Lekceważenie przemocy: gdy kobieta ucina mężczyźnie penisa
Obcięcie mężczyźnie penisa przez kobietę to jedna z tych form przemocy, która z niewiadomych przyczyn zdaje się być komiczna. Mężczyzna pozbawiony penisa staje się obiektem kpin, w oczach obserwatorów przestaje być mężczyzną i traci godność. A przecież obcięcie penisa jest bardzo bolesne, może skutkować wykrwawieniem się, zakażaniem i śmiercią. Dziś opiszę kilka najgłośniejszych tego typu sytuacji i reakcje (głównie kobiet – ponieważ komentowały karygodnie) na taką przemoc.
Pragnę tym wpisem kolejny raz pokazać i uświadomić, że zupełnie inaczej traktuje się przemoc wobec kobiet, czy wszelakie żeńskie problemy i np. uszkodzenie im genitaliów (a zdarzają się przypadki czy to przypalania od wewnątrz, czy gwałty z użyciem narzędzi z ostrymi kolcami). Ta przemoc budzi grozę, budzi chęć zniszczenia oprawcy, wymierzenia mu srogiej kary, a więc buduje współczucie wobec poranionej kobiety.
Gdy kobieta stosuje przemoc wobec mężczyzny to agresja obserwatorów nie jest kierowana wobec niej jako sprawcy (lub jest szczątkowa w porównaniu do męskich sprawców), a dodatkowo jest wymierzona w mężczyznę, czy to w formie obelg, czy szyderstw. Mężczyzna rzadko dostaje zrozumienie i współczucie, gdy jest ofiarą. Mężczyzna może słyszeć – że się nie obronił i to jest tylko jego problem, że sobie dał to zrobić, lub są głosy nawet, że na pewno na to zasłużył! Nie dość, że ten mężczyzna jest ofiarą oprawczyni-sadystki (i zwykle świetnej intrygantki, która unika konsekwencji dzięki swojej „grze”) to jeszcze mało dojrzałego społeczeństwa, które bardzo wybiórczo rozumuje równość płci.
Ten dysbalans empatii wobec płci jest wpisany w naszą ginocentryczną kulturę, gdzie ustanawia się, by kobiety chronić na równi z dziećmi, a mężczyzna upadający na dno tak naprawdę praktycznie nikogo nie obchodzi. To mężczyzna jest zawsze w pełni odpowiedzialny za bycie ofiarą według społeczeństwa: zawsze przecież mógł zrobić więcej, by tego uniknąć!
Kobieta jest z tego obowiązku zwalniana, jakby była niezdolna do samostanowienia, czy była w jakiś sposób wręcz wybrakowana (co pozwala jej czyścić ręce przy stosowaniu przemocy), lub druga strona medalu – jakoby to mężczyzna miał hipermoce do obrony przed każdym zagrożeniem, w tym fałszywym oskarżeniem (co jest nieprawdą i skazuje wielu mężczyzn na ciche przeżywanie cierpień, przyjmowanie nieswoich win na siebie, a także z automatu pozbawia kary i konsekwencji ich oprawczynie).
Obserwujcie siebie i swoje emocje podczas czytania tekstu, czy oglądania screenów i komentarzy, które zamieściłem. Czy będzie to Was bawić, czy budzić oburzenie, a może powodować zupełnie inne reakcje? Zawsze zachęcam do poszerzania świadomości. Tej własnej w pierwszej kolejności, bo tylko to pozwala na rozwój i lepsze relacje że światem, sobą i innymi.
Spis treści
- 1 Przypadek Berthy Borondy, czyli obcięcie mężowi penisa za chęć porzucenia
- 2 Przypadek Loreny Bobbit, czyli ucięła mężowi penisa z zemsty za domniemaną przemoc domową i… egoizm w seksie?
- 3 Kobieta ucina mężczyźnie penisa – czy jest bohaterką, czy zwyrodnialcem, a może używając nowomowy – zwyrodnialczynią?
- 4 Zhanna Nurzhanova obcięła swojemu chłopakowi penisa z zazdrości
- 5 23-latka z Delhi ucięła swojemu mężczyźnie penisa bo nie chciał się z nią już teraz ożenić
- 6 Podsumowanie. Płcie się muszą dużo nauczyć o sobie samych, ale i o płci przeciwnej
- 7 Wpisy powiązane:
Przypadek Berthy Borondy, czyli obcięcie mężowi penisa za chęć porzucenia
Jest to jeden z najgłośniejszych przypadków takich tragedii. Bertha Boronda i jej mąż Frank Boronda byli małżeństwem jakieś 6 lat, zanim doszło do sytuacji, w której kobieta ucięła mężczyźnie penisa. Wszystko działo się w nocy 30 maja 1907 roku. Frank miał wtedy 43 lata i był kapitanem straży pożarnej San Jose w Północnej Kalifornii. Jak sam twierdzi, kobieta przed atakiem była w dobrym humorze i rozmawiali ze sobą normalnie. Kobieta poczekała aż mąż położy się do łóżka i szybkimi cięciami używając brzytwy zmasakrowała penisa swojego męża, a następnie zgłosiła siostrzeńcowi, że Frank się sam skaleczył.
Mężczyzna cały czas krzycząc z bólu zdołał dostać się do kwatery straży tamując krwotok, skąd został zabrany do szpitala Czerwonego Krzyża, a Bertha Boronda uciekła w stronę stacji kolejowych San Jose ubrana w męską odzież. Sama zresztą miała dość męskie, ostre rysy twarzy, więc zapewne uznała, że może to być dobry kamuflaż.
Kobieta przyznała się, że ucięła mężowi penisa, ale uznała jednocześnie, że tak naprawdę Frank zmusił ją do tego czynu, ponieważ chciał ją porzucić i uciec do Meksyku. To miało wywołać w niej strach. Później dodała wersję, że mąż ją zdradzał, ale nie było na to dowodów.
Bertha Boronda została skazana na 5 lat więzienia. Gdy robiono jej zdjęcia więzienne była doskonale przygotowana: pewna siebie, uczesana i miała na sobie swój najlepszy, elegancki kapelusz. Widać, że była dumna z tego co zrobiła. Dumna, jak być może – psychopata i narcyz. Psychopata, który potrafi się świetnie usprawiedliwić nawet w przypadku popełnienia najcięższego przestępstwa, ale i narcyz, czyli ktoś kto właśnie – nie radzi sobie z odrzuceniem, ale i stara się zawsze jak najlepiej wypaść (także pod względem wizualnym) w oczach innych.
Ostatecznie Boronda wyszła z więzienia po dwóch latach za dobre sprawowanie…
Kobiety komentujące wyczyn ochoczo zgadzały się z Berthą, identyfikowały się z nią i wręcz jej przyklaskiwały – wszak według nich mężczyzna nie może opuścić żony i za samą chęć odejścia (nawet, gdy kobieta jest podła) miałaby należeć mu się jak najbardziej sadystyczna kara.
Media społecznościowe dają nam obraz jakich ludzi mijamy na ulicy i czego nauczą swoje dzieci.
Oczywiście – znamy doskonale sytuacje w których obie płcie bronią się jak mogą przed porzuceniem, bo jest to dla nich bolesne: szantażują emocjonalnie, grożą, że się zabiją, ale w tym przypadku kobieta nie tyle chciała mężczyznę przy sobie zostawić, co go po prostu – skaleczyć i zabić.
Kobiety podeszły do tego jak do skeczu kabaretowego, śmiejąc z ofiary i usprawiedliwiając oprawczynię. Bertha zyskała u nich nawet SZACUNEK. To pokazuje jak bardzo przemoc kobiet jest w naszym społeczeństwie lekceważona, dlatego nigdy nie dostaniemy realnych statystyk zachowań i samej przemocy, czy nawet zaburzeń osobowości kobiet (jak narcystyczne, socjopatyczne czy psychopatyczne), póki będą się wzajemnie chronić i my wszyscy te kobiety traktować ulgowo, ale też nie zgłaszać ich występków.
Przypominam, że kobiety dostają niższe wyroki za te same przestępstwa co mężczyźni tylko dlatego, że są kobietami.
Pytanie czy gdyby mężczyzna ze strachu przed porzuceniem uciął swojej kobiecie piersi na „żywca”, czy przepalił waginę, czy pozwoliłyby na tak samo humorystyczne podejście do tego okropnego zdarzenia? Czy może gwałt według nich jest większym cierpieniem i byłyby w stanie się licytować?
Feministki twierdzą, że tylko kobiety traktuje się źle, ale kobiety w dużych ilościach nie mają problemu nawet w obliczu tragedii żartować o „małym” problemie wyśmiewając część ciała mężczyzny, czy też jej rozmiary, na które nie ma wpływu. Same są jednak oburzone, gdy ktoś im nadepnie na odcisk i to w zdecydowanie mniej drastycznej sprawie.
Wróćmy do tematu. W przypadku Berthy Borondy zaszło usiłowanie zabójstwa, okaleczenie i przemoc seksualna, a kobieta dostała brawa. Brawa mające znamiona podżegania do popełnienia przestępstwa i na dodatek przemocy psychicznej.
I nawet, gdyby ta kobieta była zdradzana (powiedzieć można wszystko)… czy zemsta tej kobiety musiała być aż tak sadystyczna? To nie jest wet za wet, to nie jest nawet oko za oko i ząb za ząb. To jest furia.
A wy, jak mnie czytacie – doskonale już wiecie, że narcystyczni ludzie tego typu są sadystyczni fizycznie i psychicznie: lekceważą cierpienia innych, a swoje wyolbrzymiają, a nawet je zmyślają i w nie wierzą. Można poniekąd przekazać hipotezę, że kobiety komentujące i przyklaskujące przestępczyni mają wiele z nią wspólnego.
Przypadek Loreny Bobbit, czyli ucięła mężowi penisa z zemsty za domniemaną przemoc domową i… egoizm w seksie?
Kolejny z głośnych przypadków obcięcia mężczyźnie penisa przez kobietę to przypadek Loreny i Johna Bobbitów – którzy wzięli ślub w roku 1989. Ich sprawę według Amerykańskiego Newsweeka obserwowało 60% Amerykanów – albowiem ich proces był publiczny.
Za wikipedią:
Zdarzenie miało miejsce 23 czerwca 1993 r. W Manassas w Wirginii. Lorena Bobbitt oświadczyła na rozprawie sądowej, że po powrocie do domu tego wieczoru mąż ją zgwałcił. Po tym, jak poszedł spać, wstała z łóżka i poszła do kuchni na drinka. Następnie chwyciła ośmiocalowy nóż rzeźbiarski z blatu kuchennego, wróciła do sypialni, gdzie mąż spał, odsunęła prześcieradła i odcięła mu penisa.
Potem opuściła mieszkanie wraz z odciętą częścią ciała i odjechała samochodem. Po chwili jazdy i próbie sterowania jedną ręką wyrzuciła penisa przez okno na pobocze. W końcu zatrzymała się i zadzwoniła pod 9-1-1, mówiąc im, co się stało i gdzie można znaleźć penisa. Penisa Johna Bobbitta znaleziono po wyczerpujących poszukiwaniach, a po umyciu środkiem antyseptycznym Hibiclens i zapakowaniu go w lód solony, przyszyto go mężczyźnie w szpitalu, w którym był leczony. Operacja trwała dziewięć i pół godziny.
Kiedy została aresztowana twierdziła:
On zawsze ma orgazm i nie czeka, aż ja będę miała orgazm! Jest samolubny!
I to miał być powód zastosowania przez nią tej drastycznej przemocy. Odwróćmy szybko sytuację. Jak według Was wyglądałyby sytuacja gdyby to mężczyzna ciężko pokaleczył kobietę za to, że nie obchodziły ją jego orgazmy, albo jakby odmawiała mu cały czas seksu? Wiemy, bo piszemy często o takich historiach mężczyzn i ich nazywaniu tj – małe dziecko, zakompleksiony frustrat, psychopata, płaczliwa cio*a i wiele innych. Ale kobieta jest w tym przypadku, jak zwykle, rozumiana.
Podczas procesu para ujawniła szczegóły swojej niestabilnej relacji i wydarzeń, które doprowadziły do napaści. Lorena oświadczyła, że John podczas małżeństwa stosował przemoc seksualną, fizyczną i emocjonalną. Powiedziała, że obnosił się ze swoimi niewiernościami i zmusił ją do aborcji. Jej obrońcy, w tym adwokat Blair D. Howard, utrzymywali, że jego ciągłe znęcanie się spowodowało, że w końcu „wybuchnęła” (tzw. był to niedający się powstrzymać impuls). John zaprzeczył zarzutom stosowania przemocy, co osłabiło wniesione oskarżenie.
Warto podkreślić, że Lorena Bobbitt nigdy wcześniej nie zgłaszała problemów ani przemocy w małżeństwie, ani też nie chciała z niego odejść, mimo, że pod koniec związku znajomi doradzali jej takie wyjście. Lorena nigdy też nie dokonała obdukcji. Johnowi nie został udowodniony nigdy gwałt, a kobieta – mogła po prostu uważać każdy seks bez jej orgazmu za gwałt. Tu także widzimy znamiona narcyzmu i/lub psychopatii. Zasada jej myślenia (tzw. logiki), mogła wyglądać tak: jeśli nie dbasz o mnie w seksie aż do orgazmu to znaczy, że mnie gwałcisz.
Logika u takiej osoby nie gra roli, ale stan emocjonalny, który stosująca próbuje sobie wytłumaczyć w jakiś racjonalny-logicznie brzmiący sposób (i zwykle wini o jego wystąpienie innych, by wyzbyć się przykrego napięcia – to droga na skróty – droga trudna to choćby praca nad sobą i introspekcja).
Nie diagnozuję – nie jestem specjalistą z „papierkiem”, ale tak to wygląda z mojej strony.
Warto się na moment tutaj zatrzymać, ponieważ społeczeństwo i feministki oczywiście twierdzą, że przemoc ma płeć męską, ale mało kto zastanawia się czy mężczyzna np. po fali przemocy psychicznej ze strony kobiety nie może w ten sam sposób „wybuchnąć” (niedający się powstrzymać impuls wymieniony przez obrońców Loreny). Rzadko stosuje się takie usprawiedliwienia wobec mężczyzn oskarżonych o np. przemoc domową. Przemoc męską, która często jest efektem stosowania innej przemocy ze strony kobiety, a o czym się nie mówi, lub lekceważy.
Musimy zastanowić się też czy „przemoc domowa jest okej”, gdy zaistniała prowokacja, czy gdy jej nie było, lub może wcale jej nie uznawać? Jeśli wcale, to obrońcy przestępczyń powinni wycofywać takie linie obron.
Lorena wykazywała cechy stresu pourazowego, czy też paniki na rozprawie, co miało dać znać, że jednak jest ofiarą – ale z drugiej strony kto by nie panikował, gdyby miał być skazany na lata więzienia, ale też gdyby oglądało go całe państwo? Pamiętajmy, że mężczyźni są uczeni chowania emocji i kontrolowania ich, więc może być ich nie widać, ale mogą istnieć, a kobiety są ekspresywne. Wpadnięcie w panikę nie jest żadnym dowodem w sprawie.
Przyjaciele Loreny Bobbitt z kolei twierdzili, że Lorena była chorobliwie zazdrosna i tak jak poprzedniczka z mojego wpisu – bardzo źle reagowała na możliwość bycia porzuconą przez męża. Ten aspekt też ładnie zgrywa się z narcyzmem, a przynajmniej… z zakompleksieniem, co jest źle odbierane u mężczyzn, a u kobiet z większym współczuciem. Ogólnie rzecz biorąc para mogła mieć duże problemy z panowaniem nad emocjami – oboje.
Lorena zeznała, że John zgwałcił ją i znęcał się nad nią fizycznie wieczorem w którym ucięła mu penisa, że brakowało im stabilności finansowej, że ukradł jej zarobki i wydał jej pieniądze. Zarówno prokuratura, jak i strony obrony przyznały, że John zademonstrował historię nadużyć wobec żony i że to nadużycie stworzyło kontekst dla ataku. Świadkowie biegłych „zarówno dla oskarżenia, jak i dla obrony zeznali, że psychicznie i fizycznie ją poturbował, że nadużycia się pogłębiały, i że do 1993 r. żyła w ciągłym strachu przed nim”.
To jednak były tylko zeznania, nie dowody.
John Bobbitt został później uniewinniony od gwałtu. Jego wersjami zdarzenia były to, że „nie uprawiali seksu; że Lorena próbowała zainicjować seks, ale był zbyt zmęczony; w końcu dał się namówić i uprawiali seks za zgodą obu stron.”
Po siedmiu godzinach obrad ława przysięgłych uznała, że Lorena nie jest winna przestępstwu z powodu chwilowej niepoczytalności, a w rezultacie nie mogła zostać pociągnięta do odpowiedzialności za swoje działania. Zgodnie z prawem stanowym sędzia nakazał jej poddanie się 45-dniowemu okresowi kary w Central State Hospital, znajdującym się w Petersburgu w stanie Wirginia, po czym została zwolniona. W 1995 roku, po sześciu latach małżeństwa, John i Lorena rozwiedli się.
Co było dalej?
John wystąpił w dwóch filmach porno. Branża kusiła go z powodu dużego rozgłosu sprawy i chęci zarobienia na tragedii, a on chciał zdobyć pieniądze, by spłacić zaległe długi i mieć na sprawy medyczne.
W 1994r. został oskarżony o uderzenie Kristiny Elliott, tancerki egzotycznej i został skazany na 15 dni aresztu.
W 1999r. otrzymał karę w zawieszeniu za kradzież ze sklepu.
W 2003r. został aresztowany za złamanie warunkowego po tym jak uderzył swoją żonę, a w 2004r. złożył pozew o rozwód.
W 2004r. został oczyszczony z zarzutów pobicia żony.
Lorena z kolei ma mniejszą „kartotekę”. Została oskarżona o pobicie matki w trakcie oglądania telewizji, a potem oczyszczona z zarzutu i nadal mieszkały razem…
Następnie zaczęła opowiadać w telewizjach o incydencie.
Oddalane zarzuty, które były kierowane wobec obojga mogą świadczyć o dwóch sprawach: albo mieli pecha, by być oskarżanymi fałszywie, albo świetnie kłamią i potrafią oczyścić się z zarzutów. Druga wersja absolutnie nie zdziwiłaby mnie, albowiem czy to narcyzi czy psychopaci to urodzeni manipulatorzy i (prawie) perfekcyjni kłamcy.
Wspólne wystąpienie Loreny i Johna Bobbittów
Chociaż Lorena powiedziała Oprah Winfrey w kwietniu 2009 r., że nie ma chęci rozmawiać z Johnem, ci pojawili się razem w serialu The Insider w maju 2009 r. Było to ich pierwsze spotkanie od czasu ich rozwodu. W serialu John przeprosił ją za sposób w jaki traktował ją podczas małżeństwa, ale też twierdził, że nadal ją kochał, ponieważ cały czas wysyłał jej kartki i kwiaty walentynkowe.
Uwaga medialna wokół sprawy zaowocowała ogólnokrajową debatą, a także wywołała lawinę żartów, limeryków , haseł na T-shirt’ach , chwytów reklamowych, a Howarda Stern gościł Johna Bobbitta w jego sylwestrowym, specjalnym wydaniu show w 1993 r. w którym zbierał 250 000 $ na koszty jego operacji. MCI (operator linii telefonicznych) również nieświadomie został wciągnięty w bój, uruchamiając reklamę telewizyjną kilka tygodni po incydencie, jak to Bobbitt, rodzina z Siasconset w stanie Massachusetts (bez związku z Bobbittami z Manassas w Wirginii) zaoszczędziła wiele pieniędzy przechodząc do MCI, powodując żarty typu: „kiedy odcinają ci usługę, mają to myśli”. [32]
I o tym mówię – ludzie śmieją się z męskiej tragedii, a kobiety nawet gdy są sprawcami są uznawane za ofiary.
Kobieta ucina mężczyźnie penisa – czy jest bohaterką, czy zwyrodnialcem, a może używając nowomowy – zwyrodnialczynią?
Na temat tego zdarzenia powstaje film o tytule Lorena, tj. imię sprawczyni ucięcia penisa:
Zdania na jego temat od początku były podzielone. Niektórzy wyśmiewali mężczyznę, niektórzy ją samą, niektórzy tylko dziwili się co mogło doprowadzić ją do tego, że ucięła mu penisa (a wtedy można też spytać co ona musiała mu zrobić, że doprowadziła go do takich, ewentualnych zachowań?). Zadawane były też pytania, czemu nie uszkodziła go w inny sposób, czemu nie zabiła, jeśli w tym czasie nie była świadoma i poczytalna?
Teraz próbuje się z niej zrobić bohaterkę (oczywiście dla feministek). Ktoś kto stosuje przemoc dziś ma być gloryfikowany, a wręcz stawiany jako usprawiedliwienie dla kolejnych „bohaterek” – które w każdym mężczyźnie widząc chodzące zło… same się w to zło wcielają i wymierzają niezasłużone dla nich kary.
I nie chodzi o to, by mężczyznę usprawiedliwiać, jeśli rzeczywiście się znęcał w każdy możliwy sposób (brak dowodów na to!), ale przede wszystkim nie można idealizować osoby stosującej przemoc. Kolejny raz. Postawmy w tym miejscu mężczyznę nad którym kobieta latami znęca się psychicznie, wyzywa od nieudaczników, całymi dniami truje mu głowę jakim jest efektem jej nieszczęść, jak małego ma penisa, jaki jest kompletnie niemęski, jaki jest bez ambicji, jak to inni mężowie koleżanek są super, a z nim jest tylko z litości, albo wielkiej dobroci, bo żadna inna na niego, by nawet nie splunęła, bo jest tak obrzydliwy. Biłaby go narzędziami, a on ukrywał to z obawami przed wstydem, przed tym, że nikt mu nie uwierzy, ale też wyśmieje. Przy tym na zewnątrz stosująca przemoc żona kreowałaby się na osobę bardzo spokojną i miłą, przez co uzyskiwałaby poparcie otoczenia (o tego typu perfekcyjnie zaplanowanych manipulacjach mówię). Mężczyzna w takiej sytuacji jest bezsilny, aż w końcu wybucha. Pobije kobietę… nie, co ja mówię – wycina jej piersi.
Jasnym jest, że nigdy nie byłby dla nikogo bohaterem, byłby winny i skazany. Byłby kolejnym dowodem na istnienie męskiej przemocy i męskiej słabości – nieradzenia sobie z kobietą i ze światem. Że ten mężczyzna jest efektem kryzysu męskości, wina byłaby absolutnie wyłącznie po jego stronie. Aktualnie wspieramy myślenie, by wierzyć kobietom z zasady i uznawać winnym mężczyznę, co jest pogwałceniem rzymskiego prawa sprawiedliwości („dobrej wiary”). Mężczyzna dziś dzięki propagandzie może być tylko wadliwy: zły, lub słaby/nieudany.
Kobieta – sprawca przemocy, z kolei jest kreowana na jednostronną ofiarę nad którą trzeba otaczać parasolem ochronnym i niewspółmiernym współczuciem do jej cierpień (także wyimaginowanych, lub upozorowanych). Nie dość, że feminizm przyniósł uznawanie każdej kobiety za ofiarę z zasady (mężczyzn i patriarchatu), to teraz nawet w przypadku twardych dowodów staje się kimś kogo należy jedynie bronić i wychwalać. Bo kobiety nigdy nie mają być w tym myśleniu za siebie odpowiedzialne – winni są zawsze inni, mężczyźni. Bo kobiety nigdy nie zachowują się jakby były w furii, nigdy nie krzyczą, nigdy nie są zazdrosne, nigdy nie tracą panowania nad sobą, nigdy nie kłamią… wszystko ma być winą mężczyzn.
To rodzi bunt… choć póki co zbyt małego natężenia.
Dla mężczyzn takich kampanii nie ma, nie licząc nielicznych stron takich jak moja, starająca się pokazać bardziej obiektywnie jak wyglądają relacje, ale też zachowania płci. Nie ma tego, ponieważ istnieje tzw. victim blaming jeśli jest się mężczyzną.
Zauważmy, że w toksycznych związkach bardzo często zachodzi przemoc naprzemienna – tym bardziej, gdy związek trwa długo, a żadna ze stron nie chce z niego odejść. Ofiara potrafi się bronić, potrafi kontratakować, nie zawsze na tym samym polu (np. fizyczne vs psychiczne vs seksualne) dlatego też potrafi często wiele lat w takim środowisku przeżyć – nie jest w pełni święta, tak jak nie jest w pełni złą osobą osoba atakująca. Osoby te ranią siebie wzajemnie. Zresztą one przyciągnęły się do siebie, dlatego, że mają podobne wzorce rodzinne i geny – swój ciągnie do swego.
Pamiętajmy, że John opowiedział o swoim ciężkim dzieciństwie – w którym jego wujek go molestował i był pedofilem.
Children who grow up witnessing domestic violence are 74 percent more likely to commit a violent crime against someone else, and are three times more likely to experience domestic violence as an adult, either by abusing their partners or becoming the victim of abuse themselves, according to the Childhood Domestic Violence Association.
“The ‘intergenerational transmission of violence’ has been found in many research studies. People who grow up exposed to domestic violence are more likely to be in violent relationships as adults or teens — about twice as likely in many studies,” Dr. Sherry Hamby, a research professor of psychology at Sewanee, the University of the South, said in a “Psychology Today” article on the subject.
Patrząc na obraz całości można też współczuć jemu, wszak staramy się doszukiwać co rozpoczyna cykl przemocy, a może to być właśnie zniszczone dzieciństwo, toksyczni rodzice, toksyczne środowisko, ciężkie przeżycia i traumy.
Nie możemy dopuścić do tego, by kobiety były usprawiedliwiane, czy odpowiedzialność za ich przemoc dzielona, a mężczyzn już nie, gdyż mają być w pełni samodzielni w tym. Taka postawa grozi zupełnym załamaniem nie tylko sprawiedliwości, ale i empatii wobec płci. Wobec mężczyzn jest odwiecznie mała, ale powoli kobietom, przez takie zachowania ani trochę nikt nie będzie współczuł ani ufał, nawet jak będą realnymi, jednostronnymi ofiarami. I tę krzywdę robią im feministki kreując na uprzywilejowane, motywując wręcz do kłamania, bo fałszywe oskarżenie przeciw mężczyźnie ma się równać dowodowi i oczywiście zrzucenie z siebie ciężaru win – uniknięcie konsekwencji.
Apeluję o coś innego. Kobiety powinny być mężczyznom realnie równe. Nie mogą być traktowane jak dzieci, które się usprawiedliwia w podobny sposób.
Ot inna przykładowa sytuacja, gdy dziecko zabija rodziców, bo BYĆ MOŻE się nad nim znęcali.
Zhanna Nurzhanova obcięła swojemu chłopakowi penisa z zazdrości
LINK + obrazy z east2west news.
Zhanna Nurzhanova (36 lat) była zazdrosna o to, że jej chłopak wysłał swojej siostrze zdjęcie znajomej i ją po prostu skomplementował.
Tyle wystarczyło, by 36-letnia Nurzhanova dokładnie zaplanowała swoją zbrodnię. Co zrobiła? Najpierw udała, że chce igraszek seksualnych ze swoim partnerem. Przywiązała mu ręce i nogi do łóżka, zmusiła do połknięcia prawdopodobnie barbituranów i wykrzyczała, że jest zdrajcą. Następnie biła go aluminiową pałką po głowie i klatce piersiowej. Gdy był nieprzytomny w końcu obcięła mu najpierw jądra, a potem członka w taki sposób, by już nie udało się go przyszyć.
Ofiara tak bardzo krwawiła, że sprawczyni przemocy sama zawiozła go do szpitala i przyznała się do zbrodni.
Teraz grozi jej od 3 do 10 lat więzienia.
Jej chłopak będzie musiał do końca życia stosować hormonalną terapię zastępczą i mieć wszczepione implanty jąder.
To kolejny przypadek zaburzonej kobiety, która reaguje nieadekwatnie (zbyt silnie i drastycznie) do popełnionego wobec niej czynu (a raczej – popełnionego tylko w bujnej wyobraźni, ponieważ uznała komplement w swej „logice” za ZDRADĘ!). Nieprawda w głowach tak bardzo zaburzonych osób jest uznawana za prawdę i taką wersję wydarzeń „czują”, a następnie podają. Poziom nadwrażliwości na takie sprawy u osób narcystycznych jest bardzo wysoki i – jak widać, zakłamują rzeczywistość. W omawianych przeze mnie przypadkach dochodzi do raczej chłodno skalkulowanych zbrodni (więc zachodzi też psychopatia), a niekiedy „tylko” kłamstw, oskarżeń, prowokacji, intryg przez które ich ofiara cierpi (np. przy pomocy innych ludzi i grania ofiary wymierzana jest kara) i przemocy psychicznej, a potem puszczenia z torbami po rozwodzie. To są te „łagodne” sprawy.
Zazdrość bywa straszną, destrukcyjną siłą — tłumaczy seksuolog prof. Zbigniew Izdebski. — Ludzie z zazdrości popełniają najgorsze czyny, stosują przemoc, jakiej nigdy by się nie dopuścili w innych sytuacjach. Kobiety i mężczyźni niszczą przedmioty, ranią, zabijają. W swojej praktyce spotkałem się już z tym, że kobiety próbowały obciąć penisa mężczyźnie. Czasem im się to udawało. To wcale nie takie rzadkie. Używały noża, tasaka. Ale to, że zazdrość odbiera rozum, nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla takich czynów.
23-latka z Delhi ucięła swojemu mężczyźnie penisa bo nie chciał się z nią już teraz ożenić
Źródło: Times of India.
23 latka po odmowie małżeństwa (jej 35-letni mężczyzna przyznał, że jego rodzina jest przeciwna), zaciągnęła go do toalety, zmusiła (lub próbowała zmusić) do seksu (a więc zgwałciła) i szybkim, precyzyjnym cięciem ucięła mu penisa.
Wcześniej zagroziła mu poważnymi konsekwencjami, jeśli nie podda się żądaniu – powiedział starszy funkcjonariusz policji.
Czyli to kolejna z kobiet, która nie toleruje odmowy i jej roszczenie staje się drogą do umożliwienia stosowania przemocy, w tym okaleczenia.
Ma być tak jak ja chcę – będę kontrolować, wymuszać, a w przypadku odmów – mścić się.
Pamiętajmy, że pewne kobiety (także – narcystyczne, mściwe i nietolerujące odmów, czy też przy braku ich adoracji) po odmówieniu im seksu, związku, czy też małżeństwa (a mają przecież inne „potrzeby”) potrafią złożyć niszczące niewinnych mężczyzn oskarżenie o gwałt, czy molestowanie, a wtedy mężczyzna musi udowadniać swoją niewinność…
Komentarze do tego zdarzenia nie napawają optymizmem, bo jak zwykle duża ilość kobiet popiera przemoc wobec mężczyzn:
Komentujące też w tej sytuacji robią bohaterkę z psychopatki, która okaleczyła człowieka. Jeśli chcą walczyć o swoje prawa w ten sposób to daleko (oby) nie zajechały.
Kobiety, a sprawa darmowych sprzątaczek i prostytucja w związkach
Ciekawy jest komentarz z największą ilością plusów o darmowej kucharce, sprzątaczce i… niech będzie – darmowym seksie.
Te kobiety takimi komentarzami pokazują, że wyceniają siebie same na rynku jako towar za który trzeba zapłacić. Może w końcu zacznijmy nazywać rzeczy po imieniu czym dla nich są związki i jak bardzo przedmiotowo do nich podchodzą? A są to: seks za zasoby, seks za pieniądze, prostytucja w związku, a do tego wyceniają sprzątanie i gotowanie.
Tyle, że mężczyźni z kobietami żyją razem. Czy facet nic nie robi, nie płaci za nic, nie ponosi kosztów życia codziennego – wspólnego życia? Czy na pewno kobieta ZAWSZE mężczyźnie LATAMI usługuje, a ten leży i pachnie?
Nagle się okazuje, że kobiety wybierają samych utrzymanków (i obwiniają o swoje złe wybory ich samych – kolejny dowód na toksyczną niedojrzałość), same robią za nich wszystko i podkładają pod nos (są do tego, jak twierdzą, przymuszane, by poczuć się ofiarami, co uwielbiają – choć mówią, że robią te dobre rzeczy dla nich z MIŁOŚCI).
Podziękował za taką miłość z pretensjami – łaską aroganckiej nienawistnicy.
Taka „miłość” mierzona jest miarą opłacalności, przydatności w danym momencie, zysku i strat, niczego więcej. Bardzo płytkie, bezemocjonalne, chłodne i wyrachowane podejście.
Sprostujmy. W 4/5 przypadków jest na odwrót, bo mężczyźni robią i potrafią robić więcej (stąd kobiety żądają zaradniejszych od siebie mężczyzn) i potrafią utrzymywać kobiety (stąd 4/5 kobiet wiąże się z lepiej zarabiającymi od siebie mężczyznami). Te kobiety żyją w takim samym kłamstwie jak opisywane panie popełniające przemoc, więc kolejna hipoteza – mogą mieć z nimi WIELE wspólnego. Warto uważać.
Kobietom bardzo nie odpowiada to, gdy są zaradniejsze, silniejsze i zamożniejsze od swoich wybranków. Wolą być tymi „niżej” (i nazywać to równością), niż tymi podciągającymi do góry mężczyzn (nazywając to własnym cierpieniem i męskim nieudacznictwem).
Zresztą nawet jakby to małżeństwo było zaoferowane czy coś, by to zmieniło? Czy podanie papieru ślubnego jest zapłatą dla tychże kobiet? Czy może po ślubie kobieta przestałaby to wszystko robić, bo byłaby zabezpieczona?
Ostatnio przecież była taka historia, że mężczyzna musiał kobiecie płacić… za lata jej utrzymywania i nie tylko.
Dodaję też badanie, że kobiety dziś chodzą na randki, często tylko po to, by jedynie dostawać coś za darmo (np. najeść się), wykorzystując mężczyzn, a ci się na to godzą (tfu nieszanujący siebie pseudomężczyźni)…
Przynajmniej wiemy czemu tyle kobiet nie jest za całkowitym równouprawnieniem – by zawsze płaciły za siebie, lub też za mężczyzn wcielając się w męską rolę (ale dawanie od siebie jest trudniejsze, niż branie, prawda?).
Stwórzmy w końcu jednolitą definicję małżeństwa i wyznaczmy obowiązki obu płci. Każdy będzie wiedział na co się godzi i za co ma płacić, ale też za co jest odpowiedzialny.
Seks do końca życia z jedną osobą, a jak nie to kara (tylko dla mężczyzny, bo kobieta oczywiście może odejść bez konsekwencji)
Komentarz tej kobiety mówi, że z automatu bycie z kobietą równa się jej wykorzystywaniu. Równa się temu, że ona się poświęca, a mężczyzna nie robi niczego. On nie mówi niczego o swoich zamiarach, a ona nie umie dopytać o nie dużo wcześniej… zamiast poświęcać się do bólu INTERESOWNIE i potem wybuchnąć i wymierzyć karę…
Kobiety z mentalnością ofiary same zachęcają do przemocy i ją popierają, mimo grania „biednych istot”.
Także do zapamiętania: dla wielu kobiet – nawet jak tego nie mówią, seks jest automatycznym wyrażeniem zgody na „będziesz we mnie inwestował aż po grób”.
Drogie panie, to nie jest czysty seks, to jest prostytucja. Nie róbcie z seksu nagrody dla mężczyzny, bo seks jest równy, jeśli tylko wybierzecie odpowiednio mężczyznę z którym seks uprawiacie. To wasza decyzja – rozmawiajcie.
Dziwi to oburzenie komentujących kobiet i roszczenia, że jak się z kimś uprawia seks to ma to być robione do końca życia (nawet jak się tego wprost nie powie i nie oczekuje), a jak nie to należy karać „oprawcę” w sadystyczny sposób. Czemu więc te kobiety nie uprawiają seksu po ślubie, a przed? Jasne – kolejny raz chcą zrobić z siebie ofiary – bo on omotał, bo zmanipulował, bo wykorzystał, bo ona biedna i naiwna, bo nic od niej nie zależy. Nie. Bo kobieta nie postawiła granic, bo nie wyraziła oczekiwań, bo nie podjęła decyzji (tzn., podjęła, ale zrzuca winę za brak niewyrażonych efektów – których mężczyzna się nie domyślił – na niego).
Toksyczna niedojrzałość bije po oczach od tych komentatorek – strach się z nimi wiązać. Wyjdzie ich choroba psychiczna po czasie, odejdzie się, a te uwikłają potworną zemstę…
Poza tym – czy może one chciałyby powrotu tej nienawistnej według nich patriarchalnej religii, gdzie ustanawiało się zasadę, że seks uprawia się jedynie po ślubie? Otóż nie… plan jest inny. Seks po ślubie, owszem i reszta przywilejów dla kobiet, by nic nie musiały dawać od siebie, a żądać mogły jeszcze więcej, były zabezpieczone w czasie trwania małżeństwa, ale i po rozwodzie, które same według statystyk chętnie inicjują. Chodzi o to, żeby gdzie się nie obróciły i co nie zrobiły – dostały korzyść i nagrodę. Także za złe i toksyczne zachowania. Także za kłamstwo i złamanie umowy.
Takie zmiany widzimy na świecie i w tym, matriarchalnym kierunku to zmierza (niektórzy nazywając to już matriarchalnym kalifatem 🙂 ).
A przecież jak taki związek komuś nie pasuje – można odejść. Tylko tyle i aż tyle. Ja rozumiem, że kobiety w dużej mierze to pasywne marzycielki lubujące się w romansach – gdzie mówienie wprost, bez intryg, bez flirtu, bez domyślania się jest dla nich nudne, ale… no cóż, chcecie jasności i zgody, albo komplikowania i konfliktu. Same wybieracie drogę jako dorosłe osoby.
Ale mężczyźni też są źli, więc niech mają za swoje!
Zaznaczyłem też komentarz na czerwono w którym kobieta pisze, że wiele kobiet ma chęć ucinać penisy (i nie tylko) mężczyznom, ale koniec końców tego nie robią i nie istnieją w statystykach stosowanej przemocy. Po prostu kobiety boją się konsekwencji, działają więc w mniej bezpośredni sposób (fizyczny), często łatwiej im jest stosować przemoc psychiczną, która nie jest karana, jest słabo zbadana, czy trudno ją udowodnić. To jest dla nich dogodna forma przemocy, bo nie ma strachu, że zostaną za nią ukarane. To nie wpasowuje się już w retorykę feministek, że kobiety są dobre z natury, a mężczyźni źli. Po prostu mężczyźni podejmują działania, tak samo jak nawet z samobójstwami, gdzie dokonują sprawę do końca, a kobiety nie. Nie jest to żaden dowód na to, że kobiety są dobre, a że strach przed konsekwencjami jest silniejszy u nich, od siły wewnętrznego zła. Kobiety grają sprytem, ostrożnością i kombinowaniem, gdy mężczyźni (np. psychopatyczni) działają często bez opamiętania.
Przez komentujące podawany jest też inny problem. W niektórych krajach nadal wycina się małym dziewczynkom łechtaczki… (oczywiście pod znieczuleniem), tyle, że same matki na to nalegają i same kobiety takie zabiegi wykonują (np. ich córki zbyt często się masturbują na ich oczach od młodego wieku). Poza tym, to że w jakimś kraju powiedzmy dzieje się coś nietolerowanego u nas to ma to być usprawiedliwienie dla ranienia przypadkowych mężczyzn z innego miejsca, kompletnie niepowiązanych z tą sytuacją? To jest też realizowanie swoich fantazji krzywdzenia i nienawiści, właśnie wobec mężczyzn, a także do takich postaw zachęcanie.
I na tym polega szkodliwa twórczość feministek. Podsyłają te kłamliwe statystyki o tym, że 99% kobiet padło w Polsce ofiarą molestowania, a zagranicą to jest jeszcze gorzej i wszystko co złe jest winą patriarchatu i mężczyzn. I nawet jak dana kobieta (nie-feministka) tego nie przeżyła to może odczuwać nienawiść do mężczyzn, za to, że wszędzie te biedne kobiety są tak ranione. Wszędzie i za nic. I cały, trudny świat na nich czyha, stworzony przez tych niedobrych mężczyzn.
One żywią się paranoją i strachem, co przekształcane jest w nienawiść i aktywną, lub pasywną przemoc.
Komentarze mężczyzn, niestety także spotykamy białorycerskie (nie licząc pierwszego, bo pan nieźle przewidział, że kobiety stosujące przemoc staną się dla nowoczesnych kobiet bohaterkami):
Podsumowanie. Płcie się muszą dużo nauczyć o sobie samych, ale i o płci przeciwnej
Zachowanie zaprezentowanych w tekście kobiet jest karygodne w obliczu męskich tragedii, a mit o ich empatii „naturalnej” przestaje obowiązywać odkąd zarzucono z nich patriarchalne łańcuchy formujące je przez samych mężczyzn na delikatne, niewinne, grzeczne istoty.
To było i nie wróci, jeśli Europa pozostanie tym, czym jest. Czas na inne zmiany, na ewolucję.
Czas na zmiany w uświadamianiu społeczeństwa, ale też wzmocnienie silnego ostracyzmu wobec takich osób. Oczywiście nie tylko kobiet, bo jak widać mężczyźni też często komentowali przestępstwa w dziwaczny, lekceważący, a nawet usprawiedliwiający przestępczynie sposób.
Żadna płeć nie będzie lepsza z charakteru/osobowości (bez zaburzeń, bez chęci do stosowania przemocy), która jest rozpieszczana, której występków odpowiednio się nie karze i której pozwala się na więcej. Żadna z płci nie jest ani dobra, ani zła z natury. Jest dokładnie taka sama w tym aspekcie. I te same reguły oceniania powinniśmy przyjmować wobec obu płci, mając oczywiście do dyspozycji wiedzę o różnicach w formie stosowania tego dobra, czy zła.
Żeby zaistniała prawdziwa równość płci należy uczyć kobiet dojrzewania emocjonalnego, by nie dopuścić do formowania w nich takiego charakteru, który wynika z pasywności, kumulowania emocji, niepanowania nad nimi, braku odpowiedzialności, przez właśnie – traktowanie ich w uprzywilejowany sposób (czyli gdy muszą działać mniej dla mężczyzn i świata, niż mężczyźni dla kobiet i świata). Czyli należy uczyć kobiet tego samego co mężczyzn. Tego nie ma, bo to jest trudne. Łatwo jest żądać przywilejów, a z obowiązków rezygnować. Proponujemy więc zupełnie coś innego, niż co proponuje feminizm z przywilejami, parytetami, usługiwaniem, mniejszymi wyrokami i tak dalej – czyli fałszywym równouprawnieniem. Nie. Ma być równo. Mają się liczyć kompetencje, umiejętności, czyny, czy dowody. Każdy odpowiadać ma tylko za siebie i jego zły czyn musi być wynikiem tylko jego zachowań, niezależnie od płci.
Rozgrzeszanie kobiet na każdym kroku doprowadza do tego co widzimy choćby w moim tekście. A przecież pamiętajmy o innych sytuacjach, w których biorą udział – jak przypadkowym seksie (a potem zabijaniu swoich dzieci*), rozalkoholizowaniu dzisiejszych kobiet (co druga w opisie na tinderze ma „wino i imprezki” w zainteresowaniach).
* pomocą miałaby być aborcja, czyli kolejne narzędzie wyuczające niedojrzały brak odpowiedzialności za swoje ciało i dziecko – żywy byt przyniesiony przez nie na świat z własnych decyzji
Ucinanie penisów i wyśmiewanie tego typu zjawisk przez kobiety to nie jest jednostkowa przemoc i problem. Tak jest w każdej sytuacji, czy gdy mężczyzna jest pobity, czy wykorzystany, czy fałszywie oskarżony. Wykażę to wszystko w jednym z kolejnych artykułów.
Oczywiście wiele takich sytuacji w ogóle nie widzi światła dziennego, ani tym bardziej tego medialnego.
Zwracajmy na takie zachowania większą uwagę, bo im mniej negatywnych reakcji, tym większe przyzwolenie.
Hm, co tu właściwie można rzec? Aha, wpierw może pewne jakby oświadczenie, otóż miałem już nie wchodzić na ten portal ani tym bardziej nic tu nie komentować, po ostatnich pod mym adresem tutaj wypowiedziach. No, ale powiedzmy, że zmieniłem zadanie, w każdym razie na chwilę, bo właśnie teraz dopiero trafiłem na ten temat. Może więc tak. Kobiety posuwające się do czegoś takiego są ewidentnie zaburzone psychicznie, i to w dwójnasób, raz, tak ogólnie, jak każdy kryminalista (bo taka czynność to ewidentna bandyterka), a dwa, bo dotyczy to penisa, czyli symbolu męskości (w każdym razie tak postrzeganego). Kobiety takie stanowią zatem zagrożenie dla innych ludzi, i to jak wyżej zagrożenie podwójne, tym samym powinny być unieszkodliwiane, czyli odsunięte od życia wśród ludzi, odosobnione w zamkniętych zakładach psychiatrycznych (identycznie jak pozostali wariaci, sorry za określenie). Teraz tak. Zadziwia uznanie dla takich czynności wśród kobiet. Ale to chyba też daje pogląd co do ich poziomu duchowego. Wielu mądrych ludzi, filozofów czy innych, w każdej epoce historycznej, uważało kobiety za istoty niższe duchowo, niżej stojące moralnie, czy właściwie w ogóle pozbawione zmysłu moralnego. I chyba nie mylili się. Zresztą osobiście byłem kiedyś w realu świadkiem kobiecych „żartów” na temat pozbawienia mężczyzny członka. A mężczyźni kibicujący w tym kobietom? Cóż, to jest dowód, kolejny, na życie w ginocentryźmie.
po ostatnich pod mym adresem tutaj wypowiedziach.
Komentujesz, więc liczysz się z oceną komentarza, tak? A jak jest agresywnym tonem pisany to tym bardziej.
Za resztę komentarza dzięki 😉
catanzaro
Zauważ, że niewolnicy rodzaju męskiego byli jeszcze gorzej traktowani niż kobiety, a czarnoskórzy mężczyźni byli mordowani dla kaprysu właściciela, który nawet nie uważał ich za ludzi a co dopiero dopatrywał się u nich duszy. A przecież rasizm jest współczesny.
Raczej chodzi o przemoc bo mężczyzna, który znęca się nad innymi niczym się nie różni od kobiety stosującej przemoc wobec mężczyzn. Przemoc nie ma płci.
@orki. bez obrazy, ale twoja wypowiedź jest raz, bez sensu, a dwa bardzo schematyczna. po pierwsze, ja mówię o rozważaniach na temat nazwijmy to natury kobiet, w tym między innymi ich braku zmysłu moralnego, rozważaniach samym przez się teoretycznych, a nie o traktowaniu kobiet w poszczególnych epokach (tym bardziej nic tu do rzeczy nie mają niewolnicy w starożytności czy czarnoskórzy przez kilkaset lat w nowożytności). po drugie, wracając do rzeczy, tu nie idzie o przemoc, bo przemoc to np. pobicie (nb. kobietom też się zdarza pobić mężczyznę, albo chociaż rzucić się na niego z łapami, i to wbrew pozorom całkiem często). natomiast „odcięcie penisa” to nie przemoc. tzn. nie tylko przemoc. lecz coś znacznie cięższego. nieskończenie bardziej cięższego. jest to celowe okaleczenie. tym samym barbarzyństwo i bandytyzm. a jednocześnie, co też już mówiłem, również zaburzenie psychiczne. i to bardzo bardzo poważne. kobiety posuwające się do czegoś takiego powinny być izolowane od społeczeństwa, dokładnie tak samo jak różni inni, bardziej pospolici wariaci. zresztą. nad czym tu właściwie dywagować. może jeszcze inaczej. czy dajmy na to gdyby mężczyzna „odciął” kobiecie piersi (załóżmy coś takiego) byłoby to przemocą czy bandytyzmem i barbarzyństwem?
zauważ, że niewolnicy rodzaju męskiego byli jeszcze gorzej postrzegani przez tych myślicieli, a może byli tak nieznaczący, że nie warto było sobie zaprzątać nimi głowy.
jest to przemoc, tak samo jak gwałt z okrucieństwem,
Ludzi stosujących przemoc należy izolować od społeczeństwa, bez względu czy to mężczyzna czy kobieta.
Obserwowalem swoje emocje podczas czytania artykulu:
– trwoga
– poczucie niesprawiedliwosci i zycia w zaklamanym swiecie
– niechec do plci przeciwnej powodowana potencjalnymi niebezpieczenstwami wynikajacymi z wchodzenia w relacje z nią i potencjalnymi karami wymierzanymi mi tylko dlatego ze jestem mezczyzna.
to jest lęk, znam to uczucie, strasznie przeszkadza, dopóki się z nim nie zmierzysz, nie będziesz wiedział z czego on wynika i jakie są czynniki wywołujące, nie będziesz wstanie uwolnić się od niego.
Twoje wybory ewentualnych partnerek będą podyktowane zniwelowaniem tego lęku, zmniejszeniem „ryzyka” niepowodzenia czy uniknięcia „kar”. W tym czasie możesz nie dostrzegać, lub odrzucać wartościowe kobiety, które „kojarzą” Ci się podświadomie z zagrożeniem i podświadomie wywołują „lęk”.
Abyś wiedział co wywołuje ten lęk musisz sięgnąć do swoich emocji i sytuacji jakie przeżyłeś.
Coraz bardziej mnie to wszystko zniecheca do relacji z kobietami i starania sie dla nich. Z automatu jestem agresorem. Tylko patrzec jak orki walnie komentarz zawierajacy techniki ponizania i zawstydzania mezczyzn.
a dzisiaj zajęta jestem, konfiturę z wiśni na zimę robiłam 😉
gdybyś był bliżej mogłabym Cię naleśnikami z truskawkami poczęstować, na poprawę nastroju 🙂
młody jesteś i to przeminie, trochę stwardniejesz i spotkasz fajną „normalną” dziewczynę, nie łam się 😉
Nie taki mlody. Trójka z przodu to blizej niz dalej. Latwo kobietom cos pisac i obiecywac gdy wiedza ze nie musza sie z tych slow wywiazywac. Ale jak jestes z Warszawy czy okolic to moglbym skubnąc. Tylko ostrzegam ze jestem łakomy.
to i tak jesteś młody, w Twoim wieku byłam szczęśliwie zakochana i planowałam ślub, dziecko, rodzinę, starość z jedynym kochanym człowiekiem.
Mieszkam daleko od Warszawy, ale wiem, że w stolicy jest dużo fajnych skromnych kobiet, które również umieją i lubą smażyć naleśniki, i potrafią robić konfitury na zimę 😉
i są sporo młodsze ode mnie 😉
Szkoda ze daleko. Niepowetowana strata:/
Zabawię się w domorosłego psychologa i przeanalizuję możliwą motywację tych mężczyzn, którzy byli gotowi w internecie usprawiedliwiać opisane w artykule bandyckie zachowania.
1. Udowadnianie przed sobą samym i przed innymi swojej tzw. orientacji seksualnej – heteroseksualizmu.
Aby zaliczyć się do tej pożądanej grupy, mężczyzna musi udowodnić sobie i innym, że więcej pozytywnych emocji wyzwalają w nim kobiety niż mężczyźni. Musi więc demonstrować (nie ważne czy prawdziwe, czy fikcyjne): entuzjazm w kierunku kobiet, oraz obojętność albo wręcz nienawiść w stronę mężczyzn. W żadnym razie nie może zademonstrować przejawów empatii w kierunku przedstawicieli własnej płci, ponieważ może mu wtedy być zarzucone, że ma w ich kierunku jakieś „romantyczne” uczucia (cokolwiek to słowo „romantyczne” by znaczyło – zwykle mężczyzna słyszący taki zarzut jest na tyle spanikowany, że ciężko mu wejść w rzeczową polemikę).
2. Chęć poczucia dumy. W dzisiejszych czasach mężczyźnie trudno jest uzyskać poczucie dumy dzięki dokonanym przez siebie czynom (no może z wyjątkiem praktykowania rozwiązłości seksualnej, z której wielu jest bardzo dumnych, bo współczesna nam kultura traktuje to jako wielkie osiągnięcie), bo prawie wszystkie męskie nieseksualne a pozytywne czyny są lekceważone, męski instynkt traktowany jako w dzisiejszych czasach zbędny, albo wręcz szkodliwy, a jakby nawet jakiś mężczyzna był w jakiejś dziedzinie lepszy od wszystkich z okolicy, to zawsze można mu pokazać w telewizji kogoś pochodzącego z innej części świata, jeszcze lepszego.
Pozostaje więc możliwość poczucia dumy z własnych poglądów. Z tego, że są one lepsze, bardziej nowoczesne itp. od poglądów innych osób. I stąd się biorą mężczyźni, którzy z takim zaangażowaniem głoszą antymęskie poglądy w internecie. Czują się z nich dumni, bo wiedzą że mogą liczyć na pochwałę – nie za to kim autentycznie są, ale za to jakie poglądy publicznie wyrazili.
1. Udowadnianie przed sobą samym i przed innymi swojej tzw. orientacji seksualnej – heteroseksualizmu.
Stały repertuar 😀 ale zgadzam się, może to być podświadome.
Czują się z nich dumni, bo wiedzą że mogą liczyć na pochwałę – nie za to kim autentycznie są, ale za to jakie poglądy publicznie wyrazili.
Jednym słowem są nadal mali w środku. Kiedyś też pytałeś mnie wiele razy o to, że niepotrzebnie się mówi o niedojrzałości tyle, ale dla mnie – to jej kolejny wyraz. Jeśli ktoś nie jest autentyczny ze sobą, gra pod publikę, próbuje coś schować kurczowo itd, to daleko mu do tego.
Moim zdaniem, jeśli 80% dorosłej populacji, albo i więcej, nie zdołała się do końca pozbyć jakiejś niekorzystnej cechy, to jednak wolałbym ten stan określać innym słowem niż niedojrzałość. Szczególnie jeśli nie widać wielkiej szansy na to, że kolejne lata życia pozwolą dojść do tej oczekiwanej „dojrzałości”.
Z resztą te wszystkie psychiczne przeżycia o których piszę, nie są wzięte z powietrza, tylko sam doświadczyłem ich w większym lub mniejszym stopniu. I wcale nie jestem od nich już 100% wolny, chociaż samo uświadomienie sobie i zaakceptowanie ich obecności, zmniejszyło ich wpływ bardzo wyraźnie. Pewnych naturalnych cech (m.in. instynktu stadnego, w tym przejmowania się presją społeczną) nigdy się nie wyzbędę, bo taka już jest ludzka natura.
Moim zdaniem, jeśli 80% dorosłej populacji, albo i więcej, nie zdołała się do końca pozbyć jakiejś niekorzystnej cechy
A mamy dojrzałe społeczeństwo, czy uczące cech narcystycznych (skupianie na sobie, kreowanie siebie, egoizm w związkach) i psychopatyczne (dążenie do władzy, kariery, przyjemnostek)? No właśnie… zależy od przekazywanych wzorców.
raczej nie chodzi już o niedojrzałość a o jakąś formę uzależnienia i fakt mało jest osób całkiem wolnych, którzy mogą powiedzieć, że nic ich nie zniewala.
Kobiety, które to zrobiły to na bank mają problemy z głową, ok to zrozumiałe.
Na co chciałbym zwrócić uwagę? Warto spojrzeć na te wszystkie komentarze kobiet okraszone typowo kobiecą „empatią i miłością”.
Panowie patrzcie i uczcie się jakie to są niebiańskie, kochające i delikatne istotki.
Widzicie ilość komentarzy idiotek przyklaskujących przemocy wobec mężczyzn?
Przypomnijcie sobie to zawsze ilekroć ktoś zarzuci wam, że generalizujecie i tak nie można bo ja jestem „inna”.
Warto zrozumieć pewien mechanizm dla słabego faceta w społeczeństwie jest tylko pogarda ze strony kobiet, o ile w mężczyznach wywoła taki co najwyżej politowanie o tyle dla kobiet będzie on wręcz obrzydliwy.
Patrząc na poziom tych komentarzy, jednak chyba MGTOW wydaje się być rozsądnym rozwiązaniem. Nie chcę stracić penisa, ponieważ jakiejś panience ubzdura się, że ją zdradzam albo zostawię.
Taplajcie się w tym gównie same, ja zabieram zabawki i wychodzę z piaskownicy. xD
Gdyby mnie kobieta potraktowała w ten sposób na pewno czekałbym aż odsiedzi te swoje 2 lata (co to kurwa jest za wyrok? xD) i zemściłbym się odpowiednio….Oj byłbym przygotowany na wyjście „ukochanej”, przyjęcie z wielką pompą. :>
P.S.
Komentarze białych pizdo-rycerzy też dobre, ciekawe co by było gdyby to ich spotkało? Faceci w dzisiejszych czasach to gorsi kretyni niż kobiety, zdecydowanie. One chociaż bronią swojego interesu…
P.S.2
Generalizuję, wiem o tym i robię to specjalnie. Nie trzeba mi tego przypominać.
One chociaż bronią swojego interesu…
Przynajmniej wiadomo czemu krytyka jest takim zagrożeniem. Ale tychże mężczyzn i ich uległości nie sposób zrozumieć, a na pewno są pierwszymi, którzy by mówili co ma być męskie, a co nie. To jest raczej taka przykrywka, jak ktoś jest tak w tym buńczuczny.
RedPiller myślę, że większość z nas będących na tej stronie wie dlaczego tak się dzieje.
To chyba ty pisałeś tekst o białym rycerzu, który bezrefleksyjnie broni kobiety?
To jest ten sam mechanizm, próba zwrócenia na siebie uwagi i przypodobania się kobietom z powodu niskiej samooceny i frustracji seksualnej. Podświadomie liczą na zamoczenie.
Jedyne odczucia jakie taki „Soy boy” wywoła w kobiecie to pogarda. 😀
Co do „prawdziwego mężczyzny” i tego jaki powinien być to takie teksty wywołują u mnie co najwyżej uśmiech politowania.
O ile z pierwszą częścią tego cytatu się zgadzam, o tyle z drugą nie. W naszej kulturze, o pociągu seksualnym trąbi się nieustannie, ciężko więc aby pozostał tylko w sferze podświadomości. Nieuświadomione za to pozostają inne potrzeby, ponieważ są często postrzegane jako powód do wstydu a osoby je posiadające podejrzewają, że są w tej kwestii wyjątkami. Stąd też bierze się odruch, aby uciekać od zastanawiania się nad tymi potrzebami i tym sposobem pozostawić je tylko w sferze podświadomości.
W omawianym przypadku prawdopodobnie objawia się potrzeba akceptacji – element stadnej natury człowieka. Prawdopodobnie ci mężczyźni mają (lub mieli jako dzieci/nastolatkowie) duży problem z akceptacją ze strony innych przedstawicieli własnej płci i w związku z tym szukają akceptacji u kobiet. Przysłowiowego „poklepania po plecach”, „pogłaskania po głowie”, a nie „zamoczenia”.
Albo musieli zdobywać akceptację w środowisku gynocentrycznym i stąd w nich taki „odruch”. Jest to wielce prawdopodobne, brak ojców po wojnie i za komuny jeszcze długo będzie odbijał się czkawką. A może nie da się już tego okręcić? Już Bismarck pisał o matriarchalności polskiego społeczeństwa… Może dlatego Polacy zawsze tak chętnie szastali krwią młodych mężczyzn?
Hmmmm….
Bardzo możliwe, że o to chodzi. To co pisze to tylko moje „wymysły” i mogę się mylić. :>
zachowania tych kobiet są chore, podyktowane zaburzeniami i chorobami psychicznymi, nie ma na to innego wytłumaczenia. Przypomina to katowanie ludzi, czy zbrodnie wojenne. Sami mężczyźni między sobą okaleczają się w genitalia, przykład policjantów rażących prądem w miejsca intymne zatrzymanych świadczy o perwersji.
Z drugiej strony będzie coraz gorzej bo jest wiele osób, którym naturalny seks nie wystarczy i potrzebują dodatkowego podniecenia np. BDSM. Wiele osób trafia do lekarzy z urazami i to nie tylko miejsc intymnych ale, i kręgosłupa czy złamań. Przesuwają się morale na coraz gorsze i sadyzm, masochizm ponownie wraca.
Nie mieszałbym tego. Po prostu nie piętnuje się takich komentarzy. W „Gorzkich godach” główny bohater powiedział, że „Każdy ma w sobie coś z sadysty. I nic nie wywołuje tego bardziej niż świadomość, że ktoś jest zdany na naszą łaskę”. Problemem nie jest BDSM, ale brak świadomości ludzkiej natury. Niektórzy partnerzy ukrywają swoje fetysze, bo się wstydzą reakcji. A z fetyszami trochę jak z orientacją seksualną. Jesteś heteroseksualna, więc jakby ktoś Ci powiedział, żebyś stała się homoseksualna, to powiesz, że to niemożliwe.
tylko, że ten sadysta może się nigdy nie „uaktywnić” a pod wpływem czynnika zewnętrznego, czy wewnętrznego może sadyzm przejść w stosowanie czynnej przemocy.
To jak świadome igranie z przemocą, kiedy kończy się granica przyjemności a kiedy granica przemocy?
Czy mąż „nakłaniający” żonę (lub żona męża, jak to woli) do zabawy stosowania perwersji w seksie stosuje przemoc emocjonalną (bo znajdę zaspokojenie na zewnątrz związku). Kiedy stosowanie perwersji jest naturalnym zachowaniem? Z drugiej strony w islamie kobiety godzą się na przemoc fizyczną, więc jest on normą, ale czy to jest etyczne? Czy związki z małymi dziewczynkami w islamie, czy u cyganów pedofilia, tam jest normą. Czy jest do dobre i mamy się godzić aby muzułmanin miał 11 letnią żonę?
No gdzie jest granica między perwersją a przemocą? Np. takie wiązanie to pewna forma przemocy, na którą „godzą” się oboje partnerzy (dobrze jeżeli jest ta zgoda). Jednak nadal jest to stosowanie konkretnej formy przemocy, można to inaczej nazwać aby nie mówić wprost, że się lubi przemoc w sypialni.
Jeżeli jedna ze stron będzie miała zaburzenia psychiczne, depresje, lęki to takie natężenie przemocy jest ryzykiem ( a choroba psychiczna może objawić się różnie od agresji po autoagresję).
A czy stosowanie wymyślnych form perwersji nie jest odchyleniem od normalności i nie świadczy o pewnych zaburzeniach w sferze seksualności? Jak dla mnie świadczy.
Partnerzy ustalają granice, których nie przekraczają. Przypominam, często takie związki są trwalsze od tych „normalnych”. A gdzie jest granica w „normalnych” związkach, skoro partnerzy jej nie ustalają? Jeden z partnerów może odmawiać seksu i wówczas wszystko jest okej? To już nie przemoc. Ale kiedy jeden z partnerów lubi dostać porządne klapsy i oboje są zadowoleni, to już przemoc. Jeśli jeden z partnerów ma fetysze, to odmawianie realizacji tych fantazji może być w pewnym sensie uznawane za równe z odmawianiem seksu w ogóle. Jest to więc nic innego jak przemoc seksualna.
Samo stosowanie wymyślnych form perwersji nie świadczy o zaburzeniach w sferze seksualności. Można stosować wymyślne formy perwersji i nie mieć zaburzeń seksualnych, a można mieć np. oziębłość seksualną lub impotencję i wówczas mamy do czynienia z zaburzeniem seksualności. Po prostu brak Ci elementarnej wiedzy w temacie.
ale nadal jest to przemoc. To, że nazwiesz to satysfakcją seksualną ze współżycia nie oznacza, ze nie wpisuje się do ogólnych przyjętych norm stosowania przemocy fizycznej.
Różne są zboczenia, np. w ks. 11 minut P.Coello jest opis jak mężczyzna bije prostytutkę bo tylko tak uzyskuję satysfakcję seksualną, czy sadyzm, podniecenie z zadawania bólu, to jest cienka granica.
Czy jesteś pewien, że po 10 latach partner nie zmieni zdania i nie poczuje się wykorzystany? Godził się bo kochał, ale na ile można się godzić w imię miłości?
Bicie zawsze jest formą przemocy fizycznej, nawet jeżeli sprawia to satysfakcję seksualną obu stronom. Nazywajmy rzeczy po imieniu.
Jesteś tego pewien? To sięgnijmy do pierwszej definicji 😉
perwersja seksualna
Przemoc to działanie wbrew czyjeś woli.
Bo Coello to idealne źródło na temat fetyszy. To jest już zaburzenie seksualne, ponieważ taka osoba nie może uzyskać satysfakcji seksualnej w inny sposób, niż bicie.
No jeśli się na to godził, bo „kochał”, to mamy do czynienia z budowaniem związku na kłamstwie. Jeśli chodzi osoby, o których piszę, to często dobierają się na zasadzie komplementarności: sadysta z masochistą i nie mają tego problemu, o którym piszesz. Po prostu dobrze się dobrali.
No to wywracaj cały dorobek naukowy seksuologów, psychiatrów czy psychologów.
Perwersja seksualna to nie zaburzenie seksualne. Można mieć perwersje seksualne, ale nie mieć zaburzenia seksualnego i na odwrót, nie mieć perwersji seksualnych, a mieć zaburzenie seksualne. Podałem wyżej przykład, kobieta, która nie ma ochoty na seks, ma zaburzenie seksualne, chociaż nie ma żadnych perwersji. Sięgnij chociażby do Wikipedii czy tego, co na ten temat mówią specjaliści: https://www.youtube.com/watch?v=nVh7aC4iaOE
Dziwna definicja przemocy 🙂
to jeżeli ktoś katuje małe dziecko to nie jest przemoc bo ono nie umie wyrazić swojej woli itp. zabijanie nienarodzonych dzieci to samo, według Twojej definicji nie jest to przemoc.
To jeżeli ktoś pragnie popełnić samobójstwo a inna osoba mu w tym pomaga to nie stosuje przemocy wobec niej.
Można czerpać satysfakcję ze stosowania przemocy. Jednak nie jest to normą.
To jest kolejny etap uzależnienia od seksu i bodziec musi być silniejszy, mocniejszy. Nie wystarczy normalność, dawka jest za małą aby osobę uzależnioną podniecić. Szuka się wtedy czegoś silniejszego, można wciągać w współuzależnienie partnera, partnerkę. Można żyć tak latami.
Schemat taki sam jak przy każdym innym uzależnieniu, a że sięga się po przemoc, perwersja.
nie, no Anna Rice jest bardziej wiarygodna 😉
to był przykład, innym przykładem mogą być filmy pornograficzne i zbrodnie na nich wzorowane. Im głębiej człowiek wchodzi w bagno tym bardziej ono go wciąga.
i stosują wobec siebie formy przemocy.
To jest przemoc, i perwersja.
Czy są ludzie, którzy się podniecają stosując przemoc? No tak, ale to, że im to sprawia satysfakcję nie oznacza, że przemoc przestaje być przemocą.
Rozmawiamy o przemocy 🙂
Jak myślisz jeżeli mężczyzna lubi bój i kobieta niechcący obetnie mu penisa bo za bardzo sznurek był ściśnięty lub linką za mocno szarpnęła to jest to przemoc czy nie?
o wiki mówi tak:
„Obecnie nie używa się tych określeń ze względów etycznych uważając je za nacechowane ujemnie, a nawet obraźliwe. Dr Wiesław Czarnikiewicz, Charaktery nr 3/2008, s. 47.”
Czyli nie mówimy prawdy aby kogoś nie urazić, bo może poczuć się dotknięty.
Mamy podwójne standardy z jednej strony trąbi się o przemocy domowej z drugiej przyzwala się i promuje przemoc w sferze seksualności.
Bardzo to spłycasz, może po prostu najpierw postaraj się zdobyć jakieś informacje w temacie? https://www.youtube.com/watch?v=xQnILHqdkYs
a skąd wnioskujesz, że tych informacji nie mam 🙂
Może mam świadomość do czego to prowadzi, w szerszym społecznym kontekście, do jakich nadużyć i z czym to się wiąże? Zadaj sobie podstawowe pytania: Jaka skala jest przestępstw na tle seksualnym? Jaki jest zysk z komercjalizacji BDSM? Czy to już jest jak przemysł alkoholowy czy może pieniądze są większe? A ludzie uzależnieni łykną wszystko i dadzą się otumanić jak owieczki, lub szczury którym podać kokainę i trochę euforii.
Myślisz, że przestępcy na tle seksualnym sami z siebie wymyślają scenariusze swoich zbrodni? Zobacz ilu było naśladowców hannibala lectera. Policjanci wiedzą, że do opinii publicznej nie powinny przeciekać pewne fakty, bo to może prowadzić do „fali” powielania perwersji.
Z tego, co wypisujesz.
Mniejsza niż za czasów, kiedy BDSM nie było promowane. Co więcej, obecnie jest mniejsza, niż za czasów, kiedy nie było tak popularnego porno. Niektórzy nawet sobie żartują, że porno i prostytutki ratują kobiety przed gwałtami.
Mówisz o Kościele katolickim? Ludziom w klimacie BDSM nie zależy na promowaniu się. Pomijam kwestię „50 twarzy Greya”, bo to tanie romansidło, a nie książka o BDSM. Gdyby Grey nie był milionerem, to kobiety nie czytałby książki i nie chodziły na film, a biedny gość, który miałby takie fetysze uznawany byłby przez nie za jakiegoś zwyrola.
Tzw. morderstwo z lubieżności, a więc sytuacja, kiedy sprawca osiąga satysfakcję seksualną jedynie podczas zabijania ofiary, istniało wcześniej, niż pojawił się chociażby film „Milczenie owiec”. Ponadto Lecter nie popełniał przestępstw seksualnych. A pierwowzorem Buffalo Billa jest autentyczna postać – Ed Gain.
i jeszcze napisz, że zadawanie bólu jest normalne w kontaktach między partnerami,
to głupio żartują,
żartować można i z obciętego penisa, ale czy to faktycznie jest powód do żartów?
A Ty też tak uważasz? Porno jest wskazane, i korzystasz z usług prostytutek aby nie gwałcić kobiet?
Rozumiem dlaczego tak bardzo nie znosisz KK.
Widzę, że jesteś w temacie, nie czytałam i nie widziałam tego filmu 😉
Pisałam o uzależnieniu od każdej formy używki, schemat za każdym razem taki sam 😉
przestępstw perwersyjnych o podłożu seksualnym,
powiedz wiec to Kajetanowi P. Wieczerza Hannibala Lectera
Pytania z tezą. Jak na tym śmiesznym obrazku, gdzie adwokat pyta: Czy pan pije i dlaczego tak długo? Uważam, że lepiej oglądać porno czy skorzystać z usług prostytutki, niż wypierać swoje potrzeby seksualne. Faktem jest, że im większy dostęp do porno czy prostytutek, tym mniej gwałtów.
Uzależnić można się w zasadzie od wszystkiego, od kompulsywnego modlenia się również.
Masz dostęp do opinii biegłych z zakresu seksuologii? A co, jeśli był chory np. na schizofrenię? Jak zwykle rozmywasz temat. Ja o morderstwach z lubieżności, a Ty o morderstwie Kajetana P. Nie mam dostępu do opinii biegłych, więc trudno mi stwierdzić, co było motywacją Kajetana P. Jeśli już chodzi o wpływ filmów, to lepszym przykładem są chociażby „Urodzeni mordercy” Stone’a. Ja się zgadzam z autorem bloga, że współcześnie promuje się narcyzm, ale dyskusja jest o BDSM. Ponadto dzieci idą na drogę krzyżową i jakoś pewnie Ci to nie przeszkadza, kiedy patrzą na te pełne krwi i cierpienia obrazy? Czy to nie hipokryzja?
ale to Twoja teza, 😉
to jak zgadzasz się z nią?
pewnie tak, a jak ono wygląda,
w tej materii też masz doświadczenie?:)
z tego co pamiętam miał rodzica prokuratora, i był z „dobrej” rodziny,
w więzieniu siedzą Ci co muszą, lub Ci których nie stać na dobrego prawnika.
Nie wszyscy schizofrenicy są mordercami, no weź takie stereotypowe myśleniem
schizofrenik = morderca
Dyskusja jest o przemocy wobec mężczyzn, to Ty podchwyciłeś wątek BDSM i uważasz to za coś normalnego, ja za formę przemocy (można nazwać kontrolowanej,ale nie zawsze z obopólna zgodą).
Jak myślisz czy dochodzi do przemocy wobec mężczyzn stosując taką formę zaspokajania seksualnego?
Według psychologii jeśli dążymy ku sadyzmowi lub masochizmowi – jesteśmy narcystyczni, jeszcze. Jeśli uczymy się seksem wyrażać uczucia/troskę, a nie agresję, lub zniewolenie to jest to wyższy poziom rozwoju emocjonalnego/duchowego. Poza seksem jest to samo. Jeśli ktoś pędzi do władzy, byle sobie coś udowodnić, by kogoś zgnoić – to jest zgniłym sadystą, ale już jak ktoś idzie do władzy po to, by np. pomagać ludziom (ha, łatwo się nabrać na maski tych pierwszych) to jest to cel dojrzały duchowo.
Sęk w tym, że w takich relacjach nie chodzi o wyrażanie przez osobę dominującą agresji, ale właśnie na pierwszym miejscu jest troska o to, żeby osobie uległej nie stała się krzywda. Bywają i takie pary, gdzie są tzw. switche, czyli osoby, które przyjmują raz rolę dominującą, a raz uległą. Oczywiście mogą się zdarzać przypadki, gdzie jakiś narcyz będzie dawał upust swojemu sadyzmowi na osobie masochistycznej, ale wówczas będziemy mieli do czynienia po prostu z wykorzystaniem z drugiej osoby. A na to nie ma zgody czy to w BDSM, czy to w tych „normalnych” związkach.
a podłoże tych zachowań jest jakie? Jakie czynniki prowadzą do tego, że osoba potrzebuje do podniecenia czy satysfakcji seksualnej odczuwania bólu, poniżenia, zadawania bólu, poniżania kogoś.
Jak można kogoś poniżać i jednocześnie tą osobę kochać, czy to się w jakiś sposób nie kłóci ze sobą?
No ale znowu wychodzi sposób podejścia do podstaw i fundamentu tworzenia związku. Jeżeli osoby tworzą relację aby zaspokoić się seksualnie to druga strona jest tylko narzędziem do zdobycia większego, silniejszego podniecenia. Przy okazji można drugą stronę zaspokoić lub wykorzystać, zależy na kogo się trafi.
Jak dzieci bawią się w policjanta i złodzieja to znaczy, że na co dzień nie mogą siebie lubić?
Ale co Cię tak boli, co inni robią w łóżku? Jak dwoje ludzi fajnie ze sobą spędza czas podczas seksu, to ich sprawa przecież.
Skoro zadajesz takie pytania, to znaczy, że nie mamy o czym rozmawiać, bo nie odrobiłaś pracy domowej i nie masz podstawowej wiedzy. Najpierw odróżnij sytuację, kiedy fetysz jest niezbędny do uzyskania satysfakcji seksualnej od tej, kiedy dwoje ludzi urozmaica swoje życie seksualne.
właśnie dlatego, warto rzeczy nazywać po imieniu.
Przemoc to przemoc, chyba widzisz różnicę między zabawą dzieci a stosowaniem przemocy w sypialni?
Dziwne porównanie, wrzucanie dzieci i perwersji do jednego worka.
🙂
no ba,
a jak przy okazji trochę po stosują między sobą przemocy super, tylko dlaczego nie pozwalają na stosowanie tej przemocy innym, którzy też chcieli by się w taki sposób wyładować.
Trochę zalatuje hipokryzją, oni mogą się okładać a już taki gwałciciel musi się pilnować, przecież on też ma swoje potrzeby.
ale to były podstawowe pytania, na które warto znać odpowiedź wchodząc w zabawy BSDM, czy inne dewiacje seksualne 🙂
Seksualność, normalność, porno, potrzeba większego podniecenia, kolejny krok…
to jest proste 🙂
ale fakt, nie ma sensu o tym rozmawiać, mamy całkiem inną perspektywę na to zagadnienie 😉
No ja znam odpowiedź i zakładam, że Ty również, skoro przystępujesz do takiej dyskusji.
Tak, z tą różnicą, że ja katolikom nie zaglądam do łóżka. Jeśli chcą uprawiać seks po ciemku i zasłaniając święte obrazki, to nic mi to tego, kiedy są szczęśliwi. Problem jednak w tym, że katolicka wersja nie sprawdza się w praktyce i co najmniej jeden partner cierpi w związku. Często też cierpią dzieci, bo katolicy się nie zabezpieczają i mnożą jak króliki.
Pisałem już, że to nie przemoc. Podałem Ci nawet filmik, gdzie specjalista Ci to wyjaśnia. Porównanie jest proste: jedno i drugie to zabawa.
Bo to oni ustalają między sobą, korzystając z wolności seksualnej, co będą między sobą robić. Czyli korzystają z wolności wyboru partnera seksualnego i formy seksu, jaką będą z nim uprawiać. Oczywiście przy zgodzie drugiego partnera. Gwałciciel działa wbrew woli, a więc narusza kogoś wolność seksualną, a tym samym dobra osobiste, a w konsekwencji godność.
Tutaj już nawet nie o perspektywę chodzi, ale o to, że nie chcesz poznać drugiej strony medalu. Jeśli katolicka koncepcja jest tak dobra, to dlaczego jest tak zła w praktyce? Obejrzyj sobie albo przeczytaj „Gorzkie gody”. Film pokazuje dwie pary, jedną można określić jako pruderyjną, a drugą właśnie jako zwolennicy BDSM. Zakończenie filmu może być dla Ciebie zaskakujące. Osobiście daleki jestem od katolickiego podejścia, ale to nie oznacza, że jestem zwolennikiem budowania związku tylko na pożądaniu seksualnym i praktykach BDSM. A jeśli odrzucam skrajne podejście, to znaczy, że starałem się poznać dokładnie temat. Tylko że znowu mam do czynienia z tym, że zamiast faktów przedstawiasz swoje przekonania jako rzekomo fakty. A ja nie mam zamiaru dyskutować z Twoimi przekonaniami. I dlatego faktycznie nie ma to sensu. Podważasz specjalistów uzasadniając to na zasadzie „nie mają racji, bo nie mają racji”. To chyba nie ja mam problem? Może najpierw zdobądź tytuł naukowy i dołóż swoją cegiełkę do dorobku naukowego? Z chęcią przeczytam Twoje publikacje naukowe na temat szkodliwości BDSM.
no właśnie pewnie znowu mamy inne spojrzenie na to samo zagadnienie
według mnie to Ty jesteś katolikiem, więc siłą rzeczy kładąc się spać masz podgląd co się w tych katolickich sypialniach dzieje 🙂
Nie wiem czy tam cierpi czy nie, jeżeli ktoś stosuje taką formę jak BSDM to chyba ten zdominowany partner trochę cierpi, ponoć o to w tym chodzi aby czuć ból,
Myślisz, że katolicy nie mają swoich perwersji seksualnych?
no ale jeżeli jeszcze niedawno forma takiej perwersji była dewiacją a teraz jest czymś powszechnym (według Ciebie), to i kwestia czasu kiedy bardziej brutalne perwersje staną się normą,
kolejny krok…
to nie dyskutujmy 🙂
proste 😉
dla mnie przemoc to przemoc, nawet jeżeli sprawia przyjemność to mam tego świadomość,
dla Ciebie stosownie przemocy to nie przemoc tylko doświadczenie erotyczne,
perwersje seksualne można sobie tłumaczyć na wiele sposobów 🙂
PiratRandkowy
Podziwiam cię chłopie, że też ci się chce marnować czas na tłumaczenie komuś kto i tak nie zrozumie albo odwróci kota ogonem.
Samozaparcie lvl master. 😀
Młodzi jesteście, jeszcze wszystko przed Wami 😉
może kiedyś zrozumiesz, lub nigdy,
Bardziej mi chodzi o to, że może to czytać ktoś, kto nie ma wypracowanego zdania na temat BDSM i kiedy przeczyta na takiej stronie, której celem jest poszerzanie świadomości związków, że „BDSM to przemoc”, to może na tym poprzestać. BDSM obrosło mitami, podobnie zresztą jak relacje damsko-męskie: przemoc ma płeć, kobiety są bardziej romantyczne itd. Warto jednak zadać sobie pytanie: dlaczego tak wiele par praktykujących BDSM tworzy trwalsze od tych „normalnych” związki? Wbrew temu, co pisze orki. BDSM-owcy się nie afiszują, wręcz przeciwnie, raczej na co dzień kryją się z tym. To te „normalne” związki często wywlekają swoje życie seksualne na zewnątrz, szczególnie kobiety. Często nie wynika to właśnie z praktyk seksualnych, ale z otwartości partnerów. Naprawdę trzeba mieć odwagę i zaufanie do partnera, żeby mu się zwierzyć z jakiejś perwersji. I naprawdę trzeba być wyrozumiałym, skoro chce się partnerowi pomóc zrealizować fantazję. Oczywiście nie idealizuję BDSM, dlatego też podałem przykład „Gorzkich godów”, bo film pokazuje, jak może się skończyć budowanie związku wyłącznie na jednym elemencie: pożądaniu. Ale dla kontrastu pokazuje też, jak może się skończyć budowanie związku bez pożądania (wizja katolików). Nie chcę spoilerować, bo warto obejrzeć film czy przeczytać książkę. Co prawda jest to tylko film, więc nie traktuję go jako kluczowego argumentu, a jedynie wzmocnienie argumentacji. Ponadto orki ucieka się jak zwykle do zagrywek w moją stronę, ale kiedy zastosowałem jej metodę, to nie odpowiedziała na pytanie, czy pokazywanie dzieciom ukrzyżowanego pana to nie jest przemoc wobec dzieci? Przecież odbywa się to wbrew woli dziecka, wbrew jego naturalnemu rozwojowi, który powinien być chroniony przed tego typu drastycznymi scenami. No, ale klapsy między dorosłymi, którym sprawia to frajdę to już przemoc, a powodowanie traumy u dzieci w ten sposób, że pokazuje się mordowanego człowieka już nie. To jest dopiero sadyzm ze strony katolików. Własne dzieci tak krzywdzić? I na tym mógłbym zakończyć, ale ja chciałem prowadzić merytoryczną dyskusję, a nie starać się, żeby „moje było na wierzchu” za wszelką cenę. Posiadanie sprzecznych poglądów nie wyklucza dojścia do jakichś wspólnych wniosków, ale trzeba uświadomić sobie różnicę między swoimi przekonaniami a faktami. Katolicy za fakt uznają istnienie Boga, a to przecież tylko przekonanie, że tak jest. To nie jest fakt. Kobiety uznają, że są bardziej romantyczne, a to nie jest fakt, lecz przekonanie. Walka z wiatrakami.
chłopaku nazywaj rzeczy po imieniu, jest to przemoc 🙂
a ludzie z bólu czerpią satysfakcję seksualną, ech
na tym polega BDSM i jego erotyzm.
Brutalne BDSM jest sadyzmem, i dochodzi do strasznych rzeczy w tym do morderstw, handlu ludźmi, niewolnictwem, przestępczością, prostytucją damską /męską itp.
To, że w zaciszu własnej sypialni ludzie się w to bawią, nie zmienia większego horyzontu tego zjawiska. I sadyzm jest w Nas, jest to naturalne, i na podstawie eksperymentów pokazano, że z „normalnych” ludzi można zrobić oprawców.
Wybór zawsze należy do jednostki, warto mieć świadomość na co się decydujesz, i komu przyklaskujesz, w jakie trendy wchodzisz i co jest na końcu.
Rozumiem już, niemniej nadal podziwiam chęć prowadzenia dialogu i odbijania w kółko tych samych argumentów. Fajnie poczytać o czymś nieznanym. W zasadzie nie mam wiedzy w zakresie tych praktyk, dzięki za podzielenie się wiedzą. :>
Z tego co wiem swingersi też tworzą w miarę udane związki ale mogę się mylić.
Mnie osobiście BDSM nie kręci al jeżeli ktoś lubi, ja nie widzę przeciwwskazań. Obie dorosłe osoby decydują co je podnieca i jakie praktyki chcą prowadzić w łóżku.
Och moja lista lektur do przeczytania się wydłuża. 😛
Nie sądzę aby pokazywanie od małego dzieciom zakatowanych zwłok miało pozytywny wpływ na rozwój, nie bez powodu nie pokazuje się drastycznych wypadków i ich ofiar dzieciom.
Plus wtłaczanie od dziecka poczucia winy za śmierć człowieka, który mógł w cale nie istnieć a na pewno nie w taki sposób jak opisuje się go w P.Ś. Jak to działa na podświadomość i psychikę młodego człowieka? No a jeżeli mamusia obwinia dziecko za to, że tato odszedł? Tu też mamy wbijanie poczucia winy od małego, skutki w obu przypadkach na pewno nie są pozytywne.
Ciągnięcie za włosy czy klapsy to lubi lwia część kobiet.
Niektóre fetysze kobiet zdziwiłyby nawet pana Greya. 😀
No cóż, może dla dyskutanta nie mają znaczenia fakty a obrona swoich przekonań ale osoby postronne mogą sobie na podstawie dyskusji wyrobić swoje zdanie. 😀
a ja myślałam naiwna, że to jest wiara,
ach te fakty, jeżeli ktoś nazywa przemoc, nie przemocą inne zjawiska też może przekręcać. Widocznie są ludzie, którzy tworzą swoją rzeczywistość na podstawie własnych wyobrażeń, okłamując się i idąc z modami, trendami nie koniecznie rozwijając się ku „dobremu” 😉
Jednak nadal lubię katolików, zwłaszcza tych poszukujących, nie wierzących, żyjących na własnych „zasadach”.
Z drugiej strony wiele feministek ma takie same podejście, tylko zbór zainteresowań jest inny. Odrzucają to co prawdziwe, ma jakąś wartość i idą ślepo za modą 😉
nie widziałam tego pytania,
To jest oswajanie z przemocą, okrucieństwem świata/ludzi, niesprawiedliwością, ze śmiercią, a śmierć jest czymś naturalnym, czymś kogo każdego spotka i możemy mieć nadzieję, że to będzie w starości. Jednak ogrom ludzi umiera w młodości, choroby, wypadki. Można dzieci przed tym zjawiskiem „chronić”, a można je uczyć żyć z całym zakresem emocji.
Który z Was, „czuwał” w dzieciństwie przy trumnie babci/dziadka? Gdzie to się podziało? Zamiast doświadczenia przemijania serwuje nam się wieczną młodość, eutanazję, aborcję na życzenie (nawet z powodu depresji, przykład 17latki artykuł). Tego chcemy?
Aktualnie nie ma zwyczaju zabieranie dzieci na pogrzeby, czy do szpitala (bo jeszcze ich emocje zostaną zranione).
Dziecko powinno się nauczyć, że istnieje coś takiego jak „umieranie”, śmierć i dzięki doświadczeniu choroby powinno wiedzieć jak sobie z tymi emocjami radzić w dorosłym życiu.
Jednocześnie, dziecko samo zacznie pytać i wtedy udzielać informacji, nie wybiegać przed jego zainteresowanie i nie uprzedzać jego pytań.
Nawet bajki klasyków przerabia się aby nie było smutku, rozpaczy, lukier Disneya ociekający seksapilem.
A bajki mają uczyć dziecko przeżywania emocji również negatywnych, strachu, złości.