Twój portfel? Moja sprawa! Państwo wprowadza system redystrybucji pieniędzy od mężczyzn do kobiet
Państwa socjalne, ale i obniżenie statusu mężczyzn doprowadziły nas do zaburzenia równowagi związków. Dawny system polegał na wspieraniu się płci i wymianie wzajemności, ale zmieniło się to wraz z powstaniem państw socjalnych. Teraz takie państwo odbiera mężczyznom zasoby w postaci podatków i oddaje je kobietom w postaci świadczeń socjalnych. Przeciętny mężczyzna nie jest już kobietom potrzebny, ponieważ kobieta nie musi wschodzić w związek z mężczyzną aby otrzymać jego pieniądze. Według nowej umowy społecznej kobiety nadal dostają zasoby od mężczyzn, ale nie dają, czy nie muszą dawać nic im w zamian. Ta sytuacja zmieniła zachowanie kobiet na rynku matrymonialnym. W tym artykule wyjaśnię związek pomiędzy państwem socjalnym, a trudnościami z jakimi spotykają się przeciętni mężczyźni w relacjach z kobietami.
Zaznaczam, że nie są to wszystkie czynniki.
Spis treści
- 1 Coraz większe dysproporcje rynku matrymonialnego: małe grupy bardzo przystojnych mężczyzn mają dziesiątki, a nawet setki kobiet, za to przeciętni, a nawet ponadprzeciętni mężczyźni są samotni
- 2 Ekonomia związków i państwa socjalnego. Kobietom DAJ. Nic nowego!
- 3 Kobiety nauczane od lat 60tych przerzucać odpowiedzialność za swoje życie na społeczeństwo (mężczyzn)
- 4 Mężczyźni utrzymują kobiety za pośrednictwem państwa
- 5 System społeczny ma wpływ na rynek matrymonialny: nikła empatia wobec mężczyzn, obwinianie każdego samotnego/przegranego mężczyzny, centralizacja potrzeb kobiet, uznanie egzotyki za wartościowszą, niechęć do sprowadzania imigrantek
- 6 Podsumowanie
- 7 Wpisy powiązane:
Coraz większe dysproporcje rynku matrymonialnego: małe grupy bardzo przystojnych mężczyzn mają dziesiątki, a nawet setki kobiet, za to przeciętni, a nawet ponadprzeciętni mężczyźni są samotni
Pewnie wielu z was czytało o statystykach dotyczących rosnących wymagań kobiet w stosunku do potencjalnego partnera. Jeśli nie, to tutaj dodaję kolejne źródła na ten temat. Na portalach i aplikacjach randkowych kobiety oceniają zdecydowaną większość mężczyzn jako nieatrakcyjnych. Kluczem jest to, że takie aplikacje wraz z atomizacją społeczeństwa stają się popularniejsze niż biura matrymonialne, a samo podchodzenie do kobiet na żywo jest dziś obarczone sporym ryzykiem, to też trzeba zacząć uważać trendy panujące w przestrzeni wirtualnej za trendy, które będziemy coraz bardziej widzywać w świecie rzeczywistym. Zresztą kto jak kto, ale wlepione w telefon kobiety powinny doskonale o tym wiedzieć, nawet jeśli to „tylko” facebook, a nie portal randkowy (który i tak nim często jest i był nawet przed wprowadzeniem facebook datingu).
W USA 28 proc. młodych mężczyzn pomiędzy 18, a 30 rokiem życia nie uprawiało seksu w ciągu ostatniego roku.
Ten sam wskaźnik u kobiet wynosi 18 proc. Według statystyk aplikacji Tinder, 35 proc. mężczyzn lubi prawie wszystkie profile kobiet na tej aplikacji. Badania ujawniły, że nie było żadnych kobiet które zaznaczałyby wszystkie męskie profile w aplikacji Tinder. Według amerykańskich badań 5 proc. najbardziej atrakcyjnych mężczyzn zgłasza znaczący wzrost liczby partnerek seksualnych w stosunku do badań z czasów gdy nie było powszechnego dostępu do aplikacji randkowych. Oczywiście, mężczyźni lajkują większe ilości kobiet, ponieważ liczą na szanse, a potem dopiero selekcjonują dogłębniej, aczkolwiek jest wyraźna dysproporcja strategii płciowych: mężczyźni są dużo bardziej tolerancyjni dla kobiet, niż kobiety dla mężczyzn, choć mówi się odwrotnie. Tak czy siak deprecjonuje się mężczyzn pokazując w złym świetle: czy mają wysokie wymagania, sami są wybredni (bo się wtedy przeceniają), czy są jednak wyrozumiali i przyjmują kobiety z większymi wadami (czyli są zdesperowani, wiadomo).
Ogólnie problem jest coraz głębszy, bo portale randkowe i społecznościowe działają na kobiety gorzej, niż porno działa na mężczyzn. Uzależniają się one od dopaminy, która dostarczana jest przez lajki, komentarze, komplementy, a do tego bardzo, ale to bardzo przeciętne dziewczyny dostając masę uwagi w internecie zaczynają myśleć, że zasługują na najbardziej przystojnego mężczyznę od jakiego dostały lajka. Tyle starczy, by podnieść swoją poprzeczkę wymogów do nierealnych rozmiarów. I wtedy mężczyźni na jej poziomie są dla niej niewidoczni, a emocje wobec nich – często wręcz negatywne. Nietrudno o rozczarowanie, którego dałoby się uniknąć, gdyby kobietom nie wszczepiono nierealistycznych oczekiwań wobec mężczyzn, ale i nierealistycznej samooceny.
Niechlubny rekord: Amerykanie uprawiają bardzo mało seksu. Inaczej niż Amerykanki
Spojrzenie na aktywność ludzi na Tinderze
Zmiany w liczbie partnerów seksualnych w USA. Lata 2002-2013
Ważna jest właściwa interpretacja wyżej wymienionych danych z których jasno wynika, że kobiety są hipergamiczne i chcą się spotykać jedynie z małą grupą najatrakcyjniejszych mężczyzn, a pozostałych uważają za nieatrakcyjnych. Duża liczba polubień kobiecych profili na portalach randkowych oznacza, że nawet nieatrakcyjne kobiety mogą przygodnie spotykać się z atrakcyjnymi mężczyznami. Nie oznacza to, jednak, że przeciętna kobieta może łatwo zostać żoną wyjątkowo atrakcyjnego mężczyzny, który spotyka się z wieloma różnymi kobietami. Kobietom jednak nie przeszkadza taka rola, lub są naiwne w swoich wyborach i usilnie liczą, że taki mężczyzna nie będzie widział świata poza nią. To tak jak naiwnie liczą, gdy spotykają się z kryminalistą, który je podnieca, ale wmawiają sobie, że on nagle zacznie być miłym romantykiem z gołębim sercem.
Dziennikarka Karolina Lewestam zwróciła uwagę, że kobiety są niezwykle selektywne i wolą zaryzykować bycie porzuconą, niż zapewnić sobie seksualną synekurę przy partnerze niższej jakości, niż wymarzona dla nich. Ot, kobiety nie są dziś zbyt kompromisowe i wyrozumiałe dla mężczyzn.
Należy się zastanowić co takiego zmieniło się w społeczeństwie, że dawniej przeciętni mężczyźni łatwiej zawierali związki z kobietami (też przeciętnymi!), niż obecnie? Aplikacje randkowe nie są jedynym wytłumaczeniem.
Prof. Marina Adshade, ekonomistka z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej powiedziała, że do XX wieku związek małżeński był kobietom niezbędny do życia. Kobiety oferowały mężczyznom seks, dzieci i wyłączność, w zamian otrzymując środki do życia. To jest uproszczenie, bo tych wymian było więcej, ale powiedzmy, że to podstawa. Nawet jeśli mężczyzna wnosił więcej do relacji, brał na siebie pewne ciężary, to miał wdzięczność i szacunek w zamian.
W niedawnej ankiecie przeprowadzonej w USA zapytano grupę singli, czy lepiej byłoby im w życiu, gdyby byli w związku małżeńskim. Tylko 49 proc. kobiet w wieku 25–35 lat odpowiedziało, że tak. Odpowiedzi twierdzącej udzieliło natomiast aż 65 proc. mężczyzn z tej samej grupy wiekowej.
Małżeństwa staną się niedługo tymczasowym kontraktem? Wywiad z ekonomistką seksu i miłości
Wygląda na to, że mężczyźni czują się wykluczeni, niewspierani i samotni, a w związkach upatrują podniesienia swojego poziomu szczęścia, życia i chęci do niego.
Małżeństwa z kolei stają się tymczasowe, a ich warunki kontraktu – bardzo niejasne.
Co do kobiet… wybierają drogę singielstwa wraz z rosnącymi ich wymaganiami (nierealistycznymi trzeba dodać) m.in spowodowanymi tym, że państwo (mężczyźni-podatnicy) się nimi opiekują i nie potrzebują fizycznie mężczyzny u swego boku.
Do 2030 roku praktycznie połowa pracujących kobiet będzie singielkami. Z wyboru. Mężczyźni na odwrót. Będą sami, ale dlatego, że kobiety ich nie chcą/nie będą chciały.
Ekonomia związków i państwa socjalnego. Kobietom DAJ. Nic nowego!
W dawnych czasach kobieta nie mogła sobie pozwolić na przygodny związek z wyjątkowo atrakcyjnym mężczyzną jeżeli istniało duże ryzyko, że zostanie porzuconą samotna matką. Nawet na początku XX wieku nie było państwa socjalnego, a samotna kobieta z dzieckiem w wielu przypadkach była skazana na życie w ubóstwie.
Kobiety potrzebowały zasobów jakie oferowali mężczyźni, aby utrzymać siebie i dzieci, dlatego wchodziły w związki z nie tak bardzo atrakcyjnymi fizycznie mężczyznami, jakich wymagają dziś, jeżeli w zamian zyskiwały wsparcie. W naszych czasach większość państw oferuje wysokie świadczenia socjalne dla samotnych matek. Kobiety nie muszą się już martwić o środki do życia jeżeli zostaną samotnymi matkami po przygodnym związku z najbardziej atrakcyjnym facetem poznanym np. na aplikacji randkowej.
Kobiety nie potrzebują już przeciętnego mężczyzny, bo zasoby które dawniej oferował kobietom mężczyzna obecnie daje im państwo. Państwo socjalne.
I co niektórych będzie bawić, a mnie smucić – kobiety nie muszą już polegać na swojej wspaniałej, kobiecej intuicji, by dobrze wybrać mężczyznę do związku i na ojca dziecka. Efekty widzimy – bezmyślny, ryzykowny seks z mężczyzną, który i tak miał zapewne kilkadziesiąt partnerek, który nie miał „dobrego serca” (tak wymaganego do dobrych związków i rodzin), potem porzucenie przez niego, lub kłótnie i oczekiwanie, że państwo (inni mężczyźni) pomogą takiej kobiecie przeżyć.
Cóż, ten obrazek idealnie opisuje postulaty takich pań, agresywne wygłaszanie ich do mężczyzn, którzy niczego złego im nie zrobili, ale już miękną im kolana i robią maślane oczy do mężczyzn z którymi jednak milusio nie mają później w życiu. Winni tego wszystkiego oczywiście są ci mężczyźni na górze, jakby inaczej?
Kobiety nauczane od lat 60tych przerzucać odpowiedzialność za swoje życie na społeczeństwo (mężczyzn)
Ostatnio bardzo modnym jest głoszenie przez feministki, że za każdą porażką kobiety stoi mężczyzna, lub męski system. Kobieta nie jest dobra w naukach ścisłych, wina mężczyzn. Źle zarabia… i tak dalej.
W USA 92 proc. dzieci pochodzących ze związku białej kobiety i czarnego mężczyzny urodziło się poza związkiem małżeńskim, zaś 82 proc. z nich potrzebuje opieki społecznej. Bez pomocy socjalnej wiele białych kobiet, które mają dzieci pochodzące ze związków z egotycznymi mężczyznami pozostałoby bez pieniędzy. Zatem wiadomo za czym zagłosują jako wyborczynie, ale czy przemyślą co robią i z kim? Z przywilejami i ratunkiem? Wątpliwe…
Tak się właśnie ogranicza rozwój człowieka.
Mężczyźni utrzymują kobiety za pośrednictwem państwa
Mężczyźni w Wielkiej Brytanii wpłacają do budżetu 75 miliardów funtów więcej niż kobiety. 17,6 milionów mężczyzn zapłaciło podatki o wartości 121 miliardów funtów, średnio 6875 funtów na osobę rocznie. 13,1 milionów kobiet zapłaciło podatki o wartości 45,5 miliardów funtów, średnio 3473 funtów rocznie, co stanowi nieco ponad połowę (50,5 procent) kwoty płaconej przez męskich podatników.
Kobiety poświęcają na pracę zaledwie 73 proc. czasu jaki przeznaczają na pracę mężczyźni
Jordan Holbrook: Mężczyźni płacą co roku 75 miliardów funtów więcej podatków, niż kobiety
Utrzymanie państwa opiera się na pracy mężczyzn, ale to kobiety najbardziej korzystają ze świadczeń wypłacanych przez państwo. 2/3 Polek spędza na emeryturze 25 lat a 2/3 mężczyzn spędza na emeryturze 10 lat. Dodatkowo ZUS dyskryminuje mężczyzn podczas wyliczenia wysokości emerytury. ZUS dzieli zebrany kapitał przez szacowaną długość życia na emeryturze bez uwzględnienia różnic w długości życia kobiet i mężczyzn. Zaniża to emerytury mężczyzn o kilkaset zł i zwiększa emerytury kobiet.
System społeczny ma wpływ na rynek matrymonialny: nikła empatia wobec mężczyzn, obwinianie każdego samotnego/przegranego mężczyzny, centralizacja potrzeb kobiet, uznanie egzotyki za wartościowszą, niechęć do sprowadzania imigrantek
Błędem jest twierdzenie, że trudności z jakimi borykają się przeciętni mężczyźni podczas poszukiwania partnerki wynikają jedynie z ich winy. Znikoma empatia wobec mężczyzn pozwala na atakowanie mężczyzn, którzy są w problemie, zamiast postarania się zrozumieć ich sytuacji. Tak jest wygodniej dla jednostki, bo możemy na takiego człowieka machnąć ręką i żyć „spokojnie”. Ale gdy szerzej na to spojrzymy i nasz syn, czy inny mężczyzna z rodziny, a może przyjaciel może znaleźć się w takiej sytuacji w przyszłości – nie będzie to kolorowy scenariusz. I sami na tym ucierpimy.
W dawnych czasach przeciętni mężczyźni łatwiej wchodzili w związki z kobietami. Odsetek atrakcyjnych i przeciętnych mężczyzn w społeczeństwie jednak zawsze będzie taki sam. W 1870 roku, średni wzrost mężczyzny w Wielkiej Brytanii wynosił 167 cm i taki wzrost był uważany za przeciętny. Jeżeli średni wzrost u mężczyzny w społeczeństwie wynosiłby 190 cm to taki mężczyzna również byłby uważany za przeciętnego.
Sukces reprodukcyjny mężczyzny jest w znacznym stopniu powiązany z systemem w jakim żyje. W badaniach genetycznych opublikowanych w magazynie „Genome Research” naukowcy udowodnili, że że 8 tysięcy lat temu był moment, gdy tylko jeden na 17 mężczyzn dostępował zaszczytu sukcesu reprodukcyjnego. Jedna z hipotez głosi, że uprawianie ziemi pozwoliło niektórym mężczyznom bardzo się wzbogacić i to oni zgarniali reprodukcyjne benefity, przekazując wysoki status swoim potomkom.
Sukces reprodukcyjny 8000 lat temu
Te dwa wykresy pokazują liczbę mężczyzn (po lewej) i kobiet (po prawej), którzy rozmnażali się w całej historii ludzkości. (Wykres: Monika Karmin et al./Genome Research)
Istnieje kilka powodów trudnej sytuacji przeciętnych mężczyzn na rynku matrymonialnym. Artykuł skupił się na na aplikacjach randkowych i państwie socjalnym ale istnieją inne przyczyny o których warto wspomnieć. Istotny wpływ na rynek matrymonialny ma masowa imigracja mężczyzn spoza Europy, która zaburza równowagę płci. Masowa imigracja egzotycznych mężczyzn do krajów zachodnich wpływa również na sytuację w Polsce.
Jako przykład podam Niemcy, które znane są z przyjmowania egzotycznych imigrantów. W 2013 roku mężczyźni z Turcji wzięli za żony 4325 kobiet z Niemiec. Niemieccy mężczyźni wyrównali zaburzoną równowagę płci, w Niemczech małżeństwami z kobietami z biedniejszych krajów Europy Wschodniej. Niemcy poślubili 2533 Polki, a Polacy ożenili się z jedynie z 393 Niemkami. Polska w ostatnich latach również aktywnie sprowadza egzotycznych imigrantów z których większość to mężczyźni. Polecam artykuł na temat wpływu imigracji na rynek matrymonialny.
Wpływ imigracji mężczyzn na rynek matrymonialny
Rozwiązaniem byłoby sprowadzanie kobiet ze wschodnich kultur (tych najbiedniejszych) do Polski.
Bardzo istotny wpływ na kształtowanie gustu kobiet mają też media. Badania dowodzą, że kobiety uważają, mężczyznę za bardziej atrakcyjnego jeżeli inne kobiety kobiety są nim zainteresowane. Podczas eksperymentu kobiety oceniały atrakcyjność mężczyzn na zdjęciach. Następnie kobietom pokazano oceny dokonane przez inne kobiety. Okazało się, że panie zwiększyły ocenę mężczyzn jeżeli zdjęcie było dobrze ocenione przez inne kobiety. Na nasz gust wpływa również wygląd rodziców i osób z którymi dorastamy.
Mężczyźni dostają „zastrzyk atrakcyjności”, gdy podobają się innym kobietom
Pociągają nas bardziej ludzie, którzy wyglądają jak nasi rodzice
Mając na uwadze powyższe dane, przyjrzyjmy się mediom w których przedstawia się polskich mężczyzn jako nietrakcyjnych. Zachodnie media prowadzą nagonkę na białych mężczyzn i zachęcają kobiety do związków z egzotycznymi mężczyznami przedstawiając ich jako bardziej atrakcyjnych.
Media przedstawiają kobietom jako idealny obraz mężczyzny który nie ma związku z przeciętnym mężczyzną mieszkającym w Polsce.
Propaganda medialna ma duży wpływ na kształtowanie się psychiki młodych kobiet. Efekty są widoczne w komentarzach kobiet gdy pokazywane są tam zdjęcia egzotycznych mężczyzn. Polki często odrzucają mężczyzn z własnego kraju ale chętnie korzystają ze świadczeń socjalnych finansowanych z podatków płaconych przez Polskich, czy też na ogół, po prostu rodzimych mężczyzn.
(komentarze z portali dla kobiet)
Podsumowanie
Państwo socjalne/opiekuńcze jest niekorzystne dla mężczyzn ponieważ zmusza ich do utrzymywania kobiet które wcześniej ich odrzuciły, lub nie mają z nimi żadnego powiązania, relacji, więzi, czy podpisanego jawnie stosunku biznesowego (tzn. mają, ale wymuszone przez system społeczno-polityczno-prawny). Mężczyźni są wykorzystywani i niczego z tym nie robią na dużą skalę, bo o tym nawet nie wiedzą i nie wiedzą w jaki sposób mogą zawalczyć, by jednocześnie nie zostali uznani za wyrzutków, czy przeciwników kobiet wszelakich (a nie samej idei ich uprzywilejowania, czy redystrybucji). Lewicowa, czy może bardziej marksistowska indoktrynacja zbiera żniwo. A wszystko dlatego, że kobiety za nią głosują, ale i wybierają mężczyzn do związków, którzy się z nimi ochoczo zgadzają, także w poglądach politycznych. Czyli to wszystko będzie postępować.
Jednak liczne programy socjalne z których korzystają kobiety obciążają gospodarkę i zmniejszają wzrost gospodarczy, a to wpływa na bogactwo kraju – ma to bezpośrednie przełożenie na status mężczyzn żyjących w takim państwie. Mężczyźni z bogatych krajów mają wyższy status i są bardziej atrakcyjni dla kobiet, niż mężczyźni o podobnym wyglądzie, „charakterze”, „osobowości”, czy „inteligencji” z biedniejszych państw. Wiadomo jak to działa: kobiety ze wsi przenoszą się do miast, a te z wschodu na zachód m.in w poszukiwaniu wysokiego statusu mężczyzn i otoczenia, które jest uznawane za posiadające wysoki status, czyli są to sfery o które warto byłoby zadbać.
Te przytoczone komentarze z portali dla kobiet bardzo mnie zasmuciły, bez kitu, szczególnie ten o rozwiązaniu problemu demograficznego poprzez wpuszczenie obcych mężczyzn do kraju. Taka pogarda przez te kobiety przemawia, ale przecież czy jest tak źle? Czy Polacy są aż tacy okropni? Ja chodzę ulicą i widzę same fantastyczne fryzury u chłopaków, wypachnieni, czyści. Co jeden to lepszy zarost. No koloru skóry nie zmienimy. Wręcz nienawiść od tych kobiet czuć i narcyzm, my takie piękne, a nasi faceci to obciach.
Niestety ale wiele kobiet mówi mi, że w Polsce jest mało przystojnych mężczyzn. Super fryzury, zapachy, utrzymywanie higieny czy super zarost to zdecydowanie za mało, aby zaspokoić hipergamiczne panie. Jakbyś troszkę dokładnie doczytał to w tym artykule jest wręcz napisane, że zwykły facet kobiecie nie imponuje, musi się czymś wyróżniać na tle pozostałych. Ten z ciemną karnacją wyróżnia się ciemną karnacją i egzotyką, a kobiety na to lecą. To, że nie pomyślą co to za człowiek to już inny temat.
To nie tylko kwestia karnacji!
Ci mężczyźni pochodzą z innych kultur, na przykład islamskich, w których już chłopców uczy się, że okłamywanie kobiet jest właściwą postawą. Jak więc mają z nimi rywalizować nasi rodzimi mężczyźni, którzy są uczeni szczerości w stosunku do kobiet? Jak rzeczywisty mężczyzna ma być atrakcyjniejszy od wymyślonego ideału? Ciężko o to, aby rzeczywistość była przyjemniejsza niż miła bajka.
Oczekiwania współczesnych kobiet w stosunku do mężczyzn są kompletnie oderwane od realiów. Żaden mężczyzna nie może się do nich zbliżyć, natomiast jeśli wyuczony jest, że kłamstwo jest w pełni akceptowalną strategią – może kłamać, że reprezentuje coś temu ideałowi bliskiego. Dlatego z naszej kultury tylko reprezentanci „dark triad” mają takie powodzenie.
A Ci nasi gogusie od uwodzenia? Jak patrze na Rafała Żubra to dostaje mind fucka, z ryja nie robi szału, jakby wyszedł z odwyku. On też triadę reprezentuje?
Nie oglądam materiałów specjalistów od uwodzenia. Z resztą z samego oglądania filmu, a nie znając człowieka osobiście, ciężko by było wyciągnąć wnioski.
Niewątpliwie prawdomówność jest wielką przeszkodą w uwodzeniu. Jeśli ktoś miałby duże sukcesy w uwodzeniu, to przede wszystkim podejrzewałbym go o bycie manipulantem (czyli „machiawelizm” z dark-triad), psychopatia nie aż taka konieczna, narcyzm prawie pewny – w końcu w naszej kulturze skuteczne podrywanie postrzega się jako powód do dumy, więc jest bardzo prawdopodobne, że taki człowiek ma mocno napompowane poczucie własnej wartości.
Wyjątkami prawdopodobnie mogą być osoby słynne ze swoich osiągnięć, np. sportowych – tu prawdopodobnie i bez żadnej cechy dark-triad mogą cieszyć się powodzeniem – w końcu niejedna dziewczyna chciałaby się przed koleżankami pochwalić, jaki to słynny mężczyzna się nią zainteresował.
„fantastyczne fryzury u chłopaków, wypachnieni, czyści. co jeden to lepszy zarost”. ha. ha. ha. urodę, urok, czy ową przystojność, to się kolego ma z siebie, z samego siebie, w zasadzie trzeba się z tym urodzić, przystojny to jest dla przykładu jan englert albo jeszcze bardziej karol strasburger, w swych najlepszych latach, strasburger np. w polskich drogach, notabene tam też stanowi on (jak dla mnie) wzór męskości w sensie że tak powiem postawy duchowej, albo darek dziekanowski, oni są ładni i urodziwi, a także przystojni, skoro o tym już mowa, oni, a nie współczesne gogusie z pomadą na łbie i szczotą do czyszczenia klozetu na ryju. a propos samego owego „zarostu”. „in manchen bärten sind mehr fäkal-bakterien als in einer toilette (https://www.focus.de/gesundheit/ratgeber/haut/vorbeugung/mikrobiologe-belegt-schockierende-studie-manche-baerte-haben-mehr-kot-als-ein-klo_id_4656451.html). czyli w brodach więcej fekaliów niż w klozecie. to też w kontekście tej twojej „czystości”. nb. na pewnym forum anglojęzycznym są wypowiedzi azjatów, m.in. koreańczyków i japończyków, precyzyjniej koreanek i japonek, wprost mówiących o obrzydzeniu do białasów noszących brody, jest to dla nich synonim właśnie brudu (dla mnie też). nawiasem mówiąc tym zarostem, tymi obrażającymi bodami, niektórzy właśnie zasłaniają czy próbują zasłonić swą brzydotę.
errata. oczywiście nie „o-b-rażającymi bodami”, lecz „o-d-rażąjącymi brodami”.
Catanzaro, nie rozkminiam tu o tym co jest przystojnością a co nie, tylko o zasadność tych zarzutów, bo po sposobie w jaki kobiety się tu wypowiadają wychodzi, że w Polsce to sami bezdomni i Janusze z bebzolami.
jasne, sorry, może ma wypowiedź rzeczywiście niezbyt na temat, widno trochę mnie poniosło, ale to z racji mej nienawiści do kolektywizmu, tak, do kolektywizmu, a co on ma z tym wspólnego? ano to, że kobiety to płeć kolektywna, podążająca za stadem, za tym co temu stadu jest aktualnie aplikowane, w powyższym zaś kontekście, za owych (tzw.) przystojnych przedstawiani są dziś (przez media) wypomadowani gogusie, stąd też i kobiety tak uważają (tu właściwe byłby „uważają”). tylko tyle (bo rzecz z mej strony nie w żadnych głupich pomadach czy głupich brodach, choć osobiście i jedno, i drugie mam za obrzydliwe).
W pełni się pod tym podpisuję, mnie też nerwa bierze jak kobietu dają sobą manipulować. Duże dzieci, zawsze to powtarzam, że płeć piękna to duże dzieci, wbrew temu co się mówi o mężczyznach.
Takie rzeczy jak czystość itp. mają marginalne znaczenie, bo tego się nie przekazuje w genach, biologicznie nie ma żadnego uzasadnienia by zwracać uwagę na takie rzeczy, czystość na dzieci nie zostanie przekazana, „geny wzrostu i zdrowia” tak. Fryzury i ubrań też genetycznie nie przekażesz, a „gen siły” już tak.
Lewica wprowadziła hierarchię uciśnionych na podstawie których nadaje przywileje różnym grupom w celu wyrównania wyimaginowanych krzywd. Najniżej w lewicowej hierarchii znajduje się biały mężczyzna dlatego można go bezkarnie dyskryminować i prowadzić wymierzoną w niego medialna nagonkę.
Wyżej w hierarchii znajduje się biała kobieta dlatego wprowadza się system który kształtuje prawo na korzyść kobiet. Najwyżej w lewicowej hierarchii znajduje się egzotyczny emigrant, który stał się obiektem kultu dla lewicowych mediów.
Obecnie w Polsce jest mniej egzotycznych imigrantów niż w krajach zachodnich dlatego podgrzewany jest konflikt na linii kobiety i mężczyźni ale imigracja się nasila a w dużych miastach jest coraz więcej imigrantów spoza Europy. Za kilkadziesiąt lat powtórzy się w Polsce scenariusz z krajów zachodnich i Polacy będą przepraszać nie tylko za męską płeć ale jeszcze za to, że są biali. To media mają władzę nad społeczeństwem i media odpowiadają za nagonkę na białych mężczyzn.
Ale kobiety też przecież pracują i płacą procentowo takie same podatki jak mężczyźni lub procentowo więcej (kobiety więcej kupują bzdetów, więc i płacą większy VAT. PROCENTOWO do źródeł swojego dochodu). Większe wpływy z podatków od mężczyzn wynikają z kilku prostych faktów (statystycznie): 1) Mężczyźni pracują dłużej. Nie chodzą na urlopy wychowawcze, zostają w pracy po godzinach częściej, nie zwalniają się bo trzeba dziecko odebrać, później przechodzą na emeryturę. 2) Mężczyźni mają wyższy wskaźnik zatrudnienia 3) Mężczyźni statystycznie częściej pracują w lepiej płatnych zawodach i zarabiają fortuny. (Zobacz ile jest kobiet w rankingu100 najbogatszych ludzi tygodnika Wprost czy Forbesa). Poza tym kobieta w obecnych czasach może utrzymać się sama i nie potrzebuje do tego mężczyzny. Dawniej tak nie było. Ponadto co mają wcześniejsze emerytury kobiet do wchodzenia w związki? Czyżby faceci podrywali emerytki? Niestety o ile mężczyźni i świat poszli do przodu to myślenie kobiet jest rodem z XVIII wieku. Bo wiele kobiet mówi, że facet ma im zapewnić mieszkanie, samochód i życie na wysokim poziomie. A czemu sobie same nie zapewnią tego tylko facet ma to robić? Przecież dziś na swoją pozycję w życiu kobieta może sobie zapracować sama. I potem się dziwić, że kobieta nie chce jakiegoś średniego faceta. Takie myślenie było dobre w XVIII wieku, bo pozycja kobiety była pochodną pozycji mężczyzny. Ot i cała filozofia, a nie jakieś socjale i inne.
Nie masz racji z tym, że kobiety radzą sobie same. Socjalistyczne państwo polskie zatrudnia w szeregach swojej biurokracji 70% kobiet. Państwo za pieniądze mężczyzn zdzierane w podatkach sztucznie tworzy miejsca pracy dla kobiet. Ponadto gnębi w ten sposób przedsiębiorców (głównie mężczyzn), bo urzędnik zawsze musi stać na straży jakiegoś przepisu, a im więcej przepisów, tym więcej ograniczeń, a mniej wolności.
tak, mam takie same spostrzeżenia, w różnych urzędach, by już nie wspomnieć o szkolnictwie, pracuje dużo kobiet, na ile te wszystkie stanowiska są potrzebne nie jestem w stanie ocenić, ale fakt pozostaje faktem, że często są one zajmowane przez kobiety, nie sposób zatem odnieść wrażenia, że właśnie dla nich są one tworzone, w ten oto sposób państwo zapewnia im ową niezależność (od mężczyzn). nas (m) jakoś w tym, czy we wszystkim innym, nie wspiera, ba, nawet nie jest tu neutralne, systemowe wspieranie ich (f) idzie w parze z de facto dyskryminacją nas (m).
Mieć pretensje o to, że 70 % to biurwy, to tak jakby mieć pretensje, że 9x% kanalarzy czy śmieciarzy to mężczyźni. To co? Może parytety dla mężczyzn? W prywatnych firmach kobiety też często pracują jako biurwy. Jest to efekt postępu. Powstała praca nie wymagająca dużej siły fizycznej i do takiej kobiety chodzą. To, że państwo tworzy sztucznie armię urzędników to nie jest wina kobiet tylko państwa. Kobiety po prostu korzystają z okazji i idą tam gdzie jest praca. Osoba poszukująca pracy nie patrzy czy w miejscu pracy X jest przerost zatrudnienia tylko idzie tam gdzie praca jest i dobrze płacą. Oczywiście jestem przeciwny nadmiernym regulacjom i tworzeniu nadliczbowej liczby urzędników. Ale jeszcze dodam lepszą ciekawostkę. W radach nadzorczych i nadliczbowych stanowiskach dyrektorów i innych bzdetów w spółkach skarbu państwa większość stanowią mężczyźni i biorą za to spore pieniądze. Zarobki urzędasów czy biurew to przy tym pikuś. A o ministrach na szczytach już nie wspomnę. Ale tu jakoś nie przeszkadza, że na to idą pieniądze zdzierane w podatkach dla mężczyzn. Oczywiście nie jestem za tym, aby wzorem Norwegii wprowadzać złote spódniczki itp. Nie jestem także za przerostem biurokracji i armią urzędników. Uważam, że nie jest to wina kobiet tylko rządu. Chcesz to zmienić, to nie zmieniaj kobiet w tym, że chcą pracować jako biurwy tylko zmień rząd. To, że kobiety wolą pracować w biurze to jest akurat ich „naturalna” cecha. Tak samo jak to mężczyźni wolą się zajmować techniką i urządzeniami niż dziećmi w przedszkolu. W izraelskich kibucach w pierwszym pokoleniu kobiety i mężczyźni w propocjach 1:1 pracowali na polu. Zaś już w drugim pokoleniu większość kobiet wolała pracę administracyjno-biurową niż fizyczną pracę na polu.
@andrew Mylisz się. Oczywiście, że jest to wina kobiet, bo kobiety intuicyjnie głosują na socjalistów, żeby ich zatrudniali w instytucjach państwowych za pieniądze mężczyzn. Prawie nie da się dostać głosów kobiet nie będąc socjalistą (może dlatego kobiety tak długo nie miały praw wyborczych). Pretensje o to, że kobiety za pieniądze mężczyzn studiują śmieciowe kierunki, jeżdżą na orgazmusy, ściągają kasę z tęczowych fundacji i „pracują” w urzędach, a potem jeszcze doją emerytury, choć same nie mają dzieci, które by na te emerytury zapracowały, są jak najbardziej uzasadnione.
A mężczyźni na takich nie głosują? A przecież są kraje niezbiurokratyzowane albo zbiurokratyzowane w mniejszym stopniu niż Polska i kobiety mają prawa wyborcze. No cóż za pierwszych wyborów po rewolucji francuskiej było kto płaci podatki, ten głosuje, a kobiety też płacą podatki proporcjonalnie do swoich zarobków i wydatków. Uroki demokracji. Skoro większość woli biurokrację to mamy biurokrację Każdy ma prawo studiować co chce ale czy za czyjeś pieniądze? Z drugiej strony pozbawiamy możliwości studiowania ludziom mniej zamożnym. Poza tym uczelnie=rozwój (nie mówię o kierunkach bzdetowatych). Co do emerytur i dzieci. Jak ktoś nie miał dzieci nie znaczy, że ma nie mieć emerytury. Kasę której nie wydał na utrzymanie dzieci wyda na opiekunkę na starość.Co do systemu emerytalnego. W Polsce system ten dyskryminuje mężczyzn i jest niewydolny. Emerytura nie powinna być powiązana z ilością dzieci, a z ilością pracy .
P.S. A ile % kobiet w ogóle robi w sektorze państwowo-urzędniczym? Miałbyś rację gdyby była większość, a przecież wiele kobiet pracuje w firmach prywatnych.
Dokładnie 69% biurw w urzędach (administracji publicznej) to kobiety. To oficjalne dane. Mówię tylko o biurokratkach. Nie wliczam w to lekarek, pielęgniarek, nauczycielek etc., bo choć panie te zatrudnia państwo za pieniądze z podatków, to ich praca jest b. potrzebna.
Może doprecyzuję pytanie. To, że 69 % biurw w urzędach administracji publicznej to kobiety, to już wiem. Ile % kobiet w stosunku do całości populacji kobiet w wieku roboczym pracuje w sektorze publiczno-administracyjnym, a ile % kobiet w stosunku do całości populacji kobiet w wieku roboczym pracuje w sektorze prywatnym? Co do lekarzy, pielęgniarek, nauczycielek to ich praca równie dobrze może być realizowana przez sektor prywatny. Administracja państwowa jak nazwa wskazuje może być tylko państwowa.
Proporcje kobiet i mężczyzn pracujących w sektorze prywatnym są zbliżone, w 2019 roku zatrudniał on 12,45 mln. Sektor publiczny zatrudniał 3,8 mln osób (69% kobiet) [warto przejrzeć raport GUS dotyczący zatrudnienia w Polsce].
Kobiety dominują w pracach biurowych. Socjalizm poprzez wprowadzanie np. niejasnych przepisów podatkowych (VAT) sztucznie tworzy dodatkowe miejsca pracy dla kobiet w sektorze prywatnym (w tym wypadku np. w księgowości – nie da się prowadzić działalności gospodarczej nie mając księgowej). Realna skala dumpingowania kobiet ma rynku pracy jest więc ciężka do oszacowania.
nie rozumiem tego podziału na administrację państwową i sektor prywatny (zwł. w omawianym tutaj zakresie). sektor prywatny jest częścią systemu. zasady i reguły w nim panujące są podobne do tych w firmach czy instytucjach państwowych. także w sektorze prywatnym kobiety główne wykonują różne (lekkie) prace biurowe (np. księgowość).
Chodzi o to, że w sektorze prywatnym zazwyczaj nie ma nadliczbowej liczby nikomu niepotrzebnych pracowników, a jeżeli są to prywatna firma płaci z własnej kieszeni i nic nam do tego. Natomiast jeżeli mamy nadliczbowych i nikomu niepotrzebnych urzędasów w sektorze państwowym, to są oni utrzymywani z przymusowo zabieranych ludziom podatków. I tu jest problem, bo się tworzy byty ponad potrzebę. A jak wspomniano 69 % urzędasów to kobiety. A od liczby urzędasów dobrobyt nie rośnie. I na tym polega problem. Oczywiście każdy niepotrzebny urzędas czy to kobieta czy mężczyzna powinien wylecieć i zająć się pracą, co z punktu widzenia ekonomii tworzy „dobro”
kolego, ja doskonale wiem, o co tobie chodzi, znam przytoczony przez ciebie pogląd, choć absolutnie go nie podzielam, zaś mój zwrot „nie rozumiem” to jedynie retoryka, forma wypowiedzi. ok. do rzeczy. powtarzam, mówimy o systemowym uprzywilejowaniu kobiet. a sektor prywatny stanowi część systemu. zaś same np. korporacje, które nb. ja tutaj bardziej miałem na myśli, to nawet nie sytemu część, lecz jeden z jego filarów, i to naczelnych, coraz bardziej de facto przejmujących role dotąd zastrzeżone dla państwa. sektor państwowy przy korporacjach, z ich bullshit jobs, w dużej mierze wykonywany właśnie przez kobiety, to czasami wręcz oaza gospodarności i racjonalności. teraz tak. firma prywatne w rodzaju januszexów. tam niejednokrotnie bywa tak samo. tzn. w kontekście uprzywilejowania kobiet. jak mianowicie? ono tak. januszek zatrudnia kobiety. swoje kuzynki, pociątki, znajome czy kochanki (lub kandydatki na takowe). wykonują one rozmaite g.wniane i nieproduktywne prace (gł. biurowe). zaś na ich płacę zapi.rdalają mężczyźni, wykonujący prace rzeczywiste. „nic nam do tego”? z punktu widzenia, że tak powiem, struktury własności, pewnie nic. ale mówiąc o uprzywilejowaniu kobiet warto i to mieć na uwadze. i mi o to chodziło.
Myślałem, że pod słowem system mam rozumieć słowo system państwowy czy prawny. Jeżeli ktoś nie zatrudnia mężczyzn, bo ma takie widzimisię to owszem dyskryminuje mężczyzn ale nie robi tego systemowo. Przykładem systemowej formalnej dyskryminacji mężczyzn są np. emerytury (mężczyzna dłużej pracuje i ma statystycznie mniej kasy z tego niż kobieta) czy kiedyś obowiązkowa służba wojskowa. System może też dyskryminować mężczyzn nieformalnie (nie jest zapisane, że tak ma robić ale tak robi). Przykładem niech będzie to, że 90 % dzieci po rozwodach trafia do kobiet, a mężczyźni muszą płacić słone alimenty. Firmy to prywatne sprawy. To, że prezes Januszexu woli zatrudnić do bullshit job kuzynkę czy kochankę to jego sprawa. Ty może byś wolał, żeby sobie za to kupił Jaguara albo Mercedesa. Niestety ale mężczyźni zap.rdalają w Januszexie za najniższą krajową, a prezes jeździ Jaguarem i to dzięki pracy tych kolesi ma tego Jaguara. Poza tym po znajomości dostają pracę również mężczyźni. Ale idąc twoją logiką należałoby sobie odpowiedzieć na pytanie ile % kobiet w stosunku do całości populacji kobiet w wieku roboczym pracuje jako biurwy ( bo powiedzmy, że większość z nich to praca bezużyteczna) a ile w jakiś bardziej pożytecznych zawodach. A może też powiesz, że kobiety są bardziej uprzywilejowane, bo mężczyźni korzystają z usług prostytutek=utrzymują je?
„Myślałem, że pod słowem system mam rozumieć słowo system państwowy czy prawny.” Tak? A niby dlaczego? Gdyby mi chodziło o system polityczny, powiedziałbym „system polityczny”, gdyby natomiast, dajmy na to, o system komunikacyjny, także bym to zaznaczył i pewnie także użyciem odpowiedniego przymiotnika. W mej wypowiedzi idzie o system jako całość. W poważnych opracowaniach naukowych, nawet w tych polskich, słowo „system” bywa w takich okolicznościach pisane dużą literą (podobnie jak np. słowo „państwo” w tych dotyczących rozważań na jego temat i podobnie jak wiele, wiele innych podobnych określeń wszędzie tam, gdzie zachodzi taka potrzeba). Na temat jaguarów i mercedesów nie wypowiadam się, nie mój poziom rozważań (sorry). Generalnie oczywiście pozostaję przy swoim zdaniu. EOT.
To jest bełkot „nowej” ekonomii. jedyne co się liczy to dobra jakie się produkuje własną pracą. Kobiety nie produkują energii(kopią węgla) czy żywności(są rolniczkami, jak to brzmi zabawnie). Przewalanie pieniędzy to nie praca a usługa biurwy służy tylko temu. Biurwa to nie praca tylko zajmowanie czasu. Kibuce he he he.
Jedyne rozwiązanie tego problemy rzucenie grabkami i poczekanie aż same zaczną prosić o pomoc.
Ta wypowiedź to bełkot ignoranta.
Nie każda kobieta to biurwa. Zauważ, że to ludzie na stanowiskach nieprodukcyjnych zarabiają więcej niż ludzie na produkcji, chociaż to oni produkują.
Ale kobiety też przecież pracują i płacą procentowo takie same podatki jak mężczyźni lub procentowo więcej (kobiety więcej kupują bzdetów, więc i płacą większy VAT. PROCENTOWO do źródeł swojego dochodu).
TuCię zaoram, wydawanie kasy to odprowadzanie podatków, ale nie napędzanie gospodarki tylko KONSUMPCJI. Ty oczywiście o tym nie wiesz bo jak 90+% społeczeństwa uważasz, że dobrobyt bierze się znikąd, ale na pewno przyczyniają się do tego mega wykształcone na potęgę Poliniamki (i lepiej wykształcone, a to że w gównokierunkach to nieważne. Jest magister? Jest i to się liczy). Zapytać jednego i drugą dlaczego w PRL były puste półki mimo, że kasy było w brud? Fatal Error
W prywatnych firmach kobiety też często pracują jako biurwy. Jest to efekt postępu. Powstała praca nie wymagająca dużej siły fizycznej i do takiej kobiety chodzą
Nie To efekt regresu. Gdyby tak było jak mówisz, to Polska byłaby potęgą a stacza się na dno. Właściwie to już jest bankrutem, bo nie można ustanowić budżetu bez deficytu, nawet z kulawą służbą zdrowia i zdychającym systemem emerytalnym. Wstrzykuje sję adrenalinę w postaci zadłużania kraju i oddawania jej w obce ręce. Miarą progresu jest ograniczanie do niezbędnego minimum pracy nieprodukującej bogactwa (PKB) i wspieranie pracy wytwarzającej bogactwo. Nie każda praca jest warta tyle samo, a niektóra jest nawet bezwartościowa (nie mylić z niepotrzebna!!!). No ale Ty o tym nie wiesz. Przykład? Janusz kopie doły, a Grażyna całą noc ślęczy nad papierami. Oboje padają na ryj ale tylko Janusz wyprodukuje bogactwo, które do społu z Grażyną skonsumują. Zadałaś kiedyś sobie pytanie dlaczego tak się (kiedyś bo teraz nie wolno) promowało ograniczanie biurokracji? Nie dlatego, żeby łatwiej było załatwiać papierki w urzędach. To tylko efekt uboczny głównego celu, czyli ograniczania do minimum pracy nieprodukującej dobrobytu a biurokracja taką jest.
Niestety ale konsumpcja daje zysk, a nie produkcja. Prosty przykład. Za czasów Mao w Chinach produkowano dużo stali. Chiny 4 potęga stali i efekt?- Głód. PRL był największym producentem jabłek na świecie. A potem w artykuł w Trybunie Ludu „Klęska urodzaju”. I co z tego, że wydobędziesz x tys. ton węgla skoro nie sprzedasz ani kilograma? Ekonomia wiąże się jak najbardziej z konsumpcją= zaspokajaniem potrzeb. Praca nie jest po to, aby coś wyprodukować ale po to, aby zaspokoić potrzeby. Zacytuję tutaj ekonomistę Korwina „Szewc nie robi butów po to, aby były buty tylko po to, aby mieć pieniądze=zaspokoić swoje potrzeby) Rozumiem, że Ty nie konsumujesz? Dobrobyt z produkcji też się nie bierze. W Makau nic nie produkują i jest bogactwo. W PRLu produkowano wszystko na potęgę i była bieda.
Co do tego, że kobiety robią w pracach nie wymagających siły fizycznej to jest efekt postępu (m.in. biurwy). Dzięki odkryciu elektryczności, wynalezieniu masy maszyn, komputerów, automatów itp. nastąpił postęp. Ale niektórzy woleliby, aby było jak w średniowieczu. Wtedy kobiety pracowały tylko na roli, a w innych pracach byli mężczyźni, bo wymagało to siły fizycznej. Obecnie dzięki maszynom prac wymagających dużej siły fizycznej jest coraz mniej. I to jest postęp. Co do Grażyny i Janusza. Janusz kopie doły i zachrzania ostro i dostaje 1500 zł. Grażyna robi papiery w kancelarii prawniczej i dostaje 3000 zł. Jak widać rynek sam zweryfikował, która praca jest bardziej wartościowa. Co do biurokracji. Sam jestem za jej ograniczeniem ale nie każda praca biurowa jest niepotrzebna. Nie znam żadnej firmy, która nie prowadziłaby rachunkowości czy księgowości. Bez tego firma nie przetrwa. Nawet w XIX wieku kiedy nie było tak rozrośniętej biurokracji jak teraz istniały takie rzeczy. W starożytności również (tzw. zarządca)
Ekonomista Korwin zna się na ekonomi jak krowa na rolnictwie, ale zawsze ma gębę pełną różnego rodzaju frazesów, co jest przerażające. Przeczytaj mój komentarz jeszcze raz, potem sprawdź różnicę między inwestycją a konsumpcją (nie tylko to co jesz i kupujesz), kapitalizmem i komunizmem, wtedy pogadamy, bo ja się tu naprodukuję, a laik wszystko podważy „na chłopski rozum”. Gdybym dał Ci do ręki plan budżetowy Ciechocinka to dla Ciebie byłyby to hieroglify, a Ty mi tu wyjeżdżasz z przepisem na potęgę gospodarczą. To ja nawet nie jestem na tyle cwany, aby to opracować, gdzie ekonomia to moja miłość.
P.S. Napisałem w nawiasie, aby nie mylić z „niepotrzebna”, dodałem trzy wykrzykniki, ale widać nic nie dało, bo i tak przeinaczyłeś.
Przepraszam, a Ty jesteś ekonomistą? Coś słaby ekonomista jesteś jak nie wiesz, że ekonomia opiera się na zaspokajaniu potrzeb= konsumpcji. Gdzie ja napisałem przepis na potęgę gospodarczą? Masz jakieś osiągnięcia w dziedzinie ekonomi? Chciałem tylko pokazać, że samą produkcją nie da się wyprodukować bogactwa i tyle. To, że nie zrozumiałeś tego to już nie moja wina.
P.S. Przykładem pracy nieproduktywnej ale nie niepotrzebnej jest rachunkowość.
Akurat mam osiągnięcia. Jestem księgowym i oprócz koronnej działalnoąci zajmuję się również szukaniem oszczędności w małych i średnich przedsiębiorstwach i czasami wyciąganiem ich z kryzysu. Najczęściej wystarcza likwidacja paru etatów na których zasiadają popijające kawę panie, czasem zwolnienie „wszechstronnie wykształconej” :D:D:D młodej damy która traci panowanie nad sytuacją gdy coś nie idzie zgodnie z planem, a zatrudnienie nie tak bardzo wykształconego, ale oblatanego mężczyznę. Wiem wiem, niepoprawne politycznie, ale piękne słowa o równości z jednej strony, a rzeczywistość swoją drogą. Nawet już mam takie skrzywienie że jak oglądam firmę to właściciel coś mi tam gada a ja liczę sobie ile pań popija kawkę przy komputerku a ilu mężczyzn w tym czasie zapierdala na produkcji/magazynie. W ostatniej firmie co byłem wzialem wlasciciela na bok. Finalnie dwa komputery zostały przeniesione na magazyn i tam chłopaki jak się okazało swietnie ogarniali swoją i dodatkową robotę (za dodatkową kasę), a 4em paniom podziękowano za wspolprace. Z tego co wiem, to obawiał się że pójdą do sądu i bedzie miał sranie. Jedyne co to nieprzedłużał umów i to jest zgodne z prawem. No i tak to wygląda, wymusza się rożnymi sposobami równość płci w każdej strefie, rownosc w ilosci zatrudnienia nawet jeśli miałoby to być kulą u nogi.
Co mnie zaskoczyło, gościu taki typowy Janusz miał kamerę w biurze 2×2metry na wypadek gdyby ktoras z pań chciała coś uzyskać swoimi wdziękami, aby mieć dowód na ewentualny zarzut molestowania. Może czyta świadomość
Twój PS to kalka mojego przykładu. Nie wiem co chcesz mi tym polazać. Moja praca też jest „nieprodukująca dobrobytu”, ale potrzebna bo gdyby nie ona to te firmy by się zwijały i też nieprodukowały dobrobytu.
W końcu piszesz konkrety. Ale zauważ, że ten Janusz zatrudnił te kobiety dobrowolnie. Nikt mu nie kazał. Nie miał obowiązku robienia parytetów, czy też ustalania odpowiedniego stosunku penisów do wagin w firmie. Dlaczego na te stanowiska nie zatrudnił mężczyzn? Podejrzewam ALE TO TYLKO MOJE DOMNIEMANIA, że na te stanowiska pewnie składały papiery same kobiety (tak jak trudno znaleźć do zatrudnienia męskiego wychowawcę przedszkolnego czy położnika). Nie zatrudnił ich ze względu na to, że mają waginę, ładne oczy i potrzebował ładnej lali w firmie. Mógł i mężczyznę zatrudnić. Gdyby zatrudniał ze względu na posiadanie waginy to,by i zatrudnił panią po podstawówce. Likwidacja nadliczbowych etatów w firmie? Dobra rzecz i dotyczy to zarówno kobiet jak i mężczyzn. Co do kamery w biurze i molestowania (zdarza się ze strony kobiet) dobra rzecz. . Ale czemu w takim razie nie zatrudnił mężczyzny? Wtedy nie byłoby problemu,że ktoś coś swoimi wdziękami próbuje zdziałać. NIE MA OBOWIĄZKU ZATRUDNIANIA KOBIET. Znam przypadki, że właściciele firm zatrudniają na dane stanowiska tylko i wyłącznie kobiety. Jak chciałem się do pewnej firmy zgłosić na laboranta to koleżanka mi powiedziała,że tam tylko kobiety zatrudniają na to stanowisko. Przy produkcji farb też zatrudniają kobiety, bo lepiej rozróżniają kolory niż mężczyźni. W fabryce kałasznikowów czy fabryce amunicji też zatrudniają kobiety, bo te lepiej są bardziej spostrzegawcze i skuteczniej wykrywają defekty. Co do robieniu na produkcji i piciu kawki przy komputerze. Rynek weryfikuje ile dana praca jest warta. To za komuny ustalano, że biurowy nie może zarabiać więcej niż chłop na produkcji.
P.S. P.S. było po to, bo twierdziłeś, że nie zrozumiałem co miałeś na myśli. Jak widać dobrze zrozumiałem.
No tak lepiej kolor rozpoznają farby, w amunicji wgniecenie dostrzegą, ale to i tak nie czyni ich niezastąpionymi. Nikt mi nie powie, że mężczyzna aż tak odstaje w rozróżnianiu kolorów, że im nie dorówna. Za to w budownictwie czy wydobywnictwie czy ogólnie w zawodach w których są niezbędne, bo trzeba pobrudzić sobie rączki, kobiety nigdy nie dościgną mężczyzn. Widziałem jak kobiety drogi robią, wyglądało profesjonalnie, ale z daleka, ciekawe jak z perspektywy gruntu/podłogi.
Jest masa mężczyzn, którzy mają kobiecy mózg, którzy nawet lepiej niż kobiety byliby w stanie odróżniać kolory, czy wypatrywać tych wgnieceń. Z różnorodności mężczyzn dałoby się tak skorzystać, by pełnili różne funkcje, te kobiece też (nie licząc rodzenia, wszystko inne jest zastępowalne). Niestety wiele lat potępiało się mężczyzn innych od „tradycyjnych” (jakby to był jedyny słuszny model bycia mężczyzną), więc wiele zalet musieli chować, udawać, nie doceniać swoich talentów itd.
Ostatnio czytałem wyniki badań inwestorów indywidualnych. 92% to mężczyźni 8% to kobiety. Nie patrzymy tu na to ile majątku mają. Patrzymy na ilość. Inwestorem indywidualnym mógłbyś się stać mając nawet 1000zl. To raz. Dwa nie ma tu ograniczeń, nikt nie może powiedzieć że kobiet jest mniej bo patriarchat. Nikt nie może powiedzieć że to od mężczyzn zależy czy kobiety dopuszczą do giełdy czy nie, tak jak mówi się że na stanowiskach kierowniczych jest więcej mężczyzn bo jest cicha umowa żeby mężczyzn wspierać. Tutaj jasno widać że tak nie jest. Dlaczego więc tworzyć ot choćby parytety? Wyższe stanowisko kobietom należeć ma się za nic, praktycznie tylko za to że jest kobietą. Widać to doskonałe na giełdzie która nie rozróżnia czy inwestorem jest kobietą czy mezczyzna. A jednak na giełdzie, gdzie równe prawa ma i kobieta i mężczyzna kobiet jest znikoma ilość
Prawda, inwestorów kobiet jest mało, za to jeśli chodzi o wydatki w sensie konsumpcji to odpowiadają za 80-90% takich wydatków. Więcej zatem tracą, niż gromadzą i budują dobrobyt.
I widzę potem demoty na FB że jak to oni tam mają dobrze bo zarabiają tyle i tyle a w Polsce o rząd wielkości mniej… Oczywiście wina kogo? Państwa. Państwo niemieckie ludziom daje a państwo polskie nie… A tak naprawdę jak jest? Jeśli wszystko się konsumuje i nie ma inwestycji dobrobytu nie będzie choćby merkelowa premierem była
Co do giełdy i inwestycji… Dlaczego kobiety na nią nie pchają się tak jak na stanowiska kierownicze? Ciepła posadka bez ryzyka pasuje ale podjąć ryzyko inwestując to już nie. Całe życie jest ryzykiem… Ale od kobiet ryzyko należy odsuwać…
Moim zdaniem mezczyzni wydają porównywalnie tylko nie na pierdolety tylko konkrety. Tam gdzie kobieta przez 10 lat wyda tysiące złotych aby półka w łazience uginała się od kosmetyków a drzwi w szafie nie domykały się od nadmiaru ciuchów, to mężczyzna tę kasę wyda jednorazowo na samochód.
Pytanie. Czy te dane z Wlk. Brytanii dotyczą tylko pracujących? Pytam, bo dziwi mnie dysproporcja 17mln mężczyzn vs 13mln kobiet.
Spytam przewrotnie, a jakie to ma znaczenie czy pracujących, czy nie? Chyba jak niepracujących to jasnym jest, że mężczyźni utrzymują? A jak pracujących to mniej godzin wypracowują, czy też tona innych czynników i wychodzi na to samo praktycznie.
Podane dane nie powinny nikogo dziwić. Mężczyźni z reguły maja wyższy wskaźnik zatrudnienia niż kobiety. Rzadko zdarza się sytuacja aby to kobieta utrzymywała mężczyznę ale powszechne są przypadki odwrotne. W Polsce prawie 1/4 kobiet w wieku 20-34 lata nie nie robi czyli nie uczy się i nie pracuje. Dla porównania odsetek takich mężczyzn w Polsce wynosi 9.6 proc.
https://forsal.pl/artykuly/1419444,neet-w-ue-az-1-na-6-mlodych-osob-w-ue-ani-nie-pracuje-ani-sie-nie-uczy-infografika.html
No cóż. Kobiety lecą na tzw ciacha. Niedługo stuknie mi 30 stką i nigdy nie byłem w związku. Tylko, że ja jako młodzieniec już zrozumiałem te sprawki, bo sam byłem nieatrakcyjnym kolesiem z mocnym trądzikiem i wiem jak byłem traktowany przez dziewczyny w szkole. Dla mnie to w pewnym sensie błogosławieństwo, bo nie wkopie się nigdy w małżeństwo i dzieci.