Nieomylna natura kobiet. Stworzona by świat przetrwał (śmiech!)
Czy natura kobiet jest tak nieomylna, że nie można poddawać w wątpliwość tego jak jest opisywana? Czy natura kobiet ma idealny patent na to, by świat przetrwał? Nawet nie ma dobrych argumentów, by poprzeć takie stanowisko patrząc na to ile błędów popełniają kobiety w wyborze mężczyzn z którymi wchodzą w związki, uprawiają seks i płodzą dzieci.
Dlatego strasznie mnie bawią wszyscy ludzie, którzy powtarzają jak mantrę przy każdym temacie o kobietach, czy płciach, że taka jest natura, natura ma zawsze rację, taka jest biologia i nie można dyskutować. Bo biologia ma swój cel i nie można się o to obrażać. Co ciekawe, mówią tak tylko o wybranych przez siebie tezach dotyczących płci, a te, które im nie pasują, szybko odrzucają.
Niestety ludzie uwielbiają powtarzać stereotypy, czy uprzedzenia – takie proste, chwytliwe frazesy. „Takie są kobiety, tacy są mężczyźni i już”. I są kompletnie niekrytyczni wobec tego co twierdzą.
Tak fanatyczne podejście do zagadnień natury brzmi jakbym słuchał w kościele, że tak jest, tak musi być, nie podważamy, wszystko to jest specjalnym planem okrojonym na miarę…. śmiech. To zwykłe, pseudonaukowe sekciarstwo.
Zresztą istnieją nawet dowody na to, że ludzie o poglądach lewicowych i prawicowych najprawdopodobniej mają INNĄ BUDOWĘ MÓZGU! Są zatem z innej gliny ulepieni, kierują się innymi wartościami w życiu i inaczej się zachowują. Gdzie ta jednakowość się pytam? A to tylko jeden z wielu przykładów, które ludzi różnicują.
Lewe skrzydło czy prawe skrzydło? Jest to zapisane w mózgu.
Nieomylna natura kobiet zawsze wybiera najlepsze męskie geny?
Ale do czego zmierzam? Ano choćby do tematu gdzie „biologiści” (przyjmijmy, że tak ich nazwiemy) twierdzą, że kobiety są jednakowe, mają jednakową naturę i, że po prostu najważniejsze jest to, żeby „znać zasady gry”. Zasady, które oczywiście według nich tyczą 100%, a w porywach 99% kobiet (żeby udawać, że istnieją te minimalnej ilości wyjątków od reguły). Według nich jak kobieta jest hybrystofilką i wybiera patusów, czy kryminalistów, to natura ma zawsze rację, tak musi być, patusy są najwidoczniej super męscy według natury i nie dyskutujemy z tym. A kobiety, które tak postępują nie są toksycznie kobiece, ale „normalne” i w ogóle takich jest masywna większość…
A to, że większość kobiet nie wybiera patusów lub ich nienawidzi? A to, że większość mężczyzn nie jest patusami i większość związków jest całkiem normalna? Co z tego? Wycinamy takie kwestie, bo nie pasują do narracji. Poza tym nazywać patusów czy kryminalistów męskimi? Być może mówiący w ten sposób sam takim patusem jest więc broni sam siebie? Bo nie wierzę, że tak nienawidzi siebie, że patusów idealizuje… ale i tacy się znajdą, w końcu syndrom sztokholmski też nie bierze się znikąd. Czasem ktoś doznał przemocy od patusa i teraz wmawia sobie, że on jest król, a on sam dnem… ale to materiał na terapię po traumie.
Pamiętajmy też, że kobiety przez duży okres trwania świata za wielkiego wyboru nie miały. Nie one decydowały, tylko mężczyźni. Rozmnażali się zatem ci, którzy mogli zniszczyć rywali (prawdopodobnie agresywna psychopatia była znacznie częstsza w dawnych czasach), lub ci, którzy mogli przymusić kobiety do rodzenia, a nie np. ci którzy z kobietami najlepiej się dogadują. Istnieje coś takiego jak pamięć przodków, więc nawet to, że kobietom narzucało się kiedyś relacje tylko z pewnym typem mężczyzn musi odbijać swoje piętno na nich nawet do dzisiaj – ale nie na wszystkich z nich (wpływ ojca ma znaczenie, a ojcowie… również są różni i mają różne cechy).
Dziś kobiety wybierają swobodniej… i te wybory są jednak inne, niż wiele wieków temu. Stanowi to pożywkę negatywnej energii dla tych, którzy mają pretensje, że dziś jest „mało prawdziwych mężczyzn” (tych właśnie z prehistorii), bo wg nich coraz więcej mężczyzn przysłowiowe rurki zakłada, są pokojowi, sympatyczni i przystępni. Dlatego kompletnie nielogicznym jest wmawiać, że wszystkie kobiety mają jeden system doboru mężczyzn. Ergo, nie są jednakowe.
Kobiety też lubią argument natury tam gdzie im wygodnie
Kobiety które są ignorantkami robią dokładnie to samo, bo choćby wmawiają sobie, że „w naturze samiec zdobywa, a więc płaci”. Ale jak powie im się, że w naturze poligamia, zabijanie po zapłodnieniu, gwałty, a nawet dominacja samic u np. hien są również naturalne, to nagle argument natury jest dyskredytowany.
Niektórzy ludzie jak widać wybierają tylko to co im wygodne z podglądów i prawdopodobnie wierzą tylko w te rzeczy, które ich osobiście tyczą, lub z których odnoszą, lub mogliby odnieść korzyść. Nic więcej. Jednak miarą prawdy nie jest osobista korzyść, widzimisię, a szeroko zbadany fakt. Najlepiej na dużej populacji ludzi.
Kobieta wybiera geny patusa ryzykując zostanie samotną matką… fajnie, ale tylko te głupia i zaburzona
Fanatycy wmawiania o jednolitej naturze kobiet są jeszcze gorsi. Oni potrafią powiedzieć, że natura kobiet jest bezbłędna, że zawsze dobrze dobiera mężczyzn pod jakość genów, by przetrwać, by silne, niesamowite męskie geny się rozmnożyły i by świat dalej istniał tylko z tymi niesamowitymi, męskimi genami. Oczywiście miarą wartości mężczyzny zawsze jest jego licznik kobiet z którymi się przespał, bo przecież natura ma zawsze rację, a jak mężczyzna zalicza, to jest według nich tym wartościowym i męskim.
A potem okazuje się, że choćby bardzo kobiecy Michael Jackson miał wiele fanek, typowo chłopięcy Justin Bieber, czy inni tacy mężczyźni. Gdyby chcieli mogliby mieć dzieci w liczbach niespotykanych. Albo okazuje się, że taki Trynkiewicz miał tysiące listów miłosnych od fanek. Niejedna jego fanka to zapewne podobna psychopatka do niego, a kolejne były naiwne, bo nabrały się na jego „gładkie”, dobrze zmanipulowane, niewinne i kulturalne wypowiedzi do kamery – dla wielu zupełnie niemęskie. Dla przykładu gdy przytaczał, że on to taki spokojny domator, zawsze marzył o kobiecie, rodzinie i takim zwykłym życiu… Romantyk! Przynajmniej z gadki, ale tak jest właśnie z oszustami…
Albo taki pasut ma harem… co prawda dziewczynek IQ 70, ćpunek, alkusek, patusek, borderek, zakompleksionych, wszystkich co mają problemy w domu, lub nie miały rodziców, ale w porządku. Wszystkie kobiety mają jedną naturę, więc bądź jak pasut, rób jak on… i przyciągaj kobiety na tym samym poziomie co on przyciąga. Dla wielu ludzi ten gość „odkrywa naturę kobiet”, a jedyne co odkrywa to to, że przyciąga najbardziej zaburzone i głupie dziewczyny, co daje pożywkę wszystkim tym, którzy uwielbiają słuchać złą narrację na temat kobiet. Cóż, efekt potwierdzenia (klik) w pełnej krasie, bo niczego to nie udowadnia poza tym, że ktoś chce mieć takie poglądy i je utrzymać, a prawda go nie interesuje.
I co z tą idealną naturą kobiet i biologią, która świetnie dobiera męskie geny wybierając patusów? No nic. Bo to jest poziom, który wcale nie gwarantuje przetrwania genów, ani tego, że będą sobie radzić w społeczeństwie. Dziś internet dał możliwość płacenia ludziom za to co wnoszą i patusy przyciągając innych patusów mają wsparcie i donejty, ale gdyby nie to, to tacy ludzie by szorowali zębami o podłogę, bo oni nie wnoszą niczego wartościowego poza toksycznymi emocjami dla podobnych do siebie ludzi. Oczywiście da się przetrwać będąc znanym patusem, bo tak sobie świat teraz urządziliśmy (głównie w internecie) i patusy chcą takich treści, ale w „normalnym” świecie w którym wartości nie są odwrócone i spaczone to tak nie działa.
Oczywiście można się podpierać wyrywkowymi danymi, że jeden z drugim toksykiem miał więcej dzieci, niż spokojny, dobry, uczuciowy mężczyzna, ale dla „biologistów” z automatu to oznacza, że ten toksyk jest lepszym człowiekiem, lepszym mężczyzną i, że należy być jak on. W końcu wg nich w życiu liczy się tylko zaliczanie i płodzenie na potęgę. Nie liczy się jak, liczy się efekt. To jest typowy makiawelizm psychopatów i narcyzów – zasada celu, który uświęca środki. Moralność w takiej sytuacji nie istnieje, można oszukiwać, czy gwałcić, bo niby „natura” nie zna moralności i jedyne co ma w głowie to przetrwanie i zapładnianie. Więc w ich umyśle złodziej również musi być wartościowym z natury, bo zadbał o swoje przetrwanie… tylko biedne nie anarchistyczne społeczeństwo karze takich ludzi, więc to wina społeczeństwa, że oni sobie nie radzą. A według „natury” by sobie radzili, bo nawet szympansy podkradają sobie jedzenie i zabijają plemię, które im przeszkadza…
Poza tym te „silne” geny patusów mogą nie przetrwać ani w obecnym, ani w przyszłym pokoleniu, bo patusiarskiego ojca może już nie być (siedzi w pace, nie żyje, zapił się/zaćpał), ani pełnej, kochającej rodziny – w których dzieci rozwijają się najlepiej. Monogamia nie została stworzona z widzimisię kogoś, tylko w oparciu na realne rezultaty w jakich rodzinach jest najlepiej wychowywać dzieci. Zdrowsze fizycznie, psychicznie, sprawniej funkcjonujące, zaradniejsze, inteligentniejsze i mądrzejsze, niż te od początku życia skazane na marne, szkodliwe, czy wrogie warunki.
Tutaj trochę można poczytać o znaczeniu rodziców w życiu dzieci.
A tutaj o choćby stylach wychowywania.
Aha i jeszcze jedno. To, że część kobiet wybiera patusa i płodzi z nimi dziecko nie oznacza z automatu, że patus ma silne geny. To może być zwykły menel, ktoś mało inteligentny, czy ktoś nie radzący sobie z emocjami – a więc słaby. Ale są ludzie, którzy wierzą, że patus jest męski, a jego brak opanowania i agresja to nie słabość, a siła, przez co takich ludzi szanują. I kobiety ze złymi wzorcami też. Nic w tym nie ma siły (może fizyczna, ale też nie zawsze), nic natury, a wychowanie i zaburzenia osobowości. Ale to też się wytnie, bo nie pasuje do narracji, że patus jest chodzącą siłą i że tylko takie geny powinny się rozmnażać.
Ale przecież Hitler miał fanki, więc zło pociąga kobiety!
Hitler miał fanki, bo miał władzę, pieniądze i kreował się na zbawcę narodu/świata, a nie na zło wcielone. Ale to się też wytnie, bo nie pasuje do tezy, że stworzył swój obraz znacznie lepszym, niż jakim był człowiekiem. Na manipulacje nabierają się masy mało przenikliwych ludzi – również z mężczyznami na czele. To dlatego i dziś wielu ludzi nadal wierzy politykom i robią im święty ołtarzyk. Co zabawne robią to mimo tego, że politycy nie raz ich oszukali, lub robili rzeczy sprzeczne do tego co mówili.
I oczywiście, pewna część ludzi uwielbia zło – kobiety też. Ale to nie jest dominujące zachowanie w społeczeństwie. Gdyby tak było, to mielibyśmy tutaj czyste piekło.
Oszust to silny i wartościowy mężczyzna? Ani trochę
Te „silne” z zewnątrz geny, co tak masowo zapładniają i zaliczają, to właśnie często oszuści, manipulatorzy (gdyby byli szczerzy nigdy by nie przyciągnęli prawie nikogo), gwałciciele (tak, niegdyś to była strategia małego procenta mężczyzn na rozmnożenie). Albo zakompleksieni desperaci, którzy muszą udowadniać sobie i innym, że są heteroseksualni i są męscy. Cały czas żyją w pustce i niedostatku emocjonalnym, a uzależnienie od podrywania coraz to nowych kobiet daje im chwilową ulgę, tak jak alkoholikowi kolejna dawka wódki.
Ale wielu ludzi nie potrafi na siebie spojrzeć obiektywnie, nie analizuje, lub nie ma wiedzy na temat schematów zachowań pod kątem psychologii. I te ich problemy ciągną się przez lata, są co najwyżej usprawiedliwiane i racjonalizowane, jak choćby wmawianiem, że ten co zalicza i zapładnia, a potem zostawia kobiety jako samotne matki, to ten męski i ten wartościowy, a to baby są głupie, bo się dały oszukać oszustowi. Victim blaming? Nic nowego u narcyzów i psychopatów. W końcu w swojej głowie są zawsze zwycięzcami, zawsze wszystko robią dobrze, a ofiary są tymi których należy gnoić, a nie pomagać jak słabszym czy właśnie oszukanym. Brak empatii to też dowód na antyspołeczne zaburzenie osobowości.
Swój do swego
I taki zaburzony typ przyciąga równie pogubiony, niezbyt mądry, zaburzony typ kobiet. I oni nie bez powodu umieją się doskonale dogadać ze sobą, bo z innymi ludźmi wpadliby w konflikt, albo zniesmaczenie i nie mogliby stworzyć żadnej znajomości. Bo jest między nimi zbyt duża różnica cech i wartości.
Gdzie tutaj jednakowa natura ludzi? Niezależnie czy kobiet i mężczyzn? Nie ma tego. Nawet jak mamy ileś tam cech wspólnych, różnice między jednostkami tej samej płci nadal mogą być znaczące. Dlatego nie każdy z każdym się potrafi dogadać i być kumplami, czy nie każdy z każdą potrafi tworzyć związki.
Tak to jest, jak się człowiek zafiksuje na wszystkim, ale nie na tym, by być odpowiedzialnym za to co przyciąga (gdy robi to na żywo), albo jakie materiały do oglądania wybiera w internecie (a takie z jakiegoś powodu lubi najwyraźniej).
O cechach osobniczych warto poczytać choćby taką książkę.
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4316751/roznice-indywidualne-historia-determinanty-zastosowania
Warto mieć otwarty umysł, bo nowa wiedza powinna rozwijać, a nie trzymać całe życie w jednym miejscu. Tym bardziej, że stara niewiedza – może szkodzić i sobie i innym.