Reagowanie na kobiece manipulacje, które dotykają wielu mężczyzn na co dzień
Dziś pokażę Wam jak toksyczne kobiety potrafią manipulować mężczyznami, czy wykorzystywać ich, by uzyskiwać wyższy status społeczny, jak realizują hipergamię, ale też jak źle reagują na zachowania prawdziwie równościowe. Co najlepsze – robią to całkowicie legalnie, bez ostracyzmu, a nawet za przyzwoleniem, ponieważ w naszej kulturze kobiety traktujemy jako płeć wyższej kategorii, która może więcej, a mężczyźni często ignorują, że problem istnieje i jest istotny (dopiero jak ich to spotyka to EWENTUALNIE reagują, a jak spotka kilka razy to zaczynają dociekać). Piszę, że ewentualnie, ponieważ akurat bohater mojego wpisu nie robi dosłownie niczego, by poprawić swoją sytuację. Pokażę też kilka prób logicznych dyskusji i jak bardzo kobiety spychają rozmowy na emocjonalne tory, gdy dyskusje przegrywają, a z czym mężczyźni bez wiedzy nie umieją sobie poradzić. Denerwują się, łatwo ich sprowokować i nierzadko dostarczają dowodów na to, że to oni są źródłem przemocy, gdy tak kompletnie nie jest.
Zły mąż na dzień kobiet i za mało prezentów
Do napisania tekstu zmotywowała mnie rozmówka kolegi z żoną. Kolega tkwi w „matrixie”, więc nie chce pewnych rzeczy zauważać – został zabetonowany światopoglądowo i emocjonalnie. Jednak byłem przy tej rozmowie, więc wyciągnąłem odpowiednie wnioski i zebrałem obserwacje.
Kilka dni temu byłem świadkiem kłótni w której to żona kolegi krytykowała go, że nie widzi w niej kobiety, że wszyscy mężowie koleżanek traktują je należycie, a on nie. Mówiła, że ją lekceważy i jemu już na niej nie zależy. Całej dyskusji nie zapamiętałem (a szkoda), bo padło sporo słów. Kobieta podniosła głos do tonów piskliwych, więc więcej było tam emocji niż faktycznego przekazu, ale zapamiętałem kontekst z którym warto się myślę podzielić.
Kłótnia miała miejsce w dzień kobiet i rozpoczęła się od tego, że mężczyzna zaoferował „tylko” czekoladę, kwiaty i życzenia. Warto tu zaznaczyć, że jeśli ktoś chce nami manipulować to tak naprawdę każde zdarzenie może być wykorzystane do tego, a za nim może się kryć nawet jakiś pseudouraz sprzed lat!
Co zabawne żona kolegi nie powiedziała jak mężowie te inne żony traktują. Kolega nie wypytuje nigdy żony w kłótniach o co jej chodzi, nie żąda podania konkretów, tylko siedzi bezradnie (lub z tłumioną wściekłością) i przyjmuje wszystko co jego żona powie. TO BŁĄD! To jest ciche przyzwolenie na dalsze przesuwanie granic i tworzenia w naszej partnerce gorszych zachowań wobec nas. Po kilku godzinach od kłótni z żoną kolega zawsze zaczyna wyszukiwać jakieś prezenty dla niej, co jest drugim poważnym błędem – on ją nagradza za złe zachowania. Kolega jest typem mocno akceptującym zdania kobiet, totalnie bezkonfliktowym, co tworzy sytuację, w której jest traktowany z góry, roszczeniowo i taki mężczyzna jest niestety dobrym materiałem do bycia rogaczem. Kolega cały czas sądzi, że imponuje swojej kobiecie kupowaniem rzeczy materialnych, przepraszaniem, płaceniem za nią i za wszystko co sobie zażyczy. On sądzi tak tylko dlatego, że na moment ona staje się dla niego łaskawsza, ma mniej do niego pretensji, zajmuje jego mniej uwagi stosem pretensji, chodzi radośniejsza i jest bardziej chętna na seks. On z kolei zapewne czuje się bardziej męski, co jest brednią (oczywiście nigdy do tego się nie przyzna głośno i nie wypowie tego). W tej sytuacji zachodzą błędne mechanizmy traktowania swojej kobiety, ale i siebie samego, co daje podwójnie trudne do rozwiązania problemy. Kiedyś mu zwróciłem uwagę na to wprost, ale byłem młodszy i głupszy. Nigdy więcej wtrącania się w takie sprawy, bo ludzie rzadko chcą słuchać prawdy. Można nakierować, można podać źródło, jak mój artykuł, ale nigdy nie starać się zmienić kogoś światopoglądu o 180 stopni. Keep calm – wszystko stopniowo.
Macie oczy i umysł to zauważcie, że nie jesteście traktowani godnie w swoich związkach
Osobiście zauważyłem w tej małżeńskiej kłótni kolejną manipulację i próbę wzbudzenia poczucia winy w mężczyźnie, która jest skuteczna już od 3 lat.
Nie dostałem nigdy odpowiedzi od kolegi dlaczego nie dyskutuje ze swoją kobietą, nie zadaje celnych pytań co do tego co robi, by zbić ją z tropu, lub by sama siebie że tak powiem „zaorała” pokazując np:
- materialne traktowanie partnera (na które nie powinno być zgody)
- odwrócić, że tak naprawdę jej roszczenia, krytyka, niezadowolenie i manipulacje pokazują, że tak naprawdę to ona jego nie kocha, a nie on ją, tylko próbuje nim sterować
- że on dla niej jest tylko środkiem do celu
To nie jest jedyna sytuacja w tym związku, gdzie kobieta czepia się mężczyzny, a ten posłusznie wykonuje czego zapragnie i jest cały czas oceniany za przydatność, a nie kochany jak człowiek. Żona jest miła dla niego głównie w nagrodę, a za karę tworzy pułapki, by pokazać go jako winowajcę jej złego samopoczucia, nieszczęścia, chorób, problemów (często wymyślanych na poczekaniu), kłótni o nic ważnego, czy niechęci na seks. Dzięki niemoralnemu, egoistycznemu wykorzystywaniu mechanizmu kary i nagrody ona podtrzymuje brak umiejętności wyjścia z tego związku przez mężczyznę. Mechanizmy te są stosowane przez sadystów i psychopatów do manipulowania całym społeczeństwem – robimy coś na co nie chcemy się zgodzić, co nas nie uszczęśliwia, ale mimo to nie krytykujemy tego, a nawet pochwalamy. Ona, toksyczna kobieta, robi to samo na małym obszarze, wobec kilku osób (ponieważ podtrzymuje ten obraz przy znajomych i rodzinie, niedługo pewnie zrobi to w sądzie preparując dowody) – ale robi! I tu słyszę rechot ignorantów: oj to takie małe problemy, do rozwiązania w pięć sekund. Kogoś kogo takie coś spotyka to jakiś nienormalny jest! Dla mnie takie rzeczy to pikuś (i tu napręża sobie bicepsa, lub jak kobieta – zarzuca włosami). Pamiętajcie. Jakby problem był mały to byśmy praktycznie wszyscy dobrze wybierali partnerów, nie byłoby toksycznych związków, nie byłoby żadnych depresji bo ludzie, by się kochali prawdziwie. Nie byłoby uzależnień, nie byłoby unikania seksu przez 2 stronę, nie byłoby takiej skali rozwodów, nie byłoby niczego co złe! A jednak – problem jest złożony, a to jego jedna z wielu części.
Ignoruj manipulacje, a dostaniesz nagrodę
Wracając do meritum. Kolega nie reagując na jej manipulacje rozwściecza żonę jeszcze bardziej (ignorowanie jest bardzo bolesne dla narcyzów – a kolega uważa, że tylko jemu można sprawiać ból), a ta idzie i zamyka się w pokoju. Schemat jest prosty. Następny tydzień to szlaban na seks i gwałtowne odzywki kobiety, a także nawałnica oskarżeń zebranych od początku ich poznania się, jeśli tylko mężczyzna będzie próbował z nią dyskutować. On tego nie potrafi utrzymać, nie potrafi skierować rozmowy na jeden tor, nie potrafi jej upomnieć, że teraz rozmawiamy o tym i o tym zdarzeniu. Ona wprowadza chaos w rozmowie, skacze po tematach, a ten się gubi i denerwuje (czym daje dowód, że jest agresywny, a ona biedna chciała tylko mu coś wyjaśnić). Dlaczego jego toksyczna żona wygrywa z nim każdy konflikt? Bo ona chce go wygrać i walczy. Bo on pozwala jej na używanie zagrywek poniżej pasa. Bo on nie wierzy w siebie, do czego doprowadziła i wykorzystała jego słabszy stan, gdy się wiązali.
I tak ciche dni trwają w tym związku dopóki kolega nie kupi prezentu żonie i nie ugłaszcze jej, czym przyzna się do winy – nawet jak winnym nie jest. Kolega popełnia tyle błędów w swoim związku, że tak naprawdę jego żona nie rozwiodła się z nim tylko dlatego, że może go jeszcze z czegoś wydrenować, jest bezpieczny (bo mogłaby spotkać uświadomionego samca alfa i miałaby krucho), mają dziecko, ale jest też bardzo wygodna. Bardzo wielu ludzi ma ten problem, że wiążą się z osobami, które do nich nie pasują, nie spełniają oczekiwań, ale kładą na to rękę, byle tylko nie być samymi, byle nie musieli układać życia na nowo. Trud w ułożeniu życia na lepsze zastępują fałszywą miłością, co prowadzi do nieszczęścia, ale oni to wszystko wypierają. Tak jak ta właśnie para, przy której jestem od początku. Po prostu wielu ludzi jest z kimś w związku nie z miłości, a innych powodów – np. bo ktoś po prostu tą osobę zechciał. Bo ktoś ma coś, czego my nie mamy. Bo rodzina poleca. I tyle starczy, by się do siebie przyzwyczaić i nazywać to miłością.
Oczywiście w tej sytuacji widzimy dominację i kontrolę kobiety (psychiczną), seksualną (ona o tej sferze decyduje), czy też materialną (która wynika z psychicznej i seksualnej). Żona nie musi robić wiele po 4 latach małżeństwa, tym bardziej, że gdy zawodzą manipulacje związane z nią samą i uczuciami, to w grę zaczyna wchodzić tzw. „karta dziecka”. Ona też doskonale wie, że mąż nie odejdzie, ponieważ na rozwodzie straci finansowo, a także straci kontakt z dzieckiem, co pozwala jej na poczucie się bezpiecznie nawet z karygodnymi zachowaniami. Zresztą on nie raz słyszał, że jest złym ojcem, ponieważ powinien więcej zarabiać i dogadzać swojej rodzinie, bo to męska rola. On się z nią zgadza. No cóż, ja jestem równouprawniony realnie i nie pozwalam, by tak agresywnie zachowujące się kobiety mogły sobie rościć sobie prawo do tego, by uważać mężczyznę za betabankomat i usługodawcę, a w zamian dostawać wdzięczność w postaci kolejnej krytyki i niezadowolenia co jakiś czas. Chcesz mieć przywileje tradycyjnej kobiety, zachowuj się jak tradycyjna kobieta. Łagodnie, delikatnie, subtelnie, walcz o więzi w związku i rodzinne, wnoś miłość, a nie myślisz tylko o sobie – studnio bez dna.
Odwrócenie kota ogonem, czyli żono, co Ty dla mnie robisz, ile dla mnie poświęcasz i jak mi okazujesz miłość?
Odpowiednie pytania kierowane w stronę kobiety, ale także odpowiednie zajęcie stanowiska w danym temacie (moje potrzeby, mój wkład, a Twój) pozwalają na to, by kobietę wyprowadzić na manowce w jej logice. To tak jak z przykładem, kiedy kobieta mówi, że pulchne jest piękne, więc powinieneś to akceptować. Ty na to odpowiadasz: pytanie czy umówiłabyś się z niższym mężczyzną niż Ty? I dalej odpowiadasz, że na otyłość masz zawsze większy wpływ niż na wzrost, więc traktujesz mężczyzn gorzej, niż chcesz by traktowano Ciebie. Czy ta kobieta jest tak wrażliwa i głęboka wewnętrznie, jak się je maluje w takim wypadku? Czy ona jest taka tolerancyjna i równościowa? Najłatwiej jest stosować podwójne standardy i nie pozwalać, by inni takowe stosowali – wtedy czerpie się najwięcej korzyści, bo każdą sytuację potrafi się zracjonalizować tak, by ukazać siebie w lepszym, a kogoś w gorszym świetle.
To samo z tą sytuacją z początku tekstu. Mężczyzna może pokazać, że to kobieta traktuje go materialistycznie, a więc nie kocha jego, a jego zasoby. Ona może kochać co najwyżej to, jak ona się przy nim czuje, więc cały czas ego skierowane jest tylko na siebie. Mężczyzna powinien powiedzieć, że kobieta też powinna coś dla niego zrobić, ponieważ liczą się dla niego czyny w miłości. Jeśli kobieta zaprotestuje, to mężczyzna musi powiedzieć jej wprost, że jej krytyka, że on jej nie kocha jest odsunięciem uwagi od swojego braku czynów wobec niego. Nerwy będą duże, będą kolejne oskarżenia, ale mężczyzna będzie kontrolował sytuację, bo doskonale wie, że on już manipulacje rozgryzł i na niego już to nie działa. Mężczyzna nie ma nic do stracenia, a jedynie do zyskania, niezależnie od dalszych szantaży, prowokacji, umniejszania, czy też zastraszania. I to wszystko w NIBY niewinnych dyskusjach…
Jesteś ofiarą przemocy, fałszywych oskarżeń, czy niesprawiedliwości? Powiedz o tym, zrób to logicznie, z przekonaniem, wykaż to, podaj granice i konsekwencje ich złamania.
To jest świetny patent, który pozwala sprawdzić z kim mamy do czynienia i czy uczucie tej osoby jest prawdziwe, skierowane by nam dać dobro, czy raczej jakoś wykorzystać, użyć do czegoś, może dowartościować się naszym kosztem. Kiedyś robiłem to samo z kobietą stosującą na mnie ciche dni (młodość młoda!), by kilka rzeczy na mnie wymusić i by sprawdzić czy za nią będę tęsknił/biegał. Wysłałem jej materiał o tym, że to co robi jest to przemoc psychiczna i nie powinna się tak niedojrzale zachowywać. Nie dała rady kontrargumentować w żaden sposób, więc zaczęła płakać, że ją ranię i jestem typem drania, że jestem toksyczny, że zawsze muszę mieć rację (zabawne, a kto tu nie umie się do niczego co robi złego przyznać widząc tylko w kimś problem?). Dzięki wiedzy podesłałem jej kolejny materiał, że tym razem stosuje na mnie projekcję, a więc zarzuca swoje cechy mnie, by uniknąć odpowiedzialności i utrzymać mnie w łatce prowodyra, a siebie w łatce świętej (strasznie ograniczona emocjonalność). To dzięki wiedzy uzyskałem pełen spokój, a nawet śmiech, że mnie w taki sposób nazywa. Kobieta myślała, że jeśli nie ma argumentów logicznych w dyskusji, to weźmie mnie na płacz (a jest to emocjonalny argument stosowany u dzieci, który w świecie równości płci nie powinien mieć racji bytu). To też się jej nie udało, więc zaczęła mnie stopniowo nienawidzić (a przynajmniej tak mi okazywać, być może, aby mnie zabolało), a jednocześnie… pożądać, bo cały czas próbowała zrobić coś, by mnie odzyskać. Ja się jej negatywnymi emocjami nie przejmowałem, nie brałem ich na siebie, co mógłbym bez wiedzy robić, przepraszać i znajdywać rozwiązania. Wiedziałem, że jest to plus, bo nie daje sobą manipulować i tylko brak kontrolowania mnie przez kobietę wyzwalał w niej takie emocje. W końcu spotkała faceta, którego nie tak łatwo owinąć wokół palca, jak innych, że może jednak ma coś w głowie, że ma integralność w sobie, że nie będzie robił z niej centrum swojego życia, nawet jak będzie zachowywała się podle. Wszyscy powinni tak robić i wiedzieć, że to jest skuteczne. A że potem te kobiety mówią, że drań? Zawsze będą gadać, bo nauczono ich mentalności ofiary, wychwala się je często za nic (parytetem kulturowym i ideologicznym!), przez co zapominają jak wiele własnego udziału mają w negatywnych sytuacjach, czy też porażkach. Niech mówią, że drań – to komplement.
Wniosek: nie bać się łatki drania i nie zabiegać o dobre opinie u kobiet, a wręcz tym negatywnym przyklaskiwać.
Domyśl się, że jesteś złym mężem i miej poczucie winy
I teraz największa ciekawostka z historii żony kolegi, którą wypatrzyliby tylko spostrzegawczy.
Na biurku kolegi dzień później znaleźliśmy gazetę, gdzie na okładce był „przykładny mąż”. Człowiek biznesu, bardzo bogaty, oczywiście garniak i historia: Pan X obdarował żonę posesją z basenem.
My nie wiemy o co chodzi z początku, ale skojarzyłem, że żona dopiero co robiła awantury o „traktowanie jej”. Kolega poszedł odnieść jej gazetę i mówi „po co to tam jest”? A ona do niego:
To jest prawdziwa miłość. Czy ona nie jest szczęściarą?
Od razu widziałem w tym gierkę. Chciałem wtrącić, żeby konkretnie mówiła o co chodzi – ale gęba na kłódkę. Kolega już chciał się tłumaczyć, przepraszać, że nie może tyle jej dać, ile by chciała…
Powiedziałem koledze, żeby choć raz się z tym opanował, a ten odparł, że to niemożliwe, bo ona jest realistyczną, romantyczną kobietą i nie chciałaby basenu, bo dla niej liczą się uczucia co WYRAŹNIE POWIEDZIAŁA. Wybuchłem śmiechem.
Dla tej kobiety liczą się, ale własne uczucia zaspokajane przy pomocy manipulacji najbliższym dla niej (niby) mężczyzną. Ale o tym cisza.
Mówię mu czytaj co piszę, zacznij ją pytać i niech odpowiada co ona Tobie daje w związku, kiedy tak naprawdę częściej jesteś krytykowany i podnoszony jednostronnie do odpowiedzialności. On nie chce tego zrobić, bo mówi, że będzie ofiarą, ale też woli jej nie rozjuszać. To mówię, że nie próbujesz jej zripostować, pokazać choć lekkie zacięcie męskiej dominacji, liderowania, szacunku do siebie, trochę intelektu w rozmowie, by zauważyła też jak się sama zachowuje. By miała dysonans poznawczy, zamiast przewidywalnej i uległej reakcji mężczyzny. To do kolegi nie dociera, bo ona mówi, że jest romantyczna i koniec. No cóż, nic na siłę. Będzie trzeba podejść do tego inaczej…
Ważne: Kobieta potrafi urobić mężczyznę nie wchodząc z nim w dyskusję i konflikt (niebezpośrednio), ale tylko wtedy, gdy mężczyzna dał sobie obniżyć samoocenę i tylko wtedy, gdy stawia kobietę ponad siebie samego. I to nie o włos, a o milę.
Ciąg dalszy w następnej części.
Bardzo realistyczny i prawdziwy artykuł. Zgadzam się z większością tez zawartych w artykule. Podoba mi się trzeźwość autora. Ż
A dziękuję bardzo.
Pogubiłeś się, najpierw piszesz o samcu Alfa, potem o równości w związku, a na koniec o dominacji.
Co do samoakceptacji, wiary w siebie, poczucie własnej wartości, to nie kobieta ci to odbiera. Ty nigdy ich nie miałeś, bo nie dostałeś ich w domu rodzinnym.
Gdybyś miał poczucie własnej wartości, to nie związałbyś się z kimś, kto Cię pomoże, czy Tobą manipuluje.
Jak to naprawić? Poczytać o budowaniu własnej świadomości, wartości, może umówić się do psychoterapeuty? Ale na pewno nie poniżać i manipulować drugą osobą, to psychiczna przemoc, a przemoc to oznaka słabości.
Nie podoba Ci się, co robi Twoja partnerka? To jej to powiedz, ona się z tym nie zgadza, nie chcę zmian? To może czas się rozstać?
Cyt: „To jej to powiedz, ona się z tym nie zgadza, nie chcę zmian? To może czas się rozstać?”
Tak właśnie zrobiłem. Do partnerki – Albo pracujesz nad sobą i związkiem, albo dalszy kryzys i finalnie pewnie rozstanie. Szok, niedowierzanie…jak to możliwe żeby facet miał wymagania, żeby stawiał warunki kobiecie, żeby pouczał. Wiecie co robi dominująca i zaburzona kobieta wtedy….jeszcze więcej manipuluje, jeszcze bardziej gra ofiarę, unika konfrontacji. A najlepsze że ty to wszystko widzisz i rozpoznajesz….i widząc tą „szopkę” już nawet nie masz ochoty jej oglądać i w końcu….adios.
Ale tak jest z każdą relacją w życiu. Trzeba być asertywnym w kontakcie z każdym jednym spotkanym na drodze człowiekiem.
Porównywanie ze sobą gospodarek rożnych krajów bez uwzględniania historii w tym historii gospodarczej tych krajów,uwarunkowań społecznych politycznych i wyciąganie na tej podstawie wniosków ze biurokracja sprzyja dobrobytowi, bo dzisiejsza biurokracja unijna jest rozbudowana oraz ze PKB per capita jest wyższe w UE niż Rosji jest dyskredytujące na poziomie naukowym.
Trzeba wiedzieć najpierw jak powstaje PKB. Same wskaźniki PKB i PKB per capita to wskaźniki syntetyczne które mogą być wyłącznie punktem wyjścia do analizy a nie podstawą do wyciągania daleko idących wniosków.
Pal sześć historię, uwarunkowania społeczne czy położenie geograficzne.
Szwecja ma wysokie PKB per capita i to jest fakt. Wnioskowanie jakoby wpływ na to miał poziom biurokracji bez podania jakichkolwiek opracowań naukowych, które potwierdzałyby taką zależność jest niczym innym jak nadużyciem.
To co wskazuje ala wilk to zwykła korelacja. A takich możemy wskazać wiele.
To że jakaś zmienna A (np. poziom biurokracji) rośnie w tym samy czasie co zmienna B (np. PKB per capita) nie oznacza że A ma bezpośredni wpływ na B. Mamy kilka możliwości:
– A może wpływać na B
– B może wpływać na A
– A i B mogą wpływać na siebie jednocześnie
– Może istnieć zmienna C, która w jakiś sposób łączy ze sobą A i B
– Korelacja może być dziełem przypadku (https://www.tylervigen.com/spurious-correlations)
Gdybyśmy otrzymali od ala wilk jakiekolwiek opracowania mielibyśmy do czego się ustosunkować. Niestety każda prośba o takowe jest skrupulatnie przez nią ignorowana, co może wskazywać że ich nie posiada, a swoje wnioskowanie opiera tylko na domysłach i wewnętrznych przekonaniach.
Do tego dochodzi jeszcze mylenie przyczyn ze skutkami no i cała analiza leży ale to już temat na długa debatę o metodyce i metodologii badawczej
To wy mylicie przyczyny ze skutkami.
tam gdzie nie ma demokracji, socjalizmu i biurokracji nie ma też innowacyjności – ot cała tajemnica.
Szwecja jest 3 na świecie pod względem innowacyjności, Chiny 17.
No ale przecież masz kraje które startowały w XIX wieku z takiego samego poziomu jak Szwecja. I gdzie są te kraje które nie mają biurokracji?
Nawet samochodów i samolotów nie umieją wyprodukować.
Kolejna sprawa – skoro w PRLu było mniej biurokracji niż dziś w Polsce to dlaczego Polska jest bogatsza od PRLu?
Nie wszystkie kraje startowały z tego samego poziomu ale nawet gdyby to nadal nie udowodniłaś związku przyczynowo skutkowego pomiędzy wzrostem biurokracji i poziomem dobrobytu.
Naprawdę uważasz ze to głównie biurokraci tworzą PKB?
1. Szwecja w XIX wieku nie była przecież bogatsza od Rosji i Chin. Tam była taka bieda że 30% Szwedów wyjechało do USA.
2. Polska w 2019 jest bogatsza niż Polska w 1990 mimo 3-krotnego wzrostu liczby urzędników.
Jak to wytłumaczysz? Spiseg Sorosa?
To nie liczba urzędników spowodowała wzrost PKB tylko praca Polaków. A poziom PKB Szwecji zaczął rosnąć zwłaszcza po wprowadzeniu wolnorynkowych reform w połowie XIX wieku
która szkoła doktryna ekonomii tak mówi?
Stockholm School of Economics
https://www.hhs.se/en/research/institutes/misum-startpage/past-events/jeffrey-sachs/
ja mówiłem o doktrynie ekonomicznej ale tego tez nie zrozumialaś
Przeciez podawałam linka
https://ceoworld.biz/2019/01/23/here-are-the-60-most-innovative-countries-in-the-world-for-2019/
No i gdzie są te wasze ukochane komunistyczne Chiny?
Podałaś link do pewnego zestawienia. My chcielibyśmy namiary na jakiekolwiek opracowanie naukowe, który omawiałoby i potwierdzała Twoją tezę dot. tego że biurokracja wpływa na bogactwo.
Gdybyś przeczytała tekst z odnośnika, który podałaś, wiedziałbyś że nie ma tam nawet jednej wzmianki nt. biurokracji.
Skoro tak zażarcie bronisz własnej tezy, to chyba masz jakieś dowody naukowe, której ją potwierdzają, prawda? Prosiłem o te dowody kilkukrotnie i za każdym razem je ignorowałaś, co sugeruje że swoją tezę opierasz na własnych domysłach. Nie masz dowodów w postaci opracowań naukowych. Gdybyś takowe posiadała, jestem pewien że już byśmy mieli do nich dostęp.
No ale przecież UE zawsze była socjalistyczna a z historii wiemy że w kapitalistycznej Europie w 1914 i 1939 była bieda, nędza i głód.
No chyba że Ty uczyłeś się jakiejś innej historii i Twój nauczyciel wychwalał Hitlera i Stalina.
No to skoro PKB i PKB per capita nie są miarodajne to które wskaźniki są miarodajne? Ilość kochanek Putina? Ilość ukradzionych technologii przez chińskich komunistów?
Nie mówiłem ze PKB i PKB per capita nie są miarodajne Czytaj ze zrozumieniem a nie wyciągaj pochopne wnioski
Przed Unią tez istniały kraje które ją tworzą i tez miały własne gospodarki i prowadziły własną politykę i nie należy od tego abstrahować.
A widzę że władcy Rosji cię kręcą. Wiele kobiet rzeczywiście kręcą Pomyśl dlaczego?
Władca Rosji was kręci bo nienawidzi Polaków i Ukraińców tak jak wy nienawidzicie Węgierek i Rosjanek.
To jest ta sama absurdalna nacjonalistyczna nienawiść która siedzi też w Was.
Dobra dobra bajki to sobie opowiadać możesz Ale coś często tych władców Rosji masz na myśli chyba jednak nie przypadkiem
Z tym się wybacz- bardzo nie zgodzę. Mimo, ze staram się (bo idealna nie jestem – to fakt) zachowywać jak w tym krótkim opisie, to ze związku wyciągam mniej niż koleżanki, które po prostu wymagają roszczeniową postawą specjalnego traktowania w związku.
A ja się zgodzę – tyle, że widzisz:
– ani nie możemy ocenić czy się tak zachowujesz (jak pamiętam bardzo materialistycznie podchodzisz do związków)
– a na dodatek pamiętam, że jesteś ogólnie zdesperowana i boisz się być sama
Czyli tak, desperacja, niska samoocena, materializm, bardzo mało seksu w takim związku – i absolutnie przez to zły wybór faceta z którym jesteś.
Już dawno miałaś zrywać. Także to nie jest tak, że nagle byłabyś roszczeniowa to byś dostawała wszystko, tylko przez niską samoocenę roszczeniowa boisz się być, a także nie wybierasz innego faceta, czyli nie jest to związek z miłości właśnie tylko żeby z kimś być – byle był. Jak może być dobrze w takim? Nie jest to możliwe.
To jest taki sam przypadek jak samców beta, którzy boją się nawet zwrócić uwagę kobiecie.
Także polecam pracować nad sobą, swoimi decyzjami i nie trzymać się związków z tzw. fałszywą miłością. W innym wypadku ani się nie dojrzeje, ani nie urośnie samoocena, ani nie poprawi się negatywnych emocji które w tym otoczeniu krążą. A bez tego nie uda się nikogo lepszego spotkać. Wiesz, swój do swego. Na ogół wiążemy się na podobnym poziomie dzisiaj – bo to są wolne decyzje.
A patrząc na koleżaneczki i ich toksyczne związki to cóż – kto chce niech patrzy na złe wzorce, ale niech nie ma pretensji wokół, że nie daje to efektów. To jest tylko jest powierzchowne szczęście albo dla opinii otoczenia.
Wielokrotnie pisałem tutaj, że dziś modne jest jak toksyczne kobiety dyskutują jak to umieją manipulować i owijać facetów wokół palca. No i taki uległy niewolnik robi wiele, ale co z tego. Tam nie ma szczęścia ani miłości. Jest za to dużo oszukiwania się, egoizmu. Bardzo złe wzorce. Ani asertywności, ani rozmowy, ani nieprzedmiotowego traktowania.
CO KTO WOLI. Ja tam jadowitych i pustych koleżaneczek nie będę tutaj wychwalał – a, że potrafią czasem zrobić tak, by facet coś robił więcej? No wiesz, to jest Twoje marzenie? To? Taka sama być?
Tak samo faceci, którzy są sfrustrowani uważają, że muszą czerpać wzroce z tzw bad boya, by być happy, a to nie jest prawda, a przynajmniej nie w 100%.
Wow, jak dobrze pamiętasz 😀
„Materialistyczne” podejście ma swoje uzasadnienie, ale nie wymagam od mojego faceta ponoszenia jakichkolwiek dodatkowych „kosztów”, nawet gdy sam proponuje. Wszystko jest na pół (nie mieszkamy razem, ale jakieś wyjścia wspólne czy wyjazdy).
To fakt, ale od czasu gdy ostatnio się udzielałam (zrobiłam chwilową przerwę), zauważyłam że nie jest on jakimś „pierwszym lepszym” mężczyzną, z którym chcę być tylko po to, żeby mieć kogokolwiek. Tylko rzeczywiście czuję się z nim bardzo dobrze. W porównaniu do poprzedniego związku oraz „randek”, wiem że to jest mężczyzna-diament. Po prostu. (No, diament z drobnymi ryskami)
Nie wiem, czy zły wybór… Chociaż planuję iść na konsultację do psychologa, żeby mnie jakoś może naprowadził.
Jak wyżej – mój partner nie jest idealny, ale z nim czuję się naprawdę super. I nie, nie piszę tu teraz tego, żeby go „wybielić”, tylko jest tak, że jak mam zły dzień, jestem smutna, zła, zdemotywowana czy cokolwiek, a akurat się z nim zobaczę, czy zadzwoni do mnie, to ten zły nastrój od razu odchodzi w zapomnienie. Nie dlatego, że on zaczyna mnie pocieszać czy coś, tylko po prostu – zobaczę go i mi lepiej 😀
No wiesz, jak facet robi coś więcej – to jest na rękę każdej kobiecie. A skoro obecnie prawie każda kobieta mniej wkłada, a wyciąga ze związku więcej, to czuję się trochę poszkodowana.
Okej okej, ja tylko pamiętam o czym pisaliśmy, a miałaś całkowicie inne zdanie, niż teraz i „dobrego czucia” razem nie było. Jeśli się zmieniło to dobrze, gratulacje. Jednak jak widać nie jest tak, jakbyś chciała nadal, bo czegoś mało i koleżanki mają więcej. No chyba że to tylko takie szukanie problemu i zazdrości na siłę 😉 Bo jeśli wszystko jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle? Jak ktoś chce mieć niewolnika na posyłki… no nie sądzę by był to zdrowy związek i uszczęśliwiał, ale ja jako ułomny emocjonalnie, który nie uznaje niewolnictwa w żadną stronę mogę nie wiedzieć co piszę 😀
Wiesz, ja po prostu napisałam, ze pomimo starań bycia dobrą kobietą dostaję mniej niz kolezanki ktore po prostu wymagają. :p
Jeśli jesteś przekonana, że winą tego, że nie dostajesz tyle ile koleżanki jest brak wymagań to co Ci szkodzi zacząć wymagać? Ano widzisz. I ja wiem i Ty wiesz, że nic by to nie dało, bo nie tu jest „clue”.
Na mojego faceta by to nie zadzialalo a zwiazek szybko by sie rozpadl :>
Pewnie gdybym od poczatku wymagala to bym 'odsiala’ facetów i znalazla takiego który by za mna biegal. No, ale wtedy tego nie wiedzialam. Jak bede kiedys szukac nowego partnera to pewnie z takim nastawieniem. Bo ten swiazek raczej nie jest na powaznie 😀
To też może być przyczyna tego, że on nie robi wiele. Możliwe ani Ty ani on nie uważacie się na poważnie za partnerów. Uczucia też nie ma. Jak coś budować?
Także niby jest lepiej jak mówisz, ale jest nie na poważnie. Także no bądźmy poważni – dla mnie dalej to związek-fikcja i nic tu lepiej nie ma, niż było. Strzelam, że seksu więcej też nie ma i tak się po koleżeńsku, czy trochę jak rodzeństwo spotykacie. I to bez poważnych planów na przyszłość. Także kto to się oszukuje? 🙂
Nie powinno się w ogóle tej sytuacji brać jako ocena związkowa, czy więcej dostajesz czy mniej itd. Tak się nie da. Musi być powaga, cele, musi być wspólnota.
Samo wymaganie na wstępie też niewiele zmienia, bo możesz otoczyć się murem wymagań i jedyne co to zawód będzie i mówienie jacy to faceci źli. Bo im większe wymagania, tym trudniej je spełnić, prawda? Co innego jak ktoś sam sobie zapewnia pewne rzeczy i wymaga podobnych co sam może dać. Oczywiście gdy jest dołek to inna sprawa, można dawać więcej, ale też nie może to trwać nie wiem, 5 lat.
No i ogólnie jeśli nie jest to na poważnie to nie kończąc tego blokujecie sobie partnerów, którzy będą na poważnie. No chyba że zamierzacie zmienić gałąź, cóż 🙂
Pewnie gdybym od poczatku wymagala to bym ‚odsiala’ facetów i znalazla takiego który by za mna biegal. No, ale wtedy tego nie wiedzialam. Jak bede kiedys szukac nowego partnera to pewnie z takim nastawieniem. Bo ten swiazek raczej nie jest na powaznie
A czy Twój „facet” jest świadomy tego, że nie traktujesz go poważnie? Jeżeli nie i dajesz mu złudne nadzieje na trwały związek to jest manipulacja i to ciężkiego kalibru.
Ale ja traktuję go poważnie. Tylko ten związek jest niepoważny. Przypomina trochę jakiś związek z liceum, ale w liceum nie jesteśmy.
Ja nie znam jego rodziców, on nie zna moich, nie znamy swoich znajomych (tzn. ja znajomych nie mam, a od niego poznałam jednego kolegę), widujemy się dosyć rzadko (on dużo pracuje), nie mieszkamy razem, seks jest chyba lepszy niż był, ale nadal rzadko bo widujemy się rzadko (3-4x w tygodniu po 2-4h).
Chyba sam przyznasz, że nie wygląda to jak coś „poważnego”?
Aha. jesteśmy razem ponad rok.
Na nic nie naciskałam, bo nie chciałam mu presji robić, żeby czuł się zagrożony, czy coś. No więc tak sobie czekam i czekam.
Eeee, ja go traktuję poważnie. I z mojej strony „uczucie” jest.
Czyli było jak jest. Tak czy siak jesteście dorośli i możecie decydować o tym, czy być w czymś takim, czy nie.
RedPillerPL no proszę Cię, ewidentnie facet tą dziewczyną manipuluje i ją uzależnił od siebie,
Nie ma tu żadnych dowodów na manipulacje – nie bądź stronnicza. Nie było nawet oskarżenia o coś takiego i prośby o pomoc w uwolnieniu się od bycia manipulowaną.
Z danych, które są prezentowane można zobaczyć, że jest to decyzja obu stron – ona chciałaby więcej, ale nie dostaje, ale woli mieć to „byle co” niż nic (i sobie wmawia, że jest super, aby tylko się nie rozstać – nie podjąć decyzji, gdzie sama przyznała, że jest zdesperowana, ma niską samoocenę i boi się być sama). Takie zachowania są normalne w takim przypadku. Jak ktoś się boi bycia samą, uważa, że nie dostanie więcej od nikogo innego, to będzie akceptować związek który tej osobie nie pasuje, ani w kontekście fizycznym, ani emocjonalnym, intelektualnym, poglądów, ani nawet szacunku.
On też woli jak jest. Ona w każdej chwili może odejść, jeśli on daje od siebie za mało. Nawet ze sobą nie mieszkają, nie ma tutaj przemocy wobec niej, nic, także proszę o to, by nie szukać winy w mężczyźnie „z góry”. Traktujmy obie płcie jako dorosłe i odpowiedzialne.
Dorosłe osoby szukają winy w sobie.
Jak im związek nie pasuje to się rozstają.
Jak chcą więcej to o tym mówią.
Asertywnie.
Akceptują odmowy, lub negocjują.
Jeśli nic nie robią to znaczy, że im to pasuje.
Jeśli ona chciałaby dojrzeć to zajęłaby się sobą i przemyślała kim jest, czego jej potrzeba itd. ale tylko wtedy, gdyby była sama. Jak ona z kimś jest to nie ma czasu na takie przemyślenia, bo musi zajmować się jeszcze tym „trupem” – bo tu nie widać przyszłości. Tyle, że bycie samą to też odpowiedzialność, która może prowadzić do nieciekawych wniosków, zderzenia z samą sobą. Oj a lepiej unikać…
Pamiętam też, jak Maja mówiła, że ona gdzieś tam go atakuje i w ogóle nie uznawała to za atak, tylko za normalne, więc jeśli chcemy mówić o nim jako o złu, to też skupmy się na tym, że kobieta też potrafi nie tylko okazywać dobroć. Są dorośli. Jakby jemu nie pasowało co jest, nawet te ataki, też mógłby powiedzieć pas.
Ale mamy tylko skrawek wiedzy o tym związku, nie da się ocenić wszelakich mechanizmów, nie znamy zdania drugiej strony, niczego. Wiemy jednak, że odejście jest proste, ale jak ktoś nie chce to tego nie ma.
Poza tym, jeśli serio u niej są te uczucia miłosne do niego (no niech będzie, że uwierzę!) to on wcale nie musi jej uzalezniać i manipulować nią, by tkwiła w tym – uczucie robi to samo. No ale najłatwiej szukać winy poza sobą i tworzyć negatywny obraz mężczyzny, bo tak.
o pewnie, na jednym z portali randkowych rozmawiałam z dziewczyną w tak silnej depresji właśnie po takim związku (w końcu partner znalazł sobie inną itp.), miała iść do psychiatry bo bardzo źle się czuła emocjonalnie, z tym że z pogotowia odsyłali ją do poradni psychologicznej, a z poradni na pogotowie. A jak myślisz jak w końcu Maji partner stwierdzi, że jednak to nie to, i przy okazji dowie się, że może i były inne na 2-4 h kilka razy w tyg. Przecież Ona nie jest nawet świadoma, że mężczyźni tak mogą postępować. To przynajmniej opublikuj moje komentarze, niech przeczyta. Może skłoni ją to w końcu do rozmowy z tych chłopakiem i się dowie jak jest. A idąc dalej, jak sądzisz czy dziewczyna po kilku latach związku na 2-4 h w kilka razy w tygodniu będzie wstanie zaufać jakiemuś normalnemu mężczyźnie? Przecież ona jest w nim „zakochana” (to ta miłość o której tak wszyscy zabiegają), a on to ewidentnie podtrzymuje/manipulując jej stanem emocjonalnym dla osiągnięcia pewnych korzyści, zakładam że chodzi o seks bez zobowiązań. Nie widzisz tego?
o pewnie, na jednym z portali randkowych rozmawiałam z dziewczyną w tak silnej depresji właśnie po takim związku (w końcu partner znalazł sobie inną itp.
No cóż, jak ktoś ma depresję, bo uganiał się za kimś kto nie chciał dać mu miłości to ja nie współczuję. Też miałem kiedyś 15 lat i też potrafiłem się zakochać w kimś z kim nawet nie rozmawiałem. Gdzie tu wina tej osoby? Co ona złego zrobiła? Ano nic.
A jak myślisz jak w końcu Maji partner stwierdzi, że jednak to nie to, i przy okazji dowie się, że może i były inne na 2-4 h kilka razy w tyg.
Może tak być 🙂 ba, nawet w związku w którym się ze sobą mieszka mogą być zdrady i mogą być rozstania. Nie ma to żadnego związku z tą sprawą. Gdybanie zostawmy filozofom, a skupmy się na FAKTACH.
Przecież Ona nie jest nawet świadoma, że mężczyźni tak mogą postępować.
Jest świadoma. Ty zakładasz, że jest zmanipulowaną, głupią dziewuszką, a ja uważam, że jest inteligentna, dorosła i może podejmować świadome decyzje.
Problem w tym, że najpierw musiałaby poprawić samoocenę i zajac się problemami z dzieciństwa, które doprowadziły ją do tego – a więc zderzyć się ze sobą.
Może skłoni ją to w końcu do rozmowy z tych chłopakiem i się dowie jak jest.
Naprawdę sądzisz, że rok czasu nie rozmawiali? 🙂 Tu szklanej kuli nie trzeba mieć. Akurat kobiety to bardzo rozmowne są, jak czegoś chcą. Spokojnie.
A idąc dalej, jak sądzisz czy dziewczyna po kilku latach związku na 2-4 h w kilka razy w tygodniu będzie wstanie zaufać jakiemuś normalnemu mężczyźnie?
Oczywiście, że tak, ponieważ nie można po jednej porażce miłosnej (i to dokładając cegiełki do niej) od razu robić z siebie strasznej ofiary, a z płci przeciwnej kogoś złego. Poza tym najpierw trzeba umieć wybrać takiego „normalnego” mężczyznę, a więc zastanowić się nad swoimi potrzebami, swoim wkładem, ogólnie. I jeśli potrzeby nie są spełniane to nie wchodzić w takie „związki”, nie godzić się. To jest właśnie asertywność, to jest dojrzałość.
Stracić zaufanie to można jak buduje się sielankę w związku, mówi o wielkiej miłości, o unikatowości tej miłości, o tym, że się nigdy nie zostawi, że chce mieć dzieci tylko z tą osobą, składa wielkie obietnice, a potem rani, zdradza, odchodzi. Z idealizmu w otchłań. W takim wypadku można mieć problem, ale nie w takim gdzie wszystko jest od roku czasu stałe i dwie strony to akceptują, gdzie nie ma takich rzeczy.
a on to ewidentnie podtrzymuje/manipulując jej stanem emocjonalnym dla osiągnięcia pewnych korzyści
Jakie masz na to dowody? Jeśli nie masz to nie będę publikował Twoich wpisów, bo oskarżeniami łatwo rzucać, ale tego nie toleruję.
zakładam że chodzi o seks bez zobowiązań
Zakładasz, a ja nie zakładam. Jak jest to seks bez zobowiązań (którego i tak jest mało) to ona może odejść. Nie jest w więzieniu, nie jesteśmy w Islamie, nie widzę, by składał obietnice, że np za miesiąc zamieszkają ze sobą, a potem łamał to. Zresztą nawet jakby łamał takie obietnice to też mogłaby odejść, bo miałaby DOWÓD, że jest kłamcą.
A ty dowodów nie masz, tylko z góry zakładasz jego winę. Najwyraźniej sama byłaś ofiarą albo tego typu zagrywek, lub sama byłaś na tyle zdesperowana by nie umieć odejść i teraz każdą kobietę i mężczyznę oceniasz tak samo. Najpierw wina w sobie, potem decyzja. A jak Ty chcesz jedynie zrobić z faceta złego, to co? Chcemy się użalać nad jej losem? Jaki masz cel? Ja jej mówię od dawna, że ma to zostawić, a nie żeby robić z siebie ofiarę i szukać towarzystwa wzajemnej adoracji w której narzeka się na faceta, którego niby się kocha, a do tego nic się z tym nie robi, gdy nie jest dobrze.
Btw. Cały czas bierzesz pod uwagę tylko męską perspektywę. Ze powinnam powinnam odpuścić, zrobic sobie przerwę, zastanowić się czego chcę, poszukac kogos innego.
Oki. Tylko nie jestem mężczyzną, żeby mieć tak czas na takie rzeczy. Jako kobieta mam BARDZO ograniczony czas znalezienia faceta, a kazdy kolejny związek to nabijanie sobie 'licznika’, co czyni ze mnie mniej wartościową kobietę.
Więc owszem, rady bardzo celne, ale dla mężczyzn. Ja niestety nie mogę sobie sobie skakać z kwiatka na kwiatek bo nie mam 16 lat, gdzie całe najlepsze lata przede mną.
Juz pominę fakt, że zanim znalazłam mojego obecnego partnera, to przeszłam przez ogromną ilość randek i znaleźć takiego, ktoremu się spodobam, a on mi – jest ciężko. Znaleźć do tego takiego, ktory jest 'normalny’ (czyli nie toksyczny, z dobrze przebiegącą komunikacją) jest wręcz niemożliwe. Tacy faceci jezeli są to sa zajeci.
Co do rozmowy – próbowałam kilka razy ale nic z tego nie wychodzi, bo on broni się mówiąc ze cos mu wmawiam, albo po prostu unikajac tematu.
Btw. Cały czas bierzesz pod uwagę tylko męską perspektywę. Ze powinnam powinnam odpuścić, zrobic sobie przerwę, zastanowić się czego chcę, poszukac kogos innego.
Oki. Tylko nie jestem mężczyzną, żeby mieć tak czas na takie rzeczy. Jako kobieta mam BARDZO ograniczony czas znalezienia faceta, a kazdy kolejny związek to nabijanie sobie ‚licznika’, co czyni ze mnie mniej wartościową kobietę.
Nie, nie jest to męska perspektywa, a perspektywa kogoś kto chce znaleźć kogoś odpowiedniego i nie marnować czasu na kogoś nieodpowiedniego. Ty takim wmawianiem sobie, że nie masz czasu racjonalizujesz sobie pozostanie. Ja na siłę nie pomogę.
Ja niestety nie mogę sobie sobie skakać z kwiatka na kwiatek bo nie mam 16 lat
Nie zachęcam do skakania z kwiatka na kwiatek, a rozsądny wybór człowieka z którym będzie się planować przyszłość. Tu masz czarno na białym, że przyszłości nie ma, więc i tak marnujesz czas. Obudzisz się z ręką w nocniku – lepiej być samą.
to przeszłam przez ogromną ilość randek i znaleźć takiego, ktoremu się spodobam, a on mi – jest ciężko.
Życie. Każdy tak ma, tym bardziej gdy jest się specyficznym. Koniec końców, mimo że nikt nie pasował, to wybrałaś też kogoś kto nie pasuje.
Co do rozmowy – próbowałam kilka razy ale nic z tego nie wychodzi, bo on broni się mówiąc ze cos mu wmawiam, albo po prostu unikajac tematu.
No a co ma powiedzieć, jeśli mu pasuje jak jest. Jak zawsze mówię – dorosła jesteś. Chcesz być w czymś takim to nie miej pretensji do nikogo oprócz siebie, jak wszystko nagle runie. Bo to runie, nie trzeba być jasnowidzem. Nie trzeba też być wymagającą i roszczeniową, czy sukowatą by „naprawiać” związki. Zamiast wziąć odpowiedzialność za siebie to polegasz tylko na jego decyzjach jak mała dziewczynka. On się zgodzi – ok będzie to poważny związek. Nie zgodzi? To nie będzie. On Cię rzuci – cóż. Ty go nie rzucisz, bo nie podejmujesz decyzji. Tak jakbyś w ogóle nie istniała i na nic nie miałabyś wpływu. A masz wielki, tylko trzeba chcieć. Problem w znalezieniu motywacji. Jeśli dla Ciebie nie jest motywacją, że znajdziesz kogoś pasującego do siebie – nie wiadomo kiedy, nic nie jest w życiu na JUŻ. Ani nie jest motywacją strach, że nagle to padnie, lub może i będzie zdrada, bo usłyszysz, że miał 5 innych Ukrainek na Twoje miejsce… no bywa. Ja bym w takim związku nie był, niezależnie od tego czy byłbym kobietą, psem, czy sobą. No chyba że by mi to pasowało i naprawdę lubiłbym związki w których tak się dzieje i nie umiał się do tego przyznać przed sobą…
Ale wszędzie- mgtowowcy, redpillowcy i w ogole faceci, mówią ze kobieta z wiekiem traci, aale nie zyskuje. Do 30 r.z. jest spoko (dla niektórych do 25 r.z.), a potem juz co najwyzej do luznych relacji. Faceci z kolei najlepszy okres maja w wieku 30-35. Sama sobie tego nie wymyśliłam. Przeciez gdybym miala wybor to wolalabym byc facetem, bo po wyjsciu 'z domu rodzinnego’, zakladanie swojej rodziny moglabym przełożyć w czasie. Jako kobieta nie.
A co do 'niepasowania’ w zwiazku, to my ze swoim niebieskim do siebie bardzo pasujemy. Tylko jest duzy problem z komunikacja. Gdyby go przeskoczyc too jest super.
No wiesz, ja Cię nie zmuszam do rozstania. Tylko jeśli piszesz, że masz problem no to coś trzeba z tym zrobić. Poza tym komunikacja jest ważna. W skali od 1 do 10 sobie można ustalić jak bardzo ważna. Przy szóstce można już mówić, że będa konflikty, nieporozumienia, niezrozumienie i niespełnione potrzeby. Ja tam uważam komunikację za jedną z najważniejszych rzeczy, jeśli nie najważniejszą, bo odpowiednią rozmową, dyskusją się załatwia wszystko (nie żądaniami i wymaganiami, czy manipulacjami).
Co do tracenia kobiet – fizycznie owszem, to normalne, ale nie znaczy to też że dbająca o siebie kobieta nie znajdzie mężczyzny jak ma powyżej 25-30 lat bo to byłaby straszna brednia. Są i pary co biorą ślub w wieku 70 lat, gdy poznali się rok wcześniej – a mają trochę z życia. Tylko trzeba dać sobie czas i nie spinać się by być w związku.
No wlasnie. Jak popracujemy nad komunikacją, bedzie dobrze. Tylko tu tez mój błąd, bo ja raczej nie powiem wprost: 'chcę wiecej komplementów, chcę zamieszkac razem, chcę się widywac czesciej, chcę czasem prezenty, chcę poczuc sie w końcu bezpiecznie w tym zwiazku’ itd. Itp. Nie dlatego, ze nie przejdzie mi to przez gardlo, a dlatego ze nawet gdyby on sie do tego zastosowal, to nie czulabym sie w pełni 'usatysfakcjonowana”. Po prostu, czulabym ze go do czegos przymusilam, a on tego tak za bardzo nie chcial. Dlatego wolę żeby sam wychodzil z inicjatywą, bo wtedy wiem ze jestem dla niego wazna.
A co jeszcze chcę dodać- podejrzewam ze te wiekszosc 'szczesliwych’ par ma podobne problemy, a mimo to zakładają rodziny. Robia dobra mine do zlej gry, wiec moj zwiazek nie jest gorszy. Nie ma idealnych zwiazkow. Po prostu czasem sie tutaj wypiszę i mi lepiej.
I tak – kobiety raczej nie oczekują gotowych rozwiazan, tak jak faceci. Tylko wlasnie poklepania po pleckach, pocieszenia i tyle.
Ano widzisz, dobrze, że widzisz, że popełniasz błędy. Także każdy ma coś do zmiany – ale najłatwiej zmienić siebie, swoje zachowania, swoje reakcje.
Po prostu, czulabym ze go do czegos przymusilam, a on tego tak za bardzo nie chcial.
A to własnie złe czucie – to raczej niewiedza u niego. My faceci uczymy się tego z doświadczeniem i… właśnie, tego jak kobiety mówią wprost. Nie przeskoczysz tego.
A co jeszcze chcę dodać- podejrzewam ze te wiekszosc ‚szczesliwych’ par ma podobne problemy, a mimo to zakładają rodziny.
Wątpie, nie ma na to badań. Oczywiście jest dużo niedopasowanych związków, czy związków bez miłości, ale nie ma co się właśnie poklepywać po plecach że inni mają tak samo, czy gorzej, więc jest okej. To cały czas próby usprawiedliwienia tkwienia w tym co jest 🙂
Nie ma idealnych zwiazkow.
Idealnych nie, ale mogą być lepsze niż są 😉
Tylko wiesz, ja juz bardzo duzo 'błędów’ w swoim zachowaniu zmienilam, a gratyfikacji jak nie bylo tak nie ma.
Chyba nie wiem o co chodzi w tym cytacie a wydaje sie ze jest wazny. Mozesz rozwinac?
Tylko wiesz, ja juz bardzo duzo ‚błędów’ w swoim zachowaniu zmienilam, a gratyfikacji jak nie bylo tak nie ma.
Jak wyżej – albo niedostatecznie, albo… to nie ta osoba dla Ciebie 🙂 Ale ja się powtarzam.
Chyba nie wiem o co chodzi w tym cytacie a wydaje sie ze jest wazny. Mozesz rozwinac?
Mówisz, że nie czujesz satysfakcji, gdy mężczyzna zrobi coś, gdy mu powiesz. Ale on nie wie co ma zrobić, bo nie jest jasnowidzem, nie czyta w myślach, nie wie, on ma inne potrzeby niż Ty. Jesteście odrębnymi ludźmi i płciami. Także bez mowy nie ma niczego. Satysfakcję (emocje) trzeba odłożyć.
Odkąd sie wyprowadzilam z domu jestem zupelnia inna osobą. Nie wiem co mogę zrobic wiecej.
Wiem, ze tonie cow piszesz jestto jak najbardziej podstawne, ale to że będę czuć się źle – tego nie zmienię. Będę i tyle. Nawet jak sobie na chlopski rozum cos wytłumaczę.
Btw. Juz mu proponowalam wspolne mieszkanie to i tak odmówił (podał konkretne powody z ktorymi ciezko dyskutowac i miec jakis kompromis)
Wiem, ze tonie cow piszesz jestto jak najbardziej podstawne, ale to że będę czuć się źle – tego nie zmienię. Będę i tyle.
To tak nie działa. Reakcje emocjonalne można zmienić, ale to głębszy problem. Wiesz, jako dzieciaki możemy się obrażać np. na odmowę seksu, a potem jak się nie uznaje, że się seks nam zawsze należy możemy nie mieć ani jednej reakcji emocjonalnej przy tym. Także to taki przykład.
Btw. Juz mu proponowalam wspolne mieszkanie to i tak odmówił (podał konkretne powody z ktorymi ciezko dyskutowac i miec jakis kompromis)
No jeśli powody są tak logiczne, że ciężko dyskutować to jak wyżej – akceptujesz je, lub odrzucasz.
Bez żadnej reakcji emocjonalnej nie będę w zaden sposob spelniona. Puste zycie bez emocji. Nie chcę tak.
A co do tej odmowy – nie wiem czy powody byly logiczne, w kazdym razie mamy status Quo pewnie do konca zycia 😉
On stwierdzil, ze bedzie mial daleko do pracy i ze jeszcze jest za wczesnie na mieszkanie.
Bez żadnej reakcji emocjonalnej nie będę w zaden sposob spelniona. Puste zycie bez emocji. Nie chcę tak.
Otóż to. I to jest ten kobiecy paradoks. Chcą by było dobrze, ale jednocześnie chcą emocji 🙂 Tak się nie rozwiąże niczego, bo często kobieta może PROWOKOWAĆ emocje/konflikt, gdy jest za dobrze – i jest nuda! A więc widzisz, kobieta potrafi trzymać się nieodpowiedniego mężczyzny tylko po to, by mieć emocje i mieć na co narzekać 🙂
I jeszcze zapomniałam dodac- jak kobieta mowi czego oczekuje wprost, to potem ona dominuje w zwiazku. Tego nie chcę, bo bede sie czuc niekobieco
I jeszcze zapomniałam dodac- jak kobieta mowi czego oczekuje wprost, to potem ona dominuje w zwiazku. Tego nie chcę, bo bede sie czuc niekobieco
Źle to interpretujesz. Dominacja jest wtedy, gdy kobieta rządzi, a często i tłamsi mężczyznę, zapomina o jego potrzebach, o jego istnieniu, szacunku, o jego atrakcyjności.
Nie można popadać w skrajności, że absolutnie nic się nie powie wprost z oczekiwań, aby tylko nie pomyśleć o sobie jak o „dominatorce” 🙂
Cóż. W takim razie moze mam za dobrze i sobie problemy wynajduję. Bo moj facet raczej sam z siebie emocji mi nie dostarcza. Raczej ja sama sobie cos analizuję, dopowiadam itd.
W kazdym razie – napisalam do niego rano, ale cos nam nie idzie ta rozmowa.
Jezeli potrzeby są inne (np. Jedno chce zamieszkac razem, drugie nie), to zawsze jedno będzie poszkodowane.
Jeżeli ja rzucę 'chcę to to to i to’, czyli jasno zasygnalizuję, a on nie bedzie tego podzielał, to jestem na przegranej pozycji w zwiazku – jako frajerka, której potrzeby nie są respektowane. W tym wypadku wyjściem jest albo sterroryzowanie faceta (jak kobieta z artykulu), a wiec przyjecie dominujacej postawy – czego nie chcę, albo nie komunikowanie potrzeb, czekanie az mezczyzna sam dojrzeje do decyzji, zauważy ze może o kobietę tez trzeba się starać (czyli tak jak ja teraz)
zauważy ze może o kobietę tez trzeba się starać (czyli tak jak ja teraz)
Akceptując jego niechęć nie dajesz mu motywacji by zawalczył – nagradzasz ją 🙂 Tak samo jak mój kolega z tego tekstu, który nagradza kobietę za fochy, zamiast pokazać, że nie tędy droga.
Jezeli potrzeby są inne (np. Jedno chce zamieszkac razem, drugie nie), to zawsze jedno będzie poszkodowane.
Jeżeli ja rzucę ‚chcę to to to i to’, czyli jasno zasygnalizuję, a on nie bedzie tego podzielał, to jestem na przegranej pozycji w zwiazku – jako frajerka, której potrzeby nie są respektowane.
W tym wypadku owszem, ale wiesz… są pary, które chcą mieszkać ze sobą (raczej większość!) i wcale nie trzeba nikogo o to terroryzować.
Ale on nie jest 'niechetny’, tylko hm… bierny? Chociaz i to nie do końca, bo cos tam robi. (Np. Zawiezie czasem po zakupy, albo jak wychodzi ode mnie to zabierze śmieci)
A tutaj możliwość zmotywowania to zagrożenie mu rozstaniem. Czyli sterroryzowanie. Bo nie wiem jak mozna mu inaczej powiedziec ze 'nie tedy droga’?
Widocznie nie jestem wystarczajaco dobra i nie zasługuję na cos takiego 😉 z reszta juz nie bede dosie tego tematu z nim wracać. Powiedzialam co mialam powiedziec, nową wspollokatorkę znalazłam, wiec juz niewazne.
Przy aktualnej mojej wiedzy, doświadczeniu oraz znajomości natury męskiej/damskiej jest to w moim mniemaniu manipulacja. Nie uważam tego za coś właściwego ani ze strony kobiet, ani mężczyzn. I zgadzam się z Tobą co do tego związku, musi zajmować się jeszcze tym „trupem” – bo tu nie widać przyszłości.
Według jakiej wiedzy? O jakim mechanizmie mówisz? Z której księgi ta wiedza? Jakie masz dowody na te manipulacje? Ja to bardziej widzę, że trochę wróżysz, a trochę emocjonalne skojarzenia masz właśnie z powodu doświadczeń, że któryś mężczyzna traktował Ciebie jako pannę do seksu i nic więcej (tu też nie musi być manipulacji, tylko tak jest, zgoda drugiej strony lub nie). Także nie, nie przekonujmy, że wszystko co robi mężczyzna niezgodnie z tym co żąda kobieta (a nawet nie żąda, bo ona mówi, że nie wyraża potrzeb wprost!) jest manipulacją.
wiedzy mojej, prywatnej zdobytej przez lata doświadczeń w związkach, bez związków, z rozmów, obserwacji, z filmów o uwodzeniu kobiet, z blogów jak zdobyć kilka kobiet jednocześnie itp. w necie jest tego sporo. Czy ten konkretny mężczyzna jest manipulatorem – moim zdaniem tak (to jest moje zdanie, jako kobiety), czy dziewczyna ma zaniżoną samoocenę (to się zdarza często przy ofiarach manipulatora), nie potrafi skonfrontować swoich potrzeb z rzeczywistością taki obraz mi się nasuwa po czytaniu jej wypowiedzi, wina leży po jej stronie, nie chce mu narzucać, strach przed rozstaniem itp.. Jest mi jej szkoda, bo zaangażowała się emocjonalnie. Ładnie z nią rozmawiasz i próbujesz przekonać, że nie ma sensu taki związek. No ale dlaczego nie ma sensu? Przecież według Ciebie oboje zgadzają się na taki stan rzeczy więc jest ok, i nie powinieneś jej niczego tłumaczyć. A jeżeli to nie jest manipulacja to co w takim razie? Dlaczego takie związki są tylko „trupami bez przyszłości”? I dlaczego kobiety/mężczyźni nie powinni się zgadzać na takie przedmiotowe traktowanie, być asertywni itp.?
manipulatorem – moim zdaniem tak (to jest moje zdanie, jako kobiety)
Trzeci raz pytam i nie wyjaśniasz dlaczego. Argumentu „bo tak” nie przyjmujemy, a póki co tak to wygląda, czyli uprzedzenie. Łatwo oskarżać, a nie udowadniać.
No ale dlaczego nie ma sensu? Przecież według Ciebie oboje zgadzają się na taki stan rzeczy więc jest ok, i nie powinieneś jej niczego tłumaczyć.
Otóż nie. Ona się nie zgadza na taki związek, ale jednocześnie nie zgadza się na bycie samą, stąd tłumaczenie. Jednak nic na siłę – zbilansowała sobie, że lepiej być z kimś kto nie spełnia oczekiwań, niż samą.
A jeżeli to nie jest manipulacja to co w takim razie?
Odpowiedzialna decyzja obu stron i tak należy ją traktować, a nie robić z jednej strony ofiarę i rzucać współczuciem.
Dlaczego takie związki są tylko „trupami bez przyszłości”?
Bo nie ma w tym związku wspólnych planów na przyszłość – jak sama wspomniała stoją na poziomie związku licealnego. Jej decyzja, że tak chce.
I dlaczego kobiety/mężczyźni nie powinni się zgadzać na takie przedmiotowe traktowanie, być asertywni itp.?
Nie uważam, by to było przedmiotowe traktowanie. Uważam jedynie, że nie należy wyrzucać swoich oczekiwań w kąt i zrzucać winę na innych, jeśli nie są spełniane. Póki co Ty ją do tego właśnie motywujesz – on zły, on manipulator, a Ty biedna owieczka. Tak być nie może.
Nie żadna biedna owieczka, którą się klepie po plecach tylko dorosła kobieta, która podejmuje decyzje, wie czego chce i umie to wyrazić. Tyle.
Trzeci raz pytam i nie wyjaśniasz dlaczego. Argumentu „bo tak” nie przyjmujemy, a póki co tak to wygląda, czyli uprzedzenie. Łatwo oskarżać, a nie udowadniać.
Masz świadomość, że po raz trzeci zanegowałeś moją wiedzę i doświadczenie, nie jest to miłe w rozmowie z dorosłym mężczyzną, który z góry zakłada, że takiego doświadczenia i wiedzy nie mam. Trochę wyjaśnień, 5 lat studiowałam n uczelni technicznej, po trzech latach w grupie byłam sama jako kobieta, mieszkałam w akademiku gdzie na 11 pięter było kilka pokoi dziewczyn, z racji tego miałam sposobność poznania bardzo dokładnie motywy i zachowanie młodych mężczyzn ich podejścia do mnie jako kobiety (jeżeli chodzi o stereotypy dziewczyn z akademika, szanowałam się, i bardzo dużo rozmawiałam – to jeszcze były te czasy, że komputerów było mało więcej czasu spędzało się na korytarzu na pogaduchach), widziałam jak zdradzali swoje dziewczyny, narzeczone przyszłe żony (sama byłam uwodzona przez mężczyzn, którzy chcieli się zabawić jednocześnie budując, rzekomo stały związek z innymi dziewczynami, na szczęście poznałam te dziewczyny i w porę się wycofałam, aby nie być tą drugą, trzecią, dziesiątą), doświadczyłam przemocy na tle seksualnej z ich strony (zostałam siłą przytrzymana przez kolegów i rozebrana z bluzki, jako młoda dziewczyna do tego dziewica było to negatywne doświadczenie na całe życie, zbagatelizowane przez otoczenie, można to podciągnąć przez typowe obwinianie się ofiary, że przecież to była moja wina bo mogłam nie wejść do pokoju sprawców), gdzie według nich były to tylko niewinne żarty bez alkoholu, bez używek, czyste żarty z „normalnej” dziewczyny, koleżanki (na szczęście byli to „przyzwoici mężczyźni” i mnie nie zgwałcili, bo wtedy na normalne życie bym nie miała szans, za to poznałam zgwałcone nastolatki). Koledzy z uczelni, akademika to „normalni” mężczyźni, którzy nie widzieli nic złego w swoim zachowaniu, w przedmiotowym traktowaniu kobiet, z żartów, ze zdradzaniu dziewczyn ze stałego związku, wykształceni inteligentni (w nowomodzie tzw. same samce alfa, beta, idealni partnerzy na zakładanie rodzin, zaradni, z inicjatywą konkretni, inteligentni, obyci, czuli, opiekuńczy dla swoich kobiet). Pracowałam w korporacji między innymi z grupą homoseksualistów, którzy uwodzili i wykorzystywali młodych mężczyzn odnajdujących soją seksualność, (rozkochiwali ich w sobie potem zostawiali, aby znaleźć kogoś innego) ten sam mechanizm, uwodzenie aby osiągnąć cel, granie na emocjach, uzależnienie ofiary od siebie. Sama byłam w związku gdzie mężczyzna mnie uwiódł, mówił to co chciałam usłyszeć, przy konfrontacji, szczerych rozmowach sam się przyznał, że zrobił to celowo bo gdyby na początku określił, że interesuje go tylko współżycie bez zobowiązań to bym na to się nie zgodziła, więc trzeba było użyć podstępu, a osoba zaangażowana emocjonalnie jest już uwikłana jako ofiara tak silnie, że wyjście z tego jest jedynie możliwe przez stanięcie w prawdzie, że zostało się wykorzystanym, przeanalizowanie dlaczego tak się stało, rozwiązanie (o ile jest to możliwe) swoich wewnętrznych problemów i nie zgadzanie się na takie traktowanie. Stwierdził, że przecież „większość mężczyzn tak robi aby osiągnąć zaplanowany cel, i nie jest w tym nic złego” potwierdził tylko to co sama zaobserwowałam przez studia w zachowaniu poukładanych, fajnych mężczyzn, o których w życiu bym nie pomyślała, że mogą zachowywać się niestosownie, wykorzystywać, i manipulować gdybym nie była tego świadkiem. Byłam mężatką, mąż zmarł z powodu zaburzeń osobowości (bliżej nieokreślonych bo rozpoznanie było błędne jako padaczka lekooporna a miał niezdiagnozowaną chorobę psychiczną). Zresztą nie leczoną bo sam przed sobą nie przyznał się, że jest to zaburzenie psychiczne, i przed rozpoczęciem właściwego leczenia popełnił samobójstwo (na ślub zdecydowałam się wiedząc o jego problemie z padaczką, po rozpoznaniu psychiatrycznym pomimo świadomości, że małżeństwo prawdopodobnie było zawarte nieważnie, zatajenie choroby, nie zostawiłam go, wspierałam, i próbowałam ułożyć sobie tak życie abyśmy mogli żyć i prawidłowo funkcjonować – to się nazywa bezinteresowna, wierna miłość).
Tylko raz spotkałam się z mężczyzną, który w realnym życiu jasno powiedział, że ma żonę i potrzebuje seksu poza związkiem małżeńskim (stwierdził, że żona jest chora i nie jest wstanie z nim współżyć – chciał wywołać u mnie litość, czy mówił prawdę, nie wiem ale sprawę postawił jasno miałam wybór, za co jestem mu wdzięczna).
Ach aktualnie pracuje w pomocy społecznej, na co dzień mam odczynienia z ofiarami nieudanych związków, ich dziećmi, losów dzieci, które przez nieodpowiedzialnych, niedojrzałych i czasami patologicznych rodziców są tak poranione, że moje życie to fraszka przy ich problemach.
Otóż nie. Ona się nie zgadza na taki związek, ale jednocześnie nie zgadza się na bycie samą, stąd tłumaczenie. Jednak nic na siłę – zbilansowała sobie, że lepiej być z kimś kto nie spełnia oczekiwań, niż samą.
To jest lęk przed byciem samą, często wykorzystywany przez manipulatora. Osoby które chcą kogoś wykorzystać odnajdują z łatwością właśnie „uległe” osoby. Otrzymują to co chcą, w zamian dając bardzo mało, jednocześnie cały czas wydzielając odpowiednią dawkę zainteresowania aby nie zerwać więzi.
Odpowiedzialna decyzja obu stron i tak należy ją traktować, a nie robić z jednej strony ofiarę i rzucać współczuciem. Bo nie ma w tym związku wspólnych planów na przyszłość – jak sama wspomniała stoją na poziomie związku licealnego. Jej decyzja, że tak chce.
to po co tej dziewczynie tłumaczysz, że to nie ma sensu? Ja też to widzę, ale widzę też przyczynę, nie tylko skutek.
Nie uważam, by to było przedmiotowe traktowanie. Uważam jedynie, że nie należy wyrzucać swoich oczekiwań w kąt i zrzucać winę na innych, jeśli nie są spełniane. Póki co Ty ją do tego właśnie motywujesz – on zły, on manipulator, a Ty biedna owieczka. Tak być nie może.
Nie żadna biedna owieczka, którą się klepie po plecach tylko dorosła kobieta, która podejmuje decyzje, wie czego chce i umie to wyrazić. Tyle.
Ta dorosła kobieta musi sobie uświadomić, że jest wykorzystywana, (nie jest to klepanie po ramieniu, to początek zmian, które mogą zajść w jej życiu, jeżeli w końcu stwierdzi, że coś jest nie tak, a może skorzysta z psychologa, aby poukładać sobie co jest nie tak ) przebrnąć przez to, przeanalizować swoje życie dlaczego tak się dzieje, dlaczego godzi się na takie traktowanie. To jest podstawa, aby cokolwiek zmienić, bo to może być kolejny związek, gdzie jest tak traktowana. Czy to wina akurat tego mężczyzny (nie – ona z takimi nieświadomie się wiąże). Napisze jeszcze raz jak dla mnie jest on typowym manipulatorem, czy manipulacja sama w sobie jest negatywnym zjawiskiem, dla mnie tak, bo podstawą jest komunikacja szczerość, otwartość, bez wykorzystywania, a jeżeli jest jakiś problem to się szuka wspólnie rozwiązania rozmawiając, a nie unikając konfrontacji. Jednak to nie jego wina, że ta konkretna dziewczyna się na to zgadza, jak się rozstaną znajdzie sobie inną w podobnej sytuacji, z podobnymi cechami, gdzie osiągnie swój cel.
Współczuje doświadczeń ale nie przerzucaj ich na każdego mężczyznę, który pasuje Ci do wzoru. Ja Twoich doświadczeń nie neguję, ale wiedzę owszem, bo nie jest to wiedza akademicka, tylko jest to przeświadczenie zbudowane na doświadczeniu, które ma wartość absolutnie zero w kontekście oceniania innych ludzi, czy też wyciągania na tej podstawie wniosków. Jeśli tyle razy Ci się przydarza zło i złych mężczyzn wybierasz to spójrz w lustro – kogo wybierasz, w jakich miejscach przebywasz, z kim się zadajesz, czego oczekujesz. Dopiero co pisałaś, że masz idealny charakter, a ja mówiłem, że to narcyzm i już mi wiało jakimiś problemami z osobowością. Ty się wypierasz. I co się dzieje? Prezentujesz dalej postawy narcyza, nie tylko w kontekście krytyki, ale i manipulowania obrazem innych, czy też tworzeniem postaw ofiary – niedojrzałej ofiary. Dookoła źli, Ty nie, nic do poprawy w sobie. No i jeszcze jesteś jednostronna wobec płci, o czym później.
Co do bycia miłym – wiesz, krytyka też nie jest miła, co nie oznacza, że nie jest potrzebna. Nie można w życiu tylko głaskać i chwalić. To niedojrzałe. Tam gdzie jest coś dobrze to trzeba to zauważac, a tam gdzie źle to tak samo. Jśli obrażasz kogoś, oskarżasz to jemu też może nie być miło, tak? Więc byłaby to hipokryzja, gdyby pozwalać samej sobie dla innych być nie miłą, a wobec siebie oczekiwać specjalnego traktowania. Właśnie jak narcyz. I mi może nie być miło, że robisz to na mojej stronie, ale jednak chce rozmawiać technicznie i logicznie, a nie argumentami emocjonalnymi. Albo dowody, albo zatrzymujesz swoje uprzedzenia dla siebie. Bo gadanie dla gadania, oceny dla ocen, niesprawiedliwe, bo bez wystarczającej wiedzy są szkodliwe i człowiek może przez takie oskarżenia ponieść także niesprawiedliwe konsekwencje.
To jest lęk przed byciem samą, często wykorzystywany przez manipulatora.
Ale nie masz na to dowodów. Równie dobrze osoba, która boi się być sama może być manipulatorem 🙂 Ofiary też potrafią manipulować, tym bardziej te, które są profesjonalne w tym – nie widzą drugiej strony medalu, tylko cały czas wina jest po stronie kogoś innego. One cierpią, ale już cierpienia innych nie zauważają.
Jak masz dowód na to, że on manipuluje jej lękiem przed byciem samą i jest jego świadomy do tego to zaprezentuj tutaj te dowody. Nie masz? No to nie oskarżaj.
to po co tej dziewczynie tłumaczysz, że to nie ma sensu? Ja też to widzę, ale widzę też przyczynę, nie tylko skutek.
Jak to po co? Bo zaczyna temat. Jakby nie zaczęła, to bym nie tłumaczył. Może coś dotrze.
A ty nie widzisz przyczyn, Ty widzisz DOMYSŁY oparte na PRZEŚWIADCZENIU (czyli właśnie argument „bo tak”, lub „bo ja tak miałam”). Jak chcesz szukać przyczyn to poszukaj może w jej dzieciństwie czemu ma niską samoocenę, może w czasie szkoły? A nie od razu celujesz w faceta i masz jego negatywny obraz, mimo, że nic o nim nie wiesz oprócz tego, że pasuje mu związek w którym się razem nie mieszka. No za to chcesz potępiać ludzi?
Ta dorosła kobieta musi sobie uświadomić, że jest wykorzystywana
Nie. Ty musisz sobie uświadomić, że wykorzystanie jest wtedy, gdy masz dowody na oszustwo i ktoś czerpie jednostronny, niezasłużony profit. Dla przykładu ktoś podaje się za wnuczka i oszukuje starsze panie na pieniądze. I wtedy on je wykorzystuje.
Tutaj nic takiego nie ma. No chyba że ona jest wykorzystywana seksualnie według Ciebie, no to cóż, przepraszam ale seks jest obustronny, a nie nagrodą dla mężczyzny. Takie właśnie kobiece myślenie tu potępiamy. Równo. Równa decyzja. A jak nie, to jest to gwałt.
Czy ona czuje się gwałcona? Nie sądzę. Nawet sama z nim tego seksu chce.
Także nie oskarżaj, bo nie będzie akceptacji tych postów, tylko sama się skieruj na psychoterapię że wszędzie widzisz zło męskie, a siebie za to w superlatywach.
Napisze jeszcze raz jak dla mnie jest on typowym manipulatorem
Wykaż mi choć jedną jego manipulację. Podaj co mówi, jakich słów używa, jaka to konkretnie manipulacja – oskarżasz z pełnym przekonaniem, więc musisz mieć psychologiczną wiedzę na ten temat i dowody. Wiesz, uważać sobie każdy może, ale nie masz absolutnie żadnych podstaw.
dla mnie tak, bo podstawą jest komunikacja szczerość, otwartość, bez wykorzystywania, a jeżeli jest jakiś problem to się szuka wspólnie rozwiązania
Jeszcze raz, w czym ona jest wykorzystywana, w czym on jest nieszczery. Masz dowody przy takim stosie oskarżeń? Czy po prostu bawisz się we wróżkę i myślisz, że masz rację? Widzisz, by on nie pozwalał jej się rozstać? Czy nie rozumiesz, że ona w każdej chwili może zerwać, bo po prostu warunki tej relacji jej nie odpowiadają? Co innego gdyby nie mogła, bo by jej zabraniał, ograniczałby ją, więził. Nie ma tego. Ale Ty już zrobiłaś z niego najgorszego chama, manipulanta i nie wiadomo co jeszcze.
A w historii z moim kolegą z kolei kobietę usprawiedliwiasz, a bo może nie miała wzorca, a bo ona taka bidulka nie wie jak się zachować, oj oj oj, zawsze kobiety biedne, a mężczyźni źli. Takich ludzi tu nie tolerujemy.
Aha i na sam koniec podam coś co powinno być wklepywane na każdego czole – swój do swego tylko ciągnie. Wybierasz to na jakim poziomie jesteś. Nie ma takiej polaryzacji, że oj taka dobra osóbka wybiera najgorsze zło świata. Obaj w takim kontekście są ZABURZENI, choć mogą prezentować inne formy tych zaburzeń. OBOJE MAJĄ PROBLEM.
I zauważ, że osoba którą bronisz teraz chce uciąć seks za karę. Czyż to nie manipulacja, by wymusić inne rzeczy? Czy usprawiedliwisz jak to masz w zwyczaju tylko kobietę?
Nie mówię, ze tak jest u mnie, ale jezeli facet obiecuje 'gruszki na wierzbie’, czyli no nie wiem… wspolne zalozenie rodziny, wspolne wakacje, czy cokolwiek, co prowadzi do zauroczenia sie kobiety, a jednoczesnie mezczyzna nigdy nie wywiązuje się z tych obietnic, tylko czerpie korzyści w postaci seksu – to wykorzystuje on tą kobietę.
I błagam, nie pisz tutaj ze sex za sex, sex jestshop obustronny, kobieta tez ma z tego przyjemnosc itd. Na pewno jakąś przyjemność ma, chociaz podobna przyjemnosc moglaby mieć z samych przytulaskow (bo wiele kobiet orgazmow nie ma), a poza tym – na seksie traci. Nabija sobie 'licznik’.
Nie mówię, ze tak jest u mnie, ale jezeli facet obiecuje ‘gruszki na wierzbie’, czyli no nie wiem… wspolne zalozenie rodziny, wspolne wakacje, czy cokolwiek, co prowadzi do zauroczenia sie kobiety, a jednoczesnie mezczyzna nigdy nie wywiązuje się z tych obietnic, tylko czerpie korzyści w postaci seksu – to wykorzystuje on tą kobietę.
Niestety, będę potępiał takie myślenie, że kobieta daje seks za wspólne wakacje. Jeśli tak jest to jest prostytutką. Nie ma tu żadnego wykorzystywania, bo seks jest obustronny. A jak jest seks za wakacje to mówmy o tym jasno, spisujmy umowy na papierze i nie będzie wykorzystania. Bo wtedy będzie napisane jasno w umowie że facet w tym i tym terminie zobowiązuje się do zabrania pani X na wakacje w tym terminie, w zamian ona uprawia z nim seks (do tego bardzo nieprzyjemny, bo się zmusza – z miłości!)
PS z tego co wiem dziś kobiety zarabiają, nierzadko więcej niż męzczyźni, więc płacenie za seks (a raczej za możliwość rozmnożenia i nadal w zamian jest opieka nad kobietą) to patriarchalny schemat. Dziś jesteście wyzwolone, dorosłe, samodzielne, inteligentne, niezależne. Jeśli chcesz uważać seks za narzędzie do zdobywania pożywienia, atrakcji, pieniędzy to musisz porzucić pracę choćby. Nie ma tak, że bierzemy co się nam podoba z patriarchatu, a co nie to likwidujemy, bo to właśnie dwójmyślenie feminizmu – strategii seksualnej wielu niestety kobiet.
a poza tym – na seksie traci. Nabija sobie ‘licznik’.
No i gdzie masz ten licznik zapisany? Nie masz. Więc wiele kobiet ukrywa i kłamie o sferze seksualnej.
Poza tym:
a) co to za kalkulacja, że na tym czy na tym tracę? żadna to miłość, jak się kalkuluje – pisałem ,masz błędne wzorce z domu, przedmiotowe
b) jak nic nie masz z tego seksu tylko się zmuszasz, jest to jakaś kara no to go nie uprawiaj
c) jak tak tracisz na tym seksie i do tego licznik nabijasz, no to może uprawiaj seks z kimś kogo kochasz i on kocha Ciebie, a nie co moment z innym? jak się dobrze wybiera mężczyznę na stałe to licznik się nie nabije
Problemy wyparowują nagle, gdy zaczyna się działać zgodnie ze sobą i dojrzale.
Ale kochany, myslisz ze gdyby kobieta wiedziala, ze facet udaje ze ma powazne plany wobec niej, a taknie serio to chce pociupciac, to zgodzilaby sie na to? Pewnie tak. Ale wtedy nazywamy to ukladem fwb i sa jasne zasady – sex za sex, bez zobowiazan, bez uczuc, bez milosci.
Ale mydlenie kobiecie oczu, ze planuje sie z niatym cos powaznego, czy tez sie ją kocha jest skurwysynstwem, oszustwem i wykorzystywaniem. Bo byc moze miłość wtedy jest, ale tylko jednostronna.
Nigdy nie ma pewnosci ze facet tez nas kocha i ze jest 'odpowiedni’. Teraz nikt kobiet nie uczy jak powinny wybrac partnera, na co zwracac uwagę. Uczą sie same na błędach.
Ale kochany, myslisz ze gdyby kobieta wiedziala, ze facet udaje ze ma powazne plany wobec niej, a taknie serio to chce pociupciac, to zgodzilaby sie na to?
I dlatego natura wyposażyła was w umiejętność manipulacji i testowania mężczyzny – także jego zaangażowania, spójności, prawdomówności. Jeśli zaangażowania nie ma, to kobieta odchodzi.
Jeszcze raz prześledź sobie Prawo Briffaulta.
Prawo Briffaulta – Samica, nie samiec, ustala wszelkie zasady rodziny zwierząt. Kiedy samica nie osiąga jakichkolwiek korzyści ze związku z samcem, jakiekolwiek ich stowarzyszenie traci rację bytu. Z czasem Robert Briffault dodał 3 poniższe komentarze, odnosząc je już bezpośrednio do kobiet: 1. Nawet jeśli kobieta osiągnęła w przeszłości korzyści ze związku z danym mężczyzną, nie jest to gwarancją kontynuowania z nim związku (jak tłumaczy to profesor Dale Hartley, “A co ty zrobiłeś dla mnie ostatnio?”). 2. Jeśli kobieta przyrzeka mężczyźnie kontynuowanie związku z nim w przyszłości w zamian za korzyści uzyskiwane od niego dziś, jej obietnica staje się nieważna wraz z przekazaniem obiecanej korzyści (jak tłumaczy to profesor Dale Hartley, “Chętnie zapłacę ci w następny wtorek za dzisiejszego hamburgera”). 3. Męska obietnica dostarczenia świadczeń w przyszłości ma ograniczoną zdolność do zapewnienia ciągłości relacji z kobietą oraz wiąże kobietę tylko o ile czas oczekiwania na jej spełnienie jest krótki oraz do stopnia, w jakim kobieta ufa mężczyźnie, że ten obietnicy dotrzyma (Jak ja bym to przetłumaczył, inspirując się lekko trylogią Kutza i badaniami nad śląskimi rodzinami, “Jeszcze raz chochole nie przyniesiesz całej wypłaty, to zabieram dzieci do matki, a ty tu zdychaj sam!”).
Tak to działa. Jeśli kobieta uznaje, że dostaje za mało to związek nie istnieje. Jeśli mimo to dalej go ciągnie, mimo, że ma pełnię dowolności decyzji to znaczy że jej to pasuje co jest, lub nie ma lepszej opcji do wyboru. Tak? Nie masz nic lepszego. Ewentualnie bycie samą, czego też nie chcesz zrobić.
Dziś jest równość płci. Jest seks za seks. Uczucie za uczucie. Zaangażowanie za zaangażowanie. Miłe gesty za miłe gesty. I jeśli ktoś ewidentnie uważa, że cierpi w związku i daje od siebie za wiele, no to odchodzi.
O D C H O D Z I.
Nigdy nie ma pewnosci ze facet tez nas kocha i ze jest ‘odpowiedni’. Teraz nikt kobiet nie uczy jak powinny wybrac partnera, na co zwracac uwagę. Uczą sie same na błędach.
Otóż to. I dlatego dziś kobiety mają tak wielu partnerów, tak często się rozwodzą, bo zawsze może pojawić się ktoś lepszy i nigdy nie wiedzą, że może ten, a może tamten.
A co do uczenia na błędach, nie każda się uczy. Dla wygody niektóre powielają je cały czas.
Kto powinien uczyć kobiety wybierać? Rodzic. Jeśli rodzic sam tworzył toksyczny związek, lub związek bez miłości to będzie ciężko.
Ale da się to naprawić. Są inni którzy pomagają jak ja, są psycholodzy, są terapeuci, są książki. Dostęp do wiedzy mamy ogromny w porównaniu do poprzednich pokoleń.
Także tak. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
Zatem nie wiem po co w artykule ten cytat, o tradycyjnej żonie (to co zacytowalam w pierwszym komentarzu). To co napisałeś tutaj i to co jest w artykule jest ze sobą sprzeczne.
Byłoby to sprzeczne tylko w przypadku, gdyby kobieta chciała być naprawdę tradycyjna – czyli rzeczywiście uznawała seks za nagrodę/za zasoby. Plus seks tradycyjnie miał prowadzić do prokreacji. Ale żeby być w 100% tradycyjną to też musiałabyś np. rzucić swoją pracę i być zależną w pełni od mężczyzny. I dopiero wtedy liczyłby się Twój wybór z kim seks uprawiać, a byłby to wybór bardzo, bardzo przemyślany. Przecież nie jesteś tradycyjna w takim przypadku, nie uprawiasz seksu za wakacje, za mieszkanie, tak? No i sama zarabiasz, dyskutujesz, nie jesteś w pełni zdana na rządy mężczyzny. Jednak o to co mi chodziło to na pewno łagodność, uległość, delikatność, opiekuńczość, empatia – i w takim wypadku kobieta dostanie wiele, ale też tylko od odpowiedniego mężczyzny, a nie gdy będzie taka dobra dla chama, egoisty i tak dalej. Nie. To nie działa w każdym związku. Działa wtedy jak stosujemy wszelkie zasady, także dobrej selekcji. I nie pakujemy się w związki z ludźmi, którzy nas nie kochają i nie mają z nami poważnych zamiarów. Uwierz mi, że jakby facet miał plany, to zagrożenie Twoim odejściem od razu zmusiłoby go do przemyślenia tego zamieszkania (jeśli warunki finansowe pozwalają, przeprowadzka, koszty, miejsce pracy trzeba uwzględnć – czyli logika, a nie samo puste żądanie). Może dla was rok to mało, nie wiem, każdy ma inny próg. Jedni to potrafią nawet wymagać w ogóle się nie spotykając, także co kto lubi i jak lubi. Dyskutować umiesz, tylko rób to z nim, a nie z nami.
Ale to czy ktos nas kocha czy ma powazne zamiary – wychodzi dopiero po czasie. Szybkie 'rozpalenie’ uczuc tez nie jest dobre, bo czesto potem szybko sie wypala.
Dziękuję, ale z nime dyskutowac sie nie da. Nie dostaję od niego tak konkretnych zwrotów jak tutaj, tylko 'prowokujesz’, albo 'probujesz wszcząć awanturę’ i to bez wzgledu na to jakim tonem do niego mówię (nigdy nie z pretensjami, ani nie krzyczę; czasem próbuje zartobliwie, czasem powazniej – reakcja ta sama)
Co do zamieszkania – teraz jak juz pisalam- nie mam zamiaru z nim mieszkac, bo wspollokatorke znalazlam, a mieszkania zmieniac nie bede (w przypadku rozstania on zostaje z rodzicami a ja w tym mieszkaniu co teraz i szukam nowej wspollokatorki)
Powtórzę się. Nigdy bym nie był z osobą, z którą nie umiałbym dyskutować, czy dogadać się. NIGDY. Twój wybór.
Co do zamieszkania – teraz jak juz pisalam- nie mam zamiaru z nim mieszkac, bo wspollokatorke znalazlam, a mieszkania zmieniac nie bede
No to problem się sam rozwiązał i macie cały czas ten luźny związek 🙂
Ale to czy ktos nas kocha czy ma powazne zamiary – wychodzi dopiero po czasie. Szybkie ‘rozpalenie’ uczuc tez nie jest dobre, bo czesto potem szybko sie wypala.
Dlatego daje się czyny dla tej osoby i oczekuje też wzajemności. Czyny świadczą o wszystkim. Jeśli są, jeśli jest poświęcenie wzajemne dla siebie to wiesz doskonale że komuś zależy. Bo robi, bo działa. A jak ktoś jest bierny, wymiguje się, odrzuca, wykręca, no naprawde, podstawy.
Obawiam sie ze wiele facetow o tym wie i potrafi to wykorzystac na swoją korzysc :> a nawet jeżeli ktos siesię wymiguje, jest bierny itd. To czasem bardzo ciężko to zauważyć zwlaszcza kiedy kobieta jest juz zakochana. Czesto wtedy usprawiedliwia absztyfikanta.
A potem nawet jezeli ktos jej wypunktuje i ona zauwazy, ze nie jest traktowana dobrze, to nadal pozostaje element zakochania, ktory trudno wyeliminować przy podjeciu decyzji o rozstaniu.
Wiec- latwo powiedziec trudniej zrobic w praktyce.
Obawiam sie ze wiele facetow o tym wie i potrafi to wykorzystac na swoją korzysc :>
Oj kobiety robią to częściej, jak już tak chcemy po płci rozmawiać. Cały feminizm polega na tym, by dużo dostać, mało się narobić. Także wiesz. Nie znaczy, że trzeba zachowywać się jak oni wszyscy. A jeśli facet tak się zachowuje, no to też można go pogonić w końcu.
To czasem bardzo ciężko to zauważyć zwlaszcza kiedy kobieta jest juz zakochana. Czesto wtedy usprawiedliwia absztyfikanta.
Na to żadnego leku nie ma i tyczy to obu płci. To tylko musi być nasza praca, aby próbować nadal być racjonalnymi, mimo emocji.
Takie reakcje z czegoś wynikają.
Albo był taki jak się poznaliście i tego nie zauważyłaś lub nie chciałaś zauważyć (świadomie lub podświadomie). Albo coś się wydarzyło między wami i uznał że takie odpowiedzi są „efektywniejsze” z jego punktu widzenia.
Coz, ja tak nie robię. I nie jestem feministką, ale jak mam miec kijowe zwiazki to wolę dostawac bez dawania wystarczajaco wiele.
Moze nie zauważyłam. Choc predzej wydaje mi sie ze jego byla/byłe mogły tak robić i on teraz tak reaguje. Ewentualnie wszystko co mówię odbiera jako atak.
Maja
Dziękuję, ale z nime dyskutowac sie nie da. Nie dostaję od niego tak konkretnych zwrotów jak tutaj, tylko ‘prowokujesz’, albo ‘probujesz wszcząć awanturę’ i to bez wzgledu na to jakim tonem do niego mówię (nigdy nie z pretensjami, ani nie krzyczę; czasem próbuje zartobliwie, czasem powazniej – reakcja ta sama)
A to interesująca komunikacja w waszym związku, to jak mu komunikujesz swoje potrzeby, pragnienia, czekasz aż sam się domyśli a jeżeli tego nie zrobił to już boisz się go zagaić aby nie było spięcia? A jeżeli coś oczekujesz, to jak reaguje?
Dziś jest równość płci. Jest seks za seks. Uczucie za uczucie. Zaangażowanie za zaangażowanie. Miłe gesty za miłe gesty. I jeśli ktoś ewidentnie uważa, że cierpi w związku i daje od siebie za wiele, no to odchodzi.
Chyba, że jest się w małżeństwie, co jest poważną i odpowiedzialną decyzją, trwa się pomimo wielu problemów i wspiera się współmałżonka pomimo, że on nie do końca jest wstanie oddać tyle ile sami angażujemy. To też jest decyzja i nie rezygnujemy bo okazało się, nie jest tak jak się umówiliśmy, że jednak życie pisze swoje scenariusze itp. Nie odchodzi się od tak, od męża/możny.
Współczuje doświadczeń ale nie przerzucaj ich na każdego mężczyznę, który pasuje Ci do wzoru. Ja Twoich doświadczeń nie neguję, ale wiedzę owszem, bo nie jest to wiedza akademicka, tylko jest to przeświadczenie zbudowane na doświadczeniu, które ma wartość absolutnie zero w kontekście oceniania innych ludzi, czy też wyciągania na tej podstawie wniosków.
Nie ma czego współczuć, bo to życie, wiele kobiet/mężczyzn doświadcza takich negatywnych zachowań ze strony innych, napisałam to, aby uświadomić że ludzie nie są „dobrzy” i nie można się godzić na bycie wykorzystywaną/wykorzystywanym.
Jeśli tyle razy Ci się przydarza zło i złych mężczyzn wybierasz to spójrz w lustro – kogo wybierasz, w jakich miejscach przebywasz, z kim się zadajesz, czego oczekujesz.
To byli koledzy z akademika, roku, wykształceni, inteligentni, obyci młodzi mężczyźni. Jako, że byłam traktowana jak koleżanka (pisałam jako kobieta jestem niewidoczna dla mężczyzn) więc nie kryli się przede mną ze swoich podbojów, traktowali mnie jak kupla itp. Ci mężczyźni to „porządni” ludzie, nawet nie przemocowcy, czy jakaś patologia. Gdyby nie to, że miałam możliwość obserwowania ich, sama nie uwierzyłabym, że są do czegoś podobnego zdolni.
Dopiero co pisałaś, że masz idealny charakter, a ja mówiłem, że to narcyzm i już mi wiało jakimiś problemami z osobowością. Ty się wypierasz. I co się dzieje? Prezentujesz dalej postawy narcyza, nie tylko w kontekście krytyki, ale i manipulowania obrazem innych, czy też tworzeniem postaw ofiary – niedojrzałej ofiary. Dookoła źli, Ty nie, nic do poprawy w sobie. No i jeszcze jesteś jednostronna wobec płci, o czym później.
W życiu przyjmuję krytykę, poprawiam się, idę dalej, na tym polega ten „dobry” charakter bo staram się zmienić na lepsze, bardziej się dostosować do potrzeb innych, ale jednocześnie asertywnie mówić, że ktoś krzywdzi, manipuluje, wykorzystuje (nie jestem obojętna na krzywdę innych i staram się jakoś reagować, uważam, że brak reakcji jest niewłaściwym zachowaniem, przyzwoleniem na złe zachowanie, postawy, jest się współodpowiedzialnym za krzywdę). Czy to jest narcyzm i zaburzenia osobowości, nie wiem. Wydaje mi się, że nie.
Co do bycia miłym – wiesz, krytyka też nie jest miła, co nie oznacza, że nie jest potrzebna.
Ona jest niezbędna do zmian, dlatego rozmawiam. A Ty z jakiegoś powodu blokujesz to co mówię, oceniasz mnie, zaniżasz moją wiedzę, sam pisałeś, że to właśnie te negatywne cegiełki pomagają wybrać „normalnego” mężczyznę, a jednocześnie odbierasz mi możliwości analizy zachowań mężczyzn, (znam też dobrych chłopaków, ale nie o tym jest mowa, więc wydaje Ci się, że tylko widzę samo zło, tak nie jest, zawsze widzę więcej dobrego i tłumaczę negatywne zachowanie jakąś przyczyną).
Nie można w życiu tylko głaskać i chwalić. To niedojrzałe. Tam gdzie jest coś dobrze to trzeba to zauważac, a tam gdzie źle to tak samo.
Właśnie to robię, najlepszym sposobem na sprawdzenie tego jest konfrontacja Maji i zapytanie wprost jak jest, rozmowa której oboje unikają
Jśli obrażasz kogoś, oskarżasz to jemu też może nie być miło, tak?
Mówienie, że mężczyzna manipuluje, podawanie skutków tej manipulacji jest tylko do oceny tej dziewczyny, która jest z nim w związku, to ona oceni czy tak jest czy nie, ja mogę tylko przedstawić, że takie zachowanie dla mnie są negatywne (nie publikujesz moich wypowiedzi, a w nich pisałam że ten chłopak może nie być świadomy, że robi coś nie tak, sam też to pisałeś, że jeżeli nie zacznie mu tego komunikować wprost to on może się tego nie domyślić). Rozmawialiśmy o podświadomej manipulacji, gdzie osoby nawet nie są tego świadome, dopiero jak ktoś z otoczenia powie im, że coś jest nie tak to mogą starać się to zmienić lub nie (po to jest krytyka). Dokładnie to robisz na moim przykładzie, mówisz mi, że jestem narcyzem, i starasz się zmienić moje zachowanie, ale Ty negujesz mój punkt widzenia, stwierdzasz, że to jest złe.
Więc byłaby to hipokryzja, gdyby pozwalać samej sobie dla innych być nie miłą, a wobec siebie oczekiwać specjalnego traktowania. Właśnie jak narcyz.
Kolejny raz mi to mówisz, aż zapytam się znajomego psychologa, czy jestem narcyzem to Ci powiem czy mam takie skłonności 😉
I mi może nie być miło, że robisz to na mojej stronie, ale jednak chce rozmawiać technicznie i logicznie, a nie argumentami emocjonalnymi.
Bo krytyka jest nie miła, i taka ma być. Ty mnie krytykujesz, za to że staram się wyjaśnić tej dziewczynie, że ewidentnie jest wykorzystywana przez manipulatora/ czy tam uwodziciela i marnuje czas na taki związek, Ty jej mówisz to samo, nie widzisz tego?
Albo dowody, albo zatrzymujesz swoje uprzedzenia dla siebie. Bo gadanie dla gadania, oceny dla ocen, niesprawiedliwe, bo bez wystarczającej wiedzy są szkodliwe i człowiek może przez takie oskarżenia ponieść także niesprawiedliwe konsekwencje.
Dowody będą jak porozmawiają wprost o swoich potrzebach i ich przyczynie. Jeżeli okaże się, że mam rację konsekwencją będzie rozpad tego związku (sam określiłeś to jako „trup”, więc wiesz, że mam rację, że coś jest nie do końca ok). Jeżeli nie rozstaną się to i tak taka rozmowa im nie zaszkodzi, tylko utrwali w przekonaniu, że do siebie pasują, chcą być razem itp. Może w końcu będzie jej odpisywać na sms, spotka ię z jego
To tak samo jak w przypadku tego twojego kolegi, z żoną manipulatorką, najlepiej gdyby z nią porozmawiał. Jeżeli jest mądra to powinna go wysłuchać, przegadać wszystkie problemy, postarać się jakoś ponaprawiać, to co już się zepsuło i starać się okazywać mu szacunek, a może nauczyć się okazywania miłości (jeżeli sami nie dadzą z tym rady, warto szukać pomocy u specjalistów, w poradni rodzinnej, psychologa, seksuologa co tam im jest potrzebne). Tylko on musi w końcu z nią porozmawiać, wprost powiedzieć, że cierpi (wiem mężczyźni nie okazują słabości, co nie jest prawdą, bo okazują to żona jest od tego aby im pomóc, a nie walczyć, żona ma wspierać a nie dołować, i szantażować, znęcać się psychicznie i emocjonalnie). Pierwsze powinien przyznać się sam przed sobą, że zachowanie żony jest negatywne, że tak kochający współmałżonek nie powinien się zachowywać, że można to zmienić. Inaczej się nie da. A najgorszy scenariusz zaistnieje, jak pozostawią to tak jak jest, i w końcu będzie tak źle, że dojdzie do rozwodu, a dzięki szczerej rozmowie można tego uniknąć, jeżeli obie strony tego będą pragnąc.
„Odpowiedzialna decyzja obu stron i tak należy ją traktować, a nie robić z jednej strony ofiarę i rzucać współczuciem.” To jest zdanie które wyjaśnia sedno sprawy.
W zasadzie czego ona oczekuje ze będzie z nią 24 h na dobę czy jak?
Tau35, czy nie widzisz niczego pomiędzy 'widzimy sie kilka razy w tygodniu po kilka godzin’ (i serio, kilka godzin w tym przypadku to bardziej 3-4 niz 10) a 'widzimy sie 24/7′??? Po prostu jezeli chce siesię stworzyc rrelację potrzeba czasu.
Ale spoko. Juz stwierdziłam, ze ograniczę mu seks, w ramach wyegzekwowania swoich potrzeb.
Związki, w których trzeba cokolwiek wymuszać są toksyczne i na pewno nie ma w nich miłości. Także jak wyżej. Jesteś dorosła, wiesz co robisz, nikogo to nie jest wina tylko Twoja co się dzieje w tym związku. Możesz odejść, możesz zachowywać się zdrowo, możesz zachowywać się toksycznie, możesz pozostać i udawać, że jak plują deszcz pada. Wszelkie opcje dozwolone.
Wybieram ta opcje z brakiem seksu. Sam wyzej pisałeś
No więc cóż.
„Już stwierdziłam, ze ograniczę mu seks, w ramach wyegzekwowania swoich potrzeb.”
Szantaż seksualny? No to albo sama strzelasz sobie w stopę albo chcesz żeby sobie odszedł sam. W tym drugim przypadku chyba lepiej powiedzieć mu wprost ze koniec.
Zresztą w obu przypadkach efekt będzie ten sam jeśli facet nie jest pantoflem.
„Po prostu jezeli chce siesię stworzyc rrelację potrzeba czasu”. No właśnie Może potrzebny jest czas. Może facet ma swoja pracę zajęcia itp i nie ma jeszcze ochoty pakować się w śluby dzieci itp. Nie chce go tu usprawiedliwiać bo go nie znam ale tak może też być. Sama powinnaś wiedzieć najlepiej skoro z twojej strony jest uczucie Spójrz może na jego tez potrzeby no i porzuć materialistyczną wizję związku bo to forma prostytucji i tyle
Ale ten brak seksu to nie jest żaden szantaż, żadna 'kara’. Ot, po prostu nie mam ochoty na seks z kims dla kogo nie jestem wazna i wyjątkowa.
Z reszta, jak inaczej wyegzekwować respektowanie moich potrzeb? Być moze sie otrzasnie, byc może odejdzie. Jest tu win win.
Ma swoje zajecia i pracę, ale odnoszę wrazenie zee w jego zyciu jestem gdzieś na szarym końcu, jako zwykly dodatek. Gdyby mi prosto powiedział, ze np. 'Teraz przez x czasu bede mial mniej czasu dla ciebie bo…’ to moglabym byc moze zrozumiec. Zalezy ile czasu mam czekać i po co to robi. Ale tu nie ma tej informacji.
Z reszta, jak inaczej wyegzekwować respektowanie moich potrzeb?
Rozmową, prośbą, konsultacją, dyskusją, wymianą poglądów i burzą mózgów 🙂 a jeśli rozmowa nie pomaga, jeśli nie wypracuje się żadnego rozwiązania, to się odchodzi.
Ma swoje zajecia i pracę, ale odnoszę wrazenie zee w jego zyciu jestem gdzieś na szarym końcu, jako zwykly dodatek.
No i dlatego może nie odchodzisz, bo całe życie dla wszystkich byłaś na szarym końcu. Dla rodziców też. Także może schemacik – tu wróżę z fusów.
Podaj dokładne jego argumenty czemu nie chce zamieszkać razem lub kiedy mniej więcej planuje to zrobić. Bo może to całkiem logiczne argumenty, może są mądre? Bo koleżanka orki widzi, że on Tobą manipuluje, także napisz dokładnie. Trzeba uwzględniać argumenty. Nie może być tak, że będzie narzekanie bo ktoś czegoś nie robi i ma być NA JUŻ. Wiesz, może wy się w ogóle nie znacie przez ten rok czasu. To wszystko sami powinniście wiedzieć.
Lub próbuje bardziej radykalnych kroków (’odechcenie sie’ seksu z kimś dla kogo nie jest się ważną), bo i tak nic sie juz nie traci.
Nope. Dla rodzicow bylam centrum swiata :> chociaz jak bylam na kilku spotkaniach z terapeutą to stwierdzil ddd. Nie wiem na jakiej podstawie.
Argument 1 – bedzie mial za daleko dodo pracy (on mieszka i pracuje poza miastem, ja w miescie, wiec codziennie musialby stac rano w korkach zeby dojechac doo pracy) argument 2 – za wczesnie.
Nie podał dokladnego terminu czy i kiedy chcialby zamieszkac, ale ja juz tego tematu nie podejmuję.
Lub próbuje bardziej radykalnych kroków (‘odechcenie sie’ seksu z kimś dla kogo nie jest się ważną), bo i tak nic sie juz nie traci.
Ale to nie działa, ponieważ wtedy uczysz, że wszystko będzie załatwiane seksualnym szantażem. Trochę jak psa.
Nope. Dla rodzicow bylam centrum swiata :> chociaz jak bylam na kilku spotkaniach z terapeutą to stwierdzil ddd. Nie wiem na jakiej podstawie.
Zbyt dużo problemów tu jest, by to była zdrowa rodzinka, więc terapeuta mógł mieć dobry trop. Dziecko też nie może być centrum świata bo to druga toksyczna skrajność za kompletnym dziecka olewaniem. Bardzo dużo niedowartościowanych rodziców, którzy niespełnili swoich ambicji, czy też sami nie znają dobrej, zdrowej miłości w ten sposób to wszystko przelewa na dziecko – nierzadko też kontroluje, są nadopiekuńczy, albo na odwrót – pozwalają na całkiem wszystko, nie stawiając granic. Także to nie jest problem na taką rozmówkę gdzie nie mamy danych.
argument 2 – za wczesnie.
Może racja. Tak samo ja np nawet gdybym był za ślubami, to nigdy bym ślubu nie wziął jakbyśmy z kobietą sporo nie przeżyli i to ciężkich przeżyć, a nie sielanki. Ja chcę widzieć jak kobieta zachowuje się w problemach, a nie gdy jest jej dobrze.
I tak dalej.
Jeżeli efekt będzie poprawny to czemu nie. Z resztą, to nie moja wina ze jeżeli ktos mnie traktuje źle to ostatnie o czym marzę to seks z nim. To jest coś naturalnego, a nie wymuszonego. Gdybym miała ochotę na seks to bym go uprawiala pomimo zlych relacji w zwiazku.
To moze byc dobry trop.. niestety nie stac mnie zeby wydawac 150zl tygodniowo na Specjalistę. Moze kiedys.
Ja bym jednak wolała wziac slub kiedy jest sielanka. Obawiam sie zeze facet by się wymiksowal kiedy zobaczylby jak potrafię reagowac na sytuacje stresowe i Kryzysowe. Czyli stracilabym x czasu a nic nie zyskała w dluzszej mecie.
Z resztą, to nie moja wina ze jeżeli ktos mnie traktuje źle
Niektórzy uważają za złe traktowanie jeśli się nad nimi nie skacze i nie spełnia poleceń, także warto uważać w tym względzie uważania się za pokrzywdzonych.
To moze byc dobry trop.. niestety nie stac mnie zeby wydawac 150zl tygodniowo na Specjalistę. Moze kiedys.
Pamiętam, że dobrze zarabiasz, przynajmniej w stosunku do tych co jeszcze większe problemy mają i też muszą coś zrobić. Jest jeszcze NFZ – darmo.
Ja bym jednak wolała wziac slub kiedy jest sielanka. Obawiam sie zeze facet by się wymiksowal kiedy zobaczylby jak potrafię reagowac na sytuacje stresowe i Kryzysowe.
Ano właśnie. Każda płeć ma swoje strategie. Moja strategia jest taka, by wiedzieć jak kobieta reaguje i zabezpieczyć się przed jej złym zachowaniem, a kobieta chce się zabezpieczyć bym nie uciekł, mimo jej negatywnego zachowania w problemach 🙂 i kto ma rację w takim wypadku? Może po prostu warto się nie zachowywać źle i poprawiać to w sobie, zamiast żądać ślubu, by omamić faceta póki jest dobrze?
Takie prawdziwe, najbardziej cwane manipulatorki nigdy na głos nie mówią to co Ty mówisz, mimo, że mają dokładnie takie same intencje.
Coz, my juz chyba doszlismy do wniosku czemu bycnie moze jestem traktowana zle. Nie potrzebuję skakania nade mną, ale poczuc sie ważną.
Mam tez inne wydatki – np. Kupno za 30 lat mieszkania. Chyba, ze kolejnego faceta znajdę z mieszkaniem. Wtedy mogę zacząć myslec o terapii.
Oczywiscie. Tylko jak juz pisalam – chwilowo nie mam na to srodkow. Teraz, powiedzmy, w sytuacji kryzysowej moglabym wybuchnąć (jestem choleryczka :p) i to mogloby przekreslic caly zwiazek, bo mezczyzna by stwierdził ze nie chce kontynuowac. Wszystko byloby stracone.
Gdyby zaś taka sytuacja miała miejsce po slubie (a zatem facetowi by na mnie zalezalo, a dodatkowo nie moglby tak latwo mnie zostawic) – wtedy mogę iść na terapię, bo przynajmniej jeden z moich aspektow zycia jest ustabilizowany.
No i nie wiem jak bym teraz (nie mieszkajac w domu rodzinnym) zareagowala na sytuację kryzysowa, bo takowej jeszcze nie mialam.
Mam tez inne wydatki – np. Kupno za 30 lat mieszkania. Chyba, ze kolejnego faceta znajdę z mieszkaniem. Wtedy mogę zacząć myslec o terapii.
Tak, tak, a jakby ten nowy facet był to byś powiedziała, że już Ci terapii nie trzeba. Typowe odwlekanie 😉
Przynajmniej odpadlby aspekt finansowy, bo to co teraz wydaję na pokój to przeznaczylabym na psychologa. W sumie to wlasnie to przewazylo za tym, ze wczesniej zrezygnowalam – wiecznie stresowalam się pieniędzmi, co moim zdaniem nie jest dobre.
Moja szklana kula widzi u Ciebie elementarny brak poczucia bezpieczeństwa, jako problem główny – ten aspekt nie powinien zależeć od pieniędzy, ślubów i facetów. Przynajmniej gdy rozwój jako dziecka jest prawidłowy.
A od czego? :>
Brak zaburzeń osobowości, dojrzałość emocjonalna, ustabilizowana samoocena i wiara w siebie.
Oczywiscie. Tylko jak juz pisalam – chwilowo nie mam na to srodkow. Teraz, powiedzmy, w sytuacji kryzysowej moglabym wybuchnąć (jestem choleryczka :p) i to mogloby przekreslic caly zwiazek, bo mezczyzna by stwierdził ze nie chce kontynuowac. Wszystko byloby stracone.
Gdyby zaś taka sytuacja miała miejsce po slubie (a zatem facetowi by na mnie zalezalo, a dodatkowo nie moglby tak latwo mnie zostawic) – wtedy mogę iść na terapię, bo przynajmniej jeden z moich aspektow zycia jest ustabilizowany.
No i nie wiem jak bym teraz (nie mieszkajac w domu rodzinnym) zareagowala na sytuację kryzysowa, bo takowej jeszcze nie mialam.
Nie dość że to kłamstwo, to jeszcze zatajenie problemów psychicznych, zaburzeń osobowości, jest podstawą do unieważnienia małżeństwa. O zgrozo robą tak i kobiety i mężczyźni. straszne
Ja bym jednak wolała wziac slub kiedy jest sielanka. Obawiam sie zeze facet by się wymiksowal kiedy zobaczylby jak potrafię reagowac na sytuacje stresowe i Kryzysowe.
A może wcale nie chodzi o „sielankę” tylko o umiejętność rozmowy i przechodzenie przez problemy, które są czy jest nam dobrze czy nie. A czy po wystąpieniu danego problemu nadal będzie ta „sielanka” to tylko zależy od obu stron. Czy warto stawiać warunki, sądzę, że tak np. praca, należy wymagać od partnera aby pracował, ale nie dlatego że ma zafundować jakieś korzyści materialne tylko dlatego aby nie popaść w depresję i stagnację z powodu długotrwałego bezrobocia. W trakcie szukania pracy przez partnera/współmałżonka nie powinno się go porównywać do kogokolwiek (zwłaszcza do innych mężczyzn jeżeli chodzi o chłopaka/męża, czy do innych kobiet jeżeli chodzi o żonę/dziewczynę), bo jego predyspozycję są indywidualne, i takie porównywanie zawsze irytuje, a czasami zwyczajnie boli. A takie porównywanie nie jest ani miłe, ani dobre.
Warunek uprawiania seksu w związku nigdy nie może być kartą przetargową (ani wykorzystywana przez mężczyzn, ani przez kobiety), chyba, że mówimy o sponsoringu, czy prostytucji (a na to trzeba zgody obu stron i jasnego postawienia sprawy). Zresztą współżycie jest to indywidualna sprawa każdej pary/małżeństwa, i składa się na to wiele czynników, na pewno warto rozwiać o swoich oczekiwaniach i potrzebach, oraz trzeba się szanować nawzajem, bez tego żaden związek nie ma przyszłości.
„Jeżeli efekt będzie poprawny to czemu nie. Z resztą, to nie moja wina ze jeżeli ktos mnie traktuje źle to ostatnie o czym marzę to seks z nim. To jest coś naturalnego, a nie wymuszonego. Gdybym miała ochotę na seks to bym go uprawiala pomimo zlych relacji w zwiazku”
Ale jaki cudem efekt moze byc poprawny. Co rozumiesz przez taki poprawny efekt? No chyba ze myslisz tylko wyłącznie zeby tobie było dobrze. poza tym co zrobił ze traktuje cię źle? że nie spełnia twoich zachcianek?
Te argumenty ktore podał wcale nie sa od czapy. Oczywiscie może klamać ale równie dobrze moze mówić prawdę. I trzeba ze soba w pierwszej kolejności rozmawiac aby to wiedzieć
„Ja bym jednak wolała wziac slub kiedy jest sielanka. Obawiam sie zeze facet by się wymiksowal kiedy zobaczylby jak potrafię reagowac na sytuacje stresowe i Kryzysowe. Czyli stracilabym x czasu a nic nie zyskała w dluzszej mecie.”
No to pieknie chcesz usidlić gościa nie pokazując mu jaka naprawdę jesteś. Po co ci taki związek? W zyciu wystepuja problemy i trzeba sie poznać także w sytuacjach kryzysowych a nie pakować w sluby jak jest sielanka a później to rozwód i żale ze zostawił.
@redpiller juz pokrótce opisywal wszystko w komentarzach. W skrócie – jest to (moim zdaniem) mało 'przyszlosciowy’ i calkiem 'luzny’ zwiazek, polegający na spotkaniu sie na kilka godzin tygodniowo (on sporo pracuje i ma swoje inne zajecia), żeby miło spedzic czas. Mi niestety taki stan rzeczy nie zbyt odpowiada, bo w ten sposób mogę zostać 'silną niezależną’ 30-latką. A tego bym nie chciala. Chciałabym być dla mężczyzny wazna i wyjatkowa, a nie traktowana jak zwykly dodatek do życia. W skrocie oczywiscie.
Nie chce 'usidlic’ i nie chcę dla niego zle. Oczywiscie ze gdybym byla straszną zołza w przypadku problemów, to sama bym sie wzięła za siebie dlai wspolnego dobra.
No to jak ci ten zwiazek nie odpowiada to po co w nim tkwisz? Jesli rzeczywiście prawdą jest że uważasz że ten związek „nie rokuje” i nadal w nim pozostajesz to oszukujesz tego faceta (skąd wiesz ze on nie mysli o nim powaznie powiedział to czy jak?)
poza tym przy kazdym zdroworozsądkowym facecie będzie tak samo poniewaz ty stawiasz tylko własne potrzeby jako najwazniejsze. Do czego potrzebny ci ten ślub?
„Gdyby zaś taka sytuacja miała miejsce po slubie (a zatem facetowi by na mnie zalezalo, a dodatkowo nie moglby tak latwo mnie zostawic ..”
Chcesz zeby był z toba na siłę żebys mogła jego kosztem sie ustawić w zyciu. Myślisz ze zawsze slub oznacza że mu zależy? A zadaj sobie pytanie Czy tobie zależy i z jakich powodów?
To tez bylo juz rozwijane.
Skoro i tak źle się w tym zwiazku czuję to mogę spróbować innych metod 'motywacji’ faceta, bo nic nie tracę.
A coco do tego czy mu zalezy – jezeli on pracuje duzo i nie mama dla mnie czasu- to raczej mu nie zalezy.
Zeby miec kogos bliskiego i zalozyc rodzine?
Nie na sile, nie ustawic się w zyciu.
I cóż, myślę ze jezeli nie przykladam mu pistoletu do glowy i nie zmuszam doo slubu – to tak, zalezy mu.
„Skoro i tak źle się w tym zwiazku czuję to mogę spróbować innych metod ‘motywacji’ faceta, bo nic nie tracę.
A coco do tego czy mu zalezy – jezeli on pracuje duzo i nie mama dla mnie czasu- to raczej mu nie zalezy.”
Ale to nie są metody motywacji tylko szantażu. A poza to jakies testy chcesz na nim trenować? Jak to nic nie tracisz? Tracisz szansę na związek. Myślisz ze zastosujesz te same metody za kolejnym razem i nagle się uda. To nierealne chyba że trafisz na zaburzonego faceta no ale wtedy ten związek tez bedzie nieudany
Skąd to założenie ze jak ktoś duzo pracuje to mu na związku nie zalezy? Czy wy w ogóle ze sobą rozmawiacie?
Chcesz ślubu żeby założyć rodzinę? Ale to wymaga gruntownego poznawania się, a nie ze ty masz taka potrzebę
To nie jest motywacja, lecz manipulacja. Próba wymuszenia tego, czego Ty chcesz. Co za tym idzie – nie akceptujesz jego, tylko to, co Ci daje i ma dać. On tego nie chce.
a przy okazji mieć dzieci i zafundować im piekło, bo po ślubie i zafundowaniu sobie dziecka (pewnie dziecko też będzie kartą przetargową aby mąż jednak został) hamulce puszczą, sielanka się skończy i zacznie się. Straszna i smutna wizja bo tak jest w wielu parach/małżeństwach.
No właśnie dzisiejsze małżeństwa to tragedia. Moim zdaniem bierze się to z frustracji współczesnych kobiet które mają nie z tej ziemi oczekiwania najczęściej nie spełnione, no a później biorą co się trafi i niedojrzałości dzisiejszych facetów tzw. pantofli dla których kobieta jest sensem ich życia, a później okazuje się dopiero jaki „koń jest” naprawdę.
Niestety najgorsze jest to że tacy ludzie wychowują zazwyczaj zaburzone dzieci
Ja bym tego nie zwalała tylko na kobiety, raczej na brak umiejętności rozmowy między ludźmi.
ja nie zwalam tego wyłącznie na kobiety Zresztą o tym też napisałem. Ale tez nie oszukujmy się. To kobiety wybierają a w związku z tym ponosić tez muszą większą odpowiedzialność w tym zakresie Kobiety mają duży wpływ na zachowania facetów
jakoś nie zauważyłam 🙂 to raczej mężczyźni jak już coś to lgną do najładniejszych (niekoniecznie najmądrzejszych) dziewczyn a potem wszystkim dziewczynom się obrywa :*. Odpowiedzialność to spoczywa na każdej dorosłej osobie 🙂 nie ma większej czy mniejszej odpowiedzialności, chyba, że ktoś wyłącza myślenie, ale wtedy to i tak przede wszystkim sam ponosi tego konsekwencje,
Nie zrozumiałaś mnie. Pewnie że każdy odpowiada sam za swoje wybory.
Ale w relacjach damsko męskich (w sensie wyboru partnera do związku, miłości seksu) to decyzja kobiety jest ważniejsza.
„Wszyscy” by chcieli decydować ale najlepiej nie patrząc na drugą stronę każdej decyzji jaką jest odpowiedzialność. Dobrze to chociażby widać w dzisiejszej polityce.
A przechodząc na płaszczyznę związkową to cóż z tego ze faceci lgną do atrakcyjnych kobiet, ale to decyzja tych kobiet jest istotna czy na to pójdą. Dlatego w tym znaczeniu to one w większym stopniu odpowiadają.
I dlatego „ściąganie” z nich tej odpowiedzialności uczy je egoizmu.
Z kobiet robi się dzisiaj wieczne ofiary pokrzywdzone jak nie wychodzi im w ich związkach, użalanie się nad samotnymi matkami hołdowanie wyłącznie instynktom, gadanie o jakimś tam kryzysie męskości i tego typu bzdury
Przecież to wybory tych kobiet doprowadziły je do tego ze są samotnymi matkami, albo 30 lub 40 a nawet 50 letnimi kobietami z przekręconym licznikiem które wiecznie poszukują tego wymarzonego.
Dlatego tu nie ma znaku równości bo jeśli mamy plagę zaburzonych emocjonalnie kobiet to skutkiem jest albo pantoflarstwo facetów albo singielstwo.
Ale w relacjach damsko męskich (w sensie wyboru partnera do związku, miłości seksu) to decyzja kobiety jest ważniejsza.
Nie, jeżeli mężczyzna się nie zainteresuje daną kobietą to ta kobieta nie ma wyboru, wybór jest wtedy gdy na do danej kobiety staruje więcej niż jeden kandydat, a takich kobiet jest niewiele (jest to nieliczny % wszystkich kobiet).
I dlatego “ściąganie” z nich tej odpowiedzialności uczy je egoizmu.
uczyć egoizmu może „nie ściągnie” odpowiedzialności, a raczej pobłażanie ślicznotkom ich wybryki bo są miłe, bo rozczulają bo są kochane, a obrywają „normalne” kobiety, bo mężczyźni po takich związkach są wrakami (w sumie to się nie dziwie, kobiety po niektórych mężczyznach czują się tak samo).
Z kobiet robi się dzisiaj wieczne ofiary pokrzywdzone jak nie wychodzi im w ich związkach, użalanie się nad samotnymi matkami hołdowanie wyłącznie instynktom, gadanie o jakimś tam kryzysie męskości i tego typu bzdury
Rozumiem, że jesteś samotnym rodzicem i borykasz się z takim problemem? Czy tylko „oceniasz” kobiety, które są samotnymi matkami? Wrzucasz tu wszystkie kobiety, rozwódki, panny z dzieckiem, wdowy, itp. a każda ma inną historię 😉
Przecież to wybory tych kobiet doprowadziły je do tego ze są samotnymi matkami, albo 30 lub 40 a nawet 50 letnimi kobietami z przekręconym licznikiem które wiecznie poszukują tego wymarzonego.
Zawsze jest decyzja, ale nie pomijaj chorób w tym psychicznych(również nałogów)/zdarzeń losowych/wypadków/śmierci ojca tegoż dziecka (szersza perspektywa 😉 ).
Aby urodziło się dziecko trzeba decyzji obojga ludzi (chyba, że jest to gwałt na mężczyźnie (podanie pigułki gwałtu itp.) wtedy możemy mówić o braku z jego strony odpowiedzialności).
Dlatego tu nie ma znaku równości bo jeśli mamy plagę zaburzonych emocjonalnie kobiet to skutkiem jest albo pantoflarstwo facetów albo singielstwo.
Jest równość, a na zaburzenia osobowości częściej cierpią mężczyźni o czym świadczą statystyki samobójstw.
Jeżeli jesteśmy zdrowi psychicznie to odpowiedzialność spoczywa po równi na kobiecie i mężczyźnie, i nie ma co przerzucać piłeczki, czy kogokolwiek usprawiedliwiać.
Nie, jeżeli mężczyzna się nie zainteresuje daną kobietą to ta kobieta nie ma wyboru, wybór jest wtedy gdy na do danej kobiety staruje więcej niż jeden kandydat, a takich kobiet jest niewiele (jest to nieliczny % wszystkich kobiet).
I co z tego. Ostateczny głos ma kobieta bo do was się podchodzi, a wy tylko wybieracie z puli.
pobłażanie ślicznotkom ich wybryki bo są miłe
Uwolnione zostały wszelkie ludzkie instynkty. Czy to mężczyznom czy kobietom którzy są ładni wybacza się więcej, a że jest więcej ładnych kobiet niż ładnych mężczyzn to wam więcej uchodzi na sucho.
Wrzucasz tu wszystkie kobiety, rozwódki, panny z dzieckiem, wdowy, itp. a każda ma inną historię
Jedne mają inną historię, a drugie mają taką historię że wybrały źle faceta i winią o to wszystkich tylko nie siebie. Procent śmierci, wdów jak jakaś kobieta zostaje samotną matką w wieku naście czy nawet 30 parę lat to nic o czym warto wspominać. Zdecydowana większość samotnych matek to zaburzone panienki, mizoadnryczki, gówniary. Nie umiały wybrać faceta, nie umiały zrobić tak, by on nie odszedł, nie umiejąrozwiązywać problemów. I społeczeństwo jeszcze się rozczula nad nimi.
perspektywa ).
Aby urodziło się dziecko trzeba decyzji obojga ludzi
Tylko w normalnych związkach. W nienormalnych decyzja jest zawsze kobiety, bo nawet może wrobić w dziecko i facet nie ma nic do gadania.
Jest równość, a na zaburzenia osobowości częściej cierpią mężczyźni o czym świadczą statystyki samobójstw.
Styatystyki samobójstw świadczą o tym, że jest duża presja na mężczyzn, za mało empatii, zbyt małe zainteresowanie naszymi problemami. Kobiety zdecydowanie częściej trafiają do psychiatrów i terapeutów. Poza tym myślę, że dużo ważniejsze jest to kto nie zabija się, kto nie trafia do psychiatrów, a kto sprawia, że inni musząsię zabijać i trafiać do psychiatrów. Ci są na wolności, w tym wiele kobiet o których nie można powiedzieć złego słowa.
Jeżeli jesteśmy zdrowi psychicznie
Każdy się może za kogos takiego uważać
„Nie, jeżeli mężczyzna się nie zainteresuje daną kobietą to ta kobieta nie ma wyboru, wybór jest wtedy gdy na do danej kobiety staruje więcej niż jeden kandydat, a takich kobiet jest niewiele (jest to nieliczny % wszystkich kobiet).”
Zupełnie się z tym nie zgadzam. Dziś nawet przeciętna kobieta ma wielu adoratorów i ma zazwyczaj bardzo zawyżona samoocenę. Nie przypadkiem mówi się o regule 80/20
„uczyć egoizmu może “nie ściągnie” odpowiedzialności, a raczej pobłażanie ślicznotkom ich wybryki bo są miłe, bo rozczulają bo są kochane, a obrywają “normalne” kobiety, bo mężczyźni po takich związkach są wrakami (w sumie to się nie dziwie, kobiety po niektórych mężczyznach czują się tak samo).”
Dziś pobłaża się prawie wszystkim kobietom,a o wejściu w relację decyduje ostatecznie kobieta.
„Zawsze jest decyzja, ale nie pomijaj chorób w tym psychicznych(również nałogów)/zdarzeń losowych/wypadków/śmierci ojca tegoż dziecka (szersza perspektywa ).
Aby urodziło się dziecko trzeba decyzji obojga ludzi (chyba, że jest to gwałt na mężczyźnie (podanie pigułki gwałtu itp.) wtedy możemy mówić o braku z jego strony odpowiedzialności).”
Przypadki o ktorych mówisz zdarzają się oczywiście, ale nie o nie tu chodzi. Większość samotnych matek jest samotna bo dokonała wyboru niewłaściwego partnera dlatego bo taki je wtedy kręcił i słusznie ponoszą tego konsekwencje. Często później szukają frajera który zaopiekuje się nią i dzieckiem wciskając mu kit że będą go kochać.
„Jest równość, a na zaburzenia osobowości częściej cierpią mężczyźni o czym świadczą statystyki samobójstw”
Nie ma równości w tym znaczeniu o którym już pisałem tzn wyboru partnera. kobiety przy tym wyborze kierują się najczęściej własną naturą emocjami często wybierając tzw bad boyów, albo chcą się łatwo ustawić w życiu kosztem faceta. A później często płaczą i odgrywają ofiary że zostały skrzywdzone A samobójstwa facetów są częstsze to fakt. faceci po prostu muszą włożyć znacznie więcej wysiłku aby osiągnąć sukces w życiu na wielu płaszczyznach Kobiecie bardzo często wystarczy że jest kobietą i to wcale nie musi być jakąś super laską.
To chyba nie do końca żyję w tym samym społeczeństwie co Ty 🙂 ja z kolei zauważam, że mężczyźni mają łatwiej, lepiej płatne prace, za sam fakt że są mężczyznami, więcej kierowniczych stanowisk jest zajmowanych przez mężczyzn, a Ci częściej wybierani bad boye to też mężczyźni, czyli sam sobie zaprzeczasz 🙂
lepiej płatne prace, za sam fakt że są mężczyznami
Naprawdę sądzisz, że mężczyzna rodzi się z penisem i dlatego dostaje fajnie płatną pracę? Nic od siebie nie wnosi, nie uczy się, nie haruje, nie bierze nadgodzin, nie ryzykuje tylko dostaje? Taki socjal? Czy Ty jesteś feministką, czy kryptofeministką? Bo to jest straszne w co wierzysz, w ten raj dla mężczyzn którego nie ma i nigdy nie było.
więcej kierowniczych stanowisk jest zajmowanych przez mężczyzn
No i co z tego? To nadal nie zmienia faktu, że jest to mały procent mężczyzn, którzy mają takie cechy charakteru, tyle wnieśli wysiłku, że się tam dostali. Nikt ci nie zabrania tak samo harować jak ci faceci. Zamiast się użalać to pracuj i się ucz. Tak samo 3/4 bezdomnych to mężczyźni, więcej wypadków w pracy nas tyczy w tym śmiertelnych, praktycznie zawsze dzieci są przyznawane matkom po rozwodzie z urzędu, kobiety mają masę programów socjalnych dla siebie, kobiety są łagodniej traktowane, czasem wręcz jak dzieci. Żyjemy krócej, pracujemy ciężej, dłuższy wiek emerytalny, częściej chorujemy, nie możemy okazywać słabości, uzależniamy się, zabijamy częściej, no i musimy słuchać, że mamy łatwiej, bo kobiety to zawsze mają gorzej i chcą być cały czas na świeczniku.
Ci częściej wybierani bad boye to też mężczyźni, czyli sam sobie zaprzeczasz
Niby w czym? To głupota kobiet, że takich wybierają a potem narzekają i jeszcze starają się wmówić, że tacy są mężczyźni, a nie wybrana grupa, która akurat je podnieca.
I co z tego. Ostateczny głos ma kobieta bo do was się podchodzi, a wy tylko wybieracie z puli.
Wojtek, ale to Ty wybierasz do której dziewczyny chcesz podejść, Ty pierwsze decydujesz, że ta Ci się podoba nie inna 🙂 a że podobają Ci się „niewłaściwe” to masz pretensję do wszystkich kobiet,
Uwolnione zostały wszelkie ludzkie instynkty. Czy to mężczyznom czy kobietom którzy są ładni wybacza się więcej, a że jest więcej ładnych kobiet niż ładnych mężczyzn to wam więcej uchodzi na sucho.
To samo mogę powiedzieć o mężczyznach, już sam fakt że ktoś jest mężczyzną ma łatwiej niż kobieta, zwłaszcza w zawodach technicznych, z czym się spotkałam,
Jedne mają inną historię, a drugie mają taką historię że wybrały źle faceta i winią o to wszystkich tylko nie siebie. Procent śmierci, wdów jak jakaś kobieta zostaje samotną matką w wieku naście czy nawet 30 parę lat to nic o czym warto wspominać. Zdecydowana większość samotnych matek to zaburzone panienki, mizoadnryczki, gówniary. Nie umiały wybrać faceta, nie umiały zrobić tak, by on nie odszedł, nie umiejąrozwiązywać problemów. I społeczeństwo jeszcze się rozczula nad nimi.
Twoje nic, oznacza, że moje wdowieństwo dla mężczyzn „nic” nie znaczy, a samotne wychowywanie dziecka z tego powodu jest „niczym”. Jak myślisz czy to Twoje „nic”, jest tym samym dla mnie? Ech i nawet nie warto o tym wspominać, mężczyźni po Twojej wypowiedzi zakładam, że jesteś do tego inteligentny i wykształcony, i szczycisz się mianem dobrego człowieka).
Tylko w normalnych związkach. W nienormalnych decyzja jest zawsze kobiety, bo nawet może wrobić w dziecko i facet nie ma nic do gadania.
Dlatego warto dwa razy zastanowić się jaką dziewczynę to Ty wybierasz i do której podejdziesz aby ją poderwać. Bo pierwsza decyzja należy do Ciebie.
Jeżeli jesteśmy zdrowi psychicznie
Każdy się może za kogos takiego uważać
Jak ktoś czuje, że jest coś nie tak to powinien dla swojego dobra iść do specjalisty, od tego oni są. A statystyki pokazują, że jest ogromny problem.
a że podobają Ci się „niewłaściwe” to masz pretensję do wszystkich kobiet,
Gdzie te pretensje do wszystkich kobiet mam? Gdzie to pisałem? Co to za pierdoły wypisujesz? Nic dziwnego, że w technicznych zawodach masz problem bo ty nawet logicznie nie myślisz.
Podsumowując. Raz nie udało ci się dostać na dane stanowisko, bo woleli młodego do przyuczenia i prawdziwie powiedzieli, że kobiety robią dużo problemów w pracy (może tak pretensje do swoich koleżanek po płci?), więc uznajesz po tym doświadczeniu, że wszelacy mężczyźni mają łatwiej. A jakby tak jeden czy drugi mężczyzna miał trudniej w danym miejscu pracy to jak byś sobie to wytłumaczyła? Jest tona zawodów i sfer w których kobiety są bardziej chwalone, częściej zatrudniane itd. Często nawet nie mają żadnych umiejętności, a dostają fajne pieniądze…
Druga rzecz. Poznałaś jakichś tam kłamców z jednego środowiska, aby dostać seks i teraz za każdym razem gdy kobieta się żali mówisz, że ten czy tamten to na pewno kłamca i manipulator?
Wszystko oceniasz przez wąski pryzmat doświadczeń i też wcale nie bierzesz za to odpowiedzialności, której wymagasz od innych…
RedPillerPL
Podsumowując kobiety tak jak mężczyźni nie mają lekko, zależy z której perspektywy się patrzy, 🙂 kolejny raz nie opublikowałeś mojego komentarza gdzie napisałam, że mam dobrą pracę, w której się odnajduję, i dlaczego 🙂
Gdyby nie przepisy prawne to zakładam, że kobieta zaraz po zajściu w ciąże by była zwalniana z oszczędności w firmie (a wtedy jej mąż/partner by miał jeszcze gorzej bo by musiał sam ich wszystkich utrzymać), na szczęście prawo jest takie jakie jest. Kobiety częściej chodzą na L4 z powodu choroby dziecka, częściej pozostają w domu po macierzyństwie, częściej mają trudności ze znalezieniem pracy z powodu prawdopodobieństwa zajścia w ciąże. To są fakty, nie jest to nic niezwykłego, można się z tym nie zgadzać lub przyjąć jako zło konieczne. W przeciętnej rodzinie z trójką dzieci to mąż zarabia a żona pracuje od ciąży do ciąży, dobrze jak uda jej się znaleźć pracę aby w okresie macierzyństwa miała świadczenie płatne z ZUS, bo firma na 100% nie przedłuży umowy jeżeli nie ma takiego przymusu (aktualnie do chwili rozwiązania ma obowiązek przedłużenia umowy, potem ZUS wypłaca świadczenie ok 1tys. to starcza na utrzymanie dziecka). I czy to wina kobiety, że ma dzieci i nie robi kariery zawodowej, a może wina męża, że postarali się o kolejne dzieciątko 🙂 przecież tak funkcjonuje wiele małżeństw 🙂 I tak mężczyźni jako potencjalni pracownicy są milej widziani bo nie zjadą w ciąże, a nawet jeżeli będą mieli dziecko to matka dziecka się nim będzie zajmować. Czy ja Wam muszę takie oczywiste rzeczy tłumaczyć 🙂 ???? I zakładanie rodziny to właśnie decyzja, że godzę się na taki stan rzeczy, że jako kobieta będę w gorszym położeniu na ryku pracy itp. Jednak na drugim biegunie jest rodzina, dzieci, życie nie da się tego przeliczyć na czysto materialne dobra 🙂
Naprawdę sądzisz, że mężczyzna rodzi się z penisem i dlatego dostaje fajnie płatną pracę? Nic od siebie nie wnosi, nie uczy się, nie haruje, nie bierze nadgodzin, nie ryzykuje tylko dostaje? Taki socjal? Czy Ty jesteś feministką, czy kryptofeministką? Bo to jest straszne w co wierzysz, w ten raj dla mężczyzn którego nie ma i nigdy nie było.
Nie jestem feministką, przynajmniej nie taką z marszów bo mi z nimi nie po drodze (za bardzo lubię dzieci, również te nienarodzone i lubię Was mężczyzn, bo z Was fajne chłopaki, choć czasami to „głupoty” gadacie 😉 ), a piszę tak bo sama doświadczyłam dyskryminacji zwłaszcza ze względu na płeć, najlepszy był tekst „o właśnie szukam pracownika, szkoda, że nie jest Pani mężczyzną od razu byśmy podpisali umowę, ale kobieta jest nam nie potrzebna” i nie chodziło o budowę, nawet nie o diagnostykę samochodową a o reklamę ;), niedawno chłopak z firmy logistycznej pisał, że polityka firmy jest taka iż wolą zatrudnić Ukraińców niż kobieta, mniej problemów (nic nie mam do obcokrajowców, niech pracują, ale szkoda mi że pracodawca woli ich niż mnie, pewnie to dlatego, że młoda jestem, jeszcze się zakocham, mąż, ciąża, L4 na dziecko, na siebie itp. ot życie;) )
No i co z tego? To nadal nie zmienia faktu, że jest to mały procent mężczyzn, którzy mają takie cechy charakteru, tyle wnieśli wysiłku, że się tam dostali. Nikt ci nie zabrania tak samo harować jak ci faceci.
Kiedyś rozmawiałam ze starszym panem, który zatrudniał znajomego mi dyrektora „a była taka kobietka, nawet miała lepsze papiery, no ale chłopak, młody niech się wykaże. Wzięliśmy jego, już jest zatrudniony wice dyr. Zgadnij kto kolejny mężczyzna :)”. I tak, na rozmowie kwalifikacyjnej mężczyźni mają lepiej za sam fakt bycia facetem 🙂 czy z tego powodu mam popaść w czarną rozpacz, nie jakoś sobie radzę, pracę mam mniej płatną, gdybym była mężczyzną pewnie zarabiałabym już dwa razy więcej, ale to tylko dlatego, że miałabym lepsze predyspozycję, 😉 (choć nie narzekam, bo wiesz jako kobieta mam inne priorytety niż zarabianie kasy, liczy się stabilizacja, możliwość wychowania dziecka, jako samotna mam nie korzystam z „socjale” bo mi się nie należy, bo pracuję, bo sobie radzę 🙂
Niby w czym? To głupota kobiet, że takich wybierają a potem narzekają i jeszcze starają się wmówić, że tacy są mężczyźni, a nie wybrana grupa, która akurat je podnieca.
I właśnie to Ci się staram powiedzieć, że macie tak samo z kobietami, wybieracie/podrywacie nie te dziewczyny, a te uczciwe i normalne obrywają za całe zło świata 😉
no chyba rzeczywiście nie zyjesz w świecie realnym. Co do tych bad boyów i pracy facetów to wyjaśnił ci już Wojtek więc nie będę powtarzał
Dziwna logika gdzie to moje zaprzeczanie sobie?
„Wojtek, ale to Ty wybierasz do której dziewczyny chcesz podejść, Ty pierwsze decydujesz, że ta Ci się podoba nie inna a że podobają Ci się „niewłaściwe” to masz pretensję do wszystkich kobiet”
A skąd facet ma wiedzieć w momencie podejścia czy kobieta jest „właściwa”? Przecież nie jest zazwyczaj jasnowidzem. A poza tym skoro mamy dziś tak dużo problemów związkowych to chyba tych „niewłaściwych” jest masakrycznie dużo Przecież w sensie związkowym ta decyzja faceta jest mało znacząca w stosunku do decyzji jaka podejmie kobieta. To ona ostatecznie zadecyduje czy wejdzie w związek z facetem a tym samym czy związek powstanie. Czyli to jej kryteria doboru partnera będą decydujące. Czego tu nie rozumiesz? Poza tym tu działa reguła 80/20 uwolnienie instynktów, co daje przewagę kobietom jeśli idzie o wybór partnera. jak myślisz dlaczego to kobiety pierwsze nie wychodzą z inicjatywą? Pytanie retoryczne a odpowiedź po utraciłyby władzę nad facetem i jeszcze naraziłyby się na odrzucenie a tego kobiety nie znoszą jak diabeł święconej wody.
Tau35 nie zam tej zasady 🙂
a w przełożeniu na mężczyzn i kobiety i uwalnianiu instynktów tym bardziej, jak masz czas to mi to wyjaśnij na kobietach i mężczyznach 🙂
Sama definicja dotyczy zasobów i ekonomi, to wyjaśnij mi czym są zasoby tylko zakładamy, że nie chodzi o aspekt materialny bardziej uniwersalny i społeczny?
Wszystkie wyjaśnienia znajdziesz choćby tu na stronie a w skrócie kobietom podoba się max 20% facetów i nawet z tych 20% nie wszyscy mogą liczyć na udany związek Kobiety z natury są hipergamiczne a faceci poligamiczni. W kulturze wolności seksualnej chyba jest jasne co to oznacza.
A co oznacza kultura wolności seksualnej? Jak dla mnie jest to z natury problemu nie dążenie do tego samo celu kobiet i mężczyzn. I mamy kulturowo problem mężczyźni chcą mieć wiele partnerek seksualnych, kobiety jednego (według zasady hipergamii na tym samym poziomie lub wyższym). Mamy głęboki podział w społeczeństwie i ktoś pójdzie na kompromis, kobiety zgadzając się na bycie partnerkami seksualnymi jedną z wielu, mężczyźni na wierność jednej partnerce seksualnej. Wytłaczamy wyższe uczucia, uwsteczniamy się opieramy społeczeństwo na instynktach zwierzęcych.
No właśnie dzisiaj mam do czynienia z uwolnieniem instynktów I zwalnianiem z odpowiedzialności. Tak funkcjonuje to współczesne społeczeństwo.
A ponieważ w tym zakresie to kobiety mają przewagę to ich instynkty są ważniejsze z punktu widzenia natury to efekt jest jaki wszyscy widzimy. W skrócie próbowałem ci wyjaśnić czym jest ta reguła 80/20 i tym samym dlaczego decyzja kobiety w sensie związkowym jest ważniejsza.
Z tym że sprowadzenie ludzi wyłącznie do sfery instynktów jest niekorzystne zarówno dla kobiet jak i facetów ponieważ większość kobiet nie jest w stanie trafić na ten top 20 i ewentualnie musiałaby zgodzić się na bycie jedną z wielu a z kolei większość facetów musiałaby zadowolić się wyłącznie pozycją dostarczycieli dóbr wychowawców nie swoich dzieci itd
Taki schemat naturalny nie może funkcjonować prawidłowo w obecnym społeczeństwie
Dlatego kulturowo wprowadzono małżeństwa monogamiczne i na nich budowano rodziny Pozwalały one na realizację instynktów naturalnych przy jednoczesnym ich powściąganiu. Ale aby to działało potrzebni są oprócz kulturowych narzutów dojrzali emocjonalnie ludzie a zwłaszcza kobiety bo jednak to ich wybór będzie kluczowy.
Czyli nie wyjaśnisz mi, ok sama poszukam, to będę mogła się do tego tematu odnieść.
ja z kolei zauważam, że mężczyźni mają łatwiej, lepiej płatne prace, za sam fakt że są mężczyznami, więcej kierowniczych stanowisk jest zajmowanych przez mężczyzn, a Ci częściej wybierani bad boye to też mężczyźni, czyli sam sobie zaprzeczasz
Zapraszam:
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/rownouprawnienie-kobiet-to-dyskryminacja-mezczyzn/
i
https://youtu.be/n-OWvlDwWYs
wypowiedź tego Pana w 1.53 na odpowiedź co do wykorzystywania seksualnego kobiet tłumaczy mi wszystko,
RedPillerPL nie jest to dobry filmik, zobacz jak przyspieszył wypowiedź i nawet nie dał dziewczynie zaprzeczyć.
a przemoc nie dotyczy tylko kobiet, ale i innych mężczyzn przez mężczyzn i dzieci, (ale to nie o tym teraz mowa).
Tak samo jak przemoc tyczy kobiet wobec dzieci, kobiet wobec mężczyzn i kobiet wobec innych kobiet, no ale widzę, że Sylwia Spurek Twoją idolką, która powiedziała, że przemoc ma płeć męską. No bardziej mizoandrycznej wypowiedzi i wybielającej kobiet absolutnie niesprawiedliwie w ostatnim czasie nie było.
RedPillerPL
Chodzi o ten filmik, nie widzisz, że facet mówi mądrze wolno, spokojnie, jest opanowany w 1.53 minucie kobieta mu mówi o przemocy seksualnej a on przyspiesza, aby zaraz znowu mówić wolno spokojnie opanowanie (kiedyś koleżka na dziennikarstwie podokazywała mi jak analizuje się krótkie wypowiedzi w TV, że to trzeba analizować wszytko, ton głosu, wypowiedź, nawet to co w danej chwili jest pokazane na ekranie, kolory, jakie reakcje ma wywołać itp.). Nie chodzi kto wywołuje przemoc, chodzi o jego wypowiedź o dokładny cytat, że to jest „akceptowalne”. To jest straszne, bo przesłanie tego filmiku, nie jest zawarta w niej treść, z którą na dobry sprawę mogę się zgodzić ale podprogowe wychwycenie tego momentu, który jest niespójny z całym filmikiem, i przesłanie filmu jest jedno „przemoc seksualna na zachodzie jest akceptowalna przez społeczeństwo”. Dlatego napisałam, że ten filmik nie jest dobry.
Przemoc między mężczyznami na tle seksualnym występuje częściej niż heteroseksualnym mężczyznom może się wydawać, nawet częściej niż w związkach heteroseksualnych między mężczyzną a kobietą.
No cóż, tą wypowiedzią to udowodniłaś, że nie umiesz słuchać, ze zrozumieniem. On mówi, że akceptowalne przez społeczeństwo jest gadanie, że mamy społeczeństwo patriarchalne zdominowane przez mężczyzn (i to jeszcze do tego złych). I to jest STRASZNE, bo powoduje mizoandrię, a także kult ofiary wśród kobiet, co prowadzi dalej do kłamstw, manipulacji i nieodpowiedzialności.
A takie czepianie się tonu głosu, czy przyspieszenia do mnie nie trafia. Nie znaczy nic. Słowa są ważne, przekaz, kontekst, fakty, tezy, logika.
czytam, może tłumaczenie jest takie, ale jak dla mnie wypowiedź jest jasna. Przekaz jest jasny. Wypowiedź jest stanowcza, podkreślenie gestykulacją rąk. Jak dla mnie jasny przekaz. Nie znam tego Pana więc nie mam odniesienia co do jego wypowiedzi.
czytam, może tłumaczenie jest takie, ale jak dla mnie wypowiedź jest jasna. Przekaz jest jasny. Wypowiedź jest stanowcza, podkreślenie gestykulacją rąk. Jak dla mnie jasny przekaz. Nie znam tego Pana więc nie mam odniesienia co do jego wypowiedzi.
No cóż, przyznać się do błędu nie potrafisz.
Odbiegając od tego co mnie zaniepokoiło w tej wypowiedzi (z czym się nie zgadzasz, ale to wynika że jako mężczyzn patrzysz na całość wypowiedzi ja jako kobieta „czepiam” się szczegółów takie tam różnice wynikające z płci 😉 ale nie chodzi o kłótnie tylko o wymianę zdań, rozmowę, inne spojrzenie na tą samą sprawę co jest właśnie najlepsze przy dwóch osobach, które chcą z sobą rozmawiać 🙂 ) A co do reszty, że społeczeństwo jest patriarchalnie zdominowane przez mężczyzn bo takie było przez wiele stuleci, dziedziczył pierworodny potomek męski, to jeszcze było przyjęte dwa pokolenia temu, a czasami nadal tak jest, a pozostali mężczyźni byli pomijani lub szli na wojnę gdzie przeważnie ginęli (wychodzili z domu, i mieli sobie sami radzić). Jeżeli chodzi o polityków nadal dominują mężczyźni a kobiety na listach są bo „muszą” być. Sama mam koleżanki, z różnych opcji, które pojawiły się na liście wyborczej pro forma, karty rozdają mężczyźni, one są tylko tłem. Jeżeli chodzi o rodziny to zależy kto bardziej dominuje, bo albo mężczyzna przejmuje pałeczkę, albo kobieta, przeważnie ten kto lepiej zarabia. Takiej prawdziwej równości jest mało, bo tego trzeba się nauczyć, dobrze jak ktoś ma odpowiednie wzorce z domu, ale jak tego nie ma to i powiela negatywne zachowania. Rozmawiać też trzeba umieć i nie od razu nie obrażać nikogo tylko starać się zrozumieć jego tok myślenia.
Jest dużo kobiet „polityczek”, których nazwisk nie będę nawet wymieniał co się co 5 sekund kompromitują. Gdyby nie parytety to nie wiem do czego by się nadawały, bo nie powierzyłbym im nawet by mi potrzymały plecak.
Jeżeli chodzi o rodziny to zależy kto bardziej dominuje, bo albo mężczyzna przejmuje pałeczkę, albo kobieta, przeważnie ten kto lepiej zarabia
Skąd taka wiedza? W domach mamy matriarchat. Kobiety rządzą nieoficjalnie, kobiety wydają częściej pieniądze mężczyzn, kobietom należy się dziecko, kobiety nie musza już uprawiać seksu, gotować, sprzątać. Feminizm pozwolił na to. Jakie są obowiązki kobiet? Jakby mężczyźni tak w związkach rządzili… dawno ojciec i mąż stracił autorytet. Dawno temu.
Odbiegając od tego co mnie zaniepokoiło w tej wypowiedzi (z czym się nie zgadzasz, ale to wynika że jako mężczyzn patrzysz na całość wypowiedzi ja jako kobieta “czepiam” się szczegółów takie tam różnice wynikające z płci
Kompletnie rozumiem patrzenie na szczegóły, ale nie jestem za tym, by można było tak jak to zrobiłaś od razu doszukiwać się czegoś złego w mężczyźnie. No i piszesz, że film dobry nie jest, mimo że nawet jakby to miałby 1 błąd, a reszta super. Dlaczego skupiać się na tym 1% i oceniać jako całość? Niemniej i tak żadnego błędu nie było. Samą prawdę Peterson powiedział.
RedPillerPL
Jest dużo kobiet “polityczek”, których nazwisk nie będę nawet wymieniał co się co 5 sekund kompromitują. Gdyby nie parytety to nie wiem do czego by się nadawały, bo nie powierzyłbym im nawet by mi potrzymały plecak.
Wiesz mężczyzn też jest dużo, ale za to znam jednego za którym to strach teczkę nosić, a natomiast za innym to by był zaszczyt. Zależy czego się szuka, to przeważnie się znajduje.
Skąd taka wiedza? W domach mamy matriarchat. Kobiety rządzą nieoficjalnie, kobiety wydają częściej pieniądze mężczyzn, kobietom należy się dziecko, kobiety nie musza już uprawiać seksu, gotować, sprzątać. Feminizm pozwolił na to. Jakie są obowiązki kobiet? Jakby mężczyźni tak w związkach rządzili… dawno ojciec i mąż stracił autorytet. Dawno temu.
Z obserwacji, ale w sumie masz rację częściej kobiety zajmują się dziećmi, kupują im ubrania, robią zakupy do domu (ostatnio dziewczyna w sklepie stwierdziła, że warto mieć paragon aby wytłumaczyć się mężowi na co wydaje się pieniądze, sama zarabia i ciężko fizycznie pracuje, jak myślisz z radością tłumaczyła się, że kupiła potrzebne produkty spożywcze?).
Kompletnie rozumiem patrzenie na szczegóły, ale nie jestem za tym, by można było tak jak to zrobiłaś od razu doszukiwać się czegoś złego w mężczyźnie.
a raczej w stwierdzeniu, „że przemoc jest akceptowalna przez społeczeństwo”, dalej mnie nie rozumiesz, społeczeństwo to kobiety i mężczyźni,
No i piszesz, że film dobry nie jest, mimo że nawet jakby to miałby 1 błąd, a reszta super. Dlaczego skupiać się na tym 1% i oceniać jako całość? Niemniej i tak żadnego błędu nie było. Samą prawdę Peterson powiedział.
bo przez takie błędy zaczynamy „akceptować” coś co nigdy nie może być akceptowalne w żadnej postaci, pod żadnym pozorem a tym czymś jest przemoc, i tak samo dotyczy sytuacji gdzie sprawcami są mężczyźni jak i kobiety. No ale z racji tego, że moja interpretacja wynika z czytania a nie z słownej wypowiedzi mogę być w błędzie czy na pewno autor tych słów dokładnie to miał na myśli, czy zostało to jedynie w taki sposób przetłumaczone. Mam tą świadomość, że przy tłumaczeniach czasami zachodzą błędy interpretacyjne. Dlatego napisałam, że nie znam tego Pana i nie mam odniesienia.
Wiesz mężczyzn też jest dużo, ale za to znam jednego za którym to strach teczkę nosić, a natomiast za innym to by był zaszczyt. Zależy czego się szuka, to przeważnie się znajduje.
Też znam, ale wolałbym przy tej argumentacji przeczytać jak duży jest odsetek bardzo dobrych polityków wśród kobiet. Cały czas się powtarza Margaret Tchather i długo, długo nic.
ostatnio dziewczyna w sklepie stwierdziła, że warto mieć paragon aby wytłumaczyć się mężowi na co wydaje się pieniądze, sama zarabia i ciężko fizycznie pracuje, jak myślisz z radością tłumaczyła się, że kupiła potrzebne produkty spożywcze?
Ich sprawa na co dzielą wydatki, kto co kupuje i co robi, nie? Równie dobrze jak jej nie pasuje ta sytuacja może powiedzieć, by facet kupował i wtedy nie będzie trzeba sprawdzać co się kupuje. My tu postulujemy, żeby mężczyźni też wiedzieli na co idą alimenty, jeśli sami nie mogą nic kupować dziecku tylko cała kasa byłej żonie do ręki. Wolność i swoboda.
a raczej w stwierdzeniu, “że przemoc jest akceptowalna przez społeczeństwo”, dalej mnie nie rozumiesz, społeczeństwo to kobiety i mężczyźni,
Rozumiem, ale tego stwierdzenia tam nie ma, więc dalsza argumentacja jest niedorzeczna. Tłumaczenie jest bardzo dobre.
RedPillerPL
A Szydło to co? :* kobiety to tło w polityce, już pisałam, no ale pewnie to przez ten patriarchat, lub jego brak 😉
Ich sprawa na co dzielą wydatki, kto co kupuje i co robi, nie? Równie dobrze jak jej nie pasuje ta sytuacja może powiedzieć, by facet kupował i wtedy nie będzie trzeba sprawdzać co się kupuje. My tu postulujemy, żeby mężczyźni też wiedzieli na co idą alimenty, jeśli sami nie mogą nic kupować dziecku tylko cała kasa byłej żonie do ręki. Wolność i swoboda.
Ważne są emocje, i to kobiety je częściej widzą i rozumieją, a w związkach damsko – męskich opartych na uczuciach istnieją emocje, w miłości nie da się tylko bazować na logice, jedno z drugim się zazębia. Jeżeli mężczyźni chcą być logiczni to bądźcie, ale pozwólcie kobietom odczuwać emocje (!).
A jeżeli chodzi o ten przykład, przykro by było gdyby ich małżeństwo się rozpadło i doszło do płacenia alimentów, bo jak zawsze najbardziej wtedy obrywają dzieci. Co do alimentów nie mam zdania (znam ojca który płaci 50 zł na dziecko, jak myślisz wystarczy na utrzymanie, ale w sumie dobrze, że płaci bo wychowuj sam synka niepełnosprawnego). W wychowaniu dziecka ojciec jest niezbędny i jeżeli jest choć cień szansy na ratowanie rodziny to warto podjąć trud przynajmniej dla dzieci. Tylko to ma być realne ratowanie rodziny a nie użeranie się z sobą i zwalanie wszystkiego „bo przecież są dzieci”.
A Szydło to co? :* kobiety to tło w polityce, już pisałam, no ale pewnie to przez ten patriarchat, lub jego brak
Jakie są polityczne osiągnięcia Szydło oprócz zapewnienia jej stołka przez partię, plus umiejętność wykonywania poleceń ojca dyrektora? Co zrobiła dobrego politycznie? Co potrafi oprócz zbijania z tropu i owijania w bawełnę, gdy ktoś zada konkretne pytanie na które nie ma wiedzy?
Sugerujesz, że winny jest patriarchat a nie brak kompetencji politycznych u kobiet? To znowu byłoby zachowanie jak feministki, no ale cały czas żyjesz w wyparciu i zaprzeczeniu…
Ja nie znam regulacji prawnych, które zabraniałyby kobietom być dobrymi politykami. Nie ma takich. Kobiety mogą robić to samo co mężczyźni, a na dodatek mają tonę ułatwień. Jeśli pomimo tego nie umieją czegoś zrobić to może warto się zastanowić, czy aby na pewno do tego kobiety się nadają i czy na pewno są na tyle inteligentne. Nikt ich nie ogranicza oprócz własnego umysłu. Ja nie mam na co i na kogo zwalić winy, że nie jestem dobrym politykiem, czy nie mam stanowiska kierowniczego, bo jestem mężczyzną.
Ważne są emocje, i to kobiety je częściej widzą i rozumieją, a w związkach damsko – męskich opartych na uczuciach istnieją emocje, w miłości nie da się tylko bazować na logice, jedno z drugim się zazębia. Jeżeli mężczyźni chcą być logiczni to bądźcie, ale pozwólcie kobietom odczuwać emocje (!).
Emocje są ważne dla dzieci, bo są zafrasowane sobą, cały czas myślą o sobie: czy coś mnie zabolało, czy ktoś mnie skrytykował, czy ktoś mnie pochwali, ile korzyści uzyskam, a ile strat. W związkach są ważne uczucia, ale uczucia buduje się CZYNAMI, a czyny jak są logiczne to i uczucia się pojawią. A jak ktoś całe życie tylko emocjami, a nie rozumie dlaczego tych emocji nie ma, dlaczego powstały, jak rozwiązywać problemy, no to cóż. Pozostaje traktować jak dziecko – przytulać, nie pozwalać wejść na głowę, decydować i nie przejmować się fochami i płaczami. Ja nie pozwoliłbym żeby ktokolwiek kto się kieruje emocjami głównie np był u władzy, bo nie respektowałby niczego oprócz swoich humorów. Szanować należy ludzi z zasadami, które są odłączne od emocji, bo robisz nawet wtedy, gdy coś Cię boli, a nie gdy tylko Tobie jest dobrze. To egoizm.
Dam Ci fajny przykład. Jedziesz samochodem. Musisz dostosować się do praw jezdni. Zawsze możesz kierować się emocjami i powiedzieć, że możesz wyprzedzać na linii ciągłej. Dlaczego? Bo tak czujesz, bo tak. Dostajesz mandat i krzyk do policjanta, że Cię dyskryminuje, atakuje, zły patriarchat… tak to wygląda. Nie. Wszędzie trzeba postępować logicznie, by odnosić sukces.
Nic nie może opierać się na emocjach, nic. Bo emocja raz jest, a potem jej nie ma, a potem ta emocja jest inna. Chaos. A czyny i odpowiedzialność za nie jest stała. Potem się dziwić, że tyle par się rozstaje jak cały czas chcą mieć multum fajnych emocji, a tak się nie da. I na dodatek żądają ich od kogoś innego, co jest NIEMOŻLIWE. Albo mówią, że miłość się kończy tylko dlatego, że im zakochanie opadło, coś na co nie mieli wpływu i jeszcze obwiniają wszystko i wszystkich oprócz siebie.
Nikt wam nie broni czuć emocji, wręcz przeciwnie. To akurat u mężczyzn emocje są zabijane, tak jak i żądanie ich respektowania, tak jak ich okazywanie. Także znowu pudło. Po prostu u mnie nie ma tak, że mnie się przekonuje emocjonalnymi argumentami, bo byłbym skrajnym lewakiem, czyli idiotą bez refleksji, rozsądku i tak dalej. Współczułbym nawet tym, którzy mi szkodzą, a zagraliby ofiary. Łatwo też byłoby mną manipulować, gdyby tylko emocje się liczyły. Ale tak to nie działa. Logika to jest wyraz intelektu, nie widzę powodów, by nie uważać jej za coś dobrego.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Logika
Poczytaj sobie choć to. Tak mówisz o tym zrozumieniu, a logika pomaga jasno formułować myśli. Więc może jak nie jesteś rozumiana, to trzeba się zastanowić?
Tylko to ma być realne ratowanie rodziny a nie użeranie się z sobą i zwalanie wszystkiego “bo przecież są dzieci”.
No i zgoda. Widzisz, czasem się zgadzamy. Ale tu też warto podkreślić, że te zdanie nie powinno wynikać z emocji, a z wiedzy:
– bo dzieci z rozbitych rodzin gorzej sobie radzą, mają niską samoocenę, wpadają w konflikty z prawem, popełniają samobójstwa itd.
– bo dzieci z toksycznych rodzin w ktorych nie ma miłości mają nie mniejsze problemy
Na to są badania i na to są statystyki.
Sugerujesz, że winny jest patriarchat a nie brak kompetencji politycznych u kobiet?
Nie sugeruję, pisałam że kobiety w polityce tworzą tło, a jeżeli chodzi o politykę to uważam ją za grę pozorów, dominację, dążenie do władzy, układy i o samej polityce nie mam dobrego zdania, i nie chodzi mi o rząd czy władzę centralna ale o lokalną. Na tym poprzestanę.
Ja nie mam na co i na kogo zwalić winy, że nie jestem dobrym politykiem, czy nie mam stanowiska kierowniczego, bo jestem mężczyzną.
No i co z tego, że jesteś mężczyzną, a bycie mężczyzną oznacza coś gorszego? Jeżeli chcesz być politykiem to nim zostań, jeżeli pragniesz być kierownikiem to może kiedyś też nim zostaniesz. Kwestia odpowiedniego dążenia do celu i priorytetów. Jeżeli zostaniesz politykiem to w szybkim tempie zostaniesz kierownikiem, tak przynajmniej wyglądają układy w lokalnej polityce w mojej miejscowości. A czy myślisz, że stanowiska kierownicze otrzymały te osoby bo były najinteligentniejsze, inteligencja nie ma tu nic do rzeczy.
Szanować należy ludzi z zasadami, które są odłączne od emocji, bo robisz nawet wtedy, gdy coś Cię boli, a nie gdy tylko Tobie jest dobrze. To egoizm.
Szanować trzeba wszystkich ludzi, nawet tych bez zasad. A to, ze wykonujemy jakieś czynności pomimo bólu, czy ogólnej niechęci, czy nawet rozpaczy, to jest normalne. Przykładem jest praca z osobami, z którymi prywatnie nie chce się mieć nic wspólnego, ale w pracy trzeba z nimi współpracować jak najlepiej, i wykonywać swoje obowiązki należycie, budować dobre relacje itp. (o i tu przydaje się ta cierpliwość, bo czasami by było ciężko, i mądrość życiowa).
Dam Ci fajny przykład. Jedziesz samochodem. Musisz dostosować się do praw jezdni. Zawsze możesz kierować się emocjami i powiedzieć, że możesz wyprzedzać na linii ciągłej. Dlaczego? Bo tak czujesz, bo tak. Dostajesz mandat i krzyk do policjanta, że Cię dyskryminuje, atakuje, zły patriarchat… tak to wygląda. Nie. Wszędzie trzeba postępować logicznie, by odnosić sukces.
Albo taki policjant ratuje życie, bo taki mandat daje trochę do myślenia 🙂 mi przynajmniej dał i szanuję pracę mundurowych, nie tylko policjantów,
Nic nie może opierać się na emocjach, nic. Bo emocja raz jest, a potem jej nie ma, a potem ta emocja jest inna. Chaos. A czyny i odpowiedzialność za nie jest stała. Potem się dziwić, że tyle par się rozstaje jak cały czas chcą mieć multum fajnych emocji, a tak się nie da. I na dodatek żądają ich od kogoś innego, co jest NIEMOŻLIWE. Albo mówią, że miłość się kończy tylko dlatego, że im zakochanie opadło, coś na co nie mieli wpływu i jeszcze obwiniają wszystko i wszystkich oprócz siebie.
Jak by nie było cały czas odczuwam emocje, umiem je nazwać, umiem nad nimi panować, czasami aż do przesady, ale nie oznacza że ich nie ma, to że się czuje emocje, nie oznacza od razu, że popada się w chaos. No ale to może zależy jakim się jest typem osobowości bo inaczej to odbierają introwertycy a inaczej ekstrawertycy. Tak odpowiedzialność jest stała, i miłość jest stała, a przy okazji jak czuje się emocje to jest jeszcze lepiej 🙂 dobrze jest w związku czuć emocje, i umieć te dobre emocje ukierunkować na daną osobę i je pielęgnować, nie ma w tym nic złego. Natomiast warto umieć sobie radzić z negatywnymi emocjami, to jest pewna umiejętność.
A czy rozpad związków jest winą emocji? Może raczej braku odpowiedzialności za te emocje.
Nikt wam nie broni czuć emocji, wręcz przeciwnie. To akurat u mężczyzn emocje są zabijane, tak jak i żądanie ich respektowania, tak jak ich okazywanie. Także znowu pudło. Po prostu u mnie nie ma tak, że mnie się przekonuje emocjonalnymi argumentami, bo byłbym skrajnym lewakiem, czyli idiotą bez refleksji, rozsądku i tak dalej. Współczułbym nawet tym, którzy mi szkodzą, a zagraliby ofiary. Łatwo też byłoby mną manipulować, gdyby tylko emocje się liczyły. Ale tak to nie działa. Logika to jest wyraz intelektu, nie widzę powodów, by nie uważać jej za coś dobrego.
Odczuwając emocje nie byłbyś idiotą, tak jak ja odczuwając emocje nie jestem idiotką,
Ale w sumie możesz uważać jak chcesz (to narcyza, feministki można dorzucić bycie idiotką, ech mężczyźni, i to niby ja obrażam rozmówców).
„ Współczułbym nawet tym, którzy mi szkodzą” normalka, i o zgrozo staram się te osoby zrozumieć, i jeszcze kilka innych rzeczy, na co dzień pomagam im w pracy.
. Logika to jest wyraz intelektu, nie widzę powodów, by nie uważać jej za coś dobrego. Jungowskie podejście do rzeczywistości, jeszcze tylko brakuje typu osobowości logik 😀
No i zgoda. Widzisz, czasem się zgadzamy. Ale tu też warto podkreślić, że te zdanie nie powinno wynikać z emocji, a z wiedzy
Pracuję w pomocy społecznej nie dość, że mam wiedzę to i doświadczenie, a do tego na co dzień odczuwam współczucie. Logicznie ujmując najsmutniejsze jest to, że te dzieciaki w przyszłości będą takie same jak rodzice, mało któremu uda się coś zmienić w życiu.
Szanować trzeba wszystkich ludzi, nawet tych bez zasad.
Nie. Ani nie trzeba współczuć wszystkim, ani wszystkich szanować. Dlatego właśnie nazbyt emocjonalne osoby nie nadają się do władzy.
Tolerancja jest cnotą ludzi bez przekonań – Gilbert Keith Chesterton
no ale ja nie mówię o władzy a o związkach damosko – męskich, i relacjach społecznych.
Szacunek to nie tolerancja wszystkich i wszystkiego. Nie stawiam tutaj znaku równości.
Jeśli szanujesz mordercę, pedofila, przygłupa to go tolerujesz jednocześnie. Jeśli ktoś nie ma zasad i się z nim zwiążesz świadomie to faktycznie, szanuj go.
jeżeli skazany przychodzi wykonywać prace społeczne i jednocześnie np. sypie piachem na oblodzony chodnik to potrafię zaproponować mu kawę, tak szanuję go jako człowieka, może dzięki temu jak wyjdzie na wolność to będzie miał poczucie, że jest człowiekiem nie „przygłupem”. Jednak nie zgadzam się na jakąkolwiek przemoc, dobrze, że odbywa karę – nie pochwalam jego złego zachowania, może jest złodziejem, alimenciarzem i nie płaci za co został osadzony itp.
Szanuję ludzi, a Ty?
Szanuję ludzi, a Ty?
Na szacunek się pracuje, więc nie wszystkich, tak jak nie wszyscy szanują mnie, mojej działalności, wiedzy, poglądów, argumentów. Różnimy się. To normalne.
O widzisz, a ja Cię szanuję, za to, że jesteś człowiekiem/mężczyzną itp. Mogę nie zgadzać się z Twoimi poglądami, jednak to nie zmienia faktu, że Cię szanuję. A czy brak szacunku do innych jest normalny, moim zdaniem nie, jest patologią jakiegoś nowego trendu w społeczeństwie, nieszanowania siebie i innych. (Tylko nie bierz tego do siebie, bo znowu będzie, że Cię obrażam, a tego nie chce, wyrażam swoje zdanie).
A czy brak szacunku do innych jest normalny, moim zdaniem nie
Jest normalny. Jest normalne, że na szacunek się pracuje, a nie dostaje go parytetem i tupaniem nogą. Nie jest normalne gdyby się nikogo nie szanowało, a nie wybranych grup, czy jednostek.
to mówisz o braku tolerancji na pewne zachowania, poglądy itp. niezgadzanie się z czynami, potępianie tych czynów itp. Jednak moim zdaniem szacunek zostaje niezmienny do człowieka, do jego godności.
Czyli potrafisz szanować kogoś kogo czyny potępiasz i jednocześnie uważać, że ten człowiek ma godność? Jest inaczej. Jśli ktoś przekracza pewne granice to i nie dość, że traci godność to i człowieczeństwo.
tak, właśnie takie mam podejście np. do mężczyzn, którzy zastosowali przemoc wobec mnie. Szanuje ich jako ludzi natomiast ich zachowanie potępiam. Czy to coś niewłaściwego?
Oczywiście, że jest to niewłaściwe. Szanowanie ich oznacza, że zgadzasz się z tym, że stosowali przemoc. Tak jakby uważasz, że mieli za co 🙂
no nie, są ludźmi/mężczyznami. Nie stawiam szacunku do człowieka na równi z tolerancją jego zachowania, poglądów itp.
Więc dla Ciebie powinna zostać usunięta definicja szacunku, jeśli bez względu na wszystko to musi zachodzić. Na tej samej zasadzie po to jest zło, by odróżnić je od dobra, tak samo można odróżnić osoby warte poszanowania i nie. Na tym warto zakończyć.
Szanuje ich bo są ludźmi. Tak uważam, że samo bycie człowiekiem godne jest szacunku. I w tym pewnie też nie mam racji;) Człowieka się nie szanuje dopóki na to nie zasłuży, tak? Tak sadzisz? A mężczyzn się szanuje bo są ludźmi, czy dopiero powinnam Was zacząć szanować jak na to zasłużycie w moich oczach?
Szanuje ich bo są ludźmi.
A co to narodziny jako człowiek to narodzenie się z jakimiś super cechami? Wielu jest podłych ludzi. Szanuj sobie ich ile chcesz, dla mnie to niezbyt mądre. Nie zgadzając się ze mną też możesz nie szanować mojego zdania, nadal uważając, że szanujesz. W końcu nie raz powiedziałas, że to czy tamto nie jest „normalne” – więc sama oceniasz, a odbierasz komuś do tego prawo. To tak jak z tymi wszystkimi z lewej strony co mówią o tolerancji, ale tylko jak zgadzasz się z ich poglądami.
A mężczyzn się szanuje bo są ludźmi, czy dopiero powinnam Was zacząć szanować jak na to zasłużycie w moich oczach?
Sama o tym decydujesz co powinnaś i kiedy i gdzie. Mnie Twój szacunek nie jest do niczego potrzebny. Tym bardziej jeśli miałby być wymuszony, a nie gdybyś np ceniła to co wnoszę, co piszę, co robię, kim jestem (nie, nie człowiekiem, bo to ma każdy, a poszczególni ludzie z kolei mają unikatowe cechy – dobre, rozsądne, skuteczne, pożyteczne czy nie i na tej podstawie też można wyrazić szacunek, bądź jego brak do tego). A jak nie cenisz to i nie szanujesz, tak? Twój wybór, czy Twoich emocji – jak wolisz sobie przetłumaczyć.
Zejdź sobie nawet do wikipedii i do definicji: https://pl.wikipedia.org/wiki/Szacunek
W tychże definicjach mamy takie zwroty jak autorytet, poważanie, posłuch, prestiż, uznanie, a nawet pokłon. I dlaczego ja mam mieć za autorytet absolutnie KAŻDEGO człowieka? Dlaczego masz uważać, że jest wyznacznikiem prestiżu? jakby każdy był prestiżowy to nie miałby z automatu żadnej wartości, bo to co powszechne nie jest wartościowe, a co rzadkie i niespotykane, a jednak wnoszące tą wartość.
Wiesz, jest taka fajna, religijna formułka – szanuj matkę i ojca swego. Ale ona jest fajna, póki ktoś nie ma patologicznego rodzica. I takiemu szacunek się nie należy. Autorytetem też taki rodzic nie jest.
Miło by było w idealnym świecie, ale nie. Stworzyliśmy cywilizację na bazie zasad, reguł, praw czy hierarchii, a nie pseudorówności. Wszystkich kochamy, wszyscy są równi, wszystkich szanujemy i w ogóle kwiatki, tęcza, czy bratki. To jest typowe takie bezmyślne podążanie, bez poglądów, bez przekonań, bez wiedzy którego nie szanuje i nigdy nie będzie dla mnie autorytetem. Co najwyżej będę pokazywał, że łapanie się na te emocjonalne slogany jest naiwnością i infantylnością. Takimi ludźmi bardzo łatwo manipulować, którzy nie wyzbyli się tej niedojrzałości, która pragnie utopii tam gdzie tego nigdy nie będzie oprócz w bajkach i marzeniach, które też nie są rozsądne bo jakby każdy był taki sam, to koniec końców taki nudny, jednokolorowy świat by padł. Nie byłoby do czego dążyć, nie byłoby z kim dyskutować i wymieniać się poglądami, bo wszystko byłoby takie same, każdy z jednym głosem, jednym poglądem i spojrzeniem na świat. I wtedy nawet nie musiałabyś chcieć być zrozumiana, ani akceptowana, bo wszyscy by te cechy mieli i dawali, przytakiwali, klepali po plecach, aż stałoby się to problemem, bo nie wiedziałabyś kim jesteś. I tak absolutnie wszystko byłoby szanowane co zrobisz i wszystko akceptowane. No hulaj duszo. Ale to myślenie, jak pisałem – dzieci.
Poza tym powiedz mi jakimi czynami pokazujesz, że kogoś szanujesz? Bo mówić o szanowaniu kogoś, a OKAZYWAĆ mu to to różnica, nieprawdaż? Dajmy na to uważam, że jeśli kogoś mamy za autorytet to go słuchamy, podążamy za nim.
Więc wymień te zachowania. I potem pomyśl czy wobec każdego człowieka zawsze jednakowo się zachowujesz, bo przecież wszystkich szanujesz. Ja odpowiedź znam.
PS antyszczepionkowców leczących wszystko witaminą C też szanujesz? Ja nie. Głupota nie boli.
No i poczytałam sobie o tym Panie Petersonie ,
masz rację mądry z niego człowiek, jednak ten fragment mi się nie podoba, ale to wynika z mojego subiektywnego odbioru 🙂
aha Sylwia Spurek nie wiem kto to taki 😉 ale widzę, że Ty jesteś w temacie:)
Nie znasz byłego zastępcy rzecznika praw kobiet, który nazywał się rzecznikiem praw obywatelskich i do tego jest feministką? A mówisz jej głosem, kalka w kalkę. Bardzo niesprawiedliwe jest, by pokazywać tylko ciemnę stronę danych mężczyzn i jeszcze wiązać to z całością.
no bo cały czas atakujecie kobiety, co mam Wam mówić, że Was lubię jako mężczyzn (no lubię Was), że na pewno jesteście bystrzy, ogarnięci życiowo, i zaradni 🙂 jak Was nie znam 😉 i nawet mogę Wam wybaczyć jak staracie się mnie obrazić w postach na publicznym forum, zarzucając, że nie umiem czytać ze zrozumieniem, czy nielogicznie myślę, czy jeszcze coś innego zamiast starać się dojść do porozumienia i czerpać przyjemność z rozmowy 😉
Mam się tłumaczyć, że kobiety manipulują, kobiety nie kochają bezinteresownie, kobiety są narcyzami (w tym według Ciebie ja się do tego zacnego grona zaliczam), kobiety stosują przemoc wobec mężczyzn psychiczną, emocjonalną i fizyczną, traktują Was przedmiotowo, używają Was do zaspokajania własnych potrzeb, wrabiają Was w dzieci, każą wychowywać te dzieci, i jeszcze oczekują, że będziecie je kochać itp.
Nikt Cię nie obraża, tylko mówi prawdę, opisuje fakty. Nie umiesz słuchać ze zrozumieniem – a przynajmniej w tym wypadku. Tak zrobiłaś i nawet jak podało Ci się gdzie popełniasz błąd to dalej się trzymasz swego kurczowo. A jakbyś mężczyzn lubiła, to nie sugerowałabyś bez dowodów, że na pewno jest winny/zły/manipulator i to jednostronnie.
Mam się tłumaczyć, że kobiety manipulują, kobiety nie kochają bezinteresownie, kobiety są narcyzami (w tym według Ciebie ja się do tego zacnego grona zaliczam), kobiety stosują przemoc wobec mężczyzn psychiczną, emocjonalną i fizyczną, traktują Was przedmiotowo, używają Was do zaspokajania własnych potrzeb, wrabiają Was w dzieci, każą wychowywać te dzieci, i jeszcze oczekują, że będziecie je kochać itp.
Nie. Ani nikt tak nie pisze o wszystkich kobietach, ani nikt nie żąda tłumaczeń od Ciebie. Trzymaj się tematu i już byłoby lepiej.
Co do narcyza, pisałem już jakie zachowania pokazałaś, a które jednak się zaliczają do zachowań narcystycznych. Przecież to nie moja wina, że tak się wykreowałaś. Tam kolega Wojtek tak samo, oskarżyłaś go o jakieś pretensje do wszystkich kobiet, a nie widziałem by coś takiego pisał, więc kolejny raz hejt wysuwasz do kogoś i oskarżasz bez żadnych dowodów.
no bo cały czas atakujecie kobiety
Gdzie? Kiedy? W jakim temacie? I dlaczego nie mielibyśmy tego robić?
Co do narcyza, pisałem już jakie zachowania pokazałaś, a które jednak się zaliczają do zachowań narcystycznych. Przecież to nie moja wina, że tak się wykreowałaś. Tam kolega Wojtek tak samo, oskarżyłaś go o jakieś pretensje do wszystkich kobiet, a nie widziałem by coś takiego pisał, więc kolejny raz hejt wysuwasz do kogoś i oskarżasz bez żadnych dowodów.
Przy Wojtku masz rację, nie powinnam tak napisać. Przepraszam Cię Wojtku, że stwierdziłam „a że podobają Ci się „niewłaściwe” to masz pretensję do wszystkich kobiet,”.
Mnie Twój szacunek nie jest do niczego potrzebny.
I dlatego masz ten blog, i próbujesz zmienić świat na ciut lepszym, na taki gdzie kobiety w końcu zaczną szanować mężczyzn 🙂
a jak Ci mówię, że Was szanuję to źle
Szacunek pojedynczej jednostki w internecie do pojedynczej jednostki w internecie (nie uwzględniając także płci, a bardziej jako autora strony, twórcy itd) to co innego jak opinia o płciach i np. zaprzestanie kłamania przez feminizm o tym jacy są mężczyźni, czy tworzeniem reguł, które powodują rozpad związków i rodziny.
Co do tego szanowania „nas” pytam ponownie, jak to się objawia, jakimi czynami to pokazujesz? Tym bardziej w porównaniu do tego co mówisz, że szanujesz każdego. Nawet tych co biją i leczą raka witaminą C…
tak właśnie się zastanawiałam, nad odpowiedzią, no i pracuję w małym gronie osób i to z kobietami, mężczyzna jest jeden, jakoś nie mam okazji do okazywania tego szacunku akurat mężczyznom 😉 no bo to, że odnoszę (a przynajmniej staram się, czasami trzeba zacisnąć zęby i coś zrobić) się do ludzi (mężczyzn/kobiet) z życzliwością, współczuciem, jakąś tam empatią to chyba normalne.
O z szacunku zabrałam dwóch robotników na stopa i podwiozłam, dlaczego z szacunku bo są ludźmi, bo jeden z nich to alkoholik, który potrafi na złość oddać mocz na siedzenie. Kiedyś podwoziłam bezdomnego byłego górnika, który opowiedział mi historię życia i to, że został bezdomnym było wynikiem choroby, i co mam go nie szanować bo nie powiodło mu się, bo w hierarchii społecznej jest nikim, nie ma zasobów? Bezdomnemu też potrafię kupić bułkę, choć to ponoć jest nie wskazane bo to uczenie ich braku odpowiedzialności, za siebie bo jakiś „naiwniak” się znajdzie. Ale jak głodnemu nie dać jeść, nie daję pieniędzy, ale odmówić chleba? Wynajmuje mieszkanie, które mam na kredyt (z powodu śmierci męża wiele planów musiałam zmienić) cudzoziemcom, też z szacunku do nich, bo są ludźmi (tworzą rodzinę i pomimo ciężkiej pracy obojga nie mają zdolności kredytowej i szans na swój dom/mieszkanie) a przecież mogłam wynająć komuś innemu bez meldowania. Ten ostatni przykład jest z mojej strony interesowny, bo lokatorzy są wypłacalni.
I to jest normalne, jeżeli ja kogoś dobrze i z szacunkiem traktuję to może ten ktoś inną osobę tak potraktuje. Jeżeli ja swoje napięcie i stres wyładuje np. na sprzedawcy w sklepie bo coś tam zrobi, że mi nie podpasuje to ta osoba w pewnym momencie też „pęknie” jak mu 10 klient wejdzie na głowę bo miał zły dzień. Jednak tego nie robię bo szanuję tego sprzedawcę/tą sprzedawczynię, i szanuję ich pracę. A można iść dalej i jak klient się wydziera to zwrócić mu uwagę aby tego nie robił tylko okazał trochę szacunku, lub życzliwie coś powiedzieć. Miło jest widzieć uśmiech na twarzy zmęczonej osoby, takie małe nic, okazywanie sobie szacunku i życzliwości. No ale to jest infantylne czy jakoś tak, i taki sprzedawca to żaden autorytet, i nie ma żadnej nadzwyczajnej wartości.
Absolutnie masz inne pojęcie szacunku niż podane w definicjach i inne reakcje na jego brak. Życzliwości, kultury osobistej czy empatii bym w to nie mieszał – także które nie są rozsądne, by dawać je wszystkim ludziom. Dla przykładu żaden z nich nie powinien być autorytetem, by czerpać z nich przykład – przynajmniej w konkretnych sferach. Także raczej nie kłaniamy się w pas alkoholikom, którzy leją pod siebie, lub po prostu niszczą nasze rzeczy.
I kolejna sprawa, oddzielmy sukcesy o których piszesz za które warto szanować, czy wkład, ale i np. wyznawane i okazywane wartości. Wtedy dopiero można powiedzieć, że „kogoś szanuję jako człowieka”, kiedy on prezentuje dobre/pożyteczne cechy, które uważałbym, że człowiek winien mieć.
Widzę ktoś np. przeznacza pieniądze charytatywnie, widzę, że jest dobrym przyjacielem – czyli w biedzie, widze – wtedy można powiedzieć – szacunek! To jest człowiek! To jest ktoś za kim nawet można podążać. Dlatego zawsze trzeba mieć normy, wartości, zasady i punkt odniesienia, by wiedzieć co jest plusem co minusem, a nie dawać wszystkim po równo niezależnie od tego jacy są i co robią (albo wręcz niszczą).
Jakbym szanował elity polityczne, feminizm i feminazistki to tej strony by nie było. To taki przykład. Zresztą sama masz negatywne zdanie o polityce i politykach, myślę, że nawet bardziej negatywne niż ja, ale nie przeszkadza Ci mówić, że szanujesz wszystkich.
bo Ty szanujesz ludzi za coś, za jakieś dobra, które wytworzyli, lub wytwarzają, takie trochę podejście egoistyczne, bo takich ludzi „masz” za co szanować. Mi bardziej chodzi o taki nieinteresowny.
Dlaczego egoistyczne, jeśli to niekoniecznie jest robione dla mnie? Jak ktoś prezentuje dobre wartości dla społeczeństwa to jestem egoistą, gdy to chwalę i szanuję, a gdy są destruktywni to ganię i nie szanuję?
Mi bardziej chodzi o taki nieinteresowny.
I dlatego szanujesz tych, co biją, piją i szczają, a dzięki czemu oni się nie rozwijają i mają komu na głowę wejść.
szanujesz ludzi za coś, za jakieś dobra
A Ty za zło i pomimo zła wyrządzanego? Łatwo wpaść w syndrom sztokholmski i masochizm 🙂
Nawet lepsze przykłady podam powiedzmy w związkach.
Nie wiem jak Ty ale ja bym się nie związał z kimś kogo nie szanuję.
Dla przykładu kobieta byłaby prostytutką, czy też manipulatorką, byłaby fałszywa. Można tu wymieniać toksyczne cechy.
Nie szanuję i nikt mnie do tego nie zmusi, a jak nie szanuję to i nie będzie miłości.
Na tym polega selekcja co jest dobre, a co nie. Nie widzę logicznego powodu do szanowania np. fałszywych ludzi. Nie widzę. Ty widzisz, w porządku. Możesz tych ludzi nagradzać za posiadanie takich cech – które mogą i szkodzić Tobie, Twoim bliskim itd. Twoja sprawa.
A ja mogę być interesowny w takim kontekście – nie że ktoś ma coś dać, ale na pewno ma nie niszczyć i nie zabierać. Choć dać może – jakieś dobro, niekoniecznie materialne, a powiedzmy empatię. Jeśli to jest interesowność, w porządku, ja to nazwę zdrowym egoizmem.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kacik-dobrego-zwiazku-zdrowy-egoizm/
nie ma „zdrowego” egoizmu, to jest wytłumaczenie braku bezinteresownej miłości. Wszytko można podciągnąć pod zdrowy egoizm, nawet zachowania tych kobiet, które krytykujesz można pod to podciągnąć. W końcu one są przeświadczone, że to przecież „zdrowy” egoizm, dbają o siebie. Miłość ma to do siebie, że kochasz pomimo, nie dla dobra jakie druga strona wytwarza, to co mówisz to lokowanie uczuć, miłość interesowna, coś za coś, wymiana dóbr, taki trochę sponsoring. A to zawsze się mści bo w końcu któryś z partnerów może stwierdzić, że jednak nie tego oczekuje, nie spełniasz wymagań i idzie szukać dalej (dopóki fascynacja nie minie, to jest ok) a potem kolejna osoba itp.
Z drugiej stronty to o czym piszesz z tym „zdrowym” egoizmem nie jest tak do końca złe, w końcu w życiu trzeba się „umieć ustawić”, prawda? A potem pretensje do kobiet/mężczyzn, że nie kochają a tylko chodziło im o zasoby, o jakieś tam dobro.
Za bardzo popadasz w skrajności. Zdrowy egoizm jest środkiem za egoizem prawdziwym (myślenie wyłącznie o sobie), a bezinteresowności czy bezwarunkowości – która często właśnie przeradza się w dawanie całości nawet w obliczu krzywdy, masochizmu i zapominaniu o sobie.
Całe życie nadstawiasz 2 policzek. A tak naprawdę równowaga i balans są najważniejsze.
Sądzisz, że jesteś altruistką? Nic Tobą nie kieruje w życiu, co dawałoby Ci choć minimum dobrego? Zauważ, że nawet jak komuś pomożesz to dostajesz zastrzyk przyjemnych emocji, czujesz się lepiej, może zmażesz poprzedni grzech/złe zachowanie tym jednym dobrem niby dla kogoś, a też dla siebie, a może ktoś się o tym dowie i pochwali…
Naprawdę rozumiem, że każdy chce bronić swoich czynów, że to co dobrego robi to z czystego, wręcz złotego serca, ale to też tak nie działa do końca.
Masz rację, nie działa, bo wybierając swojego byłego męża byłam krótkowzroczna, mogłam przewidzieć, że choroba się rozwinie, itp. No i konsekwencje moich wyborów, ponosi moje dziecko, które wychowuje się bez ojca. I jestem tego świadoma.
Piszę o tym aby trochę pokazać, że to rola kobiet jest okazywanie tej bezinteresownej miłości, może dlatego, że to my rodzimy dzieci i w większości nimi się zajmujemy. Mężczyźni muszą mieć lepiej wykształcone inne cechy bo bardziej wychodzicie na zewnątrz, to ta logika 😉 bo po co Ci w pracy bezinteresowna miłość jak masz tam wykonywać jakieś pracę nastawione na cel, rywalizację, władzę itp.
Zauważ, że nawet jak komuś pomożesz to dostajesz zastrzyk przyjemnych emocji, czujesz się lepiej, może zmażesz poprzedni grzech/złe zachowanie tym jednym dobrem niby dla kogoś, a też dla siebie, a może ktoś się o tym dowie i pochwali…
Raczej nie chwali co najwyżej stwierdzi, że jest to głupie, naiwne i infantylne, skrytykuje, że tak się nie robi bo po co użalać się nad kimś, po co akceptować, wpierać, itp. jeżeli nie ma się z tego żadnego zysku. Kiedyś miałam wybór, kupić chleb bezdomnemu pijakowi i to mi było głupio, że mu kupuje, że jestem naiwna, bo widziała to znajoma osoba. Aktualnie okazywanie dobra jest wstydliwe, nie na czasie, brak w tym „dobrego”, „złego”, „wyśrodkowanego” egoizmu.
Raczej nie chwali co najwyżej stwierdzi, że jest to głupie, naiwne i infantylne, skrytykuje, że tak się nie robi bo po co użalać się nad kimś, po co akceptować, wpierać, itp. jeżeli nie ma się z tego żadnego zysku.
Można pomagać ludziom, ale wynika to z empatii i innych cech, niżeli z szacunku. Po co mieszać kompletnie inne cechy i tematy?
Piszę o tym aby trochę pokazać, że to rola kobiet jest okazywanie tej bezinteresownej miłości
Nie zgadzam się. Dla dzieci owszem można i trzeba dawać taką miłość (przynajmniej do powiedzmy 5 roku życia), ale w tym czasie opieka zamienia się w wychowanie. Oznacza to, że trzeba też wprowadzać do nauki odpowiedzialność, w tym konsekwencje złamania pewnych jednak warunków.
A jeśli kobiety mężczyzn też kochałyby bezwarunkowo to stałoby się to, że żaden mężczyzna nie miałby sensu się rozwijać i poprawiać. Czyli choćbyś właśnie bił, pił, zdradzał, kłamał, nie dbał i tak będziesz kochany. Nie tędy droga. To już częściej aktualnie my mężczyźni kochamy kobiety bez wielkich wymagań przez co charakter kobiet wcale się nie polepsza. Byle była. Obie płcie bardzo od siebie zależą. Często ten argument podaje przy rozmowach o kryzysie męskości, że przecież równolegle zachodzi kryzys kobiecości. Wszyscy się zmienili i od wszystkich nas zależy zmiana całokształtu, jeśli system nie narzuca pewnych cech i zachowań.
Można pomagać ludziom, ale wynika to z empatii i innych cech, niżeli z szacunku. Po co mieszać kompletnie inne cechy i tematy?
Bo to nie wynika z empatii, tylko z szacunku. Musisz podjąć pewne działanie, a podstawą nie jest emocja, tylko postawa czy to zrobisz, czy nie, decyzja. Np. wybuch agresji jest brakiem hamowania złych emocji, nie okazywanie dobra jest wyborem i hamowaniem tych dobrych. Po pewnym czasie zanika współodczuwanie i szacunek.
A jeśli kobiety mężczyzn też kochałyby bezwarunkowo to stałoby się to, że żaden mężczyzna nie miałby sensu się rozwijać i poprawiać.
Kochały bezwarunkowo i mądrze, nie robiły jazdy jak mężczyzna straci pracę, czy dostanie niskie wynagrodzenie tylko powiedziały coś dobrego, albo odwróciły uwagę czymś innym. Nie oczekiwały zasobów, a dawały z siebie miłość nawet jak tych zasobów nie ma. I absolutnie nie porównywały z mężem sąsiadki bo to przemoc emocjonalna. A w rodzinie masz odpocząć od wrażeń dnia, a nie dokładać nowych negatywnych. No i radzenie sobie ze stresem długo działającym, wspólnie, nie w pojedynkę. A jak myślisz, czy mężczyzna, który ma dobre stosunki z dziewczyną/żoną może się rozwijać, czy ta miłość go hamuje i z niecierpliwością czeka aż żona zrobi mu awanturę aby go zmotywować do dalszej kariery? Chyba nie bez powodu ustatkowani mężczyźni są lepiej widziani w niektórych branżach.
A kryzys jest bo kobiety zapomniały, że mają okazywać Wam mężczyznom miłość dobrą, bezwarunkową i Was szanować, i mówić wprost, że coś złego robicie a nie zastanawiać się jakiej manipulacji użyć aby coś od Was dostać. Egoizm niszczy, i jeszcze raz powiem nie ma „dobrego” egoizmu, bo to co dla jednego jest niby „dobre” dla drugiej osoby takie już nie musi być, i jak wytłumaczysz, że dana osoba robi źle jak połowa osób tak przecież robi?
Dla mnie pomoc wynika z empatii. Mogę współczuć komuś, ale może nie być dla mnie żadnym autorytetem, nie muszę mu się kłaniać.
A jak myślisz, czy mężczyzna, który ma dobre stosunki z dziewczyną/żoną może się rozwijać, czy ta miłość go hamuje i z niecierpliwością czeka aż żona zrobi mu awanturę aby go zmotywować do dalszej kariery?
Nie każdy problem trzeba załatwiać awanturą. Kilka artykułów o komunikacji napisałem. Jednak! Jeśli problem jest trzeba go wyrazić, a przede wszystkim nie można dać akceptacji tego, że problem jest. Nie musi to do końca wynikać z tego, żeby jakieś zachcianki facet miał spełniać i robić mu awantury. Bardziej chodzi tutaj o brak przyzwolenia np na to że facet o kobietę nie dba, bo jest egoistą dajmy na to, albo pije za dużo. Jest sporo takich sytuacji gdzie warunki są potrzebne w dorosłych relacjach.
Egoizm niszczy, i jeszcze raz powiem nie ma “dobrego” egoizmu
To jak nazwiesz egoizm, ktory wiąże się np. z samorozwojem, stawianiem asertywnych granic, jednak jakimś myśleniu o sobie, ale nie takim skrajnym jak w tym egoizmie o którym wszyscy myślą gdy wypowiadają to słowo?
Dla mnie pomoc wynika z empatii. Mogę współczuć komuś, ale może nie być dla mnie żadnym autorytetem, nie muszę mu się kłaniać.
A dla mnie z szacunku, i nie musi być dla mnie autorytetem abym go szanowała. Gorzej jak z jakiejś przyczyny przestaje być autorytetem, bo ma swoje słabości i jest tylko człowiekiem, to też nie jest powód aby nie szanowała takiej osoby jako człowieka.
Jednak! Jeśli problem jest trzeba go wyrazić, a przede wszystkim nie można dać akceptacji tego, że problem jest. Nie musi to do końca wynikać z tego, żeby jakieś zachcianki facet miał spełniać i robić mu awantury.
Też o tym mówię, miłość bezinteresowna nie wyklucza mądrej miłości, a tam trzeba stawiać te granice, ale miłość pozostaje. Rozmowa, komunikacja jest najważniejsze, wszędzie w każdej relacji. Jednak nie zawsze dochodzi do kompromisu, czy jakiegokolwiek zrozumienia.
Bardziej chodzi tutaj o brak przyzwolenia np na to że facet o kobietę nie dba, bo jest egoistą dajmy na to, albo pije za dużo. Jest sporo takich sytuacji gdzie warunki są potrzebne w dorosłych relacjach.
Alkoholizm jest chorobą leczoną przez psychiatrę, i tak wsparcie żony/dziewczyny wynika z miłości, nie udawanie, że problemu nie ma, ale szukanie pomocy. Trzeba znaleźć przyczynę leczyć, jak wygląda leczenie przy wsparciu bliskich i otoczenia a jak wygląda leczenie z tej choroby osoby samotnej sam się zastanów. Zresztą jak w większości nałogów, wynikają z czegoś lub są konsekwencją np. nie radzenia sobie z napięciem. Ech ale to robota dla psychologa, psychiatry i jeżeli ma rodzinę to wsparcie najbliższych. Według Ciebie, kobieta widząc problem mężczyzny powinna się spakować i poszukać kogoś z mniejszymi problemami bo to „dobry” egoizm. Dodam tylko, ze na przemoc nie można absolutnie się zgadzać i natychmiast reagować.
To jak nazwiesz egoizm, który wiąże się np. z samorozwojem, stawianiem asertywnych granic, jednak jakimś myśleniu o sobie, ale nie takim skrajnym jak w tym egoizmie o którym wszyscy myślą gdy wypowiadają to słowo?
Zależy o jaki samorozwój Ci chodzi? Bo jeżeli o zdobywanie wiedzy to jak najbardziej wskazane nawet jeżeli trzeba oszczędzać, i jak to w rodzinie, jedno w tym czasie bardziej musi skupić się na domu dzieciach, aby druga osoba, która ma ku temu predyspozycje się rozwijała, nie ma tak, że na równo będziesz się rozwijał z partnerem/partnerką bo np. dzieci do przedszkola jednak trzeba odwieść i poświęcić im czas i energię. Jednocześnie docenić za tą pracę, i zrozumieć że ten partner, który mniej się rozwija nie będzie taki „wykształcony” jak koleżanka/kolega z branży. A wtedy porównywanie, czy zachwycanie się kimś takim rani, zaniża samoocenę drugiej osoby w związku, wywołuje poczucie niespełnienia, może i zazdrości, a wtedy konflikt gotowy (lub bardziej „rozwinięty” partner zostawia taką osobę bo przecież jest asertywny a ta osoba nie zaspokaja jego potrzeb i mamy „zdrowy egoizm i rozpad związku). Bo abyś mógł wykorzystać ten „dobry” egoizm na samorozwój w tym czasie, w rodzinie druga osoba może nie mieć ku temu możliwości.
Tłumaczy tyle, że przemoc seksualna nie jest żadnym argumentem ws patriarchatu i dominacji mężczyzn, tylko jedną częścią z wielkiej całości przykrych doświadczeń, które przytrafiają się i kobietom i mężczyznom.
Ogólnie powtarzasz wszystko co feministki, mimo, że się za nią nie uważasz.
RedPillerPL
to nie dość, że w Twoim mniemaniu jestem „narcyzem” to już i zostałam feministką. Och z feministkami bym się nie dogadała, chyba że któraś by chciała się „nawrócić” na przykładną żonę i matkę to chętnie zaoferuję swoje wsparcie 😉
Takie jest mniemanie po Twoich poglądach i zachowaniach, po niczym więcej. Łatwo winisz i oskarżasz mężczyzn (nie mając dowodów – fakty Cię nie interesują), łatwo robisz ofiary z kobiet nawet na portalach randkowych gdzie statystycznie mężczyźni piszą jak szaleni, a kobiety pokazują się jako bardzo wybredne. Nie przyznajesz się do błędu, mówisz o sobie jako ideale (choć potem się wykręciłaś, że nie o to chodzi, ale i tak dopisałas, że nie masz sobie nic do zarzucenia), a także powtarzasz feministyczne formułki (a wśród feministek jest spora reprezentacja zaburzonych kobiet – narcyzek też). I co z tego może wynikać? Może nic, może to co napisałem. Tak to wygląda w oparciu o to co jest teraz.
Och z feministkami bym się nie dogadała
Dogadałabyś się. Nie we wszystkim, ale w tym co pisałaś wcześniej jesteście zgodne.
RedPillerPL
ile razy mam Ci pisać, że Was lubię jako mężczyzn. To Wy w rozmowie mnie atakujecie również tutaj, sam wielokrotnie zarzucasz mi bycie narcyzem, gdzie sam wiesz, że nim nie jestem. Feministką nigdy nie byłam i nie zostanę, chyba że feministki zechcą założyć rodziny, zdecydują się na kilkoro dzieci, zaczną kochać mężów, nie będą uprawiać przygodnego seksu i zaczną być odpowiedzialne, materialna strona związku będzie ich tyle obchodzić co by było za co kupić dzieciom buty na zimę a wakacje spędzić na oglądaniu jak rośnie trawa, wymyślaniu kryształów chmur itp. Zrozumieją czym jest zespół stresu pourazowego swoich partnerów (również tych pracujących w bankach, korporacjach itp.) i wymuszać na nich picie kakao zamiast kawy co by unormować ciśnienie i chronić serce. Do tego kilka rzeczy by można było dodać z seksualności i to niekoniecznie z „obowiązku” jaki ma żona wobec męża/czy maż wobec żony, ale z samej przyjemności bycia z ukochaną osobą, bez samozaspokojenia się czy wymuszania tego na współmałżonku (piszę o tym bo podobno to „normalne” w związkach, a dowiedziałam się tego niedawno od pewnej mężatki w kontekście karty lgbt+).
RedPillerPL
ile razy mam Ci pisać, że Was lubię jako mężczyzn.
Nie ma to znaczenia w kontekście tego w czym „atakujemy”. Mnie emocjonalne argumenty nie przekonują, a tylko logiczne. Oczywiście cudzysłów, bo to nie atak, tylko dyskusja, zwrócenie uwagi na błąd. Mogę zawsze nie akceptować takich postów. Co wolisz.
Reszta bardzo ładna w zarzutach wobec feministek, ale najważniejsze, by to u siebie na pewno stosować.
Co do narcyza – jw. Najmniejsze zwrócenie uwagi uznajesz za atak, więc jak tu dyskutować? Tylko przytakiwać i chwalić?
kolejna różnica między kobietami a mężczyznami, emocje i logika. A może podstawą powinny być czyny, bo to one tak naprawdę świadczą czy to co mówimy jest prawdziwe 🙂
Czasami w rozmowie nie chodzi o przekonanie kogoś do swojej racji ale o zrozumienie drugiej strony, bo o wiele ważniejsze jest emocjonalnie poczuć się „zrozumianym” niż logicznie zostać „pokonanym” na argumenty.
kolejna różnica między kobietami a mężczyznami, emocje i logika. A może podstawą powinny być czyny, bo to one tak naprawdę świadczą czy to co mówimy jest prawdziwe
Otóż to, dlatego to, że czujemy po 20 latach od chcianego wtedy seksu, że ktoś nas zgwałcił nie jest prawdą (#metoo). To, że ktoś na nas spojrzał, nie znaczy, że od razu molestuje. To, że ktoś kogoś oskarży nie znaczy, że ta osoba z automatu jest sprawcą i jest winnym. Czuć sobie można wiele, ale emocje nie są wyznacznikiem prawdy.
Czasami w rozmowie nie chodzi o przekonanie kogoś do swojej racji ale o zrozumienie drugiej strony, bo o wiele ważniejsze jest emocjonalnie poczuć się “zrozumianym” niż logicznie zostać “pokonanym” na argumenty.
Jak ktoś chce być klepany po plecach to niech to powie zamiast dyskutować na argumenty. Trzeba dyskutować na jednym poziomie, a nie mieszać argumentów logicznych z emocjonalnymi, bo nie da się tak dogadać.
A co do zrozumienia? Może warto popracować nad sobą, by jednak inni dobrze rozumieli, zamiast tego oczekiwać?
Jak ktoś chce być klepany po plecach to niech to powie zamiast dyskutować na argumenty.
A Ty zawsze musisz logicznie rozmawiać na argumenty, nie uważasz, że równie ważne jest zrozumienie drugiej osoby? Nie jesteśmy w sądzie, ani na ławie oskarżonych aby się tłumaczyć, przekonywać, możemy mieć inne spojrzenie na tą samą kwestię ale zrozumienie perspektywy drugiej strony, zaakceptowanie jej toku myślenie również jest istotne
A co do zrozumienia? Może warto popracować nad sobą, by jednak inni dobrze rozumieli, zamiast tego oczekiwać?
O najlepiej pracować nad cierpliwością i otwartością, i umiejętnością rozmowy 😉
A Ty zawsze musisz logicznie rozmawiać na argumenty, nie uważasz, że równie ważne jest zrozumienie drugiej osoby?
Nie. W takiej dyskusji nie. To Twoja odpowiedzialność, by dowieść coś o czym wnosisz. Ty wystosowujesz jakąś tezę i argument (z pozoru logiczny), no to trzeba Ci odpowiedzieć na argument na tym samym poziomie (lub wyższym, a nie niższym), także zwracając uwagę jeśli popełniasz błąd. No ale wtedy podnosisz argument, że atakują, nie rozumieją, no i ogólnie foch?
Zrozumienie to jest dobre wtedy, kiedy ktoś np. się żali, mówi o sobie, prosi o radę, to możemy go zrozumieć, wesprzeć, okazać empatię. W dyskusjach niepersonalnych liczy się racja, efekt, nic więcej.
A jak dyskutujesz w inteligentny sposób, no to Ty musisz za to brać odpowiedzialność, by dobrze wypaść, umieć przekonać. Chyba nie sądzisz, że jakbyś startowała na prezydenta, mówiła cokolwiek do ludzi o swoich planach to mogłabyś oczekiwać, że to oni Cię mają zrozumieć, a nie żebyś Ty zrobiła wszystko, aby być dobrze zrozumianą? Naprawdę aż tak przerzucasz odpowiedzialność na innych za swoje błędy?
Ja Ci tłumaczę takie podstawy jakbyś miała 15, a nie ponad 30 lat. M.in dlatego kobiety nie uczestniczą tak często w debatach, także nie interesują się tak często polityką, ale i nie osiągają wysokich stanowisk w życiu, bo nie chcą rywalizować tylko chcą być akceptowane, zrozumiane no i fajnie. Jak mężczyzna ma takie podejście to jest nazywany niedojrzałym chłopcem. I mają rację, ale powinno to działać w obie strony.
Nie jesteśmy w sądzie, ani na ławie oskarżonych aby się tłumaczyć
Niestety, jak u mnie kogoś o coś oskarżasz to masz to poprzeć dowodami i faktami. Takie ja mam zasady. A że Ty ich nie masz i uważasz, że możesz mówić co Ci ślina na język przyniesie? Wybacz, ale poziom trzeba trzymać, a nie napisać byle co, a potem porzucić za swoje słowa odpowiedzialność. Często tutaj też piszę o kobietach, że odpowiedzialności za słowa się od was przestało wymagać. No bo biją, uciemiężają i żądają dowodów, a nie rzucania słów na wiatr bez podparcia tezami, niedobrzy ci logiczni mężczyźni…
Mając takie myślenie w technicznym i ścisłym zawodzie nie można się sprawdzić. W programowaniu np. padłabyś na pierwszej funkcji i warunku.
zaakceptowanie jej toku myślenie również jest istotne
Dla dzieci owszem jest istotne, by tylko dostawać akceptację, bo są niedojrzałe, może niedowartościowane, nie mają dobrze wykształconego mózgu. Widzisz, kolejny narcystyczny (niedojrzały) punkt widzenia. Ja nie muszę wcale akceptować tego, że widzisz coś co nie jest prawdą. Mogę Cię skorygować. No chyba, że nie chcesz dyskutować tylko rzucić monolog, uważać, że masz całą rację i tylko rację, żądać zrozumienia, akceptacji, pochwał i przytakiwania. Jak ma być dużo kobiet w nauce jak takie podejście konformistyczne będą prezentować? No jak dzieci właśnie. Przytul jeszcze na koniec, bo trzeba akceptować, zamiast wymieniać się poglądami i dowodzić swoich racji.
Ten sam mechanizm zachodzi przy używaniu parytetów – dajcie mi akceptację, dajcie mi zrozumienie, musi być równo, BO TAK! A jak nie to atakujecie i dyskryminujecie. Mówię Ci, że z feministkami jak za pan brat byłabyś, bo to jest ten sam typ myślenia.
O najlepiej pracować nad cierpliwością i otwartością, i umiejętnością rozmowy
Pracuj. Są ludzie z którymi się nie dogadasz, bo np. będą płakać, kłamać, wyciągać wnioski z kosmosu i nie dadzą sobie nic powiedzieć. No i uważać, że nie mają w sobie nic do poprawy.
W relacjach damsko – męskich, nie można podchodzić czysto logicznie. Życie z drugą osobą to nie algorytm, bo ludzie to nie roboty. Akceptacja w związku jest jedną z ważniejszych kwestii, wystarczy wejść na jakikolwiek portal randkowy aby co drugim profilu nie było o tym mowy. Argumentując logicznie nie zaakceptujesz drugiej osoby, bo jej nie zrozumiesz. Cały czas będziesz starał się przekonać do swojej racji, bo przecież w argumentowaniu jesteś niezastąpiony. Porównywanie relacji damsko -męskich do polityki jest nietrafione, chyba że oczekuje się takiego samego oszustwa i zdobywania władzy jak w polityce.
A tym razem to niby kogo obraziłam na Twoim forum, że ponownie mi to zarzucasz? Dalej mówisz o chłopaku Maji? Bo chyba tylko o nim tak się wyraziłam, ale za to zamiast otwarcie porozmawiać będą stosować między sobą grę pozorów, manipulacji, szantażu seksualnego itp. Szkoda obojga. Zamiast zwyczajnie tak po ludzku porozmawiać.
Fochów nie strzelam, nie mam powodu, krytykę przyjmuję ze zrozumieniem, im trafniejsza tym lepiej (już to kiedyś pisałam).
Niestety, jak u mnie kogoś o coś oskarżasz to masz to poprzeć dowodami i faktami. Takie ja mam zasady. A że Ty ich nie masz i uważasz, że możesz mówić co Ci ślina na język przyniesie? Wybacz, ale poziom trzeba trzymać, a nie napisać byle co, a potem porzucić za swoje słowa odpowiedzialność.
Kogo tym razem obraziłam, lub co złego napisałam? hym,
W relacjach damsko – męskich, nie można podchodzić czysto logicznie.
Można. Gdyby ludzie myśleli logicznie nie byłoby problemów. Niestety do używania logiki trzeba mieć mózg, a nie wszyscy mogą się nim poszczycić.
Akceptacja w związku jest jedną z ważniejszych kwestii
Ale to nie znaczy, że wszystko należy ślepo akceptować i niczego nie krytykować. Tak się nie da. Dlatego akceptacja akceptacją, ale mózgu też przydałoby się użyć.
bo ludzie to nie roboty
I jakie to ma znaczenie? Jak jest problem to się go rozwiązuje, logicznie, a nie poklepując po plecach. Jak jesteś chora to idziesz do lekarza. Wszystko jest logiczne. Której sprawy nie rozwikłasz logiką, a którą emocjami? Podaj jakieś, wymień.
Cały czas będziesz starał się przekonać do swojej racji, bo przecież w argumentowaniu jesteś niezastąpiony.
Można też być mistrzem w płakaniu i żądaniu akceptacji, lub zrzucaniu na innych winy za swoje braki intelektualne i braki w wiedzy. Ale ja z dużymi dziećmi się nie spotykam, bo takie dziecko chce by miało rację, nawet jak jej nie ma, więc zniża do swojego poziomu i pokonuje doświadczeniem. Niestety, musi być podobny poziom, albo dziecko przestaje być dzieckiem i musi uznać, że nie jest najważniejsze, nawet gdy ma mniej wiedzy na dany temat. Debaty bez logiki nie istnieją i nikt poważny w takiej debacie nie będzie słuchał manipulacji jak od niedojrzałych kobiet „a bo ty zawsze musisz mieć rację!” i foszek, zły facet, zawsze on zły, bo głupią wybrał i ze ścianą gada… absolutnie niepoważne.
Jedynie fałszywe oskarżenia i ploteczki mogą istnieć bez logiki. Wtedy na pewno jest dużo emocji, ale mądrości niewiele.
Porównywanie relacji damsko -męskich do polityki jest nietrafione
Nie wiem o czym mówisz, cytuj.
krytykę przyjmuję ze zrozumieniem, im trafniejsza tym lepiej (już to kiedyś pisałam).
Żadnej nie przyjmujesz, bo wtedy mówisz jedynie, że cię brzydko niedobrzy chłopcy atakują 😉 Nawet z tym Petersonem, gdzie jest czarno na białym, że nic o akceptowaniu przemocy nie było. Nie widzisz nawet niczego złego w oskarżaniu bez dowodów. Także wszystko jest wyrzucane w kąt, a Ty nie masz nadal nic do poprawy. No i fajnie. Każdy żyje w swoim świecie na tej planecie.
Dobrze to chociażby widać w dzisiejszej polityce.
A przechodząc na płaszczyznę związkową
Ja tego nie porównuje, bo tam nie ma odpowiedzialności, są układy, znajomości, pieniądze i władza. Jeżeli do związku będziesz podchodził jak politycy do społeczeństwa, to nigdy nie stożysz udanego związku, bo zawsze, ale to zawsze znajdzie się intratniejszy układ dla jednostki. A w związku jest decyzja, jesteśmy razem i nie szukamy nikogo lepszego, a jak się nawet znajdzie taka osobo to robimy wszytko aby nie rozwinęło się to w zakochanie/uzależnienie bo już raz podjęliśmy wiążącą decyzję. Na tym polega wierność i odpowiedzialność. Politycy nie są ani wierni 😉
A w związku jest decyzja, jesteśmy razem i nie szukamy nikogo lepszego
Tak powinno być, ale tak nie jest.
Nikt tego nie uczy. Nikt nie karze za złapanie kogoś lepszego i to jednak kobiety częściej w ten sposób postępują. Hipergamia i składane pozwy rozwodowe to kobiety robią.
to źle robią, i trzeba im o tym mówić, i to nie wynika z hipergamii, bo hipergamia to również dobieranie się mężczyzn/kobiet o takim samym statusie społecznym, a to nijak się ma do znalezienia kogoś „lepszego” 😉 no i w czym ma być „lepszy”, bo wiesz dla mnie lepszy to np. dobrze wykształcony ale nie musi zarabiać koskosów, a jeżeli chodzi o materialny status społeczny to natomiast wiele kobiet zarabia mniej od przeciętnego pracownika fizycznego na budowie 🙂
dokladnie tak
nie zrozumiałaś co napisałem o decyzjach i odpowiedzialności i ich braku, a odniesienie do polityki było właśnie pokazaniem braku odpowiedzialności
„A w związku jest decyzja, jesteśmy razem i nie szukamy nikogo lepszego, a jak się nawet znajdzie taka osobo to robimy wszytko aby nie rozwinęło się to w zakochanie/uzależnienie bo już raz podjęliśmy wiążącą decyzję. Na tym polega wierność i odpowiedzialność”
Zgoda tak powinno być ale dziś tak po prostu nie jest. Postawa o której piszesz jest raczej wyjątkiem
A na koniec pewnie znasz to powiedzenie o psu i suce jest dość wulgarne ale oddaje w dużej mierze sedno sprawy i pokazuje czyja decyzja jest ważniejsza.
@redpiller juz pokrótce opisywal wszystko w komentarzach. W skrócie – jest to (moim zdaniem) mało ‘przyszlosciowy’ i calkiem ‘luzny’ zwiazek, polegający na spotkaniu sie na kilka godzin tygodniowo (on sporo pracuje i ma swoje inne zajecia), żeby miło spedzic czas. Mi niestety taki stan rzeczy nie zbyt odpowiada, bo w ten sposób mogę zostać ‘silną niezależną’ 30-latką. A tego bym nie chciala. Chciałabym być dla mężczyzny wazna i wyjatkowa, a nie traktowana jak zwykly dodatek do życia. W skrocie oczywiscie.
A to kobieta silna i niezależna jest nieważna 🙂
W takim związku nigdy nie zostaniesz silna i niezależna, bo taka kobieta pierwszą rzeczą którą by zrobiła to rozmowa i wszytko to o czym pisze redpiller 😀
Pierwsze to zastanów się czy to jest ten mężczyzna dla którego chcesz być wyjątkowa, i zapytaj się czy taka dla niego jesteś. Jeżeli nie to warto się rozstać, przeboleć i wyciągnąć wnioski aby drugi raz nie wejść w taki sam związek.
Maja
Tau35, czy nie widzisz niczego pomiędzy ‘widzimy sie kilka razy w tygodniu po kilka godzin’ (i serio, kilka godzin w tym przypadku to bardziej 3-4 niz 10) a ‘widzimy sie 24/7’??? Po prostu jezeli chce siesię stworzyc rrelację potrzeba czasu.
Ale spoko. Juz stwierdziiłam, ze ograniczę mu seks, w ramach wyegzekwowania swoich potrzeb.
a co robicie jeszcze oprócz współżycia? Spotykacie się w gonie znajomych/rodziny?
Maja
Ale spoko. Juz stwierdziłam, ze ograniczę mu seks, w ramach wyegzekwowania swoich potrzeb.
A dlaczego masz rezygnować z czegoś co Ci sprawia przyjemność? W imię czego chcesz aż tak bardzo siebie karać?
Nie odpisujcie „Ala wilk”.
Nie karmcie trolla.
No patrz jakoś feministki nie narzekają na brak facetów. Środa, Graff, Szczuka – wszystkie mają facetów lub męzów.
To wy narzekacie na brak kobiet bo macie nacjonalistyczno-plemienną mentalność rodem z 1939
No patrz jakoś feministki nie narzekają na brak facetów. Środa, Graff, Szczuka – wszystkie mają facetów lub męzów.
Na przestrzeni wieków rozmnożyło się 80% kobiet i tylko 40% mężczyzn – w tym gwałciciele, którzy siłą zapładniali. Ogólnie kobietom jest w wielu sferach życia dużo łatwiej, tak jak choćby jeśli chodzi o związki, czy seks. Możecie być paskudne, nieatrakcyjne, a każda potwora znajdzie amatora i potem szczyci się, że ma związek to jest kimś, coś wie. No niestety, to żadna wartość. To nie jest też wyznacznik waszej wielkiej wartości, a raczej biologii mężczyzn, która prze na to byle jaką, ale kobietę mieć. Desperatów niczego niewymagających jest wielu. Tych, którzy znoszą takie fochy jak w artykule też sporo. Po prostu was się traktuje jak jajko, dlatego rościcie coraz więcej i coraz bardziej nienawidzicie swojej ręki, która was karmi. Jak rozpieszczone dzieci.
Inny powód to oczywiście nadwyżka mężczyzn, którzy będą samotni tylko z tego powodu. Ale to też zapraszam do innych artykułow, by poznać demografię i stategie rozrodcze 🙂
Co rozumiesz pod pojęciem „traktowanie kobiety jak jajko”?
Brak przemocy fizycznej?
Ale wiesz dlaczego Szwedzi, Niemcy czy Francuzi nie narzekają na brak kobiet?
To nie spisek Sorosa. Po prostu
1. u nich jest socjal
2. socjal powoduje bogactwo
3. są wychowani przez feministki więc nie biją kobiet i sprzątają bez proszenia
Dlatego do krajów lewackich ściągają kobiety z krajów prawicowych a w krajach prawicowych mężczyźni są sfrustrowani z braku kobiet. I jednocześnie nie chcą socjalu który mógłby te kobiety zatrzymać w kraju urodzenia.
I właśnie my feministki chcemy was wyzwolić z tego co było na przestrzeni wieków że 60% mężczyzn nie miało dzieci. A wy ciągle płączecie że kiedyś było lepiej.
Czyli dla Ciebie lepiej było jak 60% mężczyzn nie miało dzieci?
I właśnie my feministki chcemy was wyzwolić z tego co było na przestrzeni wieków że 60% mężczyzn nie miało dzieci. A wy ciągle płączecie że kiedyś było lepiej.
Czyli dla Ciebie lepiej było jak 60% mężczyzn nie miało dzieci?
Jakbyście chciały, to przywróciłybyście monogamię, tradycyjną rodzinę i małżeństwo, ostracyzm za rozwody, odpowiedzialność za drugiego i współpracę płci. Póki co to robicie wszystko, aby nas skonfliktować i zmieszać. To, że pozwolisz komuś wyjechać nie oznacza z automatu, że będziesz mieć dziecko – no ty jako kobieta to co innego bo masz seks na zawołanie i nawet możesz faceta w dziecko wrobić.
Plus ważna sprawa dla ekonomii – kobiety pracujące, udowadniające, że są męskie mają mniej czasu na dzieci, a także mniej szanują mężczyzn słabo zarabiających. A mężczyźni słabiej zarabiają, bo płace dzielą się na obie płcie dzisiaj. Także nie, wam zależy tylko na korytku nie patrząc na nic dookoła.
Dalej: kobieca hipergamia odpowiada w dużej mierze za to, że mężczyźni nie mają dzieci. Zlikwiduj ją, ogranicz. Feminizm jest 2 czynnikiem. Wtedy pomyślimy nad Twoimi zamiarami – czy są tak pochlebne, wyniosłe i dobre jak sama siebie uważasz.
A może to mężczyźni ograniczą swoje zdrady? Dlaczego do nich nie apelujesz?
Jak JKM, Putin i Trump rozwodzą się to dobrze a jak kobiety rozwodzą się to źle?
A może to mężczyźni ograniczą swoje zdrady? Dlaczego do nich nie apelujesz?
Bo do kobiet nikt nie apeluje a do mężczyzn wszyscy. Oczywiście zgadzam się, żeby nikt nie zdradzał.
Jak JKM, Putin i Trump rozwodzą się to dobrze a jak kobiety rozwodzą się to źle?
Ja tego nie napisałem 🙂
No ale piszesz cały czas o kobiecej hipergamii. A jak mężczyzna zdradza to nie jest męska hipergamia? Czy mężczyzna zawsze zdradza z kobietą o niższym statusie społecznym?
No ale piszesz cały czas o kobiecej hipergamii. A jak mężczyzna zdradza to nie jest męska hipergamia? Czy mężczyzna zawsze zdradza z kobietą o niższym statusie społecznym?
Nie ma nic takiego jak męska hipergamia. Doucz się podstaw. My jesteśmy hipogamiczni, także tak, częściej chodzi o to, by wam imponować, by nie być „pod” jak pantofel, bo to wyklucza szacunek, miłość i pożądanie. A bez pożadania często są zdrady.
A z kim mężczyzna zdradza? Z kobietą chętną, to na pewno. Nam o seks trudniej niż wam, więc to wy jesteście odpowiedzialne za zdradę zgadzając się na nią, bo bez waszej zgody by nic nie było.
Na pewno mężczyzna też zdradza z kimś kto go docenia, szanuje, pożąda. Status kobiety się dla nas praktycznie nie liczy, tak jak i tona innych wymagań, które mają kobiety i którymi usprawiedliwiają tak samo płytkie zdrady.
A nigdzie nie pisałem że zdrada kogokolwiek jest pozytywna, więc kolejny raz oceniasz mnie przez pryzmat swojej nienawiści, niżeli tego jakie ja mam poglądy.
No jak nie ma? Uwazasz że jak stary Trump poderwał młodą Melanię to nie jest hipergamia?
Skoro status kobiety się dla Trumpa nie liczy to dlaczego ożenił się z topmodelką a nie np. ze sprzątaczką z Trump Tower?
Skoro status kobiety się dla Trumpa nie liczy to dlaczego ożenił się z topmodelką a nie np. ze sprzątaczką z Trump Tower?
Jego spytaj czemu ją wybrał. Ile jest sytuacji, że wysoko postawiony mężczyzna bierze sobie żonę z nizin i robi ją kimś? W drugą stronę tego nie ma. Dlatego nie jest problem tu bycia lub niebycia sprzątaczką, a czegoś więcej. Czego – ani ja ani Ty nie wiemy 🙂 No chyba że jesteś jasnowidzem lub – jak zwykle, piszesz pod tezę i uważasz,że to racja.
„Nie ma nic takiego jak męska hipergamia” – no to bardzo ciekawe. Powiesz mi w takim razie dlaczego ja chcę kobiety wyższej, silniejszej i lepiej zarabiającej od siebie?
Cóż, przyczyną jest albo wybitnie kobiecy mózg, albo jest to produkt nienawiści, odrealnienia, czy niedojrzałości (brak matki, która dałaby bezpieczeństwo). Albo to przyczyna tego wszystkiego razem. Jednak to nietypowe, dlatego sam termin jak męska hipergamia nie istnieje, co nie znaczy, że nie ma jednostek/wyjątków od reguły, którzy się nią posługują. Ale zamiast szukać w sobie wyjątkowości szukaj czegoś do poprawy, żeby móc coś wnosić, dzielić się i żeby urzeczywistnić swoje wymagania – tak się dojrzewa. Póki co na siłę chcesz być inny, albo roszczeniowy, albo odwrócić to co babskie, albo to skopiować. Nic to dobrego nie daje, co widać z rozległych postów które wylewasz na temat swoich żądań i pogardy do kobiet za oczekiwanie więcej, a robisz dokładnie to samo i u siebie hipokryzji nie widzisz. No ale jak chcesz to wymagaj nawet sobie czarnoskórej-lesbijki 205cm koszykarki miliarderki. To wymaganie na tym samym poziomie. Chcieć sobie można wszystko, w bajki też wierzyć. Nikt na tym nie cierpi poza samym tobą.
A już wiem jak zlikwidować hipergamię. Trzeba wyrównać wszystkie pensje w Polsce 🙂 PRL się kłania.
Sam napisałeś że w dawnych czasach gdy była monogamia i nie było rozwodów 60% mężczyzn nie miało dzieci. A teraz chcesz przywrócenia monogamii.
Nie wydaje Ci się że sam sobie zaprzeczasz?
Sam napisałeś że w dawnych czasach gdy była monogamia i nie było rozwodów 60% mężczyzn nie miało dzieci. A teraz chcesz przywrócenia monogamii.
Nie wydaje Ci się że sam sobie zaprzeczasz?
Nie zaprzeczam, bo i nie napisałem o jaki okres historyczny mi chodzi. Na początku była samowolka – prawdopodobnie siła miała największe znaczenie, by przetrwać, lub podstęp. Dwie bardzo prymitywne cechy, z których dzisiaj tylko siła jest wycofywana, bo jest męska. Kobiecy podstęp, oszustwo, manipulacje są dopuszczalne.
Następnie była poligamia, ale dostępna tylko dla elit. Reszta mężczyzn była choćby pospolitymi robolami bez praw. Były też wojny przez które mężczyźni się nie rozmnażali.
Ratunkiem była monogamia, która została wprowadzona jako element kultury, a nie naszej niestety niezbyt monogamicznej natury (ani mężczyzn, ani kobiet). O tym do poczytania tutaj: https://swiadomosc-zwiazkow.pl/idea-bloga/idea-bloga-cz-2/
PS masz tupet by lajkować sama swoje posty.
A nie wydaje ci się że kiedyś były wojny WŁAŚNIE DLATEGO że nie rządziły wtedy feministki i że mężczyźni byli wychowywani na przemocowców (np. Hitler czy Stalin).
Mądra kobieta wzmacnia- buduje sile swojego faceta a nie stara sie mu pokazac kto jest górą co nieustannie robią feministki. Moim zdaniem wynika to z faktu ze te zajadle same mają problem z kobiecością- efekt mamy meskie kobiety i zniewiescialych facetow masakra
A co w tym złego że lajkuję swoje posty? Mi się one podobają.
A co w tym złego że lajkuję swoje posty? Mi się one podobają.
Narcyzie Ty 🙂 to jest do leczenia 🙂
Chciałbyś żeby wróciła męska siła? Taka jak w 1914 i 1939?
Wystarczy tak jak w 1970 – chrześcijańska, wzajemne uzupełnianie ale dominacja mężczyzn, a nie kobiet.
A nie wydaje ci się że kiedyś były wojny WŁAŚNIE DLATEGO że nie rządziły wtedy feministki i że mężczyźni byli wychowywani na przemocowców (np. Hitler czy Stalin).
Nie, ponieważ kobiety też wywołują wojny, jak się je dopuści do tego nawet częściej niż mężczyźni i jesteście dużo bardziej sadystyczne 🙂 Przez swoją emocjonalność. Jak już zaczniecie to skończyć nie umiecie, a w innym wypadku się boicie konsekwencji. No i na małym obszarze wojny wywołujecie, potraficie konfliktować ludzi intrygami, kłamstwem, plotką, przemocą psychiczną. Po prostu brak wam intelektu i siły fizycznej, by wojować na większym obszarze, ale wiele patologicznych kobiet robiłoby t osamo co ta skromna grupa patologicznych mężczyzn, których przytaczasz. Bo nie wszyscy mężczyźni są Hitlerami 🙂
Same sobie wymyślicie cywilizację, idee, technologię – wtedy wywołujcie wojny lub róbcie raj, a nie cały czas przy pomocy męskich rąk, męskich tworów i żądań do mężczyzn. W innym wypadku zawsze to będzie niepoważne. Żądać i przypisywać sobie kogoś zasługi, a wypierać się wad każdy potrafi.
Tęsknisz za 1970 rokiem? Za PRLem? Za partią komunistyczną? Naprawdę?
Co PZPR miała wspólnego z chrześcijaństwem?
Pokaż które kobiety wywołują wojny. Angela Merkel wywołała więcej wojen niż Hitler, Stalin i Putin?
Nie no mężczyźni w ogóle nie kłamią i nie intrygują.
https://kresy24.pl/dlaczego-putin-zawsze-klamie-opowiesc-o-tajemnicach-rosji-putina/
Brak nam intelektu? Ciekawe. Polscy Biali Słowiańscy Kibole Wyklęci są bardziej inteligentni?
Brak nam siły fizycznej? I co w związku z tym? Chcesz nas pozbawić z tego powodu praw obywatelskich?
A starszymi mężczyznami bez siły fizycznej też gardzisz? Np. JKM?
My kobiety wymyśliłyśmy sobie cywilizację – ta cywilizacja nazywa się UE i jest lewacka oraz feministyczna.
Ale przecież nikogo w UE na siłę nie trzymamy. Jeżeli ktoś woli żyć na Węgrzech albo w Rosji – droga wolna.
Pokaż które kobiety wywołują wojny.
Dałem link.
Nie no mężczyźni w ogóle nie kłamią i nie intrygują.
A kto powiedział, że nie?
Brak nam intelektu?
Jakbyście miały intelekt to byście stworzyły sobie własną cywilizację, własne technologie, idee, wynalazki, a nawet narzędzia które można stosować na wojnach. Ale, że nie potraficie to trzeba się wyręczać tym co męskie, dlatego jesteście niepoważne. Umiecie jedynie żądać, jak małe dzieci.
Brak nam siły fizycznej?
Ano brak, dlatego walczycie na innym polu, niż fizyczny – psychicznym, kłamiąc, lub wykorzystując innych. Większość patologicznych kłamców stanowią kobiety. Przejrzyj sobie badania. Wam kłamstwo przychodzi z dużo większą łatwością.
My kobiety wymyśliłyśmy sobie cywilizację – ta cywilizacja nazywa się UE
Niczego sobie nie wymyśliłyście, nie przypisuj sobie cudzych zasług. A nawet jeśli to wszystko jest wykonywane przy pomocy męskich decyzji i odpowiedzialności.
A może niech monogamię najpierw zaczną uprawiać tacy idole prawicy jak JKM, Putin czy Trump?
Niech porzucą młode laski i wrócą do pierwszych prawdziwych żon. Co Ty na to?
A może niech monogamię najpierw zaczną uprawiać tacy idole prawicy jak JKM, Putin czy Trump?
Niech porzucą młode laski i wrócą do pierwszych prawdziwych żon. Co Ty na to?
Zgadzam się.
No wreszcie. Jak mężczyźni przestaną zdradzać swoje żony to pogadamy o kobiecych zdradach.
Póki co nie możecie się wynosić nad kobiety w temacie wierności.
No wreszcie. Jak mężczyźni przestaną zdradzać swoje żony to pogadamy o kobiecych zdradach
Nie wreszcie, tylko ja nigdzie nie popierałem zdrad ani mężczyzn ani kobiet, bo dyskutujesz nie ze mną i moimi poglądami, a łatką którą mi przypięłaś. Dyskutujesz z jakimś tam obrazem mnie, który sobie stworzyłas. Tak samo jak poglądy. Nie dyskujesz z moimi, a tymi co na mnie nałożyłaś. Ogólnie to postawa „wiem lepiej”, ale nie – wiesz dużo gorzej.
I nie, nie pogadamy o zdradach kobiet jak mężczyźni przestaną zdradzać. Bo po pierwsze nie każdy mężczyzna zdradza, a wy chcecie równać do tych najgroszych mężczyzn. Wniosek? Nie macie ambicji. To się zwie szorowaniem nosem o podłogę i oczywiście usprawiedliwiasz zdrady kobiet tym, że mężczyźni zdradzają. A mi zarzucasz że ja obwiniam kogoś o swoje złe zachowania 🙂 Hipokrytko i kłamco 🙂
Póki co nie możecie się wynosić nad kobiety w temacie wierności.
Owszem, możemy. Ja nigdy nie zdradziłem, więc mogę. Co innego zdradzający mężczyzna, gdyby jednocześnie potępiał zdradzające kobiety byłby hipokrytą. Ale nie ja 🙂
Nawet takich podstaw nie rozumiesz, biedaczysko – i Ty się IQ szczycisz i lewackim myśleniem. Ni to wiedzy, ni to umiejętności myślenia – no chyba że o sobie jako kimś lepszym + jako ofierze.
Ale przecież to nie monogamia zakończyła wojny tylko lewactwo i demokracja.
W 1914 i 1939 przecież była monogamia.
Ale przecież to nie monogamia zakończyła wojny tylko lewactwo i demokracja.
W 1914 i 1939 przecież była monogamia.
Bzdury kolejny raz. Ogólnie to nie chce mi się tłumaczyć Ci wszystkiego od podstaw – głównie dlatego, że Cie to nie interesuje, nie zadajesz pytań z ciekawością, tylko chcesz wygłaszać tu swój manifest.
Ogólnie Twoja logika polega na tym, że bierzesz jedno zdarzenie jak wojna i potem dopasowujesz do tezy, by pokazać winy akurat patrząc na jeden czynnik, a to za mało. Albo drugie zdarzenie pozytywne jak że teraz jest więcej teoretycznie pieniędzy (tylko teoretycznie) i przypisujesz pod tezę zasługi feminizmowi czy lewactwu. To jest naprawdę płytkie i nikt poważny, wykształcony, oczytany i inteligentny nie miał prawa się Tobą zainteresować. Może jakiś pantofel bez samooceny któremu wjedziesz na ambicję jak nie będzie feministą to może, nikt więcej 🙂
Chciałbym pogadać z twoim facetem. Weź mi go tutaj. Pośmieje się.
Skoro teraz jest teoretycznie więcej pieniędzy to kiedy było praktycznie więcej pieniędzy niż dziś?
Chłop pańszczyźniany był bogatszy od Ciebie? A może niewolnik?
Fakty są takie że dziwnie wojny w Europie zniknęły właśnie pod rządami feministek. Naprawdę nie uważasz że kult męskiej siły prowadzi do wojen? Że facet któremu od dziecka w szkole wmawia się ze powinien zabijać Żydów/Polaków/muzułumanów/gejów nie wyrośnie na porąbanego dyktatora?
Ja nie narzekam – jestem inteligentna to mam powodzenie. Faceci lubią inteligentne kobiety.
Ja nie narzekam – jestem inteligentna to mam powodzenie. Faceci lubią inteligentne kobiety.
Ty masz jedynie mniemanie o sobie, od tego zacznijmy. Także jestem PRZEKONANY, że kłamiesz o powodzeniu i to wśród bardzo inteligentnych mężczyzn. Znam takie jak ty – zaburzone osoby. Możesz mieć dobrą opinię o sobie i nawet przed lustrem sobie ją recytować, ale niestety to nie pomoże 😉
Osoba inteligentna która zna swoją wartość, nigdy nie mówi „na głos”, że jest inteligenta, nawet jeśli czuje przewagę intelektualną w jakimś zakresie nad drugą osobą. Potraktuj to jako radę, bo takie przechwałki zazwyczaj nie mają pokrycia w rzeczywistości. Zaponaj się z efektem Dunninga-Krugera. Tak w skrócie, wyjaśnia on, że zazwyczaj osoby o niskich zdolnościach, bądź małym doświadczeniu mają wysokie mniemanie o sobie/ swoich umiejętnościach/ intelekcie, gdy to osoby zdolne/ doświadczone zaniżają swoją ocenę. Nie traktuj tego jako obrazę, bądź próbę udowdnienia braku w twoim intelekcie, lecz jako lekcję pokory.
Awantury z kobietami wszczynają właśnie mężczyźni niepewni siebie np. dresiarze, alkoholicy, kibole itp.
A kobiety nigdy się nie awanturują i nie wszczynają ich? 🙂 Kobiety nigdy nie są niepewne siebie? Nie będąc dresiarą, kibolką, czy alkoholiczką jakoś potrafią to robić, także pasywno-agresywnie, nie tylko wobec mężczyzn a często też wobec kobiet np. w pracy, szkole, gdy chcą zniszczyć rywalkę, bo jest ładniejsza, mądrzejsza, milsza dla mężczyzn. Mają te swoje taktyki manipulacji, przemocy psychicznej której używają częściej niż mężczyźni i stąd różnego typu awantury. Trzeba to wszystko wiedzieć 🙂
99% zabójstw popełniają mężczyźni, 1% kobiety.
No racja, to jest argument w dyskusji o awanturach i niepewności siebie… jak zwykle umiesz tylko wyuczone, mizoandryczne formułki wyklepywać. Taki wasz obraz feminazistki.
Nie potrafisz zanegować faktu że kobiety popełniają 1% zabójstw. Kobieta może się kłócić, ale bardzo rzadko zabija.
Nie chcesz dostrzec kobiecych manipulacji.
Lepsze kobiece manipulacje niż męskie pobicia, zabójstwa i wypadki drogowe.
Lepsze kobiece manipulacje niż męskie pobicia, zabójstwa i wypadki drogowe.
No i udowodniłaś o co Ci chodzi. O pokazanie swojej płci lepiej, a mężczyzn gorzej. Nie chodzi Ci o porozumienie, o rozwiązanie problemów, tylko o sianie nienawiści. To jest feminizm nowoczesny. Wy święte istoty, ofiary, zawsze te lepsze niż absolutnie każdy mężczyzna zrównany z tymi najgorszymi.
Czy ja zrównuję Szweda-feministę z Białym Polskim Słowiańskim Kibolem Wyklętym?
Lepsze? Zlo lepsze od zla?
Gratuluje sposobu myslenia..
Nie potrafisz zanegować faktu że kobiety popełniają 1% zabójstw. Kobieta może się kłócić, ale bardzo rzadko zabija.
Nie zmieniaj tematu. Narzuciłaś temat o awanturach i niepewności siebie, my dodajemy przemoc psychiczną i manipulacje. W tym temacie argument o zabójstwach nie ma żadnego powiązania.
Ma powiązanie bo zabójstwa są wynikiem tradycyjnego wychowania. W Rosji jest więcej zabójstw niż w Szwecji w przeliczeniu na liczbę mieszkańców.
Po raz kolejny szukanie problemu tam gdzie go nie ma.
Denerwują was roszczeniowe Polki? To nikt Wam nie każe siedzieć z nimi do grobowej deski. Na świecie są miliony miłych potulnych kobiet zadowalających się 10 zł dziennie.
To m.in. Węgierki, Rosjanki, Chinki, Iranki, Filipinki, Wenezuelki.
Jak Wam się nie podoba to się rozwiedźcie.
Oczywiście, że są takie problemy w związkach i jedynym rozwiązaniem wcale nie jest zmiana partnerki, czy też rozwód.
Na świecie są miliony miłych potulnych kobiet zadowalających się 10 zł dziennie.
A Twoja cena jaka jest?
https://youtu.be/-gHZXbhIWv4
To jakie jest inne rozwiązanie? Marnowanie sobie życia i wylewanie żali w internecie?
Ja jestem bezcenna.
To jakie jest inne rozwiązanie? Marnowanie sobie życia i wylewanie żali w internecie?
No właśnie, czemu marnujesz czas zamiast wynalazek jakiś wynaleźć, może uratować komuś życie, zaoferować jakąś wartość, może dać miłość komuś, bo przecież tylko mężczyźni według ciebie są niezdolni do tego? Jakie są twoje osiągnięcia oprócz bycia feministką i korzystania z męskich wynalazków, zasobów, systemu, by tak się wywyższać?
Ja jestem bezcenna.
Uuu, a mówiłem, że narcyz siedzi w tobie w przypadku rozmów sprzed dawien dawna, no ale wiadomo – inne są za 10zł, a Ty jedyna bezcenna, najlepsza, nikt nie zasługuje na Ciebie kiedy jesteś najgorsza. No ideał. I tylko Szwed byłby w stanie zadowolić, bogaty do tego. No no. Chyba wpadnę w kompleksy 🙂
A jak nie wiesz o co chodzi z narcyzem to poczytaj moje artykuły o tym zagadnieniu 🙂
Ja się nie wywyższam. Ja tylko uważam że nie jestem gorsza od Białych-Słowiańskich-Patriotów-Wyklętych.
To że nie lubię bałaganiarzy oznacza że wywyższam się i jestem narcystyczna?
Sprzątanie to poniżenie dla Prawdziwego Białego Polaka Husarza?
Wieczna roszczeniowość nie jest czymś normalnym. To jakie jest inne rozwiązanie? takie, że ludzie nie znają się na psychologii i sensem ich życia jest wieczne narzekanie.
Dlatego mówię – nie chcesz roszczeniowej Polki, ożeń się z Węgierką.
Proszę nie pakować wszystkich Polek do jednego worka. I proszę jednak zauważyć, że jako kobiety też jesteśmy ludźmi. Serio. Jeśli jesteś roszczeniową kobietą to jesteś roszczeniowym człowiekiem. I serio, jeśli mi odwala, bo mąż „mnie nie kocha” i idę w płacz (a jako kobiecie emocjonalnej zdarzają mi się takie zachowania) to on mną mentalnie potrząsa i mówi, że sorry, ale nie halo i rozmawiamy, a nie że jak twierdzisz powinien się rozwieść ze mną i gnać do Rosji czy na Węgry… trochę nie na tym małżeństwo polega. Nie wiem czy rzeczywiście jesteś trollem czy po prostu nie chcesz zauważyć, że się od siebie różnimy jako kobieta i mężczyzna, ale da z tym żyć 🙂
Co to znaczy „roszczeniowa kobieta”?
To ta która domaga się żeby mąż wydawał kasę na swoje dzieci zamiast na piwo i papierosy?
A może ta która uważa że mąż powinien odkurzać?
Roszczeniowość w przypadku przykładu podanego w tym artykule to postawa kobiety, która wymaga od swojego faceta żeby zarabiał więcej niż rzeczywiście zarabia, przynosił jej „góry złota” bez konsekwencji oszczędzania, zmiany poziomu życia itd. Kurczę, to trochę tak jakby to, że ona urodziła im dziecko było zasługą, która powinna być wynagradzana „ponad stan”. Otóż z facetami jest tak, że jeśli ona chciała basen to powinna raz że pogadać z facetem czy ich na to stać, dwa ustalić czy nie nadwyręży ich wspólnego budżetu oszczędzanie ma niego (bo to ich wspólna rodzina = wspólne gospodarstwo domowe). Jak to jest, że małe dziewczynki WIEDZĄ, że Święty Mikołaj nie będzie wiedział co im przynieść jeśli nie napiszą tego w liście i nie poproszą argumentując prośbę byciem grzeczną, a dorosłe kobiety MYŚLĄ, że facet sam się domyśli…
OK. I co stoi na przeszkodzie żeby taki facet rozwiódł się z roszczeniową kobietą?
Jeśli nie chce walczyć o związek to nic nie stoi na przeszkodzie, może się rozwieść. Ale przecież nie i to chodzi w tym artykule… Raczej nie pakujemy się w małżeństwo chcąc się rozwieść…
No ale jeżeli ktoś nie chce dawać kasy żonie to po co się męczyć do końca życia w toksycznym związku?
No ale jeżeli ktoś nie chce dawać kasy żonie to po co się męczyć do końca życia w toksycznym związku?
Należy dawać kasę kobiecie? 😀
Najwyraźniej 🙂 na zawołanie i już! Rozmowy są przereklamowane bo wtedy trzeba mieć argumenty i najlepiej je jeszcze wszystkie podać… lepiej wyciągnąć rękę i nawet nie trudzić się na „proszę” xD
No wiesz, ala wilk naprawdę sądzi, że ma argumenty i pokonała nas wszystkich tutaj 😀
Prawdopodobnie nie żyje w małżeństwie albo jest o wiele młodsza, ja w wieku 16 lat myślałam inaczej niż myślę 10 lat później 😉
Z tego co pisze ma wielkie powodzenie u bardzo inteligentnych feministów i inżynierów ze Szwecji także wiesz. Minimum studentka z orgazmusa 🙂
Będąc na Erasmusie przeprowadziłam ankietę wśród Hiszpanów i Polaków. Pytałam o prawdziwą kobietę i prawdziwego mężczyznę. I serio i jedni i drudzy chcą równości, nie chcą roszczeniowości, dostrzegają i podkreślają różnice damsko-męskie, mają określone obrazy płci, nie wywyższają żadnej z nich. Trzeba rozmawiać, a nie kończyć związki bo tak. Ale ja może się nie znam 🙂 pozdrawiam!
Ile osób przepytałaś? Żeby wyciągać jakieś wnioski trzeba przepytać kilkaset.
100 Hiszpanów (50/50) + 100 Polaków (50/50), praca bardziej pod względem języka i kultury, wnioski do pracy magisterskiej, więc nie naukowo 🙂 ale to chyba temat na inny czas 🙂
No pewnie że was pokonałam. Przynajmniej nie tęsknię za komuną i rokiem 1970 jak Ty gdy strzelano do robotników na ulicach
Wyjaśnij nam proszę swój tok rozumowania. Co takiego powiedział Twój rozmówca, że uznałaś iż tęskni on za komuną? Czy ktokolwiek napisał coś takiego?
Pytam, ponieważ kolejny raz kiedy ktoś obalił sporą część Twoich argumentów wysuwasz wobec tej osoby różne irracjonalne, całkowicie oderwane od tematu dyskusji zarzuty.
Pokusiłbym się wręcz o stwierdzenie, że tego typu zachowanie jest klasycznym przykładem mechanizmu obronnego zwanego projekcją. Ale niech każdy sam to oceni.
Koleżanka jest mocno zaburzona (bardzo ma podobne wnioskowanie do borderline i narcyzek, z którymi wielokrotnie już próbowałem rozmawiać) 🙂 i żyje w swoim świecie – dlatego nie wierzę w jej ani jedno słowo jak to ma świetnie. Ona za to wierzy, że jej tezy i wnioski, które są jej poglądami są też kogoś poglądami. Myśli też wyrywkowo i dorysowuje konteksty. Akurat przy tym 1970 jest tak, że napisałem, że lepiej to wyglądało w kontekście małżeństw, nie było tylu rozwodów i tylko to chodzi. Ale ona przeniosła to na całokształt, że nie tylko sfera ślubna i rozwodowa jest pochwalana – w tym nauczanie monogamii i odpowiedzialności za drugiego, ale rozszerzyła ten wniosek na to, że w 1970 też się pałowało i strzelało, więc oczywiście chwalimy to wszystko, a nie tylko część, jedną sferę. Takie czarno-białe myślenie właśnie występujące w wymienionych przeze mnie zaburzeniach. Z nią się nie da dyskutować, bo cały czas strzela swoimi wyimaginowanymi tezami uznając je za prawdę – w ten sposób też powstają fałszywe oskarżenia, a powinno takie osoby leczyć psychiatrycznie.
Co opisywałem w różnych tematach nt „logika kobiet”
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/logika-kobiet-to-walka-z-wyimaginowanymi-tezami-cz-2/
Ale nie rozumiesz że w 1970 było mniej rozwodów bo była komuna i można było legalnie prać babę po mordzie?
Kobiety nie rozwodziły się, tkwiły w patologicznych związkach bo nie mogły oczekiwać pomocy od milicji i państwa.
W 1970 w Polsce była komuna. No chyba że uważacie że był wtedy wolny rynek tak jak dziś w Chinach.
Nikt nie obalił tu żadnych moich argumentów. Wasze „argumenty” są na poziomie JKM który przegrywa zawsze wybory.
No bo pokonałam. Waszym problemem jest absurdalny nacjonalizm – nie wiadomo dlaczego uważacie Węgierki i Rosjanki za podludzi.
Gdybyście nie byli nacjonalistami to ożenilibyście się z Węgierkami albo Rosjankami które nie dość że chętnie sprzątają to jeszcze nie śmią prosić o kasę.
Najlepsze manipulatorki to feminazistki, bo znają się na psychologii i ukrywają to przed mężczyznami, czyli jest to spisek.
Ludzie powinni uczyć się w szkole obowiązkowo psychologii, aby lepiej rozumieli samych siebie.
Nikt Ci nie każe żenić się z feminazistką.
Ożeń się z potulną Węgierką albo Rosjanką i przestań narzekać.
a Ty jako feministka czemu narzekasz na mężczyzn, a innym już zabraniasz? 🙂
Ja przede wszystkim nie wchodzę w związki z dresiarzami, bałaganiarzami i alkoholikami.
Ja przede wszystkim nie wchodzę w związki z dresiarzami, bałaganiarzami i alkoholikami.
A my pokazujemy jak tutaj sobie radzić z kobietami, które nie są dresiarami, bałaganiarami i alkoholiczkami, a mimo to zachowują się podle.
Jak kobieta prosi Cię o posprzątanie to znaczy że jest podła?
Ja nie chciałem się spotykać i żenić się z feminazistkami, tylko one to ukrywały i pewnie nie chciałyby się przyznać kim są i jaką szerzą ideologię.
Ala wilk ty też przestań narzekać.
Jak kobieta prosi Cię o posprzątanie to znaczy że jest podła? haha to nic nie ma związanego z podłością. Artykuł jest o manipulacjach.
Jak kobieta prosi Cię o posprzątanie to znaczy że jest podła? haha to nic nie ma związanego z podłością. Artykuł jest o manipulacjach.
Toż ona nie czyta, ani nie słucha tego co ktoś mówi, czy pisze tylko swoje wyuczone formułki nakręca. Ani to dialog, ani nie widać umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Przecież to Wy ciągle manipulujecie zamiast zabrać się za odkurzanie.
Przecież to Wy ciągle manipulujecie zamiast zabrać się za odkurzanie.
My, czyli kto? Ja? Jaka manipulacja? Podaj nazwę. Jaki cel tej manipulacji? Skąd wiesz, że nie poodkurzam i inni nie odkurzają? Bo byłaś w związku z takim co nie chciał posprzątać i teraz nagle wszyscy mają z tym problem? Tak jak wy z zawieszeniem szafek, naprawieniem kranu, wymianą gniazdka/żarówki, opony w samochodzie? Przecież to jest żenada co tu wyprawiasz i jak próbujesz się licytować pokazując cały czas nas w gorszym i zakłamanym świetle. Jesteś przepełniona nienawiścią do końca.
Ja jestem przepełniona nienawiścią? A kto tu wychwala komunistyczne Chiny i dyktatorską Rosję?
Czy to że chcę Was wyleczyć z nacjonalizmu to nienawiść?
Czy to że chcę Waszego szczęścia z Węgierkami i Rosjankami to nienawiść?
Na siłę chcesz to zrobić przez co osiągasz odwrotny skutek 🙂 tak jak zaburzone panienki, które lubią zmieniać swoich bad boyów, a potem robiąc z siebie ofiary jak to te dranie źli, mimo, że same ich wybrały i same chciały ich wyleczyć/zmienić mimo że oni nie prosili o to. Także ja mogę tak samo powiedzieć, że wysyłając cię do psychiatry jestem dobry… w sumie racja 🙂
jest nadzieja….reaktywują się ponownie tradycyjne biura matrymonialne…widać ,,masa krytyczna,, została przekroczona…może wyniknie z tego coś dobrego….
Oj ciężko z tym może być. Musieliby zlikwidować internet, by całkowicie wyeliminować problem, a tego byśmy nie chcieli.
nie chodzi o wyeliminowanie internetu. chodzi o to by NORMALNI ludzie mogli szukać PRAWDZIWYCH związków…i w tym kontekście piszę że jest nadzieja…
Jakie to wg Was „normalne związki”?
Takie gdzie kobieta siedzi na szmacie a pan mąż wydziela kasę?
Takie gdzie kobieta siedzi na szmacie a pan mąż wydziela kasę?
Takie gdzie mężczyzna jest pod pantoflem i wydzielane są mu pieniądze, seks, komplementy, kary i nagrody, a sam jest niewielkiego znaczenia człowiekiem. Tam gdzie uznawany jest za gorszego rodzica i w każdej chwili może się ze swoimi dziećmi pożegnać. Dzięki temu wszystkiemu mężczyzna ubóstwia kobietę, bo wie jaka jest wspaniała. To są najlepsze związki. Naprawdę. Mówię jak jest. Marzenie.
Nikt Cię nie zmusza do kontynuowania takiego związku. Lewactwo w Polsce pozwala na rozwody.
Lewactwo w Polsce pozwala na rozwody.
Które karzą głównie mężczyzn za tegoż praktyki, a kobiety usprawiedliwiają, a nawet nagradzają za zainicjowanie rozwodu. Także nie.
Jesteś przeciwko rozwodom?
Jesteś przeciwko rozwodom?
Już pisałem. Jestem za tym, by płcie umiały ze sobą współpracować, a nie rywalizować. Jestem za tym, by nie nagradzać za rozwody. Jestem za tym, by nie rozwodzić się z błahych powodów, jak konflikt charakterów, czyli brak umiejętności dogadania się.
Jeśli nie pamiętasz to sobie zapisuj, bo feministyczne regułki masz opanowane.
Jak ma wyglądać „współpraca” płci?
Kobieta na szmacie a mężczyzna z piwem w ręku ogląda mecz?
Jak wygląda „nagradzanie” za rozwody?
Dlaczego uważasz że ludzie którzy mają konflikt charakterów powinni być skazani na siebie do końca życia?
Jak ma wyglądać „współpraca” płci?
Kobieta na szmacie a mężczyzna z piwem w ręku ogląda mecz?
To już Twoje słowa. Poczytaj moje teksty to się dowiesz. Na pewno nie mogą rywalizować. Nikt też nie mówi że mają stosować wobec siebie przemoc.
Jak wygląda „nagradzanie” za rozwody?
Socjal, zemsta przy pomocy kłamania/fałszywego oskarżania+ obarczenia karami mężczyznę + możliwość zdobycia mężczyzny o wyższym statusie, niż poprzedni bez żadnych konsekwencji i nadal nie twierdząc, że to się liczy dla takich kobiet, a nie tam miłość, wnętrze i dobroć, czy łagodność. To jest potrzebne tylko do tego by mieć kontrolę 🙂 Czyli profity finansowe, emocjonalne i prawne.
Dlaczego uważasz że ludzie którzy mają konflikt charakterów powinni być skazani na siebie do końca życia?
Przede wszystkim powinni się uczyć jak rozwiązywać konflikty, a nie je tworzyć. Poza tym gadka o konflikcie charakterów bardzo często przykrywa zdrady i inne gorsze występki. Także to jest parasol ochronny głównie dla kobiet, które robią niezbyt moralne rzeczy, potem manipulują i prowokują konflikt charakterów, a potem dostają jeszcze profit po rozwodzie i karę dla mężczyzny. Raj dla rozwijania nienawiści, kłamania i konfliktu.
Widzisz, ciekawe, że ci sami ludzie jak się pobierali nie mieli konfliktu, żyli ze sobą nie mieli konfliktu, a nagle jest konflikt i nagle musi być rozstanie. Nie tędy droga 🙂 Najpierw stać się kimś lepszym, a rozwód to tylko ostateczność.
W jaki sposób mężczyzna jest karany za rozwód? Tak że musi płacić na swoje dzieci? No straszne.
W jaki sposób mężczyzna jest karany za rozwód? Tak że musi płacić na swoje dzieci? No straszne.
Straszne, w sytuacji, kiedy np. nie zawinił w związku, żonka go zdradza, manipuluje na sali sądowej, sfeminizowane sądy są stronnicze i na niego nakładają kary
– płacić ma tyle, że by nie przeżył, tym bardziej, że ustalane są alimenty na podstawie potencjalnych zarobków, a nie realnych
– nie wiadomo na co idą pieniądze, często matka wyłudza i to na siebie (bo takie toksyczne to chętnie wiele zagrywek poniżej pasa stosują)
– nierzadko ojciec jest alienowany, nie ma kontaktu z dziećmi, była żona utrudnia kontakt, wyjeżdża
– jeszcze oskarża go o kilka rzeczy, których nie musi dowieść, a postępowanie się przedłuża
– nierzadko mężczyzna musi płacić alimenty na samą byłą żonę – pasożyta
– łatka też do niego przylega, że to on rozbija rodzinę, bo kobietom dziś wszystko wolno, a nierzadko to kobieta jest prowodyrem rozstania
– dzieci uczą się takiej samej konfliktowości jak uczy toksyczna matka, a do tego mają wiele problemów wychowując się w rozbitej rodzinie (i wcale nie przez mężczyznę, który bije jak to lubisz powtarzać, mimo, że pobitych kobiet jest malutki promil)
– nierzadko mężczyzna musi zostawić mieszkanie, sam zostaje na bruku
W sumie mógłbym wymieniać, ale wszystko jest na stronie 🙂 Kobieta może dziś robić co tylko chce, być jaka chce (w tym najbardziej paskudna, zdradliwa itd.) i uniknie konsekwencji. To jest wielki błąd, by na to pozwalać.
1. Jeżeli Twoje realne zarobki w Polsce są niskie to po co tu siedzieć? Nie lepiej rozpocząć pracę w lewackiej Szwecji? Tam na kasie albo na szmacie zarobisz 10 tys. zł miesięcznie netto.
A na co mają iść pieniądze? Kobieta też ma prawo zadbać o siebie a nie wyglądać jak JKM czy Winnicki.
Wyjazd z dziećmi nie jest rzeczą złą – dzieci powinny poznawać inne kraje i kultury.
Dlaczego alimenty na samą żonę są złe?
Jeżeli kobieta jest prowodyrem rozstania to po co z nią siedzieć na siłę?
Dzieci uczą się konfliktowości poprzez toksycznych ojców bałaganiarzy.
Jeżeli mężczyzna sam nie kupił mieszkania to czemu ma w nim mieszkać?
A na co mają iść pieniądze? Kobieta też ma prawo zadbać o siebie a nie wyglądać jak JKM czy Winnicki.
Alimenty na dziecko to alimenty na dziecko.
Wyjazd z dziećmi nie jest rzeczą złą – dzieci powinny poznawać inne kraje i kultury.
I innych tatusiów, wujków, wiadomo. Nie stać cię jednak na podróże to nie jeździsz. Ale ogólnie trzeba umieć oszczędzać i dysponować budżetem. Nie umiesz to najwyraźniej nie powinnaś sprawować władzy rodzicielskiej.
Dlaczego alimenty na samą żonę są złe?
Bo kobieta może sama zarabiać i jest równa mężczyźnie. No chyba że jest pasożytem, materialistką i do niczego nie nadającym się bytem. Małżeństwo się kończy więc drogi się rozchodzą. No i dziwnym trafem kobiety nie płacą na mężczyzn, bo wolą wybierać sobie lepiej zarabiających. Zawsze się trzeba umieć ustawić kogoś kosztem. Cwane i przebiegłe, a przy tym mówić o miłości. A ja powiem wprost, że to oszustwo.
Jeżeli kobieta jest prowodyrem rozstania to po co z nią siedzieć na siłę?
Jeśli jest prowodyrem rozstania to powinna być ukarana przez sąd i po rozwodzie, a tak nie jest. Mężczyźni więcej inwestują w związki, ciężej im znaleźć nową partnerkę, honor nierzadko nie pozwala, ale też nie robią tak często z igieł wideł jak kobiety, więc jest wiele czynników czemu się nie rozwodzimy. Ale głównie problemem jest system i winienie mężczyzn nawet tam gdzie zawiniła kobieta. I kary tam gdzie powinny być dla kobiety.
Dzieci uczą się konfliktowości poprzez toksycznych ojców bałaganiarzy.
Straszny masz uraz do tych bałaganów. Tak samo dzieci uczą się konfliktowości przez kobiety bałaganiary, pyskate, roszczeniowe, rywalizujące z mężczyzną, piszczące, krzyczące, fochate, narcystyczne, manipulujące, szantażystki i stawiające siebie jako centrum życia. Problem w tym, że Ty widzisz tylko wady mężczyzn,a ja widzę obu płci i dlatego jesteś mizoandryczką 🙂
Jeżeli mężczyzna sam nie kupił mieszkania to czemu ma w nim mieszkać?
Jeśli kobieta sama nie kupiła mieszkania to czemu ma w nim mieszkać?
1. Matka która opiekuje się dzieckiem tez ma prawo zadbać o siebie. Dobrostan psychiczny matki jest bardzo ważny dla dziecka.
1. Matka która opiekuje się dzieckiem tez ma prawo zadbać o siebie. Dobrostan psychiczny matki jest bardzo ważny dla dziecka.
No to jeśli tak jest jak mówisz to może zacznijmy mówić wprost, że kobietom zależy na tym, by mężczyźni płacili na wasz dobrostan psychiczny, ponieważ nie umiecie same o niego zadbać? Jak nie alimentami, to przy pomocy socjalu, czyli podatków całego społeczeństwa. Oczywiście świadczy to tylko o materializmie i braku człowieczeństwa.
Niestety, ale alimenty na dziecko to alimenty na dziecko na nie o twój egoistyczny stan psychiczny (czyli, że sobie zrobisz paznokcie), o który ojciec dziecka nie musi dbać po rozwodzie. Jesteś dorosła, równa, możesz zarabiać, dostajesz też dodatki socjalne jako samotna matka (mimo, że możesz być w związku i oszukiwać system, nie będąc wcale samotną). Ba, masz też na pewno znajomych, rodzinę i właśnie nowego faceta, który może tu pomóc. Tylko trzeba umieć dobrze wybrać, a po rozwodach wychodzi, że ktoś tu nie potrafi i zrzuca wine na innych 🙂
Oczywiście w twoim zapisie brakuje istotnych rzeczy, takich jak
– dobrostan psychiczny, fizyczny i materialny ojca (w tym możliwość spoglądania na co jego pieniądze idą)
– dobrostan psychiczny dziecka, który ma kontakt z ojcem, a nie jego pieniędzmi
Niestety wy jako feminazistki myślicie tylko o sobie. Nawet nie o dziecku, choć próbujecie ludziom to wmówić, ale tylko o sobie. Jak nie państwo ma wam dogadzać, to mężczyźni, czy to ci którzy z wami są, czy których nawet niesłusznie przed sądem upokarzacie fałszywą kreacją na jednostronną ofiarę i oczywiście alienacją rodzicielską. I tak właśnie feminizm tworzy egoistyczny, wybitnie niepartnerski, rywalizujący, manipulatorski i nawiedzony charakter u kobiet. Jak najdalej od tego tworu, by było zdrowo i miło 🙂
Uważasz że alimenty są złe? Dlaczego?
Uważasz że socjal jest zły? Lepiej żyć w Rosji niż w Szwecji?
Co złego jest w zrobieniu paznokci? Przecież to nic gorszego niż piwo, papierosy i jazda BMW 120 km/h
Kto ma nauczyć kobietę dobrze wybierać? Ksiądz? Rozwodnik JKM? Bosak? Winnicki?
Ojciec ma dobrostan psychiczny wtedy gdy płaci na swoje dzieci bo dzięki temu wie że jego dzieci żyją w dostatku.
Skoro myślimy tylko o sobie to po co prosicie nas o rękę? Żeńcie się z Węgierkami i Rosjankami które wam nieba przychylą i kupią Wam piwa zamiast robić sobie paznokcie.
Ktoś broni? Duda? Merkel? Soros?
Feminizm tworzy właśnie bardzo dobry charakter u kobiet bo kobieta jest wtedy partnerką i dobrze wychowuje syna – na normalnego człowieka a nie na drugiego Hitlera, Stalina i Putina.
Ci trzej panowie-zbrodniarze nie mieli matek-feministek.
Uważasz że alimenty są złe? Dlaczego?
Dlatego, że jest to pasożytowanie na kimś – przepis prawny ustanowiony za czasów, kiedy kobiety nie mogły pracować. Teraz macie prawo, więc proszę korzystać z przywileju bycia równą. No i alimenty są nagrodą za rozwody, więc konfliktują płcie i motywują do rozwodzenia się.
Uważasz że socjal jest zły?
Oczywiście, że jest zły 🙂 Ludzie powinni dostawać pieniądze za pracę, za to co sami wnoszą, za nic więcej. Socjal pogłębia najgorsze zachowania i uwydatnia je. Tak jak wspiera bezrobotnych, meneli, samotne patologiczne matki, kombinatorów, cwaniaków, imigrantów którzy chcą żerować na nieswoim państwie i wiele więcej. I przede wszystkim godzi w porządnych, pracujących ludzi bez nałogów itd, a którzy muszą to opłacać ze składek/podatków.
Co złego jest w zrobieniu paznokci? Przecież to nic gorszego niż piwo, papierosy i jazda BMW 120 km/h
Piwo, papierosy i jazda samochodem nie są sponsorowane przez alimenty i to na dziecko. Tzn są jeśli kobieta to zrobi, bo też pije, pali i może jeździć 120km/h bmw.
Kto ma nauczyć kobietę dobrze wybierać? Ksiądz? Rozwodnik JKM? Bosak? Winnicki?
Niektórych się nie nauczy, tak jak w Twoim przypadku. Na ogół powinni robić to rodzice, a przed rodzicami na pewno normy prawne i kulturowe.
Odwrócę też to pytanie, ostatnio huczy o edukacji seksualnej. kto ma tego uczyć? Korwin-Piotrowska? Ostaszewska?
Ojciec ma dobrostan psychiczny wtedy gdy płaci na swoje dzieci bo dzięki temu wie że jego dzieci żyją w dostatku.
A pytałaś ojców, czy wiesz lepiej?
Skoro myślimy tylko o sobie to po co prosicie nas o rękę?
Nas, czyli kogo? I kto prosi? Bo na małżeństwa uczulamy. Może feminiści, ulegli pantofle? Ja cię nie prosiłem i innej egoistki-wojującej bym nie prosił. Za to gdyby kobieta nie jest dla mnie egoistyczna, a poświęca dla mnie wiele to czemu nie? Poza tym jest równość – same możecie o rękę prosić mężczyznę.
Feminizm tworzy właśnie bardzo dobry charakter u kobiet bo kobieta jest wtedy partnerką
Nie widać, szczególnie po Tobie i innych feministkach. Raczej najmniej atrakcyjna grupa kobiet to jest generalizując oczywiście.
Ci trzej panowie-zbrodniarze nie mieli matek-feministek.
Innej matce-feministce też bym dziecka do wychowywania nie dał. Wiele z was to narcyzki, borderline, chwiejne emocjonalnie, roszczeniowe, pyskate, że gorzej się nie da. Wiele z was to mizoandryczki, a także profesjonalne ofiary. Dojrzałości i zdrowia emocjonalnego tam nie ma. Feminizm odebrał dawno kobiecość kobietom, więc nie, nie jest to atrakcyjne, bo musiałbym być gejem by chcieć drugiego faceta mieć w związku.
I jak wyżej. Pod tezę piszesz. Idiota by w to uwierzył jeszcze, że jakby Hitler był wychowywany przez feministkę to dziś byłby wynalazcą, świętym, albo pielęgniarzem. No ale Ty zamiast logiki używasz wiary (a raczej zakochania w sobie i sobie podobnych) i to takiej kompletnie oderwanej od realiów, że musisz sobie tłumaczyć, że feminizm jest lekiem, a feministek-świętych nie widzimy (chyba że parytetem sobie zażądacie). Ale to już przerabialiśmy w dyskusji pod poprawnością polityczną. Może zechciej dyskutować na temat – masz tam wyżej? Czy normy cie nie obowiązują i wszędzie będziesz pleść swoją ideologię?
A nie pomyślałeś że najlepszy związek to taki gdzie zarówno mężczyzna i kobieta pracują i mają każdy swoje pieniądze?
Tego chcą przecież feministki.
A nie pomyślałeś że najlepszy związek to taki gdzie zarówno mężczyzna i kobieta pracują i mają każdy swoje pieniądze?
Tego chcą przecież feministki.
Feministki chcą specjalnego traktowania i równości w jednym, czyli uprzywilejowania, choćby dzięki parytetom, specjalnym programom dla kobiet, dofinansowaniom, darmowym kursom, a nie kompetencjom. Poza tym równe zarobki i równość płci oznaczają to, że kobiety nie mają potrzeby i chęci wiązania się z mężczyznami, bo szukają wyższego statusu niż własny dzięki hipergamii.
Feministki chcą tylko żeby mężczyzna na identycznym stanowisku pracy zarabiał tyle co kobieta. Nic innego.
Póki co nie zostało to spełnione.
Feministki chcą tylko żeby mężczyzna na identycznym stanowisku pracy zarabiał tyle co kobieta. Nic innego.
Póki co nie zostało to spełnione.
I z identycznymi umiejętnościami, wykształceniem, doświadczeniem, stażem pracy, przepracowanymi godzinami, a także ryzykiem podejmowanym w pracy przez co 94% wypadków w tym śmiertelnych w pracy tyczy mężczyzn? 🙂 Nie. Najcięższe, najmniej przyjemne prace i w których też mało się płaci (np. śmieciarz) wykonują mężczyźni.
Z tego co wiem sekretarka też zarabia więcej niż sekretarz, nawet aktorka (nie tylko porno), piosenkarka, panie w HR niż panowie w HR (którzy nie są tak chętnie zatrudniani tam). Jest dużo sfeminizowanych zawodów w których mężczyźni mają pod górkę, jest wiele inicjatyw, które dają przywileje kobietom i ułatwienia, a mężczyznom nie, więc co chodzi? Naprawdę myślisz, ze jest spisek przeciwko kobietom, że są tak samo dobre w danej pracy, a pracodawcy wolą zatrudnić mężczyznę i płacić mu więcej narażając się na straty finansowe?
To prawda że są zawody gdzie kobiety zarabiają więcej ale nadal średnio kobieta zarabia mniej niż mężczyzna na takim samym stanowisku.
Jak to się wyrówna to pogadamy.
Nie ma spisku przeciwko kobietom tylko część kobiet jest wychowywanych w stylu „nie walcz o swoje bo nie wypada”. Dlatego trzeba to uregulować prawnie. Jezeli inspekcja pracy stwierdzi różnice w zarobkach kobiet i mężczyzn na tym samym stanowisku w jakiejś firmie to ta firma powinna być ukarana.
Nie ma spisku przeciwko kobietom tylko część kobiet jest wychowywanych w stylu „nie walcz o swoje bo nie wypada”.
A wiesz, że część mężczyzn też? Sądzisz, że każdy mężczyzna jest pewny siebie, agresywny i osiąga szczyty władzy?
Jezeli inspekcja pracy stwierdzi różnice w zarobkach kobiet i mężczyzn na tym samym stanowisku w jakiejś firmie to ta firma powinna być ukarana.
Tak. I jeśli płcie pracują tyle samo godzin, mają takie samo doświadczenie, nie biorą tak chętnie L4 i tak dalej. Jeśli wszystko to będzie równe to okej. Z drugiej strony uważam, że kobiety tak jak mężczyźni powinni uczyć się asertywności, by umieć powalczyć o podwyżkę, a nie by urzędnicy mieli to załatwiać. Biurokracja jest niepotrzebna, a produkcja, inżynieria i wynalazki, to co napędza dobrobyt 🙂
„To prawda że są zawody gdzie kobiety zarabiają więcej ale nadal średnio kobieta zarabia mniej niż mężczyzna na takim samym stanowisku.
Jak to się wyrówna to pogadamy.”
Dobrze wiemy, że nie chodzi Ci o równość dla wszystkich, tylko dla kobiet. Jedno wyrownasz, nastąpi kolejne roszczenie, a mężczyznami i naszymi nierównościami w ogóle się nie zajmiesz, bo jesteś antymęska i mizoandryczna 🙂
Oczywiście są mężczyźni agresywni i wygrywający np. Kaczyński i Tusk i mężczyźni wiecznie przegrywający tacy jak Winnicki, JKM czy Braun.
Ale to nie zmienia faktu że tzw. „tradycyjne wychowanie” bardziej dołuje kobiety zmuszając je do zachowania „dobrego wrażenia” za cenę niskiej pensji.
Trzeba to zmienić poprzez zmianę przepisów prawnych.
Jeżeli kobieta bierze L4 na ciążę czy opiekę nad dzieckiem to powinna mieć płacone w 100% bo przecież to mężczyzna zrobił jej dziecko.
Kraje bez biurokracji są biedne ( Rosja, Węgry, Chiny, Iran). Kraje z biurokracją są bogate – Szwecja, Niemcy, Francja, Holandia itp. itd.
Biurokracja jest dobra. Brak biurokracji powoduje spadek pensji w innych dziedzinach gospodarki co powoduje biedę – Węgrów stać na mniej niż Szwedów.
To że nie lubię mężczyzn bałaganiarzy znaczy że jestem mizoandryczna? Uważasz że bardziej męski jesteś z karabinem w ręku zamiast z rurą od odkurzacza?
Ale to nie zmienia faktu że tzw. „tradycyjne wychowanie” bardziej dołuje kobiety zmuszając je do zachowania „dobrego wrażenia” za cenę niskiej pensji.
Bzdura, bo tradycyjne wychowanie (u nas – chrześcijańskie/katolickie) także nakazuje by mężczyzna był skromny, nie walczył, nadstawiał drugi policzek, czuł się winny, a kobiety to po stopach całował. Naprawdę, nie rób jedynych ofiar ze swoich płci, bo Twoja ignorancja, brak empatii i egocentryzm nie potrafi przebić się do problemów mężczyzn.
Trzeba to zmienić poprzez zmianę przepisów prawnych.
Nie przepisów prawnych, a tego, by rodzice umieli kochać swoje dzieci i napełniać je wartością, samooceną, wiarą w siebie, asertywnością.
Naprawdę – dziś nie ma problemu z czym piszesz, bo kobieta ma pełne prawo zatrudnić się tam gdzie będzie miała dobry zarobek. Ba, może założyć firmę i zatrudniać same kobiety w niej , a także płacić im krocie.
Biurokracja jest dobra.
Ciekawe do czego Ci urzędy pracy, jeśli nie załatwiają pracy i inne tego typu nikomu niepotrzebne instytucje… no może oprócz dawania pracy kobietom, bo mężczyźnie do urzędu i wygodnej pracy trudniej się dostać, ale o tym nie wspominacie.
To że nie lubię mężczyzn bałaganiarzy znaczy że jestem mizoandryczna? Uważasz że bardziej męski jesteś z karabinem w ręku zamiast z rurą od odkurzacza?
Kolejne chochoły.
Jakoś tradycyjne wychowanie nie przeszkodziło mężczyznom w wywoływaniu wojen. Hitler i Stalin byli wychowani tradycyjnie w rodzinach chrześcijańskich.
Konieczna jest zmiana przepisów prawnych. Kiedyś jak prawo nie zakazywało bicia dzieci chrześcijańscy rodzice bili je do krwi (np. ojciec bił Hitlera). A dzieci bite wyrastają często na dyktatorów-morderców.
Czyli rozumiem że proponujesz żeby polskie kobiety nadal masowo emigrowały do zachodnich krajów lewackich gdzie pensje są wyższe? A potem będziesz narzekał że mało w Polsce kobiet i ciężko jakąś poderwać?
Ja uważam że powinna być ustawowa regulacja w Polsce z karaniem pracodawców.
Biurokracja jest dobra bo dzięki niej są wyższe pensje w prywatnych firmach. Szwed w prywatnej firmie zarabia więcej niż Węgier w prywatnej firmie.
Likwidacja biurokracji spowodowałaby większe bezrobocie i niższe pensje w prywatnych firmach i w efekcie biedę.
Na Węgrzech pensja minimalna to 1200 zł miesięcznie, w Szwecji 10 tys. zł miesięcznie.
Kobiety od dawna wychowują synów, jak nie w domu, to w szkołach, więc może przemyśl czy czasem syn nie jest bałaganiarzem ponieważ matka nie potrafiła go wychować? Albo go wyręczała – była nadopiekuńcza? Jeśli tylko dla kobiet jest ważne według ciebie to niebałaganienie to powinny jako matki uczyć tego, prawda? Ktoś im nie pozwala? Są zakazy? W domu nie mają głosu?
Matki sprawują władzę w domu, najczęściej nieoficjalną, bo wtedy nie trzeba być odpowiedzialną, ale zawsze, więc tak wychowują i tak mają. Mężczyźni są dokładnie tacy, jakimi są wychowywanymi.
Nie przypominam sobie też by u mnie w domu był nakaz bałaganiarstwa, lub przyzwolenie na to, czy to ze strony matki czy ojca, więc nie jest to problem feminizmu i niefeminizmu, tylko rodziców tych dzieci, którym brakło którejś klepki w głowie, jeśli nie nauczyli choć minimum porządku. No chyba, że według ciebie wychowałem się w feministycznej rodzinie, dlatego nie bałaganię? 🙂 To by było dopiero zabawne, jakbyś do takich konkluzji doszła, bo byś musiała powalczyć z całą ideą strony – i winić feminizm za stworzenie złego mnie! 😀
Czyli rozumiem że proponujesz żeby polskie kobiety nadal masowo emigrowały do zachodnich krajów lewackich gdzie pensje są wyższe? A potem będziesz narzekał że mało w Polsce kobiet i ciężko jakąś poderwać?
Powiem tak. Całą naszą rozmowę można podsumować tak: nie rozumiesz 🙂 Peterson z Cathy Newman rozmawiał podobnie. Tyle, że on musiał bo był na wizji i jest psychologiem klinicznym z bardzo dużym doświadczeniem, a także na lekach antydepresyjnych, a ja tylko skromnym szaraczkiem z wizją poprawy systemu 🙂
Potrafisz to uzasadnić? W jaki sposób dziecko został zrobione przez mężczyznę?
O ile mi wiadomo (z pominięciem skrajnych i ohydnych czynów jak gwałt), do poczęcia dziecka potrzebne są chęć i działanie obu płci.
Masz jakieś dane na potwierdzenie tej tezy? Potrafisz wskazać jakieś opracowania pokazujące że wzrost biurokracji wpływa na dobrobyt obywateli?
Właśnie dlatego że również mężczyzna świadomie uczestniczy w poczęciu dziecka kobieta powinna mieć L4 płatne w 100%.
MInimalna pensja w Rosji – 500 zł miesięcznie. Minimalna pensja na Węgrzech – 1200 zł miesięcznie. MInimalna pensja w Szwecji – 10 000 zł miesięcznie.
To jest dowód że biurokracja powoduje bogactwo.
To jest dowód że biurokracja powoduje bogactwo.
To jest dowód na głupotę, brak wiedzy, lub trolling 🙂 Przede wszystkim biurokracja to wykonywanie niepotrzebnej pracy, komplikowanie działań, bo jeden papier musi iść do jednej instytucji, a potem do drugiej, zamiast do celu. Urzędy pracy, NFZ, ZUS, KRUS, wszystko do podpalenia powinno iść.
Po pierwsze, to nie napisałaś że mężczyzna uczestniczy w poczęciu, tylko że mężczyzna robi dziecko kobiecie. Dlatego proszę wyjaśnij w jaki sposób, to mężczyzna robi dziecko kobiecie, a nie jest ono wynikiem chęci i działania obu płci.
Po drugie – co ma uczestnictwo mężczyzny w poczęciu dziecka, do tego ile % pensji otrzyma kobieta, która pójdzie na zwolnienie lekarskie?
Przypomnę tylko, że ciąża nie jest jednostką chorobową i nie można z jej powodu przechodzić na zwolnienie lekarskie.
Po trzecie i najważniejsze – w kwestii zasiłku chorobowego kobiety w ciąży są grupą specjalnie uprzywilejowaną i otrzymują one 100% wynagrodzenia. Niezależnie od tego czy zwolnienie lekarskie jest konsekwencją problemów z przebiegiem ciąży, grypy, przeziębienia, złamanej nogi, czy kataru. Każda kobieta w ciąży otrzymuje 100% wynagrodzenia przechodząc na L4
Zapytam raz jeszcze – Czy masz jakieś opracowania potwierdzające tezę, że biurokracja powoduje bogactwo? Żeby było Ci łatwiej odpowiedzieć – pytam o opracowania naukowe.
Porównanie pensji minimalnej ma się nijak do bogactwa obywateli. Dlaczego tak sądzę? Popatrz na to jak bogatych obywateli ma Polska 2250zł [~525€] i porównaj to bogactwem Norwegów albo Szwajcarów, którzy nie mają czegoś takiego jak pensja minimalna.
Gdybyśmy przyjęli Twój tok rozumowania, to wyszłoby że jesteśmy od nich dużo bogatsi.
Co do pensji minimalnej, to w Szwecji takowa nie istnieje. Szwecja należy do niewielkiej grupy krajów, które nie mają odgórnie narzuconej przez rząd pensji minimalnej.
Węgry – pensja minimalna 150000HUF (~2000zł) [src]
Rosja – 11280 RUB (~660zł) [src] Tu byłaś blisko 😀
Następnym razem polecam dokładnie sprawdzić co chcesz napisać, bo wyszło na to, że opierasz swoje przekonania na niewiedzy. Smutne ale prawdziwe.
Czyli wg Ciebie Rosja jest bogatsza niż Szwecja bo w Szwecji nie ma pensji minimalnej?
Ktoś w Szwecji zarabia mniej niż 660 zł miesięcznie?
Nie, nie dlatego. Fakt że znalazłem błędy logiczne/merytoryczne w Twoim tłumaczeniu nie oznacza od razu, że zastosuję ich wyjaśnienie do tłumaczenia jakiejkolwiek tezy.
Oczywiście. W każdym państwie znajdziesz kogoś takiego. W Polsce również.
No to napisz kto w Szwecji zarabia 660 zł miesięcznie. Czekam.
Błąd merytoryczny popełnia kazdy który nie wyznaje JKM który nawet nie jest ekonomistą?
Znajdź sobie dowolną osobę pracującą na ułamek etatu, tylko w weekendy np. w McDonalds.
Błędem merytorycznym było:
1) sugerowanie jakoby kobieta w ciąży idąca na L4 nie otrzymywała 100% pensji
2) stwierdzenie że to facet robi dziecko kobiecie, a nie że jest ono wynikiem działania zarówno kobiety jak i mężczyzny
3) stwierdzenie że w Szwecji istnieje coś takiego jak pensja minimalna i jest ona ustalona na poziomie (w przeliczeniu na złotówki) 10000zł
4) uznanie że pensja minimalna ma jakikolwiek wpływ na bogactwo (podałem przykłady krajów, które są dużo lepiej rozwinięte niż Polska a pensji minimalnej nie posiadają)
5) przyjęcie tezy, że w mojej opinii Rosja jest bogatsza od Szwecji ponieważ w tej drugiej nie ma ustalonej pensji minimalnej.
Twoim błędem merytorycznym jest brak przeliczenia PKB na liczbę ludności.
Już ten błąd wyklucza Cię stawia cię obok JKM w temacie ekonomii.
Skąd wniosek że nie przeliczam PKB na liczbę ludności? Napisałem coś takiego? Wskaż dokładnie gdzie.
Nie rozumiesz że 660 zł to cały etat w Rosji a ułamek etatu w Szwecji?
Poprosiłaś żebym napisał Ci kto w Szwecji może zarabiać mniej niż 660. Zrobiłem to. Wspomniałaś wcześniej coś na temat wymiaru czasu pracy? A może miałem się domyślić?
Chcesz przykład osoby zatrudnionej na pełen etat? Bez problemu znajdziesz w każdym kraju CEO, którym pracuje za 1$.
Obstawiam że za moment i ten przykład będziesz próbowała obalić zawężając krąg poszukiwań tylko do osób pracujący w budżetówce lub konkretnej gałęzi przemysłu.
A jak te zarobki CEO 1$ mają się do średnich zarobków w danym kraju?
Pokaż mi CEO w Szwecji który zarabia 1$.
A co to ma wspólnego z Twoją tezą, jakoby nikt w Szwecji nie zarabiał mniej niż 660zł?
Na każde wyjaśnienie, które obala Twoje argumenty wyciągasz kolejne jeszcze bardziej absurdalne.
Może tym razem dla odmiany Ty pokażesz nam dowody na to, że w Szwecji nikt nie zarabia 660zł lub mniej? Dodatkowo chciałbym żebyś pokazała nam dokument potwierdzający Twoją tezę, że w Szwecji minimalna płaca wynosi (w przeliczeniu na złotówki) 10000zł. Wskaż jakikolwiek dokument, lub wpis na stronie rządu/ministerstwa, który potwierdzał by Twoje słowa.
A może kłamałaś w tym konkretnym przypadku, bo tak było wygodnie?
Na przykład tutaj
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_capita
Szwecja – 51 000 dolarów na mieszkańca
Węgry – 28 000 dolarów na mieszkańca
Rosja – 27 000 dolarów na mieszkańca
Chiny – 16 000 dolarów na mieszkańca
Nadal twierdzisz że Rosja i Chiny są bogatsze od Szwecji? Bo tak powiedział JKM który nie jest ekonomistą?
To co podałaś, to artykuł z Wikipedi opisujący wysokość PKB w różnych krajach. Nie ma w nim nawet jednej wzmianki o biurokracji. A Ty przecież twierdzisz że biurokracja wpływa na bogactwo.
W związku z powyższym proszę postaraj się tym razem i spróbuj podać jakieś wiarygodne źródło, które potwierdzałoby Twoją tezę.
Tak nadal tak uważam. Podobnie jak znakomita większość ekonomistów.
A co ma JKM i jego wypowiedzi do tego co napisałem ja? Wymieniłem go gdzieś, czy arbitralnie uznałaś że warto wpleść w dyskusję kontrowersyjną personę?
Zauważ że zbiurokratyzowana Szwecja ma większy PKB niż Rosja, Chiny i Węgry.
JKM przecież nie jest ekonomistą. Kto jeszcze uważa że Rosja i Chiny są bogatsze od Szwecji? Putin? Orban? Winnicki? Braun?
JKM to jedyna osoba która twierdzi że Rosja i Chiny są bogatsze od Szwecji. Czy znasz jeszcze inne takie osoby?
Jeżeli wg Was PKB na mieszkańca nie jest miernikiem bogactwa to co nim jest?
Chiny przecież nawet nie potrafią wyprodukować samochodu który się nie psuje i samolotu który nie spada. Rosjanie produkują Tupolewy które wiadomo jak latają (Smoleńsk).
Pamiętaj że nadal czekam aż podasz jakiekolwiek wiarygodne źródło, potwierdzające Twoją tezę że biurokracja wpływa na bogactwo.
Zgadza się Szwecja ma wyższy wskaźnik PKB niż Rosja, Chiny i Węgry. Ale PER CAPITA, czyli w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
Gdybyś nie wiedziała PKB i PKB Per Capita to dwa różne wskaźniki.
Każdy kto wiem czym się różni PKB od PKB Per Capita.
Potrafisz wskazać miejsce, gdzie ktoś napisał coś takiego?
A co ma wspólnego wypadek w Smoleńsku, czy jakość samochodów produkowanych w Chinach do bogactwa obywateli?
Potrafisz wskazać logiczny i mierzalny ciąg przyczynowo skutkowy? Jakieś opracowania naukowe w tej materii posiadasz?
Dlaczego uważasz że PKB jest ważniejszy od PKB per capita?
Czy jeżeli zarabiasz 10 000 zł miesięcznie i masz 5 dzieci to żyjesz na podobnym poziomie jak ten co zarabia 10 000 zł miesięcznie i ma 1 dziecko?
Dlaczego uważasz że Chiny które nie potrafią wyprodukować samolotu i samochodu są supermocarstwem gospodarczym?
Skąd taki wniosek? Napisałem gdzieś że jest ważniejszy? Zacytuj dokładnie fragment, w którym stwierdzam że PKB jest ważniejszym wskaźnikiem od PKB per capita.
Bo mają drugą co do wielkości gospodarkę. Są gigantycznym eksporterem, świetnie radzą sobie we wprowadzaniu nowych technologi, są mistrzami w kopiowaniu i taniej produkcji.
Chiny świetnie radzą sobie we wprowadzaniu nowych technologii???
Zlituj się człowieku. To zbiurokratyzowana i lewacka Szwecja jest innowacyjna a nie Chiny.
https://ceoworld.biz/2018/07/12/what-are-worlds-25-most-innovative-countries-2018-ranked/
Szwecja – 3 miejsce. Chiny – 17 miejsce.
Masz świadomość, że wprowadzanie nowych technologi, to nie to samo co innowacyjność?
A skoro już przy innowacyjności jesteśmy – zerknij sobie na ilość patentów jakie posiadają wszystkie wymienione przez Ciebie kraje 🙂
Czyli rozumiem że innowacyjność jest zła, a wprowadzanie nowych ukradzionych komuś technologii jest dobre?
To jest ta wasza słynna prawicowa uczciwość?
Socjalistyczne zbiurokratyzowane Niemcy mają 17 000 patentów rocznie, kapitalistyczne komunistyczne Chiny bez biurokracji mają 12 000 patentów rocznie.
Dziękuję, zaorałeś się sam 🙂
https://forsal.pl/galerie/507008,duze-zdjecie,1,najbardziej-innowacyjne-gospodarki-swiata-ranking-panstw-z-najwieksza-liczba-patentow.html
Doprawdy? Na początku zerknij sobie na to z którego roku pochodzą dane (2011). Następnie dopuść do swojej świadomości fakt, że zaprezentowanym okresie Chiny maja nieprzerwanie trend wzrostowy.
A na samym końcu zapoznaj się z aktualnymi danymi, które raczej nie pozostawiają złudzeń co do tego kto jest potęgą patentową: https://www.wipo.int/edocs/pubdocs/en/wipo_pub_941_2018.pdf
Lenistwo wzięło górę i postanowiłaś nie szukać aktualnych danych, czy znalazłaś je i kiedy zobaczyłaś że nie są zgodne z Twoją retoryką uznałaś że lepiej będzie podać dane sprzed 8 lat?
Gdyby biurokracja była zła to Węgry, Rosja i Chiny byłyby bogatsze niż Szwecja, Niemcy, Francja czy Finlandia.
Gdyby biurokracja była zła to Węgry, Rosja i Chiny byłyby bogatsze niż Szwecja, Niemcy, Francja czy Finlandia.
Wróć do zajęć z ekonomii, historii i geografii, bo jeszcze ktoś uwierzy, że zbudowanie miliona biur oczywiście zapełnionych kobietami stworzy dobrobyt. W końcu też twierdzisz, że feminizm doprowadza do dobrobytu 🙂 ale takich rzeczy to nawet się nie chce komentować.
A który ekonomista twierdzi że Rosja i Węgry są bogatsze od Szwecji? JKM, Braun i Winnicki przecież nie są ekonomistami. Równie dobrze mogłabym słuchać antyszczepionkowych bzdur Liroya z wykształcenia muzyka.
Zerknij sobie na to kto jest drugą co do wielkości gospodarką na świecie… tak… Chiny.
U was na prawicy nadal nie przelicza się PKB na liczbę mieszkańców? Według waszej metodologii to Zimbabwe jest bogatsze niż Lichtenstein 🙂
Chiny gdzie minimalna pensja to 800 zł miesięcznie są 2 potęgą gospodarczą świata?
Że co proszę?
Tak, Chiny są drugą gospodarką na świecie (src).
Możesz proszę napisać co ma wspólnego pensja minimalna z tym, w jak dobrej kondycji jest gospodarka?
Rosja, Chiny, Indie, Meksyk, Indonezja – wszystkie te kraje mają (w przeliczeniu na złotówki) niższą pensje minimalną, a mimo wszystko ich gospodarki są dużo silniejsze niż gospodarka naszego kraju. Potrafisz to wyjaśnić?
Na jakiej podstawie uważasz że gospodarki Rosji, Chin, Indii, Meksyku są zdrowsze niż gospodarka Szwecji?
Bo tak powiedział JKM który nie jest ekonomistą?
Dlaczego w takim razie Polacy nie jeżdżą do pracy do Rosji, Chin i Meksyku tylko do Szwecji?
Nic takiego nie napisałem. Napisałem że ich gospodarki są silniejsze.
Znowu ten JKM… Nigdzie nie został przeze mnie wymieniony (bo i po co?), a Ty do niego wracasz i wracasz. Wyjaśnij proszę dlaczego to robisz.
Gdybym odpowiedział na tak zadane pytanie potwierdziłbym tym samym postawioną w nim tezę. Tezę, która mówi że Polacy nie jeżdżą do pracy do Rosji, Chin i Meksyku. Teza ta jest fałszywa, ponieważ Polacy jeżdżą do tych krajów do pracy. Jeżdżą tam żeby w nich żyć.
W związku z powyższym Twoje pytanie jest bezzasadne.
Czy gospodarka UE jest silniejsza od gospodarki Rosji i Chin?
JKM to jedyna osoba która twierdzi że Chiny są bogatsze od Szwecji. Ktoś jest jeszcze taki?
Polacy jeżdżą do pracy do Rosji? Ile osób?
Zaczęliśmy od porównania gospodarki Rosji/Chin z gospodarką Szwecji, a teraz chcesz je porównywać z gospodarką wszystkich krajów UE?
Zabrakło argumentów do dyskusji i postanowiłaś zmienić swoją tezę? Za moment pewnie pominiesz ten wątek tak jak zrobiłaś to w przypadku wysokości wypłacanych świadczeń kobietom w ciąży?
Znajdź sobie rosyjski odpowiednik GUS’u lub EUROSTAT’u a uzyskasz odpowiedź na to pytanie.Ewentualnie możesz napisać do konsulatu – masz duże szanse że uzyskasz dokładną odpowiedź.
OK.
Szwecja – największa biurokracja na świecie – PKB 554 mld dolarów
Węgry – brak biurokracji – PKB 156 mld dolarów.
Widzisz – znowu przegrałeś.
Pokonałam Cię Twoją własną bronią 🙂
Fakt z rozpędu napisałem że Węgry mają wyższe PKB niż Szwecja. Mój błąd.
Znowu?!
Pokonałaś?!
To my startujemy w jakimś konkursie?
Znalazłaś mój błąd, przyznałem się do niego i w tym konkretnym przypadku przyznałem Ci rację. Na tym chyba polega rozmowa, prawda?
Ty ciągle popełniasz błędy. Twierdzisz że biurokracja jest zła to w takim razie dlaczego Polska w 2019 jest bogatsza niż PRL skoro w PRLu było 3 razy mniej urzędników niż dziś.
Ale dyskusja ze mną pozwoli Ci zobaczyć swoje błędy i przestać wychwalać komunistyczne Chiny.
Wyciągnęłaś taki wniosek na podstawie jednego błędu, który udało Ci się znaleźć i do którego się przyznałem?
Skoro już porównujesz rok 2019, z czasami PRL’u, to może pójdźmy dalej z tym porównaniem?
W PRL’u było mniej biurokracji (Przecież gospodarka centralnie sterowana nie jest skrajnym przypadkiem biurokracji, prawda?) i rodziło się więcej dzieci. A teraz mamy dużo więcej urzędników i rodzi się ich zdecydowanie mniej. Może w oparciu o takie „fakty” wyciągniemy wnioski że biurokracja negatywnie wpływa na dzietność?
Nim zaczniesz atakować powyższe, dopowiem że to była ironia.
Wychwalam komunistyczne Chiny? Powtarzając dobrze znany fakt ekonomiczny, że są druga co do wielkości gospodarką?
Proszę bardzo
https://wolnosc24.pl/2017/05/14/janusz-korwin-mikke-dzis-w-iii-rp-gorsza-biurokracja-niz-w-prl/
Uważasz że im lepsza gospodarka tym rodzi się więcej dzieci? To dlaczego w Nigerii rodzi się więcej dzieci niż w Rosji?
Chiny są 3 do wielkości gospodarką (po USA i lewackiej UE) ale jeżeli chodzi o PKB per capita to są 79 gospodarką ( między Dominikaną a Azerbejdżanem)
https://statisticstimes.com/economy/countries-by-gdp-capita-ppp.php
Taka to chińska potęga.
Przeciez jeżeli jakiś facet zarabia 10 000 zł miesięcznie i ma 5 dzieci to nie powiesz chyba że jest bogatszy od tego co zarabia 5000 zł miesięcznie i ma 1 dziecko?
Doczytałaś ten fragment mojej wypowiedzi:
A może postawiłaś go zignorować?
Chiny są 2 co do wielkości gospodarką. UE nie jest krajem tylko grupą 28 krajów. Porównywanie jej z dowolnie wybranym krajem jest manipulacją.
Idąc tym tropem można by wysunąć kontrargument i porównać UE z całą Azją. To również byłaby manipulacja.
Oczywiście że jest bogatszy. Nie dość że więcej zarabia, to dodatkowo ma więcej dzieci. Ba mając 5 dzieci otrzyma dodatkowo 2000zł z 500+.
Przy założeniu, że mówimy o pełnej rodzinie to kalkulacje są dość proste.
Ten, który posiada 5 dzieci ma do dyspozycji 12000(10000 plux 4*500+), do tego kartę dużej rodziny i pewnie jeszcze kilka innych przywilejów.Ale w ogólnym rozrachunku do wydania na jednego członka rodziny ma 1714,29 zł
Ten, który posiada 1 dziecko ma do dyspozycji 5000. W związku z czym do wydania na jednego członka rodziny ma 1666,67 zł.
1714,29zł > 1666,67zł
W UE nie ma granic celnych między państwami, a między Chinami, Indiami, Hongkongiem i Rosją są granice celne.
Kto Chińczykom daje 500+? Tam podobno jest kapitalizm.
I dlatego próbujesz porównać 28 państw z 1 lub 28 państw z 2?
Więcej… wydzielasz Hongkong, który jest specjalnym regionem administracyjnym Chin i chcesz go traktować oddzielnie?
I w takim działaniu nie widzisz absolutnie nic niewłaściwego?
Czyli im niższe zarobki tym silniejsza gospodarka? No patrz nie wiedziałam że wg Ciebie najsilniejszą gospodarkę ma Burundi. Chyba Nobla z ekonomii powinieneś dostać 🙂
Wskaż fragment, w którym tak napisałem.
Napisałeś że Chiny, Indie, Rosja i Meksyk mają silniejsze gospodarki niż Szwecja.
Zgadza się, napisałem że Chiny, Indie, Rosja i Meksyk mają silniejsze gospodarki niż Szwecja i to jest fakt.
Tylko tyle i aż tyle.
W mojej wypowiedzi nie ma wzmianki o tym, że w tych krajach wysokość wynagrodzenia jest wyższa.
Nie mam pojęcia jak doszłaś do tak absurdalnego wniosku.
Z nieznanym mi powodów postanowiłaś dopowiedzieć sobie to i owo i uznałaś, że to jest moje zdanie. A jest to nieprawda.
Ta nasza rozmowa może się ciągnąć i ciągnąc, dlatego zapytam ostatni raz: Czy potrafisz wskazać jakiekolwiek opracowanie naukowe, które potwierdzałoby Twoją tezę, o pozytywnym wpływie biurokracji na bogactwo? Jeżeli tak, to proszę podziel się nim z nami. Tylko w ten sposób możesz przekonać mnie go prawdziwości swoich twierdzeń.
No przecież pisałam że obecnie Polska jest bogatsza niż PRL mimo wzrostu liczby urzędników.
No to jakby tak liczyć wg PKB nominalnego to UE ma PKB 18 bln dolarów a Chiny 13 bln dolarów a Rosja 1,5 bln dolarów. I co? Lewacka UE jest bogatsza od prawicowych komunistycznych Chin i Rosji razem wziętych?
Znów wasze prawicowe teorie biorą w łeb. Jeżeli tak się znacie na podrywaniu jak na ekonomii to nie dziwię się że nie macie kobiet.
Jeżeli tak się znacie na podrywaniu jak na ekonomii to nie dziwię się że nie macie kobiet.
Po pierwsze nie wiesz czy nie mamy – to się nazywa błąd atrybucji. Lubisz pouczać o psychologii, ale niewiele o niej wiesz. Po drugie ucz nas podrywania, zamiast krytykować. Wnieś wartość, bo póki co jest to na ujemnym poziomie. Krytykować każdy głupi umie, nauczyć nikt z tych co tak sączą jad. Po trzecie lepiej być samemu niż z feministką, czy jakąś toksyczną babą, więc nie ma żadnego problemu z tym. Każda płeć powinna spędzić trochę czasu sama ze sobą, by się dowiedziała kim jest, a nie jak wiele kobiet ze związku w związek, z gałązki na gałąź, a potem pouczają 🙂
Skoro lepiej być samemu niż z feministką to KTO WAM KAŻE JE PODRYWAĆ?
A kto podrywa feministki z nas? Znowu sobie coś założyłaś i odpowiadasz na kłamliwą tezę? Właśnie to my uczymy jak rozpoznać którą kobietę warto podrywać, a którą nie.
No przecież napisałam – jeżeli kobieta nie sprząta, nie gotuje, nie czyści Ci butów to jest feministką i takiej nie powinieneś podrywać. Co tu jeszcze dodać?
Absolutnie nic. Musimy się zgodzić. Ale przede wszystkim nie wiązać się z kłótliwymi babami. Poza tym jak nic nie robią… no cóż, wartość zerowa, więc dziękujemy za rady 😀
Ależ piękny przeskok z tematu na temat.
Nie dość że Szwecja zamieniała się teraz w całą UE, to żeby odwrócić uwagę od faktu, że zabrakło Ci merytorycznych argumentów starasz się nas zdyskredytować próbując porównać wiedzę o ekonomi do podrywania.
Ba, Ty wyciągasz wnioski nt. czy jesteśmy w związku na podstawie kilku komentarzy o ekonomi.
Może zamiast tak niskich zagrywek skupiłabyś się jednak na temacie i finalnie podzieliła się z nami jakimiś opracowaniami naukowymi potwierdzającymi tezę, że biurokracja wpływa pozytywnie na bogactwo?
A może zabrakło Ci merytorycznych argumentów i dlatego postanowiłaś napisać komentarz ad personam?
Biurokracja wpływa pozytywnie na bogactwo bo zbiurokratyzowana UE jest bogatsza niż Chiny i Rosja razem wzięte gdzie biurokracji nie ma.
Udało się obalić argument, mówiący o tym że Chiny i Rosja są bogatsze (mają silniejszą gospodarkę i wyższe PKB) niż Szwecja i teraz będziesz próbowała kontynuować dyskusję rozszerzając Szwecję na całą UE.
Czy dobrze rozumiem Twoje intencje?
Pomijając Twoją nagłą zmianę argumentacji, to co wskazujesz to nic innego jak korelacja. Korelacja, którą nie wiedzieć dlaczego bierzesz za przyczynowość. Dlatego kolejny raz poproszę Cię o wskazanie dowolnego opracowania naukowego, które wykazuje bezpośredni wpływ wzrostu i/lub wysokości biurokracji na bogactwo.
Ale przecież cała UE jest zbiurokratyzowana a nie tylko Szwecja.
Biurokracja jest nie tylko w Szwecji.
A więc wg Twojej logiki gospodarka UE powinna mieć mniejszy PKB niż gospodarka Rosji i Chin.
Czy ktoś twierdzi inaczej? Biurokrację znajdziesz w każdym kraju.
Jedyne na co zwróciłem uwagę, to na Twoją błyskawiczną zmianę argumentacji. Zaczęliśmy od porównania wielkości gospodarki Szwecji, Rosji i Chin. A kiedy zdałaś sobie sprawę, że Szwecja jednak ma mniejszą gospodarkę niż Rosja czy Chiny postanowiłaś przenieść uwagę ze Szwecji na UE. To co zrobiłaś to czysta manipulacja.
Zamiast przyznać że Szwecja ma mniejszą gospodarkę, postanowiłaś skrzętnie pominąć ten fakt i przeskoczyłaś na UE.
Mojej logiki? Ani razu nie porównałem w naszej dyskusji UE z Rosją lub Chinami. Nie wiem na jakiej podstawie wyciągnęłaś takie wnioski.
To nie jest żadna manipulacja bo CAŁA UE JEST LEWACKA I ZBIUROKRATYZOWANA a nie tylko Szwecja.
Gdyby biurokracja powodowała biedę to Chiny i Rosja byłyby bogatsze niż UE a najbogatszym krajem UE byłyby Węgry.
Rozpoczęłaś od porównania dwóch krajów, a kiedy to się nie udało postanowiłaś porównać grupę 28 krajów z pojedynczym krajem.
To nic innego jak manipulacja.
Nikt nie napisał że biurokracja powoduje biedę. I kolejny raz porównujesz grupę państw z jednym.
Przecież Chiny i Rosja to też grupa państw. To nie jest jedno państwo.
Porównuję jedną grupę państw ( zbiurokratyzowana UE) z drugą grupą państw (komunistyczne Chiny i KGBowska Rosja).
Wychodzi że UE ma większą gospodarkę niż Rosja i Chiny.
Zaprzeczysz?
Zaczęłaś od porównania Kraj VS Kraj np. Rosja VS Szwecja lub Chiny VS Szwecja
Kiedy dotarło do Ciebie że w takim zestawieniu gospodarka Szwecji okazuje się dużo słabsza niż gospodarki Rosji i Chin postanowiłaś zmienić podejście.
Uznałaś że świetnym porównaniem będzie Kraj VS 28 Krajów tj. Rosja VS UE lub Chiny VS UE. Przecież nikt nie zauważ tego że starasz się zsumować 28 gospodarek i stawiasz je w szranki z jedną. Wytknąłem Ci fakt, że porównujesz grupę państw z jednym i kolejny raz modyfikujesz swoje założenia.
Teraz chcesz porównywać 2 Kraje VS 28 Krajów tj. Chiny + Rosja VS UE.
Nie wiem jak u Ciebie z matematyką, ale z tego co pamiętam, to 28 jest większe niż 2.
Może spróbuj porównać 2 dowolnie wybrane gospodarki państw UE z gospodarkami Rosji i Chin? Chyba że preferujesz mało uczciwe porównania, byleby potwierdzały Twoje tezy.
Biurokracja jest w każdym kraju? W Rosji i Chinach też?
Tak, w każdym kraju jest biurokracja. Czasem mniejsza, czasem większa ale wciąż jest to biurokracja. To wynika z definicji słowa biurokracja (https://sjp.pwn.pl/szukaj/biurokracja.html).
Każdy kraj ma urzędników, każdy kraj ma przyjmujący różne formy aparaty administracyjne, które decydują o wielu aspektach życia. W każdym kraju do pewnego stopnia urzędy są zbyt sformalizowane.
Jeżeli potrafisz wskazać kraj, który nie posiada biurokracji, to proszę podziel się z nami jego nazwą. Dodatkowo wyjaśnij dokładnie dlaczego Twoim zdaniem w tym konkretnym kraju nie ma biurokracji. Co Twoim zdaniem jest wyznacznikiem braku biurokracji?
W XIX wieku Szwecja była biedna – a wtedy był tam kapitalizm i nie było biurokracji.
W XIX wieku 30% Szwedów wyemigrowało do USA.
Dziś w Szwecji jest socjalizm i biurokracja – i żaden Szwed nie emigruje do Rosji czy Chin gdzie jest kapitalizm.
Żaden powiadasz? Jakieś dowody na to posiadasz, czy tylko się domyślasz.
Pokaż mi ilu Szwedów wyemigrowało do Rosji i Chin.
W jakim celu? Żeby obalić Twoją śmiałą tezę (na potwierdzenie której poprosiłem żebyś przedstawiła jakieś dowody), jakoby do Rosji czy Chin Szwedzi nie emigrują?
Czyli zgadzasz się ze mną że lewacka i zbiurokratyzowana UE ma silniejszą gospodarkę niż Rosja, Chiny, Indie i Meksyk?
Tak cała UE ma większą gospodarkę niż Rosja czy Chiny.
To jednak niczego nie dowodzi, ponieważ zaczęliśmy od porównania tych krajów ze Szwecją.
Nie udało Ci się utrzymać tego argumentu i postanowiłaś go rozszerzyć na całą UE, bo tak było Ci wygodnie.
Gdyby jakimś cudem i ten udało się obalić, najpewniej szukałabyś dalej. Do UE dołączyłabyś USA, albo Australię lub coś zupełnie innego.
To że cała UE ma większą gospodarkę niż Rosja i Chiny razem wzięte dowodzi mojej tezy że biurokracja powoduje dobrobyt.
USA i Australia to też przecież kraje lewackie, demokratyczne i zbiurokratyzowane ( a już na pewno w porównaniu z Rosją i Chinami).
To jest korelacja, a nie przyczynowość.
W UE jest dużo więcej blondynów/blondynek niż w Chinach, dodatkowo w UE średnie wynagrodzenie jest wyższe niż w Chinach. Czy to oznacza, że na średnie wynagrodzenie wpływa kolor włosów? Odpowiedź brzmi: Nie. To jest zwykła korelacja.
Raz jeszcze poproszę Cię o podanie jakichkolwiek źródeł naukowych, które potwierdzały by Twoją tezę. Posiadasz jakiekolwiek?
Pokaż mi źródła z których wynika że gospodarka Chin i Rosji jest większa niż gospodarka UE. nczas.com? Sputnik?
Czy ktokolwiek wysunął taką tezę, że oczekujesz dowodów na jej potwierdzenie, czy może kolejny raz sobie coś dopowiedziałaś i własne myśli przypisałaś swojemu rozmówcy?
A Ty nadal swoje.
W moich poprzednich odpowiedziach znajdziesz wyjaśnienie dlaczego takie porównanie jest bezcelowe.
Ale przecież cała UE jest lewacka i zbiurokratyzowana a nie tylko Szwecja.
Dlaczego uważasz że cała UE to zły przykład? Czy jest w UE kraj gdzie nie ma biurokracji i jest wolny rynek?
UE jest złym przykładem, ponieważ UE składa się z 28 państw. Porównywanie grupy państw do jednego jest niczym innym jak manipulacją.
Ale przecież UE jest jednym obszarem celnym a Chiny nie (Hongkong jest osobno).
Wasza prawicowa ekonomia jest niesamowita.
Czyli podatki na leki na prostatę są dobre a podatki na programy dla kobiet bitych przez mężczyzn złe?
Czyli podatki na leki na prostatę są dobre a podatki na programy dla kobiet bitych przez mężczyzn złe?
A może zrównaj to samo, a nie skaczesz po tematach jak toksyczna panienka z mojego tekstu?
Czyli.
1. Finansowanie leczenia raka szyjki macicy, finansowanie raka prostaty. Nakłady są inne, oczywiście więcej przeznacza się dla kobiet.
2. Te same kary za te same przestępstwa – kobiety dostają lżejsze wyroki.
3. Ten sam czas pracy do emerytury – kobiety pracują krócej, mniej wkładają w budżet, a dodatkowo bardzo często wydają męskie pieniądze.
4. Programy dla bitych kobiet (ciekawe ile razy byłaś pobita, że tak nawołujesz), programy dla mężczyzn, wobec których stosowana jest przemoc, np psychiczna i uświadamianie społeczeństwa w którym typie przemocy specjalizują się kobiety. Nie widać tego.
5. Domy samotnych matek, ale i domy samotnych ojców. Znowu, nie widać tego.
I mogę tak do rana.
Tak by było „równiej”.
1. Finansowanie leczenia alkoholizmu, narkomanii, ofiar wypadków drogowych, bójek kibolskich, raka płuc, zawałów – tu oczywiście więcej kasy pożera leczenie mężczyzn
2. Wiele przestępstw popełnianych przez mężczyzn jest bagatelizowanych – np. bicie kobiet czy łapanie za biust na imprezach
3. Tu rozumiem jesteś za Tuskiem i PO
4. Tu trzeba uświadamiać mężczyznom że zgłaszanie się do psychologa jest lepsze niż zapijanie problemu czy narzekanie w internecie. Niestety w Polsce pokutuje przekonanie że do psychologa chodzą tylko zniewieściali albo geje. Efekt – alkoholizm, narkomania, bicie żon, bójki na stadionach, marsze niepodległości, jazda samochodem BMW 120 km/h przez wieś itp. itd.
5. Ciekawe ilu mężczyzn wyraża chęć płacenia na swoje dzieci. Około połowa.
1. Finansowanie leczenia alkoholizmu, narkomanii, ofiar wypadków drogowych, bójek kibolskich, raka płuc, zawałów – tu oczywiście więcej kasy pożera leczenie mężczyzn
No więc co być powinno
– programy, by nie dopuszczać do alkoholizmu/narkomanii
– kibole powoli są zwalczani
– rak płuc – nie widzę powiązania, bo kobiety palą coraz więcej
– zawałów – mężczyźni mają większe serce więc jest bardziej narażone na uszkodzenia, plus jeśli niezdrowy tryb życia okej – tu trzeba też programów, ja nie wróg
Pytanie czy jest sens się licytować, bo kobiety w innych rejonach z kolei są finansowane, częściej odratowywane po próbach samobójczych i też leczone, czy też częściej ciągną socjal.
2. Wiele przestępstw popełnianych przez mężczyzn jest bagatelizowanych – np. bicie kobiet czy łapanie za biust na imprezach
Nie widzę bagatelizowania tych problemów. Kobiety już dawno wywalczyły co mogły, a dodatkowo sami mężczyźni nierzadko was bronią. Z kolei przemoc wobec mężczyzn (także kobiet) jest silniej bagatelizowana. Kobiety też mogą łapać za części ciała, mogą się niezbyt miło wypowiadać także o treści seksualnej, mogą przymuszać do seksu/uwodzić/oszukiwać, mogą stosować przemoc psychiczną, mogą wykorzystywać finansowo. I dopiero jest to lekceważone. Wasze problemy to ciągle na świeczniku są i zamiast przestać narzekać jak to tu rozkazujesz to jednak narzekasz, bo jak wiadomo siebie stawiasz wyżej.
3. Tu rozumiem jesteś za Tuskiem i PO
Nie za Tuskiem i PO, tylko za równością – tą prawdziwą. I za tym, by społeczeństwo było zastępowalne, czy miało stabilny budżet.
4. Tu trzeba uświadamiać mężczyznom że zgłaszanie się do psychologa jest lepsze niż zapijanie problemu czy narzekanie w internecie. Niestety w Polsce pokutuje przekonanie że do psychologa chodzą tylko zniewieściali albo geje. Efekt – alkoholizm, narkomania, bicie żon, bójki na stadionach, marsze niepodległości, jazda samochodem BMW 120 km/h przez wieś itp. itd.
Trzeba i to też robię na stronie 🙂 No i trzeba też uświadomić kobiety, by nie ośmieszały takich mężczyzn, co jednak robią chętnie. Szczególnie te zakompleksione. Przecież skąd te narzekania na nieprawdziwych mężczyzn? Same często jesteście powodem tych wszystkich męskich problemów, zapijania, samobójstw, więc warto też trochę uczyć się szacunku do mężczyzny, nauczyć się jemu dawać miłość, nauczyć się tej tolerancji o której mówicie, wyrozumiałości, empatii, a nie tylko wymagać.
5. Ciekawe ilu mężczyzn wyraża chęć płacenia na swoje dzieci. Około połowa.
Mężczyźni to przede wszystkim chcieliby dobrych kobiet, z którymi da się żyć i nie rozstawać.
Ano właśnie. Powinny być programy żeby nie dopuścić do alkoholizmu i narkomanii – czyli powinno być więcej psycholożek finansowanych przez NFZ + propaganda skierowana do mężczyzn że idąc do psycholożki zamiast na piwo nie staje się automatycznie gejem.
O to właśnie mi chodzi.
Kibole byli zwalczani z PO obecnie są raczej wychwalani jako „patrioci wyklęci” mimo np. faszystowskich haseł na tzw. marszu niepodległości ( bo co ma wspólnego niepodległa Polska z wychwalaniem Hitlera i Putina).
W jaki sposób kobieta może Cię przymusić do seksu? Żebyś zrobił jej palcówkę? Przecież nie dostaniesz erekcji na żądanie, musisz się podniecić.
To nie kobiety są powodem alkoholizmu wśród mężczyzn tylko tradycyjne wychowanie. „Smutno Ci? Idź na piwo a potem pobij zrzędzącą babę zamiast wydawać kasę na psycholożkę, bo do psycholożek chodzą geje i lewacy”.
Jeżeli mężczyźni chcą dobrych kobiet z którymi da się żyć – już pisałam. Węgierki i Rosjanki czekają. A jezeli te kobiety nie muszą być białej rasy to też Chinki, Iranki i Filipinki.
Ano właśnie. Powinny być programy żeby nie dopuścić do alkoholizmu i narkomanii – czyli powinno być więcej psycholożek finansowanych przez NFZ + propaganda skierowana do mężczyzn że idąc do psycholożki zamiast na piwo nie staje się automatycznie gejem.
O to właśnie mi chodzi.
Dlaczego psycholożek, a nie psychologów? Gdzie ta wasza równość i parytety? Kto mówi, że ktoś rozwiązujący swoje problemy jest gejem?
Kibole byli zwalczani z PO obecnie są raczej wychwalani jako „patrioci wyklęci” mimo np. faszystowskich haseł na tzw. marszu niepodległości ( bo co ma wspólnego niepodległa Polska z wychwalaniem Hitlera i Putina).
Bzdura. Nie masz żadnej wiedzy na tematy, o których piszesz i wiążesz ze sobą grupy niepowiązane. Zainteresuj się działaniami PZPN i klubów.
W jaki sposób kobieta może Cię przymusić do seksu? Żebyś zrobił jej palcówkę? Przecież nie dostaniesz erekcji na żądanie, musisz się podniecić.
I tu wychodzi kolejny Twój brak wiedzy, ale to normalne w waszym środowisku. Najpierw zostać zaprogramowaną na atak, a w razie dowiadywania się nowych informacji – wyprzeć.
Po primo erekcja nie jest na życzenie, jest bezwolna. Podniecenie nie jest sygnałem zgody.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobiety-molestuja-i-gwalca-nawet-czesciej-niz-mezczyzni/
Tak samo jak kobieta jest podniecona, nie znaczy, że automatycznie chce seksu. Spróbuj doczytać choćby o tym, że kobiety potrafiły się podniecać nawet gdy były gwałcone. Podobnie erekcja nie znaczy chęci na seks, zgody i tak dalej. Do tego doucz się definicji gwałtu, który nie jest tylko fizyczny, a także przy użyciu władzy, szantażu, manipulacji/podstępu. Kobiety częściej uciekają się do tego bo jak wiadomo fizycznie zwykle jesteście słabsze – ale tylko zwykle.
https://pikio.pl/18-apogeum-patologii-gruba-ola-gwalci-nieprzytomnego-chlopaka-a-jego-koledzy-maja-ubaw/
Kobiety częściej jeśli stosują przemoc fizyczną to z zaskoczenia, wykorzystują słaby stan ofiary, albo używają przedmiotów. Podobnie jeśli chodzi o kobiecą pedofilię. Tutaj Michaelle Eliot opowiada, że pedofilki np potrafią użyć róży do gwałtu i są dużo bardziej sadystyczne, niż mężczyźni https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobieca-pedofilia/
To nie kobiety są powodem alkoholizmu wśród mężczyzn tylko tradycyjne wychowanie. „Smutno Ci? Idź na piwo a potem pobij zrzędzącą babę zamiast wydawać kasę na psycholożkę, bo do psycholożek chodzą geje i lewacy”.
Jest mnóstwo powodów wykształcania uzależnienia od alkoholu – także krzywda ze strony matki, czy kobiet. Przecież wielu mężczyzn zabija się np. po zdradzie kobiety, czy też odcięciu dostępu do dzieci po rozstaniu. Ale tych powodów jest wiele. Oczywiście zgodzę się z tym, żeby nie mówić, by każdy problem leczyć w alkoholu, ale to problem bardziej kulturowy, już dawno wypierany.
Jeżeli mężczyźni chcą dobrych kobiet z którymi da się żyć – już pisałam. Węgierki i Rosjanki czekają. A jezeli te kobiety nie muszą być białej rasy to też Chinki, Iranki i Filipinki.
Mogą to też być Polki, byle dobrze wychowane, mądre, kobiece, szanujące mężczyzn i tak dalej 🙂 My nie chcemy wyjeżdżać, chcemy by u nas było dobrze. Ty jak musisz wyjedź i pluj na kraj.
chcesz żeby u nas było tak „dobrze” jak w Rosji gdzie pensja minimalna to 660 zł miesięcznie?
ja już doświadczyłem wielokrotnie tej wszej ,,uczciwości,, mimo że nie palę nie piję i nie jestem agresywny…NORMALNY związek to taki gdzie obie strony się szanują…u was tego nie widać.W Większości przypadków nie macie nawet cywilnej odwagi przyznać się do błędu…jakiegokolwiek…..więc twoje ,,odkrywcze,, argumenty na coraz mniejszej ilości chłopów robią wrażenie…
Dlatego piszę – ożeń się z Rosjanką albo Węgierką ona nie zejdzie Ci ze szmaty i zadowoli się 10 zł dziennie.
Nikt nie każe Ci żenić się z roszczeniową Polką.
1. Zakładając, że kobieta z natury socjobiologicznej musi testować i tylko przy mężczyźnie o silniejszym smv się „uspokaja” => facet nie może oddawać źródła swej siły, a do związku powinien szukać kobiety o smv odczuwalnie (przez nią) niższym.
2. Zdolność odpierania takich manipulacji wymaga gotowości rozstania się. Gdy jest ślub kobieta uzyskuje kontrolę nad źródłami siły i niezależności mężczyzny. Gdy jest dziecko – dochodzi ryzyko uczynienia z niego zakładnika => żadnego ślubu, a dziecko – póki się nie zmieni prawo i orzecznictwo – także nie.
I co teraz /;-)
Zdolność odpierania takich manipulacji wymaga gotowości rozstania się. A co masz z tym problem? Chyba lubisz błaźnić się przed kobietą.
Ktoś Ci się każe żenić? Ksiądz? JKM? Winnicki? Ktoś inny?
Ktoś Ci się każe żenić? Ksiądz? JKM? Winnicki? Ktoś inny?
Otóż nikt i dlatego właśnie mężczyźni rezygnują ze ślubów, co wielu kobietom nie w smak. Wmawiają jakieś mizoandryczne bzdurki o niedojrzałości mężczyzn, lęku przed odpowiedzialnością, przed tym, że nie wiedzą czym jest miłość, no i wiadomo – są nieprawdziwymi mężczyznami, dlatego nie chcą ślubów, a nie dlatego, że brak profitu z tego tytułu, brak równości, sprawiedliwości, a duże ryzyko kar, alimentów, alienacji rodzicielskiej i rozwodu które chętnie są brane przez dzisiejsze „prawdziwe” kobiety. Trzeba być roztropnym człowiekiem i mieć to na uwadze, więc tłumaczymy jak jest 🙂
https://polki.pl/zdrowie/psychologia,dlaczego-mezczyzni-nie-chca-sie-zenic,7853305,artykul.html
I właśnie. Zrezygnujcie ze ślubów – tak będzie wszystkim lepiej. Przecież tego chcą feministki.
I właśnie. Zrezygnujcie ze ślubów – tak będzie wszystkim lepiej. Przecież tego chcą feministki.
Póki co owszem, to robimy, do tego nawołujemy i przestrzegamy, ale dzięki naszym inicjatywom i to się zmieni. Już powoli widzimy jak idzie do przodu prawo rozwodowe, rodzinne. Powoli 🙂
No właśnie. Nie chcesz być pantoflem – nie żeń się. Proste.
No właśnie. Nie chcesz być pantoflem – nie żeń się. Proste.
Oj to nie takie proste. Pantoflem można być z wychowania – przez toksyczną, dominującą matkę, która do tego może stworzyć maminsynka i innego spaczonego faceta. Ślub tylko pogarsza sytuację, która jest zła na starcie. To samo z dzieckiem. Rozwiązaniem wcale nie jest brak dziecka, brak stworzenia rodziny, czy brak tworzenia związków. Oczywiście by chcecie to rozbijać, my scalać.
Jakie związki chcecie scalać? Takie gdzie mąż bije żonę?
No ale jezeli jesteś pantoflem z wychowania i źle Ci z tym to chyba trzeba pójść do psychologa?
Choć osobiście polecałabym wycieczkę do jakiegoś kraju nie-pantofli – np. na Węgry.
No ale jezeli jesteś pantoflem z wychowania i źle Ci z tym to chyba trzeba pójść do psychologa?
A może do psychiatry lub więzienia powinny iść matki niszczące swoje dzieci? Co Ty na to, że leczyć przyczyny, a nie skutki?
Chcesz karania starszych kobiet za to że źle wychowały synów? Zlituj się, przecież one nie nadają się do więzienia.
Chcesz karania starszych kobiet za to że źle wychowały synów? Zlituj się, przecież one nie nadają się do więzienia.
Nie tylko synów, córki też cierpią przez toksyczne matki 🙂
Można nie karać tych kobiet, za to można edukować społeczeństwo na temat toksycznych kobiet, toksycznego wychowania, toksycznego prawa rodzinnego/rozwodowego, toksycznych stereotypów idealizujących kobiet i toksycznego feminizmu, co robię choćby ja.
Ale Ty promujesz właśnie toksyczne narzekanie na sfeminizowane Polki zamiast rozwodów.
Ale Ty promujesz właśnie toksyczne narzekanie na sfeminizowane Polki zamiast rozwodów.
No to już Twój odbiór tekstu, czy tekstów. Nie mój zamiar, nie moje cele, nie moje myśli 🙂 Poza tym żeby do rozwodu doszło najpierw trzeba wziąć ślub. Żeby wziąć ślub najpierw trzeba poznać taką sfeminizowaną, umieć ją rozpoznać. Tak samo trzeba umieć rozpoznać manipulacje. Także patrzmy co było wcześniej niż ślub i rozwód. Przyczyny, a nie skutki 🙂 Tak się leczy choroby, od środka.
Przyczyną choroby jest nieodpowiedzialność mężczyzn – alkoholizm, narkomania, bałaganiarstwo, seksizm, traktowanie kobiety jak podczłowieka.
Sfeminizowana kobieta = Polka. Niesfeminizowana kobieta = Rosjanka, Węgierka.
W czym problem z rozpoznaniem?
Przyczyną choroby jest nieodpowiedzialność mężczyzn – alkoholizm, narkomania, bałaganiarstwo, seksizm, traktowanie kobiety jak podczłowieka.
Bzdura. To są jedne problemy, ale są też problemy po stronie kobiet, systemu, prawa. Wiesz, alkoholika ktoś wychował, ktoś doprowadził go do tego. Bałaganiarza ktoś wychował. Seksistkami też są kobiety, które często traktują mężczyznę jako chodzący bankomat, dawcę spermy, przedmiot do realizowania swoich zachcianek, dowartościowania, zdobycz, uległego pantofla/niewolnika i wiele więcej. Nie jest to problem jednej płci 🙂
Sfeminizowana kobieta = Polka. Niesfeminizowana kobieta = Rosjanka, Węgierka.
Bzdura. Nigdy tak nikt nie napisał oprócz Ciebie. Walczysz z chochołem, który stworzyłaś.
W czym problem z rozpoznaniem?
W tym, że nie wiesz o czym mówisz.
Że ci się chce z tym podmiotem o IQ doniczki dyskutować. Możesz napisać referat w odpowiedzi na jej dogmaty i wymyślone na poczekaniu problemy (oczywiście spowodowane przez mężczyzn w stosunku to „niewinnych” kobiet), a ona ponownie skwituje to tym co wyjaśniłeś, albo prostym „nieprawda”. To bez sensu.
Że ci się chce z tym podmiotem o IQ doniczki dyskutować. Możesz napisać referat w odpowiedzi na jej dogmaty i wymyślone na poczekaniu problemy (oczywiście spowodowane przez mężczyzn w stosunku to „niewinnych” kobiet), a ona ponownie skwituje to tym co wyjaśniłeś, albo prostym „nieprawda”. To bez sensu.
Ja to nie robię dla niej, bo wiemy doskonale, że nie dotrze, tylko dla czytelników, by zobaczyli jak takie „dyskusje” z feministkami (lub narcystycznymi kobietami) wyglądają – stąd mi się chce. Ale to do czasu, bo takich rozmów przeprowadziłem w życiu wiele i zawsze kończyły się dokładnie tak samo, dokładnie te same argumenty i nielogiczność musiałem odpierać (a przecież za takie wyjątkowe te kobiety się uważają) – stąd też uczę się i mogę o tych mechanizmach napisać wiele artykułów. To jest jedyny cel.
No ale przecież feministkę bardzo łatwo rozpoznać. Nie sprząta, nie gotuje, nie czyści butów. Po co się z taką żeniłeś?
Przecież to nie jest tak że feministki się kamuflują. Niby dlaczego miałyby to robić? Przecież mają masę facetów chętnych na tinderze itp.
Przecież mają masę facetów chętnych na tinderze itp.
Chętnych na seks, tylko i wyłącznie. Bo u nas niedostatek z tym jest 🙂 Gdy jednak facet się dowiaduje, że feministka jest feministką to ucieka, prędzej lub później. Tinder to nie jest wyznacznik powodzenia w kontekście związków, szacunku i miłości. Tinder to apka do szukania szybkiego seksu, oceniając po płytkich standardach jak wzrost i rozmiar cycka 🙂 Kobiety mają zawyżoną samoocenę przez takie apki, bo myślą że męskie zainteresowanie nimi to coś więcej niż ciałem na które też ani sekundy nie zapracowały. A z takim charakterem mało kto by wytrzymał (i na pewno nabawiłby się alkoholizmu!).
Przecież to nie jest tak że feministki się kamuflują. Niby dlaczego miałyby to robić?
Bo to wstyd. No chyba, że jest głupia i wstydu nie ma, to wtedy na wiecach jest i trzyma swoje transparenty typu „mam cipkę”. No i dlatego trzeba klękać przed taką. Takie kobiety w polityce to rak. O niczym innym nie potrafią myśleć tylko o sobie i czerpać z sukcesów innych, a nawet przypisywać sobie cudze zasługi. Chodzą takie duże dzieci i narzekają, a same we własne ręce nic nie wezmą, nie zapracują ciężko, tylko daj, uważaj za boginię, chroń, szanuj i doceniaj za nic, socjal, alimenty, nawet gdy jest paskudny charakter. Daj, daj, daj i wiecznie mało i wiecznie źle, wiecznie jest ofiarą 🙂 i do tego jeszcze dać ma kto – znienawidzony mężczyzna, twórca zła, niedostatecznie dobry. Oj to się źle skończy, źle.
PS w tym temacie zapraszam do moich artykułów o portalach randkowych i wyglądzie 🙂
No właśnie. I ktoś Ci każe dawać kasę roszczeniowej Polce?
Duda? Merkel? Soros? Morawiecki?
Jak się nie podoba roszczeniowa Polka – ożeń się z Rosjanką, Węgierką, Chinką, Tajką itp. która nie zejdzie Ci ze szmaty i będzie się bała poprosić o 10 zł na krem do rąk.
W czym problem?
W tym że one są innej rasy?
Dlatego my feministki chcemy wyzwolić Was z przesądów rasowych. Na tym polega lewactwo że nie uzależnia się miłości od koloru skóry, narodowości czy kształtu nosa.
To Wy jesteście więźniami swoich tradycyjnych nacjonalistycznych przesądów.