Rozpracuj fałszywość narcyza
Fałszywość narcyza objawia się zakładaniem masek, aktorstwem, manipulacją i mówieniem co ludzie chcą usłyszeć. Narcyzi mówią jedno, ale myślą drugie, a trzecie okazują. Dlaczego mówimy tyle o narcyzmie? Ponieważ system pomaga w tworzeniu takich cech: ludzi uczy się dzisiaj autokreacji (media społecznościowe, CV, udawanie nieposiadania słabości i wad), dbania o wizerunek i skupiania na sobie, ale też rywalizacji w związkach, zamiast kooperacji (dalszą konsekwencją jest instrumentalne traktowanie ludzi – każdy musi być „po coś”, np. ofiara podświadomie łączy się ze sprawcą i się wzajemnie „wykorzystują” do zrealizowania celu niedojrzałej duszy). Jednym słowem teoria wzajemności jest w zapomnieniu: ludzie uczeni są brać, chcą być konsumentami, oportunistami – nie chcą dawać w zamian.
Jeśli jesteś ofiarą narcyza możesz się czuć samotnie, mimo, że jesteś w związku. Ten sam obraz funkcjonuje w narcystycznych rodzinach. Domownicy żyją ze sobą, ale jakby osobno, bo każde jest skupione na sobie, na udowadnianiu drugiemu swojego poczucia wyższości, lub niższości. Dojrzewanie polega na porzuceniu tego wzorca i stanięciu z boku. Zauważeniu, że nie musisz już w tej grze uczestniczyć, a narcyzi nie mogą już wywierać na Tobie wpływu. Asertywność, granice i świadomość to klucz.
Pamiętajmy, że widząc zachowania narcystyczne u danej osoby nie musi to być jeszcze w pełni rozwinięta narcystyczna osobowość, a osobowość niedojrzała (czyli do zmiany). Ciężko jest jednak, jeśli ktoś np. powyżej 25 roku życia się tak zachowuje i jest oporny na zmiany, czy przyznawanie racji (np. co się nie zrobi, to narcyz jest niezadowolony, krytykuje i obrusza się o najmniejsze zwrócenie uwagi). Narcyzi mają swój kodeks zachowań, który jest niezrozumiały dla ludzi niezaburzonych, mimo że zakładają maski normalnych ludzi i wypowiadają często normalnie brzmiące słowa. Co należy wiedzieć, to narcyz jest drapieżnikiem, który próbuje mieszać w głowie swojej ofierze i postawić ją w sytuacji bez wyjścia, często upokorzoną i bez woli walki. Narcyzowi zazwyczaj jesteś do czegoś potrzebny, do czegoś służysz, ale umiejętnie zmanipuluje Cie tak, byś myślał, że to Ty jego potrzebujesz. W związku z narcyzem to on jest ważny, on jest centrum świata, jego potrzeby są ważne, a jeśli robi czasem inaczej to jest to fałszywa maska, by nigdy nie dać Ci 100% pewności, że z tym człowiekiem jest coś nie tak. Dzięki temu dajesz mu szansę, na którą nie zasługuje. Ukryty narcyz będzie udawał bardzo dobrego człowieka, który się dla Ciebie poświęci we wszystkim, ale jak tylko mu zaufasz, ten maskę zdejmie i zacznie projektować na Tobie własne cechy, byś poświęcał dla niego wszystko. Jak to wygląda i kiedy należy reagować, by się uwolnić? Chcesz poznać szyfr narcyza? Zapraszam.
Narcyz uległy i dominujący – masochista lub sadysta
Społeczeństwo ma błędne przekonanie, że narcyz to jest ktoś zakochany w sobie (oczywiście ma to pewien związek z uwagą skierowaną na siebie, modą na selfie, byciem w centrum uwagi, łaknięciem tylko pochwał i komplementów). Realnie jednak celem narcyzów jest poczuć się ważnymi. Wewnątrz narcyza jest skrzywdzone dziecko, które ukrywa się w manii wielkości. Narcyz to dwie sadomasochistyczne skrajności. Narcyz albo bardzo cierpi i sądzi, że jego cierpienie jest szczególne, albo bardzo nie cierpi innych, niszczy innych i uważa się za kogoś lepszego, by spróbować takim sposobem reperować swój podły nastrój (którego nie rozpoznaje). Związane jest to z dużymi deficytami np. uwagi rodzicielskiej z dzieciństwa, miłością warunkową, przez co rośnie narcyz ulegle-masochistyczny, lub rodzic nadmiernie chwali swoje dziecko, przez co rośnie narcyz agresywnie-dominujący, który jest roszczeniowy.
Rozróżnijmy krótko te dwa rodzaje narcyzów i ich postaw.
Narcyz uległy zazwyczaj jest masochistą. Użala się nad sobą, nie umie przyjmować komplementów, obawia się, gdy ktoś go ocenia, często udaje, lub jest bardzo empatyczny. Poświęca się dla innych, mimo tego, że oni mogą go krzywdzić. Osoba ta nie ma własnych granic, ponieważ cały czas chce zasłużyć na miłość, której nie ma w sobie. Prawdopodobnie Tomasz Beksiński mógł mieć ten problem, który mówił:
Nie chcę wychodzić do tego brutalnego świata, w którym muszę udawać kogoś kim nie jestem i zadowalać innych. Po prostu już nie mam siły.
Narcyz masochistyczny może myśleć o sobie w podły sposób. Np: na nikogo nie zasługuję, nikt mnie nie pokocha, muszę robić wszystko, by inni byli zadowoleni.
Narcyz sadystyczny (agresywny) raczej patrzy na ludzi z góry (choć nadal może udawać innego, więc nigdy nie rozpoznasz go na pierwszy rzut oka). Narcyz sądzi, że nikt nie dorasta mu do pięt, sądzi, że zasługuje na wszystko co najlepsze, nie zadowala się byle kim, a słabości u innych go denerwują. Narcyz sadystyczny wydaje polecenia i żąda ich spełnienia. Przy tym typie narcyza poczujesz się w końcu nikim. Jeśli ten typ narcyza zdobędzie Twoje zaufanie, to np. jako domownik nigdy Cię nie wspiera i nie stoi za Tobą murem. Np. kłócą się dwie osoby. Prowokuje osoba A (nieznajomy), osoba B to żona/mąż. Narcyz nie stanie za mężem, ani żoną, tylko za nieznajomym i powie: przestań się kłócić. Zawsze się kłócisz. Przy innych jesteś potulny(a) jak baranek! (chce dopiec, nadal sprowokować, siać zamęt, by to on był w centrum uwagi i pokazać, że jest lepszy, dobroduszny, dba o brak kłótni – ale nie patrzy kto realnie prowokuje, tylko zawsze niszczy bliskiego).
Obaj narcyzi nienawidzą krytyki, tyle że inaczej na nią reagują. Narcyz uległy będzie się dobijał, słuchał smutnych piosenek w tym czasie, by podkręcić swoje cierpienie. Narcyz dominujący się zemści i dopiecze Ci kilka razy mocniej, niż Ty jemu. Obaj narcyzi jednak często wyrażają swoje niezadowolenie: albo z siebie, albo z innych.
- Narcyz niszczący (sadystyczny), gdy czyta mój tekst pomyśli: tak, inni mają te cechy, zauważam je w innych ludziach.
- Narcyz zniszczony (masochistyczny) pomyśli: tak, mam te cechy, to moja wina, muszę je zmienić.
Narcyz dominujący liczy na kontrolę drugiego (dewaluując, odrzucając, zawodząc, punktując wady i słabości), ale narcyz uległy (zwykle nadmiernie empatyczny) liczy, że zmieni pierwszego narcyza i zasłuży na jego miłość (i też chce go kontrolować swoją „dobrocią” – bo oczywiście jest to dobroć tylko w jego mniemaniu). Oboje nie akceptują siebie jakimi są, żyją marzeniami, fantazjami i myśleniem życzeniowym. To są cechy narcystyczne. Te osoby żyją oderwane od rzeczywistości w jakiś sposób. U zdrowych ludzi liczą się tylko FAKTY, a relacja biegnie swoim tempem. Ani nie dzieje się za szybko, ani nie ma jakichś wielkich wahań, ani jedno nie chce zmieniać drugiego na siłę, ani sobie zasłużyć. Do tego dojrzali emocjonalnie ludzie biorą odpowiedzialność za swoje czyny, wiedzą co źle zrobili (ale się nie samobiczują), liczą się z innymi, widzą pozytywy w innych (ale ich nie idealizują). Co jest wspólne, to narcyzi obu typów zawsze szukają winy w kimś innym, a więc ani nie przyznają się do idealizacji innych, ani do tego, że są wrogo nastawieni, ani do tego, że nienawidzą siebie, bo są nadmiernie skupieni na tym jak są odbierani.
Początki związku z osobą narcystyczną
Wiążemy się z narcyzami ponieważ WYDAJĄ SIĘ super ludźmi i z łatwością dają nam potrzebne uczucia. Czemu tak jest? Ponieważ zakładają maski dla ludzi z otoczenia, aby mieć dobrą opinię i w razie czego ich poparcie. Prawdziwą twarz pokazują dopiero gdy spotykacie się sam na sam i nie widzą zagrożenia ze strony innych. Narcyz przyciąga, ponieważ to jest jego wewnętrzny cel. Narcyz w dzieciństwie był mentalnie, lub fizycznie opuszczony, więc w dorosłości próbuje sobie to rekompensować. Narcyz jest tak przerażony byciem odebranym źle, że albo próbuje każdego zadowolić, z każdym trzymać pakt, albo uwodzi tych, których może jakoś wykorzystać, a potem zniszczyć dla dowartościowania siebie (tak jak zrobił mu to rodzic).
Narcyz szuka Twoich braków, a potem daje Ci złudzenie ich wypełniania (dlatego najważniejszym jest nie uzależniać się od drugiego). Dla przykładu jeśli jesteś zakompleksioną osobą, to narcyz powie Ci prędko, że jesteś kimś szczególnym i wyjątkowym. Jeśli przyznasz się, że każdy traktuje Cię materialistycznie, to on zacznie kreować się na niematerialistę, by wzbudzić zaufanie. Jak trzeba powie Ci, że byłeś jej największą miłością, mimo, że wcześniej zdradziła. Jak ustali plan, by Ci mówić o tęsknocie, to po to, byś sam się zastanawiał czy to prawda. Chodzi tylko o wywarcie na Tobie wpływu. Narcyzi najczęściej atakują osoby mało pewne siebie, z niską samooceną, chwiejne, nadmiernie empatyczne, czy w depresji, ponieważ są najłatwiejszym kąskiem. Im jesteś słabszy, tym narcyz mocniej „wchodzi Ci na głowę”, ponieważ jak mentalne dziecko, nie ma własnych granic.
Drugim najgorszym zachowaniem (lub intencją) narcyzów rozpoczynającą związek jest zachowanie, w którym on chce nas zmienić, lub my chcemy kogoś zmienić. To tyczy obu płci, choć kobiety mają więcej narcystycznych tendencji tego typu. Dla przykładu Lew-Starowicz mówi o tym, że kobiety chcą nas „wychowywać”, „tresować” „zmieniać pod każdym względem”. Niestety takie zachowanie pokazuje brak akceptacji i to kobiety powinny się uspokoić z matkowaniem, czym na dodatek kastrują nas jako partnerów, wiec i pożądanie może z czasem zaniknąć. Trzeba zrozumieć, że jeśli kobieta nie akceptuje nas teraz, to nie zaakceptuje nigdy, a pozwalając jej nas zmieniać uczymy ją, że ma prawo sobie rościć do mówienia, że jesteśmy „źli”, a więc ci „do zmiany” – je z kolei ustawia się w pozycji tych co się znają, są dobre i wspaniałomyślne. Jednak kobiety w tym zachowaniu są nadopiekuńcze i kontrolujące, a więc narcystyczne.
Z wiekiem możemy też przecież być mniej atrakcyjnymi, możemy stracić zarobki – różne rzeczy się dzieją. Nie potrzeba nikomu osoby, która zmienia nas pod swój obraz. Podobnie z dziećmi postępuje narcystyczny rodzic. Nie daje on im miłości, wolności, akceptacji, a traktuje jak przedmiot: będziesz tym co sobie zamarzę, TY SIĘ NIE LICZYSZ. JA SIĘ LICZĘ I MOJE WYMOGI, BO CHCE SIĘ CZUĆ WAŻNY, A WAŻNY SIĘ POCZUJE PRZY POMOCY CIEBIE. W środku narcyz jest pusty, dlatego potrzebuje kogoś się „uczepić”, by wypełniać jego braki z dzieciństwa, gdzie od rodziców także nie dostał akceptacji.
Z narcyzem jest krótka piłka – tylko on się liczy sam ze sobą, ale jak długo może zakłada maskę zupełnie odwrotnego. Cały czas GRA, myśli co zrobić, by uwieść otoczenie, najbliższych, podwładnych. Najgorsze jest to, że większość narcyzów wchodzących w związki z innymi narcyzami doskonale wyczuwa, że są fałszywi, ale naiwnie liczą, że ten ktoś da w końcu coś od siebie bezinteresownie, lub że się zmieni. Jest to wynik wychowania przez niedojrzałego rodzica. W takiej rodzinie dziecko nie myśli o sobie, ponieważ jest uczone zaspokajać tylko potrzeby innych. Drugie żąda zaspokajania swoich potrzeb i nie toleruje odmowy.
Fałszywość narcyza w typowych zachowaniach
1) Narcyz dla wygrania psychologicznej władzy nad Tobą nakłada na Ciebie wymyślone przez siebie negatywne cechy, a potem stara się je sprowokować, by Ci udowodnić, że je masz i byś czuł się winny. To gra, w której nie możesz wygrać, bo umysł narcyza stosuje „swoją logikę”, która nakazuje mu udowadniać własne projekcje (to są jego własne cechy, które chce z siebie pokracznie wyrzucić). Ty stosujesz argument, on pretensje. Im celniej trafisz, tym większe pretensje. Wygrać nie wygrasz, trzeba uciekać. Bo i nie o to chodzi, by szukać wygranej, by chcieć by ktoś przegrał, bo wtedy zniżasz się do takiego samego poziomu jaki ma narcyz.
Przykład najprostszy. Jeśli narcyz się denerwuje, to zacznie denerwować Ciebie, byś się zdenerwował i… obwinić Ciebie. JESTEŚ NERWUSEM. Nie jest ważne, że narcyz prowokuje, szuka zaczepki, on chce zrzucić swoje własne cechy i zaprojektować je na Tobie. To samo jest np. ze słabością. Jeśli narcyz czuje się słabo, to chce byś Ty też poczuł się słabo, a więc wyszuka w Tobie czuły punkt i w niego uderzy. Następnie obwini Cię o niepowodzenia w związku mówiąc, że to wszystko przez to, że byłeś słaby. I niestety zazwyczaj w to uwierzysz, bo jest to robione bardzo sprytnie i wiarygodnie.
2) Tak więc jeśli spotkasz osobę, która od początku znajomości albo:
- przesadnie Cię komplementuje, w ogóle nie zauważając wad, nic jeszcze nie zbudowaliście, a już obdarowuje uczuciami
- komplementuje wszystko i wszystkich, którzy sią z nią związani (np. dosłownie WSZYSTKO było dobre, wszystko pasowało)
- ciągle krytykuje, podważa i wymaga, zazwyczaj cały czas mówi źle o innych, nie okazuje wdzięczności, nie docenia, nie jest wyrozumiały, a zbyt surowy
To zazwyczaj jest to narcyz. Oczywiście nie ma co panikować i od razu kończyć znajomości, ale spróbować się dogadać i zobaczyć jak reaguje na Twoje słowa, by np. trochę przystopował z idealizacją (kobiety borderline też to robią, a potem niszczą człowieka), ale też przystopował z krytyką, bo dlaczego to robi? Jeśli nic się nie zmienia po Twoim zwróceniu uwagi, to mówisz pas. Im szybciej się ulotnisz z takiej relacji, tym łatwiej będzie zapomnieć. Im dłuższe przywiązanie do narcyza, tym dłużej zapadnie w pamięć i zaprogramuje się w emocjach jako ktoś godny starań dla niego/niej.
3) Czasem podłapiesz narcyza na kłamstwie. Np. mówił wczoraj że „to był zły dzień, bo..” a na drugi dzień Ty mu przypominasz”to był zły dzień dla Ciebie przecież”, to narcyz zawsze zaprzeczy, że to mówił, że to był zły dzień. Systemy obronne narcyza w moment zapominają o tym co złe i zawsze mają rację, więc Ty jej nie masz.
Pomyśl czy znałeś osobę, która przyłapana na kłamstwie chciała dopiec? Np. może skrytykować wadę, którą wcześniej komplementowała.
Dobrze ze jest internet, czy sms, wiec można takiej osobie pokazać dokładnie co robiła, że masz rację. Strasznie wtedy się gotuje, ewentualnie mówi „to był żart” (czyli ze nie zrozumiałeś i jesteś sztywny). Ogólnie – narcyz zawsze szuka win i wad w innych, a to z Tobą jest problem.
Jeśli ktoś żyje w zakłamaniu, to jest narcyzem i nie jest osobą, której należy ufać. Jednak aby wiedzieć, czy zaufać każdy musi skonfrontować autokreację narcyza, jego słowa, z czynami.
4) Jeśli spotkasz osobę, która zawsze jest lepsza dla ludzi nieznajomych, niż dla bliskich, to jest to narcyz. Z męskiej perspektywy: jeśli kobieta np. stroi się dla innych, a dla Ciebie nie, ponieważ uznaje, że masz ją kochać jaka jest – dobrze wiesz, że jest to osoba toksyczna. Oczywiście możesz akceptować ten stan, ale przeniesie się to też na inne „zwyczaje” związkowe, w których będziesz traktowany gorzej niż nawet nieznajomi. Twój wybór.
5) Poobserwujcie też, czy znacie osoby, które:
- albo mówią same dobre rzeczy o swojej przeszłości, związkach, rodzinie – wiadomo, że to kłamstwo, bo nie ma idealnych rodzin i ludzi, ale to jest narcystyczna kreacja, nieumiejętność wzięcia na klatę tego, że czasem też jest źle
- mówi same złe rzeczy – czyli nie bierze odpowiedzialności za siebie, że być może też ma te same złe cechy, oczernia byłych itd (to samo zrobi z Tobą)
Musi być balans, a nie skrajności. Tak jak z feminazistkami: nie mogą uważać się za wyłączne ofiary, bo niestety widać, że mają problem tylko ze sobą i wzorcem rodzinnym, ale zamiast to leczyć, to chowają się w ugrupowaniu neomarksistowskim… ale to też powód tego, że kobiety ochoczo są zatrudniane w sądach i marketingu, bo mają doskonałe predyspozycje do szukania win w innych, sprzedawania produktów drożej niż są warte, czy też kreowania się.
Feminizm stworzył obóz wroga – mężczyzny i patriarchatu. Oznacza to sporządzenie w systemie konfliktu płci o sumie zerowej. Jego podstawą jest rywalizacja między płciami, choć wygrana przez kobiety na poziomie podświadomym z powodu inżynierii społecznej (kobieta dobra – mężczyzna zły). Płcie maksymalizują zyski dla siebie samych, często ze sobą walcząc, nawet używając do tego dzieci. Prawo na to pozwala, a wręcz motywuje do tego, do walki o pieniądz, alimenty, oczernienie byłego partnera, by z nim wygrać, czy się na nim zemścić. To wszystko są cechy narcystyczne. Konflikt wzbudza nieufność płci, a więc odpychanie od siebie. Wróćmy jednak do narcyzów…
6) Narcyz zmienia też zdanie jak mu się podoba. Jego zdanie nie ma żadnego znaczenia, nie daje pewności niczego, nie jest deklaracją, a wyraża jedynie JEGO AKTUALNY STAN EMOCJONALNY. A więc dziś powie, że jesteś mądry, jutro głupi. Jaki dla niego jesteś? Niestały, jak on sam i jego zdanie na każdy temat. Wiesz jedynie, że w pierwszym momencie Cię cenił (powinien powiedzieć „cenie Twoją wiedzę w tym temacie”), w drugim już nie (i powinien powiedzieć „nie zgadzam się z Tobą, ponieważ”). Niestety narcyz nie umie się wyrażać bezpośrednio. Umie wyrażać bezpośrednio jedynie własne emocje zracjonalizowane w jakimś celu (np. by poszło w pięty, lub by wychwalić pod niebiosa – dwie skrajności). Podobnie jest z obietnicami – narcyz składa obietnice bez pokrycia, bo jest patologicznym kłamcą i nie uznaje, że ma obowiązek dotrzymać słowa.
7) Należy też pamiętać, że narcyz krytykuje dwie przeciwne postawy. Przykład najprostszy u kobiet narcystycznych (wybaczcie, piszemy z męskiej perspektywy – jeśli macie przykłady zachowań mężczyzn narcystycznych to proszę kobiety o zabranie głosu!).
Czyli np. gdy się zgodzisz z kobietą, to powie żeś uległy pantofel bez własnego zdania.
Gdy za to nie zgodzisz, to powie, że nigdy się z nią nie zgadzasz, jesteś kłótliwym tyranem, grasz męskiego, a w ogóle to jej nie kochasz.
Nie ma dobrego rozwiązania z narcyzem bo narcyz krytykuje KAŻDĄ postawę.
Od takich ludzi należy uciekać, bo ich nigdy nie zadowolisz, a kaprys będzie gonił kaprys i dyskusji nigdy nie wygrasz, bo zawsze TY JESTEŚ TYM ZŁYM.
Najłatwiej radzić sobie z narcyzem znając jego techniki manipulacji, mając stabilną samoocenę, by nie mógł wywrzeć na Ciebie wpływu, ale też będąc świadomym, że z nim masz do czynienia. Narcyzi zazwyczaj wiążą się z osobami z osobowością zależną. To przynosi toksyczny związek, ponieważ obie strony nie są dojrzałe i nie mają stabilnej wersji siebie, nie wiedzą czego chcą, a walczą o to przy pomocy patologicznych wzorców.
Odpowiedz sobie na końcu sam: uwierzysz w kłamstwo i fałszywość narcyza?
Nie wiem od czego zacząć… Mam narcyza sadystę w rodzinie. Przez 15 lat byłam manipulowana. Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami,razem pracowałyśmy w rodzinnej firmie którą odziedziczył mąż, razem do tej pory mieszkamy a mowa o mojej szwagierce. Byłam przez nią wyśmiewana w towarzystwie i świetnie bawiła się moim kosztem. Nie mamy obecnie prawie żadnych kontaktów, jestem wrogiem numer jeden, zniszczyłam jej życie, za wszystkie swoje życiowe niepowodzenie winie mnie. Zastanawiałam się czy ma wszystko z głową w porządku i żyje w swoim świecie aż trafiłam tutaj i teraz już rozumiem że jest narcyzem. Od kiedy zerwałam stosunku czuję się że odżyłam i w końcu jestem sobą.
Artykuł bardzo interesujący, sam prawdopodobnie jestem w chwili obecnej w związku z narcystyczną kobietą. Poznaliśmy się kilka lat temu, utrzynywalismy lekką relację kolezenską, a od kilku miesięcy zdecydowaliśmy się na bycie razem. Od początku przeżyłem klasyczne „bombardowanie miłością” – czułem się jak człowiek bez wad. Ponadto błyskawiczne wspólne plany na przyszłość-wizja wspólnego domu, dzieci, kota (wie, że bardzo je lubię-dzieci i koty ;)) przesympatyczna osoba została polubiona przez moją rodzinę i znajomych. Świetny seks. Cały czas powtarzała, że jestem ideałem i jej jedyną szansą na szczęście. I teraz tak… Z jednej strony zapala się jakaś lampka, z drugiej – mam świadomość fluktuacji związku, wiem że w fazie zauroczenia patrzy się na partnera przez różowe okulary i takie zachowania mogą się zdarzyć, chociaż sam ją nieco stopowałem w tych zapędach. W każdym razie kilkumiesieczna sielanka i fajne perspektywy na przyszłość, decyzja o wspólnym zamieszaniu (mieszkamy 70 km od siebie). Co tutaj dużo mówić – wpadłem po uszy, zaangażował się bardzo. Partnerka uwielbia mieć ze mną kontakt, dzwoni po kilka razy dziennie. A raczej dzwoniła. Bo nastała nagle cisza. Przestraszony pojechałem sprawdzić co się dzieje – unikanie kontaktu, jedynie zdawkowe maile – że bardzo mnie kocha, że chcę być ze mn, ale musi rozwiązać problemy w pracy. I tak to trwa 10 dni, gdy od kilku miesięcy kontakt mieliśmy codziennie. Na początku byłem w kompletnym szoku, potrzeba kontaktu była bardzo silna. W końcu jej zachowanie wydało mi się tak kuriozalne, że zacząłem szukać psychologicznego wyjaśnienia
I tak trafiłem tutaj.
Opis oczywiście pobiezny, ale schemat 1. Bombardowanie miłością – dalekosiezne plany po krótkiej znajomości – idealizowanie mojej osoby – nagłe zerwanie kontaktu…wydaje mi się bardzo podejrzany. Czy też uważacie, że to przypadek związku z kobietą narcystyczną?
Jest to możliwe, ale za mało danych póki co i zbyt mało negatywnych zachowań, by źle opisywać swoją wybrankę. Może ma niską samoocenę i jest zdesperowana, stąd aż tak mocno Cię wyidealizowała? Trudno się przyzwyczaić do spadku tych emocji, więc jak mówisz – przychodzi szok, zastanawianie. Życzę Wam, aby to była tylko właśnie faza przejściowa, stonowanie emocji, a nie narcystyczne skoki od idealizacji po chłód. A co do jej problemów – to na spokojnie, może problem jest i musi go przegryźć jak facet, w odosobnieniu, a nie spędzając czas z tym ideałem o którym tyle dobrego mówi. Okaże się za jakiś czas co było prawdą i czy aby na pewno byłeś i będziesz tym najlepszym, czy to puste słowa.
Może na miejscu nawinął się bardziej perspektywiczny miś a ty zostałeś wrzucony na orbitę, gdy gałąź będzie pewnie chwycona usłyszysz babskie pierdololo w stylu „nie wiem co czuje”, „dajmy sobie więcej czasu” albo coś podobnego.
Ty tutaj rozkminiasz i rozbijasz gówno na atomy a ona w tym czasie możliwe, że skacze po innym bolcu.
Nie angażuj się zbytnio, bądź gotowy, że w każdej chwili możesz zostać wymieniony.
Ona nigdy nie jest twoja jest tylko twoja kolej.
Ja bym rozejrzał się za koleżankami bliżej miejsca zamieszkania. Zastosuj chłodnik i nie lataj za tą cipką bo skończysz jako jeden z wielu spośród zranionych rycerzyków z porożem do sufitu.
Alfabeto, nie jestem może PUE, ale mam na tyle doświadczenia życiowego że „chłodnik” i P&P potrafię stosować. Ale dzięki za odpowiedź.
Dziękuję RedPiller za rzeczową odpowiedź, spokojnie czekam na rozwój wydarzeń, niemniej czerwona lampka się zapaliła.
Czym jest PUE, oraz co to oznacza „chłodnik” i P&P ?
Powinno być PUA, literówka. W potocznym języku spec od uwodzenia. A chłodnik i p&p to techniki stosowane przez uwodzicieli płci obojga, świadomi bądź nie. Na pewnym etapie swojego życia przeżywałem zainteresowanie tą dziedziną, tym całym „alfowaniem”, „prowadzeniem laski” itp. Są tam przydatne rzeczy pomagające zrozumieć techniki manipulacji, ale generalnie nie jest to żadna wiedza tajemna, chociaż niektórzy mogą odebrać ją jak objawienie. Czym innym zreszta jest dal mnie podrywanie, czym innym budowanie zdrowej relacji na normalnych zasadach, chociaż pewne mechanizmy mogą być przydatne w każdym przypadku.
a ta Twoja dziewczyna zna się na tym? Znaczy się na świadomym manipulowaniu drugim człowiekiem? I czy wobec niej stosowałeś te techniki, świadomie lub podświadomie?
Nie wiem czy się „zna”, w sumie wszystkie kobiety to robią w jakimś stopniu, czasami małym. To normalne, kobiety tak często flirtują. Znajomość tego po prostu pomaga nam czasami rozgryzc ich zachowanie, zrozumieć czemu cis robią, to akurat nic złego. Sam tego z premedytacją nigdy nie stosowałam, wolałbym machnąć ręką widząc takie zagrywki niż się w to bawić. Ale niektórzy flirt traktują jako grę-bo to jest do jakiegoś stopnia gra, byleby nie miała na celu skrzywdzenie kogoś – i przebijają wzajemnie swoje zachowania.
a co Twoim zdaniem jeszcze wszystkie kobiety robią oprócz stosowania technik manipulacji/uwodzenia?
A Twoim zdaniem Orki (kolego? Koleżanko?) co wszyscy ludzie jeszcze robią? Bo pytanie obszerne.
no właśnie „wszyscy” to jedynie oddychają,
uwodzenie to oszustwo, a jeżeli się przekroczy granicę kłamstwa i obietnic to już przestępstwo i próba wymuszenie obcowania płciowego wprowadzając kogoś innego w błąd.
Czy jesteś pewien, że wszystkie kobiety uwodzą?
Najwyraźniej źle definiujesz. Uwodzenie to zachowanie, które może nam pozwolić wejście w związek z interesującą nas osobą. Nie musi mieć wcale znaczenia pejoratywnego, to po prostu inna nazwa flirtu. Nie staraj się tego sprowadzić na grunt prawa karnego, bo to wręcz zabawne. W jakimś stopniu flirtują i uwodzą się wzajemnie obie płcie, to normalne i nic w tym złego. Po prostu zaloty (dzisiaj nieco anachroniczne określenie). Źle zaczyna być gdy mężczyzna/kobieta robi to w celu jednostronnej korzyści – to już manipulacja i zachowanie nieetyczne.
Jesteś pewien?
Trenerzy uwodzenia nakłaniają do gwałtów
Zgwałcenie jako przestępstwo nie zawsze idzie w parze z potocznym rozumieniem słowa „gwałt”
Przepraszam ale argumentujesz nonsensownie. Mnie nie obchodzą „trenerzy uwodzenia”, mnie interesuje znaczenie słowa „uwodzenie” i kontekst, w którym ja go używam. Wyjaśniłem to jasno i przejrzyście w poprzedniej wypowiedzi.
Krzychu, mówisz do ściany. Szkoda czasu ja odpuszczam. W zasadzie miałem nie odpisywać już kobietom na tym portalu i wracam do tego stanu rzeczy. Szkoda czasu na kopanie się z koniem(czy tam orką jeden…).
W każdym razie pozdrawiam i życzę pomyślnego rozwiązania sprawy.
Dziękuję. Będzie jak będzie.
PUE-pick up expert – mistrz podrywu
P&P- push and pull, w skrócie wysyłanie mieszanych sygnałów
chłodnik – taka potrawa 🙂
Alfabeta,
a nie pomyślałeś, że jest okres sprawozdawczy i ta dziewczyna może mieć problem z jakimś sprawozdaniem, lub coś tam od razu atak na kobietę bo może być rozwiązła i szukać innego mężczyzny, nawet nie szukać od razu uprawiać z nim seks. Takie trochę nad wyraz, z drugiej strony postawa Krzysztofa, który nawet nie zareagował na taki tekst, że jego dziewczyna skacze po innych, to albo świadczy o braku zaufania lub, że przyjmuje taką wersję za możliwą. A jeżeli na początku związku dopuszcza coś takiego to nawet nie ma mowy o zaufaniu.
Tak tak… jasne 🙂
If she wants you, she’ll make time for you. 🙂
Jestem realistą i biorę każdy scenariusz pod uwagę. Lepiej zaskoczyć się miło niż niemiło.
A dlaczego ma nie przyjąć takiej wersji za możliwą? No tak kobiety to anielskie istoty, które nie zdradzają… hahahah XD
Moja mama mi zawsze mówiła nie ufaj psu, gazecie i kobiecie. Frajerów łykających wasze słodko-pierdzące kłamstewka jest dużo ale ja do nich nie należę.
Kiedyś za kobietę dałbym sobie rękę uciąć… I wiesz co?
I bym kurwa teraz nie miał ręki! 😀
Nie wiem jak Krzysztof ale ja na pewno nie będę ufał żadnej kobiecie, to się nie sprawdza w praktyce i tyle. Słuchanie i wierzenie w to co mówi kobieta bezrefleksyjnie to głupota białych rycerzy.
ech, ale Ty to robisz w dość wulgarny sposób, i Twoje słowa są chamskie,
Pewnie, że warto zachować zdrowy rozsądek ( w tym wypadku tego brak, ale to moja opinia), jednak nie trzeba nikogo mieszać z błotem i pisać że skacze po innych.
znam taki przypadek znajomych, najgorzej, że sama nie byłam świadoma (przez jakiś czas mieszkałyśmy razem), że dziewczyna to nimfomanka i się łajdaczyła ze wszystkimi z kim podpadnie, a nawet doszło do próby gwałtu na jednym z kolegów,
nie ufaj,
ale nie obrażaj bez dowodów.
Dziwię ci sie orki. Skupiasz się na jakiś według ciebie „chamstwie” zamiast na istocie problemu. Prawdę mówiąc to żadnego chamstwa tu nie widzę, tylko zwrócenie uwagi na możliwość, która jest wysoce prawdopodobna.
Zresztą z tego co zauważyłem reprezentujesz taki typ kobiety (który dziś coraz częściej występuje) niby konserwatywnej z przywiązaniem do religii katolicyzmu, niechęcią do feminizmu ale jednocześnie w praktyce powielającej to feministyczne gadanie.
niby konserwatywnej z przywiązaniem do religii katolicyzmu, niechęcią do feminizmu ale jednocześnie w praktyce powielającej to feministyczne gadanie.
Antyfeministki to często kryptofeministki – tylko powierzchowne (!) poglądy się zmieniają ;>
Dokładnie. Na to samo chciałem zwrócić uwagę. Coraz więcej takich kobiet. Dlatego dokładnie trzeba się wsłuchiwać w to co naprawdę mówią, a nie tylko skupiać sie na tej powierzchownej warstwie wypowiedzi, bo pod nia kryje się często dokładnie zupełnie coś odwrotnego.
jedna z moich znajomych jest dokładnie taka, w której zakochał się mój kumpel twierdząc że w końcu trafił na kobietę, która jest inna niż wszystkie. Tylko, że nie zauważył że ona realizuje ten sam cel co te „wszystkie” tylko pod płaszczykiem antyfeminizmu.
Jak myślisz czy ktoś taki jak ja często sobie skacze? Feminizm po prostu to drugie moje imię a od 15 roku życia stosuje pigułki hormonalne aby mężczyźni mieli używanie? Ach nie założyłam sobie spiralkę, bo o pigułach trzeba pamiętać.
To jest jej standardowy chwyt uczepić się jakiegoś słowa albo nicku rozmówcy, zeby tylko odejść od tematu i odwrócić kota ogonem.
Jasne, że jest przecież tu schemat wali po oczach jak reflektor halogenowy…
Napisałem tylko to co widzi każdy, kto ma minimalne doświadczenie z płcią „piękną”.
Tak, tak NAWALT skąd ja to znam… 😛
Trzeba patrzyć na czyny a nie słowa i to w przypadku każdej kobiety.
One lubią ubierać gówno w złoty papierek a potem znaleźć frajera, który za to „zapłaci” ot zwykłe słodko-pierdzenie dla beta-frajerów.
Co do feminizmu niby nie są ale kolejne przywileje bardzo im się podobają a gadają pod publiczkę co by się przypodobać i pokazać siebie jako „tą dobrą inną od tych szmat”.
To, ze trzeba patrzeć na czyny to powinno być oczywiste dla każdego myślącego, choć zdaję sobie sprawę, ze dzisiaj z myśleniem u niektórych ciężko, zwłaszcza jak zobaczy jakąś tam księżniczkę.
Nie zmienia to faktu że również wsłuchując się w same wypowiedzi można wychwytywać, czego tak naprawdę pragnie taka „antyfeministka”. i zgoda tu chodzi głównie przywileje, tylko metoda ich utrzymywania owinięta w inne opakowanie, przynajmniej pozornie.
Bo to co mówisz, w jaki sposób, co robisz składa się na całość jaki jesteś.
I to dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.
Tau35
wychodząc za mąż przez 5 min nie wątpiłam w to, że mąż mnie nie zdradzi. Nie wyobrażam sobie związku z osobą do której bym nie miała zaufania, w podstawowej kwestii wierności.
Twoje sugestia, że dziewczyna może interesować się kimś innym można napisać w chamski sposób lub normalny bez cech wulgaryzmu. Może chciałeś być śmieszny, nie wiem.
Czasami brakuje mi takiego „poczucia humoru”.
Z drugiej strony mężczyzna, który jest w związku i nie zna swojej dziewczyny i pozwala ją nawet przez internet obrażać jest upokarzające dla obojga. Jak z kimś takim się związać?
Mam nadzieję, że nawet jeżeli jego nie zdradza to dotrze do niej, że nie jest takim ideałem jak go zakochana kobieta widzi i jest Krzysztofem, który nie reaguje na chamskie teksty.
No dobra ale gdzie jest wulgaryzm? W ogóle insynuujesz mi obrażanie tej kobiety a ja nigdzie nie wyraziłem się o niej w sposób obraźliwy.
A skąd wiesz, że ma go za ideał? Rozmawiałaś z nią? Znasz ją?
Jesteś zabawna, wszystkie swoje osady wybielające kobiety piszesz ze zdumiewającą pewnością. Oczywiście żadnych danych potwierdzających swoje „teorie” nie masz. 🙂
Zapytam jeszcze raz GDZIE PADŁ OBRAŹLIWY EPITET W STRONĘ TEJ KOBIETY?
cytuję:
wypowiedź jest chamska i obraźliwa,
tak samo jak moja wypowiedź o Twojej siostrze, była w takim samym chamskim i obraźliwym tonie.
No ale gdzie obraziłem tą kobietę? KONKRETNIE w którym miejscu?
Nie wskażesz konkretnie, ponieważ to twój WYMYSŁ.
Ojejku rozpłaczę się chyba. Chcesz klepania po główce i owijania w bawełnę to idź na jakiś wizaż czy inne kobiece strony i tam się użalaj nad sobą. Ja walę kawę na ławę i nie będę nic zmieniał, żeby przypodobać się nieznajomej lasce z neta.
Alfabeta
no i nie dziw się, że ktoś Ci zwraca uwagę, to samo można napisać w inny sposób bez „bolców”, itp.
zresztą używanie określenia o mężczyznach „bolce” też jest chamskie i wulgarne,
jaki z Ciebie „bolec”? Przecież jesteś jakimś tam chłopakiem, a nie żadnym „h..m”.
tak samo o innych mężczyznach, nawet o Krzysztofie, to że współżyje ze swoją dziewczyną w Twojej retoryce to dziewczyna skacze po jego „bolcu”.
Może dlatego nie zareagował (i nawet się nie zająkną), jak się nie szanuje przy nim to z jakiego powodu ma się szanować przy innych mężczyznach.
Tobie wiele osób zwracało uwagę na manipulacje i jakoś dalej je stosujesz. 🙂
Uwagę możesz sobie zwracać, jednak będzie ona ignorowana. Jeżeli autor strony upomni mnie z powodu tego co piszę to się dostosuje, on jest tu gospodarzem.
Najlepszy w okolicy.
Widocznie Krzysztof ma trochę więcej dystansu do siebie.
Tak, tak według ciebie większość kobiet jest rozwiązła bo uprawia seks przed ślubem a to, że facet lubi seks to oznaka seksoholizmu z którego trzeba się leczyć.
Och wszechwiedząca orki mój ograniczony samczy móżdżek nie ogarnia twojego toku rozumowania, jestem niegodny dalszej polemiki z tobą.
Kłaniam się, zabieram zabawki i idę do innej piaskownicy.
no widzisz, już to wiesz
nie chodziło mi, że mężczyzna lubi seks, tylko, że go uprawia z wieloma partnerkami 😉
chyba mało kto go nie lubi 😉
ale wrócisz?
w piaskownicy bez Ciebie będzie smutno 😉
Oj orki tak jak wcześniej myślałem pod pozorem antyfeminizmu, katolicyzmu de facto idziesz z głównym współczesnym nurtem. I nie chodzi tu o żadne poczucie humoru tylko coraz częściej zauważalny mechanizm w zachowaniu kobiet kreujących się na antyfeministki, konserwatystki i tą metoda pragnące zachować stare przywileje i odpowiednio je uzasadnić. I nie chodzi tu tylko o kwestie aborcji, antykoncepcji czy rozwiązłości seksualnej.
Chociażby ta tutaj dyskusja o tej dziewczynie Krzysztofa. Bronisz jej chociaż jej kompletnie nie znasz. Możliwość, że zainteresował ją inny jest naprawdę bardzo prawdopodobna biorąc pod uwagę jej zachowanie. I każdy rozsądny facet powinien zakładać, że taka możliwość zachodzi. A zaufanie nie ma tu nic do tego. Po prostu znajomość życia i kobiet
Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że chodzi o jakieś tam problemy w pracy.
Jeśli facet ma doświadczenie bycia w związku z kobietą autentycznie zakochaną to wie, ze kobieta taka zazwyczaj pragnie bliskiego kontaktu niezależnie od okoliczności.
To raczej u facetów częściej można dostrzec taki mechanizm, ze zaangażowanie w pracę może być powodem czasowego osłabienia relacji, ale niekoniecznie w sensie braku emocjonalnego zaangażowania.
Poza tym faceci zazwyczaj posługują się nieco innym językiem niż kobiety i nie ma w tym nic dziwnego. I nie jest to żadne od razu obrażanie kogoś, tym bardziej w tym przypadku to nie było wymierzone w tę dziewczynę. Gorzej jest jak to kobiety próbują przejąć męskie słownictwo. To raczej jest słabe.
Ale żeby była też jasność nie oznacza to ze faceci maja prawo do obrażania. Ważne jest jednak czytanie kontekstu wypowiedzi.
Zauważ że tylko Ty to tak odebrałaś. Sam Krzysztof odebrał to jako sugestię aby nie stawiał tej dziewczyny na piedestale i skupiał się na innych aspektach swego zycia, bo ona niekoniecznie jest tak samo zaangażowana
i można normalnie napisać bez wulgaryzmów?
Bo nie owijam w bawełnę i nie piszę słodko-pierdząco, żeby nie urazić? O matko jeżeli ty masz 35 lat to żaden konkretny chłop z tobą nie wytrzyma. Moja 16-letnia siostra jest bardziej racjonalna.
Wskażesz mi gdzie kogoś obraziłem?
Chodzi o ten cytat?
Ja nie widzę aby gdzieś tu padło iż ta kobieta jest rozwiązła. czy inna obelga. Po prostu wysoce prawdopodobne jest, że znalazł się ktoś inny.
Skupiasz się na jakimś jednym słowie i odwracasz kota ogonem w celu odejścia od meritum.
Słaba manipulacja popracuj nad nimi jeszcze, na pewno stać cię na więcej. :>
Rozumiem Alfabetę i to nie jest kwestia braku zaufania do partnerki, tylko znajomości życia. Nie jest to też obraźliwe dla kogokolwiek, bo nie jest sformułowaniem wymierzonym w konkretną osobę, tylko ogólnym stwierdzeniem. Język to sprawa drugorzędna, istotę problemu ujął dobrze. Tak, jest taka opcja ze – i tutaj nazwę to delikatnie, żeby zaraz nie było pretekstu do dziwnego ataku – „dziewczyna powoli wycofuje się ze związku i wchodzi w niesmiałą bądź bardziej śmiałą interakcję z innym niż ja osobnikiem płci męskiej”.
To było wymierzone w Twoją aktualną dziewczynę, która ma jakiś stres w pracy i nie może się z Tobą spotkać.
Osobiście ja bym podziękowała za takiego mężczyznę, no ale cóż jak jest w Tobie zakochana to nawet czytając ten tekst by wzięła Twoją stronę.
Jak dla mnie brak szacunku.
Jak myślisz jak te „bolce” mają na imię?
Ilu jej kolegów poznałeś, ilu współpracowników?
Cytuję Alfabetę:
A jak ma na imię ta prawdopodobnie rozwiązła kobieta, Kasia, Ania, Zosia?
Może któryś z kolegów by jeszcze sobie na niej poużywał, może po bolcu Alfabety by poskakała?
Czyli znasz ją i wiesz jak było? Czy jesteś jasnowidzem?
Stres w pracy…hahahaha a co ona jest Donaldem Trumpem albo Rockefellerem?
Ja już się napatrzyłem jak to kobiety zawzięcie pracują. Poza tym dziwne, że kobieta mając złe emocje związane z praca(zakładając, że tak by było w co wątpię) nie chce się nimi podzielić z niby ukochanym, nie chce się spotkać i zwyczajnie w świecie poprzytulać do kogoś kogo „kocha” bo ma gorszy okres.
Krzysztof nie zapomnij wyzwać mnie na pojedynek w imię honoru (xDDDDDDD) twojej księżniczki!
Czyli jednak jej nie znasz? Ale z przekonaniem mówisz jak wygląda sytuacja, czyli jesteś siostrą wróżbity Macieja.
Niech wpada najlepiej niech weźmie ze sobą koleżanki! Jedna mi się szybko znudzi.
Krzysztofie,
Też tak uważam. Nie stwierdziłem, że ta kobieta robi to ale bardziej chodziło o CIEBIE ty się martwisz a ona może w tym czasie robić cokolwiek, przykład z bolcem to celowe przejaskrawienie. Chodzi o to, żebyś ty zamiast rozmyślać o co chodzi zajął się pasją, pracą, znajomymi. Nie robić z kobiety centrum swojego życia, dziś jest jutro jej już nie będzie bo pojawi się ktoś inny.
Tak wygląda życie nie jest lukrowanym ciasteczkiem i przydarzają się nam złe rzeczy, często pochodzą od osób niby kochających nas.
No ale orki twierdzi, że mężczyźni patrzą na majatek kobiet tak, więc wiesz…. 😀
Zakładam, że Ty jej też nie znasz,
Ech a wiesz, ze nawet bankierzy są narażeni na stres w pracy i zespół stresu, nie mówiąc o innych zawodach?
Różnie ludzie reagują, i mężczyźni, i kobiety, Mężczyznom spada potencja pod wypływem stresu to kobietom nie może?
pojedynku to może nie, ale zwrócenie uwagi „chłopie, przystopuj to moja dziewczyna” można było użyć, nawet się nie zająkną a jeszcze broni Twoich chamskich wypowiedzi.
też jej nie znasz, osoba która ją zna przyklaskuje Twoim wypowiedziom,
ach ta młodzież, prawda masz 26 lat prawdopodobnie to najlepszy okres potencji w Twoim życiu, potem już będzie tylko z górki.
To było tak napisać, i to ma sens, i się z tym zgodzę,
bez przejaskrawiania i chamstwa,
Mężczyźni patrzą na wszystko co ich interesuje,
I kochający ludzie robią świństwa, i nie zmienia faktu ze nadal kochają, nie ma ideałów, i żadna relacja nie będzie idealna,
jednak pewne kwestie są fundamentalne i w nich należy się dobrać,
Haha, Nie spotkałem się z sytuacją, żeby jakaś kobieta stanęła w opozycji do innej, która krytykuje partnera jeszcze innej kobiety. Zazwyczaj kobiety dołączają do tej krytykującej i to w bardzo nieprzyjemny sposób. Nawet wówczas, kiedy jakaś kobieta nie życzy sobie krytyki jej partnera. Wtedy jakoś nie ma mowy o chamstwie, kiedy te krytykujące nazywają partnera innej kobiety dziwkarzem czy biedakiem.
jeżeli nie ma podstaw do takiego określenie to dlaczego tak go nazywać?
A jeżeli ktoś jest biedny to nie powód do wstydu, w naszym kraju jest dużo biednych ludzi na granicy ubóstwa, co w tym dziwnego?
Bo któraś zazdrości? Bo któraś uważa, że „wszyscy mężczyźni zdradzają i są do niczego”? Pytanie do tych kobiet, a nie do mnie.
Jest różnica między określeniem biedny a biedak. Drugie jest pejoratywne. Czasami łatka biedaka jest przyklejana przez kobiety tylko dlatego, że nie spełnia ich materialnych zachcianek.
Miałem to nieszczęście zarządzać sporą grupą kobiet. To, co Ty nazywasz chamstwem to jest wręcz poezja w porównaniu do tego, co wyprawiają kobiety. Mężczyźni nie opowiadają o tak intymnych sprawach, jak to robią często kobiety. Po dwóch tygodniach miałem więcej informacji o ich sytuacjach prywatnych, niż partnerzy.
Powiem tak, z tego co zauważyłem to zależy od okoliczności i towarzystwa.
Czasem narzekają na tych swoich misiów a czasem występuje tzw. „mierzenie kutasów” w kategorii, której miś jest lepszy/bogatszy/przystojniejszy/etc.
Chodzi o to, żeby tym „sukom przyjaciółkom” gul skoczył.
Z reguły i narzekanie i chwalenie się ma niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Nie zazdroszczę ale jak się trzyma za mordę to pracują jak trzeba. Z tym, że zawsze będą sojusze i wewnętrzne dramy, które spowalniają pracę.
Szkoda to nawet komentować. W jaki sposób one mówią o tych dobrych misiach, którzy są w stanie zrobić dla nich wiele w imię „miłości”, normalnie festiwal pogardy. Epitety jakich kobiety używają w takich sytuacjach zawstydziłyby nie jednego faceta. Najśmieszniejsze jest to, że faceci nic złego nie zrobili w sumie. Co ciekawe opierdalanie dupy nieobecnym koleżankom to norma. Oczywiście gdy nie ma innej to oczernia się z wcześniej oczernianą.
Przyjaźń kobiet i mężczyzn w praktyce poniżej. 😛
http://mh24.pl/wp-content/uploads/2015/05/Przyja%C5%BA%C5%84-m%C4%99sko-m%C4%99ska-vs-przyja%C5%BA%C5%84-damsko-damska.jpg
Do tego wzrok tęskniący za kutangą chada.
Co do słownictwa to my faceci często mówimy do siebie w sposób przyjacielsko-obraźliwy ale jest to jednak koniec końców żartobliwy wyraz wzajemnej życzliwości.
ile bolców zaliczyła?
e tam, przecież realistycznie aktualnie 16 latki nie są dziewicami to myślę, że już prawdopodobnie z 5 „bolców” zaliczyła, a słoneczko to prawdopodobnie jej ulubiona zabawa, czy może lubi tęcze?
Znasz jej kolegów? Sorry teraz mówi się znasz bolce które się wokół niej kręcą, jak jest dobra to i starsi samochodami ją do domu odwożą. A w fajnych ciuchach chodzi, do której galerii chodzi?
jak zaciąży to zawsze możesz ją do
Słowacji zawieść na aborcjo turystykę, i po problemie tylko płód musi być stosunkowo mały aby nie było powikłań. No cóż jak urodzi żywe dziecko to też w piecu można spalić, czy zakopać pod domem.
Mało realistycznie?
Czy odpowiada Ci taka retoryka i wypowiedzi?
A tak poważnie to mam nadzieję, że ta Twoja siostra się szanuje i żaden „bolec” sobie na niej nie używa.
Nie mój interes ale na 99% jest dziewicą, nie wiem czy się całowała już z chłopakiem jakimś nie widuję się zbyt często. Poza tym starszy o 10 lat braciszek to nie jest dobry powiernik. Spytałem sie jej kiedyś czy ma „bolcownika” zaprzeczyła i bardzo się zawstydziła. :>
Istnieje taka możliwość, jednak mało mnie to obchodzi to jej życie. Dla mnie może mieć 20 bolców na koncie, przecież nie mam wpływu na to co robi?
Co do aborcji to nie jestem zwolennikiem ale to nie moje życie więc nie miałbym prawa komuś coś narzucać. W chwili obecnej ciążami mojej siostry powinni martwic się moi rodzice. Co do zakopywania i palenia dziećmi w piecu nawet ja nie jestem aż takim potworem, w sumie nie wiem skąd ci sie takie wizje w głowie biorą… Dziwna sprawa… 🙂
Napisałem powyżej istnieje taka możliwość, jednak mam za mało danych aby potwierdzić lub zaprzeczyć. A nawet gdybym miał to nie udostępniałbym takich danych obcym osobom z internetu.
Czy mi się podoba? W sumie ani mnie to ziębi ani grzeje. Dziwi mnie natomiast to, że interesujesz się seksualnym życiem mojej siostry… Jesteś lesbijką?
A może zazdrościsz życia seksualnego tym 16-latkom? :>
Możemy się tak przekomarzać tylko po co?
Gdyby temat był o mojej siostrze/dziewczynie/matce to nie obraziłbym się za takie gówno, które ty rozdrabniasz na atomy. Nie lubię owijania w bawełnę po co lukrować gówno? Czy to sprawi że będzie zjadliwe?
Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru.
Alfabeto, myślę że doskonale wiemy o czym rozmawiamy i żaden z nas drugiego nie chce obrazić. Po prostu wiemy jak bywa w życiu i dopuszczamy różne możliwości. Tak samo jak nie obraziles personalnie mojej dziewczyny i byłbym idiotą gdybym się tutaj uniósł rzekomym honorem i jechał po Tobie, to byłoby dopiero kuriozalne . Ale brawo Orki za tą próbę MANIPULACJI, niezbyt udanej 😉
Co do mojego życia – oczywiście nie znamy się i trudno Ci ocenić – jest parę rzeczy nad którymi pracuję i nie jestem z nich zbyt zadowolony, ale to tylko pole do dalszych działań. Hobby, rodzina, bliscy ludzie – wszystko na miejscu. Zapewniam Cie że kobieta nie jest centrum mojego swiata, to nie ona daje mi szczęście, nie płacze i nie rozrywam szat w wyniku jej zachowania. Dzialam spokojnie i nie destabilizuje mi to w ogóle życia. Mam już tyle lat i doświadczen z kobietami, że nauczyłem się już pewnych rzeczy.
zauważyłam, po Twoich wypowiedziach, ze ta konkretna dziewczyna nie daje Ci szczęścia i nie jest Ci bliską osobą, i teraz rozumiem dlaczego nie obruszyły Cię komentarze alfabety 🙂
mam nadzieję, że ona też to zrozumie nim się w Tobie zakocha,
Absolutnie się nie dziwię, że akurat Ty zauważyłaś takie a nie inne rzeczy. I że nie omieszkałas o tym napisać w ten sposób. I nawet nie będę Ci wyjaśniał co miałem na myśli pisząc to- racjonalni ogarnięci ludzie zrozumieją, a wyjaśniać reszcie nie mam żadnej potrzeby.
jestem ostatnią osobą, której powinno się cokolwiek wyjaśniać 🙂
już i tak dużo napisałeś mi tam wystarczy aby zauważyć jakie masz podejście do tego swojego związku 🙂
przecież ślubu nie planujesz, a poużywać sobie można jak jest chętna,
Skąd wiesz co planuję?
Powiem Ci jedno, może zrozumiesz może nie. Dorosły, racjonalny i dojrzały emocjonalny człowiek nie traktuje swojego partnera /partnerki jako swojego SZCZĘŚCIA. Ja nigdy nie chciałbym być SZCZĘŚCIEM, centrum życia itd dla partnerki. Cenię ogarnięte, pewne siebie kobiety, z własnym życiem i pasjami. One potrafią być szczęśliwe same, nie uzależniają tego od partnerów. Partnerzy, rodzina czynią ich życie pełniejszyn, lepszym. Są elementem szczęścia, bardzo ważnym. Ale nie jedynym. Jeżeli pobędziesz z człowiekiem, dla którego jesteś synonimem i jedynym warunkiem szczęścia-to przekonasz się co to znaczy być emocjonalnie wyczerpanym. Ja nie chcę być z kimś, kto uważa że beze mnie jego życie straci sens i rozpadnie się. Ja chcę być z kimś, kto wie że może beze mnie żyć. Ale tego nie chce, bo jego życie jest dzięki mnie lepsze. To jest największy komplement, dużo większy niż „nie odchodź bo moje życie straci sens, bo się zabiję”. Zadałem sobie trud żebyś chociaż trochę to zrozumiała, chociaż z podziwu godną zarozumiałością stwierdzasz „jestem ostatnią osobą, której powinno się cokolwiek wyjaśniać”. Człowiek rozwijający się nigdy tak o sobie nie napisze – pojadę Sokratesem:”wiem, że nic nie wiem”. Ale to tylko my tutaj mało wiemy, Ty już wszystko opanowałaś i nic Ci wyjaśniać nie trzeba. Tkwij dalej w tym przekonaniu, godne podziwu motto.
Krzysztof,
nie musisz mi tego tłumaczyć, i cokolwiek wyjaśniać Twoje życie, Twoje podejście do kobiety z którą jesteś, 🙂
nie szanujesz jej Twoja sprawa, Twój wybór, jak na razie jedyną osobą na forum która się za nią ujęła i stwierdziła, że może faktycznie ma stresy w pracy jestem ja,
Ty mi tu piszesz o pasji, o szczęściu, nic one nie znaczą z chwilą utraty kogoś kogo się kocha, tak można wypełnić nimi życie, można cieszyć się każdą chwilą i czuć spokój, spełnienie, no i co z tego?
Jak i tak najlepszym i najbardziej trwałym ze wszystkich uczuć jest Miłość, i dzielenie się nią z drugą osobą.
Ty jesteś na etapie Sokratesa, ja jestem na etapie Poświatowskiej.
Tak, etap na jakim jestes widac. Z tym brakiem szacunku to naprawdę kolejny płytki chwyt erystyczny z Twojej strony, nic to nie daje, ale cóż wyjaśniać osobie której nie trzeba nic wyjaśniać.
Krzysztof,
no co znowu źle zrobiłam, że napisałam o szacunku – przecież to podstawa w relacjach między ludzkich, a nawet do zwierząt?
Ja to widzę inaczej niż Ty, dla mnie już brakiem szacunku okazywanym kobiecie/mężczyźnie w relacjach damsko-męskich jest współżycie bez ślubu. Prawdopodobnie się z takim podejściem nie zgodzisz, i ponownie zanegujesz to co piszę.
Wypowiedź Alfabety ma jasny przekaz, z którym się zgodziłeś, „forma” też Ci opowiada w kontekście do Twojej dziewczyny, którą jedynie Ty znasz.
Może nie przeszkadzają Ci takie porównania, rozumiem to.
Masz zwyczajnie inną wrażliwość na słownictwo, to też rozumiem.
Nie musisz mi nic wyjaśniać, to co do tej pory napisałeś tłumaczy Twoje podejście do tej konkretnej dziewczyny.
Niestety dyskusja z Tobą przypomina grę w szachy z gołębiem. Jeżeli nie wiesz jak taka gra przebiega – skorzystaj z Google.
Pozdrawiam.
e tam wolę gawrony, gołębie mnie nie kręcą 😉
ale dawno nie grałam w szachy, pewnie wyszłam z wprawy 😉
Ależ jasne, że nie chciałem obrazić tej kobiety ani tym bardziej ciebie, po prostu wolę nazywać rzeczy po imieniu. To miał być taki mały kubeł zimnej wody ale widzę, że rozsądny z ciebie chłop. 🙂
Jeżeli masz zamiar częściej tu pisać to przygotuj się na więcej tego „miodu”. 😀
Wiem tylko tyle ile sam zdradzisz, zasugerowałem się twoim zaangażowaniem w relację, o którym napisałeś.
Zawsze możesz się czymś podzielić ze swojego doświadczenia w sekcji komentarzy a może jakiś krótki tekst na stronę? 🙂
tak, tak,
i pamiętaj według mnie jesteś młodym mężczyzną nie „bolcem” po którym można poskakać, 😉
miłego dnia
Nie jest ważna istota problemu,ale istotne jest słowo ,, bolec” – jakie to zabawne Pomijają fakt ze może go zdradzać i to jest naprawdę nie fajne a widzi za to sposób w jaki o tym piszesz. Jaki ty brzydal jesteś
Coś strasznego.. Stosujesz negatywne projekcje i Nastawiasz Krzysztofa przeciwko kobiecie, której nigdy w życiu nie widziales/ słyszałeś / rozmawiałeś itp. Podejrzewam, że nie raz zostałeś skrzywdzony przez kobiety.
Nie sądzę, że chce go źle nastawić. Lepiej obserwować i się nie napalać. Czasem taka wiara w piękne słówka naprawdę jest bolesna, jeśli te słowa i obietnice nie zostaną spełnione. A takie nagłe tąpnięcie zachwieje poczuciem bezpieczeństwa i zaufaniem.
Coś jest na rzeczy ale nie wiadomo co, za mało negatywnych cech okazała żeby podpisać ją pod narcystyczna manipulatorka, musisz obserwować jej zachowania dalej i być bardziej czujnym. Byłam 3 lata z narcyzem, manipulatorem i Piotrusiem panem. To takie 3 cechy w jednym człowieku, dramat po prostu, uciekać trzeba wtedy jak najszybciej od takiej toksycznej osoby. Pozdrawiam i życzę żeby taka nie okazała się twoja wybranka. 🙂
dokładnie tak. w ogóle to naprawdę trzeba być tutaj bardzo ostrożny. bo takich ludzi jest całkiem sporo. a i też potrafią się maskować. w sumie to interesujące skąd oni się biorą.
Na 100 procent. Zauważyłem że wszystkie te osoby działają tak samo karanie ciszą to standard ich przemoc emocjonalna jest naprawdę niebezpieczna. Miejcie się na baczności szczególnie jak poznacie kogoś z portalu randkowego. Na początku jest wspaniale ale później jest już katastrofa.
A czy można być narcyzm jednym i drugim po części?
A czy można być narcyzm jednym i drugim po części?
Mogą się te zachowania przeplatać, ale baza osobowości jest jednego typu – częściej atakuje się siebie (masochizm), lub innych (sadyzm).
A Ty którym rodzajem narcyza jesteś? 😉
A Ty którym rodzajem narcyza jesteś?
Takim jak Jezus, pomoc ludzkości hehe.
no to ciężkie zadanie przed Tobą, i pamiętaj jaką drogę Jezus przeszedł, czy jesteś na coś takiego gotowy?
„mój mistrzu, przebędę wszystko, jeśli będziesz ze mną zawsze ty”. jest taki religijny song.
catanzaro
a i jest jeszcze „na początku było Słowo”.
Twoje Słowa budują czy niszczą?
Świetny artykuł. Byłam w związku z narcyzem sadystycznym i dokładnie tak to się odbywa. Sama znalazłam u siebie dużo cech z narcyza masochistycznego. Ciężko wyleczyć ten stan takiego jakby uzależnienia. Próbowałam sama coś wykombinować, zerwałam kontakt z tą osobą. Czy samemu da się „wyleczyć” z relacji z narcyzem sadystycznym?
Dziękuję. Czy sama masz możliwość pokonania tego? Wątpie. Większość ludzi ma bardzo duży problem być samoświadomymi, poza tym trzeba mieć wiedzę. W innym wypadku nie wpakowywaliby się w tarapaty, prawda? A tym bardziej jak swój kompas i program mają rodzinnie zepsuty. Potrzeba kogoś „z boku”, by wykazywał mechanizmy na bieżąco, ktoś kto się na tym zna i kogo narcyz uzna za autorytet w wiedzy, bo bez tego niczego się nie zmieni.
Oczywiście tak „doraźnie” to warto zerwać kontakt, usunąć wszystko co związane z ta osobą, nr tel, zdjęcia, wszystko. Nie obrzydzać sobie tej osoby, bo wzmacnia złość, lub smutek, a starać się wybaczyć i zobaczyć, że ta osoba tak naprawdę ma duży problem, tylko go skrywa. Oczywiście też nie współczuć, bo to dorosła osoba, która tak samo powinna sobie poradzić z tym. Wybaczenie ma dać wolność, zrozumienie, nic więcej. No i jeśli chcesz powielić uzależnienie, to uzależnij się od czegoś/kogoś innego. To żadne leczenie, ale pozwala zapomnieć i raczej bym nie sugerował.
A na czym by taka terapia mogła polegać?
Przede wszystkim na zrozumieniu siebie i swoich wyborów, a także zmianie wzorców. Ale to już terapeuta ustali indywidualnie.
O matko. Mam burzę mózgu. Od prawie 2lat jestem na terapii. A teraz się okazuje że mogę być narcyzem uleglym? Jak to u siebie zdiagnozować? Help.
Po cechach i zachowaniach takich narcyzów, ale i doświadczeniach życiowych. Swoją historię można przesłać na matrixpoland@o2.pl od dzieciństwa, do teraz, do tego co jest na terapii. Wtedy można pomyśleć co dalej.
Oczywiście warto poczytać wszystkie artykuły, które napisałem o narcyzach.
Więcej informacji o tym co można przesłać napisałem tutaj
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/porady-nt-problemow-plcia-przeciwna/
Szkoda, że moja matka to typ narcyza agresywnego i to wszystko co napisałeś zgadza się co do joty.
Mogę tylko współczuć i poradzić, by wyciąć ją z życia. Nie do końca też jest to złe, bo prawdopodobnie jesteś dobrym człowiekiem, jej przeciwieństwem.
Cały czas nad sobą pracuje, żeby nie być jak ona, po prostu czasem jest mi smutno, że moje dzieciństwo nie było szczęśliwe 🙁
To doprawdy nie ma znaczenia, patrz w przyszłość. Co można zmienić, co dać, co poprawić. Życie w przeszłości której się nie da zmienić to bezsens.
Jakakolwiek dyskusja z narcyzem sadystycznym nie ma zupełnie sensu, co artykuł uświadamia. Ale trzeba pamiętać, że unikanie konfliktu i wyjście z „dyskusji” też jest złe, bo narcyz zarzuci Ci, że nie chcesz rozmawiać.
P.S. Spotkanie z narcyzem w sądzie to już prawdziwy koszmar. Projekcje, odwracanie kota ogonem, pomówienia… A jeśli jest dziecko a narcyzem jest kobieta, bo z takim mam do czynienia, w sytuacji prawa „anty”rodzinnego jakie jest w Polsce sprowadza mężczyznę do roli winnego całego zła tego Świata. Koszmar.
Uciekajcie póki możecie od takich ludzi, bo oni tak naprawdę nie są ludźmi.
Unikanie narcyzów to jedyne wyjście, bo normalny człowiek oczekuje od związku, czy ogólnie relacji z inną osobą, tworzenia pola do rozwoju, natomiast narcyz traktuje relacje jako pole do wypełniania swoich deficytów. Przerażające jest to, jak wielu „specjalistów” mówi o naprawianiu związków, w tym również tych, w których jedną stroną jest narcyz. Zamiast leczyć powinno się zapobiegać i od najmłodszych lat uczyć ludzi, na co powinni zwracać uwagę, kiedy dobierają sobie partnerów czy nawet grono znajomych.
Bardzo Ci dziekuje za ten tekst. I tak aktualny akurat teraz, kiedy wlasnie (chyba) zakonczyl sie moj prawie polroczny romans z narcyzem. O tyle gorzej, ze z narcyzem z kryzysem wieku sredniego.
Ja tez jestem narcyzem, a przynajmniej wszystko wskazuje na to, ze typem masochistycznym. Niemal pol roku temu poznalam tego sadystycznego narcyza. Oboje mamy rodziny, to byl romans. Nie, nie jestem z tego dumna, ale stalo sie i tego juz nie zmienie. A zaczelo sie niewinnie. Wiadomosci na messengerze, komplementowanie, chec poznania mnie, to bylo takie WOW, ale nie myslalam o nim powaznie, nawet zwierzylam sie przyjaciolce, ze jest taki ktos, zupelnie nie w moim typie, ale w koncu widzi we mnie atrakcyjna kobiete. Po jakims czasie tak dobrze wkupil sie w moje łaski, ze uległam, a nie zauwazalam mimo wszystko pewnych rzeczy, takich, jak zawłaszczanie (kiedy pojawial sie ktos, kto chociazby chcial sie umowic ze mna na kawe to uslyszalam tylko 'spusc go na drzewo, jestes moja’), zazdrosc i kontrolowanie (kiedy zdarzylo mi sie nie odpisywac przez zaledwie kilka godzin, nie czulam sie na silach to z kolei byla pretensja o to, gdzie mnie 'zawialo’ a potem kara w postaci cichych dni). A ja myslalam, ze to wszystko dlatego, ze jemu zwyczajnie zalezy, bo zona taka niedobra i nie zwraca na niego uwagi, a on jej teraz potrzebuje. I bylam w zasadzie zawsze wtedy kiedy chcial, spotykalam sie z nim, kiedy on chcial. Modyfikowalam swoje plany, zeby sie z nim spotkac. Zaniedbalam przez to znajomych i wlasna rodzine. A on,…dostal co chcial, uzaleznil a potem juz tylko odcinal od twgo kupony. A ja ? Coraz bardziej cierpialam, coraz bardziej chcialam, zeby zobaczyc co rano chociazby 'dzien dobry slicznotko’. On ograniczyl czestosc kontaktow i tych wirtualnych i tych w realu. A ja niczym uzalezniona bralam wszystko, co laskawie zechcial mi dac i czekalam na cokolwiek, co zechce mi dac. W pewnym momencie bylo dla mnie juz zbyt ciezko, po kolejnej 'karze’, ze w koncu napisalam mu maila, ze wolalabym to zakonczyc, napisalam dlaczego, ale on zinterpretowal to po swojemu. W swojej odpowiedzi pozostawil pewne niedomowienie, co sklonilo mnie do ponownego kontaktu z nim. I znowu mnie podszedl, pytajac, czy jestem pewna swojej decyzji, ze przeciez to nie byl sam seks, ze fajnie sie rozmawialo (te rozmowy byly zazwyczaj o wielu jego dokonaniach). I tak ja odpuscilam, pozwolilam sie znowu poniesc, nie czekalam juz tak namietnie na jego wiadomosci, samo jego zachowanie w stosunku do mnie sie poprawilo. Ale oczywiscie do czasu. I oczywiscie po drodze byly ciche dni ale kiedy czul Ze traci kontrole, zaraz podejmowal proby jej odzyskania. Udane. Tak dokladnie, nie wiem teraz, czy to, co sie dzieje w tej relacji, to kolejna manipulacja, pociagajaca ze soba ograniczenie dostepu do swoich informacji publicznych na facebooku i zmiana nazwy uzytkownika z neutralnej na bardzo depresyjna. W zasadzie zaniepokoilo mnie to, zaczelam go zalowac, ze moze cos niedobrego dzieje sie po tej drugiej stronie-w odpowiedzi dostalam tylko, ze w domu sa zawirowania i daj mi czas sie ogarnac, odezwe sie. Mysle, ze jesli zona sie dowiedziala, to moze byc tylko poza pokutnika na chwile. Ostatnie pol roku bylo dla mnie prawdziwym rollercoasterem, co czesciowo przeplacilam zdrowiem, tak ciezko pozbyc sie go zupelnie ze swojego zycia (poza tym wolalabym jednak wiedziec, czy czeka mnie niespodziewana i nieprzyjemna konfrontacja z jego zona). Na cale szczescie – od jutra zaczynam terapie ze specjalista. Wiem, ze na rezultaty trzeba bedzie poczekac, mimo wszystko, ciesze sie na to. Chce zapomniec.
Witam. Jeśli tu zajrzysz proszę o kontakt mailowy! Ważne rzeczy wspomniałaś.
o mój Boże jak bym czytała swoją historię. Ja już wiem, że miałam do czynienia z narcyzem i mając wiedzę kim są takie osoby jest mi łatwiej wyjść z tego.
Bosz, jestem w podobnym shicie, i mam wrażenie potrójnym tzn. mąż narcyz uległy, były kochanek typ mieszany oraz ja typ mieszany. Lata terapii a błędy ciągle te same. Dochodzę do wniosku że lepiej unikać związków bo z góry jestem skazana na porażkę. Lepiej nie krzywdzić innych i siebie. Tylko brak tej drugiej osoby..
Lata terapii a błędy ciągle te same.
Najwyraźniej terapia nie działa, postawiona została zła diagnoza, nie ten terapeuta… lub nie wprowadzasz zmian, które są wymagane. Łatwo chodzić dla chodzenia… nic nie sugeruję, że tak robisz, po prostu tyle jest możliwości.
Dochodzę do wniosku że lepiej unikać związków bo z góry jestem skazana na porażkę.
Błąd. Jest jeszcze opcja zmiany siebie i swoich wyborów. Ale musi to poprowadzić ktoś z wiedzą i wyczuciem, a Ty może musisz bardzo, bardzo się nagiąć w pewnych rzeczach, bo czegoś jednak brak, jeśli lata prób zrozumienia, prób zmian, a zmian nie ma.
U mnie nie lepiej11 lat z narcyzem agresywnym w związek z narcyzem utajonym
Sam już nie wiem kim jestem
ten tu opisany narcyz masochistyczny, to nie wygląda na narcyza, tylko współuzależnionego – czyli przeciwieństwo narcyza
Nie do końca, dlatego uświadamiam że są 2 typy narcyza – skrajności! Gdyby ktoś nie był narcyzem to by się nie uzależnił od innego narcyza, czyli nie podjął wzorca rodzinnego
Bez obrazy, ale piszesz bzdury. Współuzależnienie to jest coś zupełnie innego niż narcyzm. Każdy narcyz jest nastawiony tylko na branie, natomiast współuzależniony jest nastawiony na dawanie od siebie swoim kosztem. Współuzależnienie nie jest zaburzeniem osobowości.
Jak pozbyć się takiego uzależnienia?
Bez obrazy ale uzależnienie jest efektem zaburzonej osobowości
Współuzależniony daje jedynie poczucie, w tym przypadku narcyzowi, że ktoś go potrzebuje i bez niego nie da sobie rady. Dlatego też osoby współuzależnione zazwyczaj również posiadają zaburzenie osobowości, głównie osobowość zależną. Większość ludzi nie ma wiedzy na ten temat i ocenia pozytywnie tzw. kobiety bluszcz, która są w związkach z narcyzami, nie dostrzegając, że osoby współuzależnione potrafią doskonale grać ofiary i manipulować.
Pirat, brawo. Ogarniasz temat.
Papież .Rozumiesz tylko połowę 😉
Byłem takim narcyzem(niezbyt mocno – ale jednak). Właśnie tym typem. Skrajnie 'dobrym’ człowiekiem. Co kłóciło się z moją wewnętrzną niezależnością.Temat na szczęście rozwiązany – nie mniej Redpiller i Pirat mają rację.
Nie brzmi to za dobrze. Co teraz ?
Masz trochę racji jeśli chodzi o uzależnienie. Staram się z niego wyleczyć. Ale nie nazwał bym się narcyzem uległym (masochistycznym) nie spełniam jego cech. I mam szczerą nadzieję że się nie mylę
Dogadzasz narcyzowi agresywnemu??
Nie. Jeśli to do mnie pytanie
Wow. Nie wiem jak trafiłem na Twój artykuł, chyba wyświetlił mi się odnośnik na FB. Ale to nie ważne, najważniejsze jest to jak celnie opisałeś zachowania mojej żony (narcyza agresora). Wreszcie ktoś mi to nazwał, wręcz wypunktował. Szczerze mówiąc dziwnie mi się to czytało, z jednej strony cieszę się że wiem w końcu o co chodzi , mogę to nazwać itd. Z drugiej strony świadomość w jak głęboki g….ie żyję mocno przytłacza. W zasadzie do większości zachowań narcyza agresora mogę przypisać jakąś historię. Kwestia teraz jak się uwolnić kiedy wszystko w koło jest tak cholernie skomplikowane. Muszę przestudiować cały Twój blog myślę że pomoże odpowiedzieć na wiele pytań ale też przyniesie pewnego rodzaju ulgę, świadomość że nie jestem sam z takimi problemami. W pewnym momencie zaczynasz sie zastanawiać kto jest bardziej pie……ty. A Ty opisałeś to w taki sposób że zaczynam wierzyć że jeszcze nie jest tak ze mną źle jak myślałem, opisałeś jak wielką mistyfikacją i manipulacją może być to co nas otacza.
I po to to robię. Na ten moment nie mogę nic więcej napisać, bo cały czas jakaś robota
Możesz coś napisać o neurotykach? Ja jestem neurotykiem, podobno to nie jest zaburzenie tylko normalny typ charakteru. Co nie zmienia faktu ze moje życie prywatne to prawdziwe piekło bo moim życiem kieruje strach. Boje się być sam i boje się być porzucony przez co w związku jestem niepewny. Potrzebuje dużo czasu żeby się zaangażować, wprowadzam dużo chaosu, a jak już się zaangażuje to druga osoba mnie zostawia, ja wpadam w głęboką depresje. Próbuje się kontrolować, jakoś rozwijać ale często popełniam te same błędy. Nie spotkałem jeszcze osoby na tyle cierpliwej żeby to przetrwała. Mam poczucie ze zmarnowałem swoje życie, podejmuje dla siebie zawsze najgorsze decyzje. Osoby z którymi byłem poprostu idą dalej z życiem a ja się zacinam, wpadam w depresje i nie potrafię rozsupłać tego chaosu w mojej głowie. Zle się czuje sam ze sobą i potrzebuje kogoś bliskiego, wtedy jestem spokojny i kreatywny, ale po jakimś czasie zaczynam to psuc. Staje się nieracjonalnie podejrzliwy, wydaje mi sie ze nie zasługuje na te osobę, to tworzy napięcia, kłótnie, potem rozstanie bo po co kobieta ma mi pomagać w moich problemach jak w każdej chwili może sobie kogoś bardziej stabilnego znaleźć. I tak się właśnie dzieje. Już nie mam siły się angażować w jakikolwiek związek, a z drugiej strony przeżywam wieczne tortury flashbackami z przeszłości, niezrealizowanymi marzeniami i celami które sobie kiedyś postawiłem ze będę mieć rodzine, dzieci. Wszystko to jest rozjebane przez moja beznadziejna psychikę która nie potrafię okiełznać:(
Niełatwy temat, bo neurotyków męskich jest najmniej (ewentualnie ukrywają się by nie wychodzić na niemęskich). Jak chcesz więcej opisać przeżyć, w tym życia rodzinnego i związkowego które będą potrzebne do zbudowania tematu, to pisz na maila.
Masochistyczny narcyz… To ma sens. Myslalem,ze moja przyjaciolka jest socjopatka. Teraz jednak widze,ze jest narcyzem. Parodoksalnie nie jestesmy w zwiazku, a jednak wysyssa ze mnie energie.
Z narcyzmu do socjopatii tak daleko nie ma, zresztą psychopatii też nie. Baza jest podobna. Jak chcesz napisz na maila jak to wygląda i w sumie czemu uważasz kogoś niszczycielskiego za przyjaciółkę?
Prawda jest taka, ze juz jej nie uwazam, za przyjaciolke. Jakies 3 tygodnie temu postabowilem zakonczyc ta relacje. Nie jest to proste, bo w sumie pomoglem jej dostac prace i obecnie razem pracujemy. Jednak od 3 tygodni wlasciwie nie rozmawiamy mimo, ze widzimy sie codziennie. Jak to zrobilem to poczulem spokoj. Jednak dalej mi brakuje czasow kiedy miedzy nami bylo naprawde swietnie. Nie wiem, czy jest sens to opisywac, bo jest to bardzo dluga i zawila historia, a psuc sie zaczelo juz z 6 miesiecy temu. Moj blad,ze wtedy tego nie przerwalem. Nie myslalem, ze relacja przyjacielska, moze przerodzic sie w cos, az tak toksycznego. Jednak to nie bylo tylko jednostronne, bo mam swiadomosc, ze ja jej tez dawalem ostro popalic, niejako w reakcji na jej zachowanie, ale jednak…
Myślę, że warto by to opisać, szczególnie że jednak rozróżniasz winy z obu stron. Mail czeka i społeczność też na pomoc, gdy ktoś będzie chciał zawczasu skończyć coś podobnego 🙂
A to, że brakuje tych czasów to jest tak jak w każdym uzależnieniu. Mózg stara się do niego wrócić, bo są braki hormonalne. Trochę czasu minie i będzie git.
Dzialo sie to wszystko na przestrzeni 2 lat. Pamiec ludzka jest zawodna i pamietamy raczej glownie to co dobre. Zapominajac to co zle. Ponadto watpie, aby moja pamiec byla obiektywna. Troche to potrwa, bo pisac moge tylko na smartphone, ale moze opisze. Jednak do tego trzeba weny.
Wypisz wymaluj moja żona
Ale który to narcyz, sadystyczny czy masochistyczny?
Na tyle przyzwyczaiłem się do swietnosci tekstow ze głupio mi ponownie wpisac ze analiza jest genialna 😀
Jesli nie masz obiekcji to wespre stronke finansowo za niedługo.
Dziękuje. A jakie mogę mieć obiekcje? Jeśli ktoś chce, bym dalej pisał i jakkolwiek to docenia, to nie mogę mieć z tym problemu. Przynajmniej opłaci się serwer i inne sprawy dodatkowe.
jestem narcyzem masochistycznym a żyłem z narcyzem sadystycznym który mało tego miała depresję nawracającą brała psychotropy i popijała czasem alkoholem , wyobraźcie sobie co przeżywałem, aż się dziwie że jeszcze sobie życia nie odebrałem tak mnie zniczyła ta kobieta.
Dajcie spokój z tym narcyzem masochistycznym,to bzdury.
Jest narcysta ,który niszczy i JEST człowiek ,który nie wie,że ma prawo kochać siebie i mówić NIE i ten pasożyt niszczy tego naiwniaka.
Jak naiwniak sie umęczy,to zacznie szukać ulgi i trafi na dobry wykład ,artykuł i rozpocznie wyzwalanie siebie.
To obraza dla „kochających za mocno”,by nazywać ich narcyzami.
To jakaś bzdura,sorry.
Poza tym masz pracochłonne i dobre artykuły.Dzięki.
>Dajcie spokój z tym narcyzem masochistycznym,to bzdury.
>To obraza dla „kochających za mocno”,by nazywać ich narcyzami.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wp-content/uploads/2019/03/domyslnyavatar-1.jpg
Kasia
Nie zgodzę się z Tobą.
Sam mogę siebe z przeszłości określić mianem ” narcyza masochistycznego” właśnie. Młody byłem, głupi, ale święcie przekonany o własnej nieomylności.Że jak się powiedziało „a”, to trzeba „b” też powiedzieć. Że pewne wartości są święte. Związałem się z chorą psychicznie kobetą i przeżyłem 14 lat gehenny. Wiedziała o tych moich przekonaniach i grała na tym jak na bębnach.
Ciągła huśtawka emocjonalna, białorycerz pełną gębą.
Dwa razy mało samobója nie strzeliłem wówczas.
Udało mi się z tego wyplątać w końcu, ale z olbrzymimi stratami. Do dziś nie udało mi się większości z nich naprawić, wyrównać.
Dobrze że sam stanąłem prosto i mocno na nogach. Autoterapia pomogła.