Czy można oddać kobiecie, gdy zaatakuje pierwsza? Czy można oddać słabszemu mężczyźnie, gdy on atakuje pierwszy?

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i nie chcesz, by zniknęła z internetu kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Załóżmy sytuację, że kobieta bije mężczyznę i upokarza go. Czy mężczyzna może oddać kobiecie, gdy zaatakuje go pierwsza? Jak powinniśmy do tego podejść? Przestarzała norma kulturowa „kobiet się nie bije” dziś się nie sprawdza. Dlaczego? Ponieważ niegdyś kobiety były uczone cech, które nie powodują ataków na mężczyzn z ich strony. Dziś jest inaczej.

Dziś mamy wysyp agresorek BEZKARNIE znęcających się nad mężczyznami, a ci nie mają prawa zareagować. Dlaczego? Ponieważ to kobiety wyszły z tradycyjnych norm płciowych, a mężczyźni są często zmuszani, by w nich pozostać. I taki „bat” trzymają nad mężczyznami obie płcie.

Czy mężczyzna może oddać kobiecie która go atakuje (powiedzmy na podobnym poziomie)?

Zobacz wyniki

Loading ... Loading ...

Zaznaczam, że rozmawiamy teoretycznie w tym temacie, czyli tak, jakby świat nie był ułożony jak dzisiaj. Jasnym jest że dzisiaj kobiety są chronione nawet jak są sprawczyniami przemocy i rewanż może narazić nas na odpowiedzialność karną (a i często samosąd ze strony obrońców uciśnionych kobiet). Po prostu pomyślmy nad sytuacją bardziej w kontekście czemu tak mało wolno mężczyznom, a tak wiele wolno kobietom.

czy można bić kobietę? czy można jej oddać cios?

Do napisania tego krótkiego tematu „zmusił” mnie filmik, w którym kobieta bije dwóch mężczyzn, ale jeden z nich oddaje jej (raz). Po tym ona zaczyna krzyczeć, płakać i pytać, że „jak śmiałeś to zrobić kobiecie?”. Jakby kobieta miała być pod ochroną niezależnie, jak się zachowuje. Zrobić coś kobiecie to ma to inny wymiar, duchowy, a mężczyźnie? Płeć bez znaczenia, wolno. Szczególnie gdy jest ofiarą/słaby. A słabym będzie, jeśli nie może się bronić.

Niestety potem słyszymy w tle głosy, że „koledzy” już idą szukać tych chłopaków, by im spuścić łomot. Zasady ulicy PRLowskiej wiecznie żywe. Ale mniejsza. Skupmy się na kluczu tematu, czyli na samej możliwości oddania ciosu kobiecie. Kiedyś np. dostałem bana, gdy napisałem, że nie wolno bić obu płci, a nie tylko jednej, więc nie powtórzę tego błędu 🙂

Analogia do oddania ciosu słabszemu mężczyźnie, który jest agresorem

Załóżmy sytuację konfliktu tej samej płci. Mężczyzna 50 kg przy użyciu noża atakuje boksera 120 kg. Mężczyzna 50 kg zostaje znokautowany w rewanżu za swój własny atak.

Czy ktoś by mu współczuł? Czy ktoś nagle by go bronił? Czy stworzono by nagle wzorzec kulturowy, by nie można było oddać słabszemu, lub lżejszemu mężczyźnie?

Nie sądzę, choć czasem się słyszy, że nie można bić słabszych, którzy nie są inicjującymi ataków, ale rzadko kiedy słyszy się, że chodzi o mężczyzn. Bardziej o kobiety, dzieci, może emerytów (w teorii też mężczyzn, ale jest to mniej konkretne).

Przypominam, że to mężczyźni są najczęstszymi ofiarami przemocy patrząc statystycznie, wliczając czy to ataki innych mężczyzn na mężczyzn, czy kobiet na mężczyzn. Zatem mimo to, że problem mężczyzn jest większy, niż kobiet to NIC się z tym nie robi. Winna jest luka empatii wobec mężczyzn.

Przypomnijmy sobie statystyki z nieistniejącego już realsexism.com.

I przypomnijmy sobie temat nasyłania przez kobiety mężczyzn, by wymierzyli karę innemu mężczyźnie.

Co innego gdy podmienimy płcie w tej sytuacji. Nieważne ile kilogramów waży kobieta, nieważne czy jest silna, ale jeśli ona zaatakuje mężczyznę, to słyszymy:

  • mężczyzna nie ma prawa jej oddać
  • mężczyzna nie ma prawa się bronić, ew. może lekko się zasłonić
  • musimy stworzyć wzorzec kulturowy pt. „nigdy nie dotknij kobiety nawet kwiatkiem”. Ewentualnie „kobiet trzeba bronić” (i faktycznie kobiety częściej są bronione, niż mężczyźni w razie doznanego cierpienia).

Rrrrówność.

A co gdy kobieta atakuje przemocą psychiczną mężczyznę? Czy mężczyzna też może „oddać”? Nie zawsze.

Nie raz widzę sytuacje na pograniczu przemocy psychicznej i wyzwisk pomiędzy kobietą a mężczyzną, które są podobne. Kobieta wyzywa? Ty mężczyzno nie zareaguj, bo jeszcze wyjdzie, że obraziłeś się, albo nie panujesz nad sobą. Jedyna twoja reakcja to może być co? Tzn. nie wiem co, bo bierność też jest obrażana, że „nie umiesz odpowiedzieć kobiecie? A może się jej boisz? Zatkało?”.

Spokojnie, technik poniżania mężczyzn jest sporo (warto zajrzeć). Do tego często inni ludzie wstawiają się za kobietą gdy mężczyzna zachowa się nieelegancko, ale sami mają klapki na oczach i uszach, gdy kobieta zachowuje się dużo gorzej wobec mężczyzny (czyli to ona nie panuje nad sobą, ona jest toksyczna, ona się obraża – wszystko jej wolno i zawsze ma pretekst).

Mężczyźni nie są uczeni prostych reguł, w których mogą obracać się w kontaktach z kobietami, dlatego też coraz częściej unikają nie tylko związków i interakcji, jak również rozmów. To się po prostu nie udaje, nie mając pozwolenia na RÓWNE zachowanie wobec kobiety. Przypominam, że tego wymaga porzucenie tradycyjnych ról, ale ze strony obu płci, a nie wybiórczo. W takiej sytuacji kobieta obraża się, mimo, że jest winna złej interakcji z mężczyzną, może nawet jest winna toksycznego związku, ale nie ma WCALE do siebie pretensji. Jest to fatalne wychowanie, które tworzy impas między daną kobietą, a mężczyzną, a mężczyzna jest zmuszony jej ulegać, mimo że jest NIEWINNY.

Kilka dni temu była u mnie na stronie taka agresywna panienka, która najpierw wyzywała, a potem oczekiwała, że nikt jej nie odpowie na tym samym poziomie. Ba, oczekiwała, że wobec niej i wobec jej wyzwisk będzie się merytorycznym. Czyli sama obniżała poziom dyskusji, a potem liczyła, że ktoś zachowa się wobec niej lepiej. Było to zachowanie roszczeniowe.

Trzeba było się zachować do niej trochę jak ojciec do sfochowanej 2 latki. Czyli córka pokrzyczy, pokrzyczy, a ojciec i tak pogłaszcze po głowie.

Tyle, że tu rozmawiamy z dorosłą kobietą. Tak nie będzie.

Równość to też odpowiedzialność. Honoru również brakuje

Wniosek jest prosty. Gdyby ludzie byli uczeni odpowiedzialności w równy sposób, to nie trzeba byłoby rozróżniać tych sytuacji na płcie. Nie byłoby budowania podwójnych standardów. Nie byłoby kolejnej wersji wcielenia „co wolno wojewodzie…”, tyle że w przypadku kobiet.

Droga patusko – jeśli atakujesz innych to nie oczekuj, że będą cię głaskać. Damą nie jesteś, choć możesz mieć takie mniemanie o sobie, co jest plagą naszych czasów (typ księżniczki).

Obwiniam o to feminizm przypisujący kobietom łatkę z urzędu (o tym niedługo), obwiniam konserwatyzm chroniący kobiety „tradycyjnie” (bo takie „słabe”, a mężczyźni „silni” lub do piachu), obwiniam ojców rozpieszczających córki (którzy jednocześnie obrażają mężczyzn z powodu nadopiekuńczego lęku o nie) i obwiniam o to pseudomaczo obrońców toksycznych panienek (a którzy robią to w różnych celach).

Poruszmy jeszcze kwestię honoru, czyli definicji, która była różna w wielu kulturach i była wielokrotnie zmieniana. Ale powiedzmy zgadzam się z definicją, która mówi, że masz prawo do obrony, ale również masz prawo do ataku na tym samym poziomie co napastnik, ale nie większym.

Czyli jeśli ktoś cię obrazi, to nie możesz go zabić. Jeśli ktoś nazwie cię głupkiem, to nie możesz go pobić. W tym sensie honor jest w jakimś sensie sprawiedliwy. Ale był od wieków uczony mężczyzn, choć to również zostało wypaczone przez „uliczniaków” (zasady z więzień) gdzie honorem stało się choćby nie kapowanie, lub atak z przewagą (bo są tacy, którzy napadają w grupkach na jednego).

Jednak najgorszą kwestią jest sytuacja, gdy ktoś nas atakuje, a my udajemy, że deszcz pada. To jest dobre tylko w pewnych sytuacjach, bo nie każda sytuacja jest problemem, ale na ogół zostawienie napastnika czy tutaj napastniczki bezkarnymi niczego ich nie uczy. Taka osoba dalej będzie gnębić innych, ponieważ nikt nie postawił jej granic. Ba, niekiedy jest nawet broniona przez innych, więc się rozzuchwala i nabywa jeszcze bardziej toksycznego charakteru.

Tylko odpowiedzialność i konsekwencje uczą ludzi.

Kiedyś mówiło się, że na jednego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak. Ale na cwaną kobietę? Z tym wzorcem jest kłopot. Kobieta, która publicznie jest agresorem wobec mężczyzny, dostaje fory. To samo dzieje się w domu, gdyż kobieta ma za sobą całe państwo i policję. A to dzięki ustawie antyprzemocowej, konwencji stambulskiej i możliwości fałszywych oskarżeń. W takiej sytuacji nawet gdy jest sprawczynią przemocy, może być ochroniona i może zagrać ofiarę. Karany ma być tylko mężczyzna.

Taka równość, że aż wcale.

 

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.