Orbiter, friendzone i stalker, czyli (nie)romantyczne błędy
Zostanie orbiterem, tkwienie w strefie przyjaciela (friendzone), ale też w następstwie stalking wobec osoby w której się zakochaliśmy to najbardziej niedojrzałe i nieskuteczne postawy płci. Wyjaśnię tutaj jak łatwo z pozycji orbitera kobiety przejść do strefy przyjaciela, mimo, że pragnie się miłości/seksu. Żeby nie było: kobiety także występują w takich rolach, ale rzadziej (nadal błędnie w tej równości płci uważa się, że mężczyźni mają zagadywać, czy robić pierwszy krok), stąd piszemy z męskiej perspektywy. W razie zawodu, ale też w początkach znajomości, gdy nie ma zbudowanego zaufania można też zostać stalkerem/stalkerką i być „creepy”, a nawet mieć problemy z prawem!
Spis treści
Kim jest orbiter? Co to jest friendzone?
Orbiter – ktoś kto chciałby wzbudzić zainteresowanie u drugiej osoby, ale nie potrafi. Ktoś kto nie wykazuje się inicjatywą, nie eskaluje zainteresowania, nie jest bezpośredni. Zwykle jest to ktoś zauroczony, ale na tyle niepewny siebie, by tego nie okazać.
Może to być każdy mężczyzna, który jakby „krąży” wokół danej kobiety, chcąc się jej podlizać, czy usłużyć, wykonać jakąś pracę za nią, aby tylko dostąpił jak sam sądzi, zaszczytu pozytywnej oceny od takiej kobiety.
Friendzone – strefa przyjaciela. Jest to pewna pułapka, w której dana osoba posiada zamiary miłosne lub seksualne, nieadekwatne do zamiarów drugiej osoby i naiwnie liczy na odwzajemnienie. Osoba ta oddaje swoje zaangażowanie za darmo: wykonuje przysługi, pomaga, wysłuchuje, w nadziei że wzbudzi to miłość lub pożądanie u drugiej strony.
Stalker – ktoś kto się narzuca i nie potrafi odpuścić danej osobie, albo nie wie że musi odpuścić (nie odczytuje sygnałów, lub płeć przeciwna wysyła sprzeczne sygnały). Zwykle wierzy, że daną osobę można rozkochać „staraniem się”. I nawet jeśli są przypadki, że się to udaje to w obecnym systemie jest to niedozwolone prawnie. Stalker zwykle jest uzależniony psychicznie od obiektu zainteresowania. Gdy ktoś mówił Ci, że miłość (a raczej zakochanie) to choroba psychiczna, to stalking jest jednym z wielu jej potwierdzeń.
Jak z bliska wygląda „betaorbitowanie” napiszę odnosząc się do męskiej roli, ponieważ to mężczyźni częściej muszą wykazywać się inicjatywą, ale też kobietom podoba się mniej mężczyzn, niż mężczyznom kobiet, oraz kobiety zakochują się później, niż mężczyźni. Nie znaczy to, że taka sytuacja nie spotyka także kobiet, więc warto spojrzeć na to z dystansem.
Cykl zapoznawczy damsko-męski (a raczej męsko-damski) uproszczony:
Zauważasz kobietę /mężczyznę > zaczynasz odczuwać do niej/niego jakieś pozytywne emocje (czy umiesz je nazwać, czy nie, wiesz, że pragniesz kontaktu) > jeśli nie jesteś bezpośredni(a) w okazywaniu emocji to zaczynasz być orbiterem/orbiterką. Jeśli posunąłeś(aś) jakieś kroki (ale nie takie w których możesz być odrzucony(a)), a tenże obiekt nie reaguje na Twoje działania pozytywnie, to powoli rozpoczynasz dla siebie proces friendzone’owania.
Błędem jest rozpoczynanie relacji i udawanie, że nie chodzi o związek lub seks, czyli brak eskalacji. Przede wszystkim kobiety podświadomie szufladkują wtedy taką osobę jako „nie mężczyznę”, czyli jej pożądanie zostaje wyłączone i nie myśli o nim w kategoriach oceny jako partnera. Jeśli osoba w friendzone jest zauroczona, to jedyne jakie uczucia może u tej szufladkującej wzbudzać to:
- litość
- zażenowanie
- w najlepszym wypadku zadowolenie, że ma kogoś kto dowartościowuje jej próżność
Zakładamy, że kobieta nie dopuszcza mężczyzny do siebie, ale dalej on krąży, drąży, dopytuje, czeka aż kobieta okaże mu większe zainteresowanie. Czeka aż da sygnał, że mogłoby być z tego coś więcej. To samo robią też kobiety – wysyłają sygnał, są bierne i czekają. Możecie być też zauroczeni i denerwować się każdą oznaką odrzucenia, mimo że obiekt zakochania niczego Wam nie obiecał. Dlaczego to się dzieje? Ponieważ marzycie, zamiast działać.
Kobiety z kolei, by wyjść z friendzone nie mają niestety wielkich pomysłów oprócz zgadzania się na seks z obiektem zakochania, jednak jeśli nie potrafią wybadać, czy mężczyzna jest godnym partnerem (ma odpowiednie cechy charakteru) to prawdopodobnie ten seks nic nie da – a wręcz to kobieta jeszcze bardziej zakocha się w tym niedostępnym dla niej mężczyźnie. On powinien zacząć wnosić wzajemne zaangażowanie, by relacji nadać balans i zdrowe podejście.
Problemem orbiterów jest brak dojrzałego wzorca. Wzorzec ten zakłada bardzo rzeczowy, asertywny, otwarty, krótki, szanujący siebie i innych kontakt. Zostawanie orbiterem lub friendzone to problem niedojrzałych lub niedoświadczonych ludzi, który nie wyrażają się bezpośrednio, nie znają swoich potrzeb, ani nie mają własnych granic. Nie zapomnijmy jednak, że:
Żeby kogoś zdobyć musisz być gotów go stracić.
Niestety – świat jest brutalny i kobiety nie muszą obligować by uczyć mężczyzn dojrzewania. Czasem mężczyźni robią to za kobiety (póki są „zdobywane”), ale tylko czasem, ponieważ mogą na swojej drodze spotkać przecież złych mężczyzn. Albo sami wyciągniemy wnioski, albo sami zdobędziemy doświadczenie w odpowiednim czasie, albo jesteśmy do tyłu i ciężej je nadrobić, ponieważ wymagania odpowiednich zachowań zwiększają się wraz z wiekiem – szczególnie dla mężczyzn, których kobiety potrafią krytykować za chłopięce zachowania, ale już u kobiet zachowywanie się jak dziewczynki – przechodzi bardziej (mężczyźni tolerują więcej wad kobiet). Głównym czynnikiem wywołującym strach przed utratą danej osoby jest niska samoocena, desperacja, wpojony wzorzec, że jako single jesteśmy gorsi (albo gdy nie uprawiamy seksu). Czasami zaburzenia osobowości (co może wzajemnie z siebie wynikać).
Ważna informacja: jeśli ktoś raz nas zaszufladkuje w dany sposób, ciężko się z takiej szufladki wydostać. Ludzie zazwyczaj oceniają po pierwszym wrażeniu, więc warto się zastanowić nad takimi sytuacjami.
Ewentualnie, jeśli do nas ktoś podchodzi – to my nie powinniśmy oceniać po pierwszym wrażeniu. Wrażenia to nie fakty, nikt nie powinien oceniać książki po okładce. Truizm, ale prawdziwy. Emocje początkowe nie powinny grać wielkiej roli w ocenie.
Zrozum kobiety, by zrozumieć czemu mógłbyś być orbiterem
Załóżmy, że kobieta jest dla nas miła – nie chce mówić wprost, że nie jesteśmy w jej typie. Albo gorzej. Czuje się przez nas w niebezpieczeństwie, ponieważ orbiter może przez zauroczenie zachowywać się nienaturalnie, jak wygłodniały wilk. Kobieta stara się trzymać dystans, ale problem polega na tym, że mężczyzna orbiter sądzi, że niedostępną kobietę należy dalej zdobywać. Do niektórych nie dociera gdy kobieta stanowczo powie „NIE”, bo myślą „kiedy kobieta mówi nie, to pewnie myśli tak”. Oczywiście to jest też problem kobiet że wiele z nich jest niespójna, nielogiczna, niezdecydowana i manipuluje mężczyznami, więc nie wiemy jak się zachować. Sytuacja przykładowa…
Ale, że na blogu szukamy rozwiązań to rozpiszmy co należy robić, by nie zostać męskim orbiterem (patent 100%owy):
- podchodzić do kobiet, które same wysyłają nam sygnały zainteresowania
- tworzyć relacje partnerskie – mianowicie to nie mężczyzna inicjuje, zdobywa, adoruje, zaprasza, tylko wymieniacie się inwestycjami w siebie (równość płci!) – im kobieta bardziej chce inwestować w mężczyznę, tym większa pewność, że on się jej podoba (w innym wypadku, może wykorzystywać go, a potem nagle „zwiać”)
- ignorować, gdy kobieta nie wykazuje się zainteresowaniem jakim byśmy chcieli (kobiety nierzadko wolą niedostępnych mężczyzn, zdystansowanych emocjonalnie, niewrażliwych na odrzucenie, czy krytykę)
- szybciej przedstawiać swoje bezpośrednie propozycje (randka, spotkanie sam na sam, ale w miejscu gdzie mógłby odbyć się seks aby nie być wykorzystywanym jako np. dostarczyciel restauracji, wygód, rozrywek – im bardziej mężczyzna przyzwyczai kobietę, że to on wymyśla i płaci, tym bardziej ona zakwalifikuje go jako „bankomat-przedmiot”, niżeli mężczyznę-człowieka)
- starać się nie reagować negatywnie na odrzucenie (np. będąc złośliwym), ponieważ nie tylko godzi to w kobietę, ale i w nasze emocje (to zupełnie jak z nienawiścią, która trzymana w sobie bardziej boli nas, niż inne osoby)
- nie można być uzależnionym od komplementów kobiety i wmawiania, że nasza relacja jest wyjątkowa
- nie być naiwnie współczującym, ponieważ kobiety często wykorzystują kartę ofiary/biednej/nieporadnej, by się mężczyznami wysługiwać (tak, wiem, teraz te kobiety, które z tej taktyki korzystają mnie zlinczują)
Patent dla kobiet niestety jest tylko jeden: kobieta powinna wysłać sygnały, kobieta powinna umieć zaprosić mężczyznę gdziekolwiek, ale kobieta powinna umieć być odważną i wprost powiedzieć, że mężczyzna się jej podoba. Następnie kobieta CZEKA na ruch mężczyzny. Jeśli ten nie odwzajemni np. kolejnego zaproszenia, jeśli ten będzie ignorował – kaplica. Niektórych mężczyzn warto oswoić ze sobą, niektórzy lubią kobiecą inicjatywę, ale nie może być tak, że kobieta robi wszystko, a mężczyzna tylko bierze. To jest desperacja.
Nie to, jak wiele kobiet twierdzi, że pokazanie swoich intencji czy uczuć to już desperacja (bo cała rola podrywacza powinna spoczywać na mężczyźnie) – nie. Desperacja jest wtedy, jak się robi wiele dla kogoś, a nie otrzymuje niczego w zamian (a jednocześnie udaje się kogoś bezinteresownego) i próbuje się na siłę kogoś do nas przekonać.
Mechanizm rządzący błędnymi postawami zapoznawczymi płci
Winnym sytuacji niezrozumienia płci jest system The Blue Pill (czyli system w którym żyjemy). Ideologia która nakazuje zdobywać kobiety, starać się o nie, imponować im, komplementować je, wręcz narzucać się, aby tylko pokazać, że jest się lepszym lub bardziej zainteresowanym niż konkurencja (a jednocześnie dziś może być to uznane za molestowanie…). Kiedyś taki człowiek grał pod blokiem na gitarze, wysyłał prezenty – był zakochany. Teraz to jest stalking. Ale pamiętajmy, że żeby do stalkingu doszło trzeba zainteresować się drugą stroną, nie zainicjować zapoznania, lub/i… nie poradzić sobie z odrzuceniem, czyli dostać obsesji na punkcie naszej miłości.
System The Blue Pill nakazuje kobietom być płcią bierną, biorącą i wybierać spośród zainteresowanych nią mężczyzn (oferujących, aktywnych, inicjujących, imponujących). Kobieta uczy się przez takie postawy manipulować mężczyznami. Kobieta widzi, że może szachować ich darami, czynami, potrzebami, zachowaniem. Im bardziej zauroczony mężczyzna, tym łatwiej nim sterować. To kobiety pobudza emocjonalnie i jeśli mają rys narcystyczny, to nie potrafią z tego zrezygnować (jeśli spotkają wartościowego, wrażliwego mężczyznę, niszczą miłość – o tym napiszę w przyszłości).
Cytuję jedną panią z którą rozmawiałem szczerze na ten temat:
Jak mężczyzna jest głupi, to jego sprawa. Ja będę brała od niego ile będę w stanie wziąć. To jego decyzja i sam na siebie ten bat ukręcił. Głupich mi nie żal.
Jak widać kobiety, które manipulują i są przyzwyczajone do adoracji kompletnie nie szanują męskich, zakochanych orbiterów. Te kobiety dają im nadzieję nie stawiając granic i nie będąc szczerymi w intencjach. Traktują ich przedmiotowo zrzucając z siebie odpowiedzialność za stan relacji. Te kobiety nie myślą, że męskie uczucia są ważne, bo wpaja się że mężczyznami są tylko ci, którzy uczuć nie mają (akurat to psychopaci), lub ich nie okazują (a jeśli już to tylko miłość kobiecie, radość, ewentualnie agresję wobec innych mężczyzn). Taka postawa buduje w kobietach brak empatii, odpowiedzialności i wglądu w swoje działania.
Kobieta powinna umieć asertywnie odrzucać mężczyzn. Powinna nie wysyłać sprzecznych sygnałów dając tym samym nadzieję zainteresowanym mężczyznom, przedłużając ich żywot orbitera lub friendzone. Miłe kobiety bardzo lubią mówić „odezwij się kiedyś”, lub „zostańmy przyjaciółmi”, gdy w myślach mają „kończymy ten kontakt na zawsze”. To jest niesamowity błąd, mimo że za takim działaniem często stoją miłe intencje, ale podszyte lękiem.
Wiele kobiet potrafi stawiać granice, ale niestety sporo z nich popada ze skrajności w skrajność i jak były na początku ciche, to zmieniły się w sukowate, agresywne, mające wymalowany „bitch face” na twarzy. Szczycą się negatywnymi cechami jak byciem wredną. Oczywiście wynika to z tego, że kobiety są miotane przeciwnymi emocjami, a agresja nie jest ich naturalną cechą, dlatego niszczy to sporą część ich osobowości. Bycie wredną suką to często też maskowanie kompleksów.
Mężczyzna z kolei powinien szanować granice kobiety, ale i MIEĆ swoje granice. Musi wiedzieć, że kobieta rzadko kiedy słownie będzie chciała go urazić, to też nie można czekać aż odpowie „odpierdol się i nie pajacuj”. Tak więc mężczyzna patrzy na kobiece czyny i zachowania, a nie słowa. Nie prosi, nie błaga, przyjmuje z godnością odrzucenie i stara się nie przejmować co kobieta pomyśli (wielu ma wpojone, że jak mężczyzna odpuszcza to jest „słaby”). To rozwinę kiedyś w przypadku wątku rozstań. Ogólnie rzecz biorąc nie można być „plastrem”.
Winna jest niedostępność emocjonalna i gra pozorów
Niedostępność kobiet może kręcić, ale jest toksyczna dla obu stron. Kobieta przez takie zachowanie zyskuje władzę, czyli coś dla niej nienaturalnego. Władza wytwarza w osobowości kobiet cechy narcystyczne, manipulatora, który traktuje innych przedmiotowo. Który nie ma poczucia winy, gdy robi coś niemoralnego i gdy bawi się mężczyznami. Narcystyczna kobieta daje nadzieję, bo bawi ją to, że nie musi wiele od siebie dawać, może kłamać, może poniżać, a wielu mężczyzn i tak będzie jej pragnąć. Kobieta narcystyczna wytwarza w sobie mechanizm nagrody – być złą, by osiągać swoje cele, bo tylko to jest skuteczne. Narcystyczna kobieta wytwarza też silny mechanizm obronny, który przy zwróceniu uwagi na negatywne zachowanie – widzi winę tylko w innych. Wygodnym jest zrzucać odpowiedzialność na innych, a więc hej mężczyzno! – miej pełnię inicjatywy, by kobieta była z niej zwolniona, a Ty myśl, że robisz coś wielkiego (nie licząc bycia frajerem, czego taka kobieta Ci nie powie).
Żyjemy w czasach fałszu, więc nikogo to nie dziwi.
Narcystyczna kobieta uzależnia się od zainteresowania, co prowadzi w końcu do cierpienia, bo zainteresowanie z biegiem czasu się skończy i będzie musiała szukać uzależnienia zastępczego. Przykładem jest jedzenie, przygodny seks, kompulsywne wydawanie pieniędzy, w tym przedmiotów zmieniających jej wygląd.
Niedojrzałe, zepsute kobiety tworzą „siatki orbiterów” nie wyrażając wprost swojego braku zainteresowania.
Zło które powodowała kiedyś taka kobieta odbije się na niej czkawką, ponieważ na jednego cwaniaka znajdzie się większy cwaniak i może trafić na „bad boya”, który będzie odbijał jej manipulacje traktując ją tak samo jak ona innych mężczyzn. Ten człowiek w jej oczach jest „silny”, co skojarzy z męskością. Nie będzie taki jak inni mężczyźni, którzy byli wobec niej spolegliwi, pantoflarscy i którymi pomiatała psychicznie.
Posiadając rys narcystyczny kobieta nie rozwinie swojej osobowości i dojrzałości emocjonalnej, ponieważ wini tylko innych. Jeśli nawet trafi do terapeuty, to nie powie, że coś z nią jest nie tak, tylko pokaże siebie jako ofiarę złych ludzi.
Niedostępność kobiety może prowadzić do poniżania się dla niej, by tą niedostępność z niej zdjąć. Łatwo w takiej sytuacji o uzależnianie od jej manipulacji, oczekiwanie od niej walidacji, czy wynoszenie jej na piedestał. Następnie prowadzi to do utraty samooceny, co długofalowo powoduje sporymi problemami ze sobą, agresją czy depresją. Mężczyzna potrzebuje kobiecego ciepła, troski, czułości, a także jej empatii. Nie można tego negować i wyśmiewać, tak jak robi to system The Blue Pill każąc mężczyźnie być zawsze zimnym, silnym i niepotrzebującym uczuć. Takie myślenie jednak zostało zaprogramowane jako naturalne i ciężko oczekiwać, by ludzie nieświadomi żyli inaczej.
Przestań być orbiterem, zacznij działać!
Jasno tłumaczymy, że aby nie zostać orbiterem trzeba mieć wyższe, sprecyzowane oczekiwania. Kobiety są przekonywane, że mężczyźni zawsze chcą seksu, więc jeśli mężczyzna chce czegoś więcej – punktuje bardziej, mimo że dla wielu jest to niewygodne i albo zostanie przyjęty, albo odrzucony od razu – po co przeciągać to miesiącami? Jeśli mężczyzną nie da się manipulować seksem, czyli gdy kobieta nie wyczuje, że mężczyzna desperacko go pragnie, że nie jest dla niego nagrodą – punktuje jeszcze bardziej. Oczywiście kobieta nie powinna wykorzystywać potrzeb męskich do manipulowania nimi, co jest trudne w obecnych czasach, bo kobiet się nie karze za takie zachowania, a uświadamia, że są wyjątkowe, niewinne, a także jedynymi ofiarami.
Kobiety niedostępne powinno się odsuwać od relacji damsko-męskich, a nie zdobywać, aby nauczać poprawnych zachowań. Niedostępna kobieta jest albo niezainteresowana (więc po co być natrętem?), albo manipulatorką (wyrzucać na śmietnik relacji). Możemy uznawać manipulatorki za naturalne, aczkolwiek destruktywne dla społeczeństwa, wszak są to osobowości antyspołeczne (głównie socjopatia i narcyzm).
Rada dla obu płci? Świata nie zmienisz, zmienić możesz tylko siebie. Nie oczekuj od innych lepszych zachowań, tylko zmień swoje postępowanie na odpowiednie do sytuacji.
Czy znacie takie sytuacje związane z byciem orbiterem, lub we friendzone? Jak one wyglądały i jak sądzicie dlaczego tak ci ludzie tak się zachowywali?
Witam, jestem tu nowy i muszę przyznać strona i poruszana tu tematyka zapowiada się ciekawie.
Z TRP spotkałem się po raz pierwszy na stronie Rollo Tomassiego, którego pracę w jednym z artykułów polecił Corey Wayne, autor książki „How to be a 3% man” i strony understandingrelationships.com (piszę z pamięci). Język tego pierwszego jak i tematyka przez niego poruszana są dla mnie ciągle trochę za trudne, dlatego cieszę się, że znalazłem coś po polsku.
Po przeczytaniu dwóch tekstów mam dwa takie pytania:
1. Skoro jest więcej fizycznie atrakcyjnych kobiet od fizycznie atrakcyjnych mężczyzn, to dlaczego dziwi kogoś, że kobiety chcą innej, np. finansowej kompensacji?
2. Czy TRP promuje monogamię? Gdyby monogamia była powszechna ci mało atrakcyjni mężczyźni mieliby jeszcze większe problemy ze znalezieniem kobiety.
Aktualnie nie pracujemy, ale w skrócie:
1. Skoro jest więcej fizycznie atrakcyjnych kobiet od fizycznie atrakcyjnych mężczyzn, to dlaczego dziwi kogoś, że kobiety chcą innej, np. finansowej kompensacji?
Bladego pojęcia nie mam skąd przekonanie, że ktoś musi czymś nadrabiać w dobie równości płci.
Bladego pojęcia też nie mam dlaczego mielibyśmy stawiać atrakcyjność fizyczną na wzór, a tym bardziej do wystosowywania wymagań – czy jest to aby na pewno cecha wartościowa, czy stricte wbudowana, losowa, nadana jak u kobiet? Czyli im się należy, bo natura stworzyła je ładniejszymi, a my mamy harować? To są zachowania samców beta, nie tolerujemy.
Dlaczego stawiać ciężką pracę niżej, lub nawet na równi, niż urok?
Poza tym kobiety też zarabiają, wręcz ułatwia się im to parytetami i innymi tego typu rzeczami, więc typowy mężczyzna nie jest w stanie zaspokoić kobiecych roszczeń.
Kolejna uwaga, kobieca uroda i młodość nie trwa wiecznie, aczkolwiek jest najwyższa wtedy, gdy mężczyźni są tak samo młodzi i nie są w stanie tyle zarobić, nawet jakby chcieli. Nie da się stworzyć systemu w którym kobiety są równe, a jednocześnie mężczyźni im imponują.
Zresztą uroda jest subiektywna, a bogactwo zdecydowanie mniej.
Nie wiązałbym tego absolutnie, bo kobiety nie pracują na urodę, nie pracują tyle ile mężczyźni nawet nad sylwetką, czy zdobywaniem wysokiego statusu.
Nie rozumiem też tego, że mówimy o finansowej kompensacji – jestem ładna to płać mi? Brzmi trochę jak prostytucja.
2. Czy TRP promuje monogamię? Gdyby monogamia była powszechna ci mało atrakcyjni mężczyźni mieliby jeszcze większe problemy ze znalezieniem kobiety.
TRP uczy co jest skuteczne, a co nie. Ja na stronie promuje monogamię, ale to mój osobisty pogląd.
Nie widzę powodu dlaczego monogamia miałaby pogarszać sytuację mężczyzn mało atrakcyjnych. To właśnie monogamia ukróca poligamię samców alfa, którzy mają po kilka lub kilkanaście kobiet, a które stają się przez to niedostępne dla innych mężczyzn, ale i monogamia ukróca kobiecą rozwiązłość, która kieruje uwagę na jednego, a nie kilku różnych mężczyzn, przez co innym brakuje.
O tym pisałem tutaj:
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/idea-bloga/idea-bloga-cz-2/
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/media-spolecznosciowe-porzucenie-monogamii-wzrost-niezadowolenia/
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/rosnie-poziom-zdrad-rozwiazlosci-kobiet/
Wystarczy skorzystać z wyszukiwarki na belce i wpisać „monogamia”.
Dziękuję za odpowiedź.
Oczywiście przez pomyłkę zamieniłem definicje. Chodziło mi o poligamię i zgadzam się z tym, co napisałeś.
Co do pierwszego, kobieta oczekuje od mężczyzny poczucia bezpeczeństwa. Tak było zawsze i to się nie zmieni. Zmieniło się tylko to, że dziś większe znaczenie ma bezpieczeństwo finansowe.
Nie widzę nic z zachowania beta-samca, w tym że chcemy mieć piękna kobietę, z którą będziemy mieć piękne dzieci. Nie jest prawdą, że piękne kobiety są bardziej narcystyczne. To jest kwestia tego kto jest z jakiego domu, jakie miał wzorce.
Samiec alfa chce mieć żonę piękną i dobrą, a nie zadowalać się tylko dobrą. Pociągu seksualnego nie oszukamy.
Co do pierwszego, kobieta oczekuje od mężczyzny poczucia bezpeczeństwa.
A co samca alfa obchodzi co kobieta oczekuje? Ma się płaszczyć? Całe życie żyje tylko kobiecymi wymaganiami wobec niego? Nie. To on wymaga.
On też potrzebuje bezpieczeństwa.
Ona nie. Ona ma zapewnione przez państwo (te finansowe), fizyczne – nikt jej nie atakuje, to mężczyźni częściej wobec siebie są agresywnymi, niż wobec kobiet (no chyba że krytykuje się toksyczne kobiety, to co innego, są biali rycerze, także samcy beta), a na końcu jest coś takiego jak bezpieczeństwo emocjonalne, czyli zaufanie, wsparcie, lojalność, niepowodowanie zazdrości, poleganie na sobie i innych tego typu rzeczy czego pragną obie płcie.
Że kobiety wiodą sobie finansowo dzięki systemowi, to wymagają więcej niż mężczyźni mogą dać, co powoduje że mamy takie zachowania jak w artykule – mężczyzna się ślini do kobiety i jest uległy, boi się jej, ma niską wartość, próbuje sobie zaskarbić u niej uczynkami, prezentami, zgadza się na wszystko, byle być blisko niej, a ona może go wykorzystywać.
Nie widzę nic z zachowania beta-samca, w tym że chcemy mieć piękna kobietę, z którą będziemy mieć piękne dzieci.
Nic takiego nie napisałem. Napisałem, że harowanie na kobietę jest zachowaniem beta, tak jak bycie pantoflem czyli tzw. spełniaczem zachcianek. W normalnym związku obie płcie harują na siebie wzajemnie i dbają o siebie.
Do tego stawianie urody jakoś wysoko w hierarchii wartości jest negatywne. A gdzie dobroć, intelekt? To jest problem wielu mężczyzn, że dopiero jak przeżyją co nieco z ładnymi ale pustymi kobietami, dopiero zaczynają myśleć, że może warto też innych wartości w kobiecie szukać. Często jest za późno, potracili zdrowie, psycha zszargana, pieniądze i dom zabrany, dziecko jest u matki po rozstaniu.
Nie jest prawdą, że piękne kobiety są bardziej narcystyczne.
Nie wiem do czego pijesz, bo w powyższym komentarzu tego nie napisałem. Ale mogę łatwo stwierdzić, czemu narcyzm u ładnych kobiet jest częstszy – bo częściej są narażone na tzw. rozpieszczanie przez innych i lekkie traktowanie, bez odpowiedzialności, obowiązków, a dostając za nic nagrody.
Samiec alfa chce mieć żonę piękną i dobrą, a nie zadowalać się tylko dobrą. Pociągu seksualnego nie oszukamy.
Każdy samiec sobie może takiej chcieć, nic to nie zmienia, że warto kłaść nacisk na inne wartości, niż tylko wygląd, ponieważ o tyle ogłupia mężczyzn (samca wcale, bo się najadł tego już doszczętnie) i sprawia tyle, że się kobiety idealizuje, za darmo i mamy friendzone, orbiterów i innych pantofli, więc samców beta. Z kolei kobiety dewaluują mężczyzn, też za darmo. I dlatego spinają się wobec siebie, a wobec kobiet jest taka pseudo ochronka.
Na tym polegają związki, że wzajemnie zaspokajamy swoje potrzeby. To, że państwo coś zapewnia niczego nie tłumaczy, nie ściąga z nas odpowiedzialności. Osobiście jestem surowym krytykiem socjalizmu, więc może stąd wynika ta różnica.
Tak, już to wcześniej napisałem. Nie tylko wygląd się liczy.
Na tym polegają związki, że wzajemnie zaspokajamy swoje potrzeby.
Ano to podkreślaj, że wzajemnie i wymieniaj jakie kobieta ma też spełniać potrzeby, bo zwykle wychodzi wiesz jak?
Mężczyzna: seksualne, bycie miłą (albo i nie), szacunek (albo i nie, bo mają często opryskliwe karyny), jedzenie (albo kupienie na mieście).
Kobieta: i tu lista jaki ma być – cała książka.
Ta dysproporcja jest fatalna dla związków, mężczyźni są traktowani jak chłopiec do bicia (nie dosłownie, ale taki frajer) i wykorzystywania, a kobiety, mimo często reprezentowania sobą mniej – jak bóstwo. Kto normalny, logiczny do tego dopuści? Tylko sterowani fiutem i głupcy.
To, że państwo coś zapewnia niczego nie tłumaczy, nie ściąga z nas odpowiedzialności.
Ściąga, bo jak daje za darmo i odciąża, to znaczy, że nie trzeba być odpowiedzialnym. Róbta co chceta, bądźta kim chceta.
Osobiście jestem surowym krytykiem socjalizmu, więc może stąd wynika ta różnica.
Ależ ja też jestem i socjalizm też zepsuł kobiety. Psuje każdego. Każde rozpieszczanie psuje.
Tak, już to wcześniej napisałem. Nie tylko wygląd się liczy.
Ale to trzeba zaznaczać, że wygląd u obu płci się liczy, kobiety oceniają go u nas surowiej, a do tego mają tonę innych wymagań, których nie mają mężczyźni. I potem się dziwić, że mamy śliniących piesków (mimo że często wartościowych) i panny roszczeniowe, narcystyczne, aroganckie, butne, płytkie, które ciężko strawić w kontakcie. Bo się za mało wymaga, a za bardzo adoruje.
Na jakiej podstawie, bo chyba nie poczucia humoru decydujesz, że chcesz iść z kobietą do łóżka?
Na podstawie wielu cech, poza wyglądem ,na pewno jak się rozmawia i spędza czas. Jak kobieta jest niezadbaną świnią, która co chwila klnie, gada pierdoły i jest nieznośna to odechce się też iść do łóżka. Znaczy ja tak mam, ale tu jest poradnik dla ludzi, którzy chcą uniknąć zostania we friendzone. Mnie to nie tyczy, bo nigdy nie bywam w takich relacjach, a koleżanek nie kolekcjonuję. Wygląd to tylko bardzo wstępny wskaźnik i tylko wstępny.
Myślę, że trochę za bardzo generalizujesz. Kobiety również, często miłe i ładne, są w związkach z palantami. Każdy sam ustala granice.
Myślę, że trochę za bardzo generalizujesz.
Gdzie? W którym zdaniu?
Kobiety również, często miłe i ładne, są w związkach z palantami. Każdy sam ustala granice.
A gdzie pisze, że nie są? Ja mówię o tym co jest za często, albo co za rzadko, a nie oceniam 100% sytuacji, nie da się opisywać zjawisk bez generalizowania właśnie co jest często ,albo rzadko. Oczywiście są kobiety w związkach z palantami, ale pamiętaj, że to one mają rolę selektywną, to do nich się podchodzi, to one częściej mają więcej zainteresowanych mężczyzn niż mężczyźni mają pęczki kobiet do wyboru.
W takiej sytuacji jaka jest ich odpowiedzialność za wybór palanta?
A tak btw, swój do swego.
Odbijesz się od moich tekstów, jeśli będziesz za bardzo przywiązywał uwagę do generalizowania, ponieważ na tym to polega, tak się opisuje zjawiska. Nie da się pisać o suchych liczbach, bo ludzie nie są mierzalni, nie są badani jota w jotę i po domach nie krążą badacze.
Tu cytat z artykułu Czym The Red Pill różni się od feminizmu?
A tu z kolei piszesz:
No więc jak? Od inteligentnej kobiety oczekujesz, że jak system daje, to nie będzie korzystała z przywilejów, a mężczyzna, jak system zdejmuje z niego obowiązki, to może taki stan akceptować?
Ale gdzie coś napisałem o mężczyznach i rozróżniłem te tezy na płcie? To jest ogólna teza. Każde zdjęcie odpowiedzialności niezależnie czy z kobiet czy mężczyzn jest toksyczne, każde rozpieszczenie działa negatywnie na daną osobę. Poza tym mężczyźni i tak zawsze mieli więcej i cięższe obowiązki. Ale nie może być, że tylko z jednej płci się je ściąga i traktuje pobłażliwie. Nieważne już której.
Czyli zgadzamy się, że głównym zadaniem mężczyzny jest zapewnienie bezpieczeństwa swojej kobiecie i rodzinie, czy też nie zgadzamy się?
Nie tylko zadaniem, ale i potrzebą mężczyzny, który ma w genach chęć zdobywania, pokonywania przeszkód, osiągania celów. Dzisiaj nie musimy tak często bronić naszych żon i dzieci przed agresja fizyczna, ale natura mężczyzny jest ta sama. Nie ma nic cenniejszego do zdobycia jak bezpieczeństwo dla swojej rodziny.
Czyli zgadzamy się, że głównym zadaniem mężczyzny jest zapewnienie bezpieczeństwa swojej kobiecie i rodzinie, czy też nie zgadzamy się?
Nie tylko zadaniem, ale i potrzebą mężczyzny, który ma w genach chęć zdobywania, pokonywania przeszkód, osiągania celów. Dzisiaj nie musimy tak często bronić naszych żon i dzieci przed agresja fizyczna, ale natura mężczyzny jest ta sama. Nie ma nic cenniejszego do zdobycia jak bezpieczeństwo dla swojej rodziny.
Nie zgadzamy się. Nigdzie tego nie napisałem.
Aktualnie, w dobie równouprawnienia jest to przedawnione. Wręcz jest tak, że od mężczyzn się wymaga tych wszystkich rzeczy, dodatkowo posiadania cech, które są bardziej nowoczesne, a kobieta? A kobiety porzuciły swoje role i obowiązki, więc mężczyźni tyrać mają jeszcze więcej, dostając za te starania jeszcze mniej.
Więc nie, to już nie przejdzie. Nie w czasach gdzie kobiety są uprzywilejowane i niezależne, w tym finansowo od mężczyzn. Każda może poradzić sobie sama, wręcz dostaje zewsząd wsparcie i pomoc, parytety i podnoszenie samooceny.
A zapewnianie bezpieczeństwa kobiecie (cokolwiek to znaczy) jest zachowaniem samca beta. Ślini się, stara, zaspokaja zachcianki, a jest jedynie petentem i narzędziem w rękach kobiety, która nie jest mu nic winna. A jest dlatego, że on za mało od niej wymaga i związek nie działa na równych zasadach.
I mężczyźni będą z tego rezygnować, bo nie ma rewanżu dla nich. Jeśli przyszedłeś tutaj po to, by mówić o kryzysie męskości, tym, że mężczyźni nie chcą „zapewniać”, to źle trafiłeś. My tutaj o przyczynach i skutkach, inaczej niż to co zostało wpojone mainstreamowo. Tobie wpojono widać to co na rękę kobietom, czyli męskość to definicja tego co korzystne dla kobiety.
Nie ma nic piękniejszego, niż płacenie za kobietę jeszcze powiedz. Bycie jej sponsorem, sługą i tak dalej…
Ale co od niej?
Nie ma nic cenniejszego do zdobycia jak bezpieczeństwo dla swojej rodziny.
W porządku, jednak dlaczego ma to być w dzisiejszych, bezpiecznych czasach męskie zadanie, a nie wspólne działanie, by rodzina trwała w dobrym stanie?
Odpowiedz mi jasno, czego wymagasz od kobiety i co wymaga społeczeństwo, gdy to one składają 2/3 pozwów rozwodowych i rozbijają w ten sposób związki i rodziny? Przecież one nawet gotować nie są dziś uczone, a mężczyzna ma na barki brać wszystko, naprawdę?
Drugie, zdefiniuj bezpieczeństwo.
A i jeszcze coś
„który ma w genach chęć zdobywania, pokonywania przeszkód, osiągania celów”
A kobieta na odwrót, nie chce pokonywać przeszkód i osiągać celów?
Są różni ludzie, nie każdy mężczyzna to zdobywca i nie każdemu jest łatwo pokonywać wszelakie przeszkody, tym bardziej, gdy faworyzuje się inną płeć, wspiera, a jego zostawia samego z problemami i presją na nim ciążącą. A potem zdziwienia, bo mężczyźni z uzależnieniami, nerwowi i w większości samobójcy.
Ja piszę o naturze ludzkiej, a Ty kolejny raz jako argument wykorzystujesz obecny system, od którego mamy się odcinać.
Równouprawnienie nie jest zgodne z naturą zarówno mężczyzn jak i kobiet. Naturalnym jest podział ról, a nie ich współdzielenie.
Naturalnym jest podział ról, a nie ich współdzielenie.
Naturalnym jest też wypróżnianie się w trawę, a nie do toalety.
Nie odetniesz się od systemu, jeśli będziesz patrzył na ręce tylko jednej płci, mężczyznom. To też robi system. Mężczyźni źli , za mało zdobywają, za mało bezpieczeństwa dają i w ogóle są niedorobieni. Tak się słyszy. O kobietach nic.
Żeńska rola płciowa, umówmy się, to nic trudnego. Każda może urodzić, a prowadzenie domu w czasach dobrobytu i technologii to jest sprawa bardzo prosta. To nie jest żaden wymóg.
I nie ma dla kobiet obowiązku utrzymania takiej rodziny, bo są pierwszymi do rozwodzenia się, a karę za to ma i tak płacić mężczyzna.
To jest dzisiaj. Ale nie wiem o czym mamy rozmawiać, jak małżeństwo też nie jest naturalne, a kulturowe.
Ja jednak uznaje coś takiego jak naturalny podział ról. Im bardziej jesteśmy zgodni z własną naturą, tym szczęśliwsi jesteśmy.
Nie patrzę na ręce żadnym mężczyznom, poza sobą samym, a od kobiet też wymagam bardzo dużo.
Technologia i dobrobyt działa też na naszą korzyść. Dzisiaj nie musimy już wyruszać na łowy do buszu, żeby zapewnić byt rodzinie. Możemy robić to nawet oddając się naszym pasjom.
Więc pytam, czym są te role dzisiaj? Zarabiasz, a kobieta siedzi w domu bez pracy i wychowuje dzieci, czy jak?
Mnie to nie uszczęśliwiałoby, bo wiem, że może zwiać z dziećmi i moją kasą, a nawet mieszkaniem.
Jak tu być szczęśliwym? I nie odpowiedziałeś czego od kobiet wymagasz. Konkrety. Bo od mężczyzn wiadomo co.
I jeszcze raz, zdefiniuj bezpieczeństwo.
Bo jeśli finansowe – nieprawda, bo kobiety nierzadko dziś zarabiają więcej i należy od nich wymagać tego, by to wnosiły, jeśli chcą być traktowane z poważaniem. Pieniądze to wartość jak każda inna. Przekładając na jaskinię to mężczyźni mogli sprzedawać mięso, a kobiety np. zioła.
Dalej bezpieczeństwo emocjonalne? Z obu stron powinno być zapewnione. Płcie w związku mają być wierne, lojalne, dawać sobie pewność, a nie nieufność i powody do zazdrości.
Bezpieczeństwo fizyczne? Nikt kobiet nie atakuje. Prędzej my sami siebie.
Więc?
Da się to przełożyć na dzisiejsze czasy? Absolutnie wątpie. Dlatego trzeba od kobiet wymagać więcej, a nie skupiać się na nas, płci, która zewsząd jest tylko atakowana, a profit zerowy.
Nie bronię iść kobiecie do pracy, jak i nie wymagam, ale dbanie o dom jest jej naturalną rolą.
Poważnym zagrożeniem jest to, że wielu mężczyzn nie zarabia tyle, by kobieta nie musiała pracować zawodowo. W konsekwencji mężczyzna musi pomagać w domu. Jeśli tego chce, to wszystko w porządku, ale często jest to powodem wielu nieszczęść i problemów
Winny jest system ekonomiczny, w którym żyjemy i to należy zmieniać, a nie usprawiedliwiać depolaryzację płci i ich ról tym właśnie systemem.
Ja nie usprawiedliwiam, ot każdy musi sam nauczyć się z tym żyć.
Zgodzę się z tym, że system nie pozwala mężczyznom na tyle zarobić, by kobieta nie musiała pracować. Wtedy to byłby realny wybór. Teraz jak pisałem albo się człowiek przystosuje albo przegra i żaden to wybór, a przymus. Ale czy w historii kiedykolwiek byliśmy czymś mniej niż niewolnikami? 🙂 Ot robimy co system chce, ustalony wcale nie przez nas.
Wielkie zmiany wymagają wielkich poświęceń.
Jeszcze zacytuję z powyższego artykułu:
Na jakiej podstawie, bo chyba nie poczucia humoru decydujesz, że chcesz iść z kobietą do łóżka? Wszystkie inne cechy charakteru człowiek jest zdolny ukrywać przez pierwsze tygodnie, a nawet miesiące znajomości!
Kobiety niedostępne powinno się odsuwać od relacji damsko-męskich, a nie zdobywać, aby nauczać poprawnych zachowań.
To zdanie jest w mojej ocenie błędem. I widać pod koniec tekstu jakąś urazę autora tekstu do takich kobiet. Szczerze takie trochę niedostępne kobiety są najlepsze. Sam będąc w kilku relacjach to te w których musiałem troche się natrudzić (w zdrowy sposób) były przyjemniejsze. Facet jest myśliwym i lepiej jest polować na „zwierzynę” która wymaga troche więcej trudu.
Najważniejsze, że lubimy inne kobiety. Jeśli Ty lubisz zdobywać udające niedostępne, to dobrze, bo zabierzesz te kobiety tym, którzy takich nie chcą. tylko pytanie ile lat byłeś z taką roszczeniową manipulantką? W początkowej fazie może i to jest dobre, bo wmówić sobie można że ma się atrakcyjne cechy zdobywcy, ale co dalej? Kłody pod nogi? Utrudnienia dla samego utrudniania? Po co? Jak kobieta udaje pewne uczucia, w tym zainteresowanie Tobą, to będzie udawać i w innych sferach. Na fałszu niczego się nie zbuduje, ale to już każdego indywidualny wybór co mu lepiej gra.
Widać że jesteś kolejnym białym rycerzem lub jak kto woli mengina czyli męska wagina. Żałosne i smutne że takie zera jeszcze chodzą po ziemi.
Bardzo podoba mi się określenie „orbiter”. Z kobiecej perspektywy zjawisko ma jeszcze jeden negatywny aspekt: jak widzę takiego „orbitującego”, to czasem wyczuwam, że płyną z jego strony bardzo pozytywne sygnały. Dopóki jednak on nie wykona żadnego konkretnego kroku, to pewności przecież nie mam 100%, czy to są pozytywne sygnały od kumpla/przyjaciela, czy może ta osoba myśli też o mnie w innych kategoriach.
Przerabiałam to.
Jeszcze pół biedy, jeśli kobieta widzi w takiej osobie „tylko” przyjaciela. Ale co zrobić, kiedy ją interesuje coś więcej?
Kto bierze ten musi nauczyć się dawać, kto nauczył dawać, ten musi nauczyć się brać. Więc w skrócie – kto daje ten bierze. Adekwatność kanału w dwie strony. Czasem można orbitowanie skrócić konkretnym gestem, informacją prostą z Waszej strony dziewczyny! Też bywacie orbitkami i nie umiecie z tego wyjść. Chciałabyś, ale boisz się, nei wiesz jak, choć Twoja natura podpowiada co innego, ale nie chcesz jej słuchać. A energia na prawde działa w dwie strony i spotkanie zaaranżowane czy „przypadkowe” nie jest przypadkiem, a skutkiem przyczyny lub wielopłaszczyznowych przyczyn, jedną z nich jest chęć poznania, by wybrać, by wybrać mądrzej niż to się robiło do tego pory. Ale- kto puka ten wchodzi! Jedna moja przyjaciólka przerobiła ten tekst na „kto puka ten puka”, albo na późniejszy „kto puka musi umieć kochać”