Rośnie poziom zdrad, rozwiązłości, wulgarności i materializmu kobiet. Niepokojące zjawisko
Kilka dni temu użytkownicy wykop.pl postanowili zawalczyć ze zdradami Polek, chwalącymi się takimi zachowaniami w internecie, a konkretnie na grupie „dziewczyny bez tabu” – grupie liczącej ponad 60 tysięcy członków. Te bardziej przebiegłe kobiety rozmawiają o swoich niegodziwych zachowaniach tylko szepcząc sobie do ucha, ale akurat w tym miejscu myślały, że są bezkarne i nikt ŻYCZLIWY nie wyciągnie wobec nich konsekwencji. Skala tych zachowań przerosła wszelkie oczekiwania, ponieważ kobiety z tych zachowań były dumne, pokazując jak bardzo partner i mąż nie jest godzien ich miłości, lojalności, zaufania, czy szacunku. Niejednokrotnie też „chwaliły” się bezwstydnie przyrodzeniem kochanka porównując z mężczyzną u swojego boku, którego przecież wielokrotnie zapewniały o swojej miłości. Użytkownicy wykopu zatem bardzo rozsądnie zechcieli powiadamiać zdradzonych mężczyzn o tym, że zostali zdradzeni, co spotkało się z groźbami karalnymi wobec nich, hejtem, a następnie ukryciem lub nawet usunięciem grupy.
Sama akcja zaczęła się z jednak z innego powodu. Jeden z inicjujących akcję na grupie „dziewczyn bez tabu” mówi tak:
Jaki był początkowy zamiar tego projektu? Pokazywanie najgłupszych wypowiedzi 15-latek jakie to one są w łóżku i ile razy chwaliły się, że dostawały wytrysk na twarz. Tak było na początku. Dostałem też screena od pewnej osoby z wykopu jak jedna z kobiet przyznaje się do zdrady swojego męża. Szybka akcja, zebranie dowodów i poszła wiadomość do niego. Nie jest to jedyna osoba, która się przyznała do tego.
Zdrady tępić jak zarazę, czy to nie nasza sprawa i mamy odwracać wzrok?
Sama akcja potępiania zdrad w relacjach damsko-męskich, czy rozwiązłości jest znana od wieków. W wielu rejonach nazywana była jako „slut shaming”, a w innych pomagała w tym religia i jej przykazania. Jednak zdrada nie musi tyczyć tylko kobiet i mężczyzn w równoległych związkach. Niegdyś karano zdrady plemienia, zdrady państwa, zdrady stanu (jako zbrodnię godzącą w najistotniejsze interesy państwa), zdrady jednostek w czasie wojny. Jeśli rodzic wielokrotnie zdradzi swoje dziecko w jakiś sposób, te staje się neurotyczne, wykształca fobie i depresje, a jego zdolność do tworzenia zdrowych relacji drastycznie maleje. Z kolei z powodów zdrad miłosnych ludzie się zabijają (bardzo duży odsetek samobójstw Polaków na tle Europy), popadają w depresje, czy uzależnienia. Aktualnie na naszym „wyzwolonym” tzw. „zachodzie” podważane są podstawowe zasady funkcjonowania cywilizacji takie jak choćby łacińska zasada pacta sunt servanda (umów należy dotrzymywać). Wypowiedzenie bez konsekwencji takiej umowy przez którąkolwiek ze stron w związku (formalnym i nieformalnym) i społeczne przyzwolenie na to zachęca do rezygnacji w taki sam sposób również z innych umów. A skoro nie określono jakie umowy można zrywać jednostronnie bez konsekwencji to można założyć, że żadna umowa nie ma już mocy prawnej i nie chroni żadnej ze stron. Jest to bardzo groźne podważenie istoty funkcjonowania dzisiejszych społeczeństw – zarówno zasady dotrzymywania umów jak i podstawowego prawa własności.
Zdrada zatem to ciężki problem, dlatego też jest bardzo dziwnym, że na tyle poluzowaliśmy obyczaje, by nikt się ich nie obawiał.
W tym, dość długim tekście (chciałem go najpierw podzielić na części) wyjaśnię w całej rozciągłości dlaczego potępianie zdrad i rozwiązłości jest POŻYTECZNE dla całego społeczeństwa. Stawiałbym to na równi z reagowaniem na inne rodzaje przemocy, takie jak pobicia, gwałty, pedofilia, czy kradzieże. Nie bez powodu ustanowiono też wiek minimalny dopuszczający do współżycia.
I żeby nie było – nie jest tak, że powinniśmy walczyć wyłącznie z rozwiązłością, czy zdradami kobiet, ponieważ wśród mężczyzn należy robić to samo. Jednak pokażę Wam, że takie zachowania zdecydowanie gorzej wpływają na kobiety, które mają silniejsze mechanizmy obronne, by nie poczuwać się do winy i tym samym nie porzucać swoich destruktywnych zachowań.
Wszak wiele z omawianych dziś kobiet zdradziło, nie poczuwa się do winy, nie żałuje i w 99,9% przypadków usprawiedliwia się winą mężczyzny – jest to zatem idealna poduszka ochronna do kolejnego, zdradliwego wyskoku tej jednej kobiety, która pociągnie za swoim zachowaniem więcej kobiet. Życie w fałszu (a więc także obwinianie innych za swoje negatywne cechy i zachowania) także jest niezdrowe, dlatego popieram w całej rozciągłości życie w prawdzie i tylko w prawdzie, co jest nieodłącznym elementem idei mojej strony.
Slut shaming, czyli polowanie na kurwy – nazywajmy rzeczy po imieniu
Rewolucja seksualna i emancypacja kobiet przyniosły nam zmiany zachowań obu płci, choć bardziej drastycznie zmieniły się kobiety i kobiecość. Kobiety dziś nietrzymane „łańcuchem patriarchatu” (w tym patriarchalnej religii) mają pełne prawo zachowywać się, jak tylko chcą, będąc po prostu sobą. Kurwą też – głównie z charakteru (nie mam nic do prostytutek, ponieważ jasno określają kim są, ale i spełniają potrzeby, których mężczyzna może nie mieć jak spełnić). Wartości wyższe nie są uczone już, ponieważ zostały określone męskim narzędziem gnojenia kobiet. Jeśli kobiety i feminizm mają na celu potępianie toksycznej męskości to mężczyźni mają pełne prawo do walki z toksyczną kobiecością, a za taką uważamy chociażby chęć zlikwidowania przez feministki ostracyzmu wobec kobiet rozwiązłych, zdradzających, tzw. „zmieniających gałęzie”, rozwodzących się i rozstających z byle powodu, czy też promujących niezdrową otyłość.
Wróćmy do sedna problemu.
Kobiety od najmłodszych lat (a raczej też – dziewczynki) bardzo chętnie bawią się w sponsoring, ale też szukają tzw. „sugar daddies”, ponieważ nie jest to zjawisko tak potępiane, jak wcześniej.
(niestety ustawiła jako prywatny)
Dziewczyny ze swoimi sponsorami spędzają wakacje, chodzą po restauracjach, uprawiają seks i dostają za to pieniądze. Jest to tak zwana „prostytucja plus” ubrana w ładne słówka – jasna wymiana określonych zasobów zapisanych określoną umową. Czy panowie nie chcieliby wiedzieć o przeszłości swojej nieskazitelnej i delikatnej kobietki, która od lat młodzieńczych postępować mogła w ten sposób?
Feminizm przyniósł kobietom usprawiedliwienie swoich toksycznych zachowań, bo naucza, że wszystkiemu co złe są winni tylko mężczyźni. Feminizm przyniósł chęć zemsty za „dawne lata krzywd” i uwolnienie się z ról – choćby kobiety grzecznej i cnotliwej, zapominając, że to jest kobiecość pożądana przez mężczyzn. Feminizm przyniósł też chęć bycia kobietą „ambitną” – równouprawnioną w stosunku do tych wszystkich najgorszych mężczyzn, których feminizm krytykuje, a więc także mężczyzn rozwiązłych (szkoda tylko, że nie wiedzą, że aby mężczyzna mógł być rozwiązły to duża ilość kobiet musi go widzieć jako bardzo atrakcyjnego i na ten seks przystać, więc niejako same kobiety tworzą rozwiązłość u danej grupy mężczyzn). Co najgorsze, dziś próbuje się tych najgorszych mężczyzn zrównywać z wszystkimi mężczyznami, przez co rośnie mizoandria (nienawiść do mężczyzn).
I jakoś cicho jest o potępianiu tego wszystkiego, bo łatwiej jest potępić potępiającego…
Usprawiedliwianie się winą innych (tu – mężczyzn) jest parasolem ochronnym dla rozwiązłych, zdradliwych kobiet, z których brak pożytku w społeczeństwie, których nie chcemy jako matek, których nie będziemy szanować i cenić, bo mamy ku temu pełne prawo. One z kolei pełnym prawem mogą nas – krytykantów ich toksyczności i kurewstwa nie szanować. Pełna zgoda.
Kobiety, które lubią pieniądze, seks za pieniądze i towarzystwo bogatszych panów
Kiedyś kobietom było wstyd być materialistkami, wstyd było sprzedawać swoje ciało za pieniądze. Teraz – cóż. Są dwa rodzaje kurew. Jawne i ukryte. Ukryte to te, które uprawiają seks za wniesienie zasobów przez mężczyznę, który musi w jakiś sposób płacić kobiecie, by mieć z nią seks i związek (czyli gdy inny zapłaci więcej i zaoferuje więcej to będzie ją miał). Jawne kurwy, które szukają sponsorów, to te które się z tym nie kryją i całym sercem (i nie tylko) popierają tę metodę zarobku.
Z dwojga złego wolę te jawne, bo z nimi wszystko jest jasne i klarowne.
Coraz więcej kobiet zdradza, a raczej PRZYZNAJE SIĘ do zdrad
Niewierna jak Polka. Dlaczego zdradzamy?
Brytyjski dziennik „Daily Telegraph” powołał się na wyniki badań, które dowiodły, że… to kobiety częściej decydują się na skok w bok. Przeprowadzona wśród ochotników ankieta wykazała, że 4 na 10 kobiet i 3 na 10 mężczyzn ma na sumieniu zdradę. Z badań wynikło, że u kobiet przyczyną przypadkowej zdrady najczęściej jest flirt, który wymyka się spod kontroli. Mało tego – co dziesiąta uczestniczka eksperymentu stwierdziła, że nie interesuje jej monogamia, bo… życie jest zbyt krótkie.
Skłonność kobiet do zdrady potwierdziło również inne badanie przeprowadzone w 2012 roku, także w Wielkiej Brytanii – zadania podjęła się firma zajmująca się kojarzeniem par. Na pytanie: „Czy gdyby w twoim życiu pojawił się ktoś, kto zawróciłby ci w głowie, zdecydował(a)byś się na zdradę swojego obecnego partnera z tą osobą?” – twierdząco odpowiedziało zaledwie 9 proc. mężczyzn i aż 25 proc. kobiet.
Znany seksuolog prof. Zbigniew Lew-Starowicz w książce „Lew-Starowicz o kobiecie” (wyd. Czerwone i Czarne 2011) twierdzi, że kobieta ma aż 235 motywacji do romansu. „Nie przesadzam, to naukowe wyliczenia. U mężczyzn doliczono się niecałych 40”.
– Współczesne Polki konkurują z mężczyznami w wielu dziedzinach, nie inaczej jest w seksie.
Kobiety na grupie robiły dokładnie to samo. Chwaliły się, że zdradzały z przeróżnych powodów – a bo to brakowało im emocji, a bo to się nudziły…
I to o czym mówimy na stronie w kontekście rozumienia psychiki/natury kobiet:
Prof. Zbigniew Lew-Starowicz potwierdza, że u kobiet działa niebywała umiejętność uwalniania się od poczucia winy, usprawiedliwiania siebie i znajdywania winnego. „Obrona przez atak jest typową strategią płci pięknej. Jeśli ona znalazła sobie kochanka, na ogół będzie uważać, że to partner pchnął ją w ramiona innego. Rzadziej spotykam kobiety, które by się poczuwały do winy, uprawiały samokrytykę, uznawały, że robią świństwo. Panie umieją sobie wszystko uzasadnić i rozwiązać dylematy moralne na swoją korzyść” – pisze w swojej książce.
Według Lwa-Starowicza to kobiece zagłuszanie poczucia winy świadczy o tym, jak zależy im na zachowaniu swojego wizerunku, wysokiego mniemania u siebie i przed innymi. Znalezienie winy w kimś innym w tym pomaga. I służy zdrowiu psychicznemu.
Wszak bez zrzucenia na kogoś winy zdradzające kobiety miałyby depresję, poczucie winy i obniżony nastrój, a przecież te negatywne emocje służą jako informacja i bodziec w celu poprawienia siebie. Bez poczucia winy nie jest to możliwe, nie jest możliwy rozwój osobowości.
Anatomia niewierności. Cztery na pięć polskich związków doświadczy zdrady
Kiedyś mówiono, że najczęściej zdradzają mężczyźni, ale prawda jest taka, że kobiety ich doganiają. Trudno jest powiedzieć, jak to wygląda naprawdę: czy to kobiety częściej przyznajemy się do zdrad, czy ta tendencja faktycznie rośnie. Fakty są takie, że cztery na pięć polskich związków doświadczy zdrady.
Liczby te nie są zbyt motywujące do zawierania związków – tym bardziej małżeńskich.
O osobie, która decyduje się na zdradę, mówimy, że jest psychoseksualnie niedojrzała.
Niedojrzałe osoby mają duże skłonności do kłamstw, fałszowania swojego wizerunku, wyparcia, nie są odpowiedzialne (przerzucają to na innych), ciężko im dotrzymać słowa i utrzymać jednostajny kierunek działań. Niedojrzałe osoby kierują się emocjami – własnymi, ponieważ dziecinna osoba jest bardzo skupiona na sobie i nie potrafi wyjść poza własne ego. Niedojrzała osoba nie może i nie chce zrozumieć, że jej własne emocje nie są wyznacznikiem prawdy. Dziwnym też trafem to o mężczyznach zwykło się mówić wg feministycznej retoryki, że jesteśmy niedojrzali, ale jak widać wraz z uwolnieniem kobiet z ich sterowanych przez patriarchat ról świat uzyskuje coraz bardziej realne dane na ich temat.
Fochy i płacze z byle powodu też są dojrzałe, prawda? Te zdradzające zamiast się postarać o nowe emocje w związku, czy też zapełnienie nudy własną pomysłowością to wolą zrzucić odpowiedzialność za to na mężczyznę, jakoby tylko on miał wnosić wartość do związku.
Toksyczne gówniarstwo w dorosłej osobie, brak zarzutów do siebie samej i przez to niechęć do zmian siebie.
Co ciekawe naukowcy (David Buss, University of Texas) twierdzą, że kobiety są predysponowane do zdradzania – kontrowersyjne? Dziwne? Dlatego będziemy na to pozwalać? Do poczytania TUTAJ.
Także ciekawe jest to, że kobiety – jeśli już zdradzają to wikłają się w długotrwałe romanse, czyli potrafią oszukiwać swoich mężczyzn w żywe oczy długi czas – kompletnie bez skrupułów. Mężczyźni z kolei korzystają jednorazowo zaspokajając popęd seksualny.
Zdrada fizyczna u kobiet zaczyna się od zdrady emocjonalnej – a tej tak prosto nie wykryjesz drogi sąsiedzie
Musimy zrozumieć tutaj jeszcze jedną rzecz, której te badania nam nie pokazują. Badania te pokazują wyłącznie zdrady w rozumieniu fizycznym – seksu z kimś innym. Jednak u kobiet zdrada zaczyna się dużo prędzej, niż pójdą z kimś do łóżka. Kobiety zgodnie z teorią małpki nie chcącej puścić jednej gałęzi, zanim nie złapią pewnie drugiej – najpierw zdradzają emocjonalnie swojego mężczyznę, podejmują flirt (który jak wyżej opisano wynika się spod kontroli), podejmują próby zapoznawcze, cały czas racjonalizując, że mogą w ten sposób postępować, bo ich facet jest zły, a ten nowy to „tylko przyjaciel”. Potem pozwalają na dotyk, aż w końcu lądują w łóżku, nierzadko następnie domagając się związku od tegoż mężczyzny (tym bardziej, gdy nie mają zobowiązań, jak małżeństwo i dzieci).
Zdrad emocjonalnych nie bada się na tak dużą skalę, tym bardziej, że kobiety nierzadko w ogóle nie widzą w tym problemu, dopóki do seksu nie doszło (a nawet wtedy coraz częściej też nie). Jedynym miernikiem kobiecych zdrad emocjonalnych byłoby faktycznie zmierzenie ilości dni zanim rozpoczęły nową relację i nowy związek zanim zakończyły poprzedni i czy znały już obiekt swojej nowej „miłości” będąc w związku. Do zbadania tego musiałyby być bardzo szczere, bo inaczej się tego nie sprawdzi.
A jak wyglądają zdrady mężczyzn i kobiet w ujęciu statystycznym?
Z tego wykresu wynika, że młodzi mężczyźni i młode kobiety, czyli do 30 roku życia zdradzają praktycznie naprzemiennie i w takim samym stopniu. Z kolei starsze kobiety nie zdradzają tak często, jak mężczyźni. Zapewne wynika to z niskiej atrakcyjności kobiet starszych. Cóż drogie panie, za młodu możecie szaleć, bo jesteście seksowne i powabne, a następnie żyjecie na poziomie „hard” – tak jak większość mężczyzn od początku życia. Dlatego w okresie swojej największej atrakcyjności powinnyście znaleźć, pokochać i uszanować dobrego mężczyznę „do końca swych dni”, czy też ojca waszych dzieci, bo okres waszej atrakcyjności nie jest wieczny. Niestety, coraz więcej kobiet woli w tym czasie się bawić, być rozwiązłymi, a więc i zepsutymi psychicznie i z charakteru.
Co do mężczyzn, jak widać najczęściej zdradzają w „kwiecie wieku” – 40-80 lat, kiedy zazwyczaj „dzieci już opuściły gniazdo”, a nie w trakcie wychowywania rozbijając stabilne rodziny. Nie są znane wszystkie okoliczności tych zdrad i z kim ci mężczyźni zdradzają partnerki. Być może chodzi o wizyty płatne, czyli u prostytutek, kiedy partnerka nie chce, czy nie może uprawiać seksu, a może chodzi jedynie o wyszukiwanie przez nich chętnych, młodszych kobiet.
Rozwiązłość niszczy małżeństwa i związki, a duża liczba partnerów seksualnych u kobiety niszczy jej charakter i psychikę
Recepta na udane małżeństwo? Mała liczba partnerów seksualnych.
Nicholas Wolfinger, badacz i socjolog z USA:
Wśród osób najbardziej zadowolonych ze swoich małżeństw znaczną większość (71% mężczyzn i 64% kobiet) stanowią ci, dla których współmałżonek był jedynym partnerem seksualnym.
Okazało się też, że największe zadowolenie ze związku deklarowały kobiety, dla których mąż był pierwszym i jedynym partnerem seksualnym.
Jako partnera seksualnego traktujemy też kogoś z kim uprawialiśmy seks inny, niż klasyczny (waginalny), więc oralny i inne.
Im więcej przedślubnych związków erotycznych, tym mniejsza satysfakcja z małżeństwa. 65% mężczyzn i 60% kobiet mających dwoje partnerów uważa swoje małżeństwa za bardzo udane, a wśród tych, którzy sypiali z pięcioma osobami – tylko 60% mężczyzn i 58% kobiet. Te współczynniki nieznacznie rosną wśród osób, które miały więcej niż 10 partnerów.
Osoby, które uprawiały seks tylko z obecnym małżonkiem, mają statystycznie o 7% większe szanse na to, uznają swoje małżeństwa za udane, niż osoby, które miały dwóch partnerów. Okazuje się, że doświadczenie seksualne (a raczej – jego brak) ma większy wpływ na szczęście małżeńskie niż kolor skóry, wykształcenie, zarobki czy nawet religijność.
Na podstawie tej analizy badacz sformułował tezę, że kobiety, które były dziewicami do ślubu albo miały tylko jednego partnera seksualnego przed ślubem, są najmniej zagrożone rozwodem. Wolfinger ustalił, że tylko 5 procent kobiet było dziewicami przed ślubem. Tylko 6 proc. ich małżeństw nie przetrwało w ciągu pięciu lat. Statystyki wyglądają zupełnie inaczej w przypadku kobiet mających doświadczenie seksualne. Aż 20 proc. ich małżeństw się rozpadło w czasie badania. Badacz podkreśla, że najbardziej narażone na małżeńskie niepowodzenie są kobiety, które miały więcej niż sześciu partnerów seksualnych, lecz drastyczne obniżenie szans na udane małżeństwo to już powyżej dwóch partnerów seksualnych dla kobiet.
Zajmijmy się pokrótce interpretacją tych badań i statystyk. Nie jesteśmy stwierdzić absolutnie ze 100% precyzją co jest skutkiem, a co przyczyną udanego związku i małżeństwa w przypadku osób nierozwiązłych, lecz możemy poczynić pewne założenia. Mianowicie:
- osoba nierozwiązła wyniosła dobre wzorce z domu
- osoba nierozwiązła jest monogamiczna z „natury” (geny), dlatego też uważa, że powinno się starać dla jednego partnera i on powinien starać się dla niej
- osoba rozwiązła jest poligamiczna genetycznie przez co nie nadaje się do tzw. „stałych więzów” małżeńskich i rodzinnych, mimo narzuconego jej wcześniej, monogamicznego schematu przez społeczeństwo i przez to szczęśliwa nie jest
- osoba rozwiązła tak naprawdę nie umie utrzymać zainteresowania płci przeciwnej, by doprowadzić do stałego związku (po prostu – nie jest dla tych osób na tyle wartościowa)
Można też łatwo wywnioskować jaki charakter i podejście do innych osób mają osoby rozwiązłe. Mianowicie traktują drugą osobę bardziej jak przedmiot, niż jak człowieka wobec którego także w sposób seksualny wyraża się konkretne, dobre uczucia, chęć zapoznania jego charakteru, celów, czy poglądów. Dla osób rozwiązłych głównie liczy się przyjemność własna. Często jest to też poczucie dowartościowania „zdobyczą” (choć w przypadku kobiet zdobywanie mężczyzn na seks to poziom VERY EASY – nie ma się czym szczycić, żadna to praca i wysiłek).
Osoby rozwiązłe potrzebują większej dawki adrenaliny i zmian w życiu, niż nudnego dla nich przywiązywania się emocjonalnego do drugiej osoby, poczucia intymności i zaangażowania co tylko osobom nierozwiązłym daje przyjemność.
Jak widać na tym wykresie, jeśli kobieta poślubi swojego jedynego kochanka trwałość jej małżeństwa sięga 90%. Przy drugim i trzecim partnerze ta szansa jest praktycznie dwa razy niższa. Zdecydowanie widać tu przyczynowość: im więcej partnerów seksualnych u kobiety, tym mniejsza szansa na udane związki. Dlatego też slut shaming i potępianie kobiet rozwiązłych ma sens, jeśli dbamy o rodziny, wartości wyższe i społeczeństwo.
Mnogość powodów potępiania zdrad: stawianie na wierność, uczciwość i silne więzi rodzinne, poprzez naukę porzucenia egoizmu
Niegdyś, czyli w czasach, gdy religia miała duże znaczenie – rozwiązłość była bardzo słusznie piętnowana, ponieważ stawiało się na silne więzi małżeńskie i silne więzi rodzinne. Niegdyś grzechem była nawet ZMIENNOŚĆ, tak bardzo potrzebna do życia osobom rozwiązłym. Skupianie na sobie też było grzechem, ponieważ najwyższymi wartościami nie mielibyśmy być my i nasze „ja”, ale Bóg, a następnie osoby, wobec których ślubowało się szlachetne i prawe wartości, jak troska, miłość, uczciwość, wierność – wszystko wyrażane czynami. Kolejnym z ważnych aspektów krytykowania rozwiązłości głównie u kobiet była możliwość przez nie przyniesienia tzw. kukułczego jaja, czyli sytuacji, w której nieświadomy niczego małżonek musiał wychowywać nieswoje dziecko – owoc zdrady kobiety. W czasach braku antykoncepcji było to bardzo słuszne. Dziś, gdy skuteczność dobrze użytych metod antykoncepcji sięga nawet 99% przez co zdradzające osoby mogą się łatwiej wybronić – także wszystko ma swoje plusy i minusy.
Przypomnę, że dziś zdrady się nie karze, a także ciężko ją wykryć, szczególnie u kobiet, które zawsze dbały o dobrą opinię społeczną (co nie musiało się wiązać z tym, kim faktycznie były), ale i które wykształciły ewolucyjnie niezły poziom przebiegłości, podstępności, sztuki kłamania i manipulacji. Kobiety przyznają się, że potrafią kłamać nawet w anonimowych ankietach, ponieważ mają z tyłu głowy strach, że ankieta wcale nie musi być w pełni anonimowa, a może posłużyć do odebrania im praw jako całej grupie – płci. Na tym polegał też rozsądek i ostrożność kobiet. Dziś jak pokazują te grupki kobiet praktycznie bez wstydu mówią o wszystkich swoich najgorszych zachowaniach i nie widzą w nich nic złego. Być może jest to pewna forma manifestu kobiet i wyzbycia się ich z roli tej „grzecznej i miłej” płci, wychwalając swoją zdradliwość, fałszywość, umiejętność manipulowania innymi (w tym mężczyznami „owiniętymi wokół palca”), by uzyskać własne korzyści, czy też bardzo popularnie używanych cech do opisów siebie jak bycie wredną, upartą, czy złośliwą.
Przeciwieństwem rozwiązłości miała być uczciwość, wierność i właśnie miłość. Miłość do jednej osoby, starając się być odpowiedzialną osobą za nią, a także za swoje poczucie uczciwości, prawdy i pozostania w obliczach problemów. Nie było więc przyzwolenia na hedonizm, „walkę o siebie”, „swoje własne szczęście” i „korzystania z uroków życia”, także dlatego, że bardzo chroniono rodziny. Dziś już niekoniecznie, dziś rodzina dzięki feminizmowi nazywana jest ograniczeniem kobiety w rozwijaniu siebie, instytucją ukazującą męski strach przed kobietami, czy nawet męską nienawiść do kobiet. Oczywiście jest to brednia, ponieważ rodzina jest podstawową komórką społeczną od której kształtu i nauczanych w niej cech zależy jakie będzie całe nasze społeczeństwo. Zniszczenie rodzin to zniszczenie wspólnoty. Zniszczenie wspólnoty to dążenie do indywidualizacji, a więc i rosnącego egoizmu, czy bardzo toksycznego narcyzmu. Takie postawy są promowane. Nie sprzeciwiamy się im zbyt silnie jako społeczeństwo. To nie jest więc tak, że co kto robi w łóżku to każdego prywatna sprawa (ciekawe czy pedofilia też jest prywatną sprawą i nie powinniśmy wchodzić pedofilom i pedofilkom do łóżek?), a sprawa nas wszystkich, troszczących się o coś więcej, niż czubek własnego nosa, dla którego jedyną zasadą jest „to mi ma być dobrze i mogę robić co chcę”.
Argumenty hejterów przeciw tym akcjom i projektom, czyli projekcje, chochoły i brak logiki
Niektórych argumentem w walce z wykopem jest to, że nie zrobiliby tego samego, gdyby to tyczyło mężczyzn. Niestety, ale widzimy tu kolejny raz walkę z chochołem stworzonym na potrzeby wyrzucenia z siebie negatywnych emocji wobec tego zdarzenia. Warto zapamiętać, że jeśli ktoś nas ocenia, ale kłamliwie i nie ma wystarczających danych, by móc taką ocenę wystawić – nazywa się to w psychologii błędem atrybucji. Często mnie samemu przyklejane są łatki, więc te mechanizmy rozumiem i opisuję między innymi w kategorii logika kobiet, ale też opisując zjawisko białorycerstwa u mężczyzn broniącego nawet najbardziej toksyczne kobiety i atakującego mężczyzn z zasady, traktując jako rywali.
Kolejny argument tych środowisk to chęć wmówienia, że krytykujący rozwiązłość sami chcieliby być rozwiąźli. Nie mają oczywiście dowodów na to, by to stwierdzać. Warto tu też zaznaczyć, że jest nadwyżka mężczyzn w społeczeństwie, ale i mają zdecydowanie trudniej uzyskać seks, niż kobiety, więc w pewnych warunkach może to być racja, aczkolwiek społeczeństwo męskimi problemami się nie zajmuje. O fali imigracji pogłębiającej samotność i dzięki temu agresję mężczyzn pisałem tutaj.
Ogólnie – rozwiązłość ani jednej, ani drugiej płci nie jest pożyteczna społecznie. Biologiczne imperatywy poligamii, czy hipergamii także, dlatego ludzką naturę kontrolowało się narzuconą kulturą, moralnością i prawem – w tym monogamią. Dziś się to rozmywa.
Projekt Klaudiusz też zebrał hejt. Może warto poszukać przyczyn dlaczego ktoś ostro krytykuje dany temat?
Może słyszeliście o projekcie Klaudiusz, który pokazał fałszywość i hipokryzję kobiet na portalach randkowych, które twierdziły (albo manipulowały), że wygląd nie ma znaczenia, seks je nie interesuje, ale gdy pojawił się przystojny mężczyzna – mógł nawet je opluć, a te zrobiłyby dla niego wszystko łamiąc „swoje” wszelkie zasady. Seks na pierwszej randce? Dowolny? Taki, jaki sobie zażyczy przystojniak? W porządku. Wyzwiska, chamstwo, brak szacunku? W porządku – kobieta to wytrzyma, gdy tylko mężczyzna dobrze wygląda. Brak charakteru i intelektu? Też to nie ma znaczenia. Akcja była dość ciekawa, tym bardziej w sytuacji, gdy mężczyźni słyszą od kobiet jak to wygląd się nie liczy (lub prawie), jak trzeba mieć gołębie serce, być miłym i kulturalnym, jak trzeba mieć odpowiednie podejście do kobiet, jak to trzeba czekać z seksem i szanować kobietę, bo ona nie jest taka jak inne i nie jest taka „łatwa”.
Ta akcja także spotkała się z hejtem i wmawianiem hipokryzji chwalącym ją mężczyznom. Osoby krytykujące starały się powiedzieć, że mężczyźni też chętnie by dali się poniżać ładnej kobiecie, co jest brednią. Tak samo pisali, że byliby chętni na seks od razu. I to akurat może być prawda (choć nie zawsze), aczkolwiek mężczyźni nie są fałszywi, by mówić jedno (nie jesteśmy tacy łatwi, seks się nie liczy, tylko uczucia i dobry charakter), robić drugie (właśnie to).
Akcja Klaudiusz proponowała nam ostracyzm i potępienie fałszywości, manipulacji, czy też hipokryzji tych kobiet. Akcja „dziewczyny bez tabu” zachęca do poniżania fałszywości i zdradliwości tych kobiet (w tym 15 letnich, ale też młodszych dziewczynek). Dlaczego więc jest tyle hejtu?
Warto wiedzieć skąd się hejt bierze – zazwyczaj dlatego, że dany temat czy zachowanie kogoś boli. Najczęściej boli osobę, która identyfikuje się z daną krytyką, a więc najczęściej, gdy mówi się o niej samej, lub zachowaniach czy cechach jej tyczących, lub mających z nią jakiś emocjonalny stosunek. Z łatwością więc można wywnioskować, że możliwym powodem krytyki tych akcji przez te osoby jest posiadanie tychże, potępianych cech: fałszywości, zdradliwości (niewierności), rozwiązłości, płytkości, powierzchowności i hipokryzji.
Niemerytoryczni krytykanci i hejterzy zatem sami się demaskują.
Moralność Kalego – potępiamy zdradzających mężczyzn, ale kobiety już nie. Cóż drogie „panie” (lekkich obyczajów) – wasza jedyna „wartość” to ciało, które nie jest wiecznie piękne i młode. Wymagań macie wiele, ale często niczego do zaoferowania
Wiele portali zareagowało na taki obrót sprawy i zaczęło tworzyć negatywny obraz wykopu – mianowicie na poniżanie tychże „kobiet” zareagowali odwetem w postaci poniżania, czy wyśmiewania wykopu i jego użytkowników. Zaczynają (jak zwykle) od przypięcia standardowej łatki incela i mizogina – TUTAJ opisywałem jakże jest to błędne i jak często używa się tych technik zawstydzania, gdy nie ma się argumentów.
Panny 16 lat – więcej niż 6 partnerów seksualnych, wszystkie przekleństwa opanowane do perfekcji i zdziwienie, że są nazywane rozwiązłymi. Dla nich to norma. Na studiach, których ranga dziś jest marna i służą co najwyżej do wyuczenia arogancji, czy też przedłużają wiek zabawy – zakręcą się w okolicach 15-30 partnerów seksualnych. I CO TO JEST? Zazdrościcie nam sfrustrowane prawiczki – powiedzą! Jesteśmy wartościowe i inteligentne, tylko nie pozwalaliście przez wieki nam takimi być!
Następują szyderstwa, że każdy potępiający rozwiązłość kobiet i dziewczynek (nawet, które mają poniżej 15 lat, a wielu partnerów seksualnych!) jest prawiczkiem, jest kimś kto zazdrości, jest kimś kto nigdy kobiety na żywo nie widział. Jest to rozmowa na tak niskim poziomie, że żal cytować obrońców tych kobiet. To jest poziom wypowiedzi, który był kiedyś krytykowany u niektórych mężczyzn, którzy używali na poważnie tekstów typu „kobiety do garów”, czy też „baba bez bolca dostaje pier****a”. Sami jednak nie są ludźmi wyższych lotów, niż ci, których krytykują.
Ci ludzie zamiast skupić się na zachowaniach tych kobiet – nie ocenili ich wcale i postanowili wymierzyć sprawiedliwość obrażając użytkowników wykopu.
Jest to ciekawe zjawisko społeczne, ponieważ stosując podwójne standardy i surowiej oceniając mężczyzn tak naprawdę przyzwalamy na to, by kobiety mogły być gorsze, a jednocześnie lepiej oceniane. Tak jakby w interesie społeczeństwa tak naprawdę chodziło wyłącznie o interes kobiet – tych dobrych, jak i złych. Kobieta jawi się jako świętość, a mężczyzna jako ten „do wiecznej poprawki”. Nigdy nie osiągniemy równowagi na polu płci, a zatem związków i rodzin, jeśli będziemy zrzucać odpowiedzialność z jednej płci, a narzucać tym samym podwójną na tą drugą. Kobiety, traktowane są niejako jak DZIECI, ale dzieci, które mają zaskakująco dużo przywilejów i praw. Wyobrażacie sobie, by rodzicami rządziły dzieci, a jednocześnie nazywane by było to „równością” w rodzinie? Nie? Więc nie powinniście też przychylać się do wzmacniania negatywnych cech u kobiet dając im usprawiedliwienie i empatię, a mężczyznom już nie.
Dziewczyny bez skrępowania chwalą się swoimi intymnymi sprawami – kiedyś to był wstyd
Jak bije to kocha – ale słyszy się, że kobiety lubią miłych, wrażliwych mężczyzn co to by muchy nie skrzywdzili. Kobiety – wzory cnót wszelakich.
Czternasto i piętnastolatki pytają innych koleżanek jak zrobić loda i chwalą się uprawianiem dzikiego seksu
Zabawy seksualne gimnazjalistek i licealistek: tęcza i słoneczko
O słoneczku było głośno kilka lat temu, a więc młodzieńczym seksie grupowym – KLIK.
Według psychologów młodzieży coraz rzadziej zależy na bliskich kontaktach emocjonalnych. – stąd takie zabawy.
Aktualnie dziewczyny bawią się w tęczę.
Chwalenie się kobiet liczbą partnerów seksualnych. 13 latki też są rozwiązłe
„Czy puściłybyście się chętnie na jeden raz z nowo poznanym facetem? Jeśli tak, to dlaczego?” – 15 latki odpowiadają
Wady akcji „dziewczyny bez tabu”
Przede wszystkim akcja nie była zbyt przemyślana, była impulsem, przez co została zbyt szybko nagłośniona. Nagłośnienie sprawy nie pozwoliło na zebranie wystarczającej ilości materiału dowodowego i poinformowaniu większej ilości mężczyzn pokrzywdzonych zdradami tych kobiet.
Problematyczna wydaje się też chęć zawiadamiania o ilości partnerów seksualnych rodzin tych kobiet. O ile rozumiem zawiadamianie zdradzonego, że był zdradzony i w pełni to pochwalam, to już sama ilość partnerów seksualnych ma jedynie znaczenie, gdy wiążemy to z przestępstwem. Mianowicie są to sytuacje, gdy dziewczynki poniżej 15 roku życia chwaliły się swoją rozwiązłością, co jest w Polsce nielegalne.
Jednostka rozwiązła, posiadająca dużą liczbę partnerów seksualnych nie powinna nas obchodzić, ale też nie znaczy to, że należy promować takie zachowania i nie oferować wiedzy o szkodliwości takiego postępowania.
Dokąd zmierzamy w społeczeństwie?
Cała moja strona internetowa pokazuje wszelakie problemy społeczne. Obraz nie wyłania się zbyt dobry, ponieważ:
- płcie są coraz bardziej skonfliktowane i sobie nie ufają
- płcie są motywowane do zachowań, które są egoistyczne i moralnie złe, w tym do manipulowania innymi i własnym obrazem
- kobiety są motywowane do bardzo, bardzo płytkiego życia – co druga chce być modna: narcystyczna, alternatywna, edgy i „inna, niż wszystkie”, robiąc dokładnie to samo: zdjęcia kanapek, swojego złudnego i fałszywego szczęścia, 100 zdjęć swojej twarzy dziennie, lub/i zdjęć roznegliżowanych – lans, lans, lans, seks, próżność, pseudofilozoficzne cytaty, imprezowy styl życia, zero własnych przemyśleń i pustka w głowie. To jest promowane.
- mężczyźni nie chcą mieć wiele wspólnego z takimi kobietami (i są obrażani), lub tak samo preferują sztuczny styl życia, sztuczne uczucia, sztuczne związki, przy czym uczeni są też postaw egoistycznych
- spada ilość zawieranych małżeństw, ponieważ nie dają profitu mężczyznom i ojcom, ale i kobiety chcą być „wolne”
- spada dzietność, którą rządy próbują reperować masową imigracją, nadal motywując kobiety do wspinania się na szczyty kariery, stawiając ją wyżej, niż dbanie o partnera (męża) i rodzinę
- rośnie liczba rozwodów i zdrad (dodam, że jeśli kobieta zdradzi i zatai zdradę co jest bardzo proste, ale i wykreuje „niezgodność charakterów” prowokując kłótnie o byle co, czy stosując przemoc psychiczną – może zabrać mężczyźnie majątek, mieszkanie, dzieci, mimo, że to ona złamała wiele warunków umowy małżeńskiej, gdy mężczyzna może być zupełnie niewinny w tej sytuacji: dawał się jedynie sprowokować eskalując konflikt)
- rośnie tendencja do spłycania problemów mężczyzn, obniżenia nam możliwości kształtowania rzeczywistości (bardzo duża jest wina samych mężczyzn w tym procederze)
- rośnie tendencja do wywyższania i usprawiedliwiania kobiet w społeczeństwie (feminizm jest chętnie wspierany finansowo, męskie inicjatywy jak moja – nie, uciszana jest też krytyka feminizmu i kobiet)
Ale to, że społeczeństwo jest takie, nie znaczy, że my wszyscy mamy żyć w nieświadomości i powielać jego wzorce. Możemy żyć obok tego, dając lepszy przykład i walcząc o dobre cechy.
Tylko świadoma osoba z osobą świadomą w związku będzie potrafiła to wszystko pokonać. Nikt więcej. Nikt kto nie potrafi się zastanowić nad czymś głębszym, niż swoim konsumpcjonistycznym, opartym na materializmie życiu.
To co pokazałem w moim artykule nie jest pokazaniem całości przekroju kobiet, ani mężczyzn. Osobiście znam bardzo cnotliwe i czułe kobiety, które nie są egoistyczne i poświęcają dużo dla swoich partnerów i rodzin. Jest sporo kobiet, które wyrażają dobre uczucia, w tym miłość do mężczyzny poprzez seks, zamiast traktować go jedynie jako zabawę i przyjemność własną.
Po prostu tendencje do budowania innych cech w społeczeństwie nie są zbyt optymistyczne, dlatego warto zwracać na nie uwagę. Rodzice powinny zwracać uwagę na swoje dzieci, na to jakie są naprawdę (może nawet nie rozmawiają z nimi szczerze?), a my wszyscy – aby to wszystko w porę zatrzymać, by rak się nie rozrósł.
Tylko kara uczy
Albo potępiamy i karzemy takie zachowania, ludzie boją się przez to w ten sposób zachowywać, ponieważ będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami, albo przyzwalamy i ignorujemy je.
Wszyscy jesteśmy za to odpowiedzialni, bo mamy wybór, reagować, lub nie. Brak reakcji też jest reakcją.
Czy dobrą? Sami odpowiedzcie.
Piękne teorie, ale to wszystko nieprawda, wiecie dlaczego kobiety częściej zdradzają? Bo więcej jest chętnych na seks z kobietami, niż z mężczyznami, popyt tworzy te warunki i gloryfikowanie seksu. Jest popyt, jest podaż są chętni na to więc zdrad jest więcej, spadnie zainteresowanie seksem to i zdrad nie będzie. Burza w szklance wody.
To, że jest na coś popyt nie oznacza, że ten kogo tyczy popyt musi w nim uczestniczyć. Może np. ustalić wysoką cenę za siebie i wtedy tona chętnych na niego niczego nie zmieni. Dlatego mężczyźni mogą naciskać na seks, a kobiety mogą odmawiać im i wtedy do zdrady nie dochodzi. Ale to taka retoryka jednopłciowa, nie za bardzo w to dziś wchodzę. Tym bardziej, że z badań wynika, że poziom zdrad obu płci jest podobny, a na pewno gdy doliczymy zmiany gałęzi – a to akurat nie zawsze związane jest z seksem.
spadnie zainteresowanie seksem to i zdrad nie będzie
Nie da się wyrzucić zainteresowania seksem, więc nie tędy droga do zmniejszania zdrad.
Tylko że, kobieta uprawia seks z kim chce, a facet z kim może.
Z tym odbijaniem partnerów i zdradami to nie do końca tak. To wasz partner decyduje(!) się zakończyć związek i nie potrzeba mu waszej zgody, nawet jeśli czyni to nagle i pod wplywem. Z własnej nieprzymuszonej woli. To wasz partner daje do zrozumienia, że nie był wart uczuć, jakimi go darzyliście lub wy nie byliście warci jego. A ten, który „odbił” wam kobietę, zrobił przysługę. Ogromną przysługę. Pokazał, że dotychczas tworzyliście związek z osobą, której uczucie było tak marne, że zdecydowała się zostawić was dla kogoś innego. Wolelibyście, żeby tak się nie stało? Wybralibyście życie w błogiej nieświadomości, że wasz partner nie czuje się w pełni szczęśliwy? Bez jaj.
Zamiast go „zajebać”, podziękujcie mu.
Ludzie „odbijający” waszych ukochanych łatwo i skutecznie otwierają oczy na prawdę. Prawdę o waszych ułomnościach.Odpierdolcie się od „zdradzających” i następnym razem zastanówcie, dlaczego wasze związki się kończą, bo zazwyczaj jest tak, że nie jest winna ta osoba, która odchodzi, a ta – która jest porzucana. Serio, jak dziewczyna was zdradza, to nie jest to tragedia, szybsze opadniecie masek jest korzystne.
Z tym odbijaniem partnerów i zdradami to nie do końca tak. To wasz partner decyduje(!) się zakończyć związek i nie potrzeba mu waszej zgody, nawet jeśli czyni to nagle i pod wplywem. Z własnej nieprzymuszonej woli. To wasz partner daje do zrozumienia, że nie był wart uczuć, jakimi go darzyliście lub wy nie byliście warci jego. A ten, który „odbił” wam kobietę, zrobił przysługę. Ogromną przysługę. Pokazał, że dotychczas tworzyliście związek z osobą, której uczucie było tak marne, że zdecydowała się zostawić was dla kogoś innego. Wolelibyście, żeby tak się nie stało? Wybralibyście życie w błogiej nieświadomości, że wasz partner nie czuje się w pełni szczęśliwy? Bez jaj.
Z tym się raczej zgodzę. Najważniejsze, że zdradzająca osoba nie była warta niczego, jeśli to zrobiła. Umowę wierności się szanuje, oszustów nie powinno. Zgoda ani niezgoda na zdradę nic nie zmieni, to prawda, ale powinno się szanować umowy, a nie mówić, że nieszanujący umowy jest tym „dobrym”.
Ludzie „odbijający” waszych ukochanych łatwo i skutecznie otwierają oczy na prawdę. Prawdę o waszych ułomnościach.Odpierdolcie się od „zdradzających” i następnym razem zastanówcie, dlaczego wasze związki się kończą, bo zazwyczaj jest tak, że nie jest winna ta osoba, która odchodzi, a ta – która jest porzucana.
Z tym kompletny brak zgody. W tym momencie usprawiedliwiłeś zdradzających dając im przyzwolenie, bezkarność, poklepanie po pleckach, zrzucanie z nich odpowiedzialności. A może siebie tu wybieliłeś przy okazji, bo skąd takie poglądy? Jak w ogóle można mówić, że winnym zdrad jest zdradzony i to zawsze? Czyli zdradzeni to śmiecie, niech się poprawiają, a zdradzający niech się cieszą i pucują do siebie jakiego to szlachetnego czynu dokonali…
A może winnymi gwałtu jest zgwałcona? A może winnymi morderstw zamordowani? Niezdrowe podniecanie się sprawcami kurestwa. Trąbię tu dużo, że za dużo mamy victim blamingu w mentalności ludzi, która nie stworzy nam lepszego świata. Wtedy wyrachowany i podły wygrywa, wtedy wygrywa złodziej, oszust, psychopata, a normalni są karceni i motywowani do obrania złej ścieżki. A to powoduje, że rośnie skala patologii.
Wartościowych ludzi się nie zdradza, jeśli ktoś cię zdradził, to widocznie musiałeś być dla niego śmieciem, proste. Piszesz o mordercach, a ja jestem pewien że jak słysze o morderstwie, najczęściej na pozór spokojnego człowieka to pierwsze co należałoby sprawdzić to czy nie pożyczył od kogoś pieniędzy lub nie zakolegował się za mocno z cudzą żoną, za darmo niewinnym ludziom nikt takich rzeczy nie robi.
Naiwne myślenie.
To tak samo jakbyś mówił, że
Piękne obwinianie ofiar i usprawiedliwianie przemocy w twoim wykonaniu.
Choć fakt, zdradzający może mieć zdradzonego za śmiecia, ale nie znaczy to że tym śmieciem był. Po prostu zdradzający musi sobie znaleźć usprawiedliwienie w winie kogoś innego, by sam się tym śmieciem nie czuł po czynie który jest czynem śmiecia.
Jak to mentalny 5 latek bez moralności, nieodpowiedzialny za to co robi.
Także nie patrzmy przez pryzmat oczu zdradzającego, bo nie ma żadnego znaczenia co on myśli, a co jest faktycznie, a faktycznie to on jest śmieciem. W oczach pedofila równie dobrze jego ofiara może być śmieciem, ale nie oznacza to ani trochę, że jest.
Wiadomo, zawsze sobie musieli zasłużyć, zawsze trzeba dokopać ofiarom. Nie istnieją w twojej głowie ludzie którzy są źli z natury, którzy atakują innych dla samej chęci, adrenaliny, sprawienia przykrości, wykorzystania kogoś, bo widzą, że mogą bo np. nie odda bo jest kimś dobrym lub bezbronnym?
Paranoja i projekcja. Putin też wszędzie węszy spiski, bo sam spiskuje. Jednak u siebie błędu nie widzi. Tak to jest mieć zaburzenia narcystyczno-psychopatyczne.
I według takich gagatków ofiary są śmieciami, a psychopaci bogami. Zawsze jest powód do przemocy i skarcenia kogoś, za to nie ma nigdy powodu do zrozumienia i współczucia ofierze.
Zero człowieczeństwa, null.
Najwidoczniej musiałoby cię coś złego spotkać w życiu i wszyscy musieliby ci powiedzieć że to twoja własna wina, inaczej nie zrozumiesz. Jak dostałbyś w ciemnej uliczce po gębie i byłbyś okradziony to zamiast ukarać sprawców to powiedziano by ci że sprowokowałeś ich i jeszcze tobie by trzeba było jako ofierze dokręcić śrubę. Może jakąś karę albo przeprosiny dla sprawcy pobicia z ucałowaniem mu rąk. Ale pewnie nie widzisz analogii.
Albo powinieneś mieć kogoś bliskiego kto zostanie jakoś tam skrzywdzony. Może dziadkowie? Daliby się okraść przez oszusta, któremu by otworzyli drzwi. Powiedziałbyś, że mogli nie otwierać i się zabarykadować, a ten wszedł, okradł i powiedziałbyś, że „niewinnych nikt za darmo nie krzywdzi”.
No i ze sprawcą przybiłbyś sobie piątkę.
W sumie teraz zauważyłem, że przy moim temacie o cechach przez których jest się nielubianym i odrzucanym https://swiadomosc-zwiazkow.pl/jak-zepsuc-relacje-byc-nielubianym/ napisałeś komentarz „Poza 10 i 12 mam wszystkie negatywne cechy które wymieniłeś”. I naprawdę sądzisz, że postępujesz moralnie, wartościowo, dobrze… okej. Na siłę nie zmienię nikogo myślenia. Ktoś ci to jednak wpoił.
Napisałem – NAJCZĘŚCIEJ – co nie znaczy zawsze. Jakbym napisał, że najczęściej o tej porze roku pada deszcz, to też byś odtrąbił i wytknął błąd, bo akurat świeci słońce? Moje cechy charakteru nie mają nic do charakterystyki ogółu. 9/10 osób nigdy nie podejmie się ataku na kogoś, bo za wiele ma do stracenia. Ta 1/10 pod ścianą w połowie zostanie ustrugana, druga połowa będzie wyszarpywać pazurami swoje dalej. Nikt tu nie obwinia ofiar, mówię tylko, że biedne i niewinne „ofiary” często same sobie cierpliwie pracowały na swój los. Jasne, że istnieje coś takiego jak niewinna, przypadkowa ofiara, ale ty zauważ, że istnieje też coś takiego jak „zawinienie”. Jak koleś da drugiemu w tubę, to wszyscy widzą w nim agresora i on jest tym złym, ale nie widzą tego że np. pękł po latach gnębienia go albo odpłaca. Tego na pierwszy rzut oka nie widać i tak bardzo często jest, moim zdaniem częściej niż przygodny agresor zaczepia przypadkowych ludzi bo to rzadkość moim zdaniem .
Napisałem – NAJCZĘŚCIEJ – co nie znaczy zawsze. Jakbym napisał, że najczęściej o tej porze roku pada deszcz, to też byś odtrąbił i wytknął błąd, bo akurat świeci słońce?
I to i to jest błędne, nie wiesz tego co i w jakiej częstotliwości się wydarza.
Nikt tu nie obwinia ofiar, mówię tylko, że biedne i niewinne „ofiary” często same sobie cierpliwie pracowały na swój los.
Najpierw dowody na to.
Jak koleś da drugiemu w tubę, to wszyscy widzą w nim agresora i on jest tym złym, ale nie widzą tego że np. pękł po latach gnębienia go albo odpłaca.
Najpierw dowody na to.
Jeśli z góry ofierze przypisuje się winę za bycie ofiarą to po pierwsze usprawiedliwia się sprawcę, a po drugie ofiara nie podejmuje walki o siebie. Ba, nawet nie zgłasza przemocy widząc, że i tak to nic nie da, bo każdy ją zaatakuje. Na policji potem masz teksty typu „pan pewnie sprowokował żonę, że zrobiła panu krzywdę”.
Od dawna trąbię też o fałszywych oskarżeniach po stronie pewnych kobiet jeśli chodzi o molestowanie, czy gwałt. Nie róbmy tego samego fałszywie oskarżając ofiar, jeśli nie mamy podstaw by tak mówić czyli np. dowodów na to wieloletnie gnębienie przez domniemaną ofiarę na domniemanym sprawcy.
9/10 osób nigdy nie podejmie się ataku na kogoś, bo za wiele ma do stracenia
Nie masz danych na takie tematy, to tylko twoja wiara w to. Akurat nie bez powodu mówi się, że przestępcy szaleją tam gdzie m.in nie ma nieuchronnej kary. Pseudokary na nich nie działają, nie odstraszają i właśnie nie wierzą, że cokolwiek na tym stracą. Gdyby racją było to, że aż 9/10 przypadków to „przemyślana przemoc” to ogółem przemoc byłaby nikła liczbowo, nie byłoby potrzeby więzień. Jednak tak nie jest, a w społeczeństwach gdzie przemoc jest idealizowana jak w Rosji, a ofiarom przemocy się nie pomaga – masz tego więcej. Taką drogą pójść nie mogę, to nie wzór cywilizacji w którą wierzę i w model człowieka dobrego, moralnego.
Inna sprawa, że stosujący przemoc rzadko kiedy myślą. Wyrafinowani psychopaci planujący przemoc w najmniejszych szczegółach to odrobina społeczeństwa, mają po IQ 140. Reszta to impulsywne, zaburzone jednostki o inteligencji niezbyt wysokiej. Jakiś bójkolub w ciemnej uliczce aktywuje się po alko nie panując nad sobą, czy coś go nagle zdenerwuje nad czym nie zapanował i następuje przemoc, bo samokontroli to on ani nie ma (np. może być cholerykiem agresorem), ani pewnie nie był uczony panowania (niewychowany).
Od kiedy to ocena dokonana przez inną, jedną osobę jest wyznacznikiem wartości człowieka ocenianego? Sportowcy, naukowcy, bogaci biznesmeni, znani aktorzy, ludzie na szczytach swoich karier są zdradzani (bez względu na płeć) a Ty twierdzisz, że jeśli zostali zdradzeni to nie są wartościowi. Z dwojga ludzi w związku zdradzić może akurat osoba ogólnie mniej wartościowa ale taka, która szybciej się nudzi w długotrwałym związku i potrzebuje nowych, silniejszych doznań a na to nie ma siły bo tak jest skonstruowany nasz mózg, że przyzwyczaja się do pewnych bodźców więc nie wiem skąd taki wniosek, że w większości przypadków winna jest osoba zdradzona? Zdradzający może być osobą, która egoistycznie wymaga dostarczania mu nowych silnych emocji jednocześnie samemu nie dając nic w zamian, powodów zdrad może być tysiące więc nie wiem na jakiej podstawie tak jednoznacznie stwierdzasz, że najczęściej wina stoi po stronie osoby zdradzonej? Popierasz to jakimiś badaniami czy raczej to twój dowód anegdotyczny, który opierasz jedynie na swoich prywatnych przeżyciach i uznajesz to za prawidłowość?
Poza tym żeby społeczeństwo działało, pewne zachowania są poddane ostracyzmowi. Oszustwo właściwie chyba w większości kultur jest pogardzane dlatego, że niszczy w społecznościach zaufanie, bez tego nie byłbyś w stanie pożyczyć sąsiadowi wiertarki, bo bałbyś się, że ci jej nie odda a zdrada jest formą oszustwa, w pogardzie zdrady nie chodzi o samo odejście jednej osoby od drugiej jak starasz się sugerować w pierwszym wpisie a wyłącznie o oszukiwanie drugiej osoby. Postawą społecznie akceptowalną jest najpierw zakończenie związku a następnie spotykanie się z inną osobą i o to nikt nie ma pretensji a nie ciągnięcie jednego związku i sypianie z kimś innym (chyba, że umówiło się z kimś na związek otwarty).
Dlatego zdrady należy potępiać i logiczne gimnastyki w których starasz się udowodnić, że zdrada to właściwie przysługa niczego nie zmieniają, nawet jeśli w jakiś sposób osoba zdradzona zaniedbała związek to nie usprawiedliwia to zdrady, mimo, że osoba zdradzona może wyciągnąć z niej wnioski co w następnym związku musi zrobić lepiej/inaczej. Gdy złodziej kradnie ci rower z piwnicy to owszem, możesz wyciągnąć wniosek, że powinieneś lepiej go zabezpieczyć i że to zaniedbałeś ale umówmy się nie usprawiedliwiaj w tej sytuacji złodzieja.
Wchodząc w związek (tradycyjny, nie otwarty) obie osoby podejmują pewne zobowiązanie a dzisiaj ludzie chcą żyć szybko, wygodnie i nie chcą słyszeć odpowiedzialności i zobowiązaniach tyle, że to żadne usprawiedliwienie.
Ta zabawa w słoneczko i tęcza to była jeszcze w szkołach za moich czasów a było to szmat czasu temu, ale to raczej miejska legenda, raczej każdy o tym mówił że ktoś tam, kolega kolegi znajomego w to grał, ale faktycznie stawiam dolary przeciw orzechom, że nic takiego nie miało miejsca, tylko było to powtarzaną z ust do ust miejską legendą, dzieciarnia dla uwagi lubi zmyślać i robić z siebie odważniejszych niż faktycznie była.
Wpis masakra jakiś zakompleksiony koleś musiał to pisać …skisłam jak czytałam …hehee
Hehe. Merytoryczne argumenty nie są twoją mocną stroną, ale nie przejmuj się, nic nowego.
fajny opis na profilu pewnej kobiety z portalu randkowego :p : „Jestem konkretna. Szukam fajnego sponsoringu. Nie polegającego na tym, ze hehe ruchanko, kasa i narka. Nieważne ile masz hajsu jeśli mi się nie spodobasz, to nie mamy o czym rozmawiać nawet i za 10 tysięcy. To byłoby marnowanie czasu, czyz nie? 🙂
Zasady swoje mam, dlatego nie licz na to, ze za kasę zgodzę się na wszystko. Jestem miłą, inteligentną dziewczyną, a nie laleczką do seksu, którą można kupić” – kabaret ;p
teraz to kabaret, horror to się zacznie jak ta miłe i inteligentna dziewczyna poczuje potrzebę założenia rodziny i urodzenia dziecka.
Już mi szkoda tych dzieci 🙁
Kurwa co za czasy, teraz nawet prostytutki mają wymagania. xD
One są droższe niż prostytutki właśnie, to jest absurd co się dzieje.
Wychodzi na to, że nie mam już szans na założenie rodziny 🙂
Wychodzi na to, że nie mam już szans na założenie rodziny
Póki będziesz z nim to tak 🙂
Zmiana faceta nic nie zmieni – a tylko spowoduje nabicie „licznika”, który jak dokładnie opisano – wpływa niekorzystniee na jakość trwałych związków. Z resztą, to jak bardzo „pożyteczne” są wpisy redpillowe (nie tylko tutaj – mówię ogólnie) może świadczyć to, że po naczytaniu się zaczęlam wierzyć w to że po 25 r.ż. jestem przechodzona i na nic nie zasługuję. No i grube piniążki idą do kieszeni psychologa 🙂
Wydaje mi się, że przyczyna tkwi nie w czytaniu wpisów redpillowych, lecz głębiej. Jednak jeśli udałaś się do psychologa, aby nad sobą pracować, to gratuluję. Co do pieniążków, możesz z czasem przejść na NFZ, jeśli pomoc nie jest potrzebna natychmiastowo.
Dziękuję za poradę, ale nie przejdę na nfz. Tymczasowo stać mnie na psychologa, choć oczywiście lpiej żeby te kilka stówek miesięcznie zostało w portfelu.
W czym ma tkwić problem jak nie w tego typu artykułach drwiących i nakłądających presję na kobiety? Bo zanim nie dowiedziałam się, że po 30 będę bezużytecznym śmieciem to byłam nawet całkiem zadowolona, bez presji na rodzinę itd. Teraz wiem, że jak do tego 25 r.ż. się nie ustatkuję to widocznie jestem bezwartościowa, ewentualnie skaczę na karuzeli kutasów żeby w wieku 30 się ustatkować – czyli w sumie jestem bezwartościowa.
Zastanów się dlaczego wpisy randomowego anonka w necie tak cię uderzają, że musisz po psychologach latać. To nie jest normalne dla dojrzałej osoby. I to nie jest atak a tylko wskazówka gdzie szukać problemu, dlatego nie odpowiadaj mi tylko sama sobie tak szczerze.
Co to za farmazony czytasz? Możesz być wartościową osobą bez względu na wiek i ilość penisów, które zawitały w twojej pochwie. To, że wartość reprodukcyjna inaczej w czasie się rozkłada u płci to tylko biologia, nic na to nie poradzisz. Z tym, że w wieku 25 lat to kobieta jest jeszcze bardzo wysoko ceniona na rynku seksualnym i żaden RP nie mógł napisać czegoś w stylu „po 25 r.ż. kobieta to odpad”, raczej jakiś pseudo RP.
Czemu przywołujesz przykład karuzeli kutasów do 30? Dotyczy cię to, że tak to przeżywasz? Mi jakby ktoś napisał, że coś zrobiłem a wiem, że była to nie prawda to na pewno bym się tym nie przejął.
Takie jest życie, masz masę feministycznych stron czy innych trzymających palec w dupie kobiet, jeżeli czytanie tego ci szkodzi to nie czytaj proste. Wszak zamiast ci to pomagać to szkodzi tak więc, skoro życie jest takie krótkie to czy warto się biczować? Nie wydaje mi się.
Bardzo dziwne, że jej prawda szkodzi, mimo, że wcale nie „jeździła na karuzeli kutasów”. No bądźmy poważni. Bierze do siebie te najgorsze cechy opisywanych kobiet, mimo, że się nie zachowuje jak takie najgorsze.
No właśnie nie było „karuzeli kutasów”. Ale co z tego, jak facet jeden z drugim przeczyta tego typu wywody (nie tylko tu) i potem w wieku 25-30 z góry będę skreślona, bo pewnie jeździłam na karuzeli kutasów, teraz chcę się „ustatkować”, a na 100% jest coś ze mną nie tak, bo jeszcze nie mam rodziny. O to chodzi 🙂
No widzisz, to tez ciekawa sprawa. Bo od psychologa się dowiedziałam, że np. to że mój były mnie zdradził, to nie moja cecha charakteru, tylko jego. Więc w tym wypadku, to nie ja „taka jestem”, tylko były który mnie zdradził. No, ale wiem wiem. Przecież mogłam czytać przyszłość i wiedzieć że mnie zdradzi. Przecież po to jestem kobietą żeby to wiedzieć. Zapytam psychologa następnym razem jak przewidzieć czy dany osobnik mnie zdradzi/skrzywdzi w inny sposób czy nie.
Maju, argument trochę w stylu, a u was Murzynów biją, ale w drodze wyjątku pozwolę sobie napisać, że mężczyźni też czytają przykre rzeczy. Przykładowo, że trzeba poświęcać się dla kobiet, znosić ich fochy, że bycie kawalerem czy prawiczkiem to coś wstydliwego, że prawdziwy mężczyzna robi to czy tamto itd.
To jak nie było to czym się przejmujesz?
Wiesz ile facetów takie strony czyta? Może kilka procent, duża rzesza facetów śmieje się z MGTOW czy RP. Normalny facet skreśli cię za twoje zachowanie względem niego a nie to, że masz 25+. Statystyczny facet wybiera kobietę 2,5 roku młodszą z przedziału lat 20-40. Może swój toksyczny charakter, który odpycha facetów próbujesz tłumaczyć stronami takimi jak ta?
Odpowiedzialna jest osoba zdradzająca zawsze, co prawda charakter partnera może temu sprzyjać ale to nie jest regułą.
Takie jest życie? Ile ty masz lat 15? Piszesz jak nastolatka, która żyje pod kloszem rodziców i nie wie jaki jest świat.
Uwierz mi wy kobiety jesteście w przewidywaniu takich rzeczy dużo lepiej rozwinięte niż faceci. Wystarczy trochę poświęcić na chłodną selekcję facetów a nie „180+, ładna twarz, dobra gadka” i hormony się odpalają i mózg racjonalny nie ma nic do gadania. Po prostu trzeba nad tym trochę panować.
Widzę, że masz problem z czytaniem ze zrozumieniem, jeżeli wszystkie strony RedPill czytasz w taki sposób to nie dziwię się, że nie rozumiesz o co chodzi. Wyjaśnię ci te cytaty skrótowo a co mi tam.
1. Drogie kobiety zamiast uganiać się w młodym wieku za badboyami, którzy was zostawią gdy już się im znudzicie, spójrzcie na tych chłopaków z dobrym sercem, którzy będą się chcieli zaopiekować rodziną. Myślcie o tym już w młodym wieku, ponieważ po 30 może już nie być wolnych takich mężczyzn albo oni mogą nie być zainteresowani.
2. Dowiedziono naukowo, że wraz z rosnącą ilością partnerów seksualnych u statystycznej kobiety spada satysfakcja ze związku. Jak ty do tego podejdziesz twoja sprawa, możesz się bolcować na prawo i lewo nikt ci nie zabrania.
Próbujesz wzbudzić poczucie winy w autorze bloga, bardzo to słabe.
Osoba dorosła i zrównoważona psychicznie czyta różne rzeczy i wyciąga z nich wnioski tak, aby poprawić jakość swojego życia. Jeżeli bierzesz wszystko co negatywne do siebie to oznacza, że to TY masz problem a nie autorzy takich stron.
Spójrz na reklamy czy seriale, w których faceci są pokazywani jak bezwolne pipy-pantofle czy dla mnie to oznacza, że ja taki mam być albo jestem? No nie wydaje mi się.
RedPiller
Patrząc na sposób pisania jest osobą bardzo toksyczną, w stylu cały świat winny a ja ofiara bo przeczytałam coś na internecie. Czy to zachowanie dojrzałej osoby?
Napisałam wyżej.
Tak tak, wszystko moja wina. Nie wiem, czy mam toksyczny charakter, ale przynajmniej próbuje się tego dowiedzieć i ewentualnie coś z tym zrobić. Pomijam też fakt, że wiele, bardzo wiele toksycznych kobiet ma stałych partnerów. Ma nawet z nimi rodziny!!! Tylko widzisz, ja nie mam tyle czasu żeby chodzić na terapię co przeciętny facet, bo po 25 r. Z. zacznie spadać mi płodność. A stara matka być nie chce, bo wtedy pozostanie jedynie bycie korpo-matka, czyli wymysł feminizmu.
I widzisz, nieważne jak żyję, co robię – i tak jestem wpisana do tego schematu. Podpowiem – mój były który mnie zdradził nie był żadnym samcem alfa. Ale nie będę Ci się tłumaczyć bo to przecież i tak moja wina.
Swojego obecnego partnera dobralam na zasadzie bardzo chłodnej selekcji (w czasie randkowania – którykolwiek facet wywołuje u mnie jakieś emocje – wypad), ale okazało się że mimo że bardzo dokładnie go obserwowałam-na chłodno, to pewne mankamenty jego charakteru wyszły dopiero kiedy postanowiłam się zbliżyć i otworzyć. Ale teraz – na chłodno, podejmuję decyzję że wolę z nim być niż nie być, bo jest to człowiek dużo lepszy od mojego byłego i jeżeli tylko nie myślę o tym że przyszłości z nim nie będzie (z różnych przyczyn) to jest mi z nim dobrze tu i teraz. Dodatkowo ten związek zaspokaja różnego rodzaju inne moje potrzeby, więc na chłodno – wybieram ten związek.
No i widzisz, to jest znowu uogolnienie na mnie – Nigdy, Przenigdy nie uganialam się za „badboyem”, nawet jeżeli jakiś mi się podobał. Po prostu – nie. Nie miałam z takimi kontaktu, nawet kolezenskiego. No ale jeżeli okaże się że ok 30 będę sama, to panowie takiego pokroju skreśla mnie od razu. I weźcie też pod uwagę, że faceci „z dobrym serduszkiem” często tylko takich udają.
Nie zgrywaj ofiary na mnie to nie działa. nie wzbudzisz poczucia winy taką marna manipulacją.
Nie napisałem tego o tobie tylko w kontekście o tym, żeby panować nad hajem hormonalnym, dodam też to tyczy się mężczyzn również.
To czy to twoja wina czy nie albo czy latasz za badboyami czy też nie mnie akurat mało obchodzi. Na takie pytania ty sobie sama musisz odpowiedzieć, to jest twoje życie i ty za nie odpowiadasz.
Ludzie często się zdradzają, mnie zdradziła moja pierwsza dziewczyna w naszym wspólnym łóżku. Czy to znaczy, że mam chodzić i gadać teksty w stylu „loszki to cooorvy” no chyba nie? Nie będę oceniać wszystkich przez pryzmat jednej zdrady.
To ty decydujesz czy chcesz być w związku z nim czy nie, co nam internetowym anonom do tego? Jesteś dorosła i bież odpowiedzialność za swoje decyzje.
Powtarzasz to jak mantrę, bez przesady nie ma czegoś takiego 25 lat puff i zmieniasz się w starą żabę. Jeżeli kobieta dba o siebie to spokojnie może być atrakcyjna do 45 r.ż.
A gdzie ja tam napisałem, że to o tobie?
To jest skierowane do kobiet, które tak robią a nie do ciebie. Ja ci to przetłumaczyłem na mniej dyplomatyczny język tylko.
Skoro tak nie robiłaś to w czym problem? Nie wszystko kręci się wokół ciebie słoneczko, troszkę mniej egocentryzmu. 🙂
Skreślą albo nie, tego nie wiesz. Mojej ex matka w wieku 35+ i z dwójką córek znalazła dobrego faceta. Wszystko zależy od ciebie i tego w jaki sposób selekcjonujesz facetów oraz to jakie masz do nich podejście w związku.
Ludzie udają kimś kim nie są bardzo często no i co z tym zrobisz? No nic nie zrobisz możesz tylko starać się robić selekcję wśród znajomych. Prędzej czy później pokażą swoją twarz.
Najlepiej to usiądź na dupie i płacz jaki to ten świat zły i narzekaj, że prawdziwych facetów już nie ma. Nie licz jednak, że na takich stronach jak ta faceci będą cię klepać po pleckach.
My możemy coś podpowiedzieć, naprowadzić bez owijania w bawełnę. Po słodko-pierdzenie to udaj się na jakieś netkobiety czy inne tego typu strony i tam wylewaj swoje żale, jeżeli chodzi ci tylko o użalanie się nad tym jak to masz źle.
Bez odbioru.
Pozdrawiam.
AB
Widzę, że rozmawiam z rasowym samcem alfa.
Nie, na tym blogu (i innych) to żadne podpowiedzi i naprowadzania. To po prostu wrzucanie kobiet do jednego wora i „oświecenie” facetów, że „przechodzona” kobieta do związku a już tym bardziej do założenia rodziny się nie nadaje 🙂
Nie, na tym blogu (i innych) to żadne podpowiedzi i naprowadzania. To po prostu wrzucanie kobiet do jednego wora i „oświecenie” facetów, że „przechodzona” kobieta do związku a już tym bardziej do założenia rodziny się nie nadaje
Są na to badania. Jeśli kogoś obrażają, cóż. Niech się nad sobą zastanowi.
Pani sobie Snickersa zje, bo gwiazdorzy i klepie androny.
I weźcie też pod uwagę, że faceci „z dobrym serduszkiem” często tylko takich udają.
Bierzemy i pomagamy kobietom lepiej wybierać mężczyzn, ale też zostawiać takowych, którzy oszukiwali o „dobrym sercu”. Ale niektóre kobiety wolą żyć kalkulacją – bo mają profity ze związku, nawet gdy jest patologiczny. Jak masz to nie narzekaj i nie szukaj problemu w stronie internetowej, tylko w sobie…
Koleżance chyba o płodność, a nie atrakcyjność chodziło 🙂
Wszyscy tak mamy niezależnie od tego jakiej jesteśmy płci. Na początku znajomości świadomie i nieświadomie maskujemy nasze wady. Dodatkowo początek znajomości wiąże się z tzw. hajem hormonalnych co skutkuje tym, że nie dostrzegamy i/lub bagatelizujemy wady partnera.
Lepszy rydz niż nic… lepszy niż mój były ale nie myślę o przyszłości z nim… związek z nim zaspokaja moje inne potrzeby…
Po przeczytaniu tego fragmentu moja pierwsza myśl to „zraniona wdowa po alfie, znalazła betę i postanowiła się z nim związać, póki nie wyliże ran”.
Związek dla którego nie widzimy przyszłości to marna inwestycja czasu i energii.
No tak, wiadomo. A to że pisałam że mój były to żaden alfa (obecny też nie) – to nic nie znaczy. To jest to o czym piszę. Nieważne co zrobię, co napiszę, jak się zachowuję. Zawsze będzie to naciagniete pod ideologię, żeby pasowało.
Napisałaś też że Cię zdradził. Bety w znakomitej większości nie zdradzają, ponieważ ich cechy nie są postrzegane jako atrakcyjne.
O jakiej ideologi piszesz?
No właśnie o tej ideologii w której dzieli się na alfa-beta przy czym beta nie zdradza, więc nie mogłam być z beta bo mnie nie zdradził. Czyli jestem wdowa po alfie. I nieważne, że mój były nie miał wzrostu 180, pięknej buzi, kwadratowej szczęki i szesciopaku. Nieważne, że czasem wycieral mi kurze w pokoju bo na mam alergie. No był on alfa xd
Musisz w końcu przed sobą przyznać, że przyciągasz toksycznych typków, bo sama jesteś niepoukładana. No i wygodna, bo doskonale wiedząc, że związek nie ma racji bytu i tak w nim tkwisz.
Ale ja o tym doskonale przecież wiem. I co z tego?
chore. czyli działasz z PREMEDYTACJĄ. Koniec gadki.
Proszę zdecyduj się czy Twój były Cię zdradził, czy nie.
Mężczyzna nie musi mieć żadnej z wymienionych przez Ciebie cech by być postrzeganym przez pewną grupę ludzi jako samiec alfa. Wygląd fizyczny ma wpływ na to jak odbieramy drugiego człowieka, jednak to cechy psychologiczne i status społeczny odgrywają tu kluczową rolę.
Skąd u mnie myśl że możesz być „wdową po alfie”?
Gdzie napisałam, że nie?
tu:
Teraz doczytałam: miało być „Nie mogłam być z beta bo by mnie nie zdradził”.
Status społeczny miał taki : biedny student mieszkający w akademiku i utrzymujący się z 500zł stypendium socjalnego. Wysoki status. Co do cech psychologicznych, to być może chodzi ci o „bajerę” czy dobrą gadkę. Tu się zgodzę – miał ją. Ale jeżeli to ma go czynić samcem alfa, to pocieszę Cię – w takim razie Ty i inni użytkownicy na forum macie NAPRAWDĘ bardzo śmieszną konkurencję.
Tak samo zostałam zraniona przez wielu, BARDZO WIELU chłopaków (bo były to czasy liceum, dlatego nie mówię „mężczyzn”), którzy nie byli „alfa”. Wręcz przeciwnie – byli całkiem spokojni, z „dobrym serduszkiem”.
Widzisz, ja z nim bardzo chętnie przyszłość widziała. Niestety on ze mną nie bardzo. Skąd wiem? Pytałam 😉 Mankamentem jego charakteru jest to, że nie da się z nim rozmawiać. Unika odpowiedzi, śmieszkuje, ignoruje. Trudno więc byłoby budować rodzinę z kimś, z kim nie da się podstawowych rzeczy ustalić. Dlatego wiem, że rodziny mieć nie będę w ogóle.
Dawniej też tak było, a małżeństwa były trwałe.
To akurat nie wiem co ma do wnioskowania, że jestem „wdową po alfie”.
Status społeczny to nie tylko sytuacja materialna, tu trzeba też wziąć pod uwagę to, jak wysoko dana osoba stoi w hierarchii swojej grupy. Podobnie ma się sprawa z cechami psychologicznymi – to wszystko jest wielowymiarowe i nie da się tego zgrabnie ująć w jedną spójną regułkę.
Można by tu zadać trochę pytać ale to jest coś, co należałoby przepracować ze specjalistą. Korzystasz już z takowej pomocy i to się chwali, dlatego nie będę kontynuował tego wątku.
W skrócie: on nie wyobraża sobie swojej przyszłości z Tobą, a dodatkowo jego charakter i zachowanie wskazują, że nie jest „dobrym materiałem” do zbudowania rodziny, którą Ty chciałabyś założyć.
Warto by było spróbować dowiedzieć się dlaczego on nie wiąże z Tobą swojej przyszłości. Jednak dużo ważniejsze jest to, czego Ty oczekujesz od związku z taką osobą i jakie masz plany. Nie musisz odpowiadać tutaj ale to kolejna rzecz, którą warto przegadać z terapeutą.
Gdybyś nie chciała zakładać rodziny – wniosek byłby poprawny. Ty jednak chcesz mieć własną rodzinę, więc nie byłbym tak negatywny w ocenie szans na to że Ci się uda.
Dawniej małżeństwa były trwałe, ponieważ rozwód wiązał się ze społecznym ostracyzmem.
Pomimo tego, że facet ma pewne cechy lepsze niż Ex, to Ci nie pasuje ale z nim jesteś, bo nie chcesz być sama. Tkwisz w związku ze strachu przed samotnością.
Cieszę się, że jest tu jakaś osoba która nie pluje jadem i nie peóbuje pod płaszczykiem „dobrych rad” usadzić mnie w przekonaniu o własnej toksyczności i niższości. Doceniam.
Nie wiem, czy nie wyobraża. -> Nie odpowiedział jednoznacznie. Np. na pytanie o rodzinę to jest „No chciałbym, ale kiedyś, nie wiem kiedy, za kilka lat” i takie krążenie w kółko. Więc zakładam że pewnie chce, ale nie ze mną. Czasem tak jest – niby związek ok, ale ludzie są ze sobą parę ładnych lat. Potem się rozstają, bo ona marnuje czas, on poznaje kogoś innego i po roku cyk, pierścionek i ślub. Niestety, ja jestem z tych kobiet, które są niegodne szczęścia. Czasem tak bywa. Mogę zwiększać swoje szanse starając się być ideałem kobiety dla niego, ale to tylko zwiększanie szans. Decyzja należy do niego.
Teraz, po tym jak próbowałam rozmawiać i stanęło na niczym, będzie ciężej się okłamywać, że to jakiś poważny związek. Dlatego raczej nie będę próbować. Plan jest jasny: będę najlepszą z najlepszych kobiet jaką mogę być dla niego, nie będę się martwić że to nie ma przyszłości – mogę się łudzić, że jednak ma, a jego niezdecydowanie i unikanie rozmowy to po prostu kwestia tego, że nie umie rozmawiać (np. kiedy zupełnie nie wspominałam o rodzinie, to podpytywał o dzieci czy oświadczyny. Wtedy mi odbiło bo zaczęłam wierzyć, że może mogłabym być szczęśliwa, ale okazało się że nie. Coś jak zabrać dziecku lizaka).
Tak czy inaczej, mam alternatywę: młodą matką juz nie będę, bo za późno. To marzenie trzeba porzucić. Ale mogę być jeszcze starą madką. Więc jak zacznę się zbliżać do 30 to znajdę jakiegoś murzyna/pakistańczyka/innego ciemnoskórego mężczyznę – ich nie trzeba dwa razy namawiać na dziecko. Będę miała namiastkę rodziny. Nie jest to szczyt marzeń, ale niektóre kobiety muszą się zadowalać ochłapami.
Dlatego wyżej sprostowałam, że się uda. Dzieci będą czekoladowe.
A świadomość, że zaraz i tak będę zużyta i nikogo nie znajdę – ewentualnie znajdę, ale jakość partnerów będzie coraz niższa, to raczej nie zachęca do samotności 🙂 Już wolę taki luźny związek. Mam z kim gdzieś pojechać, z kim wyjść w weekend, do kogo się przytulić.
Czyli coś tam jednak ten facet komunikuje. Niejednoznacznie ale komunikuje.
Jeżeli tego jeszcze nie zrobiłaś, to przeczytaj proszę ten wpis: https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobieta-porzucona-przez-samca-alfa-kobieta-zniszczona/
Rozwiń proszę zaznaczony fragment. Najlepiej osobno jak objawiało się to Twoje „odbiło mi” i osobno „okazało się że nie”.
Serio? Ty nie możesz absolutnie nic zrobić?
Psa weź ze schroniska. Będziesz miała z kim gdzieś pojechać, z kim wyjść CODZIENNIE, do kogo się przytulić. A w bonusie dostaniesz niepohamowaną radość na Twój widok za każdym jak będziesz wracała do domu.
Wybacz, nie będę tgo czytać bo źle na mnie działa. Nie spotykałam się z żadnym alfą == nie jestem wdową po alfie.
„Odbiło mi”, czyli zaczęłam wierzyć, że może jakiś facet (mój partner) traktuje mnie na serio i aż tak mnie docenił, że być może planuje oświadczyny (bo się o to podpytywał… Może się podpytywał dla żartów, nie wiem… 😐 ). Zaczęłam sobie myśleć, że OTO niczego nie brakuje mi w porównaniu do tych wszystkich kobiet które stały się żonami i mają ustabilizowane życie. W dodatku byłoby to coś cudownego, bo wiele mówi się o tym, że kobiety często naciskają na ślub, więc facet „dla świętego spokoju” się oświadcza, a w moim przypadku byłabym nawet lepsza, bo ja o nic nie prosiłam, na nic nie naciskałam. Zostałabym po prostu doceniona…
No i okazało się, że nie zostałam 🙂
A „okazało się, że nie”, bo do tej pory pierścionka ani rozmowy o tym nie mam. Chyba zaczęłam na to czekać, ale okazało się, że czekam i czekam i mogę sobie tak czekać w nieskończoność. Zaproponowałam np, wspólne zamieszkanie (akurat była opcja, że gdyby chciał mógłby się do mnie wprowadzić – mieszkanie wynajmowane, ale bylibyśmy sami). Ale nie, bo będzie miał za daleko do pracy + „to za wcześnie”. To był taki pierwszy cios 🙂
No a potem zaczęłam się go podpytywac o przyszłość czy coś. No i wiadomo, że nie wiadomo ;D
No ja akurat mogę tylko „zwiększać swoje szanse” czyli być najlepszą z najlepszych dla niego. Ale to tylko zwiekszanie szans. Nawet, gdybym ja miała mu się oświadczyć (co oczywiście odpada), to do niego należy decyzja czy chce czy nie.
Bardzo bym chciała, ale niestety pracuję, wiec nie miałby kto w ciągu dnia z psem wyjść. A po drugie z tej pracy mam tylko na wynajmowany pokój, a nie na swoje własne mieszkanie w którym mogłabym mieć pieska czy kotka.
OK
Niezamężna kobieta jest wg. Ciebie mniej wartościowa niż mężatka?
Para nastolatków po mocno zakrapianej imprezie wylądowała w łóżku. Wpadli – za 9 miesięcy pojawi się na tym świecie owoc te imprezy. Znają się dopiero 3 miesiące ale biorą ślub, bo przecież dziecko w drodze. Biorą kredyt na mieszkanie, bo przecież ślub i dziecko… Faktycznie – stabilizacja jakich mało… A do tego miłość pełną gębą.
Słowo „doceniona” sugeruje, że traktujesz oświadczyny/ślub jak jakąś nagrodę. Nagrodę za co?
Nie przeszło Ci przez myśl że przysięgę małżeńską ludzie powinni składać w przypadku, kiedy jest to ich w pełni świadoma, niczym nie przymuszona decyzja?
Chciałabyś, by facet po raz pierwszy powiedział Ci „kocham Cię” tylko dlatego że rozłożyłaś nogi?
Swoje dzieci będziesz „kochała” w nagrodę za coś?
naciągać to sobie możesz czapkę na oczy i unikać Prawdy. Dopóki nie dorośniesz, zostaw facetów w spokoju i nie niszcz ich.
W sumie raz pisze o płodności a raz o tym, że faceci ją skreślą, czyli o atrakcyjności. Co do płodności to moja mama ostatnie dziecko urodziła w wieku 35 lat a babcia około 40.
Alfabeta
dużo w tym wieku kobiet decyduje się na pierwsze dziecko,
Noo.. k…wa, :bierz: od bRać pisze się przez „rz”… litości, bo potem się człowiek opatrzy i sam robi błędy orto.
Dziś po dwóch latach dochodzenia do siebie wiem, że jak tylko widać, że kobieta owija, rzeźbi i księżniczkuje, to konkretnie dwa zdania i ffsssiiiiitttt i niech mieli te zdania w głowie.
Z deszczu pod rynnę. Wolę nawet nie pytać z jakich przyczyn z Twoim obecnym partnerem nie widzisz przyszłości, bo może się okazać, że to nic innego jak brak pociągu seksualnego. A to już prosta droga do katastrofy. Dwa, niestety rzeczywistość bywa brutalna. Dla obu płci. Jak wyżej pisałem, mężczyznom wmawia się wiele kłamstw na temat relacji damsko-męskich, a później wywiera na nich presję, kiedy odkrywają prawdę, aby nadal postępowali zgodnie ze schematami. Większość mężczyzn nawet nie może wybierać „na chłodno” jak Ty, bo po prostu są zlewani. Większość mężczyzn się załamuje. Niektórzy natomiast zajmują się karierą i rozwojem osobistym, dzięki czemu z wiekiem mogą zyskiwać atrakcyjność w oczach kobiet. Dlaczego mieliby wówczas wybierać kobiety, które je odrzucały? To oczywiste, że zainteresują się młodszymi. Ta strona to poszerzanie świadomości dotyczącej związków. A nie dla każdego jest prawda. Niektóre kobiety i 50+ nadal wierzą, że znajdą księcia z bajki, mimo tego, że mają okropny charakter i siedzą na bezrobociu.
No i trzy. Skoro już teraz zauważasz spadek płodności u siebie, to myślisz, że karmienie bajkami, że wiek nie ma znaczenia to coś dobrego? Zresztą spadek płodności nie oznacza spadku libido, kobiety zazwyczaj największe libido mają właśnie ok. 40, wówczas z kolei libido spada mężczyznom. Znowu się załamiesz, kiedy będziesz mieć 40 lat i zwiększy Ci się ochota na seks, a partnerowi spadnie? Niektóre kobiety mogą to odbierać w ten sposób, że przestały być atrakcyjne dla mężczyzny. Zamiast o tym pogadać, to wiele z nich szuka atencji u innych mężczyzn, aby „poczuć się znowu kobietą”.
I cztery. Złego wybrałaś partnera. Zdradził, trudno. Pytanie czy wyciągnęłaś z tego błędu wnioski? Według mnie po części tak, skoro zdecydowałaś się szukać profesjonalnej pomocy. To, że tutaj opisywane są nieprzyjemne dla kobiet fakty to nie jest nasz problem, że niektórym to się nie podoba. Problem nie tkwi według mnie w tym, co tutaj piszemy, ale chociażby w Twojej niskiej samoocenie.
„tak, tak, wszystko moja wina”. A, KURWA, czyja?! Jaki syn chciałby mieć matkę dziwkę i słuchać o tym od kolegów? No, mówię: mózg jest, ale nieużywany, tylko masa pretensji i zwalanie winy na otoczenie aka „odpychanie winy”. A wiesz o tym, że nawet gdy nie dojdzie do zapłodnienia po stosunku, to kobieta zbiera jego DNA? To postaw się w roli faceta, który chciałby mieć SWOJE DZIECKO, takie, które przeniesie jego cechy a nie wszystkich kominiarzy z okolicy.
Psia mać! Regularne WYPARCIE, KLASYKA NURTU!
wiesz ja jestem po politechnice, i mieszkałam w akademiku gdzie na 11 pięter było może z 5 pok. dziewczyn (15 kobiet),
wiesz czego ja się dowiadywałam, co powinnam robić i jak się zachowywać, i kim jestem 😀
i tak Cię zdradzi, jeżeli nie fizycznie to emocjonalnie
raczej naucz się radzić sobie z emocjami zazdrości, czy traumą po zdradzie i naucz się wybaczać, w końcu taki mężczyzna jest tylko człowiekiem i może okazać się słaby,
chociaż nie wiem czy potrafiłabym wybaczyć zdradę,
może wybaczyć tak, ale nie zapomnieć.
Ja bym wybaczyla o ile facet wyraziły chęć bycia razem po czymś takim. Zmiana faceta niczego nie zmieni, bo kolejny może też zdradzić, a tak to sytuacja jest czysta.
Nie, to nie to 🙂
No widzisz, tylko ja nigdy nikogo nie odrzucalam (poza przypadkami że zaczęłam z kimś „randkowac” i ten ktoś szybko okazywał się być toksyczny, wbijal szpile itd, no ale to chyba oczywiste). To ja byłam odrzucana. Nie będę się na ten temat rozwodzić bo już wiem jak zostanie odbita piłeczka – pewnie celowalam w samców alfa i badboyow. Tak było własnie 😀 kiedy koleżanki mówiły jaki ich przyszły partner musi być przystojny i super, to ja się pytałam „a nie lepiej żeby po prostu nie był garbaty, nie miał znieksztalconej twarzy i miał dobre serduszko?”. Oczywiście smiechom koleżanek nie było końca.
Wszystko po to żeby w wieku 25-30+ lat mieć naplute w twarz, że teraz to co najwyżej do poruchania się nadaję (o ile będę się trzymać), bo w młodości skakalam na karuzeli kutasow i odrzucalam dobrych mężczyzn – no bo tak musiało być, skoro jeszcze jestem singielka (nie wiem czy będę, czas pokaże)
Nie, nie zauważyłam spadku płodności u siebie. Spadek płodności objawia się raczej tym że coraz ciężej zajść w ciążę, a ja k dziecko się nie staram. Po prostu to nie jest wiedza tajemna – po 25 płodność u kobiet spada i tyle. Nie oznacza to, że po 25 nie można mieć dziecka. Po prostu od tego czasu statystycznie coraz trudniej zajść w ciążę.
No i ogólnie – wg. Mojego psychologa 🙂 nie, wywieranie na siebie presji że zaraz zakończy się moje życie i straszenie się że po 30 będę silna i niezależna i nikogo nie znajdę – absolutnie w niczym nie pomaga a wręcz przeszkadza. Też nie rozumiem do końca tej logiki, może wkrótce zrozumiem. W każdym razie, póki co pomału godze się z tym, że właśnie czeka mnie singlizm, silnosc, niezależność i plucie na mnie bo skakalam na karuzeli kutasow (rzekomo). Dlatego napisałam sobie na początku, że nie dla mnie rodzina 🙂
Nie mówię, że to jest wasz problem. Mówię, że to środowisko jest toksyczne skoro wywołuje (podejrzewam że nie tylko we mnie, bo sporo jest kobiet z bardzo niska samoocena – podejrzewam, że właściwie większość) tak negatywne emocje. Oki, zatem po co ja to czytam – z prostej przyczyny. Przypadkiem natrafiłam na tematykę redpilla, zaczelam czytać, żeby może lepiej zrozumieć mężczyzn. Czytałam i czytałam. Okazało się, że w sumie to jestem smieciem bo jestem kobietą, która z każdym dniem się starzeje. Nie ma rozgraniczenia – te kobiety w młodości ataly na karuzeli kutasow więc są same, a innym z jakiegoś powodu nie wyszło w związku, więc są same. Nie nie. Wzzystkie latały za alfami i badboyami.
A kto tutaj pluje Ci w twarz? To, że ktoś napisze, że mężczyźni nie myślą głową tylko inną częścią ciała, nie oznacza, że i ja tak robię. Jednak ludzie mają prawo wyrażać taką opinię. Możemy się z tym zgadzać albo nie.
Dobrze Ci radzi. Najpierw musisz popracować nad sobą, chociażby nad własną samooceną. Urodzi Ci się dziecko i nagle się okaże, że ta mała istota nie daje jakiejś mitycznej miłości czy magicznie uzdrowi wewnętrzną pustkę, a wręcz czasami denerwuje. Zderzysz się z kolejnym mitem.
A czytałaś chociażby to? https://swiadomosc-zwiazkow.pl/byc-lepsza-kobieta/
Skoro nie kręciłaś się na karuzeli, to w czym problem? To nie dotyczy Ciebie. Według mnie większy problem jest u Ciebie chociażby z brakiem zaufania do mężczyzn, skoro twierdzisz, że każdy może zdradzić. Ale nie będę już zabierał pracy terapeucie. Zaufaj chociaż specjaliście i zastanów się, czy chcesz dalej oszukiwać tego chłopaka. Czy chciałabyś być w związku z kimś, kto byłby z Tobą tylko dlatego, że nie trafił się nikt lepszy?
Tutaj jeszcze nikt. Chociaż w sumie polemizowałabym, bo próbuje się mnie usadzić w swojej niskiej samoocenie pisząc o mojej rzekomej toksyczności itd. To właśnie ta „pomoc” :> Ale nie, nie o to chodzi. Teraz jeszcze nie jest mi plute w twarz i nie tutaj. Dopiero koło 30 zacznie się: „Spoko, ale wolę młodsze” 🙂
Tylko to średnio co daje 🙂 Ostatnio np. prosił żebym podała jakieś swoje pozytywne cechy. No i spoko, potrafiłam kilka wymienić. Ale co z tego, skoro 1. te „pozytywne” cechy charakteru często przeszkadzają mi w życiu 2. nie są to cechy kobiece tylko „uniwersalne” <- więc nie mogę być nawet kobietą. I to najbardziej boli. Mam 23 lata, nie zdążyłam się poczuć kobieco a za 2 lata mi to się zabierze.
Po 3. co z tego, że te cechy charakteru spowodowały, że mam całkiem ok. sytuację prywatno-zawodowo-finansową, podczas gdy tak naprawdę NIC nie mam i nie jestem w miejscu w którym chciałabym być?
Tak, ale i tak nic z tego nie rozumiem. Dla swojego partnera staram się być najlepsza z najlepszych. Ok, ostatnio trochę się podłamałam – ciężko się nie podłamać jak pytasz o wspólną przyszłość (kilka razy) i nie dostajesz odpowiedzi, dlatego zdarzyło się kilka mini foszków, a nawet powiedzenie mu wprost, ze marnuję z nim czas. Ale spokojnie. Spojrzałam w lustro, powiedziałam sobie: „Kim ty jesteś, żeby od faceta wymagać wspólnej przyszłości. Ty się powinnaś cieszyć że on w ogóle z Tobą jest!”. Przywołałam się do porządku i teraz już przed spotkaniem z nim uśmiech do lustra, zero fochów, zero poważnych rozmów, pełne zadowolenie i relax, przytulaski, propozycje do wspólnie spędzonego czasu, a jak on coś proponuje to 100% entuzjazmu i zadowolenia. Posmutkuję sobie jak wrócę do domu.
Już pod innym postem o tym pisałam, to oczywiście zostałam usadzona, że to moja wina bo wybrałam niewystarczająco dobrego faceta. Pytanie – jak wybrac wystarczająco dobrego faceta, skoro 1. nie przewiduję przyszłości 2. jak się nie jest z dobrego domu to samej trzeba nabrać doświadczenia i ogłady z facetami – no a to niekorzystnie wpływa na „licznik”. Każdy kolejny partner to zmniejszenie mojej wartości. Co z tego, że za jakiś czas nauczę się wybierać odpowiedniego partnera, skoro ten dobry partner nie będzie chciał przechodzonej kobiety – zechce młodszą, z dobrego domu.
Dlatego – zmiana partnera nic nie zmieni. Moje emocje są moje i nie będę na niego ich przekładać, zwłaszcza że próbowałam rozmowy i nic nie dała. Jedynie zrodziła frustrację. Dlatego pisałam o chłodnym podjęciu decyzji o kontynuowaniu związku.
Napiszę po raz kolejny: co z tego, że nie kręciłam się na karuzeli kutasów, skoro potencjalny partner nie będzie dociekał czy tak było, czy nie. Po prostu stwierdzi, że skoro mam 30 lat i jestem singielką to tak jest i tyle. Chociaż pocieszające jest to, że psycholog opowiadał, że przychodzi do niego sporo facetów w wieku 28-35, którzy są samotni. I oni szukają raczej równolatek.
Mówiłam terapeucie o tym „chłodnym podjęciu decyzji”, że wg mnie nie jest to fair. Padło pytanie: „A czy partner jest w stosunku d pani fair?”. Wszystko jasne 🙂
to jest stosowana przemoc psychiczna wobec Ciebie,
a Ty na to się zgodzisz 🙁
uciekaj z tego związku
Przemoc psychiczna, bo jej facet ustalił, że nie chce rozmawiać o przyszłości, w tym ślubie? No fajnie. Przede wszystkim to ona z własnej decyzji tkwi w czymś co jej nie satysfakcjonuje i wini wokół wszystkich, ale nie siebie.
przemoc psychiczna bo przy nim gra zadowoloną szczęśliwą, a w domu łapie doła i smutek, do tego niestabilna emocjonalnie, pod opieką psychologa, wcale bym się nie zdziwiła jak na jakiś lekach i z myślami samobójczymi,
Facet tego oczekuje, seksu bez zobowiązań i dobrej zabawy.
Tak to jest przemoc psychiczna, a ona jest podatna na związki z takimi mężczyznami,
To jest jej wina, że gra zadowoloną, mimo, że nie jest. To jej zgoda na sytuację w której jest. To jest jej wina, że takich mężczyzn wybiera.
jesteś tego pewien, że to jej wina? Czy można w ogóle tutaj mówić o czyjejś winie, jeżeli ma się tak zaniżoną samoocenę, że po randce trzeba sobie mówić takie rzeczy?
Przecież to krok od załamania nerwowego.
Przecież sama pisze, że chodzi na terapię o stara się coś zmienić,
jesteś tego pewien, że to jej wina?
Jestem. Obserwuje jej posty od mniej więcej pół roku, lub roku. Zero postępów.
I nawet jakby to była wina kogoś innego no to kur*a, odejść od kogoś takiego. Nie trzyma ją ślub, dzieci, pieniądze, nic! Ona chce by tak było jak jest. Czysty masochizm i do tego obarcza nim wszystkich wokół.
Czy można w ogóle tutaj mówić o czyjejś winie, jeżeli ma się tak zaniżoną samoocenę, że po randce trzeba sobie mówić takie rzeczy?
Jest dorosła, więc niech naprawia tę samoocenę. To nie jest wina już nikogo. Można dzielić to na rodziców, pogodę, psa, rząd, ale to nic nie zmieni oprócz dalszego narzekania.
Przecież to krok od załamania nerwowego.
To pójdzie do psychiatry.
Przecież sama pisze, że chodzi na terapię o stara się coś zmienić,
Mam wrażenie, że chodzi do psychologa dla picu, pogadać, wyżalić się, zrobić z siebie ofiarę i nic nie zmieniać. To nie jest terapia, to tylko wizyty. Więcej zyskałaby gdyby nas słuchała, niż u psychologa kreując swoją wizję jednostronnie – a niech się jej facet też wypowie, czy jest taka nieskalana i dlaczego są razem, mimo tego, że jej nie pasują fundamenty.
no tak, znasz ją dłużej, też ciekawa jestem jego opinii 🙂
he he, A ja to wyczułem po kilku linijkach. Viva la IRC!
[Nie, nie jestem zarozumiały]
Znam jedną Maję, I nie jest to pszczółka, ale powaaaaażna pani psycholog (psycho-loszka 😉
Podobnie prawi, i rad udziela ludziom, OMG.
To jest to o czym mówiłam – jak się nie jest z dobrego domu, to trzeba nauczyć się wybierać. Jak się nauczyć wybierać? Praktyką. Wybierając. A więc nabijając sobie licznik.
Jak się nie jest z dobrego domu czyt. jest się z domu, który w taki lub inny sposób był patologiczny, domu w którym:
– była przemoc fizyczna/psychiczna/seksualna
– dochodziło do zaniedbań psychicznych/fizycznych
– występowały jakieś dysfunkcje np. rozwód rodziców, nadużywanie alkoholu narkotyków, choroby psychiczne, pobyt jednego z rodziców w więzieniu itp.
nauka poprzez praktykę, bez przepracowania dzieciństwa najpewniej skończy się sporym bałaganem.
Najpierw ogarniasz siebie, swoją samoocenę, sposób patrzenia na siebie, innych ludzi i otaczający Cię świat.
@ honey Badger:
SZACUN, SZACUN, SZACUN!
(zwłaszcza za to „dzieciństwo”)
To jest to o czym mówiłam – jak się nie jest z dobrego domu, to trzeba nauczyć się wybierać. Jak się nauczyć wybierać? Praktyką. Wybierając. A więc nabijając sobie licznik.
Od wyboru do seksu daleko. Poza tym – teoria i zrozumienie siebie. Ty nawet nie czytasz artów, żeby coś dla siebie wynieść POZYTYWNEGO, więc tak, nic nie robisz. Ogólnie stratą czasu jest poświęcać Ci go. Tyle pięknych rzeczy w życiu jest do zrobienia, a Ty tylko opór stawiasz, tak mało w Tobie otwartości i spontaniczności, tak sztywna jesteś, że masz już zaplanowane kim będziesz w wieku 70 lat. A co Ty wiesz? Nic. Bo nie próbujesz, by było inaczej choćbyś zapierała się nogami i rękami. Sama siebie oszukujesz świetnie. Ale to już tylko Twój problem. Ludzie Ci bardzo dużo czasu łącznie ze mną poświęcają, chcą dobrze, jak się odpłacasz? Ano.
Jasna triada 😉
1. transparentność, czyste intencje
2. Dojrzałość emocjonalna
3. Stabilność, sumienność
+
4. szczerość emocjonalna
5. otucha, docenianie, kibicowanie
6. Duma, GODNOŚĆ OSOBISTA, H O N O R.
miałem nie przeklinać, ale gdy czytam takie dictum, to mi się (ci-)puszka Pandory otwiera! Kto Ci kobiałko, takich bredni naopowiadał?!!!!
Poza kiła, tą metodą, to najwyżej możesz HIV złapać a nie sensowengo faceta, albo doświadczenie. No, chyba, że aspirujesz na rezydentkę lokalu z szybami do trotuaru.
Nie szanujesz i nie cenisz siebie — inni Cię nie będą szanować i cenić.
Za mądre?
Zmuszą ją do tego? Karze ją jeżeli nie udaje szczęśliwej? Czym dokładnie objawia się ta przemoc? Jakie jego czyny oceniasz jako przemoc?
sądzę, że tak,
bez pozytywnych emocji na spotkaniu by nie było drugiego, więc gra zadowoloną, a negatywne emocje się w niej kumulują,
nawet jej psycholog kazał się jej zastanowić czy mężczyzna jest wobec niej w porządku (sama to napisała, sądzę, że on zna więcej szczegółów).
Takie zachowanie nie jest normalne, ani w wykonaniu mężczyzny, ani kobiety.
nawet jej psycholog kazał się jej zastanowić czy mężczyzna jest wobec niej w porządku
No kazał, bo co ma zrobić, jak ma szczątkowe informacje od jednej strony. Niech rozmyśla, rozmyśla i nie podejmuje decyzji.
Takie zachowanie nie jest normalne, ani w wykonaniu mężczyzny, ani kobiety.
Nie zostało wymienione ani jedno złe zachowanie mężczyzny. Nie ma wyzwisk, nie ma bicia, nie ma więżenia, nie ma ograniczania, nic. Po prostu inne priorytety. Tak więc tylko ona się tu źle zachowuje i przede wszystkim źle dla siebie samej. Dalsze pisanie nie ma sensu, o i tak nikogo nie posłucha. Tak już mają niedojrzałe osoby.
Taka jedna – prostytutka, co tutaj do nas wpadała też oskarża o swoją prostytucję mężczyzn cały czas, wszystkich, łącznie z nami. Tylko dlatego, że sobie na tym zarabiała i wyszła zepsuta psychicznie. Ona decyzji o tym nie podjęła, bo to byłaby odpowiedzialność, bo by musiała przyznac, że robiła głupio. Ale nie. Winni i źli są mężczyźni, którzy korzystają. Żenada. Tak samo tutaj, też pozjadanie wszystkich rozumów ale pod płaszczem grania ofiary, że taka niska wartość, że to i tamto. Ale jeden i ten sam mechanizm. Brak odpowiedzialności i racjonalizacja swojej bierności.
ewentualnie ofiary przemocy tak się zachowują, nie chodzi o to, że to wina mężczyzn (teoretycznie mógł być to mężczyzna przed randką z kobietą)
Fakt zdrową reakcją jest odejście i nie ciągnięcie takiego związku, no ale widocznie „coś” ja przy nim trzyma.
Ja na jej miejscu zmieniła bym terapeutę i skorzystała z leczenia traumy metodą SE,
Fakt zdrową reakcją jest odejście i nie ciągnięcie takiego związku, no ale widocznie „coś” ja przy nim trzyma.
Jak to co? Profity, już napisała, że jest pragmatyczna i wyrachowana. Zresztą wiele kobiet które kreują się na ofiary przemocy, też potrafią 10 lat tkwić w związku o którym tak mówią. Jakby było tak źle naprawdę 10 lat by wytrzymały? Otóż nie, bo często jest trochę tego zła, ale i dużo dobra, jakieś korzyści, ten wykreowany na kata mężczyzna jednak coś daje ważnego takiej kobiecie – która też nie jest 100% ofiarą, bo też swoje za uszami ma. I to jest świadomość 🙂
Na tym przecież polega terapia. Co z tego że terapeuta powie Ci że dana sytuacja lub zachowanie drugiego człowieka odbija się na Tobie negatywnie, jeżeli Ty to zignorujesz? Nie można zmienić siebie i tego jak postrzegamy świat jeżeli się nie zatrzymamy i nie przemyślimy pewnych kwestii.
zaraz, zaraz… ale przemoc psych. to z jej strony jest. Odnoszę się do Twojego opisu.
I weź jeszcze łąskawie pod uwagę, że większość facetów (jak i kobiet)– tak około 85% — to tępe h. Stąd wielka wartość edukacyjna takich portali!
edit: nie zauważyłem, że poniżej RP to napisał, he he.
Stary, teraz taka łatwa moda jest, że wszystko , co pannie się nie podoba i poczuje, że ja to dotyka, to zaraz 'przemoc psychiczna’. To jest właśnie ten rodzaj manipulacji, którego NIENAWIDZĘ. Przeinaczanie definicji. Typowa babska manipulacja. Właśnie od tego faceci się gotują i dochodzi do faktycznej przemocy. A po tym, one mają argument, że przemoc była.
.. i słyszą:
S nobityczna
U tylitarna
K astrująca
A ktoreczka
Przepraszam, ale niezwykle to trafne 🙂
Nie odnoszę tego do osób tutaj.
orki koleżanka Maja napisała że to Ona sama sobie coś takiego powiedziała:
Facet olał temat przyszłości, a Maja się z tym faktem pogodziła.
Gdzie tu przemoc?
a co skłania młodą zaradną dziewczynę do stania przed lustrem i mówienia sobie takich rzeczy po, czy przed randką,
na randce ma być super, dobre emocje, bo jak nie to koniec związku?
To jak z tą zupą za słoną, strach przed każdym słowem, zaniżona samoocena, itp.
Ja tam widzę ten sam mechanizm osoby przeżywającej przemoc.
Nic takiego, nigdzie nie zostało przez nikogo napisane. To są puste, niczym nie poparte domysły. Przerabialiśmy już ten schemat jakiś czas temu, nie chce tłumaczyć kolejny raz dlaczego nie powinnaś w ten sposób prowadzić rozmowy.
Widzisz to co chcesz dostrzec. Maja nie opisała żadnego negatywnego zachowania jej obecnego partnera, które można by było podciągnąć pod przemoc.
Bo tej przemocy wobec mnie nie ma?
Mnie pytasz? A skąd ja mam to wiedzieć? Bazujemy tylko na tym co napisałaś. Skoro niczego takiego nie opisałaś, to wnioskujemy że przemocy nie było.
Bo nie było ani nie ma. To było pytanie retoryczne.
JEST! Gdy stoisz przed lustrem.
sama o tym napisała, 🙂
przynajmniej odniosłam takie wrażenie i to było przy wcześniejszych wpisach kilka tyg. temu, jak pisała o tym, że nie mieszkają razem.
to dlaczego zachowuje się jak 100% ofiara przemocy?
to dlaczego zachowuje się jak 100% ofiara przemocy?
Zachowuje się jak niedowartościowana, zależna, oporna na zmiany osoba z syndromem ofiary, a nie z byciem realną ofiarą. To jest ten szkopuł i różnica. Pewnie wyniosła to z domu, jak większość rzeczy, ale nic nie chce zmienić. Jak człowiek płacze jaki świat jest ciężki, nawet gdyby był usłany różami, to nadal nie znaczy, że jest się jego ofiarą. Po prostu jest się kimś kto żąda więcej i więcej, jest studnią bez dna, ale studnią, która palcem nie kiwnie, by problemy rozwiązać. FAŁSZYWA ofiara jest bezradna tylko dlatego, bo chce taka być w oczach swoich i innych, bo tak jest wygodniej, do tego zbierać uwagę od innych, rady, wszystkie odrzucać i dalej marudzić. To jest toksyczne. Wiesz, tak mówisz, że wszędzie tych narcyzów widzę, ale internet musi takowe przyciągac, tym bardziej kobiety – na ogół istoty z natury bardziej społeczne i ekstrawertyczne. I tutaj tak samo – narcyzi uwielbiają narzekać na innych, marudzić, taplać się w łatce ofiary, ale sami nie są tacy super. I tego nie zobaczą. Może to zwykła niedojrzałość, może tylko tyle, ale nie wygląda to wcale na bycie ofiarą przemocy, nie ma na to dowodów, a nawet jak są to się odchodzi, a nie próbuje jak ona stworzyć fikcyjną rzeczywistość i chcieć zmienić partnera pod siebie, także kreując się jak robiła wiele razy na świetną partnerkę (no cóż, świetnie partnerki mają branie). Innego wyjścia nie widzi. No to hulaj duszo, my się naprodukowaliśmy – NA DARMO I ZA DARMO.
no właśnie nie zbiera tej uwagi, tutaj tak napisała, bo jest anonimowa, i może Ty ją kojarzysz z FB ale prawdopodobnie nikt więcej,
gdyby było tak jak piszesz to by w pierwszej kolejności naciskała na mężczyznę i swoje otoczenie, a ona wszystko dusi w sobie, sama pisała, że jest zaradna, młoda, radzi sobie w życiu, to nie jest postawa ofiary.
I jeszcze sugerujesz, że sama jest narcyzem, i z tego wynika jej podejście?
Stwierdzenie, że świetne pranerki mają branie jest dziwne 🙂
Co to znaczy, że mają branie? Przez kogo? Znałam kilka dziewczyn które miały, mają branie ale na pranerki to się nie nadają (choć są w związkach małżeńskich).
Kończę ten temat, bo im więcej będziemy pisać z koleżanką tym mniej zmieni w życiu. Pewnie zacznie pisać na innych forach, byle tylko potwierdzić swoją NAJGORSZĄ wersję, ale okej, nie TU. NIE U NAS. TU JEST POMOC REALNA.
Napisała tu wprost, że przemocy nie było i nie ma.
Bo tak wygodnie? Bo można łatwo uzyskać zainteresowanie innych? Może jest o wyuczony w dzieciństwie mechanizm obronny?
Nie wiemy dokładnie dlaczego i nie jest naszym zadaniem dociekanie co jest przyczyną takiego zachowania. Od tego ma specjalistę, który w teorii jej pomaga.
przypomniała mi się pewna historia,
kobieta całe życie zawodowe zajmuje się pomocą społeczną w tym ofiarom przemocy, alkoholikom itp.
Sama ma męża alkoholika, nigdy od niego nie odeszła, on się nigdy nie leczył, znęcał się nad nią i dziećmi, zawsze ustawiała się do porządku bo to z nią jest coś nie tak itp.
Mają syna (jakieś 19 lat), który wielokrotnie wsiadał pod wpływem do auta, nie dawno zabił pasażera, swojego kolegę oczywiście był pod wpływem.
I teraz ta kobieta ma na co dzień do czynienie z ludźmi, którzy przemoc powinni rozpoznawać i coś z tym robić, a tu nic, w końcu doszło do tragedii ale zmarnowali życie nie tylko sobie ale dziecku (tak 19 to jest jeszcze nastolatek, głupszy niż gdyby był młodszy bo wydaje się, że dorosły).
On nic mi nie powiedział – sama się przywołałam do porządku.
Tak, dokładnie – chłodna decyzja, bo bilans zysków i strat jest na +
To akurat nie. Chociaż wiesz, dosyć ciężko jest uwierzyć, że kolejny związek będzie satysfakcjonujący, skoro OD PRZEDSZKOLA odnosiłam porażkę w JAKICHKOLWIEK relacjach – również tych czysto koleżeńsko-przyjacielskich. Tak tak, wiem – to we mnie tkwi problem. Ja o tym doskonale wiem. Bo można byłoby to tłumaczyć np. tym, że rzeczywiście w np. podstawówce miałam kijową klasę. Ale jeżeli to jest w przedszkolu, podstawówce, częściowo gimnazjum, liceum (w gimnazjum i liceum miałam więcej znajomych, ale nadal – zawsze byłam „tą drugą” 🙂 ) to to jest ewidentnie problem ze mną. Więc nie – zmiana faceta nic nie zmieni. Związek będzie satysfakcjonujący, kiedy on się otworzy i będzie można z nim porozmawiać oraz jak już się w końcu oświadczy (miałam na to cichą nadzieję, ale już przywołałam się do porządku). Chociaż i wtedy pewnie znajdę inny problem. Chociaż, nawet gdyby jakiś problem był, to jak partner jest bardziej otwarty to wtedy łatwiej to ogarnąć.
jak bym słyszała żonę alkoholika, która twierdzi, że mąż pije bo ona go prowokuje,
i już potrafisz rezygnować z podstawowych swoich marzeń i przywoływać się do porządku, a najlepszy sposób to czekać, że druga strona się zmieni (w Twoim tłumaczeniu otworzy się)
BULLSHIT !!!
Od dzieciństwa masz problemy z budowaniem relacji i oczekujesz że oświadczyny sprawią że coś się poprawi.
Tę teorię można wsadzić gdzieś pomiędzy Św.Mikołaja i Wróżkę Zębuszkę.
Przychylam się do tego co napisał kolega Alfabeta:
z drobną uwagą – jeżeli do tej pory terapeuta nie poruszył tej kwestii, szukałbym nowego (najlepiej specjalizującego się w tej tematyce).
Jeszcze jedna uwaga.
Partner to nie terapeuta ani psychiatra, żeby miał ci pomóc w twoim wewnętrznym bałaganie. Jego „otwieranie się” nic tu nie pomoże, ponieważ nie ma on KOMPETENCJI do pomocy w takiej sytuacji.
Jeżeli liczysz, że facet będzie jednocześnie mężem-ojcem-bankomatem-terapeutą-kochankiem-sprzątaczką-mechanikiem-…. to zasmucę cię nie będzie, nie ma ludzi, którzy spełnią taką checklistę.
Nie pocieszy, bo ja nie mam z tym problemu. Na wzroście podobieństwa widocznie się kończą. Ja w związku z kobietą miałem podobny konflikt interesów. Ona już mówiła o dzieciach (nawet bez ślubu była gotowa) ale ja nie chcę. Dlatego rozstaliśmy się, nie chciałem „wpędzać jej w lata” jak to wy kobiety lubicie określać związek z nami, jeżeli nie macie tego co chcecie z niego.
Może on bierze cię pod uwagę ale nie jest typem opowiadającym o swoich planach? Może nie chce gadać zbyt wiele, ponieważ wtedy nie wychodzi?
W ogóle ile lat ma twój chłopak? Może ty oczekujesz ślubów i dzieci od 24-latka, wtedy się nie dziwię jego zachowaniu w stosunku do dzieci.
Też tak uważam. Napisałam coś podobnego kiedyś pod innym postem – jak facet ma problemy psychiczne to ja mu nie pomogę, bo nie mam KOMPETENCJI! Szybko zostałam uswiadomiona przez autora bloga (chociaż być może przez kogoś innego), że mimo wszystko powinnam wtedy starać się go wesprzeć, pomoc, jest sporo literatury itd. Rozumiem, podwójne standardy.
Starczy mężem, ojcem, bankomatem (żeby utrzymać rodzinę jak dziecko będzie małe).
Ja to nazywam marnowaniem mi czasu. Bo w sumie tym to jest… Ale jak sobie uświadomię, że i tak rodziny mieć nie będę (bo w kolejnym związku będzie to samo) lub znajdę sobie jakiegoś pakistanczyka to trochę mi lepiej.
Co wtedy nie wychodzi? Jak byśmy mieli dziecko to nawet nie rozmawiali byśmy o tym jak to dziecko wychowywać, bo nie wyjdzie?
10lat więcej niż ja. Ale i dla 24 latków czesto ich wiek nie jest problemem.
Ale rozróżniasz, że to napisała inna osoba a nie ja? Więc gdzie tu mowa o podwójnych standardach? Czy ja porównuje to co piszesz ty i inna kobieta na tej stronie i mówię o podwójnych standardach albo hipokryzji? No bądźmy poważni…
Odniosę się jednak do tego.
Po pierwsze ja piszę tylko za siebie, mi na przykład nie potrzebne to wasze mityczne wsparcie, które nawet nie wiem jak miałoby wyglądać.
Po drugie co innego jest zrozumieć, że ktoś ma problemy i nie drzeć mu ryja, że ma zapierdalać do pracy bo Halina z mężem nowego passata kupili a co innego robienie za terapeutę.
Kup bilet i jedź nawet jutro, jeżeli to ma dać ci to mityczne szczęście to nie widzę problemu. – Serio to żaden sarkazm. Rób to co uważasz, że poprawi jakość twojego żywota. Tylko nie miej później pretensji do nas facetów, że wszyscy to tacy źli itp. Za swoje decyzje odpowiadasz ty sama.
Też tak uważam. Napisałam coś podobnego kiedyś pod innym postem – jak facet ma problemy psychiczne to ja mu nie pomogę, bo nie mam KOMPETENCJI! Szybko zostałam uswiadomiona przez autora bloga (chociaż być może przez kogoś innego), że mimo wszystko powinnam wtedy starać się go wesprzeć, pomoc, jest sporo literatury itd. Rozumiem, podwójne standardy.
Wsparcie to co innego, niż bycie terapeutą. Można być kimś dobrym, dawać akceptację, zrozumienie I (!) zachęcać do terapii u terapeuty/psychiatry, niżeli układać od A do Z kogoś.
Nie pamiętam dokładnie tamtego wątku, ale weź pod uwagę że osoba „wspierająca” też może mieć dość, jak po raz któryś trafia jej się facet z problemami. Tak jak ostatnio się zdarzyło u mnie w związku. Ok, mogę zapytać co się stało, przytulić, poradzić coś, whatever. Ale jak robię z siebie idiotke w pracy bo biorę urlop, żeby wspólnie gdzieś pojechać, ale miś źle się czuję i odwołuje wszystko – no to w tym nie będę go wspierać.
Rozróżniam, niemniej jednak obaj reprezentujecie ta sama ideologię.
Nie jechała bym tam. Na miejscu jest sporo kolorowych panów.
Myślę, że po tym akcencie czas zakończyć ten festiwal atencji.
Powodzenia w zmienianiu się życzę.
I’m out. 😉
Nie pamiętam dokładnie tamtego wątku, ale weź pod uwagę że osoba „wspierająca” też może mieć dość,
Nie kpij. Możesz mieć dość, a dalej tkwisz bez zmian 🙂
Orki,
czytaj ze zrozumieniem, przecież ona sama siebie biczuje.
Gościa nie bronię, może ma swoje za uszami ale ciekawi mnie co on by powiedział? Łatwo ocenić po jednostronnej opowieści.
no właśnie,
dlaczego to robi, czy bycie z kimś w związku polega na takim zachowaniu?
trochę jak ukryta depresja, ta najgorsza bo osoba przed „rzekomo” najbliższą osobą gra zadowoloną, szczęśliwą a w domu całkiem co innego.
no właśnie,
dlaczego to robi, czy bycie z kimś w związku polega na takim zachowaniu?
trochę jak ukryta depresja, ta najgorsza bo osoba przed „rzekomo” najbliższą osobą gra zadowoloną, szczęśliwą a w domu całkiem co innego.
To, że tak jest nie oznacza z automatu, że ktoś stosuje przemoc. Posiadanie innych celów w związku nie jest z góry przemocą, jest po prostu pokazaniem, że są różnice. Jeśli komuś nie pasuje może odejść. Nie jest to więzienie.
RedPillerPL
dla tej konkretnej osoby widocznie jest,
jest jeszcze przywiązanie emocjonalne i uzależnienie, im większe emocje też te negatywne, zaniżona samoocena, tym trudniejsze odejście,
takie syndromy mają ofiary przemocy, noże nie wynikać to z tego związku ale z całej historii życia
takie syndromy mają ofiary przemocy, noże nie wynikać to z tego związku ale z całej historii życia
No więc
– terapia „historii” życia, by się przydała, ale jestem przekonany, że to nie zadziała bo ona nie chce nic zmieniać, chce by świat działał za nią/dla niej (no cóż, tak mają duże dzieci) i chce łatwych rozwiązań (a takich nie ma), kreuje też historie tak, by to pomagający był wykreowany na nieudolnego, a nie ona sama (projekcja narcystyczna)
– odejście/poukładanie sobie w głowie, ale jak widać bilans korzyści i strat jest na niekorzyść, czyli tak naprawdę rozpieszczonej księżniczce jest za mało i robi z siebie potworną ofiarę, by dodać dramaturgii historii – może naiwniak uwierzy
Takim osobom się nie pomaga w nieskończoność (jej problem trwa z rok czasu!!!), bo wykorzystują innych i jeszcze obarczają winą za swoją nieudolność. Tak to jest mieć syndrom ofiary – o tym piszę wiele artykułów. Ofiara jeśli jest realna to się jej pomaga i współczuje – do czasu, potem ona bierze się w garść i działa. Ofiara fałszywa całe życie będzie nadawała na innych, na siebie i będzie toksyczna dla całego otoczenia, jej się nie pomaga, bo jej chodzi tylko o to, by wyrzygać się emocjonalnie ludziom, by na nich przenieść swoje problemy, by ludzie czuli się przez nią gorzej, a ona sama jak nic nie zmieniła tak nic nie zmieni, to tylko prowizorka te wszystkie terapie, byle utrzymać swój wizerunek ofiary która coś robi. A robi wielkie G.
Proponuję, żeby koleżanka dała namiar na stronę temu przemocowcowi.
Trzeba mu powiedzieć, żeby zostawił tą biedną myszkę!!!!!!!!!!!!!!!!
Będziesz miała orki okazję obronić uciśnioną psychicznie kobietę.
Kurtyna!
BE-KA
Alfabeta
pewnie, że tak, byśmy mieli lepszy obraz kim ona jest w tym związku, czy tylko panienką na dorywczy seks, czy może kimś z kim jest szansa na zbudowanie przyszłości według tego jej chłopaka.
Ty tak serio? Przeczytaj dokładnie co sama zainteresowana ma do powiedzenia w tym temacie.
serio, serio 😉
A jak jest faktycznie ofiarą przemocy psychicznej, czy emocjonalnej?
Wy tak od razu zakładacie, że to z nią jest coś nie tak, a może warto ją wysłuchać i się zastanowić dlaczego ma takie mechanizmy w sobie kto je wywołuje, czyje sugestie tak zaniżyły jej samoocenę, i czy to już depresja kliniczna czy dopiero wstęp do obniżonego nastroju, smutku
. Dopiero koło 30 zacznie się: „Spoko, ale wolę młodsze”
Może tak będzie, może nie będzie. Zalezy na kogo się trafi. Tak samo faceci mają, „spoko ale wole wyższego/przystojniejszego/bardziej umięśnionego/zaradniejszego” blabla… nic to nie daje takie użalanie się i szukanie wszędzie negatywów.
u 2. nie są to cechy kobiece tylko „uniwersalne” <- więc nie mogę być nawet kobietą. I to najbardziej boli.
Nikt Ci nie da poczucia kobiecości, jeśli sama jej nie odnajdziesz. Na pewno jednak nie pomagają chore związki w tym, by się lepiej czuć. Twoja decyzja, dorosłej osoby.
Tak, ale i tak nic z tego nie rozumiem. Dla swojego partnera staram się być najlepsza z najlepszych. Ok, ostatnio trochę się podłamałam – ciężko się nie podłamać jak pytasz o wspólną przyszłość (kilka razy) i nie dostajesz odpowiedzi, dlatego zdarzyło się kilka mini foszków, a nawet powiedzenie mu wprost, ze marnuję z nim czas. Ale spokojnie. Spojrzałam w lustro, powiedziałam sobie: „Kim ty jesteś, żeby od faceta wymagać wspólnej przyszłości. Ty się powinnaś cieszyć że on w ogóle z Tobą jest!”. Przywołałam się do porządku i teraz już przed spotkaniem z nim uśmiech do lustra, zero fochów, zero poważnych rozmów, pełne zadowolenie i relax, przytulaski, propozycje do wspólnie spędzonego czasu, a jak on coś proponuje to 100% entuzjazmu i zadowolenia. Posmutkuję sobie jak wrócę do domu.
Robisz tak bo chcesz tak robić. Nikt Ci współczuł nie będzie. Są jasno określone zasady - nie przyjmujesz ich? Odchodzisz. W innym wypadku grasz zadowoloną, mimo, że nie jesteś. Nikt Cie do tego nie zmusza. No ale jak pisałaś masz profity. Razem się nie kochacie, ale macie siebie z braku laku, luz. Ale jak pisałem, jak narzekać to tylko na własne decyzje. Tak chcesz tak masz.
Dlatego – zmiana partnera nic nie zmieni.
Na pewno nie zmiana partnera, a na początek bycie singielką i poukładanie sobie, a wejście w związek dopiero jak zaiskrzy, jak będą plany wspólne, a nie byle który Ci okaże zainteresowanie i już lecisz. Ogólnie większej marudy w życiu nie spotkałem.
Wszystko na NIE. Samo czytanie tego boli psychicznie, ale nie dlatego, że masz źle, ale Ty chcesz mieć źle i udowodnisz wszystkim, że tak jest, nawet jak tak nie jest i na dodatek, że tak będzie.
skoro potencjalny partner nie będzie dociekał czy tak było, czy nie
Masz już wszystko narysowane, wszelakie plany. Rzeczywiście, nie marnuj fajnemu facetowi życia, bo też z góry będzie zaszufladkowany. I zamiast mieć chęć go poznać, Ty już doskonale wiesz co powie, kim będzie... najwyraźniej takiego wybierzesz, bo lubisz wybierać to co złe i potwierdza Twoje najgorsze opinie o facetach, czy sobie.
Brak związków tym bardziej.
Nie szukam współczucia.
Chcę inaczej, dlatego do tego dążę.
W ten związek weszłam w najlepszym okresie mojego życia – przez dłuższy czas byłam BARDZ BARDZO zadowolona, ale tak na 100%. Potem się zepsuło. Powiedziałam o tym psychologowi – to póki co mam zadanko, jakie myśli miałam wtedy w głowie, że było mi dobrze. Ja doskonale wiem, że to było związane z tym, że gładko weszłam w „dorosłość” tzn znalazłam spoko pracę, wyprowadziłam się, okazało się że jednak umiem sama wiele rzeczy ogarnąć. Teraz to już nie zadziała, bo wiem że popełniłam największy w tamtym momencie błąd życia. W sumie popełniłam go jeszcze wcześniej – poszłam na studia.
Brak związków tym bardziej.
Jak zwykle, brednia, uwieszając się na kimś nigdy się nie da poznać siebie w 100% i popracować nad sobą. Wszelakie efekty są wydłużane przez myślenie o tej drugiej o sobie i dramami z nią związanymi (jeśli źle wybrana).
Tylko samotność daje uwolnienie z wszystkiego, daje czas, daje wszystko. Ale Ty na wszystko masz odpowiedź negatywną, NIE i koniec.
Chcę inaczej, dlatego do tego dążę.
Nie robisz niczego. Tak jak tu narzekasz, tak u psychologa, ale decyzji nie podejmujesz.
Potem się zepsuło.
Nic się nie popsuło, tylko dowiedziałaś się o innych priorytetach, czyli poznaliście się lepiej.
Teraz to już nie zadziała, bo wiem że popełniłam największy w tamtym momencie błąd życia. W sumie popełniłam go jeszcze wcześniej – poszłam na studia.
Mądry człowiek patrzy na rozwiązania, głupi – żyje przeszłością, której zmienić nie może.
Ja bym miała czas, gdybym miała 18 lat i wiedziała to co teraz. Teraz już nie mam czasu. Niedługo zabiorą mi tą namiastkę kobiecości.
Dlaczego dla Ciebie decyzją jest TYLKO I WYŁĄCZNIE rozstanie się z partnerem, ale to, że decyduję że wolę z nim być niż nie być, już decyzją nie jest?
Ale początkowo pokazywał że ma priorytety: rodzina, dziecko, ślub. Miałam więc prawo sądzić, że to są jego priorytety. Po prostu mnie po mistrzowsku strollował.
A jakie jest rozwiązanie tej sytuacji, poza tym żeby zostać samą – co nieuchronnie prowadziłoby do mojego rzucenia się pod auto lub z wieżowca? Moim zdaniem rozwiązaniem tej sytuacji jest po prostu zaakceptowani jej.
Dlatego:
Terapia, zmiana systemu wartości i przekonań, zmiana tego jak odbierasz samą siebie i świat, który Cię otacza. Duuuuużo pracy nad sobą. Nie nad innymi, nad ślubem czy dzieckiem bo to będzie jak pudrowanie trupa. Popracuj nad sobą, masz dopiero 23 lata. Do 25 sporo się może wydarzyć. Nie mówiąc już o 30.
Dlaczego dla Ciebie decyzją jest TYLKO I WYŁĄCZNIE rozstanie się z partnerem, ale to, że decyduję że wolę z nim być niż nie być, już decyzją nie jest?
Oczywiście, że jest decyzją, tyle, że narzekasz nadal. To tak jakby wkładać rękę do palącego ogniska i mówić – podejmuje decyzję, że tę rękę tam trzymam. Niech parzy, ogień jest zły, nie ja.
Po prostu mnie po mistrzowsku strollował.
Więc odejdź.
co nieuchronnie prowadziłoby do mojego rzucenia się pod auto lub z wieżowca?
Kolejna brednia i próba wzbudzenia poczucia winy u czytających. Nic takiego by nie było, za słaba na to jesteś, na takie poważne decyzje. Ba, byłoby lepiej, ja to wiem, ale nie chcesz, by było lepiej. Wolisz by było źle, byle tylko nie nazwać siebie „singielką”.
Moim zdaniem rozwiązaniem tej sytuacji jest po prostu zaakceptowani jej.
To nie jest rozwiązanie, tylko bierne pozostawanie w złej sytuacji. Poza tym Ty nie umiesz tego zaakceptować. Akceptacja oznacza szczęście, a tego nie ma.
Przestań namawiać mnie do odejścia bo to nie „pomoc”, tylko wpakowanie mnie w większe bagno bo z kolejnym związkiem byłoby ciężej. Pomocą byłoby powiedzenie co zrobic żeby w tym związku było super.
Przestań namawiać mnie do odejścia bo to nie „pomoc”, tylko wpakowanie mnie w większe bagno bo z kolejnym związkiem byłoby ciężej.
Bo Ty znasz przyszłość. Bo Ty wiesz co jest pomocą, a co nie. Bo chcesz by zawsze było tylko po Twojemu i jesteś nieugięta. Więc żyj jak sobie wyznaczyłaś – masochistycznie.
Pomocą byłoby powiedzenie co zrobic żeby w tym związku było super.
Czyli zmanipulować mężczyznę, byś robił to czego chciała? By przestał być sobą? TAK SIĘ NIE DA i nikt Ci tego nie wytłumaczy. Nikt. Naginać rzeczywistość potrafisz świetnie, więc sobie poradzisz (oby tylko nie kosztem innych ludzi). Nic tu po mnie.
Zauważyłem, że kobieta prosząc o pomoc często (nie zawsze) chce, aby potwierdzić jej wizję i postanowienia. Jeżeli tak się nie dzieje zaczyna się lawirowanie i manipulacje.
Sam się zastanawiam czy jest dalszy sens odpowiadania na te wiadomości. To jak walenie głową w mur.
Zauważyłem, że kobieta prosząc o pomoc często (nie zawsze) chce, aby potwierdzić jej wizję i postanowienia.
Bo tak jest – powiedzcie mi co chcę usłyszeć, potwierdźcie moją nieomylność – wszystko z góry jest zaplanowane. Wszystko co inne – złe i głupie.
Sam się zastanawiam czy jest dalszy sens odpowiadania na te wiadomości. To jak walenie głową w mur.
Sensu nie ma. Jak pisałem, produkujemy się na darmo i za darmo. Najcięższe osoby do terapii to narcyzi i borderline – a niech się psycholodzy z nimi męczą, mają swoje wypłaty, a prywatnie jeszcze więcej. My i tak więcej tu zrobiliśmy, niż oni. I wiemy więcej na temat tej historii, bo dociekamy, a psycholog – słucha takiej jednostronnej przypowiastki fałszywej ofiary.
A jej jedyny wniosek jest taki- głupi faceci, głupia strona, atakują BEZ POWODU i nie chcą pomóc. Chlip, chlip.
Bo zanim nie dowiedziałam się, że po 30 będę bezużytecznym śmieciem to byłam nawet całkiem zadowolona,
Sama się tak nazywasz, tylko sama.
a może to jest jeszcze reakcja na zdradę,
Bo takie wnioski nasuwają się same po czytaniu tego typu materiałów. Bo kimże jest kobieta singielka 30+?
Bo takie wnioski nasuwają się same po czytaniu tego typu materiałów. Bo kimże jest kobieta singielka 30+?
Tym samym co mężczyzna singiel 30+, choć oczywiście starzejecie się szybciej, ale też nie zawsze. Są faceci 30+ z brzuchami itd co wyglądają fatalnie. No ale jak chcesz się czuć gorsza to się czuć. Wiesz najlepiej.
Kobietą po 30 r.ż. bez partnera w danej chwili?
Dlaczego uważasz, że bez związku nie możesz być wartościową osobą?
Nie wiem czy jest sens cokolwiek ci tłumaczyć, ponieważ masz z góry założoną teorię i powtarzasz ją jak mantrę. Co więcej nie chcesz nic zmienić w swoim życiu, ty chcesz się tu tylko wysrać emocjonalnie.
Tak ci zależy, żeby taplać się w tym emocjonalnym bagienku?
W złym miejscu szukasz namiastki atencji i klepania po pleckach, my preferujemy działanie a nie gadanie i emocjach.
No wiesz o tym i co z tego? Nic nie robisz w kierunku, żeby było lepiej tylko narzekasz w internecie. Jeżeli zachowujesz się tak samo w realnym życiu to nie dziwne, że ludzie od ciebie uciekają. Choćbyś była laską 9/10 uciekną bo emanujesz negatywną energią. Problemu szukałbym we wczesnym etapie dzieciństwa, jeżeli już. wygląda trochę tak jakby ktoś zaniedbywał twoje potrzeby na wczesnym etapie rozwoju ale to już robota dla twojego terapeuty.
Niepotrzebnie odbierasz nasze odpowiedzi jako atak. To, że nie stosujemy dyplomatycznego języka i nie głaszczemy cie po główce nie znaczy, że ktoś ci tu źle życzy albo chce cię wdeptać w ziemię jak robaka w imię swojego chorego ego.
Ja mam taki sposób bycia, mówię co myślę bez owijania w bawełnę i czy to kobietom czy mężczyznom tak samo doradzam. Co ciekawe moje koleżanki i koledzy doceniają to i mówią, ze inni umieją tylko napisać „wszystko się ułoży, będzie dobrze”. Twierdzą, że jak ja ich opierdolę (czego nie robię tak na prawdę) to od razu wiedzą co robić.
Jak powyżej napisałem koleżanka nie chce pomocy i nie chce nic zmieniać w swoim życiu. Mimo młodego wieku (23 lata) zachowuje się jak zgorzkniała stara Panna.
Lepiej bym tego nie ujął.
I kobietą, która jeżeli kogoś znajdzie to będzie tylko gorszy i gorszy niż poprzedni.
Pewnie niektórzy mogą być – zależy jak kto się czuje. Feministka np. będzie bardzo szczęśliwa że nie ma partnera a np. tylko kochanka. Ale ja nie jestem wartościową osobą nawet jak jestem w związku.
A co mam robić, skoro gwarancji że ktoś zechce się ze mną spotykać nie mam żadnej? Serio, Wy myślicie, że kobieta jak np. szuka partnera to wszyscy przed nią klączą i błagają „wybierz mnie!”? Nie nie. To tak nie wygląda. Przynajmniej u mnie. Nawet jak jakaś randka średnio mi się podobała (o ile facet nie był bucem, ale to mi się nie zdarzyło), to zawsze daję drugą szansę i proponuję drugie spotkanie. Ale często, a nawet w większości przypadków tego drugiego spotkania nie ma.
Jeżeli czytałeś poprzednie moje komentarze – to wiesz, że staram się być najlepsza z najlepszych, poza – co przyznaję otwarcie – ostatnim okresem, kiedy dowiedziałam się że związek ten nie ma przyszłości. Ale już ok. Tutaj, w głowie, w pamiętniku sobie ponarzekam, ale na świat zewnątrzny się to nie przekłada.
Ty jako afcet masz świadomość, że może być tylko lepiej. Ja z kolei wiem, że będę szła tylko w dół, mimo że nigdy nie byłam jakoś szczególnie wysoko.
I kobietą, która jeżeli kogoś znajdzie to będzie tylko gorszy i gorszy niż poprzedni.
Brednie i nic pewnego, jak większość co piszesz.
A co mam robić, skoro gwarancji że ktoś zechce się ze mną spotykać nie mam żadnej?
Na wszystko chciałabyś gwarancje, a zero postarania się o lepsze. Ślubem – zaklepać faceta, by nie uciekł, teraz jakieś podpisy od nieznajomych ludzi chcesz, by dostać gwarancję na znalezienie innego faceta. I co jeszcze? Świat ci da tyle ile dasz od siebie ty. Póki co jedynie rościsz i dlatego dostajesz marność.
Najwyżej będziesz sama, jak miliony innych ludzi i mężczyzn. Nic się nie stanie.
Serio, Wy myślicie, że kobieta jak np. szuka partnera to wszyscy przed nią klączą i błagają „wybierz mnie!”?
Nie myślimy, jednak kobiety mają więcej opcji niż mężczyźni. Statystycznie.
Przynajmniej u mnie. Nawet jak jakaś randka średnio mi się podobała (o ile facet nie był bucem, ale to mi się nie zdarzyło), to zawsze daję drugą szansę i proponuję drugie spotkanie. Ale często, a nawet w większości przypadków tego drugiego spotkania nie ma.
Też bym się nie spotkał, bo jak wszyscy widzimy emanujesz negatywną energią, zero pozytywnego myślenia, zero szukania rozwiązań, zrzucanie winy na innych i tak dalej. Niezależnie od twojego wyglądu, wieku i ilości partnerów. Charakter. Mężczyzna chce wiedzieć, że warto z kobietą układać życie. Ja bym nie widział tego, bo w twoich oczach nie dość, że ja byłbym jakimś pajacem to sama z siebie byś jeszcze robiła zło najgorsze, może dla atencji też.
Jeżeli czytałeś poprzednie moje komentarze – to wiesz, że staram się być najlepsza z najlepszych
Trudno uwierzyć, ale niech będzie 🙂
Ty jako afcet masz świadomość, że może być tylko lepiej.
Bez pracy nie ma kołaczy. Żaden facet wraz z wiekiem nie zyskuje, tylko dlatego, że jest starszy. On musi działać, by być lepszym. Żyjesz mitami i tyle. Tak Ci wygodnie.
Nie koniecznie, rożnie to bywa mam przykłady z otoczenia.
Zacznij pracę od tego właśnie. Może zabrzmi to głupio i banalnie ale każdy jest w jakimś sensie wartościowy. Musisz zacząć od pokochania samej siebie, swojego wewnętrznego dziecka.
Ok, wierzę na słowo. Zacznij od szanowania samej siebie, ponieważ jeżeli sama siebie nie szanujesz i nienawidzisz to świat za ciebie tego nie zrobi. Będzie wręcz odwrotnie ludzie wejdą ci na głowę i nasrają. Sad but true.
No nie wiem 173 i już wyżej w górę nie pójdę a jak sama wiesz poniżej 185 i 10k to nie jest facet. xD
A no zapomniałem o 20 cm pytonie ale tu tez mi sporo brakuje. ¯\_(ツ)_/¯
Teraz jesteś też „tą drugą”, tylko że w związku. Maju-masochistko, na razie skoncentruj się na terapii. Jeśli sama uważasz się za kogoś gorszego, to dlaczego ktoś inny miałby uważać inaczej? Oczywiście nieświadomie chciałabyś, żeby tak właśnie było. Swoją aktualną postawą stajesz się jednak podatna na zranienia. U mnie masz wielkiego plusa, że poszłaś na terapię.
Podczas gdy ja się staram o lepsze. Na początku związku patrzyłam na partnera z dystansem, wiedząc że być może ma jakieś dyskredytujace go cechy charakteru. Nie znalazły się one. Więc się zbliżyłam, otworzyłam, bo brakowało mi jego otwarcia się – pomyślałam, że może on czuje mój dystans, więc go skrócę. Oki, niewiele to dało. Dzwonil do mnie wieczorami i nagle przestał. W sumie na początku mi to nie przeszkadzało, ale potem pomyślałam że fajnie byłoby z nim wieczorem pogadać to sama zaczęłam dzwonić (taki luźny przykład). Potem dalej już wiadomo. Chciałam zobaczyć jego wizję na przyszłość, ale pomimo prób nie dowiedziałam się. Czyli mimo wszystko – starałam się coś zrobić, ale nie wyszło. Spowodowało to moją frustrację. Na najbliższy czas planem jest powrót do poprzednich ram, w których czułam się komfortowo. To nie jest niestaranie się według mnie.
Raczej by mieć pewna kwestie, pewien etap za sobą. Chociaż w sumie – w obecnym stanie jak teraz raczej ślub by nie wypalił. To było ok jakieś pół roku temu.
Akurat okres w którym randkowalam i o którym mówię był najlepszym okresem w moim życiu. Nie było we mnie żadnej negatywnej energii, byłam bardzo zadowolona. Wiem, pewnie nie wierzysz, bo ja sama nie wierzę że tak było, ale tak było 😀
Zwłaszcza moje koleżanki, które po niezdanej maturze zaszły sobie w ciążę i teraz siedzą z dzieckiem w domu. One duuuuuzo mniejszym kosztem osiągnęły sporo więcej niż ja.
Chyba coś podobnego stosowałam w tym moim najlepszym okresie życia. Mówiłam sobie coś w stylu „tylko ja sama ze sobą przebywam najwięcej czasu i w sumie to lubię, jest fajnie” i że sobą gadałam xd
Myślę że to cie nie pocieszy, ale mój partner ma podobny wzrost.
Taaak, psycholog stwierdził, że przecież to że Zawsze byłam odrzucana (w końcu ja zaczynałam wcześniej czy później odrzucać relacje), to przecież nie czyni mnie to gorsza. Jakoś jednak mu nie wierzę, bo to znaczy że jest ze mną coś nie tak, co w sumie jest pocieszające.
Akurat okres w którym randkowalam i o którym mówię był najlepszym okresem w moim życiu. Nie było we mnie żadnej negatywnej energii, byłam bardzo zadowolona.
Więc to związek wprawił Cię w to, że emanujesz negatywną energią? Tak czy nie? Jeśli tak to masz odpowiedź – WYRZUCIĆ DO KOSZA I WRÓCIĆ DO NORMALNEJ SIEBIE.
Zwłaszcza moje koleżanki, które po niezdanej maturze zaszły sobie w ciążę i teraz siedzą z dzieckiem w domu. One duuuuuzo mniejszym kosztem osiągnęły sporo więcej niż ja.
Ależ mi osiągnięcie. Rozłożyć nogi i brać 500+ w związku z pewne – z rozsądku, byle tylko urodzić. Nie, tylko efekty się liczą, czyli jak dziecko będzie wychowane. Taa, panie bez matury, jakież wartościowe. Nie wiem czy czasem w skali ocen nie są niżej niż te, które do 30-35 roku życia były rozwiązłe. Żadna to wartość tylko urodzić. Coś dziecko nauczyć, to co innego. Miłości też. Wybrania dobrego partnera. Zaradności. Optymizmu. Odporności. Ale nie, rozłożyć nogi, największy cel życia i często po wpadce, nieodpowiedzialnie.
Zaczynam podejrzewać, że ogólnie związki tak na mnie działają. W poprzednim, pod koniec również byłam już dosyć roztrzęsiona. Po zerwaniu nagle odczułam 100% ulgi. Tylko wtedy mieszkałam z rodzicami, miałam KOGOŚ. Teraz zerwanie z chłopakiem = siedzę sama jak mops całe dnie w domu. No i jeszcze kwestia tego, że skoro związki tak na mnie działają, to nie powinnam być w związku – a to już kompletnie jest sprzeczne z jakąkolwiek moją wizją siebie w przyszłości.
Nie zmienia to faktu, że duuużo, duuuzo mniejszym kosztem niż ja, mają więcej niż ja. Bo ja nawet dziecka, nawet malutkiej namiastki rodziny nie mam.
Zaczynam podejrzewać, że ogólnie związki tak na mnie działają.
To może do związków się nie nadajesz? 🙂 Może masz być sama? Chcesz na pewno dziecka w takim stanie psychicznym? Chcesz, by było jak Ty – ktoś kto siebie i świata nienawidzi?
Teraz zerwanie z chłopakiem = siedzę sama jak mops całe dnie w domu.
Ojeju, straszne. Tak to jest jak się jest kimś nudnym i uzależnionym od kogoś. Ani to koleżanek, ani to pasji, zwykłe „bluszczenie”.
Nie zmienia to faktu, że duuużo, duuuzo mniejszym kosztem niż ja, mają więcej niż ja. Bo ja nawet dziecka, nawet malutkiej namiastki rodziny nie mam.
No nie masz, bo wybierasz takich facetów i tkwisz w takich związkach gdzie przyszłości na to nie ma. Każdy wartościowy od Ciebie ucieknie, bo tak naprawdę jedyna możliwość ciebie poderwania to zmiana gałęzi, a to robią najgorsze panienki.
Może tak, co nie zmienia faktu, że nie chce 🙂 inni mieliby związki a ja nie.
Dlaczego uważasz, ze żeby być ciekawa osobą trzeba wychodzić z dg Omu i mieć koleżanki? To trochę krzywdzące, bo ja robię swoje „rzeczy” ale po prostu w domu. Wyjście z koleżankami np do restauracji to nie to samo co z partnerem – mnie to np. Męczy. Itd.
Nie jestem pewna czy one mają takich super wartościowych facetów :>
W obecnym stanie twojej psychiki „ulepisz” kolejnego znerwicowanego, niepewnego swojej wartości człowieka. Nie wiem czy wiesz ale emocje, które odczuwa matka w ciąży i w trakcie wczesnego etapu dzieciństwa dziecko chłonie jak gąbka i zostaje to z nim na całe życie.
No i co, że Karyny mają swoje kaszojady? Co z nich wyrośnie? Kolejne skrzywione jednostki, które będą musiały płacić krocie na terapię.
No sukces w Chuj!
Odpowiedz sobie na to pytanie.
Bo napisałaś wcześniej to w takim stylu jakbyś siedziała w domu i jadła lody i oglądała TV. Być może jest inaczej ale pamiętaj nikt tu szklanej kuli nie ma analizujemy to co piszesz.
Ale wiesz, że facet nie umie zaspokoić twojej potrzeby emocjonalnego wylewania się na zewnątrz?
My tego nie widzimy, nie przeżywamy.
U nas jest problem—-> rozwiązanie SAMEMU.
Nie chcemy gadać o problemach ani „otwierać się”., to tak nie działa. Facet może próbować słuchać twojego emocjonalnego szumu ale go to męczy i połowy nie zapamięta. Kobieta średnio wypowiada około 20k słów dziennie. Facet w porywach do 7k na dzień.
Dlatego dziwię się, że nie lubisz wychodzić z koleżankami, kobietom potrzebne są więzi z innymi kobietami.
Ja odnoszę wrażenie, że masz syndrom „Mr Nice guy” w wersji damskiej. Nie mówię tego, żeby wbić szpilę ale zaproponować książkę „No more mr nice guy”, może da ci trochę do myślenia.
Chociaż z twoim obecnym nastawieniem ciężko o jakąkolwiek pomoc.
No nie mają ale może tak jak ty są z nimi, ponieważ nie trafił się lepszy. Tak na prawdę marzą o jakimś księciu z bajki, który nie istnieje albo nigdy nie pojawi się na ich drodze.
Tak jak RedPiller napisał ślub ani dziecko nie rozwiąże twoich problemów, wręcz je spotęguje. Zamiast jednej nieszczęśliwej osoby będzie 3 albo więcej. (ty, partner, dzieci)
I tak się ciągnie to spierdolenie pokoleniami, ponieważ ludziom wmawia się, że związek i dzieci to lekarstwo na pustkę wewnątrz. Jest to ogromna bzdura. przekonują się o tym za późno i wychowują dzieci z deficytami.
Zdaję sobie z tego sprawę, ale zdaję sobie też sprawę z tego, że nawet gdybym wyszła „na prostą” to takie stany będą ze mną całe życie. Będę tykającą bombą zegarową, bo nie wiadomo kiedy znowu mi odbije. Czy wobec tego mam sobie odbierać możliwość bycia kobietą? Nie.
A jaki ja mam sukces? Żaden. A poświęciłam więcej wysiłku niż one.
Wiem, że nie. Wpadam w schemat wdowy po alfie, pewnie skakałam na karuzeli kutasów itd. Więc wiadome, że jak ktoś nie ma znajomych i siedzi w domu to pewnie je czekoladę i ogląda seriale. (Żeby nie było – to też robię, ale sporo innych rzeczy też…)
To grubsza sprawa. Nigdy koleżanek nie miałam i nawet w „przyjaźniach” byłam tą drugą. Teraz, jak raz na pół roku wyjdę to mam dość na kolejne pół roku.
Mimo wszystko – sytuację mają dużo lepszą niż ja, bo chociaż jakaś stabilność jest,
Jeżeli naprostujesz swoje myślenie to efekt będzie trwały. Może zdarzyć się gorszy dzień jak każdemu człowiekowi czy to znaczy, że wrócisz do stanu zero? No nie.
Nikt ci nie karze tego robić. Ty zamiast zrobić coś ze swoim życiem marnujesz czas na narzekanie od tego nic nie pójdzie do przodu.
Nie tylko ja ci to powtarzam ale ty jesteś na NIE i koniec. Trochę taką postawą plujesz nam i autorowi w twarz.
Poświęcamy swój czas na pomoc tobie a ty się zapierasz.
Ranisz moje uczucia. xD
Taka sama zasada jak w relacji z facetem.
Brak szacunku do siebie = inni nie będą cię szanować.
U sąsiada trawa zawsze wydaje się bardziej zielona.
Dlaczego uważasz, ze żeby być ciekawa osobą trzeba wychodzić z dg Omu i mieć koleżanki? To trochę krzywdzące, bo ja robię swoje „rzeczy” ale po prostu w domu. Wyjście z koleżankami np do restauracji to nie to samo co z partnerem – mnie to np. Męczy. Itd.
Bo piszesz, że nigdzie nie wychodzisz, że nuda, że samiutka, a więc wniosek – jesteś nudna i nic nie robisz, by to zmienić (masz wymówkę, wiem, wiem, zawsze u Ciebie się „NIE DA”), a do tego na tyle niedojrzała, że uzależniona od partnera, bo bycie samą cię przeraża i to wszystko co musiałabyś sama robić. Ludzie z pasjami nie mają problemu. Faceci też, ci co są introwertyczni, czy nawet mają fobię społeczną też mogą działać w domu, ale nie marudzą, że bez kobiety to byłoby im bardziej nudno, sami sobie układają życie.
Nie jestem pewna czy one mają takich super wartościowych facetów :>
Otóż to, patologia przyciąga patologię, swój do swego. Ale zrobił dzieciaka, super, cel życia wykonany… sama się sprowadzasz do klaczy rozpłodowej w swoim pojęciu „wartości” i „kobiecości”.
Nie no, chyba nigdzie nie pisałam że nuda. Ja się w życiu akurat nie nudzę. Mam swoje rzeczy i je robię. Nie nazwałabym tego pasja i bo nie każdy ją mieć. Po prostu miło jest mieć z kim pojechać na wakacje lub zjeść w weekend na mieście. Sama bym tego nie zrobiła. Tzn. Na miasto sama bym mogła iść jesc (chociaż średnia to przyjemność więc pewnie bym nie poszła), ale na wakacje sama nie pojadę.
Bo do niczego innego się nie nadaję.
Bo do niczego innego się nie nadaję.
Jakbyś była facetem to byś dostała liścia na otrzeźwienie. A tak uprzywilejowana, niech Ci odpisują…
Oj… to działa, działa… taki liść.
Ta cała Maja KARMI się tymi Waszymi wywodami. To ją zasila.
Nie wiem, czy ktoś to powiedział, ale tak to widzę, po dotarciu do końca.
To nie była strata czasu.
SŁABE WNIOSKI WYCIAGASZ. Może naucz się czytać ze zrozumieniem? Mam wrażenie, że dziewczyny są strasznie LENIWE umysłowo. Mają sprawny mózg, ale używają go głównie do kłamstw i snucia wieloletnich intryg. Super sprawa. KŁAMSTWO UZALEŻNIA! Im dłużej trwa — tym trudniej z tego wyjść.
Musisz sobie 2 pyt. zadać:
1. co jest prawdziwą wartością w życiu (bo raczej nie parzenie się)
2. dlaczego tak nisko się oceniam.
bo wychodzisz ze złego założenia, że masz się nie szanować i relację budować na seksie, a to przeważnie kończy się niepowodzeniem.
Zawsze możesz,zwyczajnie zerwać relację popracować nad sobą, poznać siebie, oraz nauczyć się żyć sama ze sobą, nie oczekiwać, że mężczyzna rozwiąże Twoje problemy, lub że ktokolwiek za ciebie weźmie odpowiedzialność.
I wtedy jak będziesz emocjonalnie ustabilizowana, można wejść w nową relację, ale na początek bez seksu, dokładnie poznanie drugiej osoby, a jak zauważysz manipulację, kłamstwa, wymuszanie emocjonalne jakiś rzeczy, to zerwać relację.
Lepiej być samemu niż uwikłać się w związek gdzie ktoś Cię będzie wykorzystywał, a Ty będziesz się bała przeciwstawiać, bo to już przemoc psychiczna.
Warto zawalczyć o siebie, 🙂
może świadczyć to, że po naczytaniu się zaczęlam wierzyć w to że po 25 r.ż. jestem przechodzona i na nic nie zasługuję
Zacytuj gdzie to napisałem u siebie.
No i grube piniążki idą do kieszeni psychologa
Zamiast do mnie 😉
Napisałam, że nie piszę jedynie o tym blogu. Ale pośrednio, napisałeś o tym np tu:
Czy tu:
Wiadomym jest, że kobieta ok. 25 (a 30 już na 100%, jezeli jest singielką) raczej miała więcej niż jednego partnera seksualnego.
Miała, nie miała, jak takie są kobiety to co poradzić. Ich problem i nie są tego świadome.
Dlatego w okresie swojej największej atrakcyjności powinnyście znaleźć, pokochać i uszanować dobrego mężczyznę „do końca swych dni”, czy też ojca waszych dzieci, bo okres waszej atrakcyjności nie jest wieczny. Niestety, coraz więcej kobiet woli w tym czasie się bawić, być rozwiązłymi, a więc i zepsutymi psychicznie i z charakteru.
A tyczy to Ciebie? TO tylko wskazówka. Zamiast trzymać się jednego patałacha to zdobądź się na niezależność EMOCJONALNĄ.
oczywiście, że masz, 🙂
jeżeli ten ktoś nie chce rodziny, to może warto się rozstać i nawiązać relację z kimś zainteresowanym takim rozwiązaniem:)
jak myślicie po co agencji modelek odważne dziewczyny:) ?
To już nie wystarcza bycie modelką, trzeba do tego jakiejś specjalnej odwagi??
Odważne dziewczyny z całej Polski zapraszamy na priv
Z jednej strony mamy seks za pisemną zgodą – uzyskanie tego ma obowiązywać raczej mężczyzn. Z drugiej mamy promowanie rozwiązłości, głównie kobiecej. Jak nic wygląda to na nadchodzący w pełnej krasie matriarchat. Matriarchat zwykł pojawiać się w schyłkowym okresie cywilizacji.
Możesz podać przykłady cywilizacji, w których w schyłkowym okresie pojawił się matriarchat? Gwoli ścisłości, możesz napisać, co rozumiesz pod pojęciem „pojawianie się matriarchatu”? Ogólnie rzecz biorąc rozwinąć temat.
To ogólna koncepcja cywilizacji tellurycznej i dionizyjskiej. Np. tu https://tradycjonalizm.net/juliusevola/matriarchat.htm .Według Bachofena matriarchat chociaż przyczynia się do upadku cywilizacji tellurycznej, nie wydaje się bezpośrednią przyczyną. Jest raczej tego objawem. Proponuję przeczytać/odsłuchać Matriarchat Marcina Wolskiego i porównać z tym co się dzieje obecnie. W jednym z moich komentarzy na tej stronie dałem link do badań na schyłkiem cywilizacji. Autor wyrażnie wskazał matriarchat jako zawsze pojawiący się w takiej sytuacji.
Wielkie dzięki, brzmi ciekawie. Może podzieliłbyś się swoją wiedzą np. pisząc artykuł na tę stronę? Z chęcią bym poczytał.
Także zachęcam do napisała artykułu (proszę o e-mail w tej sprawie). Sam kiedyś miałem o tym pisać i wielokrotnie już wspominałem o tym. Dana epoka zawsze zaczyna się od krwiożerczego, brutalnego patriarchatu, ale im dalej w las idziemy, w postęp, tym częściej budujemy właśnie równość płci, a na końcu już to kobiety są uprzywilejowane i na tym epoki się kończą – cywilizacje zabierając ze sobą.
ale nasza cywilizacja się nie kończy, a nadal rozwija, 🙂
Jak by nie było wiele mamy zdobyczy technologicznych i cały czas się rozwijamy, 🙂
Jednak promowanie rozwiązłości nie oznacza automatycznie, że wszystkie kobiety są rozwiązłe.
Większość kobiet jednak jest porządna a i nie wszyscy mężczyźni uzyskują pisemną zgodę na współżycie, A niektórzy uwodziciele nawet nie potrzebują zgody zainteresowanej kobiety aby uzyskać seks.
A niektórzy uwodziciele nawet nie potrzebują zgody zainteresowanej kobiety aby uzyskać seks.
Nazywajmy rzeczy po imieniu, seks bez zgody to gwałt, więc nie uwodziciele, a gwałciciele. Uwodziciele to kompletnie inna grupa społeczna, która nikogo nie krzywdzi.
To zależy. Uwodziciele potrafią być równie przebiegli jak niektóre kobiety. Niebezpieczne w nich jest to, że relacje międzyludzkie traktują jako grę, uczą się zagrywek, zachowań i manipulacji aby osiągnąć swoje egoistyczne cele. W większości cele te opierają się na rozwiązłości, dążą do jak najszybszego rozwoju znajomości i uzyskaniu seksu poprzez wyćwiczone na poprzednich kobietach teksty lub mowę ciała. Generalnie dla uwodzicieli im więcej kobiet tym lepiej. Gargamel na YouTube nagrał godzinny materiał na temat właśnie takiego typu mężczyzn. Polecam obejrzeć, gdyż doskonale rozkłada na czynniki pierwsze ich przygodny styl życia.
Ale rozróżnijmy uwodzicieli, którym chodzi o podbijanie sobie „licznika” – niektórzy są naturalami, niektórzy wyuczeni, ale też tacy, którzy po prostu chcą zdobyć sobie jedną kobietę bo po prostu nie mają powodzenia i stąd korzystają z porad.
Metaforycznie rzecz ujmując całe życie to gra, wygrasz, lub przegrasz. Wszystko może być grą. Taniec godowy też.
chodzi o nowy trend w społeczeństwie, który masowo uczy mężczyzn manipulować i grać, zaliczać panienki na ilość. Konsekwencją tego jest uzależnienie od seksu, przedmiotowe traktowanie drugiej osoby itp.
Jeżeli ktoś ma moralne zasady i umiejętności uwodziciela, to i tak celem nie jest zaliczenie kolejnego „seksu” a nawiązanie jakiejś relacji, z której może się przekształcić w coś intymnego.
Zależy co jest na pierwszym miejscu, czy osoba/kobieta/mężczyzna czy „seks”/zaliczenie tej osoby.
Jak pisałem, nie wrzucałbym każdego uwodziciela do jednego worka z gwałcicielami (idiotyzm), ani tymi co chcą tylko zdobywać seks w masowych ilościach, ponieważ to jest NIEMOŻLIWE. Ci uwodziciele, którzy w ten sposób mówią mężczyznom są oszustami. Ale tak jak mówię, są różne szkoły.
Bardzo dobrze, że nie każdy uwodziciel to gwałciciel. Uwodzenie to podstęp, a w orzecznictwie podstępne nakłanianie kogoś do współżycia to przestępstwo.
art-197-§-1-KK
Uwodzenie to podstęp
Wykaż to najpierw, udowodnij.
No i jeśli mielibyśmy podstępne kobiety karać to by pewnie niewiele się ostało 🙂
]
Przecież ona w cale nie chciała! To on zły ją uwiódł, zmanipulował, to był GWAŁT a ona dalej jest dziewicą! haha
Z doświadczenia wiem, że nie trzeba oszukiwać na randce żeby doprowadzić do zbliżenia. Wystarczy być w miarę przystojnym, do tego ciekawym człowiekiem, który umie wzbudzić emocje w kobiecie. Nie trzeba wtedy deklarować miłości, związku itp. kobieta sama sobie dopowie coś w głowie albo zracjonalizuje swój wybór a po prostu miała na danego faceta ochotę ale zdarzają się i takie które tego nie ukrywają.
A makijaż i staniki push-up to nie jest oszustwo? Może to też podciągnijmy pod ten artykuł? Jak obudzisz się rano przy innej kobiecie to zgłaszać przestępstwo?
ćććiii.. z tym karaniem, bo Tu już jest wielu mężczyzn, którzy z zamiłowaniem podchwycą taką sugestię i jeszcze wprowadzą ją w czyn, z tym , że to karanie to będzie fizyczne.
I zracjonalizują sobie stosowanie przemocy fizycznej.
Ten cały Gargamel nie ma pojęcia o czym mówi. W jego stylu mówią głównie białorycerze, którzy najchętniej zdobyliby kobietę przez wykastrowanie wszystkich rywali. Spójrz na poziom jego filmu. Cały czas rzuca teksty „wy myślicie”, „robicie”, „chcielibyście”, „jesteście”. Skąd on to wszystko wie? Manipuluje rzeczami nie gorzej niż kobiety, a rację ma do może 5% uwodzicieli, którzy rzeczywiście nie grzeszą moralnością. Ale jak to u nas – nie znam się więc się wypowiem. Dyskusja czy uwodzenie to manipulacja i zło wcielone trwa odkąd ludzie uwodzą. Wszystko w tym temacie już zostało powiedziane.
alebrcik wymagasz zgody na seks na początku znajomości ? Definicja uwodzenia zawiera w sobie przekonanie do seksu w trakcie znajomości. Odrębną rzeczą jest metoda jaką się to zrobi. To już faktycznie można wartościować etycznie. Dopuszczasz możliwość istnienia etycznych uwodzicieli ?
nie
W tym momencie pomyślałem o rzeszy kobiet, ubranych nieco prowokacyjnie i z dobrze dobranym makijażem. Uwodzą wyglądem. Tego rodzaju uwodzenie uważasz jak rozumiem także za nieetyczne.
tak, było już to poruszane w kontekście prowokacyjnego ubioru
To pokazuje jaką sex jest potężną siłą, chyba główną mocą napędową w życiu. Chcesz mieć dużo seksu? No to oprócz wygladu potrzebujesz kasy, pozycji i splendoru – chcesz być kimś, zakładasz firmę, coś produkujesz, ktoś skorzysta, gospodarka się kręci a ty poruchasz. Jak powiedział znajomy – świat na piczce stoi h…. podparty.
I taka jest motywacja i przyjemność z życia większości ludzi. Każdy zamach na ogranieczenie lub regulację swobód seksualnych tacy ludzie traktują jako zamach na swoją wolność, prawo do szczęścia. No to mamy zdrady, rozbite rodziny i postępujacy rozkład społeczeństwa. Tu zachodzi z grubsza wojna – natura versus kultura, trzeba znaleźć złoty środek.
Seks, jakby nie patrzeć może być potężnym narzędziem władzy i kontroli. Seksualizować społeczeństwo, wylewać erotykę gdzie się da, prawdę mówiąc wykorzystując naturalne popędy przeciwko samym sobie, bez oporu. Niech się gżżą, zdradzają, rodziny rozwalają, o taka niewinna zabawa, cel będzie osiągnięty bez bata – otempiałe społeczeństwo kierujące się genitaliami, podatne na manipulacje. Pokażcie nam nową zabawę to zrobimy wszystko żeby w niej uczestniczyć, rozkładamy nogi i ręce, dojcie z nas ile wlezie.
większość ludzi, którzy coś stworzyli, motywowana była chęcią tworzenia, nie ruchania.
na szczęście.
Różnie to bywa. Może i Freud nie miał we wszystkim racji ale sexualność jest jedną z głównych sił napędowych człowieka. Jeden ze znanych muzyków zaptany o powód swojej twórczości odpowiedział – żeby laski wyskakiwały z majtek.
Powiem wprost : JA PIERDOLE
Żyjemy chyba na skraju czasów tym opisanym w biblii , sodoma i gomora się szerzy teraz znaleźć kobietę w miarę ładną ale wartościową to szukanie igły w stogu siana a materiału na żonę to jak szukanie danego atomu we wszechświecie.
Adminie strony szanuję niezmiernie twoją pracę od jakiegoś czasu tu bywam i czytałem wiele artykułów otworzyło mi to oczy na wiele spraw ostatnio rozpadła się relacja prawie 4 letnio z laską która ma prawdopodobnie borderline a ja tkwiłem w tym tyle czasu skończyłem z takim pierdolnikiem w głowie że brak słów. mam 26 lat i straciłem wiarę z nalezienie tej jedynej bo jak nie jesteś alfa ruchaczem i i nie masz co najmniej 8/10 w wyglądzie jesteś pod ludziem
czerwona pigułka zniszczyła moją rzeczywistość
straciłem wiarę z nalezienie tej jedynej
I świetnie, tych jedynych może być tysiące, a na pewno nie z borderline 🙂 Nauka selekcji, poznanie rzeczywistości. Powoli.
A co do czasów sodomy – w dziejach ludzkości bywało już tak wiele razy i za każdym poluzowaniem obyczajów jakaś kultura/cywilizacja upadała. Potem świat dalej się kręcił, tyle że od nowa, na innych zasadach. I znowu następowały zmiany ku lepszemu, by następnie ludzie cały swój dorobek niszczyli.
Aktualnie mamy czas by to w porę zatrzymać docierając do większej ilości ludzi z tym jak to wszystko wygląda naprawdę i jakie będą skutki.
jak nie jesteś alfa ruchaczem i i nie masz co najmniej 8/10 w wyglądzie jesteś pod ludziem
Dla pań z portali randkowych, dla narcyzek z instagramów itd. to owszem, ale jeszcze jakieś kobiety ostały się z normalnych domów. Poza tym zamiast się dobijać – warto pracować nad wadami, dla samego siebie. To zawsze procentuje, tylko nie od razu. A jednak czerwona piguła = rozwój.
portale randkowe mam przerobione do bólu = rak rak jeszcze rak.
siebie bym wsadził gdzieś pomiędzy samca alfa pozytywnego a beta nie wiem czy dobrze pamiętam na tej stronie było coś o tym chyba samiec omega – samotny wilk kieruje się swoimi wartościami nie potrzebuje być adorowanym przez kobiety ale zdecydowanie nie jestem liderem. trzeba to napiorę po mordzie ten związek z borderką trochę mnie zahartował bo byłem typowym beta misiaczkiem (myślałem że kobiety to lubią = propaganda bluepill). No ale jednak brakuje tej bliskości z kobietą a seksu to już wgl. duży popęd seksualny nie pomaga a jako że jestem osobą wierzącą roksy i odloty odpadają ale to już wynika bardziej z moich osobistych wartości niż wiary.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobiety-nienawidzace-mezczyzn-mezczyzni-zeta/
ooo właśnie ! 🙂
wysłałem ci meila z moją historią w wolnej chwili zerknij o odpisz 😉
dokładnie wszystko z zeta do mnie pasuje
Nic nie doszło.
poszło jeszcze raz , wysyłam przez stronę kontakt
Nadal nic nie ma. Dochodzisz do momentu, aż dostajesz taką wiadomość?
Dziękuję za wiadomość! Otrzymasz odpowiedź najszybciej jak będzie to możliwe.
Wysyłasz telefonem? Jeśli tak, to jakim? Jaka przeglądarka?
Jeśli ktoś czyta tą wiadomość to prosiłbym o wysłanie do mnie wiadomości z zakładki kontakt byśmy sprawdzili, czy działa.
Ja wysłałem przed chwilą. Dostałem mail zwrotny: „Dziękuję za wiadomość! Otrzymasz odpowiedź najszybciej jak będzie to możliwe”.
Ja wysłałem przed chwilą. Dostałem mail zwrotny: „Dziękuję za wiadomość! Otrzymasz odpowiedź najszybciej jak będzie to możliwe”.
Odpisałem na maila, który podałeś w tej wiadomości, by podesłać długą wiadomość, z linkami i obrazkami, najlepiej kopiując mój artykuł. I najlepiej aby to było wysyłane z telefonu.
Faktycznie po wysłaniu skopiowanej wiadomości w mailu zwrotny jest np. Dzi=C4=99kuj=C4=99 za wiadomo=C5=9B=C4=87! Otrzymasz odpowied=C5=BA najszyb=
ciej jak b=C4=99dzie to mo=C5=BCliwe. i podobne „artefakty” w skopiowanej części oryginalnej wiadomości.
nie pojawia się nic takiego , wysłałem bezpośrednio z mojej skrzynki na matrixpoland@o2.pl
nie pojawia się nic takiego , wysłałem bezpośrednio z mojej skrzynki na matrixpoland@o2.pl
Z Twojej skrzynki doszło, ale tak czy siak muszę zdiagnozować jaki jest problem, że nic nie dochodzi. Tak więc odpowiedz.
1. Jaka to była wiadomość? Sam link?
2. Były obrazki? Jaka była długość tekstu?
3. Wysłane z telefonu czy PC?
4. Jaka przeglądarka?
link do tematu i krótki tekst z pc z chroma
Okej, problem zdiagnozowałem. Dzięki wszystkim za pomoc!
luz ;D czekam na dobre słowo w odpowiedzi na mój email 😉
Ale borderki dają karuzelę emocji, nie 😀 ?
Też kiedyś miałem, do tego jedynaczka i straszna egocentryczka. Broń boże przed takimi kobietami :p
tak samo jak z mężczyzną z CHAD.
Dobrze jeszcze jeżeli jest uczciwy mówi o chorobie i się leczy.
Broń Boże przed takimi mężczyznami 😉
Broń boże w ogóle przed zaburzonymi psychicznie czy fizycznie jednostkami! Jeśli da się to leczyć, ok. Jeżeli to genetyczne, to chyba nikt nie chce przenosić ułomności na potomstwo. Zresztą, natura na to nie pozwoli, prawda jest taka że czujemy niechęć do jednostek wybrakowanych/chorych, niestety, ale i słusznie. Żydzi mają w zwyczaju prześwietlać przodków i przeszłość kandydata na małżonka, czy nie było chorób dziedzicznych, nałogów, etc. To mądry naród i wpływowy w świecie, uczmy się od nich. Patrzmy na rodzinę i zwyczje wybranka/i !
Alan,
kto czuje niechęć ten czuje, ja nie mam nic do osób chorych i niepełnosprawnych, fakt przy chorobach genetycznych trzeba wsiąść pod uwagę, że dzieci będą obciążone, ale zawsze to indywidualna sprawa każdej pary.
Nie kocha się za bycie zdrowym, gotowym produktem, kocha się człowieka takim jakim jest, a jeżeli jest chory to wspiera się go w tej chorobie 🙂
Ludzie cierpiący na CHAD i borderline zmieniają często partnerów, i nijak ma to się do teorii, że naturalnie są odpychający.
A moje wcześniejsze komentarze znowu są niepoprawne? 🙂
Nieświadome odczucia a świadoma postawa to dwie różne rzeczy.
” Ludzie cierpiący na CHAD i borderline zmieniają często partnerów, i nijak ma to się do teorii, że naturalnie są odpychający.”
Z CHAD to nie wiem, z borderline owszem, potrzebują stale nowych emocji, dlatego TYM BARDZIEJ nie nadają się na partnerów życiowych. To tylko dwa przykłady. Są inne cięższe zaburzenia psychiczne, na granicy z upośledzeniem albo włącznie. Widać wtedy gołym okiem i chyba nikt nie zaprzeczy że to odpycha jako partnera seksualnego i życiowego.
Natura naturą, nic tu niczemu nie zaprzecza. Samce Alfa często żyją krótko, prowadzą intensywny i wyniszczający tryb życia, raczej nie nadają się na ojca bo tyle pokus a możliwości wielkie, co nie zmienia faktu że i tak na pewnym etapie życia są najbardziej pożądani, tak samo jak większość młodych kobiet.
Żeby stworzyć udany związek trzeba pogodzić naturę z postawą życiową.
Odnośnie czego?
Alan a Ty to Alfa jesteś? 🙂
i rozumiem, że okaz zdrowia:)
Hee…pewno że zdrowy, resztę to już sama byś musiała wybadać i ocenić, tylko ja niekatolik i nieporządny do tego 😀
ale obrzezany nie jesteś?;)
i apostazji z KK nie miałeś? A do tego do współżycie i inne czynności seksualne tylko po ślubie 🙂
ale Miłość od pierwszego wejrzenia 😀
Obrzezany? Ja nie Turek 😛 A to ma dla katoliczki jakieś znaczenie? Bo z takimi wymaganiami to Ty męża nie znajdziesz 😛
Oczywiście, przecież „obrzezanie” to inna religia (w tym judaizm). A co za tym idzie to i wychowanie dzieci, przekazanie im konkretnych wartości. I ogromny konflikt wyznaniowy, zaczynając od sakramentu chrztu dziecka.
No i nie wiem czy jesteś świadomy tego, że katoliczki są otarte na macierzyństwo 🙂 czyli bez antykoncepcji, naturalne sposoby planowania rodziny 🙂
Nawet jako mężczyzna mając 100 lat na upartego możesz mieć dzieci 🙂
A właśnie ile masz lat? 😉
Lubię wszystko co naturalne, jestem eco, tylko żeby faktycznie to było naturalne a nie jakaś podróba
Ile mam lat? Oj, to zbyt intymne pytanie, nie odpowiem na nie:P
Alan a miała zdiagnozowane przez specjalistę zaburzenie czy to twoja „diagnoza”? Ja też zaliczyłem związek z dziewczyną prawdopodobnie zaburzoną, o diagnozę się nie pokuszę bo nie jestem psychiatrą.
Ja tam jestem jej wdzięczny za lekcję w temacie związków, takie emocjonalne przeczołganie uczy życia i odziera 20-latka z romantycznych złudzeń matrixa. Tyle, że ja z natury nie jestem romantycznym i wrażliwym facetem, miałem wpojone „rycerskie ideały” i przez to dałem się usidlić. Może dla innego, wrażliwego to być lekcja nie do przełknięcia. Ważne, żeby wyciągać wnioski z doświadczeń co nie dla wszystkich jest oczywiste.
O borderline czytałem dużo już wcześniej, wszystko wskazywało na zaburzenia osobowości. Diagnoza jak diagnoza, w psychiatrii nie ma ostrych granic i nic pewnego, była niestabilna emocjonalnie, to wiem na pewno.
Pewnie że wnioski trzeba wyciągać, bo co to za życie jak się tego nie robi.
Zapytałem o to nie żeby wątpić w twoje umiejętności rozpoznawania tego typu zaburzeń. Raczej byłem ciekawy czy była tego świadoma i odwiedziła specjalistę. Mówi się o około 3-5% borderów/psychopatów w populacji ciekawe na ile to jest zgodne z prawdą.
Moja ex miała DDA/DDD jej matka wykazywała cechy narcyza masochistycznego. Nie warto bawić się w rycerza ratującego biedną myszkę.
tak, tak lepiej czekać na gotowy produkt, I to w 100% zdrowy bez wad ukrytych 🙂
Naprawdę uważacie, że da się tak przeżyć życie aby znaleźć taką osobę?
Naprawdę tak uważam. Z tym czekaniem, to bym rozgraniczył bierne czekanie (częsta postawa kobiet) od niebrania jak popadnie (częsta postawa mężczyzn). Jak to się mawia: kto z kim przestaje, takim się staje. Jeśli rozwijasz się (osobowościowo, zawodowo, materialnie itd.), to często otaczasz się ludźmi, którzy wyznają podobne wartości. Choroby to problem, który może dopaść każdego z nas, ale ludzie różnie podchodzą do problemów. Jedni zamiatają pod dywan, inni zaś nie mogą żyć bez użalania się na problemy. Jeszcze inni po prostu uważają, że problemy to przeszkody, które trzeba pokonywać. Jeśli ktoś nie wykształci pewnych, dojrzałych postaw do określonego wieku, to już później marne szanse, aby to zrobił. Nie jestem pedofilem, abym zadawał się z takimi osobami.
Gotowy produkt z przymróżeniem oka, żartuje sobie troche 😉
Pewnie że nie warto, od leczenia zaburzeń psychicznych jest specjalista psychiatra a nie chłopak.
Na oko mniej wiecej po jakimś czasie potrafię rozróżnić czy ktoś jest emocjonalnie stabilny czy nie, czy bystry czy niebardzo, chyba kazdy tak ma.
Czy była świadoma? Gdzie tam, jakbym zaproponował wizytę u psychiatry to dopiero byłby młyn. Stale mówiła że to ze mną coś nie tak …:D
Chłopak około 20-lat któremu nikt nie powiedział, że takie osoby można spotkać nie wyłapie tego tak łatwo. Później może się wpakować w niezłe szambo, zwłaszcza jeżeli ma białorycerskie ideały wtłoczone do głowy.
Projekcja to standard. Podejrzewam, że to było jedno z lżejszych „dział” manipulacyjnych. :>
Jedyna opcja z taką osobą to ucieczka jak najszybciej i jak najdalej.
Ja byłem wtedy trochę starszy i nawet nieźle oczytany w literaturze psychologiczno-psychiatrycznej, więc wydaje mi się że symptomy wyłapałem w porę.
Są to jakieś doświadczenia, jakby nie było. Czy potrzebne czy nie, wzbogacające czy nie, to już zależy od tego czy ktoś i jakie wnioski wyciągnie. I racja, od zaburzonych osób jak najdalej, bo czasami nie ma na nie żadej rady ani też chęci do jakiejkolwiek zmiany na lepsze samemu z siebie.
I jak się z tym dzisiaj czujesz? Uważasz że było to wnoszące coś w życie doświadczenie czy zbędne?
Tu nie chodzi nawet o nasz wewnętrzny burdel emocjonalny. Może nam narobić gnoju wśród znajomych i rodziny albo sprowadzić na nas kłopoty.
Jak najbardziej było to potrzebne dla mnie wydarzenie, które zapoczątkowało moje wychodzenie z matrixa. Ja ze wszystkich swoich doświadczeń czerpię naukę, zwłaszcza z porażek. Dodam tylko, że zakończyło się zdradą z jej strony i wyprowadzką z dnia na dzień pod moją nieobecność. Co ciekawe ta zdrada kompletnie mnie nie ruszyła a nawet przyniosła ulgę. Później były kilkukrotne próby kontaktu ze mną, jednak ja nie bawię się w rozstania i powroty.
No i bardzo dobrze.
Bardzo ciekawa dyskusja Alan i Alfabeta. Pozwolę sobie wtrącić swoje trzy grosze.
Zamiast historii, religii, języka polskiego (w zakresie literatury) itd. powinno się w szkołach uczyć podstaw psychologii. Pełnoletni ludzie nie widzą różnicy między emocją a uczuciem czy lękiem a strachem. Mimo to wchodzą w związki i budują relacji z innymi.
Na szczęście mamy powrót dbania o ciało, może niezadługo będzie moda na dbanie o „ducha” w myśl zasady: w zdrowym ciele zdrowy duch. Trudny trening fizyczny potrafi przynosić przyjemne uczucia, podobnie rzecz ma się z treningiem psychicznym. Temat rzeka i fajnie, że go poruszacie.
Jestem jak najbardziej za rozwojem duchowym/mentalnym, to podstawa. Oby nastała taka moda….
Nie tyle zamiast(oprócz religii bo tą bym ze szkoły usunął) co zmieniając metodologię. Na przykład w historii zamiast uczyć się na pamięć dat to skupiać się na przyczynach, przebiegu pewnych zdarzeń i ich skutków. Jako cywilizacja powinniśmy wyciągać wnioski z przeszłości. Pomijając fakt, że historia z podręczników jest mocno zmieniana (zwycięzcy piszą pod siebie). W ogóle system szkolnictwa zniechęca do poznawania świata poprzez naukę, zakuć -> zdać -> zapomnieć. Gdzie miejsce na poznawanie świata? Na ciekawość? Przecież to jak działa świat(w tym relacje między ludźmi) jest bardzo ciekawe.
Co do podstaw psychologii, zgoda w 100% powinno się chociaż nakierowywać na zgłębianie wiedzy w tej dziedzinie. Tutaj też jest problem tego, że większość młodych „wie lepiej” dopiero jak dostaną w dupę od życia przychodzi refleksja a i to nie zawsze.
I tak się to kula, dla rządzących to dobrze że mają społeczeństwo ignorantów nie znających praw natury (w tym ludzkiej swojej własnej!) czy ekonomii. Można wtedy sprzedawać swoje bajeczki a tłum to kupi.
Niby mamy powrót kultu ciała ale szczerze mówiąc ludzi otyłych (zwłaszcza kobiet) widzę na ulicy coraz więcej. Tak samo jak ty ciągle się łudzę, że ludzie się „przebudzą” ale chyba jesteśmy zbyt wielkimi optymistami w tej materii. Ja kiedyś próbowałem coś tam uświadamiać ludzi to w najlepszym wypadku wywoływało to śmiech i łatkę „foliarz”. W chwili obecnej odpuściłem, kto nie chce to nigdy do prawdy nie dotrze.
Zgadzam się w 100%.
z portalami radowymi mam mieszana uczucia 🙂 z racji poszukiwań konkretnie określonego mężczyzny zapisana byłam na 100% katolicki portal (wymieniać nazwy nie będę) gdzie było forum użytkowników. Zdziwiło mnie, że mężczyźni już w małżeństwie po godz. 22 rozmawiają z samotnymi kobietami chwaląc się, że w tym samym czasie kobiety usypiają dzieci. Jak zwróciłam jednemu uwagę, że takie rozmowy można podciągnąć pod zdradę emocjonalną i może to być podstawą do rozwodu, a nawiązanie relacji z kobietą do ewentualnej zdrady zaczyna się od małych kroków nie od wskoczenia komuś do łóżka to zlikwidował swoje konto (z portalu się nie wypisał tylko przeszedł na konto żony). Zostałam wręcz zlinczowana przez samotne koleżanki 40+, jak ja mogłam pozbawić je rozrywki i miłego towarzystwa 🙂
Szczytem był jeden z mężów, który się szczycił, że zostawił ciężarną żonę samą (6 miesiąc) i wyjechał na zjazd z tego portalu w góry bo to jest przejaw wolności i odpowiedzialności oraz wyraz zaufania współmałżonków. Potem stwierdził, że lepiej abym nie komentowała, bo jego żona dostrzegła, że jednak mógł więcej czasu poświęcić jej i nienarodzonemu dziecku.
Jak zwróciłam uwagę administracji to zostałam zablokowana bo sprzeciwiam się „zasadom”, a oni mają właśnie taką zasadę, że małżonkowie korzystają z tego serwisu randkowego bez ograniczeń i bez opłat (ich wizerunek zdjęcia ze ślubu przyciągają kolejnych klientów) dobrze jak któryś użytkownik zmieni status, że jest w związku małżeńskim i/lub umieści zdjęcie z żoną, dzieckiem.
Wiem jestem nienormalna, przecież korzystanie z portali randkowych jest wskazane dla osób w związkach/ małżeństwie itp. to jak u uwodzicieli zawsze warto mieć zapisany nowy kontakt, aby nie wyjść z obiegu, znaleźć lepszą gałąź.
A potem płacz, że mężczyźni/kobiety są źle traktowani, że dochodzi do zdrad itp.
Portale randkowe to bagno, w miarę normalni ludzie nie mają tam czego szukać. Pełno tam osób które chcą zdradzić, dowartościować się i zarobić.
no to gdzie mam znaleźć porządnego katolika 😀
to gdzieś szukać? 😉
Jak to gdzie :D? W kościele, albo oazach dla młodzieży 😛
Młodzież to przecież dzieci, a w kościele to jakieś wyjście, ale jak ostatnio byłam na seminarium, i bardzo grzecznie upomniałam ks. że przecież nie można się godzić na przemoc, to się skończyło moje szukanie 😉
jak ja lubię katolików 😀
Miałem w nocy sen/objawienie. Jak pójdziesz na pielgrzymkę na Jasną Górę to spotkasz tam, klęczącego pod krzyżem i modlącego się o dobrą żonę porządnego męża katolika 🙂
no nie wiem, wiesz Pan Bóg to ma nieziemskie poczucie humoru, 😉
spotkać to i może spotkam, ale niekoniecznie muszę mu odpowiadać, w końcu każdy ma jakieś tam oczekiwania i marzenia, 🙂
Na Jasnej Górze byłam kilka razy, i zapewne wybiorę się jeszcze, mają tam przecudną bibliotekę, a najlepsze jest to, że książki o logice, fizyce, i matematyce były książkami zakazanymi i umieszczone zostały wysoko na pułkach, nad wejściem, jako przeciwwaga dla humanizmu 🙂
Freski z kobietami są szowinistyczne, jesteśmy płoche, słabe, i mało cnotliwe, to pewnie przez tego św. Tomasza, a raczej przez Ewę jak by nie było cała wina na niej spoczywa bo skusiła Adama, (taka z niej podła uwodzicielka) 😀
Rozwiązła raczej nie była bo miała tylko jednego mężczyznę, 😉
Widzisz, to co najlepsze ukrywają przed maluczkimi, dosłownie. Wiesz, takie książki to nie jest przeciwwaga dla humanizmu. Prawdziwy humanista to człowiek renesansu, o szerokich horyzontach. Pewna nauczycielka powiedziała – dawniej, jak nie miałeś polotu do nauk ścisłych to nazywali cię debilem, dzisiaj humanistą. / Polecam ćwiczenia z logiki każdemu i sobie też.
No dokładnie, chodzić tak nago po rajskich ogrodach, kto by się nie skusił…… Jej wina i tylko jej!
No, bo nie miała okazji, do czasu! Nie chwal dnia przed zachodem słońca. A jak fantazjowała o innym mężczyźnie? Tego nie wiesz! 😛 A to grzech zdradzić męża w myślach, nie mówiąc już o późniejszym możliwym kazirodztwie ! 😛
Alan
Pewnie, że męża to i myślach nie można zdradzać,
Jak fantazjować to tylko o mężu, 😉
Jak by nie było praktyka – myślą, uczynkiem i zaniedbaniem 😉
Ale myśli mają to do siebie że mimowolnie lubią bujać w obłokach, pasowało by przycinać w zarodku, bo jeszcze cały romans w głowie powstanie 😛
A co do mojego wieku, hmm, to poważna sprawa, takie rzeczy ujawniam dopiero po ślubie kochana 😛
dobrze, że jest RedPillerPL
przynajmniej zaczynam odróżniać fantazję od rzeczywistości 😉
I żadna ja „kochana”, lepiej się z Martą umów na randkę (przynajmniej realna dziewczyna) i zapłać w restauracji, czy tam w kinie, i potraktuj ją bardzo dobrze, jak by była największym skarbem bez oczekiwania na wzajemność (seks), i obowiązkowo przed wyjściem z domu powyciągaj gumki z portfela, które większość mężczyzn nosi na wszelki wypadek 😉
A to Ty nie realna dziewczyna? Hmmm….
Za nikogo nic nie płacę, każdy za siebie, równouprawnienie musi być 😛 W gentelmena się nie bawię.
Dziewczyna największy skarb? Hehe, dobre, z takim nastawieniem daleko bym nie zajechał. Największy skarb to każdy ma w sobie, tylko musi go odkryć i pielęgnować!
Ale patosem zajechaaaaało 😀
A jak coś dam dziewczynie to czemu miałbym nie oczekiwać czegoś w zamian? Helloł. Gdyby takie wartości ludzie wyznawali to by świat upadł. Nie ma nic za darmo, w związkach też.
Alan,
to co najważniejsze jest za darmo zwłaszcza w związkach,
to o czym mówisz to prostytucja i sponsoring,
W tym świecie nie ma nic za darmo, wszystko jest warunkowe. Ja coś daje a Ty w zamian, tak samo z miłością. Jeśli kogoś kochasz a ten ktoś Ciebie nie kocha to byłabyś zadowolona?
A czy prostytucją nie jest jak ktoś z kimś jest z wyrachowania a nie z miłości? Zresztą, nawet jak ludzie są ze sobą z miłości to dają ją sobie w zamian. Nie ma nic za Free.
Alan,
jest czasami się kocha pomimo, że druga osoba nie czuje tego do Ciebie, i nawet nie che Cię znać.
Normalka,
przecież Miłość jest albo nie, nie można jej kupić, i na dobrą sprawę to nie my wybieramy kogo pokochamy.
To nie miłość a chemia, uczucie przyjemności, bo miłość to bardziej wybór, zresztą było to już wałkowane w artykułach i komentarzach. A żeby zasłużyć sobie na chemię odwzajemnioną to trzeba odznaczać się pewnymi walorami, mówiąc wprost – zapłacić nimi, a więc znowu coś za coś. Jeśli nawet osoba jest zachemiona (zauroczona) platonicznie to płaci za to dyskomfortem, a więc widzisz, nigdy nic za darmo. I masz rację, na zachemienie nie mamy wpływu, ale to nie miłość.
To nie miłość,a ja całe życie myślałam, że takie zakochanie to wstęp do miłości 😉
Wstęp albo szybki występ, zależy jak się wszystko potoczy. Czyli teraz potwierdzasz to, o co żeśmy kiedyś spór prowadzili – bez chemii ani rusz.
Musisz być wpierw silnie zauroczona żeby dopiero potem ewentualnie pokochać?
nie musi być silnego zauroczenia, można się zakochać po uszy w przyjacielu, w pewnym momencie po protu to wiesz, a można od razu, od pierwszego spotkania 🙂
A można spotkać osobę, która „powinna” być bratnią duszą, bo nawet myślicie podobnie i nic, żadnego uczucia.
A raz to się nawet przez internet zakochałam 😀 to dopiero jazda, i bez chemii 😀
I to nie chodzi o urodę, czy wygląd, hym… nie wiem
a może chodzi o urodę, no bo wszyscy mężczyźni mi się podobali 🙂
Orki, Ty to reprezentujesz sposób myślenia, zmienność i emocjonalność kobiecą przesuniętą ku ekstremum 😀
No, ale w końcu jesteś kobietą, to nie było by chyba nic w tym złego i myślę że Cię taka moja ocena „sytuacji” nie urazi 😉
czepiasz się, 😛
jeszcze żebym miała jeden tym mężczyzn, np. bogaci, albo alfa, alko przynajmniej jakiś szejk,
a to nic,
choć jeden alfa to mi o podobał, 🙂
no focha nie strzele, w końcu to przemoc emocjonalna 😉
Eee tam, niektóre kobiece fochy czasami nawet lubie jeśli wyglądają niewinnie 😉
To wygląda na to że teoretycznie mogłabyś się zakochać w każdym, wystarczy tylko że ktoś poruszy czułą strunę.
teoretycznie chyba tak,
ale jeszcze jest pociąg fizyczny który ma się nijak do teorii 😉
Hehe, ale mieszasz, ale przynajmniej już sama przed sobą przyznałaś że fizyczność jest najważniejsza 😀
niekoniecznie,
bo mi się różni mężczyźni podobają, i niekoniecznie są ogólnie rzecz biorąc „atrakcyjni” fizycznie,
no ale dla mnie są 🙂
JA
TY 1
/ A więc zrozumiałem że może być gostek super ale jak nie WYGLĄDA to nic z tego…..?
więc……
VS!
TY 2
vs
No ale jak są to chyba, patrz – TY1 😀
Albo czegoś nie rozumiem albo Ty jesteś alogiczna i niemożliwa 😀
nie koniecznie 🙂
Bo może mi się podobać przystojny mężczyzna 195 wzrostu, a jednocześnie chłopak 170 który nie musi już być uważany za jakiegoś amanta, kiedyś podobał mi się mężczyzna na wózku, więc nijak ma się do „przyjętej atrakcyjności” jako jakiegoś kanonu piękna.
Mężczyzna ma mi się podobać, nie komuś innemu 🙂
Jednocześnie ktoś kto jest bardzo przystojny i większości kobiet się podoba mi może nie odpowiadać 🙂
Może miał wózek ze złota, z platynowymi obręczami i karbonowymi rączkami : P
To Ty Orki jak zawieje 😛 Ten wiatr tak stale znosi strzałę Amora, nie wiadomo z której strony Cię ustrzeli 😀
A czym w związkach płaci się za kawę lub herbatę wypitą w publicznym miejscu?
Przynajmniej całusem, a dwa, kto mi zalecał chodzić uzbrojonym na randki w gumki :P…?
Alan
a Tobie całusy w głowie, 😉
Od całusów ma się ochotę na coś więcej wiec czasami nie warto igrać z ogniem 😉
Co by nie, ja się ognia nie boję, jak się dobrze rozpali to mogę nawet żywcem spłonąć…..razem z kochanką 😀
a fe kochankę, !
z żoną 😉
A no tak, z kochanką to mnie ognie piekielne pochłoną
a po co komu taki mąż, co już marzy o kochance 😉
Hehe, nic takiego nie napisałem.
ja porządnym katolikiem raczej nie jestem bo muszę sprawdzić jak będzie w łóżku z partnerką przed ślubem bo jak po ślubie by się okazało że seks raz w miesiącu i zero fantazji to lipa :d nie daj Boże jak będzie „kłodą” w łóżku
nawet jak przed ślubem będzie super (fascynacja itp.) to po pewnym czasie i tak to się zmieni, wystarczy stres w pracy + wiek +leki i libido spada. A próbując cały czas nowych rzeczy w końcu zmienisz się w osobę, która szuka coraz silniejszego bodźca, większego podniecenia (o stałym związku z jedną partnerką można zapomnieć, bo z tyłu głowy będziesz czół się niespełniony, zwłaszcza jak pojawi się okazja na fajny niezobowiązujący romans). W najgorszym przypadku można się mocno uzależnić i zostać seksoholikiem. Wyjmowanie za każdym razem kota z worka jest to najprostsza droga do braku wstydu, rozwiązłości itp.
Wstyd
Katolik, czy nie katolik to i tak najważniejsze aby się szanować, 🙂
Wiadomo że na libido ma wpływ wszystko ja nie wymagam żeby robić to co dzień rano i wieczorem 7 dni w tyg ja rozumiem jak kobieta nie ma na coś ochoty ale jak ciągle marudzi na coś to po prostu i ona i ja byśmy się męczyli że sobą. Mam 26 lat kiedy mam się wyszaleć z kobietą jak nie teraz? Seksochilikiem nie jestem ale tak mnie nosi że myślę nawet o tym w kościele czasem.
Cudów na kiju nie szukam bdsm itd to już są skrzywienia dla mnie. Mnie tylko interesuje wszystko to co można robić między kobietą a mężczyzną w ramach pewnego rozsądku.
Co by się nie działo nie był bym zdolny do zdrady, coś by nie grało mówię wtedy zawsze otwarcie jak nie można się dogadać każdy idzie w swoją stronę.
im więcej będziesz miał partnerek tym trudniej będzie Ci założyć rodzinę, gdzie dochowasz wierności tej jednej.
Pamiętaj o tym.
Na jakiej podstawie opierasz to twierdzenie? W przypadku kobiet faktycznie są badania naukowe, z których wynika, że zachowanie dziewictwa sprzyja trwałości związku. Niemniej nie wydaje się, aby automatycznie przenosić to na grunt mężczyzn.
u mężczyzn też tak jest, od zawsze nawet tys. lat temu tak było, ten co miał dużo kobiet nawet po ślubie zdradzał, ten co był bardziej cnotliwy dochowywał wierności jednej.
Nie chodzi czy to kobieta/ czy mężczyzna a o rozwiązłość.
U mężczyzn jest na to przyzwolenie w społeczeństwie, mniej ponosi konsekwencji, kobiety częściej się na to godzą, dla dobra dziecka/rodziny itp.
A jedno i drugie to przecież rozwiązłość, a po 10 lat po ślubie aby nie zdradzać trzeba mieć trochę w sobie siły i silnej woli. jednak jeżeli seks w młodości staje się uzależnieniem to ta silna wola jest osłabiona, im więcej parterów seksualnych tym większe prawdopodobieństwo zdrady po ślubie.
Czyli nie masz na poparcie swojej tezy np. wyników badań naukowych, ani nawet jakiegoś artykułu popularnonaukowego.
Na początek obejrzyj film Wstyd
Czyli na poparcie swojej tezy masz tylko film. I to na dodatek dramat, a nie chociażby film dokumentalny, czyli film o treściach fikcyjnych. Czy Ty czasami czytasz to, co piszesz? Zachowanie godne nastolatki, która za rzeczywistość uznaje to, co widzi w komediach romantycznych…
W związku z osobą uzależnioną od seksu
Seksoholizm w związku. Co czuje partner(ka)?
To nie zdrada kochanie, to choroba. SEKSOHOLIZM oficjalnie uznany przez WHO za zaburzenie. Czy można będzie liczyć na refundację?
Uzależnienie seksualne (seksoholizm)
Seksoholizm w poszukiwaniu miłości
Opętani seksem. Tylko fachowa terapia może wyzwolić z tego piekła
Skazani na zdradę
Rozdział z pracy zbiorowej pod red. M. Krzystanek, M. Janas-Kozik,Uzależnienia behawioralne dlastudentów medycyny, Katowice, Wydawnictwo Uniwersytetu Medycznego, 2016
Jak mówię abyście SIĘ szanowali to mam na uwodzę uniknięcie tego uzależnienia.
PiratRandkowy
Szukać dalej?
Uzależnienie powstaje powoli, od partnerki do dziewczyny, potem po zdrady.
Szukaj, bo tutaj jest mowa o seksoholizmie, który również dotyczy kobiet (nimfomanki chociażby). Seksoholizm to choroba, a Ty napisałaś, że mężczyźni, którzy mieli wiele partnerek seksualnych, będą zdradzać, bo tak robili na przestrzeni dziejów. Podaj jakiekolwiek badania naukowe na poparcie swojej tezy, bo to, co zrobiłaś jest co najmniej niepoważne, żeby tego nie określić bardziej dosadnie. I oświecę Cię: można mieć wiele partnerek seksualnych i nie być seksoholikiem i można nie mieć żadnej i zachorować na seksoholizm.
Wiesz jeżeli osoba często zmienia partnerów seksualnych, nie potrafi zachować wstrzemięźliwości (chodzi też o masturbację), nie odczuwa satysfakcji seksualnej z jednym partnerem bo fantazjuje o innych, przez co dochodzi do zerwania relacji.
I tak im większa liczba partnerów tym większe ryzyko na uzależnienie, im silniejsze uzależnienie tym trudniej zachować wierność.
Uzależnienie od aktywności seksualnej może być równie destrukcyjne jak od substancji chemicznej. Osoby uzależnione mogą – poprzez liczne
kontakty seksualne – narażać na szwank swoje związki małżeńskie i rodzinne, gorzej funkcjonować w pracy, wystawiać na niebezpieczeństwo siebie
i swoich partnerów. Nawet jeśli zdają sobie sprawę z konsekwencji, nie potrafią bez odpowiedniego leczenia zapanować nad tym przymusem.
Aby osiągnąć seksualne spełnienie, trzeba szukać nowych partnerów, nowych sposobów na osiągnięcie fizycznej satysfakcji. Granica tych poszukiwań stale się przesuwa, zarówno w sferze poczucia własnych granic, jak i granic innych ludzi.
Amerykański socjolog Nicolas Wolfinger z Uniwersytetu w Utah udowadnia, że najbardziej zadowoleni ze swoich małżeństw są ci, którzy nie sypiali z nikim poza obecnym mężem albo żoną.
Recepta na udane małżeństwo? Mała liczba partnerów seksualnych
Przecież masz jak byk: „Okazało się, że największe zadowolenie ze związku deklarowały kobiety, dla których mąż był pierwszym i jedynym partnerem seksualnym. Aż 53 procent z nich było szczęśliwych w małżeństwie. Nie oznacza to jednak wcale, że czekały z seksem do ślubu. Wygląda na to, że po prostu od razu znalazły idealnego partnera”.
I dalej: „Co ciekawe, podobnej zależności nie zaobserwowano w przypadku mężczyzn. Liczba byłych partnerek nie wpływała na ich satysfakcję z małżeństwa”.
Badania dotyczą zachowania dziewictwa przez kobiety. Mężczyzn się to nie tyczy, wręcz przeciwnie. Wracamy do punktu wyjścia: im mężczyzna ma więcej partnerek seksualnych, tym lepiej; im kobieta ma więcej partnerów seksualnych, tym gorzej.
Zgadzam się, że kobieta nie powinna mieć zbyt wielu partnerów seksualnych, bo to jej nie służy. Natomiast nigdzie nie jest napisane ( i też w to nie wierzę), że mężczyzna im więcej, tym lepiej. Na kobiety ma to większy i szybszy wpływ, ale mężczyzna też może przesadzić. Pozdrawiam.
Może i nie jest napisane, ale same kobiety o tym mówią. Dla kobiet bardziej atrakcyjny jest mężczyzna, który miał wiele partnerek seksualnych od prawiczka. Są również badania naukowe, z których wynika, że kobiety jako bardziej atrakcyjnych oceniają mężczyzn na fotografiach otoczonych kobietami. Natomiast mężczyźni wręcz przeciwnie, im więcej mężczyzn na zdjęciu z kobietą, tym mniej jest dla nich atrakcyjna. Takie są prawa natury, nikt nie powiedział, że sprawiedliwe.
Nie znam tych badań. Dla mnie nie są bardziej atrakcyjni, wręcz przeciwnie. Między byciem prawiczkiem, a mężczyzną z bardzo dużym bagażem doświadczeń, jest sporo miejsca na normalność 😉 czyli wchodzenie w relacje jest moim zdaniem zdrowe/uzasadnione, ale rozwiązłość już nie.
O tych badaniach przeczytałem bodajże w: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/69935/dlaczego-kobiety-uprawiaja-seks-motywacje-seksualne—od-przygody-po-zemste
Napisałem tylko o pewnej regule. To po pierwsze. Po drugie: ile partnerek seksualnych w takim razie to normalność? Po trzecie. Wałkowane jest na tej stronie, że dla kobiet atrakcyjnych jest jedynie 20% mężczyzn, a więc niewiele ma miejsce na normalność, bo zaledwie 20%. A te 20% to właśnie ci mężczyźni, którzy mogą mieć wiele partnerek seksualnych. No i po czwarte, aktor filmów porno Rocco Siffredi ma jedną żonę od niemal 30 lat, z którą ma dwóch synów.
Dla kobiet bardziej atrakcyjny jest mężczyzna, który miał wiele partnerek seksualnych od prawiczka.
Kobiety trochę są jak dzisiejsi pracodawcy. U nich trzeba być jednocześnie młodym i doświadczonym. Z kobietami jest tak, że najlepiej jakby facet za wiele doświadczenia to nie miał, ale miał umiejętności, czy pewność siebie > a to przecież jest czerpane zwykle z powodzenia i doświadczenia, niż na odwrót.
Już nie wspomnę o feministkach krytykujących toksyczną męskość, wiele partnerek u takowych mężczyzn, a jednocześnie wszędzie dopatrują się incelstwa i wyśmiewają prawictwo.
Wszędzie, gdzie nie spojrzę jest zbyt wiele zero-jedynkowości. Zresztą kto bierze poważnie kogoś, kto wyśmiewa prawictwo/dziewictwo? Mężczyźni wymieniają feministki, kobiety szowinistów. A co z nami, normalnymi ludźmi, którzy są umiarkowani w poglądach?
A co ma być? Tworzą normalne, szczęśliwe związki.
Ok, skoro tak twierdzisz. Dla mnie nie brzmisz jak szczęśliwy facet, ale może odniosłam mylne wrażenie, mogę po prostu być w błędzie. Tak jak napisałam wcześniej, nawiązując do Twojej wypowiedzi – nie uważam, że facet „im więcej kobiet tym lepiej”. A Rocco (to ten,co kręcił pornusy też w Polsce, lata temu?) nie jest dla mnie wyznacznikiem zasad moralnych i wzorem 😀 Ale każdy robi co uważa. Na mnie po prostu to nie działa, ale nie musi, inne priorytety.
To dobrze, że tak nie brzmię, bo powoływanie się na moją osobę nie ma znaczenia w dyskusji, w sensie to żaden argument. Dlatego też napisałem, że ludzie normalni tworzą normalne, szczęśliwe związki – abstrahując ode mnie – bo nie mnie to oceniać. Taki po prostu można wyciągnąć wniosek. Na marginesie tylko dodam, że normalni ludzie, jak ich określiłaś nie oznaczają typowych, tzn. większość społeczeństwa.
Tak to on. Oczywiście, że Rocco nie jest wyznacznikiem zasad moralnych, ale wielu „autorytetów moralnych” nie może pochwalić się takim stażem związku. Ponadto on chciał zrezygnować z pracy w branży porno ze względu na rodzinę, ale to właśnie rodzina go przekonała, że to nie ma znaczenia. Praca jak każda inna. Ile rodzin, które uznają się za normalne rozpada się tylko dlatego, że np. mężczyzna traci pracę, lub kobieta zaczyna zarabiać więcej? Tak czy owak, Rocco miał wiele partnerek seksualnych, ale jak widać pozostał wierny żonie. I nawet gdyby się rozwiódł, to miałby większe powodzenie u kobiet, niż jakiś prawiczek. Tak po prostu jest Natomiast aktorka porno tak łatwo już by nie miała. No cóż, życie.
Normalni nie oznaczają typowych – z tym się zgodzę. Natomiast z tym, że umiarkowani w poglądach tworzą szczęśliwe związki – już nie. Przykładem jest chociażby ten chłopak, który napisał „manifest”, chyba ma pseudonim Alatriste. Wydaje mi się, że powstały takie podziały i przepaść między płciami, że jesteśmy trochę uprzedzeni do siebie i podejrzliwi.
Należałoby poszukać przyczyn tego uprzedzenia i podejrzliwości. Mogłoby się bowiem okazać, że wynika to z niedojrzałości. Na szczęście nie jestem już aktorem na rynku matrymonialnym, ale prawda jest taka, że musiało się przewinąć naprawdę dużo kobiet. Jednak ja nie kierowałem się tym, aby partnerka wypełniała jakieś moje deficyty, jak to zdaje się mieć miejsce obecnie (co nie znaczy, że dawniej też tak nie było). Ale normalnych ludzi, a co za tym idzie wartościowych kobiet, jest zdecydowanie mniej, niż „typowych”. Stąd ten „przemiał”.
W takim razie ta niedojrzałość jest po obu stronach. A tylko pracujące nad sobą jednostki stać na introspekcję i głębsze zastanowienie. Może przesiałeś ziarno od plew i Ci się udało. Ja, jako kobieta, zareagowałam odwrotnie i zbudowałam fasadę, która daje bezpieczeństwo, a z drugiej strony mocno oddziela. Skrótowo – nie nabijałam licznika, stałem się monkiem, ale nie nienawidzącym mężczyzn, tylko outsiderem. Taki mechanizm obronny, że nic złego mnie już nie spotkało, ani nikogo nie skrzywdziłam, ale też nie spełniłam się jako kobieta. Tak to bywa. Dziękuję za rozmowę.
Rozumiem. Ale może warto zastanowić się, jaki jest sens lęku przed lękiem? Tak to tylko Ci zostawię do przemyślenia. Również dziękuję za rozmowę i życzę, abyś jednak spełniła się jako kobieta.
PiratRandkowy
bycie szczęśliwym w małżeństwie to nie to samo co nie zdradzać męża/możny.
Każdy robi to co uważa, jak spotkasz tą właściwą dziewczynę, z którą zechcesz założyć rodzinę to może nie będziecie się zdradzać.
Jest jeszcze tendencja do „otwartych” związków, tak że każdy robi to co lubi.
Brzmi, jakbyś mi zarzucała, że zdradzam lub zdradzałem. Pisałem to już kilka razy, ale widzę, że nie dotarło, więc powtórzę ostatni raz: jestem poza rynkiem matrymonialnym i wypowiadam się z perspektywy czasu.
czyli masz jakieś doświadczenie. Jak nie chcesz to się nim nie dziel 🙂
Nie mam doświadczeń w zdradzaniu.
o widzisz, też nie zdradzałam 🙂
czyli aż tak bardzo się nie różnimy 😉
PiratRandkowy
Według Ciebie mamy dwa standardy
1. Kobieta nie może być rozwiązła powinna zachowywać wstrzemięźliwość aby kiedyś założyć rodzinę i nie zdradzać męża,
2. Mężczyzna ma prawo/przyzwolenie do rozwiązłości i może zmieniać partnerki oraz mieć wiele przygód seksualnych aby kiedyś założyć rodzinę i nie zdradzać żony.
Dobrze Ciebie rozumiem, masz takie podejście?
Jednak aby mężczyzna mógł być rozwiązły to z kimś „musi” uprawiać seks, więc mając „luźny związek” inaczej oceniamy kobiety a inaczej mężczyzn?
Ale oczywiście, że mamy dwa standardy: kobieta dziewica – coś pozytywnego; mężczyzna prawniczek – coś negatywnego. Czyż tak nie jest? Co do mojego podejścia: jakie to ma znaczenie w kontekście faktów? Żadnych. Ponadto podzielam to, jak to zjawisko skomentował RedPiller:
Kolejna kwestia. Łatwiej znaleźć prawiczka w wieku powiedzmy 30 lat, niż kobietę dziewicę. Miej zatem pretensje do kobiet, że wolą uprawiać seks z tymi z 20%, mimo że nie stworzą z nimi związków, a zlewają np. prawiczków. Takie są fakty, bez wartościowania.
Prawiczek, incel to ostatnimi czasy najczęściej stosowane przez kobiety słowa ośmieszające facetów, którzy nie mówią tego co wolno w społeczeństwie (czytaj nie trzymają palca w tyłku kobiet). Jaki z tego wniosek? Ogół kobiet uważa to za bardzo negatywną cechę, przyzwalającą na pogardę względem danego mężczyzny.
Do kogo pretensje? Dostęp do seksu na poziomie bardzo przeciętnej kobiety ma bardzo przystojny facet, reszta musi oferować coś więcej, starać się, wchodzić w związki albo korzystać z prostytutek.
Z resztą nie ma co biadolić tylko trzeba się rozwijać dla samego siebie. Kobiety wtedy same zaczną zauważać takiego faceta, zwłaszcza gdy zobaczą ścianę, pytanie tylko czy on wtedy zechce takie? 😛
W tym weku, jeżeli jest dziewicą to są dwie opcje:
1. Bardzo brzydka.
2. Bardzo niezrównoważona psychicznie, charakter „bez kija nie podchodź”.
Niedaleko mojej pracy stoją prostytutki i patrząc na ich wgląd a klientów jakichś mają (jedna na 100% ma męża i dzieci) to opcje nr raczej bym skreślił. Ja bym się za dopłatą nie skusił.
Przecież to wina tylko i wyłącznie tych samców alfa bo korzystają a prawiczek jak nie chce być prawiczkiem to musi się bardziej starać, więcej oferować. Kobiety są tego warte. To nie jest wina kobiet, one są tu tylko ofiarami patriarchatu* :>
*to nie na poważnie.
Czyli kupuje seks, ale po zawyżonej cenie w porównaniu do prostytutek. Ponadto seks w zamian za cokolwiek to jak dla mnie prostytucja, a często ponoć kobiety właśnie traktują seks jako karę lub nagrodę za zachowanie partnera.
Ależ jasne, żże tak dlatego kobiety nienawidzą prostytutek, ponieważ u nich facet dowie się jak wiele może mieć za tak niewiele. Seks jest mało warty między 100 a 300 złotych za godzinę, nie jest to warte poświęcania swoich zasobów i godności.
Nie bez powodu o żonie mówi się „moja najdroższa”. 😀
Słyszałem o takich praktykach, nawet u jednego kolegi z pracy. Ja nie miałem tego problemu, moje dziewczyny te stałe partnerki i te „koleżanki” same się upominały o seks. Wydaje mi się, że to dotyka facetów podatnych na takie manipulacje. Dlatego społecznie piętnowana jest masturbacja i prostytucja, facet z pełnymi jajami nie myśli trzeźwo (zazwyczaj), wtedy przepisze mieszkanie, podpisze akt małżeństwa, żeby dobrać się do „miodu” dla mnie to głupie ale sa takie przypadki.
Kupczenie dupą w stylu „kup mi buty za 500 złtych bo jak nie to foch i szlaban na dupę” to po prostu prostytucja związkowa, która jest jak wpłacanie na OFE.
W CHUJ NIEOPŁACALNE.
Kupczenie dupą w stylu „kup mi buty za 500 złtych bo jak nie to foch i szlaban na dupę” to po prostu prostytucja związkowa, która jest jak wpłacanie na OFE.
Ale one nie robią tego tak bezpośrednio. Większość facetów, by je wyśmiało, gdyby takie żądania wprost stosowały. Tam jest więcej tych gierek, jakieś fochy o byle co, o nic, jakieś kłamstwa o bólu głowy, jakieś porównania do facetów koleżanek. Jest wiele takich możliwości krytyki, dramy i marudzenia, zanim mężczyzna dowie się prawdy, że to chodzi o to, że nie zabiera ją na wycieczki, nie daje prezentów, nie dba o nią, czuje się niedoceniona, zaniedbana jest i w ogóle to jej nie kocha!
I to się nie dzieje w jednej kłótni, a jest to rozciągane w czasie.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/w-jakim-celu-zaburzone-kobiety-wynajduja-problemy-z-kapelusza/
Oj za łatwo by było, gdyby kobiety były takie bezpośrednie. W ogóle tego problemu by nie było, no ale bezpośrednio się mężczyźni wypowiadają i dlatego nasze relacje są proste i konflikty łatwe do rozwiązania. Oczywiście póki mężczyzna nie jest jakimś narcyzem, czy psychopatą.
Masz rację, dlatego faceci głupieją w takich sytuacjach bo nie wiedzą o co chodzi. Tylko, gdyby nie byli ignorantami piszącymi na fejsie „mam idealny związek” tylko weszli w internet i poszukali o co chodzi to żyłoby im się lepiej. No ale z drugiej strony RedPill to bardzo gorzka piguła dla białych rycerzyków pluszowego miecza.
Warto zaznaczyć, że dla takich kobiet nie jest ważne co zrobiłes w przeszłości liczy się tylko to czego nie zrobiłeś. Masz się domyślić i masz to zrobić natychmiast.
Nie zgodzę się, w dobie internetu to jest dziecinnie łatwe wystarczy wejść na stronę o podobnej tematyce do twojej. W internecie jest tego dużo, to że ignoranci nie umieją się czegoś nauczyć i wyciągnąć wniosków bo „moja myszka taka na pewno nie jest” albo „pewnie to oni takie złe kobiety spotykają, źle szukają ja swoją spotkałem w bibliotece i jest cudowna…moje jaja zaraz eksplodują”. :>
Ja nie mam pretensji, znam takie kobiety. Raczej zależy od tego w jakim towarzystwie się obracasz.
Mężczyźni nie szanują dziewictwa, w luźnych związkach zależy im na dowodach miłości co jest jednoznaczne z seksem. Sami wielokrotnie podkreślacie, że seks jest wyznacznikiem znajomości.
A ciekawa jestem jakie Ty masz zadanie.
Też uważasz, że kobiety powinny się szanować i nie być rozwiązłe, a jednocześnie mężczyźni mogą uprawiać z seks i nie zachowywać wstrzemięźliwości? Pytam się o Twoje zdanie.
Moje znasz.
Uważam, że stawianie równości między uprawianiem seksu a rozwiązłością jest błędnym założeniem. Co do dowodów miłości. Jeżeli kobiecie podoba się mężczyzna, to uprawianie z nim seksu nie będzie rozpatrywać w kontekście straty. Niefortunne jest w naszym języku sformułowanie „utrata dziewictwa”. To pierwsza kwestia. Druga, uważam, że ze społecznego punktu widzenia mniejsze szkody przynosi postawa, kiedy kobiety zachowują wstrzemięźliwość seksualną, przy jednoczesnej niewstrzemięźliwości mężczyzn.
Co do dowodów miłości. Jeżeli kobiecie podoba się mężczyzna, to uprawianie z nim seksu nie będzie rozpatrywać w kontekście straty.
Mało tego. Jeśli ona go naprawdę KOCHA to w ogóle nie oblicza zysków i strat. To się nazywa wyrachowanie wtedy i miłość do siebie.
A to opisywałem tu:
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kocham-ciebie-ale-naprawde-kocham-siebie/
Czyli mamy przyzwolenie na seks przez kobiety poza związkiem/lub w luźnym związku, wystarczy miłość do mężczyzny.
Z tego co mi wiadomo raz można je utracić 🙂
Chociaż ponoć są przypadki młodych dziewczyn, które wykonują cały szereg innych czynności seksualnych bez pełnego stosunku, więc tutaj nie wiem czy jeszcze są dziewicami.
Czyli jednak tego przyzwolenia na uprawianie seksu przez kobiety nie ma, powinny zachować wstrzemięźliwość nawet jak są zakochane w mężczyźnie.
Jednocześnie ten sam mężczyzna ma prawo do rozwiązłego stylu życia i uprawiania seksu z kobietami.
No to z kim mężczyźni mają uprawiać ten seks, jak kobiety mają zachować wstrzemięźliwość?
Nie. Jeśli kobieta jest w związku z mężczyzną, którego nie kocha, to powinna zrezygnować z takiej relacji. Niezależnie od tego, czy na horyzoncie pojawił się mężczyzna, którego pokochała. Zazwyczaj jednak zachowanie kobiet, które krytykujemy jest takie, że trzyma się jednej gałęzi (obecnego partnera, którego nie kocha) i dopóki nie złapie się porządnie drugiej (mężczyzny, który jej się podoba), to będzie tak wisieć, czyli tkwić w takiej toksycznej relacji.
Idziesz do pracy po raz pierwszy: tracisz dziewictwo? Nie, uczysz się i uświadamiasz sobie często, jak duża jest różnica między wyobrażeniem o danym zawodzie, a praktyką. Podobnie jest z dziewictwem, nie traci się czegoś, wręcz przeciwnie, zyskuje, o ile oczywiście podjęło się dobrą decyzję co do partnera. Podobnie rzecz ma się z każdym aspektem życia. Mamy pewne wyobrażenie o czymś, a później w praktyce to weryfikujemy. Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie, np. różnica w wyobrażeniu o zawodzie (idealizowanie) a praktyką stwarza pole dla naszego rozwoju, w tym przypadku zawodowego. Utrata dziewictwa stwarza pole do rozwoju seksualnego.
Kobiety powinny zachować wstrzemięźliwość do tych 20% mężczyzn i zacząć pracować nad sobą. Mężczyzna mógłby spółkować z większością kobiet, ale tego nie robi (przynajmniej nie desperat), lecz wybiera odpowiednie partnerki. Np. według takiej zasady, że uprawia seks z kobietą, z którą w razie wpadki mógłby jakoś się dogadać i stworzyć w miarę funkcjonujący związek, aby wychować dziecko.
No właśnie spora część inceli nie ma z kim, bo kobiety koncentrują się na tych 20%. Gdyby kobiety miały szersze pole, to automatycznie spadłaby rozwiązłość.
To każda samotna kobieta/dziewczyna jeżeli się zakocha to ma prawo do rozwiązłości, kobieta w związku powinna się rozstać z aktualnym partnerem i też ma prawo do rozwiązłości?
Dobrze Ciebie zrozumiałam?
Czyli wszystkie te latki inwestują w swoje życie seksualne.
To po co ten wykop robi taką aferę jak sam takie rzeczy piszesz?
To rozumiem, że te kobiety wybrane przez tych 20% „wyjątkowych” mężczyzn powinne być im wdzięczne, że uprawiają z nimi seks, ale i tak ci panowie stworzą związek tylko z jedną z tych kobiet?
Czyli dobrze, że te kobiety są rozwiązłe tak?
Zdefiniuj, co rozumiesz pod pojęciem rozwiązłości. Uprawianie seksu nie oznacza rozwiązłość. Jeśli samotna kobieta/dziewczyna się zakocha i będzie uprawiała seks z partnerem nawet całymi dniami, to nie jest rozwiązłość.
Jeśli kobieta zakocha się i przestanie kochać aktualnego partnera, to lepiej aby odeszła od niego.
Robi aferę, bo uprawiają seks z tymi z top 20%, a oni przez to stają się incelami (celibat nie ze swojej winy). A „latki” jak to „latki” jeszcze mają siano w głowie i mogłoby chociaż posłuchać rad starszych koleżanek: https://www.youtube.com/watch?v=NRPh-z39rwg
Ale młodość rządzi się swoimi prawami. Ja tam nie robię z tego powodu afery. Zresztą zawsze lepiej dogadywałem się z młodszymi kobietami, niż z rówieśniczkami.
Dlaczego miałby być jakoś szczególnie wdzięczne? Spędziły miło czas, to wystarczy. To niektóre kobiety chciałyby właśnie, żeby mężczyźni byli wdzięczni, że mogli np. zaprosić na randkę.
Dla większości kobiet nie jest to dobre, skoro nie uda im się stworzyć związku z tymi z top 20%. Ale tak już w życiu jest, że nieliczni odnoszą sukces, czy to zawodowy, czy to w życiu prywatnym.
Jak to nie? Przecież te dziewczyny z wykopu właśnie tak zakochiwały się w mężczyznach i były przez to piętnowane. Przecież pokochać drugą osobę jest łatwo a przyzwalając na seks łatwo uzyskać wzajemność mężczyzny.
I tak kochać kogoś można przez pół roku, miesiąc, rok, potem rozstanie. I ponownie nowy mężczyzna którego można pokochać na miesiąc, kwartał itd.
To od ilu mężczyzn w których kobieta była zakochana i uprawiała z nimi seks zaczyna być rozwiązła od 2 czy 10. A może jeżeli zawsze uprawia seks z Miłości to może mieć i 20 kochanków, i jeszcze nie jest rozwiązła?
Przecież na wykopie były starsze koleżanki, i te latki właśnie tych starszych koleżanek słuchały 😉
A ta kobieta ma być wyznacznikiem dla młodych dziewczyn, uff 🙂
Znaczy się uprawiały seks bez zobowiązań nabijając frekwencję panom z „wyjątkowych” 20%, a przy okazji obniżając swoją potencjalną wartość. Czyli nadal poparcie rozwiązłości.
A gdzie miejsce na wstrzemięźliwość?
Nie zdefiniowałaś, co rozumiesz pod pojęciem rozwiązłości, więc jak ja mam dalej prowadzić konstruktywną dyskusję? No dodatek teraz na mnie to przerzucasz, skoro sama od tego wyszłaś. Ja pod tym pojęciem rozumiem: o czyimś życiu, postępowaniu: pozbawiony zasad moralnych, budzący zgorszenie. Nie ma w tej definicji konkretnych liczb. A czy ja rzecznikiem wykopu jestem? Jeśli chodzi o „dziewczyny bez tabu”, to one po prostu ponoć zdradzały. Wrzucasz do jednego worka kobietę, która uprawia seks z mężczyzną, w którym się zakochała i kobietę, która zdradza, będąc w związku. Dla mnie z tych dwóch kategorii tylko te zdradzające są rozwiązłe, chociażby rzadziej uprawiały seks od panien (singielek).
Aż tak bardzo tą aferą się nie interesowałem, więc nie wiem, o co chodzi z tymi koleżankami. Nie rozumiem też co ma znaczyć „uff” w przypadku Anny Szlęzak.
Może w zakonie. Chociaż po ostatnich aferach pedofilskich, to i tam trudno o wstrzemięźliwość.
rozwiązłość – o czyimś życiu, postępowaniu: pozbawiony zasad moralnych, budzący zgorszenie.
Może lepiej przeczytaj artykuł z wykopu 🙂
Będziesz wiedział o czym mówię.
A czytałeś ten artykuł powyżej?
Przecież napisałem, że z tego, co mi wiadome, to głównie chodzi o piętnowanie kobiet, które nie tylko zdradzały, ale i tym się chwaliły na facebookowej grupie. Co do rozwiązłości w artykule powyżej, to głównie opiera się ona na np. prostytucji (tzw. sponsoring) i dużej aktywności seksualnej nastolatek.
Zdradzające – definicja pasuje.
Prostytuujące się – definicja pasuje.
Nastolatki uprawiające seks dla samego seksu – bez elementu zakochania – definicja pasuje.
Czy według Ciebie:
Kobiety, które mają np. doświadczenie od 3-5 przygód miłosnych (bo były zakochane) to są rozwiązłe?
A ta sama kobieta, która by już miała 10 przygód miłosnych (również powodem by była tzw. miłość) to już by była rozwiązała?
Dla mnie jest to rozwiązłość.
I w moim mniemaniu dotyczy to mężczyzn.
Nie stosuje podwójnych standardów.
Musiałbym znać konkretną sytuację, aby ocenić, czy daną kobietę uznać za rozwiązłą. Sam fakt, że kobieta uprawiała seks pod wpływem zakochania nie uważam za rozwiązłość.
No widzisz, a dla kogoś nie jest. A podwójne standardy to codzienność mężczyzn, kiedy kobiet w innych aspektach są uprzywilejowane. Otóż kobiety mogą być rozwiązłe, bo mają łatwiejszy dostęp do seksu w porównaniu do ogółu mężczyzn. I to też jest podwójny standard, ale czy ja płaczę jakoś z tego powodu? Nie, po prostu takie są fakty i tylko ode mnie zależy to, jak się do nich ustosunkuję. Na tej stronie piętnuje się rozwiązłość, o której pisałem wyżej, czyli zdrady; sponsoring – czyli prostytucję, również tę ukrytą w małżeństwie oraz seksualizację nastolatek, a nawet dziewczynek, co w konsekwencji prowadzi do uprawiania przez nie seksu dla samego seksu, albo pod wpływem wyłącznie pożądania.
Ojej, ale jesteś super. Pewnie masz kolejkę adoratorów pod swoimi drzwiami w takim razie. Standardy standardami, ale w życiu też trzeba umieć iść na kompromisy, ale jak widzę Ty tego nie potrafisz. Z kolei doskonale potrafisz wyszukiwać usprawiedliwień na swoją bezkompromisowość, oczekując od innych, że w pełni się do Twojej woli zastosują.
Dzięki za wybiegi w moją stronę, widzę, że nie tylko ja to robię, a tak za to mnie upominałeś 🙂
Widzisz robisz to samo.
Jak już wspomniałam jestem niewidoczna dla mężczyzn, choć może widoczna jestem ale z racji tego iż nie przytakuje potulnie i nie udaję kogoś kim nie jestem oraz oczekuję pewnych zasad jestem/będę samotna.
Czyli rozwiązłość jest ok jeżeli dziewczyna, kobieta jest zakochana w swoim partnerze. (rozwiązłość, to rozwiązłość)
Natomiast wstrzemięźliwość jest naganna bo nie idzie się na kompromisy, zasady (zwłaszcza KK) są naganne bo zamykają dostęp do seksu.
Upominałem, ale bez skutku, więc skoro Ty robisz takie wybiegi, to ja również. Kij ma dwa końce.
No właśnie jesteś niewidoczna i staram Ci się zwrócić uwagę dlaczego tak może być. W tradycyjnym małżeństwie prawa i obowiązki wynikając z KKK kształtują związek. Nie ma w takiej postawie miejsca na wspólnie wypracowane przez partnerów rozwiązanie konfliktu. Dlatego – gdybym był na rynku matrymonialnym – byłabyś dla mnie niewidoczna w znaczeniu, że nie brałbym Cię pod uwagę jako potencjalną partnerkę. Ponadto Twoje zachowanie byłoby dla mnie toksyczne.
I popatrz. Według słownika języka polskiego:
rozwiązły
1. «o czyimś życiu, postępowaniu: pozbawiony zasad moralnych, budzący zgorszenie»
2. «prowadzący takie życie»
a Ty nadal operujesz bliżej nieokreśloną definicją rozwiązłości i starasz się w ten sposób zdyskredytować moją opinię na ten temat. Czy jeśli zakochana kobieta uprawia seks z partnerem, to jest coś rozwiązłego? Według znaczenia tego słowa nie, bo nikogo nie zdradza; nie prostytuuje się i nie uprawia tego seksu dla samego seksu np. z powodu wyłącznie pożądania. Ale Ty dalej swoje. I jak ja mam z Tobą merytorycznie dyskutować? No nie da się. Widocznie wiesz lepiej ode mnie wszystko, więc po co tutaj w ogóle zadajesz pytania? Kieruj się swoimi zasadami. Ja kieruję się swoimi, bo po prostu działają w praktyce w znaczeniu, że poprawiają jakość mojego życia.
Nawet kobieta Ci zwróciła uwagę, że z jej punktu widzenia (czyli kobiecego) robisz źle, ale nie, Ty dalej swoje. Cały świat przecież się myli, ale ja na pewno nie…
To zapytaj się kobiet dlaczego uprawiają seks:)
Prawie zawsze jest to zakochanie, fascynacja, miłość (nawet jeżeli jest to po kilku spotkaniach, to tym sobie kobiety tłumaczą).
I takich przygód, romansów można mieć naprawdę wiele.
Jednocześnie sam pisałeś, że kobieta która miała już kilkunastu mężczyzn jest miej atrakcyjna.
Sam sobie zaprzeczasz.
A kobieta wstrzemięźliwa też jest nieatrakcyjna.
To najlepiej być rozwiązłą, zawsze mówić, że się uprawia seks z miłości i nie przyznawać się do liczby partnerów seksualnych.
PS. A niedawno czytałam fajną interpretację tego powiedzenia „kij ma dwa końce”, że „kij może być jak drzewo i mieć wiele gałęzi”. Napisał tak jeden z chłopaków w opisie na portalu randkowym, aż się uśmiałam jak to przeczytałam 🙂
No właśnie motywacji jest o wiele więcej, niż wymieniłaś. Żeby nie było, że opieram się tylko na subiektywnej wiedzy, to polecam przeczytać chociażby: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/69935/dlaczego-kobiety-uprawiaja-seks-motywacje-seksualne—od-przygody-po-zemste
Nawet sam tytuł wskazuje, że od przygody po zemstę.
Incele nie mogą.
Nie zaprzeczam sobie, takie są fakty.
Do ciekawych wniosków dochodzisz. Może projekcja?
Jaki to ma związek z tematem? Odwrócenie uwagi od pozostałych kwestii, do których się nie odniosłaś?
PiratRandkowy
Mogę wierzyć Ci na słowo, dlaczego kobiety uprawiają seks lub go nie uprawiają.
W sumie co do znajomości kobiet to znam swoje motywy oraz jakieś tam grono znanych mi kobiet, jednak to pewnie nawet nie jest opinia większości.
I co Wy macie z tymi incelami, ilu ich jest? Rozumiem, że istnieją mężczyźni, którzy nie mają kochanek, ale nie wszyscy są incelami, niektórych to świadomy wybór. A i incele też nie zainteresują się „nieatrakcyjnymi” dziewczynami bo są wpatrzeni w ten (?)% pożądanych kobiet. Znam wiele osób niepełnosprawnych i nawet w ich gronie są miłości i zawierają śluby, więc nie rozumiem tak do końca zjawiska incelów.
Takie wnioski wyciągnęłam po dyskusji z Tobą.
To się nazywa dygresja 🙂 Nie chciałam odwracać uwagi, bo i po co, i od czego?
Chciałam Ci pokazać, że różni ludzie, różnie myślą i nie ma jednego słusznego toku myślenia, bo innych myślenie może nas zaskoczyć 🙂
Podałem tytuł książki, więc nie musisz mi wierzyć na słowo.
No nie jest, bo motywacji jest mnóstwo, od przygody po zemstę.
To była odpowiedź dotycząca tego, że:
Incele takich przygód, romansów nie mogą mieć naprawdę wiele. Incel musiałby iść do prostytutki, ale w zasadzie to byłby substytut tych „romansów”, które mogą mieć naprawdę wiele kobiety.
Przecież:
to nic innego jak kłamstwo. Do dziwnych wniosków dochodzisz. Ja staram się mierzyć z rzeczywistością taką, jaka jest.
Znowu ten paternalizm. Ale dzięki, że masz mnie za taką osobę, która nie ma o tym pojęcia. Mam takie, a nie inne poglądy, ponieważ zanim odrzuciłem poglądy – chociażby w zakresie tzw. czystości przedmałżeńskiej – starałem się dokładnie poznać, na czym takie poglądy polegają. Innymi słowy zanim coś odrzucę, staram się to poznać. Czyli możemy kończyć rozmowę. Mamy różne poglądy, typowy spór o wartość, a więc kontynuowanie rozmowy nie doprowadzi do żadnych wspólnych wniosków.
książki nie zamówię, więc wierzę Ci na słowo.
Czytałeś tę książkę, że ją polecasz?
Z racji tego, że nie popieram rozwiązłości im więcej romansów tym gorzej.
No ale jak taka 13, 15, 20 pisze że miała iluś tam mężczyzn to w wieku 25 ta sama dziewczyna będzie miała *naście mężczyzn, to albo będzie kłamać, albo będzie nieatrakcyjna.
Jak sądzisz przyzna się kolejnemu chłopakowi z którym będzie z miłości do prawdziwej liczby partnerów seksualnych?
Właśnie wartości,
Jak myślisz jakimi wartościami kierują się osoby rozwiązłe?
I dlaczego dzieci w młodym wieku masowo uprawiają seks lub poddają się innym czynnościom seksualnym?
To zapytaj się kobiet dlaczego uprawiają seks:)
Prawie zawsze jest to zakochanie, fascynacja, miłość (nawet jeżeli jest to po kilku spotkaniach, to tym sobie kobiety tłumaczą).
Raz (dlaczego uprawiają) https://swiadomosc-zwiazkow.pl/jakich-powodow-kobiety-beda-uprawiac-toba-seks/
Dwa (dlaczego nie uprawiają) https://swiadomosc-zwiazkow.pl/34-sposoby-na-odmowe-seksu-przez-kobiety/
A Ty na wszystko masz odpowiedź? 🙂
I tak pytając kobietę dlaczego z kimś uprawiała seks to powie, że z miłości (czy pochodnych). Chyba, że to jej sposób na życie – praca ale nie wiem czy prostytutki przyznają się tak wszystkim do swojej profesji czy tylko klientom. Żony które są z mężami dla profitów też swój wybór tłumaczą miłością, itp.
A sposoby na odmowę seksu,
hym (wstrzemięźliwość nie jest aż taka zła, dzięki niej można inaczej postrzegać świat, no ale to już związane jest również z medytacją,)
Warto na początku relacji, poznawania się określić jakie ma się zasady i wysłuchać czego ta druga osoba oczekuje.
Jeżeli oczekiwania są na zbliżonym poziomie kontynuować znajomość, jeżeli dwie strony mają całkiem inne podejście do życia i zbór przyjętych zasad jest całkiem różny nie ma sensu tego ciągnąć bo i tak w pewnym momencie wróci się do punktu wyjścia (znaczy się do tematu seksu 🙂 )
Czyli według Ciebie to związek przede wszystkim opiera się na zaspokajaniu potrzeb seksualnych? 🙂 Wszystko inne potrafimy zapewnić sobie sami.
Czyli według Ciebie to związek przede wszystkim opiera się na zaspokajaniu potrzeb seksualnych?
Nie.
Wszystko inne potrafimy zapewnić sobie sami.
Jakby tak było to kobiety by nie miały rosnących wymagań wobec mężczyzn.
A odniosłam inne wrażenie, no ale pewnie czegoś nie doczytałam 🙂
Jeszcze mi napiszesz, że w związku chodzi o Miłość itp.
Tylko w takim razie czym dla Ciebie jest Miłość?
nie chodziło mi tylko o kobiety ale i o mężczyzn.
A odniosłam inne wrażenie
Może nie oceniaj po wrażeniu, a po faktach?
Jeszcze mi napiszesz, że w związku chodzi o Miłość itp.
Jak zwykle dopowiadasz co ktoś powie.
Tylko w takim razie czym dla Ciebie jest Miłość?
Tym, czym jest w nauce.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mi%C5%82o%C5%9B%C4%87
nie chodziło mi tylko o kobiety ale i o mężczyzn.
Mężczyźni to są zmuszani być samowystarczalnymi i nie polegać na kobietach, żeby być atrakcyjnymi i „męskimi”. Inaczej jest to słabość i nieudacznictwo. Kobiety z kolei wymagają i te wymagania tylko rosną, a odpowiedzialność i obowiązkowość coraz mniejsza. Jeszcze raz podziękujmy feminizmowi, emancypacji i rosnącemu poziomowi egoizmu w społeczeństwie.
Moje wrażenie było po przeczytaniu 34 powodów dla których kobieta omawia seksu, i do tego niehonorowych, a jakie są honorowe? Kiedy kobieta może odmówić seksu i nie mieć poczucia winy, że jest niehonorowa?
A taka dygresja. Kiedyś spotkałam się z określeniem, że kobiety to są pojemniki na spermę, jak sądzisz ilu mężczyzn tak postrzega kobiety? Pan który to powiedział szczycił się IQ powyżej 150. A może to był tylko jakiś eksperyment, w sumie to nie wiadomo z kim się rozmawia na portatylach randkowych.
A czy jest jeszcze coś poza Miłością czego można oczekiwać od związku?
Przecież nawet współżycie jest składową tej Miłości.
w sumie już kiedyś o tym pisałeś i chyba wyszło, że Miłość doskonała.
Pewnie masz rację, znasz więcej mężczyzn. Jednak z moich dotychczasowych obserwacji nie zauważyłam aby mężczyźni byli do czegoś zmuszani.
Ja jako kobieta zaczynam coraz więcej wymagać, ale ja mam pokręcone wymagania odbiegające od współczesnego zapotrzebowania na seks.
I chyba faktycznie po rozmowach z mężczyznami na tym forum nie nadaję się do związku, na pewno nie z żadnym mężczyzną o cechach alfy, ani bety, może jakiś taw się znajdzie, w co wątpię ale zawsze warto mieć nadzieję 🙂
Jeżeli chodzi o feminizm, emancypację to wszystko było potrzebne. W końcu kobieta to też człowiek.
Moje wrażenie było po przeczytaniu 34 powodów dla których kobieta omawia seksu, i do tego niehonorowych, a jakie są honorowe? Kiedy kobieta może odmówić seksu i nie mieć poczucia winy, że jest niehonorowa?
Nie przeczytałaś zatem ze zrozumieniem. Sam pierwszy punkt odmów pokazuje, który jest honorowy:
„Jest okej, jeśli kogoś raz boli głowa, a nie pół roku. No cóż, choroby się leczy, a nie stosuje jako wymówkę od seksu.”
Czyli honorowo jest odmawiać w czasie realnej choroby.
A taka dygresja. Kiedyś spotkałam się z określeniem, że kobiety to są pojemniki na spermę, jak sądzisz ilu mężczyzn tak postrzega kobiety? Pan który to powiedział szczycił się IQ powyżej 150. A może to był tylko jakiś eksperyment, w sumie to nie wiadomo z kim się rozmawia na portatylach randkowych.
Nie wiem, nie prowadziłem badań, ale raczej mało takich jest. IQ 150 może miał, jak sobie narysował.
Jednak z moich dotychczasowych obserwacji nie zauważyłam aby mężczyźni byli do czegoś zmuszani.
To nie jest przymus bezpośredni. Po prostu jak facet będzie myślał, że może polegać na kobietach to zginie i będzie sam. Kobieta może znaleźć opiekuna, mężczyzna w 99,9% przypadkach nie. Tak samo jak kobieta bezrobotna może znaleźć utrzymującego, a utrzymanków-mężczyzn jest bardzo, bardzo mało, a też jeśli to są naprawdę dobrze wyglądający mężczyźni, co jest rzadkością (top 20, czy 10%).
Jeżeli chodzi o feminizm, emancypację to wszystko było potrzebne. W końcu kobieta to też człowiek.
Zawsze kobieta była człowiekiem. To feminizm wykreował patriarchat jako narzędzie do zniewolenia kobiet, a to nieprawda.
To nie ma nic wspólnego z honorem, a raczej osoba która odmawia z powodu choroby (lub zwyczajnie nie może) i tak już czuje się podle. Zdrowy partner w tej sytuacji może to spokojnie przyjąć i wspierać, nie robić wyrzutów czy szukać zaspokojenia w zdradach.
Mógł mieć, wysoki iloraz inteligencji nie gwarantuje udanego życia społecznego.
Masz rację, kobiety częściej są utrzymankami mężczyzn. Czasami żony nie pracują zawodowo a do tego rodzą dzieci i pozostają w domu, a jak nawet wejdą na rynek pracy to i tak mniej zarobią od przeciętnego mężczyzny.
Jednak są związki gdzie kobiety zarabiają więcej, mają lepszą pracę, czy utrzymują swoich mężów.
Takich wyjątków znam całkiem sporo 😉
Ze stwierdzeniem, że kobieta to nie człowiek spotkałam się bardzo dawno temu, gdzie jeszcze nie miałam pojęcia czym jest feminizm.
To nie ma nic wspólnego z honorem, a raczej osoba która odmawia z powodu choroby (lub zwyczajnie nie może) i tak już czuje się podle.
Jak ktoś się czuje podle, gdy odmawia z powodu choroby to niech popracuje nad swoją samooceną i nadmiernym poczuciem winy.
Jednak są związki gdzie kobiety zarabiają więcej, mają lepszą pracę, czy utrzymują swoich mężów.
Takich wyjątków znam całkiem sporo
https://klubjagiellonski.pl/2018/07/13/stefanowicz-kobiety-nie-chca-partnerow-o-nizszym-statusie-spolecznym/
„99% kobiet nie chce partnera o niższym statusie społecznym”
Czyli akurat w te 1% się wpasowują. Jest to nieistotne dla mężczyzn i nie powinni myśleć, że znajdą kobietę z tego 1%, która ich będzie kochać. Bajki są dla dzieci, dla dorosłych, a tym bardziej mężczyzn nie.
a jak nawet wejdą na rynek pracy to i tak mniej zarobią od przeciętnego mężczyzny.
Ponieważ?
Sztuka zdradzania, czyli słów kilka o (nie)wierności
Platon Uczta
Tak wynika z artykułu i faktycznie coś w tym jest, ale nie musi to być regułą.
Oj, nie ma nic gorszego jak kłoda.
Po prostu kobieta musi mieć to coś że na pierwszym spotkaniu wiesz że jest ogień albo i nie ma a kwestia wyglądu to dosłownie sekundy i wiesz czy ci się podoba czy nie
ja mam jakiś detektor albo każdy facet tak ma że nawet moja pierwsza dziewczyna (nie ta z borderem) była kocicą w łóżku mimo że byłem jej pierwszym chłopakiem .
Ale to tak seks bez ślubu? Jak tak możesz.
A spotkałeś jakąś „kłodę”? Ja takiej totalnej nie, wiadomo różniły się pod tym względem poziomem, który nie koniecznie korelował z ilością poprzednich facetów (o ile mówiły chociaż częściową prawdę).
nie bo byłem tylko w dwóch związkach
i mam nadzieję że nie trafię ;d
Wszyscy mamy taki detektor, dany przez naturę. To proces nieświadomy. Ocena atrakcyjności odbywa się w ułamku sekundy. To tak jak z potrawą, albo smakuje albo nie i żadna świadoma racjonalizacja tego zmieni.
o to prawda, a czasami wiadomo, że dana osoba podoba się od tak, od pierwszej chwili 🙂
a dlaczego kobiety „kłody” wam nie pasują, przecież to takie same kobiety jak inne? 🙂
Gorsze są czy jak?
A może RedPillerPL ma jakąś interpretację o kobietach „kłodach” 😉
A ” nie kłoda” to jaka?
Mężczyźni zeta, omega, alfa, beta a kobiety to kłody pustaki i ślimaki? 😉
Kobieta „kłoda” w ogóle może być taka, że z siebie nic nie daje dla innych, myśli że jest takim cudem że nawet w łóżku trzeba ją „oporządzać”
Kobieta kłoda może mieć jakieś kompleksy albo być niedoświadczona/wstydliwa, strach przed seksem może ją paraliżować i leży jak te zwłoki, czesto pod kołdrą. Bywa że rozkręca się trochę po alkocholu.
Kobieta kłoda być może też nie jest zawsze podniecona i nie ma impulsu do działania, odwala „pańszczyznę”
Przyczyn może być wiele, dlatego wnikać mi się nie chcę i chodzić z „kłodą” do seksuologa. Wolę gotowy produkt. 😛
Alan,
Ja nie spotkałem kłody a kilka kobiet w życiu poznałem(więcej niż 1 xD ale nie powiem ile). Może wynika to z faktu, że jak się kobiecie podobasz to nie odwala „pańszczyzny”.
Może też mieć przykre przeżycia z poprzednim partnerem albo mogła być ofiarą przemocy seksualnej.
Co to za przyjemność masturbowanie się drugą osobą?
Raczej hieny, modliszki, czarne wdowy. :>
A gdzie ja napisałem że gorsze? Opisałem co zauważyłem, nikogo nie oceniam. Może dla każdego kłoda znaczyć co innego, niektóre dziewczyny już mają taki temperament, ja lubię żywiołowe ogólnie z zachowania.
A co powiesz na dziewczynę w ciąży która ma chłopaka a zdradza go ze mną, lecz ma „zasady” i nie bierze do ręki instrumentu bo uważa to za moralnie złe w takim stanie (sic!) a tyłek nadstawia jak chcesz i całuje się, do tego skarpet nie ściąga….z pochwicą też miałem, ledwo palec wsadzisz. Różne są dziewczyny i przeboje miałem przedziwne, ale jak piszę, nie oceniam.
Alan
Ja też nie napisałem, po prostu nie są dla mnie odpowiednie. Nie wiem czy to do mnie czy do orki akurat bo to ona z takimi wnioskami wyszła.
Kobiecy chomiczek racjonalizacyjny to potężne narzędzie. Nie o takich akcjach słyszałem.
Czemu nie? Masz prawo do swojej oceny jak każdy.
Może jeszcze coś ciekawego odpowiesz?
Ja raczej nie trafiałem na zajęte, przynajmniej o żadnej facecie, z którym mogła potencjalnie być nie wiedziałem.
Wiedziałem że jest w ciąży, no to pytam z kim? A ona że to taki niby chłopak nie chłopak, czasem się odwiedzają. Prawda taka że nie wiadomo kto jej zrobił, dziś ma chyba 5 dzieci i ponoć każde z innym, ale ze mną nie 😛 Ja się o nic nie prosiłem, sama chciała, a że zgrabna i tyłek niezły to wiesz….
aż strach się zapytać ile Ty kobiet miałeś 🙂
no na 100% na wiernego męża to się nie nadajesz 😉
Wystarczająco żeby się trochę poznać na kobietach. Żenić się nie mam zamiaru bo to nie moja broszka, zwłaszcza w tych czasach. Jak byłem z dziewczyną w związku to nigdy nie zdradziłem choć myśli brudne chodziły po głowie.
no widzisz i związek z jakiegoś powodu nie przetrwał 🙂
A szkoda, stałe związki są fajne 🙂
a takie z 40 letnim stażem najlepsze 🙂
A wiesz ile dzisiaj w 40 lat można zaliczyć związków? 😀 Albo ilość albo jakość 😛 Jestem za, a nawet przeciw, co kto lubi, takie czasy, ale….ALE….! Jak się komuś przed Bogiem (jak kto wierzy) przysięga miłość, wierność i takie tam drugiej osobie to pasowało by pozostać ze sobą do śmierci, jak coś się spierdzieli to naprawiać, pielęgnować itd. Tu jestem za! Nie powinno się robić cholewy z gęby, bo to człowiek nawet traci szacunek sam przed sobą.
po rozwodzie jesteś? 🙂
Wypadałoby przysięgi dotrzymać 🙂
Nigdy się nie ożeniłem i raczej nie ożenię, za mąż też nie wyjdę.
męskie tłumaczenie rozwiązłości to też dobry chomiczek.
Ręce opadają gdzie wasz szacunek do siebie?
Alan!!
szanuj się
Jak sam siebie szanuję, to nikt mnie tak nie poszanuje.
oj joj,
nie szanujesz się, 🙂
Kto siebie szanuje, ten dba o swoje zadowolenie z życia, a ja tak robię 😉
to taka kłoda nie jest taka zła,
może chodzi o to, że nie jest zainteresowana fizycznie danym mężczyzna i w sprawach intymnych to wychodzi, 🙂
A jest z nim dla „zasobów”, „profitów” 🙂
ech a mężczyźni „kłody” też się pojawiają?:)
Ale to chyba bardziej konary 🙂
Pewnie że kłoda nie jest zła, może być to świetna dziewczyna. Poruszyłaś temat to napisałem co myślę i jakie mogą być tego ewentualne przyczyny, to wszytko. Mogę się mylić.
no pewnie, że dobra kłoda, nie jest zła 😉
jak się ją porąbie to można np. napalić w piecu w zimie i będzie ciepło 😉
Ale jak kłoda zimna to nie bardzo się nią ogrzeje, haha.
Po zastanowieniu się stwierdzam, że jestem kobietą kłodą 😀
Jestem wstydliwa, trudno się „oswajam”, nie uprawiam seksu przed ślubem to zemnie kłoda jak nic 🙂
a to że się nie puszczam na prawo i lewo to tylko do seksuologa 🙂
eh
a potem się dziwicie, że kobiety zdradzają i są rozwiązłe,
Orki, ale Ty sobie robisz młyn. Moją opinią się nie sugeruj bo mogę nie mieć racji i nie dopisuj sobie ideologii 😛
dobra, dobra 😉
a to, że mnie podrywasz to żadnej lasce nie przepuścisz, nawet katoliczce i to z wyboru kłodzie, a już nawet to i jakaś ściółka bo z kłody to mało co zostało 😀
Toż o już seksoholizm!
z kobietą w ciąży i to z innym bo miała ładny tyłek i Cię chciała 🙂
oj Alan
a fe
I rzekł Bóg – bądźcie płodni i rozmnażajcie się, napełniajcie ziemię.
/ A więc wypełniam wolę Pana :D, widocznie chciała dziewczyna mojego nasienia, ale za późno 😉
A tego, jak Lota, córki jego spiły winem swojskim, wykorzystały seksualnie i powiły dzieciątka, nie pamiętasz :D? Do czego to Pan się nie posunie żeby owieczki przetrwały ….
A więc tym bardziej wypełniam jego wolę!!! 😛
no ale to ciut dziwne 😉
Nic nie dziwne, jakże mógłbym się sprzeciwiać woli Pana 🙂
Alan, mistrz! 😀
Jak to było? Niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. 😛
Nie tylko wolę Pana wypełniłeś… :>
Pewnie że, z niebem nie ma co zadzierać 😛
Nie tylko, niee… 😀
To już mówisz że same troty zostały 😉 😛
Ja bym określił, że raczej niewybrakowany produkt. Trzeba walczyć z tym, że bycie kłodą to norma, a kobieta, która lubi seks to jakaś dziwna jest. Zazwyczaj jest na odwrót, tak jak pisze Alfabeta:
Seks powinien przynosić przyjemność obu stronom. Często te, które są kłodami, traktują go jako narzędzie do karania lub nagradzania partnera.
eee tam, większość jak nie wszystkie lubią sex, są takie kocice że to facet może leżeć jak kłoda 😀
Na pewno tak może być!
Raz mi się trafiła totalna kłoda, byłem z nią jakiś czas. Sama mi do łóżka właziła choć adonisem nie jestem, ale ciało zawsze miałem i mam wysportowane. Z siebie nic nie dawała tylko leżała, więc nie rozumiem i nie wnikam. Młoda była, może się bała, strach przed ciążą też miała. Uważała siebie za nieatrakcyjną choć nic jej nie brakowało. Takie samo myślenie o życiu, że nic nie wyjdzie, że skończy na ulicy, bo głupia. No to pocieszałem fizycznie i duchowo, uczyłem z matmy do matury dodatkowo, i zdała! Bo wiedziałem że zda. Nawet na studia poszła. Ale jak przyszło do seksu to uciekała pod kołderkę i leżała jak ta kłoda, tak jakby się wstydziła swojego ciała.
Jak dla mnie miała spaczony pogląd na siebie i życie, coś z psychiką nie tak, nie wiem. Analizę zostawiam Wam, jeśli chcecie wnikać dlaczego z niej kłoda była, a pewnie i jest, bo kiedyś z nią pisałem i mi oznajmiła że ją facet rzucił, bo on chciał, jak ona to napisała – „dziewczyny która by go sponiewierała”. Wnioski wyciągnijcie sami, ja już nie wnikam.
Oczywiście też tak może być.
Yoyo mozna sie z Toba jakos skontaktowac?
staram się być w miarę anonimowy jak coś to pisz tutaj śmiało 😉
Chciałem porozmawiać o tym w jaki sposób radzisz sobie z rozpierdolem emocjonalnym. Tylko że tak miedzy facetami a nie na forum. Moze podam maila to sie zdecydujesz i napiszesz.
nelo11@wp.pl
Ale wy jesteście niedojebani, zajmijcie się swoim życiem XD
Ignorancie. Jak będą kogoś bić, dręczyć, okradać, ktoś będzie pedofilem czy matka pedofilką to też nie zareagujesz. Właśnie przez takich jak Ty ten świat jest jaki jest.
Jak to napisałem w arcie „Niemerytoryczni krytykanci i hejterzy zatem sami się demaskują.”
Pozdrawiam i życzę większej empatii dla ludzi i patrzenia na więcej niż czub własnego nosa 🙂
Można by powiedzieć, niech dzieci, młodzież, dorośli bawią się jak chcą i robią co chcą, nikomu nic do tego, niech każdy pilnuje własnego nosa. Ale czy to nie my ponosimy odpowiedzialność za przyszłość naszych dzieci, całych społeczeństw a nawet gatunku?
Takie zachowanie młodzieży, kobiet (mężczyzn też) raczej do niczego dobrego nie prowadzi. Chcemy rozbitych rodzin, zagubionych dzieci bez ojców a nawet porzuconych przez matki, dzieci niczyich, dla ktorych jedyną „rodziną” bedą inne zagubione jednostki i „modna” kultura z gównianymi wzorcami? Tego chcemy?
Zatomizowanego społeczeństwa, rzeszy lunatykow bez własnego kręgosłupa mentalnego, egocentryków traktujących się przedmiotowo, bez głębszej refleksji, dla których jedyną rozrywką i celem życia ma być przyjemność własna w tym głównie sex?
A gdzie dobro wspólne? Zasady i wartości? Chcesz żeby Twoje dzieci i wnuki żyły w świecie gdzie bedą tylko łatwo zamienialnym produktem, gdzie o jakości towaru świadczy powierzchowność i i liczba łapek w górę? Pomyślałeś o tym wszystkim?
Chyba że jest Ci z tym po drodze, Twoja sprawa, masz do tego prawo…
Tylko pamiętajmy, wszyscy ponosimy odpowiedzialność za przyszłe pokolenia, a zaczyna się od własnego ogródka.
już to mamy a z młodzieżą jest coraz gorzej,
Rośnie liczba samobójstw wśród dzieci
Rośnie liczba samobójstw i prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży
Samobójstwa nieletnich: Polska na drugim miejscu w Europie
Tragiczne dane: w roku 2018 odnotowano prawie 2000 prób samobójczych wśród młodzieży
Rodzice są pochłonięci własnymi sprawami czytaj zdradami.
A co robią nauczyciele [wszyscy to wykształceni pedagodzy, którzy na na studiach mieli psychologię rozwoju dzieci i młodzieży] w czasie najsilniejszego stresu swoich wychowanków fundują im strajk.
Czasem sie zastanawiam czy rzeczywiscie walka z tym systemem ma jakikolwiek sens. Czy nie powinnismy odlozyc miecza i tanczyc na tym titanicu dopoki nie zatonie. Co to wszystko zmienia? Na jeden nasz artykul o prawdzie produkuje sie dziesiatki propagandowych. Niech to wszystko idzie w kierunku matriarchatu i rozpierdoli sie w cholere. Jak zapanuje chaos i anarchia od zamachow to natura sama przywroci patriarchat.
Dzieki za zdjecie bana, znowu moge komentowac.
Przynajmniej od czasu modyfikacji całej strony czyli od lutego-marca nie było żadnych banów i unbanów. Nie przypominam sobie też by Twój nick widniał na liście.
Co do tego czy coś ma sens? Ja nie wątpię. Ankieta pokazuje, że w ludziach tkwi chęć posiadania dobrych zasad. Jeden artykuł, jedna inicjatywa może dotrze do mniejszej ilości ludzi, ale zawsze. Jedna osoba powie drugiej, kolejna wesprze finansowo, kolejna zareklamuje, kolejna stworzy własną inicjatywę i też stworzy grupę wokół tego. Tak to się rozkręca 🙂
Zawsze można położyć lagę i nic nie wnosić. Każdego to własny wybór.
a ciekawa jestem jak by wyglądała ankieta na tej samej grupie badanych: Czy kiedykolwiek zdradziłeś/aś i/lub zdradzasz?
Wylozyc lage… o dziewczynach bez tabu przeczytalem ok 8 artykulow. Oprocz tego jednego tutaj wszedzie skupiano sie na bandytach z wykopu ktorzy smieli sie wlamac na grupe i ani slowa potepienia wobec tego o czym tam pisano.
a zauważyłeś, że pod większością artykułów są powyłączane komentarze?
Tak, ale ja mowie o artykulach a nie komenrtarzach. Jestes M czy K bo nie wiem czy wkladac zbroje przeciwgierkową 🙂
a ja czytam komentarze i celowym jest wyłączenie możliwości komentowania.
Jaką zbroję założyłeś? 😉
Nie rozumien do czego zmierzasz? Czytasz komentarze skoro sa wylaczone i nie mozna ich pisac? Albo zle rozumiem co piszesz albo to jakas manipulacja
Załóż zbroje lepiej LastTimeLooser. 😀
Alfabeta
a gdzie ja Tobą manipulowałam? 😉
standardowo po przeczytaniu artykułu, czytam komentarze, czasami sama komentuję.
Przy w/w temacie przy niektórych art komentarze są wyłączone.
Jest to celowe działanie, bo jeżeli autor pisze, że zdrady są normalne i źli mężczyźni się czepiają to nawet nie można temu zaprzeczyć. Przekaz takiego artykułu jest jednoznaczny.
Nie wiem jak tego można nie rozumieć.
I gdzie tu z mojej strony manipulacja?
Czy wszystkie kobiety posądzasz o manipulacje?
Swiadomie lub nieswiadomie gracie cale zycie. W tym pierwszym przypadku to zamierzone klamstwa i naginanie rzeczywistosci, a tym drugim przypadku uwazam ze w pewnych momentach to natura Wami steruje abyscie powiedzialy cos tak a nie inaczej… jakby wyuczone i z automatu drobne gierki na ktore nawet same nie zwracacie uwagi bo podsyla Wam je emocjonalnosc a nie logika. Nie czepiaj sie tylko odnies bo to nie jest atakujacy komentarz.
Czy według Ciebie wszystkie kobiety w coś grają świadomie i/lub nieświadomie?
I podaj przykład sterowania tą naturą bo nie do końca wiem o co Ci chodzi. 🙂
A dlaczego Twoim zdaniem logika jest ważniejsza od emocjonalności (wrzucam tu i dobre emocje, jak miłość, łagodność, cierpliwość, wstyd)?
Co jest ważniejsze Miłość czy logika?
orki, LastTimeLooser napisał, że o „Dziewczynach bez tabu” przeczytał mniej więcej 8 artykułów i oprócz tego, pod którym komentujemy, wszędzie skupiano się na osobach, które ujawniły proceder tych kobiet, a nie na samym procederze.
Z kolei twój komentarz ograniczył się do pytania:
To pytanie nie ma logicznego związku z tym, co napisał LastTimeLooser, mimo że stanowi komentarz do tego, co napisał. Ponadto to przejaw paternalizmu i delikatnie mówiąc lekko niegrzeczne, bo brzmi, jakby LastTimeLooser nie był w stanie dostrzec tego, że komentarze są wyłączone. Warto więc w takich sytuacjach – jeśli zmienia się temat – po prostu napisać dlaczego chce się zmienić temat. Gdybyś napisała, że zauważyłaś, że komentarze są wyłączone, bo najprawdopodobniej większość komentujących miałoby inne zdanie, niż autorzy artykułów, to mielibyśmy przedmiot do dyskusji.
Zresztą powody, dla których komentarze są wyłączone, nie są takie oczywiste. Może to być kwestia techniczna.
To tytułem uwag ogólnych, po których można przejść dalej.
Bo dyskusja ma prowadzić do jakichś wniosków, musi się zatem opierać na pewnych zasadach. Bynajmniej nie znaczy to, że logika jest ważniejsza od emocjonalności w każdym aspekcie życia. Prosty przykład to nauka. Opiera się na metodologii, a nie na emocjonalności. Lekarz podczas operacji opiera się na medycynie, a nie na emocjonalności. Inżynier to samo. Natomiast np. matka opiekuje się dzieckiem głównie na podstawie emocji swoich i dziecka. Nie mieszałbym tych dwóch kwestii.
PiratRandkowy
A dlaczego odpowiadasz za dorosłego mężczyznę?
Sądzisz, że LastTimeLooser sam nie może wypowiedzieć się w tej kwestii?
Ja sądzę, że może i jestem ciekawa jego zdania 🙂
Rozumiem, że chcesz dołączyć się do dyskusji tak?:)
Dlaczego sądzisz, że moje pytanie nie ma logicznego związku?
Przecież wyłączenie komentarzy ma na celu nie dopuścić opinii ludzi komentujących. A to właśnie komentujący negatywnie wypowiadają się o zdradach, a pozytywnie o ludziach z wykopu.
I jak zauważyłeś, było to pytanie, najzwyczajniej można było odpowiedzieć wprost, bez sugerowania, że mam ukryte intencję, bo jestem kobietą (co samo w sobie jest ukrytą manipulacją, bo cokolwiek bym nie powiedziała będzie odebrane właśnie jako manipulacja – bo kobiety zawsze to robią).
A Twoim zdaniem kobiety zawsze manipulują?
PiratRandkowy a Twoim zdaniem to LastTimeLooser uważa, że wszystkie kobiety w coś grają świadomie i/lub nieświadomie?
Bo sądzę, że nie wiesz o co mu chodziło z naturalną manipulacją.
Co do zmiany tematu „Nie czepiaj sie tylko odnies bo to nie jest atakujacy komentarz.”
to mam przyzwolenie na doprecyzowanie o co autorowi wcześniejszej wypowiedzi chodziło, czy może mam się sama domyśleć i wyciągnąć swoje wnioski?
Pytanie jest proste co jest ważniejsze Miłość czy logika?
Nie pytałam o naukę, a w kontekście emocji. Lekarz w trakcie operacji opiera się na emocjach, bo operację może wykonać rutynowo co może prowadzić do powikłań, a może potraktować zabieg sumiennie i wykonać operację na najwyższym poziomie.
A to że jest lekarzem to nie logika to zdobyta wiedza, doświadczenie i umiejętności.
Bo jakiś czas temu napisałaś, że nie uczyłaś się prowadzić dyskusji, więc chciałem na przykładzie pokazać, gdzie według mnie popełniasz błędy.
Moje zdanie to moje zdanie i w żadnym razie nie pozbawia LastTimeLooser tego, aby Ci sam odpowiedział.
Bo LastTimeLooser napisał, że o „Dziewczynach bez tabu” przeczytał mniej więcej 8 artykułów i oprócz tego, pod którym komentujemy, wszędzie skupiano się na osobach, które ujawniły proceder tych kobiet, a nie na samym procederze. Z tego, co napisał LastTimeLooser wynika jedynie, że o „Dziewczynach bez tabu” przeczytał mniej więcej 8 artykułów i oprócz tego, pod którym komentujemy, wszędzie skupiano się na osobach, które ujawniły proceder tych kobiet, a nie na samym procederze. To jest przedmiot dyskusji. Kwestia komentarzy jest już nowym przedmiotem do dyskusji. Oczywiście można starać się łączyć oba tematy, ale warto najpierw dojść do jakichś wniosków w tym, który przedstawił LastTimeLooser.
Nie zmienia to faktu, że pojawiło się nieporozumienie, ale jak widzę, to moje próby zwrócenia uwagi na przyczyny tych nieporozumień są daremne. Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, więc nie będę się już wtrącał.
Tylko focha nie strzelaj, bo to też manipulacja i przemoc emocjonalna 😉
A wtrącaj się jeżeli masz na to ochotę 🙂
Czekam na odpowiedź co do Miłości i logiki, chyba, że nie chcesz opowiadać na to pytanie 🙂
Co do komentarzy, to ma ścisłe powiązanie, bo tam gdzie artykuł był w marę obiektywny to były komentarze, tam gdzie zarzucano „czepianie się” kobiet, były wyłączone.
Nie róbmy problemów, których nie ma. Polecam mniej wszędzie się doszukiwać manipulacji bo wtedy zawsze się człowiek spina, że musi shit-test odbić, zamiast normalnie pogadać. No są komentarze powyłączane w jakimś celu, ja np. tego nie zauważyłem. Widziałem sporo artykułów gdzie pod ludzie normalnie z kontami z facebooka pisali. Oczywiście ani słowa złego o tych zdradzających.
Doszukiwanie się manipulacji a oczekiwanie, że druga strona będzie przestrzegać reguł poprawnej dyskusji, to według mnie dwie różne kwestie. Ale jak wyżej napisałem, niepotrzebnie się mieszałem. Orki pisze, że robi to nieświadomie, więc dopóki nie nadrobi zaległości w kwestii prowadzenia dyskusji merytorycznej, to najlepiej, abym odpuścił rozmowę.
orki ja nie musze Ci nic tu udowadniac ani z Toba dyskutowac. Ja tu jestem zeby sie uczyc lepiej o otaczajacym swiecie a nie dyskutowac z kobietami za wszelka cene broniacymi swojej plci. Niech sie kazdy tapla w swoim. Mozesz uwazac ze kobiety niczemu nie sa winne i to jest ok, szanuje i nie potepiam. Mozemy nawet uznac ze wygralas dyskusje a ja sie mylilem jesli to Cie zadowoli. Pirat drogowy jak mowi ze konczy dyskusje to nie manipuluje tylko konczy dyskusje OK? Mozesz nawet skomentowac i poobrazac nas ze jestesmy incelami i tak dalej skrzywdzonymi mezczyznami. My to znamy i nie robi to na nas wrazenia bo znamy te gierki.
PiratRandkowy to już swoje powiedział, i to kilka krotnie, i w innym wątku wyjaśniłam mu o co mi chodziło z Miłością i logiką 🙂
A dlaczego nie chcesz ze mną dyskutować? W dyskusji nie chodzi o wygraną czy przegraną, to nie zawody. Zawsze to inne spojrzenie na otaczająca nas rzeczywistość, a że nie będę przytakiwać pewnie dlatego, że mam inne zdanie na pewne kwestie, 🙂
A jeżeli mam się wypowiedzieć o czyjejś winie/lub jej braku, to warto abym wiedziała o co chodzi, samosądów nie robię, 😉
I czy jesteś incelem? Co Ty masz do tych chłopaków, byłeś kiedyś w takiej sytuacji jak oni?
Strzelanie focha to przemoc emocjonalna, pamiętaj jak będziesz w kolejnym związku, 🙂
Masz rację nie „musimy” rozmawiać jak nie chcesz, to Twój wybór z kim rozmawiasz 🙂
Ale czy ktos Cie prosi o przedstawianie swojego spojrzenia? Sama wychodzisz z zalozenia ze musisz nam cos wytlumaczyc? Nie chce znac Twojego zdania pod swoimi komentarzami ok? Jestem incelem, mizoginem, przegrywem itd (tutaj wpisz pozostale taktyki ponizania i zawstydzania mezczyzn). Nie strzelam focha, wszystko pisze jak najprostszym jezykiem dla troglodytow a Ty i tak doszukujesz miejsc gdzie mozesz mezczyznie doj*bac i nie rozumiesz.
Szkoda na nią czasu. Środowiska katolickie? Złe. Przychodzi do nas i z nikim nie potrafi normalnie rozmawiać. Ale oczywiście zrzuca winę na nas. Dlaczego nie pójdzie gdzieś, gdzie będzie mogła się dogadać? Może dlatego, że nie potrafi współżyć z innymi?
PiratRandkowy
postaram się na Toje komentarze nie odpowiadać 🙂
Środowiska katolickie zapraszają mnie do uczestnictwa, tylko nie na wszystko ma się czas 🙂
A i wiesz lubię z Tobą rozmawiać, szkoda ze Ty ze mną nie 🙂
Pod moimi tez nie pisz. Kobiety nie potrafia odpowiadac z pelni logicznego, a co za tym samokrytycznego punktu widzenia. Wasze wypowiedzi zawsze podszyte sa emocjami, obrona tj. „Kobiety sa selektywne, to wina mezczyzn, ze nie nadazaja za nami” zamiast powiedziec „wybrzydzamy, bo jestesmy roszczeniowymi ksiezniczkami ktore utracily swoja kobiecosc (kobiecosc mezczyzn mniemaniu, a nie to co nam sie wydaje ze jest kobiece tj. sila, niezaleznosc, samowystarczalnosc bo to najczestsze cechy podawane przy opisywaniu swojej atrakcyjnosci no i dlaczego mezczyzni tego nie doceniaja? No bo nie tego szukaja, proste?). Dlatego nie chce z Toba rozmawiac bo rozmowa z Toba nie doprowadzi do rozwiazania bo Ty mimochodem bedziesz probowala zmienic jej tor na rozstrzygniecie bedace korzystne dla Ciebie i winiace mezczyzn za stan rzeczy. Wole z mezczyznami rozmawiac bo ich odpowiedzi beda wyprodukowane przez logike a nie jakies widzimisie emocjonalne. Nie jestes mile widziana w moich komentarzach!
LastTimeLooser
Mniej emocji 🙂
W innym wątku była rozmowa z Adamem jak poradzić sobie z emocjami po zerwaniu z dziewczyną, może poczytaj 🙂
coś się przyda 🙂
o to ten wątek 🙂
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/ideal-kobiecosci-wariant-ksiecia-bajki/#comment-8496
Orki…powiem Ci jako kobieta, że lecisz na nieświadomce – świata nie zbawisz, ludzi nie przerobisz na swoją „nomen omen” modłę 😉 Widać, baaardzo to widać, że brakuje Ci mężczyzny, męskiej energii, zainteresowania, i czerpiesz ją z dyskusji tutaj. Jesteś na głodzie, nic w tym złego i Cię nie potępiam, ale tutaj się nie nasycisz. Tracisz swój czas. Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale przemyślisz temat i poszukasz źródła dla siebie w realnym świecie, bo na pewno jesteś wartościową osobą i zasługujesz na to w pełni. Pozdrawiam.
dzięki Aniu 🙂
wiesz w realnym świecie są tacy sami mężczyźni jak tutaj 🙂
Takie samo podejście do kobiet, przemocy i innych spraw 🙂
Zawsze możesz włączyć się do dyskusji, może masz inne spostrzeżenia na zdrady, rozwiązłość, wierność 🙂
Orki, ale po co umoralniać kogoś, kto wyraźnie sobie tego nie życzy i ma inne zdanie? To jakaś misja życiowa?
Wsadz sobie te wątki i linki wiesz gdzie orki. To jest agresja, zebys w koncu sie od…..liła. Moze zadziala.
Asertywność u Ciebie to leży nadal 🙂 Jakiś poziom wypowiedzi trzymaj bo ban będzie tym razem na poważnie.
Asertywnosc u mnie jest na poziomie hard. Zwyczajnie twardo i konkretnie mowie swoje intencje zgodnie z poziomem domyslnosci uczestnika dyskusji. Ja tak to widze.
Asertywnosc u mnie jest na poziomie hard. Zwyczajnie twardo i konkretnie mowie swoje intencje zgodnie z poziomem domyslnosci uczestnika dyskusji. Ja tak to widze.
Chamstwo, brak pokory i paranoidalność to nie asertywność. Tym bardziej, że jesteśmy w internecie, gdzie możesz zamknąć okno i nie musisz pokazywać komuś jaki jest malutki przy tobie. Wiem, wiem, miałeś złe przeżycia, a teraz robisz dokładnie to samo.
Haha tu Cie mam gagatku, czyli jednak byl banik, a teraz bedzie permanentny.
Nie było, za to będzie jak dalej nie będziesz nikogo szanował i rozpaczał, że wszędzie cię „gnębią” gdzie się nie pojawisz i zawsze atakował zwrotnie. Zero zastanowienia czy sam tego nie powodujesz.
Według mnie przesadziłeś, mimo że faktycznie orki zachowuje się wyjątkowo irytująco i toksycznie. Nie zmienia to jednak faktu, że dałeś się jej sprowokować. Potraktuj to jako lekcję, że musisz pewne kwestie przepracować.
Haha tu Cie mam gagatku, czyli jednak byl banik, a teraz bedzie permanentny.
tej kobiecie brakuje rozumu i gruntownego wykształcenia (niekoniecznie formalnego), a ty jej byś chciała jeszcze jakiegoś nieszczęśnika nagonić? miej litość!
jedyny mężczyzna, jaki może tu pomóc, to doświadczony psychiatra. i to już piszę serio-serio.
Zychu
to jest kolejna forma przemocy,
próba ośmieszenia, hejt
Ty nad tym w ogóle nie panujesz.
tak, wszędzie hejt – a logika jest formą opresji. : )
po prostu stwierdzam to, co widać gołym okiem. jesteś zaburzona, robisz szum tylko po to, aby podtrzymać zainteresowanie wokół swojej osoby, a z logiki robisz – za przeproszeniem – szmatę.
Nie tylko ja 🙂
Chłopaku mniej przemocy:)
z mojej strony to wszystko. podbijaj sobie atencję, jeżeli to dla ciebie jest takie istotne (a widać, że jest, oj widać).
tak, istotne, 🙂
Ty też się szanuj 🙂
Jesli myslisz ze nie rozpracowalem tego shit testu z podeslaniem mi linku o zlamanych sercach to jestes w grubym bledzie.
Z jednej strony tak z drugiej może oszukała męża/chłopaka, że miała 2 przed nim a tak na prawdę było ich 20? Budowanie związków na kłamstwie to tez nie do końca dobry pomysł.
Właśnie tu jest pewien problem, ponieważ często dziewczyny w wieku 13-14 lat wyglądają już bardzo dojrzale(wpływ jedzenia ładowanego hormonami żeńskimi, napoje w butelkach plastikowych-bisfenol A i B), do tego makijaż i może spokojnie mówić że ma 18-20 lat. Nie zdejmuję tu odpowiedzialności z faceta, bo też powinien sprawdzać to z kim idzie do łóżka a nie pakować się w każdą chętną laskę.
Należy być czujnym po prostu i nie dać się zaślepić hormonom „miłości” w każdej kwestii związanej z relacjami damsko-męskimi. MĘŻCZYZNO SZANUJ SIĘ!
Z jednej strony tak z drugiej może oszukała męża/chłopaka, że miała 2 przed nim a tak na prawdę było ich 20? Budowanie związków na kłamstwie to tez nie do końca dobry pomysł.
Brak dowodów na to. Co do zdrady same się przyznały, także to są zupełnie inne sprawy. Jakby jednak okłamały o ilości partnerów i byłby na to dowód to też warto zwrócić na to większą uwagę 🙂
Zbyt pochopnie taki wniosek uformowałem, masz rację.
Nie tyle ich powinniśmy uświadamiać w kwestii partnerek co powinniśmy być świadomi ile może mieć na koncie 16-latka dziś i nie dać się wkręcić w głupie gadki „jestem inna niż wszystkie”. Może jest a może kłamie sprawdzić tego może nam się nie udać nigdy.
Grota rozkoszy licznika wejść nie posiada, więc możemy tylko się domyślać takich rzeczy.
Zweryfikować możemy tylko zachowanie danej kobiety względem nas i wyciągać wnioski i ewentualne konsekwencje wobec tejże.
warto mieć na uwadze, że zdrada emocjonalna to przesłanka do rozwodu z orzeczeniem o winie:
W orzeczeniu napisali, że poszukiwanie na portalach nowych relacji to „okoliczność naruszającą zaufanie między małżonkami i prowa