95% mężczyzn będzie odrzucanych przez kobiety za wygląd. Era hiperpłytkości i hiperpróżności
Spis treści
- 1 Coraz większa liczba partnerów seksualnych kobiet. Coraz bardziej samotni i wykluczeni mężczyźni. Skromna procentowo grupa bardzo przystojnych mężczyzn ma największe liczby partnerek seksualnych w historii
- 2 Większość mężczyzn będzie w ciemnej dupie. Wyglądem kobietom nie pasują, zasobami w dobie równości płci imponować już nie mogą – są zbędni (oprócz płacenia podatków)
- 3 A jakby tak być człowiekiem pozytywnym? Doceniać, zauważać, komplementować i skupiać się na zaletach? Jeśli kobiety nie umieją, to mężczyźni mogą się tego nauczyć. Tak, bycia takimi wobec innych mężczyzn również
- 4 Mężczyzna musi być sławnym, bogatym i bardzo przystojnym, by zostać zauważonym. Kobieta wystarczy, że się nie zapuści
- 5 Natura kobiet. Zmieniona, wyparta, ujawniona? Co się dzieje?
- 6 Wpisy powiązane:
Mężczyzna powinien być ciut ładniejszy od diabła? Nie te czasy! W erze hiperpłytkości i hiperpróżności jest zupełnie na odwrót. Kobiety nie mają zamiaru tolerować mężczyzn poniżej pułapu atrakcyjności, który jest niemożliwy do osiągnięcia dla większości mężczyzn. Książę z bajki jest żądaniem! Nierealnym tak samo, jak te bajki, w które wierzą, ale takie żądanie stało się powszechne.
Jest to efekt przechodzenia ze skrajności w skrajność typowej dla niedojrzałego społeczeństwa. Społeczeństwa, które zapomina o wartościach, dzięki którym nastąpił tak duży postęp. Aktualnie to najbardziej próżne i puste jednostki mogą wieść największy prym, bo niczego wielkiego się już od nich nie wymaga oprócz atrakcyjności fizycznej, czy też umiejętności wywołania szumu wokół siebie. I dlatego nie tylko na tym bazują, opierają swoją samoocenę, ale też żądają, by płeć przeciwna, a więc mężczyźni, oferowali takie same puste, ale i niemożliwe do zaoferowania wartości. Bo mężczyźni nigdy nie będą tak samo fizycznie atrakcyjni. Mężczyźni nigdy nie będą płcią piękną. To nie są atrybuty mężczyzny. Mogą być co najwyżej miłym dodatkiem. Będą rzadkością. Zawsze. Ale głupi ten i ta, którzy sądzą, że na atrakcyjności fizycznej buduje się jakiekolwiek dobre więzi, związki. Nie od tej cechy zależy jakość wspólnego życia i zrozumienia, co staje się wiedzą zaskakującą dla wielu.
I nawet jak kobiety narzekają na zniewieścienie mężczyzn (które same promują m.in tym wybieraniem mężczyzn po perfekcyjnym wyglądzie, lub robią sobie z nich uległe, pantofelskie „żonki” w związkach), to niegdyś męski mężczyzna to był przecież brzydki mężczyzna. Przystojnym z kolei nazywało się mężczyznę czystego, schludnie ubranego (nie, nie w najnowsze garniaczki od Armaniego mające zaprezentować bogactwo), a do tego wyższego od kobiety. Starczyło być wyższym o 5cm. I basta. Dziś to przekracza wszelkie granice, bo dziś trzeba być niższym o te 5cm, ale od najwyższych ludzi świata. Wszystko jest zupełnie odwrócone. Mężczyzna, ten statystyczny, jest traktowany jak podczłowiek, zaczyna przepraszać, że żyje, a statystyczna kobieta chce być traktowana jak bogini.
I nie. To, że kobieta nadal narzeka na swój los, nie oznacza, że ma gorzej niż ma większość mężczyzn, którym nie za bardzo pozwala się na narzekanie. Nie dopuszcza się żadnej innej prawdy, niż „to kobiety mają najgorzej i zawsze miały”. Finito.
Coraz większa liczba partnerów seksualnych kobiet. Coraz bardziej samotni i wykluczeni mężczyźni. Skromna procentowo grupa bardzo przystojnych mężczyzn ma największe liczby partnerek seksualnych w historii
Kobiety od wieków nie dobierały mężczyzn w wielkim stopniu na podstawie ich atrakcyjności fizycznej. Ba, same chciały uchodzić za płeć mniej płytką, mniej prymitywną, mniej sztuczną, a bardziej stawiającą na uczucia wyższe, dobroć, a więc na pożądanie dobrego charakteru, intelektu, uczynności, dobrego serca, zapewnienia bezpieczeństwa, stabilizacji, zaufania, spokoju i możności założenia dobrej, kochającej się rodziny.
Niektórzy mówią, że był to wynik straszliwego patriarchalnego systemu gnębiącego kobiety, przez którego musiały być dobrymi i wartościowymi ludźmi, ale też dobierać do związków takich samych mężczyzn! To przecież OPRESJA!
Dziś? Gdy panuje matriarchat? Nic bardziej mylnego. Drugą skrajnością tego wahadła jest przesadna wybredność i odrzucanie za sam wygląd bardzo znaczącej ilości mężczyzn. Dziś, by być akceptowalnym dla kobiet z wyglądu należy mieć cechy, które posiada może kilkanaście procent mężczyzn (np. mieć praktycznie twarz modela, lub wzrost który osiąga jedynie kilka % ludzkości).
Kobiety same już powtarzają, że większość mężczyzn im się kompletnie nie podoba i tak naprawdę wystarczy jedna nieidealna cecha, by takiego mężczyznę odrzucić, a nawet nim wzgardzić. Nie chcą mieć z nimi niczego do czynienia – tym bardziej jak słyszą jaką jesteśmy złą płcią od feministek. Odgórnie wpajane przekonania nie pozwalają im uwierzyć, że jest zupełnie inaczej. Nie pozwalają otworzyć się na prawdę.
Takie kobiety potrafią spojrzeć na ciut nieidealne zdjęcie w ich mniemaniu i uważają, że już znają dogłębnie mężczyznę, którego widzą. Już wiedzą kim jest, jakie ma poglądy, doświadczenia i jaka rysuje się przed nim przyszłość. Wiedzą wszystko, choć nie wiedzą niczego.
Same powtarzają czy to w szkołach, pracy, czy na „clubbingu” gdzie odprawiają taniec godowy, spacerując przez miasto, czy oglądając zdjęcia mężczyzn w internecie – nie ma takich mężczyzn, by kobiety mogły powiedzieć: „tak, ten jest w porządku, ten jest apetyczny, a z tym bym się umówiła”. Oj nie. Teraz jest era przesuwania palcem po telefonie w lewo z zawrotną prędkością (dla nieświadomych: w ten sposób odrzuca się profile na Tinderze)…
…szczycenia się rozwiązłością…
A jakby policzyć z iloma mężczyznami się całowały, ho…
Od momentu wynalezienia przez mężczyzn antykoncepcji, ale i wprowadzenia zapomóg socjalnych dla samotnych matek, kobiety nie muszą się już martwić z jak bardzo zepsutym mężczyzną sypiają i jak bardzo zepsute są same. Dlatego też rośnie liczba partnerów seksualnych kobiet, a co wpływa na niestabilność samych związków i częste rozstania – z byle powodu, bez uczenia się minimum wytrwałości. Nie ma tam „starań” o których tak wiele się słyszy (i na tym etapie to pozostaje). Oczywiście patrzmy na te liczby z dużym dystansem, ponieważ kobiety zazwyczaj zaniżają swój przebieg. Tym bardziej w krajach uznawane za konserwatywne, gdzie króluje chęć, by nawet bezpruderyjna kobieta była uważana za pruderyjną. Polki nie są zbyt wysoko w rankingu, ale nie oznacza to, że podawane przez nie liczby w pełni oddają ich wszelkie doświadczenia seksualne i, że pokolenie które teraz wchodzi w dorosłość, czy nawet jest nastolatkami już nie nabija sobie liczb partnerów, które mają sfeminizowane kraje.
Zmiana dotyczy też mężczyzn:
Efektem jest rosnąca liczba tzw. inceli. Mężczyzn zupełnie wykluczonych przez kobiety, które skupiają się na nieudolnym uwodzeniu mężczyzn z top 20%. Z samej zasady nie jest możliwym, by tak mała garstka mężczyzn mogła związać się monogamicznie z 80% kobiet. Większość kobiet przegra w tej walce… a przy okazji wykluczeni przez nie mężczyźni.
Co więcej się dzieje? Kobiety zakładają konta np. na onlyfans, by sprzedawać swoje nagie fotki i filmy. Robią to już od wieku nastoletniego (ew. robią to na sex kamerkach), czy robią takie akrobacje:
I ciągnie się za nimi ten czas pustego balowania w wieku studenckim, który przedłużył okres dojrzewania, wspinania się towarzysko na krzywdzie, czy poniżaniu drugiego, na tym spłycaniu relacji i… na końcu wcale nie lądują na cztery łapy, bo przecież efektem jest plaga depresji, agresja, anoreksje i bulimie, rozbite rodziny, rodziny skupione na wszystkim innym, tylko nie budowaniu więzi. Pseudomiłości, nietrwałe i zdystansowane, bo zbudowane na podstawie płytkich cech jak właśnie wyglądzie, zasobach materialnych, czy statusie społecznym.
A przecież za fałszem miłosnym w rodzinie, przedmiotowym siebie traktowaniem, obłudą, tajemnicami, niewyrażonymi, ukrytymi intencjami i udawaniem kryje się niebezpieczny narcyzm i neurotyzm, krzywda dla dzieci na całe życie…
Są też sztuczne związki zawiązywane chyba tylko po to, by wrzucać sztuczne fotki na instagrama i fb, pokazujące sztuczne emocje, sztuczne stany, sztuczne poglądy i sztuczne zażyłości.
Zepsucie jest, brak moralności jest, szum jest, chwalenie się czymś co kiedyś było wstydem – JEST. Mówiłem, wszystko na opak. Ze skrajności w skrajność.
(link trzeba obejrzeć w youtube)
Większość mężczyzn będzie w ciemnej dupie. Wyglądem kobietom nie pasują, zasobami w dobie równości płci imponować już nie mogą – są zbędni (oprócz płacenia podatków)
Nauczyciel uwodzenia uważa, że jest mniej niż przeciętnie atrakcyjny. Jeśli on jest poniżej przeciętnej, czyli poniżej 5/10 to już nie 80% mężczyzn nie podoba się kobietom (Zasada Pareto; mocno upraszczając jest to wymaganie mężczyzny minimum 8/10, nawet jak samą się jest 2/10), a 95% z nich. A będzie tylko gorzej.
Kobiety stają się coraz wybredniejsze i coraz bardziej negatywnie nastawione do mężczyzn. Lubują się coraz bardziej w wyszukiwaniu takich detali, by mężczyznę odrzucić. Wystarczy mała wada. Wystarczy małe odstępstwo od ideału. Wystarczy mały szczególik niepasujący do całości. Wystarczy nieodpowiednie tło zdjęcia. Nieodpowiednie zajęcie wykonywane na zdjęciu, ukazujące zbyt niski status, lub majętność. Wystarczą nieodpowiednie przedmioty na zdjęciu. Zawsze jest się do czego takiej kobiecie doczepić i wyrazić swoje niezadowolenie, naburmuszenie i teatralnie obwieścić, że „to nie to”. I, że nie da się tego zmienić, że mężczyzna jest jaki jest i taki będzie, jak ona go widzi na zdjęciu – wiecznie niedorastający do jej poziomu. I takie odczucia może mieć już niedługo 95% mężczyzn. Pozostałe 5% jest akceptowana z wyglądu, ale spokojnie – przechodzi dalszą, równie surową selekcję na podstawie kolejnych, nierealistycznych wymagań.
Przyczyn tego jest wiele. Poruszałem je nie raz na blogu w osobnych tekstach. Jest to:
- Hipergamia wywindowana do niesamowitych poziomów, nieznanych wcześniej ludzkości
- Jest to wspomniana narcystyczna, płytka kultura oparta na próżności, obłudzie, sztuczności i docenianiu głównie walorów wizualnych
- Internet. Kobiety urzędujące w nim mają się za wybitnie atrakcyjne, gdy wcale takie nie są. Wzmocniły to media społecznościowe, portale randkowe, filtry upiększające, przyzwolenie na oszustwo makijażowe. Nadwyżka populacyjna mężczyzn w młodym wieku jest zdesperowana i wielbi naprawdę przeciętne, bardziej wadliwe od nich kobiety.Poniżej można zobaczyć jak kobieta może oszukać genetykę i na podstawie błędnych przesłanek atrakcyjności/seksualności zdobyć mężczyznę, czy nawet się rozmnożyć. Mężczyźni nie mają tak dużych i skutecznych możliwości oszukiwania kobiet (jak to w ogóle brzmi?). Ona nawet biodra i wcięcie w talii zmodyfikowała sobie operacjami.
Tutaj więcej info o niej (ciekawe skąd miała na to pieniądze? czyżby od mężczyzn? #piekłokobiet).
–
- Jest to uprzywilejowanie kobiet budujące ich roszczeniowość, niski próg tolerancji, egoizm i konfliktowość
- Szalejący, coraz bardziej radykalny feminizm wpływający na społeczeństwo, prawo i relacje, a który też spowodował, że pojawiło się zjawisko inceli, mniejszości wykluczonej seksualnie, a co za tym idzie także ze związków z kobietami. Ten sam feminizm uznał, że każdy jego przeciwnik to mizogin, ktoś kto nienawidzi wszystkich kobiet co do joty, więc i jego należy wykluczyć
- Jest to rewolucja seksualna, która spowodowała rozwiązłość kobiet, oraz małej grupy bardzo atrakcyjnych mężczyzn
- Jest to akceptowana coraz szerzej nienawiść do białego, heteroseksualnego mężczyzny. A już na pewno, gdy nie wielbi on feminizmu, lewicy i gdy choć leciutko nadepnie na odcisk toksycznym kobietom mówiąc o nich prawdę i tylko prawdę
- Jest to też idiokracja. Po jakby rosnącej fali świadomości kilka lat wcześniej u ludzi następuje teraz regres. Pokolenia są coraz głupsze, coraz bardziej prymitywne, wyrażają się w coraz bardziej prosty, lub nawet prostacki sposób, nie chcą słuchać nikogo i niczego. Chcą jedynie potakiwania. Kobiety w tym jakby królują obrażając się łatwo o posiadanie innego zdania, czy poglądów. Są też przeświadczone o swojej mądrości, ale i moralności, gdy jest zupełnie inaczej. Wszak choćby na topie instagrama króluje dziewczyna, która jest znana z wciągania narkotyków, uprawiania seksu oralnego na publicznej kamerce, bijatyk. Oglądalność ma Hotel z Raju, gdzie każdy z każdym musi uprawiać seks, a rozmowy tych osób wydają się gadaniną patologicznych baranów. Dużą popularność mają też ludzie krzyczący, że aborcja na życzenie jest okej, że będą zabijać płody dla zabawy. Są też przecież prostytutki, które zwą się sex workerkami, by pokazać ten zawód bardziej moralnym, niż jest. Niestety te kobiety zamiast iść na terapie wcześniej, bo mają wielkie problemy, to szukają ukojenia w tym zawodzie. Są też przecież ruchy akceptacji niezdrowej otyłości, ale oczywiście tylko u kobiet. Są też wspomniane feministki, które uczą kobiet agresji, złego nastawienia do mężczyzn, braku zaufania do nich i gówniarskiego zrzucania winy za wszystko co złe na nich. Wszystko co najgorsze miałoby być dziś promowane w taki sposób, by uznać to za wielką, dobrą, zdrową wartość. I mówię, w tym królują kobiety. Są głośne. Albo dają się manipulować toksycznym środowiskom. To i to jest jednak złe.
Jeśli ktoś dotarł do tego momentu to niech sobie jeszcze zobaczy ten challenge młodych ludzi. Lizanie sedesu dla lajków.
A jakby tak być człowiekiem pozytywnym? Doceniać, zauważać, komplementować i skupiać się na zaletach? Jeśli kobiety nie umieją, to mężczyźni mogą się tego nauczyć. Tak, bycia takimi wobec innych mężczyzn również
A co gdyby spróbować obiektywnie ocenić tego nauczyciela uwodzenia? Co gdyby nie być marudnym wujem? Jedziemy.
Przeciętny Polak nie ma tak gęstej, ciemnej brody. W tym nagraniu wygląda jak broda południowca. Hiszpanie czy inni śniadzi mężczyźni bardzo często kobietom się podobają. Sporo Polaków ma menelską brodę, przez którą wyglądają na bardziej brudnych, starych, a często i nie mają jej wcale.
Ten człowiek ma proste rysy twarzy, symetryczne, co nie jest typowe. Symetria jest związana jednak z atrakcyjnością u mężczyzn. Tylko u kobiet nie jest problemem (a wyrównują sobie ją makijażem, fryzurami, czyli sztucznym podnoszeniem swojej wartości genetycznej – czego przecież w genach nie przekażą). Nie wygląda on jak „janusz”, inna cebula, czy inny ziemniak, jak to się mówi często. Nie ma cofniętego podbródka. Nie jest otyły (ewentualnie był przed popracowaniem nad sobą). Jego czaszka jest też symetryczna przez co nie wygląda źle w łysinie. Jakby tak spojrzeć to i oczy ma na dobrym poziomie. Nie są to oczy ofiary. Zęby są zrobione, białe. Przeciętni raczej nie dbają o nie w ten sposób. Uśmiech prosty, nienaginający rysów. Nie można powiedzieć, że jest zniewieściały z wyglądu, co nie każdej kobiecie pasuje (choć są zwolenniczki), ani też nie jest ogrem, którego często kobiety podają jaka druga skrajność męskiej nieatrakcyjności.
Ja bym mu ciut więcej dał w skali punktowej niż przeciętne 5/10. Docenił pewne rzeczy których mijany na ulicy przeciętniak nie ma. Zauważył to. Bez spiny. Bez przesadyzmu. Jak się nie ma kompleksów do szpiku kości i nie jest się złym, płytkim człowiekiem to docenianie innych nie boli. Jak się te kompleksy ma, niczego do zaoferowania, a złośliwość siedzi w naturze to będzie szukało się wad. Tak jak robią to te coraz bardziej „nowoczesne” panny. Im wiecznie będzie źle, wiecznie będzie im za mało i wiecznie będą uważać, to mężczyzna będzie tą gorszą połówką w ich relacji.
Sam prędzej wynajdę wady w charakterku, byciu złą osobą, nieposiadaniu głębszych wartości, niskim intelekcie, problemach z logicznym myśleniem i w zaburzeniach osobowości. Te cechy nie pozwolą się dogadać i umiejętnie współpracować.
Ale ile ludzi, tyle opinii. Ile ludzi, tyle wartości.
Mężczyzna musi być sławnym, bogatym i bardzo przystojnym, by zostać zauważonym. Kobieta wystarczy, że się nie zapuści
Krótki komentarz do słów które nauczyciel uwodzenia powiedział na końcu, że mężczyzna musi coś „robić”, by być zauważonym, bo tylko 5% mężczyzn może być kim chce, a i tak dostanie miłość.
To ogólnie miód dla uszu dla wielu kobiet, które są dziś przekonane, że o nie trzeba się starać. Że od działania, inicjatywy i pomysłowości jest facet. Że je trzeba zdobywać jak jakiś przedmiot. Że dla faceta to wręcz naturalne, a dla kobiety grać niedostępną. Albo jak twierdzi Cardi B, że mężczyzna powinien wydać więcej pieniędzy w Walentynki na prezent dla kobiety. Strasznie szkodliwe rzeczy. I co najgorsze te kobiety uważają, że są za równym traktowaniem płci. To są te same, które mają większe żądania wobec mężczyzn i częściej ich odrzucają, czy hejtują. Te same, które uważają, że mogą mówić co facet ma robić, a on nie może mówić co one mają robić. Te same, które mają się po prostu za lepszy gatunek. Bo przecież to nie jest tak, że mężczyźni akceptują 5% czy 20% kobiet. Nie. Dużo, dużo więcej. Ta skala jest odwrócona. Płcie zachowują się w tym wypadku odwrotnie. Mężczyźni potrafią zaakceptować 80%, czy nawet 95% kobiet zostawiając tylko ten mały ułamek kobiet w samotności.
Ale to nie oznacza, że kobiety są wartościowsze. To oznacza, że mężczyźni częściej potrafią akceptować, szanować i kochać kobiety, a kobiety mężczyzn nie.
PUA na tym trochę zarabiają, bo dają nadzieje mężczyznom, że ok, coś tam zrobisz dodatkowo, pokażesz się, to cię któraś zauważy, mimo wyglądu poniżej przeciętnej. I fakt, w kilku przypadkach to zadziała. Jednak w większości jeśli kobieta powie pas już przy patrzeniu na mężczyznę, to zwykle nic się nie da z tym zrobić. Jeśli nie budzi się emocji na samo spojrzenie, to kaplica, bo dla tych kobiet emocje są najważniejsze. Emocje, które ma generować facet. One? Może przy kłótni, bo jest za nudno, za stabilnie i za spokojnie. O tak:
Więcej o wywoływaniu kłótni, dramatów i wyciąganiu problemów z kapelusza przez toksyczne kobiety przeczytasz w tym moim artykule.
Natura kobiet. Zmieniona, wyparta, ujawniona? Co się dzieje?
Czasami można mieć wrażenie, że kobiety są coraz bardziej nie tylko zakochane w sobie, ale i homoseksualne, bo pociąg do mężczyzn jest ograniczony u nich do minimum. Mężczyźni są sprowadzani do cech użyteczności, dawania zysku, dowartościowania, do uległego potakiwania, czy generowania dla kobiet czegoś przyjemnego. A i byłbym zapomniał, do bycia dawcą spermy (to szczególnie kieruję do tych kobiet, które narzekają, że jacyś mężczyźni mają je za inkubatory – dwie grupki po jednych pieniądzach).
Można wysnuć teorię, że pewne kobiety nie znają dziś swojej natury ani trochę, bo została przez system spaczona i nie znają się na tyle, że może im się spodobać ktoś kogo odrzuciły na pierwszy rzut oka, czy po pierwszym wrażeniu. Czyli wraz ze zwiększaniem zażyłości między dwiema stronami, ale i przyzwyczajeniem się do swojego wyglądu, w tym wad, może to zostać zaakceptowane, a emocje lubienia charakteru mężczyzny mogą wykroczyć poza stan odrzucenia jego wyglądu.
Jednak moje wrażenie graniczące z pewnością jest takie, że jeśli kobieta nie zna siebie samej na tyle, sama ocenia po pierwszym wrażeniu (czyli nie znając 99.999% osobowości danego mężczyzny), „wie lepiej” kim jest bez poznania go, to nawet nie ma sensu chcieć, by zmieniła te opinie. Nie jest na tyle jakościowa i inteligentna. Po prostu. Mądra kobieta sama to wywnioskuje, uspokoi swoje żądze oceniania i będzie nawet lepszą wychowawczynią swoich dzieci. Nie tylko partnerką dla mężczyzny, bo to jest jasne.
A wy co sądzicie? Czy z tym nauczycielem uwodzenia jest tak źle, jak o sobie mówi? Jeśli tak, dlaczego?
Czy tak złe czasy przyszły dla mężczyzn w relacjach z kobietami? Czy portale randkowe na których 20% mężczyzn zgarnia zainteresowanie 80% kobiet, gdy reszta mężczyzn jest odrzucana, pogardzana, obrażana, lub w ogóle im się nie odpisuje (ignorowanie) przenosi się też poza internet, w życie realne?
Mam nadzieję, że Bartek nie obrazi się za ten wycinek filmu podesłany przez czytelnika, bo cele są słuszne, a i może potraktuje to jako reklamę.
Pamiętaj czytelniku, czy czytelniczko o wsparciu strony, jeśli tekst Ci się spodobał, czy zawarte w nim informacje, bo trudne nastały czasy, a i zdrówko się sypie. Sam właśnie przeszedłem koronaświrusa (czy tam za co kto to coś uważa), choć pełni sił, węchu i smaku na razie nie odzyskałem. Pozdrawiam i do następnego 🙂
Każdy ocenia przez pryzmat wyglądu. I nie ma co tutaj się oszukiwać, ani tworzyć elaboraty. Sama wybrałam sobie przyszłego mężczyznę takiego jaki mi się podobał. wygląd to to co ,,pierwsze przyciąga”. Musi ktoś nam się podobać fizycznie inaczej jak ma się pojawić pociąg seksualny?
Jednak.. co się komu podoba. Czasem tak brzydcy mężczyźni mają duże powodzenie, że to aż zaskakujące, bo na atrakcyjność u mężczyzn składa się bardzo wiele czynników.
Co więcej w wymaganiach nie ma nic złego, tylko zasada najważniejsza: zaczynamy wymagać od siebie i określamy siebie realistycznie. Duży problem wielu osób to właśnie wzdychanie ,,nie do swojego poziomu”- i to częsty błąd również samotnych mężczyzn.
a to nie jest czasem tak, że jeżeli wymagania będą rosnąć, to to top20 się rozszerzy i faceci będą w efekcie zarzynać się by spełnić wymagania, w efekcie to co dziś nazwanoby górną półką będzie powszechne w przyszłości, a w dalekiej stanie się normalne? Przecież jeśli faceci z pokolenia na pokolenie stają się coraz bardziej męscy i spełniają przy tym oczekiwania drugiej strony to korzystny proces.
Niestety to fikcja. Żadne wymagania nie pozwolą na regulację biologii, czyli tego, by nagle tona mężczyzn zaczęła, być jakaś bardziej męska, czy wręcz piękna fizycznie.
Tak samo jakby kobiety wymagały jedynie geniuszy do rozmnażania się, to nie znaczy, że nagle byłoby więcej geniuszy. Tak to już jest, że rodzić się będzie ich zawsze dużo mniej. Zawsze mądrych będzie mniej, niż głupich.
Efekt jest zupełnie odwrotny, niż tego co mówisz, czyli mężczyźni po prostu wycofują się widząc, że nie są w stanie spełnić tych wymagań, lub nawet jeśli mogą je spełnić to rewanż za ich wykonaną pracę jest tak niski, że nie ma żadnego to sensu. I wtedy są nazywani leniami, dzieciakami, czy tam że są w kryzysie męskości. A oni po prostu mądrze podchodzą do tego biznesu, bo tym to niestety jest, gdy jedna strona bardzo żąda, a druga musi ją przekupić, by zostać zaakceptowaną i to też w bardzo ograniczonym i losowym czasie.
A i jeszcze jedna sprawa. To, że mężczyzna jest w top 20% GENETYCZNIE nie znaczy, że jest w topie np. cech ojcowskich, potrzebnych by być dobrym mężem, ojcem, stworzyć rodzinę i być dojrzałym, a nie seksownym, młodym gnojkiem dającym emocje. Dlatego nawet jeśli gdzieś ten top 20% się rozszerzy pod względem jakiejś tam atrakcyjności powierzchownej, to niekoniecznie zyska na tym rodzina, bo tych cech może brakować. Raczej nie ma możliwości, by uzyskać perfekcyjne połączenie tego i stworzyć dużą grupę takich idealnych książąt z bajek. Albo wręcz sprzecznych, czyli pikantny bad boy trochę a trochę dobry, empatyczny, opiekuńczy mężczyzna. To w ogóle nie idzie w parze.
Dlatego ta różnorodność przez biologię zostaje zachowana, tylko z nieciekawym skutkiem, gdyż masa mężczyzn o cechach ojcowskich wychowuje dzieci tych bad boyów i wiąże się np. z samotnymi matkami, albo musi je utrzymywać z podatków. To jest wielki problem. I taki sam będzie przy wprowadzeniu in vitro, kobiety będą mieć dzieci bez fizycznego udziału mężczyzn, ale przecież będą potrzebowały jakichś pomocy ze strony mężczyzn, by móc komfortowo wychowywać. Czyli geny od mężczyzny, który nie istnieje, a reszta na barkach mężczyzn nieznajomych. Tak średnio bym powiedział.
RedPill generalnie popieram twoją robotę, ponieważ warto uczyć młodych mężczyzn, żeby uważali na roszczeniowe kobiety, ale filmik z tym typem od uwodzenia? To jest straszny paździerz! Często się to wyświetla jako reklama na YouTube, mój przyszły mąż strasznie to skrytykował, że jest to żenujące i poniżej jakiejkolwiek krytyki. A nie miał problemu z kobietami, bo jak sam twierdzi: przecież mam dwie nogi. Moim zdaniem promowanie czegoś takiego, to źle obrany kierunek.
Tak samo ta przerobiona dziewczyna. Bleech toż to widać, że pustak na odległość. Wygląda jak bot a nie prawdziwy człowiek, ktoś się na to nabiera?
A nie miał problemu z kobietami, bo jak sam twierdzi: przecież mam dwie nogi.
Dwie nogi to mogą się przydać do uciekania przed policją jak podrywacz zostanie uznany za molestującego o co dziś bardzo łatwo :>
Moim zdaniem promowanie czegoś takiego, to źle obrany kierunek.
Niekoniecznie jest to promowanie, chyba nie doczytałaś opisu dołączonego do filmu. Film jest tylko potrzebny do podania sytuacji w której taki gość jest uważany za poniżej przeciętnej, co wykazuję, że nie jest prawdą. Obiektywnie.
No ale jeśli kobiety mają bywać coraz bardziej wybredne i stawiać poprzeczkę fizyczną coraz wyżej, no to jest i będzie grząsko. Coraz więcej samotnych.
Tak samo ta przerobiona dziewczyna. Bleech toż to widać, że pustak na odległość. Wygląda jak bot a nie prawdziwy człowiek, ktoś się na to nabiera?
Kto? Masa mężczyzn, którzy nie odróżniają tego czy jest zrobiona, czy nie. Masa mężczyzn, którzy są samotni/wyposzczeni i na których jej fałszywe uroki wizualne działają aktywując podnietę w sekundę. No, kobiety tak nie mają, inna seksualność.
Spokojnie, dużo mniej urodziwe kobiety dostają masę uwagi od mężczyzn. Jest totalna różnica na polu płci.
Nie musiał jakoś nikogo molestować, ja również nie czułam się molestowana 🙂 Wystarczy nie być natrętnym.
Najgorsi to są pseudopodrywacze nastawieni na jedno, to od razu się wyczuwa.
Wystarczy nie być natrętnym.
Twierdzisz, że wystarczy nie być natrętnym, by poderwać kobietę? Czy żeby nie zostać oskarżonym o molestowanie?
Bo obie tezy są fikcją w wielkiej ilości przypadków. Możesz je odnosić jedynie do siebie.
O dopiero teraz mi się wyświetliła dalsza część wypowiedzi. A tak zgadzam się, rzeczywiście ten chłopak niby się przedstawia jako ,,poniżej przeciętnej”, a jest.. przystojny i to na tym zdjęciu zaprezentowanym, a nie jako wymuskany gagatek.
Czy ja wiem.. powodzenie mają bardzo różni mężczyźni. Wszystko zależy od konkretnej grupy kobiet i tego czego poszukują. Mój tam ideałem nie jest, a jakoś mi odpowiada. W związkach są przecież grubi i łysi i niscy 😀 Jak po prostu słyszę hasła ,,jak chcesz podrywać” to mnie osobiście słabi. Jest tyle normalnych, fajnych kobiet, które nie lecą na oklepane hasełka. Tylko fajnych mam na myśli z charakteru, to nie są wielokrotnie ładne dziewczyny.
No to jak mężczyzna nie odróżnia i nie potrafi zobaczyć, że tak nie wygląda naturalny człowiek to wybacz, ale nie wiem gdzie on się uchował 😀 Sztuczny biust tak, że zaraz eksploduje, twarz zrobiona na masową modlę modeleczek z instagrama (zwłaszcza te karpie usta). Reszta figury jest akurat możliwa, sama mam takie wcięcie w talii- to nie musi być przerabiane.
A czy ta atencja jest taka ważna? 🙂 Panowie generalnie interesują się tym co.. młode zwłaszcza jak osiągają wiek 50+ 😀
Czy ja wiem.. powodzenie mają bardzo różni mężczyźni.
Tak średnio bym powiedział, że różni. Kobiety raczej zakładają jeden model idealnego księcia z bajki, nie mają zbyt różnorodnych gustów. Oczywiście zdarzy się, że któraś ma inaczej, ale większość ocenia atrakcyjność mężczyzny w jednoznaczny sposób.
W związkach są przecież grubi i łysi i niscy
Grubi – po osiągnięciu pewnego wieku jedynie mogą być w związkach. Szczególnie jak para Janusza i Grażki wspólnie staną się grubymi przechodząc etapy związku i razem się zaniedbując. W wieku gdzie ludzie liczą najbardziej na związki, czyli za młodu grubi mężczyźni, czy nastoletni chłopcy są ostatnimi w kolejce do związków.
Łysi – tak samo, od pewnego wieku. Mało któremu młodemu chłopakowi pasuje łysina. Trzeba naprawdę fajny układ kostny mieć, by dobrze na łyso wyglądać jak Jason Statham.
Niscy – to samo. Jest to rzadkość, by byli w związkach. Chyba, że u Ciebie niski to poniżej 185cm, no ale to mówmy konkretnie. Dziś singli jest naprawdę dużo więcej, szczególnie po stronie mężczyzn, więc nie ma co podawać za bardzo wyjątków od reguły i uznawać, że to reguła.
Jest tyle normalnych, fajnych kobiet, które nie lecą na oklepane hasełka.
Podryw to nie tylko hasełka. Różnie jest. W tym wzbudzanie emocji, które pozwalają kobiecie na uznanie mężczyzny za kogoś więcej niż przyjaciela. Dotarcie do jej wewnętrznych pragnień.
Tylko fajnych mam na myśli z charakteru, to nie są wielokrotnie ładne dziewczyny.
No cóż, to, że kobieta jest brzydka nie znaczy z automatu, że ma fajny charakter. Tak samo jak ładna nie oznacza, że od razu paskudna.
No to jak mężczyzna nie odróżnia i nie potrafi zobaczyć, że tak nie wygląda naturalny człowiek to wybacz, ale nie wiem gdzie on się uchował
Powtórzę, te prymitywne, zasiane głęboko emocje tu też działają. Kobiety więc nie muszą za bardzo podrywać ,bo wizualnie szybciej zrobią wrażenie. Te prymitywne emocje nie za bardzo umieją odróżnić sztuczność od prawdy. Wszak gdybyśmy byli wyposażeni w takie mechanizmy to na 1 miejscu odrzucane byłyby kobiety – stosujące makijaż, ubrane w sposób seksualizujący, podkreślający cechy seksualne, których ta kobieta nago nie ma, zrobione operacjami i wiele więcej. A jednak mózg jest oszukany.
A jaki jest ten idealny książę z bajki? 🙂 I jak to jest, że jest on tak niesamowity, że większość mężczyzn polskich rzekomo go nie spełnia? I co oznacza ,,ocenia atrakcyjność mężczyzny w jednoznaczny sposób”- to znaczy jaki?
Przecież w związkach są również otyli nastolatkowie więc to co twierdzisz nie jest prawdą. Generalnie otyli mają gorzej, bo jest mniejsza ilość osób zainteresowanych, ale jednak. Łysi/ łysiejący tak samo 🙂 niektórzy wręcz wyglądają bardzo atrakcyjnie, tudzież bardzo podobają się niektórym kobietom.
Niscy również normalnie są w związkach, niektórzy są niżsi od swoich partnerek! Baa znam takiego co ma z 170-kilka (był ode mnie na pewno wyższy), a ma żonę wyższą o pół głowy (ta to ma chyba ponad 1,80)- zatem pierdoły. Wysokie kobiety również nie mają łatwo, ale znajdują 🙂 Mój kolega malutki, niższy ode mnie ma super narzeczoną. A jeden kolega (tu może nie ma czym się chwalić), ale odbił żonę innemu facetowi (niższy ode mnie spokojnie o głowę).
Nikt tam do żadnych moich wewnętrznych pragnień nie docierał. Co to w ogóle jest? 😀
Oczywiście są i brzydkie i wredne 😀 Ja jestem wredna i złośliwa, ale widać mój chciał diablice 😛
Może. Ale jak ktoś myśli tylko portkami, to za dobrze nie skończy i to nie jest wina kobiet 🙂 Tak jak wielokrotnie powinno się podkreślać: jak kogoś interesują pustaki, to co on chce zbudować?
I szukanie związku na Tinderze? Do czego to podobne 😀
Swoją drogą fascynuje mnie w jaki sposób chcesz zmieniać, czy tam uświadamiać społeczeństwo. Ponieważ jeżeli faktycznie kobiety mają wygórowane wymagania i mężczyźni ich nie spełniają, to jak to zmienić?
I jak to jest, że jest on tak niesamowity, że większość mężczyzn polskich rzekomo go nie spełnia?
Spełnia, nie spełnia. Można być w związku bez miłości, z rozsądku, z powodów materialnych, bo „wpadka”, różnie. Większość bym nie powiedział, bo większość jest w związkach. Pytanie jakiej jakości i ile w nich uczuć, tym bardziej ze strony kobiety.
I co oznacza ,,ocenia atrakcyjność mężczyzny w jednoznaczny sposób”- to znaczy jaki?
Przykładowo prawie każda umieści w tych cechach księcia – wysoki. Dane twarze też charakteryzują się atrakcyjnością, a reszta nie. Typ umięśnienia czy sylwetki ciała także. Typ psychiczny też jest raczej jednoznaczny. Mężczyźni mają dużo bardziej zróżnicowane preferencje. I potrafią gustować w otyłych i wrednych i milusich i niezaradnych i ogarniętych i niskich i wysokich. Każda potwora znajdzie amatora.
Niscy również normalnie są w związkach, niektórzy są niżsi od swoich partnerek! Baa znam takiego co ma z 170-kilka (był ode mnie na pewno wyższy), a ma żonę wyższą o pół głowy (ta to ma chyba ponad 1,80)- zatem pierdoły.
Jw. Wyjątek od reguły. Zatem pierdoły. Wyjątki nikogo nie interesują. 99,9% zostanie odrzuconych z miejsca za bycie niższym, niż kobieta.
Nikt tam do żadnych moich wewnętrznych pragnień nie docierał. Co to w ogóle jest?
Albo prosta dziewczyna z Ciebie i nieświadoma, więc nawet o tym nie wiesz…
No ale nie będę wyjaśniał, to nie czas na to, ani miejsce, ani mi się nie chce, bo mi za to nikt nie płaci. Jak sama nie znasz swych wewnętrznych pragnień, no to czas zbudować świadomość.
Oczywiście są i brzydkie i wredne Ja jestem wredna i złośliwa, ale widać mój chciał diablice
Nic nowego. Co druga dzisiaj się „szczyci” tymi cechami, które jednoznacznie są toksyczne, a ma się za „wyjątkową”. Jednak dopiero co powiedziałaś, że trzeba szukać super charakteru w mniej atrakcyjnych kobietach, a teraz mówisz, że to nie ma znaczenia, a w ogóle to nawet ty jako ta mniej atrakcyjna też masz niezbyt ciekawe cechy. Jak mówiłem, nie ma czym się szczycić. To trochę jakby facet się chwalił, że bije, pije, wykłóca się i jest niezgodny. Przecież to dewastuje drugiego człowieka, a często i siebie, więc…
I dlatego mówię, mają kobiety często kompletnie niesympatyczne cechy, złe, rujnujące, utrudniające, niekobiece, knujące, manipulujące, a mężczyźni i tak takie adorują. I tak takie panny kogoś sobie znajdują. Coś tu wyraźnie nie gra, wiedza musi docierać.
Ja jestem strasznie uczulony na te wredne i złośliwe (a do tego uparte i samolubne, cytując zaburzoną do granic Marylin Monroe), wiem ile mogą złego zrobić, więc naprawdę, chcesz tu pobyć to kontroluj się.
Może. Ale jak ktoś myśli tylko portkami, to za dobrze nie skończy i to nie jest wina kobiet
Wina jest po obu stronach. Że facet nie jest świadomy swoich reakcji, dlaczego je ma i jakie one są (musi się tego nauczyć, często jest głupi za młodu), a także te panny co manipulują swoim obrazem i seksualnością. Wiesz, kto podstępem doprowadza do obcowania płciowego podlega karze…
Inna sprawa, że jak mężczyzna wykorzystuje np. naiwność kobiety to ma się go za przemocowca, złą osobę, a tutaj starasz się pokazać jednostronnie mężczyzn naiwnych jako głupich. Albo traktujemy płcie tak samo, albo arrivederci.
I szukanie związku na Tinderze? Do czego to podobne
Każde miejsce jest dobre, tylko trzeba trafić na odpowiedniego człowieka. W innym wypadku trzeba by było podać np. kościół za najlepsze miejsce do poznawania, a dobrze wiemy, że tak nie jest i to też nie reguła.
Masa kobiet na tinderze ma też wpisane, że szuka związku, więc nie ma to znaczenia. Poznasz gdzie poznasz.
Ale jeśli twierdzisz, że są lepsze miejsca to podaj jakie i dlaczego.
I to tym bardziej, gdy masz wiele miejscówek pozamykanych dzisiaj.
Swoją drogą fascynuje mnie w jaki sposób chcesz zmieniać, czy tam uświadamiać społeczeństwo. Ponieważ jeżeli faktycznie kobiety mają wygórowane wymagania i mężczyźni ich nie spełniają, to jak to zmienić?
Świadomością i wiedzą. Same kobiety powinny coś zmienić w sobie, zdusić swoją pogardę, przestać się przeceniać, jeśli chcą budować lepsze związki i w ogóle je mieć. To ich sprawa, czy będą potrafiły to zrobić. Mężczyźni nie powinni uderzać zawsze w siebie, że nie spełniają wymagań, których nawet nie powinni spełniać, bo są zbyt duże/sprzeczne/nierealistyczne i się dawać oceniać przez kobiety, które nierzadko prezentują gorsze cechy, a mają wielkie żądania. Za dużo mężczyzn się uniża, czy idealizuje kobiety, a nie ma powodu, bo wcale nie są gorsi. W innym wypadku nie będą mieli skąd czerpać siły i motywacji, jeśli będą się traktować i dawać traktować jak gorszą płeć.
Czytaj moje teksty to się dowiesz więcej, bo musiałbym się powtarzać, a wystarczająco tu nawypisywałem. Pewne zjawiska zaszły za daleko systemowo, prawnie, kulturowo, przywilejami, politycznie. Inne są też rozwiązania dla jednostkowego człowieka, a inne, by zwrócić na coś uwagę większej ilości ludzi, by zaszły zmiany. Masa mężczyzn wycofuje się całkowicie z rynku, porzuca małżeństwa, wyśmiewa samotne matki (często wredne i złośliwe, same sobie winne, lubujące się w patusach…), zabezpiecza trochę intercyzami, odrzuca kobiety bardzo rozwiązłe, ale i narcystyczne. Jest tych recept dużo, ale nie ma jednoznacznej. Trzeba czytać, trzeba kierować się danymi wartościami. Im więcej osób na nie zwróci uwagę, tym szybciej zajdą zmiany.
Kieruję też do FAQ https://swiadomosc-zwiazkow.pl/faq/
Idei https://swiadomosc-zwiazkow.pl/idea-bloga/
I tematu głównego https://swiadomosc-zwiazkow.pl/niepoprawne-politycznie-meskie-spojrzenie-kobiety-zwiazki/
Nie będziesz musiała pytać, jeśli doczytasz.
I nie przekręcaj, bo z tym zakochaniem już to zrobiłaś. Nie mają sensu takie dyskusje.
Nie. Stanie się coś innego: nie będzie mężczyzn spełniających te wymagania, lecz będzie coraz więcej takich, którzy będą udawać że je spełniają, czy – jeśli jest to coś trudno weryfikowalnego – wbrew faktom twierdzić, że spełniają. Będzie to więc wyścig, kto lepiej i mniejszym kosztem własnym, oszuka kobietę. I nawet nie musi to być oszustwo na tyle dobre, by było ciężkie do wychwycenia również dla mężczyzn – bo współcześnie młode dziewczyny i tak nie słuchają swoich ojców, bądź innych mężczyzn z rodziny, którzy mogliby im zwrócić uwagę, że jej ulubieniec to prawie na pewno manipulant.
Cierpieć będą też dzieci urodzone z takich związków: dziecko słabo udaje i kobieta będzie załamana, że jej syn tak odstaje od „normy”, jest o tyle mniej męski niż „powinien”, nie dorasta prawidłowo itp. i ciągła presja by się „poprawił” będzie nieskuteczna, bo rzeczywistość nie będzie wystarczająco bliska baśni, w której prawdziwość kobieta wierzy.
Z tym udawaniem bardzo dobry punkt.
problem w tym, że żeby dziecko w ogóle się pojawiło i rodzina, to właśnie jednak trzeba jednak tego gnojka dającego emocje, a nie kogoś odpowiedzialnego i spokojnego, dobrego ojca, skoro nie ma możliwości mieć wszystkiego, to najprostszym rozwiązaniem jest po prostu odrzucić tych z dobrymi cechami, żyć z tymi bad i rodziny nie zakładać, ewentualnie zrobić run na betę po okresie atrakcyjności. Co kobiecie, po odpowiedzialnym facecie przy którym nic nie czuje?
Dobrze, że pokolenie naszych matek nie było o tym tak święcie przekonane.
Patrzysz na to egocentrycznie, obchodzą cię tylko i wyłącznie twoje emocje. Nawet jeśli dochodzisz do wniosku, że nie można mieć wszystkiego to rozwiązaniem dla ciebie nie jest rezygnacja z choćby odrobiny emocji aby uzyskać pewniejsze spokojniejsze życie a przecież potomstwo tego właśnie wymaga.
Moim zdaniem twoja postawa jest ewidentnym objawem tego, że w powiedzeniu „w dupach się poprzewracało od dobrobytu” jest dużo prawdy, bo gdybyśmy nie żyli w czasach ogólnego dobrobytu i nadmiaru wszystkiego a każdy dzień stanowiłby wyzwanie, wtedy nie byłoby potrzeby aby partner tworzył sytuacje, które wprowadzałyby negatywne emocje. Takie mamy obecnie czasy, cenimy emocje nad rozsądek.
Może jednak należy zamknąć wszystkie domy samotnej matki, MOPSy, socjale i 500 plusy i wtedy możecie się drogie panie emocjonować dowoli z badboyami, byle nie kosztem normalnego, nudnego mężczyzny bo ilość samotnych matek pokazuje dobitnie, że i życie z badboyem też się w końcu możne znudzić lub badboy sam odchodzi i tyle pozostaje z zaspokajania emocjonalnych potrzeb.
Mam obecnie znajomego badboya w więzieniu. Żona się nim znudziła i znalazła sobie innego, ten wpadł w szał i zrobił awanturę domową gdzie doszło do rękoczynów. W sądzie dwie sprawy jedna o przemoc domową, druga o rozwód, rodzina rozbita, dobrze jedynie, że dzieci już pełnoletnie.
Patrzenie tylko na to co tu i teraz, kompulsywne zaspokajanie naszych zachcianek potrafi być zgubne nie tylko jeśli chodzi o związki bo dotyczy wielu obszarów naszego życia i tak właśnie ludzie popadają w problemy zdrowotne, otyłość, uzależnienia. Każdy praktycznie każdy sukces życiowy musi być okupiony rezygnacją z teraźniejszej przyjemności aby uzyskać więcej w przyszłości więc dlaczego ze związkami miałoby być inaczej?
Jeśli w twoich ustach „bardziej męscy” oznacza, że stają się coraz bardziej „bad” to powiedz mi czy społeczeństwo złożone z samych badboy-ów będzie w stanie funkcjonować?
Wyjaśnij w takim razie dlaczego coraz więcej kobiet (szczególnie mieszkających w miastach) narzeka że są singielkami mimo że kobiet jest mniej niż mężczyzn? Gdyby szukały mężczyzny na swoim poziomie a nie trzy klasy wyżej nie miały by tego problemu (więc i dla kobiet nie jest to do końca pozytywne zjawisko).
Byłam sama praktycznie do 30-stki. Nie szukałam, pomyślałam pewnego dnia poczuję, że to ten. Głupie nie? Ale się sprawdziło 😀 a teraz tak na poważnie, wiele osób jest samych, bo ma: pecha, bo są nieśmiali i czekają na szczęście, zamiast spróbować coś samemu. Wiele kobiet czeka na zwykłego męzczyznę, ale wiele zwykłych męzczyzn wodzi oczami za kobietami o kilka klas wyżej od nich.. to dotyczy dwóch kierunków 🙂
Kobieta nie dość, że musi być ładna, zgrabna, ogolona od nosa w dół, to jeszcze musi pachnieć, umalować się też musi, poza tym jeszcze coś upiec w międzyczasie, zrobić sobie brwi, ale dobra można o siebie dbać, chodzić na siłkę, zdrowo się odżywiać pracować, mieć faceta, ruchać się na zawołanie, po pracy robić obiadki, lecieć do drugiej roboty i jeszcze dzieci niańczyć – no chyba, ze facet nie chce rodziny i dzieci – to wtedy jesteś nienormalna bo przecież faceta do niczego nie można zmuszać, co z tego, że ma 35 lat, on nie dojrzał do posiadania potomstwa, to wtedy broń boże nawet wspominać o tym. I nawet jak spełniasz te wszystkie warunki to jeszcze ktoś od ciebie wymaga żebyś miała pasję, bo przecież inaczej moją pasją jest oglądanie netflixa, przeglądanie promek i wybieranie czerwonych miśków z żelków haribo w trakcie. Co z tego, że po tym jak próbujesz dorównać tym wszystkim wymogom społeczeństwa, wracasz z roboty to nie możesz jak facet piwa otworzyć tylko musisz rozwijać swoje pasje, czyli dodatkowo trzeba jeszcze raz na rok wejść na jakieś kilimandzaro albo opłynąć świat na jachcie, bo inaczej jesteś nudziara, a jak rezygnujesz ze swoich pasji żeby spełniać inne wymogi społeczeństwa, w tym naka, praca, związek to jesteś skończonym frajerem.
Naprawdę, nie uważam by wymagano w drugą stronę jakiś specjalnie więcej, może żyje w innym świecie.
To co mówisz jest odrealnionie, bo jesteś w związku. Najwyraźniej spełniasz te strasznie cięęęężkie wymogi stawiane kobietom i miałabyś nadal na siebie stadko chętnych nieważne, czy taka, czy mniej oferująca, bo faceci wcale tyle nie wymagają (nieliczni owszem, ale na ogół nie). Różnice są znaczące w wymaganiach wobec płci. Pokażesz mi identyczne zjawisko kobiet wykluczonych z rynku, jak np. inceli, zjawisko, które rośnie na sile i sama będziesz tego przykładem to może będziesz ciut wiarygodniejsza. Ciut.
Kto tego wymaga? 0.1% facetów lub 0%? Twoje „argumenty” to „tonący się brzytwy chwyta”. Pisane aby coś napisać, aby nadal mącić, aby zrobić bidulki z tych uprzywilejowanych kobiet na rynku matrymonialnym. Może lubisz się czuć ofiarą, nawet jak nią nie jesteś, co? To by było typowe dosyć…
Nie musi. Naprawdę potężne przeciętniary zdobywają duże zainteresowanie mężczyzn. I dużo większe, niż przeciętni mężczyźni. Gdyby od nas tylko wymagano byśmy byli zgrabnymi, ho…
Poza tym umówmy się. Bycie uznaną za ładną i zgrabną to często wynik niezapuszczenia się. I tylko tyle. Nie zapuścić się, nie styć jak prosię 😉
Straszne. Trochę jak facet, który musi się ogolić i umyć. Nic tylko płakać nad tymi wymogami wobec kobiet…
Niestety aż tak mało od facetów się nie wymaga.
Coraz więcej facetów mówi, że woli nieumalowane, naturalne dziewczyny, a nie tapeciary. Nadal to wasz przywilej, bo wy możecie się upiększyć takim makijażem, oszukać geny, nas już nic nie uratuje 🙂
Tym bardziej oszustami być nie możemy i jest to piętnowane.
Nie musi. Masa facetów nie wymaga dziś już niczego takiego – kobiety kupują więcej, niż robią same i nadal są w związkach nie oferując tych umiejętności. Presja na gotowanie, sprzątanie i bycie panią domu minęła wraz z feminizmem. Teraz wymaga się dużo mniej od kobiet.
Niestety nieprawda po raz kolejny. Wymaganie pasji od kobiet nie istnieje praktycznie. Faceci się ślinią do byle nudziar. To kobiety same narzuciły te trendy wymagania pasji i zainteresowań od faceta, bo to facet ma zagadać i zainteresować kobietę, ma pokazać, że jest ciekawy, umieć piękną pierwszą wiadomość napisać.
Wasza rola to co najwyżej przyjąć lub odrzucić zaloty (to drugie oczywiście częściej). Wielkie halo, wysiłek. Nic tylko płakać.
Gdybyś miała rację w tym co mówisz to byłaby masa samotnych kobiet, których nikt nie chce z np. rówieśników i równie oferujących (ten sam poziom), a nie z własnego wyboru. Gdybyś miała rację to kobiety musiałyby pisać do mężczyzn pokazując jakie są hiper ciekawe, a to się nie dzieje. Zjawisko jest odwrotne, faceci muszą to robić.
Kobiety prędzej powiedzą „nie piszę pierwsza”, „nie przyjadę, bo ty musisz”, „ty płać bo jesteś facetem”. I tak kogoś sobie mogą znaleźć mimo takich murów.
Ta… masa facetów żyje po związkach gdzie ma seks od święta. Jak żądają go to wmawia im się że są puści i prymitywni. Albo, że są gwałcicielami jakby czasem chcieli „na zawołanie”, gdy kobieta nie chce…
Nieprawdziwe są twoje „wymogi” wobec kobiet, które prezentujesz. Zero wspólnego z prawdą, lub prawdziwe są jedynie u skromnej grupy mężczyzn. Bardzo skromnej.
Trochę jesteś taka maruda dla marudzenia, typowo dla dzisiejszych kobiet. Nie doceniających też tego jak są dobrze traktowane – lepiej niż mężczyźni traktowani przez kobiety. Bo jak można narzekać na takie siermiężne wymogi, gdy jest się w związku i potencjalnie ma się sporo okazji na bycie w związku nadal, jeśliby tylko się poszukało i coś wniosło od siebie? COŚ. A nie zdobywanie Kilimandżaro…
I to „coś” jest nieporównywalnie mniejsze, niż musi zrobić to facet, który tak naprawdę nie odbiega poziomem (np. jest równie nudny czy równie słaby).
Plus co zabawne negujesz tu hipergamię, a to nie przejdzie. Jest to stwierdzona cecha biologiczna masy ssaków, w tym samicy człowieka. A hipergamia to jednak wymaganie więcej, niż się oferuje. Za to mężczyźni są hipogamiczni, więc częściej biorą kobiety, które mają mniej i oferują mniej.
I zapewne i ty w takim związku właśnie jesteś, a nie z mężczyzną np 2-3x mniej zarabiającym, o niższym statusie, mniejszej ilości pasji, słabszym od ciebie. Potwierdzasz zatem hipergamię czynami, ale negujesz jej istnienie słowami. To jest odrealnienie i manipulacje, jak sygnalizowanie cnoty którą też zresztą negujesz. Takie życie w kłamstwie.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/hipogamia-mezczyzn-uprzywilejowanie-kobiet/
Nudzi Ci się, co nie? Czy jakiś gorszy czas masz i stąd te usilne próby przekonywania, że macie tak ciężko? A może wątpliwości związkowe w aktualnym związku? Bo nie wiem co mają na celu te dyskusje. Tak naprawdę próbujesz jedynie sama siebie przekonać do swoich racji, bo tutaj nie zrobisz tego. Zbyt świadomy i ja jestem i inni faceci, którzy są ze mną tutaj długo. Próbuj w innych miejscach, tam gdzie faceci się ślinią, a tych miejsc jest sporo. Albo z feministkami. One widzą identycznie jak Ty. I nieprawdziwie.
Tak? To z iloma sama umówiłaś się – nudziarzami, którzy nie maja nic do powiedzenia, słabymi, rozchwianymi emocjonalnie, najlepiej słabszymi od Ciebie (też psychicznie, może chorowitymi) i sporo mniej zarabiającymi?
Pewnie zero, lub max jeden w desperacji w cięższym okresie życia. I teraz tworzysz na tej podstawie regułę. Niestety to fikcja. Praktycznie żadna kobieta się nie może podpisać pod tym i celuje w górę. W to by mężczyzna jednak oferował od niej więcej, był ciekawszy, silniejszy, wyższy, zaradniejszy, pewniejszy siebie, lepiej zarabiający i nie tylko (lista jest długa).
Tutaj miało być zabawnie, a pokazuje jak ta skala wymagań płci wygląda https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wymagania-kobiet-wymagania-mezczyzn/
Podsumowując. Randkowanie dla mężczyzn to jak rozmowa z pracodawcą o pracę której pracodawca dać nie chce, a dla kobiet to jak wizyta w sklepie z dużym asortymentem…
Zatem kto jest twoim targetem, komu to piszesz, skoro i tak wszyscy macie swoje wbite na sztywno do głów zdanie i nie musisz im tego mówić? Wydaje mi się że próbuję przedstawić inny punkt widzenia i że dyskusja jest mile widziana, ale negujesz praktycznie wszystko co chcę przekazać.
W teorii targetem są wszyscy z otwartym umysłem. W praktyce co i ostatnio usłyszałem możemy przekonać tylko tych, którzy już liznęli temat. A jak są oporni to nie da rady i dlatego nas będzie zawsze mniej. Szczególnie ciężko idzie dotrzeć do kobiet, bo żyjecie w innej rzeczywistości, inną się też wam podaje, a jak jeszcze ciut mentalności ofiary byłoby zaprogramowane to już kompletny mur.
Ale nie chodzi o to, że coś jest sztywno nam do głów wbite. Można to kwestionować, w porządku, ale nie w taki sposób jak Ty to zrobiłaś teraz (sama nie możesz tego udowodnić czynami, a co dopiero czynami innych kobiet). Takie rzeczy to my mamy obadane od dłuższego czasu, była już na ten temat masa dyskusji, inne teksty też. Mówienie, że płcie są podobnie wymagające, mają te same strategie seksualne (czyli np. hipergamia od hipogamii się nie różni) i związkowe to byłaby dobra wizja do Blue Pilla (nieświadomych), albo dla feministek które na siłę chciałyby pokazać równość tam gdzie równości nie ma, a tam gdzie jest to oczywiście kobiety miałyby mieć gorzej. Nie tędy droga, my z tej ścieżki zawróciliśmy dawno, bo to kłamstwa.
Nie rozumiesz? Przez poznanie redpilla poznasz też lepiej siebie, Wy kobiety też jesteście okłamywane w przyziemnych celach cwaniaczków ze świata. Waszymi rękoma rozpiepsza się społeczeństwo bo was nie można atakować tak jak mezczyzn.
A dlaczego ktoś ma powielać brednie, które ty wypisujesz? Bo twoje postu to idealne przeciwieństwo prawdy. Red Ci pisze i od razu udowadnia, ze nie masz racji. Skoro kobiety mają tak ciężko to czemu nie istnieją praktycznie singielki? 20+? Ja znam dwie na jakieś 150 kobiet z mojej listy na fb. I są same, bo mają ultra wymagania będąc 3/10 i 5/10. Jedna odrzuciła kolesia 184cm bo jest za niski itp 🙂
znam mnóstwo singielek 20+. Baa fajne babki, ale świat wygląda teraz tak, że one: czekają i panowie: czekają 😀 Sama byłam głupia i… czekałam.
Kobieta nie dość, że musi być ładna, zgrabna, ogolona od nosa w dół, to jeszcze musi pachnieć, umalować się też musi, poza tym jeszcze coś upiec w międzyczasie, zrobić sobie brwi, ale dobra można o siebie dbać, chodzić na siłkę, zdrowo się odżywiać pracować, mieć faceta, ruchać się na zawołanie, po pracy robić obiadki, lecieć do drugiej roboty i jeszcze dzieci niańczyć
Rozumiem Malwina, że dostałaś tę listę wymagań od mężczyzn i na własne uszy usłyszałaś od nich, że jak nie zrobisz tego wszystkiego to mężczyzna nie umówi się z Tobą. Rozumiem również, że dla sprawdzenia swoich wywodów poszłaś kiedyś na randkę nieogolona od nosa w dół, nieumalowana, bez zrobionych brwi, bez odhaczonej siłki, bez zjedzonego zdrowego posiłku, bezrobotna itp i okazało się, że mężczyzna Cię spławił, bo zauważył, że bla bla bla no… i jak Ty mogłaś wogóle przyjść na spotkanie ze mną z nieprzyciętymi brwiami. No i dostałaś kosza, a on nigdy więcej się nie odezwał.
To nie są wymagania mężczyzn tylko własne urojone przez Ciebie wymagania mężczyzn które w TWOIM mniemaniu musisz spełniać aby być akceptowana bo masz masę kompleksów i boisz się że naturalna nie wystarczysz, więc próbujesz zepchnąć winę za ten stan rzeczy na nich, to ich wina, że Ty musisz tyle inwestować, a nie potrzeba ukrywania swoich (wyimaginowanych) niedoskonałości. Bronisz swojego ego. Dodatkowo sama oceniasz mężczyzn po detalach i gotowa jesteś skreślić ich za jedno uchybienie i myślisz, że oni postąpią tak samo z Tobą. Jednocześnie nie możesz tego przed sobą przyznać bo zburzyłoby to Twój pogląd na to że jesteś taka idealna i dlatego przerzucasz odpowiedzialność za ten stan rzeczy na mężczyzn. To daje też pozory starania się i inwestycji w mężczyznę pt. zobaczcie ile dla was robimy i ile to kosztuje, gdzie tak naprawdę (jak to udowodniłem wyżej) jest to wszystko robione przez kobietę dla siebie samej aby jej potrzeby były zaspokojone i aby ustawić się w oczach mężczyzny jako ta lepsza połowa o którą trzeba się bardziej starać.
Egoizm, brak odpowiedzialności, narcyzm. Wszystko tu jest.
RedPiller wiesz co zauważyłem? Że kobiety mają tendencje do robienia rzeczy dla siebie i wrzucania ich do koszyka z napisem „inwestycja w związek”. Przykład: Kobieta ma potrzebę aby co miesiąc wymieniać kwiaty w domu, zmieniać firany, zasłony czy pościel na nowe i kupuje to za własne pieniądze gdzie mężczyźnie jest to obojętne czy są nowe bo wystarczy mu aby były czyste. I takie starania mogą trwać u kobiet latami z myślą że sprawiają tym również przyjemność mężczyźnie i potem mówią: ja się tak DLA NAS staram a Ty tego nie doceniasz, gdzie mężczyzna tego poświęcenia nie zauważa, bo jemu te rzeczy nie były potrzebne do szczęścia tylko jej. To nie było poświęcenie tylko egoistyczne zachcianki pod płaszczykiem działania na rzecz inwestycji w związek. Nie wiem czy dobrze to opisałem, naprostuj lub rozwiń proszę.
I widzisz, dopisałeś dobry wniosek do tego co napisała, dyskusja się toczy, inni czytają i o to chodzi. Może i u niej coś zakiełkuje, jeśli trochę logiki posiada.
Tak, tak jest u narcyzek. Poświęcenie to jest wtedy, gdy ktoś czegoś potrzebuje, prosi o to, daje się więcej jemu, niż dałoby się sobie itd. A tak, że jest to robione „na siłę”, albo dla samej siebie, a potem przekolorowywanie tego, że jest to dla „nas” to żadne poświęcenie dla związku, albo dla dobra drugiego.
To samo w przypadku prezentów, które głównie mają zadowolić ego kupującej, lub jakoś ją wspomóc, czy jej cele, niżeli coś jest celowane w indywidualne potrzeby mężczyzny o których np. mówił.
Tak, tak jest u narcyzek
Nie tylko u narcyzek, ale i u zwykłych kobiet które chcą się starać tylko nie są uczone i nie wiedzą nic o potrzebach mężczyzn, a bazują na stereotypach. Wiadomo, że potrzeby mężczyzn nie obchodzą nikogo. Często też kobiety nieświadomie i nie z ich winy projektują własne potrzeby na potrzeby mężczyzn.
Przykład: kobieta sukcesu, pięknie ubrana, zarobiona, z własnym mieszkaniem i samochodem, samodzielna dziwi się, że mężczyźni jej nie chcą, więc broni swojego ego stwierdzeniem że mężczyźni się jej boją (sugerowanie że to z nimi jest coś nie tak), co jest nieprawdą bo ci czego innego szukają u kobiet.
Przyjrzyjmy się tej pani: podała jako swój zestaw atutów dla mężczyzn te same cechy których sama jako kobieta szuka u płci przeciwnej czyli próbuje sprzedawać lodówki eskimosom, kurtki zimowe murzynom na równiku i dziwi się że popytu na towar nie ma.
Tak czy siak to tylko ich własna wina. I jeśli są za bardzo skupione na sobie m.in przez narcyzm, to nic dziwnego, że i wiedzy o mężczyznach nie chłoną, ani nawet o tym jednym, konkretnym mężczyźnie. Ciągle myślą o sobie i po swojemu. Bazowanie na stereotypach to akurat przejaw ignorancji i głupoty.
Te „zwykłe” kobiety nie muszą niczego bronić (życia w kłamstwie), tylko żyją prawdą.
Wygrałeś. To prawda. Mężczyzn nikt nie rozgrzesza z niewiedzy, nie usprawiedliwia ich pomyłek, jak źle wybiorą to w oczach społeczeństwa sami są temu winni. Gdy upada mężczyzna to nikt nie rozkminia co było tego powodem (złe wychowanie przez matkę, stosowana na nim przemoc psychiczna kobiety, jawne i dozwolone obrażanie i poniżanie mężczyzn w mediach) tylko od razu się go piętnuje jako nieudacznika. Gdy upada kobieta to jest masa usprawiedliwień jej zachowania, próby pomocy, podcieranie pupy i wybielanie i bagatelizacja jej nieudacznictwa, szuka się przyczyn zewnętrznych jej złej sytuacji.
Ostatnio nawet czytałem dwa artykuły o morderstwach dzieci. W przypadku gdy sprawdzą był mężczyzna było to przedstawiane jako bestialstwo, a gdy kobieta to jako wypadek, bo była chora i miała depresję. Jak się rozejrzeć to takich polaryzacji jest na potęgę.
Masz rację, nie ma co rozgrzeszać kobiet z niewiedzy.
Najbardziej piętnować i tak należy te, które nie chcą wiedzy posiąść. Bo nikt nie rodzi się z nią wdrukowaną w głowę. Ale chcieć to móc. U księżniczek tego nie ma.
Przez tyle lat miałam najróżniejsze przypadki, nawet fochów męskich, że nie raczyłam wycieniować oczu na spotkanie towarzyskie, albo że nie tak się ubrałam. Nie wiem jak wygląda to z waszej strony, ale uwierz, że facetów w typie księcia i piotrusia pana wokół których trzeba skakać wcale nie brakuje, mam wrażenie że jakoś więcej jest ich w pokoleniach z roczników 90 w zwyż, młodszych nie znam, więc nie wiem. Po prostu wiem, że zaciśnięcie zębów i odbębnienie rzeczy dla świętego spokoju z tej listy jest korzystniejsze dla mnie niż kopanie się z koniem i wykłady po raz setny o tym, że to moja sprawa, co golę czy tłumaczenie, że czasem nie chcę tego czy owego.
Co nie zmienia faktu, że to było już w związku, więc wcześniej musiał Cie widzieć umalowaną jak Cię wybierał, więc chciał powtórki. Jakbyś od początku kategorycznie się nie malowała, nie farbowała itd. i takiego faceta sobie wzięła, to wątpliwe, żeby żądał. Bardzo coś ciężko kobietom zauważać, że same są odpowiedzialne za to co się dzieje w ich życiu. Następna sprawa. Jak dzika krowa nie mogłaś iść na spotkanie, tylko trzeba się porządnie ubrać. Pewnie facet też w kalesonach i kaloszach nie poszedł na takie same spotkanie, ale możemy sobie rzucać tutaj nic nie znaczącymi anegdotkami. Trzecia sprawa, że nawet jakbyś się nie malowała to i tak miałabyś chętnych na siebie, nie bój. To jest ta różnica płciowa.
A, że się wybiera czasem narcyza, który lubi dyrygować i ustawiać co kobieta musi, a jemu to niewiele można powiedzieć… może samej się jest narcyzką i pasuje? A może gra się „konserwatywną” i „staromodną” (bo widzę nazywasz się kurą domową – wygodnie, ale ma się też pewne obowiązki o których powinno się wiedzieć), więc nie dziwo, że się taki typ mężczyzny przyciągnęło, bo niegdyś faktycznie role płciowe były inne i on decydował, plus narzucał co nieco kobiecie w kwestii wyglądu? A jak nie pasuje no to trzeba odejść, bo byłaby tona innych chętnych. No problem dla kobiety. Ile to jest facetów co mówię, wolą naturalne, nie są jacyś mocno dominujący, przez co nie rządzą się. Tyle, że mają inne wady, przez które może nie są zauważani jako materiał do związków.
Konkluzja. Faceci nie mają tak łatwo, że ot pomalują się czy nie i mieliby zainteresowane kobiety. Nie mają nic równego do tego działania, które jest i tak łatwe i często bardzo przyjemne, a daje zysk i powodzenie. Bo wybacz, ale jeśli lepiej kobieta wygląda po pomalowaniu się, to jej to służy, lepiej się czuje, może i zbiera więcej uwagi, czy komplementów. Same plusy. Narzekać na takie rzeczy nie ma co, bo to jest narzekanie dla narzekania. Choćby było dobrze, albo lepiej niż płeć przeciwna to i tak trzeba pokazać jak to się ma źle.
Macie łatwiej, rzadziej jesteście odrzucane, macie większy wybór, makijaż daje wam wizualne podreperowanie genetyki czego mężczyźni nie mogą zrobić. Do tego lepsze samopoczucie, czy samoocenę. Nie ma co narzekać – chyba, że na siebie i swoje wybory. Macie dziś wielki wpływ na swoje życie i związki,a nie zauważacie go. Może to też wygodne, bo nie trzeba decyzji podejmować, lub ich poprawić, albo zmienić.
Red, trzeba też pewnie wziąć pod uwagę (mogę się mylić) kogo Malwina ma na myśli mówiąc mężczyźni, bo my się tu produkujemy podając informacje dotyczącej ogółu mężczyzn i ogółu kobiet, a ona to podważa, bo mówi tylko o mężczyznach tych interesujących ją czyli np. 20% ogółu, a reszta to niemężczyźni których nie uznaje w swoich obserwacjach i wtedy mówi że mężczyźni (te 20%) to same narcyziki i piotrusie, że mają takie same ławki rezerwowych, że są wybredni itd. Wtedy to by się zgadzało, że „mezczyzni” tacy są z jej punktu widzenia. Coś jak kobieta na portalu randkowym która ma depresję bo dostała 300 par od facetów, ale nikogo z tej topki, więc ich odrzuciła przesuwając w lewo i doszła do wniosku, że nie ma powodzenia u „mężczyzn”.
Być może to jest nasza Malwinka
To prawda. Tak jak feministki, które porównują sytuację kobiet do jedynie małego % najbardziej sukcesywnych mężczyzn. Reszty nie mają nawet za ludzi, to i nie uwzględniają ich w swoich statystykach, które mają ukazać te wielkie i przekłamane uciemiężanie kobiet. Kobiety należy prześwietlać i rewidować ich własne wybory, bo to jest główna składowa ich porażek.
Zresztą ja to podsumuję tak. Kobiety, które w ten sposób mówią
The end.
W jakim Ty świecie żyjesz dziecko…
Szczerze? nic nie musi. Wystarczy być sobą. A jak jesteś sobą i spotkasz na swojej drodze drugą osobę, która jest sobą, to jak będziecie się starać wzajemnie.. to wszystko się uda 🙂 Nie musimy być idealne, ale musimy pamiętać, że i mężczyźni nie są idealni. Najgorzej to mają ludzie roszczeniowi, ale póki tego nie dostrzegą, że tacy są.. będą samotni i sfrustrowani, albo w związkach i nieszczęśliwi i to nie zależy od płci.
Witam, trafiłem za pośrednictwem znajomego na twoją stronę i z ciekawością przeczytałem cały artykuł. Z własnej perspektywy dodałbym jeszcze wątek weryfikacji powyglądowej, nazwijmy to w taki sposób. Osobiście słyszałem często niby że jestem przystojny, ale wygląd mój nigdy nie miał i nie ma dla mnie znaczenia. W dobie pandemii co prawda uskuteczniam cosplay bezdomnego(zarosłem mocno), ale wcześniej starałem utrzymywać się żeby wyglądać schludnie i czysto. Można więc pomyśleć gdzie tu problem. Otóż w moim przypadku problemem nie był wygląd ale zainteresowania i poglądy. To one w gigantycznym stopniu odcięły mnie już wielokrotnie od jakichkolwiek relacji. O ile w takim gimnazjum człowiek widział że coś jest nie tak, to nie przejmował się tym w żadnym stopniu. Od zawsze największymi wartościami były dla mnie nauka, samorozwój, jak najlepsza przyszłość. Na przestrzeni lat nawiązałem wiele przydatnych kontaktów, wygrywałem liczne konkursy, stypendia itp. W gimnazjum w pewnym stopniu zauważyłem właśnie sporą dysproporcje w docenieniu tego kim jestem wśród chłopaków i dziewczyn, ale jak wspomniałem wcześniej nie było to aż takim problemem. Ten zaczął zaogniać się w technikum. Przez zły los trafiłem niestety do średniej jakości miejsca, samemu wychodząc z miejsca o bardzo wysokich standardach nauczania. I o ile ponownie, wśród grupy męskiej miałem pełen podziw i uznanie za mądrość, inteligencje i ogólne nazwijmy to „ogarnianie” tego co się dzieje, to grupa kobieca patrzyła na mnie złym okiem. Komentarze z cyklu „to ty ten mądry”, albo że „pewnie się uczy cały czas” nie były niczym nowym, jednakże w pierwszym roku nie słuchałem tego zbytnio jeszcze. Zdałem go z dobrym wynikiem, dostałem stypendium i życie szło dalej.
Niestety od następnego roku rozpoczęło się coś co po dziś dzień mnie prześladuje i ogranicza w ogromnym stopniu nawiązanie jakiejkolwiek relacji. Jest to nomen omen zainteresowanie Japonią, ale nie ograniczające się do anime, tylko całościowe. Historia, kultura, język, polityka itp. Można domyśleć się jakie komentarze zaczęły padać na informację iż podjąłem się nauki języka japońskiego. Co prawda pojawiły się one o obu grup, to o ile faceci wykazywali zdziwienie ale też szybkie zainteresowanie i podziw, to druga grupa wręcz szydziła, z cyklu „nie masz nic lepszego do roboty?” „pewnie tylko ogląda to anime”. Ostatnie stwierdzenie jest w ogóle interesujące iż anime oglądałem tylko na początku swojej nowej przygody(ponad 4 lata temu), jako swoisty wstęp, z czasem odrzuciłem je prawie całkowicie iż szkodzi w trakcie nauki języka. No ale spróbujcie to zatwardziałym w swojej opinii wytłumaczyć. I tak moje szanse na jakiekolwiek relacje na terenie szkoły zostały przekreślone. To co jeszcze bardziej je obniżyło to moje podejście do tematu imprez, alkoholizacji i innych libacji. Nie przepadam za czymś takim, ale jestem w stanie to zrozumieć. Nie uczestniczę jednak z powodów zdrowotnych. Mam problem z płucami więc jakikolwiek dym dla mnie to tragedia, natomiast problemy z kręgosłupem wymagają ode mnie niekiedy całkowitego położenia się by złagodzić ból. I tu ponownie, męskie spotkania umiały to docenić i zrozumieć, mieszane nie ma takiej opcji. A w przypadku informacji takiej(i innych o tym zaraz) na Tinderze, po dłuższym okresie rozmów, doprowadzało do odcięcia. Kto chce przecież mieć przeciętnego kalekę za towarzysza. Widząc swoje zerowe szanse ruszyłem właśnie w internet i jest to moje jedyne miejsce gdzie udało się nawiązać relacje z innymi. Były to jednak tylko rozmowy, pojedyncze spotkania nic więcej. Od razu podkreśle, że spotkania bez żadnego podtekstu gdyż nigdy nie byłem żadnym desperatem. O ile dokładnie 5 osób, tak pięć na przestrzeni 5 lat utrzymywało ze mną kontakt dłużej niż 2tyg to z resztą już było gorzej. Najgorsze jest we wszystkim to że straciłem z tymi pięcioma osobami kontakt głównie z powodu ich relokacji, jedna z nich miała po prostu nie równo pod sufitem więc postanowiłem się odciąć po zauważeniu czerwonych flag. W trakcie obcowania w internecie zauważyłem jednak ogromną różnicę między tym co doświadczałem na żywo. Mianowicie podejście kobiet z innych krajów.
Z racji swojego dodatkowego zainteresowania jakim jest esport i udziału w nim(tu wstaw kolejne oczywiste komentarze w moim kierunku), poznałem wiele osób ze Skandynawii, zachodniej Europy, Stanów, Australii i Azji. U wszystkich tych osób zauważyłem znaczącą różnice podejściu do mnie. Najbardziej szokująca różnica pojawiła się przy relacji z Japonką. Mogę uczciwie powiedzieć że pierwszy raz w życiu ktoś realnie docenił kim jestem, ktoś kto chciał mnie słuchać, ktoś kto sie mną interesował. Nie przeszkadzał jej mój wygląd ani problemy zdrowotne, dystans też nie grał znaczenia. Moje wcześniej podane wartości i zainteresowania bardzo ją urzekły, sama mówiła mi wielokrotnie że ktoś taki u nich nie miałby żadnego problemu. Niestety i tu pechowo kontakt się urwał przez jej niekorzystną sytuacje w rodzinie. Ale podobne komentarze przewijały się wśród innych osób z krajów wysoko rozwiniętych. U nas natomiast po surowej weryfikacji wyglądowej pada złote pytanie „Czym się interesujesz?”. Broń Boże jest to coś co w minimalnym stopniu nie pokrywa się z drugą osobą. Niektórzy zrozumieją niechęć do rapu jakże powszechnego u nas, czy manii netflixa, ale są też pewne rzeczy które automatycznie eliminują szanse kogokolwiek jeśli nie jest z najwyższej półki wyglądowej. Generalnie to co dla „general public” jest uznawane za głupie, złe, nudne itp. I nie chodzi to o same rzeczy konkretnie, ale też to co jest z tym związane. Przykład z Japonią czy esportem jak najbardziej sie tu aplikuje, ale spójrzmy gdzieś indziej. Czy myślicie że facetowi zainteresowanemu historią Korei, sytuacją jaka występuje na półwyspie, uczącym się języka nie zostanie nałożona łatka kpopowca czy innego typa co „mu się chyba nudzi”. Albo kogoś kto za wartość życiową uznaje naukę i samorozwój, czy nie będzie on zwykłym nudziarzem, kimś niewartym rozmowy? W obecnej sytuacji światowej coraz więcej osób sięga właśnie po aplikacje jak Tinder żeby zapełnić lukę relacji/rozmów/kontaktu która powstała z wiadomych przyczyn. A tam jedyne co na nich czeka to odrzucenie, nie tylko w sferze wyglądu ale też bycia po prostu sobą. Ja sam miałem swój epizod z depresją i nie została ona w całkowicie pokonana, to co trzyma mnie cały czas to możliwość zmiany wraz z opuszczeniem granic tego kraju i tej części świata. W międzyczasie stawiam sobie różne wyzwania(średnia 5.0 na studiach, stypendium rektora itp) by trzymać myśli z dala od tego co mnie wyniszcza.
Swoją drogą myślicie też że to co podałem w nawiasie jest czymś czym mogę się realnie pochwalić, jest to w końcu coś tylko mała ilość osób jest w stanie osiągnąć. W naszym świecie jednak, nic to nie znaczy, zdemoralizowany system wartości uniemożliwia bycia sobą, zdala od tego co ogół uznaje za „fajne” i „ciekaw”. Mówi się że ludzie opuszczają kraj w celu lepszej pracy, warunków życia. Grozi nam jednak nowy rodzaj emigracji, nazwałbym ją emigracją kulturową/społeczną, będzie skupiała ona ludzi którzy nie będą mogli czuć się sobą we własnym kraju/otoczeniu/społeczeństwie i będą się kierować tam gdzie ludzie przyjmą i docenią ich za to kim naprawdę są. Życze każdemu kto ma jakiś problem na wyjście z niego i odnalezienie drogi ku lepszemu. Gdyby nie zainteresowanie Japonią i moje cele z nią związane to być nie pisałbym tego do was. Stoimy przed mrocznymi czasami nie tylko dla mężczyzn, ale de facto całego społeczeństwa, dlatego też ogromne wyrazy uznania dla twórcy strony i artykułów. Być może rozpisałem się długo ale chciałem podzielić się swoją historią i przemyśleniami. Jeśli łamie to jakieś zasady to przepraszam najmocniej.
Bardzo ciekawy post. Mam kolego podobnie do ciebie (ew. może z wyjątkiem tego wyglądu, ale tego nie będę analizował). Nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem „czeka nas” emigracja kulturowa. Nie. Nie czeka. Bo „czekać” w tym kontekście oznacza przyszłość. Ta emigracja ma natomiast miejsce już obecnie. Zresztą wcześniej też. Jestem w tej chwili w Niemczech. Ale nie ze względów finansowych. Lecz właśnie kulturowych. Nie mogę znieść polskiej mentalności. Także w poruszonym przez ciebie fragmencie. Nb. Niemcy to nie jest mój jakoś szczególnie ulubiony kraj. Mam inne. To w mym przypadku wybór raczej z konieczności. Ale i to lepsze niż Polska. Generalnie dobrze się tutaj czuję. Dziś popsuł mi się trochę humor. Bo spotkałem Polaków. I nieopatrznie wszedłem z nimi w dyskusję. Nie wiedziałem, że to Polacy. Gdybym wiedział, ominąłbym szerokim łukiem.
Powiedz coś więcej o tej mentalności.
W jakim jesteś wieku? 🙂
Mam koleżankę zafascynowaną Japonią i anime 😀 (ale ta już zaręczona).
Nie mów ludziom o swoich problemach zdrowotnych, a już na pewno nie na jakimś Tinderze! Nie pijesz to nie pijesz, zażartuj, że masz uczulenie na alkohol 😉 Jak kogoś poznasz bardziej to mu możesz powiedzieć.
uwielbiam kujonów! Zawsze kręcili mnie mądrzy mężczyźni. Uwielbiam ludzi, którzy mają ,,hopla na jakimś punkcie”- to super sprawa. I nie wierzę, że jestem jedyna, ale takie dziewczyny jak ja nie korzystają z Tindera (uwazam, to za mega prymitywne miejsce). Sama kończę doktorat i … swojego przyszłego męża poznałam na uczelni 🙂 Nie, nie był z nią związany, żartujemy sobie, że mnie trochę: wyciągną z laboratorium. Tak więc głowa do góry! kazdy kiedyś natrafi 🙂 Ja natrafiłam późno 🙂 a znam osoby, które natrafiły jeszcze później. To nie wyścigi. W tym się liczy: jakość. A na jakość warto polować!
Na hipergamię kobiet uzyskałem ostatnio dowód na portalu randkowym, to swego rodzaju świadectwo.
Otóż napisałem do pewnej pani krótkie 'cześć’… i jak w 90% cisza, zero odzewu. Skasowałem więc czat, żeby mi nie zaśmiecał tablicy, aż tu po 2 tygodniach jest odpowiedź – „Bardzo ciekawy opis, zainteresowania, inteligencja, same pozytywy! Ale jestem teraz z kimś, ale już niedługo, bo to nie rokuje – doceń szczerość, odezwę się”.
Zapytałem czemu nie rokuje…? Odpowiedziała, że „niezgodność charakterów”. Poprosiłem o rozwinięcie, bo może i mój charakter nie będzie „zgodny”.
Się zdenerwowała, że wypytuję, i w ogóle że jestem dziwny”.
No to jej zwróciłem uwagę, że pisząc do mnie w taki sposób, pokazała co się mogę po niej spodziewać w przyszłości… Obraziła się, nazwała palantem. No i po znajomości :))
Do tej pory hipergamię znałem tylko z teorii, ale dosyć dobrze opisanej i prawdopodobnej.
Teraz wiem z praktyki, że na pewno istnieje… na szczęście nie do końca stałem się jej przedmiotem.
I to, muszę przyznać, że jest zasługą m.in. tego portalu. Dziękuj RedPill :))
No problem, moja robota. Podpowiem Ci jeszcze lepszy test udowadniający hipergamię. Wrzuć zdjęcia modela do swojego profilu i bądź niezbyt przyjemnym typkiem, który nie ma zainteresowań – i tak kobiety będą chciały się umówić i na randkę i na seks.
I nie będzie żadnej niezgodności charakterów, tylko będą robić wszystko, by się dogadać.
Sporo facetów ma kompleksy z powodu tego, że np. są za nudni, czy zbyt mało ciekawi, bo tak słyszą od kobiet. Ale wrzucając inne zdjęcie, a pokazując tak samo niby mało ciekawy charakter zainteresowanie dostają duże. Czyli to nie kwestia charakteru.
A jak dodać jeszcze zasoby, wyższy status, ho. Tylko zapraszać do drogich restauracji, drogim samochodem w drogich ubraniach – lajki lecą.
Brutalna prawda. Ja tak robiłem i nagle okazało się, że jestem ciekawym człowiekiem. Mam mnóstwo zainteresowań i dopiero jak ustawiłem zdjęcie chada, to kobiety nagle zaczęły fascynować moje pasje i dopiero dało się porozmawiać. Eksperyment warto wykonać, by być świadomym, że jak kobieta ma powód, to można z nią normalnie popisać.
Też nie do końca prawda. Słyszałem, że ktoś zrobił taki eksperyment. Założył konto średniej kobiety i po 5 minutach od założenia miał całą masę wiadomości. Z kolei jak założył konto super przystojnego faceta z drogim samochodem i garniturem to w ciągu miesiąca napisała do niego jedna dziewczyna (sama z siebie). To nie wiem już ile wiadomości dostanie facet 5/10. Mniej hipergamiczne są NIEKTÓRE grube pasztety, bo te wiedzą, że nie są ładne ale to też nie wszystkie są takie. Częściej mają zawyżone mniemanie o sobie.
Jeżeli 95% mężczyzn będzie odrzuconych to również 95% kobiet będzie samotnych. A one samotność znoszą jakby gorzej. Żeby tylko faceci nie dawali się wrabiać w dzieci…
Nie. Będzie sie szerzyła poliamoria gdzie jeden atrakcyjny facet będzie obrabiał x lasek a reszta mężczyzn będzie samotna. Bycie jedną z wielu dla samca alfy kobiety lepiej znoszą, ale bycie tą jedyną dla bety jest dla nich nie do przyjęcia.
Ależ przecież to oczywista nieprawda, kobiety w większości poszukują związków na wyłączność, a nie dzielenia się z koleżankami. Często też wiążą się/pozostają w związkach z mężczyznami, którzy im się ni e podobają (nie oceniam tego moralnie w żaden sposób) tylko dlatego, że taki mężczyzna daje im poczucie bezpieczeństwa i stałości.
I dlatego coraz częściej pozostają singielkami, jeśli nie mogą zdobyć rozchwytywanego, bardzo atrakcyjnego mężczyzny w jakiego dziś celują. Albo próbują uwodzić mężczyznę, który ma wiele opcji, mogą zostawać jego kochankami tak samo. I wierzą, że on w końcu je zauważy i będzie na wyłączność. Typowo „on się zmieni dla mnie”, tak sądzą.
A to już coraz rzadsze, szczególnie właśnie w młodszym pokoleniu. Im bardziej zlewaczałe tym bardziej, tym częściej mówią o tym, że rozwiązłość jest okej, monogamia to patriarchat i krzywda, że one są gender i sexual fluid, że one lubią seks z kobietami i mężczyznami. I tak dalej…
Sexual freedom : )
Ogólnie nie wiem z czym się nie zgadzasz, bo @LastTimeLooser napisał:
To jest typowe, hipergamiczne działanie i to istnieje dzisiaj. Są bardzo atrakcyjni faceci w małej grupie, którzy mają najwięcej partnerek seksualnych w dziejach. Reszta mężczyzn jest albo w związkach monogamicznych – jeśli dla nich tych partnerek starczyło i one były taką relacją zainteresowane, były wolne i nie uganiały się za tym atrakcyjniejszym mężczyzną. Albo oni są incelami – wykluczeni. Inceli nie byłoby gdyby nie to, że właśnie pewni mężczyźni mają po kilka, kilkanaście albo dziesiąt partnerek seksualnych, gdzie kobiety liczą na monogamię z nimi.
Często też wiążą się/pozostają w związkach z mężczyznami, którzy im się ni e podobają (nie oceniam tego moralnie w żaden sposób) tylko dlatego, że taki mężczyzna daje im poczucie bezpieczeństwa i stałości.
I co z tego że są w tych związkach jak powiedziałaś dla bezpieczeństwa. Są tam tylko ciałem (i to też tego ciała skąpią i wydzielają to ciało jak mężczyzna zasłuży), ale ich oczy są skierowane na horyzont, a nie na tego mężvzyznę, no a duszą są w pozycji na małysza bez przerwy, aby nie przegapić skoku na wyższą gałąź przy pierwszej okazji.
Łaskawczynie.
Bycie z kimś dla bezpieczeństwa wyklucza gwałtowne, częste zmiany partnerów, ponieważ wymaga wyjścia ze strefy komfortu.
Poliamoria rzeczywiście jest coraz częstsza, zauważam, że jest bardziej popularna wśród mężczyzn, chociaż jest sporo kobiet, które się na nią decydują – to, kiedy i komu ci ludzie „udzielają swego ciała” jest mi obojętne, i powinno być zainteresowaniem tylko tych ludzi, którzy tak sobie żyją.
Sytuacja, że 95% mężczyzn będzie samotna, jest oczywiście z założenia bzdurne – nadal większość ludzi łączy się w pary, z jakichkolwiek pobudek – i często decydują się, żeby być z osobą, której nie kochają, aby tylko z kimś być, więc samotni będą w mniejszości.
No i widzisz jak manipulujesz? Częstsza wśród mężczyzn? WŚRÓD GARSTECZKI MĘŻCZYZN którzy mogą sobie na to pozwolić, bo większość mężczyzn nie ma żadnej adoratorki i zero lub jedną zainteresowaną nimi jakkolwiek kobietę, oraz LWIEJ CZĘŚCI KOBIET bo utrzymywanie relacji z kilkoma mężczyznami dzisiaj aby być zabezpieczoną to u Was standard nawet jeśli ze wszystkimi nie sypiacie to samo udawanie zainteresowanej już wystarczy. Oczywiście, jak się was spytać po co utrzymujecie takie relacje na boku to gadanie typu „aaaa to tylko kolega, co nie moge miec kolegów?”. A tak naprawde to utrzymywanie orbiterów na ławce rezerwowych.
Zaczynasz mnie drażnić.
Ławka rezerwowych to normalna rzecz dla obu płci.
A brzydcy ludzie wbrew temu co się tu pisze są w związkach, odnoszą sukcesy w zawodowym życiu, mają przyjaciół.
A między utrzymywaniem relacji z wieloma ludźmi, a poliamorią jest ogromna różnica. 90% kobiet ma w nosie to czy poza nią rozmawiacie jeszcze z inną. Dla was (w sensie – mężczyzn) coraz częściej utrzymywanie kontaktu z kimś innym staje się synonimem „zdrady”.
„Ławka rezerwowych to normalna rzecz dla obu płci.”
Tej pani już podziękujemy. Szkoda czasu na odpisywanie Ci. Ewidentnie jesteś tu po to aby nie dyskutować, a szerzyć.jawne kłamstwa. Red zrób coś z nią, bo aż oczy bolą od tych łgarstw.