Pasywno-agresywni manipulatorzy w związkach i w życiu
Dzisiaj na widelec wziąłem temat pasywnej, biernej agresji, czyli składowej przemocy psychicznej, która jest lekceważona m.in przez prawo i nie uczy się nas jak się przed nią bronić. Jest to często podstępne „wbijanie szpili”, a potem wybielanie się, czy też przerzucanie winy na ofiarę. Nie mamy regulacji do udowadniania pasywno-agresywnych zachowań, może nie licząc stalkingu, który zazwyczaj odbywa się poza związkiem. Zresztą nawet jeśli bierna agresja jest stosowana, to zazwyczaj kobiety prezentuje się jako ofiary, a mężczyzn ośmiesza i lekceważy, gdy uzewnętrzniamy się z takim problemem. I to jest kwestia do przedyskutowania (wybaczcie za retorykę), bo mimo, że kobieta może sprowokować zniszczenie związku, czy relacji, może być manipulatorką, może stosować przemoc to będzie widziała tylko siebie jako ofiarę i taki obraz siebie przekaże innym – oczywiście unikając leczenia i skierowania na terapię. To jednak kobiety częściej stosują przemoc psychiczną (nie znaczy, że mężczyźni nie stosują wcale!), ponieważ częściej są neurotyczne i narcystyczne, przez co gorzej sobie radzą ze złością, krytyką, odtrąceniem i odrzuceniem (wiecie już czemu nie wychodzą tak często z inicjatywą). Kobiety statystycznie są też mniej pewne siebie, a więc i mniej asertywne (choć często skrywają to pod maską “suki”). Kobiety powinny same wiedzieć doskonale jak druga kobieta potrafi im zajść za skórę. Same kobiety także potrafią sabotować własne relacje, ale i relacje osób trzecich (intrygami), dla własnej satysfakcji i dowartościowania, ale też nie jest to zawsze robione na poziomie świadomym.
Pasywno-agresywne zachowania stały się wyrafinowanym sposobem na krzywdzenie innych, są jedną z najbardziej przebiegłych form przemocy psychicznej. Bez wiedzy i bez wysokiej inteligencji emocjonalnej jej nie zauważymy, ale skutki jej będziemy odczuwać coraz silniej, im dłużej jest stosowana. Czasem objawia się to w stresie, nerwach, lękach, czasem wręcz innych chorobach! Konsekwencje jej stosowania, są jednak tragiczne, bo rodzice niszczą psychikę dzieci w ten sposób, a nawet największa miłość potrafi przez bierną agresję zostać zniszczona. Ludzie nawet nie będą wiedzieli czemu tak się stało i będą szukali przyczyn gdzie indziej, ponieważ tylko niedojrzałe osoby stosują agresję. Pierwszym krokiem zatem jest świadomość!
Spis treści
Czym jest bierna agresja?
Bierna agresja jest metodą manipulacji, która ma za zadanie pokrętnie wyrazić negatywne emocje, a także wymusić określone zachowania na osobie, na której agresja jest stosowana. Osoba stosująca bierną agresję domaga się reakcji! Pasywna agresja ma w składzie SARKAZM, który wcale nie jest zaletą.
Na stronie uczymy, że mężczyzna wygrywa interakcje (głównie z kobietami) nie reagując i pozostając niewzruszonym. Emocje są zakazane u mężczyzn. Ja np. ostatnio borykam się z problemem stalkingu przez jedną narcystyczną femininazistkę, która sama pokazuje mi co na nią najlepiej działa: jeśli zareaguję jakkolwiek, to jest ucieszona, jak nie – próbuje stosować bardziej przebiegłe metody prowokacji, aż w końcu mogę dosadnie się wyrazić, albo udawać, że nic się nie dzieje. Cóż, w końcu ktoś w tym jej zakompleksionym życiu ją zauważył i widzi, że ma na coś wpływ. Także cieszy mnie, że mogę się uczyć w trakcie pracy!
Ofiara biernej agresji może nie być świadoma, że agresja jest na niej stosowana, lecz odczuwać napięcie nerwowe, lęk, gniew, żal, lub smutek. Bierna agresja jest metodą wyrażania negatywnych emocji, których należy się niejako domyślić, ponieważ problem nie jest wyrażony bezpośrednio. Przekaz agresji jest niejednoznaczny. Tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi, czy ktoś chce wyrazić ból, czy miłość, a może wrogość, tyle, że nie umie zrobić tego w sposób dogodny dla drugiej strony. Taka postawa rodzi problem, bo nie możemy się odnieść do czegoś, co nie zostało konkretnie sprecyzowane. Na dodatek osoba pasywno-agresywna zaprzecza, że agresję stosuje, tym samym winiąc podwójnie swoją ofiarę i robiąc z niej głupka/wariata, lub szydząc, że dał się sprowokować. Taka osoba często mówi: myślałem, że wiesz o tym, lub „powinieneś wiedzieć o tym”, by zrzucić z siebie odpowiedzialność.
Rozwiązanie? Należy rozbroić taką osobę, więc zidentyfikować problem, skupić się na nim konkretnie, nie eskalować konfliktu tzw. kontrą, bo jest to zniżanie się do poziomu tej osoby, a jak wiemy agresja rodzi agresję. Tylko uczciwość i koncentracja wchodzi w grę. Bardzo rzadko zadziała powiedzenie „widzę, że masz ze mną problem” (choć to będzie prawda), ponieważ pasywno-agresywna osoba nie chce czuć się winna, nie chce byś odkrył jej intencje, więc będzie się znowu bronić, lub pokazywać Ciebie w złym świetle. Chcesz zdrowej komunikacji, to zacznij od siebie! Nikt z nas nie ma patentu od początku życia na to, że robi to lepiej, niż inni! I Ty możesz nauczyć pasywno-agresywną osobę radzenia sobie lepiej, lub chociaż uniknięcia eskalowania konfliktu!
Skąd się bierze pasywno-agresywne zachowanie?
Przede wszystkim bierna agresja bierze się z kompleksów, niskiej samooceny, braku pewności siebie, małego progu frustracji, lęków, a także nieumiejętności wyrażania się wprost o swoich uczuciach, intencjach i potrzebach (temat rozwinę niedługo, gdy poruszę komunikację w związkach z uwzględnieniem płci).
Jeśli ktoś boi się wyrazić się wprost, ponieważ np. może być uznanego za słabego, głupiego, zbyt zaangażowanego, czy naiwnego, to będzie kalkulował koszt takiego zachowania.
Czy ktoś odejdzie? Czy ktoś wybuchnie? Czy ktoś pozwoli sobie na to? Czy ktoś uzna mnie za głupiego? Czy stracę szacunek, który mam? Czy ktoś się zmieni pod wpływem mojej agresji? Czy zostanę ukarany, gdy powiem czego chcę?
Wielu małostkowych ludzi stosuje pasywno-agresywne zachowania, aby się mścić. Jest to forma pomocy sobie z napięciem emocjonalnym, ale nie rozwiązuje żadnego problemu, tylko pogłębia konflikt. Oni tego nie wiedzą, bo w ich domu nie rozwiązywano problemów w sposób szczery, kompromisowy, bezpośredni i z szacunkiem.
Dla przykładu mamy wzajemnie się nienawidzące kobiety. Jedna powie: jakie piękne włosy! Druga odpowie: jakie piękne paznokcie!
My widzimy to jako komplementy, a kobiety siebie wzajemnie jako fałszywe, bo to sarkazm wymierzony wzajemnie w siebie. One eskalują konflikt, bo boją się przegrać, więc stosują jeszcze silniejsze manipulacje mszcząc się na drugiej osobie, za swój własny lęk przed byciem gorszą, przed pokazaniem prawdziwej twarzy.
Pasywno-agresywne osoby zazwyczaj są aroganckie, więc mogą raczyć takimi tekstami jak: wow, w końcu pierwsza mądra rzecz, którą mówisz! No no, dojrzewasz, hormony! Dobrze wyglądasz, ale raczej nikt się nie skusi!
Istnieje kilka teorii, że pasywno-agresywnych zachowań uczymy się w dzieciństwie, kiedy rodzic zabrania nam być sobą, lekceważy nas, nie daje wyrażać emocji, a jednocześnie nie daje balansu – np. przytulenia, akceptacji i uwagi. Dziecko dojrzewa wtedy albo na kompletnie stłumione emocjonalnie, albo nie umiejące poprawnie wyrażać emocji.
Stąd często się słyszy, albo o kobiecych manipulatorkach, albo o mężczyznach niedostępnych emocjonalnie i to może być baza powstawania takich problemów.
Oczywiście jako dorośli nie możemy winić rodziców za to kim jesteśmy, tylko musimy nad sobą pracować, by poprawić nasz błędny wzorzec rodzinny.
Dla wielu to trudne, bo przyznanie się przed sobą, że ma się toksycznych rodziców mogłoby doprowadzić do np. odcięcia z nimi kontaktów (nie mielibyśmy już z nimi nici porozumienia). Wielu tego nigdy nie zrobi i powieli ten sam toksyczny schemat w swojej rodzinie.
Dlaczego powinniśmy unikać pasywno-agresywnych ludzi?
To proste, bo wieloletnie, psychiczne niszczenie innych jest zdecydowanie gorsze, niż przysłowiowy jednorazowy oklep. Rodzice stosujący taką komunikację niszczą swoje dzieci, ich motywacje, chęć do życia, do pokonywania przeciwności. Partnerzy z kolei wpędzają w depresję, alkoholizm, eskalując konflikt, aby oczyścić siebie z poczucia winy za własne nieszczęście, czy zły stan związku. Jedni ludzie niszczą innych dla reperowania swoich emocji, inni niszczą też samych siebie (skoki między sadyzmem, a masochizmem).
Osoby, które stosują bierną agresję zwykle są doskonałymi aktorami: mogą posiadać zaburzenie narcystyczne i histrioniczne. Te osoby na początku związku, a także wśród ludzi nieznajomych grają rolę idealnego, dobrego człowieka, przez co wzbudzają zaufanie. Jeśli są narcyzami, to na dodatek wierzą w swoją fałszywą dobroć i nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą być sprawcami nieszczęść.
Zemsta i kontratak nie jest konstruktywnym radzeniem sobie z problemem. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to choćby skały srały, to nie damy rady się z nim komunikować.
Najczęstszy przykład pasywno-agresywnego zachowania to popularny foch, czyli obrażanie się.
Ktoś powie o czym ja bredzę. Spyta, że foch to przemoc psychiczna? Nie róbmy z siebie ofiar. To nikogo nie boli! Ludzie są wredni i tyle, nie rozdmuchuj tego!
Prawda jest jednak inna. Jednorazowa przemoc psychiczna może nie zaboleć, to fakt. Tyle, że osoby stosujące taką przemoc używają metody stopniowego podgrzewania żaby. Na początku żaba nawet nie czuje, że jest gotowana, a gdy się zorientuje, że woda wrze, to jest już za późno.
Jeśli osoba jest pasywno-agresywna to na zwykłym obrażaniu się nie skończy, a będzie stosować także inne taktyki manipulacyjne, aby wymuszać zaangażowanie wobec siebie, ale też byś poczuł się gorzej, mniej zdolny do działania, z mniejszym poziomem motywacji i energii. Dla przykładu kolejne etapy agresji to wzbudzanie poczucia winy (okręcając tysiąc razy kota ogonem, by się wybielić), wzbudzanie zazdrości, czy obniżanie samooceny (krytyka, czepialstwo, zawsze posiadanie ostatniej racji).
Dlatego też tak ciężko jest się wielu osobom wyrwać z toksycznych związków, ponieważ ich emocje zostały ugotowane i zniszczone. To wszystko zaczęło się od z pozoru niewinnych zachowań. Od zachowań NIEWIDOCZNYCH. Przemoc fizyczną widać, psychicznej nie. Dlatego powinniśmy się o niej uczyć i uświadamiać.
A przede wszystkim powinniśmy szukać zalet w ludziach, zamiast wad i dobrych intencji, zamiast złych.
Co jest ważne: nie możesz takiej osoby zmienić, ponieważ emocjonalnie zatrzymała się w jej zniszczonym dojrzewaniu na etapie małego dziecka i nie przyjmuje do wiadomości, że to z nią jest problem. Dopiero gdy zostanie wielokrotnie odrzucona może ewentualnie się zastanowić, by podjąć terapię. Sami niczego nie wyczarujemy – chyba, że mamy naprawdę duże zdolności psychologiczne, ale zwykle to nie wychodzi, bo nawet nie mamy autorytetu, by taka osoba chciała nas słuchać.
Rodzaje pasywno-agresywno zachowań i przykładowe metody działań
To co wspominałem na początku, czyli popularny foch i obrażanie się.
Silniejszą postacią obrażania się jest metoda cichych dni.
Jeśli z kolei wyrazisz złość, kiedy jesteś poddawany manipulacjom, sprawca biernej agresji może szydzić z Ciebie: śmiesznie się złościsz, lubię jak się denerwujesz, ale jesteś niedojrzałym chłopcem, że tak łatwo cię wyprowadzić z równowagi!
W tej sytuacji ofiara agresji jest dodatkowo oskarżana za to, że reaguje broniąc swoich granic.
- Kwantyfikatory wielkościowe, które mają za zadanie dewaluować przeciwnika:
Ty NIGDY tego nie robisz.
Ty NIGDY nie robisz NICZEGO dobrze.
Ty ZAWSZE mnie zawodzisz!
Ty zawsze komplementujesz inne (gdy raz skomplementowałeś kogoś innego). Co można odczytać po tym słowie? „Pragnę komplementu”.
Takich rzeczy musisz się domyślać, co jest frustrujące, bo jeśli nie trafisz w domysł, to taka osoba może Cię na dodatek obwinić o niski intelekt.
To ta osoba ma ze sobą problem i problem z komunikacją i wyrażaniem siebie. Jeśli jesteś osobą inteligentniejszą – nakieruj tą drugą.
Dlatego nigdy nie ocenia się całej osoby, tylko jedno, konkretne zachowanie. Jeśli trzeba to dopytuje czego osoba OCZEKUJE od Ciebie w związku ze swoimi zarzutami.
- Udawanie niedostępności, udawanie braku zainteresowania. Jest to sposób na wymuszanie inicjatywy i coraz większych starań. Często stosowane przez kobiety pod pretekstem „facet ma być facet i mnie zdobywać”. Kobieta nie powie tego wprost, ale będzie badać ile mężczyzna jest w stanie zrobić dla kobiety bez pomyślenia, że powinien się szanować i mieć także swoje oczekiwania.
Rada: Jeśli kobieta jest niedostępna, to nie prosić, nie błagać, nie usługiwać, nie przekonywać, nie przekupywać, tylko uznać za niezainteresowaną permanentnie. Jeśli kobieta nie zareaguje na Twoje odrzucenie przeprosinami, potwierdzi, że i tak byłbyś tylko zabawką w jej rękach.
- Specjalnie nieodpisywanie i wyczekiwanie momentu, aż ofiara będzie odpowiednio zatroskana (narcystyczna osoba będzie się cieszyć, jeśli okażesz słabość w jej kierunku, więc zmotywujesz ją do dalszych takich zachowań).
Rada: z tekstem łatwo sobie poradzić – wystarczy po prostu nie pisać, a rozmawiać telefonicznie i jak najczęściej rozmawiać na żywo. Należy też mieć własne zajęcie, własne pasje, aby nie przejmować się za bardzo. Im bardziej umysł skierowany na pasję, czy pracę, tym mniej skierowany na rozmyślanie.
- Kłamstwa mające na celu sprawdzanie reakcji człowieka (tzw. shit-testy).
Przykład: osoba wmawia Ci, że coś się jej stało i sprawdza, czy się zaangażujesz. - Kłamstwa mające na celu wzbudzić poczucie winy, by uniknąć odpowiedzialności.
Umawiacie się na spotkanie, ktoś się spotkania boi i zamiast przyznać się przed Tobą, że się boi, to ukrywa to i powiedzmy wynajduje jakiś totalnie oderwany pretekst poboczny. Naprawiasz problem poboczny, a ta osoba dalej odmawia spotkań, bo nie rozwiązało się realnego problemu. - Kłamstwa mające na celu zadrwienie i w razie przyłapania na kłamstwie mowa, że to był żart.
Czyli kolejny raz zrzucenie z siebie odpowiedzialności za SŁOWO. Jeśli rodzic tak robi to niesamowicie krzywdzi dziecko i stworzy w nim wrogość do ludzi, bo nie uzna, że warto komukolwiek ufać, jeśli nawet rodzicowi nie można. Relację romantyczną można zerwać, jeśli ktoś niszczy zaufanie kłamstwami i jeszcze się próbuje wybielić przerzucając winę na drugą stronę. - Kontrolowanie. Zaglądanie co robisz, by w przypadku zauważenia Twojego błędu móc wyładować na Tobie złość, pokazać Ci, że kolejny raz Twoje działania przynoszą porażkę. Możesz powiedzieć, by ta osoba przestała patrzeć Ci na ręce, ale może tego nie uszanować i wystąpi konflikt. Dlatego też unikamy ludzi, którzy nie umieją przyznawać się do błędów i zawsze wiedzą lepiej co jest dla nas dobre.
- Specjalne spóźnianie się i przeciąganie obiecanych terminów.
- Specjalne łamanie słowa, by Cię zawieść i np. zrzucić winę za to na Ciebie (np. wypominając zachowanie sprzed kilku dni, lub niezrozumienie, że taka osoba ma prawo się spóźniać i jesteś niewyrozumiałą osobą).
- Obiecywanie, że się coś zrobi, by następnie przerzucić winę, że należało samemu o tym pomyśleć, czy też, a złamaną obietnicę wini się wszystko i wszystkich, tylko nie swoją niesłowność.
To rodzi niechęć do polegania na tej osobie, brak zaufania, stopniowe wycofywanie się nawet z podejmowania decyzji.
- Specjalne ukrywanie rzeczy, przestawianie ich, by nie można było ich znaleźć. Maksymalnie to gówniarskie, ale jak ktoś jest złośliwy, to nie omieszka tak się zachowywać.
- „Napompowanie się”, głębokie wzdychanie, czyli ostentacyjne zachowania pokazujące własną wyższość > zaburzenie histroniczne.
- Prowokowanie zazdrości i wmawianie chorobliwej zazdrości przy przyłapaniu.
- Celowe wprowadzanie w błąd i częste kłamstwa. Wybaczając robisz sobie sam problem. Pamiętajmy, że ktoś musi umieć przyznać się do błędu, zrozumieć błąd i chcieć realnie zmienić. Przeprosiny bez zmian zachowania są puste. Co robimy z pustakami, dobrze wiecie.
- Usprawiedliwianie własnych kłamstw mówiąc, że są tworzone dla twojego dobra, lub dobra związku. Wydaje się dziwne, ale osoby zakochane potrafią to tolerować, lub próbować przetłumaczyć takiej osobie, by przestała się tak zachowywać. Nie ma czegoś takiego jak dobre kłamstwo! Mówmy prawdę, bądźmy moralni.
- Złość, gdy ktoś się nie domyśli co powinien zrobić. To jest problem, gdy osoba stosująca bierną agresję nie wie czego chce i nie umie zasygnalizować potrzeb.
Przykład: ktoś woła Cię na obiad. Pyta Ciebie ile chcesz, by Ci nałożono. Odpowiadasz, że dużo. Osoba wyraża złość i mówi „za dużo byś chciał, wymagasz”.
Osoba ta zakładała, że będziesz chciał mało i że spełnisz jej życzenie, odczytasz jej myśl. Nie daje Ci żadnej wyrozumiałości.
Albo przychodzisz z pracy i mówisz, że miałeś ciężki dzień. Ktoś Cię wyszydza i mówi, że miał cięższy i się nie użala. To jest często złość, bo zaplanował już dla Ciebie pracę, którą masz wykonać, bez Twojej wiedzy i zaskoczyłeś go tym, że jesteś zmęczony. To pokazuje, że nie masz prawa do słabości.
- Kolejny aspekt to stawianie przed faktem dokonanym. Ktoś podejmuje za Ciebie decyzje i nie konsultuje tego z Tobą. Nie liczysz się i nie masz prawa tego skrytykować, bo inaczej powie, że jej „nie szanujesz” (czyli zarzuci Ci to samo, co sama robi, byś nie mógł się obronić – tzw. projekcja).
Takie zachowania, gdy się powtarzają w różnych sytuacjach w przeciągu dnia mogą wykończyć. Taki człowiek nie da sobie zwrócić uwagi, bo usprawiedliwia swoje zachowanie i widzi winę w Tobie.
- Wszelkie prowokacje – nieważne jak o Tobie mówią, ważne, że mówią. Ktoś domaga się uwagi, ale zamiast wyrazić się bezpośrednio, to stosuje jakiekolwiek prowokacje. Np. czepia się o nic nie znaczące sprawy, wypomina, kłóci, punktuje wady, rozlicza z najmniejszego błędu.
- Insynuacje, aluzje i wmawianie komuś co zrobiłeś, kim jesteś, co zrobisz (np. zdradzisz/zdradziłeś). Nie jesteś w stanie walczyć z wyobrażeniami innych, ale to jest ich lęk, że taki właśnie będziesz. Nie tłumaczysz się, ponieważ nagradzasz pasywno-agresywną osobę, by dalej testowała Twoje granice.
- Sprzeczne zachowania, czyli udawanie, że coś nie jest tym, co widzisz. W tym jest GASLIGHTNING.
Kobiety często się obrażają w taki sposób, że mówią „wszystko okej”, gdy są naburmuszone.
Co robić? Lekceważyć, ignorować i prostować: To Tobie obrażalska kobieto ma zależeć na tym, by wyrazić swoje potrzeby wprost.
I nie przejmować się zarzutami, że jesteś draniem, gdy tak się zachowujesz. Ty walczysz o własne granice i nie daj sobie ich zniszczyć.
- Udawanie choroby, w tym bólu głowy np. przy odmawianiu seksu, gdy realną intencją jest ukaranie tej osoby.
Idąc za tym nagradzanie za dobre zachowania seksem, czy miłym zachowaniem, kiedy spełnisz jakąś usługę, kupisz prezent, zabierzesz na wycieczkę.
Oziębłość seksualna, mimo braku realnego problemu, to jest DUŻY problem.
Niestety mężczyźni, koledzy, których znam i znałem nigdy nie protestowali, gdy seksu w ich związku nie było. Nie narzekali i uznawali wyższość kobiecych potrzeb, co oczywiście jest bardzo szlachetne, ale zapominali o sobie, przez co byli pogardzani jeszcze bardziej. Bez seksu nie ma dobrego związku, bo wzmacnia te dobre więzi, poprawia zdrowie i samopoczucie. Jeśli seks służy czemuś innemu niż okazywanie sobie uczucia i pożądania, staje się narzędziem, to odzieramy się z człowieczeństwa. Narcyzi uwielbiają traktować innych przedmiotowo, więc to zachowanie właśnie nim jest. Kobieta, która jest zdrowa (fizycznie, emocjonalnie, nie jest wyczerpana), a przede wszystkim kocha mężczyznę będzie chętna na seks. O tym mężczyźni muszą pamiętać.
- Obmawianie osoby, nawet przy tej osobie, ale udając, że tej osoby tu nie ma. Masz się poczuć gorszy.
- Przedrzeźnianie, przerysowywanie zachowań, wyolbrzymianie, powtarzanie po kimś np. głośniej.
- Fałszywa empatia i fałszywa troska. Niby ktoś chce pomóc, ale chodzi mu jedynie o wyciągnięcie od nas informacji, które mają później posłużyć jako narzędzie do deprecjonowania. Mówienie słów jak „biedaczku”po to, by zadrwić ze słabości tej osoby, lub zdewaluować ją jako słabą, nawet gdy taka nie jest.
- Nastawianie jednej osoby przeciwko drugiej, pokazywanie jej zalet w złym świetle, lub dodatkowe kłamstwa o jej złych cechach. Pokazywanie, że jest się kimś lepszym, zaangażowanym, gdy druga strona taka nie jest. To wcale nie musi być prawda.
Przykład: Matka spędza z dziećmi większość czasu, bo sąd po rozwodzie tak przyznał i mówi: widzisz, ojciec jest zły, bo go nie ma codziennie przy was. Nie jest ważne, że nie ma takich możliwości ten ojciec, ale matka nastawia dzieci przeciw niemu i tym samym jest pasywno-agresywna. Niby pokazuje się zewnętrznie jako osoba dobra i troskliwa, ale jest agresywna.
- Zagadywanie dyskusji monologiem, w którym pierwszą rzeczą jest wyrażanie niezadowolenia z tej osoby. To jest jak klatka, w której się dusisz i niewiele możesz zrobić. Uciekasz.
Pasywno-agresywne osoby nie są skore do przyznawania racji innym, a więc i do przyznawania się do błędów, czy poczucia winy.
Dla takiej osoby najważniejsze jest, by to inni czuli się gorzej, winni, gorsi, dzięki czemu taka osoba poczuje się lepsza, uwolniona od negatywnych emocji. Dla pasywno-agresywnej osoby jesteś tylko narzędziem.
W grupie pasywno-agresywna osoba używa Cię do tego, by zostać liderem grupy, punktując Twoje wady. Najczęściej próbuje to robić w sposób zabawny, by nie dać po sobie poznać intencji. Może też pokazywać palcem, albo obgadywać szepcząc. Kropla drąży skałę.
Więcej o tym pisałem w temacie o sarkazmach:
I na końcu – a jakże, robienie z siebie ofiary za każdym razem, czyli coś czego feminizm uczy kobiet. Niestety ofiara nie jest partnerem, jest mentalnym dzieckiem, więc należy tak też te osoby traktować – z przymrużeniem oka. Z syndromu ofiary da się wyjść, tylko trzeba terapii, a nie szukania akceptacji społecznej w zorganizowanej grupie ufundowanej przez ludzi wiedzących czym jest marksizm kulturowy.
I tym optymistycznym akcentem mówię: nie lekceważcie przemocy psychicznej, bo zniszczenie organizmu zaczyna się właśnie od psychiki. Jeśli ktoś stosuje na was bierną agresję nie bierzcie jej do siebie, wiedzcie, że to problem osoby stosującej. Osoby stosujące ją powinny nauczyć się wyrażać dlaczego są złe, zagniewane, czy smutne. To można naprawić, tylko trzeba ukierunkować. To jest praca.
Jedni mówią uwolnić orkę, a ja mówię – uwolnić negatywne emocje.
Wszystko co tu napisałeś robi mój mąż, a nie jest kobietą. Nie mam już siły na niego. Wychowany w takiej agresji przyniósł ją do naszego domu. Nie odpowiadanie na pytania, odciąganie terminów, obiecywanie i nie robienie obiecanego, niechęć do dyskusji przez co problem tylko rośnie. Wmawiał mi już kłopoty z pamięcią, teraz jawnie mówi, że mi się przesłyszało, albo że wymyślam. Zauważyłam, że mu to wszystko sprawia jakąś chorą przyjemność, jakąś władzę nade mną. 7 miesięcy temu miał przeczytać ze mną Toksycznych teściów – do dziś nie znalazł czasu. Seks inicjuję tylko ja, chociaż tłumaczyłam, że dłużej już nie mogę i też chcę jego zainteresowania. To trwa już rok. On seksu nie potrzebuje, zresztą nie ma go przeze mnie, bo to ja się ciągle kłócę (czyt. Chcę rozmawiać o problemach).Jestem jego wrogiem nr. 1 i najchętniej bym się rozwiodła. Obecnie go lekceważę i czekam na jego krok, ale wiem, że go nie będzie, bo jemu więcej frajdy sprawia ranienie mnie, niż rozwiązanie problemu.
Chciałam tylko przekazać, że to nie tylko kobiety używają takiej formy agresji i że asertywnością wobec takiej osoby można sobie co najwyżej pupę podetrzeć, dopóki taka osoba sama nie zechce się zmienić. A jeśli nie zechce, to trzeba ją zostawić w tej jej, jakże bardzo użytecznej dla społeczeństwa, agresji. Niech się nią zapcha, a nie niszczy życie innym.
Dzięki za komentarz. Jednak nie napisałem, że tylko kobiety wykazują się takimi zachowaniami, ale głównie kobiety. To jest różnica. On może być narcyzem, socjopatą, niedojrzały itd. Jeśli asertywność i prostowanie zachowań nie działają, tak samo jak niechęć jego do terapii to takie osoby się zostawia i myśli czemu się nam taka osoba spodobała, żeby nie trafić na podobną. Polecam też sprawdzić termin gaslightning, bo możliwe, że te wmawianie Tobie różnych rzeczy jest tą formą przemocy. Sam dawno temu spotkałem taką kobietę, prawie od początku wmawiała mi, że ją zdradzę, zostawię gdy sam ulepsze swoje życie. Jednak ja się tłumaczyłem, bo zakładałem, że to jest jakiś lęk, że trzeba dać bezpieczeństwo. Jednak działać to miało tylko w jedną stronę, tylko jedna strona miała takie bezpieczeństwo dawać. I to ona okazała się tą, która robi to co myśli, że ktoś zrobi, czyli przerzucając to na kogoś uwolniła się od własnego ciężaru z tym związanego. Ale tak właśnie działają narcystyczne projekcje. Podobnie jak u Ciebie też nigdy nie pamiętała złych sytuacji i swoich zachowań, a że wiele rzeczy zachowywało się w internecie, screenem, to potem przypomnienie było wielkim atakiem na nią. Tak to jest z takimi, lubią oceniać i krytykować, ale je tylko głaskać.
Co do rozmów o problemach sporo mężczyzn uważa, że to „miętolenie nad głową”, a szczególnie ci niedojrzali. Ci co mają problemy z odczytywaniem emocji i nazywaniem ich też nie będą się dogadywali z np. neurotyczną, mocno emocjonalną kobietą (a która rzeczywiście często przesadza). To są takie dwie skrajności, które nie umieją się dogadać, emocjonalny beton i emocjonalny chaos.
Co do władzy – jeśli nie czujesz, że ją ma, to by jej nie miał. Może jest w tym ziarno prawdy i jednak ją ma?
Co do rozwodu – jeśli sama nie wniesiesz, to znaczy, że asertywności w Tobie jest nadal za mało. Zrób coś z tym co Ci się nie podoba. Postaw się. Tak się rozwiązuje problemy. Tym bardziej, że wiesz, że on nic nie zrobi. I on też wie pewnie, że i Ty nic nie zrobisz.
Czekanie na krok mężczyzny to pokazanie, że sama możesz mieć problem z dojrzałością. Trochę jak te panny, które czekają aż facet się domyśli, żeby podjął decyzję, żeby podjął inicjatywę, czy zrobił cokolwiek co sobie kobieta zechce. Niestety, zwykle dwie problemowe osoby się dobierają, „swój do swego”, więc poszukaj wpierw zmiany w sobie, a potem zmień swoje życie np. z dala od niego.
Jeśli chcesz dalszej, szczegółowej analizy to odpowiedz:
Nie odpowiadanie na pytania
Jakie?
odciąganie terminów
Jakich?
obiecywanie i nie robienie obiecanego
Czyli czego?
niechęć do dyskusji
O czym konkretnie, bez ogólników w stylu „problemach”?
że mi się przesłyszało, albo że wymyślam
Co takiego przesłyszało i co wymyślasz?
PS sama nie korzystasz z kwantyfikatorów wobec niego, które opisałem tj?
Ty NIGDY tego nie robisz.
Ty NIGDY nie robisz NICZEGO dobrze.
Ty ZAWSZE mnie zawodzisz!
Wiesz, próbowałam rozmawiać, ale ile można być tym dojrzałym. Poddałam się, dostosowałam do poziomu męża.
Staram siebie zmienić – chodzę do psychologa. Mówi mi, że jestem dobrym człowiekiem i mam dobre intencje, ale że to ja muszę rozmawiać z mężem, nawet jeśli on nie chce. Nic mi nie powiedział o biernej agresji, sama sobie wyszukałam to w internetach. Może to nawet nie jest to, ale przynajmniej się staram szukać przyczyny naszych zachowań.
Tak, używałam Nigdy, Zawsze, Niczego. Staram się to zmienić. Nie jest to łatwe, bo do tego potrzeba dwojga. Nie mogę być ciągle tą wyrozumiałą, kiedy jestem w 8 msc ciąży, a traktuje się mnie jak konia pociągowego, który dostanie marchewkę tylko po dobrze wykonanej pracy ( seks uprawiał ze mną ze swojej inicjatywy w tym roku raz, kiedy wrócił z wizyty od rodziców. Nigdy więcej nie inicjował seksu, bo nie chciałam jeździć do jego rodziców – no teściowa mnie po prostu obraziła i nie miałam siły się z nią kłócić. Nie ma wizyty u rodziców= nie ma seksu).
Kiedy pytam co chce we mnie zmienić – nic. Kiedy pytam jaki kolor w kuchni – pyta: a kiedy? A dlaczego?
Kiedy prosze o poczytanie książki – czasu nie miałem.
Kiedy proszę o zrobienie listy zadań – zrobię do soboty. To było 2 tygodnie temu, a ja juz jedną listę robiłam, tylko została olana.
Kiedy proszę o rozmowę o np. sytuacji z teściami – tylko słucha, nic nie mówi.
Kiedy pytam dlaczego nic nie mówi- zastanawiam się. Czekam tydzień na odpowiedź, a on po tygodniu nie pamięta tematu. Proszę, żeby dał odpowiedź do wieczora – nie daje. Pisze mejla zamiast rozmowy – nie odpisuje, udaje, że nic nie dostał.
Pytam kiedy będzie inicjował seks – no będę.
Kiedy pytam dlaczego nie inicjuje – zmęczony jestem, ochoty nie miałem, itd.
Jak mam coś zmienić, jeśli mąż w tym nie chce brać udziału? Boję się planować wspólne wakacje, bo potem usłyszę, że robimy co ja chcę, a wiem, że on przecież chciał jechać do mamy, bo tam nic nie trzeba robić (tak powiedział).
Wiesz, może jestem niedojrzała, ale na pewno dojrzalsza niż on. Nie wiem, kto jest na tyle dojrzały, że błędów nie popełnia. Ja do winy potrafię się przyznać. On nie. Kiedy mnie zrani, to powie tylko – nie zrobiłem tego specjalnie, skąd miałem wiedzieć, nie powiedziałaś mi.
Wiesz dlaczego pozwalam mu wykonać pierwszy krok? Bo mi wmawiał do tej pory, że go dominuję i musimy robić to co ja chcę. Nie zgadzam się, że to objaw niedojrzałości,sorry. Właśnie próbuję się zmienić i dać mu szansę na podjęcie decyzji, a tu zonk. On tego też nie chce.
Jak mu mówię, co moglibyśmy zrobić, to jestem dominująca, jak nie mówię, to też moja wina.
Dobra, ostatnio mamy w domu ciche dni, nie chcę zaczynać rozmowy, bo nawet nie wiem jak. Nie widzę wyjścia z sytuacji, chciałabym dostać gotowy scenariusz rozmowy z takim człowiekiem. Przecież jak zacznę rozmowę o biernej agresji, to będzie obraza do przyszłego roku.
Czyli jednym słowem wszystko jest źle, czy w jedną stronę czy w drugą. Nie widzę sensu ciągnięcia tego z tego miejsca, bo ludzie muszą dawać pewną jasność i jak pisałem ,bezpieczeństwo. Ew. niech pójdzie z Tobą na terapię par, lub do tego psychologa do którego Ty chodzisz i niech każdy powie swoją wersję. Choć fakt faktem, ciągle o coś prosisz i może wychodzić na pewną dominację. A on też takie dyspozycje wydaje, dopytuje, prosi, rozkazuje? 🙂 Wydaje się, że on jest po prostu dość bierną osobą, Ty tego nie akceptujesz, a Ty za to coś byś chciała działać i żeby i on działał. Czemu on jest bierny, tego się tu nie domyślimy, mogą być tego głębsze czy cięższe powody, więc też nie będę go atakował, czy oceniał w 100%. Mało danych mam, dużo za mało. No i co Cię do niego przyciągnęło, by nawet mieć z nim dziecko, mimo że jest jaki jest… to już sobie sama musisz odpowiedzieć, bo wdepniesz w nowe bagno.
PS jak Cie teściowa obraziła? Ty jej nie? Czemu mąż za Ciebie ma załatwiać ten konflikt? Zobacz, żądasz by się matce postawił, a on taki bierny jest… nie widzę tego.
Kiedy pytam jaki kolor w kuchni – pyta: a kiedy? A dlaczego?
Może jemu pasuje jak jest?
Kiedy prosze o poczytanie książki – czasu nie miałem.
Może nie miał czasu i… ochoty? 🙂 Pracuje? Pracuje ciężko? Ma ten czas, czy ma inne zajęcia?
Kiedy proszę o zrobienie listy zadań – zrobię do soboty. To było 2 tygodnie temu, a ja juz jedną listę robiłam, tylko została olana.
Jakich zadań?
Kiedy proszę o rozmowę o np. sytuacji z teściami – tylko słucha, nic nie mówi.
JW. Najwyraźniej nie chce się postawić/wtrącać, a to co dalej dopytujesz, czy wysyłasz maile uznaje za mącenie nad głową na 1 temat, który już zignorował. Może popiera matkę w tej obrazie?
Kiedy pytam dlaczego nie inicjuje – zmęczony jestem, ochoty nie miałem, itd.
Może jest zmęczony, może ma problemy z libido, może jakiś problem emocjonalny który go wycisza, może nie podobasz mu się w ciąży, co jest częste? Kobieta mężczyźnie zwykle podoba się szczupła, to jest naturalne i nie ma co się obrażać o to. Może nie chce Ci powiedzieć tego wprost…
Naprawdę to są skomplikowane rzeczy i trzeba mieć wiele danych.
Zresztą… jak rodzice się nie dogadują, z teściami też nie, to dziecko będzie miało super toksyczne otoczenie, żyło w konflikcie, w zupełnie innym stylu wychowania rodziców, co może zbudować narcyzm lub neurotyzm… chroń dziecko zawczasu. Terapia wspólna, nauka komunikacji z obu stron, asertywności, poszanowania i empatii, lub niestety wniesiesz o ten rozwód.
Kilka tygodni temu przeprowadziłem rozmowę w podcaście z Panią Natalią Kocur o Bierna Agresja – Forma przemocy, którą niestety często akceptujemy w naszym życiu link https://www.nacel.pl/wpisy/8-forma-przemocy-ktora-czesto-akceptujemy-bierna-agresja/
Ciekawy artykuł. Właśnie szukam więcej informacji, narzędzia do rozpoznawania biernej agresji. Mam poczucia bycia z partnerem pasywnie agresywnym, lecz nie mogę nic złapać za rękę – zero konkretów, to bardzo męczy.
W sytuacji, gdy czytam ten artykuł -z dużym ładnukiem autoanalizy- mam poczucie chaosu. Niektóre ustępy są napisane w bardzo fajny i przystępny sposób, innych nie byłam w stanie odczytać. Dodatkowo razi mnie ciągle przyrównywanie agresora do kobiety. Jestem kobietą i odczuwam, że mój partner jest agresorem. Zależy mi na związku i szukam pomocy, co nie jest łatwe, gdy od lat tkwię w relacjach zależnych oraz mężczyzna nie widzi problemu. Może znalazłby się jakaś rada, wskazówka, jak zachęcić partnera do analizy relacji, komunikacja, związku. Rozstanie traktuję jako ostateczność.
A do tego znamy granice między agresją, a okazywaniem złości? Czy krzycząc na męża, dziecko, bo mnie zdenerwowało, już ich mentalnie bije, czy tylko okazuje swoje emocje?
Witaj. Wypisz jego zachowania i w jakich sytuacjach to robi, to zobaczymy. To jedno. Drugie to Twoja praca nad sobą, która może ne została zakończona, o czym wspominasz, że tkwisz w relacjach zależnych. Rozwiń to, rozwiń przyczyny, rozwiń jak to się objawia.
A do tego znamy granice między agresją, a okazywaniem złości? Czy krzycząc na męża, dziecko, bo mnie zdenerwowało, już ich mentalnie bije, czy tylko okazuje swoje emocje?
Raczej to pierwsze. Powód w stylu „bo mnie coś denerwuje” nie jest zbyt dojrzały, ani zdrowy – a już w szczególności wobec dzieci, którym trzeba jaśniejszych komunikatów, niż wyładowywania się na nich gdy popełnią błąd. Ale to też trzeba podawać przyczyny tego denerwowania się, w jakich sytuacjach to się dzieje, sposoby w jakich komunikujemy naszą złość i co może druga strona z tym zrobić.
Bardzo dobry, rzeczowy,artykuł. Z bierna agresją miałam do czynienia w domu,nie wiedząc wówczas że nią jest. Mam z nią do czynienia w pracy, pierwszy raz i jest to ciężka szkoła i praca nad własnymi emocjami. Mam do czynienia z mocno perfidną osobą. Świadomość że ona taka jest, po prostu i jest to jej problem pomaga ale czasami jest bardzo cienka granica. Tyle ze moja agresja nic nie rozwiąże. Oczywiście że dom rodzinny potrafi zmaltretowac ale będąc osobą dorosłą juz Ty i tylko Ty bierzesz odpowiedzialność za własne uczucia. Można i trzeba pamiętać skąd ma sie problemy ale trzeba nad tym pracować a dom i rodzinę niejako zostawić w spokoju.
„Oczywiście jako dorośli nie możemy winić rodziców za to kim jesteśmy, tylko musimy nad sobą pracować, by poprawić nasz błędny wzorzec rodzinny.” – absolutnie się nie zgadzam. Wychowanie człowieka to olbrzymia odpowiedzialność, Niektórzy ludzie nie powinni mieć dzieci ponieważ nie posiadają instrumentów niezbędnych do empatycznego i mądrego opiekowania się małym człowiekiem. Jest wiele osób, które są ofiarami swoich własnych rodziców. Jednym z elementów terapii i właśnie pracy nad sobą jest moment kiedy zdajesz sobie sprawę z własnych niedostatków emocjonalnych wynikających z błędów wychowawczych. Oczywiście nie polega to na tym aby wszystkie swoje niepowodzenia zwalać na starych, ale należy te uczucia nazwać i powiedzieć o nich głośno i w sposób bezpośredni rodzicom, niejako im wybaczyć. To bardzo oczyszczające. Kogo ma winić osoba napastowana seksualnie przez własnego ojca jeżeli nie ojca właśnie ? To jest oczywiście extremum, ale nie zmuszaj ludzi głeboko zranionych i zniszczonych emocjonalnie przez własnych rodziców do myśli, że wszystkie niepowodzenia które ich spotkały są wyłącznie ich winą i brakiem chęci terapii czy pomocy samemu sobie. Rodzice i środowisko w którym wzrastamy niejako nas kształtuje. Tak czuje.
Źle mnie zrozumiałaś. Oczywiście jest ich wina, ale nie mają już wpływu na przeszłość, zatem winić to jedno, ale pracować to drugie. Życie poczuciem winy, czy nawet nienawiścią do nich tylko ofierze utrudni życie. Im nie.
Uznaję po prostu, że trzeba znać przyczyny, ale rozwiązywać problem już „po dorosłemu”.
Gorzej jak tylko mówi się, że wina leży w 100% po ich stronie (tu rodziców), to wtedy nie bierzemy odpowiedzialności za pracę już teraz nad sobą. O to mi chodzi.
Zgadzam się. Trzeba pracować nad sobą absolutnie się zgadzam, ale czasami rodzice są tak toksyczni, że dojeżdżają Cie do końca Twoich dni. Ja mam taką Matkę. Dużo czytam, medytuje, staram się zrozumieć schematy rządzące moją rodziną. Staram się zamieniać złość we wdzięczność, ale czasami mam ochotę ją zajebać i wykrzyczeć w twarz, że większość moich problemów w dorosłym życiu to jej zjebane decyzję i egoizm. Najgorsze jest to, że ona zamiast powiedzieć „Nawaliłam masz absolutną rację wybacz mi” to ona robi oczy kota ze Shreka i oczywiście wali teksty w stylu „Że nie chciała, że może źle robiła ale przecież chciała dobrze i że teraz to jej przykro”. No właśnie mam w sobie kupę gniewu i u mnie to się właśnie przejawia w zachowaniach pasywno-agresywnych. Uczę się je rozpoznawać i szukać źrodła tych emocji i nie wybuchać tak szybko i panować nad sobą. Patrze na koleżanki, które są silnymi i asertywnymi kobietami i zawdzięczają tę siłę matkom i potwornie im zazdroszczę. Brak solidnej podstawy psychicznej to powód dla którego nie chce mieć dzieci żeby nie krzywdzić kolejnego człowieka. Pozdrawiam
„Że nie chciała, że może źle robiła ale przecież chciała dobrze i że teraz to jej przykro”.
No wiesz, zawsze mogła powiedzieć, że pieprzysz i w ogóle nie miej pretensji do tak złotej kobiety. Zawsze to coś. Chociaż nie napisałaś co się działo to też ciężko powiedzieć.
Uczę się je rozpoznawać i szukać źrodła tych emocji i nie wybuchać tak szybko i panować nad sobą.
Może farmakologia jeszcze, terapie oddechowe, relaksacyjne? Sport też pomaga oczywiście.
tylko brakuje mi mierzalnosci , najlepiej byc atrakcyjnym fizycznie tylko jak to mierzyć look money status.
fajnie ze piszesz rzeczy tylko jak tak bym nie podzielil tych strategii. znaczy maniuplacja dziala na osoby które mają małe iq. tak maniupulują mna osoby ładne ale nie pytam sie tych osób o wiedzę
Małe IQ emocjonalne i brak wiedzy jest przyczyną. Jak ktoś nie ma wiedzy o manipulacjach, ale też emocjonalnie utkwił na etapie 5 latka no to będzie manipulowanym. Większość osób się na tym nie zna, nie czyta, a i wynosi problemy z domu.