Piekło kobiet? Kobiety mają lepiej w prawie każdej dziedzinie
Piekło kobiet ma oznaczać, że kobiety mają ciężej od mężczyzn, ponieważ są grupą dyskryminowaną, a mężczyźni uprzywilejowaną. Jest to nieprawda. Obie płcie mają swoje problemy, ale o problemach mężczyzn się nie mówi, lub zrzuca winę za nie na nas samych. Z kobietami jest kompletnie inaczej. Feministki coraz częściej dla „równości” uważają, że mężczyznom trzeba odebrać prawa. Piekło kobiet to lotne słówko wywołujące agresję wobec mężczyzn, czy rządzących. Ale o to feministkom chodzi. O skłócenie płci, bo same mają problemy ze sobą i z utrzymaniem zdrowych związków, lub o polityczny, czy finansowy interes. Swoją walkę opierają na manipulacjach, kłamstwach, mitach, stereotypach, wypuszczaniu opłaconych „badań” pod tezę, na wyolbrzymianiu problemów kobiet, czy też uciszaniu problemów mężczyzn (w tym wywołanych przez same kobiety). Piekło kobiet upadłoby jako mit, gdyby feministki nie trzymały się narracji, że ofiarami są tylko kobiety (i do tego o anielskim usposobieniu), a mężczyzn niechcących być upadlanymi nie nazywało się incelami (czy w jakiś inny, niezbyt obiektywny sposób, ale mający poniżyć dyskutanta płci męskiej i wykluczyć go z dyskusji).
Konserwatyści z prawicy oczywiście dokładają do piekła mężczyzn cegiełkę twierdząc, że mężczyźni nie mogą okazywać słabości i się żalić, to też głos mężczyzn jest uciszany w zarodku przez obie strony polityczne i obie strony wyznawców takich poglądów. Jest to dość żałosna perspektywa bycia mężczyzną, bo ostrzał kierowany jest z obu stron, od kobiet i mężczyzn. Dlatego nie ma co się dziwić osłabieniu mężczyzn, emocjonalności, „zniewieścieniu” (ciągle o tym się na prawicy bredzi), kompleksach czy nieradzeniu sobie w społeczeństwie. Społeczeństwo dla mężczyzn oferuje dużo ataków, dużo obowiązków, a mało wsparcia, pomocy, zrozumienia, czy współczucia. Nie można się dziwić, że wielu mężczyzn „odpadnie z gry”, a czasem nawet mężczyzna będzie wolał przybrać żeńską rolę, gdyż nie jest widocznie tak trudna do spełnienia jak męska (a inni po prostu zbuntują się przeciwko mało wolnościowym schematom kim MUSI być mężczyzna).
Z kolei piekło kobiet tworzy u nich poczucie zagrożenia, chęć zemsty na mężczyznach, postawy buntownicze i mentalność ofiary wynikającą z wmówionego kompleksu (tutaj więcej o takich przypadkach). To buduje sprzeciw wobec mężczyzn, ale i budowanie kolejnych żądań. Pozbawiani stopniowo praw i głosu mężczyźni oddają coraz to kolejne prawa w nadziei na zadowolenie kobiet (co się nie stanie, ponieważ granice są przesuwane, a mężczyźni są określani w coraz bardziej negatywny sposób).
Już teraz kobiety mają praktycznie pełnię władzy w rodzinie, nad sferą rozmnażania, ale też emocji, bo to ich spektrum emocji jest akceptowane, męskie nie. Rzadziej stają się bezdomnymi, rzadziej się uzależniają, by przykryć te ciężkie emocje, są też łatwiej diagnozowane. Nie zapomnijmy też o lepszym radzeniu sobie kobiet w systemie edukacji, bo z reguły i oceny mają lepsze i częściej uzyskują wyższe wykształcenie. Ale niech o tym poziomie edukacji świadczy to, że tyle kobiet tak łatwo dało się nabierać na tanie manipulacje feministek. Ale okej, nie będę się pastwił, bo problemem są ci którzy manipulują, a nie ich ofiary…
Oczywiście to też nie jest tak, że kobiety w ogóle nie mają problemów, albo, że feministki zawsze kłamią i nigdy nie mają racji, bo często poruszają istotne tematy. Ale na ogół jednak jest to spłycona perspektywa życia płci, która niestety te płcie konfliktuje.
Skupmy się teraz na różnicach w poziomie życia płci w Polsce, by sprawdzić, czy piekło kobiet istnieje.
Jeśli ktoś uważa, że punkty, które napisałem poniżej to nie wszystko, a kobiety i tak mają gorzej od mężczyzn to proszę o napisanie podobnej liczby punktów utrudnień kobiet względem mężczyzn. Jeśli ktoś nie potrafi tego zrobić to znaczy, że moja teza jest słuszna. Chciałbym liczbowo to wszystko porównać. Np. w 10 sferach kobiety mają lepiej, w 10 mężczyźni. Trzeba byłoby też porównać wpływ tych sfer na życie codzienne jak np. praca zawodowa, edukacja, relacje międzyludzkie, rodzina, zdrowie psychiczne.
Czy piekło kobiet istnieje? Lista faktów jaka jest sytuacja kobiet w Polsce w porównaniu do mężczyzn…
- mamy w Polsce jeden z najniższych wskaźników samobójstw kobiet względem mężczyzn w Europie (bardziej feministycznej niż Polska); to zapewne pokazuje jaki jest poziom życia dla obu płci, która płeć jest wspierana bardziej i z jakim poziomem ciężarów muszą się obie płcie mierzyć
- jeden z najniższych wskaźników przemocy mężczyzn wobec kobiet i to pomimo tego, że wskaźnik zgłaszania jest jednym z najwyższych (za to mężczyźni zgłaszają przemoc wobec siebie zdecydowanie rzadziej i nie widnieją przez to w statystykach); poziom przemocy kobiet wobec mężczyzn, czy mężczyzn wobec mężczyzn (niestety!) jest wyższy, to też mężczyźni muszą się bardziej mierzyć z trudniejszymi warunkami powodowanymi przez obie płcie i nie mogą na to za bardzo narzekać, czy okazać słabości (skrzywdzony mężczyzna wywołuje pogardę, czy śmiech, skrzywdzona kobieta współczucie i zrozumienie)
- jeden z wyższych wskaźników naukowców kobiet w Europie (pomimo tego, że w bardziej feministycznych krajach jest większy nacisk na to, by kobiety się uczyły np. na studiach ścisłych)
- jeden z wyższych wskaźników agresji (głównie psychicznej oraz werbalnej) kobiet na świecie (i wobec kobiet i mężczyzn) – postępują w ten sposób bo są chronione jako uprzywilejowana płeć, której wmówiło się, że jest ofiarą i trzeba ją chronić, a mężczyzna ma się bronić sam, lub „trzymać męski stoicyzm”
- jeden z najwyższych wskaźników alienacji rodzicielskiej, choć głównie jest to wynik braku opieki naprzemiennej i przydzielaniu aż w 97% przypadków opieki nad dziećmi po rozwodzie matkom; prawo jest kobietocentryczne i matkocentryczne; nie zależy to tylko od wnioskowania mężczyzn o opiekę (choć przydałoby się tego więcej), ponieważ te liczby są zbyt wysokie nawet na podejmowanie jednoznacznej hipotezy; Ojcowie mają 48h miesięcznie na budowanie więzi z dzieckiem; prawa ojców do dzieci i decydowania o dzieciach (czy to w łonie matki, czy w późniejszym etapie) są nieistniejące, lub marginalne
- zdecydowanie najniższy wiek emerytalny kobiet w UE i niższy, niż mężczyzn – niecodzienność w feministycznej Europie;
- normy dźwigania w pracy są dużo wyższe dla mężczyzn, mimo tego, że a) nie każdy mężczyzna na predyspozycje do noszenia większych ciężarów, więc jest dyskryminowany za płeć b) kobiety potrafią zarobić tyle samo, mimo noszenia mniej, czyli bycia mniej produktywną dla pracodawcy
- uzyskiwanie wyższego wykształcenia częstsze u kobiet, niż u mężczyzn; nie tylko dzięki pomocom TYLKO dla kobiet (np. programy finansowe i edukacyjne Politechniki Białostockiej), czyli dzięki dyskryminacji mężczyzn zwanej „pozytywną” (np. UMCS przy równej ilości punktów przyjmuje kobietę), stypendiom tylko dla kobiet (seksizm wywołany przez feminizm), czy dostosowania samego szkolnictwa pod kobiety…
- jedne z najmniejszych różnic zarobków obu płci; Według GUS w 6 na 16 województw godzinowa różnica płacy była niekorzystna dla mężczyzn względem kobiet
- jeden z najwyższych wskaźników kobiet na wyższych stanowiskach w Europie
- jest masa programów pomocowych np. by zatrudnić kobiety, lub je przeszkolić (Urzędy Pracy), albo pomóc założyć biznes, gdy analogicznych dla mężczyzn – brak
- jeden z wyższych wskaźników samotności mężczyzn na świecie w młodym wieku (w tym prawiczków) w Polsce, kobiet analogicznie (samotnych, dziewic) – nie (a jednak dla wielu bycie z kimś razem jest bardzo ważnym fundamentem życia, samooceny, samopoczucia). Kobiety zaczynają być samotne dopiero w wieku starczym, bo… mężczyźni umierają. I to nie jest tendencja tylko w Polsce, bo Japonia, czy USA są chyba nawet w gorszej sytuacji. I dziwnym trafem to wszystko koreluje z uprzywilejowaniem kobiet przez co nie chcą one mężczyzn, których niesłusznie uważają za gorszych od siebie.
- jedna z najdłuższych średnich życia kobiet w stosunku do mężczyzn – 73,8r. dla mężczyzn i 81,7 dla kobiet (więc albo są silniejsze, albo mają łatwiejsze życie; w obu przypadkach programów pomocowych dla mężczyzn brak, gdy analogicznie dla kobiet robi się ich sporo)
- jedna z najmniejszych liczb bezdomnych kobiet w przeciwieństwie do mężczyzn (25 369 tyś. mężczyzn i 4 961 kobiet)
- jedne z wyższych liczb składanych pozwów rozwodowych przez kobiety (70-80%), ergo często też rozbijających związki i rodziny (choć jak wiadomo powody rozstań są różne i obie płcie mają swoje za uszami), ale to nie jest tak, jak mówi się o mężczyznach i ojcach; aż do 80% kobiet wykształconych zamieszkujących miasta składa pozwy rozwodowe
- jedne z najwyższych liczb kobiet zdradzających mężczyzn na świecie, głównie poprzez „zmianę gałęzi” (mit kobiety monogamicznej raczej upada)
- jedne z najwyższych różnic leczenia płci w szpitalach psychiatrycznych; mężczyzn leczy się 4x więcej, niż kobiet (Zdrowie kobiet i mężczyzn; Janina Jóźwiak)
- zdecydowana wyższa liczba uzależnionych mężczyzn od kobiet (nierzadko związane jest to z nieradzeniem sobie, samotnością, presją dotykającą mężczyzn i męskość, ilością porażek, czy maskowaniem przed społeczeństwem fobii i depresji, które nie znajdują zrozumienia, czy współczucia)
- jedne z najwyższych liczb pobierania zapomóg socjalnych przez kobiety w stosunku do mężczyzn
- jeden z najwyższych liczb opodatkowania mężczyzn; w tym na potrzeby kobiet (programy socjalne, emerytury, kursy, szkolenia, parytety itd.)
- jeden z najniższych wskaźników dzietności w Europie (kobiety nie rodzą lub rodzą coraz mniej; Polska wymiera w strasznym tempie!)
- jeden z najwyższych wskaźników bierności zawodowej kobiet w Europie (kobiet nie pracują, lub nie pracują tyle, ile mężczyźni)
- przez bierność zawodową kobiet, ale głównie przez uprzywilejowaną sytuację na rynku matrymonialnym to kobiety mają większe szanse na bycie utrzymywanymi przez partnerów, czyli znalezieniu opiekunów nawet gdy są w złej sytuacji; Przykład: Kobiety decydują o zakupie mieszkań, ale to mężczyźni za nie płacą
- jedne z najwyższych różnic otrzymywania przez kobiety niższych wyroków za te same przestępstwa (unikają kar za swoją przemoc, lub unikają kar na równi z mężczyznami)
- jeden z najwyższych wskaźników kobiet w szkolnictwie zawodowym od najmłodszych roczników (mają więc dużo większy wpływ na wychowywanie pokoleń, niż mężczyźni)
- zwykle maksymalnie jedna kobieta rocznie robi aborcję z powodu PODEJRZENIA gwałtu (powtórzę – JEDNA); kobiety nie są masowo gwałcone, jak feministki twierdzą o kulturze gwałtu, tylko są głaskane w porównaniu do losu mężczyzn
- nierzadko mężczyźni muszą płacić na nieswoje dzieci, gdy kobiety wiedzą zawsze, że dziecko jest ich; mężczyźni muszą płacić nawet gdy to oni zostali zgwałceni (źródło)
- jeden z najdłużej trwającego kultu kobiety-lepszego rodzica, otwierania im drzwi, rycerskiego ratowania z problemów, adorowania, idealizowania i łagodniejszego traktowania; ergo wywyższanie kobiet i surowe wymagania, czy niski poziom empatii/współczucia/zrozumienia wobec mężczyzn – to również wpływa na poziom samooceny, samopoczucia, chęci do życia, poczucia niewyobcowania czy też myślenia której płeć poda się rękę, gdy będzie upadać; ignorowanie poczucia własnej wartości, ważności i otrzymywanej empatii jest szkodliwe, ponieważ takie rzeczy wpływają na sprawczość (sukcesy), pęd do działania, szczęście i wiele innych podstaw funkcjonowania (i na pewno tyczy to młodych ludzi, lub wrażliwszych dorosłych, którzy dopiero budują swoją psychikę)
- W Polsce nadal mężczyźni przechodzą kwalifikację wojskową i są wcielani do armii, kobiety na ogół – nie; pobór to współczesne niewolnictwo, a przymusowa służba wojskowa to patologia
- Polska to kraj bliski pełnej emancypacji kobiet, ale nadal jest to pośredni etap, gdzie coraz więcej kobiet pragnie przywilejów tradycjonalistek, ale i przywilejów wywalczonych przez feministki (swoiste combo); jednak mężczyźni nadal są zmuszani tkwić w dawnych obowiązkach mężczyzn, czy w dawnym stylu męskości (i nawet jeśli kobiety twierdzą, że wcale tak nie jest praktyka pokazuje zupełnie inaczej, czyli innych mężczyzn szanują, pożądają i z innymi są w związkach)
- Polska to jeden z krajów, które najszybciej dały kobietom możliwość głosowania – na równi z mężczyznami (1918r.); wiele krajów „postępowych” wprowadziło je później, albo kobiety dostawały takie prawa nawet wcześniej, niż mężczyźni; mężczyźni musieli odbyć 2 letnią służbę wojskową, by pozyskać takie uprawnienia; dlatego też to kobiety głównie decydują o losach kraju i rodziny; to jest władza
- Polska to jeden z krajów, które nadal kurczowo trzymają się komunistycznego prawa z czasów kiedy kobiety nie pracowały, by mogły dostawać alimenty po rozwodzie na siebie same (co prawda mężczyźni też mogą skorzystać z tego prawa, ale tylko teoretycznie, w praktyce to się nie zdarza, a same alimenciary procentowo unikają płacenia jeszcze bardziej, niż mężczyźni); to może powodować zjawisko wyłudzania alimentów, czy też bogacenia się poprzez małżeństwo i rozwód
- Polska to niestety też jeden z krajów, które zaczynają powoli uznawać, że przemoc pochodzi od mężczyzn i tylko mężczyzn, a bazuje to na zgłoszeniach spraw przez kobiety na policję. Skutkuje to represjonowaniem mężczyzn, nierzadko też odbieraniem im majątków i mieszkań tylko z tytułu oskarżenia kobiety (nie trzeba dowodów). Nie uwzględnia się fałszywych oskarżeń kobiet, czy też tego, że w takich związkach zachodzi zwykle przemoc wzajemna. Nie uwzględnia się też tego, że mężczyźni nie zgłaszają przemocy wobec siebie, nie wierzy się im, czy wyśmiewa. Zgłoszenie policyjne to nie dowód na przemoc! Duża liczba zgłoszeń nie dowodzi dużej liczbie przemocy i to jednostronnej! Do tego trzeba sądu. O tym mało kto pamięta. Czytaj: Ustawa antyprzemocowa pozwala na wyrzucanie na bruk i areszt bez sprawy sądowej i Konwencja Stambulska uznaje, że źródłem przemocy są mężczyźni, a kobiety należy otoczyć szczególną opieką (czyli nie są równe wobec prawa na równi z mężczyznami, a ponad, co jest sprzeczne z Konstytucją RP gwarantującą równość traktowania płci)
I tak dalej.
Ale jak twierdzą feministki aborcji na życzenie nie ma i darmowych podpasek, więc piekło kobiet istnieje!
CZY CZEGOŚ BRAKUJE NA MOJEJ LIŚCIE?
Automatyczne uzyskiwanie praw przez kobiety w USA (piekło kobiet w USA!)
Ciekawostka zza granicy. Kobiety w USA dostają AUTOMATYCZNY dostęp do programów rządowych dot.:
- prawa jazdy (możliwość zdawania kursu)
- głosowania
- pożyczek federalnych
- dotacji federalnych
- stypendiów federalnych
- pożyczek stanowych
- dotacji stanowych
- stypendiów stanowych
- pomocy studenckich
- pożyczek studenckich
- szkoleń zawodowych
- federalnego zatrudnienia
- naturalizacji / uzyskania obywatelstwa
Z kolei mężczyźni od 18 do 25 roku życia muszą zarejestrować się w tzw. Selected Services (stawić się w czymś rodzaju komisji rozszerzonej) i jeśli nie wymienią swojego ciała na takie prawa do 26 roku życia to do końca życia tracą te prawa bezpowrotnie. Oczywiście dodatkowo mężczyźni są tak jak w Polsce przymusowo wcielani do wojska w razie potrzeby. Kobiety nie. Jeśli chodzi o uzyskanie obywatelstwa tylko imigranci muszą się rejestrować w tym systemie. Imigrantki nie muszą. Mają do spełnienia tylko „podstawowe” warunki do uzyskania obywatelstwa.
Cóż, na koniec pozostaje zapytać, czy naprawdę gotowanie i sprzątanie w czasach, jak twierdzą feministki „uciemiężania” (które ma trwać nadal) było tak trudną rolą kobiet do spełnienia w porównaniu do tego czego wymaga się i wymagało od mężczyzn.
I ja z tą toną faktów zostawiam Ciebie Czytelniku/Czytelniczko.
Nie obrażajmy mężczyzn upadłych patrząc na to jak nie dba się o nas.
Akurat prawo do aborcji to ważna rzecz.
Nie aborcji na życzenie „z powodu widzimisię”. No ale dla kobiet wybierających bad boyów którzy uciekają od wychowywania dzieci na pewno ważna jest taka aborcja. Wtedy można bez konsekwencji wybierać najgorszy typ mężczyzny na świecie i obwiniać wszystkich o to, ale nie siebie. Ważna jest też dla tych nierozsądnych, którzy uprawiają seks z byle kim i byle gdzie, bo wtedy człowiek się łapie za głowę „jak to się stało, co teraz zrobić?”. Zamiast pomyśleć wcześniej i uprawiać seks z lepiej sprawdzonym partnerem seksualnym, wartościowszym, nierzadko nawet przyjacielem, a nie w krzakach po alkoholu.
Dla kultury rozwiązłości na pewno jest to bardzo dobra promocja by mieć aborcje na pstryk palca, a nie z uzasadnionych przyczyn jak gwałty, czy zdrowie.
Poza tym gdyby wprowadzono aborcje na życzenie dla kobiet, to powinna być aborcja prawna dla mężczyzn. Wtedy obie strony mogą na równych zasadach zrezygnować z rodzicielstwa. Nie widzę powodu czemu tylko kobiety „na życzenie” mogłyby to robić. Tzn. powód znam, przywileje dla kobiet.
Inna sprawa, że jest to dość żenujące i promuje dalej niedojrzałość, nieodpowiedzialność, brak rozsądku i wiele innych negatywnych cech. I obie płcie miałyby w tym uczestniczyć.
na forum dla uzależnionych na którym piszę, aż 90% użytkowników to mężczyźni, taka ciekawostka.
No, 90% to liczba przesadzona byłaby w kontekście samych uzależnień, choć wierzę, że na takich stronach takie proporcje mogą być. Kobiety lepiej się kryją z uzależnieniami (jak i innymi rzeczami, które stawiają je w złym świetle, w tym przemocy i zdrady o czym kiedyś pisałem), ale fakt faktem mężczyzn tyczy dużo większa presja na „męskość” i spisanie się, więc tamują te problemy przy pomocy różnych środków. Pomijam to jak mężczyzna na problemy lękowe lub depresyjne to to jest wielkie combo, a leczenie często jest mało skuteczne lub nieskuteczne, a oczekiwania społeczne zawsze wysokie i to ze strony obu płci.
Odnośnie makijażu i wyglądu, faktycznie należy przyznać że parcie na urodę u nich jest większe, nawet gdy są obce. Nawet gdy nie wymaga tego od nich pracodawca – wymaga tego system. Kobiety muszą „wyglądać”, nawet kiedy pracują na równi z mężczyznami – mimo że zabiera im to czas i pieniądze z wypłat, choć wypłaty średnio mają niższe niż mężczyźni. Ma to więc realne konsekwencje dla ich życia.
Wiele kobiet wygląda w porządku bez makijażu to raz. Dwa, nierzadko kobiety same sobie to narzucają, a mężczyźni nawet tego nie chcą. Trzy, w pracy makijaż wymagany? Której? Jako modelka, czy na magazynie? Ogólnie to nigdzie nie toleruje się brzydkich ludzi, mężczyzn też, tylko my mamy się nie „obrażać” jak się nas gorzej z tego tytułu traktuje (pomijając to, że mężczyźni mężczyznom gotują taki los często). Z kolei obrażanie kobiet publicznie (a może i wcale) nie jest mile widziane w naszej kulturze.
Cztery. Mężczyźni też muszą jeść więcej, czy rzeczy droższe jak czerwone mięso, by mieć więcej energii do cięższej pracy, a to też ma wpływ na to ile wydajemy pieniędzy więcej od kobiet w tych dziedzinach. Jeśli mówimy o systemie, to system wymaga siły od mężczyzn, psychicznej i fizycznej. Co prawda w psychice to nie widać na leczenie psychologiczne, bo rzadziej chodzimy do lekarzy (ale więcej na alkohol przez to idzie kasy i inne używki), ale np. siła fizyczna jest ważna to też więcej mężczyzn wydaje na budowanie jej, na diety i inne suple, czy do treningu.
To się może wyrównywać z wydatkami na makijaż. Choć jak patrzę na te dziewczyny co tylko lekka szminka, czy tam tusz do rzęs czy co to jest to raczej drogie to nie jest. Raczej mało która łazi codziennie zrobiona jak na balet.
ciężko powiedzieć kto ma gorzej w każdym razie jakbym miał wybierać i prawdą jest to że reinkarnacja jest faktem i możemy wybierać np. ciało do wcielania się to miałbym pewnie sporą zagwódzkę którą płeć wybrać. Pewnie bym się nie dopchał ani nie zasłużył sobie poprzednim życiem by wcielić się np. w księcia albo bogacza w bogatym kraju, więc pewnie jak 75% ludności świata dane byłoby mi być azjatą lub murzynem a w tym momencie z płcią miałbym ogromny problem co wybrać, zwłaszcza w biednych krajach gwałty są na porządku dziennym i być kobietą to też ryzyko trochę.
no bo sprawa ma się tak:
z jednej strony jako kobieta chciałbym się bawić swoimi cyckami i zachowywać jak puszczalska panna, oceniać facetów, robić im shittesty i tor z przeszkodami do swojej uwagi, wybrzydzać i zachowywać jak rozwydrzony bachor (a jako facet nie mam możliwości dać ujścia swojej kurwiej naturze) z drugiej jestem świadomy że kobiecy mózg może totalnie inaczej działać i że głupia miesiączka może powodować taki zalew hormonów jakbym pijany był i że praktycznie mógłbym np. płakać bez powodu całymi tygodniami albo podejmować kiepskie decyzje właśnie
no i zaletą jest też że byłoby mi wiele wybaczane, mógłbym być uczuciowy, spokojny i nie byłoby to źle postrzegane
z drugiej strony, być kobietą to być nią ze wszystkim co idzie w pakiecie czyli:
>gwizdami i spermiarskimi komentarzami na ulicy jak tylko ubierzesz coś odsłaniającego więcej niż kostki
>zalewem sprośnych wiadomości od napalonych mężczyzn w social mediach
>zalewem zdjęć brzydkich penisów od jeszcze bardziej napalonych mężczyzn
>strachem przed wyjściem z domu samemu po zmroku bo nigdy nie wiesz czy ktoś cię nie zaciągnie do bramy i nie zgwałci
>bólem brzucha i wyłączeniem z jakiejkolwiek aktywności co miesiąc przez okres
>koniecznością wydawania kasy na dodatkowe środki higieny osobistej, których mężczyźni nie muszą kupować, również przez okres
>kilkukrotnie większym ryzykiem zachorowania na raka piersi, przez co musisz się regularnie badać
etc etc nie wiem czy chłopy takie lepsze jakbym miał wybór to bym nie wiem czy wolał być babą czy chłopem dobra rozkmina typie pzdr
Argumenty, że kobiety mają tak ciężko należy dobrze wyjaśnić:
>gwizdami i spermiarskimi komentarzami na ulicy jak tylko ubierzesz coś odsłaniającego więcej niż kostki
To jest rzadkość. Zresztą przystojni faceci mają to samo. Na mnie też gwizdano, jak byłem popularny i umawiały się ze mną dziewczyny, czy rywalizowały o mnie, a byłem przeciętny. Po prostu mężczyźni ubierają się na tyle ponurno i niewyzywająco, że nikt z tym nic nie robi i wtapiają się w tłum. Kobiety też to mogą robić. Naprawdę, mówienie o tym, że ciągle są pod ostrzałem gwizdów i nieładnych komentarzy to wypaczenie. Ile razy nie idę ulicą w lato czy na mieście czy obrzeżach to tego nie widziałem i nie słyszałem. Większość ludzi zachowuje się normalnie, neutralnie, lub pozytywnie.
>zalewem sprośnych wiadomości od napalonych mężczyzn w social mediach
Może tak być, nie musi. Zależy czy się ma profil prywatny, czy robi na nim prowokacyjne zdjęcia. Szare myszki narzekają, że nikt do nich nie pisze, a już na pewno nie seksualne komentarze.
Poza tym dla wielu to jest plus, bo napędzają sobie samoocenę, wiedzą, że są chciane, gdzie przeciętny facet jak zajrzy do skrzynki to zero wiadomości od kobiet albo „co jutro na lekcje?”. I ma głębokiego doła.
>zalewem zdjęć brzydkich penisów od jeszcze bardziej napalonych mężczyzn
To też mit i rzadkość. Żeby to zrównać wystarczy pokazać, że jest dużo kobiet szczujących seksualnością i z drugiej strony kobiet, które mają nogę jak 2x moje ciało i próbują to opinać w legginsy. Też dostajemy nieładne widoki i widoki, których nie musimy chcieć widzieć.
A nie raz pytałem kobiet, czy dostają te zdjęcia penisów, czy to na forach, czy prywatnie, to mówią, że nie. Jedna tam dostała jeden raz, ale jak spojrzałem na jej profil na portalu randkowym to cycki na wierzchu, dekolt do pasa i noga zadarta do góry. No to co się dziwić, napaleniec ruszył do tańca do dziewczyny która ze skromnością nie miała nic wspólnego. Dostała co chciała dostać. Jak facet ma zdjęcie bez koszulki i dobrze wygląda bez tej koszulki, to dziewczyny też potrafią mu wysłać foty np. w bieliznie od razu w 1 wiadomości. Nagich całkiem to się może i wstydzą, albo czekają na ruch mężczyzny by o to poprosił, wszak inicjatywa ma należeć do mężczyzn (kolejny obowiązek). Gdyby nie takie nawyki kulturowe, a kobiety musiały inicjować to też różnie mogłoby być.
>strachem przed wyjściem z domu samemu po zmroku bo nigdy nie wiesz czy ktoś cię nie zaciągnie do bramy i nie zgwałci
Jako mężczyzna masz dużo większą szansę na oklep i kradzież. Gwałty w ciemnych uliczkach to mit. Gwałcą głównie osoby znane ofiarom w zupełnie innych sytuacjach.
>bólem brzucha i wyłączeniem z jakiejkolwiek aktywności co miesiąc przez okres
To trwa zazwyczaj kilka dni, ale też wiele kobiet nie ma jakiegoś wielkiego tutaj problemu, że nie mogą funkcjonować wcale, przechodzą to w miarę lekko.
Jest to dyskomfort na pewno, ale jak mężczyzna ma problemy emocjonalne to on musi z tym walczyć dzień za dniem, a społeczeństwo ma to w dupie i jeszcze mu będzie cisnąć.
Oczywiście najlepszym wyjściem jest urodzić się mężczyzną z psychiką ze stali, najlepiej psychopatyczną, ale z możliwością kontrolowania tego. Wtedy zero rozterek emocjonalnych, same chłodne kalkulacje.
>koniecznością wydawania kasy na dodatkowe środki higieny osobistej, których mężczyźni nie muszą kupować, również przez okres
Mężczyźni też muszą wydawać swoje środki choćby na maszynki do golenia, często na rzeczy na łysienie itd. Nie jest tak, że każdy jest happy, goli głowę na zero i się cieszy.
Zresztą podpaski są bardzo tanie, 2-3zł. Czy to tak wielki problem w porównywaniu jakie standardy od nich są oczekiwane, na ile im się pozwala, ile mogą mieć słabości, ułomności, niemajętności w porównaniu do mężczyzn?
>kilkukrotnie większym ryzykiem zachorowania na raka piersi, przez co musisz się regularnie badać
Za to mężczyźni chorują na raka prostaty, profilaktyka jest dużo gorsza, do tego częściej udary i zawały, a do tego śmierć lub utrata zdrowia w pracy, więc?
Każda płeć ma jakieś trudności.
Latwiej? Jakbym byla facetem prawdopodobnie nie zostalabym zgwalcona. To faceci mają łatwe życie.
Jeśli to udowodnione sądowo – współczuję.
Jeśli nie…
Masa kobiet dziś mówi o tych gwałtach, bo to takie modne, by tak właśnie twierdzić (bez dowodów). Szczególnie po seksie z kim się chciało i którego się chciało. Dlatego takie wyznania nie tu, a na policji. Byłaś?
Ja naprawdę mam po tych wszystkich fałszywych oskarżeniach i pseudobadaniach pod tezę naprawdę WIELKI dystans do takich wyznań. Wielki. I zrobiły tutaj robotę najgorszą te kobiety, które zaczęły uznawać np. żarcik za molestowanie. Małe rzeczy zaczęły wyolbrzymiać. Dlatego na spokojnie.
Jakbym byla facetem prawdopodobnie nie zostalabym zgwalcona. To faceci mają łatwe życie.
Za to jakbyś była facetem prędzej zostałabyś alkoholiczką, przegrywem, incelem, popełniłabyś samobójstwo, żyłabyś krócej, pracowałabyś więcej i ciężej, byłabyś bezdomna, pracowałabyś grzebiąc w szambie, byłabyś samotna, czy nie uzyskując żadnego wsparcia w żadnej słabości. Do tego miałabyś ogromną szansę być nie raz pobita, bo mężczyźni są najczęściej ofiarami przemocy, lub utraty zdrowia i życia w pracy. W związku za to musiałabyś się starać 10x bardziej i wnosić więcej, byś była zechciana, a do tego jak byłaby stosowana przemoc psychiczna, ekonomiczna czy seksualna na tobie (tak, kobiety też przymuszają) to równie dobrze mogłabyś się powiesić, niż doznać współczucia.
A i jakbyś była mężczyzną to częściej byłabyś porzucana, szczególnie w małżeństwie. Częściej byłabyś alienowana rodzicielsko i nie miała kontaktu z własnymi dziećmi.
Wystarczy czytać artykuł i nie napisałabyś takiej pierdoły, że mamy lekkie życie. Napisałem kilkadziesiąt argumentów, a ty potrafisz dać jeden i tworzysz tezy typu faceci mają łatwe życie (kasa pewnie nam z nieba spada, dziewczyny same nam wskakują do łóżka, a do tego jesteśmy bezkarni – ta!). I to taki argument podajesz który nie ma żadnego znaczenia, bo gwałtów jest bardzo mało i gwałcą zwykle osoby znane ofierze, najczęściej wybrani przez taką kobietę.
Bo on taki agresywny, maczo, męski, to się podoba, mniam, mniam.
Więc fajnie, pozbieraj się, kibicuję, ale nie rób z kobiet ofiar, jakby gwałty czyhały na was co wyjście na uliczkę. Wielu kobietom trzeba też na nowo wzorce atrakcyjności mężczyzn przekierorywać, by nie wybierały tak psychopatycznych gości. Nasze upodobania też mogą wpływać na to co się wydarzy w naszym życiu. Nie mówię, że tak było w Twoim przypadku, ale często tak bywa. I o tym się nie powie.
Kazda laska non stop gada o gwałtach. Zastanawiałem się o co chodzi, czemu jedyna zgwalcona osoba jaka znam to facet (przez kobiete). No i w końcu mnie olsnilo. To gadanie o gwałtach to próba zatuszowania rozwiązłej przeszłości u kobiet. Ze niby te garscie facetów z którymi spały – one wcale tego nie chciały. Olsnilo mnie w rozmowie z koleżanką, która rozwiodła się z mężem. Powiedziała, ze ona go lubiła, bo jej bardzo pasowali tacy trochę ciapowaci faceci, bo z takim nieustepliwym albo hedonista by się pozabijała. No i ja jej mówię, ze przecież nigdy nic dobrego o tym mężu nie mówiłaś, a za to przez lata ciągle wracałaś do swoich poprzednich krótkich związkow – gdzie facetami byli typowi podrywacze mający gdzieś zdanie kobiety itd. I wspomina ich do dziś mówiąc jak to było super. Na co ona ogólnie stwierdza, ze ona nic od nich nie chciała, ze to oni wtedy podjęli decyzje za nią i ona nie miała wyjścia :). Brzmi jak gwałt, nie? Ale gwałtem to nie było, ale gdybym jej nie znał to bym tak pomyślał.
niezłe spostrzeżenie z tym zatuszowaniem chcicy.
„To faceci mają łatwe życie” – to już trzeba być bezczelnym, żeby tak twierdzić. Przeczytałaś choć parę punktów z tego artykułu? To faceci mają w tym kraju piekło, nie wy.
Mówienie zaś „to faceci mają w tym kraju piekło, nie wy” też jest bezczelne. Nie żebym uważała, że nie macie ciężko, ale mówienie takich rzeczy jest prawie takie same jak to, czego czepiacie się w feminiźmie. Prawda jest taka, że wszyscy mają źle, a gwałt u kobiety jest o tyle gorszy, że jak zajdzie w ciąże, szczególnie będąc nastolatką, to musi to dziecko urodzić przez brak legalizacji aborcji i koniec. Faceci mają traumę, ale za to kobiety w kilku przypadkach i dziecko którego nie chciały a są za młode na jego wychowanie. Faceci też są z reguły o wiele wcześniej świadomi pewnych spraw mimo iż dojrzewają później. Jak miałam z 7 lat może, chodziłam do szkoły podstawowej, to miałam kolegę. Przyprowadził jeszcze innego kolegę i graliśmy w szachy. Przegrywałam i prosiłam, by porobić coś innego bo już mi się znudziło to mi zaproponowali by iść za krzaki. Była jesienna pogoda czyli tak chłodno już się zaczynało robić. Powiedzieli bym sobie trochę niżej zdjęła spodnie i majtki. Nie wiedząc o co chodzi mówiłam, że nie wiem czy chce to by mnie przekonać powiedzieli, że też zdejmą. No i potem podchodzili na zmianę dotykając mnie tam i by mi było „lepiej” to mówili, że ja też ich mogę. Po czasie przestałam to robić bo nie widziałam w tym nic fascynującego i ciekawego, czekając już po prostu aż skończą. Pewnie mi będziecie wmawiać, że sobie to wymyśliłam. No i spoko. Wiem lepiej jak wyglądało moje dzieciństwo (choć jeszcze trwa) i nie muszę się tym przejmować. Wiem tylko, że wielu z was przez wasze popędy potrafi tylko wykorzystywać i wcale nie jesteście tacy anielscy. Ale my też nie. Jedna laska na koloniach w 2 klasie sp kazała mi się całować z 2 chłopakami, robić im loda (na co się nie zgodziłam choć zmusiły mnie bym chociaż polizała) by zobaczyć, który „lepszy”. Wykorzystała i mnie, i ich. Więc my również nie jesteśmy cudowne, ale wy nie lepsi. A co do zdrad, moim zdaniem jednak wam zdarza się to częściej. W końcu z punktu biologicznego jest to nawet bardziej logiczne, bo jako płeć stworzona do rozmnażania i zapładniania macie tak wysokie potrzeby seksualne, że po czasie zaczynacie szukać czegoś, co was spełni i pozwoli się spuścić, a szczególnie żona ma trudniejszy okres i po prostu nie ma ochoty do czego ma prawo. Nie zgadzam się też, iż prawo kobiet do odmowy stosunku i mniejsza dzietność były argumentem czemu mamy „lepiej”. Każdy ma prawo nie mieć ochoty na seks a wiele kobiet w związku czuje się naciskanych pod tym względem. Poza tym wy nie musicie chodzić 9 miesięcy z rozwijającym się płodem, który zaczyna ważyć swoje z czasem, nie musicie znosić kopnięć, jakichś ewentualnych problemów zdrowotnych z tym związanych lub utrudnionego funkcjonowania na co dzień, szczególnie w 9 miesiącu oraz zwału hormonów i huśtawki nastrojów. Nigdy się nie dowiecie jak to jest, więc możecie patrzeć na to tylko od strony geograficznej, według której odmowa rodzenia dzieci jest przyczyną wymierania naszego gatunku i czymś okropnie złym. No grzech normalnie, że nie każda z nas chce to znosić. Tak, rozmnażajmy się na masową skalę a potem się dziwcie, że domy dziecka pełne bo zamiast adoptować i pomóc lepiej urodzić a potem oddać bo się nie chciało.
gwałt u kobiety jest o tyle gorszy, że jak zajdzie w ciąże, szczególnie będąc nastolatką, to musi to dziecko urodzić
Z tego co wiem ten przepis kompromisu aborcyjnego nie był ruszany. Jeśli masz na to dowód to źródła podaj.
https://www.termedia.pl/ginekologia/Ministerstwo-Zdrowia-zajmie-sie-odmowa-aborcji-zgwalconej-14-latce,50213.html
„Zgodnie z prawem dokonanie aborcji w Polsce jest możliwe w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).”
Pewnie mi będziecie wmawiać, że sobie to wymyśliłam.
Może wymyśliłaś, może nie. Nie ma na to dowodów. Jednak dzieciaki czasem bawią się w „lekarza”.
Wiem tylko, że wielu z was przez wasze popędy potrafi tylko wykorzystywać i wcale nie jesteście tacy anielscy.
Wielu z was to i tamto. A wiele z was kobiet to i tamto. I też nie jesteście anielskie. No i co to wnosi? Są różni ludzie, jedni toksyczni inni nie. Kobiety też mają różne popędy i też wykorzystują ludzi.
Jedna laska na koloniach w 2 klasie sp kazała mi się całować z 2 chłopakami, robić im loda (na co się nie zgodziłam choć zmusiły mnie bym chociaż polizała) by zobaczyć, który „lepszy”. Wykorzystała i mnie, i ich. Więc my również nie jesteśmy cudowne, ale wy nie lepsi.
Wszędzie byłaś zmuszana i nic nie chciałaś? Nie broniłaś się, nie uciekałaś, nie krzyczałaś, tylko takie bierne potakiwanie wszystkiemu? I nigdzie nie zgłosiłaś? To brzmi dwuznacznie. Albo byłaś aż tak szantażowana i bałaś się o siebie, albo jednak sama chciałaś robić to co robiłaś.
A co do zdrad, moim zdaniem jednak wam zdarza się to częściej.
To jest nieprawda. Mężczyźni zdradzają tylko częściej z prostytutkami, bo tym trzeba tylko zapłacić. Na ogół kobiety jednak nie są zainteresowane seksem z większością mężczyzn, więc mężczyźni dostają ODMOWY seksu. To kobiety mają łatwość w zdradach, bo wystarczy że zechcą seksu i zleci się stado napaleńców.
po czasie zaczynacie szukać czegoś, co was spełni i pozwoli się spuścić
Twoje zafiksowanie jakoś bardzo na tym seksie mówi o tym, że albo jesteś straumatyzowana, albo trochę jednak trochę zboczona. Tym bardziej, że w innym komentarzu wręcz nawołujesz do tego, by nastolatki mogły uprawiać seks bo jest przyjemny.
Kobiety również mają chęć się wyładować poprzez seks, tyle, że emocjonalnie. Kobiety szukają wrażeń, nie chcą nudy, chcą się dowartościować i czuć pożądane. No problem. Nawet babski onet o tym mówi:
https://kobieta.onet.pl/zwiazek/kobiety-zdradzaja-czesciej-niz-mezczyzni-wyniki-badan-sa-bezlitosne/fqj7cgj
Każdy ma prawo nie mieć ochoty na seks a wiele kobiet w związku czuje się naciskanych pod tym względem.
No oczywiście, że ma prawo nie mieć ochoty na seks. Ale nie przez cały rok 🙂 Jak tak to związek jest dla wielu fikcyjny. Trzeba się dobrać potrzebami, a nie przeciwieństwami.
Również mężczyźni uwierz mi zmuszają się do wielu rzeczy, których nie chcą, ale by związkowi było lepiej. Czasem coś miłego powiedzą, czasem coś przemilczą, czasem coś zrobią dobrego dla kobiety, czasem zrobią coś też seksualnego dla kobiety co ich męczy. Ale robią to dla tej kobiety. Normalna sprawa. Wiele kobiet również nie narzeka jak uprawia seks gdy to mężczyzna chce jego, a one nie, bo dla nich liczy się to że mężczyzna będzie zadowolony, a ich te kilka chwil nie zbawi.
Poza tym wy nie musicie chodzić 9 miesięcy z rozwijającym się płodem, który zaczyna ważyć swoje z czasem, nie musicie znosić kopnięć, jakichś ewentualnych problemów zdrowotnych z tym związanych lub utrudnionego funkcjonowania na co dzień, szczególnie w 9 miesiącu oraz zwału hormonów i huśtawki nastrojów.
No nie musimy, to prawda. Ale jak już pisałem, antykoncepcja dobrze użyta nie zawodzi w 99% przypadków. To duża liczba, a da się zwiększyć te szanse do 100% jak się ma mózg i panuje się nad sobą.
według której odmowa rodzenia dzieci jest przyczyną wymierania naszego gatunku i czymś okropnie złym. No grzech normalnie, że nie każda z nas chce to znosić
Ale to jest logiczne, że jeśli ludzie się nie rodzą to świat umiera. Nie da się nic na to poradzić póki co.
Tak, rozmnażajmy się na masową skalę a potem się dziwcie, że domy dziecka pełne bo zamiast adoptować i pomóc lepiej urodzić a potem oddać bo się nie chciało.
Ja bym spojrzał na to inaczej. Czemu kobieta chce oddać dziecko do domu dziecka w pierwszej kolejności, a nie mieć pełnej rodziny. Rozumiem, że można mieć obawy przed bólem porodowym, przed tym czy mężczyzna nie ucieknie od ojcostwa, ale trochę da się na to wpłynąć.
Ale rozumiem, że feministki zatruły Ci już głowę, że faceci źli, ciąża ciężka, brak aborcji na życzenie rujnuje wszystko, no i tak się potem odchodzi od bycia matką.
No ale najpierw może te traumy seksualne (jeśli to faktycznie one i jeśli faktycznie uznałaś że cierpisz przez to) u siebie wyprostuj to będzie z górki.
Jeśli by chciała, byłoby to intencjonalne. Oddaje się niechciane, ja bym tu właśnie w gwałtach szukał problemu i chyba bardziej ją rozumiem.
ja bym na to odpowiedział inaczej – owszem nie musimy, ale sensowny , starannie wybrany z głową odpowiedzialny facet zrekompensuje ci ten wysiłek lub pomoże przez niego przejść ze wsparciem lub zrozumieniem (oczywiście ty też powinnaś go wspierać). Nic na to nie poradzimy że nie zachodzimy w ciąże
, ja bym tu właśnie w gwałtach szukał problemu i chyba bardziej ją rozumiem
Ja bym rozumiał bardziej gdyby te gwałty były masowe i to ze strony osób nieznanych ofiarom (np. napad w ciemnej uliczce). Jest na odwrót. Ofiary zwykle znają gwałciciela, np. umawiały się z nim na randki, albo były z nim w związku, a do tego nie są to tak duże %. Warto sobie spojrzeć ile w ogóle jest przypadków aborcji z gwałtów. Retoryka jest taka, jakby większość mężczyzn byli gwałcicielami, czyli jakbyśmy byli tacy straszni dla kobiet. Z kolei liczby o tym kompletnie nie mówią. Problem oczywiście jest, ale zbyt rozdmuchany i z mojej wiedzy aborcja jest nadal dozwolona jeśli zaszedł gwałt. Więcej w tym generowania emocji, więc konfliktu płci, niż faktycznych rozwiązań i faktycznego stawiania sprawy jak jest. Szczucie zagrożeniem niewspółmiernym do występowania jest jednak typową taktyką wojenną, by eliminować przeciwnika i zrobić z niego najgorsze padło. Ostatnio tak się niestety dzieje chyba w każdej dziedzinie życia i niezależnie która grupa społeczna jest tak odczłowieczana. Najlepiej jakby wszyscy na siebie byli napuszczeni i komu w to graj?
dla mnie fakt znania gwałciciela nic nie zmienia, bo co? to chyba nawet gorzej jak gwałciciel jest znany wujek, chłopak albo sąsiad zamiast obcego, bo to nic dziwnego, bo to że obcy zaatakuje to musi być masakrycznie zaburzony albo zdesperowany, a taki ktoś bliski-daleki to po prostu wykorzysta moment w którym ma przewagę i nikt ofierze nie uwierzy, to nic dziwnego że jest ich więcej, ale wcale to nic do dyskusji nie wnosi, a dla ofiary nawet gorzej bo jak powiesz że zgwałcił cię wujek staszek po imieninach to każdy się popuka w głowę, więc o tym się nie mówi i ja się nie dziwię
gwałt zakończony ciążą to promil przypadków, agresor nie gwałci dla powicia życia, tylko dla swojej przyjemności, nic dziwnego że nie są imponujące to liczby, gwałcić można np. w prezerwatywie by nie zostawić śladów biologicznych (nagminne) itd. etc. sama szamotanina może spowodować że do ciąży nie dojdzie, a jak popatrzysz na liczby, to ja z psem mamy średnio po trzy nogi. Nie uwierzę, że gwałt nie jest powszechnym problemem, podobnie jak z kradzieżą, okazja czyni złodzieja, tak myślę, żę gdyby większość mężczyzn miała okazję wykorzystać kobietę i miała ogromną szansę, że to się nie wyda, to skorzystałaby, a dobrze wiesz dlaczego na oficjalnych danych i liczbach nie można się opierać – twierdzisz że faceci nie zgłaszają tego niby ze wstydu, a co dopiero u kobiet.
dla mnie fakt znania gwałciciela nic nie zmienia, bo co?
W pewnym sensie nasze wybory o nas świadczą. Przykładem jest pociąg pewnych kobiet do drani i innych przemocowców, a potem „oj, nie wiedziałam, że on taki jest, a miał być jak Grey, brać siłą, bo tak chciałam i imponowała mi jego agresja”.
I oczywiście nie mówię, że każdy przypadek taki jest by stygmatyzować zgwałcone, albo żeby usprawiedliwiać gwałciciela (nie, bo musi być karany), ale nie można milczeć nad pewnymi wyborami kobiet. Nie można tylko mówić, że źli mężczyźni, a kobiety biedne, bez wpływu na siebie i bez wpływu na nic. Wiele z kobiet miało wpływ na swój wybór.
I również to samo mówię gdy mężczyźni wybierają jakieś puste lafiryndy które traktują ich jako sponsorów i wykorzystują np. finansowo. A potem wielkie zdziwienie. Tylko nie ma czym się dziwić. No i inna sprawa, że zawsze przemoc wobec kobiety jest owiana grozą, a wobec mężczyzny wzbudza raczej śmiech.
? to chyba nawet gorzej jak gwałciciel jest znany wujek, chłopak albo sąsiad zamiast obcego, bo to nic dziwnego
Już nie mówmy o tych wujkach, bo tego nie ma w statystykach. Poza tym trzeba doliczyć fałszywe oskarżenia. Przykładowo dziś bodaj w Szwecji masz ogromny wzrost gwałtów małżeńskich. Ale to nie dlatego, że mężczyźni nagle zaczęli tak gwałcić, tylko kobiety zgłaszają z byle powodu tego męża (np. są na niego złe, chcą się zemścić), a nawet gdy zmieniły zdanie co do zgody na seks po fakcie.
W Hiszpanii to samo stało się po wprowadzeniu ustawy antyprzemocowej. Wystarczy oskarżyć, by mężczyzna wylądował na bruku. I sporo z kobiet wykorzystuje takie denne prawo do prywatnych zemst, a nie do faktycznej ochrony siebie.
nikt ofierze nie uwierzy
Akurat kobietom się wierzy bardziej, niż zapłakanemu mężczyźnie. To dlatego są filmy gdzie bita publicznie kobieta jest nagle otoczona z wsparciem, a bity mężczyzna wywołuje śmiech i tylko ludzie patrzą „a kiedy ten mięczak się obroni SAM”.
a dla ofiary nawet gorzej bo jak powiesz że zgwałcił cię wujek staszek po imieninach to każdy się popuka w głowę, więc o tym się nie mówi i ja się nie dziwię
Ale taka gadanina nic nie wniesie. Jak wujek zgwałcił to będzie materiał DNA. W takim wypadku jak najszybsze zgłoszenie ratuje i nikt nie powinien zgwałconych (faktycznie!) od tego odciągać.
gwałt zakończony ciążą to promil przypadków
Ale rozmawiamy tu o aborcji z gwałtu, że niby nie można, ale można i jest to na tyle rzadkie, że nie ma co szczuć, że teraz to straszny kraj dla kobiet bo nie ma aborcji z gwałtu. No to tak nie jest.
Nie uwierzę, że gwałt nie jest powszechnym problemem
Ja nie jestem wierzący, ja chcę dowodów, liczb, danych. Jeśli ich nie masz to nie możesz tak nas, mężczyzn obrażać,bo to są rzeczy z sufitu wzięte.
Już tutaj feministka tak twierdziła https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wszyscy-mezczyzni-gwalciciele-szwedzka-mizoandria/
tak myślę, żę gdyby większość mężczyzn miała okazję wykorzystać kobietę i miała ogromną szansę, że to się nie wyda, to skorzystałaby
Tak, a kobieta jakby miała szansę to by zabiła, albo okradła (również to wykorzystanie, tyle że innego typu potrzeby). Wiele kobiet również mogłoby chcieć wykorzystać seksualnie jakiegoś przystojnego, popularnego aktora czy piosenkarza. Ba, mogłoby chcieć mieć z nim dziecko i go tak wrobić. Jakby miały szansę, upiekłoby im się, albo jakby ten mężczyzna zechciał zostać ojcem dziecka i by płacił to nie sądzisz że by nie wykorzystały? Normalne, że są pewne pragnienia ale ludzie na ogół granic nie przekraczają.
Jest to tylko rzadsze, bo kobietom mniej mężczyzn się podoba, niż kobietom mężczyzn. No i możemy tak sobie mówić i co to wnosi? Trzeba się opierać tylko na tym co zaszło, a nie na gdybaniu. Przez takie demonizowanie mężczyzn potem są pomysły w stylu kastracji, albo obniżania testosteronu na siłę, bo przecież każdy myśli tylko o gwałtach i o seksie i każdy jest niezrównoważony. Tylko okazji mu trzeba. No nie.
a dobrze wiesz dlaczego na oficjalnych danych i liczbach nie można się opierać – twierdzisz że faceci nie zgłaszają tego niby ze wstydu, a co dopiero u kobiet.
Jak dla mnie dużo większy wstyd programuje się od wieków u mężczyzn za okazanie słabości i bycia ofiarą, więc niedoszacowanie może być większe u mężczyzn wszystkiego co miałoby skutkować w usłyszeniu, że mężczyzna nie jest mężczyzną, stracił męskość, jest babą, albo gejem, ciotą, pizdą, dzieciakiem, albo czymś gorszym.
Nie sądzę, że kobiety się dziś zawstydza do bycia ofiarami i przyznawania się. Zachęca. I wręcz ta mentalność staje się zbyt popularna. Wtedy właśnie w każdym mężczyźnie widzi się gwałciciela, w każdej relacji zagrożenie, a w każdym spojrzeniu molestowanie i tak dalej. Za dużo tego, niż faktycznie jest takie zło. I powoli widzę u mężczyzn to samo rośnie i też już zaczynają widzieć kobiety tylko jako modliszki i każdą relację jako pewne zło.
Problem w tym, że gwałt jest często ciężko udowodnić – może nie zostawić śladów fizycznych, a ślady „pigułki gwałtu” znikają z organizmu w max 24h. Trzeba działać natychmiast, a często to się nie dzieje, bo np. ofiara jest zbyt silnie straumatyzowana żeby działać racjonalnie, albo doszło do tego np. na jakimś wyjeździe i nie ma nigdzie w pobliżu komisariatu, albo nie ma świadomości co należy robić. Nie mówiąc już o takich przypadkach, że np. gwałci Cię przełożony z pracy, który ma dużo większe koneksje, stać go na lepszych prawników i jeśli coś zgłosisz to będzie w stanie łatwo zrujnować Ci życie. Gwałt to nie płakanie na ulicy, tu kobietom nie wierzy się bardziej, czego przykładem jest sprawa z Irlandii gdzie powodem uniewinnienia oskarżonego było to, że ofiara miała koronkowe majtki. Generalnie chyba większość organizacji pomagającym ofiarom gwałtu jest zdania, że zgłoszenia na policje są mocno niedoszacowane.
Problem w tym, że gwałt jest często ciężko udowodnić
No w porządku, ale co można tym zrobić? Przecież nie można skazywać bez dowodów. Fajnie jakby były sposoby na jak najszybsze udowodnienie gwałtu każdemu gwałcicielowi czy gwałcicielce, ale nie ma. Doszukiwanie się w każdym mężczyźnie gwałciciela nie jest dobre, tak jak domniemanie winy.
albo nie ma świadomości co należy robić.
To trzeba uświadamiać. Resztę przyczyn nie jest weryfikowalna. Nie można komuś wmówić gwałtu na podstawie tego, że kobieta wyglądała na chętną, bo w takiej sytuacji to dziś 150% kobiet było zgwałconych. I żeby nie było, kompletnie rozumiem czym jest zmrożenie ze stresu, ale dla postronnego człowieka jest to nie do odróżnienia i to jak go nie było przy tym. Gwałt to w ogóle jest chyba najtrudniejszy rodzaj przemocy do odróżnienia, bo jak jesteś pobity to mało kto powie „bo tak ofiara chciała i to lubiła”, a gwałt zawsze może być „normalnym seksem dla przyjemności”. No i odróżnij to w trymiga, jeśli nie widać z zewnątrz niczego co odróżniałoby to seks z chęci do seksu z niechęci.
O tyle jest to głupie, że kobieta która sama planuje perfidną akcję może piszczeć, czy udawać krzyk w czasie seksu na który sama się zgodziła. I znowu, skąd wiemy, że to nie udawany krzyk, albo krokodyle łzy? A są takie panny co nawet potrafią się same okaleczyć i pobić, by potem zgłosić fałszywe oskarżenie. Albo, by swoim krzykiem „zwołać” obrońców którzy zastosują samosąd.
Naprawdę jest to trudne i nie można dopatrywać się złej woli wobec kobiet cały czas.
A co do tego uświadamiania jeszcze – może mężczyzn trzeba by było by w ogóle unikali sytuacji intymnych z kobietami „na mieście” jak w klubach,nie wspominając o jakichś zaułkach. Po prostu unikać tego. I pewnie mieć alkomat jeszcze przy sobie, by panna potem nie powiedziała, że została wykorzystana w upojeniu. Serio, ciężkie sprawy.
e powodem uniewinnienia oskarżonego było to, że ofiara miała koronkowe majtki
Tak, ale tu była sytuacja, że oni niby jakby pili razem, czyli poniekąd jest poszlaka o spodobaniu się sobie. Co było dalej nic nie wiemy, a alkohol jednak potrafi łamać pewne bariery. Niedawno widziałem prawie identyczną sytuację, gdzie był oskarżony o gwałt student który poszedł z panną do pokoju uprawiać seks i ona zgłosiła to jako gwałt. Ale co się okazało? Że kamery uchwyciły jak sama ona się do niego dobiera (w klubie). Gdyby nie kamery gość by dziś był zniszczony. Po prostu miała poczucie winy po seksie (albo kaca moralnego) i zamiast wziąć to na klatę to zaatakowała mężczyznę.
No i co, kamerę brać wszędzie ze sobą? Zgodę na seks udzielać pisemnie jak proponują feministki? Dla mnie to dalej prowizorka, bo ofiary mogą mówić, że były zmuszone, albo ,że i tak mężczyzna przekroczył jakieś granice w tym seksie (bo raczej nikogo nie będzie obchodzić przekroczenie granic przez kobietę, totalnie nie wierzę).
Tak wszystko co do joty ustalać jak to ma wyglądać seks to 90% ludzi ochota spadnie dawno temu i skończy się jak to się kończy – gettami dla kobiet i mężczyzn. Byle z dala od siebie. Tak się kończy i nieumiejętność wzajemnego (współ)życia obu płci i tak się kończy wmawianie, że przemoc jest domeną albo jednej albo obu płci. A przemoc jednak jest kończy tylko ułamek interakcji damsko-męskich, nie jest jej domeną.
Zalegalizować aborcję do 3msc, skończyć z fałszywą i szkodliwą narracją że jak poluzujemy prawo aborcyjne to kobiety zaczną ją traktować jak hobby i chodzić na nią regularnie w przerwie na lunch. Większość ludzi pro-choice uważa aborcję nie jako coś dobrego, a jako mniejsze zło w niektórych sytuacjach.
Niestety rzeczywistość nie działa tak jak piszesz, że „no przecież aborcja przy gwałcie jest legalna, więc zgwałcona kobieta może na nią iść”. Samo dowodzenie gwałtu może zająć kilka tygodni. I może się nie udać, bo śladów fizycznych nie ma, nagrań nie ma, śladów GHB w organizmie już dawno nie ma. O ile w ogóle ofiara będzie miała na to siłę, bo nie dość że musi przeżywać jedną z najcięższych zbrodni i myśleć jak wymierzyć sprawiedliwość sprawcy, to jeszcze płaszczyć się przed urzędnikami po formalny dowód, że faktycznie została zgwałcona. A potem jeszcze może czekać w kolejce na lekarza.
System, w którym ofiara gwałtu ma szansę go udowodnić i pozbyć się odpowiedzialności nie wynikającej z jej czynu tylko wtedy, jeśli zacznie działać natychmiast, jest po prostu nieludzki. Ciężko oczekiwać od kogoś, kto właśnie doświadczył jednej z największych traum, w 100% chłodnego i analitycznego podejścia do problemu.
System, w którym ofiara gwałtu ma szansę go udowodnić i pozbyć się odpowiedzialności nie wynikającej z jej czynu tylko wtedy, jeśli zacznie działać natychmiast, jest po prostu nieludzki.
Nie zgadzam się, bo ta nieludzkość nie wynika z jakiejś nienawiści do ofiar przemocy (a już na pewno nie do kobiet jak feministki wmawiają), a do tego, że nie da się tego łatwo udowodnić.
Nieludzkie również może być zabijanie 3 miesięcznych płodów. To jest zastępowanie skrajności skrajnością. Tyle, że jedna skrajność wynika z zaniku moralności i odpowiedzialności (zabijanie płodów „na życzenie”, z zachcianki, oczywiście zdanie ojca w tym ma zerowe znaczenie), a drugie z kulawości udowadniania przestępstw i nie jest to wina nikogo.
Na szczęście dzieci spłodzonych po gwałtach wcale nie ma tak dużo. Problem jest wyolbrzymiony, byle przyklepać właśnie aborcję na życzenie, a nie tylko tą w uzasadnionych przypadkach. Najłatwiej wywalczyć przywilej dla 100% kobiet podając to co spotyka 0.1% kobiet.
I dlatego właśnie nie szanuję tekstu „piekło kobiet”, bo jest kłamstwem, jest ekstrapolowaniem rzadko występujących ciężarów na wszystkie kobiety i szczuciem na mężczyzn, którzy wykreowani jako „twórcy zła” muszą dawać coraz kolejne przywileje, prawa i pomoce. Aby się biczować i tą płeć męską, by nieść bezgraniczny komfort tylko dla jednej płci.
skończyć z fałszywą i szkodliwą narracją że jak poluzujemy prawo aborcyjne to kobiety zaczną ją traktować jak hobby chodzić na nią regularnie w przerwie na lunch
To nie jest fałszywa narracja. Dowodem na to jest to, że jeśli wprowadzasz prawo w którym można legalnie obwinić byle mężczyznę o jakąkolwiek przemoc to rośnie liczba fałszywych oskarżeń. Hiszpania jest tu dowodem.
https://www.rp.pl/opinie-polityczno-spoleczne/art9229671-orwell-w-hiszpanii
Tak samo jeśli wprowadzasz prawo rozwodowe na mocy którego należałaby Ci się kasa tylko dlatego, że oskarżysz męża o cokolwiek bez dowodów to również skala takich zachowań by rosła. I skala samych rozwodów również, bo dana osoba widziałaby w tym korzyść, a korzyść ludzi „kręci”, zresztą tak jak zemsta.
Wybacz, ludzie tacy są. Nie wszyscy, ale wielu wykorzystuje takie rzeczy. Prawo nie może demoralizować.
Poza tym nie chodzi tutaj o aborcję jako hobby, tylko zastępczą formę antykoncepcji. Zamiast uczyć się odpowiedzialności, zabezpieczania, ostrożnego wybierania partnerów, to wystarczy aborcja. To prowadzi do bycia właśnie nieodpowiedzialną, nieostrożną osobą, promuje hedonizm, seksualizację relacji (również kobiet z patologicznymi mężczyznami) i egoizm. Moralność również może zanikać, bo „co to tam, żadne zabijanie, żadne życie nie jest warte, tylko JA i mój interes”. Prowadzi to do kompletnego wywrócenia wartości. Nie ma w tym rozsądku, nie ma promocji dobrych relacji i dobrych ludzi w tych relacjach (stałe związki, osoby o dobrych cechach do bycia rodzicem również). Nie ma mówienia wtedy, że seks nie powinien być na pierwszym miejscu. Jest tylko mówienie, że jeśli mało kobiet doznało przemocy tego typu to teraz wszystkich demoralizujmy.
Skala wad po wprowadzeniu takiej rzeczy (czyli ochronę tego ułamka kobiet zgwałconych które akurat zaszły w ciążę) przeważa skalę zalet z utrzymania kompromisu.
Niestety rzeczywistość nie działa tak jak piszesz, że „no przecież aborcja przy gwałcie jest legalna, więc zgwałcona kobieta może na nią iść”. Samo dowodzenie gwałtu może zająć kilka tygodni. I może się nie udać, bo śladów fizycznych nie ma, nagrań nie ma, śladów GHB w organizmie już dawno nie ma. O ile w ogóle ofiara będzie miała na to siłę, bo nie dość że musi przeżywać jedną z najcięższych zbrodni i myśleć jak wymierzyć sprawiedliwość sprawcy, to jeszcze płaszczyć się przed urzędnikami po formalny dowód, że faktycznie została zgwałcona. A potem jeszcze może czekać w kolejce na lekarza.
Każda ofiara czegokolwiek i każda osoba z problemami i chorobami się z tym mierzy. Jednak dziś największy problem jest zawsze wtedy, gdy problemu doznaje kobieta. Jako mężczyzna który widzi ile kobiety mają przywilejów, w ilu aspektach są łagodniej traktowane i w ilu przypadkach ja jako mężczyzna jestem niesłusznie atakowany „za płeć” (a nie za faktyczne zło) nie jestem w stanie ciągle popierać przesuwania granic dla korzyści wyłącznie jednej grupy społecznej.
I z całym szacunkiem do każdej ofiary przemocy, w tym osób zgwałconych. Mam nadzieję, że uda się zrobić coś, by każda z PRAWDZIWYCH ofiar mogła dostąpić sprawiedliwości. Niezależnie od płci.
Ale póki co nie ma takiej możliwości i nie jest to nikogo wina. Świat jest trochę ułomny w tym względzie i jedynie Bóg może wszystko widzieć i wszystko w mig sprawiedliwie ocenić (jeśli istnieje).
Poza tym miej też na uwagę rzecz ostatnią, a kluczową. Aborcja na życzenie może być nierównoważna z aborcją w przypadku gwałtu, lub JEGO PODEJRZENIA. Miejmy nadzieję, że zgodnie z tym co naiwnie wg mnie twierdzisz kobiety nie zaczną wcale kłamać w tym aspekcie i jeśli będą chciały aborcji (a będzie możliwa np. w przypadku gwałtu lub jego podejrzenia) nie będą fałszywie oskarżać o gwałty stawiając swój interes poza cudzą krzywdę.
Bo by fałszywie oskarżyć powodów jest ogromnie dużo.
Tutaj wypisałem, ale nie wyczerpałem tematu
– Kobieta może kłamać o gwałcie kiedy żałuje seksu, mimo, że wyraziła na niego zgodę. To pozwala oczyścić się jej z poczucia winy i przerzucić je na mężczyznę. To jest efekt wychowania kobiet w bierności (to mężczyźni mają wykazywać się inicjatywą), w poczucia bycia niewinną płcią, a mężczyzn w zbyt dużej odpowiedzialności za wszystko: w tym za seks, za relację. Obwinić mężczyznę jest bardzo prosto.
– Kobieta może kłamać, by przykryć swoją niewierność, gdyby przyłapał ją partner.
– Kobieta może kłamać o gwałcie, kiedy mężczyzna nie chciał dalej się angażować w relację po seksie. To jest kara dla niego za brak służalczości.
– Kobieta może skłamać o gwałcie, by nie poczuć się jak dziwka, gdy wyjdzie do opinii publicznej, że uprawiała np. przygodny seks (nawet za pieniądze) i zrobi sobie wstyd przez otoczeniem, rodziną, która ma ją za osobę cnotliwą.
– Kobieta może skłamać o gwałcie, aby szantażować mężczyzn o pieniądze, pracę lub pozycję. Jeśli oni będą się bać, bo ma istnieć domniemanie ich winy to mogą jej ulegać w zamian za to, że agresorki nie rozjuszą.
– Kobieta może kłamać o gwałcie, aby pozbyć się mężczyzn z szkoły czy miejsca pracy (choć częściej stosowane tu jest violence by proxy, czyli nasyłanie mężczyzn na mężczyznę).
– Kobieta może skłamać o gwałcie dla korzyści w sądzie rodzinnym. Tak samo zgłasza się oskarżenia o pedofilę (fałszywe) na ojców, by utrudnić proces, by mężczyzna cierpiał, przegrał.
-Kobieta może skłamać o gwałcie, by publicznie zrujnować reputację mężczyzny. Np. by zwolniono go z pracy, wyrzucono ze szkoły, cokolwiek. Mieliśmy już takie sytuacje nawet w Polsce (Jakub Dymek itd).
– Kobieta może skłamać o gwałcie, by pośrednio chwalić się tym, że jest pożądana. Tak robiła mocno otyła kobieta, która oskarżyła bodaj kilkudziesięciu mężczyzn o gwałty, których nie było. Tak też reperowała sobie kompleksy (Jemma Beale).
– Kobieta może skłamać o gwałcie dla uzyskania rozgłosu. Np. która chce nakręcić sprzedaż swoich książek, czy innych rzeczy. Każda prowokacja może dać rozgłos.
– Kobieta może kłamać o gwałcie z zemsty. To kolejna forma kary dla mężczyzny, który jakichś tam żądań kobiety nie spełnił. Narcystyczne kobiety np. są bardzo mściwe i bardzo łatwo nadepnąć im na odcisk, proszę się douczyć psychologicznie.
– Kobieta może kłamać o gwałcie, by się usprawiedliwić, gdy chce skończyć znajomość z danym mężczyzną i nie umie zrobić tego bez uznania mężczyzny za winnego rozpadu znajomości. Był zły, winny, pewnie przez całe małżeństwo/związek gwałcił, a ona nigdy przenigdy nie chciała z nim mieć nic do czynienia. A, że tam nigdy nic nie zgłaszała, nie było na nic dowodów i sobie z nim kilka lat normalnie żyła, nierzadko korzystając z profitów, które on zapewniał to tam nic…
– Kobieta może skłamać o gwałcie, ponieważ wątpienie w ich oskarżenie jest społecznie naganne i antyfeministyczne (pewnie jesteś gwałcicielem, jeśli nie wierzysz kobiecie). To kolejna z prowokacji.
– Kobieta może skłamać o gwałcie, ponieważ nie chce ponosić odpowiedzialności za swoje czyny pt. „ja chciałam seksu, ja do niego namawiałam, ja inicjowałam”. Brak odpowiedzialności to nie jest coś nietypowego, to bardzo wygodna postawa. Daj komuś furtkę, on z niej skorzysta.
– Kobieta może skłamać o gwałcie dla publicznego potwierdzenia i pochwał za bycie „ofiarą gwałtu”, która walczy o prawa kobiet (wykorzystywane przez różne 'artystki’ i aktywistki). Kolejny raz pasuje to do prowokacji.
– Kobieta może kłamać o gwałcie, ponieważ system wymiaru sprawiedliwości ma tendencję do orzekania na ich korzyść, ponieważ są kobietami, czyli wskazane zawsze jako ofiary, a mężczyzna zawsze jest tym podejrzanym agresorem.
Jeśli aż tyle jest powodów do bycia osobą niemoralną i tak łatwo nią się stać, to prawo nie może na to pozwolić. Krzyczenie słów „nieludzkie”, „piekło” ma za zadanie przykryć ilość konsekwencji, które wynikają z takich decyzji. Poza tym ojcowie też powinni mieć jakieś prawa, a nie tylko do bycia sponsorem. I mówię tu o ojcach, którzy chcą nimi być, a nie gwałcicielach. Odróżnijmy.
Dowodem tezy „legalna aborcja = masowe aborcje z byle powodu” jest kompletnie inny problem prawny?
Aborcja jest łatwiej dostępna niż w Polsce w wielu innych krajach, za równo tych bardziej egalitarnych jak i bardziej konserwatywnych. I nigdzie nie jest traktowana jak chodzenie do fryzjera. No chyba, że państwo wymusza swoją polityką jej nadprogramowe ilości jak np. polityka jednego dziecka w Chinach.
A po co miałyby kłamać, jeśli mogłyby dokonać aborcji bez tego? To prędzej restrykcje prawo aborcyjne może powodować fałszywe oskarżenia o gwałt, a sam twierdzisz, że aborcje uzasadnione gwałtem nie zdarzają się zbyt często. Osobną kwestią jest to, czy nie są częste bo to faktycznie rzadkie zjawisko, czy dlatego że z wielu powodów statystyki gwałtów są zaniżone.
Dowodem tezy „legalna aborcja = masowe aborcje z byle powodu” jest kompletnie inny problem prawny?
Nie. Dowodem, że niezależnie od rejonu rozmowy demoralizujące prawo po prostu demoralizuje i zwiększa pewne problemy. Niby jedne próbuje „leczyć”, a na drugie szkodzi. Nie ma idealnego rozwiązania i to dla wszystkich. Powtórzę, aborcje z gwałtów są tak znikomymi przypadkami, że robienie z tego jakiegoś piekła kobiet i priorytetu w „uciemiężeniu” jest zwykłym wyolbrzymianiem.
Aborcja jest łatwiej dostępna niż w Polsce w wielu innych krajach, za równo tych bardziej egalitarnych jak i bardziej konserwatywnych. I nigdzie nie jest traktowana jak chodzenie do fryzjera.
Ale jako środek antykoncepcji już owszem, czyli użycie go w niepoważny sposób bez poważnego powodu.
A po co miałyby kłamać, jeśli mogłyby dokonać aborcji bez tego?
Przy założeniu, że byłby odpowiedni POWÓD do aborcji (przynajmniej PODEJRZENIE gwałtu), a nie widzimisię niedojrzałej dziewczynki (lub dwóch dzieci mentalnych uprawiających seks) niezdolnych do odpowiadania za siebie i za innych. Edukując, że nigdy nie trzeba za seks odpowiadać (ani za siebie, ani za innych) wiek dojrzewania się tylko przesuwa. Potem mamy tonę 40 letnich dzieci, które oczywiście chcą się tylko bawić, chcą przywilejów, praw, poczucia że są najważniejsze i mają innych za nic (w tym właśnie nowe życie).
Najlepszym środkiem antykoncepcyjnym jest nie uprawiać seksu, jeśli nie umie się ponieść jego konsekwencji. A wiele osób nie potrafi nawet mentalnie tego udźwignąć, a co dopiero fizycznie i materialnie. Jednak przyjemność staje się ważniejsza, niż wszystko inne. Bo seks dla przyjemności się kobietom należy. A jak mężczyźni zaczynają mówić o jakiejś potrzebie seksualnej to nagle te same kobiety, te same feministki mówią, że seks nie jest potrzebny do życia i nikt nie powinien żadnych „inceli” słuchać.
To promuje tylko egoizm i dalsze przesuwanie granic dla jednej płci, oraz demoralizowanie, bo traktowanie aborcji jak coś takiego powszedniego, jak chodzenie do WC ze zbędnymi wnętrznościami. Pomijam kwestię rodzicielstwa, bo 40 letnie dzieci nie będą nimi. Ale to już się powtarzam, niby jeden problem się próbuje rozwiązać (tyczący oczywiście 0.0001% populacji), ale dochodzą dziesiątki innych w konsekwencji (tyczących dużo większy % populacji).
No nie, kompromis aborcyjny to jest coś naprawdę mądrego i co nie obraża nikogo prócz radykałów, a ci się mnożą jak grzyby po deszczu w naszym spolaryzowanym świecie.
Te wstawki o problemach dotyczących 0,1% a potem 0,0001% brzmią jak typowe dane z jelita grubego.
No generalnie mniejszość ludzi pada ofiarami zbrodni, ale to nie znaczy że nie warto z tym walczyć tylko dlatego, że szansa na ten scenariusz jest relatywnie mała. Bo jak już się trafi, to skutki są dramatyczne, zarówno dla jednostki jak i społeczeństwa.
I dla mnie ryzyko, że ktoś może podjąć decyzję o aborcji zbyt pochopnie jest warte tego, żeby ułatwić dostęp do niej kobietom które jej faktycznie potrzebują, a z przyczyn niezależnych od siebie jej nie dostają, nawet jeśli niby prawo pozwala na aborcje w ich sytuacji. Bo jak kobieta idzie na aborcję „jak na antykoncepcję” (czego nie możesz być w 100% pewien nie znając jej sytuacji), to wykonuje świadomie jakieś działanie i będzie tego ponosić konsekwencje (np. wyrzuty sumienia). A gdy kobieta umiera, bo lekarze za długo zwlekali z ingerencją, bo bali się że może to zostać zinterpretowane jako aborcja z innego powodu niż ratowanie życia matki, to nie jest to wina ani kobiety ani lekarzy, tylko zbyt rygorystycznego prawa które jeszcze bardziej komplikuje już i tak trudne przypadki.
Dobrze wiedzieć, że tyle krajów na świecie ma głupie prawo – w tym te bardziej rozwinięte niż Polska. I ciekawi mnie to czy jesteś w stanie udowodnić, że dzięki kompromisowi polskie społeczeństwo jest (a raczej było) bardziej moralne i odpowiedzialne, niz większość Europy?
Te wstawki o problemach dotyczących 0,1% a potem 0,0001% brzmią jak typowe dane z jelita grubego.
Są tylko przykładem proporcji ile jest aborcji z powodu gwałtów. Bardzo mało.
A gdy kobieta umiera, bo lekarze za długo zwlekali z ingerencją, bo bali się że może to zostać zinterpretowane jako aborcja z innego powodu niż ratowanie życia matki, to nie jest to wina ani kobiety ani lekarzy, tylko zbyt rygorystycznego prawa które jeszcze bardziej komplikuje już i tak trudne przypadki.
Ależ proszę mi tu nie manipulować, bo kompromis aborcyjny uwzględnia te przypadki. Rozwiązaniem na skrajności jest zawsze kompromis, a skrajność proponujesz Ty z radykalnymi (choć dziś) „zwykłymi” feministkami jako aborcję na życzenie, a na przeciw masz radykałów co chcą zakazać aborcji z każdego powodu.
Dobrze wiedzieć, że tyle krajów na świecie ma głupie prawo
Tak, dobrze wiedzieć. To, że one są „rozwinięte” w jakimś nie wiadomo jakim rejonie i nie wiadomo kto to oceniał nie znaczy, że jest to jedyne słuszne, albo że wpływa na rozwój kraju w tym wydumanym aspekcie. Przez wieki jedynym słusznym było obcinanie kończyn w ramach kary i też uznawano, że tylko rozwinięte kraje tak robią, bo miały jakieś tam wzrosty. Tyle, że to tylko korelacja, a korelacja nie oznacza przyczynowości.
I ciekawi mnie to czy jesteś w stanie udowodnić, że dzięki kompromisowi polskie społeczeństwo jest (a raczej było) bardziej moralne i odpowiedzialne, niz większość Europy?
W kontekście samej aborcji owszem, jeśli jest mniej ich z powodu „zachcianki”. Już samo to dodaje moralności. Ale są też inne czynniki, które budują społeczeństwo poza aborcją. To nie jest tak, że jedna decyzja wpływa na wszystko. Za duży temat, by teraz myśleć nad tym co wpływa na moralność ludzi. Ja mówię tylko o jednej składowej, jednej z wielu. Ale jeśli chcesz udowadniać moralną wyższość jakiegoś kraju to ok, może mają więcej „dobrych ludzi”, czy odpowiedzialnych – proszę bardzo, poczytam. Może masz statystyki, liczby, cokolwiek.
I akurat Chiny z tą liczbą aborcji, czy też Rosja jakoś nie wydają się być zainteresowane prawami człowieka. To akurat te kraje na minus. Jak przeglądam kraje które akceptują kompromis aborcyjny te są bardziej zrównoważone (fajnie jakby jeszcze w innych aspektach próbowało się tak równoważyć, co mogłoby wpłynąć również na większą moralność niż te skrajności z obu stron).
Ja nienawidzę być kobietą. W wielu dziedzinach takich jak sport, nauka czy nawet niech to będzie pracownik fizyczny postrzeganie przez pryzmat urody przeszkadza w rozwoju. Upupianie, ograniczanie to norma…
Te bariery znikają jak tylko udowodnisz, że się nadajesz. Dostaniesz wtedy nawet mocny poklask, bo kobiety nie są tak jechane jak mężczyźni. Mężczyźni też to przechodzą, a szczególnie szczupli czy niscy.
Niech przestanie sie malować i zacznie skromniej ubierać jak ma taki problem z nadmiarem urody.
Ale za to każda z was może zostać biurwą. Ile widzisz facetów na ciepłych posadzkach w urzędach np?
Aborcja na życzenie jest akurat dobra, mimo oczywistych znamion morderstwa, dziecko nie powinno być karą dla nikogo. Absurd uważać, że kobieta jest za głupia, żeby decydować o swoim ciele, ale wystarczająco mądra, żeby wychowywać dziecko. Rodzenie karnie dzieci przez nastolatki, to delikatnie mówiąc, zły pomysł. Cała reszta, chociaż słuszna, blednie jednak przy fundamentalnych kwestiach, które dotyczą kobiet tylko z racji jej biologii. Zakaz aborcji nie sprawia, że aborcji nie ma, tylko są wykonywane w niebezpiecznych dla kobiet warunkach.
dziecko nie powinno być karą dla nikogo
Ludzie sami się skazują na tę karę uprawiając seks – najczęściej bez zabezpieczenia. Seks nie jest obowiązkowy. Dlaczego za przyjemności danego człowieka (choć głównie kobiety, bo one decydują o seksie ostatecznie) ma płacić społeczeństwo? Nie słyszałem, by mężczyznom płacono za alkohol, prostytutki, czy gry komputerowe. Jak darmo jedna rzecz, to i drugie też. Od razu z grubej rury! Jak zgoda i będziesz to opłacać mężczyznom, to wtedy zrozumiem i pogratuluję. Jeśli wybiórczo chcesz dawać pewne przywileje i tylko jednej płci to nie ma sensu nawet wdawać się w dyskusję.
Absurd uważać, że kobieta jest za głupia, żeby decydować o swoim ciele, ale wystarczająco mądra, żeby wychowywać dziecko.
Jaki absurd? Zdecydowała o swoim ciele uprawiając seks bez zabezpieczenia. Najwyraźniej była za głupia, by już wtedy zrozumieć co robi. I wtedy nie jest to absurdem, tylko faktem.
Ludzie muszą ponosić odpowiedzialność za swoje błędy, bo to uczy dojrzałości i świadomości istnienia, samego bycia człowiekiem, a nie wiecznym dzieckiem. Niedojrzałość w życiu dorosłym to bardzo toksyczne cechy.
Zresztą mężczyźni muszą ponosić odpowiedzialność. Nawet jak są zgwałceni, wykorzystani, uwiedzeni, wrobieni w dziecko – też muszą płacić, czy im się to podoba czy nie. Zero decyzyjności o tym czy aborcję zrobić, czy dziecko zachować, bo może ojciec by kochał gdyby miał prawa do dziecka? Nigdy nie wiesz. Ale wszelkie decyzje mają dziś podejmować kobiety. Cóż to za równość?
Poza tym wiele matek uczyło się macierzyństwa dopiero po narodzeniu dziecka i dużo dobrego je to nauczyło. Więcej dawania, niż brania, czy empatii. Egoizm został wyrzucony.
Rodzenie karnie dzieci przez nastolatki, to delikatnie mówiąc, zły pomysł.
A kto każe 14 latkom uprawiać seks i to bez zabezpieczenia? Chce się być wyuzdanym dzieckiem, to trzeba odpowiadać, jak dorosły, jeśli dojdzie do zapłodnienia. Dziecko niech będzie dzieckiem, póki zachowuje się jak dziecko. Jeśli nie… ma przyspieszony kurs dojrzewania. Ono musi jednak o tym wiedzieć.
Zakaz aborcji nie sprawia, że aborcji nie ma, tylko są wykonywane w niebezpiecznych dla kobiet warunkach.
Zakaz aborcji na życzenie powoduje to, że wiele kobiet przemyśli co robi, albo zmieni swoje priorytety, zamiast np. uprawiać bezmyślny seks z byle kim.
I to jest bardzo pożyteczne społecznie. Jeszcze brak wsparcia samotnych matek by się przydał, to dopiero by mądrze wybierały mężczyzn z którymi uprawiałyby seks. Musieliby to by być dojrzali osobnicy, mądrzy itd.
Oczywiście jakiś tam margines będzie wykonywał aborcje nielegalnie, ale tego się nigdy nie uniknie. Nie ma ludzi świętych, którzy nigdy nie łamią żadnego zakazu, a pozwolenie na wszystko nie jest rozwiązaniem.
Kompromis był okej, bo celował w naprawdę rozsądne postulaty aborcyjne. A aborcja na życzenie to zachciewajka przywileju dla niedojrzałych osób, które nie wiedzą po co jest seks (nie tylko dla przyjemności i używania drugiego człowieka jak żywego wibratora), ani nie chcą wiedzieć o tym, że może być z tego ciąża, ani nie mają krzty godności i moralności, że tak łatwo chcą zabijać nienarodzone dzieci. Dasz im aborcje na życzenie do 12 tygodnia, to zaraz będą chciały do 9 miesiąca. Cały feminizm to pokazuje i z każdą kolejną falą jest coraz gorzej.
Nie, trzeba postawić granice i nie używać hasełek, które mają za zadanie jeszcze bardziej skłócać płcie i tworzyć jeszcze większą roszczeniowość płci jednej. Bo to nie jest jednostkowy problem, to przekłada się na społeczeństwo, które zaczyna wyznawać gorsze wartości, staje się bardziej toksyczne. Do tego kobiety zyskują niesprawiedliwą władzę bez odpowiedzialności. Przestają być uważane za winne rozpadu związku, za swoje niskie zarobki, za niechciane dziecko, za swoją przemoc. Wszystko ma być winą mężczyzn i systemu, a one mają unikać absolutnie każdej odpowiedzialności. Za dużo tych krzyczących dużych dziewczynek. To nikomu nie pomaga.
A czy kara więzienia kogokolwiek odstrasza od kradzieży? Naiwne myślenie. Przecież odpowiedzialność na nieodpowiedzialność matki ponosi właśnie dziecko; ja bym wolał umrzeć w łonie zanim zacznę żyć, niż być dzieckiem matki, która nie chce być matką, nie planowała tego i się męczyć a ja miałbym być jej eksperymentem w osiąganiu instynktu matczynego, który może się załączy, a może nie. Szczęśliwe dziecko przy takim stanie rzeczy będzie gatunkiem na wymarciu. Przy braku akceptacji od strony ojca można się pozbierać, ale brak matki jest dużo gorszy. Eutanazja na dzieciach uporczywie domagających się przejścia do lepszego świata (czyli żadnego) lub przy rodzicach pozbawionych pocieszających perspektyw to całkiem rozsądne rozwiązanie gdy antykoncepcja zawiedzie które stosuje się w sumie w każdym rozwiniętym kraju świata.
Tak, odstrasza wielu, choć nie wszystkich. Kar nigdy by nie stosowano, gdyby nie działały. Plus najważniejszy jest mechanizm nieuchronnej kary, a nie rozmytej w czasie, lub kompletnie.
To co piszesz ma znaczenie, lub powinno mieć jedynie przy aborcjach w trudnych przypadkach, a nie na życzenie. Nic poza tym. Na życzenie rozzuchwala ludzi i porzucają odpowiedzialność. Coś co jest nieodłączonym elementem dorosłego życia.
Czyż nie dobija się koni?
Wchodzisz człowieku na sekcję komentarzy i jak zwykle… malwina o piekle kobiet, malwina o prawo Briffaulta, malwina o Josip Illić, malwina o tym, malwina o tamtym, malwina, malwina, malwina… wszysko musi skumyntować, nie wożne jok, byle się wypowidzić i moje było na kuńcu. Oglądam dzisiaj koszulki w necie i widzę białą z napisem: „nie znam się, więc się wypowiem”. Możesz przybliżyć, kiedy Twoja wyprowadzka?
A czemu niby nastolatkom nie wolno uprawiać seksu, skoro taki przyjemny albo chcą spróbować? Przyczynia się do tego również presja społeczna, gdy inne koleżanki się chwalą i dana osoba czuje się zgorszona, bo każdy to robił i tylko ona jest taka dziwna, że nie. Jakby nie było, kobieta od samego urodzenia ma zagrożenie ciążą za każdym razem, gdy uprawia z kimś seks. I faceci mogą sobie na to pozwolić, ale kobieta z powodu tylko i wyłącznie biologicznego, na który nie ma wpływu już nie? I to nagle jej wina, że chciała ale jest kobietą i taka jej rola nadana przez naturę? Poza tym widać jakiś ty mądry skoro tak gadasz o tym zabezpieczeniu jakbyś nie wiedział, że zarówno ono jak i „bezpieczne dni” czasem zawodzą? Powiedzmy, że jakaś para chciała to ze sobą zrobić i się normalnie zabezpieczyła. Ale jednak się okazuje, że ta dziewczyna jest w ciąży. Dalej będzie to jej wina i z powodu panującego w Polsce bezlitosnego prawa aborcyjnego będzie musiała wbrew swojej woli urodzić to dziecko jako cenę za chęć zwykłego spędzenia miło czasu z chłopakiem/mężem?
A czemu niby nastolatkom nie wolno uprawiać seksu, skoro taki przyjemny albo chcą spróbować?
Wiesz, patrząc na to, że nawet jest tona dorosłych, którzy nie są odpowiedzialni to nie wiem czy warto dzieciakom wpajać, że to takie ważne, bo takie przyjemne. A potem wpadki, potem zaburzenia psychiczne, a nawet uzależnienie od seksu.
Ja nawet nie wiem czy coś pisałem o zabranianiu, że piszesz do mnie, że nie wolno. Wypadałoby cytować do jakich słów się odnosisz.
Przyczynia się do tego również presja społeczna, gdy inne koleżanki się chwalą i dana osoba czuje się zgorszona, bo każdy to robił i tylko ona jest taka dziwna, że nie
A jak presja społeczna będzie kazać lizać toaletę od środka to też powiesz, że trzeba temu ulec? To nic nie znaczy, że patologia stosuje presję. Myślę, że jakby dziecko miało dobry kontakt z rodzicem to nie miałoby problemu to pokonać.
. Jakby nie było, kobieta od samego urodzenia ma zagrożenie ciążą za każdym razem, gdy uprawia z kimś seks.
Za każdym razem to nie, bo kobieta nie ma zawsze dni płodnych i na pewno nie od urodzenia jak twierdzisz.
I faceci mogą sobie na to pozwolić, ale kobieta z powodu tylko i wyłącznie biologicznego, na który nie ma wpływu już nie?
Ale przepraszam bardzo, gdzie napisałem, że faceci mogą sobie pozwolić, a kobiety nie? Nie bardzo wiem czy dyskutujesz z moimi poglądami czy ze swoimi?
I to nagle jej wina, że chciała ale jest kobietą i taka jej rola nadana przez naturę?
A kogo to wina? Sama podjęła o czymś decyzję to jest winna jej, odpowiedzialna za nią. No chyba, że to było wbrew jej woli.
Poza tym widać jakiś ty mądry skoro tak gadasz o tym zabezpieczeniu jakbyś nie wiedział, że zarówno ono jak i „bezpieczne dni” czasem zawodzą?
Z badań które czytałem prezerwatywa dobrze użyta chroni w 99% czasu, a dwie antykoncepcje użyte na raz to zawsze 100%.
No i wybacz, możesz mnie obrażać od niemądrego, ale niemądre to są te panny co tutaj wypisujesz co ani antykoncepcji nie umieją stosować, ani nie umieją wybrać partnera, ani nie są odpowiedzialne, bo szukają winy za swoją decyzję poza sobą.
Dalej będzie to jej wina i z powodu panującego w Polsce bezlitosnego prawa aborcyjnego będzie musiała wbrew swojej woli urodzić to dziecko jako cenę za chęć zwykłego spędzenia miło czasu z chłopakiem/mężem?
Wina jest po obu stronach oczywiście, bo obie strony godzą się na seks i obie odpowiadają za niego, tak jak za poczęte życie.
Już nie mówmy o tym bezlitosnym prawie braku aborcji na życzenie jako formie antykoncepcji, bo to przesada. Większość par które wpadły to wcale nie ten 1% z badań, tylko ludzie którzy nawet w ogóle nie używali antykoncepcji albo coś z nią kombinowali. Po prostu ludzie którym przyjemność odbiera mózg.
I powiem więcej. Aborcja na życzenie zwiększa ilość patologii wśród kobiet, ponieważ zamiast wybierać odpowiedzialnych mężczyzn (np. z naturą dobrego ojca, przyjaciela i partnera) to wybierają emocjonujących patusów, gangusów, dzieciaków mentalnych i innych kryminalistów. Bo emocje. Bo nie trzeba dorastać. Bo nie trzeba żadnej ostrożności.
Tak się obniża IQ społeczeństwu i mówi, że seks, emocje i przyjemność są najważniejsze. Nie wartości, nie mózg, a tylko głupawa z powodu kilku reakcji cielesnych w odpowiedzi na stymulację.
„a dwie antykoncepcje użyte na raz to zawsze 100%.”
To nie jest prawda, słyszałam o ciąży która pojawiła się pomimo dwóch zabezpieczeń.
To nie jest prawda, słyszałam o ciąży która pojawiła się pomimo dwóch zabezpieczeń.
I musimy rozmawiać o sytuacjach z gatunku szans 0.000000001%? Jeśli w ogóle to prawda i te zabezpieczenia były użyte poprawnie.
Wydaje mi się, że każdy człowiek powinien mieć wolną wolę. Nie sądzę, aby aktualnie dyskryminacja kobiet była zmorą naszego społeczeństwa. Z drugiej strony nie da jej się wyeliminować zupełnie. Tak jak nie da się zapanować nad wyścigiem szczurów czy zanikiem odruchów ludzkich we współczesnej cywilizacji. Relacje międzyludzkie i ich mierność jest obecnie dużym problemem. Ale dyskryminacja jest bardziej medialna i chwytliwa…
Dorzucę jeszcze kamyczek w sprawie nawiązującej do walki kobiet o równouprawnienie. Bardzo ciekawa sytuacja otóż proszę zauważyć co się dzieje, gdy lewicowiec starej daty (którym niewątpliwie Maciej Maleńczuk jest i za takiego się uważa) spotka się z lewicowcem młodego pokolenia:
https://youtu.be/Ga8ueFhEwxc
Podobnie jak Monika Jaruzelska (polecam kanał na YT, telewizyjne dziennikarstwo przy wywiadach Towarzyszki Panienki to podstawówkowe przekrzykiwanie się) Maleńczuk pomimo poglądów lewicowych (i to nie pierwszy jego taki wywiad) zdaje się nie popadać w takie bezrozumne przyjmowanie wszystkiego, co idzie w pakiecie z ideałami współczesnej lewicy (co zostało mu w tym wywiadzie wytknięte). Natomiast człowiek prowadzący wywiad, przedstawiciel lewicy współczesnej ma bardzo charakterystyczną postawę może nie dla wszystkich młodych ludzi o poglądach lewicowych (bo pewnie byłaby to opinia krzywdząca) ale jednak postawa ta wydaje się być niepokojąco częsta wśród młodej lewicy mianowicie albo popierasz wszystko albo jesteś przeciw nam. Szczególnie widać to przy okazji strajku kobiet gdzie nie ma miejsca na jakąkolwiek dyskusję. Prowadzącego wywiad aż zatkało na chwilę, gdy Maleńczuk powiedział co powiedział, miał chyba nadzieję, że jak zaprosi gościa o poglądach lewicowych to zrobi się takie przyjemne dwuosobowe kółko wzajemnej adoracji a tu zonk.
Moim zdaniem to bardzo wyraźnie pokazuje jakim w rzeczywistości potworem jest współczesna lewica, której ideologiczne zacietrzewienie wzbudza zdziwienie nawet wśród lewicowców starej daty (z resztą skrajna radykalna prawica ma podobnie ale jej praktycznie nie widzimy przynajmniej nie w mediach ogólnego dostępu). Wyobraźmy sobie, że u nas nie jest jeszcze z tym najgorzej, że uniwersytety np. w Stanach to wylęgarnia takich osób przekonanych o swojej intelektualnej wyższości w takim stopniu, że nie warto według nich zawracać sobie głowy dyskutowaniem z „ciemnogrodem” bo przecież oni, ta oświecona wykształcona młodzież na pewno mają rację więc albo jesteś z nami albo przeciw nam.
Przyznam szczerze, że nie do końca nadążam za Maciejem Maleńczukiem (mimo pewnego rodzaju sympatii do niego) bo ostatnio gdzieś wyczytałem, że akurat popierał strajk kobiet oraz samą Lempart Cóż nie widziałem tego wywiadu, może na sprawę patrzył tylko z perspektywy wyroku TK w sprawie aborcji nie zagłębiając się w inne postulaty strajkujących lub poszedł w to na fali nienawiści do PiSu jednak fakt jest taki, że jego wypowiedź przytoczona przeze mnie rozmija się zupełnie z tym co sądzą i głoszą kobiety przewodzące tym marszom. W powyższym jednak wywiadzie Maleńczuk wygląda na trzeźwego 😉 więc zakładam, że mówi szczerze i nie robi sobie jaj.
Najlepiej mają żydowki, mogą biegać za dziećmi nie za pieniędzmi jak w Polsce a dzieci podrzucac do żłobka jak kukułka. Byłam w UK było super matkom bo była kasa żeby można sie poświęcić dzieciom a w PL? Dadzą 500+ a zabiorą 1500. Wow. A jak mąż ma lewe ręce do roboty a takich dużo to koniec.
Kobieta to nie dziecko, zapraszam do pracy. W UK stałe związki praktycznie nie istnieją. A wychowanie dzieci? Która z was to potrafi? Jeżeli wielu facetów ma dwie lewej ręce to znaczy ze tak ich wychowały matki
Do poprzedniego komentarza nasunęła mi się jeszcze pewne myśli, chodzi o pracę jeżeli kobieta wchodzi gdzieś w zawody typowo męskie jest wywyższana na łamach gazet itp, natomiast jeżeli mężczyzna podejmie zawodu typowo babskiego jest prawie że wyśmiewany, a o tym żeby w gazecie napisali to można zapomnieć, może się mylę, sądzicie tak samo czy inaczej? a druga sprawa dotyczy wyborów partnerów mam wrażenie że to rodzice wybieram młodym kobietom partnerów szczególnie matki? myślę że powinniśmy żyć swoim życiem, rozwijać własne pasje, a kobiety niech się same do nas łaszą, chciały równouprawnienia to niech mają.
Z tym wybieraniem partnerów przez matki to masz wieeeeele racji. To się zaczyna w bardzo wczesnym okresie życia dzieci. Ustawianie do JEJ wzorców. Kiedyś, o mało nie wpadłem w układ mamusia-córeczka. omg, nawet miałem „zazdrosne rozmowy” i dzięki nim skończyłem ten mezalians, bo zobaczyłem.
Tak, prasa robi to, o czym wspomniałeś. Chyba masz na myśli WO, niskie IQ 😉
Domyślam się genezy, ale nie chce mi się dzisiaj pisać.
Moim zdaniem ogółem temat relacji damsko- męski jest skomplikowany, należy zauważyć że coraz więcej mężczyzn jest samotnych choćby patrząc na moich najbliższych znajomych i mnie samego, ale mamy wybór, albo być samemu i żyć w miarę w spokoju, albo mieć jakąś tam i męczyć się z nią, co wskazują choćby statystyki rozwodowe,jest mała szansa że małżeństwo przetrwa wieki, myślę że pierwszy krok jaki powinniśmy podjąć to przestać wybierać kobiety na polityków, posłów i inne sfery zarządzające, oczywiście za taki stan rzeczy musimy podziękować panom feministom, którzy cały czas bronią wyimaginowanych praw kobiet, no może oprócz ostatniej ustawy,choć ona nas też dotyczy, przecież my też wychowujemy dzieci, myślę również że poważnym problemem jest też nienawiść kobiet wobec kobiet, słyszę od wielu już kobiet że one wolą pracować z mężczyznami, coś jest nie halo,jeżeli takie słowa słyszę od kobiet, i ostatnie bo nie chce mi się już pisać uważam osobiście że jest jakaś pewna grupa kobiet która próbuje wpłynąc na resztę,żeby działały tak jak one mówią.
Ostatnio na kanale Kasia Gandor na YT pojawił się taki materiał:
https://youtu.be/7fMjE4tRdzk
Generalnie polecam nie zrażać się do kanału Kasi Gandor bo gdy opowiada o rzeczach z dziedziny biologii, biotechnologii to są to bardzo ciekawe, dobrze zrealizowane materiały jednak to nie pierwszy raz gdy celebryci internetowi lub nawet telewizyjni przepychają bezrefleksyjnie taką narrację pewnie często wierząc w to, że działają w słusznej sprawie. To jest coś co jest przyjęte za pewnik – kobiety średnio zarabiają mniej i wynika to z dyskryminacji płciowej i wiele osób powtarza to jak mantrę.
W kontrze polecam materiał z kanału Szymon mówi:
https://youtu.be/vIgklFdU_bo
który jest odpowiedzią na film Kasi Gandor
A tutaj materiał Szymona, który był odpowiedzią na reklamę OLX:
https://youtu.be/CddAK6bGavw
Co mimo wszystko optymistyczne, film Kasi Gandor spotkał się z dużą krytyką wśród osób komentujących do tego stopnia, że autorka przez pewien czas wyłączyła możliwość komentowania. Nie wiem czy wynika to z tego, że więcej osób ją oglądających stanowią mężczyźni czy jednak z tego, że wiele osób nie wierzy w dyskryminację płciową w obszarze zarobków. Jeśli chodzi o moich znajomych, z którymi rozmawiałem na ten temat to większość (nawet kobiet) nie zauważa dyskryminacji płacowej. Jak to zwykle bywa głosicielami takich rewelacji są „salony”, celebryci, ludzie telewizji, artyści, osoby znane, tak jak w powyżej wspomnianej reklamie OLX.
Wybaczcie, że odpowiadam sam sobie ale nawiązać chciałem dalej do:
Ostatnio natknąłem się na taki oto apel:
https://youtu.be/Zni6wfRiJJY
Mamy pięciu mężczyzn związanych z kinem/teatrem, sześciu mężczyzn związanych z muzyką, czterech z literaturą, jednego z filozofia, jednego kucharza podróżnika i jednego sportowca. Autorką filmu jest aktorka Matylda Damięcka, siostra Mateusza Damięckiego.
Nie mam najmniejszych zamiarów umniejszać panom w dziedzinach, w których są specjalistami ale taki apel nie bazuje na niczym innym jak na sile autorytetu osoby znanej a nie sile argumentu. Przecież w tym apelu nie ma żadnego konkretu, żadnego!!! Padają tylko jakieś ogólne, sloganowe hasła zarzucające mężczyznom jakieś grzechy lub braki.
„I nie, mężczyzna nie ma milczeć, ma sporą pracę do wykonania. Nad sobą i nad innymi mężczyznami.”
-Czyli mężczyźni – jak zwykle – muszą pracować nad sobą, najlepiej do czasu aż przystaną na wszystkie żądania feministek, bo tak. Nie wiadomo z czego wynika takie przeświadczenie, po prostu. Sugerowanie jak zwykle, że to płeć męska ma jakiś defekt do przepracowania, niepokojąca dysproporcja w stosunku do takich rad kierowanych do płci żeńskiej.
„Nie wysuwajmy wobec kobiet żądań czy oczekiwań. To nie jest czas, żeby stawiać warunki. Albo wspierasz, albo nie. proste.”
-Na litość boską to już jest po prostu głupie. To jest jawne stwierdzenie, że nie ma tutaj miejsca na żadną dyskusję, albo popierasz albo nie mamy o czy rozmawiać. Proste? Co jest niby proste? Złożona struktura naszego społeczeństwa jest taka prosta, żeby stawiać całą sprawę w czarno białych barwach? A jeśli ktoś popiera tylko część postulatów Strajku Kobiet a nie wszystkie to co wtedy? Przecież to jest jawny przejaw fanatyzmu ideologicznego gdzie nie ma miejsca na żadną wątpliwość. Bo to właśnie nie o konkrety chodzi w tym całym zamieszaniu a o ideologię.
„Jak widzicie, wszystkie te grzechy mamy dobrze przemyślane, bo wszystkie je popełnialiśmy.”
Ciągłe wzbudzanie poczucia winy w mężczyznach już niedobrze się od tego robi. Kreowanie rzeczywistości jakby to głównie mężczyźni byli sprawcami wszystkiego złego i najlepiej jakby się do tego przyznali.
Gorąco polecam kanał Pana Rafała Ziemkiewicza, który nie omieszkał wypowiedzieć się co nieco na temat tej obecnej zawieruchy:
https://youtu.be/rDzKxi7FK_Q
https://youtu.be/4Xf2uAz1hGw
https://youtu.be/-njFALMhSH4
https://demotywatory.pl/5036125/To-uczucie-kiedy-slyszysz-jak-kobiety-rozmawiaja-o-tym-ze-im
Coś na ten temat
Socjal jest powiązany z biernością zawodową kobiet i zapewne też z tym, że są utrzymankami. bierność zawodowa kobiet świadczy o tym, że są matkami bo w tym kraju dla dzieciatych są zasiłki.
Niestety taka jest natura, że matka ponosi ryzyko będąc w ciąży, dziecko jest jej częścią, i do niej należy ostateczna decyzja o nim o p swoim ciele. Po narodzinach ojciec powinien mieć równe prawa i to przejmowanie dziecka przez matkę po rozstaniu powinno zostać ukrócone w jakiś sposób. Myślę, że wielu ojców z automatu oddaje dziecko matce bo taki jest schemat i nie myśli się w inny sposób w tym kraju. Niestety. Są też przypadki że ojcowie uciekają od dziecka ale nie o tym temat.
To znaczy jakie podatki?
Ilość aborcji w wyniku gwałtu nie świadczy ani trochę o ilości gwałtów. Poza tym większość kobiet chcących dokonać aborcję tak ogólnie rozmyśla się. I każda zgwałcona kobieta nawet jedna na rok powinna mieć prawo aby usunąć ciążę. Skoro to tylko jedna ciąża to żadna to strata dla przyrostu demograficznego.
Nie ma piekła kobiet ale prawo aborcyjne powinno pozostać takie jak miesiąc temu.
Co do reszty to się zgadzam. Wg. Mnie Wszystkie dodatkowe programy wsparcia wyłącznie dla kobiet na uczelniach, urzędach pracy itp. powinny zostać wycofane, a wiek emerytalny być zrównany.
Dzięki z ciekawy tekst
>Niestety taka jest natura, że matka ponosi ryzyko będąc w ciąży, dziecko jest jej częścią, i do niej należy ostateczna decyzja o nim o p swoim ciele.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wp-content/uploads/2019/03/domyslnyavatar-1.jpg
Apple
Błąd pojmowania istoty życia.
Dziecko od momentu poczęcia jest ODRĘBNYM bytem.
Fakt, że rozwija się w ciele matki, jest kwestią biologii gatunku ( ssaki tak mają, rybki żyworodne też, ale np. ptaki czy rybki jajorodne już nie ).
KAŻDA matka, niezależnie od biologicznego trybu poczęcia, ponosi ryzyko powikłań w trakcie rozwoju jaja/płodu, zanim urodzi/zniesie jajo.
TO NATURALNA KONSEKWENCJA uprawiania dyscypliny zwanej seksem/prokreacją.
Jedynie humani traktuja to jako formę ROZRYWKI, z przekonaniem ” mi się to należy bezkarnie ”
Owoc rewolucji seksualnej z lat 60-70 XXw
Miała dobre strony, ale także złe.
Deprecjacja wartości życia, roli związków i relacji miedzyludzkich.
Osobny byt, który nie jest w stanie przeżyć poza organizmem matki do 22 tygodnia ciąży. A jak przeżyje to za pomocą medycyny i to życie może być bardzo słabej jakości.
To samo można powiedzieć o chorobach. Może przestańmy się leczyc, ponieważ konsekwencją życia są choroby, a medycyna działa wbrew naturze? Nie skazujmy ojców, matek i ciężko chorych dzieci na cierpienia w imię zgodności z naturą…
Aborcja powinna zapobiegać tragediom ojca, matki, dziecka i społeczeństwa. I mowa tu o aborcji w zgodzie z kompromisem aborcyjnym a nie o aborcji „na rządanie”.
Czyli odmawiasz sobie seksu i robisz to w celach prokreacji? Rozumiem, że tak jest w przyrodzie (chociaż są zwierzęta, dla których kopulacja to przyjemność – szympansy bonobo) jednak człowiek już dawno w wielu kwestiach odszedł od natury typowo zwierzęcej. Chociażby monogamia, przemysł, medycyna i bardzo wiele innych.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wp-content/uploads/2019/03/domyslnyavatar-1.jpg
Apple
>Osobny byt, który nie jest w stanie przeżyć poza organizmem matki do 22 tygodnia ciąży.
Jakie to ma znaczenie w tym kontekscie? W dalszym ciągu to osobny byt, nie paznokieć, który można obciąć kiedy się chce „bo mi przeszkadza”.
>Aborcja powinna zapobiegać tragediom ojca, matki, dziecka i społeczeństwa.
Problemem w przypadku aborcji eugenicznej ( bo jak rozumiem do niej się odnosisz ), jest brak systemowego wsparcia dla takich rodzin, i tego finansowego, i społeczno-medycznego. To generuje trudności, ból i cierpienie tych ludzi przede wszystkim.
A największym złem w mej opinii jest istnienie samej możliwości dokonywasnia takowej, bo tworzy to furtkę do nadużyć. Sam znam przypadek aborcji całkowicie zdrowego dziecka, za kasę. Stworzona wstecznia kartoteka, odpowiednie dokumenty. I opłakane skutki tego działania, przede wszystkim w psychice niedoszłych rodziców.
O chorobach i ich nieleczeniu w odniesieniu do tego co napisałem mogę jedynie napisać że mocny fikołek logiczny zrobiłeś. Przykład zupełnie bez sensu w tym kontekście.
>Czyli odmawiasz sobie seksu i robisz to w celach prokreacji?
Nie muszę niczego sobie odmawiać. Znam i stosuję techniki, które uniemożliwiają zapłodnienie. Po prostu. Są skuteczne, nigdy mi się nie trafiła niechciana ciąża.
To nauka tych kwestii od chwili wejścia w wiek, w którym powstaje zagrożenie zaistnienia niechcianej ciąży powinna być priorytetem, nie żądanie możliwości gaszenia pożaru post factum, w dodatku za cenę innego istnienia ludzkiego.
Ale to wymaga pracy, poświęcenia czasu i zasobów.
Niestety, dzisiejsi humani tak się rozleniwili, że wolą sami siebie krzywdzić ( i innych ), niż włożyć wysiłek w uprzedzanie zagrożenia z braku wiedzy w tym zakresie płynącego. Seks stał się rozrywką samą w sobie, dostępną za darmo dla każdego ” bo jest fajny „. Bezrefleksyjnie, bezmyślnie, bo jakby co, pojedzie się na Słowację albo zapłaci po cichu lekarzowi-aborterowi w Polsce.
A ma znaczenie takie, że mimo osobnego jestectwa jest częścią ciała drugiego CZŁOWIEKA. Raczej nie miało znaczenia uświadamianie mnie, że to osobny byt bo temu nie przeczę.
Odnoszę się cały czas do legalnej do niedawna aborcji eugenicznej, w wyniku czynu zabronionego lub zagrożenia dla życia albo zdrowia matki, a nie o aborcji”na rządanie”. Także to co piszesz nie pasuje. Nie bronię aborcji na tej zasadzie.
Racja. Opieka państwa nad takimi rodzinami jest bardzo słaba. Sam nie wiesz czy to jest kluczowy problem tych rodzin. Tez mogę stwierdzić, że nawet otoczenie
opieką takich rodzin nie odda matce (nie oburzaj się ale tak jest, że to matka się zajmuje w domu) lat wyrzeczeń, których osoby że zdrowymi dziećmi nawet nie są w stanie sobie wyobrazić. A co jak ojciec (co się zdarza) nie będzie chciał się zajmować w ogóle? Powinien być zmuszony tak jak matka opiekować się chorym, upośledzonym dzieckiem? Patrząc na statystyki to w 2019 usunięto 1110 ciąż. Zdecydowana większość to aborcja eugeniczna. 445 z nich to płody z zespołem Downa. A cała reszta to inne choroby, o których możesz poczytać. Jakby ciąża zakończyła się porodem to skoczyłby się to cierpieniem dziecka, bardzo krótkim życiem albo wieloletnim życiem w nieszczęściu również rodziców, którzy też są ludźmi.
Uprawiając seks trzeba mieć mózg i być odpowiedzialnym. Aborcja to nie antykoncepcja. Jak się zdarzyło to współwinni powinni zachować się odpowiedzialnie. Organy ściągania są od takich spraw nadużyć. To, że coś nie działa tak jak powinno nie znaczy, że trzeba zakazać a wprowadzić środki zapobiegające.
Porównałes matkę-czlowieka do matek innych gatunków i stwierdziłeś, że każda matka ponosi ryzyko i jest to naturalna konsekwencja seksu. A zatem powołując się na funkcjonowanie przyrody próbowałeś udowodnić, że kobieta niczym się w tej kwestii nie różni, a więc po co w to ingerować.
Więc chcę Ci przekazać, że ok. Nie różni się ale jest człowiekiem a nasz świat odbiega od zwierzęcego i mamy tu różne narzędzia pomagające nam żyć lepiej.
>A ma znaczenie takie, że mimo osobnego jestectwa jest częścią ciała drugiego CZŁOWIEKA.
Nie zgodzę się z Tobą.
Z biologicznego punktu widzenia jest częścią drugiego człowieka w sensie genetycznym. Jako organizm jest odrębne, jedynie korzysta z zasobów matki w celu własnego rozwoju. Coś jak współdzielenie zasobów. Niektórzy nazywają to pasożytnictwem, ale są przesłanki by twierdzić, że nie tylko bierze ale też daje, stąd moja opinia o współdzieleniu.
> Odnoszę się cały czas do legalnej do niedawna aborcji eugenicznej, w wyniku czynu zabronionego lub zagrożenia dla życia albo zdrowia matki, a nie o aborcji”na rządanie”
Wiem. To co pisałem, jest w kontekście NADUŻYĆ, wykorzystujacych tą furtkę.
>Opieka państwa nad takimi rodzinami jest bardzo słaba. Sam nie wiesz czy to jest kluczowy problem tych rodzin
Wiem z własnych doświadczeń. A trochę ich miałem. Nie genariluję, dlatego napisałem „przede wszystkim”, nie „zawsze”.
>nie odda matce (nie oburzaj się ale tak jest, że to matka się zajmuje w domu) lat wyrzeczeń, których osoby że zdrowymi dziećmi nawet nie są w stanie sobie wyobrazić.
Znów błędne kategoryzowanie, bez zrozumienia o czym pisałem w CAŁOŚCI mojego postu.
To że matka ( i ojciec, jeśli nie uciekł, lub odwrotnie ) cierpi wyrzeczenia w takiej sytuacji, spowodowane jest przede wszystkim brakiem systemowego wsparcia takich rodziców.
Z etycznego i społecznego punktu widzenia, KAŻDY rodzic musi zdawać sobie sprawę z ryzyka, jakie niesie ciąża, i MUSI być na to przygotowany. To brak edukacji w tym zakresie jest powodem stosowania retoryki takiej jak Twoja. ” Mi się też coś od życia należy „. To egoizm, i to za cenę innego życia.
>Jakby ciąża zakończyła się porodem to skoczyłby się to cierpieniem dziecka, bardzo krótkim życiem albo wieloletnim życiem w nieszczęściu również rodziców, którzy też są ludźmi.
Tu znów ta sama retoryka ” też są ludźmi „.
Decydowali się na dziecko, powinni mieć wiedzę o ryzyku i być na nie przygotowani. Państwo, stosując takie nie inne prawo, powinno im zapewnić wsparcie.
Co do chorego, cierpiącego z tego powodu dziecka, diagnozowanie na 100% takich chorób w trakcie życia plodowego nie zawsze jest pewne. Nigdy prawie do końca nie wiesz, kto i jaki się urodzi. Nie wiesz także, czy jutro nie powstanie kuracja na którąś z tych chorób.
Kolejne ryzyko, ale moim zdaniem lepsze niz zabijanie „w ciemno”.
Co do aborcji dzieci z gwałtu..
To dla mnie juz kolejna paranoja, bo najczęściej zabija się ZDROWE, niczemu nie winne dziecko. Bo matka się z tym źle czuje?
Należy jej zatem zapewnić wsparcie. Skąd wiesz, jaki wpływ ta aborcja będzie miała na jej psychikę?
Ja się spotkałem z dość poważnym problemem po czymś takim, i czytałem o wielu innych.
>To, że coś nie działa tak jak powinno nie znaczy, że trzeba zakazać a wprowadzić środki zapobiegające.
I tak ma to być zrobione, o ile mi wiadomo. Po prostu nie ma być już tak łatwo, jk teraz, bo to prowadzi do nadużyć.
>ale jest człowiekiem a nasz świat odbiega od zwierzęcego i mamy tu różne narzędzia pomagające nam żyć lepiej.
Kolejny raz EGOIZM. Bo ty chcesz i możesz zabić bezbronnego człowieka, żeby żyć „lepiej”, więc chcesz mieć do tego legitne uprawnienia. Nieciekawy tok myślenia.
Ok, organizm jest to osobny ale zależny całkowicie od zasobów matki do 22 tygodnia ciąży. A później jak już nie jest całkowicie zależny to i tak nie w pełni wykształcony. Widzę, że bagatelizujesz rolę kobiety (np. „JEDYNIE korzysta z zasobów”)w tym procesie, która to jest kluczowa i to wystarczający powód do tego, żeby nie podjąć się narodzin i noszenia w ciele chorego dziecka. Mogę Ci wymienić jakie są konsekwencje ciąży, porodu ale możesz sobie doczytać.
Te przesłanki to chętnie poczytam
A Państwo nie zapewnia. Takie są realia.
A tak swoją drogą czy to nie jest przypadkiem retoryka pt. „Mi się coś od życia należy”?
Może że względu na ryzyko spłodzenia upośledzonego dziecka ludzie w ogóle nie powinni się tego podejmować? To by dopiero było egoistyczne i zabójcze dla kraju. Ludzie też nie są gotowi na to, że jak wsiądą za kierownicę to mogą skończyć na wózku. Dlatego nie mów proszę o świadomości konsekwencji bo tak to w przypadku chorób, nieszczęśliwych wypadków nie działa.
>”Bo matka się z tym źle czuje?”
Tak, co w konsekwencji mógłby się odbić na zdrowiu psychicznym, fizycznym albo życiu dziecka. Gdzie w tym egoizm…
>”Należy jej zatem zapewnić wsparcie. Skąd wiesz, jaki wpływ ta aborcja będzie miała na jej psychikę?Ja się spotkałem z dość poważnym problemem po czymś takim, i czytałem o wielu innych”
Owszem należy. A Ty skąd wiesz jako będzie miała wpływ? 95% kobiet nie żałuje aborcji.
https://www.google.com/amp/s/www.focus.pl/artykul/amp/aborcja-jednak-okej-badania-95-proc-kobiet-nie-zaluje-zabiegu
Brak mi takiego optymizmu. Twoim zdaniem lepsze to niż aborcja w ciemno ale rodzice w takiej sytuacji mogą myśleć inaczej niż nam się wydaje.
Być może. Na razie temat stanął w miejscu.
Zależy od podejścia. Bo ja z kolei mogę powiedzieć, ze urodzenie upośledzonego dziecka jest egoizmem. Pozbyciem się wyrzutów sumienia kosztem niskiej jakości życia dziecka i jego bólu. Można też spojrzeć na to z perspektywy dobra społeczeństwa. Taka osoba, niezdolna do pracy i któryś z rodziców również byłby wówczas zawodowo nieaktywny, a zatem taka sytuacja generuje straty.
Także ja nie jestem zdania, żeby się abortować na rządanie ale w konkretnych przypadkach. Szkoda mi dzieci, które mogłyby wieść zdrowe życie. Irytuje mnie to, że niektóre kobiety maja się za nadczłowieka a są na tyle głupie, że nie potrafią zapobiegać ciąży i rzadają aborcji w razie wpadki dzięki własnej głupocie.
Hesssuuuuu!!!!!
Sorq za rozdrażnienie lekkie, ale czy Ty masz problem z zrozumieniem LOGIKI wypowiedzi?
Wciąż uciekasz w komunały, bazujące na postulatach tworzonych przez wszelakie rewolucje. I te społeczne, i te ekonomiczne.
Przypomnę jako historyk, czym one zwykle się kończyły.
Rzezią!!!
Morzem krwi i cierpienia maluczkich zwykle!
>A Państwo nie zapewnia. Takie są realia.
No to może zamiast walczyć o PRAWO do zabijania, tą samą energię ukierunkuj o prawo do GODNEGO ZYCIA tychże?
Mamy demokrację, możliwosci.
Zapraszam do podpisania petycji, i pisania nowych:
https://citizengo.org/pl/lf/183175-o-karte-rodziny-dziecka-niepelnosprawnego
>Ok, organizm jest to osobny ale zależny całkowicie od zasobów matki do 22 tygodnia ciąży.
No i?
To uprawnia matkę do zabicia? Bo dziecko nie jest jeszcze samodzielne i wymaga wsparcia?
Wiesz, bezpośrednio po urodzeniu dalej tego potrzebuje. Wciąż samo nie przeżyje.
I długo później też.
To KONSEKWENCJA aktu zwanego „stosunek płciowy”, niezależna od motywacji podjęcia takowego.
>Widzę, że bagatelizujesz rolę kobiety (np. „JEDYNIE korzysta z zasobów”)w tym procesie, która to jest kluczowa i to wystarczający powód do tego, żeby nie podjąć się narodzin i noszenia w ciele chorego dziecka.
Niczego nie bagatelizuję. Wręcz przeciwnie. Muszę Ci tłumaczyć PODSTAWY biologii i etyki, bo najwyrazniej nie ogarniasz.
I nie jestem zdziwiony,
Jak już pisałem, brak edukacji trwa od dziesięcioleci. Z mojej rachuby wynika, że co najmniej 70 lat. W tym czasie jedynie KK jakoś to trzymał, komuna usiłowała zniszczyć. Nie do końca celowo, to była walka o wpływy, efekt uboczny-laicyzacja.
Tyle że nic nie dali w zamian.
Przyszło przekształcenie ustroju, i nagły napływ idei z Zachodu, na które polskie społeczenstwo nie było przygotowane ani mentalnie, ani wystarczajaco wyedukuowane.
No i mamy zonk.
Bo równoczesnie nastąpiła rewolucja IT, Internety, jeszcze szybszy przepływ informacji, ideii.
Także tych niekoniecznie ok.
Nazwałbym to rozkładem cywilizacji postromańskiej, zwanej obecnie Nowożytną.
Taka dygresja historyka…
>Może że względu na ryzyko spłodzenia upośledzonego dziecka ludzie w ogóle nie powinni się tego podejmować? To by dopiero było egoistyczne i zabójcze dla kraju.
Się zdecyduj, o czym piszesz. Skaczesz od wątku do wątku, sam Sobie w sumie zaprzeczajac.
Humani BĘDĄ podejmowac to ryzyko, bo imperatyw przekazania genów ( nieśmiertelnosć swoiście pojęta ) jest chyba najsilniejszym z wszystkich pierwotnych.
Znów kłania się biologia jako podstawa.
>Tak, co w konsekwencji mógłby się odbić na zdrowiu psychicznym, fizycznym albo życiu dziecka. Gdzie w tym egoizm…
Już o tym pisałem.
Nie winą matki jest, jak to znosi DZISIAJ.
Bo jest niedouczona, i pozbawiona wsparcia.
Państwo jako organ wdraża regulacje prawna, powinno zatem stworzyć odpowiedni support.
Znów zachęcam do podpisania petycji, której link zamieściłem, i do tworzenia nowych. No i do wybierania odpowiednich „ RZĄDZĄCYCH”. Mamy demokrację.
>Owszem należy. A Ty skąd wiesz jako będzie miała wpływ? 95% kobiet nie żałuje aborcji.
Z życia.
Miałem z tym do czynienia, i czytam NAUKOWE opracowania w tym temacie, nie wypociny na ogólnie edytowalnej wiki.
>Twoim zdaniem lepsze to niż aborcja w ciemno ale rodzice w takiej sytuacji mogą myśleć inaczej niż nam się wydaje.
Znów EGOIZM i nastawienie „ mi się też coś od życia należy „
Tak zostaliście wychowani, nauczeni. Stąd takie bezrefleksyjne myślenie.
>Bo ja z kolei mogę powiedzieć, ze urodzenie upośledzonego dziecka jest egoizmem. Pozbyciem się wyrzutów sumienia kosztem niskiej jakości życia dziecka i jego bólu.
NIE WIESZ, bo nie jesteś NIM!
Przestańcie stawiać się w roli guru, kata i decydenta. Są przykłady takich osób, które dziś napluły by wam w twarz za sam zamiar zabicia ich, mimo bólu który czują. Bo ŻYJĄ i ROBIĄ SWOJE!
To co piszesz jest haniebne z punktu widzenia cywilizowanego CZŁOWIEKA, którym jakoby jesteś.
Zero empatii. Liczy się tylko wygoda i zysk.
Reszty nie chce mi się czytać, sorry. Idź produkować się na portale feminazi czy im podobne.
Dla mnie, mimo kultury języka, jesteś zwyczajnym gamoniem w temacie, nieukiem zindoktrynowanym przez dzisiejsze mody społeczne.
Sorry.
Egoizmem jest to co robisz. Udowadniasz swoją rację wręcz na siłę by wyszło, że to ty masz rację i jesteś najmądrzejszy. I mówisz o empatii… a pomyślałeś co czują tacy rodzice? Traktujesz ich jak nikogo. To oni nie są ludźmi i muszą się zajmować takimi dziećmi by tym „dzieciom” było dobrze bo „rodzice przeżyli już swoje”? To nie ma sensu. Nikt nie chciałby znosić noszenia takiego dziecka przez 9 miesięcy. A co jak matka by miała umrzeć przez poród? Też ma rodzić bo „trzeba dać szansę dziecku”? To tak jakby powiedzieć, że zabijanie jest w porządku. „No ok, zginęli. I trudno. Przeżyli już swoje na tym świecie a się chociaż miejsce dla nowych zrobi. A ich rodziny? Płaczą? No i?”. Błagam, myślcie zanim coś napiszecie. Każdy jest człowiekiem i każdy ma dokładnie takie samo prawo do życia. I chęć życia w szczęściu nie jest egoizmem. Każdy ma taki cel w życiu by żyć bez trosk, rozpaczy i zmartwień. Niby jak mniej egoistyczne jest odbieranie tej wolności rodzicom tylko dlatego, że nimi są by dziecko mogło se żyć w tym szczęściu? Dawanie innym szczęścia kosztem innej osoby jest równie egoistyczne bo mamy gdzieś tą drugą osobę. Z której strony ta empatia jest? Bo coś nie widzę a kupiłam ostatnio nowe okulary. Nie nazywaj się empatą skoro bierzesz pod wzgląd uczucia tylko jednej strony a olewasz drugą. Empaci czują emocje wszystkich, nie tylko wybranych. Taki jesteś właśnie wygodny o co oskarżasz innych ludzi. I co, myślisz, że będąc historykiem, używając bogatego słownictwa i udając znawcę biologii coś osiągniesz? Śmieszne. Biologia to żaden dowód. Jak skończę naukę biologii rozszerzonej i pójdę na studia to cię zmiotę. Medycyna też z nią w zgodzie nie działa jak i mechanizacja oraz wszystko inne ale jakoś, że ci meble tworzą to nie narzekasz. Prąd też fajny nie? Co jeszcze? Może jak zwierzęta hodują by je wybić jako że ludzie są na tyle wygodni, że jak chcą żreć mięso to biedne niewinne zwierzęta muszą umierać? O tym jakoś też się wiele mówi a dalej to samo. Cudny dowód ile to gadanie jest warte. Cali mężczyźni. Niby tak się bronicie, że my takie niesprawiedliwe a sami robicie to samo.
Cali mężczyźni.
Mówiąc do nas w liczbie mnogiej odnosząc się jedynie do jednego typka pokazujesz, że masz problem i to duży z całą płcią przeciwną.
Niby tak się bronicie, że my takie niesprawiedliwe a sami robicie to samo.
Jedni są sprawiedliwi, inni nie. Jedne kobiety są sprawiedliwe, inne nie. Nie umiesz rozróżniać, tylko wszyscy do jednego wora? No cóż, tej biologii nie ogarniesz jeśli tak i to łatwo buduje nienawiść.
. Empaci czują emocje wszystkich, nie tylko wybranych.
To akurat głupota, bo empata nie może czuć emocji psychopaty. Ma zupełnie inne emocje. I nie ma prawa mu współczuć, jeśli zabił ludzi dajmy na to. Więc empata powinien korzystać z empatii tylko tam gdzie ludzie są dobrzy. Jak zaczynają krzywdzić to powinien wyłączyć swoje funkcje.
Oczywiście rozumiem, że w tym aspekcie warto rozumieć emocje matki, która np. może umrzeć, ale to trochę spłycony temat.
Każdy jest człowiekiem i każdy ma dokładnie takie samo prawo do życia. I chęć życia w szczęściu nie jest egoizmem.
Ano właśnie. TAKŻE nienarodzony. Dlaczego zatem JEMU tego nie dasz? Bo nie może zakrzyczeć, zapłakać, gdy je zabijasz? Bo NIE OPOWIE Ci, jakie miałby fajne życie, gdyby DANO MU je przezyć? Kto tu mówi o egoiźmie?
Skąś się ta ciąża wzięła ( nie piszę tu o ekstremach ). Gdzie była ODPOWIEDZIALNOŚĆ za potencjalne nowe życie, gdy się taka osoba brała za barabara? To fajna zabawa, ale może jednak ma nieco inne przeznaczenie i skutki, niż sama przyjemność z niego płynąca.
Resztę pominę, bo jest zwyczajnie próbą zamącenia obrazu. miszmaszem różnorakich mocno egoistycznie ( to co pisałem wczesniej, wzbogacone już nawet o ” mi się nalezy EMPATIA” )przedstawionych „pragnień” kogoś, kto chce by go szanowano, a równocześnie nie szanuje innych. Takie typowe dla proabo.
I chęć życia w szczęściu nie jest egoizmem. Ano właśnie. TAKŻE nienarodzony. Dlaczego zatem JEMU tego nie dasz?
A ja wtrącę, aczkolwiek nie wiem czy mówimy tu o aborcji na życzenie czy każdej. Bo jeśli każdej to już mówię:
– dziecko niechciane nie będzie szczęśliwe (większość takich znowu kończy marnie)
– dziecko którego kobieta nie może utrzymać (np. ojciec to gwałciciel i go nie będzie) będzie biedne, może być niezadbane
– matka dziecka cierpi tu i teraz (a nawet podwójnie, bo np. jeśli była zgwałcona, to jeszcze musi nosić ciężar tego wszystkiego kolejne X lat)
– nie ma pełnej rodziny i tak czy siak, więc gdzie tu dobro dziecka?
– w przypadku zagrożenia zdrowia lub życia matki, to tym bardziej jest problem, bo dziecko będzie mieć niepełnosprawną matkę(np. może nie zarabiać pieniędzy), albo w ogóle nie mieć matki (jeśli umrze) i trafi do domu dziecka
– jeśli dziecko urodzi się poważnie chore i umrze niedługo po porodzie to ponownie, jak możemy wmawiać mu że będzie szczęśliwe?
Skala cierpienia jest łatwa do przewidzenia w przypadku radykalnego zakazu aborcji, a prawdopodobnieństwo nieszczęścia matki+dziecka jest akurat duże w wyżej wymienionych przypadkach.
Ja jedynie potępiam aborcję na życzenie, która jest dla wielu zastępczą antykoncepcją, co nie powinno mieć miejsca.
Gdzie była ODPOWIEDZIALNOŚĆ za potencjalne nowe życie, gdy się taka osoba brała za barabara?
Mnie ciekawi czy spadek dzietności, a nawet uprawiania seksu przez pary, czy wzrostu liczby inceli nie jest czasem wynikiem takiego mówienia, bo lepiej unikać seksu całkowicie, niżeli potem mieć brak wsparcia w razie różnych problemów, czy niechęci ojca do łożenia na dziecko, czy bycia w ogóle ojcem, albo kompletnemu pomijaniu ojca przez matkę dziecka w wychowaniu.
Oczywiście powodów jest tona, ale na pewno wielu ludzi nie zachęca mówienie, że trzeba było myśleć przed seksem. To jest nawoływanie do braku uprawiania seksu całkowicie jak mniemam, bo czasem możesz myśleć ile wlezie, a nic nie wymyślisz oprócz wstrzemięźliwości totalnej.
Sorq za wczorajszy unos. Rozdrażniło mnie mocno Twoje ustawiczne odwoływanie się do komunałów, tak naprawdę zrodzonych przez rewolucję seksualną lat 60-70 XXw. i ruchy lewicujące z tamtego czasu.
Bo taka juest geneza tego, z czym mamy do czynienia dziś, w kwestii walki o „dobro” kobiet.
Nikt z dziś artykułujących owe hasła nie ma żadnej głębszej wiedzy ( ja przynajmniej nie spotkałem w gronie największych krzykaczy i prywodyrek/ów, nikogo z tytułem naukowym psychologia/seksuologia/psychiatria ), odnosnie SKUTKÓW, jakie niesie aborcja JAKAKOLWIEK, dla konkretnej osoby, matki, ojca.
A są opracowania wskazujace na to, że są one dość nieciekawe.
Nie piszę tu oczywiście o patoli, zyjącej z minimalną wiedzą i empatią wobec kogokolwiek i czegokolwiek.
Dziś ciąża niechciana to nie problem taki, jak 20-30 lat temu. Chyba że na pipidówach, lub w rodzinach mocno przestrzegających reguł niegdysiejszych. Oddanie niechcianego dziecka jest stosunkowo łatwe i bezproblemowe w sensie technicznym ( chocby okna życia ), a fakt bycia w ciąży już nie wiąże się z aż takim ostracyzmem społecznym jak kiedys.
Ponownie wraca tu temat braku edukacji seksualnej, która to edukacja zmniejszyłaby liczbę takich przypadków.
Zamiast walki o takową, środowiska proabo wołają o aborcję na życzenie.
Bez głębszej refleksji, wiedzy o skutkach. Człowieczeństwo spłycane do ” życ, bawić się bez konsekwencji ” w tym aspekcie, a w wyniku tego również spłycenie pojęcia odpowiedzialnści za drugie ludzkie życie. Niestety, nie tylko bezbronnego dziecka czy „płodu”. JAKIEKOLWIEK!.
Bo tak działa demoralizacja.
>Można też spojrzeć na to z perspektywy dobra społeczeństwa. Taka osoba, niezdolna do pracy i któryś z rodziców również byłby wówczas zawodowo nieaktywny, a zatem taka sytuacja generuje straty.
Znów argument krzywy logicznie i etycznie.
Tym razem odwołam się do dosć często używanej retoryki.
Nazizm też się opierał na eliminacji „bezproduktywnych” untermenschen. W wyniku tego zginęły miliony ludzi.
Pewien jesteś, że to dobra argumentacja dla Ciebie?
Nie za bardzo chcę się odnieść bo nie widzę szans na porozumienie.
No ale jednak…
W tamtej wypowiedzi jest dalsza część więc nie pytaj”no i ” tylko wróć wyżej bo nie będę się dublować przez to, ze przez emocje nie możesz się skupić.
Nie uważam jak w cytacie powyżej. Ten tekst miał na celu pokazać Ci, że EGOIZM, o którym mówisz to kwestia podejścia do tematu, jest to pojęcie względne. Także chyba znowu emocje przysłaniają Ci moje intencje.
Zwróciłeś mi uwagę, że płód to osobny organizm. Miałeś rację no i? To źle, że się przyznaję? To w sumie było by na tyle jeśli chodzi o „tłumaczenie mi od podstaw biologii” reszta to jakieś skrótowe wzmianki nie wiadomo po co. Możesz mi wytłumaczyć historię ale nie brzmisz jak ekspert od biologii.
I tutaj miało do Ciebie dotrzeć, że Twój tekst „decydując się na dziecko powinni mieć świadomość o ryzyku” z któregoś wpisu jest bez sensu bo ludzie tak jak mówisz, będą to robić bo taka ich natura (i dodam: BEZ WZGLĘDU NA RYZYKO). Także nie wyeliminuje się ciąż z upośledzeniem płodu poprzez świadomośc ryzyka. To nie ma żadnego wpływu bo ludzie i tak będą dążyc do rozmnażania. I tu się kłania niestety aborcja.
Z życia.
To życie czy nauka? Pewnie oba źródła traktujesz wybiorczo i przswajasz tylko to co pasuje Ci do układanki w Twojej głowie
Noszzzz nie wierzę. Nie, nie jestem dzieckiem, płodem tak samo jak Ty nie jesteś matką ani ojcem oraz płodem czy dzieckiem, a nie raz już się wypowiadałeś za nich. Żenada. Serio. Wytykasz mi, a sam jesteś bardzo nieobiektywny.
Reszty Twoich wypowiedzi nie chce mi się komentować.
Pozdrawiam
>W tamtej wypowiedzi jest dalsza część więc nie pytaj”no i ” tylko wróć wyżej
A doczytałeś to, co poniżej? Bo było TO:
>No i?
To uprawnia matkę do zabicia? Bo dziecko nie jest jeszcze samodzielne i wymaga wsparcia?
Wiesz, bezpośrednio po urodzeniu dalej tego potrzebuje. Wciąż samo nie przeżyje.
I długo później też.
To KONSEKWENCJA aktu zwanego „stosunek płciowy”, niezależna od motywacji podjęcia takowego.
Jakby czegoś chyba nie rozumiesz. Za trudne?
>Nie uważam jak w cytacie powyżej. Ten tekst miał na celu pokazać Ci, że EGOIZM, o którym mówisz to kwestia podejścia do tematu, jest to pojęcie względne.
To po co to piszesz?
Egoizm NIE JEST pojęciem względnym. Radzę najpierw zagłębić się w temat.
Jest BEZWZGLĘDNY.
>Zwróciłeś mi uwagę, że płód to osobny organizm. Miałeś rację no i? To źle, że się przyznaję?
Co z tego, ze to przyznajesz, skoro dalej brniesz w komunały typu „ wygodne życie mi się należy”?
Też to dość mocno rozpisałem, czego jeszcze nie rozumiesz?
>To nie ma żadnego wpływu bo ludzie i tak będą dążyc do rozmnażania. I tu się kłania niestety aborcja.
Nie. Nie kłania się, i wyjaśniam dlaczego, znowu.
Chodzi o WIEDZĘ ( o czym też się rozpisałem sporo ), i o NASTAWIENIE.
Takze to moralne.
Dozwolenie aborcji stwarza swoisty luz, „ co mi tam, najwyzej się wyskrobię”, a obecny system ten luz niejako podtrzymuje. Luki są na tyle duże, ze bez większego problemu da się załatwić skrobankę, nawet całkiem zdrowej ciąży.
To po prostu demoralizuje, też o tym pisałem. Deprecjonuje WARTOŚĆ ludzkiego życia, tak jak sztuczny podział na zygotę i inne ETAPY rozwoju biologicznego CZŁOWIEKA.
Bo ten etap to jeszcze nie czuje bólu, to można, a tamten czuje i już nie można.
Tylko że zdarzały się skrobanki tych, którzy już czują ból, a i samo stwierdzenie że „nie czuje” jest mocno dyskusyjne.
>To życie czy nauka? Pewnie oba źródła traktujesz wybiorczo i przswajasz tylko to co pasuje Ci do układanki w Twojej głowie
A od kiedy jedno wyklucza drugie? Moje obserwacje zazębiają się z opisami naukowymi, to wszystko.
Osobista wycieczkę pomijam.
>Nie, nie jestem dzieckiem, płodem tak samo jak Ty nie jesteś matką ani ojcem oraz płodem czy dzieckiem, a nie raz już się wypowiadałeś za nich.
Nie wypowiadam się za nikogo, poza sobą.
Mam jednak na tyle empatii, by móc bronić bezbronnych, którzy jeszcze nie mogą mówić, być ich „głosem”.
Żenadą są twoje wypociny niestety, i jak widzę moje pierwsze ruganie było całkowicie uzasadnione.
Wciąż bełkoczesz te same mantry, nawet nie racząc się odnieść do CAŁOSCI moich wypowiedzi, jedynie czepiając się fragmentów.
Adieu. Szkoda mojego czasu na kogoś takiego. Idź tam, gdzie pisałem wcześniej się produkować.
jak czytam Twoje wypowiedzi to mam wrażenie, że dziecko w łonie matki traktujesz na równi z nowotworem albo pasożytem. Tak jest w przypadku wszystkich ssaków łożyskowych (torbaczy również), że nowe młode muszą się najpierw rozwinąć z brzuchu, bo są po prostu za małe – człowiek zbudowany z jednej komórki nie jest szczytem rozwoju pantofelkiem. Też jestem oburzona, że matka po godzinie nie rodzi człowieka wyglądem przypominającego 18 latka, w ubraniu, gotowego do pracy, który jest samodzielny i potrafi przeżyć poza jej organizmem.
„to samo można powiedzieć o chorobach”
TO SAMO? Ciąża to nie choroba! Ojoj, a podobno „mamy XXIw lol”
Na resztę twojego wywodu nie odpowiem, po krótkiej lekturze użytych argumentów widzę, że to… bezpłodna dyskusja byłaby.
>Myślę, że wielu ojców z automatu oddaje dziecko matce bo taki jest schemat i nie myśli się w inny sposób w tym kraju.
Co ty wiesz o alienowanych rodzicach/ojcach/rodzinach…
Sobie poczytaj tu:
https://www.facebook.com/groups/1609031146086750
https://www.facebook.com/groups/310609416618906/?multi_permalinks=417338439279336
https://www.facebook.com/groups/rzeczpospolitaobojgarodzicow
https://www.facebook.com/groups/DzielnyTataCzestochowa/?multi_permalinks=1082299292183772
A sobie poczytam. Dzięki. Mam wrażenie, że odebrałeś to jako atak na ojców (?) Otóż nie. Mam na myśli to, że przekonanie „dziecko najlepiej jak jest przy matce” jest głęboko zakorzenione w społeczeństwie. Spójrz na różne billboardy na ulicy, obrazki w drogeriach zazwyczaj dziecko i mama. I znam przypadki, że nawet nie było wojny między rodzicami tylko od razu dzieci zostały z matką. To co napisałam wręcz potwierdza, że ojciec uważany jest za gorszego rodzica. Wiem, że wielu ojców jednak walczy o dzieci. Na bank więcej niż te 3 procenty, którym przyznaje się opiekę nad dziećmi.
Kobieta podejmuje decyzje bo nosi ciążę, ale to nadal też dziecko mężczyzny, a nie tylko jej. Zatem aby mężczyzna mógł być na równi traktowany i też zrezygnować z dziecka, to już trochę krąży taki termin jak aborcja prawna, zrzeknięcie się alimentacji jeszcze przed narodzinami, lub na początku rozwoju płodu. Jak obaj rodzice mogą powiedzieć pas rodzicielstwu to obaj.
Co do podatków, choćby opodatkowanie pracy. Mężczyźni więcej wnoszą statystycznie do budżetu, a kobiety więcej wybierają.
Co do gwałtów, racja, to tylko zabieg stylistyczny. Jak pisałem nie raz, byłem za kompromisem aborcyjnym.
Ciekawe z tą aborcją prawną. Szczerze mówiąc nie zapoznałam się z tym wcześniej. Brzmi sprawiedliwie i jestem za.
Kobiety prawdopodobnie pobierają zasiłki wychowawcze, macierzyńskie (te na szczęście są powiązane z zatrudnieniem…) 500+, „becikowe” itp., może chodzi też o koszt programów na rozwój kobiet, za który płacą i mężczyźni i kobiety z podatków, a korzystają tylko one. Oraz niski wiek emerytalny kobiet…
Jakby się potwierdziło to co piszę to rozwiązania na chłopski rozum nasuwają się takie: więcej tatów na urlopy „na dziecko” zamiast mam, likwidacja nierównych programow wspomagających kobiety, podwyższenie wieku emerytalnego kobiet. Więc dysproporcja, o której mowa w tekście może by się zmniejszyła.
Ale to luźne myśli, że tak się wyrażę.
Nie zmienia to jednak faktu, że pod tym względem kobiety obecnie mają lepiej i tyle.
Dzięki. Pozdrawiam.
Do poprawienia chyba ten fragment:
>jeden z „najniższych” wskaźników bierności zawodowej kobiet
Chyba powinno być „najwyższych”
Co do artkułu, bardzo celnie punktuje ilosć przewag kobiet. Niestety, tak mamy w Polsce, że żyjemy w czasie przeskoku cywilizacyjnego. Ten proces już dość dawno odbył się w tzw. Zachodniej Europie, u nas dopiero sie rozrasta. I to na bazie kolejnej lewackiej rewolucji w tamtych regionach ( BLM, #meetoo itp.).
A struktury, na których feminazi bazują są jeszcze z czasów, gdy kobiety rzeczywiscie były do pewnego stopnia słabsze i politycznie, i społecznie. Równocześnie jednak dość mocno chołubione ( dziewczyn się nie bije, Matka Polka itp. )
Racja, poprawione.
Niesamowitą pracę ktoś wykonał. Szacunek
Oprócz szacunku dużo ważniejsze jest wsparcie > https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wsparcie-mnie-i-mojego-bloga/
I nie ktoś wykonał pracę, tylko ja, twórca strony 😉
No niestety facetom z góry hierarchii jest to na rękę, żeby wdeptać w ziemię facetów z dołu. Kobietom też jest to na rękę, więc jeśli się nie wybijesz, to masz ostro prz******e. Jaki to jest główny motyw postępowych ludzi na wykopkach itd. tylko przegrywy i incele wierzą w te bzdury. I to fakt ale gdy incelów i przegrywów jest zbyt wiele to się zaczynają dziać nieciekawe rzeczy.
>Kobietom też jest to na rękę
Głównie dzięki systemowi redystrybucji dóbr od tych „facetów z dołu” do kobiet.
Jakby to się skończyło to by inna śpiewka była.
Ech, rozmarzyłem sie 🙁
>No niestety facetom z góry hierarchii jest to na rękę, żeby wdeptać w ziemię facetów z dołu.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wp-content/uploads/2019/03/domyslnyavatar-1.jpg
Piotr2242414224124
To nic nowego. Było od zarania istnienia organizmów zywych, walczacych o przetrwanie.
Imperatyw „konkurencji” jest jednym z najilniejszch bodźców pierwotnych.
Użalanie się inceli na dominację chadów, brak dostępu do kobiet, jest zwykłym usprawiedliwianiem własnego lenistwa, braku chęci do inwestowania w siebie.
Nieprawda, pewnych rzeczy nie przeskoczysz w genetyce. Nie ma takiej pracy którą może wykonać bardzo nieatrakcyjny człowiek, by takim się stał i dobił do nawet niechlujnego, ale atrakcyjnego. To tak nie działa, że jakaś praca i brak lenistwa, czy inwestycji w siebie nagle zaczyna wielce pomagać. Może rozwiń to bo to zbyt ogólne, nie wiem co masz na myśli. Ale np. atrakcyjna twarz generuje najwięcej zainteresowania, wzrost, budowa kostna (trochę ewentualnie można maskować siłownią, ale też nie u każdego – geny. Jeden zbuduje mięśnie łatwo, drugi niewiele i długo). Pomijam intelekt, którego rozwijać się nie da. Podobnie psychika i osobowość, to jest w miarę stała rzecz. Jak jesteś wrażliwy to będziesz, jak wzruszasz się łatwo, to nie oduczysz reakcji ciała na to, choć możesz maskować, że nic tam w środku się nie dzieje. Jak urodziłeś się z zaburzeniem ciała migdałowatego to nie będziesz czuć lęku. Naprawdę za mało się mówi o rzeczach zdeterminowanych.
Jakby ludziom mówiono, że to genetyka i do końca czegoś nie zmienisz to byłoby jeszcze więcej nieszczęśliwych facetów bo niektórzy by się poddali. Chociaż może więcej byłoby kobiet, które przestałyby tak drastycznie zakłamywać swój wizerunek i podwyższać swoje mniemanie o sobie. Ale z drugiej strony są kołcze, którzy mówią, że wszystko da się zmienić, jesteś zwycięzcą, a czasem lepiej zaakceptować swoją naturę bo dopiero wtedy można rozwinąć skrzydła.
To prawda, dlatego trzeba indywidualnie podchodzić do człowieka. Zmieniać co się da, akceptować czego zmienić się nie da. Ale trzeba to umieć wyszczególnić.
>Nie ma takiej pracy którą może wykonać bardzo nieatrakcyjny człowiek, by takim się stał i dobił do nawet niechlujnego, ale atrakcyjnego. To tak nie działa, że jakaś praca i brak lenistwa, czy inwestycji w siebie nagle zaczyna wielce pomagać
RedPillerPL
Nie twierdzę że KAŻDY incel inwestując w siebie wyciągnie z tego wymierną korzysć w postaci stania się równie atrakcyjnym jak chad niechluj.
Niemniej, zwykle generuje to pozytywy w postaci wzrostu pewnosci siebie, lepsze zdrowie psychiczne i fizyczne, dobrze jeśli finanse poprawi, jeśli brak w tym zakresie przebicia.
Znam paru nietrakcyjnych facetów, którzy dzięki pracy nad sobą i osiągniętym w tym sukcesom jakoś nie mają obecnie problemu z znalezieniem partnerek, nawet jednorazowych. I to niczegose, jeden ma zawsze plan wyrwania najładniejszej na balu, i prawie zawsze mu się udaje, wiele razy to widziałem przez lata, kiedy się z nim wspólnie bawiłem na imprezach( przed pandemią pfkz 🙂 )
No cóż, pozwól, że nie za bardzo uznam dowód anegdotyczny za dowód bo może być skażony wieloma błędami poznawczymi, w tym wmawianiu sobie, że ci faceci co tak łatwo wyrywają są nieatrakcyjni, albo ile pracy realnej wykonali (może niewiele), albo kogo też podrywają, jaki jest ich poziom atrakcyjności (może dają się podrywać każdemu) i co z tego wynika, bo czasem tylko alkoholowe złapanie za nogę, może nawet pocałunek, nic to nie zmienia. Zazwyczaj jednak przy brzydkiej twarzy, niskim wzroście i słabym układzie kostnym walka będzie bardzo trudna, a rezultaty znikome. Trzeba wiedzieć co kto i ile może poprawić, a nie jednoznacznie osądzać, że ten czy tamten to leniwy czy nie chce inwestować w siebie. Ludzie zawsze spoglądają na nagrodę za swoją pracę. Jeśli nagroda jest zbyt odległa, lub zbyt mała na wielkość pracy to to nie jest lenistwo tylko rozsądek.
I powtórzę, nie jestem przeciwnikiem rozwoju osobistego, wręcz przeciwnie. Ale trzeba wiedzieć kto, ile i co to da. Idealnym przykładem niemożności rozwoju jest przemcel. Jego twarz odstrasza, jego układ kostny jest bardzo słaby, trenowanie na siłowni NIC mu nie dało, a wychodzenie do ludzi sprawiło tyle, że został więcej obrażany od creepów.
>Idealnym przykładem niemożności rozwoju jest przemcel.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wp-content/uploads/2019/03/redpillpolska.gif
RedPillerPL
Z całym szacunkiem i zrozumieniem dla wywodu, sam sobie jakby zaprzeczasz 🙂
Zarzucasz mi niemiarodajność, nawet nie wiedząc, z jaką ” grupą kontrolną” miałem do tej pory do czynienia, a sam wrzucasz przypadek skrajny.
Już pisałem, że ta technika NIE GWARANTUJE KAŻDEMU realnych zysków w kwestii możliwosci zyskania partnerki/a.
Niemniej, z moich wieloletnich obserwacji ( dekady, sporo takowych „podnosiłem” w tym czasie ), korzyść z inwestycji w siebie jest ZAWSZE. Taka czy inna, niemniej to czysty zysk.
Podwyższenie atrakcyjności dzięki takim działaniom szacuję na 75% z grubsza. Sorry, nie prowadzę statystyk, bo to nie moja działka zawodowa. Robię to pro bono, czasem nawet wobec obcych totalnie dla mnie.
>Ale trzeba wiedzieć kto, ile i co to da.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wp-content/uploads/2019/03/redpillpolska.gif
RedPillerPL
W tym problem, że nigdy NIE WIESZ, co i jak odpali u takiego delikwenta. Dlatego samorozwój jest według mnie JEDYNĄ drogą, zawsze lepszą niż stagnacja i trwanie w stuporze.
RedPillerPL
Edit
Jedno z narzędzi, z których zawsze korzystam. Szczególnie wobec mi obcych, bo wówczas mam jedynie ich „zeznania”.
Opis z grubsza, jak poryjesz mocniej, znajdziesz same testy.
https://www.medme.pl/artykuly/inteligencja-emocjonalna-test-cwiczenia-definicja,67826.html
Co zrobisz, nic nie zrobisz, to już zaszło daleko poza punkt, z którego można było jeszcze zawrócić. dodatkowo większość mężczyzn zachowuje się, jakby straciło jaja i dla obietnicy seksu dadzą sobą pomiatać. Smutne to i żałosne zarazem, ale bardziej chyba smutne.
Pozostaje tylko naszykować popcorn i czekać, aż muzułmanie dojdą do władzy (a dojdą w zupełnie pokojowy sposób, po prostu jest ich coraz więcej w Europie). Wtedy dopiero protestujące feministki przekonają się, co znaczy patriarchat i męska supremacja. Oj, będzie się działo.
Nie trzeba czekać, wystarczy poobserwować, co nam, kobietom, zgotowała nasza władza i policja podczas protestów – muzułmanie jeszcze nie przyszli, a panowie już się rwą do bicia i obrażania swoich krajanek. Więc skoro poznajemy obecnie prawdziwe oblicze części mężczyzn w naszym kraju, to już żadni muzułmanie są nam niestraszni 🙂
Oj grubo się mylisz. Tutaj bicie nieposłusznych kobiet jest jeszcze karane, a w islamie zgodne z prawem. Najlepsze przed Wami. Najgorsze, że kajdany dla białych mężczyzn zaciskają się coraz mocniej, przez co na wyrządzane Wam kobietom krzywdy będziemy mogli tylko się przyglądać. Nie wiem kto to obmyślił wszystko, ale bardzo sprytnie to zostało przygotowane.
Już teraz w zasadzie wszyscy się „tylko przyglądają”, jak władze ładnie traktują dużą część społeczeństwa właśnie rękami takich zadymiarzy, policjantów, jakiś szemranych narodowców – jakoś nie widać żadnych „kajdan”, działają w pełni bezkarnie. Więc dla mnie, jako kobiety, niespecjalnie różnicę robi, czy uderzy mnie muzułmanin, czy bialutki nacjonalista – taka sama krzywda. I nie ma co tutaj wierzyć w spiskowe teorie o jakimś „sterującym” z góry poczynaniami tłumów, lepiej przyjrzeć się, gdzie ta nienawiść do kobiet się rodzi i z czego wynika. Imigranci ze wschodu i tak niezbyt chętnie się u nas osiedlają, wolą jechać dalej do bogatszej części Europy, więc Polacy i ich pozycja są niezagrożone.
Których jest kilka %, z czego bije jeszcze mniej. Rozdmuchany problem na potrzeby propagandy. Pokażą 3 przykłady kopnięć, czy odepchnięć i to często po tym jak już te panny robiły zadymę – i nagle staje się to wielki, wręcz narodowy problem z gnębieniem kobiet. Jasna sprawa. Da się znaleźć analogiczną liczbę kobiet, które nie zachowują się odpowiednio i płeć nie będzie mieć znaczenia. Tyle, że częściej choć też nie zawsze są agresywniejsze słownie. Co chwile lecą nagrania w stylu gdzie kobiety krzyczą „wypierdalać”, „tępe chuje”, „zabić mężczyzn”. Pomijam subtelne wersje agresji w których też są specjalistkami, która jest widziana na codzień, a nie tylko jak jeden seba z drugim raz na rok czy 10 lat wyjdzie z nory.
ano, ano..
a panowie już się rwą do bicia
Nie panowie, a niektórzy z patusów, często pseudokibiców z nadmiarem testosteronu (bardzo skromna grupa mężczyzn, kilkuprocentowa na tle reszty, którzy o dziwo mają kobiety i się rozmnażają, więc panie to lubią), skądinąd wcale nie różniących się za bardzo od skrajnych lewaczek jak Lempart nawołująca też do robienia zadym, do niszczenia mienia, elewacji kościołów itd. Dwie agresywne grupki po jednych pieniądzach. A władza? Jest taka, będzie inna, nic nie jest stałe. To nie Białoruś. Plus na ten sam PiS głosowało bardzo dużo kobiet. Demokratycznie. Więc miej pretensje do wyborczyń.
prawdziwe oblicze części mężczyzn
I prawdziwe oblicze części kobiet, choć rozrastającej się w szybkim tempie przez feministyczną, agresywną propagandę.
ty to serio mówisz? pytam, bo akurat ciebie mam tu za dość rozsądną i logiczną (w odróżnieniu od niektórych innych na tym portalu kobiet). otóż, droga julciu, obecna władza nie tylko nic „wam” nie zgotowała, ale w wyjątkowy wręcz sposób się z „wami” cackała (mówię tu nie o orzeczeniu tego całego tak, lecz o wstrzynanych przez „was” ulicznych zamieszkach). gdyby coś takie zostało przez „was” wstrzęte gdziekolwiek indziej na świecie, spotkałoby się z adekwatną reakcją (nb. we francji, tamtejsza policja jest bardzo brutalna, i, hm, jakkolwiek by to nie zabrzmiało, słusznie, przynajmniej w pewnym sensie). teraz co do mężczyzn, tych niby rwących się do bycia „was”, powiem może o sobie, tak, przyznaję, że w przypadku atakowania przez „was” kościołów mnie prawdopodobnie puściłyby nerwy i wszelkie hamulce, a wtedy zostałyby z „was” wióry. ps. „wy”, „was”, „wam”, nie mam tu na myśli kobiet, lecz margines społeczny, częściowo rzecz jasna i przez nie stanowiony.
errata. oczywiście „wszczynać” (coś mi tu od razu nie grało). „tk” (ten cały trybunał konstytucyjny). „bicia” (nie „bycia”). „np. we francji, tamtejsza policja” (czyli nie „nb.”, w takim bowiem układzie byłoby rzecz jasna bez przecinka przed „tamtejsza policja”).