Tupac. Dramatyzm przemiany miłego wrażliwca w bad boya (przemoc rodzi przemoc)
Tupac (2Pac), jak większość wrażliwych mężczyzn został zmuszony do założenia maski bad boya, albowiem jego prawdziwa osobowość nie została zaakceptowana ani przez kobiety (nie umiały go pokochać), ani mężczyzn (nie szanowali go). Obie płcie uważały go we wczesnych jego latach za produkt nie podobny do mężczyzny, zbyt emocjonalny. To powodowało w nim frustrację. Uznawał, że to niesprawiedliwe, że jako dobry człowiek dostaje po głowie, jest samotnym, odizolowanym wyrzutkiem i, że musi udawać kogoś kim nie jest, by był po ludzku traktowany. To spowodowało w nim ogromny poziom buntu, chęć zemsty. Często takie wymuszone przez społeczeństwo przemiany kończą się samobójstwem mężczyzny, lub jego przemocą wobec innych. Nie lekceważmy takiego zjawiska!
Chciałbym pokazać dzisiaj w przybliżeniu kim był Tupac psychologicznie (w jego obu wersjach). Pokażę jak niedobre zmiany w mężczyznach zachodzą z powodu presji społecznej bycia tradycyjnym mężczyzną w jego patologicznej wersji (dobro, bycie niegroźnym, empatycznym, altruistycznym i miłym jest zastępowane przez cząstkę zła, agresję, egoizm, nierzadko przemoc, surowość i szorstkość).
Raper nie zniósł przemiany w bad boya dobrze, zaczął wpadać w różne kłopoty, stał się uzależnionym od narkotyków, trafiał do więzienia, sam stosował przemoc (bo przemoc której doznał zrodziła przemoc u niego), a na końcu został zabity (choć są różne teorie). Żaden mężczyzna nie powinien wybierać jego drogi. I to pomimo tego, że w Tupacu na samym końcu jego życia widziano siłę, popularność, posiadanie kobiet, drogie samochody, gangsterski styl i szacunek. To wszystko zostało osiągnięte przy pomocy wyczerpującej go doszczętnie maski, stając się idolem wielu tych ludzi, którzy też musieli mieć nieuporządkowane wnętrze, też jakieś braki.
Po jego przykładzie widać co potrafi się stać z naprawdę dobrymi mężczyznami, jeśli będą otoczonymi przez toksycznych ludzi obu płci, których jest więcej. Czy można winić społeczeństwo za przemoc i agresję mężczyzn? Można, póki będzie ono akceptować shaming (poniżanie) dobrych, wrażliwych, emocjonalnych mężczyzn i nikt temu społeczeństwu nie powie STOP. I można, póki nie zrewiduje się jak wielki wpływ na mężczyzn mają ogromne liczby kobiet. To one promują danych mężczyzn (w tym antyspołecznych, pozbawionych empatii, przemocowych i ze słabym kontaktem z emocjami). To one odrzucają mężczyzn, którzy są dobrzy wewnętrznie, a którzy słyszeli od tych samych kobiet, że są idealnymi dla kobiet tacy jacy są. Historie mężczyzn pokazują coś całkowicie odwrotnego.
Ciekawe? Zachęcam do czytania dalej.
Osobowość Tupaca i jego przemiana w bad boya wymuszona przez toksyczne środowisko
Wczesne lata Tupaca, czyli jego prawdziwa wersja
Tupac to klasyczny przykład mężczyzny niepasującego do tradycyjnego modelu męskości, pomimo tego, że wykreował później zupełnie inny wizerunek. Przed przemianą w bad boya wręcz go wyśmiewano, że jest „przegięty„. Pod filmem który pokażę ludzie komentowali, że był jak gej. Wychowywany był przez matkę, która uczyła go cech dobrych i miękkich, wiązanych niesłusznie i wyłącznie z kobietami (albo jakby tolerowano tylko u nich te cechy). Te cechy są nieskuteczne dla mężczyzny (o czym boleśnie się przekonał), by sprawnie funkcjonował w tym krwiożerczym świecie przetrwania i doboru naturalnego (obie płcie sprawiały mu piekło).
Drugim wskazaniem niedopasowania do tradycyjnego modelu mężczyzny (niech ktoś mi podpowie, czy to tradycja, czy jednak patologiczna odmiana męskości) było to, czego się uczył: baletu, tańca, aktorstwa dramatycznego i poezji. Nie było u niego chęci do nauki ścisłej, czy technicznej, budowania siły fizycznej, sportu, bójek, wyzwań mocno ryzykownych, ale miał zdolności artystyczne wynikające z jego wrażliwości.
Jego ulubionym wokalistą był Prince Rogers Nelson, który pisał utwory o miłości do kobiet (romantyk), to też Tupac się z nim utożsamiał. Jednak Prince też nie był brany nigdy za tradycyjnego mężczyznę. Był stawiany obok Michaela Jacksona. Podobnym typem mężczyzny, był opisywany przeze mnie Marlon Brando, a któremu udało się wybrnąć ze złej ścieżki (jedyna różnica między nimi była taka, że był silniejszy fizycznie i większy, co ułatwiało mu obronę).
Tupac od początku bardzo pragnął mieć rodzinę i dzieci. Chciał stworzyć kochającą się i pełną rodzinę, która nie wychodzi dobrze tylko na zdjęciach. Córkę chciał nazwać… Gwiazdką. Miał bardzo opiekuńcze podejście do takich spraw do momentu przemiany (czyli zniszczenia go), bo kobiety takim jaki jest nie chciały go za partnera.
Ludzie zamknięci na inność (toksyczni) uznawali jego cechy za kobiece, nie pasujące do bycia mężczyzną. Ich hejt, wyśmiewanie, wytykanie palcem nie pozwalają takim mężczyznom realizować się i żyć szczęśliwie. Takim mężczyznom po prostu może odbić.
Jego ulubionym aktorem był Jim Carrey, ponieważ lubił każdy typ typ poczucia humoru, wesołości, otwartości, a nie atmosfery ponurej, spiętej, która towarzyszyła mu potem w „gangsterskim, męskim świecie”. Na tym etapie nie miał w sobie agresji, kozactwa i wizerunku cwaniaka, który wyrobił później.
Przed przemianą w bad boya twierdził głośno, że dzięki mamie miał 100% respektu do kobiet. Chwalił się, że dzięki temu miał masę PRZYJACIÓŁEK. Bo je respektował. Bo robił z nich boginie za samą płeć (przypomina Ci to coś?). To jest codzienność dla mężczyzn w krajach nastawionych antymęsko, a więc kobietocentrycznie/ginocentrycznie. Winę za to ponoszą feminizm i konserwatyzm obyczajowy upatrujące, że odpowiedzialność za wszystko co złe można zrzucić na za mało męskich, czy zbyt wrażliwych, zbyt emocjonalnych i zbyt słabych fizycznie mężczyzn (a najlepiej w skrócie powiedzieć, że zbyt niedojrzałych). Kobiet się wśród tych dwóch grup poglądowych nie „tyka”.
2Pac dzięki tak przychylnym wobec kobiet postawom, wybaczając im absolutnie wszystko i stawiając je na piedestale nie raz, nie dwa zostawał odrzucony.
Właśnie w młodości dzięki swojej, jak twierdził wrażliwości społecznej mianował się komunistą. Spotykał się wtedy też z córką przewodniczącego partii Maryland, ale ona oczywiście go odrzuciła, ponieważ był zbyt miły.
Tupac mylił się zatem co do nauk swojej matki. To były bajeczki. Dziś wiemy już, że matki niezbyt dobrze wychowują synów (mają oni przez to dużo problemów ze sobą). Przez rady tych matek, czy innych kobiet (np. co do samych kobiet) tacy mężczyźni zostają wykluczeni, odrzuceni i pogardzani, a sami gorzej sobie radzą z ludźmi i życiem.
Kobiece rady są znane: wystarczy być miłym, dobrym, szanującym, by kobieta nas pokochała. Bzdura do kwadratu.
Warto też wspomnieć o błędach matek dotyczących wychwalania nawet pokaźnych wad u synów typu otyłość. Np. ze, jest to super przystojność. Nie, to jest odrealnienie i szkodliwe kłamstwo wykluczające rozwój tego syna i pozyskanie przez niego zdrowia.
Raper zatem tylko w teorii miał wsparcie w matce, ponieważ nie wiemy czy czasem to nie była dysfunkcyjna relacja, gdzie matka nakazywała mu idealizować ją, musiał w to uwierzyć. Potem to samo podejście przenosił wobec kobiet. Możliwe, że jego postawę można zrozumieć w momencie, kiedy odrzuci się, że jego matka była super osobą, lub powodem jego zachowań mógł być i brak ojca w rodzinie (to nie pomaga w zachowaniu zdrowia mentalnego i wykształcenia barier).
Madonna (dość ważne)
Ciekawym wątkiem z jego życia było spotykanie się sporo starszą od niego Madonną, co miałoby wskazywać na to, że mimo wszystko potrzebował w tym czasie terapeutycznej, może nawet trochę matczynej miłości, by go wesprzeć, zniszczyć jego cierpienia, a dopiero, gdyby został „naprawiony” mógłby zaoferować więcej. Ostatecznie sam zakończył z nią relację, ponieważ… był przy niej niepewny siebie, bardzo ją wyidealizował, a do tego bał się, że jego agresywne towarzystwo może jej coś zrobić.
W liście do niej napisał:
Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. Muszę cię przeprosić, bo wiem, że nie byłem takim przyjacielem, jakim jestem zdolny by być (…) Dojrzałem duchowo i mentalnie. Proszę, zrozum moja sytuację – młodego człowieka ze znikomym doświadczeniem spotykającego się z ekstremalnie popularnym symbolem seksu. Oferuję ci moją przyjaźń, tym razem silniejszą i bardziej skupioną. (…) Czułem się zobowiązany, by ci to wyznać, na wypadek, gdyby coś się ze mną stało. Uważaj na siebie i na tych, których serca krwawią nienawiścią. Oni nie zawahają się, by cię skrzywdzić.
Takich listów, czy romantycznych i emocjonalnych poematów pisał więcej, co też mogło nie pasować wszystkim. Jak to słyszałem od kobiet, że niewrażliwi mężczyźni są prości i zadaniowi, więc takie coś nie przydarza im się często.
Wrażliwi mężczyźni z kolei mogą mieć talenty aktorskie, malarskie, pisarskie, czytania ludzi, czy muzykalne (ich pełny spis tutaj). Tupac tu pasuje jak ulał.
Polecam jego tomik poezji, by się o tym przekonać. „Róża, która wyrosła na betonie” -Tupac Amaru Shakur.
Jego zmiana. Frustracja sięga zenitu
Co się dzieje później? Tupac wkurwia się i mówi, że to koniec. Tak dalej być nie może, bo nie jest gównem za jakiego go mają. Jeśli on, tak szanujący, dobry, miły, serdeczny, pomocny, przyjacielski, do rany przyłóż, broniący kobietę aż do utraty tchu nie jest respektowany i nie uważany nawet mężczyznę to on z tym kończy.
Nie ma. „Teraz dzi*ki niech klękają do miecza” – jak mówi. Nie pasuje to wypad. Uniżanie się? Niech marzą dalej.
Ten ogrom sprzecznych informacji na temat kobiet, siebie samego i mężczyzn spowodował u niego złość, cynizm, zgorzkniałość, frustrację.
2Pac utwierdził się w przekonaniu, że kobieta która go odrzuciła (dysfunkcyjna jakich wiele) nie chce miłości, która jest zbudowana na tym co ciepłe, delikatne, respektujące i serdeczne u mężczyzny. Ona chce poczuć coś innego, bo dobro jest dla niej nudne, zbyt normalne, zbyt bezpieczne. I jeśli nie pociąga ją dobroć, to pociąga ją zło. PROSTE RÓWNANIE. I ona zapewne sama nie umie się do tego przyznać. Lawiruje w błędach logicznych, by się usprawiedliwić ze swojej antyspołecznej postawy.
Tupac zrozumiał, że ryba (czyli metaforycznie kobieta) nie nauczy wędkarza (tu mężczyzny) jak ją złowić. Pośle fałszywy sygnał, a mężczyzna musi sam wykombinować na nią patent. W ludzkim świecie jest to szkodliwe, bo mężczyzn się wodzi na manowce.
Dlaczego raper się zmienił? Motywował to tym, że „dobrzy czarni nie umierają normalnie (np. ze starości), umierają jako ofiary przemocy”. I on to odnosił też do siebie. Wiedział, że jako dobry i grzeczny człowiek może spotkać go jedynie przemoc, upokarzanie i odrzucenia. Na tej podstawie wyrobił w sobie codzienny lęk i paranoję, ukrywaną mechanizmem obronnym pozy „twardziela”.
Ale on i tak brnął w to: zabawy z bronią, robienie się na gangsta, szybkie i drogie samochody, promowanie marihuany, która dawała mu luz i wiele więcej „mrocznego życia”. To było jego odreagowanie. Nieskuteczne jak się okazało.
A co powiedział na temat tego, że ciągle wpada w kłopoty? Kolejny raz obronił pozę bad boya mówiąc „tak, jestem tym złym, będę robił tak dalej”. Niesamowicie niepewny siebie, wrażliwy człowiek, dobry na początku życia aż do bólu zaczął wypowiadać się hiper pewnie, z arogancją i agresją, ale i czynił w ten sam sposób.
Ostatecznie Tupac po swoich przeżyciach i wzrostowi powodzenia po swojej zmianie uznał, że kobiety to tylko do seksu się nadają, kłamią jak najęte, są fałszywe w miłości.
Ale nie wytrzymał. Nie chciał tego. Nie chciał zakładać tej agresywnej maski. To nie jego świat. Wolałby, by było tak jak na początku, albo, by jego dobroć odpłacona została dobrocią.
* do wyrachowanych kobiet: dobroć to nie dostarczanie korzyści dla osoby wyrachowanej – was 🙂
Ważny aspekt: Utwór Changes. Śpiewał w nim o problemach toczących czarnych, że nie traktują się jak braci, tylko wrogów (to jest ta patologiczna męskość, każdy to rywal, zerowa współpraca) i o tym, że chciałby wrócić do czasów, gdy był dzieckiem (czyli do jego prawdziwej wersji).
W tym wywiadzie można nawet usłyszeć, że sprzedawał narkotyki dwa tygodnie, głównie przez brak pracy, biedę w okolicy i ćpającą matkę, ale nie nadawał się do tego.
Koniec Tupaca
Wizerunek bad boya miał przynieść mu szczęście, powodzenie, ale też obronę przed krzywdą, czego ostatecznie się nie doczekał, bo to była zmiana wyniszczająca go.
Tupac pogrążył się w specyficznym, groźnym światku, może zabito go, może sfabrykowano jego śmierć (wielu przez to tworzyło teorie spiskowe, gdyż przewidział to w swoich utworach), a miał to zrobić bo miał dość obciążeń psychicznych. Stał się ogromnie defensywny. W tekstach opisywał swoje emocje, rozgoryczenie, nienawiść, myśli samobójcze, paranoiczne, ukazywał strach o swoje życie, a dodatkowo wielokrotnie rapował o miłości w stylu „jeśli nie dociera do Twojej partnerki w jaki sposób można ciebie kochać, bo to jest to kim naprawdę jesteś, a nie jej wyobrażeniami, zostaw ją”.
Wydaje się to pewnym, że Tupac całe życie nie był kochany prawdziwie, czyli za jego prawdziwą wersję. Nie maskę. Tego mu brakowało. To był codzienny ból pod maską wesołego, zabawowego, czasem imitującego agresję, żeby poczuć się też bardziej „męskim” (choć w patologicznym słowa znaczeniu) i zaakceptowanym w takim samym, też patologicznym towarzystwie. Choć sądził, że cały świat taki jest, każda męska grupa.
Zamiana w bad boya niezbyt mu wyszła. Maska niegrzecznego chłopca wyczerpała go. Wrażliwość jednak pozostała w nim do samego końca, choć w innej, zniszczonej już formie. Wielu mężczyzn przechodzi to samo, ale nie ma komu się do tego przyznać, nie dostają pomocnej dłoni, są nierzadko dehumanizowani i stygmatyzowani. Uczą się zatem, by ukrywać to wszystko i działać na własną rękę, by sobie „jakoś” pomóc (a to nie działa).
Na końcu drogi Tupac wyznał, że w końcu doznał tej pewności siebie, że ludzie go w jakiś sposób zaczęli lubić, dlatego odwdzięcza się swojej społeczności i rozdaje pieniądze. Co dostajesz to dajesz. Nie dostajesz nic, rewanżujesz się niczym. Dostajesz w kość, dajesz w kość. To jest nauka gościa, który dużą część życia dostawał nic, lub w kość. Mimo zarozumiałości i arogancji, postawy buntownika nadal została w nim dobra cząstka. Widać to np. w momencie udzielania wywiadu.
2Pac pod sam koniec życia stworzył też alter ego na potrzeby wydania nowej płyty – Makaveliego, które mogło wskazywać jego kierunek przemiany z emocjonalnego wrażliwca w makiawelistę – człowieka chłodnego emocjonalnie (zamiast ciepłego i jasno okazującego uczucia), traktującego innych przedmiotowo (w tym seksualnie), chcącym osiągać zyski tylko dla siebie, zamiast pracować na szczęście innych (np. rodziny), ale też sporego egoisty (by zahamować swój altruizm i dobroć). Miała to być jego odwrotność, czyli czegoś co uznał za cechy go trapiące.
W moich tekstach o draniach można przeczytać, że cechami niegrzecznych chłopców są psychopatia, narcyzm i właśnie makiawelizm. Można być takim z urodzenia, z wychowania, a można imitować takie cechy. Nie przekłada się na sukces życiowy. Może krótkotrwały. Potem następuje wypalenie, utrata zdrowia, śmierć, życie w niekończącym się uzależnieniu, albo trafianie do więzienia.
Tupac został zastrzelony niewiele po tym jak zerwał z Madonną i ostrzegł ją o tym, że mogłoby się jej coś stać, gdyby z nią był. Wszystko działo się w 1996r., gdy miał 25 lat i na tym żywot zakończył.
Zakończenie i puenta
Wielu ludzi nawet w czasach prime’u rapera zauważało jego zamaskowaną wrażliwość, łatwo było go zranić, a w utworach pokazywał, że ciągle czegoś mu trzeba. Że odczuwa wielką pustkę, braki oraz chęć leczenia duszy, ale nie było osoby która mogła coś z tym zrobić. Dlatego też wiele osób nazwało go pozerem. Może mieli rację, ale jakim kosztem? Jak trudne były przyczyny czemu w ten sposób postępował? Ludzie tego nie mogli wiedzieć, bo to nie jest wiedza łatwa do zrozumienia. Pewne rzeczy trzeba też widzieć, a nie każdy ma taki dar.
Musimy spoglądać na to w taki sam sposób, jak na wszystkich wrażliwych, miłych i emocjonalnych mężczyzn (i nie mówię tu i histerii z powodu lekko złamanego paznokcia). Nie wolno wrzucać ich do jednego wora ze stereotypowym, czy toksycznym podejściu do męskości i nie potępiać ich za cechy, których ani sobie nie wybrali (urodzili się tacy w dużej części), ani które nie ułatwiają im życia jako mężczyźni. Wręcz przeciwnie, obciążenie takich mężczyzn jest dużo większe i muszą mieć więcej jaj do tego, by pomimo słabości, życia pod górkę nawet nie z własnej winy, czy jakiejś inności przetrwać w nieprzyjaznym im środowisku. To jest coś innego, niż wtapianie się w tłum będąc szaroburym i nijakim, ale przynajmniej pasującym do grupy kalka w kalkę. Zresztą z odpornością lub nieodpornością psychiczną człowiek się też może rodzić.
Tupac moim zdaniem naprawiłby swoją osobowość, gdyby żył dłużej, bo miał przebłyski tego co powinien robić, jaki kierunek obrać. Uczył się na błędach, choć to trwało długo (co jest optymistyczne dla tych, którzy chcą żyć rezygnacją). Dodatkowo w końcu dostał wsparcie, które też mu pomogło. Może nawet relacja z Madonną, która trwałaby dłużej pomogłaby w szybkim tempie wyprowadzić go z problemów, zauważyć coś, czego nie dostrzegał w tym hardym towarzystwie przemocowych i groźnych mężczyzn.
Dlatego jeśli ktoś w naturze ma bycie miłą, dobrą osobą to niech taką zostanie. Niech tego nie odrzuca, nie wypiera. Nikt nie musi tego akceptować. Nie trzeba zniżać się do ich poziomu. Ważne jest, żeby być ponad innych ludzi, którzy składają się ze zła, a grają osoby święte. To oni są problemem.
Najłatwiej jest utracić dobre cechy właśnie przez odtrącenie, przemoc, gniew i lęk przed zranieniem. Wytwarza się mechanizm obronny siły. Zazwyczaj sztucznej.
Należy pokazać, że dobrzy ludzie istnieją. Dla samego faktu tej dobroci. Dla siebie i dla innych, podobnych ludzi, którzy też zazwyczaj są cisi i nie słychać o nich za bardzo. Oni też potrzebują wiedzieć, że mogą brać siłę z tego, że mimo wszystko pasują do tego świata, ale muszą odnaleźć specyficzną, wartościową grupę ludzi.
Dzięki szerzeniu takich postaw podobne osoby przestaną myśleć o samobójstwie, mogą porozmawiać ze sobą, wymienić doświadczeniami, zaprzyjaźnić się. Niech inni dostaną sygnał, że nie są samotni w tej wrażliwości. Że nie są wyrzutkami.
Zawsze jest tak, że zło się zaczyna się wtedy, gdy dobra wokół jest za mało. Ale trzeba szukać sposobu, by się przed tym ustrzec – pierwszą fazą jest zdobycie wiedzy, takiej jaką na stronie opisuję. Drugą odnalezienie podobnych osób. Też oferuję tutaj wsparcie ludzi w problemach.
Z mojej strony też wskazówka co do efektów jego zmiany: Tupac niekoniecznie uzyskał powodzenie wyłącznie z powodu bycia bad boyem, a zdobył popularność, majątek, zaczął lepiej się ubierać. Przesadne bad boystwo zostawało mu wybaczane tylko dlatego, że miał inne cechy potrzebne dla kobiet z którymi się spotykał.
Wniosek? Nie ma ludzi nieatrakcyjnych, tylko niewspierani, biedni i niezauważalni dla szerszej publiczności.
Co Tupac mówi w swoim wideo? (wracamy do słyszalnej przemiany)
Faza Blue Pill (w filmie się śmieją, że na początku to… soy boy)
Co mówi:
Widywałem mężczyzn, którzy okazywali kobietom ZERO szacunku!
Ja to odrzucam. Moja matka mnie wychowała (mówi to z dumą).
Dlatego też mam ogromny respekt do kobiet, ultra respekt. Walczę o ten respekt dla nich i dlatego mam mnóstwo PRZYJACIÓŁEK (friendzone).
I zdarza się sytuacja, gdzie polubiłem bardziej dziewczynę, jestem ekstra miły, ekstra dżentelmenem, mówię jej, że jest piękna i, że zasługuje na najlepsze…
I ona powiedziała mi, że… jestem zbyt miły. Nie mogłem w to uwierzyć! To był nóż w plecy!
Tydzień nie minął i uznałem, że będę taki sam jak ci mężczyźni, którzy nie szanują kobiet. Przecież oni mówią na nie per DZIWKI. Wołają po nie, dzwonią i mają je na zawołanie.
Red Pill Rage (drugi etap rozwoju osobowości). Na początek zrozumienie, że kobiety (w tym matki) często plotą bajeczki o związkach po stronie mężczyzn.
Raper dalej mówi:
Dziwki nie znaczą nic. Kochamy je jedynie za dziury.
To jest seksualizacja po tym, jak jego szanujące podejście do kobiet zostało wyśmiane przez same kobiety (tak, to ich wina).
Inne kobiety doskonale wiedzą kim są dziwki. Kobiety przecież same nie umawiają się z kobietami, bo wiedzą jakie one są (paskudne do życia, zbyt zmienne, by im ufać*).
Dlaczego czarnuch miałby wiedzieć więcej od nich samych, jeśli one nawet tego nie rozumieją?
Te dziwki za dużo sobie pozwalają, próbują się rządzić, mówią, że to ich biznes i ich sprawa.
Ale jeśli same nazywają się dziwkami, postępują jak dziwki, to my też możemy nazywać je dziwkami.
Logiczne panie 2Pac!
Czarnuchy muszą zrozumieć, że dają za dużo uwagi tym dziwkom. Dlatego właśnie czarnuchy umierają.
Mówię, jeśli dziwki zaczynają być nakręcone (podniecone) to czarnuchy są zabijane.
Słuchaj, jak widzisz pogrzeb czarnucha, to była w tym wina dziwki która z nim była poprzedniej nocy.
* ten fragment mówi o tym, że mężczyźni albo mają problemy z kobietami, albo przez kobiety, bo np. same zlecają przemoc wobec tych mężczyzn, rozgłaszają fałszywe plotki o nich, może oskarżają o molestowanie i gwałt (przez co inni mężczyźni, wielcy 'obrońcy’ moralności chcą ich dopaść). Sami mężczyźni też mogą stać się zazdrośni i zaatakować takiego mężczyznę, który spotkał się z jakąś np. interesującą kobietą ze ścisłego środowiska. U czarnych np. zabójstwa mężczyzn przez mężczyzn są bardzo częste, ale nie mówi się o tym, nie mówi ile prowokacji kobiet do tego potrzeba. Raczej (jak zawsze) upatruje się problemu tylko w mężczyznach.
Tupac kontynuuje:
Dlatego powinieneś trzymać kutasa w portkach. Czarnuchy powinni działać w starym stylu więziennym, używać ręki.
Bo jeśli tego nie zrobią, to zaczną się zabijać. Umrzemy wszyscy.
Ten fragment pokazuje dokładny model prymitywnych męskich społeczeństw, gdzie eliminuje się powiedzmy samca alfa, który zgarnia masę kobiet dla siebie, przez co inni chcą go wyeliminować, by zostało dla nich więcej. Ewentualnie oni nie uważają, że ten właśnie mężczyzna zasługuje na zainteresowanie kobiet i stąd podejmują decyzję o zniszczeniu jego zdrowia, lub pozbawiają go życia.
Powtórzę, musimy mówić, że pierdolić te dziwki!
Jeśli umawiasz się ze spoko laską to wszystko dobrze, ale jeśli umawiasz się z dziwką to musisz skopać jej dupsko i potrząsnąć nim.
Tych słów Tupaca bym nie słuchał, bo to nic nie da, a dziewczyna rozniesie plotę, która pogrąży tego mężczyznę, który zacznie „kopać jej dupsko”. Nie doceniamy siły słów kobiet, tego co mówią gdy nas przy nich nie ma, lub do czego są zdolne, by uzyskać korzyść (przyjemność, eliminację niepotrzebnego samca, pieniądze, zasoby).
Do tego w trudnym środowisku czarnych (m.in getto) muszą być podejmowane bardziej drastyczne środki. Narzędziem obrony jest tam zastraszanie. Stąd broń Tupaca i jego teksty, że broń to jego prawdziwa i jedyna dziewczyna (która zawsze wspomoże).
Na koniec powtórzę jeszcze raz, że nie należy popadać w skrajności. Ani być zbyt miłym, uległym człowiekiem, który się nie broni, ani tym, który zionie agresją i przemocą. Złoty środek to jedyna słuszna opcja.
Tupac? Nie postąpił dobrze, ale nie miał innego wzorca, nie dostał wskazówek, nie dostał takiej wiedzy i wczesnego wsparcia od równie wrażliwych, dobrych ludzi, którzy nie zostali zniszczeni przez innych.
W następnym artykule opiszę jaką drogę przechodzą podobnie wrażliwi, emocjonalni, mili mężczyźni (ale nie tacy sławni) w społeczeństwie, które nakazuje im dopasować się do patologicznej wersji męskości (często przy użyciu przemocy).
Jak nie będziemy wpadać w skrajności to znowu uśredniony człowiek będzie z mniejszej amplitudy i za mega wrażliwego uznamy kogoś kto obecnie jest tylko trochę bardziej, ta różnorodność jest dobra, myślę że gdyby Tupac nie wyrastał w środowisku patusów tylko chodził np. do szkoły walfdorfskiej i nie wybrał rapu jako ścieżki(zdominowanej przez agresywnych mężczyzn, gangsterów) mógłby skończyć inaczej. U naszego polskiego Peji też widać taka ewolucję, z agresora i pakera do post-straight-edgowca, człowieka spokojnego, opanowanego, mówiącego o odpowiedzialnośc, myślę że gdyby nie zabrakło mu rodziców z dobrymi wzorcami doszedłby szybciej do obecnego miejscai. Nie chce być rasistką, ale jednak uwaga o tym, że afroamerykanie częściej wychowują się bez ojca jest faktem. Nie rozumiem, co znaczy że stworzył Alter ego pod koni c życia – bo mi si wydaje że mienie dwóch osobowości w jednym ciele to choroba psychiczna borderline albo udawanie, coś jak beciak udający alfę.
Historia jakich wiele 🙂
Mam wrażenie, że z tą wrażliwością ogólnie jest coś na rzeczy i jest coraz bardziej niedoceniana, nielubiana.
W niektórych środowiskach bycie wrażliwą kobietą także jest uznawane za coś śmiesznego albo wręcz złego, choć nadal dużo mniej niż męska wrażliwość. Głównie przez inne kobiety, bo naprawdę wielu mężczyzn wciąż ceni takie kobiety. Wiem, bo sama jestem bardzo wrażliwa i uczuciowa, ale umiem posługiwać się też logiką i rozumem (pewnie dlatego tu jestem). A przecież kobieca wrażliwość (nie mylić z przewrażliwieniem) zawsze była pożądaną cechą. Wydaje mi się, że ogólnie społeczeństwo coraz bardziej gardzi wrażliwymi ludźmi i żyjemy w czasach pustki emocjonalnej. Może to też jest powodem coraz mocniejszego spłycania relacji międzyludzkich? Związki coraz częściej opierają się na płytkich i niestabilnych fundamentach (np. atrakcyjność fizyczna drugiej osoby, która dość szybko przemija), ale to samo dotyczy przyjaźni, relacji rodzinnych itp.
Dużą rolę odgrywa w tym obecna kultura, która jest nastawiona na zaspokajanie popędów (chyba każdy zauważył, jak bardzo nasycone seksem są filmy, piosenki, programy), szukanie łatwej przyjemności, nie skupianie się na głębokich rozmyślaniach, problemach czy dylematach moralnych. Oczywiście to nie jest tak, że całokształt współczesnej kultury jest do wywalenia i nie ma żadnych wartościowych filmów, piosenek ani nic takiego. Jasne, że są, ale często giną w tym gąszczu płytkiej rozrywki. A ludzie próbują dostosować się do tego wszystkiego. Mężczyźni próbują kreować się na „bad boya” (jak Tupac), a kobiety na „zimną sukę”. Nie ma miejsca na wrażliwość, czułość i troskę o czyjeś dobro. Na szczęście nie wszyscy za tym podążają i naprawdę istnieją dobrzy ludzie, choć wydaje mi się, że to zjawisko jest coraz bardziej popularne. Będąc od dziecka karmionym takimi treściami, wielu ludzi myśli, że tak powinno to wszystko wyglądać i wchodzą w dorosłe życie z takimi szkodliwymi przekonaniami.
Może się mylę, ale tak to widzę. Dużo osób, które naturalnie są wrażliwe, może zastanawiać się, czy aby na pewno wszystko z nimi w porządku. Też tak miałam, więc rozumiem bardzo dobrze. No i część z nich dojdzie do wniosku, że nie i muszą zmienić się o 180°, co tylko sprawi im więcej cierpienia i mogą przez to skończyć tak jak Tupac.
Masz zdanie jak moje 🙂
Nie zawsze jest tak, że wrażliwcy są pogardzani otwarcie, ale po prostu odrzucani, nawet przez normalne kobiety, dla których atrakcyjniejszy jest pewny siebie, konkretny, nie zmącony głębszymi rozkminami mężczyzna. Wrażliwe dziewczyny z kolei mogą romantyzować nieszczerych typów i być wykorzystane, co też prowadzi do frustracji. Przyroda pokazuje, że wrażliwość to utrudnienie, a że społeczeństwo dryfuje coraz bardziej w stronę epoki prymitywnej to i duchowe atuty i wartości tracą na znaczeniu. Pytanie do ciebie: ile znasz takich wrażliwych kobiet w swoim otoczeniu? Ile znasz dziewczyn, które zeszły się z wysoko wrażliwymi facetami?
Tupac jak typowy Afroamerykanin, od 5 do 23 roku zycia nie widzial swojego ojca. Normalne jest że wtedy szukasz starszego mentora który go zastąpi a jakie miał otoczenie to wiadomo. To jest prawdziwy problem
Że niby po 23 roku życia ten afroamerykański ojciec się znajduje niby?
Tu raczej chodzi o to, że Tupac jako jednostkowy przypadek nie widział ojca w tym czasie. Zobaczył go dopiero jak miał 23 lata. Tak to wierzył, że nie żyje.
Ja właśnie jestem w szoku, bo kiedyś myślałem ze latanie za badboyami lub za kasa to domena dzieciar lub karyn. Tylko wśród niby normalnych kobiet w wieku 30, 40 lat to nie jest ANI TROCHĘ rzadsze zjawisko…
Po prostu zaburzonych ludzi jest ogromnie dużo, dlatego takie wzorce powielają. Ci, którzy z tego wychodzą to mniejszość.
Normalne nie są, jeśli tak robią.
Nie wliczyłeś jeszcze tych co mają dzieci, to i zmieniają swój wybór mężczyzny na bezpieczny i opiekuńczy, ale nie ma tam miłości ani szacunku po stronie tych zaburzonych kobiet.
Zaraz, zaraz. Dlaczego to źle że zmężniał i z pimpusia został gangusem?
To nie jest zmężnienie. W tym sęk, że patologiczna wersja męskości jest wklejona w umysły zbyt wielu ludzi i dlatego są problemy. Tacy mężczyźni krzywdzą innych, a często i siebie. To nie jest do zaakceptowania.
Zmężnienie to by było jakby było się odpowiedzialnym, asertywnym, wyznaczającym granice, umiejącym zachować spokój w sytuacjach kryzysowych, kto może zadbać o rodzinę, nie jest chorągiewką itd., a nie narkomanem stosującym przemoc, żyjącym tylko dla siebie, skupionym głównie na fejmie i kasie, wyzywającym kobiety od dziwek, które jedynie nadają się do seksu i pozorantem gangsterki jedynie w masce twardziela, który nie ma słabości – mimo, że ma. Męski mężczyzna nie musi oszukiwać innych i nie znęca się nad słabszymi. Broni ich i to nieważne czy kobiet, czy mężczyzn. Bo on nie musi się nikomu podlizywać jak te rycerzyki co bronią tylko kobiet we wszystkim i je tym rozpuszczają, a drugiego mężczyznę zawsze mają za wroga, więc są wobec niego agresywni. To żadna męskość tylko nieradzenie sobie z własnymi emocjami, może właśnie dlatego, że taki mężczyzna żyje w zakłamaniu i dusi swoje cechy.