Kobiety rozpisują się, są rozmowne i zależy im na bliskości. Czy żyjemy w alternatywnej rzeczywistości?

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Czy bywalcy portali randkowych zauważają, że kobiety rozpisują się w rozmowach, szeroko opisują siebie w swoich profilach, są skromne, szukają zdrowych relacji, a to mężczyźni odwalają pańszczyznę i masowo zdradzają tam żony? Taką (jak zwykle w mediach się prezentuje, czyli mocno idealizującą kobiety, a dewaluującą mężczyzn) tezę umieściła w swoim tekście Sylwia B. (dziennikarka, pisarka) pisząca dla gazeta.pl. Moje obserwacje są jednak dramatycznie różne… (i choć czasem się zgadzamy, porozmawiamy o różnicach).

Drogie panie, bo o związek musicie zawalczyć, a nie liczyć, że mężczyźni wszystko zrobią za was

Skąd te moje, inne obserwacje? Być może dlatego, że uczestniczki portali randkowych obserwuje nie przez krótką chwilę, a przez dobre kilka lat, nie tylko na Tinderze, a na większości innych portali. Być może dlatego, że poznawałem kobiety z większego przedziału wiekowego bo od 18 do 40 lat, które miały różny status zawodowy, różne zainteresowania (częściej ich brak, czy bardzo powierzchowne niestety), różne poglądy (w tym polityczne od lewa do prawa) oraz doświadczenia. Poznałem tak różne kobiety, które czasem, w sposób toksyczny same chciały dopiąć seksu jak najszybciej nie tolerując odmowy (czasem strasząc zgłoszeniem gwałtu z zemsty), a czasem spotykając się na zupełnie nieśmiałe w ich wykonaniu spotkania.

Nie skupiałem się tylko na jednej grupie kobiet jak pani Sylwia, która jak mniemam obserwowała kobiety tylko w okolicach swojego wieku. W tym wieku (40+) kobiety nie są już uprzywilejowane na rynku matrymonialnym, muszą się w końcu wysilić, by znaleźć partnera (nie seksualnego, a do związku!) do czego nie były przyzwyczajane wiele lat młodego życia, a mężczyźni adorowali je bez ich większego wkładu w znajomość i nie musiały myśleć jakby tu mężczyznę uszczęśliwić.

I wnet dziennikarka niezbyt zaskakująco twierdzi, że kobiety są rozczarowane… ale to nic dziwnego. High life się kończy, trzeba się starać, pracować nad relacjami, a nie tylko O TYM GADAĆ, jak to mają w zwyczaju „rozwiązywania” problemów (niby kobieca biologia, nie wnikam, choć pochwalać nie należy, bo nie pomaga ona dobierać się w pary i rozwiązywać problemów wspólnie w relacjach, tylko obciążać „zadaniami” samych mężczyzn).

Bo tak, to od kobiet najczęściej słyszę frazes, że „nad związkiem trzeba pracować”. Ale czy widzimy tę pracę po stronie kobiet?… nie bardzo.

Mężczyźni stawiają warunki – źle, bo są śmieszni. Kobiety – dobrze, bo się cenią. Really you hipokrytki?

Pani Sylwia śmieje się, że mężczyźni w opisach na portalach stawiają kobietom warunki: że musi być taka, czy inna, robić to czy tamto. Kobiety robią to nieustannie od wieku nastoletniego (tzn. dziewczynki) wobec chłopców i mężczyzn, tworząc sytuację jakby mężczyzna musiał sobie zasłużyć na kobietę (dość pysznie i arogancko), więc dla nich jest to zupełnie normalne. Ale jeśli mężczyzna zaczyna się w ten sam sposób zachowywać jest już problem. Coś tu nie gra. Nie widzą one własnej hipokryzji!

„Za dużo sobie pozwala ten chłop, płeć od zasuwania na moje potrzeby, człowiek wadliwy, ze słabościami, nie to co ja – idealna.”

Ale to działa tylko jakiś czas, potem te kobiety zostają same lub samotne, bo chcą grać w grę randkową na poziomie easy. Chcą być traktowane jakby były wiecznymi, pięknymi 18 latkami bez dzieci, dziewicami, które nie mają zepsutego (jeszcze) charakteru, nie miały (jeszcze) przykrych doświadczeń, z wszelką dziewczęcością, której zwykle już nie posiadają.

Rynek matrymonialny wygląda odwrotnie proporcjonalnie dla mężczyzn, którzy zazwyczaj w młodym wieku jako rówieśnicy NIC nie znaczą dla swoich koleżanek, nie mogą im niczym zaimponować, a w wieku pani Sylwii im się już po prostu nie chce. Bo nie ma za ten trud, wypruwanie flaków żadnej nagrody, a może być rozwód, zawód, zdrada, oszustwo, oziębłość seksualna, stawianie dzieci jako jedyny priorytet (a mąż to zbędny przedmiot, niech przynosi kasę i wio), czy nawet toksyczne zachowania pani, która wykorzystała silne poświęcenie mężczyzny, a który słyszał, że miłość dzięki temu będzie wieczna. Oczywiście nie robię z mężczyzn 100% ofiar, czasem przecież są skrajnymi egoistami i bydlakami, a te cechy tworzyć związków nie pomagają.

Zdradliwe portale randkowe, zdradliwi ludzie i nauka autoprezentacji

Bo czy na portalach są mężczyźni, którzy szukają kochanek i zdradzają? Są. Czy są to duże ilości? Powątpiewam, choć nie wydaję wyroków. Według pisarki aż 40% ludzi (choć później jakby wyjaśnia, że chodzi o mężczyzn) na Tinderze jest w związkach. Myślę, że to przesada. Młodzi, nierzadko bezdzietni mężowie raczej nie mają (jeszcze) problemów z niechęcią po stronie swojej żony, jeśli chodzi o seks, ani tym bardziej się jeszcze nie zapuściła (to po co mają ją zdradzać? jak znajdą na to czas?). Mężczyzn 40 czy 50+ nie „badałem” za bardzo, ale domyślam się, że takie sytuacje mogą się zdarzać pewnie częściej w tym przedziale wiekowym.

Jednak niegdyś stworzyłem konto kobiety na takim portalu, by zbadać poziom mężczyzn i sprawdzić, czy narzekania kobiet mają sens. Specjalnie wybrałem zdjęcia kobiety ubranej skromnie, nieprowokującej seksualnie, by wiedzieć, czy mężczyźni mimo braku wysyłania sygnałów seksualnych nadal proponują seks, czy wysyłają nagie zdjęcia, jak twierdzą wszelkie sfrustrowane mężczyznami panie. Otóż nie. Pisali do „niej” w większości zupełnie normalne, pozytywne wiadomości, dopytywali, odnosili się do profilu, zapraszali na spotkania, a czasem byli bardzo kreatywni. Na 10 facetów może jeden napisał coś o seksie, ale znikał, jeśli się go odmówiło. Zdjęć penisów równe zero (i dobrze). Test trwał koło miesiąca czasu, par oczywiście było ponad pięćset, wiadomości od mężczyzn sypały się nieustannie, a ja sam odpowiadałem na około sto z nich. Rozmowy naprawdę były normalne, choć czasem mężczyźni podejrzewali, że chyba nie piszą z kobietą. Bywa, nauka wymaga poświęceń. Później cały internet i wyznania mężczyzn potwierdziły moje testy, więc robić ich już nawet nie trzeba.

Ale wracając do tej ponurej, zdradliwej odsłony Tindera. Nie inaczej jest z kobietami. Te z powodu nadal trochę silniejszego przejmowania się opinią społeczną, ale i lęku przed wykluczeniem nauczyły się lepiej ukrywać swoje zdrady i przez to może się naprawdę wydawać, że nie zdradzają, lub nie chcą zdradzać swoich mężczyzn w podobnych ilościach. A przecież libido mężczyzn i kobiet też działa odwrotnie proporcjonalnie. Kobiety najwyższe osiągają wtedy, gdy mężczyznom spada już testosteron przez co nie są tak chętni, jak one. Kobiety mogą wybierać się na łowy szczególnie, gdy dzieci są już odchowane i jest na to czas. Bo typowa 40 latka może mieć wyższe libido, niż 40 latek, więc te panie które związały się z równolatkami, lub sporo starszymi mężczyznami mogą chcieć szukać wrażeń właśnie poza związkiem, bo w nich jest posucha.

Badanie: kobiety lepsze w oszukiwaniu swoich partnerów.

Sama dziennikarka mówi o tym, że kobiety chcą się zaprezentować na portalach randkowych jako wzorowe uczennice akademii szkolnej. Słowo kluczem jest tutaj prezentacja, która ma za zadanie przyciągnąć tym właśnie powierzchownym pozorem, a pani Sylwia jakby nie wie o tym, że pozory nie są prawdą.

Brzmi jak bajeczka skrzywdzonych? Cóż, w wieku pani Sylwii jest się już człowiekiem doświadczonym. Jeśli do tego szuka się kogoś na portalu randkowym, a nie jest się z nim właśnie teraz w szczęśliwej relacji to jasnym jest, że będzie to osoba mająca za sobą mniej lub bardziej krzywdzące doświadczenia. Nic to jednak dziwnego! Rzadko kiedy na portalach spotkamy królów i królowe życia – no, nie licząc tych wszystkich narcyzów i narcyzek, co żyją pod publiczkę i udają kogoś kim nie są, a inni wierzą w ich sukcesy, bo tych toksycznych zaburzeń nie znają…

Kobiety mające zbyt wysokie wymagania rozczarowują się (logika), lub spotyka je ból, który przecież same wcześniej sprawiały…

I nie ma zdziwienia, że pani Sylwia nie znalazła tam miłości życia, wszak, jak sama się przyznała startowała z pozycji niskiego SMV: jako niezbyt młoda rozwódka z małżeństwa z obcokrajowcem (nic nowego w postępowym świecie) z dwójką dzieci, ale i niemałymi wymaganiami. Dziennikarka, czy pisarka zwykle uważa też, że należy jej się partner z wyższych sfer (hipergamię zakładamy w pełni), ponieważ jest to praca uznawana za mimo wszystko intelektualną. To budzi same przeszkody, a pula mężczyzn, którzy wydają się dla takich kobiet interesujący jest bardzo mała. Niegdyś pisałem czemu kobiety sukcesu mają trudniej w związkach. I tak właśnie było, gdy pisarka przyznała się do umawiania z „ekscentrycznym biznesmenem”, który okazał się bankrutem, co może było karmą dla jej pogardliwego podejścia, że nie będzie się umawiać ze „smutnym misiem rozwodnikiem”.

Czy finalnie kobiety mają ciężko kogoś znaleźć na takim portalu? Nie. Chętnych mężczyzn jest dużo: od tych szukających relacji, po szukających seks, czy przygodę. Po prostu nawet jeśli do danej kobiety dobija się 50 mężczyzn, to jeśli nie są bardzo atrakcyjnymi to kobiety potrafią nie uwzględniać ich nawet w swoich statystykach „powodzenia randkowego”. Co z tego że tych 49 było(by) w porządku, gdyby z nimi porozmawiać, jeśli nie są bardzo atrakcyjni fizycznie, materialnie, czy „życiowo”. Jeden czy dwóch rzuci zboczonym tekstem i następuje lawina „wszyscy faceci to zboczeńcy, zero poziomu, zdradzają – nie da się korzystać z portali!”.

kobietom nie podoba się większość mężczyzn

Ci mężczyźni szukający relacji nie zagadują w sposób na tyle ciekawy, by zwalić kobiety z nóg (a tego one żądają, co jest nierealistyczne i infantylne), nie są manipulatorami, którym łatwiej przychodzi tzw. „bajer”, sami też zwykle nie wyglądają jak greccy półbogowie, czy hiszpańscy alvaro (a jak badania pokazują kobiety odpisują/dają pary tylko top 20% przystojnych mężczyzn, a którzy mogą nie być zainteresowani stałymi relacjami z powodu nadmiaru zainteresowanych nimi kobiet do dowolnej, też czysto przygodnej relacji). Nierzadko ci odrzucani mężczyźni są dopiero w drodze do zbudowania stabilnego, lub ciekawego życia, a kobiety nie chcą przez to przechodzić razem z nimi. Chcą na już, chcą mieć tu i teraz. Nie chcą mieć problemów, nie chcą się poświęcać. Tu się kończą i zaczynają schody dla kobiet, bo trzeba coś wnieść, by otrzymać wartościową znajomość. A tego nie robią, bo cały czas uważają, że działanie należy do mężczyzn, a kobiety wystarczy, że „są” (i wymagają…). Ale o inicjatywie jeszcze trochę za moment.

Aha, jeśli mężczyźni jeśli są nudni – doskonale o tym wiedzą i nie mają problemu wziąć do związku drugiej nudziary. Kobiety zazwyczaj dobierają się całkiem inaczej, liczą na więcej. Chcą bardzo ciekawego mężczyzny, gdy swoim poziomem szurają o podłogę. Takie podejście się na kobietach mści, choć długie lata nie potrafią tego zauważyć.

Pewni siebie mężczyźni… albo tylko pozory. Kobiety szukające prawdziwej relacji… ale sztuczne do bólu

kobiety szukają poważnej relacji i bliskości na tinderze

Mężczyzn od lat się wychowuje w ten sposób, by nie ukazywali słabości, niepewności, czy niezdecydowania to też zastępują to cechami odwrotnymi (w miarę możliwości). Chcą pokazać, że są pewni siebie, że są wartościowi, że nie są tak łatwo uchwytni, ale i, że wiedzą czego chcą. Mężczyźni też rzadko kiedy mogą przyznać się do swojej nieśmiałej, wrażliwej, melancholicznej, romantycznej osobowości, bo jakby wykracza ponad stereotypowe podejście do mężczyzn, do męskości, do bycia macho. Takie cechy nie były niegdyś dużo bardziej prymitywnemu społeczeństwu potrzebne. Wrażliwy artysta mógł nie przetrwać, siłacz i pracuś bardziej. Krytykując takie postawy trzeba krytykować cały system wychowania mężczyzn, ale też zajrzeć wstecz jakie było niegdyś życie. A nie było bezpieczne. Było trudne. I w takim życiu kobiety dokonywały selekcji, którzy mężczyźni przekażą swoje geny. Dziś robią dokładnie to samo, a nawet z dużo większą dozą wolności i złudzenia nieskończonych możliwości. I wrażliwców wcale nie wybierają, bo mają oni według kobiet więcej wad, czy słabości.

Tak więc pytanie brzmi, czy kobiety chciałyby odwrotnych mężczyzn – niepewnych siebie, niezdecydowanych, niekonkretnych i nie uważających, że mają wartość, czyli zakompleksionych? Wątpliwe. Dlatego mężczyźni wybierają drogę numer jeden. Nie mogą mówić, że są po rozwodzie, bo to słabość. Nie powiedzą, że firma im splajtowała, bo wyjdą na nieudaczników. Kto ich by wtedy chciał!? I nie przyznają się nawet do romantycznych osobowości – grają osoby chłodne, czy nastawione tylko na seks. Sądzą, że to im pomoże znaleźć kobietę, bo i doskonale widzieli, że jako romantycy nie mogli zdziałać niczego na tym polu. Tacy byli odrzucani, albo wyśmiewani. Przynajmniej wśród 99,8% kobiet w młodym wieku.

Kobiety z kolei na odwrót, wychowane na miłe, czy grzeczne rzadko kiedy przyznają się (choć coraz częściej) do tego, że nie chcą bliskiej relacji, a chcą relacji czystko seksualnej, lub opartej na materializmie. Wymianie seks, czas, za pieniądze. Tutaj też spójrzmy na wychowanie, przez które kobiety mają opisy w których wypadają na po prostu bardziej uczuciowe. Bo to się sprzedaje będąc kobietą. Mężczyzną już nie.

A ile prawdy w tych opisach obu płci… to już pozostawiam każdemu do własnej oceny. I nie usprawiedliwiam, wyjaśniam mechanizmy.

Przykładowe kobiety na portalach randkowych. Brak opisów, dukanie w rozmowie

W odróżnieniu od tego co pisze pani Sylwia (że kobiety szeroko opisują siebie) zauważyłem, że większość kobiet nie ma opisu wcale. Sądzą one, że, by zdobyć zainteresowanie mężczyzn wystarczy wrzucić swoją twarz, ciało, nałożyć makijaż i kilka filtrów (najlepiej przekłamujących realną atrakcyjność). Ten niewielki wysiłek ma wystarczyć, by przyciągnąć mężczyznę i, by oczywiście jak im zostało wmówione, „były zdobywane, bo mężczyźni to urodzeni zdobywcy i oni właśnie tego pragną!”. Bzdura do potęgi. Wszyscy zdobywcami nie jesteśmy, a przede wszystkim nie zamierzamy nimi być, ponieważ takie postawy uczą, by mężczyźni od początku wnosili więcej dla kobiet, niż kobiety dla mężczyzn, ale też podejmować się tych trudniejszych, czy cięższych rzeczy.

A z jakiej racji?

Z jakiej racji uczyć, by kobieta mogła być bierna, pasywna, wygodna, czy egoistyczna? To jest uczenie łatwego życia dla kobiet, trudnego dla mężczyzn. Powtórzę, z jakiej racji? Mężczyźni nie powinni wspierać takich postaw u swoich wybranek na długotrwałe związki. Na krótkie… ryzyk fizyk. I tak się pancia nie nadaje na nic poważnego, jeśli jej kluczem budowania relacji jest zrzucanie tego co trudniejsze na mężczyznę.

mężczyźni to zdobywcy

Niestety niektóre kobiety uważają, że zdobywanie kobiet przez mężczyzn to przywilej, jakieś ułatwienie. Być może jeśli kobieta reaguje pozytywnie na męską inicjatywę, ale gąski nie wiedzą, że mężczyzna w swoim życiu potrafi być odrzucany dziesiątki, a nawet setki razy w bardzo niemiły sposób zanim któraś kobieta go zaakceptuje. Więcej o tym napisali ci mężczyźni. Zdobywanie to tylko marzenie kobiet, bo to jest wygodne miejsce i wygodna rola.

Bo jakoś te same kobiety mają problem z wykazywaniem się inicjatywą, czy przyjmowaniem odrzuceń, bo jednak jest to bolesne, bo jednak jest to trudne. I nie podejmują się tego, pomimo, że tych odrzuceń dostają zwykle zdecydowanie mniej, niż mężczyźni, bo mężczyźni aż tak wybredni jak kobiety nie są nawet w połowie.

Rozmowy? Aha, okej, naprawdę, ciekawe, fajnie, spoko. Taki jest zasób słów przeciętnej kobiety na portalu randkowym. Bierność kobiet w rozmowach, ich niski wkład dawany w taką relację jest już chodzącym memem. Tak więc znowu, być może 40 paro latki rozpisują się, bo wiedzą, że muszą zaoferować coś więcej, ale te młodsze, panie, nie bardzo, nie bardzo… (od dobrobytu i wyboru się w dupach poprzewracało).

Jeśli już znajdziemy opisy profili u kobiet to oczywiście znajdziemy w nich netflix, chill, winko*, spacery, podróże, przytulanie, czytanie jakichś pozycji książkowych wątpliwej jakości intelektualnej – takie „zainteresowania”.

Ale jak zaprosisz pannę na spacer na pierwszą randkę zgodnie z jej zainteresowaniami to możesz usłyszeć marudzenie, bo mężczyźni powinni jednak według niej zachować więcej klasy, zapraszać kobiety w poważne miejsca, tam gdzie poczują się docenione za swe czcigodne jestestwo, czy tam gdzie mężczyzna pokaże, że da radę się taką kobietą zaopiekować. Bo jak wiemy mężczyźni mają się opiekować kobietami, a kobiety łaskawie dać się zaopiekować. W odwrotnym kierunku to nie działa, bo wymuszanie przywilejów działa tylko dla jednej z płci.

Oczywiście tona pań na portalach randkowych ma się za damy: temu damy, a temu nie damy (większości nie damy, coraz wulgarniej się zachowamy).

wulgarne kobiety

Inne z kolei mają się za księżniczki, im się wszystko należy, one są kimś.

Kolejne za nowe nauczycielki życia, które chętnie będą pouczać mężczyznę, rugać pokazując jak źle postępuje i jak bardzo powinien słuchać kobiet, by być szczęśliwym. Problem w tym, że on słuchał już całe życie, bo kobieta nadawała mu nad głową, trajkotała, paplała, nierzadko próbując mu obniżać wartość – dziś ten mężczyzna woli święty spokój.

Z tych pań niestety wylewa się ohydny narcyzm, który nie dziwi, gdyż ich uprzywilejowana pozycja w społeczeństwie robi swoje. Nie dziwi, że pomimo tak negatywnych cech charakteru i tak znajdują swoich adoratorów. To mnie zawsze bawi, gdy któraś kobieta wychwala się, że ona jest w związku, albo, że ich miała wiele i to znaczy, że jest KIMŚ. KIMŚ. ROZUMISZ?

Problem tych pań jest taki, że nie wiedzą, że są w związkach tylko dlatego, że mężczyźni nie mają praktycznie żadnych wymagań, to też często wystarczy, by kobieta miała waginę i taką też, niczego innego oferującą kobietę wezmą do związku. To wcale nie świadczy o jej wartości, a o niestety niskich standardach mężczyzn.

* pisarka w superlatywach mówi, że kobiety spędzają wieczory przy winie. Ok.

Teraz pomyślcie jakby mężczyzna napisał, że spędza wieczory przy piwie. Już to słyszę. Cham, świnia, obleśny, alkoholik! Ale to co robi kobieta to zawsze jest na wskroś anielskie! Znamy to z przykładu używania wibratorów przez nie – ok, super, zboczone, gdy mężczyzna użyje sztucznej pochwy – ok, nie super, też zbok, ale obleśny, nieudacznik, który nie umie zdobyć kobiety. Znamy to też z przykładu zbyt dużego tolerowania toksycznych czy przemocowych cech kobiet, uznając pozytywnym seksizmem, że są zbyt dobre wewnętrznie, by nie tylko nie móc stosować przemocy, odpowiadać za nią w 100% jak osoba dorosła, ale też, że ich przemoc jest właśnie i tak bardziej anielska.

Wzmianka o no ons, no fbw, czekaj na seks pół roku minimum.

Wiem, wiem, kobiety potrafią iść do łóżka nawet na pierwszym spotkaniu, jeśli tylko umie nakręcić się ich emocje, mieć odpowiednie podejście, dogodne warunki, ale też oczywiście wygląd, co nie znaczy, że światu chcą pokazać, że takie właśnie są. To jednak nie dodaje żadnej wartości do ich profilu. Nie mówi o nich niczego, bo absolutnie każda mogłaby sobie to wkleić w profil, niczym to jej nie wyróżnia. My to wszystko wiemy, zawsze kobieta musi podkreślić, że nie jest łatwa, że ją trzeba zdobyć, że nie chce być potraktowana jak dziwka. Wiemy to wszystko, okej. Wiemy, że kobiety chcą stworzyć w profilu pewną tarczę na tych co będą proponować seks, ale problem w tym, że tekst o tym, że żadnych oenesów potrafi zająć bite 100% ich opisu.

Ale czy wy tylko się z dupy składacie? Czy jesteście na takimi amebami, że nie umiecie niczego powiedzieć o sobie? Że wolicie pizzę nad granatami (tymi owocami), że macie melancholiczną, skrytą, lub bardzo towarzyską osobowość? Że uwielbiacie dotrzymywanie słowa, a jedną z waszych najczęstszych aktywności jest imprezowanie, albo wylegiwanie się na plaży? Albo, że cenicie życie rodzinne w zaciszu? Że waszym marzeniem jest domek w lesie? No dziewczyny, piszcie takie rzeczy, bo nie znacie dnia ani godziny!

nie lubię pisać o sobie

Mówienie, że ciężko opisać siebie do mnie nie dociera. Zawsze coś wiemy o sobie. Zawsze kimś jesteśmy. Ale jak ty panno nie wiesz niczego o sobie, to jak możesz wiedzieć czego naprawdę pragniesz? W jaki sposób do tego dojdziesz, jak opracujesz plan, w jaki sposób znajdziesz to w danym człowieku? Nic, zdajesz się na ślepy los, na traf, na księcia który zapuka do drzwi. Zrzucasz wszystko na niego, albo na „emocje”. A potem jak się rozstajesz, bo robisz to chętnie (sorry, statystyki) też widzisz winę tylko mężczyzny. Bo miał być inny. Nie, bo nie umiałaś go wybrać, ale i nie umiałaś sprawić, by ten, który był, był lepszy. Twoja porażka.

Idziemy dalej z opisami.

Jakieś teksty generyczne w stylu jestem jaka jestem i się nie zmienię, czy też jestem inna, niż wszystkie.

Pani Sylwia twierdzi, że kobiety są skromne na portalach randkowych (mówię, może te koło 50tki, gdy im nie wypada, albo wiedzą, że to nic nie da?), ale naprawdę duża dawka kobiet wypisuje to co wypisałem w powyższym bloku cytatu. Podkreślają one, że facet za chiny ich nie zmieni (a one lubią ten sport), że są zadowolone z tego jakie są (a jakie, nie wiadomo, bo się nie umieją konkretnie opisać), czy, że są w jakiś sposób nieskazitelne, boskie, niepowtarzalne. Naprawdę żałuję, że nie robię screenów, bo wydawały mi się wcześniej niepotrzebne, ale co któraś kobieta zawsze ma coś takiego w opisie. Najgorsze są jednak te, które wpisują coś w stylu „jestem twoim największym pragnieniem”. Nie wiem czy próbują kusić, czy cokolwiek z siebie wydusić, co ma znamiona zdania złożonego?

Cytowanie pisarzy o których wspomina pani Sylwia to zwykle kopiuj-wklej Paulo Coelho, by wyjść na mądrzejsze, niż są.

Ok, taktyka kobiet, czyli grunt to jak marketingowiec umieć się sprzedać, a co klient (np. mąż) zrobi z produktem… „a trzeba było nie kupować/ nie żenić się” – powie w razie czego! Oczywiście wina mężczyzny.

Jeszcze inne wypisują wymagania, zamiast pisać o sobie. Coś w stylu „samca alfa chcącego mieć dzieci szukam. Alfa to minimum 185cm wzrostu.”.

Tutaj tak samo wieje hipokryzją, bo znane i lubiane 185cm wzrostu u mężczyzny musi być, bo facet ma pasować do szpilek, ale jak spytasz o wagę to źle, cham, zwyrol, nie wie, że powinien być dżentelmenem, a kobiety traktować szczególnie. Jak powiesz, że kobieta ma pasować do nowego samochodu, albo do stylowej kuchni to tym bardziej. Jak wiadomo przedmiotowo można traktować tylko mężczyzn, czy też obrażać za dane cechy (fizyczne, psychiczne, w sumie wszystkie).

A jeszcze inne piszą – pytaj to się dowiesz.

Ale jak zaczniesz wypytywać to robią problem, że robisz z nimi wywiad.

To takie pierwsze z brzegu przykłady…

Podsumowując

Jak napiszę, że „babie nie dogodzisz” to będzie to mowa nienawiści, dlatego nie napiszę tego, ale trzeba brać to pod uwagę. Bardzo mnie w tym temacie ostatnio rozbawiła panna, która napisała, że uwielbia delikatnych, nieśmiałych mężczyzn, a jednocześnie za pięć chwil napisała to co wyżej podawałem, że najlepiej to jak mężczyzna będzie zdobywał. Czy zdobywca nie ma być czasem pewny siebie i zdecydowany, czy jednak jest to synonim wrażliwego nieśmiałka? Oczywiście jak większość kobiet nie zauważyła sprzeczności, którą się kieruje, no i oczywiście Świadomość Związków jest zły bo jej to powiedział. Naprawdę tona kobiet uwielbia żyć złudzeniem, że ich mężczyzna będzie miał cechy wzajemnie wykluczające się.

Ale tak, bolą nas te problemy z logiką, bolą. Ale jak to mówią, najważniejsze, że nie każda taka jest…

Napisałbym, że tona kobiet nie wie czego chce… cóż, też źle, bo krytykować tej płci dzisiaj nie można. Napisałbym, że zbyt wiele kobiet jest egocentryczna i egoistyczna, to zaraz ktoś przyjdzie i powie, że to normalne, nie będą się przecież płaszczyć przed mężczyznami. Zawsze jest argument na to, by wybronić wspaniałość kobiet, nawet gdy takimi nie są, a nigdy mężczyzn, nawet gdy nie są tak tragicznymi, jak się słyszy.

Bo mężczyzn nienawidzić, nie szanować i gardzić nimi dziś trzeba. Moda, polityka, a może natura…

Kolorowo na pewno ani na rynku matrymonialnym, ani na portalach randkowych nie jest, ale wmawianie społeczeństwu, że cały problem leży tylko i wyłącznie w mężczyznach, ale też wmawianie, że kobiety są „księżniczkami” skończy się bardzo źle.

 

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.