Traktowanie mężczyzn jak wrogów to zniszczenie spontanicznego flirtu
Spis treści
- 1 Mężczyźni chcą zdobywać, kobiety być zdobywane
- 2 Mężczyźni mają bać się kobiet, ponieważ kobiety projektują swoje lęki na mężczyzn
- 3 Jeśli molestujemy podrywając, to jak mamy się zachowywać?
- 4 Kobiety to dobro luksusowe z zasady. Mężczyzna jest mężczyzną tylko od danego pułapu atrakcyjności
- 5 Mężczyzna to Twój wróg, więc lej go w mordę (i używaj przywilejów, oraz prawa do zniszczenia go)
- 6 Wpisy powiązane:
Coraz częściej widujemy sytuacje, w których mężczyzna kreowany jest na wroga kobiet. Ostatnimi czasy szargana jest definicja molestowania (a do tego wychodzi hipokryzja liderek #MeToo), w której skład ma wchodzić flirtowanie z kobietą, tudzież tak zwane podrywanie kobiety. Mężczyzna zaczyna przeszkadzać kobietom, które skrywają swoją nienawiść do mężczyzn, przez co widujemy masę określeń bijących we wszelkie „niby” dominujące zachowania mężczyzn (mansplaining, manspreading, manterrupting, manslamming, manderstanding – gdy jednocześnie grzeczne, uległe i potulne zachowania mężczyzn też nie mają dobrej opinii). Kobiety przesiąknięte feministycznym terrorem ideologicznym zostały zaprogramowane na wyszukiwanie wad w mężczyznach, by móc w nas uderzać, usprawiedliwiając się walką o „równość” i godne traktowanie kobiet, co oczywiście jest kłamstwem (służą jako tzw. „pożyteczni idioci” – owieczki systemu). Niestety te same kobiety są promowane jako wyznacznik dzisiejszej kobiecości, ponieważ nie dość, że mają wpływ na kreowane prawa, kreują rodzinę, definicje małżeństwa, czy miłości, to jeszcze jest o nich głośno w mediach. I to wcale nie w kontekście negatywnym.
Mężczyźni chcą zdobywać, kobiety być zdobywane
Stwierdzenie, które zapisałem w nagłówku jest stwierdzeniem prawdziwym, co udowadnia psychologia ewolucyjna, neurobiologia, a także endokrynologia – choćby dlatego, że człowiekiem rządzą hormony, które dzielą się na bardziej męskie i bardziej żeńskie. Aczkolwiek zwolennicy tego, że płeć to konstrukt społeczny pragną wmówić, że mężczyźni i kobiety są jedynie uczeni danych postaw i nie zależy to od tego kim się urodzimy. W porządku, nie neguję. Być może tak jest. Żeby mieć 100% pewność czy to prawda należałoby zacząć w 100% wychowywać płcie w odwrotny sposób, niż zamierzona i zbadać, czy większość populacji będzie komfortowo się czuła w zamienionych rolach płciowych. Jeśli nie, to będzie to wyznacznik, że role płciowe wyznaczył nie złowieszczy patriarchat, a sama natura. Oczywiście znajdziemy mniejszości, które wyłamują się z podstawowych cech płciowych, a więc znajdziemy dominujące kobiety, które wynajdują wynalazki, które są logiczne, czy które mają skłonność do przemocy, ale i znajdziemy mężczyzn, którzy naturalnie, bez nauczania tego wolą np. zajmować się tym co woli większość kobiet, są bardzo rodzinni, uczuciowi i muchy by nie skrzywdzili. Problem leży w tym miejscu, gdzie leży urodzenie się danego człowieka albo z mózgiem płci fizycznej, albo płci przeciwnej (np. w skutek uszkodzenia płodu toksynami). Możemy mieć kilka cech płci przeciwnej, a możemy mieć ich większość, nawet gdyby wymuszało się na nas kompletnie odwrotne zachowania poprzez wychowywanie. To też wyjaśnię w przyszłości na badaniach o seksualności człowieka.
Mężczyźni mają bać się kobiet, ponieważ kobiety projektują swoje lęki na mężczyzn
Jeśli feministki uważają, że mężczyźni przekraczają granice kobiet w przypadku prób uwodzenia, to mężczyźni będą stawali się coraz bardziej ostrożnymi, by nawiązywać kontakty z kobietami. Mężczyźni będą bierni i wycofani – jak kobiety. Kobiety staną się dla mężczyzn niewidoczne i będzie to dla nich ból. Jeśli czytacie mnie, to doskonale wiecie, że kobiety coraz częściej wykazują się cechami narcystycznymi – pragną uwagi, pragną być zauważane i adorowane. Oczywiście nie przez każdego, ale na tym powinna ich rola polegać, by asertywnie odrzucać tych, którzy im nie odpowiadają. Rola kobiety, to rola selektywna. Rola mężczyzny to rola oferującego siebie, tego, który podejmuje ryzyko, inicjuje i próbuje (lub jeśli nie jest w pełni atrakcyjny fizycznie, to uzupełnia się rolą tzw. beta providera – zapewnia zasoby, które najpierw musi jakoś przedstawić!). Jeśli mężczyzn będziemy karcić za używanie swoich męskich cech, to przestaną tych cech okazywać, będą je dusić, aby nie narazić się wielkie, nieuzasadnione szkody. Nie może być tak, że jeśli kobiecie się podczas inicjowania flirtu nie spodobasz, to może określić Cię predatorem seksualnym. Oczywiście należy piętnować PRAWDZIWE molestowanie, ale to poważny zarzut, który jest używany coraz częściej i coraz bardziej bezmyślnie.
Akcja #MeToo pozwoliła na to, by naprawdę wielka ilość kobiet poczuwała się w rolach ofiar molestowania seksualnego, nawet wtedy, gdy dostawały komplement, ktoś na nie patrzył, lub spławiały jakiegoś nieudolnego podrywacza, który chciał uzyskać numer telefonu. Cóż, akwizytorzy też w ten sposób nas molestują. W drugą stronę mężczyźni raczej podchodzą do tego z większym luzem. Dostali komplement (nawet nacechowany dużo silniej seksualnie) i zapominają o tym, idą dalej, mówią, że kobietom wolno, a my nie będziemy podchodzić do tego, jak skrzywdzenia…
O fałszywych oskarżeniach o gwałt i molestowanie pisałem TUTAJ. #MeToo stało się parasolem ochronnym dla sprawczyń przemocy i tych, które składają fałszywe oskarżenia.
Na takim kreowaniu płci tracą obie płcie. Jedna płeć uznaje, że mężczyzna to agresor, który molestuje, jest sprawcą całego zła. Druga płeć będzie uznawać, że kobiety to płeć, która może zrobić z igły widły i zrobić z nas oprawców, którzy powinni trafiać do więzienia, ale i być poddani ostracyzmowi za męskie, korzystne dla samych kobiet (jako ogółu) cechy (!). Obie płcie nie będą sobie ufać i będą się siebie bać! Zresztą nie inaczej jest przy otwieraniu drzwi kobietom, czy wszystkim innym kulturowym zasadom uprzywilejowania kobiet, które są dzisiaj ośmieszane, a jednocześnie wmawiane jest, że to mężczyźni są uprzywilejowani. Niestety nikt się nie zastanawia ile mężczyzna musi stracić, by zyskać to co zyskał, ile potu w to wszystko włożyć i ile same kobiety mu dostarczają zasobów w życiu, w porównaniu do tego ile mężczyźni zapewniają kobietom.
Tak naprawdę w tym momencie obie płcie pokazywane są jako agresywne i jako zagrożenie. Niestety to feministyczny imperatyw jest szkodliwy, ponieważ nie pokazuje obu stron medalu, a winę po jednej ze stron. My nie mówimy, że nie ma gwałcicieli, nie deprecjonujemy też kobiecych ofiar, jeśli są prawdziwymi ofiarami. Po prostu nie zawsze piszemy o tym, ponieważ zostało to napisane już miliardy razy, a o tej drugiej stronie medalu jest cisza.
Mężczyźni boją się kobietom pomagać w pracy – źródło. Mężczyźni nie mogą już imponować, nie mogą być mentorami, nie mogą też wykazywać się ani szarmanckimi, ani przyjacielskimi zachowaniami, ponieważ może być to odczytane jako molestowanie seksualne. Podobnie jest z rozmową szefa/kierownika/przełożonego z kobietą sam na sam, ponieważ może być użyty argument o nadużywaniu władzy mężczyzny w celach uwodzenia kobiety. I społeczeństwo uwierzy kobiecie, która bez dowodów zgłosi taki incydent. Mężczyźni koniec końców będą nagrywać takie rozmowy, by się zabezpieczyć, lub kobiet unikać. Czy to jest w porządku żyć cały czas w poczuciu zagrożenia ze strony płci przeciwnej?
Sprawdźcie też źródło trzecie i czwarte: Po #MeToo jeden na sześciu kierowników waha się, czy pracować z kobietą
Prawie 30 proc. mężczyzn zajmujących stanowiska kierownicze nie czuje się komfortowo, pracując sam na sam z kobietą.
Ale nie bójcie się – kobiety teraz mówią, że nie chcą by mężczyźni podrywali i domyślali się, że np. są zajęte, ale jak przestaniemy podrywać, to będą miały problem, że nie podrywamy i ich nie zauważamy. Na dodatek feministki pokazują swoją postawą, że nie obchodzi ich los innych, przez co wykazują się brakiem empatii. Rozumiem, że ktoś nie jest stanu wolnego, chce spokoju, ale zawsze można grzecznie odmówić, uśmiechnąć się, pozdrowić – tudzież chamsko spławić, jeśli jest się toksyczną heterą. Dla takich kobiet i to jest za dużym wysiłkiem.
Jeśli chcemy mieć przydzielone role płciowe, czyli gdy kobiety oczekują, że mężczyźni muszą wykazywać się inicjatywą i pewnością siebie, to kobieta musi nauczyć się odrzucać tą inicjatywę i nie denerwować się w przypadku złamania pewnych, nawet niewyrażonych słownie granic. Nauka asertywności to klucz dla kobiet. Jeśli inicjatywa mężczyzn zostaje porzucona, to aby kobiety zdobywały dobre związki, czy seks muszą nauczyć się posiadać inicjatywę. Nie widujemy kobiet, którym pasuje sprawowanie męskich ról, tzw. „noszenie spodni”, opiekowanie się mężczyznami, a raczej szukają cały czas tylko tego co wygodne i pasywne. Wygodnym jest rola biorcy. Wygodnym jest narzekać, oczekiwać i oceniać. Tak jakby świat miał klęknąć do stóp bez żadnej pracy. I to jest właśnie największy z shit-testów kobiet, który zachodni mężczyźni przegrali.
Jeśli molestujemy podrywając, to jak mamy się zachowywać?
Potrzebujemy jednolitych, klarownych i jasnych definicji przestępstw (w tym seksualnych), oraz przekraczania dopuszczalnych granic. Tego nie ma. Ci, którzy krytykują męskie zachowania, powinni sami zaproponować nowe definicje i nauczać jak mają wyglądać. Niestety tego nie widzimy. Widzimy tylko niekonstruktywną, agresywną mizoandrię. Widzimy zrzucanie z siebie odpowiedzialności, bo przecież jeśli mężczyźni nie będą mogli inicjować znajomości, tzw. „podrywać” kobiet, to aby doprowadzić do związku to kobiety będą musiały te role przejąć. KTOŚ MUSI WYKAZAĆ SIĘ PIERWSZYM KROKIEM I INICJATYWĄ. A to wcale proste nie jest, gdyż każda kobieta inaczej reaguje, inne cechy jej odpowiadają, więc mężczyźni po prostu – kombinują jak się zaprezentować kobietom z dobrej strony. Czasem to wychodzi, a częściej jednak nie. Gdyby uwodzenie kobiet byłoby proste, nie byłoby problemów w dzisiejszych relacjach damsko-męskich, nie byłoby też popytu na szkoły uwodzenia dla mężczyzn, nie byłoby problemu z miłością obu płci, czy też chęci na seks po stronie kobiet (a coraz częściej nawet w przypadku mężczyzn – co się dziwić? po co uprawiać seks z kimś kto nie szanuje i potrafi zepsuć najlepszy dzień swoim mąceniem, rosnącymi roszczeniami i jadem?). Same kobiety nie narzekałyby na mężczyzn, gdyby koegzystencja płci była uprawiana w pozytywnym tego słowa znaczeniu, a jednak nie widzimy tego w ogromnym procencie przypadków. I kto ma to zmienić, jeśli mężczyzna jest pozbawiony autorytetu? Kto ma to zmienić, jeśli dzisiejszy feminizm wykreował kobiety jako płeć, której nie pasują kobiece role (bo kobiece cechy są ośmieszane), ani męskie role (bo to trudniejsze role), a jedynie przywileje i wygody?
W mniemaniu żeńskiej części społeczeństwa to mężczyzna ma być aktywny, zabiegać, starać się, być pomysłowym, inicjować. Utarło się też, że kobiety są z natury niewinne, a ich słowo w materii interakcji płciowej jest święte. W takiej sytuacji dowolny mężczyzna może być z miejsca nazwany drapieżnikiem seksualnym, wrogiem i winnym. W związku z tym ryzyko bycia oskarżonym o molestowanie jest wpisane w koszta podejmowania interakcji z kobietami. Jaki to ma sens?
Kobiety nie chcą tego negować, ponieważ są podwójnie wygrane w przypadku okazywania nawet cech przeciwnych do siebie! Jako inicjujące są pożądane (wielu mężczyzn jest nieśmiałych, mówmy wprost), ale kobiety bez inicjatywy też są pożądane, bo można się nimi zaopiekować. U mężczyzn tak nie ma, ponieważ role płciowe są zdecydowanie bardziej surowe i tylko wyśrubowany poziom „męskości” jest oceniany atrakcyjnie. U kobiet większość znaczy wygląd, co jest zdecydowanie łatwiejsze do uzyskania, niż to czego wymaga się od mężczyzn dla kobiet, pracy, społeczeństwa i rodziny. Słyszymy, że kobiety są oceniane przez pryzmat wyglądu – ale zapominają, że nikt im nie broni oferować więcej. Winić mężczyzn o swoją niską ofertę nie przystoi, trzeba pracować, trzeba się rozwijać, trzeba być kobietą świadomą. A to może boleć, więc zdecydowanie jest łatwiej szukać problemu czepiając się mężczyzn.
Kobiety to dobro luksusowe z zasady. Mężczyzna jest mężczyzną tylko od danego pułapu atrakcyjności
Wartość reprodukcyjna kobiety jest wtedy, gdy MOŻE urodzić (i nie musi). Czyli kobieta jest kobietą za swój potencjał rozrodczy. Wartość reprodukcyjna mężczyzny, to ciężka praca którą wykona podczas rozwijania siebie (fizycznie, wizualnie, mentalnie, intelektualnie, finansowo), ale i praca na rzecz innych (w tym kobiet). Komu zatem jest trudniej?
Spójrzcie na inne gatunki samic u zwierząt. Często jest tak, że samiec się „dobiera” do samicy, ale samica go odpycha. Jeśli traktowalibyśmy kobiety na równi, to pozwolilibyśmy kobietom nauczyć się odpychać i odrzucać mężczyzn bez uszczerbku na zdrowiu obu płci. Jeśli jednak kobieta może w każdej chwili skłamać o molestowaniu, czyli bronić się przemocą psychiczną wobec każdego z mężczyzn, których nie lubi, to prowadzi to do skazywania niewinnych ofiar. Wystarczy, że krzywo spojrzysz i kobieta z PMS widzi w Tobie wroga. Czy realistycznie nim jesteś? Nie. Ale jej emocje tak odczuwają, ponieważ nie każe się kobietom brać odpowiedzialności za swoje emocje, tylko wypluwać na innych – także bogu ducha winnych ludzi. Problemem jest logika emocjonalna kobiet, którą opisuję w kategorii „logika kobiet”, a którą najłatwiej manipulować. I to elity robią kobietom, tworząc w nich mentalność ofiar, a także wpisując w pozycję roszczeniowych i nastawionych antymęsko.
Czy w związku z tym, dziwi kogoś stopniowe wycofywanie się mężczyzn, ich narastającą niechęć do kontaktów z kobietami, do wchodzenia w związki, do zakładania rodzin, do małżeństwa? To nie jest tak, że mężczyźni zmienili się na gorsze bez powodu, czy dlatego, że jesteśmy urodzonymi wręcz egoistami, czy jak to nazywają nas – jesteśmy chodzącą przemocą. Mężczyźni stają się ulegli, ponieważ realnie uprzywilejowane są kobiety. Próby nawiązania kontaktu z kobietami, kosztują mężczyzn często utratę życia prywatnego, zawodowego, reputacji, godności, pieniędzy, czy nawet wolności. Więc, przy bezrefleksyjnym traktowaniu słów kobiet, które zdanie mogą zmienić na długo po fakcie domniemanego molestowania (a nawet gwałtu), ich hipergamii, czczenia tylko mężczyzn typu „alfa” (nieliczne wyjątki mężczyzn są usprawiedliwiane bez względu na zachowania, a nawet mają fanki będąc kryminalistami), oraz ciągle rosnącej liczbie ich przywilejów, rezultat nie jest zaskakujący.
Kobiety, przekrojowo, są same we własnym mniemaniu dobrem luksusowym, tak jak seks z nimi na wyłączność. Nie należy w to wierzyć i iść za tym trendem, by nie psuć społeczeństwa. Biorąc pod uwagę fakt, że kobiet jest więcej w wieku reprodukcyjnym (powiedzmy do 35 roku życia), a proces selekcji biologicznie oparty jest stricte na materializmie i zyskach, to nietrudno się domyślić, że nasze zwierzęce atrybuty nie dostosowały się do ładu społecznego i go niszczą. Większość mężczyzn będzie miała problem i będzie musiała czekać na swoją szansę, gdy kobiecie zachce się „zmienić gałąź”, aby mieć dostęp do związku i seksu. Ale o zmianach gałęzi, czyli wyrachowanej strategii seksualnej kobiet napiszę w innym tekście.
Mężczyzna to Twój wróg, więc lej go w mordę (i używaj przywilejów, oraz prawa do zniszczenia go)
Nie takie kwiatki mi przyniosłeś zboczeńcu, ty podróbo mężczyzny! Halo? Policja! Gwałt poprzez niedomyślność! Gwałt poprzez bycie miłym i szarmanckim!
Feminizm tworzy głęboki problem, ponieważ obniża kulturowo wartość wszystkim mężczyznom. To jest biologiczne, tak samo, jak biologiczna jest hipergamia, która uznaje za wartościowych i męskich mężczyzn tylko mały procent społeczeństwa męskiego (maksymalnie 20% mężczyzn). Co to oznacza? Że większość mężczyzn będzie nieszczęśliwa z kobietami, a kobiety z większością mężczyzn będą nieszczęśliwe! Do tego rewolucja seksualna wprowadziła brak zasad, kierowanie się emocjami, zamiast wartościami w życiu, małżeństwo, miłość i rodzina zeszły na dalszy plan (lub zostały wypaczone), a ludzie gubią się w swojej pseudowolności. Gra jest niewarta świeczki – ludzie rezygnują ze związków, reprodukcji, zajmują się sobą, cenią swoją „wartość” jak to mówią i idą dalej przez życie wojując, że „nie ma co się zajmować kimś kto nie spełnia moich rygorystycznych standardów – problem nie jest ze mną”.
I tak. Też byłem molestowany, jeśli o opisane definicje chodzi. Nie raz słyszałem od kobiet co by ze mną zrobiły w łóżku (za marzenia nie karzą, niech się starają), gwizdały „na mieście” (odgwizdywałem, lub mówiłem, żeby nie robiły wiochy), komentowały, że mam niezłe pośladki (a jeszcze lepszy mózg), a nawet próbowały mnie dotykać (i pytałem szyderczo, z pełnym spokojem co taka molestująca chce uzyskać?). Oczywiście bywały przypadki, że kobiety po moim odrzuceniu mściły się, rozpowiadały różne bajki na mój temat, czy też nasyłały na mnie białych rycerzy, którzy mieli je obronić przed domniemaną krzywdą (to umiejętne wysługiwanie się męskimi rękoma tworząc intrygę i kłamiąc), ale o takiej bezkarności kobiet mówi się rzadziej – mimo, że potrafią niejednej osobie zniszczyć w ten sposób życie, czy chociaż spowodować uszczerbek na zdrowiu. Feministki jednak kłamią, że to mężczyźni „pociągają za sznurki” – cóż, czytając mnie wiecie, że to projekcja, a więc zarzucanie własnych wad (cech) innym, by nie musieć się poprawiać, by zrzucić z siebie odpowiedzialność, ale też by obronić samoocenę.
Kobiety może i są pasywne wobec mężczyzn, ale to one ostatecznie decydują o tym, czy związek, rodzina i seks się odbędzie. Polecam doczytać na mojej stronie o Prawie Briffaulta. To kobiety decydują o korzystności mężczyzny, a także dzisiaj jego „winie” (ponieważ wystarczy, że kobieta skłamie kreując się na ofiarę, nawet gdy sama jest sprawcą!). Jeśli kobiety decydują, to kobiety są odpowiedzialne za stan tych sfer. Jeśli kobiety odsuwają mężczyzn od wychowywania dzieci, bo one „zrobią to lepiej”, a także sfeminizowane sądy faworyzują matki nad ojcami, to kobiety są bardziej odpowiedzialne za stan pokolenia. Mężczyzna może się buntować, nie pozwolić kobiecie tak się zachowywać, tylko co z tego, jeśli zostanie wykreowany na tyrana i egoistę, który strofuje kobietę, traktując jako „gorszą płeć”? Mężczyźni jedyne co mogą to się wycofać. Mężczyźni zaczynają poszerzać świadomość na jakim świecie przyszło im żyć. I to widzimy.
Jeśli kobiety będą pokazywać siebie jako drapieżnika, a także wyolbrzymiać swoje cierpienie kłamiąc o byciu ofiarą (de facto stosując przemoc), to mężczyźni będą go unikać i uciekać np. w masturbację, pornografię, czy prostytutki (a i to jest zakazywane w feministycznych krajach coby wymusić podporządkowanie mężczyzn wobec nawet najbardziej toksycznych kobiet – wszak każdy ma swoje potrzeby). Im mniej ograniczania negatywnych cech, tym więcej negatywnych cech. Im silniejsze kobiety, tym słabsi mężczyźni. Im bardziej wpływowe kobiety, tym mniej wpływowi mężczyźni. Sami gotujemy sobie ten los działając na opak tego czego nam (prawie) wszystkim trzeba.
jeśli ktoś chce podbić tą planetę, to pierwsze co musi zrobić to usunąć samców alfa z tej planety, ponieważ to oni najsilniejsi chronią boski, żeński element planety… Feminizowanie mężczyzn postępuje coraz bardziej, jest to widoczne i promowane w mediach… Służy to temu by odebrać ochronę kobietom i wtedy cel będzie łatwo osiągnąć. – Max Spiers
Przykre to co się dzieje, ten artykuł mówi o tym, że idziemy niestety w tym kierunku, w którym chcą globaliści rządzący światem. Szkoda, że ludzie nie mają świadomości tego, może zaczęli by myśleć że są sterowani odgórnie i te całe ruchy feministyczne i zachowania wyżej opisane w artykule nie są do końca samodzielnym działaniem, tylko programem.
Trochę niezrozumiałe to jest dla mnie co zacytowałaś (jeśli to cytat). Feminizowanie mężczyzn, by odebrać ochronę kobietom? Ochronę przed czym? Przecież jest na odwrót. Im bardziej ulegli, pasywni mężczyźni, tym więcej przywilejów kobietom dają, to one zaczynają przez to rządzić i nabierają cech dominujących. Łatwiej jest sterować takimi mężczyznami, którzy nie walczą. Celem feministek jest też np to, by usunąć „toksyczną męskość”, więc niby przemoc, dlatego też niby jest to działanie dla ochrony kobiet. Chyba, że inna cywilizacja, bardziej agresywna tutaj zawita, to fakt, reszta zlekceważy sprawę, bo i nie ma żadnego celu w ochronie kobiet, które nimi gardzą…
Alfa też ostatnimi czasy nie chronią, a są nielicznymi, którzy mają wiele partnerek, lub są na szczycie drabiny społecznej i raczej nie zajmują się niczym tego typu, bo mają inne cele. Jeśli nawet uznać kogoś takiego za polityka, to on używa jedynie głosów kobiet, by też dopaść się do władzy.
Nie ma tak, że alfa chronią i jest to jakaś zasada, bo jest też ich bardzo mało i inaczej nigdy nie będzie. Tak mała liczba mężczyzn nie ma żadnej zdolności do ochrony tak dużej ilości kobiet.
Kobiecość to chroni przede wszystkim ktoś kto wie czym ona jest i pozwala się jej realizować. Ta sama kobieta doskonale wie kim jest mężczyzna i też pozwala mu się realizować. To są jednostki dzisiaj, niespaczone żadnymi schematami, stereotypami, pod wpływem propagandy, urazów i nie tylko…
Szkoda, że ludzie nie mają świadomości tego, może zaczęli by myśleć że są sterowani odgórnie i te całe ruchy feministyczne i zachowania wyżej opisane w artykule nie są do końca samodzielnym działaniem, tylko programem.
A z tym zgoda…
Polecam obejrzeć cały wykład Max Spiers na youtube: „MAX SPIERS – Last Public Speech, Warsaw, Poland 2016 / Ostatnie Publiczne Wystąpienie” celem głębszego zrozumienia podanego cytatu.
Rzeczywistość nie jest czarno – biała. Tak naprawdę wiemy o niej niewiele, bo jest przed nami ukrywana. Jesteśmy okłamywani i manipulowani, warto mieć tego świadomość.
„…masturbację, pornografię, czy prostytutki (a i to jest zakazywane w feministycznych krajach coby wymusić podporządkowanie mężczyzn wobec nawet najbardziej toksycznych kobiet …”
Masz jakieś źródło tych informacji? Ja spotykam się z zupełnie przeciwnym zachowaniem. Promowaniem masturbacji, jako coś zdrowego nawet jeśli robiona kilka raz w tygodniu. Pornografia jako kolejny gatunek filmowy, nadający się na nudny wieczór. „Seksworking” (prostutuscja, kamerki internetowe itd.) jako opcja pracy dla wyzwolenej kobiety.
Co do masturbacji, to faktycznie te środowiska promują w ramach edukacji seksualnej, aczkolwiek czy to się nie zgadza, że mężczyźni w to uciekają?
Co do porno – już nie, ponieważ feministki uważają, ze uprzedmiatawia kobiety, że kobiety są wykorzystywane, że są obiektem seksualnym i wizualnym. Ale też jest coraz większa popularność zamiast z kobietą. W USA czy Japonii chyba 30% ludzi do 30 roku życia nie uprawia seksu już teraz. Wynik hipergamii i strachu przed oskarżeniami.
Podobnie z prostytucją. W krajach „nowoczesnych” uprawianie z prostytucji nie jest karane, ale korzystanie z niej.
https://telewizjarepublika.pl/kary-dla-klientow-a-nie-dla-prostytutek-francja-zaostrza-prawo,31781.html
Ciekawe, dzięki za odpowiedź
Z tym, ze ruch(y) feministyczny czseto jest inspirowany z „zewnatrz” i manipulowany- mozna sie zgodzic. Ale reszta… bije straszny strach od Ciebie kolego, strach do kobiet. Bije brak pewnosci siebie, oskarzycielski ton wobec kobiet, ktore mysla inaczej niz Ty…. Smutne bardzo. Jesli nie widzisz roznicy pomiedzy flirtem, a molestowanem – zawsze mozesz zapytac kobiete, z ktora wchodzisz w kontak „czy jest ok, czy Ci nie przeszkadzam, czy czujesz sie bezpiecznie” – serio, docenimy to bardziej niz „zdobywanie”
Ten „blog” jest najwieksza przyczyna dla ktorej tak rzadko zagladam na Wolne Media. Nie wiem dlaczego ktos Ci pozwolil wylewac zale na tym portalu i plakac nad woim losem.
W swiecie takim jak ten, gdzie zgwalcona kobiete przesluchuje sie 18 razy, w obcenosci usmiechnietych z zachwytu mezczyzn, gdzie kazde nasze slowo jest podwzane, naprawde baaardzo rzadko zdarza sie by ktoras z nas sobie to wymyslla…. Niestety, mam zgwalcone kolezanki. Nie mam rzadnej kolezanki, ktora udawala, ze byla zgwacona, by cos zyskac…. Komu by sie chcialo, np narazc sie na komentarze kogos takiego jak Ty….
Oczywiście, boje się fałszywego oskarżenia, które może zniszczyć życie. To całkiem rozsądne podejście. Ty byś się nie bała, gdybyś za darmochę była obarczana niesłusznymi konsekwencjami? Tak jak i inni mężczyźni się boją, dlatego zachowują się już inaczej wobec kobiet i wycofują np. tworząc MGTOW, nie chcąc brać ślubów, czy nie rozmawiając w pracy sam na sam. To że osobiście nie znasz takich przypadków, nie znaczy, że ich nie ma – np. badanie Kanina mówi, że nawet do 50% zgłoszeń o przemoc domową wobec kobiet może być fałszywa, a są i inne badania potwierdzające, że te liczby są wyższe, a kobiety dużo lepiej ukrywają swoje winy w powstawaniu przemocy chowając się w łatce jedynej możliwej ofiary. I powinnaś przede wszystkim nie atakować mnie, a wszystkie koleżanki po płci, które np. zgłaszają fałszywe oskarżenia, dzięki którym to prawdziwie skrzywdzone kobiety są traktowane z większym dystansem. Nie problem jest w mówiącym o problemie, a w tych, którzy tworzą problem. Atakuj toksyczne kobiety i realnie toksycznych mężczyzn, to będziesz oliwa sprawiedliwa. Ja tylko zwracam uwagę na problem.
Ty z kolei zarzuciłaś mi, to co sama odczuwasz. Sama się boisz mężczyzn, sama oskarżasz, gdy tylko ktoś nie myśli tak jak Ty. PROJEKCJA. Niestety zeszłaś też na argumenty personalne, a nie o danych tezach, więc za bardzo dyskutować poprawnie nie umiesz. Polecam się w tym rejonie rozwijać, żeby zachować wzajemny szacunek i osiągnąć porozumienie. Jeśli oczywiście miałabyś taki cel, ale nie widać tego.
W swiecie takim jak ten, gdzie zgwalcona kobiete przesluchuje sie 18 razy, w obcenosci usmiechnietych z zachwytu mezczyzn, gdzie kazde nasze slowo jest podwzane
Mężczyzna, który zgłosi przemoc wobec siebie. Np. że został zgwałcony, lub był uwodzony, by do seksu doszło, gdy go realnie nie chciał, jest traktowany jeszcze gorzej. Podobnie gdy mężczyzna zgłosi, że jest ofiarą przemocy ze strony kobiety takiej jak pobicie. Dalej rób z siebie ofiarę i ze swojej płci, nie widząc drugiej strony medalu… proszę bardzo, nie musisz tu wchodzić.
Zresztą sama tutaj wykazałaś się pogardą do „płaczących mężczyzn”. No ale kobiety płaczące to już powinny być traktowane zdecydowanie lepiej według Ciebie… Ciekawe na jakiej podstawie uznałaś, że taka dysproporcja może istnieć nie licząc swojego uprzywilejowania i poczucia wyższości? Ten brak empatii tworzy fałszywe statystyki przemocy, bo mężczyźni przez pogardę do bycia ofiarą nie przyznają się do bycia ofiarami. Realne statystyki przemocy kobiet będą widoczne dopiero, gdy męskie ofiary będą traktowane tak samo jak kobiece ofiary, a więc bez pogardy którą zaprezentowałaś.
Jesli nie widzisz roznicy pomiedzy flirtem, a molestowanem
Nie ja nie widzę, tylko te co zgłaszają problem, wszędzie widząc molestowanie, wszędzie widząc siebie jako ofiarę, nawet gdy nimi nie są, a nawet gdy są sprawcami. Zgodnie z zasadą: źdźbło u innego widzisz, belki u siebie nie.
Dlatego zażądałem jednolitej definicji molestowania w tekście, jako rozwiązanie. Nie podałaś jej. Ale najpierw należałoby przeczytać co napisałem, a nie jedynie bezrefleksyjnie, bez empatycznego wejścia w sytuację mężczyzn wypluć swój żal. Konstruktywnej krytyki u Ciebie brak, brak rozwiązań, brak podania drogi. Potwierdzasz swoim komentarzem to co napisałem o waszym środowisku w tekście, brawo.
Ten “blog” jest najwieksza przyczyna dla ktorej tak rzadko zagladam na Wolne Media
Jasna sprawa. Masz 99,9% innych tekstów na WM, a jedynie mój blog jest winowajcą wszystkiego. Masz swoje feministyczne fora, tam zaglądaj, a wolne media to wolne media – trzeba mówić jak jest, a nie zgodnie z przyjętą linią medialną/mainstreamu. Takie rzeczy Cię dziwią, to znaczy, że nie znasz idei Wolnych Mediów i samej wolności (czyli mam prawo publikować, a Ty masz prawo nie czytać, dziwne?). Ale to trzeba by było najpierw wyjść poza swoje roszczenia, a zrozumieć też innych.
mozesz zapytac kobiete, z ktora wchodzisz w kontak “czy jest ok, czy Ci nie przeszkadzam, czy czujesz sie bezpiecznie”
Pytanie o wszystko kobiety też często jest traktowane jako rodzaj uległości, więc słyszy się potem „gdzie ci prawdziwi mężczyźni sie podziali?”. To tworzy mizoandrię, bo nieważne jak się zachowasz, zawsze jest to złe zachowanie. Przypominam:
gdyż każda kobieta inaczej reaguje, inne cechy jej odpowiadają, więc mężczyźni po prostu – kombinują jak się zaprezentować kobietom z dobrej strony. Czasem to wychodzi, a częściej jednak nie.
Tak jak mówisz, że mężczyzna może pytać, tak kobieta może asertywnie stawiać granice. Żeby to zrozumieć należy umieć kojarzyć fakty, przyczyny i skutki. W Twoim komentarzu jak zawsze widzimy jednak zrzucanie z siebie odpowiedzialności.
Niestety, mam zgwalcone kolezanki
Współczuje, ale niestety nie oznacza to, by teraz popadać w skrajność i nie zauważać problemów mężczyzn, czy też toksyczności narcystycznych kobiet, które najpierw chcą seksu, a potem zgłaszają gwałty np. z zemsty i nie biorą odpowiedzialności za podejmowane przez nie same decyzje.
Tyle ode mnie.
Zauwazam problemy mezczyzn, ten tekst jednak traktuje o tylko jednej stronie medalu, czyli o uciemiezonych mezczyznach… Akurat feministki, to chyba jedeny kobiety na swiecie, ktore mezczyzn bronia, upatrujac przczyn w ich zachowaniu w np. wzorcach kulturowcyh, ktore nakazuja byc im „macho”, a zapominac o swoich emocja, uczuciach i manifestwoaniu ich. Mezczyzni padaja ofiarami przemocy ze strony kobiet, i to jest problem. Kazdy rodzaj przemocy to problem. Pamietaj prosze o tym, ze mezczyzni najczesciej padaja ofiarami…mezczyzn. Rowniez gwalty na mezczyznach sa wynikiem agresji ze strony innego mezczyzny. Czy kobiety gwalca? Jasne, pewnie ze tak! Ale nie oszukujmy sie, to sa marginalne przypadki. Swiat jest rzadzony przez mezczyzn, patriarchat ma sie swietnie. To Wy panowie, stworzyliscie swiat, w ktorym mezczyzna boi sie przyznac ze jest ofiara przemocy ze strony kobiet….
Nie zrzucam odpowiedzialnosci, raczej szukam dialogu….. W Twoich wypowiedziach nie ma zbytnio logiki, bo skoro rzadza nami-kobietami hormony, emocje, jestesmy nielogiczne, to jak mozesz oczekiwac od nas brania odpwiedzialnosci za wlasne czyny?
Jezeli ktos przez cale zycie slyszy, ze powiniene sie jedynie podporzadkowac, ze jego cel na ziemi to ladnie wygladac, byc dostepna na seks 24/7 , rodzic dzieci i bron boze! nie miec wlasnego zdania, to nie dziw sie, ze asertywnosc kuleje. Ponadto, czy nie jest to wlasnie zrzucanie dopowiedzialnosci z mezczynz? Bo to my mamy sie bronic?
Nie widze mozliwosci dyskutowania z Toba, z kazdego posta bije nienawisc…
Idea Wolnych Mediow jest mi jak najbardziej bliska, ale fakt ze publikuja byle co, tylko dlatego, ze odstaje od tego co mozesz przeczytac w glownych mediach, nie znaczy, ze ma to wartosc jakakolwiek 😉
Konstruktywna krytyka? Dialog, rozmowa, wsluchanie sie w swoje potrzeby i tak dalej… To moze byc jakies rozwiaznie…
Definicja molestowania? Serio? Nie wiesz kiedy robisz komus przykrosc, albo krzywde? Nie widzisz, tego, nie czujesz? Masz problem kolego, i to spory.
Z komentarza Twojego bije jeno pouczanie, wyrzucanie zali i lzy, slone jak himalajska sol…
Mezczyzn sie boje, tak. Czesto. Skoro na kazdym kroku jestem przez nich straszone („nie wychodz po zmroku, bo mezczyzna Ci zrobi krzywde” , „pilnuj drinka, bo mezczyzna Ci zrobi krzywde”, „Nie biegaj wieczorem po lesie, bo mezczyzna zrobi Ci krzywde”). To sami panowie zepracowali na taka opinie i strach przed nimi. Co ciekawe, przed mezczyznami ostrzegaja mnie glowni sami mezczyzni, czy to nie jest tragiczne?
Komentarz wstawilam tylko z cieakwosci, czy jakas dobra dyskusja moze sie nawiazac, otoz zawiodlam sie 😉 Z tego co piszesz jestem „be”, bo akurat zdarzylo sie, ze mam wagine. Z ktorej, notabene, jestem niezmiernie dumna. Pozdrawiam serdecznie, mniej zlosci, wiecej cierpliwosci i checi zycze 🙂
Najłatwiej zarzucić komuś emocje i sądzić, że się wygrało dyskusje.
To tak jak zarzucić komuś popełnienie przestępstwa (w tym przemoc seksualną o której mowa), nie dając na to dowodu.
Taki wasz obraz feminazistki.
A więc mniej żali, mniej mentalności ofiary, mniej projekcji i zarzucania własnych wad/odczuć komuś innemu, mniej strachu przed mężczyznami, mniej argumentów personalnych i więcej empatii, zrozumienia, dyskusji o tezach, a nie wydumanych przez błędy poznawcze emocjach życzę. I tak bym jeszcze sporo rzeczy pożyczył, ale dyskusja za bardzo nie ma sensu w narzuconym przez Ciebie tonie, choć miałaby potencjał, bo kilka tez podałaś, z którymi można by było podyskutować. Tyle, że Ty w ogóle na ten cały dialog nastawiona nie jesteś. Przyszłaś, by wyrzucić emocje, zawód, snujesz swoje wyobrażenia uznając za fakty, sugerujesz komuś emocje, pożaliłaś jak to przez płeć jesteś oceniana, mimo że to fałszywe tezy i próbujesz za każdym razem pokazać, że dyskusja jest zakończona. Żadna to otwartość na dialog, mimo próby wmawiania czegoś innego. Jedno mówić, drugie robić. No cóż, dałaś tylko dobry materiał do kolejnych tekstów o logice kobiet. Najważniejsze, że nie wszystkie kobiety takie są i te co mnie poznały, które są na odpowiednim poziomie dojrzałości i intelektu doskonale wiedzą jaki jestem. I na pewno nie narzekały. I nie widziały tego co Ty, bo po prostu były na wyższym poziomie. Wybacz, że nie wszyscy (i wszystkie) są równi.
Z tego co piszesz jestem “be”, bo akurat zdarzylo sie, ze mam wagin
Bzdury piszesz, atakujesz, insynuujesz emocje, a do tego nie znasz zasad logicznej dyskusji. To nie przez płeć, jaka sama o sobie napisałaś, jesteś „be”. Tak jak kobiety nie zarabiają mniej przez płeć i patriarchat, tylko np. mniej wydajniej pracują, są bardziej bierne zawodowo, nie biorą nadgodzin, nie walczą o podwyżki, lub nie podejmują się ryzyka. To nie przez płeć, a inne cechy. Trzeba to najpierw zauważyć.
Jezeli ktos przez cale zycie slyszy, ze powiniene sie jedynie podporzadkowac, ze jego cel na ziemi to ladnie wygladac, byc dostepna na seks 24/7 , rodzic dzieci i bron boze! nie miec wlasnego zdania, to nie dziw sie, ze asertywnosc kuleje.
Każda kobieta całe życie takie słowa słyszy od każdego mężczyzny? Czy może Ty tak miałaś? Gdybym argumentował w Twój sposób, to bym Ci napisał, że zostałaś mocno skrzywdzona i dlatego teraz nienawidzisz mężczyzn. I do tego jeszcze bym tym gardził. Niestety, ale na swoją drogę mnie nie sprowadzisz, bo jestem całkiem inny i nie powinienem w ogóle zniżać poziomu dyskusji do Twojego.
Co do asertywności to nie dziwie się. Wielu mężczyzn też nie jest asertywnych. Nie oznacza to też, że nie można się jej nauczyć. Rozwój. Ty szukasz winy, ja szukam rozwiązań.
Nie wiesz kiedy robisz komus przykrosc, albo krzywde?
Tak, nie widać jak robi się krzywdę kobiecie, która nie powie, że jest krzywdzona podczas np. mówienia jej komplementu, która nie stawia granic i nie wyraża się bezpośrednio o swoich uczuciach, czy potrzebach. Nie widać też krzywdy, gdy uprawia seks własną decyzją, a potem zgłasza gwałt, bo nagle okazuje się jednak jest skrzywdzona. I tak mógłbym wymieniać, choć wystarczy tylko czytać ze zrozumieniem o czym piszę w tekstach.
Jak widać nie przyszłaś się porozumieć, bo byś podała taką definicję molestowania. Niestety jej nie masz. Ty wolisz przerzucać to na innych, niech inni się domyślą kiedy jest krzywda, a kiedy nie. A najlepiej niech kobieta decyduje kiedy jest krzywdzona, więc może dobrowolnie każdego mężczyznę skazać sugerując coś takiego. SKAZANIE WEDŁUG WIDZIMISIĘ – super sprawa, nie? Ale dla tych ludzi, co mają wypaczoną moralność. Po to są zasady i po to jest prawo by było to klarowne dla wszystkich. Trzeba mieć tupet, żeby nawet krytykować, że ktoś chce mieć jasno podane na tacy co jest molestowaniem, a co nie i jeszcze obrażać drugiego, gdy o to poprosi. Powtarzam, każda kobieta ma inne granice, więc musi wyrażać je jasno. Molestowanie także powinno być jednolite, by nie było nieporozumień. Wszyscy wiemy co to jest morderstwo, a nie wszyscy chcą podać innych definicji przestępstw, by ułatwić życie wszystkim.
Jak podasz czego sobie nie życzysz, a więc definicję molestowania, to inni się do niej dostosują. Jeśli to za trudne…
Mam wagine z ktorej, notabene, jestem niezmiernie dumna
Być dumną z waginy… dobre. Czyny, nie słowa. Nie ciało, nie seksualność, nie orientacja, nie płeć, na co się nie ma wpływu, czy co się dostało przy urodzeniu, a działania i wnoszenie wartości. Innych rzeczy u mnie nie będzie. Pozdrawiam.
Sikam w gacie ze smiechu, serio… 🙂
Sama sobie jestem winna, moglam nie komentowac, tylko zyc dalej. Nic to!
Pisze dosc ogolnikowo, by dac jako taki zarys pogladom, moze zbyt ogolnikowo, okej 🙂 ale widze, ze stracilam dzis sporo czasu, na czytanie i pisanie.
Tekst z wagina jest przenosnia…. 🙂
Zobacz prosze w jakim tonie utrzymane sa Twoje komentarze. Nauczyles sie pojecia : „projekotwania” i szastasz nim na prawo i lewo.
I nie, ja nie nienawidze mezczyzn. Pracuje w brnzy It od czasu jakiegos, z mezczyznami przyszlo mi pracowac na codzien, z wyboru. Aha, i biore wszystkie nadgodziny, nawet te ktorych moim koledzy nie biora 🙂
Pozdrawiam, absolutnie nie zycze medialnych sukcesow. Nadal bardzo zastanawia mnie nadal, dlaczego na Wolnych Mediach piszesz, bo stylu Ci brak, oj bardzo…
Milego dnia!
Jak zwykle niczego nie zrozumiała, nie odnosi się do tez i wszystko poprzekręcała. Do tego tłumaczy się z czegoś co było zarzucone feministycznym tezom, a nie jej samej, by pokazać jej bramkę logiczną. Niezły narcyzm. Zachowujesz się jak niezbyt rozgarnięta dziewczynka, stała bywalczyni imprez w remizach, co to naukowcowi by próbowała wmówić, że jest idiotą i jeszcze sądziła z pełnym przekonaniem, że ma rację. Ale śmiech to zdrowie, więc zalecam i polecam. Tyle, że praca w IT bez umiejętności rozumowania logicznego? Przy parzeniu kawy? Może jak odłączysz emocje i stosunek do problemów mężczyzn, lub bez wyolbrzymiania swojej płci jako jedynych ofiar. Pozdrawiam i życzę braku niedoborów magnezowych od jej picia. Przyda się, by myśleć świadomie.
Oj mia vel „Wiktoria” vel „Daria”, to sformułowanie to już znak firmowy. Czyli to jest ta ta praca z dziećmi, do której miałaś iść?
A teraz to odwróćmy: Definicja przemocy psychicznej? Serio? Nie wiesz kiedy robisz komuś przykrość albo krzywdę? Nie widzisz tego, nie czujesz? Masz problem koleżanko i to spory.
Stąd wnioskuję, że gustujesz w mięśniakach i do tego o skłonnościach narcystycznych i psychopatycznych.
To jest tragiczne, że otaczasz się białymi rycerzami i porównujesz ich do facetów.
Pewnie jesteś atrakcyjna. Masz wianuszek adoratorów – tych swoich białych rycerzy, którzy marzą, żeby dostać się do twojej waginy, więc ostrzegają cię na każdym kroku bo boją się potencjalnie utraconej korzyści.
Pustemu dzbanowi to i Salomon mądrości nie wleje, parafrazując pewne powiedzenie. Celne uwagi, tylko że jeśli chodzi o mięśniaków, to ona po prostu gustuje w przemocowcach i ma zamiłowanie do masochizmu i fantazje o byciu zgwałconą. Z niej można czytać jak z otwartej księgi, tylko ona nie potrafi sama siebie zrozumieć. Niech to będzie lekcja dla każdego, kto będzie chciał wiązać się z kobietą, która „była skrzywdzona” i wierzy, że takie mają więcej empatii i wrażliwości od tych „normalnych”.
Mnie tylko zastanawia jak to jest, że kobiety piszą wiecznie to samo i w ten sam sposób. Wy macie jeden mózg?
Po prostu jeden typ kobiety jest od atakowania, inny czyta w ciszy, lub czasem rzuci komplementem, czy nowym wnioskiem. Te wszystkie atakujące jadą jednym schematem.
taka prawda, buduje się chaos, aby stworzyć na zgliszczach współczesnego świata tzw. NOWY PORZĄDEK, z nowym, ,,WYZWOLONYM,, od wszelakich zasad, człowiekiem, w myśl hasła satanizmu: róbta co chceta..
Mam orzechowe oczy, a włosy czarne. Jestem wysoki. Mimo to zaliczam się do grupy przeciętnych mężczyzn. Irytuje mnie łatwość i wielka swoboda z jaką dziewczyny mogą przejść od 0 do ładnej laski.
Sylwetka – szczupły facet taki jak ja – 182 i 69kg wagi, nie jest atrakcyjny. Inaczej mówiąc sylwetka nie jest atrakcyjna z natury. A jeśli dziewczyna się nie objada i jest szczupła to już jest atrakcyjna nic nie robiąc. Ja żeby mieć atrakcyjną sylwetkę MUSZĘ COŚ ZROBIĆ, a ona nie.
Trening – szczupła dziewczyna może stać się zgrabniejsza i bardziej szczupła. Parę miesięcy wylanych potów na siłce przyniesie efekt. Może poprawić pośladki, wysmuklić nogi, pozbyć się zbędnych kg. Widziałem takie przemiany w parę miesięcy. Natomiast facet w 3-5 miesięcy sylwetki nie zbuduje.
Kasa – na masę mięśniową trzeba przeznaczyć sporo pieniędzy, dobrze się wysypiać, jeść o równych porach. Kobiety wystarczy, że unikają pewnych dań.
Nie muszą tyle jeść co facet. Wychodzi taniej.
Makeup – mam sporo koleżanek. Widziałem nie raz bez tapety. W makeupie są ładne, seksowne, a bez o wiele mniej atrakcyjne. Mężczyźni nie mogą się umalować by w 15 minut stać się atrakcyjniejszym.