Czy kobiety szukają NAPRAWDĘ inteligentnych mężczyzn?
Spis treści
- 1 Inteligencja nie jest na liście priorytetów matrymonialnych
- 2 Synowie dziedziczą inteligencję wyłącznie po matce…
- 3 Wygląd jest najważniejszy dla obu płci
- 4 Dla kobiet męski wygląd jest jeszcze ważniejszy
- 5 Singielka to trudniejsza do zdobycia kobieta
- 6 Co z kobiecymi pasjami?
- 7 Kobiety posiłkują się dowodem społecznym w ocenie inteligencji
- 8 Typ księżniczki niszczy dzieci i wychowywanie
- 9 Męskie zawody, a atrakcyjność seksualna
- 10 Zbiór podstawowych prawd o naszej naturze płciowej
- 11 Mężczyzna pożądany od zaraz
- 12 Męski mężczyzna to mniej inteligentny mężczyzna? Badacze twierdzą.
- 13 Kobiety, a inicjatywa (wnoszenie wartości)
- 14 Wpisy powiązane:
Czy kobiety szukają NAPRAWDĘ inteligentnych mężczyzn? Nie przeciętnych, ale tych z ponadprzeciętną inteligencją? Dzisiaj o męskiej inteligencji i o tym w jaki sposób kobiety oceniają który mężczyzna jest inteligentny, a który nie.
Ocena mężczyzny jako inteligentnego jest często mylona z byciem interesującym (dla KONKRETNEJ kobiety), zaradnym (co często bardziej wiąże się z siłą psychiczną, wyuczonym wyrobnictwem, niż umiejętnościami intelektualnymi przewyższającymi przeciętność), lub umiejącym wzbudzać emocje (czyli intrygującym, wiedzącym jak podejść kobietę, by miała o nim dobre zdanie i CZUŁA, że jest inteligentnym). Pamiętajmy, że kobiety są bardziej emocjonalne, przez co odbierają świat i ludzi bardziej jak czują, niż tym co wiedzą, dlatego tak wiele razy mężczyźni nie potrafią zrozumieć tego abstrakcyjnego myślenia. Myślenia, które często gęsto kompletnie zaprzecza faktom o danym mężczyźnie.
Niektóre z kobiet uznają za inteligentnych tych mężczyzn, którzy umieją przetrwać. Jednak inteligencja nie implikuje umiejętności przetrwania. Jest jedynie skorelowana. Można być słabym i inteligentnym, przez co można nie przetrwać, a można być silnym i głupim (lub nie odstającym za bardzo od większości), ale dającym przetrwanie. Z tej dwójki mężczyzn ten silny będzie robił u Janusza za 3 kawałki i wybuduje dom, a kobieta będzie mogła pomyśleć, że jest on tym inteligentnym, zaradnym, umiejącym przetrwać. I on się rozmnoży. Jednak jego atrybutem tak naprawdę jest siła, a nie inteligencja. I tylko inteligentna kobieta będzie umiała to rozpoznać.
Z innej beczki. Dla jednej z przepytywanych przeze mnie kobiet inteligentny mężczyzna to był ten, który nie słucha się swojej mamy. Tak więc jak widać definicje inteligencji każda kobieta ma inną. Jedne umieją zdefiniować pojęcie inteligencji, inne nie. Podobnie jest też z tym co je faktycznie seksualnie przyciąga, zastępując eufemizmem, że mężczyzna musi mieć „to coś”, a co to jest to już trzeba się domyślić. Jest to tak szczególne i niezbadane według tych kobiet, że aż magiczne. Oczywiście to brednia, bo gdy mamy do czynienia z osobami inteligentnymi i świadomymi swoich potrzeb to opisują swoje potrzeby w konkretny, jasny sposób.
Sprawdźmy jaka jest rola intelektu mężczyzny w budowaniu miłości, czy w podrywaniu kobiet. Sprawdźmy co naprawdę przyciąga kobiety, a co jest zwykle przeciwne do tego co mówią co je przyciąga…
Inteligencja nie jest na liście priorytetów matrymonialnych
Patrząc na badania robione przez analityków, intelekt dla partnera lub partnerki jest mało ważną cechą. Najczęściej podawaną jako 5 lub 6 w kolejności. Częściej to kobiety podają, że mężczyzna powinien mieć wysokie wykształcenie i ten aspekt wiążą z posiadaniem wysokiego intelektu. Ci bardziej wtajemniczeni wiedzą, że studia studiom nierówne i na niektórych wystarczy mieć IQ w okolicach 90 (poniżej przeciętnej) by je zdać, a bardziej należy być sumiennym, mieć dobrą pamięć i odporność na stres niż inteligentnym. To moja prywatna opinia, ale jeśli dla kogoś głównie papier ze szkoły jest ważny, to nie jest kimś inteligentnym. Ocenia wręcz bardzo powierzchownie, upraszczając.
Kobiecą sprzecznością w ocenie inteligentnych mężczyzn jest to, że mogą uznać, że jeśli nie mają racji w dyskusjach z inteligentnymi mężczyznami, jeśli oni im nie przytakują, często gęsto zauważają ich „głupotki”, to jeśli mają kompleksy to będą czuć się GORSZE! (zamiast się od nich uczyć). Więc po co im inteligentny mężczyzna? By się czuły gorzej? Czy wypadały bledziej? Dlatego też mogą unikać relacji z takimi mężczyznami, bo nie jest to dla nich nic przyjemnego, żadna korzyść. Gdyby jednak nie miały kompleksów, to nie porównując się z takim mężczyzną po prostu doceniałyby jego takie, a nie inne cechy.
Inteligencja ma też minusy.
Inteligentni mają zwykle słabe umiejętności społeczne. Tam gdzie inteligencja analityczna bierze górę, tam inteligencja społeczna i emocjonalna jest bardzo niska. Oczywiście to nie reguła, zatem zdarzą się wyjątki. Inteligentny myśli za dużo, działa zbyt wolno, jest mniej pewny siebie, często skupiony na szczegółach, swoich i cudzych, jest mniej zdecydowany, ale też nudzą go typowe sprawy i typowi ludzie. Tylko teoretycznym plusem jest samoświadomość. Nieświadomy człowiek nie myśli o porażkach i wadach tak często, jak ten świadomy, odbierający wszystkie bodźce z otoczenia. Inteligentni wpadają częściej w konflikty, ponieważ mają dużo więcej pomysłów, widzą więcej i są odbierani przez ludzi częściej jako antypatyczni, skomplikowani w negatywnym słowa znaczeniu. Najlepiej dopasowanymi są zwykle osoby przeciętne, ponieważ takich osób jest najwięcej i przez co mają największą łatwość w znajdywaniu bratnich dusz. W rozumieniu tejże inteligencji reprezentowanej przez większość.
Tutaj kilka źródeł:
Ludzie z fobią społeczną są bardziej inteligentni
Naukowcy twierdzą, że wysokie IQ prowadzi do fobii społecznej, nerwicy i zdolności empatycznych
Kobiety kojarzą problemy emocjonalne i strach u mężczyzn z… niemęskością i słabością, a z badań wynika, że takie problemy dotyczą bardziej inteligentnych mężczyzn. Dlatego nawet według naukowców inteligencja męska nie będzie wabikiem dla kobiet, gdyż jest często połączona z innymi cechami, które zwykle kobietom nie kojarzą się z typową męskością.
Jak powiedział brytyjski filozof, Bertrand Russell – „Jedną z bolesnych rzeczy w naszych czasach jest to, że ci, którzy czują się pewnie, są głupi, a ci, którzy mają jakąkolwiek wyobraźnię i zrozumienie, są przepełnieni wątpliwościami i niezdecydowaniem”.
Czy kobiety uznają u mężczyzn wątpliwości i niezdecydowanie z męskością? Właśnie. Kobiety wolą mężczyzn pewnych siebie, a pewność siebie rodzi się najczęściej w braku świadomości, w głupocie i niewiedzy.
Inteligentni mężczyźni dłużej są prawiczkami.
Inteligentni mężczyźni mają mniej lub zero partnerek seksualnych.
Kobiety wolą najbardziej mężczyznę 30-33 letniego, przenosząc go nawet nad wiek młodzieńczy, choć ten ostatni jest najwyższym wyrazem męskiej piękności. Przyczyna leży w tym, że kobieta kieruje się nie gustem, lecz instynktem, który widzi w dojrzałym mężczyźnie wyższy stopień zdolności produkcyjnej. W ogóle kobiety mało uwagi zwracają na piękność, głównie pociąga je siła i odwaga, gdyż cechy te zapowiadają silnego produktora i mężnego obrońcę przyszłych dzieci. Wszelką wadę cielesną, wszelkie zboczenie od typu pierwotnego, kobieta sama wyrówna i zneutralizuje, jeżeli sama posiada cechy nienormalne, u mężczyzny. Dlatego też zwraca uwagę na cechy właściwe płci męskiej, np. szerokie barki, wąskie biodra, proste nogi, siłę mięśni. Tym się tłumaczy, dlaczego kobiety często lubią bezkształtnych, zdrowych mężczyzn, ale nigdy prawie nie lubią bezsilnych, choć pięknych.
Drugą grupę pobudek, jakieśmy powiedzieli, stanowią cechy psychiczne. Pod tym względem miłość kobiety zależy od przymiotów serca męskiego. Tu należy siła charakteru, stanowczość i męstwo, a również honor i zacność. Intelektualne zaś przymioty mężczyzny nie mają wpływu bezpośredniego na kobietę, ponieważ przechodzą na dzieci od matki, nie zaś od ojca. Brak rozumu u mężczyzny bynajmniej nie wpływa na stopień miłości u kobiety; więcej nawet, niezwykły umysł i geniusz działają na nią ujemnie. Objaśnia nam to, dlaczego u kobiet mają powodzenie tylko mężczyźni nieokrzesani, nędzni i głupcy. Największą część małżeństw z miłości zawierają ludzie jaskrawo przeciwni sobie pod względem umysłowym, np.: mąż gbur, silny i głupi, a żona delikatna, dowcipna i wykształcona — albo mąż genialny i uczony, a żona głupia jak gęś.
Arthur Schopenhauer – Psychologia miłości
I teraz dam super przykład, który możecie sobie sprawdzić „naocznie” – a nawet trzy.
Woody Allen i Johny Depp.
Dwa całkowicie inne oblicza. Jeden potrafi grać samego siebie w jego filmach pełnych neurotyzmu. Ale bardzo dużo dostaje łatek inteligentnego, refleksyjnego, jednocześnie nadwrażliwego, panikującego w obliczu nawet małych problemów – do tego nie za atrakcyjny dla kobiet.
Johny’ego Deppa ratuje wygląd i głos, ale to człowiek z fobią społeczną, często mający problem z używkami, impulsywnością, agresją, choć w większości twierdzi, że to wynika z frustracji z powodu swojej słabości, czy lęku.
Oczywiście tym drugim sporo kobiet by się chciało „zaopiekować”, bo jest przystojny, bo prestiż, pieniądze (wrażliwi faceci przyciągają narcystyczne modliszki jak Amber Heard) – ale nie wytrzymałyby z nim długo, tak jak nie udaje mu się tworzyć stabilnych związków.
Trzeci przykład to nasz rodzimy Jarosław Królewski. Bardzo inteligentny, merytoryczny człowiek z wieloma horyzontami (i jednak bogaty). Internauci zwracają mu uwagę, że jest nieśmiały, zbytnio się stresuje, nie patrzy w oczy, noga mu się trzęsie. Mimo posiadania naprawdę wysokich zasobów, by być pewnym siebie, jednak takim nie jest. Można zobaczyć to tutaj (np. 10:22), ale i warto posłuchać wywiadu:
Co prawda ma żonę, ale ona nie jest odosobniona w tym przypadku…
Synowie dziedziczą inteligencję wyłącznie po matce…
…a dziewczynki po obu rodzicach. To jest jedynie teoria, bo czasem potwierdzana, czasem odrzucana. Dla rozwoju mężczyzny ważniejsze jest, by to jego matka była inteligentna, ale też opiekuńcza (by nie skończył pod mostem, lub w więzieniu). Błędnym przekonaniem jest to, że męska inteligencja kobietom się ewolucyjnie przydaje (a częściej jest wręcz kością niezgody, gdy partnerka czuje się głupsza, czy gorsza – nie do końca adorowana), dlatego tak naprawdę kobiety zastępują ją terminem „zaradności”. Zwykle wiążą one ten termin z umiejętnością zarabiania pieniędzy. Czasem – z dogadywania się (ale tu wystarczy mieć podobny wzorzec rodzinny, czy żyć w podobnym środowisku, by się lepiej rozumieć).
Wygląd jest najważniejszy dla obu płci
Ważne też jest to, że jeśli mężczyzna nie wygląda atrakcyjnie fizycznie dla kobiety to inteligencja mu nie pomoże. To mit. Kobieta nie da szansy takiemu, który nie pasuje jej fizycznie, by inteligencję zaprezentował, a nawet jeśli ją zaprezentuje to nadal będzie dla niego chłodna. Być może będzie jej imponował, ale będzie taki sam jak inteligentny brat. Nie będzie pożądania, ani miłości romantycznej. Oczywiście są kobiety, które wiążą się z bogatymi starszymi panami, ale dobrze wiemy, że nie jest to prawdziwa miłość.
Kobiety tak samo jak mężczyźni dobierają się głównie na podstawie cech wyglądu, cech fizycznych i jest to czynnik najważniejszy. Cechy pozostałe, społeczne są ważne dopiero w późniejszej fazie związku i nie wpływają na pożądanie. Na nic Twoja męska dobroć, odkurzanie, zmywanie, naprawianie kranów i uleganie. Na nic przynoszenie kwiatów i przysyłanie listów. To może kobietę wzruszyć, ale nie będzie pożądać.
Mitem jest, że kobiety to płeć wrażliwa, głęboka, która kocha i pożąda za wnętrze, czy dobre serce, co staje w opozycji że mężczyźni są płytcy i jedynie seks nam w głowie, a empatii mamy za grosz. Badania wcześniejsze które podałem wykazały już, że inteligentniejsi mężczyźni są bardziej empatyczni, ale to właśnie tych wrażliwych kobiety nie wybierają tak często jak tych mniej wrażliwych.
Kobiety inaczej rozumieją wrażliwość. Mianowicie „on mi pomoże, bo będzie wrażliwy na moje smutki”, „on jest super, bo opiekuje się kotkiem”.
Nawet jeśli są takie kobiety, które na wygląd nie patrzą, stan finansowy, pewność siebie, odwagę, zaradność, towarzyskość, umiejętność wzbudzania emocji, to jest to tak mały procent kobiet, że nie należy w ogóle rozpatrywać, że istnieją.
Jeśli taka kobieta istnieje i to przeczytała to niech się odezwie. Zostanie naszą maskotką i matką chrzestną bloga 😉 a może i nie tylko.
Dla kobiet męski wygląd jest jeszcze ważniejszy
Naukowcy zbadali typy twarzy, które dla kobiet wydają się bardziej inteligentne. Po prawej mężczyzna ma bardziej łagodne oczy, co może się wiązać z wrażliwością. Kobiety jeszcze bardziej patrzą na wygląd niż mężczyźni, ponieważ bardzo mało mężczyzn jest w ich typie fizycznym. Przechodząc ulicą nie pomyślą, że ten czy tamten to łakomy kąsek i miałyby ochotę na seks tylko ze względu na wygląd. A nawet jeśli tak pomyślą, to gdyby ten mężczyzna do nich podszedł to by się spłoszyły. Na dodatek kobiety w ocenianiu wyglądu czy zdjęć są dużo bardziej szczegółowe i widzą rzeczy na zdjęciu których sami mężczyźni nie widzą. Zawsze oceniamy innych według naszych norm. Jeśli kobiety wiemy jak bardzo są zafrasowane swoim wyglądem, to znaczy że jest to dla nich ważny czynnik w życiu. Kobiety są płcią wybredną i jest to aspekt ewolucyjny. Kobiety musiały dobrze wybrać, umieć sprawdzać swojego wybranka, by wiedzieć że zapewni zasoby im potrzebne, plus pomoże w odchowaniu ewentualnych dzieci. Nie bez powodu mówi się, że kobietom trudno dogodzić.
To przekłada się też na wymagania kobiet względem mężczyzn, by kochać, pożądać i szanować, ale też by czuć się szczęśliwymi lub zadowolonymi.
Singielka to trudniejsza do zdobycia kobieta
Nie dajcie się zwieść. Kobiety tylko jako wolne i samotne są wymagające, ponieważ nie są przywiązane i nie mają zależności emocjonalnej od Was. Tylko wtedy kobieta może mieć większą kontrolę nad swoimi poczynieniami, co nie znaczy, że jakąś bardzo dużą, ponieważ i tak bardzo mało kobiet potrafi być całkiem sama i długotrwale sama.
Kobiety to płeć społeczna i żadne równouprawnienie tego nie zmieni. Kobiety rzadziej chcą wynajdować wynalazki, czy chronić innych, a częściej mieć dobre relacje, uczucia, rodzinę, być atrakcyjną i mieć przyjemności. Nierzadko poznajemy się z kobietami kiedy albo mają wolne okienko pomiędzy byciem z kimś, albo są z kimś i chcą z nim zerwać, czyli czekają na zmianę gałęzi. Czy kobietom ktoś zabrania żyć inaczej? Tyle lat z przywilejami, a nadal szukają poczucia bezpieczeństwa, zamiast chcieć go zapewniać, tak jak robili to i robią mężczyźni, których kobiety wybierają.
Dlatego gdy uda się pokonać kobiece opory związane głównie z nieufnością, sprawdzeniem czy będziecie użyteczni, oraz wzbudzającymi emocje (comfort i shit tests, odsyłam do słownika The Red Pill) to kobiety przywiązują się zdecydowanie łatwiej, tym bardziej gdy jest regularny seks (hormony, w tym oksytocyna), przez co kobietom trudniej odejść nawet wtedy, gdy zadowolone ze związku nie są. Do tego dochodzi lęk przed samotnością, opuszczeniem, który jest genetyczny, ponieważ osobnik zniewieściały jest wrażliwy i potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, którego nie ma w sobie. Jeśli umiesz przechodzić shit testy i comfort testy to dla kobiety zawsze będziesz wydawał się inteligentniejszym, niż konkurent który „nie rozumie kobiet” i nie wie jak zareagować w danej sytuacji.
Im większe kompleksy, tym będzie więcej obaw, testów, manipulacji, zwodzenia i wymagań, bo ktoś kto ma wszystko i sam sobie umie wszystko zapewnić – nie musi wiele wymagać od drugiego. Kobiety wolą by to mężczyźni im zapewniali dobra i zasoby, niż kobiety mężczyznom.
Stąd blisko do kłótni, niespełnienia potrzeb z obu stron, zdrad i rozstania, co dzisiaj jest nagminne. Powód jest prosty. To kobiety głównie podchodzą do związków z pozycji tych wymagających, a że kobietom ciężko dogodzić to łatwo u kobiet o wiele związków w czasie życia, ale też częstsze odmowy seksu z ich strony. Absolutnie mężczyźni nie powinni czuć się winni, co w mailach do nas próbują sobie racjonalizować. Kobiety świetnie im wpajają, że są słabi i to ich wina, że kobiety nie zachowują się odpowiednio. To tak jakby nie umiały stanowić same o sobie i dawać przykładu samymi sobą. Nie stanowią o sobie tylko a) dzieci b) niepoczytalni a) dzieciom decyzji podejmować się nie daje b) niepoczytalnych zamyka się w zakładach. Chyba kobiety nie chcą by tak myślano o nich?
Zastanówcie się ile związków znacie w których kobiety narzekają na swoich mężczyzn i nic z tym nie robią, albo tylko trują temu facetowi jaki jest beznadziejny.
Inteligentny mężczyzna rozczyta to i będzie trudniejszym kąskiem do tego by posiąść nad nim psychiczną kontrolę. Lepszy rydz niż ktoś kto będzie miał większe oczekiwania z powodu tego, że w głowie ma więcej szarych komórek i nie pozwoli, by mu wejść na głowę. Nie jest to zbyt wygodne, a kobiety wolą wygodę, niż trudy. Dostać, a nie dawać.
Co z kobiecymi pasjami?
Jeśli chodzi o portale randkowe i testy czy dla kobiet ważna jest inteligencja, oraz męskie pasje, dodając powiedzmy przeciętne zdjęcie to wnioski są takie.
Wpisano zostało 10 przeróżnych zainteresowań na męskim profilu, od gry na gitarze, po jazdę na motorze, po sprawy komputerowe, sportowe, majsterkowanie, psychologiczne i własną działalność… i tak mógłbym wymieniać. W połączeniu z przeciętnymi zdjęciami profil nie był wybierany częściej niż profil mężczyzny wyglądającego dużo lepiej, a nie posiadający opisu. Ba, praktycznie w ogóle nie był wybierany, zatem męskie pasje nie mają znaczenia, gdy ten mężczyzna nie posiada odpowiednich walorów fizycznych.
Jakie pasje mają kobiety na portalach randkowych? Czytanie (nic naukowego), podróże, film, muzyka, fotografia (w tym robienie sobie fotek), koty, spacery, całowanie, jedzenie, spanie. Tak naprawdę nic o czym można byłoby pogadać na wstępie, gdzie dodadzą jakiś wartościowy wniosek do rozmowy który rozmówcy by nie przyszedł do głowy. Wszystkie zainteresowania tych kobiet oscylują wokół przeciętności, obowiązków, przyjemności, ale to one są pierwsze do narzekania że proza życia je męczy, że mężczyźni zbyt nudni, mało twórczy, inteligentni i ciekawi. Mało która kobieta na portalu randkowym potrafiła się wyróżnić zainteresowaniami i intelektem, czy umiejętnością rozmowy. Oczywiście kobiety są przekonane, że szukają inteligentnych mężczyzn, ale inteligentny włosy z głowy sobie wyrwie zanim uda mu się nawiązać temat na który kobieta będzie miała zdanie i coś do tej rozmowy wniesie, a nie będzie czekała tylko na zabawianie.
Na dodatek kobiety wypisują, że mają trudny charakter, są wredne, ironiczne, cyniczne, złośliwe, egoistyczne i nie znoszą sprzeciwu, bo „nie zniesiesz mnie kiedy jestem najgorsza, to nie zasługujesz kiedy jestem najlepsza”. A kiedy ona jest najlepsza? Niech się postawią w pozycji mężczyzny który czyta kobiece opisy na portalach randkowych:
- niczym szczególnym się nie interesuje
- nudziara
- ciężki charakter
- do zaoferowania swoje towarzystwo i wymagania, często fochy
- nie wspominaj nawet o seksie, bo na niego trzeba sobie u niej zasłużyć
Przy normalnej, obiektywnej samoocenie te kobiety powinny błagać by je zechcieć, a nie jeszcze pokazywać pazury. Niestety te kobiety podchodzą do związków roszczeniowo, a ich wkład w nie jest tylko teoretyczny lub negatywny. Przynajmniej tak jak się opisują i sądzą, że przez opisywanie siebie w ten „bitchowaty” sposób są jakieś… wyjątkowe?
Możliwe, że to tylko kompleksy i w końcu te kobiety zrozumieją że to zachowanie nie jest ani skuteczne ani pozytywne, za to odpychające.
Co The Red Pill zauważa to, że kobiety gdzieś koło 30stki, albo jeszcze powyżej już w 90% przypadków mówią, że szukają inteligencji ale jednocześnie też trudno zadowalają się mężczyzną szczupłym czy też niskim (a ostatnio mówi się że niski to poniżej 185cm), więc nie potrafią go szanować. Zwierzęce instynkty biorą górę, a kobieta nadal poszukuje samca alfa w jednym i czułego inteligenta w drugim. Tym już steruje hipergamia i kobiece pożądanie tylko do 20% najatrakcyjniejszych genetycznie mężczyzn (co nie znaczy wybitnie inteligentnych).
Mówi się że Azjaci są najbardziej inteligentną rasą, ale czy najbardziej atrakcyjną? Absolutnie dla kobiet nie. Są najmniejsi, mają najmniejsze penisy. Nie widać, by kobiety szalały za Azjatami i np. Europejki walczyły o nich.
Kobiety posiłkują się dowodem społecznym w ocenie inteligencji
Czyli odhaczasz osiągnięcia życiowe z listy. Samochód ma? Pracę? Ma. Wykształcenie? Ma. Inne kobiety się nim interesują? Tym lepiej. I tak dalej. Jakby Einstein swoją teorię wynalazł w piwnicy i podał ją kobiecie, to czy by pomyślała, że jest geniuszem i zakochała się? Nie, ponieważ jej mózg tej teorii by jeszcze nie znał. Mogłaby go uznać za szaleńca i odmieńca. The Red Pill mówi, że wyłamanie się ze społecznych trendów dla większości kobiet jest nie do przyjęcia, ponieważ są płcią uległą i podążającą, która boi się ryzyka, nowości, niepewności.
Kiedyś robiono wiele podejść do kobiet na żywo z pytaniem jakiego mężczyzny szukają. 99% odpowiadało dokładnie takim samym zdaniem. Romantyczny, dobry, czuły, pewny siebie. Czyżby szukały tego samego? Tego jednego ideału z filmów które oglądają? A może nie mają własnego zdania, zatem czy w tej ocenie były inteligentne?
Według The Red Pill wiedza z reguły kobiety nudzi (dlatego dedykowane dla nich są bardziej gazetki o wyglądzie, seksie i portale plotkarskie). Podrywanie i flirt jest lepszym sposobem komunikacji z nimi. To jest podobny taniec godowy jaki mają zwierzęta. To instynkt. Wiesz co powiedzieć, jak powiedzieć i komu powiedzieć. Wiesz jak sprawić by kobieta czuła się z Tobą nie tylko dobrze, ale i czuła przyciąganie seksualne. I to jest kwestia ważniejsza niż czysta inteligencja. Kobieca psychika jest bardziej dziecinna (w tym momencie kobieta się oburza), więc woli poczucie humoru, droczenie, akceptację, adorację (narcyzm dziecięcy) i przeróżne emocje. Wysoka inteligencja do tych rzeczy nie jest potrzebna, tego wszystkiego można się nauczyć w procesie wychowania, potem dojrzewania, a następnie z doświadczenia z samymi kobietami. Dlatego tak ważne jest nie przegapić momentu w którym zostaje się jako nieobyty z kobietami, a już słusznego wieku.
Przykładem niskopoziomowego flirtu była moja sytuacja z wczoraj ze sklepu. A byłem sobie po musztardę w godzinach 20-21 w dużym hipermarkecie…
Ekspedientka wita się ze mną mówiąc „dzień dobry”. Ja do niej „dobry wieczór”. Ona „to już zależy”. Ja na to „to prawda, każdy ma swoje pory dnia, niektórzy chodzą do tyłu”. Wszystko było robione z uśmiechem, typowy small talk. Przy pożegnaniu pierwszy powiedziałem „dobranoc”, a ona „no tak hihihi, dobranoc” i się zawstydziła.
Niby nic, ale nie była to bardzo inteligentna, interesująca rozmowa. Była jednak i jest już dobrym pretekstem do zaczęcia kolejnej rozmowy. Takim kluczem. Wzbudziłem pozytywne emocje, ponieważ uśmiechała się, zagapiała. Następnym razem będę mógł wykorzystać kontekst sytuacyjny by porozmawiać więcej.
W innym sklepie zagadałem, że kobieta ma fajny, taki słowiański warkocz. Teraz jak przychodzę do sklepu to mówię „i gdzie ten obiecany dla mnie drugi warkocz?”. I kobieta jest w dobrym nastroju, bo wie, że skomplementowałem ją, że pamiętam szczegół. Można rozmawiać dalej.
Chciałem tylko pokazać, że liczą się emocje, small talk, a nie bardzo inteligentna rozmowa. To kiedy indziej.
Wiedza mężczyzny kobietom nie daje nic, póki nie przynosi korzyści. Dlatego póki inteligencja nie jest spożytkowana działaniami w życiu, które je przynoszą, tak jak np. spore zarobki, albo obrotna towarzyskość, to kobiety nie wybiorą takiego mężczyzny i nie będą do końca wiedziały czy jest inteligentny, a nawet jakby to będzie to za mało.
Między innymi jak sobie przypomnisz kobiety w młodości częściej uznawały przystojnego, który umiał „bajerować”, zabawiać, za inteligentnego, niż chudego mruka, który mógłby prawić o wielu technologiach w jednostajny sposób z twarzą przypominającą głaz. Dlaczego tak się działo? Ponieważ ten pierwszy CHAD był atrakcyjny seksualnie dla nich, a ten drugi nie. Wnętrze może się liczyć, ale tylko w dobrze skrojonym opakowaniu, a dobrze skrojone opakowanie może korzystać ze swoich dóbr nie rozwijając inteligencji i wiedzy ponad przeciętność. Wystarczy, że będzie umiał się odnaleźć, czyli był pewny siebie, miał charyzmę. Był kimś i coś reprezentował, co dany typ kobiety uzna za jej przychylny.
Spytaj sam siebie. Kogo byś się poradził jak poderwać kobietę? Tego, który jest inteligentny i da Ci wynik że ma IQ160 czy tego, który widzisz, że podrywa kobiety i chętnie z nim rozmawiają, dają się dotykać i czują się z nim dobrze?
Inteligentny skupia się na logice i to jest dobre, ale nie z kobietami, bo kobiety to chaos, a logika to porządek. Kobiety to emocje, a logika wyzbywa się emocji i chce być racjonalna. Te światy ze sobą walczą. Inteligencja pomaga zrozumieć, że trzeba wejść w emocje, by wejść w głębię kobiety.
Dzieci też nie lubią logiki, uczyć się, chcą się bawić, cieszyć, skakać, śpiewać, tańczyć, chcą by rodzic ich czegoś nauczył, inspirował. Pomyśl tak o kobietach, a sobie jako przewodniku i autorytecie. Oczywiście bez zasobów będziesz miał tylko wysokie mniemanie o sobie, więc najpierw wartość, potem działanie.
Typ księżniczki niszczy dzieci i wychowywanie
Za każdym razem gdy widziałem, że kobieta ma wpisane na portalu randkowym „nie pisz co tam, nie wysyłaj tylko przywitania, minek, wysil się!” gdy taka delikwentka zagadywała do mnie – robiła to samo. Pisze 🙂 albo „hej” i czeka aż rozkręcę rozmowę, czyli cały czas kobiety chciałyby zrzucać z siebie odpowiedzialność i być pasywne. Trochę jak zachowanie szefa w firmie, który dostał spęd po rodzicach, na niczym się nie zna, ale dyryguje wszystkimi. Tyle że szef płaci, a taka kobieta nie daje od siebie nic. Wygodne.
Niestety jest też hipokrytką, bo poucza innych, ale sama nie wnosi tej wartości o której poucza. Potwierdza tym samym, że obie płcie się różnią, mają inne role… ale przecież teraz tylko w wybranych sytuacjach. The Red Pill odkrywa, że to jest właśnie hybryda patriarchatu, która tworzy trudne charaktery kobiet.
I nie tylko kobiet, bo za dominującymi kobietami idą złe wzorce rodzinne i błędne wychowywanie dzieci. Co wnosi pasywny rodzic, który tylko poucza do wychowywania dziecka? Tylko słowa. Sam nie prezentuje wartości, o której wspomina, o której mówi. Ten pouczający rodzic sam nie jest autorytetem za którym można podążać, bo więcej wymaga niż daje od siebie. Sam traktuje siebie wyjątkowo (czym poniża dziecko), mimo że realnie nie jest nikim szczególnym, a wręcz nie wnosi czynów i inicjatywy. Sam chce napełniać swoją pustkę dzieckiem. Sam chce napełniać dzieckiem swoje niespełnione ambicje i czeka by to dziecko było jego „stemplem jakości”. Dziecko traktuje jak zabawkę, mimo że sam jest bierny i wymagający. Od dziecka wymaga niemożliwego, cech których sam nie posiada, ale że jest hipokrytą to tego nie zauważy. Wychowywanie to wnoszenie wartości, czyny, a nie słowa. Podobnie tworzy się miłość – czynami. Nieświadome kobiety wolą być bierne, bo to wygodnie. Najlepiej byłoby rozkazywać swojemu lokajowi, potem swojemu dziecku i na końcu gdy coś nie wyjdzie UCIEC mówiąc, że to nie ich wina. Bo wina tego kto czyni. Ten kto czyni może popełnić błąd, ale może też wnieść wartość. Ten kto nic nie robi może wygodnie uważać, że się do niczego co złe nie przyczynił i jest święty, a to właśnie on przyczynia się do tworzenia zła i frustracji.
Chcesz mieć miłość? Daj miłość. Chcesz mieć dobre dziecko? Sam daj przykład, że jesteś dobry. Nie ględź, tylko pokaż to. Pomóż komuś. Zrób coś. Chcesz nauczyć mądrości dziecko? Bądź mądrym, okaż to, naucz czegoś, pokaż że warto się rozwijać. Chcesz by dziecko było odważne? Sam bądź odważny. Pokaż jak pokonujesz własne słabości. Przecież dziecko nie będzie odważniejsze patrząc jak strachliwa mama każe mu takim być. Już na tym etapie wyczuje jej fałsz i obłudę. Po co mieć do czynienia z takim rodzicem? Sam nie umie, a wymaga. Nie można dziecka wychowywać wedle widzimisię. Nie można dziecka wychowywać według szablonu. Nie można partnera czy partnerki wybierać według checklisty wymagań. To nie jest inteligentne.
Pasywne, pouczające kobiety to plaga, a która tworzą bardzo duże problemy – głównie z wychowywaniem synów, którzy nie mogą być jak kobiety, a którzy od matek nie dostają nawet ciepła i empatii, co kiedyś było kobiecymi cechami. Dzisiaj kobiety uczy się tych cech wyzbywać i zastępować agresją, zaborczością, ale nadal biernością we wnoszeniu wkładu. EGOIZM! Inteligentny mężczyzna zrozumie jak dzisiejsze wychowywanie jest szkodliwe i jak bardzo kobiety tego typu nie powinny sprawować dominujących cech społecznie, bo więcej wezmą niż dadzą. A w przypadku dzieci trzeba dawać, by ich czegoś nauczyć i jeszcze tworzyć ciepłe więzi rodzinne przy tym. Przy mężczyźnie to jeszcze ujdzie płazem, bo od mężczyzny taka kobieta może sobie wymagać, są dorośli. Jak mężczyzna się godzi robić 150% normy dla kobiety, która wnosi niewiele, swoje jestestwo i trudny charakter, to ich własna sprawa. Jeśli w grę wchodzi już rodzina i wychowywanie dzieci to takie kobiety powinny iść na odstrzał, żeby potem nie cierpieć rodzinnie za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat. Chociaż patrząc na ilość rozwodów, to i do tego etapu się może nie dojść… (tym lepiej).
Wróćmy do portali randkowych. Za każdym razem gdy kobieta na portalu randkowym miała wpisane tylko czego nie lubi, będziesz wiedział że nie jest osobą która chce widzieć pozytywne cechy w ludziach. Zaczyna od wymieniania tego co jej nie pasuje. Jeśli kobieta potrafi tylko pisać o tym co złe, to jest jasne, że nie jest osobą inteligentną, ani tym bardziej wnoszącą wartość. Każdy głupi umie napisać „nie chcę byś pisał emotek”, ale DAĆ ROZWIĄZANIA na problem to już problem.
Wymagających kobiet jest dużo, mądrych mężczyzn mniej.
Męskie zawody, a atrakcyjność seksualna
Kobiety w ankietach poszukujące danego zawodu dla mężczyzny uznawały za atrakcyjnych wojskowego, policjanta, lekarza, prezesa firmy. Mężczyzna miał im się kojarzyć nie z inteligencją, a z fachem w ręku, odwagą, siłą i prostym pojmowaniem świata, bez zbędnych emocji, rozmyślań, analiz, zastanawiania się, co przekłada się na niezdecydowanie. Na szarym końcu zawodów, które kochają kobiety był opiekun do dzieci i filozof. Pierwszego nie będę omawiał, bo wiadomo, że kobietom skojarzy się z kobiecą rolą i mimo, że kobiety często mówią, że lubią takich mężczyzn to nadal są obiektem kpin, nieszanowani i niepożądani seksualnie. Drugi? Nie bez powodu wielu filozofów, czy pisarzy odkrywających kobiecą naturę i piszących o nich jak choćby Bukowski czy Witkacy uznawanych jest za mizoginów. Można domniemywać, że to dlatego, że kobiety omijały ich szerokim łukiem, a ich rozumowanie przyczyn i skutków przyczyniało się do tego, by kobiecą naturę zrozumieć, a przez to i ich kobiety łatwo z nimi nie miały.
Kobiety operują skojarzeniami, które nastrajają albo zamykają ich emocje. Widzą wojskowego, żylastą rękę, odwagę, czasem brutalność. Czy to jest im potrzebne do posiadania związku? Absolutnie. Jedynie kojarzy się dobrze seksualnie i ewentualnie daje wyższy status społeczny. Inteligencja nie ma tu znaczenia. Dopiero po czasie gdy kobieta będzie chciała żyć z kimś takim, dogadać się, to będzie potrzebowała męskiej inteligencji. Bardzo trudno im znaleźć taki ideał, który nie dość, że jest silny, odważny, przystojny, to jeszcze inteligentny. To ideał hipergamiczny kobiet. Wąska grupa mężczyzn, a nawet jednostki.
Zbiór podstawowych prawd o naszej naturze płciowej
Czego kobiety szukają – podobizn do nich, czyli więzi emocjonalnej. Oczywiście żeby mieć więź trzeba nadawać na podobnych falach. Problem polega na tym, że większą więź kobieta może odczuć do zniewieściałego mężczyzny, bo męski nie chce nadawać tonu życia więzom emocjonalnym. Albo męski, albo więź.
Dla kobiet inteligencja to umiejętność rozbudzania w nich emocji.
Dla kobiet inteligencja jest wtedy gdy podobasz się innym kobietom i wzbudzasz szacunek – wtedy efektem aureoli dopisują Ci pozytywne cechy.
Dla kobiet inteligencja jest na papierze – status, wykształcenie – mają dowód z którym nie mogą się kłócić.
Kobiety maja osobowość zależną, niedojrzałą. Z trudem podejmują decyzje i wolą być tymi, którymi się zaopiekuje zamiast być odpowiedzialnymi, prawdziwie silnymi i niezależnymi – to brednia.
Tylko uległa kobieta gwarantuje spokojny związek, bo jest kobieca. Nie ta rywalizująca, nieposłuszna, bo to oznacza że ma problemy osobowościowe, w tym ze swoją kobiecością. Kobieta normalna, to ta która umie się przyznać do swoich wad i nie robi z nich tragedii. Może być słaba, a mężczyzna będzie się chciał nią zaopiekować.
Ten mężczyzna głupi który słucha się kobiet co do podrywu i sądzi że to mu pomoże. Synowie wychowywani przez matki dzisiaj mają problemy ze sobą, są zapatrzeni w siebie, co nie przeszkadza kobietom mówić, że to jacy dzisiaj są mężczyźni to nie ich wina.
Kobieta ma przyzwolenie na przemoc psychiczną i w ten sposób karze lub nagradza (wychowuje) de facto uzależniając od siebie swoją ofiarę którą uwiodła manipulacjami. Inteligentny mężczyzna nie będzie w to brnął, dlatego czyta o tym, że może mu się trafić taki egzemplarz, lub sytuacja w życiu nawet z „idealną” kobietą.
Inteligentny mężczyzna widzi kobiece gierki i odpowiednio na nie reaguje. To kobiety może denerwować i wzbudzać w nich nieufność, dokładnie taką samą jak nie ufają same sobie – w końcu są zmienne, przebiegłe, podstępne i niestabilne.
Czy inteligencja się liczy? W prawdziwej formie tylko wtedy gdy gwarantuje duży rozgłos i duże pieniądze. Gdy dowartościuje kobietę. Lepiej być dopasowanym do kobiety, niż inteligentnym. To dwie sfery nie muszące iść w parze ze sobą.
Mężczyzna pożądany od zaraz
Czy imprezowicz, zabawny dostarczyciel rozrywek będzie prawił o ważnych rzeczach, rozmyślał, rozważał, analizował, badał? Nie.
Ale będzie z nim się dobrze spędzało czas? Tak. I tego chce kobieta. Do tego zapewnienia że dadzą radę, będzie pewny siebie, zaradny – zaradny wcale nie musi być inteligentnym, bo są różne typy inteligencji.
Inteligentny może udawać głupiego, głupi inteligentnego nie.
Tak, że czy intelekt się liczy? W pewnej formie tak, w pewnym czasie tak, ale częściej umiejętności społeczne są ważne. Umiejętność „small talk”, droczenie się, żartowanie, ciekawe opowiadanie.
Inteligentny zajmuje się inteligentnymi rzeczami. Tworzy, programuje, czyta, pisze, rozrysowuje.
Kobiety mogą mówić, że to nudne. Mogą kojarzyć sobie z nerdem komputerowym w sweterku. Są kobiety które ich lubią, ale to mniejszość. Lepiej dla kobiet być sportowcem niż pisać o sporcie i mieć przemyślenia. To taka różnica podstawa między byciem typem fizycznym, a typem intelektualnym. Typ fizyczny w większości wygrywa.
Męski mężczyzna to mniej inteligentny mężczyzna? Badacze twierdzą.
Typowa prymitywna potrzeba. Tak więc nie, inteligencja męska z kobietami nie pomaga i nie jest podstawą do tworzenia z nimi relacji seksualnych.
Jedyny intelekt jaki jest potrzebny z kobietami to ten by dużo zarobić pieniędzy i było na dzieci. I nawet jakbyś to robił to i tak będziesz SAMCEM BETA, BETA PROVIDEREM, czyli kimś kto według The Red Pill nie jest kochany przez kobiety szczerze, tylko są z nim z osobistej kalkulacji korzyści, strat i poczucia bezpieczeństwa. Prawdziwa, zwierzęca, instynktowna miłość zarezerwowana jest tylko do tych, którzy imponują kobietom, kobiety ich szanują, a i kobiety mogą ich się bać. Respekt się liczy.
Niestety wielu mężczyzn typu beta próbuje grać samca alfa i np. straszy pobiciem kobietę, lub ją bije, ponieważ myśli, że w ten sposób kobieta zacznie szanować, zacznie postępować odpowiednio, zacznie respektować. Niestety nie jest to naturalne, a wymuszone i taki człowiek mimo, że aspiruje na samca alfa to nigdy nim nie będzie. Lepiej się rozstać i znaleźć kobietę odpowiadającą genetycznie, by i w konsekwencji nie skrzywdzić dzieci waszą toksyczną relacją.
Kobiety, a inicjatywa (wnoszenie wartości)
I na koniec mój test na koncie modela (choć nie egzotycznego, może to błąd) gdzie spytałem 80 kobiet o to czy przyjadą pierwsze, wykażą się inicjatywą:
78 odpowiedzi to „nie”
2 odpowiedzi „tak”
Co oznacza dokładnie to, że kobiety pragną mieć stereotypowo, tradycyjne damskie role tylko tam gdzie wygodnie, a tam gdzie niewygodnie to być „męskie”, rządzić, zarabiać, nie ulegać i mieć wielu partnerów seksualnych bez strachu o nazwanie puszczalską. Będąc kobietą o seks łatwo, tak samo jak łatwiej silnemu, postawnemu mężczyźnie podnieść 50 kilową paczkę. Nie szanujemy ludzi za to co dostali od losu, z tytułu urodzenia, a za to na co pracują.
To brednia, że każda kobieta jest lepszym wychowawcą niż mężczyzna. Bo to od mężczyzn wymaga się zaradności, czynów, umiejętności, odwagi i inicjatywy, a kobietom pozwala nawet na przelewanie swoich negatywnych emocji na innych. To kobiety podchodzą do związków z pozycji biorcy, który może umieć mniej, popełniać gafy, być nieporadną, słabą, bierną i tak dalej. W jaki sposób każda taka kobieta miałaby być kimś kto wnosi więcej wartości od każdego mężczyzny, którego od początku życia uczy się innego sposobu myślenia i starania się o wszystko?
Inteligentny mężczyzna zrozumie na czym to polega i jak bardzo kobieca, feministyczna równość jest sztucznym wywyższeniem kobiet, by zapomnieć o mężczyznach i naszych troskach.
Ale póki mężczyzna tego nie widzi, to jest wszystko w porządku. Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Nie bądź zbyt inteligentnym.
Jeśli umiesz przechodzić shit testy i comfort testy to dla kobiety zawsze będziesz wydawał się inteligentniejszym, niż konkurent który „nie rozumie kobiet” i nie wie jak zareagować w danej sytuacji.
Chciałbym przeczytać jakiś porządny artykuł albo poradnik na temat tych jeba**ch testów. Możesz coś polecić na zewnątrz? A może jest już taki akrykuł tutaj, a nie wiem o nim? Cokolwiek?
Nie znam takich poradników. Ja się tego wszystkiego uczyłem z 15 lat temu, to już prehistoria. Najlepiej olewać te testy i być sobą. Nie przejdzie się testów to git, najwyżej się nie pasowało z kobietą na tym etapie. Faceci widzę zbyt przejmują się tym i wręcz w zwykłych rozmowach doszukują się tych testów na siłę ,co prowokuje kłótnie, tworzy insynuacje, wmawianie – to nic fajnego. Olać to. Jak się nie ma intelektu do odczytywania tego to też się nic nie zrobi, bo IQ jest wrodzone, a po co się przejmować rzeczami na które się nie ma wpływu? Bardziej należy zmienić mindset.
Dam takie dwa przykłady.
Comfort test:
Dziewczyna pyta czy zrobi się jej kanapkę, powiedzmy jest zmęczona czy chora – no i gość główkuje czy to test. Po co? Chcesz to zrób, nie chcesz to nie rób. Pokażesz kim jesteś swoim zachowaniem i czy jej to pasuje. Nie udawaj. Jesteś git człowiek, bezinteresowny, to robisz jej kanapkę i nic się nie dzieje. Nie doceni, uzna za słabego? No niech spada do jakiegoś patusa, co Cię to? A jak doceni to fajnie. Potem jeszcze wypadałoby by się zrewanżowała, bo normalny człowiek szuka wzajemności (można jej zasugerować jak sama nie wie). I gra. Fajny związek.
Shit-test:
Dziewczyna chce by się o nią bić, bo ktoś tam krzywo spojrzał. No i gość główkuje, czy to test. Bijesz się jeśli uważasz że taki jesteś, że to rozsądne i mądre i pasuje do Ciebie. Nie bijesz się jak nie pasuje to do Ciebie i uważasz to za rozsądne. Prosta sprawa. Jak baba wypomina coś to nie pasujecie do siebie, inny system wartości, inna psychika i nie ma sensu się „kopać”.
Testy najbardziej przegrywają goście, którzy nie wypracowali jeszcze charakteru, albo mają problemy osobowościowe (np. są zbyt mściwi, nadwrażliwi, albo zbyt olewający – zbyt skrajnie etc) lub próbują się dostosować do kobiety. A jak mają już swoje poglądy, wartości, zachowania, wiedzą co jest dobre, to dla takiego faceta zdanie testu to jak odpowiedzenie na pytanie ile jest 1+1. Nie zastanawia się on czy to test, a czy dla niego to jest spójne z nim samym i czy to kobieta do niego pasuje i do jego systemu wartości, a nie na odwrót.
Ja też od czasu napisania tego artu trochę zmieniłem swoje poglądy (kilka lat, sporo nowych relacji z kobietami). Przykładowo nie toleruję kobiet, które grają w gierki psychiczne – czyli dużo testują. Nawet te co udają że „nie” na randce nie znaczy „nie”, tylko „domyśl się i postaraj się bardziej” (shit-test). Takie mam gdzieś i prostuje je od razu, że takich rzeczy w tej relacji nie będzie. Kiedyś wydawało mi się, że to normalne jest i że każda kobieta taka jest, a to bzdura. Na szczęście są spójne dziewczyny, które jeśli nie grają w gierki na poczatku relacji nie będa manipulować i oszukiwać w jej trakcie. W tym sęk i taka jest zależność. I naprawdę jest fajnie, bezpiecznie, z zaufaniem wtedy, a nie z jakimiś toksycznymi pustakami, które grają i nic nie jest prawdą z nimi. A potem człowiek dostaje nóż w plecy i też słyszy, że jego wina bo oblał test. Te patuski mają „moralność” jak gwałciciel, który mówi, że nie jego wina tylko tej co sprowokowała spódniczką i też oblała jego test.
Kluczem jest szybkie rozpoznanie toksycznych cech, podążanie za własnymi i dobrymi wartościami, a testy jak mówiłem, olać i być sobą, twardo sobą, wiedząc, że to co robi się jest ok. No chyba że się jeszcze nie wie, to czas wypracować. Ja tu pokazuję co jest wartościowe w ramach wskazówek.
„Dziewczyna chce by się o nią bić”. ??? „Bić się”? To raz. A dwa: „o nią”? Bicie (także bicie się) to przemoc. A na przemoc monopol ma państwo (sorry, już to raz tu mówiłem). Jeśli tak „dziewczyna” (bądź ktokolwiek inny) chce, to, hm, czy ja wiem, może należałoby to zgłosić do odpowiednich organów państwa jako namawianie do przemocy? A bardziej serio, taka wola to dno dna. I to z różnych punktów widzenia. Choćby z powyższego (tj. ów monopol na przemoc i nieświadomość tego). 2. „Testy najbardziej przegrywają goście, którzy nie wypracowali jeszcze charakteru, albo mają problemy osobowościowe (np. są zbyt mściwi, nadwrażliwi (…)”. Dokładnie tak. Słowem nikt wartościowy. Nie ma się tedy kim ani przejmować, ani zajmować.
Mnie Pan Krolewski się bardzo podoba. Taki Polski Brad Pitt:p intryguje mnie
„Brad Pitt”. Nie wiem, o co z tym typem chodzi. Ale jak dla mnie jest to typ dość odrażający. Dość. Trochę. Bo też i nie jakoś tam specjalnie. Z pewnością bowiem jest cała masa typów odeń daleko bardziej odrażających. Nie pojmuję doprawdy, co takiego uroczego, ładnego, przystojnego itd. itp. jest w takiej tępej kwadratowej mordzie. Przystojny (jeśli już o czymś takim w ogóle na poważnie mówić) to jest dla przykładu ktoś w typie naszego polskiego Karola Strasburgera. W swych najlepszych latach. Czyli np. jako Władek Niwiński w serialu Polskie drogi. Nb. Niwiński to zarazem wzorzec męskości. Prawdziwej. Szlachetny. Delikatny. Empatyczny. Pełen dylematów moralnych.
„są różne typy inteligencji”
Nie ma różnych typów inteligencji. Jest tylko inteligencja. Albo się ją ma albo nie. To jak się jej używa i do czego ma się talent to zupełnie inna bajka.
Sam autor wynalazku pt. wieloraka inteligencja, Gartner przyznał, że „teoria jest już nieaktualna” (jego słowa: howard-gardner-on-his-multiple-intelligences-the-theory-is-not-longer-current ). Do tego sam powiedział, że gdyby nazwał książkę „siedem talentów” to by nikt na nią nie zwrócił uwagi. A kiedy nazwał zdolności inteligencjami wszyscy się zainteresowali. Kto by nie chciał być inteligentny,
Wielorakie inteligencje to pic na wodę, fotomontaż. Pijar, marketing, reklama. Nie tylko nie ma żadnego poparcia w faktach i badaniach ale jest wymyślony pod sprzedaż.
Dobrze to wytłumaczył J. Peterson: The Theory of Multiple Intelligences is Rubbish!. Wyjaśnił dlaczego nie ma korelacji między tymi tzw. „inteligencjami”. Łatwo to zrozumieć kiedy się wie jak w psychometrii tworzy się testy na inteligencję i dlaczego to działa.
A co powiesz o rozróżnieniu na inteligencję ścisłą, a emocjonalną? Przecież to podstawowe różnice widziane w skrajnie odmiennych mózgach żeńskich i męskich, a wszystko przez wpływ hormonów. Do talentów trudno to zaliczać.
Inteligencja emocjonalna to taki sam wynalazek jak językowa, taneczna, i jaka tam tylko chcesz.
Do tego termin „inteligencja emocjonalna” był powielony przez niejakiego Golemana. Sęk w tym, że to nie jest inteligencja tylko umiejętności emocjonalne i społeczne. Umiejętności, które można ćwiczyć, a których z powodów osobowościowych niektórzy nie ćwiczą. Bo to osobowość obok inteligencji i kultury jest czynnikiem decydującym o losie człowieka. Żaden z tych czynników sam nie decyduje ale ich wspólne oddziaływanie i wykorzystanie daje efekt w postaci wyniku jednostki.
Jeśli inteligencja taneczna jest inteligencją to z definicji inteligencji osoba która ją ma powinna też lepiej rozwiązywać zadania matematyczne. Czy tak jest? Znam paru, więcej niż paru instruktorów tańca i wszyscy oni mają księgowych (ci samozatrudnieni/właściciele szkół), wszyscy mają awersję do matematyki i niezależnie od płci uważają przedmioty ścisłe za raczej nudne, są humanistami. Na podstawie znanej zależności między inteligencją a kierunkiem kształcenia mogę zaryzykować stwierdzenie, że ci którzy się pałają matematyką, przedmiotami ścisłymi są bardziej, ba, znacznie bardziej inteligentni niż ci którzy pałają się naukami społecznymi. Jak widać te „inteligencje” nie są skorelowane więc jakim prawem obie te rzeczy mogą się nazywać inteligencją? Nie mogą.
Precyzyjniej byłoby tu użyć terminu logika niż inteligencja. A logika nie wyraża się jedynie w formie rachunkowej, ale też poznawczej. Więc sprowadzanie jej jedynie do kwestii zadań rachunkowych jest wyrazem mizernej inteligencji. Teksty prawnicze i filozoficzne, mają w sobie więcej logiki i precyzyjnego myślenia niż księgowość, a przecież przynajmniej prawnicy zatrudniają księgowych podobnie jak instruktorzy tańca. Więc jak już mamy upraszczać, to najwyżej w hierarchii talentów myślowych jest logika, zwana potocznie inteligencją, a z niej wywodzą się metodologia rachunkowa, czyli matematyka i metodologia poznawcza czyli filozofia, a dalej rozmaite pochodne jak księgowość, prawo a nawet taniec.
PS. Gardner się nazywał.
Zacytuję go żeby nie było wątpliwości co do jego intencji. (Multiple Intelligences: Prelude, Theory, and Aftermath ; Howard, Gardner, str. 168-169)
„Pod koniec lat 70. koledzy i ja w Harvard Graduate School of Education otrzymaliśmy duży grant. Moim zadaniem w ramach projektu „human potential project” była synteza tego, co jest znane na temat natury i organizacji ludzkich zdolności poznawczych.(…)
Co wyróżniało ten wysiłek? Wielu pisarzy – zarówno naukowych, jak i świeckich – pisało o różnorodności ludzkich talentów. Moja praca wyróżniała się na cztery sposoby: (…)
Nazwałem wynikłe kategorie „inteligencjami”, a nie talentami. W ten sposób rzuciłem wyzwanie tym psychologom, którzy wierzyli, że posiadają słowo „inteligencja” i mają monopol na jego definicję i pomiar. Gdybym pisał o ludzkich talentach, a nie o inteligencjach, prawdopodobnie nie zostałbym poproszony o udział w tym tomie.”
Czyli krótko, dostali grant, żeby go wykorzystać i się wyróżnić na tle innych nazwał talent inteligencją (kto by nie chciał być inteligentny, nie?) i postanowił się nie ograniczać czymś tak trywialnym jak definicja. (No tak definicja kilograma jest jaka jest ale ja to zmienię. Nie może być tak, że ktoś coś definiuje a ja nie mogę.) Po zmianie definicji inteligencji mógł już bez ograniczeń pisać o talentach używając słowa inteligencja. (patrzcie jaki jestem inteligentny!)
Na zarzuty, że jego „teoria” nie jest żadną teorią (naukową), nie jest weryfikowalna eksperymentalnie odpowiedział:
Nie przeprowadziłem również eksperymentów mających na celu sprawdzenie teorii. To doprowadziło niektórych krytyków do stwierdzenia, że moja teoria nie jest empiryczna. Ten zarzut to brednia! Teoria nie jest eksperymentalna w tradycyjnym sensie (jak to miało miejsce w mojej wcześniejszej pracy z pacjentami z uszkodzeniami mózgu), ale jest ściśle empiryczna, opierając się na setkach wyników z kilku dziedzin nauki. (zapomniał dodać jakich to wyników, skoro nie było żadnych eksperymentów, i z jakich dziedzin nauki; przyp. tłum.)
Krótko mówiąc, nie musiał przeprowadzać eksperymentów bo jego „teoria” jest eksperymentalna. To ci dopiero logika. Zupełnie jak NLP albo tezy Deepaka Chopry w dziedzinie tzw. (przez nich) nauki albo mówiąc bardziej swojsko dogmat religijny. Tego się nie dowodzi, tak jest bo to jest prawda.
Interesująca argumentacja. Gdyby był politykiem, daleko by zaszedł. Ale tu też zaszedł daleko – ludzie dalej to łykają i płacą za coś co on sam całkowicie zdyskredytował i zmieszał z błotem. Gardner, Howard, to nie są żadni naukowcy a nawet jeśli byli to takim stwierdzeniem przekreślili cały swój dorobek bo kto rozsądny, myślący racjonalnie i logicznie po takim teatrzyku im uwierzy? Ja nie!
Nie mogę się zgodzić z jednym – że inteligencja emocjonalna jest tylko do wyuczenia. Są ludzie z różnym poziomem empatii, tej empatii działania, ale i odczuwania. A są ludzie, którzy w ogóle tego nie mają. Psychopaci aby funkcjonować w społeczeństwie zawsze tylko uczą się tego co można, a co nie, by nie zostać wyeliminowanymi zbyt szybko. A na drugim skraju są osoby nadmiernie empatyczne, które by się wszystkim i wszystkimi przejmowały. I teraz gdzie leży granica pomiędzy nauczaniem, a pomiędzy poziomem z urodzenia?
Umiejętności społeczne i emocjonalne nie są inteligencją. Gdyby były to ci najinteligentniejsi by się ich nauczyli na najwyższym poziomie a tak nie jest. To są umiejętności silnie związane z osobowością a wcale z inteligencją. Co więcej wg twojego własnego artykułu korelacja jest ujemna – im głupszy tym lepiej sobie radzi na gruncie społecznym. Sam to napisałeś a teraz sam sobie przeczysz. Sam piszesz, że potrzebne są dowody a kiedy ci je przedstawiam to mówisz, że w to nie wierzysz.
Ja też wierzyłem w 6000 rodzajów inteligencji i w emocjonalną także, Ale kiedy zacząłem rozumieć metodę naukową i czytać naukowe i popularno-naukowe książki, napisane przez naukowców, i kiedy poznałem co to dysonans poznawczy to mój ogląd na sprawę się zmienił. To naturalne, że pojawia się dysonans kiedy pojawia się dowód na nieistnienie czegoś w co dotychczas święcie wierzyłeś ale to tylko psychologiczna reakcja, opór przed nieznanym.
Są tylko dwie inteligencje, inteligencja analityczna i inteligencja emocjonalna.. Mamy 3 mózgi, inteligencja emocjonalna to wytwór mózgu ssaczego, inteligencja analityczna to wytwór kory nowej. Inteligencja jest zapisana w genach, rośnie tak jak wzrost, nie mamy na nią żadnego wpływu. Nie da się jej wyuczyć. Intelekt to nie inteligencja, intelekt jest wypadkową inteligencji i umiejętności. Testy IQ mierzą intelekt, czyli jednocześnie umiejętności i inteligencje.
Uwielbiam tu grzebać i czytać wszelakości. Wielkie 'wow’ za naprawdę genialne spojrzenie na damskie zachowania, myślenie, całokształt. Jest w tym 300% racji, wiem… bo tak 😀
Fajnie że w końcu ktoś to wszystko wywleka na światło dzienne, nie czuje się w końcu jak szowinistyczna świnia mizoginiczna.
Dziękuję! 🙂
Are you a woman Małgorzata? Inna sprawa, że do nienawiści nie namawiam, a do zrozumienia i akceptacji, lub walki o inny system/inne spojrzenie na płcie.
Od urodzenia, z krwi i kości woman. 😉
I ze spojrzeniem logicznym nie mam problemów, za to strasznie mnie drażni wariacja świata i zatracenie podziału ról, ustalonych przecież nie tyle przez ludzi, co przez naturę i instyknkt.
Co podchodzi pod narzekactwo i seksizm, oczywiście, bo koleżanek nie mam (wolne macice? feminizm? Nie, dzięki.), kobiet nie lubię, nie rozumię, chociaż – jakby nie patrzeć – to to samo mi sie w głowie roi, co większości.
Ale że rojenie to jedno, robienie to drugie, to inne zachowania głupawo-damskie u siebie niweluje. A z tych co się wymkną – się śmieje 😉
Małgorzato, na potrzeby nauki musiałabyś zostać obiektem badań, aby zrozumieć które kobiety bratają się z kobietami, a które są na przeciw. Czy to jakiś męski pierwiastek, wyższy intelekt, doświadczenia z domu? Trzeba to zbadać i napisać artykuł(y).
Nie wiem czy zaglądałaś tutaj.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobiety-lepiej-dogadujace-z-mezczyznami/
Było to pisane dość dawno temu i mógłbym pewnie nowe wnioski dopisać.
JA ani nie nie lubię kobiet, ani lubię, bo oceniam jednostki gdy mają interakcję ze mną. Są kobiety z którymi jest świetnie, a są takie wredne, głupie i manipulatywne, że tylko biczem je po rękach. Ale to samo jest z mężczyznami, szczególnie jak narcyzm połączony jest z agresją, brakiem empatii i po prostu tanim cwaniactwem.
Czy to nie jest czasami tak, że mężczyźni przez lata oszukiwali naturę/ewolucję poprzez swój patriarchalizm w każdej dziedzinie życia? Nawet nieatrakcyjni genetycznie mężczyźni rozmnażali się latami płodząc brzydkie potomstwo, co w naturze (świecie zwierząt) raczej zdarza się sporadycznie.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem lewicowych poglądów, feminizacji i stawiania kobiet na piedestale, ale czy właśnie ten dzisiejszy świat nie wychodzi biologicznie ludziom na dobre? Atrakcyjniejsze dzieci, lepsze geny, zdrowsze geny? Chciałbym abyśmy popatrzyli na to od tej strony. Bez względu na brutalność prawdy.
Ludziom nie, tylko małemu procentowi ludzi. Reszcie szkodzi, reszta staje się mniej produktywna jak w przypadku mężczyzn, kobiety stają się mizoandryczne, ale i częściej są samotnymi matkami. I co z tego, że ta samotna matka urodziła geny jakiegoś alfy, jak wychowując się z taką sfrustrowaną matką z tego alfy niewiele zostanie.
Oczywiście patriarchat to był pewien narzut, który był wybrany jako najbardziej korzystny w tamtych czasach dla obu płci. Wszystko co nowego robimy, to już jest oszustwo natury, ale potem nazywamy to ewolucją. Jeśli eksperyment się powiedzie…
Dzieci alfy niekoniecznie są alfami. Poza tym SeeJay ma sporo racji. Hipergamia działała pomimo patriarchatu. A ewolucja wg której 99% już dziś ludzi ma wspólnego męskiego przodka skutkuje tym, że dziś np nie ma neandertalczyków, tylko są homo sapiens. do czego obecna hipergamia doprowadzi? Ano do tego, że ewolucyjnie odpadnie znów 95% genów – samotne matki to odprysk, bo w tym „segmencie” jest depopulacja, gdyż mają zazwyczaj po jednym dziecku. Za to idzie to wszystko na korzyść osób łączących intelekt z komunikatywnością, przybywa kobiet logicznych, autentyczni pasjonujących się wiedzą, dostępnych tylko dla topu, ale i poszukiwanych przez ten top – oni zastępują stopniowo te prymitywne przedindustrialne odzwierzęce jednostki typu ruchacz+księżniczka+frajer, które występują w niższej klasie (choć może przy różnym analfabetyzmie wtórnym całkiem poważnie powinna być już mowa o podgatunku homo sapiens).
Odnoszę wrażenie, że babki rzadziej mają twarde, skonkretyzowane pasje (np. fizyka), realizowane z tym charakterystycznym pasjonackim „ogniem”, a częściej jest to rozmyta chmura pt. jakiś film i książka, okraszona dużą dawką tematyki międzyludzkiej „kto z kim”. Rzadziej też kolekcjonują cokolwiek, raczej tępiąc kolekcjonerstwo u facetów. Inteligentny facet-pasjonat będzie dla takiej babki nudny, sztywny i za mało „reprezentacyjny”, zwłaszcza że od lansowania się na imprezach i plotkowania o nowym chłopaku koleżanki będzie wolał zacisze swojego laboratorium
To nie wrażenie. Kobiety w dużej mierze mają niestabilną osobowość, dlatego tak samo niestabilnie podchodzą do pasji (kobieta zmienną jest). Trochę to lizną, troche tamto, szybko się nudzą i pragną natychmiastowej nagrody, a nie długo realizowaną. Brak tu wytrwałości i sensu, by wgłębiać się w te sfery, a wynika to też między innymi, że mężczyzna za często od kobiet pasji nie wymagał i najważniejsze było, by być podziwianą przez samców (głównie wygląd, otoczka). Stąd też duzo cech narcystycznych i nauczenia się manipulowania męską uwagą. Mężczyzna ma też bardziej logiczny mózg, więc częściej cieszą go techniczne sprawy, grzebanie, rozumowanie. Widać po kończonych kierunkach studiów, że kobiety wolą zdecydowanie pracować z ludźmi. I tu płynnie przechodzimy do teorii TRP, że kobiety były strażniczkami więzi rodzinnych, bo w tym czują się najlepiej, ale postanowiono to zmienić dla grupki zaburzonych, lub urodzonych z męskim mózgiem.
Inteligentny facet-pasjonat będzie dla takiej babki nudny, sztywny i za mało “reprezentacyjny”, zwłaszcza że od lansowania się na imprezach i plotkowania o nowym chłopaku koleżanki będzie wolał zacisze swojego laboratorium
Kobiety wolą obrotnych społecznie, lub użytecznych, niżeli inteligentnych, choć sądzą, że to może współistnieć. Ale to tak samo jak sądzą, że można być jednoczesnie czułym i draniem. Pomieszanie z poplątaniem. Naprawdę inteligentni najczęściej są bardzo skupieni na rozwoju, niżeli na płytkich kontaktach towarzyskich. Poza tym jak w badaniu wykazali można mieć problemy emocjonalnie, przejmować się bardziej, bo widzisz więcej, zwracasz uwagę na coś na co głupi nie zwraca. A też testosteron jest związany z niższym intelektem, dlatego zazwyczja raczej polują na męskiego, obrotnego, co da emocje, ale też pożądanie do wyglądu, niżeli by inteligentnie deliberować nad losem ziemi i ziemian. I co się dziwić, ewolucja, przetrwanie zapewniał silny.
Po przeczytaniu artykułu zaskoczyło mnie, że jest aż tak dużo kobiet beznadziejnych, że aż tak się o nich rozpisano. Naprawdę jest aż tak źle? Im dłużej to czytałam, czy tutejsze komentarze, tym bardziej czułam się w pewnym stopniu urażona. Mam pasję od dawna i się jej trzymam. Mam swoje zainteresowania, na których punkcie mam wręcz fiksację. Łaknę wiedzy, wszystko wokół mnie interesuje, gdy mam możliwość nauczenia się czegoś nowego z chęcią taką okazję wykorzystuję. Uwielbiam rozmawiać, ale nie na shit tematy typu „nowa kolekcja ciuchow w sklepie” czy „ładni chłopacy”. Po prostu mnie to nie interesuje. Po przeczytaniu artykułu mam wrażenie, że albo mi podobnych jest rzeczywiście aż tak mało (nie chcę brzmieć broń Boże jakoś egocentrycznie czy coś), albo większość kobiet jest aż tak mocno zaburzona i dziwna. Ten artykuł mnie mocno zaskoczył, tym bardziej, że czując oburzenie w niektórych kwestiach, po chwili w innych kwestiach zgadzałam się z autorem, bo wuele zauważonych i opisanych tutaj spraw ma sens i jak nad tym myślę, coś w tym jest, są takid kobiety, wiele takich jest, tylko nie myślałam, że aż tak wiele. Smutne. Z wieloma tutaj przedstawionymi zachowaniami rzekomo typowymi kobietom nie mogę się zidentyfikować, chociażby w inicjatywie, np. W relacjach damsko-męskich to zwykle ja podejmuję jakieś działania typu „chcesz się poznać/spotkać?” itp.
Niestety tak właśnie jest, jesteś w niszy, tak jak w szukaniu wiedzy, pasji, tak w inicjatywie. Po prostu to nie jest stała u kobiet, to nie jest nawet trend i to jest niestety problem.