Kobiety są tak samo agresywne jak mężczyźni
Kobiety są tak samo agresywne jak mężczyźni, tyle, że używają innych metod działania, które nie są tak często i tak ostro karane, jak męskie przewinienia. Zwykle jest to przemoc psychiczna, którą bardzo łatwo zataić. Jest to spowodowane tym, że mężczyźni mają większy potencjał fizyczny – kobiety zmuszone są knuć, kłamać, udawać i kombinować, przez co unikają kar, mimo że tak samo, jak nie silniej potrafią zniszczyć dobra innych ludzi. Co ciekawe są to przywary psychopatów (klik). Feminizm kłamie dzisiaj, że to mężczyźni są sprawcami całego zła i kobiety nam w tym nie dorównują. Kobiecość rzadko kiedy nastawiona jest na otwartą, bezpośrednią walkę, ponieważ to zmuszałoby je do czynów głęboko świadczących o ich działaniu, a więc i braniu odpowiedzialności za nie. Jak w poprzednim artykule pisałem kobiety są z reguły pasywne i chcą być za takie uznawane, nawet gdy w danej sytuacji nie są. Dlatego nawet za przewinienia, które są przyczyną w kobietach odpowiadają mężczyźni. Kobiety wykształcają siłę psychiczną i spryt. Przykładem jest koniec związku, gdzie mężczyzna zostaje obwiniony o wszystko co najgorsze, ale to jest tylko etap końcowy, efekt – a kto spojrzy co było wcześniej, od jakich zachowań związek zaczął się psuć, czy aby na pewno tylko mężczyzny i zawsze mężczyzny? Czy kobieta jest czepialska dla zasady, by wywołać niską samoocenę i się psychicznie wyżyć? Mężczyzna w końcu wybuchnie po wielomiesięcznym lub wieloletnim ostrzale psychicznym, nawet jak jest najbardziej opanowanym człowiekiem. Dla społeczeństwa to on będzie winien.
Ale czy kobiety nie używają przemocy? Nawet dziewczynki to robią:
Kobiecość nastawiona jest na więzi społeczne, dlatego też przejawiają statystycznie większy intelekt emocjonalny (w innych rejonach lepsi są mężczyźni), a co za tym idzie potrafią lepiej się „ustawić” w życiu – także kosztem innych. To dla kobiet zaleta, dla nas wada (wystarczy pomyśleć o mężczyźnie wykorzystującym innych, by zobaczyć jak to jest nieobiektywne). Kobiety wybierają częściej zawody społeczne (np. pielęgniarstwo) nie dlatego, że tak się kobiety uczy, a dlatego że ich mózg ma wysoki intelekt w TYM aspekcie i jest przystosowany do zaradności w tym aspekcie. Częściej zobaczysz kobietę mającą wiele partnerów seksualnych, kłamiącą że tylu nie miała. Częściej zobaczysz kobiety wykorzystujące innych, niż wykorzystywane (ale będziesz słyszał tylko o tym drugim). Częściej zobaczysz kobietę działającą za plecami przeciw Tobie, niż wprost. Kobiety częściej obgadują, wyszukują wady w ludziach i dowartościowują się ich kosztem (a feministki to szczególnie, metod zawstydzania mają tysiące). A że takie zachowania nie są honorowe? Nie muszą, ponieważ mężczyźni nie ustalili prawa karcącego takie zachowania. Kobieca agresja to działanie głównie polegające na manipulowaniu innymi, wywieraniu wpływu, na stosowaniu fałszu, projekcji, prowokacji i wywoływaniu danych stanów emocjonalnych na ofierze, by w dalszej kolejności uzyskiwać własne cele. Robią to doskonale feministki i kobiety, które im wierzą, identyfikując się z pozycją ofiary. Gdyby bycie ofiarą u kobiet nie zapewniało korzyści, to by nie było praktykowane, tak jak u mężczyzn. Dzisiaj zajmiemy się podstawami w wykonaniu agresji kobiet i pokazaniu jak bardzo potrafią być przebiegłe (w tym momencie przebiegła kobieta uśmiecha się pod nosem i jest dumna z siebie).
Kobiety nie tolerują obojętności wobec nich i zrobią wszystko dla uzyskania uwagi
Im bardziej narcystyczna kobieta, tym bardziej chce być w centrum uwagi i gorzej toleruje obojętność (metoda na „chcę być Twoim oczkiem w głowie, tą jedyną”). Im bardziej narcystyczna kobieta, tym bardziej roszczeniowa i oferuje od siebie mniej. Im kobieta bardziej narcystyczna kobieta, tym silniej będzie się mścić za Twoją obojętność, czy odrzucenie. Bycie złośliwą, czy wredną kobietą to nie powód do dumy. Niestety ta metoda działa dobrze na mężczyzn, którzy są spragnieni kobiecej uwagi, seksu, czy komplementów. Ta metoda działa też dobrze na mężczyzn, którzy boją się kobiet, ponieważ świadomie lub podświadomie wiedzą, że kobiety mogą ich reputację zniszczyć, czy ich finanse jednym oskarżeniem. I to się dzieje. Kobiety zostają odrzucone, mężczyźni „obsmarowani” w towarzystwie, lub w sądzie. Nie ma za bardzo jak z tym walczyć, bo nawet zniżenie się do poziomu takiej toksycznej kobiety nie ma wielkiego wpływu na uratowanie siebie.
Małą próbkę poszukiwania atencji widzisz w internecie, gdzie kobiety z portali społecznościowych zrobiły formę promowania siebie, szukania dowartościowania, a także miejsca do poszukiwań mężczyzny z dobrym statusem społecznym. 99% blue pillowych mężczyzn jest tylko przedmiotem służącym do zaspokajania kobiet i ich form zdobywania korzyści. Pokażesz swoje dobre predyspozycje na zdjęciach, pokażesz Porsche, wakacje na Teneryfie, świetny ubiór i pokażesz się w towarzystwie kobiet na zdjęciach – Twoja punktacja idzie w górę, jesteś na celowniku. Kobieta celuje w to, byś uczynił ją całym swoim światem. Romantyczne? Tanie i skuteczne.
Portale społecznościowe to dogodny kanał informacyjny dla kobiet i dla mężczyzn. Możesz przecież lajkować wpisy i zdjęcia kobiet, niezależnie o czym mówią, ale zawsze możesz się podlizać i zaznaczyć swoją obecność. Kobieta może wtedy wybierać wśród petentów i wśród uwagi którą dostarczają. Dlaczego mówię o zdobywaniu uwagi przez kobiety, jeśli wydaje się to niegroźne z pozoru?
Przede wszystkim dlatego, że szukanie atencji jest formą uzależnienia. Uzależnienia praktycznie zawsze są szkodliwe. Kobieta, która jest zupełnie przeciętna, w internecie może dostać bardzo dużo uwagi, przez co życiowo staje się nienasycona, ma zbyt wysokie mniemanie o sobie i oczekuje tak samo wysokiego poziomu atencji od partnera życiowego. To nie jest możliwe do spełnienia, bo narkoman nalega na kolejne dawki i jeśli ich nie dostanie, to staje się co najmniej rozdrażniony. Kto na tym cierpi? On i otoczenie. Internet także pozwala niszczyć ludzi, ponieważ plotka szybko się rozprzestrzenia – a ludzie bardzo często wierzą bez zastanowienia, bez dogłębnej oceny sytuacji, czy przesłuchaniu argumentów – są też często stronniczy, ponieważ emocjonalnie kogoś wspierają, a kogoś ganią – zwykle kobiety są bronione tylko z tytułu bycia kobietami i zaburzone kobiety wykorzystują te przewagi do uzyskiwania uwagi, czy innych korzyści. Mężczyźni swoją darmową, niesprawiedliwą uwagą psują kobiety innym mężczyznom, tak jak kobiety wychowując synów psują przyszłych partnerów, mężów czy ojców innym kobietom. Jest to wynik oczywiście szanowania w naszej kulturze kobiecych strategii seksualnych. Teraz przykłady.
Zobacz na kobiety „artystki”, które pozują nago, dają się masturbować publicznie, mówiąc że to sztuka, albo forma walki z dyskryminacją kobiet. Najważniejsze, by wykreować swoje działania jako pozytywne i uciszyć możliwość krytykowania.
Mściwość kobiet z powodu braku dostarczanej uwagi widzisz, gdy kobieta zdradza mówiąc, że za mało oczekiwań spełniałeś, bo nie czuła się już wyjątkowa. Cóż, narcyz ma roszczenia, nie ma empatii (MUSISZ spełnić oczekiwania, możesz to zrobić JAKBYŚ CHCIAŁ I KOCHAŁ) i chce być traktowany nadzwyczaj dobrze. Wszystko to co negatywnego uczyni jest Twoją winą. Tyle, że kobiety mają bardzo często roszczenia niewspółmierne do możliwości, uznają, że to się im należy, a często nawet nie wiedzą czego chcą i co je uszczęśliwia naprawdę. Wymagania są istotą pasywnych kobiet. Masz uszczęśliwiać, masz być lepszy niż inni, nie masz prawa ignorować żądań, nie masz prawa krytykować, nawet jeśli ta osoba krzywdzi w jakiś sposób Ciebie. Taki charakter kobiet został stworzony systemowo, wykorzystując męskie słabości, np. wobec seksualności kobiet, oraz idealizowania ich, a także dzięki predyspozycjom kobiet do aktorstwa i kreowania siebie na lepsze niż są w rzeczywistości.
Inną z kar za męską obojętność może być też brak seksu. W wielu związkach panuje przekonanie, że seks jest nagrodą dla mężczyzny, od czego powinniśmy odstąpić, by nadal nie niszczyć charakteru kobiet – nie tylko w seksie, ale innych zachowaniach, które są niesłusznie uznawane za nagradzanie mężczyzn, gdy tak naprawdę są formą kontroli.
Kobiety bardzo często żyją emocjami, a emocje dostarcza im uwaga, tak jak dzieciom. Tyle, że dzieci instynktownie jej poszukują, kobiety świadomie i manipulują, by ją uzyskać. Bardzo często Twoim, męskim kosztem. Ale o tym się nie mówi, bo tylko kobiety mają prawo być pokrzywdzone i wielu mężczyznom przez usta nie przechodzi słowo „jestem pokrzywdzony” – nauczone zostało to jako wstręt do siebie, przez co mężczyźni muszą wypierać takie zdarzenie. Mężczyźnie zostaje powiedzieć „oddałem swoje koszta, bo chciałem” – co jest bardzo odpowiedzialne, ale jest skutkiem surowego traktowania przez społeczeństwo. Cóż, może czas skończyć ze szkalowaniem męskich słabości, by nie programować takich zachowań u kobiet i by nie mogły hierarchizować mężczyzn na tej podstawie. Samcy beta są poniżani, a ci nie mają chęci „starać” się dla kobiet coraz częściej.
Inne kobiety szukają uwagi kłamiąc o byciu np. molestowaną czy zgwałconą, czyli wykorzystując kartę ofiary. Nie słuchaj, że kobiety są traktowane przedmiotowo, jeśli same kobiety robią to samo (mężczyzna zaczyna się od 185cm i inne). Kobieta prowokuje też seksualnym ubiorem, czy seksualnymi zachowaniami (ma krótką spódniczkę i powoli rozchyla nogi łapiąc kontakt wzrokowy z Tobą), ale gdy spojrzysz na nią uznaje Cię za kogoś kto ją molestuje. Jest to kolejny mechanizm uzyskiwania władzy i wykorzystywania swoich atutów do tego. Dalej nie wiesz o co chodzi? Kobiety atakują pasywnie. Mężczyźni aktywnie, inicjują, agresja jest bezpośrednia, łatwa do odczytania i oceny. Kobiety molestują psychicznie.
Kobietom-ofiarom się pomaga, ponieważ wzbudzają zainteresowanie – cel dla pseudoofiary osiągnięty jest wtedy, gdy zostaniesz wykorzystany. Nieważne jak o Tobie mówią, ważne, że mówią. Nieważne, że komuś zaszkodzisz. Cel uświęca środki. Z resztą jeśli komuś zaszkodzisz, to się ucieszysz, bo poczujesz namiastkę władzy i będziesz mogła spożytkować odpowiednio swoją nienawiść. Dasz nadzieję, potem ją odbierzesz – widzisz, że mężczyźni są na Twojej smyczy i nie jesteś karana za antyspołeczne, niemoralne i krzywdzące innych zachowania.
Przykład kolejny – szukająca uwagi kobieta zgłaszała fałszywe gwałty:
Kompulsywnie kłamiąca kobieta aresztowana po zgłoszeniu 11 fałszywych oskarżeniach o gwałt
Cóż, jeśli obserwujesz jak wygląda świat, to zauważysz, że kobiety stały się mocno krzykliwe i żądają wiele, a są karane wcale lub łagodnie, gdy przekraczają granice. To się nie skończy nigdy. Jeśli poświęcasz kobiecie uwagę – ona chce jej coraz więcej z czasem, trudno ją zadowolić. Mamy tu efekt rozpieszczonego dziecka. Jeśli kobieta nie ma uwagi, staje się w swoich oczach ofiarą patriarchatu, traktowania z góry, uciemiężania. Druga opcja jednak zapewnia zdecydowanie mniejsze wymagania kobiet, ponieważ jej natura kontrolowana jest przez system, a co za tym idzie ludzie osiągają szybciej próg szczęścia. Dzisiaj kontroluje się tylko mężczyzn „pracuj, staraj się, bądź męski, płać kary, bierz odpowiedzialność nawet za nieswoje winy, nie narzekaj, nie uciekaj ze związków, nie myśl o seksie, nie masz prawa być ofiarą”. Takie działania obniżają samoocenę mężczyznom, przez co tracą cechy które kobietom się naturalnie podobają. Kobiety jako agresywne, krzykliwe, władcze i niezależne także tracą atuty, by podobać się mężczyznom. Wszystko ma swój cel.
Zauważcie też, że to są strategie seksualne płci. Mężczyźni dziś uczeni są ulegać kobietom, nie dawać się prowokować, starać się dla kobiet, by nie zdradzały. Kobiety za to w innej kulturze są uczone nie prowokować, nie zdradzać, ale też ulegać mężczyznom. Czym się różnimy? Jedna kultura wywyższa mężczyzn, inna kobiety. Równość to kłamstwo i lepiej dla społeczeństwa, gdy to mężczyźni są silni. Same kobiety tego pragną co rusz narzekając na dzisiejszych „słabych” mężczyzn, gdzie mizoandria dzisiaj to zupełna norma. Nie wspieraj mężczyzn, niszcz ich, karć za aktywność, pytaj czemu są słabi. Bądź dla nich negatywna, nie wnoś za wiele, pytaj czemu nie są zainteresowani.
akurat w tym wypadku tego filmiku raczej chodzi o szokowanie formą. Gdy oglądający zastnawia się „dojdzie do tego czy nie dojdzie”, słychać zszokowane wzdechnięcie, zawiesza na tym oko, czuje emocje, jest pobudzony – to artysta już wygrał. Reszta nie jest aż tak istotna.
dla mnie jest to forma sztuki, jak najbardziej. Tylko że ona bezlitośnie wcale nie upokarza artystki. Fachowo ten rodzaj performersu nazywamy byciem lalką, gdzie oddajemy kontrolę nad sobą komuś innemu i właśnie to co z nami zrobi, gdy taki dar dostanie świadczy o nim.
Marina Ibrahimowić przez 6 godzin pozwalała robić wszystko ze swoim ciałem. Ludzie początkowo mieli opory, ale z czasem poza molestowaniem zaczęli sprawiać jej ból, nacinać, robić siniaki, próbować wsadzać palce do oczu itd. I co, świadczy to źle o niej, czy o ludziach?
W tvp kultura też głośny performers były panie, gdzie robiły to, co kazałeś. I co się okazało? Już pierwszy telefon to obrzydliwy syk „rozbierz się” „pokaż cycki”. Podobnie używa się ciała w manifestacji o przemocy. Krew dwóch bijących się mężczyzn jednak nie szokuje tak jak jak palec w dupie jednak, niestety, zresztą w przeciętnym Kowalskim refleksyjności nad takimi sprawami za grosz.
PS. Gif z Nagiego Instyktu z Sharon Stone nie na miejscu, ta scena została wstawiona do filmu bez jej zgody, o czym wielokrotnie mówiła i wiele lat się leczyła psychiatrycznie z tego powodu. Reżyser wmówił jej, że biel majtek odbija za mocno światło, zapewniając że obiektyw nie uchwyci intymnych części ciała, zadzwoniła do prawnika, który zapewnił ją, że film nie może wejść na ekrany w takiej formie. Leczy się z tego do dziś. Pisząc tyle o zdrowiu psychicznym nie powinieneś się przykładać do bullyingu i krzywdy. Reżyser po chamsku wykorzystał wtedy młodą aktorkę i tyle. Sharon finalny efekt zobaczyła dopiero w kinie na premierze, wraz z całym światem który patrzył jej się na krocze. Dziś ma dzieci, a pół świata, zwłaszcza męskiego kojarzy ją wyłącznie z tej sceny. Nawet sąd przyznał jej rację i nie, nie dlatego że jest kobietą, tylko takie zachowanie jest obrzydliwe.
A dla mnie nie. Ile ludzi, tyle opinii. Dawanie się obmacywać pod pretekstem sztuki, to próba przyzwolenia na ekshibicjonizm, który normalnie nie jest do przyjęcia i jest karany. Jakby facet robił sztukę, że można mu pojechać na ręcznym i by sobie jaja obmalował na kolory pisanek nazywając sztuką to mało kto by tolerował i piał z zachwytu. Byłoby to ewidentnie nazwane zboczeniem, dewiacją i wieloma innymi hasłami. A że kobieta to „brawo, brawo, jesteś super, bo pokazałaś to i owo i dałaś się obmacać – super sprawa, kochamy to, piękne.”
Bladego pojęcia o tej sytuacji nie miałem, więc wmawianie mi intencji „pastwienia” to kompletna aberracja. Z innej strony raczej ona tu nie wchodzi i nikt nie robi jej z tego powodu krzywdy, a wielu uznaje wręcz, że była hiper uwodzicielska, więc miał być to komplement. Pastwił to się reżyser.
A co do leczenia to miała lęki i koszmary, ale ogólnie po pracy nad tym filmem, atmosfera tam była toksyczna (choć mało konkretów), a nie tylko z powodu tej sceny – tak doczytałem.
Dziwne, że 'artystka’ dająca macać się po waginie nie jest obrzydliwa, czy też ta co nago znosi jaja, byle zaspokoić swoją próżność, czy ekshibicjonizm, a tylko to jest. Dla mnie i to i to jest.
I dobrze, że jej przyznał rację, jeśli była wykorzystana nieświadomie i nie zgadzała się na takie warunki. Choć byliby zwolennicy tego, że mogła odmówić od razu i postawić na swoim, no ale rozumiemy, że nie wszyscy za młodu są asertywni.
Tak czy siak usunąłem.
„Kobiety są tak samo agresywne jak mężczyźni, tyle, że używają innych metod działania,”
Zauwazam ze co raz częściej uzywają tych samych metod co faceci i to juz od najmłodszych lat. Wyzywanie, ostre słowa, przeklenstwa. Często tez wdają się w bójki. Ostatnio była afera jak dwie nastolatki skopały kolezanke ze szkoły.
Też prawda, ale za wyzywanie nie idzie się siedzieć, więc nie będzie widniało w statystykach „przemocy płci”.
Świetny artykuł. Ten kto lekceważy i nazywa Kobiety płcią słabą musi liczyć się że pewnego dnia obudzi się z ręką w przysłowiowym nocniku 😉 Kobiety są piekielnie niebezpieczne. Wydaje mi się że nawet bardziej niż Mężczyźni…
„Kobiety są piekielnie niebezpieczne”. Bynajmniej. Wcale nie są niebezpieczne. Nie są silne. Są słabe. Tak fizycznie. Jak duchowo (o ile w ich przypadku można w ogóle o duchowości mówić). Słabość. Małość. Marność. To ich cechy. Rzecz jasna, najjaśniejsza z najjaśniejszych, mówię tutaj, jak zresztą zawsze i wszędzie, ogólnie, o całości, nie o pojedynczych przypadkach. Teraz tak. Aha, wszystko jest kwestią, i znów, jak zawsze i wszędzie, interpretacji czasownika „być” (w trzeciej osobie „jest” i „są”). Są niebezpieczne tak powiedzmy same z siebie, jak dajmy na to jakieś dzikie zwierzę, czy są niebezpieczne, bo mogą takimi być? A mogą, bo ktoś lub coś im taką możliwość daje. Tak, w tym drugim układzie, są one niebezpieczne. Bo mają taką możliwość. Stwarza im ją ich przywilejowanie. Raz, to ważniejsze, prawne (oczywiście de facto). A dwa „nasz” do nich że tak powiem nabożny stosunek, zabieganie o nie, „ubóstwianie” (he, he) ich. Cudzysłów przy „nasz”, bo mnie to nie dotyczy, ja o kobiety nie zabiegam, nawet nie zwracam na nie uwagi. I stąd ich (rzekoma) siła i wypływające z niej niebezpieczeństwo. Bez tych dwóch faktorów byłyby one niczym. Czyli tym, czym są ze swej natury.
W skali mizoginii i narcyzmu musisz punktować wysoko z tym zmanierowaniem słownym, pseudointeligencką gadką i sprowadzaniem kobiet do bezwartościowości. Ciekawe jakie masz kontakty z matką, babcią, siostrą, czy kiedykolwiek kochałeś i byłeś kochany…? Oby te kontakty były żadne i oby się ciebie wyrzekły, jeśli są wg ciebie niczym, a tyś jest król najwyższy, jednym naszym panem he he he he. Nie zdziwiłbym się gdybyś to ty całe życie był odrzucany, a nie ty odrzucał, co sobie przekręciłeś w głowie żeby nie wyjść na mniej wartościowego, niż realnie chciałbyś być. I to mniej wartościowego, niż kobiety.
Ale może taki z ciebie homoseksualista jak taki niezainteresowany he he he.
Słuchaj, zasadniczo nie powinien odpowiadać na twój post, ale, będąc w dobrym nastroju, jak zresztą u mnie zawsze, odpowiem ci. Może tak w punktach. 1. Nie jestem narcyzem, być może jestem ostatnim na tym świecie, któremu można by narcyzm zarzucić. 2. „Zmanierowanie słowne i pseudointeligencka gadka”. Nie mam pojęcia o co ci tu chodzi. 3. Kontakty. Z matką nie utrzymuję. Babka już dawno dwa metry pod ziemią. Siostry nie mam. 4. Czy kiedykolwiek kochałem? Nie. I nie mam najmniejszego zamiaru. 5. Czy byłem kochany? Nie wiem, bo to nie moja rzecz, nawet w tej kwestii niczego nie przypuszczam. 6. Król, pan. Komedia. Jestem egalitarystą. I to ekstremalnym. Dla mnie nie istnieje hierarchia społeczna, podziały społeczne, statusy społeczne itp. Czemu notabene wielokrotnie dawałem tu wyraz. Jedynie co może jakby trochę wyróżniam to typowa wielkoprzemysłowa klasa robotnicza (ale to bardziej historycznie, dziś ona, po ataku turbokapitalizmu, nie istnieje). 6. Odrzucany. Nie wiem. Nie zauważyłem. Ani odrzucania mnie (przez kogoś). Ani odrzucania (kogoś) przeze mnie. Jestem indywidualistą. Choć oczywiście nie w liberalnym (nie) rozumieniu vel nieporozumieniu vel celowym przez liberalizm fałszowaniu tego pojęcia. 7. Chciałbyś być. Jestem tym, kim chcę być (przynajmniej z grubsza). 8. Z homoseksualizmem u mnie podobnie jak z narcyzem (jestem ostatnim na świecie mogący mieć takie inklinacje). 9. Niezainteresowany. Ano nie. Wczoraj waląc na siłce, ot, jak to u mnie cały dzień, kręciła się tam bardzo tzw. atrakcyjna dziewczyna vel kobieta, inni ślinili się na jej widok, mnie wprawiało to (ich ślinienie się) w obrzydzenie, głównie psychologiczne, ale też czysto fizycznie. 10. Czym mizogin? Nie wiem, nie zastanawiałem się, są kobiety, które szanuję (np. moje ongisiejsze wykładowczynie na UW, oczywiście humanistyka, nie jakieś za przeproszeniem zarządzanie). Sorry za off top.
Widzę kolejna wojenka, no ale to tak jest jak dziwnych słów się używa i można je źle zrozumieć. Inna sprawa, że zgadzam się, że kobiety na ogół nie są niebezpieczne dla większości mężczyzn którzy mają jakotaką samoocenę i nie wynieśli nienawiści do siebie z domu. Tych można zniszczyć oczywiście. Niebezpieczni to są głupi mężczyźni wodzeni przez nie za nos, a którzy dopiero wymierzają kary innym mężczyznom na ich skinienie, czy niebezpieczne jest głupie prawo, a takie prawo też jest przyklepywane przez mężczyzn.
„Wojenka”. Jeśli to kierujesz także do mnie, to źle, ja wojen nie prowadzę, nie jestem wojowniczy, nicht im geringsten, nie w najmniejszym, zresztą dyskusje na forach internetowych traktuję jako przerywnik, rozrywkę, zabawę, nic więcej, odniosłem się do wypowiedzi tego „gościa” bądź tej „gościówy” (he, he, to jest pewnie odpowiednia „gadka”, nie inteligencka czy pseudotakowa), jako że, zamiast skoncentrować na temacie, człowiek ten, ni stąd ni zowąd, raczył poświęcić swą uwagę mej skromnej osobie, dodatkowo charakteryzując ją absolutnie i całkowicie, ekstremalnie i totalnie błędnie, ot, i tylko tyle. Do twego postu. Mężczyzna rzucający się na innego mężczyzny z podpuszczenia kobiety to dno dna. Ale nie ma się zbytnio czym przejmować. Monopol na przemoc ma państwo. Jego zbrojne ramię. Czyli policja. Na takich śmieci czekają odpowiednie miejsca.
Jeszcze może tylko jedno i odłączam się (siłka czeka, dziś trochę później). Temat. Agresja kobiet. Agresja jest ściśle związana z przemocą. Tak psychiczną. Jak fizyczną. Ta ostatnia zaś z (tzw.) biciem. W tym też kontekście często pada pytanie o „bicie kobiet”. Mianowicie czy „kobiety można (wolno) bić”. Moim zdaniem coś takie stanowi najlepszy dowód kulturowego uprzywilejowania kobiet. „Bić” bowiem „nie wolno” nikogo. Bez różnicy na płeć, wiek, wyznanie, narodowość, orientację seksualną, kibicowanie Koronie Kielce czy Radomiakowi Radom itd. „Bić” tedy „nie wolno” ani mężczyzn, ani kobiet, ani dzieci, ani zwierząt (można by to rozszerzyć na świat roślin, w takim układzie nie niszczyć ich, nie deptać, nie łamać gałęzi itp., co nb. ja staram się uskuteczniać). Czymś innym jest prawo do samoobrony. Zaatakowanym ma prawo się bronić. A tym samym zastosować przemoc wobec atakującego. I znów. Bez różnicy kto tym atakującym jest. Czy mężczyzna, czy kobieta, czy dziecko, czy zwierzę. Jak już mówiłem. Monopol na przemoc ma państwo. Jego zbrojne ramię. Czyli policja (także inne struktury). Rozrabiają gdzieś kobiety. Wtedy uspokaja je policja. Jeśli trzeba także przy użyciu przemocy. Kobiety w takich okolicznościach często drą japy „kobietEEE bijesz?! kobietEEE bijesz?!”. Ano kobietę, kobietę, jak każdego innego prymitywa rzucającego się na innych. Nb. mieliśmy z czymś takim do czynienia jesienią 2020. Podczas tych „protestów kobiet”. Aborcja czy tam coś. Nie wiem dokładnie, bo mnie to nie interesuje. Wtedy to szambo wylało.
Tja, pamiętam bana jaki dostałem za mówienie, że nie bije się nikogo, a nie tylko kobiet.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/kobiet-sie-nie-bije/