Kocha czy nie kocha? Co sprawia, że jesteśmy pożądani?
Niektórzy z nas w młodości zrywali listki koniczyn, by podumać o obiekcie naszej miłości parafrazując Szekspira – „kocha czy nie kocha, oto jest pytanie”. Właśnie. Dlaczego jedni mężczyźni i kobiety są kochani, czy pożądani bardziej, a inni wcale? Nieświadomi ludzie będą powtarzać – kochaj siebie to pokochają ciebie inni! Ale to nie takie proste, to jest truizm, który kompletnie nie działa. Bo żebyśmy kochali sami siebie, najpierw ktoś musi nam tę miłość zaoferować, poczynając od rodziców po miłość płci przeciwnej, czy też uzyskując szacunek wśród płci własnej. Nasz sukces miłosny może być zdeterminowany przez nasze geny, zachowania, wzorce wyniesione z domu, lub w mniejszym przekroju przez to co zamawiamy do jedzenia, w to co się ubieramy, czy nawet przez humor osoby z którą prowadzimy aktualnie romantyczne zapoznanie. Dziś wymienię dla Was bazowe czynniki podnoszące męską i kobiecą atrakcyjność w oczach innych, a co za tym idzie – łatwiejszą możliwość bycia kochanymi i pożądanymi. W kolejnej części skupię się na cechach atrakcyjności fizycznej podnoszących szanse na sukces matrymonialny, ale też innych modyfikatorach pożądania.
Toksyczne modele dobierania się w pary, czyli podporządkować, lub być podporządkowanymi
Zanim przejdziemy do właściwej części tekstu musimy poznać typowe schematy łączenia się w pary na zasadach przeciwieństw. Jeśli będziemy świadomymi jaki wzorzec wynieśliśmy z domu, będziemy mogli go elastycznie zmieniać i poprawiać. Jeśli możemy go poprawiać, możemy też lepiej dobierać partnerów, ale też zwiększać własne szanse na sukces matrymonialny. Jeśli dziwimy się, że dana osoba ma duże powodzenie, a my nie – być może ona trafia na dopasowane wzorcem osoby? (mało osób jest tego wszystkiego świadoma, bo ciężko jest im zastanawiać się nad sobą). Od tego zacznijmy.
Pojęcie miłości możemy rozpatrywać w wielu kierunkach, ale na podstawowym poziomie, ani tym filozoficznym, ani poetyckim, większość ludzi tak naprawdę albo rozumie miłość, tak jak ją wynieśli z domu, albo tak jak podpowiada im instynkt. Dla przykładu pożądanie (instynkt) wiele lat życia jest mylone z miłością, czy też czystym pragnieniem i zauroczeniem, a czasem niestety jest to wynik manipulowania nami przez toksyczną osobę, gdy my byliśmy na tyle naiwni lub takimi ignorantami, że nie umieliśmy, lub nie chcieliśmy tego zauważyć.
Im więcej poczucia akceptacji, miłości i szacunku dostaliśmy od rodziców, tym bardziej będziemy pragnąć bezpieczeństwa od partnera. Może to przyjąć formę normalną (we wszystkim trzeba balansu), lub formę toksyczną. Jeśli dostaliśmy od rodziców zbyt dużo takich zachowań, rodzic tak naprawdę chuchał na nas, dmuchał i podporządkowywał wszystko pod nasze dobre samopoczucie to będziemy sobie chcieli tak samo podporządkować partnera. Nie będziemy też dobrze reagować na jego krytykę, posiadanie odmiennego zdania, czy potrzeb. Trudniej będzie o kompromisy, albowiem będziemy bardziej polegać na egoizmie i egocentryzmie.
W drugą stronę, jeśli rodzic był dla nas chłodny, rzadko akceptował, był bardzo wymagający i krytykancki – możemy sądzić, że nie zasługujemy na bezpieczną miłość partnera, więc wybierać będziemy trudniejsze związki. Właśnie takie, w których musimy się starać o drugą osobę, gdy ona będzie raczej egoistyczna, wymagająca i będzie brakowało jej do nas empatii.
Tak czy inaczej to tylko podstawy schematów doboru partnera romantycznego. Obie zaprezentowane przeze mnie postawy są toksyczne, a więc należy je odpowiednio naprostować, podbierając trochę zachowań z wzorca przeciwnego (dla przykładu osoba, która chce podporządkowywać musi nauczyć się kompromisu, czy też osoba, która wybitnie się stara o względy drugiej musi zacząć wyrażać swoje potrzeby, czy stawiać granice).
W kolejnym punkcie opiszę ciekawostkę, która mówi o tym, że większość z nas bardziej pociąga mniejsza pewność, niż stuprocentowe bezpieczeństwo dawane od partnera romantycznego.
Cóż, natura ludzka jest mniej, lub bardziej próżna, przynajmniej póki jesteśmy niedojrzali (a wtedy jednak dobieramy się najchętniej w pary, czyli w młodości): nie doceniamy czegoś, póki nie stracimy, ale też nie doceniamy co przychodzi łatwo.
Strach się bać, czyli emocja niepokoju wyzwalająca seksualne i romantyczne napięcie między parą
Piotr Szczepanik śpiewał „bo miłość jest niepokojem”.
W ten sposób rozpoczynam punkt, w którym pokażę jak bardzo ludzie pragną tego co niedostępne – kochają najbardziej to czego (jeszcze) nie mają. Kochają to co nie daje im pewności i o czym myślą (lub ewentualnie „co zapewnia dreszczyk emocji”). Kochają to co jest dla nich jest wyzwaniem, a nie podkłada się na tacy, czy daje serce na dłoni. Kochają to do czego nie są przyzwyczajeni, bo przyzwyczajenie jest nudne, a niepewność – ciekawa. Tym bardziej dla kobiet, które są istotami bardzo emocjonalnymi i które wbrew pozorom nie zawsze pragną stabilizacji, czy też jak mówią – poprawnego życia. One chcą namiętności, fal różnorodnych emocji, które kłócą się tym co często cytują: „chce kochać i być kochana, tyle mi wystarczy”.
Cóż, bo jak już to mają to narzekają, bo facet zakochany, pewny swego, ona pewna jego, potem on osiada na kanapie… no i gdzie te emocje -pytają?
Pamiętajmy, że etap niepewności daje największą liczbę emocji, jest pewną preselekcją. Umysł może nam podpowiadać: chyba nie jestem na tyle dobry/wystarczająca/piękna, by mieć tę miłość. Posiadanie niższej samooceny od obiektu miłości predysponuje tę osobę do zamartwiania się, czy zostanie wybrana, czy ją zauważy, czy w ogóle zasługuje na posiadanie takiej osoby.
Póki kobieta uważa, że ma niższą wartość, niż mężczyzna którego kocha – wtedy ta miłość będzie podtrzymana. Bo ona go ceni, a on – może od niej kolokwialnie mówiąc – zwiać. Ona się tego boi i jest niepewna, co daje w rezultacie jej lepsze zachowania, jej starania i inwestycje. Jeśli z kolei mężczyzna boi się utraty kobiety, idealizuje ją, wykazuje się postawami niskiej wartości, inwestuje za darmo to jest to praktycznie pewnik dla jego katastrofy, a kobiecego zniechęcenia. Wyjątkiem są tu kobiety nieegoistyczne, nie chcące być pasywnymi i dojrzałe emocjonalnie, które potrafią kochać, kiedy mężczyzna jest w dołku i same potrafią wyciągnąć go z niego.
Są dowody nawet na to, że miłość pomaga leczyć depresję.
Badanie 2: Dziesięć potwierdzonych naukowo leczniczych możliwości miłości
Moim zdaniem nie kluczem jest małżeństwo, a miłość, lecz nie ta materialistyczna, myśląca o sobie, powierzchowna i pozorowana która jest powszechniejsza, a głównie ta, gdy kochani jesteśmy, gdy jest właśnie ŹLE. Na to stać coraz mniej osób.
Wróćmy do reguł dobierania się w pary.
Jeśli kobieta goni za mężczyzną jak za króliczkiem, który ucieka – mężczyzna ma dużo większą pewność, że kobieta przy nim zostanie, ale tylko wtedy, gdy podtrzyma taki stan, a nie gdy role się odwrócą (to częsty błąd mężczyzn).
Jeśli mężczyzna goni za kobietą… cóż. Ona może się łaskawie zgodzić na związek, może dać się zdobyć, ale bez jej szczerych chęci nie będzie niczego, a przede wszystkim bez jej szacunku, bez spoglądania na jej mężczyznę jako lepszego, niż inni. Kobieta musi w mężczyźnie zobaczyć coś wyróżniającego go z tłumu.
Dam nawet lepszy przykład, bo nie jest damsko-męski, a uniwersalny, by zrozumieć dynamikę zaangażowania w relacjach.
Wyobraźcie sobie, że macie nowego przyjaciela. I ten przyjaciel robi dla was wszystko, o wszystko wypytuje, o wszystko się martwi, naciska na spotkania jednostronnie, załatwia za was rzeczy. Można powiedzieć, że jest do rany przyłóż, ale z drugiej strony jest tego ZA DUŻO. Człowiek dojrzały emocjonalnie i niezaburzony doskonale wie, że w relacjach musi brać, ale i dawać, musi być jakoś to zbalansowane. Jeśli jedna osoba tylko daje, to automatycznie staje się nieciekawa, czujemy presję, że musimy się jej odwdzięczyć, a nie jest to robione przez nas „na luzie”. I taką osobę, mimo, że jest naprawdę dobra – możemy nie lubić i nie pożądać.
W ten sposób bardzo często zachowują się mężczyźni wrzuceni przez kobiety do tzw. friendzone, ale też kobiety o niskim poczuciu własnej wartości i osobowości masochistycznej.
Podejście płci do przyjaźni damsko-męskiej, męskie błędy przy zapoznawaniu kobiet i spadek kobiecego libido w stabilnym związku
Według badania 4 kobiety mianują przyjaciółmi tych mężczyzn do których brak im pociągu seksualnego, ale też jeśli są użyteczni dla nich. Mężczyźni zachowują się inaczej wobec przyjaciółek i częściej wykazują się wobec nich zainteresowaniem seksualnym, czy też miłosnym.
Właśnie dlatego rola przyjaciela kobiety (gdy jest nim mężczyzna) jest w naszych czasach ośmieszana (jest on zwykle wykluczony seksualnie, można go wykorzystywać, a on niewiele oczekuje), ale już rola przyjaciółki mężczyzny nie spotyka się z tak złym odbiorem (albowiem ona dostaje profity z tytułu posiadania przyjaciela, ten się o nią troszczy jak przyjaciel, ale ona nie musi się mu rewanżować seksualnie). Dla kobiety to same plusy mieć takich przyjaciół, „przyjaciół”, czy tzw. orbiterów. Mężczyźni nie traktują kobiecych przyjaciółek utylitarnie, nawet jeśli marzą o seksie z nimi.
Mężczyźni popełniają zasadniczy błąd w znajomościach z kobietami, ponieważ nie znają ich, ale od początku je idealizują i traktują jak przyjaciela. Dają im własną pewność. Stawiają kolację, dają prezenty, dają kwiaty na pierwszym spotkaniu. Kobieta wcale nie musi sobie zasłużyć u mężczyzny na specjalne traktowanie. Ten robi to za darmo. Ba, robi to nawet jeśli kobieta zachowuje się mniej lub bardziej nagannie, czy odpychająco. Ci mężczyźni nawet nie wiedzą co ta kobieta lubi, bo się słabo znają, ale już traktują ją z boską adoracją. I to wielki błąd. Błąd, bo mężczyzna powinien traktować kobietę tak samo jak drugiego mężczyznę i stawiać jej te same warunki do zawarcia przyjaźni. Nie może tak być, że kobieta staje się przyjacielem nie robiąc dla nas nic (czyli jest pewna swego od tak), nie dając jakichś przyjacielskich czynów , ale już mężczyzna to musi z 5 razy uratować nas z wypadku.
W ten sposób my mężczyźni naprawdę nisko cenimy nasze zaangażowanie. Tak nie można.
Kobieta czująca się pewnie to kobieta tracąca zainteresowanie, co niestety ma odzwierciedlenie także w badaniu małżeństw.
Badanie 5: kobiety tracą seksualne zainteresowanie mężczyzną w stabilnym związku.
O tyle dobry jest ten ostatni artykuł, który na pierwszym miejscu pyta – czy aby na pewno kobieto jesteś z odpowiednim mężczyzną i go kochasz?
Bo tak właśnie jest – kobiety, które nie kochają mężczyzny nie uprawiają z nim seksu. Inne, które nie potrafią się przyznać do tego, że nie kochają, a nie uprawiają seksu mówią „oj tak musi być w dłuższych związkach, trzeba dojrzeć do tego!”.
Nie. Są pary co uprawiają seks do 60-70tki! Dziś młode, 20 paro letnie kobiety potrafią się zachowywać ozięble jak 90 latki z wielu różnych względów, ale też przez strasznie słaby poziom introspekcji – czyli wglądu w siebie, w swoje motywy, w swoje realne potrzeby. Ich poziom wyparcia jest silny, że np. są z kimś z powodu lęku przed byciem samą. Przyznanie się do tego zmusiłoby je do podjęcia dużych decyzji, a to może boleć, a bólu wolą unikać (są konformistyczne i oportunistyczne).
Dla kobiet, które mają męskich przyjaciół wielkich rad nie mam, bo zrobią jak zechcą – czy będą wykorzystywać tych pseudo przyjaciół, czy traktować ich z góry, czy też nie zwracać uwagi na ich romantyczne, czy seksualne intencje, ale i tak nazywać to przyjaźnią. Zachęcam jednak do bycia fair, do kończenia relacji, które nie są ewidentnie na tym samym poziomie czyli w tym przypadku wyłączna przyjaźń kobiety = wyłączna przyjaźń mężczyzny.
Tego typu badania na pewno będą podobać się ludziom, którzy twierdzą, że przyjaźń pomiędzy kobietą, a mężczyzną nie istnieje – albo jest w niej coś więcej, jak męskie-większe, ukrywane zainteresowanie, albo cóż- niestety często niezbyt dobre kobiece zachowanie/stosunek wobec mężczyzny-przyjaciela.
Mężczyzna uległy to mężczyzna trafiający na podłe kobiety
Co do mężczyzn lubujących się w kobietach niedostępnych, bardzo krytykanckich, roszczeniowych, wiecznie niezadowolonych – krótka wzmianka. Ci mężczyźni mają zaburzone relacje z ojcem, lub w ich domu rodzinnym dominowała matka (niestety dominacja kobiet nie jest naturalna, a toksyczna).
Jak kobiety rujnują swoje związki starając się dominować nad mężczyznami
Ulegli mężczyźni pragną kobiecej siły, imponuje im gdy kobieta jest ambitna, perfekcjonistyczna, stawia sobie wielkie cele… i im też (ba, nierzadko rządzi nimi). Ci mężczyźni bardzo idealizują te kobiety, a one w 99,9% przypadków nimi gardzą i ostatecznie ich zdradzają, lekceważą i poniżają. Dwóch czytelników niedawno pisało do mnie z podobnymi historiami. Może się podzielą nimi z Wami do czego zachęcam!
Mężczyźni mają trud w ocenianiu która kobieta jest zaburzona, a która nie, ta wiedza też nie jest ogólnodostępna (po to stworzyłem stronę), ale też w identyfikowaniu się jako ofiara. Mężczyźni zwykle wszystkie problemy, troski i zadry biorą na siebie, duszą w sobie, nie uzewnętrzniają. Póki tak będzie nie dowiemy się jaki jest realny obraz obu płci. Kobiety chętnie się „wygadują”, chętnie rozmawiają, łatwo im przychodzi uważanie się za ofiary (bo to zysk), dlatego też panuje retoryka feministek i lewicy, że kobiety nimi są, a mężczyźni są tą „złą płcią”. Chcemy tego? Uwierzcie mi, że nie chcemy, nawet jeśli ktoś czytający aktualnie nie widzi jakie przyniesie to komplikacje długofalowe dla nas wszystkich. Zapraszam do innych tekstów, by zrozumieć o czym mowa.
Więc tak jak wspominałem, mężczyzna potrafi uganiać się za niedostępną, zaburzoną kobietą, zachowującą się „sukowato” (wśród kobiet jest ostatnio moda na bycie wredną jędzą, czy zołzą), manipulującą jego umysłem, wysyłającą sprzeczne sygnały (push and pull robiony w złych intencjach). Taki mężczyzna próbuje sobie obrać ją jako cel do zdobycia, do potwierdzenia swojej wartości i męskości, choć to ona sprawnie nabija go na sztylet operując jego umysłem i potrzebami.
I tak robią dwie bardzo toksyczne i jednocześnie zbierające wysokie powodzenie typy kobiet zaburzonych: narcyzki, oraz borderline (taka nowa nazwa dla psychopatii w wersji kobiecej).
Osoby borderline potrafią uchodzić za ekscentryczne i atrakcyjne. Zwłaszcza kobiety. „Ach, ona jest taka zmienna!”. „Ależ to fascynująca osobowość”. Jak Glenn Close w „Fatalnym zauroczeniu”: numerek w windzie, tańczenie salsy, bieganie po parku. Mówi się czasem o zestawie narcystyczny mężczyzna i kobieta borderline. Bo ona raz się zbliża, raz oddala, on ją musi nieustannie zdobywać i wreszcie ma wyzwanie godne siebie. Potem opowiada: „Przez miesiąc było nam cudownie, ale nagle się wyprowadziła, na miesiąc wróciła, znów się wyprowadziła, i tak to trwało przez rok. Czuję się rozbity i zmaltretowany, ale to było fascynujące”.
Nie można w kółko powtarzać numerków w windzie i tańczyć salsy, bo jednak kiedyś przychodzi realne życie. I są w nim trudniejsze chwile. Spróbuj przyjść do osoby borderline, żeby cię wsparła w gorszym momencie.
W fazie zalotów liczy się powierzchowny wystrój, barwa piór, każda strona trochę udaje, żeby pokazać się lepszą. Osoba borderline często ogranicza swoje związki do tej fazy. Zlewa się, zakochuje, idealizuje partnera i oczywiście również siebie, bo przecież są jednością. Ja jestem fantastyczny, ty jesteś fantastyczna i nie wychodzimy z łóżka. A potem przy pierwszych kłopotach ucieka.
Od narcyzów i narcyzek też nie można oczekiwać wsparcia, bo to roszczeniowi egoiści i egocentrycy grający kogoś kim nie są, dopóki ich trochę się nie pozna. Ich realne cele są małostkowe. Nawet jak czynią dobro to tylko po to, by np. dostać poklask, czy zmanipulować kogoś innego, by stał po ich stronie. Nigdy zachowania osób narcystycznych nie wynikają z dobrego wnętrza i bezinteresowności, ale z początku trudno rozpoznać, czy jest to maska, czy nie. Jeśli nie znamy się na manipulacjach, a do tego mamy niską samoocenę, wiarę w siebie, czy poczucie winy to osoba narcystyczna jeszcze wzmocni nasze negatywne samopoczucie i zdanie o sobie, więc trudno będzie nam odejść, ale też będziemy czekać na nagrodę od tejże osoby.
Reasumując. Zaburzone osoby obu płci mają skuteczniejsze sposoby na zdobywanie partnerów. Niestety nie są to metody fair, ale cóż – czynić zło jest łatwiej, niż dobro.
Kobiety masochistyczne (zachowania i/lub fantazje) i ich pociąg do niedostępnych emocjonalnie, zaburzonych mężczyzn (drań – bad boy)
Kobiety masochistyczne wybierają niedostępnych emocjonalnie, oziębłych mężczyzn częściej, niż mężczyźni niedostępne kobiety. Jest to oczywiście wynik psychologii, ale też atawizmów, bo mężczyzna mało uczuciowy, czy bardziej agresywny, niż ciepły może się kobietom wydawać bardziej męskim, który kiedyś wygrywał w polowaniach, ponieważ był brutalny. Oczywiście tym kobietom tylko się to wydaje, że jest to męskie, ponieważ ani nie znają swoich realnych potrzeb i celów, ale i nie wiedzą czym jest prawdziwa męskość, lub z tą prawdziwą nie radzą sobie zbyt dobrze. Uciekają one w stereotyp, lub wzorzec znany z domu (który wcale nie jest dla nich czymś wyjątkowym i same to przyznają, ale jeszcze nie dotarły do etapu gdzie nie przekładają go na swoje związki).
Kobiety (nie wszystkie, ale większość) uwielbiają przeróżne gry społeczne, także wstępne (nierzadko usłyszycie, że takowa gra zaczyna się tuż po wstaniu z łóżka i wcale nie jest związana z seksem), gry psychiczne (choć często przyznają, że się ich boją), ale też flirt. We flircie nie wysyłamy bezpośrednich sygnałów zainteresowania, droczymy się, trochę uśmiechamy, trochę przyciągamy, ciekawie komplementujemy, a trochę odpychamy i schładzamy. Ta gra godowa nie musi wcale prowadzić do zakończenia interakcji w swoich objęciach, czy też w łóżku, ponieważ nie daje pewności co do efektu końcowego. Umiejętność flirtu na pewno dodaje nam atrakcyjności, jeśli potrafimy robić to w kreatywny, emocjonalny sposób.
Flirt może jednak powodować problemy wynikające z niepewności co do intencji, jeśli dwie osoby nie są w nastroju do niego, lub nie są na podobnym poziomie przyciągania do siebie. Te dwuznaczności mylą obie płcie (badanie 7), choć w trochę inny sposób. Podczas gdy kobiety mylą przejawy zainteresowania seksualnego z wyrażaniem życzliwości (nie tym obleśnym oczywiście, ale we flircie!), mężczyźni konsekwentnie mylą wyrażanie życzliwości przez kobiety z ich zainteresowaniem seksualnym.
Jest dla mnie miła? Na pewno leci na mnie!
Otóż praktycznie nigdy nie. Kobiety jako płeć jest mniej asertywna, więc widzimy je jako milsze. Takie są jednak tylko wtedy, gdy nie czują się pewnie (czyli właśnie, co innego, gdy macie małżeństwo, dzieci, prawo stoi po ich stronie, są uprzywilejowane i wiedzą, że mężczyzna zrobi dla nich wszystko – za darmo, na skinięcie palcem, ale też nie będzie zgłaszał sprzeciwu, jeśli kobieta będzie zachowywała się toksycznie).
Pamiętajmy, zbyt duże bezpieczeństwo daje pole do popisu właśnie dla rozwijania cech toksycznych i egoistycznych. To jest zresztą plaga naszych czasów, babrania się w mentalności ofiary, żądaniu przywilejów i nie tylko.
Co do podejścia kobiet we flircie:
Jest mną zainteresowany seksualnie, komplementuje mnie? Może jest życzliwy, zauroczony, chce mi pomóc?
Oczywiście wiele kobiet tutaj powie, że nie cierpi seksualnych zaczepek, czy komplementów i to będzie prawdą, ale tak jak pisałem, kobiety czasem takie zachowania mylą z czymś milszym, niż czym to właściwie jest.
Gdy na odwrót, gdy mężczyzna mówi „w ogóle mnie seks i wygląd nie interesuje” – to się wydaje kobietom podejrzane i nie są tak ufne.
Cóż, jak pisała Ludwika Godlewska 100 lat temu „kobiety zakochują się przez uszy”.
Oczywiście może to być mniej aktualne i widoczne w dobie seksualizacji kobiet, które są bardzo skupione na wyglądzie mężczyzn, na rzeczach powierzchownych i materialnych, uczą się manipulacji (czyli stosują push and pull dla uzależnienia mężczyzny od siebie, zabicia jego pewności siebie, niżeli mają dobre intencje dla niego), ale też oczekują pożądania od pierwszego wejrzenia/oceniają po pierwszym wrażeniu…
Takie rzeczy potrafią wzbudzić mężczyźni potrafiący manipulować kobietami/kobiecymi emocjami i tylko oni.
Kobiecy pociąg do drani jest znany. Jest to pociąg do mężczyzn, którzy potrafią tworzyć rollercoaster emocjonalny, który uzależnia kobiety od nich. Kobiety kochają gierki emocjonalne/psychiczne, kobiety kochają intrygi, kobiety zmienne przecież są.
I są sprzeczne, także we własnych potrzebach, bo chcą by mężczyzna z jednej strony był stabilny, ale nie taki znowu przewidywalny…
Nie podlizujący się, nie zakochany do szpiku kości, nie zdesperowany, ale jednocześnie dający bezpieczeństwo.
Nie do końca pewny i zdobyty na zawsze i bez wysiłku.
Choć oczywiście wielu ludzi ceni sobie wygodę, ale jeszcze więcej porywy „serca” (choć bardziej – te hormonalne i psychologiczne).
Mężczyźni o typie drania zapewniają te sprzeczności, ponieważ są doskonałymi manipulatorami, są też makiawelistami – mocno obrotnymi społecznie i zaznajomionymi z naturą człowieka, którą potrafią sterować. Gdy są dodatkowo psychopatami – nie odczuwają negatywnych emocji, lęków, poczucia winy, smutku, robią to wszystko naturalnie i uzyskują wysokie powodzenie.
Badanie 8: Mężczyźni z zaburzeniami osobowości wiązki B mają większą ilość partnerek seksualnych
Są też tajemniczy.
Cytuję kobietę:
Im bardziej niedostępny, tajemniczy (mężczyzna), tym bardziej chcemy dotrzeć do jego wnętrza i odkryć, co chowa w środku. Zwłaszcza na początku związku, rozgrzewa to i tak gorącą już atmosferę. Wszystko staje się ekscytujące. Nie wiecie o sobie zbyt wiele, a każda chwila spędzona z nim daje niezliczoną ilość możliwości i scenariuszy. To wydłuża okres „słodkich początków”.
Wiele kobiet podaje tajemniczość za jedną z najbardziej atrakcyjnych cech mężczyzn. Dranie nie są też wylewni uczuciowo. Mimo, że kobieta na logikę woli uczuciowego mężczyznę (bo jest jego bardziej pewna i zna jego dobre zamiary) to jednak częściej takich mężczyzn odrzuca, niż tych, którzy są trochę jak głaz. Atrakcyjny głaz.
Zresztą jak to Mały Książę mawiał:
Zawsze ulega się urokowi tajemnicy. Pomimo niedorzeczności sytuacji.
Dlatego też miły romantyk dający serce na dłoni jest odrzucany zdecydowanie częściej, niż zły chłopiec, który ma większe powodzenie.
Badanie 9: Kobiety oceniają mężczyzn z cechami Ciemnej Triady jako znacznie bardziej atrakcyjnych.
Gdzie, by która tak kobieta wzdychała do romantyka…
Badanie 10: Kobiety o wiele bardziej interesują się historiami kryminalistów od mężczyzn
Drań daje adrenalinę, mimo, że jest złym człowiekiem. Ciekawi. Przy nim zawsze się coś dzieje, nie ma nudy, kobieta nigdy nie wie co on zrobi, gdzie ją zaprosi, co mu przyjdzie do głowy. Kobieta rozmyśla dlaczego on to robi, jaki jest jego motyw, a może da się go zmienić. Raz zrobi coś nagannego, potem przytuli, a kobieta się cieszy. Następnie ją obrazi, wyzwie, ucieknie i znowu da kolejne emocje (takie zachowania uwydatniają masochistyczne skłonności u kobiety, która będzie tęsknić, a jednocześnie uderzać w swoje poczucie winy, że to on ją obraził przez nią samą i tym samym będzie go usprawiedliwiać).
W tym czasie ten sam miły mężczyzna, co by jej nieba uchylił i złego słowa nie powiedział – jest sam. Bo on jest jednostajny w emocjach, bo nie drażni się z kobietą, bo nie prowadzi, bo daje po sobie poznać, że potrzebuje kobiety (a kobiety uznają, że potrzebować to może dziecko matki i tylko ono), co daje rezultat w postaci traktowania go jako uległego. Właśnie takiego mężczyzny, którego kobieta nie lubi, bo on ocenia ją zdecydowanie wyżej, niż siebie i ona siebie samą (!)
Uległy mężczyzna ściąga na siebie nieszczęście. Jak przestać nim być?
Ten wrażliwy romantyk może stać się sfrustrowany i mieć kompleksy (nic dziwnego), ale żeby sobie z tym poradzić zaczyna obrażać kobiety bez względu na fakty, co jest drugą fazą po tym, jak je wcześniej idealizował. Żadna z tych skrajności nie jest atrakcyjna dla kobiet, ani korzystna dla samego mężczyzny.
Właśnie tym zdaniem zakończę tę część serii. Jest ono do zapamiętania dla niektórych mężczyzn, którzy nie zbalansowali swoich zachowań względem kobiet i utwierdzają się przez nie, że nie ma dla nich żadnej szansy, a ich powodzenie będzie stale niskie.
Póki będą TYLKO atakować, nawet jak danej kobiety jeszcze nie znają to tak właśnie będzie.
Dodatkowy komentarz do ostatniego ataku nożem pary nastolatków na taksówkarza
„Kiedy usłyszysz, że ma zawiasy, kuratora i problemy z agresją”
Apeluję o równość płciową i równą odpowiedzialność obu osób widocznych na powyższym filmie, które podjęły się złamania prawa.
Musimy monitorować sytuację, czy aby na pewno owa dziewczyna nie będzie łagodniej potraktowana przez wymiar (nie)sprawiedliwości.
Dlaczego sądzę, że kara powinna być równa, mimo, że dziewczyna była „tylko” pomocnikiem, a on odwalił resztę roboty?
Właśnie dlatego, że znając się trochę na ludziach i psychice obu płci mogę stwierdzić iż:
- jest duże prawdopodobieństwo tego, że on to zrobił, by jej zaimponować
- jest duże prawdopodobieństwo, że ona go do tego nakłoniła (w innych jej filmach widać, że jest zdemoralizowana, ale też nie ma poczucia wstydu)
- jest duże prawdopodobieństwo, że ona nim manipuluje
Kobiety toksyczne często działają z tzw. tylnego siedzenia, czyli sterują męskimi rękoma, męskimi działaniami. One wyrażają potrzeby, mężczyźni działają.
Tak jest, gdy grają ofiary, by jeden mężczyzna pobił drugiego i się przy pomocy jego rąk zemścił.
Tak potrafią robić w związkach, gdy potrafią manipulować mężczyznami, by ci robili to czego one zachcą.
Tak potrafią robić, jeśli chcą uniknąć odpowiedzialności: wszak wystarczy znaleźć podatnego/naiwnego/głupiego/niedowartościowanego/spragnionego seksualnie mężczyznę, który zrobi dla swojej „myszki” wszystko. Łącznie z cwaniakowaniem, a nawet czynami zabronionymi, a tym bardziej w młodym wieku.
Kobieta czasem wystarczy, że piśnie słówko i dostanie to czego chce od mężczyzny.
Widać po jej wyrazie twarzy, że tam nie ma lęku, tam jest radość i ekscytacja. Nie dość, że ona ma władzę nad tym chłopakiem, dokonują złego czynu, to na sam koniec – pojawia się multum emocji. Dla psychopatycznej, czy narcystycznej kobiety to jest NAGRODA.
Żeby nie być gołosłownym, tutaj dwie podobne sytuacje:
1. Zleciła zabójstwo męża inwalidy, który przyjął ją pod dach
2. Nauczycielka Monika Szymańska kierowała makabryczną zbrodnią maturzysty (sama nie przyłożyła do tego ręki, „jedynie” zleciła i zaplanowała mord, który został wykonany przez mężczyzn)
Nie mówię, że wiem jak było na 100% w tamtej sytuacji z taksówkarzem, ale trzeba brać to co napisałem pod uwagę.
Wspominałem już, że to kobiety rządzą światem, bo potrafią rządzić mężczyznami, a do tego unikać odpowiedzialności?
Minimum zastanowienia…
Pozdrawiam i do następnego!
to błąd w fazie redagowanie tekstu ktoś zapomniał wyciąć czy będzie następna część?
To tekst z 2019 roku, nie pamiętam już.
Właściwie to skąd u kobiet wziął się ten masochizm?
Właściwie to skąd u kobiet wziął się ten masochizm?
Który?
„Ulegli mężczyźni pragną kobiecej siły”. Nie nazywajcie ich mężczyznami, bo to nie są mężczyźni. To są męskie c.py i męskie p.py. C.peusze i p.zdoliny. Wyczuwam takich na odległość. Psim swędem. Choć prawdę rzekłszy nie wiem skąd u mnie taka kompetencja (jeśli to miękka, to może wpisać ją sobie do cv?). Brzydzę się takich „mężczyzn”. Niestety dziś jest ich sporo. Byli co prawda zawsze. Ale dziś jest tego chłamu zdaje się więcej niż kiedyś.
Daj żyć innym, bo póki co zachowujesz się jak zakompleksiony biały rycerz, który próbuje się pokazać jako ten „silny” i „co to nie on”, „wzorzec mężczyzny”. Na nikim to nie robi wrażenia. Na każdego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak. Tacy to mają najdalej od prawdziwej męskości, bo pewny siebie człowiek nie musi poniżać innych by czuć się lepiej. Psychologicznie dawno jest to rozgryzione. Nienawiść zawsze łatwo pozyskać mając cechy psychopatyczne i narcystyczne.
Potem się dziwić ile samobójstw, uzależnień, depresji jak takie poglądy jak twoje królują. Zero jakiegoś męskiego zjednoczenia, wsparcia, tylko wyzwiska, nienawiść i agresja. Nie pomagasz tym nikomu oprócz sobie w dowartościowaniu się.
Agresywny to bądź do koleżków, którzy stosują przemoc, którzy są szkodnikami dla innych, a nie którzy już mają jakieś cierpienia i jeszcze kolejne im na głowę.
„Ale dziś jest tego chłamu zdaje się więcej niż kiedyś.”
Nikogo więcej nie ma, tyle, że jest internet i telewizja, więc większy dostęp do informacji.
Najważniejsze, że jest coraz mniej tego co napisałeś. Januszów dla których depresja to lenistwo, a w ogóle to „woja trzeba” (by można było realizować swój sadyzm na innych mężczyznach). Dawno należało tępić takie zachowania i dobrze, że rozwój nauki i świadomości ludzi pozwolił na lepsze spojrzenie na cechy ludzkie. Niektórzy jednak zostali w jaskiniach.
Zamiast mieć rady dla takich ludzi, być pomocnym, to byś jeszcze zgnębił i spowodował większą uległość/cierpienia/zaniżenie samooceny/lęki – to właśnie przez takie teksty jak twój oni się tworzą, jesteś częścią problemu. Druga sprawa to urodzenie się kimś takim, predyspozycje. Żadna ich wina, że tacy się urodzili, za to twoja wina, że nie potrafisz bez agresji do nich podejść jak do człowieka.
Jakbyś miał takiego syna (a to wielkie prawdopodobieństwo) to byś go co? Wypędził, albo uciekł z rodziny i byłbyś „wzorowy ojciec”? Patologia, niedojrzałość, żadna „męskość” i „siła”.
Co najbardziej bawi tacy, którzy nienawidzą takich mężczyzn najczęściej mają wyparte skłonności homoseksualne i lubią się klepać po ramieniu w grupach innych tego typu facetów, no i nie tylko po tym klepać.
Dalej to też może być nienawiść do kobiecości, każdej, jeśli tak się reaguje. Czasem też wypartej właśnie u siebie. A o tą nie trudno, bo ludzie nie są jednowymiarowi.
Dla Twojej wiadomości – mężczyzna jest mężczyzną zawsze, bo urodził się takim biologicznie. To, że nazwiesz ich tak, czy inaczej nie zmienia faktu, że są mężczyznami. Po prostu mają inną wrażliwość, inaczej byli wychowani i mają inne cechy, nic więcej. A tak są odczłowieczani.
W tym środowisku wyśmiewa się 250 płci, które tworzy dżender, bo mówi się, że są tylko dwie płcie, a jednak tacy sami niezbyt logiczni goście próbują stworzyć trzecią i czwartą płeć, czyli uległych mężczyzn nazywać babami, a jeszcze ciekawe czy dominujące kobiety, które zarabiają i noszą spodnie – chłopami?
Normalnego mężczyznę bez zaburzeń w ogóle to nie interesuje i podchodzi do tego obojętnie, ale też szanuje innych, pozwala żyć jak chcą i być jacy chcą. Ot każdy niech się zajmuje swoimi sprawami. A jak chcesz pokazać jaja to pokaż przy kimś silnym/silniejszym, ale no niestety, tacy to szukają w dół, bo tak naprawdę sami są ciency w uszach. Jak te sebki co grupowo napadają i zawsze byle mieć przewagę.
Ja tu chamstwa, sebixów, cwaniactwa i nienawistników tolerować nie będę.
Sorry, ale mimo dobrej, a nawet bardzo dobrej chęci, nie wiem, o co ci właściwie chodzi, albo inaczej, co cię tak obruszyło. Nie jestem żadnym Sebą czy Januszem. Wręcz odwrotnie. Pochodzę z dobrej inteligenckiej rodziny i w takim też środowisku funkcjonuję. Zresztą temat nie dotyczy mojej osoby, tym bardziej więc nie pojmuję, czym zasłużyłem sobie na zainteresowanie ad personam. Co do tych mężczyzn. Cóż, generalnie podtrzymuję swą opinię, bo naprawdę nie wiem, jak mężczyzna może pozwolić sobie, by kobieta weszła mu na łeb. Abstrahuję tu oczywiście od różnych sytuacji nazwijmy to przymusowych, w tym przypadku wynikających z uprzywilejowania kobiet przez nasze prawo (wtedy to oczywiście zmienia obrót rzeczy). Natomiast co do pomocy takim mężczyznom. Tak. Należy im pomagać. Przede wszystkim chyba poprzez uświadamianie. Między innymi na takich miejscach jak ten portal.
Forma była jaka była, agresją skierowaną wobec mężczyzn, a nie pomocą ani uświadamianiem. Jak widać mój komentarz pomógł, bo teraz się wypowiedziałeś normalnie…
Zresztą niestety Twój komentarz będzie pokazany w przykładzie w nowym artykule, że często takie wyzwiska są częścią problemu mężczyzn wyzywanych od pizd i innych. To powinno się skończyć i zastąpimy to innymi, lepszymi zachowaniami, bo tak naprawdę to cały czas potępianie męskich słabości (już naprawdę nieważne jakich, nie tylko związanych z uległością wobec kobiet).
RedPiller
To nie tyle jest kwestia słabości mężczyzn co braku szacunku do swojej osoby i pozwalanie kobiecie wejść sobie na głowę bo wtłoczono im do głów, że kobieta to cel życia.
Fajnie, że uczysz mężczyzn, żeby nie dali się poddawać przemocy ze strony kobiet w związku i spuszczali takie kobiety w kiblu. Niestety większość z rycerzy boi się utraty swojej „myszki” i będzie sobie jej wybryki racjonalizować i trwać w takim związku.
Zauważyłem, że racjonalne podejście do kobiet (wymaganie czegokolwiek a szczególnie szacunku) dla rycerzyków pluszowego miecza jest niepojęte. Widzę codziennie w sklepach i na ulicach jak ulegli mężczyźni są pomiatani.
Siła mężczyzny tkwi w tym, że w każdej chwili może odejść, wypierdolić ten stół od pokera i powiedzieć „ja tak nie gram”.
Sam jako młody chłopak doświadczyłem sporo takich akcji od panny z DDA/DDD no ale człowiek uczy się na błędach, sam nie wiem co mnie z nią na koniec trzymało bo nawet seks nie dawał frajdy tak mnie wymęczyła psychicznie. Teraz bez wahania wskazuję pańci drzwi i żegnam ozięble. W zasadzie sam testuję laski i jak jakaś za siebie nie płaci to następnego spotkania nie ma. (haha shittesty xD)
Udało mi się dziś wysłuchać w całości audycji Stefan’a Molyneux nt. tego co nas przyciąga (głównie omawia kobiety): https://www.youtube.com/watch?v=Q_FfkLeHMMw
Wnioski płynące z tego filmu można podpiąć pod ten i kilka innych wątków poruszanych przez RedPillerPL.
Dziękuję, wiele rzeczy do przemyślenia i do pracy nad sobą. To dobre podstawy to dalszych poszukiwań.
Ten wrażliwy romantyk może stać się sfrustrowany i mieć kompleksy (nic dziwnego), ale żeby sobie z tym poradzić zaczyna obrażać kobiety bez względu na fakty, co jest drugą fazą po tym, jak je wcześniej idealizował. Żadna z tych skrajności nie jest atrakcyjna dla kobiet, ani korzystna dla samego mężczyzny. Właśnie tym zdaniem zakończę tę część serii. Jest ono do zapamiętania dla niektórych mężczyzn, którzy nie zbalansowali swoich zachowań względem kobiet i utwierdzają się przez nie, że nie ma dla nich żadnej szansy, a ich powodzenie będzie stale niskie.
Póki będą TYLKO atakować, nawet jak danej kobiety jeszcze nie znają to tak właśnie będzie.
Brzmi to jak gadka narcyza który posiadł tajemną wiedzę skierowana do przegrywów którzy tej wiedzy nie mają i nie posiądą. Strasznie uderzasz tym fragmentem, poczułem się znacznie gorzej niż podczas 4-ej fazy integracji z TRP.
Strona nie jest po to by czuć się dobrze ale też by zmienić się na lepsze
i uświadomić pewne mechanizmy. Zabolało cię to bo może jest
w tym dużo prawdy. Ja się zgadzam z tym zdaniem, bardzo fajny, merytoryczny i wyważony artykuł.
Oczywiscie ze jest w tym prawda, ale to zdanie pokazuje mezczyzne jak szczekajacego pieska ktory chce udowodnic ze jest buldogiem, a moim zdaniem chodzi o to ze atakujac broni swojej godnosci a wlasciwie jej resztek po byciu wykorzystywanym. Jak mi ktoregos razu ekspedientka ktora chcialem zagadac zrobila mi tescik aby podwazyc moja meskosc to wydarlem sie jak jakis pojeb na nia, w skutek czego sie poplakala i wyszla na zaplecze. Nastepnego razu jak mnie obslugiwala to najpierw przelknela sline i powiedziala slucham ale ledwie slyszalnie, cichutko z opuszczonym wzrokiem. I czulem sie ok bo zmienilem jej stosunek do mnie z pogardy w strach. No chyba zgodzisz sie ze to drugie jest lepsze. Juz wie ze z tym gosciem nie moze sobie pogrywac.
Poza tym skoro autor juz mowi A czyli (nie potrafia wybalansowac swojego zachowania) to powinien powiedziec B (jak wybalansowac) inaczej sprawa wyglada tak jak w glownym komentarzu.
ale to zdanie pokazuje mezczyzne jak szczekajacego pieska ktory chce udowodnic ze jest buldogiem
zagadac zrobila mi tescik aby podwazyc moja meskosc to wydarlem sie jak jakis pojeb na nia, w skutek czego sie poplakala i wyszla na zaplecze.
Właśnie udowodniłeś, że taki piesek z ciebie i bardzo przewrażliwiony do tego. Reakcje godne 5 latka tak jak na komentarz tak jak na zachowanie ekspedientki.
Ciekaw jestem co powiedziała że aż tak zabolało.
Poza tym skoro autor juz mowi A czyli (nie potrafia wybalansowac swojego zachowania) to powinien powiedziec B (jak wybalansowac) inaczej sprawa wyglada tak jak w glownym komentarzu.
Nie rozumiesz, że rozwiązanie jest podane czyli ani nie należy idealizować ani atakować nie popadając w skrajności? I to każdej spotykanej kobiety?
I czulem sie ok bo zmienilem jej stosunek do mnie z pogardy w strach. No chyba zgodzisz sie ze to drugie jest lepsze.
Nie. To pokazuje jedynie że jesteś bardzo słaby i zakompleksiony. Normalny mężczyzna albo by jej tak samo na spokojnie odpowiedział, albo odszedł i zachował się od niej lepiej.
Daj sobie spokój gadasz z jakimś 14 latkiem, który ma wiele do przepracowania w sobie.
ZycieJestPiekne Tlumacz to sobie jak chcesz, 5 latek sie tak nie zachowuje, a jesli Ty takich spotykasz to gratuluje srodowiska w ktorym dorastasz. Sporo do przepracowania to Wy macie. W internecie to sami zna”f”cy i spece. Ja przynajmniej wiem ze mam problemy z agresja, zaliczylem atak na kobiete z nozem, a tu prosze – TOT, ZycieJestPiekne (buldog), Wojtek, Honey Badger- sami playboye, samce alfa.
A co do ekspedientki to nic takiego nie powiedziala, zwyczajnie mnie odrzucila mowiac ze ma chlopaka wiec dopowiedzialem sobie ze nie traktuje mnie powaznie, aby miec powod do przy**bania sie. Zwyzywalem ja popularnymi epitetami tak podniesionym glosem ze efekt byl jaki byl.
Powinieneś psychopato zdechnąć w więzieniu zanim innych zniszczysz i krzywdę porobisz.
Czyli lubisz sobie dopowiadać by móc gnębić innych i robić z siebie ofiarę.
Wyzywasz tu wszystkich, a twój wkład w budowanie tej strony jest żaden. Nie wiem jakim cudem admin cie tu jeszcze trzyma.
Efekt Dunninga-Krugera?
Projekcja?
Błąd atrybucji? Stereotyp?
Sadyzm?
Kolega pyta
Honey Badger spec od psychologi
Wojtek obronca ludzkosci
Szkoda ze nie mozna zobaczyc kto siedzi po drugiej stronie monitora, bo by naprawde duzo smiechu bylo widzac tych dwoch jak penetruja pornhuba z naprzemiennym udzielaniem rad na swiadomosci odnosnie bycia prawdziwym mezczyzna:D
Za te wypowiedzi 100% bana dostane bo mam juz pare ostrzezen od redpillera. Narciarz
Cieszę się że dostrzegasz w nas jakieś pozytywne cechy.
Oj tam… od razu zobaczyć?! Tak bez wcześniejszego zapoznania?! Zwolnij! Mamy czas.
Ustalmy coś – gardzenie innymi to nasza działka. Nie chcemy konkurencji.
pa, pa
to przestań gardzic ludźmi, jest to forma przemocy psychicznej.
orki wiesz czym jest sarkazm, prawda?
Honey Badger
hym stosowanie sarkazmu to też przemoc psychiczną 😉
Jeżeli potrafisz komentarz gdzie przesadziłem, lub kimś otwarcie gardziłem – chętnie się do tego odniosę.
Co to postrzegania sarkazmu jako przemoc psychiczną
Omnia sunt venena, nihil est sine veneno. Sola dosis facit venenum
Dochodzą do Ciebie maile? Odpisałem na tamto o kolorze chyba w 2 mailach.
Honey Badger
z natury wierzę mężczyznom Tobie również, więc jeżeli sam o sobie piszesz gardzenie innymi to nasza działka. Nie chcemy konkurencji. to Ci wierzę. Potem odwracasz kota ogonem i piszesz, że to sarkazm (artykuł o sarkazmie) . I też Ci wierzę, że nie pogardzasz ludźmi a jedynie czasami stosujesz sarkazm 😉
Kłamstwo w każdej dawce jest przemocą psychiczną 😉
Orki, normalnie opisałbym swoją wypowiedź jako ironię, gdyby nie jej środkowy fragment tj.
, który był podszyty szczyptą złośliwości i dlatego całość określiłem jako sarkazm.
Jak mały Jaś powie mamie że nie chce siku, to znaczy że stosuje wobec niej przemoc psychiczną?
Nie rób tego… Chyba że chcesz mi podżyrować kredyt. Obiecuję że go spłacę. 😀
Honey Badger
to i jeszcze złośliwy jesteś,
ech ręce opadają 😉
Dziecko powinno umieć znać potrzeby swojego ciała i je prawidłowo interpretować, zwłaszcza potrzeby fizjologiczne. Jeżeli z jakiejś przyczyny są one źle przez nie interpretowane (moczenie się pomimo przypominania) to można założyć, że to dziecko jest/było ofiarą przemocy fizycznej lub/i werbalnej, emocjonalnej. Im starsze dziecko a problem się powtarza to doświadczyło większej przemocy w długim odstępie czasu. Chyba właśnie na potrzebach fizjologicznych najłatwiej można zaobserwować czy dziecko doświadcza jakiejś przemocy (z chwilą kiedy dziecko jest świadkiem przemocy to również staje się ofiarą – przemoc emocjonalna i poddanie go na działanie stresu).
hym, czasami bywam asertywna, 😉
to może nie jest ze mną tak źle 😉
W sumie to LastTimeLooser ma duży problem z przemocą, nie Ty 🙂
No ale zawsze mogę się mylić w swoich domysłach.
Zdarza mi się. Czasem intencjonalnie, czasem nie. Jestem tylko człowiekiem.
Pytałem o postawę Jasia wobec matki, a nie o etiologię jego zachowania.
Dodam kilka innych przykładów:
Nie znam człowieka, więc oceniam tylko jego zachowanie zachowanie.
zależy jakie emocje wzbudzasz
– jeżeli pomimo drobnych w kieszeni każesz kasjerowi wydać ostanie drobne aby go pognębić to jest to przemoc, tym bardziej jeżeli w kolejce pojawi się kilku takich roszczeniowych „klientów”,
– zależy jakiej formy i słów użyła, (działa to w obie strony),
– to dziecko jest samo w domu czy z rodzicem?
Śpiący rodzic powinien w takiej sytuacji się obudzić i otworzyć. Zależy ile dziecko ma lat i dlaczego rodzic śpi, (przypadki wypadnięcia przez okno, czy wyjścia na zewnątrz budynku czasami się zdarzają, przy śpiących rodzicach), a może rodzic nie śpi a np. jest w śpiące cukrzycowej, lub pod wpływem alkoholu itp. A jeżeli odsypia noc (praca), powinien zabezpieczyć opiekę nad dzieckiem,
też go nie znam ale z jego relacji wynika, że to kłębek nerwów, wyżywający się nad każdą kobietą, która jest słabsza (ekspedientka nie mogła inaczej zareagować jak wydać pieniądze, a nawet na chamskie zaczepki też nie może od tak sobie odpowiedzieć, musi zachować spokój i opanowanie – w końcu zdarzają się trudni klienci),
wybrałeś najsłabsze kobiety i ukierunkowałeś swoją agresję w ich stronę, one były w pracy musiały przyjąć Twoją agresję i nie miały prawa się bronić w myśl zasady ugłaskać trudnego klienta aby nie było straty dla sklepu.
To jest pierwsza i najważniejsza zasada pracy w handlu, Ty to wykorzystałeś.
Jak czytam Ciebie to przypomina mi się pewne morderstwo „Skierował agresję na bezbronne dziecko, które nie było niczemu winne. Zachował się z pogardą dla jej życia (http://www.tvn24.pl)„.
Wybierasz najsłabsze ofiary i rozładowujesz napięcie i frustrację, czy już z kimś o tym rozmawiałeś z psychologiem klinicznym lub psychiatrą? Nie jest to normalne zachowanie, i warto skonsultować z kimś odpowiednim. Kiedy wybuchniesz i nie będziesz potrafił zapanować nad swoją agresją?
Rozwiń proszę tę myśl.
Wchodzisz do sklepu masz drobne i pełną 100, widzisz że kasjer nie ma drobnych np. mówi to kentowi przed Tobą, Płacisz.
1. Możesz podać 100, niech się kasjer martwi,
2. możesz podać 100 ale wyliczyć końcówkę (zł, grosze), aby mu zostały drobne a tobie tylko odda np. w 10, niby nic a już nie musi się martwić jak Ci wydać.
3. Możesz zapłacić kartą. Po co robić dodatkowy problem.
4. Brak terminala. Nie masz drobnych. Możesz wyjść i rozmienić gdzieś indziej pieniądze wrócić, i zapłacić.
1. Jesteś złośliwy, traktujesz obsługę sklepu z pogardą, zarabiają mniej to są gorszymi ludźmi, kasjer się tłumaczy możesz skwitować go z sarkazmem,
2. Kasjer to też człowiek, po co dokładać mu kolejnego stresu. Kasy zostawić nie może, a jak nie ma drobnych to przecież nie pójdzie do banku i nie rozmieni.
3. Normalne zachowanie, Ty się nie stresujesz, kasjer odetchną, można rzucić lekki żart na rozładowanie napięcia. Jeżeli przed Tobą trafi się trudny klient takie zachowanie odwraca uwagę od negatywnych emocji.
4. Jesteś ideałem 🙂 ugodowy, cierpliwy, zrównoważony 🙂 po prostu mężczyzna o cechach omegi 😀
którą wersję wydarzeń wybierzesz? 😉
orki fajnie że wymyśliłaś kilka różnych wersji sytuacji, którą podałem, jednak w żaden sposób nie wyjaśniają one co miałaś na myśli pisząc
zależy jakie emocje wzbudzasz
.W sytuacjach takich jak ta, najczęściej zmieniam temat 😀
Honey Badger
a teraz zrobię, aaaa
aha już zaczaiłam, 😉
ech przemoc stosuje rodzic, który pozostawia samo dziecko w domu, i na dodatek uczy je kłamać, przecież jak potem wytłumaczyć dziecku i oczekiwać od niego prawdomówności?
A potem taki rodzic karci dziecko bo ono kłamie, jak sam je tego nauczył.
Przemoc stosuje rodzic pozostawiając samo dziecko. Jeżeli dziecko świadomie kłamie to zaczyna powielać schemat przemocy wyuczony od rodzica. Takie „dziedziczone” kłamstwo, przemoc, uzależnienie. Dzieci uczą się się przez powtarzanie / naśladowanie dorosłych.
dobranoc.
Pytanie dotyczyło tego czy w opisanej przeze mnie sytuacji dziecko stosuje przemoc psychiczną wobec dzwoniącego.
A co dostałem jako odpowiedź?
Tak mi się skojarzyło 😀 https://www.youtube.com/watch?v=_sCU4jmhuwo
no wiesz, nie wyobrażam sobie zostawienia dziecka samego w domu zwłaszcza małego, no ale wszystko przede mną, Dlatego taki scenariusz jest dla mnie nie do wyobrażenia.
Jeżeli dziecko wie, że kłamie (a dzieci są bystre) to stosuje przemoc wobec osoby okłamanej (ale tego nie jest świadome, chyba że jest na tyle duże, że i to rozumie). Potem taki mały ktoś rośnie i uczy się kłamać bo wygodniej, oszukuje rodziców, inne dzieci, nauczycieli. Jak wytłumaczyć dziecku, że kłamstwo jest złe, jeżeli rodzic sam go tego uczy?
A potem przekłada się na relacje z partnerem, współmałżonkiem i spróbuj wytłumaczyć komuś, że drobne kłamstwa są złe jeżeli od małego tak robił i ma to głęboko w sobie zakorzenione? I przecież nie widzi problemu, bo tak „wszyscy” robią.
A potem i duże kłamstwa łatwiej przychodzą, bo przecież jaki to problem.
Czym skorupka za młodu itd.
Koniec końców otrzymałem jakąś odpowiedź, choć wnioski jakie z niej płyną są dość niepokojące.
Z jednej strony postrzegasz każde kłamstwo jako formę przemocy psychicznej. Z drugiej zaś twierdzisz że
zależy jakie emocje wzbudzasz
orazzależy jakiej formy i słów użyjesz
.Albo coś jest całkowicie bezwarunkowe, albo zależne od czegoś.
Można wymyślić wiele przykładów kłamstw, które nie powinny i nie są postrzegane jako przemoc (kilka znajdziesz we wcześniejszych komentarzach).
W każdym innym przypadku ocena tego, czy mamy do czynienia z przemocą czy nie powinna odbywać się w oparciu o zamiary i skutki, a nie użyte słowa i odczucia odbiorcy.
kłamstwo to kłamstwo,
Jeżeli kłamiesz w rzeczach małych to i z łatwością przyjdzie Ci kłamstwo w czymś istotnym.
Kłamiąc z premedytacją i świadomie masz „zamiar” i „skutek”.
Jest coś takiego jak wyparcie prawdy, całe życie żyje się w kłamstwie i osoba zaczyna wierzyć, że kłamstwo jest prawdą. Jest to już zaburzenie. W tym wypadku nie możemy mówić o zamiarze i skutku, bo dana osoba utraciła zdolność prawidłowej oceny sytuacji. Jeżeli najbliżsi utwierdzają ją w takim przekonaniu to nie ma szans na zrozumienie danego kłamstwa. Jednocześnie wypierając prawdę nie widzi możliwych skutków swojego kłamstwa.
Osoba która kłamie powinna mieć świadomość jakie emocje wzbudzi w osobie oszukiwanej:
pierwsze emocje z chwilą kiedy dana osoba wierzy i wykonuje daną czynność pod wpływem nie prawdziwej informacji,
druga emocje po ujawnieniu kłamstwa.
Jeżeli nakłaniamy kogoś do kłamstwa to miejmy świadomość, czego oczekujemy.
Jeżeli okłamiemy osobę, która sama posługuje się kłamstwem nie wywrze to na niej wrażenia, bo sama tak robi i dla niej takie zachowanie jest „normalne”, jeżeli trafi na uczciwą osobę to będzie czuła zawód, że została oszukana.
A kłamstwa są różne, od drobnych po składanie fałszywych zeznań i oskarżeń kogoś niewinnego, aby coś osiągnąć. Zaciera się umiejętność oceny co jest dobre a co złe.
Dopiero tragiczne skutki uświadamiają, że kłamstwo jest czymś złym ale to już jest po fakcie).
Przykład nastolatki, która oskarżyła mężczyznę, że ją molestował w metrze. Brat tej dziewczyny pobił mężczyznę. Mężczyzna zmarł. Brat siedzi w więzieniu. Okazało się że dziewczyna kłamała. Dziewczyna odpowiada za fałszywe oskarżenie.
I teraz ta nastolatka nie miała pełnej świadomości, że nie można kłamać, dla niej to była jakaś forma zabawy. Wszyscy oszukują więc czemu ona tego nie zrobi, przecież nic takiego się nie stało, że oskarżyła kogoś o molestowanie. Dopiero wywołane emocje przyniosły negatywny skutek. To emocje wywołane u brata doprowadziły do tragedii.
Teraz Twój przykład przychodzi ktoś i dziecko nie otwiera mówiąc, że rodzic śpi. Wychodząc z bloku spotyka rzekomo śpiącego rodzica wracającego z zakupów.
Jaki to przyniesie skutek? Winne kłamstwa jest dziecko, czy rodzic a może winny jest ten ktoś, że przyszedł? A może założyłeś, że kłamstwo się uda i „nic” złego się nie stanie. Wisienką na torcie to wchodzi rodzic do domu z oszukanym człowiekiem i chwalą postępowanie dziecka. Nagradza kłamstwo lub wybiela się przed oszukaną osobą i zwala winę na dziecko (karci je za kłamstwo, które na nim wymusił swoją nieobecnością).
(dziecko dorasta i potrafi składać fałszywe oskarżenia, manipulować kłamać i nawet nie ma świadomości, że to jest złe, dla niego to jest „normalne”).
Zabawnie się czyta jak orki lawiruje i odwraca kota ogonem. haha
Jak się okazało, że twoja teza „każde kłamstwo to przemoc” jest nieprawdziwe to tak kręcisz i wijesz się jak wąż. :>
Honey Badger zadał ci konkretne pytanie, na które można odpowiedzieć „tak” lub „nie”. A ty piszesz jakieś elaboraty. Czy takie manipulowanie i odwracanie kota ogonem to też nie jest przypadkiem przemoc według twojej definicji? 🙂
Ona zrobi wszystko, żeby nie przyznać ci racji. 😛
To jest częsty schemat, który obserwuję u kobiet:
-wychodzi święcie przekonana z jakąś tezą,
-dostaje kilka pytań, które jak odpowiedzieć logicznie obalają tą tezę
-zaczyna lawirować, odwracać kota ogonem, zmieniać temat
W sumie kiedyś mnie to irytowało ale teraz wywołuje u mnie szczery uśmiech. 🙂
zależy jaką masz wrażliwość,
u mnie każde kłamstwo jest przemocą,
dla Ciebie nie, dla Ciebie drobne kłamstwa są „normalnością”.
Sędzia zabrał z lady 50 zł! Zaskakujący wyrok wartość 50zł
Schizofrenik ukradł batonik. Szef więzienia wpłacił za niego kaucję wartość przestępstwa 1zł
Jak w takim razie wytłumaczysz poniższe:
Jak to w końcu jest?
ach chodzi Ci o „zależy”.
Możesz tą kłamstwa/przemoc stosować wręcz nieodczuwalnie (zasada gotowanej żaby) lub w ważnych sprawach co wzbudza bardzo negatywne emocje.
Jednak i tak zostaje to przemocą,
Nie wiem jak dokładnie wyglądał przebieg wydarzeń więc nie wiem co dokładnie powiedziała, i czy nie sprowokowała klienta do agresji. Czasami to też się zdarza.
To będzie ostatnia próba uzyskania konkretów.
Ważne: bierzesz pod uwagę tylko to co zostało opisane. Żadnego wymyślania tego co było przed lub po opisanej sytuacji. Żadnego domyślania się czy było inaczej niż opisałem, czy coś pominąłem. Bierzesz za pewnik wszystko co opisałem.
Zero uników w stylu
Zastanawiałeś się dlaczego taka historia przyszła Ci do głowy?
Orki jak to możliwe, że w tej opowieści nie tylko Marian był agresorem? Dlaczego postrzegasz Janinę jako sprawcę przemocy psychicznej?
Bo Marian został oszukany.
Janina potrafiąc się dostosować do sytuacji wykorzystała kłamstwo w formie samoobrony. Wobec Mariana zastosowała formę przemocy kłamstwo.
Właśnie po to ludzie kłamią aby osiągnąć jakąś korzyść w tym wypadku uniknięcia większej przemocy.
Marian dowiaduje się, że Janina kłamała, następnym razem nie zapyta o wiek, od razu zgwałci.
To tak jak byś kazał mi oceniać czy zamachy na Hitlera były moralnie dobre. Nie były, ale ja nie oceniam tylko mówię, że to też by było formą przemocy.
ps* mamy dobrych policjantów i by złapali Mariana korzystając z kłamstwa bo Janina to młoda policjantka mająca 30 lat udająca 16 nastolatkę 😉
Tak, stosując kłamstwo (przemoc) wobec Mariana policjanci by złapali groźnego przestępcę. Tak postępują łowcy pedofili, Kłamią, stosują przemoc psychiczną na zaburzonych osobach i je eliminują ze społeczeństwa. Oni to robią świadomie.
Fair enough
i wiesz ten Marian to nie urodził się zły,
może jako 5 latek doświadczył różnych form przemocy w tym kłamstwo,
To nie ma absolutnie żadnego znaczenia kiedy oceniasz zachowanie Janiny.
w sumie to tak robiły młode Polki aby nie zostać zgwałcone przez czerwonoarmistów.
znalazłam sobie taką pozycję
Filozofia kłamstwa. Kłamstwo jako fenomen zła w świecie osób i społeczeństw. Czytałeś?
Ciekawa jestem czy potwierdzi to co intuicyjnie myślę, czy może nie.
A może Ty masz rację i kłamstwo nie jest przemocą wobec osoby oszukanej, i można oszukiwać i kłamać.
Nie czytałem.
Nie traktuję każdego kłamstwa jako przemoc wobec osoby okłamywanej (nie oszukiwanej – różnica jest istotna). Dodatkowo w pełni akceptuje pewne kłamstwa, ponieważ traktuje je jako coś nieszkodliwego, a czasem nawet pożytecznego (patrz przykład z Janiną i Marianem lub dzieckiem w domu).
Oszustw i oszukiwania celowo nie opisuję, ponieważ jest to zupełnie inne zagadnienie. I te z same tylko definicji zaliczyć można do przemocy i w taki sposób są one traktowane.
jak dla mnie oszukiwanie i kłamanie to synonimy,
Wtrącę się. Wszyscy kłamią. Nie ma osoby, która nigdy w niczym nie skłamała. Jedni robią to patologicznie, jedni dlatego, że się boją konsekwencji, inni dlatego, że nie chcą kogoś zranić (albo uruchomić lawinę konfliktu), a jeszcze inni robią to w sytuacji zagrożenia życia.
Moralność w kontekście kłamstwa to szeroki temat. Trzeba na ogół potępiać kłamstwo i życie w zakłamaniu, ale za wszelką cenę chyba nie da się go wyeliminować. Tak byłoby tylko w idealnym świecie, gdzie nikt nie kłamie i na nikogo nie czyha zagrożenie.
ale ja nie oceniam moralnie kłamstwa, tylko piszę, że jest to formą przemocy psychicznej i/lub nieświadome powielanie wyuczonej przemocy psychicznej (dzieci).
ale ja nie oceniam moralnie kłamstwa, tylko piszę, że jest to formą przemocy psychicznej i/lub nieświadome powielanie wyuczonej przemocy psychicznej (dzieci).
Jeśli każde kłamstwo zrównujesz z przemocą (nawet te w celu obrony swojego życia), to jednak dyskutujesz o moralności.
nie,
jeżeli coś jest czerwone to bez względu kto tego używa zachowuje taki sam kolor, możesz nazwać karmazynowy, karminowy, szkarłatny, truskawkowy, wiśniowy…
Nie oceniam czy ta barwa mi się podoba czynie, czy ładnie w tym wyglądasz czy nie.
Jednak cały czas jest to kolor czerwony.
orki czy możesz podać jak definiujesz przemoc, a w szczególności przemoc psychiczną?
Najbardziej interesuje mnie gdzie jak ustalasz gdzie leży granica, która oddziela działania określane jako przemoc od tych, które przemocą nie są.
nie znam się na definicjach.
ale jeżeli chodzi o przemoc bardziej postrzegam ją w kontekście rodziny i wychowania dzieci, a i nie wiedziałam, że ma to być:
Jeżeli chodzi o wykładnię prawa to Ty masz rację.
Jednak ja nadal uważam, że kłamstwo w tym wypadku również jest przemocą (zaniechanie opieki nad dzieckiem, wyuczenie kłamstwa – stosowanie przemocy wobec dziecka przez opiekuna) a dziecko nie dość, że samo jej doświadcza to jeszcze przenosi na osobę trzecią.
Może tak to postrzegam dlatego, że to wszystko się ze sobą zazębia.
A może mam jakiś błąd w postrzeganiu relacji między ludźmi nie wiem. Pewnie to i to.
Najbardziej zastanawiające jest kłamstwo, jako obrona przed zarzutami.
Jak w przypadku prawników, którzy mieli bloga szkalującego kobiety,a po jakimś czasie się z głoszonych haseł wycofali. (Jakaś forma autoagresji lub próba dostosowania się do większości osób, które wywierały na nich nacisk).
Nie chodzi o jakąś ogólnie znaną definicję lecz to jak Ty to postrzegasz.
Postawiłaś znak równości między każdym kłamstwem i przemocą psychiczną, a to oznacza że masz jakieś wyobrażenie na temat tego, gdzie ta przemoc się zaczyna i gdzie się kończy.
Dla mnie by zakwalifikować jakiekolwiek zachowanie jako przemoc muszą byś spełnione pewne warunki, które zresztą zacytowałaś.
Dlatego jeżeli w deszczowy wtorek ktoś powie:
Ale mamy <strong>piękny i słoneczny poniedziałek</strong>
to nie potraktuję tego jako przemoc.Każdy widzi jaka jest pogoda za oknem,
Gdyby ktoś robił to notorycznie i próbował przy tym wmówić drugiej stronie, że jest nienormalna sądząc że jest inaczej – wtedy to byłaby przemoc. Ale jednorazowe nieprawdziwe stwierdzenie, które nie wyrządza nikomu krzywdy, przemocą nie jest.
Odwrotne stwierdzenie jest dla mnie zbyt daleko idącym uproszczeniem, które zaciera granice między negatywnym zachowaniem i przemocą. Taka granica wtedy przestaje istnieć – ignorując jakikolwiek kontekst, wszystko co z etycznego punktu widzenia określimy jako złe, staje się od razu przemocą.
Nie ma znaczenia czy podejmowane działania mają nas przed kimś lub czymś uchronić, czy wyrządzamy komuś krzywdę. Jeżeli etyka mówi że coś jest złe, to jest to przemoc – takie podejście w mojej ocenie jest zbyt radykalne.
Honey Badger
ależ jest to przemoc,
1. osoba ubierze się nieadekwatnie do pogody. Czasami nie jest to takie oczywiste, np. pośpiech a potem brak możliwości powrotu do domu po parasol, płaszcz.
2. osoba kłamiąca nie potrafi mówić prawdy i nawet w najdrobniejszych sprawach kłamie, które są wręcz nielogiczne, forma żartu (tylko, że te żarty mogą przybrać formę złośliwości itp.).
– uderz kogoś kamieniem raz, przemocą nie jest ot tak jednorazowy incydent który np. był formą ekspresji,
– częste rzucanie do kogoś kamieniami, to tylko powtarzanie tego pierwszego drobnego incydentu.
Tak postrzegam przemoc przyjmującą postać kłamstwa.
Jedno kłamstwo może nie być „dotkliwe”. Jednak granica gdzie zaczynasz odczuwać „dotkliwość” tych kłamstw jest indywidualna dla oszukiwanego i kłamiącego.
Dla osoby prawdomównej nawet drobne kłamstwa mogą wywołać negatywne emocje, a dla wyrafinowanego kłamcy nawet oszustwa nie zrobią wrażenia bo to jego „normalność”.
Widocznie jestem radykałem.
A może zwyczajnie nazywam rzeczy po imieniu, bo co innego mówienie o tym a co innego stosowanie się do tych słów.
Dopiero praktyka w mówieniu prawdy się liczy.
Jednak jest to nie dla każdego i mówienie prawdy przysparza wrogów nie przyjaciół.
Ale my nie dyskutujemy o przemocy przyjmującej postać kłamstwa.
Czym innym jest dyskusja nt. przemocy objawiającej się kłamstwem, a czym innym jest rozmowa o tym, że każde kłamstwo jest przemocą.
Pamiętasz analogię z kwadratem i prostokątem, prawda?
Bardzo ciekawe stwierdzenie. Gdybym miał na nim zbudować swoją opinię, to wynikałoby z niej, że przez cały czas nas okłamujesz i ani jedno słowo jakie tu napisałaś nie jest prawdą. Ja też nie napisałem ani jednego słowa zgodnego z prawdą. Autor strony również. Nikt na tym świecie nie mówi prawdy. Wszystko co znamy jest jednym wielkim kłamstwem.
Ale na całe szczęście nie jest to przemoc – bo przecież nas okłamałaś.
Wróciliśmy punktu, w którym mierzymy się z kłamstwem Schrödingera.
Zawsze jest przemocą i jednocześnie to czy jest przemocą czy nie zależy od tego jakie emocje wzbudzasz, jakiej formy i słów użyjesz oraz jak jest odczuwane.
I tu zakończę naszą dyskusję – przejście od kłamstwa, które nie wywołuje żadnej szkody do rzucania w kogoś kamieniami przekracza moje zdolności logicznego rozumowania i mogę to skwitować tylko w następujący sposób:
Twoje porównanie do prostokąta i kwadratu, a moje czerwieni i jej odcieni 🙂
jedną z form przemocy jest autoagresja, jeżeli sam siebie oszukujesz.
A jaką ja mam pewność, że autor bloga nie oszukuje lub jaką Ty masz pewność, że ja jestem szczera?
Nie mamy takiej pewności jedynie przyjmujemy za wyznacznik, że druga strona jest uczciwa i ufamy, że mówi prawdę.
No właśnie „prawdę”. Jednak jeżeli nie mówi tej prawdy tylko jest to np. manipulacja społeczna, lub jakiś eksperyment (jak z tymi prawnikami – blogerami)?
Jeżeli autor tej strony nas oszukuje to stosuje wobec nas przemoc. Jeżeli Ty nie jesteś szczery to też stosujesz przemoc. Jeżeli ja Was oszukuje to „świadomie” to robię i jak najbardziej stosuje przemoc. Jeżeli wierzę w swoje kłamstwa to stosuję autoagresję.
Im większe kłamstwa tym większa przemoc.
To jest moje podejście, może sama siebie oszukuje i stosuje wobec siebie rodzaj autoagresji. Jeżeli jest tak jak Ty to przedstawiasz to nic się złego nie dzieje bo nawet nie ma tej autoagresji. Ot mam takie podejście do tematu.
Chyba, że mówię prawdę co do kłamstwa i przemocy a Ty się mylisz i stosujesz wobec siebie autoagresję aby łatwiej wytłumaczyć sobie stosowanie na co dzień kłamstw.
Jedni mogą notorycznie kłamać/stosować „świadomą” przemoc, inni mówić prawdę, każdy znajdzie coś dla siebie.
chodzi o kota w pudełku? Samo umieszczenie żywego stworzenia w pudełku i poddanie go torturze jest złe. Więc eksperyment jest zły. Paradoksem jest ciecz nieniutonowska , przynajmniej żadne żywe stworzenie przy tym nie cierpi.
Jesteś pewien, że tego nie rozumiesz?
Kłamstwo to słowa, czy słowa potrafią kogoś zranić? Czy „niewinne” kłamstwo ma moc sprawcza, że osoba której to kłamstwo dotyczy może ponieść negatywne sutki kłamstwa pomimo, że nic złego nie uczyniła.
Czy nie znasz przypadków gdzie takie „niewinne kłamstwa” przyczyniły się do szkalowania kogoś lub oczerniania? Weźmy kłamstwo w formie plotki, niewinne plotkowanie np. przy papierosie z przełożonym. Jak myślisz czy takie „plotkowanie”/kłamanie o osobie nieobecnej może stworzyć negatywny obraz tej osoby?
Tak dziecko ucząc się kłamać od małego nie będzie miało pojęcia, że robi źle będąc osobą starszą. Chodzi o akceptację mechanizmu kłamstwa. I mamy model małego przemocowca, który nawet nie ma świadomości, że robi coś nie właściwego i stosuje przemoc.
Możemy skończyć dyskusję bo się nie zrozumiemy.
Albo coś jest przemocą albo przemoc przyjmuje jakąś postać. Nie można pomiędzy jednym i drugim postawić znaku równości.
Jak wlejesz wodę go czajnika, to przyjmie ona kształt/postać czajnika ale nie będzie czajnikiem.
Napiszę jaśniej, bo kluczysz całkowicie omijając meritum. Fragment zacytowany powyżej jest pozbawiony jakiegokolwiek logicznego sensu.
Niemal klasyczny paradoks kłamcy…
Wszędzie widzisz zło… nawet w eksperymencie myślowym,
Mając tylko młotek – wszędzie będziesz widzieć gwoździe.
Nie odwracaj kota ogonem.
Ta dyskusja nie dotyczy tego, czy znamy przykłady kłamstw, które są przemocą. Bo to już ustaliliśmy na początku, że takie przypadki są.
Uparcie twierdzisz że wszystkie kłamstwa są przemocą ale w żaden logiczny sposób nie umiesz tego uargumentować. Każda próba wymyślenia spójnej argumentacji kończy się fiaskiem, ponieważ wprowadzasz do niej elementy zależności. A te z definicji stoją w opozycji z Twoich przekonań.
To tak, jakby ktoś stwierdził, że wszystkie kobiety są głupie i jako argumentu użył, że to zależy czy są inteligentne czy nie. Albo że wszyscy faceci to gwałciciele, ale zależy to od tego czy zgwałcili kogoś czy nie.
Chcesz mieć ciastko i zjeść ciastko ale tak się nie da.
Jest to o tyle ciekawe, że choć nie zgadzam się z Twoimi przekonaniami, to nawet gdybym chciał Cię przekonać do ich zmiany, to wiem że nie muszę tego robić. Najprawdopodobniej sama w nie nie wierzysz. Gdyby było inaczej rozmowa miałaby zapewne trochę inny przebieg.
Dlaczego nie? Kłamstwo to przemoc, zawsze. Tylko skutki są różne, i pozostawiają ślad w osobie oszukanej i/lub oszukującej i/lub świadku kłamstwa.
jest jeszcze zmiany w CUN gdzie osoba nie odróżnia prawdy od fałszu.
a jak widzisz wodę to wiesz, że to płyn?
Bo tak uważam, ale rozumiem, że inni podchodzą do zagadnienia kłamstwa inaczej.
A jeszcze inni stosując przemoc w takiej formie twierdzą, że działają na korzyść ofiary. Bo przecież prawda jest za bolesna. Tylko kłamać/stosować przemoc trzeba się nauczyć, samo z siebie nic nie przychodzi.
Doświadczyłam wielu kłamstw/ przemocy i sama je stosuje świadomie i/lub mniej. Tak i jest to przemoc.
Tyle że mi nie zależy na tym by przyznała mi rację. To nie jest dyskusja nt. faktów, tylko bardzo konkretnej opinii. A jak wiadomo opinie są ja dupa – każdy ma własną.
Chcę poznać co stoi za tą opinia ponieważ się z nią nie zgadzam, oraz sprawdzić czy jest ona w jakikolwiek sposób ugruntowana.
Dokładnie w ten sam sposób można przeprowadzić rozmowę o tym czy ktoś jest za eutanazją, aborcją, legalizacją narkotyków, likwidacją instytucji rządowych, likwidacją publicznych szkół/służby zdrowia itp.
Kiedy pytasz o podłoże czyjeś opinii musisz się spodziewać takiej reakcji. Bardzo trudno jest znaleźć osobę, która nagle zacznie zastanawiać się nad tym, czy jej pogląd, który do tej pory uznawała za ugruntowany jest prawidłowy, czy nie. Każdy żyje w swojej bańce informacyjnej i kiedy nagle ktoś Cię wypchnie na nieznany teren (poda argumenty, których nigdy nie brałeś pod uwagę) zaczynasz się motać i bronić.
każdy żyje w swoim małym świecie opartym na kłamstwie większym czy mniejszym stopniu stosując wobec siebie (autoagresję) i/lub na innych przemoc.
A jednak się rozumiemy tylko nazywamy to inaczej 😉
To teraz podaj swoje argumenty, że kłamstwo nie jest formą przemocy. Teraz rozumiem, że to ja mam się tłumaczyć a Ty drążysz temat 🙂
Nie, nie rozumiemy się.
Ja pisałem o tym jak ludzie budują swoje przekonania, a Ty wyskakujesz z kłamstwem, autoagresją i przemocą….
Drążyłem. Czas przeszły, dokonany.
Z definicji przemoc cechuje się tym, że jest to intencjonalne działanie lub zaniechanie wymierzone wobec słabszej jednostki, które narusza jej podstawowe prawa i dobra osobiste, powodujące natychmiastowe lub odroczone w czasie szkody na zdrowiu, życiu lub mieniu.
Czy działanie Jasia jest intencjonalne? Tak
Czy mama jest w jakimkolwiek aspekcie słabsza? Nie, rodzic dla małego dziecka jest jak bóg, wyrocznia i tona słodyczy w jednym.
Czy kłamstwo naruszyło jakiekolwiek prawa mamy Jasia? Nie
Czy kłamstwo wywołało jakiekolwiek szkody na zdrowiu/życiu/mieniu mamy Jasia? Może później zmoczył spodnie, które trzeba było wyprać ale czy można to nazwać szkodą?
Czy działanie jest intencjonalne? Tak
Czy jestem silniejszy? I tak i nie. Fizycznie – tak, ekonomicznie – prawdopodobnie, społecznie – raczej nie, prawnie – nie, psychicznie – trudno ocenić.
Czy naruszam jakiekolwiek prawa kasjerki? Nie
Czy wywołuje szkody na zdrowiu/życiu/mieniu? Nie
Czy działanie jest intencjonalne? Tak
Czy dziewczyna jest silniejsza w jakimś aspekcie? Nie
Czy narusza prawa chłopaka? Nie
Czy wywołuje szkody na zdrowiu/życiu/mieniu? Nie, co najwyżej na dumie.
Czy działanie jest intencjonalne? Tak, choć pewnie zostało nauczone by tak mówić dla zachowania bezpieczeństwa i najpewniej nie rozumie o co chodzi.
Czy maluch jest silniejszy od osoby dzwoniącej? Nie
Czy narusza prawa dzwoniącego? Nie
Czy wywołuje szkody na zdrowiu/życiu/mieniu? Nie (nie twórz scenariusza, w którym dzwoniący ma zawał lub umiera mu chomik)
Czy Janina kłamała celowo? Tak
Czy była silniejsza? Nie
Czy naruszyła prawa Mariana? Nie
Czy wywołała szkodę na zdrowiu/życiu/mieniu? Nie
no i się znowu z Tobą nie zgodzę,
jak to możliwe, że drobne i kruche kobiety stosują przemoc psychiczną na dużych i silnych mężczyznach, czasami robią to nieświadomie, a jedną z form przemocy są kłamstwa?
Dzieci uczą się od rodziców tych kłamstw i jeżeli są w nich utwierdzane to stosują je często.
Ty wychodzisz z definicji przemocy (pewnie na tym się znasz) a może warto spojrzeć czym jest kłamstwo i przemoc psychiczna
„przemoc psychiczna – To działania wykorzystujące świadome wpływanie jednej osoby na drugą, w szczególności na tok myślowy, postępowanie, sposób życia drugiej osoby bez jej przyzwolenia”
„Kłamstwo – wypowiedź zawierająca informacje niezgodne z przekonaniem o stanie faktycznym. Kłamca przekazuje informacje niezgodne z jego przekonaniem o rzeczywistości z intencją, by zostały one wzięte za prawdziwe. Kłamstwem mogą być także wypowiedzi zgodne z rzeczywistym stanem rzeczy, o ile autor przekazu nie ma świadomości tego faktu.”
Z czym dokładnie? Z którą częścią mojej wypowiedzi?
Z definicją przemocy jaką podałem? Z opisem jednego z przykładów?
podajesz ogólną definicję przemocy, pewnie większość spraw karnych jest tak rozpatrywana. Jednak kłamstwo wpisuje się w przemoc psychiczną, której się prawie wcale nie zgłasza. I jest mało spraw z tym związanych. Oszustwo już łatwiej podciągnąć pod Twoją definicję ale nie kłamstwo.
Zobacz, że jeżeli żona okłamuje męża i sypia z jego kolegą z pracy to mamy przemoc psychiczną. Nie jest to karalne,
Postaram się to rozłożyć na czynniki Twojej definicji
Czy żona kłamała celowo? Tak
Czy była silniejsza? Nie
Czy naruszyła prawa męża? Nie (uprawiała seks i z kochankiem i mężem)
Czy wywołała szkodę na zdrowiu/życiu/mieniu? Nie (seks był bez zobowiązań, rozładowanie napięcia)
Czy żona oszukując męża i go zdradzając zastosowała wobec niego przemoc psychiczną? Według mnie tak, trauma na całe życie.
Zgadza się – podałem definicję, która w bardzo podobnej formie uznawana jest przez wiele instytucji.
Kłamstwo może być formą przemocy psychicznej ale w żadnym wypadku nie można stwierdzić, że każde kłamstwo ową przemocą jest.
Nie, to nie jest przemoc i dlatego takie zachowanie nie jest karalne. Co oczywiście nie oznacza, że taka postawa jest pozytywna lub godna pochwały.
Posłużę się pewną analogią:
Nie każde działanie wywołujące negatywne odczucia lub skutki jest przemocą ale każda przemoc wywołuje negatywne odczucia lub skutki.
Musimy się poruszać w obrębie pewnych umownych granic oraz cech opisujących dane działanie. Gdybyśmy polegali tylko na odczuciach jakie pojawiają się u innych, a tych jak wiadomo nie da się w żaden sposób ocenić czy zweryfikować, to otwarlibyśmy się na liczne nadużycia.
a nie jest to przemocą? Jak dla mnie jest, zwłaszcza gdy przysięgała w KK,
jeżeli mu obiecała taki obiad a nie wywiązała się to faktycznie można to podciągnąć pod przemoc emocjonalną,
a kto każe mężom naprawiać krany? Przecież od tego są hydraulicy 😉
Jeżeli umie to zrobić i obiecał to faktycznie nie wywiązała się z obietnicy,
*to jak z tą żabą codziennie takie obietnice, które są nie wykonywane mogą doprowadzić do rozstroju nerwowego, jak dla mnie przemoc
ja tam się cieszę jak mężczyzna ogląda się za kobietami, jest to tzw. odruch i świadczy, że jest heteroseksualny, gorzej jak by nie patrzył.
dobrze, że dodałeś „niezbędna”, tak kobieta wtedy stosuje dużo przemocy psychicznej na mężu, im bardziej zbędna jest to rzecz, tym większa przemoc,
zabijanie zwierząt nie jest przyjemne, chyba że ktoś jest sadystą, pokazywanie takich czynności dzieciom jest przemocą, Zabija się zwierzęta tak aby dzieci nie widziały,
dorośli mężczyźni mają problem z zabiciem milusiego króliczka, czy byka (płacze), a co dopiero oglądanie tego przez dziecko,
Pierwsze zdanie jest prawdziwe. Trzecie tylko w połowie, ponieważ nie zawsze zamiar i skutek są negatywne. Gdybyśmy przyjęli że drugie zdanie jest prawdziwe, żylibyśmy w bardzo złym świecie.
Czy nam się to podoba, czy nie – każdy kłamie. Bez wyjątku. Wszyscy uciekamy się do mniejszych lub większych kłamstw. Jeżeli kłamstwa w drobnych sprawach prowadzą do tego, że kłamiemy bez problemu również w większych, to znaczy że nikt nie posiada kręgosłupa moralnego i nie odróżnia dobra od zła.
Jaki ma to związek z zadanymi przeze mnie pytaniami?
Powiedz to np. pięciolatkowi, u którego z racji wieku coś takiego jak empatia praktycznie nie istnieje.
Dodatkowo powinnaś wiedzieć że nie mamy wpływu na cudze emocje. Możemy oczekiwać że nasze działania prawdopodobnie wywołają emocję X lub Y ale nigdy nie mamy co do tego pewności.
Kogo miałaś na myśli pisząc to zdanie? Coś insynuujesz?
Wskaż mi proszę dorosłą, w pełni świadomą i zdrową osobę, która nie kłamie, a obsypie Cię dolarami.
A kogo obchodzi co się stało po wyjściu tego człowieka z bloku? Ktoś w ogóle był tym zainteresowany, czy może pytanie dotyczyło tego czy dziecko okłamując taką osobę zastosowało wobec niej przemoc psychiczną?
Bardzo chciałabyś sprowadzić rozmowę na zupełnie inne tory, ale nie miałoby dla mnie najmniejszego sensu. Chciałem poruszyć jedną konkretną kwestię i na niej się skupić, żeby poznać Twój sposób rozumowania. Poległem.
zgadzam się, że każdy kłamie. Nawet milczenie przyzwalające na kłamstwo jest formą potwierdzenia tego kłamstwa. Co za tym idzie, pozwalamy na stosowanie przemocy.
Żyjemy w złym świecie, niedostrzeganie tego jest oszukiwaniem samych siebie, Można się dostosować, i chyba ta umiejętność jest najważniejsza w radzeniu sobie.
Znam bardzo mało ludzi, którzy podsiadają taki „kręgosłup moralny”, a nawet oni żyją w jakimś kłamstwie.
zwyczajny, nie ma prostych odpowiedzi.
Można kogoś oszukać nieświadomie, zwyczajnie wierzy się że to jest prawdą. Czasami ludzie całe życie potrafią żyć w kłamstwie, doświadczając przemocy psychicznej. I nawet sobie z tego nie zdawać sprawy.
nie doceniasz dzieci. W wieku 5 lat dziecko wie co jest dobre a co złe, a przynajmniej tego się uczy od dorosłych. I jeżeli nauczysz takie dziecko kłamać to wychowasz kłamcę. Przecież 5letnie dziecko rozumie, że rodzica nie ma i zmyśla 🙂
Zostawienie 5 latka bez opieki i do tego kazać mu kłamać że rodzić śpi, to trochę nieodpowiedzialne zachowanie.
nie znam takiej, jednak można starać się kłamać mniej, lub być uczciwym. Najgorsze jest oszukiwanie samych siebie (taka autoagresja).
to świadomie przestań kłamać i jednocześnie jak zostaniesz przez kogoś oszukany to zastanów się czy to była jakaś forma przemocy (emocjonalnej, materialnej, psychicznej). Po co ten ktoś Cię oszukał, co chciał osiągnąć i dlaczego nie powiedział prawdy.
Dziecko stosuje przemoc bo już się tego nauczyło od dorosłego rodzica. robi to nieświadomie. Jednak kłamie świadomie, ucząc się, że kłamstwo jest dobre.
i teraz pytanie: czy chcesz stosować przemoc w rodzinie? jeżeli już masz za sobą napad agresji wobec osoby słabszej to masz wybór pozostać sprawcą przemocy, lub szukać terapii aby to zmienić.
pamiętaj to Twoje czyny są złe,nie Ty 🙂
pracą nad sobą możesz to zmienić i starać się panować nad odruchem (nawykiem) agresji.
zadaj sobie pytanie czy warto coś zmienić, powiem Ci że tak. Bo w chwili kiedy będziesz z kimś blisko to nawyki zniszczą ta relację a nawet możesz zrobić danej osobie krzywdę. Cierpieć będziesz Ty nie tylko osoba na ktorej zastosujesz przemoc fizyczną.
Zacznij od tego,znajdz psychologa klinicznego leczenia traumy (pewnie sam byłeś ofiarą przemocy w rodzinie i nie umiasz działać inaczej):
https://www.niebieskalinia.pl/edukacja/podstawowe-informacje-o-przemocy/wybrane-informacje-i-artykuly/4051-sprawcy-przemocy
wierze że Ci się uda, powodzenia 🙂
Nie byla taka slaba tj fizycznie bo psychicznie to tytan. Bylem szantazowany emocjonalnie i bez wyjscia z sytuacji i odruchowo zlapalem za noz wiedzac ze pomimo rzeczywistego bycia ofiara to przegram. Intryga przeciw mnie byla planowana z wyprzedzeniem a ja dowiedzialemcsie gdy juz wszystko bylo doklepane na ostatni guzik. Ale odlozylem zeby nie pogarszac swojej sytuacji. Wiem ze w sadzie bym przegram bo moja byla za sceny placzu moglaby dostac oscara.
Tym bardziej powinieneś przepracować swoje emocje i nauczyć się panować nad swoją agresją.
Dobrze, że w porę odloźyłeś nóż.
Reakcja agresją może być wyuczonym nawykiem z dzieciństwa, warto panować nad tym.
I nie przekladaj swojej złości na byłej na wszystkie kobiety które Cię odrzucają. Zwyczajnie możesz się nie podobać lub jeżeli nawet się podobasz to dana kobieta może być zaangażowana w związek z innym.
Może warto przeprosić tą ekspedientke po co ma się Ciebie bać? Co Ci to da?
Nie bylem ofiara przemocy w rodzinie. Chyba Ty bylas.
Nie bylem ofiara przemocy w rodzinie. Chyba Ty bylas.
Ciekawe panie kłamco i manipulatorze, bo wcześniej mówiłeś (przynajmniej byłej), że matka cię zniszczyła i cię od ciot wyzywa. Nie ma to jak stosować argumenty w zależności od nastroju, byle nie żyć w prawdzie 🙂 Nie szukaj wszędzie narcyzów, a najpierw w sobie. No ale prawda boli, więc lepiej cisnąć po innych, znęcać się nad innymi i robić z siebie wiecznie pokrzywdzonego.
Co Ty pieprzysz czlowieku, na mnie mama chuchala i dmuchala, swojego syneczka. Ladnie masz globus zaorany. 100% tak nie pisalem. Jedyne co moglem zlego napisac to ze mi klamliwe rady dawala odnosnie zwiazkow nic wiecej.
na mnie mama chuchala i dmuchala, swojego syneczka
Widać po zachowaniach, że rozpieszczenie jest silne i wychowanie na pępek świata 🙂 nie ma to jak krytykować księżniczki samemu nią będąc i to jeszcze w wersji w której gnębi innych. Jemu się należy. Jego nie krytykuj. Jego tylko chwal! Oj oj oj! Jak ktoś tam pisał sporo do przepracowania, ale po co do siebie mieć pretensje, lepiej do innych, łącznie z tymi co chcą pomóc, kłamać i jeszcze uchodzić na sucho z wszystkim.
Tak, twoja była nie tylko twojej matce donosi, mi też.
zachowujesz się tak jak byś był.
Ja jestem i DDA 😉
czyli standardowa Polska rodzina.
Standardowa to nie, DDA jest wg szacunków od 5 do 30%, a standard to rozumiem jako na pewno powyżej 50%.
Zauważ, że jest tam znak koniunkcji jeżeli 30% występuje w społeczeństwie DDA i innej przemocy, to zakładam, że w 20% mieści się alternatywa DDA lub inna przemoc. Więc ok 50% rodzin doświadcza jakiejś formy przemocy ze strony któregoś z jej członków. Czyli mówimy o standardzie.
Napisz, że się mylę i daj światełko w tunelu, że jest lepiej niż mi się wydaje. Każdy rozwód to również skutek, którejś z form przemocy. Rozwodów jest coraz więcej, czyli rodzin bez żadnej formy przemocy jest coraz mniej.
Jest lepiej, te 20% raczej jest podgrupą tej 30%. Poza tym 30% to maksymalny szacunek, nie musi on być faktycznym. Tak samo rozwodów jest do 40%, nie 60%.
nie zgodzę się z Tobą,
1. wszyscy samotni rodzice stosują przemoc wobec swoich dzieci (dziecko ma prawo do obojga rodziców, matki i ojca, jeżeli jest pozbawione stałego kontaktu z jednym z rodziców to jest stosowna wobec niego przemoc emocjonalna).
2. Rozwodów jest coraz więcej jest to tak ogromna trauma dla wszystkich, że tego nie trzeba tłumaczyć.
3. W rodzinach, które istnieją zalegalizowane lub nie zalegalizowane tylko można mówić o statystykach gdzie doszło do eskalacji tej przemocy i zgłoszenia do jakiś organów (opieka społeczna, policja, leczenie odwykowe) a dzięki temu możemy mówić o statystykach. Wiele rodzin przemocy nie zgłasza. Mężczyźni to prawie wcale przemocy zwłaszcza psychicznej nigdzie nie zgłaszają.
Takie rodziny gdzie ta przemoc jest ukryta jest dużo i nie są one podane w żadnych statystykach,
Przemoc psychiczna wobec mężczyzn też jest w tych 30%? Czy może jest tej przemocy więcej?
Czy możemy mówić o standardzie stosowania przemocy w rodzinie wobec mężczyzn czy jeszcze nie?
Takie rodziny gdzie ta przemoc jest ukryta jest dużo i nie są one podane w żadnych statystykach,
Przemoc psychiczna wobec mężczyzn też jest w tych 30%? Czy może jest tej przemocy więcej?
Czy możemy mówić o standardzie stosowania przemocy w rodzinie wobec mężczyzn czy jeszcze nie?
Ale odróżnij szacunki od stwierdzeń. Tak samo przemoc psychiczna, szacunki są nawet do 70%… a stwierdzeń z 20-30%.
to jeżeli szacunek jest na poziomie 70% to mówimy o standardzie, a zgłoszeń jest dużo mniej i często nikt nie zgłasza przemocy psychicznej.
Czyli właśnie zdmuchnąłeś ten wątło palący się płomień w tunelu.
70% to nawet ja nie wiedziałam, że jest aż tak źle 🙁
Taak, to tak jak z męskimi penisami, są zwykle od 10 do 21cm, ale ci co mają 21cm to 5% mężczyzn, albo mniej. Dlatego wartość maksymalna danego szacunku nie mówi prawdy, a Ty ją bierzesz jakby nawet mówiła, że jest tego jeszcze więcej.
ech,
te wasze penisy, wiesz, że im inteligentniejszy mężczyzna tym statystycznie mniejszy penis? W antyku to wiedziano i dlatego na pięknych rzeźbach są przedstawieni piękni mężczyźni z małym przyrodzeniem, a i współcześnie przeprowadzono badania i potwierdzono taką zależność.
Czyżby takie porównanie bo masz jakiś kompleks czy coś? 😛
nie martw się, satysfakcja z seksu nie zależy od wielkości penisa ale od otwartości na partnera 🙂
Wracając do tych 70%, przecież standard zaczyna się od 50% więc pozostaje całe 20%.
Zakładając, że podane przez ciebie 30% są poparte „zgłoszeniami” jakiejś formy przemocy to do standardu brakuje 20%.
Weźmy pod uwagę, że mówisz w pesymistycznych 70% to różnica od założeń a zgłoszonych przypadków jest aż 40%.
Wyciągając średnią z tej różnicy mamy jakieś 20%.
Czyli 30% (potwierdzonych) + 20% (średnia pozostałych pesymistycznie przyjętych form przemocy) to jak nic wychodzi 50% – przemoc w rodzinie jest standardem.
Wiem, jestem kobietą i nie mam racji, i moja logika jest błędna.
wiesz, że im inteligentniejszy mężczyzna tym statystycznie mniejszy penis?
Wiem, napisałem to w temacie o intelekcie mężczyzn. To raczej kobiety powinny sobie uświadomić jakie są ich realne wybory i czym podyktowane 🙂
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobiety-szukaja-naprawde-inteligentnych-mezczyzn/
Tym bardziej te, które mówią o tym „lecę na IQ, jestem sapioseksualna”, a,ę.
a tak zapytam z ciekawości czy im wyższy mężczyzna to ma większego?
Może dlatego te kobiety tak szaleją za 185, może to się jakoś przekłada czy coś? 😉
hym, ile masz wzrostu? 😉
hym, ile masz wzrostu?
150cm, krasnal ze mnie, fikołki robię 🙂
PS sekcja komentarzy nie jest od rzeczy prywatnych a dyskusji na temat artykułu.
dziękuję,
Nie znasz mnie, możesz tylko lubić wyobrażenie jakie masz o mnie, lub coś co Ci się wydaje znajome.
Tak samo z tymi kobietami, czujesz do nich niechęć bo coś negatywnego Ci przypominają i/lub masz problem z agresją. Starałeś się z kimś o tym porozmawiać? Takie zachowanie zwłaszcza do osób , które są od Ciebie słabsze świadczą o jakimś problemie. Wybierasz kobiety, które z powodu pracy nie mogą Ci się przeciwstawić. Często tak wyładowujesz swoją agresję?
A jestem Ciekawa tej sytuacji z Twoją byłą dziewczyną i sytuacji z nożem, dlaczego aż tak wyprowadziła Cię z równowagi. Czy mogłeś uniknąć takich emocji lub inaczej zareagować gdybyś umiał negatywne emocje kontrolować.
Czy potrafisz rozłożyć swoje emocje na czynniki pierwsze i wiesz co wywołuje lęk, strach a potem wściekłość i agresję?
Nie rób tego więcej.
Strachem nie zyskasz miłości a możesz ja zniszczyć.
Jeżeli nie potrafisz szanować przypadkowych ludzi to nie jesteś dobrym człowiekiem . Masz dużo do przepracowania. Dobrze, że masz świadomość że coś jest nie tak.
A tak z ciekawości jaki to był teścik?
Dobrze, że nie trafiłeś na mnie w kolejce bo bym Ci zwróciła uwagę że nie rozładowuje się frustracji i napięcia na obsłudze sklepu i to jest złym zachowaniem. Prawdopodobnie byś wyszedł z siebie i staną obok, i to by nie był test.
Podzielisz się z nami co takiego zrobiła?
Metod na „odbicie piłeczki” jest co najmniej kilka i wrzask nie jest jedną z nich.
Wie tylko tyle, że prezentujesz postawę neurotyczną.
Na samym początku artykułu autor opisuje jakie postawy ludzie przyjmują w związku. Znajdziesz tam informacje, że skrajności nie prowadzą do niczego dobrego, a zaraz po tym jest taki oto fragment:
Innymi słowy, to Ty musisz zdać sobie sprawę z własnych zachowań i jeżeli są one złe (dla Ciebie, partnera, rodziny, otoczenia itd.) to musisz je zmienić. Ważne byś nie popadł ze skrajności w skrajność.
Nikt nie poda Ci prostej recepty – rób X, mów Y i będzie dobrze. Zmiana własnego zachowania zaczyna się od zrozumienia z czego to zachowanie wynika.
@LastTimeLooser
> Jak mi ktoregos razu ekspedientka ktora chcialem zagadac zrobila mi tescik aby podwazyc moja meskosc to wydarlem sie jak jakis pojeb na nia,
Widocznie zabolało. Dlaczego? Niska samoocena? strach przed odrzuceniem? Masz jakiś problem z samym sobą i go tłamsisz. A to nie jest zdrowe – zazwyczaj kończy się słowami „To taki miły chłopak był, kto by pomyślał”.
> Nastepnego razu jak mnie obslugiwala to najpierw przelknela sline i powiedziala slucham ale ledwie slyszalnie, cichutko z opuszczonym wzrokiem. I czulem sie ok bo zmienilem jej stosunek do mnie z pogardy w strach. No chyba zgodzisz sie ze to drugie jest lepsze.
Najlepsze jest mieć wyjebane. Kobieta tobą gardzi – i co z tego? To ty dałeś jej moc określania co jest męskie, a co nie – i ty możesz ją zabrać.
IMO twój problem polega na tym, że swoją wartość opierasz na tym, jak cię widzą kobiety. Kiedy oceniają cię źle, czujesz się niedoceniony i reagujesz agresywnie. Życie jest za krótkie, żeby przejmować się opinią innych ludzi.
Tarrin dzięki. To co napisales mi troszku rozjasnilo. Mozna bylo uniknac tego rozwoju komentarzy. Ja wiem ze ta wiedza tutaj nie ma byc przyjemna, ale TO ZDANIE mialo inny wydzwiek, wiekszosc artykulu pokazuje bledy jakby mowil do Ciebie ziomek, a to ostatnie to taka potwarz, splunięcie.
Przewrażliwiony jesteś, co widać już było po wycofaniu wsparcia za małe zwrócenie uwagi, a te wszelkie sytuacje mówią dokładnie to samo, nawet jak ktoś chce pomóc. Jak tak strasznie uderzył cię fragment o tym, by nie popadać w skrajności to cóż. Co ja mogę. Nie musisz czytać, tym bardziej że jak pisali obrażasz ludzi, nie szanujesz nikogo i niewiele wnosisz prócz żali i pretensji.
To samo moge powiedziec o tej bandzie pajacow wymienionej powyzej z Toba na czele. Po co odpisujecie na komentarze? Z jednej strony gadka o nie przejmowaniu sie opinia innych a tu prosze, hejt az kipi. Jakbyscie mogli to zaciukali mnie na miejscu, ale nie mozecie i przez to jajca wam puchna.
Jakbyscie mogli to zaciukali mnie na miejscu
Jak zwykle przewrażliwienie i wyolbrzymianie. Cały świat przeciw tobie, jeśli tylko cały czas cię nie uwielbia, szkoda że przede wszystkim ty sam jesteś przeciw wszystkim, wszystkich byś zniszczył za żywota i nic nie wnosisz. Zawsze ktoś ci tu nie pasuje łącznie z twórcą, a dalej tu wchodzisz. Brakuje tylko gróźb z czego jesteś znany.
@LastTimeLooser
Ja wiem, przez co przechodzisz, bo 20 lat temu byłem w podobnej sytuacji. I też miałem uraz do całego świata za… właściwie to nie wiem, za co. Byłem przewrażliwiony na swoim punkcie, bardzo brałem do siebie to, co inni o mnie mówią. Zwłaszcza kobiety. A że jestem niskim, łysym kolesiem z krzywym ryjem i piskliwym głosem, możesz sobie wyobrazić, co mówiły. I to bolało. Bardzo.
Jedyne, co ci mogę doradzić, to żebyś nie brał tego do siebie. Z wiekiem człowiek nabiera pewnego dystansu do siebie, koło 30 miałem już totalnie gdzieś, co ludzie o mnie myślą.
W sumie u mnie to to samo sie zaczyna. Nawet wczoraj pojechalem do sklepu w niezmienianej od 3 dni koszulce tygodniowym zarostem i klapkach uwalonych farbą i zaschnietym cementem po ostatnim remoncie. Ekspedientka mowi slucham (brzmialo jak „czego?”). Niebieskie Chesterfieldy Setki. Zaplacilem stówą. Nie ma pan drobniej? Mam, ale wydaj mi z tego. Chamsko, no ale cóż. Najgorsze ze moja była wie pod jakim pseudo tutaj komentuje i donosi mojej matce jaki ze mnie pojeb;)
Typie. Przychodzisz do sklepu jak brudas i cham A potem dziwisz się reakcji. Jesteś obrzydliwym, żałosnym psychopata. Nawet prostytytutki przed takimi udają, że skończyły pracę. Zarzucasz kolegom że stronki brak kobiet i zły wygląd? Sam tak masz! Boli prawda? Dlatego zachowujesz się jak idiotka. Naucz się, że wiele zależy od Ciebie. Od Twojego nastawienia, kultury, dbania o siebie i prawdziwej pewnosci. Z takim smietnikiem w głowie znajdziesz się prędzej czy później w więzieniu, ale nie spotkasz dobrej, oddanej i kochającej kobiety. A szkoda! Sam byłem nieśmiałym studentem polibudy. Miałem złe zdanie na własny temat i bałem się kontaktów z kobietami kiedy zawiodła mnie toksyczna panna. Ale nie zmieniłem się w bydlę jak Ty. Zacząłem interesować się psychologią i filozofią red pill. To bardzo mi pomogło. Teraz nie jestem sam. Zaczynam cieszyć się życiem i mam nadzieję, że pójdziesz do specjalisty zamiast je# życie innym i sobie przez swój durny strach.
Uuu. No to mnie masz, nie wiem czy sie podzwigne kiedys, tak mi dogadales.
Mam nadzieję, że ktoś wezwie wreszcie policję albo Ci porządnie wp# jeśli jeszcze raz zachowasz się jak śmieć wobec niewinnej osoby. Taki debil lubi się sadzić, ale tylko do słabszych mężczyzn, kobiet i dzieci bo nie ma cwel odwagi do silniejszych. Skacz jak mały piesek to się powiesisz na swojej krótkiej smyczy.