Płacenie za kobiety na randkach to traktowanie ich lepiej, niż siebie
Spis treści
- 1 Płacenie za kobiety na randkach to brak szacunku z obu stron
- 2 Płacenie za kobiety na randkach, to traktowanie mężczyzn jako sługusów
- 3 Płacić na kobiety można było, gdy nie zarabiały
- 4 Płacić za kobietę na randce można tylko wtedy, gdy traktuje się kobietę NIErówno
- 5 Płacenie za kobiety na randkach uczy braku wzajemności
- 6 Płaci kto zaprasza? Czyli zawsze mężczyzna?
- 7 Jeśli kobieta chce szczególnego zachowania mężczyzny, to mężczyzna ma prawo oczekiwać szczególnego zachowania kobiety
- 8 Nie chcesz płacić, to idźcie na spacer? Kobiety też marudzą
- 9 Materialistki podają powody czemu mężczyzna musi płacić
- 10 Nietradycyjne kobiety szukają tradycyjnego mężczyzny, ale tylko w pewnych aspektach
- 11 Płaci się za utrzymanki. Ich pieniądze są ich, a mężczyzny też ich
- 12 Obcokrajowcy szanują kobiety, bo płacą, nie?
- 13 Płacenie za kobiety uczy prostytuowania się, materializmu i egoizmu
- 14 Słowo o kobietach konserwatywnych
Płacenie za kobiety na randkach to traktowanie ich lepiej, niż mężczyzn. Kobieta, która szanuje mężczyznę nie chciałaby, by on poczuł się gorszym od niej, dlatego nie będzie kazała mu skakać wokół niej. Szanujący się mężczyzna również nie zgodzi się na tak nierówne go traktowanie. Nie może tak być w dobie równości płci, w dobie wiecznego pokazywania wręcz, że kobiety są uciemiężone i żyją w piekle kobiet (to nieprawda – tutaj umieściłem zestaw przywilejów kobiet).
Pamiętajmy, że zwyczaj płacenia za kobiety pochodzi z czasów, gdy kobiety nie miały praw i nie mogły pracować zawodowo. Wtedy uznawało się rozsądnym, że mężczyzna powinien wyjść z inicjatywą, a jak już wyszedł, to powinien zapłacić, by pokazać, że utrzyma kobietę i rodzinę. W dobie równości płci, czy kobiet, które porzuciły tradycyjne role i zachowania, karygodnym jest, by kultywować tradycyjne męskie zachowania, które dają profit wyłącznie kobietom. Czas uczyć kobiety równości – wychodzenia z inicjatywą, jak i płacenia. Takie kobiety będą dbały o mężczyzn, a nie tylko o siebie.
To przełoży się na lepsze związki, ponieważ kobiety nie będą uczone mentalności osoby dziecinnej i nieodpowiedzialnej, gdyż powtarzają teraz „zawsze wina mężczyzn” i „zawsze mężczyźni wnoszą za mało”. Egoistki, narcyzki (księżniczki), sknery, czy materialistki nie powinny być wybierane.
Płacenie za kobiety na randkach to brak szacunku z obu stron
Do zaprezentowania sytuacji płacenia za kobiety na randkach wystarczy krótka rozmówka:
Kobiety powinny móc tyle samo ile mężczyźni. Powinny móc pracować, uczyć się – rzekła kobieta.
No dobrze, to podzielmy rachunek, jeśli jesteśmy równi i możemy razem zarabiać, uczyć się – rzekł mężczyzna.
Kobieta ponownie: Ale nie o to mi chodziło, nie o to! 🙁 Jak śmiesz nieprawdziwy mężczyzno? 🙁 Społecznie chcę być równa, tam gdzie tak uznam, ale na randce masz mnie traktować lepiej niż Ty sam siebie i niż ja Ciebie, nie rozumiesz? 🙁
No właśnie. Taka kobieta wręcz szczyci się, wręcz krzyczy, że traktuje mężczyzn gorzej. W jej umyśle ona nie jest równa, ona jest lepsza i dlatego należy się jej lepsze traktowanie. Prawda jest jednak taka, że te kobiety nie mają za wiele do zaoferowania (za co każą sobie płacić), pomimo tak wysokiej, niesłusznej samooceny.
Odsyłam do tematu toksycznej kobiecości.
Płacenie za kobiety na randkach, to traktowanie mężczyzn jako sługusów
Płacić można tylko za szczególne usługi. Jeśli kobieta takie oferuje, należy spisać umowę transakcji wymiennej. Jest płatność i jest wtedy usługa zwrotna. Kobiety jednak takich umów nie spisują, bo raz, że wcale nie mają tak wyjątkowej wartości, a dwa wcale nie oferują wyjątkowej usługi dla płacącego mężczyzny. Większość ludzi jest przeciętna, normalna, a nie wyjątkowa do sufitu. A jeśli kobieta uważa się za wyjątkową, bo uważa, że każdy człowiek z osobna jest jakoś tam wyjątkowy, to powinna tak samo traktować mężczyznę. Jednak jeśli on musi płacić, to kompletnie nie jest spójna. Mężczyzna wtedy jest kobiecym parobkiem.
Naprawdę pomyślmy, czy kobiety są na tyle szczególne i mają tyle zalet, że należy za nie płacić, a za męskie zalety i czyny już nie?
Kobiety w takim pojęciu uczone są bierności, egoizmu, wyrachowania, roszczeniowości, materializmu, a często i sporego obciążania mężczyzny (czy to problemami, czy emocjami). W drugą stronę to nie przechodzi, bo kobiety coraz częściej uciekają od takich mężczyzn. I znowu kłania się bzdurna definicja męskości. Mężczyzna jest sam na tym świecie, walczy w nim sam, nie może otrzymać niczego od kobiety, bo wtedy jest „słaby”, a kobieta musi dostać wsparcie i korzyści, bo ona słaba być może. I z pozycji słabej żąda dużo…
Płacić na kobiety można było, gdy nie zarabiały
Płacić za kobiety na randkach można było w czasach, gdy kobiety nie mogły zarabiać. Kobieta nie mogła się sama utrzymać, więc mężczyzna pokazywał, że on ją utrzyma. Mężczyźni wcześniej mieli takie finansowe możliwości. Dzisiaj, gdy kobieta może zarabiać, a mężczyzna NIE ZE SWOJEJ WINY nie może utrzymywać kobiety (bo zarobki są dzielone na pół z powodu przesytu pracowników na rynku), to kobieta pokazuje, że jest na bardzo niskim poziomie. Tak jak np. ta:
Płacić za kobietę na randce można tylko wtedy, gdy traktuje się kobietę NIErówno
To jest bardzo szkodliwe dla obu płci, ponieważ z jednej strony uczy się podwójnych standardów faworyzujących kobiety, mężczyźni są traktowani mniej jak ludzie, jako mniejsza wartość (co jest nieprawdą), a z drugiej kobiety traktowane są jako UŁOMNE w poczuciu bycia niesłusznie lepszą. Dlaczego? Ponieważ ewidentnie NIE POTRAFIĄ zrobić czegoś równo do mężczyzny (a więc płacić za siebie, lub płacić za płeć przeciwną). Ten schemat zachowań wychodzi poza samo płacenie, bo w innych rejonach również kobiety będą tak traktowane. Jeśli jakaś dostanie pracę, to też nie dlatego, że jest RÓWNIE kompetentna, a dlatego, że jest UŁOMNA i trzeba jej pomagać np. parytetem.
Niestety ona ma inne przekonanie, czyli uważa się za lepszą i dlatego należy się jej parytet, płacenie, specjalne traktowanie itd. Totalne odwrócenie wartości.
Płacenie za kobiety na randkach uczy braku wzajemności
Każdy racjonalny poradnik psychologiczny wspomina, że w zdrowych związkach powinniśmy być dla siebie WZAJEMNI i powinniśmy się szanować. Jeśli możemy podobnie funkcjonować w społeczeństwie, jeśli obie płcie mogą zarabiać, to obie mogą również płacić.
Poza tym umówmy się. Randki są po to, by się poznać. Nie jest to wypożyczenie sobie kobiety płacąc za jej przyjście. Gdyby mężczyzna miał za każdą tinderówkę płacić, za pierwsze w ogóle spotkanie (często nieudane), to w mig byłby spłukany. Czy kobiety żądające płacenia za nie o tym myślą? Wcale, bo nie dbają o mężczyzn, tylko o siebie. Tego uczymy takim podejściem. A pamiętajmy, że istnieją badania, które mówią, że do 30% kobiet naciąga mężczyzn na jedzenie, czy inne profity na randkach, oszukując, że są zainteresowane mężczyzną jako człowiekiem.
Łatwo je odsiać po prostu za nie nie płacąc i oczekując wzajemności w dostarczaniu jakichś dóbr.
Płaci kto zaprasza? Czyli zawsze mężczyzna?
Zapraszanie nie ma znaczenia gdy ludzie chcą się poznać. Ktoś może owszem zacząć rozmowę, ale to nie znaczy, że druga strona automatycznie robi łaskę. Kobiety rzadko kiedy wychodzą z inicjatywą właśnie dlatego, by nie płacić, ale też by nie pokazać, że im zależy. Mężczyźnie akurat musi. Tak się tworzy patologiczne relacje. Od tego to się zaczyna. Zawsze ma zaprosić mężczyzna i z automatu on musi płacić.
I tak dalej, on musi to, tamto, brać na siebie jak najwięcej ciężarów, a kobieta jak najmniej. Serio, w jaki sposób takie wychowanie ma nie tworzyć z kobiet duże, nieodpowiedzialne, egoistyczne dzieci?
Jeśli kobieta chce szczególnego zachowania mężczyzny, to mężczyzna ma prawo oczekiwać szczególnego zachowania kobiety
Jeśli kobieta oczekuje płacenia za nią i to ma być jednostronny dar, to mężczyzna również powinien otrzymać coś jednostronnego od kobiety. Pytanie co tylko kobieta może zaoferować jednostronnego dla mężczyzny? Może seks bez oczekiwania przyjemności dla siebie? Ja tylko pytam.
Pogarda do mężczyzn u roszczeniowych materialistek i egoistek to norma.
Nie chcesz płacić, to idźcie na spacer? Kobiety też marudzą
Na spacer to się chodzi z psem, nie z księżniczką – tak twierdzą kobiety. Ciekawe jak kiedyś ludzie się poznawali, gdy nie było takiego dobrobytu i tylu miejsc do zwiedzania, a nawet były trudności w transporcie? Nie dziwne, że jest tyle singielek (ok. 30%), jeśli spacer, czy brak płacenia za nie je obraża.
Materialistki podają powody czemu mężczyzna musi płacić
Niektóre kobiety twierdzą, że należy zapłacić im za to, że się malują, że używają dezodorantu, że się ładnie ubiorą na randkę (tak jakby mężczyzna miał to wszystko za darmo).
Jeszcze inne chcą płacenia za bycie miłą, bo naturalnie nie są miłe, ale jak zapłacisz to na moment będą…
Jeszcze inne mówią, że płacić należy za możliwość urodzenia dziecka w przyszłości. Szkoda tylko, że możesz płacić 10 lat, wypruwać sobie żyły na różne sposoby, a kobieta po tym czasie może odejść do innego z byle powodu.
Może być też tak, że może i urodzi to dziecko, ale też odejdzie zabierając ci do niego dostęp (np. przeprowadzi się daleko, czy będzie alienować).
Mężczyzna, który jest głupi i naiwny inwestuje w coś co nie jest jego, coś co jest niepewne, coś co naraża go na straty. Jednak gdy kobieta nie chce narażać się na straty, nie inwestuje w coś niepewnego, to jest uznawana za mądrą, a nie skąpą…
Ewidentnie zaburzone kobiety w ten sposób chcą naciągać frajerów, niestety przy poklasku wielu mężczyzn, którzy dali się na ten sam haczyk złapać, a dziś czują się niemęscy jeśli nie postępują w taki sposób. To musi boleć, a ja im współczuję i mam nadzieję, że wydostaną się z tych mentalnych kagańców. Niech tylko nie bredzą, że „hehe ja płacę kobietom i je mam, a wy nie płacicie i ich nie macie przegrywy”. Takich należy tylko tępić.
Nietradycyjne kobiety szukają tradycyjnego mężczyzny, ale tylko w pewnych aspektach
Mądry mężczyzna rozumie, że nie może płacić, by dostać miłość, bo to nie jest wtedy miłość. Mądry mężczyzna rozumie, że nie może oczekiwać akceptacji, dopiero gdy zapłaci. Mądry mężczyzna oczekuje akceptacji nie prosząc o nią. Płacenie za kobietę jest proszeniem się o akceptację. Czasem jest to zakamuflowane, czasem mężczyzna wmawia sobie (albo jest mu wmawiane), że jest męski, gdy płaci za kobiety. Mężczyzna uwierzył, że jego poczucie własnej wartości i poczucie męskości zależy od płacenia, ponieważ może być niepewny swojej męskości. Mężczyzna uwierzył, że jego męskość wynika z dodatkowych atrybutów, korzyści, które zapewnia, a nie wynika z tego jakim jest człowiekiem. Kobiety zwykle nie mają takich dylematów, nie nakładają na siebie takich presji. One chcą być kochane, za to, że są.
Dla mężczyzn jest to pranie mózgu z użyciem hasła o męskości. Szczególnie, że mężczyzna niby jest silny, a jednocześnie przecież tak uległy, tak proszący o zaakceptowanie, że pokazuje to, że jest istotą niższej rangi od kobiety. Tak na pewno nie buduje się zdrowej samooceny, ani zdrowych relacji opartych na wzajemności.
Płaci się za utrzymanki. Ich pieniądze są ich, a mężczyzny też ich
Jakie początki relacji, takie będą też później. Kto chce roszczeniowych egoistek i księżniczek, niech płaci, niech będzie wołem pociągowym relacji. I niech sobie stworzą układ, seksu za pieniądze.
Oby tylko to się opłacało. Moim zdaniem cena jest za wysoka w porównaniu do jakości, bo na finansowaniu te wymagania się nie kończą. Płacić takim kobietom trzeba jeszcze w wielu kwestiach, swoim czasem, wiedzą, decyzjami, działaniem, rozwiązywaniem problemów, romantycznymi gestami, dbaniem o emocje – ogólnie toną kwestii.
Dla mężczyzny w rewanżu są tylko ochłapy. Mężczyzna wsparcia emocjonalnego nie dostanie od takiej pustej dziewczyny, wsparcie finansowe jest nierealne, seksu na zawołanie też nie ma. Za to tym kobietom akurat trzeba na zawołanie płacić w różnych dobrach, te wszystkie gesty których pragną mają być i już. Tu i teraz, zawsze. Widać ewidentnie kim jest mężczyzna w takim związku. Podczłowiekiem. Niektórzy mimo tak złego traktowania nadal merdają ogonem. Co mogę powiedzieć? Czas się obudzić.
Obcokrajowcy szanują kobiety, bo płacą, nie?
Widzicie, „faceciki” w Polsce są niechciane, bo nie szanują kobiet, a ten brak szacunku oznacza, że nie chcą swojej dyskryminacji, uprzywilejowania kobiet i płacenia im za to, że w ogóle zechciały przyjść na spotkanie.
Inni płacą, a jednocześnie nie są łatwi (udają niedostępnych wyciągając portfel) i kobiety mają. Widzicie jakie to proste?
Tutaj przydałby się mem: „większość singielek jest samotnych, bo chcą bycia opłacanymi w związkach”.
Płacenie za kobiety uczy prostytuowania się, materializmu i egoizmu
W tym wypadku kobieta-skarbonka czeka na pieniążek. Wrzuć monetę, a dostaniesz uśmiech i zadowolenie kobiety. Zapłać więcej, a może nawet dopuści Ciebie do dotyku. Zapłać jeszcze więcej, a może będzie seks. Zapłać kolejną porcję, a kobieta może zgodzi się na relację. Ba, może nawet uzna się twoją przyjaciółką (ale nie w biedzie i w chorobie), a nawet powie że Cię kocha, choć tak naprawdę Twoje pieniądze i zasoby. Gdy je stracisz, gdy ona straci zysk, ona przestanie „kochać”.
Mężczyzna w takim związku nie liczy się jako człowiek.
I nie, mężczyźni z Polski nie uważają, że kobiety są od zadowalania mężczyzn, tylko coraz więcej mężczyzn chce wzajemności, równości, a nie bycia parobkiem, czy sługusem.
Normalne kobiety to rozumieją, bo nie mają zaburzeń, które chcą stawiania ich na piedestał. Na piedestale chcą być zwykle kobiety narcystyczne. Normalne kobiety szanują mężczyzn, więc nie chcą stawiania nas poniżej samych siebie.
Innych ludzi nierówno traktują osoby jak najbardziej podłe i egoistyczne, niemające empatii, a więc niezdatne do dobrych związków. A już na pewno nie można z takimi zakładać rodziny. W rękach takiego człowieka i dziecko będzie tylko przedmiotem, również w grze o zasoby, czy inne kwestie (warto przewidywać, zanim dozna się alienacji rodzicielskiej).
Słowo o kobietach konserwatywnych
Te nie są wcale lepsze od powyższych hipokrytek. Mają tylko większe wymagania, ponieważ chcą całkowitego utrzymywania i nienawidzą męskich słabości (żadnych). One są jeszcze bardziej bierne. Usprawiedliwiają to „kobiecą naturą”. Oczywiście czasem mówią, że „szanują” mężczyznę… ale póki dużo płaci i jest gwarantem bycia najlepszym z dostępnych samców alfa w okolicy.
Nie ma nawet gwarancji, że taka kobieta będzie realnie konserwatywna, grzeczna, miła, uległa, dająca pełne stery mężczyźnie, dająca uciechy mężczyźnie na zawołanie, dzieci również, no i że nigdy nie weźmie rozwodu, ani nie ucieknie z tymi dziećmi. Po prostu nie ma takiej pewności i nie warto ufać takim kobietom. One mogą obiecywać wiele, a potem i tak skorzystać z niejednej feministycznej furtki, czy przywileju, by nie być tradycyjnymi, albo być tylko w pewnych, wygodnych aspektach.
Jak ktoś ufa, jego sprawa, nie mój problem. Ja tylko ostrzegam przed zwodzeniem ich płomiennymi słowami o łagodnej kobiecości, wiecznej wytrwałości w związku, czy też wyglądem który przybierają w tradycyjnych strojach, by uwodzić. Empatii tu tym bardziej nie ma. Masz być silny, a jak silny, to zapewniać wyłącznie kobiecie korzyści. Ona nie musi. Ponownie, w tym wypadku kobieta znowu jest tą ważniejszą stroną relacji, choć UDAJE, że mężczyzna nim jest.
I wielu mężczyzn daje się na to kobietom nabrać niezależnie czy przybiorą one pozy równych, czy tradycyjnych. Cóż, kobieta to szyja i niby kręci głową mężczyzny – takie jest porzekadło.
Tak, ale tylko w przypadku naiwności i głupoty tego mężczyzny. Czas uświadamiać o tym szerzej.