O mnie

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Od czego by tu zacząć? Może od tego, że jeśli jako obecny, lub przyszły czytelnik oczekujesz dwóch zdań w każdym wpisie to na pewno tutaj ich nie znajdziesz 😉 Niezależnie czy to będzie analiza jednego tematu, czy drugiego, czy nawet „o mnie” to będzie sporo do czytania.

Ważne: Ostatnie 10-15 lat to moja walka z przewlekłą chorobą, która powoduje kilkanaście objawów dziennie, które niszczą mi życie towarzyskie, jak i zawodowe (nie mam postawionej diagnozy, przyjmę każdą pomoc). Choć jakiś punkt zaczepny niedawno znalazłem, to nadal poprawy nie ma za bardzo (np. mam SIBO, nietolerancję histaminy, tężyczkę, wyniki osteoporozy głównie w przedramieniu, czy cierpię na bezsenność, a to wierzchołek góry lodowej). Kiedyś może opiszę całość w osobnym temacie. Tutaj jest audio na Youtube.

Mogę siebie określić jako obserwatora, analityka, sceptyka (lubię być w kontrze) i empatę jeśli chodzi o ludzkie sprawy, o naturę człowieka, o jego instynkty i potrzeby. Kogoś kto łączy sferę logiczną ze sferą emocjonalną życia (najczęściej współczuciem). Jestem człowiekiem bardzo szczegółowym i wnikliwym. I myślę, że bardzo świadomym siebie, choć jestem otwarty na konstruktywną krytykę (i tylko taką, bo chamstwo w internecie jest mi znane dobrze i trochę mi szkoda, że ludzie tak pogardliwie się komunikują ze sobą i, że sam czasem daję się w to wciągnąć).

Tutaj opinie o stronie.

O mnie 2

Nie do końca dogaduję się z osobami zbyt emocjonalnymi, wypaczającymi trzeźwy osąd, albo z ich drugą skrajnością, czyli z ludźmi pozbawionymi emocji, empatii, próbującymi wszystko przekładać na zadaniowość, wyrachowanie (kalkulację zysków/strat) i broniącymi niepotrzebnej agresji/przemocy. Szukam złotego środka, balansu pomiędzy czarno-białymi, prostymi skrajnościami. To uznałem za najbliższą obiektywizmowi, najsłuszniejszą drogę życia, bez dysfunkcji trapiących wiele rodzin, widocznych w różnych kanałach komunikacji.

Jeśli chodzi o relacje próbuję nie walczyć z damsko-męskim światem. Nie mówię, że oba są całkowicie różne, ale próbuję nawiązać współpracować między nimi. Dlaczego? Aby polepszyć relacje z obiema płciami, co wierzę może się udać tylko gdy będziemy debatować na takie tematy, cenić nasze cechy, widzieć ich dobrą stronę, ale i uczyć się ich od siebie wzajemnie. Nie ma co odgradzać się murem.

U mnie na stronie zawsze chodzi o rozwój i dociekanie. Opiera się to na myśleniu „outside the box”, co jest intuicją otwartą na różne perspektywy. Chodzi mi tutaj o przekazywanie faktów, wiedzy, nowinek, ciekawostek, rzeczy nie zawsze przekazywanych przez ogólnodostępne media. Robię to w sposób nieuproszczony. Czasem wrzucam badania i różne kontrowersyjne, czy nieakceptowane rzeczy. Tak jest zawsze, gdy się łamie tabu. Tak jest zawsze, gdy chce się zmienić świat na lepsze, choć nie zawsze ma się na to idealne rozwiązania (kiedyś i tak byłem większym idealistą).

Mam duży wstręt do polaryzacji społeczeństwa w którego skład wchodzi m.in konflikt płci, a który stał się polityczny, przez co coraz więcej osób w nim uczestniczy. Ludzie są skłócani na każdym kroku. I na każdego z nas mogło to jakoś wpłynąć, co może być widoczne w naszych relacjach.

Piszę tutaj również po to aby zrozumieć sens wielu ideologii, w tym skłamanego feminizmu, który przypisał sobie walkę o równość, mimo, że tak nie jest. To samo z konserwatyzmem w którym zakochanych jest wielu prawicowców, a który przecież lubi dokręcić śrubę mężczyznom. Piszę też aby podważać najbardziej rozpowszechniane truizmy, uprzedzenia i stereotypy, które często są szkodliwe.

Jako autor strony czasem piszę sam, czasem inne osoby mi pomagają w tym, bo czytelnicy też mogą pisać własne teksty i dzielić się swoim subiektywnym zdaniem. Bo to co tutaj piszę jest subiektywne, nie mówię, że to najświętsza racja. Nie jestem też psychologiem, więc moje interpretacje życia i badań mogą być nieprawidłowe (choć czy każdy psycholog ma zawsze rację? no nie).

Według testu 16 osobowości (klik) zależnie od zmian które przechodziłem wychodziła mi zawsze osobowość „IN” (to zawsze sztywno), a dalej zmiennie TP, TJ, FJ, FP. Logik, Architekt, Rzecznik, Pośrednik. Ostatecznie nie wiem co jest najtrafniejsze, ponieważ niektóre pytania można zrozumieć opacznie. Być może gdy dopuszczałem do siebie więcej emocji (bo wiemy jak to jest z kastrowaniem emocji u mężczyzn społecznie) było F – feeling, zamiast T- thinking (czyli np. INFJ, lub INFP). Wraz ze zmianą emocji, czy nawet ich schłodzeniem zmienia się podejście do spraw, życia, czy ludzi. Niegdyś ogromny nacisk kładłem na logikę, a emocje wypierałem i negowałem (takie wychowanie), co nie było zbyt zdrowe.

Emocje często intelektualizuję, wyjaśniam, tłumaczę je logicznie właśnie przez to, że od zawsze te emocje były u mnie kastrowane. Gdybym był uczony ekspresji emocji i tolerancji dla nich to może poszedłbym w stronę artystyczną. Gdybym z kolei emocje wykorzystywał do opieki to może byłbym lekarzem czy pielęgniarzem.

Ludzie sądzą, że jesteśmy panami swego losu. Niezbyt to się sprawdza. To jest suma różnych przypadków, zdarzeń i genów. Tylko mało kto jest świadomy tego wszystkiego, bo nie widzi tylu kropek tworzących człowieka, jego cech, poglądów, emocji, wpływu środowiska/wychowania. Niektórzy przyjmują świat jakim jest, w ogóle się nad nim nie zastanawiają. Ci żyją bez zmartwień, choć nie uzyskują zbyt obiektywnego wglądu  w siebie i w rzeczywistość.

Co do literki „J” z wyniku osobowości to bywałem oceniający (judgemental), choć to też się zmieniło mocno z wiekiem (tacy są do dziś moi rodzice). Ja pewne przemiany przechodzę, dojrzewam, idę swoją drogą. Dlatego aktualnie INFP (Pośrednik – empatia, pomoc, zawsze wysłuchanie, introspekcja i zgłębianie natury człowieka – jak Johnny Depp 😉 ), INFJ (Rzecznik – idealista, chcący pomagać ludziom), INTJ (Architekt – odporność na bullshit, fałsz i hipokryzję) i na końcu INTP (uwielbienie logiki). Może mam jakiś zlepek tych osobowości.

Według testów psychologicznych (nie każdy uznaje) jestem też HSP, czy też WWO – osobowością wysoko wrażliwą. To zarazem dar, jak i skaza. Tyle ile emocji chłonę od ludzi (szczególnie cierpiących) to głowa mała. Chłonę ten ból i sam go odczuwam. Więcej o wrażliwych osobach pisałem tutaj. Wysoka wrażliwość wskazuje na osobowość INFJ, lub INFP (prędzej), choć dziś zbyt dużo osób przypisuje sobie taką cechę jednocześnie będąc… podłymi. Oni robią to aby poczuć się wyjątkowo, lepszymi niż reszta społeczeństwa i usprawiedliwionymi, gdy gardzą całą resztą ludzi.

A ja jestem zwykłym człowiekiem, który trochę przeżył, trochę obserwował, trochę się nacierpiał, czuł się kiedyś zniszczony, słaby (depresja oraz coś ala PTSD) i który wie jakie przeszedł etapy wzmacniania osobowości, czy psychiki. Wiem co mnie wzmocniło i w jaki sposób to się stało. Wiem co doprowadziło do mojego osłabienia (np. wychowanie, brak zdrowia, doświadczenia). Wiem też jak dobrzy, współczujący, kochający ludzie mi pomogli i widzę, że dzielenie się wiedzą, czy innym rodzajem pomocy ma sens. Miłość leczy. Lepiej podciągać ku górze, niż dobijać ludzi. Mam też wiele relacji za sobą, które dużo mi dały doświadczenia, jak również wiele dało mi uczenie się na błędach. Staram się być autentyczny. I słucham ludzi, zamiast wyrzucać treści drugim uchem. Wolę zauważać odcienie różnych zachowań, w tym ich drugie, czy trzecie dno, niż wszystko sobie upraszczać, co nie daje pełnego obrazu sytuacji.

Według testów politycznych jestem bardziej centrystą szukającym złotego środka, niż skrajnym radykałem podporządkowanym ślepo jednej opcji. Powiedziałbym, że pasuje do mnie większość doktryn prawicowych libertarian, ale np. nie szkaluję wspierania najbardziej potrzebujących poprzez podatki i aparat państwa, na co wielu prawicowców jest uczulonych i chcieliby minimalnego jego udziału. Raczej większość założeń tego nurtu do mnie pasuje. Czyli jestem w wielu przypadkach prawicowym wolnościowcem, ale też współczuję ludziom dyskryminowanym, co dziś pasuje bardziej do lewicy. Dziś ten podział polityczny jest tak zagmatwany, że trudno się w nim połapać, a rzucanie łatkami jest bardzo proste.

Taoizm mówi, że jestem starą duszą. Jest to oczywiście pewna pseudoteoria, ale od dzieciństwa wolałem spędzać czas ze starszymi, czytałem naukowe książki już od 4-5 roku życia i nie zajmowałem się prawie nigdy tym co dzieci w moim wieku. Od młodości również przejmowałem się światem i chciałem wymyślić sposób na jego choć częściowe uzdrowienie. Fatalna to cecha bo nie daje szczęścia, bo ciężko zmienić świat na lepsze jednostkom, a czytanie negatywnych źródeł, którymi nas bombardują niszczy samopoczucie. Podobnie jak oglądanie i doświadczanie zła w rzeczywistości.

Profil osobowości: strażnik wartości i dyplomata (nastawienie na zrozumienie ludzi i świata).

Profil Enneagramu: Analityk/obserwator (główny), mediator, romantyk (mniej).

Z bardziej psychologicznych „diagnoz” mam mieszankę melancholika z cholerykiem. Melancholików kiedyś określano dążącymi do prawdy. Pasuję do „niebieskiego” melancholika perfekcyjnego (styl analityczny).

Od najmłodszych lat broniłem innych – skrzywdzonych, słabszych, chorych. Zawsze dopytywałem „outsiderów” czy wszystko w porządku i czy można im pomóc. Łagodziłem konflikty, godziłem ludzi, ale i w nie wchodziłem dla obrony innych. Często odbijało się to na mnie samym (w tym zdrowotnie, emocjonalnie, ale i fizycznie). Nie każdemu się to podobało bo tamci lubili sobie innych ustawiać przemocą, a jest to jak wiadomo argument ostateczny ludzi „rozwiniętych” i „ucywilizowanych”. Psychopaci z wrażliwymi nie mają szans się dogadać.

Ale dzięki moim akcjom często scalałem grupy, zamiast tworzyć dziwne hierarchie w których ktoś musiał być zawsze wykluczany, lub był ofiarą znęcania się. Oczywiście nie chcę robić z siebie robić kogoś bez skazy, bo wiele błędów też popełniłem w młodości z różnych przyczyn i nie zawsze postępowałem zgodnie z samym sobą, z moim kodeksem, który w pełni wykrystalizował się później.

Zbyt duża empatia którą posiadam nie pozwala mi często normalnie funkcjonować – w szczególności gdy dzieje się krzywda i nie mogę wiele zrobić, by pomóc. Momentalnie identyfikuje się z niesłusznie atakowanymi jednostkami, czasem grupami, często dokładnie to samo czuję co oni – co jest przekleństwem i nie rozumieją tego osoby np. ze skrzywioną moralnością, niewrażliwymi i nieposiadającymi wiedzy na temat cierpień ludzkich. W latach młodości uczono mnie, że empatia, miłosierdzie czy litość to „babskie sprawy” więc nie zawsze mogłem reagować, tak jak chciałem.

Dzięki przebywaniu w mocno konfliktowym środowisku nauczyłem się tego, by zwykle jasno, lub stanowczo reagować na łamanie moich i cudzych granic, ale też na toksyczne zachowania, manipulacje, lub chwyty erystyczne. Widać to doskonale po moich komentarzach. Widać różnicę, gdy rozmawiamy z obopólnym szacunkiem, a widać, gdy ktoś próbuje to nagiąć w moim kierunku. Mam radar na bullshit (wciskanie kitu), na nieścisłości, manipulacje i na toksyczne zachowania.

Nie opowiadam się za żadną grupą radykalnie, dlatego często obie grupy potrafią mieć do mnie uwagi (np. z lewa i prawa politycznego), że ich nie popieram w 100%, jakby te grupy miały być bezbłędne, a tak nie jest. Wolność jest wartością nadrzędną, a agresja powinna być używana tylko w ostateczności, lub w celu obrony. Uwielbiam logiczne myślenie, ale uwielbiam też pomoc i współczucie innym. Trochę mnie to dziwi, że jedno przypisało się do mężczyzn, a drugie do kobiet, a to nie jest takie proste i jednoznaczne.

Dlatego nie bronię też ślepo ani jednej, ani drugiej płci. Radykałowie nie odnajdą u mnie potwierdzenia swoich opinii ich prostej wizji świata. Niestety problem polega na tym, że społeczeństwo jest spolaryzowane, co oznacza, że radykałów jest coraz więcej. I dlatego ciężej się dogadać.

Z ważnych kwestii co do mojej zajawki. Ludzie którzy ze mną rozmawiali o swoich problemach twierdzili, że pomogłem im lepiej niż niejeden, według nich marny psycholog (który wykuł definicje na blachę, a nie „czuje” powołania), czy inne instytucje oferujące wsparcie, czy zrozumienie danych aspektów istnienia ludzkiego. Być może mają rację, dlatego dzięki ich namowom założyłem tę stronę. Sam bym na to raczej nie wpadł, bo zawsze wolałem być „w cieniu” i może nawet nie wierzyłem w siebie, co nie pozwoliło mi rozwinąć potencjału do końca. Ale już wspominałem – takie wychowanie. Tak czy siak ludzie zawsze uważali, że jestem dobrym słuchaczem i powiernikiem, który na pewno nie puści pary z ust, więc prosili mnie o rady.

O mnie 3

Co zabawne, w większości namawiały mnie na założenie strony kobiety, które mówiły, że świetnie je „wyczuwam”. Inne wręcz namawiały, bym otworzył gabinet terapeutyczny, bo mam dar do pomagania, analizowania, słuchania i rozumienia. Na początku się śmiałem z tego, brałem na dystans, ale potem zadziałałem. Każdy sam oceni treści, które zawieram na stronie i chciałbym, by nie oceniać tego co robię po kilku tekstach (ani tym bardziej jednym), tylko po całokształcie, by wiedzieć jaki jest prawdziwy przekaz.

Chciałbym oferować do tego jak najbardziej obiektywne prawdy, świadomość, wiedzę, współczucie, aby ludzie nie czuli się źle w tym świecie i nie zawsze obwiniali za wszystko co się stało w ich życiu. Bo mogło to się stać dzięki systemowi. Mogli zostać oszukani fałszywą propagandą i złymi wzorcami. Mogli zbudować cechy ograniczające ich otwartość umysłu, ich chłonięcie wiedzy i ich przeróżne zdolności. W tym te do budowania związków. Nie każdy wie, że jego poglądy są tak naprawdę cudzymi poglądami.

O mnie 4

Każdy człowiek ma jakieś predyspozycje, talenty, zalety, ale też wady. Nie każdy nadaje się do wszystkiego, nie każdy będzie potrafił wszystko. Geny w życiu człowieka odgrywają dużą rolę, a wiele naszych doświadczeń można wyjaśnić determinizmem. Nie wierzmy kołczom, którzy co prawda chcą nas pozytywnie nastawiać, ale oferują kłamstwo. I tym się zacząłem zajmować brzydząc się fałszem, obłudą, oraz gonitwą za sprawami powierzchownymi co w efekcie prowadzi do cierpienia. Nie każdy człowiek swoje talenty odkryje, ale mi było to choć po części dane, dlatego zacząłem to rozwijać. Dla swojego szczęścia (chcę być potrzebny choć małej grupie ludzi) i szczęścia innych (dzięki temu, że sam coś robię), którzy poszukują rozwikłania wielu zagadek życia, lub emocji (brzmi górnolotnie, ale faktycznie czasami nie rozumiemy co kieruje ludźmi, czy nawet nami samymi, mimo że długi czas jesteśmy przeświadczeni że mamy kontrolę nad tym).

Nie będę nigdzie tutaj mówił, że jestem idealny, bo mam nadal wiele wad nad którymi pracuję i widzę jak się zmieniłem od czasów głębokiej młodości. Nie będę mówił, że cała moja wiedza jest stosowana w każdej sytuacji w praktyce, bo tak nie zawsze jest i zdarzają mi się pomyłki, czy zbaczanie z drogi – ale na krótko, na moment. Po prostu chcę przekazywać wiedzę i informacje. Co kto z tym zrobi, jego sprawa.

To jest po prostu jedna z moich pasji. Zbieram dane, analizuję, formatuję, obserwuję, robię research dla Was, a Wy macie podane informacje na tacy, dzięki czemu przepływ danych jest szybki.

Wiele lat badałem też relacje płciowe – poznając ogromne liczby osób w swoim życiu, czy też poznając kobiety w sposób „randkowy” (różnego typu kobiety oczywiście, bo nie byłbym w stanie wyciągać poprawnych wniosków celując w jeden typ). Z jednej strony to plus, bo bywało miło, bo nie każdy pewnie może poznać tyle kobiet (a większość pewnie nawet nie chce – i dobrze). Z drugiej to jest minus, bo poznałem dużą skalę głupoty, próżności, manipulacji i cech toksycznych. Wszystko zależy na kogo się trafi i jak szybko rozpozna się takie cechy.

W sieci jestem od 13 roku życia, kto zgadnie mój wiek temu chwała. Interesowałem się niegdyś wieloma sprawami, w tym IT, sprzętem (testowałem go dla firm), motoryzacją, botaniką, paleontologią, astronomią, pisaniem recenzji, newsów, tłumaczeniem gier (miałem świetne oceny), piłką nożną (w praktyce, choć zdrowie nie pomaga), lub innymi sportami (tu bardziej oglądając, a nawet nieźle typując wyniki meczów). W końcu jednak zacząłem rozmawiać z ludźmi w temacie emocji, zrozumienia własnych związków, a nawet radzenia co do tzw. podrywu, kiedy jeszcze nie istniało coś takiego jak PUA. Wiele lat życia nie narzekałem na powodzenie „w realu”, ponieważ widziałem dokładnie co kobiety przyciąga i które z tych cech oferowałem.

Następnie ludzie zaczęli mi powtarzać, że powinienem o tym pisać w jednym miejscu, że widzę więcej w zachowaniach ludzkich, umiem zdecydowanie łatwiej dokopywać się do przyczyn danych zachowań, rozpracowywać coś takiego jak „babskie gierki”, mam dość lekkie pióro. Zrozumienie emocji pozwalało mi też lepiej dogadywać się z kobietami. Potrafiłem przez to zrozumieć obie płcie. W końcu pomyślałem, że a nuż ci wszyscy mają rację co do mnie i do czegoś moja wiedza się przyda. Tak więc to co tutaj piszę jest tylko subiektywnym zdaniem, interpretacją, sprawdzianem, a niekiedy i rozrywką. Wierzę, że każdy czytelnik potrafi sam ocenić czy treść mu się podoba i czy się z nią identyfikuje.

Jeśli uznajesz, że aby wypowiadać się na takie tematy trzeba mieć wiele tytułów naukowych zapraszam do skorzystania z wiedzy setek tysięcy specjalistów (w tym takich co wyzywają mężczyzn w depresji od tchórzy i leni, co osobiście nie uznaję za pomocne), a moją stronę czytać dla zabawy, czyli jakby była artystycznym performance. Masz wybór, czy pomyśleć o mnie jako kimś kto nie ma racji tylko dlatego, że nie ma papierka z wykształceniem, a możesz pomyśleć, czy może mam rację, bo w historii było wielu samouków jak np. w informatyce, którzy więcej wynieśli z nauki własnej, talentu i predyspozycji, niż wynieśli ze szkoły. Ba, często zostali zatrudnieni bez wykształcenia, ponieważ mieli umiejętności i pokazali je. Dlatego nie sądzę, że należy wierzyć papierkom jak wyroczniom, ale też nie narzucam tego nikomu. Jeśli ktoś uważa, że jestem głupi – pewnie ma ku temu argumenty. Niech tylko wie, że po zdobyciu papierka ten sam mój argument nie dostanie nowej mocy. Będzie nadal tym samym argumentem i z nim będzie można tak samo dyskutować.

Tak więc jestem tutaj, Wy jesteście ze mną. Mam nadzieje że obędzie się bez niepotrzebnych konfliktów, ponieważ nie jest to moim celem, mimo że pisząc negatywnie o jakichś zachowaniach ludzkich wiele ludzi reaguje emocjonalnie, z niechęcią, lub wyrzutem i jest to zrozumiałe, ale po pewnym czasie, kiedy zaufamy sobie mam nadzieję, że będziemy wyciągać tylko konstruktywne wnioski.

Jeśli jeszcze chodzi o pytania o mnie. Relacje z kobietami miewałem bardzo różnymi w różnym wieku. Od zwykłych imprezowiczek, studentek, kujonek, po kobiety wyższe statusem społecznym, wysoko postawione. Dzięki tym doświadczeniom mogę sporo powiedzieć. Kiedyś nawet można byłoby mnie może nazwać „łobuzem”, co było reakcją na natłok emocji i złe doświadczenia (wrażliwy mężczyzna nie ma lekko). Miałem też etap bycia zbyt romantycznym, co było potrzebą miłości (w moim domu nie było empatii) i po jej wypełnieniu stałem się bardziej kompletnym człowiekiem osobowościowo. Bardzo różne kobiety na tych etapach przyciągałem, co pokazało mi, że to kogo przyciągamy jest wynikiem tego kim jesteśmy. Nazwę to rezonowaniem.

I dziś po wyprostowaniu wielu aspektów emocjonalności i akceptacji (mówiłem o ciężkim i nieustannym wychodzeniu z depresji?) też to się zmieniło. Dlatego myślę, że mam spore doświadczenie i mogę zrozumieć wielu ludzi o wielu cechach. Jakby mogę łatwiej łączyć kropki co do czego i dlaczego co się stało.

Raczej ze mnie introwertyk (wolę błogi spokój), który przechodził sporo przemian w życiu, szukał swojej osobowości, chciał by wszystko było określone i nazwane, szukał korzystnych rozwiązań, dzięki czemu byłem w stanie przeanalizować w jakich momentach było między mną lepiej, kiedy się lepiej czułem, czy kiedy kobieta obok była bardziej zadowolona, w jakich gorzej oraz co się działo przy rozstaniach i jakie prawdziwe były ich powody.

Sporo też wyniosłem z przeróżnych relacji z mężczyznami, jeśli chodzi o zasady, o ścisłe skupienie na problemie, zamiast rozpraszania się, o zaangażowanie, o liderowanie, ale i męskie formy depresji, bo spotkałem wielu mężczyzn na skraju życia. Mężczyzn poturbowanych, uzależnionych, popełniających błędy, chcących się rozwijać, lub upartych i zamkniętych do bólu. Różnych.

Blog nie będzie snuł koncepcji mówienia co ludzie chcą usłyszeć. To na pewno.

Takie fanpage czy blogi są ukierunkowane na trafianie w prymitywne potrzeby, dzięki czemu zdobywają duże rozgłosy. Mogą nawet robić dobry pieniądz, sprzedawać książki, bo kobiety je napędzają – królowe społeczeństwa i konsumpcji, tak jak i social mediów, dlatego jednostronne opisywanie złych mężczyzn pozwala na przyciąganie do siebie kobiet, sprzedawanie im tych kłamstw dla robienia na nich pieniędzy. Potem podobny patent znaleźli sobie ci, którzy chcieli obrażać kobiety dla swoich zysków. Nie moja brocha, że ktoś lubi mamić ludzi, dla uzyskiwania własnych korzyści, bo robi to całkowicie legalnie. Ja się tym brzydzę, więc oferuję tą drugą stronę medalu, by doprowadzić do bardziej obiektywnych wniosków, niż podaje mainstream niezależnie od grupy społecznej.

Wszyscy mogą być świadomi dlaczego mają takie, a nie inne emocje, dlaczego preferują dane poglądy, dlaczego irytują się, dlaczego cierpią i kto im to wszystko ZAPROGRAMOWAŁ. Inżynieria społeczna jest naprawdę ciekawym zagadnieniem.

Cóż, jeśli ktoś chce budować szlachetne cele w oparciu o prawdę – często jak nie brutalną, to mało ciekawą, czy nudną, a może odpychającą to nie będzie nigdy na szczycie drabiny. Na szczycie drabiny jest osobowość, która gra jak polityk i obiecuje złote góry, mówi bardzo ładnie, by choćby dostąpić władzy. Inni popularyzują się przy pomocy kontrowersji i dzielenia ludzi.

Będę starał się też starannie oceniać co w duszy gra każdemu kto się do mnie zgłosi i wyrazi taką chęć, czy w jego związkach, relacjach, ale tak jak moje zasady życiowe mówią – oceniać będą inni, ale tylko ci którzy w to wejdą głębiej, którzy się zaangażują, którzy też mam dużą nadzieje coś wniosą bo życie to trochę taki handel wymienny. Ja coś dla Ciebie, To coś dla mnie, dzięki czemu tworzymy społeczność, ale społeczność która albo nie płynie, albo nie chce płynąć głównym nurtem.

Edycja: widzę zdarzają się ludzie dla których cokolwiek się o sobie nie napisze, nawet jeśli to jest zdanie innych ludzi i je się tylko powtarza, by przybliżyć swoją historię (bo po coś jest ta strona „o mnie”), to od razu uznają takie coś za szkodliwe, lub negatywne (no cóż, gdyby nie internet nie wiedzielibyśmy, że na świecie jest tylu idiotów i osób zaburzonych). Bo najlepiej się biczować, użalać, nie doceniać, lękać, być niepewnym tego co się robi. Takie kompleksy wyniesione jeszcze z czasów komuny. Taka chęć sprowadzania innych do własnego, niskiego poziomu. Ale takich ludzi bardzo łatwo „zdmuchnąć” ze ścieżki, którą obrali, łatwo nimi sterować, dlatego nie tędy droga.

Jeszcze inni uważają, że na stronie „o mnie” należy jedynie pisać same suche fakty. Uczyłem się tutaj, w tym roku, zdobyłem takie, a takie papierki. Koniec tematu. Reszta zabroniona i nieważna. Cóż, byłoby to raczej zbyt mechaniczne i nie mówiłoby wiele. Ale może to im wystarcza. Przecież tona ludzi jest zupełnie bezmyślna, żyje na programie przetrwanie + przyjemności + wzorzec rodzinny.

A potem na portalu randkowym piszą w sekcji o sobie „nie umiem siebie opisać, nie wiem co napisać, niech inni ocenią”. Fajnie, ale to nie moje życie. U mnie jest zawsze analiza, refleksja i świadomość, czyli wiedza. O sobie też. O czym się da. Jak nie dociekasz – jesteś ubezwłasnowolnionym robocikiem.

Ja tu jednak zapraszam ludzi równych, ludzi ludzkich, wrażliwych, ciekawych nowych rzeczy. Ludzi życzliwie podchodzących do drugiego, starających się zrozumieć, umysłowo otwartych i oby jak najmniej zacietrzewionych. Ludzi, którzy chcą walczyć z tym co toksyczne, a nie z tym co dobre. Takich jest po prostu mniej. Reszcie sfrustrowanych i plujących jadem polecam przycisk „X”. To tylko internet. Zamiast się pienić o wszystko, bo złość piękności i zdrowiu szkodzi, warto o siebie i innych zadbać. Warto zrobić jakiś dobry uczynek i będzie nam wszystkim lepiej. Krok po kroku i nawet jeden z drugim toksycznym w końcu przestaną być jak te zwierzątka na łasce nierozumianych przez siebie emocji i na łasce zła które w nich się kumuluje. Łasce polaryzacji i wszechobecnego plucia w mediach społecznościowych. Widać to po ich komentarzach, widać po braku argumentów dotyczących samych treści i konkretnych słów. Widać po ich chęci niszczenia ten ból, którym żyją, czasem tą chęć obrony swoich przemocowych, dysfunkcyjnych zachowań. A rozwiązania są tutaj, blisko.

Wszystkim się nie dogodzi. To już na pewno tyle 🙂

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.

Subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

16 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze