Najlepsze cechy do stworzenia dobrego i trwałego związku cz.3

Zostań darczyńcą/podziękuj autorowiJeśli doceniasz stronę i chcesz pomóc autorowi, kliknij, by wybrać sposób wsparcia 🙂

Kontynuujemy temat o cechach, które mogą zapewnić najbardziej satysfakcjonujące i najlepsze związki damsko-męskie. W tej serii staram się wyjaśniać, które cechy są dobre w zależności od płci, ale też jak przekładają się na uzyskiwane efekty. Niektóre z tych cech w dobie dzisiejszej poprawności politycznej są kontrowersyjne, inne całkiem zrozumiałe, nawet dla ludzi, którzy dopiero zaczynają przygodę ze Świadomością Związków.

A więc zaczynajmy.

Inteligencja u kobiet, a u mężczyzn i związany z nią charakter

najlepsze cechy do tworzenia związków
pixabay.com

Bardzo wysoka inteligencja u partnera romantycznego dla żadnej z płci nie jest priorytetem. Jest kilka powodów dlaczego tak jest. Główny powód to lęk przed stłamszeniem przez osobę inteligentniejszą (która widzi więcej, w tym wady), czy też kompleksy, które powodują strach przed taką osobą. Ludzie, którzy mają w miarę ustabilizowaną samoocenę (np. nie są narcyzami) nie chcą być tymi, którzy będą się uważali za tą „głupszą stronę związku”. Nie chcą też mieć obaw, że przez swoje niedoskonałości mogą zostać porzuceni, co nie daje poczucia bezpieczeństwa. Z tych właśnie powodów dobieramy się w związkach na podobnym poziomie (+/- dzięki hipergamii kobiety szukają wyższej wartości, niż własna), a więc „swój ciągnie do swego”. Warto o tym wspominać, dlatego, że jeśli dwie osoby odczuwają do siebie chemię, chcą ze sobą być i uprawiać seks to bardzo niesprawiedliwym jest zrzucanie odpowiedzialności za własny wybór tylko z jednej płci drugą kreując na ofiarę. To tak zwykle nie działa.

Oczywiście nie jest tak, że każda inteligentna osoba jest arogancka i pokazuje swoją wyższość, aczkolwiek takie, stereotypowe myślenie może być zauważalne. W idealnej sytuacji najlepiej jest wtedy, gdy osoba która oferuje więcej wnosi wartość dla drugiej osoby, uczy ją, inspiruje, pomaga, podciąga do góry, a także zauważa odrębne zalety w tej drugiej osobie. W takim przypadku nikt nie uważa drugiej osoby za głupią, ale przede wszystkim uważa za różną, co nie ma negatywnego wydźwięku emocjonalnego. Osoba, która powiedzmy jest w gorszej sytuacji jest tą, która jest dopiero w drodze do rozwoju swoich lepszych cech. Życie to taka właśnie droga – nic nie ma od razu, nikt nie rodzi się idealny, nie od razu Rzym zbudowano.

To jest najbardziej ludzkie podejście i nie powinno mieć płci.

Męskie podejście

My mężczyźni częściej chcemy, by kobieta koiła duszę, łagodziła obyczaje, wspierała, szanowała, doceniała, była opiekuńcza, troskliwa i empatyczna – niżeli wykazywała się szeroko rozumianym wysokim intelektem. Dlaczego tak jest? To kwestia ewolucji, czy też kwestia emocjonalności, która przeszkadza w podejmowaniu rozsądnych, racjonalnych i szybkich decyzji. Kwestia tego, że kobiety nigdy nie potrafiły stworzyć własnej, prosperującej cywilizacji, w której same będą władać i pokazywać, że bez pomocy innych się do tego nadają (czyli nie tak jak dziś, gdy uzyskują profity przy pomocy parytetów, co jest szalenie dyskryminujące dla mężczyzn, ponieważ nikt nie da każdemu mężczyźnie za darmo, czy też za samą płeć wysokiego stanowiska – ale o tym kiedy indziej).

Gdy kobiety dochodzą do władzy (także w swoich związkach) mogą rozwijać postawy aroganckie i sadystyczne w kontekście psychicznym i raczej gardzą mężczyznami, których uważają za gorszych od siebie. To samo robią tzw. „dranie”.

Kobiety testują męską wartość genetyczną i jeśli zauważają, że potrafią zdominować danego mężczyznę to jest to dla nich wskaźnik, że ta wartość wysoka nie jest. Mężczyźni, którzy nie są zniszczeni emocjonalnie będą takich kobiet unikać. Problem w tym, że ewolucja nie poszła do przodu w tym aspekcie i nadal pozwalamy kobietom na to, by stosowały cichą, psychiczną (i nie tylko taką) przemoc na takich mężczyznach – raczej potępiając samego mężczyznę będącego ofiarą takiej kobiety, niżeli atakujemy kobietę, a więc sprawcę przemocy. W ten sposób nigdy nie zbudujemy tak potrzebnej równowagi i harmonii w związkach.

U mężczyzn takie testowanie kobiecej wartości, czy zaangażowania zazwyczaj nie zachodzi, ponieważ jesteśmy hipogamiczni i kobieta, która jest nieśmiała, możemy jej pomóc, czy się nią zaopiekować nadal wydaje się nam atrakcyjna (i to kobiety potrafią wykorzystywać, gdy grają ofiary dla uzyskania korzyści). Im kobieta jest wyżej w hierarchii społecznej, tym mężczyzna może myśleć, że nie będzie jej do niczego potrzebny. I to się zwykle sprawdza. Ba, to się sprawdza w skali systemowej, bo odkąd kobiety są „równe”, a raczej uprzywilejowane – nie uważają, że mężczyźni są im do czegokolwiek potrzebni, zanika szacunek i wdzięczność, ale też widzimy coraz bardziej popularne zjawisko singielstwa.

Oczywiście nie są to stałe reguły, ponieważ istnieją kobiety, które posiadają bardziej męski umysł, przez co przejawiają ewolucyjnie męskie zachowania, ale i są dojrzałe emocjonalnie kobiety na tym świecie, których kompletnie nie tyczą wymieniane przeze mnie zachowania. Tych kobiet jednak będzie coraz mniej, ponieważ nie wychowujemy kobiet, by dobrze wykorzystywały swoją dobrą część osobowości (między innymi przez to, że nie określa się jasno co powinno się rozwijać, ponieważ dla wielu stało się to obrazą).

Wielu mężczyzn mówi tak – rozmawiać możemy sobie z kolegami na przeróżne tematy, które wykraczają poza zainteresowania kobiet, ale kobieta uzupełnia to swoją delikatnością, subtelnością, czy wrażliwością. Przy takiej kobiecej kobiecie czujemy się jak w niebie! Z kobietą też przecież nawiązujemy jak najbardziej bliski kontakt fizyczny, co naprawdę jest ciężkie do uzyskania na dłużej, gdy kobieta przypomina charakterem mężczyznę, a także rywalizuje w związku pokazując kto tu jest górą, kto ma rację, kogo zdanie będzie na wierzchu, czy kto kogo będzie słuchał, lub – jeszcze gorzej – wykonywał polecenia tej osoby.

Oczywiście dobrze jest, gdy kobieta jest inteligentna w połączeniu z wyżej wymienionymi cechami, ale trzeba pamiętać, że może tracić wszystkie te cechy i stawać się psudomęska: rywalizuje, jest agresywna, chłodna, traci empatię i jest nastawiona na sukcesy. Na dodatek kompletnie przestaje zauważać swoje wady, ponieważ zaczęła emocjonalnie i ambicjonalnie podchodzić do tego, by jednak być „równą” (podziękujcie feministkom za wpędzenie w kompleksy!).

Niestety, każdy w życiu podejmuje wybory, świadome bądź nie – które cechy będzie rozwijać. Często nie mamy ani świadomości ani nawet czasu, by zastanowić się jakie cechy rozwijamy i czy komuś one będą służyć, czy tylko myślimy o sobie (ciężko tworzyć związki opierając się na egoizmie). Dla przykładu kobiety dziś pracują i uzyskują sukcesy na tym polu, rodzą mniej dzieci i jest to w bardzo dużym stopniu związane z tym, że nie mają innego wyboru – zostały zachęcone do tego, by tymi właśnie „męskimi kobietami” być. Podobnie mężczyźni, którzy muszą pracować, ale nikt już im za darmo nie upierze, nie posprząta w domu, a do tego zajmujemy się dziećmi (ile widzę mężczyzn prowadzących wózki, co choćby na wsiach słyszałem, jest wyśmiewane! – więc rozwijamy niegdyś kobiece cechy. Nadal wiele kobiet nie potrafi tego uszanować, mimo, że żądają właściwie kobiecych cech od mężczyzny. Ba! Jest jeszcze gorzej, gdy do głosu dochodzi kobieta, która uzyskała wysoki status społeczny (można zakładać, że w dużej części przyczyną jej sukcesu jest intelekt). Taka kobieta nie dość, że ma bardzo wysokie wymagania wobec mężczyzny, ponieważ nienawidzi mężczyzn gorzej sytuowanych, mniej zaradnych i tak dalej, ale na dodatek jej biologia kłóci się z tym ,co uzyskała społecznie! Czyli co się dzieje? Szuka cech sprzecznych u mężczyzny, niemożliwych do osiągnięcia. I stąd też bardzo wiele kobiet, które prezentują wysoką wartość jest sama, lub w niesatysfakcjonujących związkach, a mężczyźni nauczeni doświadczeniem w związkach z takimi kobietami po prostu odpuszczają sobie, bo nie widzą żadnego profitu w tym, by zostać zdominowanymi i z poczuciem bycia niepotrzebnym.

Powierzchownie może tak to wyglądać, że im bardziej inteligentna kobieta, tym łatwiej porzuca rodzinę/dzieci nad karierę tracąc kobiece cechy, ale oczywiście jest jakiś procent kobiet, które potrafią łączyć obie sfery. Jednak skuteczność w karierze zmusza do porzucenia pewnych cech i poświęcenia ich właśnie do rozwoju w tym kierunku. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastko, ciągnąć kilka srok za ogon mając doskonałe rezultaty w każdej ze sfer. Coś za coś!

Kolejny problem z kobiecą inteligencją jest taki, że nie tylko taka kobieta potrafi rozwijać pożyteczne cechy, ale przecież też swoją złą cząstkę – uczyć się coraz bardziej przebieglejszych manipulacji, kłamstw, knucia, spiskowania, roszczeniowości, egocentryzmu czy zadufania, przy tym chowając się w społecznie stereotypowej łatce niewiniątka.

Reasumując, kobiecy intelekt jest mężczyznom potrzebny, by się potrafić dogadać, być kreatywną, dawać pomysły, rozwiązania, ale też jeśli ona ma chęć rozwoju, jest ciekawa świata, czy mechanizmów nim rządzących. Ten zasób i zaleta musi być dobrze wykorzystywana, także po to, by dawać od siebie więcej dla mężczyzny. Jeśli kobiecy intelekt widzimy w czynach, to świetnie. Jeśli w mniemaniu (będzie się obrażać, jeśli w niej tego się nie zauważy) tym gorzej – tu znowu przyklasnę szyderczo feministkom, które żądają parytetów za płeć (bo im się należy), zamiast za kompetencje (bo są czyny i wartość).

Rozumiecie o co chodzi. Ostatnimi czasy słyszy się, że kobiety są równie inteligentne co mężczyźni, a nawet inteligentniejsze (choć częściej wynika to co ciekawe z lepszego rozwiązywania testów na inteligencję, tworzonych najwyraźniej z myślą o kobietach). Dlatego jeśli kobiety naprawdę chcą być odbierane jako inteligentne to prosimy o inteligentne czyny. W innym wypadku będą się tylko obrażać, bo musimy zrozumieć, że bronią swojego wykreowanego poglądu na swój, własny temat.

Podobnie jest z niedojrzałymi mężczyznami, dla których nawet konstruktywna krytyka jest bolesna, ale raczej w procesie surowego wychowania i tak samo surowego męskiego towarzystwa (a nie klepania po plecach, buziaków i komplementów) porzucamy tę cechę. Gorzej, gdy mężczyzna nawet w wieku dorosłym jest rozpieszczany przez matkę – kobiety gotują kobietom zły los tworząc takich mężczyzn. Ale czy nie ludzkim jest pomóc i wzajemnie się rozwijać?

Dlatego tak właśnie jest – inteligencja jest świetna, ale tylko w połączeniu z dobrym jej wykorzystaniem i dobrym charakterem.

Kobiece podejście

kobiecy mózg w relacjach

Modne jest ostatnio wśród kobiet wyznawanie tak zwanego sapioseksualizmu, a więc uznawania, że seksualnie pociąga je męski intelekt. Niestety zbyt dużo kobiet przypisuje sobie tę cechę, tylko dlatego, że:

  • same mają wysokie mniemanie o sobie i nie chcą równać w dół (zapewniać wartości, tylko hipergamicznie szukać powyżej swojej wartości, czerpać korzyści ze związków – czym budują pewien swój obraz – imponuj mi, pokaż mi mądrość, wiedzę, swoje wybijające się ponad przeciętność cechy)
  • bronią swojego narcystycznego obrazu (inne to: „ja nie jestem taka łatwa”, „nie jestem taka jak inne”, „kocham za wnętrze”, „nie jestem materialistką”, „wygląd nie ma znaczenia” – przeglądając się w lustrze można sobie te kłamstwa powtarzać, ale życie pokazuje coś innego)
  • no cóż, te kobiety intelekt rozumieją bardziej jako zdolność do przegadania mężczyzny (manipulacje), czytanie książek (w tym kryminałów i romansideł), czy też dość sztywne zachowania (oj bo mężczyźni to duże dzieci, a my nie, poważne i rozsądne my!)

Kilka takich kobiet z mniemaniem o sobie pojawia się na mojej stronie – niestety, im bardziej któraś głosi jak to nie jest inteligentna, pokazuje cechy zupełnie odwrotne. Czarno-białe myślenie, zero umiejętności wyjścia poza swoje „ja” (ego), zamknięty umysł, ale też co najważniejsze – brak umiejętności przewidywania i zrozumienia związków skutkowo-przyczynowych.

Co nie znaczy oczywiście, że nie ma prawdziwych sapioseksualistek, które naprawdę cenią intelekt i same są bardzo inteligentne, co na pewno jest świetne, gdy dwie inteligentne osoby dobiorą się w parę i rozwijają się dzień za dniem.

Więcej o (nie)pożądaniu męskiej bardzo wysokiej inteligencji przez kobiety pisałem tutaj:

Czy kobiety szukają NAPRAWDĘ inteligentnych mężczyzn?

Warto tutaj podkreślić, że przytaczam tam badania na to, że im bardziej inteligentny jest mężczyzna, tym może mieć więcej problemów ze sobą, samooceną, depresją, lękami i przejmowaniem się innymi, co może kobietom się nie podobać. W skrócie: dla kobiet dużo ważniejsza jest męska zaradność, wychodzenie z opresji, niezależność i zdolność zapewniania zasobów (nierzadko nazywanych spełnianiem zachcianek – nawet tych, których trzeba się domyślić 😉 ).

Jest też sporo kobiet, które są przeświadczone o tym, że mężczyźni boją się inteligentnych kobiet. To nie jest prawda. Po prostu bardzo wiele inteligentnych kobiet staje się dominującymi (toksycznymi) – bardzo narcystycznymi, złośliwymi, wrednymi, mściwymi, lubi upokarzać innych, jest arogancka, nieprzyjazna (bez kija nie podchodź) i ogólnie niekobieca. Wiele kobiet do mnie pisze jak tragiczne są ich przełożone w pracy, ale też „koleżanki” szukające okazji, by wbić szpilę.

Inna sprawa, że hipergamia nie pozwala kobietom kochać i szanować mężczyzn mniej inteligentnych, dlatego też jeśli kobieta próbuje udowodnić cały czas, że to ona ma rację, że facet jej nie ma, że facet ma wady, że facet ma mniej doświadczenia, gorsze wykształcenie, pracę to taka kobieta zniszczy swoją relację. Bo ona podchodzi do relacji z poziomu własnych kompleksów, rywalizacji, chęci dowartościowania, czy też szukania władzy nad poniżonym mężczyzną. Do związków należy podchodzić JEDYNIE z pozycji oferowania: dobra i miłości, a nie wypełniając swoje ego. Tak jest po ludzku. Jeśli jesteśmy na poziomie zwierzęcia, to oczywiście liczy się jedynie dla nas to zaprogramowała w nas biologia, a więc szukanie sposobu, by się ustawić i przetrwać.

* Podobnie rozróżniamy dobrego rodzica od złego: dobry uczy i wnosi wartość. Zły jest wymagającym krytykantem.

Teoretycznie wszelkie negatywne cechy, które MOGĄ (nie muszą) wiązać się z inteligencją… mogą świadczyć o jej braku! W końcu możemy uznać, że inteligentne osoby sobie ze wszystkim radzą, zawsze dobrze dobierają partnerów i tak dalej. Ale nie! W jednej sferze mamy wiedzę, w drugiej nie. W jednej mamy dobre wzorce, w drugiej nie. Jeśli dziś sytuacja jest patowa, nie znaczy, że jutro nie będzie całkowicie inna – szczególnie, gdy mamy do czynienia z osobami dobrymi wewnętrznie w swoim otoczeniu, chcącymi dla nas dobrze i którzy dają nam przykład, a my mamy przynajmniej częściową świadomość problemu.

Znajomi/przyjaciele i pasje

Co najważniejsze: ludzie, którzy ograniczają partnerom pasje i znajomych to ci sami ludzie, którzy mieli kontrolujących rodziców, którzy uznawali, że miłość oznacza podporządkowanie, lub chęć bycia podporządkowanym. Jeśli chodzi o płcie: maminsynki i pantofle, córeczki tatusia, czy też zależne kobiety „kochające za bardzo” bez własnego zdania, czy też nieznające swoich potrzeb (co ciekawe też częściej tresowane przez swoje dominujące matki!).

Osoba, która uważa, że kocha drugą, wspiera ją w jej pasjach, by była szczęśliwsza i robiła to co lubi, a nie żyła pod jej dyktando. Podobnie jest ze znajomymi – ta osoba nie zabrania się z nimi spotykać (chyba, że ewidentnie znajomy ściąga ją w dół). Im dana osoba tworzy więcej nakazów i zakazów, tym jest bardziej toksyczną osobą. Warto uważać, by nie przesadzić w swojej zaborczej chęci kontrolowania i absolutnie każdy nakaz, czy zakaz usprawiedliwiać racjonalizacją, że to wszystko jest robione dla dobra drugiego. Taki sam problem niestety jest z nadopiekuńczymi rodzicami (głównie matkami), które potrafią zakazać absolutnie wszystkiego, ograniczają dziecko jak tylko mogą, nakazują temu dziecku żyć jak one chcą nie widząc tego dziecka pewnej odrębności, ponieważ SAME są strasznie bojaźliwe, zazdrosne i zakompleksione. No cóż, pamiętajmy, że tak jak partner jest naszym odbiciem lustrzanym i powinniśmy o niego dbać, jak dbamy o siebie (albo o zgrozo, jak nie dbamy!), tak samo dziecko jest kopią rodzica. Rodzic gdy ma nieuświadomione wady, to przeleje je na dziecko i będzie na dodatek sądził, że robi słusznie.

Portale randkowe

Najlepsze cechy do stworzenia dobrego i trwałego związku cz.3 2
pixabay.com

Nikt o zdrowych zmysłach nie przesiaduje na portalach randkowych będąc w związku, niezależnie czy przetłumaczy sobie, że używa ich, by szukać znajomych, chce tylko rozmawiać (a potem zmienić gałąź po długich, także nocnych rozmowach), lub siedzi tam z nudów. Nierzadko portale randkowe przyciągają zdradliwe osoby, które czasem potajemnie zakładają tam konta, by romansować. Warto uważać, ale nie być paranoiczną osobą, ponieważ to też zepsuje związek (po co komu nieustanne podejrzenia, gdy zachowuje się dobrze i jest niewinnym?).

Podobnie jest z osobami, które tkwią na portalach jako single, a jednocześnie nie potrafią się spotkać, nikt im nie pasuje z wybranek i wybranków. Szkoda na te osoby czasu, ponieważ one stworzyły mur nie do przebicia. Nikt nie powinien takich osób próbować nawracać, bo tak naprawdę pisanie do nich, wypraszanie o spotkania – tak naprawdę daje im motywację do tego, by pozostać dokładnie takimi, jakimi są teraz.

Wiecznie niezadowolone, wybredne i tak bardzo wymagające osoby (albo które nie wiedzą czego chcą) niech zostaną same.

Cechy osobowości paranoicznej – podejrzliwość i oskarżenia w związkach

Płynnie przechodzimy do tego punktu. W skrócie. Osoba paranoiczna kontroluje Cię, sprawdza, przeszukuje (telefony, komputer, szafki, ale i wypytuje twoich znajomych o Ciebie), wmawia zdrady, manipulacje, że ją zostawisz, że liczy się dla Ciebie tylko (i tu wstaw w zależności od okoliczności: pieniądze, seks itd.).

Jeśli osoba paranoiczna posiada też rys narcystyczny to także będzie a kłamać ludziom na wasz temat, by się ukazać w dobrym świetle, wybielić w razie zdrady, czy rozstania, lub… naprawdę będzie wierzyć w to, że nawet jeśli jest nielojalna, nie szanuje kogoś prywatności to i tak ona jest ofiarą. Osoby z rysem narcystycznym zazwyczaj zarzucają własne wady i zachowania innym, dlatego też warto uważać, aby nie zwariować przy argumentacji takiej osoby.

To wszystko może wynikać też z kompleksów i braku poczucia bezpieczeństwa, które wynika z błędnego wzorca rodzinnego. Taką osobę kierujemy na terapię i krótko podsumowujemy, że to wszystko co myśli jest nieprawdą i jest zupełnie inaczej. Bez zbędnych tłumaczeń, przekonywania, dyskusji godzinami i rozczulania się nad tym. Oczywiście z powodu nadmiernego przejmowania się własną opinią w oczach innych na pewno ta osoba uzna radę o terapii za potworną krytykę. Nie warto jednak zamiatać problemów pod dywan, czy też szukać kogoś innego. Związki są od tego, by przechodzić trudy razem, tak samo jak te dobre rzeczy.

Aktorstwo/udawanie

I to jest dopiero zagwozdka – cecha także częściej spotykana u kobiet, ale też mężczyzn zaburzonych. Osoby narcystyczne, ale także histrioniczne mają tendencje do kreowania swojego wizerunku, a więc częściej uciekają się do kłamstwa, udawania, są kokietujące, bardzo takie „żwawe” jak dzieci, machają czym się da, przewracają oczami, mają jakąś pokręconą manierę w gestykulacji. I to jest problem, by taką osobę rozpoznać, bo manipulator będzie udawał wszystkie dobre wymienione przeze mnie zachowania, by uwieść drugą i np. by uwierzył, że znalazł wyjątkową, inną niż wszystkie osobę. Ma to na celu oczywiście zmuszenie do poświęceń i zatajenie wad, póki ta osoba się nie zabezpieczy kosztem drugiego (zaoferowanie ślubu kobiecie jest czymś takim, czy też dziecko przy którego pomocy, niestety manipulujące osoby starają się uzyskiwać większą ilość zasobów).

Udawać można w związkach niestety wiele rzeczy: miłość, szacunek, potrzebne cechy płci przeciwnej, dobre intencje, czy też… orgazmy. Jednak człowiek, który udaje nigdy nie dostanie tego czego chce naprawdę – żyje kłamstwem, kłamstwo dostanie i to będzie tylko jego własna wina. Już słyszę głosy relatywistów moralnych, że czasem się udaje dla dobra drugiego, czy kłamie dla dobra drugiego… ale nie, nie usprawiedliwiamy braku szczerości. Każde kłamstwo komplikuje problem, ale też po jego wykryciu następuje utrata zaufania. Czy to dobre? Nie. Więc przewidujmy konsekwencje.

Pamiętajmy, że prawdziwa natura ludzi wychodzi dopiero, gdy jest źle, w sytuacjach kryzysowych. Także najlepsze osoby to te, które są gdy druga strona jest w dołku, a nie są tylko wtedy, gdy jest dobrze, są sukcesy. Dobry charakter jest sprawdzany wtedy, gdy trzeba decydować, poświęcić się dla kogoś, gdy trzeba wyjść poza egoizm, często robiąc na przekór sobie (egoiści bardzo nie lubią tej emocji, ponieważ ona jest negatywna, boli – więc robią wszystko pod siebie i dla siebie, choć mogą udawać, że jest to robione dla kogoś). Jeśli dana osoba jest wygodnicka, chce by robić tak jak ona chce, a na inne opcje marudzi, to maskę zrzuca szybko. Jest to ciekawy test, choć bardzo prosty i przy przebieglejszych osobach trzeba nauczyć się więcej, być zdecydowanie lepszym obserwatorem.

Problem z większością mężczyzn jest taki, ze nie patrzą na szczegóły, męczy ich to. I potem lądują w niedogodnej dla siebie sytuacji z osobą, którą nawet niezbyt dobrze poznali. A gdyby tak usiedli, wzięli głębszy oddech, zaczęli na spokojnie obserwować, patrzeć, słuchać? Skupienie i medytacja bardzo w tym pomaga. Pomaga też nauka tego od kobiet, które potrafią prześwietlić swojego wybranka lepiej niż najlepszy tomograf, czy też zadają dociekliwe pytania jak Wysoki Sąd!

Kobiety? Cóż, to jest też niemały problem, ponieważ mężczyźni narcystyczni i histrioniczni udają wszelakie cechy, które podobają się kobietom do czasu zamieszkania ze sobą. Ale po to natura wyposażyła kobiety w statystycznie wyższy niż mężczyzn intelekt emocjonalny, by mogły rozpoznać, a nawet przetestować człowieka z którym się pragną związać… jak widać nie zawsze ta wbudowana w kobiety funkcja działa poprawnie… albo kobiety na siłę nie chcą jej słuchać i słuchają głosów z zewnątrz? Cóż, koleżanki, kontrolująca rodzina, biali rycerze, którzy pod pretekstem troski tak naprawdę chcą się dobrać do danej kobiety, czy też presja… a tego wiele wrażliwych kobiet nie lubi.

Ciąg dalszy nastąpi.


Części wcześniejsze:

Najlepsze cechy do stworzenia dobrego i trwałego związku cz.1

Najlepsze cechy do stworzenia dobrego i trwałego związku cz.2

Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow

Spodobał Ci się mój artykuł i moja praca tutaj? Spójrz poniżej w jaki sposób możesz podziękować! Dzięki regularnemu wsparciu mogę ocenić, czy moja praca się przydaje. We wszystko co tutaj widzisz inwestuję samodzielnie (również finansowo) i nie chciałbym by skończyło się to zniknięciem strony z internetu 🙂

wpłata na konto bankowe

Nr konta: 20 1870 1045 2078 1033 2145 0001

Tytułem (wymagane): Bezinteresowna darowizna

Odbiorca: SW

Będę wdzięczny za ustawienie comiesięcznego, automatycznego zlecenia wpłaty, ponieważ moja praca również jest regularna. Preferuję wpłatę na konto, ponieważ cała kwota dociera do mnie bez prowizji.

BLIK, przelewy automatyczne (szybkie), Google/Apple PAY i zagraniczne (SEPA) - BuyCoffee

Kliknij, by - kliknij w obrazek

Nie trzeba mieć konta na tym portalu i jest wybór przelewów anonimowych (np. BLIK). Nie trzeba podać prawdziwych danych. Niestety prowizja to 10%.

Paypal - kliknij w obrazek

darowizna paypal

Dla darowizny comiesięcznej zaznacz "Make this a monthly donation." Tutaj też są prowizje, ale można wspierać comiesięcznie w prostszy sposób, niż ustawia się to w banku. Coś za coś.

Tutaj przeczytasz więcej o podejmowanych działaniach i o samych darowiznach.

PS. Potrzebuję też pomocy z SEO, optymalizacją WordPress i reklamą (strona nie dociera do wielu ludzi). Szukam też kogoś z dobrym głosem do czytania tekstów.

UWAGA: Teksty zawarte na stronie mają charakter informacyjny, lub są subiektywnym zdaniem autora, a nie poradą naukowo-medyczną (mimo, że wiele z informacji jest zaczerpniętych z badań). Autor nie jest psychologiem, nie "leczy", a jest pasjonatem takich treści, który przekazuje je, lub interpretuje po swojemu. Dlatego treści mogą być niedokładne (acz nie muszą). Dystans do nich jest wskazany. Autor nie daje gwarancji, że jego rady się sprawdzą i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualne szkody wywołane praktykowaniem jego wizji danego tematu. Autor nie diagnozuje nikogo, a jedynie opisuje tematy z własnej perspektywy. Artykuły na stronie nie powinny zastępować leczenia, czy wizyt u specjalistów (chyba, że czytelnik ceni mnie bardziej, ale to jego osobista decyzja) i najlepiej jakby moje teksty były traktowane jako materiał rozrywkowy, lub jako ciekawostki. Autor (czy też autorzy, bo artykuły pisało wiele osób) nie uznają, że ich recepty na życie są i będą idealne - każdy używa ich na własną odpowiedzialność.