Blue Pill. Nieświadomość społeczna, emocji i relacji
Blue Pill to życie w zakłamaniu, ignorancji i braku wiedzy. Black Pill to uznanie, że jakość życia mężczyzny i jego relacji z kobietami zależy od wyglądu, męskiej genetyki i poziomu hormonów płciowych. Czerwona pigułka to świadomość, wiedza, niepodążanie za tłumem, zrozumienie problemów lub dyskryminacji mężczyzn. Pigułki często opisują relacje damsko-męskie, ale nie tylko. Idea brania pigułek wywodzi się z filmu The Matrix, gdzie Neo dostał wybór życia w niewiedzy (miał wziąć niebieską pigułkę), lub odkrycie prawdy, która może być bolesna, ale i może wyzwolić (czyli wziąć czerwoną pigułkę). Kolejne kolory pigułek zostały stworzone przez konkretne społeczności.
Pigułki zrozumienia rzeczywistości i relacji damsko-męskich
Blue Pill (niebieska pigułka)
Blue Pill jest odzwierciedleniem nieświadomego życia większości ludzi, braku zrozumienia płci, braku zrozumienia mechanizmów dobierania się w pary, czy tego jak pary funkcjonują. Ot przemawia pustymi truizmami, czy stereotypami, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością i nie gwarantują skuteczności. Blue Pill jest do bólu politycznie poprawny i konfomistyczny. Mówi to co społecznie akceptowalne, nie wnika głębiej, nie kwestionuje. Większość niebieskopigułkowców to ludzie atrakcyjni lub w okolicach przeciętnej (są „typowi”), posiadający niezłe geny (co nie znaczy, że są wartościowi, czy mądrzy), którzy pochodzą z w miarę dobrze sytuowanych rodzin. Mogą mieć też ponadprzeciętny status społeczny. I choć oni sądzą, że bardzo zapracowali na swoje sukcesy, to kieruje nimi ignorancja i płynięcie z prądem przy pomocy wpasowywania się do otoczenia i powtarzania pustych frazesów.
Na ogół pewne rzeczy, jak relacje, czy związki dzięki niezłej genetyce przychodzą im łatwo, naturalnie, lub przypadkiem, choć uznają to za swój wielki wkład i pracę, której nie wykonują inni. Ale to kłamstwo, jak całe życie Blue Pillowca. Umiejętność oszukiwania siebie pozwala mu zachowywać dobre samopoczucie, brak poczucia winy i wysoką samoocenę.
W większości przypadków typowa Julka i Oskarek, którzy mają po naście lat, czy są w wieku studenckim, a już odnoszą sukcesy, mają pieniądze od rodziców, a potem zostali dobrze pokierowani przez nich co do edukacji, czy wręcz są zatrudniani w firmach rodzinnych, lub po znajomości – wcale nie pracowali nad sobą po wiele lat, by dojść do tego co mają. Wcale nie startowali z poziomu bagna, z którego wychodzili latami i nie umieją nazywać mechanizmów, które wpływały na ich stan, na ich odbiór realiów. Nie umieją konkretnie nazywać rzeczy, które wymagają pracy. Znają jedynie ogólniki, które może powtarzać nawet idiota. Wiele rzeczy w ich życiu dzieje się mimowolnie. Dokładnie tak samo łączą się w pary. Głównie na poziomie silnie podświadomym, ale i opierając na atrakcyjności fizycznej. W dalszej perspektywie i wieku dojrzalszym dzięki finansom mężczyzny (głównie). Nie ma tam zrozumienia więzi emocjonalnej, intelektualnej, osobowościowej i fizycznej. Dla nich to wszystko się po prostu „dzieje”.
Blue Pillowiec uważa, że analiza takich zagadnień nie jest potrzebna, a jest problemem i przeszkodzą. Te osoby wręcz irytują się, gdy o tym czytają, są agresywni i opluwają innych, bo mają tak silny dysonans poznawczy, tak bardzo bronią się przed przyjęciem prawdy.
Dlatego problem z tymi ludźmi jest taki, że nie mają w sobie ani trochę pokory co oznacza, że tak łatwo jak przychodzą im dane sukcesy, tak łatwo je mogą stracić i nie rozwiążą swoich problemów. Będą liczyć na szczęśliwy los, na farta, a ich związki będą często obarczone ukrytym nieszczęściem, cierpieniem, lub ostatecznie przyzwyczajeniem. Tylko ci, którzy znają przyczyny danych zachowań (np. rozpadu związku, związkowych konfliktów) są w stanie je naprawić. Ci drudzy będą się masowo rozstawać, zdradzać, czy rozwodzić i będą dalej powielać nieświadomy schemat. Blue Pillowiec to często mężczyzna wykastrowany. Bardzo często uległy feminista, biały rycerz, maminsynek, pantofel, lub z zewnątrz „duży, agresywny samiec”, co daje wrażenie zewnętrznej męskości, ale w gruncie rzeczy jest kobietocentrycznym, przydatnym narzędziem dla kobiet, ale też szkodnikiem dla innych mężczyzn (może stosować na nich przemoc na polecenie kobiet). Bo jedyne kogo rozumie z mężczyzn to siebie samego (albo i to nie).
Typowe słowa takiej osoby to:
Pracuj więcej, staraj się bardziej, bądź milszy, kochaj bardziej, szanuj bardziej, bądź mężczyzną, nie narzekaj, zadbaj o siebie, umyj, ładnie ubierz, a kobiety same będą cię podrywać i żadna cię nigdy nie zostawi i nie zdradzi. Weź się za siebie, weź się w garść. Ucz się, załóż rodzinę, bo to są klucze do szczęścia. Związki są najważniejsze. Jak jesteś sam to twoja wina w 200%. Kobiety są super, nie krzywdzą, są anielską płcią, a mężczyźni są źli (ale nie ten co wypowiada te słowa, wiadomo). Kobietom się należy specjalne traktowanie, bo one są bidulkami, które mają niewielkie możliwości. I nawet jeśli to kobieta cię krzywdzi to twoja wina bo byłeś słaby i miała takie prawo, bo mężczyzna musi wytrzymać, a nie szukać problemu. I tak dalej.
Te słowa obejmują dużo większy zakres, niż tylko relacje damsko-męskie, więc nie będę ich wypisywał bo wyszłaby z tego epopeja, czy kilka ich tomów. Kilka z tych słów może być akceptowalnych, ale nie rozwiązują i nie omawiają problemów szczegółowo. Te słowa nie występują u każdej osoby też w 100% przypadków, są jedynie przykładami.
Czerwona pigułka
Na temat czerwonej pigułki artykuł mam TUTAJ.
The Black Pill
A o czarnej pigułce pisałem TUTAJ.
Różowa pigułka dla kobiet (Pink Pill)
Napisałem przynajmniej dwa artykuły o zagadnieniu dla kobiet.
Pink Pill dla kobiet, czyli świadomość o mężczyznach i relacjach. Emcele i femcele
Negatywna wersja Pink Pill, czyli nienawiść do mężczyzn
Małpie (zwierzęce) pigułki – trochę mniej poważnie, ale i wyjaśnienie
Znalazłem niedawno super zabawnego mema o pigułkach, ale na przykładzie niektórych małp (i niektórych ssaków, bo zwierzęta mają różne strategie reprodukcyjne). Mam nadzieje, że ten, który stworzył tego mema nie obrazi się za użycie go na stronie uświadamiającej i sam też się do nas odezwie.
Blue bananapill rzuca truizmem o byciu miłym, czy posłusznym wobec kobiety, co miałoby gwarantować sukces. Ewentualnie jeszcze w tym pojmowaniu dodaje się, że być pewnym siebie, czy też zarabiać pieniądze bo to coś co przyciąga kobiety. To wszystko miałoby wystarczyć, by osiągnąć sukces matrymonialny. Oczywiście to bzdura, choćby dlatego, że trudno być pewnym siebie, gdy przez lata jest się poniżanym, czy odrzucanym, a inni traktują człowieka jak trędowatego, czy wyrzutka. Naturalnie pewnymi siebie są często mężczyźni z mózgiem typowo technicznym, ograniczonym emocjonalnie (nijak na to zapracowali), nierzadko alekstymiczni, narcystyczni, lub psychopatyczni (ci przez zaburzone jądro migdałowate nie odczuwają m.in lęków), czy też atrakcyjni fizycznie i inteligentni (ale nie za bardzo – tu wyjaśnienie). Podobnie jest z byciem miłym. Bycie miłym nie zmienia za wiele, a często daje oznakę wielu kobietom, że mężczyzna nie jest dostatecznie męski, a jest takim pluszowym miesiem co najwyżej, może chłopczykiem. Posłuch wobec kobiety działa na podświadomej zasadzie relacji matka-syn, a sama postawa jest uległa. A z uległością mężczyznom nie do twarzy. Tacy mężczyźni nie są szanowani, choć i tak wiedzie im się lepiej przez to, że są atrakcyjniejsi zewnętrznie, więc często nawet nie zauważają jak są traktowani. Co do zarabiania pieniędzy, Blue Pillowcy uważają, że pieniądze czynią mężczyznę atrakcyjnym, a de facto on nie jest kochany jaki jest, a tylko to co posiada (geny + zasoby).
Red bananapill jest trochę „uprymitywniony” w tym obrazku, ale w tym pojmowaniu pokazuje, że należy być samcem alfa w stadzie, a nie milusim, który klęka i prosi kobietę o łaskawe spojrzenie na niego. Samiec alfa poluje, posiada, nie zatrzymuje się, walczy o swoje, wyznacza granice, jest asertywny. I takiego samca samica szanuje, pożąda i kocha, nawet jak straci zasoby (tu banany). Mało jest takich mężczyzn, mężczyzn świadomych, przez co tracą na atrakcyjności w oczach kobiet. Ale nie ma tego złego, mniej inteligentne panny, które też są nieświadome będą kierować uwagę na mężczyzn Blue Pill i jak to mówią – swój do swego.
Black bananapill mówi to co opisałem w kontekście samego Black Pilla, czyli jeśli twarz, czy też wzrost, lub układ kostny/mięśniowy nie jest zbyt atrakcyjny to samica odrzuci samca, lub użyje go tylko do odchowania potomstwa, które zrobił alfa i uciekł – bo jemu wolno, bo ona pragnie seksu i jego samego nie dlatego, że jest milusi dla niej i ją przekupuje, a dlatego, że go widzi za innego, wyjątkowego, atrakcyjnego, lepszego, niż inni samcy. I ten blackbananapill jedyne jak może wkupić się w łaski kobiety to zbieractwem zasobów, na których kobieta i jej potomstwo skorzysta. Typowo utylitarne/przedmiotowe traktowanie. Tego samca samica zostawia jeśli straci on zasoby i jeśli nie zapewnia korzyści kobiecie. Nikła atrakcyjność genetyczna i fizyczna nie daje dodatkowych punktów, które zwykle ma Blue Pillowiec, nieświadomy czemu naprawdę został „wybrany”.
I to tyle! Do następnego.
Niepojęta jest ludzka [?] potrzeba pozycjonowania kogokolwiek – bo żyjemy w tłumie? Bo człek istotą społeczną jest? A może by tak pozostawiać tę cząstkę wiedzy niedopowiedzeniu?
Biologii za mało, socjologii za dużo…
PS Przed „lub” kom się nie stawia, a (np.) „redpilowcy” pisze się łącznie.
A może by tak pozostawiać tę cząstkę wiedzy niedopowiedzeniu?
Niestety ludzie byli latami tresowani jak małpki, zamykani światopoglądowo. W ten sposób trudno się porozumieć, ponieważ każdy musi mieć wtedy sztywny obraz świata, a przecież tak nie jest. Wiedza pomaga zrozumieć i świat i ludzi.
Religie trzymały ludzi w zabobonach, w prehistorycznych schematach zachowań, bo inne były zakazane, więc zamiast wiedzy to uczyły emocji – np. strachu przed innością i sprzeciwem.
Naukowe podejście kolidowało z religią, bo naukowo myśląca osoba szybciej zrezygnowałaby z różnych obrządków. Tak się trzyma ludzi pod kloszem, w skrajnym braku rozwoju umysłowego.
Więc nie widzę powodu czemu miałoby się blokować wiedzę. Oczywiście ona może przytłaczać jak jej za dużo, ale to nie jest nic złego, gdy dawkuje się ją odpowiednio.
Jest jeszcze gorszy problem. Zobrazuję to na 2 przykładach. Pierwszy to np. chowanie dziecka do 18 roku życia np. nie mówiąc mu, że ludzie umierają, że to naturalny proces. Za szybko powiedzieć dziecku ok, może mieć traumę. Ale nigdy nie powiedzieć dziecku to w wieku dorosłym zmierzy się dopiero z rzeczami wywołującymi na tyle bólu, że tego bólu będzie tylko więcej.
To samo z wiedzą na temat relacji. Po co ukrywać, że np. nie każdy zasłuży na miłość, że ludzie nie są tak romantyczni jak o sobie mówią? Lepiej wiedzieć wcześniej, by bólu nie było i by sprawniej funkcjonować.
Czy jest coś dokładnie pomiędzy czerwonym i niebieskim? Bo mam wrażenie, że tam właśnie jestem, pochodząc z normalnej, ciepłej, pełnej miłości i wsparcia emocjonalnego rodziny. Geny mam przyzwoite (choć łysieję dobijając 40-stki, ale jakoś mi to nie przeszkadza), jestem szczęśliwie żonaty, mam dziecko, ale jednocześnie doskonale zdaję sobie z tego jak działa rynek matrymonialny i dlaczego od kilkunastu lat jestem akurat z tą, a nie inną kobietą. A tworzenie udanej długoterminowej relacji wymaga ogromu pracy i z mojej i z jej strony. Czy patrząc z perspektywy czasu na cały związek i pracę nad nim – oszukuję siebie? Czy skoro jestem zagorzałym przeciwnikiem (zwłaszcza) nowofalowego feminizmu, jestem bardziej dominujący i dużo bardziej niezależny i zaradny niż żona – wciąż jestem bluepillowcem? Ale czy skoro uważam, podobnie jak Jordan Peterson, że rodzina jest najważniejsza (wyniosłem to z domu rodzinnego – moi rodzice spędzili w szczęśliwym małzeństwie +50 lat), to jestem daleko od redpill? Czy wyznając teorię doboru naturalnego, będąc kompletnie niepoprawnym politycznie, a przekorę do Świata wysysając z mlekiem matki, mogę być po niebieskiej stronie?
Innymi słowy: czy 3 tabletki, to aby nie za mało, żeby opisać postawy społeczne 4 mld mężczyzn?
Innymi słowy: czy 3 tabletki, to aby nie za mało, żeby opisać postawy społeczne 4 mld mężczyzn?
Spróbuj stworzyć nową. Wtedy porównamy co jest odrębne, co jest takie same i czy to ma sens. Nie ja tworzę te pigułki, tylko je opisuję, więc jeśli się coś nie przebiło to może jest zbyt mało osób które mogą się z tym identyfikować.
Wg mnie postawy rodzinne i prozwiązkowe (zamiast „toksycznego kultu siły, maczyzmu i egoizmu”), jednocześnie szanujące kobiety (zamiast mizoginii i uprzedmiotowienia), rozwijające swoje zalety (zamiast cech toksycznych i narcyzmu), mające również wiedzę na temat relacji (zamiast ignorancji i posługiwania się np. stereotypami, małą dawką analiz) to jest red pill.
Tylko ten pozytywny red pill. Ten zakrzykiwany przez różnych skrajnych toksyków, którzy próbują robić z red pillu coś kompletnie innego, niż miało być. A, że oni są głośni to taki wypaczony red pill tkwi w przestrzeni publicznej i denerwują się na niego (często słusznie) różne osoby.
Tamten wypaczony red pill uznaje rodziny, dobre, spokojne związki, szanowanie kobiet (tych dobrych, nie że wszystkich) za słabość. Wtedy używają frazesów wyzywających normalnych ludzi od kukoldów i innych. Więc trafia na podatny grunt osób niedojrzałych i zaburzonych, którzy w ogóle do związków się nie nadają, ale dzięki takiemu red pillowi sądzą, że są kimś wyjątkowym, kimś ponad społeczeństwem. Tam będziesz słuchał, że jesteś mądry, więc nie będziesz się babrał w związki, bo KAŻDA kobieta cię ogołoci i to są manipulantki. Albo będziesz zaliczał, bo to jest męskie. Albo jak będziesz przeciwko feminizmowi to od razu musisz głosować za jakimś upodleniem kobiet, by były nikim w społeczeństwie (i dużo skrajnej prawicy na to się łapie, też mając się z automatu za redpillowca).
Wszystko jest wtedy skrajne, radykalne, ostre, bezkompromisowe i brakuje w tym stonowania tego co jednak szkodliwe.
Czy wyznając teorię doboru naturalnego, będąc kompletnie niepoprawnym politycznie
Jedynie to mnie trochę do przemyślenia, bo nie zawsze jest to pozytywne. Niektórzy stosują bycie niepoprawnym tylko po to, by usprawiedliwiać swoje uprzedzenia i emocjonalne podejście do jakichś tam nielubianych grup społecznych (albo do wszystkich grup oprócz „samców alfa” za którego się taka osoba ma).
Dobór naturalny, jak i argumenty ad natura/biologia również nie zawsze są przemyślaną wiedzą, a uproszczeniem. Do wszystkiego należy mieć dystans, do różnych teorii też, nie trzymać się skrajnie przy swoim, jakby trzeba było zawsze się buntować i zawsze być na „nie”. W innym wypadku umysł jest zamknięty i niczego nie przemyśli niezależnie ile danych dostanie pod ręką.
Ale podałeś ogólnik więc dyskutuję z ogólnikiem, a nie konkretem.
Może masz rację. Może podświadomie odrzucam swoją czerwonopigułkowość w kontrze do przekazu medialnego, w którym redpill pełen jest szczęścia i dobrych wzorców, ale goryczy, złości, walki i niezadowolenia. Różni ludzie z red pil skupiają się na wypluwaniu z siebie negatywnych emocji i wyszukiwaniu feministycznego kontentu, który można ośmieszyć, zamiast czasem pokazać jak to jest chwycić kawałek szczęścia za rogi. To chyba za bardzo przyciąga frustratów i ciężko znaleźć w tym poletku kawałek miejsca dla siebie.
Co odrzucania to tak może być, bo ciężko się dopasować będąc jednocześnie otwartym na pewną wiedzę i zachowania, a zamkniętym na te bardziej toksyczne rzeczy promowane tu czy tam. Problematyczne jest to, że jest to tak popularne. Mam zaczęty artykuł o tym jak wielu redpillowców różni się swoimi postawami i poglądami, jak różne grupki wyglądają, jak się to upolityczniło (a red pill z założenia wcale nie miał być polityczny), ale jest to dość męczące by to opisać i zejdzie mi pewnie długo. A wsparcia na stronę nie ma tak wiele bym jakoś miał wielką motywację do szybkiego działania.
jest jeszcze jedna pigułka rzeczywistości biała w wolnej chwili mógłbyś zaktualizować artykuł o nią
Absolutnie nie mam wiedzy o tym, pierwsze słyszę. Co to jest i w jakim celu to powstało? Gdzie mogę o tym poczytać? Są jakieś jasne założenia?
istnieje, ale glownie w dyskusjach na incels.com i 4chanie, to nie do końca przeciwieństwo blackpilla, to raczej łyknięty blackpill. To światopogląd oparty na maksymalizacji szczęścia jednostki poprzez akceptację jej sytuacji nawet tej beznadziejnej, zamiast zaprzeczania, walki lub gniewu, to taki optymistyczny incel szczęśliwy z tego kim jest, nie goniący za seksem mógłby powiedzieć że połknął białą pigułkę. Opiera z tego co widzę głównie na akceptacji i zrozumieniu swojej sytuacji, czerpie nieco z buddyzmu. Taki to optymistyczny nihilista to whitepillowiec. To takie – 'Nic nie ma sensu, dzień dobry, wszyscy zginiemy.’
Wypaczyłeś blackpill.
Ale zadeklarowałeś się jako redpillowca więc jest to zrozumiałe, choć niestety złe.
Nie wypaczyłem. Podstawą Black Pillu zawsze było podążanie za wyglądem i genetyką w 1 kolejności. Trend obserwuje od wielu lat, od jego początków. Pierwsze historie i memy co się pojawiały to zawsze ktoś z brzydkim wyglądem, zmarnowany taki i „it’s over” – bo źle wygląda, czy jest za niski. W Black pillu 99% ludzi skupia się na szczękach, oczach, brwiach, układzie kostnym, mięśniach, zaroście, zakolach, rasie – gymcels, slavcels, heightcels i inni. Co nie mówili to o wyglądzie. Potem to zaczęli rozwijać na wiele obszarów przypominając trochę Red Pill, bo dodają choćby różne badania. Ale nie dają nadziei, nie dają. Red Pill daje.
Zresztą jak już piszesz komentarz, masz do mnie zarzuty, to określ je do końca. Napisz jak powinno być prawidłowo.
A jak po prostu z faceta co ma dużo bananów i mieć będzie zrobić alfe co tylko zalicza i znika? To bardzo ważne a nie te bzdury co ostatnio tutaj czytam. Wiedza ma przynosić korzyść a co z tej wiedzy pozwala zaciągać kobietę do łóżka. O tak powiedzmy co drugi dzień inną? Co mi po byciu wykształconym znawcą kobiety jak gościu co tego nie wie zaciąga do łóżka 2-3 tygodniowo a ja muszę się męczyć.
Kupić sobie je, iść na prostytutki, albo iść na fora PUA dla podrywaczy. Choć to nic nie da,bo PUA to ściema w 80%. Ludzie dają się nabrać, płacą krocie. I myślą, że ich wiedza jest korzystna.
Nie mam zamiaru pochwalać jakiegoś gościa co zalicza i znika, tak jak nie pochwalam kobiet, które są rozwiązłe, głupie czy toksyczne. Pomyliłeś w ogóle idee i blogi. Chcesz być świadomym, normalnym gościem, ustrzec się przed toksycznymi pannami, umieć je ogarnąć i blokować w sobie np. uległe postawy, albo nie narazić się na kary związane ze związkiem/małżeństwem, czy coś w tym stylu to ok.
Gościu ten lepiej wygląda i takie ma geny, ale też dopasowane do jego poziomu panienki. Reszta to inny poziom pracy. Wiele razy było tu o tym pisane. Im bardziej jesteś skomplikowany, inny, lub masz jakieś wady to będzie trudniej znaleźć dopasowanie.
A takich gości co mają 2-3 kobiety tygodniowo to jest garstka i nie możesz się nikim takim stać. I ja tam im nie zazdroszczę jakoś, nie widzę w tym żadnej wartości. Puste to jak główki pustych lali. Jakoś nie po drodze mi z przedmiotowym traktowaniem ludzi, tak samo jak nie chciałbym sam być tak traktowany.
Nie. Wiedza, ma przynosić wiedzę i informować jak jest. Wiedza i prawda rzadko kiedy jest optymistyczna i korzystna. Wiedza nie ma klepać po plecach. Jak się dowiesz, że jutro będzie deszcz to możesz być smutny i żadnej korzyści nie dostaniesz. Sami sobie ustalamy czy wiedza i fakty są dla nas dobre, czy nie. Od naszej interpretacji to zależy.
Co jest bzdurami? Wymień.
To, że coś Ci się nie podoba co jest faktem, nie oznacza, że to bzdura 🙂 Ale może gorsze dni masz, normalka, szczególnie przy lockdownie i w okresie zimowym, gdzie trochę ciężej poznawać nowe osoby. Ogólnie teraz pary prawie żadne się nie tworzą, nie umawia się na seks, nie umawia do restauracji, do klubów nie chodzi. Są utrudnienia. A przecież z 35% kobiet odczuwa poczucie winy po takim przypadkowym seksie, więc to nie będą normalne postawy.
Zresztą zapytam jaką pracę wykonałeś, bo mówisz, że musisz się „męczyć”, w tym by polepszyć swoją sytuację? Gdzie szukałeś kobiet? Tylko nie mów, że siedząc na tyłku i nic nie robiąc, czekając aż księżniczka napisze na portalu gdzie przemiał samców ma duży i ma być eureka.
Bo przypominam, jak się ma kasę to
I tak można do rana, ale po co ja to mam pisać, jak już o tym pisałem i jeszcze mi mówisz, że bzdury? To jest szukanie magicznego rozwiązania, a nie realnego. To dziecinada wierzyć, że przeczyta się jakiś malutki tekst, pstryknie palcem i z gościa 2/10 stanie się gościem co 80% kobiet za nim gania.
NIEMOŻLIWE. Zejść na ziemię i ochłonąć. I wyznaczać sobie realistyczne cele w życiu. Małysz nigdy nie będzie drugim Pudzianowskim. PUAsi mogą w ten sposób mamić, można im płacić za takie mamienie. To nic dziwnego, że ludzie wolą głosować na polityków co obiecują złote góry (a nie jest to prawdą), nic dziwnego, że jacyś coache mają sporo ludzi, którzy ich followują, bo ludziom łatwo sprzedawać nadzieję (zwykle fałszywą), a trudno wiedzę i prawdę.
Ale ze świadomością takie postawy mają zero wspólnego. Czas się obudzić.
Co myślicie na temat tzw. mental load?
Rozwiniesz co to jest? Ja tylko po części znam zjawisko.
Trochę już siedzę na stronach promujących MGTOW i Red Pill. Śledzę wielu ciekawych autorów na yt (głównie anglojęzycznych). Wydaje mi się że u Ciebie to jest najlepiej opisane i wyjaśnione. Wspaniała baza wiadomości popartymi różnego rodzaju badaniami. Prawdziwa kopalnia wiedzy. Ale do tego jeszcze wrócę.
Muszę przyznać, że z tych wszystkich informacji zawartych na stronie przy większości miałem raczej nastawienie neutralne (stoicyzm robi swoje). Żadna hipergamia, lecenie na kasę czy kwadratową szczękę mnie nie ruszyło. Poza jednym wątkiem. Pogardy dla miłych gości. Boli mnie to bardzo że ktoś się stara dla drugiej strony, czasami kosztem różnego rodzaju wyrzeczeń a ta druga strona traktuje go jak frajera i wręcz nim gardzi. Przecież nawet jakby miała stosunek neutralny to takiego gościa i mu powiedziała że nic z tego nie będzie to już by to było zachowanie z klasą.
Wracając do treści bloga. Ciężko mi się czyta to wszystko na pc więc postanowiłem przekopiować sobie wszystko do edytora tekstu i zrobię z tego plik w formacie mobi na Kindla. Dzięki temu treści będę miał zawsze przy sobie a wiadomo że taki RP trzeba łykać co tydzień aby nie wrócić do matrixa. Z pierwszych wyliczeń wyszło mi że taka książka będzie miała przynajmniej 800 stron. Zapowiada się ciekawa lektura na wakacje.
Wielkie pozdro dla autora strony.
Dzięki, dzięki, o to chodzi, by to było zrobione jak najbardziej obiektywnie, bez przekłamań, szczegółowo i zdrowo. Choć za pozdrowienia się nie wyżyje i niczego praktycznego nie zbuduje. Ja tego nie robię dla siebie, a dla ludzi, więc odwzajemnianie wsparciem powinno być normalnością https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wsparcie-mnie-i-mojego-bloga/
Pogarda dla miłych gości.
Byłem masgajem. Uważam, że moje zachowanie zasługiwało na pogardę. Nadskakiwanie, robienie przysług materialnych i emocjonalnych zapełniało na chwilę lukę w akceptacji samego siebie jako człowieka. Rozumny człowiek podejmuje działania z nadzieją, że zyski pokryją z nawiązką poniesione nakłady. Jeśli tak się nie dzieje to rodzi się frustracja, złość i gniew. Żyjesz więc rozrywany dwoma potrzebami akceptacji siebie i sprawiedliwego docenienia swoich działań. A tu bzzz.
Robisz z siebie szmatę i wk….sz się coraz bardziej. Dla kobiet ta niespójność jest coraz bardziej widoczna i dostrzegają ją wcześniej niż mężczyźni. Jeśli ja siebie nie szanowałem to czemu ktoś postronny miałby to robić, jeśli ja nie broniłem swoich granic to czemu ktoś miałby się nimi przejmować.
Ja miałem farta. Przypadkiem wlazłem na swiadomosc-zwiazkow.pl. Po lekturze pierwszego wpisu czułem się zmiażdżony, przygnębiony. Czytałem dalej jednak, mimo że wszystko jęczało nie. Kolejne artykuły rozbijały bańkę przekonań, świat stawał się coraz straszniejszym miejscem manipulacji, wyzysku jednych ludzi przez drugich.
Proces wyjścia z masgajstwa jest długi i bolesny, a potem nie jest łatwiej tylko ciekawiej.
Współczuję masgajom i ich gardzę zachowaniem. Skoro ja mogłem z tym zerwać to każdy może.
I jak, stworzyłeś plik? Jeśli tak to czy mógłbyś go gdzieś udostępnić?
Sam Blackpill został trochę źle ujęty. Blackpill zakłada, że większość osób może mieć związek, natomiast blackpill rozwój uważa za zależny od genów. Blackpill nie neguje wpływu statusu na atrakcyjność itp. natomiast uważa, że atrakcyjność jest zdecydowanie najważniejsza. Teza o hormonach również nie dominuje blackpilla. W blackpill dominuje idea determinizmu ale w sensie genetyki, jakości tkanek, białek i wyglądu. Nie same hormony decydują o zachowaniu. Ja jestem blackpill, ale jednak popieram samorozwój, tą stronę uważam za wzór do naśladowania.
Myślę, że bardziej jednak red pill jesteś, jeśli jesteś za rozwojem i wiedzą, że taki rozwój jest możliwy 🙂 A jednak z encyklopedii black pilla wiemy, że sporo jest tam badań o wyglądzie, a wygląd też uzależniony jest od hormonów. Ot, nie jest to często powielane, bo ludzie upraszczają strasznie.
Henryk VIII miał władzy i kasy co nie miara, ale że był 140-kilogramowym wieprzem, to żony go zdradzały z przystojniaczkami i nawet perspektywa ścięcia ich nie powstrzymywała.
Wiadomo coś o tej dyskusji z wojną idei o równości? Czy temat ucięto?
A była w planach? Nie przypominam sobie.
Ktoś rzucił hasło, chyba na filmiku „Odpowiedź dla „Męskiego głosu” z kanału Szymon mówi. Żeby zrobić dyskusje, i Szymon powiedział, że jeśli będziecie chcieć to jest gotowy na dyskusję. Przy okazji można by trochę rozpracować portal.