Doświadczenia mężczyzn na portalach randkowych cz.1
Mnóstwo osób zgłosiło się do mnie z chęcią opowiedzenia o swoich doświadczeniach z portali randkowych, a raczej ze spotykaną tam płcią przeciwną. Opisane doświadczenia są przedstawiane jako anonimowe. W tej części podam doświadczenia mężczyzn (połowa), w drugiej będą doświadczenia kobiet, a w trzeciej dokończymy drugą połowę doświadczeń mężczyzn. Oczywiście nie były to jedne maile, czy wiadomości. Były to długie rozmowy, które zebrałem w całość jako osobne sprawy.
Z góry ostrzegam – miłe to wnioski absolutnie NIE SĄ, choć zdarzają się wyjątki od reguły. Głównie u mężczyzn bardzo przystojnych, czy o egzotycznej urodzie/pochodzeniu. Myślę, że jest to ciekawe do poczytania.
Wnioski ostatecznie i tak pozostawiam Wam.
Mężczyzna który nie chce już imprezowych panienek. Zbyt poważny i zbyt uczuciowy?
Nie liczyłem obdarowanych polubień, ale otrzymanych dostałem kilka/naście. Różnica na pewno jest miażdżąca. Nie wiem ile mogłem polubić profili… 500-1000…na przestrzeni kilku lat miałem profile na różnych portalach randkowych. U mnie lajki pojawiły się w zasadzie dopiero, jak posłuchałem rady kolegi i zastosowałem „manipulację”, czyli umieściłem zdjęcia na których jestem w ruchu wycieczka, wspinaczka, spacer, bądź uprawiam sport. Dopiero po umieszczeniu tych zdjęć, zainteresowanie moim profilem wzrosło.
Należy tu też dodać, jaka treść mojego profilu prawdopodobnie zdecydowała o większym zainteresowaniu. W skrócie rzecz ujmując, im mniej opisywałem siebie w sposób emocjonalny (wrażliwość, empatia, optymizm), tym lepiej. Kobiety nie lubią wbrew temu co mówią uczuciowych romantyków.
Tak na marginesie: miałem okres 2-3 lat gdzie można by powiedzieć, że byłem „królem życia”. Kochanek miałem kilka na raz. Zastanawiałem się, skąd i dlaczego tak. Otóż w tym okresie byłem na etapie lizania ran po rozstaniu i nie szanowałem kobiet. Byłem bardzo bezpośredni i traktowałem je przedmiotowo. Zmieniło się to, gdy zacząłem znów rozglądać się za drugą połówką i chciałem być partnerem dla kobiety.
Tutaj ewidentnie widać wynik, że im cieplejsze podejście do kobiet, im więcej mówienia o uczuciach, o bliskości innej niż fizyczna, tym za mniej męskiego mężczyznę takiego mają. Oczywiście nie chodzi tu też, by iść w drugą skrajność i zacząć być agresorem, ale przede wszystkim uczuciowe, bardzo miłe, potrzebujące podejście odpycha je, choć twierdzą inaczej w luźnych rozmowach. Jak przychodzi co do czego to jest inaczej.
Jeśli chodzi o ilość rozpoczętych przeze mnie rozmów i przez kobiety, to moich jest pierdzyliard, a zaczepkę przez kobietę pamiętam jedną. Napiszę to słownie. JEDNĄ. Jednak odległość była za duża i nie odpowiadała mi jej wielorybia postura (sam jestem szczupły), więc mnie za chwilę zablokowała, chociaż jedynym moim „przewinieniem” było to, że nie chciałem kontynuować krótkiej wymiany zdań.
Rozmów udanych w stosunku do zainicjowanych jest niewiele. Trudno powiedzieć ile, aczkolwiek zdaję sobie z tego sprawę, że większość mężczyzn zaczyna od „co słychać”, więc stosuję technikę przyczepienia się do jakiegoś wątku z jej profilu. Gorzej gdy nie ma nic na profilu…
Bardzo często (na pewno ponad 70% mężczyzn) nie otrzymuję w ogóle odpowiedzi na zaczepkę.
Zawsze mnie drażniło to, że kobieta nie odpisywała na wiadomość „zaczepną”. Mimo dużego pokładu empatii, nie potrafię wytłumaczyć takiego zachowania inaczej, jak brak kultury, narcyzm, chamstwo, ignorancja.
Spotkań odbyło się kilka, z czego mniej więcej połowa owocowała dłuższą znajomością, a nawet w pewnym sensie relacją partnerską opartą na potrzebach obu partnerów.
Ogólnie jestem dość przystojnym mężczyzną, a przede wszystkim sprawnym w mowie pisanej i potrafię rozmawiać na wiele tematów.
Potrafię też wypatrzeć ofiarę (mam na myśli zwykłe uwodzenie) i skuteczność moich podrywów jest dość wysoka. Oczywiście mam miarę i wiem w jaki pułap mogę uderzyć.
To co piszę, to wynik doświadczenia z okresu o którym wspomniałem. Prócz portali randkowych, korzystałem też z czatów lokalnych. Tam w gruncie rzeczy była największa skuteczność zainicjowanych rozmów. Być może dlatego, że kobiety tam były anonimowe i mogły być sobą (mój dop.).
Z pozytywnych sytuacji? Nie jestem pewien. Na myśl przychodzi mi tylko to, że jeśli chcesz przedmiotowo traktować kobiety, to znajdziesz tam swoje atencjuszki. Smutne to, ale skoro pytasz o pozytywy…
Nie uważam, żeby portale randkowe (chyba też cały internet) był przyjaznym miejscem do nawiązywania dobrych i prawdziwych relacji mężczyzna-kobieta.
Nieudanych spotkań nie pamiętam. Taka pamięć. Prawdopodobnie wyparłem 😀 Od kilku lat nie poluję na kobiety, także pamięć już zaciera się. Tym bardziej że to był okres wielkiej zabawy. Pisałem o tym. Byłem królem życia (tak uważałem i w pewnym sensie do tej pory tak sądzę że tak było).
Jak najbardziej sądzę że jest tragedia na portalach randkowych. Zmienił mi się target. Chcę poważnego związku opartego na ..bla bla bla… wiesz dobrze na czym polega udany związek partnerski. Musisz mieć oczywiście pieniądze, bo bez nich będzie krucho. Nie mam na myśli tutaj prostytutek.
Na pewno już wiem na czym polega mój kłopot z nawiązywaniem relacji z kobietami teraz. Bo teraz traktuję je poważnie i chcę być również poważnie traktowany. Chcę rozmawiać z nimi tak jak z dobrymi kolegami. Na każdy temat i o wszystkim. To mój błąd. One zdecydowanie nie lubią takich rozmów. Nie odnajdują się.
A zdjęcia…tak, aktywność na co dzień daje sygnał kobietom, że … mam za co podróżować 😉
2. To były relacje w oparach alkoholu. Doigrałem się. Od 4 lat jestem niepijącym alkoholikiem
Przystojny mężczyzna o twarzy bad boya i zaciętym charakterze dał radę
Profil miałem dość specyficzny, bo z góry zakładałem, ze nie chce jakiejś „lalusi” więc na moim profilowym na tinderze było zdjęcie które widzisz teraz na fb (3 dniowy zarost, okulary słoneczne, odsłonięty biceps), co skutecznie większość pan szukających wymuskanego typa odstraszało. Dokładnej liczby Ci nie podam, ale myślę, że jedno dopasowanie na 10 moich lajków to dość uśredniona wersja. Aczkolwiek zauważyłem jedną ciekawą zależność. Mieszkam w WWA i o wiele trudniej mi tu było o „atrakcyjne” lajki, aczkolwiek gdy byłem w innym, większym mieście typu Trójmiasto, Lublin itp. to momentalnie wskakiwało mi multum nowych dopasowań.
Rozmowy w 99% zaczynałem ja, ale brało się to stąd, że w przeszłości miałem już opracowany „system” do 4ch pierwszy wiadomości i potem już gładko przekierowywałem rozmowę na neutralne tory. W autentycznie nielicznych przypadkach (nie wiem czy było ich 5 na kilkaset meczy jakie miałem) najczęściej było to „hej „, sam uśmieszek albo „co tam?” Zazwyczaj kończyło się to usunięciem pary.
Na początku starałem się być kreatywny i nie pisać rzeczy w stylu hej, co tam itp. ale chciałem ładnie i zabawnie jednocześnie zagadać, ale po jakimś czasie zorientowałem się, ze w internecie mam tę przewagę, ze przy odpowiednim podejściu ja mogę rozdawać karty na samym początku, bo skoro daliśmy sobie lajka to znaczy, że i ja i ona wstępnie się sobą zainteresowaliśmy. Połączyłem kropki, które mówiły, ze laska najbardziej, by chciała żeby pisać do niej indywidualnie, ale jednocześnie nie czuć się tez zbyt napastowana i do tego potrzebowałem czegoś co będzie uniwersalne w każdej sytuacji tam – a tym uniwersalnym rozwiązaniem okazał się… mój profil, więc napisałem dwuwierszówkę gdzie odnosiłem się do tego, że to dość niecodzienne chyba dla „takiej uśmiechniętej i delikatnej dziewczyny jak Ty (chyba ze miała profil dość stonowany to zamieniałem uśmiechniętej na spokojnej / stonowanej) by interesować się kimś o takiej krnąbrnej i głośnej powierzchowności jak ja”. 8/10 odpisywało i najczęściej było to coś w stylu „przeciwieństwa się przyciągają heheh” , „zdziwiłbyś się jak bardzo jesteśmy w tej krnąbrności podobni do siebie” itp itp i po 2ch kolejnych wymianach zdań, jeśli laska nie była drętwa, gładko przechodziłem do casualowego small talku o dupie maryny. No problem.
Faktycznych spotkań z tindera które przekroczyły licznik jednego spotkania nie naliczę zbyt dużo, bo tez nie chciałem spotykać się z kimkolwiek i szanować swój czas. „Bliższe” kontakty nawiązałem łącznie z 3ma dziewczynami, ale samych „kandydatek” nie było więcej niż 10, bo od początku wiedziałem kogo szukam i po co, one night standy mnie nie interesowały, choć jedna z tych koleżanek była po prostu zainteresowaniem niezobowiązującym seksem i kilka razy się złapaliśmy. Jedna dziewczyna np. sama mi proponowała spotkania na seks i to kilkukrotnie aczkolwiek ja wtedy średnio byłem zainteresowany, chyba wystraszyła mnie jej bezpośredniość (dziwne, co?).
Nieudanych spotkań w sumie nie miałem, bo tak jak pisałem Ci wcześniej, wiedziałem z kim chce się spotykać i po co, kontakt np. po jednym spotkaniu urywał się po uczciwym powiedzeniu, że np dziewczyna szuka kogoś spokojniejszego, albo ja mówiłem, że nie było chemii w realu i wszystko kulturalnie się odbywało. Jedynym wyjątkiem od tej reguły była dziewczyna, bardzo ładna, z którą nigdy się nie widziałem, ale pisaliśmy ze sobą dużo, dzwoniliśmy również, ale za każdym razem jak mieliśmy się spotkać to coś się działo i ona jakby za wszelka cenę spotkać się nie chciała. Prawdopodobnie wykorzystywała mnie dla podbijania sobie samooceny. To dziwne limbo trwało dość długo, z kilkukrotnymi nawrotami, ale chwile nim poznaliśmy się z moją obecną, 3ci raz z rzędu odstawiła akcje, że nagle przestała się odzywać i po prostu ją zablokowałem i usunąłem numer.
Na ulicy raczej unikam podchodzenia do obcych dziewczyn i gadania, jest to dla mnie dziwne więc tutaj średnio mogę cokolwiek powiedzieć. Ogólnie czas korzystania z tindera wspominam bardzo zabawnie, dużo śmiechów, poznałem kilka ciekawych osób, przeżyłem kilka zabawnych sytuacji, nauczyłem się tez większej pewności siebie. Ogólnie bardzo na plus. No i na zawsze będę mógł już opowiadać wnukom przy ognisku, ze babcie wyrwałem przez internet na generic tekst wstawiany każdej lasce i babcia na to poleciała.
Dobry wygląd bardzo pomaga i kobiety traktują Cię po prostu lepiej.
Mężczyzna bez nadziei – obrażany przez kobiety
Dostałem maksymalnie 2 lajki na 100 danych, z czego 2 od bardzo grubych kobiet, które i tak nie umiały pociągnąć rozmowy. Próbowałem rozpoczynać rozmowy, gdy mi dano (musi być para), ale zero zakończonych sukcesem. Nieumiejętność kobiet napisania prostego zdania bez błędów i bez głębszej zdolności myślowej przekreśliły moją ochotę.
Zadałem sobie później pytanie po co mam się jeszcze dołować, że jestem ścierwem? Dlatego po wielu niepowodzeniach i braku par usunąłem konto na portalu randkowym.
Na żywo nie jest lepiej. Próbując miło zagadać dostawałem odpowiedzi w stylu „spadaj leszczu” czy ignorowanie.
Mniej więcej to o mnie był ten artykuł „panienki bez ogródek” co pisała „jak przystojny to komplement, a jak nie, to molestowanie; idźcie zdechnąć w rowie”. Tamten słynny apel do brzydkich mężczyzn.
Spotkałem też wśród kobiet sporo patologii i kobiet fałszywych. Bo nawet oczytana w książkach, dobrze ubrana laska może się okazać rzucającą kurwami… kurwą. Roszczeniowość i lenistwo podniesione do rangi idei.
Takie kobiety to rosnący odsetek, obawiam się. Obawiam się też, że coraz więcej mężczyzn w twarz będzie słuchać niepochlebnych opinii o nas. Kobietom jak mówisz prawie nikt się nie podoba z mężczyzn i mają w sobie dużo jadu wobec nas z niewiadomych mi względów. Nie wiem czym sobie zasłużyłem na te wyzwiska, podśmiechujki, chłód. Zwykły ze mnie facet, po prostu spokojny.
Może u mnie problemem jest wzrost. Czytam, że średnia to 177cm, a jestem lekko poniżej tej średniej.
Nie mam też ochoty zarobić kosy od „misiaczka-łobuza”, który dla zaimponowania lasencji mnie pobije gdy się dowie, że startowałem do niej. Ta, wiem, brzmi jakbym był w pierdlu o maksymalnym rygorze. To tyle.
Mężczyzna, któremu wiele wychodziło, a nie do końca jest „fizycznym bogiem”
Wzrost 165cm, dredy, trochę ćwiczę. Nie jestem za bardzo bogaty, choć pieniądze mam. Zaraz będę miał swój dom. Niegdyś uczęszczałem na psychoterapię, więc nauczyłem się wiele o ludziach.
Wydaje mi się jakieś 40% skuteczności odpowiedzi to było prawie 4 lata temu. Też inaczej było pewnie, niż teraz. Spotkania może z tego 25%, 30% seks, 50% całusy. Najgorsze akcje to, że kobiety wyglądały całkiem inaczej niż na zdjęciach: na zdjęciach malutka, na żywo plus 20 kg, albo strasznie dziwna. A skutek taki, że już się w to nie bawię. Poznałem kobietę z którą jesteśmy już prawie 4 lata razem.
W rozmowach często pytałem nawet o to jaką kobieta lubi pizzę i taka rozmowa była udana. Długo nie rozmawialiśmy, bo chodziło o to aby się jak najszybciej spotkać. Resztę kobiet odrzucałem, bo ewidentnie coś kręciły. Bo kto by chciał miesiącami pisać? Ktoś kto ma wiele do ukrycia, albo nie jest zainteresowany, albo ma fobię społeczną.
Co do wzrostu, kobiety z początku zawsze kręciły nosem, ale później mniej im to przeszkadzało. Może kwestia przyzwyczajenia?
Miałem nawet jedną sytuację stalkerki, która żądała bycia z nią, nocowała u mnie pod drzwiami. Pewnie borderline.
Moim zdaniem najważniejsze to nie czaić się, rozmawiać bez oczekiwań, normalnie jak z kumplem, bez pretensji, a w razie czego spotkać, a potem kto wie…
No i z tego co wiem Ukrainki są póki co lepsze w obyciu niż Polki, ale trzeba pamiętać, że szukają lepszego domu i mogą zmienić się w jędze w czasie trwania związku.
Przeciętny mężczyzna, zniechęcony, bez powodzenia. Widzi, że wygląd znaczy wszystko dla kobiet
Co do tindera. 300 polubień (około). Około 100 matchy (więc powyżej przeciętnej). 50 konwersacji (reszta zlewki). Tylko 2 spotkania. Sex? Myślę, że przeciętne osoby nie mają czego tam szukać.
Jak widzę tych pseudo uwodzicieli na youtube piorący ludziom głowy i wciskający kit o pewności siebie to słabo mi.
Kasę robią na jeleniach. Dlatego uwielbiam waszą stronę, przeczytałem wszystkie artykuły. Zgadzam się we wszystkim co tam jest.
Co do rozmów to kobiety dość często ucinają konwersacje.
Generalnie normalna, luźna rozmowa, potem zero odpowiedzi, (cisza). Dość często zastanawiałem się czemu tak jest? Do dziś nie znalazłem odpowiedzi. Kobiety mają tam bardzo wygórowane wymagania. Przeciętna osoba nie ma tam czego szukać. Najgorsze jest to, że w tej aplikacji wykreował się pewien model rozumowania, że nie tylko wygląd jest tam bardzo ważny, ale konwersacja na poziomie “kryptografii kwantowej”. Dużo kobiet jest w stylu “nie bądź jak inni, zaskocz mnie czymś”. Brzmi jak „daj mi coś czego jeszcze nie wymyślono na świecie”.
Generalnie masakra, sprawy nie do przejścia, nie wiadomo jak rozmawiać, by księżniczce dogodzić, roszczeniowość. Strasznie dużo kobiet jest tam też tylko po to, by ładować swoje ego. W opisie podają tylko instagram (tylko po to by samcy beta zaczęli je obserwować, czy za coś tam płacić).
Spotykając się na żywo to już inna bajka. Twarz i mowa ciała mówi mi bardzo dużo o danej osobie tzn. w większości to niestety była próżność, nic do zaoferowania prócz wyglądu.
Dużo facetów jest bardzo zdesperowanych i nawet takie pustaki dla nich są jak diament. Ale gdyby nie sex nikt by się z nimi nawet nie zadawał.
Kiedyś kumpel mi powiedział, a Ty kiedy się chajtasz? Ja mówię, że nie wiem, a on czemu masz mieć lepiej, niż ja?
Co do tindera jeszcze ludzie kłamią tam na potęgę (faceci jak i kobiety). Wynika to właśnie z wygórowanych wymagań kobiet. Zwykły człowiek jest odrzucany, więc musi kłamać i robić z siebie nie wiadomo kogo czy to zdjęciami, czy opisem, czy rozmową. Straszna rzecz. Manipulatorzy i uwodziciele to może tam czują się jak gąbka w wodzie, inni mężczyźni jakby dostali obuchem w łeb.
Kiedyś spotkałem się z atrakcyjną kobietą. Trochę przemądrzała i bardzo pewna siebie. Zrobiłem tak, że zapytałem czym się zajmuje, a ona, że pracuje w galerii. Dalej rozmowa o zarobkach, a ona mówi, że 2500zł. Mówię, że za 2500 zł chcesz założyć rodzinę we Wrocławiu?
Zmieszała się strasznie. Potraktowałem ją trochę po chamsku tylko ze względu na to ze jej ego sięgało nieba. Wymagania (Rolex, chanel etc), a groszem nie śmierdziała.
Powiedziała, że jestem świnią. Wstała i wyszła.
Co o mnie? Jestem normalnym człowiekiem. Mam dobrą pracę, dobrze zarabiam, daje dużo od siebie w życiu, ale kobiety chcą wszystko za darmo pod pretekstem miłości. Patrzą tylko jak Cię tylko wykorzystać. Same od siebie nic. Jak masz ponadprzeciętny wygląd to kobiety stają się nawet milsze w rozmowie, bardziej otwarte. Reszta mężczyzn dostaje negatywne odpowiedzi lub brak. Takie czasy.
Dlaczego faceci są tacy naiwni i nie widzą tego?
Co do rozmowy to zawsze odnoszę się do opisu, zdjęć, czegokolwiek co zawarte jest na profilu. Ubiór, części garderoby, miejsce w którym ta osoba się znajduje. Podróżowałem troszkę, więc próbuję iść w tym kierunku. Prawie każda kobieta w opisie ma, że lubi podróże.
Generalnie robiłem dla testu coś w stylu co tam? Hej? Zero odzewu, albo “nie mogłeś czegoś innego wymyślić“ ?
Myślę, że tam robi największą robotę wygląd i tylko wygląd.
Miałem do czynienia kiedyś z narcyzką (ładna , swój biznes).
Ale masakra. Kobieta nie do związku. Wykończyła, by faceta psychicznie. Spotykałem się z nią z pół roku, kłamała etc. Typowe zachowanie: jestem ładna to mogę wszystko, a Ty jesteś przy mnie nikim.
Co do zagadywania często działało pytanie niezwiązane w ogóle z profilem. Najlepiej coś o podróżach, neutralny temat.
Np. Wygrywasz 50 tys. i możesz przeznaczyć to tylko na podróże. Gdzie poleciałabyś? Coś takiego często działa.
Jeśli facet ma słabe nerwy i wygląda przeciętnie odpuściłbym sobie tindera (frustracja, nerwica, spadek wiary w siebie).
Podejścia na żywo są bardziej skuteczne i budują pewność siebie.
Myślę, że faceci też dość często clownów robią z siebie, potem narzekają. Jeśli kobieta widzi, że facet sypie banknotami, robi to sam od siebie od początku za darmo, a kobieta po jakimś czasie odchodzi od niego, on sfrustrowany nazywa ja k… bo szła na kasę. Facet chciał ją kupić, to dostał gold diggerkę, wykorzystała i poszła. Dlatego faceci powinni chować kasę i status, by dowiedzieć się, czy będzie prawdziwa czy materialna miłość.
Randkę gwarantuje to o czym piszesz w artykułach, wygląd fizyczny lub pieniądze. Trzeba się wyróżniać też na tle mężczyzn. Zwykły człowiek nie robi na nich wrażenia, nie ma czym zaimponować.
Ale też można być bezrobotnym, mieszkać u rodziców, ale jeśli jest się mega przystojnym bez żadnej “bajery “ randka i tak będzie. Dodatkowe rzeczy typu stabilna praca jedynie zwiększają liczbę potencjalnych randkowiczek.
Niestety nie mamy wpływu zbytnio na to jak wyglądamy dlatego my faceci mamy dużo ciężej. Bo my nie płeć piękna, a kobiety albo wyszukują modeli z okładek, często podrasowanych komputerowo, albo jakiś hiper męskich komandosów z filmów (nierealne).
Mężczyzna z pasją odstawiony na boczny tor po powrocie narzeczonego lubej
Jeśli chodzi o polubienia to dawałem sporo, jeśli chodzi o połączenia w pary to jakieś 25-30%. Polubień z drugiej strony było znacznie mniej niż moich.
Jeśli chodzi o rozmowy to 50 na 50. Rozmów było dużo. Tematy najczęściej odnosiły się do zdjęć (miejsce w jakim było robione zdjęcie, zapytanie o hobby jeśli zdjęcie było z biegu/triathlonu czy przedstawiało inne pasje, bądź też pochwała ładnego zdjęcia i nawiązanie do niego). Zapytania o pracę, czy co się lubi robić. Udanych rozmów przez 1,5 roku było kilkanaście. Z tego co widzę to koło 13 było takich dłuższych.
Udanych spotkań było sporo, ale nie seks jest najważniejszy. Jednak udanych 5, nieudanych 8. Związek z jedną ponad rok. Do stosunku doszło z dwoma, a z resztą było przytulanie, całowanie i spędzanie ze sobą sporo czasu.
Co do spotkań: było sporo do których nie doszło z jednej albo z drugiej strony. Czasami ja byłem gnojem i się nie stawiłem jak coś mi śmierdziało ściemami. A czasem ona nie przyszła.
Były dwie bardzo zabawne sytuacje i zarazem nieudane znajomości. Z jedną się spotykałem ponad miesiąc, doszło do stosunku i no zapowiadało się bardziej poważnie po czym, po 1,5 miesiąca kontakt się urwał i jak się okazało powodem był narzeczony, który wrócił z Niemiec.
Druga sytuacja to spotykałem się z taką Anią. Bardzo katolicka i chrześcijańska. Wspólna pasja i zainteresowania, rozmowa się kleiła i jedynym małym problemem było 200km, ale to mały problem. Oczywiście po bożemu stosunku nie było, ale relacja na poważnie. Pierwszy sygnał zapalny to była wizyta u tzw. „teściow”. Wszystko fajnie pięknie, ale oni rano chodzą do kościoła i modlą się przed każdym posiłkiem. A potem miał być jakiś wspólny urlop „ja i ona” to proponowała pielgrzymkę na Jasną Górę ^^
Ja aż tak religijny nie jestem.
Co do portali randkowych. W realu jest spora różnica. Na portalach nie trzeba mieć „jaj” żeby napisać, czy zagadać. W realu jesteś realny także masz cykora przed jej reakcją, czy odrzuceniem. Co do portali to piszesz, ona nie odpisze to się tym nie przejmujesz. Ja osobiście jestem już przeciwnikiem portali randkowych.
Na portalach masz kilka grup ludzi, faceci to albo zboczki, albo uwodziciele, albo pracoholicy (ja) albo desperaci, albo przegrywy, albo zwykli faceci co są zbyt nudni na panie co chcą ekscytacji jak w filmach. A jeśli chodzi o kobiety: samotne matki, rozwódki, desperatki, łatwe i pustaki, nudne tak samo oraz wstydliwe.
Na pewno drażni mnie to, że przez internet jest się zupełnie kimś innym, a jak dochodzi do spotkania to już różnie bywa. Można w łatwy sposób źle ocenić człowieka przez samo pisanie, albo wręcz przypisać mu niesamowite cechy za nic.
Mężczyzna i ściana wymagań kobiet
Tindera mam 4 miechy, ale drugi raz założyłem….badoo niedawno usunąłem, ale miałem już 4 raz konto… gdzieś koło pòłtorej roku miałem konto.
Na 40 lajkòw ja dostałem może jednego. Rozmowy zaczęte przez płeć przeciwną może z 3 razy ..prawie wszystkie ja zaczynam… Z tego wyszło z 10 spotkań ..z żadną nie wyszło ..z jedną pòł roku się spotykałem, ale dobrze że to zakończyłem. Strasznie toksyczna osoba to była… wnioski z bycia na tych portalach ….liczy się wygląd i dobra materialne..nic poza tym.
99,9 patrzy na wygląd….kobiety oczekują abyś się rozpisał …zaciekawił ich rozmową..tematem, ale i tak liczy się wygląd. Trzeba być dużo powyżej przeciętnej, by dostawać pozytywne reakcje. A można dostać chamskie, bo dużo kobiet tam ma ego wywalone w kosmos. Jakby były zupełnie ponad mężczyznami, lepszy gatunek.
90% kobiet przy drugim albo trzecim pytaniu pyta się czym się zajmujesz, a potem zazwyczaj 50% rozmòw się kończy.
Dla nieśmiałych facetòw te portale są dobre…dla pewnego siebie gościa strata czasu i tylko się człowiek denerwuje, bo chciałoby się konkretnie załatwić sprawę, ustalić termin spotkania. Ale zazwyczaj się nie da. Kobiety mocno są niechętne.
Ale są też ciekawe, bo 3 kobiety które tu spotkałem były okej, ale odległość była przeszkodą.
Ogólnie te portale to zło, bo zabijają normalne kontakty.
Pzdr ..może w czymś pomogłem. Dużo rzeczy zapomniałem i sorki za błędy.
A i jeszcze z tymi tematami …dużo było rozmòw i niby się kleiły, ale rozmowa trwała 2 dni i koniec.
A każda rozmowa była taka sama …głòwnie przepytanki ze strony kobiet o sprawy materialne.
Czym się zajmujesz ..co robisz ewentualnie. I musisz być lepszy niż 80% facetów, być jakimś bogiem.
Hahaha jedna Ukrainka niedawno co poznałem tylko przy drugim pytaniu zapytała się co lubię jeść i to było nowe.
Krótka piłka – używajcie płatnych portali, w których kobiety opłacają pobyt
Moje doświadczenia z portalami randkowymi są dobre, ale tylko tymi gdzie kobiety płacą – wtedy się wykazują. W wyniku znajomości na płatnym portalu miałem bardzo udany i namiętny związek przez 3 lata. Niestety na odległość bez chęci przeprowadzki, więc musiało paść. Drugi z koleżanką z sąsiedztwa. Niestety okazała się straszną syfiarą więc zakończyłem to szybko. Trzecia sytuacja to sąsiadka pielęgniarka, którą poznałem jak wylądowałem w szpitalu. Przyznała się, że mi dała morfinę. Fajna, pełna namiętności znajomość, lecz dzieci. Jedno odstawione dopiero od cycka i drugie kilkuletnie tulące się do mnie na każdym kroku. I ta kobieta nie miała dla mnie czasu. Matki naprawdę nie umiecie utrzymać przy sobie faceta???
Pół Polak Pół Jordańczyk i nauki Bliskiego Wschodu o kobietach: wychowanie patriarchalne
No to skoro FB się liczy, to miałem tylko dwa takie związki, i w obu przypadkach skończyło się dosyć szybko. Sytuacja trochę inna ze względu na otoczenie (Bliski Wschód, Jordania), do połowy 2010-ych nie było portali randkowych. U mnie egzotyczny dla Polek wygląd, bo wygląd jak Arab.
Zawsze ja zaczynałem pisać.
Ja także proponowałem pierwsze spotkanie.
Musiałem też wybrać miejsce, i odebrać/odwozić dziewczyny.
Seksu i kontaktu intymnego było mało, bo wiadomo jak z tym wygląda w tamtych rejonach.
Kończyło się maks na Frenchu.
I tutaj też ja musiałem robić pierwszy krok.
Nawet jak to im bardziej na tym zależało.
Koszty za randki/taksi zawsze poniosłem sam, bo inaczej nie wypada w moim rejonie.
A dziewczyny nienawidzą jak facet za nie nie płaci.
Bo wtedy to znak, że nie będzie mógł się nią zajmować jak wcześniej rodzice.
Więc bardzo stereotypowo wszystko wyglądało.
Ja te związki zaczynałem, na każdym etapie, ale one zawsze kończyły.
Po czym dowiedziałem się, że od jakiegoś czasu spotykały innych (jak jeszcze chodziliśmy na te randki za które płaciłem), i że tamci bogatsi, bo prawnik czy inżynier 😂 Typowa zmiana gałęzi i traktowanie mnie bez uczuć.
No i ciach ciach, rok później mężate i na wakacjach w Sharm El Sheikh czy na Cyprze, na koszt nowego małżonka, oczywiście.
Teraz jestem w stałym związku od 4 lat z dziewczyną, którą poznałem w lepszych kręgach, bo w chórze w którym śpiewałem od 2013 do 2017.
I mimo, że ona zazwyczaj nalega żebyśmy się dzielili kosztami, to ja za wszystko wolę płacić, bo ja pracuję, a ona magistra robi, i mamy ustalone nasze role w tym związku.
Jest zgoda co do planów po ślubie też. Oby dotrzymała słowa.
Jak będą dzieci, to ona zostanie z nimi w domu, a ja będę pracował na pełen etat.
Jeśli będzie dla niej możliwość pracy zdalnej (np jako lektorka), to też nam pasuje.
Ten związek mi się udał bo dziewczyna od początku wiedziała jakie mam warunki finansowe i rodzinne, i mało jej to obchodziło, bo widziała we mnie dobrego nauczyciela i ojca.
Więc moim zdaniem tradycyjne rolę płciowe mają jeszcze i zawsze będą miały swe miejsce w tym życiu.
Ale tylko i wyłącznie jeśli obie strony znają swą rolę i ja wykonują jak się powinno.
Jestem i nie jestem Polakiem. Matkę mam Polkę, i mam od dziecka obywatelstwo. Mieszkałem tu od `93 do 2000, i potem kilka razy zwiedzałem na wakacje. Teraz mieszkam tu znowu na stałe.
Większość życia (od 2000 do ’17) mieszkałem w Jordanii, i tam powstała większość moich związków.
Rozmowy zawsze zaczynały się dosyć standardowo, „cześć, widziałem cię parę dni temu w miejscu x / z osobą x”, „ciekawy jestem skąd znasz tego i tamtą”, itd…
W Jordanii najczęściej jak rzucisz się tak wprost na dziewczynę to cię oleje.
Starałem się pokazać swoje zainteresowanie, ale nie tak nagle, tyłka w najpierw tydzień lub dwa na czatach, a potem propozycja randki/spotkania.
Trzeba się u nas zajmować kobietą bo to znak statusu, że cię na to stać, bo w tamtej kulturze facet który nie wydaje na swoją kobietę tylko odwrotnie to, wiele wulgarnych słów, by usłyszał. Większość kobiet z którymi się spotykałem pracowały, i mimo że zazwyczaj więcej od nich zarabiałem, to i tak było ich stać na takie wyjścia bez problemu, ale ja byłem tak wychowany przez ojca, bezwzględnie od panujących idei, i wolałem za nie płacić.
Jak już wspomniałem to zarabiałem bardzo dobrze. Jestem bardzo dobry w tym co robię, czyli uczenie ludzi języków obcych (w tym przypadku angielski, w Polsce teraz uczę i angielskiego, i arabskiego), więc od razu po studiach dostałem pracę z wynagrodzeniem podwójnie wyższym od zwyczajnego nauczyciela na pierwszym stanowisku. Ale nauczyciel to i tak nie inżynier, ani prawnik, ani lekarz. To są zawody statusowe, które są cenione. Mój nie.
Zazwyczaj powodem odrzucenia mnie był status, że niby rodzicom nie pasował taki młody nauczyciel co najprawdopodobniej zostanie do końca życia nauczycielem (mimo iż w tym roku najprawdopodobniej przejdę na dyplomatykę, bądź media). Dodatkowo byłem zbyt zachodni, ich zdaniem, bo pozwalam sobie nie przerywać swoich przyjaźni z innymi dziewczynami których znałem od lat, i tu jedna akurat miała taki epzod że hola. Miała na imię Natalia, i jak mnie rzuciła to z tekstem w stylu „masz tyle koleżanek, możesz je brać na obiad/sziszę!”, uznając że była ze mną tylko dla tych wyjść 😂
Bo Natalia była z okolic stolicy, nie samego centrum, więc rzadko miała z kim wychodzić, a ja ją często brałem na obiady, koncerty, teatr, itd…
Obecna partnerka, i już niedługo narzeczona, jest również z Jordanii, ma matkę Ormiankę, i podobnie jak ja spędziła kilka lat w kraju macierzyńskim, czyli Armenii.
Co do namawiania kobiet na randki. To zależy. Taką liberalną co mamusia i tatuś zarabiają grube tysiące i co roku do USA czy innego UK, to można namówić po kilku słowach, ale typową dziewczynę z okolicy to nie tak łatwo, trzeba ostrożnie wprowadzić ten temat.
Aż tak tragicznych randek raczej nie było, zawsze starałem się traktować kobiety z szacunkiem i pewnym „dżentelmenstwem”, bo w moim doświadczeniu te dziewczyny które najlepiej wypadały (były spoko, mądre, zabawne, bez kompleksów, dobrze poukładane w głowie) najlepiej reagują na takie podejście, a tylko te z pustką w głowie wolały żebym był bardziej „chamski” i nie traktował jak damę z 19 wieku.
Portale randkowe są pozbawione sensu dla mężczyzn
Na jakieś 200/300 może więcej lajków dostałem jednego lajka od dziewczyny z Japonii. Rozmów właśnie tylko jedna. Jedna z tą Japonką. Niestety był problem komunikacyjny i na tym się skończyło.
- ilość udanych rozmów i jak się zaczynały (np. jakim tematem)
Zero.
- ilość spotkań, które udały się z których wynikł kontakt fizyczny, czy też ostatecznie związek
Zero.
- ilość spotkań nieudanych i dlaczego takie były
Zero.
Portale randkowe nie są dla facetów. Faceci na nich traktowani jako mięso armatnie, poza wyjątkami gdzie dany delikwent ma 185 cm i wygląda jak model z Playgirl, czyli mieści się to w granicach błędu statystycznego. Takich kobiety tam traktują dobrze. Innych zlewają, lub obrażają.
Szczerze? Plusów nie widzę. To jest trochę taki targ niewolników dla kobiet. „Na mieście” jest łatwiej. Opinię opieram też na opowieściach znajomych, którzy jedyne kontakty jakie nawiązali poprzez Tindera były z prostytutkami, które oferowały swoje usługi. Poderwać tam kobietę to jest tak rzadka sprawa, że mężczyźni łatwo mogą popaść w silną depresję, przestać o sobie sądzić nawet, że są przeciętni. Mogą uważać, że są śmieciami.
Tragicznie nie wyglądam, parę kilo za dużo, wzrost 177 cm, opis standardowy, że chętnie kogoś poznam bez oczekiwań, rozmowa itp., ubiór też standardowy, okulary. Generalnie uważam, ze dla faceta o przeciętnej urodzie taki Tinder jest stratą czasu. Natomiast dla dziewczyny o przeciętnej urodzie już nie, bo będzie miała spore zainteresowanie i łatwość w umówieniu się.
Odniosłem wrażenie, że jest to apka dla księżniczek.
Są jeszcze takie portale jak np. Date Zone ale to jest już zalegalizowana prostytucja i wyciąganie kasy za różne dodatkowe opcje rozmowy itp. Ale tu istnieje podobno niebezpieczeństwo wyczyszczenia konta, no i takie portale to jest siedlisko wirusów. Czy w porównaniu do podchodzenia na żywo, czy jest różnica w skuteczności? Oczywiście, na żywo od razu widać czy jest zainteresowanie płci przeciwnej czy też nie, poza tym internet nigdy nie zastąpi spotkania face to face, gdzie niedostatki w urodzie można nadrobić osobowością, wyłapać sztuczność, wodolejstwo itp.
Doświadczenia mam nikłe raczej. Dziewczyny o wygórowanym ego i takich samych oczekiwaniach, przedmiotowe traktowanie facetów, ma mieć taki wzrost, kolor oczu, włosów, status materialny itp. i to uprzedmiotowienie właśnie drażni najbardziej. Facet który napisałby, że interesują go tylko blondynki 90/60/90 byłby uznany za seksistę. Jedyne pozytywy w tym wszystkim to zdjęcia dziewczyn, bo mimo wszystko jest na Tinderze sporo ładnych dziewczyn. A może to tylko filtry i bujda…
Różnica w realu jest widoczna. Np. puby, bulwary, imprezy, koncerty pozwalają łatwiej i szybciej nawiać kontrakt, kwestia oczekiwań czego się chce.
Chyba tylko tak poznawałem dziewczyny i nie uciekały.
Kobiety nie wybaczają braku pewności siebie u mężczyzny
Witam chciałbym podzielić się swoimi doświadczeniami z aplikacji randkowych (tinder).
Dostawałem kilka polubień miesięcznie. Po zmianie zdjęcia na takie gdzie trzymam gitarę elektryczna dostaję kilkanaście polubień. Moja koleżanka co miała tindera mówiła mi, że dostawała kilkadziesiąt polubień, jej siostra to potwierdziła, że ona dostaje tyle samo. Dziewczyny bardzo się zdziwiły, że tylu polubień nie dostaję.
Wszystkie rozmowy zaczynałem ja. Kobieta nigdy nie napisała jako pierwsza po polubieniu. Kobiety chyba tylko 3 razy zaczęły do mnie pisać na tinderze.
Kręcę teraz z jedną. Kilka spotkań było, ale teraz coś nie odpisuje. Tindera mam 2 lata.
Spotkałem się z 3 kobietami z tindera. Z jedną wyszła taka gadka szmatka. Potem wróciła do swojego byłego chłopaka, którego nazywała przyjacielem. To się jej pytam czy chłopak czy przyjaciel, a ona „i chłopak i przyjaciel”. Druga dziewczyna pierwsze pytanie jakie zadała mi na randce „Kiedy komuś ostatnio spuściłem wpierdol”. Potem jak gadaliśmy ona mi powiedziała, że ma za sobą próbę samobójczą, że leczyła się psychiatrycznie i kiedyś podrapała twarz swojego byłego chłopaka do krwi. Z trzecią to owszem poprzytulałem się, było kilka spotkań. Ale ona nawet za kolano nie dawała się złapać. Kiedyś jak z nią piłem alkohol to chciała mieć osobny kubeczek, bo powiedziała, że to niehigieniczne pić z jednej butelki. To ja jej na to, że całowanie się jest jeszcze bardziej niehigieniczne. Spięcie w mózgu, bo logiczna rozmowa, obraza majestatu u niej.
Skuteczność jest dużo większa w internecie raczej.
- Wiesz, że dziewczyna szuka faceta. Na żywo podchodząc do losowej dziewczyny nie wiesz czy jest zajęta i czy poszukuje faceta do związku.
- Na żywo nie da rady zrobić tyle podejść ile można dać polubień na tinderze. Czyli większa ilość kobiet=większe szanse, że którejś się spodobasz.
- Dziewczyna nie wyłapie, że się krępujesz czy nie jesteś pewny siebie. Jest bariera internetu. Braku pewności siebie kobiety nie wybaczają. To nic, że same są zwichrowane, czy niestabilne emocjonalnie do potęgi…
Tutaj kilka smaczków. Dałem w załączniku screena z napisem kurewna, przykład to wymóg prawka, gdy sama go nie miała. Potem ona zmieniła trochę opis. „Ja spełniam te wymagania,a Ty?”. Kiedyś przeglądam profil jednej, a tam 21 lat dziewczyna i opis „ I love my baby” przeglądam fotki, a na ostatniej ona z dzieckiem w kolorze czekoladowym.
Zależność. Im brzydsza kobieta, tym ma większe mniemanie o sobie=ma wyższe wymagania. Czyli jak w realu.
Opis profilu
Wzrost: 174 cm Waga: 78 kg Kolor oczu: zielone.
Student szczerze oddany swoim pasjom i zainteresowaniom. Z tego powodu w dni powszednie mocno zajęty. Wolny praktycznie dopiero wieczorem. W weekendy cały czas wolny. Profil tylko dla odważnych dziewczyn. Jeżeli nie boisz się daj w prawo.
Czy działa? Jak widać…
Ciężka opinia tinderowicza na koniec: bardzo niski poziom intelektualny kobiet
Moje doświadczenie jest takie, że dziewczyny tam nie mają ABSOLUTNIE nic do powiedzenia. Z każdą, ale dosłownie z każdą rozmowa wygląda tak, że trzeba ciągle pisać, pajacować i zabawiać. One nie mają do powiedzenia nic, lub utarte regułki. Chcesz je kwestionować to się obrażą. Jak przytakniesz nie ma rozmowy i siedzicie cicho. Zdarza się, że kobiety same napiszą – owszem. I co wtedy piszą? „Hej”. A potem na moje „hej” napiszą „co tam?” I to by było na tyle, dalej zrzuciła odpowiedzialność za rozmowę tylko na mnie. Jak ją się spyta to u niej zawsze „wszystko dobrze”. I koniec rozmowy. Dodajmy, ze przecież te „hej” i „co tam” to najbardziej hejtowana przez nie same rzecz. Więcej wymagają, niż dają te kobiety. Poza seksem nie ma tam czego szukać. Ja jestem mega osłabiony poziomem intelektualnym użytkowniczek portali randkowych i nigdy więcej już z nich nie skorzystam. Dodam, ze korzystałem z portali typu sympatia, badoo. Nic to nie zmienia, wszędzie bardzo niski poziom kobiet i wygórowane wymagania. Jeszcze co jest śmieszne u nich „nie umiem pisać o sobie”, a do tego „jak coś chcesz wiedzieć to pytaj”. Żenujące. Nie dogadasz się.
I to by było na tyle ze sprawozdań mężczyzn. Więcej w części drugiej.
spędziłem na sympatii 10 lat… nikt się ze mną nie umówił, mimo że duże miasto, warszawa, jestem wykształcony, pracowity, bez nałogów… tylko mam 170 cm wzrostu, efekt ? brak rodziny, brak dzieci, brak życia, setki profili zaczepione, te panny siedzą tam od lat i czekają na „wysokiego bruneta”, „mężczyzna zaczyna się od 180cm” „185 cm to minimum”, spędziłem na sympatii 10 lat – ani jedna nie chciała się umówić, praktycznie odpisały mi w ciągu 10 lat 3 kobiety, odpisały dosłownie „nie umówie sie z karyplem” „spier… kurduplu”
Akurat wiek mógłbyś ukryć, póki by jakaś ostentacyjnie nie spytała. 10 lat to długo na eksperymentowanie.
Ale zobacz sobie też co mam o takich pannach, które długo tam siedzą https://youtu.be/DfSYJGNj7SM
Autorze, czy kiedykolwiek zastanawiałeś się dlaczego nie ma badań DNA przy narodzinach dziecka? To by rozwiązało nam wiele problemów, próbowałeś kiedyś robić research dlaczego nie ma takiego czegoś? Czy to kolejny etap dyskryminacji facetów?
Nie tylko zastanawiałem, ale i znam odpowiedzi. Po pierwsze jest to kosztowne, po drugie mamy masę jednak ludzi przeciwnych socjalowi i to są głównie mężczyźni. Po trzecie nie każdy mężczyzna potrzebuje takiego testu, bo ufa swojej kobiecie (nieważne czy słusznie, ale nie zdecydowałby się na test).
Zdecydowanie gorzej oceniam zakazy takich testów (Francja), niżeli brak opłacania ich przez społeczeństwo. I to jest dyskryminacja.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/test-dna-na-ojcostwo-brak-zaufania-czy-rozsadek/
poznaje dziewczyne, ciagnie rozmowe ale widać ze ma olbrzymie hustawki nastrojów , wielokrotnie zyczy mi powodzenia ale ja odpisuje i dalej rozmawia, nic nie mozna sie o niej dowiedziec bo nie chce udzielic o sobie zadnych informacji , umawiam sie do kina ,średnio wyszlo , nic sie nie dowiedzialem bo po kinie poszla do domu, umawiam sie na kawe , zgadza sie ale nie wie w jakim terminie, zaczyna smecic że chyba nie pasujemy , pytam sie czego szuka, przysyla oczekiwania , niebanalne pasje, ciagne za jezyk , wypala że licencja pilota , pytam sie jakie ona ma licencje na to odpala że nic nie rozumie i ze zadaje bzdurne pytania. Okazalo sie ze szuka goscia z pieniedzmi bo licencja pilota to duzy koszt , ot takie ukryte oczekiwanie ale jeszcze jak sprytnie , bo napisala wczesniej że oczekiwania ma duze i male, i sie okazalo ze w tych malych jest by gosc byl cieply ale w duzych byly te pasje i ukryta zamożnożnosc potencjalnego partnera, czyli sprzedam sie temu ktory ma kase, pusta stara baba przed 50-ką , stara panna ktorą jakis wartosciowy gosciu rzucil na stare lata i marzy jej sie podobny facet ale przeciez uroda juz minela i wiadomo że sie nie trafi bo ona jest zerem , ten poprzedni wykorzystal jej najlepsze lata a potem ja kopnal w dupe bo nic soba nie reprezentowala
inne kobiety okolo 40 stki , stare panny, ozmawiasz wszystko spoko, pyta sie gdzie pracuje , wszyskto spoko ale potem mowi że zastanowi sie nad spotkaniem i nie odpisuje , czyli po informacji że jestes inzynierem , spejalistą ona już wie że masz sredni portfel a ona celuje w gruby
i tak to sie kreci że te kobiety widsza latami na portalach czekajac na cud , podczas gdy gosc z kasa kolo 45 lat bierze mloda dziewczyne 21 lat i po roku o na jest juz w ciazy , ta młoda tez się sprzedala ale ten facet kupil mlody , nie zepsuty towar
One po prostu nie chcą nikogo znaleźć. Przyzwyczaiły się do swojego stanu i tylko szukają wymówek. Normalne dziewczyny potrafią mieć jedynie z 2-3 tygodnie konto na portalu randkowym, wyłapują kogoś i znikają. Bo one jak coś chcą, to zrobią tak, by wyszło to co chcą dokładnie. Reszta szuka problemów na zewnątrz. Do tego mają tak duży wybór dzisiaj, że dla nich to prościzna. Czasem fakt, zdarzy się, że coś pójdzie nie tak, ale jak widzisz taką co siedzi rok, dwa albo dłużej to nie ma ratunku, ona się nie nadaje do relacji.
I trzeba tu dodać, że te reguły nie tyczą mężczyzn, bo wybór jest okrojony czasem i o tysiąckroć do tego co mają kobiety.
Czytam to i przykro, że potem faceci są zrażeni i odbija się to na normalnych kobietach. Ja i moja przyjaciółka mamy Tindera od jakiś 3-4 miesięcy. Obydwie jesteśmy atrakcyjne, wiadomo, że nie wyglądamy jak modelki czy kobiety z dziwacznych programów z TVN 7 z napompowanymi ustami, ale paszczurami na pewno nie jesteśmy, jesteśmy zadbane, nie mamy nadwagi itd. Obydwie samodzielne, mamy pasje. Co do mężczyzn oczekujemy tego samego – samodzielny z pasjami, atrakcyjny – nie musi wyglądać jak model, może mieć nawet te 175 wzrostu (co jak czytam nie jest do przejścia dla większości kobiet z Tindera), po prostu musi być dla nas atrakcyjny. Dla mnie może być atrakcyjny, a dla kogoś innego nie i vice versa, to pojęcie dość względne. Wiadomo też, że każda z nas ma jakiś swój typ, ja np. lubię blondynów, ale nie odrzucam automatycznie wszystkich brunetów – jak mi się podoba i mnie jego profil zainteresuje to daję like. I co? Mam matche, rzadko który facet się odzywa pierwszy. Ja odpisuję zawsze, nawet na „hej, co tam?”, bo uważam, że nieodpisywanie jest po prostu niegrzeczne. Do tych co nie piszą 24h piszę pierwsza. Zawsze staram się odnieść do czegoś z opisu, zdjęć, żeby zagaić rozmowę. I co? Niektórzy faceci nie odpisują, albo odpisują raz, ja odpowiadam, zadaję jakieś pytanie i cisza już na zawsze. Przyjaciółka ma podobne doświadczenia. Tak więc zamiast krytykowaći generalizować kobiety, spójrzcie panowie na siebie…
Czyli z jednej strony przychodzisz tutaj trochę nas obronić, bo widzisz, że dziewczyny zrażają do siebie, zachowują się paskudnie, są roszczeniowe, a potem „ale faceci, spójrzcie na siebie”. To jaki konsensus? Mamy prawo być zdenerwowani na te dziewczyny, rozumiesz awersję facetów, czy jednak mamy się nad sobą zastanowić i ogólnie to problem z nami?
A teraz prawdziwa analiza:
po prostu musi być dla nas atrakcyjny
Fajnie. Ale to nie znaczy, że Ty jesteś atrakcyjna dla niego.
Jak kobieta nie ma powodzenia na portalach randkowych, mimo jak twierdzi super się na nich zachowuje, wnosi coś od siebie, nie jest roszczeniowa, mogłaby nawet sama zaprosić na randkę, nie trzeba do niej jechać, zagaduje sama to… no cóż, trzeba zejść z atrakcyjności fizycznej o jeden punkcik w dół. Zanim się zdenerwujesz – kobieca psychika jest na tyle elastyczna, że potrafi przyzwyczaić się do wyglądu gościa mniej atrakcyjnego po czasie i nie czuć do niego obrzydzenia. Tym bardziej jeśli urzeknie ją czymś innym (ale to musi już być kontakt realny).
Niestety badam te portale randkowe od jakichś 10 lat, więc różne twierdzenia kobiet biorę na dystans, bo ładnie mówić każdy umie, a potem jak się okazuje ona z twarzy naprawdę celuje w gościa 8/10, a ci oczywiście mają panien na pęczki, więc trudno się przebić. Póki ona szuka „ma być w jej typie” to rozdaje bardzo mało lajków jak na liczbę mężczyzn, prawdopodobnie właśnie topowym.
Do tego pytanie brzmi tak – na jakim poziomie atrakcyjności Ty jesteś? Ile macie lat? Masz wpisane 86, czy to rocznik? Jeśli masz 35 lat, to Twoje SMV jest niskie, choć faceta przeciętnego 5/10 powinno dać się znaleźć. Jeśli by doszły do tego dzieci, albo nadwaga, to byłoby bardzo niskie. Przy bardzo niskim SMV nie ma co liczyć na bardzo atrakcyjnego faceta. Atrakcyjni przebierają w 20 latkach, dziewicach, bezdzietnych, szczupłych. Tak to wygląda.
Match nic nie znaczy, bo wiele facetów rozdaje je na ślepo.
A o SMV poczytać można tu: https://swiadomosc-zwiazkow.pl/smv-seksualna-wartosc-rynkowa/
Pytanie brzmi, co się stało, że 35 latka zmarnowała lata wcześniejsze, gdy była atrakcyjniejsza i nie znalazła wtedy księcia?
Nie dziwię się, że z takim poziomem kultury badasz portale randkowe od 10 lat i jesteś pewnie jednym z tych frustratów. Tak, ja mam 35 lat, a przyjaciółka 32. Obydwie nie mamy dzieci ani nadwagi, jakoś problemów z powodzeniem też nigdy nie miałyśmy, wszyscy dają nam mniej lat niż wyglądamy. Nie znaczy to, że można nas obrażać i klasyfikować, że jesteśmy już takie stare i na pewno nas nikt nie zechce. Prawda jest taka, że znam mnóstwo kobiet samotnych i atrakcyjnych w różnym wieku (38, 35, 32, 27 czy 24), które mają problem ze znalezieniem sensownego partnera. Każda z nas woli spotykać się z obcokrajowcami – Hiszpanami, Holendrami, Szwedami, Włochami. Mnóstwo moich niesamotnych koleżanek ma chłopaków lub mężów obcokrajowców. Jaki z tego wniosek? Panowie z Polski są zazwyczaj beznadziejni i nie ma tu z czego wybierać, zwłaszcza po 27-28 roku życia. U tych starszych powszechna jest nadwaga, piwny brzuch, łysina i ogólny brak zadbania o siebie, bo to „pedalskie”. Nie generalizuję, ale takich głównie mężczyzn widuję na Tinderze. Aha i mają mega wygórowane oczekiwania, bo kobieta musi oczywiście być piękna, młoda, mądra, zadbana, mieć pracę i pasje itd. Nawet mój były Amerykanin jak mnie odwiedział w Polsce, stwierdził po tym co widział na ulicach, że nie dziwi się czemu nie lubię spotykać się z Polakami i jak to jest, że polskie kobiety są ładne a faceci w większości tacy szkaradni. Polecam poniższy artykuł, mnóstwo w nim prawdy 🙂
https://www.newsweek.pl/polska/polacy-wsrod-najbrzydszych-na-swiecie/wyxhj2z
Śmieszna jesteś z tą reakcją i fochem – nie przyjmujesz prawdy 🙂 A o mnie sobie gadaj co tam chcesz, jak cię to pociesza – i tak nic nie wiesz. Prawdy jednak nie zmienisz. Po 30stce kobiety są dużo mniej widoczne, niż koło 20stki. Takie jest życie, wartość biologiczna kobiet szybko się kończy, szczególnie dla tych mężczyzn, którzy chcą zakładać rodzinę. Po 30stce masz 85% nieaktywnych komórek, które mogą doprowadzić do zdrowej ciąży. Za badania i ciężką pracę trzeba podziękować, a nie opluwać tylko dlatego, że nie odpowiedziałem zgodnie z twoimi przewidywaniami, że źli są faceci, a ty biedną, nieskazitelną ofiarą.
Kobiety zostały oszukane przez system, że są silne, niezależne, wolne i mogą się bawić w sposób wieczny. Niestety atrakcyjność wieczna nie jest, biologia robi swoje. Potem zostaje celowanie w samców alfa dla których starsze panie są już tylko kochankami, nikim więcej. Kobiety powinny szukać najlepszego mężczyzny do stałego związku gdy są najbardziej atrakcyjne, a nie marnować swój potencjał. Potem mamy taką zgryzotę jak u ciebie, ale naprawdę nie do mnie pretensje, bo ja jedynie rzucam faktami. A fakty nie zawsze są miłe.
Aktualnie żyjesz na poziomie średnio trudnym, tak jak średnio przystojny facet. I tak nadal masz łatwiej niż przeciętny facet (ten 5/10). celujesz po prostu za wysoko, jeśli chodzi o atrakcyjność mężczyzn. To wynika z twoich porażek, a nie z tego co ja sobie napiszę.
A co z tym robisz nie moja sprawa, przecież z takim podejściem nadal będziesz się frustrować i zarzucać to komuś, kto tylko ci mówi jaka jest obiektywna sytuacja. Na poziomie najtrudniejszym będziecie po 40stce, z nadwagą i dzieckiem. Ale i wtedy możecie mieć równie trudno do przeciętnego mężczyzny, którym gardzicie 🙂 bo jakby nie, to byście dawno takiego sobie dobrały.
I tak, zmarnowałaś czas młodości na jakichś amerykanów którzy jak widać nie byli na tyle atrakcyjni, by zostać z tobą po grób. Tak skończy większość dzisiejszych kobiet. Bawić się, bawić z topowymi mężczyznami, a potem jak chce się ustatkować to nie ma z kim, bo faceci już wolą inne. Te co się mniej bawiły i te młodsze i te mniej rozwiązłe i te mniej zniszczone hedonizmem.
Ale teraz macie. Nie ma co żyć przeszłością i wspominać lata zmarnowanej atrakcyjności 🙂
Zresztą powodzenie u kobiet nic nie znaczy, bo liczy się to ilu mężczyzn chce związków, a nie ilu mężczyzn chce kobietę na raz. Łatwo liczyć powodzenie w stosunku do ilości lajków, czy dostawanych komplementów, ale to nie znaczy, że będzie długotrwałe zaangażowanie.
Droga wolna. Tylko czasem nie narzekaj. Bo póki co narzekasz i nie przyjmujesz, że coś mogłaś zrobić źle w swoim życiu i że coś nadal robisz źle.
Jak to mówił Einstein: szaleństwem jest cały czas robić to samo i oczekiwać innych rezultatów.
Ale żeby do tego dotrzeć trzeba pomyśleć logicznie.
I do tego mało inteligentna, bo nie umie czytać ze zrozumieniem. Pomyśl tak pięć razy i zobacz gdzie coś takiego napisałem, że nikt cię nie zechce.
Nie napisałem tego. Więc ochłoń, przeczytaj jeszcze osiem razy i może coś dotrze.
Niestety jak widać postronni czytelnicy – są 30 paro latki, które celują w mega atrakcyjnych kolesi typu 7-8/10 i sądzą, że jeśli nawet im się to nie udaje, to wina piszącego o tym, gwiazdek na niebie, niefajnych facetów, a nie ich samych.
Tak to jest zderzyć się z prawdą, to boli 🙂 Ale cała moja strona jest poświęcona temu, by ogarnąć o co chodzi. Powinnaś trafić na nią 10 lat wcześniej to dziś nie miałabyś problemu.
No chyba, że i wtedy powiedziałabyś arogancko, że to idiotyzmy, plułabyś, bo przecież jesteś w w kwiecie atrakcyjności i chcesz korzystać z życia… no ale ignorancja nie chroni przed upadkiem 🙂
Zobacz cz.2 artykułu. Tam był filmik z Tik-Toka jak dziewczyna na tinderze wali wszystko na lewo jak leci. Faceci robią często na odwrót. Przez 10 minut na oślep w prawo. A potem okazuje się, że dostał polubienie od paszteta. Jak Ci facet nie odpisuje to są 4 wersje: 1) olewa sprawę 2) ma inną i z nią pisze 3) uważa Cię za osobę nieatrakcyjną 4) ma lasek na całe pęczki i wybrałaś faceta, który przebiera w laskach ( i jest na to duża szansa, bo 80 % kobiet daje polubienia grupie 20 % mężczyzn superatrakcyjnych), więc może startowałaś do tych superatrakcyjnych facetów co mają laski na pęczki. A dlaczego w takim razie dostałam polubienie? Przeczytaj co wcześniej napisałem.
Czuję się strasznie skrzywdzona czytając to wszystko. Jestem ogarniętą życiowo, inteligentną kobietą, wyglądającą na prawdę bardzo dobrze, która lubi rozmowę na poziomie. Często sama zaczynam rozmowę, szczególnie jeśli mam o co zaczepić się o opisie. I niestety ale Panowie… Nawet nie chce się tego komentować. Bywają agresywnie, nie angażują się, są w rozmowach leniwi…
I pewnie jesteś młodą, szczupłą, ładną i bezdzietną kobietą, która zaczyna rozmowy z panami statecznymi podkreślającymi mnogość pasji w profilu 😉
Skrzywdzoną nie masz co się mieć, bo to nie jest artykuł o Tobie.
A jeśli chcesz się podzielić swoim profilem, rozmowami i doświadczeniami – zapraszam.
Ech, opis jak żywcem z jakiegoś śmieciowego tinxera. Ogarnięty człowiek z klasą nie napisałby o sobie, że jest inteligentny, ogarnięty życiowo, wyglądający bardzo dobrze. Ja tutaj raczej dostrzegam pustkę i banał bo ani nie odniosłaś się do zagadnienia rzeczowo, a jedynie jakimiś płytkimi emocjami, które nic do dyskusji nie wnoszą. . Dla mnie już obecność kobiety na takim serwisie to upadek i żadne bajanie o ogarnięciu i inteligencji tego nie zatuszuje. Natomiast jeśli chodzi o inteligencję to pozwól że inni to zweryfikują bo każdej się wydaje że jest inteligentna, a okazuje się, że jest dramatycznie przeciwnie.
Gombrowicz mówił o sobie że jest najlepszym polskim pisarzem i faktycznie był, a Filip Szałasek że pisze najlepsze recenzje i faktycznie tak jest, więc chyba nie ma zasady że jak ktoś się chwali to nie ma racji.
Nie Ty jesteś od oceniania czy tak jest, tylko nadal cała rzesza ludzi, którzy mogą się z tym nie zgodzić i raczej wyjdzie, że to zależy od gustu. Więc tym bardziej on jako jednostka nie może tego zrobić. Buduje to narcyzm i tyle.
Oczywiście, że nie ma, bo oceniają nas inni. A, że niektórym narcystyczne zdanie o sobie zostanie potwierdzone jakąś osobą nie oznacza, że inne nie powiedzą zdania przeciwnego.
To tak jakbyś powiedziała o sobie, że jesteś najpiękniejsza na świecie, znalazła dosłownie jedną osobę, która by to potwierdzała i myślała, że tak właśnie wygląda rzeczywistość pomijając miliardy osób mówiących przeciwnie. To takie wybiórcze potakiwanie wierzeniom, by pasowały pod narrację.
Ogólnie ludzie mają coś takiego jak efekt Dunniga-Krugera czy też złudzenie ponadprzeciętności. Można sobie w google sprawdzić. Na ogół im człowiek głupszy tym bardziej pewny siebie.
Wiem co to złudzenie ponadprzeciętności co nie zmienia faktu że niektóre jednostki będąc naprawdę ponadprzeciętnymi są tego świadome. A Szałasek jest geniuszem, i jest to dogmat xd Śmieszy mnie to co napisałam, ale jest to prawdą, to taki da Vinci współczesności, w każdym temacie w którym się wypowiadał porażał elokwencją, formą i zdolnością do łączenia odległych dziedzin wiedzy. Jak interesujesz się mniej mainstremową muzyką to polecam przynajmniej jego recenzje.
„wyglądającą na prawdę”. Nie „na prawdę”, lecz „naprawdę”. Boże, skąd u ludzi taki analfabetyzm? Właściwie to nie u ludzi, lecz u Polaków. Bo na forach w innych językach tego nie widać. A w każdym razie nie w takich ilościach.
Polska język trudna język.
Owszem, jest wśród naszych rodaków taka opinia, bardzo podobna do tej, wedle której Polki to najładniejsze kobiety na świecie.
Kiedyś były fajne. Teraz jakoś mniej, szczególnie widać wpływ pana Mc Donalda
po prostu wcisnęla jej się spacja no juz się tak nie czepiaj 🙂
Ciekawe polecam
https://www.youtube.com/watch?v=DYz4ol9fsyo
Panie Piotrze polecam obejrzeć jeden odcinek „90 day fiance”, „Married at first sight”, „Blind love” zapewne są na YT, to pięknie obrazuje jakich czasów dożyliśmy.
Dziewczyno co Ty oglądasz !!!
Raczej miałam „nieprzyjemność” widzieć i dalej mózg wypalony 😉 Quo vadis świecie .. Quo vadis .. 😮
Prawdziwą relację buduje się po woli, a seks jest tylko dodatkiem do tego wszystkiego. No i takiej dobrej Ci życzę, może czasem trzeba dostać po dupie żeby zweryfikować swoje życie.
Dzięki 😉 wzajemnie!
(…) Jedynym wyjątkiem od tej reguły była dziewczyna, bardzo ładna, z którą nigdy się nie widziałem, ale pisaliśmy ze sobą dużo, dzwoniliśmy również, ale za każdym razem jak mieliśmy się spotkać to coś się działo i ona jakby za wszelka cenę spotkać się nie chciała. Prawdopodobnie wykorzystywała mnie dla podbijania sobie samooceny. To dziwne limbo trwało dość długo, z kilkukrotnymi nawrotami (…)
Czy mógłbym poznać imię tej dziewczyny? Sytuacja bliźniaczo podobna do mojej…
Moje limbo trwało rok, jota w jotę identyczne.
Pewnie miała nie swoje zdjęcie na profilu.
Nie wiem gdzie autor tego bloga przebywa, że znajduje takich ludzi (zarówno kobiety jak i mężczyzn). Z całym szacunkiem, ale zamiast szukać problemów w innych warto się przyjrzeć sobie. To z jakimi ludźmi się zadajemy świadczy tylko o nas samych. Miałam kiedyś Tindera, przez jakieś 3 godziny. Zrozumiałam bardzo szybko, że to nie jest narzędzie do szukania związku. Tam głównie przesiadują ludzie szukający szybkiej i niezobowiązującej miłości, sponsoringu, przygód itp. Jak w takim towarzystwie ktoś w ogóle próbuje szukać poważnej relacji? Przecież to nie ma sensu! To jakby pójść do stripclubu i narzekać, że wszystkie dziewczyny oczekują pieniędzy za taniec. Wiem, że autor tego bloga nie wierzy, że istnieją normalne, inteligentne, ciepłe, dobre i do tego atrakcyjne kobiety, ale skoro poszukiwania odbywają się na portalach randkowych, to jakby dorabiać tezę do argumentów…
Ok, jesteś super, że w 3 godziny przejrzałaś cały przekrój ludzi tam i już wyrobiłaś zdanie – co z tego, że wielu mężczyzn realnie poszukuje tam normalnej relacji?
Zrozumiałam bardzo szybko, że to nie jest narzędzie do szukania związku.
Ale do znajomości owszem. Związek jest opcjonalny. Nigdy się nie planuje związków z nowopoznanymi osobami.
Wiem, że autor tego bloga nie wierzy, że istnieją normalne, inteligentne, ciepłe, dobre i do tego atrakcyjne kobiety
A gdzie tak napisałem? Chyba więc nie wiesz. Istnieją, ale są w mniejszości. Do tego te toksyczne przesiadują też poza internetem.
Poza tym to są też te same osoby co się mija na ulicy. Czyżbyś sugerowała, że wszystkie osoby korzystające z portali to podludzie?
ale skoro poszukiwania odbywają się na portalach randkowych, to(...)
To na pewno powiesz nam w jakich miejscach szukać tych kobiet, które wyżej wymieniłaś. Zaraz poczytamy o kościółkach i bibliotekach.
to jakby dorabiać tezę do argumentów…
Jaką tezę i jakich argumentów? Że faceci są źle traktowani na portalach, odrzucani, a panie mają tam wygórowane wymagania etc? 🙂 Innych tez za bardzo tu nie widzę. A jeśli są – zacytuj.
Temat brzmi „doświadczenia mężczyzn na portalach randkowych”, a nie „doświadczenia mężczyzn z całym globem kobiet”.
No dobra, pobawię się w adwokata diabła.
Nie! Powinno być:
Spójrz na wiadomości pisane przez mężczyzn w tym artykule. Pomijając fakt, że zdania są tworzone niespójnie, co nie jest trywialne do utrzymania, interpunkcja oraz ortografia są… bo są, bo tak przypadkowo wyszło.
Mowa końcowa próbuje przedstawić kobiety jako głupsze od mężczyzn, kontrastująco dla przedmówców o szerokich horyzontach, kiedy problemem nie jest płeć czy „księżniczkowatość” współczesnych kobiet.
Problemem jest głupota, a nawet zacofanie cywilizacyjne społeczeństwa. Ludzie nie posiadają podstawowej wiedzy o świecie. Nie mają pojęcia jak działa system podatkowy czy służba zdrowia. Nie są w stanie utrzymać konwersacji na poziomie na temat nieco bardziej wymagający niż ostatnie wydarzenia u patostreamera 'X’. A propos patostreamerów – doskonale jesteśmy (my, ponieważ też jestem częścią tego społeczeństwa bez znaczenia w którym miejscu rozkładu normalnego jestem) obeznani w tanich, niewymagających rozrywkach, które dostępne są na wyciągnięcie ręki. Przesuwamy setki memów i sklejek dziennie, oglądamy „zabawne” filmiki na poziomie kabaretów w których „chłop się za babę przebiera”, a nie poświęcamy nawet odrobiny wysiłku na poszerzenie horyzontów.
Chcecie potwierdzenia moich słów? Zajrzyjcie w statystyki czytelnictwa, zdawalności matur czy testów gimnazjalnych (8 klas?) oraz w ankiety uliczne, przykładowo te od ekipy Matura To Bzdura.
Wymagamy od kobiet, ale przede wszystkim zacznijmy wymagać też od siebie.
przede wszystkim zacznijmy wymagać też od siebie.
To to się nam zawsze mówi, kobietom prawie wcale. I dlatego jest jak widać. Faceci petenci, kobiety łaskawcy, przyjmą albo odrzucą, rozwiodą się zabierając wszystko, albo łaskawie zostaną nic złego nie robiąc mężczyźnie. One się starać nie muszą, mężczyźni owszem. I zdobywać. I niekoniecznie musi to być wina mężczyzny, że nie wyszło, a kobiecej zachcianki. To niekoniecznie musi być tak, że on mniej wnosi do związku, tylko ona. Bo kobiety nigdy nie chcą wchodzić w związki w których bedą doznawać straty, a chcą wyrachowanych korzyści, hipergamia. Miłość? Tylko mężczyzna musi kochać. Najlepiej jaka kobieta by nie była. I się dziś poniżać dla niej w geście solidarności z feminizmem. Mężczyźni zawsze mają dużo więcej pracy do wykonania, by być zauważonymi i docenionymi. Mężczyzną się trzeba stawać, kobietą się jest. Nie do nas powinieneś kierować te wymaganie od siebie, nie głównie do nas.
Wg mnie to też jest czepianie się na siłę poziomu tych mężczyzn. Niedługo zabraknie jednego przecinka i to będzie znak, że mężczyzna jest podczłowiekiem niewartym zainteresowania. Najlepiej to kobietom pisać poematy na ich cześć, zabierać do wykwintnych restauracji, podjeżdżać najdroższym samochodem, robić wszystko dla nich, by się czuły jak w filmach i bajkach. A facet sługa, facet plebs. Ale to nie jest wcale ich poziom, księżniczkami są tylko w swoich umysłach i w żądaniach takiego traktowania. Mężczyźni nie są tak próżni, by żądać bycia traktowanym jak książe nie reprezentując sobą nic, częściej mamy obiektywną, realną samoocenę. I chcemy, lub musimy się wykazać, a kobiety zwalniamy z obowiązków. Przywileje jedynie dzisiaj są w stanie jedynie je otworzyć, choć na końcu i tak je zamykają na mężczyzn od których czują się lepsze, a to kończy dobre relacje.
Chcecie potwierdzenia moich słów? Zajrzyjcie w statystyki czytelnictwa
A co to za czytelnictwo? Romanse? Kryminały? Feministyczne czytanki? To jest ten poziom którego powinniśmy zazdrościć? Może mężczyźni po prostu pracują, rozwijają się w tym kierunku, a kobiety są częściej bierne zawodowo, spędzają wiele mniej godzin w pracy to mają czas na czytanie? Bo mężczyznami się nikt nie zaopiekuje, bo nikt ich nie zechce jako biednych i niezaradnych. Czytanie pierdół nic by nie zmieniło, a pogorszyło ich rezultaty. A przecież masa mężczyzn się zabija po porzuceniach, zdradach czy z powodów finansowych gdy nie mogą sami już nosić rodziny czy małżenstwa na barkach, bo tyle się wymaga.
zdawalności matur czy testów gimnazjalnych (8 klas?)
Ale że niby to też ma coś mówić o poziomie mężczyzn?
Co z tego, że przesuwamy memy czy oglądamy kabarety. CO z tego? Robią to obie płcie. Jedne płeć nawet ogląda patostreamy, to druga pierdoły o makijażu czy warsaw shore, albo 50 twarzy greja. A że to robią obie płcie to się powinny umieć dogadać. Niestety jedna płeć lubi zadzierać nosa, mieć się za nie wiadomo kogo, a nie jest nikim wcale lepszym. Tylko żąda i jest bierna. Bierności mężczyzny nikt i nic nie wybaczy, kobieta może uzyskać sukces nie robiąc nic, albo jedynie wyglądając. Pogarda kobiet do mężczyzn dziś wychodzi w najgorszy możliwy sposób. I mężczyźni reflektują, reagują, przestają wszystko na siebie brać, bo co złego to mężczyzna, co dobrego kobieta. Nie.
Ludzie nigdy w większości nie byli bardzo rozwinięci. Dopiero co ludzie nie umieli czytać, cenzura była powszechna, dostęp do edukacji znikomy. Teraz jest na to wielka nagonka. Każdy musi mieć pasję, najlepiej jakąś inną, niż wszyscy, rozmowa ma być właśnie jak wynajdywanie na nowo koła, zaskakiwanie nie wiadomo jak ciężkimi rzeczami. I trzeba się chwalić poziomem ponad innymi. W większości to tylko pozerstwo.
Zresztą co z tego Twojego rozwoju, powiedz mi? Inteligentni mężczyźni wcale nie mają wielkiego brania, bo inteligentny musi znaleźć inteligentną, by się zrozumieli, a inteligentnych kobiet też na lekarstwo. Różnica poziomów jest niedopuszczalna w komunikacji. Najlepsze wyniki mają osoby przeciętne bo dogadują się z większością, to jest ten sam poziom.
Ja wypowiedź Grzegorza odczytuję jako odpowiedź, że obniżenie poziomu występuje u obu płci, a nie tylko u kobiet. Tego się tyczą argumenty i przykłady czytelnictwa czy zdawalności, że u obu płci jest podobnie, oponował, by zauważać to tylko u kobiet. Odpisujesz jskby zaatakował mężczyzn.
Tak, ale ja chcę pokazać z kolei, że nam się często mówi, że obniżamy poziom (i nie będę przeczył, że to racja, bo mamy choćby te patostreamy, czy więcej debilizmu na skali IQ, albo trzeba dilować z niemądrymi ludźmi przy sprzedaży gdzie nie czytają nawet jednego zdania z ogłoszenia lenie umysłowe). Ale za to kobiety się zbytnio idealizuje, że są bardzo światłe, oczytane, mądre, mimo czytania przez nie romansideł i studiowania niezbyt lotnych kierunków.
Więc nie róbmy z kobiet bogiń intelektu na naszym tle, bo to zwiększa poziom ich wymagań, czy pogardy do nas. Tylko o to chodzi. To nie pozwala też się zbytnio połączyć w pary, jak jest pogarda, niezależnie do kogo/której płci. Najgorsze że i ta pogarda i ten narcyzm, poczucie lepszości nie są zbudowane na żadnym obiektywnym markerze.
No z tym to się zgadzam, spory procent obu płci pikuje intelektualnie w dól, przy czym mniemanie o sobie przekracza wszelkie poziomy. Ten brak zrozumienia prostych tekstów, ogłoszeń, artykułów jest tak żenujący, ale jak się wyzbyć pogardy i zachować kulturę wypowiedzi gdy po drugiej stronie taka miałkość umysłowa…
Ja w szkole wiecznie wysłuchiwałem jak to koledzy i koleżanki ale się najebali na ostatniej imprezie, a uwielbiałem czytać dużo książek. Także oczytanie i pojęcie o wielu tematach w żaden sposób nie zwiększa miejsca w szeregu jeśli chodzi o związki. Liczy się co masz, a nie co masz w głowie. Tu byłem na takich wakacjach, to zwiedziłem, tamto zwiedziłem, tu pracuje, na takie rzeczy mnie stać. Wtedy rozmowa z Paniami się klei.
Liczy się status i pozory. No i oczywiście trzeba umieć to robić z klasą, żeby pańca nie pomyślała, że mamy ją za materialistkę, bo to żeby nie być uznaną za materialistkę to obsesja wielu kobiet.
Myślisz, że młodzi gangsetrzy mają powodzenie, bo są oczytani?
„Palmer i Tilley (1995) opublikowali w The Journal of Sex Research badanie dociekające możliwych ewolucyjnych motywów, dla których młodzi ludzie dołączają do gangów ulicznych. Pokazali, że ich członkowie mają wyraźnie więcej partnerek w porównaniu z grupą kontrolną. Z kolei szefowie gangów mieli ich zdecydowanie najwięcej; żadna osoba spoza środowiska nawet nie zbliżyła się do ich liczby.
Te odkrycia wyszły na jaw mimo wcześniejszych dowodów, że fizycznie nieatrakcyjni osobnicy są nieproporcjonalnie bardziej skłonni do prowadzenia życia przestępczego, a fizycznie atrakcyjni zazwyczaj go unikają (Mocan i Tekin 2006). To by sugerowało, że gangsterzy nie są bardziej pociągający fizycznie od przeciętnego mężczyzny.
Cyt.:
Cz. g. zgłaszają średnio większą liczbę partnerek seksualnych z ostatnich 30 dni niż inni w tym samym okresie (1.67 : 1.22); test t-studenta jednostronny, t = 2.16, l. stopni swobody = 118, p-wartość < .025
Dwaj liderzy gangów zgłosili 11 i 10 partnerek w ciągu ostatnich 90 dni.
Wielu członków w naszym badaniu miało tyle samo lub więcej partnerek w ciągu ostatniego miesiąca co przeciętny mężczyzna w badaniu Laumanna i wsp. przez cały rok.
Dla kontrastu, nikt z grupy kontrolnej nie zgłosił więcej niż pięciu partnerek w ciągu ostatnich 90 dni.
Przewidujemy, że bossowie, jak wiele innych postaci na czele ludzkich społeczności, mają nie tylko większy dostęp do większej liczby kobiet, lecz także dostęp bardziej ekskluzywny.
Lit.:
Palmer CT, Tilley CF. 1995. Sexual Access to Females as a Motivation For Joining Gangs: An Evolutionary Approach. The Journal of Sex Research, 32(3):213-217.
Mocan N, Tekin E. 2006. Ugly Criminals. National Bureau of Economic Research (NBER) Working Paper No. 12019.”
Albo narcyzi są oczytani? Nie oni symulują sztucznie wyższy status.
„Ciemna triada składa się z trzech wymiarów osobowościowych:
Narcyzmu (wysokiego mniemania o sobie)
Makiawelizmu (skłonności do manipulacji)
Psychopatii (niskiej empatii)
Cechy te są zwykle podliczane za pomocą prostego narzędzia zwanego parszywą dwunastką:
1. Manipuluję innymi by zdobyć to czego chcę.
2. Nie miewam wyrzutów sumienia.
3. Chcę by inni mnie podziwiali.
4. Jestem nieprzejęty moralnością swoich czynów.
5. Użyłem kłamstwa lub oszustwa by zdobyć to czego chcę.
6. Bywam bezwzględny lub gruboskórny.
7. Kadziłem komuś by zdobyć to czego chcę.
8. Pragnę prestiżu lub statusu.
9. Jestem cyniczny.
10. Wykorzystuję innych dla własnych celów.
11. Oczekuję specjalnych przysług od innych.
12. Chcę by inni zwracali na mnie uwagę.
W badaniu Cartera i wsp. (2014), 128 kobietom zaprezentowano męskie postacie o różnym stopniu natężenia charakteru spod ciemnej triady. Powierzchowność pozostawała bez zmian. Mężczyźni obdarzeni tymi atrybutami byli oceniani jako znacznie bardziej atrakcyjni dla kobiet w porównaniu z grupą kontrolną, której zabrakło tych przymiotów (z >99.9% pewnością statystyczną, p-wartość < 0.001). Co więcej, pociągu do nich nie dało się wyjaśnić innymi cechami, takimi jak ekstrawersja.
Dyskusja:
To sugeruje, że osobowość ma znaczenie dla kobiet, jednak nie w sposób powszechnie głoszony. Zamiast preferowania empatycznych i odpowiedzialnych mężczyzn, największym powodzeniem cieszą się narcyzi, makiaweliści i psychopaci.
Psychologia ewolucyjna może być w stanie wyjaśnić to zjawisko. U kobiet wyewoluowały zależność i wybredność z powodu większej inwestycji rodzicielskiej. To sprawiło, że mężczyźni w toku konkurencji o ich względy wykształcili w sobie wyższy wzrost i większą siłę fizyczną. W odpowiedzi na to, kobiety mają wybierać najsilniejszych i najbardziej dominujących z dostępnych samców w celu ochrony przed innymi mężczyznami usiłującymi zmusić ich do seksu, męską przemocą w ogólności (hipoteza ochroniarza; Wilson i Mesnick, 1997) i dla dostępu do zasobów i pożywienia lepszej jakości (Geary 2004). Ten aspekt ludzkiej seksualności może być atawizmem po naszych najstarszych przodkach, tj. gadach, u których samice ulegają dominującym samcom (Eibl-Eibesfeldt, 1989). Nieempatyczność wraz z okrucieństwem mogły okazać się przydatne w wewnątrzpłciowej konkurencji o reprodukcję, tak więc te przywary i ich pożądanie przez kobiety mogą stanowić koewolucyjną, pasożytniczą społecznie strategię reprodukcyjną. (Gervais 2018)
Zachowania związane z triadą mogły dodatkowo służyć za uczciwe (trudne do podrobienia) sygnały statusu, jako że tylko osobniki o wysokiej pozycji są w stanie zachowywać się w przesadnie antyspołeczny sposób bez szwanku. W tym przypadku status nie jest determinowany wyłącznie agresją i zastraszeniem, lecz także dochodami, wyglądem, kompetencjami, etc. Mężczyźni mogli zostać wyselekcjonowani do naśladownictwa ww. (Puts 2015). Fakt, że nie wszyscy przejawiają mroczne cechy wskazuje, iż wyewoluowali oni mnogość sposobów na pięcie się w hierarchii (Kruger 2015, Gervais 2018).
Drażliwość tego tematu może sprawiać, że kobiety dodatkowo zaniżają swoją atrakcję do ciemnej triady, z powodu sprzeczności z normami i prawami przeciwko przemocy, jak również feministycznymi ideałami, w których kobiety powinny być równe a nie podporządkowane mężczyznom (efekt oczekiwań społecznych). Kobiece preferencje wobec psychopatycznych osób mają potencjalny związek z ich fantazjami o gwałcie. Zgwałcenie w końcu wymaga niskiej empatii.
Dane:
Odchylenia standardowe: 1.17
Średnia atrakcyjność: 4.44 (wysokie CT), 3.34 (niskie CT)
delta Cohena = 0.94
Cyt.:
Mężczyźni okazujący skłonność do podejmowania ryzyka, dobrą samoocenę i zbudowaną sylwetkę posiadają jakości pożądane przez kobiety, są one jednak skorelowane z agresją (Apicella, 2014; Baumeister, Smart i Boden, 1996; Brewer i Howarth, 2012; Frederick i Haselton, 2007; Sell i wsp., 2009). […] Mężczyźni, którzy użyliby przemocy fizycznej do zyskania przewagi mogą posiadać inne zalety kuszące dla kobiet […]. Zostało to zasugerowane przez badania Rebellon i Manasse (2004), którzy odkryli, że mający problemy z prawem zgłaszają względny sukces w przyciąganiu do siebie i randkowaniu z kobietami. Rebellon i Manasse (2004) interpretują te znaleziska z pomocą teorii doboru płciowego znanej jako “hipoteza handicapu” (Zahavi, 1975). Hipoteza handicapu nasuwa wniosek, że możliwie kosztowne męskie zachowania—takie jak waleczność i pogarda dla autorytetów, ale cenione przez kobiety, być może przez siłę i odwagę, które symbolizują—będą implementowane jako taktyki w męskiej konkurencji płciowej (zob. też Palmer i Tilley, 1995). Badania nad doborem płciowym wskazują, że preferowanie takich cech mogło zostać samo w sobie dobrane przez kobiety (Puts, 2010). To pomogłoby wyjaśnić skąd u mężczyzn w ogóle wzięła się przemocowość, w tym sensie, że męska agresja jak i preferowanie jej przez kobiety, zostały wyselekcjonowane w trakcie ludzkiej prehistorii. Parowanie z agresywnym i/lub kryminalnym mężczyzną może mieć swe zalety szczególnie w niebezpiecznym otoczeniu, gdzie groźba przemocy jest powszechna. Jednak pokazy dominacji i fizycznej napastliwości grają rolę również u mężczyzn, służąc za źródło kurażu i walidacji, wzmacniając zarówno występowanie jak i ich symboliczne znaczenie w rówieśniczej kulturze (Messerschmidt, 1993). (Seffrin 2016)
Znamiona psychopatii (amoralizm; interpersonalna wrogość) są korzystne w krótkoterminowej strategii i skorelowane z nieskrępowanymi zachowaniami seksualnymi. (Carter 2014)”
Ja tam jestem sobą, mam standardy i nie bawie się w żadne gierki, typu co kobiety lubią albo nie. Wiem, że nie muszę być jakiś, i nie mam zamiaru tylko jestem sobą i w nic nie gram. NIe zależy mi na tym aby kogoś zdobyć, wiem czego oczekuje, jeden związek skrajnie toksyczny miałem który nauczył mnie szacunku do siebie samego i dzięki temu doświadczeniu zbudowałem całkiem stabilne poczucie właśnej wartości które płynie z wewnątrz od siebie nie zaś z zewnątrz od kogoś.
Nie przejmuje się tym jeżeli jakaś kobieta mnie nie chce. Szczęście w życiu, czucie się ok, czy szczęśliwy związek można mieć tylko będąc sobą i w żaden inny sposób. Dla mnie kobieta którą trzeba „hackować” aby ją mieć nie jest warta mojego czasu. Dorośli jesteśmy i szukam kogoś kto nie jest mentalnym dzieckiem i jest na takim poziomie jak ja. Szukam partnerki życiowej, nie zaś samego faktu bycia w związku i posiadania kobiety.
Prawdopodobnie do końca już życia będe sam, ale nie boli mnie to. Trudno, takie życie i czasy. Ale nigdy nie kiwnę palcem aby kogoś zdobyć.. Normalna relacja działa tak, koleżeństwo przyjaźń miłość, po kolei. Żadnych gier, po prostu poznawanie się.
Ale nigdy nie kiwnę palcem aby kogoś zdobyć..
To Ci roszczeniowe kobiety powiedzą, żeś mały chłopiec co się boi kobiet, egoista, nie umie zdobywać, lol2. No ale fakt, tym się nie ma co przejmować, ale niestety plaga takich „kobiet”, choć to rozkapryszone, rozpieszczone za bardzo dziewczynki.
Egoista to już słyszałem tyle razy od kobiet, pośrednio bądź bezpośrednio. kiedy robiłem dla nich wszystko i wcale nie myślałem o siebie. Co jest absurdem. Jedna sytuacja w związku akurat. Moze ci właśnie o to chodziło i dlatego że mną jestes! Bo chciałeś spędzać ze mną czas, mieć z kim się spotykać jeździć na wycieczki… To jest myślenie o swoich potrzebach a nie moich. Ciągle tylko myślisz o sobie. okraszone wydzieraniem się na mnie.
Aż musiałem zadać pytanie czym jest dla ciebie związek bo nie rozumiałem tego co się dzieje. ale nie uzyskałem odpowiedzi tylko zmiana tematu i dlaszy atak.
W każdym razie nie płaczę że jestem sam to i nigdy żadna kobieta mnie nie atakuje z tego powodu. Oj pożywka to jest dla kobiet. Facet który nie może nikogo poznać boli go to i się z tego zwierzy w jakieś grupie. Zaraz znajdą całą listę powodów dla których jest sam. Zresztą faceci tez tak robią.
Bo to zakompleksienie tych ludzi wychodzi. Otwartość, empatia, rzeczowość, nie, po co. Chodzi o to, by pokazać kogoś w gorszym świetle, a siebie w lepszym. Ale to już w domach tak jest, jest tona tych dysfunkcyjnych, które z wierzchu wyglądają okej, ale tylko z wierzchu. Niby nie ma otwartej przemocy, ale jest pogarda, jest egoizm, jest narcyzm, są zdrady, kłamstwa, niedogadywanie się, przerzucanie winami, brak szacunku, lub nadmierne rozpuszczanie. Oj tona tego.
A ta panna? Typowy toksyk. Wzbudza poczucie winy, obniża samoocenę, insynuuje, może i shit-testuje. To jest ta cała „wartość” którą toksyczne kobiety wnoszą, ale po to, by mężczyźnie popsuć dzień, silniej go wykorzystać, zniżyć go do swojego, marnego poziomu. Identyko co tzw, „seby”, patologia, tyle że oni fizycznie przycisną, bezpośrednio, a kobieta tego typu gra w gierki psychologiczne.
Mężczyzna oczekujący wysokiego intelektu i rozważań umysłowych może łatwo niestety znienawidzić sporo kobiet (nie wszystkie) przez ich głupotę, zadufanie, lekkomyślność, problemy z myśleniem logicznym, materializm, zakłamanie, czy próżność. Komunikacja z kobietą jest czasem jak z dużym dzieckiem. Sporo emocji, asertywności niewiele (mylona z pyskowaniem, konfliktowością i upartością), do konsensusu nie dojdziecie, nie ma ona racji, ale i tak chce tobą rządzić.
Kiedyś mężczyźni mówili, że kobiety były ich inspiracją? Ale chyba nie mówili o ich charakterze niestety, ani tym bardziej pasjach, czy ciekawych poglądach, a może wnioskach na tematy głębsze…
No niestety tym bardziej dzisiejsze feministki, dodaj ich agresję, pouczanie, obwinianie i mamy kobiecość do szpiku zniszczoną, a chodzącego narcyza łaknącego uwagi, potakiwania i poniżania się przed nim.
O właśnie, ta końcowa opinia jest po prostu podsumowaniem tych kobiet. Praktycznie każda rozmowa taka była, one kompletnie nie mają mózgu, to już pseudo sztuczna inteligencja jest bardziej rozmowna i ma więcej do zaoferowania, niż te kobiety, to takie pustaki, że szkoda słów. To praktycznie zawsze tak wyglądało, po dziesiątym razie co tam lub hej, miałem dość tych pustaków.
Zgadzam się z tym co jest zawarte w tym artykule. Sam mam podobne doświadczenia. Nie dziwie się też moim niektórym kolegom, co jeszcze nie byli tak naprawdę w poważnym związku. A ich znajomości trwały góra rok. Moi bracia również nie mają par, a są grubo po 30-tce. Jak i ja sam już niedługo przekroczę 40 lat. Starych kawalerów w moim towarzystwie jest też pół na pół. Z rozmów wnioski nasuwają się same, nie ma z kim dzielić życia. My faceci nie chcemy być traktowani jak parobkowie swojej księżniczki. Hasło „chcesz anioła, stwórz jej niego” – no niestety ale chcesz coś mieć to buduj wspólnie, bo wtedy docenisz to co masz gdy włożysz w to tyle samo pracy co partner. Na gotowe każda chce przyjść, wykorzystać i zwinąć manele by szukać następnej ofiary. Wydaje mi się że gdy uroda przemija, wtedy zaczyna przychodzić rozsądek. Jednak u nas, facetów też ten rozsądek przychodzi i nie chcemy się już wiązać. Nie chcemy mieć problemów, bo nie wierzymy już w miłość. Troche to smutne ale na dzisiejsze czasy bardzo prawdziwe. Wydaje mi się że telewizja oraz media społecznościowe, wykreowały nasze polskie kobiety. A my faceci raczej nie chcemy mieć takich żon. Dlatego lepiej zdecydowanie być samemu, bo gdy czasem we wspólnym naszym gronie dochodzi do rozmów, gdzie dochodzi do rozwodu, szarpaniu się o majątek, wyrywaniu sobie dzieci i niszczenia sobie życia, to jednak lepiej wypić sobie w spokoju kolejne zimne piwko co każde letnie popołudnie. Doceniamy w tedy jakie mamy beztroskie życie. Może i puste ale na jakiś sposób dobre i godne. Trzymajcie się chopy. Odpowiednie podejście do życia i sposób myślenia zdecydowanie wychodzi na zdrowie, niż męczenie się jakby w wbitym i wmuszonym schemacie że koniecznie musicie być w związku, bo inaczej jestście nic nie wart. Gówno prawda 🙂
Dziękuję Ci za ten komentarz, poprawił mi samo(ocenę)poczucie:)
Mniej rodzin to więcej pracowników i konsumentów oraz mniej odpowiedzialności..
Nie wyobrażacie sobie jak inteligentnemu facetowi trudno znaleźć kobietę o choć zbliżonym poziomie. To jest dramat, najczęściej tylko w jednym akcie. Pogodziłem się już z samotnością i porażką mojej linii genetycznej. Przepraszam was moi przodkowie, którzy tyle przeszliście, by dojść do tak żałosnego końca tej walki.
Podbijam, ja już od dawna rozmowy na poziomie schowałem do kieszeni nawet z tymi tzw. kibietami z wyższych półek jedynie rozmowa o pierdołach mają sens.
Słuchaj, nie jest to żadna porażka, nie możesz myśleć w ten sposób bo się psychicznie wykończysz. Świat jest bardziej złożony niż nam się wydaje, geny to tylko powłoka cielesna i realnie oceniając jest bez znaczenia to czy jest ciągłość linii genetycznej czy nie. W zasadzie ten aspekt miał znaczenie w rodzinach gdzie musiał być potomek w celu dziedziczenia majątków. Oczywiście czasami rozmawiam z rodzicami czy z tego powodu nie jest im przykro ale mam na tyle mądrą matkę, że ona rozumie, że to nie jest kluczowe w życiu patrząc z perspektywy naszego rozwoju jako istot duchowych (nie ma to nic wspólnego z religiami).
Z mojego otoczenia z rodziny odeszły osoby, które żyły same. Z tego czy innego powodu tak potoczyło się ich życie. Mocno przewartościowało mi się życie, mimo, że nigdy nie przywiązywałem wagi to materii jako głównego celu naszej egzystencji.
Innym razem odwiedzając takie osoby w domach opieki, moja ciocia wylądowała w takim domu opieki, jedna z kobiet (jej współlokatorka), podczas rozmowy ze mną rozpłakała się, ma trójkę dzieci, żadne od lat nie dzwoniło, żadne od lat jej nie odwiedziło, robią tzw. KARIERĘ. Stwierdziła również, ze takich jak ona samotnych dzieciatych, do których dzieci się od lat nie odezwały w tym ośrodku jest wielu.
Tutaj się kłania często powtarzana brednia przez dzieciatych, że na starość nie bezie ci miał kto szklanki podać, wówczas wytaczam ten kontrargument na takie brednie.
Dla mnie główną wartością jest to kto jakim jest człowiekiem, a nie kto ile ma, kto jeździ jakim samochodem, w jak drogich ciuchach chodzi. Od 17 roku życia inaczej postrzegałem świat tym bardziej było mi trudno zaadaptować się w tym wszystkim.
Widzę również jak w rodzinach następuje walka o zasoby, walka o majątki gdzie młodzi rodziców mają za nic, ważne jest mieć mieć i mieć. ten świat wypaczył pewne wartości i to bagno eskaluje.
Żoncia znajomego mieszkając w jego domu gdzie dom jest matki, zapowiedziała, ze doprowadzi do tego, że on z własną matką nie będzie rozmawiał, i tak się dzieje. Jak ja mam do takiego człowieka mieć szacunek, który kobiecie pozwala niszczyć swoje relacje z matką?
Natomiast widzę moich kuzynów, wielu znajomych, którzy w wyniku takiego myślenia o linii genetycznej, potomkach, tekstach o ustatkowaniu się, gdzie presja społeczna dodatkowo to nakręcała, oczywiście również zaniżona samoocena, w konsekwencji na siłę weszli w związki małżeńskie i teraz nienawidzą swojego życia w mniejszym lub większym stopniu bo mieli zupełnie tego inne wyobrażenie, byli karmieni tym co serwują media, filmy itd. O historii kilku z nich wiem w detalach i na tym użeraniu się stracili 10 i więcej lat życia i zdrowia. Jeden lata po sądach bo żoncia wariatka chce mu odebrać dzieci, którym lasuje mózg przeciwko niemu, ale one wyczuwają to instynktownie i wolą być z nim niż z nią, problem jednak z sądem.
Szczęśliwych rodzin znam dosłownie garstkę, choć nie wiem na ile to szczęście na pokaz, a obecna otaczająca nas rzeczywistość i jeszcze bardziej ordynarne nastawienie kobiet na materializm powoduje, że tych nieszczęśliwych małżeństw przybywa. Jedni mają odwagę się rozejść, inni kiszą się w tych toksycznych związkach dziesiątki lat zatruwając sobie życie, a dzieci traktując jako kartę przetargową niszcząc przy okazji i im życie.
Ja też żyję sam, ale rozwijam się jako człowiek, materia jest dla mnie tylko pomocą w tym rozwoju, nie udało się systemowi zainfekować mnie niską samooceną, wmówienia mi, że z tego powodu jestem gorszy, mimo,że presja społeczna i otoczenie usiłuje mnie zmieszać z błotem i wpieprzyć w ten sam scenariusz życia jaki mają oni wszyscy. Ja się do tego nie nadaję mimo, że na wygląd nie narzekam.
Po prostu ten scenariusz życia kompletnie nie jest kompatybilny ze mną. Byłem w kilku związkach i to nie dla mnie.
A obserwując klika świeżych związków z mojego otoczenia zastanawiam się co trzeba mieć z głową by wpakować się w tak toksyczne związki na siłę wiedząc już na początku, że wybranka nie reprezentuje sobą nic, a główną siłą napędową by w taki związek wejść jest niska samoocena faceta.
Ja też nauczyłem się, że z kobietami nie ma sensu rozmawiać na tematy życia czy poważniejsze zagadnienia egzystencjalne i wiele innych bo one mają zakodowany program w głowach, który realizują, do tego dochodzi instynkt, który jak się załączy to następuje etap całkowitego odmóżdżenia, sporo osób znam które wpakowały się w ciężkie kredyty bo małżonka naciskała mimo, że nie był to dobry etap na zadłużenie się, teraz tracą zdrowie by to wszystko związać. Mam w rodzinie kilku fanatyków religijnych, toksycznych i agresywnych w zakresie poglądów. W każdej z tych sytuacji to kobieta wyprała mózg mężczyznom, którzy się tej schizie podporządkowali… Temat rzeka.
Ale powtórzę, nie myśl o sobie w ten sposób, jesteś człowiekiem, jesteś energią, twoim celem jest doświadczanie i samodoskonalenie się.
Powiem Ci, że spotkałem w życiu ze 2 kobiety z którymi rozmowy były głębsze na kilka setek poznanych ogólnie, oraz ponad 100 „na żywo”. Co nie znaczy, że też nie używały swoich technik „prania głowy”. Na jedną odporny nie byłem (głupie wzorce wynoszenia kobiety na piedestał, wybaczanie wszystkiego, branie wszystkich win na siebie), na drugą już tak, więc to pryszcz. Ale też wszystko pewnie by się zmieniło po zamieszkaniu, czy jakby urodziły dziecko. Wtedy są w stanie zrobić wszystko, by facet zaiwaniał jak sobie zechcą, nie protestował i jeszcze przepraszał za jej toksyczne zachowania. No ale co zrobić, piękne, antymęskie i antyojcowskie prawo rodzinne, ginocentryzm, mężczyźni niewspierający siebie, feminizm, zniszczone prawdziwe małżeństwo. Jest co widać i lepiej nie będzie.
Mój brat ma 3-kę dzieci i TOSYCZNĄ babę. Toksyczność wychodzi po woli i zabija również po woli. Świetny tekst mojej bratowej do swojego męża któregoś wieczoru przy lampce wina „E weź Ty z 3-ką dzięci kto by Cię zechciał” tak właśnie ładnie, powoli, toksycznie wyniszczamy.
Rozmawiając kiedyś z moim bratem który nigdy się nie użala powiedział że mi zazdrości, spokój święty spokój nikt Ci nie dopierdala, robisz co chcesz masz czas na co chcesz. Doradziłem mu żeby znalazł sobie kochankę ale taką fajną kobietę nawet na pół roku niech się pobawi i zobaczy jak powinna go traktować żona.
Nie negujcie proszę że rozbijam INSTYTUCJĘ MAŁŻENSWA to małzenstwo jest tylko na papierze i gdyby nie to że jest ogarnięty i dobrze zarabia pewnie sama by się rozwiodła już dawno.
Bardzo ważny komentarz, mocno otwierający oczy. Sama byłam w 3 dłuższych związkach (od roku do 3 lat, z przerwami ok 2 lat między każdym) i muszę przyznać, że niestety jest źle, presja z zewnątrz, żeby nie być samemu a się za wszelką cenę ustatkować i rozmnażać jest tak ogromna (dla kobiet również), że ludzie wchodzą w związki zupełnie niegotowi, niedojrzali, bez pomysłu na przyszłość i tak trwają (mam tu na myśli zarówno siebie, jak i moich byłych partnerów – kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamień – mea culpa), pojawia się stres, lęk, frustracja, czasem agresja, sytuacje jak z cyrku, niekończące się festiwale drugich szans, pytanie tylko po co to wszystko? Ano po nic – bo każdy wychodzi z tego jak po bitwie na śmierć i życie. Z perspektyw czasu oraz wielu lektur m.in. redpillowskich widzę jak wiele patologii mam „wdrukowanych” jako kobieta (już od dziecka) i jak trudno jest zerwać z pewnymi schematami, zachowaniami i łatkami. Zgadzam się z Tobą i moją mamą, która też zawsze powtarza „lepiej położyć się spokojnym i spokojnym się obudzić” – wdrażam to od pewnego czasu i to nie jest zły plan na życie, pozdrawiam 🙂
Hej świetny artyuł doszedłem do 2 związków oba około 1,5 roku z edarling-a „BARDZO PŁATNY” portal – tam jest nieco lepiej czy kobieta musi inwestować ale to raczej kończyło się szybko bo miało iść gładko, życie jak w bajce a nie szło. Jestem świeżo po skończeniu związku z NARCYZKĄ całe 12 miesięcy maskowania, nic nie pokazała ładnie wszystko wyszło gdy zamieszkaliśmy razem.
Ogólnie porażka – znam kolka osób które się pobrały ze znajomości z portali randkowych tylko jedno małżeństwo jest udane (ona nie jest. zbyt ładna) cała reszta to „ona księżniczka ty się staraj, nic niewarty śmieciu” on „staram się królewno żeby było Ci dobrze”.
Podsumowując strata czasu i jak podkreślają wszyscy MATERIALIZM na potęgę
Witam
Poraz pierwszy piszę tutaj. Mam już prawie 49 lat o dopiero teraz mnie oświeciło. Portale internetowe są dla kobiet. Dlaczego? Otóż myślę że to facet wybiera kobietę dla siebie. Nie jest prawdą że to facet proponuje a kobieta decyduje. No właśnie chyba że na internecie. Facetowi podoba się jakaś kobieta, czy to w prawy, czy w bibliotece, czy w kościele i to facet chce ją bliżej poznać. I facet będzie o nią zabiegał jeśli jest tego warta. Jeśli się nke zgodzi, jej sprawa. Ale to facet wybiera tą która mu pasuje. Czy to z wyglądu czy też intelektualnie. Na portalach np we Francji ale chyba w Polsce też jest np portal pt Adoptuj swojego faceta. Sorry ale to kie kobieta adoptuje faceta ale to mężczyzna decyduje, ubiega się o tą kobietę o którą warto a resztę? A resztę ignoruje.
ubiega się o tą kobietę
Powiedz mi panie Wacławie jak to możliwe, że płeć która NIBY decyduje musi ZABIEGAĆ o płeć którą niby nie decyduje? Na logikę zabiega się jednak o kogoś o wyższej wartości. Zabiega sprzedawca o klienta (?). Niektórzy przez to się proszą, starają, UNIŻAJĄ. Gdyby to mężczyźni decydowali to kobiety o nas by się starały i zabiegały. A tak mężczyzna występuje w roli petenta, roli uległej. Jego decydowanie jest iluzoryczne. Raczej to jest podejmowanie ryzyka i próba, a nuż kobieta go zaakceptuje, a jak nie ta to następna i on tak może do pięćdziesięciu podejść. Niby jego decyzje, że akurat do tych podszedł, ale nadal nie jest to to czego by chciał, bo kobieta którą chciał, nr 1, dawno go olała.
Mnóstwo kobiet które poznałem reaguje nerwowo gdy mówię „Kobieta wybiera” twierdzą że to my wybieramy ;). Od słowa do słowa i gdy kwituje „wybiera z pośród tego co jej się w życiu przytrafi” i wtedy niby lepiej ale jednak „Halo jak to z tego co mi się PRZYTRAFI !!!!”.
Tak kobiety zawsze wybierały, wybierają i będą wybierać ! A jeśli ktoś jest na tyle głupi że się za dupami ubiega to ma skutki swojego biegania. Od samego początku zawsze wciągam kobiety w inwestowanie max 3 kawy postawie jeśli na 4 spotkaniu się nie dokłada, nie płaci za siebie to pytam w prost o coo chodzi chcesz randek płać za nie, inwestuj. Nieliczne odebrały telefon za 4 razem. Może dlatego ja dochodziłem do 1,5 roku średnio – bo tyle wytrzymywałem gdy jakieś 2 miesiące wcześniej zaczynał powoli WYPŁYWAĆ narcyzm.
Portale randkowe to prawdziwa plaga NARCYZEK, zresztą dobre miejsce do chodowania – rzekłbym „warunki naturalne” ;).
Wacław zawsze kobiety wybierały, u mnie w domu ojciec nosił spodnie i w młodości dowiedziałem się od matki że zostawiła jakiegoś lekarza dla ojca. Więc jeśli możesz to nie pisz że Ty coś wybierasz, no może pieniądze z bankomatu ;).
Gdyby kobieta Cię wybrała ale tak dobrze wybrała to uwierz mi wiedziałbyś co to znaczy dobra kobieta i matka twoich dzieci, a o rogi to na pewno byś się nie bał.
Niestety marksizm, feminy i cała reszta tego shitu za daleko to posunęła. Jak wspomina autor bloga, będzie tylko gorzej 🙁
Wacław a powiedz mi proszę, kto w domu nosił spodnie ? Skoro uważasz że to Ty wybierasz ?
Od samego początku zawsze wciągam kobiety w inwestowanie max 3 kawy postawie jeśli na 4 spotkaniu się nie dokłada, nie płaci za siebie to pytam w prost o coo chodzi chcesz randek płać za nie, inwestuj.
Aż 3 razy bulisz? Matko bosko to co tu się dziwić, że kobiety takie wymagające 😀 jakby tak za każdą nowopoznaną na tinderze bulić chociaż raz co już jest nadużyciem (bo kobiety pracują, są równe, a nawet w wielu kwestiach uprzywilejowane) to człowiek by w mig zbankrutował. I jeszcze jeździć do nich – najlepiej setki kilometrów, od kobiety nie wymagać, by przyjeżdżała. Ehh.
Kobieta n°1 wcale nie musi byc ta najlepsza. Spotykamy ich wiele w zyciu i nie wedlug wartosci lecz wedlug przypadku. Napisalem ze to mezczyzna sie ubiega o kobiete i ze musialo mnie oswiecic zebym zrozumial ze mimo ze on sie ubiega o nia to rowniez to on decyduje. No dobrze, powiedzmy ze to oboje decyduja, ale to przeciez on wybiera do ktorej podejdzie. Nie powinnismy zapisywac sie na portale randkowe bo bedziemy traktowani tak jak wlasnie jestesmy – po chamsku itd. Przeciez wiele kobiet, tak z 70% siedzi na tych portalach po 15 lat ! I sie zabawiaja w : kliknac czy nie kliknac. A my myslimy ze tu chodzi o nasza wartosc.
Jeszcze raz ,powiedz mi co to za wybieranie mężczyzn, jeśli dla przykładu 50 kobiet takiego mężczyznę odrzuci. To wygląda jak ślinienie się i liczenie na farta, że tym razem mężczyzna zostanie zaakceptowany.
Wybór to jest to co kobiety robią. Mają powiedzmy 10 mężczyzn którzy zabiegają o względy, a one z tych 10ciu wybierają najlepszego.
Mężczyźni też musieliby mieć taki właśnie wybór, by być decydującymi. Mieć 10 kobiet, które o nich zabiegają, a ci by mówili – ok, ta jest ok, a ta nie.
Od razu zaznaczę, że męża znalazłam na płatnej aplikacji randkowej, żeby się spotkać ja potrzebowałam 8 miesięcy, mój mąż tylko 3 miesiące.
Nie zrozumiem nigdy tego braku wybredności wśród mężczyzn, jak można celować do 50 kobiet na raz??? Ja bardzo szczegółowo przyglądałam się profilom, zanim znalazłam taki, który mnie zainteresował, i dopiero potem „zaczepiałam” (na większość zaczepek oczywiście nie było absolutnie żadnego odzewu ze strony panów). Sama natomiast dostawałam zaczepki od panów, którzy byli rozwodnikami z dziećmi (chociaż zaznaczyłam, że takich osób nie szukam), albo nie mieszkali blisko (też mnie nie interesowało), albo nie byli wierzący (dla mnie kompletnie przekreślało), tak, jakby wysyłali randomowe prośby to kobiet, które z wyglądu im podpasowały, i nic innego ich nie interesowało. Albo panowie, którzy chcieli ciągnąć w nieskończoność jakieś dialogi na komunikatorze, tak, że musiałabym chodzić wszędzie z telefonem jak na smyczy.
Jeśli mężczyźni uważają, że na tych aplikacjach nie ma żadnej interesującej dla nich kobiety, to albo powinni z aplikacji zrezygnować, albo wysyłać po 20 serduszek dziennie i godzić się, że większość i tak nie będzie zainteresowana. Ja w tej aplikacji raz dla zabawy wysłałam 30 „uśmiechów” do 30 panów pierwszych z brzegu, i wyobraź sobie, odezwało się do mnie tylko 2 😉 I obaj też mieli wylane na to, co miałam napisane na profilu (serio, nie zapaliła się im żadna lampka?), za to dokładnie i szczegółowo przejrzeli moje zdjęcia, więc dość oczywiste, czym byli zainteresowani, i nie był to stały związek 😀
Jakbyś była odrzucana przez 99% kobiet to byś się nie dziwiła.
hm, tutaj muszę chyba zgodzić się z julią, przyznam że i ja nie pojmuję takiego hurtu, a także braku zainteresowania dla tego, co w opisie. nb. ja osobiście zawsze czytam bardzo dokładnie, nie tylko na tych portalach randkowych (na tych w zasadzie nie bywam, no, sporadycznie). ale w ogóle wszystko i wszędzie.
W jej przypadku to przez 99% mężczyzn. Od razu by zrezygnowała z wybiórczości i wybredności na rzecz hurtowego szukania szczęścia. No ale ona ma gdzieś z tyłu głowy zakodowane myślenie „phi, będzie jeszcze tysiące chętnych”. No, ale to kobieta i ciężko jest jej pomyśleć na zdrowy rozum, jak jest po drugiej stronie barykady, na zasadzie no skoro my kobiety mamy tylu chętnych i większość odrzucamy, to ta druga strona ma niewiele chętnych, bo jest w większości odrzucana. To takie proste do zrozumienia, ale nieeeee… lepiej przedłożyć realia życia kobiecego na realia męskie i rzucić „nie rozumiem dlaczego nie mozecie byc wybredni jak my”.
Absolutnie daleka byłam od takiego myślenia, że będą tysiące chętnych, bynajmniej. Dałam sobie 12 miesięcy, potem miałam zrezygnować z szukania przez internet.
A „odrzucenie” przez obce osoby, przez internet, i to tylko na podstawie profilu i ewentualnie kilku wiadomości… to mnie nie boli, to nawet nie trafia w moje granice 🙂 Można się z tego wyleczyć, wystarczy popracować nad swoim neurotyzmem.
Nie wiem, czemu zakładasz, że nie umiem pomyśleć „na zdrowy rozum” (cokolwiek to znaczy). Zgodnie z logiką, i zasadami statystyki, nie można liczyć, że 50 przypadkowych kobiet będzie nam pasowało do związku – takie rzeczy się nie zdarzają, po prostu nie ma możliwości, żeby trafiać w swoje wzajemne gusta aż z tyloma osobami. Właśnie o tym mówię, ja wchodziłam na tę aplikację kilka razy w tygodniu, i czasem nie trafiałam na żadną pasującą do mnie osobę, czasem trafiałam na jedną, albo dwie, nigdy, przenigdy nie zdarzyło mi się, żeby zainteresowało mnie aż 50 mężczyzn. Żeby aż 50 miało podobne do mnie cele, podobało mi się ze zdjęcia albo którym to ja bym przypadła do gustu.
Logiczne jest więc, że jeśli rozsyła się swoje dowody zainteresowania na lewo i prawo, to i statystyka odmów wypada na niekorzyść. Jeśli natomiast skupia się na wybranych celach, określa się jasno, na co się zgadza, a na co nie, jakiej osoby się szuka, a z jaką nie wyobraża się związku – to i większe szanse, że uda się spotkać, oraz że coś z tego wyjdzie.
Większych bredni chyba tu nie czytałem. Nie chce mi się już tego rozgrzebywać, zostawiam Cię z Twoją wizją rzeczywistości.