Ruch Nofap: zerwij z pornografią i masturbacją, by zdrowieć!
Ruch Nofap jest ideą masowej rezygnacji z oglądania pornografii i wynikającej z niej masturbacji, a powodem jest świadomość wyniszczających skutków uzależnienia od tych czynności. Dlaczego urosło to w ideę? Otóż dzisiejsza pornografia jest zupełnie inna, niż kiedyś. Dostępna 24 godziny na dobę, w każdym smartfonie i komputerze (jeśli masz dostęp do Internetu) i w wysokiej jakości. Można ją do tego oglądać bez końca, a gdyby chcieć obejrzeć wszystkie dostępne, seksualne materiały to nie starczyło by ci na to czasu. Czy nasze mózgi są dostosowane do tak dużej ilości obrazów i „filmów dla dorosłych” w postaci kolejnych bodźców? Dlaczego pornografia, czy masturbacja w nadmiernych ilościach jest szkodliwa i powoduje problemy, o których możesz nie mieć pojęcia – i mogą przekładać się na twoje samopoczucie, zmęczenie, stany lękowe, a następnie kontakty z realnymi partner(k)ami? Co z ludźmi, którzy zaliczyli solidny odwyk?
Temat oczywiście jest wstydliwy, ciężko o nim rozmawiać (acz trzeba, bo jest problematyczny).
Zanim wydasz werdykt na temat artykułu:
– obejrzyj dodany w artykule film i przejrzyj dodane badania
– przeczytaj artykuł ze zrozumieniem (nie dotyczy czasem obejrzenia porno, a uzależnienia od niego, a także omawia problem prób zastąpienia realnej partnerki nałogową masturbacją i skutkami takiego postępowania)
Jak powstała idea i na czym polega opisywany odwyk od pornografii, czyli Nofap?
Ideę Nofapu zapoczątkował kilka lat temu niejaki Alexander Rhodes. Zrobił to przypadkowo, gdy przeczytał, że przy abstynencji seksualnej trwającej 7 dni poziom testosteronu rośnie o 43 procent. Zachęcił on innych internautów do sprawdzenia tych wyników na sobie. Oczywiście nie jest tak, że każdemu ten poziom o tyle wzrośnie.
Fap to wyraz dźwiękonaśladowczy, który w internetowym slangu oznacza masturbację. Zatem „Nofap” był początkowo zakazem masturbacji na okres 7 dni.
Szybko okazało się jednak, że trudno jest zachować taki post, a dzisiejsi mężczyźni mają problem z nadmierną masturbacją przez jedną ważną rzecz – internetową pornografię. I tak naprawdę to ona jest problemem, który stoi za licznymi uzależnieniami od masturbacji, czy oglądania pornografii. Kompulsywna masturbacja do materiałów pornograficznych przestała być tylko chwilą przyjemności, a z czasem u wielu młodych ludzi stała się koniecznością i przekleństwem istotnie wpływającym na życie. Negatywny jej wpływ szybko zauważyli sami poszkodowani. Ruch „Nofap” wzrastał, bo młodzi ludzie odkryli, że przez wszechobecną pornografię tracą zainteresowanie partnerkami seksualnymi, wchodzeniem w relacje z innymi osobami, a także doświadczają zaburzeń erekcji (czy to jeśli chodzi o brak wzwodu, zbyt szybki, lub niemożliwy do osiągnięcia wytrysk), gdy pragnęli odbyć stosunek seksualny w rzeczywistości.
Idea Nofap więc nabrała nowego znaczenia – stała się rezygnacją na zawsze z oglądania pornografii i ograniczeniem masturbacji na okres 90 dni lub więcej, jeśli zachodzi taka potrzeba. Dozwolone są tylko kontakty seksualne z realnymi partner(k)ami, ale też bez presji. W wersji hardmode, gdy osoby zmagają się z ED (Erectile dysfunction – problemy z erekcją) również kontakty seksualne są zawieszane na kilka miesięcy, by szybciej doświadczyć ozdrowienia.
Nofap zaczął być traktowany jako odwyk od pornografii i zyskał wielu zwolenników w wielu krajach na świecie. Uczestnicy definitywnie zrywali z oglądaniem pornografii i masturbacji do niej, a także dzielili się swoimi spostrzeżeniami na stronie reddit, która publikuje linki do ciekawych wiadomości. W tej chwili tag Nofap na reddit.com obserwuje pół miliona ludzi. Co chwila pojawiają się opisy i relacje ludzi, którzy po skończonym odwyku Nofap zauważyli zanik obniżonego samopoczucia, wzrost energii, zanik ciągłego zmęczenia i braku motywacji. Dodatkowo wyleczyli swoje zaburzenia erekcji i teraz cieszą się prawidłową erekcją i udanym życiem erotycznym. Zbiorowe placebo? Na początku mogłoby się wydawać, że owszem, gdyż zachodzi pytanie jakim cudem oglądanie pornografii może tak negatywnie działać na młodych ludzi? Setki badań naukowych szybko wyjaśniły kwestię lepszego samopoczucia u tysięcy ludzi, którzy zaprzestali całkowitego oglądania treści pornograficznych. Co ciekawe, pierwsze osoby na odwyku Nofap nie musiały znać badań naukowych, bo na własnym przykładzie szybko przekonały się, że nadmierne oglądanie pornografii źle na nich wpływa. Do tego dochodzi uzależniający charakter pornografii i jej dostępność na wyciągnięcie ręki, a raczej myszki komputerowej, bądź smartfona.
Dlaczego pornografia internetowa jest dziś problemem i co mówią badania?
Naukowcy i lekarze zaczęli badać wpływ nadmiernego oglądania pornografii przez ludzi. Mimo, że wielu ludzi wprost zauważyło, że obejrzenie kilkudziesięciu filmów z nagimi kobietami w ciągu kilkunastu minut nie jest naturalne dla ludzkiego mózgu, część krytyków czekało na dowody w postaci badań.
Po pierwsze badacze zauważyli że uzależnienie od pornografii działa na mózg dokładnie na tej samej zasadzie, co uzależnienie od alkoholu i kokainy. Skan mózgu osoby uzależnionej od kokainy, jak i od pornografii wygląda tak samo.
Dowiedzieliśmy się, że z uzależnienia od oglądania pornografii wyjść jest ciężko, bo podobnie jak z uzależnienia od alkoholu, czy narkotyków. Potwierdzają to relacje tysięcy ludzi, którzy musieli wiele przecierpieć żeby skończyć z tym upadlającym nałogiem. Niektórzy zrobili to sami, niektórzy przy pomocy specjalisty, a część niestety mimo kilku lat dalej jest pogrążona w nałogu. Oni dalej nie potrafią wytrzymać tygodnia, czy miesiąca bez pornografii, a 3 miesiące bez porno i masturbacji to dla nich wysiłek niczym zdobycie góry K2 dla zwykłego Kowalskiego.
Niemieccy naukowcy potwierdzili w badaniach, że częste oglądanie pornografii prowadzi do kurczenia się mózgu, a szczególnie w obszarach odpowiedzialnych za motywację i nagradzanie.
Badanie przeprowadzono na 64 mężczyznach w wieku od 21 do 45 lat. Odkryto, że zachodzą zmiany w obrębie istoty szarej.
Brak motywacji i chęci do odnoszenia sukcesów w życiu wykazywało wiele osób na stronie reddit i forum nofap.com. Badania potwierdziły dlaczego ci ludzie tak się czuli – wiecznie bez energii, chęci do działania, przymuleni i nie potrafiący cieszyć się z małych przyjemności.
Ciągle jednak ktoś może spytać dlaczego tak wiele uzależnionych jest akurat dzisiaj, bo przecież pornografia 20-30 lat temu także była obecna? Owszem, ale raczej na rzadkich, kasetach VHS i w postaci papierowej – dostępność ich była dużo mniejsza, niż w postaci internetowej.
Więc właśnie, w czym tkwi największy problem w dzisiejszej konsumpcji filmów dla dorosłych?
Odpowiedzią jest: efekt ciągłej nowości. Dziś gdy praktycznie każdy ma dostęp do internetu, w ciągu kilku minut każdy może zobaczyć tyle różnych nagich kobiet, ile nasz dziadek nie widział w ciągu całego swojego życia. To upośledza układ nagrody w bardzo dużym stopniu. Co się dzieje dalej? Podczas oglądania porno dosłownie zalewamy dużą ilością dopaminy receptory dopaminergiczne. Po pewnym czasie mózg nie jest w stanie tego wytrzymać i broniąc się przed nadstymulacją zmniejsza ilość tych receptorów dopaminergicznych. Skutkuje to potem tym, że zwykłe rzeczy jak poranna kawa, spacer, wyjście ze znajomymi, słuchanie muzyki, hobby nie sprawia już takiej przyjemności jak dawniej, ponieważ brakuje nam wystarczającej ilości receptorów. Nasz mózg broniąc się przed nadstymulacją (w postaci zalewania dużą ilością dopaminy) zmniejsza ilość receptorów. Czy jest fajnie żyć z niskim poziomem dopaminy i niską ilością receptorów dopaminergicznych? Zdecydowanie nie! Jest to trochę jak wegetacja, a nie życie. Człowiek jest obojętny na wszystko, nie okazuje emocji i nie umie się z niczego cieszyć.
Aby jeszcze lepiej to zrozumieć obejrzyj ten krótki wykład człowieka, który doskonale opisał te mechanizmy:
Negatywny wpływ pornografii na życie (a przede wszystkim zdrowie) człowieka
Brak motywacji do działania, obojętność, obniżone poczucie własnej wartości, brak pewności siebie, zaćmienie umysłu, problemy z koncentracją i w końcu zaburzenia erekcji – to główne i nie jedyne skutki uzależnienia od pornografii. Ludzie raportują jeszcze inne negatywne efekty jak nieśmiałość, brak ochoty na kontakty międzyludzkie, randki itp. Jednak chyba najgorsza jest taka pętla nałogu, która nie pozwala wyzwolić się z uzależnienia i sprawia, że nie można przestać oglądać tych materiałów. Chociaż zerwanie z tym jest ciężkie to 90 dni abstynencji pozwala wyjść na prostą i zauważyć masę korzyści z porzucenia nałogu.
Wyjście z nałogu i udane relacje osób, które tego dokonały
Porzucenie przyjemnego, ale niszczącego nas nałogu nigdy nie należy do prostych rzeczy. Uzależnienie od alkoholu jest katastrofalne w skutkach dla organizmu człowieka, natomiast przy uzależnieniu od pornografii najmocniej cierpi nasz mózg. I tym samym cierpimy my sami, gdyż nie osiągamy celów, żyjemy bez emocji i radości.
Największą motywacją dla każdego uzależnionego powinno być odzyskanie kontroli nad swoim życiem. To niezwykle istotne. Dużą dawką motywacji są historie osób, który wykonały odwyki i zauważyły w swoim życiu zmiany na lepsze.
To krótka relacja jednej z osób, która opisuje swoje doświadczenia na odwyku Nofap:
Jeżeli chodzi o „większe zainteresowanie ze strony płci pięknej”, to na początku kompletnie w to nie wierzyłem. Dla mnie to były jakieś banialuki i wymysły napalonych nastolatków. A jednak będąc na 60 dniu nofapu zaczęły dziać się bardzo dziwne rzeczy. Moja znajoma, która zna mnie bardzo dobrze powiedziała mi, że: „nie wiem dlaczego, ale stałeś się od pewnego czasu bardzo atrakcyjny i masz ten błysk w oku”. Potem powiedziała, że: „Nie potrafię powiedzieć co w Tobie zaszło, ale coś się w Tobie pozytywnie zmieniło i działasz jak magnes na moje koleżanki”. Nie był to sarkazm z jej strony, ale szczerze, normalne stwierdzenie. Ludzie z bliskiego otoczenia również mówili w bardzo podobnym tonie, że „dobrze wyglądam i zmieniłem się na korzyść”. Potem miałem inne bardzo dziwne tego typu doświadczenia. Nigdy w życiu czegoś podobnego nie doświadczyłem na taką skalę. Po całej sytuacji czytając reddit dowiedziałem się, że bardzo wiele facetów, którzy odstawili porno i masturbację miała podobne doświadczenia. Także to nie był to u mnie efekt placebo.
Następnie dodał:
Na pewno w tamtym okresie bardzo obniżył mi się głos, wzrosła pewność siebie, cera wyglądała świetnie, włosy stały się gęstsze i bardziej świecące. Potem sam zauważyłem, że mam też „świecące/szkliste oczy”. W ogóle zmieniły mi się rysy twarzy na bardziej męskie. Zwiększyła mi się też siła i wydolność na treningach, czego wcześniej nie doświadczyłem w tak szybkim tempie. Ciężko w to uwierzyć, ale dokładnie to samo potwierdza tysiące ludzi na reddicie i na innych forach. Dawniej w to nie wierzyłem, ale ze swojego doświadczenia mogę potwierdzić, że „coś” w tym wszystkim jest dziwnego i nie jest to efekt placebo.
Kolejna opinia innej osoby po skończonym odwyku:
Oglądanie pornografii już mnie nie pociąga i uważam, że oglądanie jej i masturbowanie się jest wysoce infantylne i świadczy raczej o niedojrzałości. Dla większości pewnie mój wniosek będzie dziwny, aczkolwiek serio – nie widzę niczego ciekawego w masturbacji i pornografii.
Pornografia połączona z onanizmem to straszny nałóg który wyniszcza i zabija… zabija wewnętrznie, tłumi emocje i maskuje problemy jednocześnie nie rozwiązując ich. Zamyka nas przed ludźmi, stajemy się nieśmiali i stronimy od ludzi, zamykamy się w piwnicy.
Pornografia spacza światopogląd na temat kobiet, seksu. Mężczyźni oglądający porno robią krzywdę sobie jak i ewentualnym partnerkom, a także w skrajnych przypadkach może to powodować zaburzenia erekcji, impotencję czy różne dziwne fetysze lub dewiacje.
Największą krzywdę według mnie robią sobie osoby młode, czyli takie które nie uprawiały seksu, a jedyną wiedzę na ten temat w ich przypadku zapewnia pornografia, która o zgrozo ma niewiele wspólnego z seksem. Później takie osoby próbują odwzorować to co widziały na filmach traktując je w pewien sposób za wzór.Przejdźmy teraz do części przyjemniejszej czyli Benefity. Nie widzę sensu rozpisywania się, więc może po prostu potwierdzę to co wypisują inni:
- Tak, stajemy się pewniejsi siebie
- Tak, stajemy się bardziej otwarci
- Tak, zmniejsza się nieśmiałość
- Tak, kontakt z kobietami jest łatwiejszy
- Tak, głos staje się niższy
- Tak, zarost rośnie szybciej
- Tak, mamy więcej energii
Trudno mi opisać tutaj wszystko z osobna, bo na część przestaję zwracać uwagę, bo są po prostu zwykłą częścią mojego życia i nie zachwycają mnie tak jak na początku wyzwania, ale poprawa jest znacząca. Komfort życia wzrósł niesamowicie – Góry można przenosić… po prostu żyć i cieszyć się życiem z innymi, z rodzicami, z kolegami, z przyjaciółmi, z koleżankami, z szefem w pracy, z dziewczyną i każdemu podarować swój uśmiech, bo życie jest niesamowicie piękne i pełne emocji, bodźców i doświadczeń. Brzmi to trochę utopijnie, ale tak po prostu jest. Lubię poprawiać humor ludziom uśmiechając się do nich… rozumiecie? Ja ex-nieśmiały facet potrafię się uśmiechnąć do obcych osób bez powodu – Dla innych pewnie nie jest to nic nadzwyczajnego, ale dla mnie jest to na nowo odkrywanie życia, bawienie się nim jak kostką rubika… robię ruch i patrzę jak to się wszystko układa.
Czuję się jak dziecko które zachwyca się bez powodu, że po prostu jest.
Kurwa… wzruszyłem się. Wcześniej nigdy mi się to nie zdarzało. Byłem pancerny, zimny jak kamień. Nie jestem w stanie opisać tak trywialnej rzeczy jak to, że życie ma kolory.
Ech. Właśnie czytacie wywód dwudziestojednoletniego mężczyzny który przezwyciężył samego siebie. Nie wiem czy wiecie jakie to wspaniałe uczucie mieć nad sobą kontrolę, nad swoim zachowaniem i jednocześnie fascynować się tym, że jest się tak potężnym. Pokonać swoje uzależnienie jest cholernie ciężko, ale warto. Warto przejść przez to morze sraki.
Takich historii są tysiące. Zainteresowanych odsyłam do świetnej anglojęzycznej strony, gdzie ludzie z całego świata i w różnym wieku opisują swoją przygodę z Nofap – www.yourbrainonporn.com
Innym ludziom radykalnie zalecałbym założenie haseł nie do odgadnięcia na każdą stronę porno.
Jeśli teraz zastanawiasz się czy jesteś nieśmiały w kontaktach z innymi, brakuje ci energii, nic cię w życiu nie cieszy, a jednocześnie wiesz, że regularnie oglądasz filmy porno lub oddajesz się masturbacji – spróbuj Nofapu. Kilka tygodni abstynencji pozwala zmienić kierunek myślenia na wiele spraw w życiu.
Jeśli chcesz bardziej poznać temat i rozwiać swoje wątpliwości odwiedź stronę nadopaminie.pl, a szczególnie stronę – Odwyk NOFAP od A do Z
To kompletny przewodnik od A do Z, w którym znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania. To także miejsce do dyskusji dla każdego, kto zmaga się z problemem nadmiernej masturbacji lub nadmiernej konsumpcji treści dla dorosłych.
Często ucieczka w pornografię jest niemożnością poradzenia sobie z życiowymi problemami lub ze swoimi uczuciami. Jest ucieczką od złej sytuacji, słabej jakości życia i odskocznią od problemów. Pamiętaj jednak, że ta rzekoma i chwilowa „przyjemność” niczego nie rozwiązuje, a jedynie pogłębia twój problem. Może on wynikać z jakiejś młodzieńczej traumy czy wychowania w dzieciństwie. Jeśli czujesz, że wpadłeś w nałóg kompulsywnej masturbacji czy pornografii koniecznie zasięgnij pomocy specjalisty – psychologa lub psychoterapeuty.
Nie ma się co wstydzić, bo ten problem jest naprawdę duży, wielu ludzi się z nim zmaga, a u terapeuty nie zostaniesz kimś wyśmianym, a dostaniesz pomoc i empatię, której może brakować innym w Twoim otoczeniu.
Tyler Durden z filmu „Fight Club” powiedział ciekawe słowa:
Jesteśmy niewolnikami w białych koszulach. Reklamy zmuszają nas do pogoni za samochodami i ciuchami. Wykonujemy prace, których nienawidzimy, aby kupić niepotrzebne nam gówno. Jesteśmy średnimi dziećmi historii. Nie mamy celu ani miejsca. Nie mamy wielkiej wojny, wielkiej depresji. Naszą wielką wojną jest wojna duchowa.
Taka właśnie wojna duchowa występuje w dzisiejszym świecie. Mnóstwo natychmiastowych gratyfikacji tylko czeka na moment, by im ulec. Dla przykładu Ruch MGTOW rośnie w siłę, wiele młodych ludzi całkowicie rezygnuje ze związków mądrze twierdząc, że nie da im to szczęścia. Ale wtedy pojawia się też pokusa by dać się ponieść wirtualnemu życiu i wirtualnym kobietom, zamiast realnym relacjom intymnym z żywą osobą. Albo uciekają w prostytutki aż do upadłości finansowej i człowieczej.
Pornografia i tak jest najgorszym wyjściem, bo stymuluje dopaminę w bardzo silny sposób i tym samym po pewnym czasie już zwykłe filmiki zaczynają oglądającego nudzić. Ucieka on w coraz ostrzejsze, czy dziwniejsze gatunki filmów dla dorosłych, by poczuć jakąkolwiek przyjemność. Wiele osób według ich relacji kończy na pornografii zoofilskiej, czy naprawdę ostrym seksie przemocowym, który ma za zadanie upokorzyć partnera(kę), a przecież nie o to w seksie ma chodzić. To właśnie zjawisko habituacji skłania każdą uzależnioną osobę do szukania nowych treści i filmików, a więc przekraczania granic „norm” seksualnych, byle tylko nowość obrazów dała im nowy zastrzyk dopaminy, której brak głównie uzależnionym. Tak samo jest w alkoholizmie, gdzie wraz z postępem choroby tolerancja na alkohol się zwiększa i alkoholik potrzebuje coraz wyższych dawek alkoholu, by czuć się upojonym.
Być może dzięki badaniu wpływu pornografii i hormonów na mózg człowieka dowiemy się w przyszłości dlaczego powstają inne zaburzenia seksualne.
Z uwagi na uzależniający charakter pornografia nie powinna być oglądana w nadmiernych ilościach i przed tym właśnie przestrzega powyższy tekst. Jeśli masz jakieś pytania, czy sugestie podziel się nimi w komentarzach.
Do następnego!
Bardzo polecam metodę easypeasy, jest to metoda rzucania palenia z ogromnymi sukcesami na całym świecie przerobiona na zrywanie pornografii, jest nawet polskie tlumaczenie – podaję link do polskiej wersji easypeasy_pl.pdf (easypeasymethod.org) – głównie dlatego, że polega jedynie na czytaniu i przyswojeniu czytanego tekstu, przebudowie przekonań, a cała psychologia tkwi w monologu – wymaga jednak przeczytania za jednym razem całości (nie jest długa).
Nie dziwie się, że faceci co raz częściej nie chcą oglądać pornoli. Obecnie tego typu filmy strasznie mocno traktują kobiety przedmiotowo i upokarzają je. Co raz częściej dominuje hardcorowe porno typu podwójna lub potrójna penetracja kobiecego odbytu albo pissing z udziałem kilku facetów i kobiety. O pornolach z gatunku incest to już nawet nie chcę mi się rozpisywać. Lol. Kto normalny wali konia do tego typu rzeczy?
Ile trwa flatline na nofapie? Jestem bardzo wrażliwy na zły nastrój, staram się go przetrwać, ale po krótkiej chwili motywacji i siły dopadł mnie fatalny, depresyjny okres, mam myśli samobójcze i potężne obrzydzenie do samego siebie, a z tego co wiem nie powinno to trwać dłużej niż tydzien, u mnie trwa od 12 dnia nofapu a mamy już 29. Chce wytrzymać 90, ale z takim nastrojem nie dam rady.
Myśli samobójcze to poważny problem i musiało być coś przykrytego wcześniej z problemów, jeśli teraz to wychodzi. Lepiej się zająć problemem bazowym, niż leczyć sam objaw nofapem (chyba, że uznałeś, że aż tak uzależniony jesteś i to jeden problem?). Nikt nie powie ile u danego człowieka będzie trwać taki stan, tym bardziej, że nie wiemy czy aby na pewno powód jest tylko jeden – wątpię.
Ale jak sądzisz, że przetrzymasz to powodzenia. Niejeden się wykruszył i niczego nie sprawdził właśnie przez negatywne stany emocjonalne, niezależnie czy były lekkie, czy silne.
A seksoholizm to jakoś jest zdrowszy od uzaleznienia od pornografi? Nie chce mi sie niby wierzyc w opisywane efekty, bardziej blyszczace oczy, jak by to mialo dzialac? Przeciez nie masturbujacy sie mezczyzna i tak bedzie tracil nasienie w polucjach nocnych. Nasienie to nie jest magiczna substancja ktorej zachowanie wplywa na checi zyciowe. Raczej brak masturbacji tworzy z człowieka masakrycznego simpa niż ułatwia kontakt z kobietami. Widać to chociażby po więźniach, czy ludziach w reality show czy w inny sposob na widoku. Tacy niewyzycie ludzie potrafia dojsc od samego muśnięcia w rękę przez kasjerke w sklepie, to nie jest zdrowe, to rownie duza przeginka co masturbacja codziennie. Złoty środek jest najlepszy. Zresztą, co ma do tego odstawienie pornografi? Można po prostu uprawiać edging i na jedno wychodzi, nie zabiera to całej przyjemności z „odwyku”. To moim zdaniem lepsza opcja, podkreślam, jeśli w ogóle się za to brać, bo nie wierzę by długotrwały brak masturbacji sprawiał że jest się atrakcyjniejszy, bo tak nie jest. Ja na przykład jako nastolatek dość późno odkryłem masturbację. Znaczy nie robiłem tego całe lata, bo nie wiedziałem, że można. I co, byłem przez to atrakcyjniejszy? Ani troche. Miałem lepszą cerę? A gdzie tam. Ciężko nie uważać mi nofapowców za sektę, skoro to po prostu nie działa i tak wynika z mojego doświadczenia. Już lepsze są akcje w stylu „NoFap November” gdzie po prostu umawiamy sie ze od pierwszego dnia miesiaca tego nie robimy i jest to wspolny wysilek, chociaz nadal nie wiem po co. Ma to sens w przypadku np. realnego postu np. podczas ramandamu gdzie nie jedząc po prostu jesteś niewydajny w pracy, ale jeżeli wszyscy to robią, to wydajność spada wszystkim. Tylko pod tym względem np. post grudniowy czy ramandam ma sens, by w wyscigu szczurow nie cofac sie, tylko „solidarnie” obnizyc jakosc swojego zycia. Pytanie tylko po co i czy na pewno to czlowiekowi służy, bo ja jestem pewien że nie. W przypadku głodu, podobno przy długotrwałym głodzie organizm trawi wewnętrzne wrzody, tak słyszałem i może być to w jakiś sposób sensowne, w przypadku odłożenia masturbacji – zalet po prostu nie widzę, bo ich nie ma.
Tak, tak, podawajmy, skrajne przypadki psychopatów by coś udowodnić, którzy nawet łamią tabu homoseksualizmu by usprawiedliwić gwałt na mężczyźnie :>
Pytanie czy ktoś im broni masturbacji, że muszą gwałcić więźnia? Wcale. Jak są tacy pewni siebie, by zabrać się za innego mężczyznę mając się za hetero, to niech nie ośmieszają się, że boją się innych rzeczy.
Więc bez parcia na jeden bodziec i bez totalnego blokowania, jak w przypadku księży. Tu akurat widać, że celibat nie działa. Ale lepiej blokować zachłanność, niż się pod nią podporządkować. Tu działa identycznie każde nieumiarkowanie. Od jedzenia też, jak masz uzależnionych od jedzenia i potem ważą 200kg i nie umieją sobie odmówić.
Nic nie jest pisane pod 100% ludzi, powtórzę. Ale jeśli zbadano ludzi, którzy tracą energię przez zbytnie uzależnienie to znaczy, że jakiś sens to ma.
Ale chwila, kogo byś promował. Człowieka który ogranicza masturbację, czy robi to 10x dziennie i musi szukać coraz to nowych bodźców, bo ledwo mu starcza siły i pomysłów na nowe doznania, bo ledwo zipie?
Wg definicji jesteś uzależniony? Przesadzasz? Masz dobre życie seksualno-związkowe? Masz związki monogamiczne? Patrząc po ostatnich komentarzach gdzie musisz pisać o seksie chyba w 90% z nich, a nawet taki e-mail wrzucasz seksualnie nacechowany – wątpię. Ale cicho, pewnie to przypadek.
A odróżniasz uzależnienie od czasowego zaspokojenia? Każde uzależnienie niszczy człowieka, tyle, że wszystkim nieuzależnionym wydaje się, że mają nad tym kontrolę, w tym sęk. I wszystkim mówią, że to dobrze, a nawet, że dodaje im to korzyści. Że dodaje im to pozytywów i w sumie to co to problemy ludzie nieuzależnieni robią? Wręcz „szkalują”. Cienka jest granica.
I takie szukanie usprawiedliwień do częstych rzeczy i ciągłe szukanie zaprzeczeń wydaje się skrajne. Więc kto ma oceniać ten złoty środek i czym on jest? Pewnie zaczyna się to dopiero wtedy, gdy ktoś zauważy u siebie problem. A wielu nie zauważa. I potem słyszymy „na coś trzeba umrzeć”, „jakąś przyjemność w życiu muszę mieć”, „nie umiesz się bawić sztywniaku”. Każda gadka uzależnionych tak wygląda, niezależnie prawie od czego. I dlatego skuteczność leczenia uzależnień jest niska, bo wielu sobie je usprawiedliwia i musi dopiero naprawdę uderzyć głową o beton, by zobaczyć, że sami sobie szkodzą. A z uzależnieniem od porno i masturbacji jest to najtrudniejsze, bo nie zostawia np. problemów z prawem, albo z rakiem, albo jest to wydłużone w czasie i niespecyficzne (np. dziwne relacje).
A seksoholizm to jakoś jest zdrowszy od uzaleznienia od pornografi?
Nie. I to uzależnienie i to uzależnienie, ale w jednym można krzywdzić ludzi, w drugim prędzej siebie. Choć to też zależy czy ma się uzależnienie w związku, czy samotnie.
Jestem w związku, seksu owszem, nie uprawiamy z pewnych powodów. Nie „muszę”, tylko podejmuję ten temat, skoro wszem i wobec, bo skoro masz tutaj dział „seks” (gdzie o samym seksie jest tam nie za wiele, ale to inszy temat) to chyba nie jest to tabu, nie?. Czy jestem niewyżty? Nie wydaje mi się, owszem, myślę o tym często, jak każdy facet, bo taka jest jego biologia, ale nie zaniedbuję ani obowiązków, więc chyba problemu nie ma, nie? Zaniedbywanie obowiązków jest głównym kryterium w ocenie uzależnienia. Hazard, pornogafia, gry komputerowe, alkohol – w każdym przypadku o uzależnieniu dopiero gdy nie robisz już nic innego, a uzaleznienie wypelnia ci 100% czasu. Masturbacja przez caly czas jest fizycznie niemozliwa.
Problemy z prawem zostawia jak najbardziej. Pobieranie pornografi z różnych miejsc, odwiedzanie stron, wpisywanie dziwnych haseł w wyszukiwarkę i bezrefleksyjne zapisywanie na dysku dziewczynek i wszystkich obrazków które nam się podobają z pewnością zwiększy szansę, że w końcu policja do ciebie zapuka. A jeśli musisz się z tym kryć, to problem jest ewidentny. I jeszcze rozumiem, że ktoś potrzebuje po prostu specyficznych bodźców. Rozumiem też, że niektózy po masturbacji czują smutek i to też jeszcze rozumiem, że wtedy można unikać, ale alternatywy nie ma – chyba że masturbacja partnerem. Nie rozumiem, dlaczego w kontekscie nofapu, seks nie jest zakazany, a masturbacja tak – przeciez i tu i tu nastepuje utrata nasienia, przypomina mi to ludzi ktorzy pija alkohol tylko pod drzewkiem lub dachem bo „z góry bóg nie widzi”. Rozumiem też, że celem nofapu ma być pewnego rodzaju motywacja – co moim zdaniem nie ma sensu z ww. powodu.
Takie januszowe gadanie. Jesteś uzależniony od powietrza i z każdym wdechem zabijasz swoje ciało. I co? I dalej to robisz. Masturbacja zapobiega np. rakowi prostaty, w porównaniu do tych, którzy tego nie robią. Jest dobra, nie widzę powodów by z niej rezygnować. Niby psuje wiezi, daje nierealny obraz (chociaz nie do konca, bo jaki to problem odegrac wymarzone pornograficzne sceny ze swoją dziewczyną, która cię kocha i się na to zgadza? przecież pornografię też ktoś produkuje, gra w niej, odgrywa – znaczy że nie do końca jest tak, że takie rzeczy się nie dzieją) – ale skoro wszyscy to robią, to nie powinno wpedzac w poczucie winy.
Nie „muszę”, tylko podejmuję ten temat, skoro wszem i wobec, bo skoro masz tutaj dział „seks” (gdzie o samym seksie jest tam nie za wiele, ale to inszy temat) to chyba nie jest to tabu, nie?
Jakbyś raz o tym pisał, dwa to okej, a to mnogi komentarz o jednym temacie w różnych tematach, więc pewne zastanowienie można mieć.
Najlepsze, że nie wiem czy to jedna i ta sama osoba pod innymi nickami, ale dochodzi promowanie portali do szukania seksu i tylko seksu, czy też hebefilii, albo usprawiedliwianie zdrad… więc tak, mam zastanowienie. Nic z czym bym się zgadzał jako wartym promowania.
nie uprawiamy z pewnych powodów
Pisanie o tym pomaga w rekompensowaniu sobie braku? Tym bardziej gdy zadałeś mi pytanie „po co mi związek, bo można przebierać?”.
Głód?
Masturbacja przez caly czas jest fizycznie niemozliwa.
Picie wódy 24/24 też nie jest możliwe. Uzależnieni też tak mówią i wmawiają innym, że nic im nie jest bo nie robią czegoś 24/24.
Nie rozumiem, dlaczego w kontekscie nofapu, seks nie jest zakazany, a masturbacja tak – przeciez i tu i tu nastepuje utrata nasienia
Mieszasz kontekst. Chodzi o to, by nie uzależnić się. Poza tym samozaspokajanie uczy egoizmu, a seks z drugim człowiekiem pod warunkiem, że normalny – uczy też myślenia o kimś, czy dbania o kogoś. Ale znowu, można przesadzić i tylko komuś dogadzać, a siebie nienawidzić. Dlatego ludzkie sprawy są skomplikowane i żaden człowiek nie wymyślił jednej regułki na każdy problem.
Takie januszowe gadanie
Wiadomo, a nauka jest lewacka 😉
Jesteś uzależniony od powietrza i z każdym wdechem zabijasz swoje ciało. I co? I dalej to robisz
Januszowe to jest spłycanie rzeczy fizycznie nie do odmowy do rzeczy które jednych niszczą, innych nie. Brzmisz jak uzależniony, który szuka wymówki, a z normalnych robi zaburzonych. To typowe. U alkoholika ci co nie piją to „cipy”.
wdechem zabijasz swoje ciało
Kpisz? 🙂
Chyba jakbyś wąchał środki niedozwolone.
ale skoro wszyscy to robią,
Nie wszyscy, tylko specyficzne jednostki, jak nie zaburzone, to te, które zarabiają na problemach i brakach innych. Zresztą tak, najlepiej podać jednostki, które codziennie uprawiają najbardziej obrzydliwy seks 5x dziennie i mówić, że „inni tak robią, więc my też możemy”.
Przecież to racjonalizacja swojego zaburzenia, nic więcej.
jaki to problem odegrac wymarzone pornograficzne sceny ze swoją dziewczyną
I jak jakąś scenę pomieszałeś z uzależnieniem od seksu albo fapu?
Zresztą pytanie jaka to scena, to też warte uwagi.
która cię kocha i się na to zgadza
Jw. Miłość może być ślepa, a ktoś szkodzić zgadzając się na dziwne rzeczy. Ktoś sobie może wymarzyć, że dziewczyna będzie bita i będzie uzależniony od tego, więc będzie miał przymus robienia tego minimum raz dziennie, inaczej będzie chodził nabuzowany. No ale ona „kocha” więc się „zgadza” i to „dobrze”. A potem jeszcze zwiększy swój brak dopaminy przez uzależnienie, przez co będzie szukał jeszcze większego udrastycznienia bodźców, zamiast przyznać się do problemu i próbować się odciąć od tego co szkodliwe.
Wielkie zdziwienie widzę, że ktoś myśli inaczej niż ty, gdy pytasz o opinię pod tekstem dlaczego nie warto się masturbować albo wskazującym kogo kochać, a kogo nie. Im popularniejszy będziesz tym więcej takich „na przekór” myślących i krytykujących będziesz trafiał, normalna rzecz. Ciężko pisać o redpillu i unikać tematu seksu. Ewentualnie jak twierdzisz że to jedna osoba to zwróć uwagę na stylometrię, gdzie stawia kropki, przecinki, jak buduje zdania, czy używa spacji przed interpunkcyjnymi, entery, godziny pisania itd. ale pewnie powiesz że nie masz czasu, a zresztą to i po co. Tu miłośnicy zdrad, tam obrońcy banderowców, towarzystwo tu masz znakomite, ale w sumie to dobrze.
No załóżmy że jesteś uzależniony od pornografii, od oglądania takich scen, oglądasz i wczuwasz się w aktora. Nie rozumiem czego tu nie rozumieć. I masz przy sobie dziewczynę, z którą czasem uprawiacie seks, jak nie macie nic lepszego do roboty. Walczysz z uzależnieniem od oglądania, więc przeżywasz to na żywo, bo możesz, chociaż to nie pomaga, bo co za różnica czy na ekranie czy na żywo.
Ty kpisz, tlen rozwala komórki, wchodzi w nie jak w masło. Antyoksykanty temu zapobiegają, zresztą, dopóki więcej komórek ci się tworzy niż ich tracisz, nie jest to aż taki problem. Przypomnij sobie biologię z podstawówki.
przecież masturbacja nie uczy „nie dbaj o kogoś, nie szanuj go”, nie wiem w ogóle jak to ze sobą powiązałeś.
Może być ślepa, ale przecież nikt dorosły nie jest ubezwłasnowolniony i wie na co się zgadza, wie że rzeczy które raz się dzieją się nie odstaną. Nieważne czy kobieta czy facet, takie rzeczy zawsze trzeba brać pod uwagę, że ktoś może nas oszukać, wykorzystywać itd. a nie liczyć na to że zawsze ktoś nas pogłaska po głowie i pocieszy za naszą własną głupotę.
mam podesłać link do pornhuba, żebyś ocenił „normalność sceny”?
nie lepiej zaspokoić żądze i wystawić się na bodźce? nie da się przecież w nieskończoność ciągnąć nofapu, kiedyś w końcu sobie tą gazetkę przejrzysz i ja nie widzę w tym nic złego. Jesteś w porządku wobec siebie wtedy bo jakiś czas tego nie robiłeś, więc można zacząć od nowa, prawda? Nie chodzi chyba w nofapie o nigdy tylko o uwodonienie sobie „patrzcie, nie robię tego więc nie jestem uzależniony”.
Im popularniejszy będziesz tym więcej takich „na przekór” myślących i krytykujących będziesz trafiał, normalna rzecz. Ciężko pisać o redpillu i unikać tematu seksu.
Racja, nie racja, po prostu ostatnio jakiś wysyp tego tematu jakbyśmy się kręcili wokół jednego. Kobiety mi też dużo wypisują, że faceci zbyt cały czas tylko o tym seksie, więc też uczulam, że nie powinniśmy być prymitywami, którzy mają max dwa tematy do rozmawiania.
Tu miłośnicy zdrad, tam obrońcy banderowców, towarzystwo tu masz znakomite, ale w sumie to dobrze.
Nie widzę obrońców banderowców (choć pewnie mi taka osoba może to przypisać, bo nie szkaluję każdego Ukraińca po kolei). I czemu dobrze?
masz przy sobie dziewczynę, z którą czasem uprawiacie seks, jak nie macie nic lepszego do roboty. Walczysz z uzależnieniem od oglądania, więc przeżywasz to na żywo, bo możesz, chociaż to nie pomaga, bo co za różnica czy na ekranie czy na żywo.
W uzależnieniu wielkich różnic nie ma. Uzależnienie ma ten sam mechanizm i niszczy dopaminę. Jedyna różnica jest tutaj jak mówiłem, gdy jesteś nauczony w seksie troski, ale też sam seks z reguły jest trudniej dostępny niż samozaspokojenie, więc częstotliwość jest niższa. Ale oczywiście są ludzie, którzy na skinienie palcem mają seks i mogą się wyżyć, tylko znowu, promocji tego nie powinno się uznawać.
tlen rozwala komórki,
Okej, jeśli oddychanie jest szkodliwe, to mówmy, że życie jest szkodliwe samo w sobie i to usprawiedliwia każde świństwo.
przecież masturbacja nie uczy „nie dbaj o kogoś, nie szanuj go”, nie wiem w ogóle jak to ze sobą powiązałeś.
Nie mówi „nie szanuj”, ale mówi „moje na pierwszym miejscu”. A szczególnie w uzależnieniu. Widzę nie chcesz tego wyłapać, czyli różnicy między czymś sporadycznie, bez presji, a czymś co musisz robić i wręcz ból powoduje. Takie jest uzależnienie.
nikt dorosły nie jest ubezwłasnowolniony i wie na co się zgadza
Zbyt wierzysz w niezaburzenia ludzi. Niestety to nieprawda. Jak człowiek wchodzi do życia z niską samooceną, nienawiścią do siebie, czy wyuczeniem bezradności i uległości to zgodzi się na wiele złego. I nie zrozumie swojej odpowiedzialności, dopóki nie nauczy się szacunku do siebie i asertywności.
mam podesłać link do pornhuba, żebyś ocenił „normalność sceny”?
Myślę, że masz zdolności opisowe. Ale w sumie to bez znaczenia w tej dyskusji.
nie da się przecież w nieskończoność ciągnąć nofapu
Ano nie da i nawet nie o to chodzi. To jest dla ludzi uzależnionych, powtórzę, którym to szkodzi i zauważą w sobie problem. Jak nie widzą to nic nie dotrze.
Ale jak widzą problem to robią sobie odwyk, by trzeźwiej myśleć. Jeden wytrzymuje 7 dni, inny 90, na pewno nie chodzi o słowo „nigdy”, bo to przekraczanie możliwości ludzkich i niepotrzebne robienie sobie garba.
Kwestią jest tylko to, by zaprzestać nawyku, spróbować i ocenić czy to pomoże. Wielu ludziom to pomogło, dzielą się informacjami, ja im wierzę. Sam też to testowałem, choć uzależniony nigdy nie byłem i przy nofapie masz większą przyjemność z seksu. Z kolei inni twierdzą, że przez uzależnienie mają problemy z przyjemnością i szukają coraz silniejszych bodźców, bo wszystko ich nudzi, nie stymuluje.
Wulgarne gimnazjalne powiedzonko „zwal sobie konia z kimś/z czymś” nie wzięło się znikąd.
Najpierw zauważam po odstawieniu pornografi w pierwszych dniach, ciężką, naprawdę ciężką walkę z tym, ale w końcu coś innego zajmuje ten czas. Zmienia się podejście do kobiet, łatwiej się zakochuję, idealizuje kobiety, zaczynam wtedy flirtować mimowolnie, „nieszczerze”. Ciężko by mi naprzykład było mieć zwykłe przyjaciółki, będąc niewyżytym seksualnie, pewnie bym je podrywał nawet nieświadomie, mózg podpawiada wtedy świadomości „próbuj, rwij, może się uda i celibat się skończy” a to niszczyłoby przyjaźń i jest nieszczere. Im dłużej, tym gorzej, tym większe ciśnienie w środku. Na nofapie cieszy nawet sam wygląd czy twarz kobiety którą widzę, uważam że to ryje beret równie mocno co nałogowa masturabacja. Więc albo jestem w gronie tych co nie pomaga, albo widzę za duże minusy. Owszem, rośnie motywacja do robienia czegokolwiek i to bardzo, ale co z tego skoro to jest podszyte chęcią powrotu do nałogu / mienia seksu? Czy taki motor napędowy cywilizacji, polegający na chęci imponowania kobietom to to czym powiniśmy się zajmować? nie sądzę, mądrzejsze byłoby to odrzucić niż promować jako coś dobrego.
A skąd wiesz, że nie jesteś uzależniony, a nie tylko tym, co ma „motywator do imponowania kobietom”? Może nie masz tego przerobionego, tylko już wpadłeś i teraz tylko racjonalizujesz nałóg czymś „naturalnym”? Bo wiesz, nie każdy człowiek tak ma, że musi cały czas wyszukiwać potencjalne opcje seksualne, jest jakaś kontrola nad tym, a jeśli nie ma, to często nawet są to problemy z nerwicą, a np. nieleczone. Albo zaburzenia kompulsywne. Wielu ludzi „leczy” się seksem, masturbacją, tak jak jedzeniem (zajada problemy nerwowe) czy czymkolwiek innym.
Po pierwsze, zobacz jak zachowują się ludzie na testosteronie. Nofap zwiększa jego ilość, bo go nie tracisz wraz z nasieniem. Jeśli kiedykolwiek byłeś na siłowni, to pewnie znasz ten typ – agresywny, wiecznie napalony tak że wyruchałby nawet pralkę. Jak mam nie uważać ciśnienia na kobiety, ciśnienia które robi z ciebie psa na baby, cucka za naturalne? Jak przeciętny facet, masturbuje się co ten 1,2 lub 3 dni albo uprawia seks z żoną, to jak mu to zabierzesz, to jak ma się zachowywać? To testosteron ma większy wpływ, nie dopamina. Nieoglądanie pornografii nic nie da, albo niewiele.
Układ nagrody mamy rozwalony nie od samej pornografii, co ogólnie gratyfikacji, siedzenia przed komputerem. Brak umiejętności skupienia, włączonych milion zakładek, przeskakiwanie z jednej do drugiej, wszystko za kliknięciem myszką, nie trzeba myśleć, dochodzić do wniosków samemu, jest wyszukiwarka. To moim zdaniem o wiele bardziej upośledza niż jakaś tam pornografia oglądana co jakiś czas dla wrażeń estetycznych.
Po drugie – skąd wiem że nie jestem uzależniony? Bo nie spełniam kryteriów uzależnienia. Nie zaniedbuję obowiązków, nie mam problemów z kontrolowaniem zachowań, nie rzucam się i nie gwałcę wszystkiego, wysiłki prowadzące do ograniczenia również są skuteczne, co się kłóci z samą definicją uzależnienia. Inna sprawa, że ktoś może po prostu mieć duże potrzeby i tyle.
Tak? Jak to? Dawniej ludzie flirtowali ze sobą, więc „szukanie okazji” było w praktyce cały czas, w każdym słowie z podtekstem i w każdym, mimo to, przelotny seks nie był normą. Dzisiaj flirt praktycznie nie istnieje, a jest na odwrót.
Akurat uzależnieni zachowują się identycznie w kontekście seksu jak ci z nadmiarem testosteronu. Jest wysoka potrzeba, ale nie znaczy, że naturalna. Można łatwo pomylić.
„szukanie okazji” było w praktyce cały czas, w każdym słowie z podtekstem i w każdym
Nie sądzę. Słowa wszędzie i zawsze to są nieobiektywne skrajności. Zresztą nie ma jak tego zbadać, nie żyliśmy w tamtych czasach i nic na ten temat nie wiemy. Możemy gdybać.
, nie rzucam się i nie gwałcę wszystkiego
To nie tylko byłbyś uzależniony, ale i psychopatą, więc wiesz.
Po pierwsze, zobacz jak zachowują się ludzie na testosteronie. Nofap zwiększa jego ilość, bo go nie tracisz wraz z nasieniem.
Potrzebne źródło.
Zresztą nawet jakby to co? Ktoś może lecieć na niskim teściu i się wypruć z energii.
Nie bez powodu po seksie większość jest senna, a więc na chłopski rozum i tylko chłopski – bez uzależnienia powinno być więcej energii.
Jak mam nie uważać ciśnienia na kobiety, ciśnienia które robi z ciebie psa na baby, cucka za naturalne?
Bo dziwnym trafem nie każdy jest takim uległym gościem co lata za babami i dodatkowo robi z siebie pajaca, bo do tego to zmierza jak myśli się jedną częścią ciała, a kontrola nad tym jest nieznacząca.
A na to kto i jak kontroluje emocje wpływa wiele czynników, w tym wiele hormonów i neuroprzekaźników, a nawet typ osobowości.
mam dokładnie to samo. jakosc patrzenia na normalne kobiety podczas nofapu to jest inny level. Wystarczy lekki dekolt, jakas kiecka i praktycznie konar reaguje, i to na kobiety na które nie zwróciłbyś uwagi normalnie, większy kawałek cycka zobaczysz i już gotowy jesteś się oświadczać. Pod tym względem jest to bardzo złe, bo produkuje ludzi niewyżytych, głodnych.
Fajnie, ale nofap ma zatrzymać z uzależnienia, jeśli takowe się ma, a nie by być w tym całe życie. Bez popadania w skrajności. Ani totalna abstynencja (choć niektórzy próbują, w niektórych sytuacjach jest to rozwiązanie), ani popadanie w uzależnienie i wmawianie sobie, że to jest dobre. I jedni będą wmawiali, że tworzy to niewyżytych ludzi, a drudzy, że ludzi kompletnie bez energii, motywacji i zniszczonych psychicznie przez mechanizm uzależnienia. Tyle, że to skrajności. Dążyć trzeba do wypośrodkowania. A jakim to sposobem się osiągnie to pewnie ile ludzi tyle historii.
Ten cały Nofap to jest jakaś totalna sekta ludzi z totalnie wypranymi mózgami. Ja nie piję, nie palę, nie ćpam, nie gram w gry, nie jem śmieciowego żarcia, a chciałbym mieć chociaż jedną przyjemność w życiu (jako, że i tak nie chcę mieć kobiety, bo ich roszczeniowość, podłość i inne cechy opisywane na tej stronie są dla mnie nieakceptowalne).
Ci wychodzący z alkoholizmu też mogą być dla Ciebie sektą. Masa alkoholików czy palaczy, ogólnie ludzi uzależnionych też uważa, że należy im się choć jedna przyjemność, więc robią co robią. Tylko widzisz, nikt Ci nie narzuca nofap. Robisz to gdy chcesz wyjść z nałogu, lub podreperować psychę, bo nałóg masturbacji może doprowadzać do spadku hormonów szczęścia.
Obwinianie ludzi i atakowanie tych, którzy próbują szukać rozwiązania na problemy nie zatuszuje własnego problemu. Róbta co chceta, naprawdę. To nie jest dla każdego.
Czy zatem seks jest zdrowy, w sytuacji uprawiania go np. codziennie ? Czy uzależnienie od seksu jest równie niezdrowe jak masturbacja?
Każde uzależnienie jest szkodliwe, a zwiastunem uzależnienia może być nieumiejętność odmówienia sobie, brak kontroli nad tym, frustracja w razie braku.
Sama też w jakiś sposób jestem skrzywiona przez porno, nie AŻ tak, nie oglądałam też nałogowo, dość często. Kurde, sama już nie wiem, co znaczy dość często w odniesieniu do kobiet… Na pewno też inne czynniki miały wpływ na moje preferencje, ale jednak w pewnym momencie zaczęło mnie trochę przerażać to, że szukam nowych, dziwnych wariacji (jak dla mnie), że to co wcześniej oglądałam nie przynosiło mi już takiej satysfakcji. Pomyślałam sobie „i co? Następne to będą te filmiki, na których miniatury patrzę teraz z obrzydzeniem?”. Jakoś się tak wydarzyło, że mi to przeszło, tak samo z siebie, może już na tamtym etapie bałam się co to ze mną będzie i naturalnie zajęłam się czymś innym.
Obecnie w życiu seksualnym wykorzystuję niektóre rzeczy z porno, no bo jak „mężczyźni tego chcą, właśnie to jest przez nich pożądane, jak nie będę tego robić, to w którymś momencie pomyśli, że coś go omija, jakaś inna lafirynda, bardziej wyuzdana i „wyzwolona” zaoferuje mu takie usługi, a temu mózg się się miejscem z jądrami zamieni”. Nie lubię tego myślenia u siebie, sprawia mi dyskomfort i wiem, że to nieprawda, ale to już się zakodowało we mnie przez te wszystkie obrazy i seksualizowanie wszystkiego dookoła, że nie wiem, czy kiedykolwiek się tego pozbędę. Rozmawiamy o swoich fantazjach, wierzę mu, ale od czasu do czasu jak słucham bab czy czytam durne komentarze facetów to potem podchodzi do mnie ta wredna myśl „e, to jest facet, on jest zboczony, na pewno tego chce”. To nie jest tak, że się do czegoś zmuszam w trakcie seksu, chcę sprawić przyjemność partnerowi, to jest dla mnie najważniejsze, drugorzędna sprawa to taka, żeby mnie nie bolało i nie krzywdziło. Jeśli jemu się podoba to, co pomyślałam, że będzie dla niego fajne, bo w porno tak robią, a mnie to nie przeszkadza, a wręcz się podoba, widząc jego reakcje, to jest bardzo w porządku, prawda? No, raczej.
Gorzej tylko, kiedy zaczynam tak głębiej o sobie myśleć. Tak niektóre potem krzyczą, że kobieta to nie przedmiot, że to nie worek do spełniania męskich zboczonych fantazji, itd., itd., a ja sama w tych fantazjach czy solo czy z partnerem albo w trakcie seksu robię z siebie taki obiekt. Jest taki jeden motyw co mnie podnieca, a który potem też w jakiś sposób wywołuje we mnie wyrzuty sumienia, że myślę w taki sposób o sobie, że daję siebie tak traktować (ale do cholery robię to z własnej nieprzymuszonej woli, a przede wszystkim to ode mnie wyszła inicjatywa! UCH!), że może faktycznie, kurczę, utwierdzam go w przekonaniu, że jestem dla niego takim workiem? A jeśli nie teraz to może w przyszłości? Ogólnie przepraszam, ale jest to bardzo po-je-ba-ne. Z jednej strony atakują Cię seksem, przyzwyczajają do różnych rzeczy, rzeczy tabu nie są już tabu, chcesz ich spróbować, podoba wam się, cieszycie się, a z drugiej strony atakują „no co Ty odwalasz, fuj, jak tak można?”. Zawsze będą dwie strony medalu, ale czasem to mam ochotę wyłączyć internet i żyć sobie swoim życiem z partnerem. Czy mężczyźni też mają takie „głupie” problemy? Na zasadzie: robię to, bo nas to podnieca i sprawia przyjemność, ale zarazem wydaje mi się, że nie tak powinno wyglądać uprawianie miłości? W porno tak robią, a wiadomo jak się określa to, co tam robią 🙂 To jest dalekie od miłości i może dlatego mam takie wewnętrzne rozterki.
Może dlatego mam takie „ataki”, bo póki co mamy związek na odległość i czasem odpali się taka głupia obawa i silna tęsknota, a także też i większe pożądanie, przy którym właśnie wychodzą takie mniej czy bardziej wyuzdane rzeczy. Może gdy na co dzień będziemy już razem i będziemy sobie mogli pokazywać miłość przez cały czas, a nie przez tydzień na półtora miesiąca czy dwa, to zwiększy się częstotliwość romantycznego seksu i ta głupia samokrytyka zniknie. Rozmawiałam o tym z chłopakiem oczywiście, oczywiście plany zawsze mamy ambitne, ale potem w trakcie prania wychodzi jak wychodzi i pożądanie bierze górę. W każdym razie źle się z tym wszystkim czuję i szukam gdzieś na to leku, ale chyba najlepiej będzie po prostu zaakceptować to, że i ja sama to lubię, bo chcę partnerowi sprawić przyjemność, a w internecie zająć się swoimi sprawami, a nie czytać jakieś głupie komentarze pod głupimi artykułami czy komentarze feminazi na facebooku albo zboczonych prawiczków na 9gagu, dla których największym marzeniem jest anal.
Ech, nikt nie powiedział, że będzie lekko 🙂 Głupi seks. Ale wyżyłam się pisemnie i dziękuję za taką możliwość 🙂
Mi też pewne fantazje ustąpiły z wiekiem, ale też z ilością pochłanianej wiedzy i innego podejścia do kobiet, czy samego seksu.
I z tej perspektywy też uważam, że to nie było żadne uprawianie miłości. Za dużo w tym egoizmu, czegoś zbyt prymitywnego. U Ciebie z kolei może za mało jest egoizmu, jeśli piszesz głównie o tym, że jemu ma być dobrze i dopiero wtedy Tobie jest. A co z wzajemnością? Relacje z dysbalansem nie są zdrowe, ale to wychodzi z czasem, gorszym stanem psychicznym, czy fizycznym.
Dużym problemem są też relacje BDSM. Nie chcę krytykować, bo tona ludzi je ma, ale często się przekładają na życie. Zbyt duży sadyzm dla ludzi, opluwanie ich w jakiś sposób, by umniejszyć im, brak empatii, ale też druga strona barykady to zbyt duży masochizm, pozwalanie sobie na za dużo, a wręcz chęć bycia osobą upokarzaną itd.
Kiedyś napisałem taki artykuł właśnie, że seksualność określa osobowość i jeśli seksualność zmienimy to osobowość może się zmienić. Podobnie jak zmiana osobowości w tym dojrzewanie może zmienić seksualność. Ciekawa rzecz.
Jednak unikałbym jak to mówisz poczucia winy po seksie, jeśli nie było to wyrażanie miłości, bo to będzie destrukcyjne. Pytanie jedynie czy partner jest na tyle świadomy, by to pokonać – mało jest takich ludzi.
Identyko właśnie jest z porno. Wiele osób ma poczucie winy po jego oglądaniu, gorzej się czują, mimo, że 5 minut wcześniej pożądanie było i zakłamywało obraz tego co robią. Bo te osoby mają nieuświadomioną chęć bycia z drugim człowiekiem, a nie oglądania sztucznego tworu na ekranie i to nie zawsze zdrowo pokazanemu. Poczucie winy i negatywne emocje dają temu wyraz.
Może dlatego mam takie „ataki”, bo póki co mamy związek na odległość i czasem odpali się taka głupia obawa i silna tęsknota, a także też i większe pożądanie, przy którym właśnie wychodzą takie mniej czy bardziej wyuzdane rzeczy
Odległość zmniejsza poczucie bezpieczeństwa i ciężej przyzwyczaić się do tej osoby z którą się „jest”, stąd też reakcje mogą być wyolbrzymione i na plus i na minus. Brak poczucia bezpieczeństwa buduje słabsze zaufanie, to też seks może się wydawać bardziej przedmiotowy. Miłość to duża sprawa, budowania długimi latami… Poza tym okazywanie miłości musi też być czynami by związek przetrwał, a nie tylko w seksualny sposób i nie tylko, gdy Ty dogadzasz mężczyźnie.
Pożądanie jednak nie może wziąć góry. Przejrzyj 2 ostatnie artykuły, które napisałem.
nie czytać jakieś głupie komentarze pod głupimi artykułami czy komentarze feminazi na facebooku albo zboczonych prawiczków na 9gagu,
Odciąć się od toksycznych rzeczy.
Ale wyżyłam się pisemnie i dziękuję za taką możliwość
Nie zapomnij o wsparciu 😉
Może kojarzysz, może nie, to jest dość świeże u mnie. Pierwszy związek, pierwszy seks, wszystko pierwsze, może to jest ten rzut na wodę, „o wow, ale fajnie! Jeszcze raz skok na bombę!”, spotykamy się raz na jakiś czas, a kurde „skakanie na bombę jest takie fajne”, tylko potem se człowiek myśli o tym leniwym, spokojnym pływaniu czy samym leżeniu na tafli, o szumie drzew w oddali, o ptakach wesoło śpiewających. Jakie to musi być przyjemne, błogie, spokojne, tak prawdziwie relaksujące. Tyle że ograniczenie czasu może wpływa na to, że chce się spełnić te wszystkie fantazje, wykorzystać je na maksa, a nie leżeć i patrzeć w niebo? Może gdy najemy się tych fast foodów to wreszcie przejdziemy spokojnie i naturalnie do spożywania dwudaniowych obiadów? 🙂
Miłość, wiem, że to może jeszcze za wcześnie, ale więź jest naprawdę silna. Nawet z oddali potrafimy sobie pomagać i się wspierać. Kiedyś dolegała mu pewna niedogodność, a był akurat u mnie na urlopie to woziłam go po lekarzach i pomagałam się uporać z tym wstydliwym tematem, nie brzydziło mnie to ani nie umniejszyło jego atrakcyjności w moich oczach. Byłam wręcz szczęśliwa, że mógł być wtedy ze mną i nie cierpiał samotnie, a ja mogłam mu okazać swoją chęć pomocy. Bardziej bałam się, że sprawię mu większy ból, nie w myśl był mi jakiś tam wstręt czy „o Boże, problem na głowie”, nie, nie. I kurczę no, byłam z siebie dumna, kiedy moja pomoc ostatecznie bardzo mu pomogła. Bywają gorsze chwile, wiadomo, życie to życie, a też nie da się ukryć, że jestem kobietą, mam w sobie kilka rzeczy do przepracowania. Do czego zmierzam. Że gdy jesteśmy obok siebie tak fizycznie to jesteśmy trochę takie przylepy, nie wydaje mi się, by to się jakoś bardziej zmniejszyło w przyszłości, by przestało nam to sprawiać przyjemność, takie dwa misie. To co dla siebie robimy wychodzi z uczuć, takich ciepłych, cieszymy się, gdy jedno drugiemu może ugotować obiad i widzi zadowoloną twarz, bo „ooo, jakie dobre”, nawet wspólne zakupy spożywcze okazały się przyjemne, a we wczesnych etapach znajomości narzekaliśmy na to i ogólnie jesteśmy z tego typu, by wpaść i wypaść, a razem potrafimy się w sklepie zastanawiać i wlec. Tak, tak, wiem, „ach, te wspaniałe początki”. Drażni mnie takie nastawienie niektórych ludzi wokół 🙂
Tylko póki co seks trochę taki agresywny, bywały te wolniejsze, ale jednak kończyły się w takim jakby „przedmiotowym scenariuszu”. Agresywny u mnie nie oznacza BDSM, do tego nam bardzo daleko, choć kurde, myślę, że tutaj akurat mamy taki zdrowy soft tego rodzaju. Nie rozwinę o co mi konkretnie chodziło w poprzedniej wiadomości. On też nie bierze tego ode mnie na zasadzie „daj to tak jak omawialiśmy i nic mnie więcej nie interesuje, nawet jeśli jest ci źle”. Bo jednak moja fantazja przekazywana jemu jest daleka od moich możliwości, gdy nie daję rady, przestajemy i on nie czuje się zawiedziony czy zły, nic z tych rzeczy, po prostu kontynuujemy w inny sposób i dalej cieszymy się sobą. On również od siebie daje i to prędzej ja czuję się tym zawstydzona, bo boję się, że albo będzie mu niekomfortowo, albo że go to zmęczy i będzie sobie myślał „o matko, już?”, albo że zapachy i smaki nie te… No takie głupie obawy, jeszcze w pełni nie potrafię się zrelaksować przy rzeczach, które on mi daje. Mówiłam mu o tym i zapewniał mnie, że do niczego się nie zmusza, że robi to z przyjemnością, no ale no 🙂 Choć miał wcześniej kontakty seksualne, to jednak muszę go czasem spowalniać i przypominać o „rozgrzewce”, ostatnio sobie zwizualizowałam jak podejdę do tematu i mam nadzieję, że zapamięta raz na zawsze xD Może tu też jest ten problem z porno? Kobieta nie jest na start tak już o gotowa, nie wystarczy rozłożenie nóg, trzeba popracować nad klimatem, podrażnić się, dać i zabrać, a potem dać więcej. A może to problem taki naturalny u mężczyzn, bo jednak oni gotowi są w 5 sekund, a potem coś na zasadzie „no to chyba Ty też, przecież mnie chcesz, nie?” xD? Nie wiem, jak to u Was wygląda 🙂
Poszukam tego artykułu 🙂
Z poczuciem winy uszczegółowię – bezpośrednio po seksie tych wyrzutów sumienia nie ma, jest zadowolenie, fajne zmęczenie i przytulanie. Tak jak mnie czasem złapie myślenie o tym co ja robię i czy jest to dobre, czy tak to powinno wyglądać, czy nie zmierzam w ten sposób w złą drogę, czy to się z czasem nie nasili, że będziemy mieć jeszcze większe, głębsze, „gorsze” fantazje, które będziemy realizować. Kiedy jestem z nim to nie myślę o tym w taki sposób, bo widzę i czuję potwierdzenie jego prawdziwych uczuć. Wtedy te myśli zamieniają się na to, że skoro potrafimy sobie pokazać takie ciepłe uczucia na co dzień, to wypadałoby w końcu tak rzetelnie podejść do pokazania sobie tego w łóżku, tak od początku do końca, ciekawa jestem reakcji, emocji, co by to wywołało i u mnie i u niego. I wewnętrznie czuję, że to jest właściwa droga, że tak to powinno wyglądać, że obydwoje tego chcemy i potrzebujemy. Usłyszałam nawet od niego, że powinniśmy częściej tak robić (czyli właśnie wolno i romantycznie), ale i ja i on nie potrafimy tego dotrzymać tak do końca. Zawsze potem w jakimś stopniu odpala się scenariusz z porno. A jak skończymy to z uśmiechem stwierdzamy „no i znowu nam nie wyszło”. To poczucie winy w samotni zmienia się przy nim w ciekawość i chęć dania i otrzymania miłości w łóżku, a nie – nazwijmy rzecz po imieniu – ruchania. I też nie po każdym seksie, sporadycznie. W końcu to ruchanie skądś się bierze, siedzi w mojej głowie (wiem, że to spory udział porno jakiego oglądałam), nie robię tego tylko dlatego, że on tak chce. Obydwoje tego chcemy.
Co masz na myśli z tym „czy partner jest na tyle świadomy, by to pokonać”?
Mhm, bywało tak, że jak jeszcze nie byłam w związku to po oglądaniu porno i masturbacji czułam się ogromnie, ogromnie samotna, zdarzyło mi się płakać. Pamiętam jeden taki motyw, gdzie był seks na łyżeczkę i aktorzy się przytulali w ten sposób, to wtedy to mnie jakoś tak uderzyło, że pomyślałam, że też chciałabym być tak przytulana. Był we mnie niesmak i gorycz zaraz po, ale częściej bywało tak, że nie czułam niczego, tak jakbym jakiś reset mózgu zrobiła czy coś, nic, pustka. Po prawdziwym seksie jednak tak nie mam, nawet po tym nieco przedmiotowym.
Tak, może być w tym racja, że wiele reakcji jest wyolbrzymianych na plus bądź minus. Okaże się już niebawem czy nasza więź przetrwa wspólne życie 🙂 Czy dalej będziemy przylepami i czy nasz seks wreszcie wyewoluuje do miłości. Chociaż… Może tak mamy, że w ten sposób okazujemy sobie miłość? Może jak to kobieta za bardzo się zastanawiam i niepotrzebnie drążę, zamiast czerpać przyjemność?
Jutro przeczytam te artykuły 🙂 Dziękuję za odpowiedź 🙂
Nie zapomnę o wsparciu, Ty też pomódl się za nasz sukces w odstawieniu porno seksu na rzecz miłosnego seksu xD
Coś tam kojarzę, akurat pojawiłaś się „u mnie” i niewiele czasu od tego momentu byłaś wolna 😀
Powtórzę tutaj też, ten Twój sposób pisania jakbym byłą niedoszłą czytał 😀
Może gdy najemy się tych fast foodów to wreszcie przejdziemy spokojnie i naturalnie do spożywania dwudaniowych obiadów?
Początki i pierwsze razy zawsze są całkiem silne, potem trzeba umieć sobie poradzić z tym, że powoli to wszystko może opadać. Nie da się być na haju całe życie 😉 Największym testem dla pary jest właśnie to, gdy przychodzi spokój, gdy już nie ma tej ekscytacji, jest stabilnie i po prostu normalnie.
Kiedyś dolegała mu pewna niedogodność, a był akurat u mnie na urlopie to woziłam go po lekarzach i pomagałam się uporać z tym wstydliwym tematem, nie brzydziło mnie to ani nie umniejszyło jego atrakcyjności w moich oczach. Byłam wręcz szczęśliwa, że mógł być wtedy ze mną i nie cierpiał samotnie, a ja mogłam mu okazać swoją chęć pomocy.
A tego to zazdroszczę, bardzo fajna postawa. Rzadka u kobiet.
Do czego zmierzam. Że gdy jesteśmy obok siebie tak fizycznie to jesteśmy trochę takie przylepy, nie wydaje mi się, by to się jakoś bardziej zmniejszyło w przyszłości, by przestało nam to sprawiać przyjemność, takie dwa misie. To co dla siebie robimy wychodzi z uczuć, takich ciepłych, cieszymy się, gdy jedno drugiemu może ugotować obiad i widzi zadowoloną twarz, bo „ooo, jakie dobre”, nawet wspólne zakupy spożywcze okazały się przyjemne, a we wczesnych etapach znajomości narzekaliśmy na to i ogólnie jesteśmy z tego typu, by wpaść i wypaść, a razem potrafimy się w sklepie zastanawiać i wlec.
To też jest bardzo fajne, ale jak pisałem, może też to drażni, ale może to wynikać z początków, może z emocji, może ze szczęścia, może z typu osobowości które macie. Jest tego sporo. Oczywiście życzę, by to wynikało z osobowości to też nie będzie się kończyć 🙂 Ja też trochę taki jestem, ale musi być odpowiednia kobieta więc mogę powiedzieć, że całkowicie rozumiem 🙂
Kobieta nie jest na start tak już o gotowa, nie wystarczy rozłożenie nóg, trzeba popracować nad klimatem, podrażnić się, dać i zabrać, a potem dać więcej. A może to problem taki naturalny u mężczyzn, bo jednak oni gotowi są w 5 sekund, a potem coś na zasadzie „no to chyba Ty też, przecież mnie chcesz, nie?” xD? Nie wiem, jak to u Was wygląda
Jak facet nie ma doświadczenia to oczywiście ocenia po sobie, myśli, że kobiecie podoba mu się to samo co jemu i że kobieta reaguje tak samo. Tak samo kobiety. Ale od czego jest poznawanie siebie? Od czego jest rozmowa?
Niektóre kobiety są szybko gotowe, pewnie też zależy z kim, nawet wiele z nich nie chce gry wstępnej właśnie, tylko „na szybko”. To czasem buduje adrenalinę, szczególnie jak to nie dzieje się „po bożemu”, a może gdzieś poza domem.
Wtedy te myśli zamieniają się na to, że skoro potrafimy sobie pokazać takie ciepłe uczucia na co dzień, to wypadałoby w końcu tak rzetelnie podejść do pokazania sobie tego w łóżku, tak od początku do końca, ciekawa jestem reakcji, emocji, co by to wywołało i u mnie i u niego. I wewnętrznie czuję, że to jest właściwa droga, że tak to powinno wyglądać, że obydwoje tego chcemy i potrzebujemy.
Nie musi to być za każdym razem, ale czasem przydaje się, bo seks obdarty z miłości, bardziej przedmiotowy nie zwiastuje niczego dobrego także w samej relacji. Ale na to też warto zwracać uwagę już po opadnięciu emocji i silnej chemii. Jak pisałem w innym artykule, nawet do 3 lat może się utrzymywać. Zwykle do 2.
Mhm, bywało tak, że jak jeszcze nie byłam w związku to po oglądaniu porno i masturbacji czułam się ogromnie, ogromnie samotna, zdarzyło mi się płakać.
Ano bo to jest tylko substytut, wyjście właśnie odczłowieczające, sztuczne.
Tak, może być w tym racja, że wiele reakcji jest wyolbrzymianych na plus bądź minus. Okaże się już niebawem czy nasza więź przetrwa wspólne życie Czy dalej będziemy przylepami i czy nasz seks wreszcie wyewoluuje do miłości. Chociaż… Może tak mamy, że w ten sposób okazujemy sobie miłość? Może jak to kobieta za bardzo się zastanawiam i niepotrzebnie drążę, zamiast czerpać przyjemność?
Niekoniecznie, sam nie lubię w żadnej sferze przedmiotowego traktowania i nie powinno się go lubić, trzeba trzymać rękę na pulsie i nie przekroczyć granic.
Nie zapomnę o wsparciu, Ty też pomódl się za nasz sukces w odstawieniu porno seksu na rzecz miłosnego seksu xD
Heheh, modlić to może nie, ale życzyć mogę i przesyłać dobrą energię :>
No to może skoro mam „podobny charakter”, to za jakiś czas pojawi się ta, która będzie TĄ. Pewnie przez te lata wyewoluowałeś w jakimś stopniu, więc ludzie, którzy na Ciebie trafiają bardziej odpowiadają Twojemu poziomowi? 🙂 Może… Choć czasem nie warto liczyć na cokolwiek 😉
Po prostu nie wolno zapominać, by od czasu do czasu zaskoczyć partnera. Ale ja wiem, to może być ciężkie, kiedy trzeba brać nadgodziny, żeby spłacić kredyt, a jeszcze ratę za samochód, a bo nowy telefon wypadałoby kupić, dzieciom książki kupić do szkoły, itd. W naszym przypadku może granie czy pisanie nie jest już tak ekscytujące jak na początku, tym bardziej że zakosztowaliśmy swojej fizyczności i za tym tęsknimy najbardziej, żeby choćby można było zwyczajnie się położyć obok siebie i pogapić bez odliczania czasu, ale wciąż – gdy nasze zmiany w pracy się mijają albo gdy ja idę gdzieś z koleżankami albo on z kolegami, a wiem, że mogłabym ten czas spędzić z nim, grając, choć samo granie nie sprawia mi już takiej przyjemności jak kiedyś, to nic nie poradzę na to, że nie czuję się tak spokojna i wolna od myślenia, kiedy robimy te „mało ekscytujące” rzeczy. Myślę też, że taki związek na odległość też jest dobrym sprawdzianem, z wielu rzeczy można sobie zdać sprawę zawczasu i można poznać wartość jaka płynie z nauki takiej rozłąki.
Ja właśnie dałam się złapać odpowiedniemu mężczyźnie, by takie rzeczy się we mnie aktywowały. Gdzie by mi przyszło do głowy ugotować obiad dla samej siebie czy dla rodziny i czekać na opinię „huhu, smakowało ^-^, hm, hm?”. W życiu.
Ach, mnie to też się podoba 🙂 Byle nauka nie szła opornie 🙂
A to pewnie, że tak. Tak nie po bożemu to robi robotę za siebie, że tak powiem.
Dziękuję za pozytywną energię 🙂
Ja tam nie liczę, bo to są bardzo specyficzne osobowości i na pewno nieliczne w świecie 🙁 poza tym taka osobowość musi być też odpowiednio ukierunkowana, by wykorzystywać każdy aspekt bycia dobrą osobą, empatii itd, a to też nie zawsze się dzieje.
tym bardziej że zakosztowaliśmy swojej fizyczności i za tym tęsknimy najbardziej, żeby choćby można było zwyczajnie się położyć obok siebie i pogapić bez odliczania czasu
Heheheh cały czas mam flashbacki. Mnie zawsze w takich sytuacjach starczają minimalistyczne rzeczy.
Myślę też, że taki związek na odległość też jest dobrym sprawdzianem, z wielu rzeczy można sobie zdać sprawę zawczasu i można poznać wartość jaka płynie z nauki takiej rozłąki.
Owszem, choć wtedy są różne dylematy, sprawdzian które emocje są silniejsze np. strachu przed przyszłością, albo jakaś zazdrość, bo nie wiemy co partner/ka robią, czy jednak to przyciąganie do siebie, by być jak te przylepy. Poza tym ważna jest też odległość, ile was dzieli?
Gdzie by mi przyszło do głowy ugotować obiad dla samej siebie czy dla rodziny i czekać na opinię „huhu, smakowało ^-^, hm, hm?”. W życiu.
No to jeszcze fajniej, najlepiej się wzajemnie motywować do bycia coraz lepszą wersją siebie.
Byle nauka nie szła opornie
To jak w szkole, są uczniowie oporni, zamknięci, a są otwarci i elastyczni 😀
Dziękuję za pozytywną energię
A o wsparciu zapomniała? 🙁 gdzie wzajemność której uczę? 😀
Ja mam wrażenie, że jest wiele takich ludzi, którzy chcą żyć normalnie, którzy też chcą się uczyć, ale nie mamy okazji lepiej ich poznać. Kreują się na silnych, niezależnych, przez co duma może zasłonić im oczy, nie chcą się dać pożreć innym.
Te minimalistyczne rzeczy dają właśnie spokój 🙂 Fajne to jest. Takie sielankowe.
Oczywiście, że pojawia się też i pewien lęk, szczególnie gdy po pracy wychodzi z kolegami i spędza z nimi cały wieczór aż do późnej nocy. Wolałabym, żeby podzielił ten czas między nami, co też ostatnio usłyszał, ale z drugiej strony to ze mną spędza najwięcej czasu w ciągu dni. Kiedy może bierze nadgodziny, więc wiem, że potrzebuje luzu i relaksu z prawdziwymi ludźmi. Ja to wszystko wiem, ale choć to jest tylko jeden dzień „przerwy” od siebie, to i tak potrzebuję z nim spędzić choćby ze dwie czy trzy godziny. Zdecydowanie więcej jest tych dobrych emocji. Z początku było więcej intensywnych myśli o seksie, masażu, dotykaniu swoich ciał, od jakiegoś czasu te myśli nieco zelżały, dając miejsce takim „fajnie by było wrócić z pracy i móc się przywitać” albo gdy poczułam zapach obiadu, wracając z pracy „fajnie by było, gdyby to on wrócił z pracy i mógł poczuć zapach obiadu, który dla niego przygotowałam”. Bywają też chwile zazdrości czy to z mojej czy z jego strony, żadne z nas nie ukrywa, że to zazdrość ani też tego, że jest to w jakiś sposób przyjemne. Chyba wszystko występuje. Odległość taka, że ja w Polsce, a on w Anglii, ale jeszcze tydzień i po półtora roku wreszcie będziemy razem 🙂 Przetrwaliśmy nawet wirusa świrusa, więc kurde nic nas nie złamie xD
Hah, bez bicia przyznam się, że czekałam, czy będzie reakcja czy nie będzie i jaka ona będzie xD. Rozbawiła mnie xD Ale nie martw się, dobrze spędzam tu czas, odwdzięczę się 🙂
Co do tego wsparcia, bo tak mnie olśniło czytając inne artykuły. Przeca my nie w związku, to o jakiej wzajemności tu mowa xD?
I ogólnie przelewy to dla mnie męcząca sprawa, choć zajmują chwilę, zawsze jest „później, aa potem” i to potem następuje bardzo, bardzo późno. A że do końca września jeszcze trochę czasu jest, to wyszłam z założenia, że Ci się tak nie śpieszy, ale już jest, poszedł 🙂 Możesz już naprawdę spać spokojnie 🙂
Przeca my nie w związku, to o jakiej wzajemności tu mowa xD?
Toż jesteśmy, ale w nieformalnym 😛 a tak na poważnie, to wzajemność przecież tyczy każdej relacji. Jedna strona coś od siebie daje, druga też, przynajmniej tam gdzie jest zdrowo.
I ogólnie przelewy to dla mnie męcząca sprawa, choć zajmują chwilę, zawsze jest „później, aa potem” i to potem następuje bardzo, bardzo późno.
To nieładnie, bo jak się daje słowo to się wykonuje, a nie na potem. Tak się wyraża szacunek – w każdej relacji 🙂
I dlatego najlepsze są przelewy automatyczne, zlecenia stałe co miesiąc hehe.
Możesz już naprawdę spać spokojnie
Mówisz? Jeszcze kilka wydatków jest 😀
Ale dzięki! Przeżyję może w tym miesiącu 😀
Zrywanie z porno tak, ale masturbacja jest jak najbardziej zdrowa i przyzna to każdy lekarz od tych spraw
Nie gdy jest uzależnieniem.
A kto ma tak że mu wzrasta libido na kaca 😀 ?
A kto ma tak że mu wzrasta libido na kaca
Każdy? To chyba naukowo udowodnione. Człowiek jest poddenerwowany, wszystkie bodźce są wyostrzone.
: D
Tylko pić : P
Jeden nałóg z drugim aż się wykończyć, to dobra droga samodestrukcji 😛
I jedno z drugim najlepiej smakuje 😀 Jedno drugie nakręca, koło bez wyjścia :D, dlatego z jednego zrezygnowałem, z alkoholu, szkoda zdrowia. I jak sie mawia, dziewczyna to najlepsza witamina, niby tak, raz pomaga, raz szkodzi 😛 Zależy od dawki, terminu ważności i czy nie podrobiona ;P
Ps/ale ja mam momentami baniak poryty, przyznaje się bez bicia 😀 Coś bym chciał czasami napisać na poważnie, to mi się zbiera na dowcipy. I to na trzeźwo 😀
Coraz gorzej ze mną, i niestety żadna dziewczyna tu nie pomoże 😛
Bez wątpienia każda nadużywanie i uzależnienie kończy się nieciekawie. Tak jak nie jesteśmy przystosowani do łatwo dostępnego dziś jedzenia, tak i internetowa pornografia tak dziś powszechnie dostępna to nowe zjawisko. Niezwykle uzalezniające młodego faceta, nastolatka który nie wie co to seks i potem ma skrzywiony jego obraz.
Zgadzam się, łatwo dostępna, wszechobecna pornografia jest bardzo szkodliwa, szczególnie dla chłopców. Przekazuje negatywne wzorce seksualne, pokazuje nieprawdziwe oblicze seksu, łatwo uzależnia i obniża satysfakcję ze współżycia z partnerem.
Ruch Nofap to naprawdę pozytywna inicjatywa, uzależnienie od porno staje się coraz większym problemem, bo jak każde uzależnienie prowadzi do obniżenia jakości życia. Wspieram całym sercem!
Kobiecie łatwo mówić, bo ma seks „just like that”. A co mają powiedzieć rzesze mężczyzn przebywających w wieloletnich mimowolnych celibatach bez żadnych szans na kobietę? Porno jedyną alternatywą.
Niby ma ten seks w parę chwil i tu zgoda. Ale alternetywą nie jest porno tylko jeśli już to masturbacja. Dwa – roksa czyli płatne dziewczyny (choć tak naprawdę to wszystkie są płatne). Porno to pułapka bo wtedy juz kategorycznie nie masz żadnych szans na kobietę i to takie zamknięte koło, zatem porno to pułapka a nie alternatywa.
Co gorsza to kobiety seksualizuja każda stronę życia, choćby kino czy książki… Największe hity to pornusy
Powszechność pornografi wylewajacej się zwsząd wulgarnie, w reklamach (zaczyna się!), teledyskach (niektóre to już soft porno), coraz śmielsze sceny erotyczne w filmach fabularnych, to wszystko jest plagą naszych czasów! Nic się tak nie sprzedaje jak sex, i wszystko inne poprzez sex.
Nawet taka sytuacja, oglądasz coś w tv, albo przegladasz w necie, chwila moment i masz przed oczami niespodziewanie jakąś pikantną scenę albo reklamę, no i kusi, chcesz w to wejść (), iść dalej….. czasami ciężko się opanować, bo to impuls, podniecasz się, łatwo stracić kontrolę. Nawet blokery erotyki nie pomogą, to się wylewa zewsząd, perfidnie, plaga!
Trzeba dodać że częste pozbywanie się nasienia jest bardzo niezdrowe. W spermię są najważniejsze skladniki odżywcze i minerały które organizm zbiera/zabiera z całego ciała, bo rozmnażanie to prioryter! Dlatego nałogowy onanista chodzi jak wymoczek, z braku witamin.
Dokładnie, często tak miałem. Do tego nałogowe walenie i orgazm powoduje wyrzut prolaktyny która osłabia i rozleniwia ciało, a człowiek czuje sie całkowicie bez energii. Nasienie jest mega istotne, organizm ładuje tam najcenniejsze rzeczy żeby powstalo z plemnika zdrowe, cudowne dziecko – nowa istota na tym swiecie. Wiec wszystkie inne rejony ciała i narządy nasz organizm zaniedba jeśli są ale do niesienia pójdą najcenniejsze składniki.
Na szczęście nie jest to prawda. Zwróć kiedyś uwagę, czy łatwo pobudzić się seksualnie podczas przeziębienia – da się, ale znacznie trudniej niż będąc zdrowym. Widać, że organizm nie ładuje wszystkiego w nasienie za wszelką cenę. Nie zdziwiłbym się, gdyby podczas przeziębienia produkował dużo mniej nasienia albo i wcale.
Myślę że nawet w czasie przeziębienia miałbyś erekcje i dał radę zapłodnić kobiete. To co napisaleś nie jest prawdą, bo mielibyśmy badania że podczas choroby jądra nie produkują plemników a to brednie, a produkcja odbywa się non stop. Nawet w ciężkiej gorączce i gdy boli nas głowa. I choć ochoty na seks zwykle wtedy nie ma to zapłodnienie może nastąpić.
Dać radę da, ale jest to bardziej na siłę, niżeli czerpiąc pełną frajdę jak człowiek zdrowy.
I co do mody jeszcze na obcisłe stroje, zwłaszcza spodnie. Niektóre dziewczyny chodzą jakby nagie po ulicach, takie mają te rajtuzy opięte na tyłku. Ok, wygląda to sexy, (czasami bardziej niż nago, mówię Wam!) ale dekoncentruje jakby nie było. Idziesz ulicą w jakimś konkretnym celu…..oczka polecą….i zaraz nie wiesz dokąd zmierzasz Jeszcze chwila i wszyscy bedą chodzić ubrani w stringi, bokserki i zegarek.
Gdzie jest granica? Nie wydaję Wam się że cała ta moda wulgaryzuje się? Wszystko po to żeby podkreślać seksualność i rozbudzać instynkty, a człowiek pobudzony jest niespokojny, łatwo się dekoncentruje i głupieje, daje sterować. Może to zamierzone. Seksualność to poteżna siła, łatwo przy jej pomocy zniewolić człowiaka, (sam siebie zniewala, tylko można mu to ułatwic i przyspieszyć) bez bata, bez szantażu. Niech wszyscy myślą tylko o seksie, dobrej prezencji, a nie o innych kwestiach istotnych życiowo. Masz być piękny, bogaty, uprawiać dużo seksu (zdradzać wiadomo, bo trendy), kupować w brud naszego najnowszego gówna, lansować się na tapecie i będziesz HAPPY! Nie ma co inwestować w refleksje, szkoda życia na głupoty, i tak nikt nie patrzy na wnętrze 😀 To ci szczęscia nie da. 😛
Ogólnie, człowiek nie może normalnie funkcjonować jak w jego podświadomości ciągle jest seks, a takimi akcentami się wszystko dziś reklamuje – głównie właśnie podprogowo. Rezultat, czyli włączenie porno, czy bieganie za wieloma partnerkami seksualnymi jest tego skutkiem. Człowiek nie może normalnie żyć.
Nie jest to dla męskiego organizmu taki znowu priorytet. Łatwo to wywnioskować chociażby z tego, że chorując na zwykłą chorobę w stylu przeziębienie, o pobudzenie seksualne jest znacznie trudniej niż gdy jest się zdrowym. Czyli widać wyraźnie, że organizm wygasza funkcję rozmnażania, aby przyspieszyć zdrowienie.
Z pewnością tak jest, ale zastanówmy się, czy rzeczywiście jest to wynikiem tego co zasugerowałeś, że organizm daje rozmnażaniu priorytet. Nałogowe wykonywanie czynności X (w tym wypadku onanizm), nie jest zwykłą odpowiedzią na potrzebę X. Zazwyczaj jest wyuczoną metodą ucieczki od doznawanych emocji oraz sposobem na nudę. Jeden człowiek w reakcji na stres zagra w grę komputerową, drugi wypije alkohol, trzeci z kolei obejrzy porno i pozbędzie się nasienia.
No tak, wygasza tak samo jak pewnie w innych poważnych chorobach, na czas wyzdrowienia. To tylko potwierdza program natury że powinni rozmanazać tylko najzdrowsi. To tak jak z mężczyźnami o wysokim poziomie testosteronu, ponoć mają wieksze libido, a na wysoki poziom testosteronu w organizmie mogą sobie pozwolić wyjątkowo zdrowe/silne osobniki, (gdzieś tak czytalem, ale nie wiem czy to 100% prawda), a więc wyglądało by że natura szczególnie „zacheca” takich do rozpłodu, tak samo jak kobiety, ktore reagują dużym podnieceniem w obecności takich samców.
Wydaje mi się że kieruje nami w życiu głównie przyjemność, to podstawowa siła napędowa. Przyjemność z jedzenia, przyjemność z zakochania i chyba najwieksza przyjemność z sexu, a jeśli tak, to bede się nadal upierał że dla organizmu rozmnożenie to priorytet, oczywiście zdrowego i dojrzałego, bo dzieci, starców i chorych to nie dotyczy. Bo wiadomo, najpierw dla organizmu priorytetem jest wzrost i utrzymanie zdrowia (przyjemność z jedzenia), eksploracja/poznawanie środowiska(przyjemność z zabawy) a potem prokreacja (przyjemnosc z zakochania i sexu).
Wiadomo, poszczególni ludzie mogą upatrywać przyjemność w różnych dziedzinach, ale te które wymieniłem są chyba najbardziej uniwersalne i wspólne dla wszystkich, a więc natura ma w tym jakiś cel, a jak największą przyjemnośćią wiekszości ludzi jest sex, to rozmnozenie może być priorytetem, tak to widzę.
Wiele rzeczy sprawia człowiekowi przyjemność, jedne bardziej intensywną ale bardzo krótką (np. seks), drugie mniej intensywną ale dłużej trwającą. Na której z grup człowiekowi zależy bardziej, zależy od różnych czynników, w tym najbardziej oczywisty to poziom stresu, gdzie ciężko silny stres zakryć łagodną długotrwałą przyjemnością.
Akt zapładniania nie jest z punktu widzenia natury najważniejszym zachowaniem człowieka, ponieważ człowiek nie jest organizmem, który tylko składa/zapładnia jaja, a później młode osobniki dbają o siebie same. Człowiek nie tylko musi się opiekować dziećmi, zapewniać im jedzenie i bezpieczeństwo, ale także musi je uczyć jak przetrwać, bo nie wszystkie umiejętności potrzebne do przetrwania człowiekowi są instynktowne – instynktownie nie zna np. ziół, trujących roślin pozwalających robić zatrute strzały itp.
Oczywiście jedną z funkcji ludzkiego samca jest zapładnianie, więc ma taką opcję i ma ku temu pociąg, ale znacznie mniejszy niż to współczesna kultura twierdzi. Bo współcześnie seks jest m.in. próbą kompensacji innych niespełnionych potrzeb. Próbą oczywiście nie mającą szans na powodzenie.
Pobawię się dalej w tzw. psychologię ewolucyjną i napiszę coś o autentycznej potrzebie człowieka, którą w naszej kulturze się wypiera, aby uczynić z mężczyzny kogoś niegodnego szacunku. Istnieje pewien element instynktu zarówno u młodych chłopaków, jak i u dojrzałych mężczyzn, dążący do tego aby zaistniało takie zjawisko, że starszy jest mentorem/nauczycielem młodszego – jednego lub kilku. Ten element instynktu jest niezbędny, aby kolejnym pokoleniom przekazywana była niezbędna do przetrwania wiedza.
Jeśli mężczyzna czuje potężny brak, bo nie ma przyjaciół (współczesna kultura przyjaźń utożsamia z pociągiem homoseksualnym), nie miał nigdy mentora, nie jest mentorem i prawdopodobnie nigdy nim nie będzie, plus pewnie jeszcze mnóstwo innych emocjonalnych braków, których w tej chwili nie jestem świadomy, a kultura w której żyjemy robi wszystko, aby było jak najtrudniej sobie to uświadomić, to oczywiste jest że człowiek próbuje znaleźć zaspokojenie tych braków nie tam, gdzie są, lecz tam gdzie wprowadzająca w błąd propaganda próbuje człowieka nakierować – w seksie.
Zawsze podkreślam że człowiek powinien raczej szukać spełnienia w duchowości, samorozwoju, jak zwał tak zwał. Ale czy są to potrzeby stricte naturalne to nie wiem, wszystko pewnie zależy od osobniczych preferencji, zdeterminowanych przez niezalezną od woli wypadkową pracy wielu nieżelaznych modułów w mózgu. Warto tutaj przytoczyć piramidę potrzeb Maslowa, gdzie wychodzi na to że najwazniejsze z gruntu są te na samym dole, bez nich nie ma prztrwania, a na szczycie to już każdy może stworzyć własne widzimisię jak będzie zaspokojony tymi ponizej, to nie jest takie ważne z punktu widzenia organizmu wydaje mi się. Jak to mowią, z dobrobytu ludziom się w dupach przewraca.
I nie oszukujmy się, wiekszość z nas upatruje spełnienia w przyziemnych sprawach dnia codziennego (żarcie, sex, relacje, trywialne pasje) Czasami dochodzę do wniosku że jak komuś nie wychodzi w takim prostym życiu na codzień (interesujaca dobrze płatna praca, status, extra dziewczyna/chłopak, ralizacja pasji) to szuka spełnienia w duchowości, ideoologiach i jeszcze sam dopisuje do tego wszystkiego swoją ideologie, czasem aż zafiksować się może i od życia odkleić. Także nie wiem czasami co już lepsze, bo to wszystko ma dwa końce, mimo wszystko wydaje mi się że lepiej doświadczać życia świadomie niż z automatu.
No ok. Tez mialem miesiac przerwy. Po czym pojawily sie polucje i cialo samo sie pozbywalo plynow. Co z ta kwestią, czy po 2 czy 3 miesiacach polucje przestaja sie objawiac?
One nigdy nie przestaną się pojawiać, bo to automatyczna funkcja organizmu. Nie ma w tym nic złego.
Witam brata redpillersa, to tak na wstępie.
Cały ruch NoFap ogromnie szanuje, szczególnie gdy dotarło do mnie – poprzez naukowe dowody – jak bardzo pornosy i masturbacja do nich niszczy życie mężczyzny. Nie sądziłem, że taki mężczyzna ma mózg poryty w równym stopniu, co ćpun. Samo to, swoiste porównanie do ćupnów, godzi w godność każdego normalnego człowieka. To taki pstryczek w nos, by się wziąć za siebie.
Jestem w stanie uwierzyć i niejako mogę potwierdzić, że jak odstawiłem ten porno-narkotyk na jakieś 14 dni, to miałem więcej sił. Człowiek był bardziej skoncentrowany, wyluzowany, skupiony na sobie i tym co robi. Chcę tylko zaznaczyć, że korelacja wzrostu zainteresowania kobiet i przejście odwyku od masturbacji, jako niemal obowiązkowego punktu zalet, jest wierutną bzdurą.
Jeśli ktoś jest nieatrakcyjny fizycznie i nie jest jest z słynnych 20% zasady Pareto, to wciska się mu okaleczające kity. W sensie – come on, bracie redpillersie, oboje wiemy jak działa gra. To nas odróżnia od blackpilla czy bluepilla, znajomość gry. Rzekomo daje to nam przewagę, niemal 50%, ale biologii nie pokonanym. Oboje to wiemy, skoro posiadamy wiedzę o czerwonej pigułce.
Takimi wyznaniami robi się krzywdę wszystkim tym, którzy są mocno przeciętni lub nieurodziwi. RedPill czerpie z psychologii ewolucyjnej i biologii, a te nauki są bezlitosne.
Niektórzy uważają, że po odstawieniu masturbacji stają się rozdrażnieni, jako argument za tym, że to nie pomaga. Fakt,bo są dopiero w fazie odstawiania. Jakby widzieli jak reagują alkoholicy i ćpuni po odstawieniu narkotyków to dopiero by pomyśleli, że to całe odstawianie to jest czyste zło.
A jednak nie. Trzeba przetrwać i zdobyć się na charakter.
Rozdrażnieni, bo nie mają dopływu narkotyku. W przypadku NoFapu chodzi też o testosteron, który jest najważniejszym hormonem w ciele mężczyzny, odpowiada m.in. za zachowania agresywne. Możliwe, że to stąd to rozdrażnienie.
Jasne, zgadzam się, że trzeba przetrwać, bo są tego tylko pozytywne konsekwencje. Nie mniej, uważam, że wciskanie komuś kitu „jak przejdziesz odwyk NoFap, to zwiększy zainteresowanie kobiet Tobą” jest bardzo szkodliwe, jak wciskanie garnków. Nie lepiej napisać prawdę, że takie konsekwencje są w przypadku atrakcyjnych fizycznie mężczyzn?
Co by się stało, gdyby w tym jednym punkcie nie skłamano? Rzesza przeciętnych i nieatrakcyjnych mężczyzn nie zdecydowałaby się na to wyzwanie? Jestem ciekaw czy doszli do takich samych wniosków i czy czują się oszukani.
Kobiety też się często rozładowują seksem, czy masturbacją jak są rozdrażnione, więc chyba nie do końca chodzi o testosteron. Raczej sprawy emocjonalne.
Nikt nie twierdzi ze wzrośnie zainteresowanie kobiet każdym facetem na odwyku, a że po prostu tak sie zdarza, ale wiadomo Nofap nie daje dziewczyny z urzędu gdy jest sie nieatrakcyjnym, Polecam ten tekst: https://www.nadopaminie.pl/2019/08/nofap-nie-da-ci-dziewczyny.html
Dokładnie o tym pisałem. Znam blog, który podlinkowałeś – bardzo dobre materiały.
Jeśli jesteś przeciętnym, to nawet NoFap nie pomoże. Gość z tej cytowanej relacji powinien napisać wprost, że jest ponadprzeciętnej urody. No ale, jak napisałem już, gdyby ktoś powiedział tą prawdę, nie byłoby tak wielu chętnych.
Masturbuję się od wielu,wielu lat. Ponad 20, sam jestem w 4 dekadzie życia. Robię to średnio 1-2 razy w tygodniu, jeżeli nie mogę uprawiać seksu z partnerką. Wieloletnią, jedną, stałą. Oboje i razem oglądamy filmy erotyczne, potem czasem sami odgrywamy podobne scenki, kupujemy przebrania i gadżety. Jesteśmy bardzo otwarci na seks, i nigdy nikt nam nie tłumaczył „co i jak”, nie mieliśmy edukacji seksualnej w szkole, Internet nie istniał w Polsce, a książek było jak na lekarstwo. Mam dobrą pracę polegającą na skupieniu i kontakcie z ludźmi w większości nieznajomymi, bardzo dużo rozmawiam, tłumaczę im, ale też polega ona na pracy fizycznej; mam wielu znajomych, nie tylko z pracy, z którymi często się spotykam, podróżujemy, uprawiamy sporty, świętujemy itd., zazwyczaj wstaję rano (05:30) jako pierwszy i kładę się spać ostatni (to różnie, zazwyczaj między 22 a 23), jeszcze nie narzekam na brak energii, chyba że mówimy o samopoczuciu po 11 godzinnym dniu pracy, wtedy przyznam nie czuję się jak nowo narodzony 🙂 To po przeczytaniu artykułu mam zupełnie inne odczucia. Sam orgazm jest bardzo energochłonny i jak ktoś masturbuje się kilka razy dziennie, to rzeczywiście może wystąpić wszystko to, co było opisane. Moim zdaniem raz na jakiś czas w zdrowym związku zupełnie nie zaszkodzi, rozładuje napięcie i stres. Ale róbmy to z głową i nie „z nudów”. A uzależnić można się od wszystkiego i zawsze będą takie jednostki w ponad 8 miliardowym społeczeństwie i dla nich jest specjalistyczna pomoc łatwo dostępna. Pozdrawiam
Po nie mówimy tu o masturbacji jako zastępstwie seksu na jakiś czas rozłąki, tylko o regularnej masturbacji, a już na pewno o regularnym oglądaniu pornosów. To że sobie odpalicie filmik na kilka minut a potem macie seks to ok, chociaż zgaduje że i bez tego mielibyście ten seks prawda? Ale są pary gdzie facet juz woli te filmiki od seksu i sie robi problem,
Po drugie to zjawisko uzależnienia od porno najczesciej następuje gdy w wieku 10-12 lat ktoś zobaczy te materiały i zaczyna oglądać je regularnie z ciekawości i jeszcze PRZED realnym sekem. Wiec ma jego skrzywiony obraz a w wyniku wielu takich godzin oglądania również czesto niską samoocenę. I czesto potem problemy z realnym podnieceniem a więc i erekcją. Stąd zaburzenia erekcji w sytuacji gdy juz widział oral, anal, tysiące nagich kobiet i ten seks w realu wydaje mu sie „słaby” i „nieciekawy”. Takich osób jest najwiecej z mojego punktu widzenia. Takie osoby najczęsciej opisują swoje problemy na http://www.nadopaminie.pl
Ty zgaduję nie miałeś takich problemów w dzieciństwie jak i nie masz problemu by mieć realny seks nawet bez wczesniejszego oglądania filmów dla dorosłych. Niektórzy jednak przecholowali z tym oglądaniem a gdy sie to zrobi to już nie Ty rządzisz swoim życiem i reakcjami, robi to nałóg, który wręcz KAŻE ci to oglądać. Tak jak uzależnionemu od nikotyny palić papierosy lub uzależnionemu od hazardu chodzić do kasyna. A plaga otyłości? Przyzwyczaj się do pizzy, nie gotuj w domu, a w koncu jedzenie fastfoodów stanie sie takim nawykiem że nie zdołasz zjeść normalnego, smacznego posiłku ze zdrowych składników. Będzie Ci sie wydawało niedosolone bądź niezbyt tłuste, a brak glutaminianu sodu nie zachęci Cie do jedzenia.
Ładne brednie. Mi od fapania wyrosły włosy między palcami:) Co następne? Jakie korzyści płyną z celibatu?
Jakbyś przeczytał artykuł, obejrzał dodany film i przejrzał badania, to byś wiedział jakie dokładnie są korzyści – przede wszystkim z wygranej walki z uzależnieniem. Mam wrażenie, że zbyt wiele osób myli zwyczajową sytuację z uzależnieniem, które wyniszcza. No i oczywiście taki wzburzony obrońca 5x dziennego porno i masturbacji czyta tylko nagłówek, a potem dorysowuje sobie historyjkę, że katoliban i zabobony.
to pewnie koleś z hasbary
O, fajnie że poruszyliście ten temat. Znam go dość dobrze, bo na nofapie byłem 5 miesięcy i jestem nadal i przyznam że dawno nie czytałem tak dobrego tekstu o tym challengu. Moge podpisac się rękami i nogami, że zmiana nastawienia i patrzenia na świat po odstawieniu pornografii jest niebywała. Zabrakło mi co prawda jednego dobrego filmu z yt o tym czemu nofap tak na to działa wiec wkleję tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=-oM6wDxaXI0
U mnie była całkowita abstynencja seksualna, która jest konieczna w przypadku faceta uzależnionego od porno. Mózg musi się “zresetować” i odciąć od tego nadmiaru seksualnych bodźców dostarczanych przez lata. Chodzi właśnie o opisaną przez Ciebie dopaminę – ponieważ dla gościa latami to porno i orgazmy były jej źródłem to przestają go cieszyć zwykłe, codzienne rzeczy, jest przygnębiony, apatyczny, zdekoncentrowany i brak mu motywacji.
W czasie odwyku pojawia się stan „Flatline”, który z reguły zaczyna się w 3-4 tygodniu i jest niezbędny, bo to właśnie wtedy umysł oczyszcza się z tych wszystkich fantazji, do których facet się masturbował. Jeżeli ktoś taki będzie się masturbował w trakcie NoFap, to jest ogromne ryzyko, że “odpali” stare “ścieżki w mózgu (czyli będzie myślał o scenach z obejrzanego wcześniej porno), co znacznie wydłuża proces wychodzenia z nałogu, a nawet może go zaprzepaścić.
Nie jest to z reguły proces bardzo długi. Kilka dni lub kilka tygodni takiego „słabego samopoczucia” ale tzreba to przetrwać. Natomiast po zakończeniu trwającego kilka tygodni flatline (którego kategorycznie nie powinno się przerywać) zaczynają się dziać rzeczy dość ciekawe. Ci sami ludzie zauważają wzrost energii życiowej i motywacji czy bardzo często zwiększoną uwagę ze strony kobiet. I tutaj leży sedno sprawy – należy to wykorzystać właśnie do poznawania kobiet i poprawy jakości swojego życia. Właśnie o to tu chodzi, aby goście, którzy latami bali się kobiet w końcu zaczęli coś robić w kierunku rozwijania z nimi interakcji.
Ja wykorzystałem ten czas na siłownię, czytanie książek i rozwijanie się na wielu polach i musze powiedzieć że cholernie warto. Wiem że 5 miesięcy to może być dla mnie mało bo siedziałem w tym bagnie przez lata ale dotychczasowe postępy są świetne a moje samopoczucie zajebiste. Każdemu który przesadza z masturbacją bądz oglądaniem pornosów polecam ten nofap.
fajnie ze dajesz rade.powodzenia w dalszej walce
kiedys wytrzymalem 2.5 miesiaca bez porno i masturbacji ale na lekach
Całkiem niezły wynik, jeśli masz poniżej 25 lat. Leki, głównie SSRI i SNRI potrafią wytłumić libido. Tyle, że niekoniecznie jest to własna praca nad powstrzymaniem nałogu, więc dobre skutki utrzymują się tylko do momentu brania (albo działania) leków.
34 rok zycia leci.nie tak dawno odstawilem leki.zazywalem 4 misiace i skutki byly odwrotne niz poprzednio.pociag do porni i masturbacji byl taki sam jak bez lekow.ten sam lek ta sama dawka.
A jaki to lek?
bioxetin