Patologiczni Adonisi obdarzani empatią, pożądaniem i miłością kobiet
Spis treści
Czy nie zastanawiało Was to, że najwięksi przestępcy, szulerzy i patologiczni idioci potrafili wzbudzać współczucie, pożądanie i miłość u kobiet? Czy nie zastanawiało Was to, że kobiety mówiły o szukaniu ciepłego, miłego, wrażliwego, porządnego i szczerego mężczyzny, ale zawsze, ale to zawsze wybierały innym kluczem? Nie spotkaliście się z sytuacją, gdzie dany mężczyzna był oczerniany „za żywota” (nie był lubiany już na wejściu), a drugi zyskiwał poklask, mimo, że logicznie rzecz biorąc nie różnił się za bardzo cechami od tego pierwszego, a nawet wypadał gorzej w sytuacji, gdy ocenialiśmy ich racjonalnie? Czy nie dziwiło Was to, że kobiety widziały szczerość, wrażliwość, romantyczność, czy ciepło w mężczyźnie (lub inne – pozytywne cechy), który takich cech kompletnie nie miał, ale potrafiły same siebie oszukać w tym kierunku, by obronić swój wybór?
Pewnie nie raz, nie dwa, my wszyscy byliśmy obserwatorami dziwnych, nielogicznych zachowań kobiet. Dziś wraz z czytelnikiem przytoczymy takie sytuacje.
Zachęcam też do dzielenia się historiami.
Przystojny, choć niezbyt bystry drań, bożyszcze kobiet
„He enjoyed also a reputation of another sort. There was about his gaudy, swaggering raffishness something, that the women found singularly alluring…” “Captain Blood” – Rafael Sabatini.
To jest migawka o charakterze filozoficznym z lat późno szczenięcych. Nazwę bohatera mej przypowiastki Józiem, bo nie pamiętam jak miał naprawdę na imię. Poza tym, brzmi frywolnie i niepoważnie, gombrowiczowsko. W sam raz. Stało się to gdzieś w połowie mojego liceum, czyli dość dawno temu 😉 Ambicją władz uczelni tej i innych było wbicie młodzi do głów mechanizmów funkcjonowania instytucji demokratycznych. A więc licealny „parlament” mogący stanowić o gazetce i innych pierdołach, bez realnej władzy, za to z całą pompą wyborów (jak to w despotiach- Dyr był despotą realnym, kochał niebezpieczny blichtr swej władzy, nosił upiorne krawaty). Fasadowy parlament obsadzono przedstawicielami, po jednym z klasy. Zazwyczaj prymusi, liderzy wszelakich kół naukowych, potem najbardziej zaradni, ci który na wycieczce organizowali znikąd skrzynkę wódki (dziś pewnie businessmani), a gdy wszystkich tych waria(n)tów zabrakło- jakaś postać najbardziej popularna.
Józio był postacią nietuzinkową. Przypominał nieco Morrisona, tak w 35 %, w każdym razie kręcone loki były. Nie pisał jednak tekstów o bólu egzystencji i mrocznych meandrach umysłu, za to rzucał wypełnione wodą kondomy na głowy bliźnich, „kocił” małolaty z 1- szej klasy podając im rękę z tekstem „cześć pedale!”, wył na korytarzach jak małpa etc. Etc. W wyniku bliżej mi nieznanych absurdalnych wyroków losu, Józio został reprezentantem swej klasy w „parlamencie” (jakaś zapowiedź Palikota?). Niestety, każda romantyczna legenda ma swój kres- postanowił pewnego dnia wyrazić siebie ciskając zapalone petardy na szkolnych korytarzach, jedna z nich niefartownie trafiła tam, gdzie nie powinna- dokładniej, tuż pod nogi ciężarnej nauczycielki. Dziewczyna niemal zemdlała, odprowadzono ją do Pentagonu (przechowalnia ciał pedagogicznych). Józio zaś wyleciał z reprezentacji parlamentarnej, nie jestem nawet pewien czy nie z budy w ogóle.
Zbliżając się do mojej klasy widziałem że coś jest nie tak. Ludzie pozbijani w małe grupy dyskutowali gorąco, za to na schodach siedziały- klasowa „prymuska”- pupilka Geografa, oraz jej najbliższa przyjaciółka. Obie wylewające fontanny łez, roztrzęsione, spuchnięte, w skrajnej rozpaczy… Zimno mi się zrobiło na sercu, pomyślałem „Geograf umarł- w końcu staruszek, to nie może być nic innego. Albo ktoś zginął!” Podszedłem i zapytałem je, czemu płaczą. Wzrok jakim mnie, profana obdarzyły to pewnie wzrok Warszawiaka którego ktoś dobrą polszczyzną pyta, co robi ta baba topless z rybim ogonem, pokrywką i tasakiem w centrum Warszawy. „Jak to, NIE wiesz? Jó… Jó… Jó… Józia wyrzucili…!” Wykrzyknik miał w sobie ładunek emocji wart greckiej tragedii. Coś we mnie eksplodowało- „Jak możecie płakać za tym kretynem.. ??!!”. Popatrzyły z nieukrywanym obrzydzeniem, jak na kawałek ptasiego guano, wstały, poszły… Zrozumcie mnie właściwie- to nie były klasowe „cipcie-dupcie”, landryny, dziewczęta o nieobecnym wzroku tęskniącym za intelektem etc. To były najlepsze dziewczyny na roku… A przynajmniej jedna z nich.
Ponieważ jestem w wieku, w którym zaczyna się zadawać pytania o sens życia chciałbym zrozumieć zanim umrę, co kobiety widzą w takich osobnikach. A wyżej opisana sytuacja wracała jeszcze po kilkakroć, obdarzając mnie zawsze ponurą refleksją. Girls, don’t cry for Józio, Józio wouldn’t cry for you..?
Refleksja po latach, czyli próba zrozumienia co kobiety widzą w patologicznych mężczyznach
Napisałem to wspomnienie jeszcze na studiach, albo tuż po nich, dekadę temu. Był to mój pierwszy (ale nie ostatni kontakt) z typem osobowości, który trochę wymyka mi się klasyfikacji. Najprędzej bym określił jako “durnia z charyzmą”. Ma zawsze kilka niezmiennych, specyficznych cech, które łatwo opisać. Bezrefleksyjny wesołek, obdarowujący otoczenie dowcipasami, od których robi się słabo ale część ludzi rechocze, zachęcając go do dalszej “aktywności”. Bardzo bezpośrednio odnosi się do dziewczyn, serwując teksty “fajna z ciebie d***”, albo “jak ze mną gadasz, to sutki ci sterczą” etc. Co ciekawe, mimo pozornego oburzenia wielu kobietom się to podoba, widziałem błysk w ich oczach, co mnie przyprawiało o torsje. Nie posiada żadnych głębszych zainteresowań, ale wystarczy choćby żeby sprawnie żonglował pomarańczami, zaraz damskie grono uzna na wyścigi, że “ma talent”. “Józek wcale nie jest taki głupi, trzeba być zręcznym, żeby coś takiego się udało, to dar!” 😀
Zamiast kwiatów przyniesie kobiecie na urodziny butelkę wódki, którą w większości sam wypije. Przykład z życia, ale dotyczący innego “Józia”. Był to chłopak zjawiskowo pięknej dziewczyny (nazywałem ją Nefretete, bo miała jej rysy) w tym samym liceum. Tak, dobrze się domyślacie, kwiaty przyniosłem ja 😉 Inny przykład zachowania tego samego osobnika- zamiast zapłacić za bilet na otwarte kąpielisko dla siebie I dla niej, przeskoczył przez siatkę, co ona sama (I jej zachwycona kumpela) uznały za niemal romantyczną brawurę, I ogólnie świetny żart. Serio 😀 Ma skłonność do sadyzmu I pastwienia się nad słabszymi I mniejszymi od siebie, choćby werbalnego. To typowy “bully”. Jest najczęściej dość przystojny, bywa nawet piękny, ale jego obrzydliwy charakter powoduje że jest to trochę spaczone, jak w krzywym zwierciadle. “Miał ładne zielone oczy, ale jakieś takie krzywe, złe”- (Leopold Tyrmand, “Zły”.) Tak naprawdę, gdyby nie ta wulgarna “charyzma”, ściąganie uwagi otoczenia małpimi żartami I prowokowanie dziewczyn jest banalnie nudny, bo nie ma nic interesującego do powiedzenia.
Co tu ukrywać, to typ zwykłego chama. Mimo tego, jest w miarę lubiany w towarzystwie, a co najmniej tolerowany. Doświadczeni imprezowicze nie zabierają go jednak ze sobą, bo to typ który zawsze wywoła kłopoty. Bo “Józio” to tak naprawdę cierń w d*** To on nasika do fontanny po pijanemu, będzie biegał nagi po trawniku, zamknie w toalecie klasowego ofermę I zablokuje zamek, albo sprowokuje bijatykę. W sytuacji jednak prawdziwego zagrożenia nie pcha się na pierwszą linię, tak naprawdę to tchórz I sadysta. Żeby “Józia” przywołać do porządku potrzeba “pozytywnego Alfy”. Musi być brutalnie ustawiony do pionu, nawet pięścią. Innego języka niż strach nie rozumie. Dziś nazwałbym to “tandetną edycją ciemnej triady”. Zły chłopiec kategorii “C”. Co jednak zawsze wyjątkowo mnie brzydziło, budzi kompletnie dla mnie niezrozumiałą fascynację u wielu kobiet.
Chyba od “Józia” zaczęło się dla mnie odkrywanie Red Pill, na wiele lat przed pojawieniem się tego terminu. Dlaczego zwykły prostak, bydlę i gnojek może wywoływać erotyczny, ale też miłosny prąd u dziewczyn. Taki ktoś potrafi też być przez nie szanowany i usprawiedliwiany. Taki ktoś uzyskuje od kobiet WSPÓŁCZUCIE, a dobry, miły mężczyzna potrafi być obiektem kpin, a często i nawet przemocy kobiet.
Jest to coś, do czego większość z kobiet nie przyzna się nawet na torturach. Uświadomiłem sobie, że jedną z kluczowych cech kobiety, którą chciałbym poznać jest m.in. to, żeby widziała “Józia” jakim jest naprawdę, I odpowiednio do tego takiego osobnika traktowała. Jak dama- pijanego parobka.
Brzydal nie jest zabawny, bo… jest brzydki i ma zbyt niski poziom energii?
Przytoczę inną sytuację – domówka. Kilka, lub kilkanaście osób maksymalnie. Mniej przystojni, czy też bardziej przystojni mężczyźni. Ładniejsze, elokwentniejsze i inteligentniejsze kobiety, ale też te z pozoru niczym się niewyróżniające.
W końcu żart odpowiada mało przystojny mężczyzna, mało „zrywny” i zawadiacki. Jak się zachowują kobiety wobec niego? Te „wyższej rangi” kobiety nie śmieją się z jego żartu, kpią z niego. Widać na twarzy tych kobiet gniew, arogancję, wzdychają z politowaniem, patrzą na niego jak na śmiecia ludzkiego, może nawet mają ochotę w jakiś sposób stosować na nim przemoc, czy się na nim wyżyć. Te niepozorne dziewczyny lekko się uśmiechają (jakby bardziej nie chciały się narazić swoim ładniejszym i bardziej sukowatym koleżankom, a może to też uśmiech pogardy?). Kobiece emocje wobec nieatrakcyjnego dla nich mężczyzny (przynajmniej z powłoki, nie z tym co sobie rozsądnie zaplanowały) stają się automatycznie negatywne. Brzmi trochę jak składnik procesu selekcji genów, prawda?
Następnie żart opowiada przystojniak. Mało bystry, duka, nie ma zbyt wielkiego zasobu słów, jego życiowe przemyślenia głównie to: pić, je**ć i się nie bać (dobra, jeszcze żreć do tego). Taki typowy konsument, ale ma wiele z zaprezentowanego wyżej Józia. Umie zrobić show, wyśmiać kogoś, pręży muskuły, opowiada historie w których zawsze wypada znakomicie – ma coś z narcyza, ale takiego głupkowatego, który wcale nie dba o opinię, myśląc, że wszystko co robi jest „cool”.
I… rzeczywiście znajduje w życiu takie potwierdzenie, bo najlepsze dziewczyny, te co zbierały najlepsze oceny, długonogie, przyszłe menadżerki, psycholożki, czy też kierowniczki – ochoczo kleiły się do niego, śmiały się z jego gorzej opowiadanych żartów, niż poprzednika (nie wiem, czy to był autentyczny śmiech). Po mowie ciała było widać, że są rozbawione i dobrze do niego nastawione, jakby ich postawa mówiła – „patrzcie, to jest nasz pan, lider grupy, ceńcie nas, oddamy się tylko mu – nawet w liczbie mnogiej”. Co najgorsze, te „szare myszki” także marzyły o tym, by być na ich miejscu, ale przygłupawy, ale też niezbyt dobry moralnie przystojniak ich do siebie nie dopuszczał.
Wiele lat dziwił mnie pociąg kobiet do takich złych, ale i niezbyt inteligentnych mężczyzn, którzy nie reprezentują sobą wiele (ale są pewni siebie) i tyle starczało, by być obiektem ich westchnień. I to mimo słuchania o tym, że kobiety są rozsądniejsze, czy też bardziej dojrzałe od mężczyzn to one wybierały ich w pierwszej kolejności. To wszystko może budzić niezrozumienie, budzić chęć odkrycia co jest prawdą, a co kłamstwem, ale też chęć dociekania co kieruje dokładnie tymi kobietami i czy warto udawać takiego mężczyznę, by zyskać aprobatę.
Oczywiście nie jest tak, że każda dziewczyna była nim zainteresowana, aczkolwiek większość owszem i ceniły go ponad „inteligentnych, małomównych programistów” – którzy przecież potencjalnie zapewnić mogli sporo pieniędzy i bezpieczne życie, ale nie tworzyli wokół siebie aury, że coś zaraz zrobią, będzie się działo – czy to pozytywnie, czy częściej – negatywnie.
Dziś omawiany tu przystojniak… cóż, rozpił się, wielokrotnie był karany za przestępstwa (choć nie jakieś bardzo poważne), ma czwórkę dzieci z trzema różnymi kobietami i… nadal ma powodzenie, także u kobiet naprawdę dobrze prosperujących.
Pytanie ponowię: dlaczego kobiety widzą w takich mężczyznach coś pociągającego, dlaczego tylko tacy mężczyźni zasługują wobec tych kobiet na współczucie i empatię? Co najlepsze, tacy mężczyźni w ogóle empatii nie potrzebują, ponieważ wydaje im się, że są niezniszczalni, bezproblemowi (ba, sami są problemem dla innych!). Dla tych kobiet bardzo wygodnie jest być „empatyczną” dla mężczyzny, który empatii nie potrzebuje (nie prosi o nią, nie potrzebuje pomocy czy wsparcia), ponieważ nie wymaga to od nich wiele wysiłku, wiele poświęcenia i wiele udowadniania swoich cech czynami. Tym samym one bronią swojego, tak naprawdę fałszywego obrazu i robią to zaskakująco skutecznie, ponieważ potrafią o tym przekonać ludzi postronnych.
Dla stałych czytelników strony na pewno czarna magia i nowość to nie jest (o złych chłopcach tematów kilka już napisałem – podobne przyciąga podobne i trafia swój na swego), ale mimo wszystko następuje pytanie. Czy kobiety są świadome co je naprawdę pociąga, co nimi kieruje, a co tylko uważają, że warto o sobie uważać i co mogą, lub powinny mówić innym o sobie?
Czy sami mężczyźni zauważali podobne sytuacje? Jeśli tak, to jakie dokładnie?
Gdyby Polki wolały samców alfa to wolałyby Rosjan od beta-Szwedów.
Ależ ty masz zdartą płytę 🙂 Mało Ci dyskusji o tym samym z ludźmi, którzy w ogóle się z tobą nie zgadzają? Dokładnie te same tematy o Szwedach i gejach leczących się u psychiatry poruszałaś choćby tu:
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/polityczna-poprawnosc-czyli-albo-klamiesz-razem-z-innymi-albo-mozesz-zachowac-milczenie-ban-strony-na-facebooku/
I kobiety też są wzrokowcami. Żeby zwrócić naszą uwagę w takiej choćby klasie trzeba albo być przystojnym + przebiegłym/zawadiackim, albo inteligentnym + mieć władzę lub być przystojnym + inteligentnym albo być zawadiackim + inteligentnym. Trzeba się wyróżnić, ale zachowując jedną ze wspomnianych kombinacji. Przez „zawadiackim” rozumiem również poczucie humoru.
Inteligentnych i zawadiackich trochę było, więc dobre oceny, sporo zainteresowań, dobra gadka + umiejętność rozkręcania całej klasy (zdolności przywódcze). Niekoniecznie to dodawało powodzenia, kiedy taki ktoś był mało atrakcyjny fizycznie.
Skoro było takich jednostek więcej to nie było jednostki wyróżniającej się
Pewnie nie, trudno powiedzieć. Największe powodzenie miał sportowiec, ni inteligentny, ni zabawny, ale wysoki, umięśniony i sepleniący.
Ona serio myśli, że ktoś tu łyknie takie rzeczy.
Wystarczy być przystojnym, efekt aureoli dopisze inteligencję albo coś co taka jedna z drugą nazwą „to coś” (czy tam jest zawadiacki jak zwał tak zwał).
Nie widziałem, żeby inteligentni uczniowie wzbudzali zainteresowanie dziewczyn, chyba że wiązały się z tym korzyści np. odpisanie pracy domowej.
Oczywiście mówimy tu o wieku szkolnym.
„Ona” to czyta. A On chyba myśli, że nie… Tak, serio myślę, że „ktoś tu łyknie takie coś”. Inteligentny + zawadiacki lub inteligentny + z władzą albo inteligentny + przystojny. I taka moja teoria, nie każę Panu jej łykać, spokojnie 😉 napisałam z własnych doświadczeń. A taki „inteligent” jak nie miał ani urody ani „myku w oku” ani też władzy na zasadzie posiadania w klasie silnej pozycji yo się nie dziwię, że tylko „do odpisania lekcji”.
Hmm ciekawe teorie wygłaszasz, pewnie dlatego inteligentny i posiadający władzę Jeff Bezos zostaje porzucony przez żonę. Ma pieniądzę, ma władzę jest inteligentny oj to pewnie dlatego że ma 3 a nie dwie cechy z tych które wymienaisz 😉
A i jeszcze. Z yego, co ja pamiętam to efekt aureoli to dopisywanie innym pozytywnych cech, które chcielibyśmy, żeby oni posiadali. Ale żeby dopisać to trzeba doczepić to do takiej cechy, która nam się podoba. No sorry, ale kobiety nie działają na zasadzie „jesteś przystojny to ci się oddam”.
No sorry, ale kobiety nie działają na zasadzie „jesteś przystojny to ci się oddam”.
Jesteś przystojny I wmawiam sobie, że masz lepsze cechy, niż masz, więc ci się oddam, bym nie miała się za pustą i płytką 😀
no a co w tym złego że kobieta jest pusta i płytka? Uprzedzenia jakieś, czy coś? 😉
Tak samo ten przystojny mężczyzna, który korzysta z okazji jak popadnie jest pusty i płytki. A jak się dobiorą w parę dwa pustaki to i dom wybudują 😉
Ok, jeśli postrzegamy kobietę w ten sposób, idąc za Twoim tokiem rozumowania i w dalszym ciągu utrzymując sytuację grupy osób jak np. klasa, pomyślałabym tak: „jesteś przystojny, ale jak się z tobą zadam to inne mnie wyśmieją bo nie jesteś ani lubiany (w klasie, tzn. nie masz władzy, pozycji) ani nie jesteś typem mrocznego, tajemniczego przystojniaka (tylko np. klasowym głupim odludkiem) ani też nie jesteś typem zawadiackim/z poczuciem humoru, które się odznacza w klasie”. I to działa w drugą stronę (męską) identycznie. Zawsze w klasie jest „śmietanka”, owa śmietanka nie miesza się z resztą, pod względem uczuciowym oczywiście, jeśli nie zauważy wybitnej, pasującej jej pod pewnym względem jednostki. Przykład: chłopak ze śmietanki nie zauważy „normalnej” dziewczyny jeśli ta nie będzie mu do czegoś potrzebna, nie będzie go pociągała z jakiegoś powodu: a) założył się z kimś że się z nią umówi b) jest mądra i potrzebna do projektów c) wszyscy o nią rywalizują bo jest jedyna lub najlepsza w klasie ale jest odludkiem d) jest tajemnicza i to „nieznane” jest pociągające ale jest też atrakcyjna fizycznie itd. Każdy, niezależnie od płci żeby zainteresować się jednostką potrzebuje impulsu, widma zaspokojenia swoich potrzeb (akceptacji, dojścia do lepszych kręgów – władzy itd.).
Potrzeba estetyki (bycia z osobą przystojną) też się liczy, ale za tym musi iść dostrzeganie w noej czegoś więcej np. poczucia humoru/bycia zawadiacką, intelektu, wpływów itd. I to postrzeganie jest subietkywne! Czyli aureolka bierze się z naszego subiektywizmu. Musisz czuć do kogoś pociąg żeby dorobić mu aureolkę. I pociąg nie wynika z tego, że ktoś jest przystojny tylko że zaspokaja Twoje potrzeby. Więc klasowe laski chcą być popularne więc umawiają się z głupkiem który jest przystojny i ma władzę w klasie lub wszyscy go lubią bo łobuzuje w klasie (jest zawadiacki i przez to ma szacun w klasie).
Bywa i tak, że w klasie największą władzę ma jakiś odludek, którego nikt nie rusza, bo np. kilka klas wyżej ma brata lub kuzyna, który może spuścić łomot. Albo po prostu trzyma w plecaku zestaw noży, a po godzinach chodzi na strzelnicę. Jeśli taki odludek nie będzie przystojny, to będzie raczej przez większość koleżanek odbierany jako niebezpieczny dziwak. Jeśli natomiast będzie przystojny, to będzie odbierany jako intrygujący samotny wilk. Jakie potrzeby zostały spełnione? Ano pożądanie, a nie potrzeba poczucia (współuczestniczenia) we władzy.
Ale spora część kobiet właśnie tak myśli. Wystarczy ziarnko wątpliwości zasiane przez koleżanki, aby jakaś kobieta nagle zaczęła rozważać sens związku z obecnym partnerem. Wniosek ogólnie jest taki, że go po prostu nie kocha, ale jest z nim z jakichś sobie tylko znanych powodów, np. nie trafił się nikt lepszy. Zupełnie odwrotna sytuacja jest, kiedy kobieta się zakocha, głównie pod wpływem wyglądu. Wówczas nawet najbardziej rozsądne argumenty nie przekonają jej do zerwania związku np. z mężczyzną, który pierze ją na kwaśne jabłko.
A iii 🙂 w odpowiedzi na: „Jesteś przystojny I wmawiam sobie, że masz lepsze cechy, niż masz, więc ci się oddam, bym nie miała się za pustą i płytką ” to tutaj jeśli koleś jest przystojny i jest presja grupy to znaczy że on jest popularny czyli ma władzę, czyli przystojny + wpływy/władza/poważanie innych
w sedno !
VS
Sama sobie zaprzeczasz.
Jeżeli inteligent, jeżeli nie jest przystojny to nadaje się tylko do odpisania lekcji to po co piszesz, że musi być inteligentny? Nie kłóci się to z logiką? Z twoim „Przystojny+inteligentny” w cale nie miałem zamiaru polemizować, ponieważ to prawda ale tu wystarczy średnie IQ a nie jakiś wybitny intelekt.
Co to jest „myk w oku”? Czyż nie rozchodzi się tu znowu o urodę?
To zawadiacki czy inteligentny? Powyżej napisałaś, że sama inteligencja nic nie znaczy.
Władzę w szkole mają wysocy, przystojni sportowcy, nie koniecznie inteligentni, często ta inteligencja to tylko dopisana przez was cecha. Albo tzw bad boye, raczej nie grzeszący intelektem.
Sama sobie zaprzeczasz co wykazałem powyżej. Potwierdzając nie wprost to co powiedziałem wcześniej.
Nie piszmy per Pan/Pani w internecie raczej zwracamy się do siebie per TY. Z resztą ja Panem nie jestem.
My tu kochana takich rzeczy nie kupujemy, stare misiaczki z nas i na ten miodek nie pójdziemy. :>
A ja napisałem z moich obserwacji, ponieważ wiem, że nie patrzy się na to co mówi kobieta a co robi. Ty możesz pisać tu, że on jest taki inteligentny i „zawadiacki” (cokolwiek to znaczy) ale wiem, że tu rozchodzi się głównie o wygląd.
Pod tym względem aż tak się nie różnimy, z tym że faceci są z natury mniej wybredni i tyle.
Plus kobiety lubią same siebie oszukiwać i wiem, że dopiszecie sobie tam inteligencję czy co wam pasuje, żeby nie przyznać wprost, że to wygląd zagrał 1 skrzypce.
Dlatego piszę swoje obserwacje, ponieważ wciska się takie kity młodym facetom a oni później nie wiedzą o co chodzi, co z nimi nie tak.
Myślą” przecież ona mówi, że lubi inteligentnych facetów, ja zająłem 3 miejsce w Polsce w olimpiadzie matematycznej a ona woli tego wysokiego Pawła z drużyny”.
Ja nie miałem dostępu do takiej wiedzy, jednak zanim łyknąłem RedPill już trochę miałem obycia z dziewczynami i to co zobaczyłem było logicznym wyjaśnieniem tego co sam obserwowałem w swoim życiu.
Często tą cechą, która sprawia, że tak myślimy jest wygląd i to działa na obie płcie także w relacjach facet-facet obaj hetero oczywiście nie chodzi o relację seksualną a biznesową np.
Nie wszystkie i nie zawsze ale jak facet jest przystojny to same ułatwiają poderwanie siebie i wybaczają więcej w zasadzie musiałby mieć bardzo dużo negatywnych cech, żeby nie doszło do seksu.
RedPiller napisał coś z czym się zgadzam.
Kurtyna
Dorzucę swoje trzy grosze do Twojej rozmowy z MaSzą. Stendahl kiedyś powiedział: „Zrozum i to, że ile razy kto strzeli głupstwo, zawsze powołuje się na swoje serce”.
A niejaki Błażej Pascal napisał: „serce ma swoje racje, których rozum nie zna” 🙂
.
Tak i „miej serce i patrzaj w serce” itd. ogôlnie odniesienie do stereotypowo większej uczuciowości kobiet itd. 🙁
Do Pirata: to nie są „trzy grosze” tylko zaczepka pośrednia. Ale chyba nie ma sensu odpowiadać na argumenty typu: „uczucia wypaczyły twoje racje, rozmyły twoją wiarygodność i nie postrzegam cię jako rozmówcy ale jako podmiotu o którego wypowiedziach się rozmawia”. Próbowałam Wam chłopaki nakreślić możliwy ciąg przyczynowo – skutkowy z perspektywy baby, która obserwowała facetów, obcych i swoich i np. swojego męża i coś tam zaobserwowała. Ale i tak doczytałam, że sobie zaprzeczam, że „głupota”, że „Wy tego nie łykacie” i że młodzież ma przesrane bo wzorce złe i większość kobiet zła bo w sumie to chodzi nam o wygląd i otaczamy aureolką na każdym kroku… jak chcecie, jeśli biadolenie czy dywagacja na temat jest zaspokojeniem chęci pozyskania odpowiedzi to spoko. Moje zdanie znacie 🙂
Widzę, że dyskusja przenosi się na argumenty „starszych misiaków” vs. „jakiejś laski, która powołuje się na swoje racje i oburza jak ktoś się z nią nie zgadza”. Co do naszej dyskusji z Alfabetą to nie podobało mi się „ona” zamiast „Ty”, pominięcie w dyskusji na zasadzie „patrzcie chłopaki co napisała” a czegoś takiego nie lubię. Moje zdanie jest takie, że zawsze muszą zaistnieć dwie cechy abyśmy mogli się zauroczyć, taka moja myśli i doświadczenie, a czy dla Was prawdziwa czy nie to po to są komentarze 😉 zawsze pierwszym zostanie zauważomy ten co krzyczy (czy to urodą/intelektem/przebiegłością/poczuciem humoru czy władzą/pozycją). I jak do tego krzyku dochodzi jeszcze jedna z powyższych cech to jednostka może mieć powodzenie. I tyle 😉 każdy ma własne doświadczenia, chciałam spróboeać odpowiedzieć na pytanie „czemu?” postawione w tekście z kobiecej perspektywy
I tyle każdy ma własne doświadczenia, chciałam spróboeać odpowiedzieć na pytanie „czemu?” postawione w tekście z kobiecej perspektywy
Dokładnie tak. Doceńcie kobiecy głos w tej formie, bo to rzadkość.
Faktycznie, to co napisał to rzadkość. Można byłoby skopiować pierwszy lepszy wpis z jakiegoś kobiecego forum. Ponadto nie odniosła się do tego, jak to się dzieje, że kobieta potrafi nagle szybko zmienić zdanie co do swojego obiektu zakochania, kiedy koleżanki jednak powiedzą, że on nie jest taki zabawny, chociaż dzień wcześniej śmiała się z każdego jego żartu.
Ponadto:
Kolejna, która czyta w myślach, zamiast napisać, że odebrała to jako zaczepkę pośrednią i spróbować wyjaśnić sytuację.
Tak czy owak ja odpuszczam. Dla dobra ogółu i siebie.
A co tu wyjaśniać, taki masz sposób wypowiedzi 🙂
1. Możesz strzelić focha i stwierdzić, że to problem kobiet,
2, Możesz przeanalizować swój sposób wypowiedzi i wyeliminować złe nawyki.
Wybór należy do Ciebie, najważniejsze, że jesteś świadomy że coś jest nie tak 😉
Mogę też stwierdzić, że na razie jest tylko Was dwie, więc problemu po swojej stronie nie ma podstaw się dopatrywać, zwłaszcza że z innymi się dogaduję.
Co do mojego „fochania”, to czasami trzeba odpuścić, nawet jeśli uważa się, że ma się rację. Z szacunku do siebie samego. Można sobie wtedy pomyśleć, że ktoś uzna, że nie mamy racji i będzie się tym chełpił. Ale to, że ktoś uważa nas za słonia przecież nie oznacza, że jesteśmy słoniem. Trudno. Ważniejsze jest nasze dobre samopoczucie, dlatego zdarza mi się wyjść w tzw. angielskim stylu. Tak po prostu tylnymi drzwiami i po cichu.
PiratRandkowy
3. możesz stwierdzić, że to inni mają problem ze mną jest ok – chyba najczęstszy wybór wśród ludzi 😀
Ze mną też się dogadujesz, w końcu rozmawiamy i komentujesz moje posty 🙂
hym to może przestałeś się na mnie fochać?
W tej sytuacji dochodzę do takiego wniosku. Ale możesz śmiało mi napisać, jakie według Ciebie popełniam błędy, które wymagałyby korekty.
Staram się dogadywać i nie piszę tego złośliwie. Ja się nie focham, po prostu jak wyżej napisałem, w pewnych sytuacjach stwierdzam, że nie ma sensu czegoś dalej wałkować. Podam prosty przykład. Jeśli chodzi o logikę formalną. Nie ma dowodów, że Bóg istnieje i nie ma dowodów, że Bóg nie istnieje. Nie ma dowodów materialnych, że Bóg istnieje, bo wówczas wiedza o Bogu byłaby taka sama, jak np. medycyna. Nie ma też dowodów, że Bóg nie istnieje, bo to, że czegoś nie jesteśmy w stanie udowodnić nie oznacza, że nie istnieje. Dlatego jak nawet jesteś osobą wierzącą, to staraj się nie mieszać w pewne kwestie Boga, ale skoncentrować wyłącznie na logice.
A co to w ogóle logika? Logika po prostu umiejętność poprawnego rozumowania, czyli w praktyce wyciągania wniosków. Logikę dzieli się na semiotykę, logikę formalną (matematyczną) i ogólną metodologię nauk. Aby być logicznym, trzeba opanować te trzy działy. Prosty przykład: zdanie: orki jest mężczyzną jest według Ciebie logiczne? Odpowiesz pewnie, że nie, ale z punktu widzenia logiki matematycznej jest to zdanie uwaga: poprawnie logicznie. Dlaczego tak jest? Odsyłam do książek. Logika matematyczna nie zajmuje się treścią zdań. Bo jakże matematyka może wchodzić w zakres np. historii? Skąd matematyka ma wiedzieć, kto był królem Polski? Jak sobie z tym uporasz, to z chęcią mogę z Tobą dyskutować.
prawda/fałsz lub 1/0
tworzysz zdanie i rozpatrujesz w kontekście prawdy/fałszu 🙂
a potem :Symbole logiczne, Negacja, Koniunkcja, Alternatywa, Implikacja, Równoważność, Dysjunkcja, Pierwsze zasady, Prawa logiczne itd.
Wiesz aby być logicznym nie trzeba znać teorii, przykładem może być sprzedawca, który do bólu jest logiczny. I wielu ludzi jest logiczna, nie znając podstaw teoretycznej logiki.
Przy czym jeżeli chodzi o Boga, taki przykład
„Jak pisał Condillac w tłumaczeniu Znoski: „Pierwej ludzie byli logikami, to jest myśleli nim się zastanowili nad tym, jak myśleć należy. Wieki nawet upłynęły, nim się domyślili, że myśl po pewne prawidła wziętą być może” (s. 1). „Sztuka myślenia ma swoje prawidła w we władzach duszy i tych dźwigniach, których się podobnież umysł nasz używać nauczył. Trzeba więc poznać te władze i te dźwignie.” (s. 3) „Ale jak się nauczyć dobrze kierować zmysłami? Oto czyniąc tak, jak się czyniło, kiedy się nimi dobrze kierowało. Niemaż człowieka, któremuby się przynajmniej kiedykolwiek, dobrze nimi kierować nie przytrafiło. Potrzeby i doświadczenie prędko nas tego uczą: widzimy to na dzieciach. Nabywają one poznania bez pomocy naszej; nabywają go mimo przeszkód, które rozwijaniu się władz ich duszy czynić zwykliśmy. Mają więc jakąś sztukę ich nabywania.” (s. 7 – 8) (….)
Ad. 1) „Ziemia jest mieszkaną, więc i planety są mieszkane”, które to rozumowanie jest – jak łatwo zauważyć – bardzo łatwo obalalne. Ad. 2) to że ziemia jest zamieszkałą nie dowodzi jednak, że wszystkie planety są zamieszkałe, bo Stwórca mógł je inaczej poukładać albo „nareszcie jakaś rewolucja zrobić pustynią z planety wprzódy mieszkanej” (s. 205). Natomiast rozumowania nr 3) i 4) były dla niego rozumowaniami najsilniejszymi.” źródło
Pytanie czym jest dusza? Bez metafizyki tego nie wyjaśnisz.
Kim jest Stwórca?
Wielcy uczeni logicy wierzyli w siły nadprzyrodzone, pokaż mi choć jednego, który nie wierzył w nic lub negował istnienie siły stwórczej a ma dorobek w dziedzinie logiki 🙂
Twoje rozważanie o istnienie Boga lub jego nie istnienie, jest potrzebne ale nie to pytanie jest najważniejsze.
Można zadać pytanie co jest pierwsze myśl, czy poznanie zmysłowe.
Czy trzeba czegoś doświadczyć aby powstała myśl, czy może wystarczy coś wymyślić aby szukać potwierdzenia zmysłowego?
Ty możesz być na etapie życia gdzie negujesz istnienie siły stwórczej we wszechświecie, możesz nigdy nie uwierzyć w Boga. A możesz zwyczajnie powiedzieć, że tego nie wiesz.
Jednak jest ogromna rzesza religii, gdzie bóg jest najważniejszy lub bogowie. Ludzie od zawsze szukali odpowiedzi na nurtujące ich pytania i zawsze mieli jakieś bóstwo, nawet słońce, drzewa, pioruny (miały przypisane właściwości boskie).
I w imię tych bóstw, Boga umierali/umierają, wypowiadają wojny, mordują, gwałcą, niszczą, ale i budują, ratują, żyją zgodnie z zasadami religii.
Ja tam doskonale rozumiem to co piszesz. :>
A komu sie chce walczyć w internecie, żeby moja racja była najmojsza? :> Mi też się nie chce Piracie szkoda czasu. Niech ich będzie „na wierzchu”, niektórzy czerpia z tego chyba satysfakcję.
Ja to chyba całkowicie odpuszczę polemikę z Paniami, nie czuję potrzeby urządzania internetowych przepychanek.
Taki mój urok, bywam „zawadiacki”. No ale chyba mi wybaczysz co? :>
A ja chciałem sobie z tobą podyskutować tylko, poprawię się na przyszłość i już nie będę cię zaczepiał.
Z wyrazami szacunku
Alfabeta
Pirat randkowy: nie wiem czemu ktoś się odkochuje w pół sekundy, tak samo jak nie wiem jak to jest że ktoś kogoś zabija w afekcie itd. Nie wiem. Zakochanie się to nie to samo co zauroczenie lub miłość sama w sobie.
Widzę, że kurz opadł.
Tak właśnie myślałem. Niemniej jednak chyba znasz takie przypadki wśród koleżanek czy znajomych? To często właśnie największy błąd kobiet, że za bardzo opierają się na tym, jak ich związek odbierze otoczenie.
Co do Twojej koncepcji, że muszą wystąpić co najmniej dwie cechy do zauroczenia, to nikt tego nie neguje. Może u Ciebie wygląd nie był tą dominującą cechą, ale nam chodzi o zwrócenie uwagi, że kobiety też są wzrokowcami. Czasami kobiety potrafią odrzucić mężczyznę, który ma co najmniej dwie cechy kwalifikujące do zauroczenia, ale nie ma odpowiedniego wzrostu. Nikt tutaj nie ma pretensji do kobiet, że patrzą na wygląd. Taka ich natura. Problem robi się wtedy, kiedy nie pracujemy nad sobą. I na przyszłość, nie piszę tego złośliwie, ale po prostu czasami lepiej zapytać kogoś, co miał na myśli, niż zakładać, że miał złe intencje. Często zdarza się to kobietom na zasadzie: „Ubrał ulubiony krawat do pracy? Pewnie zdradzi mnie w pracy”.
Pozwolę sobie odpowiedzieć na Twoje „kurz opadł”, widzę, że morze ucichło, a więc zaznaczę, że wśród moich koleżanek czy znajomych te związki wydają się mieć większe znaczenie niż żeby miały się rozpaść pod wpływem „koleżanek”… ale ja to 25+ a nie 16+. Nie wiem czemu ktoś się nagle odkochuje bo koleżanka mu tak doradziła… może 10 lat temu bym wiedziała, teraz związki biorę bardziej poważnie niż kiedyś. I wybacz, ale to naprawdę nie zależy od płci. Może i eureka! ale serio. Jak trafisz na złamanego człowieka to trafisz i już. Podjedź na samą górę komentarzy to zobaczysz mój koment zaznaczający, że kobity też są wzrokowcami. I dla nas wzrost liczy się do wyglądu. Tak jak dla Was choćby u nas długość włosów. I kończąc: nie mam z tym problemu żeby zapytać co ktoś miał na myśli. Serio. Ale jesteśmy w internetach a to nas ogranicza. I jak ktoś używa w stosunku do mnie określenia „ona” czyli tak po ludzku stoi do ciebie tyłem w dyskusji zamiast się odwrócić i powiedzieć „te, MaSza ale weź mi proszě wytłumacz co przez to rozumiesz” to raczej nie mam ochoty tego tłumaczyć. No serio, Was tutaj jest od cholery i ciut ciut, a jak się pojawi jakaś baba to od razu „uspokój się bo masz emocje, które tobą targają” itd. Wyobrażasz sobie to w życiu? Ehhh. Ciężko być na forum gdzie większość to faceci i trzeba rozmawiać „po męsku” i w sumie nie ma sensu chyba Wam tłumaczyć, że dla bab każde słowo, które się kojarzy z emocjami JEST nacechowane. Więc jeśli ja nie używam takiego słownictwa w swoich komentarzach, a Wy wychodzicie mi z „głupotą” i „kopią pierwszego lepszego wpisu z kobiecego forum” to chyba rozumiesz, że mi ręce opadają..
Kurz opadł. Niech Ci będzie żeś się uspokoił. P.s. jeśli ktoś to czyta i mógłby mi wyjaśnić jak się odpowiada na część danego komentarza to normalnie uruchomiłoby to jakiś nowy rozdział mojego życia, dzięks
jeśli ktoś to czyta i mógłby mi wyjaśnić jak się odpowiada na część danego komentarza to normalnie uruchomiłoby to jakiś nowy rozdział mojego życia, dzięks
Przy pisaniu komentarzy są takie znaczniki jak code czy b-quote, które do tego służą. Najpierw się naciska dany rodzaj cytatu, by go otworzyć, potem kopiuje się treść, do której się odnosimy, potem zamykamy cytat kliknięciem tego samego przycisku.
Ewentualnie bez naciskania na przyciski można robić to własnoręcznie, czyli napisać sobie < code > treść < / code > (bez spacji w tych znacznikach).
Przy pisaniu komentarzy są takie znaczniki jak code czy b-quote, które do tego służą. Najpierw się naciska dany rodzaj cytatu, by go otworzyć, potem kopiuje się treść, do której się odnosimy, potem zamykamy cytat kliknięciem tego samego przycisku.
o super! Wielkie dzięki! 🙂e związki wydają się mieć większe znaczenie niż żeby miały się rozpaść pod wpływem „koleżanek”… ale ja to 25+ a nie 16+. Nie wiem czemu ktoś się nagle odkochuje bo koleżanka mu tak doradziła…
Znam 25 latki, które tak postępują, ale fakt faktem są niedojrzałe,tak jak ich rodzice. Niestety wyjść z tego w wieku dorosłym już im ciężko.
a ja znam 35+ latków (mężczyzn), którzy tak robią. To samo z namawianiem kogoś do związku z daną osobą, że jest taki wspaniały (czytaj dobrze sytuowany) a dana osoba z tym kimś nie widzi przyszłości.
Niedojrzałość.
Inna kwestia jeżeli ktoś z rodziny otoczenia zataja jakąś informację o danej osobie, np, że ma dziecko z lat młodości, czy że jest chory (np. jakiś nałóg – hazardzista), lub ma długi, wtedy to jest nie w porządku wobec partnera/partnerki.
Znam kilka przykładów osób chorych psychicznie gdzie po śmierci samobójczej rodzina/rodzeństwo nie przyznali się, że wiedzieli o danej chorobie, takie totalnie zakłamanie (łagodnie wyparcie).
Bo mężczyźni między sobą nie rozmawiają za pomocą emocji, lecz logiki i ta strona to trochę taki „męski rezerwat” w rozemocjonowanym świecie. Ta strona jest więc dla kobiet, żeby zobaczyły coś, czego już prawie w ogóle nie ma w przestrzeni publicznej: męski świat. Zobacz, jaki tu panuje porządek. Nie ma tego, co na innych stronach: obrzucania błotem między komentującymi mężczyznami, przysłowiowego stroszenia piór, napinania mięśni i porównywania rozmiarów przyrodzenia. Często się nie zgadzamy, ale nie jesteśmy wobec siebie wrogo nastawieni. Staramy się być otwarci na drugiego. To jest właśnie męski świat, a nie ten, który widzimy w telewizji czy na Instagramie.
Oczywiście, że wyobrażam sobie to w życiu. Prosty przykład, kobieta narzeka, że mężczyzna nie adoruje jej jak na początku związku. I kobieta ma rację. Mężczyzna z kolei narzeka, że kobieta nie kokietuje go jak na początku związku. I mężczyzna też ma rację. Trzeba się w takiej sytuacji spotkać gdzieś pośrodku. Kobieta będzie używać emocji, aby przekonać do swojej racji, a mężczyzna logiki. Niestety w życiu jest tak, że większość mężczyzn odpuszcza pod naporem emocji i ogólnie presji społecznej. Dlatego niektórym kobietom tak trudno odnaleźć się na tej stronie, bo tutaj dominuje logika. Coś, z czym nie mają na co dzień do czynienia. To trochę jak rozpieszczone dziecko, które nagle zostaje rzucone na głęboką wodę i okazuje się, że nikt mu nie ustępuje i nie podstawia wszystkiego pod nos. To tak samo jak żaden mężczyzna nie zacznie wprowadzać logiki na stronach typowo kobiecych. Czy ktoś widział, żeby mężczyźni udzielali się na kobiecych stronach i starali się robić tam swoje porządki? Nie widać, żeby jakieś grupy „nazimaskulinów” atakowały kobiece fora.
idealizujesz 😉
Jednak RedPillerPL dba o poziom swojej strony i blokuje osoby, które mu nie opowiadają, a nawet wulgarne posty usuwa,
Na tej stronie też pojawiają się kwiatki i otwarta agresja, a nawet przemoc psychiczna świadomie stosowana.
A zakładając, że każda manipulacja jest formą przemocy to tutaj się ona pojawia i od strony mężczyzn też.
oj joj tak też się zdarza, ale zależy jaki to mężczyzna bo jeżeli wykształcony, oczytany a do tego ze zdjęciem mężczyzny o cechach alfa i wysoki to kobiety łykają wszystko co im napisze, może nawet nawrzucać od hipergamistek, mizogamistek itp. a one tylko czekają na jego posty 😀
Jeżeli jest to chłopak brzydki, niebłyskotliwy, mało inteligentny, z mało atrakcyjną pracą to wylewa się na niego hejt i od strony kobiet, jak i mężczyzn,
takie życie 😉
w sumie to potwierdzenie artykułu tylko w tym biorą udział i inni mężczyźni 🙂
PS nazimaskulinów – a kto to taki?;)
Na tej stronie też pojawiają się kwiatki i otwarta agresja, a nawet przemoc psychiczna świadomie stosowana.
A zakładając, że każda manipulacja jest formą przemocy to tutaj się ona pojawia i od strony mężczyzn też.
Będąc obiektywnymi, owszem, trzeba zauważyć, że agresja jako emocja też jest. Czasem na złość feministkom, które tę agresję chciałyby kompletnie zniszczyć, co nie jest możliwe i nie jest nawet pożądane, bo odpowiednio skierowana agresja daje cechy pożyteczne. Niestety zakazy jedynie uczą właśnie konfliktowości, także wolałbym, by jednak nie używać tego typu praktyk i starać się dyskutować o problemie/zagadnieniu, a nie poniżać dyskutanta.
I Ciebie też to tyczy, bo lubisz personalnie do kogoś się odnieść z czapy, oskarżyć o coś i nawet mu focha wmówić, także obniżając tym samym mu wartość. Ogólnie problemy w komunikacji mają obie płcie i to duże.
Stwierdzam fakty, nie przypominam sobie jakiejś „kłótni” z innym użytkownikiem tutaj. Zazwyczaj sfera emocjonalna nie dominuje nad racjonalną w ostatecznych rozrachunku.
Moim zdaniem mężczyzna o cechach alfa nie pojawia się na takich forach. Zbyt czasochłonne i wręcz uwłaczające dla jego poczucia godności. Mężczyzna o takich cechach potrafi tak kombinować, żeby to kobiety przyszły do niego i smaliły cholewki.
Jeśli zaś chodzi o tych „brzydkich”, to zdarzają się tematy zdesperowanych chłopaków, którzy przedstawiają swoje historie na takich forach i generalnie dostają rady w stylu: idź na siłownię, kup jej kwiaty itd. Ale oczywiście żadna bliżej się takim osobnikiem nie zainteresuje.
Że co? Jak mężczyzna pisze z sensem, to tak jest przeze mnie traktowany. Nie ma znaczenia jego wygląd. Podobnie rzecz ma się do kobiet. Przecież nie wiem, jak przykładowo wyglądasz. Może mi nie uwierzysz, ale nie tracę godności na widok atrakcyjnej kobiety. W czasach szkolnych, kiedy koledzy tracili godność dla tych najbardziej atrakcyjnych ja się tylko przyglądałem. I często bywało tak, że one i tak ostatecznie przychodziły do mnie. Myślę, że z tą właśnie kwestią powinny kobiety tutaj walić drzwiami i oknami.
Taki mój wymysł na odpowiedników feminazistek. Incele generalnie zamykają się w piwnicy i nikomu krzywdy nie robią. Chociaż jak wiadomo frustracja może prowadzić do desperacji. Feminazistki nie zamykają się w piwnicy, tylko psują krew każdemu, kogo spotkają na drodze i nie podziela ich poglądów.
🙂
to chyba dobrze,
Bo mężczyźni oprócz wzrostu powyżej 185, inteligencji mają jakąś tam wrażliwość i zasadny, nie wszyscy są rozwiąźli i czekają aż im panny same do łóżka będą się pchać 😉 a może to był beta o wyglądzie alfy, taki kamuflaż genetyczny 😉
Dokładnie tak, do tego dołóż problemy rodzinne i finansowe.
Chyba, że się zdarzy cud i jednak jakaś się zakocha.
Ten mniej atrakcyjny też pisał z sensem, choć może to była jakaś prowokacja (po tej stronie, to już pytam mężczyzn na portalu randkowym czy na pewno są prawdziwi i nie robią eksperymentów 😉 ), ale obrywało mu się od obu płci.
A to, że ładne panny lgną do Ciebie, to chyba dobrze masz w czym przebierać i zdobywać doświadczenie 🙂
Ja z czasów szkolnym pamiętam dyskusje, kolega z klasy na ratunek wziął starszego brata bo nie można było mnie przegadać, potem to samo, kolega taki mężczyzna o cechach samca alfy (inteligenty, zawadiacki och, ach) pytał się mnie dlaczego się w nim nie podkochuje jak wszystkie dziewczyny to robią 🙂
I właśnie dlaczego co ze mną jest nie tak, że nie kręcą mnie mężczyźni o standardowych cechach samów alfa? Chociaż jeden mi się podobał, taki pozytywny alfa na całego 🙂
Czy mówimy o tych samych incelach? Ja bym z nich nie żartowała, jest to dość niebezpieczne zjawisko.
Cyt. „Niektórzy incele uważają m.in., że zgwałcenie jest moralnie dopuszczalne i nie powinno być karane, postulują także powstanie państwa, w którym prowadzona byłaby powszechna redystrybucja seksu[4] – to ostatnie jest stałym motywem ironicznych memów internetowych/żartów rozpowszechnianych przez inceli. Niektórzy członkowie grupy, o szczególnie głębokich urazach lub zaburzeniach osobowości, wyznają takie poglądy całkowicie poważnie[potrzebny przypis] – stanowiąc zagrożenie dla społeczeństwa i niekiedy popełniając przestępstwa lub nawet masowe zbrodnie” źródło
Dlatego niektórym kobietom tak trudno odnaleźć się na tej stronie, bo tutaj dominuje logika. Coś, z czym nie mają na co dzień do czynienia
widzę, że logika jest dla Ciebie jednoznaczna z byciem niemiłym, nie ma sensu rozmawianie z Tobą jeśli możesz „niektóre kobiety” bezkarnie obrażać, a rób co tam uważasz…Alfabeta: spoko, w zaczepkach nie ma nic złego pod warunkiem, że piszesz do mnie a nie do kogoś żeby wspólnie o tym pogadać 😉 pewnie jeszcze nie raz będziemy się widzieć w komentarzach itd. pssst o to chodzi 😉
Ale bujasz tutaj na całego, Kobiety są wzrokowcami większymi niż faceci, Nie lepiej powiedzieć że lubisz przystojnych i tyle. To często nie ma nic wspólnego z inteligencją. Ten adonis może być totalnym głąbem a i tak będzie miał powodzenie. Inteligentnym to się jest albo nie
Takie racjonalizowanie sobie to próba oszukania siebie ze nie jest się płytką kierowana instynktami kobietą.
Po prostu kobiety wybierają tych z top 10 może 20 i tyle.
A tu na portalu rozważa się jakie konsekwencje indywidualne i społeczne ma takie podejście do budowania związków I są to konsekwencje raczej negatywne
hahahha
to mnie rozbawiłeś a wiesz ilu inteligentnych mężczyzn ogląda się za długonogimi i długowłosymi dziewczynami na ulicy?
to się nazywa hipokryzja, wypominać kobietom, że podobają im się przystojni a jednocześnie oczekiwać szczupłej, zadbanej i ładnej dziewczyny 😉
a teraz pokaż statystyki, ze faktycznie w Polsce kobiety wybierają 10 – 20% a reszta to samotni mężczyźni 😉
dowody
Nie zrozumiałaś tego co napisałem.
Nie ma z mojej strony żadnej hipokryzji. Lubisz odwracać kota ogonem. Jaki to niby związek jest między tym, że facetom podobaja się atrakcyjne kobiety, a tym, że kobiety wybierają facetów z top 20.
Poza tym ja niczego żadnym kobietom nie wypominam tylko stwierdzam fakt i tyle.
„a teraz pokaż statystyki, ze faktycznie w Polsce kobiety wybierają 10 – 20% a reszta to samotni mężczyźni
dowody”
Po pierwsze warto byłoby najpierw sprecyzować co rozumiesz pod pojęciem samotny. Ale domyslam się co masz na mysli.
To że formalnie faceci są w związkach wcale nie oznacza że zostali wybrani przez te kobiety z którymi są jako Ci z którymi te kobiety naprawdę chciałyby być. Jest wiele czynników, które sprawiają, że takie związki powstają. Jest dziś masa takich związków, ale to nie są związki miłosne.
Kobieta musiałaby być bardzo świadomą siebie, aby być w związku z miłości z facetem nie z tego topu. I autor bloga właśnie pokazuje taką drogę. To podejście też mnie jest bliskie.
Właśnie, że zrozumiałam,
Brak dowodów,
Wróżenie z fusów,
To samo mogę powiedzieć o mężczyznach.
Często dochodzi do zerwania więzi z tym bogatym na rzecz mężczyzny o mniejszych zasobach.
Wróżenie z fusów,
To samo mogę powiedzieć o mężczyznach.
Często dochodzi do zerwania więzi z tym bogatym na rzecz mężczyzny o mniejszych zasobach.
Nie często, a to wyjątki od reguły. 4/5 kobiet wiąże się z mężczyznami o wyższym statusie, niż mają same.
https://klubjagiellonski.pl/2018/07/13/stefanowicz-kobiety-nie-chca-partnerow-o-nizszym-statusie-spolecznym/
Próbujesz swoją płeć wybielić, ale to tak nie działa.
Odchodzą od bogatych ale raczej w sytuacji, gdy im się to opłaca tzn. zabiorą sporą część majątku męża i dostaną duże alimenty na siebie i dziecko. Przykład ta posłanka z partii Petru, która latała z nim na maderę, nie pamiętam nazwiska.
RedPiller ten artykuł pokazuje jak kobiety wpadają w pułapkę gówno-wykształcenia. Co z tego, że ma wyższe jak robi w biedrze albo w korpo za niecałe 3k na rękę. Taki Mirek z budowy, jeżeli jest fachowcem wyciąga kilka razy tyle ale nie jest godny w mniemaniu księżniczki, ponieważ on tylko zawodówkę skończył. Ewentualnie panna wejdzie w związek ale nie będzie szczęśliwa i będzie pomiatać facetem jak pieskiem o ile ten sobie na to pozwoli, bo jest białym rycerzem.
absolutnie nie,
jestem zwolenniczką tzw. hipergamii, mężczyzna zarabia więcej, wychodzi na zewnątrz, dominuje w małżeństwie, kobieta ogarnia dom, dzieci, ma mniej płatną pracę gdzie może pozwolić sobie na L4 i nie ma pretensji do świata, że zarabia mniej bo w tym czasie kiedy mąż robi karierę ona go wspiera,
razem budują tzw. dom gdzie jest miejsce na wytchnienie, wsparcie, ale i pozytywną motywację, bez zdrad, czy oglądania się za koleżkami/kolegami z pracy, bez porównań z innymi, bo sąsiad jeździ nową bryką (ale za to miał już trzy nowe asystentki od wszystkiego i częste delegacje służbowe) itd.
taka zwykła normalność 🙂
też się nie zgodzę, mieszkam w takim regionie Polski, gdzie jest to wyrównane, wiadomo dziewczyna z „bogatego” domu ma większą liczbę adoratorów i to nie ma znaczenia czy jest ładna / przeciętna (mówię o poważnym związku, nie romansie). Mężczyźni też patrzą na zasoby itp.
Mało jest związków naprawdę odbiegających od normy, raczej są na podobnym poziomie społecznym.
Gorzej jak taki mężczyzna z wyższym statusem „uwiedzie” dziewczynę wiedząc z góry, że jest to tylko tymczasowe i rozrywka przed kobietą z lepszymi zasobami (panowie też to robią).
Miałam związki z mężczyznami o niższym statusie społecznym, wykształceniem, jeden był całkowicie bezrobotny, jednak ja nie jestem dobrym przykładem na pokazanie większości kobiet bo ponoć jestem narcyzem, więc moje wybory sugerują że jest zemną coś nie tak.
A czy interesują mnie inteligentni mężczyźni, też, jednak bez tzw. chemii nie ma sensu wchodzić w związek, bo zmuszanie się do jakiejś aktywności seksualnej jest chyba najgorszym co może spotkać drugą stronę (jest strasznie nieuczciwe), A partner/partnerka czują, że druga osoba nie jest zainteresowana fundamentem relacji czyli fizycznym kontaktem.
jestem zwolenniczką tzw. hipergamii, mężczyzna zarabia więcej
I tym samym nie możesz być zwolenniczką równości, ale uległości wobec kochanego mężczyzny. A tu jest paradoks, że kobiety z jednej strony chcą władzy i być na topie, a z drugiej jednak być te uległe i zaopiekowane przez mężczyznę atrakcyjnego, a raczej atrakcyjniejszego niż one same, co zarabia więcej itd. I się tak ich ta natura kłóci.
no i widzisz, nie koniecznie, bo to kobieta, ta z natury „słabsza” płeć opiekuje się tym mężczyzną.
Aby mężczyzna mógł się w pełni rozwijać potrzebuje zaplecza, domu, akceptacji, miłości, spełnienia fizycznego, sensu swojej pracy (kobiety też tego potrzebują), potomstwa (mężczyźni też bardzo pragną mieć dzieci) i to właśnie kobiety mogą im to „ofiarować”. Tylko to ma być dawanie wynikające z potrzeby dawania, nie z transakcji wymiennej ja Ci dziecko, ty mi auto itp.
Co do mnie, to wymykam się ze schematów, i sama nie jestem hiper (no ale to już mój problem).
Jeżeli chodzi o równość, jakoś za bardzo kojarzy mi się z wytycznymi UE, czyli po równo, ale kobiet więcej 😉
taka ukryta dyskryminacja mężczyzn, która prowadzi do poczucia niesprawiedliwości.
A równość jako wartość sama w sobie jest pozytywna, jesteśmy wobec siebie równi, mężczyzna / kobieta, to jest podstawa, ale każde jest świadome siebie i swojej osoby, wie co może „najcenniejszego” wnieść do relacji/związku.
ta z natury „słabsza” płeć opiekuje się tym mężczyzną.
Nie ma z natury, bo płcie są równe 🙂 wg lewicy. A jak się opiekuje to mówię, może malutki procent. I pytanie ile robi to bo musi, a ile bo lubi to robić i z własnych chęci. Ja np jako mężczyzna bardzo lubię pomagać słabszym, nie żeby ego mi urosło, ale żeby było komuś lepiej. W czasach nauki zawsze broniłem tych co byli gnębieni, ja byłem tym po środku. Obrywało mi się czasem, ale nie żałuję.
Nie myl opieki z niańczeniem, raczej chodzi o wsparcie, akceptację, takie bycie tu i teraz itp.
Mężczyźni są słabsi psychicznie – statystyki o samobójstwach mówią same za siebie, potrzebujecie większej uwagi.
Zepsute i chciwe chcą wszystkiego na raz, nawet sprzeczności.
Nie jest to żadne wróżenie z fusów. Wystarczy dobrze poobserwować związki jakie dziś funkcjonują Czasami to widać ze tak powiem „gołym okiem”
Na pewno nie można tego powiedzieć o większości facetów.
Ale mniejsza o to. To jest kwestia instynktów i tyle I albo ktoś umie nad nimi panować albo nie. Dziś raczej kobiet uczy się, że żadne ograniczenia ich nie dotyczą, a później jak okres „świetności” mija przezywają rozczarowanie i frustrację niszcząc życie swoje i facetów z którymi żyją, albo wiecznie są poszukującymi swego „księcia”.
Taki jest kobiecy instynkt
Co do pozostałej części to juz inni komentujący ci wyjaśnili
tau35
ja to strasznie stara jestem i chodziłam do innych szkół niż Ty,
nie wiem co sobie myśli młodzież, wiem że są w złej kondycji psychicznej i wymagają leczenia oraz ogromnej terapii, z czego to wynika?
Jak myślisz?
Nie wiem o jakich szkołach mówisz. To co ja napisałem to są kwestię naturalnych instynktów, którym współczesna kultura hołduje.
I wbrew pozorom nie chodzi tu tylko o młodzież, ale i 30 40 czy nawet 50 letnie kobiety (już o tym gdzieś pisałem tutaj) pragną jednego wymarzonego księcia i sądzą ze na niego zasługują
Tu w grę wchodzi dojrzałość emocjonalną i wiek to nie jest tu sprawą kluczową. Dużą rolę odgrywa sfera kultury wzorców, które się promuje.
a co Ty masz do marzeń kobiet?
kolejna hipokryzja,
mężczyźni pragną wymarzonej kobiety, a odmawiają tego samego kobietom,
jeżeli kobiety, wolą być samotne to gdzie tu brak dojrzałości emocjonalnej?
Mężczyźni też chcą być samotni więc ja problemu nie widzę,
Chyba, że samotność mężczyzn to świadomy wybór, a samotność kobiet to brak dojrzałości emocjonalnej,
kolejny przykład hipokryzji.
Nie, naprawdę tworzysz rzeczywistość której nie ma. O czym ty mówisz? Gdzie ja to niby zarzucam kobietom, ze nie powinny mieć marzeń ?To co piszesz to jest albo manipulacja albo nie zrozumienie tematu.
Te kobiety o których napisałem w poprzednim wpisie nie chcą być wcale samotne, a są dlatego, bo fantazjują o kimś kto albo jest dla nich niedostępny albo po prostu nie istnieje, poza ich wyobraźnią oczywiście. Do tego dochodzi brak świadomości swego wieku albo nieumiejętność pogodzenia się z faktem że czas płynie.
To fantazjowanie o tym top 10 to jest oczywiście naturalny instynkt kobiecy, ale aby stworzyć poważny trwały związek trzeba byłoby umieć nad nim jakoś panować, a to jest już kwestia dojrzałości emocjonalnej, świadomości.
I tego dzisiejszym kobietom brakuje i z tego powodu są wiecznie poszukującymi singielkami, albo tkwią w beznadziejnych związkach
Pośmiejmy się razem.
Gdzie my mówimy, że jest inaczej? Tak ja patrzę na wygląd nie ukrywam tego, z resztą jak większość facetów. To wy pieprzycie coś o jakimś „zawadiackim” czy cholera wie co i to jest właśnie racjonalizacja o której pisze Tau. Ja się za wieloma kobietami oglądam nie koniecznie z topki mi się podobają takie od 5/10 w górę powiedzmy, lubię sobie na was popatrzeć. Za mną za to żadna się nie ogląda, co zrobić. 😀
Napisał to odnośnie tego co pisała Masza o tym „kręci mnie inteligentny”, co później się okazało po pociągnięciu za język, że sama inteligencja nie wystarczy (no jakże jestem zaskoczony niebywałe!).
Jasne, że nie jest to możliwe przy dobieraniu się w związki 1 do 1 prosta matematyka o tym mówi, statystycznie to nie wyjdzie. Ja osobiście nie wiem czy to tak działa w głowach tych kobiet nie siedzę, w zasadzie mało mnie obchodzi co one sobie tam myślą. Jak kolega znajdzie jakieś dowody też chętnie poczytam.
Jeżeli chodzi o młode dziewczyny to fakt większość wzdycha do top przystojniaków w szkole a reszta to dla nich niewidzialne bety dające co najwyżej atencję.
hahahha
to mnie rozbawiłeś a wiesz ilu inteligentnych mężczyzn ogląda się za długonogimi i długowłosymi dziewczynami na ulicy?
to się nazywa hipokryzja, wypominać kobietom, że podobają im się przystojni a jednocześnie oczekiwać szczupłej, zadbanej i ładnej dziewczyny
Hipokryzja to jest kobiet, które mówią, że liczy się wnętrze, a jednak poszukują statusu, zamożności i wyglądu. Mężczyźni przyznają się wprost co się dla nich liczy i dlatego nie ma hipokryzji. Także romantyczne czyny bardziej cechują mężczyzn, niż kobiet w stronę mężczyzn, więc nie można stawiać znaku równości w owej „płytkości”. Gorzej jak całe społeczeństwo się okłamuje.
jednak kobiety mówią o Miłości, kobiety zakochują się w tych mężczyznach, którzy im się „podobają”. Niejednokrotnie są to biedniejsi młodsi mężczyźni niż zamożni panowie 40+.
A czy liczy się wnętrze, nie wiem, do końca nie wiadomo kto jaki jest dopóki nie przeżyje się z nim jakiś stresujących sytuacji i wtedy możemy powiedzieć coś o danej osobie.
Bo to, że ktoś zna literaturę, muzykę, malarstwo i jest tzw. intelektualistą nie oznacza, że ma „bogate wnętrze” bo jednocześnie może być kimś kto sadystycznie znęca się nad zwierzętami lub innymi ludźmi.
jednak kobiety mówią o Miłości,
Właśnie, mówią. Dużo mówić, mało robić i wnosić. Niech więcej tych czynów romantycznych i miłosnych dają, dla spragnionych, słabych itd to okej, a jak wybierają na topie to niech nie mówią, że chodzi o wnętrze.
Niejednokrotnie są to biedniejsi młodsi mężczyźni niż zamożni panowie 40+.
Tak, dla seksu, bo stara sobie młodziaka znalazła na moment. To jednak nie są normalne związki, wyjątki.
Bo to, że ktoś zna literaturę, muzykę, malarstwo i jest tzw. intelektualistą nie oznacza, że ma „bogate wnętrze” bo jednocześnie może być kimś kto sadystycznie znęca się nad zwierzętami lub innymi ludźmi.
Dokładnie, więc niech czyni dobrze i wtedy będziemy o nim/niej pisać peany. Ale kobiety zwykle są po prostu bierne w stosunku do mężczyzn i bardziej wymagające, niż oferujące.
Zasadnicze pytanie, co rozumiesz pod pojęciem „wnętrze”?
Dla mnie wnętrze to wrażliwość, dobroć, umiejętność pomocy innym, wytrwałość, cierpliwość, bezinteresowność, życiowa mądrość. W żadnej książce tego nie znajdziesz (no chyba, że w Biblii 😉 ), na żadnym obrazie tego nie odnajdziesz wynika to z Ciebie, nie z zewnątrz – z dóbr jakimi dysponujesz.
Czy taki wrażliwiec ma jeździć jakimś nowym modelem BMW z automatyczną skrzynię biegów, absolutnie nie, bo tacy przeważnie jeżdżą miejskimi, i nie stać ich na 30 letni kredyt mieszkaniowy, są pozbawieni „zasobów” wynikających z urodzenia i do wszystkiego dochodzą o własnych siłach.
Może myślimy o dwóch różnych rzeczach,
ja przesalam ufać mężczyznom dość dawno, gwoździem do „trumny” był super kolega z roku (ideał cech męskich, wrażliwy, romantyczny idealnie traktował swoją narzeczoną) dopóki jej nie zdradził na imprezie z przygodną laską bo miał ochotę,
koniec ideałów, mężczyźni z zasadami to jak Dinozaury 🙂 (gatunek wymarł).
pewnie masz rację, poznałeś więcej dziewczyn w relacjach damsko – męskich niż ja,
masz większe w tej materii doświadczenie,
mogę co jedynie wypowiadać się o mężczyznach,
tak jest tzw. wrażliwców mało, jak się taki trafi to jest tak „doświadczony”, że jego stosunek do kobiet jest negatywny, ma skorupę której nie sposób przebić, bo i tak będzie oczekiwał złego zakończenia związku, 🙂
A jeżeli będzie inteligentnym wrażliwcem to będzie znał swoje ograniczenia 🙂
Zasadnicze pytanie, co rozumiesz pod pojęciem „wnętrze”?
To dobre pytanie do tych kobiet co o tym mówią, a mówi o tym większość. Im chodzi raczej o dobre wnętrze dla nich – czyli daj im jak najwięcej, bądź czuły na ich potrzeby. Niby fajne, ale stawia je to w roli dziecka.
RedPillerPL
doświadczyłam kiedyś takiej „czułości”, od całkiem obcego mężczyzny, i stwierdzam jest to coś najpiękniejszego co człowiek może dać drugiemu człowiekowi,
No ale on ma szalenie bogate wnętrze, wynikające z cierpienia jakie sam przechodzi, z walki o każdy dzień, z ogromnego bólu jaki przeżył/przeżywa i fizycznego, i psychicznego, z niespełnionych marzeń, z roli Alfy, który zmienia rzeczywistość, ze świadomości, że wszystkie jego czyny są ciągłą walką, a jednocześnie z doświadczenia, i wiedzy, o innych, ich motywach, oraz z ogromnej samotności bo jedynym jego powiernikiem tego wszystkiego są paprocie, które jeszcze jest wstanie podlać, ale kwestią czasu jest kiedy i tego nie będzie mógł wykonywać pomimo swojego, jeszcze młodego wieku.
Uwierz mi nawet przez chwilę, nie czułam się dzieckiem 😉
doświadczyłam kiedyś takiej „czułości”, od całkiem obcego mężczyzny
Ja też przez kobietę. Wzbiła mnie na wyżyny. Stąd myślę, że miłość odgrywa ważną rolę i trochę tutaj kłócę się z kolegami, że to tylko hormony. Nie wiem jakie miała ideały, czemu mnie wybrała, mimo, że akurat nie byłem w szczycie formy, ale nawet do tej strony zmotywowała i nie tylko, bo wiele więcej rzeczy staram się robić. Ale miłość, to klucz. Dla ludzi z depresją, neurotyzmem, nawet z problemami z agresją. Ale jednak trzeba stawiać granice.
W ogóle edytuję teraz ten post i bawi mnie to, bo przypominam sobie jak X krytykantek czy tu czy na fb mówi, że moja strona to wynik prawictwa czy czegoś tam. Strasznie nieudolne myślenie u nich, zero otwartości umysłu, zero. No ale każdy ma prawo do wyrażenia własnego zdania, nawet jak jest brednią. Oby tylko nie wpływało na innych jak fałszywe oskarżenia o gwałt, o którym niedługo chyba jednak z pań właśnie napisze.
to nie są hormony, ale czy ma wpływ na to biologia, pewnie ma jednak nie wszyscy tak samo odczuwają Miłość, bo jest różna skala wrażliwości u osób, Czym jest wrażliwość można podejrzeć tutaj WWO.
Z wrażliwością ludzie się rodzą i w jakim stopniu ją odczuwają wynika z ich doświadczenia. Przy przeżytych traumach od dzieciństwa można blokować swoja wrażliwość i budować tzw. skorupę.
Bo wygląd ma znaczenie, jest to uwarunkowanie biologiczne. Hipokryzja to nieszczerość, a nieszczerość w tym przypadku polega na tym, że kobiety ukrywają, że wygląd mężczyzn dla nich się liczy. Z badań naukowych wynika, że przeciętnemu mężczyźnie podoba się fizycznie więcej kobiet niż przeciętnej kobiecie. Dla kobiet wygląd ma znaczenie, ale oprócz wyglądu kobiety zwracają uwagę również na inne aspekty. A o tym, że kobiety zwracają uwagę na wygląd mogę zaświadczyć osobiście. Z perspektywy czasu uważam, że miałem okropny, a wręcz powiedziałbym, że toksyczny charakter. Mimo to nie przeszkadzało to kobietom, które były gotowe wejść do relacji „na czworaka”.
Współcześnie często mężczyźni potrafią wchodzić do relacji z kobietami „na czworaka”, bo patrzą tylko na wygląd. Różnica polega na tym, że w przypadku kobiet są one w stanie wejść „na czworaka” do relacji jedynie z ok. 10-20% mężczyzn, a mężczyźni odpowiednio z 80-90%, dlatego mamy taką sytuację na rynku matrymonialnym i rosnącą ilość inceli, przy jednoczesnym niemal braku dziewic w wieku powyżej 18 lat. Wiadomo, że w relacjach damsko-męskich zawsze ktoś będzie bardziej, a ktoś mniej się angażował, ale powinny być zachowywane pewne „granice bezpieczeństwa”. Dla mnie to musi być ogromna desperacja ze strony większości mężczyzn, aby na podstawie jedynie zdjęcia byli gotowi na zdeptanie swej godności.
brak dziewictwa u kobiet wiąże się z obniżeniem wieku inicjacji seksualnej i tzw. wprowadzeniem pornografii na rynek, brakiem zainteresowania ze strony rodziców i odejściem od wiary i jej zasad.
Ot im więcej oglądania bajek Disneya ociekającymi seksem tym więcej dziewczynek, kobiet bezwstydu.
Nie wiem jak to wygląda u chłopaków, ale sądzę, że podobnie, brak wzorców, róbta co chceta robi swoje.
Widocznie jesteś mężczyzną, który przyciąga kobiety, a czy to tylko Twoja uroda, nie wiem, nie znam Cię więc trudno mi to ocenić 😉
Ja tam mężczyzn nie przyciągam, a jeżeli nawet jakiś się mną interesuje to sorry jak nie wpisuje się w moją wizję zranionego stworzenia, któremu trzeba pomóc nic z takiego związku, a jeżeli jaszcze ma na koncie kilka fakultetów to według mnie szkoda energii na taki związek, bo i tak nie będzie wierzył, że kobieta może być z kimś z tzw. Miłości.
Który z Was wierzy w to, że kobieta może być z kimś z Miłości, i dlaczego?
Hym taki teścik 😉
Który z Was wierzy w to, że kobieta może być z kimś z Miłości, i dlaczego?
Z wychowania w domu, ale też specyficznej, romantycznej osobowości. Jednak to wszystko jest tępione przez otoczenie np. instagramowe, puste koleżanki i takie panie po prostu albo udają te same pustaki, by nie być wykluczonymi, albo się takimi stają,bo widzą, że to popularne i modne, albo spychają się w kąt i w ogóle się o siebie nie dbają. Jest kilka opcji na pewno, ale sama miłość póki co widoczna jest głównie w tym co mężczyzna zapewni kobiecie, rzadko inaczej.
Rodzice dziś mają za mało wpływu na dzieci, za mało.
teorię znasz, a czy wierzysz w to, że kobieta może być z mężczyzną z Miłości?
Czy aktualnie spotykając dziewczynę potrafisz jej zaufać na tyle aby nie musiała Ci udowadniać swojej Miłości?
pamiętaj ja przyjmuję tylko odpowiedzi 0/1 😉
Czy aktualnie spotykając dziewczynę potrafisz jej zaufać na tyle aby nie musiała Ci udowadniać swojej Miłości?
Jeśli czynami udowodni miłość to owszem. Tak samo jak ja, dam miłość czynem to tak samo. Bez czynów nie ma niczego. Niektórzy mi to wypominają. A może ba, niektóre, bo kobiety nie bardzo chcą, wolą dostać. A ja stawiam na lewacką równość. Wnosimy, próbujemy, dowiadujemy się i jest ok.
to nie jest Miłość, to jest wymiana coś za coś. Walutą nie są pieniądze, a coś innego, ja Ci tyle Ty w zamian tyle.
Miłość jest wtedy jak dajesz siebie, nie oczekując w zamian tych profitów, tak bezinteresownie, a czasami wbrew sobie, przełamując swój egoizm itp.
I można się tego uczyć, no bo idealni to nie jesteśmy, ale możemy chcieć się zmienić na lepsze dla ukochanej osoby.
to nie jest Miłość, to jest wymiana coś za coś. Walutą nie są pieniądze, a coś innego, ja Ci tyle Ty w zamian tyle.
Nie chodzi o wyliczanie, ale o zachowania. Jeśli ktoś nie zachowuje się jakby kochał to cóż. Bye bye.
Pewnie to jest „zdrowe” podejście do związków, ja się na tym nie znam.
Tylko w tym nie ma Miłości, jest zaspokojenie swoich potrzeb czytaj egoizm, jeżeli druga osoba ich nie zaspokoi to Bye bye.
To może miej pretensję do swojej wizji.
Nie wierzę, lecz wiem. Dlaczego? Bo przeżyłem na swojej skórze.
Jak ty możesz tak mówić?
Przecież to życie daje jej w kość! W cale to nie są konsekwencje świadomych wyborów dorosłej osoby! A tak w ogóle to wina patriarchatu i obrzydliwych samców! ;D
Alfabeta
nie rozumiem, wytłumacz mi proszę o czym piszesz,
czym jest życie jeżeli nie konsekwencjami wyborów?
Co ma do tego patriarchat i gdzie ja pisałam o zwierzętach?
Nie bierz tego zbytnio do siebie, ot taki wieczorny żarcik. :>
dlaczego mam mieć pretensję? Co w niej jest niewłaściwego?
ach nie interesuję się 20 % idealnych mężczyzn, pozostawiam ich innym kobietom, pozostaje mi 80 % pozostałych panów 😀
Nie wierzę, dowód 😛
bez dowodów to są tylko puste słowa,
Z jednej strony piszesz, że:
Z drugiej zaś, że:
Przede wszystkim należy sobie odpowiedzieć na pytanie, skoro masz do dyspozycji aż 80-90% mężczyzn, bo wygląd dla Ciebie nie ma znaczenia, to dlaczego masz problem?
Napisałaś, że:
Może nie będą chcieć, a może będą chcieć.
A może jest wdowcem? A może zajął się karierą zawodową? Otóż problem nie tkwi w mężczyznach, ale w tym, że rzeczywistość nie jest w stanie sprostać Twoim oczekiwaniom. Oczekiwaniom, które tak naprawdę są unikaniem. I teraz pora na poruszenie tego, że Twoja wizja, w której partner jest „zranionym stworzeniem, któremu trzeba pomóc”, to prosta droga do toksycznego związku. Jeśli bowiem nawet spotkasz takiego partnera (masochistę), to wystąpi koluzja, czyli w wielkim skrócie wzmacnianie swoich negatywnych cech przez obojga partnerów. Ponadto wiara wiarą, ale trzeba sobie odpowiedzieć, czy za nią nie kryje się u Ciebie mechanizm unikania właśnie tych bardziej zaradnych mężczyzn, nad którymi nie musiałabyś roztaczać opieki. Najprawdopodobniej może chodzić o poczucie kontroli, skoro ciągle podkreślasz o wchodzeniu w związek poniżej swoich możliwości (z mężczyzną o niższym statusie itd). Może nie miałaś poczucia bezpieczeństwa w dzieciństwie? Jakieś zgrzyty w relacjach rodzinnych? W pierwszej kolejności wypadałoby uwolnić się od pewnych schematów. Jeśli naprawdę brak partnera jest dla Ciebie problemem, to dlaczego nie udasz się do specjalisty?
Zapytałaś o opinię, otrzymałaś opinię. A opinie mają to do siebie, że z reguły nie podlegają zasadzie: prawda albo fałsz. To jest tylko moja opinia. Nie mam na nią dowodów, albo ściślej rzecz ujmując, uznaję je za na tyle intymne, aby się z nimi publicznie nie dzielić. Bo widzisz, czasami szacunek do samego siebie jest ważniejszy od udowadniania komuś, że ma się rację. Dlatego nie mam problemu z odpuszczeniem, kiedy widzę, że tylko bym się z kimś szarpał.
Pirat, jakbym czytał swoje przemyślenia!
Po czym poznać narcyza? Nigdy nie przyzna się do tego, że może mieć cechy narcystyczne. A każdy z nas w większym czy mniejszym stopniu ma cechy narcystyczne, ale to nie oznacza automatycznie, że jest się narcyzem. Niereformowalność większości kobiet to wręcz znak rozpoznawczy. Z kolei nieuczenie się na własnych błędach to cecha charakterystyczna socjopatów i psychopatów.
i wykonałeś psychoanalizę pięknie, ale mnie nie znasz, i to jest wymyślanie, jestem siebie świadoma i wiem dlaczego zachowuje swoje zasady, wiem dlaczego wybieram takich mężczyzn a nie innych, i wiem co się do tego przyczyniło 🙂
no widzisz wiara i zasady są lub ich nie ma, bycie zaradnym nie zwalnia katolika z przestrzegania zasad, (brak tych zasad to linia pochyła do zdrad, i u kobiet i u mężczyzn). Dlaczego mam godzić się na ich łamanie, w imię czego? Rozwiązłości?
Zwyczajnie nie ma mężczyzn z zasadami, o których piszę, na wchodzenie w związek gdzie będą konflikty na tym tle to głupota od początku. To jak bawienie się granatem a potem sprawdzenie ile szkód przyniósł.
Pokaż mi wolnego mężczyznę 35+, który nie ma złych doświadczeń z kobietami i jest wolny 😉
No proszę Cię, choć jednego 😉
nie muszę chodzić po specjalistach, wystarczy, że na tej stronie jest tylu psychoanalityków, że kolejni mi są niepotrzebni 😉
Nie jest to problem, dobrze by było gdyby taki ktoś był, jednak samotność nie jest wcale taka zła, zwłaszcza jak mam łamać zasady w imię udowadniania jakiemuś mężczyźnie czegoś w co i tak nie uwierzy 😉
„Nie znasz mnie, to nie oceniaj” i „Jestem inna niż inne”. Napisałem, jak ja to widzę na podstawie tego, co tutaj piszesz.
A gdzie w takim związku pole do rozwoju? Zacytuję swój komentarz:
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/rozpracuj-falszywosc-narcyza/#comment-3013
A dla mnie zwyczajnie jesteś fanatykiem religijnym i wykazujesz cechy narcystyczne. Konflikty w związku to coś naturalnego, dwie dojrzałe osoby mają tego świadomość i dla takich osób konflikty to pole do rozwoju.
Pokaż mi człowieka, który nie ma złych doświadczeń? No proszę Cię, choć jednego. Każdy z nas ma większe albo mniejsze złe doświadczenia z płcią przeciwną, ale nie każdy robi z tego problem na całe życie. Znam wielu fajnych wolnych mężczyzn 35+.
Aha okej. Twoje życie, Twoja sprawa, ale na jakiej podstawie mówisz innym, jak mają żyć w związkach, skoro sama nie jesteś obecnie w związku?
no a gdzie to napisałam?
Całe życie jestem przeciętną dziewczyną, i jakoś nie odbiegam od normy, ot zwykła katoliczka, jakich masa w tej Polsce
właśnie gdzie?
Rozwój do budowanie czegoś, a nie udowadnianie kto ma rację a kto nie,
ludzie powinni jednak w fundamentalnych sprawach dogadywać, przynajmniej ja tak uważam
Wiem, co o mnie sądzisz, od pierwszego komentarza jaki do mnie napisałeś,
Czy mówienie, że ludzie powinni mieć zasady i nie być rozwiązłym to coś złego?
Ach tak, przecież to zamknięcie pola do wolnego seksu, bez zobowiązań.
hym kolejna hipokryzja, zachować wierność a jednocześnie być rozwiązłym.
Ty zakładasz konflikty jako coś na czym opierasz związek, ja zakładam, że ludzie się dogadują i podążają we wspólnym kierunku, wspierając się w życiu, to jest fundament.
Po co być z kimś kto generuje konflikty?
ech super, zakładam, że żaden nie jest wierzącym katolikiem przestrzegającym fundamentalnych prawd wiary 😉
a może się mylę? 😀
i jakiś wyjątek od reguły istnieje, w tym zepsutym świecie 😉
z takiego samego powody jak Ty, też nie jesteś w formalnym związku, 😉
więc, nie bardzo widzę abyś był jakimś autorytetem, a jednak to robisz,
dlaczego?
ach kolejny raz wychodzi hipokryzja,
Ty możesz, bo jesteś mężczyzną, ja nie bo jestem kobietą, 😉
Chociażby kilka komentarzy wyżej, gdzie przedstawiłaś wizję związku, gdzie partner to zranione stworzenie, któremu trzeba pomóc; gdzie twierdzisz, że ludzie z wyższym wykształceniem nie wpisują się w tę wizję; że nie ma wierzących i praktykujących mężczyzn… Czyli w wielkim skrócie winny cały świat, tylko nie Ty.
Jeśli chodzi o zwykłe katoliczki, to większość nie jest tak fundamentalna jak Ty. Niektóre nawet tworzą związki z osobami niewierzącymi czy wyznającymi inną wiarę. Kwestia otwarcia na drugiego człowieka i umiejętności rozwiązywania konfliktów.
Ale nawet jeśli znajdziesz kogoś równie fundamentalnego, to i tak mogą występować konflikty. Teolodzy różnią się w pewnych kwestiach. Tam, gdzie pojawiają się prawdziwe problemy, tam teologia nagle nie znajduje odpowiedzi i trzeba pewne kwestie odnosić na grunt konkretnej relacji.
Większość jest wierzącymi katolikami, podobnie jak większość mężczyzn. Oczywiście bycie wierzącym nie znaczy automatycznie bycie skrajnym fanatykiem. Trzeba było iść do zakonu z takim podejściem, a nie pakować się w relacje ziemskie.
Ja nie mówię jak inni mają robić, ja tylko napisałem, że u mnie coś działa. Ponadto nie narzekam na cały świat. Mnie przyszło tylko na tym świecie żyć i staram się żyć szczęśliwie i tworzyć realistyczne, a nie wyidealizowane relacje.
Hipokryzja to Twoje drugie imię. Jak widać, ja nie jestem nieszczery. Napisałem wiele rzeczy, do których Ty jak widać się nie jesteś w stanie przyznać. Do psychologa nie pójdziesz. Księża też źli. Katolicy to hipokryci. Mężczyźni 35+ to jakieś opady matrymonialne, bo na pewno mają złe doświadczenia z kobietami. I Ty się dziwisz, że jesteś niewidzialna dla mężczyzn?
No ale ja już pisałam, ze to wynika ze mnie, ech jesteś skupiony na negowaniu wszystkiego co piszę,
Pisałam, widocznie tego nie przeczytałeś,
to jak postrzegam mężczyzn wynika tylko i wyłącznie ze mnie, z moich przeżyć, moich emocji,
nie rozumiem Twojego czepiania się, przecież nie oczekuję od żadnego mężczyzny, że się nawróci, że zmieni swoje zachowanie, nie chcę nikogo zmieniać, każdy ma jakieś tam wyobrażenie świata i postępuje według własnego sumienia 🙂
a to mówisz, że katoliczki są zwykłe i fundamentalne, a to ciekawe,
to jak z mężczyznami podział na prawdziwych i nie,
widzisz albo się jest katolikiem, albo nie,
tak samo z mężczyzną, albo się nim jest albo się jest kobietą, nawet jeżeli ktoś jest homoseksualny to i tak biologicznie jest tym kim jest 🙂
hym, to jest jakaś nadzieja, że znajdę kogoś równie fundamentalnego, widzisz jak ładnie podnosisz na duchu, To mówisz, że warto szukać, wśród tych „normalnych” katolików kogoś kto zachowuje przykazania? 🙂
konflikty nie są czymś strasznym, grunt to chcieć znaleźć nić porozumienia
Nie jestem teologie, daleko mi do tego,
no co Ty?
nie zapomnij o czynach i dowodach, a to już praktyka
wiara bez praktyki jest słowami 🙂
A czym są słowa bez czynów?
działa lub próbujesz sobie racjonalizować, w końcu nie ma sformalizowanego związku więc nawet trudno powiedzieć czy to działa czy nie,
to są Twoje słowa, a dowody, a praktyka?
nie pisałam, że katolicy to hipokryci tylko Twoje podejście do kobiet, i wypominanie im cech, które tłumaczysz u mężczyzn jako coś właściwego 🙂
Katolicy, dobrze jak praktykują to dowody na to czy ktoś wierzy, czy nie, czy to tak trudno zrozumieć?
Księża to też ludzie i im się zdarza coś zrobić złego, np. film o pedofili jedni się przyznają i przepraszają ofiary inni nie. Jednak większość to wspaniali ludzie i dzięki nim jakoś ta wiara zamienia się w praktykę, są żywym na to przykładem 🙂
A gdzie ja napisałam takie straszne słowa o odpadach? Coś Cię fantazja ponosi 😉
Chyba powinnam napisać, że bardziej interesujący są Panowie 40+, a już poniżej 35 to niedojrzali małolaci 😉
Ja się niczemu nie dziwię, nawet tego, że znowu ze mną rozmawiasz 😀
wiesz lubię rozmowy z Tobą, masz inne spojrzenie na pewne sprawy a jednocześni, tak bardzo inne niż moje 🙂
zwyczajnie się nie zgadzamy, co mi osobiście nie przeszkadza,
chyba mam prawo mieć inne poglądy?
Ale sama podkreślasz, że np. nie ma wierzących i praktykujących mężczyzn, więc rzeczywistość nie jest w stanie sprostać Twoim oczekiwaniom. Dlatego zwróciłem uwagę, że może warto zweryfikować swoją postawę? No, ale dla Ciebie to czyste czepialstwo z mojej strony.
Katoliczka fundamentalna jest katolikiem, ale niefundamentalna również jest katolikiem. Czasami nie pisałaś, że to ja jestem czepialski? Chodziło mi o to, że niektóre katoliczki są po prostu fundamentalistkami w znaczeniu w wyznawaniu jakiejś idei, odmawiający innym racjom prawa istnienia. W związku odmawiasz prawa mężczyźnie np. do potrzeb seksualnych przedmałżeńskich. Innymi słowy nie ma w tej kwestii u Ciebie pola do jakichkolwiek kompromisów. Odmawiasz prawa mężczyźnie do wyznawania innej religii itd. Tymczasem z tego, co się orientuję, to katolicyzm nie zakazuje wiązania się z nie-katolikami.
Zapomniałaś chociażby o tym, jak pisałaś o swojej aktywności na chrześcijańskim portalu randkowym?
A skąd masz pewność, że Twoje praktykowanie jest właściwe? A może zbytni fundamentalizm to jednak zła droga? Jezus chyba krytykował tych fundamentalistów, czyli uczonych w piśmie?
No właśnie, większość to wspaniali ludzie. Dlaczego więc narzekasz, że nie możesz nikogo znaleźć?
To Ciebie właśnie fantazja poniosła, bo napisałaś, że samotni mężczyźni 35+ nie nadaję się do związku. Jak to inaczej określić, jeśli nie „odpad”? Tak właśnie mogli się poczuć ci 35+. No i kolejne twierdzenie od czapy, że panowie 40+ są bardziej interesujący od tych poniżej 35, bo ci ostatni to niedojrzali małolaci. Ja jestem poniżej 35, ale dość często odnoszę wrażenie, że współcześni dwudziestolatkowie są bardziej dojrzali od tych panów 40+. Przykład? Chociażby ta strona i szukanie odpowiedzi na pytania przez młodych versus wchodzenie w kolejne toksyczne związki przez 40+. Ale to tylko moje prywatne obserwacje. Ponadto o ile wśród młodego pokolenie nie ma przyzwolenia na bicie kobiet, o tyle może się spotkać z takim poglądem, a nawet praktyką wśród 40+.
Nie zapominaj nie sądzić innych, żebyś sama nie była sądzona. Chociażby przez kogoś „czepialskiego”.
Dowody? Nie narzekam na cały świat. Staram się dzielić z innymi moimi doświadczeniami, a nie frustracją. Wszystko jest okej bez formalizowania związku, więc po co zmieniać coś, co działa?
Jak mam zweryfikować moją postawę, łamać obowiązujące zasady w KK?
Czyżbyś namawiał mnie do rozwiązłości?
Nie odmawiam nikomu ich praw, wiem że związek z człowiekiem który ma inny światopogląd w konsekwencji będzie prowadził do nieporozumień i świadomi mężczyźni to też wiedzą, zaczynając od współżycia kończąc na spędzaniu wolego czasu w niedzielę, lub wychowaniu dzieci.
Dlaczego to ma być wierzący i praktykujący katolik, bo o tym mówi Pismo Św. 1 Kor 7, 39. Jak by nie było praktyka. Z drugiej strony znam związki ateistów i inne religie, gdzie jest konflikt właśnie na tle wiary, i wychowania potomstwa, a jako katoliczka też w tej materii mam pewne zasady (wiem prawdopodobnie się z nimi nie zgadzasz) 🙂
Dokładnie tak, a wiesz, że były sytuacje gdzie kobiety 40+ specjalnie irytowały mężczyzn, generowały konflikt, a potem panowie byli zawieszani, ja z kolei stawałam w obronie tych facetów, bo mnie irytowało, że oni w tj samej dyskusji byli karania kobiety jak by nigdy nic dalej mogły być aktywne. Trochę to niesprawiedliwe, jako jedyna chyba miałam wprost, że powinno się i zablokować Panie, więc się doczekałam i zostałam usunięta 😉 a zarzucono mi, że wkleiłam jakiś żart nawet nie wulgarny, i to oficjalnie było powodem blokady, po tym jak zwróciłam uwagę żonatemu chłopakowi aby nie flirtował po 22 z samotnymi singielkami 40+ tylko pomyłaś o żonie, która w tym czasie usypia dziecko,
Zdrada zaczyna się od zdrady emocjonalnej, dopiero potem jest fizyczna.
No bo są interesujący, wiesz jednak nie jest aż tak ze mną źle i czasami odkrywam w sobie naturę hiper, a zainteresowanie 35+ z tego wynika 🙂
Nie bierz tego do siebie, to chyba dobrze, że nie interesuje się młodszymi chłopakami, od tego macie młodsze koleżanki 🙂
Ależ Ty już to zrobiłeś i się wycofałeś, dlatego mam świadomość o Twoim uprzedzeniu co do mojej osoby,
A powiedz chodzi o mnie jako kobietę czy o zasady z jakimi się utożsamiam ?:)
To są słowa,
gdzie praktyka,
gdzie dowody?
Dokładnie o tym jest ten tekst, sam mam podobne obserwacje.
Grupka top facetów zgarnia większość dziewczyn, reszcie pozostaje randka z Renatą Grabowską. 😛 Będąc 18-latkiem miałem niezły mindfuck widząc jak te laski latają za tymi „ruchaczami” płaczą przez nich ale potem znowu na jego skinienie leciały. Z perspektywy czasu to wszystko jest takie proste, zabawne wręcz.
Większość to sobie może na ręcznym pojeździć do pornoli albo wejść w związek jako beta-prowider, zabawiacz i sługa Pani, co i tak zdarza się coraz rzadziej bo nie ma już presji związków wśród koleżanek a to często motywowało kiedyś dziewczyny. No ale to moje obserwacje, ktoś inny może powiedzieć, że jest inaczej, no ok…
Ja mając te 18 lat szukałem stałej dziewczyny, byłem wręcz romantykiem, z uśmiechem na ustach przypominam sobie jakim naiwniakiem-idealistą byłem. 😛
W chwili obecnej widzę, że mi nie służą związki no ale żeby to odkryć musiałem w takowe wejść, więc tak czy siak moja postawa to suma wcześniejszych doświadczeń.
Znam kilku starych kawalerów, średnio wygladających, bez fakultetów, ze stałą pracą na jakimś magazynie około 40, piszesz się? :>
Skąd pomysł, że jak ktoś jest wykształcony to z automatu uważa kobiety za niezdolne do miłości? Dlaczego przypisujesz ludziom cechy nie poznając ich uprzednio?
Masz syndrom matki Teresy, czy to tylko masochistyczny narcyzm? (możliwe, że jedno i drugie to to samo)
Facet ma ślepo wierzyć, że kobieta może go pokochać za to jakim jest?(jakiś dogmat?) A nie lepiej będąc kobietą pokazać, że się kocha? Czy to za trudne?
Ja nie wierzę dopóki nie zobaczę, taki jestem he he. Gadać to każdy może o wielkiej miłości jednak życie weryfikuje wszystko, liczą się czyny a nie pierdololo.
Ja podejdę to tego inaczej. Czy dopuszczam, że kobieta może kogoś pokochać?
No jasne, dlaczego niby nie? Czy kocha inaczej niż mężczyzna? Pewnie tak.
Czy wiem w jaki sposób przeżywa tą miłość? No nie wydaje mi się, z resztą nie specjalnie czuje potrzebę rozkodowywania tego.
Powody tej miłości zna tylko dana kobieta (no powiedzmy, że tak jest proszę się nie śmiać!), która tą tak zwaną miłość odczuwa.
Ja tam nie potrzebuję kobiecej miłości, dla mnie to jest coś zbędnego w życiu. Te całe mityczne „wsparcie” to nawet nie wiem na czym miałoby polegać albo w czym pomóc. Sam umiem rozwiązać swoje problemy, z resztą kobiety rzadko umieją dać jakąś sensowną radę.
Nie wiem czy umiem pokochać jakąś kobietę, więc nie mi oceniać czy kobiety umieją kochać mężczyzn.
W chwili obecnej widzę, że mi nie służą związki no ale żeby to odkryć musiałem w takowe
Póki kobieta będzie jak dziecko i wychowywana jak dziecko to nie uświadczysz. Jako rodzic rozumiesz, że dziecko musisz zapewnić, zabawić też (swego czasu, do pewnego wieku), a kobiety wymagają tego nawet 40+. Co ja mówię kobiety… nawet nie dziewczynki. No ale taka kultura. No ale większość facetów dalej tkwi w matrixie, bo popęd seksualny wysoki to co zrobisz, będą upadlać się dla rozebrania się kobiety.
Nie wiem czy istnieje kobieta na tyle świadoma, żeby nie męczyć w związku i nie testować granic. Możliwe, ze tak ja takiej nie spotkałem. Jak wracam do domu to chce się zając sobą i mieć święty spokój a nie zapewniać rozrywki. Święty spokój i komfort psychiczny jest dla mnie ważniejszy niż kawałek mięska między ich nogami.
Ponieważ zawsze znajdzie się pajac gotowy zabawiać taką pańcie w imię wizji zamoczenia.
Większość facetów nie wie jak mało warty jest seks, przez to gotowi są na heroiczne czasem poświęcenia, żeby go otrzymać. Do tego warto dodać niskie poczucie własnej wartości uzależnione od oceny w oczach samiczki i mamy przepis na białego rycerza o zakutym łbie.
Sam będąc młodym nastolatkiem marzyłem o kobiecie, w oczach której byłbym tym top facetem. Niestety (albo stety) nigdy nie należałem do top 20% facetów, stąd trochę wiem o życiu bety. 😀
Do tego warto dodać niskie poczucie własnej wartości uzależnione od oceny w oczach samiczki
I tu mamy klucz. Ale dodajmy, że to poczucie jest wzmacniane niestety przez innych kolegów „męskich”. Myślę, że te bardziej inteligentne kobiety i mniej płytkie mają dokładnie ten sam problem, staram się je oddzielić.
Sam będąc młodym nastolatkiem marzyłem o kobiecie, w oczach której byłbym tym top facetem.
Dzieciństwo czy tam wiek nastoletni ma swoje prawa, często nie ma się zbudowanej samooceny – też przez rodziców. Teraz nie wiem ile masz lat, ale mam nadzieje masz gdzieś co ludzie powiedzą, bo życie daje wiele trudów i nie powinniśmy się byle gadkami przejmować.
Niestety (albo stety) nigdy nie należałem do top 20% facetów, stąd trochę wiem o życiu bety.
Niekoniecznie. Jakbyś wszedł w sferę bet, ale z najwyższym poziomem wyglądu, liderowania itd to byłbyś alfa i kobiety by były. Tyle, że aby być alfa trzeba wyjść przed szereg, coś zrobić. Oczywiście jak pryszczaty to zrobi to wielkiego rozgłosu nie będzie, ale da się to podreperować. Dlatego my nie jesteśmy BLACK PILL, by mówić, że to wygląd wszystko determinuje. RED PILL chce rozwoju.
Teraz mam 26 :> To o czym pisałem to miałem w wieku może 13-15 lat. W liceum cały romantyzm ze mnie wyparował.
Jasne, że mam gdzieś co myślą o mnie inni ludzie, teraz to ja jestem coś w stylu samca zeta.
Dla mnie beta to nie tylko wygląd ale przede wszystkim mentalność w związku. Kobiety zawsze się jakieś wokół mnie kręciły, nie jestem jakimś brzydalem ale tzw. chad-em też nie jestem. Moja mama wychowała mnie na grzecznego chłopca, stąd też moje problemy, które muszę przepracować.
Black pill ma trochę racji ale moim zdaniem jest zbyt radykalny i wprowadza ograniczenia do głowy. Ja jestem za rozwojem ale nie dlatego, żeby podobać się kobietom, tylko w celu posiadania dobrego i wartościowego życia. Czy jestem tzw. „RedPill man”? Nie wiem ale na pewno ta filozofia dała wiele mojemu życiu.
W chwili obecnej mogę powiedzieć, że mimo startu z dość ciężkich warunków osiągam pewne cele i rozwijam się.
na co mam się pisać, przecież według autora strony jestem nieatrakcyjna,
a wiesz, że Ci Panowie mogą mnie zwyczajnie nie chcieć, kiedyś zarzucono mi że mam za miły głos i za ładnie się wysławiam 😀
i najważniejsze czy są wrzącymi i praktykującymi katolikami, na pierwszej randce test sprawdzający 😉
och z doświadczenia, za dużo dzieli włos na czworo a wieku 35+ jak inteligentny, samotny to znaczy, że ma jakieś złe doświadczenia z kobietami i jest albo po rozwodzie, albo po burzliwym rozstaniu,
Nie mam ani syndromu, ani nie jestem narcyzem 😉
w wieku 18 nie interesowałam się chłopakami, tłumaczyłam się dlaczego nie „podkochuje” się w najbardziej pożądanym mężczyźnie, no ale ja jestem z innego pokolenia 😉
na tym polega miłość, jeżeli oczekujesz dowodów to jest wyrafinowanie a nie Miłość.
Kobieta, która kocha to okazuje, chyba że mężczyzna tego nie oczekuje więc, nie.
dla uściślenia o jakich czynach rozmawiamy, bo może myślimy o czymś innym?
rozumiem, że żyjesz w celibacie z wyboru?
to bardzo proste, stawiasz przed sobą kobietę i ja kochasz 🙂
A jak jeszcze trafisz na kobietę, która będzie czuła to samo do Ciebie to zostaniesz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie 🙂
Uczucie rodzi się w sercu, czujesz je całym sobą, nie mylić z pożądaniem itd.
Ja zawsze czekałem w związku na wzajemność, bez upominania się, dawałem na prawdę dużo z siebie, otrzymując niewiele z drugiej strony. Orki skoro kobieta okazuje miłość sama z siebie to w jaki sposób to robicie? Wyjaśnij mi bo ja młody i niedoświadczony jestem.
Właśnie powyżej zapytałem cię o to jak okazujecie, może ja tego po prostu nie widzę.
Od ponad pół roku tak. Możliwe, że mi się odmieni jeszcze i to tylko tymczasowy „urlop”.
A nie lepiej wstawić ją od razu na piedestał?
Ja jestem bardzo szczęśliwy, sam ze sobą, w zasadzie zawsze byłem ale nie zauważałem tego. Sugerowałem się innymi ludźmi szukającymi szczęścia w związkach. Dziś wiem, że nie tędy droga do szczęścia i nie szukam go w kobietach, ponieważ musiałbym wymagać od nich (kobiet) niemożliwego.
Ja jestem bez serca. haha
Przykład, wchodzisz w związek bez oczekiwania, że da więcej profitów niż Ty, np. jak osoba straci pracę i trudno jej ze znalezieniem nowej nie zrywasz, pomagasz przetrwać,
jak ma ciężkie ataki swojej chory, nie zostawiasz, nie szukasz kogoś zdrowego, ale trwasz, (mówimy o atakach, gdzie osoba w szpitalu jest wiązana, w domu nie ma takiej możliwości),
Wymieniać dalej? Sądzę, że jako mężczyzna 5 minut byś w takim związku nie wytrzymał i na samym wstępie odrzucił być taką relację.
Wszystko przeliczacie, nawet zdrowie.
dostajesz to co sam dajesz, jeżeli z wyrafinowaniem podchodzisz do związku coś, za coś to i to otrzymujesz – wyrafinowanie
bardzo mądrze 🙂
po co? Kochaj, to wystarczy
a dokładnie czego od nich wymagasz?
Pytam z ciekawości
udowodnij, dowody 😛
No to czemu Ty nie zastosujesz się do swojej rady?
Codziennie masz stawianych przed sobą mężczyzn, ale cięgle znajdujesz jakieś wymówki, od rzekomego braku religijności po złe doświadczenia. Ty to kochasz chyba tylko siebie i swoją wizję związku. Kolejny przejaw hipokryzji. Kobiety kochać bezwarunkowo, ale one mężczyzn to już warunkowo.
stosuję się 😉
no właśnie nie mam tych mężczyzn, ot tak na wyciągnięcie ręki, 🙂
tak kocham siebie i się szanuję, dziwne prawda, no ale to wynika z przykazania 😉
Dowody proszę.
Skoro inne katoliczki wychodzą za mąż, to widocznie są, ale tylko Ty ich nie widzisz. Ponadto z przykazania, na które się powołujesz, nie wynika egocentryzm i urządzanie świata pod swoje oczekiwania. Ale co ja tam wiem o przykazaniach, skoro codziennie nie zasuwam do kościółka? Nie odrzucam czegoś, zanim tego nie poznam. U mnie religia nie działa. Innym ludziom pomaga. Jak widać, Tobie nie pomaga, bo traktujesz religię jako usprawiedliwienie unikania normalnych relacji. Jak to szło? „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego”. Jakoś nie widzę tam takich wywodów, które Ty tutaj prowadzisz.
pomimo Twojego czepiania się i oskarżeń, 😉
grzecznie z Tobą rozmawiam, 🙂
Też wyszłam za mąż, gdybym miała zrobić do drugi raz też bym tak postąpiła 😉
co rozumiesz pod pojęciem normalne relacje?
Zakładając, że tak jest, to ja bym to raczej określił jako tolerancję, czyli poszanowanie czyichś poglądów, wierzeń, upodobań, różniących się od własnych; a nie miłość, czyli głębokie uczucie do drugiej osoby, któremu zwykle towarzyszy pożądanie. Jeśli chodzi o rzekome czepialstwo, to moja krytyka Twoich poglądów ogranicza się ono do tego, co tutaj piszesz. Ponadto sama mnie oskarżasz i ostro krytykujesz (czepiasz się), a jakoś nie płaczę. Zawsze można odpuścić rozmowę, kiedy uważamy, że ktoś przekracza granice krytyki.
Normalne relacje nie polegają na poświęcaniu się:
https://kobieta.interia.pl/gwiazdy/news-maria-rotkiel-udany-zwiazek-nie-polega-na-poswiecaniu-sie,nId,1433415
W powyższym artykule jest pewien fragment, który szczególnie polecam Ci przemyśleć: „Jeżeli ktoś całe życie żył zgodnie z jakimiś zasadami, trudno mu po latach przyznać, że te zasady się nie sprawdziły. Ktoś powtarzał, że małżeństwo jest świętością (moim zdaniem świętością może być miłość, a nie instytucje), więc nadal stara się w to wierzyć – dla własnego komfortu”.
Normalne relacje to nie jest budowanie ich na fundamencie neurotycznej potrzeby miłości: https://neurotyzm.wordpress.com/category/neurotyczna-potrzeba-milosci/
Normalna relacja oznacza taką, która nie jest skazana na niepowodzenie. Według mnie kiedy ktoś zakłada, że miłość to poświęcanie się, niesienie swojego krzyża, czyli po prostu cierpienie, to w takim kierunku będzie zmierzać i takich relacji szukać. To w kwestii normalnej relacji, ja mam jeszcze „nadbudowę” do tej normalnej relacji, czyli np. pole do rozwoju, ale to już wymagałoby chyba napisania szeregu artykułów, no i to moja prywatna koncepcja, więc nie będzie działać w każdym przypadku. Niemniej budowanie normalnej relacji powinno być podstawą, fundamentem, na którym można budować coś więcej.
Miłość to też życzliwość, cierpliwość, łagodność, szacunek, współczucie 🙂
Ci chodzi o miłość damsko-męską, a mi o relacje między ludzkie,
Ty nie krytykujesz moich poglądów, chyba że chcesz mi powiedzieć że wierność, wstrzemięźliwość, szacunek do innych jest czymś niewłaściwym i to krytykujesz, tak?
A o co Cię oskarżam? tak dla ścisłości 🙂
Jak nie chcesz to nie komentuj moich wypowiedzi, wiem że masz z nimi problem już to wielokrotnie dałeś do zrozumienia.
Czyli Pani Maria Rotkiel jest dla Ciebie autorytetem w dziedzinie zasad, w moim przypadku religii katolickiej 🙂
Hym, interesujące,
W moim przypadku zasady się sprawdziły, a to że ich przestrzegam jest moim świadomym wyborem, tak jak odwrócenie się od tego jest świadomym wyborem osób, które je łamią.
Małżeństwo jest sakramentem, wybór tej drugiej osoby to świadomy wybór człowieka, to decyzja na całe życie w każdej sytuacji, i małżeństwo ma uświęcić współmałżonków (taka droga do nieba), jest nierozerwalne, a co za tym idzie wkładamy w to małżeństwo serce, siły i je wspólnie budujemy, jak pojawią się problemy to je rozwiązujemy, opieramy się na Miłości.
Widzisz, jak widzę obrączkę na palcu mężczyzny to wiem, że on należy do innej kobiety, jest „nietykalny”, aseksualny, i tak ma być traktowany, nie ma fantazjowania, uwodzenia. To jest świadomy wybór, decyzja.
Wiem, że inni mają inne zasady i dla nich romanse, z żonatymi/zajętymi mężczyznami to forma sprawdzenia się, czy zabawa.
I chcesz mi powiedzieć, że te zasady są złe i je krytykujesz, oraz że nie romansuje z żonatymi mężczyznami to znaczy, że praktykuje je dla „własnego komfortu”.
Nie rozumiem, Twojego przesłania z tym neurotyzmem?
Chcesz powiedzieć, że świadoma wstrzemięźliwość seksualna jest neurotyczną miłością, lub jej brakiem?
Jeżeli chodzi o cierpienie, pisałam już o tym, sam mi wypominasz, że nie zgadzam się z księżmi, którzy to cały czas propagują, zamiast mówić o odpowiedzialnej Miłości 🙂
Kiedyś pisałam, że po konferencji zwróciłam uwagę, właśnie ks. że miłość to nie cierpienie i nie możemy godzić się na przemoc.
To za co Ty mnie w końcu krytykujesz, weź wypunktuj bo się pogubiłam w Twoich ocenach 🙂
Używasz swojego pojęcia „miłość”, a więc nie miej pretensji, że nie czytam Ci w myślach. To, co napisałaś, to nic innego jak powszechnie rozumiana tolerancja. Dlatego jak używasz innego niż powszechnie rozumiane pojęcia, powinnaś najpierw je przedstawić i wyjaśnić, dlaczego używasz w innym niż powszechnym znaczeniu.
Moja krytyka w zasadzie sprowadza się do Twojej krytyki tzw. seksu przedmałżeńskiego i braku formalizowania związków. A to, że odbierasz tę krytykę jako atak personalny, to już osobna kwestia, niezwiązana z przedmiotem krytyki.
Oskarżenie z Twojej strony sprowadzało się do stwierdzenia, że osoba, która jest w nieformalnym związku nie ma kręgosłupa moralnego.
Autorytetem jest wiedza psychologiczna, na którą się powołuje.
No i super, więc dlaczego ciągle narzekasz?
No dobrze, ale nie dla każdego, kto nie uznaje katolickiej wizji małżeństwa (czyt. żyjących w nieformalnych związkach lub małżeństwie cywilnym) romanse to forma sprawdzenia się czy zabawa. Wręcz przeciwnie. Jakby nie spojrzeć na statystyki, to najwięcej zdrad jest właśnie w związkach małżeńskich kościelnych, bo takich jest najwięcej zawieranych. Czasami dla dobra siebie i partnerki lepiej zakończyć związek i się rozejść, niż na siłę trwać w związku, bo zawarło się ślub kościelny.
Zasada, że nie zdradza się dotyczy nie tylko związków, ale np. środowiska, w którym się żyje. Nawet w mafii zdrada jest surowo karana. Mylisz pojęcia sprowadzając jedynie kwestię niezdradzania do małżeństwa kościelnego.
Nie, staram się znaleźć przyczynę, dla której chcesz wchodzić w związek poniżej swoich rzekomych możliwości, czyli w związek z mężczyzną o niższym statusie społecznym. Oraz przyczynę, dla której uważasz, że masz taką, a nie inną wizję związku, tj. że partner to zranione stworzenie. Co do zasady nie powinniśmy się wiązać z ludźmi, którzy mają problemy, np. choroby psychiczne, bo związek to związek, a nie sytuacja, kiedy jeden z partnerów zamienia się w terapeutę. Ponadto zazwyczaj celem związku są dzieci, więc robi się im krzywdę w takiej sytuacji.
Chodzi mi o to, jak wyżej. A ponadto odwróćmy sytuację i hipotetycznie. Kobieta zakochuje się w mężczyźnie na zabój. Pojawia się naturalnie pożądanie. Mężczyzna stwierdza, że seks jedynie po ślubie, czym wywołuje u takiej kobiety cierpnie. Czy na tym polega miłość? Według mnie nie. Ludzie są różni i nie każdy, kto nie kieruje się np. zasadą, że seks przedmałżeński jest nieakceptowalny, to człowiek bez kręgosłupa moralnego. Taka osoba może płacić podatki, wspierać biednych, być wzorową matką, pracownicą, ale po prostu może nie być w stanie hamować swojego pożądania do mężczyzny, którego kocha. I dalej, kiedy jednak zaczęłaby hamować swoje pożądanie, to automatycznie zacznie pojawiać się frustracja. Z psychologicznego punktu widzenia jeśli nie zaspokajamy potrzeby, to naturalna konsekwencja. Później może się pojawić np. nerwica. Temat rzeka. Ja się nie zgadzam z tak bardzo ograniczonym stwierdzeniem, że tylko religia katolicka to ostoja zasad moralnych. Niektórym religia pomaga w życiu, innym nie, wręcz przeciwnie. Może prowadzić do chorób fizycznych i psychicznych.
1 Kor 13
wiem nudna jestem, ale to nie tolerancja 😉
a gdzie ja to napisałam?
Pokaż cytat, że użyłam takich słów,
aha rozumiem, sam fakt, że jest psychologiem jest dla Ciebie autorytetem w dziedzinie religii i jej zasad 😀
ok 😀
dowody 😉
Bo przyrzekało się wierność, miłość itp.
jednak jak się łamie te zasady już przed ślubem to i po ślubie jest duże prawdopodobieństwo, że zasady nie zostaną zachowane,
Jeżeli chodzi o konkubinat nie masz statystyk ile par się rozstaje, a sądzę, że więcej niż jest rozwodów.
fantazja Cię ponosi, co ma mafia do małżeństwa?
Gdybyśmy rozmawiali o mafii to by była rozmowa, o tym jak na razie rozmawiamy o małżeństwie 🙂
Wiesz wymyślasz, 🙂
pisałam już mam cechy hipogamiczne, trochę jak mężczyzna, no ale jestem kobietą, więc sama się temu dziwię 🙂 pisałam już o tym,
Jak odkryjesz tę przyczynę, to chętnie się z nią zapoznam, Ciekawa jestem co jeszcze wymyślisz, internetowy psychoanalityku 🙂
No a jak już w związku okaże się, że osoba jest chora to co wtedy?
Wymiana na zdrowszy model?
Mówisz zachowanie celibatu wywołuje nerwicę 😀
Naprawdę w to wierzysz?
Skoro sama twierdzisz, że jesteś nudna, to dlaczego miałbym sądzić inaczej?
Proszę bardzo, sprzed miesiąca:
„To jest kodeks moralny, albo go masz albo nie. Twój świadomy wybór.”
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobiety-w-zwiazkach-na-milosnych-lowach-zdrady/#comment-8453
I dalsza rozmowa w komentarzach, która powtarza się i w tym wątku.
Źle rozumiesz i masz najprawdopodobniej problem z czytaniem ze zrozumieniem, jeśli mam Cię nie posądzić o złe intencje i odwracanie kota ogonem. Nie jest ważne kto mówi, lecz co. Nie stosuję tzw. argumentu z autorytetu (argumentum ad verecundiam), chociaż Maria Rotkiel to psycholog, który prowadzi m.in. terapie par, ale powołuję się na merytoryczną, naukową argumentację.
Masz luki w pamięci? Nie będę po raz kolejny cytował tego, co pisałaś. Co najmniej kilka razy napisałaś, że nie ma wierzących i praktykujących mężczyzn. To wystarczy. Więcej mi się nie chce powtarzać po raz kolejny.
No to po co przyrzekać? To jest tak, jakby przyrzekać, że zostanę milionerem. Prawnik by powiedział, że to umowa o świadczenie niemożliwe patrząc, jak to wygląda w praktyce.
Tutaj nie chodzi o to, czy się więcej rozstaje, ale czy jest więcej toksycznych związków. Lepiej, żeby para się rozstała, niż stworzyła toksyczny związek, sprowadziła na świat dziecko i tak, żeby każdy cierpiał.
To było porównanie, bo już zniżyłem się do takiego poziomu, że starałem się tłumaczyć jak chłop krowie na miedzy.
To trudne pytanie. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji. Bo wiesz, to, że jak nie chciałbym wymienić partnerki na lepszy model w przypadku choroby, nie oznacza, że ona by nie chciała mając na uwadze dobro dziecka i moje, abym tak zrobił. Ja na pewno nie chciałbym być dla rodziny obciążeniem. Oczywiście to trudna kwestia, a choroba chorobie nierówna.
To nie kwestia wiary, lecz faktów naukowych.
No i sama widzisz, wracamy do tematów poruszanych miesiąc temu, nie pamiętasz, co sama pisałaś i nadal dziwisz się, że od tak rezygnuję z dalszego pisania z Tobą, traktując to jako foch? Obym się mylił we wszystkim, co pisałem, bo nie życzę Ci źle, ale trudno nie przewidzieć, co się z Tobą stanie, jak pewnych kwestii nie przemyślisz. Niech Bóg Cię ma w opiece, bo innego ratunku ja nie widzę. Potrzeba tutaj cudu.
Widzisz, albo całkiem zgadzasz się że Miłość to 1 Kor 13, jako katolik prawdopodobnie to znasz, (napisałam nudna bo ponownie odwołuje się do Biblii 😉 ),
Czyli zgadzasz się ze mną to nie była tolerancja, a Miłość 🙂
Pamiętaj, że Ciebie postrzegam jako niepraktykującego katolika, gdzieś sam o tym pisałeś 🙂
Wiesz nie znam tej Pani Maria Rotkiel to, że prowadzi terapię par nie oznacza,że te pary zostają razem, i że ta terapia się udaje. To chyba jakaś celebrytka, występująca w TV i wypowiadająca się. Jednak nie dziwie się że masz jej poglądy, w sumie pewnie właśnie takie podejście reprezentujesz jakie ona głosi.
Rozumiem, że dla swojego komfortu zrezygnowałeś z zasad moralnych jakie są w KK, oraz z praktyki wiary katolickiej?
sam przyznałeś się, że wierzysz ale nie praktykujesz, czyli odrzucasz zasady,
To jak prawnik mający ustawę i jej zapisów nie przestrzega,
Jak mechanik mający wiedzę jak serwisować auto, ale tego nie robi w należyty sposób.
Są słowa, są czyny.
Jeszcze raz. Przeczytaj 1 Kor 7,39.
Sama jestem wierzącą i praktykująca katoliczką, aby nie istniał konflikt na tej płaszczyźnie mężczyzna też taki powinien być.
Wiem, że z osoba z innym światopoglądem może być przeciwna praktyce tej religii, tak jak ja bym nie pozwoliła w imię miłości obrzezać swojego syna, czy córki (to taki skrajny przypadek).
Znam bardzo wierzące kobiety, które podporządkują się swoim mężom ateistom i ja tak nie chcę, nie widzę sensu wchodzenia w związki gdzie będą konflikty z tego powodu. Jestem świadoma swojej osoby i dlatego to piszę, z drugiej strony przecież nie oczekuję, że jakiś niepraktykujący katolik się mną zainteresuje jeżeli ma masę podobnych sobie kobiet.
Nie powinieneś tych słów brać do siebie, bo jak sam twierdzisz jesteś w szczęśliwym związku opartym nie na zasadach katolickich ale na własnych. Dogadujesz się ze swoją konkubiną (jeżeli mieszkacie razem), i to jest Twój wybór.
W myśl zasady „róbta co chceta”.
Zresztą mody jesteś całe, życie przed Tobą, zawsze możesz zmienić zdanie i zacząć przestrzegać zasad moralnych jakie wynikają z KK, lub kategorycznie się ich wyprzeć.
Ze swojej strony zachęcam do ich stosowania, ale piszę to jako starsza koleżanka z internetu, nie narzucam ich 🙂
jest to możliwe, ale obie strony muszą podjąć decyzje świadomie i dobrowolnie, i w każdej sytuacji zachowywać te zasady,
Wiadomo, że po x latach maleństwa można spotkać kogoś kto zafascynuje i jest decyzja czy zaczynamy „flirt”, który może prowadzić do bliskości, namiętności i zdrady, rozwodu , czy wiemy, że to jest wbrew temu co przysięgaliśmy żonie/mężowi i nie wchodzimy w taką relację. Trzymamy się zasad, a jeżeli się zakochamy w kimś innym to nie dążymy do spełnienia, ale wiernie trwamy przy współmałżonku (wiem jest to trudne, i nad tym trzeba RAZEM pracować, z tym że w zasadach moralnych KK jest to oczywiste).
Znowu jestem nudna – tłumaczę Ci takie proste rzeczy, 😉
Chyba waśnie dlatego przestałeś ze mną rozmawiać, powołując się na to że nie wchodzisz z w bliskie relacje z kobietami, a rozmawiasz tylko logicznie i po męsku (przynajmniej tak to zrozumiałam) 🙂
Jeżeli jakaś osoba w związku ma problem, to się go razem rozwiązuje, roztaje jest skreśleniem tej osoby z życia.
Małżeństwo to poważna decyzja, dlatego trzeba przewidzieć też, że będzie ciężko i kryzysy. Fajnie jak się ludzie dogadują, gorzej jeżeli zapominają co sobie przyrzekali.
Nie wiem jak to jest konkubinacie, jeżeli jest ok, to jesteśmy a jak nie to nic nas nie łączy się roztajemy, w końcu żadnych decyzji nie było?
Przejaw wyższości formy nad treścią,
Wiesz, udowadniasz kolejny raz, że inteligenta osoba nie oznacza ,że ktoś jest zwyczajnie życzliwy.
Kolejny raz starasz się mnie obrazić, Ot cała Twoja inteligencja.
Odejście też by było obciążeniem emocjonalnym, zwłaszcza dla dzieci,
Normalnością są choroby, i to jak w takich sytuacjach zachowują się partnerzy świadczy o tym czy ich słowa mają pokrycie w czynach.
Mylisz się, aktualnie mężczyźni rezygnują z kobiet i to nie tylko w imię religii,
idąc Twoim tokiem myślenia to wszyscy zakonnicy, księża zakonnice, mnisi, wszystkie osoby samotne na całym świecie powinny być znerwicowane, a mnisi tybetańscy to banda chorych psychicznie frustratów,
Coś mi się te Twoje fakty naukowe z praktyką nie zgadzają 😉
Pamiętaj, żeby czytać to, co piszę i pamiętać to, co sama pisałaś. Nawet tutaj w komentarzach napisałem po raz kolejny, że:
Rozmowa z Tobą to wypisz wymaluj „Logiczne rozmowy z kobiecymi przekonaniami”: https://swiadomosc-zwiazkow.pl/logiczne-rozmowy-z-kobiecymi-przekonaniami/
Mamy współcześnie epidemię depresji i nerwicy.
pozwoliłam sobie zacytować Twoje słowa FanatykMGTOW i wiesz, mam zbliżone poglądy do niego chociaż nie wiem czy jest katolikiem 🙂
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/ochrona-ofiar-przemocy-domowej/#comment-9845
Tylko on pisze o tańcu a ja o praktyce wiary 🙂
To było w odpowiedzi do:
Dlatego mógłbym napisać, że wiesz, udowadniasz kolejny raz, że inteligenta osoba nie oznacza, że ktoś jest zwyczajnie życzliwy. Kolejny raz starasz się mnie obrazić, Ot cała Twoja inteligencja.
Czyli Ty możesz pisać, że ktoś fantazjuje, ale ja nie mogę napisać, że to było tłumaczenie w prosty sposób. Dalej piszesz, że:
Ale Ty już wszystko bierzesz do siebie. Jak to było z tą hipokryzją?
Przeczytaj,jeszcze raz co mi odpisałaś i do kogo porównałeś, to może sam zrozumiesz swoje słowa.
W końcu uważasz się za inteligentnego chłopaka, wyciągnij wnioski.
Wiedziałem, że tak odpiszesz. Nigdy się nie przyznasz do błędu. Tłumaczyć jak chłop krowie na miedzy to tylko powiedzenie. Nie powinnaś odnosić go do siebie, że jesteś krową. Idąc tym tokiem, oznaczałoby to, że ja jestem chłopem. To tylko powiedzenie, które było odpowiedzią na czepialskie „fantazjujesz”. Kolejny raz wypisz wymaluj: https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobiece-nadinterpretacje-i-solipsyzm-a-falszywe-oskarzenia/
W końcu to Ty uważasz się za kogoś inteligentengo, i Ty dobierasz słownictwo swoich wypowiedzi, 🙂
Słowa, czyny, praktyka.
czyli świadomie manipulujesz bo wiedziałeś, że tymi słowami mnie obrazisz 🙂
Sprawdź kim jest w języku fenickim pierwsza litera alfabetu, i wyciągnij wnioski.
Gdzie tak napisałem? Używanie słów zgodnie z ich słownikowym znaczeniem to prawidłowe dobieranie słownictwa.
Niby człowiek wiedział, a jednak trochę się łudził.
Manipulacja, tak bardzo negowana u kobiet.
Kolejny przejaw hipokryzji w Twoim wykonaniu 😀
Jest taki mem: „Niby człowiek wiedział, a jednak trochę się łudził”, który właśnie idealnie pasuje do zaistniałem sytuacji. Ale to trzeba mieć chociaż odrobinę dystansu do siebie. Ponadto nie odpowiedziałaś, gdzie rzekomo napisałem, że uważam siebie za kogoś inteligentnego. W którym z komentarzy nawet napisałem, że w porównaniu do reszty męskich użytkowników jestem tutaj dzbanem. I faktycznie tak jest, bo dałem się wciągnąć w rozmowę z Tobą. Ale to tylko dlatego, że niby człowiek wiedział, ale jednak trochę się łudził, że to nie będzie tylko strata czasu. Że można z Tobą dojść do jakichś wspólnych wniosków. Po prostu na ogół staram się być otwarty na innych. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dopóki będą istnieć serwery, każdy mężczyzna jest w stanie zobaczyć jak wygląda w praktyce chęć dyskusji z niektórymi kobietami.
PiratRandkowy
🙂
nie dojdziemy do porozumienia, cały czas manipulujesz, starasz się wzbudzić negatywne emocje, aby potem powiedzieć „Niby człowiek wiedział, a jednak trochę się łudził”,
Fajna jest ta strona i rozmowy z Tobą 🙂
Manipuluj dalej i jednocześnie neguj takie zachowania u kobiet.
To nie pierwszy przykład hipokryzji 🙂
Lincoln kiedyś powiedział, że „Można oszukiwać wszystkich (ludzi) przez pewien czas, a część ludzi przez cały czas, ale nie da się oszukiwać wszystkich przez cały czas”. Ja bym to sparafrazował, że można manipulować ludźmi przez pewien czas, a niektórymi przez cały czas, ale nie da się manipulować wszystkimi przez cały czas. Gdybym był manipulatorem, to zwrócono by mi na to uwagę, jak zwrócono Tobie. Ponadto ja się kilka razy przyznałem do błędu, a który narcyz czy manipulator przyzna się do błędu? No oczywiście, że nie dojdziemy do porozumienia, bo porozumienie według Ciebie jest wtedy, kiedy ktoś przyznaje Ci rację. Zwrócono już Ci na to uwagę, ale oczywiście odwracasz kota ogonem. Ponadto jeśli ktoś nie gra czysto, to niech nie ma pretensji, że druga osoba też nie będzie grała czysto.
Ależ ja nie oczekuję od Ciebie, że przyznasz mi rację, gdzie tak napisałam?
Twoje słowa, świadczą o Tobie, Twoje czyny mówią jaki jesteś, 🙂
No i pokaż mi gdzie przyznałeś się do błędu, od początku stosujesz atak, pierwsze mnie oskarżasz, manipulujesz emocjami, może sprawia Ci to jakiś rodzaj satysfakcji, nie wiem,
w sumie to nieistotne, dobrej nocy 🙂
A może po prostu tylko Tobie tak się wydaje lub po prostu projektujesz to na mnie?
Takie odnoszę wrażenie na podstawie całokształtu rozmowy. Mamy w zasadzie do czynienia z klasycznym sporem o wartości, który traktujesz jako spór o fakty. Czy Bóg istnieje? Nie ma dowodów materialnych. Natomiast dla Ciebie Bóg to fakt i z tego a priori wyciągasz inne dowody na poparcie swoich tez. Do jakiego więc porozumienia dążysz? Pisząc o logice zwróciłem uwagę, żeby się skoncentrować na faktach, a Ty przekornie i tak dodałaś wątek o związku Boga z logiką.
Pełna zgoda i oczywiście vice versa.
A czy przyznanie do błędu musi dotyczyć tylko Ciebie? Może popełniłem tutaj błąd wobec innego użytkownika?
Wzajemnie dobrej nocy.
przypomnę 8.
wtedy nawet słów nie potrafiłeś podać, teraz negujesz wszytko co napiszę 🙂
Czy Bóg nie istnieje?
wiem Twoje podejście do logiki jest intrygujące, ale pozwól, że zostanę przy swojej 😀
[3 facetów < 2 facetów + pijana laska] wynik 0/1
Chociaż możesz mi to wyłożyć dlaczego w Twoim mniemaniu jest to prawdą, Chętnie poczytam. Może zrozumiem logikę mężczyzn 🙂
a gdzie ja napisałam, że ma to być w odniesieniu do mnie? 🙂
Nie mogę, kup lub wypożycz podręczniki do logiki i się po prostu naucz. No, ale pewnie znowu „niby człowiek wiedział”, bo pewnie znajdziesz setki wymówek.
Dlaczego nie możesz, a może nie chcesz?
A może Ty nie chcesz się nauczyć? Co to za problem przeczytać podręcznik? Taka oczytana jesteś. Jeden podręcznik w tę czy tamtą to maksymalnie dwie godzinki.
PiratRandkowy
no właśnie niekoniecznie, bo widzisz, bym mogła odesłać Cię do szkoły podstawowej i czym są znaki graficzne, potem jakąś tam logikę bardziej matematyczną, której używa większość ludzi, jak również prawnicy (chociaż Ci trochę bardziej złożoną).
Ty piszesz jeszcze o czymś innym, chodzi bardziej o postrzeganiu świata pomiędzy humanistami a ścisłowcami.
Możemy dalej w takim tonie rozmawiać, jak chcesz 🙂
Chyba to lubisz. Tak mi się wydaje.
To podaj tytuły tych książek, abym nie musiała przerabiać 0/1 logiki 😉
Jak mówisz, że wystarczy 2 godzinki i Cię lepiej zrozumiem, to chyba warto poświęcić ten czas 😉
Piszę o logice.
W tym problem, że większość osób nie potrafi logicznie myśleć. Gdyby tak było, to dyskusje w przestrzeni publicznej i te na co dzień byłyby na dużo wyższym poziomie. W szkole nie uczy się logiki, na większości studiów również nie ma takiego przedmiotu. I potem mamy takiego nauczyciela, który nie ma pojęcia o logice i bierze się za uczenie dzieci.
Kolejna kwestia. Ta logika „bardziej matematyczna” to tylko część logiki. Z kolei rachunek zdań, który za moich czasów był dopiero w liceum, to za Wikipedią: „Rachunek zdań jest sztucznym, bardzo uproszczonym, językiem, który umożliwia obejście wielu problemów związanych z potocznym językiem np. dwuznaczność słów (…) W rachunku zdań treść rozpatrywanych zdań nie ma znaczenia, istotna jest jedynie ich wartość logiczna”. To, że coś jest poprawne formalnie nie oznacza, że nie jest błędne. Jeśli masz przykładowo poprawny formalnie pozew, to nie zostanie odrzucony, ale może zostać oddalony, jak jego treść jest nieuzasadniona.
Dej, dej, dej. Większość aktualnych podręczników akademickich jest w porządku, zrób kwerendę. Widzę, że nie wyszłaś poza etap „szkolny”, gdzie ktoś daje regułkę do nauczenia i trzeba wyryć na pamięć.
2 godzinki wystarczy na poznanie podstaw logiki, na jej zgłębienia niektórzy poświęcają całe życie. Żeby mnie lepiej zrozumieć, nie jest potrzebne wiele. Staram się, żebym był rozumiany. Inni użytkownicy na mnie nie narzekają, więc zakładam, że w miarę moich skromnych możliwości to się jednak udaje.
Czyli logicznie,
zadałam Ci pytanie, mogłeś przychylić się do mojej prośby lub nie 0/1
Jaki jest wynik działania?
jak dla mnie 0, 🙂
Pytanie nie jest zdaniem w sensie logicznym. Idąc Twoim tokiem myślenia, również mogłaś przychylić się do prośby uzupełnienia braków w wiedzy, zanim przystąpisz do dyskusji, więc również wychodzi „zero”.
Podsumowując. Nabędziesz podstawy, to możemy podyskutować logicznie. Dyskusja emocjonalna odpada, bo dawanie Ci atenncji można kwalifikować jako zdradę emocjonalną. Jeszcze byś się zakochała 😀
Każde zdanie jest zdaniem w sensie logicznym,
słowa, czyny, itd.
uczymy się rozmawiając, to Ty mi zarzucasz brak wiedzy 😉
Chyba masz na myśli naukę „Twojej logiki”, bo „Zdanie logiczne jest zdaniem oznajmującym, któremu można przypisać jedną z wartości logicznych”: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zdanie_logiczne
Wysyłałaś mnie do szkoły? Tymczasem proszę bardzo: „Zdania, w zależności od celu ich wypowiadania, można podzielić na oznajmujące (Jan niedawno sprzedał samochód.), pytające (Kiedy spotkałeś ją po raz pierwszy?) i rozkazujące (Nie dotykaj moich rzeczy!)”: https://pl.wikipedia.org/wiki/Zdanie
To Ty jesteś znawcą w tej materii, nie ja 😉
I jeszcze powiedz, że logika to nie ma nic wspólnego z zadawanymi pytaniami, i odpowiedziami na te pytania 🙂
I nadal Cię nie rozumiem, Twojego logicznego myślenia jeżeli odrzucasz pytania, może lepiej podaj ten tytuł książki 😉
Przyglądam się tej twojej dyskusji z PiratRandkowy czy Alfabeta i w zasadzie to wszystko ci wyjaśnili, od A do Z, choć nie chcesz tego przyjąć
Taka tylko mała sugestia ode mnie (jak nie uznasz jej za godna uwagi to ją pomiń) Jeśli naprawdę nie chcesz był sama to może trzeba byłoby przestać szukać tego ideału, a skupić się na rzeczywistości taką jaka ona jest naprawdę.
Nie usprawiedliwiać się hipogamią, katolicyzmem itd
Tak, tylko że praktykujący i wierzący katolik wcale nie musi być ideałem, kto tak napisał i gdzie? 🙂
Z całości Twych wypowiedzi tutaj moim zdaniem wynika że szukasz tego ideału
Musi być przystojny żeby była chemia, przestrzegający idealnie katechizmu katolickiego, do tego jeszcze taki nad którym roztoczysz opiekę. (choć z tą opieką to chyba tylko wtedy gdy spełni te dwa pierwsze warunki) To co mu jeszcze brakuje do tego ideału?
nie szukam ideału, 🙂
błędne wyciągasz wnioski 🙂
Każdy mężczyzna potrzebuje wsparcia, to podstawa, czy tam pomocy 🙂
przystojny może być, jednak mi się podobają różni mężczyźni i niekoniecznie w rozumieniu „przystojny”, pożądanie jednak jest wskazane, to jakaś forma uczciwości pisałam, że do białego małżeństwa nie dorosłam 😉
W sumie to i Ty z wojującą feministką byś nie chciał układać życia, która po kilku miesiącach związku oznajmiłaby, że dokonała aborcji bo to jej ciało, nie pytając nawet czy chciał byś dziecka.
A może byś był z kimś takim, bo w sumie może to być całkiem sympatyczna feministka? 😉
Tu nie chodzi o zadne białe małżeństwa tylko o zejście z poziomu poszukiwania tego top. Dopóki kobieta ma zakodowane że ten top jest tym co jej się podoba to może nigdy nie trafić na tego właściwego i chemii i tak nie będzie.
Mówisz ze mężczyzna potrzebuje też wsparcia ale ile kobiet go bedzie udzielało , jęsli facet jest beta omega itd. To bedą jakies wyjątki potwierdzające regułę że wsparcie jest tylko zarezerwowane dla tych, którzy sa obdarzani autentyczną miłością ze strony kobiet.
A wojujących feministek należy unikać w sensie związkowym a tym bardziej małżeńskim, bo po prostu taki związek nie ma zadnych szans na dłuższą metę, już nie wspominając o konsekwencjach jakie z tym się wiążą
nie szukam tego top,
Ten top niech pozostanie dla innych top kobiet 😉
To są tylko twoje słowa pamiętam, że chyba mówiłaś, że podobają ci się tacy faceci beta omega. Tylko, że pomimo, iż to większość facetów, to żadnego jednak nie wybrałaś.
błędne wyciągasz wnioski,
wybrałam,
jestem introwertykiem, takim ludziom dużo bodźców zewnętrznych nie trzeba do zaangażowania się [a mam jedną wadę, gdy jakiś tam mężczyzna o cechach omega mi się spodoba to nikt inny, a że mężczyźni o cechach omegi są bardziej interesujący więc nie zwracam uwagi na mężczyzn o cechach alfa, beta, choć i swojego czasu podobał mi się i mężczyzna o genetycznych cechach alfa więc mogłam poznać czym jest to co piszecie o odrzuceniu, staraniach itp. może lepiej Was rozumiem niżby się wydawało 🙂 ], zwyczajnie nie mam okazji do poznawania wolnych mężczyzn, chociaż na portalach społecznościowych nie mam problemu z rozpoczęciem rozmowy, i z odpisywaniem, a rozwodnicy z przyczyn religijnych mnie nie interesują (chyba tłumaczyć nie muszę dlaczego).
Najlogiczniejsze jest stwierdzenie RedPillerPL, że dla mężczyzn jestem nieatrakcyjna więc jestem sama, i według 🙂
Natomiast według PiratRandkowy mam podły charakter, czyli mała strata dla ludzkości, że nie tworzę z nikim bliższej relacji.
Ot życie,
Ok Twoje życie twoja sprawa. Mnie raczej chodzi o to, ze u dzisiejszych kobiet panuje duże zakłamanie w kwestii wyboru partnera oraz zycie złudzeniami. Dodatkowo taka postawa jest wzmacniana przez współczesną kulturę i cały system.
To wszystko sprawia że jest dziś więcej niż w przeszłości singli, rozwodów albo toksycznych związków.
A komentujący tutaj starali ci się raczej przedstawiać fakty dotyczace całości zjawiska o którym tu mówimy, niż odnosić się do ciebie jak takiej. No, ale próbowałaś je kwestionować, często odnosząc się do siebie samej więc po prostu wyrażali swoja opinię.
u mężczyzn też 🙂
nie przerzucajmy „winy”, lub kto gorszy.
Zawsze to występowało, z tym, że kobiety miały ograniczone prawa (co nie było takie sielankowe, np pokazano to w filmie Siostry magdalenki, w stanach było podobnie, w Polsce ks. „Służące do wszystkiego”).
Całość zjawiska, hym,
A jak myślisz czy są jakieś osoby szczęśliwe w małżeństwie, które nie planują rozwodów?
Może warto trochę podpatrzeć tych „prawidłowych” wzorców 😉
„u mężczyzn też
nie przerzucajmy „winy”, lub kto gorszy”
Zdecydowanie nie można tu stawiać znaku równości. Już to kiedyś próbowałem ci wyjaśnić. Inni również. To decyzja kobiety jest kluczowa jesli idzie o wybór partnera, a co za tym idzie odpowiedzialność też musi byc większa.
„Zawsze to występowało, z tym, że kobiety miały ograniczone prawa …”
Owszem, zjawisko jako takie istniało, ale jego skala była radykalnie mniejsza. Poza tym te tzw. „prawa kobiet”, co im pozytywnego w zasadzie przyniosły, w sensie tworzenia związku, rodziny itd. Poza większym napompowaniem własnego ego. A patologie zdarzają się wszędzie i w każdym czasie Gorzej jak patologia staje sie normą, co coraz częściej dziś da się zauważyć.
„A jak myślisz czy są jakieś osoby szczęśliwe w małżeństwie, które nie planują rozwodów?”
Oczywiście, ze są, ale jest ich coraz mniej i w tym problem, także w wymiarze społecznym.
Tak się składa, ze nie wymieniłaś żadnego czynu okazywania miłości przez kobietę, poza nie odejściem w chwili słabości. Mi chodziło o takie zwykłe czyny, które wykonuje zakochana kobieta, aby okazać miłość tak na codzień a nie w sytuacji ekstremalnej.
No powiem ci, że jesteś najlepsza i wspaniała, silna i niezależna, zakochałem się normalnie!
Ja to widzę u ciebie tendencję do robienia z siebie jedynej, sprawiedliwej, największej męczennicy.
Twój patologiczny pociąg do mężczyzn potrzebujących pomocy i kontroli wyjaśnił już Pirat Randkowy i się z nim zgadzam. Jeżeli dla ciebie okazanie człowieczeństwa i przyzwoitości to przejaw miłości tak ogromny, że trzeba się chwalić tym w internecie to gratuluję.
Nic o mnie nie wiesz a wydajesz sądy czy bym wytrzymał czy nie, jeszcze podkreślasz „jako mężczyzna” tak się składa, że to częściej kobiety porzucają facetów w chorobie, nie odwrotnie, chociaż nie wiem jakie to ma odniesienie do mnie. Ogół mężczyzn nie ma przełożenia na mnie jako jednostkę. Ja można powiedzieć, że różnię się znacznie w podejściu do kobiet i związków od większości mężczyzn, nie możesz przekładać tego co ja mówię i robię na ogół mężczyzn.
Ja kobiety, która zasłużyłaby na to nie opuściłbym w potrzebie, wbrew temu co próbujesz mi zarzucić, w sumie nie wiem dlaczego.
Jak podchodziłem daj całego siebie i nie oczekuj nic w zamian to się nie sprawdziło, więc te bajeczki o przyciąganiu tego co sam dajesz sobie można w buty wsadzić.
Z tym wyrafinowaniem to chyba projekcja co orki?
Ja mogę być ewentualnie wyrachowany w twoich oczach, chociaż to też jest przesada po prostu nie jestem frajerem do dojenia z zasobów i atencji.
Wyrafinowanie:
Jeżeli to o mnie to nie wiem, gdzie ja udawałem szlachetnego a w rzeczywistości dążyłem do swoich celów? Dowód?
W chwili obecnej szacunku do mojej osoby i mojego czasu. Tylko tyle i aż tyle.
Skoro żyję to taki narząd muszę posiadać ale co kawałek mięsa ma do miłości to ja nie wiem. :>
to była moja codzienność 🙂
no i atak, dlaczego?
Chciałeś wyjaśnień to Ci je dałam, nie jestem wyjątkiem, znam kobiety, mężczyzn którzy dużo więcej przeżywają i nie widzą w tym problemu,
pokazuję, że są trudne wybory i liczy się coś więcej niż „zaradność”, można kochać mężczyznę omegę, incela, niepełnosprawnego
normalność
Nie pisałam tego konkretnie o Tobie, nie znam Cię, pisałam ogólnie
jak by miała na to zasłużyć?
sam sobie odpowiedź, nie znam Cię 🙂
a widzisz masz je 😉
Sam odebrałem twoją wypowiedź jako atak, być może niesłusznie.
Ale nadal nie wiem jak okazujecie miłość poza pozostaniem przy chorym facecie. Nie do końca mi odpowiedziałaś, takich przypadków raczej jest mało.
Ok, to twój przypadek ale pytałem też w kontekście tego co widzisz u innych kobiet, być może ja tego nie widzę jako facet.
Ja to odebrałem jako „każdy facet porzuci chorą kobietę a ty jako facet byś to zrobił na 100%”.
Zależy od indywidualnego przypadku ale na pewno nie bezpodstawnymi roszczeniami.
Mam, ale u mnie to organ pompujący krew a nie wytwarzający jakąś „miłość”.
Szybka utrata dziewictwa u kobiet, nie wiąże się z szybką utratą prawictwa u mężczyzn. Atrakcyjni fizycznie mężczyźni po prostu szybciej zaczynają uprawiać seks z kobietami, u przeciętnego mężczyzny wszystko zostaje bez zmian. Kiedyś kobiety piętnowało, jak chciały za młodu ulec instynktowi seksu z „alfami” teraz się tego nie robi, więc niestety jest jak jest.
Wydaje mi się, że kobiety kręci „tajemniczość/przebiegłość” i „władza/przewaga intelektualna”. „Józio” był zagadkowy bo robił rzeczy prześmiewcze/przebiegłe, a do tego miał władzę w klasie. Powodzenie miałby też tajemniczy odludek jeśli miałby władzę lub byłby wybitnie inteligentny. Ale odludek musiałby być też przystojny żeby być zauważony przez kobiety/dziewczyny.
I tak się kończy postawa orki wobec patusów w praktyce: https://wiadomosci.dziennik.pl/wydarzenia/artykuly/597532,noz-kolega-wawer-szkola-smierc-atak-uczen.html
Pewnie nauczycielka miała identyczną postawę jak orki w zakresie „prewencyjnego naruszenia nietykalności cielesnej”.
Nauczyciele tego chłopaka prawdopodobnie strajkowali zamiast zająć się młodzieżą w odpowiednim czasie.
A co moje wypowiedzi mają do czynu tego chłopaka? Nigdzie nie wypowiadałam się o tej tragedii. Czyżby próba z Twojej strony manipulacji, którą to ponoć ja stosuję?
Sądzisz, że za mało był bity w domu, że coś takiego zrobił?
Moim zdaniem dziewczyny od takich facetów się uczą.Staja się silniejsze psychicznie. To je pociąga. Jednak w realnym życiu taka nauka czasem przeradza się w nałóg na całe życie.
Pytanie do wszystkich Pań (do Ciebie Orki też, szczególnie :D, Panowie też możecie się wypowiedzieć), trochę może z innej beczki ale powiązane z artykułem. Wczoraj oglądałem film dokumentalny o zwierzętach i wypowiadał się w nim pewnie doktorek, Evan Antin. No tak sobie oglądam i słucham, i ogladam……i tak na moje oko i zmysł analityczny wygląda mi on na wyjątkowo przystojnego gostka. Ta szczęka, bary, sylweta i wzrost – 188 cm, do tego czuć od niego testosteronem. Co sądzicie Panie? I Panowie? Jak byście go ocenili? Czyjest w 20% najprzystojniejszych mężczyzn czy nawet samym Topie Topów?
https://www.google.com/search?q=dr+evan+antin&client=ms-android-om-lge&prmd=ivn&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwjusKawhoziAhWRAxAIHQGoDuMQ_AUoAXoECAwQAQ&biw=320&bih=451
Ma też konto na istagramie.
Alan przecież on dostał miano najprzystojniejszego już dawno
Evan Antin – najprzystojniejszy weterynarz ma konto na Instagramie
to nawet ja, co Glamur nie czytam, wiem 😉
A czy mi się osobiście podoba 🙂
Ładny jest, i tyle, 🙂
A dbanie o siebie to jego praca, przecież na tym zarabia pieniądze i sądzę, że nie małe, tylko dziwne bo nie ma jego zdjęć z dziewczynami, 🙂
Nie znam typa, wczoraj pierwszy raz go zauważyłem.
Ładny? Toż to potwarz dla mężczyzny, przystojny jest, ładne to sa dziewczyny, małe dzieci i zwierzątka.
Może gej, albo zoofil.
Raczej jest w top 20%, jak nie 5%. Dodatkowo ma wysoki status + pomaga, więc jedynie ciekawi mnie w ogóle jaki typ kobiety, by go w ogóle odrzucił. Co najlepsze faktycznie może być gejem (choć przyznał, że nie). Kobiety wielokrotnie mówią, że jak facet jest przystojny, a do tego ma fajny charakter i ma dobre serce to musi być gejem. Jeszcze jakby do tego był zabawny to w skali kobiet od razu 10/10.
Ale prawdziwie zabawne jest to, że jeśli nawet kobiety celują w top 20% to w tym topie może być sporo gejów, więc tak naprawdę ich pula jest jeszcze mniejsza! O tym w sumie nigdzie nie pisano 🙂
czyli idealnie nadaje się na kolegę, jak nic 😀
Do związku jest niewskazany 🙂
Bo nawet gdyby taki mężczyzna był heteroseksualny (lub biseksualny co też się czasami zdarza, chyba częściej niż homoseksualny) to zachowanie wierności jednej kobiecie, która z wiekiem przestaje być aż tak atrakcyjna jak na początku znajomości graniczny z cudem.
Taki mężczyzna zawsze będzie atrakcyjny i zawsze będzie przyciągał uwagę innych (i mężczyzn/i kobiet), a tylko od niego będzie zależało, czy będzie wstanie nie skorzystać z okazji łatwego seksu czynie.
A w tym 20% mężczyzn, którzy pomimo swoich możliwości zachowują wierność swojej partnerce jest jakieś 0,01%.
Czyli taki mężczyzna jest wręcz nieosiągalny 🙂
A czy w ogóle istnieje taki mężczyzna? 😀
„Musi” bo nawet dla wiekszości Pań jest nieosiagalny i tak sobie tłumaczą kiedy żal tyłek ściska 😀
Ale, oczywiście może być gejem. Jak oglądałem z nim wywiad to mi raczej na badboja czy patologicznego adonisa nie wyglada. I może faktycznie kobiety wyczuwają że coś nie tak, bo tu niby ideał ale brakuje tej szorstkości trche, w sensie słodki drań.
Haha, no właśnie, także nasze kochane Panie też nie mają lekko 😛
Właśnie, ciekawy temat do zbadania.
oj joj poznałam i gejów, i gejów którzy założyli rodziny i mają dzieci, (są po rozwodzie), i takich którzy nie zawracali sobie głowy dziewczynami, i takich którzy próbowali bycie homoseksualistą „leczyć”.
Poznałam wielu mężczyzn 🙂
Może dlatego Was tak lubię, nawet jeżeli macie inne zdanie i poglądy 🙂
takich którzy próbowali bycie homoseksualistą „leczyć”.
Leczeniem homoseksualizmu zajmuje się dziś ksiądz, który nie ma o tym wiedzy. Jesteś wierząca, więc powinnaś wierzyć, że homoseksualizm da się wyleczyć, ale naukowo – nie da się. Tym bardziej, że homoseksualizm wiąże się często nie tylko z samym pociągiem do tej samej płci, ale cechami psychicznymi i fizycznymi innymi, niż mężczyzny hetero.
Przy „leczeniu” homoseksualizmu można za to odkryć jakąś część biseksualizmu i wtedy mimo np. pociągu 8/10 do tej samej płci użyć tej 2/10 i się męczyć.
Ja tam wolę, by homoseksualiści nie musieli wchodzić w związki oszukańcze z kobietami, których ani nie kochają, ani nie pożądają. Tym bardziej, że dziś trwają badania nad genem homoseksualizmu, a przecież przez opresję wobec nich zmuszali się do seksu w jakiś sposób i płodzili dzieci. Gen idzie dalej.
kiedyś homoseksualizm był normą, bodajże w antyku 🙂
Dopiero kultura żydowska, potem chrześcijańska zakazywała tych praktyk, jako coś niezgodnego z naturą 🙂
Częściej występuje biseksualizm tak mi się wydaje i wielu mężczyzn jednak zakłada rodziny pomimo swojego homoseksualizmu.
wielu mężczyzn jednak zakłada rodziny pomimo swojego homoseksualizmu.
Zakładają tylko z powodu presji społecznej, religii, która ich tępi za żywota i niemożności znalezienia drugiej połówki, więc z braku laku biorą kobietę.
Rozmawiałem z wieloma homoseksualistami i w ten sposób się wypowiadali.
RedPillerPL
Jakoś bym nie chciała być dla kogoś z braku laku.
Jeszcze dodatkowo dla kogoś kto nie czuje satysfakcji ze współżycia z kobietami.
A do tego dochodzi moment kiedy kobieta dowiaduje się o skłonnościach współmałżonka, nawet „nakrywając” go na zdradzie z innym mężczyzną.
Zakładam, że nie jest to łatwe.
Zakładam, że nie jest to łatwe.
Łatwe nie jest współżyć z brzydką kobietą, a co dopiero z płcią która w ogóle się nie podoba.
to po co to robić? Nie rozumiem.
to po co to robić? Nie rozumiem.
Przecież napisałem już. Z powodu linczu społecznego i braku laku (samotność).
jaki lincz, przecież wiele osób jest samotnymi a z tym braku laku to do mnie nie przemawia. Jeżeli płeć odpycha to jak można się do czegokolwiek zmuszać.
Chyba żeby mieć „rodzinę” na zewnątrz i życie erotyczne (zdrady) w kuluarach.
A Ci Twoi znajomi homoseksualiści byli szczęśliwi z kobietami, i dawali im pełnie szczęścia również seksualnego?
jaki lincz
Taki, że przyznanie się do homoseksualizmu groziło różnymi karami. Kiedyś śmiercią, gdzie indziej więzieniem, pobiciem, bluzgami, uznanym za chorego psychicznie, czy też dewianta i degenerata. Także tak, to jest lincz. Ze strachu przed taką łatką homoseksualiści unikali przyznania się do tego kim są. Człowiek bez akceptacji i miłości wykształca różne zaburzenia. W obrębie homoseksualistów jest duży procent samobójstw.
a z tym braku laku to do mnie nie przemawia
Ludzie nieszczęśliwi (tym bardziej, gdy wszyscy ich gnoją, łącznie z Bogiem) mogą chcieć z kimś być, nawet jeśli nie będzie to miłość damsko-męska, by choć trochę byś szczęśliwszymi i potrzebnymi. Nawet wśród osób hetero istnieje taki termin jak desperacja.
Inna sprawa, że kiedyś na mężczyzn bezdzietnych narzucano też np. bykowe, więc trzeba było robić dzieci na siłę. Jedyną przystanią było dla nich wejście w kościół, gdzie tolerowano samotnych mężczyzn.
Jeżeli płeć odpycha to jak można się do czegokolwiek zmuszać.
Jak widać strach przed wykluczeniem, czy też samotność jest silniejsza niż rzadkie zmuszanie się do kontaktu fizycznego z płcią która się nie podoba.
Chyba żeby mieć „rodzinę” na zewnątrz i życie erotyczne (zdrady) w kuluarach.
Sama sobie odpowiedziałaś. Homoseksualista też mógł chcieć mieć rodzinę.
A Ci Twoi znajomi homoseksualiści byli szczęśliwi z kobietami, i dawali im pełnie szczęścia również seksualnego?
Nie wiem, nie chwalili się. Na pewno jednak nie chcieli być samotni, czy pobici. Poza tym w ich wieku seks nie miał tak dużego znaczenia, był raczej narzędziem do rozmnażania, niżeli tym, by „kobiecie zapełnić pełnie szczęścia seksualnego”.
RedPillerPL
Widzisz, dopóki kobieta się nie dowie jest ok, w sumie życia erotycznego może nie mieć, różnie w związkach bywa nie tylko kobiety odmawiają.
Jeżeli się dowie to albo milczy, lub jeżeli mąż jej pozwoli to odejdzie, ale nigdy nie przyzna się dlaczego.
A znasz kobiety, które odeszły od mężów homoseksualistów, lub są z nimi w związku, pomimo że wiedzą o preferencji męża?
Widzisz, dopóki kobieta się nie dowie jest ok
Pretensje do „Boga” że homoseksualistów stworzył, potem do mężczyzn, którzy nie przewidzieli oszustw matrymonialnych i roli dla homoseksualistów, a nie do mężczyzn samych w sobie.
ale nigdy nie przyzna się dlaczego.
Przyzna. Ostatnio któraś córka polityka u nas miała brać ślub z homoseksualistą, ale coś tam nie wyszło.
A znasz kobiety, które odeszły od mężów homoseksualistów, lub są z nimi w związku, pomimo że wiedzą o preferencji męża?
Nie. Znam jedynie te co podejrzewają homoseksualizm, gdy mężczyzna im seksu odmawia. I znam tych mężczyzn, odmawiają seksu b o te kobiety traktują ich źle, żądania stosują jak do psa (a raczej gorzej, bo psa traktują lepiej).
Nie mam pretensji do mężczyzn, bo jeżeli ktoś zakłada rodzinę, to prawdopodobnie mówi o uczuciu do partnera a jeżeli to jest nieprawdą bo nie jest wstanie pokochać kobiety to wtedy mówimy o oszustwie. (Małżeństwo to również życie erotyczne bez tego nie ma Miłości).
Jednak nie doszło do skutku.
Choć kobiety są tak naiwne, że uważają iż uda im się „naprawić” mężczyznę i znaczenie pragnąć kobiet.
Poznałam takiego mężczyznę, ale był już po rozwodzie a sam nie był dobrym człowiekiem. Uwodził młodych mężczyzn i ich wykorzystywał obiecując Miłość, a potem zmieniał na kolejnego.
Jak by nie było, jeżeli chodzi o seksualność jest to najdelikatniejsza strefa człowieka. Najłatwiej w niej kogoś zranić.
Nie mam pretensji do mężczyzn, bo jeżeli ktoś zakłada rodzinę, to prawdopodobnie mówi o uczuciu do partnera a jeżeli to jest nieprawdą bo nie jest wstanie pokochać kobiety to wtedy mówimy o oszustwie.
Świat ich zmuszał do oszustwa, nie dawał innego wyjścia, w którym byliby szczęśliwi.
Choć kobiety są tak naiwne, że uważają iż uda im się „naprawić” mężczyznę i znaczenie pragnąć kobiet.
Zasada niedostępności. Tak samo mężowie, czy księża potrafią mieć większe powodzenie, niż samotni.
Jak by nie było, jeżeli chodzi o seksualność jest to najdelikatniejsza strefa człowieka. Najłatwiej w niej kogoś zranić.
Jeśli tak to mężczyzn też, a cała kultura jest ogólnie przeseksualizowana, cały czas wystawiana na próbę, do tego kobiety mają nad nią stery i wyśmiewają, jak mężczyzna sobie seksualnie nie radzi, czy ma niedostatki (kobieta/żona mu odmawia, czy też jest incelem).
Burki mają w tym znaczeniu sens :>
Dzięki Redpiller za poprawkę 🙂 Jak to przeczytasz to skasuj żeby nie zaśmiecało forum.
Dobrym przykładem jest tu Freddie Mercury. Najpierw przez kilka lat miał dziewczynę, byli prawie jak małżeństwo, potem przerzucił się na facetów. Mówili że był bisexualny, ale już puźniej z kobietami nie ekspereymentował, przynajmniej nie było słychać, więc wydaje mi się że skrycie od zawsze był gejem i w końcu to odkrył i się w tym utwierdził. Zresztą, chyba nawet jak na 70- lata Anglia nie była taka wyzwolona, może faktycznie się z tym ukrywał a dziewczynę miał dla przykrywki.
Dobrym przykładem jest tu Freddie Mercury. Najpierw przez kilka lat miał dziewczynę, byli prawie jak małżeństwo, potem przerzucił się na facetów. Mówili że był bisexualny, ale już puźniej z kobietami nie ekspereymentował, przynajmniej nie było słychać, więc wydaje mi się że skrycie od zawsze był gejem i w końcu to odkrył i się w tym utwierdził. Zresztą, chyba nawet jak na 70- lata Anglia nie była taka wyzwolona, może faktycznie się z tym ukrywał a dziewczynę miał dla przykrywki.
A ja myślę, że był bi. Jeśli potrafił romantycznie kochać kobiety (pozaseksualnie), ale i uprawiać z nimi seks (nie widział problemu w tym) to ciężko, by go uznać za geja. Gej nawet romantycznego nie ma zainteresowania w kobietach, a co dopiero seksualnego. Może Freddy tak 6/10 był gejem i 4/10 hetero.
Być może. Z filmu niedawnego wyszło że był niezły z niego wrażliwiec i romantyk, a myślałem że on taki chojrak przebojowy. Taką maskę zakładał na scenie, sam o tym mówił.
Być może. Z filmu niedawnego wyszło że był niezły z niego wrażliwiec i romantyk, a myślałem że on taki chojrak przebojowy. Taką maskę zakładał na scenie, sam o tym mówił.
Pytanie który wrażliwy i romantyczny mężczyzna ma szansę godnie żyć nie zakładając maski twardziela, lub kogoś kto nie jest wrażliwcem?
Otóż to. Wrażliwcem być jak dla mnie to widzieć więcej i czuć głębiej, w autorefleksji i zrozumieniu świata jest to pomocne ale jeśli chodzi o życie realne między ludźmi, to już gorzej z tym może być. Dlatego bez maski twardziela nie ma co wychodzić w meandry zależności miedzyludzkich. Jeszcze jak ktoś wrażliwy bez przesady to radę powinien w życiu sobie dać, nadwrażliwy może przepaść, bo nadwrażliwość jest jak choroba.
Propo romantyzmu jeszcze, kiedyś, już nie pamiętam gdzie, przeczytałem taką frazę (chyba psychologa jakiegoś), mianowice że:
Meżczyźni to romantycy udający realistów a kobiety to realistki udające romatyczki.
Z pewnoscią jest to uogólnienie, ale coś w tym jest….
Ponoć większość kobiet jest skrycie biseksualnych, co o tym myślisz Orki?
Pewnie, że jest, ciało kobiety jest piękne (tak jak ciało mężczyzny), ale ja nie wyobrażam sobie współżycia z inną kobietą.
A Ty jesteś tak trochę biseksualny czy heteroseksualny? 😉
Ja niestety heteryk 100%, szału nie ma. A Ty?
też 😉
a dlaczego niestety, to bardzo dobrze,
chociaż do biseksualistów też nic nie mam,:)
Niestety bo wiesz….. dzisiaj modne jest bycie homo, bi, gender (wybierz sobie płeć, a nawet stwórz, albo pozbądź – utniij to i owo), a nawe asexualnym. No i wiesz, wielkiej kariery przez to raczaj nie zrobię 😛 Heteryk to taki staroświecki i opresyjny dziś, taki heretyk 😀 No ale co ja zrobię że tylko damskie tyłki mnie kręcą, męskie zbyt kościste, nie mój gust 😛
ja tam nie jestem modna 🙂
Ja ani tyle, nawet do obcisłych rurek sztuka mi się przekonać, nie lubię jak coś mnie gniecie 😀
to Ty w rurkach nie chodzisz, no wiesz co?
jak tak można (!) 😉
Nie chodzę bo bym wyglądał jak błazen królewski w rajtuzach.
Chodzę w waskich spodniach ale nie obcisłych, typu marchewki.
ech to są spodnie typu marchewki 🙂
Alan
ja się nie znam na modzie, facet może chodzić jak mu się podoba od dżinsów po garnitur, a i stój rycerza czy tam woja też jest ok 🙂
Marchewki, ale nie obcisłe jak rajstopy, czułbym się nagi w nich. Niech kobiety chodzą bo im pasują kiedy tyłek i nogi zgrabne, a facet? Wyglada podejrzanie w takich rajtuzach, jeszcze jak cherlak jaki z nogami jak patyki to może łazić, oka mi nie męczy, bo nie ma dla mnie gorszego widoku jak idący przede mną krzepki mężczyzna z obcisnietym tyłkiem, jajami, udami i łydkami, bleeee, szanuj się chłopie…….Więc tak! Facet nie powinien chodzić jak mu się podoba, w miniówce i szpilkach łaził nie bedzie, konkretne pory zakładaj chłopie a nie łaź jak pedzio, chyba żeś ewidętny gej. Takie scalanie mody to dla mnie kolejny element zniewieszczania płci brzydkiej, ta sie chłopie ogarnij i łaź jak na faceta przystało, nie dawaj sobie wciskać kitu i nie łaź jak ta cipa, twardziele nie ulegają modzie.
Orki, ja do gejów nic nie mam póki się do mnie któryś nie dobiera 😛
I też Cię lubię, chociaż czasami sztuka się z Tobą dogadać 😛 😉