Shit-testy kobiet wygrywasz lekceważąc temat i odrzucając nagminne shit-testerki
Spis treści
- 1 Czym są shit-testy i kto je stosuje?
- 2 Różnica między comfort testem, a shit-testem
- 3 Jakimi cechami obdarzeni mężczyźni będą najczęściej przegrywać shit-testy?
- 4 Od czego zależy moc i liczba shit-testów?
- 5 Różnice w shit-testach: życzliwe, nieświadome i podstępne. Nie chcesz się wiązać z kobietami stosującymi trzeci typ testów
- 6 Jak reagować na shit-testy?
Shit-testy kobiet są prowokacjami badającymi cechy, wartość, granice, ale i intencje mężczyzn. Przykładowy shit-test to sprawdzenie, czy mężczyzna pobije innego, jeśli kobieta wymyśli historyjkę, że została zraniona. Inny shit-test (choć bardziej comfort-test) sprawdza czy mężczyzna zaopiekuje się kobietą, gdy się skaleczyła. Opcji jest sporo jak ona ten test wykona. Może zadzwonić do niego by przyniósł jej opatrunki sprawdzając czy wyraża on chęć (to nie musi być prawdziwa sytuacja), a może napisać przez internet, że coś jej się stało i tylko sprawdzić reakcję mężczyzny: czy dopyta, czy będzie troskliwy, czy będzie chciał pomóc, czy wręcz ją wyzwie, że jest „słaba i marudzi”.
Każda kobieta inaczej została wychowana w domu, będzie mieć inne wartości z niego wyniesione, a inne wykształci w procesie dojrzewania, dlatego nie można przewidzieć jakiego rodzaju shit-testy będzie wykonywała. Nie ma sensu przygotowywać się do nich ucząc się formułek na pamięć. Trzeba przygotowywać samego siebie, by być jak najlepszym dla samego siebie, swojego otoczenia i przyszłego związku. Trzeba wiedzieć w jakim kierunku się podąża zgodnie z własnymi wartościami.
Odpowiedź na shit-test zależeć może od tego jakie cechy ma kobieta, która zaczyna nas testować. Agresywne kobiety robią agresywne shit-testy, ale nie ma co pytać jak je zdać tylko spytaj czy lubisz agresywne kobiety. Jeśli tak, to odpowiadaj tak, jak lubisz – zapewne też agresywnie. Jeśli lubicie miłą atmosferę to shit-testy nie mogą być groźne, lub nie będzie ich wcale, bo rozmowy będą pokojowe, szczere, bez kreowania sytuacji podstępnych. I o to chodzi, by się dobrać po podobieństwach, by związek nie skończył się przez brak zrozumienia, cenienie innych wartości, innych cech i innych poglądów.
W sytuacji ze skaleczeniem kobieta może testować zupełnie inne rzeczy, niż można sądzić. Może testować, czy mężczyzna jest posłusznym pieskiem, a takimi np. może gardzić, jeśli ci bezmyślnie wykonują każdy jej pomysł. Kobieta może też sprawdzić czy mężczyzna jest troskliwy, bo ona troskliwych mężczyzn może lubić i nie obraża ich od piesków na posyłki. Znaczenie ma tylko to kim my jesteśmy i czy pasujemy do tej kobiety. Jesteśmy troskliwi? Pomagamy jej (ufając kobiecie dopóki nie wyjdzie jej kłamstwo). Nie jesteśmy? Nie robimy tak.
PUAsi mogą zarabiać na bardzo zakompleksionych mężczyznach dając im odpowiedzi, które nie rozwiążą ich problemów, bo wyuczenie regułek na pamięć może prowadzić do odwrotnych rezultatów (ewentualnie takie udawanie będą działać tylko na etapie „uwodzenia” stosowanego w płytkich, krótkich relacjach seksualnych).
Wyjaśnię zdecydowanie skuteczniejszy i długotrwale działający sposób na pokonywanie shit-testów kobiet. Jest to zestaw odpowiedniego doboru kobiety, wykształcenia pewności siebie, posiadania jasnych poglądów, jasnych granic, ale i lekceważenie, że shit-testy istnieją.
Nie ma co się spinać, bo spinanie się to uznanie kobiet za zagrożenie. Jak się boisz kobiet to przegrałeś każdy shit-test, nim się nawet zaczął.
Czym są shit-testy i kto je stosuje?
Większość shit-testów to sprawdzanie przez kobiety czy mężczyzna się szanuje, czy ma wysoką wartość, czy nie jest chorągiewką, czy jest bardziej dominujący, niż kobieta, ale też czy jest zaangażowany i godny inwestycji. By to wypracować należy rozwijać się, gromadzić wartość, a do tego zachować balans pomiędzy dawaniem, braniem, docenianiem siebie, a docenianiem kobiety. Balans polega na tym, by nie być ani wiecznie posłusznym pieskiem, ani tyranem, krytykantem i egoistą. Należy być asertywnym. To zadziała z wartościowymi, ułożonymi mentalnie dziewczynami, które lubują się w długotrwałych, stabilnych relacjach.
Shit-testować jednak mogą wszyscy, ale nie wszyscy są tego świadomi, ponieważ nie każdy ma cwaną, podstępną i nastawioną na agresję wobec drugiego człowieka naturę.
Mężczyźni też sprawdzają wiele rzeczy w sytuacjach społecznych. Jedni są agresywni i poniżają, by przetestować innego samca (wraz z tym czy mogą na jego plecach wspiąć się do góry), a inni kulturalnie testują jego kwalifikacje i kompetencje. Czasem wystarczy spojrzenie w oczy. Jeszcze inni sprawdzają czy to „koleś z naszej drużyny”, czyli czy będzie podporą grupy, wrogiem, a może zgubą (np. jeśli mają do wykonania plan w grupie).
Ludzie szukają albo swego, albo kogoś kto coś im zapewni. Ludzie nastawieni na drenaż innych po prostu robią to podlej – niezależnie od płci.
Motyw shit-testu znany jest nawet z… Biblii (i nie, nie jestem wybitnie religijnym człowiekiem, ale widzę zależność).
To niebywałe, że Jezus był kuszony przez diabła. Kuszenie w języku potocznym kojarzy się nam niemal wyłącznie z nakłanianiem do zła przez kusiciela, jednak pierwotny sens biblijny tego słowa oznacza także poddawanie kogoś próbie. Próba ma wydobyć na światło dzienne to, co ukrywa się w środku, a często jest osłonięte maskującymi pozorami. Dzięki próbie nie tyle Bóg (albo człowiek) dowiaduje się czegoś nowego o nas, ale to my sami poznajemy, jacy naprawdę jesteśmy. Pismo Święte mówi również o takim kuszeniu, które polega na nakłanianiu człowieka do zła.
Bóg testował Adama i Ewę, jeśli chodzi o zakazany owoc, a szatan kusił Jezusa na pustyni, by Jezus złamał post (swoje postanowienia), znienawidził swojego Ojca i odwrócił się od niego (by skłócić ich i, by Jezus obrał inną drogę).
Jedną z podstaw bycia pewnym siebie jest niedawanie sobą manipulować (do tego trzeba mieć znajomość manipulacji), niedawanie się skłócać z innymi, ale też, by nie łamać własnych postanowień tylko dlatego, że ktoś nas czymś kusi.
Różnica między comfort testem, a shit-testem
Comfort test bada cechy, które pomogą w budowaniu długotrwałego, stabilnego związku, lub rodziny. To są tak zwane cechy „ciepłe”, „dobre”, „wartościowe”. Badają też poziom zaangażowania w relacji.
Przykład comfort testu:
Dziewczyna pyta czy mężczyzna zrobi jej kanapkę, bo powiedzmy jest zmęczona czy chora. Moja dewiza? Nie ma sensu główkować, czy to test. Chcesz to zrób, nie chcesz to nie rób. Pokażesz kim jesteś swoim zachowaniem i czy jej to pasuje. Nie udawaj. Jesteś bezinteresowny, to robisz jej kanapkę i nic się nie dzieje. Nie doceni cię, uzna za słabego? To niech spada do jakiegoś patusa. A jak doceni to fajnie. Potem jeszcze wypadałoby by się zrewanżowała, bo normalny człowiek szuka wzajemności (można jej zasugerować). I gra. Fajny związek. Równy.
Inny comfort-test. Kobieta boi się spotkać pierwszy raz sam na sam. Woli publicznie, tam gdzie będą przebywać ludzie. Jak zrozumiesz lęki ludzi, to zrozumiesz comfort testy. Identycznie może mieć mężczyzna, bo mężczyźni też mogą odczuwać emocje lęku. Jest to mniej rozumiane, niż u kobiet, ale mężczyźni też często pragną bezpieczeństwa, a nie posiadania kobiety, która zrujnuje im życie/psychikę/zdrowie/finanse.
Shit-test w wykonaniu kobiet sprawdza m.in cechy atrakcyjne, męskie (w zależności co ona uważa za takie), lub zapewniające wyrachowane korzyści (wszystko to zależy indywidualnie od kobiety, nie można do każdej przypisać jednego i tego samego schematu).
Przykład wcześniejszy. Dziewczyna chce by się o nią bić, bo ktoś tam krzywo spojrzał, albo ją obraził. Ona to w swoim słowniku uznaje za męską cechę, lub dającą jej korzyść (bo jej obroniona, w centrum uwagi).
Bijesz się jeśli uważasz że taki jesteś, że to rozsądne, mądre i pasuje do Ciebie. Nie bijesz się jak nie pasuje to do Ciebie i nie uważasz tego za rozsądne. Prosta sprawa. Jak kobieta wypomina, wyśmiewa, albo gardzi tobą nawet jak zostaniesz pobity, albo „nie obroniłeś księżniczki” to nie pasujecie do siebie, macie inny system wartości, inną psychikę i nie ma sensu się „kopać”. Ona wyznaje mentalność uliczną, męskość toksyczną, ty nie. Każdy powinien wiązać się ze swoim typem człowieka. Im szybciej to wyjdzie, tym lepiej, bo nie ma czego ani kogo żałować.
Jak kobiety zlecają przemoc mężczyznom – cały mój artykuł na ten temat.
Jakimi cechami obdarzeni mężczyźni będą najczęściej przegrywać shit-testy?
Shit-testy przegrywają mężczyźni ulegli, niepewni siebie, nieznający siebie, nie mający jeszcze przemyślanych poglądów, próbujący się na siłę dopasować do wszystkiego co lubi kobieta, bardzo bojaźliwi o to, że ją stracą, a długofalowo – udający kogoś kim nie są, a także reaktywni i mściwi. Zwykle to wszystko wynik niskiej samooceny, niskiej wiary w siebie, chorób na tle emocji, lub złych doświadczeń z rodzicami, i/lub rówieśnikami. Większość z tych problemów można naprawić – przynajmniej w jakimś stopniu.
Bardzo ciężko z odczytywaniem testów mają ludzie z niską inteligencją emocjonalną, aspergerem, wszyscy, którzy są z dala od neurotyzmu, ponieważ oni nie wykształcają rozterek emocjonalnych, mogą ich nie rozumieć, a nawet nazywać (choć to bardziej aleksytymia).
Podobnie ciężko będą mieli ludzie widzący świat czarno-biało, nie widzący dwuznaczności, subtelności, wielu kolorów, wielu znaczeń, są mało domyślni, ale i mało szczegółowi. Najbardziej szczegółowym typem osobowości jest melancholik, to też prawdopodobnie on będzie miał największe predyspozycje do rozumienia testów.
Comfort testy z kolei przegrywają egoiści, którym brak empatii, są niezaangażowani i nie uważają, że warto, by kobieta czuła się z nimi dobrze, albo, że jest kimś ważnym w ich relacji. Funkcjonowania z drugim człowiekiem i uważania na niego można się nauczyć (wystarczą chęci).
Akurat uważam, że mężczyźni też powinni kobietom robić comfort testy, ponieważ nie od jednej strony związku zależy to jak para się w nim czuje.
Kobiety, które nie dbają o mężczyzn powinny być wyrzucane poza nawias, tak samo jak one często uważają, że mężczyźni niedbający o kobiety powinni być wyrzucani. Równość? Równość.
Od czego zależy moc i liczba shit-testów?
Dopasowanie atrakcyjnością fizyczną, psychiczną i materialną (status społeczny)
Kobieta uznająca, że mężczyzna ma wysoką wartość nie będzie robiła mu wielu testów, ponieważ będzie bała się go stracić. Wysoką wartość na start dostają mężczyźni popularni, z wysokim statusem społecznym np. „gwiazdy”. Inni zwykle muszą ją jakoś pokazać.
Jeśli mężczyzna pasuje kobiecie fizycznie – ta wybaczy mu więcej (one wtedy mówią „on jest w moim typie”). Tacy mają największy limit popełniania błędów.
Spora liczba kobiet lubi też mężczyzn silnych psychicznie, to też niejedna lubi sobie sprawdzić, czy mężczyzna „wytrzyma” jej podłostki. Jednak płynnie przechodzimy tu do kolejnego punktu, bo szarganie innych psychicznie nie jest czymś co należy chwalić.
Brak empatii, problemy z lękiem, zaburzenia osobowości, niskie poczucie własnej wartości
Najcwańsze i najokrutniejsze toksyczne dziewczyny są przy tych mężczyznach na których im kompletnie nie zależy (np. nieatrakcyjni fizycznie), lub którzy są tak zdesperowani, że nawet wpychają się im na siłę do życia. Przy agresywnych dziewczynach (może to być też bierna agresja) nie jest dobrze mieć słabej psychiki, bo one wykorzystają to tylko po to, by sobie polepszyć samopoczucie (jak każda osoba zakompleksiona). Normalne dziewczyny są neutralne, jeśli nie są kimś zainteresowane.
Osoby, które stosują dramatyczne shit-testy zawsze mają zaburzenia osobowości, a przynajmniej niskie poczucie własnej wartości. Agresywne zaburzenia to oczywiście narcystyczne, socjopatyczne, czy borderline. Ale są też podstawowe zaburzenia lękowe (np. przed skrzywdzeniem). W efekcie takie kobiety są niezbyt przyjemne dla mężczyzny. Przez nadmiar emocji własnych same mogą nie widzieć jak krzywdzą innych.
Kobiety o podtypie lękowym potrzebują wielu zapewnień, że mężczyzna z nimi będzie, ale to też jest proste – jeśli mężczyzna jest zainteresowany, to w sumie to niezbyt będzie go ruszać. Są jeszcze tzw. „dramy”, insynuacje, bo ty zrobisz to, bo tamto, bo taki jesteś. Jak jest tego za dużo, to kobiecie niestety trzeba zalecić terapię, ponieważ sama niszczy relację swoją paniką, czarnymi scenariuszami i samospełniającymi się przepowiedniami. Te normalniejsze dziewczyny nie reagują źle na terapię w dzisiejszych czasach i zdecydowanie łatwiej je do tego przekonać, niż mężczyzn (bagatela może dlatego jest tyle samobójstw wśród naszej płci). Terapia dla par też nie jest złym wyjściem, ponieważ obie strony mogą powiedzieć co im leży na sercu i nie powie się niczego czego druga strona nie usłyszy.
Testy toksycznych kobiet (które należy odróżnić od normalnych) zaczynają być prowokacją po to, by wpuścić mężczyznę na minę. By dać mu test nie do przejścia, by poczuł się gorzej, albo by wyszedł na gorszego, niż jest w rzeczywistości. Takie testy zawsze proponują kobiety bez empatii do mężczyzn, ale też te, które chcą jak najwięcej ugrać wykorzystując mężczyznę, a od siebie dając jak najmniej.
I to jest wynik wieloletniego, „tradycyjnego” prania mózgu kobietom i mężczyznom, że to mężczyźni z zasady mają być silną płcią, nie szukać u nikogo wsparcia, ani tym bardziej empatii. Takie myślenie ustawia kobiety w pozycji tych, którym trzeba coś dostarczyć, chronić i… zdawać ich nawet najgłupsze i najbardziej szkodliwe testy. Ostatecznie związek staje się niepartnerski, ponieważ kobieta ma w nim przywileje, jest traktowana jako dziecko, a mężczyzna… niech działa ten tytan i wół, a nie marudzi, czy zgłasza pretensje. Bo do kogo? Do płci idealnej, której nie wolno urazić? Z takimi kobietami nie warto żyć.
Oczywiście należy sprawdzić dużo wcześniej, czy kobieta umie wspierać – czy jest empatyczna tylko dla kotków i piesków, jako feministka tylko dla kobiet, ale czy też problemy mężczyzn nie są dla niej obiektem kpin, lub lekceważenia. Jeśli ludzi nie obchodzi co druga osoba przeżywa i czuje, to związek jest pusty. Nie będzie zdziwienia, jeśli rozstanie nadejdzie szybko, lub nawet zdrada, bo to są związki istniejące tylko na papierze. Więzi nie ma.
Wina mężczyzny. Tak, nie jesteśmy przecież zawsze święci
Shit-testy zachodzą często, gdy mężczyzna udaje kogoś kim nie jest, wysyła sprzeczne sygnały, może być pozerem, kłamcą, może udawać, że jest „zakochany”, a nawet, że lubi kobietę, mimo, że nią gardzi i chce od niej jedynie seksu. Nikt nie lubi być oszukiwany, dlatego też płcie reagują na niespójność.
Mężczyzna też sam powinien wiedzieć, czy postępuje źle. Jak jest bucem i wyzywa kobietę na wstępie to nie dziwne, że dziewczyna sprawdzić może (przy dobrych wiatrach, bo zwykle go oleje) czy to jego maska czy o co mu biega. Trudno myśleć, że problem jest tylko i zawsze z nią.
Z każdą teorią społeczną jest ten problem, że nie mamy pewności co do tego kto postępuje dobrze, jeśli nie mamy zbudowanego systemu wartości, lub został nam przekazany dysfunkcyjnie z domu. Dlatego można czytać inne moje teksty gdzie skupiam się na tych wartościach, komunikacji, czy wyrabianiu cech takich jak kompromisowość, odpowiedzialność, umiejętność wybaczania, empatia, poświęcenie, czy inicjatywa.
Trzeba rozumieć natężenie testów, czy są w tym kłamstwa, fałszywe sytuacje, czy jest w tym poniżanie i to nawet wtedy gdy mężczyzna jest w porządku – spokojny, miły, kulturalny, niezdesperowany, ani poniżający, a do tego dobrze wie, że jest zaangażowany, gdy wmawia mu się, że wcale nie jest.
Nagminne shit-testy typu poniżającego są zaprzeczeniem współpracy. Albo para obiera wspólny cel, albo tylko jedna sprawdza, czy może drugą wykorzystywać. Jedno podejście jest proaktywne, inne egoistyczne i destruktywne, bo niedojrzałe i pozbawione szacunku.
Mężczyzna nie powinien cenić nagminnych shit-testerek, które nim gardzą. Mężczyzna powinien rozwijać się, by uzyskiwać wartość i wysoką samoocenę, ale i powinien adorować jedynie te kobiety, które są nim prawdziwie zainteresowane i które adorują jego, bo te rzadko kiedy będą chciały zepsuć mu samopoczucie.
Różnice w shit-testach: życzliwe, nieświadome i podstępne. Nie chcesz się wiązać z kobietami stosującymi trzeci typ testów
Są kobiety, które 'testują’ mężczyznę w rozmowie i we wspólnym życiu nawet nie mając zamiaru testowania. Po prostu rozmawiają, zadają pytania, są życzliwe i autentyczne. Te kobiety testują tu i teraz oceniając jak jest, tak jak Ty mężczyzno oceniasz kobietę tu i teraz, czy jest patologiczna, czy nie jest. Czy jest nudna, czy jest miła, czy z tobą wiecznie walczy. Widzisz jak się zachowuje. Nie musisz tworzyć pseudosytuacji i prowokacji którymi są shit-testy, tylko tu i teraz widzisz z kim masz do czynienia. Jeśli zrozumiesz, że mężczyźni też testują kobiety, ale i innych mężczyzn zrozumiesz, że nie jest to przypisane do płci i nie ma to żadnych znamion „biologicznych”. Wiara, że shit-testy zależą jedynie od biologii kobiet prowadzi do usprawiedliwiania nawet tych agresywnych, manipulujących, kłamiących i pogardliwych shit-testerek. Ot, taka biologia więc się samcu zamknij i dostosuj.
Nie.
Są jednak manipulatorki i cwaniary które testują z myślą do przodu. Myślą pół miesiąca nad tym jakby tu udupić tego mężczyznę, jakby tu pokazać mu, że jest do niczego, jakby dać mu zadanie do wykonania, by sobie zasłużył na jej godność śmieć jeden, albo by mu pokazać, że się nie nadaje. Wtedy test jest tak skonstruowany, by mężczyzna poległ, okazał słabość, poczuł krzywdę, by ona sama uznała, że ma prawo nim pogardzić (i siebie dowartościować). I on jak nie jest pewny siebie – zdenerwuje się, co wzmocni przegraną w shit-teście.
Takim testem może być nawet zdrada, gdzie mężczyzna, który nie jest pewny siebie może zacząć przepraszać, że żyje, za cudze, paskudne zachowanie, albo zacznie prosić, by kobieta wróciła do niego i już go nie zdradzała. Gdyby był pewny siebie, ale miał też wypracowany pogląd, że zdrad się nie toleruje, to testu by tu nie zauważył. Po prostu odszedłby bez myślenia wstecz, bez myślenia co ma zrobić, by wypaść lepiej w oczach zdradzającej. Dla ludzi z zewnątrz może być komiczne, ale jest to znak niskiego poczucia własnej wartości.
Shit-testy, które oparte są na manipulacji, lub kłamstwie znacząco obniżają poczucie bezpieczeństwa w relacji, ale też niszczą zaufanie. To są bazowe zachowania, które powinny zaistnieć w zdrowym związku, dlatego też nie powinno się ich tolerować.
Kluczem jest odróżnienie kobiet toksycznych, narcystycznych, socjopatek, borderline, niedojrzałych od kobiet NORMALNYCH i ułożonych. I te się będą różnić sposobem testowania, lub testować nie będą w ogóle, lub nie przyniesie to szkód. Za to testerka, która jest chodzącą manipulacją – ona przyniesie szkody, ból, fałsz i kłamstwo. Ba, może przynieść też oplotkowanie w otoczeniu, lub ckliwą historyjkę przy rozwodzie, gdzie na pewno zrobi z siebie niezasłużoną ofiarę.
Dlatego ja w Red Pillu posługuje się też psychologią społeczną. Nie przekazuje tylko teorii ewolucyjnych, które zmieniają się wraz z ewolucją i czynnikami kulturowymi. Patrzę też na sprawy psychiki człowieka, a nie tylko instynktów. Widzę, że wielu ludzi kieruje się wyższymi uczuciami i odruchami, niż inni, którzy są prymitywni. Musimy się dobierać na naszym poziomie, a nawet prosta dyskusja na argumenty – rzeczowe, lub mniej (np. pyskówka, tanie oceny i wyzwiska) potrafi pokazać, czy ktoś jest z naszej ligi. Tak, to też jest test – dopasowania i wspólnoty.
Jak reagować na shit-testy?
Po pierwsze – nie przejmować się zbytnio. Jeśli nie przejdzie się testów to znaczy, że nie pasowało się z kobietą na tym etapie i niewiele dałoby się zrobić (udawanie działa krótkotrwale, co PUAsi promują jako szybkie zdobywanie partnerek seksualnych). Jednak niepasowanie do siebie to nie jest nic złego. Ba, tak naprawdę nie pasujemy z większością ludzi do siebie, więc należy szukać kogoś z kim mamy chemię. O jej tworzeniu pisałem więcej tutaj. Oczywiście to tylko przy założeniu, że celujemy w stałe, zdrowe relacje.
Złość na jeden shit-test obniża wartość mężczyzny, ale złość na wielokrotne, często powtarzające się i wyniszczające shit-testy związane z pogardą do mężczyzny jest słuszna. Trzeba to odróżnić i… zerwać z kobietą, która tak postępuje, zamiast liczyć na cudowne zmiany. Jeśli ktoś nami gardzi, nie szanuje nas, to nie pokocha nas. To jest złota zasada.
Faceci zauważyłem zbyt często przejmują się tym aspektem i wręcz w zwykłych rozmowach doszukują się shit-testów, co prowokuje kłótnie, tworzy insynuacje, wmawianie, przypisuje się złe intencje – to nic pożytecznego. Jak się nie ma intelektu do odczytywania testów/gierek/dwuznaczności to też się nic nie zrobi, bo IQ (w tym emocjonalne) jest wrodzone, a po co się przejmować rzeczami na które się nie ma wpływu? Bardziej należy zmienić mindset, czyli podejście do danego zdarzenia.
Będąc paranoicznym o złe intencje nawet kobieta martwiąc się o coś ważnego może zostać zlekceważona. Bezsensowne to jest, jeśli jest się zaangażowanym, pomocnym człowiekiem. Tylko strach nakazuje grać większego cynika, niż się jest. Jeśli nie mamy pewności, że shit-test nim jest to zakładanie złej intencji nie pomoże, a zbuduje konflikt.
Jeśli jesteśmy mistrzami rozumienia shit-testów (daleka droga dla każdego) to wtedy można żartować, bawić się słowem, atmosferą, flirtować, można odpowiadać absurdalnie, czy tajemniczo. Albo można przekierować shit-test tak, by wyszło, że to my testujemy, a nie testerka. Oczywiście odróżnijmy żarty ogólne, od żartów z kogoś (personalne), ponieważ te drugie mogą (ale nie muszą) przerodzić się w poniżanie, co nie spowoduje dobrej relacji. Choć to też zależy. Wszak ludzie z patologicznych domów nie znają innego języka, niż język agresji, a uśmiechają się tylko szyderczo, bo życzliwości nie znają. Ale czy o takich ludzi nam tutaj chodzi?
Gdy mężczyzna jest pewny siebie, ma zbudowany system wartości, swoje poglądy, ale też nie boi się krytyki, bo wie, że konstruktywna może go rozwijać – on nie ma problemu z shit-testami. Są niczym ani trudnym, ani specjalnie ważnym dla niego. Jak pewny siebie mężczyzna przegrywa test, a był szczery to mówi – w porządku, stało się tak, taki jestem, to są moje cechy i moje spojrzenie na świat. Mam argumenty, by moje poglądy obronić, możemy podyskutować szanując się wzajemnie.
Taki mężczyzna wie, że musi dobrać sobie podobną do siebie kobietę, a nie całkowicie różną, by nie drzeć z nią kotów. Udawania wtedy nie ma, nie ma paniki, nie ma utarczek personalnych, jest rozmowa dojrzałych ludzi. Takie związki zawsze są trwalsze, niż zbudowane na udawaniu, uwodzeniu, manipulacji, gierkach i innych technikach powtarzanych jako „nowa normalność”. Taka jest nowa, że związków jest coraz mniej, rozstań i singielstwa więcej, a płcie nie ufają sobie, bo boją się bycia wykorzystanymi. Cóż, zostaje niektórym oglądanie filmów romantycznych albo czytanie romansideł. Tyle będą wiedzieć o miłości. Nic.
Jeśli masz przykład jakiegoś shit-testu lub comfort-testu o ktorym chcesz porozmawiać daj znać np. w komentarzu czy mailowo.