Czego możemy wymagać od kobiet, a czego wymagają kobiety od mężczyzn?

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Czego możemy wymagać od kobiet będąc mężczyznami? Jak bardzo możemy „wybrzydzać” selekcjonując kobiety i czy w historii istniało coś takiego jak męska wybredność wobec kobiet? Przypominam, że na przestrzeni wieków rozmnożyło się 80% kobiet i tylko do 40% mężczyzn, w tym ci, którzy przekazali materiał genetyczny poprzez gwałt. Realne statystyki zainteresowania mężczyznami zatem były jeszcze niższe, co oznacza, że kobieta za wartościowych mężczyzn uznawała 1/4 bądź 1/5 męskiej populacji. Co z resztą? Co z większością mężczyzn? Czy nie są i nie byli dyskryminowani według dzisiejszych standardów dyskryminacji? Czy społeczeństwo promuje mężczyzn, czy kobiety, a której płci wmawia się, że jest uprzywilejowaną? To właśnie męskość działała zawsze dla kobiecości, a kobiecość dla męskości JUŻ NIE i dlatego też męskość obecnie zaczyna wycofywać swoje działania. Od mężczyzn zaczyna się wyłącznie wymagać, a z kobiet zrzuca się odpowiedzialność i obowiązki. Co zatem mężczyźni mogą dostać w zamian od kobiet?

Check-lista wymagań, jak w sklepie. Next, next, next

Czego możemy wymagać od kobiet, a czego wymagają kobiety od mężczyzn? 2

Zawsze mnie bawi, gdy kobiety krytykują niskie wymagania mężczyzny wobec kobiety. Gdy próbują sugerować, że taki mężczyzna to desperat, nie ma standardów, że pewnie jest zakompleksiony.

Ale spójrzmy realistycznie odwracając to wymaganiami kobiet. Od lat kobiety są znane z posiadania tzw. „check-list” wymogów, które mężczyzna ma spełniać. Same ustawiają sobie wysoką cenę na rynku matrymonialnym niezależnie od własnej oferty dla mężczyzny (choć na pewno w zależności od fizycznej atrakcyjności, bo na topie rozwijana jest dziś seksualność, a nie wartości). Z kolei mężczyznom wartość jest zaniżana (narzekań na mężczyzn i męskość jest co niemiara), co ma kilka skutków. Albo mężczyzna podejmie rywalizację i udowodni, że jednak jest lepszy od konkurencji, albo zauważy, że to walka nie do wygrania z jego potencjałem jako człowieka. Zwykłego człowieka, który nie chce i nie musi walczyć z całym światem każdego dnia, cały czas coś komuś udowadniając. Szczególnie, że świadomy mężczyzna zna realia, wie, że istnieje szklany sufit poziomu męskiej atrakcyjności i do poziomu top 20% mężczyzn, którzy żyją w sferze związkowej na poziomie easy nie doskoczy. Do tego prawo jest przeciw niemu w przypadku małżeństw (rozwodów), dzieci, rodziny i seksu, więc wycofuje się. Pewnych rzeczy się nie przeskoczy, więc warto je akceptować, wyluzować, ale też nie dać się ponieść programowaniu społecznemu, które każe upatrywać szczęścia w płci przeciwnej, ślubie i tak dalej.

Ale co robią kobiety, gdy chcą wybrać mężczyznę? Jak wygląda ich wybredny proces selekcji? Jak wiele shit-testów jest używanych wobec mężczyzn, zanim kobieta będzie wiedziała, że z danym mężczyzną chce uprawiać seks, chce z nim być, a potem ewentualnie chce by był ojcem dzieci (a więc dajmy na to uważa, że jego potencjał fizyczny i intelektualny jest warty do przekazania kolejnemu pokoleniu)? Jak bardzo te wszelakie wymagania kobiety wobec mężczyzny zwiększają się z czasem trwania związku (Prawo Briffaulta – zajrzyj do słownika w menu)?

Tak wiele adoratorów, tak mało naboi

Powiedzmy kobieta ma grono 1000 adoratorów (w internecie, bo jasnym jest, że codziennie nie podejdzie do niej tylu mężczyzn). Ta liczba tysiąca mężczyzn zainteresowanych kobietą i tak na dzisiejsze standardy (przekrój) jest niską liczbą, ale ułatwi wyobrażenie sobie jak selekcja wśród kobiet wygląda.

Z grona 1000 adoratorów fizycznie podoba się kobiecie maksymalnie 200 mężczyzn. Jeden jest za chudy, drugi za gruby, inny ma nie ten kolor oczu, inny garbaty nos, inny łysieje, tamten się garbi, kolejny ma cofnięty podbródek, kolejny jest jasnym blondynem, inny ubiera się w niemarkowe cichy, a jeszcze inny ma niezbyt ciekawy zarost.

To tak wstępnie. Tym pierwszym procesem kieruje pierwsze wrażenie, które niestety jest zbyt często wyznacznikiem tego, czy dajemy sobie szansę na dalsze zapoznanie, a przecież jest to niedojrzały mechanizm, tak naprawdę okłamujący człowieka o drugim człowieku. Jego nie poznajesz po wrażeniu, bo jak się nawet źle zaprezentował – mógł mieć słabszy dzień dajmy na to, nie zawsze przecież ubiera się w ten sam sposób, czy też wielu ludzi po prostu zakłada maski, by zyskiwać gdy ufają w pełni. Żeby nie oceniać po pierwszym wrażeniu należy być wyrozumiałym, szukać powodów do usprawiedliwiania, a nie negowania ludzi. Bez takiego podejścia jest chęć przychodzenia na gotowe – do kogoś bliskiego ideału, nikogo innego, nie myśli się o tym, że można wspólnie wykonać jakąś pracę, by było lepiej. Facet więc ma być na już, tu i teraz księciem z bajki.

Idźmy dalej. Z grona 200 adoratorów kobiety jeden jest nachalny, inny nie ma samochodu, kolejny ma słabą pracę, jeszcze inny nie jest zbyt pewny siebie, a ostatni popełnia błędy ortograficzne.

Zostaje 100 adoratorów.

Z tego grona jeden nie jest nauczony kultury, kolejny nie jest wrażliwy na cierpienie zwierząt, jeszcze inny nie za bardzo lubi się przytulać, a jeszcze inny to by się najchętniej przytulał ciągle, co się kobiecie wydaje niemęskie (a przecież jako wzór kobiecości, za jaką się dziś ma – chce tylko najbardziej męskiego mężczyzny pod słońcem i uważa, że tylko na takiego zasługuje).

Zostaje 50 adoratorów.

Z tego grona jeden nie chce mieć dzieci, kolejny chciałby, by kobieta spełniała się w roli kury domowej, a nie pracowała, inny rzadko się myje, a kolejny ma poglądy polityczne inne, niż owa kobieta (zazwyczaj kobiety mają poglądy lewicowe, mężczyźni prawicowe).

Zostaje 5 adoratorów.

W tym gronie też znajdą się mężczyźni z wadami, czy słabościami, którzy tej kobiecie nie podpasowali za bardzo. Potem słyszymy od takiej kobiety:

PRAWDZIWYCH MĘŻCZYZN JUŻ NIE MA! NIE MA W KIM WYBIERAĆ, A JA JESTEM TAK ATRAKCYJNA!

A oto przykład „naoczny”, który rozrasta się jak rak wśród cech charakteru innych kobiet:

Co taka dynamika relacji uczy kobiety, a czego mężczyzn?

To proste. Rozpieszczona osoba zawsze będzie roszczeniowa (domyśl się!), rozkapryszona, egoistyczna, nieempatyczna, niewyrozumiała, bierna, narcystyczna, cały czas niezadowolona z innych, a nie z siebie. Rozpieszczona osoba nie będzie widziała w sobie niczego do poprawy, nie będzie miała sobie niewiele do zarzucenia, a więc będzie jej trudno o przyznawanie się do błędów. Z taką osobą niemożliwe jest prowadzenie zdrowej relacji, taka osoba będzie powodowała kryzys i konflikt, choć NIGDY nie zobaczy w sobie winy. Zawsze też będzie oczekiwała zmiany od kogoś innego. To jednak nic nie da, bo każdą chorobę leczy się dobrze, tylko wtedy, gdy zostanie rozpoznana jej realna przyczyna.

Społeczeństwo wspiera kobiety w tym myśleniu. Mówi: Tak! Rzeczywiście to z mężczyznami dzisiaj jest problem, jest kryzys męskości, wy powinnyście być akceptowane, adorowane, trzeba wam pomagać, a mężczyźni mają spełniać wasze nawet sprzeczne wymagania ze sobą. Jesteście tego warte! Topowych mężczyzn, których na globie jest mały procent! A wy? A wy jesteście z urodzenia super wartościowe i niewinne, bo to nie wy jesteście od decydowania, ani brania odpowiedzialności, wam się należy! O tych wszystkich wymaganiach (żartobliwie ujmując) poczytacie tutaj:

Patent na zdobycie i rozkochanie kobiety

 

W ten właśnie sposób kobiety uzyskały dominację społeczną. To ich potrzeby są ważniejsze, ich zdanie, ich uczucia. Za dominacją kobiet idzie kontrola nad mężczyznami, a więc obniżenie poziomu męskości i atrakcyjności mężczyzn. Mało kto się skupia w tym systemie na tym ile kobieta powinna oferować mężczyźnie, na tym jak zmieniły się kobiety, jak stają się mało kompromisowe, jak coraz częściej wywyższają się nad mężczyzn (typ księżniczki – ostatnio PLAGA). Jak uważają, że świat ma klękać im do stóp, jak świat musi się kręcić wokół nich, jak nie powinno się ich krytykować, bo od razu to oznacza nienawiść!

Ale może ta niechęć jest słuszna, tak jak słuszna jest nienawiść do mężczyzn stosujących przemoc na kobietach? Może jak nienawiść jest słuszna do mężczyzn, którzy wszelkie obowiązki zrzucają na kobiety w swoich związkach, a sami tylko leżą i pachną? Może warto spoglądać na niechęć do takiej kobiecości, jak na zwrócenie uwagi na problem, który rozszerza się na miłość, podstawowe wartości i w konsekwencji rodzinę?

Jeśli jednej płci nie pozwala się na narzekanie i okazywanie słabości, to wycisza swoje potrzeby, wypiera je, tak jak wypiera emocje, czyli coś co jest człowiecze. Jeśli tej płci nie pozwala się krytykować drugiej, ale także wmawia się, że „przemoc ma płeć męską, mężczyźni są źli z natury”, to staje się pokorna, uniżona wobec tej drugiej, chce się dla niej poświęcać. WNOSI DLA NIEJ WIĘCEJ. Dzisiaj nawet potrafi się to nazywać zniewieścieniem. Tyle, że nie chodzi o noszenie torebek, czy różowych koszulek, a uległe podejście do kobiet wypierając z głowy świat faktów, męski świat, a nie świat emocji i obrażania się o prawdę.

Jeśli drugiej płci pozwala się na narzekanie na wszystko i wszystkich, na obwinianie mężczyzn za wszelkie niepowodzenia, to w tej płci tworzą się ogromne, trudne do spełnienia potrzeby. Potrzeby bardzo często spowodowane decyzjami samych kobiet, które nie wezmą za nie odpowiedzialności, bo przecież to co złe pochodzi od mężczyzny (jak się twierdzi). I to może frustrować OBIE PŁCIE!

Tak to wygląda w kontekście oczekiwań wobec płci –  mężczyzna musi mężnieć (wykonywać co najtrudniejsze i być dojrzalszy), a kobieta może zachowywać się jak dziecko. I to dziecko ma być „szyją”, sterować mężczyzną. To jest odwrócenie proporcji, wszelkich zasad i wartości, które zapewniały ŁAD.

Kobiety są jak dzieci wobec mężczyzn – pytają na ile mogą sobie pozwolić, potem roszczą, żądają, atakują i wchodzą na głowę. To jest strategia przetrwania i bogacenia się kobiet. KOSZTEM INNYCH, a nie pracą na rzecz innych, tak jak robili to zawsze mężczyźni (dlatego ten świat w ogóle istnieje i korzystamy z tego dobrobytu). Kobiety uwielbiają państwo opiekuńcze, ale też częściej wyznają lewicowe poglądy, które dbają o ich własne uczucia, o ich własny komfort, ponieważ kobiety szukają bezpieczeństwa u kogoś innego, zamiast same je dawać. To jest NATURALNE i trzeba mieć tego świadomość. I między innymi dlatego też kobiety statystycznie lepiej obchodzą się z malutkimi dziećmi (nie mylić z całokształtem wychowania, bo do tego trzeba wnosić naukę, kierować, decydować, być osobą z umiejętnościami i zaradnością, czego kobiety wymagają od mężczyzn).

W ten sposób mężczyzn spycha się do roli woła roboczego, usługodawcy, bankomatu, zaspokajacza łóżkowego, klauna który zapewnia emocje, przedmiotu do wykorzystywania, a nie człowieka z wadami, słabościami, wobec którego można mieć empatię, czułość, troskę, wsparcie, wyrozumiałość i nie patrzeć na każde jego potknięcie, błąd, wmawiać mu złe intencje, a potem rozglądać się za nową gałęzią (łatwe i chętnie podejmowane przez kobiety rozwody)? Tego się uczy OGÓŁU populacji, a nie pojedynczych jednostek, dlatego problem się będzie rozrastał i za wszystko nadal będą winieni mężczyźni. A wiecie czemu? Bo nie zareagowaliśmy w porę i nie postawiliśmy granic. Bo nie wierzyliśmy, że to nasza rola, że musimy podjąć takie działania. Bo jest zbyt dużo męskich obaw o utratę: kobiet, seksu, ochłapów czułości, fałszywych komplementów, reputacji, pieniędzy, wolności, a także dzieci.

Oczywiście pomijając tych mężczyzn, którzy mają klapy na oczy i nie widzą problemu wcale, ponieważ im (póki co) jest dobrze.

To wszystko co pokazuję to są fakty, ponieważ:

  • hipergamia nakazuje kobietom szukać kogoś mądrzejszego, inteligentniejszego, silniejszego, zaradniejszego i lepiej zarabiającego mężczyzny (w 4/5 związków mężczyzna zarabia więcej) – problem w tym, że państwo nie pozwala większości mężczyznom mocno wybijać się finansowo nad kobiety, ponieważ dąży do zrównania zarobków (feministyczne równouprawnienie), a to przeczy biologii i naturalnemu pociągowi kobiet do dominujących mężczyzn
  • około 80% mężczyzn nie podoba się kobietom fizycznie (możecie poczytać, że ciężko im znaleźć kogoś w ich typie, lub, że mężczyźni są za mało męscy, więc kobiety muszą chodzić na kompromis ze swoją naturą)
  • kobiety podczas rozwodów są uznawane za jednostronnie winne tylko w ok. 3% przypadków, co nie jest pokazaniem, że tylko 3% kobiet jest „zła”, bo to nierealne, a tego, że potrafią znajdywać winy w innych, a siebie wybielać i system im na takie manipulacje pozwala, a nawet do nich zachęca – szykuj haka na swoją „miłość”, a dostaniesz pieniądze na rozwodzie, upokorzysz tego faceta i zabierzesz mu kontakt z dziećmi (samobójstw mężczyzn z powodu trudnej sytuacji rodzinnej, zdrad, czy zniszczonych miłości jest bardzo wiele)
  • kobiety pragną u mężczyzn inicjatywy, pasji, stałości/stabilizacji, pomysłowości, gdy od kobiet społeczeństwo tyle nie wymaga i nie widzimy, by kobiety podchodziły do szukania mężczyzn w sposób konkretny.

Mianowicie:

  • wiem czego chcę
  • wiem co zaoferuję mężczyźnie
  • wiem jakimi pasjami go zarażę
  • wiem jakie zasoby dostarczę mężczyźnie
  • wiem czym go zainspiruję
  • wiem jak ulepszę mężczyźnie życie
  • wiem jak mu pomogę w problemach
  • wiem gdzie go zaproszę
  • wiem jakie prezenty mu zaoferuję
  • wiem, że nie mogę go zawodzić, zmieniać co 5 minut zdania i być nieobliczalną, by zbudować zaufanie i dać mu poczucie bezpieczeństwa emocjonalnego

To wszystko jest odwracane u kobiet w wymagania, a nie w oferowanie, przez co mężczyźni stają się ulegli i kombinują, aby uzyskać dobry poziom atrakcyjności. Robią to przez zainteresowanie, zaangażowanie, pomoc, naprawy, rady, zasoby, czy po prostu komplementy (także wobec kwestii charakteru, mimo, że nie jest to zbyt prawdziwe). Coraz częściej widzimy takie zachowania mężczyzn, że zrobią wszystko, nawet upodlą się, aby tylko dostać gram uwagi od kobiety, która im się podoba i nie jest jeszcze zdobyta.

A jeśli to się nie udaje, jeśli mężczyzna nie jest doceniany ze strony kobiety, jeśli kobieta nie buduje jego atrakcyjności dostępnością seksualną, to mężczyzna się wycofuje – nie ma ślubów, nie ma starań, nie ma chęci, mężczyzna nie jest produktywny, a często – bardzo racjonalnie jest sfrustrowany i agresywny. Taką sytuację obserwowały też poprzednie cywilizacje, co wręcz powoduje wojny, ale nie wyciągamy z tego wniosków.

Dlatego też należy zrozumieć, że rola samych kobiet w budowaniu odpowiednich mężczyzn jest ogromna (synów, partnerów, mężów, czy ojców), ale nie pokazuje się kobietom odpowiedniej drogi, nie pokazuje co mogą zrobić dla mężczyzn i swoich związków, pokazuje tylko aby miały wymagania. Mężczyznę z kolei zostawia się samemu sobie, który musi swój charakter zbudować na bazie podglądania innych mężczyzn… lub kobiet, które stają się autorytetem w domu, czy w pracy, przez co mężczyźni chłoną kobiece cechy. Mężczyźni błądzą, próbują logiczne i wręcz mechanicznie podchodzić do kobiet czasem nawet myśląc, że jeśli spełnią punkt A, to dostaną nagrodę A. To oczywiście wynik promowania przez lata, że mężczyzna musi zarabiać, musi płacić, musi się starać, musi być żywicielem, ale dzisiaj te wymagania poszybowały w górę poprzez zapewnienie kobietom dostępu do męskich sfer.

Mężczyźni nie mogą już być nastawieni na indywidualność, tylko budować grupy (jak nasza) w drodze do celu.

Nie trzeba wspierać kogoś kto wsparcia nie potrzebuje

Kolejną zabawną rzeczą jest mityczne-romantyczne wspieranie się płci w związkach, które miałoby pokazywać, że i tutaj zachodzi równość na tym polu. Wszystko by było w porządku, gdyby tylko nie kłóciło się to z wymaganiami kobiet wobec mężczyzn wymienionymi powyżej. Jeśli mężczyzna ma stać półkę wyżej od kobiety w tych cechach, to on będzie zapewniał wsparcie, będzie „silniejszy” i to on będzie zostawiony, gdy swojej funkcji nie wypełni np. ponieważ stracił pieniądze, lub zdrowie (albo obie te sfery, które zazwyczaj z siebie wynikają).

Ponad 50% rozwodów kobiety inicjują, gdy mężczyzna ma równy, lub niższy status społeczny, niż kobieta. Kilka ciekawostek o tym zdarzeniu znajdziesz TUTAJ.

Kiedyś kobiety były od mężczyzn zależne, zatem nie mogły „być w pełni sobą”, a więc między innymi nie realizować hipergamicznej, czy narcystycznej natury. Co do pierwszego to fakt naukowy, co do drugiego to moja własna teoria oparta między innymi na zrozumieniu ewolucji płci, emancypacji kobiet, a także zjawiska neotenii, które tyczy się częściej kobiet, niż mężczyzn. Dlatego mimo, że skrajne postacie narcyzmu są widoczne u sadystycznych, bezpośrednio okazujących go mężczyzn, to kobiety potrafią ukazywać tzw. „rys narcystyczny”, który rządzi ich temperamentem, charakterem, osobowością, ale i pozwala ukrywać swoje „grzeszki”.

Refleksje końcowe

Czego możemy wymagać od kobiet, a czego wymagają kobiety od mężczyzn? 3

Nie usłyszałem nigdy dobrego wyjaśnienia fenomenu, że mężczyzna ma i może wymagać od kobiet, mimo, że musi występować w roli zdobywcy. Co kobieta zapewni mężczyźnie z tych wartości, których społeczeństwo i ona sama od niego wymaga? Logika nakazuje rozumieć, że im więcej mamy do zaoferowania, tym mniej wymagamy od innych. Dlatego musimy rozumieć, że jeśli ktoś bez pokory i skromności podchodzi do budowania relacji, bez wyrozumiałości, a z żądaniami, czy ośmieszaniem, to sam jest ZEREM i jego oferta wynosi ZERO.

I dlatego pytania.

  1. Która płeć wymaga więcej od drugiej?
  2. Która się obraża o powiedzenie, że oferuje mniej i na dodatek chce być tzw. „szyją” w związku sterująca głową?
  3. O jakich cechach to świadczy?
  4. Dlaczego powiedzenie prawdy jest zakrzykiwane mówieniem o „licytowaniu siebie”, czy też uważaniu się za kogoś lepszego, bądź gorszego? No tak, bo przecież wszyscy dzisiaj są równi, ale tylko w momencie, gdy wynik tej matematyki jest niekorzystny dla płci „słabszej”.

To tak jak z dyskryminacją pozytywną uderzającą w mężczyzn. Tam gdzie mężczyźni mają lepiej (np. obsadzają więcej stanowisk kierowniczych), tam wyrównamy ich z kobietami tylko dlatego, że są kobietami. Tam gdzie kobiety mają lepiej od mężczyzn… no cóż, mężczyźni muszą przyjąć to na klatę i „znać swoje miejsce”. A tych sfer jednak trochę jest, co opisywałem między innymi TUTAJ. Widzimy przez to jak bardzo matriarchalne strategie polegają na zakłamywaniu rzeczywistości, a nie oferowaniu wartości, czyli aby dostać jak najwięcej, dając jak najmniej. Sprytne, przebiegłe, żeby nie powiedzieć typowo kobiece – choć mężczyźni w biznesie potrafią zachować się podobnie. W związkach i na polu ludzkim to kobiety stosują takie strategie.

Więc co mężczyzno możesz wymagać od kobiety? Możesz sobie rozpisać te wszelkie wymagania, pokazać, że znasz swoją wartość i nie będziesz popychadłem. Nie będziesz wykorzystywany. Nie będziesz robił bo tak społeczeństwo Ci każe. Nie będziesz zasłaniał się mityczną męskością i honorem, których definicje zostały wykreowane NA POTRZEBY KOBIET. Nie będziesz zgadzał się na byle co w wykonaniu kobiety, jej zachowania, jej stosunku do Ciebie (czy wiecznego braku stosunków).

Ale realia Cię mężczyzno przygniotą. Kobieta zarabiająca milion poszuka takiego mężczyzny, który zarabia dwa miliony, a nie zapewni tego miliona mężczyźnie zarabiającemu 1800zł. I tak ze wszystkim.

Mój tekst został popełniony przez kłótnię znajomej pary, gdzie kobieta zarzucała mężczyźnie, że za mało od siebie jej daje, ciągle mu coś wypomina, ciągle jest niezadowolona… tyle, że niekoniecznie po obliczeniach tak to wygląda, bo mężczyzna jest zaharowany na jej rzecz, a ona wnosi tylko „swoje towarzystwo” i swoje wymagania ubarwione słodkimi słówkami o miłości.

Ile kobieta wnosi do związku i dla mężczyzny

I takich związków mało nie jest.

Myślicie, że można dyskutować z tym logicznie? Pokazywać co i jak? Absolutnie. Obraza majestatu. Foch. Okręcanie kota ogonem. Wzbudzanie poczucia winy. Uderzanie w męskie ego. Szlaban na seks. Silniejsze czepialstwo. Ciche dni. A przy rozwodzie winą obarczony będzie mężczyzna, lub będzie to rozłożone po połowie, żeby „wyrównać” winy, mimo, że jest to całkiem fałszywe. 

I takie akcje dostarczają źródła do kolejnych tekstów i takie akcje zmuszają egoistyczne, głupie kobiety do tego, by nie czytały tego co piszę. Te dobre zostaną. I nie myślcie, że jest ich większość. To są wyjątki od reguły. I je bardzo uwielbiamy, bo one są wyjątkowe. Im sami przypiszemy te cechy i nie będziemy musieli słuchać od prawdziwych narcyzek, że są inne niż wszystkie, będąc dokładnie takimi samymi.

Czego możemy wymagać od kobiet jako mężczyźni

A według was ile wymagają kobiety od mężczyzn, a ile mężczyźni od kobiet? Czy zachodzi ta mityczna równość na tym polu?

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.