Księżniczka objawia „prawdę” na temat wymagań mężczyzn. Uwaga, szkodliwe!
Spis treści
Titkokowa księżniczka ojaangela postanowiła „humorystycznie” pokazać wymagania mężczyzn wobec kobiet. Jest to ogromnie wykrzywiony obraz mężczyzn i relacji. Takich opinii na temat mężczyzn i kobiet, czy na temat tego jak powinno się zachowywać w relacjach przekazała więcej w innych swoich „dziełach” (skomentuję to osobno w innym artykule). Niestety nie jest to humor, a toksyczne poglądy w które ona i jej fanki wierzą.
Postanowiłem skomentować jej film o wymaganiach mężczyzn wobec kobiet tylko dlatego, że dostała pod nim prawie 190 tys. lajków (liczba ta nadal rośnie, zasięgi ma spore), a do tego dziewczyny w komentarzach uznały, że jest to trafny opis rzeczywistości. Dlatego nie jest to rzecz na którą warto machnąć ręką. Jej fankom trzeba powiedzieć jasno: same sobie szkodzicie, ale też waszym przyszłym wybrankom, jeśli jacykolwiek się przebiją przez te bariery pogardy, stereotypów, egoizmu, niewdzięczności, krytycyzmu, braku empatii, arogancji itd. Naprawdę nie warto się w tym utwierdzać, albo… na serio potraktować to jako humor (mimo, że nim nie jest) – czyli nic realnego. Ok?
(jeden z nielicznych, obiektywnych komentarzy, który a jakże, dostał 0 lajków).
Niegdyś po złym wyborze związku rodzice przetłumaczyliby córce, że następnym razem niech wybierze wartościowszego chłopaka. Może doradziliby który to będzie ten wartościowy, jakimi cechami będzie się odznaczał, jak sama córka powinna się zachowywać, co też od siebie dawać, by relacja była zdrowa, wzajemna, zbalansowana. Dziś dzieciaki żyją w internecie, szukając postaw w filmach, czy mediach, które nie oddają realiów, albo w radykalizmie politycznym (który też szkodzi). Nie ma rozmów w rodzinie gdzie powinna być bliskość, dlatego tysiące dzieciaków potakują sobie wzajemnie w internecie wzmacniając nienawiść do którejś z płci. W takiej sytuacji trzeba reagować.
Po kolei zripostujmy te bzdurki z filmu (gdyby film był niedostępny proszę o kontakt; jest umieszczony w tekście poniżej).
Wymagania mężczyzn wobec kobiet. Prawdziwe?
1. Łatwa źle, trudna źle. (w punktach wypisuję to co ona przekazała)
Ktoś w komentarzu napisał jej, że „żaden facet z tobą nie wytrzyma”. Ona połączyła to z seksualnością (jak!?). To tak jakby mężczyzna miał nie wytrzymać jej bycia trudną w odmawianiu seksu (śmiech). Piękny brak świadomości o co może chodzić mężczyznom, gdy mówią o kobiecie per „trudna”. To jest trudna w życiu, posiadająca trudny charakter (paskudny). Jest to kobieta trudna w komunikacji (np. oczekuje domyślania się, wysyła sprzeczne komunikaty, robi na złość, brakuje jej empatii, jest rozwydrzona, kłamie, manipuluje, nie dotrzymuje słowa, jest tyranką nieznoszącą sprzeciwu, ma się za nie wiadomo kogo, mężczyzna przy niej to parobek itd.).
Ewidentnie zastosowała tu myślenie blondynki. Trudna kobieta w kontekście seksualności to byłaby taka co należy czekać 3 lata na jej „gotowość”, ALE jednocześnie zbierałaby masę korzyści z działań mężczyzny wobec niej. To jest bolesne i perfidne, dlatego mężczyzna nabierający się na teksty, że męską energią jest zdobywać, dawać, zapewniać, ochraniać, płacić, decydować, a w zamian jedynie figa z makiem, „jestestwo”, seks od dzwona (jak sobie niewolnik zasłuży), albo miłe słówko (bo niewolnik przyzwyczajony do krytyki i niezadowolenia) będzie stracony.
A czy łatwa kobieta to coś zawsze złego? To jest dobre podejście zazwyczaj wtedy, gdy facetowi nie zależy na niczym więcej, niż zabawa.
Więc po co jedna z drugą (która nie chce zabawy) wskakuje do łóżka na pierwszym spotkaniu? Potem facet zaczyna sądzić, że ona pewnie robiła tak (albo będzie robić) z każdym, więc jej licznik może być nieźle przekręcony.
Z drugiej strony życie pisze różne scenariusze, bo ludzie są różni! Jeśli ktoś sądzi, że nigdy przenigdy nie powstały związki po seksie na pierwszym spotkaniu jest w ogromnym błędzie. Po prostu nie jest to zawsze świetny wskaźnik czy tak się wydarzy. Istnieją lepsze wskaźniki.
2. Głupia źle, ale mądrzejsza od dziewczyn moich kolegów, ale głupsza ode mnie.
Fakt, głupia kobieta to źle. Czy istnieje osoba, która CENI znacznie głupsze osoby od siebie? Nie. Kobiety z tym też się zgodzą. Mądrzejsza od dziewczyn kolegów? Miło, by było, ale umówmy się, że takie myślenie kończy się w wieku nastoletnim (tzn. powinno). Czy kobieta ma być głupsza od mężczyzny? Bardzo rzadko się zdarza, że para ma identyczne IQ. To musi być niesamowity przypadek, by wystąpiła całkowita równość, dlatego jakieś różnice zawsze będą. I teraz jakie być powinny?
Gdy kobieta jest mądrzejsza od mężczyzny to taki związek nie wyjdzie, bo ona będzie gardzić tym głupim mężczyzną w stylu – po co jej nieudacznik, który nie dorasta jej do pięt, nie? Tak niejedna powie. Logika nakazuje wskazywać, że jak kobieta jest ciut (ciut powtarzam) mniej inteligentna, to doceni mężczyznę. Ba, czasem on jej wręcz zaimponuje (sporo kobiet deklaruje, że chcą takiego imponowania), a mężczyzna z kolei poczuje się szanowany, a nie pogardzany. I wtedy wilk syty i owca cała.
I o co ból blondyno?
Chyba, że chcesz pokazać się jako ktoś lepszy, niż omawiani przez Ciebie mężczyźni to zwiąż się z głupszym od siebie mężczyzną i pomagaj mu życiowo, doradzaj, tłumacz mu życie z dobrego serca. Nie zrobisz tego? To nie krytykuj.
3. Profesjonalistka w łóżku, ale dziewica.
Kobiety o niskiej wartości wymagają tyle samo od mężczyzn. Facet najlepiej jakby ogarniał seks po mistrzowsku, ale jednocześnie nie miał zbytniego doświadczenia, bo ona się z kur***iarzem nie będzie umawiać. Do tego w bardzo niewielu przypadkach kobiety pragną prawiczków, ponieważ jak każda osoba niedoświadczona oni muszą się uczyć „fachu”. Kobiety o niskiej wartości wolą wymagać, niżeli się wspólnie uczyć i docierać (czyli chcą przyjść na gotowe).
Najwidoczniej mężczyźni muszą gdzieś trenować i się do tego nie przyznawać zanim się z oceniającym, ośmieszającym i pogardliwym obliczem takich kobiet nie spotkają.
Faceci, którzy wymagają profesjonalizmu od niedoświadczonej kobiety to imbecyle. To są odpowiedniki tych dziewczyn.
Ale widzicie drogie panie, jest na to rozwiązanie. Jeśli facet wymaga doświadczenia od niedoświadczonej – olewacie go. Zajmujecie się równie niedoświadczonym. Wtedy w czyny przekujecie słowa o tym, że trzeba pracować nad relacją (zamiast tylko o tym mówić).
Doświadczenie seksualne można nabrać z jednym partnerem/partnerką w stałym związku. Jak kobieta mówi, że nie chce niczego uczyć to jest bardzo wygodną panną i na 100% w związku będzie miała identyczne podejście w innych, nawet dużo poważniejszych sprawach, które będą dla niej jeszcze bardziej męczące. Czy to są kobiety wysokiej wartości? Pytanie retoryczne.
PS z tym „dochodzeniem” u kobiet to też marna sprawa. Ok. 70% kobiet przy seksie klasycznym nie dochodzi w większości zbliżeń i nie ma to związku z doświadczeniem, rozmiarem penisa, ani umiejętnościami mężczyzny, a często to wina specyficznej fizjonomii kobiet, a nawet braku więzi pomiędzy kobietą, a mężczyzną (fikcyjny związek istniejący na papierze, mniej w emocjach). Ba, brak orgazmu to może być wina samej kobiety, która nie umie się rozluźnić i wielu innych czynników psychologiczno-hormonalnych. Ale główny czynnik to brak świadomości siebie samej. To są słowa ogromu seksuologów.
Ale najłatwiej po mężczyźnie pojechać samej będąc roszczeniową, krytykancką kłodą, nie? Ciężki ten „profesjonalizm”, którego wymagają faceci, ciężki! Który nierzadko ogranicza się do posiadania samych chęci, a nie listy żądań i ocen.
4. Wygląd 10/10, ale kompletnie nieświadoma tego.
Statystyki pokazują, że mężczyźni zazwyczaj dobierają kobiety własnego, lub nawet niższego poziomu niż oni (ponieważ m.in tylko takim imponują, a do tego jest mniejsze ryzyko zdrady ze strony kobiety), a kobiety w większości przypadków dobierają mężczyzn wyższego poziomu (hipergamia). Trzeba mieć na uwadze, że nie chodzi tu o wyłącznie atrakcyjność fizyczną. Gdyby mężczyźni wybierali tylko kobiety 10/10 to świat dawno, by umarł. W sumie już umiera, ale nie z powodu wyborów mężczyzn, ale tego, że to kobiety celują w mężczyzn 8/10+, których jest mało. Mężczyźni takiego wyboru nie mają.
Co do nieświadomości swojej urody, nie o to chodzi. Faceci po prostu nie lubią samochwał, narcyzek, próżnych dziewczyn, a takie zachowania pokazałaś na filmach. Spójrz na naukowców. Ich IQ często to 150, lub więcej, czyli mają potwierdzone zalety i korzystają z nich w sposób wartościowy. Czy oni kręcą filmy i mówią „patrzcie jaki jestem inteligentny, klękajcie przede mną bałwany”? Nie, tak robią tylko psychopaci, lub narcyzi, którzy nawet jak mają wysokie IQ, to jednocześnie mają silne tendencje do centralizacji siebie i agresywnego pogardzania innymi.
Poza tym nie ma trudniejszych dziewczyn niż te, którym należy ciągle przypominać jakie to nie są piękne. Najlepszy jest balans. Ani samochwała, ani wiecznie marudząca na swój wygląd.
5. Figura? Duży cyc, duży tył, wąska talia – bo to jest modne.
Droga, młodsza koleżanko. Jak już wspomniałem wyżej mężczyźni są mniej wybredni, dlatego to kobiety mają większy wybór. Mężczyźni też mają bardziej zróżnicowane preferencje, niż kobiety. Osobiście znam tak samo dużo mężczyzn, którzy cenią krągłości, tak jak „małe cycki do ręki”, a nawet są tacy, którzy lubią figurę chłopca u kobiety. Naprawdę. Są też feedersi, którzy wybierają sobie panie puszyste. Kobiety aż takiej tolerancji na wady mężczyzn nie posiadają, stąd bardzo dużo kobiet uderza do tej skromnej grupy „samców alfa” (którzy potem mają nabite liczniki rozwiązłości), czy też mężczyzn fizycznie najatrakcyjniejszych (wg jednego wzoru), a reszta mężczyzn jest często dla nich niewidoczna.
Proponuję się rozejrzeć. I nie, nie w grupie wiekowej 50+, tylko w wieku reprodukcyjnym. W wieku gdzie pary mają największe parcie na tworzenie związków.
Kolejna sprawa… moda. Na serio sądzisz, że kobiety są inne i nie podążają za trendami? Nie patrzą na modeli z okładek babskich gazet? Nie króluje typ hiszpańskiego alvaro o ciemniejszej karnacji z 3-dniowym zarostem, który przeczesuje sobie gęste włosy? Chyba nie chciałaś, by kobiety fałszywie zasygnalizowały cnotę, że one w ogóle na wygląd nie patrzą, tylko faceci są tacy puści?
6. Nie ma żadnego pojęcia, że ktoś ją podrywa.
Mimo moich hipermocy odczytywania kobiecych myśli, nie wiem o co tu może chodzić. To ma być udawanie zaskoczonej inicjatywą mężczyzny, czy jak?
Powiem na odwrót. Masa mężczyzn bardzo się cieszy, gdy kobieta pozytywnie reaguje na ten podryw, flirtuje, droczy się (ale nie jest złośliwa czy chamska), jest zabawna, żartuje, a czasem i przejmie pałeczkę tego podrywu. O co chodzi? Trudne? Trudne, ale tylko dla tych, które mają w sobie zbyt dużo jadu.
Chodzą słuchy, że może w tym punkcie może chodzić o niezauważanie, że ZAJĘTY mężczyzna podrywa dziewczynę. Tak, faktycznie zdradzający (szuje obu płci) mają takie „wymagania” (aby im się upiekło). Ale nie przekładamy tego na jakąś większą część populacji, ani na żadną z płci.
7. Koleżanki ma, ale takie, które mnie lubią.
Niestety droga damo my tu znamy coś takiego jak „przemoc relacji”. Jest to przemoc w której specjalizują się właśnie kobiety (tak, są na to badania). Taka przemoc oznacza oplotkowywanie kogoś, nastawianie go przeciw komuś innemu, rozbijanie związków, albo udawanie fałszywie dobrej przyjaciółki, by skłócić daną osobę z kimś innym (albo by ją porzuciła, albo by się zachowała wobec niej negatywnie). Taka fałszywa przyjaciółka gra wybawczynie, a jest szkodnikiem. Kobiety wypracowały taki model przemocy z racji mniejszej siły fizycznej. Obie płcie mają coś za uszami.
Poza tym jeśli cenisz zdanie koleżanek na temat swojego faceta, bardziej niż jego samego i nie umiesz go obronić przed nimi (albo wręcz im potakujesz w hejcie), to co z ciebie materiał na kobietę życia? Żaden. Nienawidzisz gościa, nie lubisz go, nie szanujesz, więc powinien dawno cię spłukać w kiblu. Po co komu taki związek?
8. …albo mówią, że „jak ja ci go zazdroszczę”.
Nie jest to wymagane, choć obie płcie tak mogą myśleć. Bo czy nie ma kobiet, które chcą by koledzy ich partnera mówili, że zazdroszczą mu świetnej dziewczyny? Ale to nie ma znaczenia, bo liczy się to co parę łączy między sobą, a nie opinia ludzi – nawet bliskich. Para jest number one, bo ona będzie żyć ze sobą do końca i tylko ona. Reszta się może dostosować. Istnieją przeciwnicy tej teorii, ale prawda jest taka, że jeśli w związek dwójki osób ingeruje kolejne X osób, to nie jest to już związek dwóch osób, a wielu osób. I dzięki temu powstaje większa ilość konfliktów. Jestem zwolennikiem dojrzałego podejścia – jak masz sprawę załatwiasz to z tylko z zainteresowaną osobą (czyli partner z partnerką i na odwrót).
W tym punkcie warto też wspomnieć o tzw. preselekcji. Oznacza to, że kobiety wybierają na swojego partnera kogoś kto był wcześniej chwalony/doceniony przez inne kobiety. Rzadko kiedy wybiorą antyspołecznego indywidualistę, albo odtrąconego społecznie, by go wznieść na nowy poziom. Istnieją takie kobiety, ale bardzo nieliczne.
Na pewno twój film miał być humorystyczny, a nie jest po prostu wynikiem braku wiedzy, ale i chęci skłócania kobiet z mężczyznami? Na pewno?
9. W domu jedną ręką gotuje, drugą sprząta, a nogą dzieci wychowuje…
Ok, mogę się tu zgodzić. Znam takich mężczyzn sam, ponieważ zostali wychowani jeszcze po spadku z dawnego modelu rodziny, gdzie kobiety nie pracowały zawodowo. Wtedy facet zarabiał, a one robiły to co w domu. Ich rodzice wpoili im dokładnie to samo. Dziś oni też oczekują, że w domu nie będą musieli pomagać.
Ale halo. Kto wam każe takich mężczyzn wybierać? Dlaczego matki tak wyręczają synów, że ci potem nie umieją niczego w domu zrobić, albo zaopiekować się młodszym rodzeństwem?
Trochę pretensji do matek, trochę do siebie i swoich wyborów. Naprawdę nie trzeba się wiązać z kimś kto zrzuci na kobietę wszystkie obowiązki domowe (chyba, że była taka umowa, albo mężczyzna dużo więcej i ciężej pracuje zawodowo). Ale jak się myśli tym co pomiędzy nogami przy wyborze mężczyzny to co ja wam dziewczyny poradzę? Nie bądźcie prymitywne. Czas ewoluować.
10. … bo jest wielozadaniowa, a mężczyzna zadaniowy.
To jest mit i kolejny ze stereotypów. Multitasking kobiet nie istnieje. Zostało to zanegowane przez ceniony serwis Psychology Today. Zostało zbadane, że obie płcie mogą być tak samo wielozadaniowe. Kobiety czasem na siłę chcą pokazać, że zrobią wszystko w szybkim tempie i jednocześnie. Niestety łapanie wielu rzeczy na raz skutkuje mniejszą dokładnością działań. Ostatecznie wprawia to je w nerwicę.
Czy nie znacie kobiet, które często np. odkurzają 3x dziennie, robią masę niepotrzebnych rzeczy, które można zostawić na później, lub robić to rzadziej? Są takie. I co ciekawe często robią siebie ofiarami opresji, mimo, że nikt ich do takiej pracy nie zmusza.
Psychology today: kobiety częściej podejmują się wielu zadań, ale są przy tym bardziej zestresowane.
Psychology today: multitasking prowadzi do przebodźcowania i utraty energii.
Co jest zabawne to kobiety same o sobie często mówią, że są wielozadaniowe. One są dumne z takiej cechy i próbują facetowi wmówić pogardliwie, „bo ty hehe się do jednej rzeczy tylko nadajesz (albo do żadnej)”. No i co? Że niby wina mężczyzn, że te kobiety same grają kogoś kim nie są i biorą zbyt dużo na siebie? Niech się nauczą zarządzać swoim życiem i swoim czasem. Optymalizacja to słowoklucz.
11. Niezależna, feminizm, równouprawnienie.
Brak zgody. Mężczyźni rzadko kiedy lubią niezależne kobiety, bo wtedy wydają się, że tych mężczyzn nie potrzebują – są zbędnym dodatkiem, albo problemem. Niestety jest to wina samych feministek, które przyjmują pozy tak bardzo samowystarczalnych, że jedyne czego chcą to poniżyć mężczyznę, że są od niego lepsze, albo, że jest zbędny.
12. Pracuje, wszystko sama ogarnia, auto ma, dzieci wozi, zakupy robi, gotuje.
Kolejny raz, to jest po części spadek po tradycyjnym wychowaniu, a nie żaden feminizm. Może to być też pewna hybryda postaw, bo praca jest nowoczesna, a prehistoria to obowiązki domowe dla jednej płci.
I teraz znowu, kto wam się każe z takim mężczyzną wiązać? Czy jak mężczyzna jest atrakcyjny fizycznie, albo dużo zarabia to przymykacie oko, że gość nawet po sobie nie pozmywa? I kogo to wina, jak nie wasza, że takiego wybrałyście? Tak trudno wybadać jego stosunek do dzieci przed tym jak „zaplanujecie” z nim rodzinę? (oczywiście to pewnie będzie i tak wpadka – nie posądzam o myślenie takich 'zapobiegliwych’ i 'rozsądnych’ dziewczyn).
13. Ona organizuje randki, bo jest równouprawnienie.
Tak, ale jak sama wspomniałaś tak się stało, ponieważ kobieta marudziła na randki wymyślone przez mężczyznę. Jeśli kobieta nie docenia raz za razem, atakuje mężczyznę, to jasnym jest, że on się wycofa ze swoich działań. I nie ma to związku z równouprawnieniem. Jeśli jesteś krytykantką oznacza to, że zrobisz to wszystko lepiej. Więc Twoja kolej. Ciebie ocenimy. Niestety narcystyczny typ kobiety zamiast przyznać się do błędu, do swojej wady, woli odwrócić kota ogonem i powiedzieć, że „słaby mężczyzna obraził” (uwaga, słusznie to zrobił!). Dzięki takiej postawie sprawa nie zostaje rozwiązana, za to konflikt będzie zaogniony (relacja powoli będzie się sypać przy częstszych takich zachowaniach).
A, że płaci się pół na pół? Masz możliwość pracy, tak samo jak mężczyzna (jest to równe), więc to jest jedyny powód. Żałosne jest gdy kobieta żąda płacenia za nią na pierwszym spotkaniu. Mężczyzna jej nie zna, a ona już wysuwa roszczenia. Z jakiej racji? Z powodu stereotypów? Poczucia wyższości? A może z powodu materializmu, przedmiotowości, bierności, roszczeniowości i egoizmu, czyli cech pasujących do „energii żeńskiej” o której tak się autorka filmu wypowiada w superlatywach?
Ja tam nie jestem przeciw równości, ale to nie tylko równe prawa, ale i równe obowiązki. Jeśli można pracować, można też płacić nie tylko za siebie, a nawet za kogoś. Tak jak wiekami robili to mężczyźni. Czas dobić do tego poziomu, a nie ciągle tupać nogą. A jak nie pasuje, to taka kobieta powinna iść na marsz przeciw feministkom i głosować za dawnym rolami płciowymi. Będzie wtedy tylko w domu siedzieć bez własnych pieniędzy. Pytanie która pierwsza zapłacze po swojej decyzji i po ilu dniach zamknięcia zacznie błagać o powrót do równości?
14. A ja nie będę pił, bił, nie będę zdradzał i mam pracę.
To akurat dobrze. Myślę, że większość mężczyzn nie bije, nie jest alkoholikami (choć niektóre usilnie to w nich widzą nawet jak 2 piwka wypiją raz na jakiś czas). Co do zdrad to słupki zdrad kobiet są wyższe w miastach, a mężczyzn na wsi – ogólnie nie ma co rozróżniać tego za bardzo na płcie. Co do pracy to więcej kobiet jest bierna zawodowo, a mężczyźni pracują częściej.
Co jeszcze wymyślisz, by przykryć nie lepszą charakterystykę kobiet od mężczyzn?
15… a jak zdradzę to kupię kwiaty
Albo jak ona zdradzi to się rozbeczy, powie, że była zagubiona, że to wina tego, który jej „zamącił w głowie”, albo, że jej partner się nie starał i to jego wina.
No i co to ma udowodnić? Że zdradzający obu płci to szuje?
16. Proszę przygotować danie próbne, ustawcie się, nie bijcie się o mnie.
Dobrze wiemy, że to przejaskrawiona sytuacja. Nie ma takich mężczyzn, którzy robią tak na poważnie, lub to nieistotny ułamek realiów. Bo i wielu mężczyzn nie takiego wyboru. To częstsza przypadłość dziewczyn. Mają X adoratorów i wybierają najlepszego z nich. Starajcie się o księżniczkę! Ona jest kimś! Zasłużcie sobie!
17. Bo się koledzy będą śmiali.
Wspominałem, mija to gdzieś po wieku nastoletnim, a umieściła to w filmie dziewczyna z tego co wiem pod 30stkę, więc?
Dziewczyny też tak mają. Niech on nie okaże się nieudacznikiem, niech nie będzie brzydki, niech nie palnie coś głupiego przy koleżankach, albo niech nie będzie zbyt niski, bo koleżanki będą się śmiały.
I znowu, co to miało udowodnić? Póki co, że obie płcie potrafią być nieciekawe, niedojrzałe, płytkie i małostkowe. Wybieranie kogoś do związku w taki sposób, by pasował ludziom z zewnątrz, a nie nam to nie tylko dziecinada, ale i głupota.
18. Bijcie się w bikini.
A faceci w kisielu, albo nawet na serio niech stoczą walkę o pannę, niech ona ma ubaw z przemocy [tutaj biję ironiczne brawo].
19. Żeby się gruba nie trafiła.
A szczupłe dziewczyny pewnie chętnie z grubymi chłopakami lubią się umawiać? Pewnie widzimy cały stos grubych chłopaków ze szkolnymi modelkami 90/60/90?
I co znowu to miało udowodnić? Że faceci szkalują grube dziewczyny, a niby dziewczyny są lepsze? Ani trochę. Grubi faceci (czy chłopcy, gdy mowa o młodym wieku) są zawsze na szarym końcu listy do wyboru.
Jej film oryginalnie znajdować się powinien pod tym linkiem.
Wybrane komentarze obrazujące poglądy na temat relacji, które nabywa młode pokolenie kobiet
Zacznijmy od czegoś lekkiego. A co więcej oferuje statystyczna kobieta? Czy tak wiele, wiele, wiele więcej od statystycznego mężczyzny? Niektóre uważają, że to, że „są” już oznacza, że coś dużego oferują i, że należy się o nie wybitnie starać. Zresztą czy którykolwiek mężczyzna powiedział, że jest kimś wyjątkowym tylko dlatego, że nie pije, nie bije i ma pracę? Czy jest to chochoł?
Kobieta tym bardziej nie chciałaby mężczyzny głupszego od siebie. Mówiłaby, że to nie jest jej poziom, że on jest dla niej obciążeniem, że nie da się z nim dogadać, albo, że nie rozumie on prostych rzeczy. Mężczyźni mają większą tolerancję na różne wady i słabości kobiet, niż kobiety wobec mężczyzn. Jeśli nie mam racji to zapraszam do pokazania statystyk 1) w ilu związkach to kobieta zarabia sporo więcej od mężczyzny, 2) w ilu związkach kobiety są z kimś niższym od siebie, 3) w ilu związkach kobiety są właśnie z kimś głupszym, a może słabszym od siebie (np. ona zdrowa, on z depresją i ona mu pomaga).
Będzie to 5%, 2%? 1,5%? Jak tam strzelacie?
Ciekawe dziewczyna ma towarzystwo, albo nie wie za wiele o tym otoczeniu. Teraz pomyślmy czemu takie towarzystwo ma. Pasuje do niej? Czy przypałętało się przypadkiem?
Identycznie robią pewne kobiety. Chciałyby, żeby mężczyzna się z nimi zgadzał, by nie było kłótni, ale jednocześnie pragną, żeby mężczyzna był niezależny, stanowczy, miał własne zdanie, a nie był jakąś „mameją”. Niestety jego twarde decyzje często powodują zgrzyt u kobiety. Niby ona ceni go za decyzyjność, ale cierpi jeśli ona na takiej decyzji nie skorzysta. Ta piękna sprzeczność powoduje to, że tym dziewczynom nie da się dogodzić, bo same nie wiedzą czego chcą. Tzn. wiedzą, że zależnie od sytuacji chcą, by raz mężczyzna był uległy jej zdaniu, potakiwał, a raz postawił na swoim. Ups. To się nazywa normalne życie. Bo sytuacje są różne i różnie się w nich należy zachować. Rosnąca pogarda dlatego, że ktoś nie zawsze zachowuje się w ten sam sposób to dziecinada.
I na co to jest dowód? Na to, że obie płcie mają w swoich szeregach takie jednostki. Różnice płci jak widać nie są tak wielkie, jak niektórzy sądzą.
Rozwiązaniem jest NAUKA KOMUNIKACJI. Napisałem na ten temat kilka artykułów. Np. ten i ten.
I pewnie ona go nawet sama nie wybrała, tylko ktoś za nią? Ani nie może od niego odejść, mimo, że jest taki fatalny? Patriarchat, niewolnictwo, te sprawy. Prawda?
A jak sama wybrała to nie jest taki zły jak sobie go malujesz. Albo ona nie jest lepsza od niego. Swój do swego.
Jeden z nielicznych, trafnych komentarzy i w następstwie oczywiste okręcenie kota ogonem. Wg drugiego komentarza nie można się oburzyć, gdy skomentujemy, że coś nie pokazuje mężczyzn w racjonalnym świetle. Wtedy wg takich osób jest jasne, że jesteś tym kimś z filmu (wg ich logiki). Czyli jeśli oburzę się, że mężczyźni są zrównywani z pedofilami w innym filmie, to znaczy, że jestem pedofilem.
Brawo. Lepiej bym tego nie wymyślił, by porzucić odpowiedzialność za tak toksyczne kreowanie rzeczywistości.
Każdy kto w taki sposób mówi nie jest szczery, ponieważ jest to skrajnie wyidealizowana opinia, a to co skrajne jest nieprawdziwe, nieobiektywne, lub toksyczne. Poza tym nie wypowiadamy się za innych. Nie wiesz czy ktoś miał raj, jeśli o to tej osoby nie zapytasz… i nie sprawdzisz jak było naprawdę wraz z dowodami.
Ale to samo mają kobiety. Odchodzi się od nich (po często wrednych zachowaniach), a one mówią „lepszej ode mnie nie znajdzie”, „z żadną nie będzie miał tak dobrze”, „jeszcze pożałuje” „zginie beze mnie”.
Niektórzy tak sobie radzą z rozstaniami, czyli wybielając siebie, robiąc z własnej osoby bożka. Inni myślą równie źle robiąc ołtarzyk drugiej osobie (a wtedy siebie poniżają – to jest dużo bardziej bolesny wybór). Pamiętajmy, że to są skrajne postawy, a skrajne są fa-tal-ne.
Masa samotnych chłopaków jest miła, czy zabawna. Skąd takie przypadki? Dlaczego częściej w związkach są faceci szorstcy, ba, prawie nierozmawiający, agresywni, zamiast żartujący i sympatyczni?
I tak. Potem ci mili, czy zabawni faceci stają się niemili i zgorzkniali. Bo tak się kończy brak docenienia. Te cechy to za mało. Ogromnie za mało. A często szkodzą, szczególnie gdy mamy do czynienia z kobietami których odbiór tego kto jest męski, a kto nie jest bazuje m.in na ocenie usposobienia, które nie jest miękkie – miłe, przyjazne, czy wesołe.
Niektóre kobiety sądzą, że miły i przyjazny to może być ich pies, nie facet.
Nasz człowiek. Zna twarde dane statystyczne.
Tutaj widzimy pogardę, wyśmiewanie faktycznego problemu (bo urosnąć się nie da) i zestawianie tego z kompletnie nierealistycznym obrazem wymagań mężczyzn. Od razu wrzucamy do toksycznego wora takie osoby i nie tykamy. Niestety taki pogardliwy komentarz dostał 927 polubienia. Cytując klasyka „to wiele mówi o naszym społeczeństwie”.
Jednak podobne komentarze możemy spotkać wśród toksycznych mężczyzn w stylu „popłaczcie się jeszcze”, bo wiedzą doskonale, że wytknięcie komuś słabości pozwoli im się dowartościować i przykryć własną słabość i własne wady.
Takie postawy promują osoby znęcające się nad słabszymi, czy wrażliwszymi. To prowadzi m.in do sytuacji szkolnych gdzie jak w tym wypadku ofiara bullyingu zastrzeliła sprawców (USA, tam jest dostęp do broni). Ofiary i słabszych należy chronić (pomagać im). To jedyna wartościowa postawa społeczna.
Zgodzę się, nieliczni mężczyźni mają taką potrzebę, ale nie trzeba się nimi zajmować. To raz.
Dwa. Mężczyźni częściej mają inną chęć. Aby kobieta nie stroiła się dla nieznajomych bardziej, niż dla nich samych. Bo często jest tak, że jak jest się pewnym danej osoby, to starania się kończą, a potem zdziwienie, że więź w relacji staje się coraz słabsza, a potem miliony pytań bez odpowiedzi – jak to się stało, że się zesr… rozstało?
Czy singielki są takie szczęśliwe odpowiem w osobnym artykule. Udawanie szczęśliwej singielki to niedziałający mechanizm obronny w ogromnej większości przypadków.
Jest to dla mnie niesamowite jak osoba np. około 40 letnia (nie mówię, że ona ma tyle, taki przykład) może się „uczyć życia” z tiktoka i to w przedstawieniu „humorystycznym”. Zastanawiają mnie myśli takiej osoby. Ogląda film i nagle mówi „ooo, fakt, życie tak właśnie wygląda, nie wiedziałam!”.
No ale nie wiem, niektórzy żyją najwidoczniej pod kamieniem.
Jak się wybiera łatwą drogę to tak właśnie się robi. Wtedy się nie uczy o relacjach, o psychice, nie uczy się jak wybierać odpowiednich partnerów, nie uczy się jak poprawiać i naprawiać swoje związki. Myśli się tylko o sobie. Niestety jak widać taki film potrafi utwierdzać dziewczyny, że naprawdę nie jest to żaden humor, a prawda objawiona na temat związków i mężczyzn.
Właśnie. Może pasujesz do takiego towarzystwa, dlatego masz takich znajomych?
Trudne, ale nie paskudne, ani egoistyczne. Trzeba jasno napisać, że „trudna” odnosi się jedynie do tego, że nie wskakuje do łóżka od razu (czy tam w krzaki). Jeśli „trudna” ma oznaczać, że to jest egoistka stawiająca listę wymagań, ktoś konfliktowy, bezkompromisowy, czepialski, wiecznie niezadowolony, to nie buduje to żadnego szacunku. Przynajmniej nie u ludzi normalnych.
To prawda. Wielokrotnie zauważyłem, że najczęściej powtarzane wymagania są tak naprawdę wymaganiami stawianymi przez inne kobiety, lub powtarzanymi przez inne kobiety. Bo po co mężczyzn pytać – płci której się nienawidzi i nie uważa, nie?
Te wszystkie wiedzą co lepiej tak naprawdę niczego nie wiedzą (i nie chcą wiedzieć).
Odpowiadam: żeby móc narzekać jaki jest wadliwy i, żeby utwierdzać się w przekonaniu, że nie odpowiada się za swoje wybory. Albo, żeby utwierdzać się w przekonaniu, że wszyscy mężczyźni tacy są, jak ten źle wybrany mężczyzna.
Dziewczyny wymagają tylko odpowiedniego wzrostu. Teza, która została ubita przez dziewczynę wspomnianą wcześniej, która mówiła, że one „tylko” wymagają, by facet był miły i żartował. Czyli mamy już 3 wymogi (a to dopiero początek).
Jeśli średnia wzrostu mężczyzn w Polsce w 2020 roku to było 177,3cm, to ogrom mężczyzn spełniałby te kryteria, a jednak mamy kilkanaście procent więcej singli, niż singielek. Oznacza to, że albo kobiety wymagają więcej, niż posiadania tej jednej cechy, albo wymagają wyższego wzrostu, niż deklarują.
Kobieta, która mówi, że wymaga tylko „odpowiedniego” wzrostu albo jest kompletnie nieświadoma siebie, albo próbuje oszukać siebie, albo innych. Nawet do jednorazowego seksu kobiety nie wybierają po jednej cesze, a co dopiero do stałej relacji.
Każdemu człowiekowi, który wybiera partnerów po mało znaczącej cesze fizycznej trzeba przypomnieć taką rzecz. Masz osobę X do wyboru. Jest dobra, lojalna, super wam się rozmawia, pomagacie sobie wzajemnie, ale brakuje jej 5cm do wymarzonego wzrostu (albo ma rozmiar piersi o jeden rozmiar różniący się od ideału). I po takiej cesze nastąpi odrzucenie? To kolejny wskaźnik pokazujący, że mamy do czynienia z niskiej jakości osobą, albo która po prostu nie chce być w żadnym związku, więc wynajdzie każdy (fikcyjny) powód, by zacząć marudzić.
Ale kobiety zawsze były wybredniejsze i miały masę metod do określania czy mężczyzna jest atrakcyjny. Niestety nie wszystkie umiały wybrać mężczyznę po cechach wartościowych (prawdopodobnie to wina braku odpowiednich wzorców w domu, a potem w środowisku gdzie dorastały).
Dziś księżniczki odwracają kota ogonem twierdząc, że to mężczyźni są ogromnie wymagający ponieważ chcą one przykryć swój brak odpowiedzialności za własne, fatalne, prymitywne i płytkie wybory. Albo za zepsucie rokującej relacji. Albo za własne, fatalne wychowywanie dzieci. Albo za własne, fatalne premiowanie mężczyzn, którzy powinni nadawać się do tarcia chrzanu, a one za nimi biegają. I po jednych-dwóch relacjach z takimi mężczyznami te kobiety przelewają ból na całą płeć.
Czasem i mężczyźni tak robią, owszem, ale pamiętajmy, że wybór większości mężczyzn jest dość ograniczony i próbują lepić z osobą, którą dostali z niewielkiego przydziału. Ale żeby nie było, u żadnej płci wcześniej wymienionych zachowań nie ma co pochwalać.
Wnioski końcowe. Mężczyźni tacy nie są i nie wymagają tyle od kobiet. Ba, nie znajdziesz ani jednego mężczyzny, który miałby wszystkie wymienione zachowania
Autorka filmu zaprezentowała wymagania mężczyzn wobec kobiet na podstawie CHOCHOŁA, czyli powiązała wiele mniej, lub bardziej prawdziwych wymagań różnych mężczyzn i zsumowała je jako ogólne wymagania mężczyzn. Chodziło jej ewidentnie o to, by tak negatywny obraz mężczyzn przedstawić innym. Wykręcanie się, że film dotyka tylko niedobrych mężczyzn to tanie zrzucenie z siebie odpowiedzialności za toksyczne kreowanie rzeczywistości. Ona nie podkreśla tego nigdzie, że ocenia wybraną grupę mężczyzn. Ona uogólnia, że chodzi o naszą płeć.
Gdyby naprawdę chodziło jej o humor nie byłoby tego:
Tym komentarzem się zdradziła, że to nie jest humor. Ona w to wierzy.
Tym potwierdziła to dosadniej:
Jest tak dlatego, że „humor” takich osób zawsze polega na:
- wyśmiewaniu innych (nie, to nie poczucie humoru, to często podły charakter)
- wyolbrzymianiu pewnych rzeczy (np. komentarzy), przeinaczaniu ich kontekstu
- bycia wredną i złośliwą (z czego księżniczki zawsze są dumne, myślą, że przykryją tym swoją niską wartość)
- sarkazmie (co osoby wredne uznają za oznakę intelektu – jakoś się trzeba pocieszać, nie?)
- a potem odwracaniu kota ogonem: „nie bawi was to? nie umiecie przyznać racji? czyli jesteście częścią problemu!” (zawsze ma być wina mężczyzn; aby przypisać nam wady, a siebie wybielić nawet robiąc fatalne głupoty).
Można się domyślać, że dziewczyna nie ma dobrych wzorców wyniesionych z domu, dlatego niestety celuje w dziwnych mężczyzn i w niezbyt zdrowy sposób tworzy swoje relacje. Niestety zasada „swój do swego” to zasada jednoznaczna i jednokierunkowa. Nie ma możliwości, by zaburzona osoba ze zdrową znalazły powiązania, więc one się ze sobą nie zwiążą. Czas przyjąć to na klatę. Inaczej rozwoju nie będzie.
Pamiętajmy, że celując jedynie w top 20% najatrakcyjniejszych mężczyzn kobiety mogą widzieć przeróżne, niezbyt ciekawe zachowania tych mężczyzn. Dlaczego? Bo są rozpieszczeni (przez społeczeństwo, choć głównie kobiety), ale nie mniej niż atrakcyjne kobiety (których jest więcej, ponieważ nie są tak rygorystycznie i negatywnie oceniane). Top 20% jako wybitnie atrakcyjni mężczyźni, mogący sobie przebierać w kobietach zachowują się arogancko, czy wręcz wygodnie (nic nie muszą, to i nic nie robią). Ale chwila! Raz, że to nie są wszyscy mężczyźni. Dwa, że niby kobiety nie lecą na wygląd tak, jak mężczyźni (pięknie się sygnalizuje cnotę, co nie?), trzy, że ktoś ich na takich wychowuje.
Dziś kobiety mają wybór wśród mężczyzn jakiego nigdy nie miały i niektóre z nich (jak powyżej) nie umieją z tego przywileju korzystać. To pokazuje jak niską mają wartość, jak niską prezentują jakość dla mężczyzn, którzy stawiają na wyższe wartości. Te kobiety zwalają słusznie swoją winę na desperację (jej inny film), że niby wzięłyby byle kogo, byle był (i tak się zdarza), ale po takiej postawie zamiast dojrzeć zaczynają popadać w drugą skrajność i zaczynają stawiać wymagania nie do zrealizowania. Aby zawsze móc mężczyźnie dowalić i zawsze czuć się zawiedzionymi nim. To powoduje, że dalej spotykają tylko fatalnych mężczyzn, bo normalni uciekają gdzie pieprz rośnie i to bardzo szybko.
A potem grzęzną te dziewczyny w nienawistnych okopach, stosują usilne mechanizmy obronne, by stwierdzić, że to nie z nimi jest problem, poczuwają się za coraz bardziej jako osoby specjalne i tak się piękna bajeczka kończy.
I co im pozostaje? Mówić, że one nie chcą mężczyzn, że niech się oni od nich odwalą, bo przecież nie zasługują na kogoś tak wspaniałego, jak one.
Proste? Proste. I jakże szkodliwe.