Czego możemy wymagać od kobiet, a czego wymagają kobiety od mężczyzn?
Czego możemy wymagać od kobiet będąc mężczyznami? Jak bardzo możemy „wybrzydzać” selekcjonując kobiety i czy w historii istniało coś takiego jak męska wybredność wobec kobiet? Przypominam, że na przestrzeni wieków rozmnożyło się 80% kobiet i tylko do 40% mężczyzn, w tym ci, którzy przekazali materiał genetyczny poprzez gwałt. Realne statystyki zainteresowania mężczyznami zatem były jeszcze niższe, co oznacza, że kobieta za wartościowych mężczyzn uznawała 1/4 bądź 1/5 męskiej populacji. Co z resztą? Co z większością mężczyzn? Czy nie są i nie byli dyskryminowani według dzisiejszych standardów dyskryminacji? Czy społeczeństwo promuje mężczyzn, czy kobiety, a której płci wmawia się, że jest uprzywilejowaną? To właśnie męskość działała zawsze dla kobiecości, a kobiecość dla męskości JUŻ NIE i dlatego też męskość obecnie zaczyna wycofywać swoje działania. Od mężczyzn zaczyna się wyłącznie wymagać, a z kobiet zrzuca się odpowiedzialność i obowiązki. Co zatem mężczyźni mogą dostać w zamian od kobiet?
Spis treści
Check-lista wymagań, jak w sklepie. Next, next, next
Ale co robią kobiety, gdy chcą wybrać mężczyznę? Jak wygląda ich wybredny proces selekcji? Jak wiele shit-testów jest używanych wobec mężczyzn, zanim kobieta będzie wiedziała, że z danym mężczyzną chce uprawiać seks, chce z nim być, a potem ewentualnie chce by był ojcem dzieci (a więc dajmy na to uważa, że jego potencjał fizyczny i intelektualny jest warty do przekazania kolejnemu pokoleniu)? Jak bardzo te wszelakie wymagania kobiety wobec mężczyzny zwiększają się z czasem trwania związku (Prawo Briffaulta – zajrzyj do słownika w menu)?
Tak wiele adoratorów, tak mało naboi
Powiedzmy kobieta ma grono 1000 adoratorów (w internecie, bo jasnym jest, że codziennie nie podejdzie do niej tylu mężczyzn). Ta liczba tysiąca mężczyzn zainteresowanych kobietą i tak na dzisiejsze standardy (przekrój) jest niską liczbą, ale ułatwi wyobrażenie sobie jak selekcja wśród kobiet wygląda.
Z grona 1000 adoratorów fizycznie podoba się kobiecie maksymalnie 200 mężczyzn. Jeden jest za chudy, drugi za gruby, inny ma nie ten kolor oczu, inny garbaty nos, inny łysieje, tamten się garbi, kolejny ma cofnięty podbródek, kolejny jest jasnym blondynem, inny ubiera się w niemarkowe cichy, a jeszcze inny ma niezbyt ciekawy zarost.
To tak wstępnie. Tym pierwszym procesem kieruje pierwsze wrażenie, które niestety jest zbyt często wyznacznikiem tego, czy dajemy sobie szansę na dalsze zapoznanie, a przecież jest to niedojrzały mechanizm, tak naprawdę okłamujący człowieka o drugim człowieku. Jego nie poznajesz po wrażeniu, bo jak się nawet źle zaprezentował – mógł mieć słabszy dzień dajmy na to, nie zawsze przecież ubiera się w ten sam sposób, czy też wielu ludzi po prostu zakłada maski, by zyskiwać gdy ufają w pełni. Żeby nie oceniać po pierwszym wrażeniu należy być wyrozumiałym, szukać powodów do usprawiedliwiania, a nie negowania ludzi. Bez takiego podejścia jest chęć przychodzenia na gotowe – do kogoś bliskiego ideału, nikogo innego, nie myśli się o tym, że można wspólnie wykonać jakąś pracę, by było lepiej. Facet więc ma być na już, tu i teraz księciem z bajki.
Idźmy dalej. Z grona 200 adoratorów kobiety jeden jest nachalny, inny nie ma samochodu, kolejny ma słabą pracę, jeszcze inny nie jest zbyt pewny siebie, a ostatni popełnia błędy ortograficzne.
Zostaje 100 adoratorów.
Z tego grona jeden nie jest nauczony kultury, kolejny nie jest wrażliwy na cierpienie zwierząt, jeszcze inny nie za bardzo lubi się przytulać, a jeszcze inny to by się najchętniej przytulał ciągle, co się kobiecie wydaje niemęskie (a przecież jako wzór kobiecości, za jaką się dziś ma – chce tylko najbardziej męskiego mężczyzny pod słońcem i uważa, że tylko na takiego zasługuje).
Zostaje 50 adoratorów.
Z tego grona jeden nie chce mieć dzieci, kolejny chciałby, by kobieta spełniała się w roli kury domowej, a nie pracowała, inny rzadko się myje, a kolejny ma poglądy polityczne inne, niż owa kobieta (zazwyczaj kobiety mają poglądy lewicowe, mężczyźni prawicowe).
Zostaje 5 adoratorów.
W tym gronie też znajdą się mężczyźni z wadami, czy słabościami, którzy tej kobiecie nie podpasowali za bardzo. Potem słyszymy od takiej kobiety:
PRAWDZIWYCH MĘŻCZYZN JUŻ NIE MA! NIE MA W KIM WYBIERAĆ, A JA JESTEM TAK ATRAKCYJNA!
A oto przykład „naoczny”, który rozrasta się jak rak wśród cech charakteru innych kobiet:
Co taka dynamika relacji uczy kobiety, a czego mężczyzn?
To proste. Rozpieszczona osoba zawsze będzie roszczeniowa (domyśl się!), rozkapryszona, egoistyczna, nieempatyczna, niewyrozumiała, bierna, narcystyczna, cały czas niezadowolona z innych, a nie z siebie. Rozpieszczona osoba nie będzie widziała w sobie niczego do poprawy, nie będzie miała sobie niewiele do zarzucenia, a więc będzie jej trudno o przyznawanie się do błędów. Z taką osobą niemożliwe jest prowadzenie zdrowej relacji, taka osoba będzie powodowała kryzys i konflikt, choć NIGDY nie zobaczy w sobie winy. Zawsze też będzie oczekiwała zmiany od kogoś innego. To jednak nic nie da, bo każdą chorobę leczy się dobrze, tylko wtedy, gdy zostanie rozpoznana jej realna przyczyna.
Społeczeństwo wspiera kobiety w tym myśleniu. Mówi: Tak! Rzeczywiście to z mężczyznami dzisiaj jest problem, jest kryzys męskości, wy powinnyście być akceptowane, adorowane, trzeba wam pomagać, a mężczyźni mają spełniać wasze nawet sprzeczne wymagania ze sobą. Jesteście tego warte! Topowych mężczyzn, których na globie jest mały procent! A wy? A wy jesteście z urodzenia super wartościowe i niewinne, bo to nie wy jesteście od decydowania, ani brania odpowiedzialności, wam się należy! O tych wszystkich wymaganiach (żartobliwie ujmując) poczytacie tutaj:
W ten właśnie sposób kobiety uzyskały dominację społeczną. To ich potrzeby są ważniejsze, ich zdanie, ich uczucia. Za dominacją kobiet idzie kontrola nad mężczyznami, a więc obniżenie poziomu męskości i atrakcyjności mężczyzn. Mało kto się skupia w tym systemie na tym ile kobieta powinna oferować mężczyźnie, na tym jak zmieniły się kobiety, jak stają się mało kompromisowe, jak coraz częściej wywyższają się nad mężczyzn (typ księżniczki – ostatnio PLAGA). Jak uważają, że świat ma klękać im do stóp, jak świat musi się kręcić wokół nich, jak nie powinno się ich krytykować, bo od razu to oznacza nienawiść!
Ale może ta niechęć jest słuszna, tak jak słuszna jest nienawiść do mężczyzn stosujących przemoc na kobietach? Może jak nienawiść jest słuszna do mężczyzn, którzy wszelkie obowiązki zrzucają na kobiety w swoich związkach, a sami tylko leżą i pachną? Może warto spoglądać na niechęć do takiej kobiecości, jak na zwrócenie uwagi na problem, który rozszerza się na miłość, podstawowe wartości i w konsekwencji rodzinę?
Jeśli jednej płci nie pozwala się na narzekanie i okazywanie słabości, to wycisza swoje potrzeby, wypiera je, tak jak wypiera emocje, czyli coś co jest człowiecze. Jeśli tej płci nie pozwala się krytykować drugiej, ale także wmawia się, że „przemoc ma płeć męską, mężczyźni są źli z natury”, to staje się pokorna, uniżona wobec tej drugiej, chce się dla niej poświęcać. WNOSI DLA NIEJ WIĘCEJ. Dzisiaj nawet potrafi się to nazywać zniewieścieniem. Tyle, że nie chodzi o noszenie torebek, czy różowych koszulek, a uległe podejście do kobiet wypierając z głowy świat faktów, męski świat, a nie świat emocji i obrażania się o prawdę.
Jeśli drugiej płci pozwala się na narzekanie na wszystko i wszystkich, na obwinianie mężczyzn za wszelkie niepowodzenia, to w tej płci tworzą się ogromne, trudne do spełnienia potrzeby. Potrzeby bardzo często spowodowane decyzjami samych kobiet, które nie wezmą za nie odpowiedzialności, bo przecież to co złe pochodzi od mężczyzny (jak się twierdzi). I to może frustrować OBIE PŁCIE!
Tak to wygląda w kontekście oczekiwań wobec płci – mężczyzna musi mężnieć (wykonywać co najtrudniejsze i być dojrzalszy), a kobieta może zachowywać się jak dziecko. I to dziecko ma być „szyją”, sterować mężczyzną. To jest odwrócenie proporcji, wszelkich zasad i wartości, które zapewniały ŁAD.
Kobiety są jak dzieci wobec mężczyzn – pytają na ile mogą sobie pozwolić, potem roszczą, żądają, atakują i wchodzą na głowę. To jest strategia przetrwania i bogacenia się kobiet. KOSZTEM INNYCH, a nie pracą na rzecz innych, tak jak robili to zawsze mężczyźni (dlatego ten świat w ogóle istnieje i korzystamy z tego dobrobytu). Kobiety uwielbiają państwo opiekuńcze, ale też częściej wyznają lewicowe poglądy, które dbają o ich własne uczucia, o ich własny komfort, ponieważ kobiety szukają bezpieczeństwa u kogoś innego, zamiast same je dawać. To jest NATURALNE i trzeba mieć tego świadomość. I między innymi dlatego też kobiety statystycznie lepiej obchodzą się z malutkimi dziećmi (nie mylić z całokształtem wychowania, bo do tego trzeba wnosić naukę, kierować, decydować, być osobą z umiejętnościami i zaradnością, czego kobiety wymagają od mężczyzn).
W ten sposób mężczyzn spycha się do roli woła roboczego, usługodawcy, bankomatu, zaspokajacza łóżkowego, klauna który zapewnia emocje, przedmiotu do wykorzystywania, a nie człowieka z wadami, słabościami, wobec którego można mieć empatię, czułość, troskę, wsparcie, wyrozumiałość i nie patrzeć na każde jego potknięcie, błąd, wmawiać mu złe intencje, a potem rozglądać się za nową gałęzią (łatwe i chętnie podejmowane przez kobiety rozwody)? Tego się uczy OGÓŁU populacji, a nie pojedynczych jednostek, dlatego problem się będzie rozrastał i za wszystko nadal będą winieni mężczyźni. A wiecie czemu? Bo nie zareagowaliśmy w porę i nie postawiliśmy granic. Bo nie wierzyliśmy, że to nasza rola, że musimy podjąć takie działania. Bo jest zbyt dużo męskich obaw o utratę: kobiet, seksu, ochłapów czułości, fałszywych komplementów, reputacji, pieniędzy, wolności, a także dzieci.
Oczywiście pomijając tych mężczyzn, którzy mają klapy na oczy i nie widzą problemu wcale, ponieważ im (póki co) jest dobrze.
To wszystko co pokazuję to są fakty, ponieważ:
- kobiety podczas rozwodów są uznawane za jednostronnie winne tylko w ok. 3% przypadków, co nie jest pokazaniem, że tylko 3% kobiet jest „zła”, bo to nierealne, a tego, że potrafią znajdywać winy w innych, a siebie wybielać i system im na takie manipulacje pozwala, a nawet do nich zachęca – szykuj haka na swoją „miłość”, a dostaniesz pieniądze na rozwodzie, upokorzysz tego faceta i zabierzesz mu kontakt z dziećmi (samobójstw mężczyzn z powodu trudnej sytuacji rodzinnej, zdrad, czy zniszczonych miłości jest bardzo wiele)
- wiem, że nie mogę go zawodzić, zmieniać co 5 minut zdania i być nieobliczalną, by zbudować zaufanie i dać mu poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego
To wszystko jest odwracane u kobiet w wymagania, a nie w oferowanie, przez co mężczyźni stają się ulegli i kombinują, aby uzyskać dobry poziom atrakcyjności. Robią to przez zainteresowanie, zaangażowanie, pomoc, naprawy, rady, zasoby, czy po prostu komplementy (także wobec kwestii charakteru, mimo, że nie jest to zbyt prawdziwe). Coraz częściej widzimy takie zachowania mężczyzn, że zrobią wszystko, nawet upodlą się, aby tylko dostać gram uwagi od kobiety, która im się podoba i nie jest jeszcze zdobyta.
A jeśli to się nie udaje, jeśli mężczyzna nie jest doceniany ze strony kobiety, jeśli kobieta nie buduje jego atrakcyjności dostępnością seksualną, to mężczyzna się wycofuje – nie ma ślubów, nie ma starań, nie ma chęci, mężczyzna nie jest produktywny, a często – bardzo racjonalnie jest sfrustrowany i agresywny. Taką sytuację obserwowały też poprzednie cywilizacje, co wręcz powoduje wojny, ale nie wyciągamy z tego wniosków.
Dlatego też należy zrozumieć, że rola samych kobiet w budowaniu odpowiednich mężczyzn jest ogromna (synów, partnerów, mężów, czy ojców), ale nie pokazuje się kobietom odpowiedniej drogi, nie pokazuje co mogą zrobić dla mężczyzn i swoich związków, pokazuje tylko aby miały wymagania. Mężczyznę z kolei zostawia się samemu sobie, który musi swój charakter zbudować na bazie podglądania innych mężczyzn… lub kobiet, które stają się autorytetem w domu, czy w pracy, przez co mężczyźni chłoną kobiece cechy. Mężczyźni błądzą, próbują logiczne i wręcz mechanicznie podchodzić do kobiet czasem nawet myśląc, że jeśli spełnią punkt A, to dostaną nagrodę A. To oczywiście wynik promowania przez lata, że mężczyzna musi zarabiać, musi płacić, musi się starać, musi być żywicielem, ale dzisiaj te wymagania poszybowały w górę poprzez zapewnienie kobietom dostępu do męskich sfer.
Mężczyźni nie mogą już być nastawieni na indywidualność, tylko budować grupy (jak nasza) w drodze do celu.
Nie trzeba wspierać kogoś kto wsparcia nie potrzebuje
Kiedyś kobiety były od mężczyzn zależne, zatem nie mogły „być w pełni sobą”, a więc między innymi nie realizować hipergamicznej, czy narcystycznej natury. Co do pierwszego to fakt naukowy, co do drugiego to moja własna teoria oparta między innymi na zrozumieniu ewolucji płci, emancypacji kobiet, a także zjawiska neotenii, które tyczy się częściej kobiet, niż mężczyzn. Dlatego mimo, że skrajne postacie narcyzmu są widoczne u sadystycznych, bezpośrednio okazujących go mężczyzn, to kobiety potrafią ukazywać tzw. „rys narcystyczny”, który rządzi ich temperamentem, charakterem, osobowością, ale i pozwala ukrywać swoje „grzeszki”.
Refleksje końcowe
I dlatego pytania.
A według was ile wymagają kobiety od mężczyzn, a ile mężczyźni od kobiet? Czy zachodzi ta mityczna równość na tym polu?
Omg to jakis blog sfrustrowanych facetów. To co kobiety nazywają rycerskoscia, sarmacja ktora w ma polskie korzenie średniowieczu (=kultura) Wy przekręcacie nazywając feminizmem. Próbujecie oszukać naturę. Czy lwica walczy o lwa? Logiczne że wybiera ona zgodnie z instynktem tego faceta który zapewni jej bezpieczeństwo i przetrwanie potomstwa. A tu gorzkie żale. Stawiam że żaden dzuewczyny nie ma. I nie ma się co dziwić bo takie wywody są wkasnie mało męskie. Nie rozumiecie kobiet wogole. I wbrew zgorzkniałemu przekonaniu są kobiety którym zależy na szczesciu mężczyzny i weryfikują co czytaja.
No widzisz, a jednak frustracja z Ciebie wylazła. Zabawne.
Próbujecie oszukać naturę. Czy lwica walczy o lwa?
Jaką niby naturę? Ja słyszałem, że płcie są równe. Powinny być równo traktowane. I tym samym mieć równe obowiązki. To teraz natura dobra? A jak natura każe samcowi wybierać uległą mu pannę, zdradzać by rozsiewać geny, być agresywnym, czy stosować przemoc, albo być poligamicznym to zła? Piszesz co ci wygodnie i wybierasz co ci wygodne z tej „natury”… frustratko 🙂 no bo wiesz, kto się przezywa tak się sam nazywa – wracając do piaskownicy.
Druga sprawa. Dlaczego podajesz przykład lwa? A może podaj pewne przykłady gatunków pająków gdzie to samica stara się o samca? A może podaj inne gdzie go zabija po zapłodnieniu? Czemu tak wybiórczo podajesz? Bo pasuje do teorii prawda? Pasuje do tego modelu w którym może być ci wygodnie niczego nie oferując jako kobieta, będąc bierną i roszczeniową. Ale tak się kończy uprzywilejowanie kobiet, właśnie tak.
ona zgodnie z instynktem tego faceta który zapewni jej bezpieczeństwo i przetrwanie potomstwa
Bzdury znowu na potrzeby pseudoargumentacji. Gdyby kobiety tak wybierały to czemu jest tyle samotnych matek? Czemu tyle rozwodów i to one składają je dużo częściej? Przecież one wybierają na przetrwanie, czyli zawsze zgodnie z instynktem 😀 a wybierają często patologię, niedojrzałych przystojniaków, którzy jedyne co mają to wygląd. Potem płodzą z takimi dzieci i wio, a oni uciekają bo trzeba obudzić się w nocy do dziecka, albo kupić leki i to za dużo dla biedaczków. Ale kobiety ich wybierają, widać taki sam poziom mają. Z naturą to nie ma wiele wspólnego, ani potwierdzaniem bezpieczeństwa, czy przetrwania. Chyba, że tu się odnosisz do wybierania bogatych facetów… no ale okej, my to nazywamy tu prostytucją i barterem, dupa za kasę. Prawda boli?
Następna sprawa, a pomyślałaś co wybiera mężczyzna? Na pewno nie kobietę która będzie go strofowała jak ty to robisz 🙂 wiesz, natura… a może i ciut zrozumienia, że nie jesteś pępkiem świata.
Stawiam że żaden dzuewczyny nie ma.
Stawiaj, bardzo byś się przejechała. Zresztą posiadanie byle jakiej dziewczyny to żaden wyczyn, a wartościujesz to jako coś niesamowitego buahaha. I potem zmęczone małżeństwa samymi sobą. No ale okej, trzeba mieć dziewczynę – głupią, strofującą, grubą , czy głupią, ok, wtedy jest dobrze. Szkoda, że oszukujesz tu naturę i chcesz, by facet przekazywał geny z takim czymś 😉 nie za bardzo.
Nie rozumiecie kobiet wogole.
W ogóle*. Wróć do podstawówki się uczyć zamiast tu pouczać 🙂
Poza tym kto powiedział, że my chcemy zrozumieć kobiety w takim pojęciu jaki ty chcesz? My patrzymy na czyny i je opisujemy. Tobie nie chodzi o zrozumienie, tobie chodzi o przytaknięcie, że dobrze robisz źle robiąc, czy wręcz toksycznie, niedojrzale i przedmiotowo 🙂 sobie rób tak wobec głupszych od siebie 🙂 kilku frajerów się znajdzie…
I wbrew zgorzkniałemu przekonaniu są kobiety którym zależy na szczesciu mężczyzny i weryfikują co czytaja.
Na pewno są kobiety którym zależy, nikt nie napisał, że nie (choć zwykle jest to facet, który oferuje więcej od niej samej, więc zależy jej, ale na tym co on dostarcza, a nie na nim samym :)). Naucz się czytać, a potem weryfikuj. Nie ta kolejność bejbe 🙂
takie wywody są wkasnie mało męskie.
A twój komentarz mało kobiecy, głupi i infantylny, więc wiesz, spójrz w lustro zanim coś ocenisz. Ale ja wiem, nie podoba się treść, bo godzi w twoje mniemanie o sobie, krytykuje to co robi twoja płeć (czy tam część jej) to od razu hehe niemęskie. No cóż, jak ktoś ma problem ze swoją męskością, czy samooceną to może by się przejął, a tak, dostarczyłaś co najwyżej kolejnego lolcontentu i ośmieszasz swoją płeć roszczeniowością, wybiórczością, czy brakiem logiki.
Najlepszy dla ciebie by był facet bez własnego zdania, który krótko ci przytakuje i niczego nie rozumie, a robi co zechcesz. Ja wiem, ja wiem 🙂
Tak naprawdę oceny personalne które zastosowałaś tu jako pierwsza (dlatego tylko tak ci odpisuję, bo taki poziom nakreśliłaś) pokazują miałkość ciebie samej i niedobór iq, by poważnie dyskutować 🙂 postaraj się bardziej, więcej merytoryki, mniej plucia, może jeszcze będą z ciebie ludzie, ale najpierw musiałabyś być bardziej krytyczna wobec siebie i swojej płci, ale też więcej umieć dawać od siebie co da minimum obiektywizmu, minimum – powodzenia 🙂
Ostatnio sprawia mi przyjemność uzupełnianie wiedzy zoologicznej osób, które uważają że podrywanie kobiet przez mężczyzn wynika z natury (a nie norm kulturowych w tym akurat wypadku z natury nie wynikających).
Bliższe (niż lwy) ludzkim zachowania mają żyjące w stadach małpy naczelne. Proponuję pooglądać programy o nich, mogą być makaki, mogą pawiany, mogą szympansy – i poszczególne ich podgatunki. Jest wśród nich pewne zróżnicowanie zarówno pod względem zachowań godowych, jak i w późniejszym podziale ról w kwestii opieki nad dziećmi. Nie ma natomiast podrywu przypominającego to, co kultura w naszej części świata narzuca mężczyznom – no chyba że zachowania samic, próbujących wzbudzić zainteresowanie samca u niektórych z gatunków – to się może trochę kojarzyć.
Natomiast jeśli preferujesz koty – co mogłoby wynikać z Twojego zainteresowania lwami – to polecam zapoznanie się ze zwyczajami godowymi pum. Samica, gdy jest płodna, nawołuje samca. Ten słysząc nawoływania, pojawia się w okolicy. Następnie samica chce doprowadzić do kopulacji, do której to czynności samcowi często wcale się nie spieszy – wali ją łapą po głowie, by się odczepiła (a samiec jest 2-krotnie większy, więc pewnie nieźle boli). Samica może się dopominać o kopulację wiele dni, zanim samiec wreszcie się zgodzi.
Przykład pum jest bardzo ciekawy, bo w tzw. manosphere często pokutuje pogląd, że ta płeć, która dźwiga mniej ciężarów związanych z narodzeniem i odchowaniem potomstwa, jest stroną, która „podrywa”. U pum rola samca w odchowaniu kolejnego pokolenia kończy się na zapłodnieniu. Calutki ciężar ciąży i później odchowania potomstwa do dorosłości ma na sobie samica. Czyli: samica podrywa, samica bierze na siebie cały ciężar wychowania. Jak widać natura jest zróżnicowana.
I jeszcze przypomniała mi się jedna rzecz odnośnie lwów: ich latanie za samicami jest dość specyficzne i wątpię aby kobiety chciały, by mężczyźni byli jak samce lwów – ja na pewno bym nie chciał. Tam lepszym określeniem niż „podryw”, byłby raczej „bandytyzm” – gdzie samice akceptują bandytę, mordercę dzieci, w tym akurat okresie życia najsilniejszego/najsprawniejszego spośród samców zamieszkujących daną okolicę.
PODSTAWOWE WYMAGANIA SPRZĘTOWE PRZECIĘTNEGO MĘŻCZYZNY:
I. Jaka kobieta niepowinna być?
1. uzależniona od afer i dramatów
2. obłudna
3. rozrzutna, najlepiej za cudze pieniądze
4. roszczeniowa jak księżniczka a jednocześnie prostaczka
5. uzależniona od taniej atencji
6. zakompleksiona z daddy issues
7. wielkie łapy i stopy, nosi buty jak kajaki
8. uważa że jest od tego żeby leżeć i pachnieć
9. jej pojęcie odpowiedzialności to pchanie się w kłopoty i obarczanie innych konsekwencjami
10. uwielbia rządzić innymi tylko nie własnym życiem
11. trzyma stada orbiterów i zapasowych beciaków
12. pasztet dla którego dbanie o siebie znaczy tapetowanie pyska i kupowanie coraz droższych kremików i pigułek na odchudzanie
13. ma anty-poczucie humoru i o wszystko się obraża
14. nie rozumie męskich problemów i je wyśmiewa
15. myśli że lubi zwierzęta ale ich nie szanuje i traktuje je jak zabawki
16. zaborcza, trzyma bliskich na smyczy i pod ścisłą kontrolą
17. zaburzenia osobowości typu B w tym narcyzm, borderyzm i histrionizm
18. nie tylko kłamie ale też czuje się głęboko urażona cudzą szczerością
19. konformistka która robi wszystko do czego podpuszczą ją inni i krytykuje prawdziwy indywidualizm
20. wzorowa konsumentka, impulsywna
21. gadatliwa i/lub uzależniona od hałasu, nie jest w stanie znieść ciszy i spokoju
22. ślepo zapatrzona w matkę, babkę i cioteczki, brandzluje się do matriarchatu
23. ślepo wierzy we wszystko co mówi mainstream i myśli że jest oświecona od słuchania profesorka dziura w dupie albo oglądania telewizji śniadaniowej
24. myśli że polityka to murzyni i lgbt
25. nie ma siusiaka
II. Jaka kobieta powinna być?
1) Mówi zrozumiałym dla mężczyzny językiem.
2) Klarownie wyraża wymagane zaangażowanie intelektualne
3) Nie zagląda mężczyźnie do portfela
4) Nie zachowuje się jak buc xD
5) Wykazuje zaangażowanie
6) Nie oczekuje układania życia za nią
7) Dba o ciało
8) Dba o intelekt
9) Spełnia zobowiązania
10) Jest lojalna
11) Potrafi podejmować decyzje i trzymać się ich
12) Nie reaguje drgawkami na męski humor
13) Dba o ciało, dba o ducha (można wywalić dwa wcześniejsze)
14) Rozumie i potrafi podjąć dyskusję z męskim punktem widzenia na sprawę
15) Nie wciska zwierzakizmu gdzie tyko popadnie
16) Ufa i szanuje prawo do prywatności i osobistej przestrzeni
17) Nie jest narcyzem, tak jak ja nie jestem maszynką do spełniania woli księżnej pani xD
18) Nie kręci, nie rani. Jest konkretna.
19) Nie wciska zobowiązań tam, gdzie ich nie ma.
20) Nie czepia się życiowych wyborów.
21) Nie jest toksyczna, nie wysysa energii.
22) Widzi świat poza sobą i swoim och-jakże-bogatym wnętrzem xD
23) Umie powiedzieć, że czegoś nie przemyślała albo nie wie.
24) Nie wciska polityki absolutnie wszędzie gdzie się tylko da.
25) Nie jest psychopatką/harpią/borderką
Gdzieś tam może w mojej podświadomości się kryło, że każda płeć ma przewalone, ale teraz lepiej rozumiem, że mężczyźni faktycznie mają przej… jeśli chodzi o zdobycie kobiety. Współczuję, serio. A jeszcze zauroczyć się w takiej księżniczce, która na wszystko kręci nosem, to już w ogóle dramat.
Co do tej długiej listy wymagań kobiet, to fakt :(. Trochę to przykre, ale czy da się z tym walczyć? To już chyba zależy od jednostek, ale nie wiem, czy tak w starciu z potencjalnym partnerem da się przezwyciężyć te wszystkie dylematy i wymagania mózgu. Wiadomo, jakaś cecha może przeważyć i nagle ortografia stanie się nieważna.
A tak teraz ogólnie, to cieszę się, że trafiłam na tę stronę. Zawsze coś się z niej wyniesie, choć niekoniecznie trzeba brać wszystko za pewnik. Mało mówi się o mężczyznach, o ich uczuciach i potrzebach. Już się wyrobił ten stereotyp, że facet to nie płacze, sam buduje dom i w ogóle wszystko może sam, tylko czasem potrzebuje zamoczyć. Może to kwestia mojej nieufności i jakiegoś tam skrzywionego umysłu, ale takie głupie przeświadczenie mam, że mężczyźni aż tak nie potrzebują miłości / ciepła jak kobiety (że tylko seks i fajne dupy) :(. System mnie załatwił :(.
Nie wiem czy współczucie jest tu trafione, ponieważ sami wybieramy sobie te osoby którym chcemy „spełniać wymagania”. Z drugiej strony bez spełniania tych wymagań byłoby się samym. Także to takie mniejsze zło pewnie. No i nie wszystkie jednak kobiety się tak zachowują, niektóre się ostały w normalności.
Mało mówi się o mężczyznach, o ich uczuciach i potrzebach. Już się wyrobił ten stereotyp, że facet to nie płacze, sam buduje dom i w ogóle wszystko może sam, tylko czasem potrzebuje zamoczyć. Może to kwestia mojej nieufności i jakiegoś tam skrzywionego umysłu, ale takie głupie przeświadczenie mam, że mężczyźni aż tak nie potrzebują miłości / ciepła jak kobiety (że tylko seks i fajne dupy) :(. System mnie załatwił :(.
Kilka tekstów o tym jednak napisałem. Wszystko zależy jaki mężczyzna, bo są różne typy. Wrażliwy romantyk bardzo potrzebuje ciepła, wsparcia i małych gestów, ale to nie jest mężczyzna, który jest wybierany przez kobiety, bo kobiety na ogół wolą dostawać, niż dawać. Wolą silnego mężczyznę, niż tego, którego trzeba wspierać, bo same odbierają takiego jakoby miał kobiece cechy.
Temu typowi mężczyzny trzeba dać od siebie więcej. Tak naprawdę jak faceta jedyne potrzeby to jeść, spać i seks to kobiety mają z nimi dużo, dużo prościej – dlatego są wybierani. Wyższa oferta, mniej wymagań, a jednak dużo, dużo kobiet jest po prostu bardzo wygodna i konformistyczna. „Od starań i poświęceń są mężczyźni”.
Oczywiście wielu kobietom marzy się mężczyzna sprzeczny, czyli na zewnątrz męski, a w związku prezentujący się kobieco-uczuciowo, ale to nie istnieje w przyrodzie.
Dokonale napisane. Troche na ostro, ale forma nie jest wazna. Wazny przekaz.
Malo tego zaloze sie ze 9/10 mezczyzn ma takie samo zdanie.
Mezczyzni potrzebuja jej tak samo jak kobiety, tylko my mamy w sobie takiego 'skurwiela', ze potrafimy skupic sie postawionych celach i oddac sie kompletnie ich realizacji zapominajac o naszych potrzebach. Jezeli otrzymujmey od kobiety ciagle ciosy…(musze tu przyznac ze sie zgadzam prawie z wszyskich w tym artykule i nawet kilka rzeczy bym wyboldował)… to mamy w sobie ta swiadomosc ze to jest kobieta, traktujemy jednak troche z wieksza delikatnoscia niz siebie samych i ze nie chcemy jej robic krzywdy i ze lepiej jest wysluchac, jutro tez bedzie nowy dzien i wszystko sie zmieni. Ale jesli wymagania sie nasilaja, ciagle jest cos nie tak w tobie, w twoim sposobie zalatwiania spraw (nawet nie wazne czy je domykasz- po prostu sposob jest inny niz ona wyniosla z domu) to facet w pewnym momencie wybucha- i wtedy zazwyczaj sie konczy na dwa sposoby- 1) Jesli mu jeszcze zalezy, to bedzie awantura 2) Jesli mu nie zalezy to pojdzie zdradzac
Najgorsze jest to ze w pierwszym przypadku awantura sie skonczy ze facet wymieni wszystko co robi i czego nie robi kobieta dla niego i bedzie w tym bardzo dosadny- ona zamiast sie nad tym zastanowic to przyjmie to jako krytyke personalna, ze chcemy jej dopiec, upodlic ja… o tym tez pisal autor.
Mam takie marzenie, zeby kobiety przestaly sie w koncu malowac i dbac tak o te sprawy przyziemne, ktore nie przynosza zadnej korzysci dla gospodarstwa domowego, bo jestem juz zmeczony tymi coraz agresywniejszymi makijazami, ktore tylko wzbudzaje w mnie cisnienie, ze mam ochote zgwalcic kobiete na ulicy. Tym bardziej lepiej dla nich, jak nie beda traktowane jak obiekty pozadania to beda bardziej szanowane, powazane tak jak chcialy jak rowny z rownym i wtedy bedzie prawdziwe partnerstwo, zarowno w domu jak i w pracy sie poprawi. Pytanie czy one chca byc partnerami/konkurentami na rynku pracy? Czy chca aby sie nimi opiekowac, okazywac czulosc i politowanie?
(Prosze zawuwazyc ze najtrwalsze sa te małzenstwa, gdzie nie kipi od seksu na kazdym kroku i ludzie zyja w powsciagliwosci na wynalazki- wszyscy ortodoksi, ale i nie tylko malzenstwa chrzescilanskie lub po prostu konserwatysci)
Dokładnie tak Jak w mojej „ulubionej” stacji TV. Świetne riposty zwłaszcza w stosunku do tych „mądrych inaczej” feministek. Celnie obnażasz ich niski poziom i ich pseudoargumenty. Gratuluję
po prostu super tekst 100% racji. Wyłącznie rzeczywistość bez ściemniania
Cała prawda, całą dobę 🙂
Kobiety są słabsze fizycznie więc niesprawiedliwe byłoby gdyby nie miały jeszcze prawa wyboru partnera seksualnego.
Aha, czyli jak mężczyzna byłby słaby fizycznie, to miałby dostać prawo wyboru partnerki? Taki socjalizm? To, że kobiety są statystycznie słabsze fizycznie nie znaczy, że mają o wiele więcej innych atutów (w tym prawnych i kulturowych, a nie tylko biologicznych) nad mężczyznami.