84% Polek było molestowanych, a 99% mężczyzn obrażanych na przestrzeni życia
W mediach krąży raport stwierdzający, że aż 84% kobiet było molestowanych w miejscach publicznych. Czyli praktycznie każda kobieta była molestowana. Tak duży wynik powoduje zastanowienie, czy badanie jest miarodajne.
Pomyślmy, czy żyjemy w najstraszniejszej kulturze dla kobiet na tym globie, by podejrzewać, że prawie każda kobieta doznaje przemocy? Czy nie jest czasem tak, że w naszych rejonach zakorzenione jest prędzej rycerskie bronienie kobiet przed krzywdą, nawet gdy o to nie proszą? Tzw. „ratowanie księżniczki z wieży”?
Jeśli chcemy porównać to, czy częściej mężczyzna obroni mężczyznę, czy kobietę jestem prawie pewien, że to właśnie kobieta prędzej uzyska wsparcie (a jeszcze prędzej – dziecko). Mamy taką zasadę wpisaną w kulturę (a może i w naturę): „women and children first”. Mężczyzna z kolei ma być i samodzielnym i silnym, co powoduje inny wymiar wstawiania się za którąś z płci i inne traktowanie ofiar danej płci.
Rozumiem zarzuty w kontekście toksycznej męskości, że jakaś część chłopców i mężczyzn szuka wzorca męskości jako kogoś kogo życie kręci się wokół seksu, „zaliczania”, przedmiotowego traktowania kobiet, rozseksualizowanych komentarzy, by zaimponować równie głupim kolegom, ale mimo istnienia takiego wzorca nie należy uważać go za standard.
Nie chcę również w tym temacie twierdzić, że molestowania wcale nie ma, albo, że wyznania kobiet są kłamstwem, aczkolwiek uważam, że podane liczby są przesadzone. Zaraz odpowiem dlaczego.
Zanim któraś z kobiet powie, że nie mam prawa wypowiadać się na takie tematy, ponieważ nie wiem co czują ludzie molestowani to dodam, że sam byłem molestowany przez kobiety i powiem jak do tego podchodzę (co ciekawe feministki nie badają zbyt chętnie molestowania mężczyzn przez kobiety).
W 2017 roku dość kontrowersyjnie opisywałem podobny temat i podobne feministyczne badanie tutaj. Najczęstszym sposobem molestowania zaprezentowanym w tym badaniu było puszczanie oczek i zalotnych spojrzeń, więc nie jest to nic nowego w ich wykonaniu.
Molestowanie seksualne – przemoc, a może niestosowne, nieprzyjemne zachowanie?
Nie mam bladego pojęcia czy feministki chcą kary więzienia, wykluczenia społecznego, samosądów, czy kar finansowych dla domniemanych sprawców molestowania? Czy chodzi im o mini-edukację o tym co jest kulturalne, lub przyzwoite a co nie jest, a może chodzi o zmianę definicji molestowania na bardziej rozległą w kontekście prawnym? Jakiego efektu feministki oczekują publikując „badania” pisane pod tezę?
Pod tezę, bo jak się okazuje, przepytywane kobiety nie zawsze czuły się ofiarami molestowania (2x rzadziej, niż pokazano – 42%). To badający określili te zachowania molestowaniem. To badający podają jego bardzo rozległą, mało konkretną i często niepoważną definicję.
Jaką? Molestowanie seksualne zostało zdefiniowane między innymi jako zapytanie o imię, o randkę, czy numer telefonu. Było w tym również sprośne żartowanie, lub przytulenie. Umówmy się, niektóre osoby wśród obu płci są dość frywolne w takim niekoniecznie bardzo groźnym dotyku, ponieważ potrafią przytulić się z radości, lub objąć nas na chwilę i odejść.
Jednak najczęstszym sposobem molestowania kobiet w prezentowanym badaniu było wpatrywanie się. Aczkolwiek nie jest podane jakie jest to wpatrywanie, w jakie miejsca, czy ile czasu takie zdarzenie trwało. Bardzo ciężko udowodnić takie rzeczy, bo jeśli damy komuś limit patrzenia pięć sekund, a on przekroczy go o sekundę, to nie damy rady tego zweryfikować.
Potrzebujemy KONKRETNEJ definicji molestowania seksualnego i konkretnych oczekiwanych reakcji w związku z nim
Nie neguję oczywiście innych, poważnych zachowań, które są molestowaniem, jak niechciany dotyk (szczególnie seksualny), napaść seksualna, szantaże wymuszające czynności seksualne, obnażanie się, długotrwałe i obsceniczne nagabywanie, nagrywanie lub robienie zdjęć np. miejsc intymnych, wystawianie na sceny pornograficzne, czy śledzenie (choć można podczepić to pod inny rodzaj przemocy). Jednak moja propozycja jest inna.
Lepiej byłoby stworzyć zupełnie inne hasło do takich zachowań. Nie można określać tak różnorodnego zbioru zachowań o różnorakiej sile jedną definicją. Nie można żartów i patrzenia się na kobietę zrównywać z obmacywaniem, całowaniem, czy rozbieraniem siebie, lub kobiety w miejscu publicznym. Poczucie dyskomfortu jest zbyt ogólnym odczuciem i mało mierzalnym dla osób z zewnątrz, by wrzucać te wszystkie zachowania do jednego worka.
To trochę jakbyśmy każdą krytykę nazywali przemocą psychiczną, albo jakieś mało znaczące zdarzenie fizyczne czymś w rodzaju poturbowania.
Takie publikacje przepychają myślenie, że molestowaniem nie jest coś jednolitego i jasnego, tylko rzeczy prawie dowolne. Raczej zależne od tego co kobieta poczuje w danym momencie i co uzna za niekomfortowe dla niej. Czyli każdy mógłby być oskarżony. Tyle, że dla różnych kobiet inne rzeczy będą niekomfortowe. Każdy mężczyzna nie zdoła się tego domyślić zza w czasu, ponieważ będzie postępował tak, jak został nauczony wcześniej. I to są przydatne informacje, ale muszą być spójne. I najlepiej, by były kierowane wobec obu płci, nie sugerując, że przemoc i molestowanie pochodzi wyłącznie od mężczyzn.
Rozszerzanie definicji molestowania to kolejny element szczucia na mężczyzn, nauczania mentalności ofiary i zbieranie elektoratu dla feministek
Strasząc mężczyzn doklejeniem łatki molestujących nie tylko niszczy się chęć mężczyzn do wykazywania się inicjatywą (zaraz usłyszymy, że nie ma prawdziwych mężczyzn, bo boimy się kobiet), ale sprzyja to zdystansowaniu płci wobec siebie. O wpajaniu mentalności ofiary przez lotne hasełka jak „piekło kobiet” pisałem tutaj.
Jeśli ktoś sądzi, że prawdziwego sprawcę drastycznej przemocy odstraszy mówienie o molestowaniu na spotach reklamowych to jest w głębokim błędzie. Patologiczny człowiek (np. psychopata) nie ma takich lęków i takich rozterek. On nie wie czym jest szacunek i ma radość z łamania granic innych. On nie przejdzie na drugą stronę ulicy po dobroci. Nie rozmawia się z nim na tym poziomie, bo do niego dociera tylko argument siły.
Takie działania odstraszą tylko normalnych mężczyzn, którzy i tak są niegroźni. Będą się oni bać nawet spojrzeć moment na kobietę, iść obok niej chodnikiem, czy cokolwiek się odezwać do niej. Jedynym skutecznym odstraszaczem na patologię są czysta siła, ale i surowe i nieuchronne kary, a tych nikt racjonalny nie będzie wprowadzał za np. samo spojrzenie na kobietę, czy zapytanie jej o imię. Jest to awykonalne i niemądre.
Możliwe, że za molestowanie odpowiada jakiś mały % mężczyzn, bo tak po prostu się dzieje, że w społeczeństwie żyje jakiś % ludzi, którzy nie są dostosowani (są antyspołeczni). Nie można ekstrapolować takich zachowań na resztę mężczyzn, jakby to była sprawa przypisana do płci.
Poza tym robienie z takich zachowań znamion ciężkiej przemocy jest niepotrzebnym biciem piany i szczujnią wymierzoną w płeć. Na tym najwidoczniej polega dzisiejsza polityka, która niestety nas dzieli.
Oczywiście w badaniach feministek sprawcą musi być mężczyzna, bo nie pyta się kobiet, czy inne kobiety wobec samych kobiet zachowują się w mało przystępny sposób.
Mężczyzn o molestowanie w takim samym zakresie oczywiście też nie spytano, choć wyniki mogłyby być inne. Dlaczego? Mężczyzn nie zachęca się do grania ofiar i nie nagradza za bycie ofiarą. Przeciwnie. Atrakcyjnych seksualnie mężczyzn tylko ze względu na wygląd jest na tyle mało, że kobiety nie odczuwają palącej potrzeby rzucania niewybrednymi, emocjonalnie nacechowanymi komentarzami (choć często widuję je w internecie przy zdjęciach modeli, co wskazuje, że kobiety na pewno mają różne myśli, choć nie zawsze je wyrażają). Ostatni powód to oczywiście strach przed konsekwencjami i oceną takiego wybryku, co skutecznie chroni kobiety przed bezpośrednim, jawnym stosowaniem przemocy. Okej, jest jeszcze czwarty powód czyli brak inicjatywy ze strony kobiet uczony kulturowo, stąd się jej nie podejmują, ale o tym za moment.
Niestety w takiej dramaturgii i wyolbrzymianiu widzę typowe żerowanie na empatii i wrażliwości. Wszyscy muszą uznawać się za ofiary i licytować się kto bardziej ucierpiał, co automatycznie powoduje szukanie wroga.
Molestowanie zapytaniem o numer telefonu to jak zrównanie prawdziwego gwałtu do gwałtu z zaniechania
Jak się czują przez to prawdziwe ofiary molestowania, którym naruszono godność, lub zdrowie? Mizernie, ponieważ feministki zrównują poziom poważnego molestowania do rzeczy trywialnych, które może i nie zawsze są miłe, ale nie muszą być bardzo szkodliwe. W takim wypadku prawdziwe ofiary molestowania zostają lekceważone, ośmieszane i NIESZANOWANE. Nie będzie to wina ludzi, którzy będą tak asekuracyjnie podchodzić do molestowania, tylko feministek, które za bardzo rozszerzają definicję tegoż molestowania.
Możliwe, że w ostatecznym rozrachunku nikt nie będzie wierzył kobietom w molestowanie, ponieważ będzie to odbierane jako robienie z igły wideł, albo ktoś pomyśli, że przecież to pewnie było jakieś zapytanie o randkę i niech kobieta nie przesadza. Każdemu przecież w życiu się stało coś niekomfortowego i nie da się wszystkich od najmniejszego dyskomfortu uchronić.
Terroryzuj mężczyzn, bo mają się bać, a potem śmiej się, że boją się kobiet
Niedługo dojdziemy do momentu, że będzie można obrażać lub skazywać mężczyzn za cokolwiek, bo nie zależy to od jakiegoś obiektywnego wyznacznika. Dziś molestowaniem jest dotyk, jutro spojrzenie przez 2 sekundy, pojutrze przez 1,5 sekundy. Następnie molestowaniem będzie zapytanie o randkę przez nieatrakcyjnego mężczyznę, a za moment niepowiedzenie „dzień dobry” takim tonem jak dana kobieta uzna za słuszny. W końcu może ona zasugerować, że pod tym przywitaniem krył się niewidoczny, aczkolwiek kontekst seksualny. Zatem na pewno chodziło o wzbudzanie dyskomfortu u ofiary.
Jedna kobieta uzna taki dyskomfort, druga inny i to ona będzie decydowała, czy jaśnie panicz zachował się nagannie, a nie coś obiektywnego wyznaczonego odgórnie prostym przepisem.
100% mężczyzn było obrażanych przez kobiety. I jakiego efektu po takim stwierdzeniu możemy oczekiwać?
Na tej samej zasadzie można udowodnić, że około 100% ludzi (czy też mężczyzn dla kontrastu) było obrażanych w czasie życia w jakikolwiek sposób (i tak, przez kobiety też). Nieważne czy ich to zabolało, czy nie, czy było to mocne, czy nie. Ale było. I co z tym mamy zrobić?
Karać więzieniem? Mówić, by nie obrażać ludzi? By ludzie byli dla siebie mili? Racja. Przecież istnieje wielu niewychowanych, niekulturalnych ludzi. Na tej samej zasadzie działa molestowanie pytaniem o numer telefonu, które powoduje dyskomfort pewnie podobny do każdego innego rodzaju chamstwa, a jednocześnie nie upokarza tak drastycznie jak definicja molestowania wskazuje.
Niektórzy przecież źle się czują, jak ktoś przy nich przeklina, ale czy mamy za to karać? Może feministki chcą wprowadzić policję obyczajową na wzór innych kultur, tyle, że głównie wymierzoną w mężczyzn? Mam wrażenie, że radykalny feminizm jest jakąś próbą kopiowania szariatu, tyle, że po kobiecemu. To pokazuje, że w chęci dominacji płcie nie za bardzo się różnią, tylko wybierają inne jego formy.
A przecież dzisiaj i tak łatwo zostać wykluczonym społecznie, czy wyrzuconym z pracy za jakieś oskarżenie o molestowanie, czy gwałt, który miał być nawet wiele lat temu (po co komu dowody, nie?). MeToo, nawet jeśli miał być szczytnym celem okazał się polowaniem na czarownice. Wręcz jakby legalizował fałszywe oskarżenia i domniemanie winy wobec mężczyzn, niżeli miało to promować jakąkolwiek sprawiedliwość.
Narcyzm fałszywych oskarżycielek i fałszywych ofiar
Jeśli istnieje ktoś tak mocno przeczulony na to, że ktoś zaprasza go na randkę, ktoś (zapewne nieatrakcyjny) spojrzy na niego, czy jednocześnie specjalnie ubiera się prowokująco, skąpo i seksualnie, a potem ma problem z odpowiedzialnością za swoją decyzję, czyli przyjęcie reakcji, którą sam wywołuje to jest to typowy narcyzm. Zaburzenie.
Takie wyszukiwanie sobie wroga, chęć wzbudzania strachu sobą i sztucznego wręcz cierpienia wyolbrzymiając go nie jest prawidłową reakcją emocjonalną. Jest reakcją tzw. predatorów, którzy są bardzo nieobiektywni wobec siebie i innych, a przez co ludzi i czasem siebie – krzywdzą.
Już pomijam to, że wiele kobiet jest próżnych i chce by się na nie patrzeć. W innym wypadku jak ktoś na nie NIE patrzy to twierdzą, że obniża im się samoocena. Dlatego nie możemy dosłownie każdego spojrzenia traktować jako aktu terroru.
Problem niezwracania uwagi na przemoc i karygodne zachowania
Feministki również pokazują, że jeśli kobieta jest molestowana to mało kto się za nią wstawi (w badaniu 1/3 kobiet mogła liczyć na pomoc), ponieważ ludzie odwracają wzrok, lub uznają, że nic złego się nie dzieje. Myślę, że ten problem nie jest przypisany do płci, tylko ludzie są wygodni i to niezależnie której płci. Nie chcą tych pyskówek, przemocy, więc co najwyżej badają sytuację czy dzieje się coś poważnego, a jeśli nie to ignorują sytuację, by nie być w nią uwikłanymi. Zresztą przy poważniejszych sprawach też nie zawsze otrzymuje się pomoc. Jak był spot, że kobieta bije i wyzywa mężczyznę to gapie się śmiali (tak, obie płcie).
U nas i tak jest lepiej niż w kulturze azjatyckiej, gdzie znieczulica jest dużo większa z powodu kolektywizmu.
Czy da się coś z tym zrobić? Być może tak, aczkolwiek zwracałbym uwagę bardziej na wychowanie ludzi, by pomagali ofiarom, lub słabszym niezależnie od płci, ale też powinno wystąpić uczenie dawania sygnałów, że potrzebuje się pomocy w razie braku reakcji.
Z obroną ludzi jest więcej problemów:
- nie każdy chce być broniony; ile razy słyszałem „nie wtrącaj się, to nasza sprawa!” lub „poradzę sobie, nie rób ze mnie małej dziewczynki”
- nie wiemy kiedy i jak zareagować; przecież nie będziemy szarpać czy bić ludzi, którzy np. zagwiżdżą (przemoc zupełnie innego poziomu)
- mężczyźni też rzadko proszą o pomoc, bo jest to okazanie słabości tak nieprzyjmowane w naszej kulturze; wielu mężczyzn woli zostać skrzywdzonymi, niżeli angażować kogokolwiek w pomoc dla nich
Zatem ofiary też muszą wykształcić jakieś umiejętności bronienia się, a szczególnie gdy są same, a nie w miejscu gdzie będą mogły liczyć na obronę.
Molestowanie mężczyzn skąpym, seksualnym ubiorem i nagością też się liczy?
Jeśli w definicji molestowania uznajemy ekshibicjonizm, czyli rozbieranie się oraz odkrywanie ciała, to co z męską, wrażliwą seksualnie perspektywą na kobiece ciało? Nie jest sztuką żądać od mężczyzn byśmy się dostosowali do kobiecej biologii i byli równie zimni seksualnie, jeśli chodzi o odczuwanie bodźców patrząc na człowieka. Niestety jest to niemożliwe, bo nasze libido działa inaczej. Nasze bodźce wzrokowe działają inaczej.
Nagość będzie nastrajać mężczyzn, czy to się kobietom podoba, czy nie. Zmiana tych odczuć jest możliwa tylko przy ogromnym spadku testosteronu (naturalnie starzejąc się) i kastracji. Trzeba to mówić jasno. Mężczyzna jest wrażliwy na bodźce seksualne. I może nie życzyć sobie szczucia seksualnego pół-nagim ubiorem, jeśli kobieta ma prawo mówić, że żart, czy zaproszenie na randkę jest zachowaniem krzywdzącym. Myślę, że seksualna emocja może być nawet silniejsza, niż dyskomfort po zapytaniu o randkę przez kogoś nieatrakcyjnego.
Albo szanujemy perspektywę obu płci i staramy się jakiś kompromis wypracować, albo żądamy uległości od drugiej płci.
Tak się tworzy przywileje dla grupy chronionej i są nimi u nas oczywiście kobiety. Islam np. pokazuje, że jedynie męskie strategie są słuszne (dzięki czemu kobiety zakrywają się całe). Z kolei feministki chcą to odwrócić na swoją modłę dając kobietom totalną wolność i kompletnie nie licząc się z mężczyznami. Trzeba się radykalizmom opierać, by zachować złoty środek. Nie może być przeciągania liny, a głos obu płci musi być ważny. Jeśli głos większości jest radykalny, mamy niestety wojnę. Niezależnie czy zbrojną, czy nie, ale to właśnie skrajności i radykalizmy popychają do walki i odczłowieczania.
Macie się bać, macie mieć problem do płci przeciwnej – to jest ich cel
Dla niektórych „badaczy” i piszę to specjalnie w cudzysłowu chodzi jedynie o ukazanie jak największej skali problemu, by szczuć, by daną propagandę przepchnąć, by się reklamować, lub by dostać dotacje z takiego tytułu.
W opisywanym badaniu nawet nie rozróżniano jednostkowo, ani procentowo jakie jedno, konkretne zdarzenie molestowania występowało, tylko np. zrównywano wpatrywanie się z jakimiś obscenicznymi gestami. Nie jest to to samo, a jednak pogrupowano to w jeden rząd. Po co? Zapewne po to, by podwyższyć wyniki i siać większą grozę.
I ludzie to ofiarami są, ale takich pseudobadań.
A co z randkami? Część flirtu również nazwiemy molestowaniem?
Musimy rozróżnić co robią osoby nieznajome, a co robią np. ludzie na planowanej randce.
Ja wszystko rozumiem. Randka nie oznacza z automatu zgody, ale jest przekonanie, że jest więcej szans na zgodę, niż nie. Że ta zgoda jest wstępnie udzielona i jeśli do mężczyzny ma należeć dalszy krok, to kobieta jakoś musi dać znać, czy idzie w to, czy kategorycznie nie. Przestańmy cały czas szukać winnych w mężczyznach, gdy obowiązki wynikające z bycia mężczyzną są obarczone ryzykiem niewspółmiernym do nagrody i mało co w tym wszystkim jest jasne i proste.
Jeśli to od mężczyzny oczekuje się, że ma wyjść z inicjatywą dotyku, by doszło do czegoś więcej na tej randce to kobieta musi jasno pokazać granice, jeśli tego nie chce. W innym wypadku każdego mężczyznę można by było obrażać od molestującego i najlepiej skazywać na więzienie, prawda? I to tylko dlatego, że zrobił to czego wiele kobiet oczekuje od mężczyzn na randkach, tylko nie domyślili się, że akurat ta jedna tego nie chce.
Słyszę nie raz, że kobiety lepiej od nas się komunikują, ale nie widzę tego w kontekście kobiecego oczekiwania domyślania się. W sytuacji randkowo-seksualnej jest to część flirtu w której nie wyraża się niczego wprost. Nie mówi się o tym. Nie zadaje się suchych, czasem krępujących pytań typu. Wielu ludzi jakoś to rozumie, a inni z kolei jasno stawiają granice, jeśli nie chcą uczestniczyć w tej grze i np. kończą spotkanie.
Pewne kobiety będą mówić po tym jak mężczyźni się wycofają, że „no tak, mężczyźni boją się kobiet, nie umieją podjąć stanowczej decyzji, zadziałać, są tacy niemęscy”. I tyle z wniosków, czyli zero, a nawet na minusie.
I wszystko będzie na barkach kobiet. Cała inicjatywa, całe podrywanie, całe dotykanie, pierwszy pocałunek z ich pierwszego kroku i… ciekawe czy by chciały w takiej sytuacji być oskarżone o molestowanie?
Już to widzę jak te bierne, nieśmiałe, bojące się ośmieszenia i odrzucenia kobiety będą tak działać. Trzeba więcej zrozumienia dla mężczyzn z którymi kobiety randkują, których własnoręcznie wybierają i którym własnoręcznie komunikują (?) co wolno, a czego nie.
Tak, byłem molestowany przez kobiety. Molestowanie nie ma płci
Robiły to pielęgniarki w szpitalu mówiąc, że chętnie takiego ładnego chłopca, by poprzytulały (miałem wtedy z 19 lat). Dziewczyny ze szkoły komentowały moje części ciała w kontekście seksualnym, czy dostałem klapsa w tyłek z seksualnym komentarzem. I to było zaproszenie na randkę w formie kobiecej.
Jakieś kobiety też na mnie dłużej patrzyły. Zdarzało się też gwizdanie, choć w grupce i wobec grupy z kolegami z którą szedłem. Wiedziałem, że to o mnie chodzi, bo byłem organizatorem domówek. Powiedzmy, że kimś dość znanym w okolicy, bo angażowałem się w różne sprawy. Byłem też przytulany z zaskoczenia przez kobiety z którymi nie musiałem chcieć mieć styczności.
I to mimo tego, że nie jestem i nigdy nie byłem żadnym modelem. Myślę, że atrakcyjniejsi ode mnie mężczyźni przeżywają dużo częściej molestowanie ze strony kobiet.
Jednak czy mam się za ofiarę tych zdarzeń? Nie.
Czy chciałbym kar dla tych kobiet? Nie.
Czy przez to rozumiem, że obie płcie, a nie jedna zachowują się czasem nagannie? Tak.
Czy było to niestosowne? Było, szczególnie w kontekście pielęgniarek, gdyż byłem bardzo chory.
Czy chciałbym, by kobiety tak się nie zachowywały? Pewnie tak, ale też chciałbym by ludzie byli zawsze mili dla siebie, ale nie wiem czy da się żyć takimi życzeniami i czy to możliwe. Wątpię.
Czy potrzebuję by mi ktoś uwierzył? Nie, ponieważ i tak nie chcę z tym nic zrobić. Co innego jakbym chciał kar dla sprawczyń. Jak sobie radziłem z takimi sytuacjami? Humorem. Jednak każdy ma prawo do rozwiązania takich problemów na swój sposób, bo jesteśmy różni. Nie każdy ma takie samo podejście, czy poczucie humoru i okej. Mówienie o tym na pewno wielu osobom pomaga. Pomaga coś nagłośnić, edukować, ale niestety problemem jest to co chcemy zrobić z naszymi wyznaniami.
Jeśli mają to być kary dla kogoś podanego z imienia i nazwiska to wypadałoby dostarczyć dowody. Jak wiemy, jest to trudne, bo mało kto w momencie zdarzenia molestowania będzie miał szansę, możliwość i czas włączyć kamerę.
Porównanie molestowania do agresji słownej jest trochę nie na miejscu, gdzie słowa, a gdzie czyny, chyba że miało prowokować, to ci się udalo
Porównanie molestowania do agresji słownej jest trochę nie na miejscu, gdzie słowa, a gdzie czyny
Ewidentnie nie przeczytałaś tematu, a sam tytuł, bo molestowanie wg tych badaczek to również żart seksualny przy kobiecie, spojrzenie, albo zagwizdanie.
Więc gdzie słowa, gdzie czyny. To te feministki starają się ogłupić innych zmieniając definicję molestowania z np. napastliwego obmacywania na inne rzeczy, dużo lżejsze, by pokazać jakie STRASZNE są statystyki wobec kobiet i jakimi są ofiarami. 84% słyszysz? 84%! Z czego np. 50% to spojrzenie na kobietę jest tym cierpieniem.
I dlatego napisałem, że mężczyźni byli obrażani nawet częściej niż kobiety „molestowane” (spojrzeniem), by pokazać jak bardzo takie statystyki można wyolbrzymić. Tylko dziwnym trafem do mainstreamu przechodzą tylko takie, które są kierowane wobec kobiet. Bo jak wiadomo patent i prawo na bycie ofiarą może mieć jedna płeć.
hi redpill, sorry za off topic, ale, po pierwsze, chciałbym się z kim poniższym podzielić, po drugie, ty i twój portal jest do tego dobrym miejscem (nb. osobiście wychodzenie poza temat nie uważam za coś złe, wręcz odwrotnie, ale mniejsza z tym, zresztą starłem się w miarę możliwości wybrać pasujący tekst). ok. zdarzyła się w tym mijającym roku taka sytuacja. tak może w punktach. miejsce akcji. wieś, i to nie taka podmiejska, lecz typowa, prawdziwa, tradycyjna, rolnicza, od miasta wojewódzkiego odległa o 60 km (a i samo to miasto wojewódzkie też z tych najmniejszych). osoby. rodzina. dwupokoleniowa. razem prowadząca gospodarstwo rolne. starsze pokolenie, nazwijmy je tu babka i dziadek, po ok. 60-70 lat; oraz młode, małżeństwo, ona 28 lat, on 32 lata, dziesięć lat po ślubie, z dwojgiem dzieci, córek, jedna 10 lat, druga trzy, mieszkają z jego rodzicami (czyli jej teściami). teraz tak, do rzeczy, postaram się krótko, typ, tj. ten mąż, to klasyczny przemocowiec, obrzydliwy typ kipiący agresją, wybuchowy, napastliwy, w stosunku do wszystkich (no, do mnie, jako obcego, trochę hamował się), nabuzowany testosteronem, ot, typowa toksyczna męskość, czyli coś, czego ja (podobnie jak ty) nienawidzę, i to z całego serca; ba, więcej, typ wcale nie kryje się z agresją, uważa ją za pozytyw, np. wprost zapytuje: „a dlaczego nie wolno kogoś bić? wolno”. poza tym jest kompletnym debilem, nie ma nic do powiedzenia na żaden temat, choć oczywiście, jak to w takich przypadkach dość często, na każdy wyraża swe zdanie, nie zna ani jednego słowa w żądnym języku obcym, nigdy nie był zagranicą, i nie ma takiej potrzeby, skończył jakąś tam zawodówę; żadnej aktywności fizycznej, nigdy w łapie nie miał sztangi, nie za bardzo nawet wie, co to siłka, pływać nie umie, mimo iż młody vel relatywnie młody już z wiszącym brzuszkiem, nie jakimś wielkim, ale widocznym. żadnych ambicji intelektualnych, inteligencja zerowa, częściowo po rodzicach, którzy są wręcz analfabetami, z którymi autentycznie nie można się porozumieć. teraz ona, czyli jego żona, nie jest może jakoś szczególnie inteligentna, choć przy nim to i tak tytan intelektu, ma wyższe studia, wprawdzie dość marne, ale przynajmniej państwowe, no i znów, przy nim i to tak himalaje. i teraz tak, już naprawdę do rzeczy, typ traktuje żonę jak śmiecia, ma ją za nic, odnosi się do niej agresywnie i ordynarnie, obraża ją, wyśmiewa, wyzywa, posuwa się nawet do agresji fizycznej, lekkiej, ale jednak, np. pociągnie za włosy, a kiedyś wsadził jej głowę do pojemnika na odpady (nie ważne czego). ona to dostrzega, jest jej z tym źle, ale cierpliwie to znosi. żaliła się do mnie, czasami z łzami w oczach, ale kiedy próbowałem jej szerzej naświetlić sytuację, mianowicie, że ten typ to człowiek po prostu zły, i żeby uciekała od niego póki czas, to ona zaczęła go bronić. fakt, ona zasadniczo nie ma dokąd iść, a ten typ uchodzi za zamożnego (na ile to prawda nie wiem, nie jestem tego w stanie ocenić, zresztą niewiele mnie ten aspekt uchodzi). może jeszcze jedno, dziewczyna jest naprawdę ładna, więcej niż ładna. nie wiem doprawdy co o tym sądzić, skłaniam się ku myśli, iż ona jest psychiczną masochistką, że lubi być taka traktowana, jak jej mówiłem o toksycznej męskości i użyłem potocznego określenia „pan i władca” to… zarumieniła się; ona prawdopodobnie na tego typa leci fizycznie (dla mnie typ jest obrzydliwy, drągal prawie 190 cm, nogi do szyi, łapy po kolana, taka tyka, choć jak wyżej już z brzuszkiem, ona ze swymi 160 cm sięga mu do ramienia). co o tym sądzisz? bo przyznam, że nie tylko nie mogę tego zrozumieć, ale przede wszystkim nie mogę się z tym pogodzić. raz jeszcze sorry za off topic.
Jeśli jest to wiarygodna historia to pytanie brzmi czemu panna nie idzie na terapię, bo możliwe, że ma jakieś problemy wyniesione z domu, może syndrom sztokholmski. Albo jak mówisz nie ma gdzie iść, więc jest to zależność. Może też są inne zależności w tej relacji których nie widać na 1 rzut oka.
Samo pasowanie fizyczne nie wystarcza do wytłumaczenia przyjmowania przemocy, to tak nie działa.
Inna sprawa, że przydałoby się wrzucać takie komentarze pod tematem którego dotyczy, a takie już bywały. Naprawdę, chwila szukania i byś znalazł dobry temat, by nie było offtopu.
Jednak średnio mi pasują takie rzeczy jak zarumienienie na słowa „pan i władca”. Przecież to brzmi mało racjonalnie, gdy mamy do czynienia z ofiarą przemocy (jeśli też są dowody, a nie tylko słowa). Nawet bym powiedział, że brzmi to autystycznie, stąd trochę z dystansem podchodzę do tego.
No, dobra, dzięki (zwł. w kontekście pozatemacia). Historia nie jest zmyślona, zresztą ja zmyślać nie umiem, jest prawdziwa, a nawet więcej, w tym sensie więcej, iż mógłbym podać inne szczegóły. To „zarumienienie się”, nie wiem, może nie zarumienienie się, ale na pewno jakaś imho dziwna reakcja. Aha, no i nie panna, lecz mężatka (o ile w tym sensie użyłeś tego słowa). No, dobra, dzięki raz jeszcze.
Nie macie pojęcia o życiu w Polsce powiatowej widocznie, opisana sytuacja to nierzadki widok, centra wielkich miast i rodzące się tam trendy raczej wyprawy mózg reszcie, niż na odwrót
Pierwsze co mi przyszło na myśl to tak zwana wyuczona bezradność.
Dla mnie te fragmenty są w zupełności wystarczające, żeby zrozumieć czemu ta kobieta zachowuje się tak jak się zachowuje. Najprawdopodobniej nie robi tego bo to lubi, a dlatego że nie widzi dla siebie żadnego innego realnego scenariusza. Prawdopodobnie jest przekonana, że nie ma szans się uwolnić lub że jak spróbuje, to skończy się to jeszcze gorzej, jeśli nie dla niej, to dla dzieci. I to ją motywuje do wybielania męża.
Skoro mowa o prawdziwej wsi, to pewnie z rynkiem pracy jest tam kiepsko, a na rozwód i ułożenie sobie życia na nowo też trzeba mieć pieniądze. Do tego tradycyjna, czyli pewnie mocno konserwatywna. A dla skrajnych konserwatystów rozwód to jest zawsze czyste zło, nawet jak mąż pije i bije. A już szczególnie, gdy są dzieci. Wtedy trzeba trwać przy takim co bije i pije, bo na rozwodzie to dzieci zawsze cierpią, więc co z ciebie za matka.
Otóż dzieci przeważnie nie są aż takie głupie, widzą i rozumieją więcej niż dorosłym się wydaje. I wychowywanie się w toksycznej rodzinie, gdzie jeden małżonek by drugiego najchętniej zabił, wcale nie jest dla nich lepsze niż w sytuacji, gdy kontakt z drugim rodzicem jest zerowy lub prawie zerowy, ale przynajmniej atmosfera w domu na co dzień znacznie mniej toksyczna.
Ale jak ma się głowę napchaną propagandą, że rozwód to zawsze czyste zło, nie ma się za bardzo możliwości na jakąkolwiek niezależność finansową czy chociaż mentalne wsparcie kogoś z otoczenia, a do tego są dzieci i być może też inne zależności wynikające z małżeństwa – to jak tu odejść? Ale spokojnie organizm może sobie zacząć takie życie racjonalizować, jako reakcja obronna przed tym, żeby zdrowie psychiczne się już całkiem nie zawaliło.
I m.in. dlatego śmieszy mnie to redpillowe gadanie, że małżeństwo to same plusy dla kobiety i same minusy dla mężczyzny. Jak facet jest w stanie w jakikolwiek sposób kobietę zdominować (a według was musi to zrobić, żeby w ogóle miał jakiekolwiek szansę na długoterminowy związek), to z łatwością sprowadzi ją na przegraną pozycje. Jak jest inteligentniejszy to będzie nią manipulować żeby w ogóle do rozwodu nie dopuścić lub zrobić z siebie ofiarę losu w sądzie, jak jest bogatszy to stać go będzie na lepszych prawników. A jak jest agresywnym prymitywem to już w ogóle patowa sytuacja. Kobieta może mieć kilka kierunków skończonych, dobre zarobki, wsparcie z zewnątrz, ale jak jest słabsza fizycznie (a prawie zawsze jest), to niewiele to pomoże w starciu z takim tyranem. Bo on ma za nic moralność, dla takich mężczyzn to żaden problem zmusić siłą kobietę do zostania w domu, zniszczyć jej komputer czy telefon, dać gonga przy każdej próbie sprzeciwu. A co dopiero, gdy mówimy o kobiecie z małej wsi, bez dużych szans na znalezienie przyzwoitej pracy, za to z dużym prawdopodobieństwem na ostracyzm społeczny gdy spróbuje odejść.
Jedyne, czego nie rozumiem, to czemu do tego małżeństwa w ogóle doszło. Jak ją rodzina zmusiła, albo typ jest psychopatą i długo i skutecznie udawał kogoś kim nie jest, to faktycznie przykra sprawa. Ale jak już jako kawaler przejawiał różne podejrzane zachowania, a mimo tego dobrowolnie poszła z nim do ołtarza, no to niestety teraz ponosi konsekwencje swoich czynów.
Ale bywa też i tak, że takie zachowania u mężczyzn się aktywują, gdy… sami nie do końca mają dokąd iść. Może nie chce być piętnowany we wsi jako rozwodnik i woli za wszelką cenę utrzymać „tradycyjną rodzinę”, bo poza wsią nie ułoży sobie życia skoro podobno jest idiotą. Może są inne zależności, przez które absolutnie nie chce dopuścić do rozwodu i wymusza siłą na żonie posłuszeństwo, bo inaczej nie umie.
I m.in. dlatego śmieszy mnie to redpillowe gadanie, że małżeństwo to same plusy dla kobiety i same minusy dla mężczyzny
Czy ja tak kiedykolwiek pisałem? Coś zbyt czarno-biała ta teoria, przynajmniej jak na obecny stan mojej wiedzy i zrozumienia świata. Nie powinno się niczego ani tak idealizować, ani dewaluować, bo czegoś zawsze brakuje w obiektywnym spojrzeniu.
Z kolei jeśli inni, to kto? Gdzie? Jakieś źródło? Skąd wiadomo, że to red pill? Każdy się może tak podpisać, ale odpowiada tylko za siebie. Ogólnie małżeństwo wg TRP daje więcej benefitów kobietom i mniej ryzyka, niż dla mężczyzn, szczególnie jeśli to one dostaną dzieci po rozwodzie, ale i np. alimenty za pogorszenie stopy życiowej. Przynajmniej tak jest w dzisiejszej mentalności wyrośniętej jednak na tradycjonalizmie, gdyż kobiety rzadko kiedy potrafią być w relacji gdzie to one są głównymi żywicielami, płacą itd.
I stąd może ludzie zaczęli mówić, że dla mężczyzn zero plusów, a kobiety dostają same nagrody. Ale to dość spłycone. Szybka teoria wrzucona na ruszt bez analizy i ze zbytnim wyolbrzymieniem małych profitów dla mężczyzn. Ale to też musiałoby być małżeństwo z dzieckiem, bo w takim bezdzietnym jedyne co zostaje w ryzyku to odebranie majątku. Teraz jeszcze ta ustawa antyprzemocowa to byle fałszywe oskarżenie i mężczyzna wyrzucony z własnego domu, więc zrozumiałe, że coraz więcej mężczyzn pisze, że sensu śluby nie mają.
Kiedyś też było inaczej, wieś, „tradycjonalizm”, stare archetypy płci jak on agresor, bo jemu wolno „dominować”, ona zależna, może nie pracuje, no i jest jak jest. Ale każdy zależny dostaje w trąbę, tylko o przypadkach mężczyzn nawet nie wolno było mówić, a mężczyźni też są i byli zależni na różne sposoby, a postawić się nie ma jak, jeśli jest ryzyko utraty kasy (gdy oni w tym aspekcie wkładali więcej), plus utraty dzieci i statusu mężczyzny (bo jak to, radzi sobie gorzej niż kobieta? jest śmieciem). A jeszcze gorzej jak mężczyzna nie pracuje i jest chorowity. Przemoc ze strony kobiety też jest możliwa, bo po obu płciach są takie miernoty.
Jak dla mnie ta dziewczyna coś z domu musiała wynieść ciężkiego, plus może jakaś zależność, gdzie widzi bezradność. A jeśli nawet założymy, że to lubi i się rumieni, to tym bardziej nie ma co się tym zajmować, bo niektóre kobiety same będą mówić, że to dobrze gdy facet jest taki przemocowy, bo to jest atrakcyjne i one lubią silną rękę. No ale na siłę się nikogo nie zbawi.
I jak mówię, sensu to nie ma bo to jest poza tematem, ludzie chcą czytać komentarze zgodne z tym co jest, więc max 2 komentarze jeszcze w tym temacie zaakceptuję. Chyba poszukam jakichś pluginów do przenoszenia komentarzy, jeśli są, bo do molestowania to kompletnie nie pasuje, a zaraz się zrobi z tego całe pasmo wątku.
Szczególnie interesuje mnie to czy ja podawałem te teorie o tym, że dla kobiet są same profity, a dla nas same minusy ze ślubów. Jeśli tak, to czas powtórną analizę zrobić i pokazać więcej różnych sytuacji.
No dobrze, skoro nikt nie dodał tu komentarza, a można tylko dwa, to może spróbuję (jakby co to kasuj RedPiller.Pl śmiało). Aha, no i oczywiście dzięki za ten komentarz (monica). Pełna z nim zgoda. Teraz tak. Jak to tego małżeństwa w ogóle doszło? Odpowiedź na to pytanie jest prosta, nawet bardzo prosta, i w sumie zawiera się w pierwszym zdaniu mego opisu, mianowicie wskazaniu miejsca akcji. Jest nim wieś (by nie powiedzieć wiocha). Ten typ zaś jest bądź uchodzi tam za wiejskiego bogacza. Czy jest, czy uchodzi, to ja osobiście i nie wiem, i nie jestem tego w stanie ocenić, raz, bo nie interesują mnie takie rzeczy, nie stanowią one dla mnie nie tylko miary czegokolwiek, lecz w ogóle jakiejś cechy opisującej, a dwa, będąc miejskim sensu stricto, nie wiem, jak ocenia się wiejskie bogactwo, wiem tylko tyle, że typ ma 20 hektarów, a jeden hektar to wedle internetu 50 tys., dodawszy nieruchomość, jakieś tak sprzęty rolnicze czy coś w tym stylu, wychodzi tego pewnie jakieś 2 mln, ale oczywiście tylko wtedy, gdyby chciał to sprzedać i gdyby trafił się chętny za zakup (typ tego nigdy nie sprzeda, bo to gospodarka, z dziada pradziada itp.). Z drugiej strony typ jeździ starym gratem, koszulę za 40 zł uważa za drogą, zaś pracującym u niego ludziom potrąca 70 groszy za wodę mineralną (nb. z promocji w Biedronce). Tu zatem leży jeden powód tego małżeństwa. Drugi zaś jest taki, iż typ to taki wiejski przystojniacha, już go tu opisywałem, przy okazji, nie wiem, może jestem w błędzie, ale moim zdaniem ma taką jakąś zdeformowaną czachę, taką nienaturalnie wielką, czym naprawdę przypomina goryla. Jego mamuńka uważa go za bardzo przystojnego. Typ kapie tzw. męskimi cechami, agresją, wybuchowością, gdy nie ogoli się dzień lub dwa to mógłby robić za Świętego Mikołaja. Sorry za te głupoty, ale po prostu wydaje mi się, że to leży u podstaw tego związku, czyli, raz, zamożność (odziedziczona po starych, ale nie o to teraz idzie), a dwa to, co uchodzi za męskość, tak psychicznie (agresja itp.) jak fizycznie (drągalstwo, tzw. zarost). A ona, ta kobieta, cóż, wzrosła w tym środowisku, i te cechy uważa za wartościowe, nawet jeśli jest jej z tym źle, nb. ona ma w oczach jakiś strach czy wylęknienie.
Przerysowujesz strasznie jego cechy pod jakiś black pill, żeby tylko pokazać, że idioci o małpim wyglądzie i kasie mogą pomiatać kobietami bo wtedy są męscy. Co za głupoty. To są prymitywy z dziczy które znalazły sobie kobietę bez szacunku do siebie.
To pewnie hasło kampanii reklamowej pewnej firmy, której nazwy tu nie wymienię, aby nie robić im reklamy. Firma ta ma hasło „X wspiera kobiety” gdzie X- to nazwa firmy. Szkoda, że X nie wspiera mężczyzn. Ale do rzeczy. Co ot jest molestowanie seksualne- NIECHCIANE zachowanie o charakterze seksualnym. Co może nim być? – Wszystko np. spojrzenie, poproszenie o numer telefonu, propozycja randki. Ale nie jest nim złapanie za tyłek gdy robi to facet o SMV 9/10. Wtedy to jest podryw. Bo jak gwałci zwykły koleś to źle ale jak gwałci Grey to spoko.
Ten raport to chyba raport rodem z tego co pokazał Jaś Kapela w Hejt Parku, gdzie za gwałt uznano opowiadanie kawałów o seksie. Jak dziewczynom powiedziałem, że opowiadam kawały o seksie to się oburzyły ale powiedziałem, że opowiadam też kawały o kupie to wyszło na to, że kawały o seksie są lepsze. Tak samo z 365 dni. Jak więzi i gwałci przystojny boss mafii Massimo to jest spoko ale jak robi to Ariel Castro kierowca szkolnego autobusu to jest źle. I taka jest logika feministek czyli szariat dla mężczyzn.
Jak jestem fanem twoich tekstów tak tutaj widzę totalny odlot i nie zgadzam się zupełnie. Pisze z telefonu więc ciężko mi cytować bez myszki i zaznaczać konkretny akapit tak jak piszesz w menu górnym pod belka jak dyskutować wiecboeniose się ogólnie, mądrej głowie dość dwie slowie. Jestem mężczyzną, ale jednak uważam że molestowanie kobiece jest inne od męskiego i jednak większa krzywdę czyni się kobietom nagabując je mimo ich sprzeciwu, z seksu powinno się czerpać przyjemność, a zmuszanie to żadna przyjemność, w związku na wiele rzeczy można przymknąć oko, w wielu miejscach czuć dramatyzowanie i wyolbrzymianie. Molestowanie kobiet, mówiąc tak na myśli mamy nagabywanie na seks, ale molestować może np. dziecko matkę o za wiele bez kontekstu seksualnego i to też będzie poprawny zwrot i molestowanie wzrokiem o którym piszesz właśnie w takich kategoriach powinno być rozpatrywane, każdy wie że molestowanie molestowaniu nierówne i następuje tu stopniowanie, a wyrażenie on mnie molestował technicznie może dziś oznaczać wszytsko. Co do molestowania mężczyzn, nie mów mi że to jest to samo co molestowanie przez kobiety, bo nie jest i mówię teraz tu o tym seksualnym, prawdziwym, klasycznie rozumianym. Molestowanemu mężczyźnie przez kobietę krzywda dzieje się znikoma, w porównaniu do odwrócenia sytuacji. Konsekwencji nie ponosi żadnych lub niewielkie e porównaniu do kobiety.
Jak jestem fanem twoich tekstów
Fan nie obraża możliwości wspierania autora, tylko rozumie, że warto docenić kogoś kto pracuje nad tym co robi, sam na to płaci i wnosi coś dobrego. No chyba, że to fan nieprawdziwy. Żadne moje teksty nie zmieniłyby decyzji ludzi, którzy nie chcą wspierać, a jeśli zmieniłyby i mylę się to doradź jak to zrobić, co wpisać, jak to określić. Takie coś to też wsparcie. Ja nie chcę żeby to szło w próżnię. Może po prostu nie ma sensu to co robię tutaj i marnuję czas, wiedzę, co?
A jak masz prywatne zastrzeżenia i pytania o stronę to pisz maila, a nie tutaj. Ja nie wiem kim jesteś, a mówisz, że korespondujemy. Bardzo dziwne, że nie rozmawiałeś ze mną o tym wcześniej i nie podałeś swoich uwag w konkretnym mailu. Nie jest zbyt pożytecznym takie wyrzucanie po czasie i to w zupełnie innym miejscu i nie wiadomo kto.
jednak większa krzywdę czyni się kobietom nagabując je mimo ich sprzeciwu
A powiedz mi gdzie popieram nagabywanie mimo sprzeciwu?
Wyjaśnij do tego dlaczego akurat kobietę rani to bardziej? A co my jesteśmy? Roboty? I nas wolno krzywdzić? A może dla nas molestowanie to nagroda? Trochę gadki jak to, że dziwki nie da się zgwałcić.
z seksu powinno się czerpać przyjemność, a zmuszanie to żadna przyjemność
Gdzieś napisałem, że zmuszać do seksu wolno? Zresztą zmuszanie do seksu to raczej gwałt, ew. napaść seksualna.
ale molestować może np. dziecko matkę o za wiele bez kontekstu seksualnego
Chcesz kar dla dzieci? Już jedna osoba pod chyba 5 nickami o tym mi pisała kiedyś, to Ty? I ta sama osoba pisała, że chce napisać tekst na stronę, a potem się zmyła…
molestowanie wzrokiem o którym piszesz właśnie w takich kategoriach powinno być rozpatrywane
No dobrze, ale jaka jest granica? 5 sekund, może 10? Jak to udowodnisz? I co chcesz z tym zrobić? Jakieś kary czy co?
on mnie molestował technicznie może dziś oznaczać wszytsko
A to błąd.
Molestowanemu mężczyźnie przez kobietę krzywda dzieje się znikoma
To Twoje podejście. Ja uważam, że krzywda jest taka sama. Niby dlaczego chcesz nierówno płcie traktować? Czy kobiety są jak dzieci, że mamy uważać, że w tych kategoriach molestowanie działa na nie, a mężczyźni są ogólnie bardzo odporni na wszystko? Coś nie widać po problemach psychicznych mężczyzn. Nie widać.
Ja uważam, że ludzie są po prostu różni, a nie płcie takie jak tu ustalasz. Może być kobieta, którą molestowanie nie dotyka, a może być mężczyzna którego dotknie. Ja nikomu nie odbieram do tego prawa i nie będę stosował victim blamingu, czyli negatywnym skupianiu się na ofierze, zamiast na sprawcy/sprawczyni.
Konsekwencji nie ponosi żadnych lub niewielkie e porównaniu do kobiety.
Nie wiem o czym mówisz. Jakie konsekwencje i czego? Molestowania, które znaczy „wszystko”? Sprecyzuj, bo ja nie wiem o tu chodzi.
Zresztą wielu mężczyzn cierpienia nie pokazuje m.in bo zawstydzasz ich takim mówieniem. Mówisz, że to takie nic, więc niech mężczyzna się zamknie i niech nie dramatyzuje. A jego to boli. I on udaje, że nie boli, bo nie będzie się wystawiał na pogardę i zawstydzenie. Słyszy, że miało nie boleć, a jeśli boli to coś z nim jest nie tak, jest jakimś defektem.
A wszystko dlatego, że w świadomości ludzi mężczyzna ma być twardy, ma mieć psychę i ciało ze stali i koniec rozmowy. Ja tego nie poprę, bo trzeba szanować ludzi, którzy nie krzywdzą, ale nie szanować tych, którzy krzywdzą – sprawców. A sprawca nie ma płci. Ofiara też nie. I dlatego warto mieć jasną definicję molestowania, by móc ubiegać się o dojście do swoich praw w razie skrzywdzenia. Jeśli nie, to nie ma problemu.
Ja się na ochotnika na pisanie tekstów nigdy nie zgłaszałem, o molestowaniu tym bardziej.Fanem jestem ale nie fanatykiem który odda każda złotówkę. Molestowane faceta przez kobietę nie jest szkodliwe bo w odróżnieniu od odwrotnego przypadku kobieca nachalność nie manifestuje się siłą, więc szkoda jest żadna skoro możesz ją odeprzeć i wychodzi tu jedynie nieasertywnosc, przy dysproporcji sił jest to już jednak czysta przemoc która powinna być tępiona. Kobieta ma nikłe szanse na siłowe wymuszenie seksu, więc ja bym nie robił rabanu że kobiety też gwałcą i molestują. A dla mnie rozszerzenie definicji molestowania do kogoś kto nie chce się odczepić jest jak najbardziej poprawne, molestowanie nie musi być wyłącznie seksualne
Ja się na ochotnika na pisanie tekstów nigdy nie zgłaszałem, o molestowaniu tym bardziej.
No okej. Najwyraźniej jest was wiele, którzy mają poglądy te o dzieciach choćby i piszą podobnie.
Fanem jestem ale nie fanatykiem który odda każda złotówkę.
Nikt nie każe oddawać każdej złotówki, ale ogólnie wspierać w razie doceniania działalności, która wnosi wartość dla korzystającego. Fan prędzej wesprze, niż przeciwnik, bo z automatu jest pozytywniej nastawiony i twórcy tak właśnie robią, że działają dzięki fanom, a nie dzięki przeciwnikom.
Rozumiem, że nie masz pomysłów na to, by usprawnić rzecz o której pisałem, by fani chętniej wspierali i bym lepiej do tego zachęcał – lepszymi słowami. Kontaktu na mail się nie doczekałem, więc temat niepotrzebnie podniesiony.
Molestowane faceta przez kobietę nie jest szkodliwe bo w odróżnieniu od odwrotnego przypadku kobieca nachalność nie manifestuje się siłą,
Jak używasz siły to jest to inna kategoria, niż patrzenie, czy żart. O tym jest cały tekst, by nie wyolbrzymiać i nie zrównywać takich rzeczy.
Poza tym mężczyzna też może być słabszy fizycznie, niż kobieta, lub kobiety (grupa) i może być molestowany. Nie ma co spłycać, że tylko jedna płeć tutaj słabiutka, ofiarą losu i trzeba na nią szczególnie uważać, a druga jest silna i na nią to nie wpływa.
wychodzi tu jedynie nieasertywnosc
Nieasertywność to pasuje do przemocy psychicznej, a nie siłowej, bo to umiejętność mentalna.
to już jednak czysta przemoc która powinna być tępiona
Więc tępmy, ale wobec obu płci i przy jednolitej, konkretnej definicji.
Kobieta ma nikłe szanse na siłowe wymuszenie seksu, więc ja bym nie robił rabanu że kobiety też gwałcą i molestują.
Ma takie szanse i są różne formy wymuszania seksu. Przemoc to tylko działania fizyczne.
molestowanie nie musi być wyłącznie seksualne
Więc zrozum mężczyzn, którzy są molestowani na różne sposoby, a czasem i fizycznie i nie ma co im umniejszać.
A dla mnie rozszerzenie definicji molestowania do kogoś kto nie chce się odczepić
Takie coś już jest w definicji, więc niczego nie trzeba rozszerzać o opisane przeze mnie dodatki o które nawołują feministki. Mężczyźni też nie muszą czuć się dobrze z nagabującą, manipulującą ich emocjami kobietą. Ba, przecież w definicji molestowania są groźby i szantaże, a jeśli do nich źle podchodzisz to do molestowania skutkującym takimi zachowaniami też powinieneś.
Ale co ty mi tu sugerujesz rozdwojenie jak ja tylko uświadamiam znaczenie słowa i to jest bardzo dobry przykład który gdzieś, pewnie nawet u ciebie w komentarzach wyczytałem to po jakie licho mam wymyślać koło na nowo? Mogę nie pisać nic i pewnie nie powiem wtedy nic czego nie napisał nikt wcześniej, jeśli aż tak cię to boli. Nie widzę potrzeby pisania do ciebie prywatnie, bo wydaje mi się że publicznie mnie tak brzydko po prostu nie potraktujesz, marketingu nie musisz uczyć się akurat ode mnie, bo są w tym lepsi ludzie niż ja, ja tylko zaproponowałem i zapytałem o zmiany czy coś w tym kierunku zamierzasz zrobić bo wydaje mi się że byłoby to dobre. Co dalej, jak żyje nie widziałem namawiajacej na seks niechętnego faceta kobiety-w drugą stronę widzę bardzo często nawet nie wsadzając nosa w nieswoje sprawy i nie przekonasz mnie że to równie popularne zjawiska i to mężczyźni są tu poszkodowani i należy im współczuć, wstawka o molestowaniu strojem też jest mocno przesadzona, zdecydowanie bardziej godzącą w samostanowienie niż ucisk niewyżytego samczego libido. Znam twoje zdanie na ten temat, bo czytam nie od dziś – ja uważam że nad tym się panuje i nie jest to wysiłek, ty nie i pewnie znowu powiesz że nie zgadzam się z tym jako kolejny i ktoś to już napisał przede mną, ale takie mam zdanie, że strój nie jest aż tak istotny w tym procesie i nawet naga kobieta by mnie nie zachęciła do siebie, jeśli bym jej po prostu nie chciał. Jak mam tępić kobieca przemoc, skoro one się nią nie posługują? Co do flirtu na randce, nie wiem skąd założenie, że szanse na zgodę są większe – to tak jakby w biznesie uważać że współpraca między dwoma firmami na pewno zostanie nawiązana tylko dlatego że toczą się rozmowy, od randki do faktycznej zgody jest daleka droga i nie wiem skąd pomysł przyzwolenia na molestowanie pod tym kątem, tylko dlatego że przeszlo się pierwszy etap kwalifikacji. Mnie by to odstreczalo, ale co kto lubi.
, bo wydaje mi się że publicznie mnie tak brzydko po prostu nie potraktujesz
Ciekawe czy dobre potraktowanie nie jest wtedy, gdy zrównujesz mnie poziomem z menelem, albo gorzej, bo ten potrafi 5zł na mieście dostać za nic – jako brudas, który nic nie wnosi, a nawet zatruwa atmosferę swoim niezadbanym wyglądem i nieumyciem się. Ja wnoszę wartość, pracuję nad tym, ktoś mówi, że jest fanem, a potem mówi, że to ja jestem ten zły i ta moja praca jest bezwartościowa – wyceniana na rynku na zero, czyli mniej niż menel dostaje 😀
A jeszcze zabawniejsze jak mnie taki osobnik prosi o pomoc. Roszczeniowe podejście. Nie przewiduję dobrych związków z takim myśleniem, bo w związkach też trzeba wzajemności, a nie jednostronności. Polecam.
Zresztą nie uważam, że brzydko kogoś traktuję, gdy mówię, że odpiszę mu później, albo, że nie jest to priorytetowe dla mnie, albo gdy napiszę, że fajnie jak mnie wesprze. To nie przymus. To, że mogę pomóc i oferuję coś takiego, nie znaczy, że muszę. Albo, że muszę od razu odpisywać, bo ktoś tak sobie chce. Tym bardziej, że pisze do mnie często dużo osób i naturalnie nie mam na to ani siły, ani czasu i nie dam rady.
Ale jak ktoś podchodzi do mnie milej to jasnym jest, że go wynagrodzę prędzej i prędzej mu odpiszę. Ale niektórzy nie rozumieją takich rzeczy i chcą całkowitego altruizmu zawsze i wszędzie. To jest dopiero wmawianie poczucia winy. Na szczęście nikt nie może ode mnie niczego oczekiwać, bo prywatnie nikomu nic nie obiecuję. Dokładnie tak samo jak ja nie mogę oczekiwać np. wsparcia. Mogę na to liczyć, ale zero musu. Liczę co najwyżej na ludzką przyzwoitość i zrozumienie. Nie widzę powodu ciągnięcia tego tematu. Chciałbyś realnie, bym coś pomógł to byś ponowił maila, bo ja nie wiem kim jesteś i co pytałeś. Może pisałeś tak, może inaczej. Może napisałeś 5 stron A4 i żądałeś bym się tym zajął, a było to bardzo trudne i czasochłonne. Nie wiem też co odpisałem dokładnie i dlaczego. Różne są powody.
Najgorzej jest jak ktoś pisze do mnie roszczeniowo i po chamsku. Niech się taka osoba nie dziwi, że nie będę jej się kłaniał i od razu zabierał za pomaganie i odpisywanie, a są różne reakcje.
z, marketingu nie musisz uczyć się akurat ode mnie, bo są w tym lepsi ludzie niż ja
Jeśli nie masz rozwiązań konstruktywnych to Twoja ocena nic nie wnosi. Ja się chcę rozwijać, wiec dobrze jest widzieć kierunek w którym miałbym iść. Najwyraźniej sam nie wiesz nawet co by cię przekonało do wspierania twórców, lub tego jednego, konkretnego. Może nic. Wtedy po prostu powiedz, że jesteś przeciwnikiem wspierania, bo każdy działa sam dla siebie.
zapytałem o zmiany czy coś w tym kierunku zamierzasz zrobić bo wydaje mi się że byłoby to dobre
Dobre, czyli najlepiej nie mówić o wsparciu i zostaniu patronem, okej. Fakt jest taki, że taki ktoś jak Ty nie wsparłby niezależnie czy pisałbym tak, czy inaczej. W innym wypadku miałbyś wtedy konkretną odpowiedź dla mnie. Ogólnie nie doceniasz, proste. Nie ma sensu toczyć dyskusji o tym. Idziesz tam gdzie doceniasz. Ja już pisałem i to jest jasne. Jeśli będę na minusie z tej mojej pracy tutaj i będę musiał dokładać, nie będę miał motywacji to strona znika. Jak ktoś uważa, że to jest złe, by tak pisać to klika X i wychodzi, nie wraca, nie korzysta, nie zajmuje mi czasu. Wolny wybór.
Ludzie, którzy doceniają innych nie mają żadnego problemu z tym. Puste słowa mnie nie obchodzą, tak jak wiele razy miałem z kobietami które mówiły o miłości, a nie okazywały tego i te relacje się kończyły. A ile razy oburzone były to głowa mała. Zasada jest jasna.
Zresztą kobiety też tego należy uczyć. Wiele z nich też słyszy różne pozytywne słowa od „nice guyów”, którzy udają miłych i zakochanych, tylko by dobrać się do majtek, a nie są zakochani i trzeba im mówić jasno, że są fałszywi. Niech się wszyscy uczą oceny czynów, czy naprawdę ktoś jest za nimi, czy przeciw.
Czyny w tym wypadku od takiego fana jak mówisz o sobie są neutralne, lub negatywne, a nie pozytywne w moim kierunku. Proste jak budowa cepa. Nie muszę się rewanżować byciem milusim za to. Ale rozumieją to tylko ci którzy są za równością traktowania siebie, a czego nie rozumie wiele osób i dlatego mamy tyle fatalnych relacji międzyludzkich i międzypłciowych też.
Co dalej, jak żyje nie widziałem namawiajacej na seks niechętnego faceta kobiety
Nie musiałeś widzieć, nie ma to znaczenia. Ja nie widziałem, że bije się mężczyzn, ale nie oznacza, że żaden nie był pobity.
w drugą stronę widzę bardzo często
Nie neguję, ale więcej tego jest w internecie, bo tu nie ma bariery wstydu. Ale kobieta też może kliknąć X, bo to jej największa kontrola nad tym. I tu bariery siłowej nie ma, jak ciągle powtarzasz, co też nie jest słuszne bo nie zawsze jest przewaga mężczyzny.
Taki Justin Bieber wiele lat był chuderlakiem i spokojnie jakaś grubsza, tęga kobieta mogłaby go molestować bo ładniusi dla niej, bo mógł słyszeć chamskie, seksualne komentarze. Jeśli mężczyzna z racji posiadania penisa ma sobie radzić z takimi zachowaniami to nie widzę powodu, by kobieta nie miała. Albo współczujemy obu płciom ,albo żadnej. Ja wolę obu współczuć i rozumieć. Tak się szanuje ludzi, a nie szczuje.
nie przekonasz mnie że to równie popularne zjawiska
Nie pisałem, że są równie popularne, nie twórz chochołów.
i nie należy im współczuć
Należy. Mężczyzna nie jest nikim gorszym, by mu nie współczuć. Naprawdę tego prawicowego konserwatyzmu tutaj jest za wiele. Szkodzicie naszej płci w ten sposób, bo przepychacie większą empatię do kobiet i centralizowanie ich potrzeb. Z jednej strony jest narzekanie na feminizm, bo ginocentryzm, bo uprzywilejowanie, bo ciągle o nich gadanie, ale mężczyzna? Phi, nie przekonasz go, bo on nie cierpi, nie ma prawa 🙂
wstawka o molestowaniu strojem też jest mocno przesadzona
Dla ciebie przesadzona, dla mnie nie mniej niż zapytanie o nr telefonu czy randkę.
niż ucisk niewyżytego samczego libido
Puste słowa. Jak chcesz określać zły czyn to pisz konkretnie, czy to macanie, czy wymachiwanie penisem przed oczami, a nie ucisk samczego libido, co może znaczyć wszystko i nic.
ja uważam że nad tym się panuje i nie jest to wysiłek
No to niech kobiety też panują nad swoim emocjami i niech nie grają ofiar, jeśli żądasz panowania nad emocjami u mężczyzn. Ale niestety, stawiasz je ponad nas i im dajesz fory. To jest ginocentryzm.
Ja uważam, że nasze reakcje nie są niczym co możemy sobie wypracować. Jak wąchasz dobre jedzenie to nie dasz rady sobie wmówić, że nie pachnie. Jak śmierdzi bo wąchasz odchody to nie dasz rady wmówić, że jest inaczej. To są reakcje automatyczne. Tak samo gdy mężczyzna jest wystawiany na bodźce seksualne i nagość, więc poczuje pewne emocje i mężczyźni mają większą wrażliwość w tym kierunku niż kobiety.
nawet naga kobieta by mnie nie zachęciła do siebie
Jeśli nie masz żadnych reakcji przy nagiej, atrakcyjnej kobiecie, to cóż mogę powiedzieć? Większość mężczyzn ma. Gdyby nie mieli, to by nie mieli motywacji nawet do podbijania do nich, do umawiania się i do innych rzeczy.
jeśli bym jej po prostu nie chciał.
Chcesz, bo jest atrakcyjna, w tym seksualnie, a nie z innych powodów jak np. wykształcenie. Jesteś nieświadomy swoich mechanizmów emocjonalnych.
Jak mam tępić kobieca przemoc, skoro one się nią nie posługują?
Wmawianie, że kobiety nie stosują przemocy jest żenującą skrajnością. Jeden broni postulatu, że kobiety są głupsze, drugi, że kobiety nie stosują przemocy. Jesteście stosem stereotypów, a nie świadomości na temat płci. I to jest krzywdzące, bo usprawiedliwia za nic którąś z płci, a któraś się demonizuje. Zero sprawiedliwości w tym.
Co do flirtu na randce, nie wiem skąd założenie, że szanse na zgodę są większe
To po co idziesz na randkę z kim kimś nie jesteś zainteresowany ani trochę? Jednak jesteś zainteresowany bardziej niż z kimś z kim nie idziesz na randkę. I dlatego są większe szanse, niż do nieznajomej, z którą nawet słowa nie zamieniłeś. Przy randkowaniu obie strony wyraziły wstępne zainteresowanie i dlatego myślą wstępnie czy coś może z tego być.
Nie moja wina, że prawicowe konserwy i WIELE KOBIET podtrzymuje role płciowe, które mówią, że mężczyzna ma mieć inicjatywę. Mężczyzna wtedy zakłada, że musi jakoś popchnąć randkę do przodu, np. próbowaniem dotyku czy pocałunku. Sorry, normalni ludzie nie robią z tego problemu. Ktoś musi zacząć. Pytam kto. I jak to ma się odbywać, jeśli nie tak jak mamy wyuczone.
to tak jakby w biznesie uważać że współpraca między dwoma firmami na pewno zostanie nawiązana tylko dlatego że toczą się rozmowy
To wtedy nie randka, tylko negocjacje by do czegoś doszło. To prędzej do prostytutek tak trzeba iść i negocjować cenę. Albo może jakieś żony za pieniądze, nie wiem.
od randki do faktycznej zgody jest daleka droga
Nie mówię inaczej.
wiem skąd pomysł przyzwolenia na molestowanie pod tym kątem,
Nie napisałem, że przyzwalam na molestowanie.
Szkoda czasu, bo nie komentujesz co piszę. Jak koledze który pisał wcześniej zalecam nauczyć się cytowania i nie mówić, że to takie czasochłonne, bolesne i ciężkie. No chyba, że chodzi o bicie piany, a nie realne wyciąganie wniosków i wzajemny rozwój, to inna sprawa. Lepiej powiedzieć od razu.
Nie zgadzam się z opinią, że podbijanie do kobiet wynika z reakcji na widok nagiej kobiety. Jeden szczegół, to że w momencie podbijania kobieta zazwyczaj naga nie jest, więc trudno aby skutek był wywołany przez bodziec, który nie miał miejsca. Ale głównie mam na myśli co innego:
Podbijanie w ogromnej liczbie przypadków wynika z narzuconej na chłopaków presji społecznej. Naganiają nas do tego filmy, piosenki, różne medialne postacie utożsamiające męskość z podrywem i/lub obsesją na punkcie seksu. Widywałem nawet rodziców wprost naganiających nastoletniego chłopaka do zagadania do dziewczyny, do rozmowy z którą nie ciągnęło go ani odrobinę.
To jest coś w rodzaju ogólnie przyjętej mody. Nie ma takiej zależności, że moda musi wynikać z naturalnego poczucia co jest piękne a co brzydkie. Czasem i brzydkie/nienaturalne stanie się powszechne i wielu osobom będzie trudno się wyłamać. Przykładem w modzie kobiecej mogą być dziurawe spodnie oraz tatuaże. Pół wieku temu, jakby przeciętnej młodej kobiecie zaproponować zaprezentowanie się w taki sposób, to by była zszokowana, że przecież wygląda to fatalnie. A teraz młode kobiety chętnie się tak prezentują, bo stało się to „normalne”.
I dojdę jeszcze do tematu samego tytułowego molestowania. Można dyskutować, jaka forma interakcji przekracza dopuszczalne granice a jaka nie przekracza, ale jest niewątpliwym faktem, że liczba przypadków na które kobiety się skarżą, byłaby znacząco mniejsza, gdyby kultura na narzucała na chłopaków presji, by udawali obsesję na punkcie dziewczyn. Wiele razy widziałem sytuacje, że wpatrywanie się, plus ewentualnie gwizdanie czy komentarze, były tak na prawdę sygnalizowaniem kolegom, jaki to ten bohater jest bliski medialnego ideału „heteroseksualnego” mężczyzny. Dlatego będąc w towarzystwie taki bohater nie może pozostawić przechodzącej dziewczyny bez reakcji. Jego koledzy, jeśli nie będą go naśladować, zaczną się bać o to, czy nie będą postrzegani jako homoseksualni (a tacy bohaterowie lubią kogoś o to posądzić), więc wielu też tej presji ulegnie – i to może być już bardzo niemiłe, jeśli będzie to robić cała grupa.
Mężczyźni w tej jednej kwestii, jako strona doświadczająca tytułowego molestowania, są w o tyle lepszej sytuacji, że kultura nie narzuca na dziewczyny takiego zachowania. Co którejś strzeli taki pomysł do głowy i go wykona, ale nie będzie to zjawisko tak rozpowszechnione.
Nie zgadzam się z opinią, że podbijanie do kobiet wynika z reakcji na widok nagiej kobiety.
Co mogę powiedzieć? Znam też wielu mężczyzn, tak jak moich kolegów. Reakcje do pobijania były ewidentnie w kontekście seksualnym lub chęci jakiegokolwiek zbliżenia dotyku. Może być przytulenie. Ale czuli za to nagrodę.
Niektórzy, bardziej romantyczni sądzili, że kobieta pomoże im w problemach, że jest takim aniołkiem. I to było mniej seksualne, ale nadal zawierało bliskość.
Ale ogół jest taki, że nie podbiją do 80 latki, czyli niestety czy stety chodziło o atrakcyjność fizyczną.
A to, że jest jakaś presja, że mężczyzna musi być zdobywcą to już narzuty patriarchatu, ról płciowych i braku równości płci.
Mężczyźni w tej jednej kwestii, jako strona doświadczająca tytułowego molestowania, są w o tyle lepszej sytuacji, że kultura nie narzuca na dziewczyny takiego zachowania. Co którejś strzeli taki pomysł do głowy i go wykona, ale nie będzie to zjawisko tak rozpowszechnione.
Zgadzam się. Tyle, że granice będzie przekraczać tylko ten kto działa. A jeśli każe się mieć inicjatywę u mężczyzn to widzimy u mężczyzn raz lepsze, raz gorsze zachowania. A kobiety mogą mówić „okej, nic nie zrobiłam, bo nic nie robię i czekam”.
Nie da się popełniać błędów nic nie robiąc. Więc niech pokażą jak to umieją robić lepiej niż mężczyźni. Tzn widzimy to – bo związków coraz mniej, więc wychodzi to miernie. Same nie podchodzą, lub podchodzą do top 20% którzy i tak olewają panny, lub biorą na raz-dwa i wio.
Jego koledzy, jeśli nie będą go naśladować, zaczną się bać o to, czy nie będą postrzegani jako homoseksualni
Czy ponownie możemy tutaj rozmawiać o patriarchalno-religijnym szczuciu homofobią? No sorry, jak homoseksualista jest „tym złym” i takim widnieje w kulturze, czyli nie podbija do kobiet, no to reszta musi się dostosować wg kultury.
Ale to też ogólnie zabawne, bo prawicowcy których kiedyś słuchałem mówią, że mężczyźni nie są kierowani emocjami, modą, a tu proszę. Zagwozdki społeczne, presja społeczna itd. takie ważne…
Sprawa jest o tyle skomplikowana, że w tych niby nie-homofobicznych państwach też się większość boi posądzeń o homoseksualizm. Tęczowe flagi sobie wiszą na każdym kroku, jest tolerancja,… a większość tak bardzo boi się być zaliczona do tej grupy, że nie odważy się na przykład na takie dotykanie kolegi, jakie w państwach islamskich (także radykalnych) nikogo nie szokuje.
Akurat to twierdzenie jest jednym z większych przekleństw dla mężczyzn w naszej kulturze. Konkretniej chodzi mi o drugą część tego twierdzenia, czyli że kierują się logiką. A do kierowania się logiką wykorzystywana jest „wiedza”, która to „wiedza” jest w rzeczywistości propagandą. Chłopak chce być „prawdziwym mężczyzną” i jeśli jego własne instynkty nie idą w parze z „wiedzą” (czyli propagandą), to stara się instynkt stłumić. Przykładowo, taka „wiedza”, jak np. słynna teoria ewolucji sprawia, że chłopak lubiący spędzać czas z innymi chłopakami, a dziewczynami się nie interesujący, zaczyna sobie racjonalnym umysłem wmawiać, że przecież teoria ewolucji, przecież jedynym sensem życia jest przekazanie genów,… i robi to co „mądre” (wg wiedzy którą posiada), a nie to do czego autentycznie jest stworzony.
w tych niby nie-homofobicznych państwach też się większość boi posądzeń o homoseksualizm.
Nie znam takich danych niestety. Czy są jakieś na ten temat badania?
Tęczowe flagi sobie wiszą na każdym kroku, jest tolerancja,… a większość tak bardzo boi się być zaliczona do tej grupy
Miej na uwadze, że to równie dobrze może być wynik polityki i ktoś ma się za prawicowca to musi z automatu palić flagi LGBT. Wielu tak ma i musimy to zrozumieć, że skrajności to napędzają.
Poza tym tolerowanie orientacji to jest dopiero kilkadziesiąt lat w stosunku do tylu wieków nietolerowania homo. Póki większość społeczeństwa nie będzie uczona, że to nie są podludzie to nie sądzę, że możemy uzyskać miarodajne wyniki.
Konkretniej chodzi mi o drugą część tego twierdzenia, czyli że kierują się logiką. A do kierowania się logiką wykorzystywana jest „wiedza”, która to „wiedza” jest w rzeczywistości propagandą. Chłopak chce być „prawdziwym mężczyzną” i jeśli jego własne instynkty nie idą w parze z „wiedzą” (czyli propagandą), to stara się instynkt stłumić. Przykładowo, taka „wiedza”, jak np. słynna teoria ewolucji sprawia, że chłopak lubiący spędzać czas z innymi chłopakami, a dziewczynami się nie interesujący, zaczyna sobie racjonalnym umysłem wmawiać, że przecież teoria ewolucji, przecież jedynym sensem życia jest przekazanie genów,… i robi to co „mądre” (wg wiedzy którą posiada), a nie to do czego autentycznie jest stworzony.
Racja, ale to zostało wykreowane, że są to rzeczy naturalne i te naturalne są pokazywane jako jedyne zdrowe i słuszne.
No ale dobrze wiemy, że naturalnie natura każe zdradzać, a nawet gwałcić by przekazać geny, a tu już piewcy natury siedzą cicho. No ale to tak jest ogólnie z ludźmi, że wielu nie ma jasnych zasad, tylko stosuje argument tam gdzie wygodnie.
Dowód anegdotyczny to żaden dowód, owszem, ale jeżeli każdy z nas widział to samo i nie widział tego samego to warto by się zacząć zastanawiać czy nie widzimy rzeczy takich jakimi są, bo skoro czegoś nikt totalnie nie widział to szansa na to że tego nie ma drastycznie rośnie. A myślę, że moje obserwacje są akurat dobre.
Nie wiem jak tam w internecie, bo aż tyle w nim nie przesiaduje, ale w dyskotece, barze na domówkach, nigdy nie widziałem odwróconych ról.
Tu się nie zgadzam, jest różnica czy seksem grozi ci i dowcipkuje sobie z tego że się na ciebie rzuci delikatna kobieta, a barczysty mężczyzna, nawet chudy mężczyzna zazwyczaj jest potężniejszy od kobiety, więc jego molestowanie ma większe znamiona zwykłej groźby i tego że ją zrealizuje. I to nie jest „posiadanie penisa” tylko cały szereg konsekwencji, na ciąży skończywszy, nie powinno się z tego dowcipkować ani w kimś słabszym wzbudzać dyskomfortu moim zdaniem. Żartować sobie można, ale jak robi to ktoś, kto może to zrealizować i nigdy nie wiesz czy facet żartuje czy nie to jest inna sprawa. Jest różnica czy wojną grozi ci dzikie plemię czy supermocarstwo które jest gotowe spełnić groźbę, podstaw seks pod wojnę i masz schemat.
Po co więc się pochylasz nad niszowym zjawiskiem, mając w odwrotną stronę coś pospolitego? Jeden molestowany facet na dziesiątki kobiet. Współczuj mu, jasne, ale to zalatuje hipokryzją i wybiórczą ślepotą na zjawisko.
Na myśli mam, to jak to przedstawiasz, bo ja z tego akapitu zrozumiałem, że kobieta powinna myśleć o tym jak się ubiera co by nie kusić biednego mężczyzny który może się napalić, a takie myślenie i narzucanie woli że masz robić tak a nie tak to absurd i zamordyzm. Powiedz mi, czy ciebie obchodzi że wybierając strój na wyjście, może będziesz nim kusił jakiegoś zboczeńca, albo możesz jeszcze nieświadomie nim kusić biedne kobiety? Nie można tak myśleć.
Ja nad tym panuję, więc chyba nie jestem mężczyzną według tej definicji. Zarzucisz mi zaraz niskie libido, ale zapewniam że z nim w porządku. Uważam, że po prostu z tego wyrosłem, spowszechniało mi to i do „uruchomienia” od dawna potrzebuję czegoś więcej niż nagości czy skąpego stroju, chociażby emocji. Gdy byłem nastolatkiem to owszem, miałem z tym problem, ale gdy rozpocząłem życie seksualne, to przeszło. Obecnie uprawiam sport, widuję w szatni rozebranych ludzi różnej płci, chodzę na saunę, plażuję na plażach n, odpoczywam w negliżu od wielu lat i uwierz mi, że jestem totalnie pewien, że panuję nad swoim podniecieniem i nie jest to nieosiągalna supermoc, tylko poziom rozwoju do którego niektórzy nie dotrą, taką mam teorię. Kwestia ćwiczeń, ekspozycji. Jak rozbierzesz się z przyjaciółmi w pokoju, to po jakim czasie zaczniesz traktować to jako coś normalnego? Niektórzy ten etap przeszli, fascynacja nagością dla mnie to zamknięty etap. Myślę że to nawet nie kwestia dużej ilości seksu co podejścia jednak i mindsetu. Uważam, że to twoje podejście szkodzi mężczyznom, twoje które przedstawia ich jako uciśnionych, uciemiężonych i cierpiących tym że kobieta lżej się ubrała, przedstawiasz nas jako prostackich, niewyżzytych zboczeńców nie potrafiących się opanować.
Jeśli motywacją do chodzenia na randki jest chęć zobaczenia nagiej kobiety to jesteś zboczeńcem, a nie absztyfikantem. Jako samiec (prawdopobnie) starszy stażem, podpowiem że lalunie i ładne ciałka są na dłuższą mete nie do wytrzymania, tak samo jak wieczni „alfa” łowcy zwierzyny pozujący na super-turbo macho, a przecież piszesz o związkach a nie pierwszym wrażeniu na 5 minut. Każdy koniec końców chce zostać z kimś kto nie wku**ia cie zachowaniem, da sie z nim coś budować i tak zwyczajnie ci sie podoba (ale ciało ma tu niszowe znaczenie – zobacz ilu brzydkich ludzi jest w związkach, blackpill kłamie, bo wygląd to tylko składowa, którą w dobrej kompozycji i rekompensacie innych cech można pominąć całkowicie).
gdyby tak było, to nieatrakcyjne seksualnie kobiety nie miałyby partnerów. Mierzysz za bardzo swoją miarą, próbując mi wmawiać czym się kieruję, a kryteriów nie znasz.
A stosują? Strzelaniny urządzają? Daleki jestem od stwierdzenia że przemoc ma płeć, ale nie bój się prawdy w stwierdzeniu, że to męska specjalność i pisząc o kobiecej przemocy masz na myśli nieistotną mniejszość albo wynalazki pokroju przemocy psychicznej czy molestowania właśnie, gdzie to co jest przemocą a nie jest kwestią bardzo otwartą.
Nadal pole do pomyłki jest ogromne. Nie każdy się kieruje seksem.
Nie, żadna ustawa nie nakazuje całowania na randce, a randka nie musi się kończyć seksem i nadal może to być satysfakcjonujące dla obu stron. Randka to nie jest zaproszenie do seksu. Na randce masz wybadać, czy chcesz z kimś być, seks nie ma nic wspólnego z tym, chociaż może mieć, jeśli jest dla ciebie bardzo istotny, a dla wielu osób jest, ja uważam że na długą metę dopasowanie seksualne nie jest takie ważne.
Nie widzę sensu kontynuowania tamtego tematu, bo można robić to przez miesiąc, a nie zmieni to przecież Twojego poglądu na wspieranie takiego twórcy jak ja, więc nie będę tego kontynuował. Jeśli ktoś nie chce to nie. Jeśli ktoś chciałby to powiedziałby jak to zrobić. Jak naprawdę miałeś jakąś ważną potrzebę to mogłeś ją ponowić. Może miałem gorszy czas, może się nie zrozumieliśmy, może na coś nie zwróciłem uwagi, a może był to zbyt skomplikowany problem, nie wiem. Nie jestem perfekcyjny. Ale widząc, że masz podobną skłonność jak ja do pisania dłuższego to mogłem pomyśleć, że chcesz bardzo długiej analizy, a mogłem być wyczerpany natłokiem takich rzeczy. Dlatego czasem warto od nowa napisać, powiedzieć o co konkretnie chodziło, bym choć skojarzył czemu reagowałem tak, a nie inaczej. A jak nie to temat jest zakończony, bo najwyraźniej nie było to ważne. No i może nawet z tego co piszesz wcale nie cenisz mojego zdania za bardzo, więc po co do mnie się zwracać, nie wiem. Na sam taki komentarz jak tu potrafię przeznaczyć 30 minut-godzinę, a czasem więcej. To jest takie nic. Jak napisze do mnie 15 osób w ciągu dnia z tak długimi tekstami to nie jest to łatwe. Więc zapraszam na maila jak chcesz tamto kontynuować i zobaczę co to był a temat, a jak nie to zajmijmy się tematem artykułu, bo jest tu bardzo dużo wątków.
I to nie jest „posiadanie penisa” tylko cały szereg konsekwencji, na ciąży skończywszy
A jak mężczyzna zostaje przymuszony do seksu i płodzi dziecko, to wtedy jest obwiniany, bo sam chciał, a w ogóle to był silniejszy i to niemożliwe, a w ogóle to to dla niego nagroda. Jak doprowadził do ciąży gdy był zmuszony to cała odpowiedzialność leży na nim, czyli jako ofiara ma płacić i ma ponosić konsekwencje jakby to on był zrównany ze sprawczynią. I jeszcze jest wyśmiewany.
Kilka lat temu latał film po internecie jak „gruba Ola” zgwałciła jakiegoś chudego i prawie nieprzytomnego chłopaka. Śmiechom nie było końca w naszym idiotycznym światku, gdzie mężczyzna nie ma prawa być ofiarą, bo wtedy staje się śmieciem. Zwykły victim blaming.
Tu się nie zgadzam, jest różnica czy seksem grozi ci i dowcipkuje sobie z tego że się na ciebie rzuci delikatna kobieta, a barczysty mężczyzna, nawet chudy mężczyzna zazwyczaj jest potężniejszy od kobiety, więc jego molestowanie ma większe znamiona zwykłej groźby i tego że ją zrealizuje
Niestety Twoja definicja molestowania zawiera cały czas groźbę napaści fizycznej silniejszego i agresywniejszego, a ja cały czas mówię, by to odróżniać od molestowania o którym ja piszę, które nie ma takiej wagi i nie dochodzi do takich zdarzeń.
nie powinno się z tego dowcipkować ani w kimś słabszym wzbudzać dyskomfortu moim zdaniem
Jesteś wybiórczy, bo akurat nie dajesz prawa mężczyźnie do tego, by poczuł się molestowany, by czuł dyskomfort i by nie śmiać się z niego.
nigdy nie wiesz czy facet żartuje czy nie to jest inna sprawa.
Można żyć każdą paranoją. Jak kobieta powie, że Cię zastrzeli to też nie wiesz czy tak będzie, albo jak odgryzie Ci penisa. I wtedy jest „hehe, ale śmieszne, przecież ona nic nie może”.
A przypadki ucinania penisa były wśród kobiet nie raz. I z tego też się społeczeństwo śmieje.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/lekcewazenie-przemocy-kobieta-ucina-mezczyznie-penisa/
Po co więc się pochylasz nad niszowym zjawiskiem
Żeby go nie lekceważyć i nie wmawiać, że jest to jednostronne, albo że jedno jest ważniejsze od drugiego, albo że jedną płeć można skrzywdzić, a druga ma prawo co najwyżej do zamknięcia gęby.
Współczuj mu, jasne, ale to zalatuje hipokryzją i wybiórczą ślepotą na zjawisko.
Powiedz to sobie. Ja nie jestem wybiórczy bo uwzględniam obie strony. Tyle, że kobiety razem z ich obrońcami wypisują listę molestowania, która ma ileś razy więcej myślników, niż mężczyzna, a w Twoim pojmowaniu nawet powinien mieć zero tych myślników i żadnych obiekcji.
bo ja z tego akapitu zrozumiałem, że kobieta powinna myśleć o tym jak się ubiera co by nie kusić biednego mężczyzny który może się napalić,
Kobieta nie powinna chodzić nago i powinna zrozumieć, że w społeczeństwie są i będą jednostki, które uznają to za prowokację i przyzwolenie. Zwykłą gadką ich nie zmienisz, bo oni się nie boją tego. Tak działa psychopatia i inne zaburzenia antyspołeczne.
Inni z kolei poczują się molestowani, ponieważ odczują automatyczną reakcję podniesienia libido, co dla wielu mężczyzn nie jest miłe, traci się koncentrację itd. Celowe wzbudzanie pożądania i podniecenia nie jest okej, choć narcystyczne kobiety uwielbiają tak robić, a potem hejtować za to mężczyzn. To tak samo jak ktoś cię obraża, denerwuje przez długi czas i możesz być spokojny, możesz panować nad tym, ale w końcu linia zostanie przekroczona i zareagujesz. Może jej stanowczo odpowiesz, może nawet agresywnie by się odpier***iła. I wtedy taka osoba powie „patrzcie, to on jest tym złym, bo miał cały czas to znosić i to z uśmiechem, patrzcie nie panuje nad sobą i jest RÓWNIE do niczego jak ta osoba co go jechała, a nawet kimś gorszym”.
Póki podejrzewa się zaburzenia tylko u mężczyzn, a kobiety za niegroźne to wszystko staje się jednostronne jakby one były osobami świętymi, a mężczyźni diabłami. Tak działa całe uprzywilejowanie kobiet. Wykreowanie ich wizerunku jako świętych, niewinnych ofiar (jak 2 letnich dzieci), które trzeba otaczać parasolem ochronnym, a mężczyzn właśnie demonizując i wyolbrzymiając wszystko co robimy i co mówimy. Zero współczucia, zero zrozumienia i niech niewolnik nie zajmuje nam czasu.
Na tej samej zasadzie działa gwałt kobiety np. na randce. Kobieta może jakkolwiek stymulować mężczyznę, który tego nie chce, ale jeśli osiągnie wzwód może uznać, że dał przyzwolenie. Nie musiał dać, tylko wykorzystała naturalną reakcję.
Podobnie głupie gadki są wtedy gdy kobieta jest zgwałcona, ale była mokra, czy miała orgazm podczas gwałtu i wtedy troglodyci mówią, że sama tego chciała. Gdyby nie chciała to by nie była podniecona. Tak działa głupota i ignorancja.
Ale już zrozumienia do podniecenia mężczyzn nie ma.
Nie rób ze mnie potwora, bo o to widzę Ci chodzi, który pewnie kazałby kobietom w burkach chodzić i tak się pięknie skrajności tworzy. Ja jedynie zwracam uwagę, że jeśli kobiecie nie pasują żarty, czy spojrzenia, to mężczyźnie nie musi pasować, że ona zmusza go do spojrzeń jak najbardziej rozseksualizowanym ubiorem. Niestety wybiórczy ludzie nie zrozumieją tego, bo optują tylko za ochroną kobiet i za kontrolą mężczyzn.
Zarzucisz mi zaraz niskie libido, ale zapewniam że z nim w porządku. Uważam, że po prostu z tego wyrosłem
To brzmi jak po prostu spadek testosteronu wraz z wiekiem, a nie coś co specjalnie trenowałeś jakimś konkretnym schematem działania. Nie miałeś ułożonego planu, że dziś zrób to i tamto i po np. 3 miesiącach osiągnąłeś „zen mode”.
Gdyby tak było to mógłbyś każdemu mężczyźnie dać poradnik jak kompletnie nic nie czuć, gdy oglądają seks lub nagie kobiety, jak zatrzymać wzwód i inne rzeczy. Nie ma takich treningów.
Poza tym jak odczuwasz, że masz wysokie libido, jeśli nie odczuwasz emocji z nim związanych, bo się osłabiły, jak twierdzisz, a które przecież motywują do seksu? To może być sprzeczne. Albo coś odczuwasz często i gęsto, więc masz wysokie libido, albo trzeba się nastrajać w inny sposób, trudniejszy, dłuższy i totalnie mechaniczny, a nie emocjonalny itd.
Jest ewentualnie to co mówisz:
Kwestia ćwiczeń, ekspozycji.
Czyli możliwe, że niektórzy są zaspokojeni seksualnie i to im automatycznie zmniejsza poziom libido. Ale tego nie zapewnisz każdemu mężczyźnie. Podobnie jak ci starsi, którym testosteron spadł i to jest naturalne. Ale nie zmienia to faktu, że nadal wiele osób ogląda porno i się podnieci, bo widzi tam nagość. Wiele osób dostaje nagie foty, lub otrzymuje je i też ich to kręci. Ale powiesz, że to zboczenie bo powinni uznać to jako nic nastrajającego, tylko coś jak oglądanie mebli na strych. Ale gdyby tak było to porno w ogóle nie istniałoby, pewnie podobnie jak prostytucja. Ba, powiem więcej. Seksualne skojarzenia nawet do reklam się wrzuca, by ludzie nieświadomi bardziej pożądali danego produktu jak nawet telewizora okraszonego ładną, skąpo ubraną panią. Sorry, wszystko się dzieje albo podświadomie i ktoś tego nie ogarnia u siebie, albo świadomie, ale nie znaczy, że może się tych uczuć wyzbyć.
Każdy podręcznik o biologii potwierdzi, że wzwody powstają w ten sposób (np. na jakieś bodźce, obrazy, pozy), lub uruchomienie emocji zanim powstanie wzwód. I to szczególnie jak ktoś jest atrakcyjny. Wiadomo, że jak nie jest to wzwodu może nie być ani emocji, ale to też nie jest reguła. Naturalna reakcja może wystąpić nawet gdy stymulować będzie nieatrakcyjna osoba. Niestety potem widzimy te imbecylskie komentarze na populistycznych stronach, że jak mężczyźnie stanął to na pewno chciał seksu i wtedy można robić z nim co się chce i jest jedynym winnym całej interakcji seksualnej.
Ciekawe czy jako taki obrońca jesteś też za automatycznym oskarżaniem mężczyzn o gwałt, gdy kobieta piła alkohol na randce, bo chciała i zechciała seksu. Bo teraz się przepycha takie myślenie. Zero odpowiedzialności.
przedstawiasz nas jako prostackich, niewyżzytych zboczeńców nie potrafiących się opanować.
A Ty kobiety jako cierpiętnice, które nie umieją opanować emocji, bo wyolbrzymiają każde zachowanie mężczyzny jako straszną przemoc, gdy tak nie jest w opisywanych przeze mnie wielu sytuacjach.
Dlatego proponuję równość. Albo uznajemy molestowanie obu płci tak jak płcie twierdzą, albo nie uznajemy obu, czyli kobiety niech sobie nago chodzą, a mężczyźni niech się gapią. I nigdy nie powiemy wtedy, że jakaś strona jest molestowana, tylko niech się kontroluje i nie wydziwia.
Jeśli motywacją do chodzenia na randki jest chęć zobaczenia nagiej kobiety to jesteś zboczeńcem
Luzik. Powiedz to większości mężczyzn, którzy gdyby nie seks i atrybuty seksualne kobiet to by się z nimi w ogóle nigdy nie umówili. Portale randkowe mają tego wysyp. Ale najwyraźniej ludzie są zboczeni i to obie płcie, bo kobiety też się na seks umawiają i też chcą co nieco zobaczyć. Ale rzadziej o tym tak jawnie mówią (choć psiapsiółom przy winku raczej tak, albo facetom którzy nie traktują ich jako pruderyjnych aniołów).
a nie absztyfikantem
Wiadomo, bo musi chodzić o adorację bez podtekstu seksualnego. Miłość efemeryczną, niebiologiczną, anielską. Jasna sprawa. Tyle, że takie rodzaje miłości widzimy w rodzinie, a nie w związkach damsko-męskich i to ludzi u szczytu możliwości reprodukcyjnych (czyli nie po 50tce).
lalunie i ładne ciałka są na dłuższą mete nie do wytrzymania
Wielu mężczyzn to nie obchodzi, albo nie chodzi im o dłuższą metę.
Gdyby tak było to mężczyźni spotykaliby się z brzydkimi, nieatrakcyjnymi seksualnie kobietami. Jednak świata nie zawrócisz, tak nie będzie, póki mężczyzna ma libido i wartościuje seks wyżej niż chodzenie za rękę i całusy w policzek, tak jak robią to ludzie wykastrowani, aseksualni, lub w wieku np. 80 lat. Mam wrażenie, że wiele kobiet i takich mężczyzn jak Ty chce byśmy kontrolowali się, jakbyśmy mieli na to pełny wpływ.
To tak samo jakbyś powiedział osobie w depresji by nie cierpiała, bo tak sobie chcesz i powiesz takiej osobie, że trzeba pracować nad sobą (ta). Kontroluj się. Kontrolować to można zachowania (np. nie gwałcić), ale samo powstanie emocji – nic z tego. Nic nie da obwinianie się za to co się czuje. Religia też tak homoseksualistów tępi, mimo, że dostali coś naturalnie i nie mogą tego zmienić, bo tacy się urodzili. I oczywiście mogą kontrolować to czy wejdą w związek homoseksualny, ale nie sądzę, że mogą wyzbyć się pragnień, emocji i myśli na ten temat.
Zresztą osoba która nie czuje tych emocji nie oznacza, że jest jakimś wyższym gatunkiem człowieka, a starasz się tak to zaprezentować tylko po to, by obrazić całą resztę mężczyzn.
Cóż, mężczyzn najwyraźniej można i trzeba obrażać, a kobietom nie można mówić, że czasem przesadzają robiąc z siebie ofiary.
gdyby tak było, to nieatrakcyjne seksualnie kobiety nie miałyby partnerów.
Zdecydowana większość ma i jest atrakcyjna seksualnie. Szczególnie w wieku kiedy libido działa. W innym wypadku równie dobrze mężczyzna mógłby się z mężczyzną związać jeśli nie chodzi mu kompletnie o sprawy biologiczne, jak seks i płodność. A jednak mężczyzna wybiera inaczej, bo inne emocje powstają w wyniku kontaktu z kobietą u hetero mężczyzny. Niech tylko nie zacznie mi wygadywać, że hetero też ceni u kobiet inne cechy, niż cechy mężczyzn, bo niejeden pisze, że lepiej dogaduje się z mężczyznami, mają wspólne myślenie i tak się łatwiej mu żyje. Z kolei z kobietami zero porozumienia, lub niewielkie, bo „inny mózg, inne myślenie”.
Mierzysz za bardzo swoją miarą, próbując mi wmawiać czym się kieruję, a kryteriów nie znasz.
No okej, mierzę miarą większości mężczyzn. Może jesteś wyjątkowy na tle populacji, a może… cóż, spełniłeś swoje inne pragnienia i teraz masz inne, lub te osłabiły się wraz z wiekiem. Chętnie poczytam czym się kierujesz przy doborze partnerki, jeśli seks jest wyłączony i czemu jest to partnerka, a nie mężczyzna? Jeśli nie obchodzi Cię seksualność to mężczyzna-kolega też będzie okej i można z nim mieszkać.
pisząc o kobiecej przemocy masz na myśli nieistotną mniejszość
Nie zgadzam się, jeśli uznamy różne rodzaje przemocy nie ośmieszając ich jak robisz.
wynalazki pokroju przemocy psychicznej czy molestowania właśnie, gdzie to co jest przemocą a nie jest kwestią bardzo otwartą.
Zabawne, że nazywasz molestowanie wynalazkiem, jakbyś negował, a jednocześnie wszystkie komentarze, które tu piszesz są obroną definicji molestowania, ale tylko tego w kierunku kobiet. Bo jest groźba eskalacji innej przemocy. A, że często ta groźba eskalacji ma 0.1% szans bo mężczyzna tylko spojrzał to tam mniejsza. Ogólnie gwałtów i napaści seksualnych nie ma tak dużo jak starają się to feministki wyolbrzymić. Dajmy na to jeśli masz 1000 spojrzeń mężczyzn to ile z nich zakończy się gwałtem? 1? A może mniej?
Nadal pole do pomyłki jest ogromne. Nie każdy się kieruje seksem.
Czas ustalić przed randką, że chodzi tutaj o coś innego, np. rozmowy intelektualne, czyli dla wielu będzie to budowanie przyjaźni, lub znajomości. Jednak sorry, ale większość ludzi w randkowaniu oczekuje kontaktu fizycznego, nie tylko samego seksu, ale ogólnie kontaktu, zbliżenia, a nie rozmów akademickich. Zresztą bycie ze sobą to też seks, też każdy taki kontakt i większość tak właśnie robi myśląc o byciu ze sobą.
Na randce masz wybadać, czy chcesz z kimś być
I czy chcesz z kimś kontaktu fizycznego. Każdy randkuje inaczej. Nie każda randka musi kończyć się związkiem. Ale większość ludzi oczekuje zbliżenia, powtórzę. Ty randki zrównujesz do spotkań kolegów, którzy chcą pogadać, czy jakąś wspólną aktywność zrobić typu skok spadochronem. Ewentualnie jakieś badanie czy ktoś nie wiem, chciałby z nami zamieszkać, ale jako lokator, a nie partner seksualny. To nie przejdzie, bo ludzie tak nie robią na ogół, choć pewnie się znajdą.
, ja uważam że na długą metę dopasowanie seksualne nie jest takie ważne.
Im mniejsze libido, tym na pewno tak się uważa. Jednak jak spytasz mężczyzn czy seks w związku jest ważny to pomyśl ile % odpowie, że tak. 10, 20, a może 90%?
Kobiety podobnie. Jeśli powiedzą, że seks nie jest ważny to co wtedy? Będą się zgadzać na to co chce mężczyzna i będą uprawiały seks nawet gdy nie mają ochoty, czy może będą oczekiwały, że to mężczyzna się dostosuje, wykastruje, zmniejszy swoje oczekiwania (albo użyje ręki) i będzie pełna kontrola kobiety nad sferą seksualną? Zresztą myślę, że większość związków na tym polega. Kobiety mają mniejsze libido, szybciej się NUDZĄ w związku (więc odechciewa im się prędzej), dlatego to mężczyźni i tak się dostosowują do częstotliwości seksu jakiego chcą kobiety. I wielu innych rzeczy, które chcą kobiety, bo one na coś tam narzekają, a faceci aż tak to nie. I to pokazuje, że to jednak mężczyzna się kontroluje i mężczyzna potrafi więcej znieść niedogodności i dyskomfortu. Czy w imię wyższej sprawy, czy kulturowo tak został nauczony, by zbytnio nie marudzić, nie wiem. Ale nie można mówić, że mamy stada napaleńców co co chwilę napadają na kobiety, wystarczy, że spojrzą i wszystko jest tak strasznie groźne w nas samych. Przeciwnie, nie docenia się tych dobrych rzeczy u mężczyzn tylko skupia i wyolbrzymia to co najgorsze.
Inny temat to zdrady, wypominanie braku bliskości i rozstania. Cóż, można żyć jak pies z kotem czy lokatorzy i się nie dotykać, ale liczba rozstań nie pokazuje, że są to dobre wybory na budowanie więzi. Raczej więź się wtedy kończy i łatwo spoglądać na kogoś innego z kim ta więź będzie silniejsza. I różne hormony zadziałają, oksytocyna, wazopresyna i inne, które podtrzymują więź, bo jednak jest dotyk, a który nierzadko kończy się seksem. Podobnie jak dowartościowanie, gdy ktoś widzi nas jako atrakcyjne osoby.
Kobieta doskonale wie o tym gdy mówi o grze wstępnej, bo jej libido nie tak łatwo rozbudzić jak męskie… zboczeńców jak mówisz, a nie że tak jest naturalnie i takie są różnice w powstawaniu podniecenia u płci. Kobietę dotkniesz, musisz często nakręcić w ten czy inny sposób, pocałujesz, poprzytulasz tak czy inaczej, a mężczyzna może mieć dużo wcześniej emocje (wystarczy bodziec wzrokowy, w tym nagość) i jak widać niektórzy uważają to za bycie spaczonym i złym, który niewystarczająco pracuje nad sobą. A jeśli naprawdę jest coś takiego jak praca nad sobą to czas poradnik stworzyć dla mężczyzn ku temu i potwierdzić badaniami jego skuteczność. Wszyscy na tym skorzystają… no dobra, pomijając to, że może być jeszcze więcej singielstwa, bo kolejna z potrzeb do tworzenia pary zostanie usunięta. Wiadomo, facet świnia, myśli o seksie, a nie powinien, tylko paciorek odmówić i czekoladki kobiecie kupić w prezencie, że w ogóle na niego spojrzała (nie molestując, bo przecież kobiety są niezdolne do tego, efemeryczne przecież aniołki).
Nie będę dyskutował z tobą bo mnie cenzurujesz. Wycinasz polowe mojego obszernego komentarza na który poświęciłem czas (a narzekasz, że to czasochłonne, dlaczego zatem obracasz w niwecz moje przemyślenia na twój temat) który nie jest spamem ani reklama, jutro wytniesz bo nie obalisz argumentu. Nie widzę w tym sensu.
Wycięty został jedynie temat, który w ogóle nie dotyczy tematu molestowania. Cenzura offtopu jest normalna w netykiecie, tak samo gdy ktoś jest obraźliwy i wulgarny. Dyskusja jest dobrowolna i jak widać kosztuje wiele, więc nie jest to proste, jak odpowiada się wielu osobom (jak ja mam jako admin), a nie jedną jak ma jeden komentujący (czyli jak Ty). Trochę zrozumienia oczekuję. Jeśli nie potrafisz to nie musimy dyskutować, lub możemy na 2 słowa na krzyż i też będzie dobrze i każdy zadowolony. Na ten komentarz poświęciłem chwilę i to jest łatwe. Zero problemu.
Daj znać jak dowiesz się co to jest gwałt kobiecy. Pozdrawiam
@RedPillerPL. Przy okazji (sorry za off top). Ty jesteś tu fachowcem (serio, bez jakiegoś szyderstwa). Powiedz mi tedy, jak się odkochać. Bo trafiło mnie ciś takie. Nb. myślalem, że jestem, czy może – już jestem, od tego wolny. I było mi z tym bardzo dobrze. Ale jak mówić trafiło mnie. Co robić. By mi to w miaręe szybko minęło. Pytam zupełnie na poważnie. Pomożesz?
Nie ma prostych odpowiedzi, bo każdy przypadek jest indywidualny i ma inne powody zakochania, czy powstawania innych emocji. Zresztą masa osób myli zakochanie z zupełnie innymi uczuciami i też trzeba to rozpoznać, poddać analizie, poznać całą historię ze szczegółami i poznać samego człowieka co w nim jest, że dane rzeczy odczuwa w danym momencie. Czasem coś się zmienia w życiu i są nawroty emocji z dawnych lat, a czasem jest nieprzepracowany uraz. Tona zależności i mechanizmów.
Jakby ludzie mieli proste sposoby na zakochanie to by nie było drastycznych zachowań z tym związanych, a jednak jest to zwykle skomplikowane.
Ale pamiętam też, że pisałeś coś w ten deseń, że jesteś na tyle zdystansowany i na tyle nie masz dobrej oceny kobiet, że Tobie się to nie trafi i w ogóle to jesteś maksymalnie niezainteresowany. Cóż, najwyraźniej to tylko sztuczna skorupa na siłę i wyparcie, jak w większości przypadków.
Pomożesz?
A wsparłeś mnie choć raz, mimo bycia tyle lat tutaj, jak niby jestem fachowcem w Twoim mniemaniu? Wiesz, bullshit detector każe wypatrywać takich rzeczy.
Poza tym ten komentarz nie należy do tematu artykułu.
Odpwiednikim miłości nie jest nienawiść czy obojętność ale obrzydzenie.
Tak jak obrzdza sie np. jedzenie.
Wymaga to pracy i samozaprcia (działanie wbrew uczuciom) i działa.
PS. Znajdź kilka momentów, które spowodowały twoją niechęć. Każdy je przeżywa aczkolwiek czasem wypiera.
Ja to już nie wiem jak miałby wyglądać ten podryw. Przecież, jeśli nie mogę kogoś dotknąć pocałować itd. to niby jak ma ten związek iść do przodu. Mam za każdym razem się pytać przy każdym momencie. To jest takie chore co aktualnie wymyślają feministki, a jeśli miałbym czekać na to, aż kobieta wykona pierwszy krok to chyba bym się nie doczekał, no chyba żebym był 9-10/10 z wyglądu
Tyle, że odróżnijmy co się dzieje jeśli chodzi o nieznajomych, a co jeśli to randka, bo nie sprecyzowałeś. Jeśli miałbyś obmacywać i całować nieznajome jako random na mieście to to akurat byłoby molestowanie.
Mam za każdym razem się pytać przy każdym momencie
Najwyraźniej, choć i tak wiele kobiet powie, że zapytaniem (na randce) zniszczyłeś atmosferę, okazałeś słabość, nieśmiałość i pożegnają.
Ale lepiej tak, niż skończyć na szubienicy i w badziewnym związku, bo takie związki są z kobietami, którym brak empatii.
jeśli miałbym czekać na to, aż kobieta wykona pierwszy krok to chyba bym się nie doczekał, no chyba żebym był 9-10/10 z wyglądu
I to też nie byłoby pewne, bo wiele z nich zostało nauczonych, że mają biernie czekać na księcia. No ale role płciowe mówiłem, że są do zniszczenia, żeby wywalić te durnoty z mózgów ludzi i wtedy problem się zmniejszy. Zmniejszą się konflikty i roszczenia i zawiedzione nadzieje. Role płciowe ustanowiły pewne oczekiwania co kto i czym ma się wykazywać, a jak widać nie jest to zbyt sprawiedliwe, ani obiektywnie dobre w każdym wypadku.
Chodziło mi o randkę, zapomniałem dopisać. Bez dotyku, pocałunków to po kolejnych randkach raczej się utknie we friendzone.
Bez dotyku, pocałunków to po kolejnych randkach raczej się utknie we friendzone.
Najpewniej tak, choć jak byłbyś tym 9/10 to kobieta mogłaby zacząć grać w różne gierki psychologiczne byś się „domyślił”, że chce być pocałowana i dotknięta. Dałaby jakieś sugestie niebezpośrednie. Ogólnie jak ma się wysokie SMV w stosunku do kobiety (tzn. ona ma niższe) to sytuacje są proste, a kobiety ułatwiają całą interakcję i wybaczają wiele. Jak jest się mniej niż 9/10, lub różnica smv między płciami jest za mała to trzeba często się wykazać, a biernością, lub unikaniem się tego nie zrobi.
Plusem jest to, że coraz więcej kobiet uczy się, że bez inicjatywy własnej nic nie osiągną w relacji i będą samotne, lub ze źle dobranym mężczyzną (czyli takim który podbił do nich, a nie że one zadziałały coś w swoim życiu). Coraz więcej widzę tych filmików jak nawet nagrywają, że same podchodzą i uczą się przejmować odrzucenia, tak jak mężczyźni. Nadal to jest mało, bo sytuacja dla płci jest nowa, ale zmiany muszą nadejść. Szczególnie jak mężczyźni nadal będą karceni za inicjatywę i to taką bez znamion prawdziwej przemocy.
Nie wierzę że mężczyzna musi mieć aż tak wysokie SVM aby być podrywanym przez kobiety.
Jeżeli kobiety będą podbijać do tych najbardziej przystojnych to nie będą z dobrze dobranym tylko przystojnym.
Nie napisałem nigdzie, że trzeba być 9/10 (bo domyślam się, że chodzi Ci o wysokie SMV, czyli takie), by być podrywanym. Teza była inna. Przeczytaj jeszcze raz mój komentarz.
Jeżeli kobiety będą podbijać do tych najbardziej przystojnych to nie będą z dobrze dobranym tylko przystojnym.
To jest dużo bardziej skomplikowane. Ogólnie wiele kobiet jest po prostu pasywnymi, więc wybierają spośród tych co do nich sami podchodzą/zagadują, co nie jest równoznaczne z tym, że nie będą dobrze dobrani. W wielu wypadkach jakoś tam będą. Co innego gdy kobieta sama wykazuje się inicjatywą. To jest akurat rzadkie i jednak zwykle mężczyzna musi być intrygujący dla nich. A w jaki sposób ma to zrobić jako nieznajomy? Otóż głównie wyglądem i pozorami zewnętrznymi. Wszak to cały czas ocenianie książki po okładce.