Plaga XXI wieku: niedojrzałość emocjonalna
Spis treści
Niedojrzałość emocjonalna to przyczyna porażek ludzi w związkach, innych relacjach, ale nie tylko (często takim ludziom brakuje odpowiedzialności i świadomości siebie). Postawy niedojrzałe, to postawy skrajne i toksyczne przede wszystkim jeśli dotyczą człowieka, którego nie uważamy za dziecko. Umownie dzieckiem nie jesteśmy po ukończeniu 10 roku życia. Następnie jesteśmy nastolatkami (według WHO nie można diagnozować zaburzeń osobowości w tym wieku, ponieważ dzieci mają szansę się rozwinąć), a w wieku 18 lat stajemy się osobami dorosłymi i odpowiadamy za swoje czyny.
Jeśli do 18 roku życia nie udało się osiągnąć dojrzałości emocjonalnej (powodów jest bez liku, choć w tym czasie główną rolę odgrywa wychowanie: rodzice, środowisko-szkoła i inżynieria społeczna – to co narzuca się nam w przekazie filmowym, politycznym, czy medialnym), to taki człowiek może mieć przeróżne problemy ze sobą, lub otoczenie z nim. Brak świadomości siebie nie pozwala na poprawianie błędów.
Co ciekawe jeśli otoczenie jest też niedojrzałe to może w ogóle nie widzieć problemu, lub może obwiniać siebie wzajemnie w nieskończoność i takie osoby zamiast dojrzewać, to rozwijają się jako dorosłe dzieci i nabywają psychologicznie niedojrzałe, czy toksyczne umiejętności (np. manipulowanie w celu unikania odpowiedzialności, przerzucanie win na innych, oczekiwanie specjalnego traktowania, wymaganie tylko od innych, ale nie od siebie, nierozumienie emocji itd.).
PS dojrzałości nie mylmy z procesem starzenia.
Całą listę niedojrzałych emocjonalnie postaw, cech i zachowań zobaczycie na dole artykułu.
Niedojrzałość emocjonalna ma przyczyny. Deprywacja emocjonalna, czy parentyfikacja są jednymi z głównych
Większości ludzi ciężko osiągnąć pełnię dojrzałości emocjonalnej w tym pośpiechu, wyścigu szczurów, braku autorytetów, czy przez przelotne związki niekoniecznie tworzone z miłości. Przyczyną są również wygody, gdy wszystko przychodzi łatwo, czujemy się niezniszczalni, superbohaterami, a otoczenie nie uczy nas konsekwencji nawet za podłe czyny.
Rozpieszczonych ludzi nazywamy pejoratywnie. Niedojrzałe kobiety księżniczkami (czy córeczkami tatusia). Z kolei mężczyzn, albo chłopcami, piotrusiami panami, albo maminsynkami. Zwykle rodzic rozpieszcza dziecko płci przeciwnej, ale to też nie reguła.
Tak czy siak to tylko mały obraz tworzenia niedojrzałości emocjonalnej. Nie wszystko bierze się z wygód.
Spora liczba osób wychowuje się w tzw. rodzinach dysfunkcyjnych, przez co są „DDD” – dorosłymi dziećmi dziećmi z rodzin dysfunkcyjnych, lub „DDA” – dorosłymi dziećmi alkoholików. Te postawy często się mieszają. W rodzinach DDD niekoniecznie widać patologię gołym okiem (często człowiek DDA wiąże się z DDD i na odwrót, ponieważ wzorce są podobne, nawet jak w rodzinie w ogóle się nie pije się alkoholu). Tutaj przeczytacie więcej o rolach dzieci w takich rodzinach:
Inną przyczyną niedojrzałości emocjonalnej jest parentyfikacja, gdy dziecko opiekuje się dorosłym rodzicem i jego emocjami (tzn. taki rodzic też jest niedojrzały, gdy wymaga opieki od dziecka i nakazuje dziecku być dorosłym często już w wieku np. 8 lat, pomijając jego naturalne dzieciństwo). Taki rodzic jest egocentryczny, a dziecko traktuje przedmiotowo (służy mu do celu). Nie ma możliwości, by takie dziecko było zdrowe psychicznie przez taką formę wychowania, ponieważ poprawny rozwój psychiczny odbywa się tylko, gdy dziecko otrzymuje od rodzica zdrowe postawy (akceptację, miłość, zaufanie, współczucie, pomoc, naukę), a nie gdy role są odwrócone. Gdy dziecko dostaje wymienione postawy, to może je zwrócić w przyszłości na etapie gdy będzie już do tego przygotowane.
Jeszcze inną przyczyną niedojrzałości jest deprywacja emocjonalna. Zwykle takie dzieci nie są kochane. Są ignorowane, nie szanuje się ich, nie otacza się ich troską ani uwagą. Nie otrzymują również współczucia. Często takie dzieci się demonizuje, przez co myślą o sobie bardzo źle i mają ogromne kompleksy. Tak akurat często wychowuje się chłopców, którym zakazuje się płaczu, nie uznaje żadnych emocji takiego chłopca, nie daje się mu w zamian pozytywnych komunikatów i postaw, albo gorzej – z góry traktuje się takiego chłopca jako twórcę zła w dorosłości. Również nie ma szans na zdrowie psychicznie przy takim potępianiu, a takie dziecko będzie długo udowadniało swoją wartość przez niefajne zachowania. Oczywiście dziewczynki również mogą być tak wychowywane, ale rzadziej.
Niedojrzały rodzic wychowuje niedojrzałe dziecko. Nic się nie dzieje bez przyczyny
Jeśli będziesz dziwić się dorosłemu człowiekowi, który jest niedojrzały emocjonalnie, lub ma jakieś problemy emocjonalne, pomyśl co musiało się stać w jego przeszłości, że taki się właśnie stał.
Niedojrzały rodzic ZAWSZE wychowa niedojrzałe dziecko, ponieważ takie wzorce przekazuje, on jest nauczycielem, autorytetem i wzorem dla dziecka. Jeśli chcemy zostać dobrym rodzicem i NAPRAWDĘ zależy nam na tym, by naszemu dziecku było lepiej w życiu, zapewniając mu jak najwięcej to przede wszystkim musimy zadbać o to, byśmy sami nie byli niedojrzali emocjonalnie.
Czasem potrzeba głębszej i dłuższej samotności na takie przemyślenia, a przecież to trudne, przecież czas to pieniądz, czas goni, młodość i uroda ucieka – ludzie mówią.
Ale nie ma tego złego. Niektórzy potrafią być bardzo dojrzali, jak na swój wiek, inni bardzo zdziecinniali i toksyczni, mimo słusznego wieku.
Jeśli widzisz w sobie te cechy z poniższej listy i się obraziłeś(aś), czy w myślach mnie-autora tego spisu (czy też odczuwasz negatywne emocje), to masz dowód, że niedojrzałość u Ciebie jest bardzo silna, ale nie patologiczna. Patologiczna jest wtedy, gdy masz te cechy, a w ogóle ich w sobie nie zauważasz, a pierwszym krokiem w Twoim myśleniu zawsze jest schemat:
Tak, inni takie cechy mają, ja wcale, ja jestem inny/inna! (lepszy/lepsza).
Normalną reakcją jest zauważenie takich zachowań, przypomnienie ich sobie, jeśli jest taka możliwość i próba wyciągnięcia wniosków, by nie zachowywać się już w taki sposób, ale także zapamiętanie ich, by nie postępować tak w przyszłości.
Nie ma ludzi, którzy są zawsze 100% dojrzali i w każdej sytuacji w taki sposób postępują, dlatego warto się hamować z szybkimi ocenami. Im większa kumulacja takich cech i zachowań, im silniej utrwalona, im bardziej człowiek nie widzi ich i nie chce niczego zmienić, tym większa pewność, że z dojrzałością wiele wspólnego nie ma.
Lista niedojrzałych emocjonalnie zachowań
- brak umiejętności pokazywania zaangażowania wobec innych osób (nie liczą się słowa za którymi nie idą czyny)
- uważanie, że wiemy lepiej co dla kogoś jest dobre/poprawimy jego potrzeby, lub zastąpimy naszymi (tym samym negując odrębność drugiego człowieka)
- brak pokory („wszyscy mają wady i wszyscy popełniają błędy, ale nie ja”)
- wynikający z braku pokory brak wdzięczności i umiejętności dziękowania
- skąpstwo: skoncentrowanie na braniu i dogadzaniu tylko sobie, w tym finansowo, ale już kompletne zero dla innych
- w związkach postawa co jest moje to jest moje, co jest Twoje to jest nasze
- czarno-białe widzenie świata (np. że mężczyźni to wyłączni sprawcy zła, a kobiety to wyłączne ofiary)
- uważanie, że drugi człowiek jest od tego, by nam służyć (mania kontroli)
- kierowanie się własnymi emocjami w życiu i uważanie je za wyznacznik prawdy obiektywnej (czyli nie fakty się liczą, nie dane, nie statystyki, tylko „to co czuję się liczy” – jest to straszna pułapka, bo ktoś z zaburzoną moralnością będąc sprawcą przemocy/toksyczności widzi siebie jako ofiarę, ofiara może się widzieć jako sprawca, a ktoś z zaburzoną inteligencją może widzieć nawet to, że był molestowany, nawet gdy ktoś mu pomógł z poczucia altruizmu – kliknij, by przeczytać o takim przypadku)
- „czucie” to co było (najczęściej w przeszłości) pozwala szachować dowolnie interpretacjami danych zdarzeń – niedojrzały człowiek najczęściej w nich kreuje się skrajnie: albo jako ktoś dobry (nawet jak nie był), albo jako ofiara (nawet jak nią nie był) – to jest syndrom który nazywam „świętej ofiary”
- szukanie walidacji u ludzi, czyli: powiedzcie mi, że jestem piękna, dobry, mądry, zaradny, seksowna, odniosłem sukces – uzależniam własną wartość od waszych opinii i akceptacji – jeśli nawet nie jestem, tym, kim chcę być w oczach innych to mogę takiego kogoś udawać (np. granie osoby cnotliwej, dla pokazania takiego obrazu, mimo bycia osobą rozwiązłą) – pejoratywnie nazywane „pozerstwem” u mężczyzn, u kobiet – fałszywą osobowością
- chęć zmieniania kogoś pod nasze widzimisię, tym samym podporządkowując go – zazwyczaj usprawiedliwiając to „miłością”, „dobrymi intencjami”, mimo, że jest to EGOIZM (kochający człowiek nie zmienia kogoś pod siebie, a pomaga w rejonach, o które poprosi SAM proszący)
- wiecie czemu niedojrzali ludzie próbują zmienić innych pod siebie? bo trudniej im przyznać się przed sobą, że sami mają dużo do zmiany w sobie (zmienianie kogoś daje im złudzenie, że robią dobrze, albo, że jest to nieświadoma próba zmazania win z własnej toksyczności) – tutaj zaatakują mnie niedojrzałe kobiety, które próbują zmieniać „drani” w dobrych mężczyzn, ale tak naprawdę a) często ci mężczyźni w ogóle tej pomocy nie chcą, im pasuje jak jest (nie zmienimy kogoś, kto nie chce się zmienić), b) te kobiety same tworzą ten obraz, że oni są tacy źli, draniami, nawet gdy nimi nie są.
- niedojrzały człowiek związek opiera na kalkulacji zysków i strat: nie myśli on co da od siebie (w tym jaką miłość), a co dostanie (checklista wymogów)
- taką kalkulacją nie jest tylko korzyść, którą dostanie w związku/w relacji z drugim człowiekiem rozumiana przez innych, ale jego cel może być bardzo próżny i manipulacyjny: zrobi coś dobrego nie po to, by być dobrym człowiekiem, a by INNI MYŚLELI, ŻE JEST DOBRY
- brak umiejętności odwzajemniania, czyli najczęstsza postawa: biorę, ale niechętnie dam od siebie (albo nie dam wcale, w wersji patologicznej)
- pasywno-agresywne zachowania (mój artykuł o tym) – subtelne obelgi, przedrzeźnianie, niebezpośrednie komunikaty, upór/upartość lub celowe uprzykrzanie komuś życia (w tym złośliwe nie wykonywanie poleceń)
- większość czasu poświęca się na krytyczne ocenianie innych – zwykle siebie wybielając i pokazując w lepszym świetle
I tutaj warto zacytować bardzo mądry cytat biblijny (nie, nie jestem religijny, ale jest to celne):
Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą, jaką wy mierzycie, wam odmierzą. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz? Albo jak możesz mówić swemu bratu: Pozwól, że usunę drzazgę z twego oka, gdy belka [tkwi] w twoim oku? Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata.
- zupełny brak dystansu do siebie, ocenianie każdego tematu odnosząc go do siebie, lub przez pryzmat „ja”, „u mnie”, „moje”
- odnoszenie większości rzeczy do siebie (bo ja tak zrobiłem, bo ja bym nie mógł, bo ja tam byłam, bo ja tak nie miałam, bo ja jestem taki to inni powinni tacy być) – egocentryzm
- konformizm, czyli unikanie rzeczy, które choć trochę są niewygodne (w tym poświęcenia dla drugiego człowieka, empatii, zmieniania siebie, kompromisowości) + płynięcie z prądem, ponieważ jest to bezpieczne (w tym zmienia się zdanie w zależności od uzyskanych korzyści, a nie od powiedzmy własnych poglądów, własnych, głębszych przemyśleń, czy sprecyzowanego kręgosłupa moralnego)
- konsumpcjonizm, zamiast wytwórczości
- robienie problemów z niczego, nałogowe szukanie dziury w całym: tutaj opisywałem jak zachowują się zaburzone kobiety i dlaczego są też tak kłótliwe, ale równie dobrze można przenieść to na niedojrzałego mężczyznę
- widzenie ludzi w większości w sztywny sposób: przyjaciel, lub wróg (przyjaciel zgodny, przytakujący, wróg niezgodny – czasem wystarczy, że ma inną opinię na błahy temat i już staje się wręcz zagrożeniem)
- nieumiejętność słuchania
- traktowanie innych ludzi przedmiotowo, czyli najczęściej przez pryzmat zasobów materialnych, czasu, emocji, czy ostatecznie seksu
- nieumiejętność gromadzenia pieniędzy/kompulsywne wydawanie (w tym zaciąganie pożyczek, których nie potrafi się spłacić, doprowadzanie siebie do bankructwa)
- obwinianie innych, czyli kultura mówienia „nie moja wina” i „jak cię złapią mów, że to nie twoja ręka” – np. zdradzam? wina jest u kogoś innego.
- zbyt silne więzi z rodzicami, uzależnienie od nich, podporządkowywanie się pod potrzeby i często nakazy rodziców, bardzo częsty kontakt z rodzicami – brak życia jako autonomiczna jednostka
- zainteresowanie wyłącznie, lub głównie sprawami powierzchownymi i płytkimi, a najbardziej cudzym życiem (i nie po to, by takim osobom pomóc, a raczej oplotkować, czy wbić szpilę)
- zainteresowanie głównie sobą i tym co przyniesie nam korzyści (dzieci robią to samo, potem uczą się myśleć o potrzebach innych)
- próby podporządkowania otoczenia pod swoje nastroje, w tym przymus bycia w centrum uwagi
- brak cierpliwości (a bo cierpliwość jest cnotą) – zauważcie, że małe dzieci pragną pewnych rzeczy „na już”, tupią nogą, wariują…
- patologiczne kłamstwo, brak umiejętności szczerego życia ze sobą, jak i przez to – z innymi – jeden z aktualnych przykładów to samooszukiwanie się co do diet, pokazywanie innym wizerunku kogoś fit (dla nic nie znaczących polubień swojego fałszywego wizerunku), a podjadanie słodyczy gdy nikt nie widzi
- brak umiejętności/chęci zrozumienia, zaopiekowania się, ale też wzięcia odpowiedzialności za innych (choć w pierwszym miejscu za siebie): zrzucanie z siebie obowiązków (np. higienicznych, domowych, w tym gdy jest się rodzicem – przynajmniej podstawowej opieki nad dzieckiem)
- roszczeniowość i postawa „mi się należy” (efektem też jest mściwość za wyimaginowane krzywdy)
- lekceważenie granic stawianych przez innych ludzi (często ze złośliwości i z powodu urażonego, niedojrzałego, zakompleksionego ego), ale też brak granic u siebie, lub bardzo surowe granice (wywyższanie się)
- niski próg frustracji (złej baletnicy rąbek u spódnicy) i tolerancji (wszyscy są do niczego inni niż ja i moja grupa)
- hedonistyczny styl życia jest priorytetem niedojrzałych osób: bawić się i żyć przyjemnościami nie zważając na to, czy rani, lub wykorzystuje innych ludzi + bezproduktywne działania
- próżność, przymus doładowywania samopoczucia przez innych, także przy pomocy oszustwa (mitomania, zmyślone historie w celu pokazania siebie w dobrym świetle, obrobione zdjęcia ukazujące nasz nierealistyczny obraz, brak akceptacji procesu starzenia, próba uzyskiwania akceptacji i komplementów poprzez pokazywanie rzeczy materialnych, bogactwa, przy pomocy „świecidełek” – prób wyróżnienia się na siłę)
- seksualizacja siebie, ale i druga skrajność nie jest zdrowa, która polega na negatywnym podejściu do seksualności
- brak umiejętności przyjmowania absolutnie każdej krytyki, w tym konstruktywnej (bez ad personam)
- patologiczna hipokryzja (bo cóż, hipokrytami to my wszyscy jesteśmy! byle nie za dużo i trzeba starać się to kontrolować)
- wyolbrzymione, zbyt intensywne reakcje emocjonalne na dane zdarzenia (w tym wybuchy agresji, czy płaczu) – najczęściej potrzeba terapii
- wyolbrzymianie własnych zasług, wychwalanie się nimi, żądanie za nie specjalnego traktowania, w tym wielkich podziękowań, ale też niedocenianie działań/pracy innych
- nieumiejętność przewidywania konsekwencji własnych działań i podchodzenie do ludzi z pozycji egoistycznej władzy (bo przecież władzę można sprawować w dobrych celach, a nie z samej chęci władania)
Przykład:
Kobieta narzeka, że dostaje seksualne komentarze, gdy sama się seksualizuje. Nie potrafi ani tego przewidzieć, ani radzić sobie z konsekwencjami – wini innych, zamiast siebie. To tak samo jak narcystyczne/histrioniczne kobiety, które prowokują seksualnie na ulicy, czy w jakimkolwiek innym miejscu, ubierają się prowokująco, uwodzą – ale mają problem, że mężczyźni się na nie patrzą. Bo z jednej strony pragną mieć władzę (spojrzenia mężczyzn, przy czym nie mogą zrobić nic więcej), z drugiej chcą się czuć atrakcyjne i ponętne (nie budują swojego obrazu na głębszych wartościach), a z trzeciej chcą, żeby jednak nie czuć wzroku innych, co jest niemożliwe. Łatwo wtedy o oskarżenia o np. molestowanie za samo spojrzenie.
- zależność: brak umiejętności i chęci podejmowania decyzji, liczenie zawsze na innych, strach przed samotnością, spełnianie kogoś życzeń, nawet jeśli nas mocno ranią, lub nie są z nami po drodze (jw. np. dorosłe dziecko patologicznie słucha toksycznych rodziców będąc wobec nich uległe)
- brak asertywności, umiejętności wyrażania własnych granic, ale też określania własnych potrzeb
- żądza łamania norm społecznych
- brak wyrzutów sumienia/poczucia winy („co złego to nie ja” – racjonalizacja swoich krzywdzących zachowań)
- trudność w uczeniu się na błędach, w tym zatajanie ich przy pomocy kłamstwa (samooszukiwanie się)
- brak umiejętności planowania, wyznaczania celów
- brak umiejętności dotrzymywania obietnic sobie ze względu na kierowanie się emocjami, ale też innym ze względu na egoizm i brak poszanowania dla porozumień/umów zawartych z innymi
- brak wiedzy czego się chce i zrzucanie odpowiedzialności na to innych (często u kobiet – facet ma robić, facet ma wiedzieć, a najlepiej się domyślić – co też jest bardzo niedojrzałe)
- brak refleksji – wiążący się z niewiedzą kim się jest, ale też braku umiejętności przyznawania się do błędów
- paniczny strach przed zostaniem rodzicem (pewien poziom strachu jest naturalny, ale bez agresji do postaw rodzicielskich – zwykle wynika to z egoizmu i braku odpowiedzialności) – za ten punkt niedojrzali atakują wściekle
- nielojalność wynikająca z braku empatii i szacunku do innych (w tym oplotkowywanie za plecami i granie kogoś zupełnie innego w kontakcie twarzą w twarz)
- patologiczna nieufność, lub nadmierna ufność (naiwność): tutaj uwaga, bardzo często kobiety niedojrzałe chcąc uznać się za ofiary podają, że są naiwne, bo np. wybierają złych mężczyzn i na tym swoją pracę nad sobą kończą. Często same prowokują złe zachowania mężczyzn, ale też nie pracują nad tym, by podejmować lepsze decyzje. Są naiwne i już, a cały świat jest zły.
- manipulowanie innymi/owijanie wokół palca: wykorzystywanie podstępu i przebiegłości do wpływania na innych, wykorzystanie wdzięku, lub przymusu do osiągnięcia własnych celów (społeczeństwo uczy nas tego tak jak kreowania wizerunku na portalach społecznościowych, tak też pracodawcy w ofercie przedstawiają zakłamaną ofertę firmy tj. praca w dynamicznym i młodym zespole, przymus pisania wyjątkowego CV)
- podejmowania ślepego ryzyka nie patrząc, lub nie widząc konsekwencji (buńczuczność)
- częste odczuwanie znudzenia – przez co wykształca się ciągłość potrzebowania stymulowania emocji, nierzadko prowokowania ich, ale też wymuszania zapewniania ich przez innych
- zamiatanie problemów pod dywan, czy też działania pozorujące wysiłek włożony w naprawę (nie pójdę do lekarza, bo dowiem się o chorobie, mimo objawów, czy też schowam się pod kołdrę i sądzę, że tak zakryty jestem bezpieczny, dwa razy poćwiczę, a potem zjem 10x większą porcję słodyczy, zerwę z toksyczną osobą lub kimś kogo nie kocham prawdziwie dopiero jak – i tutaj lista wymówek, a gdy są spełnione wymyślanie kolejnych)
- szukanie wymówek, zamiast rozwiązań (postawa typu „nie mogę niczego zmienić” – może to być wywołane niedojrzałością, lub depresją – tak czy siak, COŚ trzeba z tym zrobić)
- projektowanie własnych cech na innych, czyli widzenie cech których nie lubimy w sobie w innych (uniemożliwia to porozumienie, bo jak nie rozumiemy się ze sobą, to nie zrozumiemy się z kimś kto posiada podobne cechy)
- ślepy fanatyzm
- idąc tym tropem: przesadne mniemanie o swojej nieomylności lub nieomylności grupy którą się wyznaje
- niezdrowa rywalizacja polegająca na dowartościowaniu się kogoś kosztem i lubowanie się w takich postawach u innych osób (np. dręczycieli, którzy się znęcają/poniżają, lub stosują przemoc)
- idąc dalej tym tropem rywalizacja w związku, przeciąganie liny, próba pokazania drugiej strony jako gorszej/głupszej/słabszej, zamiast szukania rozwiązania
- przesadne mniemanie o sobie – w tym mówienie „jestem kimś za dobrym” (nie ma osób za dobrych, są tylko albo osoby toksyczne widzące siebie na opak, lub osoby np. nieasertywne, nadopiekuńcze, czy też chcące się podlizać innym, a nieuzyskujące oczekiwanych efektów)
- brak umiejętności przyznawania się do swoich celów i potrzeb: w związkach dla przykładu – jestem z kimś bogatym bo lubię bogactwo, czy z kimś pięknym, bo jest piękny, ale oznajmiam ludziom, że widzę w partnerze niepokładane ilości dobrego serca i czułego wnętrza. Upieram się przy tym, nawet jeśli oznaki takich cech są minimalne. Jest to powiązane z brakiem asertywności, oszukiwaniem siebie i innych, ale także nadmiernym przejmowaniem się opinią innych.
- częste używanie kwantyfikatorów wielkościowych: zawsze, każdy, wszyscy, nigdy, nikt – np. „każdy by ci powiedział, że robisz wszystko źle!”.
Im więcej takich cech posiadamy, tym bardziej toksyczni jesteśmy. Każdy z nas może znaleźć tego typu cechy u siebie. Nie chodzi o to by się potępiać, a rozwijać. Najgorsze jest to, że człowiek niedojrzały jest tego wszystkiego nieświadomy, wszak wady głównie widzi w innych, ale też głównie o porażki/negatywne sytuacje/zachowania wini wyłącznie innych. Brak mu też pokory, przez co nie chce się zmienić, nie widzi możliwości zmian, a na końcu szuka wymówek, zamiast rozwiązań problemów.
Jeśli my wzrastamy, dojrzewamy, możemy to przekazać komuś innemu. Im nasza wartość staje się wyższa, tym więcej możemy zaoferować. Niedojrzały egoista uporczywie wszystko zachowa dla siebie, będzie się bał, że zostanie mu to zabrane, może być w tym wręcz paranoiczny, może bać się skrzywdzenia gdy się w pełni otworzy i zaangażuje.
Jeśli dojrzewasz wtedy dawanie nie boli. Wtedy nawet jak dasz komuś prezent, a ten ktoś odejdzie od Ciebie za 2 dni od tego podarunku nawet Cię nie wzruszy. Bo nie dałeś po to, by tę osobę przy sobie zatrzymać, czy nawet zmanipulować. Cel był taki, by była szczęśliwa. Bezinteresownie, bez ukrytych celów. I to jest dopiero prawdziwa asertywność i pewność siebie.
W drugiej części pokażę drogę, którą się przechodzi od niedojrzałego człowieka, do dojrzałego, jak zmienia się zachowanie, styl życia, ale też atrybuty psychiczne. Temat powinien być bardziej skondensowany, ale to się okaże.