Czy mężczyźni boją się inteligentnych lub silnych kobiet?
Spis treści
Ostatnio się słyszy, że mężczyźni boją się inteligentnych, silnych czy niezależnych kobiet. Popularnym jest obrażać mężczyzn: a to nie mają odwagi, a to nie są zdecydowani, a to są dziecinni, a to nie są męscy, a to stosują przemoc, a to są zbyt głupi na te mądre panie, wiadomo. W mężczyznach szuka się wad, ale też nierzadko odpowiedzialności za kobiece nieszczęścia. Spotkałem na swojej drodze bardzo wiele kobiet, które mówiły o tym, że w mężczyznach widzą strach przed nimi, że nie podchodzą, że nie umieją podrywać, że nie mają podejścia do kobiet, że mamy zbyt kruche ego i nie umiemy wytrzymać z kobietą, która osiąga sukcesy. Lista narzekań i niesprawiedliwych ocen była długa. Same próbowały pokazywać się jako istoty nieskalane, lepsze, a z samych mężczyzn się śmiały – to aroganckie gówniarstwo, ale nie zauważą swojej hipokryzji.
Zatem jaka jest prawda i czy mężczyźni boją się kobiet? Jeśli tak, to jakich i dlaczego? Co mogą zrobić kobiety, które są odrzucane, a które chcą się rozwijać? Zapraszam do tekstu.
Jeśli jakiegoś punktu brakło – zapraszam do dyskusji.
ANKIETA
Mężczyźni boją się praktycznie wszystkich kobiet!?
Zbierając materiał na ten tekst od samych kobiet zasłyszałem, że mężczyźni boją się kobiet pięknych, pewnych siebie, inteligentnych, silnych, czy bardzo zaradnych kobiet.
(tych punktów będzie więcej w kolejnych częściach artykułu)
Większość z tych przekonań pokutuje wśród kobiet, które moim skromnym zdaniem nie mają kontaktu z rzeczywistością, a ich instrospekcja (wgląd w siebie) stoi na niskim poziomie. Rzadko też rozmawiają z mężczyznami, by dowiedzieć się czemu zachowali się tak, a nie inaczej. Ot, wiedzą swoje. Otwartość umysłu – niezbyt wielka.
Czasem takie przekonania są widoczne też u beta-mężczyzn, którzy z powodu własnych kompleksów uwielbiają poniżać innych mężczyzn (najczęściej przy innych kobietach), oceniać negatywnie singielstwo, seksualność innych mężczyzn, czy właśnie wmawiać, że się boją się kobiet, lub są bardzo pokrzywdzeni.
W porządku, rzeczywiście mężczyzna może się kobiety bać. Są takie sytuacje, ale nie należą do większości przypadków. Wręcz są marginalne i mogą współistnieć z zaburzeniami osobowości, mogą być skutkiem wychowywania się w toksycznej rodzinie, czy posiadaniu bardzo złych doświadczeń (także spowodowanych przez toksyczne kobiety,więc należy je poddać ostracyzmowi, niżeli ich).
Jednak jeśli to kobieta pyta czemu mężczyźni się nią nie interesują, interesują powierzchownie, lub jak sądzi – boją się… cóż, problem w zdecydowanej większości przypadków jest w NIEJ.
Nie ma symetrii na rynku matrymonialnym między płciami. Kobiety w tym aspekcie są uprzywilejowane, mają większy wybór wśród kandydatów, łatwiej zdobywają zainteresowanie płci przeciwnej, zatem to od nich należy wymagać większej odpowiedzialności za swoje porażki miłosne/relacyjne.
Dojrzałe emocjonalnie kobiety mówią „to ja mam w sobie coś do poprawienia”, lub „to ja powinnam zaoferować mężczyźnie więcej, niż oferowałam”. Życie krzywdą i kalkulacją NIE OPŁACI SIĘ.
A może jednak mężczyźni nie boją się kobiet, bo nie ma czego, ani kogo?
I teraz spójrzmy na sprawę typowo praktycznie. Może to kogoś zaboleć, ale prawda rzadko kiedy jest miła. Mężczyźni częściej są po prostu pragmatyczni, rozsądni i roztropni, niżeli się boją.
Mamy wiele powodów, by do kobiet choćby nie podchodzić.
To od nas oczekuje się, że zagadamy do kobiety, poradzimy sobie z czasem setnym odrzuceniem (pogardą, wyśmianiem), zaprosimy kobietę, zapłacimy za obiad, zainteresujemy ją, dodamy coś wartościowego do jej życia, uklękniemy i oświadczymy się. Co w tym wszystkim jest dla mężczyzny od kobiety? Właśnie. Proszę tylko nie mówić, że „miłość”, bo to dziecinne. Tym bardziej w dobie rozwodów ochoczo inicjowanych przez kobiety, ilości ich partnerów w czasie życia, czy propagandy, która nakazuje mężczyznom się starać, a kobietom jedynie wymagać.
Zajmijmy się innym aspektem. Psychologicznym. Kobiety, które mają marzenia, by mężczyźni się ich bali są toksyczne. Z góry. Nie ma tu dyskusji. Bardzo często męscy psychopaci i narcyzi też uwielbiają, by inni się ich bali, czym doprowadzają do przemocy, znęcania się i poniżania. To nie jest nic zdrowego. Te kobiety, które już są przekonane, że wzbudzają strach mają zbyt wysokie mniemanie o sobie i tupet. Nie są nikim godnym zainteresowania.
Ale oczywiście nie wszystkie. Ot kobieta może po prostu nie rozumieć jak działa męski świat. Od tego jest moja praca tutaj, by wyjaśniać.
Zadajmy sobie hipotetyczne pytanie przed przystąpieniem do moich wyjaśnień. Jakich kobiet mężczyźni mogą się bać i z jakiego powodu?
Silniejszych fizycznie? A przecież mówi się, że kobiety nie stosują przemocy fizycznej. Czego się tu bać?
Silniejszych psychicznie? I znowu. Czy mężczyzna ma prawo się bać psychicznej terrorystki? Czy nie lepiej, by sobie ją odpuścił?
Czy mężczyzna musi mieć chęć do związania się z konfliktową, nieprzewidywalną i agresywną partnerką, czy to stosującą przemoc bezpośrednią, czy pasywno-agresywną?
Są jeszcze inne, racjonalne aspekty, które wpływają na podejście mężczyzn do kobiet.
Są to rzeczy często omawiane przeze mnie na stronie. Mężczyźni mogą bać się fałszywych oskarżeń. Rzadko kiedy nam się wierzy, jeśli to kobieta poskarży się na nas. Społeczeństwo rzadko nam współczuje, z kolei na kobietom na odwrót, dlatego też mogą wykorzystywać ten przywilej do preparowania takich oskarżeń i kreacji na ofiary, a nas na największe zło chodzące po świecie. Nie ma w tym sprawiedliwości.
Do tego możemy bać się kobiet, z którymi mamy dzieci, a raczej tego, że mogą nam je bezprawnie zabrać. To znaczy… prawnie, bo jest to dozwolone. Dzieci należą do w naszym systemie do kobiet i rzadko kiedy po rozwodzie zostają przy ojcach, nawet gdy udowodni się matkom, że są patologiczne. Pomijam to, że mało mężczyzn zbiera dowody na swoje kobiety, bo po prostu im ufają.
Możemy bać się też toksycznych wariatek. Przykład poniżej:
Kobiety są aha, aha, gorące i szalone.
Nigdy nie wiadomo co toksycznej kobiecie strzeli do głowy, ale ona uwielbia niszczyć innych i zrzucać winę za to wszystko na mężczyzn.
Póki co tyle z ogólników.
Przeanalizujmy teraz przekonania kobiet, które zebrałem o tym, że mężczyźni się ich boją.
Mężczyźni boją się pięknych kobiet
Tak, wielu mężczyzn boi się kobiet, które są naprawdę atrakcyjne. Dlaczego? Jest kilka powodów.
- piękną kobietę trudniej poderwać i utrzymać przy sobie, ponieważ jej powodzenie jest bardzo wysokie – stateczny mężczyzna jest na tyle zestresowany w życiu, czy obciążony pracą, problemami, że nie ma zamiaru wikłać się w udowadnianiu cały czas, że jest „tym najlepszym samcem”, a czasem wręcz udowadniać to w bójkach, czy agresji słownej, bo nadal to się zdarza, a kobieta liczy na to, że będzie ochroniona, że samiec udowodni swoją wysoką pozycję, tak jak w świecie zwierząt: fizycznie, psychicznie, a do tego materialnie
Rada dla kobiet tego typu? Cóż. Piękna kobieta musi przestać prowokować i oczekiwać od mężczyzny zachowań rodem z dżungli. Jeśli oczekuje ona prymitywnych zachowań – zasługuje na prymitywa, nikogo więcej. Jasnym jest, że ona też chce się podobać, ale wóz albo przewóz. Albo chce być 10/10 o której wszyscy myślą, że jest zajęta i na pewno nikt nie jest jej godzien, albo będzie skromniejsza, jeśli chodzi o swój wizerunek. Czasem wystarczy nie używać makijażu, lub używać takiego, który nie jest tak krzykliwy.
Pamiętać należy, że makijaż potrafi zmienić kobietę 3/10 w 8/10, dlatego też mężczyźni niekoniecznie muszą polegać na bodźcach wzrokowych.
Ubiór też ma znaczenie. Może być typowo dziewczęcy, słowiański, albo jak klubowa-sucz, czy pani karierowiczka, która każdemu zdzieli batem jeśli tylko się sprzeciwi.
Normalni mężczyźni nie chcą prowadzić konfliktów z kobietą, a walki o samą kobietę są dobre dla patologii. Ludzi niższego rzędu.
- dzięki powodzeniu pięknych kobiet, te aby utrzymać się na powierzchni muszą nauczyć się mężczyzn spławiać i wykształcają tzw. „sukotarczę”.
Czym jest sukotarcza?
Kobieta na przestrzeni życia uczy się agresji, złośliwości, sarkazmów – bycia przysłowiową WREDNĄ SUKĄ, aby w szybki sposób dać znać absztyfikantowi, że jest niedostępna, a on nie jest jej godzien. Oczywiście nie każda kobieta tak robi. Są takie, które umieją spławiać mężczyzn asertywnie, z szacunkiem, rozumem i godnością człowieka. Jednak mimo wszystko sporo kobiet dziś wręcz szczyci się cechami suki i to odstrasza mężczyzn.
Czy mężczyźni mogą się tego bać? Mogą. Bycia potraktowanymi jak intruz, dostając jeśli nie plaskacza w twarz to słowną wiązankę. Ci pewniejsi siebie mężczyźni, zwykle tak samo aroganccy-cwaniacy, lub ci, którzy nie są skalani myślą wszelaką zazwyczaj do takich kobiet podchodzą i nie mają z tym problemu. Ot powiedzą „hehe” i dalej będą próbować mielić jęzorem. Kobiety jednak nie są zadowolone z ich poziomu. Zapomniały o tym, że zachowaniem aroganckim, sukowatym odstraszają potencjalnie wartościowych, miłych, spokojnych, inteligentnych partnerów, którzy zazwyczaj są mniej pewni siebie i mają więcej problemów emocjonalnych.
Tak, intelekt nie zawsze jest zaletą.
Naukowcy twierdzą, że wysokie IQ prowadzi do fobii społecznej, nerwicy i zdolności empatycznych
Inteligentni mężczyźni dłużej są prawiczkami
Inteligentni mężczyźni mają mniej lub nawet zero partnerek seksualnych
Dodatkowo kobiety używające sukotarcz rzadko się uśmiechają (choć mogą śmiać się z innych, ale to nie zaleta). Nie widać w nich kobiecej łagodności i klasy, która przyciąga mężczyzn. Kobieta nieuśmiechająca się wydaje się być niedostępną, ale i trudną w rozmowie.
Pamiętajmy też, że żądnymi zdobywania niedostępnych kobiet są mężczyźni z rysem narcystycznym. Mężczyźni nie do końca ułożeni osobowościowo. Ci uwielbiają sobie i wszystkim udowadniać, że są najlepsi i, że złapią „grube ryby”. Jednak jeśli już zdobędą taką kobietę to tracą zainteresowanie, ale też stają się bardzo opryskliwi. Sporo kobiet takich mężczyzn toleruje, bo są pewni siebie, atrakcyjni, dobrzy w seksie, nierzadko świetnie zarabiają i mają wysoki status społeczny. To narcyzm każe im piąć się na szczyt i zagadywać do pięknych kobiet. Ale też nie są to mężczyźni dobrego charakteru.
Mężczyźni boją się silnych kobiet
Czy mężczyźni boją się silnych kobiet? Nie. Kobieta grająca wielką siłaczkę może tracić cechy, które podobają się mężczyznom. Ale przede wszystkim nie mylmy pewności siebie z arogancją, poczuciem bycia lepszą od mężczyzny. Kobiety dziś z łatwością wykształcają aroganckie postawy, ponieważ jeśli mężczyźni do nich podchodzą to one posiadają nad nimi KONTROLĘ. To one decydują czy ich odrzucić, czy przyjąć. Kobieta nie musi wiele robić, nie musi wnosić wartości (która jest presją), a czekać aż mężczyzna się odpowiednio zaprezentuje. Inną odmianą arogancji kobiet jest poczucie zasługiwania tylko na topowych mężczyzn, co skutkuje, że resztą gardzi i lekceważy.
Jeśli jednak uznamy, że kobieta nie jest arogancka, a pewna siebie i asertywna, to zazwyczaj problemu nie będzie. Osoby pewne siebie zwykle tryskają szczęściem, optymizmem, biorą los na swoje barki, inaczej, niż osoby zakompleksione, dlatego nie widzę powodu, by pewne siebie kobiety miałyby odstraszać.
Oczywiście, jeśli mężczyzna jest bardzo zakompleksiony, wyidealizował sobie kobietę, zakochał się w niej (mężczyźni szybciej się zakochują, niż kobiety), boi się odrzucenia – może zachowywać przy niej się lekko mówiąc jak dureń, lub po prostu nie podejść, czy nie zagadać z uwagi na myśl, że na kobietę nie zasługuje. Wtedy można to zinterpretować, że mężczyzna boi się silnych kobiet.
I tutaj ruch należy do kobiet. Kobiety w równouprawnionym świecie nie powinny być bierne, a uczyć się męskiej inicjatywy. Kobiety zwykle starają się udolnie, lub mniej udolnie wysyłać sygnały typu puszczenie oka, patrzenie na mężczyznę i szybkie spuszczanie wzroku, gdy on spojrzy, kręcenie kosmkiem włosów, nerwowe przekładanie nóg, odsłanianie dekoltu, czy uśmiechanie się. Czasem też kobiety machają do danego mężczyzny, by pokazać, że są dostępne do poderwania.
Niestety nie tylko wielu mężczyzn nie jest domyślnych, nie zna tzw. gierek psychicznych, których używają kobiety, ale też nie mają wiedzy o samych kobietach (zresztą jak kobiety o mężczyznach, tym bardziej w dobie kiedy one nie są uczone, by o nas dbać). Kobieta, którą nie interesują się mężczyźni musi wnosić więcej, niż wnosiła do tej pory. Prosta sprawa. Chce nadal czekać na księcia, który da jej wszystko i zapuka do drzwi? Proszę bardzo, ale nie doczeka się. Czas i uroda uciekają.
Mężczyźni boją się inteligentnych kobiet
Czy mężczyźni boją się inteligentnych kobiet? Tutaj wchodzimy na bardzo grząski grunt, m.in dlatego, że ciężko ocenić kogokolwiek inteligencję bez jej fachowego zbadania. Ludzie inteligentnymi zazwyczaj nazywają osoby, które odniosły sukces, są zaradne, wynalazły coś, lub… dobrze im się z nimi rozmawia i mają wspólne poglądy.
O, jesteś inteligentny, bo myślisz tak samo / przytakujesz.
Problem strachu przed kobiecym intelektem jest dwojaki, bo jedna jego strona tyczy realnego intelektu, druga – przeświadczenia o nim.
Zajmijmy się tą drugą stroną. Kobiety czasem zaczytują się w „badania”, że inteligentne osoby często klną, bałaganią, kłócą się, oponują (są NIEZGODNE), czy się nie myją. Łatwo im identyfikować się z taką właśnie osobą, by uznać się za inteligentne osoby. Mężczyzn to oczywiście odpycha.
Łagodność, wyrozumiałość, otwartość, opanowanie, kompromisowość, pomysłowość… to jest pociągające, a nie postawa buntowniczej nastolatki.
Człowiek inteligentny… cóż, często może widzieć świat w bardziej ciemnych barwach, ponieważ ma więcej receptorów odbierających bodźce. Dzięki temu łatwo się stać osobą zgorzkniałą, wycofaną, ale też nieumiejącą się porozumieć z innymi, którzy nie widzą tyle co ludzie bardziej inteligentni. I tutaj jest problem, bo kobiety najczęściej żądają od mężczyzn bycia optymistami, wesołymi, ale też zabawnymi.
Same kobiety jednak mogą być marudne, narzekające, bez poczucia humoru i jednocześnie nie chcą mężczyzny podobnego do siebie w tym aspekcie, więc tak naprawdę zaleta inteligencji może psuć w pewien sposób charakter.
Sporo nieinteligentnych kobiet (zresztą mężczyzn też) jest przekonana, że to wykształcenie równa się intelekt. Wykształconych kobiet jest więcej, niż mężczyzn, co nie znaczy, że ukończyły kierunki, w których należało być bardzo inteligentną osobą. Na tej podstawie patrzą z góry na mężczyzn, co pokazuje samym mężczyznom, że najczęściej to oni w takiej relacji będą krytykowanymi i obniżane im będzie poczucie własnej wartości. Czy mężczyźni się tego boją? Nie, raczej są rozsądnymi, by nie wikłać się w takie relacje, gdzie kobieta mężczyznę zdominuje.
Bo jak wszelakie statystyki potwierdzają kobiety gardzą mężczyznami nad którymi dominują (hipergamia). To widzimy zresztą w naszym społeczeństwie, gdzie jest coraz więcej nienawiści do mężczyzn, coraz mniej szacunku, a wynika to z przywilejów kobiet.
Kobiety mało inteligentne, choć przeświadczone o swojej inteligencji przysłowiowo zadzierają nosa. Ot lubią rządzić, lubią rzucać sarkazmem, czy ironiami, mającymi za zadanie poniżać innych. Lubią też wpędzać mężczyzn na pułapki (shit-testy – manipulacje), by się dowartościować, czy pokazać mężczyznę w gorszym świetle, lub jego winę w zdarzeniu gdzie wina była kobiety. Takie kobiety po prostu są PASKUDNE z charakteru i niewarte związania się z nimi.
Realnie inteligentna kobieta, ale i dojrzała emocjonalnie (bez tego nie ujdzie) to jest wartość dodatnia do związku. Inteligencja daje pomysłowość, kreatywność, wymianę opinii, zauważanie czegoś czego nie zauważa druga strona, rozwój i łatwiejsze rozwikływanie problemów.
Kto może się tego bać? Nikt. Odrzuca się po prostu pseudointeligentki, które konkurują z mężczyzną w związku, by się poczuć lepiej, lub niedojrzałe zwolenniczki im przytakiwania i podporządkowywania się pod wszystko co powiedzą.
Jest jakiś procent mężczyzn bojących się intelektu kobiet (bo czują się głupimi, może wykonują jakieś proste, fizyczne prace), ale racjonalni mężczyźni doskonale wiedzą, że kobiety nie trawią mężczyzn głupszych od siebie, co pokazuje moda u kobiet na sapioseksualizm (pociąg seksualny do intelektu). Ot racjonalizacja hipergamii, która rzuca kobietę w sidła mężczyzny lepszego od niej samej (czyli z zasady mężczyźnie taka relacja się nie opłaca, nie korzysta na niej).
Mężczyzna zatem w kontekście oceny inteligencji kobiety jest pragmatyczny. Bać się na ogół nie ma czego – ewentualnie kłótni, zszarpania nerwów i zdrowia, ewentualnej zdrady, która wynika z tego, że kobieta szuka kogoś kto jej zaimponuje (np. będzie inteligentniejszym od niej, będzie miał więcej sukcesów, wyższe zarobki, ciekawsze kontakty itd.). Tylko w takiej sytuacji można to interpretować tak, że mężczyźni boją się inteligentnych kobiet.
Inną sprawą jest to, że kobieta mądrzejsza osiąga więcej, ale czy mężczyzna na tym skorzysta? Wątpliwe. Jeśli, by tak było, to kobiety same wychodziłyby z inicjatywą wobec mężczyzn. Oferowałyby swój sukces i swoje zasoby mężczyznom w gorszym położeniu. Niestety z tego co widzimy większość kobiet podchodzi do szukania mężczyzny z pozycji – „ty mi zaimponuj, ty mnie zdobądź, ty pisz, ty pokaż swoją ofertę, a ja może łaskawie się zgodzę.”
Dlatego co mężczyźnie po mądrości kobiety? On nie szuka tego, by ona mu imponowała, ale ona szuka tego u niego, więc będą tarcia. W dobie równości płci, a także wywyższenia kobiet jest to dla mężczyzn trudne, by zawsze imponowali.
Mężczyźni boją się kobiet zaradnych
Tutaj krótko. Mężczyźni nie boją się takich kobiet, lecz czują się przy nich niepotrzebnymi. Jedynie dla mężczyzn, którzy są biernymi zaradna kobieta jest całkiem niezłym kąskiem, ponieważ ona będzie działać, a oni na tym korzystać. To samo było przez całe wieki, gdy to mężczyźni mieli być złotymi rączkami, zaradnymi, a kobiety jedynie wykonywać proste prace domowe.
Tak, że bać się tu nie ma czego. Jednak mężczyzna często mierzy swoją męskość tym, czy kobieta go potrzebuje, czy jest tylko takim meblem do popatrzenia i wymiany w razie zepsucia.
Odpowiada za to HIPOGAMIA.
Czy to jest dobre? Ciężko powiedzieć. Z jednej strony bycie usługodawcą jest zachowaniem uległym – beta (zrobię myszko dla ciebie wszystko, kupię wyspę, wybuduje dom, a potem mi to zabierzesz po rozwodzie, bo zapomniałem, że inwestować w siebie powinny dwie strony, a prawo nie jest po mojej stronie), z drugiej najlepiej jakby dwie zaradne osoby się spotkały i wymieniały swoimi umiejętnościami, czy zasobami.
Ostatni punkt to oczywiście inspiracja, wsparcie i pomoc. Mężczyźni, którzy nie mierzą swojej męskości sukcesami i nie boją się przyznawania do słabości mogą skorzystać na pomocy kobiety, która jest w lepszym położeniu życiowym, czy zaradniejsza. Dzięki niej to oni mogą się wspiąć na szczyt.
Czy to jest problem? Wcale. Trzeba tylko na siebie trafić i mieć dobre intencje dla drugiego człowieka, nie kalkulować zysków z takiej pomocy, czyli nauczyć się szczerej bezinteresowności, bez której miłości nie ma. Zaradna kobieta musi nauczyć się dawać (więc porzucić egoizm), z kolei mężczyzna mniej zaradny musi umieć przyjąć pomoc kobiety (zamiast zakrywać się męska dumą).
Oczywiście jest jakiś procent toksycznych mężczyzn, którzy chcieliby by kobieta była bezradna, bo taką będzie łatwiej kontrolować/nie odejdzie/nie zdradzi, ale nie są to zachowania większości mężczyzn i identyczne można byłoby przypisać kobietom lękającym się o to, że mężczyzna nie będzie posłuszny, odejdzie, lub zdradzi. One też pragną kontroli.
Ciąg dalszy nastąpi.