Kobiety płaczą, że trudno im znaleźć normalnego faceta. Może nie zasługują na takiego?
Na profilu pań wzdychających do dżentelmenów, ale i poszukujących normalności pojawił się wpis kobiety śniącej o normalnym mężczyźnie. Mężczyźnie, którego o dziwo, wiele kobiet nie może znaleźć. Przyjrzyjmy się zatem jak paskudne życie mają kobiety… Jak paskudnie trudno jest im spotkać normalnego mężczyznę… Jak paskudnych mężczyzn wybierają do związków i paskudnie, bez własnego zdania płodzą z nimi dzieci… I jak paskudną sytuację kobiety mają na rynku matrymonialnym…
Miejcie na uwadze te trzy kropki, bo będą cholernie ważne w tym wpisie, owianym grozą, tajemnicą i patetyzmem…
A co innego pokażę w tym „odcinku”? Przede wszystkim jak bardzo te kobiety się mylą, dlaczego są same lub tkwią w niedopasowanych i toksycznych relacjach, co mogą zrobić, by swoją sytuację poprawić, ale też wspólnymi siłami wyśnimy sobie też nieistniejące kobiety! Ciekawe czy nasz sen będzie realniejszy, niż poniższy. Ten kobiecy…
Mężczyzna beka publicznie, klnie co chwila, chleje co kilka dni do upadłego z kolegami i rozrzuca skarpetki. Tylko tacy istnieją!
Według Misss G („Gentelmeńka”) nie istnieją mężczyźni, o których śniła, lub jest ich bardzo mało. W życiu realnym ona ich nie dostrzega (ślepa może?). To co napisała miało pokazać jakie to wszystko jest nierealne, jak trudno znaleźć takich mężczyzn… oj. Dodać kilka wielokropków, dodać to na profilu o byciu dżentelmenem i przynajmniej 1600 kobiet się nad tym pochyliło jakby to było coś niesamowitego, romantycznego wręcz. Że są to marzenia nie do spełnienia. Aż sobie „wzdechnąłem” głębiej (żeby nie chrapać w nocy). I zapewne chodziło jej o to, by wpłynąć na uczucia kobiet to czytających. Udało się.
To co by jej odpisać? Może wystarczy odpowiedzieć na „zarzuty”? Zatem…
- Sprzątam po sobie. Nie mam aktualnie żadnej niewolnicy, więc ktoś musi to robić. Oczywiście rekrutacja trwa. CV i 3 zdjęcia można wysyłać mailowo. Nie wymagam doświadczenia. Chodzi o chęci, o naukę, o rozwój.
- Wynoszę śmieci (a toksyczne kobiety, które są tymi śmieciami, najchętniej z życia).
- Nie przeklinam co 2 sekundy. Przeklinam co najwyżej feministyczny i ginocentryczny świat. Na wieki go przeklinam, by kolejne pokolenia nie popełniły tego błędu! Czasem z kolegami odprawiamy też rytuał zaginania czasoprzestrzeni. Jak wszyscy strzelimy piłką do nogi po trzy razy pod rząd w poprzeczkę to moje szamańskie przekleństwo się wzmacnia.
- Pamiętam o ważnych sprawach (ale za to nie pamiętam co robiłem 30 minut temu). Kiedyś pamiętałem nawet dni kiedy miał kobiecie wypaść okres, coby zabezpieczyć ją bólowo, czy jakoś ukoić ją, albo zrozumieć czemu nagle z anioła zamienia się w diabła. Ale to było głupie, bo potem mi powiedziała, że jestem zbyt romantyczny 😀 Wziąłem się dlatego za prawdziwe życie, za bycie praktycznym, a takimi pierdołami przestałem się interesować. Oczywiście potem płakała, że za mało we mnie romantyzmu. Tak to z takimi jest. Aha, siódma miesięcznica związku i dokładny termin robienia kanałówki czwartego zęba Twojej przyjaciółce nie są ważnymi sprawami.
- Alkohol to zło, więc leje go w mord… tzn. nie kupuję. No dobra, czasem zrobi to jakaś dziewczyna na randce, ale to jej wina, ona mnie upija.
- Nie rozrzucam skarpet. Nie jest to zbyt logiczne, więc nie mogę tego tolerować. Potem brakuje jednej pary do drugiej. No ludzie. Logika ważna rzecz.
- Nie bekam publicznie. Prywatnie też mi się nie chce. Ktoś powie, że to z lenistwa, ale nie. Kulturka. W chlewie się nie wychowałem, choć ludzkie świnie są wokół nas (bo te zwierzęta bardzo lubię akurat).
- Nie chrapię wcale. Tak postanowiłem i tak jest. Naprawdę, wystarczy nie palić, nie mieć bębna do kolan, zadbać o jakość łoża i podłoża. Coś się da zawsze zrobić.
- Nie używam komputera do bladego światu, a godzinę krócej. Gdybym używał mniej, to pewnie nawet byś tego nie przeczytała droga damo. I nie tylko ty oczywiście, bo mam jeszcze ze trzech stałych czytelników.
- Nie umieram jak mam 40 stopni gorączki. Umieram jak mam 36,6! Jest to pewne odwrócenie tych rzeczy, ale tak już mam. W mojej rodzinie to kobiety zwykle przechodzą wszelkie choroby gorzej, są mniej wytrzymałe. Za to dziadek, czy ojciec sami nawet nie chcą słyszeć o lekarzu i tabletkach nawet gdy temperatura jest w okolicach 39C. Sami często pracowali fizycznie mimo objawów. Ja wiem, że są pewne badania, że sporo mężczyzn rzeczywiście gorzej przechodzi np. grypę, ale nie działa to zawsze i u każdego. Zresztą śmianie się z tego to tak jakby śmiać się, że kobieta ma okres, że człowiek z nowotworem jest wyniszczony, a człowiek w depresji jest zdemotywowany i bez energii. Ale rozumiem, miałaś się dowartościować tym, ok.
Więc tak czytam ten kobiecy sen i nie są to wielkie rzeczy do spełnienia o których marzy i śni owa Misss Dżi. Ale jak się szuka w najgorszej patologii to tak jest. Najwyraźniej na tyle zasługujesz, tyle sobą reprezentujesz, w takim środowisku się obracasz, albo takich mężczyzn lubisz. Pretensje tylko do siebie! Czas coś zmienić. Bo śmiem twierdzić, że tak niskie wymagania, jakie wypisałaś spełnia baaaaaaaardzo dużo mężczyzn (no chyba, że jestem wyjątkowy, to mi chcesz rzec?). Ale wg mnie to jest standard tak naprawdę uczony w normalnym domu, a tych jednak nie jest 1%, a trochę więcej. I nawet w średnio normalnym domu większość tych rzeczy jest stosowana.
I nawet jeśli znajdą się mężczyźni, którzy nie spełniają tego wszystkiego, to idzie we wspólnym życiu wypracować pewne, lepsze schematy, lepsze cechy. Wiesz, rozwój, a nie przychodzenie na gotowe. A jak jesteś leniwa, nie chcesz się poświęcić ani trochę, dotrzeć z facetem, który przecież jest zupełnie odrębną, obcą osobą, inaczej wychowaną i mającą inne doświadczenia, to znowu, pretensje tylko do siebie. Zejdź z chmury przez którą masz się za nieskazitelną, silną, niezależną i yinteligentną, bo najwyraźniej tak nie jest.
Bo jakoś zawsze wybierasz z puli mężczyzn tego najgorszego. Tego co akurat nic z wyżej wymienionych rzeczy nie robi, lub robi na przekór. Który w ogóle nie pasuje do tych wymagań, o których mówisz we śnie. Dziwne, naprawdę dziwne………………………………….. (kropki żeby było romantyczniej i głębiej).
Ot tyle mówisz o wartościach, a potem wybierasz, czy zachowujesz się inaczej.
Jak z tymi kobietami co wybierają facetów głównie po wyglądzie, lub statusie materialnym, a nie dobrym sercu – ogólnie czymś płytkim, a potem narzekają. Ale to nie jest wina mężczyzn. To wina tych kobiet, które:
- same nie mają dobrego serca, więc nie umieją zauważyć go w dobrym mężczyźnie (ot nieznane są to dla nich cechy)
- same nie są tak wartościowe na jakie pozują (sygnalizowanie cnoty; granie świętej)
———————-
Nigdy dość mądry gość, nigdy dość dobry dość, nigdy dość bogaty dość, nigdy dość dzieciaty gość.
Nigdy zbyt piękny mość, a ostatecznie, jak słyszy takiego coś to nigdy pijany dość 😉
Są trzy grzechy główne kobiet przez które albo są same, albo z kimś niedopasowanym i tworzą toksyczny związek. Bierność, narcyzm i desperacja
Zacznijmy od bierności. Kobieta sama nie zagada, nie wyjdzie z inicjatywą, nie przyjedzie do faceta, nie zaproponuje ciekawej randki na jej koszt, lub przynajmniej połowę. Czeka aż do usranej śmierci na tego jedynego i się nie doczekuje. Ostatecznie bierze facetów, którzy do niej podbijają, a podbijają najczęściej ci bardzo śmiali. Śmiałość często bierze się z … głupoty i cwaniactwa, cech które niekoniecznie są pożądane w dobrej relacji. I ona nie rozumie czemu tak jest. Gdyby tylko się wykazała totalnym minimum…
Narcyzm. Łączy się on z brakiem empatii (choć mówieniem o niej), roszczeniowością, przesadnym mniemaniem o sobie, lub przesadnym uważaniu swojego znaczenia. Często też chęcią bycia osobą ważniejszą w związku, lub bycia w centrum uwagi. Wysokie wymagania powodują uważanie siebie za kogoś szczególnego, a drugą stronę za kogoś ustawionego „pod” tą osobą. Jeśli kobieta nie ma realnej empatii wobec mężczyzn, to zawsze będzie albo brała tak samo narcystycznych „twardzieli” (brak emocji, płytkość uczuciowa, kierowanie się płytkimi pobudkami, powierzchowne rozmowy), albo będzie żądała dobrze ulepionego mężczyzny, zamiast coś dać od siebie, by takim się stał. By oszlifować diament. By mężczyzna wspiął się do góry. Jak ktoś sądzi, że ma być od początku idealnie, albo na tyle dobrze bez wkładu własnego, bez własnego poświęcenia i przykładu, to nie jest kimś wartościowym. Kategorycznie.
Narcyzm kobiet to też wyśmiewanie, pogarda, brak zrozumienia, tworzenie barykad, oskarżenia bez dowodów, kaprysy, konfliktowość, manipulacje, ale też skrajności emocjonalne: hiperemocjonalność (przesadyzm) i nikła uczuciowość (chłód). Z tego też wynikają podwójne standardy w stylu: nią się opiekuj, ale ona tego nie zrobi bo wtedy facet jest słaby. Słabych uważa, że należy porzucać, ale gdy sama jest słaba uznaje, że należy się nad nią rozczulać. Albo uważa, że mężczyzna ma robić męskie i kobiece rzeczy, by być partnerskim, a kobieta tylko kobiece. No i do tego mężczyzna ma się na wszystkim znać, wszystko umieć. Inaczej jest idiotą, a na pewno nie jest mężczyzną. Nawet słono opłacani fachowcy nie muszą umieć tyle ile musi umieć mężczyzna w związku z taką panną. Ona może się czepiać, subtelnie, sarkastycznie, pasywno-agresywnie lub gorzej, a mężczyzna nie może absolutnie jej skrytykować. Ani poczuć się źle z jej powodu. Jak ona się napije 5x w miesiącu to ok, jak facet dwa razy to od razu wyolbrzymi, że jest alkoholikiem. Jak ona wybuchnie emocjonalnie to się zdenerwowała przez niego, on jest on tyranem, który doprowadza tak dobrą osobę do niestworzonych rzeczy. Jak on wybuchnie przez nią to też jest tyranem i ma nad sobą panować, a nie zrzucać winę na biedną zawsze kobietę. Ofiarę i osobę świętą w każdej sytuacji. Narcyzm to straszna cecha. Kopa w dupę takim od razu, bo współpracy nie będzie, a nienawiść.
(oczywiście wspomnę, że narcyzi mężczyźni też są paskudni)
Desperacja. Bo ona koniecznie musi z kimś być, nie może być sama. Bierze co pod ręką, a potem uruchamia niesłusznie wielkie uczucia do takiego mężczyzny sama sobie robiąc nadzieje, których on nie wyraził, a potem będąc w związku nie umie odejść, bo się znowu boi. Że to zła decyzja, że to może przyzwyczajenie, a może nie. Że będzie żałować, że będzie samotna, że inni będą z niej szydzić, że ktoś się od niej odwróci i wiele więcej. A jak mają dziecko to już kompletnie robi się z niej taka klucha, że palcem nie kiwnie, by zdecydować o swoim życiu i swoich uczuciach. I problemy murowane. Nie tylko jej, ale i tego dziecka. Oczywiście wielkie nadzieje zostają zniszczone i… obarczanymi nimi jest jak zawsze wadliwy w jej oczach mężczyzna, a nie jej wyobraźnia i brak życia w pełnej zgodzie choćby z samą sobą.
Księcia z bajki to się chce. Chce się też być traktowaną jak księżniczka. Co w zamian? Niewiele. Kolejne żądania…
Biedni marzą o bogactwie, a wieśniary z dużym ego o książętach. Tak to działa. Kompleksy wobec „zachodu” działają na tej samej podstawie.
Wracając. Jest sporo komentarzy kobiet w stylu jakoby tylko królewicze z telenowel tacy byli jak w zaprezentowanym śnie, a mężczyzna z życia rzeczywistego to tak nie bardzo:
Absolutnie nie. Można takiego znaleźć i można takiego zbudować. Ale trzeba ruszyć dupę i COŚ zrobić w tym kierunku.
Czyli te kobiety chcą księcia, ale nie robią, wiele by:
- znaleźć kogoś takiego, ale z potencjałem, a nie, by przyjść na gotowe (wyczują ten potencjał tylko te inteligentne i wartościowe kobiety)
- stworzyć z nim taką, wspaniałą relację, bo zbyt łatwo odpuszczają, zbyt łatwo się załamują i kręcą nosem
- nie znają zasady „jeśli chcesz poczuć się dzięki swemu mężczyźnie jak księżniczka, musisz traktować go jak króla”
Niektóre kobiety lubią podejmować wyłącznie złe wybory dotyczące mężczyzn, bo chcą, by się coś działo i same prowokują, by działo się negatywnie. A narzekać będą zawsze. Nie można dziś kobietom współczuć ich wielokrotnie złych wyborów, jeśli chodzi o mężczyzn, bo mają duży wybór, większy, niż mężczyźni po stokroć. Ten wybór jest największy w historii. Nigdy nie miały większego wyboru, a wybierają często najgorzej jak się da. I to raz po raz. Nie raz, a osiem! I na dodatek mają nikły wpływ na rozwój mężczyzny gdy już są z nim razem. To po prostu pseudozwiązki pseudokobiet z pseudouczuciami. Proste. Czas się zabić w pierś, mieć „jaja” do przyznania się do tego, a nie tylko wymagać tego (ot, życia w prawdzie i z obciążeniami) od mężczyzn.
Chce się dużo, a robić na to nie ma komu. Feministki – do roboty! Wziąć odpowiedzialność za to jakie mamy społeczeństwo!
Małe wtrącenie do feministek. Ten punkt snu o sprzątaniu po sobie jest warty uwagi. Feministki zawsze mówią, że to dziewczynki muszą sprzątać i dlatego chłopcy tego nie robią. Nieprawda. Zostańcie w końcu matkami, zamiast robić aborcje na życzenie, to wychowacie syna tak, by i jednocześnie był bardzo jak twierdzicie męski (czy miał cechy jakie chcecie, by mężczyzna posiadał jako partner, a nie jako syn), a jednocześnie, by też umiał po sobie posprzątać, był mocno partnerski, troskliwy, czuły i uczuciowy (czyli tak jak chcecie, przyjął też trochę kobiecą perspektywę). Droga wolna. Bo krytykować zawsze najłatwiej i zrzucać winę na wszystkich wokół, ale od siebie nie wymagać niczego. Ba, nie wymagać nawet od innych kobiet (matek tych niedobrych synów!).
Potem patrzcie, czy wasze wychowanie przyniosło zamierzony efekt. Czy mężczyzna przez was wychowany jest oblegany przez inne kobiety i czy jest szczęśliwy.
I róbcie to odpowiedzialnie, bez mówienia „to nie moja wina, nie moje geny, ja tak nie wychowywałam”. Tak postępują kobiety, a nie małe dziewczynki.
Samotne matki i kobiety, które są w niedopasowanych związkach, ale nie odejdą z powodu dzieci. Bo łobuz kocha najbardziej!
Przed związkiem kobieta mówi: „Twardziel, niczym niewzruszony, nie da się go „przestawić”, obroni mnie przed wszystkim. Łobuz, daje emocje. Ciekawy. Nieposkromiony. Wyzwanie. Wytrwały. Stawia na swoim. Imponuje mi to.”
Będąc z nim w związku: „Chlip, chlip, on taki nieczuły, nierozmowny, ciągle stawia na swoim, nie słucha, zimny i tyran. Jak się na coś uprze to musi być po jego. Kanalia. Ciągle coś odwala, już nie mam siły do niego. I jak chcę go rzucić to mi nie pozwala!”
No, bo taki wytrwały jest. Nazywałaś to pozytywną cechą.
(Ten ze snu). Takie kobiety jak Karolina wręcz zachęcają, by faceci byli (a może i tak wychowują) łobuzami. Same uważają ich za atrakcyjniejszych, więc faceci próbują takimi być. Potem te same kobiety się dziwią, że coś jest nie tak z tymi facetami, że ranią. Bo bajeczki przestały być bajeczkami i zostały życiem.
Znam osobiście takie kobiety, które specjalnie biorą sobie „złego chłopa”, by móc narzekać, by się coś działo, by udawać niewiniątko, które „chciało dobrze, ale nie wyszło”. I tak będą się tego mężczyzny trzymać. I ostatecznie… by móc faceta opierniczać. Nie mogą być kierowniczkami w super prosperującej firmie, ich marzenia o opierniczaniu pracowników legły w gruzach, więc robią to wobec faceta. Czasem przenoszą to (te kompleksy) na dzieci.
Jak mężczyzna jest głupi to zamienia się w tego posłusznego, uległego i cichego, by czasem nie rozjuszyć swej narcystycznej pani. I tak się te zaburzone związki ciągną. Czasem dłużej, czasem krócej. Jak mężczyzna w końcu ucieka z takiego związku (i ma rację) to jest płacz. Zwykle taka para dzieci już ma, więc kolejna kobieta zostaje samotną matką i jest gotowa pisać na fejsbuczku jacy to źli faceci są. Ona była taka dobra, kochająca, a tu facet zwiał. Nieodpowiedzialny gówniarz, kryzys męskości, o! Tak sobie to zracjonalizuje.
Trochę smuci też to, że powyższe panny są w związkach i pytają gdzie są tacy faceci. Czyli ich faceci tacy nie są. Nikt z mężczyzn w ich otoczeniu taki nie jest. A w tle oczywiście dwójka dzieci, wózek i rower 3 kołowy.
No tak. Płodzą dzieci z mężczyznami, którzy im nie pasują, marudzą na nich na portalach społecznościowych i dopytują gdzie są ci lepsi.
Ah te „szczęśliwe” rodzinki! Wszystko wynika ze środowiska w którym się obracają, ale to jest ich poziom właśnie. Nie ma co zaprzeczać. Swój do swego.
Oj Elaaaa, straciłaś przyjacielaaa.
A był nim słownik języka polskiego. I dlatego dobry mężczyzna się nie znalazł.
Absolutnie to nie dziwi. Tym kobietom trzeba tłuc do głowy jedno. Tacy mężczyźni jak z powyższego snu istnieją, tylko te kobiety albo zbyt mało poznają mężczyzn, albo GUSTUJĄ W INNYCH MĘŻCZYZNACH, NIŻ CI DOBRZY. Wybierają po cechach, które są toksyczne, które wydają się im męskie, a to jest męskość co najwyżej patologiczna, prymitywna (toksyczna męskość!). Patrzą na walory materialne i wizualne, na poniżanie, na wszystko co płytkie, a potem płaczą. Dziwią się. Nie rozumieją jak ten „’wspaniały” mężczyzna nie stał się nagle dobrym ojcem i partnerem. I nie rozumieją czemu się z nim nie rozumieją.
Dwa do dwóch nie połączą. Uznają, że to wina mężczyzn.
Sen o kobietach, które nie istnieją. Oda do nieistniejących kobiet
Jeden z czytelników mnie zainspirował, by i dorzucić naszą wersję snu o kobietach. I uznajmy też, że takie nie istnieją. Który sen jest realniejszy? Ten nasz, czy tej kobiety na samym początku tekstu?
Przyśniła nam się kobieta….
Która po sobie sprząta, szczególnie w łazience, a tampony, czy podpaski zawija w papier toaletowy zanim wyrzuci je do śmieci, zamiast zostawić koło umywalki… która nie marudzi i nie jęczy co dwie sekundy…. która nie strzela fochów i nie obraża się co moment o byle słowo, gest, spojrzenie, reakcję… która nie wmawia słów, których mężczyzna nie powiedział, która nie wmawia uczuć, które on posiada, lub nie posiada i nie wmawia co on pomyślał… która nie każe pamiętać o pierdołach i skupia się na rzeczach ważnych, rozwiązując problemy, a nie spychając wszystko na faceta… która jest miła, kulturalna i delikatna w obyciu, ale nie przewrażliwiona na swoim punkcie… która ma swoje koleżanki od gadania o babskich sprawach, ale nie są to koleżanki przeciwne jej mężczyźnie i nie po to się spotykają…
…która nie rozrzuca majtek, zabawek dla dzieci i kosmetyków… nie zostawia wszędzie włosów, a wyjmuje je z sitka w wannie, umywalce i z kratki pod prysznicem, a włos w zupie nie jest dla niej niczym śmiesznym…. która woli naturę, góry, łąki, lasy, niżeli elektronikę, czy kluby… która nie robi publicznie sobie obciachu głupimi gadkami i nie ściga się z innymi kobietami w publicznej krytyce mężczyzny, czy też drwiąc z niego… nie mówi, że ona się zna na związkach i wychowywaniu dzieci, a facet nie, więc on nie ma wiele głosu w domu… nie poświęca całego wolnego czasu na oglądanie seriali, czy czytanie niezbyt intelektualnych książek… nie pije alkoholu z przyczajki (małpki, czy piwa) ani w pracy ani po… nie jest materialistką, nie potrzebuje mężczyzny lepiej zarabiającego od niej… która umie się dzielić z tymi co mają mniej od niej…
… która pamięta, gdzie są śrubokręty i datę zbliżającego się przeglądu samochodu, a nawet końca gwarancji na kartę graficzną… nie jest ani wredna, ani złośliwa, ani pyskata, ani uparta, ani nie mściłaby się do szpiku za byle poczucie zranienia, które wymyśliła na poczekaniu… śpiąc nie wierzga nogami, nie kopie kolanem, nie zabiera kołdry…. jak ma PMS, okres albo migrenę to nie umiera, nie wini za to faceta i nie wyżywa się na nim… seks dla niej to nie jest kara, a często metoda na choćby ten ból głowy… chce przytulać, a nie tylko być przytulaną…komplementuje i docenia częściej niż krytykuje i częściej, niż żąda komplementów dla siebie… ma empatię do mężczyzn, która nie jest udawana i dzięki niej zrobi dużo, by mężczyzna miał z nią lepiej, by mógł wydostać się nawet z najgorszego bagna…
A potem się obudziliśmy i pomyśleliśmy…. Czemu ten sen był taki cholernie (to przecież nie przekleństwo) krótki….!
Podsumowując
Tego typu profile w swoich szeregach mają 95% kobiet. Problem w tym, że powielają kłamstwa. Te profile mają po kilkaset tysięcy obserwujących, są więc bardzo popularne. One tworzą trendy. One wpływają na myślenie innych. One tworzą stereotypy. One niszczą relacje poprzez tego typu informacje. I one są udostępniane kolejnym tysiącom ludzi.
Tego typu profile pokazują też w jakiej bańce nieświadomości żyją pewne kobiety. W jakiej bańce fałszu o swojej pozycji, przywilejach, relacjach, czy o samych mężczyznach. Przynajmniej mówię o tych, które to wszystko lajkują i komentują. Nie chodzi o wszystkie, ale takich kobiet jest naprawdę dużo. Spotykamy je na co dzień. Słuchamy co mówią.
Bo one robią to grupowo, na szeroką skalę. Tam nie ma miejsca na zdanie mężczyzn, którzy są raczej trochę rodzynkami, niżeli kimś kogo zdanie się toleruje, uwzględnia pod uwagę.
Same narzekają, że mężczyźni nie wiedzą niczego o kobietach (i tego jak im dogadzać!), ale same o mężczyznach wiedzą jeszcze mniej. I nawet nie chcą wiedzieć.
Takie są różnice.
A co do wyborów kobiet… te mądre i wartościowe kobiety znajdują mądrych i wartościowych mężczyzn. I nawet jeśli nie jest idealnie to potrafią stworzyć warunki ku temu, by tak właśnie było. I aby mężczyzna też był przy nich tą najlepszą wersją siebie. Jeśli którejś się to nie udaje to ma coś do zmiany w sobie. Coś poważnego. Ale czy się do tego przyzna?
Tylko ta nieliczna. Może właśnie to czyta.
Do następnego!
Bo chłopy są po…..i
Ten blog otwiera oczy. Przez długi czas byłem pomiatany przez kobiety w dokładnie takie sposoby opisane na blogu(i jeszcze miałem wyrzuty sumienia, że to ja się za mało staram buhahahhahaha). Dobrze, że robisz to co robisz. Nie przestawaj dodawać postów!!!
Ten blog otwiera oczy. Przez długi czas byłem pomiatany przez kobiety w dokładnie takie sposoby opisane na blogu(i jeszcze miałem wyrzuty sumienia, że to ja się za mało staram buhahahhahaha). Dobrze, że robisz to co robisz. Nie przestawaj dodawać postów!!!
Nie przestanę dodawać, jak będę wspierany za to co robię 😉
Ale fakt, są takie kobiety (ale pewnie i mężczyźni np. perfekcjoniści), którym nigdy nie dogodzisz. Skaczesz wokół nich, robisz co chcą i jest ciągle mało, źle, niedobrze i można lepiej i więcej.
Nie rozumiem tego stereotypu, że my niby umieramy jak mamy 37 stopni gorączki….
Z moich obserwacji wynika, że to raczej domena kobiet:
-dramatyzowanie
-wspolne rozprawianie godzinami o chorobach
Jejku ale Wy jęczycie jak stare baby. Jeżeli jesteście zwykłymi facetami, to zainteresujcie się zwykłymi dziewczynami. Podobne przyciąga podobne. Co Wy myślicie, ze zwykła, niezbyt atrakcyjna i urodziwa dziewczyna ma powodzenie u mężczyzn jakich by chciała? Zwykły że zwykłym może założyć całkiem szczęśliwą rodzinę gdzie jest wsparcie, są dzieci, wspólne spędzanie czasu, fajne wakacje. Pracują i dorabiają się też wspólnie, a nie tak jak super atrakcyjne laski oczekują, że przyjdą na gotowe w jakim s majątek faceta czy będą sponsorowane.
Ostatnio znajomy żalił się że jego super piękna kobieta bardzo go skubie z kasy, kupił jej samochód, funduje wakacje, ciuchy, kosmetyki, ona mieszka u niego osie nie dokłada do rachunków czy jedzenia. I mówił, że lżej mu było gdy był sam. Tego chcecie? Stać Was na to?
Jeżeli jesteście zwykłymi facetami, to zainteresujcie się zwykłymi dziewczynami
Ale co do ma do tematu?
I skąd wiesz, że zwykli faceci nie interesują się zwykłymi dziewczynami? To tak jakby sugestia jakbyś była przekonana, że tak właśnie nie jest. Skąd przekonanie? Któreś konkretne słowa w tekście które możesz zacytować to ukazują? Czy nie odnosisz się do tekstu?
Co Wy myślicie, ze zwykła, niezbyt atrakcyjna i urodziwa dziewczyna ma powodzenie u mężczyzn jakich by chciała?
Jeśli uznamy hipergamię to na pewno ona by chciała więcej, niż mężczyźni. Więc nie ma co odwracać kota ogonem, gdy mężczyźni piszą jak jest w temacie tych płaczów kobiet właśnie. To one są tematem omawianym tutaj, bo to one wyszły z wymaganiami, że niby nie ma normalnych mężczyzn i one na to narzekają. Ale jednak nie ma w tym wiele prawdy. Jest to mizoandryczna perspektywa zbudowana na nienawiści do mężczyzn, ogromnej roszczeniowości i narcyzmie przypisującym sobie niesamowite cechy ponad mężczyzn.
Po co to odwracasz? To im trzeba mówić „zainteresujcie się zwykłymi mężczyznami, tacy istnieją, można się z nimi wspierać, mieć fajne związki”.
Ale nie. Bo one celują wyżej, dużo wyżej. I mają siebie za kogoś ponad. I dlatego trzeba je skrytykować i pokazać im, że widzą świat nieobiektywnie. Pomijają normalnych mężczyzn, co jest krzywdzące i niesprawiedliwe. I dla tych mężczyzn, ale i dla tych kobiet, bo one takim myśleniem sobie szkodzą.
Oczywiście dodam tutaj, że i tacy mężczyźni istnieją, wiele ich widać na różnych grupkach „promęskich”, ale jak sprawdzisz to oni piszą sobie dla 30 lajków, a te kobiety po tysiące lajków. I one kształtują realia w ten sposób obrażając nas mężczyzn i niszcząc możliwość stworzenia dobrej relacji. Z takim podejściem się nie uda.
Zwykły że zwykłym może założyć całkiem szczęśliwą rodzinę gdzie jest wsparcie, są dzieci, wspólne spędzanie czasu, fajne wakacje.
I myślisz, że nie wiem tego? Skąd ten wniosek? To jest truizm.
Ja mam czasem wrażenie, że ktoś odnosi się do 2 słów z tekstu który ma 3000 słów i z tym dyskutuje, albo z nazwą tematu. Bardzo ciężko jest zrozumieć o co chodzi.
Ostatnio znajomy żalił się że jego super piękna kobieta bardzo go skubie z kasy, kupił jej samochód, funduje wakacje, ciuchy, kosmetyki, ona mieszka u niego osie nie dokłada do rachunków czy jedzenia. I mówił, że lżej mu było gdy był sam. Tego chcecie? Stać Was na to?
Jego najwyraźniej stać. Sam podejmuje pewne decyzje i teraz narzeka, więc nie jest zbyt odpowiedzialny. A może ma tak niską samoocenę i tak niską wiarę w siebie, że uważa, że musi sponsorować kobietę, bo inaczej żadna go nie zechce (a nuż próbował i nie wyszło)?
Ale po co w moim kierunku tak piszesz? Przecież ja tu nic nie piszę ani o swoich decyzjach, ani w kogo celuję. Omawiam zupełnie inny temat i nie jest personalny.
Nigdzie też nie zachęcam do umawiania się z tymi prostytutkami, by je sponsorować, więc? Wg mnie słusznie. Jak się skrytykuje panny, które tutaj omówiłem to będzie wiadomo jakich nie wybierać i nie potakiwać im. Czy to nie jest pożyteczne?
Nawiązując do wątku, jak tu trafić, to ja wpisałem w Google „incel”, by sprawdzić, co to takiego. Prawie 50-tka na karku i pierwsze słyszę takie określenie, zresztą śledząc zagadnienie w necie ciężko znaleźć cos przed rokiem 2015, więc można przyjąć, że wtedy właśnie się pojawiło.
To ciekawe, bo jak ja wpiszę incel to moja strona nie wyskakuje wysoko w google. Na 1 stronach google głównie są bzdury o baniu się kobiet przez inceli, co nie jest w ogóle definicją incela. Ale kiedyś sporządzę osobny art na ten temat. Krótki opis jest w słowniki w menu.
Prawie 50-tka na karku i pierwsze słyszę takie określenie
Niby 50 jest, ale określenie samca omega znasz dobrze, a to też nowomowa 😉
Trafiłam na Pana bloga przypadkiem. Nawet nie pamiętam już, co wpisałam w przeglądarkę. Początkowo lektura niektórych opublikowanych przemyśleń była dla mnie hmmm… mało komfortowa, jednak po dłuższym zastanowieniu w wielu kwestiach się z Panem zgadzam. Dziękuję za garść cennej wiedzy i zwrócenie uwagi na problemy mężczyzn. Z żalem muszę przyznać, że wiele z Pańskich obserwacji nt kobiet jest słuszna… Sama mam przyjaciółkę, która od dłuższego czasu nie może znaleźć „normalnego” mężczyzny, będąc przy tym roszczeniową, nie zwracając uwagi na swoje braki i wady, pragnąc całkowitej akceptacji nie dając nic w zamian oraz co najważniejsze chciałaby stworzyć udany związek z zerowym nakładem własnym, przecież ona już jest idealna… coż wypisz, wymaluj kobieta z Pana wpisu.
Mnie na przykład większej inteligencji emocjonalnej nauczył mąż, ponieważ miałam tendencję do stwarzania problemów z niczego i obarczania go swoimi negatywnymi emocjami. Oczekiwałam, że zawsze będzie mnie wspierał,rozwiązywał za mnie moje problemy i znosił moje huśtawki nastrojów. Na szczęście udało nam się przepracować wspólnie moje postrzeganie świata. Zaczęłam brać odpowiedzialność za swoje problemy, nauczyłam się je efektywniej rozwiązywać i nie oczekuję już wiecznego wsparcia i wyręczania mnie, bo teraz rozumiem, że jako partnerka tak samo powinnam okazywać wsparcie mężowi i być silna, by razem stawiać czoła kłopotom i na równi z nim odpowiadam za nasze wspólne życie/dobrostan 🙂
Drogi autorze, dziękuję jeszcze raz za Pana wpisy, pomogą mi na pewno być lepszą żoną/partnerką i lepiej rozumieć męża, pozdrawiam 🙂
Dziękuję również. Fajnie, że umiesz zauważać też niekoniecznie pozytywne własne (i kobiece) zachowania. Ale tylko zauważenie tego pozwoli na zmiany na lepsze. Obie płcie mają jakąś pracę do wykonania, nikt nie rodzi się idealny i stworzony do idealnego związku, a jednak jak chcemy ze sobą żyć to musimy się poprawiać i rozumieć.
Jeśli zostaniesz ze mną na dłużej (często publikuję, warto zaglądać do tych nowszych artykułów) to zachęcam do wsparcia.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wsparcie-mnie-i-mojego-bloga/
Nawet nie pamiętam już, co wpisałam w przeglądarkę
A to byłaby cenna wiedza akurat 😉 wiedziałbym z jakich powodów ludzie tu zaglądają do mnie.
Jak ja żałuje
że tak pózno Cie znalazłam
Późno znalazłaś, ponieważ moja strona utrzymuje się tylko z wsparcia innych. A, że nie jest tego wiele, ani regularnie (co miesiąc) to nie kupuję drogich narzędzi jak popularniejsze strony, czy nie zamawiam fachowców od występowania strony na pierwszych 3-5 miejscach w wyszukiwarce. Do tego reklama jest szalenie droga. Ale w porządku, jeśli masz otwarty umysł to sobie moje tematy poukładasz 🙂
Jeśli otwarłem Ci oczy na jakieś sprawy, to warto się odwdzięczyć https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wsparcie-mnie-i-mojego-bloga/
Hej
No patrz, przyśniłam Ci się niesamowite!
Zdarzają się nawet takie przypadki, że córka jest starsza od matki :]
Trafiłam tu dzisiaj pierwszy raz. Pozwól, że się nieśmiało rozejrzę…
Proszę bardzo. Nie będzie lekko, od razu mówię. Warto hamować emocje, warto otworzyć umysł, warto zatrzymać przekonania które zostały nam zaprogramowane, choć na moment.
W sumie, nigdy nie spotykałam się z facetem, który jest tutaj opisywany jako najgorszy z możliwych. W swoim otoczeniu też takich nie znam, chociaż większość moich znajomych nie nadawałaby się do związku ze mną z różnych innych względów. Jak byłam młodsza, to rzeczywiście potrzebowałam dram. Teraz już świętego spokoju. Nie rozumiem kobiet, które wiszą na facecie, bo nie umieją sobie zorganizować czasu. Ja dopiero od niedawna zaczęłam spędzać weekendy razem z partnerem. Mój były nie miał czasu bo pracował, a obecny sam z siebie chce u mnie nocować nawet dwie noce pod rząd. I dla mnie to jest ok, ale to jest mój max jaki mogę z nim spędzić (dodatkowo widzimy się raz w tygodniu – ja do niego wtedy jadę). Jak się widzimy to nie siedzimy tylko przy netflixie, ale czasem potańczymy, czasem w coś pogramy, ugotujemy (ja gotuję on dotrzymuje towarzystwa xD), pójdziemy na spacer, no czasem też się po prostu lenimy i przytulamy. W pozostałe dni gdy się nie widzimy sama sobie organizuję czas. Potrzebuję mieć swoją przestrzeń, wydaje mi się że jestem ambiwertyczka, albo introwertyczką, ale na jakichś spotkaniach ze znajomymi umiem się doskonale odnaleźć. Z moim partnerem się śmiejemy, że niedługo sama będę mogła chodzić do jego znajomych, a na spotkaniach pełnię funkcje reprezentacyjne. Zaczął mnie poznawać ze znajomymi i jest w szoku, że mi potrzeba kilkadziesiąt może minut, żeby się wkręcić i przejąć inicjatywę, tak że on już nic nie musi mówić, bo ja się rozgadam (i z tego co wiem to znajomi mają pozytywne zdanie o mnie) xD
Nie poznałam go przez tindera czy inne badoo, ale przez znajomą, więc taka znajomość też moim zdaniem jest trochę bardziej rzeczywista. Facet poznany przez tindera może mieć dziewczynę itd. I nie jest się w stanie tego sprawdzić. Tutaj, raczej ciężko byłoby to ukryć.
A mimo to wszystko, że wg mnie ma to „dobre serce” (choć oczywiście ręki sobie uciąć nie dam, bo spotykamy się zaledwie kilka miesięcy), to jest to zupełne przeciwieństwo mojego byłego faceta o którym tutaj już kiedyś pisałam. Mój były też miał „dobre serce” w tym sensie, że na przykład był skory do pomocy nie tylko mi, ale różnym ludziom w swoim otoczeniu. Ale jednak, nie był to do końca normy związek, bo po 3 latach ani ze sobą nie mieszkaliśmy (on nie chciał i nie potrafił powiedzieć dlaczego), ani się nie zaręczyliśmy a z perspektywy czasu widzę, że mnie nie kochał, a ja jego raczej też nie. Co zupełnie mi nie przeszkadza. Taki związek też miał swoje zalety, bo byliśmy bardziej zdystansowani do wszystkiego co się między nami działo, a przynajmniej ja. A dodatkowo, jego brak czasu wpłynął na to, że jestem w pewnym sensie bardziej samodzielna, bo w większości przypadków że wszystkim musiałam radzić sobie sama. On wpadał raz na jakiś czas.
A jednak, na przykład z nim wyobrażałam sobie wspólne mieszkanie, bo więcej go nie było niż był, a jak był to też lubił być sam ze sobą a nie wisieć na mnie.
Z obecnym mam wrażenie, że owszem to jest dobry człowiek, ale taki „ciepły miś” potrzebujący ciągłej uwagi kobiety. I idąc dalej, po czytaniu m. In. Tego bloga, wiem, że za jakiś czas to wszystko jebnie bo przestanie być dla mnie atrakcyjny, a ja zacznę mu matkować itd.
Smutek 🙁
Zacząłem czytać ten komentarz i mówię sobie super, jest pozytywnie.
Ale jednak czytając dalej widzę, że nie ma tak lekko heheh.
Czyli jeszcze nie dojrzałaś, nie naprawiłaś wzorców, bo jak się robi to dobrze, to nie przechodzi się już ze skrajności w skrajność. Ten złoty środek się odnajduje.
Myślę, że nie ma co być pesymistyczną w temacie, szukać dziury w całym itd.
Ja tu opisuję sytuacje dla
a) kobiet, które będą sabotować taką relację, bo są nieświadome swoich reakcji, brak im wiedzy którą przekazuję
b) facetów, którzy stoją w miejscu
Ale ten scenariusz co mówisz powtórzyć się nie musi, bo sama możesz stworzyć sobie takiego faceta, jakoś go nakierować, by wyszedł z tej bańki matkowania.
Ale i on może się z czasem rozwinąć, wzmocnić.
Sama możesz kontrolować się też na tyle, by nie przestał być atrakcyjnym. Inna sprawa czy on w ogóle teraz jest atrakcyjnym z charakteru? Wcale nic się nie musi zmienić. On może być identyczny później, tyle, że się możesz tym zmęczyć. Albo uzysłowisz sobie, że należy iść znowu w drugą skrajność i znowu jakiegoś olewczego faceta dobrać sobie heheh.
Nie jest 100% misiem, bo jednak ma jakieś swoje zdanie, w sensie np. Jak na coś nie ma ochoty to tego nie robi itd. Ale w porównaniu do byłego jest misiem. A przecież wiadomo, że facet „romantyczny, ale nieczuły, uczuciowy ale chłodny emocjonalnie” itd, nie istnieje. Zdaje się, że nawet tutaj na blogu jest to opisywane.
+ wcale nie mam wyboru facetów. Tak naprawdę do wyboru miałam tylko jego, i też wolałam trochę poczekać na wypadek gdyby pojawił się ktoś inny, ale zaczął szybko skracać dystans i nie czułabym się w porządku, że np. Z nim sobie randkuję, całujemy się, a kręcę jeszcze z kimś innym. Mimo że nie byliśmy wtedy jeszcze parą, to usunęłam tindera, żeby dać szansę.
Ale ten scenariusz co mówisz powtórzyć się nie musi, bo sama możesz stworzyć sobie takiego faceta, jakoś go nakierować, by wyszedł z tej bańki matkowania.
sprawa czy on w ogóle teraz jest atrakcyjnym z charakteru?
Jak dla mnie to ma trochę za dużo pierwiastka żeńskiego, chociaż nie mówię, że jest kompletnie zniewiescialy. A to ja chciałabym być kobietą w związku, jak to było w poprzednim związku. (on stwierdza, że jestem bardzo kobieca)
Dzisiaj dostałem kolejnego kosza. Ostatni sukces miałem około 16 miesiecy temu. Jestem zmęczony powiem Wam już. Wszystko na barkach mężczyzn dzisiaj a nagroda? Niekobiece kobiety i użeranie się.
Jakiego kosza tam 😀 To kolejny punkcik expienia do rozwoju postaci 😀
Ale nie kalkuluje mi sie to. Efekty zbyt mizerne do kosztów emocjonalnych jakie ponoszę. Ciezko mi zerwac z pornografią, to moja odtrutka na odrzucenie. Ile mozna przegrywac? Red zakładam ze masz spore powodzenie, wiec nie zrozumiesz jak to jest wsuwać resztki i odpadki ze stołu matrymonialnego… a które nie są za darmo bo trzeba je okupic szeregiem odrzuceń oczywiście.
Strasznie zle to wpływa na psychikę. Destrukcyjnie wręcz.
Ja bym z szacunku do siebie nie brał żadnych odpadków. Ja jestem zdania, że albo brać kobietę ładną, dbającą o siebie, szanującą się, albo nie brać wcale. Nigdy nie wziął bym ani grubaski, której nie chciał chad, ani kobiety, która już wypadła z karuzeli i nikt jej nie chce. Odpadki mnie nie interesują. Lepiej jest być samemu i siebie szanować. Ja wolę sobie obejrzeć fajne pornosy, ładne dziewczyny w internecie niż wsuwać resztki. Tobie polecam to samo. Po co na siłę siebie zmuszać do kobiet odpadowych tylko ze względu na silny popęd seksualny? Lepiej sobie zwalić konia. Jak dla mnie kobieta, która o siebie nie dba, obżera się, nie rusza się i jest okropnie otyła, to jak podchodzi do faceta to go po prostu znieważa.
Nie sądzę,że spore, bo nie kwalifikuje się do top 20% i w bogatych modelkach nie przebieram, a w dziewczynach „zwykłych”, naturalnych. Sam dostaję oceny od kobiet tak w okolicach 6,5-7/10. Kiedyś i tak miałem dużo większe powodzenie, ale i miałem większe potrzeby. Teraz się na tym mniej skupiam, bo mam spokojne, prawdziwe relacje, zbudowane często też na przyjaźni, bez spiny, bez podejrzewania co chwile o jakieś manipulacje, brak zaufania, zdrady. Bo po prostu to jest realne, żyje i dawno nie dopuszczam zaburzonych „pacjentek” do siebie.
Polecam też pobudować jakieś spokojniejsze relacje z kobietami, przyjacielskie, z dobrym dogadywaniem się, może nawet czasem z rezygnacją z seksu, albo przynajmniej tymczasowo, by nie mieć zaślepionej głowy jedną potrzebą. Te wartościowe to doceniają. Ale tak, wiem, mało takich. Czasem trzeba mieć farta, by taką spotkać. No i taka dziewczyna na pewno nie będzie „julką z insta” porobioną w swej sztuczności. Więc jeśli takie fizycznie się podobają to często one nie mają dobrego charakteru i to będzie problem.
Dużo rzeczy z tego cierpienia co mówisz wynika nie tylko z powodu odrzuceń, ale są i inne nierozwiązane problemy. Odrzucenia tylko pogłębiają ból spowodowany czymś innym. Ale to już wiesz sam jakie i czy są. Jak jest uzależnienie to może i ono źle wpływa. Samo nie przejdzie.
I jw, „odpadami” nie ma co się zajmować, bo potem łatwo się na nich wyładowywać, że nie są tak dobre, jak być powinny. A to przecież zawsze nasz wybór, nie obiecywały być lepsze, trzeba to akceptować. Lepiej być samemu, jeśli nie ma się zamiaru budować czegoś na zdrowo, akceptować i np. jest to na siłę. Bywa. Niektórzy muszą niestety liczyć na to że im libido spadnie z wiekiem albo biorą takie antydepresanty na wyciszenie i libido i cierpienia 🙂
Dlatego popęd seksualny w zależności od atrakcyjności fizycznej to albo wielkie błogosławieństwo, albo wielka klątwa. Jak ktoś jest atrakcyjny fizycznie to popęd seksualny to super sprawa, mega zabawa i same pozytywy, jak ktoś jest jakiś brzydki, czy ogólnie chory to popęd seksualny to jest ukrop. Takie osoby często decydują się na jakieś leki zbijające libido, czy antydepresanty dla uratowania umysłu. To jest okrutne, że jedni faceci ruchają ile chcą a inni są zmuszani brać jakieś pigułki na zabicie popędu seksualnego, bo nie mogą normalnie funkcjonować, mimo iż ich popęd seksualny nie jest niczym nienormalnym. Z relacji niektórych znajomych wiem, że podobno jak facet nie porucha do 30 to potem się jakby wypala i libido znacznie maleje i szczerze na to liczę, bo gdybym miał brać jakieś piguł na zbicie popędu seksualnego to bym kompletnie popadł w depresję.
Akurat niekoniecznie, bo te same piguły co zbijają libido też leczą depresję 😉
No ale co zrobić, świat nie jest idealny, a ludzie nie są równi. Trzeba z tym żyć, bo nie ma innego wyjścia. Jedni mają lepiej, inni gorzej. Trzeba robić na tyle ile są możliwości, by ułożyć życie w najlepszy sposób z zestawem genów jakie posiadamy.
Jak to jest, że kobiety nie spełniające Waszych kryteriów, nie odpowiadające Wam fizycznie, możecie nazywać „odpadami” i odrzucać, a jednocześnie jest to niedopuszczalne i potępiane jeśli robią to kobiety. My powinnyśmy nie zważając na to, czy nam się ktoś podoba czy też nie, w myśl idei tego bloga chyba „zamknąć oczy i myśleć o ojczyznie”.
Jak to jest, że kobiety nie spełniające Waszych kryteriów, nie odpowiadające Wam fizycznie, możecie nazywać „odpadami”
Nie bardzo wiem do czego się odnosisz. Odpadem została tu nazwana kobieta niezbyt dobra z charakteru, toksyczna. Przynajmniej przeze mnie.
A jednak do mnie jako autora się odnosisz. Jeśli o innych chodzi to widzę, że najbardziej nie pasują im kobiety otyłe, ale przecież wam nikt nie każe uganiać się za otyłymi mężczyznami. Kobietom raczej nie pasuje zdecydowanie więcej cech niż tylko otyłość u mężczyzny. Więc nie do końca ogarniam sens tej wypowiedzi.
a jednocześnie jest to niedopuszczalne i potępiane jeśli robią to kobiety
Ależ proszę, nazywajcie odpadami toksycznych mężczyzn. Przecież ja to postuluję w tym artykule. Zamiast mówić na toksycznego drania „prawdziwy mężczyzna” to nazwijcie „odpad, patus, psychopata i narcyz, do widzenia”.
My powinnyśmy nie zważając na to, czy nam się ktoś podoba czy też nie, w myśl idei tego bloga chyba „zamknąć oczy i myśleć o ojczyznie”.
Nie, jeśli chodzi o wygląd problem jest skrajnie inny. Mężczyźni akceptują ogromną liczbę kobiet fizycznie (każda potwora może znaleźć amatora, nawet ta otyła, choć nie u komentujących powyżej), ale kobiety ostatnimi czasy akceptują małą liczbę mężczyzn, jeśli chodzi o wybory na portalach randkowych. To jest ogromny problem. Nie popadajmy w skrajności, by mówić, że musicie od razu wybierać ogromnych brzydali, albo bardzo otyłych, ale problemem jest zbyt wygórowane wymaganie dotyczące męskiego wyglądu. Ot, mężczyzna 6/10 (szczupły) może być nazywany ogromnie brzydkim (jakby był 2/10), co jest kompletnie wypaczonym myśleniem, jeśli przeciętna to 5/10 (mijani na ulicy, zwykli ludzie).
Pomijam to, że wiele z tych kobiet umawia się z przystojniakiem, który umawia się jednocześnie z dziesięcioma kobietami (bo takie i większe wzbudzają oni zainteresowanie), sam jest odpadem z charakteru właśnie – jest toksyczny. Rani tą kobietę, nie jest jej wierny, traktuje ją powierzchownie. I co się dzieje? Ano taka kobieta zaczyna uznawać, że taka to już nasza płeć jest fatalna. Cała.
A fatalny to był jej wybór. I bardzo płytki do tego. No, ale maska romantyczek niepatrzących na wygląd tylko „dobre serduszko” już powoli od kobiet odpada 😉 teraz wiemy, że to cechy nielicznych ludzi i to niezależnie od płci. Reszta to zwykły stereotyp i to zbudowany na specyficznej sytuacji kobiet sprzed wieków.
Tak to już jest, kwestia taka, że one robią skryte założenie, o którym nie mówią, chcą by facet był przystojny(dobra genetyka). One chcą przystojnego faceta, który spełnia takie cechy, a po prostu faceta, który spełnia takie cechy. Jak facet nie zostanie przez kobietę uznany za wartego rozmnożenia, to reszta jego cech już dla niej nie ma znaczenia, w tym rzecz. Tą listę wymagań dotyczących zachowania spełnia mnóstwo mężczyzn, a mimo tego są samotni, bo kobiety ich odrzucają właśnie ze względu na genetykę. Potem młodzi faceci się dziwią, jak to się dzieje, że z punktu widzenia takich list są ideałami, spełniają każde wymaganie z każdej z list, a w wieku dwudziestu-paru lat dalej mogą co najwyżej walić konia, aż w końcu ktoś im uświadomi, że jest jeszcze jedno paskudne wymaganie. Podsumowując dla kobiety warunkiem najważniejszym jest genetyka, a wśród facetów z odpowiednią genetyką dopiero selekcjonują na podstawie listy. To znaczy jak ktoś nie spełnia kobiecych wymagań dotyczących wyglądu, to cała reszta łącznie z listą nie ma znaczenia.
Podobnie z facetami jest. Weź się zakochaj jak laska z buzi Ci sie nie podoba… Ja tak mam teraz. Ciało modelki, cycki jak z porno… a buzia słabo przez co nie umiem o niej fantazjować czy tęsknić.
Dlatego założenia rewolucji seksualnej były niemożliwe do spełnienia, bo nie da się przeskoczyć takich rzeczy jak atrakcyjność fizyczna. Oni chcieli by seks był jak szklanka wody dla każdego, ale to niemożliwe, bo jak się facet kobiecie nie spodoba to z seksu nici. Co z tego, że kobieta otrzymała pełną swobodę seksualną i zabezpieczenia, skoro ona tego użyje do tego by sypiać z najlepszymi samcami, a nie tymi zwykłymi. Zwykli mężczyźni myśleli, że po rewolucji seksualnej będą mogli zabawić się za młodu bez problemu, a tu się okazało, że zonk, bo rewolucjoniści zapomnieli o tym, że mogą się po prostu kobiecie nie podobać.
Sama prawda. Co tu więcej pisać.
Później całe dnie siedzą na Tinderze i piszą z „łobuzami”. Same zgotowały sobie ten los, wcale mi ich nie żal.
Ja jestem ciekaw jaki wpływ na demografię ma to całe zwiększenie wymagań kobiet wobec mężczyzn. Jak to wygląda w liczbach.
Red. Jakiś czas temu miałem tego typu problem, że strona tytułowa mi się nie otwierała, wyskakiwał jakiś błąd o niedostępności. Za to jeśli z poziomu google wskakiwałem w konkretny artykuł na stronieto wszystko było ok i można było czytać. Tylko strona główna szwankowała. Dziwne. Czy wszystko ok? Jak wpłaty? Ja mam przerwe w darowiznach (wszystkich inicjatyw które wspieram) gdyż straciłem pracę, ale już znowu się zatrudniłem i od marca będę dotował.
Blokada była znowu, bo transfer przekroczony. https://i.imgur.com/vYt4fPq.png Coś im chyba się system sypnął, bo przerabiali go na nową wersję, więc zablokowali przez pierwsze 2 dni tylko stronę główną, a potem resztę i wysłali też 2 wiadomość o kolejnej blokadzie i ta była już pełna. No ale niektórzy z dobrych ludzi tutaj wspomogli i działamy dalej. Dobrze, że szybko znalazłeś robotę w tych czasach. Oczywiście liczę na Ciebie w przyszłości i na innych, którzy dalej chcą z nami to wszystko budować.