Partnerstwo i równość płci w związkach
Spis treści
- 1 Partnerstwo zakłada, że kobieta ma zawsze rację
- 2 Mężczyzna powinien być mężczyzną i kobietą w jednej osobie
- 3 Jestem troskliwa… to znaczy, oczekuję troski wobec siebie
- 4 Jeśli kochasz to ufasz, jeśli ufasz to kochasz. Wat?
- 5 Są plusy i minusy, tak samo jak nie da się stawiać znaku równości na początku
- 6 Kobieta cały czas żyje w trybie zjeść ciastko i mieć ciastko
- 7 Kobiecy głos jest ważniejszy, ale udajemy, że nie ma dyskryminacji mężczyzn
- 8 Mężczyzna dominuje, ustala zasady i stawia granice
- 9 Wpisy powiązane:
Podyskutujemy dziś o tym czym jest partnerstwo i równość płci w związkach z męskiej perspektywy, ale i z perspektywy The Red Pill. Poznamy te definicje łącząc je z wiedzą o kobiecej naturze, oraz kobiecych strategii seksualnych. Partnerstwo według definicji to wzajemność, pomoc, wsparcie, opieka i zaufanie. Czy aby na pewno kobiety uczone są takich postaw wobec mężczyzn i czy aby na pewno równość płci jest możliwa w wypadku takich zachowań? Jakie są proporcje? Wystarczy poczytać o czym piszę i poobserwować.
Partnerstwo zakłada, że kobieta ma zawsze rację
Zacznijmy od tego, że relacje damsko-męskie rzadko kiedy są w pełni wzajemne, ponieważ kobiety są płcią bardziej kapryśną, wymagającą, bierną i nie pełniącą funkcji opiekuńczych wobec mężczyzn. Paradoksalnie płeć uważającą się za tolerancyjną ma najmniej tolerancji na wady i słabości mężczyzn, a gdy coś nie idzie po jej myśli ma prawo zagrać kartą jednostronnej ofiary. Karta ofiary wyklucza współodpowiedzialność, a więc jakąkolwiek równość. To mężczyzna staje się zły, gdy nie wykonuje poleceń kobiety. To mężczyzna jest zły, gdy potrzebuje wsparcia, a jego ciężkie uczucia kobiety nie obchodzą. To mężczyzna staje się zły, gdy jakkolwiek finansowo skorzysta na związku. To mężczyzna staje się zły, gdy nie dzieli się własnymi pieniędzmi z kobietą, gdy zarabia więcej. To mężczyzna jest zły, gdy nie chce kobiety, która miała tysiąc pięćset sto dziewięćset partnerów seksualnych. To mężczyzna jest zły, gdy ignoruje kobietę, która go atakuje i nie widzi szans na logiczne rozwiązanie dyskusji. Kobiety uczone są, by szanowały tylko siebie na 1 miejscu, zatem nie szanowały mężczyzn, ich zdania, ich potrzeb, ich uczuć, czy ich decyzji, jeśli tylko kobiety nie osiągną przy nich wymiernej przyjemności i korzyści. Związki mierzone są miarą opłacalności i hedonizmu. Spełnisz moje wymagania będzie ok, nie? Sajonara. Tego nie umiesz, tego nie potrafisz, wydrę się na Ciebie, obrażę, by wymusić posłuszeństwo, dzisiaj z seksu nici, a tak w ogóle to mąż koleżanki jest lepszy. Co zabawne jest to atrybut psychopatów, a to sfeminizowane społeczeństwo uczy takich postaw. Nie będziesz miał odpowiedniej kobiety, póki nie zastanowisz się dziesięć razy co ona Tobie zapewnia w związku, co ona Ci daje. I nie okłamuj siebie, że to dzięki niej wspiąłeś się na wyżyny. Ty masz mózg, płuca i ręce. To one działają.
Chcesz kobietę, która rywalizuje z Tobą w związku? Która manipuluje i odczuwasz to, ale nie wiesz w którym kościele biją dzwony? Takich dziś na pęczki. Unikaj takich suk. Jestem mądrzejsza, mam wyższe wykształcenie, lepiej umiem to, lepiej się znam na tym (najbardziej na związkach i wychowywaniu), mam zasoby takie, postraszę Cię rozwodem, oskarżeniem o molestowanie i odebraniem dzieci, a poza tym mi się należy, bo jestem kobietą. Ostatnią rzeczą którą pragniesz z kobietą, to rywalizować z nią, ale one to robią dzisiaj nieustannie. One chcą być pseudomężczyzną w związku (bez męskich obowiązków) i sprawdzać, czy się wycofasz, ulegniesz, czy będziesz próbował wyjść na przeciw. Czasem nawet sprawdzą jak wiele masz pokładów zdrowia psychicznego, by móc Cię prowokować, testować, zawodzić i denerwować. Najważniejszy jest zysk kobiety. Ich to nie obchodzi, bo masz przechodzić te testy bez zająknięcia. Jestem zmęczony powiesz, więc wypocznę. Kobieta rzeknie: a ja jeszcze bardziej i jakoś nie wypoczywam słabeuszu. To są dzisiejsze związki i empatia kobiet wobec mężczyzn. Tych samych kobiet, które nie uznają, że muszą cokolwiek większego wnosić do związków dla mężczyzn, a ich atrakcyjność w pewnym wieku spada na łeb na szyję. I płaczą później. Mimo rywalizacji z mężczyzną i podkopywania jego pozycji, kobiety uważają, że wnoszą miłość, wsparcie, troskę… w bardzo, ale to bardzo pojedynczych zachowaniach przykrywanymi negatywnymi zachowaniami jak powyżej.
Mało to partnerska postawa, tylko stawiająca siebie wyżej w hierarchii i w gruncie antyspołeczna. Egoizm i stawianie siebie w centrum są zawsze antyspołeczne. To się nie kalkuluje. Nie ma jednorożców wśród kobiet, które będą oferowały wiele więcej i które nie będą wykorzystywać męskich słabości na własną korzyść. Dlatego przede wszystkim trzeba szukać kobiet szanujących mężczyzn, które są w zaniku. To się wynosi z domu. Mimo, że porzuciliśmy patriarchalne role płciowe, to nie nastąpiło jawne napisanie nowych wzorców. Aktualnie wspieramy kobiecą hipergamię i kobiece strategie seksualne tworząc kult kobiet i uważając kobiety za płeć ważniejszą. Jest to wielki błąd, bo odwracamy co jest wartościowe, a co nie i prześcigamy się w walorach płytkich i powierzchownych (narcyzm). To mężczyzna wybierany przez kobiety jest nagrodą w związku, jak się okaże gdy poczytasz dalej, ale kobieta gra kartą „jestem kobietą, mi się należy, mam za sobą prawo i mam seksualność”. Zwiążesz się formalnie (małżeństwo) to po Tobie. Na zachodzie zamieszkasz z kobietą, to po bodaj 6 miesiącach uznają, że jesteś w związku formalnym! Mężczyzna jest zmuszany inwestować w kobietę w związku, być wykonawcą zadań, idealizować kobietę, ulegać jej i topić koszty, gdy wynik jego inwestowania jest mniej pewny niż inwestując na giełdzie. Dlaczego? Bo kobiety zadowala tylko najbardziej wartościowa genetycznie jednostka (ok. 20% mężczyzn wszech czasów), gdy 80% jest lekko mówiąc dyskryminowana, a kobiety dają sobie prawo do mizoandrii wobec większości populacji męskiej. Jak to się objawia? Sadyzmem. Można poczytać w tym tekście, w innych moich tekstach i komentarzach:
Jak kobiety znęcają się nad mężczyznami
Mężczyzna powinien być mężczyzną i kobietą w jednej osobie
Kobiety pragną cały czas mężczyzn „prawdziwych”, a więc tych, którzy pełnią funkcje opiekuńcze i dominujące nad kobietami. Jednocześnie kaprys kobiecej, zmiennej osobowości steruje tym, że potrzebują też duszy wrażliwego, rodzinnego, czułego mężczyzny – który także dobrze wygląda. Kobiety potrafią prowokować, byś okazał jedną z tych dwóch części przeciwnych osobowości. Mężczyzna musi być 2 in 1, gdy kobieta nawet nie musi być dzisiaj kobieca (chyba, że z wyglądu, bo o atrybuty powierzchowne uczone są dbać, o wnętrze niekoniecznie). To nakłada na mężczyzn zagubienie, obciążenie i niską wydolność, przez co uciekają spod potrójnej presji. Nie zobaczysz kobiety, która chce zarabiać więcej, być zaradniejsza, która wykonuje większość prac, która jest silniejsza i chce opiekować się słabym mężczyzną. Kobiety nie są uczone, by myślały co może być ważne dla mężczyzn i jak mogą się przydać związkowi, czy rodzinie. Kobiety są uczone dbać o siebie same i wyręczać się państwem lub męskimi rękoma. Wzajemność w takich relacjach jest więc tylko pozorna i tylko w sytuacjach, gdzie kobieta umie się odwdzięczyć, ale jest to mniejsza ilość sytuacji. Mężczyzna, który oczekuje pomocy kobiet jest według kobiet nieudacznikiem, więc nie dostanie pomocy w partnerstwie. Taki związek nawet nie powstanie. Mężczyzna, który odmawia pomocy staje się bezdusznym, którego tak samo można odtrącić i wykluczyć z rynku seksualnego (jeśli ma wysoki status i zasoby będzie mu wybaczone). Mężczyznom zostaje tylko uległość, finansowanie kobiet i staranie się o kobiety, a więc równość płci to fikcja. Co najlepsze, kobieta nawet jak wnosi mniej, to i tak uznaje siebie za ofiarę, dlatego bardzo rzadko kiedy współczuje mężczyźnie i widzi efekty jego pracy. Dla kobiet to żądania. Masz taki być, masz robić co robisz, nie oczekuj, że ktoś Cię za to doceni. Tobie to z nieba spadło za każdym razem, musiałeś wobec niej być tak dobry, a gdy kobieta to zrobi raz na długi czas, to nieziemsko się dla Ciebie poświęciła. Dewaluacja męskich działań, to hiperbolizacja własnych, kobiecych, pojedynczych działań. Wbrew pozorom długofalowo będzie działać to tak, że mężczyźni zmuszani do pracy ewoluują, a kobiety rozpieszczane zostaną w tyle.
Jestem troskliwa… to znaczy, oczekuję troski wobec siebie
Troszczyć się o partnera to znaczy dbać, żeby nie był narzędziem, które mi służy, ale żeby dobrze się czuł, miał poczucie satysfakcji, dobrostanu. – Eric Fromm
Kobiety podchodzą jednostronnie do takich słów myśląc – partner nie daje mi dobrostanu, inny da więcej. Same kobiety nie obligują do pomyślenia w ten sam sposób, by tyle dawać mężczyznom. Czy mężczyzna dzięki mnie ma dobrostan? Czy zapewnić mu więcej?
Większość kobiet to ekstrawertyczki (uczuciowiec), a mężczyźni to introwertycy (myślący). Ekstrawertyk nastawiony jest na szybkie zaspokajanie własnych uczuć, tworzenie wielu powierzchownych relacji społecznych, czerpanie energii z rozmów z ludźmi „o niczym”, z interakcjami z nimi, najpierw robi, potem myśli (jest kierowany emocjami), nie znosi nudy, ma powierzchowne zainteresowania, oczekuje komplementów, jest spontaniczny (jeśli nie podszyty lękiem).
Introwertyk ma bogate życie wewnętrzne, zainteresowania nie wiążące się z przebywaniem z ludźmi, które rozwija solidniej tak jak bardziej przykłada się do pracy i wyników, myśli dłużej, działa powolniej, brzydzi się fałszem, wspiera idee, skrupulatnie wybiera znajomych i dopiero głębokie znajomości nazywa przyjaźniami czy miłością, jest godny zaufania, jest dobrym obserwatorem i słuchaczem. Introwertyk częściej będzie nietowarzyski, mrukliwy, może wyjść na gbura myślącego o sobie, nie lubi rozmów o niczym, może widnieć jako nudny, mniej żywy z zachowania. Jak to się wiąże z partnerstwem? Kobiety mają więcej wymagań, potrzebują ludzi do funkcjonowania, chcą być częściej zabawiane, aby się nie nudzić, nie tolerują krytyki, zagadują dyskusję, więc częściej chcą by je ugłaskiwać. Do tego kobiety polegają na innych (wielu ludziach), więc częściej wszyscy poza mężem, partnerem są ważniejsi. Mąż to nie rodzina przecież. Jednocześnie na przykład maminsynkowie nie są tolerowani. W takich małych podwójnych standardach widzimy, że kobietom ustępuje się o wiele bardziej.
Jeśli kochasz to ufasz, jeśli ufasz to kochasz. Wat?
Partnerskie zaufanie nie istnieje, ponieważ kobiety w każdej chwili mogą zgłosić molestowanie, gwałt, czy odejść, odbierając prawo do widywania się z dziećmi, mogą też zniszczyć opinię na całe życie, narazić na konsekwencje (wyręczyć się pięściami innych mężczyzn, doprowadzić do utraty pracy), lub zniszczyć płynność finansową. Zataić ilość partnerów seksualnych też jest łatwo. Kobiety w każdej chwili mogą zmienić zdanie i złamać obietnice, bo kobieta zmienną jest. To co kobieta mówiła wczoraj nie ma pokrycia z tym co jest dzisiaj. Jeśli nie rozumiesz tego, to jesteś dziecinny i mało inteligentny. To Twoja wina, nie kobiety, na której nie można było polegać. Z kolei kobiety nie ufają mężczyznom, bo mężczyźni kreowani są na drapieżników seksualnych, stosujących przemoc fizyczną, których należy testować zanim się z nimi zwiąże. To wykształca w kobietach przebiegłość i wyrachowanie. Jednocześnie uważamy, że to mężczyźni mają ufać kobietom bezgranicznie, bezpodstawnie, bo inaczej nie nadają się do związku.
Nie ufasz? Nie kochasz. Jesteś niestabilny jak kobieta? Masz się zachowywać lepiej, by mogła Ci uwierzyć (wnioskując męskie zachowania są lepsze, nawet dla samych kobiet, więc czemu nie stosują ich u siebie?). Zarabiasz więcej jako mężczyzna, ale chcesz by kobieta wnosiła po równo finansów? Jesteś skąpcem. Zarabiasz mniej i chcesz procentowo wyliczać? Szukasz sponsorki! Mężczyzna ma oddawać pieniądze i nigdy nie liczyć pieniędzy kobiety, ale kobieta liczy swoje pieniądze. Różnicie się w libido? Kobieta zazwyczaj chce mniej seksu, bo i kobiety wiążą się zwykle z nieatrakcyjnymi genetyczni dla nich partnerami. Mężczyzna dostosowuje się, lub seks przepada całkiem. Macie do wyboru wyjazd w góry (mężczyzna), lub nad morze (kobieta)? Wybieracie morze i uznajecie, że to kompromis. Kobieta pragnie zainteresowania, zapytania jak się czuje i może żeby ją odciążyć od obowiązków? Sama tego nie robi wobec mężczyzny, nie przejmując jego obowiązków i nie obchodzi jej, że jest w złym stanie psychicznym. Mężczyzna ma więcej swoich pasji, znajomych, co na początku przyciągnęło kobietę do niego, a kobieta nie ma i pragnie, by z nią spędzać czas, lub z dzieckiem? Nie dorosłeś do związku, musisz stać się takim samym nudziarzem i zrezygnować z wszystkiego co Cię uszczęśliwiało. W teorii to dobre, w praktyce kobieta nie traktuje Cię już jak partnera, a jak ojca dziecka, domownika i służącego. I mimo, że miało być różowo i kolorowo jak w gazetkach, to kochające się osoby (jak twierdzą) walczą ze sobą, oskarżają, wypominają i jak zwykle, to kobieta wykreowana zostanie w pozycji ofiary, bo mężczyźni ofiarami być nie mogą. Partnerstwo więc zazwyczaj jest uległością wobec kobiet i szanowaniem ich rozmaitych pragnień, a także przejęciem przez mężczyzn kobiecej roli społecznej.
Że należy tak postępować uznając to za równość chętnie przeczytacie na pokoleniu ikea, czy innych stronach tworzonych dla zaspokojenia próżności kobiet. Mężczyzna jest zapomniany i w równości tak naprawdę obarczany dodatkowymi wymaganiami, kompromisami i pretensjami, których nie ma prawa kwestionować, ponieważ szybko przypisze się mu łatkę agresora. Za jakiś czas następuje rozstanie, gdzie mężczyzna praktycznie zawsze ukazany jest jako winny i nieodpowiedni. Miał z jednej strony być twardzielem, prowadzącym i pasjonującym, z drugiej uczuciowym, ustępliwym i zajmującym się rodziną/domem/kobietą. Dzięki temu mężczyznę można obwinić o wszystko nadając mu zupełnie przeciwne i wykluczające się cechy. Byłeś za dobry i byłeś niedobry. Nie ma ról płciowych, można więc marudzić o wszystko, gdy obiektem ataków jest mężczyzna.
Słaba kultura, słabi (partnerscy) mężczyźni, słaba rodzina
Podwaliny dobrego społeczeństwa, czyli tradycyjna rodzina się rozpada, dzięki temu, że kobiety zostały uwolnione z ról im przydzielonych, a mężczyźnie nadano role sprzeczne (trochę damskie, trochę konserwatywne męskie). Daj kobiecie uwolnienie się od obowiązków, to tych obowiązków nie będzie chcieć. Dla zmniejszanie dzietności i szczęścia społecznego jest to świetny ruch. I to że jest jeszcze wiele rodzin na papierze niczego nie zmienia. Kobiety uciekają w męskie rejony, więc mężczyźni uciekają w kobiece. Teraz układ wygląda tak, jakby dziecko rządziło rodzicem i było od niego mądrzejsze. To tak jakby dziecko miało spełniać potrzeby rodzica. Rodzic musi być bardziej wartościowy i odpowiedzialny od dziecka, tak mężczyzna musi wytyczać tor działania dla kobiet i je dyscyplinować, by nie przekraczały granic. Bo prawda jest taka, że jak dasz palec, to weźmie rękę. Jak dasz się wykorzystać, to zostaniesz wykorzystany i kobieta jeszcze powie, że „byłeś słaby, głupi, należało Ci się”. Moralności nie ma, odpowiedzialności nie ma, jak nie ma konsekwencji. A konsekwencji nie ma, bo za wszystkie błędy są karani mężczyźni. Mężczyzna nie ma prawa do pomyłek i słabości, jest ostracyzm.
I tak na nas dzisiaj patrzą feministki, które widzą słabość naszej kultury i będą wykorzystywać ją dalej nie patrząc na społeczeństwo jako całość tradycji, obowiązków i wartości. Od razu zaznaczę – nie każdy mężczyzna nadaje się do prowadzenia i będzie ich coraz mniej, ponieważ są wychowywani przez kobiety i będzie coraz więcej patologii i zgrzytów. Ale nadal, to mężczyźni lepiej kierują i władają niż kobiety, ponieważ umieją odłączyć emocje od myślenia, dlatego są częściej bardziej logiczni i bardziej racjonalni (nie licząc patologicznych mężczyzn, których jest procent). Jest plaga samotnych matek, z których statystycznie wywodzi się najwięcej przemocy, problemów z prawem, edukacją, biedy i chorób psychicznych. To dzięki samotnym matkom i matkom dominującym wychowuje się mało męskich mężczyzn, którzy niczego nie potrafią, tak jak ich „równe” matki, które dały im przykład jak żyć. A wy dalej krzyczcie, że to wina mężczyzn i dalej motywujcie kobiety do rozwodzenia się, do prowadzenia szalonego życia i patrzenia na mężczyzn z góry. Ale większość mężczyzn chce prowadzić, tylko ciągle podważa się mężczyzn, szczuje się sukowatymi-antyspołecznymi kobietami, które nie znają pojęć wsparcia, kompromisów i lojalności, a które muszą swoje puste życia zapełniać pustymi emocjami : szukaniem coraz większej ilości partnerów do związku i seksualnych, szukaniem atencji, winem, kotami i imprezami, na których wypatrują mężczyzny, który za maską suki zobaczy skrzywdzoną kobietę. Ale nie, my nie zobaczymy tego, nie domyślimy się kim jesteście, bo nie okazujecie dobroci i szacunku wobec mężczyzn, uznajecie że musimy się na wszystkim znać, zawsze mieć własne zdanie, gdy same nie wiecie czego chcecie, jesteście zmienne i mało konkretne. Chcecie by was zdobywać, jednocześnie nie dając od siebie nic w zamian, a często być wulgarną, niewdzięczną i niezadowoloną. Niekiedy nawet chcecie by czytać wam w myślach. To jest postawa totalnie oderwana od rzeczywistości i wybitnie niepartnerska.
Są plusy i minusy, tak samo jak nie da się stawiać znaku równości na początku
Tylko idealistycznie można sądzić, że można w związku być najlepszymi przyjaciółmi i prawdziwie równymi. To są tylko marzenia, fantazje i utopia. To jest emocjonalne podejście, które prezentuje większość kobiet, a mniejszość mężczyzn. Większość ludzi nie jest na tak wysokim poziomie duchowym, by mogli porzucić swoje instynkty i być równymi. W każdej relacji jest bardziej dominujący i bardziej uległy. W każdej wartościowy i ten mniej. W każdej męski lub bardziej kobiecy. W każdej silniejszy i słabszy, zasobny i mniej, zaradniejszy i mniej. I tak można wymieniać. Kobiety zawsze chcą mężczyzn oferujących więcej niż one same, bo nie radzą sobie, tak jak dzieci z odpowiedzialnością – ewentualnie kobiety są bardziej egoistyczne i skupione na sobie. Tyle, że dziś uważają się za równe, bądź nawet lepsze niż mężczyzn. Patrzą na mężczyzn z góry: ten jest słaby, ten uległy, ten pantofel, ten nieudacznik, ten łajza, ten miernota, ten sobie nie umie poradzić ze mną, ten boi się inteligentnych kobiet, ten cham, ten zboczeniec, bo chce seksu, a ten stosuje przemoc. Koniec końców kobieta chodzi niezadowolona i wini o to mężczyznę, pomimo, że jest sprawcą zepsucia.
Na każdym kroku wspieramy kobiety i jeszcze dajemy zawładnąć kobietom w sferach takich jak jak władza, edukacja i praca, gdzie umówmy się, nawet przy pielęgniarstwie da się znaleźć mężczyzn którzy robią to nie gorzej niż kobiety. Nawet najbardziej zniewieściali mężczyźni mogliby wykonywać kobiece zawody, więc tak naprawdę kobiety w pracy nie są niezbędne i mężczyźni mogliby je łatwo zastąpić gdyby tylko nie było równości płci. Jedyne czego mężczyźni nie mogą zrobić bez kobiet to tak naprawdę tylko rodzenie dzieci. Z resztą fajny przykład to gotowanie, gdzie najlepsi kucharze to mężczyźni, a przecież zawsze się mówiło, że to kobiece zajecie. Owszem, ale tylko dlatego żeby nadać jakiekolwiek obowiązki kobiecie wobec mężczyzny/rodziny/dzieci i by mogły wykonywać te najłatwiejsze prace. I to nazwane jest dzisiaj uciemiężaniem kobiet. Do tego mężczyźni są ośmieszani czy nawet nazywani pedofilami gdy pracują z dziećmi. Nie można tak na to patrzeć, ze kobiety wszędzie mają gorzej i w każdej sferze KAŻDY mężczyzna może sobie lepiej poradzić bez wsparcia. Cały przekrój mężczyzn o różnej charakterystyce. czy to w pracy fizycznej, intelektualnej, czy na polu związków, bo to główne motory napędowe naszych działań. Nie potrzeba nam społeczeństwa sterowanego emocjami, bo będziemy niedojrzali i jesteśmy niedojrzali. Chcemy faktów, nie możemy myśleć jak kobiety. Rozdamy tym, rozdamy tamtym, BO IM WSPÓŁCZUJEMY, BO SĄ OFIARAMI. Kobiety są równe, bo WY JESTEŚCIE NIEDOBRZY. Be! Prawda nie ma znaczenia, że równości nie widać. A gdzie nie widać, już pisałem wielokrotnie i okaże się po raz kolejny.
Tam gdzie wywyższasz kobiety, tam poniżasz mężczyzn. Tam gdzie podwyższamy sztucznie wartość kobiet, tam sztucznie obniżamy wartość mężczyznom. Proszę nie narzekać, kobiety tego same chciały, tylko nie zdawały sobie sprawy jak to się skończy, ponieważ wmówiono im walkę o dobre cele manipulując ich emocjami.
Kobieta cały czas żyje w trybie zjeść ciastko i mieć ciastko
Kobiety chciały rządzić, mieć władzę i chciały, by mężczyźni przestali być bezuczuciowi. I to się dzieje, mężczyźni stali się uczuciowi, oddali władzę kobietom, ale kobietom to nie pasuje, bo chciały by mężczyźni byli jednocześnie uczuciowi i gdy trzeba nieuczuciowi. Władczy i ulegli. Po prostu jak naciśniesz przycisk to robot robi to co sobie kobieta zażyczy. Przewidzieć konsekwencje, że to niemożliwe? W życiu. Odpowiedzialność wziąć za swoje działania? W życiu. Zastanowić się nad sobą, na tym co się oferuje, co się okazuje? W życiu. Jest myślenie życzeniowe. Daje całą siebie, całą wielką miłość, jestem tak dobra w tym, tak lepsza nawet niż mężczyzna, że nie wiem dlaczego z takim beznadziejnym mężczyzną jestem. To jest zakłamane myślenie wielu kobiet. Ja jestem święta, ja jestem ofiarą, ale gdy mężczyźnie powinie się noga, lub nie jest w dobrej sytuacji życiowej to widzimy traktowanie przedmiotowe, materialistyczne mężczyzn:
a) 80% pozwów rozwodowych składają kobiety, przez co co druga-trzecia para się rozstaje (na dobre i na złe, oczywiście kobieta decyduje czy jest jej dobrze, czy źle, w chorobie, oczywiście chorobie kobiety)
b) nie wiążą się z mężczyznami, którzy nie zapewnią im korzyści, bo tak się cenią
Ja jestem ważniejsza, moje problemy są ważniejsze, moje emocje są ważniejsze, ja decyduje, ja wychowuję, ja obiecuję, a jak coś się nie udaje, to inni muszą posprzątać.
Partnerstwo w związku jest wygodne dla kobiet, bo nie dość, że kobieta nie musi spełniać męskich obowiązków, to odciąża się ją w kobiecych obowiązkach.
Kobiety są maksymalnie wyczulone na oznaki niedoceniania, czy braku korzyści z uzyskiwanego związku. Poświęcenie nie jest domeną kobiet. Jeśli zobaczą, że mężczyzna ma niższy status niż kobieta, to nie ma żadnych szans na przetrwanie takiego związku, a zazwyczaj nawet taki nie będzie utworzony. Jeśli mężczyzna nie dominuje nad kobietą w związku, to kobieta będzie zionęła ogniem i pluła w niego jadem.
Mało jest kobiet, które wychodzą na przeciw swojej egoistycznej naturze i myślą: dziś zagadam do mężczyzny, zaproszę go na drinka, postawię mu go, wymyślę jakiś temat, by go zaciekawić. Nie. Jest zupełnie na odwrót. Kobieta uważa siebie za równą mężczyźnie, ale to mężczyzna musi podejmować działania i prezentować wartość.
A jak się nie zgadzasz, to zaszczujemy Cię. Musisz być głupi, musisz się bać, aby żyć w tak zakłamanym społeczeństwie. Mądry to widzi.
Kobiecy głos jest ważniejszy, ale udajemy, że nie ma dyskryminacji mężczyzn
- Kobiecy głos jest ważniejszy, mimo, że zdecydowanie rzadziej interesują się polityką i jedynie kiedy je interesuje ta polityka, to wtedy gdy, a jakże, chcą wcisnąć feminizm do polityki
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobieta uznaje, że się przyjaźnicie w związku, ale by ją mieć musisz mieć pieniądze, zasoby, status, musisz ją adorować, opiekować i spełniać wymagania. Męscy przyjaciele tego nie wymagają.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobieta krzyczy, że jest molestowana i zacznie płakać. Na ogół uwierzą jej, a nie mężczyźnie i mężczyzna musi szukać alibi
- Kobiecy głos jest ważniejszy gdy kobieta mówi, że to co Twoje jest nasze, a to co moje jest moje.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy w grę wchodzi wychowywanie dzieci, bo kobieta nawet patologiczna po rozwodzie dostanie dziecko do opieki
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy za płeć dostanie punkty, by przyjąć ją na dane studia czy stanowisko
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobieta uzna, że był gwałt, nawet jak wcześniej sama chciała seksu
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy to kobieta decyduje co jest męskie, a co nie, by następnie na to narzekać
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobieta może bezkarnie się mścić i stosować przemoc psychiczną, a mężczyzna będzie „pizdą” gdy poszuka pomocy (tu są pewne zastrzeżenia do męskiego, wewnętrznego braku solidarności)
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy zdradzają, zanim zmienią gałąź, kłamią i umieją to wszystko usprawiedliwić winą mężczyzny. Gdy mężczyzna robi to samo usprawiedliwienia nie ma.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobiety mówią, że wymagają opieki i starań innych, gdy mężczyźni takiego prawa mieć nie mogą
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobiety twierdzą, że tylko mężczyźni stosują przemoc i tylko taką przemoc się karze w naszym systemie prawnym, a przemoc psychiczną kompletnie nie, w której się lubują
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy mówią, że nie należy generalizować opisując płcie, ale gdy kobiety mówią, że mężczyźni „tylko o seksie myślą”, albo „każdy mężczyzna z penisem to potencjalny pedofil i gwałciciel” to już jest okej
- Kobiecy głos jest ważniejszy, bo są płcią bardziej społeczną i umieją przeciw danej sprawie dużo lepiej się jednoczyć. Solidarność jajników to nie mit. Kobiety prędzej wyjdą na ulicę, niż mężczyźni. Mężczyzn się ośmieszy, bo zawsze jest ich za mało i POWINNI sobie radzić z sytuacją jaka jest. Plują Ci w twarz, ale dasz radę. Kobiecie plują w twarz? Niech każdy je obroni.
- Kobietę ktoś klepnie w tyłek? Aferę trzeba zrobić, bo jest bardzo pokrzywdzona i na pewno będzie mieć traumę do końca życia. Mężczyznę ktoś klepnie w tyłek? Zamknij się chłopie, ciesz się, że miałeś zainteresowane Tobą kobiety. Nie rób z igły widły i nie narzekaj. I może racja, ale kobiety podnoszą to do rangi problemów życia.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy chcesz pokazać kto realnie wnosi więcej do związku, a kto wymaga więcej. Wtedy jesteś bucem, a kobieta nie ma sobie nic do zarzucenia, ani nie ma żadnej powinności wobec Ciebie.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobieta chce o Tobie wiedzieć wszystko i mówi, że nie można mieć tajemnic, gdy sama ukrywa np. ilość partnerów seksualnych i mówi, że przeszłość nie ma znaczenia.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy na portalach randkowych w rubrykach „o mnie” piszą swoje wymagania wobec mężczyzn i w rubrykach „wymarzony partner” kolejne wymagania.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobiety chcą równości, ale i pomocy jednocześnie (jak niepełnosprawni)
- Kobiecy głos jest ważniejszy niezależnie od tego co robią. Uważają się za wartościowe i godne selekcji, a mężczyźni co by nie robili to jest to za mało.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy wszyscy współczują kobiecie płaczącej, a mężczyźnie płaczącemu nie
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobieta uważa, że jesteś draniem, ale nie chce od Ciebie odejść, tylko dalej wymusza na Tobie zmiany, posłuszeństwo, materialne nagrody, albo szuka pomocy wokół grając ofiarę, by się zemścić i byś cierpiał. Nieważne, że tylko walczyłeś o dobre traktowanie siebie, że ignorowałeś jej ataki na Ciebie i to ją wprowadzało w płacz. Bo jej się należy Twoja uwaga jak psu buda, nawet gdy nie jesteś przez nią dobrze traktowany, nie?
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy chcą wiele lat mężczyzn uczuciowych, empatycznych, wyrozumiałych, przytulających, słuchających, stawiających kobietę na 1 miejscu. Jest to bardzo romantyczne. Kobiety jednak nudzą się i gardzą takimi mężczyznami, a w problemach ich zostawiają.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy twierdzi, że to Twoje dziecko. Ty udowodnij, że nie jest.
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobieta może być otyła, a nawet mieć paskudny charakter i nie pracować nad sobą, gdy mężczyzna zaczyna się od 185cm (i setek innych cech, które są obowiązkiem – najlepiej jakby miał cechy sprzeczne ze sobą, by utrudnić mu jeszcze byt w tym nieracjonalnym, sfeminizowanym światku).
- Kobiecy głos jest ważniejszy, gdy kobieta odchodzi, lub zdradza, gdy najbardziej jej potrzebujesz, bo zacząłeś być w dołku. Cóż, jesteś słaby, prawo dżungli.
- Ale to samo prawo dżungli nie działa w przypadku, gdy to kobieta jest w tej samej sytuacji i prawo dżungli ją pożera.
- Kobiecy głos jest też ważniejszy, gdy kobiety chcą sprowadzać wyznawców religii pokoju, mimo, że doskonale wiemy, że baza ich religii proponuje zniszczenie innych religii. Emocje ponad rozum.
To jest równość? To jest dobre traktowanie mężczyzn? Według których praw logiki? Mężczyźnie się nic nie należy i niczego nie dostanie od kobiet. Sam musi pracować na swój sukces mając więcej kłód pod nogami i nie ma żadnych ułatwień za płeć, a jeszcze słuchać narzekań niezadowolonej kobiety. To że kilku mężczyzn osiąga naprawdę dużo nie znaczy, że każdy mężczyzna może tyle osiągnąć. Ale nie, w tej równości zauważa się, że kobiety są uciemiężane, a mężczyznom sukcesy z nieba spadają. Jest dokładnie na odwrót. Mężczyźni muszą pracować, walczyć, a kobiety zawsze są delikatniej traktowane i dostają ułatwienia, przywileje, a nawet alimenty na siebie same.
Któraś z kobiet zacznie tłumaczyć, że to normalne, niezależnie od płci można alimenty dostać jak mniej zarabiasz w związku. To prawda. Fałszywa prawda. Kobiety nie wybierają do małżeństw mężczyzn gorzej zarabiających od siebie samych, a jak wybierają to ten mężczyzna jest jeszcze gorzej traktowany niż dzisiejszy „prawdziwy” mężczyzna, który wnosi więcej wartości.
Mężczyzna dominuje, ustala zasady i stawia granice
Daj kobiecie rządzić i wytyczać granice, to zamiast dojechać do celu położonego 5 kilometrów dalej, to zabłądzicie i jeszcze powie Ci, że to Twoja wina, bo pozwoliłeś jej rządzić. Mogłeś być przecież mądrzejszy. Tak jest w związkach, gdzie kobieta rządzi, gdzie kobieta manipuluje i prowokuje, a nawet zdradza, a na końcu rozwód orzekany jest tylko w 3% z win kobiet. Następnym razem kobieta jeszcze raz będzie chciała rządzić, bo powie, że teraz to już sytuacja będzie inna. Uwierzysz? I zawsze będziesz tym złym w przypadku niepowodzenia. Czy stawiasz granice, czy dominujesz, czy jesteś uległy. Ale granice stawiać musisz, bo kobieta to emocjonalna istota, która cały czas żyje w trybie naginania granic, wchodzenia na głowę, zupełnie jak socjopata, dla którego reguły są po to, by je łamać, a rozwój moralności zakończył się na „honor jest wtedy, gdy dana zasada przynosi mi korzyść”. To jest nieodłączna cecha niedojrzałości emocjonalnej, którą uczymy kobiet poprzez brak narzucania kobietom obowiązków wobec mężczyzn.
Kobiety w tej fałszywej równości płci są fałszywie pokrzywdzone. Mężczyźni też są ludźmi, też mają potrzeby, też pragną szacunku i też mają uczucia. Nie, to nie musimy się zmienić i podejście od kobiet. Oj nie. My tylko piszemy reguły, musimy to robić. I to nie my przegrywamy w tej wojnie, bo to kobiety potrzebują bardziej mężczyzn, społecznych relacji niż na odwrót. Nic nie dadzą kłamstwa, że są silne i niezależne. Taka jest kobieca natura, wcale nie równa, a różna. Mężczyźni przestają chcieć się opiekować kobietami dzisiaj, bo przecież są równe. Przywileje wyjdą kobietom bokiem, tylko my reagujemy powoli i flegmatycznie. Nie lubimy zmian. Ale jak zmiany będą, to z hukiem.
Co nam zostaje bez tych wszystkich patriarchalnych ról i tradycji? Kobiece narzekanie, męski sprzeciw, lub męska uległość, dalsze kobiece niezadowolenie i… seks. Tak, nic więcej już nas nie będzie łączyć, a gdy wprowadzą roboty seksualne przypominające ludzi i to się skończy. Patriarchat idealny nie był, ale dał dobre podwaliny do tego by zaprowadzić ład. Można było go udoskonalić, ale nie całkowicie obalić histerią, zemstą i uprzywilejowaniem płci przeciwnej. Tak jak kobiety kiedyś nie musiały pracować, tak dziś muszą. Tak jak jeszcze wczoraj mogły pracować pokazując ciało, tak dziś nie mogą, bo feministki im zakazały. Miały być ułatwienia, a jest trudniej.
Kto ma mózg, ten otworzy oczy. Ten kto mózgu nie ma zobaczy emocje. Nienawiść. Ten sprytny zabieg pozwala temperować każdego, kto chce walczyć o coś dobrego. Nienawiść może i jest – do obecnego systemu, który niszczy głębsze wartości przy pomocy naiwnych.
Trochę przykro się to czyta. Wydaje mi się, że kobiety nie są jednak źródłem całego zła na świecie. Jak coś jest nie tak w związku, to zazwyczaj wina leży po obu stronach, albo komunikacja zawiodła.
Nie wiem, może żyję w jakiejś bańce (w końcu jestem że wsi), ale naprawdę nie spotkałam w życiu tak podłych kobiet. Głupie owszem. A z tekstu wynika właściwie, że innych niż podłe manipulatorki, to już nie ma.
Co do ślubu – rozwód byłby dla mnie prawdziwą tragedią, też ze względu na wiarę (cóż, jednak ta katolicko – konserwatywna wiocha), na dzieci, a poza tym przysięgałam, że nie opuszczę aż do śmierci.
Podsumowując – chodzi mi o to, żeby jednak pokazać jakieś światełko w tunelu, bo po przeczytaniu tych wszystkich przykładów patologii na miejscu mężczyzn trzymała się od kobiet z daleka. Bo w imię czego się tak męczyć.
Wydaje mi się, że kobiety nie są jednak źródłem całego zła na świecie.
No i nie są, zastosowałaś tu hiperbolę, a nie wynika to z tekstu. Chyba, że udowodnisz, że np. za pedofilię, morderstwa czy zdrady odpowiadają w 100% kobiety. Wtedy masz „całe zło”, a tu co wypisałem to nawet pewnie nie 10%. To są po prostu nowe trendy wynikające z kultywowania niedojrzałości, przypisywania sobie łatki wyłącznej ofiary, ale to jest inżynieria społeczna. Nie wszystkie osoby muszą jej potakiwać i być na jej łańcuchu.
Jak coś jest nie tak w związku, to zazwyczaj wina leży po obu stronach, albo komunikacja zawiodła.
Miło, by było tak myśleć, ale do tego trzeba nie mieć mentalności dziecka, trzeba być osobą odpowiedzialną. Obecna kultura tego nie promuje.
Nie wiem, może żyję w jakiejś bańce (w końcu jestem że wsi)
Oczywiście, to ogromna bańka. Szczególnie tez jak nie masz 20 lat, tylko np. 40. Zupełnie inna mentalność pokoleniowa. Na wsiach jest dzisiaj nawet więcej wierzących, póki było biednie, to było skromnie, więź liczyła się dużo bardziej, niż propaganda lub płytkie emocje. Wtedy był wstyd za rozwód. Dziś, głównie w miastach jest pochwała.
ale naprawdę nie spotkałam w życiu tak podłych kobiet.
Ale podłych, czyli jakich? Że udają partnerstwo, a chodzi im o to, by świat się kręcił wokół nich? Że są nietolerancyjne na wady i słabości mężczyzn, tak jak chcą, by ich wady uwielbiać i rozumieć?
No cóż, może dlatego, że się z nimi nie wiążesz jako kobieta, co?
Głupie owszem.
Wiele z tych zachowań też wynika z głupoty. Naprawdę. Nawet brak empatii często związany jest z brakiem wiedzy, bo jak się nie umiesz wczuć w kogoś sytuację, to chociaż chcesz pozyskać wiedzę czy to jest ciężka sytuacja.
A z tekstu wynika właściwie, że innych niż podłe manipulatorki, to już nie ma.
Nie wiem, nie to miałem na myśli, by określać wszystkie kobiety na świecie. Opisuję daną część, te które zachowują się jak napisałem. Jeśli któreś słowa mówią, że chodzi o 100% kobiet to muszę to zmienić.
Ogólnie – jeśli nie jesteś taka jak napisałem to nie ma problemu, na pewno nie powinno być przykro. Chyba, że dlatego, że istnieją takie osoby, to fakt, perspektywy miłe nie są, a długotrwałe relacje są coraz trudniejsze do budowania.
Co do ślubu – rozwód byłby dla mnie prawdziwą tragedią, też ze względu na wiarę (cóż, jednak ta katolicko – konserwatywna wiocha), na dzieci, a poza tym przysięgałam, że nie opuszczę aż do śmierci.
No i takich kobiet jest coraz mniej. Przecież więcej kobiet, niż mężczyzn wnosi pozwy rozwodowe. Jesteś w bańce właśnie.
Podsumowując – chodzi mi o to, żeby jednak pokazać jakieś światełko w tunelu
A ja tak nie uważam. Skupianie się na światle w tunelu prowadzi do wychwalania, a nie wytykania palcami tych najgorszych zachowań. Wg mnie to sam człowiek powinien umieć znaleźć sobie to światło. Pomyśleć – „autor opisuje fatalne baby, dobrze, że mogłem poznać lepsze!”
Gorzej jak ktoś nie poznał, to może uznać faktycznie, że tylko takie są. Ale przecież nikt mu nie da dowodu, że istnieją inne, bo te inne zwykłe są CICHE i nie chcą być na 1 planie.
Bo w imię czego się tak męczyć.
Absolutnie nie ma sensu. Ale za to warto dobierać sobie inne kobiety, niż te o których piszę. Jak mówię, nie może to być 100%. To jeszcze jest tekst z czasów kiedy być może nie wpisywałem konkretnie ilościowo o ile kobiet chodzi np. „sporo”, „jakaś część” i może to być dlatego tak odbierane. Mój błąd. Muszę to sprawdzić.
A jak nie,to zacytuj moje słowa które świadczą wg Ciebie że np. 100% kobiet to podłe manipulatorki (bo tak interpretujesz). Każdy czytelnik może pomóc konstruktywną krytyką, bym był lepszy i lepiej ukazywał realia, lub lepiej przekazywał obserwacje. Ale trzeba konkretnie wskazać dane zdania, cytując, niżeli podawać ogólną interpretację.
Aż takiego szczęścia nie mam, żeby sobie spokojnie w tej mojej wsi siedzieć. Studiowałam w pewnym bardzo tęczowym mieście i na razie też tu mieszkam, poznałam różnych ludzi, mimo wszystko nawet te „miastowe” baby nie były nastawione na to, że tylko one są najważniejsze, a chłopa pod but, bo g**** wie. Ale pewnie rzeczywiście to kwestia pokolenia.
Np. o takie generalizacje mi chodziło. To tak jakbym napisała, że faceci zawsze chcą przelecieć najlepszą dupę w okolicy, bo myślą tylko penisem. I możemy się takimi „zawsze” przerzucać, co oczywiście byłoby prawdziwe dla części społeczeństwa.
A skoro mamy już egozimu zacytowany – większość kobiet w mojej rodzinie urabiała się po łokcie dla rodziny, więc jednak egoistkami nie są. Za to potem musiały odstawiać martyrologię, jak to ciężko. I się licytować, kto ma gorzej. To fakt – jak zwykle ofiary.
Wracając do egozimu – wydaje mi się, że jest kwestią pokoleniową, teraz to wszyscy są takimi wyjątkowymi płatkami śniegu, co to wszystko się im należy.
Ok, z tym słowem „zawsze” przesadziłem, zdarzają się wyjątki od reguły.
Kwestia jest inna, napisałaś, że kobiety urabiały się dla rodziny, a ja ewidentnie napisałem, że chodzi o oferowanie czegoś dla płci. Czyli w fazie początkowej relacji, a nie na szarym jej końcu.
Istnieje bardzo mało kobiet, które na start wybiorą mężczyznę dla którego będą musiały wnosić więcej. Czyli to one być tą silniejszą, zaradniejszą, bardziej majętną, wspierającą połówką związku. Faceci z tym nie mieli problemu. Przynajmniej póki było to doceniane, a nie że zaraz zmiana gałęzi, albo niezadowolenie, bo ciągle za mało taka kobieta uznaje, że dostaje – bo jak mówiłem poziom rozstań i rozwodów liczonych od strony kobiet jest duży.
Ile to słyszałem facetów co to mówią „tak, my musimy zdobywać, pragnąć je, pokazywać im, że nam zależy, traktować je wyjątkowo, bo OD TEGO JESTEŚMY, TAKA NASZA ROLA”. Oni naprawdę ją zaakceptowali. I pomyśl ile kobiet tak myślało kiedykolwiek?
Rodzina, czyli w tym dzieci – tego nie ruszamy. Kobiety dla dzieci przynajmniej swego czasu więcej robiły, są z nimi bardziej związane już od narodzin przez wpływ oksytocyny, a wiedząc, że ojciec przy nich musi być, by rodzina lepiej sobie radziła to zamiast go wykopać z domu – ten mąż miał profit mimowolnie. Dziś jest inna propaganda, mąż to balast, szczególnie jak sam nie oferuje dużo, lub ma problem, a już pomijam jak pojawi się lepszy model.
Ale mało która powie w ten sposób. Tylko najbardziej radykalne feministki, czy inne toksyki tak robią, że albo on się podporządkuje całkowicie, ba, sam się stanie feministą, albo won.
Te kobiety podstępniejsze powiedzą, że chcą partnerstwa, a jednocześnie potem i tak wyjdzie, że pragną więcej tej atencji, działań, inicjatywy, zdobywania, zasobów, zarobków po stronie mężczyzny blabla. Czyli to co opisałem w tym artykule.
Statystycznie jak pamiętam 67% kobiet deklaruje, że chce mężczyznę który zarabia więcej. Były też badania, że jak mężczyzna ma bardzo niskie zarobki, albo jest bezrobotny, to one z automatu nie chcą go znać i nawet by się nie pojawiał w ich towarzystwie. To pokazuje, która strona chciałaby czerpać profit i że nie jest nastawiona na jakieś zmiany, próby zrozumienia, która może wprowadzić rozwój, tylko przyjście na gotowe. I oczywiście mówię tutaj o tym procencie kobiet, który jest na takie zachowania nastawiony, nie chodzi o wszystkie z nich (i dobrze, jakaś ludzka twarz).
Kobiety mają swoje przywary ale, że jest aż tak źle i to z większością? Problemy typu handlowanie seksem, wmawianie ojcostwa, utrudnianie kontaktu z dzieckiem, wmawianie gwałtu, robienie z siebie ofiary (publicznie) bo facet zranił, a ja tak się starałam i taka jestem biedna to dla mnie poniżej godności człowieka.
Co ja zepsułam w swoim związku to widzę i staram się być obiektywna. Wychodzenie do ludzi z wersją jak to mnie skrzywdził byłoby dla mnie niesamowitym wstydem jako osoby, która mimo emocjonalnych problemów nad wyraz szanuje logiczne i analityczne spojrzenie na świat oraz umiejętność brania odpowiedzialności za swoje czyny. To, że jesteś taka biedna to między innymi Twoja wina bo albo nie potrafisz sobie dobrać partnera albo sama go poniżasz i on Cię tak traktuje tak samo. W ogóle taka kobieta, która się dopieszcza chwaląc się wszystkim jaka jest skrzywdzona ma psychikę głupiego dzieciaka. Znam taką osobę. Wszyscy winni tylko nie ona. Na dodatek chwali się , że wyzywa faceta i poniża (!!!!!!) A sama jest „ofiarą” i dzwoni do ludzi jak ją zostawi samą :((((. Honor to jest coś czego brak dziś kobietom.
Mega słabe jest to, że dużo kobiet szanowanie siebie definiuje jako ” nie dawanie dupy na pierwszej randce”. Sorry ale jesteście takie płytkie i same tworzycie te zasady z dupy, które Was ograniczają i mężczyźni muszą się starać jak porąbani i wychodza na zboków bo same nakręcacie tę spiralę. Szacunek do siebie to dotrzymywanie obietnic, mieć stabilne poglądy, zdanie, które zmieniają się pod wpływem argumentów, doświadczenia, a nie impulsu o Jeszcze mogłabym wymieniać.
O handlowaniu dzieckiem to szkoda gadać… Niestety kobiety, które to robią są mało inteligentne i nie są w stanie zauważyć, że tekst „najbardziej na kłótniach rodziców tracą dzieci” to nie pusty slogan. Nie są w stanie spojrzeć szerzej i przeanalizować swoją sytuacje rodzinną, że może one same są ofiarami złych wzorców swoich rodziców i to samo fundują swoim teraz dzieciom? Ale jak ktoś nie widzi nic złego w swoim zachowaniu to jakim cudem miałby się wziąć za analizę przeszłości oraz przyszłości i problemów psychicznych swojego dziecka. Najlepsze jest to, ze zapytaj takiej matki co jest dla niej najważniejsze w życiu to ci zapewne odpowie, że oczywiście moje dziecko. Mój skarb.
Trochę mnie poniosło, nie powiem.
Silny egoizm czyli składnik niedojrzałości. To jest powód większości takich problemów. Nie myślę o kimś – tutaj też dziecku, a tylko o sobie.
Nie czytałem do końca bo późno przyznam się ale mam klienta co mi powiedział, żebym nie szukał w Krakowie tylko tutaj w okolicy jest pełno fajnych mądrych dziewczyn – jest gość z małego miasteczka i powiem Wam, że jeśli jest mocne patriarchalne wychowanie w domu – a to ma miejsce zazwyczaj na wsiach i małych miasteczkach to z takiej dziewczyny coś będzie, natomiast miastowe kobiety albo przyjezdne wychowywane w duchu 'Owsikowego’ 'Róbta co chceta’ są zepsute do szpiku kości i nie mają zazwyczaj kręgosłupa moralnego…
Najszczęśliwsze relacje damsko-męskie jakie znam to te w których kobieta pochodzi z „zahukanej wsi” gdzie miała problemy z rodzicami lub wychowała się w domu dziecka.
Najszczęśliwsze relacje damsko-męskie jakie znam to te w których kobieta pochodzi z “zahukanej wsi” gdzie miała problemy z rodzicami lub wychowała się w domu dziecka
Nauka przeczy temu co mówisz. Rozbite rodziny i wychowywanie się bez wzorca, któregokolwiek z rodziców, rodzi duże patologie. Ale może widziałeś jakieś wyjątki od reguły.
Wsie to już inna sprawa, bo inna mentalność.
Tak działa emancypacja, rozpieszczanie i dominacja kobiet.
Co to za gość? W jakim jest wieku? Bo brzmi jakby był coś koło 40-ki. Czyli nadal tkwi w latach 70-80.
Faktycznie w czasach naszych rodziców tak było. Nie było internetu, kobiety rzadko robiły prawa jazdy, auta to był luksus. Zasięg terytorialny takiej dziewczyny to były zatem dwie sąsiednie gminy. Jak pojawiał się „kawaler” z miasta powiatowego to był szczyt ambicji. Dziewczyny rzadko studiowały. Wychowanie było inne. Realia też były inne – wyjdź za mąż młodo, miej dzieci, standardowy schemat. Wybór też miały ograniczony, więc ogarniały się też szybciej żeby nie skończyć z jakimś niezaradnym pijakiem (we wczesnych latach 80. w małych miejscowościach alkohol to była jedyna rozrywka).
Ale dziś sytuacja jest totalnie inna. Dziewczynom ze wsi również hipergamia uderza do głowy. Mają internety, tindery, komórki, są cały czas na randkach. Studia w Krakowach, Wrocławiach czy innych modnych miastach to standard. Instagramy, Snapchaty, Facebooki. Jeżdżą po całym świecie. Dyskoteki, cock carousel ile dusza zapragnie. Piją więcej niż ich ojcowie. Wybór jest praktycznie nieograniczony, bo w internecie non stop ktoś się łasi, lajki lecą, widzą gości nawet nie z miasta powiatowego, ale całego świata. Schemat „wyjdź za mąż młodo i dobrze” nie istnieje, co najwyżej w razie wpadki.
Nie oceniam – dobrze czy źle. Informuję tylko, żeby nie robić sobie jakiejś nadziei że dziewczyna ze wsi będzie się jakoś różnić od tej z Krakowa.
Mam 28 lat i widząc co się dzieje chętnie bym jednak wrócił do lat 70-80. Jestem zdania, że na wsi oraz w małych miasteczkach ludzie się znają, żyją wolniej, są nauczeni jako tako normalnej pracy i przede wszystkim – jest duuużo większe oddziaływanie kościoła – możecie się ze mnie śmiać ale ma to ogromny wpływ na zachowania ludzkie, znam dużo związków, i kilku moich kumpli ma żony, które są wierzące i co tydzień chodzą do kościoła, dziewczyny z zasadami – nie są brzydkie – takie 6-7 i wydaję mi się, że szukając żony nie ma co wyżej mierzyć, bo te ładniejsze musiałyby być robotami aby nie ulec hordzie facetów i propagandzie medialnej. Oglądam Red Pill Coach i jest tego samego zdania co ja – szukasz żony? – idź do biblioteki albo na jakiekolwiek chrześcijańskie schadzki, tylko wiadomo – nie każdy chce mieć świętą bo to nie ciągnie tak bardzo i koło się zamyka… Ale są dziewczyny, które potrafią mieć pazur, a być porządne – sam się kilka razy z taką spotkałem. Poza tym to wszystko jest sterowane i wprowadzane umyślnie – tak działa marksizm tyle, że nie bolszewicki – wprowadzany siłą i terrorem, a marksizm o wiele skuteczniejszy bo oddziałowujący przede wszystkim na psychikę ludzką ale bez budzenia pacjenta ze snu – czyli wprowadzany nie pałą i kijem, tylko poprzez media, kulturę, sztukę, rozrywkę – co ma to na celu ? Obniżenie ilości ludzi na świecie oraz zrobienie z ludzi niewolników, jeśli się ktoś nie zgadza i mówi, że opowiadam bajki to historia dobitnie pokazuje, że dzieje człowieka oparte były na spiskach tyle, że wcześniej nie były one globalne bo jeden ży.ek nie mógł z jednego końca świata skontaktować się z drugim ży.kiem na drugim końcu świata.
Tak a propo Niektórzy faceci twierdza trochę inaczej niż w tym artykule, przepraszam za przekleństwa ale to nie moja twórczość:
Jakub Łotecki, znany raczej jako Jakub Czarodziej, to (jak sam informuje) magister psychologii a po części coach, gdyż na swoim fan page’u często daje rady innym. Ostatnio postanowił podzielić się swoimi przemyśleniami na temat podziału obowiązków pomiędzy partnerami, a zrobił to w charakterystyczny dla siebie sposób, czyli dosadnie, cynicznie i w punkt. Jego słowa polubiło już ponad 30 tys. osób i nie brakuje pozytywnych komentarzy, zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet.
„Coraz częściej mam wrażenie, że spodnie w dzisiejszych związkach noszą Kobiety.
Kobieta odpowiada za zakupy, czystość w domu, porządek w dokumentach, ładny ogródek, czysty samochód, przyrządzony obiad, czyste i wyprasowane ubrania, lekcje dzieci, i całą kurwa zasraną resztę.
Do tego pragnę przypomnieć, iż często kobieta również zapierdala do pracy, aby zarobić troszkę pieniędzy.
Ja się więc kurwa pytam: Gdzie tu są Panowie?
Znam takich, którzy to jeszcze potrafią zamruczeć, pod krzywo przystrzyżonym wąsem, co to zupa lekko za słona.
Szczerze? Dla mnie wstyd.
Wstyd dla każdego samca, który wykonuje Mniej obowiązków w codzienności, niż własna kobieta!
Trzeba być ostatnią pizdą, żeby na coś takiego pozwolić.
Dla mnie mężczyzna powinien dbać dosłownie o: Wszystko. To on powinien być liderem relacji. Od porządku w domu, po uporządkowanie spraw materialnych, przez samochód, ogród, zdrowie dzieci i oczywiście bezpieczeństwo swej wybranki.
Dbanie o dom to jeden z powodów, do zbliżenia się w relacji. Do utrzymania odpowiedniego poziomu międzyludzkiej chemii.
To sama przyjemność, pomóc swej partnerce, czy wyręczyć ją z danego zajęcia. Ewentualnie w śmiechu, i radości: wspólnie go wykonać.
Jeśli ty jęczysz, królu własnych czterech ścian, że pracujesz osiem godzin, i jesteś arcykurwazmęczony, to uświadom sobie, iż minimalnie tyle samo godzin dziennie, pracuje każdy godny człowiek.
Mało tego, ludzie mają jeszcze pasję, trening, kursy, szkolenia, i innego typu zajęcia. Mimo to, przychodzą do swego domu, swego królestwa, gdzie mogą odciąć się od całej rzeczywistości, i bez nacisku przez przełożonego, ogarniać sobie swoje wszystkie obowiązki domowe.
Na sam koniec jeszcze taki rzuci wśród własnych kumpli, jakim to wspaniałym gospodarzem nie jest. Jak to jego kobieta, nie czuje się przy nim bezpiecznie.
Z tego miejsca ślę wielką Piątkę do wszystkich Panów, których jądra są na odpowiednim miejscu. Dla tych, którzy nie oddali swoich jaj własnym kobietom”.
Jakub Łotecki
Ciekawe czy jest taki w domu jak piszę.
tak dzieci wyglada zwiazek z baba
https://www.youtube.com/watch?v=0wgstslohOw
Zabieram się za tłumaczenie i wrzucę do nas na stronę i kanał YT.
Zgadzam sie Laila on nic nie zrozumie. Nie wiem jak Ty, ale ja stad spadam. Zostanie juz w tej swojej skamienialinie pogladowej. Chyba, ze stanie sie jakis cud. A ja przez chwile sie ludzilam, ze z nim da sie rozmawiac.
Przed chwila oficjalnie przyznal, ze kobiety sa gorsze a potem znowu bedzie narzekal, ze kobiety chca robic kariere. Ale co sie dziwic jakbim sie mowi, ze sa gorsze i tylko przejeciem meskich cech moga sie z tego wyzwolic. To co sie dziwic, ze coraz wiecej babochlopow jak kobietom mowi sie, ze sa gorsze.
Ale coz, my kobiety znajace swa wartosc nie musimy wcale sie z takimi mezczyznami zadawac. Ps zainteresuje sie ta grupa na fb:)
„Po prostu bedzie jasno powiedziane, kobiety sa cieple, wrazliwe, sa strazniczkami wiezi rodzinnych, a mezczyzni zasuwaja w pracy. I wtedy nie ma klotni bo mezczyzna szanuje taka kobiete, opiekuje sie nia, a kobieta szanuje mezczyzne ktory walczy o pozywienie poza domen. I wszystko gra. A tak kobieta chce udowodnic, ze jest rownie inteligentna, czekamy na te wynalazki, nagrody nobla, bycie perfekt szachistkami, jednoczesnie traci cieple cechy, wiec rodzina spada na dalszy plan”
ta wypowiedz oficjalnie zgwalcila logike. Wiec nie widze sensu dalsze dyskusji. Musialabym po raz kolejny juz tlumaczyc to samo. A widze, ze przedstawiciel „inteligetnej plci” ma problem ze zrozumieniem. I mowie to z caly szacunkiem dla pana, to juz bylo tlumaczone widocznie nie moze pan tego zrozumiec swym umyslem.
Ty po prostu nie rozumiesz jak i laila KONTEKSTU w ktorym rozmawiamy i szafujesz miedzy nimi emocjonalnie, by zamiast zrozumiec o co jest walka, ze takie nastawianie kobiet szkodzi rodzinie i tworzeniu ciepła w ludziach. Nie umiesz tego zrozumiec.
Wybierz jedno. Bądź rodzinna, lub karierowiczką.
Tak jak meżczyzna. Albo chcesz ciepłego mężczyznę, albo drania, bo się męski wydaje. Nie ma godzenia obu przeciwnosci, bo nie rozwiniesz ich w pełni, albo wyprzesz.
Skup się na jednej roli, jednej najbardziej wartosciowej cesze, a nie probuj ciagle jesc ciastko i miec ciastko. W pracy nalezy miec inne cechy niz w domu. Czemu poswiecisz sie bardziej tym te cechy beda bardziej przeważać, a wiec drugie beda utracone.
Ja gwalce logike – wasza kobieca, emocjonalną logikę. Która ciagle czuje sie gorsza i zyjecie kompleksem nizszosci, za ktory winicie mezczyzn. Wam trzeba mowic „jestescie bardzo mądre i bardzo inteligentne” (chwalic), jednoczesnie motywowac do bycia matkami (chwalic). Jak dzieci i jak ekstrawertyków. Jednoczesnie mezczyzni w tej logice nie czuja sie gorsi tam gdzie naprawde kobiety sa lepsze i nie ma potrzeby udowadniania swiatu, ani narzucania tego byscie nas komplementowały, bysmy nie czuli sie gorsi w kobiecych rzeczach. Przyklad np. bycie fryzjerem. Nie znam badan, ale powiedzmy wiecej kobiet idzie na fryzjerstwo lub homoseksualistow (ciekawe czemu, omze dlatego ze są kobiecy jak kobiety i to zalezy od mozgu, a nie „uciemiezania”?). I mezczyzni nie musza sie obrazac ze sa srednio gorszymi fryzjerami. Jak beda chciec byc lepsi to udowoadnią to swoją PRACĄ, DOKONANIAMI, a nie płaczem że „wy nas za gorszych macie, traktujcie nas równo”.
Po prostu nie potrzebujemy tego i nie mamy kompleksu wobec was, jak wy macie w stosunku do nas. Podziekujcie feministkom ktory wgraly wam taki program mentalny ofiary.
Dlatego rozmowa z toba tez jest zakonczona, pozdrawiam.
kazdy kto mysli inaczej niz ja jestem zla. Wiec walnę focha. Choć Wiem, ze nie mam racji. Bo to, że Wy nie umiecie godzic ról to nie znaczy, ze kobiety nie potrafia. Ale najzabawniejsza knurkologika jest wtedy jak twierdzi że jesli kobieta zajmuje się domem nie może byc inteligentna. Wlasnie wtedy mozna duzo czytac, rozwijać pasje, poszerzać horyzonty. Ale to jest tzw zazdrość o macicę jak to pisała Horney. Oni maja problem, że kobiety mogą być i dobrymi matkami i pracować zawodowo. Jest to ciężkie i ja w sumie nie chce tego łączyć jeśli będę miała dziecko, ale z wygody raczej, bo gdyby trzeba było to by się ogarnęło. No ale facet też coś powinien robić.
Ja po prostu nie chce tracic czasu na bezcelowe, emocjonalne dyskusje (kolejny raz to robisz, bierzesz pod włos, ale nie widzisz tego w swoim wybitnym intelekcie emocjonalnym) + tworzysz kolejne tezy ktore nie zostaly powiedziane, by moc ciagnac temat do usranej smierci. Jak to napisalem kiedys: emocjonalnosc wykancza logike, dlatego logika zwykle ulega emocjonalnosci. I dlatego jest tylu pantofli – nie kloca sie z kobietami, bo wiedza ze kobiety zawsze beda w takich momentach czuc sie albo pokrzywdzone albo lepsze, wiec przemoc psychiczna zawsze wygra w klotni. I dlatego prawo musi miec sztywne zasady, by moc skazywac za okreslone czyny, a nie banialuki i falszywe oskarzenia oparte na widzimisie (stanie emocjonalnym). Patrz na czyny kobiety, jak szkodzi ci w zdrowiu, nie poprawia ci zycia, nie uwaza na twoje potrzeby, to jej nie miej. I wam tez tego zycze w druga strone.
kobiety mogą być i dobrymi matkami i pracować zawodowo.
Wy jestescie idealną płcią i wszystko możecie, wszystko umiecie, a jak popelniacie bledy, macie jakieś porażki, jakims CUDEM to nigdy to nie jest waszą winą. Bierzcie odpowiedzialność za swoje działania dziewczyny, bo nie znacie dnia ani godziny. Pozdrawiam.