Czytelniku! Przestań gnębić swoją kobietę! Masz problem ZE SOBĄ w pierwszej kolejności!
Grudzień, czyli świąteczny, często magiczny miesiąc zaczynamy od wysokiego C i sprawy kontrowersyjnej do bólu. Mianowicie mój czytelnik (jak sam siebie uważał) używa przemocy psychicznej wobec swojej kobiety, tłamsi ją za “żywota”, mści się na niej za swoje dawne porażki. Kobieta dotknięta problemem sama do mnie napisała, bo razem mnie czytają. Problem w tym, że czytelnik wyrywa moje słowa z kontekstu i uważa za usprawiedliwienie swoich zachowań. Nie mogę na to pozwolić. Nie mogę pozwolić na ranienie innej osoby, czy byłaby to kobieta, czy mężczyzna. Jest to równe. To, że niedojrzały czytelnik próbuje zrzucić winę na mnie, to mniejsza sprawa, bo nigdy by tego nie dowiódł, nigdy, by nie zacytował mnie, że tak należy postępować – po to stosuję dłuższe teksty, by wyjaśnić całość i pozwolić na lepszą interpretację tematu. Nigdy nie nakazywałem stosować tego, co on stosuje (zaraz się dowiecie co dokładnie), ale na pewno piszę ten tekst dla wszystkich, którzy śmieliby postępować podobnie. Każdy z nas popełnia błędy, robi głupoty, nikt nie jest idealny, czasem w nerwach nam się wymsknie, ale nie może być tak, że ktoś cały czas robi z siebie wyłączną ofiarę i zrzuca winę na innych. To blokuje rozwój, fałszuje rzeczywistość i doprowadza do cierpienia niewinnych ludzi.
Prawdopodobnie doprowadziłem do rozstania tej pary. Zapraszam.
UWAGA: Jeśli nie chcesz, by strona zniknęła z internetu, a twórcy mieli motywację do jej comiesięcznego prowadzenia, czy może chcesz podziękować za włożoną pracę, zapoznaj się z tematem:
Wsparcie strony i autoraMożesz zostać dobrowolnym darczyńcą - kliknij, by dowiedzieć się więcej
Spis treści
- 1 Uwaga wstępna
- 2 Jak to się zaczęło
- 3 Mój apel do niego i do podobnych ludzi
- 4 Trójkąt Karpmana, czyli gdy ofiara staje się sprawcą przemocy
- 5 JA JESTEM NAJ, JA MOGĘ, TRZEBA BYĆ EGOISTĄ
- 6 Władza dla samej władzy jest patologią. Władza i odpowiedzialność to służba
- 7 Po co przyznać się do błędu, lepiej poniżać dalej!
- 8 Podobne wpisy
Uwaga wstępna

Pamiętajmy o jednej rzeczy. Jeśli obie strony tkwią w toksycznym związku to obie są za ten związek odpowiedzialne. Nawet wybaczanie sprawcy przemocy jest odpowiedzialnością, bo zamiast go nagradzać za złe sprawowanie, można odejść. Można zareagować, można nauczyć się kimś bardziej asertywnym, można się bardziej szanować. Trzeba się samemu zastanowić dlaczego wybiera się takie osoby i na dodatek przy nich tkwi – bo często gęsto swój do swego ciągnie. Nikt się nie rodzi ideałem, by mówić, że ewidentnie ze mną w 100% jest wszystko w porządku. Wszyscy mamy coś do zrobienia. Wszyscy.
Jak to się zaczęło
Kobieta pisze do mnie z informacją:
Dzień dobry, mam problem i nie wiem jak sobie z nim poradzić. Spotykam się z o 10 lat starszym mężczyzną. Bardzo mi na nim zależy, spędzamy razem czas, śmiejemy się i wszystko to co niby powinna robić normalna para. Od dłuższego czasu jednak bardzo dużo się kłócimy… W niedalekiej przeszłości był w związku z inną kobieta 4 lata i bardzo go zawiodła i zdradziła, on ma w sobie jeszcze ten ból, i często go na mnie wylewa… Mówię mu ze może nam nie liczyć, nieważne jaka to będzie sprawa czy potrzeba, że jak będę mogła to pomogę.. A on tylko odpowiada za każdym razem że “przestań pie***ć głupoty. Nie martw się, zmienią ci się predyspozycje to od razu wskoczysz na inną gałąź i innego silniejszego samca alfę, niestety wy kobiety jesteście do czasu z takimi samcami beta jak np. ja..”
Przez dłuższy czas jest dobrze, a za chwilę on szuka czegoś żeby się przyczepić, że jakieś gierki stosuje… Co prawda chodzi do psychologa i do psychiatry, jedyna rzecz z którą mnie posłuchał,że będzie mu łatwiej zapomnieć o przeszłości i nie obwiniać się, że to jego wina ze tamta go zdradziła… Brał leki przez jakiś czas, ale już nie bierze i jego stan znów zaczyna być taki sam jak na początku że był raz agresywny, raz miły i kochany a za 10 min znów agresywny.. Nie wiem co mam robić, dlatego postanowiłam do Pana napisać..
Czytelnik z kolei podaje, że został zdradzony i koniec kropka. Ale ciężko uwierzyć w tak jednostronną wersję, jeśli cały czas kreuje się na ofiarę, nawet jak jest sprawcą i co moment musi zrobić “dramę” (tj. toksyczne, narcystyczne kobiety, które opisuję). Swojej dziewczynie pisze, że jest gruba, że i tak nikt, by jej nie zechciał, że manipuluje nim nawet, gdy słucha muzyki w samochodzie, że jej koleżanki nie pieją z zachwytu na jego widok, a chce by były zazdrosne. A może po prostu dostał kobietę, której niedojrzałość i moralność jest podobna, mimo, że objawiła się innym rodzajem przemocy i toksyczności. Zaraz to tego dojdziemy.
Z mojej strony apel do niego: aby przestał, aby porzucił to co robi, jeśli chce budować lepsze związki. Jeśli jego cele są małostkowe – czyli próbuje naprawić siebie emocjonalnie używając do tego kogoś, ewentualnie poprawiać sobie humor inną, słabsza osobą, to niczego nie naprawi i powinien zostać sam jak palec. Czytając to co para do siebie pisała wyciągam wniosek, że on najzwyczajniej ani jej nie szanuje, ani ona mu się nawet nie podoba. Ewidentnie jest to związek do “użycia” drugiego człowieka, a nie do kochania go – pisałem o tym tutaj: narcyz dogadza, wykorzystuje, niszczy.
Spójrzcie na jego reakcję po chwili, gdy ona mu nie odpisuje:
Po co z nią jesteś czytelniku? Dlaczego nie mówisz na terapii o tym jakim podłym człowiekiem być potrafisz, bo nawet takie błahe rzeczy cię triggerują? Jakim prawem przelewasz zadrę za zdradę z poprzedniego związku na obecną kobietę? Czym ona zawiniła, by służyła Ci przedmiotowo do naprawiania swojej krzywdy? I tylko dlatego, że nie odpisała Ci może godzinę czasu? Masz 10 lat więcej od niej, a zachowujesz się jakbyś miał 10 lat mniej.
Oczywiście czytelnik ma mentalność ofiary. Wszędzie widzi ataki na siebie, wszędzie widzi ludzi, którzy chcą go zniszczyć, pokazać mu, że jest nikim, pokazać jak mało znaczy. Chcą go porzucić. Ma problem rodzinny – prawdopodobnie nie dostał uczucia, bezpieczeństwa i zaufania, a jego rodzice związali się na innej bazie niż miłość (żyli w oszustwie i zakłamaniu, o tym przestrzegam, bo potem taki rodzic niszczy dziecko). Czytelnik używa też niedojrzałych manipulacji. Zwróci mu się uwagę, to z całości tekstu wybierze tylko jedno słowo, a do niego dopisze do niego nieistniejący kontekst. I tak to potem wygląda. Zaatakował mnie, kiedy chciałem mu wyjaśnić i pomóc. Swoją dziewczynę też, która go nie zdradziła, a sugeruje to jej, mimo że to on ją niszczył psychicznie. Ten sam czytelnik uważa, że chodzi na terapię… taka terapia nigdy nie będzie miała sensu, bo on kompletnie na tej terapii nie mówi o tym jaki jest obiektywnie, a jedynie próbuje zrzucić z siebie winę i pokazywać wyłącznie w świetle bycia ofiarą, której trzeba pomóc, która potrzebuje uwagi (“atencji”). To postępowanie narcyzów obu płci.
Narcyzi nie widzą zwracania uwagi, oni nie widzą nawet najbardziej konstruktywnej krytyki. Oni wyolbrzymiają wszystko, co jest kierowane w ich kierunku negatywnego – od razu czują się zgnojeni, mimo, że tak naprawdę oni częściej w rolach sprawców występują. I swoje złe czyny lekceważą, spłycają, próbują zrobić wszystko, aby tylko się wybielić, a ukazać tylko drugą stronę jako winną. I zazwyczaj jest to niesłuszne i nieobiektywne. W ten sposób unikają pracy nad sobą, bo przecież cały świat jest zły.
Czytelnik po zwróceniu uwagi prywatnie powiedział mi, że przestanie wpłacać darowizny. Cóż, jakbym był człowiekiem, który lubi mówić co ludzie chcą usłyszeć i był materialistą, to pewnie bym klepał po plecach wszystkich, którzy mi zapłacą, ale niestety, ja walczę o dobre związki, a czytelnik powołujący się na moje teksty kompletnie ich nie używa w odpowiedni sposób. Do tego próbuje mnie brać pod włos, postraszyć, ale ja już te sztuczki psychologiczne znam od toksycznych kobiet, więc to na mnie nie działa. Tak jak potrafi w moment mówić kobiecie, że nie chce jej znać, by za godzinę napisać, że tęskni, tak potrafi grać ofiarę, by za moment mówić, że ten czy tamten to frajer, a ona to dziwka. Cóż, naoczny to przykład i bardzo szkoda, ale musiałem to zrobić.
Mój apel do niego i do podobnych ludzi
Piszesz czytelniku o manipulacjach w błahej rozmowie z kobietą, która normalnie z Tobą rozmawia. Widać, że nie do końca rozumiesz co jest manipulacją, a co nie.
Jeśli kobieta tylko słucha muzyki, to jak można wmawiać jej, że manipuluje i ją od razu atakować? Wyjaśnij jak to jest możliwe, że słuchanie muzyki to manipulacja? Jaka? Może ma nazwę?
Sam sprowadzasz na siebie bat. Najpierw wmawiasz bogu ducha winnej kobiecie, że cię zdradzi i poleci na samca alfa (zamiast cieszyć się, że ciebie wybrała i ty jesteś największy alfa na ten moment), to ty sam ją pchasz do tego. I jeśli będziesz myślał, że ona zostawia cię z powodów wymienionych na stronie (to nie tyczy każdej relacji!), zamiast spojrzeć na swoje zachowanie, to dla ciebie nie będzie ratunku. Ty sam dużo spowodujesz tych problemów, których doświadczasz. Atakując i poniżając.
Bo robisz to z powodu kompleksów, niedojrzałości i strachu. Tak jak robi to wiele zakompleksionych kobiet, które tworzą pantofli z poczuciem winy, które robią dramy, czepiają się, kłamią i knują, by uzależnić mężczyznę od siebie. Ten sam mechanizm, tylko w drugą stronę.
Nie można oceniać kogoś źle, póki źle się nie zachował. Można się tego ustrzec, można być przezornym, ale nie można obwiniać i to jeszcze wcześniej, niż ktoś coś złego zrobił. Ludzie uwielbiają, gdy się w nich wierzy, gdy się widzi w nich dobro, zalety. Dzięki temu częściej się dobrze zachowują, są spokojni, akceptowani. Gorzej, gdy są potępiani cały czas, za wszystko. Dlatego to, że można mieć w głowie jakieś ryzyko, nie znaczy, że szansa na to jest 100%.
Jeśli kobieta Cię wybiera, to cieszysz się z tego co jest i jeśli chcesz karać, to tylko za złamanie Twoich granic, a nie za swoje paranoiczne wyobrażenia, że KIEDYŚ, MOŻE zostaniesz skrzywdzony. Ludziom ani się nie wypomina, ani nie karze za przyszłość, za wyobrażenia. TYLKO TU I TERAZ JESTEŚMY.
Ale Ty granic nie ustaliłeś, nie wziąłeś za nie odpowiedzialności. Tobie nie pasuje, że ktoś słucha muzyki, że jej koleżanki Ciebie nie zazdroszczą. Cały czas chcesz, by świat się kręcił wokół Ciebie. Wszyscy mają Cię wielbić, a nikt nie ma dostaje od Ciebie pola do tego, by nawet robił coś swojego, nie dajesz żadnej wolności, odrębności. Chcesz, by każdy Cię słuchał nieustannie, bo jak nie, to uznajesz to za manipulację, zranienie swojego malutkiego ego. Bo ktoś śmiał robić nie to, co Ty zażądasz i nawet się nie domyślił tego, czego chcesz.
Nie umiesz powiedzieć – proszę, zdejmij te słuchawki, musimy porozmawiać. Dla Ciebie to zbyt ciężkie. Nawet bez proszenia, ale niech zdejmie. Wyraź swoje potrzeby bezpośrednio. Nie rozkazem jak pies do nogi, ale z chęcią działania, podejścia ludzkiego.
Czy to wina Twojej kobiety, że jej koleżanki nie zazdroszczą, by ją poniżać? I dlaczego chcesz mieć także wśród nich poklask?
Weź za to odpowiedzialność (ciężkie słowo dla narcyzów, którzy jedynie żyją roszczeniami) i masz dwa wyjścia:
- Albo Ty sprawisz swoją ZAJEBISTOŚCIĄ, że będziesz kimś wartym zazdrości. Sam to zrób, a nie wymagaj i nie tup nogą.
- Albo olej to wszystko i nie próbuj reperować kompleksów szukaniem poklasku u obcych. Skup się na swoim związku, aby był dobry. Aby Twoja kobieta miała Cię za co pochwalić i abyś Ty miał za co pochwalić ją.
Czasem nie ma na to rady, by ktoś nie odszedł, bo tak się dzieje, taki mamy świat, nie ma narzuconej monogamii, ale jedyne rozwiązanie na ten problem to stawać się kimś lepszym. I tylko to. Nie można swojego poczucia winy wzbudzonego przez poprzednią kobietę (a może nawet rodziców, bo prawdopodobnie tu leży problem) przelewać na nową kobietę, by to ona teraz była poniżona, tak jak Ty czułeś się poniżony wcześniej. To też socjopatia, ale nie współczujemy nikomu, kto NIE CHCE SIĘ ZMIENIĆ I NIE ŻAŁUJE SWOICH WAD.
Rozumiem, że każdy ma swoje “odpały”, nie każdy jest ideałem, różne rzeczy mówi się w nerwach. Ale nie może to być cały czas, nie może to być cały czas usprawiedliwiane winą kogoś innego. Jeśli nie, to się leczysz u psychiatry i uspokajasz wszystko co cię dręczy.
Trójkąt Karpmana, czyli gdy ofiara staje się sprawcą przemocy
Podam przykład jak to może wyglądać. Powiedzmy kobieta marudzi, krytykuje, szydzi, nie dotrzymuje słowa, wysyła sprzeczne sygnały. Mężczyzna jest ofiarą w tym aspekcie. To wszystko go boli, denerwuje, wyprowadza z równowagi. I on później idzie pić, albo zaczyna kobietę wyzywać. Jest akcja, jest reakcja. Koniec końców obie strony są winne, ponieważ stosują przemoc naprzemienną. Ale jedyne rozsądne rozwiązanie problemu by było wtedy, gdyby dwie strony przyznały się do błędu i swoich złych zachowań, zmieniły je. Przemoc rodzi przemoc. Oczywiście powinniśmy w tej sytuacji akurat bardziej winić kobietę, bo ona jest ogniskiem zapalnym, ale mężczyzna wcale nie musi się zniżać do jej poziomu i stosować swoją wersję przemocy.
A w sytuacji opisywanej przeze mnie pary mamy tak. Kobieta zdradza czytelnika – jest ofiarą.
Potem on zamienia się w prześladowcę.
Nowa dziewczyna to wybawiciel – ale jest gnębiona i wciela się w rolę ofiary.
Następnie to ona może być prześladowcą (niesprawdzone).
WSZYSCY MUSZĄ TO SKOŃCZYĆ, BY WYJŚĆ Z OBŁĘDU TOKSYCZNEGO WZORCA.
Nie można chcieć zbawiać ludzi, którzy tego nie chcą, którzy nie proszą o to, o rady. Możemy być potrzebni z każdego powodu. Nie musimy na nic wielkiego zasłużyć, bo to też problem w rodzinach narcystycznych: zasłuż sobie na uwagę rodzica. Rodzica, który robi z siebie kogoś ważniejszego, niż dziecko. I to dziecko zaczyna brać odpowiedzialność za humor rodzica, czyli kompletnie odwraca się hierarchię. Dziecko jest zniszczone, bo zajmuje się niedojrzałym, egoistycznym rodzicem i wchodzi w życie zniszczone emocjonalnie, z rysem krzywdy.
Jak to ktoś mówił: nie istnieją rozsądne i dobre powody do miłości.
Prześladowcą być nie można. Sami musimy sobie radzić z krzywdą.
Ofiarami czasami jesteśmy, fakt, ale nowo spotkane osoby nie są nas temu winne. Ta postawa nie jest konstruktywna i partnerska. Jeśli uważamy się za ofiarę złych pracodawców, to np. nigdy nie rozwiniemy kompetencji, nigdy nie pomyślimy co zmienić w sobie, będziemy bierni.
I w sferze związków jest tako samo. TOT pisał ostatnio tekst o tym, że zacznijmy przyznawać się do błędów, bo tylko to rozwija.
Systemu nie zmienimy gdy jakieś pojedyncze kobiety za nic będą atakowane. Bo A NUŻ one są antysystemowe? A nuż one będą dobrymi partnerkami, które też nie lubią w kobietach syndromu ofiary? A nuż same się realnie brzydzą manipulacjami i tego nie robią? Bo tego nie robi każda, nie można każdej wmawiać tego. Można być ostrożnym, można wiedzieć, że to realne, można wiedzieć jak reagować na manipulacje, ale nie atakować kogoś niewinnego.
To tak jak nie można wmawiać, że każdy mężczyzna to pedofil, gwałciciel, że przemoc ma płeć męską i wmawiać mu złe intencje od razu, tak jak robią to feministki. Bo w ten sposób też tworzą zło, zabierając możliwość bycia dobrym. Nie bądźcie nimi, nie bądźcie hipokrytami, nie zachęcam do tego.
JA JESTEM NAJ, JA MOGĘ, TRZEBA BYĆ EGOISTĄ
Mówimy tutaj, że kobietom zmiennym jest ciężko ufać, mimo, że tego roszczą. Winią o swoją zmienność kogoś innego, jakieś warunki, jakieś bodźce. To są kobiety narcystyczne, których należy unikać, które należy prostować, ale nie agresją, ale wyjaśnianiem dlaczego to w nas uderza i nie powinny się tak zachowywać. Jeśli mają empatię, jeśli szanują nas i nasze potrzeby,to zrozumieją to i zmienią swoje zachowanie. Jeśli uważają, że one są niewinne swojej zmienności, że mają pełne prawo to robić i ZAWODZIĆ, to odchodzimy. Nie warto kopać się z koniem.
Ale zobaczcie jego zmienność. Nie wiemy czy to wynik manipulacji z jego strony, czy emocji, które nim miotają, ale jednak:
Mniej więcej jego dziewczyna nie odpisywała mu 3 godziny – w tym czasie “zmienił zdanie”. Ona zareagowała poprawnie, mimo, że jest młodsza. Postawiła granice. Pokazała mu jak jest. Może niepotrzebnie nakazuje mu pokazać jaja, bo znowu – inne toksyczne kobiety często używają takich tekstów do manipulowania męskim ego i “staraniami”. Ale reszta jest w porządku. I on znowu kończy rozmowę, ale za moment mięknie, widzi, że nic nie jest w stanie zrobić, nie ma na nią wpływu, nie ma nad nią kontroli, więc wyznaje miłość. I znowu, czy to manipulacja, czy emocje nim miotają, tylko on sam wie.
I Ty czytelniku też nie możesz najpierw o czymś rozmawiać, a potem za 2 godziny zmieniać zdanie bez powodu. Najpierw nie chcesz się spotykać (czy kolejny raz straszysz, czyli manipulujesz oczekując, że ktoś będzie błagał na kolanach o pozostanie?), a potem, gdy widzisz reakcji nie ma – nagle tęsknisz. Bo tracisz uwagę, bo sam manipulujesz drugim człowiekiem, a wmawiasz, że on to robi. Narcystyczna projekcja.
Najpierw gnębisz, a potem jak widzisz, że nic to nie daje, to robisz z siebie ofiarę. Znowu przybierasz tylko maskę, pozę, by wywołać efekt w drugim człowieku. W tobie nie ma za grosz życzliwości, szczerego oddania, szczerej miłości.
Kto robi komu kołowrotek z głowy? I za co? Nie możesz przekładać swojej niestabilności na kobietę i winić ją za to, bo to jest dokładnie zachowanie które krytykujemy u toksycznych kobiet!
To jest kompletnie nieambitne zachowanie. I takie związki trwać nie będą, bo to nie są związki z miłości (jak wyżej – chęć dawania czegoś dobrego drugiej osobie, troska o nią), a niskich pobudek i do tego nieuświadomionych.
Chyba, że manipulujesz specjalnie? To teraz odpowiedz dlaczego? Ja wiem, bo się boisz. Bo sądzisz, że jak będziesz zajmował kogoś umysł, to go uzależnisz od siebie i nie odejdzie. Ale to wszystko są niedojrzałe mechanizmy postępowania. Naprawdę nie tędy droga. Tylko prawdziwa wartość zatrzymuje ludzi obok, ale narcyz nie chce pracy, on chce dostać i mieć, za nic, bo mu się należy, albo bo tak się boi, że ktoś odkryje jego maskę – że jest nikim i nie ma nic do zaoferowania. No ale jest na to rada – zacznij mieć coś do zaoferowania, pokaż, że coś wniesiesz do kogoś życia. Albo czasem po prostu – zauważ, że wcale nie musisz być “hiperkimś”, by mieć miłość. Bo są ludzie, którzy akceptują nas takimi, jakimi jesteśmy, oczywiście, jeśli nie używamy wobec nich przemocy. Czasem trzeba na nich trafić, otworzyć się i przestać grać kogoś kim się nie jest.
To samo z seksem – też w tym aspekcie pokazał pełen egoizm, bo uważał, że kobiecie trzeba odmawiać, ale jemu już nie można.
I dlatego piszę. Kobiety, piszcie ze swoimi historiami.
Władza dla samej władzy jest patologią. Władza i odpowiedzialność to służba
Tak być kurwa, nie może. Męskość to nie jest poczucie wyższości nad kobietą, TYLKO DLATEGO, ŻE JĄ PONIŻY. Męskość to też bycie wartościowym człowiekiem o danych, dobrych cechach. To nie ta męskość z filmów, agresja, broda i inne rzeczy, które mainstream wmawia. To nie męskość lubiana przez patologiczne kobiety lubiące drani, bo same są patologiczne.
Tak jak kobiecość to nie jest owijanie mężczyzny wokół palca, dowartościowywanie się jego kosztem, podporządkowywanie go pod pantofel i uzależnianie jego umysłu i emocji od siebie , swoich dram, seksu i niespójności. Tyle, że w świecie narcyzów są tylko skrajności: albo ktoś jest pantoflem, albo totalnym egoistą. A po środku to nic nie ma? Wzajemność!
Każda przeciwność to toksyczne postawy, socjopatów, narcyzów, wszystkich których powinniśmy wysyłać na leczenie i na zajęcie się sobą. Niezależnie od tego, czy te zaburzenia spowodował świat, rodzina, czy źli partnerzy, których jednak sami wybieramy.
Ile krytykowałem tutaj postaw, że kobiety wybierają mężczyzn bez miłości. Nie szanują ich, nie uprawiają z nimi regularnie seksu, podważają ich intelekt i decyzje, marudzą. Nie rób czytelniku tego samego i nie wybieraj kobiety, którą uważasz na wstępie za głupią, brzydką i toksyczną, nawet gdy nie dała ani jednego czynu toksycznego zachowania. Co innego jak kobieta zachowuje się źle, łamie obietnice, które postawiła, sama degraduje męską pozycję, porównuje z innymi na minus, wyśmiewa ciało, czy możliwości seksualne, nie pasują jej zarobki, praca, znajomi, sposób bycia, zachowania, czy słabości które mężczyzna okazał. Tyle, że tu tego nie widzimy, więc za jakie grzechy biedną kobietę atakować, która potem nie będzie ufna? To samo oczywiście robią suki wobec mężczyzn i też je krytykować należy, może nawet do kamieniołomów wysyłać, bo przemoc psychiczna jest szkodliwa dużo bardziej, niż pojedyncza fizyczna. Ale sam tutaj czytelniku stosujesz przemoc psychiczną. Pytam, kto ją na Tobie stosował, że teraz robisz to samo? Który z rodziców? I dlaczego nie opowiesz tego na terapii, by dzieciństwem się zająć?
Rozumiem jakby kobieta wyśmiewała np. stany depresyjne, lękowe, jakieś inne problemy, Twój wygląd, ale co innego, gdy rozumie, wspiera, a i tak dostaje po głowie. Tak być nie może, ja się nie zgadzam, szczególnie, że ktoś podpiera się swoim zachowaniem niby moimi tekstami i wyrwanymi z kontekstu definicjami. Wyrwanymi, bo nigdzie nie jest napisane, by raz mówić, że kobieta jest najlepsza, a za 5 minut, że najgorsza. Nigdzie nie jest napisane tutaj, by manipulować kimkolwiek, by osiągać własne, płytkie, małostkowe cele. Nigdzie.
Panowie i panie. Jest tyle dzbanów i dzbanic na tym świecie, że my rozwijając się, będąc świadomymi możemy z łatwością dobrać się na zdrowym poziomie. Jest tyle głupich kobiet na świecie, które idą za jakimś troglodytą i liczą, że się zmieni, zamiast uruchomić mózg, rozpisać swoje sposoby selekcji i wybrać kogoś kto już na wstępie oferuje cechy, których nie trzeba zmieniać o 180 stopni. I winić wszystkich za to.
I my mężczyźni tak samo, nie musimy strzelać z karabinu do patologicznych kobiet, by te się łaskawie zmieniły. Możemy je lekceważyć, możemy ich nie promować, możemy potępiać, by zniknęły z radarów. Ale co jest najgorszym, to lekceważyć dobrą kobietę i dobrych mężczyzn, niszczyć ich i potem wydawać w takim, zniszczonym stanie kolejnym osobom.
I nie zauważać w sobie, co się naprawdę stało i dlaczego. I nie dlatego, że zawsze wina stoi po drugiej stronie, że zawsze druga strona jest zła. Zawsze trzeba myśleć, co JA mógłbym, czy mogłabym zrobić, by było lepiej w danej sytuacji. JA. Bo to jest odpowiedzialność. I jeśli mam granice, to nie zostaną one złamane bez konsekwencji. Tylko trzeba je mieć, muszą być jasne, klarowne i przystępne, a nie zaskakujące, nieprzewidywalne i tak naprawdę nie do przestrzegania.
Toksyczni ludzie tego nie przeczytają ze zrozumieniem i tak, bo trzeba odgórnych regulacji, ale wszyscy, którzy mogą się tego ustrzec powinni czytać. Wszyscy ci, którzy nie są złej natury, nie są zwierzętami, nie są podgatunkiem.
Chcesz mieć dobry związek, to czytaj ze zrozumieniem co piszę i pytaj, jak są nieścisłości, bo widać, że problemy są, ale zamiatane pod dywan. Tak jak nie nóż jest winny zabójstwie, tylko człowiek, tak moimi tekstami nie podpieraj się, by poniżać i lekceważyć innych, by uzyskać półprawdę o której mówiłem, czyli to, że mężczyzna ma bardziej dominującą rolę w związku. Ale to nie znaczy, że druga strona jest NIKIM. Nie można popadać w skrajności jak narcyzi. Dominacja musi się wiązać z odpowiedzialnością, ze służbą, z tym, że wnosisz wartość. Decydujesz, jesteś szanowany, ale wnosisz też wartość, pokazujesz, że będzie dobrze. Bo się troszczysz. Bo chcesz dać dobro. I masz prawo dzięki temu wymagać rewanżu, ale niech to będzie jasne.
Po co przyznać się do błędu, lepiej poniżać dalej!
Na koniec czytelnik zadzwonił do niej:
Zadzwonił do mnie i powiedział, że ja szału nie robię, że szał to tamta robiła. Ze była bardzo atrakcyjna i że jestem szmatką i h* mi w d*. Ze pisząc do Pana nic nie zyskałam. I że on rezygnuje z wizyt u psychologa..
Tu też straszy, że nie idzie do psychologa (analogia do braku darowizn na stronę i końca znajomości). Komu on chce zaszkodzić? Wszystko robi tylko po to, by uzyskiwać własne cele, wszystko, aby tylko zwrócić na siebie uwagę, wszystko po to, by ktoś odczuwał poczucie winy i brał odpowiedzialność za niego. Mamy realny przykład. I niech nie przyjmuje ręki, którą się mu podaje. Strona nie jest od tego, by utwierdzać się w przekonaniu, że należy swoje toksyczne cechy wzmacniać, to nigdy nie był jej cel, także nie używajmy źle narzędzi, które dostajemy. To tak jak słyszę tu i ówdzie, że przyczyną wypadków są samochody – nie, ludzie, którzy nie umieją ich używać. Podobnie z nożami, czy innymi narzędziami. Ludzie.
Koniec końców czytelnik nie tylko wmówił kobiecie, że ma kogoś (strach przed zdradą), to jeszcze sam zagroził, że też kogoś będzie mieć na boku, by mieć koło ratunkowe.
Niestety czytelnik to książkowy narcyz-paranoik. I choćby się chciało, to nie uratuje się go. Będzie tkwił w wizji, którą ma, a jedyna forma relacji jaką zna to forma skrajna – gnoić, lub być gnojonym, nic po środku. Tym razem wybrał rolę sprawcy i nawet nie jest tego świadomym. Czytelnik woli zawczasu kogoś zniszczyć, tylko dlatego, że sam boi się być zniszczonym. Sam woli zdradzić, niżeli pozwolić na zdradzenie siebie. Oczywiście wszystko to robi nieświadomie, bo już zdążył zbluzgać prawdę i zrobić z siebie ofiarę, jak to my go wszyscy nie rozumiemy z adminem strony na czele. Ale dobrze wiemy, że prawda boli, stąd krytykowanie – czyli emocjonalnie dotarło, do logiki zanim dotrze jeszcze trochę wody (krwi) upłynie.
Nigdy tak nikomu nie napisałem, nie używam nawet takich słów, a jednak uznał to za argument – bo narcyz to kłamca. On w te kłamstwa wierzy, on oskarży każdego, kto tylko cały czas nie jest mu w pełni posłuszny i w pełni go adoruje. Nie jestem też psychologiem, zaznaczałem, że to pasja, hobby, chęć pomocy i rozmowy, więc małe sprostowanie.
Cóż, marny twój los czytelniku, jeśli nie walniesz się w pierś. Raz, a porządnie. Takie rzeczy da się zmienić, ale trzeba spojrzeć w lustro. To pierwszy i jedyny dobry krok. Tacy ludzie jednak jedyne co potrafią, to się mścić, szukają zaczepki, prowokacji, by się uznać za ofiary, a potem realizować swój program zniszczenia. Nie wierzę, że jemu to pomoże, ale mam nadzieje, że innym – szczególnie ofiarom narcyzów, czy to w związkach, czy w rodzinie.
Jeśli podobają Ci się nasze teksty, są w jakiś sposób przydatne i chcesz być powiadamiany o kolejnych, to polub nasz profil na facebooku, twitterze, czy google+.

Będziemy też wdzięczni za udostępnienia naszej strony na Twojej tablicy fb, czy innych portalach, ponieważ nie dość, że pozwolą rozwinąć naszą społeczność, to dają też nam motywację do pracy, w którą wkładamy sporo wysiłku, do szukania ciekawych tematów i źródeł. Możecie też założyć u nas konto, pisać komentarze pod tekstami (na facebooku zwiększają zasięg strony), pytać, chwalić, ganić, opisywać swoje problemy, spostrzeżenia, czy podsuwać pomysły na tematy (zakładka kontakt). Do następnego! 🙂
Obserwuj też nas na nowym portalu społecznościowym MINDS.COM, który nie cenzuruje treści:
https://www.minds.com/swiadomosczwiazkow
Tacy ludzie zdarzają się wszędzie. Ja spotkałem podobną kobietę na kółku różańcowym.
Co pięć minut posądzała mnie o zdrady, mówiła, że żaden ze mnie mężczyzna. Wytrzymałem 2 miesiące 🙁
Cicha woda brzegi rwie. Fakt, tak samo taka osoba może zakładać maski kogoś świętego, szarej mychy, a co robi sam na sam, albo jak nikt nie widzi/za plecami, to już inny problem.
Autorze, a masz pewność, że ona wcześniej nie zachowywała się źle wobec niego? Wierzysz na słowo?
Typek mało elokwentny, wulgarny, ale widać, że przynajmniej umiał początkowo ogarnąć tę kobietę.
Dał jej tego czego ona chce, dlatego teraz za nim podąża.
Swoją drogą nie rozumiem jak można być zazdrosnym o kobietę znając naturę płci…
Znam takie sytuacje w których facet potrafi polecieć mocno wulgaryzmami, ale wcześniej i intensywniej czyniła to kobieta totalnie niszcząc spokój mentalny, więc nerwy finalnie puszczają. Te rozmowy, które to widzimy to pewnie promil całej sytuacji.
Faktem jednak jest, że gość to border skrajny. Ewentualnie w czasie rozmów coś wypił i zachciało mu się seksu, a w wypadku braku alternatyw to i byle co dla niektórych bywa dobre.
Wierzę, ponieważ
– zupełnie inaczej się wypowiada niż on, nie dramatyzuje, tylko cały czas próbuje mu wyjaśniać jak powinien się zachowywać, a ten “bo boje się odrzucenia”, “bo to przez moją byłą”, “bo nie macie mnie za mężczyznę” i tak w kółko
– nie robi z siebie ofiary, umie przyznawać się do błędów, sama podaje swoje złe zachowania (dlatego nie napisałem, że 100% winy jest po jego stronie, zawsze dwie podatne osoby się “łączą”)
– pytałem go wielokrotnie czy ona coś złego nie robi, co dokładnie, cisza – każdą rozmowę przekierowywał na to, że jest gnębiony przez wszystkich i w tym jestem też ja 🙂 to jak tu gadać?
Także mniejsza o to która strona jest bardziej winna. Takich zachowań nie da się usprawiedliwić nawet tym, że zostało się sprowokowanym. Brać się za siebie, bo tak nie można.
a w wypadku braku alternatyw to i byle co dla niektórych bywa dobre.
Tak to niech by mu się wymsknęło raz a nie tworzyć wielomiesięczny związek, z kimś kogo uważa za byle co. Nie róbmy jaj żeby to chamstwo usprawiedliwiać.
ale widać, że przynajmniej umiał początkowo ogarnąć tę kobietę.
Dziewczyna z bardzo niską samooceną, z brakiem wiary w siebie, 10 lat młodsza, więc nie tyle “ogarnął” co wykorzystał, jak to narcyz, a potem zaczął grać na podporządkowywanie psychologiczne przemocą. Nie widzę tu intencji “dawania”, a sam jak to hipokryta owija wokół palca, mimo że boi się, że sam zostanie owinięty. Tych “smaczków” jest więcej które robił, choćby z seksem, gdy uważał, że tylko jemu się należy przyjemność, ale nie chciałem już tu wszystkiego pisać.
Zerowa pewność siebie, podchodzi do związku z pozycji strachu, zagrożenia, podkopuje dołki dlatego pragnie kontrolować, by się czuć bezpiecznie. Dosłownie jak te toksyczne kobiety, które opisujemy.
No i te wmawianie zdrady. Ciekawe kto by to wytrzymał. Szczególnie, że nie ma żadnych podstaw oprócz, że “bo wy wszystkie tak robicie”. Głupota nie zna granic.
Ogólnie pierwsze moje wiadomości do niego to była normalna rozmowa, zero osądzania, pytałem czy to prawda, o co chodzi, potem dlaczego tak robił. Także nigdy nie oceniam jednostronnie sytuacji, trzeba słuchać obu stron, trzeba sprawdzać, ale ewidentnie argumentów to nie miał za tym, by nawet odpowiedzialność rozłożyć po połowię. Tj pisałem mniejsza kto jest winny. Takie zachowania nie powinny mieć miejsca.
Zareagowałbym zupełnie tak samo jak on – nie odpowiadał na pytania obcych. Ewentualnie dosadnie dałbym znać, że nie chce ingerencji. Jakim prawem ta kobieta miesza w tę sprawę osoby trzecie (sądzę, że kompletnie jej realnie nieznane)?
Miałem 5 lat temu sytuację w której “miła, cudowna niewiasta” chciała zrobić ze mnie kryminalistę tylko dlatego, że po prostu ją odrzuciłem ze względu na pewne zdarzenia z jej przeszłości i zaczęła mieszać w to osoby obce, które finalnie zaczęły mi grozić – zmyśliła przemoc (bicie i groźby z użyciem ostrych narzędzi), zdradę. Wymyśliła też słowną wulgarność z mojej strony, która do pory o której dowiedziałem się (przypadkiem!) o tych bajkach u mnie nie występowała.
Taki “aniołek”, który pięknie prezentował się przy innych, a swoje dawne wyskoki z innymi nazwał “gwałtem: “wziął mnie siłą” lub “to nie był seks, bo tylko włożył i wyciągnął, bo bolało”.
Wszystko wyszło z czasem… Gorzej tylko, że gdy nazywałem to wszystko po imieniu (kur**two) wszystko skrupulatnie zapisywała. Białych rycerzy nie brakuje, a nie mam zamiaru w obronie własnej nikogo wyeliminować z tego świata i iść za kraty tylko dlatego, że ktoś ma nierówno pod sufitem.
Jak pisałem wyżej – typ ma bordera lub po kilku chwilach namysłu, czy kilku piwach zdecydował się jej “nie zostawiać”, bo po prostu nie ma lepszej alternatywy erotycznej, ale… była taka piosenka: “NIGDY NIE WIERZ KOBIECIE”.
Do takich spraw trzeba mieć cholerny dystans, bo może obydwoje mają coś z głową. Gdyby miała trochę oleju w głowie po prostu już dawno by go zostawiła.
Zareagowałbym zupełnie tak samo jak on – nie odpowiadał na pytania obcych.
Obcy nie jestem, bo mnie czyta i się na mnie powołuje.
Jakim prawem ta kobieta miesza w tę sprawę osoby trzecie (sądzę, że kompletnie jej realnie nieznane)?
Bo sobie nie radzi. Tym bardziej, że młoda, jeszcze nie wie jak postępować i się boi. To może nawet jej pierwszy związek, nie pamiętam. Także wiem doskonale wobec kogo mam być wyrozumiały i dlaczego. Długo rozmawialiśmy z obiema stronami, to nie jest takie hop siup. Ale o 10 lat starszego trzeba trochę więcej wymagać, tak jak od rodziców, niż od dzieci.
Miałem 5 lat temu sytuację w której “miła, cudowna niewiasta” chciała zrobić ze mnie kryminalistę tylko dlatego, że po prostu ją odrzuciłem ze względu na pewne zdarzenia z jej przeszłości i zaczęła mieszać w to osoby obce, które finalnie zaczęły mi grozić – zmyśliła przemoc (bicie i groźby z użyciem ostrych narzędzi), zdradę. Wymyśliła też słowną wulgarność z mojej strony, która do pory o której dowiedziałem się (przypadkiem!) o tych bajkach u mnie nie występowała.
Ale tutaj nic nie jest zmyślone, są ich rozmowy, sam się też przyznał. Leczenie też, chodzi i rzuca. Zastrasza i szantażuje nawet obcych ludzi. Ogólnie naprawdę nie wiem czemu starasz sie go usprawiedliwić.
Do takich spraw trzeba mieć cholerny dystans, bo może obydwoje mają coś z głową.
Może tak jest, może swój do swego, jednak brak dowodów.
Gdyby miała trochę oleju w głowie po prostu już dawno by go zostawiła.
Tylko z tym się zgadzam, ale po części. Mechanizm uzależnienia nie pozwala tego tak łatwo zrobić. Ludzie na ogół nie porzucają swych inwestycji od razu (tym bardziej kobiety, gdy seks był), taka natura. Potem się cierpi. No, chyba że się jest psychopatą bez grama skrupułów.
ale… była taka piosenka: “NIGDY NIE WIERZ KOBIECIE”.
I narcyzowi sadystycznemu, który żyje w zakłamaniu całe życie i manipuluje innymi, bo podnieca go władza, wykorzystanie i upokorzenie. A wybiera oczywiście tylko podatne na to ofiary.
Jedzie hipokryzją od ciebie. Gdyby to była toksyczna baba gnębiąca niezbyt pewnego siebie mężczyznę to byś ją zjechał a tak próbujesz usprawiedliwiać zwyrola bo ma w gaciach to samo co my. Dobrze się czujesz? Nie po to ujawnia się tutaj przypadki manipulacji, przemocy psychologicznej i skrajnego narcyzmu u kobiet, żeby usprawiedliwiać takie postawy u mężczyzn. Jeśli twierdzisz inaczej to też masz problem, nie mniejszy niż ten palant.
Gosc ewidentnie ma problem. Widac wachania i hustawki nastrojow. 10 lat roznicy to pewnie jest juz po 30tce. A co jezeli do tej pory byl dobrym i szanujacym naiwniakiem ktory bral wszystko na klate i w koncu psycha mu nie wytrzymala? Potem lyknal czerwona pigule i odbilo mu do reszty? Moze to kobiety go tak urzadzily, ze teraz taki jest? Sam mowiles kobiety kreuja mezczyzn a mezczyzni kobiety. Akcja i reakcja. Wina systemu. Oczywiscie nie usprawiedliwiam go ale w takich czasach zyjemy. Stale zwiazki to dzisiaj farsa. Tylko pierwotne instynkty i hedonizm sa promowane, zero ograniczen, za tym ida zdrady, rozbite rodziny, cierpienia, brak zaufania, plytkie relacje, brak gwarancji na trwalosc zwiazkow wiec po co inwestowac. Myslisz ze Twoja niszowa stronka zmieni nurt ktory teraz mamy? Ostatnio PUAsi pokazuja jak uwodzic mezatki albo panny mlode na wieczorach panienskich z sukcesem. Na odpowiedz dziewczyny “mam narzeczonego” odpowiedzial “mam to gdzies” (kanal na youtube SamiecAlfa) ona niby go odrzucila a i tak pokazal krok po kroku jak ja uwiodl i jeszcze pomogl wyzbyc sie wyrzutow sumienia zeby mogla stanac usprawiedliwiona przed soba na oltarzu. No naprawde co za czasy. Zadne swietosci sie nie licza? A ile tam nienawisci jest. O kobietach mowia jak o workach na sperme a o facetach przegrywy, frajerzy albo jak nie znasz faceta to nie miej skrupulow i przelec mu panienke.
Nawet jeśli kobiety, czy rodzina go tak wykreowała, ok, ale ktoś jest dorosły to nie zwala winy na wszystko, tylko pracuje nad sobą. Bo samo zrzucanie win powoduje to, że nie ma pracy, jest bierność i stanie w miejscu. I potem jest tupanie nogą – DAJ! BO MI SIĘ NALEŻY! BO JESTEM OFIARĄ! I kto tak robi?
To jest dokładnie to samo podejście co tych wszystkich “zimnych suk”. Ktoś kiedyś je skrzywdził (a może miały w tym duży udział), to teraz grają suki. I nie dość, że sobie szkodzą, to jeszcze innym, niewinnym ludziom. I potem jedna osoba psuje drugą, druga trzecią. Ktoś to musi zatrzymać i powiedzieć – nie, nie zniżamy się do tego poziomu.
A co do tych przykładów… szambem nie ma co się zajmować i taplać w nim.
Hohoho, od Ciebie i od tego calego TOT-a tez pachnie narcyzmem:) dam reke uciac ze przeczytalem gdzies tu zdanie jednego z Was: “jestem takim samcem alfa ze nikt mnie na imprezy z kumpli nie zaprasza, bo skupilbym na sobie uwage wszystkich kobiet a oni znowu musieliby sie obejsc smakiem” no rypnalem jak to czytalem. A artykul pelny nienawisci. Coraz mniej mi sie podoba “smak” tych artykulow. Nie wiem jak to ujac zeby dobrze brzmialo
Ja tego nie pisałem, więc nie przypisuj jak nie wiesz o czym mówisz.
A artykul pelny nienawisci.
Nienawiści do toksycznych ludzi, racja. Tak ma być. Wytłumaczyłem dlaczego, co i jak.
PUA, to najwieksi wrogowie MGTOW i Redpillersów w USA. Ich niechęć do PUA jest podobna do niechęć wobec feministek(obydwie są uzasadnione). PUA sa jednymi z czynników które psują system i wprowadzają degrengolade społeczną. Ich działalność absolutnie nie pomaga ani mi,ani tobie,czy też całej społeczności świadomych mężczyzn i kobiet.
Na temat PUA widziałem kiedyś fajny komentarz na anglojęzycznym forum: że “pick up artists” i “garbage men” powinni zamienić się nazwami.
Świetny artykuł. Bardzo Pan mi pomógł. Pozdrawiam 🙂
Jak koles sie ogarnie, to ona odejdzie, bo sie emocje skoncza. Doswiadczylem tego
Nadal nie powinno to być usprawiedliwienie przemocy psychicznej. A co z nią będzie to się okaże. Wejdzie w taki sam związek raz, drugi, sama się skieruje na terapię.
Gość pisze w taki sposób jak by miał syndrom othello. Jak trzeźwieje to przeprasza 😛
I dlatego zapamiętać na całe życie – szukasz dupy graj jak umiesz, szukasz partnerki nie grasz na emocjach albo wybiera Ciebie albo nie.
p.s. autorze też uważam że nie powinieneś się wtrącać zastanów się chwilkę a gdyby ten koleś coś jej zrobił ze złości o całą sytuację ? To było niepotrzebne, trzeba było jej uświadomić ze ma spierda….. tyle !
Nie gdybałem za bardzo, tylko wiedziałem, że coś muszę zrobić. Impuls. On się pierwszy jej wygadał o stronie, potem ona o nim, a jak kazałem jej zrywać to znowu ona się jemu wygadała, że to moja opinia. Teraz ma okazję coś zrozumieć, choć nie sądzę, bo i mnie po fakcie już ze 2 razy próbował szantażować. Druga sprawa istotna jest taka, że sam artykuł niekoniecznie musiałby być personalny, ale pokazać, że takie sytuacje są i jak je odbierać.
Jakieś 5 komentarzy wyżej “Świetny artykuł. Bardzo Pan mi pomógł. Pozdrawiam” ta chyba zrozumiała.
Też taki kiedyś działałem, musisz zrozumieć że świta nie uzdrowisz jak mówi moja znajoma “wyżej dupy nie podskoczysz”. Sam znasz chęć do “alfa” dla niej on jest takim alfą, to Ty oberwiesz po uszach nie on, to Ty jesteś winny sytuacji nie on, To przez Ciebie rozpada się wielka miłość z szansą na piękną rodzinę, mercedesa na podjeździe i 35 dzieci. Na pewno rozumiesz co mam na myśli.
Zadaj sobie pytanie czy zdajesz sobie sprawę ile będzie emocji gdy owa kobieta “spyknie” się ze swoim alfą, przecież tam przy seksie na zgodzie wióra polecą. A spyknie się masz dowód “Teraz ma okazję coś zrozumieć, choć nie sądzę, bo i mnie po fakcie już ze 2 razy próbował szantażować”.
Jest taka zasada “nie rusz gówna bo będzie śmierdzieć” – zostaw to pisz nowe artykuły i ja ciągle czekam na artykuł o randkach internetowych !
Świata może nie, ale taka osoba przynajmniej się zastanowi, bo wcześniej wszystkiemu czuła się winna i to nie pozwalało odejść. Tym bardziej, że ktoś zwraca się z prośbą to też inaczej podchodzę. Jednak jak chce w tym siedzieć to niech siedzi, jej odpowiedzialność.
Chciałbym kobietę, która tak walczy by pomóc swojemu partnerowi. Chociaż w tak skrajnym przypadku dziwię się że nadal znim jest (a może już nie?). W poprzednim związku musiałem uważać na każde słowo i zachowanie bo mogło się to na mnie odbić. A jeśli chodziło o pomoc ze jej strony, gdy miałem w czymś problemy, to albo nie móglem na nią liczyć albo obrywałem, że jestem taki i taki…
Czyli wylądowałeś z kolejną z tych szalonych, roszczeniowych i bez empatii. Tragiczny typ. Zero człowieka w środku.
Jest z Nim, bo gość jest problemowy, a one chcą takich “sprowadzać na dobrą drogę”. Gwarantuje Ci, że to emocje Nią kierują a gdyby już przerobiła go na swój ideał, to przestałby być taki ekstra i zaczęła się rozglądać za nowym, bo już by takich emocji nie wywoływał. Za mało jeszcze czerwonych piguł łyknąłeś mój przyjacielu.
Miałbyś rację jedynie w momencie gdyby to był “ten” typ kobiety, ale czy taki jest nie ma pewności, bo to jej 1 taki związek. Nie jest tak, że każda absolutnie kobieta jest tą, która chce ludzi zmieniać, czy naprawiać.
Zresztą co to ma sugerować? Że powinien zostać jakim jest?
Nie, sugeruję, aby obie płcie uczyły się o swojej zwodniczej naturze. My o tym, aby patrzeć dalej niż tylko ładna buzia i zgrabny tyłek, a One, że racjonalizowanie (on ma tak naprawdę dobre serce, on sie dla mnie zmieni) to zły sposób na ocenę mężczyzn. Wogole to uwazam ze natura ma gdzies to czy kobieta i mezczyzna beda szczesliwi. Reprodukcja na pierwszym miejscu i koniec.
To na pewno chodzi o ten typ? Bo ja sam bylem z taka, ktora sie z tego “typu” kobiet śmiała. I… dalem sie urobic na grzecznego. I zdradzila z lobuzem. Więc ten typ… to nie czasem kazda? Przeciez one to musza miec w naturze
Nie mają. Chęć zmiany ludzi jest najczęściej próbą dowartościowania siebie. Jak kobieta nie jest pewna siebie, to wyszukuje tak samo zakompleksionych mężczyzn (często agresywnych, z problemami), by móc im “pomóc”, co potwierdzi jej wartość. Nie każda tak robi, choć ostatnio faktycznie mamy plagę kobiet, które potrzebują wiecznej uwagi, przez te selfie, lajki, niska samoocena i tak to idzie.
Bo ja sam bylem z taka, ktora sie z tego “typu” kobiet śmiała.
No cóż, hipokrytek bez introspekcji mało nie jest. Ja jestem inna niż wszystkie, inne kobiety są takie, czy owakie. Czyny, nie słowa.
I… dalem sie urobic na grzecznego
A może jesteś taki wewnętrznie i jedynie Cię sprawdziła w tym aspekcie? Ale to jest ważne – bądź takim jakim pasujesz sam sobie, a nie się dostosowuj, bo to jest właśnie syndrom nice guy’a. Szukanie aprobaty – takie samo niedowartościowanie jak tych kobiet zmieniających drani. Swój do swego.
Ta para nie ma szans na przetrwanie. On pokazal jej juz tyle slabosci i braku szacunku do niej i do siebie, ze na pewno kompletnie stracil w jej oczach.
Przede wszystkim niech się sobą zajmie, tym czy sie czuje mężczyzną i co w ogóle oznacza bycie mężczyzną, bo pewności siebie zero. I próbuje sobie reperować to dziewczyną, władzą. Tak się rodzą najgorsi ludzie, ale to wina RODZICÓW głównie.
Spora czesc Twoich czytelnikow to typowi incele i chocbys nie wiem jak bardzo chcial ich uswiadomic, to mizoginia w nich pozostanie.
A robiłeś statystyki czytelników? Badałeś to jakoś? No to wykaż to. Nie sądzę, że uda Ci się to zrobić. Za to mi się uda dotrzeć do łba idiotów i toksyków – OBU PŁCI. Czy mi się nie uda? No podkopuj. Widzę, że kolejny, który lubi sabotować dobre inicjatywy. Daleko tak nie zajdziemy.
Gość jest chory psychicznie daj sobie spokój z nim, bo Cię zniszczy. Wiem, bo 6 lat byłem w takim toksycznym związku.