Ściana kobiet (The Wall). Szok po utracie atrakcyjności wśród najlepszych mężczyzn
Spis treści
- 1 Kobiety starzeją się jak mleko. Jedne lepiej, drugie gorzej, ale ściana jest nieunikniona
- 2 Od czego zależy ściana? Dlaczego jedne kobiety dopada szybciej, a inne później?
- 3 Zbyt wysokie wymagania i ściana równa się samotność
- 4 Od księżniczki, do wiedźmy
- 5 Logika złego handlarza, czyli kobiety po ścianie są złym handlarzem
- 6 Zmiana kobiety po ścianie. Zwiększone wymagania, udawana cnotliwość po okresie szaleństw seksualnych
- 7 Cnotliwość kobiety po ścianie to ma być atut nad młodą dziwką! – to są ich słowa
- 8 A co z kobietą, która nie była księżniczką i nigdy nie uganiała się za atrakcyjnymi mężczyznami?
- 9 Dlaczego warto mówić o ścianie kobiet?
Ściana kobiet (The Wall) to moment w którym kobieta przestała przyciągać najatrakcyjniejszych mężczyzn do związków w takiej ilości, w jakiej przyciągała za młodu. Ściana zwykle jest związana ze starzeniem, choć nie każda kobieta osiągnie ścianę w tym samym wieku. Samotna kobieta w takiej sytuacji może doznać szoku. Wtedy słyszysz od niej teksty w stylu „gdzie podziali się prawdziwi mężczyźni?”, „mężczyźni boją się inteligentnych, silnych, zaradnych, dojrzałych kobiet!”, albo „dobrych mężczyzn już nie ma”.
Problem w tym, że tacy mężczyźni istnieją, ale nie są tak atrakcyjni, jak ci w których ta kobieta celowała, gdy była młodsza. Ta kobieta mogła zmarnować sobie życie uganianiem się za łobuzami, patologią, czy pustakami i nie może zrozumieć skąd biorą się jej porażki. Ba, ona mogła spłodzić dzieci z takim fatalnie wybranym mężczyzną, ale zauważyła dopiero po fakcie, że ten typ mężczyzny ani na ojca, ani na partnera się nie nadaje. Teraz gdy nie jest już najbardziej atrakcyjna, aż tylu chętnych, topowych mężczyzn nie ma do wyboru. Tzn. czasem ma, ale najwyżej do seksu i przelotnego romansu. Pozostaje takiej delikwentce obrażanie mężczyzn, a nie siebie i swoich wyborów, bo szok jest za duży, by przyjąć to godnie.
Potwierdzenie w badaniu Science Advances.
Uwaga! Ściana nie oznacza, że kobieta ma nagle ZERO powodzenia. Nie o to chodzi. Chodzi o systematyczny spadek powodzenia wśród NAJLEPSZYCH mężczyzn, bo najlepsi mężczyźni mają wybór wśród atrakcyjniejszych kobiet niż te „po ścianie”. Kobiety po ścianie mogą przyciągać nadal wielu mężczyzn, ale dużo częściej tych mniej atrakcyjnych, z niższym statusem społecznym, z problemami. Jednak zwykle kobiety w takich mężczyzn nie celują i stąd ich rozgoryczenie, że nic im już nie przychodzi tak łatwo jak kiedyś.
Największego szoku doznają te kobiety, które miały najwięcej zainteresowania za młodu, a ono drastycznie spadło, albo te które nagle znalazły się na rynku matrymonialnym po rozstaniu w wieku starszym po długoletnim związku. Takie kobiety na przykład mimo czterdziestu lat nadal stawiają wymagania mężczyznom, jakie miały w wieku dwudziestu lat i szukają dokładnie takiego samego księcia, jak i wtedy. Albo jeszcze gorzej, te wymagania drastycznie zwiększyły. Problem w tym, że jeśli podwyższasz wymagania, to musisz zwiększyć swoją ofertę, a tak się nie dzieje w tym przypadku.
Pamiętajmy, że kobiety w DOBRYCH związkach zwykle nie odczuwają potrzeby mierzenia powodzenia, zatem te szoku nie zaznają i mogą samej ściany nie zauważyć.
Kobiety starzeją się jak mleko. Jedne lepiej, drugie gorzej, ale ściana jest nieunikniona
Kobieca ściana to termin niezbyt rozumiany przez wielu ludzi. To nie jest tak, że kobietom spada powodzenie całkowicie np. po 30 roku życia. Ściana to koniec uganiania się NAJLEPSZYCH mężczyzn za kobietami po jakimś wieku. Po spadku atrakcyjności i płodności (sporo jakościowych mężczyzn chce mieć stabilną rodzinę wielodzietną, a jak wiadomo, im starszy wiek u kobiety, tym trudniej o to).
Ściana kobiet to moment w którym kobiety nie mają takiego powodzenia, jak w czasach swojej najwyższej atrakcyjności fizycznej, biologicznej i charakterologicznej (młodsze kobiety często mają mniej zgorzkniały, a bardziej subtelny i delikatny charakter, choć oczywiście bywa z tym różnie – patrz typ księżniczki).
Oczywistością oczywistą jest to, że młode i atrakcyjne dziewczyny mają większą szansę przyciągnąć najatrakcyjniejszych mężczyzn do związków, a starsze (np. 50 latki) już nie mogą, a prawdopodobieństwo staje się niskie. Zostają marzenia, albo cuda. Mimo takich oczywistości – ściana kobiet jest podważana, czy uważana za wielką kontrowersję.
Od czego zależy ściana? Dlaczego jedne kobiety dopada szybciej, a inne później?
Wiek kobiety, która uderzy w ścianę nie jest ustalony sztywno, ponieważ każda kobieta ma inny moment spadku atrakcyjności. Urzekło się, że „średnio” kobiety po 30stce trafiają na ścianę, ponieważ mężczyźni już tak łaskawie nie patrzą na starsze kobiety. Najwybitniejszym „antyścianiowcem” jest oczywiście Di Caprio który umawia się z kobietami do 25 roku życia. Bogaty, przystojny, popularny – ma wybór i z niego korzysta. 50 latki nie mają do niego dostępu.
Od czego zależy ściana u kobiety? Warto najpierw przejrzeć temat SMV – seksualnej wartości rynkowej. On trochę pokazuje jak działają skale dla obu płci.
Ale odpowiadając tylko w temacie kobiet – zależy to od atrakcyjności startowej, czyli jeśli kobieta była 5/10 już w wieku 18 lat, to w wieku 30 może spaść poniżej przeciętnej. Zainteresowanie nią będzie małe. Z kolei dwudziestoletnia 10/10 może utrzymać nawet ocenę 7/10 w wieku 40 lat (oczywiście jeśli dba o siebie). Jedynie mężczyźni chcący z nią rodziny mogą sobie ją odpuścić, ale 7/10 jest całkiem ok i nadal wielu mężczyzn może taką kobietą się interesować.
Inne kobiety nie dbają o siebie, albo są niestety chore, więc tracą atrakcyjność gwałtowniej. Te czasem próbują ratować swój proces starzenia robiąc się nawet na Barbie (karykatury), lub robiąc operacje plastyczne, ale nie chroni to ich psychiki przed cierpieniem. Oczywiście narcyzki dużo gorzej znoszą starzenie się od innych kobiet, są dużo bardziej wrażliwe na tym punkcie.
Zdarzają się też kobiety, które nigdy nie były atrakcyjne (nie chodzi o samoocenę, ale obiektywną nieatrakcyjność). Te nie doznają szoku, ponieważ zawsze miały ścianę (realnie nie zmienia im się powodzenie).
Podobnie jest z charakterem. Są kobiety, które od młodego wieku są wredne i złośliwe, a są takie, które nabywają toksycznych cech z wiekiem. Są takie, u których ten proces jest powolny, a są takie które gwałtownie takich cech nabywają. Wiele zależy od przepracowania doświadczeń, czasem terapii, a czasem odpowiedniego wybierania znajomych i mężczyzn. Jeśli wybieramy ludzi negatywnych, to „kto z kim przystaje takim się staje”. I mimo atrakcyjności fizycznej kobieta może przez fatalny charakter dosięgnąć ściany wcześniej, niż mniej atrakcyjne fizycznie, a lepsze charakterologicznie koleżanki.
Zbyt wysokie wymagania i ściana równa się samotność
To jeden z lepszych przykładów ściany kobiet.
Kobieta twierdzi, że osiągnęła duży sukces, więc ma prawo żądać przynajmniej równego statusu do niej u mężczyzny. I okazuje się, że nie ma wielu takich mężczyzn, a jak są, to zainteresowani tylko seksem bo panna ma 31 lat, więc ściana dla niej jest bliska. Trochę ratuje ją atrakcyjność fizyczna mimo wieku, ale jak widać mężczyzn przyciąga tylko seksualnie i na tym to się kończy. Mężczyźni, którzy chcieliby z nią związku nie są w obrębie jej zainteresowań, bo oni dla niej oferują za mało.
Inna sprawa, że te z parciem na szkło jak ta pani (ciągle pcha się na kamery), to często narcyzki, więc oceniają innych instrumentalnie/przedmiotowo i to nie dziwi w tym wypadku. Status, kasa – to jest ważne dla nich. Nie jakaś dobroć, stabilność, wartości, przyjaźń, wsparcie. Ale znam jej historię i wiem czemu tak się stało. Jej ojciec porzucił jej matkę, która spotkała się z nim raz w hotelu i tam doszło do zapłodnienia. Do tego sama Sofia przyznała się, że seryjnie zdradzała swoich chłopaków. Sama miała multum toksycznych relacji i głównie celuje w mężczyzn niedostępnych emocjonalnie, stawia im niesamowite bariery do tego by ją przy sobie utrzymać. Czy kogoś dziwi samotność? Mnie wcale.
Pozwolę się zatem nie zgodzić, że ta kobieta to ktoś kto może być wyznacznikiem czegokolwiek poza narcyzmem i zaburzeniami osobowości. Hipergamia tu działa przy okazji, a nie jako główny motywator przedmiotowego traktowania i powstania ściany. Takie geny od rodziców, takie ich zwyczaje, takie wzorce domowe. Fatalne.
Od księżniczki, do wiedźmy
Sporo kobiet jest uczonych, że w młodości są księżniczkami i cały świat im się należy. Zdarza się, że kręcą się wokół nich modele, gangsterzy, przystojne „Greye”, ładne „Oskarki”, aktorzy i inne znane osoby. Wszystko idzie jakoś łatwiej. Kobieta nie musiała w latach młodości palcem kiwnąć, a i tak wzbudzała duże zainteresowanie. I tak dostawała informacje zwrotną, że ktoś chce z nią związku, chce założyć rodzinę, chce ją mieć przy sobie, jak również samoocena seksualna dla niej też była bardzo wysoka.
A teraz, po ścianie, okazuje się, że nie może już być księżniczką, a księciuniowie nie są zainteresowani niczym innym niż numerkiem seksualnym (albo wcale).
Okazuje się, że kobieta musi zmniejszyć wymagania i musi coś więcej od siebie wnosić, by mieć dobry, jakościowy związek, ale z mężczyzną poza najwyższej półki, bo ci mają już młodsze dziewczyny które dobijają się do nich drzwiami i oknami, a oni nie mogą ich wszystkich przerobić i praktycznie żadnej nie chcą nawet obiecać monogamii. Nie widzą w tym sensu, jak i tak coraz kolejna im się pcha do łóżka, nazywa samcem alfa, czy coś w ten deseń. Teraz księżniczka nie może już być egoistką, manipulatorką, nie może być roszczeniowa, kłótliwa i nieprzyjemna. Teraz księżniczka musi nabrać pokory. Jednak ten proces jest albo niemożliwy u niej, albo długi (a czas przecież mija nieubłaganie, młodsza nie będzie).
Takie kobiety po ścianie narzekają na mężczyzn, że nie ma dobrych, fajnych, a wokół sami nieudacznicy… ale de facto one mówią to o samych sobie 🙂. Gdyby te kobiety były dobre, fajne i „udane” to miałyby dobry, długoletni, trwały związek – byłyby skuteczne. Jednak nie są. I projektują swoje wady na innych, by uporać się z negatywnymi emocjami. Mechanizmy obronne psychiki są bardzo ciekawe.
Logika złego handlarza, czyli kobiety po ścianie są złym handlarzem
Kobiety po ścianie nie akceptując procesu spadku atrakcyjności zawyżają swoją wartość. Są jak sklepikarz, który sprzedaje zepsuty produkt drożej, niż nówkę nieśmiganą.
Czy sklepikarz ma efekty? Nie ma. Ale nadal wmawia sobie, że to kupujący są głupi, źli, nie rozumieją wartości przedmiotu. On sam jest okej w swoich oczach. Ten sklepikarz nie osiągnie sukcesu, nie sprzeda niczego. Zostanie mu frustracja i nienawiść.
Tak samo robią kobiety doznające szoku, obrażające mężczyzn, a nie siebie np. za swoje wady czy wybory. Rozwoju nie będzie. Będą roszczenia.
Zmiana kobiety po ścianie. Zwiększone wymagania, udawana cnotliwość po okresie szaleństw seksualnych
Kobiety po ścianie coraz częściej stają się cnotkami (prawie jak Frytka!) lub udają takie w celach nowej gry w uwodzenie. Teraz to mężczyzna musi zapłacić za seks i bliskość. Teraz musi spełnić o wiele więcej wymagań, niż ten przystojniak, łobuz, czy inny alfa który nie musiał wnosić za wiele i seks był na pierwszej czy tam trzeciej max randce. On nic nie musiał, a kobietę miał gdy była najbardziej atrakcyjna.
Co to to nie. Dla samca beta są wymogi, on musi czekać posłusznie, ona się teraz „szanuje”. Jednak samiec beta jest nauczony dzięki np. stronie jak moja, że ma się cenić, bo jest cenny i dobry, zatem kobieta po ścianie nie znajdzie wielu frajerów. Kobieta po ścianie stosuje tutaj też głupią logikę, bo jak ma się czuć mężczyzna, któremu stawia się duże wymagania w porównaniu do mężczyzny, który nie musiał tyle wnosić? Czuje się gorszym. I dlatego tylko mężczyzna z niską samooceną na to pójdzie. Normalny mężczyzna odpuści.
Wiem, że masa osób obraża się, gdy nawet naukowo porównuje się ludzi do produktu, ale tak działa rynek seksualny. Jest obdarty z emocji, marzeń, naiwności. Jest mechaniczny i przedmiotowy.
Można żyć w ułudzie, ale to, że ludzie będą wmawiać sobie że brzydki 140cm mężczyzna otrzyma na pewno miłość to tzw. fairy tale. Sprawiedliwości na świecie nie ma. Lepiej opisywać te mechanizmy jakimi są. Podobnie jest z np. sprawnością sportową. Jasnym jest, że masa sportowców osiąga ścianę po 30stce, czasem trochę później. Wiecznie nie będą w szczycie swojego atletyzmu.
Dlatego trzeba przyznać, że kobiety biologicznie rodzą się z wysoką wartością, bardzo atrakcyjne, chciane. Do tego uczą się owijać mężczyzn wokół palca, którzy „zabiegają”, a do tego uczą się sprzedawać siebie jak produkt. Same to często robią. „Ja kobieta mam wysoką wartość, niech ktoś za mnie zapłaci dobrą cenę”. I wiele kobiet manipuluje swoją wartością np. fałszuje urodę, fałszuje charakter, fałszuje rozwiązłość, po to by złowić lepszego mężczyznę.
Bardzo słaby to sprzedawca, który ustala cenę nieadekwatną do jakości, zwiększa ją, zamiast zmniejszać po czasie spadku jakości, a do tego fałszuje cechy produktu. A jednak sporo kobiet tak właśnie robi wobec siebie samych. To one są ofiarami ściany, a raczej swoich nieudanych wyborów, nieudanego charakteru i mylnego przekonania o swojej wyższości. Również nad mężczyznami, których jak mówiłem tylko obrażają, że nie dojechali do ich poziomu. Same pomyłki.
Cnotliwość kobiety po ścianie to ma być atut nad młodą dziwką! – to są ich słowa
Kobiety po ścianie często idą w taką cnotliwość, że mogą nazywać się prawie dziewicami. Zaczynają krytykować młodsze dziewczyny, że są rozwiązłe, że zachowują się jak dzi**ki. Jak większość starszych ludzi, zapominają woły jak same cielęciem były.
Ale młode dziewczyny są dla nich konkurencją, więc też je obrażają.
Niektóre kobiety po ścianie jeszcze żyją ułudą, że są atrakcyjne bo zbierają komplementy i jednorazowe numerki od atrakcyjnych mężczyzn, ale zapomniały, że to nie świadczy o ich wartości, a to ilu mężczyzn chce KOCHAĆ je i związać się z nimi do końca życia. Łącznie z czasem kiedy w ogóle nie będą atrakcyjne, ani zdrowe, a w bolączkach.
To, że kobieta dostaje lajki w internecie, komentarze na portalach typu fotka.pl… są to komplementy od tych mężczyzn którym brak seksu, a którzy najczęściej nie są z wysokiej półki. Jaka to jest wartość? Złudna.
Pozostaje mówić o kryzysie męskości, by nie przyjąć świadomości do swojej głowy. Kotki, winko, może lesbos pozostanie z inną, być może feministką, a na pewno mizoandryczką.
A co z kobietą, która nie była księżniczką i nigdy nie uganiała się za atrakcyjnymi mężczyznami?
Brzydkie dziewczyny grają na tym samym poziomie co przeciętny mężczyzna. Muszą ogromnie się starać, by mieć kogoś i utrzymać relację. Tak, przeciętny mężczyzna jest na ogół „niewidoczny”. Nie grzeje, nie ziębi, choć bardziej ziębi. Kobiety na ogół nie znają takiej sytuacji mężczyzn.
Przeciętne dziewczyny (większość) i ponadprzeciętne do czasu osiągnięcia ściany mają łatwiej niż mężczyźni w wielu, wielu sprawach, a na pewno na rynku matrymonialnym.
Tych przywilejów oczywiście nie widzą, bo musiałyby żyć jako brzydka dziewczyna lub przeciętny mężczyzna. Dlatego trzeba każdemu wyjaśniać jak wygląda to z drugiej strony. Kłamstwo o byciu wieczną ofiarą nie przejdzie.
Dlaczego warto mówić o ścianie kobiet?
By nie żyły iluzją. By wiedziały, że zmarnowanie młodości może skończyć się zmarnowaniem szans na związek z fajnym mężczyzną do grobowej deski. Nie jest to pewnik, ale szansę maleją.
Kobiety muszą wiedzieć, że ich czas najwyższej atrakcyjności dla mężczyzn nie jest zbyt długi i wtedy właśnie powinny wybrać jak najlepszego, dobrego mężczyznę, by budować z nim długą relację. I by takiego sobie „zaklepać” dobrym charakterem. Czyli kobieta nie powinna szukać krótkoterminowo, z myślami gdy akurat teraz jest dobrze, ale też z myślą co gdy straci urodę, a nawet będzie potrzebowała wsparcia w chorobach. Starość nikogo nie oszczędza.
Niestety sporo kobiet sądzi, że spokojnie mogą przebierać do woli w mężczyznach, bawić się w krótkie związki, albo do 40stki bawić się w alkohol, imprezy, podróże i życie niezobowiązującym seksem. I nagle w późnym wieku kobieta miałaby się obudzić z letargu, miałaby nagle dojrzeć i złowić mężczyznę 10/10, a nawet urodzić dzieci tworząc fajną rodzinę? Ktoś kto oszukuje kobiety w ten sposób niby chce dobrze?
Kobiety naprawdę marnują swój potencjał takim życiem i one za to zapłacą. Mądre dziewczyny tak nie zrobią.
A to, że znajdzie się jedna, druga czy piąta kobieta która bawiła się do 45 roku życia i w wieku 46 lat spotkała ideał swojego życia to jest po prostu rzadka sytuacja, na którą nie ma co liczyć. Prawdopodobieństwo jej wystąpienia jest zbyt niskie, by ryzykować, bo czasu się nie cofnie w razie pomyłki.
Dlatego właśnie młodość kobiety, czyli czas przed ścianą, to dla niej ogromna waluta. Ona musi o tym wiedzieć. Wypadałoby, by by była rozsądna. Niejedna kobieta dziś żałuje, że w latach młodości odrzuciła dobrego mężczyznę, który może nie był topem topów, ale był dobry, miał potencjał, może był nieoszlifowanym diamentem, którego ona mogłaby oszlifować wspólną pracą i staraniem nad relacją. Dziś pozostaje żal, ale żal przeszłości nie wróci.
Dlatego póki kobieta jest młoda niech walczy o swoją teraźniejszość i niech się nie łudzi, że będzie wiecznie atrakcyjna, a samcy alfa będą dobijać się do niej drzwiami i oknami, tylko dlatego, że posłuchała jakichś starych feministycznych matron, że o wartości kobiety świadczy tylko jej samoocena, jej rozwój „duchowy”, czy jakaś tam kariera, której i tak pewnie nie zaoferuje mężczyźnie który akurat jej potrzebuje. Czemu? Bo pewnie nazwie go nieudacznikiem. Spyta – po co mężczyźnie kasa kobiety? Jest materialistą? Niezaradny? Czemu on się sam nie może ogarnąć? Tylko kasa mężczyzny potrzebna jest kobietom i to jest „normalne”… ot, tradycyjne role płciowe.
Tak to właśnie działa w dużej liczbie przypadków. Nie zawsze, nie wszędzie, nie u każdej, ale zbyt często, by nie mówić, że ściana kobiet nie istnieje. I ma przykre skutki.
A na koniec bonus. Rymowanka o ścianie klepnięta na kamieniu przeze mnie. Jednych bawi, inni uznają to za fakty.
Oczywiście temat ściany kobiet jeszcze lekko rozwinę i opiszę ścianę mężczyzn.