Lekceważenie przemocy: gdy kobieta ucina mężczyźnie penisa
Spis treści
- 1 Przypadek Berthy Borondy, czyli obcięcie mężowi penisa za chęć porzucenia
- 2 Przypadek Loreny Bobbit, czyli ucięła mężowi penisa z zemsty za domniemaną przemoc domową i… egoizm w seksie?
- 3 Kobieta ucina mężczyźnie penisa – czy jest bohaterką, czy zwyrodnialcem, a może używając nowomowy – zwyrodnialczynią?
- 4 Zhanna Nurzhanova obcięła swojemu chłopakowi penisa z zazdrości
- 5 23-latka z Delhi ucięła swojemu mężczyźnie penisa bo nie chciał się z nią już teraz ożenić
- 6 Podsumowanie. Płcie się muszą dużo nauczyć o sobie samych, ale i o płci przeciwnej
- 7 Wpisy powiązane:
Obcięcie mężczyźnie penisa przez kobietę to jedna z tych form przemocy, która z niewiadomych przyczyn zdaje się być komiczna. Mężczyzna pozbawiony penisa staje się obiektem kpin, w oczach obserwatorów przestaje być mężczyzną i traci godność. A przecież obcięcie penisa jest bardzo bolesne, może skutkować wykrwawieniem się, zakażaniem i śmiercią. Dziś opiszę kilka najgłośniejszych tego typu sytuacji i reakcje (głównie kobiet – ponieważ komentowały karygodnie) na taką przemoc.
Pragnę tym wpisem kolejny raz pokazać i uświadomić, że zupełnie inaczej traktuje się przemoc wobec kobiet, czy wszelakie żeńskie problemy i np. uszkodzenie im genitaliów (a zdarzają się przypadki czy to przypalania od wewnątrz, czy gwałty z użyciem narzędzi z ostrymi kolcami). Ta przemoc budzi grozę, budzi chęć zniszczenia oprawcy, wymierzenia mu srogiej kary, a więc buduje współczucie wobec poranionej kobiety.
Gdy kobieta stosuje przemoc wobec mężczyzny to agresja obserwatorów nie jest kierowana wobec niej jako sprawcy (lub jest szczątkowa w porównaniu do męskich sprawców), a dodatkowo jest wymierzona w mężczyznę, czy to w formie obelg, czy szyderstw. Mężczyzna rzadko dostaje zrozumienie i współczucie, gdy jest ofiarą. Mężczyzna może słyszeć – że się nie obronił i to jest tylko jego problem, że sobie dał to zrobić, lub są głosy nawet, że na pewno na to zasłużył! Nie dość, że ten mężczyzna jest ofiarą oprawczyni-sadystki (i zwykle świetnej intrygantki, która unika konsekwencji dzięki swojej „grze”) to jeszcze mało dojrzałego społeczeństwa, które bardzo wybiórczo rozumuje równość płci.
Ten dysbalans empatii wobec płci jest wpisany w naszą ginocentryczną kulturę, gdzie ustanawia się, by kobiety chronić na równi z dziećmi, a mężczyzna upadający na dno tak naprawdę praktycznie nikogo nie obchodzi. To mężczyzna jest zawsze w pełni odpowiedzialny za bycie ofiarą według społeczeństwa: zawsze przecież mógł zrobić więcej, by tego uniknąć!
Kobieta jest z tego obowiązku zwalniana, jakby była niezdolna do samostanowienia, czy była w jakiś sposób wręcz wybrakowana (co pozwala jej czyścić ręce przy stosowaniu przemocy), lub druga strona medalu – jakoby to mężczyzna miał hipermoce do obrony przed każdym zagrożeniem, w tym fałszywym oskarżeniem (co jest nieprawdą i skazuje wielu mężczyzn na ciche przeżywanie cierpień, przyjmowanie nieswoich win na siebie, a także z automatu pozbawia kary i konsekwencji ich oprawczynie).
Obserwujcie siebie i swoje emocje podczas czytania tekstu, czy oglądania screenów i komentarzy, które zamieściłem. Czy będzie to Was bawić, czy budzić oburzenie, a może powodować zupełnie inne reakcje? Zawsze zachęcam do poszerzania świadomości. Tej własnej w pierwszej kolejności, bo tylko to pozwala na rozwój i lepsze relacje że światem, sobą i innymi.
Przypadek Berthy Borondy, czyli obcięcie mężowi penisa za chęć porzucenia
Jest to jeden z najgłośniejszych przypadków takich tragedii. Bertha Boronda i jej mąż Frank Boronda byli małżeństwem jakieś 6 lat, zanim doszło do sytuacji, w której kobieta ucięła mężczyźnie penisa. Wszystko działo się w nocy 30 maja 1907 roku. Frank miał wtedy 43 lata i był kapitanem straży pożarnej San Jose w Północnej Kalifornii. Jak sam twierdzi, kobieta przed atakiem była w dobrym humorze i rozmawiali ze sobą normalnie. Kobieta poczekała aż mąż położy się do łóżka i szybkimi cięciami używając brzytwy zmasakrowała penisa swojego męża, a następnie zgłosiła siostrzeńcowi, że Frank się sam skaleczył.
Mężczyzna cały czas krzycząc z bólu zdołał dostać się do kwatery straży tamując krwotok, skąd został zabrany do szpitala Czerwonego Krzyża, a Bertha Boronda uciekła w stronę stacji kolejowych San Jose ubrana w męską odzież. Sama zresztą miała dość męskie, ostre rysy twarzy, więc zapewne uznała, że może to być dobry kamuflaż.
Kobieta przyznała się, że ucięła mężowi penisa, ale uznała jednocześnie, że tak naprawdę Frank zmusił ją do tego czynu, ponieważ chciał ją porzucić i uciec do Meksyku. To miało wywołać w niej strach. Później dodała wersję, że mąż ją zdradzał, ale nie było na to dowodów.
Bertha Boronda została skazana na 5 lat więzienia. Gdy robiono jej zdjęcia więzienne była doskonale przygotowana: pewna siebie, uczesana i miała na sobie swój najlepszy, elegancki kapelusz. Widać, że była dumna z tego co zrobiła. Dumna, jak być może – psychopata i narcyz. Psychopata, który potrafi się świetnie usprawiedliwić nawet w przypadku popełnienia najcięższego przestępstwa, ale i narcyz, czyli ktoś kto właśnie – nie radzi sobie z odrzuceniem, ale i stara się zawsze jak najlepiej wypaść (także pod względem wizualnym) w oczach innych.
Ostatecznie Boronda wyszła z więzienia po dwóch latach za dobre sprawowanie…
Kobiety komentujące wyczyn ochoczo zgadzały się z Berthą, identyfikowały się z nią i wręcz jej przyklaskiwały – wszak według nich mężczyzna nie może opuścić żony i za samą chęć odejścia (nawet, gdy kobieta jest podła) miałaby należeć mu się jak najbardziej sadystyczna kara.
Media społecznościowe dają nam obraz jakich ludzi mijamy na ulicy i czego nauczą swoje dzieci.
Oczywiście – znamy doskonale sytuacje w których obie płcie bronią się jak mogą przed porzuceniem, bo jest to dla nich bolesne: szantażują emocjonalnie, grożą, że się zabiją, ale w tym przypadku kobieta nie tyle chciała mężczyznę przy sobie zostawić, co go po prostu – skaleczyć i zabić.
Kobiety podeszły do tego jak do skeczu kabaretowego, śmiejąc z ofiary i usprawiedliwiając oprawczynię. Bertha zyskała u nich nawet SZACUNEK. To pokazuje jak bardzo przemoc kobiet jest w naszym społeczeństwie lekceważona, dlatego nigdy nie dostaniemy realnych statystyk zachowań i samej przemocy, czy nawet zaburzeń osobowości kobiet (jak narcystyczne, socjopatyczne czy psychopatyczne), póki będą się wzajemnie chronić i my wszyscy te kobiety traktować ulgowo, ale też nie zgłaszać ich występków.
Przypominam, że kobiety dostają niższe wyroki za te same przestępstwa co mężczyźni tylko dlatego, że są kobietami.
Pytanie czy gdyby mężczyzna ze strachu przed porzuceniem uciął swojej kobiecie piersi na „żywca”, czy przepalił waginę, czy pozwoliłyby na tak samo humorystyczne podejście do tego okropnego zdarzenia? Czy może gwałt według nich jest większym cierpieniem i byłyby w stanie się licytować?
Feministki twierdzą, że tylko kobiety traktuje się źle, ale kobiety w dużych ilościach nie mają problemu nawet w obliczu tragedii żartować o „małym” problemie wyśmiewając część ciała mężczyzny, czy też jej rozmiary, na które nie ma wpływu. Same są jednak oburzone, gdy ktoś im nadepnie na odcisk i to w zdecydowanie mniej drastycznej sprawie.
Wróćmy do tematu. W przypadku Berthy Borondy zaszło usiłowanie zabójstwa, okaleczenie i przemoc seksualna, a kobieta dostała brawa. Brawa mające znamiona podżegania do popełnienia przestępstwa i na dodatek przemocy psychicznej.
I nawet, gdyby ta kobieta była zdradzana (powiedzieć można wszystko)… czy zemsta tej kobiety musiała być aż tak sadystyczna? To nie jest wet za wet, to nie jest nawet oko za oko i ząb za ząb. To jest furia.
A wy, jak mnie czytacie – doskonale już wiecie, że narcystyczni ludzie tego typu są sadystyczni fizycznie i psychicznie: lekceważą cierpienia innych, a swoje wyolbrzymiają, a nawet je zmyślają i w nie wierzą. Można poniekąd przekazać hipotezę, że kobiety komentujące i przyklaskujące przestępczyni mają wiele z nią wspólnego.
Przypadek Loreny Bobbit, czyli ucięła mężowi penisa z zemsty za domniemaną przemoc domową i… egoizm w seksie?
Kolejny z głośnych przypadków obcięcia mężczyźnie penisa przez kobietę to przypadek Loreny i Johna Bobbitów – którzy wzięli ślub w roku 1989. Ich sprawę według Amerykańskiego Newsweeka obserwowało 60% Amerykanów – albowiem ich proces był publiczny.
Za wikipedią:
Zdarzenie miało miejsce 23 czerwca 1993 r. W Manassas w Wirginii. Lorena Bobbitt oświadczyła na rozprawie sądowej, że po powrocie do domu tego wieczoru mąż ją zgwałcił. Po tym, jak poszedł spać, wstała z łóżka i poszła do kuchni na drinka. Następnie chwyciła ośmiocalowy nóż rzeźbiarski z blatu kuchennego, wróciła do sypialni, gdzie mąż spał, odsunęła prześcieradła i odcięła mu penisa.
Potem opuściła mieszkanie wraz z odciętą częścią ciała i odjechała samochodem. Po chwili jazdy i próbie sterowania jedną ręką wyrzuciła penisa przez okno na pobocze. W końcu zatrzymała się i zadzwoniła pod 9-1-1, mówiąc im, co się stało i gdzie można znaleźć penisa. Penisa Johna Bobbitta znaleziono po wyczerpujących poszukiwaniach, a po umyciu środkiem antyseptycznym Hibiclens i zapakowaniu go w lód solony, przyszyto go mężczyźnie w szpitalu, w którym był leczony. Operacja trwała dziewięć i pół godziny.
Kiedy została aresztowana twierdziła:
On zawsze ma orgazm i nie czeka, aż ja będę miała orgazm! Jest samolubny!
I to miał być powód zastosowania przez nią tej drastycznej przemocy. Odwróćmy szybko sytuację. Jak według Was wyglądałyby sytuacja gdyby to mężczyzna ciężko pokaleczył kobietę za to, że nie obchodziły ją jego orgazmy, albo jakby odmawiała mu cały czas seksu? Wiemy, bo piszemy często o takich historiach mężczyzn i ich nazywaniu tj – małe dziecko, zakompleksiony frustrat, psychopata, płaczliwa cio*a i wiele innych. Ale kobieta jest w tym przypadku, jak zwykle, rozumiana.
Podczas procesu para ujawniła szczegóły swojej niestabilnej relacji i wydarzeń, które doprowadziły do napaści. Lorena oświadczyła, że John podczas małżeństwa stosował przemoc seksualną, fizyczną i emocjonalną. Powiedziała, że obnosił się ze swoimi niewiernościami i zmusił ją do aborcji. Jej obrońcy, w tym adwokat Blair D. Howard, utrzymywali, że jego ciągłe znęcanie się spowodowało, że w końcu „wybuchnęła” (tzw. był to niedający się powstrzymać impuls). John zaprzeczył zarzutom stosowania przemocy, co osłabiło wniesione oskarżenie.
Warto podkreślić, że Lorena Bobbitt nigdy wcześniej nie zgłaszała problemów ani przemocy w małżeństwie, ani też nie chciała z niego odejść, mimo, że pod koniec związku znajomi doradzali jej takie wyjście. Lorena nigdy też nie dokonała obdukcji. Johnowi nie został udowodniony nigdy gwałt, a kobieta – mogła po prostu uważać każdy seks bez jej orgazmu za gwałt. Tu także widzimy znamiona narcyzmu i/lub psychopatii. Zasada jej myślenia (tzw. logiki), mogła wyglądać tak: jeśli nie dbasz o mnie w seksie aż do orgazmu to znaczy, że mnie gwałcisz.
Logika u takiej osoby nie gra roli, ale stan emocjonalny, który stosująca próbuje sobie wytłumaczyć w jakiś racjonalny-logicznie brzmiący sposób (i zwykle wini o jego wystąpienie innych, by wyzbyć się przykrego napięcia – to droga na skróty – droga trudna to choćby praca nad sobą i introspekcja).
Nie diagnozuję – nie jestem specjalistą z „papierkiem”, ale tak to wygląda z mojej strony.
Warto się na moment tutaj zatrzymać, ponieważ społeczeństwo i feministki oczywiście twierdzą, że przemoc ma płeć męską, ale mało kto zastanawia się czy mężczyzna np. po fali przemocy psychicznej ze strony kobiety nie może w ten sam sposób „wybuchnąć” (niedający się powstrzymać impuls wymieniony przez obrońców Loreny). Rzadko stosuje się takie usprawiedliwienia wobec mężczyzn oskarżonych o np. przemoc domową. Przemoc męską, która często jest efektem stosowania innej przemocy ze strony kobiety, a o czym się nie mówi, lub lekceważy.
Musimy zastanowić się też czy „przemoc domowa jest okej”, gdy zaistniała prowokacja, czy gdy jej nie było, lub może wcale jej nie uznawać? Jeśli wcale, to obrońcy przestępczyń powinni wycofywać takie linie obron.
Lorena wykazywała cechy stresu pourazowego, czy też paniki na rozprawie, co miało dać znać, że jednak jest ofiarą – ale z drugiej strony kto by nie panikował, gdyby miał być skazany na lata więzienia, ale też gdyby oglądało go całe państwo? Pamiętajmy, że mężczyźni są uczeni chowania emocji i kontrolowania ich, więc może być ich nie widać, ale mogą istnieć, a kobiety są ekspresywne. Wpadnięcie w panikę nie jest żadnym dowodem w sprawie.
Przyjaciele Loreny Bobbitt z kolei twierdzili, że Lorena była chorobliwie zazdrosna i tak jak poprzedniczka z mojego wpisu – bardzo źle reagowała na możliwość bycia porzuconą przez męża. Ten aspekt też ładnie zgrywa się z narcyzmem, a przynajmniej… z zakompleksieniem, co jest źle odbierane u mężczyzn, a u kobiet z większym współczuciem. Ogólnie rzecz biorąc para mogła mieć duże problemy z panowaniem nad emocjami – oboje.
Lorena zeznała, że John zgwałcił ją i znęcał się nad nią fizycznie wieczorem w którym ucięła mu penisa, że brakowało im stabilności finansowej, że ukradł jej zarobki i wydał jej pieniądze. Zarówno prokuratura, jak i strony obrony przyznały, że John zademonstrował historię nadużyć wobec żony i że to nadużycie stworzyło kontekst dla ataku. Świadkowie biegłych „zarówno dla oskarżenia, jak i dla obrony zeznali, że psychicznie i fizycznie ją poturbował, że nadużycia się pogłębiały, i że do 1993 r. żyła w ciągłym strachu przed nim”.
To jednak były tylko zeznania, nie dowody.
John Bobbitt został później uniewinniony od gwałtu. Jego wersjami zdarzenia były to, że „nie uprawiali seksu; że Lorena próbowała zainicjować seks, ale był zbyt zmęczony; w końcu dał się namówić i uprawiali seks za zgodą obu stron.”
Po siedmiu godzinach obrad ława przysięgłych uznała, że Lorena nie jest winna przestępstwu z powodu chwilowej niepoczytalności, a w rezultacie nie mogła zostać pociągnięta do odpowiedzialności za swoje działania. Zgodnie z prawem stanowym sędzia nakazał jej poddanie się 45-dniowemu okresowi kary w Central State Hospital, znajdującym się w Petersburgu w stanie Wirginia, po czym została zwolniona. W 1995 roku, po sześciu latach małżeństwa, John i Lorena rozwiedli się.
Co było dalej?
John wystąpił w dwóch filmach porno. Branża kusiła go z powodu dużego rozgłosu sprawy i chęci zarobienia na tragedii, a on chciał zdobyć pieniądze, by spłacić zaległe długi i mieć na sprawy medyczne.
W 1994r. został oskarżony o uderzenie Kristiny Elliott, tancerki egzotycznej i został skazany na 15 dni aresztu.
W 1999r. otrzymał karę w zawieszeniu za kradzież ze sklepu.
W 2003r. został aresztowany za złamanie warunkowego po tym jak uderzył swoją żonę, a w 2004r. złożył pozew o rozwód.
W 2004r. został oczyszczony z zarzutów pobicia żony.
Lorena z kolei ma mniejszą „kartotekę”. Została oskarżona o pobicie matki w trakcie oglądania telewizji, a potem oczyszczona z zarzutu i nadal mieszkały razem…
Następnie zaczęła opowiadać w telewizjach o incydencie.
Oddalane zarzuty, które były kierowane wobec obojga mogą świadczyć o dwóch sprawach: albo mieli pecha, by być oskarżanymi fałszywie, albo świetnie kłamią i potrafią oczyścić się z zarzutów. Druga wersja absolutnie nie zdziwiłaby mnie, albowiem czy to narcyzi czy psychopaci to urodzeni manipulatorzy i (prawie) perfekcyjni kłamcy.
Wspólne wystąpienie Loreny i Johna Bobbittów
Chociaż Lorena powiedziała Oprah Winfrey w kwietniu 2009 r., że nie ma chęci rozmawiać z Johnem, ci pojawili się razem w serialu The Insider w maju 2009 r. Było to ich pierwsze spotkanie od czasu ich rozwodu. W serialu John przeprosił ją za sposób w jaki traktował ją podczas małżeństwa, ale też twierdził, że nadal ją kochał, ponieważ cały czas wysyłał jej kartki i kwiaty walentynkowe.
Uwaga medialna wokół sprawy zaowocowała ogólnokrajową debatą, a także wywołała lawinę żartów, limeryków , haseł na T-shirt’ach , chwytów reklamowych, a Howarda Stern gościł Johna Bobbitta w jego sylwestrowym, specjalnym wydaniu show w 1993 r. w którym zbierał 250 000 $ na koszty jego operacji. MCI (operator linii telefonicznych) również nieświadomie został wciągnięty w bój, uruchamiając reklamę telewizyjną kilka tygodni po incydencie, jak to Bobbitt, rodzina z Siasconset w stanie Massachusetts (bez związku z Bobbittami z Manassas w Wirginii) zaoszczędziła wiele pieniędzy przechodząc do MCI, powodując żarty typu: „kiedy odcinają ci usługę, mają to myśli”. [32]
I o tym mówię – ludzie śmieją się z męskiej tragedii, a kobiety nawet gdy są sprawcami są uznawane za ofiary.
Kobieta ucina mężczyźnie penisa – czy jest bohaterką, czy zwyrodnialcem, a może używając nowomowy – zwyrodnialczynią?
Na temat tego zdarzenia powstaje film o tytule Lorena, tj. imię sprawczyni ucięcia penisa:
Zdania na jego temat od początku były podzielone. Niektórzy wyśmiewali mężczyznę, niektórzy ją samą, niektórzy tylko dziwili się co mogło doprowadzić ją do tego, że ucięła mu penisa (a wtedy można też spytać co ona musiała mu zrobić, że doprowadziła go do takich, ewentualnych zachowań?). Zadawane były też pytania, czemu nie uszkodziła go w inny sposób, czemu nie zabiła, jeśli w tym czasie nie była świadoma i poczytalna?
Teraz próbuje się z niej zrobić bohaterkę (oczywiście dla feministek). Ktoś kto stosuje przemoc dziś ma być gloryfikowany, a wręcz stawiany jako usprawiedliwienie dla kolejnych „bohaterek” – które w każdym mężczyźnie widząc chodzące zło… same się w to zło wcielają i wymierzają niezasłużone dla nich kary.
I nie chodzi o to, by mężczyznę usprawiedliwiać, jeśli rzeczywiście się znęcał w każdy możliwy sposób (brak dowodów na to!), ale przede wszystkim nie można idealizować osoby stosującej przemoc. Kolejny raz. Postawmy w tym miejscu mężczyznę nad którym kobieta latami znęca się psychicznie, wyzywa od nieudaczników, całymi dniami truje mu głowę jakim jest efektem jej nieszczęść, jak małego ma penisa, jaki jest kompletnie niemęski, jaki jest bez ambicji, jak to inni mężowie koleżanek są super, a z nim jest tylko z litości, albo wielkiej dobroci, bo żadna inna na niego, by nawet nie splunęła, bo jest tak obrzydliwy. Biłaby go narzędziami, a on ukrywał to z obawami przed wstydem, przed tym, że nikt mu nie uwierzy, ale też wyśmieje. Przy tym na zewnątrz stosująca przemoc żona kreowałaby się na osobę bardzo spokojną i miłą, przez co uzyskiwałaby poparcie otoczenia (o tego typu perfekcyjnie zaplanowanych manipulacjach mówię). Mężczyzna w takiej sytuacji jest bezsilny, aż w końcu wybucha. Pobije kobietę… nie, co ja mówię – wycina jej piersi.
Jasnym jest, że nigdy nie byłby dla nikogo bohaterem, byłby winny i skazany. Byłby kolejnym dowodem na istnienie męskiej przemocy i męskiej słabości – nieradzenia sobie z kobietą i ze światem. Że ten mężczyzna jest efektem kryzysu męskości, wina byłaby absolutnie wyłącznie po jego stronie. Aktualnie wspieramy myślenie, by wierzyć kobietom z zasady i uznawać winnym mężczyznę, co jest pogwałceniem rzymskiego prawa sprawiedliwości („dobrej wiary”). Mężczyzna dziś dzięki propagandzie może być tylko wadliwy: zły, lub słaby/nieudany.
Kobieta – sprawca przemocy, z kolei jest kreowana na jednostronną ofiarę nad którą trzeba otaczać parasolem ochronnym i niewspółmiernym współczuciem do jej cierpień (także wyimaginowanych, lub upozorowanych). Nie dość, że feminizm przyniósł uznawanie każdej kobiety za ofiarę z zasady (mężczyzn i patriarchatu), to teraz nawet w przypadku twardych dowodów staje się kimś kogo należy jedynie bronić i wychwalać. Bo kobiety nigdy nie mają być w tym myśleniu za siebie odpowiedzialne – winni są zawsze inni, mężczyźni. Bo kobiety nigdy nie zachowują się jakby były w furii, nigdy nie krzyczą, nigdy nie są zazdrosne, nigdy nie tracą panowania nad sobą, nigdy nie kłamią… wszystko ma być winą mężczyzn.
To rodzi bunt… choć póki co zbyt małego natężenia.
Dla mężczyzn takich kampanii nie ma, nie licząc nielicznych stron takich jak moja, starająca się pokazać bardziej obiektywnie jak wyglądają relacje, ale też zachowania płci. Nie ma tego, ponieważ istnieje tzw. victim blaming jeśli jest się mężczyzną.
Zauważmy, że w toksycznych związkach bardzo często zachodzi przemoc naprzemienna – tym bardziej, gdy związek trwa długo, a żadna ze stron nie chce z niego odejść. Ofiara potrafi się bronić, potrafi kontratakować, nie zawsze na tym samym polu (np. fizyczne vs psychiczne vs seksualne) dlatego też potrafi często wiele lat w takim środowisku przeżyć – nie jest w pełni święta, tak jak nie jest w pełni złą osobą osoba atakująca. Osoby te ranią siebie wzajemnie. Zresztą one przyciągnęły się do siebie, dlatego, że mają podobne wzorce rodzinne i geny – swój ciągnie do swego.
Pamiętajmy, że John opowiedział o swoim ciężkim dzieciństwie – w którym jego wujek go molestował i był pedofilem.
Children who grow up witnessing domestic violence are 74 percent more likely to commit a violent crime against someone else, and are three times more likely to experience domestic violence as an adult, either by abusing their partners or becoming the victim of abuse themselves, according to the Childhood Domestic Violence Association.
“The ‘intergenerational transmission of violence’ has been found in many research studies. People who grow up exposed to domestic violence are more likely to be in violent relationships as adults or teens — about twice as likely in many studies,” Dr. Sherry Hamby, a research professor of psychology at Sewanee, the University of the South, said in a “Psychology Today” article on the subject.
Patrząc na obraz całości można też współczuć jemu, wszak staramy się doszukiwać co rozpoczyna cykl przemocy, a może to być właśnie zniszczone dzieciństwo, toksyczni rodzice, toksyczne środowisko, ciężkie przeżycia i traumy.
Nie możemy dopuścić do tego, by kobiety były usprawiedliwiane, czy odpowiedzialność za ich przemoc dzielona, a mężczyzn już nie, gdyż mają być w pełni samodzielni w tym. Taka postawa grozi zupełnym załamaniem nie tylko sprawiedliwości, ale i empatii wobec płci. Wobec mężczyzn jest odwiecznie mała, ale powoli kobietom, przez takie zachowania ani trochę nikt nie będzie współczuł ani ufał, nawet jak będą realnymi, jednostronnymi ofiarami. I tę krzywdę robią im feministki kreując na uprzywilejowane, motywując wręcz do kłamania, bo fałszywe oskarżenie przeciw mężczyźnie ma się równać dowodowi i oczywiście zrzucenie z siebie ciężaru win – uniknięcie konsekwencji.
Apeluję o coś innego. Kobiety powinny być mężczyznom realnie równe. Nie mogą być traktowane jak dzieci, które się usprawiedliwia w podobny sposób.
Ot inna przykładowa sytuacja, gdy dziecko zabija rodziców, bo BYĆ MOŻE się nad nim znęcali.
Zhanna Nurzhanova obcięła swojemu chłopakowi penisa z zazdrości
LINK + obrazy z east2west news.
Zhanna Nurzhanova (36 lat) była zazdrosna o to, że jej chłopak wysłał swojej siostrze zdjęcie znajomej i ją po prostu skomplementował.
Tyle wystarczyło, by 36-letnia Nurzhanova dokładnie zaplanowała swoją zbrodnię. Co zrobiła? Najpierw udała, że chce igraszek seksualnych ze swoim partnerem. Przywiązała mu ręce i nogi do łóżka, zmusiła do połknięcia prawdopodobnie barbituranów i wykrzyczała, że jest zdrajcą. Następnie biła go aluminiową pałką po głowie i klatce piersiowej. Gdy był nieprzytomny w końcu obcięła mu najpierw jądra, a potem członka w taki sposób, by już nie udało się go przyszyć.
Ofiara tak bardzo krwawiła, że sprawczyni przemocy sama zawiozła go do szpitala i przyznała się do zbrodni.
Teraz grozi jej od 3 do 10 lat więzienia.
Jej chłopak będzie musiał do końca życia stosować hormonalną terapię zastępczą i mieć wszczepione implanty jąder.
To kolejny przypadek zaburzonej kobiety, która reaguje nieadekwatnie (zbyt silnie i drastycznie) do popełnionego wobec niej czynu (a raczej – popełnionego tylko w bujnej wyobraźni, ponieważ uznała komplement w swej „logice” za ZDRADĘ!). Nieprawda w głowach tak bardzo zaburzonych osób jest uznawana za prawdę i taką wersję wydarzeń „czują”, a następnie podają. Poziom nadwrażliwości na takie sprawy u osób narcystycznych jest bardzo wysoki i – jak widać, zakłamują rzeczywistość. W omawianych przeze mnie przypadkach dochodzi do raczej chłodno skalkulowanych zbrodni (więc zachodzi też psychopatia), a niekiedy „tylko” kłamstw, oskarżeń, prowokacji, intryg przez które ich ofiara cierpi (np. przy pomocy innych ludzi i grania ofiary wymierzana jest kara) i przemocy psychicznej, a potem puszczenia z torbami po rozwodzie. To są te „łagodne” sprawy.
Zazdrość bywa straszną, destrukcyjną siłą — tłumaczy seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. — Ludzie z zazdrości popełniają najgorsze czyny, stosują przemoc, jakiej nigdy by się nie dopuścili w innych sytuacjach. Kobiety i mężczyźni niszczą przedmioty, ranią, zabijają. W swojej praktyce spotkałem się już z tym, że kobiety próbowały obciąć penisa mężczyźnie. Czasem im się to udawało. To wcale nie takie rzadkie. Używały noża, tasaka. Ale to, że zazdrość odbiera rozum, nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla takich czynów.
23-latka z Delhi ucięła swojemu mężczyźnie penisa bo nie chciał się z nią już teraz ożenić
Źródło: Times of India.
23 latka po odmowie małżeństwa (jej 35-letni mężczyzna przyznał, że jego rodzina jest przeciwna), zaciągnęła go do toalety, zmusiła (lub próbowała zmusić) do seksu (a więc zgwałciła) i szybkim, precyzyjnym cięciem ucięła mu penisa.
Wcześniej zagroziła mu poważnymi konsekwencjami, jeśli nie podda się żądaniu – powiedział starszy funkcjonariusz policji.
Czyli to kolejna z kobiet, która nie toleruje odmowy i jej roszczenie staje się drogą do umożliwienia stosowania przemocy, w tym okaleczenia.
Ma być tak jak ja chcę – będę kontrolować, wymuszać, a w przypadku odmów – mścić się.
Pamiętajmy, że pewne kobiety (także – narcystyczne, mściwe i nietolerujące odmów, czy też przy braku ich adoracji) po odmówieniu im seksu, związku, czy też małżeństwa (a mają przecież inne „potrzeby”) potrafią złożyć niszczące niewinnych mężczyzn oskarżenie o gwałt, czy molestowanie, a wtedy mężczyzna musi udowadniać swoją niewinność…
Komentarze do tego zdarzenia nie napawają optymizmem, bo jak zwykle duża ilość kobiet popiera przemoc wobec mężczyzn:
Komentujące też w tej sytuacji robią bohaterkę z psychopatki, która okaleczyła człowieka. Jeśli chcą walczyć o swoje prawa w ten sposób to daleko (oby) nie zajechały.
Kobiety, a sprawa darmowych sprzątaczek i prostytucja w związkach
Ciekawy jest komentarz z największą ilością plusów o darmowej kucharce, sprzątaczce i… niech będzie – darmowym seksie.
Te kobiety takimi komentarzami pokazują, że wyceniają siebie same na rynku jako towar za który trzeba zapłacić. Może w końcu zacznijmy nazywać rzeczy po imieniu czym dla nich są związki i jak bardzo przedmiotowo do nich podchodzą? A są to: seks za zasoby, seks za pieniądze, prostytucja w związku, a do tego wyceniają sprzątanie i gotowanie.
Tyle, że mężczyźni z kobietami żyją razem. Czy facet nic nie robi, nie płaci za nic, nie ponosi kosztów życia codziennego – wspólnego życia? Czy na pewno kobieta ZAWSZE mężczyźnie LATAMI usługuje, a ten leży i pachnie?
Nagle się okazuje, że kobiety wybierają samych utrzymanków (i obwiniają o swoje złe wybory ich samych – kolejny dowód na toksyczną niedojrzałość), same robią za nich wszystko i podkładają pod nos (są do tego, jak twierdzą, przymuszane, by poczuć się ofiarami, co uwielbiają – choć mówią, że robią te dobre rzeczy dla nich z MIŁOŚCI).
Podziękował za taką miłość z pretensjami – łaską aroganckiej nienawistnicy.
Taka „miłość” mierzona jest miarą opłacalności, przydatności w danym momencie, zysku i strat, niczego więcej. Bardzo płytkie, bezemocjonalne, chłodne i wyrachowane podejście.
Sprostujmy. W 4/5 przypadków jest na odwrót, bo mężczyźni robią i potrafią robić więcej (stąd kobiety żądają zaradniejszych od siebie mężczyzn) i potrafią utrzymywać kobiety (stąd 4/5 kobiet wiąże się z lepiej zarabiającymi od siebie mężczyznami). Te kobiety żyją w takim samym kłamstwie jak opisywane panie popełniające przemoc, więc kolejna hipoteza – mogą mieć z nimi WIELE wspólnego. Warto uważać.
Kobietom bardzo nie odpowiada to, gdy są zaradniejsze, silniejsze i zamożniejsze od swoich wybranków. Wolą być tymi „niżej” (i nazywać to równością), niż tymi podciągającymi do góry mężczyzn (nazywając to własnym cierpieniem i męskim nieudacznictwem).
Zresztą nawet jakby to małżeństwo było zaoferowane czy coś, by to zmieniło? Czy podanie papieru ślubnego jest zapłatą dla tychże kobiet? Czy może po ślubie kobieta przestałaby to wszystko robić, bo byłaby zabezpieczona?
Ostatnio przecież była taka historia, że mężczyzna musiał kobiecie płacić… za lata jej utrzymywania i nie tylko.
Dodaję też badanie, że kobiety dziś chodzą na randki, często tylko po to, by jedynie dostawać coś za darmo (np. najeść się), wykorzystując mężczyzn, a ci się na to godzą (tfu nieszanujący siebie pseudomężczyźni)…
Przynajmniej wiemy czemu tyle kobiet nie jest za całkowitym równouprawnieniem – by zawsze płaciły za siebie, lub też za mężczyzn wcielając się w męską rolę (ale dawanie od siebie jest trudniejsze, niż branie, prawda?).
Stwórzmy w końcu jednolitą definicję małżeństwa i wyznaczmy obowiązki obu płci. Każdy będzie wiedział na co się godzi i za co ma płacić, ale też za co jest odpowiedzialny.
Seks do końca życia z jedną osobą, a jak nie to kara (tylko dla mężczyzny, bo kobieta oczywiście może odejść bez konsekwencji)
Komentarz tej kobiety mówi, że z automatu bycie z kobietą równa się jej wykorzystywaniu. Równa się temu, że ona się poświęca, a mężczyzna nie robi niczego. On nie mówi niczego o swoich zamiarach, a ona nie umie dopytać o nie dużo wcześniej… zamiast poświęcać się do bólu INTERESOWNIE i potem wybuchnąć i wymierzyć karę…
Kobiety z mentalnością ofiary same zachęcają do przemocy i ją popierają, mimo grania „biednych istot”.
Także do zapamiętania: dla wielu kobiet – nawet jak tego nie mówią, seks jest automatycznym wyrażeniem zgody na „będziesz we mnie inwestował aż po grób”.
Drogie panie, to nie jest czysty seks, to jest prostytucja. Nie róbcie z seksu nagrody dla mężczyzny, bo seks jest równy, jeśli tylko wybierzecie odpowiednio mężczyznę z którym seks uprawiacie. To wasza decyzja – rozmawiajcie.
Dziwi to oburzenie komentujących kobiet i roszczenia, że jak się z kimś uprawia seks to ma to być robione do końca życia (nawet jak się tego wprost nie powie i nie oczekuje), a jak nie to należy karać „oprawcę” w sadystyczny sposób. Czemu więc te kobiety nie uprawiają seksu po ślubie, a przed? Jasne – kolejny raz chcą zrobić z siebie ofiary – bo on omotał, bo zmanipulował, bo wykorzystał, bo ona biedna i naiwna, bo nic od niej nie zależy. Nie. Bo kobieta nie postawiła granic, bo nie wyraziła oczekiwań, bo nie podjęła decyzji (tzn., podjęła, ale zrzuca winę za brak niewyrażonych efektów – których mężczyzna się nie domyślił – na niego).
Toksyczna niedojrzałość bije po oczach od tych komentatorek – strach się z nimi wiązać. Wyjdzie ich choroba psychiczna po czasie, odejdzie się, a te uwikłają potworną zemstę…
Poza tym – czy może one chciałyby powrotu tej nienawistnej według nich patriarchalnej religii, gdzie ustanawiało się zasadę, że seks uprawia się jedynie po ślubie? Otóż nie… plan jest inny. Seks po ślubie, owszem i reszta przywilejów dla kobiet, by nic nie musiały dawać od siebie, a żądać mogły jeszcze więcej, były zabezpieczone w czasie trwania małżeństwa, ale i po rozwodzie, które same według statystyk chętnie inicjują. Chodzi o to, żeby gdzie się nie obróciły i co nie zrobiły – dostały korzyść i nagrodę. Także za złe i toksyczne zachowania. Także za kłamstwo i złamanie umowy.
Takie zmiany widzimy na świecie i w tym, matriarchalnym kierunku to zmierza (niektórzy nazywając to już matriarchalnym kalifatem 🙂 ).
A przecież jak taki związek komuś nie pasuje – można odejść. Tylko tyle i aż tyle. Ja rozumiem, że kobiety w dużej mierze to pasywne marzycielki lubujące się w romansach – gdzie mówienie wprost, bez intryg, bez flirtu, bez domyślania się jest dla nich nudne, ale… no cóż, chcecie jasności i zgody, albo komplikowania i konfliktu. Same wybieracie drogę jako dorosłe osoby.
Ale mężczyźni też są źli, więc niech mają za swoje!
Zaznaczyłem też komentarz na czerwono w którym kobieta pisze, że wiele kobiet ma chęć ucinać penisy (i nie tylko) mężczyznom, ale koniec końców tego nie robią i nie istnieją w statystykach stosowanej przemocy. Po prostu kobiety boją się konsekwencji, działają więc w mniej bezpośredni sposób (fizyczny), często łatwiej im jest stosować przemoc psychiczną, która nie jest karana, jest słabo zbadana, czy trudno ją udowodnić. To jest dla nich dogodna forma przemocy, bo nie ma strachu, że zostaną za nią ukarane. To nie wpasowuje się już w retorykę feministek, że kobiety są dobre z natury, a mężczyźni źli. Po prostu mężczyźni podejmują działania, tak samo jak nawet z samobójstwami, gdzie dokonują sprawę do końca, a kobiety nie. Nie jest to żaden dowód na to, że kobiety są dobre, a że strach przed konsekwencjami jest silniejszy u nich, od siły wewnętrznego zła. Kobiety grają sprytem, ostrożnością i kombinowaniem, gdy mężczyźni (np. psychopatyczni) działają często bez opamiętania.
Przez komentujące podawany jest też inny problem. W niektórych krajach nadal wycina się małym dziewczynkom łechtaczki… (oczywiście pod znieczuleniem), tyle, że same matki na to nalegają i same kobiety takie zabiegi wykonują (np. ich córki zbyt często się masturbują na ich oczach od młodego wieku). Poza tym, to że w jakimś kraju powiedzmy dzieje się coś nietolerowanego u nas to ma to być usprawiedliwienie dla ranienia przypadkowych mężczyzn z innego miejsca, kompletnie niepowiązanych z tą sytuacją? To jest też realizowanie swoich fantazji krzywdzenia i nienawiści, właśnie wobec mężczyzn, a także do takich postaw zachęcanie.
I na tym polega szkodliwa twórczość feministek. Podsyłają te kłamliwe statystyki o tym, że 99% kobiet padło w Polsce ofiarą molestowania, a zagranicą to jest jeszcze gorzej i wszystko co złe jest winą patriarchatu i mężczyzn. I nawet jak dana kobieta (nie-feministka) tego nie przeżyła to może odczuwać nienawiść do mężczyzn, za to, że wszędzie te biedne kobiety są tak ranione. Wszędzie i za nic. I cały, trudny świat na nich czyha, stworzony przez tych niedobrych mężczyzn.
One żywią się paranoją i strachem, co przekształcane jest w nienawiść i aktywną, lub pasywną przemoc.
Komentarze mężczyzn, niestety także spotykamy białorycerskie (nie licząc pierwszego, bo pan nieźle przewidział, że kobiety stosujące przemoc staną się dla nowoczesnych kobiet bohaterkami):
Podsumowanie. Płcie się muszą dużo nauczyć o sobie samych, ale i o płci przeciwnej
Zachowanie zaprezentowanych w tekście kobiet jest karygodne w obliczu męskich tragedii, a mit o ich empatii „naturalnej” przestaje obowiązywać odkąd zarzucono z nich patriarchalne łańcuchy formujące je przez samych mężczyzn na delikatne, niewinne, grzeczne istoty.
To było i nie wróci, jeśli Europa pozostanie tym, czym jest. Czas na inne zmiany, na ewolucję.
Czas na zmiany w uświadamianiu społeczeństwa, ale też wzmocnienie silnego ostracyzmu wobec takich osób. Oczywiście nie tylko kobiet, bo jak widać mężczyźni też często komentowali przestępstwa w dziwaczny, lekceważący, a nawet usprawiedliwiający przestępczynie sposób.
Żadna płeć nie będzie lepsza z charakteru/osobowości (bez zaburzeń, bez chęci do stosowania przemocy), która jest rozpieszczana, której występków odpowiednio się nie karze i której pozwala się na więcej. Żadna z płci nie jest ani dobra, ani zła z natury. Jest dokładnie taka sama w tym aspekcie. I te same reguły oceniania powinniśmy przyjmować wobec obu płci, mając oczywiście do dyspozycji wiedzę o różnicach w formie stosowania tego dobra, czy zła.
Żeby zaistniała prawdziwa równość płci należy uczyć kobiet dojrzewania emocjonalnego, by nie dopuścić do formowania w nich takiego charakteru, który wynika z pasywności, kumulowania emocji, niepanowania nad nimi, braku odpowiedzialności, przez właśnie – traktowanie ich w uprzywilejowany sposób (czyli gdy muszą działać mniej dla mężczyzn i świata, niż mężczyźni dla kobiet i świata). Czyli należy uczyć kobiet tego samego co mężczyzn. Tego nie ma, bo to jest trudne. Łatwo jest żądać przywilejów, a z obowiązków rezygnować. Proponujemy więc zupełnie coś innego, niż co proponuje feminizm z przywilejami, parytetami, usługiwaniem, mniejszymi wyrokami i tak dalej – czyli fałszywym równouprawnieniem. Nie. Ma być równo. Mają się liczyć kompetencje, umiejętności, czyny, czy dowody. Każdy odpowiadać ma tylko za siebie i jego zły czyn musi być wynikiem tylko jego zachowań, niezależnie od płci.
Rozgrzeszanie kobiet na każdym kroku doprowadza do tego co widzimy choćby w moim tekście. A przecież pamiętajmy o innych sytuacjach, w których biorą udział – jak przypadkowym seksie (a potem zabijaniu swoich dzieci*), rozalkoholizowaniu dzisiejszych kobiet (co druga w opisie na tinderze ma „wino i imprezki” w zainteresowaniach).
* pomocą miałaby być aborcja, czyli kolejne narzędzie wyuczające niedojrzały brak odpowiedzialności za swoje ciało i dziecko – żywy byt przyniesiony przez nie na świat z własnych decyzji
Ucinanie penisów i wyśmiewanie tego typu zjawisk przez kobiety to nie jest jednostkowa przemoc i problem. Tak jest w każdej sytuacji, czy gdy mężczyzna jest pobity, czy wykorzystany, czy fałszywie oskarżony. Wykażę to wszystko w jednym z kolejnych artykułów.
Oczywiście wiele takich sytuacji w ogóle nie widzi światła dziennego, ani tym bardziej tego medialnego.
Zwracajmy na takie zachowania większą uwagę, bo im mniej negatywnych reakcji, tym większe przyzwolenie.
Bardzo ważny artykuł i jednocześnie mocny, bo uświadamia system w jakim tkwimy. Przeczytałem tytuł i odrazu przypomniało mi się że, gdy czytałem wiadomości o takich przypadkach to czułem podświadomie że lekceważe tak okropny czyn, podświadomie myślałem że ten mężczyzna był słaby bo się nie obronił. A jak niby ktokolwiek miał by się obronić zaatakowany we śnie ? Nie wyśmiewałem tej sytuacji ale dziś wiem że byłem podłączony do systemu, co mnie szokuje. Nie z powodu mojego ego a z faktu jak system jest diabelnie skuteczny w swoich zamierzeniach. Wiedziałem że przeczytanie tego spowoduje u mnie uświadomienie sobie wielu rzeczy ale wywołało też duży niepokój, niestety nie jestem w stanie uświadomić sobie co dokładnie go wywołuje. Mamy tutaj do czynienia z amputacją, okaleczeniem. Czy słyszy się o przypadku ucięcia komuś dwóch dłoni i zostawieniu go by sobie żył (te kobiety tak właśnie robiły) ? A jeśli tak, to czy w tak analogicznej (i to i to jest amputacją) sytuacji powinno się wyśmiać ofiarę ? Teraz rozumiem czemu czerwona pigułka mówi króliczej norze, rozumiem bo dopiero teraz w nią wpadłem. Od dawna widzę jak działa system w różnych dziedzinach ale nie wiedziałem że system sprawia by w takich przypadkach ludzie myśleli o sprawcy jak o bohaterze godnym naśladowania. To straszne że uznawanie kobiet za ofiary a mężczyzn za sprawców osiągnęło taki poziom. Że nie potrzebne są żadne dowody winy a wystarczą oskarżenia. Mężczyzna za gwałt dostanie wieloletnią odsiadkę a kobieta za okaleczenie mężczyzny, pozbawienie go możliwości posiadania potomstwa.
To straszne że uznawanie kobiet za ofiary a mężczyzn za sprawców osiągnęło taki poziom.
Ale to nie jest jeden problem, bo ten akurat stworzył feminizm.
Ale feminizm jest przedłużeniem konserwatywnego podejścia patriarchalistów, gdzie wyśmiewa się męskie słabości, w tym wykastrowanie mężczyzny (czyli zniewieściały, enuch, z ubytkiem, z brakiem męskości).
Te dwie postawy się nakręcają w taki sposób, że poniża się i wyśmiewa mężczyzn, reakcja jest zaprogramowana automatycznie. Daje to mniejszy poziom współczucia dla mężczyzn, bo przecież stracili męskość, są słabi, ofiarami, więc nie warto ich nawet traktować jak ludzi. Łatwo na tej podstawie usprawiedliwiać dyskryminację mężczyzn i to przez obie strony.
Wiele trzeba by taką reakcję pokonać, tak jak wiele trzeba by pokonać chęć obrony najbardziej toksycznych kobiet (w tym stosujących przemoc), które są bronione przez różnych mężczyzn tylko dlatego, że są atrakcyjne fizycznie, albo tylko dlatego, że są kobietami. I to jest jedyna racjonalna definicja szkodliwego białorycerstwa, które niestety wmawia się nawet normalnym ludziom przez radykałów, gdy broni się „zwykłych”, nikomu szkodzących kobiet, a jednak czasem też ofiar.
jest bardzo złe ,coraz kobiet więcej nie ma żadnych moralnych nie ważne ze kogoś krzywdzi ważne ze robiąc to odniesie korzyść .Odcinanie penisów to skrajny przypadki wywalane emocjami.poszukajcie w sieci o kastracji 1 feministka takie artykułu ogólnie stwierdziła utrzymywać 97% populacji mężczyzn wykastrować eliminacja testosteronu brak mężczyzn agresji na kobietach czyli kobiety nie są agresywne (czytałem artykuł ze 80 % kobiet doświadczyło agresji fizycznej i psychicznej od innych kobiet) ale wracając do kastracji dużo kobiet(USA) pisze ze chce mieć więcej dzieci arazujać kastracje mężów często szatkując i zmuszając w gdzie wasektomia jest zabiegiem bezkrwawym bezpiecznym i odwracalnym wiec na pewno desexualise i okaleczenie partnera w jakimś celu a to ze nie chce ponownej ciąży bo gdyby oto chodziło poddałby sie zabiegi salpingektomia… kastracja tak na prawde oznacza tylko utratę intensywnego ogrgazmu .nie jaka Mistress Trophe twierdzi ze dokonała wielu kastracji i ze kastracja dla każdego mężczyzny jest dobra same zalety brak raka prostaty szanse 15 lat dłuższego życia i pisze taka pól prawdę czyli kłamstwo i wciska to kobietom , mężczyzna a wykastrowany mężczyzna jest najlepszym kochankiem i standardowo brak testosteronu brak agresji w na kobietach jak ja upomniałem ze czemu pisze tylko same zalety nie wspomina o wadach np o tym ze od 10 do 12 % po kastracji traci całkowicie popęd seksualny całkowicie pozbawia empatii niszczy charakter całkowicie taki tryb zobojętnienia i wyciskania i izolacji.Ale to co mnie przeraziło to film Gospodyni jakieś tam ze czemu to kobiety zachodzę w ciąże i same noża ten ciężar tym bardziej ze nagle straci straci zainteresowanie kobieta bo już nie jest dla niego atrakcyjna i poleci do innej kobiety aby ja zapłodnić dużo rzeczy nie zrozumialej bo same pokazała swoje oblicze potwora ze czemu się nie kastruje małych chłopców(przecież to dziecko ale pani wie lepiej to potecialny gwalciciel wiec trzeba wykastrować zadać dziecku ból i zostawić uraz na psychice na cale zycie na koniec podsumowała ze mniejsza to ilość płodnych dorosłych sam co przełoży się na mniejsza ilość gwałtów i nie chcianych ciąż. napisalem do nie z takim podejsciem do zycia powwina powaznie rozwazyc dobrowolna Eutanazja
Nie wiem czy wiesz, na tik toku jest trend w którym pierwsze sekundy filmu przedstawiają żart na kobiecie, np. uderzenie tortem w twarz, a następnie pojawia się scena krojenia banana przez kobietę, co w oczywisty sposób sugeruje, że za takie rzeczy kobieta odcina penisa i taka zniewaga wymaga kary i ten trend, ten mem robi się całkiem popularny. I tego typu lekceważenie będzie postępować, ale spokojnie, mało która zdecyduje się na to.
Mimo powagi tematu te parę przypadków to nic w porównaniu z tym co kobiety przeżywają w dużo, dużo większej liczbie (tzw. rytualne obrzezanie kobiet) które jest dokładnie tym samym (odcięciem na żywo narządu, trwałym okaleczniem pozbawiającym właściwie możliwości uprawiania seksu) i albo chociaż praktykowane w afryce prasowanie piersi celem obniżenia zainteresowania chłopców. W tej kwestii to nie mężczyźni są pokrzywdzeni. W polsce penisy ucinają sobie wzajemnie raczej sami mężczyźni, przypadek poznańskiego nullo czy pstatni przypadek ucięcia go przez zdradzonego męża ucinającemu go kochankowi. Przypadki kobiet które wyminiłeś miały coś z głową, są praktycznie pomijalne dla całej populacji. Większe ryzyko, że przejedzie cię śmieciarka, zabije piorun niż twoja luba odetnie ci penisa. W polsce co roku z powodu uderzenia pioruna ginie 20 osób, z powodu odcięcia penisa – może jeden medialny przypadek na kilka lat, nie liczę tu oczywiście operacji plastycznych które tego wymagają (tzw. transy) .
Po pierwsze mówisz mi o sytuacji w Polsce, że kobiety tak często nie ucinają penisów, a z drugiej powołujesz się na rytualne obrzezanie w Afryce. Nie za bardzo te porównanie, jeśli wychodzimy poza inne kraje. Zresztą i w wielu krajach chłopców też się siłowo obrzeza/obrzezało.
Po drugie nie mają sensu te porównania. Chodzi tutaj o to, że jakby jest to akceptowane, robi się z tego rzecz zabawną, ale tylko jeśli tyczy mężczyzn. Jak kobiet – wielkie larum. To jest tylko jedna z sytuacji, gdzie pokazuje się, że empatia wobec mężczyzn jest dość nikła. Nie jest za bardzo ważne, czy taka przemoc jest rzadka, czy częsta. Wręcz jak dana przemoc jest częsta typu przemoc psychiczna to zaczyna być jeszcze bardziej tolerowana i usprawiedliwiana, uważana, że „tak po prostu jest, takie są kobiety”. Podobnie z fałszywymi oskarżeniami. Ot, dzieje się. I niech sobie radzi z tym fałszywie oskarżony.
A tu jednak trzeba zwrócić uwagę, że jest to karygodne po stronie sprawczyń.
I ja się nie dziwię, bo jest to coś na tyle rzadkiego i unikalnego, że nie wiadomo jak się zachować, mimo całej makabrycznej otoczki nie zdarza się to na codzień. Nie można się oburzać że robi się podśmiechujki z tego. Stolarze gdy piła obcina im palec zdarza się że również żartują, żę nie zostaną pianistami. Mój patologiczny równolatek, z czasów gdy mieszkałam w polsce gdy obcięto mu nogę, cieszył się, że kaleki nie będą przeszukiwać i kradzież w sklepie będzie mu lepiej szła. Cóż począć, czasu nie cofniesz, można nad ociętym członkiem jeśli nie można go przyszyć można płakać lub chociaż się uśmiechnąć. Jasne, że sprawcy każdych uszczerbków powinni być karani, ale przyznaj, że wielokroć częściej łamie się ręke niż penisa, a już samo wspomnienie o tej części ciałą powoduje salwy śmiechu u prostych ludzi. Ja, jak mówię publicznie np. przy kolegach w klasie że boli mnie pierś, to śmiechom i parodiom nie ma końca. Jak innego kolegę boli jądro, to stado świżdzystrzałów już go parodiuje i kuśtyka. Normalna sprawa, że ludzie wolą się śmiać i mieć dobry humor, niż traktować sprawę poważnie.
Już lata temu szukając informacji na temat terroryzmu dekadę temu do pracy magisterskiej trafiłam na drastyczne zdjęcia odciętych członków i włożonych do ust przez członków kartelu którzy karali w ten sposób zdrajców. Kobiety w czymś takim nie uczestniczą, ich wkład w czystą, samczą fizyczną agresję jest oscylujący w okolicach zera, Nie kobiety na wojnie ucinają głowy, a jeśli, to na jeden taki przypadek przypada więcej niż sto samców. Odcięcie penisa to tak rzadki przypadek, że sam z wielkim trudem znalazłeś zaledwie parę, parę na wielomiliardową ludzką populację i próbujesz robić z tego problem, by za chwilę ujmować gwałtom w innym tekście.
A porównianie jest dobre, bo obrzeżanie u mężczyzn to usunięcie skóry (tak, skóry – gdy ją natniesz, nawet nie poleci krew) osłaniającej unerwiony żołądź, u kobiet – całego żywego, ukrwionego i znacznie bardziej unerwionego organu. To tak jakby porównać odcięcie zgrubiałego naskórka na pięcie do ucięcia całej pięty.
No ale czekaj, można się śmiać z tego, że mężczyźnie palec jest ucięty, penis ucięty, ale nie można się śmiać z gwałtu na kobiecie? No co, sama chciała, kusiła go i prowokowała hihihihi, dostała nagrodę. Takie to zabawne.
Bardzo łatwo wpaść i wpadamy jako społeczeństwo w spiralę obwiniania ofiary, gdy jest nią mężczyzna, za to współczucia, pomocy, zrozumienia gdy jest to kobieta. Mężczyźni potem ani nie szukają pomocy w razie problemów, a do tego tworzą duże mury obronne psychiki, żyją na wyparciu, są bardziej agresywni, bo po prostu wiedzą, że jedynym rozwiązaniem jest walka, wyładowanie się, lub samozniszczenie w tym uzależenienia (nienawiść do siebie za krzywdę i brak zrozumienia).
Jak uważasz, że wolno się śmiać, to śmiejmy się z wszystkiego, a nie wybiórczo. Akurat to co tyczy mężczyzn to zabawne, a to co kobiet nie. I potem wychodzą takie kwiatki społeczno-prawne, że kobiety się usprawiedliwia, współczuje im, a na mężczyzn nakłada tylko kary i obowiązki, bez współczucia. I nie ma się potem dziwić sytuacji mężczyzn jaka jest, jeśli na wszystko się macha ręką co nas dotyczy. Nie ma co zatem atakować mężczyzn, że są jacy są (wg społeczeństwa za słabi, niewydolni), jeśli wcześniej lekceważyło się to co mężczyzn naprawdę tyczyło.
I nie ma co się dziwić, że przemoc kobiet króluje, jeśli się jej nie potępia. Potem feminizm i inni durnie budują prawo na tej podstawie, by tłamsić mężczyzn, a kobietom uchodziło na sucho i wychodziły na istoty święte, którym WOLNO.
Musimy patrzeć szerzej.
I naprawdę, nie porównujmy prawdziwych krzywd doznanych z udziałem kogoś, uszczerbek na zdrowiu do tego, że kogoś pierś czy jądro boli ot tak, bo to zupełnie inna sprawa.
Jw. Powiedz to samo zgwałconej. Czasu nie cofniesz, możesz nad tym płakać, krzywdy nie widać przecież, ale możesz się chociaż uśmiechnąć i powiedzieć, że to nic takiego.
To tylko przykład. Jeden z wielu, gdzie mężczyzn się ośmiesza gdy są ofiarami i to w wykonaniu kobiet, które zostały wykreowane jako cierpiętnice, osoby boskie wręcz. Gdyby to był tylko jeden przypadek, to może i okej, ale w każdym osobnym temacie pokazuję jak jest, jak mężczyzna jest pobity, jak stosowana przemoc psychiczna, jak zgwałcony, jak oskubany z kasy, jak odcina penisa. Wszystko takie zabawne i jego wina.
To jeden z etapów odkłamywania feminizmu, że to nie jest tak, że wszystko co złe celuje się w kobiety jak feministki próbują wmówić.
Hm, co tu właściwie można rzec? Aha, wpierw może pewne jakby oświadczenie, otóż miałem już nie wchodzić na ten portal ani tym bardziej nic tu nie komentować, po ostatnich pod mym adresem tutaj wypowiedziach. No, ale powiedzmy, że zmieniłem zadanie, w każdym razie na chwilę, bo właśnie teraz dopiero trafiłem na ten temat. Może więc tak. Kobiety posuwające się do czegoś takiego są ewidentnie zaburzone psychicznie, i to w dwójnasób, raz, tak ogólnie, jak każdy kryminalista (bo taka czynność to ewidentna bandyterka), a dwa, bo dotyczy to penisa, czyli symbolu męskości (w każdym razie tak postrzeganego). Kobiety takie stanowią zatem zagrożenie dla innych ludzi, i to jak wyżej zagrożenie podwójne, tym samym powinny być unieszkodliwiane, czyli odsunięte od życia wśród ludzi, odosobnione w zamkniętych zakładach psychiatrycznych (identycznie jak pozostali wariaci, sorry za określenie). Teraz tak. Zadziwia uznanie dla takich czynności wśród kobiet. Ale to chyba też daje pogląd co do ich poziomu duchowego. Wielu mądrych ludzi, filozofów czy innych, w każdej epoce historycznej, uważało kobiety za istoty niższe duchowo, niżej stojące moralnie, czy właściwie w ogóle pozbawione zmysłu moralnego. I chyba nie mylili się. Zresztą osobiście byłem kiedyś w realu świadkiem kobiecych „żartów” na temat pozbawienia mężczyzny członka. A mężczyźni kibicujący w tym kobietom? Cóż, to jest dowód, kolejny, na życie w ginocentryźmie.
po ostatnich pod mym adresem tutaj wypowiedziach.
Komentujesz, więc liczysz się z oceną komentarza, tak? A jak jest agresywnym tonem pisany to tym bardziej.
Za resztę komentarza dzięki 😉
catanzaro
Zauważ, że niewolnicy rodzaju męskiego byli jeszcze gorzej traktowani niż kobiety, a czarnoskórzy mężczyźni byli mordowani dla kaprysu właściciela, który nawet nie uważał ich za ludzi a co dopiero dopatrywał się u nich duszy. A przecież rasizm jest współczesny.
Raczej chodzi o przemoc bo mężczyzna, który znęca się nad innymi niczym się nie różni od kobiety stosującej przemoc wobec mężczyzn. Przemoc nie ma płci.
@orki. bez obrazy, ale twoja wypowiedź jest raz, bez sensu, a dwa bardzo schematyczna. po pierwsze, ja mówię o rozważaniach na temat nazwijmy to natury kobiet, w tym między innymi ich braku zmysłu moralnego, rozważaniach samym przez się teoretycznych, a nie o traktowaniu kobiet w poszczególnych epokach (tym bardziej nic tu do rzeczy nie mają niewolnicy w starożytności czy czarnoskórzy przez kilkaset lat w nowożytności). po drugie, wracając do rzeczy, tu nie idzie o przemoc, bo przemoc to np. pobicie (nb. kobietom też się zdarza pobić mężczyznę, albo chociaż rzucić się na niego z łapami, i to wbrew pozorom całkiem często). natomiast „odcięcie penisa” to nie przemoc. tzn. nie tylko przemoc. lecz coś znacznie cięższego. nieskończenie bardziej cięższego. jest to celowe okaleczenie. tym samym barbarzyństwo i bandytyzm. a jednocześnie, co też już mówiłem, również zaburzenie psychiczne. i to bardzo bardzo poważne. kobiety posuwające się do czegoś takiego powinny być izolowane od społeczeństwa, dokładnie tak samo jak różni inni, bardziej pospolici wariaci. zresztą. nad czym tu właściwie dywagować. może jeszcze inaczej. czy dajmy na to gdyby mężczyzna „odciął” kobiecie piersi (załóżmy coś takiego) byłoby to przemocą czy bandytyzmem i barbarzyństwem?
zauważ, że niewolnicy rodzaju męskiego byli jeszcze gorzej postrzegani przez tych myślicieli, a może byli tak nieznaczący, że nie warto było sobie zaprzątać nimi głowy.
jest to przemoc, tak samo jak gwałt z okrucieństwem,
Ludzi stosujących przemoc należy izolować od społeczeństwa, bez względu czy to mężczyzna czy kobieta.
Obserwowalem swoje emocje podczas czytania artykulu:
– trwoga
– poczucie niesprawiedliwosci i zycia w zaklamanym swiecie
– niechec do plci przeciwnej powodowana potencjalnymi niebezpieczenstwami wynikajacymi z wchodzenia w relacje z nią i potencjalnymi karami wymierzanymi mi tylko dlatego ze jestem mezczyzna.
to jest lęk, znam to uczucie, strasznie przeszkadza, dopóki się z nim nie zmierzysz, nie będziesz wiedział z czego on wynika i jakie są czynniki wywołujące, nie będziesz wstanie uwolnić się od niego.
Twoje wybory ewentualnych partnerek będą podyktowane zniwelowaniem tego lęku, zmniejszeniem „ryzyka” niepowodzenia czy uniknięcia „kar”. W tym czasie możesz nie dostrzegać, lub odrzucać wartościowe kobiety, które „kojarzą” Ci się podświadomie z zagrożeniem i podświadomie wywołują „lęk”.
Abyś wiedział co wywołuje ten lęk musisz sięgnąć do swoich emocji i sytuacji jakie przeżyłeś.
Coraz bardziej mnie to wszystko zniecheca do relacji z kobietami i starania sie dla nich. Z automatu jestem agresorem. Tylko patrzec jak orki walnie komentarz zawierajacy techniki ponizania i zawstydzania mezczyzn.
a dzisiaj zajęta jestem, konfiturę z wiśni na zimę robiłam 😉
gdybyś był bliżej mogłabym Cię naleśnikami z truskawkami poczęstować, na poprawę nastroju 🙂
młody jesteś i to przeminie, trochę stwardniejesz i spotkasz fajną „normalną” dziewczynę, nie łam się 😉
Nie taki mlody. Trójka z przodu to blizej niz dalej. Latwo kobietom cos pisac i obiecywac gdy wiedza ze nie musza sie z tych slow wywiazywac. Ale jak jestes z Warszawy czy okolic to moglbym skubnąc. Tylko ostrzegam ze jestem łakomy.
to i tak jesteś młody, w Twoim wieku byłam szczęśliwie zakochana i planowałam ślub, dziecko, rodzinę, starość z jedynym kochanym człowiekiem.
Mieszkam daleko od Warszawy, ale wiem, że w stolicy jest dużo fajnych skromnych kobiet, które również umieją i lubą smażyć naleśniki, i potrafią robić konfitury na zimę 😉
i są sporo młodsze ode mnie 😉
Szkoda ze daleko. Niepowetowana strata:/