Pytania czytelnika o kobietę manipulatorkę, czyli zrozumienie toksycznej osoby
Spis treści
- 1 Pytania czytelnika, czyli w co manipulatorka grała?
- 1.0.1 1. Jak kobieta mogła zapomnieć o tym co czuła, skoro twierdziła, że było to dla niej tak przyjemne?
- 1.0.2 2. Czyli sam fakt, że ma toksyczną osobowość wykluczał prawdziwą miłość?
- 1.0.3 3. Czy to było z jej strony świadome działanie, czy mogło być na jakimś poziomie, którego ona sama nie rozumie?
- 1.0.4 4. Dlaczego mnie wybrała, by mną manipulować? Wydawała się emocjonalną osobą, dobrą w środku.
- 1.0.5 5. To prawda, że moje wychowanie było trochę dysfunkcyjne i o tym nie pisałem wcześniej, nie było w moim życiu ojca.
- 1.0.6 6. Czy warto zachowywać się jak ona, jeśli zapewnia jej to miłość takich facetów jak ja?
- 1.0.7 8. Czy muszę się obwiniać? Czy upadek związku jest tylko i wyłącznie moją winą, czy mogę przyjąć, że i tak by nie wyszedł?
- 1.0.8 Profil strony na Facebooku: https://www.facebook.com/swiadomosczwiazkow
- 1.1 Wpisy powiązane:
W tej części analizy relacji czytelnika dowiemy się jak zrozumieć w pełni toksyczną osobę (kobietę), w jaki sposób ona pojmuje miłość, ale i swoje, własne reakcje. Poznamy też rozwiązania problemów, jeśli wchodzimy w takie związki, ale i mieliśmy niezbyt zdrowe dzieciństwo. Mój czytelnik dodał tym razem, że był wychowywany bez ojca. To jest bardzo ważny aspekt przy poruszaniu problemów damsko-męskich. Trudności z zapoznawaniem kobiet i obchodzeniem się z nimi stają się zrozumiałe w sytuacji, gdy mężczyzna nie miał od kogo czerpać dobrego wzoru (bo też umówmy się, można mieć ojca, który jest pod pantoflem, jest naiwny, nie rozumie kompletnie kobiet, albo żyje z matką jego dzieci jak pies z kotem, czy jak lokatorzy). Podobne problemy mają mężczyźni, których ojciec nie uczestniczył w wychowywaniu, był nieobecny, odsunięty przez matkę, lub był niedostępny emocjonalnie. Oczywiście brak jednego z rodziców, lub rodzic odsunięty od wychowywania wpływa także na kobiety (córki), ich sukcesy, osobowość, poczucie wartości, podejście do miłości, czy seksu, ale dziś skupiamy się na mężczyźnie w tej sytuacji. To on do mnie napisał, to on prosi o pomoc, to on spotkał kobietę, która miała nieodpowiednie wzorce, ale i sam nie miał zdrowych. Kobiety, które spotykały drani mogą zobaczyć swoje relacje w tym wpisie – wystarczy zamienić płcie i wyjdzie bardzo podobnie. Na podsyłanie historii kobiet czekam z miłą chęcią.
Ważne. Przed przeczytaniem tej części tekstu
Żeby zrozumieć kontekst pytań potrzebujemy przeczytania przynajmniej jednej części tej serii, a najlepiej obu. Jest tego sporo, ale spieszyć się nie trzeba.
Część pierwsza:
Zakochanie mężczyzny w manipulatorce musi go otrzeźwić! cz.1
Część druga:
Pytania czytelnika, czyli w co manipulatorka grała?
1. Jak kobieta mogła zapomnieć o tym co czuła, skoro twierdziła, że było to dla niej tak przyjemne?
Odpowiedź na to pytanie podzielę na dwie części. W pierwszej wyjaśnię w jaki sposób powstają deklaracje u osób zaburzonych, lub niedojrzałych, a w drugim wyjaśnię takie słowa w kontekście bycia manipulowanym.
1.
Zaburzenie osobowości tej kobiety jest przyczyną przedmiotowego traktowania ludzi, wykorzystywania ich emocjonalnie, ale też niedużego przywiązywania do deklaracji. Pomimo tego, że kobieta twierdziła, że „czuje miłość”, to oznacza to ni mniej ni więcej, że „moja emocja teraz czuje przyjemność” (ewentualnie przywiązanie). Skup się na tym słowie – TERAZ. Taka kobieta nigdy nie powie Ci, że chodzi o aktualną emocję. Ona tak naprawdę nie wie, kiedy ta emocja jej przejdzie. Będąc nieświadomą może sądzić nawet, że będzie kochać całe życie i deklarować ją w ten sposób. Jeśli miałbyś więcej doświadczeń wiedziałbyś już na poziomie powiedzmy 20 lat, że nie przywiązuje się wagi do takich rzeczy. Ludzie masowo się rozwodzą łamiąc przysięgi małżeńskie, a kłamstwo jest uznawane za jedną z ewolucyjnych strategii pozyskiwania partnera (żeby nie było, nie popieram – wyjaśniam, że istnieje i ta strategia nie jest tak potępiana, jak inna ze strategii negatywnego typu, czyli użycie siły fizycznej).
I teraz. Niedojrzała osoba jest jak dziecko. Dzieci też raz się smucą, raz gniewają – czasem zmienia się to co chwilę. Ba! Dzieci mogą w płaczu mówić, że nienawidzą rodzica tylko dlatego, że zabrał zabawkę i kazał iść umyć zęby. Nie ma w tej deklaracji ziarna prawdy, ponieważ jest to wyłącznie słowne wyrażenie swojego aktualnego stanu emocjonalnego. Nie jest to deklaracja, nie jest to zobowiązanie, nie jest to pewnik. Dziecko wyraża ból, a słowa nie mają znaczenia. Tak naprawdę słowa mogą być dowolne, ale rozumiemy jedynie, że jest to ból, gniew, czy złość.
Dojrzałe osoby z kolei wiedzą już, że słowo ma moc, ma znaczenie. Jeśli mówią, że kochają to deklarują, że będą kochać, że będą się o to starać, że nie będą zrzucać winy na innych za to, że kochanie osłabło. Nie będą się rozglądać – niech ktoś inny to zrobi, niech ktoś inny czyni. Sami wezmą we własne ręce chęć tej miłości poprawienia, odpowiedzialność, poszukają możliwości i rozwiązań. Bo dojrzała i inteligentna osoba wie, że „kocham” to też – jestem wiernym, szanuję, akceptuję, troszczę, opiekuję, rozumiem, zapewniam i to tylko ode mnie zależy czy będę wykazywał się takimi cechami. Miłość dojrzałej osoby to decyzja, niedojrzałej – podążanie wyłącznie za przyjemną emocją.
Niedojrzała osoba posiada moralność wybiórczą – czyli stosuje zasady (jak np. wierność, słowność) tylko wtedy gdy jej jest wygodnie (przyczyna tkwi w dziecięcym egocentryzmie).
Dojrzała z kolei oczekuje dużo od siebie, nie zawodzi innych, rozumie, że może ich krzywdzić, że to ona ma wpływ na to co się dzieje. I ta osoba może porzucać swoją wygodę po to, by choćby dotrzymać słowa. Bo wie, że inni też są ważni, że nie można siebie stawiać w centrum.
Zauważ, że osoba niedojrzała może w momencie mówienia „kocham cię” tak sądzić, bo to jest wygodne, ona tak czuje. Ale już za 2 dni po kłótni może zmienić zdanie, już nie jest jej wygodnie deklarować tej miłości, bo nie czuje się tak dobrze, jak wcześniej.
Sam rozumiesz co oznaczają emocje. Emocja nie jest trwała. Trwałe są tylko nasze decyzje, czy zasady, które utrwalamy w sobie i pokazujemy je czynami. Bo zobacz. Teraz się zdenerwowałeś, a za moment uspokoiłeś. Za 2 dni już nawet nie pamiętasz czym się denerwowałeś i żyjesz dalej. To samo z tamtą kobietą, która czuła się tak przyjemnie, uznała to za kochanie, a za moment tego nie ma. Emocja została zastąpiona inną. Tym bardziej, że się nie spotykaliście, nie uprawialiście seksu, nie było dotyku – co zawsze schładza te same emocje! I właśnie dlatego związki na odległość, gdzie nie ma spotkań bardzo rzadko wychodzą i potrzeba dużo dojrzałości, poświęcenia, oraz samozaparcia, by przetrwały. W innym wypadku te wszelkie zdystansowane i chłodne emocje podpowiadają tym niedojrzałym osobom, że miłość „wyparowała” co prawdą nie jest. Dlatego nie należy ich słuchać, a je przełamać – czyli kolejny raz – zrobić coś dobrego dla tej osoby, spotkać się, znaleźć takie rozwiązanie, by więź budować. REALNĄ I BLISKĄ.
Dlatego rozróżniajmy co jest uczuciem (deklaracją, decyzją), a co emocją (stanem w którym się obecnie znajdujemy, kompletnie od nas niezależnym). Do emocji nie przywiązujemy wielkiej uwagi, ale do deklaracji musimy, jeśli jesteśmy odpowiedzialnymi ludźmi. Jeśli ktoś deklaracje łamie – nie jest godzien zaufania, nie jest godzien powierzania mu wszystkiego, nie jest godzien najwyższej bliskości. Jest chorągiewką, jest kimś kto robi z gęby chlew, jest kimś kto podciera się wielkimi słowami nie oznaczającymi zupełnie nic.
2.
Drugą część zaczniemy od zrozumienia, że deklaracja miłości może być manipulacją (stosują je głównie osoby narcystyczne, szukające kontroli,władzy, dowartościowania i mające chęć wykorzystywania innych). Dzięki mojej analizie rozumiemy, że te słowa były manipulacją, jednak nie możemy z góry zakładać, że każda deklaracja nimi jest. Uważajmy na to. Tutaj możemy wydać werdykt, ponieważ to już się wydarzyło. Ludziom należy ufać, ale w sposób ograniczony – przede wszystkim należy sprawdzać, czy czyny wiążą ze słowami, czy rzucają słowa na wiatr. Nie możemy zakładać, że na pewno dany człowiek nas zawiedzie, ponieważ wtedy na pewno nas zawiedzie (samospełniająca się przepowiednia). To my zdegradujemy go do niskiej pozycji. To my odbierzemy mu motywację do bycia kimś lepszym. To my zamiast pomóc – zniszczymy, a wręcz możemy sprowokować tę osobę do posiadania tych negatywnych cech, które jej niesprawiedliwie przypisujemy.
W tej sytuacji wiemy, że manipulatorka o niczym nie zapomniała, bo tych uczuć nie było. To była gra, kłamstwo, a Ty byłeś środkiem do celów tej kobiety. Oznacza to, że dawane były Ci znaki i sygnały budujące nadzieję na pozytywne rezultaty w tej relacji, tylko po to, by mieć psychiczną władzę nad Tobą, by utrzymać szansę na to co możesz dostarczać, ale i Twoją uwagę. Takie osoby powinny moim zdaniem być eliminowane ze społeczeństwa poprzez silny ostracyzm. Nie jestem też przekonany, czy przemoc psychiczna nie powinna być też przynajmniej wykroczeniem, ponieważ ona tylko w teorii widnieje jako niewinna, ale powoduje makabryczne konsekwencje. Tym bardziej, gdy jest stosowana długo. Zawsze winimy sprawcę przemocy, nie ofiarę, niezależnie od płci.
2. Czyli sam fakt, że ma toksyczną osobowość wykluczał prawdziwą miłość?
Narcystyczne osoby „kochają” tylko użytkowo – miarą opłacalności, za coś, interesownie i z wyrachowania. Nie ma od tego wyjątków. Musisz być do czegoś na danym etapie przydatny. Będziesz „kochany”, gdy można Cię jakoś wykorzystać, coś posiąść co masz. To są bardzo małostkowe, płytkie i powierzchowne cele związane z ludźmi, a jest tak dlatego, że te osoby emocjonalnie zatrzymały się na etapie 5 latka, który nie rozumie odpowiedzialności, nie rozumie poczucia winy i myśli tylko o sobie. Wszyscy rodzimy się egocentryczni, ale potem uczymy się społecznie korzystnych zachowań, dojrzałych. Problem w tym, że dorosły, ale niedojrzały człowiek ma coraz wyższe wymagania, to też ten sprawdza (w tym wypadku mężczyzn), który jest w stanie dać najwięcej i temu mówi „kocham” (w domyśle – teraz). Dawanie czegoś od siebie nie opłaca się narcystycznej osobie, dlatego znika, jeśli tylko uzna, że znajomość się jej nie kalkuluje, musi wnieść do niej więcej, lub pojawił się ktoś z wyższą ofertą. W ofercie mogą być czy to emocje, władza, seks (w tym wygląd), czy zasoby, co miałoby się składać na poziom atrakcyjności.
Takie osoby wmówią Ci, że zdradzisz, odejdziesz jak pojawi się ktoś lepszy, będą przenosić na Ciebie najgorsze cechy – które mają same i same udowodnią swoimi czynami i decyzjami, że właśnie takie są. I nie zauważą w sobie problemu, a usprawiedliwią swoje negatywne zachowania oczywiście Twoją winą.
Nie możesz w to wierzyć, nie możesz takim osobom na siłę udowadniać, że nie jesteś zdolny do takich rzeczy, jak Ci próbują wmówić – bo ustawisz się zawsze w pozycji petenta, któremu można stawiać kłody pod nogi, który zawsze będzie musiał brać pełnię odpowiedzialności na siebie, mimo, że kompletnie sobie na to nie zasłużył. W miłości wzajemną odpowiedzialność dzieli się po połowie.
Taka osoba sama siebie wystawia na licytację: kto da więcej! Nigdy nie jest to zachowanie miłosne: ile dam od siebie tej osobie, jak bardzo jej pomogę, uszczęśliwię, ile to ja tych dobrych emocji dam. Nie. Dlatego jesteś traktowany utylitarnie i nie możesz się na to zgodzić, jeśli nie ma ku temu solidnych podstaw (np. nie masz jak się odwdzięczyć, bo jesteś w trudnym położeniu).
Te osoby są też niezdolne do zmian, nie łudź się. One oceniają innych po samych sobie – sądzą, że inni są tak samo źli i płytcy jak oni, to też boją się bycia potraktowanymi przedmiotowo, wykorzystanymi, zmanipulowanymi, czy też zdradzonymi, ale robią dokładnie to samo, tyle, że pierwsi, by uniknąć bycia realnie pokrzywdzonymi. Czyli – albo uderzysz pierwszy, albo ciebie uderzą.
W miłości się daje się też wolność, a nie kontrolę, którą ta kobieta pożądała. Kontrola jest egoistyczna, bo chcemy zagarnąć kogoś tylko dla siebie, odciąć od innych bodźców, przyjemności, nierzadko pasji i marzeń. Nie ma pola nawet na do tego, by się cieszyć, że się ktoś rozwija, gdyż strach przed odejściem zaczyna być silniejszy, niż miłość, empatia, a dobro zaczyna być zastępowane sabotowaniem relacji.
Gdy jesteś kontrolowany, zakochany, uzależniony od kobiecej seksualności, czy nawet komplementów, to jesteś na jej smyczy, a ona cię wykorzystuje. W tym stanie nie potrafisz wywrzeć oporu, a ona traktuje cię instrumentalnie. Jesteś dla niej słaby, a słabych narcyzi nie żałują, ani nie cenią.
Najbardziej zabawne z tego wszystkiego jest to, że osoba, która tak boi się odejścia tej drugiej… też pierwsza odchodzi, lub tak silnie niszczy ten związek swoimi zachowaniami, że mimowolnie się rozpada.
Czytelnik odpowiada:
Rzeczywiście, w jej słowach często mogłem usłyszeć ego, często mówiła „bo dla mnie to jest dobre”, „ważne, że ja taka jestem”, „dobrze, że ja się czuje z tym odpowiednio”, „nie będę robić niczego wbrew sobie”.
3. Czy to było z jej strony świadome działanie, czy mogło być na jakimś poziomie, którego ona sama nie rozumie?
Trudno powiedzieć, szklanej kuli nie mam, nie byłem przy tych sytuacjach. Większość narcyzów żyje w świecie kłamstwa: „nic co złe się wydarzy nie jest moją winą”, czy „mi się należy”, więc mogła świadomie manipulować (usprawiedliwiając swoje niemoralne zachowanie myśleniem o zasługiwaniu na to co możesz dać), ale zapewne była nieświadoma swojego zaburzenia i tego dlaczego tak właśnie się zachowuje.
4. Dlaczego mnie wybrała, by mną manipulować? Wydawała się emocjonalną osobą, dobrą w środku.
Dominujące, sadystyczne kobiety (w tym narcyzki, socjopatki, borderline) bardzo często przyciągają jedynie tzw. nice guys (dobrych chłopaków, uległych, często nadwrażliwych) – ponieważ inni mężczyźni uciekają od tych kobiet bardzo prędko, lub traktują je tylko jako kochanki. Każdy „dobry chłopak” ma jakiś problem – może mieć niską samoocenę, może być chory, mógł mieć złe przeżycia, może w domu był alkohol, mógł mieć dominującą matkę, wycofanego ojca (lub go nie mieć), czy też jego rodzice się nie kochali prawdziwie. Te i inne powody powodują, że ich syn przyciąga inny problem w postaci dominującej, kontrolującej kobiety. Reszta „alfa” mężczyzn sama chce kontrolować i dominować, więc taka kobieta wydaje się dla nich totalnie niekobieca.
Co do tego kim się wydawała to opisywałem już, że grała rolę aktorską, by uwodzić i potwierdzić swoją atrakcyjność, oraz władzę. Byłeś użyty. Wróć do poprzedniego punktu.
Nigdy nie spotykamy danych osób na naszej drodze bez powodu. Większość osób nas czegoś uczy. Dla mężczyzny uległego jest to dobra lekcja, tak samo, gdy kobieta spotyka drania. Po prostu trzeba wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany w osobowości. Ta kobieta dała Ci wskazówki w którą stronę podążać, mimo, że niebezpośrednio i wcale nie przy pomocy dobrych intencji. Kwestia kluczowa to zauważenie ich.
Jeśli nadal nie rozumiesz narcystycznych mechanizmów spowodowanych błędnym wychowaniem zajrzyj do TEJ kategorii.
5. To prawda, że moje wychowanie było trochę dysfunkcyjne i o tym nie pisałem wcześniej, nie było w moim życiu ojca.
Matka opowiadała o nim, że był bardzo złym człowiekiem, nie chciał z nią być w domu, cały czas miał jakieś wyjazdy, wolał kolegów i zapewne ją zdradzał. Pewnie mam skopaną osobowość bo matka chciała bym go zastąpił, pomagał jej, przytulał ją, komplementował, wysłuchiwał jakie ma problemy z koleżankami. No More Mr Nice Guy to książka w dużej mierze o mnie. W ogóle to chciałbym, żeby kobieta stale upewniała mnie o swym uczuciu do mnie, żeby przykleiła się do mnie jak bluszcz. Teraz to widzę po tym jak mi wyjaśniłeś te wszystkie mechanizmy. I chyba nadal nie byłbym pewny jej uczuć.
Moje domysły „diagnozy” zatem mają swoje potwierdzenie. Po prostu nie wykształciłeś swojej tożsamości, niezależności i samooceny z powodu braku realnej miłości obu rodziców, stąd Twoja chęć uzależniania danej osoby się od siebie, tak jak dziecko od matki (pępowina). Podświadomie uważasz, że nie zasługujesz na prawdziwą miłość, tylko na taką, którą trzeba wyprosić. Twoja matka robiła to samo – uzależniała Ciebie od siebie, ponieważ nie potrafiła uszanować, że jesteś synem, że potrzebujesz rozwoju, że i tak odejdziesz jako dorosły człowiek. Chciała mieć Ciebie dla siebie grając ofiarę i bardzo kochającą osobę, mimo, że była to tylko kłamliwa gra na wykorzystanie i podporządkowanie. W ten sposób matka upewniała się, że będziesz jej, stworzysz jej ołtarzyk, albo uniemożliwi Ci odejście.
Bardzo dużym problemem jest to, że matka próbowała wrzucić Cię w rolę jej partnera, co jest nadużyciem seksualnym. Dzięki takiemu wzorcowi możesz uważać upokarzanie seksualne (przemoc) za miłość.
Brakło też odpowiedniego wzoru ojca, który hamuje nazbyt emocjonalne reakcje nadopiekuńczych matek. Ojca, który przekazuje, że syn może stanowić o sobie, że ma prawo mieć oczekiwania, że powinien doświadczać, by się uczyć, a nie chować za kiecką mamy i jej zbyt silnym zamartwianiem. Ojciec pokazuje jak być kimś kto radzi sobie z utratą, ze strachem przed pozostaniem samemu, ponieważ uczy działania, uczy bycia liderem dla siebie i innych. Dojrzały ojciec uczy rozsądnego ryzyka, nigdy brawury, ale i nigdy wycofania się w obliczu problemu, który należy rozwiązać. I dojrzała matka rozumie to wszystko. Pomimo, że daje swoje ciepło, rozumie, że syn dojrzewa i musi skończyć poprawiać cały czas mu czapkę. To jest obustronna miłość, dzięki której syn idzie w świat rozumiejąc jak ją dać, ale i też jaką miłość będzie dostawał. Nigdy nie pozwoli, by taka kobieta mogła go zranić, ponieważ on się nią nie zainteresuje, ona będzie dla niego obca, niezrozumiała, a nawet może budzić wstręt. Dziecko odpowiednio zbudowane przez rodziców będzie pewne siebie, będzie rozumiało kim jest, więc nie będzie musiało być pewne miłości kogoś innego.
Mężczyzna zawsze musi wyznaczyć sobie kryteria uczuć kobiet wobec niego i tego jakie kobiety według niego są dobre. Jeśli kobieta jest obok, chętnie uprawia seks, szanuje mężczyznę, zgadza się na inicjatywę, nie robi awantur, czy też chce z nami spędzać czas, to można być pewnym jej uczuć. Nie ma jej? To jej nie ma. Mężczyzna zajmuje się wtedy sobą. Kobieta nie może być jego centrum życia, potwierdzającym jego samoocenę, czy też brak uczuć do siebie samego. Mężczyzna nie może oczekiwać codziennego zapewniania o miłości, bo będzie drenował, aż do suchych wiór. Aktualnie siebie nie lubisz, więc poszukujesz, by ktoś Ci dał choć trochę oznak tego, że jesteś czegoś wart. I nie ma w tym nic złego, ale dorośli ludzie zazwyczaj już tego nie chcą dawać, a na ułudzie polegać nie możesz.
To duży problem w dzisiejszych czasach gdzie nie ma ojców, a jest i plaga samotnych matek, które kontrolują swoich synów, choćby dlatego, że boją się zostać same. I dokładnie tak jak i Ty – boją się, że samoocena im spadnie, że już nikt nie będzie zapewniał ich o miłości. Nimi rządzą niskie pobudki, egoistyczne, bo brak im dojrzałości, a w niepełnej, toksycznej rodzinie zawsze takowe problemy wystąpią. Nawet jeśli nie widzisz tej toksyczności, bo to nie muszą być jawne zdrady, krzyki na pół ulicy, czy pobicia. Dlatego te matki są nadopiekuńcze i wychowują chłopca w kobiecy sposób postępowania, bardziej bierny i oczekujący, niż stanowiący – a to w tym świecie nie działa. Mężczyzna nie może powiedzieć, by kobieta się o niego starała, by go adorowała, ponieważ się zawiedzie. Kobieta nie chce dawać takiej samej miłości, jakiej oczekuje od mężczyzny, nie jest to równa miłość. Od mężczyzn społeczeństwo wymaga więcej (mimo, że nie jest to pokazywane, nie chce się tego przyjąć) dlatego tak ważnym jest poprawne wychowywanie chłopców. Nie wykastrowanych, ale i nie traktowanych bez emocji. Te skrajności rodzą patologię, więc nie ci „prawdziwi mężczyźni”, nie patologia, agresja i chowanie emocji, czy jakiejkolwiek zależności, oczekiwań, ale i potrzeb. Ale też nie traktowanie jak jajko. I podobne rzeczy tyczą się kobiet.
6. Czy warto zachowywać się jak ona, jeśli zapewnia jej to miłość takich facetów jak ja?
Nie. Zniżanie się poziomem do tej osoby powoduje, że to ją idealizujesz, zamiast zadbać o swoje zasady, charakter, osobowość, ale też powielasz schemat niszczenia innych. Czy to na pewno są Twoje wartości życiowe? Czy będziesz się odpowiednio czuł oszukując innych, manipulując nimi, czy wykorzystując?
Nie pokonuj jej testów tworząc odbicie lustrzane, ale tej negatywnej cząstki. Tej nie bierz. To żadna ambicja. Patrz w górę, nie w dół. Nie okłamuj tak jak ona, że masz nową kobietę, nową, wielką miłość. Nie próbuj wzbudzać zazdrości nieprawdą, próbą wywierania wpływu na jej umysł. Mów jak jest, bądź ze sobą i innymi szczery. Poznaj siebie jeszcze bardziej to przyciągniesz tak samo szczerą osobę. Nie graj, bo będziesz rozgrywany. Bądź prawdziwy, by dostać prawdę.
Walka o której piszesz to walka o uzależnienie od siebie, czyli to samo co robiła Twoja matka, a nie próba stworzenia fajnego związku z fajną, dopasowaną do nas osobą. To nie jest chęć dawania. To nie jest chęć wzmacniania zalet u partnerki, ale i nie chęć oczekiwania, by partnerka wzmacniała Twoje zalety. Nie powielaj matczynej, nadopiekuńczej chęci kontroli, bo to jest egoizm. Egoizm nigdy nie zapewnia miłości, tylko ją niszczy. Wymagaj oczywiście, by spotkana przez Ciebie kobieta nie była egoistką, ale i sam nie bądź egoistą.
Jeśli spotkasz kobietę jej typu, to albo odejdź od razu, albo spróbuj jej wyjaśnić, żeby nie manipulowała Tobą, jeśli chce czegoś dobrego i zdrowego, bo wasza relacja ma szansę, ale musi przemyśleć to co robi. Wykaż jej co robi dokładnie i podaj rozwiązanie, jak mogłaby się zachować, by było lepiej. Zapewnij o zaufaniu, bo wszystkimi kontrolującymi osobami kieruje strach, lęk przed porażką, samotnością, upokorzeniem, czy wykorzystaniem.
Jeśli nowa kandydatka zbuntowałaby się wobec Twojej, konstruktywnej krytyki – zareagowałaby wściekłością, albo robieniem z siebie ofiary (czyli przerzuciłaby winę na Ciebie, że Ty jesteś „draniem”), to nie drążyłbym tego aspektu dalej. Niech się tapla w tym błocie sama. Błocie, w którym prędzej, czy później się utopi i będzie żałować przeszłości. Przeszłości, bo nie będzie mogła już niczego zmienić – bo dany mężczyzna może jej już nie chcieć, może mieć już rodzinę, a ona sama może już być niemłoda i nieatrakcyjna. Na wszystko da się znaleźć rozwiązanie, ale trzeba chcieć i nie marnować tego cennego czasu. Nie chciej kobiet, które nie są zgodne.
7. Dziękuję! Rozświetlasz mi na to wszystko spojrzenie jak nikt inny. Psycholodzy nie potrafili mi tego wyjaśniać, a teraz wszystko składa się w jedną całość. W domu też nie miałem wzorca, który by tak dobrze mnie pokierował w życiu.
W sumie to jeszcze było jedno z takich zdarzeń, o których chcę powiedzieć. Szliśmy do kina i celowo wzięła swoją dość ładną koleżankę z nami, mimo, że nic o tym nie wiedziałem (nie lubię zaskakiwania, ale nie uszanowała tego). Po kinie zaprosiłem je wszystkie na coś do zjedzenia i jej koleżance też to zafundowałem. Tam nic nie pokazywała, ale później przez parę godzin wyżywała się na mnie, raz mnie nawet drapnęła za to, że niby poświęciłem uwagę jej koleżance a nie jej. Potem nie chciała się przez parę godzin odzywać, a potem jakby nagle o wszystkim zapomniała.
Raz chciała ze mną pogadać, jeszcze na początku, ale ja akurat robiłem co innego, coś do pracy i powiedziałem jej że robię coś ważnego, potem pogadamy, to napisała mi że skoro ja nie jestem dla ciebie ważna to ok, pracuj sobie i nic nie pisz. I zablokowała mnie na 2 dni na whatsappie, nie odpisywała na smsy, nic, zero kontaktu. Potem wróciła jakby nigdy nic, a ja się czułem podle.
Potem bałem się jej już tak powiedzieć i zawsze starałem się znaleźć dla niej czas.
To jest kolejny bardzo dobry przykład próby psychicznego zdominowania Ciebie. Kolejna z manipulacji, która miała za zadanie wzbudzić poczucie winy (udała się, ponieważ czułeś się podle, a nawet bałeś się zachować w podobny, mimo, że wcale nie zły sposób). To jest dalszy ciąg jej emocjonalnego uzależniania od siebie, co prowadziło do Twojej uległości. To wszystko to jest przemoc psychiczna kobiety.
Poczucie winy pragnie utrzymywać nawet niedobre inwestycje (a więc nieodpowiadające nam związki, czy relacje – z toksycznymi znajomymi, czy rodziną). Poczucie winy nakazuje działać, być na skinienie, uznać potrzeby drugiej strony za ważniejsze, niż własne. Wszystkie fochy, gierki, szantaże, ciche dni, naciski – to wszystko powoduje, że mężczyźni tym dotknięci ulegają kobietom, ale też wykańczają się psychicznie. O tym jest głucho w mediach, a to nie są rzadkie sytuacje.
Co do rodziny jeszcze – egoistyczny rodzic wychowa egoistyczne dziecko. Niedojrzały rodzic wychowa niedojrzałe dziecko. I tylko my już jako dorośli i świadomi możemy to wszystko zmienić.
Co do nieuszanowania tego, że nie chcesz zaskakujących spotkań z innymi to tak jak ze wszystkim – brak szacunku niszczy miłość i resztę dobrych cech, czy zachowań. Nie stawia się też innych ludzi przed faktami dokonanymi, bo ci nie będą nam ufali i nie uznają, że jesteśmy po ich stronie.
8. Czy muszę się obwiniać? Czy upadek związku jest tylko i wyłącznie moją winą, czy mogę przyjąć, że i tak by nie wyszedł?
Ta relacja by nie wyszła z wielu względów, ale nie rozpatruj tego w kategorii win, tylko przyczyn. Twoim błędem było to, że w porę nie zauważyłeś że jesteś rozgrywany manipulacjami, czyli że np. seksualność miała Cię uwieść, a nie było tam realnej chęci dania dobra dla Ciebie. Ale nie martw się, bo przecież rodzic nie dał Ci zdrowego wzoru miłości to skąd miałeś wiedzieć czym ona jest? Teraz powoli się dowiadujesz i ugruntowujesz wiedzę. To właśnie rozwiązania problemów powinny nas wzmacniać.
Błędem też jest końcówka znajomości. Nie wiem jak reagowałeś w innych sytuacjach, bo piszesz że dobrze odbijałeś testy jak pisała że spotkała innego faceta, który ją podrywał, by wzbudzić zazdrość, ale po tej sytuacji też miała pretensje do Ciebie. Jak na nie reagowałeś? Tłumaczyłeś się? Nie jesteś winny tego, że kobietę podrywają inni, czy też wymyśla historyjki, porównania z innymi mężczyznami, by wymusić na Tobie starania. W czasie tej relacji musiało być tych manipulacji więcej, jeśli aż tak drastycznie spadło Ci samopoczucie.
Jeśli kobieta w ten sposób się zachowuje – spójrz na nią z politowaniem i nawet nic nie mów.
Innym problemem było to, że nie doprowadziłeś do tego by to była znajomość realna i nie wycofałeś się sam, kiedy zauważyłeś, że nie jesteś tym kim kobieta mówi, że jesteś (czyli kimś tak dobrym, kochanym i pożądanym, jak twierdziła). Nie zweryfikowałeś jej czynów, nie postanowiłeś nawet dać sobie szansy na to, by mieć konkretne oczekiwania. Nie rozumiałeś jeszcze wtedy czym są gry psychiczne, przemoc psychiczna, ale też nie reagowałeś na nią w asertywny sposób. Ale wiesz co? Większość ludzi nie ma takiej wiedzy. Idą w relacje przy pomocy instynktu i tak samo odchodzą przy jego pomocy, zamiast wprowadzać rozwiązania. Bo każdy problem da się rozwiązać, tyle, że trzeba chcieć, trzeba mieć wiedzę i nie podążać za czystymi emocjami.
Pokazałeś się w tej relacji na tak samo niedojrzałego, jak ta kobieta, dlatego ta relacja trwała, tyle, że użyliście innych metod działania. Ona była drapieżnikiem, a Ty kimś kto nie potrafi o sobie stanowić, ani stawiać granic. Jeśli kobieta byłaby na Twoim miejscu na pewno zostałaby przez społeczeństwo uznana za jedyną ofiarę, a wszyscy ci, którzy wykazywali by jej błędy nazwani w negatywny sposób. Ale wiedz, że nawet jako ofiara musisz się poprawić, by samemu sobie pomagać w takich sytuacjach. Nie jest więc ważna wina, ale to, że budujesz nową osobowość.
Nie patrz też tylko na słowa. Ludzie prawdziwie zakochani nie odkochują się w 2 dni – czego jesteś przykładem. Osoba, która kocha Ciebie – inwestuje w Ciebie, myśli co zrobić, by wam było dobrze razem, by coś zmienić, by to wszystko scalić. W prawdziwym kochaniu nie ma barier, nawet gdy są smutki i zniechęcenie. Ale po burzy wychodzi słońce. Na tym polega życie – coś wbrew osobie zaburzonej, która oczekuje rzeczy idealnych od innych. Osoba, która kocha siebie, a nie Ciebie z kolei żąda inwestowania w siebie, starań dla siebie i rozumienia głównie, lub tylko siebie. To boli, ale przestanie. To tylko emocje, to reakcja chemiczna, to program, który daje Ci wskazówki, ale przez pozytywnego brak wzorca w dzieciństwie daje Ci złe wskazówki. Dzięki tej wiedzy i doświadczeniu to Ty zaczniesz kierować emocjami, a nie emocje Tobą. To Ty będziesz tłumaczył tym emocjom, że kierują Cię źle, że one nie są Tobą, że jesteś poza tym. I one Cię w końcu posłuchają, a Ty zmienisz optykę patrzenia na innego człowieka, na siebie, na świat.
Tego Ci nikt nie zabierze.
Wszedłeś na minę, bo nie miałeś wiedzy praktycznej i odporności emocjonalnej. Doskonale wiemy, że do tolerowania takich zachowań popchnął Cię brak doświadczeń, czy też desperacja wynikająca z tego, że nie zaznałeś prawdziwej akceptacji i czułości. Taki człowiek potrafi zrobić wszystko, by choć dostać cień nadziei, że dane kłamstwa są prawdą, żeby dostać ochłapy, bo brak mu tego przez toksyczne dzieciństwo. Bo nie zdołał odciąć emocji od tego co rodzice powinni zapewnić, by móc być prawdziwie niezależnym, wiedzącym czego chce, a czego nie i decydującym co weźmie tylko dla siebie. Bez wpływu innych na te decyzje.
Bo odpowiedz sobie na pytania. Czy przy takiej kobiecie możesz się czuć dobrze, męsko, potrzebny, szanowany, akceptowany? Przy niej jedynie wiesz, że spełniłeś swoje zadanie, lub nie – to jej jest dobrze w danym momencie i tylko o to chodzi. Tym jesteś. I pozwoliłeś na to, bo nie miałeś oczekiwania, by dostać więcej, dostać to co normalne, zszedłeś do poziomu proszącego i próbującego sobie zasłużyć. Ale nie martw się, dziś mężczyźni są w ten sposób wychowywani w większości, w kulcie idealizacji, dostarczania i chowania potrzeb, czy emocji. Po prostu w końcu się budzisz.
Dobieranie do siebie notorycznie takich kobiet świadczy dokładnie to samo co wybieranie przez kobiety drani. To, że wchodzi się w relację po to, by uznać siebie za ofiarę (zrealizować program dzieciństwa) nie jest świadome, ale teraz masz to czarno na białym. I dokładnie od tego momentu możesz obserwować siebie, co robisz, by samego siebie wstrzymać. Samemu sobie wyjaśnić, że tym razem reagujesz inaczej, nawet w momencie, gdy będzie bolało, gdy emocje będą zbijać z tropu.
Z ugruntowaną samooceną, ze świadomością kim jesteś i kim są toksyczni ludzie – nie ma szans, by ich słowa czy działania wywoływały w Tobie poczucie straty. Nie będziesz znał już strachu, będziesz wolny, będziesz w końcu sobą.
Spodziewaj się jeszcze silniejszych ataków i testów ze strony każdej toksycznej osoby, gdy pokażesz się jako odporny, niedostępny emocjonalnie, ale i lepszy od niej samej. Taka osoba kocha walczyć o władzę, o to co dla niej niedostępne, dlatego póki nie dasz sobie sprać mózgu będziesz wygranym. Te osoby zawsze zniżają do swojego poziomu, Ty nie bądź taki, wiedz, że oni wewnętrznie cierpią, ale okazują to w toksyczny sposób, by zachować pozory siły. Tylko na tym polu walczą – pozoru i kłamstwa. Jeśli jednak sam będziesz udawał nowe cechy – taka osoba Cię przejrzy pierwsza. Makiaweliści są najbardziej biegli w takich sprawach. Spodziewaj się skrajnych reakcji: nienawiści, lub miłości, jakiej nigdy nie zaznałeś. To wszystko będzie test, by poznać, czy jesteś zależny od swojego psychicznego kata, czy dalej wewnątrz Ciebie tkwi małe dziecko, które nie zaspokoiło swoich braków.
Jeśli nadal nie będziesz dawał sobie rady sam pomóc, będziesz widział, że za każdym razem brniesz i powielasz ten sam schemat, kompletnie nie umiejąc się zdystansować, brać na luzie, nie wyczekiwać kobiety gdziekolwiek by nie poszła, z kimkolwiek i tak dalej, to jednak należałoby skierować się na terapię. Oczywiście możesz pisać dalej do mnie, ale tylko przez internet nie da się rozwiązać każdego problemu.
9. Dziękuję jeszcze raz. Twoją stronę mam zapisaną w zakładkach, więc nigdy o niej nie zapomnę. Zawsze czytam sobie starsze artykuły dla przypomnienia i czekam na nowsze co pozwala mi wprowadzać zmiany. Będę też w miarę możliwości stronę wspierał co miesiąc darowiznami.
Dziękuję również, tak jak na pewno też czytelnicy, którzy byli, lub mogą być w podobnych sytuacjach. Życzę wszystkiego dobrego.
Dodam na koniec, że nasza dyskusja i analizy trwały kilka miesięcy, a czytelnik po tym wszystkim mówi, że czuje się jak zupełnie inny człowiek. Na plus. Także dla każdego jest nadzieja.