Czym jest toksyczna męskość?
Czym jest toksyczna męskość? Bazą toksycznej męskości jest pogarda do słabości i uważanie, że jedynie samiec alfa jest prawdziwym mężczyzną. Doprowadza to do cierpień swoich i cudzych, ponieważ prawdziwych samców alfa jest niewiele. Aktywiści na rzecz praw mężczyzn zwracają uwagę na problemy mężczyzn, czyli również na taki, toksyczny wzorzec wychowania (w mediach promowana jest patologia w męskości, więc jest tego coraz więcej). I nie chodzi o to, by nie uczyć, by słabości pokonywać w miarę możliwości, ale w toksycznej męskości słabości stają się obiektem bardzo złego traktowania. I to wcale nie pomaga, by je pokonywać. Wielu mężczyznom takie podejście na tyle szkodzi, że nie potrafią wydostać się z problemów, więc piją, izolują się od ludzi, nabywają problemów emocjonalnych, depresyjnych, lękowych, czy popełniają samobójstwo. Wieczne nerwy spowodowane udowadnianiem PERFEKCYJNEJ męskości są problemem toksycznej męskości.
Dlatego toksyczna męskość dlatego jest toksyczna, ponieważ albo szkodzi sobie, albo innym i nie jest wcale wyznacznikiem tej dobrej męskości.
Rozmawiając na taki temat trzeba odróżnić która męskość jest w porządku, a która męskość jest toksyczna. Różne typy i różne wzorce męskości promowane są w różnych środowiskach. Nie można zakładać opasek na oczy i udawać, że tego nie ma. Nie można wmawiać sobie, że jest tylko męskość, albo brak męskości. To nie jest prawda, bo życie nie zawsze jest takie czarno-białe. Dla przykładu etos rycerskiego mężczyzny nauczał obrony słabszych. Z kolei toksyczna męskość nad słabszymi się znęca (zwykle nad innymi mężczyznami pozbawionymi męskości według toksycznie męskich).
Nawet niegdyś przemoc domowa była akceptowana i można było zasłyszeć frazes typu „zachowałem się jak mężczyzna i uderzyłem żonę”. Po prostu przemoc była wpisana w taką męskość jako środek dominacji/władzy i „rozwiązywania” problemów. Wiele zachowań toksycznej męskości jest przenoszonych ze specyficznych warunków więzienia.
Ludzie za bardzo oburzają się, że taka definicja w ogóle powstała, a nie powinni, ponieważ jest to sprzeciw wobec toksyczności, a nie wobec mężczyzn. Kobiety również mogą być toksycznie męskie (jeśli zostały tak wychowane). Toksyczna męskość NIE JEST wrodzona – może poza psychopatią, którą się dziedziczy.
Z kolei narcyzm toksycznie męskich mężczyzn jest zazwyczaj winą rodziców. Winna jest zbyt duża surowość dla chłopca (i ten siebie nienawidzi, staje się słaby, nadwrażliwy), albo zbytnie jego rozpieszczenie, przez co rośnie mały, a potem duży terrorysta, który nie szanuje granic innych (jest zupełnie niewrażliwy, w tym na krzywdy innych). To pokazuje, że im więcej skrajności, tym więcej problemów.
Odnośnik do tematu na moim youtube.
Toksyczna męskość to nie jest męskość. Zupełnie inne definicje
Toksyczna męskość jest wzorcem wychowawczym mężczyzn, którzy uwierzyli, że spisane poniżej toksyczne cechy są uniwersalnie męskie (i że każdy mężczyzna powinien takie cechy mieć). Na logikę na kobiety taka definicja wpływa mniej, ponieważ one nie słuchały od wieków, że mają być jakkolwiek męskie, więc co najwyżej chłoną takie cechy przy okazji (kto z kim przystaje takim się staje). Kobiety raczej budują tożsamość na kobiecości. Również czasem toksycznej. Jednak kobiety też mogą być wychowane na toksycznie męskie, co pokazuje choćby ta wypowiedź:
Powtórzę, nie byłoby żadnych dyskusji na ten temat, gdyby nie mnóstwo ludzi, którzy uwierzyli, że cechy toksyczne, które wymieniam poniżej są uniwersalnie męskie, a wszyscy ci którzy tych cech nie mają są niemęscy. W ten sposób masy dobrych mężczyzn (partnerów, opiekunów, ludzi czułych itd.) mają niską samoocenę, ponieważ porównują się na minus z patologią. To jest błąd. Inni z kolei zaczynają udawać np. „złego chłopca” lub „drania”, by doznać akceptacji i szacunku. To również nie pomaga nikomu, a demoralizuje i dobrych mężczyzn przez to może być mniej, niż mogłoby być.
Poniżej umieściłem trochę toksycznie męskich wypowiedzi (w innych tematach zamieszczam ich więcej, żeby każdy ogarnął jaki jest schemat). Temat oczywiście będę rozwijał i umieszczał w osobnej kategorii.
Toksycznie męscy ludzie są jedną z wielu przyczyn depresji i samobójstw mężczyzn. Silni w swoim mniemaniu, słabi w rozumieniu innych i w pomaganiu innym. Skupieni na sobie i swoim wizerunku osoby pseudosilnej. Zostawiający na pastwę losu słabszych, czy cierpiących. Arogancja i poczucie wyższości udowadniają ich złe zamiary i złe intencje, jak również niedojrzałość emocjonalną, lub gorsze zaburzenia. Arogancja, to nie dojrzała pewność siebie. Nie ma tu empatii, jest rys narcystyczny i wielkie ego. Wielka szkoda dla chłopca, gdy ma takiego ojca. A gdyby zachorował na depresję, ojciec by go odrzucił i potępił. To nie jest żadna siła, żadna męskość, tu nie ma kompetencji do ogarniania ludzi. Niestety takim osobnikom wydaje się, że syna i innych mężczyzn wyleczyliby z depresji swoją agresją, ale to tylko ich arogancka wiara we własne zdolności. Niepodparta niczym.
„Nie dopuścić do pokolenia totalnych pizd!” – rzekł kapral. Tak się wzmacnia ludzi według toksycznie męskich – przemocą. De facto wg nauki jest NA ODWRÓT. Tzn. przemoc niszczy ludzi i psychikę.
Polecę książkę. Zniewolone dzieciństwo – ukryte źródła tyranii.
Autorytarnie wychowane dzieci będą tyranami i będą wojować, lub po prostu skończą żywot w cierpieniu i niezrozumieniu.
Kapral też trzyma dzieci pod butem i ma za nikogo ważnego w domu. Niestety musiałoby minąć wiele pokoleń, by coś takiego wyplenić. A przede wszystkim musi być sprzeciw. Tego sprzeciwu za wiele nie widzę szczególnie w manosferze, która tak bardzo twierdzi, że chce dbać o mężczyzn. Zdecydowanie łatwiej tkwić w toksycznej kulturze maczo, gdzie nawet mężczyzna nie ma prawa zgłosić przemocy wobec siebie, szczególnie gdyby przemoc stosowała na nim kobieta.
Jakie są cechy toksycznie męskie i jak opisać takich ludzi?
- Myślą, że są wzorem męskości, autorytetem. To jest narcyzm i arogancja.
- Lubią odbierać innym męskość, by sobie jej dodać (jak każdy zakompleksiony, który tego u siebie nie dostrzega). Toksyczna męskość po prostu nakazuje zdominować drugiego mężczyznę. Jest to forma ataku prewencyjnego – zniszcz kogoś, zanim zniszczy i upokorzy ciebie (postawa lękowa). W więzieniach mężczyzna z wyższym statusem może zgwałcić mężczyznę z niższym statusem i nawet nie jest to wtedy uznawane za homoseksualizm, ponieważ najważniejszym jest zdominować, upokorzyć innego mężczyznę i wtedy jest to szanowane. Z kolei zgwałcony traci „honor”.
- Lubią oglądać patologię (patostreamy, patoMMA i inne).
- Sporo z tych zasad przenoszą z kultury więziennej do codziennego funkcjonowania (są kapusie, frajerzy itd). Często twierdzą, że jesteś męski tylko wtedy gdy byłeś w więzieniu, w wojsku (szczególnie w tym w którym byłeś traktowany jak szmata, lub traktowałeś innych w ten sposób).
- Przemoc jest dla nich rozwiązaniem najmniejszych problemów (również próbują ustawiać sobie innych mężczyzn np. w co mają się prawo ubierać, co mogą czuć, co lubić, jakie role prowadzić w swoim związku/rodzinie itd.). Prawdopodobnie tak jest, ponieważ sami pochodzą z domów w których była przemoc (tzn. byli bici, ustawiani, było to autorytarne).
- Nierzadko mają w sobie komponent sadystyczny („docieranie leszczy powinno być już w szkole, by nie byli słabi”). Dla nich przemoc, czy poniżanie to mechanizmy wzmacniania ludzi. W ten sposób usprawiedliwiają samych siebie, gdy ranią/niszczą innych widząc w tym wyższy cel (a jest to tylko sygnalizacja cnoty – fałsz). PS. Więźniowie w zakładach karnych również często mówią, że popełnili jakąś zbrodnię/przemoc dla wyższego celu. To po prostu ich wspólny mianownik.
- Oczywiście uważają, że dziś również dzieci za mało się bije, bo jest „bezstresowe wychowanie” które uznali za winne całego zła na świecie. Oczywiście i tu się mylą, co udowadniają badania.
- Są radykalni w środkach i w przekazie (zamordyści do kwadratu).
- Często popierają zdradzanie i poligamię (ale tylko męską, u kobiet nie)
- Niewyparzona gęba, brak kultury (zbyt ucywilizowane to jest, jak na nich). Niewychowani.
- Brak empatii i wyrachowanie. Rozumieją tylko język korzyści, lub strat, siły i słabości. Czarno-biało. Często tych samych cech nienawidzą u kobiet, ale swoich wad nie widzą.
- Terrorem zakazują słabości (nienawidzą ich u innych, być może też u siebie, ale to wypierają).
- Homofobia (nawet jak hetero im wygląda „nie tak jak chcą” to są wrodzy dla niego). Uważają często, że homoseksualizm można wybić z głowy przemocą (nie uznają naukowych teorii na ten temat np. że ludzie się z tym rodzą).
- Są egocentryczni i przekonani, że to co mówią zawsze jest mądre, logiczne, bo ich obserwacje zawsze takie są – doskonałe. Nie przyjmują badań, opinii innych, niczego. Tzn. przyjmują tylko to co potwierdza ich uprzedzenia, nie mają otwartego umysłu, bo usłyszeli, że „nie wolno zmieniać zdania, bo kobiety tylko zmieniają zdanie”. Oni według siebie są wyznacznikiem prawdy i choć wiele razy się pomylą, to w ogóle nie uczą się na błędach.
- Mizoginia (zwykle widzą problem tylko w kobietach i w mężczyznach, którzy wg nich mają cechy kobiet). Stąd wyzwiska od bab, czy pedałów pokazujące ile mają pogardy akurat do tych grup społecznych (obie uznawane są za „słabe”, a jak pisałem za słabość według toksycznej męskości należy się gorsze traktowanie). Kobiety mają też być podnóżkiem mężczyzn.
- Wiele cech, które krytykują u kobiet sami reprezentują (emocjonalność w typie agresji, impulsywności, czy furii, wyrachowanie, pragmatyzm, niewierność, roszczeniowość, nienawiść, manipulatorstwo, przedmiotowe traktowanie, próżność/pozerstwo, pogarda do słabości u mężczyzn), ale również tego nie widzą, a ich samoocena jest nieobiektywnie zawyżona.
- Boją się krzywdy ze strony kobiet i to nazywają rozsądkiem, ale nie pozwalają kobietom bać się krzywdy ze strony mężczyzn i to nazywają szczuciem na mężczyzn. Ot, co wolno wojewodzie to nikomu innemu.
- Często są to osoby zakłamane/pozerzy i mitomani, którzy układają tak historyjki, by wyjść w nich na bohaterów i na samców alfa (stąd przepychanki kto ile nie wypił, ile zaliczył)
- Fałszywie współczują mężczyznom którzy byli niszczeni psychicznie przez kobiety, ale w ogóle nie współczują mężczyznom którzy byli niszczeni psychicznie czy fizycznie przez innych mężczyzn… bo jak twierdzą męski mężczyzna ma wytrzymać ich przemoc, ich toksyczne cechy. Tylko kobiety mają być zagrożeniem.
- Obrażają mężczyzn w depresji i inne problemy emocjonalne (uważają to tylko za problemy pasujące tylko do kobiet, bo tylko kobiety według nich mają emocje). Nierzadko można również od nich usłyszeć, że depresję można wyleczyć przemocą, sadystycznym traktowaniem, a w ogóle przyczyną depresji jest zbyt łagodne traktowanie chorych. Dużo w tym agresji, pogardy, nienawiści, gniewu, złośliwego sarkazmu, a to też emocje, tylko są one przez nich wypierane.
- Zakazują mężczyznom prosić o pomoc i się żalić, bo powinni radzić sobie sami „po męsku” (stąd zamiast iść do lekarza, do psychologa również to taki mężczyzna skończy po swojemu – zwykle samobójstwem).
- Stają się karykaturalni, próbując doścignąć ideałowi samca alfa. Mogą robić nawet operacje plastyczne, by mieć idealnie męskie kontury i tylko sobie szkodzą takim zabiegiem.
- Zwykle lubią Rosję i inne agresywne dyktatury w których nie szanuje się praw człowieka, a na pewno nie praw słabszych (widzimy ich nadpopulację w skrajnej prawicy, wśród szurów, czy kiboli, nie myląc z kibicami itd.).
- Jeśli są prawicowcami, to widzą problem jedynie w lewakach i każdy kto przeciw nim to na pewno jest lewak. I wszystkie problemy mężczyzn wg nich to też wina tylko lewaków. Nie możesz być centrum, nie możesz być lekko prawo, od razu jesteś wróg.
- Jeśli cudem nie są upolitycznieni, to mówią inaczej. Kto nie myśli jak oni ten baba. Bo jak wiadomo, albo złe są lewaki, albo baby. Jak wspomniałem, częste jest u nich czarno-białe, proste, dychotomiczne myślenie. Swój lub wróg, plemię na plemię, nic więcej.
- Oczywiście lewicowi toksycznie męscy mężczyźni też istnieją, ale ci częściej się kamuflują, a ci prawicowi częściej są dumni ze swoich cech (np. sprzedają bluzy z napisami typu: „be proud of toxic masculinity”). Nie mówię którzy z nich są lepsi. Są siebie warci.
- Są hipokrytami, bo np. nie lubią czarnych, których krytykują za cechy, które sami przejawiają (lubowanie się w gangsterce i przemocy, obrażanie słabszych, brak dostosowania społecznego, brak opieki nad dziećmi, porzucanie kobiet, które zapłodnili, co zwiększa ilość samotnych matek).
- Hipokryzję u nich widać też, gdy oburzają się gdy kobiety mówią „prawdziwy mężczyzna musi…”, ale sami robią dokładnie to samo i próbują wyznaczać co jest odpowiednie dla mężczyzn, a co nie.
- Nawiązują płytkie, szorstkie przyjaźnie męskie oparte na wspólnym celu (bez więzi i otwartości, np. w celu wojny przeciwko komuś), a kobiety traktują przedmiotowo (zwykle tylko seksualnie, do zabawy). Bardzo ciężko szuka się przyjaciół ze strony mężczyzn, którzy nauczeni są, że drugi mężczyzna to wróg, lub rywal i trzeba go zdominować. Dlatego tych przyjaźni jest mało i są nietrwałe.
- Nierzadko promują alkoholizm („co ty baba jesteś, że się nie napijesz?”, „coś cię boli, masz problemy? napij się, to ci przejdzie”)
- Wojsko w którym niczego nie uczono prócz patologii jest dla nich elementem budowania tożsamości (zwykle to właśnie ci stosują falę na słabszych, w innych zawodach mobbing, a w innych środowiskach, jak w szkole „tylko” się znęcają np. bijąc, opluwając, zastraszając, wyśmiewając, rozbierając słabszego kolegę, czy kradnąc mu rzeczy, lub jedzenie).
- Victim blaming to u nich typowe zachowanie (karcą słabszego za bycie ofiarą, sami nie poczuwają się do odpowiedzialności za własną przemoc, nie wstawiają się za ofiarami, co pokazuje, że imponuje im sprawca przemocy i tego szanują bardziej)
- Często chcą władzy bez odpowiedzialności
- Często pouczają jak inni mają żyć, tak jak oni wcale nie żyją (znowu fałsz i hipokryzja)
Takie cechy jak wyżej to jest ciemna triada: psychopaci, socjopaci, narcyzi, osobowości antyspołeczne. Sporo ludzi z domów DDA (rodziny uzależnione) i DDD mają również takie cechy.
I ci ludzie również są przyczyną problemów innych ludzi (w tym mężczyzn). Jeśli lubią przemoc, to generują więcej ofiar tej przemocy. Jeśli nie lubią ofiar, to ofiary tej pomocy nie dostają, a zbierają cęgi. Wniosek? W toksycznej męskości jest więcej niszczenia i egoizmu, niż pomagania.
Szukać solidarności z takimi w walce przeciwko dyskryminacji, to tak jakby podać rękę komuś kto wbije Ci nóż i tylko udaje, że jest twoim przyjacielem. Każdy z nas mógł nabrać się na taki schemat wychowania. Każdy z nas może być jego ofiarą.
Jednak jeśli nie wspierasz słabszych, to nie możesz wspierać dyskryminowanych, bo to jest to samo. Jeśli ktoś nie chce pomagać słabszym, to nie jest przyjacielem dyskryminowanych. Taka niespójna wybiórczość „pomagania” tylko niektórym mężczyznom to zwykły fałsz, by przykryć swoje realne cele (np. walkę polityczną, albo przeciwko jakiejś grupie społecznej, niżeli by wnieść coś dobrego dla grupy mających trudniej).
I przypominam, ci ludzie mają się za autorytety w męskości. Dlatego jest to nazywane toksycznym schematem, by odróżnić normalną męskość od patologicznej, psychopatycznej, prymitywnej i tak dalej. Ci ludzie również są przyczyną luki empatii wobec mężczyzn (akurat z mizoandryczkami z feminizmu mogą sobie przybić piątkę).
Ciekawy przykład toksycznej męskości to Dan Pena, psychopata. Niestety imponuje on wielu mężczyznom, gdy np. mówi „faceci to piz**y” i trzeba być agresywnym (np. zabić kogoś za naplucie w twarz). To typowo przesadzona, impulsywna, histeryczna, antyspołeczna reakcja, ale dla niektórych to maksymalna męskość. Na szczęście ktoś już zrobił podsumowanie wypowiedzi z jego wywiadów. Jest on ewidentnym produktem dawnych czasów i tego, że sam od małego doznawał przemocy. Co pokazuje, że przemoc rodzi przemoc i wcale z niczego nie „leczy”.
Fajny film w temacie:
Polecam posłuchać do końca (początek jest trochę koślawy). Najbardziej polecam to tym, którzy mówią, że toksyczna męskość nie istnieje. Oczywiście nie sądzę, by nawet w ułamku dało się ich przekonać, bo przekonanych zatwardziale nie da się przekonać, ale kropla drąży skałę.
Gość świetnie pokazał, że kobiety dostały wybór, albo udawać zapłakaną, słabą domatorkę i znaleźć supersamca który poczuje się silny przy udającej słabości, albo być krzykliwą np. polityczką. Mają wybór ról, cech i tego jak mogą się prezentować. Są wiele lat do przodu przed mężczyznami w ustawieniu się w społeczeństwie.
Dla mężczyzn nie ma wyboru, jest wybór tylko drogi samca alfa. Reszta? Kaput! Niech się wstydzą siebie samych, bo daleko im do jedynego słusznego wzoru męskości. I niech stają się gorsi, bo po co być dobrym, jak wg nich to bycie mięczakiem?
I to jest toksyczne. To nie pomaga. Mnie właśnie zbanował jakiś człowiek, który uznał, że jeśli wspieram słabszych to szkodzę mężczyznom. Problem w tym, że jest dokładnie na odwrót. Jeśli nie wspiera się słabszych, tylko zaczyna się ich potępiać, to oni prędzej lądują w piachu. A ty drogi kolego jesteś fałszywy, bo wspieranie silniejszych to fikcja. Silni tego nie potrzebują, bo radzą sobie. Więc robisz absolutnie nic, poza szczuciem na słabszych. Z tej nienawiści do słabości właśnie.
I takim pozytywnym akcentem kończę jedną z części tego cyklu.
Dobry artykuł. Trzeba zdefiniowiać wpierw toksyczna męskość. Otóż ludzie dzielą cechy na „męskie” i „żeńskie”. Czemu? Bo w większości wypadków częściej obserwuje się je u jednej płci. O toksycznej kobiecości było. Teraz o toksycznej męskości. Jakie cechy są toksyczne: 1.rozwiązywanie problemów przy pomocy siły. Ucywilizowanie zaczęło się wtedy gdy zamiast dowodzenia racji siłą, zaczęto używać logiki i starano się dążyć do prawdy. 2. dominacja i apodyktyczność czyli chęć władania nad każdym i poniżanie słabszych 3. ruchanie na lewo i prawo. Jednak te cechy starano się przekierowywać na właściwe tory i tak cechę nr 1 wzięto w etos rycerski, gdzie rycerz używa siły by bronić słabszych, cecha nr 2 to wtedy gdy władza jest służbą i wiąże się z odpowiedzialnością.
Cieszę się, że podszedłeś do tego racjonalnie, a nie emocjonalnie jak ci wszyscy od „toksyczna męskość nie istnieje, to spisek by zniszczyć wartościowych, męskich mężczyzn!” „Jak powiesz że toksyczna męskość istnieje to wszyscy zaraz będą w sukienkach chodzić, sprzeciw”!.
Kompletnie to tak nie działa. Każda nawet najlepsza czegoś cząstka może mieć drugą wersję negatywną i to jest właśnie to co jest toksyczne i do eliminacji, by dojść dopiero do tego co jest dobre.
Nienawidzę mężczyzn, którzy są pi*dami, zawsze mnie bierzę na wymioty gdy widzę takich, chętnie bym takich widziała w komorach;
Schodzimy do absurdów, że mężczyzna (pi*da) może płakać na ulicy, czy nie jest zaradny, bądź gorsza chcę równo, bądź szybciej iśc na emeryture od kobiet (nas słabszych);
Co taka pierdoła jest w stanie zaoferować komukolwiek, tak upada nasza cywilizacja, z mężczyzn się robi pi*dy, przez co „MY” kobiety na tym tracimy, nie ma już prawdziwych mężczyzn na zachodzie.
Zaakceptowałem komentarz na tak niskim poziomie tylko dlatego, że jestem przekonany na 99.9%, że ten komentarz napisał ktoś płci męskiej i podpisał się jako kobieta. Tylko toksycznie męscy mają takie poglądy i takie zachowania. Narcystyczne kobiety potrafią być paskudne, ale nie aż tak. Zbyt dużo zebrałem materiałów, by nie widzieć analogii.
No ale próbuj w ten sposób się dowartościowywać, może w końcu się uda… ale nie 🙂 nie tędy droga. Żaden pewny siebie i swojej męskości mężczyzna nie musi tyle emocji wkładać w nienawiść do słabszych, nie musi porównywać się męskością z innymi, by poczuć się lepszym. Nie musi. I dobrze o tym wiesz. Większość pewnych siebie i dojrzałych emocjonalnie nawet jak widzi coś co ich zniesmacza to co najwyżej wzruszają ramionami.
A jeśli to trolling, to marny. Nie bierz tego do siebie, ja to kieruję do was milionów bo kopia w kopię te same teksty. Jest was tak dużo, a jakoś nie umiecie stworzyć tej niby niesamowitej cywilizacji bazując na tych poglądach.
Choć w sumie nie dziwiłbym się jakbyś islam chciał wprowadzić, a słabszych zrzucać z budynków.
nie ma już prawdziwych mężczyzn na zachodzie
Rosja czeka z otwartymi ramionami, może Czeczenia, a może Afryka? Poziom życia co prawda jest tam niski, przemocy dużo, przestępczość nie do opanowania, ale za to „twardzi” ludzie tam są (wytrzymują nawet wysoki poziom HIV, alkoholizmu, narkomanii i samobójstw). Tam nikt nie płacze z mężczyzn – od razu się wiesza.
Jednak wszystko zostanie tylko w gadce, tacy jak wy nigdy nie pojadą tam gdzie „marzą”, bo dobrze wiemy, że komfort cywilizacji zachodniej jest do pozazdroszczenia dla wszystkich prawdziwków ze wschodnią mentalnością.
Co taka pierdoła jest w stanie zaoferować komukolwiek
Bardzo dużo. Czułość, troskę, ciekawe rozmowy (a nie o mordobiciu), zrozumienie, empatię, wysłuchanie, lojalność, poczucie humoru, monogamiczną wierność, brak przemocy, intelekt zamiast agresji, chęć bycia ojcem aktywnym, opiekuńczym zamiast ucieczki od odpowiedzialności. Mógłbym wymieniać do rana zalety takich mężczyzn nad toksycznie męskimi niezależnie jak źle ich ponazywasz, to wiele kobiet potrzebuje tych cech w ramach bezpiecznej relacji. Wielu z nich dodatkowo ma też talent artystyczny.
A to, że czasem kobiety muszą wesprzeć takiego bo gość będzie tego potrzebował w załamaniu, to bywa. Nie tylko jedna płeć ma zasuwać i wspierać. Inna sprawa, że taki toksycznie męski gość też często wsparcia potrzebuje, ale nie umie się do tego przyznać, więc woli burdę zrobić, albo pić. Tak to jest nie mieć kontaktu z samym sobą. A wszystko tylko dlatego, by się do tej przebrzydłej słabości nie przyznać 🙂
tak upada nasza cywilizacja
Cywilizacja upada przez nienawiść którą prezentujesz, konflikty, wojny, wysokie ego, które szczyci się arogancją, a nie oferuje za wiele, przez nierozsądne wydatki, przez egoizm, czy przez głupotę. Na pewno nie przez to że ktoś tam jest w jakiś sposób mniej agresywny i kulturalny, czy może sobie popłakał i wyrzucił ten ból, by w następnym dniu czuć się pewniej, lepiej, silniej. Tacy ludzie tworzą najlepsze rodziny, związki i cywilizacja dzięki nim trwa (samcy beta). Nie dzięki patusom agresorom, którzy nadają się co najwyżej do torturowania swoich na wojnie, bo przecież nienawidzą każdego kto wyrazi słabość, a nie najeźdźców. Najeźdźca jest silny więc jemu to imponuje i przed nim klęka, a słabych wybiera na cel, więc również swoich.
Tak naprawdę to prymitywne kultury napadają na ucywilizowane i to samo jest z ludźmi.
No i tak upada ten zgniły zachód, że jako modelowy wschodniak jedyne co możesz zaoferować to poobrażać, poniżać, wzgardzić, wysyłać do komór gazowych. I jeszcze powiesz, że nie jest to toksyczne, tylko masz się za zbawcę cywilizacji od upadku, bo jesteś ponad to wszystko i tych wszystkich ludzi. Autorytet męskości, człowieczeństwa, rozwoju. Na szczęście takie komentarze będą tylko dowodem na to jak wiele jest faktycznie nienawiści mężczyzn do mężczyzn i nie wszystko kręci się wokół nienawiści kobiet, jak wielu redpillowców niesłusznie wierzy.
I co, może jeszcze walczysz by mężczyźni nie byli dyskryminowani? Układa ci się to w głowie mimo że tego nie reprezentujesz z takim podejściem, nie?
Nie nabierzesz nikogo z IQ powyżej 75, że napisała to „Julka”. Tak typowe imię przecież dla każdej lewaczki z internetu i z wszystkich praktycznie memów ośmieszających „progresywne” dziewczyny. Skrajny prawak zakochany w Rosji czy tam innym wschodzie zawsze uwielbia dzień w dzień oglądać te dziewczyny i krytykować, bo co mu zostało? Cywilizacja przecież umiera, ale według niego nie przez niego. Tylko inni się bawią, inni są zadowoleni, inni sobie w relacjach popłaczą i dostaną wsparcie, a jemu zostają tylko negatywne emocje i myślenie, że jest ponad wszystkimi. No, na terapii te mechanizmy musiałyby być rozbite, jak to u psychopaty, narcyza czy innego z ciemnej triady.
bądź gorsza chcę równo, bądź szybciej iśc na emeryture od kobiet
Straszna sprawa, równy wiek emerytalny, partnerstwo, równe traktowanie, ucywilizowane dogadywanie się, równa empatia. Ty rozumiem popracujesz do 90tki udowadniając coś więcej niż słowa i będziesz klaskał nawet jak kobieta będzie utrzymanką do tego czasu – w końcu tradycyjne normy płciowe są takie niesamowite dla was.
Życzę zdrowia, by wcielić cwaniacką gadkę w czyny i by móc zasuwać na „płeć słabszą”. Jednak z taką nienawiścią zawał może być szybki, uważaj na siebie. Pamiętaj – męski stoicyzm, zero emocji, opanowanie, żadna tam nienawiść, wymioty, paranoje o upadku cywilizacji. Próbuj, jednak żaden nowoczesny terapeuta, psycholog, czy psychiatra na pewno nie przybije piątki do tego jakbyś traktował słabszych. Dzicz. Nie bez powodu powstał mur i takie definicje jak toksyczna męskość. Nazwa jest adekwatna i dzięki takim komentarzom coraz lepiej można ten schemat rozumieć.
Do komór zamykać słabszych. Ratownicy cywilizacji się znaleźli z pomysłami ad Hitlerum. Albo ad „chłopski rozum” – zakazać płaczu, zakazać niezaradności, zakazać równego wieku emerytalnego i wnet cywilizacja wstanie na nogi. Każda depresja zostanie nawet wyleczona. Z takimi poglądami pracować jako lekarze psychiatrzy czy terapeuci. Jestem pewien, że mielibyście wielką skuteczność wyleczeń. A kto wie, może i nobla mógłbyś dostać podając swoje metody w które tak bardzo wierzysz?
„czułość troskę ciekawe rozmowy empatię”, daj spokój, one tego nie chcą, a już w każdym razie na pierwszym miejscu, to jest tylko nasze myślenie życzeniowe, to my żyjemy w swojej klatce, w swej bańce informacyjnej, my, to znaczy ci dobrzy, empatyczni, tymczasem świat dookoła wygląda inaczej, nasze artykuły, nasze uświadamianie nic go nie zmienia, taka jest prawda, smutna.
To nie jest myślenie życzeniowe, masa kobiet tego potrzebuje, tylko nie narcystyczne i instagramowe tinderówki, których jest nadmiar akurat w internecie. Te są puste. Konserwatywki które same pochłonięte są toksyczną męskością również tego nie potrzebują, tylko przedmiotowych rzeczy – jak kasa, jak rzeczy stereotypowo przypisanych do mężczyzn. Te nawet nie pozwalają mężczyznom pozmywać po obiedzie, tak są wbite w te normy (brzmiałoby to jak autyzm, takie mechaniczne wykonywanie norm, ale jak jest pogarda, to jest to gorsze zaburzenie). Patuski z kolei chcą byś łaził z nimi do klubów po nocach i prał się po mordach w ich imieniu. Tak się dowartościowują. Najlepiej ze słabszymi, bo to przecież jest męskość wedle nich.
Na szczęście to nie jest cały obraz kobiet.
Te co biorą rozwody też często mówią, „mąż mnie nie umiał wysłuchać, nie miałam w nim przyjaciela, nie pomagał w domu i przy dziecku”. Spokojnie, tak dojrzewają do zrozumienia co jest naprawdę ważne, choć niektóre za późno. Tworzę właśnie artykuł i są tam takie wypowiedzi kobiet. Ale kobiet na pewno bardziej skomplikowanych wewnętrznie niż te.
one tego nie chcą, a już w każdym razie na pierwszym miejscu
Nie mówię, że na pierwszym, bo pewnie pierwsze co to zwrócą uwagę na choćby wygląd, pierwsze wrażenie, ale to naprawdę jest bardzo subiektywne i zależy od dziewczyny. Potem potrzebują więzi, a tą da się wzmocnić cechami pozytywnymi, takimi jak tu wymieniłem. Jest to szczególnie ważne dla kobiet wrażliwych (co innego, że prawie każda się za taką ma, ale to fikcja i ciężko odróżnić je również pierwszym wrażeniem).
To nie jest tak, że każda kobieta szuka wulgarnego gladiatora i pasowałaby nawet jej takie wypowiedzi. Co jeśli ich syn byłby trochę słabszy, miałby depresję? Rozwód murowany. I na pewno nie z winy kobiety, a z tego jak ojciec by traktował syna. Zresztą ją samą też, bo to nie jest takie wybiórcze, bo ona też ma emocje czy słabości. Buc i cham z charakteru, który jest pozbawiony empatii, a nad słabszymi ma ochotę się znęcać – takim jest dla każdego. Może tylko chwilę udawać w etapie „zdobywania kobiety”, co rodzi potem zdziwienie, bo kobieta myślała że spotkała ideał męskości jakim się wykreował manipulacjami i narcyzmem (zbyt przeceniał własną wartość), a wyszły z tego negatywne cechy do kwadratu. Tylko często jest za późno bo np. dziecko już spłodzone.
Oj, uczyć trzeba ludzi na takie tematy, trzeba. Lepiej zapobiegać, niż leczyć.
no to dobrze, dla mnie co prawda już nie ma ratunku, ale dla innych może dzięki temu będzie.
Nie bardzo wiem czemu nie ma ratunku. Na pewno jesteś obiektywny, a nie subiektywny?
dzięki za zainteresowanie, kiedyś, jeszcze do bardzo bardzo niedawna myślałem, że to subiektywne, teraz wiem, że nie. rób zatem dalej swoje, mnie pozostaje już tylko cieszyć się, że innym to może pomoże.
No dobrze, na siłę nie będę drążył.
nie drąż, nie drąż, jeśli bowiem jesteś empatyczny, wrażliwy, potrafisz się wczuć w sytuację innych, a przypuszczam, że tak, to owo drążenie, moja historia, wpędziłaby cię w depresję, ja już jestem w jej terminalnej fazie.
moja historia, wpędziłaby cię w depresję
Depresję to ja mam na co dzień. Tak naprawdę pomaganie innym może dawać też chęć do życia, a nie tylko ją odbierać, aczkolwiek rozumiem, że Twój problem jest na tyle ciężki, że może przydałaby się bardziej pomoc wielu specjalistów „oczy w oczy”, a nie internetowo.
Ja często płaczę, ale nie dlatego, że chcę, że miałbym taką chęć, notabene chyba dość specyficzną, lecz dlatego, że mam ku temu powody. Także na ulicy zdarza mi się płakać, niekiedy być wręcz zalany łzami, na ulicy, w sklepie, w środkach komunikacji publicznej i in. Czy w związku z tym jestem jak to określiłaś „p.zdą”? Być może. Ostatecznie to lepiej być p.zdą niż tym co tacy jak ty oraz spora część społeczeństwa uważa za bycie mężczyzną.