Kobieta chce być kochaną i zrozumieć mężczyzn cz.1

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Kobieta pyta mnie co zrobić, jeśli chce być kochaną i zrozumieć mężczyzn, ponieważ rozpadł się jej czwarty związek i jest zawiedziona przebiegiem ostatnich relacji. Dodała też kilka ważnych pytań o męskie myślenie, o to czy mężczyźni myślą o byciu kochanym, ale i o sprawy rywalizacji, uczuć, czy lęków. Przygotowałem więc dwa raporty o kobiecych działaniach pomocnych w budowaniu związku i zrozumieniu mężczyzny, pisząc z mojej perspektywy, ale i dodając doświadczenia mężczyzn, których znam. Nie jestem w stanie wypowiedzieć się za każdego mężczyznę z osobna, ponieważ mamy różne cechy, byliśmy inaczej wychowywani i mieliśmy inne doświadczenia, ale myślę, że moja wiedza, obserwacje i życie jako mężczyzna, będą w jakiś sposób pomocne w zrozumieniu co jest dla mężczyzny ważne. Cieszy mnie to, że są kobiety, które myślą o męskim szczęściu, o tym co mogłyby dać od siebie, co oferować, bo są to z tego co wiemy rzadkie postawy. Mężczyźni też mogą sporo z tego tekstu wyciągnąć, lub poprawić to, w czym się według nich mocno mijam z prawdą.i.

Co zrobić, żeby być kobietą kochaną przez mężczyzn? Najpierw ich zrozumieć i oddzielić ziarna od plew

kobieta chce być kochaną i zrozumieć mężczyzn

Kobieta chce być kochaną? Niech uczy się kochać i wyrażać kochanie! Widzicie, staram się podchodzić do związków w sposób techniczny i racjonalny, ale nie znaczy to, że należy uczuciami gardzić. „Sztuka kochania” to przecież sztuka zrozumienia potrzeb, dawania, a nie tylko brania i „czucia” się dzięki komuś dobrze.

Po pierwsze nie ma żadnej recepty na bycie kochaną. To nie istnieje. Tak jak nie wymyślono lekarstwa na nieszczęśliwą miłość, tak samo możemy jedynie zwiększyć swoje szanse powodzenia w miłości, ale nigdy zagwarantować jej pewności. To w wielu osobach budzi lęk, nie czują się bezpiecznie. Jednak życie lękiem przed utratą, daje chęć kontroli partnera, a więc brnie się w postawy egoistyczne. Egoizm z miłością jak wiadomo wiele wspólnego nie ma, chyba że do samego (samej) siebie. Więcej o egoizmie pisałem TUTAJ, i TUTAJ.

Po drugie warto spytać co z Twoją samooceną? Czy lubisz siebie, swoje życie? Czy gdybyś wyszła z siebie, czy Twoja kopia by Cię lubiła? Zabrałabyś ją gdzieś ze sobą? Jeśli nie, to dlaczego nie? A jeśli tak, to dlaczego tak?

Po trzecie warto wiedzieć czego się chce i kim się jest. Jestem zwolennikiem tylko części praw przyciągania, czyli powiedzmy jeśli jesteśmy pewni siebie, to częściej przyciągamy i dostrzegamy pewne siebie osoby. Jeśli liczy się dla Ciebie rozwój, to dziwnym trafem wejdziesz na moją stronę. To jest pewien filtr, przez który należy spoglądać na siebie i ludzi. Jeśli wiesz czego chcesz, to prędzej to uzyskasz, niż żyjąc „na ślepo”. Z tego co jednak obserwujemy, to kobiety zdecydowanie częściej wiedzą tylko czego nie chcą (np. nie chcę przygody!!!), a to niestety kreuje je jako osoby negatywnie nastawione, marudne i krytykanckie. Adekwatnie prawo przyciągania daje im te przygody i propozycje przygód.

Kobieta nie może opisywać siebie w taki sposób, że jedyne co robi to punktuje wady innych i obwinia innych o swoje stany, bo „babie nie dogodzisz”. Czy mężczyzna dobry, czy niedobry. Jednak potrzeba konkretów. Jeśli kobieta wie, że jest osobą garnącą się do pomocy innym, czy zwierzętom, to pewnie nie dogada się z kimś kto tylko myśli o sobie, a zwierzę to dla niego „zbędny balast pozbawiony sensu istnienia”. Świadomość znaczy wolność. Moja dewiza.

Po czwarte kobieta nie powinna polegać wyłącznie na mężczyźnie. I choć uczucie bycia potrzebnym kobiecie jest w porządku, to czasem kobiety nadają nam nierealistyczne wymogi (jak bycie jednocześnie czułym i draniem, racjonalnym i uczuciowym). Wygląda to tak, że cały czas próbują mówić, że to jest źle, tego powinno być więcej, to powinno być zrobione lepiej, w tym musisz się zmienić, to poprawić, nie idź tam, a po co to robisz, a czemu inni mogą zarabiać więcej i nie jesteś ambitny, a ja bym to zrobiła lepiej (i jeszcze oczekiwała, że mężczyzna wcale nie powie „dobra, to sobie sama zrób”, tylko weźmie to na klatę i oczywiście będzie zasuwał). Niestety kobiety, ale tak miłości to wy nie wyrażacie, a brak akceptacji, a im większe natężenie krytykanctwa i poprawiania, tym więcej niechęci, a w konsekwencji nienawiści. Spytajcie najpierw same siebie, czy chciałybyście w ten sam sposób być kontrolowane i zmieniane. Ja to nazywam polem minowym – nie chcemy tego, nie w domu, nie z kobietą. Ta sama sytuacja z udawaniem niedostępnej przez kobietę i żądaniem przez nią, by była zdobywana. Księżniczki do piachu.

Oczywiście jeśli cały czas wszystko chcemy w drugim człowieku zmienić, pokazujemy mu, że ponad 50% jego cech nam nie pasuje to… może lepiej poszukać kogoś innego, niż kopać się z koniem o zmiany?

Po piąte eliminacja złych przywar. Cóż, w szczególności bycia kobietą wredną, złośliwą, konfrontacyjną i sarkastyczną. Pragniesz negatywnych emocji, sama je wywołujesz, chcesz okazać wyższość, to na pewno dostaniesz podobne informacje i uczucia zwrotne. Oczywiście pewnie znajdziesz mężczyzn, którzy lubią takie kobiety, ale z czasem wyjdzie im to bokiem. Tobie zresztą też, bo co innego jest szukać pozytywów, a co innego wbijania szpili i robienia na przekór. Kompletnie nie rozumiem tej mody na wychwalanie bycia wredną, bo to moda na niszczenie relacji i ludzi. Moda na toksyczne zachowania. Trochę jak ci faceci co myślą, że są męscy jak poniżają, biją, są egoistami, nikomu nie współczują, tylko by się bawili. Imponują oni podobnym sobie, ale nie tym nastawionym na długotrwałe, wartościowe związki.

I w końcu po szóste, raczej nie spotkamy wielu kobiet, które mają w pełni dojrzałe emocjonalnie myślenie. Oczywiście to wina ich matek, które tak samo nie kochały ich ojców, więc nie miały od kogo uczyć się wolnej miłości, bez ciągłego stawiania warunków, bez nagradzania i karania. Wina to też spadku po dawnym systemie, w którym kobiety były wyręczane w wielu rzeczach. Dziś też chcą być, ale jednocześnie nie mieć obowiązków, które miały kiedyś. Niestety mężczyźni będą wygodni przy takich postawach, bo we wszystkim musi być sens. Najważniejsze, by to zauważać, a nie uważać się za „ideał kochania” i „ideał do kochania”, a już w drugim człowieku widzieć brak takiej samej idealności (skrajności). Niestety dużo jest dysfunkcyjnych rodzin wychowujących niedojrzałe osoby. Albo kobiety chcą być zaopiekowane, przez mężczyzn „decyzyjnych” i zaradnych, wcielając się w pasywną, rozpieszczaną „córkę”, która cały czas jest zdobywana, czym buduje się tylko jej ego, albo mężczyźni szukają drugiej matki, która będzie za nich wszystko robić wcielając się w „syna”.

Po siódme, wiedzcie, że silna kobieta, to ta, która wnosi wartość, a nie ta co najgłośniej o swojej sile krzyczy i o tym jak to się jej mężczyźni boją. Chcesz by ktoś się Ciebie bał kobieto, by cierpiał przez Ciebie, no to tylko leczenie psychiatryczne pozostaje na Twoje destruktywne skłonności. Dobrego związku nie ma co wróżyć. Innych relacji zresztą też.

Po ósme, nie cementujemy związków dzieckiem, co zasugerowałaś w ostatnim związku, swojemu już byłemu. Cementujemy dawaniem miłości i liczeniem się z drugą osobą. Dziecko powinno być efektem miłości, a nie próbą ratowania związku, czy budowania go. Niestety jest więcej takich „agentek”, a cierpi na tym najbardziej dziecko, które zostało niejako wykorzystane jak narzędzie. Zazwyczaj takie dziecko potem jest obwiniane za nieszczęście rodziców, którego sami są przyczyną. Urodziło się przecież, miało pomóc, a tu efektu nie ma, więc rodzic wylewa na nie pomyje i stawia wysokie wymagania, których dziecko nie może spełnić. I tak się to kończy kolejnymi zaburzeniami.

Po dziewiąte – nie można mieć wszystkiego. Jeśli kobieta cały czas żyje w trybie – „szukam ideału, który da mi wszystko”, to nie jest gotowa na miłość i na potencjalne braki np. w przypadku gdy mężczyzna straci zdrowie, potencję, pracę, status. Oczywiście roszczeniowym materialistkom przeszkadzać to nie będzie, bo na końcu obwinią o to wszystko „słabego” mężczyznę, ale i tak będą nieszczęśliwe. Im więcej oczekiwań, że będzie idealnie, tym boleśniejszy upadek z wysokiego konia. Kobieta uważająca się za kochającą osobę nie powinna dokładać komuś cierpienia kto odniósł porażkę. Oczywiście dobrze, jeśli może się podnieść i na tym powinno się skupiać, bez gróźb, ale ze świadomością, że kobieta jest, czuwa, że wysiłek wcześniejszy na marne nie poszedł. To trochę opisywałem w temacie „kobiety nie są romantyczne”.

Po dziesiąte – przeciwieństwa wcale się nie przyciągają. Przeciwieństwa mogą ciekawić, ale w dłuższym przekroju rodzą konflikty. Ludzie muszą mieć podobny system wartości, poglądy, obycie – tu wracamy do punktu trzeciego. Znasz swoje wartości, to wiesz jakie będą pasowały do Twoich, a które będą kolidowały. Kobiety należy uczyć o tym myśleć, uczyć wyboru partnera, ponieważ mają mniej czasu i szybciej się starzeją, a konsekwencje złych wyborów często są nieodwracalne. Poza tym udowodniono, że ludzie najsilniej zakochują się w kimś kto ma podobne rysy twarzy, a więc zachodzi zgodność genetyczna i tym samym jest duże prawdopodobieństwo bycia z tzw. tego samego plemienia, a więc chemia będzie nieodzowna.

I po jedenaste, ostatnie – nie bądź feministką, ale tą feministką oszukaną. Feminizm to dzisiaj chęć przywilejów dla kobiet z zemsty, mizoandria, nauka czepiania się mężczyzn, obwiniania i atakowania mężczyzn, a nie rozumienia nas, czy radzenia sobie z nami, czyli tego co pokazuję na stronie. Podejście do seksu wysuwa się przed szereg. Kobiety bardzo, by chciały uprawiać seks z miłości jak słyszę. Niech spytają same siebie czemu więc nie wybierają odpowiednich do tego wrażliwych romantyków? Odpowiedzi nie ma, ponieważ zbyt wiele kobiet nie akceptuje mężczyzn jakimi są. Alfa twardziela chcą zmienić w romantyka, a romantyka w stanowczego twardziela. Jeśli kobieta będzie kastrować mężczyznę z tych cech to uzyska odwrotność, a potem będzie narzekać, że mężczyzna nie jest tym kim powinien być.

Co jeszcze kobiety mogłyby robić dla mężczyzn, aby poprawiać własne związki?

kobieta chce być kochaną i zrozumieć mężczyzn

Respekt. Ten punkt rozwinę w drugiej części raportu o zrozumieniu mężczyzn. Jeśli mężczyzna o czymś mówi, to jest to ważne. Kobieta słyszy, ale i bierze pod uwagę. Nie chodzi oczywiście o jakieś bezwarunkowe posłuszeństwo wymuszane terrorem. Jeśli mężczyzna stawia granice, to uszanowanie ich poprawi jakość relacji i osiągniecie więcej. Postawa reaktywna „a on co robi dla mnie?”, „nie będzie nic mi mówił” nie da wam nic, prócz konfliktu i rywalizacji. Zmiany zaczyna się od siebie, potem obserwuje, a w wypadku przekroczenia własnych możliwości i bycia nieszczęśliwą(ym) – odchodzi się. Jeśli kobieta planuje coś zrobić na własną rękę, coś planuje, to myśli o tym co może sądzić o tym jej mężczyzna, jak na niego to wpłynie, czy będzie to mu pasować. Uważając się za troskliwą nie powinno być problemu. Na tym polegają związki – jest to więź, a nie osobny byt, który chce podporządkować sobie drugą stronę.

Czyny. Kobieta nie może jedynie wymagać miłości do siebie i wmawiać sobie i światu, że to „męska rola” (coś często u patriarchalnych tradycjonalistek to widzę), by dawał, opiekował się, adorował, starał, zabawiał i nie wiadomo co jeszcze. Czyny kobiety też są ważne, nie słowa, a przede wszystkim nie słowa, za którymi te czyny nie pójdą. Rzucanie słów na wiatr i obietnice bez pokrycia są jednym z bastionów zepsucia. Oczywiście mężczyźni bajkopisarze na pewno też irytują kobiety, ale rozumiemy mechanizm, tak?

Dom i związek, to ma być twierdza, bezpieczna twierdza, w której kobieta nie rywalizuje, bo rywalizacja jest już poza domem. Frustracja obu płci będzie intensywna, gdy obie płcie rywalizują, a kobieta wytyka co rusz błędy i punktuje wady, słabsze emocje, a także cały czas kontruje mężczyznę miłością surową i do bólu warunkową – a ja co dostanę, kiedy i ile? A ja nie narzekam, a Ty tak, popatrz kim Ty tu jesteś pachołku?

Pominę sytuację, gdy macie dzieci i są bardziej mile widziane u innych, niż u rodziców. Arogancja nie popłaca.

Wsparcie. Tak, mężczyzna ma swoje cele i chce móc wiedzieć, że może na kobietę liczyć, a nie na wyśmianie, lub sabotaż.

Wiara w mężczyznę, w to, że mu się uda. Jeśli nie wierzysz w niego, to za kogo go masz? Wiara dodaje siły sprawczej ludziom. Jeśli Ty w niego nie wierzysz, mimo bajdurzenia o miłości, to inna uwierzy. To jest to samo co kobiety mówią, że jeśli kobiety nie zauważamy, to ktoś inny ją zauważy. Nic nie powinno być jednostronne. Jeśli nie wierzysz w kogoś on też może przestać wierzyć w siebie i jego efekty będą znacznie gorsze. Gdzie sens?

Nie kładź kłód pod nogi. Życie wystarczająco kopie nas w dupę i nie potrzebujemy sobie dodawać presji, pod pretekstem dobrych intencji.

Doceniaj. Pokaż to. W większości domów mężczyźni nie są doceniani przez rodziny. Są tylko żądania. Zasuwaj, zarabiaj, bądź twardy, odnoś sukcesy, działaj, nie okazuj skrzywdzenia. Spisz się, spisz się, spisz się.

Co robi niedoceniony mężczyzna? Szuka miejsca w którym SPISUJE się dobrze. Praca, pasja, sport, rozluźniające spotkania z kolegami? Jeśli kobieta nadal krytykuje, kontroluje, żąda i zakazuje, to on nie będzie chciał do niej wrócić.

Może to będzie zabawne co powiem, ale kiedyś miałem takie wyobrażenie, że chciałem, by kobieta była kimś w rodzaju dopingu, jak czirliderka. Słodka, wspierająca, zachęcająca (tak, wiem, jak kobieta to czyta to powie ALE ZA CO, PRZECIEŻ JESTEM LEPSZA W WIELU RZECZACH, A MĘŻCZYZNA TO…!?). Jednak zauważanie takich rzeczy jest dobre dla budowania dobrych relacji. Dobro rodzi dobro, miłość rodzi miłość, agresja wyzwala agresję.

Nie udawaj. Na fałszu jeszcze niczego dobrego się nie zbudowało. Znamy jednak kobiety, które:

  • udają to kim naprawdę są, bo boją się mężczyznę stracić (a przecież mogłyby dopasować się z takim, który by je akceptował, a także one jego)
  • udają orgazmy (a przecież nie rozwiążą tym problemu i pogłębią frustrację seksualną, która może przełożyć się na związek)
  • udają miłość z wyrachowania (nie wymaga to komentarza – czasem nawet same siebie oszukują, że kochają, byle tylko nie przyznać się np. do lęku przed samotnością, czy konsekwencjami podjęcia decyzji o drastycznej zmianie życia)

O seksie wspominać? Nie? Tak! Kobiety często mają pokrętne myślenie o seksie, jak o walucie: im młodsze, tym mniej wymagające, by seks uprawiać (nie licząc dziewic, które mogą mieć obawy), ale po latach zaczynają się „szanować” i kolejnemu mężczyźnie stawiają wyższe wymagania, by chciały z nim seks uprawiać. To oznacza de facto, jakby był gorszy niż poprzednicy, musiał wnosić więcej, dostając w końcu mniej, niż poprzednicy. Biznes is biznes?

Chęć seksu u kobiety, to potwierdzenie atrakcyjności i kochania mężczyzny. Nic nie dodaje pewności siebie, jak pożądająca i chętna kobieta, która nie ocenia, nie krytykuje, nie uprawia seksu za karę, czy w nagrodę, ale i buduje więź. Seks to nie jest sport. Wtedy kobieta ODDAJE SIĘ mężczyźnie, bo to jest silnym afrodyzjakiem (choć są przecież mężczyźni, którzy lubią zdobywać i lubią opór, ale rozróżniajmy ludzi). To samo gdy kobieta robi to w seksie, czego pragniemy, robi rzeczy dla nas, ubiera się seksownie dla nas, czy wydepiluje się dla nas, zamiast wojować, że jako feministka to będzie jaskiniowcem i basta. To są przykłady. Każdy ma prawo mieć swoje preferencje i oczekiwania. Rozmawianie na takie tematy jednak wiele wieków było tabu, a nie powodowało to rozwiązywania problemów.

Jeśli mężczyzna jest karany brakiem seksu, kobiecie nic nie pasuje, jest obwiniany o niepowodzenia, gdy kobieta zauważa najmniejsze błędy/wady/porażki, a tego co dobre już nie, to męska siła napędowa się kończy. Podobnie, gdy mężczyzna odmawia seksu, nie może, czy nie jest zawsze gotowy. Niestety wiele kobiet wręcz się śmieje z tego, albo są wściekłe, że ktokolwiek mógł im seksu odmówić. Daleko tak nie zajadą, bo u nich dojrzałości emocjonalnej brak. Nie ma otwartości, nie ma relaksu, nie ma zaufania, nie ma pożądania – związek nie będzie szczęśliwy.

Nie budujcie samospełniającej się przepowiedni. Wyzywając mężczyznę od nieudacznika możecie spowodować, że on się nim w końcu stanie i w tym utkwi. Po co kusić los? Oczywiście można mówić „cisnęłam go, cisnęłam, aż się ogarnął i się nie obrażał”, ale to nie zawsze tak działa. Mężczyzna też człowiek, nie robot, a wy nie kat, a kobieta, tak? Make your choice.

 

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.