Wybrane doświadczenia mężczyzn z portali randkowych cz.2

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i nie chcesz, by zniknęła z internetu kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

W tym artykule zaprezentuję doświadczenia mężczyzn z kobietami na portalach randkowych. W większości przypadków mężczyźni podają dość podobne do siebie zachowania i cechy kobiet, które ciężko pochwalić. Jakie to są cechy? Zapraszam do czytania. Jest tego sporo, ale jest to ciekawe.

Część pierwszą znajdziesz tutaj. W tym temacie z kolei rozpoczynałem zbierać doświadczenia ludzi.

W części trzeciej podrzucę doświadczenia kobiet.

Uwaga: każdy akapit poprzedzony dużymi i pogrubionymi literami, to osobna historia czytelnika. Jest ich 4.

Bezowocne próby na wiele sposobów. Bez maksymalnie dobrego wyglądu nie ma co korzystać z portali randkowych jako mężczyzna

kobiety na portalach randkowych

Doświadczenie mam duże, bo już około 2 lata intensywnego używania aplikacji randkowych
Zacząłem od tindera i tej aplikacji używałem najdłużej i najwięcej, ale korzystałem także z Badoo i portalu eDarling. Za wszystkie przez około rok płaciłem.
Miałem bardzo różne opisy, różne strategie i różne cele.

Zacząłem od oceniania zarówno po zdjęciach, jak i opisach. Sam już nie pamiętam swojego pierwszego opisu (jak też wszystkich kolejnych), ale był zwyczajny, zdjęcia też. Potem zauważyłem, że nie mam wielu polubień, więc doszedłem do wniosku, że pełna ocena profili kobiet jest stratą czasu, więc zmieniłem strategię. Od tej pory dawałem polubienia absolutnie każdej z założeniem, że i tak później mogę skasować parę, jeśli mi nie będzie pasowała.

Tę strategię jednak porzuciłem, ponieważ znajoma powiedziała mi, że podobno algorytm działa tak, że osoby mało wybredne kojarzy z tymi, które mają najmniejszą popularność. Czyli innymi słowy: trafiam przez to na „odpadki”. W związku z tym znowu zmieniłem strategię tym razem na bardzo wybredną: oceniałem najpierw po wyglądzie, odrzucając wszystkie, które wyglądały słabo, a jeśli jakaś mi się spodobało po zdjęciach, to wtedy dopiero czytałem opis i odrzucałem, jeśli tego opisu nie było lub był kiepski.

Potem całkiem się obraziłem na tindera, bo to nic nie dawało i go skasowałem. Teraz niedawno znowu założyłem i oceniam wyłącznie po wyglądzie. Robię to co robią kobiety, choć grają zupełnie inne.

Moje opisy ewoluowały mocno. Niestety nie zachowałem ich, ale stosowałem różne teksty: od zwyczajnego (lista zalet + lista wymagań), przez żarty, przedstawienie siebie jako mega interesującego człowieka z dużą wiedzą, po szczere wyznanie, że szukam miłości, ciepła i jestem wrażliwy. Ponieważ zmieniły mi się priorytety i nie wierzę w miłość, to teraz w opisie mam krótką informację na temat wzrostu i ogłoszenie o szukaniu seksu bez zobowiązań.

Zmieniały się też nieco sposoby zagadywania, ale to nigdy nie było „hej! co tam?”. Zawsze starałem się zacząć niebanalnie, najczęściej odwołując się do opisu/zdjęcia lub zadając zmuszające do myślenia pytanie.

A teraz wyniki:

  •  ilość polubień: bardzo mała, w szczytowych momentach max kilka tygodniowo przy moim wykorzystaniu max możliwości (czyli rozdaniu kilkudziesięciu lajków dziennie)
  • ilość rozpoczętych rozmów przez kobiety: 0
  • ilość rozpoczętych przeze mnie: każda, z którą miałem parę, czyli przez te dwa lata chyba ponad 100
  • odsetek odpowiedzi na moje zagadanie: nie prowadziłem szczegółowych statystyk, ale strzelam, że ok. 20-30%
  • odsetek rozmów, które po odpowiedzi ciągnęły się dłużej niż krótka, nieciekawa wymiana zdań: max 10%
  • jakim tematem się zaczynały te udane rozmowy: zupełna ruletka, nigdy nie dało się przewidzieć, co akurat „zaskoczy”
  • ilość spotkań: dokładnej liczby nie pamiętam, ale około 10-20
  • ilość spotkań zakończonych seksem/związkiem: 0
  • ilość relacji, które dalej są kontynuowane (choćby koleżeńskie): 0 + może kilka takich, że jak się do nich odezwę, to skojarzą kim jestem
  • ilość spotkań nieudanych: większość była nieudana
  • dlaczego były nieudane: ruletka; a to się paniusi miejsce nie spodobało, a to powiedziałem coś nie tak, a to jakieś inne pierdoły, mam wrażenie, że za każdym razem byłem skreślany przez jakieś mało istotne szczegóły, w kilku przypadkach to ja rezygnowałem (najczęściej dlatego, że kobieta była zbyt brzydka i do tego jeszcze z beznadziejnym charakterem)
  • czy w porównaniu do podchodzenia na żywo, czy jest różnica w skuteczności: na to pytanie odpowiem niżej, bo to szeroki temat
  • jak ogólnie oceniam swoje doświadczenia na portalach randkowych: bardzo negatywnie, zero korzyści, zmarnowany czas i pieniądze, niepotrzebne podtrzymywanie destrukcyjnej nadziei na miłość i dodanie sobie kompleksów
  • Co mogę powiedzieć o ludziach, których tam spotykałem: w większości „księżniczki” ze zbyt wygórowanym mniemaniem na swój własny temat i oczekiwaniami z księżyca, snobistyczne, a jednocześnie nie oferujące nic w zamian: nudne, bylejakie, z podobnymi do siebie zainteresowaniami, bez cech wyróżniających je z tłumu niemal identycznych klonów
  • Co mnie drażniło najbardziej: brak zdjęcia, zdjęcia tyłem lub w okularach słonecznych, brak opisu (około 3/4 kobiet go nie ma), a jeszcze bardziej beznadziejny opis z tekstami typu: „zaskocz mnie!”, „no ONS/FwB” (+ zdjęcie w negliżu), „nie sypiam z (i tu poglądy polityczne lub religijne)”, „jestem sapioseksualna”, „lubię sarkazm”, „moje zainteresowania to netflix, podróże, pieski i tatuaże”, „szukam tylko dojrzałych/normalnych (bez podania definicji)”, „prawdziwy facet (i tu wymienia wzrost lub cechy)”, „zabierz mnie do/na…”, „niczego tu nie szukam” etc.
  • co było najbardziej pozytywne: nic, może to, że dzięki temu przestałem idealizować kobiety

co kobiety mają do zaoferowania

Czy w porównaniu do podchodzenia na żywo, czy jest różnica w skuteczności?

Właściwie nie ma żadnej. Większość kobiet, które spotkałem była beznadziejna zarówno w Internecie, jak i na żywo. Przeżyłem setki odrzuceń, wpędzając się w kompleksy i depresję. A próbowałem różnie: na ulicy, w klubach, na domówkach, na studiach, w szkole, w pracy, na tematycznych grupach na facebooku nieprzeznaczonych do szukania miłości (nie zaliczam tego do „portali randkowych”), w klubach zainteresowań, na wycieczkach, wśród znajomych i znajomych znajomych etc. Próbowałem na milion różnych sposobów. Zmieniałem się, żeby dostosować się do wymagań kobiet. Zacząłem być bardziej towarzyski i utrzymywać kontakty z ludźmi, których nie lubię, żeby zwiększyć liczbę znajomych i przez to szanse na sukces.

Nawet nauczyłem się tańczyć, żeby się podobać, choć wcale tego nie lubię! Jakie reakcje? Od tych najgorszych (chamskie odzywki), przez olewanie, traktowanie jak powietrze i udawanie, że nie istnieję (to najczęstsza reakcja), uprzejmość i „życzliwość”, traktując mnie przy tym jak koleżankę w spodniach (typowy friendzone gorszy niż odrzucenie), poddawanie shittestom aż po subtelne wykorzystywanie dla własnych celów bez dawania czegokolwiek w zamian. Efekty? Setki odrzuceń, kilka pocałunków na imprezie po pijaku (bez kontynuacji), zero jednorazowych przygód seksualnych (nie licząc jednej z prostytutką), dwa związki tak toksyczne, że mogłyby posłużyć za podręcznikowy przykład wszystkiego, co piszesz tutaj na tej stronie (mogę opisać, jak chcesz), wiele lat depresji, kompleksów, uzależniania swojego stanu emocjonalnego od innych. Nie warto!

Do efektów podchodzenia na żywo dodam jeszcze kilkadziesiąt „przyjaciółek”, które mają mnie tak głęboko w dupie, że nawet mi życzeń na urodziny nie składają, a o moim istnieniu przypominają sobie dopiero wtedy, gdy do nich sam napiszę.

Konkrety co do opisów: niestety nie mam ich zapisanych, a nie pamiętam dosłownie. Pierwszy to był jakiś prosty tekst w stylu opis swoich zalet i zainteresowań + krótki opis wymagań. Nie pamiętam, bo to dawno było. Starałem się, żeby nie brzmiał nudno. Innym razem stwierdziłem, że sobie zażartuję i napiszę, że jestem zajebisty, nie mam wad i szukam kogoś równie zajebistego, co ja (nie pamiętam dokładnie jak to sformułowałem). Jedna laska wtedy napisała z oburzeniem, chyba nie jarząc, że to nie było na serio. Innym razem uznałem, że chcę być szczery, więc podam nie tylko zalety, ale też wady: np. to, że raczej nie jestem zaradny, odporny na stres etc. To było coś w stylu „jestem taki i taki, mam takie i takie wady, ale mam też takie i takie zalety, więc warto dać mi szansę”.

Potem doszedłem do wniosku, że nie mogę się przyznawać do słabości, a trzeba eksponować zalety. Moją główną zaletą jest to, że jestem inteligentnym, ciekawym człowiekiem (a przynajmniej tak uważam). Znam dużo ciekawostek, anegdot etc. Dlatego w kolejnych wersjach opisu podkreślałem, że przy mnie kobieta nie będzie się nudzić. Starałem się też przedstawić wady tak, żeby brzmiały jak zalety. Przykładowo: mam bardzo zmienny tryb życia, co raczej wyklucza poszukiwaną przez kobiety stabilność, ale za to dostarcza emocji. Dokładnych słów nie pamiętam, ale było to coś w rodzaju: „W moim życiu wszystko się zmienia: miejsca, zawody, towarzystwo. Dziś jestem tu, a za rok mogę być sprzedawcą kapeluszy w Boliwii, żołnierzem w kurdyjskiej armii albo pasterzem owiec w Tadżykistanie.” …albo: „Jestem Chodzącą Encyklopedią Wiedzy Bezużytecznej. Porozmawiam z Tobą na każdy temat. Mogę Ci odpowiedzieć o: – historii ludobójstw w Azji Południowo-wschodniej – tworzeniu mozaik z potłuczonych naczyń – systemie edukacji w Finlandii – historii i kulturze Uzbekistanu itp.”

Potem w przypływie depresji zamieniłem to na krótszy tekst z wymaganiami, że szukam kobiety empatycznej, miłej, wrażliwej, czułej, takiej, która lubi się przytulać etc. O sobie zostawiłem tylko tyle, że można ze mną o wszystkim pogadać i oferuję wzajemność. Obecnie mam długi opis, który nie zmieścił się w wyznaczonych ramach, więc wrzuciłem go w formie zdjęć. Są to dosyć zadziorne i może nawet nieco chamskie odzywki na temat popularnych zachowań i trendów kobiet na tinderze. W samym opisie mam krótko napisane, że szukam jedynie seksu i mam 190 cm wzrostu. Może tych opisów było więcej, ale już nie pamiętam.

Beznadziejny charakter u kobiety dla mnie: – nadmierny krytycyzm bez oferowania niczego od siebie – brak zainteresowań, nudna osobowość – zarozumialstwo, wywyższanie się – czepialstwo – zbyt wysokie mniemanie na swój własny temat – brak empatii, wyrozumiałości, ciepłych uczuć, brak gotowości do wsparcia w potrzebie, brak tolerancji dla słabości – nieszczerość, udawanie, manipulacje, szantaże emocjonalne – szorstkie traktowanie innych, chamstwo – wymuszanie optymizmu, brak szacunku dla odmienności – niedocenianie, niewdzięczność i brak inicjatywy przy jednoczesnym wymaganiu jej od innych.

Jakie miejsca im się nie podobały i dlaczego? albo co powiedziałeś nie tak?

Na pierwszą randkę zabrałem babeczkę na poszukiwanie skarbów. Wygoogluj sobie geocaching, jeśli nie kojarzysz. Kręciła nosem i wyraźnie dawała mi do zrozumienia, że jej się to nie podoba. No to zrezygnowałem z kontynuacji i po prostu poszliśmy się przejść po mieście. Generalnie laska zaczęła narzekać na to, jacy ludzie są źli, głupi i zaściankowi oraz wywyższać nad nimi. Starałem się jakoś zmienić temat. Potem w rozmowie zacząłem krytykować ją, a ona mnie, ale nie wprost tj. ona opowiadała niby o swoim koledze (który do złudzenia przypominał mnie), a ja odnosiłem się bezosobowo do niby przykładowego korposzczura (de facto mówiąc o ludziach takich jak ona). Odprowadziłem ją na przystanek i już się więcej nie widzieliśmy. Niedługo potem skasowałem parę.

Z inną dziewczyną najpierw pograłem w bilarda i poszedłem na kawę, a potem pojechałem z nią na wesele jej znajomych. Nie wiem, co tam nie zagrało, ale po wszystkim dała mi uprzejmego kosza. Gadało nam się chyba w miarę nieźle i tańczyło też, ale w którymś momencie musiałem jej odmówić dalszego tańca, z racji zmęczenia. To chyba jej się najbardziej nie spodobało.

Inną zaprosiłem do takiego fajnego „artystycznego” pubu, jakich wiele w moim mieście (z miłą muzyką i fajnym wystrojem wnętrz), to się przykleił do nas jakiś pół-menel i zaczął nam wciskać bigos dziwiąc się, że nie chcemy go zjeść za darmo. Asertywnie i dosadnie oboje mówiliśmy mu „nie”, ale nie chciał dać za wygraną. W którymś momencie dziewczyna zaczęła się zbierać i była wyraźnie zniesmaczona. Potem się już nigdy więcej nie zobaczyliśmy.

Jedna z najlepszych randek jakie miałem, to z pewną grubą metalówą. Przesiedzieliśmy i przegadaliśmy całą noc. Dziewczyna miała tendencję do narzekania i depresji. Trochę jej wtórowałem, a trochę próbowałem pocieszyć. Zrobiło się romantycznie. Powiedziała mi, że nigdy jeszcze nikt z nią nie przesiedział całej nocy i była wyraźnie zadowolona. W pewnym momencie chciała, żebym ją pocałował, ale ja się nie umiem domyślać, więc przegapiłem moment i czar prysł. Potem wyjechałem na zaplanowany wcześniej wyjazd, wróciłem, spotkaliśmy się jeszcze raz, ale to już nie było to, co wcześniej. Zaczęła się mnie czepiać za jakieś pierdoły, a że wcale nie była ani super ładna, ani fajna z charakteru, to daliśmy sobie nawzajem spokój. Było tego znacznie więcej, ale to takie przykładowe historie.

Nie opisywałem tych z innych źródeł niż Tinder/Badoo, bo o to nie pytałeś, ale schemat był ten sam. Zawsze albo nie umiałem wyczuć momentu na pocałunek, gdy było napięcie, albo odwrotnie: byłem zbyt szybki i próbowałem pocałować bez napięcia z jej strony, albo jakieś szczegóły: nie takie poglądy, nie takie zachowania, nie takie słowa. Zawsze coś było nie tak.

Nigdy nie byłem też agresywny. Mnie trzeba naprawdę mocno wkurzyć, żebym na żywo zaczął być wobec kogoś chamski, podnosić głos, odpowiadać złośliwościami etc. Próbowałem obrócić w żart tam, gdzie to było możliwe i gdzie przyszło mi coś zabawnego do głowy (a nie jestem mistrzem ciętej riposty, więc nie udaje mi się to często). Czasami przepraszałem (jeśli było za co), przyznawałem się do błędu i obiecywałem poprawę/wynagrodzenie, czasami zmieniałem temat, odwracałem uwagę, proponowałem coś innego, czasami uprzejmie i asertywnie przedstawiałem swoje zdanie, jeśli była różnica między nami. Różnie.

Podejrzewam, że mogła te dziewczyny odstraszyć postawa needy, choć starałem się ją ukryć i nie zachowywać jak jakiś desperat.

Poznawał zbyt dużo agresywnych, złośliwych, prześmiewczych kobiet

Wybrane doświadczenia mężczyzn z portali randkowych cz.2 2

Od kilku miesięcy w ogóle nie korzystam z aplikacji ani portali randkowych, ponieważ obniża to mi samoocenę i powoduje myśli depresyjne.
Smaczek który mi się przypomniał: starsza o kilka lat kobieta w pierwszej wiadomości zapytała „co ty mi możesz dać?”. Spytałem „a co byś chciała dostać?” i rozmowa stanęła, ponieważ zapewne nie domyśliłem się czego chciała.

Opisy zwykle miałem krótkie, rzeczowe, bez żartów, raczej męskie, nie pod kobiety. Np. czym się zajmuje, co lubię, jakie mam wykształcenie. Mówiłem o sobie, nie o relacji. Ew. pisałem jakiej kobiety szukam.

Opisy dziewczyn/kobiet nie przyciągały mojej uwagi, nie zaskakują mnie one niezależnie od treści. Bywały bezsensowne albo w ogóle ich nie było. Przykład typu „jestem jaka jestem”, cytat Paulo Coelho, albo „jestem boginią, klękaj u moich stóp”. Żałosne. Sporo dziewczyn wpisuje też długie litanie jakich mężczyzn nie chcą. Tych punktów jest zwykle tak dużo, że zawsze siebie choć w jednym da się znaleźć. Ciekawe czy one takie idealne…

Mam wrażenie, że bardzo dużo kobiet ma problemy z akceptacją „normalności” – normalnego związku i normalnego mężczyzny. Chcą czegoś o wiele więcej.

Dziewczyny też na ogół nie mają w ogóle opisów. Doskonale wiedzą, że wystarczy im wygląd do znalezienia mężczyzny, choć nie wiedzą, że byle jakiego. To są atencjuszki, a nie wartościowe kobiety. Sporo z nich też chce uzyskać władzę emocjonalną nad mężczyzną, zbierać profity, odrzucać to co złe, bo mają niską tolerancję.

Na kilka serii (kilkadziesiąt dziewczyn) machania w prawo na tinderze miałem ledwo kilka przesunięć w prawo od dziewczyn/kobiet. Czyli par. Im byłem młodszy, a korzystałem z tindera kilka razy i innych portali randkowych, tym było lepiej z parami. Jednak zawsze pary miałem z dziewczynami poniżej moich oczekiwań (do moich chęci to im brakowało ~2 w skali 0-10). Jeśli sam byłem 6/10, to one jako 3 czy 4/10, były takie sobie.

Ewentualnie były jakieś akcje typu scam to wtedy rzekomo dziewczyna miała znacznie lepsze zdjęcia. Niestety oszustw na takich portalach jest dużo.

Zawsze starałem się rozpocząć rozmowę, ale bez większego wysiłku. Czasem odnosiłem się do opisu kobiety. A czasem, gdy trafiałem na np. samotną matkę (chciałem mieć własną rodzinę), czy bardzo dużą tuszę (o wiele większą, niż moja nawet w maksymalnym stopniu), to parę usuwałem. Mam prawo wyboru i z niego korzystam, choć i tak na pewno jestem bardziej tolerancyjny, niż kobiety, które odrzucają po wyglądzie jeszcze większą ilość mężczyzn i same nie uznają samotnych ojców za najlepszych dla nich partnerów.

Na te proste, podstawowe zaczepki w stylu „co słychać?” rzadko zdarzało się żebym otrzymał odpowiedź. Bywało tak, że dostałem nawet jedną wiadomość i potem ile bym nie napisał, to dziewczyna już nic nie napisała. Najpewniej zajęła się kimś innym, albo poczuła się lepiej, że ktoś jest nią zainteresowany (ble).

5 lat temu miało sens jeszcze szukanie przez sympatię onetu. Trafiłem tam na kilka krótkich relacji po 1-10 mcy. Obecnie nie ma to żadnego sensu. Jeżeli dziewczyna mi w miarę odpowiadała to byliśmy parą w zasadzie na max 3 spotkaniu. Jeżeli ja jej się nie podobałem to było tylko jedno spotkanie. Podkreślam, że warunkiem koniecznym dla kobiet był super wygląd. Jeżeli kobieta była ładna albo bardzo ładna, to nosiła się bardzo wysoko i szybko ze mną „kończyła”. Im gorsza wyglądem dziewczyna tym szybciej zdawała sobie sprawę, że pomimo mojego wyglądu (o tym zaraz) stanowię znacznie wyższą wartość i wiedziała że relacja długo się nie utrzyma.

Mój wygląd – im byłem młodszy, tym bardziej byłem „ciasteczkiem” = więcej chętnych pogadać dziewczyn, ale były to relacje bardziej przyjacielskie i chęć wzbudzenia zazdrości u koleżanek, niż kierunek związek i seks. Wygląd był kwestią mocno sporną, ale ponad 90% kobiet starszych o co najmniej 10 lat widziała mnie jako bardzo, bardzo przystojnego.
Niestety kobiety młodsze niż 30-35 lat nie (choć jak były mężatkami to prędzej). Następnie lekka nadwaga spowodowała wypadnięcie z rynku matrymonialnego 5 lat temu i w tej sytuacji pozostanie.

Czas używania aplikacji/portali do czasu znalezienia dziewczyny – do kilku tygodni, za czasów lepszego mojego wyglądu.

Rozmowy nie rozkręcały się, bo problemem był mój wygląd. Często zdarzało się że byłem wulgarnie lżony przez dziewczyny od pierwszej wiadomości. Bezkarnie ze strony administratorów aplikacji/portalu. Jakieś teksty typu „frustracie” i ogólnie czepianie się każdego mojego zdania, kłótnie i szybkie usuwanie pary/blokowanie.

Kilka razy tak mnie zgłoszono, że pomimo że to druga strona mnie lżyła, to mi blokowano konto i trzeba było zakładać inne na inny adres mailowy.
Tendencja do „kobieta rządzi a ty masz się temu poddawać albo spadaj”.

Kontakt fizyczny – praktycznie brak z dziewczynami które mi się bardzo podobały, bezproblemowy z dziewczynami które były podobnej wartości w skali 1-10 (czyli raczej do 6/10).

Spotkania nieudane – głównie z dziewczynami o kilka lat młodszymi. Jasno dziewczyna komunikowała coś w stylu „ale ty nie nadajesz się na chłopaka”. Nie wiem z czym to się mogło wiązać, ale mogło dotyczyć dwóch rzeczy wg mnie: 1. koleżanki nie będą jej mnie zazdrościć 2. dziewczyna nie jest chętna na seks ze mną, a wie, że relacja ze mną z nim się wiążę. Czasem dostawałem informacje, jakbym nie miał cech ojcowskich, więc uznałem, że te dziewczyny są bardzo niedojrzałe.

Inne szukały faceta do towarzystwa na czas niebycia w żadnej relacji (singielki), więc robiłem jako idiota-beciak-orbiter. Pewnie jeden z wielu.

Podchodzenie na żywo – odrzucany zawsze. Głównie dziewczyny bały się obcego. Nie chciały w ogóle rozmawiać, uciekały, bały się. Ja też miałem strach, niepewność, ale przecież do nas należeć ma inicjatywa, więc przełamywałem się. Nieskutecznie.
Przez aplikacje/portale randkowe wybór i umawianie się były mniej stresujące dla dziewczyn, ale wiązało się to dla mnie z otrzymywaniem masy przykrych wiadomości.

Doświadczenia – po wielu latach zamknięcie drogi przez aplikacje i portale randkowe ze względu na bezsensowność takiego działania.

Wnioski: dziewczyny lecą tylko na wygląd i jak facet jest naprawdę ładny to nie robią żadnych problemów z seksem z nimi, nawet jeżeli wiedzą że nie będzie z tego relacji.
Co do facetów brzydszych to z założenia traktowanie jako kolegi i reglamentacja kontaktu fizycznego.

Najbardziej drażniące: lecenie na wygląd faceta bez znaczenia dla innych parametrów – kompletnie, masakryczne obrażanie mnie tylko dlatego że nie wyglądam cudownie. Inny minus – laski nie potrafią z wyobrażeń przejść do życia realnego. Żyją cały czas tym marzycielstwem, przez które rosną im wymagania i robią się nieszczęśliwe.

Plusy z tytułu korzystania z portali? Chyba tylko to, że można poprzeglądać sobie porobione zdjęcia kobiet, gdzie wyglądają doskonale. W realu jednak jest całkiem inaczej.

Roszczeniowe kobiety i meliny

Działałem wg. strategii dawania większości kobietom na „tak”, a później selekcji. Niemniej jednak myślę, że można śmiało założyć, że maksymalnie 20% lajków dostawałem z powrotem. Z tych 20 na 100 z 5 odpadało od razu, bo albo nie było zdjęcia, albo była bardzo nieatrakcyjna (nie jestem tak wybredny). Zostaje 15 i z reguły prędzej, czy później pisałem do każdej, o ile sama nie odezwała się pierwsza. W porywach dwie odzywały się pierwsze. Z tych 12-13/100, do których napisałem 5 nie odpisywało wcale.

Nigdy nie zaczynałem „hej, co tam”. Jeżeli nie było opisu, a zdjęcia nie pokazywały żadnego punktu zaczepnego, to rzucałem jakimś ogólnikiem typu „Zawsze masz takie tajemnicze spojrzenie?”, „Mój ojciec będzie mi Cię zazdrościł, a matka Cie znienawidzi”, „Wyglądasz na taką, która wprowadzi trochę szaleństwa w moje życie”. Kombinowałem ile mogłem tym zagadywaniem, bo przecież tego one oczekują. Myślę, że kilka razy mogłem się ośmieszyć, ale nie miałem pomysłu co może je zainteresować, a co może rozbawić. Czasem byle badziewny tekst dawał więcej rozmowy, niż wysilenie się.

Jeżeli był opis u dziewczyny, albo było zdjęcie, na którym mogłem się do czegoś odnieść, jakieś hobby, czy coś – to się do tego odnosiłem. Jedna laska miała foto przy krowie i zapytałem „Czy to ta krowa milki? Sprawdzałaś, czy daje czekoladowe mleko?”. Taka potrafiła odpisać uśmiechniętą emotką czy „heh” i na tym rozmowa się zakończyła.

Nieudanych spotkań jakoś ekstremalnie nie było, jestem dobry w small talku, ale bardzo dużo było spotkań, na których wprost się męczyłem rozmową, bo panna nie miała absolutnie nic ciekawego do powiedzenia, niczym się nie interesowała, nie miała ani grama własnych przemyśleń na żaden temat, potrafiła rozmawiać tylko o serialach, albo ludziach, których zna.

Jedna historia się jednak wyróżnia. Kawa z dziewczyną – 22 latką. Po kawie odwożę ją do domu, a ona pyta czy chce zobaczyć jej kota. Chcę – wchodzimy do środka, a tam wygląda jak w melinie. Tak bardzo, że na kanapie szukałem miejsca, w którym nie będę się brzydził usiąść w spodniach. Pokoik dziecięcy!!! (aaaa, mam roczną córkę, nie wspominałam?) Nie wspominała. Nie wiem jak to dziecko żyje w takim syfie. Poważnie rozważałem telefon do pomocy społecznej. Córka rzekomo była z ojcem, z którym moja towarzyszka się rozstała. Myślę sobie – idę umyć ręce i uciekam. Wychodzę z łazienki, a ona zrobiła mi herbatę. Kur….. Piję gorącą herbatę, żeby móc się zwinąć. Muszę siku. Ok, to jest moja szansa, idę do kibla i będę próbował wyjść. Wychodzę z łazienki, a ona SYPIE SOBIE KRESKĘ I ZWIJA BANKNOT 10ZŁ. Pyta czy też chce. Nie chcę. Mówi mi „Szkoda. Mi się zawsze włącza chcica jak jestem porobiona”. Mówię, że muszę jechać i uciekłem.

Raczej nie próbowałem nigdy podrywać na żywo, ale jak zdarzało mi się w jakimś klubie próbować z jakąś zatańczyć, to szło mi to bardzo kiepsko i w 90% przypadków nie były zainteresowane.

Wybrane doświadczenia mężczyzn z portali randkowych cz.2 3

Generalnie portale oceniam na plus, chociaż były gorsze momenty. Większość rzeczy, jakie można na Twojej stronie wyczytać o zachowaniu kobiet na rynku matrymonialnym się potwierdza. Są oczywiście wyjątki, ale bardzo rzadkie. W większości są uprzywilejowane, roszczeniowe i mają wygórowane wymagania. Zdarzało mi się kłócić o bycie „staroświeckim”. Jak mi jakaś pisała, że facet powinien zapraszać, pisać pierwszy, wykazywać inicjatywę i płacić etc. bo ona jest staroświecka. Pytałem wtedy czy będzie też chłopu prać gacie, słuchać się go i mu gotować – „chyba żartujesz”. Jak wtedy mówiłem, że nie jest staroświecka, tylko próbuje postawić siebie na uprzywilejowanej pozycji i wybiera najkorzystniejsze dla niej aspekty z „tradycji” i współczesnego równouprawnienia, to łapały error, obrażały się, obrażały mnie, nazywały incelem i tak dalej, natomiast raz doszło do takiej rozmowy na żywo i po obrażaniu skończyło się w łóżku.

Zawsze się zastanawiałem jak ja wypadam na tle innych facetów na tinderze i założyłem na chwilę tindera jako kobieta – bez zdjęcia i pfff…. w pół godziny pokazywało mi +99 polubień i co minutę dostawałem wiadomość. Zaproszenia na randkę, chociaż nie widzieli zdjęć i tak dalej. Bardzo ciekawe moim zdaniem jest to, że w mojej opinii na tle innych facetów wypadałem naprawdę dobrze. Skąd zatem tylko 20% lajków oddanych? Tutaj potwierdza się teoria o zawyżonych wymaganiach pań, obecności ich tam tylko w celu poprawienia samooceny, albo dla atencji, bez zamiaru poznania nikogo, chyba że trafi się mężczyzna 9-10/10.

Ja sam z własnego doświadczenia też widzę, że większość kobiet mnie odrzuci chociażby przez wzrost bo nie jestem dość wysoki, ale jeśli wiem, że tylko 20% mnie nie odrzuci, to wiem ile się muszę nałazić, żeby zdobyć te 20%. Generalnie uważam, że nie powinniśmy jako faceci patrzeć na relacje z kobietą jako na relacje partnerską, bo to przy obecnej sytuacji nie jest już możliwe z kobietami zachodniej cywilizacji. Myślę, że można mieć kobietę w stałej monogamicznej relacji, ale bez ślubu, bez dzieci, traktując ją jako dodatek do swojego życia, który może zniknąć z dnia na dzień. Nie szukać w niej wsparcia emocjonalnego, nie zwierzać się jej ze swoich problemów. Wtedy za duża krzywda Ci się nie stanie. Bo zawsze będzie następna.

I nie neguje szczęścia facetów będących w dobrej relacji z kobietą i mających dzieci, tylko czy to na pewno jest tak, jak oni myślą? Jest tyle badań w temacie spadku libido u kobiet po ślubie, o przybieraniu na wadze u kobiet po ślubie, o tym co się zmienia w spojrzeniu na faceta po ślubie, z jakimi facetami kobiety się chcą hajtać, że większość kobiet ma w zanadrzu zapasowego faceta itd. do tego ryzyko strat finansowych w przypadku rozwodu, zwłaszcza kiedy są dzieci. I nawet jeśli są faceci którzy twierdzą że mają żonę i wszystko jest super, to myślę że ich bomba po prostu jeszcze nie wybuchła, albo nie wiedzą wszystkiego, albo mają farta i ta ich kobieta jest naprawdę tą jedyną szczególną, bardzo wartościową. Albo po prostu oni są tak zajebiści, tylko pokażcie tu ich, sprawdzimy czy aby na pewno są tacy hiper w porównaniu do normalnych, ale samotnych facetów…

Kobiety myślą, że najprzystojniejsi mężczyźni będą uganiać się za nimi całe życie

CV: 4 lata na portalu randkowym, zagadałem ok. 1000 kobiet, ok. 400-500 spotkań. Profil dopieszczony (i opis i zdjęcie); działania zakończone małżeństwem w 2014.
Opinie o przeciętnej kandydatce mam takie jak Ty, więc w 100% pokrywam się ideologicznie i chętnie o tym opowiem. Mam również przykłady (kejsy) zachowań „kobiecych”.

Drugich randek miałem może siedem, więc nie gratuluj mi tak szybko.

Zacznę może od końca, od czegoś co powinno w zasadzie stanowić podsumowanie naszej rozmowy.

# epizod 1: Pierwszą rzeczą jaką zrobiłem zaraz po zalogowaniu się na portal była prosta weryfikacja ilości osób w moim przedziale wiekowym w rozbiciu na płcie. Wynik mnie zadowolił. Na 6-5,5 kobiety przypadał zaledwie jeden mężczyzna.

# epizod 2: Portal miał forum. Kiedyś tam wchodzę sobie na forum, a tam taki oto tekst anonimowej autorki: „jakby panowie byli bardziej zdecydowani to bardzo szybko wybraliby nas wszystkie z tego portalu, tak że żadna by nie została”.

Dobrze wiemy, że to bzdura, bo mężczyźni zapraszają, piszą, pytają, a kobiety ich lekceważą, mimo, że są na nie zdecydowani.

Ogólny wydźwięk Tobie podałem. Przede wszystkim miałem tylko dwa przypadki, by doszło do trzeciej randki. W 80% spotkań pierwsze piętnaście minut pokazywało, że straciłem pieniądze na rzeczy stawiane kobiecie.

A teraz do konkretów:

  • spora część moich rozmówczyń była z mojej perspektywy osobami bez wykształcenia. Przedszkolanki, położne, pielęgniarki, kasjerki. One nie włożyły potu w dyplom.
  • jak któraś nie była z tej grupy to traktowała potencjalnego rozmówcę mocno z góry, w rozumieniu intelektualnym.
  • generalnie, widoczny był brak zainteresowania tematami zawodowymi. One po prostu u tych pań nie istniały. Patrz kejs 6
  • brak zainteresowań pozazawodowych w 90% przypadków. Czyli nie pogadasz o jej hobby, bo go po prostu nie ma. Otwarte pozostaje pytanie: to o czym rozmawiać?
  • brak zainteresowania moimi zainteresowaniami, na zasadzie fundamentalnej. Czyli: nie interesuje mnie Twoje hobby jakie by ono nie było.
  • brak zainteresowania moją pracą, w podobnym rozumieniu jak hobby
  • oczywiście nie było perełek płacących za siebie. Koszty były po mojej stronie
  • starałem się precyzyjnie umawiać, tak by nie zgubić dziewczyny. Dlatego np. <pod rotundą> nie jest dobre, bo za dużo osób się tam spotyka i można zgubić nieznajomą. Wolałem punktować czyli np. róg ulicy A z B. W odpowiedzi usłyszałem „umawiasz się ze mną jak z taksówką”. Z kolei jeśli nie mówiłem co i jak, nie będąc konkretnym to można usłyszeć „jesteś niezdecydowany”.
  • oczekiwania kobiet to w dużej części jakieś fanaberie i tu cytat: ”przydałoby się żeby świetnie tańczył salsę”
  • oczekiwania kobiet były w dużej części „mrocznym widmem”: żebyśmy się dobrze rozumieli lub tym podobny nie-konkret od którego nie szło się odbić
  • im w ich odczuciu nie bije żaden zegar biologiczny. Będą piękne i młode i płodne do 50tych urodzin. Nie muszą się nigdzie śpieszyć, a chłopaków jest na pęczki.

Kejsy:

1. Umówiłem się na stacji metra Pola mokotowskie. Otrzymuję SMSa, że delikwentka wysiadła na metrze politechnika i tam czeka. Informuję ją żeby wsiadła i przyjechała na metro pola mokotowskie. Robi to z niechęcią. Informuję ją, że czekam cierpliwie po południowej stronie. Przyjeżdża, wysiada, idzie źle. Łapię ją i idziemy we właściwym kierunku. Informuję: Południowy jest z tej strony jak idziemy, w drugą to jest północ. Reaguje na powyższe odwróceniem się i ucieczką na peron. Nie gonię jej. Foch. Ok.

2. Normalna randka i rozmowa. Kończyliśmy podobną uczelnię. Po randce uznałem, że jestem na nie i że nie będę się nią interesował. Po jakimś czasie próbuję wejść na jej profil… i jak się okazuje dostałem bana z niczego.

3. Inna królewna. Pytanie o zainteresowania. Rzuciła nazwiska trzech filozofów, których czyta. Nic mi to nie mówiło, więc z poczuciem wyższości dobrnęliśmy do końca randki. Dyskutować nie chciała.

4. Co najmniej dwóm się „odwidziało” po jakimś czasie tj. wróciłem do łask. To pytanie „hej, wiem że mówiłam inaczej, ale czy polepimy dziś bałwana?” pamiętam do dziś. Oczywiście miałem zasady i u mnie „nie” znaczyło „nie”. Nie dawałem drugiej szansy.

5. Inny kejs. Na sierotkę. Odmawia spotkania bo jej się coś przytrafiło-dosłownie tak to ujęła. Skoro się przytrafiło to po co siedzisz na portalu randkowym?

6. Zostałem skreślony przez kobietę ze względu na przedsiębiorczą postawę. Serio. Kiedy w trakcie randki opowiadałem, że interesuje mnie biznes i zakładanie spółek padła decyzja o skreślaniu mnie.

7. Ziewnąłem na randce i zostałem skreślony.

8. Zostałem poinformowany, że mój poprzednik to ją wziął na quady, a ja to tylko na herbatę.

Podsumowanie. Uznałem, że jestem niekompatybilny z kobietami. Uznałem, że winne za tą sytuację są kobiety. Uznałem, że jeżeli do końca życia będę singlem to będę szczęśliwy. Tylko takie nastawienie dawało mi relaks przed kolejną nieudaną randką.

Decyzja. Uznałem, że nie mogę kredytować tak nieracjonalnych i absurdalnych postaw kobiet. To one były tą stroną słabszą, mającą mniej czasu, a zachowywały się jakby były silniejsze, a czasu było w nieskończoność. Nie potrafiłem na zasadzie rozumowej nawet w minimalny sposób zaakceptować tak głębokiego zidiocenia. Jeżeli mogę za przeproszeniem zaoferować tylko seks, to mam tylko jedną strategię. Muszę zaciągnąć przed ołtarz/do urzędu kogoś JAK NAJSZYBCIEJ i to za przeproszeniem kogokolwiek. Nie mogłem i do dziś nie mogę zrozumieć jak można być tak oderwanym od rzeczywistości, by mając tak niewiele do zaoferowania wymagać jednocześnie tak dużo.

Na szczęście po 4 latach udało mi się znaleźć żonę na podobnym poziomie intelektualnym.

PS od autora strony: w 2010 roku sytuacja na portalach randkowych była o niebo lepsza, niż dzisiaj (aktualnie kultura przesunęła się jeszcze bardziej w stronę feminizmu, szczucia na mężczyzn), a mimo to już widać, że dla mężczyzn nie był to lekki chleb.

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.