Kobieta chce być kochaną i zrozumieć mężczyzn cz.1
Kobieta pyta mnie co zrobić, jeśli chce być kochaną i zrozumieć mężczyzn, ponieważ rozpadł się jej czwarty związek i jest zawiedziona przebiegiem ostatnich relacji. Dodała też kilka ważnych pytań o męskie myślenie, o to czy mężczyźni myślą o byciu kochanym, ale i o sprawy rywalizacji, uczuć, czy lęków. Przygotowałem więc dwa raporty o kobiecych działaniach pomocnych w budowaniu związku i zrozumieniu mężczyzny, pisząc z mojej perspektywy, ale i dodając doświadczenia mężczyzn, których znam. Nie jestem w stanie wypowiedzieć się za każdego mężczyznę z osobna, ponieważ mamy różne cechy, byliśmy inaczej wychowywani i mieliśmy inne doświadczenia, ale myślę, że moja wiedza, obserwacje i życie jako mężczyzna, będą w jakiś sposób pomocne w zrozumieniu co jest dla mężczyzny ważne. Cieszy mnie to, że są kobiety, które myślą o męskim szczęściu, o tym co mogłyby dać od siebie, co oferować, bo są to z tego co wiemy rzadkie postawy. Mężczyźni też mogą sporo z tego tekstu wyciągnąć, lub poprawić to, w czym się według nich mocno mijam z prawdą.i.
Co zrobić, żeby być kobietą kochaną przez mężczyzn? Najpierw ich zrozumieć i oddzielić ziarna od plew
Kobieta chce być kochaną? Niech uczy się kochać i wyrażać kochanie! Widzicie, staram się podchodzić do związków w sposób techniczny i racjonalny, ale nie znaczy to, że należy uczuciami gardzić. „Sztuka kochania” to przecież sztuka zrozumienia potrzeb, dawania, a nie tylko brania i „czucia” się dzięki komuś dobrze.
Po pierwsze nie ma żadnej recepty na bycie kochaną. To nie istnieje. Tak jak nie wymyślono lekarstwa na nieszczęśliwą miłość, tak samo możemy jedynie zwiększyć swoje szanse powodzenia w miłości, ale nigdy zagwarantować jej pewności. To w wielu osobach budzi lęk, nie czują się bezpiecznie. Jednak życie lękiem przed utratą, daje chęć kontroli partnera, a więc brnie się w postawy egoistyczne. Egoizm z miłością jak wiadomo wiele wspólnego nie ma, chyba że do samego (samej) siebie. Więcej o egoizmie pisałem TUTAJ, i TUTAJ.
Po drugie warto spytać co z Twoją samooceną? Czy lubisz siebie, swoje życie? Czy gdybyś wyszła z siebie, czy Twoja kopia by Cię lubiła? Zabrałabyś ją gdzieś ze sobą? Jeśli nie, to dlaczego nie? A jeśli tak, to dlaczego tak?
Po trzecie warto wiedzieć czego się chce i kim się jest. Jestem zwolennikiem tylko części praw przyciągania, czyli powiedzmy jeśli jesteśmy pewni siebie, to częściej przyciągamy i dostrzegamy pewne siebie osoby. Jeśli liczy się dla Ciebie rozwój, to dziwnym trafem wejdziesz na moją stronę. To jest pewien filtr, przez który należy spoglądać na siebie i ludzi. Jeśli wiesz czego chcesz, to prędzej to uzyskasz, niż żyjąc „na ślepo”. Z tego co jednak obserwujemy, to kobiety zdecydowanie częściej wiedzą tylko czego nie chcą (np. nie chcę przygody!!!), a to niestety kreuje je jako osoby negatywnie nastawione, marudne i krytykanckie. Adekwatnie prawo przyciągania daje im te przygody i propozycje przygód.
Kobieta nie może opisywać siebie w taki sposób, że jedyne co robi to punktuje wady innych i obwinia innych o swoje stany, bo „babie nie dogodzisz”. Czy mężczyzna dobry, czy niedobry. Jednak potrzeba konkretów. Jeśli kobieta wie, że jest osobą garnącą się do pomocy innym, czy zwierzętom, to pewnie nie dogada się z kimś kto tylko myśli o sobie, a zwierzę to dla niego „zbędny balast pozbawiony sensu istnienia”. Świadomość znaczy wolność. Moja dewiza.
Po czwarte kobieta nie powinna polegać wyłącznie na mężczyźnie. I choć uczucie bycia potrzebnym kobiecie jest w porządku, to czasem kobiety nadają nam nierealistyczne wymogi (jak bycie jednocześnie czułym i draniem, racjonalnym i uczuciowym). Wygląda to tak, że cały czas próbują mówić, że to jest źle, tego powinno być więcej, to powinno być zrobione lepiej, w tym musisz się zmienić, to poprawić, nie idź tam, a po co to robisz, a czemu inni mogą zarabiać więcej i nie jesteś ambitny, a ja bym to zrobiła lepiej (i jeszcze oczekiwała, że mężczyzna wcale nie powie „dobra, to sobie sama zrób”, tylko weźmie to na klatę i oczywiście będzie zasuwał). Niestety kobiety, ale tak miłości to wy nie wyrażacie, a brak akceptacji, a im większe natężenie krytykanctwa i poprawiania, tym więcej niechęci, a w konsekwencji nienawiści. Spytajcie najpierw same siebie, czy chciałybyście w ten sam sposób być kontrolowane i zmieniane. Ja to nazywam polem minowym – nie chcemy tego, nie w domu, nie z kobietą. Ta sama sytuacja z udawaniem niedostępnej przez kobietę i żądaniem przez nią, by była zdobywana. Księżniczki do piachu.
Oczywiście jeśli cały czas wszystko chcemy w drugim człowieku zmienić, pokazujemy mu, że ponad 50% jego cech nam nie pasuje to… może lepiej poszukać kogoś innego, niż kopać się z koniem o zmiany?
Po piąte eliminacja złych przywar. Cóż, w szczególności bycia kobietą wredną, złośliwą, konfrontacyjną i sarkastyczną. Pragniesz negatywnych emocji, sama je wywołujesz, chcesz okazać wyższość, to na pewno dostaniesz podobne informacje i uczucia zwrotne. Oczywiście pewnie znajdziesz mężczyzn, którzy lubią takie kobiety, ale z czasem wyjdzie im to bokiem. Tobie zresztą też, bo co innego jest szukać pozytywów, a co innego wbijania szpili i robienia na przekór. Kompletnie nie rozumiem tej mody na wychwalanie bycia wredną, bo to moda na niszczenie relacji i ludzi. Moda na toksyczne zachowania. Trochę jak ci faceci co myślą, że są męscy jak poniżają, biją, są egoistami, nikomu nie współczują, tylko by się bawili. Imponują oni podobnym sobie, ale nie tym nastawionym na długotrwałe, wartościowe związki.
I w końcu po szóste, raczej nie spotkamy wielu kobiet, które mają w pełni dojrzałe emocjonalnie myślenie. Oczywiście to wina ich matek, które tak samo nie kochały ich ojców, więc nie miały od kogo uczyć się wolnej miłości, bez ciągłego stawiania warunków, bez nagradzania i karania. Wina to też spadku po dawnym systemie, w którym kobiety były wyręczane w wielu rzeczach. Dziś też chcą być, ale jednocześnie nie mieć obowiązków, które miały kiedyś. Niestety mężczyźni będą wygodni przy takich postawach, bo we wszystkim musi być sens. Najważniejsze, by to zauważać, a nie uważać się za „ideał kochania” i „ideał do kochania”, a już w drugim człowieku widzieć brak takiej samej idealności (skrajności). Niestety dużo jest dysfunkcyjnych rodzin wychowujących niedojrzałe osoby. Albo kobiety chcą być zaopiekowane, przez mężczyzn „decyzyjnych” i zaradnych, wcielając się w pasywną, rozpieszczaną „córkę”, która cały czas jest zdobywana, czym buduje się tylko jej ego, albo mężczyźni szukają drugiej matki, która będzie za nich wszystko robić wcielając się w „syna”.
Po siódme, wiedzcie, że silna kobieta, to ta, która wnosi wartość, a nie ta co najgłośniej o swojej sile krzyczy i o tym jak to się jej mężczyźni boją. Chcesz by ktoś się Ciebie bał kobieto, by cierpiał przez Ciebie, no to tylko leczenie psychiatryczne pozostaje na Twoje destruktywne skłonności. Dobrego związku nie ma co wróżyć. Innych relacji zresztą też.
Po ósme, nie cementujemy związków dzieckiem, co zasugerowałaś w ostatnim związku, swojemu już byłemu. Cementujemy dawaniem miłości i liczeniem się z drugą osobą. Dziecko powinno być efektem miłości, a nie próbą ratowania związku, czy budowania go. Niestety jest więcej takich „agentek”, a cierpi na tym najbardziej dziecko, które zostało niejako wykorzystane jak narzędzie. Zazwyczaj takie dziecko potem jest obwiniane za nieszczęście rodziców, którego sami są przyczyną. Urodziło się przecież, miało pomóc, a tu efektu nie ma, więc rodzic wylewa na nie pomyje i stawia wysokie wymagania, których dziecko nie może spełnić. I tak się to kończy kolejnymi zaburzeniami.
Po dziewiąte – nie można mieć wszystkiego. Jeśli kobieta cały czas żyje w trybie – „szukam ideału, który da mi wszystko”, to nie jest gotowa na miłość i na potencjalne braki np. w przypadku gdy mężczyzna straci zdrowie, potencję, pracę, status. Oczywiście roszczeniowym materialistkom przeszkadzać to nie będzie, bo na końcu obwinią o to wszystko „słabego” mężczyznę, ale i tak będą nieszczęśliwe. Im więcej oczekiwań, że będzie idealnie, tym boleśniejszy upadek z wysokiego konia. Kobieta uważająca się za kochającą osobę nie powinna dokładać komuś cierpienia kto odniósł porażkę. Oczywiście dobrze, jeśli może się podnieść i na tym powinno się skupiać, bez gróźb, ale ze świadomością, że kobieta jest, czuwa, że wysiłek wcześniejszy na marne nie poszedł. To trochę opisywałem w temacie „kobiety nie są romantyczne”.
Po dziesiąte – przeciwieństwa wcale się nie przyciągają. Przeciwieństwa mogą ciekawić, ale w dłuższym przekroju rodzą konflikty. Ludzie muszą mieć podobny system wartości, poglądy, obycie – tu wracamy do punktu trzeciego. Znasz swoje wartości, to wiesz jakie będą pasowały do Twoich, a które będą kolidowały. Kobiety należy uczyć o tym myśleć, uczyć wyboru partnera, ponieważ mają mniej czasu i szybciej się starzeją, a konsekwencje złych wyborów często są nieodwracalne. Poza tym udowodniono, że ludzie najsilniej zakochują się w kimś kto ma podobne rysy twarzy, a więc zachodzi zgodność genetyczna i tym samym jest duże prawdopodobieństwo bycia z tzw. tego samego plemienia, a więc chemia będzie nieodzowna.
I po jedenaste, ostatnie – nie bądź feministką, ale tą feministką oszukaną. Feminizm to dzisiaj chęć przywilejów dla kobiet z zemsty, mizoandria, nauka czepiania się mężczyzn, obwiniania i atakowania mężczyzn, a nie rozumienia nas, czy radzenia sobie z nami, czyli tego co pokazuję na stronie. Podejście do seksu wysuwa się przed szereg. Kobiety bardzo, by chciały uprawiać seks z miłości jak słyszę. Niech spytają same siebie czemu więc nie wybierają odpowiednich do tego wrażliwych romantyków? Odpowiedzi nie ma, ponieważ zbyt wiele kobiet nie akceptuje mężczyzn jakimi są. Alfa twardziela chcą zmienić w romantyka, a romantyka w stanowczego twardziela. Jeśli kobieta będzie kastrować mężczyznę z tych cech to uzyska odwrotność, a potem będzie narzekać, że mężczyzna nie jest tym kim powinien być.
Co jeszcze kobiety mogłyby robić dla mężczyzn, aby poprawiać własne związki?
Respekt. Ten punkt rozwinę w drugiej części raportu o zrozumieniu mężczyzn. Jeśli mężczyzna o czymś mówi, to jest to ważne. Kobieta słyszy, ale i bierze pod uwagę. Nie chodzi oczywiście o jakieś bezwarunkowe posłuszeństwo wymuszane terrorem. Jeśli mężczyzna stawia granice, to uszanowanie ich poprawi jakość relacji i osiągniecie więcej. Postawa reaktywna „a on co robi dla mnie?”, „nie będzie nic mi mówił” nie da wam nic, prócz konfliktu i rywalizacji. Zmiany zaczyna się od siebie, potem obserwuje, a w wypadku przekroczenia własnych możliwości i bycia nieszczęśliwą(ym) – odchodzi się. Jeśli kobieta planuje coś zrobić na własną rękę, coś planuje, to myśli o tym co może sądzić o tym jej mężczyzna, jak na niego to wpłynie, czy będzie to mu pasować. Uważając się za troskliwą nie powinno być problemu. Na tym polegają związki – jest to więź, a nie osobny byt, który chce podporządkować sobie drugą stronę.
Czyny. Kobieta nie może jedynie wymagać miłości do siebie i wmawiać sobie i światu, że to „męska rola” (coś często u patriarchalnych tradycjonalistek to widzę), by dawał, opiekował się, adorował, starał, zabawiał i nie wiadomo co jeszcze. Czyny kobiety też są ważne, nie słowa, a przede wszystkim nie słowa, za którymi te czyny nie pójdą. Rzucanie słów na wiatr i obietnice bez pokrycia są jednym z bastionów zepsucia. Oczywiście mężczyźni bajkopisarze na pewno też irytują kobiety, ale rozumiemy mechanizm, tak?
Dom i związek, to ma być twierdza, bezpieczna twierdza, w której kobieta nie rywalizuje, bo rywalizacja jest już poza domem. Frustracja obu płci będzie intensywna, gdy obie płcie rywalizują, a kobieta wytyka co rusz błędy i punktuje wady, słabsze emocje, a także cały czas kontruje mężczyznę miłością surową i do bólu warunkową – a ja co dostanę, kiedy i ile? A ja nie narzekam, a Ty tak, popatrz kim Ty tu jesteś pachołku?
Pominę sytuację, gdy macie dzieci i są bardziej mile widziane u innych, niż u rodziców. Arogancja nie popłaca.
Wsparcie. Tak, mężczyzna ma swoje cele i chce móc wiedzieć, że może na kobietę liczyć, a nie na wyśmianie, lub sabotaż.
Wiara w mężczyznę, w to, że mu się uda. Jeśli nie wierzysz w niego, to za kogo go masz? Wiara dodaje siły sprawczej ludziom. Jeśli Ty w niego nie wierzysz, mimo bajdurzenia o miłości, to inna uwierzy. To jest to samo co kobiety mówią, że jeśli kobiety nie zauważamy, to ktoś inny ją zauważy. Nic nie powinno być jednostronne. Jeśli nie wierzysz w kogoś on też może przestać wierzyć w siebie i jego efekty będą znacznie gorsze. Gdzie sens?
Nie kładź kłód pod nogi. Życie wystarczająco kopie nas w dupę i nie potrzebujemy sobie dodawać presji, pod pretekstem dobrych intencji.
Doceniaj. Pokaż to. W większości domów mężczyźni nie są doceniani przez rodziny. Są tylko żądania. Zasuwaj, zarabiaj, bądź twardy, odnoś sukcesy, działaj, nie okazuj skrzywdzenia. Spisz się, spisz się, spisz się.
Co robi niedoceniony mężczyzna? Szuka miejsca w którym SPISUJE się dobrze. Praca, pasja, sport, rozluźniające spotkania z kolegami? Jeśli kobieta nadal krytykuje, kontroluje, żąda i zakazuje, to on nie będzie chciał do niej wrócić.
Może to będzie zabawne co powiem, ale kiedyś miałem takie wyobrażenie, że chciałem, by kobieta była kimś w rodzaju dopingu, jak czirliderka. Słodka, wspierająca, zachęcająca (tak, wiem, jak kobieta to czyta to powie ALE ZA CO, PRZECIEŻ JESTEM LEPSZA W WIELU RZECZACH, A MĘŻCZYZNA TO…!?). Jednak zauważanie takich rzeczy jest dobre dla budowania dobrych relacji. Dobro rodzi dobro, miłość rodzi miłość, agresja wyzwala agresję.
Nie udawaj. Na fałszu jeszcze niczego dobrego się nie zbudowało. Znamy jednak kobiety, które:
- udają to kim naprawdę są, bo boją się mężczyznę stracić (a przecież mogłyby dopasować się z takim, który by je akceptował, a także one jego)
- udają orgazmy (a przecież nie rozwiążą tym problemu i pogłębią frustrację seksualną, która może przełożyć się na związek)
- udają miłość z wyrachowania (nie wymaga to komentarza – czasem nawet same siebie oszukują, że kochają, byle tylko nie przyznać się np. do lęku przed samotnością, czy konsekwencjami podjęcia decyzji o drastycznej zmianie życia)
O seksie wspominać? Nie? Tak! Kobiety często mają pokrętne myślenie o seksie, jak o walucie: im młodsze, tym mniej wymagające, by seks uprawiać (nie licząc dziewic, które mogą mieć obawy), ale po latach zaczynają się „szanować” i kolejnemu mężczyźnie stawiają wyższe wymagania, by chciały z nim seks uprawiać. To oznacza de facto, jakby był gorszy niż poprzednicy, musiał wnosić więcej, dostając w końcu mniej, niż poprzednicy. Biznes is biznes?
Chęć seksu u kobiety, to potwierdzenie atrakcyjności i kochania mężczyzny. Nic nie dodaje pewności siebie, jak pożądająca i chętna kobieta, która nie ocenia, nie krytykuje, nie uprawia seksu za karę, czy w nagrodę, ale i buduje więź. Seks to nie jest sport. Wtedy kobieta ODDAJE SIĘ mężczyźnie, bo to jest silnym afrodyzjakiem (choć są przecież mężczyźni, którzy lubią zdobywać i lubią opór, ale rozróżniajmy ludzi). To samo gdy kobieta robi to w seksie, czego pragniemy, robi rzeczy dla nas, ubiera się seksownie dla nas, czy wydepiluje się dla nas, zamiast wojować, że jako feministka to będzie jaskiniowcem i basta. To są przykłady. Każdy ma prawo mieć swoje preferencje i oczekiwania. Rozmawianie na takie tematy jednak wiele wieków było tabu, a nie powodowało to rozwiązywania problemów.
Jeśli mężczyzna jest karany brakiem seksu, kobiecie nic nie pasuje, jest obwiniany o niepowodzenia, gdy kobieta zauważa najmniejsze błędy/wady/porażki, a tego co dobre już nie, to męska siła napędowa się kończy. Podobnie, gdy mężczyzna odmawia seksu, nie może, czy nie jest zawsze gotowy. Niestety wiele kobiet wręcz się śmieje z tego, albo są wściekłe, że ktokolwiek mógł im seksu odmówić. Daleko tak nie zajadą, bo u nich dojrzałości emocjonalnej brak. Nie ma otwartości, nie ma relaksu, nie ma zaufania, nie ma pożądania – związek nie będzie szczęśliwy.
Nie budujcie samospełniającej się przepowiedni. Wyzywając mężczyznę od nieudacznika możecie spowodować, że on się nim w końcu stanie i w tym utkwi. Po co kusić los? Oczywiście można mówić „cisnęłam go, cisnęłam, aż się ogarnął i się nie obrażał”, ale to nie zawsze tak działa. Mężczyzna też człowiek, nie robot, a wy nie kat, a kobieta, tak? Make your choice.
Świetny, świetny tekst.
Właśnie rozstaję się z taką kobietą. Oprócz moich błędów to problemem był „Dom i związek, to ma być twierdza.
Większe boje toczyłem z żoną w domu niż w pracy. Autorytet u synów mam zaorany. Dziwiłem się, że zamiast mnie wspierać wręcz niszczy. Robi pod siebie.
Potem to już tradycyjnie zdradzała, rabunek „sądowy” na dzieci i jesteś na dnie (chyba). Może jeszcze ona i państwo coś wymyślą. Czysty bandytyzm w związakch.
Teraz szuka kolejnej ofiary.
o to mam punkt 0* szanować się na wzajem 😉
Oczywiście, dlatego, że nie każdego da się szanować, to też nie z każdym da się być.
Każdego powinniśmy szanować, zwłaszcza mężczyzn 😉 (to jest decyzja za którą idą konkretne czyny), a to że nie z każdym możemy być wynika z naszych indywidualnych potrzeb, predyspozycji, wieku, rasy, wyznawanej religii, poglądów, pociągu fizycznego, stanu cywilnego itp.
Dziękuję, teraz moja głowa, żeby jak najwięcej uczyć się to pokazywać! Tyle dobroci w jednym miejscu 😉
Warto wracać systematycznie do tego artykułu, by skonsolidować i porównać swoje zachownania, a może i zmiany. Fajnie, jakby też ktoś w tym wspierał, widział to, pomagał okazywać dobro.
Zgadzam się, ale też warto wracać, żeby sprowadzać się do pionu. Oczywiście, wtedy czuć, że starania dają efekt w postaci dobrej relacji.
Byłam, jestem i będe feministką:) Piszesz znośnie przez jakąs część, a potem taki babol, no sorry. Niech kazdy będzie tym kim chce, po prostu naucz sie patrzec na osobę przez pryzmat tego kim jest, a nie tego jak akurat dane pojęcie, którym sie ta osoba okresla jest definiowane przez społeczeństwo czy kolegów czy przez modę.
Powiem szczerze – im dalej w las tym wiekszy ubaw jest kiedy w odpowiedzi na pytanie mówię – tak, oczywiście, że jestem feministką… Wtedy czasem widac jakie filmy przewijają się tej osobie pod kopułą… nie mające nic wspólnego ze mną, a wiele ze stereotypem:) Bardzo dobry sposób na odsiew plew od ziaren zreszta – polecam czytającym koleżankom:)
Kompletnie tez nie masz pojęcia o seksie i kobietach – tak – wobec nastepnych partnerów sa większe wymagania, ale czy to ma związek z jakimś 'biznesem’? A może z rozwojem swiadomosci, seksualnosci, byc moze z jakims przezyciami kiedy została okreslona inwektywami w związku z tym, że lubiła sie oddawać? Jedyny 'biznes’ jaki tu widze to ewentualne zabezpieczenie dobrego ojca dla swojego potomstwa, ale to ma raczej związek z naturą, czyz nie? Więc odbywa się na poziomie podswiadomości.
Byłam, jestem i będe feministką:)
Twoje prawo. Nasze takie kobiety odrzucać, tak? Wiemy kim są feministki i jak patrzą na świat, na mężczyzn (wrogowie + funkcja konsumpcyjna), jak tworzą problemy i konflikt, jak niszczą rodzinę, małżeństwo, wartości, płcie (same ośmieszają kobiecość, ale i męskość w jakimkolwiek wydaniu, bo zawsze ma być toksyczna), jak osłabiają wpływy i status białego mężczyzny (a że jesteście hipergamiczne to pożądacie tylko tych wyższego statusu, w efekcie większość kobiet nie szanuje większości mężczyzn), jak pragną domniemania winy na mężczyźnie w przypadku oskarżenia kobiet, co daje łatwość w niszczeniu ich i wiele innych. Teraz kobiety są uprzywilejowane, a nie dyskryminowane, więc wszelkie problemy to tworzenie sztucznego konfliktu i robienie farsy z bycia ofiarą, nawet tam gdzie sie nią nie jest, to nauka kłamania i zrzucania z siebie odpowiedzialności (a choćby przy sprawach rozwodowych + traktowania dziecka jako narzędzia w tej walce, to samo z aborcją, dofinansowaniami, punktami tylko dla kobiet, parytetami). To chęć pełnego skupiania na sobie i przyzwolenia na negatywne zachowania kobiet. Bycie w tej neomarskistowskim ugrupowaniu już samo w sobie jest problematyczne. Feminizm nie jest dobry dla nikogo, nie teraz, mimo, że tak właśnie brzmi. Szwecja przykładem. Małżeństw tam coraz mniej, kobiety mają dzieci z wieloma mężczyznami, stosowana jest też przemoc psychiczna na mężczyznach (narcystyczny sadyzm), a mężczyźni są najmocniej zahukani. Mogę wymieniać, tylko w sumie po co? Kto chce więcej się o prawdziwej twarzy feminizmu dowiedzieć, ten poczyta moją stronę w innych rejonach. Kiedyś też napisze tekst zbiorczy o tym, by pokazać tą negatywną stronę medalu.
Niech kazdy będzie tym kim chce, po prostu naucz sie patrzec na osobę przez pryzmat tego kim jest
Sama sobie w jednym zdaniu zaprzeczasz.
którym sie ta osoba okresla jest definiowane przez społeczeństwo czy kolegów czy przez modę.
Nie przez modę,a świadomość co i czym jest. Nie próbuj ocieplać wizerunku feministek, bo w podstawie był i będzie destruktywny, a dobry tylko dla zwiększenia poziomu egoizmu i narcyzmu jednej płci. Do tego by zwiększać wymagania (a więc poziom nieszczęścia jest większy) i zmniejszać odpowiedzialność kobiet. Do tego by opierać się na fałszu i grania kartą ofiary.
nie mające nic wspólnego ze mną, a wiele ze stereotypem:)
Przyznaj, że niewiele wiesz o ugrupowaniu w którym jesteś, kto je stworzył i po co. Polecam
https://youtu.be/5gnpCqsXE8g
I ideę bloga, w tym poznanie bolszewickich metod wywierania wpływu.
Kompletnie tez nie masz pojęcia o seksie i kobietach
Twoja opinia oparta na podstawie niczego. Raczej bym powiedział, że nie masz pojęcia o własnej płci, ale od tego jestem, by mówić jak jest.
A może z rozwojem swiadomosci, seksualnosci, byc moze z jakims przezyciami kiedy została okreslona inwektywami w związku z tym, że lubiła sie oddawać?
Masz prawo robić z siebie ofiarę. Masz prawo wybierać mężczyznę do związku obrażającego Cię o „lubieniu się oddawać”. Weź za to odpowiedzialność. Mężczyzna ma prawo nie chcieć uczestniczyć w tym biznesie, w którym jest traktowany gorzej niż poprzednicy, a dostaje mniej.
Jedyny ‘biznes’ jaki tu widze to ewentualne zabezpieczenie dobrego ojca dla swojego potomstwa, ale to ma raczej związek z naturą, czyz nie? Więc odbywa się na poziomie podswiadomości.
A męską poligamię też uznajesz za „zwiększanie szans na przetrwanie” i że to dzieje się w podświadomości? Albo, że w podświadomości jest testosteronowa agresja i należy ją „tolerować”?
Nie, bo jesteś feministką, a więc jednostronna i usprawiedliwiasz własną hipergamię + wyrachowanie + własne wymagania. Inna sprawa, że zabezpieczenie dobrego ojca jest bzdurą, bo wiele kobiet najpierw wpada z jakimś, a potem szuka betabankomatu.
I tak, kobiety bardzo często wydzielają seks, czy tworzą z niego nagrodę, manipulują mężczyzną w tym celu. Przypomne tylko że seks „za coś” to domena takiej jednej grupy zawodowej. Nie pamiętam jakiej, jak sobie przypomne to napiszę.
Aha… tekst nie jest skierowany do Ciebie, a do kobiety, która mnie i mnie podobnych pytała co może zrobić. Oznacza to ni mniej ni więcej,że takich kobiet oczekujemy my i takie kobiety wartościujemy wyżej. Inni mogą się z feministkami wiązać, droga wolna, tylko niech wiedzą z czym to się je.
Cóż, nie chce się powtarzać powielając w komentarzach, to co piszę w tekstach. Odsyłam więc do nich.
Męzczyźni nie są moim wrogiem i nie wiem tez co masz na mysli o funkcji konsumpcyjnej? Chyba, że masz na myśli, ze wykorzystują kobiety i obciązają je płaceniem za swoje błędne decyzje – to to fakt, ostatnio akurat mam na ten temat sporo przemyslen związanych z kilkoma próbami oszustwa ze strony męzczyzn na mnie. Ani fakt, że cięzko pracuję na to co mam i na dzieci jakoś ich od tego nie powstrzymał – może to jakis honor teraz okradac feministki? Nie wiem, może kiedys dojde do tego.
Bardzo się ciesze, że SĄDZICIE, że kobiety sa teraz uprzywilejowane, nie rozumiem natomiast dlaczego Wam sie to nie podoba? Przez wieki Wy byliscie uprzywilejowani – mogliście się uczyc, dziedziczyc, głosowac, mieliście znacznie mniej ograniczeń i więcej do wyboru. Więc wiecie jak to jest móc więcej – czemu takie oburzenie? Troszkę sprawiedliwości społecznej przeszkadza? ;););) Jasne, że lepiej Wam było kiedys jak mogliście gwałcić do woli, stosowac przemoc wobec kobiet, no, ale czasy sie zmieniają – może to jakoś doprowadzi do lepszego zrozumienia dwóch stron? Kiedyś? Taki zart – było by to możliwe, gdyby nie tacy guru zatruwający umysły swoich nasladowców:(
Reszta twojej analizy jest z przedszkola – nie ma żadnego zaprzeczenia sobie w tym co pisze, ale jak nauczysz sie czytac całe zdanie, a nie manipuowac fragmentami to zrozumiesz – tak własnie jest – jestem feministką, kobieta taką jaka jestem, a nie taka jaką ty sobie wyobrazasz pod tym pojeciem i jaka próbujesz tutaj przedstawić. Inny przykład, żebyś zrozumiał – częśc Polaków za granicą wstydzi sie swojej tożsamości, nie zrobili nic złego, ale mają swiadomośc, że ich rodacy sa postrzegani np. jako pijacy i złodzieje. Namawiasz do tego samego kobiety – nie nazywajcie siebie feministkami. Bo ty masz zły obraz feministek i nie obchodzi cię jaki człowiek naprawde jest. Ja mówie tym Polakom – noście głowy wysoko jeśli nic nikomu złego nie zrobiliscie, nie wstydzcie sie za innych, nie przejmujcie stereotypizacja. Kto zechce ten zrozumie. Tak samo jest z feministkami. Nie ma się czego wstydzić, ani dopasowywac do opinii innych.
Zadawanie pytan nie jest również robieniem z siebie ofiary:) Skad taki wniosek?! Ja nie pisze o sobie. Pisze, żebys poszerzył swoja swiadomośc dotyczącą kobiet, po z tego co tu przejrzałam to to jest bardzo jednostronne i czesto pisanie o kobietach zaburzonych i zwichrowanych doprowadza do wniosków ogólnych i rozciagane jest na wszystkie.
Kobieta jak jest zła na męzczyznę to po prostu odchodzi jej ochota na seks – tu nie ma rocket science, trzeba być taktorem bez uczuć, żeby ją wtedy molestować i nagabywac, bo masz potrzebę. Nie jest to tez kara, ani tresura, ani nic z tych rzeczy.
Bardzo dużo uwagi jest tutaj poswiecone na to, że zaspokajanie waszych potrzeb seksulanych ma byc tu i teraz i zawsze i ma byc ogniscie do smierci. Jakbys poprosił kolegów, żeby zrobili ankiety wsród dziadków (jesli jeszcze żyją) to ciekawe jakie by były wyniki? Czy byłoby to do zrobienia?
Natomiast byłabym ostrozna z odpowiadaniem na pytanie kobiecie, która pyta co moze zrobić, zeby byc kochaną przez męzczyzn. Czy odpowiedzi na to pytanie na pewno pomoga jej w rozwoju? Czy bardziej w maskowaniu sie? Bo to jest pytanie moim zdaniem do alkowy – to jest pytanie do rozgryzania pomiedzy dwoma i tylko dwoma osobami, pomiędzy nimi, żeby się poznać, ułozyc sobie relację, dotrzec się. Natomiast te podpunkty, które wymieniasz to po prostu zamiana zywej istoty w zombie, im szybciej kobieta się w cos takiego przeobrazi, tym wiekszy będzie potem huk i niespodzianka. Ale nie wierze, że znajdzie się kobieta, która dobrowolnie zrezygnuje z siebie i dostosuje się do tych fantazji, tylko po to, żeby za 20 lat zostac porzuconą dla jakiejś interesującej i charakternej suki;)
Moim zdaniem dobre układy między ludźmi sprowadzają się do dwóch rzeczy – bądź szczesliwa/y z sobą, realizuj sie w zyciu i nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. To w zasadzie wystarczy., chociaz mozna dodac skromny podpunkt: nie ogladaj sie na innych:)
Dobranoc:)
Męzczyźni nie są moim wrogiem
Przecież feminizm tak działa. Patriarchat i męskość jest wrogiem, kobieta ofiarą, kobiecie się więc należy, a jak coś idzie nie tak, to winnym jest zawsze ten zły mężczyzna. To zrzuca odpowiedzialność z kobiet, tworząc niepartnerską mentalność ofiary i roszczeniowość, rywalizację z mężczyzną. To samo z mówieniem naczelnej feministki Sylwii Spurek że przemoc ma płeć męską, co jest kłamstwem i tworzy bardzo złe obrazy płci. Zdecydowanie gorsze niż pisząc, że kobiety nie są logiczne, jak mężczyźni. Feminizm tak naprawdę sprowadza mężczyzn do poziomu niewolnika, który zawsze musi być silny i zasobny. Ojciec przez feminizm nie ma znaczenia dzisiaj, a jedynie jego pieniądze i to co wypracuje, ale nie jako człowiek. Rodzina tak samo została uznana przez feminizm jako piekło dla kobiet. Jak pisałem, nie wiesz nawet co „wyznajesz”.
nie wiem tez co masz na mysli o funkcji konsumpcyjnej?
Mój błąd, bo funkcja użytkowa, pozwalająca kobietom być konsumentami (a więc traktowanie jak bankomat, spermodawcę, usługodawcy, pomocnika, ustawiacza życia, zapewniającego bezpieczeństwo, adoratora i inne). To kobiety wydają większość pieniędzy (także nieswoich), ale i korzystają z form pomocy finansowych częściej, częściej pracują lżej, krócej (dyskryminacja mężczyzn np. w wieku emerytalnym). Męskich samobójców też jest więcej niż wypadków na drodze. Feminizm jest ślepy na takie rzeczy, więc to wszystko mówi o tym śmiesznym „równouprawnieniu”, a tak naprawdę wywyższeniu kobiet i skupianiu się tylko na nich.
Chyba, że masz na myśli, ze wykorzystują kobiety i obciązają je płaceniem za swoje błędne decyzje
Ciekawe jak mężczyźni wykorzystują kobiety, jeśli kobiety są płcią pasywną, a to „facet ma się starać” i być zaradnym, a kobieta już nie musi tyle by imponować mężczyźnie? Tendencje są takie, że wykorzystuje się ludzi, którzy chcą coś oferować, coś dają, a to kobiety są płcią bardziej wymagającą.
Ani fakt, że cięzko pracuję na to co mam i na dzieci jakoś ich od tego nie powstrzymał – może to jakis honor teraz okradac feministki? Nie wiem, może kiedys dojde do tego.
Współczuje bycia okradaną, ale nie trzeba być feministką, by przestać być okradaną. Można nauczyć się lepiej wybierać mężczyzn, ale i zabezpieczać swoje pieniądze np. trzymaniem ich na koncie.
nie rozumiem natomiast dlaczego Wam sie to nie podoba? Przez wieki Wy byliscie uprzywilejowani –
To żaden argument, że kiedyś byliśmy uprzywilejowani (np. zawsze wzywani na wojnę, do wojska, presja męskości w patriarchacie jest jeszcze wyższa, musieliśmy zawsze ciężej pracować i w ogóle pracować, gdy kobiety tego nie musiały), żeby teraz „oddać” to co kiedyś nie było dane. Przeszkadza to, bo rozbija rodziny między innymi, wzbudza niechęć płci do siebie, stwarza myślenie, że płeć przeciwna to zagrożenie (z obu stron), nie daje komplementarnych ról i mógłbym tak wymieniać, ale o tym już pisałem wiele razy. Kończy się feminizm, kończy się The Red Pill, a rozpoczyna komplementarność ról.
Troszkę sprawiedliwości społecznej przeszkadza? ;););)
Dziecinny argument. Sprawiedliwość nie oznacza równości i na odwrót. To, że bogaty zarobi, nie znaczy, że ma dać biednemu, tak jak gdy mężczyzna dominuje, nie znaczy że sprawiedliwie jest kiedy to kobieta robi. Poza tym to przeszkadza w budowaniu związków, bo jesteście hipergamiczne, a więc nie warto odbierać statusu społecznego mężczyznom jako płci. Uszczęśliwia to obie płcie, bo kobiety mają swojego mężczyznę wyższego statusu, jak natura pragnie, a mężczyzna jest też szczęśliwy mając wysoki status. Niestety kobiety dzisiaj mają sprzeczne potrzeby. Z jednej strony mieć silnego mężczyznę, któremu mogłyby ulegać, z drugiej chciałyby też władzy, więc pantofel jawi się jako spełniacz zachcianek.
Jasne, że lepiej Wam było kiedys jak mogliście gwałcić do woli, stosowac przemoc wobec kobiet
Bzdury, kobiety kiedyś też były delikatnie traktowane i śmiem twierdzić, że lepiej niż teraz. Teraz feminizm stworzył myślenie, że kobieta jest równa i powinna być traktowana jak drugi mężczyzna, a więc surowo (w tym krytyka np. otwierania drzwi kobietom). Poza tym teraz nie można nawet się bronić i są składane fałszywe oskarżenia przez kobiety, praktycznie bez konsekwencji.
nie ma żadnego zaprzeczenia sobie w tym co pisze,
Oczywiście, że jest. Piszesz,że trzeba oceniać po tym kim jest, a potem mówisz, że niech każdy będzie kim chce. Logicznie rzecz biorąc oceniam po tym kto kim jest i robię czego się domagasz. I masz pełne prawo być feministką. Gdzieś Ci zabraniałem? Tekst nie jest skierowany do Ciebie i do żadnej feministki, to nie mój target.
jestem feministką, kobieta taką jaka jestem, a nie taka jaką ty sobie wyobrazasz pod tym pojeciem
Na razie nie prezentujesz się inaczej niż każda feministka. Kopia w kopię. Ale jeśli masz ochotę, to zaprezentuj się, pokaż jaka jesteś i co się nie zgadza z tym co sobie „wyobrażam”.
Bo ty masz zły obraz feministek i nie obchodzi cię jaki człowiek naprawde jest.
Feminizm jest zły, tym bardziej 3 i 4 fali, ktory promuje mizoandrię, szukanie do czego można się doczepić u mężczyzny. Jak nie spojrzenia, to rozstawienia nóg, jak nie przemocy ekonomicznej, gdzie mężczyzna zarabia mniej, to przemocy ekonomicznej, gdzie mężczyzna zarabia więcej. I nie obchodzi mnie człowiek, który wyznaje feminizm, bo jest skażony ideologią zniszczenia, co widać powoli po małżenstwach, rozwodach, ilości samotnych matek, które są też tego skutkiem i tak dalej. Mam prawo, to moja, antyfeministyczna dewiza. Ty też masz pełne prawo nie interesować się innymi ludźmi, choćby mną.
czesto pisanie o kobietach zaburzonych i zwichrowanych doprowadza do wniosków ogólnych
Aha, czyli muszę zacząć pisać o tych fajnych, wartościowych kobietach, które wiele oferują mężczyznom, płacą za nich, utrzymują ich, zapraszają na randki, remontują im mieszkania, zapewniają bezpieczeństwo, chronią, szanują, gotują dla nich, a także nie manipulują seksem. I wtedy będziesz zadowolona? No niestety, ale tak nie będzie, bo to jest niepotrzebne. Pisze się o problemach i sposobach ich rozwiązywania. Strona nie służy wychwalaniu jakiejkolwiek płci, a uświadamianiu. Macie tak wysoką pozycję w społeczeństwie i tyle adoracji, że nie potrzeba tego tutaj.
Kobieta jak jest zła na męzczyznę to po prostu odchodzi jej ochota na seks
Im bardziej roszczeniowa i narcystyczna kobieta, tym częściej jest zła, sfochana i żąda dawania dla niej więcej (+ Prawo Briffaulta). Kobieta także może udawać złą, albo ból głowy, by manipulować, karać mężczyznę za cokolwiek co sobie tam wymyśli. Stąd też dzisiaj tak dużo rozwodów. Ty mężczyzno nie spełniłeś wymagań, więc się odkochała, a miałeś zasuwać, robić, spełniać zachcianki i najlepiej nie oczekiwać ani szacunku, ani miłości, ani pożądania. Wszystko na sterach kobiety. I oczywiście ty jesteś tego winnym zawsze.
Bardzo dużo uwagi jest tutaj poswiecone na to, że zaspokajanie waszych potrzeb seksulanych ma byc tu i teraz i zawsze i ma byc ogniscie do smierci.
Bzdura, nic takiego nie jest napisane. Wręcz przeciwnie jest napisane, by to mężczyzna nie musiał być zawsze gotowy, jak się uważa. Kobiety wystarczy, że nie tresują seksem (albo my uczymy się lekceważyć te gierki).
Jakbys poprosił kolegów, żeby zrobili ankiety wsród dziadków (jesli jeszcze żyją) to ciekawe jakie by były wyniki? Czy byłoby to do zrobienia?
Relacje damsko-męskie wpływające na żywot, które są najbardziej problematyczne i przynoszą konsekwencje na przyszłe życie tworzy się w wieku produkcyjnym, więc wybacz, ale strona nie jest dla dziadków i babć.
Natomiast byłabym ostrozna z odpowiadaniem na pytanie kobiecie, która pyta co moze zrobić, zeby byc kochaną przez męzczyzn
Mam swoje zdanie, mam swoje obserwacje i potrzeby, znam innych mężczyzn i widzę jak jest. Takie przekazałem. Widać zabolały, bo nie będziesz taka jak poradziłem innej kobiecie, która jak widać podziękowała za to i prosi o dalsze teksty. To buduje obraz, że feministka nigdy nie ma pretensji do siebie w razie niepowodzeń choćby rodzinnych, czy z mężczyznami, wszak jest ofiarą i to inni są źli. Jej wybór stać w miejscu.
Czy odpowiedzi na to pytanie na pewno pomoga jej w rozwoju? Czy bardziej w maskowaniu sie?
Nie maskowaniu, tylko rozwoju osobowości, poprawieniu błędnych przywar. Jak ma być fałszywa to lepiej niech będzie naturalna i da się odrzucić po wadach. Zacytuję, jeśli nie czytałaś, że krytykuję udawanie:
„Nie udawaj. Na fałszu jeszcze niczego dobrego się nie zbudowało. Znamy jednak kobiety, które:
– udają to kim naprawdę są, bo boją się mężczyznę stracić (a przecież mogłyby dopasować się z takim, który by je akceptował, a także one jego)”
Ale nie wierze, że znajdzie się kobieta, która dobrowolnie zrezygnuje z siebie i dostosuje się do tych fantazji, tylko po to, żeby za 20 lat zostac porzuconą dla jakiejś interesującej i charakternej suki;)
Twoja sprawa. Tobie nikt nie każe tego robić i jeszcze uważać, że każdy mężczyzna potrzebuje charakternej suki (tak samo można nie lubić pseudomęskich, agresywnych kobiet, które zachowują się jak kumpel). To ona zadała pytanie, więc to jest skierowane do niej. Ty pytania nie zadajesz, więc Tobie nie radzę. Radzi się tylko tym, którzy o to proszą, a więc chcą coś zmienić w sobie ,a nie w innych.
Moim zdaniem dobre układy między ludźmi sprowadzają się do dwóch rzeczy – bądź szczesliwa/y z sobą, realizuj sie w zyciu i nie czyń drugiemu co tobie niemiłe. To w zasadzie wystarczy., chociaz mozna dodac skromny podpunkt: nie ogladaj sie na innych:)
Jakby to wystarczało, to nie byłoby tylu rozwodów, zdrad i tak dalej. Oczywiście to są ważne rzeczy, więc zgodze się. Plus pytanie, kto powiedział że naturę obchodzi by człowiek był szczęśliwy i to sam ze sobą? Może dla natury liczy się tylko przetrwanie, bo jesteśmy zwierzątkami, co?
Jak działa feminizm? Jakas bzdura. Mam wiele koleżanek feministek o podobnych poglądach, w szczęsliwych związkach, z dziećmi , chodzacych nawet na czarne protesty i kochają mezczyzn, mądrych męzczyzn, nie wszystkich oczywiście. Po prostu nie padają przed nimi na kolana, tworza związki przeważnie oparte na partnerstwie. Meskośc nie jest tu wrogiem, a podstawą tych relacji jest poznanie sie i akceptacja. Nie wtlaczanie w z góry narzucone schematy i role. Po prostu dogadywanie na poziomie – człowiek – czlowiek, nie robienie z nikogo niewolnika ani z niego, ani z niej, i ojciec jak najbardziej bioracy udział w zyciu dzieci.
Ja doskonale wiem co wyznaje (to samo mniej więcej co kolezanki), ty nie wiesz. Masz sztancę na okreslenie feminizm i wydaje ci sie, że wszystkie feministki sa takie same, tak samo myślą, tak samo sie zachowuja – kompletna pomyłka – pisalam przykład z Polakiem. Polacy sa rózni, jedni kradna, inni nie, opinie mają zepsuta wszyscy.
I pójde już spac, bo kolejna nocka czeka, rano sen nie był mi dany – w kazdym razie odpowiedz sobie na bardzo proste pytanie – dlaczego feminizm ma walczyc o coś da Was? Ja tego nigdy chyba nie zrozumiem – feminizm walczy o to co boli kobiety. Jesteście męzczyznami, macie władzę, dlaczego nie rozwiązecie sobie problemu emerytur jak Wam pasuje??? Czy jak ktoś jedzie do Afryki kopac studnie w Sudanie (powiedzmy, nie wiem, czy to jest tam do zrobienia), to ty masz pretensje, że na Grenlandii tez nie ma studni i prosze przyjechac nam ją tutaj zrobić??? Troche od czapy.
Jeszcze jedno – Piszesz dużo o kobietach jakie to sa złe, manipulatorskie, roszczeniowe, wygodne, jak to chcą od mezczyzn więcej i więcej, ogolnie dno, gdybym takie znała to już lepeij popelnić samobójstwo. Po czym pani pyta to jak być ta kobieta kochaną, Ty jej wymieniasz litanię i wydaje Ci sie, że nagle co się stanie? Kobiety doznaja oswiecenia i takie sie staną? Jesli zalezy im nie na miłosci – co tu było nie raz sugerowane, że nie potrafią kochać to dałes im doskonała instrukcję co zrobić, żeby wydawac się pożadaną dla męzczyzny, ktorego ewentualnie chca usidlić. Także chyba musiałbyś zdecydowac co tak naprawdę myślisz o kobietach? Czy uwazasz, że moga i chca się rozwijać (pod wymagania panów i władzy)? Czy, że jednak będa szly za zaspokajaniem swoich egoistycznych zachcianek – jak dotąd i wtedy to pisanie wykorzystaja jako instrukcję do byca kobieta idealną, przez chwilę, byle złapac jelenia? Co jest realna ocena rzeczywistosci, a co poboznym zyczeniem?
Powaznie robisz mi podjazdy, że cos mnie zabolało, bo sie odnioslam? No przecież z tego wynika, że Ciebie wszystko boli? Potrafisz bez tej zbędnej emocjonanosci rozmawiać?
Jak działa feminizm? Jakas bzdura. Mam wiele koleżanek feministek o podobnych poglądach, w szczęsliwych związkach, z dziećmi , chodzacych nawet na czarne protesty i kochają mezczyzn, mądrych męzczyzn, nie wszystkich oczywiście. Po prostu nie padają przed nimi na kolana, tworza związki przeważnie oparte na partnerstwie.
Takie z was femnistki jak z koziej dupy trąba, jeśli nie znacie podstaw waszej ideologii (i waszej popleczniczki Sylwii Spurek, która typowo snuje mizoandryczne teorie o przemocy jednej płci, a więc byciu ofiarą drugiej), a argument anegdotyczny że „znam szczęśliwe feministyczne pary” wyrzucamy do kosza. My doskonale widzimy po statystykach rozwodów, zdrad i depresji ile tego szczęścia jest, dodając do tego związki nieszczęśliwe, których nie ma w statystykach bo „co ludzie powiedzą”, „bo kredyt”, „bo dziecko”.
Meskośc nie jest tu wrogiem, a podstawą tych relacji jest poznanie sie i akceptacja.
Do tego nie trzeba feminizmu.
nie robienie z nikogo niewolnika ani z niego
To że tego nie widzisz, nie znaczy że tak nie jest. To że mężczyzna się godzi na tą rolę… powiedzmy że panie w islamie też się godzą i bronią islamu. Ludzie w domach z przemocą też sądzą, że tak jest naturalnie. Nie znaczy, że problemu nie ma, a mężczyźni dzisiaj na ogół nie są sprowadzani do ról choćby bankomatów, usługodawców, dzieciorobów i robotników, a nie ludzi, którzy mają prawo mieć słabości, rozterki, czy też jakieś wyższe potrzeby.
Sama powiedz. Z łatwością można powiedzieć co mężczyźni robią dla kobiet. Jak okazujemy miłość, pożądanie, szacunek i wdzięczność. Kobiety wymienią to z łatwością. A w drugą stronę? Jakie czyny dają kobiety mężczyznom, by okazywać miłość, pożądanie, szacunek i wdzięczność? Wypisz tą wielką listę. Jestem przekonany, że unikniesz odpowiedzi.
ojciec jak najbardziej bioracy udział w zyciu dzieci.
Na warunkach kobiety. W razie niepowodzenia on będzie obarczony winą i karami. Jak się chce psa uderzyć, kij się znajdzie. O tym trzeba ostrzegać.
Masz sztancę na okreslenie feminizm i wydaje ci sie, że wszystkie feministki sa takie same, tak samo myślą, tak samo sie zachowuja - kompletna pomyłka
Niewiele powinno to ludzi obchodzić, że powiesz, że gdzieś tam istnieje dobry feminizm i dobre feministki. Feminizm, to feminizm. Najgłośniejsze i najbardziej sprawcze feministki jak pani Sylwia dają obraz kim jesteście. Do nich miejcie pretensje. My też mamy, jak do tych co zakazują prostytucji, testów DNA, uznają matki za lepszego rodzica wiec pozwalają na utrudnianie kontaktów i wiele innych (ile razy mam się powatrzać?). To wszystko jest wymierzone w mężczyzn, a Ty to sprytnie zakrywasz, unikasz odpowiadania na to, bo to niewygodne i rzeczywiście potwierdza, że feminizm jest mizoandrią.
Z czym ty tu walczysz? Niczego nie zmienisz, ta fala nadchodzi. Za bardzo doiło się mężczyzn, za mało sznaowało, zjadacie własny ogon. Nadchodzi przewrót.
Polacy sa rózni, jedni kradna, inni nie, opinie mają zepsuta wszyscy.
To kiedy zaczniesz walczyć z feministkami naczelnymi, które określają nas jako jedyną przemocową płeć, potencjalnych pedofilii, rozbijających rodziny, zdradzających, toksycznie męskich (macho) lub nieudaczników (de facto wychowywanych przez dzisiejsze kobiety?). Ale wiadomo, mizoandria się przyjęła, więc męskość i mężczyzn można krytykować z każdej strony, to jest „normalne”.
dlaczego feminizm ma walczyc o coś da Was?
Bo to miała być idea rownouprawnienia (a więc choćby parytety w kopalniach, równy wiek emerytalny, opieka naprzemienna, równe kary za te same przestępstwa i inne). W tym zdaniu potwierdzasz, że feminizm walczy o siebie (w sumie – jest szowinistyczny) i myśli tylko o sobie, a więc odbiera empatyczne, partnerskie postawy. Uczy właśnie tego, skupiania na sobie, robienia z siebie ofiary i czepiania się mężczyzn, bo na tej podstawie uzyskać można profity, zainteresowanie i przywileje. Mężczyzna ofiara już tak nie jest tolerowany i wszelkie organizacje dla praw mężczyzn nie są fundowane grubymi pieniędzmi jak feminizm.
Nie potrzeba na świecie ruchu, który walczy tylko dla jednej płci, bo sugeruje, że druga płeć jest problemem i nakłada taki własnie obraz na drugą płeć. A więc feminizm jest konfliktowy, mimo, że bazę miał bardzo piękną. Uwolnienie kobiet z ciężkich, rodzinnych ról, zapewnienia ciepła uczuć i braku zmuszania do pracy…
Jesteście męzczyznami, macie władzę
Ja tam władzy tam na górze nie mam, moi koledzy też nie. Odwiedzający stronę też nie. Musimy uświadamiać tak ja to robię o problemach męskich, pokazywać, że warto się otwierać, a za tym pójdzie zmiana też wyżej.
Piszesz dużo o kobietach jakie to sa złe, manipulatorskie, roszczeniowe, wygodne, jak to chcą od mezczyzn więcej i więcej, ogolnie dno, gdybym takie znała to już lepeij popelnić samobójstwo
Tak, piszę, to są realne problemy. I nie pisze jakie są kobiety, tylko wybrane kobiety w wybranych problemach i pokazanie, że system wspiera choćby mataczenie w sądach dla uzyskania alimentów, wydawania nieswoich pieniędzy fałszując intencje, fałszywego oskarżania dla zemsty, czy ukrywania zdrad. Czy popełniłabyś samobójstwo? Nie. Statystyki temu przeczą. To mężczyźni się zabijają częściej, mają więcej problemów (w tym muszą to ukrywać) i feministek to nie obchodzi, bo przecież ofiarami są tylko kobiety, nawet jak same wykańczają mężczyzn.
Po czym pani pyta to jak być ta kobieta kochaną, Ty jej wymieniasz litanię i wydaje Ci sie, że nagle co się stanie? Kobiety doznaja oswiecenia i takie sie staną?
Prosiła o rady, to je dostała. Co mi się wydaje? Nic mi się nie wydaje. Tobie się trochę za dużo z kolei wydaje i się czepiasz. Byłbym idiotą, gdybym sądził, że jeden wpis miałby nagle zmienić wszystkie kobiety, ale w porządku, możesz tak uważać, że ja tak uważam. Nadal, tekst był do niej ,nie do Ciebie. Jeśli więcej kobiet się zmieni, to byłoby w porządku, ale tu trzeba zmiany systemu i obrazu płci. Kobiety są idealizowane, my poniżani, nam się odebrało status. To jest błędne i nieskuteczne dla obu płci.
dałes im doskonała instrukcję co zrobić, żeby wydawac się pożadaną dla męzczyzny, ktorego ewentualnie chca usidlić
To według Ciebie co należałoby zrobić? Mają się wydawać takie, które nie będą godne pożądania i kochania? Sama się zdecyduj. Albo chce być lepsza osobą i stosuje rady, albo nie i stoi w miejscu, albo się cofa.
jak dotąd i wtedy to pisanie wykorzystaja jako instrukcję do byca kobieta idealną, przez chwilę, byle złapac jelenia?
Potężne bzdury. Sama najwidoczniej sądzisz, że kobiety jedyne co umieją to udawać i fałszować siebie, by łapać jelenia, a nie by realnie wprowadzić zmiany w sobie. Step by step. Jakoś ludzie chodzą na różne terapie i tak dalej, kursy, też się rozwijają, też chca być lepsi, dojrzalsi, by wynikało to z wnętrza. Tylko do tego trzeba świadomości, a nie zycia na ślepo.
Podobnie są poradniki dla mężczyzn jak być lepszymi. Jeśli miałoby się uważać że to są poradniki by „usidlić sarnę” to by to mijało się z celem (sami krytykujemy np. PUA, którym chodziło o jedynie co to zwiększenie ilości partnerek seksualnych). Niestety oceniasz sama po swoim swoim systemie wartości, w którym krzywisz się na zmiany siebie bo rościsz akceptację jaka byś nie była. W takim przeświadczeniu nie ma rozwoju, są tylko żądania i zwalanie winy na innych.
Powaznie robisz mi podjazdy, że cos mnie zabolało, bo sie odnioslam? No przecież z tego wynika, że Ciebie wszystko boli? Potrafisz bez tej zbędnej emocjonanosci rozmawiać?
Najwyraźniej boli, taki wiek. Łupie w krzyżu.
Powtórzę, tekst nie jest skierowany do Ciebie i kobiet Twojego typu. Nie korzystaj z niego. Skorzystają inne, te co chcą uczynić męski żywot lepszym i uszczęśliwiać mężczyznę, a nie tylko wymagają tego wobec siebie, nawet gdy są osobami toksycznymi, rozwiązłymi i nieznośnymi.
Nie chwal się, kobiety mówią różne rzeczy. Wszystko wychodzi jak są problemy. Wtedy wszystkie są feministkami (korzystają z praw, nawet bandyckich).
Tak więc każda kobieta jest feministką, czasem tylko publicznie temu zaprzecza. 😉
Szanowny Adminie! Odpisywałam dziś na Twe mailowe pytania (dużo ich było). W pewnym momencie pojawiło się zdanie, że kobieta powinna kibicować mężczyźnie (wiernie i zawzięcie, jak w sporcie). W natłoku innych myśli nie zawarłam tego. Skoro tak ładnie piszesz o czirliderkach (aczkolwiek wolałabym słowo „kibic”, bo tam więcej fanatycznej wiary w możliwości), to chciałabym uzupełnić swą pisemną wypowiedź o to właśnie zdanie! 🙂
Tak, dzisiaj sprawdziłem. Pierwszy raz mi się zdarza, by ktoś w pdfie zawierał odpowiedzi 😀 Pomyślimy co dalej w wolnym czasie i też dzięki za rady
Skoro tak ładnie piszesz o czirliderkach (aczkolwiek wolałabym słowo “kibic”, bo tam więcej fanatycznej wiary w możliwości), to chciałabym uzupełnić swą pisemną wypowiedź o to właśnie zdanie!
Czyli kobieta może spełniać pewne fantazje 😉
Bardzo dziękuje za obszerną odpowiedź i wiele cennych wskazówek. Przy wielu z nich głęboko się zastanowiłam.
O mężczyznach też chętnie poczytam i mam nadzieje że długo to nie zajmie…
Mam też inne pytania jeśli chcesz, dziękuje:)
Nie ma sprawy. Pytania były ważne i celne, więc wziąłem pod uwagę. Czekam więc na te kolejne 🙂