Kobiety się konfrontują, mężczyźni unikają dla świętego spokoju, a politycy się śmieją
Spis treści
- 1 Romantyczne i świadome kobiety nie są materialistkami i nie chcą być hipergamiczne. Romantyzm wyzbywa z prymitywności
- 2 Matki też są hipergamiczne, ale walczą z instynktem macierzyńskim. Może warto, by dorosłe kobiety uczyły się choć części podejścia matek?
- 3 Nie da się dojrzeć emocjonalnie, jeśli nie będzie się brać odpowiedzialności za swoje słowa, błędy, winy i wszelkie negatywne zachowania
- 4 Biologiczny imperatyw kobiet, a ten kulturowy, czyli kłamstwo o równości dla uzyskania uprzywilejowania i… władzy polityków
- 5 Podsumowując. Sceptycyzm wobec przekazów odgórnych i silne trzymanie się razem podążając w jednym kierunku
- 6 Wpisy powiązane:
Jak ważnym jest, by umieć się konfrontować z rzeczywistością? Druga część tekstu o tworzeniu niekorzystnego dla mężczyzny układu sił w związku opartego na relacji mojego kolegi z jego żoną. Gdzie leży baza problemu i dlaczego w ogóle mówimy o jakimkolwiek układzie, gdy żyjemy romantyczną bajką o miłości i wyłącznie takim zabarwieniu związków wszelakich? Dlaczego pragmatyczne kobiety potrafią uzyskać dla siebie ważne dobra, a mężczyźni nie? W jaki sposób kobiety używają shit-testów do sprawdzania męskiego zaangażowania i dlaczego warto używać ich na własną korzyść, by pomóc związkowi? Dlaczego feministki wspierają patriarchat, mimo, że o tym nie chcą powiedzieć wprost, a przecież są narzędziem w rękach polityków – tak samo jak ci wszyscy nieświadomi, którzy zamiast stanąć na przeciw to płyną z prądem? Sprawdźmy to.
Pierwszą część znaleźć można tutaj i warto się zapoznać, by wiadomo było o co dokładnie chodzi:
Reagowanie na kobiece manipulacje, które dotykają wielu mężczyzn na co dzień
Romantyczne i świadome kobiety nie są materialistkami i nie chcą być hipergamiczne. Romantyzm wyzbywa z prymitywności
Przypomnę w skrócie podpunkt do którego odnoszę się z poprzedniej części.
Żona kolegi od kilku lat co jakiś czas robi mu awantury, że jej nie kocha, czy też udaje niechęć na seks, by ten się starał, kupował jej prezenty, czy zabierał na wycieczki. Ogólnie często go poucza jak mają wyglądać związki, czy tzw. prawdziwa miłość, a on nie umie kompletnie z nią dyskutować. Ciemność w głowie. Sytuacja wygląda tak, że kobieta jest ważniejszą postacią w tym związku, ona ma władzę, przynajmniej psychologiczną (oficjalnie mężczyzna, ale nieoficjalnie kobieta – typowy matriarchat). Jednak kolega postanowił z tym skończyć, kiedy mimo jego postarania się na Dzień Kobiet ona odrzuciła jego prezenty i kolejny raz zasugerowała mu, że o nią nie dba wystarczająco. Zrobiła to nie tylko słownie i zachowaniem, ale i podsunęła gazetę w której mężczyzna obdarował swoją kobietę posesją z basenem. Takie zachowanie można tłumaczyć materializmem, hipergamią, ale i wpływem teściowej, która buntuje córkę przeciw jej mężowi, o czym poczytacie w jednym z kolejnych nagłówków.
Rozmowa tutaj nic nie daje, bo choć chciałoby się to załatwić jak człowiek to tylko mój kolega może to zrobić. Ale on z kobietami nie za bardzo umie rozmawiać, także przeszliśmy do czynów.
Co postanowiłem zrobić, by przemówić żonie do rozsądku i by przestała nim manipulować? Ha, właśnie. Zabawiłem się w jej grę, a więc skopiowałem jej zachowanie w umiejętny sposób i podeszliśmy do tego z kolegą żartobliwie, z dystansem. Wydrukowałem więc gazetę, w której kobieta obdarowała mężczyznę prezentami, dziękowała mu za to, że jest, że pomaga jej w domu, że zawsze wysłucha, czy gdy mówi, że pieniądze się nie liczą. Na kolejnej stronie dodałem od siebie historię kobiety, która przygarnęła bezdomnego i stworzyła dla niego zbiórkę pieniędzy:
Kobieta przygarnęła pod dach bezdomnego. Teraz są parą
Dodałem też badanie o tym, że uprawianie seksu w związku poprawia zdrowie, ale i scala związek, ponieważ, aby stworzyć najlepszy związek ludzie muszą wyrażać wobec siebie miłość w 3 filarach: fizycznie, słownie i postawą/zachowaniami.
Najczęściej zanik seksu to tak naprawdę zanik miłości, ewentualnie zrozumienie, że parę dzieli tylko uczucie przyjaźni, czy też miłości jak to dziś się nazywa braterskiej lub siostrzanej.
Kobiety są na ogół dobre w te klocki, więc od razu skojarzyła, że chodzi o ripostę na jej podstęp i niebezpośrednie wyrażenie potrzeb.
Co się wydarzyło ostatecznie? Z relacji kolegi żona zaczęła przepraszać, że ostatnio była opryskliwa i chłodna. Zaczęła odsłaniać się, że chodzi o problemy w pracy, że jest przemęczona i okazała zdziwienie pomysłem, bo nie znała męża od tej strony. Po jakimś czasie ostatecznie potraktowali to jako żart… i od tego momentu postanowili, że cyklicznie będą sobie wysyłać takie informacje! W oprawkach gazet! Jeśli się zgodzą to za jakiś czas wrzucę kilka przykładów, ponieważ robią to w sepii, jak gazety z bardzo dawnych lat. Wpisują tam swoje przemyślenia na temat danych dni, kłótni, sposoby rozwiązań, ale też swoje potrzeby, których nie umieli wyrażać wprost.
Niestety bardzo wiele par ma problemów z komunikacją, ale co jest pozytywne to, że niekiedy wystarczy kilka małych, dobrych gestów, czy też zmiana swojej jednej cechy, by sprawy obróciły się w niespodziewanie dobry sposób.
Także trzeba działać, trzeba być kreatywnymi, a na pewno uda się wszystko razem pokonać. Nie można widzieć problemu po jednej ze stron, ponieważ atmosfera ataku sprowokować może wzajemną przemoc (w tym psychiczną).
Co dalej będzie w z tym związkiem nie wiem, ale może zaczną się uczyć ze sobą normalnych, zdrowych dyskusji. Trzeba pamiętać, że sama chęć przeprosin jest niczym, jeśli za tym nie idą czyny, dlatego trzeba będzie żonę jeszcze obserwować.
O sposobach przepraszania więcej pisałem tutaj:
Nikt nie zmienia swoich nawyków od razu, a cierpliwość jest bardzo ważna. To samo z moim kolegą, który musi zaprzestać bycia bezkrytycznym wobec świata jaki widzi, a także właśnie kobiet. Warto też, by nauczył się asertywności. Akceptacja którą daje jest pozytywna, ale nie gdy wychodzi od jednej ze stron. Brak równowagi to naruszenie granic, a naruszenie granic to toksyczne związki.
Matki też są hipergamiczne, ale walczą z instynktem macierzyńskim. Może warto, by dorosłe kobiety uczyły się choć części podejścia matek?
Nie inaczej jest z matkami, które mogą pokazywać podobne zachowania, czyli uważać jedynie mężczyzn wysokiego statusu jako atrakcyjnych, czy krytykować często ojca ich dzieci, pokazując dzieciom, że nie warto mieć do niego szacunku. Stąd bliska droga do problemów w przyszłych związkach u tych dzieci. W sytuacji kolegi także teściowa zachowuje się podobnie, ponieważ uważa, że córkę stać na więcej, bogatszego, czy hojniejszego mężczyznę – to ona jest prowodyrem konfliktu, nie ta para. Ta para nie potrafi być asertywna wobec tej kobiety, co daje przyzwolenie na stopniowe wyniszczanie ich związku. Asertywność też wiążemy z dojrzałością.
Osobiście uważam, że związek buduje wyłącznie dwoje ludzi i to ich zdanie jest najważniejsze. To oni spędzą ze sobą życie do końca (przynajmniej w założeniu, warto tu o optymizm, ale i czyny pozwalające na rozwiązanie każdego problemu). Dlatego słuchanie dobrych wujów i cioć (a często właśnie mam) nie jest rozsądnym wyjściem. Dojrzała matka nie układa życia dorosłej córce, a dojrzała córka nie pozwala na ingerencje. Małe rady są akceptowalne, owszem, ale daje się je tylko gdy zostanie się o to poproszonym. Minimum Savoir Vivre.
Jako syn takiej matki jedyne co można zrobić to zapytać: mamo, czy jeśli byłbym takim bogatym mężczyzną, płacącym za wszystko, mieszkanie, wycieczki, wygody, to tylko wtedy byłbym czegoś wart?
I taka matka też będzie mieć dysonans poznawczy, bo z jednej strony podobają się jej tacy mężczyźni – jest przecież cały czas kobietą, wiekami przyzwyczajona do zależności od mężczyzny, do szukania u niego dowartościowania, do tego, by to on był jej ikoną sukcesu. Z drugiej walczy z instynktem macierzyńskim, który mówi dziecku: jesteś kochany za to jaki jesteś, nieważne są walory materialne, patrz na serce.
Cóż, chomiczek racjonalizacyjny wbudowany u kobiet będzie miał gorąco w głowie, by jakoś takie działanie usprawiedliwić, ale to syn będzie żył w błogiej fantazji matki o tym, że istnieją kobiety niematerialistyczne. Że wystarczy poczekać, a odpowiednia kobieta się pojawi, lub problemy same się rozwiążą. Ale syn nie wie, że mężczyzn ocenia się za status, sukcesy i siłę, więc nie może oczekiwać empatii. Empatię okazuje się w słabościach, prawda? A to koliduje z byciem atrakcyjnym według kobiet.
Syn nie wie też, że dziś kobiety nie wychowuje się w duchu wspierania mężczyzn (choćby dlatego, że ta rola wykreowana przez Chrześcijaństwo została uznana jako uciemiężenie kobiet). Kobiety przez to właśnie NIE WIEDZĄ jak wiele mają siły sprawczej w budowie własnych mężczyzn, gdy są dobrymi, słuchającymi, kochającymi partnerkami. Nikt ich tego nie nauczył, łącznie z matkami, które prezentowały inny styl związków, często nawet były swatane. W takiej sytuacji kobieta może zrobić wiele, by mężczyzna osiągnął wysoki pułap, wyższy status, ponieważ on to zrobi dla niej, być może też dla rodziny, by pokazać, że jego cel jest szczytny. Mężczyzna uwielbia czuć się potrzebnym, ale tylko kobieta, która ma dobre, miłosne intencje będzie potrafiła go zmotywować, dać mu potrzebne ciepło.
Dzisiejsza kobieta prędzej się obrazi, gdy będzie się od niej tego wymagać, podważać jej miłość (słowną), lub powie, że mężczyzna sam musi to wszystko zrobić. A dlaczego tak jest? Bo jest niedojrzała i unika odpowiedzialności. Unika też obowiązku wspierania, bycia dobrym człowiekiem dla tego mężczyzny. Ona kwituje to prostym – musisz sam, JESTEŚ SAM W TYM. I jak ona chce budować ZWIĄZEK, gdy to współpraca przynajmniej dwójki ludzi?
Ta kobieta nie wie tego. Woli uciec. Albo chciałaby, ale się boi. I tak wszystko dzięki temu spada na mężczyznę, tylko jemu przypina się łatki niedojrzałego dziecka, ale za wnoszenie więcej i pokonywanie swoich granic wcale nie musi zostać za to docenionym. Kobieta jest dziś, jutro może jej nie być. Powód może być absolutnie każdy, można słyszeć głodne kawałki o miłości, a za 3 dni zobaczyć ją z innym mężczyzną. Nie ma problemu. Na to pozwalamy uważając jedynie, że kobiece negatywne zachowania zazwyczaj mają przyczynę w nieodpowiednich mężczyznach. Inwestycje mężczyzn w kobiety są dziś zawsze stratą i muszą być bezinteresowne, by mężczyźni nie popadli we frustrację. Kobiety z kolei uczy się interesowności – rosną ich wymagania, a mają zdecydowanie mniej pretensji do siebie za zrobienie zbyt mało w danej relacji, czy dla danego mężczyzny.
I teraz trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy tylko dzieci są kochane za „wnętrze”, czy w dorosłych relacjach taka miłość zanika? Warto konfrontować pojmowanie miłości u każdej osoby, która wymaga od nas zapewniania zasobów, zapominając o tym co jest ważne wewnątrz.
Nie da się dojrzeć emocjonalnie, jeśli nie będzie się brać odpowiedzialności za swoje słowa, błędy, winy i wszelkie negatywne zachowania
To jest bardzo zły schemat przenoszony aktualnie na obie płcie, czyli gdy kobiety traktuje się delikatniej, usprawiedliwia, a matki wobec synów coraz częściej są nadopiekuńcze. Obie postawy skutkują niedojrzałością i budowaniem kolejnych, toksycznych związków przez tych ludzi, którzy nigdy nie zobaczą prawdziwych przyczyn tego, że nie budują tego czego naprawdę chcą, że nie podążają za prawdziwymi sobą, czy też nie są wystarczająco szczęśliwi w relacji (bo i może jest dla nich nieodpowiednia, łącznie z nieodpowiednią osobą).
Kolejny raz – powodem jest brak nauczania konfrontacji, choćby z własną samooceną i możliwościami. Ale skupmy się na kobietach, które są wywyższane w naszym systemie i nie są opisywane w mainstreamie. Dokładnie tak samo było w patriarchacie, gdy kobietom nadawało się bardzo ważne role strażniczek domu i dzieci (a więc płodności). Tak samo to właśnie patriarchat zwalniał kobiety z rywalizacji, pozwalał na emocje – przez co tylko u mężczyzn np. płacz był uznawany za dziecinny sposób radzenia sobie z realiami. Także to kobietom otwierało się drzwi (i tak dalej). Także feministki w pewnych sferach wspierają to co zostało wcześniej zbudowane przez patriarchalnych mężczyzn i żyłują sfery, w których wcześniej nie miały tak dużego uprzywilejowania. Niestety skutkuje to dalszą budową niedojrzałości, kłamstwa i egoizmu, a nie promowanej przez nie równości. Chodzi tylko o dostęp do kolokwialnego koryta nie patrząc na nic i nikogo oprócz czuba własnego nosa.
Biologiczny imperatyw kobiet, a ten kulturowy, czyli kłamstwo o równości dla uzyskania uprzywilejowania i… władzy polityków
Odkąd kobiety wyemancypowały możemy porównać w końcu jakie są imperatywy biologiczne (patriarchalne), od kulturowych (matriarchalne) i które są destrukcyjne dla rodziny, czy wartości. Zajrzyjmy na moment do naszego słownika.
Kobiecy imperatyw: ochrona i zasoby są dostarczane dla kobiet przez mężczyzn (związane rodziną lub ślubem). Dostarcza to korzyści obu płciom, ponieważ kobieta być może jest bardziej uległa, ale ma opiekę i bezpieczeństwo. Mężczyzna z kolei jest szanowany, głową rodziny (dominuje), ma kobietę na seksualną wyłączność, a dzieci pomagają tworzyć taką rodzinę tworząc spójną grupę. Każdy dba o drugiego i nie stawia swoich potrzeb wyżej. Kobiecy imperatyw to konstrukt biologiczny i potrzebny. Odrzucanie kobiecego imperatywu jest bezsensowne ponieważ potomstwo traci możliwość przeżycia (i zdrowego życia), ale też rodziny nie są szczęśliwe.
Feministyczny imperatyw: ochrona i zasoby są dostarczane dla kobiet przez mężczyzn niezależnie od typu relacji ich łączących, przez co mężczyźni nie mają z tego tytułu praktycznie żadnych korzyści i zabezpieczenia. Kobieta dzięki feministycznemu imperatywowi ma prawo się prostytuować jawnie, lub niebezpośrednio. Mianowicie kobieta może manipulować mężczyznami, czy też prowokować seksualnie wielu mężczyzn, by wykonywali dla niej zadania i zapewniali jej korzyści (nie musząc się rewanżować). Imperatyw ten tworzy egoistyczne i pogardliwe postawy wobec mężczyzn, ale i prowokuje mężczyzn do zachowań niemoralnych emocjonalnie i seksualnie (mężczyznom seks jest dużo bardziej potrzebny do tego, by zachować zdrowie, kobietom cała otoczka emocjonalna, na której skupiamy uwagę bardziej).
Ostatnim skutkiem wspierania feministycznego imperatywu jest zniszczenie rodziny, ponieważ kobieta nie musi już uprawiać seksu z mężczyzną, z którym chce stworzyć dom, czy dobre warunki bytowe. Kobieta może mieć dziecko z jednym mężczyzną, powiedzieć, że ojciec jest inny, a nawet zmusić do wychowywania mężczyznę kolejnego. Kobieta może też mieć małżeństwo i teoretyczną rodzinę z jednym mężczyzną, a uprawiać seks poza związkiem. Gdy nie stawiamy na monogamiczny seks i lojalność to kobiety niechętnie chcą dbać o własnych mężczyzn. Raczej posługują się racjonalizacją rosnącego materializmu, by usprawiedliwić tzw. przeskok na inną, zwykle zasobniejszą gałąź używając dowolnie użytego pseudologicznego argumentu.
Feministyczny imperatyw jest konstruktem społecznym. Warto się mu opierać, aby nie tylko para była szczęśliwa, ale też aby rodzina uzyskała dobre wzorce wzajemności i wymiany dóbr.
Może wydawać się to niezrozumiałe, póki nie zauważymy, że aktualnie to państwo przejęło rolę mężczyzny (wszyscy na to płacimy, w tym na dodatki socjalne) przez co mężczyzna staje się zbędny i jest łatwo wymienialnym dobrem. Dziś mężczyzna nie ma motywacji do bycia lepszym niż państwo (bo się nie da), czy też kierownik w firmie, któremu podporządkowana jest kobieta (to on jest jej prawdziwym żywicielem, ona wobec niego zachowuje się przez to lepiej, a często to ona o nim marzy w kontekście seksualnym, ponieważ dla niej to on ma wysoki status, a nie partner w domu).
Mężczyzna też nie uzyskuje żadnych profitów, gdy jest tradycyjnym, gdy pragnie małżeństwa, czy też chce założyć rodzinę. Tak naprawdę on nie ma ani trochę władzy w rodzinie, nad dziećmi, nie liczy się, bo wszystko zależy tak naprawdę od decyzji kobiety, ale i państwa, czyli substytutu mężczyzny. Żeby mężczyzna osiągnął pewny sukces musiałby wybić się ponad 50% mężczyzn (nie może być przeciętnym). Oczywiście jest to utrudnione, ponieważ nie jest możliwym, by wszyscy byli ponadprzeciętni, zatem widzimy bardzo częste rozpady związków, zdrady, niższą dzietność, czy nawet spadek chęci uprawiania seksu. Oddalamy się.
Dziś tak naprawdę tylko niska wiara w siebie, samoocena i lęki kobiet (nierzadko stworzone przez toksycznych, nadopiekuńczych, przemądrzałych, krytykujących i kontrolujących rodziców) trzymają je w nieodpowiednich, niedobranych związkach bez prawdziwej miłości. W innych przypadkach władzę mają kobiety, ale do odpowiedzialności za porażkę ponoszeni są mężczyźni. Nie ma możliwości w tym chaosie tworzyć dobrego związku, cokolwiek byśmy nie sądzili i jak bardzo wypierali prawdę.
Kolejny przykład, na którym zrozumiecie feministyczny, błędny imperatyw to ostatnia definicja przemocy ekonomicznej. Mianowicie jeśli mężczyzna wydziela kobiecie pieniądze, nie oddaje jej ich to jest to przemoc ekonomiczna. Jeśli za mało zarabia to jest trutniem (dziękujemy za tak jasne i bezpośrednie wyrażanie pogardy do mężczyzn przez feministki! – wystarczy dać im się odezwać, a pokażą kim są).
Na tej zasadzie kobieta wydzielająca seks powinna być uznana za kogoś kto stosuje przemoc seksualną. Ale tak nie jest. Dziś feministki postulują, by z definicji gwałtu usunąć uzyskanie seksu z użyciem podstępu, manipulacji, czy szantażu (domena kobiet). W Szwecji usunięto zaburzenie sadomasochistyczne (także występujące częściej u kobiet) i dziś jest normą. Zresztą spójrzcie ile jest fanek Greya. Wszystkie zasady budujemy w tym systemie tak, by kobieta unikała odpowiedzialności, była jak najbardziej bezkarna, ale i by kobiety odnosiły jednostronny profit. Wszystko co ma pochodzić od kobiet ma być odbierane wyłącznie pozytywnie, ma być podnoszone do posiadania lepszych cech.
Przecież nie ma szans, by budować wzajemność i miłość w związkach, kiedy promowany jest tak duży egoizm, ale i gdy wychwalany cechy destruktywne, czy negatywne u jednej z płci.
Mężczyzna musi wnosić wartość, może być krytykowany (a więc dojrzewać, nauczyć się odporności na krytykę, brać na siebie obowiązki), a kobieta może brać i wnosić wartości nie musi (a najlepiej też nie być krytykowaną). To nie ma prawa tworzyć w niej dobrego charakteru ani dojrzałości, a co za tym idzie mężczyźni reflektujący jaka jest ich pozycja stają się bierni, wycofani, nieśmiali, ewentualnie niechcący kompletnie mieć nic wspólnego z takimi kobietami. I będą mieli rację. Dlaczego tylko oni mają wnosić wartość i ją udowadniać, a kobietom należy ona się z góry – a przy tym słuchając, że mężczyźni są złem tego świata?
Pomińmy też stereotypowe frazesy o większej dojrzałości kobiet, które mają na celu tylko zyskanie władzy przez nie. Kiedyś mówiło się, że słuchaj starszego, bo dojrzalszy (a dzieci i ryby głosu nie mają), teraz słuchaj kobiety, bo dojrzalsza i mądrzejsza, a prawdy w tym nie ma ani trochę – tym bardziej w kulturze gdzie kobieta rodzi się ofiarą, nic nie jest jej winą, a wszystkiemu są winni mężczyźni, szklane sufity, niewidzialne kajdany (choć to mogłoby niektóre kręcić) i patriarchat.
Największe problemy z feministycznym imperatywem mają rozpieszczone „córeczki tatusia”. Ojcowie tych kobiet przelewają brakującą miłość do matki ich dzieci na córkę, a córki zyskują psychiczną i często materialną władzę nad ojcami. W takim wypadku te córki stają się dominujące, a więc nienaturalne w swej kobiecości. Kiedy kobiety się budzą? Kiedy tracą urodę, swój największy wabik (The Wall), a także zostają porzucone i nie mogą znaleźć zastępcy (czyli, gdy są długo same). Dlaczego? Ponieważ każdy dojrzewa i pokornieje w obliczu problemów, w obliczu tego, kiedy musi mocno zakasać rękawy, kiedy ma obowiązki wobec innych. Jeśli społeczeństwo będzie chuchać i dmuchać na daną grupę społeczną to ta grupa nie będzie ani dobra, ani dojrzała, ale będzie też gryźć rękę, którą się jej poda.
Drugą, kolejną grupą kobiet są oczywiście feministki: nierzadko z bardzo zaburzonymi relacjami w rodzinie, czy to gdy ojciec był patologiczny, niedostępny, czy matka dominująca.
Są kobiety, które nigdy nie dojrzewają, ponieważ cały czas łatwo im o uwagę i zasoby mężczyzn, a także spotykają na swej drodze, zdesperowanych, bezkonfliktowych, uległych, strachliwych i akceptujących je bezgranicznie mężczyzn. Kobieta atrakcyjna wiele lat życia nie ma o co walczyć, jeśli chodzi o mężczyzn. Ona niczego nie musi, bo zawsze wie, że to dostanie. Jak nie od jednego to drugiego. Dzisiejsza kobieta może nie potrafić nawet zauważyć wyjątkowych cech mężczyzny, ponieważ sama uważa się za wyjątkową, postawioną wyżej.
Niedojrzała kobieta zawsze zracjonalizuje sobie, że jest niewinna w danej sytuacji i będzie sądzić, że to co dobre ją spotyka, to nie wynik urody, programowania mężczyzn, uprzywilejowania, a jej wartości wewnętrznej (nad którą nie pracuje, bo nie przyznaje się konkretnie do wad, win i błędów). Za to każdy problem jest winą mężczyzn i patriarchatu. Mimo, że kobieta może nie uważać się za feministkę to te myślenie wgryza się w myślenie kobiet. Wszystko niestety za przyzwoleniem społecznym, bo staliśmy się społeczeństwem biernym.
Mężczyźni nie mogą się w ten sposób na nikim i niczym uwiesić, więc są zmuszani do dojrzewania, lub… uciekania kompletnie od związków. I to widzi się jako kryzys męskości. Nie jest więc tak, że jedna płeć nagle staje się nieskazitelna, a druga sama z siebie popada w ruinę. Wszyscy zależymy od siebie, więc powinno się uczyć tylko i wyłącznie wzajemności. Kobiecość i męskość obok, razem, nigdy jako przeciwnicy i nigdy jako egocentrycy. Ale to jest na rękę tym na górze, którzy toczą wojnę, nie bezpośrednią, nie krwawą, a wyniszczającą nas wszystkich emocjonalnie. I szukamy winnych nie tam gdzie trzeba, a oni mają „czyste papcie”.
Podsumowując. Sceptycyzm wobec przekazów odgórnych i silne trzymanie się razem podążając w jednym kierunku
Bez konfrontacji jednak się nie obejdzie. Konfrontacji ze sobą, z lustrem, z prawdą. System nas okłamuje jakie są przyczyny konfliktów, używa nas jako pożytecznych idiotów. Wszystko się zmienia wraz ze zmyciem maski używanej dla społeczeństwa i zaprzestania chowania swojej prawdziwości. Ale bez mężczyzn, dobrych, naturalnych i z zasadami się nie obejdzie, ponieważ kobiet jest więcej i mają równe głosy w społeczeństwie, a są bardzo skłonne do emocjonalnego podchodzenia do tematów. Politycy wiedzą jak manipulować tą cząstką kobiet. Te dobre i inteligentne kobiety też muszą zacząć być głośne i potępiać swoje koleżanki po płci, które wspierają destruktywne wzorce.
Ale pomińmy system. Spójrzmy to co mamy obok. Jeśli ktoś nie ma odwagi spojrzeć w oczy kobiecie, w tym co jest prawdą, a co nie, to naprawdę szkoda na niego czasu. Bo kobiety gryzą tylko na tyle, na ile mężczyźni im pozwolą, na ile mają ewentualnie przewagi prawnej, czy liczebnej. System jest do zmiany. Prawo jest do zmiany. Wszystko co jest w rękach polityków i naszych głosów.
Ale jeśli żyjecie ze sobą w związku, macie siebie na co dzień, niby szczerze rozmawiacie i chowacie się w kąt, to sami jesteście sobie winni. Nie ma lepszego pola dyskusji niż dom. Nasza twierdza, miejsce gdzie jesteśmy kompletnie odkryci i nadzy. Gdzie można poświęcić choć godzinę na to, by wyłączyć elektronikę i być w pełnym spokoju, pełnej ciszy, ze zrelaksowanym umysłem i ciałem. Jeśli tego nie zrobicie, nie będzie was. Będziecie dalej karmieni papką i nie zauważali, że wasze poglądy, wasz konflikt i nienawiść to wszystko, czego chcieli uzyskać od was politycy.
To be continued.
Niestety ale mamy plagę takich kobiet. Niejawnie prowokują szansą na seks, a po otrzymaniu korzyści znikają. Ja nie poświęcam takim kobietom ani chwili, nauczyłem się je wyczuwać. Oczywiście miłym koleżankom zawsze chętnie pomagam bezinteresownie, ale jak kobieta próbuje coś ugrać seksem, którego potem nie daje, to cóż, ja się już na to nie nabieram.
Gdybyś się nie nabierał, to byś nie wiedział, że potem nie daje.
Tak to jest. W coraz większej ilości związkach rządzą kobiety a czy to wychodzi na dobre? Nie. Czy są szczęśliwe? Nie. Czy chcą oddać swoje rządy? Też nie.
Skrajne feministki tak narzekają na patriarchat a prawda jest taka że jakby nie on, to by ich dzisiaj nie było. Przez całą znaną historie cywilizacje tworzyli i rządzili nimi głównie mężczyźni. Przy czym, bardziej lub mniej, potrafili poskramiać swoje egoistyczne zapędy na rzecz ogólnego dobrostanu. A kobiety dzisiaj co? Tylko dać im władzę absolutną i patrzeć jakie zgotują nam eldorado. Żeby nie było, wkład kobiet w całość podczas okresów patriarchatu nie był wcale pomniejszy, w końcu rodziły i wychowywały dzieci, w tym mężczyzn. Do tego zdarzały się wybitne jednostki na każdym szczeblu drabiny społecznej i nikt nigdy tego nie kwestionował. Porządek względny był, każdy znał swoje miejsce i obowiązki. Wojny były jak zawsze ale na gruzach budowało się coś nowego. A wy feministki co budujecie? Czego chcecie? Tylko niszczycie wszystko. Podpierani lewactwem burzycie naturalny porządek, rozwalacie związki i rodziny, siejecie zamęt w głowach, wciskacie jakieś chore ideologie. Jak już zburzycie wszystko to co zaproponujecie w zamian? Jaka jest recepta na szczęśliwe społeczeństwo? Chętnie usłyszę. Nawet nie wiecie że jesteście tylko narzędziem sił większych od was. Kiedy cel zostanie osiągnięty to i feminizm stanie się zbędny. Celem nadrzędnym jest wykorzenienie z jednostki jakiejkolwiek tożsamości – narodowej, etnicznej, religijnej, społecznej, związkowej a nawet płciowej i stworzenie bezkształtnej masy ludzkiej podatnej na wszelkie manipulacje.
Ciekawy artykuł znalazałem, chociaż trochę przydługi i momentami się powtarza twierdzenia ale polecam:
https://agnieszka.com.pl/forum/viewtopic.php?t=11149
Istotne są dla mnie pytania postawione na samym końcu.
Warto też zwrócić uwagę na komentarze pod nim co da osąd jakości czytelników na forum 😉
Poziom jak na targu, ale sam tekst tłumaczy sporo z tego co przekazałem tutaj.
to „Jeżeli więc dochodzi do desperackich prób egzekwowania od kobiety biologicznie przynależnych mężczyźnie praw to wszystkie tego konsekwencje w pierwszym rzędzie powinni ponieść ci, którzy dopuszczają do praktyk obscenizmu i plugastwa w szkołach i życiu codziennym. Dalej kobiety, które to przyzwolenie wykorzystują do niegodnego prowokowania naturalnych pragnień i potrzeb mężczyzny, a na samym końcu dopiero ofiara tych prowokacji a więc mężczyzna, który został w ten sposób przymuszony do desperackich zachowań.” by się bardzo dobrze wpisywało w odpowiedź RedPillerPL „A inne to tu nóżkę pokażą, tam coś, tam zalotnie spojrzą. Takie już z nas zwierzątka i to są nasze tańce godowe.” a do tego wypowiedź FanatykMGTOW „Też od długiego czasu mam taką hipotezę, że u ludzi, jeśli w ogóle w ludzkiej naturze istnieją jakieś tańce godowe, to wykonuje je kobieta a nie mężczyzna. Kultura narzuciła na mężczyzn zupełnie nienaturalny obowiązek zabiegania o względy kobiet. Na przykład dla mnie, przez większość życia, z wyjątkiem krótkiego okresu gdzie dałem się presji społecznej w tym względzie, to jak odbierają mnie kobiety, interesuje mnie mniej więcej tak samo, jak 7-letniego chłopca interesuje, czy koleżanki go lubią (gdy ma do wyboru także kolegów).”
a jak Wam mężczyznom mówię, że trzeba Was szanować to głupoty opowiadam, również szanować Waszą seksualność i podatność na bodźce.
A tekst jest ok, z tym że jeżeli „patrzy” mężczyzna uzależniony od pornografii, seksoholik to dla niego i golf będzie za bardzo seksownie przylegał do kobiecego ciała, a miseczka większa niż C będzie prowokacyjna, natomiast mężczyzna nie mający z tym problemu inaczej patrzy na ciało (chyba (?) może Panwie się wypowiecie :)).
Zaznaczam, że kobiety również oglądają pornografię i są seksoholiczkami i tak samo przedmiotowo postrzegają mężczyzn.
Co przez to rozumiesz?
Za innych się nie wypowiem ale mogę powiedzieć za siebie. Jak patrze? Hm… sprawia mi przyjemność patrzenie na kobiety, oczywiście te z otyłością i bardzo niezadbane to już niespecjalnie mi się podobają. Jeżeli chodzi o typ urody jaki lubię to nie jestem wybredny, wiadomo aktorki/modelki etc. podobają mi się ale mi się podobają też panie o przeciętnej urodzie, może mieć parę kilo za dużo(ale nie 20 wiadomo), mieć niedoskonałości, wydajecie mi się wtedy bardziej ludzkie niż te wypacykowane modelki z social media i podoba mi się to. Nie jest to jednak zawsze patrzenie na zasadzie obiektu seksualnego, wiadomo jak kobieta się podoba to jakiś kontekst seksualny w głowie powstaje. Ja bym to widział na zasadzie „o fajna dziewczyna podoba mi się” a nie „ale bym ją szarpał jak reksio szynkę! auuu!!”. 😀
Tak, jednak działa to zupełnie inaczej. Kobiety, jeżeli traktują facetów przedmiotowo to nie w kontekście seksualnym(no nie zawsze ale zazwyczaj), jest to podyktowane tym, że macie łatwy dostęp do seksu i macie dużo niższe potrzeby w tej materii. Mężczyzna statystycznie ma 12-15 razy wyższy poziom testosteronu i żadna kobieta nie zrozumie jak to wpływa na popęd(no może profesjonalne sportsmenki na cyklu testosteronowym). Kobieta raczej potraktuje faceta przedmiotowo jako „dawcę zasobów” czy „bankomat”.
Popęd jakim obdarzyła nas matka natura jest przekleństwem płci męskiej, którym większość walczy chyba z dobrym skutkiem? Wszak nie gwałcimy na każdym rogu. 😛
np. chodzić przyzwoicie ubraną, niekoniecznie elegancko ale jak bluzka przezroczysta to jakiś top pod. Takie detale, które tworzą całość, (taka kobieta jest mniej „seksowna” i nie powoduje podniecenia u płci przeciwnej).
Jeżeli oczekuje się od mężczyzny wstrzemięźliwości seksualnej to nie doprowadza się go pieszczotami to silnego podniecenia bo wtedy nie jest to uczciwe.
Aktorki modelki są przeciętnej urody, a nawet czasami są mało urodziwe to odpowiedni makijaż czyni cuda 🙂
Czyli wolisz jak kobieta jest w makijażu, zrobiona? No bo zaniedbana to taka naturalna rozumiem?
O nadwadze nie będziemy dyskutować, jeden Pan może powiedzieć że lubi dziewczyny eteryczne bardzo szczupłe innemu podobają się kobiety o obfitych kształtach a innemu jeszcze coś innego wiadomo.
I nigdy Ci się nie podobała dziewczyna z nadwagą?
Nie mamy łatwego dostępu do seksu, i też odczuwamy potrzeby to chyba naturalne.
A że w Waszym przypadku jest to bardzo silne, dlatego warto abyście umieli nad tym panować i nie dawać się uwodzić nieodpowiednim kobietom, które będą Was traktowały przedmiotowo. Jeżeli same się tak traktują to i do partnerów tak będą podchodzić.
A przy doborze partnerki warto dobrać się temperamentem, aby potrzeby były na zbliżonym poziomie 🙂
Dobrze, że go odczuwacie dzięki temu istniejemy i nie musi on być ukierunkowany na „zaliczenie” panienki ale na coś innego, w stronę jakiejś pasji czy pracy.
Popęd nie jest przekleństwem jest naturalny i dobry.
Może też dlatego jest więcej mężczyzn wynalazców bo ten „popęd” ukierunkowują w stronę naukową a nie ku kobietom 🙂
Nie zgodzę się, fakt makijaż + photoshop robią swoje ale gdybyś pisała teraz prawdę to braliby pierwsze lepsze dziewczyny z ulicy a tak się nie dzieje.
Dlaczego nie? Temat jak każdy inny. Są faceci lecący na bardzo otyłe ale jest ich mało. Od pewnego stopnia nadwagi kobieta czy mężczyzna staje się wręcz odpychający fizycznie.
Zacytuję moje słowa
Jak widzisz napisałem, że może mieć więcej ciałka ale bez przesady, tutaj dużo zależy od budowy ciała i wzrostu kiedy nadwaga zaczyna być odpychająca(u jednej będzie to 5 a u drugiej 10 kg). Chorobliwa otyłość dla mnie oznacza problemy zdrowotne w przyszłości. Skreślam takie kobiety na starcie.
Vs moje słowa.
Czy ja się niejasno wyraziłem? Wolę niewypacykowane kobiety bez tony makijażu, taki był sens tego zdania, pogrubiłem co by rozwiać niejasności.
Tu nie chodziło o przerzucanie się tym kto ma ciężej a o genezę pewnego zjawiska. W to co piszesz wierzysz czy mnie wkręcasz? Czytasz co autor strony opisuje ze zrozumieniem? Odpowiedz sobie na pytanie dlaczego 99% prostytutek to kobiety i to nie koniecznie najpiękniejsze a często nawet bardzo brzydkie, dojdziesz do logicznego wniosku, ze to co napisałaś to nie do końca chyba prawda.
Z tym różnie bywa, często kobieta gdy spełni swoje cele (ślub, dziecko) nagle traci popęd. Facet schodzi na 3 plan, liczy się tylko dziecko. Pytanie co w takiej sytuacji skoro wcześniej było ok? Jak to rozpoznać, kiedy nie było żadnych oznak alarmujących wcześniej?
Akurat w pracy to w cale nie pomaga, przeszkadza wręcz ale to moje zdanie.
Bycie modelką/modelem to oprócz buzi też ciężka fizyczna praca, nie każda/każdy ma ku temu predyspozycje i nie wszyscy o tym marzą 🙂
Dokładnie tak, więc znam już Twoje podejście, nie umówisz się z otyłą dziewczyną, jest to dla Ciebie wręcz odpychające, rozumiem
Wiesz, dziewczyny z prawidłowym BMI też borykaj a się z wieloma chorobami, i to nie jest wyznacznik. Jednak w Twoim przypadku jest taka niechęć, że automatycznie kojarzysz otyłość z chorobą.
Wierzę.
Dlaczego sugerujesz, że kobiety to prostytutki, przecież to jest znikomy procent wszystkich kobiet. A prostytucja to praca nie przyjemność. A już i z tym zaraz nie będzie problemu
Prostytutki są wściekłe.
Nawet jest tryb nieśmiałości, czy gwałtu.
Kolejny mężczyzna porównuje kobiety do prostytutek, weźcie się ogarnijcie, przecież przeciętne dziewczyny nie są prostytutkami. No chyba, że macie takie podejście, że każda kobieta to potencjalna prostytutka tylko trzeba jej zaproponować odpowiednią stawkę.
Super to wyjaśnił RedPillerPL w jednym z komentarzy, i tam też pokazał, że można się uzupełniać i mężczyznom spada libido.
A dla mężczyzn najlepszym rozwiązaniem to zająć się dzieckiem, i jak już minie baby boom zająć się sobą nawzajem, do tego dochodzi połóg (indywidualne w każdym przypadku) itp.
Powiedz to facetowi pracującemu po 15h na budowie, fajna racjonalizacja. Oj jak ciężko być modelką oj oj, chętnych mają dużo nie bez powodu są castingi, na które przychodzi sporo osób. 🙂
Ale, przecież otyłość=schorzenia różnego typu. Chociażby cukrzyca, nadciśnienie, choroby wieńcowe, uszkadzające się stawy kolanowe itd. Wynika to w 99% ze złej diety i lenistwa, które dla mnie dyskwalifikuje osoby do związku. Jeżeli dla ciebie kobieta ważąca 100+ kilogramów jest zdrowa to ja nie mam więcej pytań.
Czytanie ze zrozumieniem jest z tego co pamiętam w podstawówce. 🙂
Napisałem, że większość prostytutek to kobiety(co jest prawdą wejdź na pierwszy lepszy portal z takimi usługami) a nie, że wszystkie kobiety to prostytutki. Istnieje taki zawód ile ich jest w stosunku do całej populacji kobiet? Nie wiem i nie o tym pisałem, nie przeinaczaj mojej wypowiedzi. Znowu rozmywasz temat na swoich wydumanych tezach, o których ja nawet nie wspomniałem.
Sama się ogarnij i zacznij czytać ze zrozumieniem i nie przeinaczaj wypowiedzi. Gdzie napisałem, że kobiety to prostytutki? konkretny CYTAT proszę. Znowu dopowiadasz sobie swoje tezy i się nimi bulwersujesz.
„Macie” to znaczy kto? Rozmawiasz ze mną aktualnie. Gdzie napisałem to o czym mówisz? Autor bloga nigdy czegoś takiego nie powiedział z tego co pamiętam.
Niemowlakiem powinna zajmować się głównie matka, facet się do tego słabo nadaje. Oczywiście powinien wspomagać partnerkę w miarę możliwości. Rozumiem, że kobieta musi dojść do siebie po porodzie. Ile trwa to „baby boom”? Rok? Pięć lat? Co w tym czasie z libido? Mężczyzna może się masturbować?
No ale Ty je porównałeś do osób z ulicy, nie do pracowników z budowy. Tak jest to ciężki zawód, gdzie w większości przypadków trzeba się niestosownie zachowywać aby coś osiągnąć, być rozwiązłym itp. albo się dostosujesz albo nie istniejesz.
Jeżeli mężczyzna z jakiegoś powodu nie ma predyspozycji na pracę w innym zawodzie modela, lekarza, prawnika, pracownika naukowego pracuję fizycznie na budowie.
No i co chcesz mi powiedzieć, że zostanie aktorem np. teatru jest mniej wymagające niż bycie pracownikiem na budowie? Że aktorzy to mają swoje rólki i przychodzi im to z łatwością, a praca modeli to jak zabawa i tylko castingi? Castingi to nie praca, to szukanie tej pracy.
To samo dotyka kobiet/mężczyzn z prawidłowym BMI. Nie chodzi o mnie co ja tam sobie myślę, 😉 a o Twoje wypowiedzi. Dyskwalifikujesz kobiety ze względu na wygląd zewnętrzny, to już wiem.
Czytam, i ponownie zastanawia mnie akurat skąd ten przykład. Takie porównanie. Przecież seks z prostytutką to praca fizyczna tej dziewczyny, nie jej przyjemność. Jak myślisz kto ma cięższą pracę fizyczną godnie zarabiający mężczyzna na budowie, który po przyjściu do domu może swojemu synowi spojrzeć w oczy, czy kobieta pracująca ciałem jako prostytutka, która ma córkę z ojcem nn?
Nie mówiłam o autorze bloga, nie takiego przykładu, przynajmniej nie w rozmowie ze mną.
Chodzi mi o podanie tego konkretnego przykładu prostytutek w kontekście seksu z kobietami.
Seks w związku/małżeństwie jest przyjemnością, i chyba o czymś takim rozmawiamy?
A przykład że kobieta zarabia seksem i ma przez to do niego dostęp nie jest na miejscu. Bo by znaczyło, że każda kobieta może zwyczajnie zacząć zarabiać jako prostytutka i będzie miała łatwy dostęp do seksu, znaczy się do klientów. A przecież nie o takie zbliżenia chodzi.
Oczywiście, że się nadaje, wielu ojców zamiennie opiekuje się niemowlakami, przez to opada im testosteron i mają mniejszą ochotę na seks (właśnie o tym pisał RedPillerPL), nie że całkiem ale mniejszą i jest mniejsza presja na kobietę, która biologicznie skupia się na niemowlaku (przez to mężczyzna mniej się „meczy” i nie czuje się odrzucony). Dzięki takiej pomocy ojca, kobieta jest mniej skupiona na niemowlaku i więcej dostrzega potrzeby mężczyzny, no ale warto o tym rozmawiać bo to chyba w każdym związku zależy od partnerów. A jeżeli sama zajmuje się potomkiem to nie dość, że biologicznie dostosowuje się tylko na potrzeby tego niemowlaka to tak ją on całkowicie zajmuje, że nie dostrzega mężczyzny, który stoi obok.
Mężczyzna w ogóle nie może się masturbować, kobieta też nie, bo to zakłóca ich seksualność, która powinna być ukierunkowana na siebie. Mężczyźni pragną coraz więcej (chyba), kobietom całkiem opada libido bo się rozładowują same, więc po co im współżycie.
A ile trwa baby boom nie wiem, może do zakończenia karmienia piersią a to w zależności od matki i dziecka.
Ja tylko napisałem, że z wyglądu raczej nie są przeciętni (zazwyczaj). To ty zaczęłaś jakieś dywagacje o ciężkiej pracy. Na tym zakończmy.
Każdy to robi, choćby nie wiem jak się zapierał. Kwestia „ostrości” tych kryteriów.
Jakie porównanie? Podałem ci FAKT na poparcie moich słów, że kobiety nie mają ciężej o sam seks a nie żadne porównanie. Gdybym napisał, że niebo jest niebieskie to też byś się zastanawiała?
To przecież jej świadomy wybór. Kto jej broni pracować jako sprzątaczka albo kasjerka? Może też pracować na budowie i patrzeć synom w oczy z dumą. 🙂 No tak one takie biedne i pewnie to wina tych samców bo ciągle chcą seksu.
Z resztą jakie to ma znaczenie w temacie tamtej rozmowy? Mówisz, że chcesz się nauczyć rozmawiać logicznie i nie manipulować ale ja nie widzę aby cokolwiek się zmieniało w tej kwestii. Takie zwykłe gadanie dla gadania.
Napisałem o samym seksie a nie seksie w małżeństwie, znowu dopowiadasz sobie coś i rozmawiasz sama ze sobą.
Ale przecież ja pisałem o SAMYM SEKSIE, skaczesz po tematach. Jest to jak najbardziej na miejscu, ponieważ potwierdza to co napisałem. Gdybyśmy mieli taki sam dostęp do seksu to nie byłyby potrzebne prostytutki albo byłaby ich zbliżona ilość po obu stronach a tak nie jest. Czyż nie?
Przypomnę ci bo widzę, ze masz kiepską pamięć.
Było to w kontekście tego, że samego seksu, bez związku i zaangażowania kobieta może mieć pod dostatkiem o ile jest chętna i dlatego nie ma on dla was takiego znaczenia. A ty piszesz, ze też nie macie łatwo o seks, co jest bzdurą bo zaraz piszesz.
Czym potwierdzasz to co napisałem wcześniej. Gadał dziad do obrazu…
heh 🙂
Strasznie męczy mnie tłumaczenie się z wszystkiego i twoje skakanie po tematach. Chyba sobie odpuszczę dalsze pisanie.
Jak uważasz,
Nie każdy,
A ja mówię, że Twój przykład z prostytutkami jest błędny bo to nie przyjemność a praca, i nijak się ma do przeciętnych dziewczyn.
A o niebie to zależy czy jest noc, czy dzień 😉
No właśnie, jakie?
Jak ma się ten przykład, dziewczyną która szuka mężczyzny do stałego związku i założenia rodziny?
Weź mi wytłumacz, bo moje tłumaczenia są
No dobra przyznaję się nie znam się na samym seksie.
A po co uprawiać seks bez relacji dwóch osób, bez związku/małżeństwa?
Jakieś uzależnienie, czy coś?
Bo to jest proste, ja piszę o relacji dwóch osób, a Ty o czym? Czy mężczyźni nie potrafią panować nad swoim popędem seksualnym?
Wiem, zwłaszcza męczące jest zrozumienie ostatniego zdania o masturbacji.
Uzależnienie jest męczące a zakładam, że mężczyźni bez tego rozładowania napięcia pełnego tygodnia (całych 168h) nie dadzą razy wytrzymać.
Ciężko rozmawiać z tobą na argumenty logiczne. Posłużę się retoryką w twoim wykonaniu może da ci to do myślenia.
Poniżej wplecione manipulację będą zamierzone i celowe, przepraszam autora strony i czytelników.
Kobieta to stworzenie, które najskuteczniej oszukuje sama siebie.
To nie był przykład a fakt na potwierdzenie tego o czym pisałem.
Napisałem przecież, że kobieta będzie wykorzystywać faceta w sposób inny niż seksualny i to wynika z naszej biologii co zanegowałaś a później potwierdziłaś o czym napiszę dalej.
Dlaczego tak emocjonalnie zareagowałaś na wspomnienie prostytucji? Czy ma to z tobą coś wspólnego?
Po co? To już zależy od konkretnego przypadku, musiałabyś się zapytać osób robiących takie rzeczy.
Po co uprawiać seks w celu otrzymania określonej rzeczy/czynności ze strony faceta na przykład podpisania aktu małżeństwa? Czy wymiana seks za coś to nie jest prostytucja?
Jak już wcześniej wspomniałem ja pisałem o przedmiotowym traktowaniu faceta, które rzadko jest ukierunkowane na zaspokojenie seksualne. powód podałem na co ty mi piszesz taki kwiatek.
Po czym odwracasz kota ogonem i piszesz coś takiego.
Co jest potwierdzeniem moich słów z wcześniej. Typowo kobiece lawirowanie i zaprzeczanie samej sobie.
O czym piszę? Jakbyś czytała ze zrozumieniem i wyciągała logiczne nie emocjonalne wnioski wiedziałabyś o czym piszę.
Kuleje to u ciebie udowadniasz to po raz kolejny.
Gdzie napisałem, że nie rozumiem? Zapytałem o twoje zdanie, powiedziałaś co o tym myślisz, zrozumiałem. Po co ten komentarz? Co on miał na celu? Miałem odpowiedzieć czy się masturbuje? Podniecają cie takie internetowe męskie wyznania?
Ty siebie uważasz za empatyczną i współczującą mężczyznom? Tym wpisem pokazujesz ile w tobie pogardy i niezrozumienia męskiej natury. To twoje gadanie o tym wspieraniu nas i próbie zrozumienia to tylko maska, którą już nie raz w emocjach ściągnęłaś.
Źle zakładasz, piszesz o wszystkich mężczyznach a są tacy, którzy odstawiają masturbację na miesiące a nawet lata często.
Jak już wcześniej powiedziałem, kobieta pod tym względem mężczyzny nigdy nie zrozumie i sama to potwierdzasz na swoim przykładzie.
P.S.
Dalej czekam na cytat, gdzie napisałem, że wszystkie kobiety to prostytutki. Jednak PiratRandkowy z tym 8 przykazaniem chyba miał rację. 🙂
Pewnie, że nie każdy,
Ludzie się wiążą z osobami niepełnosprawnymi, na wózkach, z deformacjami. To myślisz, że takie osoby oszukują same siebie?
Pisałeś o seksie, nie o zarabianiu na nim, są męskie prostytutki, mężczyźni mogą tak zarabiać tzw. Panowie do towarzystwa i co mam mówić że macie łatwy dostęp do seksu bo coś takiego jest? Pewnie, że nie.
Nie rozumiemy się, dla Ciebie seks to seks, dla mnie to składowa relacji dwóch osób (kobiety i mężczyzny).
No tak Miłość, oddanie, bliskość do dla Ciebie profity, których oczekuje kobieta w związku/małżeństwie. A jeszcze dorzuć do tego szacunek 🙂
Wiesz są kobiety, które tego nie oczekują traktując mężczyzn jak „mięso”, tego oczekujesz? Abyś był potraktowany jak przedmiot do zaspokojenia czyjegoś pożądania, a czy to będziesz Ty czy inny mężczyzna to bez znaczenia bo liczy się tylko chwila osiągniecia orgazmu?
Bo to mnie irytuje, prostytucja to nie jest właściwa forma współżycia z mężczyzną.
Mężczyzn w pierwszej kolejności należy szanować, kochać i wynikiem tego jest współżycie (nie na odwrót).
Sama zarabiam inaczej na życie.
No właśnie po co? Przecież warto szanować siebie samego i swoją seksualność.
Małżeństwo to nie tylko współżycie, to jest jedna ze składowych relacji dwóch osób.
Właśnie jest i potwierdzasz to o czym pisałam, według tego co piszesz „każda” kobieta to prostytutka. Chce ślubu – prostytutka.
A po ślubie to jak będzie chciała aby mąż wyniósł śmieci to seks powinien być po czy przed tą czynnością? 🙂
A ja Ci piszę, że nie można nikogo traktować przedmiotowo ani mężczyzn/ ani kobiet.
I nie dopuszczam takiego zachowania nawet jeżeli ktoś bardzo czegoś pragnie to nie wbrew zasadom, jakiegoś kodeksu moralności itp.
Nie martw się kobiety też nie potrafią panować nad sobą, więc jest wiele kobiet, które myślą tak jak Ty i zdradzają swoich stałych partnerów. Własna przyjemność na pierwszym miejscu. Takiej kobiety szukasz?
Bo zakończyłeś przed tym zdaniem, to zgadzasz się z tym co wcześniej pisałam? Masturbacja prowadzi do silnego uzależnienia, zresztą każdy to wie. Czy chcesz mi powiedzieć, że jesteś uzależniony? Jak uważasz, myślisz, że to coś pomoże? Pogadać zawsze można. 🙂 Warto z tym powalczyć, fajna sprawa być wolnym od przymusu zaspokajania się w taki sposób. Jak z każdym uzależnieniem wyjście nie jest to łatwe, i to długotrwały proces.
Pewnie, ze jestem empatyczna i współczująca. W tym przypadku też, to że poruszam trudne zagadnienie nie oznacza, że nie wiem jakie to jest trudne. 7 dni, to podstawa przy wyjściu z uzależnienia. Potem można zrobić dłuższe przerwy, z jakiegoś powodu 7 dni bez danej używki w tym wypadku masturbacji jest kluczowe.
Wiem, i ich szanuję, i to powinni być wszyscy mężczyźni a nie wyjątki od reguły.
Powiedź to seksoholiczce, która nie może zerwać z nałogiem. I przedmiotowo traktuje mężczyzn, których wykorzystuje, nie mówiąc o stałym partnerze, którego bezgranicznie kocha.
Proszę bardzo, opowiedz mi na to pytanie:
Tak czy nie?
Znasz sprawę z żoną Stephena Hawkinga? Warto się zapoznać.
Mi chodziło o dysproporcje w ilości zapotrzebowania na takie usługi i z czego to wynika.
Albo mówimy o seksie albo o związku zdecyduj się o czym mówisz. Gdybyś napisała w pierwszym swoim stwierdzeniu „mamy ciężko o związek” to bym tego nie zanegował bo to prawda. To, że macie dużo chętnych na seks bez zobowiązań nie znaczy, że to akurat jest potrzebne kobiecie.
Jeżeli kobieta mówi wprost albo ślub albo seksu nie będzie to jak to inaczej odebrać? Nie każdy jest katolikiem a ty wszystko oceniasz poprzez swoje egoistyczne „ja”. Moje spojrzenie jest bardziej ogólne i dopuszcza wiele zmiennych.
Gdzie napisałem, że traktuje kobiety przedmiotowo? Ja opisałem tylko pewne zjawisko jako bezstronny obserwator. I starałem się zachować logiczny ciąg wypowiedzi co próbujesz ciągle zmieszać ze swoimi wymyślonymi tezami, których nie napisałem. Zaraz powiesz, że na pewno zdradzam swoje kobiety i jestem świnią/przemocowcem/uwodzicielem i strach myśleć co jeszcze.
To, że kobiety nie umieją nad sobą panować to ja wiem nie musisz mnie uświadamiać. :>
Co to znaczy, że kobiety myślą tak jak ja? Gdzie napisałem, że zdrada jest dobra albo, że sam zdradzam? Jak opisuje coś z boku to nie oznacza, że biorę w tym udział.
Może za posiłkuj się cytatem i mi to wyjaśnij bo ja nigdzie takiej intencji nie miałem.
Niektóre wychodzą z założenie, że seks tylko przy wypłacie. Oczywiście z mężem bo z kochankiem może codziennie.
Zgadzam się, że to uzależnienie nie jest korzystne ale rozumiem facetów, którzy nie mają jak zaspokoić inaczej swoich potrzeb. Żadna kobieta ich nie chce a na prostytutki też nie chcą chodzić. Mi jest ich żal po prostu, często są to bardzo nieszczęśliwi ludzie.
Nie wiem skąd taki daleko idący wniosek? Czy gdzieś o tym napisałem?
Ja to odebrałem inaczej ale może to moje subiektywne odczucie.
Pozwól, że sami zdecydujemy jacy powinniśmy być, z każdej strony słyszymy „mężczyzna powinien”, „mężczyzna musi”. 🙂
Kocha męża i jednocześnie puszcza się z innymi? Żadnej miłości tam na pewno nie ma, jeszcze dodałaś „bezgranicznie” no proszę cię nie pisz takich rzeczy bo ktoś w to uwierzy jeszcze.
Seks za określone dobra (może to być nawet akt małżeński czemu nie?) to prostytucja, chyba to wiesz ale jaki to ma związek z tym, że każda jest prostytutką? Czy wszystkie kobiety oczekują za seks określonych rzeczy? Ja osobiście żadnej takiej nie spotkałem a na pewno nie poznałem na tyle, żeby to stwierdzić, więc nie mogę tak powiedzieć.
Zakładam, że znowu oceniasz wszystko przez pryzmat siebie i swojego katolicyzmu a ja od początku nie pisałem o tobie tylko o ogóle społeczeństwa.
Nie mieszaj tu wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej z powodów religijnych bo jest to sytuacja w której oboje podejmują taką decyzję i się tego trzymają.
Pytasz o pierwszą czy drugą? A wiesz kto wymyślił jego oprogramowanie do wózka na którym jeździł i mógł w ten sposób porozumiewać się? Chorował na dystrofię mięśniową to choroba dziedziczna, genialny człowiek. Sam przebieg tej choroby jest straszny on miał łagodniejszą formę, niektóre dzieci umierają w wieku kilkunastu, kilkudziesięciu lat. Znam ludzi chorych i ich rodziców. I znam małżeństwa gdzie jedno z nich jest dotknięte tą chorobą. A również znam ludzi, którzy nie mają objawów ale są nosicielami genów, więc duże prawdopodobieństwo, że ich dzieci na to zachorują.
Ok, rozumiem, nie postrzegam tak seksu jako. Ja to wiąże tylko i wyłącznie z tzw. „Miłością”.
Wejdź na wykop i sobie poczytaj, jednak lepiej mieć w domu katoliczkę, w najgorszym przypadku sumienie jej nie pozwoli Ciebie zradzać.
A jesteś świnią/przemocowcem/uwodzicielem i zdradzasz? 😉
Jeżeli tak to udowodnij. 😉
Zakładam, że jeżeli nie potrafiły zapanować nad sobą przy Tobie to i przy innych mężczyznach też tego zrobić nie potrafią. Jak myślisz mylę się?
Ok, przyjęłam, że tak nie myślisz. No to co właściwie myślisz?
Nie wiem, nie widziałam statystyk.
Warto spróbować , zmienia się szeroko pojęta świadomość i postrzeganie świata. 🙂
To jest choroba. Akurat pisałam o skrajnym przypadku. Jednak uzależnienie od seksu jest ogromne może nie w takiej postaci, takim osobom dużo trudniej jest zapanować nad popędem a jeżeli jeszcze dochodzi do tego stres bo np. pracują w korporacji to całkiem ciężko (potem rozwody, zdrady itp. a najbardziej szkoda dzieci).
Jak mam nie mieszać jak statystycznie to w naszym kraju jest strasznie dużo zadeklarowanych katolików 🙂
To podstawa 🙂
A skąd wiesz, że wśród tych Pań nie było zadeklarowanej katoliczki? Sumienie nie pozwoli jej zdradzić? Racjonalizacja załatwi wszystko spokojnie. Zbyt wiele ciekawych opowieść z pielgrzymek do Częstochowy znam, żeby dać się złapać na takie coś. Nie ze mną te numery Bruner! ;p
Może nieścisło się wyraziłem zdaję sobie sprawę, że nie każda panuje nad sobą i tyle dopuszczam, że kobieta może tak samo źle postąpić jak facet.
Dodam jeszcze jedno to, że kobieta umie się powstrzymać ze mną nie znaczy, że będzie umiała z innym. Warto mieć tego świadomość, znam historię gdzie kobieta czekała na seks z narzeczonym do ślubu ale na boku miała innego jakoś to sobie zracjonalizowała widocznie. Nie warto zakładać, że zawsze tak będzie ale warto mieć świadomość jak działa świat.
Wielu sobie chwali tzw „no fap” i ma to uzasadnienie w biologii jak najbardziej.
Tak ale sama wiesz jak wygląda praktyka z tym „wierzę”.
Według spisów kościelnych nawet ja jestem katolikiem i nawet po apostazji dalej byłbym w statystykach jako katolik.
Jeżeli oboje chcą zachować czystość do ślubu to jest inna sytuacja tu zakładamy, że oboje są mocno wierzący i żyją zgodnie z nakazami wiary.
Ja mówię w sytuacji gdy kobieta dojdzie do wniosku, że chce ślubu i zabiera seks w ramach kary, chociaż to może dotyczyć w zasadzie czegokolwiek nawet wynoszenia śmieci, o którym pisałaś. Według mnie wymuszanie na mężczyźnie czegokolwiek w ten sposób jest niedojrzałe i raczej świadczy o braku miłości.
katolicy, 😉
a może pisałam o sobie, kto to wie na ile Was rozumiem a na ile nie 😉
ręce opadają,
Po lekturze Dziewczyny bez tabu na Wykopie muszę przyznać Ci racę, jest duża grupa kobiet, która nie ma zasad 🙁
Tym bardziej warto być świadomym swojej osoby, a by nie paść „ofiarą” takich pań.
A mnie to w cale nie zdziwiło, ja nie uważam kobiet jako ogół za anielskie istoty o jakiejś wyższej niż mężczyźni moralności.
Dziwi natomiast mnie ich głupota i bezmyślność w pisaniu takich rzeczy w internecie pod własnym imieniem i nazwiskiem. Zawsze uważałem kobiety za bardziej rozważne.
Warto być świadomym ludzkiej natury, żeby potem nie zabić się z miłości albo nie zmarnować życia małżeństwem z takim ewenementem.
A mnie to w cale nie zdziwiło, ja nie uważam kobiet jako ogół za anielskie istoty o jakiejś wyższej niż mężczyźni moralności.
Dziwi natomiast mnie ich głupota i bezmyślność w pisaniu takich rzeczy w internecie pod własnym imieniem i nazwiskiem. Zawsze uważałem kobiety za bardziej rozważne.
Rozważne – może jak dojrzeją. I to nie w technicznych sprawach…
Ależ rozważne w ukrywaniu swoich grzeszków nie chodziło o nic innego. Przykład to laska leżąca z kochankiem w łóżku odbierająca telefon od męża i mówiąca mu z przekonaniem, że go kocha. Tutaj wydaję mi się, że zgubiło je poczucie „bycia na plotach” z psiapsiółami. Przecież kobiety w swoim gronie takimi opowieściami się chwalą nierzadko i robiły to wcześniej tylko do facetów to nie docierało.
Mnie takie akcje nie zdziwią sporo widziałem ale i słyszałem od innych. W pewnym momencie patrzy się na to z obojętnością.
Przykład to laska leżąca z kochankiem w łóżku odbierająca telefon od męża i mówiąca mu z przekonaniem, że go kocha.
Jakiś link?
Super tekst. Od 3 lat nie mam w domu telewizora ani radia, ale też nie wchodzę na strony polityczne, nie uczestniczę w żadnych marszach feministek.
Chcę się skupić na partnerze i on to widzi. Dziękuję za ten tekst, który wsparł mnie w tym co robię.
Cała nasza popkultura przeszyta jest kłamstwami o naturze mężczyzn (kobiet zapewne też, ale o naturze mężczyzn wiem, co do natury kobiet musiałbym zgadywać). Także nie wystarczy zrezygnować z kontaktu z oficjalną polityką, by nie doświadczać dalszej indoktrynacji.
Mnóstwo piosenek niesie fałszywy przekaz, że interakcja z kobietą jest jedyną rzeczą, na której mężczyźnie zależy. Podobny przekaz, chociaż bardzo często podany bardziej podstępnie, nie aż tak wprost wyrażony słownie, jest w filmach.
Jakby nawet z tych rozrywek zrezygnować, to poza otrzymywaniem tej propagandy pośrednio, przez znajomych, natrafiamy także na plansze reklamowe w miejscach publicznych. Aby nie być narażonym na ginocentryczną propagandę, trzeba by chyba utracić i wzrok i słuch.
Aby nie być narażonym na ginocentryczną propagandę, trzeba by chyba utracić i wzrok i słuch.
lub w końcu przejrzeć na oczy i zacząć słuchać z uwagą i mieć „świadomość” po co to jest.