Techniki poniżania mężczyzn przez kobiety
Spis treści
Techniki poniżania mężczyzn przez kobiety to temat warty uwagi. Obecnie uczy się, by stawiać kobiety jako wyłączne ofiary, a mężczyzn jako agresorów i sprawców przemocy. Jest to oczywiste kłamstwo, które daje ochronkę tym kobietom, które poniżają, wykorzystują, czy oszukują mężczyzn – a które długofalowo niszczy samą męskość (przemoc psychiczna niszczy bardziej, niż fizyczna). Prawo także nie robi nic w tej kwestii (feminizacja sądów), a wręcz zachęca stosujące przemoc psychiczną zaburzone kobiety, by robić to nadal i kreować wyroki sądów (np. rodzinnych) na niekorzyść mężczyzn (rozstania godzą głównie w mężczyzn i nie dziwić powinno was dlaczego ponad 2/3 kobiet inicjuje rozwody).
Przypomnę, że tylko 3% kobiet zostaje uznana jednostronnie winnymi rozpadom małżeństw, ale tylko dlatego, że potrafią wykorzystywać kartę ofiary, tuszować swoje przewinienia, a tym samym ukazywać drugą stronę jako przynajmniej równie winną. Jest to przebiegła, choć niehonorowa umiejętność, która nie uczy odpowiedzialności za swoje występki, a nawet za tkwienie w niedogodnej dla nich sytuacji, gdzie mężczyznom w równym stopniu się nie współczuje i nie usprawiedliwia (Luka Empatii). Prawo niestety przyzwala też na fałszywe oskarżenia, które rosną na sile (uczy kłamania), a kary za takowe są niskie. Efektem jest brak pokory u coraz większej ilości kobiet: z nami wszystko okej, proszę nie krytykować, nie zamierzamy wchodzić w kompromisy! A co do mężczyzn: oni muszą się zmienić, trzeba ich krytykować i powinni akceptować nas jakimi jesteśmy!
Zdaje sobie sprawę, że mój tekst może być dwojako odbierany. Toksyczne kobiety będą używać wypisanych przeze mnie technik, by jeszcze silniej manipulować mężczyznami. Ale mężczyźni będą mogli się przed tym bronić, ponieważ będą świadomi. Pamiętajcie, że to system przyzwala na dane techniki poniżania, które kreują męską uległość, a które mogą też pojawiać się pojedynczo w innych sytuacjach. Zazwyczaj jednak stosowane są wielokrotnie, dlatego są szkodliwe.
Artykuł będzie dzielony na części, bo technik poniżania, czy zawstydzania męskości jest sporo.
Aha – mężczyźni też mogą w ten sposób poniżać mężczyzn, co może i nawet jest podwójnie karygodne.
Znęcanie się psychiczne, jako sposób na zdominowanie mężczyzny
Pamiętajmy, że jest na to przyzwolenie społeczne, a męskie ofiary są stygmatyzowane. W przeciwnym kierunku kobiece ofiary dostają pomoc, współczucie i zainteresowanie (a więc wystarczy wykreować się na ofiarę złego mężczyzny, lub go prowokować, by zapewnić sobie korzyści i zrzucić jarzmo kary). Jest to jawna dyskryminacja, ale dzisiaj nie o tym.
Jeśli przeczytacie mój tekst możecie wypełnić ankietę, która pozwoli mi lepiej zrozumieć czytelników.
Zobaczcie, że kobiety też mają własne zdanie i nie zawahają się go użyć:
Teraz możemy zacząć.
Insynuacja egoizmu
Ten atak może być użyty w każdej sytuacji, w której mężczyzna nie robi, to czego pragnie kobieta. Nie jest ważne czy jest to słuszne, nie są ważne wyjaśnienia, nie jest ważne, że mężczyzna w danym związku stara się bardziej i wnosi więcej (naprawy, pomoc, remonty, podwózki, zakupy, a ostatnio nawet gotowanie). Rób dalej, służ kobiecie, a jak nie, to jesteś egoistą. Kobietom z kolei wmawia się, że słuchanie mężczyzny uderza w ich godność, więc często wykształcają takie cechy jak wredność i złośliwość.
Lampka ostrzegawcza dla mężczyzny: kobieta z którą randkujecie opowiada wam, że jej byli to egoiści.
I tak też powstają pantofle. Zauważcie też, że pantofla się wyśmiewa, a już kobiecie, która służy mężczyźnie, gdy to on steruje związkiem się współczuje. Głębokie pantoflarstwo może zmienić się nawet w utratę własnej tożsamości. Kobieta ustawia mężczyznę – wszyscy się śmieją. Mężczyzna ustawia kobietę – co się dzieje? Jakie są reakcje?
Tak też budujemy roszczeniowość kobiet.
Zauważcie jednak, że to jest bardzo egoistyczne w słowach tego, który insynuuje egoizm u drugiego. RÓB NA MNIE, FACET MA SIĘ STARAĆ! A JA NIE MUSZĘ! ŚWIAT MUSI SIĘ KRĘCIĆ WOKÓŁ MNIE!
Podtypem tej insynuacji, jest insynuacja materializmu, jeśli nie chcesz czegoś zakupić, lub wyliczasz wasz wkład (dzisiaj nazywa się to przemocą ekonomiczną, oczywiście, która istnieje, tylko wtedy, gdy to mężczyzna zarabia więcej i nie wydaje odpowiedniej ilości pieniędzy na kobietę).
I teraz pytanie, ile kobiety wydają pieniędzy w czasie życia na mężczyzn, by móc stosować taki rodzaj ataku? Bardzo niewiele. To kobiety wydają zdecydowanie więcej, niż zarabiają (DOWÓD), więc wydają pieniądze zarobione przez mężczyzn. W drugą stronę są to wyjątki od reguły. Jasno można stwierdzić, że według logiki feministek 4/5 kobiet jest utrzymywana przez mężczyzn, bo to mężczyźni wnoszą więcej zasobów i finansów do związków. Jednak to utrzymanków się obraża.
Rada dla mężczyzn: zapytajcie siebie samych ile czynów i zasobów kobieta wnosi do związku w porównaniu do was. Ile wy robicie dla kobiety, a ile kobieta dla was. Ile wy zapewniacie kobiecie, a ile kobieta wam.
Wyrachowane kobiety zawsze wiedzą jak się ustawić, przy kogo pomocy, przy pomocy jakich insynuacji, ale i jak prosto jest zarzucać własne wady innym. Wszak mężczyzna musi być lepszy, niż kobieta, by ona go zechciała (hipergamia). I co najbardziej zabawne toksyczna kobieta własnym zachowaniem to udowadnia.
Zarzucanie mizoginii
Oczywista oczywistość dla środowisk maskulinistycznych, a nawet wspierających egalitaryzm. Nie zgadzasz się z czymkolwiek, co powie jednostka manipulująca Tobą? Mowa nienawiści! Nie uznajesz, że kobiety to wyłączne ofiary? Jesteś mizoginem. Napiszesz, że kobiety mogą w tym systemie wykształcać cechy toksyczne? Jesteś mizoginem. Podajesz, że kobiety mają zdecydowanie silniej rozwinięty intelekt emocjonalny, przez co zdecydowanie łatwiej mogą manipulować innymi, czy używać kreowania siebie (i przez co chętnie są zatrudniane w marketingu, czy sądach?) – nienawidzisz kobiety. W drugą stronę, gdy kobiety szeroko narzekają na wady mężczyzn, mężczyzn obarczają winą za całe zło, nieszczęścia i niepowodzenia, przypisują patologiczne zachowania każdemu mężczyźnie, czyli gdy mówią, że przemoc ma płeć męską. Gdy mówią, że mężczyźni nie są prawdziwi, że mężczyźni są bezużyteczni – to już mizoandrią nie nazywa się, tylko przyjmuje jako fakt. Temat poruszany jest bardzo rzadko, ponieważ system nie chce programować myśli, że kobiety mogą mieć nie lepsze cechy, niż najgorsi mężczyźni.
Insynuacja mizoginii to jedna z technik manipulacji, która pozwala wykluczać mężczyzn z rozmów i obniżać im status, by deprecjonować wszelkie argumenty. Kobieta (zwykle) powie, że mężczyzna nienawidzi kobiet, będzie pytać czy też nienawidzi swojej matki, że jest nieczułym draniem, że traktuje kobiety jak przedmioty, że używa tzw. mansplaining, gdy się z nią nie zgadza, że pragnąłby, by kobiety nie były traktowane jak ludzie (argumentum in terrorem), albo na sam koniec może nawet się rozpłakać (argumentum ad misericordiam). W końcu ranisz ją mizoginie, tylko dlatego, że jest kobietą. Nie dlatego, że np. przegrywa logiczne argumenty, lub krytykujesz jej negatywne zachowanie.
Chcesz się czuć winnym, to słuchaj insynuacji i tego, że dzisiaj kobiety są uciskane.
Chcesz usprawiedliwiać kobiety, to współczuj im bardziej, niż mężczyznom. Ale wtedy nie nazywaj tego równością, bo wtedy to się nazywa dominacją i uprzywilejowaniem kobiet. End of story.
Pogarda do maminsynków
Jest to przeciwstawna insynuacja do mizoginii, choć może współistnieć w jednym przypadku. Toksyczna kobieta (partnerka), aby móc wykorzystywać mężczyznę musi mieć nad nim kontrolę. Niestety kontrolę ma matka, więc partnerka czuje się odrzucona, gorsza, brakuje jej uwagi. Kobieta (głównie narcystyczna) chce być na pierwszym miejscu, a że jej się to nie udaje, to będzie obrażać maminsynkostwo, czyli nadmierną (według tej kobiety) miłość do matki. Jak mężczyzna tego posłucha, to oczywiście oddali się od matki i zacznie słuchać swojej kobiety. Czy ona go uszanuje? Absolutnie. W ten sposób mężczyzna ją zachęci do dalszego stosowania toksycznych zagrywek, ponieważ dostała od niego nagrodę.
W drugą stronę, czyli tzw. „córeczki tatusia”, czy nawet „mamincóreczki” (nie istnieje nawet słowo je opisujące), nie są traktowane z taką pogardą, jak w przypadku maminsynków. Te kobiety nie są zmuszane do odcinania pępowiny od rodziców, od zaprzestania radzenia się ich, od słuchania ich jedynych „mądrych” rad. Czyli to mężczyznom zabiera się możliwość zdominowania kobiety, w równym stopniu, jak kobiety mogą manipulować mężczyznami.
Co do łączenia z mizoginią, to bardzo proste: toksyczna partnerka może powiedzieć, że jej partner kocha tylko swoją matkę, a ją nienawidzi (a najlepiej, że nienawidzi wszystkie inne kobiety). No cóż, z kłamliwą insynuacją ciężko dyskutować. Wszak więcej czasu poświęcasz matce, jej słuchasz częściej, na jej skinienie jesteś bardziej, więc Twój mózg może uznać manipulacje za logiczne.
I wtedy przegrałeś.
Insynuacja problemów emocjonalnych
Jeśli toksyczna kobieta nie może wygrać dyskusji za pomocą argumentów logicznych, odnoszenia się do tez, to odnosi się do emocji przeciwnika. Paleta zagrań jest ogromna. Od wmawiania, że mężczyzna jest pokrzywdzony (łatwo odbić brakiem empatii), niestabilny, czy po prostu chory (a więc do utylizacji).
W drugą stronę kolejny raz to nie działa, ponieważ a) empatia do kobiet jest systemowo większa, niż do mężczyzn, b) niestabilna emocjonalnie kobieta może powiedzieć, że po prostu zmienną jest i żądać zrozumienia swojej niestabilnej, niegodnej zaufania, nieprzewidywalnej natury. Równości nie ma. Mężczyzna musi być stabilniejszy, rozsądniejszy, mądrzejszy i na dodatek nie dawać sobą manipulować.
Swoją drogą, czy nieprzewidywalne, nie mające nad tym kontroli osoby nie powinny być leczone psychiatrycznie? 😉 Socjopaci, psychopaci i kapryśni narcyzi też mają takie cechy, ale nic nie sugeruję…
Insynuacja fanatyzmu
To takie wiecie – „za bardzo się skupiasz na swoim temacie”, „zbyt się przykładasz”, „olewaj tego więcej”.
Tu trzeba sprawiedliwie przyznać, że robię DOKŁADNIE TO SAMO krytykując feminizm w obecnej postaci 🙂 Ale akurat taka insynuacja nie ma płci, nie godzi tylko w mężczyzn, więc zostawiłem ją na koniec. Do czego się odnosi? Do spłycania każdego argumentu w kierunku np. bycia lewakiem, prawakiem, feminist(k)ą, genderowcem, czy TRPowcem (a jeszcze więksi kłamcy i manipulanci nazywają to incelstwem). Odsyłam tutaj do dwóch części słownika w menu.
Jak działa insynuacja fanatyzmu przekładając tylko na naszą grupę? To proste: Ty nietolerancyjna męska, szowinistyczna świnio!
Druga. Widzicie, feminizm wspiera więcej osób, niż was! Jesteście niszą, poza mainstreamem! No cóż, a ja odpowiadam, że nie liczebność świadczy o racji, gdyż inteligentnych ludzi jest mniej. Do tego oczywiście trzeba dodać, że feminizm jest tworem, który działa dłużej, więc miał więcej czasu, by zebrać popleczników. Siła grupy to siła wywoływania strachu. Im więcej ludzi w grupie ma jedne poglądy, tym jednostki o innych poglądach będą bać się je wyrażać. To całkiem normalne, ale nie znaczy, że większość ma zawsze rację, jest mądrzejsza, zna się bardziej co jest dobre dla społeczeństwa, czy też jest bardziej wartościowa.
Tak życiowo. Żona z teściową to już dwie osoby (ale ich siła liczy się jako razy pięć) i mogą być przeciw Tobie. Jak nie masz teścia za sobą i jeszcze dziesięciu innych ludzi, to jest to one way ticket.
I ostatnia. Zamiast myśleć, to macie tę swoją taką ideologię. Nowomowa. Tworzycie teorie, które nie są udowodnione naukowo!
No tak, oni chcieliby, by naukowiec opisał jak poniżani są mężczyźni… w ginocentrycznym systemie… Jasne to jest, jak włosy świeżo zafarbowanych blondynek.
Część kolejna … będzie 🙂
Jak dla mnie to mogłeś trochę bardziej rozbudować w insynuacji problemów psychicznych. Jak był ten wielki boom julkowy to nie podobały im się moje wypowiedzi i często nawet nie miały uzasadnienia do tego ani dobrego argumentu dlaczego moje zdanie lub pogląd jest złe. Tylko odpisały że ale „jakaś kobieta kiedyś musiała mnie skrzywdzić że tak pisze” czy coś takiego, i bam! Jej komentarzy ma milion lajków bo inne takie jak ona zadowala taki argument, który tak na prawdę wyśmiewa mężczyzn z problemami, z chorobami, i ogólnie ze słabościami. Odkryłem to po tym fakcie że pisałem w ten sposób do Julek. Ale czemuś to nie działało, ani te Julki tak się nie wkurzały ani ja nagle nie miałem milion lajków i wtedy odkryłem że to po prostu nie może tak działać bo słabości u kobiet są wybaczanie i są wspierane, zato słabości mężczyzn pogardzane. I dlatego taką manipulacja ze strony feministek pokazuje co tak na prawdę podświadomie myślą o facetach. Bo to zawsze jest różnica co myślą, instynktownie lub podświadomie niż to co mówią w tym żeby mężczyźni okazywali emocje. Dlatego taką manipulacja na kobiety nie zadziała bo one wiedzą że jak je się postawi w roli ofiary to jeszcze ich polepszy sytuację.
Najdziwniejsze było to w jakiej to było skali ogromnej i jak dużo dziewczyn właśnie tak pisało jakby nagle się zrobiło modne takie coś. Później jak przestałem pisać komentarze bo miałem za dużo banów to widziałem takie Ala argumenty u innych komentujących właśnie dokładnie takiego samego typu.
Ogólnie to fajną robisz robotę ale w twoich tekstach trochę mało polotu a może to dlatego że ja jestem z innej grupy wiekowej to mi się tak wydaje ale twój sposób pisania ma trochę za mało ognia jakbym to powiedział. Ale tak czy siak kim ja jestem żeby się oceniać ja bym miał za krótkie nogi na takie przedsięwzięcie, robisz dobrą i potrzebną robotę pozdrawiam!
Jak już pisałem to zależy, bo niektórzy faktycznie byli skrzywdzeni i to widać przez np. nienawistne komentarze, a czasem nawet życzące śmierci danej płci (i nieważne czy facet mówi, że kobiety powinny żreć gruz, czy kobieta pisze „kill all men” czy „all men are trash”). Czasem takie insynuacje też są techniką poniżenia, bo wiadomo, że mężczyznom mniej się współczuje jak są ofiarami (czyli skrzywdzeni). Ale to różne są sytuacje, więc trzeba rozgraniczać.
Ogólnie to fajną robisz robotę ale w twoich tekstach trochę mało polotu a może to dlatego że ja jestem z innej grupy wiekowej to mi się tak wydaje ale twój sposób pisania ma trochę za mało ognia jakbym to powiedział. Ale tak czy siak kim ja jestem żeby się oceniać ja bym miał za krótkie nogi na takie przedsięwzięcie, robisz dobrą i potrzebną robotę pozdrawiam!
Ano dzięki, ale właśnie moje teksty mają być suche jak wiór, pełna analiza bez zbędnych dodatków 🙂 Za dużo bym czasu i energii na to tracił, jakbym miał jeszcze dodawać polotu, a i tak sporo nad tym pracuję, bo dodaję szczegółów jak nie widzę na innych stronach. Zachęcam do wsparcia 🙂
Ja mam obrzydzenie do maminsynków, mam wokół siebie dużo takich mężczyzn, albo zostają maminsynkami na zawsze, albo przechodzą pod pantofel kobiety i stają sią pantoflarzami. Jeżeli facet nie zda sobie sprawy z tego, że matka steruje nim jak marionetką, to zawsze będzie ofiarą. Na pewno jest trudno wyjść z takiej sytuacji, bo pranie mózgu matka robiła im od dziecka, a ojciec był nieobceny, lub totalnie zdominowany. Chociaż mam sąsiada , który miał przemocowego ojca i on bronił matki i zostało mu to do dzisiaj, 42 lata i nie mógł się ożenić chociaż miał śliczną dziewczynę, ale on musi mieszkać nadal z mamusią i jej pomagać i bronić jej, chociaż ojciec nie żyje od lat.. Inne przypadki, które znam to synowie wiecznie chorych matek, którym współczuję, co nie zmienia faktu, że traktują swoich synów jak prywatnych opiekunów, i w ogóle nawet nie mają refleksji, że marnują im życie. Matki egoistki to nieszczęście, ale tylko syn może coś zmienić, ostatecznie można matce pomagać na odległość, albo wynająć kogoś do pomocy.. W mojej rodzinie mężczyźni są dobrymi synami, pomagają zawsze kiedy trzeba, ale żony i swoje rodziny stawiają na 1 miejscu i nie pozwalają się matkom wtrącać.. Mój mąż niestety ma słabego ojca, który całe życie ucieka w pracę, więc mąż spędzał całe popołudnia z matką.. kolegów za bardzo nie miał, bo matka potrzebowała towarzystwa, ja byłam pierwszą dziewczyną i oczywiście stałam się wrogiem nr1. Mam za sobą całe lata manipulacji, poniżania mnie, wyśmiewania, krytykowania za wszystko, przeszłam przez to wszystko załamanie nerwowe…mój mąż nigdy nie umiał stanowczo stanąć w mojej obronie, a ja zakochałam się jak głupia. Powinnam była się z tego wymiksować na samym początku, ale zakochałam się w chłopaku wrażliwym jak ja, bratania dusza, co z tego skoro całe lata w trójkącie.. myślałam, ze z czasem coś się zmieni, ale wychodzi na to że bez terapii nie ma na to szans.. zresztą u mnie problem jest głębszy, bo cała rodzina męża traktuje go jak swoją własność i próbuje kontrolować, a ja najwyraźniej jestem za słabą manipulantką.. może dla takich mężczyzn jak mój mąż tak naprawdę możliwy jest tylko związek z dominująca kobietą jak jego matka, ja nie widzę opcji żeby zdecydować się na dziecko z mężczyzną który nie tyle, że nie potrafi ale nie chce stawiać granic swojej matce i swojej rodzinie.
No cóż, jak rodzina partnera Cie niszczy, to też należałoby odejść. W innym wypadku właśnie wpadłaś w krąg tych samych manipulacji, którymi został zmanipulowany Twój wybranek. Najwyraźniej na was obu (te bratnie dusze) działa to samo i na to samo jesteście podatni.
mam wokół siebie dużo takich mężczyzn
A my takich dziewczynek, niestety. Cały czas jakoś uzależnione od rodziny. Rodzina na 1 miejscu, a partner… a kij z nim, niech się dostosuje, albo będzie też poddawany szantażom, wmawianiu poczucia winy, obniżaniu samooceny i innym manipulacjom mającym na celu go kontrolować.
Niestety cała masa ludzi ma dysfunkcyjne wzorce, a ma się za wybitnie zdrowe jednostki i potem jest jak jest.
No nieststety jak człowiek wpadnie w krąg tych manipulacji to coraz trudniej się wyrwać..i tak tak to prawda mam problem w relacji z własną matką, właściwie to jest jest podobna do mojej teściowej.. z tą różnicą, że moja matka nigdy nic złego na mojego męża nie powie, jak już to na mnie. Nikt nigdy mojego męża nie traktował z góry( teścia nie ma bo mój ojciec nie żyje od lat), nikt go nie ustawiał i nie poniżał i nawet jak były pojedyncze sytuacje, że ktoś coś powiedział, to zaraz stawałam po jego stronie…najgorsze jest, że jak się spotyka bratnią duszę to nie jest łatwo z niej zrezygnować i wcale nie jest łatwo ułożyć sobie życie ponownie, ale sama widzę, że mam problem, muszę iść na terapię..// i tak zgadzam się, kobiety są też uzależnione od rodzin, od matek, pozwalają się matkom wtrącać do wszystkiego, do wychowywania dzieci..i wspólnie kontroluja męża i za plecami jeszcze śmieją się z niego.. i na pewno także stawianie tatusia za wzór jest bolesne dla partnera.. także no niestety problem jest powszechny
Swoją drogą, czy nieprzewidywalne, nie mające nad tym kontroli osoby nie powinny być leczone psychiatrycznie? – Nie podoba mi się, co powiedziałeś – przez takie myślenie rozwija się pogarda do chorych psychicznie, a to przecież choroba jak każda inna. Poza tym super wpis.
Dlaczego mielibyśmy nie gardzić osobami które nie mają kontroli nad sobą? Jak dla mnie, to są osoby niebezpieczne, a w najlepszym wypadku niegodne zaufania.
I jaka choroba? Najpierw trzeba ją konkretnie nazwać i wtedy pomyślimy, czy warto gardzić, unikać, czy też reagować całkiem inaczej.
To tylko przykłady jak kobiety nas traktują takie mało znane to fakt. Jeśli chodzi o coś bardziej znanego to mogę podpowiedzieć wam. Nie wiem kiedy pojawi się stosowny artykuł na każdy z tych tematów wiec na razie podeślę wam dwa linki jeden mówi o tym jak kobiety manipulują seksem a drugi o kontrolowanej wpadce. Oba mocno poniżające dla faceta przeciwko któremu się je użyje choć kobiety nie widza ze też się czymś takim poniżają.
Uwaga przed przeczytaniem obydwu linków radze wypić mocnego drinka na wzomocnienie. Oto pierwszy link dotyczący manipulacji seksem , który jest przeklejony z damskiego forum w jednym zdaniu jak wytresować faceta jak zwierze by robił to co chce kobieta dla mnie bardzo poniżająca technika a oto link:
https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/4287-jak-kobiety-manipuluj%C4%85-seksem/
oraz jak kobiety zaliczają wpadkę kontrolowaną a dlaczego powodu są różne ale najczęstsze są w tym linku:
https://joemonster.org/art/39343
Mam nadzieję ze ktoś poświeci czas i napisze stosowny artykuł na każdy z tych tematów i obowiązkowo będzie jak się przed tym bronić. Bo sama świadomość to za mało.
To jest nic 🙂 Kobieta potrafi zaplanować wpadkę z innym bogatszym genetycznie Mężczyzną a Ty będziesz myślał że to Twoje 😉
No właśnie o tym mniej więcej mówię.
Przeczytalam teksty pod linkami i mysle, ze to jest po prostu ohydne, ale niestety z tego co widze to wlasnie takie „kobiety” maja najwieksze branie! Moglabym mnożyć przypadki kiedy laska jest totalna suka, ktora manipuluje seksem i robi codziennie chore jazdy o byle co, ale myślicie, ze któraś z nich jest sama? Albo ze jak jeden ja rzuci to w kolejce nie ustawia sie setka nastepnych chetnych? Siostra mojego bylego jest najwieksza rozprujdupa w Polsce, podla i glupia jak but ale facetow zawsze miala bogatych i latajacych za nia jak pies. Wystarczylo powiekszyc cycki, tona makijazu i interes sie kreci. Kiedys jak bylam swiadkiem karczemnej awantury ktora zrobila swojemu owczesnemu to po prostu nie moglam uwierzyc, ze on jej nie sprzedal porzadnego liscia na ogarniecie (nie pochwalam przemocy ale to co ona wtedy wyprawiala…) i jak myslicie co bylo dalej? Facet bukiety i prezenty wysylal, na kolanach chodzil…
To co napisalam powyzej jest bardzo powszechne i dlatego wiele pusciutkich idiotek uważa, ze wlasnie trzeba czolgac faceta po ziemi, inaczej on sie znudzi.
Wniosek jest taki, ze trzeba szukac kobiet nieprymitywnych, ktore wiecej czasu spedzaja np. Z ksiazka a nie przed lustrem. Po prostakach nie mozna spodziewac sie zbyt wiele
Prawda jest taka, że kobiecie wystarczy przeciętnie wyglądać i już na pewno sobie kogoś znajdzie (każda potwora znajdzie amatora). Charakter nie ma znaczenia, bo mężczyźni u nas są wychowywani w kulcie służenia kobietom, wybaczania, traktowania jak księżniczki, nawet liścia sprzedać nie można mimo podłego zachowania itd. Przy podobnym zachowaniu mężczyzny jak takich kobiet, drugi mężczyzna po prostu dałby w pysk, a przynajmniej splunął na niego. A że pancie stosują przemoc psychiczną, to osiągają wysoką skuteczność. Tyle, że to nie są szczęśliwe związki, a utrzymywane na bazie przemocy, ułudy, obłudy i traktowania przedmiotowego. Kobietom POZWALA się na przemoc psychiczną, uznając za jakąś normę. I ta właśnie przemoc pozwala utrzymywać kogoś przy sobie, zmienić jego obraz, uwolnić w nim strach przed odejściem itd. I mało kto o tym mówi.
Nie ma czego zazdrościć, bo jak ktoś musi przemocą utrzymywać kogoś, znaczy, że jest zerem. Szkoda tylko że inni cierpią.
Wniosek jest taki, ze trzeba szukac kobiet nieprymitywnych, ktore wiecej czasu spedzaja np. Z ksiazka a nie przed lustrem.
Jak ktoś ma zrypany, toksyczny charakter, to i książka mu nie pomoże, tylko będzie się wywyższał jeszcze bardziej sądząc że pozjadał rozumy.
ale myślicie, ze któraś z nich jest sama?
Kobiety praktycznie nigdy nie są same, a jak są, to nigdy na dłużej. Taka biologia. Zdziwienia nie ma i nie będzie.
To na pewno racja, ze jak charakter zly to i ksiazka nie pomoze, ale po prostu uwazam, ze wiekszosc tych toksycznych bab nie ma innych zainteresowan niz ciuchy, plotki i makijaz. Takze jezeli dziewczyna umie mówić tylko o tym, jakas lampka ostrzegawcza powinna się zapalic.
A co do samotnych kobiet… moze i prawda ale znowu tyczy sie to prymitywow ktore nie wiedza co moga same robic, czym sie zająć
To na pewno racja, ze jak charakter zly to i ksiazka nie pomoze, ale po prostu uwazam, ze wiekszosc tych toksycznych bab nie ma innych zainteresowan niz ciuchy, plotki i makijaz.
Różnie bywa. Ja tam znam „intelektualistki” które jeszcze silniej używają przemocy psychicznej, niż inne. Te głupsze są mniej szkodliwe.
Takze jezeli dziewczyna umie mówić tylko o tym, jakas lampka ostrzegawcza powinna się zapalic.
Samcom beta się nic oprócz jaj nie zapala, gdy widzą ładną dla nich kobietę. Ważne aby tylko była. Daliby się pokroić.
Na ogół takie osoby nie potrafią słuchać, one mają tylko rację, by nad innymi górować.
Każdy ma prawo sobie mówić co chce, a Ty nie masz swojego życia, że musisz komentować innych ? Z książki wyczytałas te życiowe prawdy ?
Olu, ponieważ nie negujesz tego, że bywają toksyczne kobiety i co więcej, nie usprawiedliwiasz tego zachowania, to masz u mnie dużego plusa. Ale niestety z tego, co widzę, to kobiety z takim podejściem stanowią mniejszość. Dlatego też pewnego rodzaju złość na to, że właśnie te „toksyczne baby” mają największe powodzenie jest uzasadniona.
Kobiety rzadko usprawiedliwiają zachowanie innych kobiet względem siebie np. okresem. Dlaczego? Bo wiedzą, że w większości wypadków to wręcz dziecinna wymówka. Ponadto kobiety wykonują również odpowiedzialne zawody i trudno sobie wyobrazić, aby jakaś kobieta machnęła ręką na to, że pani lekarz miała okres i nie przyszła na umówione wcześniej z nią badanie.
I w pełni się zgadzam, że trzeba szukać kobiet nieprymitywnych. Sęk w tym, że takich to ze świecą szukać. Według mojego doświadczenia to na około sto poznanych kobiet góra kilka jest warta dalszego poznawania, a to oczywiście nie oznacza, że i tak trafi się na tę nieprymitywną. Jedyne, co możemy robić, to analogicznie jak w przypadku edukacji kobiet – informować o tym, że „toksyczne baby” są po prostu toksycznymi osobami, które należy omijać. Taka toksyczna baba powinna mieć łatkę jak damski bokser i liczyć jedynie na wykluczenie.
W każdym razie każda taka opinia kobiety mnie cieszy. Nie jest to co prawda pierwsza taka opinia, którą słyszę od kobiety, ale na setki poznanych kobiet może kilka ma tak zdroworozsądkowe podejście do sprawy.
byle były ponętne i seksowne no i chętne na poznanie przeciętnego faceta
Żadnemu z nas nie chodzi o celibat w związku. A nie na zbieranie koszów od dziewczyn bo te nieprymitywne to sa mało dostępne lub jak są to są cnotki. Po co mi kobieta która krzyżuje nogi. Od modlenia się mam krzyż, nie jej waginę.
Pod pojęciem „nieprymitywnej kobiety” rozumiałem tę, o której mowa w tym artykule: https://swiadomosc-zwiazkow.pl/byc-lepsza-kobieta/
Daleki byłbym od twierdzenia, że cnotka w związku oznacza automatycznie „nieprymitywną kobietę”, wręcz przeciwnie, to wyraźny sygnał, że możemy mieć do czynienia z manipulantką i ogólnie nieprzyjemną zołzą.
Jest jakiś mały procent szans, że kobieta ma małe libido, ale tylko mały, bo kobiety mają libido zależne od innych. W tym wypadku jeśli kobieta wybiera ze szczerego uczucia do mężczyzny, to go pożąda. Jeśli jest z nim z powodów typu zasoby, bezpieczeństwo, to libido musi być niskie. Ona będzie sobie tłumaczyła, że seks jest rzadko bo ma niskie libido.
Znałem taką kobietę i ona święcie w to wierzy, niezależnie od tego jakie są fakty. A fakty były takie, że ze mną te libido miała bardzo wysokie, a z tym z którym jest obecnie praktycznie wyciszone.
I pozwala to nadal jej twierdzić, że to sprawka niskiego libido a nie wyboru partnera. Także nie tylko kobieta może być manipulatorką, ale oszukiwać sama siebie w świetnym stopniu.
Niska samoświadomość i wgląd w siebie, ot co.
Dokładnie to miałem na myśli. Kobieta, która oszukuje sama siebie, to po prostu podwyższone ryzyko. I świetnie ująłeś kwestię kobiecego libido. Chyba może zrozumieć to tylko ten, który był kiedyś obiektem pożądania jakiejś kobiety. Takie przeżycie potrafi z dnia na dzień wyrwać człowieka z matrixa. Oczywiście większość bet nie może na to liczyć, jeśli chodzi o własne doświadczenia i dlatego jest jak jest w tej kwestii.
Forma twojej wypowiedzi pokazuje, że to ty jesteś prymitywna… Przykro mi, że nikt Cię nie chce…ale zazdrość to typowo kobieca cecha…. ” Liścia w twarz ” a może niech Tobie facet da liścia w twarz debilko o IQ szympansa ? Co ty wypisujesz?
o ja jako kobieta mam najskuteczniejszy sposób na obronę i przed jednym i przed drugim 🙂
Jednak ten sposób jest tylko dla prawdziwych twardzieli 🙂
Pierwszy link, to opis jakieś zakłamanego scenariusza a nie normalnego związku.
Jeżeli chodzi o ten drugi link to dziecko ma prawo do obojga kochających rodziców, kobiety/mężczyźni którzy okłamują partnerów aby zrobić „sobie” dziecko są podli. Przeważnie to i tak odbije się na tym potomku, bo albo będzie z wpadki i to kiedyś usłysz, albo partner go nie będzie chciał a związek nie przetrwa, a jeżeli przetrwa to o prawidłowej relacji między tymi ludźmi to i tak pewnie nie będzie.
Ten pierwszy tekst był ohydny, obrzydliwy i strasznie przykry. Trochę mną wstrząsnął i zanim przeszłam do dalszych komentarzy musiałam się ogarnąć. Jak można czerpać aż taką satysfakcję z poniżania drugiego człowieka? W imię czego? Wymytych naczyń? Nosz kurwa! Wypadu do restauracji? Sama sobie idź albo z koleżankami… Oooo ludzie! Te kobiety w ogóle odczuwają przyjemność z uprawiania seksu? Wyrzuty sumienia by mnie zeżarły w jednej sekundzie.
UWAGA: do Rodzynskier.
Proszę napisać na maila w związku wyrażenia chęci napisania tekstu własnego.
Wspomniane techniki mają swoje fachowe nazwy – to gaslighting oraz shaming. Opisywany typ osobowości (a raczej zaburzenie psychologiczne) to malignant narcissist, czyli narcyzm złośliwy. Zachęcam do dalszego zgłębiania tematu, ponieważ w moim zdaniem jest zdecydowanie zbyt mało publikacji na te tematy.
W planach mam jeszcze dużo tego typu tematów, więc wszystko z czasem powinno być.