Kobieta wygrywa sprzeczki, wszyscy przegrywają związki cz.2
Druga część tekstu o pantoflarstwie mężczyzn, które jest skutkiem wywyższenia kobiet w naszej kulturze, nadania im większej ilości przywilejów, a także władzy na polu relacji damsko-męskich: seksu, małżeństw i rodzin. Dzisiaj skupimy się na kilku powodach, które skutkują męską uległością (nawet nieświadomą i usprawiedliwianą!), a nawet o tragicznych konsekwencjach dla dzieci, które będą skutkiem wycofania mężczyzny z wychowywania i chociażby krytykowania ojca przy dzieciach przez matkę.
Część pierwsza tutaj:
Spis treści
- 1 Kobieta ma zawsze rację, a jeśli nie ma patrz punkt pierwszy
- 2 Nie bój się stracić kobiety, bo ją stracisz
- 3 Mężczyzna uległy to bardzo destrukcyjnie wychowane dzieci
- 4 Sposoby rozwiązywania konfliktów z kobietami krótko i długoterminowe
- 5 Nie daj się wrobić w to, że jesteś draniem i nie ufaj bezgranicznie kiedy kobieta się żali
- 6 Wpisy powiązane:
Kobieta ma zawsze rację, a jeśli nie ma patrz punkt pierwszy
Tego uczą już w szkołach, gdzie dziewczynki, mimo że nadal wolą być podporządkowane z góry narzuconym normom (kobiety w Islamie bronią Islam, kobiety w Europie zgodnie z modą pragną być dominujące), to mężczyźni spragnieni seksualnie aby mieć seks, czy jakiekolwiek oparcie (bo od mężczyzn nie mogą już go dostać, męskie relacje osłabiły się, toż to homoseksualizm! uczucia!) są motywowani do ulegania kobietom. Mężczyźni uczeni się starać się o kobiety, więc uznawać podświadomie, że należy sobie zasłużyć na ich aprobatę. Kto musi sobie zasłużyć u drugiego? Niewolnik u pana, czy pracownik u pracodawcy, czyli zazwyczaj ten z niższą wartością stara się dla kogoś z wyższą wartością. Zgodnie z dzisiejszymi definicjami uznanie jednej płci za lepszą, to dyskryminacja drugiej, więc nie dziwi to, że mężczyźni nie prezentują postaw tradycyjnie męskich, tylko ulegają, a zjawisko bycia pantoflem nabiera na sile. To też bardzo często przyczyna oziębłości seksualnej kobiet i wykształcenia postaw narcystycznych, które odbierają ciepłe, wyrozumiałe i troskliwe podejście, którymi chcemy, by kobiety nas raczyły.
Idźmy dalej, co tworzy przewartościowanie kobiet. Powstaje bardzo dużo muzyki na temat cześć kobiet, powstają filmy w których to kobiety są zdobywane, adorowane, kochane, wspierane, pożądane. W porno kobieta też jest w centrum planu. Kobiety na billboardach prezentują wszelkie marki. Kobiety mają zniżki w klubach, a często wstęp i alkohol za darmo. Gdzie się nie spojrzy tam z lodówki wychodzi kobieta. Negatywne cechy kobiet tłumaczy się „uroczymi” lub „słodkimi”, a następnie zauważamy ile jest trwałych związków, ile związkowych tragedii i jedyne co społeczeństwo nam narzuca to WINA MĘŻCZYZN!
Takie postawy programują w samych kobietach większy narcyzm i mentalność ofiary, której się coś należy, dopatruje się wszędzie dyskryminacji i zawsze czuje się niewinną. Kobiety czują się płcią pożądaną, tą dla której można zrobić wiele i mogą tego żądać. Mężczyźni z drugiej strony mają „znać swoje miejsce”. Kobiety są bezkarne w przypadkach pobić (mężczyzn), kłamstw (mężczyzna musi umieć udowodnić swoją niewinność w przypadku fałszywych oskarżeń). Nie ma czegoś takiego praktycznie jak kobieca pedofilia, bo łączy się to na siłę z aktywnością seksualną, a przecież kobiety uznawane są za bierne. Nie ma zainteresowania przemocą psychiczną kobiet (mimo, że kobiety doskonale wiedzą, że ją stosują, bo znają sytuację używania jej nawet przeciw sobie). Kobiety na dodatek lepiej sobie radzą z rozstaniami, nie muszą tyle inwestować w mężczyzn, mają łatwiejszy dostęp do seksu, związków, a także uznawane są za lepszych rodziców (97% kobiet ma zasądzoną opiekę nad dziećmi po rozwodzie), więc nie ma innego wyjścia niż królowanie kobiet na polu relacji i wysokie mniemanie o sobie.
Mężczyznom przekazuje się podświadomą chęć idealizowania kobiety, nie zwracania uwagi na jej wady, a przy feministycznej propagandzie traktowania na równi nawet wtedy gdy tak nie jest, co widać w telewizjach, gdzie jeden redaktor został zaorany przez Korwina-Mikke:
– uważam, że moje żony były równie inteligentne jak ja, a nawet bardziej niż ja
– i dlatego jest pan już dwukrotnym rozwodnikiem… odpowiedział Korwin
I był. Niestety dalej brnął w to, że nie o to chodzi. Głupio się przyznać na wizji, że kobiety nawet jeśli nie przyznają, to pragną by mężczyzna był wyższy, inteligentniejszy, silniejszy, bardziej zaradny… można wymieniać. Pantoflarz uznaje każdy kaprys kobiety jakby był jego własnym i za punkt honoru obiera sobie dogodzenie kobiecie. Ale czy ona takiego niewolnika szanuje?
Łatwo na logikę pomyśleć, że jeśli kobieta jest dzisiaj równa tam gdzie wcześniej nie była, to została wywyższona i jeśli dodać do tego kobiece atuty dzięki którym zawsze górowały jak przemoc psychiczna i wykorzystywanie seksualności do uwodzenia, to kobiety zostały podwójnie wywyższone. Zatem krótka piłka, co się dzieje z mężczyznami? Jacy musieli się stać? Doszli do progu, obniżono nam wartość i się wycofujemy! Nie ma już prawdziwych mężczyzn, będziesz słyszał! Mężczyźni mają mniej inicjatywy! Żądają równości, zaczynają się szanować!
Ale co się stało z kobietami? Właśnie.
Nie chodzi mi tutaj o to, żeby kobiety równać z ziemią, bo to byłaby głupota i bezmyślność. Wzorce ludzkie są bardzo trudne do zmiany kiedy ich osobowość już jest dojrzała i nawet jeśli jednostki się wybiją ze schematów, to zostaną zjedzone przez większość.
Zatem w czym rzecz? Pomyślimy jak można i jak trzeba reagować w kłótniach z kobietami w związku. Odpowiednie rozmowy i mowa ciała pokazująca która strona jest dominującą w relacji, to niuanse które wpływają na sukcesy w związkach. I nie zapomnijmy, należy unikać ślubów, bo te dają dodatkową władzę kobiecie przez co bardzo szybko zmienia się z dobrej kobiety, w tyrana, któremu wszystko wolno, nie dba o siebie… bo i nie musi, bo i swój cel osiągnęła, jest bezpieczeństwo, jest zabezpieczenie finansowe, może nawet jest dziecko i to właśnie z nią zostanie.
Zaprezentowanym zachowaniom zabezpieczymy się w razie prowokacji, gdy nasza spokojna jak dotąd kobieta sięgnie po swoje sztuczki i zaprezentuje twarde dowody w sądzie (czy otoczeniu, gdy nie macie formalizacji) na naszą winę, mimo że przez 90% związku mężczyzna był stroną spokojną i niestety – uległą, porzucającą swoje plany dla kobiety, czy nawet znajomych, by tylko kobieta nie robiła awantury. Mężczyzna nawet ani chwili nie pomyślał, by już w czasie relacji myśleć, o zabezpieczeniu siebie w razie rozwodu, bo nie uznawał, że kobieta w jednej chwili z kochającej, może stać się nienawidzącą.
Nie bój się stracić kobiety, bo ją stracisz
Mężczyzna racjonalizuje sobie niestawianie granic kobiecie usprawiedliwiając, że „niech moja kobieta ma ode mnie wszystko, nic mi się nie stanie”, „chce mieć seks to muszę słuchać”, „nie mogę jej ranić”, „będę stawiał granice to mnie zostawi”, „mamy dzieci więc nie mogę jej rozjuszać”, „po co komu problemy”.
I to jest błąd, bo wzmacnia się tym samym negatywne zachowania kobiety, zamiast je ukrócić.
Taki mężczyzna pantoflarz nie chce ustalać granic, bo boi się, że coś straci: kobietę, miłość, seks, pieniądze, komplementy, dziecko, opinię, aprobatę rodziny. Ale to czym posiłkuje się PUA mówi na początku: by zdobyć kobietę, należy nie bać się jej stracić.
I to jest klucz do każdej kłótni, dyskusji, sprzeczki, czy rozwodu. Nie bać się i działać zgodnie z własnym interesem zachowując wszelkie zasady, które wyznaczyliśmy sobie przed wejściem w związek. Bo niestety często jest tak, że taki miałki mężczyzna dla pięknej kobiety swoje zasady porzuca w kąt, aby tylko ją „uszczęśliwić”. Dzięki takiej postawie to kobieta zaczyna sterować mężczyzną, jego poczuciem szczęścia, samopoczuciem i mamy kolejnego pantofla do kolekcji, który będzie zdradzany, lub jego związek się zakończy szybciej, niż gdyby potrafił się zachować na przekór romantycznym bajkom. Kobieca hipergamia i chęć poczucia dominacji (męskości) odstawi pantofla w kąt, lub będzie mu wydzielać seks jak psu się wydziela michę.
Dzisiaj feministki postulują, że wydzielanie pieniędzy przez mężczyznę to przemoc ekonomiczna, ale gdy kobieta nie oddaje wszelkich darów mężczyźnie i je wydziela, to już przemocy według tych ludzi nie stosuje…
Kobieta musi respektować mężczyznę, by go słuchała. Dzisiaj kobiety są jednak uczone, że na pierwszym miejscu mają respektować siebie. I okej, nie ma w tym nic złego, dopóki taka kobieta nie wchodzi w związek, który ma uczyć porzucenia egoizmu, wysokiego mniemania, czy posiadania zawsze racji. Kobiety uczone są oczekiwania specjalnego traktowania, czym długofalowo poniżają mężczyznę psychicznie. Niektórzy to lubią, ale jeśli przychodzi do wychowywania dzieci, nie jest tak kolorowo.
Mężczyzna uległy to bardzo destrukcyjnie wychowane dzieci
O tym kiedy indziej w osobnym tekście (jak i braku ojców podczas wychowywania). Mężczyzna uległy może być bardziej destruktywny niż brak ojca w rodzinie, a to jak wykazują badania wykształca w dzieciach poważne problemy z osobowością, trafianiem do więzień, poprawczaków, te dzieci mają problemy emocjonalne, nierozwiązane konflikty wewnętrzne, adhd, depresję, próby samobójcze, zdradzają, patologicznie kłamią. To kilka statystyk badań rodzinnych USA:
- 85% dzieci z zaburzeniami osobowości było wychowywanych bez ojca, 20-krotność średniej
- 80% gwałcicieli z problemami agresji pochodzi z domów bez ojca, 14-krotność średniej (niedawno pisałem o kobiecej pedofilii – pedofilkami zostają zazwyczaj samotne matki i aż 80% pedofili miało matki je molestujące!)
- 63% samobójców pochodzi z domów bez ojca, to 5-krotność średniej
- 90% bezdomnych pochodzi z domu bez ojca, to 32-krotność średniej
- 71% porzucających naukę, pochodzi z domu bez ojca, 9-krotność średniej
Głównie jest tak dlatego, że ojciec nie stawia w domach odpowiednich granic, a dzieci chłoną cechy matki (zwykle narcystyczne, gdy sama matka łaknie emocji od dzieci, zamiast być zapewniającą). Powinniśmy wiedzieć, że dzieci należy napełniać wartością, mądrością, kochać bezinteresownie przez długi czas, uczyć akceptacji, czy zaufania, a nie wrogości, rywalizacji w domu, czy skupiania na potrzebach rodzica. Jeszcze gorzej jest w przypadku gdy kobieta (matka) traktuje mężczyznę-ojca jak przedmiot, gdy kobieta zarządza pieniędzmi swojego mężczyzny, albo traktuje go jako obiekt do wyżywania się emocjonalnego na nim. W takich domach córki są rozpieszczane, a mężczyźni używani. Ani jedna ani druga płeć nie wykształca dobrych wzorców i następnie ma problemy z wchodzeniem w dobre związki.
Sposoby rozwiązywania konfliktów z kobietami krótko i długoterminowe
Przede wszystkim, aby kobieta porzuciła chęć dominacji musi ufać mężczyźnie i szanować mężczyznę. Kobiety zwykle łatwiej ufają mężczyznom zaradnym, który w mig rozwiązują wszystkie napotkane przeszkody (ale nie te które kobieta sama tworzy, bo to jest test na pantofla!). Jeśli mężczyzna kobiecie imponuje, uzyskuje wysoki status, to może być mu bardziej uległa. Jak wiadomo steruje tym hipergamia. Kobieta ta musi też pochodzić z domu w którym ojciec nie był pantoflem, ponieważ ten sam wzorzec będzie chciała przenieść na swojego mężczyznę, tym samym kastrując go z jaj, tego, że jego decyzje i zdanie są ważne.
Następnie należy nie rozmawiać z kobietą w emocjach, kiedy jest drażliwa, płaczliwa, czy wybuchowa, dlatego że żadna logika wtedy do niej nie dociera. Kobietę należy w kłótni uspokoić, czyli w zależności od powagi sytuacji:
- przytulić (jak dziecko), przyciągając do piersi. To podświadomie pokazuje że kobieta ma akceptację i wsparcie (nigdy jednak nie żądaj od kobiety tego samego, bo postawy dziecinne są dozwolone tylko u kobiet, a mężczyźnie obniżają status) – nie przytulaj się DO niej, tylko przytulaj JĄ
- poczekać aż się wygada (powiedz mi co czujesz i dlaczego), wykrzyczy (przeczekaj, bo może mówić co jej ślina na język przyniesie)
- PROSTOWAĆ temat, ponieważ będzie skakała wokół różnych, wypominać coś sprzed setek dni, aby tylko dyskusję wygrać – a ma wygrać sedno sprawy, więc TY MASZ KONTROLOWAĆ SYTUACJĘ I PORZĄDEK
Bądź spokojny, poczekaj cierpliwie, kieruj dyskusją, nie wtrącaj żadnych słów, aż emocje z niej opadną i włączy się u niej bardziej logiczna część mózgu. Mężczyzna wygrywa gdy jest opanowany, gdy przeczeka SZTORM! Kobiety wygrywają gdy są nadmiernie emocjonalne, ponieważ nauczyły się, że krzycząc, piszcząc, czy robiąc z siebie ofiarę znajdują naiwnych, którzy będą im z tego powodu ulegać, czy pomagać. To są dwie różne płciowe strategie, które się wzajemnie zwalczają. Dlatego emocjonalni mężczyźni nie mają wysokich wyników z kobietami (przynajmniej tymi nieświadomymi), ponieważ pożerają się wzajemnie z kobietą emocjami, a dzięki kobiecym przywilejom, łatwości w uzyskaniu wsparcia, seksu czy zmiany związku, to mężczyzna osiąga niższą samoocenę i przegrywa.
Nie ma żadnego sensu być reaktywnym i ripostować każdego zachowania kobiety, ponieważ tylko zaogni się konflikt, a kobieta i tak nie przyzna racji. Gdyby logika z kobietami działała, to nie byłoby żadnego chaosu w związkach. Kobiety są pragmatyczną płcią. Trzeba im wykazać korzyść danego zachowania, ale korzyść nie tylko ogólną, ale też taką, aby zaspokoić ich emocje. Dla przykładu, jeśli kobieta zauważy, że warto zainteresować się Twoją pasją, bo np. Ty na niej zarobisz i Ty tymi pieniędzmi z nią się podzielisz, to będzie Cię w niej wspierać. Jeśli uzna, że Twoja pasja jest egoistyczna, dla Twojej zabawy, to zazwyczaj powie, że jesteś dziecinny (nie walcz z tym, rób swoje, bo ulegniesz jej, gdy porzucisz to co daje Ci szczęście). W większości przypadków kobieta nie chce rad, bo poczuje się głupsza (niedojrzałość emocjonalna), dlatego wielu mężczyzn doskonale się zachowuje mówiąc, że jeśli kobieta nie chce rozwiązać sytuacji, a tylko się wyżalić to powinna robić to z kimś innym. Mężczyzna wysłuchujący żali bez próby rozwiązań staje się śmietnikiem na negatywne emocje.
Spokój w kłótniach z kobietą sytuacjach jest najważniejszy. W innych już nie, ponieważ mężczyzna będzie nudny. Spokój jest dobry tylko do stłumienia kobiety w kłótni, ale nie do jej rozbudzenia w innych sferach. Kobieta potrzebuje obu tych sfer. Nie jest to trudne gdy się wie kiedy i jak zareagować.
Kobieta emocjonalna tłamsi swoimi emocjami przeciwnika, którym jest jej mężczyzna (któremu poniekąd wyznaje miłość, wsparcie i szacunek, co powoduje uzależnienie emocjonalne). Taka kobieta chce by mężczyzna z którym się kłóci poczuł się gorzej, chce pokazać, że nie ma racji, że jest gorszy, chce go zaszczuć nadreaktywnością. Kobieta nie poniesie konsekwencji przemocy psychicznej, ponieważ pozwala się kobietom na posiadanie emocji i okazywanie ich, a udawanie kobiety kochającej, wspierającej i szanującej pozwoli na uniknięcie przykrych konsekwencji. Za aktywowanie kobiecych emocji wini się mężczyzn (źle się czuje? wina faceta!), więc kobiety nie poczuwają się do odpowiedzialności za nie. W drugą stronę to nie działa, bo mężczyzna który wini innych o swoje zachowania, emocje będzie uznany za niedojrzałego lub osobowość antyspołeczną, toksyczną.
Widać to chociażby po homoseksualistach, którzy jeśli zachowują się w sposób kobiecy, to często to denerwuje innych mężczyzn, a to jest efekt tego, że tym mężczyznom zakazano w dzieciństwie posiadania emocji. Tak naprawdę to jest przelewanie swojego zawodu na rodzicach na innych, którzy pozwalają sobie mieć emocje. Mało świadome, nieprawdopodobne? Tak działa psychika i mechanizmy obronne.
Przemoc psychiczna kobiet także jest tolerowana, ponieważ to kobieta ma prawo posiadać emocje. Przez tłumienie emocji mamy plagę mężczyzn którzy są jak tykająca bomba zegarowa, ponieważ ze wszystkim muszą radzić sobie sami, a rola kobiet ogranicza się w większości do wymagań jacy powinni być, a jacy nie być i ilu słabości nie wywlekać. To nie wina tylko samych kobiet, tylko systemu, wolności seksualnej i wychowywania. Opisywałem to w temacie hipergamii.
Zdecydowanie lepsze wyjście to spokój niż być agresywnym, który nie panując nad sobą zaczyna wchodzić w grę kobiety, która z zamierzenia musi być przegrana. Kobiety w związkach są otoczone ochroną, stąd są agresywniejsze niż kiedyś. Po prostu im wolno. Odwrócono tendencje płciowe na tyle ile były możliwości, co może doprowadzać do męskiej frustracji w dyskusjach z kobietą, co stanowi pole do zdominowania mężczyzny przez kobietę w związku i tym samym stworzeniem beta pantoflarza.
Warto też nie nagradzać kobiety, kiedy jest wściekła, ponieważ uzależni się od tego i będzie się specjalnie czepiała czekając na nagrodę. Sam ją tego nauczysz. Żadne przepraszanie, ubłagiwanie jej, danie prezentu, nie pozwoli kobiecie na nic innego, niż stosowanie takiej taktyki, aby wyżyłować swoją ofiarę jak najbardziej, ale nie zmieniając swojego zachowania tylko je potęgując. I tak, Ty mężczyzno będziesz tego winny, ponieważ nie postawiłeś granic. To tak nie działa, że „będę posłuszny kobiecie to będzie dobrze”. Będzie gorzej.
Nie daj się wrobić w to, że jesteś draniem i nie ufaj bezgranicznie kiedy kobieta się żali
Męskich drani wcale nie ma tak dużo, ale często się o nich słyszy, jakby stanowili większość populacji, a kobiety i tak do nich podświadomie lgną. Dlaczego? Dranie wyzwalają emocje, a kobiety od emocji się uzależniają. Kobieta podświadomie widzi dwie męskie postawy. Albo traktuje kobietę lepiej niż siebie samego, albo gorzej. Pierwszymi będzie gardzić, drudzy będą dla niej draniami. Pantoflarstwo mężczyzn to często wynik strachu przed łatką drania (a czasem i wygody).
Kobiety nie chcą uznawać siebie za agresorki, bo wpaja się im, że są wiecznymi ofiarami (patriarchat stworzył mężczyzna, ograniczał kobiety), to nawet w przypadku gdy kobieta prowokuje, żali się, krytykuje, kłamie, zdradza, wzbudza zazdrość czy poczucie winy – tych technik manipulacji ma sporo, to mężczyzna jakkolwiek reagując będzie uznany za drania (winnego), a kobieta będzie miała okazję do poczucia skrzywdzenia. Efekt ten jest z góry zamierzony. Kobieta mówi: sprowokuję, zagram ofiarę, a czy mężczyzna da się sprowokować (agresor), czy nie da (oschły, nie kocha, niezaangażowany), to i tak wyjdzie na moje. Jest dla niej tym winnym, a on aby uniknąć kolejnych spięć przystaje na jej ramę, dzięki czemu staje się uległym. Nie można się bać łatki drania, ponieważ dzisiaj kobieta z łatwością ukaże się jako pokrzywdzona, czy tak jest czy tak nie jest i będzie to robić między innymi po to, by zdobyć emocje, władzę emocjonalną nad mężczyzną, by wykonywał tylko to czego ona pragnie. W razie rozstania także, aby uznać jego za winnego rozpadu i zdobyć poklask otoczenia, czy sądu.
Gdy kobieta nie ma emocji to ich szuka. Kobieta nienawidzi nudy, mimo że pragnie stabilizacji (to się wzajemnie wyklucza, bo taka jest nielogiczna, zmienna psychika kobiet). Dlatego też kobiety próbują u stabilnego mężczyzny sprowokować niestabilną, spontaniczną reakcję, a u niestabilnego drania – próbują go uczłowieczyć, robiąc z niego czułego człowieka. „Ja go zmienię swoją miłością!”.
Sprowokowany mężczyzna to emocje, które kobiety lubią, ale problem polega na tym, że im mężczyzna bardziej podatny na prowokacje, tym te prowokacje się nasilają i oddaje władzę psychologiczną kobiecie. W końcu mężczyzna nie wytrzymuje i sam zaczyna być agresywny, pokrzywdzony (nie przyzna się), popada w alkoholizm, wyładowuje się, albo zamyka w sobie. Nigdy nie powoduje to dobrych efektów. Chcesz być z kobietą? Będą emocje. Jeśli emocje będą silniejsze niż Ty – przegrałeś.
Dlatego aby z kobietami wychodziło należy mieć bardzo odporną psychikę. Kobiety słabych mężczyzn dzisiaj tylko niszczą (w najlepszym przypadku ignorują, ponieważ są dla kobiet nieprzydatni). Społeczeństwo nie widzi w tym nic złego, ponieważ bycie słabą dozwolone jest tylko kobiecie, a kobietom nie nakazuje się mężczyzn wspierać.
Mechanizm manipulowania emocjami, testowania swojego mężczyzny to mechanizm który u kobiet nigdy się nie kończy, ponieważ tylko taki wskaźnik pozwala kobiecie ocenić czy ma do czynienia z genami dobrymi czy nie, a natura nakazuje się nam rozmnażać i to jest dla niej najważniejsze. Nie nasze „uczucia”.
Jeśli spotkasz kobietę troskliwą, empatyczną, a także rozumiejącą męskie słabości w dzisiejszym społeczeństwie, to wygrałeś na loterii. Ale się nie zachwycaj, bo może to uśpić czujność.
Kobiece testy bolą wrażliwego mężczyznę, co jest potwierdzeniem dla niej, by się nie angażować. Każdy zapłakany, proszący o powrót po rozstaniu z kobietą mężczyzna to dla niej mężczyzna stracony, ponieważ wykazał się cechami uległymi. Jak w kłótniach, tak w łóżku, tak przy rozstaniu z inicjatywy kobiety. Nigdy nie można ulegać i być pantoflem, a co nam wszystkim mężczyznom się nakazuje, jakby to miał być przepis na sukces. Błędne, jak praktycznie wszystko co wpojono nam na temat związków.
A co jak niby wszystko spoko, jestesmy razem juz chwile i to ja nie dostaje sexu? Jestem dziewczyną. Ok czeje że to Wy odwalacie wiekszosc roboty, nie ze leze jak kloda ale lubie byc dominowana, Jednak rzadziej niz raz w tygodniu?
Moj ma 26 lat. I wprost mowi ze mu sie nie chce, Nie ze go nie podniecam, bo podniecam, ale na cala procedure szkoda mu energii… Bardziej o siebie dbam, zagaduje, swintusze, lubi Futerkowych wiec ogarnelam ogonek z korkiem i to wszystko jakby mu tylko odbieralo moc, jakby wyszlo ze naciskam i go poniżam w ten sposob. On nie widzi potrzeby nic z tym zrobic, nie chce mu sie wysilać itp.
On nigdy sie nie bal, ze mnie straci, i fakt, działa na 100% Nigdy nie byłam bardziej czyjaś niz jestem jego. Mimo ze nie przebiera w slowach, rzadko chwali (gotuje codziennie, serio – wszystko, ostatnio tez pieke) dokladnie wszystko co Autor napisal sie sprawdza. Bo w sumie jak mamy szanować kogos, kto sam siebie nie szanuje, zaraz jak tylko cipka zapachnie…
Moze robie problem tam gdzie go nie ma, moze akurat duzo spraw na glowie, co skutkuje spadkiem libido. Jednak chce zeby moj mial takiego hopla na moim punkcie, jak ja mam na jego, a skoro juz teraz po 3 latach sie tak dzieje to co bedzie potem? Masakra ze mam taki sposob bycia, ze obcy faceci „na ulicy” mi sex proponuja (tym takim typowym zachrypnietym niskim glosem, kiedy sami nie ogarniaja co sie tu wlasnie odwala xD). A ja niby bym mogla ale nie chce bo chce z nim. Przeciez nie chodzo o sam sex tylko o sex z ta konkretna bliska osoba.
Przejrzalam ostatnio mase samczych forum i to tu pierwsze reprezentuje jakis poziom. Tak to wielcy Bracia potrafia tylko wydziwiac jakie to zle jestesmy, ale tekst „ewentualnie moze mi opierdolic” to standard. Za to w drugiej czesci kobietopedii napisać „jak nie szantazowac od razu rozwodem, kiedy sie roztyla.”. Ale my to mamy szanowac meskie sprawy i meska dume… Myslalam ze znajde na tych forach wyjasnienie i chec porozumienia międzypulciowego, jestem totalnie naiwna… ?
P.S. jak widze wpisy tej laski to zaczynam Was, Panowie troche lepiej rozumieć niczyim obowiazkiem, no poza moim, nie jest zapewnienie mi godnego zycia!!! Mam w koszyczku tylko tyle, ile sama do niegp wlozylam. A i jeszcze chłopa zniecheconego polskimi realiami wyciagnelam za uszy do lepszej pracy. Trzeba byc zadowolonym z samego siebie, samowystarczalnym, i wtedy, jak juz jestesmy najlepsza wersja samegp siebie mozemy wyjsc do ludzi i wierzyc goraco ze ta wersja sie komus spodoba.
Pozdrawiam Paula
Jest w moim wieku i powiem ci, że też coraz mniej mi się chce zabiegać o sex, mój mózg działa zupełnie inaczej niż jak miałem 20 lat.. Samo libido zależy od dnia, czy jestem zmęczony, rozdrażniony itp.
A może problem leży tutaj? Jak pokazują badania, mężczyznom w trakcie zagrożenia rośnie libido.
Jesteście razem już 3 lata haj hormonalny zaczyna opadać(albo mocno opadł) i seks nie staje się główną osią związku. Czy dalej będzie gorzej? Nie sądzę, raczej weszliście w fazę gdzie ilość seksu się stabilizuje. Mieszkacie razem?
Fajnie, że przejawiasz inicjatywę ale może za bardzo się starasz i dlatego opada mu chęć na ciebie, rozumiesz stajesz się needy a to nie jest atrakcyjne dla żadnej płci. Może warto zagrać trochę niedostępną? Dać się pozdobywać? O tym dopisze jeżeli dopowiesz mi na pytania poniżej.
Powiem ci na moim przykładzie, u mnie w związkach po 2 latach już się chciało coraz mniej.
Ja raczej do stałego związku się nie nadaję, przynajmniej obecnie. Może on tez nie ma skłonności do monogamii, jednak tego nie wiem to może wiedzieć tylko on.
Możliwe ale nie stawiałbym na to.
Wbijaj do mnie, rozstałem się z partnerką pół roku temu chętnie ci pomoge. :>
(To był żart oczywiście xD)
Jeżeli chodzi o forum BS to nie sugeruj się wszystkimi tam siedzącymi, jest tam masa poranionych facetów, którzy nie wylizali ran i wyżywają się na kobietach albo frustratów, którzy nie mają dostępu do kobiet przez swoja niską atrakcyjność.
Pogadamy jak będziesz w ciąży i urodzisz dzieci. 😉
Zobaczysz jak twój mózg może się zmienić pod wpływem hormonów ale tak czy siak macierzyństwo to wspaniała sprawa.
Nie rób tak, nie jesteś niczyja niańką. Możesz wesprzeć ale nie rób takich akcji.
Piszesz to a sama robisz przeciwnie w stosunku do faceta. Nie koliduje ci to?
Napisałbym podsumowanie ale muszę jeszcze o parę rzeczy zapytać.
Czy ten chłopak uprawia jakiś sport?
Ma nadwagę?
Posiada jakieś hobby?
Jak się odżywia?
Piję wodę butelkowaną albo inne napoje w plastiku?
Wychodzicie gdzieś osobno?
Jak dużo czasu spędzacie razem?
Co to znaczy „dbam o siebie”?
P.S. Śtaraj się używać polskich znaków i robić akapity, będzie tekst lepszy „dla oka”.
A co jak niby wszystko spoko, jestesmy razem juz chwile i to ja nie dostaje sexu?
Warto się dowiedzieć czemu się jemu nie chce – niech się wypowie (choć pewnie przy Tobie nigdy tego nie zrobi, bo nie chce Cie zranić). Czasem to wynik zmęczenia, czasem marudzenia kobiety po, czasem tego, że sama kobieta nie jest podniecająca, bo ma charakter np. matkujący (traktuje faceta jak dziecko, jest nadopiekuńcza), użalający się i rozemocjonowany (wtedy te emocje przechodzą na mężczyznę jeśli np. to smutek i nici z podniecenia). To powoduje zanik libido bo nie widzi się kobiety jako kobiety. Powodów jest cała masa, ale szklanej kuli nie mam, bo Cię nie znam.
On nie widzi potrzeby nic z tym zrobic, nie chce mu sie wysilać itp.
Jak mu się nie chce to niech dobierze się z kimś komu będzie mu się chciało…
Jednak chce zeby moj mial takiego hopla na moim punkcie, jak ja mam na jego
Może go zbytnio naciskasz właśnie. Zasada króliczka. Jak za mocno gonisz to ktoś ucieka. Z drugiej strony jak facet ma jakiś tam poziom testosteronu i jest zdrowy, a kobieta mu się podoba to ten seks jednak będzie.
Pozostaje Ci się wycofać, może on tego potrzebuje. Są różni mężczyźni – u mnie np. gdy kobieta gra niedostępną i chłodną – wszystko mi przechodzi. Niektórzy jednak wolą te niedostępne, zimne, które też wzbudzają w nich zazdrość bo pokazują ilu facetów może je mieć, żeby się uaktywnić. Problem jest zbyt skomplikowany, by znajdywać rozwiązania po krótkim wpisie. W innym wypadku cóż, nie dobraliście się temperamentami. Może lepiej się dogadujecie na poziomie nie wiem, intelektualnym, emocjonalnym, ale nie seksualnym. Lepiej więc nie będzie w tym aspekcie. Pytanie czy przeżyjesz te frustracje, bo seks jednak to duże spoiwo związku.
Od kiedy ta sytuacja trwa? Po jakim czasie od stworzenia związku odechciało mu się?
Cześć, na wstępie napisze, że po obejrzeniu filmu The Red Pill, przemyśleniu, przespaniu się z tym i ponownym przemyśleniu na spokojnie dochodzę do wniosku, że z samej idei szacunku do drugiego człowieka nie będę tu wywlekać intymnych szczegółów z życia. Napisze jednak po krotce jak to u nas wygląda, z samej racji odpowiedzi na pytania z góry.
Tak, mieszkamy razem, ciągnięcie za uszy odnosiło się do wyjazdu za granicę. Ja mimo zdobycia niepełnego wyższego wykształcenia jakoś nie mogłam znieść wieloletniej perspektywy oszczędzania żeby móc sobie na coś pozwolić. Ale po kolei. Dajmy „Mojemy” przydomek Pan N, Także poznaliśmy się z Panem N na festiwalu, ja byłam w trakcie rozpadu związku, czy zmiana gałęzi? Nie wiem, pewnie trochę tak, ale na pewno nie na „lepszy model” (w ogólnie przyjętym przez społeczeństwo kanonie). W skrócie, zadbałam żeby z jednym zakończyć zanim z kolejnym wskoczyłam fizycznie, jednak na poziomie emocjonlnym to wiadomo… Mieliśmy do siebie 600 km, on na początku mega zajawka, przeprowadzi się (ja mam mieszkanie w jednym w większych miast) potem odległość i że w ogóle to ma być samo z siebie wszystko, już widziałam że łatwo nie będzie xD A jak teraz tak na to patrze to próbowałam, testowałam, dostawałam przekurwicy xD
Przeprowadziłam sie. Pan N jakby co był jak najbardziej na tak, o ile to moja decyzja to świetnie. Jestem osoba która go nie wkurwia (a to rzadkość) i nadajemy na podobnych falach. W Ex jego białorycerskośc aż mnie onieśmielała, szłam za tym bo super niby ale nie wiedziałam gdzie ja w tym jestem. Tu wiem. I wiem dlaczego. Pan N pochodzi z mega biednego domu, ojciec musiał ich „wyrywać” matce pijaczce, chore akcje których ja nie pojmuje. Bieda i brak perspektyw. Żeby tylko żadnej dzieciaka nie zrobić, bo skończy jak ojciec. Oświecony Czerwony od najmłodszych lat…
Dlatego jak miałam kryzys w pracy zadzwoniłam do znajomych co wyjechali za granice rok wcześniej, załatwiłam sobie prace tam, pojechałam, sprawdziłam teren i zdjęciami stanu konta został ściągnięty za uszy 😉
Więc rok mieszkaniu „u niego” czytaj wynajętej piwnicy, ale mega spoko miejscówka, duże miasto nad morzem, a tanio wiec luzik. I teraz prawie rok tutaj za gramanicą. Raczej planujemy zostać na dłużnej, oboje chcemy C+E spróbować zrobić.
I tu muszę przyznać że szukałam sobie emocji. I miałam problemy w pracy i chyba szukałam odwrócenia uwagi. O dramat w związku najłatwiej… Zorbie wszystko żeby zapanować nad takimi akcjami, serio to szukam po stronach psychologicznych czy jestem pieprznięta, a to po prostu kobiecość, albo latanie na smoku, super jak zwał tak zwał xD I chyba coś zrozumiałam, tzn dam znać za miesiąc jak poszło w praktyce 😉
I co tu mi sie jeszcze przeoczyło:
„Nie widzi takiej potrzeby” ale ostatnio przyznał że alergia, że upał, że robale i w dodatku ja się nudzę co chwile i się wpierdzielam na pole bitwy… Chyba przekaz dotarł 🙂
Przepraszam ale po przespaniu sie z tym stwierdziłam, że nie chce tego tak wywlekać. To chyba część tej gry której mam już nie prowadzić. Jestem z nim bo mi się podoba, imponują mi jego umiejętności i silny charakter. I to chyba wyczerpuje temat 🙂
Odnosnie dbania o siebie to zaczelam zauwazac zmarszczki mimiczne i różne takie wiec w miare skutecznie wykremowałam i wrociłam do yogi. Zawsze mnie to uspokajało, zarowno fizycznie jak i psychicznie. Poza tym jakbym umiała tak nogą zarzucać to byłabym z siebie zachwycona i inne kożysci tez 😀
Ehh baby… ostatni raz którejś z was odpisałem, szkoda czasu na wasze emocjonalne rozkminy.
Ehh baby… ostatni raz którejś z was odpisałem, szkoda czasu na wasze emocjonalne rozkminy.
Niestety, zaczęło to wyglądać tak jak w poprzednim przypadku – wygadam się, ale nic zmienić nie chcę, zrozumieć też nie, tylko mnie wysłuchajcie i papa. Nikogo się nie zmusi do działań 🙂
Dobra, ale jakie działania mi proponujecie? Obejrzałam film i zdawało mi sie że się z tym zgadzam, że nie miałam pojęcia o skali problemu. Nie chce zadnego papa xd
RedPiller,
odpowiedziałem, ponieważ tu koleżanka wydawała się bardziej „ogarnięta”.
Od tego są koleżanki/przyjaciółki (jak zwał tak zwał) z nimi się tapla w emocjonalnym bagienku. Problem wielu par polega właśnie na tym, że kobieta próbuje zrobić z chłopaka jednocześnie przyjaciółkę a to tak nie działa.
Nie wiem jak innych ale mnie meczy udawanie, że te dramaty naokoło mnie interesują i męczy mnie udawanie słuchania tego emocjonalnego bełkotu. Wolę iść pogrzebać w aucie albo wykosić trawę, czego żadna z moich dziewczyn nie umiała pojąc. Zawsze było „ty nie chcesz spędzać ze mną czasu”. Co śmieszne dupkę autem wozić lubiły ale iść coś naprawić to zaraz problem bo wole co innego robić. Dopóki RP nie wyjaśnił mi tego logicznie miałem dziwnego mindfucka. Niby to widziałem ale byłem ślepy. Niestety facetom wbija się od małego do głów, że kobiety myślą podobnie do nas. Jaki jest na prawdę nie będę już mówił ty jako RedPiller wiesz najlepiej. 😀
Kiedyś były rodziny wielopokoleniowe a jeszcze wcześniej stada, gdzie kobiety z kobietami spędzały większość czasu i mogły się „wygadać”. W czasach dzisiejszych, gdzie kobieta i mężczyzna spędzają ze sobą dużo czasu, ponieważ mieszkają sami, rodzi się ogólnie rozumiana frustracja w społeczeństwie.
O i tu jest coś sensownego dla mojej sytuacji, a nie zauważyłam tego wcześniej. Hm, wiesz co, chyba jestem sie w stanie z tym pogodzić, tym że nie macie ochoty ciagle słuchać o dramatach. To ma sens, chociaż przed rmna do auta sie nie ucieknie. Zawsze chętnie sie naucze czegoś z mechaniki .
Nie wiem czym Cie uraziłam ale bywa, Jeśli sienkiewiczowskim stylem pisania to sorry xD tak czy siak bardzo dużo wyciągam z tych konwersacji i cieszę się że tu trafiłam.
Przepraszam, oczywiście Twoja odpowiedź teź dala mi bardzo duzo do myslenia. Musialam milka godzi przetrawic i masz racje. Pomyslalam ze to faktycznie sa fazy przejsciowe i nie ma co świrować. Poza tym spać nie poszłam tak sie wciągnełam w temat… Komentarz poszed wcześniej i za to przepraszam. Pan N temat TRP omija, brakowało mi danych…
A za takie żarty własnie nie bierze sie tego wszyztkiego poważnie…
No i chyba przede wszystkim fakt, iż widzę że N się to śrrdnio podoba. Nie chce wiesz…
Jestem z nim bo mi się podoba, imponują mi jego umiejętności i silny charakter.
No cóż, jak jest dobrze to czemu jest tak źle? Będzie Cię gryzło, zobaczysz, z każdym miesiącem/rokiem gorzej, jeśli nic się nie zmieni 🙂 ale każdy musi na swojej skórze przeżyć. Powodzenia.
Gdzie napisałam że jest mi tak źle? Zaczełam sie zastanawiać po prostu, czemu czasem reaguje na mnie inaczej. Mówił ze sam ton mam tami, ze chce mi sie jebnąć. No to coś musiałam zrobić. A napisałam o tym o troche odwracacie kota ogonem. To Wasz sztandarowy argument ze baby odmawiają. A wiem z wywiadu w roznych środowiskach ze to mężowie przeważnie nie chcą. Więc skoro już wiemy, że wszyscy mamy rowno przesrane to zacznijmy działać jakoś, bądzmy konsekwętni itp.
W poprzednim związku było to samo tak w sumie.
Przeczytaj jeszcze raz mój poprzedni, dłuższy wpis.
Gdzie napisałam że jest mi tak źle?
Jak ktoś mówi o problemie to znaczy, że jest źle i, że chce się zrozumieć/rozwiązać problem, by było lepiej. Logika.
wiem z wywiadu w roznych środowiskach ze to mężowie przeważnie nie chcą.
Albo wszyscy chorzy, zmęczeni, albo kryptohomo, albo kobiety niefajne z charakteru, podejścia do mężczyzny i wyglądu…
Jak facet odmawia to jest ŹLE 🙂 jak kobieta… to uznaje za normę… bo niższy testosteron, wymagania, emocje i wymówki.
Taaaaak, wszyscy chorzy… Czekaj, chyba byla gadka o ROWNOUPRAWNIENIU MEZCZYZN!!! Nie moge uwierzyć w takie podejście do innych Facetów… Facet to nie maszynka do sexu, a kobiety z tego co tu czytamy na stronie właśnie przeważnie są nielogiczne i mają niefajne charaktery i podejście.
Więc właśnie próbuje to zrobić, zrozumieć zachowania i zmienić podejście.
Ale po co jak można o rozstaniu od razu…
Ani nie napisałem, że wszyscy chorzy (są inne aspekty po przecinkach, a pewnie więcej), ani też nie napisałem o rozstaniu. Zachęciłem do rozmowy, którą najpierw rozpoczęłaś, a potem ucięłaś.
Facet to nie maszynka do seksu, tak, ale jednak mamy statystycznie większe parcie na seks, niż kobiety, więc trzeba się bardziej zastanowić czemu tego seksu facet nie chce, który ma naturalnie wyższy testosteron. U kobiety byle pierdoła potrafi wyprowadzić z równowagi, może trzymać niewypowiedziany uraz, czy nawet wyjść za faceta z rozsądku, a facet działa ciut inaczej w seksie. I to są dyskusje prowadzone właśnie dla zrozumienia. Mniej emocji, czytaj uważniej, jeszcze raz odsyłam do komentarza.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobieta-wygrywa-sprzeczki-wszyscy-przegrywaja-zwiazki-cz-2/#comment-10482
Poniewwż zasadniczo nie chciałam porady, a zwrócić uwagę że problem jest w dwie strony. Wszędzie czytam se po dwóch trzech latach spada parcie (facetom, babki wręcz przeciwnie, bo czują się bezpiecznie). Dlatego Wam monogamia nie służy (nie gdzieś tu o tym czytałam?)
Ale moja wina bo po przeczytaniu Waszych odpowiedzi pomyślałam „no faktycznie, nie że teraz tylko zawsze mówił że woli bliskość niż trzęsienie wyrem. Przedmną miał jedną laske, sam klasyk, zrobiła go w uja ma maxa ponoć. I się odciął, zero zainteresowania bo tylko rozczarowania. Serio wierze mu ze mu sie nie chce, taki temperanent.
Ale ja zrobiłam z igły widły, nie że nic w ogóle nie ma. Wydaje mi się ze bardziej to siedziało w mojej głowie, wpojone przekonanie że „odmawia, aha, pojebany!!” No właśnie nie…
I to nawet nie że mi sie tak chce, bardziej z nudów a potem żeby postawić na swoim.
Pytania wydały mi sie zbyt intymne. Już rozesłałam po kilku znajomych linki do filmu i tutaj, pracujemy w jednej firmie i po prostu proszę zrozumcie.
Ale za odpowiedź bardzo dziękuję. Za każdą. Potrzebowałam z kimś to przedyskutować, bo jeszcze wiele mi nie weszło dobrze, jak równoległy wątek z łatwością dzisiejszych lasek gdzie sie mega pogubiłam.
Żyłam trochę jak w bańce. Otoczona dobrymi, samodzielnymi i niewyrachowanymi kobietami.
Niby widziałam ale tak na prawdę nie widziałam co sie dzieje poza bańką.
Ale ja zrobiłam z igły widły, nie że nic w ogóle nie ma.
Nie za szybko zmieniasz zdanie? :> Dobrze wiemy, że problem jest i będzie narastał – bo kobietom libido rośnie z wiekiem. Zobaczysz. Ja się znam! 🙂
Oby tylko nie zmotywowało Cię to kolejnej zdrady… raczej jak mówiłem trzeba się dobrać, na każdej płaszczyźnie. Albo dusić pewne rzeczy… niektórzy umieją.
Za szybko, fakt, ale toczę wewnętrzna walkę 😛 Poza tym wyszło że nic nie ma, a tego nie napisałam. Zeby nie było 😉
Wiem wiem, też o tym wspomniałam własnie. I zawsze jak dostaje jazdy emocjonalnej to tak o tym myślę. Ale jak o tym myślę jak ochłonę, jak na spokojnie robię bilans, a teraz jeszcze dodatkowo czytam to wszystko to muszę po prostu odpuść i docenić to co mam.
Nie mogę dać się prowadzić popędowi, on zawsze przemija. Miałam okazje, jak siedziałam tu sama na poczatku (za granicą) i korciło strasznie. I nie wiedziałam czy mój przyjedzie w ogóle. Wiecie jak się teraz cieszę, jak mnie tamten koleś irytuje, masakra xD
Wtrącę tu alert. Panowie, jak chcecie spotykać wartościowe dziewczyny to nie pytajcie „gdzie ten twój chłopak, przyjedzie w ogóle? Ja bym Cie tak nie pościł samej” itp Dobry test naszej pewności co do partnera, jednak słabo to wypada. Obniża morale.
Co więcej z poprzednim była dokładnie taka sama rozmowa… I gdzieś tam wcześniej też się zdarzyło. I 30 letniego prawiczka miałam.. Ewidentnie wybieram facetów w określonym typie. Albo te inne powody o których pisaliście. Bycie needy i sam fakt że nie pozwalam się ignorować. Pewnych rzeczy z założenia nie można wymagać. Ale zawsze klepnie jak przechodzi i inne tym podobne sygnały że zwraca uwagę fizycznie.
Nie nie bierze leków ani wspomagaczy, raczej standardowo wpojone podejście „nie będę nikogo obarczać moimi problemami. Jak coś boli to ma powód. Lekarz to w ogóle z daleka”. Praca niby nie tak bardzo, ale jest spięty ogólnie, jak go poznałam gadał że pewnie woźnym zostanie, bo świat ustawiony pod znajomości i drogie szkoły. Ogólnie zniechęcony.
Odkąd jesteśmy za granica i są jakieś ludzkie warunki pracy to lepiej, ale za to stres że coś nie wyjdzie i trzeba będzie wrócić do pl. Mam wrażenie jakby był typem samca omega ale z cechami głownie alfy… Nie wiem czy to możliwe…
Alko kompletnie nie bo raz stracił panowanie nad sobą. Nie agresja ale heh psychoza jakaś xd
znowu cały esej wyszedł, a tak się staram nie bajkopisać już :/
Oczywiście pomyliłam typy. Chodziło mi o samca gamma z cechami samca alfa.
a czy Twój partner bierze jakieś leki, wspomagacze,ma stresującą pracę, pije alkohol? to wszystko może obniżać popęd seksualny u panów,
Musiały minąć dwa dni. Oczywiście, wpadłam w straszne emocje pisząc z Wami i chyba nawet nie zrozumiałam co mi napisałeś…
strzał w dychę. Nawet mi to mówił, ale nie słuchałam, bo 'przecież Wam się zawsze chce”. I jeszcze więcej emocji i użalania się xD I też nie wiedziałam ze nasze emocje oddziałują na Was. Zawsze widziałam wzruszenie ramion i tekst że wyjebane…
Nie chce i nie chciał się z nikim dobierać. Jak nie wyjdzie mu ze mną to „trzeba dać se spokój”.
Dobrze że masz tę świadomość i w nic się nie pakujesz. Ale tutaj to nie ma związku. Pan N nie jest typem ruchacza, i o to się właśnie rozchodziło. Prawda jest taka że od początku wydawało mi się za mało.
Ale wydawało mi się tak, bo słyszałam z każdej strony że inne laski tylko tupną i maja wszystko co chcą, a nic w zamian dawać nie muszą. Czułam się na maxa pokrzywdzona, a nie czuje się ani brzydsza, ani już na pewno nie głupsza od innych kobiet. Nie mogłam zrozumieć, czemu nikt się mną nie interesuje. A to dlatego, że nie wodziłam za nos… Niezła beka…
dlatego staram się szerzyć dobre zachowanie. Nie pozwalam sobie pomagać w pracy z cięższymi rzeczami i mówię, że „stary, zarabiamy tyle samo”. Ale za to już nie mam koleżanek, przykro mi xD
Chciałam Was jeszcze zapytać co z tzn „szarymi myszkami”? Dzisiaj mi się przypomniała ta grupa kobiet. Znam kilka, z czego dwie są dwudziestokilkoletnimi dziewicami!!! Interesujecie się nimi? Ich nie ma w klubach, nie maja tapety i miniówy a jeansy i włosy w kucyka. I bardzo chcą się zakochać i być kochane, ale faceci traktują je jak powietrze… Ja w wieku 19 lat tez jeszcze nigdy nie miałam żadnego zbliżenia, bo wszyscy rówieśnicy woleli malutkie blondynki. A ja jestem wysoka brunetką.
Moj przyjaciel się związał z taką „Szara Myszką”. Poznali się na CS’ie ;). Pierwsze co mi o niej powiedział to to, ze nie jest za ładna, ale że ma dość ślicznotek które nie maja nic w głowie i tylko łamią mu serce. Ta laska tez była 23 letnia dziewicą. Po prawie i księgowości, robi karierę. I po dwóch latach ich związku stwierdzam, że serio się wyrobiła z wyglądu, po prostu normalna dziewczyna.
Szanowny Autorze, kawał dobrej roboty. Jestem Ci na prawdę wdzięczna. Jak tylko się odbije od dna finansowego to coś teges.
Bo na prawdę – DZIĘKUJĘ!
Pan N nie jest typem ruchacza, i o to się właśnie rozchodziło. Prawda jest taka że od początku wydawało mi się za mało.
No więc nie ma co suszyć głowy. Takiego wybrałaś…
Chciałam Was jeszcze zapytać co z tzn „szarymi myszkami”? Dzisiaj mi się przypomniała ta grupa kobiet. Znam kilka, z czego dwie są dwudziestokilkoletnimi dziewicami!!! Interesujecie się nimi?
Interesujemy się tymi co są dobre, kobiece i mają coś w głowie ;> A jak one nigdzie nie wychodzą, ciężko u nich z inicjatywą, czy je gdzieś wyciągnąć no to wiadomo, że nie będą miały doświadczeń.
ale faceci traktują je jak powietrze…
Pytanie którzy faceci, wszyscy? Wątpię. Te szare myszki mogą mieć wysokie wymagania.
Szanowny Autorze, kawał dobrej roboty. Jestem Ci na prawdę wdzięczna. Jak tylko się odbije od dna finansowego to coś teges.
Bo na prawdę – DZIĘKUJĘ!
Nie ma sprawy. Pożyjemy, zobaczymy 🙂
No jak o co chodzi, biedny, bez szkoły, lekko przy kości. jeżdżący fiatem uno. przeważnie w dresach, grający w LOL’a i Maincrafta.
Poprzedni był dwumetrowym żołnierzem i jakoś odruchowo wiem który jest postrzegany jako atrakcyjny a który nie. Matka chciała mnie zabić xD
No to właśnie ja se Ciebie pytam. Mega mieć wysokie wymagania, ale jak czas leci to się je obniża, przyjemniej z tego co widzę w otoczeniu. Ale bardziej myślę że się boja odrzucania, dlatego się ozięble.
Nie, nie wszyscy, Ci wygadani i z bajerą. Reszta siedzi przed kompem i boi się zagadać. Gadałam o tym dzisiaj z N. Chyba jest zazdrosny o to forum xD Powiedział mi że nieatrakcyjni fizycznie faceci też chcą mieć wymagania i mieć fajna laseczkę, ale przede wszystkim boja się zagadać. Wychodzi na to, że jest nie tylko wąska grupa facetów mających bezpośredni dostęp do sexu, ale też wąska grupa lasek mających dostęp kiedy chcą. Reszta to my. Może niech tamci się kisza w swoim soku, może osobniczo maja lepsze geny ale ich pula genowa szybko się wyczerpie xD
Mega mieć wysokie wymagania, ale jak czas leci to się je obniża, przyjemniej z tego co widzę w otoczeniu.
A my, statystycznie tego nie widzimy, wręcz przeciwnie – otaczają się murem wymagań – i znowu, tak twierdzą, że faceci źli, podli, głupi, niemęscy, dziecinni. Jeśli jednak obniżają wymagania (ta mniejszość) to znajdują partnerów bardzo łatwo.
Ale bardziej myślę że się boja odrzucania, dlatego się ozięble.
To już same sobie szkodzą. Tylko zakompleksiony facet próbuje zdobywać te oziębłe, by sobie podnieść wartość i tylko temu to służy. I potem rzeczywiście one trafiają na palantów przez takie zachowania, bo tylko tacy lubią zimne zachowania, a fajny facet powie od razu takiej do widzenia.
Kobiety faktycznie obniżają wymagania ale robią to w bardzo specyficzny, iluzoryczny i można by rzec, że wyrachowanych sposób. Otóż zaczynają „dostrzegać” wokół siebie tzw. Nice Guy’s. Ci nie spełniają podstawowych wymogów ale coś mogą zaoferować i bez problemów można takiego delikwenta wziąć pod pantofel.
W rzeczywistości jednak wymagania rosną. Zachowanie to porównałbym do zachowania dobrego specjalisty na rynku pracy, który wraz ze zdobywanym doświadczeniem stale podnosi swoje wymagania względem potencjalnego pracodawcy.
O ile w przypadku specjalisty czas i nowe doświadczenia są jego sprzymierzeńcami, tak w przypadku kobiet jest całkowicie odwrotnie.
ile wychowałaś dzieci, które założyły rodziny?
czy tylko teoretyzujesz,
trochę to nie uczciwe wobec aktualnego partnera pisanie o nim w taki sposób, lepiej niech sam się wypowie w swoim imieniu na forum,
wszystko o czym pisze to teoretyzowanie… Trafiłam tutaj właśnie dlatego, że nie mogłam zrozumieć tego co się dzieje wokół mnie, czułam, że coś mi nie gra w ogólnie przyjętym systemie zachowań.
Żeby mieć dzieci nie trzeba zdać żadnych kursów na rodzicielstwo, jednak ja nie pakowałabym się w to na zasadzie „jak wychowam i sobie poradzą to git” bo co jeśli nie… Dlatego jestem na etapie zbierania danych 😉
Nie ma ochoty. I w sumie nie wiem o co Ci chodzi… Pytam go i mówi, że nie czuje się urażony, wręcz to on nauczył mnie patrzeć na pewne aspekty realistycznie. Tutaj za to znalazłam potwierdzenie dla jego „nauk” i spokój ducha. Bardziej zwracaj uwagę na cudzysłowy i sam kontekst wypowiedzi 🙂
Poza tym niech sprostuje, oboje jesteśmy wysocy i w mojej opinii bardzo przystojni. Ja jestem mega zgrabna i kształtna, duże oczy, ładna buzia on ostatnio zrobił się bardzo barczysty (praca fizyczna nam służy), ma męska twarz, fajny zarost itp. Jednak w kanon lalki blondi i mena z szeroka szczena się nie kwalifikujemy
tak, dzieci to odpowiedzialność 🙂
warto się do macierzyństwa przygotować, jak również swoje życie.
Najważniejsze abyście do siebie pasowali, i się dogadywali.
Co do przemocy mężczyzn ciekawy artykuł
A nie przemocy wobec mężczyzn?
tak, przemocy wobec mężczyzn,
w końcu problem może zostanie zauważony 🙂
jak mężczyzna mówi nie, to oznacza nie 🙂
a jak myślisz, jeżeli kobieta, w małżeństwie długofalowo odmawia seksu bez podania konkretnej przyczyny to jest przemoc wobec męża, czy jeszcze nie?
Ciężko powiedzieć. Na pewno egoizm, no i do tej pory można było się rozwieść za rozpad pożycia (tym bardziej jak gdyby też unikała jakiejś terapii małżeńskiej, czy nawet seksuologa).
czyli nie, nie jest to wprost przypisane w kanon przemocy wobec mężczyzn.
Ale rozpad pożycia to już skutek jakiegoś innego problemu.
W sumie to mi to niepotrzebne i tak nie mam męża, tylko takie teoretyzowanie.
Nasze kobiety (nie mówię o arabskich, azjatyckich, afrykańskich itp) od lat 60-tych, kiedy idea kulturowego marksizmu dojrzała już w młodym pokoleniu stały się narzędziem rewolucji o wiele lepszym niż proletariat. Kobieta zawsze pozostanie kobietą. Możemy nawet powiedzieć iż kobiety i mężczyźni to dwa odmienne światopoglądy. Kobiety to nieświadome komunistki a mężczyźni to relikt upadłego już porządku społeczno-kulturowego. Skoro już wiecie who is who zawsze w kłótni z żoną, partnerką możecie posłużyć się epitetem w stylu „Komuszy pomiocie”. W istocie. Chcieliśmy być fajniejsi i dać kobietom wolność od kultury to daliśmy i mamy wspólną zagładę.
Witam. Z ciekawością wszedłem na tą stronę i muszę przyznać, że nie w ten sposób wyobrażałem sobie polskie medium „Redpilled”, bardziej kojarzycie mi się z MGTOW, a te „ruchy ” nie są, przecież, tożsame. Nie będę się skupiał na analizie różnic i podobieństw – to fajny temat i chętnie go kiedyś podejmę, ale obecnie wolałbym się przyczepić powyższego artykułu.
Mam wrażenie, że autor nie uwzględnił pewnych informacji z zakresu naszej biologii, postaram się to uzupełnić, zgodnie z moją wiedzą (może są już nowsze informacje na ten temat, jeśli tak, proszę o sprostowanie). Do rzeczy:
Zabieganie o względy kobiety, bądź samicy, nie jest ani rzeczą nową, ani właściwą dla naszego gatunku. Sytuacja, w której to samica wybiera najlepszego reproduktora jest najbardziej powszechna w całym świecie zwierzęcym – pająk przekupuje swą wybrankę prezentami (m.in po to, aby go nie zjadła), paw stroszy swój ogon, którego uroda świadczy o wyższości jego gentypu nad konkurentami, jelenie staczają pojedynki o dostęp do partnerek, a altannik plecie piękne altany, by zainteresować obiekt chuci. Sytuacja powtarza się znacznie częściej, właściwie w całym środowisku lądowym, zmienia się w wodzie, która pozwala na bardziej losowe i ilościowe strategie rozrodcze – rybki samiczki mogą spokojnie rozsiewać gamety po akwenie, pozostawiając je przypadkowemu zapłodnieniu, przez panów, którzy akurat natkną się na taką „zawiesinę”.
Losowość w tym przypadku nie jest niebezpieczna, ponieważ, tym sposobem zapładnia się jednorazowo setki, lub tysiące jaj. Ilość jest tu gwarantem następstwa pokoleń. Oczywiście, nie zawsze tak się dzieje, pod wodą również można znaleźć troskliwych rodziców i wybredne panny na wydaniu. Na lądzie, gatunek może zacząć polegać na większej losowości konfiguracji genów, gdy jego populacja przekroczy jakiś ilościowy pułap – w stadzie tysięcy osobników, dostęp do samic jest znacznie łatwiejszy, przykładem tego są pingwiny i ludzie. Faktycznie, musimy się znacznie mniej starać o dziewczynę niż nasi bracia mniejsi, nie giniemy w pojedynkach o sex, nie ustalamy sztywnej, plemiennej chierarchii dostępu do samic ( a nawet jeśli taką napotkamy, to nie musimy obijać mordy najsilniejszemu Sebie na kwadracie, lecz łatwo możemy poszukac dostępniejszych dam spoza „obiegu” gdzie indziej). Właściwie, to nie musimy nawet być przystojni – jest sporo niskich, mizernych facetów, którzy potrafią wyrwać fajną laskę. Wreszcie, możemy nawet poderwać dziewczynę na litość. Trudno wyobrazić sobie niższy próg dostępu. Oczywiście, jakaś, atawistyczna forma zabiegania o sex pozostała, ale z pokolenia na pokolenie jest to coraz łatwiejsze – np nie musimy już się z nikim żenić, a żeniąc się, nie musimy prowadzić pertraktacji ekonomicznych, na temat łączenia majątku. Często, nawet niezręczne poznawianie teściów jest nam oszczędzone. Reasumując – kobiety są na piedestale i nadal są intuicyjnym obiektem pożądania, o który zabiegamy, lecz to zwykły atawizm, nie żadna dominacja, kiedyś było tylko trudniej, a nasi zwierzęcy kuzyni muszą się naprawdę nagimnastykować aby pobzykać.
Nie wiem, jakie tradycyjne postawy męskie autor wspomina z takim żalem.
To nie wszystko, warto wspomnieć o kolejnych atawizmach, które akurat mają się całkiem nieźle, znajdując bezpieczny schron w naszej skrajnie monogamicznej kulturze. Ludzka kobieta, w odróżnieniu od pań z innych gatunków, okropnie źle znosi ciążę. Jest to do tego stopnia męczące, że przez kilka ostatnich miesięcy, nie jest ona w stanie ani polować, ani zająć się jakimś sensownym zbieractwem, czy rolnictwem. Poza tym, problem nie kończy się na porodzie – miną przynajmniej 2 lata, zanim dziecko będzie w stanie się, po omacku, wyżywić, a i tak szansę na przeżycie miałoby minimalnye, gdyby pozostawić je bez opiek. Jesteśmt gatunkiem, wyjątkowo upośledzonym w kwestii rozrodu, więc dla przetrwania gatunku, potrzebne było stworzenie systemu kilkuletnich, monogamicznych związków, które pozwalały kobiecie przeżyć okrutny kryzys macierzyństwa (jest to tak poważna rzecz, że wydziela ona w okresie ciąży specjalne feromony działające jedynie na wybranka, by ten nie pozostawił jej losowi). Moment, w którym potomstwo zaczynało wygrywać z szakalami na obrzeżach obozu, był znakiem, że rodzina traciła swój pragmatyczny sens i można było się spokojnie rozejść w poszukiwaniu innych miłosnych przygód, lub powtarzać rozmnazanie w sprawdzonej relacji.
Opisałem sprawę żartobliwie, ale skutki naszej gatunkowej specyfiki, są nadal mocno odczuwalne. Wokół monogamii narosły obyczaje, wydłużające jej okres do absurdalnej skali, co więcej, dwudziestowieczny wynalazek związku opartego na miłości (serio, to jest nowalijka) skutecznie ograniczył zdrady, które pozwalały nam (przede wszystkim facetom) na, w miarę sensowne realizowanie popędu. To może być problematyczne, bo możemy (czysto potencjalnie, tak serio to zero szans:D) zapłodnić tyle dziewczyn, ile mamy plemników i testosteron, który własnie do tego nas pcha. Daje też inne dobrodziejstwa, takie jak odwaga, duma, ułańska fantazja, agresja, czy konkurencyjność, o tym zaraz. Wiecie co się dzieje gdy zbyt długo współżyjemy z jedną kobietą? testosteron nam spada i z herosa stajemy się wąsatym pantoflem, co lubi sobie popatrzeć na mecz i zjeść kotleta. Partnerka instynktownie czuje, że nasze płodne czasy mijają, świadomie, za to widzi, że jej kocur staje się misiem, a finalnie wieprzem. Oczywiscie wymóg lojalności i wierności, nakazuje jej trwać w związku i frustracji, co wyładowuje na biednym chłopie, który staje się opisywaną w artykule Betą. To nie jej wina, ani jej chłopa, oboje są uwiązani na tym samym łańcuchu. Nikogo nie namawiam do rewolucji społecznej, ani nawet do niewierności.
Namawiam do świadomości i stymulowania wydzielania testosteronu, poprzez sport, podróże, podejmowanie prawdziwych wyzwań, konkurencyjność i omijanie ciepłych ciepłych kapci rutyny, gdy tylko to możliwe. Mam więcej zarzutów, do tego artykuły, ale napisałem juz taką kolumne, że, opiszę je podczas dyskusji, jeśli taka się pojawi, lub jeśli ktoś sobie tego zażyczy. teraz napiszę tylko, że autor, moim zdaniem, popełnia ten sam błąd, co feministki – buduje podział na nas i ich, podczas gdy nasze tragedie i radości są wspólne. Między babami a chłopami jest głęboka zależność, której nie poznaliśmy do końca, lecz musimy wiedzieć że istnieje i że gramy w jednej drużynie. Czy to w skali mikro, jako para lub rodzina, czy w skali makro, jako gatunek. W moich licznych kontaktach z kobietami kierowałem się tym przeświadczeniem i nigdy nie zaznalem sytuacji tak skrajnych, jak te, które w artykulue opisywane były, jako powszechne. Raz byłem zdradzony, ale nawet wtedy, mimo końca związku, żadne z nas nie posunęło się do ekstremów. Najczęściej,faktycznie, to ja byłem draniem i to nie dlatego, że na coś reagowałem, lecz dlatego, że realizwałem popędy, zdradzałem. Co więcej, myślę że moje zdrady są bardziej drańskie od kobiecych- ja zdradzam bo mi ktoś ładnie pachnie, ładnie wygląda i bo zaistniała możliwość. Dziewczyny zdradzają albo gdy się zakochają, albo gdy się upiją i puszczą im hamulce. Pozdrawiam
Edycja: (usunięte kilka obrażających opinii, po raz kolejny)
Bo według logiki ewolucji kobiety po menopauzie sa co? Bezużyteczne?
Zresztą łabędzie wiążą się na całe życie. Tak samo ludzie 🙂
No własnie to meżczyzni zdradzaja duzo czesciej stad i te rozwody, ktore inicjują kobiety bo nie zgadzają sie byc z kims kto je zdradzil
Bo według logiki ewolucji kobiety po menopauzie sa co? Bezużyteczne?
To twoja logika. Ty piszesz, że mężczyzna który nie zapewni dobrego życia jest bezużyteczny. I wiele innych masz chamskich roszczeń wobec nas.
Zresztą łabędzie wiążą się na całe życie. Tak samo ludzie
Bzdury. Ludzie nie są monogamiczni, to narzut kulturowy (już wyparty). Mężczyźni są poligamiczni, kobiety hipergamiczne. Jakby ludzie się tak wiązali, to by nie było tylu rozstań i to najwięcej inicjowanych przez kobiety. Rządzi wami tylko chęć ustawienia się w życiu przy pomocy mężczyzny, jednocześnie ślubując miłość po grób co jest kłamstwem patrząc na rozwody.
No własnie to meżczyzni zdradzaja duzo czesciej stad i te rozwody, ktore inicjują kobiety bo nie zgadzają sie byc z kims kto je zdradzil
Bzdury. Zdrady to bardzo mały procent rozwodów. Kobiety zdradzają tylko około 10% rzadziej, niż mężczyźni, a same inicjują 60% częściej rozwody. Po prostu – w dupach się poprzewracało i się szuka lepszych gałęzi, a ocena mężczyzny jest przedmiotowa, materialna, usługowa.
Poza tym dużo zdrad wynika z tego, że kobieta unika seksu w związku, więc zamiast rozwiązać ten problem, to mówiła pierdoły jak Ty że
nie traktuj mnie jak obiekt seksualny, seks nie jest najważniejszy
I się doigrała zdradą. Mężczyzna nie je na mieście, jeśli ma dobry obiad w domu.
Szanuj meskie potrzeby to dalej zajdziesz.
Kto nie je na mieście? Sam nie jesz na mieście,! nie generalizuj, bo psujesz opinię porządnym chłopakom z fantazją:D
O jakiej fantazji mówisz? I dlaczego ją łączysz z porządnością?
o ułańskiej, porządność to, w tym przypadku, wielkie nadużycie bo chodzi o coś zupełnie przeciwnego. taka głupkowata maniera mówienia
Czyli chłopaki z fantazją jedzą na mieście, nawet gdy w domu są najedzeni? To mniejszosc. Wiekszosc lubi w domu sobie dobrze zjeść i przez żołądek do serca
Wierzę, że ogólnie życie przerasta organiczną breje, ale pokazałem animal planet, bo wierzę że Pan Bóg zrobił nas z tych samych klocków, co resztę . takie rzeczy stawiają nam wyzwania , pozwalają się wznosić ponad bestialstwo i duch czasem wygrywa z materią. Kobieta po menopauzie jest bardzo potrzebna, chociaż trzeba oddać sprawiedliwość, że jak gnieździlismy się po jaskiniach, to rzadko dożywalismy takiego wieku 😀 Ale popatrz – czasy się zmieniły to w sumie dobry dowoód na wzniesienie się ponad bestialstwo, Pozdrawiam!
Następnym razem oddzielaj tekst akapitami, ok? Bo się zlewa za bardzo. Może odniose się jak znajdę czas, bo roboty sporo, a jeszcze plaga grypy teraz.
Z tym uogólnianiem, że w świecie przyrody samiec nadskakuje samicy, to jednak nadinterpretacja. Istnieje bowiem wiele gatunków, w których samiec po prostu jednostronnie decyduje o „stworzeniu związku” z samicą i nie ma ona w tej kwestii nic do gadania.
Są też gatunki, w których osobniki są tak rozproszone, że nie ma miejsca na grymaszenie, bo jak para się spotka i się sobie nawzajem nie spodobają, to mogą innej okazji nie napotkać.
Te relacje u ludzi są jeszcze jakieś inne, bo praktycznie we wszystkich pierwotnych plemionach, o jakich można sobie obejrzeć dokumenty w telewizji, WSZĘDZIE pary dobierają członkowie społeczności, z różnym wpływem na tę decyzję samych małżonków, w każdym razie na pewno nie decydującym.
daj jakiś przykład, bo myślę i nie pamiętam.
co do plemion, to masz kawałek racji, chociaż więcej znam sekt religijnych dobierających odgórnie pary, niż plemion, gdzie jednym z „filtrów” jest rodzina panny młodej, przed którą kawaler udowadnia swą wartość – znów konkurs, tylko bardziej uspołeczniony, ale my uspołeczniamy atawizmy przecież.
daj jakiś przykład, bo myślę i nie pamiętam.
Dla przykładu samiec lwa afrykańskiego, wypiera poprzedniego samca ze stada poprzez wygranie z nim brutalnej walki, nie oglądając się na to, czy samicom się to podoba czy nie. Wikipedia pisze, że bywają stada z więcej niż jednym samcem i wtedy samice mają jakiś wybór między nimi.
W ogóle wśród tych gatunków, gdzie samce ze sobą walczą o dostęp do samic, a nie tańczą przed samicą by wywołać na niej wrażenie, wpływ samicy na to z kim kopuluje, jest siłą rzeczy ograniczony.
Swoją drogą, nie jestem biologiem zainteresowanym naocznym obserwowaniem zachowań godowych, więc moje informacje biorą się głównie z programów telewizyjnych, ale istnieją też zwierzęta, u których część osobników wybiera drogę analogiczną do ludzkiego MGTOW. W szczególności robią tak niektóre gatunki w niewoli – nie rozmnażając się w takich warunkach.
Na poczekaniu znalazłem też następujący link: https://dinoanimals.pl/zwierzeta/seksualne-zachowania-zwierzat/ , część „Przymus seksualny”. Tak jak wspomniałem – nie jestem biologiem – nie byłem naocznym świadkiem opisywanych tam zachowań, pozostaje mi tylko wierzyć temu tekstowi, tak jak powszechnie wierzy się bez samodzielnej weryfikacji, że u wielu gatunków wybiera samica.
https://m.9gag.com/gag/aZP2zgz?ref=fb.s
Jak to inne zwierzęta mają seksualność.
Przyłączam sie do głosu, aby łączyć zamiast dzielić. Trawa po obu stronach jest tak samo zasrana… Nie wieże, że kobiet sie nie da uświadomić i że mężczyzna musi sie albo poddać albo odejść.
I tež dobre uzupełnienie wiedzy od strony ekologii Myślę, że możemy sie trochę tym usprawiedliwiac. Ale tylko troche
Z tym zdradzaniem się jednak nie zgodzę. Jak nie szanujemy partnera, ergo nie kochamy go na prawdę to możemy nie mieć oporów z jakichkolwiek pobudek aby pujść w bok.
To tłumaczy dlaczego psychopaci, narcyzi itp. dają radę tym wszystkim zaburzonym kobietom, na nich te gównoburze po prostu nie działają.
Nie w ogóle trzeba stwierdzić, że sama kobiecość to już zaburzenie 😀
Trudno o odpowiedź muszę znać definicję co to jest kobiecość?
Nie tylko nie działają te awantury, ale tak potrafią kobietom zamotać w głowie, że się jeszcze starają o nich.
Gdy z brzydką grzeszysz, to dwa razy grzeszysz, boga obrażasz, a i ludzi śmieszysz.
Sama zauważasz, że mężczyźni i kobiety bardzo się od siebie różnią, wręcz do siebie nie pasują. Dlaczego jednak nie zastosujesz się do oczywistego wniosku z tej obserwacji i nie przeniesiesz się wreszcie na bardziej przyjazne kobietom witryny feministyczne?
Jestem na kobiecych też. I się mnie nie pozbędziecie. Pardon
Oczywiście, że sie roznia ale moga do siebie pasowac jak yin i yang. Ale w tym nie ma miejsca na nienawiść. uprzedzenia i pokaz siły. Bo tu nie gra się przeciw sobie a ze sobą. Ale tego nie zrozumiesz. Ty widzsz tylko czy jest dostęp do seksu czy nie ma. Tym dla Was jest związek.
Odpisze ci, ale tylko dlatego, że jesteś doskonałym modelem doświadczalnym który można pokazywać każdemu, by od takich jak ty stronił.
Ty widzsz tylko czy jest dostęp do seksu czy nie ma. Tym dla Was jest związek.
Bardzo łatwo cie zaorać z tymi twierdzeniami:
1. Dostęp do seksu można mieć poza związkiem
2: Stwierdzasz:
To jest ku*wa Wasz obowiazek zapewnienie kobiecie życia na odpoiwednim poziomie
Agresywnie i roszczeniowo podchodzisz do mężczyzn, a nie jak do człowieka. Brak empatii jest nader widoczny. Im więcej takiej chamskiej postawy kobiet wobec nas, tym mniej będziemy chcieli bawić się w beta providerów 🙂
Dla nas powiadasz związek to seks (kłamstwo, kobiety też go lubią i więcej z niego wynoszą), dla ciebie to mężczyzna ma życie ci zapewnić, czyli jesteś materialistką. To barter, czyli wymiana seksu za zasoby. Niektórzy nazwaliby to prostytucją, póki kobieta uważa że mężczyzna ma płacić czymś za seks.
Pytanie co trudniej zapewnić? Życie komuś, przy czym wdzięczności nie oczekiwać, bo kobieta może zmienić gałąź i zdradzić bez konsekwencji, a także zabrać ze sobą dzieci, czy może „dać” dostęp do seksu?
Oczywiście, że trudniej zapewnić dobre życie, dlatego mężczyzna nie będzie się na to zgadzał. Żądaj i krzycz gdzie chcesz, wymagaj dalej ile nie umiesz sama dać. Rób tak dalej i dalej się pogrążaj.
Nie dorsosłeś. Zapomnij o kobietach
Kolejna próba zawstydzenia podważaniem dojrzałości, czyli typowe zachowanie agresywnego feminazizmu. Cały czas potwierdzenie moich słów z tekstów:
Kobiety ciągle zarzucają mężczyznom dziecinne zachowania, po to, by to mężczyźni dojrzewali, a kobiety mogły pozostać na dziecinnym poziomie na którym są.
Więcej słów nie trzeba 🙂
Znalezienie kobiety miłej, empatycznej, wspierającej męzczynę. Nie posiadającej większości cech tu (na tej stronie)wymienionych i nie stosującej tych wszystkich sztuczek i manipulacji, szantaży itd. Jawi się zatem jako szukanie kwiatu paproci bądź Yeti. Przecież nie były by kobietami gdyby tego nie robiły. Brak logiki, kaprysy, fochy , szantaże to ich stały nieodłączny repertuar.Biorąc pod uwagę tę ich nieznośność i hipergamię odrzucanie większości mężczyzn(80%) co raz bliższym staje się czas gdy ci odrzucani wybiorą życie w pojedynkę(już wielu tak robi w sensie nie jest w stałych związkach) .Dokładanie zatem kolejnych często nierealnych sprzecznych wymagań i zadań mężczyznom obraca się przeciwko kobietom.Po co się starać jak i tak zostanę skrytykowany, wyśmiany. Lepiej zachować spokój ducha i nie tracić energii na kłótnie Czy się mylę? Wsparcie finansowe strony? Bardzo chętnie. Otworzyłeś mi oczy autorze na wiele spraw.Powinieneś wydać ten zbiór tekstów w jakieś książce(chętnie bym nabył) albo prowadzić zajęcia w szkołach na godzinach wychowawczych żeby stada młodych chłopców zielonych jak szczypiorek na wiosnę nie były łatwym celem dla cwaniar chcących się łatwo i czyimś kosztem wygodnie ustawić w życiu.
Dzięki za komentarz. Książka zapewne w przyszłości będzie, jak uda się utrzymać stronę i uporządkować życie, a do tego też byłoby miło gdy było wsparcie czytelników. Sam nie wyrobię ze wszystkim.
Że tak zacytuję ze słownika:

Jest kilka opcji, by uniknąć tych damskich gierek.
1. Kobieta świadoma, z otwartym umysłem, ograniczająca wpływ emocji (trudne, ale nie niemożliwe – wiem, bo znam takie, ale jest ich bardzo mało)
2. Własny rozwój (by kobieta bała się nas stracić, więc ograniczy gierki)
3. Własna świadomość i odporność, by wiedzieć, że pewnych rzeczy od kobiet się nie dostanie
4. Walka o lepsze dobro i prawa dla mężczyzn, czyli dalsze propagowanie inicjatyw jak nasza
A co jak niby wszystko spoko, jestesmy razem juz chwile i to ja nie dostaje sexu? Jestem dziewczyną. Ok czeje że to Wy odwalacie wiekszosc roboty, nie ze leze jak kloda ale lubie byc dominowana, Jednak rzadziej niz raz w tygodniu?
Moj ma 26 lat. I wprost mowi ze mu sie nie chce, Nie ze go nie podniecam, bo podniecam, ale na cala procedure szkoda mu energii… Bardziej o siebie dbam, zagaduje, swintusze, lubi Futerkowych wiec ogarnelam ogonek z korkiem i to wszystko jakby mu tylko odbieralo moc, jakby wyszlo ze naciskam i go poniżam w ten sposob. On nie widzi potrzeby nic z tym zrobic, nie chce mu sie wysilać itp.
On nigdy sie nie bal, ze mnie straci, i fakt, działa na 100% Nigdy nie byłam bardziej czyjaś niz jestem jego. Mimo ze nie przebiera w slowach, rzadko chwali (gotuje codziennie, serio – wszystko, ostatnio tez pieke) dokladnie wszystko co Autor napisal sie sprawdza. Bo w sumie jak mamy szanować kogos, kto sam siebie nie szanuje, zaraz jak tylko cipka zapachnie…
Moze robie problem tam gdzie go nie ma, moze akurat duzo spraw na glowie, co skutkuje spadkiem libido. Jednak chce zeby moj mial takiego hopla na moim punkcie, jak ja mam na jego, a skoro juz teraz po 3 latach sie tak dzieje to co bedzie potem? Masakra ze mam taki sposob bycia, ze obcy faceci „na ulicy” mi sex proponuja (tym takim typowym zachrypnietym niskim glosem, kiedy sami nie ogarniaja co sie tu wlasnie odwala xD). A ja niby bym mogla ale nie chce bo chce z nim. Przeciez nie chodzo o sam sex tylko o sex z ta konkretna bliska osoba.
Przejrzalam ostatnio mase samczych forum i to tu pierwsze reprezentuje jakis poziom. Tak to wielcy Bracia potrafia tylko wydziwiac jakie to zle jestesmy, ale tekst „ewentualnie moze mi opierdolic” to standard. Za to w drugiej czesci kobietopedii napisać „jak nie szantazowac od razu rozwodem, kiedy sie roztyla.”. Ale my to mamy szanowac meskie sprawy i meska dume… Myslalam ze znajde na tych forach wyjasnienie i chec porozumienia międzypulciowego, jestem totalnie naiwna… ?
P.S. jak widze wpisy tej laski to zaczynam Was, Panowie troche lepiej rozumieć niczyim obowiazkiem, no poza moim, nie jest zapewnienie mi godnego zycia!!! Mam w koszyczku tylko tyle, ile sama do niegp wlozylam. A i jeszcze chłopa zniecheconego polskimi realiami wyciagnelam za uszy do lepszej pracy. Trzeba byc zadowolonym z samego siebie, samowystarczalnym, i wtedy, jak juz jestesmy najlepsza wersja samegp siebie mozemy wyjsc do ludzi i wierzyc goraco ze ta wersja sie komus spodoba.
Pozdrawiam Paula