Samiec alfa i samiec beta. Czym się różnią? Czy są to stałe cechy?
Samiec alfa to drapieżny przewodnik stada, lider i dominator stawiający na wygranie każdej rywalizacji. Samiec beta to miły, rodzinny, ugodowy uczuciowiec. Determinuje to biologia, ale i wychowanie. Te dwa typy mężczyzn zupełnie inaczej myślą o sobie, ludziach, sukcesach, związkach, kobietach, seksie, czy więziach emocjonalnych. Osiągają też inne wyniki w życiu, inne z kobietami, ale też inaczej są traktowani.
Rozróżniamy KILKA podtypów samców alfa i beta. Pozytywną ich wersję, lub zniekształconą, negatywną, a do tego dominującą (lider i drapieżnik, mniej empatii), albo uległą (podążający, lub wycofany, prędzej opiekuńczy).
Są to m.in alfa lider, alfa bad boy/drań, beta bankomat, beta provider, uległy pantoflarz, spokojny wrażliwiec. Język daje nam wiele możliwości określania podtypów ludzkich.
Brak autorytetów męskich dla ogółu, a przez to jasnych, ale i pozytywnych wzorców powoduje, że mężczyźni i chłopcy stają się zagubieni, lub idą ścieżką złych wersji obu tych typów mężczyzn. Np. albo kompletnie się wycofują, boją się kobiet, samobiczują się, albo z kolei są agresywni, egoistyczni, a do tego budują swoją wartość na liczbie partnerek seksualnych i liczbie poniżonych przez siebie innych mężczyzn. Gardzenie samcami beta powoduje zanik ich produktywności, ale też zanik rodzin, czyli rozwój społeczny podupada. Bezmyślne wychwalanie samców alfa powoduje, że zanika współpraca, a każdy nastawiony jest tylko na indywidualizm.
Najbardziej szkodliwe jest narzucanie (a nie uczenie) wzoru samca alfa mężczyznom z problemami emocjonalnymi: depresją, fobią społeczną, niską samooceną (przydałyby się terapie), ale też tym, którzy nie mają możliwości być bardzo sprawnymi fizycznie i nie mają predyspozycji do budowania mięśni. Jak jest coś niemożliwe do zmiany, nie możemy tego wymuszać. Można się sprawdzić w innej dziedzinie. Poza tym gdyby każdy byłby tym alfa to nagle, by spowszedniał i, by alfą już nie był. Logika.
Pamiętaj, że można mieć dany procent cech alfa i dany procent zachowań beta. Nie jesteśmy modelowymi kartonami, by posiadać 100% cech danego typu.
Osobiście promuję rozwój plus dostosowanie do zdrowych związków/relacji czyli połączenie postaw alfa i beta! Świadomość naszych cech pozwala je zmienić, zaakceptować (w razie bólu) lub rozwinąć.
W tym artykule nie będę dzielić podtypów samców alfa i beta (pozytywny i negatywny), ponieważ chcę przekazać ogólny pogląd na tę sprawę. Rozróżnienie znajduje się w innych artykułach na mojej stronie:
Kim naprawdę jest samiec alfa?
Kim naprawdę jest samiec beta?
Wróć do tego miejsca czytelniku dopiero po przeczytaniu poniższego tekstu. Zapraszam też do odpowiedzi w ankiecie na końcu tekstu.
Odrzućmy badania nad zwierzętami (np. wilkami), by określać ludzkiego samca alfa i samca beta!
Zanim ktoś zechce krytykować mój podział samców alfa i beta powinien zanegować biologizm i teorie dominacji przenoszone przez badaczy z nieprawidłowych grup zwierząt (jak hierarchii wilków) na ludzi. Samce alfa i beta mają inne znaczenie hierarchiczne, występują też u nas inne rodzaje dominacji, ponieważ ludzie są bardziej skomplikowani i różnorodni.
Model ludzki omawianych typów samców prędzej pasuje do stad zwierząt jak lwów, czy koni (ogier). Oznacza to, że najbardziej dominujący osobnik w grupie tych zwierząt staje się jej liderem, ma posłuch w razie niebezpieczeństwa, a do tego samice z grupy są dla niego dostępne seksualnie/do rozsiania genów. Reszta staje się kawalerami (samcy beta, odrzucani, lub stojący w kolejce). Rywalizacja o partnerki też istnieje. Są jednostki, które kradną samcowi alfa samicę, są takie, które rezygnują, są uciekinierzy z grupy zakładający własne stada, a są tacy, którzy w ogóle nie są zainteresowani samicami. Jeśli zwierzęta stosują tak wiele mechanizmów tworzenia grup, to nie inaczej jest z mężczyznami.
Oczywiście lider jest cyklicznie poddawany próbom kawalerów, czy nadal może sprawować swoją rolę. Chętnych na zastąpienie jego miejsca w stadzie jest sporo. On jednak buduje silną niezależność i samowystarczalność, cechę alfa, dlatego nie tylko samice za nim podążają.
I na tym polega nie tylko rozwój danego stada, ale też utrzymanie danego poziomu siły tego stada. Bez określonych hierarchii byłby chaos, nie wiadomo byłoby w czym dany samiec jest dobry, czy ma jakieś umiejętności przydatne grupie. Im większa wartość samca alfa, tym większa wartość grupy, która za nim podąża i tym łatwiejsza selekcja, która jednostka do jakich zadań będzie pasowała.
Co ważne np. w stadach koni jest tak, że słabsze samce, liche osobniki wcale nie są gnębione, a są pod ochroną najsilniejszego w stadzie. W odróżnieniu do sporej części społeczeństwa ludzkiego jest to wręcz bardziej ucywilizowane podejście, o którym chyba zapomnieliśmy (np. grupy mężczyzn silniejszych fizycznie znęcają się nad słabszymi, by zaimponować tak samo prymitywnym kobietom, albo poczuć się bardziej męskimi).
Lista różnic samców alfa i samców beta
Uwaga! Nie popełnij błędu wyłapywania jednej cechy alfa, zapominając o kilku następnych. Nie sądź też, że jeśli posiadasz dziesięć cech alfa, a kolejna cecha z mojej listy nie pasuje do Ciebie to znaczy, że teoria nie ma sensu. Otóż ma, tyle, że różne czynniki wpływają na nasze cechy i dlatego nie są ani w pełni stałe, ani sztywne. Można się rozwijać, a można podupaść.
Zauważ, że oba typy mężczyzn mają zalety!
Samiec alfa: dominujący, władczy, dyrygujący, chcący mieć kontrolę nad każdą sytuacją, żąda szacunku, niezależny, ambitny, niewzruszony, wymagający, egoistyczny, ekstrawertyczny, surowy, zdyscyplinowany, porywczy, niepokorny, silny, sprawny fizycznie, wysportowany, krytykujący rzeczywistość (dzięki czemu szuka rozwiązań na lepsze).
Samiec alfa może być mało sympatyczny, impulsywny, posiadać cechy narcyza, lidera. Samcowi alfa brakuje empatii, nienawidzi ofiar i bycia ofiarą, więc często jest to „zimny drań”, który cieszy się na myśl o rywalizacji. Jest też negujący innych, nie siebie, ma cechy makiawelisty, psychopaty lub socjopaty, więc posiada więcej cech złej cząstki osobowości. Posiada cechy sadystyczne, więc częściej widnieje jako agresywny, koncentrujący się na sobie, by imponować otoczeniu i samemu sobie, jest świadomy, manipulatywny. Nie ma problemu z wykorzystywaniem innych, jeśli ma to mu pomóc w byciu na topie. Jest mściwy, ale i nie boi się odrzucenia – on uważa, że zawsze sam odrzuca. To element kontroli.
Dla samca alfa nie istnieje coś takiego jak strefa komfortu, ponieważ jest odważny, co czasami wpędza go w kłopoty i częściej ginie, uczestniczy w wypadkach, albo łamie prawo. Jest nieskłonny do okazywania emocji, ma ograniczoną, sztywniejszą mowę ciała. Dzięki temu, że jest najważniejszy sam dla siebie (narcyz) nie zakochuje się w innych, przez co nie widać u niego fazy zmiękczenia, a co jest widoczne u mężczyzn zakochanych (uczuciowych). To dobry kochanek, choć jego zadaniowe podejście pobudza jego własne ego, rzadko kieruje się kobiecymi potrzebami. Samiec alfa to często kierownik w firmie, ponieważ nie zadowala go niski status społeczny i bycie kimś zwykłym, przeciętniakiem.
Samiec alfa wybiera kobiety uległe, przez co wchodzi w rolę „pana i władcy” w związku. Ma skłonności do niewierności oraz poligamii, a powodem jest jego szybkie nudzenie się zdobytymi ludźmi/rzeczami, ale też wysoki testosteron powoduje u niego wysokie libido. Samiec alfa zawsze dobrze kalkuluje co mu się opłaca robić, a co nie, by dojść na szczyt. I ostatecznie, zawsze próbuje rozwiązywać każdy problem dzięki samemu sobie. Wsparcie dla niego to ujma.
Aha, to, że mówisz wszystkim, że jesteś samcem alfa to oznacza, że ZUPEŁNIE NIM NIE JESTEŚ – próbujesz tym ukryć brak pewności siebie i bycie totalnie przewrażliwionym na swoim punkcie samcem beta 🙂
Samiec beta: uległy, mogący dawać sobą władać, zależny, współpracujący, nawet wtedy, gdy jest karcony, zbytnio przejmujący się, wycofany, zwykle introwertyczny, akceptujący, miły, szlachetny, wrażliwy, nastawiony romantycznie na silne więzi emocjonalne, zaangażowany, wyrozumiały, empatyczny, wybaczający, naiwny, mało wytrwały, lojalny i wierny. Samiec beta posiada więcej cech masochistycznych, więc częściej widnieje jako miły i dobry współpracownik, niż jako jednostka agresywna podejmująca jednoznaczne decyzje.
Samiec beta koncentruje się na innych, spełnia przysługi z chęcią przez co jest często wykorzystywany (nie ma jasno wyznaczonych granic), stara się o kobiety i seks czasem dochodząc do poziomu desperacji. Boi się on wyjść ze swojej strefy komfortu i odrzucenia, przez co jest bardziej ostrożny i odpowiedzialny, ale nie osiąga tak dużo jak ryzykujący samiec alfa (model walcz, albo zgiń).
Samiec beta jest skłonny do okazywania emocji, jego mimika twarzy i mowa ciała jest bardziej barwna, jest uczuciowy, monogamiczny, przez co nie jest tak niedostępny i tajemniczy jak samiec alfa. Samiec beta często jest rozpieszczający, minimalistyczny, bylejakość mu odpowiada, a nawet jak nie odpowiada to nie zmienia jej przez swoje świadome lub nieświadome lęki. Samiec beta oczekuje aprobaty innych, szuka potwierdzenia męskości, a nawet heteroseksualności, ponieważ zwykle ma niską samoocenę (spowodowaną przez innych ludzi i powtarzany przeze mnie brak barier obronnych). Może mieć problemy ze stanowczością, ponieważ więcej rozmyśla, niż działa, a to też powoduje problemy z szybkimi, m.in impulsywnymi decyzjami.
Samiec beta wybiera kobiety dominujące, przez co najczęściej wchodzi w rolę nieszanowanego pantofla. Mężczyźni w młodości w fazie bycia samcami beta zwykle są porzucani czy zdradzani, ponieważ kobiety szukają możliwości posiadania większej cech samca alfa przy sobie (poprzez zdradę – zmianę gałęzi), a do tego mają najsilniejszą chęć na rozpłód w tym wieku, a nie bezpieczną, opiekuńczą relację do której samce beta nadają się idealnie.
Samce beta zwykle są słabsi fizycznie niż samce alfa, ale kluczowym dla nich jest nastawienie psychiczne. Mogą potrzebować wsparcia. Bez niego mogą nie wyjść się z tarapatów, które się im nakładają.
Ogółem dużo naukowców, artystów, czy dobrych ojców w pełnych rodzinach to samcy beta. Problem? 🙂
Pomimo tego, że sądzi się powszechnie, że samce beta są niepotrzebne, lub za słabe i nieatrakcyjne, by być potrzebnymi, to jednak pełnią masę funkcji w społeczeństwie. Są częścią tej wielkiej machiny. Samcy beta napędzają jej istnienie nawet bardziej, niż alfa (ponieważ beta są liczebniejsi). Są oni też pomocnikami, czy bardzo rodzinnymi ludźmi (jeśli nie zostali zniszczeni), a rodzina to przecież podstawa społeczeństwa. Mają zatem inne role, ale nie znaczy zawsze, że gorsze. Po prostu muszą odnaleźć swoją ścieżkę w społeczeństwie, czy rozwinąć cechy, które są do poprawienia, a które obecnie powodują dla nich trudności.
Ciekawostka: świadomi mężczyźni często łączą cechy alfa i beta, nazywając się samcami Zeta – o nich pisałem w tym MIEJSCU.
Samiec alfa i samiec beta wśród ludzi (a raczej po prostu mężczyzn). Obaj mają wady!
Samce alfa i beta powinni pracować nad sobą, ponieważ na starcie życia mają wady wynikające z ich predyspozycji! Dla przykładu samcowi alfa brakuje kilku cech beta, by był lepszym, czulszym partnerem i ojcem, rozwinął empatię, był monogamiczny, a do tego porzucił ryzykowną rywalizację, brak rozsądku, ignorancję i egoizm. Te cechy mogą go doprowadzić do utraty zdrowia i życia, a także do niezbyt dobrych, lub nietrwałych relacji z samymi kobietami.
Cechy samców beta prędzej nadają się do budowania bezpiecznych, zaufanych relacji, czyli m.in alfa ma do rozwoju empatię, zgodność/współpracę, życzliwość, wielkoduszność.
Samcowi beta brakuje cech alfa jak niezależność, samowystarczalność, asertywność, by można było go szanować, podążać za nim, czy byłby traktowany jako atrakcyjny (lub silny).
Musi to być wypośrodkowane, by mężczyzna osiągnął najlepsze stadium. Nie powinniśmy zatem idealizować samców alfa, bo nie będzie nikogo kto będzie spełniał inne role. To właśnie różnorodność mężczyzn powoduje, że jesteśmy ciekawą płcią. Nie jest dobrym to, że będziemy wymierzeni we wszystkim jak od linijki!
Na ogół po prostu większość ludzi posiada cechy mieszane, aczkolwiek jedne przeważają nad drugimi (np. 51% tych, 49% drugich), dlatego używam uproszczonej klasyfikacji związanej z czterema głównymi składowymi (alfa po lewej, beta po prawej):
- dominacją (silnym, czasem niepohamowanym parciem do przodu) – uległością (podążaniem za innymi, lub wycofaniem z parcia do przodu)
- wysoką wartością – niską wartością (które wynikają z powodzenia rozwoju i jakości genetycznej)
- egoizmem (życie ułożone tylko pod siebie) – altruizmem (działaniem głównie dla innych)
- sukcesami lub porażkami (im więcej sukcesów, tym więcej cech alfa); ten punkt jest jednak mglisty, ponieważ każdy ma inne priorytety życiowe i co innego uznaje za swój sukces
Zmieniające się role samców alfa i beta zależne od grupy w której przebywają aktualnie
Ludzie spędzają swój czas zazwyczaj w różnych grupach ludzi, gdzie mogą być poddani innej ocenie i będą pełnić inne, niższe lub wyższe role niż w grupie całkowicie odmiennej. Mogą też swoje cechy zmieniać, ulepszać, ale i pewne cechy tracić (np. siłę w wyniku wypadku, czy choroby jako alfa, lub beta może nauczyć się uwodzenia, zwiększania swojej siły i niezależności dzięki czemu „urośnie w oczach”).
Najwięcej w społeczeństwie jest samców beta, ponieważ praktycznie idealną genetykę ma niewielki procent mężczyzn. Jest to nie do zmiany bez zmiany DNA człowieka. Dodatkowo aspekt wychowawczy. Wychowują nas kobiety (matki i nauczycielki), które mają obraz synów oraz chłopców jako grzecznych, miłych, uczynnych, dających zaangażowanie, czy unikających agresji i ryzyka. W teorii to dobrze (kto by nie chciał żyć w raju, gdzie wszyscy się uwielbiają?), w praktyce brakuje im później pewnych atrakcyjnych cech alfa. Czyli teoria swoja, praktyka swoje.
Warto zapamiętać, że określenia samców alfa i beta będą zmieniać się w czasie, ponieważ cywilizacja i kod kulturowy zmieniają się dynamicznie. Tak jak wiele lat temu samcem alfa musiał być ktoś bardzo sprawny fizycznie, tak dzisiaj ma to mniejsze znaczenie – choć pozostałość atawizmów tkwi w podświadomości, gdzie silnych mężczyzn atakuje się rzadziej, niż słabych. I choć feministki mówią, że mężczyźni nie muszą być silni fizycznie, czy którzy mogą płakać (mój artykuł o kastracji emocji u mężczyzn), to jednak częściej zobaczymy w związkach mężczyzn sprawnych i niepłaczących. Takie komunikaty powodują też zagubienie mężczyzn.
Stanowi to duży problem w męskim dorastaniu, ponieważ młodsze dziewczyny nie darzą sympatią i szacunkiem tak wychowywanych chłopców, a więc ci przyjmują postawy służalcze wobec kobiet, tym samym rozwijając negatywne cechy samców beta. Efektem jest najwięcej porażek męskich w wieku kiedy są młodzi – szkolne miłostki, krótkie romanse, szybkie wpadki z dziećmi, czy o zgrozo – małżeństwa kończone po roku do czterech i to w wielkim kwasie. I zwykle to kobieta odchodzi gardząc z tym młodym mężczyzną.
Co więc mężczyźni mogą zrobić, by uniknąć taplania się w tym chaosie oczekiwań, norm i wzorców?
Mężczyźni stają się mężczyznami dopiero kiedy nie podporządkowują się społecznym normom i nie obchodzi ich opinia innych, ale jednocześnie nie wykraczają poza pewne granice (wszak gdyby nie te granice skrajny samiec alfa byłby dzikusem, przemocowcem, a samiec beta szybko popełniłby samobójstwo unikając rozwoju). Mężczyzna staje się mężczyzną, gdy zaczyna być ŚWIADOMY. gdy robi swoje i wyłamuje się z systemu.
Szacunek i pożądanie dla samca alfa, wykorzystywanie i miłość z rozsądku dla samca beta
Nie ma co żyć w iluzji. Pożądanymi przez kobiety głównie są samcy alfa i czego by się nie mówiło są wybierani częściej i mają więcej partnerek seksualnych (co wcale nie znaczy, że jest to coś pozytywnego dla społeczeństwa – jedynie jak oni uważają dla nich samego). Nieważne czy tu mówimy o prawdziwych liderach, czy draniach/bad boyach.
Samcy beta z kolei są traktowani jako narzędzie – użytkowo, warunkowo, jako usługodawcy i są kochani z „rozsądku” (albo wcale – plaga singielek, hejterek mężczyzn, ale też rozwódek jest dowodem). Takie zjawisko opisuje Prawo Briffaulta.
Głównym motorem takich zachowań kobiet jest niższy status społeczny samców beta, ich słabości, wady fizyczne, neurotyzm (osobowość choleryczna lub melancholia), brak asertywności i silnych granic. Kobiety rzadko kiedy umieją szanować takich mężczyzn. Mogą być potrzebni ( przez to mogą być wykorzystywani), ale nie są nieszanowani. A bez szacunku nie ma miłości.
Co ciekawe dzisiejsze kobiety mają wiele sprzecznych wymagań wobec mężczyzn i nierzadko pragną, a nawet wierzą, że istnieje idealne połączenie samca alfa z samcem beta (czuły jaskiniowiec). Niestety nie istnieje to w przyrodzie, ponieważ wiele tych cech się wzajemnie wyklucza (jak człowiek czuły i hardy), a jeśli nawet istnieją obok to może to być albo manipulacja, albo osobowość antyspołeczna. Można mieć cechy różne, ale nie te wykluczające się (jak bycie dominującym i uległym). Zawsze któraś część monety będzie przeważać.
Sprawdź czy jesteś/byłeś dla konkretnej kobiety samcem alfa, czy samcem beta! (TEST I ANKIETA!)
- kobieta ma apetyt na seks z Tobą niekoniecznie, by spłodzić dziecko i sama go potrafi inicjować w 50% przypadków
- kobieta jest zadowolona z seksu z Tobą nawet bez orgazmu, wystarczy jej bliskość fizyczna i emocjonalna (choć też nie znaczy, że miałaby mieć zero przyjemności!)
- kobieta słucha co mówisz i szanuje Twoje decyzje (nigdy nie „wie lepiej”, nie przerywa, nie jest złośliwa, nie robi na przekór, nie jest czepialska)
- kobieta daje Ci podejmować decyzje, a przede wszystkim prowadzić związek; jeśli czegoś potrzebujesz, czy coś ustalisz kobieta podąża za Tobą, bo ufa Tobie i ceni Twoją inteligencję
- kobieta nie rywalizuje z Tobą, by poczuć się od Ciebie lepszą, a Ciebie pokazać w gorszym świetle
- kobieta współczuje Ci i oferuje empatię, zamiast być chłodną krytykantką, która wytknie Ci słabości
- jeśli popełnisz błąd kobieta usprawiedliwi go częściej, zamiast widzieć w Tobie wyłączną winę i złe cechy, które napędzają jej pogardę, a co jest powodem rozstań (oczywiście nie mówię tu o błędach typu drastyczne pobicie kobiety)
- ostatecznie: kobieta pomaga Ci rozwiązywać problemy, zamiast ich dokładać
Tylko pamiętaj towarzyszu, że toksyczne kobiety zawsze wpędzą Cię w ramę samca beta, niezależnie od tego kim naprawdę jesteś i jakie cechy rozwinąłeś. Od takich się odchodzi. Tu miłości nigdy nie było i nie będzie. Dlatego jedno to totalnie świadoma samoocena, najlepiej oparta na wynikach/czynach, a drugie to zachowania kobiety względem Ciebie.
I to by było na tyle 🙂
Ja tam muszę przyznać, że jestem masochistą (chodzi o preferencje) To pewnie w tym sensie jestem betą. Ale gdyby nie te moje skłonności, to pewnie kobietami całkiem bym się nie interesował.
I skąd to u Ciebie się wzięło? Może jakieś poniżające stylowo wychowanie, niedostępność emocjonalna rodziców, matka toksyczna, aż tak szorująca po podłodze niska samoocena i myślenie, że zasługuje się na karę?
Nie potrzeba Ci nikogo do życia, rozmawiania, wspierania się w celach, innego kontaktu fizycznego niż seksualny, jak przytulanie?
Nie łączyłbym masochizmu na tle seksualnym do masochizmu osobowościowego. Ogólnie to nie lubię być poniżany, wykorzystywany, bo kto lubi ? No może ktoś z niską samooceną, kto siebie nie ceni. Nie odczuwam, abym miał jakąś niską samoocenę, znam swoje mocne strony, posiadam tam jakiś talent. Kiedyś tu pisałem, ze mam 30 stkę i nigdy nie byłem w związku, tylko problem polega na tym, ze te skłonności odzywały się u mnie już w wieku nastoletnim, również z różnymi fetyszami. Trudno powiedzieć skąd się to wzięło. Faktycznie nie miałem różowo np w szkole w gimnazjum, ale to jeszcze nie przesądza o tego typu skłonnościach. Może to jakaś skierowana seksualność na inne podłoże, aby nie doszło do zaciążenia, gdyż zawsze zdawałem sobie sprawę z konsekwencji samego aktu seksualnego i co może z tego wyniknąć (Ciąża) Biorąc pod uwagę jeszcze moje poglądy antynatalistyczne. Kobiety, dziewczyny są ok, ale wydają się ogólnie dla mnie nudne ogólnie, biorąc pod uwagę ich zainteresowania, poglądy, osobowość, zmienność, itp. Jestem z natury samotnikiem.
Często to się łączy, dopytuję dla celów badawczych. Człowiek kieruje libido/energię na różne strony, a to też ma różne przyczyny.
I dalej.
Ogólnie to nie lubię być poniżany, wykorzystywany, bo kto lubi ?
Więc czym jest masochizm seksualny, jeśli nie dawaniem się poniżać, dawać komuś łamać własne granice, czy satysfakcją z odczuwania bólu? Może mamy inne definicje.
https://pl.wiktionary.org/wiki/masochizm
Faktycznie nie miałem różowo np w szkole w gimnazjum, ale to jeszcze nie przesądza o tego typu skłonnościach
Doświadczenia mają wpływ, tym bardziej, że to zaczyna tkwić w podświadomości. Świadomość może wypierać, że to nie ma znaczenia, by np. nie tkwić w depresji (mechanizm obronny).
Może to jakaś skierowana seksualność na inne podłoże, aby nie doszło do zaciążenia, gdyż zawsze zdawałem sobie sprawę z konsekwencji samego aktu seksualnego i co może z tego wyniknąć (Ciąża)
Powodem jest lęk? Często lęk wynika np. z braku pewności siebie, a to z kolei z powodu niskiej samooceny. Taka maszynka czynników.
Tyle, że jest tak dużo możliwości uniknięcia wpadki, że rozsądny człowiek nie ma tutaj problemu.
Biorąc pod uwagę jeszcze moje poglądy antynatalistyczne
A takie poglądy nie raz, nie dwa widać wśród dzieci gdzie w rodzinie było toksycznie. Brak dobrego wzorca rodzinnego, kochającej się rodziny, jakieś dysfunkcje powodują, że nie patrzy się dobrze na dzieci. W ogóle na rodzinę, na związki.
Ale jak mówię, to są tylko teorie.
Jestem z natury samotnikiem.
A nie przez te lęki, złe doświadczenia? Ludzie sądzisz nie mieli wpływu na to kim jesteś? To ciekawe rzeczy są.
Z tego co pamiętam, to pierwszą fantazję masochistyczną miałem pod koniec szkoły podstawowej, o ile pamiętam, kiedy jeszcze w gimnazjum nie byłem. Co do masochizmu, to można dawać się poniżać ze względu na niska samoocenę, że nie jest się wiele wartym, ale nie odczuwać z tego przyjemności, taka osobowość masochistyczna ukształtowana przez negatywne doświadczenia. Odnośnie seksualnego, to każde zdarzenie może owe skłonności w późniejszym życiu ukształtować. Np znany filozof Rousseau się borykał z tymi skłonnościami. W swoich dziennikach pod tytułem chyba ,,Wyznania” napisał zdarzenie, gdzie chyba jakaś wychowanka w dzieciństwie dawała mu klapsy na tyłek, i doszedł do wniosku, że tamte wydarzenia mogły ukształtować jego reakcje odczuwania przyjemności na ból. Również jakieś predyspozycje genetyczne też mogą tutaj odgrywać rolę, czy np jakieś urazy głowy w dzieciństwie. Nie jestem zresztą naukowcem i nie sądzę, aby dało się to tak łatwo sklasyfikować. Każda pierdoła w dzieciństwie, której się nie pamiętało, w życiu, mogła również ukształtować tego typu skłonności. Tajemnica ludzkiego umysłu jest jeszcze niezbyt do końca zbadana. Moje skłonności do samotnego trybu życia, mogą wynikać z dziedziczności, np od mojej matki rodzina miała skłonności do samotności, tzn do introwertyzmu, co nie oznacza, że jakieś zdarzenia z mojej przeszłości nie mogły się przyczynić, że oddaliłem się od ludzi w młodym wieku, ale miałem tam swoją paczkę znajomych. Również nie miałem problemów w domu, tzn rodziców mam normalnych, brak przemocy, ale miałem pewne problemy w dzieciństwie z nauką, więc brak wiary w siebie jakiś tam jednak był, może pozostał nadal. Antynatalizm to wynik raczej mojej wczesnej refleksji na temat życia w ogóle, systemu, itp.
Jasne, że nie można tego upraszczać. Ot komentarzami i krótkimi rozmowami można jedynie naprowadzić na trop. Od rozpoznania to są czasem miesiące rozmów i pytań.
Np znany filozof Rousseau się borykał z tymi skłonnościami.
Hm, z tego co pobieżnie mi wiadomo sam u siebie zdiagnozował osobowość melancholiczną. I tylko tyle. To trochę za mało, choć na pewne rzeczy też naprowadza.
Masochista może być i sangwikiem, cholerykiem, melancholikiem, flegmatykiem, ale melancholik to osobowość bardziej podatna z gruntu na różne uszkodzenia, tzn bardziej podatna na różne oddziałujące czynniki. No i genetyka pewnie też musi mieć tu jakieś znaczenie.
Szczerze mówiąc trudno mi sobie wyobrazić cholerycznego masochistę. Gość, który jest nastawiony na atak, impuls, agresję kierowaną na kogoś lubi ból sprawiony przez kogoś? Czegoś tu akurat nie widzę 🙂
To nie niemożliwe, ale ludzie są skomplikowani jak cała ludzka psychika. Skłonności seksualne nieraz trzeba odróżnić, od osobowości, czy temperamentu.
Pogoń za sileniem się na bycie samcem alfa wśród mężczyzn i chęć bycia postrzeganym zawsze jako ten zdecydowany i dominujący, nie mogący nigdy opuścić gardy został w mojej ocenie przez ostatnie dziesięciolecie u facetów (a była to era „szkół podrywania”, contentu typu pua, mieszania facetom w głowach radami typu „olej i wybije ją to z rytmu” itd) doprowadzony do absurdu.
Myślenie w kategoriach że jedyny możliwy wybór to dwie ligi: po jednej stronie beciak-pantoflarz i dominujący, bezkompromisowy toksyczny przez co atrakcyjny bumelant, wieczny dzieciak alfa jest bardzo uproszczone, szkodliwe dla całego rynku matrymonialnego. Wyznacznikiem „alfowatości” moim zdaniem powinna być opinia kobiet, tak samo jak kobiety z wyższym mniemaniem o sobie zostają sprowadzone na ziemię gdy zostają ocenione niżej.
Chodzi mi o to, że podążamy w stronę momentu, gdzie wszyscy myślą o sobie, że są płatkami śniegu, pewnymi siebie selfmademanami – samcami alfa piszącymi swoją włąsną historię, a przecież jak wszyscy są super to nikt nie jest, gdy rzeczywistość nadal jest okrutna – bo przeciętni ludzie są z definicji przeciętni. Średnia i minimalna pensja z nikąd się nie bierze. I uczenie ludzi, wpajanie im że kiedyś będą mieli u stóp cały świat, tak jak często pua to czyni jest moim zdaniem szkodliwe.
Ja często spotkałam się z wmawianym mi twierdzeniem, z którym poniekąd się zgadzam, że facet alfa to jedynie ten który podnieca kobietę już na etapie samego wyglądu i taka kobieta będąc przy nim podniecona nie potrzebuje dodatkowych umizgów czy tańców godowych, prezentów mających przekonać do siebie, których idei szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem, bo albo się ktoś komuś podoba, albo nie.
Co do braku atrakcyjności grupy beta – ligi drugiej – bezpiecznej, ale nie aż tak atrakcyjnej dla kobiet – tak jak mówisz przez brak u nich cech takich jak samowystarczalność i niezależność – wydaje mi się, że to kwestia u nich postawienia wszystkiego na jedną kartę, przez co naturalnie boją się stracić to co mają, nie mają w sobie żyłki hazardzisty, ciesząc się bylekim, bylejakim związkiem wychodząc z przekonania, że lepiej powiedzieć pas i lepiej cieszyć się wróblem w garści niż przepiórką na dachu. Ich sytuacja często jest owocem ciężkiej pracy, urobienia, przekupienia, przez co nie kwapią się do ryzykowania nią, strofowania źle postępującej kobiety ze strachu że odejdzie, zapominając, że często to właśnie te najodważniejsze posunięcia pędzlem z farbą przez całe płótno stanowią różnicę między arcydziełem a pracą.
Kobiet tylko po części i to tylko dlatego, że w tych czasach jest wasz niedobór, a do tego jesteście selektywne i wy decydujecie o tym czy związek powstanie.
Mężczyźni mają własne hierarchie, choć jak pisałem należy odróżnić te patologiczne wzorce, których dużo, a są np. uznawane za bycie alfą.
Ty tak masz, a są takie kobiety, które potrafią przyzwyczaić się do średniego wyglądu mężczyzny z czasem, jeśli tylko ten będzie miał inne super cechy dla niej samej, dojdzie bliskość, zaufanie. Ostatnio takie nazywają się bodaj demiseksualistkami. I wtedy spodoba im się ta całość, ale nie od razu. Ale to oczywiście genetyczny beta, bo tylko ten musi się starać i wykazywać.
Po co być betą???
Lepej dać sobie spokój. Po co kłopoty, gównoburze itp zjawiska pogodowe???
Umawiać się na kawę/seks i wszystko na ten temat.
Jak kobieta poczuje się w związku pewniej np. po ślubie to jest w staie zrobić piekło na ziemi.
Ma wszelkie prawa a mąż wszelie obowiązki. Po co to komu?
Wystarczy nie brać ślubu. W relacji normalnie można egzystować i obie strony mogą być dla siebie miłe. Dziwne, że trzeba o tym mówić.
Przecież to napisałem, 🙂
Często jest też presja społeczna i dziecko „w drodze”.
Jak ktoś chce mieć dziecko (być złapanym – Panię dobrze wiedzą o co chodzi, nie ma przypadków w dzisiejszych czasach.) To niech się żeni a po roku niech bierze rozwód. Złapała cię na dziecko znaczy się oszukiwała-nie miej złudzeń. To oznacza, że budujesz na piasku. Pozdrawiam
Alfa-150% zaangażowania Pań
Beta-15%, jak już nic lepszego się nie trafi.
Alfa-Panie fundują
Beta-Beta funduje
Alfa-szacunek u żony i dzieci
Beta-szmata domowa
Wybieraj człowieku :)))
Acha 80-90% gostków myśli, ze sa Alfami :)))
„Beta – szmata domowa”. He. He. Dobre! Tzn. dobrze powiedziane. Richtig gsagt.
Czytając opis alfa i beta dochodzę do wniosku, że mój były był bardziej alfa, ale nie w 100%. Raczej był dominujący w związku, nieustępliwy, nie miał tej fazy „rozmiękczenia” w czasie zakochania, a pewnie zakochany nawet nie był 😀
Pewnie dlatego byłam z nim 3 lata i liczyłam że może zachce chociaż razem zamieszkać.
Obecny jest bardziej beta, ale absolutnie nie jest pantoflem. Dbamy o siebie wzajemnie. Nie ma problemu żeby pozmywać po obiedzie, skoro to ja gotowałam. Mogę z nim pogadać o wszystkim, dobrze nam się spędza czas na różne sposoby. I co najważniejsze, nie miał problemu zamieszkac razem po pół roku, zamiast przeciągać to w kilka lat…
Ogólnie raczej był tą negatywną wersją alfa, której tutaj nie rozróżniałem. Może dla samego siebie jest mu tak dobrze, ale w związku to nie przejdzie, bo musi być jakaś więź, jakaś współpraca, skupienie na wspólnym celu, a nie swoim. I tak dałaś mu dużo czasu.
W końcu wymieniłam na lepszy model, zwłaszcza że młodsza nie będę 😀
To czy lepszy, to czas pokaże, jak emocje Cię za nosek poprowadzą.
Nie jest alfa-sralfa, chciał razem zamieszkać (on zaproponował). Dla mnie lepszy.
Skoro on proponuje związek/zamieszkanie to znaczy, że sam zajmuje słabszą pozycję w związku. (Proponuje się Panu a Pan przyjmuje lub odrzuca propozycję). To piszsz, ze się przeprowadziałaś i go dymasz skoro sam chce.
Jak dla mnie to samiec Alfa pełną gębą 😉 :)))
Lider też musi umieć zadecydować: będziemy mieszkać u mnie, będą takie zasady w tym domu.
Ale on będzie mieszkać u mnie (na wynajmowanym przeze mnie). Zasady ustalamy razem.
Nieważne. Niektórzy czy zobaczą, czy chłop mieszka u siebie i zaprasza, czy mieszka u kobiety i się godzi na to i tak nazwą go betą. Ale to bzdura jest. Za dużo szukania tych negatywów.
To9 są same negatywy. Plusem jest chyba wyłącznie możliwość widywania dzieci codzienne. W obecnym systemie robimy za niewolników i jesteśmy eksploatowani maksymalnie i …bezkarnie.
Razem???
Jego pozycja w tym związku błądzi gdzieś w okolicach dna.
Kobiety wychodzą ZA mąż a nie przed mąż. To samo obowiązuje w związkach. Przekaż kolesiowi i niech sobie to zabije do głowy. W związkach z kobietami NIE MA PARTNERSTWA!
Kobiety nie rozumieją tego słowa tak ja mężczyźni..
Ja proponuję kobiety zacząć nazywać alfa i beta. Alfa to będą to normalne i lojalne (o ile takie sa, ja nie znam) a beta – pozostałe
Aż sam jestem zaskoczony, bo wystawiłem sobie piątkę w ankiecie – jestem samcem alfa
Świadomy czego? Ja bym wpisał:
– upływającego czasu, więc poświęcaj go na to co ma sens, a nie walkę z wiatrakami np. uświadamianie ludzi którzy tego nie chcą/mają gdzieś/nie zasługują/są betonami umysłowymi
– tego, że nie nad wszystkim w życiu mamy kontrolę, więc biczowanie się za wszystko jest bez sensu
– że w życiu niezmienna jest tylko jego zmienność, nie ma co zakotwiczać się w przeszłości
– że świata nie ocalisz, ani tym bardziej wszystkich ludzi, nie trzeba być rycerzem, ale trzeba mieć zasady i granice i być zmianą którą chcesz widzieć w świecie
– istnienia zdrowego egoizmu, czyli Twój czas i zaangażowanie jest bardzo cenne, dawaj je tym którzy wnoszą wartość do Twojego życia i skąp tym którzy chcą tylko żerować (nawet nieświadomie).
– rzeczywistości, czyli rozwijania percepcji i szerokiego spojrzenia na świat bez kajdan programowania społecznego i trzeźwego spojrzenia na ludzi, przenikającego przez ich maski
– nonkonformizmu, czyli ośmielam się wątpić w powtarzane przez wszystkich frazesy i teorie, bo tam gdzie wszyscy myślą tak samo, nikt nie myśli zbyt wiele.
Ale nie ma nic za darmo, żeby wyrobić prawdziwą pewność siebie i spelnic podpunkty bycia swiadomym, trzeba się uczyć jak działa świat, filozofia to nie frajerstwo, a prawdziwy trening umysłu, zadawać sobie pytania i zagwozdki umysłowe, byc ciekawym swiata, nie popadać w letarg umysłowy, nie zadowalać się prostymi, pasującymi nam informacjami, próbować odnaleźć drugie dno, e-wo-lu-o-wa-c, nigdy nie myslec ze wie sie juz wszystko, bo najwiekszym rodzajem glupoty jest przekonanie o wlasnej mądrości.
Jakoś mnie wena naszła i wysmażyłem taki komentarz. Jutro rano nie zdołałbym go napisać.
Z tym bym się akurat wstrzymał, bo takie mówienie to zanik chęci rozwoju, dość pyszałkowate (prędzej byłeś taki dla jakiejś konkretnej kobiety). Alfa wie, że ma jeszcze rzeczy do poprawy, nie może się ot tak nim mianować i to na zawsze.
Wiem to nawet z obserwacji ludzi, którzy tak się nazywają, bo mieliśmy kilka miesięcy temu aferę z pewnym autorem książek, który pluł na Red Pill i MGTOW i mówił ,że odcina się od nas, bo on jest samcem alfa. Wszystkich wyzywał. Wystarczyło pokazać mu systemowy problem mężczyzn, choćby z rozwodami.
Jedyny jego argument to „rozwody biorą słabi” – tym się dowartościowywał, bo on akurat go nie wziął. Tak naprawdę jedynie pokazywał jak słaby jest w argumentowaniu, próbach zrozumienia problemu i jak bardzo nie pozwala sobie na porażkę – w tym językową, tego, że się go nie ma za hiper boskiego człowieka. Tak był niepewny siebie, mimo, że grał gościa hej do przodu. Ale to pełna ignorancja.
Z resztą się zgadzam 🙂
BTW. Zawsze mnie zastanawiała kwestia owej (tzw.) pewności siebie bądź jej braku. Ja nie mam z tym problemu. Nigdy nie miałem. Nawet tu w RFN zdarzyło mi się usłyszeć, że ja jestem pewny siebie. Wracając zaś do tych spraw waszych (czyli damsko-meskich). Czy ta pewność siebie jest ważna? Nie wiem. Tak przyjęło się uważać. Z mych obserwacji chyba jednak tak nie wychodzi. Oczywiście podstawowa sprawa to definicja. Obawiam się bowiem, że z tym może być różnie. Za pewność siebie może być brane np. chamstwo. Ba, więcej, przypuszczam, iż dla wielu kobiet w Polsce pewność siebie i chamstwo to synonimy. Ja oczywiście z chamstwem nie mam nic wspólnego. Odnoszę czasami wrażenie, że moja pewność siebie drażni ludzi. Kobiety chyba w szczególności. Tak że jak wyżej. W sumie nie wiem, jak to z tą pewnością siebie w rzeczywistości jest.
Skrótowo to wygląda tak. Chamstwo i arogancja podoba się toksycznym i niedojrzałym panienkom. Bo arogancja jest niedojrzałością, skrywanym w agresywnej otoczce brakiem pewności siebie i potężnym lękiem, by nie wyjść na słabego, głupiego lub niekompetentnego. Wielu mężczyzn spina się, bo takie są oczekiwania społeczne, a niejeden doznał ulgi dopiero jak zaczął przyznawać się do słabości, poczuł się wolny. Do tego odciął od spinającego się towarzystwa, z którymi miał rozjazd. Oni zostali w tyle. I dzięki temu już jako luźniejszy pracował nad tymi słabościami. Gdyby tego nie zrobił to nadal zamiatane byłyby pod dywan, a on nadal traciłby na zdrowiu.
Za to pewność siebie podoba się też innym pewnym siebie ludziom, bez właśnie takiego samobiczowania się. I tak naprawdę pewne siebie kobiety też się nam podobają, a nie takie że wydukają jedno słowo na spotkanie i nie będą umiały ani wyrazić swojego zdania, ani pogadać, ani w ogóle mieć swoich poglądów przypisanych do nich samych. To jest dobre, bo fajnie się z takimi spędza czas, a przy tym nie ma dziecinnych fochów, przeinaczeń, wyolbrzymień, które są właśnie brakiem pewności siebie.
Więc pewność siebie to nic złego, arogancja i chamstwo jest. Ale ci drudzy też znajdują swoje patologiczne adoratorki 🙂
Test – stop autorze szanuje i czytam od początku ale ten test to BZDURA ma tyłko sens jeśli założymy że mamy do czynienia z dobrą kobietą, jeśli przestaje szanować to znaczy że jesteś BETA
A jeśli trafimy na chorą kobietę: narcystyczna, niedowartościowana, patologiczna, gold digger, córeczka tatusia, nudziarę której masz zapewniać rozrywkę i wiele innych często łącznie występujących to co też mam się poczuć jak beta, nie sądzę. Jak mamy Alfę i Beta wsród facetów tak mamy różne dziwactwa wsród kobiet.
To nie jest zawsze tak że jest się betą lub alfą dla jednej kobiety będziesz alfą dla innej TETĄ bo nawet nie betą. A o szacunek do swojej osoby trzeba zawsze dbać, bo jeśli nie szanujemy sami siebie to kobieta będzie na pewno ostatnią istotą która da nam szacunek
Edytowałem lekko opis testu. Coś innego proponujesz? Bo sam nie mam pomysłu jak to ugryźć. Dobre zachowania kobiety zawsze świadczą o miłości i szacunku, więc traktowania jak alfa właśnie. Z kolei jak kobieta gardzi to z automatu poniża, drwi, lekceważy itd, więc od razu status w dół takiego mężczyzny, tam szacunku i miłości nie ma.
Tak naprawdę kluczem powinno być tylko zachowanie kobiet i to co możemy z ich zachowaniem zrobić. Odejść, albo naprawić jakieś ogromne wady jeśli obiektywnie je mamy – tyle że znowu, musi to być z udziałem tej kobiety. Jeśli jej nie ma w zmianach, podciągania się ku górze to arrivederci. Toksyczna gówniara nie rokuje, żadne inne się tak nie zachowują 🙂
A ja czytałem i u mnie to się zgadza. Alfą może być tylko mężczyna wolny, który ma prawo zawiązywnia i zrywania relacji z kobietami.
Jak wchodzi w związek, a nie daj Boże małżeństwo, to będzie musiał dostosować się w różnych wymiarach. To oznacza kompromisy a kompromisy oznaczają łamanie woli mężczyzny i powolne tworzenie tzw. Bety. Po kilku latach „związku” jest już betą w pełnym tego słowa znaczeniu.
Tak to działa.
Inna sprawa, ze są i wolne Bety.
To się nazywa współpraca w związku, a nie dyktatorstwo. Normalna rzecz. Trochę cech bety trzeba mieć, by mieć udane związki. Dlatego wyszczególniłem, że każdy alfa i beta mają swoje zalety, ale i wady. Nie ma tak, że alfa to ideał do wszystkiego i w każdej grupie i każdym zadaniu.
A jak ktoś chce być wiecznie wolnym, z niczego nie rezygnować, myśleć tylko o sobie to to się nie sprawdzi. Rodziny i związki się sypią w takim momencie.
Nie, jak się stawia granice, by całkiem nie stracić siebie to się nie stanie betą. Tak samo kobieta traci na kompromisach, o tym zapominasz. Kompromis to nie jest uległość jednej ze stron.
Problemem jest jedynie małżeństwo, a nie związek bez formalizacji. Na pierwszym się straci, na drugim podejmuje się pracę nad relacją w każdym dniu tak naprawdę, ustala coś wspólnie i jak zaczyna coś mocno nie pasować (np. agresja kobiety, zakłamane odmowy seksu cały rok, no to ewakuacja następuje).
Każdy proces da się zatrzymać, ale niekoniecznie popadając w skrajność, czyli albo myśląc tylko o sobie, mając w dupie innych, albo totalnie się poniżając. To są te skrajnie negatywne formy alfa i beta, co jest tak naprawdę w normalnym życiu szkodliwe.
Mylisz się bardzo. Zwiąek to ten element gdzie ma być jak mówi facet i tyle. Pani może sobie porządzić w kuchni itd. Chcesz kompromisów to szykuj sobie twardy tyłek bo… będzie używany. A jak jakaś chce ci zmieniać życie na swoją modłę to żegnasz serdecznie. Im szybciej tym lepiej. Pani w twoim związku nie jest od skakania ci do gardła. Jeśli nie dałeś d..y (shit testy) a Pani nie rozumie swojej roli to nie nadaje się.
Najbardziej inteligentne Panie udają posłuszeństwo (bo przecież głupie nie są) oczywiście tradycyjnie jednocześnie kontrolują.
Mam wrażenie, ze nie rozumiesz co znaczy przyjąć silną pozycję w związku. Z drugiej strony każda Pani doskonale rozumie o czym piszę bo miedzy nimi na tym polega walka. Z punktu wiedzenia mężczyan są to akcje podprogowe (poniżej progu otwartej wojny) ale jakże skuteczne.
Kompromis pojmujesz jak mężczyzna. Samo w sobie jest to w wielu sytuacjach normą jednak agresor pojumje kompromis jako zwycięstwo. Im więcej kompromisów tym w związku jest gorzej! W pewnym momencie przestajesz iść na kompromisy bo po kompromisie jest fatalnie (jeszcze gorzej).
Łamanie woli męskiej przez Panie (urodą, perswazją, manipulacją itd) niszczy związek ale Panie musza wiedzieć czy są z twardym facetem.Tak to działa.
Z punktu widzenia negocjacji kompromis to tzw. porozumienie ułomne. Żadna ze stron nie osiąga założonych celów niegocjacycjnych.
Jednak tu chodzi też o walkę woli. Mężczyzna idący na kompromis przegrywa. Łamie się.
Właśnie o to chodzi aby nie mieć w d..e innych, zwłaszcza partnerki. Tylko, że do ciebie należy decyzja i plan. Jest sprytne wyjście z sytemu Pani. Robisz obok.
Chce się umówić o 18.00 to umawiasz sie o 17:30 czy 18:30 bo coś tam. Chce iść do kina na film ok, za tydzień. Chce żebyś stanął w tym miejscu do fotografi, stajesz w innym itd, itp. W tym momencie ona się dopasowuje (łamie) i tak ma być.
Niektórych procesów nie da się powstrzymać albo ich koszt jest wielki np. powrót żony z dziećmi bo się wyprowadziła do innego.
Moja kiedyś się wyprowadziła do mamy. Po tygodniu sama wróciła tak mamusia dała jej popalić 🙂 (i to nie ze względu na mnie 🙂 )
Formy Alfy i Bety nie muszą być szkodliwe, a użyteczne.
W pracy jestem Betą (mam szefową) ale niechby spróbowała pewnych akcji w życiu. Wylot z odciskiem buta na tyłku.
Pozdrawiam
JAck, to straszne co piszesz. To w ogóle jest wtedy związek? Czy raczej rządy dyktatora?
Ideałem nie jestem i nigdy nie byłam. Ale w jednym związku żyjemy już 16 lat i dajemy radę. I sorry, ale kompromis to podstawa 😉