Dodatkowa ochrona domniemanych ofiar przemocy domowej
Policja dostanie dodatkowe uprawnienia ws. wyrzucania z lokali „sprawców przemocy”. Dlaczego piszę w cudzysłowie? Ponieważ w naszym prawie nie istnieje jasność uzyskiwania dowodu na bycie sprawcą przemocy domowej. Sprawcy w większości nie są skazywani wyrokiem, a niebieską kartę można założyć za plecami i może to trwać lata, zanim w ogóle oskarżony się dowie o oskarżeniu. Nie ma on żadnego prawa obrony.
Niedawno odrzucono poprawkę, w której mówiono o tym, że jednorazowa przemoc ma nie nazywać się przemocą domową, a musi to być czyn długotrwały, kilkukrotny.
Proszę: Zmiany w ustawie o przemocy domowej.
Przypomnę też, że głównie kobiety zgłaszają przemoc z trzech powodów:
- ponieważ mężczyźni realnie mogą stosować częściej przemoc, a same kobiety łatwiej się identyfikują z łatką ofiary
- ponieważ mężczyźni nie zgłaszają przemocy wobec siebie, tylko reagują na nią sami, starają się bronić, kontratakować, lub przemilczeć (ponieważ mężczyzna-ofiara nazywany jest niemęskim). Kobiety są nauczane, by polegać na aparacie państwa, na innych osobach, a mężczyźni, by być męskimi, silnymi muszą polegać na sobie. Oczywiście ktoś powie, że to niedorzeczne, a czasem zabawne, ale musimy mówić wprost, łatwym językiem. Nie możemy być populistami – konkrety.
- I powód ostatni. Ani trochę nie ma wiedzy w społeczeństwie o przemocy psychicznej. To jest tak trudne dla ludzi do wychwycenia, nawet wyspecjalizowanych psychologów, którzy muszą sporządzać dane na temat zachowań wiele miesięcy, by choćby zauważyć, czy czasem to nie ta domniemana ofiara nie jest prowodyrem przemocy.
Po prostu ona atakuje „za darmo”, cały czas się użala i coś jej nie pasuje, a następnie osoba oskarżona zostaje sprowokowana do przemocy, bo już jej psychika nie wytrzymuje.
Musimy przekazywać informacje o profesjonalnych ofiarach, ich technikach manipulacji, przerzucania odpowiedzialności na domniemanego sprawcę, ale też oczywiście o fałszywych oskarżeniach.
Musi być większa świadomość, musimy przekazywać szerzej jak to wygląda pod względem psychologicznym, ale też prawnym. Na stronie jest wiele artykułów na ten temat.
Nie zastanawia Was też to, że zawsze obrazując przemocowca w roli głównej widzimy mężczyznę? Cóż, trzeba przyznać, że mężczyźni częściej stosują przemoc fizyczną, ale kobiety przemoc psychiczną. Przemoc nie ma płci – musimy różnicować ich formy. Te wyrafinowane formy przemocy też są szkodliwe.
Nie może być tak, że ktoś manipulujący i fałszujący swój obraz jako ofiary będzie chroniony. Warto walczyć o pomoc dla ofiar (ale tych realnych!), ale warto też walczyć o sprawiedliwość i jasność przepisów.
Póki co nie widzimy, by żaden rząd proponował takie poprawki.
Całość artykułu tutaj.