Josip Ilicić może zakończyć karierę przez zdradę żony
Piłkarz Atalanty Bergamo Josip Ilicić może zakończyć karierę. 32-latek popadł w silne problemy psychiczne (głęboka depresja). Słoweniec jest zdruzgotany po tym, jak przyłapał żonę, Tinę Polovinę na zdradzie.
O takim zdarzeniu informują nas nagłówki przeróżnych, zagranicznych, czy polskich portali internetowych. Niektórzy uważają, że jest to jednak fake news ponieważ piłkarz wrzucił w portale społecznościowe zdjęcie z żoną niedługo po ujawnieniu informacji o jej zdradzie. Osobiście daję sporo powyżej 50% szans, że zdrada jego żony jest prawdą. Czemu? Taki typ mężczyzny jakim on jest przyciąga nieszczęścia, a kobiety, które może przyciągać (też jako bogaty i popularny piłkarz) nie szanują go, a traktują utylitarnie (kasa misiu, kasa…), przez co nie są w stanie też go kochać. Zdrady w takich przypadkach są nieuniknione. Przytoczę w tym temacie kilka niuansów, hipotez i ciekawostek psychologicznych niezależnie od tego czy do zdrady doszło.
Pomówmy o faktach.
1. Para Iliciciów ma dwie córki, co dodaje tragiczności zdarzeniu ewentualnej zdrady żony piłkarza. Sam piłkarz musiał być bardzo zakochany, bo przy strzelanych golach często pokazywał cieszynkę w kształcie serca dedykując żonie swoje gole. Kiedy popadał w stany depresyjne, wycofywał się z życia mówił: „Nigdy się nie poddam. Zrobię to właśnie dla Tiny.”
Cóż, niezbyt pięknie kończą się związki (a kończą często, lub nawet nie zaczynają), gdy mężczyźnie zależy bardziej na kobiecie niż kobiecie na mężczyźnie, a już na pewno gdy to on jest ślepo zakochany. W takiej sytuacji łatwo też o bycie zmanipulowanym, bo kobiety, które taki mężczyzna przyciąga używają gorszych technik manipulacji niż najgorsi spece od „uwodzenia” – one to mają w małym palcu od narodzin.
Jeśli dodamy fakty o tym, że piłkarz jest sławny, ma kontakty, ma pieniądze i zasoby – łatwo o to, by uzyskał pseudomiłość materialną od takiej kobiety. Nic więcej, nic mniej. Tak, mężczyźni też często są traktowani przedmiotowo, wbrew temu co mówią feministki i feminiści (klik).
2. Ilicić to wrażliwy mężczyzna, wzór do naśladowania jeśli chodzi o pracę, zasady, profesjonalizm, grę fair, co mówią inni piłkarze czy trenerzy. Często niestety coś go boli (fizycznie i mentalnie), więc trzeba mieć do niego specyficzne podejście. Jest też hipochondryczny, martwi się często – i jak widać przynosi mu to „prawdę”, bo cierpienie. O ile boi się złych zdarzeń, o tyle go ostatecznie spotykają.
3. Słoweniec wychował się uwaga, co nie zaskoczy moich stałych czytelników, BEZ OJCA. Podobnie by było zresztą gdyby ojciec był uległy wobec żony. W tej sytuacji ojciec zmarł krótko po narodzinach piłkarza. Jako młody chłopiec przeżył też wojnę domową, oraz ucieczkę z kraju, czyli jego dzieciństwo było pasmem stresu, strachu, smutku. Nic dziwnego, że jego osobowość została w ten sposób ukształtowana. Nic dziwnego, że jest tak wrażliwy na bodźce, uczuciowy, ale pomimo tego i tak osiągnął wiele. Za to szacunek.
4. Jeśli rzeczywiście 32-latek jest tak silnie zakochany w swojej żonie… niestety mógł wybaczyć jej zdradę, albo właśnie próbuje to zrobić. Może naiwnie spytał ją „ale nie zrobisz już mi tego nigdy?”, ona odpowiedziała jak zawsze „tak” (widocznie nie poznał wystarczająco jej możliwego fałszu) i próbuje wrócić do siebie po tym co go możliwie spotkało.
5. Jest duża możliwość, że ten wartościowy człowiek i piłkarz chce chronić córki (rodzinę) przed krytyką jaka spadła na ich matkę. On sam zablokował możliwość komentowania na swoim instagramie. Jego żona skasowała konto. Możliwe, że właśnie z powodu chęci ochrony rodziny wrzucił sprostowanie „newsa”, że NIBY żadnej zdrady nie było.
Ciężko mi w to uwierzyć, że jedynie (jak też podają inne portale) to strach przed zarażeniem koronawirusem jego rodziny aż tak mocno mógł go sparaliżować (choć wykluczać niczego nie można, szczególnie bez twardych dowodów).
6. Zdrady kobiet bolą wielu mężczyzn niemiłosiernie, do szpiku kości. Jest to złamanie wszystkich zasad, wartości, obietnic, nadziei, szacunku, zaufania, akceptacji, zrozumienia, całej więzi która powstała wyłącznie na bazie obłudy, wykorzystywania drugiego i kłamstw. Cały świat w momencie odkrycia zdrady wali się, wszystkie przekonania zostają odwrócone do góry nogami. Wielu zdradzonych mężczyzn odczuwa to tak, że jeśli byli zdradzeni to w takiej relacji są tylko śmieciem (choć powinni uznać zdradzającą za kogoś takiego, ale przecież jeszcze ją kochają, nie da się emocji wyłączyć w sekundę).
Kobiety zazwyczaj zdradzają angażując się emocjonalnie i seksualnie, czyli emocjonalna więź ze zdradzonym zostaje ostatecznie utracona, lub… nigdy jej nie było. Spirala bólu przy uświadomieniu sobie tego nie ma końca…
Ten mężczyzna, który weźmie zdradę na siebie w stylu „może nie byłem wystarczająco dobrym?” (czy też zdradzająca wmówiła mu, że to on jest winnym jej zdrady), jest pogrążony w czarnej rozpaczy, głębokiej nienawiści do siebie, świata, do mężczyzny z którym kobieta zdradziła, lub do samej kobiety. W takiej sytuacji ból można porównać do usilnego parcia na powolne, w cząsteczkach zwymiotowanie wszystkich swoich wnętrzności. Objawia się on też w niespotykanej sile gniewu, jednoczesnej chęci płaczu, totalnej bezsilności i wielkim zawodzie na kimś kto, jak wmówił, dawał pozory „szczęścia”, lojalności, stabilizacji i bezpieczeństwa.
Nie ma słów, które mogą opisać ból osoby zdradzonej, która kochała osobę zdradzającą. Po prostu nie ma.
Mężczyźni do tego zwykle cierpią bardziej przy zdradach kobiet, ponieważ to oni są uczeni, by więcej wnosić do związków, „starać się” dla kobiet, wychodzić z inicjatywą, podejmować ryzyko, inwestować np. materialnie, zapewniać rodzinie ciągłość bytu w zamian za niezbyt wiarygodną dziś obietnicę wierności i lojalności. Im więcej zainwestujemy w relację, w drugiego człowieka, tym bardziej cierpimy, kiedy ją tracimy.
Mężczyźni też, w porównaniu do kobiet nie mają takiej łatwości „przeskakiwania na drugą gałąź”, to też silniej niejako muszą skupiać się na pojedynczych partnerkach i partnerce.
Po zdradzie nic już nie jest takie samo. Po tak silnej utracie zaufania nie jest się już takim samym człowiekiem. Niektórzy mężczyźni nie potrafią się poskładać przez wiele, wiele lat, a niektórzy nigdy. Jedni będą żyć, inni nie. Bardzo wielu mężczyzn niestety zabija się z powodu utraconej miłości, czy z powodu zdrad kobiet. Inni, jak Josip Ilicić póki co chcą zawiesić swoje sprawy zawodowe, bo nie mają siły, by się negatywnym emocjom przeciwstawić.
Samobójstwa mężczyzn. Rośnie zainteresowanie męskimi problemami
I tak się zwykle dzieje po pierwszej zdradzie. Po pierwszym, głębszym uczuciu. Później ludzie się do tego mogą, lecz nie muszą „przyzwyczaić”. Muszą też zrozumieć, że nie mają wpływu na zdradę, nie są jej winnymi NIGDY, a ona może przyjść w każdym możliwym momencie, niestety nawet od osoby teoretycznie najbliższej. Nie ma nic gorszego w relacjach od idealizowania „drugiej połówki” (choć ta z alkoholem przynajmniej nigdy nie zdradzi, nie oszuka, jak obiecuje kaca po wypiciu, tak on występuje).
7. Niestety piłkarz najwidoczniej wiedzy o kobietach nie miał. Bo skąd miał mieć? Całe wychowanie przeżył z matką, a ślub wziął już bardzo młodym wieku, niedługo po zapoznaniu. On sam potrzebuje jako wrażliwa osobowość wsparcia, empatii i szacunku, a nie dokopywania. Żona musiała o tym doskonale wiedzieć (a któż ma nie znać lepiej męża niż jego żona!?), więc możliwie zamiast upragnionej, dającej mu bezpieczeństwo miłości dostał tylko jej pozory.
8. W 2018 roku Josip prawie umarł na powikłania spowodowanymi infekcjami bakteryjnymi. Wiele nie musiało minąć od tragicznych dla niego zdarzeń, by wejść na szczyt z formą piłkarską, by znowu, w krótkim odstępie czasowym doznać zapaści. W międzyczasie, we śnie umarł inny piłkarz Davide Astori, a Josip bał się, że to na nim powtórzy się ten pesymistyczny scenariusz.
9. Niestety Słoweniec zapewne żył w bańce wiary w kobiecą, dozgonną miłość i lojalność. Żył w bańce lepszych cech kobiet, niż mężczyzn, które wmówiło mu społeczeństwo. Jakby nie traktował kobiet tak idealistycznie, jak mu społeczeństwo też wmawia (ah delikatne, romantyczne istoty nie stosujące przemocy), to mocno, by nie ucierpiał. Ot zdarzyło się, bo to się często zdarza. Nie jesteś droga pani wyjątkową.
10. Jeśli doszło do zdrady mógł słuchać wiele lat pierdoły w stylu „jesteś najważniejszy”, „z tobą do końca życia”, „nikt nigdy poza tobą”, „jesteś wyjątkowy”, „z tobą i na koniec świata”, „miłość jest najważniejsza”, „będziemy mieli kochaną rodzinę”, „chcę byś był ojcem naszych dzieci”, „zdrada to najgorsze co można zrobić – nie umiałabym zrobić tego Tobie”, „będę na Ciebie zawsze czekać”, „polegajmy na sobie na zawsze”, „zakochałam się bez pamięci” – blablabla wyuczone, ckliwe, a jakże nieprawdziwe formułki. Nie sposób ich zliczyć. Nie sposób zrozumieć jak bardzo krzywdzą i są szkodliwe, jeśli nie ma się 100% pewności dotrzymania tego co się mówi.
Nie można się do nich przywiązywać, bo emocje są zmienne, nastawienie też, a osobowość kobiet nietrwała i niestabilna. Kobiety potrafią zmieniać nastroje i zdanie w ciągu dnia 500 razy, w przeciągu miesiąca przez menstruację i hormony jeszcze więcej, a co dopiero w okresie kilku lat – kiedy nawet same nie wiedzą co się wydarzy, nie znają siebie, nie znają wpływu emocji z zewnątrz na nie same.
Mężczyźni z kolei nie znają silnych umiejętności usprawiedliwiania tych kobiet, czy też robienia z siebie ofiar nawet gdy są sprawczyniami.
Oczywiście to generalizacja, ale mężczyźni zdecydowanie częściej będą spotykać kobiety, które opisałem powyżej, niż odwrotne – bo nikt od nich nie wymaga, by były lepsze.
11. Możliwe, że w tej relacji zaszła też hipergamia, czyli jeden mężczyzna (Ilicić) został zastąpiony drugim (kochanek jego żony), czyli według zdradzającej, w jakiś sposób, w czymkolwiek lepszym. Ilicić okazuje słabości? Okazuje. Kochanek – pewnie jeszcze nie.
Nie ma zdziwienia, że mężczyźni nie odkrywają się ze swoimi słabościami, jeśli to drastycznie zwiększa ryzyko kobiecych negatywnych zachowań wobec nich, w tym pogardy, lekceważenia, rozstań, czy zdrad.
Oczywiście mamy wielu ludzi, którzy już z niego drwią, już mamy ludzi, którzy usprawiedliwiają jej zdradę, już piszą, że za mało go było w domu, już piszą, że nie zachowywał się wystarczająco męsko, już piszą, że jego winą jest to, że ją wybrał, bo powinien to wiedzieć już 10 lat temu kiedy brali ślub. Blablabla. Wiadomo, źli, czy wadliwi są wg nich jedynie mężczyźni i wszystko jest naszą winą, nawet jeśli to kobiety postępują źle, przemocowo, czy toksycznie.
Nie, źli to są ci co usprawiedliwiają zdrady kobiet, nie uważają, że one w pełni, jak dorośli odpowiadają za swoje czyny, ale też ci, którym brak empatii do mężczyzn.
Romantyzm mężczyzn względem kobiet kończy się zawsze upadkiem
Josipowi najprawdopodobniej trafiła się żona starająca się być piękna na zewnątrz, piękna w słowach, ale zepsuta w środku i w czynach. Dowodów jednak nie ma. Są za to informacje dla innych mężczyzn jak powinni postępować i jak rozumieć zdrady, czy jakie są mechanizmy powstawania danych cech osobowości w człowieku.
Szkoda mi tego piłkarza, bo bardzo dobry sezon za nim. Możliwe, że nawet najlepszy w karierze. Niektórzy typowali go do ścisłej czołówki klasyfikacji Złotej Piłki.
Wielu mężczyzn w cierpieniach ucieka w pracoholizm. Ilicić raczej ma styl charakteru wycofujący się, więc rzeczywiście może to zaważyć na jego karierze. Oby nie życiu.
Znamy innych piłkarzy, którzy popełniali w przeszłości samobójstwa. Choćby Robert Enke (depresja), Joel Darlington (nie poradził sobie z kontuzjami), Frantisek Rajtoral (cierpiał na chroniczne zmęczenie).
Jest człowiek, a za chwilę go nie ma. I to dlatego, że nie zauważa się tego co go trapi. Może nawet powoduje się u niego takie sany. I on często zostaje z tym sam.
Zauważmy jak wielu wrażliwych mężczyzn jest naprawdę wartościowymi ludźmi, jak potrafią „czarować”, tak jak robią to niektórzy piłkarze, jak wiele wnosić dla świata. Ale wiele lat wrażliwość mężczyzn jest uważana za słabość którą należy temperować i wyszydzać. Wielu wartościowych mężczyzn w ten sposób zostało pogrzebanych za życia.
Zresztą Josipa też w szatni przezywano „babcia”, bo często się na coś uskarżał (a czemu nie dziadek, tylko musieli zmienić mu płeć?). Miło mu na pewno nie było, ale zagryzł zęby, przyjął sztuczny uśmiech i grał dalej – do czasu.
Ja np. podziwiam takiego Cristiano Ronaldo. Gość tak hejtowany, tak wygwizdywany, tak nielubiany w sumie za często nieznaczące rzeczy, za okazywanie emocji, w tym łez w ważnych momentach, tak wmawia mu się nawet inną orientację, tak mu mówią, że nie jest tym „prawdziwym” Ronaldo, a on dalej na samym szczycie. Top siła i odporność. Maszyna. Wielu z tych samych hejterów po poczuciu choć 1% takiego samego hejtu co przeżył on nie dałoby rady.
Wracając. Po sezonie Ilicić będzie miał zapewne kilka propozycji od pań, które pojawią się aby go „pocieszyć”, tak jak robią to kobiety wysyłające anonsy do Tomasza Komendy (źródło), ale tak naprawdę po to, by położyć łapy na jego majątku. Ciekawe czy Słoweniec wyciągnie wnioski na temat i przestanie traktować kobiety tak poważnie jak traktował do tej pory. Bo nie warto. Żaden mężczyzna dobrze na tym nie wyszedł, jeśli ze swojej przyszłej, lub niedoszłej kobiety zrobił centrum swojego życia, uwierzył w piękne słówka, w stałość ich poglądów, czy słów i nie był przygotowany na najgorsze w ich wykonaniu.
Psychopaci, czy narcyzi którzy mają najwięcej partnerek seksualnych, kobietami absolutnie wcale się nie przejmują, a prowadzą bogate życie romantyczno-seksualne. Romantycy, na odwrót. Czy nikt nie chce zadawać pytań dlaczego tak jest?
Proszę nie brać tego cytatu dosłownie, ale skupić się na tym co pogrubiłem:
Tylko ty myślisz, że z kobietą można być sobą, i w tym mylisz się bardzo. Kobieta potrzebuje, żeby ją okłamywać. Jedna chce tego w formie bardzo wyrafinowanej, inne, z typu kokot, potrzebują tego w formie jak najbardziej brutalnej. Jest inny typ mężczyzn, którzy nigdy nie robią z kobiet problemów istotnych. Ci kłamać nie potrzebują. Ale jeżeli ktoś z naszego gatunku chce mieć kobietę, prawdziwą kobietę, a nie nienormalną, skłamaną, jak mówisz, z samego początku histeryczkę, musi kłamać. Bo takim, jakim jest naprawdę, prawdziwa kobieta będzie zawsze pogardzać, zgubi go i uczyni nieszczęśliwym na całe życie.– Stanisław Ignacy Witkiewicz.
(podpowiedź: Witkiewicz był wrażliwym mężczyzną).
Zresztą dzisiaj mężczyzna planujący ślub już musi planować rozwód, bo prawie każda kobieta bardzo chętnie wnioskuje o rozwód obwiniając mężczyznę – swój własny wybór, swoje, choć częściowe stworzenie go takim jakim jest dziś. Wierność? Nie ma kar za niewierność, więc ludzie nie widzą problemu, by tę zasadę łamać. Pełna rodzina? Dawno temu, wraz z emancypacją kobiety porzuciły swoje role wyznaczone przez patriarchat, by o rodzinę dbać jak najwyższym wysiłkiem. Popierają też aborcje, zamiast odpowiedzialności obu rodziców za nowe życie. Dlatego też m.in. dzisiaj tych rozbitych, lub rodzin dysfunkcyjnych jest bardzo dużo i to nie wróży dobrze na przyszłość.
Jeśli to fake news – będę się cieszył, choć może nie do końca dowierzał. Najważniejsze, by Słoweniec wrócił na boisko i wrócił do psychicznej sprawności. A my wiedzmy po prostu co robić, co uważać i co… czuć. Bo tak, świadomość daje zmianę szkodliwych i bolesnych wzorców.
Ludzie w tym kraju następnego dnia po śmierci dziecka idą do pracy, a ty litujesz się nad dobrze rokującym milionerem kopiącym piłkę który ze względu na swój status mógłby mieć tysiące kobiet (nawet lepszych, bo wierniejszych). Szkoda chłopa, ale takie dramaty i rozbite związki zdarzają się codziennie w zwykłych rodzinach. Nie on jeden miał ciężko, nie ostatni puszczony w trąbę, ciężkie chwile przed nim, oby przetrwał.
ty litujesz się nad dobrze rokującym milionerem kopiącym piłkę
A potem
, ciężkie chwile przed nim, oby przetrwał.
Czyli z jednej strony krytykujesz współczucie jemu, a z drugiej jakbyś dodawała mu otuchy. Jesteś ewidentnym przykładem braku empatii u kobiet, ale i sprzeczności w których żyjesz. Nie wierzę w te „oby przetrwał”, wierzę w pogardę litowania się nad nim, którą zastosowałaś w 1 zdaniu.
I fajnie, że mógłby mieć inne, ale gdy człowiek kocha kogoś, liczy na niego, z nim planuje, zainwestował w relację, zaufał, jest do niego przywiązany (a miłość bardzo przywiązuje – to nie tyczy narcyzów, bo kochać umieją tylko siebie), to nie liczą się inne osoby. Nie liczą się też pieniądze w problemach z depresją. Można być bogatym, ustawionym, a można zachorować i emocjonalnie cierpieć. Niejeden sławny człowiek popełnił samobójstwo, bo pieniądze nie znaczyły NIC. Pieniądze szczęścia nie dają, a przynajmniej nie wszystkim, nie każdy stawia ich na szczycie listy swoich wartości. Zerowe zrozumienie innych ludzi, zerowa empatia.
Nic nowego…
Jeżeli jest się człowiekiem empatycznym to nie ocenia się po sobie, po własnym ego, a wczuwa się w to co ten drugi człowiek może przeżywać i co dla niego może być ważne.
Wierność zawsze była ważna dla większości ludzi, bo na lojalnej podstawie wobec drugiego zawsze budowało się trwałe wspólnoty – rodziny, czy nawet państwa i inne, mniejsze kręgi.
Za zdradę stanu były wysokie kary, ponieważ jeśli człowiek przyrzekał być i skupiać się na swoim kręgu, to powinien tego dotrzymać.
A nie spiskować z wrogiem, z kimś poza kręgu, oszukiwać i doprowadzać do strat w swoim kręgu.
Ogólnie jeśli ktoś tego nie rozumie to nie rozumie ani miłości, ani nawet przyjaźni, ani posiadania zasad, ani nawet zwykłego przywiązania do zbudowanej już długotrwałej relacji.
Czuję się zażenowany, że trzeba tłumaczyć takie rzeczy, no ale ludzie zaskakują, różne wychowanie, różne geny…
Za mało jest skupiania na zdradzającej, na powodującej ból, niż na ofierze tego zdarzenia. To jest do zmiany!
Sorry za odpowiadanie na post nie do mnie skierowany, ale pozwolę sobie nie zgodzić się tutaj z tobą. Pieniądze szczęścia nie dają. Wielu sławnych ludzi popełniło samobójstwo. Brak empatii. No dobrze, dobrze. A ja mimo wszystko większą empatię odczuwam wobec tych nie bogatych i tych nie sławnych. Przypomniała mi się jedna osoba. Empatią darzyła papieża. Że taki chory. Zarazem brak jej za grosz było empatii dla swych najbliższych.
A ja z kolei mam identyczną empatię do ludzi niezależnie od statusu społecznego, bo choćby choroba nie wybiera sobie ludzi.
Jedyny warunek – taka osoba ma nie ranić innych, w tym mnie samego. Wtedy empatia się wyłącza i tak być powinno.
A tak, wybieranie sobie komu współczuć, a komu nie, prowadzi do tego, że nie współczuje się praktycznie nikomu. I potem nie dziwota, że się mówi, że świat piękny, tylko ludzie kurwy.
Na tej samej wybiórczości bazuje większa empatia wobec kobiet, bo po co mężczyznom-tym silniejszym i niby uprzywilejowanym i zasobniejszym z zasady jakaś empatia? Tylko wiecznie biednym, dyskryminowanym i poranionym kobiecinkom trzeba współczuć…
Mój post był trochę nie na temat. Sorry. Mimo wszystko dokończę go. Otóż nie chodzi mi o to, czy ktoś jest „bogaty”, mam to gdzieś, także, a może nawet bardziej nie o to, jaki ma „status społeczny” (takie coś to już dla mnie w ogóle nie istnieje). Chodziło mi o nienormalność świata, w którym kopacz kawałka zaszytej skóry „wyceniany” jest nieskończenie razy więcej od ludzi robiących nieskończenie razy potrzebniejsze rzeczy. W tym oczywiście tkwi ów mój offtop. I niestety czy stety, ale z tego względu, choć może i nie powinien on mieć nic do rzeczy, nie jestem w stanie wobec tego tam jakiegoś piłkarza (i jemu podobnych) odczuwać empatii. Zresztą wątpię, czy on miałby ją w stosunku do mnie.
Tzn, niby wiesz, wolny rynek. Jeśli piłkarze generują takie zyski, to cóż poradzić, że tyle zarabiają?
Nie można jednocześnie dyktować pracodawcom ile mają płacić pensji w danym zawodzie, a jednocześnie zapewniać wolność.
A tego nie wiesz. Często jest tak, że osoby, które same mają depresję, są trochę wrażliwsze – jednak są też empatyczne, a nie egocentryczne w takim sensie, że współczuj tylko im, oni ważni , a cała reszta się nie liczy.
Bardzo dużo piłkarzy choćby wspiera charytatywnie innych, więc nie są też do końca tak bardzo skupieni tylko na sobie.
A co ja mam się skupiać na zdradzającej jak nic o niej nie wiem? Postać piłkarza przybliżyłeś, o tej żonie z tego artykułu nic nie wiem, poza tym że nie traktowała tej relacji z nim poważnie. I jak mam się skupiać? W sensie – zapamiętać ją sobie, bojkotować, gdyby ruszyła z własną karierą? Ignorować jej istnienie, by poczuła się wykluczona? Czy obsmarować? Nie wiem czego oczekujesz, by było poprawnie.
Czytaj uważnie. Krytyka dotyczy stawiania celebryty na piedestał tylko dlatego że został zdradzony*, a współczuję mu jako człowiekowi sytuacji w jakiej się znalazł, bo wystawionym do wiatru być to nic fajnego dla nikogo
W tym wypadku jego wrażliwość będzie wadą, została mu chociaż kariera, której nie powinien zaprzepaścić, mnóstwo ludzi nie ma tego szczęścia. Kibicuję mu w tym znaczeniu, by wziął się w garść i nie popadł w złe stany, bo tylko to może teraz zrobić, skoro mleko się rozlało, nie załamać się w pełni, poskładać się po stracie.
Dopiero co mówiłeś, że kobiety lecą na pieniądze i dziwiłeś się byciu z gorzej zarabiającym więc skoro nie dają szczęścia, to czemu próbujesz wszystkich przekonać, że jest to istotny czynnik dla przeciętnej kobiety?
Ja o wieku i zarobkach mojego faceta dowiedziałam się dopiero po roku zażyłej znajomości z nim, jak przy sprzątaniu znalazłam jego otwarty i ówcześnie raczej cieńki portfel z dowodem w okienku portfela. Widziałam go wcześniej, ale nie zwróciłam uwagi, wtedy zwróciłam, bo byłam przekonana, że jest z innego rocznika niż był faktycznie, choć faktycznie, przejrzałam rozmowy z nim i faktycznie, nigdy nie pytałam ile ma lat. Nawet nie wiedziałam kiedy mam obchodzić jego urodziny, zresztą nigdy nie chciał tego i nie urządzał. Do jedzenia i czynszu się sprawiedliwie w połowie dorzucał, czasem sobie coś kupowaliśmy, więcej mnie nie interesowało nigdy nic więcej. Gdy przyszło że byłam chora kupił mi leki i vice versa, bywało że utrzymywałam jego, bywało że on utrzymywał mnie, model finansowy nam się przez półtora dekady w zależności od sytuacji w pracy, zmieniał w zależności od najsensowniejszego rozlokowania środków i obowiązków by głupio ich nie dublować, tylko np. zaprzęgnąć do nich osobę która np. i tak siedzi w domu. Więc średnio wierzę, na pewno może i istnieją kobiety z innym systemem wartości i priorytetami, a może to ja nie jestem w modelowym, „przeciętnym” związku.
Jak to trzeba? Przecież ja wiem na czym polega zdrada i czym jest. Pisząć zdrada mam na myśli zdradę małżeńską, nie zaś kolaborację z wrogiem na wojennym froncie, bo to drugie (wojna – nie zdrada) to wybitnie męska rzecz.
—przypis odnośnie bogaczy
* – zwracałam na to uwagę już w tekście o radnym pisu i celebrytach – celebryci i bogacze, mimo iż też są ludźmi, mają w odróżnieniu od 99% ludzi duże pieniądze, są pod tym względem inni od nas i mogą pozwolić sobie na rozwiązanie tych problemów które można rozwiązać odpowiednio dużymi pieniędzmi, dlatego uważam że są odrealnieni, nie znając naszych „przyziemnych” problemów „biedaków”. 99% ludzi będzie sądziło że zarabia za mało, ale ten 1% który ma dość wszystkie najprędzej zrozumie, że warto realizować marzenia nie związane z pieniędzmi – nie ma np. kwoty która zagwarantuje nauczenie się języka i magiczne włożenie ci wiedzy do głowy czy realizację innych, niezależnych od pieniędzy marzeń. Skoro bogaczy jest 1% i pomijasz np. kobiety których jest 5% które wymykają się np. leceniu na kasę, to nie rozumiem dlaczego piszesz o tak pomijalnym wyjątku, gdy 99% z nas celebrytami ani bogaczami nie zostanie, bo szczyt piramidy jest po prostu za wąski, by pomieścić wszystkich.
Ja oosobiście oczekuję, że odejdziesz od nas, wręcz nie mogę się doczekać, kiedy się to stanie. Drugą rzeczą, której oczekuję, to momentu, aż wreszcie mnie czymś zaskoczysz.
Rozumiem że kobiety które podczas drugiej wojny światowej zdradzały na potęgę swoich mężczyzn przebywających na froncie i płodzące dzieci ze stacjonującymi w okupowanych państwach niemieckimi żołnierzami w zamian za dobra materialne lub obietnicę polepszenia życia, to pod zdradę stanu/małżeńską nie podchodzi. Tak, kolaboracja z wrogiem podczas wojny to „wybitnie męska” rzecz.,
Dlaczego ci przeszkadzam? Za dużo piszę, jestem kobietą, mam inne zdanie? Coś jeszcze? Śledzisz, czytasz, z rozmysłem klikasz każdy mój komentarz i narzekasz, że musisz go czytać. Działam na ciebie jak woda na młyn.
Dlaczego chcesz mnie stąd przegonić? Jesteś bardzo kąśliwy, uważam się za wrażliwą, i boję się cokolwiek napisać przy takim niemerytorycznym ataku, obserwujesz każdy mój komentarz, chamsko się zwracasz, jesteś kąśliwy, w odróżnieniu od człowieka który ma do mnie cierpliwość i logicznie argumentuje. Myślę że jednak tu pasuję, bo lubię te wpisy czytać, chłonę je bo poruszają do myślenia. Ot, błędne koło.
A jaka? Kobieca? Napisałam o wojnie, nie o zdradzie, to nie kobiety zazwyczaj na wojnach podrzynają sobie gardła czy bawią po męsku (choć to się zmienia, na przykład żona Hołowni jest pilotem myśliwca, kobiety widzą więcej szczegółów, co potencjalnie może się sprawdzić w tej branży, jeśli tylko otworzy się na szkolenie kobiet). Mogłabym argumentować że zdrada wciąż lepsza od śmierci, którą wojna niemal gwarantuje (bo śmierć jest nieodwracalna; czego nie można powiedzieć o zdradzie, która mimo burzenia nieodwracalnie zaufania wciąż jest lepszą opcją od śmierci; zresztą powiedz sam – wolałbyś by osoba którą kochasz zdradziła cię z nadzieją że się ogarnie i pożałuje po latach czy umarła? wybór jest prosty, chociaż to jedynie hipotetyczne rozważanie.), ale w sumie mówię pas.Argument uważam za zły, mężczyźni na wojnach masowo gwałcą kobiety z podbitych rejonów i nikt tego zdradą stanu nie nazywa. Jak dla mnie to są właściwości wojny, że ludzie w walce o hegemonię robią straszne rzeczy, .
I jeszcze jedno: w jaki sposób seks z człowiekiem który mi się podoba miałbybyć zdradą stanu? Co ma do tego jego narodowość? Nie chcę cię nakręcać, po prostu autentycznie tego nie rozumiem. Bo skoro to jest zawsze inwidualny wybór, to dlaczego mam się ogarniczać do i dlaczego mieszać w to patriotyzm, który można wyrażać inaczej, np. płacąc wysokie podatki, nie oszukując, będąc po prostu dobrym i uczciwym obywatelem? Bo moralne wybory wciąż są chyba sprawą jednostki, prawda?
Wybacz, ale tamten długi post nie przejdzie. Jesteś anty, mimo, że chłoniesz wiedzę i korzystasz z tego to co robię to taka sobie bądź. Mnie się nie chce dyskutować godzinami, bo te komentarze zawierają wiele wątków, lub przeinaczeń. Nic z tego nie mam, faktycznie jak on mówi. Paywalla póki co nie będzie. Przynajmniej póki ktoś wspiera. Ale nie sądź, że tego jest dużo, dlatego każda cegiełka co miesiąc jest ważna.
Szkoda, myślałam że jest merytoryczny, już myślałam że poruszyłam jakiś zakazany temat (finanse?) skoro ciągle znikało.
myślę że raczej ma tu zastosowanie „kto nie z nami, ten przeciw nam”
Temat znikał, bo trafiał do spamu, a to jest automatyczne. Czasem tak bywa, jak ktoś umieszcza linki, czy pisze rzadko, ale to jest automat. A co do finansów to jest temat na który nie rozmawiam, a przynajmniej nie publicznie, nie z osobami z którymi się nie znam, bo nie widzę powodu i nie widzę co by to miało zmienić. Napisałem dokładnie, że za darowiznę nie można oczekiwać niczego, więc może to iść na wszystko, nawet na tą pizzę, a może na samą stronę. Tak działają darowizny. To nie powinno mieć znaczenia. Krótka jest piłka. Fajne treści, potrzebne co robię, coś wnoszę od siebie, jestem okej jako autor, wspiera się i wszystko gra. Jeśli nie, okej, po co w ogóle zaczynać taką gadkę i baj baj. To jest też komplikowanie prostych rzeczy i prostych zależności. Wsparcie to wsparcie. Albo się chce, albo nie chce i mówi, że mu się to wszystko należy za darmo, a on i tak będzie korzystał. Nie wygram z naturą niektórych ludzi. Musiałbym być cudotwórcą, albo raczej oszustem, który mówi co ludzie chcą usłyszeć, by ludzie wpłacali beznamiętnie. Bo to się sprzedaje. Jakieś Zięby, ręce które leczą, horoskopy, wróżby. Za takie coś się płaci. To chyba ten wolny rynek 🙂 Jak mówiłem, rzucę to gdy będzie za mało wpłat. Wtedy okaże się, czy byłem potrzebny i na ile.
Jezu, jak mam dać ziębie to już faktycznie wolę tobie. no widzisz, ja uważam odwrotnie – jak ktoś daje mi pieniądze które nie należą do mnie, to staram się je rozdysponować na cel na który je poświęcił, uczciwie się rozliczyć, dostarczyć rachunki itd. być transparentną finansowo. A jeśli nie mogę tego spełnić, to po prostu nie przyjmuję, nie załatwię przecież wszystkiego każdemu. Brać też trzeba umieć, a za dar chyba też starałabym się odwdzięczyć
Tak działają darowizny. Są na autora. Autor dysponować może nimi w jakikolwiek sposób. Jeśli się go w jakiś sposób ceni, bądź lubi, to jest tak jakby kolega zaoferował skrzynkę piwa powiedzmy. Kobiety prezenty robią rzadziej, częściej oczekują, dlatego mówiłem, że to nie zaskakuje. Tym bardziej, że nie ma głaskania.
Gdybym starał się odwdzięczyć,to byłaby to USŁUGA, a z usługi trzeba się rozliczać i najlepiej założyć działalność, więc zusy, srusy, minusy. Same kłopoty, a może i straty, przy tak nierentownym biznesie gdzie ludzie bardzo nieregularnie wpłacają i nie zawsze wymierne kwoty. Naprawdę zostawmy te tematy, jeśli jesteś przeciwna, nie ma sensu śmiecić i pewnie i tak usunę te posty.
jak ktoś daje mi pieniądze które nie należą do mnie
Jak są darowane to już należą.
za dar chyba też starałabym się odwdzięczyć
Jest na odwrót. Ktoś wpłaca darowiznę bo pierwszy jest wdzięczny za to co tu robię. Ja tą ofertę dałem wcześniej. Następnie ta praca będzie m.in dzięki temu darczyńcy kontynuowana. Ale nie ma gwarancji, bo znowu, byłaby to usługa, interesowna, a nie bezinteresowna. Nie może to być celowo realizowane pod kogoś. Ja prawa nie pisałem. Być może ja inne prawo bym napisał, ale takie trzeba respektować jakie jest.
Zapomniałaś jeszcze odwołać się do mojego męstwa. Podważ je. Nie wiem jak z Tobą rozmawiać, takiego betonu jak Ty się nie przegada. Chłoniesz wiedzę? Ustami? Zatkaj uszy, bo układ masz nieszczelny i ucieka przez uszy ta wiedza. Baw się dobrze, zwyczajnie będę miał gdzieś Twoje wpisy. Mam nadzieję, że inni też będą Cię traktować jak powietrze i będziesz się wypowiadała w próżnię. Śmiesznie by to nawet wyglądało, te „cenne klejnoty” jak sama opisujesz swoje wypowiedzi pozostawione bez lajków i bez odpowiedzi, a docelowo do kosza. Już się zamykam, bo jeszcze ja bana zarobię.
Kary za niewierność lub w ogóle cudzołóstwo? Vivat Bolesław I Chrobry! Niech żyje nasz hospodar Wład III! A tak poważnie, kobiety raczej nie dopuszczą do wprowadzenia kar za zdradę, chyba że tylko dla mężczyzn
bo niewierność wbrew pozorom nie jest najgorszym co może spotkać.
Potrącenie człowieka, robiące z niego warzywo do końca życia, wyceniane jest na 2 lata więzienia, wypadek ze skutkiem śmiertelnym, nieodwracalnie zabierając twoją rodzinę do grobu – 3. Zdrada jest okropna i trudno się po niej pozbierać, ale nie warta śmierci czy ferowania wyrokiem kary, skąd wiesz że ta kobieta (czy mężczyzna) w przyszłości nie żałowałaby tego do końca swoich dni? Jaką karę byś wymierzył za skok w bok? Jaki cennik? A może kamieniowanie lub krzyżowanie?
By kogoś zdradzić, trzeba w ogóle z kimś być, a samo to jest dziś marzeniem wielu samotników, to jest problem wyższego levelu
——-
Skoro 3/4 par doświadczy zdrady wg podlinkowanego artykułu („Anatomia niewierności”) , to czy nie jest to nowa norma? Wydaje mi się to zawyżonym wynikiem.
Ja spróbuję stanąć nieco w obronie zdrady próbując wejść w umysł i sposób myślenia kogoś takiego i widzę jeden – jak mi się wydaje – mocny argument, w któym używa zdrady jako przedmiotu swoistej terapii, mianowicie:
co za różnica kto w takim przypadku podejmie decyzję – odchodzę, tak jak odchodzili przed wami, a teraz po prostu robię krok do przodu wyprzedzając cudzą obojętność wobec mnie?
Potrzeba zdrady najczęściej albo i nawet zawsze nie wynika z pomroczności jasnej, zapomnienia czy przymusu. Jest świadomą decyzją. Nawet podjęta po pijaku jest efektem jakiegoś braku.
Jest w ludziach pewna taka niezrozumiała dla mnie dobroć. Chęć niekrzywdzenia partnerów. Odpowiedzialność za czyjeś serduszko. bardzo dobrze, że jest, ale życie uczy nas, że zawsze zwycięża egoizm. Dziś robimy z nimi piękne plany na przyszłość. Jutro oni te plany zaczną realizować z innymi. Tu nawet nie chodzi o krzyści, bo sam autor wykładał że ludzie są homo economicus i kierują się korzyściami, więc dlaczego wybranie lepszej opcji budzi taki opór? Może to nie wybranie lepszej opcji, ale porzucenie gorszej jest tutaj punktem zapalnym.
tak sobie myślę, czy będąc z kimś tak bez motylków, ale z przyzwyczajenia, wzajemnego szacunku, masy wspomnień, planów i jednocześnie nie wiedząc jak odejść – czy chcielibyśmy, aby nasz partner zachowywał się tak samo wobec nas? Wyobraźcie sobie, że jesteście z kimś, kogo bardzo kochacie i to wasza miłość najbardziej trzyma partnera. Jak byście czuli się w tej prostytucji uczuć gdy wy świata nie widzicie w porównaniu do obojętnej akceptacji ze strony partnera, któy niby z wami jest, ale bez entuzjazmu? ja raczej źle i potrafię sobie wyobrazić teoretyczną sytuację, gdzie moralnie usprawiedliwiałabym zdradę (co znowu robi mi w głowie system error bo mam wbity do głowy model, gdzie zdrada zawsze jest zła), bo przecież jak ktoś nie chce ze mną być, ale jest, to lepiej niech złapie inną gałąź i nie marnuje swojego i mojego czasu
.
Racja. Jest milion rzeczy milion razy gorszych od zdrady. W zasadzie to można by słowo „zdrada” wziąć w cudzysłów. Tak szczerze mówiąc to osobiście nie pojmuję, dlaczego dla ludzi wierność („wierność”), czyli przeciwstawność owej zdrady („zdrady”), jest aż tak istotna. Ja oczywiście w żadnym związku nie jestem i nie mam zamiaru być, ale jeśli byłbym, nie sądzę, bym zbytnio jakąś ewentualną zdradę przeżywał. Generalnie. Od związku są rzeczy ważniejsze. A od zdrady są rzeczy miliard razy gorsze. Ot, choćby to wspomniane potrącenie na ulicy (szczerze mówiąc obawiam się czegoś takiego, zwłaszcza w tej dzikiej Polsce, bo tu, gdziem teraz, tj. w Niemczech, zdaje się jest w tej kwestii bezpieczniej). Aha. No i nie przeżywajcie tak tego piłkarza. Ludzie, niekiedy dobrze wykształceni, wartościowi, wnoszący jakiś wkład w kulturę, czy choćby wykonujący (tzw.) zwykle, ale potrzebne prace, zarabiają znikomą cząsteczkę tego, co kopacze kawałka zszytej skóry. Albo inni im podobni, niech będzie skoczkowie narciarscy. Sorry. To nie zazdrość. Jak niektórzy może by sobie pomyśleli. To jeden z wyróżników anormalność dzisiejszego świata
Hej Red jakie jest hasło do tego nowego artykułu?
Jeszcze nie jest gotowy. Wrzucę normalnie bez hasła za jakiś czas.
Mocarny artykuł! Też wszystkiego najlepszego mu życzę, wiem dokładnie jak się chłopina może czuć. Jeśli to prawda, to jest wrakiem. Wrzucenie szeroko pojętego zaangażowania do śmieci to cios po którym ciężko się podźwignąć mężczyźnie.