Toksyczne kobiety namawiają mężczyzn do przemocy (violence by proxy)
Toksyczne kobiety namawiają mężczyzn do przemocy, podżegają do niej i wysługują się rękoma mężczyzn, by wykonać przemoc na niewygodnym im mężczyźnie (violence by proxy). Same nie mają bowiem często tyle siły, by móc go okaleczyć. Częściej też boją się konsekwencji swoich czynów, dlatego też starają się wmanipulować w swój przemocowy proceder mężczyzn. Mężczyzn, którzy mieliby ponieść odpowiedzialność za złe intencje tych kobiet, które zlecając przemoc „umywają od niej ręce”.
Po krótkim wstępie zapraszam do czytania historii wraz z źródłami dowodzącymi, że nie jest to rzadka sprawa.
Kobiety podżegające do przemocy robią to za pomocą manipulacji męskim umysłem, jego rycerskością, która pragnie pomagać kobietom i społeczeństwu, fałszywej nadziei na związek, lub seks, ale też wartościami takimi jak obrona słabszych (niestety najczęściej tylko kobiet), sprawiedliwość czy honor. Mężczyźni naiwnie wierzą w dramatyczną wersję kobiecej historyjki, jak również w jej nieszczere łzy i smutne miny.
Tym samym mężczyźni są wmanipulowani w to, by zastraszyć oskarżonego mężczyznę, obrazić go, pobić, czy w tych najbardziej drastycznych przypadkach – zabić (ostatnimi czasy zdarza się to częściej wśród czarnej rasy w USA, lub w Ameryce Południowej promującej maksymalny maczyzm – u nas na ogół stosuje się dotkliwą, ale nie aż tak dotkliwą przemoc).
Siłą kobiet są słowa, oskarżenia, emocjonalność, teatr, manipulacje. To jest przemoc, która zbyt często uchodzi płazem
Od wieków mężczyźni doskonale wiedzieli, że kobiety to świetne intrygantki (napuszczały na siebie ludzi, nastawiały jednych przeciw drugim). Niegdyś mówiło się, że kobiety źle wychowane przynoszą chaos, fałsz, kłamstwo, zmienność, brak kręgosłupa moralnego i konflikt. Ich manipulacje nazywano „czarami” paląc je na stosach. I choć wiele z tych stwierdzeń było przesadzonych to miały w sobie ziarenko prawdy.
Albowiem zobaczmy. Mężczyźni latami kontrolowali całe populacje, budowali cywilizacje, politykę, wielkie budowle i technologie. Mężczyźni prowadzili też wojny i je wygrywali. Potrafili się przeciwstawić najgorszemu i największemu zagrożeniu. Jednak nierzadko potrafiła skłócić ich i zgubić… kobieta. Niby istota krucha, „słaba” (nie bez powodu w cudzysłowie), niemająca władzy (tej na papierze, co innego praktycznej), a mimo to mężczyźni zabijali dla niej, czy popełniali samobójstwa przez nią. Wielu mężczyzn wtedy i dziś jest na skinienie palcem czy to dla swoich partnerek, żon, kochanek, ale i dla grup kobiet reprezentując wyłącznie ich, płciowe, kobiece interesy. Takie kobiety są z tego dumne, bo to daje im władzę. Władza ludzi bardzo kręci i zniewala.
Dziś jakby wracamy do czasów, gdy świadomość o negatywnej części natury kobiet nie była rozpowszechniana, a większość mężczyzn traktuje kobiety, tak jakby negatywnej strony wcale nie miały. Same kobiety są w tym niestety utwierdzane i reagują agresywnie/odrzuceniem na podobnego typu artykuły (ale to dowód na to, że są te artykuły mówią właśnie o nich samych).
Pamiętajmy, że bardziej cwane kobiety „tylko” składają fałszywe oskarżenia (również w internecie) i czekają na lincz na mężczyźnie bez bezpośredniego mówienia, że trzeba mu wymierzyć karę przemocą. W ten sposób JESZCZE BARDZIEJ umywają ręce.
Pokażę dziś przykłady takiego nakłaniania do przemocy znalezione w internecie, przesłaną historię do mnie mailowo, ale i historię z mojego życia. Myślę, że jest to ciekawe, ponieważ pokazuje bardzo przebiegłe mechanizmy manipulacji i wykorzystywania swoich płciowych, ale i kulturowych przewag przez kobiety. Tym bardziej jest to interesujące w dobie twierdzenia przez feministki, że przemoc ma wyłącznie płeć męską. Pokażę dziś historie, które kończą się utratą zdrowia, próbami samobójczymi i śmiercią.
Dzielmy się takimi historiami i udostępniajmy.
Zapraszam.
Moje doświadczenia i obserwacje zjawiska zlecania przemocy przez kobiety przeciw mężczyznom
„Przyjaciółka” mojej drugiej dziewczyny przystawia się do mnie i przy odmowie rozgłasza plotkę o przymuszaniu do seksu
To było moje pierwsze spotkanie z najlepszą przyjaciółką (jak twierdziła) mojej dziewczyny. Miałem wtedy może 18 lat, one 16. Spotkaliśmy się w 4 osoby. Kolega zwinął się wcześniej, więc zostaliśmy w trójkę. Przyjaciółka dziewczyny, co wtedy wydało mi się dziwne, usiadła obok mnie. Dziewczyna trochę dalej. Przyjaciółka upijała moją dziewczynę, aż do momentu, że wygoniła ją do spania. Jak mówiła robiła to z „troski”. Nie wydawało mi się to jakoś dziwne z początku. Ot hulanka młodych.
Koniec końców zostaliśmy sami poznając się poprzez rozmowę i żarty. Przyjaciółka chodziła często do mojej dziewczyny patrząc czy śpi, zamknęła też drzwi i od tego czasu zaczęła się do mnie przystawiać. Leciały z jej strony teksty w stylu czy jest ładna, odkrywała dekolt pytając czy podoba mi się jej zapach w tym miejscu, pytała czy umiem całować, bo jest pewna, że jestem w tym jednym z najlepszych. Odrzucałem te zaloty sporo czasu. Moja dziewczyna obudziła się za jakiś czas i nieświadoma wyszła z domu mówiąc, że musi wracać do domu bo jest spóźniona. Zrozumiałem to.
Jej przyjaciółka od tego czasu zaczęła używać coraz mocniejszych technik „uwodzenia”. Groziła, że jeśli teraz jej nie pocałuję to drugiej szansy mieć nie będę, ściągała też powoli ubrania sprawdzając co zrobię. Udawała, że jej gorąco i, że mdleje. Dotykała też mnie po nogach w wiadomych okolicach. Nieustannie odrzucałem ją i pytałem po co to wszystko robi, aż w końcu stanowczo kazałem by się uspokoiła.
Oczywiście zaczęła dodawać, że moja dziewczyna się nie dowie, że chciałaby ze mną teraz stracić dziewictwo. Mówiłem jednak, że jestem wierny. W końcu zaczęła dodawać, że moja dziewczyna to nie mój poziom, że zasługuję na kogoś lepszego, inteligentniejszego i tak dalej…
Bardzo szybko, bo w wieku nastoletnim przekonałem się do czego są zdolne kobiety i jak świetnie „argumentują”/usprawiedliwiają coś co jest manipulacją, czy kłamstwem w ich wykonaniu.
Koniec końców do niczego nie doszło, a ona obrażona wyszła z mieszkania.
Za kilka dni dowiedziałem się, że koledzy i brat tej przyjaciółki planują na mnie obławę. Mają ze mną „porozmawiać”, ponieważ miałem obrażać tą dziewczynę od dziwek i zmuszać do seksu. To, że ona to robiła to nieważne, ważne, że jej odmówiłem i dlatego uknuła intrygę.
I rzeczywiście, napadli mnie w czwórkę za tę, zmyśloną przez nią historię. Z jednym dałem sobie radę, z kolejnymi trzema niestety nie. Ostatecznie uciekłem z średnimi obrażeniami. Sprawa jeszcze kilka lat nie rozchodziła się po kościach, co nie pozwalało mi być w pełni spokojnym.
Relacja odwiedzającego stronę, którego obłudna dziewczyna prawie doprowadziła do grobu
Historia jest zawiła – zostanie opisana w osobnym, długim materiale. W skrócie jeśli ktoś nie chce czytać – dziewczyna nasyła ludzi na mężczyznę nad którym sama się pastwiła i oszukiwała go m.in o miłości.
Właściwa część.
Dziewczyna uznała, że to ona jest jednostronną ofiarą w relacji z odwiedzającym stronę (niech będzie pan X), pomimo swoich oszustw, kłamstw, zdrad, manipulacji, przemocy psychicznej, wyrażania ciągłego niezadowolenia, krytykanctwa, odwracania kota ogonem, nieszanowania potrzeb i kontrolowania pana X na każdym kroku. Nawet prezenty dawała jemu takie, by zadowolić bardziej siebie, niż jego, ale też, by móc go sprawdzać. Pan X był w czasie relacji z nią w głębokiej depresji, w słabym stanie życiowym i zdrowotnym, ale tak mu naobiecywała jak wesprze go, jak pomoże bo jest największą i jedyną jej miłością życia, że zaufał i dał się jej „oswoić”. Prosił więc, by spotykać się w warunkach gdzie może być spokój, bezpieczeństwo. Nie słuchała tego i nawet wzięła ze sobą koleżankę, skądinąd odzywającą się patologicznie, choć sama była urażona najmniejszym przekleństwem ze strony pana X strony, czy słowem o seksie innym niż „po bożemu”. Powiesz przy niej „laska”, zamiast „kobieta” – jesteś plebsem. Miała siebie za osobę ze zdecydowanie wyższych sfer wmawiając arogancko, że Pan X to nie jej poziom. Wszystko to jednak musiał wytrzymywać i nie uważać, że jego to rani w jakikolwiek sposób, bo przecież ona uważała się za osobę ze zdrowymi wzorcami.
Współczuję dzieciom takich kobiet, bo takimi wzorcami tylko je zniszczy w przekonaniu, że i tak jest bez winy.
Dla pana X potrafiła dwa, trzy tygodnie być super osobą, ale by jego zwodzić (twierdząc, że sama nie wie jak to możliwe, że jest tak mocno zakochana i szczęśliwa), by następnie tydzień prowadzić wojnę, czy to krytykanctwem, obwinianiem, czy stosowaniem cichych dni, ale co złego – to tylko pan X (i nagle wpadała w czarną rozpacz, choć zapewne też udawaną). Co można zauważyć to narcystyczne popadanie w skrajności. Nie można było jej skrytykować w żadnym wypadku, ponieważ nawet najmniejsze zwrócenie uwagi uznawała za duży ból i brak miłości do niej, który był wypominany przy pierwszej lepszej okazji, gdy np. czasem w czymś nie miała racji (pan x czasem myślał, że taki problem jest tylko, gdy ona ma okres, więc tłumaczył ją comiesięcznie). W przypadku, gdy Pan X próbował jej przypomnieć co złego zrobiła w przeszłości wypierała się, że w ogóle nie było takiej sytuacji i z panem X jest coś nie tak.
Bohaterka tego zdarzenia używała narcystycznej techniki gaslighting. O tej technice poczytać można TUTAJ, a pooglądać poniżej:
A, że Pan X miał zapisane dowody na to co robiła, po przedstawieniu jej ich zmieniała wersję z „wymyślasz” na „nie dramatyzuj”, lub „nie atakuj mnie PRZEMOCĄ!” i wiele innych technik, które nadal miały pokazywać, że z nią nie ma żadnego problemu, a oczywiście pan X jest tutaj jedyną wadliwą osobą.
Kłamała też, że często płacze przez jego krytykę i mówiła, że mężczyzna nie powinien doprowadzać do łez u kobiety, bo tak robią inni, ci lepsi mężczyźni, a nie Pan X z którym łaskawie rozmawia i łaskawie czasem jest dla niego miła (choć nie mówiła tego wprost). Dowodów na ten płacz było też zero, ponieważ była to manipulacja z jej strony (z drugiej strony można płakać, gdy się dowie trochę prawdy o sobie). Nigdy nie okazywała też mu miłości, nigdy nie powiedziała słowa „kocham”. On jej owszem, był dużo bardziej związany z nią emocjonalnie.
Ona z kolei krytykowała go chętnie i często, bo mężczyzna musi być twardy i wytrzymywać, pomimo gorszej sytuacji, problemów, depresji, braku wiary we wszystko. Bo jak twierdziła w tym momencie – jak się kocha kogoś to myśli się o nim w pierwszej kolejności. Gdy z kolei on mówił, że nie potrafi tak myśleć o sobie (stąd tyle problemów nierozwiązanych), mówiła, że w pierwszej kolejności należy myśleć o sobie, uszczęśliwiać siebie. Nie było jej, gdy ją potrzebował, ale tłumaczyła wcześniej, że to dobrze jak mężczyzna potrzebuje kobiety i tak powinno być. Gdy przypominało się taką nieścisłość zaczęła udawać ofiarę i znowu wpadać w swój ton krytykanctwa, zamiast normalnej rozmowy i od razu mówiła, że najlepiej jakby pan x zmienił sobie kobietę. Często też wmawiała mu, że źle o niej myśli, gdy nie odpowiedział na pytanie o jakieś jej zdjęcie, kolejny raz stosując za „karę” ciche dni i wypominając to w innych momentach. Całą relację bazowała na szantażu, wiedzeniu lepiej co on myśli i co dla niego jest dobre, choć wmawiała mu, że takie rzeczy robi on, gdy zaczął domagać się zachowania z szacunkiem, czynów, które są miłością. Ba, jej zasadą postępowania w relacji było: „nie będę dobra dla pana x bo on wtedy będzie gorszym”. Realizowała zatem swój cel niebycia dobrą, a potem dziwiła się czemu w tej relacji nie zawsze jest dobrze.
Gdy on w końcu odchodził z tytułu jak ona źle go traktuje, jak przenosi spotkania w nieskończoność, jak nie spełnia obietnic, jak oszukuje i jak pokazuje miłość, czy tęsknotę jedynie pustymi słowami – ona pisała poematy na temat jego wyjątkowości, ich relacji, ich wspólnej przyszłości. Pytała w żalącym się tonie czemu nie może znaleźć prawdziwej miłości, gdyż odrzucała w życiu bardzo wielu mężczyzn, a jak w końcu znalazła ją to pan X jej nie chce (to była narcystyczna technika bombardowania miłością). Robiła to na zmianę z krytyką, że on się nie stara dla niej.
To z kolei narcystyczna technika odwrócenia i wyparcia. Kocham, ale nienawidzę. Przepraszam, ale to twoja wina. Myślę głównie o sobie, ale udaję, że myślę o tobie (egoizm nazywany poświęceniem). Obiecuję coś od siebie dać, ale jeśli dam to poczuwam się wykorzystaną. Takie osoby mogą ładnie mówić i ładnie wyglądać, ale na tym to się zwykle kończy.
Gdy ona odchodziła – chciała to robić definitywnie, w taki sposób, by zabolało pana X jak najmocniej, a pan X – zakochany dawał szanse pomimo zachowań dziewczyny, które w innych relacjach niszczyłby w zarodku i na nie nie pozwalał. Nawet przy takim rozstaniu mówiła, by pan X się odezwał, ale gdy się odzywał oburzała się.
Na zmianę dawała też zachowania współczujące (tak twierdziła), kochające (że pomoże robiąc absolutnie wszystko i ile będzie trzeba), a potem pokazywała jaki jest najgorszy, kpiła z jego cech, wyglądu (jednocześnie tydzień wcześniej twierdząc, że nigdy nikt się jej tak mocno nie podobał) i sytuacji twierdząc, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Kpiła też z jego emocji, ale jej z kolei były zawsze najważniejsze i niepodważalne. Gdy sytuacja stawała się spokojniejsza znowu wracała do swoich pseudokochających zachowań mówiąc, że współczuje, że nieważne są słabości, że wszystko razem przejdą.
Pan x nie wiedział która jej wersja jest prawdziwa i naiwnie wierzył, że ta lepsza to prawda, ale było na odwrót.
Zasadniczo posiadanie granic, asertywność i pociąganie osób narcystycznych do odpowiedzialności za ich złe zachowanie, kłamstwo, brak empatii, czy złamanie obietnic jest dla nich znęcaniem się nad nimi. Tym samym wzbudzają silnie kontrolujące poczucie winy w osobie, która walczy o swoje zdrowe dobro. Gdy ofiara ma niską samoocenę, znajduje się w ciężkiej sytuacji życiowej – jest to zdecydowanie łatwiejsze.
Oczywiście opisała „kolegom” ich relację w sposób totalnie zakłamany, w której to ona była tą wybitnie zakochaną osobą, która by oddała za pana X nerkę (a jak cierpiał, także z jej winy to co najwyżej go kopała i była chłodna jak lód), a do tego ktoś kto „wymusza na niej pomoc manipulując nią, że nie widzi jej miłości”. Pięknie umiała zakręcić tak sytuacją, by wyjść na osobę anielską, a jego, walczącego o szacunek i dowody miłości o której sama tylko potrafiła mówić – oczernić w najbrutalniejszy sposób.
Takie kobiety potrafią każde kłamstwo przerobić na prawdę, a z prawdy zrobić kłamstwo.
I co tacy panowie mogli uznać? Oczywiście z góry, że pan X winnym. Tym bardziej, że dziewczyna wyglądała na niewinną, miała dziecinną wręcz urodę, więc tak jak dzieciom – takim kobietom się wierzy. Mężczyzny się nie słucha. Pan X dostał masę pogróżek i wyzwisk, chciano go pobić, połamać mu nogi, utopić, ale też oczerniano go w otoczeniu. Często dostawał „anonimowe listy” z takimi rzeczami. Skończył na próbie samobójczej i wlewaniu w siebie alkoholu przez jakiś czas po końcach relacji (których było kilka) dla wyciszenia cierpienia co potem było przedstawiane jako dowód na jego toksyczność.
I pan X „zasłużył” sobie na to wszystko tylko dlatego, że dziewczyna jako sprawczyni uznała się za ofiarę, ponieważ on miał ją oszukać (sama sobie zmyśliła różne rzeczy, a było to nieprawdą, lub tylko prawdą częściową), miał ją wykorzystywać (gdy sama obiecała wsparcie, pomoc, a zachowywała się podle), ale też on „pisał z wieloma kobietami i też od nich dostawał wsparcie” (pomimo, że to fałszywe oskarżenie), a sama miała bliską relację z „byłym” (może nawet spała z nim), a może i innymi mężczyznami.
Wmawiała mu przeróżne rzeczy, które robiła sama (ta lista jest dłuższa). Że, będzie manipulował (sama to robiła), że oszuka i zdradzi (sama to robiła), że odejdzie bo ona jest pewna jego na 100% (a zrobiła na odwrót). Oczywiście winy w sobie nie zauważała ani trochę, co najwyżej dochodząc do płytkich wniosków, że „to nie było to”, albo (i znowu robienie z siebie ofiary) „dałam się nabrać”.
Dlatego nie dość, że pan X był w złym stanie zdrowotnym i psychicznym z powodu sytuacji życiowej, chorobowej, to dodatkowo zdrowa (jak twierdzi) dziewczyna oszukując, pastwiąc nad nim, zdradzając go jeszcze nasłała na niego ludzi. Ogrom emocji, który się w panu X kotłował, lęków i cierpienia był bardzo silny. Dostał takie triple combo.
Ot takie napastniczki znajdują sobie cel w trudnym położeniu niszcząc człowieka od środka, a potem, gdy zabawa drugim człowiekiem im się znudzi, albo gdy ten zareaguje na jego krzywdzenie odchodzą grając dobrotliwe ofiary ale też nie mając absolutnie żadnego poczucia winy za swoje potworne zachowania.
I moja strona ostrzega przed takimi kobietami, które niestety chodzą na wolności, pomimo silnych krzywd, które powodują. Przypomnę, że wielu mężczyzn popełnia samobójstwa po odejściu, czy zdradach kobiet, a pan X dostał dużo większą, długotrwałą dawkę tych negatywnych ładunków emocjonalnych.
Tutaj ciekawe wideo o tym, jak sprawczynie przemocy oskarżają swoje ofiary o bycie sprawcami przemocy i wyjaśnienie dlaczego ofiary tkwią w takiej relacji zastanawiając się czy naprawdę są sprawcami. Po takiej, toksycznej relacji ofiary potrafią cierpieć latami, ich rozwój potrafi być zahamowany, mogą leczyć się psychiatrycznie, a sprawczynie mają w miarę udane życie, pomimo uważania się za nawet większe ofiary.
Widać różnicę? Do tego będąc mężczyzną mało kto będzie współczuł, wysłucha i uwierzy. Tym samym samoocena i inne negatywne efekty takiej relacji mogą być długo nienaprawione, ale to kobietę się rozgrzesza i tym samym daje jej prawo do bycia toksyczną.
Kobieta przyznaje się do zdrady i nasyła mężczyzn, by pobili zdradzonego, który skończył związek. Ostatecznie ląduje on na wózku po próbie samobójczej
O wszystkim możemy posłuchać w tym filmie mniej więcej od 5:28, choć polecam cały film.
Edycja: film został ustawiony na prywatny. Historię Rafała Miszkiela można znaleźć przez Google.
Z zazdrości o uwagę kobieta zleca pobicie pracownika porządkowego
Trzeci przypadek to już przypadek koleżanki koleżanki mojej cioci (o tym mi opowiedziała). To już panie po 60tce, a mimo to stosują identyczne zachowania co młode manipulatorki. Jedna z omawianych pań była odwiedzana przez jakiegoś mężczyznę, który chciał sobie dorobić, więc kopał ogródek, czy wynosił śmieci. Druga z tych pań była zazdrosna, że ta pierwsza nie poświęca jej zbyt wiele czasu właśnie przez to, że rozmawia z tym panem, który u niej pracuje. Tak silna zazdrość, mściwość i chęć kontroli doprowadziła do tego, że zazdrosna pani nasłała WNUKA i jego kolegów, by pobili tego pana pracującego. Pani zmanipulowała wnuka i jego kolegów mówiąc, że pan kopiący ogródki tak naprawdę niszczy te ogródki, do tego obraża te panie, nachodzi, że policja z nim nic nie może zrobić, więc prosi wnuczka o pomoc. Wnuczek wiadomo, kocha swoją ciocię, nie chce by się jej działa krzywda, a do tego uznał, że pomoże społecznie bijąc pana „niszczącego ogródki”.
I rzeczywiście, pod wieczór zaczaili się na tego pana i dotkliwie go pobili. Policja zjawiła się na miejsce, gdy już było po fakcie, przesłuchali wszystkich wokół. Pani zazdrosna opowiedziała przekłamaną wersję tej historii, że zasłyszała od kogoś innego, że ten pan szkodzi i dlatego poprosiła o usunięcie go. Czyli tak jak robią tego typu kobiety – aby zawsze wyjść na biedne, uczuciowe i troskliwe, bo jest wtedy większa szansa, że ktoś im uwierzy, lub unikną konsekwencji.
Mężczyzna pomimo dobrych intencji i swojej pracy – został pobity za nic, a do tego prawdopodobnie nie będzie widział już na jedno oko. Jak się skończyła sprawa dokładnie nie wiem. Nie wiem czy ktoś poniósł konsekwencje.
Pan, który został pobity jest bardzo spokojnym i miłym człowiekiem, więc prawdopodobnie nie zadziałał w tej sprawie w swojej obronie, tylko zniknął z pola widzenia.
Wymyślony gwałt oraz nieumiejętność przyznawania się do błędów u fałszywie oskarżającej, ale i jej matki
Ostatni z przypadków, który pamiętam to też przypadek jednego z kolegów. Mieliśmy domówkę. Przyszedł kumpel z dziewczyną, ale ona – jakby była trochę pod wpływem marihuany (kto wie co wzięła). Z początku wszystko było normalnie, ale z czasem impreza się rozkręcała, doszedł alkohol. Koniec końców… no cóż, wielu ludzi odpadło i zaliczyło „zgon”. Ja się trzymałem i pomagałem niektórym czy to ich ocucić zimną wodą, czy pomóc przenieść się na łóżko. I niestety tak się złożyło, że położyliśmy dziewczyny z chłopakami w jednym, dużym łóżku, by sobie pospali i tam wytrzeźwieli. Kumpel oczywiście leżał też z dziewczyną.
Co się tutaj stało? Ano jego dziewczyna wytrzeźwiała ciut szybciej i wybiegła z domu. Za moment do drzwi puka policja i aresztuje większość ludzi. Dlaczego? Bo zostali oskarżeni o gwałt na tej właśnie dziewczynie. Ona poszła na policję z płaczem i krzykiem. Potem przyszła z matką do nas, która do tego była agresywna, bo wierzyła, że córce naprawdę stała się krzywda. Głównym gwałcicielem i nakłaniającym do gwałtów miał być właśnie ten mój kolega.
Nikt nie sprawdził tego, czy do gwałtu doszło, dziewczyna nie miała żadnych śladów, obrażeń itd. Nikt nie sprawdził czy mówi prawdę. Dziewczyna miała halucynacje po marihuanie i alkoholu, lęki gdy trzeźwiała na kacu…
Później niby była w szpitalu, ale co tam sprawdzano – nie wiem.
Towarzystwo zostało ostatecznie wypuszczone z aresztu, a sprawa umorzona z powodu braku dowodów. Smród jednak pozostał. Pozostał też problem dziewczyny i jej matki, które nie umiały się przyznać do winy za fałszywe oskarżenie o gwałt. Co zatem robiły? Rozpuszczały dalsze plotki że pan Z czy Y jest gwałcicielem. W szczególności robiła to ta dziewczyna będąc obrażoną na wymiar sprawiedliwości, czy na swojego chłopaka, którego do tego zaczęła nienawidzić ZA NIC. Nie umiała po prostu przyznać, że do żadnego gwałtu nie doszło. Co sobie ukręciła w głowie tak już myślała do końca. Nie umiała też przeprosić, a swój uraz projektowała szczególnie na swojego byłego.
I co się stało? Raz, że mój kolega był obrażany, dwa, że koniec końców został pobity do nieprzytomności i wywieziony na obrzeża miasta. Sprawcy są nieznani, ale prawdopodobnie to koledzy jego byłej dziewczyny. Nikogo nie spotkała kara w tym wypadku.
Wszystkie te przypadki prawdopodobnie tyczyły kobiet narcystycznych (kłamią, manipulują, nie odczuwają poczucia winy, traktują ludzi przedmiotowo, są mściwe, zazdrosne i żądają bycia w centrum uwagi). Czy one kiedykolwiek zostały zdiagnozowane? Nie. Czy ktoś je badał? Absolutnie. Czy poniosły konsekwencje? Wcale. Czy ludzie dziwią się czemu wśród statystyk narcyzów czy psychopatów jest mniej kobiet, niż mężczyzn? Nie! Jakoś mało osób się dziwi, a jest to bardzo błędnym przekonaniem. Podobnie błędnym jak to, że wierzy się, że kobiety nie są „przemocowe”. Są dokładnie tak samo jak mężczyźni, tylko używają innych technik przemocy, nakłaniają do niej innych, czy też tworzą konflikt który się zaognia, ale unikają odpowiedzialności za niego. Gdyby one były skrzywdzone, tak jak uważają/grają, że są to LATAMI, by się z tego leczyły odnosząc porażki. To jednak ich ofiary się leczą. To ich ofiary nie dają sobie rady z wieloma rzeczami, staczają się na dno. Narcystkom wystarczy kilka manipulacji i łez w danej sytuacji, tylko po to, by ludzi wokół przekonać, że one nie mają z tym nic wspólnego. Wszyscy zaangażowani w sprawę stają się obiektem manipulacji przy takim wyrafinowanym przestępcy i wszyscy grają w jego (a raczej jej) grę.
Przykładowe zlecenia przemocy przez kobiety w przestrzeni publicznej
1. Rzucił ją, więc wynajęła trzech zbirów i zorganizowała krwawą wendettę. W środku nocy 18-letnia Klaudia T. wywabiła swego byłego chłopaka z domu i kazała go skatować. Mateusz w ciężkim stanie trafił do szpitala, a jego oprawcy do policyjnego aresztu. „Czarną Dalię”, jak nazywają mściwą nastolatkę mieszkańcy Sulechowa (woj. lubuskie), czeka długi pobyt za kratami.
Tak zakończył się dla 19-letniego Mateusza związek z młodszą o rok Klaudią. Gdy chłopakowi minął afekt do zaborczej 18-latki, dziewczyna postanowiła się odegrać.
Cóż, uznawała, że miało być tak jak ona sobie zażyczy, kontrolowała go, miał ją wielbić, a jak nie – żądała dla niego kary. Myślę, że to kolejna z kobiet narcystycznych, których poziom mściwości i egocentryzmu przebija wszystkie skale.
2. Piotr G. miał ciężkie życie. Po nieudanej operacji w dzieciństwie został skazany na wózek inwalidzki. Nie załamał się jednak, wręcz przeciwnie – pomagał innym. W Caritasie poznał Joannę G. Kobieta wraz z piątką dzieci włóczyła się po przytułkach. Przyjął ją pod swój dach wraz z pięciorgiem dzieci i dwa lata temu poślubił. Joanna G. zaczęła wkrótce do mieszkania Piotra G. sprowadzać kochanków. Początkowo pan Piotr to znosił, ale jak doszły do tego libacje, powiedział jej stanowcze „dość” i zagroził rozwodem. Wtedy żona zaplanowała jego zabójstwo przy współudziale jednego ze swoich kochanków – Jacka P. (42 l.) i jego kolegi Łukasza K. (32 l.).
3. Monika Szymańska, matka trójki dzieci, w czerwcu 1997 r. kierowała bandą odpowiedzialną za bestialskie zabicie 19-letniego maturzysty Tomka Jaworskiego. Ta makabryczna zbrodnia wstrząsnęła całą Polską, media okrzyknęły Szymańską ”królową zbrodni”. 19-latek otrzymał cztery śmiertelne ciosy nożem. Jego ciało oblano benzyną i podpalono, zwłoki zasypano ziemią. Wcześniej był przez kilkanaście godzin przetrzymywany i torturowany przez Monikę, Tomasza K. i Marka Sz.
Biegli rozpoznali u niej nieprawidłowy rozwój osobowości. Zauważyli, że ma skłonność do stosowania mechanizmów obronnych typu wyparcia i zaprzeczenia. Należy do osób bardzo bystrych, spostrzegawczych, ma dobrą sprawność intelektualną (iloraz inteligencji – 110 punktów), prawidłowo przeszła testy psychologiczne. Cechuje ją także duża elastyczność zachowań w zależności od sytuacji. Ale uczuciowość wyższa nie uległa u niej w pełni wykształceniu, stwierdzono nawet patologię w sferze emocji, brak poczucia odpowiedzialności przy jednoczesnej dobrej sprawności intelektualnej.
Tutaj wideo jak próbuje się wybielić manipulacjami ze swojej bestialskiej, naprawdę brutalnej zbrodni.
5. W 1955 roku czarnoskóry Emmett Till został zamordowany przez dwóch mężczyzn. Jednym z oprawców był mąż kobiety, która oskarżyła 14-latka o flirtowanie z nią oraz napastowanie seksualne. Po latach Carolyn Bryant przyznała, że kłamała w sprawie chłopca, a wyrzuty sumienia nie dają jej żyć.
6. Zemsta na byłym. Kobieta pożaliła się nowemu chłopakowi, że inny ją zostawił. Ostatecznie najpierw go pobili, potem zaciągnęli do lasu gdzie nieprzytomnego porzucili.
7. Zemsta 13 latki za krytykę przez jej chłopaka, że rozsyłała nagie fotki innym chłopakom. Nakazała ona okraść, pobić, lub dźgnąć tego chłopaka, by „dać mu nauczkę”. Ostatecznie 4 chłopców zabiło tego chłopaka. Czy to był jej cel, nie wiadomo. Jednak zleciła przemoc.
Możliwe źródło (niepewne, może być sfabrykowane):
8. 13 latek z autyzmem zamordowany przez rówieśników. Pomysłodawczynią morderstwa miała być 13 letnia dziewczynka.
9. Mężczyzna zmarł wskutek pobicia, do którego namawiała jego partnerka.
10. Dalia Dippolito zleciła zabójstwo swojego męża, a przy policjantach płakała wniebogłosy udając zdziwioną, że jej mąż nie żyje. Świetne aktorstwo. Do tego, aby złagodzić wyrok, zmiękczyć serca sędziów i przedłużyć sprawę sądową… zaszła w ciążę. Tak, wykorzystała dziecko do swojej gry w manipulacje. Nic nowego. Jest to psychopatia godna najczarniejszych charakterów (takie zaburzenie osobowości jest niedoszacowane u kobiet, bo 1) unikają przyłapania, 2) ktoś inny wykonuje przemoc na ich zlecenie, formalne, bezpośrednio, lub pośrednio, czyli po wyknutej intrydze).
11. Piłkarka PSG zleciła pobicie koleżanki z drużyny. – jak widać nie tylko mężczyźni są celem.
12. Dziewczyna namówiła na pobicie Eryka. Eryk nie przeżył.
Jeśli do skali zlecania przemocy przez kobiety dodać stosowaną przez nie przemoc psychiczną, która nie jest karana, ale też którą ciężko udowodnić, to będąc kobietą można sobie naprawdę pozwalać dzisiaj na bardzo zepsute zachowania. I jeszcze do tego być uznawaną jako płeć świętsza, niż płeć męska.
Takich sytuacji, które nie wyszły na światło dzienne z udziałem kobiet, które zlecały przemoc jest zdecydowanie więcej.
W jaki sposób toksyczne kobiety zlecają przemoc mężczyznom?
Toksyczne kobiety zlecają przemoc w przeróżny, ale bardzo perfidny i przebiegły sposób. Do najczęstszych sposobów należą kłamstwa, udawanie i manipulacje. Są to:
- używanie karty ofiary (zeznanie, płacz, udawanie): chcą, by mężczyzna poczuł się w obowiązku kobietę obronić i wymierzyć sprawiedliwą karę oskarżonemu przez nią
- używają karty seksualności, czy też miłości – jest to fałszywa obietnica związku, lub seksu w zamian za wymierzenie krzywdy oskarżonemu
- umniejszają swojej przemocy/toksyczności, jednocześnie wyolbrzymiając takie zachowania u oskarżonego, by wybielić siebie, ale też jak najsilniej ukarać oskarżonego
Kobiety wykorzystują mężczyzn, którzy są łatwowierni, dobroduszni, prostolinijni, mają niską samoocenę (chcą swoim uczynkiem ją podreperować), ale też mają skłonność do rozwiązywania problemów przemocą. Oczywiście rzadko kiedy kobiety zlecają przemoc koledze, który pisze wiersze i nie skrzywdziłby nawet muchy. Kobiety doskonale wiedzą kogo i w jakim celu mogą użyć, by zrealizowali za nie to czego same nie chcą, czy nie umieją zrealizować. Kolega od pisania wierszy mógłby być użyty w inny sposób, lub do tego, by to on przekazał innym mężczyznom „smutną wieść”. Oczywiście mężczyźni nie tylko są używani przez kobiety do stosowania przemocy, ale też w zupełnie innych dziedzinach.
Przykład (jeden mężczyzna utrzymuje, płaci, trzech innych zrobiło dziecko). O tym szerzej w innym artykułach.
Rolą mężczyzn jest tutaj precyzyjne ustalenie jakie działania dla kobiety podejmować i czy warto to robić uwzględniając wiedzę na temat możliwych manipulacji. Albowiem wbrew powszechnemu wychowywaniu mężczyzn w uległości do kobiet/idealizując je, to oni są i powinni być strażnikami zaangażowania. Nie powinni czynić za darmo, nie czynić bezmyślnie, nie powinni czynić czegoś co da profit jedynie kobiecie.
Co możemy zrobić w tym temacie?
- Nie stosować samosądów. To jest wykluczone. Każdemu należy się sprawiedliwy sąd, wysłuchanie i uznanie dowodów w sprawie.
- Musimy utrzymać zasadę domniemania niewinności. Żadne inne prawo nie gwarantuje ochrony fałszywie oskarżonego. Nikt nie chciałby się znaleźć w położeniu fałszywie oskarżonego i narazić na niesprawiedliwe konsekwencje (krzywdę).
- MÓWIĆ O TYM, DZIELIĆ SIĘ HISTORIAMI.
- Białorycerstwo powinno być potępiane. Nie można bronić kobiety w każdym przypadku starcia z mężczyzną tylko dlatego, że jest kobietą.
- Kobiety nie mogą uważać, że będą miały profit z udawania, manipulacji czy kłamstwa. Jeśli mają problem wobec kogoś – niech z nim załatwiają ten problem same, niech będą uznawane za pełnoprawnie dorosłe jednostki, które potrafią rozwiązywać problemy. Czy to jeśli mają wobec tej osoby emocje nienawiści, rozpaczy, czy ją oskarżają, czy wyłącznie na nią narzekają. Narzekasz? Rozwiązuj problem, zamiast tylko narzekać i liczyć, że ktoś z otoczenia weźmie w swoje ręce Twoje, kobiece sprawy.
- Z infantylnej naiwności i przesadnej ufności szybko należy się wyleczyć (wielokrotni recydywiści powinni być obiektem ostracyzmu).
- Nie należy uznawać pozytywnego seksizmu, czyli m.in wierzyć kobietom bardziej, oferować im więcej empatii i pomocy, tylko dlatego, że są kobietami.
- Zrozumieć należy, że kobiety też kłamią, ale i próbują często ukazywać się ofiarami przemocy, gdy są sprawcami (kończę w tym temacie artykuł o Amber Heard i Johnnym Deppie) wykorzystując tym samym systemowe uprzywilejowanie.
- Nie można atakować mężczyzn gdy są ofiarami, czyli należy mieć tyle samo empatii wobec obu płci.
- Należy jednoczyć się wśród mężczyzn o podobnych wartościach.
- I tym samym wybierać na rządców krajów też mężczyzn o podobnych wartościach. Brak zjednoczenia jednej grupy prowadzi do dominacji innej (w tym wypadku wyniszczającej) grupy.
- Trzeba rewidować statystyki dotyczące płci, spojrzeć w nie głębiej, ponieważ dzisiaj kobieca przemoc, toksyczne zachowania, czy zaburzenia są WYBITNIE NIEDOSZACOWANE m.in dlatego, że to inni robią to czego kobiety zechcą, a one nie brudzą sobie rąk.
Nie należy tolerować kobiet-psychopatek usprawiedliwiających omawiane rzeczy i wmawiających, że inni zniżaliby się do ich poziomu, gdyby dostali taką możliwość:
Pamiętajmy też, że to duża część mężczyzn nie używa domniemania niewinności, gdy sprawcą jest kobieta przeciw mężczyźnie. To mężczyźni pozwolili na rozrost feminizmu. To mężczyźni (np. politycy) tworzą antymęskie prawa. To jest problem nawet większy, niż sam feminizm. Bo kobiety korzystają z tego co dają im mężczyźni. W innym przypadku nie miałyby takich możliwości. I nie chodzi o to, by kobiety rozgrzeszać, bo ponieść konsekwencje powinny, jeśli łamią prawo, czy jeśli podżegają do popełnienia przemocy, ale chodzi o zauważenie większego zakresu tego zagadnienia.
Problem jest jeszcze w tym, że sami mężczyźni są ignorantami kobiecej natury: wybielają ją, idealizują, a do tego jakoś zbyt mało potrafią uszanować drugiego mężczyznę, nawet jeśli ten nie robi niczego złego, czy też niczego gorszego, niż sama kobieta. Ci mężczyźni uznają, że kobiety nie są w pełni dorosłymi osobami, uznają, że należy je chronić jak dzieci przed dorosłymi. Normalnym, dojrzałym kobietom takie postawy powinny urągać. Tym niedojrzałym i zaburzonym to na rękę.
Na koniec z dedykacją dla (jeszcze) łatwowiernych, choć z przymrużeniem oka:
Warto dodać że osadzeni za bicie kobiety mają przechlapane i na takiego mężczyznę czeka w więzieniu piekło w większości za farmazon.
Tam bydlakom sperma się na mózg rzuca a księżniczki z tego korzystają. Pozdrawiam serdecznie
ja mam super historię. Miałem koleżankę nazwijmy ją zuzanna m, znaliśmy się od gimnazjum, pomagałem jej po przyjacielsku jak była załamana po rozstaniu, zwierzałem się jej jak to mi też było ciężko w podobnej sytuacji. Jednak po liceum nasze drogi się jakoś rozeszły, zaczeła się mną interesować kilka lat później, na tamtą chwiłę myślałem, że chce mnie zeswatać ze swoją koleżanką, w końcu dobrze mnie zna, czuły ze mnie gość który od dawna bezskutecznie szuka partnerki(jestem z biednej rodziny, ważna informacja będzie istotna jeszcze za chwilę). No i pięknie, swatanie się udało byłem z jej koleżanką(nazwijmy ją karolina p z klarnetów) prawie 3lata, trochę mieszkaliśmy z jej rodzicami, później wynajmowaliśmy przez 9miesięcy kawalerkę, aż w końcu doszła nas wspaniała jakby się mogło wydawać wiadomość, jej ojciec kupuje jej własne mieszkanie.
Nic bardziej mylnego, wtedy się zaczęło piekło, przestałem być potrzebny, cel został osiągnięty, im bliżej było wykończenia mieszkania ze stanu deweloperskiego, jej zachowanie się pogarszało. Na dwa miesiące przed końcem akcji „jeleń” nawet zacząłem kupować prezerwatywy bo myślalem, że wali jej od chormonów, uchroniło mnie to przed jakąś chorobą weneryczną(chyba grzybem) którą przyniosła do domu jak zaczęła się puszczać, ja pracowałem tydzień na pierwszą zmianę, a tydzień na drugą, więc warunki do szukania grubszego portwela miała idealne.
Najlepszy sobie wymyśliła koniec, po weselu ok 7 rano wróciliśmy do domu i zainscenizowała awanturę domową(miała w tym wielomiesięczną, jak nie wieloletnią wprawę), darła mordę na cały blok, zadzwoniła do tausia z tekstem, że ją biję i dostałem trzy razy z liścia po twarzy i wtedy do mnie dotarło jak mnie na prawdę kocha ta kreatura, domyślając się o co chodzi, zadzwoniłem na policję(w międzyczasie do drzwi dobijał się jej tatuś, 130kilowy spaślak większy ode mnie o głowę) musiałem ogradzać tatusia od córci, otwarcie drzwi mogło doprowadzić do dantejskich scen i zdemolowania mieszkania, mi wystarczało na chwilę obecną, że ostatnie trzy lata były kłamstwem, a rezultatem tego odgradzania były liczne zadrapania górnej i dolnej części ciała i podarte krótkie spodenki które miałem na sobie.
Z tego piekła wybawiła mnie dopiero policja, zabrali mnie z mieszkania na izbę, tam wyszło, że jestem trzeźwy i dymałem przez cały Kraków podrapany od stóp do głów w potarganych spodenkach wracając do domu rodzinnego. O co tak na prawdę chodziło dowiedziałem się dopiero tydzień później dzwoniąc po jej znajomych z każdym jednym złym słowem jakie kiedykolwiek powiedziała na ich temat, a przynajmniej z tymi które pamiętałem. W feedbacku od.jednej z koleżanek dowiedziałem się, że od dłuższego czasu spotykała się z kierownikiem z wodociągów krakowskich, gdzie pracuje dajmy na to na dziale inwentaryzacji(ciekaw jestem, czy od niego ten grzyb). Warto też dodać, że gość ma dziecko i żonę, taki nieistotny szczegół. Jeżeli ktoś jeszcze to czyta to dajcie znać jak wam się podobało i jakbście znalezli jakieś nieścisłości to zapraszam do zadawania pytań, penisa sobie dam uciąć jeżeli choć jeden wątek z tego wywodu jest nieprawdziwy. Pozdro mireczki i obyście nigdy nie spotkali na swojej drodze takich psychopatek jak zuzanna m i karolina p.
jeszcze zapomniałem dodać, że dorabiają mi teraz łatkę damskiego boksera, ale dziwnym trafem policja będąc na miejscu nic nie zauważyła, a ta psychopatka nie udała się na żadną obdukcję, ja myślałem o tym, ale jak mi kazali czekać kilka godzin na przyjęcie, a ja po całej nocy i takich przygodach. Przynajmniej se zdjęcie z prezesem Wisły Kraków zrobiłem na tym weselu.
Ile ja znam kobiet, które mają podobną taktykę „rozwiązywania” spraw. Nawet im brewka nie dygnie, idą w zaparte, kluczą i kłamią. Nie mówię, że to większość bo takich danych nie mam ale nie w tym rzecz, chodzi o to, że nie znam chyba żadnego mężczyzny, który był by zdolny do takiej manipulacji faktami. Wiele kobiet nie ma żadnych wyrzutów sumienia i zgrywanie ofiary będąc w rzeczywistości agresorem przychodzi im łatwo. Ja bym nie potrafił spojrzeć sobie w oczy w lustrze bez wstydu po czymś takim a płeć piękna zdaje się mięć mechanizm obronny, który usprawiedliwia je same prze sobą. Przecież takie kobiety, o których pisze autor powyżej doskonale sobie zdają sprawę z tego do jak podłych zagrywek się uciekają ale w walce o to by ich było na wierzchu jest dla nich wszystko dozwolone.
To jest przerażający element kobiecej psychiki, wiele kobiet gotowe by było świat cały spalić nim poświęciłyby odrobinę swojego wizerunku, który zdaje się być dla nich (przynajmniej dla sporej części) najważniejszą rzeczą na świecie i gdy czasami trzeba pójść na jakieś ustępstwo i przyznać się do błędu to zwyczajnie nie potrafią bo w ich głowach tracą swój największy skarb czyli ich wizerunek.
Moj kolega został oskarżony przez dziewczyne o dotykanie i każdemu tak rozpowiadała, usiadł tylko z nią pare razy w autobusie, rozpowidała tak i podpuszczała, dziewczyny chciały go zgłaszczac, czemu to zrobiła? bo tak lubi, do dziś tak robi dalej z innymi osobami, po prostu już nikt jej nie bierze na poważnie tylko jako chorą osobe, robiła mase syfu innym facetom. Tak jakby ją to kręciło, że inni faceci mieli problemy przez nią ¯\_(ツ)_/¯
Juz dawno jest po sytuacji, miała miejsce pare lat temu ale w zyciu nie zapomne jak dziewczyny już go linczowały a chłop przyszedł do nas bo sie trzymaliśmy w grupce razem cały załamany, że on nic nie zrobił on tylko z nią siedział w autobusie pare razy, potem sie okazało, że innemu typowy podobna akcje zrobiła tylko sama siadała mu na kolana a potem twierdziła, że ją gwałcił…
1 Józef został uprowadzony do Egiptu. I kupił go od Izmaelitów, którzy go tam przyprowadzili, Egipcjanin Potifar, urzędnik faraona, dowódca straży przybocznej1.
2 Pan był z Józefem i dlatego wiodło mu się dobrze i był w domu swego pana, Egipcjanina. 3 Ten jego pan spostrzegł, że Bóg jest z Józefem i sprawia, że mu się dobrze wiedzie, cokolwiek czyni. 4 Darzył więc on Józefa życzliwością, tak iż stał się jego osobistym sługą. Uczynił go zarządcą swego domu, oddawszy mu we władanie cały swój majątek. 5 A odkąd go ustanowił zarządcą swego domu i swojego majątku, Pan błogosławił domowi tego Egipcjanina przez wzgląd na Józefa. I tak spoczęło błogosławieństwo Pana na wszystkim, co [Potifar] posiadał w domu i w polu. 6 A powierzywszy cały majątek Józefowi, nie troszczył się już przy nim o nic, tylko o [to, aby miał takie] pokarmy, jakie zwykł jadać.
Józef miał piękną postać i miłą powierzchowność. 7 Po tych wydarzeniach zwróciła na niego uwagę żona jego pana i rzekła do niego: «Połóż się ze mną». 8 On jednak nie zgodził się i odpowiedział żonie swego pana: «Pan mój o nic się nie troszczy, odkąd jestem w jego domu, bo cały swój majątek oddał mi we władanie. 9 On sam nie ma w swym domu większej władzy niż ja i niczego mi nie wzbrania, wyjąwszy ciebie, ponieważ jesteś jego żoną. Jakże więc mógłbym uczynić tak wielką niegodziwość i zgrzeszyć przeciwko Bogu?» 10 I mimo że go namawiała codziennie, nie usłuchał jej i nie chciał położyć się przy niej, aby z nią żyć. 11 Pewnego dnia, gdy wszedł do domu, aby spełniać swe obowiązki, i nikogo z domowników tam nie było, 12 uchwyciła go ona za płaszcz i powiedziała: «Połóż się ze mną!» Lecz on [wyrwał się], zostawił płaszcz w jej ręku i wybiegł na dwór. 13 A wtedy ona, widząc, że zostawił swój płaszcz i że wybiegł na dwór, 14 zawołała domowników i powiedziała im tak: «Patrzcie, sprowadzono do nas tego Hebrajczyka, a on chce tu u nas swawolić! Przyszedł do mnie, aby się położyć ze mną, i zaczęłam głośno krzyczeć. 15 A gdy tak krzyczałam głośno, zostawił u mnie swój płaszcz i pospiesznie wybiegł na dwór!» 16 I zatrzymała jego płaszcz u siebie. A kiedy przyszedł pan Józefa do domu, 17 opowiedziała o tym zajściu tak: «Wszedł do mnie ów sługa, Hebrajczyk, którego do nas sprowadziłeś, aby ze mną swawolić. 18 A gdy zaczęłam krzyczeć, zostawił u mnie swój płaszcz i uciekł z domu». 19 Kiedy pan jego usłyszał te słowa swej żony, która mu dodała: «Tak postąpił ze mną twój sługa!» – zapałał wielkim gniewem. 20 Polecił schwytać Józefa i oddać go do więzienia, gdzie znajdowali się więźniowie faraona.
Będzie jeszcze gorzej. W związku z ustawą „antyprzemocową”. Będzie to ogromne pole do nadużyć. Słynna tzw. rozwodowa Niebieska Karta. Poprawność polityczna i „ochrona” praw kobiet, doprowadziły do sytuacji, w której mężczyźni są jawnie dyskryminowani. O kondycji męskiej populacji naszego społeczeństwa świadczy chociażby fakt jak miażdżąca jest różnica pomiędzy skutecznymi samobójstwami wśród kobiet a skutecznymi samobójstwami wśród mężczyzn.
W związku z mocno sfeminizowanymi sądami, normą jest zjawisko alienacji rodzicielskiej. Niemal co do zasady, opieka nad dziećmi przyznawana jest kobiecie, nawet gdy istnieje uzasadnione ryzyko, że jest mniej wydolna wychowawczo od mężczyzny. Kobiety znacznie częściej dopuszczają się manipulacji i inaczej dokonują przestępstw (co rozwinę poniżej). Właściwie, gdy dochodzi do sporu i uruchomiona zostaje machina prawna, mężczyzna wpada w pułapkę. Kolejna kwestia to akceptacja społeczna. Jeżeli kobieta ma problemy emocjonalne czy psychiczne, spotyka się ze zrozumieniem i współczuciem. Od mężczyzny natomiast oczekuje się, że ze wszystkim poradzi sobie sam. Z tego względu, choć kobiety często stosują wobec mężczyzn przemoc domową: psychologiczną, ekonomiczną i fizyczną również, mężczyźni rzadko zgłaszają się do Policji o pomoc. Mężczyzna ma sobie poradzić z „babą”, ale gdy użyje siły, staje się sprawcą. Nie funkcjonuje bowiem w tym względzie pojęcie obrony czy działania w afekcie.
Warto zwrócić uwagę, że kobiety inaczej dokonują przestępstw. Literatura przedmiotu wyraźnie wskazuje na inne mechanizmy przestępczości w wydaniu kobiet. O ile motywy zemsty czy namiętności występują u obojga płci, to różnice w przestępczości kobiet i mężczyzn możemy dostrzec już w pierwszych fazach popełniania czynu przestępnego. Rzadziej same pod względem fizycznym dokonują przestępstwa. Częstsze jest podżeganie poprzez manipulację do popełnienia przestępstwa, co nie oznacza braku ich udziału w tymże. Znane są zdarzenia gdy napastnikiem, który obezwładniał ofiarę był mężczyzna, natomiast torturującą, kobieta. Kobiety znacznie częściej torturują swoje ofiary (tu, obok przestępstw kobiet na mężczyznach, należy wspomnieć także o przestępstwach kobiet na kobietach). Poza tym, najpoważniejsze przestępstwa w wydaniu kobiet (zarówno te „zlecone” jak i dokonane przez nie same) częściej noszą cechy działania ze szczególnym okrucieństwem. Ponadto, kobiety wybierają inne metody. Te polegające na szybkim unicestwieniu ofiary są rzadsze, częściej dokonują otrucia. Warto dodać, że dokonują również innego wyboru trucizny. Często wybierają trucizny powodujące długotrwałe cierpienie, wymagające podawania wielokrotnych dawek. Mówiąc w skrócie: przestępczość wśród kobiet (statystycznie rzadsza; aczkolwiek ze względu na niedoszacowanie, trudno określić tzw. ciemną liczbę przestępstw), jest znacznie okrutnjejsza niż przestępczość w wydaniu mężczyzn.
W przeciwieństwie do innych gatunków, gdzie to samiec częściej zabija potomstwo innego samca (obrona swoich genów), to wśród ludzi, to kobiety częściej dokonują dzieciobójstwa. Co stoi w całkowitej sprzeczności z ewolucją i instynktowną obroną i ochroną potomstwa. Ponadto, to kobiety częściej znęcają się nad dziećmi partnera z jego wcześniejszego związku (prowokowanie wymierzania kar, nakładanie surowszych kar itp.). Prędzej mężczyzna zaakceptuje dziecko partnerki z jej wcześniejszego związku, niż na odwrót. Warto wspomnieć, że zjawisko przemocy domowej jest mocno zafałszowane. Społecznie uznawane jest istnienie tylko tej męskiej przemocy, przy całkowitym pominięciu przemocy kobiet wobec mężczyzn. Dodatkowo, społecznie nie jest akceptowana depresja i problemy emocjonalne mężczyzn. Przemoc nie ma płci. Poprawność polityczna doprowadziła mężczyzn do funkcjonowania w potrzasku. Quasi równouprawnienie doprowadziło do dyskryminacji i stygmatyzacji mężczyzn. Pomimo przewagi fizycznej, mężczyzna nie podejmuje prób obrony bo wie, że z ofiary stanie się rzekomym katem. Kobiety potrafią być okrutne i wyrafinowane w sposobach stosowania przemocy. Posuwają się nie tylko do przemocy fizycznej, ale również ekonomicznej i psychicznej (manipulacji, intrygi, szantażu) i wielu, wielu innych. Często wykorzystują do realizowania swoich celów machinę prawną. Mężczyzna wpada w pułapkę. Dodając do tego brak zrozumienia i akceptacji społecznej dla problemów emocjonalnych czy psychicznych mężczyzn, zostaje ze swoim dramatem sam. >>Jak to, mężczyzna i depresja<<? Poruszając temat przemocy wobec mężczyzn, warto zwrócić uwagę na kwestie samobójstw. Dane są porażające: https://drive.google.com/file/d/1KiexM7MCKngVGNgNFdyMJr_YZUD_noqR/view?usp=drivesdk .
Zważając na powyższe, obawiam się, że ustawa „antyprzemocowa” stanie się w istocie ustawą „kagańcową”. Metodą na rozwiązanie problemu niewygodnego partnera.
Naprawdę ten tekst stukała kobieta?
a propos tekstu o wysługiwaniu się kobiet mężczyznami w stosowaniu przemocy. to wszystko oczywiście prawda. takich i rozmaitych podobnych sytuacji est multum, właściwie na porządku dziennym. ale wydaje mi się, że wina leży tu też po stronie mężczyzn, albo może nawet głównie po ich stronie. krótko mówiąc, dlaczego dają się w to wmanewrować?
I tu dochodzimy do momentu w którym musimy odpowiedzieć sobie na pytania:
Ot wielu mężczyzn jest łatwowiernych, ale też ma potrzebę bronienia kobiet. Czasem z bardzo wspaniałomyślnych powodów, a czasem z bardzo płytkich jak liczenie na komplement, wartościowanie, czy seks.
tak, na te pytania odpowiedź jest jedna, oczywiście że kłamcę. ale tu jest sytuacja jednak inna. czy kobieta kłamie, czy nie kłamie, dla takich mężczyzn jest w zasadzie obojętne, oni tego nie sprawdzają, a nawet gdyby i gdyby okazało się, że kobieta kłamie, i tak nie miałoby to żadnego wpływu na ich krótko mówiąc chęć wpi.rdolenia innemu mężczyźnie i tym samym przypodobania się kobiece. i to, tj. taką postawę, miałem na myśli. obrzydliwe.
Nic nie poradzisz. Można się jedynie pocieszać, że tacy biali rycerze prędzej czy później zostaną dojechani przez życie jak szmaty. Będzie ich bolała, ta naiwność i posługa dla kobiet.
Borderline to też takie kłamczuchy lubiące sobie pomanipulować.
Prawda, ale borderline w przeciwieństwie do narcyzów częściej naprawdę cierpią (przy tym choćby się okaleczają). Narcyzi jedynie albo mają chwilowe doły (nawet jak przyłapie się ich na manipulacji i tak uznają się za ofiary), albo udają cierpienie po to, by się wybielić, czy zwrócić na siebie uwagę, czy właśnie przekręcić tak historię, by pomimo bycia sprawcami pokazać się jako ofiary.
Wydaje mi się, że narcyzi też cierpia, ale raczej przez swoją niska samoocenę i pewnie jakieś problemy egzystencjonalne… Ale narcyz się do tego nie przyzna, bo żyje w zakłamaniu i boi się zdjąć maskę i pokazać slabosc. Poza tym arogancja może nie pozwalać mu zaufać drugiej osobie, która może uważać za gorsza od siebie, glupsza. Poza tym życie w fałszu i udowadnianiu ludziom swojej wartości też na pewno jest męczące…chyba jedyne osoby, które nie odczuwają tak do końca „ludzkich emocji” to psychopaci i socjopaci….oni podobno nie mają zasad moralnych, empatii czy nie odczuwają strachu ani żalu, miłości, współczucia….
Socjopaci normalnie odczuwają emocje, czy też lęki. Knucie czy przemoc są ich żywiołem, choć robią to w zdecydowanej większości przypadków dlatego, że na nich była stosowana przemoc.
Psychopatą z kolei człowiek się rodzi i rzeczywiście ma wybrakowany ośrodek odczuwania emocji. Tym się on różni od socjopaty, że nie musi być ofiarą przemocy, ale i że takim się urodził. Psychopatia do tego jest dziedziczna.
Narcyzi owszem cierpią jak mówisz, ciągle muszą coś sobie i komuś udowadniać, ale zazwyczaj nie mają poczucia winy, gdy zrobią coś złego. Nie można im zatem współczuć, bo zostawiają za sobą duże szkody dla wypełnienia własnego ego, a jednocześnie problem widzą zawsze poza sobą.
A borderline jak ja rozmawiałam z lekarzem to jest bardzo poważny problem coś jakby neurologiczny, problem z neuroprzekaźnikami w głowie….mnóstwo zaburzeń, nieznana geneza…to są ludzie, których raczej nie mieliście okazji spotkać …to są osoby, które w jednym momencie śmieją się i tryskają energia, a dosłownie mija 5 minut i taka osoba już siebie nienawidzi, krzyczy, rzuca rzeczami, okalecza się, takie przypadki często są leczone w zakładach…. Mój kolega prowadził kiedyś praktyki w liceum i jedna dziewczyna zaczęła się ciąć cyrklem na lekcji dosłownie w jednej sekundzie coś jej odjebalo i potem szantażowała, że wyskoczy z okna….to jest borderline kochani moi.
Ja spotkałem, znam to wszystko 🙂
Borderline to osoba, która siebie nie kontroluje to ktoś kto bierze narkotyki, pije, głodzi się, awanturuje, może być uzależniona od seksu…nie jest w stanie utrzymać się na stałe w pracy, nie ma żadnych przyjaźni wieloletnich , bo nie potrafi ich tworzyć, uzależniona od hazardu, zakupów…to są poważne rzeczy…nie że ktoś kogoś okłamał…myślę że byście poznali prawdziwego bordera i nie mieli wątpliwości….
Ano nikt tutaj nie mówi, że takie osoby jedynie kłamią, ale rzeczywiście też wśród nich jest wiele patologicznych kłamców i manipulatorek.
Tak, bo borderline często się łączy z innymi zaburzeniami psychicznymi i można być np. borderem narcystycznym, borderem psychopatycznym i oni wtedy lepiej funkcjonują i trudniej to rozpoznać, zdiagnozowac…manipulują, kłamią są niebezpieczni. Ale myślę, ze taki typowy border jak się nie zacpa do 30, to i tak ciężkie będzie miał życie bez leczenia….i opieki….sam sobie jest największym wrogiem….
Border psychopatyczny mi się kojarzy jako potencjalny przestępca i osoba bardzo niebezpieczna, a border narcystyczny jako taka kobieta, która niszczy wam życie i była opisywana na blogu…
Możliwe. Kwestia jest taka, że borderline osłabia swoją moc wraz z wiekiem, więc jest jakiś optymizm.
No ja jak poszłam do psychologa to powiedziałam, że podejrzewam u siebie borderline (przeczytałam google i mi pasowały objawy, akurat w tamtym okresie) ale powiedziała, że to nie to, że mam lekka chwiejność emocjonalna i mi wyjaśniła czym to jest to borderline w praktyce, podobnie psychiatra później….i faktycznie aż taka nie byłam….ale wiecie z tymi lekarzami….kiedyś miałam TSH podwyższone od tarczycy, ale T3 i T4 w normie czyli tarczyca zdrowa, a jakas tępa baba ginekolog zaczęła mi wciskac leki na tarczycę…to jej powiedziałam, że chyba się pomylila, bo TSH może być podwyższone od przysadki, albo nadnerczy, stresu itp. a ona do mnie, że jak chce ją pouczać to żebym najpierw skończyła medycynę….to ja do niej wtedy… no nie wiem czy jest sens, bo pani nie pomogła ta medycyna i już teraz wiem więcej od pani, powiedziałam jej jeszcze żeby się doksztalcila, bo jest niebezpieczna dla ludzi (miałam chyba 18 lat) okazało się oczywiście, że nie mam chorej tarczycy i wyszlo, że to było od przysadki i stresu coś tam z prolaktyna, bo się stresowałam matura… (poszłam do dobrego endokrynologa już później kobieta o ogromnej wiedzy) i dobrze, że nie brałam tych leków….dlatego trzeba uważać, bo są „lekarze’ i lekarze….
Dziewczyna tego gościa X nieźle szurnięta i hipokrytka do kwadratu. Słyszę, że kobiety są fałszywe. Ona przebiła wszystkie skale.
Zdradzała mnie przez co najmniej 7lat i co? i nic. Zdrada w liberalnej Polsce nie jest karana. W nagrodę dostanie połowę mająku na który nie zarobiła. Ślub to umowa prawna a nie zwieńczenie miłości. Kochać się można i bez ślubu.
Coś podobnego spotkało mnie no prawie spotkalo. Gdy podczas rozstania z była znalazłem drugi telefon. A w nim smsy kreskowania się na ofiarę z treści można było wywnioskować że nowy miał być narzędziem do tego żeby mnie połamać. Tyle tylko że zbyt mocna ubarwiła moja osobę jako kompletnego psychopate i chyba nowy dał sobie spokój. Mało brakowało a o niczym nie wiedziałem. Dostałbym bęcki nie majac świadomości co było już uknute.