Wspólne budowanie związku? „Wolę gotowy produkt”
Budowanie związku, jakże ładny to frazes, ale który coraz częściej nie ma racji bytu. Jak to stało się, że aktualnie wiele kobiet woli gotowe produkty, zamiast pracy i czasami budzi się z ręką w nocniku, gdy spotkają tego idealnego mężczyznę? Nie rozumieją one, że to co się daje to do nas wraca (w tym te złe postawy). Nie rozumieją, że idealny mężczyzna takim się nie rodzi i nic mu nie przychodzi łatwo, więc pewne charaktery kobiet będzie potępiał. Te kobiety odniosą porażkę – nawet, gdy jej nie widzą teraz, nie widzą, że ich podejście jest bezwartościowe, to na samym końcu, gdy przeżyją trochę życia będą żałować. Zapraszam do lektury! Na samym dole czeka na Państwa niespodzianka…
Polowanie czas zacząć! Samiec alfa na celowniku
Wyjątkowość to rzecz można powiedzieć wrodzona u każdego człowieka. Wynika z różnej puli genetycznej, którą obdarowała nas matka natura. Kalka w kalkę nie znajdziemy drugiej takiej samej osoby, póki nie mamy bliźniaka. Jednakże problem pojawia się, gdy tę „wyjątkowość” traktuje się jako wyolbrzymione żądanie traktowania w ten sposób, chowa wszelakie wady (a nawet nie uznaje, że je się ma), nie ma się pokory, zadziera nosa i wyciąga do granic możliwości poczucie indywidualizmu, próbując osiągnąć tzw. „Sky is the limit”. Problemu nie ma, gdy za tym stoją konkretne cele, ciężka praca i zaangażowanie. Gorzej jeśli wynika to z jestestwa, czy mniemania o sobie, co jest problemem wielu dzisiejszych kobiet (choć możliwe, że wielu mężczyzn się do tego przyczynia komplementując i smaląc cholewki…). Z mojego doświadczenia wiem, że większość kobiet w młodym wieku (nawet do późnych lat studenckich) czuje się w głębie duszy wyjątkowa. I nie chodzi właśnie o to, że nie znają tej samej kopii DNA, ale, że postrzegają siebie jako kogoś kogo należy czcić, adorować, komu się należą różne „uczynki”, kogo błędy i wady są pomijane. Bardzo te kobiety walczą o taki obraz siebie. Do tego uważają się za niepowtarzalne, jedyne w swoim rodzaju, wymagają uwagi i bajkowych scenariuszy rodem z filmów. Takich, że mężczyzna rzuci dla nich wszystko i zawalczy o nie. I rzeczywiście w dobie mediów społecznościowych, internetu, łatwego zapoznawania się, te dziewczyny mają takich adoratorów wielu, przebierają w nich, wybierają, marudzą… do czasu aż spotkają samca alfa 😉
Problem polega w większości przypadków, że takowy samiec alfa nie będzie zainteresowany długoterminowo większością z tych Pań właśnie przez ich charakter, ale i to, że nie rozumieją ciężkiej drogi rozwoju w takiego atrakcyjnego mężczyznę. Pozytywny samiec alfa to po prostu facet pewny siebie, mający dobre geny, posiadający odpowiednie cechy wyglądu, charakter oraz potencjał intelektualny. Mówię tutaj o przypadku idealnego samca alfa. Bo jeżeli masz 190 cm wzrostu, jesteś ektomorfikiem i Twój rozmiar bicepsa to 35 cm to wzrost Ci nie pociągnie tego wskaźnika w górę. Do ankiety stworzonej przez autora strony na fanpage’u odniosę się, kiedy indziej i stworzę własną, aby zweryfikować ile osób realnie może poczuwać się jako samiec alfa, a ile osób chciałoby takowym być w oczach innych. Bo to może mieć podobny charakter, jak wyjątkowość u opisywanych przeze mnie kobiet. Ale przejdźmy dalej…
Samiec Alfa ma wszystkim alfa cechy genetyczne, którymi został obdarowany. Tylko od niego zależy czy dopisze sobie przedrostek „pozytywny” albo „negatywny”, prowadząc odpowiedni tryb życia.
Więcej o typach mężczyzn pisał autor strony:
Ten pozytywny samiec alfa skupi się na rozwoju siebie, rozwijaniu swojego potencjału, budowaniu swojej marki a przede wszystkim kapitału, ryzykując przy tym swoje środki, zdrowie, czas oraz inne zasoby. Oczywiście część osób dostanie pewne gratyfikacje od rodziców, ale to zależy od nich jak sobie poradzą w długim terminie, w momentach zawirowań gospodarczych w myśl zasady, że rynek weryfikuje wszystko.
Dla wielu kobiet obraz takiego mężczyzny to ideał. Ideał pod warunkiem, że stał się produktem gotowym. Że mamy mężczyznę, który jest wysoki, świetnie zbudowany, posiada dobre geny, jest inteligentny, pewny siebie, dobrze zarabia, jest pasjonujący, kroczy w kierunku budowania swojego imperium osobistego i w pewnym momencie już je ma. Ile to zajmie zależy od wielu czynników losowych oraz narzędzi, które ten „Kowal” posiada. Czasami trzeba najpierw na nie zarobić, aby rozwijać się tak jak chce i powinien. Czasami trzeba wiele poprawić, pogłówkować…
I trafia na kobiety, które pragną, by poświęcił czas dla nich, by rzucił wszystko i je „kochał”, może nawet, by spłodził z nimi dziecko…
Inny mężczyzna, który jeszcze jest w drodze do sukcesu może być nieuznawany za dostatecznie atrakcyjnego…
Ale jest jeszcze inna sytuacja.
Jak to się dzieje, że mężczyzna w momencie swojej drogi, gdzie notuje coraz wyższe „peaky” podchodzi z dystansem do wszelkich związków i tym bardziej skupia się na sobie? Kobiety świrują na jego punkcie, wiedząc, że ten pociąg przyjeżdża tylko raz i nie wolno się spóźnić, a on musi w ten sposób postępować, by nie upaść w dół…
Rynek zawsze rządzi się swoimi prawami – poznaj je
Ostatnie 10-15 lat to makabryczny wzrost hipergamii wśród kobiet i spadek wartości wielu mężczyzn, którzy są gotowi do coraz większych poświęceń, lub po prostu odpuszczają walkę o fałszywą wyjątkowość tychże kobiet. Pozytywny samiec alfa nie zgodzi się na żadne poświęcenia dla takich kobiet, bo zna swoją wartość. Ma świadomość, że rośnie z każdym kolejnym rokiem i staje się coraz wybredny. I to przede wszystkim w stosunku do kobiet, które tak bardzo pragną gotowych produktów i nie ujrzały wcześniej jego potencjału. Dla takiego mężczyzny to jest jasny sygnał, że nigdy nie potraktuje poważnie długoterminowo takiej kobiety. Pominę już fakt, że taki facet nie biega za kobietami i uważa, że to one mają biegać za nim. Z własnego doświadczenia mogę uczciwie przyznać, że wielokrotnie kobiety chciały, żebym za nimi biegał. Ktoś im wpaja te frazesy, że facet ma to i tamto robić. Nie zdarzyło mi się to do tej pory, by tego posłuchać. Znam swoją wartość i widząc jak rozwijam się, jaki potencjał we mnie drzemie i jakimi genami obdarowała mnie matka natura nie zamierzam tego robić, bo ja czas mam i wybór. Każdy mężczyzna powinien tak postępować, tym bardziej, że jego wartość urośnie z czasem, jeśli nadal będzie się rozwijał, poszerzał wiedzę choćby zawartą na stronie. Poprzednie pokolenia mężczyzn tego nie miały, nie było dostępu do czegoś takiego.
Ale do czego zmierzam? Przyjrzymy się liście najbogatszych ludzi na świecie. Większość stanowią mężczyźni, którzy gotowi są do ciężkiej pracy, rozwoju, a przede wszystkim do podejmowania ryzyka. Inwestują swoje środki, czas oraz zaangażowanie w projekty, które mają potencjał, ale nie są jeszcze gotowymi produktami. Ten najtrudniejszy element to właśnie ryzyko. Ale czy nie ma nic piękniejszego niż podejmowania ryzyka w stosunku do „produktów”, które ze względu na pewne czynniki mają ogromny potencjał? Odpowiedź powinna być retoryczna, ale na rynku matrymonialnym tak się nie dzieje. Nie dzieje się tak, ponieważ to kobieta wybiera mężczyznę, z którym chce być. A kobiety nie są chętne do podejmowania ryzyka, co jest nawet uzasadnione biologicznie. I tym samym w czasach narcystycznej popkultury, czy skupiania na sobie – wolą gotowy produkt. Cały szkopuł tkwi w tym, że gotowy produkt często jest dużo droższy niż ten z ogromnym potencjałem, bo wie ile go to kosztowało, by takim się stać. Dlatego jak już samiec alfa staje się tym pozytywnym to jego wartość rośnie i kobieta, z którą mógł dobić „dealu” jeszcze kilka lat temu nie będzie dla niego interesująca. W szczególności jeśli miała już partnerów seksualnych i to co gorsza z jego środowiska. Do dzisiaj nie jestem w stanie zrozumieć kobiet, które nie mają czegoś takiego jak poczucie wstydu i jakiejkolwiek świadomości męskiego punktu widzenia. W szczególności pozytywnego samca alfa. Oczekiwanie, że nagle zmieni swoje podejście jest naiwne. Bo wówczas nie byłby pozytywnym samcem alfa. Człowiekiem, który czego się nie dotknie zawsze chce być numer 1. Stąd jego sukces się bierze.
Kobieto! Inwestuj w potencjał mężczyzny, pomyśl co możesz dać, by mężczyzna się rozwinął na Twych oczach!
Gotowe produkty są bardzo, ale to bardzo drogie. W szczególności świetnie widać to rynku transferowym w sporcie, gdzie za ukształtowanych piłkarzy, który są określanymi klasowymi proponowane są kwoty bijące rekordy, które ciągle rosną. Dużo łatwiej jest łowić tzw. „talenty” za rozsądniejsze kwoty, włożyć swoje zaangażowanie i czas, aby wynieść na sam szczyt. Ale to proces, który wymaga dania czegoś od siebie i podjęcia ryzyka. W mojej ocenie to ryzyko jest lepsze niż ryzykowanie tym, że dany mężczyzna dowie się, iż w przeszłości bez większego problemu przespałaś się z jego kolegą, a od niego żądasz jakiegokolwiek zaangażowania, a nawet ślubu, gdy nie jesteś czysta. I to nawet nie ma znaczenia, że nazwaliście tę relację „parą”. Bo zdecydowałaś się na kogoś innego. Czy liczysz, że szanujący siebie mężczyzna będzie patrzył z podziwem i potraktuje to jako normalną sytuację? Wiem, że czasu się nie cofnie, popełnionych błędów, ale trzeba brać za nie pełną odpowiedzialność i mieć świadomość, że pewne drzwi długoterminowo zostały zamknięte. To nazywa się dojrzałość. Niestety wiele kobiet próbuje na mnie wymuszać akceptację ich luźnego stylu bycia, imprezowiczki, które na studiach mają co rusz nowego faceta i dziwią się jak patrzę na nie z lekkim zniesmaczeniem.
Ciężko mi określić jakie szanse na ogół mają takie kobiety na rynku matrymonialnym. Przy czym czują się wyjątkowe – ścigają się z koleżankami na liczbę facetów w łóżku, czy też ilość związków, bo nie umieją być stale zaangażowane i mężczyzn wspierać. Dbają głównie o wygląd, ubiór, makijaż, to co ludzie powiedzą i jedynie dobrą zabawę. Jak rozmawiamy to jeśli nie mają argumentów to się obrażają, są agresywne, sarkastyczne – bardzo KONFLIKTOWE. Nie umieją kompletnie przyjąć przegranej w argumentach, chcą być cały czas na topie, chcą by klepano je po ramieniu na równi z błędami i zaletami, ale same tego nie dają! I brną dalej w tym postępowaniu zamiast powiedzieć STOP i docenić mądrzejszego mężczyznę.
Moja znajoma, która jest psychologiem z już długim stażem zgodziła się ze mną, że na rynku matrymonialnym zachodzi odwrotna proporcjonalność pomiędzy wartościami kobiet i mężczyzn na rynku matrymonialnym. Zawsze śmieje się, że w odpowiednim momencie i w odpowiednim czasie dopięła dealu, łapiąc w sidła faceta. Już pominę fakt, że ciężko pracowała na budowanie swojej marki osobistej oraz zawodowej. Tylko różnica, że została wychowana na troszkę innych zasadach i nie dała się ponieść tej całej wolności seksualnej, feminizmowi, czy też udawaniu silnej, czy niezależnej które robią większą krzywdę kobietom w długim terminie. Oczywiście znajdą się mężczyźni, którym przeszłość nie przeszkadza, czy takie zachowania. Każdy z nas ma wolny wybór. Ale jest grono mężczyzn takich jak jak, dla których pewne kwestie są fundamentalne. A jak wiemy, fundament jest podstawą do zbudowania trwałego domu.
Pewnie część kobiet będzie zdenerwowana moim podejściem i najprawdopodobniej część mężczyzn. Ale na pewne rzeczy trzeba spojrzeć z ogromną dozą spokoju, pomyśleć skąd wziął się czyiś punkt widzenia. Każdy ma prawo patrzeć na świat w określony sposób, podejmując konkretne decyzje, licząc się jednocześnie z ich konsekwencjami. Dla osoby, która zawsze podejmując się jakiegokolwiek przedsięwzięcia w życiu chce być najlepsza, osiągać jak najlepsze wyniki nie da się zadowolić miejscem numer 2, 3 czy czasami gorszymi pozycjami. W szczególności, kiedy ma się świadomość swojego potencjału. Tak więc nie należy mieć pretensji do nich, tylko szukać po prostu gdzie indziej.
A najlepiej spotkać kogoś z podobnymi wartościami. I mieć myśl w głowie, żeby zrobić z waszego związku nr1 związków na świecie. I żeby taki cel był słuszny, to nie dość, że musicie myśleć realistycznie, nie chcieć gotowca, ciężko pracować, to jeszcze rozumieć, że aby związek był nr1, to wy też musicie się rozwijać. Nie ma mówienia, że wyjątkowi jesteście, że super, że bezbłędni, że wina innych jak coś idzie nie tak, albo uciekacie ze związku bo coś wam nie podpasowało i na dodatek nie macie w ogóle cierpliwości, by razem to naprawiać, pomagać sobie i tak dalej.
Jakaś moda nastała na wygodnictwo, a wygoda nie daje sukcesu. Łatwo wyciągać rękę i mówić DAJ. Na pewno wiele osób mi nie uwierzy, ponieważ to tylko słowa, ale nic nie daje takiej frajdy, takiego szczęścia, jak zbudujecie świetny związek, który może nawet był w zgliszczach na początku! Do końca życia będziecie to wspominać… a tak? Było, jest, minęło, przeszło… przyzwyczaić się idzie.
Są mężczyźni o naturze beta, którzy z wielką chęcią przyjmą taką kobietę co wymaga, mało chce dać, a nawet gdy pluła na niego w przeszłości, gdy był „w dołku” – ucałują taką w czoło, dadzą ślub i przy ciężkiej pracy, wspólnym poświęceniu będą w stanie „razem być” – ale co to za miłość? Może nawet zapomną o wszystkim, może nawet niczego nie będą wymagać od tej kobiety! Ale ile kobiet zdecyduje się na takie poświęcenie, by pomóc mężczyźnie, gdy jest na samym dole, gdy nie ma niczego, gdy ma problemy, także ze sobą? Nie wiem, ale nie wygląda na to, by takich naprawdę dobrych wewnętrznie kobiet było dużo. Trzeba po prostu mierzyć siły na zamiary i mieć świadomość praw popytu i podaży. Jak czegoś brakuje na rynku to trzeba wykorzystać niszę i po prostu ten produkt oszlifować i „stworzyć”.
Niespodzianka
Nie podam jeszcze dokładnej daty, bo nie chcę obiecywać, ale myślę, że w przeciągu 2-3 miesięcy pojawi się blog w mojego autorstwa. Tematyka będzie zupełnie inna, gdyż będzie dotyczyć aspektów ekonomiczno-finansowych. Będzie jednak zahaczać o kwestie związane z gospodarką, geopolityką, trendami na świecie, budowaniem własnej marki osobistej, rozwojem finansowym czy osobistym. Najprawdopodobniej będzie poruszać tematyki budowania związków, ale od strony ekonomicznej, ale nie uczuciowej. Więcej informacji w przyszłości. Projekt jest w tej chwili w fazie budowy i w odpowiednim momencie ruszy.
Autorstwo: TOT z współpracą z autorem strony
na razie tylko podrzucam link, później dodam kilka przemysleń od siebie:
https://natemat.pl/270335,monika-borzym-w-sesji-w-magazynie-playboy-w-koncu-kobieta-w-rozmiarze-40
autorką jest Aleksandra Gersz, typowy produkt współczesnego feminizmu.
Regularnie odwiedzam strone i czytam artykuly. Jestem zwolennikiem MGTOW.
Czasem irytuje mnie zbyt duzo wyrazow anglojezycznych, dla ktorych istnieja polskie odpowiedniki. „Peaky” w tym artykule bardzo razi a mozna napisac „piki” co jest powszechnie stosowane w fizyce i matematyce, kiedy mowimy o przebiegu funkcji.
Byc moze zbytnio sie czepiam, napisalem to co mysle.
Ostatnio ogladam troche Jordana Petersona i polecam innym zainteresowanym tematyka MGTOW:
https://www.invidio.us/watch?v=4OmC6LyO5QI&listen=0
Tak działa natura. Monogamia chcąc nie chcąc jest skutkiem przemian społecznych. Przemian, które następują dużo szybciej niż adaptacja biologiczna/genetyczna.
Tysiące lat temu kobieta w ciąży nie miała lekko. Albo była partnerką osobnika, który był świetnie przystosowany do życia w panujących wtedy warunkach i umiejącego zapewnić byt nie tylko sobie ale i partnerce. Albo kończyła jako posiłek jakiegoś zwierzaka. Ba, kiedyś taki samiec mógł i miał wiele partnerek jeżeli tylko mógł sobie na to pozwolić (samiec Alfa).
Nie żyjemy już w dżungli, nie chowamy się w jaskiniach. Wszyscy mamy dużo łatwiej. Ale pewne naturalne odruchy nadal w nas tkwią.
Tak jak my faceci liczymy na to że seksowna kobieta będzie chciała być z nami, tak kobiety liczą na to, że facet, który bez problemu będzie mógł zapewnić byt jej i ewentualnemu potomstwu wybierze właśnie ją
Szanse mają duże. Dużo większe niż mężczyźni. Co prawda mało która ma dostęp do koszyka, w którym są najlepsze kąski, jednak nadal te szanse są bardzo duże.
Nikt nas nie uczy jak mądrze wybierać partnera życiowego, dlatego zwykle nasze pierwsze związki są jakie są. Kierujemy się (obie płcie) w głównej mierze wyglądem zewnętrznym, a dokładniej tym co w danym momencie określane jest jako „sexy”. Taka nasza natura. Z czasem zmieniają się nasze priorytety. U jednych szybciej, u innych później, a u niektórych nigdy.
Kobiety oczekują faceta kompletnego, bo przez lata tylko w ten sposób mogły zapewnić sobie przeżycie. Z czasem poprzeczka rośnie, ponieważ to co kiedyś zapewniał mężczyzna teraz może zapewnić i zapewnia państwo.
Co z tego że facet ma potencjał? Tych z potencjałem jest wielu. Więc po co ryzykować? Lepiej szukać kogoś, kto już się wykazał i udowodnił, że potrafi ten potencjał wykorzystać..
Szacuje się szczyt kobiecej płodności wypada jakoś między 18 a 25 rokiem życia. Jeżeli do tego dodamy, że szczyt rozwoju społecznoekonomicznego mężczyzny wypada zwykle po 30-35 roku życia, to wyjdzie nam że kobiety muszą zainwestować w jego potencjał (o ile go posiada) za młodu i liczyć na to, że ta inwestycja zacznie się „opłacać” po około 10 latach.
Kobieta nie ma doświadczenia w takich inwestycjach, więc jest to nic innego jak rzut monetą. Uda się, albo się nie uda.
Bez solidnego wsparcia jest to marna inwestycja. A o tym jak powinno wyglądać takie wsparcie mówi się niewiele. Taką wiedzę można wynieść z domu i otoczenia, jednak jest to rzadkość.
Dodatkowo w tym samym okresie, kobieta musi też zadbać o swoją wartość społecznoekonomiczną, na wypadek gdyby inwestycja się nie powiodła lub związek szybko się zakończył.
Artykuł jak zwykle w punkt. Ważne, żeby w związek nie wchodzić z pozycji podnóżka z brakiem szacunku do siebie. Tyczy się to obu płci, jeżeli nie szanujesz i nie kochasz siebie to wejdziesz w związek na bardzo niekorzystnych warunkach. Ważne to wyłapywać żółte flagi i w porę reagować: wymagać szacunku i w razie potrzeby ewakuować się.
I się przejadą na tym, może nie wszyscy ale zdecydowana większość.
To też jest ważny aspekt w związku i bardzo chętnie poczytam. 🙂
Genialny artykuł. Sam od dawna miałem podobne przemyślenia. Ja strasznie nie trawię kobiet które chcą przyjść na gotowe. Jestem jak ty to ujmujesz alfa pozytywny, ciagle się rozwijam i pamietam co było. Mam trochę grosza dom i wiedze ile mnie kosztowało dojście do tego, co złośliwi powiedzą odzieczyłeś po tacie dom, tak ale mam i kropka. Co z tego ze w twoich oczach jestem nikim bo się tego nie dorobiłem tylko oddzieczyłem? Mało tego nie siedzę w miejscu i pachnę tylko katuje się na siłowni by schudnąć i nabrać masy mięśniowej. Jestem na ostatnich latach politechniki wiec pracodawcy już inaczej ze mną rozmawiają. Mam nawet w planach znalezienie już sobie stażu na wakacje w zawodzie i opcją podjęcia stałej współpracy. I dobrze wiem ile to trwa i ile trzeba na to poświecić czasu i energii. A kobieta urodziła się kobietą, i to czasem ładną . Wystarczy ze się umaluje założy ładne szmatki spsika jakaś mgiełką za 20 PLN (serio) i już oczekuje ze będzie z panem doktorem lub dyrektorem a najlepiej prezesem. No z braku laku z jakimś inżynierem co dobrze zarabia. Nie ma znaczenia że ładna czy brzydka każda chce mieć kogoś na poziomie.
Oczywiście jak facet dostaje zlewki a po latach te same dziewczyny hej co porabiasz przystojniaku. I nagle nie ma chłopaka i ma wolny wieczór w piątek. I wszystko jasne. Ona chce byś ją zaprosił na randkę. Ja dziękuje serdecznie przypominam im ze już na radnkę zapraszałem nie przyszłaś poszłaś na randkę z tym i tym jemu dałaś swoją młodość a i czasem dziewictwo. Czasem zaśmiałaś mi się w twarz ze nie dla psa kiełbasa i poszłaś do innego. A teraz chcesz ze mną być? Masz tych jakiś honor lub trochę taktu? Nie. To spadaj. Te 80 procent mniej atrakcyjnych facetów wie o czym mówię. Każdy tak miał. Albo będzie miał, jak do czegoś dojdzie.
P.S. Autorze tekstu napisz do mnie na PW.
Rodzynskierpl@gmail.com
A myślisz że panienki które dały kosza przed laty pokochają teraz szczerze? Chcą się tylko ustawić czyimś kosztem, zegar biologiczny tyka i adoratorów coraz mniej. Samiec beta nie może raczej liczyć na szczere pożądanie płci przeciwnej, czy był golcem czy jest panem. Natura kobieca się nie zmienia (jak i męska),tylko priorytety się zmieniają w obliczu zagrożenia. Dlatego, nawet jak całkiem nowa dama interesuje się beta bogaczem to musi mieć się on szczególnie na baczności! No i jak nie traktować związków lekko, jak rozrywkę….
Bardzo dobry sposób aby stracić całkiem szacunek do siebie i kobiet. Do kobiet już straciłeś, traktując je przedmiotowo, masz ogromny żal do kobiet, dopóki się z nim nie zmierzysz i nie przebaczysz tej która Cię najbardziej wyśmiała to nie nawiążesz tej właściwej relacji.
A to że masz jakiś tam status materialny, wykształcenie, wygląd to super znaczy, że rozwijasz się, ale zapominasz o uczuciach wyższych, a tego na politechnice nie uczą. Etyka niby jest ale czy chodziłeś na wykłady?
PS RedPillerPL abyś kolejny raz nie oskarżył mnie o kłamstwo wypowiedz Rodzynskierpl
Ja tam już mu kiedyś napisałem, że żal i zemsta za lata wcześniejsze nie jest konstruktywnym działaniem i nie daje niczego. To jest to samo co właśnie te kobiety co grają „jestem suką, bo mnie nie doceniono”. Zamiast przemyśleć jakie osoby wybierac, co dać i co oczekiwać to żyje się tylko emocją dowartościowania i wyleczenia dawnych urazów. A prawda jest taka, że te kobiety w ten sposób ponoszą odpowiedzialność zbiorową, za tam jedną czy dwie niezbyt dobrze wybrane, czy nawet realnie odrzucające za nasz błąd, np. nieatrakcyjność, niedbałość itd. Właśnie będę o tym pisał – podobną retorykę stosują feministki.
„jestem suką, bo mnie nie doceniono”
No ale aby zdobyć samca trzeba być suką,
a im lepsze cechy tego samca to powinna być atrakcyjniejsza suka,
(taką retorykę przyjmujesz na swojej stronie – wiem przejaskrawiam, ale ja to tak odbieram)
jak się można nauczyć bycia samcem alfa, to i można się nauczyć byciem suką tego samca, wszystko do wyćwiczenia.
Kobiety zbyt szybko i za bardzo chcą gotowy produkt. To jest chore.
Zawsze mówię że trzeba inwestować w siebie, czy Alfa czy Beta, każdemu to pomoże. Cała reszta przyklei się po drodze, jak odpadnie, trudno. Wartość swoją znamy, cele określone mamy, idziemy dalej. Do tego, nie uzależniać szczęścia od związków, traktować lekko, jak rozrywkę. Ludzie przychodzą i odchodzą, jak wszystko zresztą. Ostoję i szczęście pielęgnujmy w sobie, w tym jest siła i dodatkowa atrakcyjność.
Jeszcze dodam
Dla facetów genetycznie beta, JEDYNA nadzieja to inwestycja w siebie i nie latać za kobietami pukiś dziadem jest! Potem ani tyle!
Przyklady:
Stalin – kordupel, pół twarzy oszpecone przez ospe, haryzmy za grosz. Ale to nic, bo zamiast ganiać za laskami bez powodzenia dążył bezwględnie do władzy.
POZYCJA w systemie przebiła wszystko!
Jedno skinienie małym palcem i mógł wymieść wszystkich samców alfa. To jest siła! a kobiety to kręci. Ponoć każda Rosjanka chciała mieć z nim dziecko.
Hitler – urodą nie powalał, wzrostem też. Nadrabiał charyzmą, do tego nr 1 w Rzeszy. Na jego widok z bliska Niemki mdlały i dostawały orgazmu.
Mussolini – knypek z wypukłym czołem o ustach węgorza. Ponoć miał niespożyty apetyt seksualny, gdzie dopadł tam grzmocił, wątpie żeby Włoszki oponowały.
Przyklady można mnożyć, brzydale rządzą światem. Wiadomo, najbardziej kobiety kręci dobra genetyka (jak i mężczyzn). Kiedy jednak mają do czynienia z samcem o najwyższyszym statusie w stadzie to dostają jakiegoś zaciemnienia i nawet w początkowym beta widzą MEGA ALFA. Potrafią się przeorientować, albo tylko tak udają , ale nie ważne, jaki samiec o takim statusie by się tym przejmował, to on przebiera i rozbiera 😉
Także Panowie, nie ma co biadolić tylko wziąść się za siebie, stale wykorzystywać swój potencjał, podnosić status i majątek.
o tak i żyć samotnie w przelotnych związkach bez umiejętności zbudowania trwałej relacji. W sumie zawsze znajdzie się jakaś chętna kobieta, której w jakiś sposób można zapłacić za zaspokojenie swoich potrzeb. Czyli nadal brak umiejętności nawiązania trwałej relacji.
Do tego, nie uzależniać szczęścia od związków, traktować lekko, jak rozrywkę. Ludzie przychodzą i odchodzą, jak wszystko zresztą.
Naprawdę o to Wam mężczyznom chodzi o rozrywkę?
Zgodzę się szczęście ma się w sobie, z drugą osobą można się nim dzielić, nie oczekujmy, że szczęście zapewni za nas ktoś inny. Bo opieranie szczęścia na kimś (mężczyźnie/kobiecie) to uzależnienie się od tej osoby, a to jak z alkoholem, narkotykiem, seksem itp.
Pewnie że o rozrywkę, a kobietom o co? O poświęcenie? Umiejętności do budowania związków są, a co ważniejsze szczere chęci. Tylko, nowoczesnym Paniom to lata, patrzą na coś innego, a ja patrze na siebie. W moim życiu moje szczęście najważniejsze, nie będę się nim dzielił z jakąś roszczeniową, nieszczęśliwą pijawką. Zresztą, szczęście jest niepodzielne. Jak ktoś go nie ma to wyssie z partnera wszystkie soki, sponiewiera a na końcu nadal zostanie osobą nieszczęśliwą, nawet bardziej. Jedynie dwie w pełni spełnione i świadome jednostki mogą zbudować bezpretensjonalną, udaną relację.
Dzisiaj związki to grząski grunt, masa rozwodów o tym świadczy, dlatego traktuję je lekko, jak rozrywkę, bez oczekiwań. Wyjdzie to wyjdzie, nie to nie, szczęśliwy jestem nadal.
PS
Miłość to ściema a związek trwa, puki chemia trwa.
Miłość to ściema a związek trwa, puki chemia trwa.
Trochę cynik z Ciebie, widocznie zostałeś bardzo skrzywdzony i to taka ochrona.
Miłość istnieje, nie jest to chemia, jest to odpowiedzialność, wierność, szacunek itp. Nie jest to łatwe bo jak jest zaangażowanie to są i emocje dobre, i złe.
A to o czym piszesz to raczej namiętność i fascynacja, rozładowanie napięcia przez seks, tzw. zakochanie, euforia.
Trochę cynik z Ciebie, widocznie zostałeś bardzo skrzywdzony i to taka ochrona.
Bezczelność. Mamy tu artykuł o technikach poniżania i zawstydzania meżczyzn, a Ty je stosujesz. Wiesz jak żałosna jesteś stosujac tę manipulację, a kazdy czytelnik który to przeczyta, widzi ją czarno na białym?
to jest prawda, nie jest to poniżanie.
Sama to czuję od 15 lat więc dokładnie wiem jak to działa, a Ty masz to samo tylko z kobietami. Skrzywdził Cię ktoś, bardzo, czyjeś słowa (może czyny) były bolesne, wszedłeś w skorupę może być cynizmu, a z tego samemu trudno wyjść. Teraz traktujesz kobiety przedmiotowo „odgrywasz się” za tą jedną której słowa nadal bolą.
A przecież słowa tej konkretnej kobiety mogły być nieprawdziwe, mogła być głupia, młoda i sobie żartować, zachować się nagannie i bez szacunku. A Ty cierpisz.
Przebacz jej, nie raz tylko wielokrotnie, bez tego nie będziesz miał wolności w sobie, bo cały czas będzie ten dyskomfort, że kobiety są złe z natury tak jak ta jedna.
Lęk jest częścią składową nieudanych relacji w związku, więc nie bez powodu tu jesteśmy i szukamy rozwiązań 🙂
PS i znowu RedPillerPL będzie zły, że kogoś obraziłam ech mężczyźni jesteście zwyczajnie wrażliwi i to alfa, beta, omega, zeta. Pozwólcie sobie na tą wrażliwość, ona jest naturalna.
Nie wiem czy to do mnie czy o mnie…? To jakieś nieporozumienie, na podstawie jednego luźnego zdania że „Miłość to ściema a związek trwa, póki chemia trwa” snujesz jakieś teorie. To portal na którym opisuje się mechanizmy relacji damsko męskich, w tym, na jakiej zasadzie dobieramy się w pary itd. Z natury jestem bacznym obserwatorem życia, wyciągam wnioski, a czytając portal tylko się w nich utwierdzam. . Dla mnie, jak już kiedyś pisałem w innym komentarzu, tzw. „miłość” to po prostu ewolucyjny mechanizm doboru i ochrony lepszych genów, żadne wzniosłe uczucie na dobre i na złe. Dlaczego kochamy? Za co kochamy? Zawsze warunek jakiś jest a „miłość” między kobietą a mężczyzną jest w najwyższym stopniu warunkowa, na każdym etapie jej trwania.
Kocham, a raczej miłuję wszystkie czujące i cierpiące istoty, dlaczego miałbym wyszczególniać to uczucie a raczej postawę życiową na jedną osobę? Czym miała by się ona szczególnie wyróżniać? W gruncie rzeczy w samym swoim rdzeniu wszyscy jesteśmy tacy sami, nieprawdaż? Ale wiadomo czym! A no tym że przy jej obecności czułbym pozytywne emocje, czułbym się na haju. Byłby pociąg seksualny a nawet być może fascynacja temperamentem, ale to żadna miłość! Kiedy emocje miną i wszystko spowszednieje to wrócę do punktu wyjścia i jeśli zdecyduję to będę ją kochał na takiej samej zasadzie jak inne osoby dotychczas, ot zwykłe miłowanie bliźniego swego i nie czyń drugiemu co tobie nie miłe.
To po co bawić się w rzeczy niepewne? Nie lepiej pominąć ten wątpliwy krok? Jeśli miłość to DECYZJA, to co stoi na przeszkodzie żebym pokochał i był związku ze starą babką a Ty ze starym dziadkiem? Załóżmy że to ludzie dojrzali, głęboko samoświadomi, znający życie i te wszystkie gierki, do tego o szczerych chęciach budowania głębokiej relacji. Ja Ci wskaże dziadka a Ty mi wskaż babkę, próbujemy! Piszesz się na to?
Znam te mechanizmy i te wszystkie etapy. Dla mnie to gra natury, szukanie głównie przyjemności własnej choćbyśmy mówili że jest inaczej. Nie zaprzeczam że są małżeństwa szczęśliwe aż do grobowej deski, ale pomyślmy, większość ludzi boi się starości a jeszcze gorzej samotnej jesieni życia. Są z kim są bo już nie mają żadnego wyboru, może i się kochają na swój sposób, różnie jest.
A teraz! Gdyby taka osoba (czy dziadek czy babcia, wsio), nagle odmłodniała, odzyskała wigor życia i dawno utracone piękno, poczuła wielki popęd seksualny, no to co? Została by przy partnerze i podcierała tyłek czy raczej pognała za palącym sercem…..?
Każdy może sobie miłość rozumieć jak chce. Ja wyznaję tylko miłowanie poprzez współczucie do wszystkich czujących istot, jak się żyje to się cierpi i żadne stworzenie tego nie uniknie, solidaryzuję się ze wszystkimi. Wszelkie inne rodzaje miłości to dla mnie subiektywne odczuwanie przyjemności zależne od okoliczności.
Dlatego podtrzymuję co napisałem że – miłość* to ściema a związek trwa, póki chemia trwa. Oczywiście to nie jest iluzja bo istnieje, da się to odczuć, ale jest to iluzja spełnienia i szczęścia.
Miłość* – uczucie/przyjemność o której wszyscy najbardziej marzymy.
Zgadzam się z tym co piszesz, Miłość to pewna postawa, współczucie, dodam oddanie, bliskość, dotyk, mądrość i najważniejsze decyzja świadomego człowieka. Jest to coś o co warto zabiegać i walczyć, no i rozwijać nie tylko do jednej osoby ale ogólnie do bliźniego. Dlaczego zakochujemy się konkretnie w tej danej osobie, szczerze to pojęcia nie mam i nie do końca wpisuje się w teorie o samcach alfa, wybór najlepszych genów też się nie sprawdza (zawsze jest jakieś odchylenie od normy i może nim jestem, niekoniecznie pozytywnym).
Miłość do tej jednej osoby to pewien rodzaju zachwytu tą konkretną osobą, ale dlaczego nią a nie inną / innym nie wiem. I wybieramy nie koniecznie najbardziej atrakcyjnego, czy o najlepszych genach.
Zrównanie miłości do chemii to spłycenie jej do relacji do zakochania, seksualności, fascynacji.
Dla mnie miłość to co dla Ciebie „kochanie” niby mówimy o tym samym a innymi słowami.
Osoby, które tak uważają miłość = chemia odchodzą od swoich partnerek/partnerów szukając podniecenia gdzieś indziej (nie piszę tego o Tobie bo Cię nie znam, tylko z obserwacji małżeństw, które się rozwodzą).
Znam te mechanizmy i te wszystkie etapy. Dla mnie to gra natury, szukanie głównie przyjemności własnej choćbyśmy mówili że jest inaczej.
I znowu jak dla mnie wychodzi cynizm, tyle już przeżyłeś, że wiesz wszytko i sprowadza się do jednego.
Zakładam, że pomimo małżeństwa nie mam aż takiego doświadczenia jak Ty, i jak na razie wierzę, że poznam kogoś kim się jeszcze „zachwycę” (czy to będzie ze wzajemnością, mało prawdopodobne, no ale takie życie).
To po co bawić się w rzeczy niepewne? Nie lepiej pominąć ten wątpliwy krok? Jeśli miłość to DECYZJA, to co stoi na przeszkodzie żebym pokochał i był związku ze starą babką a Ty ze starym dziadkiem? Załóżmy że to ludzie dojrzali, głęboko samoświadomi, znający życie i te wszystkie gierki, do tego o szczerych chęciach budowania głębokiej relacji. Ja Ci wskaże dziadka a Ty mi wskaż babkę, próbujemy! Piszesz się na to?
No ja widzę przeszkodę, w sobie. Bez „zachwytu” nie stworzę bliskiej relacji, bez tego nie będzie związku i „nie zmuszę” się do bliskości z kimś, dla zasady aby był, lub aby czerpać z tego profity.
Choć eksperyment sam w sobie może być interesujący bo nie wiem co chcesz tym udowodnić, ja wyniku się domyślam nic z tego by nie było bo z zachowaniem dekalogu, do tego zasad i nieprzekraczania granic takie coś nie ma powodzenia. 🙂
No i nie znam takiej babki, która by poszła na coś takiego 😉
no ale uściślijmy pisząc babka jaki wiek masz na myśli? 😉
A strach przed samotnością w tzw. jesieni życia jest jak najbardziej naturalny, w ogóle samotność jest czymś destrukcyjnym.
„No ja widzę przeszkodę, w sobie. Bez “zachwytu” nie stworzę bliskiej relacji, bez tego nie będzie związku i “nie zmuszę” się do bliskości z kimś, dla zasady aby był, lub aby czerpać z tego profity.”
No i tą wypowiedzią potwierdziłaś w pełni tezę Alana
„Miłość istnieje, nie jest to chemia, jest to odpowiedzialność, wierność, szacunek itp”
Może i tak powinno być ale tak nie jest
A to takie idealizowanie typowe dla kobiet aby czuć się lepiej ze sobą a praktyka jednak inna.
No po prostu jeżeli mężczyzna mi się nie „podoba” nie jestem wstanie się „przełamać” (a może powinnam, korzystać z okazji jak się nadarzy), mam wewnętrzny opór, i nie ważne jakim autem jeździ (manualna skrzynia biegów czy ręczna, nie przeszkadza mi jak nie ma prawa jazdy i jeździ tramwajami, bo ja mam auto i chętnie robię za kierowcę), jakie z tego profity będę miała, czy mężczyzna ma cechy alfa czy beta. Jakoś w prostytucję się nie bawię, do sponsoringu też się nie nadaję, ale to pewnie przez tą moją nieatrakcyjność o której pisał RedPillerPL 😉
No i nawet jeżeli mi się mężczyzna podoba, to mam tam jakieś zasady, których nie łamie. Może być duża chemia, przeciekać przez palce, dotykać skóry ale nic z tego nie będzie bo są zasady. A jeżeli ktoś nie szanuje zasad i chce je łamać to znaczy, że nie nadaje się do stałego związku, przynajmniej nie ze mną.
Do tego mam jedną straszą wadę, jeżeli ktoś mi się podoba to inni mnie nie interesują. To taki bufor wierności, ten i nikt inny, trochę to jest kłopotliwe w sytuacji gdy dana osoba nie jest mną zainteresowana, no ale takie życie.
No dobra tylko dlaczego zaprzeczasz tezie postawionej przez Alana i mówisz o jakimś cynizmie.
Musi być jako punkt wyjścia pożądanie więc po co ściemniać ze miłość to nie chemia
tau35
ładnie wyjaśnił to RedPillerPL, i ja się z nim zgadzam, 🙂
są jeszcze związki np. z mężczyznami borykającymi się z problemem impotencji, gdzie kobiety nie zdradzają i są z powodu miłości przy tym mężczyźnie, czy innych zdarzeń losowych, gdzie tej chemii nie ma lub jest jej mało.
Według mnie odrzucenie tego to cynizm.
Przeczytaj dokładnie co napisał RedPillerPL o dojrzałej miłości
„Według mnie odrzucenie tego to cynizm.”
A przecież sama to odrzucasz, bo stwierdziłaś „No po prostu jeżeli mężczyzna mi się nie „podoba” nie jestem wstanie się „przełamać” (a może powinnam, korzystać z okazji jak się nadarzy), mam wewnętrzny opór …”
pewnie, ale nie do wszystkich mężczyzn taki opór czuję, jest kilku którzy mnie interesują i czuję jakieś tam pożądanie, no ale tutaj wkraczają zasady. Nie z każdym mężczyzną, do którego czuję „chemię” mogę stworzyć a nawet, nie chcę.
A jednocześnie nawet jeżeli z jakiegoś powodu tej chemii nie ma, lub jest w ograniczonym stopniu to wiem, że to nie pożądanie stanowi o Miłości.
Tylko to „kochanie”, o którym pisał Alan.
Pożądanie i dążenie do dobra tej drugiej osoby zazębia się i przenika.
Chociaż ponoć jest miłość bez pożądania i takie związki, i są tzw. białe małżeństwa, ale ja jeszcze do takiej formy Miłości nie dorosłam.
Sama widzisz marzysz o księciu któremu się chcesz być oddana wierna.
„…jest kilku którzy mnie interesują i czuję jakieś tam pożądanie, no ale tutaj wkraczają zasady. Ne z każdym mężczyzną, do którego czuję „chemię” mogę stworzyć a nawet, nie chcę”
Ale jak chemii nie będzie to te wszystkie zasady w łeb wezmą
Jak typowa kobieta pragniesz emocji więc po co to gadanie o samcach beta omega itd
tau35
Sama widzisz marzysz o księciu któremu się chcesz być oddana wierna.
Taka prośba i pytanie. Mógłbyś używać przecinków, jeśli łaska?
Oj dobra Piszemy tutaj szybko. Liczy się sens. To zdanie miało brzmieć „Sama widzisz, marzysz o księciu, któremu chcesz być oddana, wierna”
Sama widzisz marzysz o księciu któremu się chcesz być oddana wierna.
a
„Sama widzisz, marzysz o księciu, któremu chcesz być oddana, wierna”
mi tam nie przeszkadza jako dyslektyk i wzrokowiec inaczej postrzegam słowa pisane, 🙂 mówi o tym fajna książka Dar Dysleksji – Ronald Davis
Jednak nie wszyscy to rozumieją.
Spokojnie. Nie mam żadnej dysleksji. Znów wyciągasz pochopne wnioski, bez żadnych podstaw.
sam wyciągasz pochopne wnioski o moich wnioskach 😉
pisałam o sobie, nie o Tobie,
W takim razie ok
Oj dobra Piszemy tutaj szybko. Liczy się sens. To zdanie miało brzmieć „Sama widzisz, marzysz o księciu, któremu chcesz być oddana, wierna”
Potem powiedzą, że czytelnicy niezbyt lotni, a ukrywają swą lotność! Także wiesz, jakiś poziom musi być. Sam przecinek dodać to ułamek sekundy więcej.
Dobra będę się starał, choć powiem ci, że dla mnie liczy się głównie sens wypowiedzi, a co inni pomyślą ich sprawa. Przecież nie piszę tu pracy naukowej.
A na marginesie,ciekawy ten tekst o zagadce wybredności kobiet.
Dobra będę się starał, choć powiem ci, że dla mnie liczy się głównie sens wypowiedzi, a co inni pomyślą ich sprawa.
A wiesz, że przecinki potrafią zmienić sens i logikę zdania? :> Co ludzie powiedzą tylko teoretycznie się nie liczy, ale jak pomyślisz o wspólnocie to wiesz, każdy daje jakiś tam swój znak firmowy i dla siebie i dla grupy. Jak ludzie prezentują się dobrze w piśmie to też można łatwiej przekonać do nas innych, prawda? Równie dobrze ja bym mógł pisać artykuły bez przecinków, wszystko małymi literami, z błędami ort itd. I jak by to było?
No pewnie, że mogą, ale akurat w przypadku moich wypowiedzi raczej nie zmieniały sensu.
A w piśmie myślę, że prezentuję się całkiem ok. Dobra, oczywiście to moja opinia.
Wolę się skupiać na kwestiach merytorycznych, a ludzie i tak sobie pomyślą to co będą chcieli.
Choć też rozumiem cię, że dbasz, aby był ład na stronie. Ok
tau35
Sama widzisz marzysz o księciu któremu się chcesz być oddana wierna.
co tam książę, jak marzyć to tylko o królu, 😉
ech tylko, że ja nawet księżniczką nie jestem więc co ja z takim królem bym robiła?
Ale jak chemii nie będzie to te wszystkie zasady w łeb wezmą
Jak typowa kobieta pragniesz emocji więc po co to gadanie o samcach beta omega itd
a mężczyźni o cechach omega nie zapewniają emocji?
Oj zapewniają i to nie małych, 🙂
a introwertyczką jestem, więc te emocje mi w zupełności wystraszają 🙂
Mężczyzn Alfa pozostawię ekstrawertyczkom one potrzebują więcej tych emocji, niech je doświadczają 🙂
Widzę, ze ciągle miotasz się miedzy tymi skrajnościami.
„Pożądanie i dążenie do dobra tej drugiej osoby zazębia się i przenika.
Chociaż ponoć jest miłość bez pożądania i takie związki, i są tzw. białe małżeństwa, ale ja jeszcze do takiej formy Miłości nie dorosłam”
” …nawet jeżeli mąż by miał problemy z potencją, czy by był całkowitym impotentem z powodu jakichś zaburzeń, czy choroby to też zdrada nie wchodzi w grę,
(zresztą przy silnych lekach np. na depresję to jest skutkiem ubocznym przyjmowania leków, lub przy silnym stresie np. w pracy, też może dojść do takich problemów), no ale wtedy warto tego swojego mężczyznę wspierać bo takie problemy mogą być tylko przejściowe a jeżeli nie to pozostaje „białe małżeństwo” ”
Samcy omega wyzwalają w tobie super emocje, tylko, że jakoś do tej pory żadnego nie wybrałaś. Pewnie taki przypadek. No, chemii nie było.
Samcy omega wyzwalają w tobie super emocje, tylko, że jakoś do tej pory żadnego nie wybrałaś. Pewnie taki przypadek. No, chemii nie było.
Jak to nie wybrałam, jestem wdową, była i chemia, i uczucia wyższe.
„Jak to nie wybrałam, jestem wdową, była i chemia, i uczucia wyższe”
To tylko słowa. Nie znając sytuacji trudno ocenić jak było. Jak sama twierdzisz interesują cię samcy omega, a jest ich dzisiaj mnóstwo, więc dlaczego jesteś samotna? Jakoś żaden nie wyzwolił w tobie tej chemii
A związki bez pożądania niekoniecznie muszą być białymi małżeństwami
tau35
A związki bez pożądania niekoniecznie muszą być białymi małżeństwami
Czyli jakimi? Przecież jak nie ma pożądania to nie ma współżycia małżeńskiego. Jak mężczyzna nie pragnie kobiety, to go siłą do współżycia nie zmusisz.
I tak męża zmuszać do współżycia, przecież to by był na nim gwałt, i wykorzystywanie.
A przecież mężczyźni w małżenstwie też mają prawo nie pragnąć żony, i wtedy co? Zmuszać takiego męża do obowiązków bo żona potrzebuje zbliżenia?
Wiesz ile kobiet współżyje ze swymi facetami nie pożądając ich. Co prawda nie jest to seks regularny, ale zdarza się. Dla posiadania dzieci, seks w nagrodę, za zasługi, dla obowiązku małżeńskiego, żeby zachęcić betę do większych starań, aby nie uciekł, bo jest przydatny itd itd., Mnóstwo dziś takich związków. To nie są białe małżeństwa ale bardzo nieudane, ale są,istnieją.
A ten przypadek z facetami o którym piszesz to raczej rzadki przypadek
.
nie wiem, każdy ma wybór, lepiej być samotną niż unieszczęśliwiać drugą osobę,
No każdy ma wybór. Tylko bujaniem jest opowiadanie ze samcy beta czy omega to typ faceta, którego pragną kobiety.
Praktyka tego nie potwierdza. Twój przypadek też (oczywiście wnioskuję na podstawie tego co o sobie napisałaś)
tau35
mój mąż był mężczyzną o cechach omega, i byłam w nim zakochana, nie wyszłam z tej fazy jak zmarł więc moja żałoba trwała ok 4 lat, i do tej pory się nie pozbierałam.
Kobiety pragną beta, alfa i nawet ostatnio dostałam reprymendę od znajomych kobiet, że takich „odrzucam”.
Mężczyzna, którym się zainteresowałam po śmierci męża był mężczyzną o cechach omega jak nic (choć jak dla mnie miał większy autorytet niż niejeden alfa, w ogóle jest wspaniały, do tego jest niesamowicie mądry i wykształcony).
Przy następnym zauroczeniu to od razu powinnam pytać mężczyznę co z nim nie tak, że mi się podoba 😉
Do tego uważam, że hipergamia kobiet sama w sobie jest korzystnym rozwiązaniem, z tym, że sama jestem hipogamiczna.
Hipergamia jest uzasadniona z punktu widzenia natury, ale we współczesnym społeczeństwie jest dla kobiet niekorzystna. Efektem jest samotność, frustracja, rozwody, samotne macierzyństwo albo życie z kimś kogo się nie kocha.
hipergamia jest korzystna i naturalna, a współcześnie kobiety i mężczyźni powinni się w niej uzupełniać (choć role się odwracają to kobiety są coraz częściej hipogamiczne, a mężczyźni zaczynają być hipergamiczni). Nie oczekiwać profitów i „gotowych produktów”, bo jedno to prostytucja, drugie odczłowieczenie, ale z godnością i szacunkiem podchodzić do siebie, i drugiego człowieka.
Ale ja jestem nielogiczną kobietą, i moje zdanie się nie liczy.
Jakie to współcześnie są korzyści dla kobiet z hipergamii?
Kobiety hipogamiczne a faceci hipergamiczni? Naprawdę gdzie ty to zauważyłaś?
Myślę ze znów próbujesz sobie coś racjonalizować
Jakie to współcześnie są korzyści dla kobiet z hipergamii?
Hipergamia w swojej naturze jest naturalna, odrywając ja od złych emocji, to jest łączenie się dwóch osób o podobnym statusie materialnym i wspólne życie (a jak wygląda to życie zależy od dojrzałości tych osób). Skrajną hipergamia jest sytuacja gdzie mężczyźni są o dużo wyższym statusie, w ogóle termin pochodzi chyba z Indii gdzie są kasty, a nie da się tak przenieść tego na realia kultury Europy.
Kobieta jest hipogaminczna jeżeli ma wyższy status materialny od swojego partnera, wyższe wykształcenie, więcej tzw. zasobów ekonomicznych. W Europie zachodniej i USA widać to coraz częściej. I znowu aby taki związek się udał trzeba dwóch dojrzałych osób, które mają się wspierać i darzyć szacunkiem, wtedy może się udać. Czytając te artykuły właśnie odkryłam, że moje postawy w stosunku do mężczyzn są hipogamiczne, (potwierdzeniem tego jest moje małżeństwo,, miałam wyższe wykształcenie, stabilniejsze pracę, przed ślubem wiedziałam że ma epilepsję, a nawet w trakcie narzeczeństwa mąż stracił swoją stałą pracę i go nie zostawiłam).
Według RedPillerPL to cechy narcystyczne takie poświęcenie.
Racjonalnie patrząc nie jest to korzystne no ale nie jesteśmy zwierzętami i mamy uczucia wyższe.
Znam kobiety, które są w związkach hipogamicznych.
Według RedPillerPL to cechy narcystyczne takie poświęcenie.
Nie kłam. Udowodniłaś nie tylko w rozmowach ze mną ale i np z Honey Badger, że logiką się nie posługujesz. Mieszasz jedną tezę z dowolną i sądzisz, że to wszystko do siebie pasuje.
Narcystyczne to jest Twoje szanowanie choćby ludzi którzy by Cie bili. Ale narcystyczne w kontekście masochizmu, żeby była jasność, bo narcyzm ma dwa oblicza.
Zresztą prawdopodobnie wszystko wynika z niskiej atrakcyjności, tak jak niezostawianie kogoś, plus religia jako podparcie/obrona, plus rozbicie rodziny przed którą też jest strach jak się nie ma nowej gałęzi, a o to jak wiemy w Twoim przypadku trudno. Oczywiście nikt tu tego nie krytykuje, ale hipergamia jest dla kobiet, które mają zasoby by kusić mężczyzn.
Oczywiście nikt tu tego nie krytykuje, ale hipergamia jest dla kobiet, które mają zasoby by kusić mężczyzn.
ech i to nie jest hipergamia a uwodzenie 🙂
taka współczesna prostytucja, ewentualnie sponsoring jak to woli 🙂
i prawdopodobnie łamanie 6 przykazania z dekalogu 🙂
No ale Panowie sami wybieracie kobiety, z którymi się spotykacie oraz wchodzicie w bliskie relacje i na jakich wartościach to budujecie 🙂
ech i to nie jest hipergamia a uwodzenie
Żadne uwodzenie, znowu mieszasz tezy ze sobą. Piszę o tym, że hipergamiczne mogą być kobiety, które mają zasoby. Jak kobieta nie ma zasobów to jest w położeniu identycznym do większości facetów, czyli musi te zasoby wnosić i być hipo. Ale to mniejszość kobiet.
Tak jak facet sobie może być poligamiczny z natury, ale jak żadna go nie chce to nawet monogamiczny nie będzie i będzie musiał słono płacić i się starać, by któraś go wybrała „z rozsądku”.
No ale Panowie sami wybieracie kobiety, z którymi się spotykacie oraz wchodzicie w bliskie relacje i na jakich wartościach to budujecie
Ostatecznie wybierają kobiety. Możemy podejść do stu kobiet, a może tylko jedna zaakceptować naszą inicjatywę, akurat niekoniecznie która okaże się na tyle podzielająca wartości. I chłopy mają wybór, albo wcale nic nie mieć, albo zostać z taką, nawet jak się męczyć.
Żadne uwodzenie, znowu mieszasz tezy ze sobą. Piszę o tym, że hipergamiczne mogą być kobiety, które mają zasoby.
Pisałeś o kuszeniu.
Twoje słowa:
Oczywiście nikt tu tego nie krytykuje, ale hipergamia jest dla kobiet, które mają zasoby by
mężczyzn.
dla mnie kusić to uwodzić 🙂
Ale to mniejszość kobiet.
ok, i jeszcze zostaje samotność 🙂
„Hipergamia – termin oznaczający szukanie przez kobiety jak najbardziej genetycznie dopasowanego mężczyzny z przywarami cech Alfa, z jak najwyższym statusem społecznym na jaki stać kobietę w danym okresie życia. W związku: manipulowanie wybrankiem, poddawanie go testom i prowokacjom, aby oczyścić się z przyszłego odejścia do innego samca alfa – jeśli się taki pojawi w życiu kobiety. Poszukiwanie coraz lepszego alfy kończy się dopiero gdy kobieta traci urodę, by przyciągnąć jakiegokolwiek alfę (zwykle przełom 30 roku życia, ponieważ w późniejszym wieku kobiety są traktowane bardziej jak kochanki dla samców alfa i nikt więcej).”
To jest definicja hipergamii. Natura kobiet zmusza je do poszukiwania faceta o wyższym statusie niż ich sam, a raczej nie równym (to jest też ewentualnie możliwe jeśli kobieta nie jest w stanie w danym momencie życia zdobyć faceta o tym wyższym statusie od swojego) Kobieta musiałaby mieć bardzo dużą świadomość siebie, dużą dojrzałość emocjonalną, aby móc panować nad tym instynktem. Ile dziś jest takich kobiet? Można powiedzieć nisza. Zwłaszcza w czasach, gdy sztucznie zawyża się status wielu kobiet, wmawia im się ze są wyjątkowe i zasługują tylko na to co najlepsze
To co piszesz o sytuacji na Zachodzie nie wynika z tego że kobiety są hipogamiczne. Po prostu uwolnienie całkowite instynktów kobiet sprawiło że prawie nikt nie jest w stanie spełnić ich wygórowanych oczekiwań, a na pewnym etapie życia, kobieta, aby nie być samotna wybiera takiego betę, wmawiając mu ze to miłość (on w to wierzy i się stara), a ona nadal marzy o księciu.
o widzisz a podaj źródło tej definicji 🙂
ja się tam opieram na Badanie kultury: elementy teorii antropologicznej : kontynuacje, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2004, str. 338.
A jest coś innego niż hipergamia?
Definicja przytoczone przeze mnie jest tutaj ze strony. Została przez autora bloga trochę rozbudowana i dobrze, ale niczym nie różni się od tej że źródła podanego przez ciebie
Czy jest coś innego niż hipergamia? Jest też hipogamia, ale dotyczy raczej facetów.
Dawniej narzucano monogamię, aby społeczeństwo mogło się rozwijać, ale był to narzut kulturowy, a nie instynkt.
” nie jest to korzystne no ale nie jesteśmy zwierzętami i mamy uczucia wyższe.”
Jak to nie, jesteśmy zwierzętami, zwłaszcza jak się dobieramy w pary a z uczuciami wyższymi to u nas ludzi różnie bywa, psychopaci raczej nie posiadają. Za to zwierzęta „niższe” często mają uczucia wyższe, przypadki psów leżących tygodniami na grobach właścicieli czy pomagających sobie nawzajem o tym świadczą.
Jak to nie, jesteśmy zwierzętami, zwłaszcza jak się dobieramy w pary a z uczuciami wyższymi to u nas ludzi różnie bywa, psychopaci raczej nie posiadają.
Właśnie, bo samozwańczo uznaliśmy, że jesteśmy jacyś wszyscy lepsi niż zwierzęta, że człowiek jest bardziej rozwinięty. No nie, najpierw trzeba to czynami pokazać, niż sobie przypisywać uczucia wyższe.
„Do tego mam jedną straszą wadę….”
Żadna to wada, tak ma być, jak wypali to ok, po co zdradzać na początku…..Jak nie, to się nazywa błąd systemu, platoniczne zauroczenie, najlepiej szybko zrestetować
ech mężczyźni, nie dopuszczam w swoim kodeksie postępowania zdrady ani na początku, ani na końcu, nawet jeżeli mąż by miał problemy z potencją, czy by był całkowitym impotentem z powodu jakichś zaburzeń, czy choroby to też zdrada nie wchodzi w grę,
(zresztą przy silnych lekach np. na depresję to jest skutkiem ubocznym przyjmowania leków, lub przy silnym stresie np. w pracy, też może dojść do takich problemów), no ale wtedy warto tego swojego mężczyznę wspierać bo takie problemy mogą być tylko przejściowe 🙂 a jeżeli nie to pozostaje „białe małżeństwo” 🙂
A Ty dopuszczasz zdradę żony jako coś naturalnego?
Jako coś naturalnego, tak. Ale w tym wypadku jestem wbrew naturze, czyli nie
Jak nie, to się nazywa błąd systemu, platoniczne zauroczenie, najlepiej szybko zrestetować
A jak to zrobić??
Jestem introwertykiem, jak się resetuje introwertyków?
Lepiej by pasowało określenie zawieszenie systemu zamiast błąd, ale co tam. Jak się resetuje introwertyków? Tak jak wszystkich. Albo jedną przyjemność zastąpić inną, czyli zakochać się w kimś innym wzajemnością albo znaleźć inną przyjemność, jakieś hobby etc. Jak chce się odkochać to najlepiej skojarzyć obiekt pożądania z czymś przykrym, oszukać podświadomość, bo to ona się zakochuje. Można też się narąbać ale nie polecam.
Ten „wewnętrzny opór” to poprostu nieświadoma awersja na kiepskie geny. Tym razem warto zaufać kobiecej intuicji.
Genetyka rządzi !!!
nieprawda, bo wybór pada na mężczyzn, którzy według genetyki nie nadają się do reprodukcji.
Kiedyś byłam zainteresowana mężczyzną z dystrofią mięśniową (nieuleczalna choroba genetyczna), ale odstraszył go mój katolicyzm, no bo tam są pewne zasady co do współżycia również małżeńskiego itp.
Przestanę ufać swojej intuicji bo to za duże ryzyko, znowu zakocham się w mężczyźnie z nieodpowiednim genotypie 😉
Kurcze, chyba naprawdę jesteś inna niż wszystkie :p a z tym katolicyzmem to może lepiej uważać, widzisz co się dzieje,
….. hmmm, mi się wydaje że chyba jednak najbardziej jesteś zakochana w Jezusie 😉
Kurcze, chyba naprawdę jesteś inna niż wszystkie :p a z tym katolicyzmem to może lepiej uważać, widzisz co się dzieje,
a co się dzieje?
No z wiarą nie ma co dyskutować albo jest, albo jej nie ma.
A wiara to przestrzeganie zasad, to sposób życia, bycia, itd. 🙂
Według RedPillerPL to cechy narcystyczne, nawet w którymś komentarzu to rozwiną, ale on się lepiej zna na narcyzach, więc mogę tylko przyjąć, że coś tam w tym jest. W końcu każdy ma jakieś problemy i nie nawiązuje trwałych relacji z płcią przeciwną, z tym, że przelotne romanse mnie nie interesują (ale według RedPillerPL jestem nietrakcyjna)
OO a to dobre stwierdzenie
„hmmm, mi się wydaje że chyba jednak najbardziej jesteś zakochana w Jezusie”
No jak każdy wierzący i praktykujący katolik,
a Pytanie do RedPillerPL
Jezus jakim jest typem mężczyzny?
Jakie ma dominujące cechy?
A czy wiara nie przeszkadza Ci składać fałszywe świadectwo przeciwko RedPillerowi?
czyli?
RedPillerowi gdzie złożyłam o nim fałszywe świadectwo? hym?
Najlepiej zacytuj moje słowa, aby nie było wątpliwości 🙂
Z 8. przykazania wynika również dążenie do prawdy. Skoro przerzucasz na mnie to, abym to ja dążył do odpowiedzi na pytanie, gdzie złożyłaś o RedPillerze fałszywe świadectwo w rozumieniu tego przykazania; to i w tym zakresie popełniasz grzech. Tutaj nie chodzi o zasadę, w myśl której kto twierdzi, ten musi to udowodnić. Tutaj chodzi o to, że po prostu nie chcesz szukać prawdy. Co więcej, jak już zauważyli to inni, a nie będę się powtarzał, przeinaczasz to, co inni piszą.
Z 8. przykazania wynika również to, aby dzielić się prawdą. RedPiller pisząc o tym, że możesz mieć cechy narcystyczne nie robił tego, aby Ci wyrządzić krzywdę, lecz podzielił się w jego ocenie prawdą. Otóż można być narcyzem, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że jest się „ofiarą”.
Ustalmy zatem fakty. Jeśli się mylę, to wybacz, ale nie jestem w stanie czytać wszystkich komentarzy, a nie śledzę ich na bieżąco.
Po pierwsze, masz za sobą nieudane małżeństwo. Po drugie jesteś obecnie samotna i nie możesz znaleźć odpowiedniego partnera. Na podstawie tych faktów może faktycznie warto się zastanowić, czy nie posiadasz cech narcystycznych? Kolejnym argumentem, który za tym przemawia jest to, że nie potrafisz się tutaj dogadać.
PiratRandkowy
Zgadza się,
Ty mnie oskarżyłeś, więc jeżeli mam się zacząć bronić to powinnam wiedzieć, o które słowa chodzi, czy mam zacząć się bronić i tłumaczyć za całokształt, tak się nie da.
A oskarżając mnie, że złamałam 8 przykazanie jednocześnie nie podając dowodu, a nawet nie wskazując dokładnie, o które słowa chodzi to już i osąd, i wyrok w jednym.
Nawet nie mam jak się bronić lub wytłumaczyć, bo nie wiem o co dokładnie i chodzi.
Rozumiem, że Ty tak robisz, oskarżyłeś mnie o złamanie 8 przykazania i jednocześnie już jestem winna, bo samo oskarżenie jest udowodnieniem winy, (to jak z tą feministką i gwałtami).
A teraz powinnam zacząć się bronić, czy od razu można wymierzyć na mnie sprawiedliwą karę?
Tak mam odmienne zdanie, bo moja perspektywa jest inna. I mam całkiem inne skojarzenia niż Wy, jako mężczyźni. Dlatego rozmawiamy.
Ja się na narcyzach i ofiarach nie znam. RedPiller niech się sam wypowie w tej kwestii, to on zaczął temat z narcyzami to niech poda źródło o charakterystyce tych cech, i czy oceniając mnie dążył do obiektywnej Prawdy, czy może chciał udowodnić coś innego.
Ja się nie czuję skrzywdzona stwierdzeniem, że mam cechy narcystyczne dobrze jeżeli wypowiada to osoba z odpowiednim wykształceniem psychologicznym mająca na celu szukanie tej Prawdy, o której piszesz.
A właśnie RedPiller masz wykształcenie psychologiczne [znaczy się jesteś mgr psychologii lub dr]? Jesteś autorytetem w tej dziedzinie?
Fakty są takie, że już mnie osądziłeś, bez podania konkretów 🙂
Przy kolejnym Ojcze nasz będę o Tobie pamiętać.
Po pierwsze moje małżeństwo nie było łatwe, no ale to są moje wybory i moje decyzje,
A czy nie było udane, ja tam byłam szczęśliwa, mój mąż mówił, że też. Mieliśmy wszystko, tylko był chory a niektórych rzeczy się nie przeskoczy, gdyby miał dobrane lepiej leki a przynajmniej właściwe to może by nie umarł. Ale choroby psychiczne mają to do siebie że jest duża umieralność w sposób nagły przez samobójstwo. Teraz to wiem, przed ślubem tego nie wiedziałam. Inna perspektywa, inna świadomość.
Jeżeli chodzi o statystyki kościelne to nasze małżeństwo można zaliczyć za udane, nie skończyło się rozwodem a śmiercią jednego ze współmałżonków. No ale statystyki są suchymi faktami, pozbawione empatii.
Ty się nie próbujesz ze mną dogadać, Ty mnie oskarżyłeś, że łamię 8 przykazania i od razu wydałeś wyrok. Nawet nie wiem, których słów mam bronić lub czy za nie przeprosić.
RedPiller już się wypowiedział w tej kwestii wielokrotnie i wydaje się, że tylko Ty nie jesteś w stanie tego zrozumieć. I spójrz jak konstruujesz wypowiedź. Najpierw oczekujesz, aby RedPiller po raz kolejny pisał coś, co już wielokrotnie napisał. Ale nawet jakby to napisał kolejny raz i nie byłabyś w stanie odpowiedzieć na to merytorycznymi argumentami, to i tak to podważasz, gdyby nie miał tytułu magistra czy doktora psychologii. Czy taka postawa jest Twoim zdaniem dążeniem do prawdy?
I teraz ciekawostka. Można być autorytetem w dziedzinie psychologii bez wykształcenia psychologicznego. Przykład: lekarze z dziedziny psychiatrii. A jakim autorytetem w dziedzinie psychologii był Jezus? Przecież to był prosty cieśla. Ponadto powoływanie się na autorytet zamiast koncentrować na merytorycznych aspektach uznawane jest za pozamerytoryczny sposób argumentowania, czyli po prostu nieuczciwy.
Osądziłem na podstawie tego, co tutaj piszesz i co ważniejsze – jak piszesz. Jeśli uważasz, że nie podałem konkretów, to cóż, chyba każdemu piszesz to samo. Być może masz rację, że nie podałem konkretów, ale w tej kwestii mogę się odwołać jedynie do czytających komentarze. Nie jestem nieomylny przecież.
PiratRandkowy
RedPiller już się wypowiedział w tej kwestii wielokrotnie i wydaje się, że tylko Ty nie jesteś w stanie tego zrozumieć. I spójrz jak konstruujesz wypowiedź. Najpierw oczekujesz, aby RedPiller po raz kolejny pisał coś, co już wielokrotnie napisał. Ale nawet jakby to napisał kolejny raz i nie byłabyś w stanie odpowiedzieć na to merytorycznymi argumentami, to i tak to podważasz, gdyby nie miał tytułu magistra czy doktora psychologii. Czy taka postawa jest Twoim zdaniem dążeniem do prawdy?
No wiesz znam mgr i dr psychologii, i dla mnie jest to znacząca różnica,
Jednak nie oczekiwałam Twojej odpowiedzi, tylko RedPiller, ale On wypowiedział się w innym komentarzu 🙂
I teraz ciekawostka. Można być autorytetem w dziedzinie psychologii bez wykształcenia psychologicznego. Przykład: lekarze z dziedziny psychiatrii. A jakim autorytetem w dziedzinie psychologii był Jezus? Przecież to był prosty cieśla. Ponadto powoływanie się na autorytet zamiast koncentrować na merytorycznych aspektach uznawane jest za pozamerytoryczny sposób argumentowania, czyli po prostu nieuczciwy.
A teraz ciekawostka Jezus jest Bogiem (no przynajmniej ja w to wierzę, a Ty w Kogo wierzysz)?
Osądziłem na podstawie tego, co tutaj piszesz i co ważniejsze – jak piszesz. Jeśli uważasz, że nie podałem konkretów, to cóż, chyba każdemu piszesz to samo. Być może masz rację, że nie podałem konkretów, ale w tej kwestii mogę się odwołać jedynie do czytających komentarze. Nie jestem nieomylny przecież.
Ok.
Nie mam co dyskontować jeżeli jesteś jednocześnie i oskarżycielem (bez możliwości obrony bo nie wiem, których słów mam bronić), i sędzią, a powiedz mi jaką karę przewidziałeś?
A gdzie ja napisałem, że jestem sędzią? To czytający bloga mogą osądzić sprawę na podstawie przedstawianych przez nas argumentów. Tyle ode mnie.
PiratRandkowy
A gdzie ja napisałem, że jestem sędzią? To czytający bloga mogą osądzić sprawę na podstawie przedstawianych przez nas argumentów. Tyle ode mnie.
Zacytuję Twoje słowa:
Inni czytający bloga nie oskarżyli mnie o złamanie 8 przykazania.
Ty to mnie oskarżyłeś i mnie osądziłeś (nadal rozmawiamy o 8 przykazaniu).
To jak już mnie osądziłeś to co dalej?
Wiara to tylko wiara i nic więcej, albo się w coś wierzy albo nie.
Ja od siebie odpowiem że Jezus cechował się wysokim egocentryzmem, wykazywał skrajne postawy moralne i wahania nastrojów. Najpierw mawiał – miłuj nieprzyjaciół swoich a zaraz potem straszył ogniem piekielnym i wiecznymi mękami. Bywał kapryśny, kiedy drzewo figowe nie wydało owocu (bo nie była pora jego owocowania), to je przeklął !. Raz bywał łagodny i współczujący a innym razem biczem wygnał przekupniów ze świątyni. Przeciwnicy mawiali że to „żarłok i pijak”, (wodę w wino zamienił), po weselach bawił, z nierządnicami przebywał.
Sam mawiał – Albo jesteś ze mną, albo jesteś przeciwko mnie. Z pewnością miał cechy dominujące i pewnie był osoba czarującą, być może nawet z nutką psychopatii lub socjopatii (psychiatrzy oceniają). Taki guru, jak to przywódcy różnych maści sekt. Na pewno wywoływał w ludziach silne emocje, nawet skrajne, jedni go kochali inni chcieli zabić. Co do urody, ponoć nie powalał.
Pasuje CI taki facet 😀 ?
Wiara to tylko wiara i nic więcej, albo się w coś wierzy albo nie.
Wiara to życie i mistyka, kontemplacja itp. 🙂
Tak pasuje mi wierzący i praktykujący katolik, ale taki zachowujący przykazania a nie tylko te co mu pasują 🙂
Zakładając, że Alef jako pierwsza cyfra alfabetu oznacza Boga to Jezus jest jak najbardziej Alfa, ale jednocześnie jest Omega 🙂
No jak by nie było Początek i Koniec 🙂
I zauważ, że Jezus nadal wywołuje u ludzi skrajne emocje i jedni go kochają a inni zabijają jego wyznawców.
A ciekawa jestem jeszcze opinii RedPillerPL co do samego Jezusa Chrystusa jakim On jest mężczyzną, jak by go ocenił 🙂
A ciekawa jestem jeszcze opinii RedPillerPL co do samego Jezusa Chrystusa jakim On jest mężczyzną, jak by go ocenił
Łagodny schizofrenik i/lub tylko narcyz. Mam przygotowany nawet tekst o Biblii, Jezusie, samym Bogu, ale jest na tyle kontrowersyjny, że nie chcę go wypuszczać jeszcze.
Socjopata do niego nie pasuje. Psychopata? Może, ale raczej narcyz, bo jest mania wielkości, niezłomna wiara w siebie, kaprysy, impulsywność, żądania, sprzeczności (wybaczam, ale jestem okrutny), być może manipulacje (co miałoby być cudami), krasomówstwo i tak dalej.
Psychopatą to bardziej był Bóg, bo i niósł sporo terroru, choćby w Starym Testamencie. Jeśli wykreował takie piekło, z takimi sadystycznymi wizjami to tylko ten kierunek. Do tego religia działa jak narzędzie kontroli, czyli manipulacje typowe dla tego typu psychiki. Mówienie między wierszami, jak kobiety, niż wprost…
Nieomylność która okazała się omylna.
Obwinianie ludzi za zło, które sam stworzył i przewidział jako wszechmogący że tak właśnie będzie.
Wiele tego 🙂
Pójdę do piekła za te słowa, no ale co zrobić. Mną kieruje logika, którą mi dał sam, w jakimś celu.
Pójdę do piekła za te słowa, no ale co zrobić. Mną kieruje logika, którą mi dał.
Nie pójdziesz do piekła, no co Ty, zawsze jest Boże Miłosierdzie wystarczy o nie poprosić i w nie uwierzyć 🙂
wiesz teologiem nie jestem więc nie będę na ten temat z Tobą dyskutować 🙂
hebrajskiego też nie znam, więc nie będę przekonywać dlaczego w danym momencie w Biblii jest taki zapis a nie inny, warto sięgnąć do źródeł 🙂
Czym się różnimy do dla mnie Jezus jest bo zmartwychwstał (to jest wiara), dla Ciebie Jezus był.
Ze swojej strony jako wierzącej i praktykującej katoliczki mogę się w Twojej intencji pomodlić 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=QZ8hefESt7c
RedPillerPL
ale mam wrażenie, że jesteś bardziej wierzący niż ja 🙂
o to ideał kobiety dla Ciebie, może kiedyś taką znajdziesz 🙂
Rachel, wife of Rabbi Akiva
Można i tak na to spojrzeć, ale można i tak, że za całe zło odpowiada Szatan. Rodzic może robić wszystko, aby wychować swoje dziecko na dobrego człowieka, ale nie będzie ograniczać jego wolnej woli. Bóg zamykając człowieka w „złotej klatce” czyniłby zło, podobnie jak krzywdę dziecku robią nadopiekuńczy rodzice.
Można na to jeszcze inaczej spojrzeć. Spotykamy się na piwie i ustalamy pewne reguły, które będziemy przestrzegać dla naszego dobra, a ściślej rzecz ujmując naszej „paczki”.
To tylko luźne spostrzeżenia i nie wypowiadam niczego kategorycznie.
RedPillerPL
istotą religii chrześcijańskiej jest Bóg w trzech osobach, a sama
religia to wolność 🙂 Grzechy to nic innego jak zniewolenia, czy nałogi a wiadomo z nałogami warto walczyć nawet nie będąc katolikiem. Do tego sama religia chrześcijańska to błogosławieństwo i Miłość.
A o jakim typie psychiki mówisz?
I o jakie manipulacje Ci chodzi?
PiratRandkowy
Bardzo interesujące porównanie, pierwszy raz się z takim spotykam, jestem pod silnym wrażeniem.
To dość stara teoria. Można ją porównać do mocno spopularyzowanej teorii umowy społecznej.
PiratRandkowy
No wiesz bardziej mi chodziło o porównanie działalności Chrystusa ze spotkaniem z kolegami, wczoraj było ustanowienie Eucharystii i Kapłaństwa (wielki Czwartek), a Ty dajesz taki komentarz o kolegach przy piwie.
No wiem znowu się czepiam, no ale jak nie mieć takich skojarzeń, no jak?
I teraz sobie pomyśl co ja o Tobie sądzę, no jako praktykująca i wierząca katoliczka 😉
Masz rację w tym, że się czepiasz. Idea bloga nie zakłada szerzenia wiary rzymskokatolickiej. Ja nie idę do kościoła, nie siadam w pierwszej ławce i nie piję piwa. Ty z kolei tak robisz, próbując nieudolnie wywołać we mnie poczcie winy, a przede wszystkim nie szanując reguł panujących na stronie, a tym samym jego gospodarza.
PiratRandkowy
No sam się na tą wiarę powołujesz oskarżając mnie o łamanie 8.
Jakie poczucie winy? Za co?
Nie mówimy o winie, a jak już to Ty mnie oskarżasz o łamanie 8. nie ja Ciebie 🙂
Jakich reguł nie szanuję? Dokładnie, której reguły?
Jak już mnie kolejny raz oskarżasz to dokładnie wskaż o co i potwierdź to moimi wypowiedziami, abym mogła się do tego odnieść.
Powiem to kolejny raz RedPillerPL jest świetnym człowiekiem i go szanuję właśnie jako człowieka, i autora tej strony.
Narcyz, dokładnie, nie chciałem używać takich słów bo mogą obrażać osoby religijne, ale dlaczego nie… można badać zachowanie Jezusa opisane w ewangeliach tak samo jak każdego innego człowieka, to nie tabu.
Do tego mógł mieć urojenia, wiara w siebie jako syna bożego, dopasowywanie wątpliwych proroctw do swojej osoby i szukanie potwierdzenia u ludzi, często pytał się uczniów – ” Co o mnie mówią ? ”
W ogóle to nie wiadomo czy taki człowiek istniał, a jeśli tak, to jaki był naprawdę. Ewangelie powstały długo po jego śmierci, było ich więcej, a te cztery „kanoniczne” i tak zawierają rozbieżności.
https://www.racjonalista.pl/kk.php/d,318/q,Jezus..czlowiek.i.mit
Stary testament to jedna wielka rzeźnia, historia narodu żydowskiego po trupach do celu, „W Imię Boga” oczywiście i Jego pomocą. Czytając biblię, zwłaszcza stary testament, można stracić wiarę.
Ja tu dodaję schizofrenię bo przecież mógł sobie wyobrażać, że rozmawia z Bogiem, a mogły to być głosy które słyszą paranoicy…, a że do tego dochodził narcyz, samozwańczy syn Boga, masochista który się poświęci, pokaże wszystkim jak to wiele zrobił, jak odkupia nasze wszelakie winy…
No można sobie dyskutować. Wszak jeśli jego syn jest stworzony na nasze podobieństwo, to i może być psychologicznie określany.
Dokładnie, nie ma tematów tabu.
” Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli ” 😀
No nie, to my jesteśmy stworzeni na podobieństwo Boga, a Jezus został zrodzony a nie stworzony 🙂
Wiemy, wiemy, przez dziewicę, więc pewnie się w petting bawili bez penetracji i oto nastał cud… jak na tamte czasy, bo wiedzy nie było, że i dziewice mogą zajść.
RedPillerPL
no nie,
całkiem Biblii nie znasz, 🙂
warto do niej sięgnąć, a archanioł Gabriel, zapomniałeś?:)
no a Zmartwychwstanie to co? Też nie wierzysz?
Wiesz…. biologicznym ojcem Jezusa, wielce prawdopodobne, mógł być rzymski żołnierz o imieniu Panthera stacjonujący ówcześnie w okolicach Judei.
Zmartwychwstanie, hmmm, żeby tylko Jezus zmartwychwstał. W samym dniu kiedy go zabito pootwierały się groby i zmarli powyłazili. (Mt 27: 50-52). Także Jezus nie był pierwszy. Zmartwychwastania w dawnych czasach to normalka była.
Alan to co piszesz to nazizm, wiara w wyższość aryjskiej rasy z tym Rzymianinem, itp.
Biologicznym ojcem Jezusa jest Duch Święty (wiesz tak mówi Pismo św.) Jako jedyny jest synem Boga. No tak, ale ja jestem wierząca i przyjmuje to jako wiarę, pewnie pomaga mi w tym moja kobieca nielogiczność, choć to św, Tomasz z Akwinu był logikiem i tez wierzył. Czy dopuszczam zapłodnienie ze stosunkiem, czy bez stosunku płciowego w tym wypadku – nie dopuszczam. Nie ten etap wiary, takie wątpliwości miałam jako nastolatka, i wtedy podjęłam świadomy wybór albo „wierzę”, albo taktuję wiarę jako folklor, tradycję. Choć poznałam ludzi którzy mają głębszą wiarę niż moją, i katolików i niekatolików.
W sumie to Łazarza sam Jezus wskrzesił, a czy to było dosłowne czy traktować to jako metaforę, to chyba zależy od indywidualnego podejścia osoby i jej „wiary”. No i Ez 37, 1-14.
Ale jak już mówiłam, nie jestem teologiem.
Świadomy wybór że chce się w coś wierzyć nijak nie oznacza jeszcze że wierzenia te są zgodne z rzeczywistoscią. Jak już pisałem, wiara to wiara i nic więcej. Mogę wierzyć np że jutro szybciej urwę się z pracy, ale czy tak będzie…? czas zweryfikuje, i tak samo ze wszystkim. Niech sobie każdy wierzy w co chce nie robiąc przy tym krzywdy drugiemu. Oczywiście nie można tolerować każdych wierzeń bo niektóre ewidętnie szkodzą. No ale zostawmy już tą wiarę w spokoju.
Św. Tomasz z Akwinu – cytaty na temat kobiet:
„Zarodek płci męskiej staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów.”
„Kobiety są błędem natury… z tym ich nadmiarem wilgoci i ich temperaturą ciała świadczącą o cielesnym i duchowym upośledzeniu… są rodzajem kalekiego, chybionego, nieudanego mężczyzny… Pełnym urzeczywistnieniem rodzaju ludzkiego jest mężczyzna.”
„Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości wykorzystania do prac domowych”
Teologia to nie jest nauka, nikt nie ma pojecia czy jej przedmiot istnieje. Gdyby nawet istniał Bóg to nijak nie można zbadać metodami naukowymi jego przymiotów. Teologia nie spełnia zasad naukowości, jest bardziej formą sztuki dla samej siebie.
„Alan to co piszesz to nazizm, wiara w wyższość aryjskiej rasy z tym Rzymianinem, itp.”
Hehe, za cholere nie wiem o co Ci chodzi….
To legenda Niemców, rasy aryjskiej bo ten rzekomy legionista był germanem 🙂
Wiara to wiara, a to co piszesz o św, Tomaszu nadal istnieje w pojęciu niektórych ludzi, kobiety są gorsze, takie i owakie, nielogiczne, mniej inteligentne, itp.
Aktualnie przy naszej całej nauce też wszystkiego nie wiemy, i na tym polega wiara, że nie oczekuję tego dotknąć, zmierzyć doświadczyć po prostu wierzę 🙂
A można też wierzyć w Kogoś, zwyczajnie:
1. wierzę że to zadanie w pracy nad którym pracujesz wykonasz solidnie i Ci się uda,
2. A można też nie wierzyć i mówić wszytko zepsujesz, nie nadajesz się do tego zadania bo to i tamto.
Którą opcję byś wolała aby bliska osoba Ci mówiła?
Nauka, puki co to najlepsze narzędzie do poznawania świata. Owszem, wszystkiego nie wyjaśnia ale subiektywna wiara niczego nie wyjaśnia, co najwyżej zaspokaja potrzeby emocjonalne.
Jak już, to najbardziej bym wolał żeby osoba mi bliska wspierała mnie czynami 😉
jakimi czynami?:)
gotowanie, sprzątanie, masaż ?;)
Wszystkimi dobrymi byle nie rękoczynami. 😉
to jak gotować nie używając rąk?;)
i jeszcze koszule prasować, a żelazko trzymać w ustami 😉
Najważniejsze aby czytać i szukać odpowiedzi,
No ale bezdyskusyjnie dla mnie Jezus jest Bogiem 🙂
Jest on jedynym, który może posługiwać się mianem Alef w języku hebrajskim człowiek to inny symbol 🙂
A teraz to co drugi mężczyzna uzurpuje sobie miano do bycia Alfa, no ale każdy na swój sposób dąży do odkrycia Prawdy, o której z takim przeświadczeniem pisze RandkowyPirat.
Czytałem biblię kilka razy. Moja wrodzona moralność, a raczej pewnie wrażliwość nie pozwala mi wierzyć w Boga tam opisanego. A Ty przeczytałaś kiedyś biblie od deski do deski z głębokim namysłem 🙂 ?
Taki przykładzik sprawiedliwości bożej –
Księga Królewska 2:23-25 Elizeusz i niedźwiedzie.
Bóg biblii mówi o sobie że jest Alfa i Omega, a pomiędzy jest Beta 😉 Możesz wybrać w co chcesz wierzyć 🙂
Pewnie i tak Twoją wiarą nic nie zachwieje, ale, jak byś chciała i miała czas, warto posłuchać, tylko z otwartym umysłem 😉
https://m.youtube.com/watch?v=Gc5hndrQHlw&t=1731s
Całej od deski do deski nie, raczej fragmenty lub księgi, i dużo modlitwy, potrzebuje tego, 🙂
najczęściej wracam do Dn 3,51-90.
Warto sięgnąć do języka hebrajskiego, i odrywać znaczenie pojedynczych słów, jednak nie na zasadzie „studiowania” a modlitwy.
A że opisy są drastyczne, krwawe, to nawet nie trzeba sięgać do Starego Testamentu, sama droga krzyżowa i ukrzyżowanie jest drastyczne, i bardzo przerażające, a rzeź niewinnych dzieci po narodzinach Jezusa.
Biblia to symbole i jest wielopłaszczyznowa, wielowymiarowa, żeby ją zrozumieć trzeba ogromnej wiedzy i to nie wszystkim się udaje. Ja osobiście takiej wiedzy nie mam, mogę się posiłkować opracowaniami innym (franciszkanie, dominikanie, jezuici) i też trzeba wybierać rozsądnie takie opracowania.
A czy mam wątpliwości, pewnie, że mam, kto ich nie ma 🙂
A Bóg jest Alfa i Omega ale to greka, Nowy Testament inna filozofia 🙂
Mężczyźni o cechach samców beta są wspaniali, zaradni, mądrzy, pracowici, inteligentni, często odważni, wytrwali. Dążą do celu, do tego troskliwi, czuli, kochający. A jeżeli jeszcze mają zasady to wierni i uczciwi z silnym kodeksem moralnym 🙂
Można Was tylko podziwiać za to 🙂
A Księga Królewska 2:23-25 to wiąże się z kultem innych bożków, a to jest jeden z najcięższych grzechów w Starym Testamencie, i symbol dlaczego 42 i dlaczego 2 niedźwiedzie i dlaczego niedźwiedzie a nie np. lwy itp. I to co krzyczały te dzieci pewnie też ma znaczenie, tylko co e słowa oznaczają w sensie hebrajskim i z płaszczyzny tamtych czasów? Widzisz ja tego wszystkiego nie wiem. Ale ciekawa jestem tego i jak będę miała trochę czasu to sobie poszukam 🙂
I przekleństwo, nie można przeklinać, widzisz co się dzieje jeżeli kogoś prorok przeklną, śmierć.
A pamiętasz co się stało z Sodomą i Gomorą, tam przecież też mieszkały dzieci.
Zobacz, że na początku tego rozdziału jest wielka tajemnica wstąpienia do nieba Eliasza, 🙂
Niektórzy zakładają jakąś tezę a priori a potem już tylko szukają potwierdzenia swojej wiary w nią, przekonując samych siebie, tłumacząc, naginając fakty jak tylko się da. To bardziej proces emocjonalny niż logiczny.
Wiara i religia to temat rzeka, sprawa indywidualna. Już też nie chce mi się o tym pisać bo tu raczej nikt nikogo nie przekona. Ale pomyśl tak – Czy to nie jest zwykły przypadek że jesteś Katoliczką? Gdybyś urodziła się w innym miejscu lub czasie to wielce prawdopodobne że wyznawałabyś inną religię albo żadną, a o Jezusie mogła byś nie mieć żadnego pojęcia.
pewnie tak, ale czy tak bardzo bym się różniła od siebie, czy gdybym urodziła się jakieś tys. lat temu to czy w przyrodzie odnajdowałabym potwierdzenie istnienia Boga, z tym, że urodziłam się w tym miejscu, w tym czasie i jestem tu, i teraz, nie ma innego miejsca, innego bytu, 🙂
W sumie może to i nudne, ale rozmawiając z niekatolikami też odkrywają Boga na swój indywidualny sposób i mają pełniejszą świadomość jego obecności, a niektórzy racjonalnie w ogóle się tym nie zajmują skupiając się na tym co zmysłowe i realne, co kto lubi 🙂
Ale Jezus mawiał – Ja jestem drogą, prawdą i życiem, nikt nie może przyjść do Ojca jak tylko przeze mnie (jakoś tak to leciało). To wyklucza inne wierzenia, nawet w tego samego Boga. Chrzest i wiara w Jezusa jako zbawiciela to podstawa zbawienia. Nie jest tak?
Nie jest,
Miałeś bierzmowanie?
Miałeś bierzmowanie?
Wścibskość nie jest grzechem? Tak tylko pytam, oczywiście to Alan stawia granice, ale zadajesz takie pytania jakbyś chciała czasem poznać nawet rozmiar p…arasola kupionego w 1989, na którym rogu i w którym kościele. Swoje dziecko też tak będziesz uporczywie wypytywać chcąc wiedzieć wszystko? To tak w kontekście nadopiekuńczości i chęci kontroli która z tego wynika.
Bo albo mam tłumaczyć czym jest Bóg w Trójcy Jedyny albo mnie podpuszcza,
jak myślisz podpuszcza czy faktycznie tego nie wie? 😉
A Ciebie też o to mogę zapytać,
Odpowiesz mi na to pytanie? 😉
Chyba nie będę pytać o wszystko, ale dzisiaj spełniłam swój „ojcowski” obowiązek i sadziłam z nim dęby i kasztany 🙂
Ty jesteś niemożliwa, hehe, chyba się z Tobą umówię na mszę, oprowadzisz mnie po kościele i wina mszalnego się napijemy :p
nie wiem czy to komplement, ale dziękuję
no jak na narcyza przystało staram się 😉
Hym randka w kościele i do tego Eucharystia w dwóch postaciach, prawie z Ciebie ideał jakiego szukam, tylko widzisz nie jestem w Twoim typie 😉
Jak chcecie randkować to się umówcie poza portalem, a nie tutaj wyrządzacie orgie słowne.
Haha, tak tak
RedPillerPL
Jak chcecie randkować to się umówcie poza portalem, a nie tutaj wyrządzacie orgie słowne.
—-
e czy jest coś w tym złego, że w taki sposób z sobą rozmawiamy?
Alan
Haha, tak tak
———-
nie jestem eteryczną niewiastą, daleko mi do ideału, nie jestem w Twoim typie, a prawdopodobnie na max 2 randce będziesz chciał zbliżenia i dowodów Miłości w sensie fizycznym, a to odpada, dopiero po ślubie.
Chyba, że się zgadzasz, że współżycie i inne czynności seksualne mogą być dopiero po ślubie? 🙂
RedPiller ma rację. Nie ma randkowania na stronie! :p Jakieś zasady muszą być 😀
hahaha
a już myślałam, że jakiś mężczyzna świadomie i dobrowolnie na coś takiego się zgodzi, bez uwodzenia 🙂
ach mężczyźni, 😉
Ideał?! Nigdy w życiu! Ostatni raz u spowiedzi byłem………20 lat temu
Wiesz, ze spowiedzią to jest tak, że zawsze możesz poprosić jakiegoś kapłana o spowiedź i zawsze możesz się nawrócić, 🙂
młody jesteś, tak że wszytko przed Tobą 🙂
[choć ja bardziej wolę spowiedź w formie rozmowy,]
O i tutaj jestem posłuszna jak baranek a raczej jak owieczka, choć czasami dopytuje w trakcie spowiedzi się o co właściwie temu ks. chodzi 😉
Księdzu się spowiadać? Nigdy w życiu! :p potem jak będzie grał w karty przy winie z innymi księżami to będzie mnie obgadywał i śmiać się bedą ze mnie :p
A co to takiego? To bierzmowanie :p
Bierzmowanie – wylanie Ducha Św. 🙂
Bardzo pożyteczna sprawa, jak toś wierzy i jak ktoś nie wierzy to też 😉
Skąd niby wynika pożyteczność bierzmowania? Zwłaszcza dla człowieka niewierzącego?
Z tego co zauważyłem właśnie po bierzmowaniu dużo ludzi z mojego rocznika (i nie tylko) przestała całkowicie chodzić do kościoła.
Bo bierzmowanie przypada na wiek dojrzewania i tzw. „buntu”.
A dlaczego bierzmowanie jest pożyteczne bo to wylanie darów Ducha św.
To że nie masz wiary, czy masz wątpliwości nie oznacza, że na swój sposób nie doświadczasz istnienia Boga w życiu, lub przez innych ludzi. 🙂
Po bierzmowaniu te dary spływają na ludzi?
Są na to jakieś racjonalne dowody?
Jak przyjmowałem bierzmowanie to nie widziałem, żeby moi rówieśnicy w jakiś sposób się zmieniali, stąd to pytanie. Moze coś mnie ominęło, nie wiem.
Moje doświadczanie Boga nie ma nic wspólnego z katolicyzmem. W sumie nie wiem czy z jakąś doktryną religijną ma coś wspólnego, ja idę swoją drogą.
Stary testament to jest festiwal zbrodni ku uciesze i z udziałem Jahwe. Jaka była wina innych plemion? Nie byli wyznawcami jedynego „miłosiernego” Boga. Karał nawet wybrańców a zatem izraelitów za nieprzestrzeganie zasad, których jeszcze nie znali.
Jeden cytat poniżej:
I jeszcze jeden:
Dalej sobie daruję jest tego sporo. No ale Josze/Jezus głosił przecież miłosierdzie…
Tak, tak wiadomo biblie trzeba interpretować, wiem o tym. Kto kumaty wnioski wyciągnie. Mi się więcej na ten temat posać nie chce.
Alfabeta
a jeszcze do tego dodaj pełną symbolikę i przełóż słowa hebrajskie na liczby, to życia nie starczy na interpretację Biblii 😉
Nie mam zamiaru tego robić ja nie jestem wierzący w przeciwieństwie do ciebie. Dla mnie bez sensu jest bezkrytycznie wierzyć w coś napisane prawie 2000 lat temu, w dodatku każdy papież mógł sobie zmieniać to jak chciał. Dlatego zostawiam temat wiary, każdy ma swoją.
Tak nam słodzisz, że cukrzycy dostaniemy. 😀
Pytanie tylko czy takich mężczyzn docenia społeczeństwo? No nie wydaje mi się. :>
No bo to prawda,
Najlepszy lider nawet o cechach pozytywnego samcy alfa nie poradzi sobie bez mężczyzn o cechach samców beta, nie da się,
sam wszystkiego nie zrobi, a nawet nie będzie umiał wielu rzeczy.
A mężczyzna o cechach samca beta też sprawdzi się na stanowisku lidera, będzie mu trudniej ale da radę 🙂
Alan
i tak zrobię 🙂
tylko, że ja swojej intuicji przestałam już ufać, jest jakaś wybrakowana czy coś 😉
” Miłość do tej jednej osoby to pewien rodzaju zachwytu tą konkretną osobą, ale dlaczego nią a nie inną / innym nie wiem. I wybieramy nie koniecznie najbardziej atrakcyjnego, czy o najlepszych genach. ”
Po feromonach też wybieramy ale to w sumie genetyka. Inna sprawa to może dany osobnik trafił temperamentem przez sito w Twoją kalkę sprawiającą Ci przyjemność, wiele zależy od wychowania. Jest teoria że wybieramy na partnerowów osoby podobne z zachowania a nawet wyglądu do rodziców. Czasami wybór może zależeć od nastroju emocjonalnego w danej chwili czy okoliczności, ponoć w sytacjach lękowych latwiej się zakochać (np randka na rolecosterze). Można gdybać, wszystkiego niewiadomo, zresztą Wy kobiety i tak powiecie że to jakaś tajemnicza siła, a to poprostu zwykła chemia, dokładnie czym spowodowana to już nie tak istotne, najpewniej wiele składowych bierze w tym udział. Zresztą, co tu analizować, atrakcyjny jest ten kto wywołuje silne emocje i raczej nie będzie to stary dziadek :p
” Choć eksperyment sam w sobie może być interesujący bo nie wiem co chcesz tym udowodnić, ”
No to –
” Bez „zachwytu” nie stworzę bliskiej relacji, bez tego nie będzie związku i „nie zmuszę” się do bliskości z kimś, dla zasady aby był, lub aby czerpać z tego profity.”
Chyba że się mylę i się zachwycasz starszymi osobami, nie wiem ….
A z tym dekolagoiem to pokrętne tłumaczenie, hehe, no ale kobiety tak mają 😉
” No i nie znam takiej babki, która by poszła na coś takiego ”
Co by nie :p Niejedna emerytka chciałaby spróbować młodego ciacha I niejeden dziadek posmakować cukieraczka ….
Babka jaki wiek? – różne są babki, nawet zadbane. 60 + , babka z piersiami koło pępka to by było wyzwanie, żeby pachniała i żebym nie musiał dokładać do interesu, masz taką babkę to dawaj
Zresztą, co tu analizować, atrakcyjny jest ten kto wywołuje silne emocje i raczej nie będzie to stary dziadek :p
Dobrze wiedzieć 🙂
Chyba że się mylę i się zachwycasz starszymi osobami, nie wiem ….
A z tym dekolagoiem to pokrętne tłumaczenie, hehe, no ale kobiety tak mają
Dlaczego z dekalogiem pokrętne tłumaczenie? Albo jest się praktykującym katolikiem albo nie (to są zasady albo się je przestrzega albo nie), tak jak jazda autem albo stosujesz przepisy ruchu drogowego albo nie, wybór zawsze należy do konkretnej osoby.
Babka jaki wiek? – różne są babki, nawet zadbane. 60 + , babka z piersiami koło pępka to by było wyzwanie, żeby pachniała i żebym nie musiał dokładać do interesu, masz taką babkę to dawaj
A ja myślałam, że babka to przynajmniej 75 +, 😉
Nie mam, wstyd by mi było coś takiego jakiejś kobiecie zaproponować,
A Ty lubisz starsze kobiety? 😉
Pewnie że lubię, nawet prababki 75+
Z początku myślałem że jesteś facetem, teraz już nie mam złudzeń że jesteś kobietą, pozdrawiam.
Z początku myślałem że jesteś facetem, teraz już nie mam złudzeń że jesteś kobietą, pozdrawiam.
A jakie to ma znaczenie czy jestem kobietą, czy mężczyzną?
🙂
Czy sens słów jest inny jeżeli wypowiada je kobieta, a jeżeli mężczyzna?
Pewnie że inny
dlaczego, przecież słowa są takie same?
Gdzie jest różnica?
Gdyby słowa były takie same to bym nie rozpoznał że jesteś kobietą 😉
przecież ja tego nie ukrywam, a nawet rozmowa na tym forum zaczęła się od tego, że jestem nie widoczna dla mężczyzn.
to powinnam zmienić opis na orka, ale orki ładniej brzmi i nie kojarzy się z delfinem 😉
Nie czytałem Twoich wcześniejszych komentarzy albo nie pamiętam.
No tak, delfiny zbyt łagodne, no to zapolujemy na orkę 😉 Po jakich morzach pływasz, ciężko Cię złowić?
Po jakich morzach pływasz, ciężko Cię złowić?
nie podrywaj mnie, 😉
bo rujnujesz opinię RedPillerPL o mojej prawdopodobnej małej atrakcyjności 😉
nie podrywaj mnie,
bo rujnujesz opinię RedPillerPL o mojej prawdopodobnej małej atrakcyjności
Kolega nie ma takiej wiedzy jak ja widać, może za mało przekazałem tutaj jeszcze, może nie widział dyskusji ze mną i Honey Badgerem, więc nie wie w co się pakuje. No ale życzę powodzenia.
Kurka rurka, to pewnie zakonnica 😛
Miłość to ściema a związek trwa, puki chemia trwa.
Miłość w rozumieniu procesu hormonalnego trwa póki chemia. Miłość w rozumieniu tym wyższym, dojrzałym – trwa póki my taką decyzję podejmujemy, by dać dobre, takie miłosne czyny.
Wiadomo, ale my już wszyscy dobrze wiemy o jakiej miłości mowa i jakiej najbardziej pragniemy.
Wiadomo, ale my już wszyscy dobrze wiemy o jakiej miłości mowa i jakiej najbardziej pragniemy.
My, czyli kto? Bo ja tam jestem jednak za tą opcją dojrzalszą, stabilną, logiczną, gdzie jest pełna jasność czy da radę na sobie polegać, żadnych gierek itd. Blisko tej miłości do przyjaźni, ale oczywiście poziom wyżej + pożądanie.
a ja jestem za połączeniem tych dwóch opcji, 🙂
Tak by było najlepiej ale nie zawsze można mieć wszystko
jak się nie ma wszystkiego, to się nie ma niczego, chyba lepsza samotność.
Kurcze, jakbym słyszał swoją koleżankę z pracy, Marta, to Ty 😛 ?
nie jestem Martą, ale jeżeli masz wolną koleżankę w pracy to ją zaproś na kawę i lody czekoladowe 😀
Kolego Alan nie słuchaj takich rad. Jest takie powiedzenie „Gdzie się żyje i pracuje tam się c***em nie wojuje.” Praktyka pokazuje, że to bardzo mądre przysłowie zwłaszcza w dzisiejszym świecie. 🙂
Alfabeta,
no ale ja mówię o randce, poznawaniu się, poważnej znajomości nie mam na myśli uprawiania seksu.
Łamanie 6 przykazania nie wchodzi w grę, współżycie to dopiero po ślubie. Kolejność powinna zostać zachowana, bo brak tej kolejności prowadzi do złych emocji.
” Kolejność powinna zostać zachowana, bo brak tej kolejności prowadzi do złych emocji.”
Dokładnie, do zaburzeń psychoseksualnych.
Coś mi mówi że Ty jesteś ściemniara jakaś…..
no jak Ty tak możesz pisać, przecież to wyciąganie wymyślonych i nieprawdziwych wniosków.
Ja cały czas przez to obrywam, a Ty to tak sobie lekko piszesz.
Jak tak można!!! 😉
Normalnie : D Bije palcem po klawiaturze i piszę. 😉
Z tym biciem to nie przesadzaj bo klawiaturę połamiesz, lepiej delikatnie 😉
Ty tak serio? Odnoszę wrażenie, że trollujesz.
Jeżeli chodzi o przykazania to mało mnie one interesują, tak jak cały zbiór żydowskich baśni objawionych.
Alan
Jeżeli stosujesz tą zasadę to dobrze, nie jeden się przejechał na tym, zwłaszcza że w dzisiejszych czasach kobieta może Cię pomówić o gwałt i z automatu jesteś winny. Oczywiście nie będzie z tego tytułu żadnych przykrych konsekwencji o ile sam nie wywalczysz nic na drodze cywilnej.
tak serio, cały czas piszę o szacunku, więc jeżeli szanujesz siebie i kobietę to nie ma podstaw do oskarżenia Ciebie o gwałt. U mnie wiąże się to z 6 przykazaniem, dla osoby niewierzącej jest to też wskazane właśnie z tego powodu o jakim piszesz.
Dlaczego uważasz to za trollowanie, nie mogę mieć takiego zdania?
Wytłumaczę ci to dokładniej. To powiedzenie tyczy się nie tylko seksu ale wszystkiego co związane z relacjami damsko-męskimi (oczywiście poza zwykłym koleżeństwem). Nie będę się tu rozwodził dlaczego, nie jeden już się o tym przekonał. Dlatego zapytałem czy trollujesz, dorosła kobieta chyba jest w stanie to „ogarnąć”? Chociaż tu dochodzi twoje częste łapanie się pojedynczych słówek i odchodzenie od tematu dyskusji, odwracanie kota ogonem itp. często wygląda jak trollowanie. To tylko moje prywatne zdanie, tak to widzę.
To już twoja prywatna sprawa, nie każdy jest katolikiem.
Tylko w przypadku pracy, ma to sens dla mnie. Według mnie w dzisiejszych czasach małżeństwo, zwłaszcza bez intercyzy to założenie sobie pętli na szyję i czekanie aż kobieta kopnie pod tobą stołek. Ja się wypisuję z tego interesu.
Już się poprawiłam, a przynajmniej widzę, że Was to denerwuje więc, ok, postaram się tego nie robić 😉
Chociaż są mężczyźni, którym to nie przeszkadza i lubią takie „skakanie” ale to raczej humaniści z ogromną wiedzą z różnych dziedzin i ja przy nich w skakaniu po skojarzeniach to jestem „pikuś” 🙂
Nie rozmawiasz z każdym, a ze mną. A ja rozmawiam z Tobą.
Tak intercyza chroni majątek, zasoby, itp.
Bark w takim związku zaufania, dominuje strach, trochę forma wymuszonej prostytucji.
Jak nie będziesz uległa/uległy to Cię zostawię.
Bark zaufania.
Bez zaufania nie ma prawidłowej/zdrowej relacji.
Bez zaufania nie ma prawidłowej/zdrowej relacji.
System nie sprzyja budowaniu zaufania, a konfliktuje płcie 🙂 jeśli dziś tak łatwo jest zniszczyć mężczyznę, wykorzystać go finansowo, odebrać mu dzieci i nawet zdradzając kobieta można z łatwością wyjść z małżeństwa bez konsekwencji to o czym tu mówić? Chroni się kobiety, by czasem nie miały gorzej, by chronić przed przemocą, ale już na mężczyzn nie patrzy. Dlatego mężczyźni nie muszą i nie będą ufać, nie będzie małżeństw i to widzimy. Jest to naturalna reakcja na zachowanie kobiet, które bardzo chętnie się rozwodzą, zakańczają związki, skaczą na inne gałęzie, a nawet udają miłość, by jedynie wykorzystać mężczyznę w danym czasie, także udając brak materialistycznych i egoistycznych postaw.
Prawo się zmieni, więc przestaniemy nagradzać kobiety za rozwody (a wręcz przeciwnie), nie będzie alimentów, opieka będzie 50/50 to pogadamy, a do tego mężczyźni zaczną wymagać od kobiet czynów potwierdzających miłość to wtedy pogadamy.
Wszystko się zgadza, ale nie jest to prawidłowe i jednak to zaufanie powinno być w stałym nierozerwalnym związku opartym na wierności, miłości i uczciwości.
A jakich czynów wymagacie od kobiet aby udowodniły Wam swoją miłość?
Prawo się nie zmieni, bo największą wartością dla rządu jest potomstwo, kolejna masa ludzka im mniej świadoma i bardziej uwikłana w kłótnie, uzależnienia tym podatniejsza na sterowanie przez „elitę”, która stoi na szczycie władzy (niekoniecznie to mężczyzna o cechach alfa).
A jakich czynów wymagacie od kobiet aby udowodniły Wam swoją miłość?
Wystarczy odwrócić tonę wymagań kobiet do mężczyzn i byśmy mieli konsensus.
Ogólnie, większość mężczyzn niczego nie wymaga, za dużo jest samców beta.
Prawo się nie zmieni, bo największą wartością dla rządu jest potomstwo
Jakby tak było, to by nie było przyzwolenia na konflikty płciowe, egoizm, manipulowanie przy pomocy dziecka, czy też ogólnie – nie działaliby na rzecz rozwodów, a małżeństw i to trwałych.
A to dlatego nie mam sprecyzowanych wymagań, względem mężczyzn, choć tych co mam to chyba mało który potrafi spełnić, a jeżeli nawet spełnia to niekoniecznie musi być mną zainteresowany.
A jakie mają wymagania mężczyźni o cechach samca alfa?
przeczytaj drugą część mojej wypowiedzi.;)
A jakie mają wymagania mężczyźni o cechach samca alfa?
Wszystko masz w tekstach o typach mężczyzn
np. https://swiadomosc-zwiazkow.pl/roznice-miedzy-samcami-alfa-a-samcami-beta-cz1/
no tak, 🙂
brakuje pozostałych mężczyzn i ich wymagań, taki np. omega też ma swoje potrzeby 😉
A kim jest mężczyzna nie alfa, beta, omega ani zeta?
Omega to niech się ogarnie, bo jest na dole drabiny społecznej i niech nie liczy, że znajdzie matkę teresę do związku. Nie ma sensu się tym zajmować.
A kim jest mężczyzna nie alfa, beta, omega ani zeta?
Mieszanką tych cech? 🙂 jest jeszcze gamma > zajrzyj do słownika. Indywidualista, lecz mało atrakcyjny fizycznie, często filozof 😉
i jak chodzi w zielonym swetrze to już się zakochałam 😀
po prostu ideał !! 😉
a mężczyzna o cechach sama gamma j- filozof to tak mentalnie czy z wykształcenia? 😉
filozof to tak mentalnie czy z wykształcenia?
Mentalność ma taką, ale może za tym iść oczywiście wykształcenie, lecz nie musi.
No tak nie musi, wykształcenie nie jest wyznacznikiem czy ktoś jest pozytywny, czy nie.
Dużo tych typów 🙂
To i tak najważniejsze aby się dogadać, i tworzyć udany związek oparty na szacunku, wierności, miłości i uczciwości itp. 🙂
A jeżeli mężczyzna potrzebuję dominacji to zawsze znajdzie wystarczająco uległą kobietę, której będzie to odpowiadać (lub która w imię miłości się na to zgodzi), tylko że i mężczyźni nie są zainteresowani stałymi związkami (oczywiście macie do tego prawo, bo sami najlepiej wiecie co jest wam potrzebne i czego potrzebujecie do satysfakcji z życia).
A jeżeli mężczyzna potrzebuję dominacji to zawsze znajdzie wystarczająco uległą kobietę, której będzie to odpowiadać
Nieprawda. Jakby tak było to byłoby prosto takie znaleźć, a tym bardziej w dobie feminizmu i roszczeniowości kobiet, albo ich sprzecznych wymagań – tak nie jest.
tylko że i mężczyźni nie są zainteresowani stałymi związkami
Także nieprawda. Ja tam wolę związki, niż niezwiązki.
no tak jak nie feministka to narcyz,
i nie zapomnij, że się jeszcze ma podobać bo przecież do „brzydkiej” nie poczujesz pożądania 😉
ja się już przyzwyczaiłam, nie jest lekko no ale takie życie,
A czym jest to Monk Mode?
no tak jak nie feministka to narcyz,
Feministki mają wiele wspólnego z zaburzeniem narcystycznym akurat, ale też te, które nie uważają się za feministki a stosują tą samą lub podobną retorykę.
i nie zapomnij, że się jeszcze ma podobać bo przecież do “brzydkiej” nie poczujesz pożądania
To się rozumie samo przez sie. Taka natura.
A czym jest to Monk Mode?
Kiedyś to opiszę w osobnym arcie.
Wiem Alfabeta, na kobiety trzeba uważać zawsze a zwłaszcza dzisiaj.
Znam i dokładnie tak postępuję, zawsze :B
To tylko koleżanka, na lodach byliśmy a kawkę pijemy codziennie w pracy.
No właśnie , + pożądanie, czyli bez chemii ani rusz, cały czas o to mi chodzi. Też jestem za opcją dojrzalszą + pożądanie oczywiście. A poziom wyżej minus pożądanianie nie mogło by być?
czyli tzw. „białe małżeństwo”?
I jak Ty to widzisz, byś mógł być w związku bez współżycia, ja się w czymś takim jeszcze nie widzę?
Chyba wolę samotność, choć jeżeli pokocham mężczyznę, który jest impotentem to zastanowię się nad taką opcją, ale wtedy ślub kościelny nie byłby zawarty ważnie, czyli łamanie zasad. A brak ważnego ślubu kościelnego to łamanie 6 przykazania.
Puki „się da” to oczywiście że nie. Ewentualnie, jak już będę pradziadkiem to z jakąś prabaką mogę siedzieć przy zgodności charakterów i poglądów, ona by mi gotowała a ja jej plecy masował.
A dlaczego ślub z impotentem miałby nie być uznany przez kościół za ważny? Czy to obliguje do łamania 6 przykazania i cudzołóstwa? Nie rozumiem.
A dlaczego ślub z impotentem miałby nie być uznany przez kościół za ważny? Czy to obliguje do łamania 6 przykazania i cudzołóstwa? Nie rozumiem.
“Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny, czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury”
Impotencja, czyli niemoc płciowa, to zaburzenie podczas aktu płciowego zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn, które oznacza niezdolność osoby do dokonania aktu seksualnego. Kodeks Prawa Kanonicznego z 1917 roku zaliczył przeszkodę impotencji do przeszkody zrywającej, czyli takiej która sprawia, że osoba była niezdolna do zawarcia małżeństwa z prawa Bożego naturalnego lub pozytywnego lub kościelnego.
Dlatego, natomiast inne czynności seksualne nie z mężem są łamaniem 6.
no ale takich 100% impotentów jest bardzo mało, a zaburzenia erekcji to nie to samo co impotencja.
Na zaburzenia erekcji cierpi wielu mężczyzn już od 35+, co jest min. sutkiem stresu i to jest normalne oraz przejściowe, nie ma czym się martwić, tylko wspierać mężczyzn i łagodzić stres, 🙂
Słyszałem że u młodszych występuje, winna jest też temu wylewająca się zewsząd pornografia i chemiczne żarcie które zabija libido.
Kurcze, to może spróbujesz mojego eksperymentu ze starym dziadkiem, hmmm….wymagania nieduże, nie widzę przeszkód 😉
A na stare lata zamawiam jako żonę, tylko tam z gotowaniem się podszkolić 😛
A na stare lata zamawiam jako żonę, tylko tam z gotowaniem się podszkolić
ale tylko jeżeli lubisz ostrą kuchnię, bo za dużo sypię chili, to i dziadek by był niezadowolony, 😉
I bardzo dobrze, lubię ostrą kuchnię, wszystko lubię na ostro, dziadek będzie zadowolony
no ale czy dziadek jest wierzącym i praktykującym katolikiem? 😉
No bo wiesz związek/małżeństwo to tylko z wierzącym i praktykującym katolikiem, z zachowaniem pełni zasad 🙂
Dziadek ma demencję i już dawno zapomniał co to wiara 😀 No ale jak się postarasz to sobie moża dziadek co nieco przypomni 😉
Dla wielu kobiet obraz takiego mężczyzny to ideał. Ideał pod warunkiem, że stał się produktem gotowym. Że mamy mężczyznę, który jest wysoki, świetnie zbudowany, posiada dobre geny, jest inteligentny, pewny siebie, dobrze zarabia, jest pasjonujący, kroczy w kierunku budowania swojego imperium osobistego i w pewnym momencie już je ma. Ile to zajmie zależy od wielu czynników losowych oraz narzędzi, które ten „Kowal” posiada. Czasami trzeba najpierw na nie zarobić, aby rozwijać się tak jak chce i powinien. Czasami trzeba wiele poprawić, pogłówkować…
niby tak ładnie to wygląda, ale brakuje jednego bardzo ważnego aspektu, taki samiec alfa to człowiek, który z powodu budowania swojej kariery narażony jest na długotrwały stres, w pewnym wieku zaczynają się problemy ze zdrowiem, jeżeli przyjmuje na leki (zwłaszcza psychotropy, depresja, stany lękowe) obniża mu się potencja, reakcją na długotrwały stres u mężczyzn może wpływać na potencję (jest to indywidualne). Mężczyźni i kobiety w jakiś sposób powinni się uzupełniać i bycie tzw. „gotowym” produktem nie powoduje, że przestają występować „negatywne” skutki pracy nad swoim wizerunkiem. Najprostszym przykładem, może być dążenie do sukcesu takie mężczyzny z cechami alfa zapominającego o równowadze, kosztem zdrowia fizycznego (nieprzespane noce, kawa, inne wspomagacze np. z kofeiną który mają zapewnić wydajność) oraz psychicznego przemęczenie (stany lękowe, objawy depresji, bezsenność, nieradzenie sobie ze stresem, inicjowanie przygodnego seksu w celu rozładowania napięcia itp.).
Kobiety to wiedzą, nie wszystkie bo skupione na sobie nie dostrzegają podkrążonych oczu, czy drżenia rąk (3 litry kawy i brak magnezu), lub niepewności bo mężczyzna może zwyczajnie nie być w formie z potencją, a widzą „gotowy produkt” – fura, komóra i skóra czyli status materialny.
Jednocześnie mężczyzna, który swoją ciężką pracą osiągną wiele przy czym pozostał uczciwy jest na wagę złota, jednak pamiętajmy, że z jakiegoś powodu nie był na tyle dojrzały emocjonalnie aby na płaszczyźnie osobistej jednocześnie budować związek. I tu wchodzi pewna historia tego konkretnego mężczyzny alfa, tutaj występuje jego „wyjątkowość”.
Budowanie swojej pozycji w społeczeństwie to również budowanie relacji z kobietami, a dlaczego mężczyźni alfa mają z tym problem, czy to wynika tylko z niedojrzałości samych kobiet, czy może są inne przyczyny? Nie można obarczać winą tylko jednej płci za brak trwałych związków a gloryfikować drugą stronę.
Przyjmując, że najlepszym rozwiązaniem dla człowieka jest stały związek gdzie wszystkie potrzeby są zaspokajane.
Pominę już fakt, że taki facet nie biega za kobietami i uważa, że to one mają biegać za nim.
Można jeszcze dodać, że taki mężczyzna alfa woli pozostać samotny, jednocześnie korzystać z okazji do rozładowania napięcia (patrz wyżej jest to czasami reakcja na stres). Następnie czekać, aż sama kobieta zainicjuje znajomość, zapominając, że te „nie księżniczki”, „normalne kobiety” czasami są nieśmiałe i mają świadomość, że są „za przeciętne”.
Taki mężczyzna alfa sam się łapie w swoją pułapkę, bo będą za nim biegać kobiety typu „księżniczki”, „wyrafinowane”, umiejące „wykorzystać” swoją kobiecą naturę do uwodzenia itd.
Kobieto! Inwestuj w potencjał mężczyzny, pomyśl co możesz dać, by mężczyzna się rozwinął na Twych oczach!
Na tym polega związek, na wsparciu, na zaspokojeniu potrzeb drugiej osoby a jednocześnie swoich. Tylko trzeba się nawzajem szanować i nie pozwolić łamać swoich zasad, czy pozwolić przekraczać granic.
orki skąd wniosek, że mężczyzna, którego możemy określić mianem „alfa” ma problem z budowaniem związków? Skąd wniosek że jest/był on niedojrzały w trakcie swojego rozwoju i budowania pozycji?
Zasada jest prosta: facet biegający za kobietą = beta.
Z prostego powodu, bo nie ma tego związku. A to świadczy, że jest jakiś problem.
Nie zawsze wynika to z samego mężczyzny o cechach alfa, ale już fakt że wybiera niewłaściwe partnerki świadczy o pewnych problemach.
Tak samo jest w przypadku kobiet, jeżeli w pewnym wieku kobieta jest sama też wynika z braku umiejętności tworzenia trwałych relacji itp.
Właśnie, każdy ma jakiś problem w życiu, a jak nie ma to będzie miał choćby siedział w złotym pałacu. Związki, jak sama nazwa wskazuje to WIĄZANIE się nawzajem, mimo wszystko jakieś krępowanie. Prędzej czy puźniej problem zawsze wyjdzie, ludzie chcą być wolni.
o to jak w tej piosence Kapitan Nemo – Słodkie słowo wolność
A najtrudniejsze słowo my 🙂
Problemy są, i będą i ludzie zatracają się w tych problemach, ale jest jeszcze bliskość a ona pomaga przetrwać i zregenerować psychikę. Bliskość drugiej osoby jest niezbędna do życia, do egzystencji dokładniej o tym pisze Dr. Peter Levine, przeprowadzane były eksperymenty
eksperyment Harlowa
eksperymenty cesarza Fryderyka
Dotyk, który koi ból
Może określenie „niezbędna” jest trochę przesadą, natomiast niewątpliwie poprawia to jakość życia. Jednak warto zauważyć jedną rzecz, że można doświadczać także bliskości przyjaciół tej samej płci – tu niestety współczesna kultura wchodzi nam (mężczyznom, bo kobietom nie) mocno w paradę i nie zawsze uda się przeciwstawić społecznej presji i jednocześnie znaleźć drugą osobę gotową na to samo. Można jednak to kompensować na przykład poprzez posiadanie zwierzaka, albo poprzez trenowanie niektórych rodzajów sportów walki, jak np. BJJ. A nawet i w zwykłych sportach drużynowych trochę dotyku jest.
Także, jak przedstawiłem powyżej, tzw. związek nie jest jedyną możliwością do spełniania potrzeby bliskości. Gdyby nie to, że w typowym scenariuszu pociąga on za sobą mnóstwo negatywnych konsekwencji, można by go nawet rozważyć, no ale niestety… Kobiety w naszej kulturze są roszczeniowe m.in. dlatego, że mają prawie że monopol na dostarczanie poczucia bliskości tym mężczyznom, którzy zostali skutecznie wychowani w naszej ginocentrycznej kulturze i para emocji duma/wstyd nie pozwala im na krok od tej ginocentrycznej drogi życia odstąpić.
Może określenie „niezbędna” jest trochę przesadą,
nie, to nie przesada, Dr. Peter Levine to metoda Somatic Experiencing
Levine prosi ją, żeby przy nim po prostu została. Jej twarz jest życzliwa, współczująca. Bierze jego dłoń i lekko ją ściska. Jej troska i dotyk dają orientację i pomagają uruchomić osłabioną zdolność do kontaktu społecznego. To chroni przed wpadnięciem w czarną dziurę traumy. Levine odpowiada uściskiem i szuka jej spojrzenia. Gdy ich wzrok się spotyka, łzy stają mu w oczach. Bezpośredni kontakt wzrokowy jest integralną częścią komunikacji społecznej. Ta cielesna wymiana, w której wzajemnie oddziałują na siebie dwa układy nerwowe, działa stabilizująco i przynosi ulgę.
Z pewnością bliskość/dotyk to kwestie kluczowe na pewnym etapie rozwoju, to się tyczy głównie małych dzieci. Ale czy bliskość drugiej osoby jest niezbędna do życia w ogóle? Raczej wątpię. Niektórzy wolą medytować w jaskiniach niż plątać się w tłumie.
to się tyczy wszystkich, dorosłych też, bliskość, dotyk to podstawa. Dlatego tak bardzo brakuje Wam tego w życiu dorosłym, bo teraz nie ma tego „bezpiecznego” dotyku między mężczyznami, bo jak siedzisz za blisko to „gey”, kobiety to ofiarują naturalnie dlatego tak łatwo uzależnić się od przyjaciółki, koleżanki, bo daje ciepło, bliskość.
Dotyk jest Wam potrzebny w codzienności, nie substytut w postaci przelotnego seksu z kobietą, której imienia rano nie pamiętacie.
A teraz zamiast ofiarowywać bliskość, dotyk, więcej czasu poświęca się smartfonom niż drugiej osobie.
Nikt nie jest idealny – każdy miał, ma i będzie mieć jakieś problemy.
Zatem fakt, że dana osoba nie jest w związku, nie jest żadnym wyznacznikiem mówiącym o tym, czy ktoś ma lub nie ma problemów.
Wdarło się tu bardzo duże uproszczenie. Żeby wybrać odpowiedniego partnera trzeba przepracować pewną ilość tych niewłaściwych. Mało kto trafia od razu na osobą, o której może powiedzieć że „pasują do siebie długoterminowo”.
I znowu – czy fakt, że jesteśmy/byliśmy z kimś, kto finalnie nam nie odpowiada, świadczyć ma o problemach, czy może jest wyznacznikiem tego, że jesteśmy świadomi swojej wartości i zdajemy sobie sprawę, że pewnych cech/zachowań nie możemy lub nie chcemy tolerować?
Sprowadzanie związku do jednego wymiaru, w którym albo mamy związek i nie mamy problemów (ze sobą), albo nie mamy związku i przez to jesteśmy w jakiś sposób ułomni, w mojej ocenie mija się z celem.
Wchodząc w relację z kimś obcym, nie znamy tej osoby na starcie w 100%. Dlatego budowanie związku jest procesem. Procesem w którym odkrywamy zarówno drugą osobę jak i samych siebie. Czasem ten proces kończy się porażką, a czasem sukcesem.
Tak jest to uproszczenie, jest to punkt wejścia i wyjścia, statystyki gdzie coraz częściej dochodzi do zerwania więzi, relacji, brak umiejętności komunikacji itp. Konsekwencją jest życie w samotności, jeszcze dobrze jeżeli tak jak FanatykMGTOW znajduje się grono osób aby ta samotność nie była pustką (prowadzi do depresji).
Jest coraz więcej osób po nieudanych związkach gdzie nie mają żadnych relacji kobiety/mężczyźni, znajomi w świcie, siedzą przed tv lub internetem i nie potrafią nawiązać tych bliskich relacji (min. dlatego jest ta strona).
Według większości z Was winą obarczacie „księżniczki”, nieodpowiedzialne pannice, kobiety „biorące” „nie dające”.
Wina jest w mężczyznach beta, omega, kobietach, w matkach, w społeczeństwie, w rządzie, w feministkach wszyscy są winni tylko nie „ja”, ja jestem niewinny bo to przecież to ta druga osoba była taka i taka, nie rozumiała moich potrzeb, nie dogadaliśmy się z jej winy, za dużo chciała, za dużo wymagała, za mało dawała 🙂
Zależy jaki masz punkt odniesienia, z jakiej perspektywy patrzysz, co widzisz, czym się kierujesz. I najważniejsze co chcesz osiągnąć 🙂
„Was” czyli kogo dokładnie? Mężczyzn? Czytelników? Komentujących? Kogo?
Masz cokolwiek na poparcie tych słów i jakby nie patrzeć bardzo ostrej oceny?
jakoś nie zauważyłam ani jednego wpisu o tym aby któryś z Panów nie narzekał na kogoś a choć słowem wspomniał, że coś było nie tak po jego stronie 🙂
Może czegoś nie doczytałam we wpisach, masz jakiś fragment wypowiedzi gdzie mężczyzna wskazuje, że to nie wina innych, tylko jego 🙂
Chętnie go przeczytam,
Wyciągnęłaś takie wnioski na podstawie tego, czego nie znalazłaś we wpisach i/lub komentarzach? Oceniłaś nas (tj. autorów wpisów oraz komentujących) w oparciu o coś, czego nikt na tej stronie nie zamieścił?
Zawsze oceniasz innych na podstawie tego, czego o nich nie wiesz?
Czytam, i jakoś tego nie zauważyłam,
zawsze mogę się mylić, rozumiem, że w Twoim przypadku jest inaczej i nieudane związki nie wynikają z winy innych tylko z innych czynników 🙂
A ciekawa jestem z jakich,
W tym konkretnym przypadku nie możemy mówić o jakiejkolwiek pomyłce. Wyciągnęłaś „wnioski” na podstawie czegoś co nie istnieje, a następnie publicznie wygłosiłaś w oparciu o te „wnioski” ocenę osób, o których nic nie wiesz.
Sztampowy przykład „kobiecej logiki” – niczym niepoparte domysły wygłoszone w formie kategorycznej oceny.
Zapytam raz jeszcze – czy wszystkich oceniasz w taki sposób?
Znowu wyciągasz wnioski nie na podstawie faktów lecz domysłów.
Chcesz przykładów błędów po mojej stronie?
– braki w komunikacji
– ignorowanie potrzeb partnerki
– niski poziom zaangażowania
– brak granic/zbyt dużo granic/łamanie już ustalonych granic
Choć tak naprawdę największym błędem jaki zauważam było ignorowanie sygnałów że kobieta jest/będzie „problematyczna”.
Mógłbym na przykład powiedzieć, że to wina kobiety, że była uzależniona od alkoholu i lubiła imprezy do rana w środku tygodnia, a to przekładało się na niekończące się awantury. Ale wina też leżała po mojej stronie, ponieważ nie powinienem nigdy dopuścić do tego, by ta relacja trwała dłużej niż dwa tygodnie ( a trwała dużo dłużej).
W tym konkretnym przypadku nie możemy mówić o jakiejkolwiek pomyłce. Wyciągnęłaś “wnioski” na podstawie czegoś co nie istnieje, a następnie publicznie wygłosiłaś w oparciu o te “wnioski” ocenę osób, o których nic nie wiesz.
Sztampowy przykład “kobiecej logiki” – niczym niepoparte domysły wygłoszone w formie kategorycznej oceny.
Zapytam raz jeszcze – czy wszystkich oceniasz w taki sposób?
No a jak inaczej mamy rozmawiać,:)
Przecież pisząc pewne rzeczy, komentując, „chyba” piszecie szczerze, pewnie, że Was nie znam, ale to co mówicie, w jaki sposób piszecie, na co zwracacie uwagę, w jakiś sposób pozwala wyciągnąć „wnioski”,
Gdybyś chciał rozmowy, dialogu byśmy rozmawiali a w chwili obecnej mam drażnieni, że moje słowa, bardzo Cię dotknęły, (i teraz moja kobieca logika, dlaczego jakieś tam słowa, które same w sobie są tak ogólne mogły dotknąć kogoś tak bardzo 🙂 )
Czy to jest wyciąganie wniosków?
A może nie powinnam myśleć, w końcu kobiety nie myślą, i nie analizują, szukają tylko sposobu jak to uwieść i sponiewierać mężczyzn? 🙂
”rozumiem, że w Twoim przypadku jest inaczej i nieudane związki nie wynikają z winy innych tylko z innych czynników
A ciekawa jestem z jakich,”
Znowu wyciągasz wnioski nie na podstawie faktów lecz domysłów.
Chcesz przykładów błędów po mojej stronie?
– braki w komunikacji
– ignorowanie potrzeb partnerki
– niski poziom zaangażowania
– brak granic/zbyt dużo granic/łamanie już ustalonych granic
Choć tak naprawdę największym błędem jaki zauważam było ignorowanie sygnałów że kobieta jest/będzie “problematyczna”.
Mógłbym na przykład powiedzieć, że to wina kobiety, że była uzależniona od alkoholu i lubiła imprezy do rana w środku tygodnia, a to przekładało się na niekończące się awantury. Ale wina też leżała po mojej stronie, ponieważ nie powinienem nigdy dopuścić do tego, by ta relacja trwała dłużej niż dwa tygodnie ( a trwała dużo dłużej).
Dzięki za rozwinięcie i rozmowę, na tym to polega ale widzisz Twoje słowa
„Choć tak naprawdę największym błędem jaki zauważam było ignorowanie sygnałów że kobieta jest/będzie “problematyczna”
Udowadniają, że jednak coś o tej winie jest, niby brak Ci tego i tego (nie martw się wszystko da się wypracować i będzie lepiej), ale mój wniosek jest taki, że co byś nie zrobił to i tak kobieta jesy/była „problematyczna” czyli czyja wina nieudanego związku? Kobiety 🙂
Rozumiem, że jak pojawiły się problemy choroba alkoholowa to odpuściłeś sobie dziewczynę i szukasz lepszego „produktu”. (to też wniosek)
Gdyby kobieta zostawiła mężczyznę bo coś się stało (choroba, zdarzenie losowe, wypadek) to byście wylali na nią wiadro pomyj i stwierdzili, że zmieniła „gałąź”, mężczyźni też to robicie 🙂
A podstawowe pytanie pozostało bez odpowiedzi…
Na podstawie tego co piszemy, w jaki sposób piszemy oraz na co zwracamy uwagę dokonujesz domysłów o tym czego na tej stronie do tej pory nie znalazłaś.
Żeby pokazać Ci jak bardzo oderwany od rzeczywistości model wnioskowania wybrałaś, posłużę się celowo przesadzonym przykładem:
Nie znalazłem w Twoich wpisach nic na temat tego że lubisz sernik. Nie znalazłem też nic nt. tego że masz obie nogi, dwoje oczu oraz pełne uzębienie. Na dokładkę nigdzie nie napisałaś czy przypadkiem nie trudnisz się prostytucją.
Czy w oparciu o to, czego nie napisałaś mogę wyciągnąć wniosek, że jesteś jednonogą, jednooką, bezzębną, nielubiącą sernika prostytutką? Nigdzie nie napisałaś że jest inaczej.
Przeczytaj proszę raz jeszcze wpis, w którym staram się dowiedzieć na czym opierasz swoją ocenę, którą sam określiłem jako „ostrą”. Spróbuj w nim, jak i w kolejnych wskazać gdzie sugeruję że te słowa mnie dotknęło. Daj znać czy Ci się udało.
Właśnie… Twój wniosek. Wniosek że to kobieta była winna. Wniosek wyciągnięty na podstawie czego? Tego że wskazałem gdzie ja popełniłem błąd?
Ostatnie zdanie, w którym wprost przyznaję że do związku z tą kobietą nigdy nie powinno dość celowo pominęłaś?
Nie, nie rozumiesz 🙂 Problem z alkoholem istniał na długo przed tym jak się poznaliśmy. Znajomość powinna być zakończona najpóźniej po pierwszych dwóch tygodniach, bo tyle wystarczyło by się zorientować co i jak. Zignorowałem wiele „sygnałów” i zachowań i na własne życzenie wpakowałem się w bagno. I to jest moja wina – wnioski wyciągnąłem.
Obawiam się że nie rozumiesz koncepcji „zmiany gałęzi”. Zerknij sobie do słowniczka pojęć na stronie.
Ps. stosuj proszę znacznik b-quote do oznaczania fragmentów, które cytujesz. Dzięki temu będą one wyróżnione w Twoim wpisie i będzie dużo łatwiej je odróżnić.
Nie znalazłem w Twoich wpisach nic na temat tego że lubisz sernik. Nie znalazłem też nic nt. tego że masz obie nogi, dwoje oczu oraz pełne uzębienie. Na dokładkę nigdzie nie napisałaś czy przypadkiem nie trudnisz się prostytucją.
Czy w oparciu o to, czego nie napisałaś mogę wyciągnąć wniosek, że jesteś jednonogą, jednooką, bezzębną, nielubiącą sernika prostytutką? Nigdzie nie napisałaś że jest inaczej.
Jak to nie napisałam, wręcz udostępniłam swój wizerunek, tylko na tej stronie zostałam już oceniona jako narcyz, feministka, kłamca, oskarżyciel „nawoływania do przemocy” ech a teraz wyciągam za dużo wniosków, i oceniam mężczyzn według własnego klucza, a jeszcze jestem nielogiczna.
Dopóki RedPillerPL nie zablokował mnie na fb to byś wszystkie takie dane miał, i nie trzeba by było wyciągać wniosków.
Sam fakt, że porównujesz nieznaną dziewczynę do prostytutki, która z Tobą rozmawia jest zastanawiające, dlaczego masz takie skojarzenia 🙂 Czy według Ciebie wszystkie dziewczyny jakie spotykasz to prostytutki, a nawet jak jakaś nie jest to i tak nią może być i tylko korzysta z profitów przez małżeństwo? (Kolejny wniosek, a może tylko zadane pytanie?)
Przeczytaj proszę raz jeszcze wpis, w którym staram się dowiedzieć na czym opierasz swoją ocenę, którą sam określiłem jako “ostrą”. Spróbuj w nim, jak i w kolejnych wskazać gdzie sugeruję że te słowa mnie dotknęło. Daj znać czy Ci się udało.
Tok prowadzonej przez Ciebie rozmowy, świadczy o emocjach, a jeżeli temat by był Ci obojętny byś go nie drążył.
Właśnie… Twój wniosek. Wniosek że to kobieta była winna. Wniosek wyciągnięty na podstawie czego? Tego że wskazałem gdzie ja popełniłem błąd?
Ostatnie zdanie, w którym wprost przyznaję że do związku z tą kobietą nigdy nie powinno dość celowo pominęłaś?
Na podstawie Twoich słów:
„Choć tak naprawdę największym błędem jaki zauważam było ignorowanie sygnałów że kobieta jest/będzie “problematyczna”. Mógłbym na przykład powiedzieć, że to wina kobiety, że była uzależniona od alkoholu i lubiła imprezy do rana w środku tygodnia, a to przekładało się na niekończące się awantury. Ale wina też leżała po mojej stronie, ponieważ nie powinienem nigdy dopuścić do tego, by ta relacja trwała dłużej niż dwa tygodnie”
Problematyczna kobieta, alkoholiczka do wyrzucenia na bruk, a to nic, że alkoholizm jest chorobą itp. zmieniamy na „lepszy model”, „lepszy produkt”. A ile razy byłeś z nią u terapeuty, lub psychologa, dlaczego nadużywała alkoholu?
Zignorowałem wiele “sygnałów” i zachowań, i na własne życzenie wpakowałem się w bagno. I to jest moja wina – wnioski wyciągnąłem.
A ja wyciągam wniosek o Tobie, uważasz, że kobieta z problemami alkoholowymi to „bagno”.
Zmiana gałęzi – Termin mówiący, że kobiety zawsze szukają lepszej gałęzi, nawet gdy zapewniają o miłości po grób (kobieta zmienną jest!), ale i termin pokazujący mechanizm, w którym kobieta aby zakończyć związek z jednym mężczyzną musi znaleźć sobie innego mężczyznę (de facto zdradzić pierwszego). Strategia minimalizująca ryzyko bycia samą, a więc wzmacniająca niedojrzałe postawy.
„Termin mówiący, że mężczyźni zawsze szukają lepszej gałęzi (profitu – lepszego seksu), nawet gdy zapewniają o miłości po grób (mężczyzna zawsze zdradza), ale termin pokazujący mechanizm, w którym mężczyzna aby zakończyć związek z jedną kobietą musi znaleźć sobie inną kobietę (de facto zdradzić pierwszą – może być perspektywa znajomości w niedługiej przyszłości z inną kobietą, „lepszym produktem”, „lepszym modelem” ). Strategia minimalizująca ryzyko bycia samcem, a więc wzmacniająca niedojrzałe postawy.”
Inna perspektywa, inne spojrzenie.
Tok prowadzonej przez Ciebie rozmowy, świadczy o emocjach, a jeżeli temat by był Ci obojętny byś go nie drążył.
Nie o emocjach, a o udowodnieniu racji i ułożenia w jasną całość logiki. Niestety nie w parze z tym jesteś, jak niestety wiele kobiet. I dlatego kiedyś to musiałyście mężczyzn słuchać, żeby nie namieszać takimi postawami…
Nie o emocjach, a o udowodnieniu racji i ułożenia w jasną całość logiki. Niestety nie w parze z tym jesteś, jak niestety wiele kobiet. I dlatego kiedyś to musiałyście mężczyzn słuchać, żeby nie namieszać takimi postawami…
🙂
pewnie a zacytuj mi gdzie oskarżyłam Cię do „nawoływania do przemocy”?
W tamtej sytuacji, też były emocje,
z tym, że „brak” emocji to też pewny stan emocjonalny.
pewnie a zacytuj mi gdzie oskarżyłam Cię do „nawoływania do przemocy”?
Usunąłem już ten wątek na fb, więc nie ma jak, ale doskonale wiemy, że napisałaś, że pochlebiam innemu, którego oskarżyłaś o pochwałę do przemocy (konkretnie kamieniowania). A nic takiego tam nie było, więc mimo moich tłumaczeń i tłumaczeń innych niczego nie zrozumiałaś.
W tamtej sytuacji, też były emocje,
z tym, że „brak” emocji to też pewny stan emocjonalny.
No i? Argumenty emocjonalne nie posiadają żadnej wagi w logicznej dyskusji. Tym bardziej, gdy wróżysz z fusów o emocjach dyskutanta. Bo to też robisz, tak jak inne rzeczy w których się „domyślasz”.
Zawsze się można czepić tego, że dyskutant jest taki czy owaki, agresywny, albo spokojny, urażony, albo lekceważący. W ten sposób to jedynie kobiety mogą manipulować w dyskusjach 🙂
Żeby Ci ułatwić – pogrubiłem najważniejsze elementy mojej poprzedniej wypowiedzi.
Emocjach? Jakich konkretnie? Nazwij je proszę. A następnie podaj jak się one mają do rozmowy o wyciąganiu wniosków na podstawie nieistniejących przesłanek.
Do wyrzucenia na bruk? Sugerujesz że mieszkając w oddzielnych mieszkaniach jakimś cudem wyrzuciłem ją z jej własnego?
Zmieniamy na „lepszy model”? Uważasz że nim zakończyłem tę relację spotykałem się z kimś innym?
Domysły, domysł i jeszcze raz niczym nie poparte domysły.
Ani razu.Siłą nikogo do lekarza się nie zaciągnie.
O to należało by spytać specjalistę, który miałby okazję pomóc jej wyjść z nałogu. Nie mam kwalifikacji by wypowiadać się na temat, który w najlepszym przypadku tylko „liznąłem”.
Wniosek prawidłowy ale tylko częściowo. Związek z osobą uzależnioną od jakichkolwiek używek i/lub medykamentów, która nie chcę z owego uzależnienia wyjść jest „bagnem”. Płeć nie ma tu żadnego znaczenia. Związek z nałogowcem, który nie chcę się leczyć jest związkiem toksycznym. A toksyczne związki nikomu nie służą.
„Strategia minimalizująca ryzyko bycia samym” nie „samcem” 🙂
OK, znasz definicje, to teraz wyjaśnij nam jak to się stało, że w poprzednim komentarzu potraktowałaś zakończenie związku jako „zmianę gałęzi”? Chętnie też dowiem się jak „zmiana gałęzi” ma się do tego o czym dowiedziałaś się o mnie. Wspomniałem coś o tym że sam zmieniłem gałąź, czy może to sobie dopowiedziałaś, bo pasuje to do Twojej narracji?
Honey Badger
Żeby Ci ułatwić – pogrubiłem najważniejsze elementy mojej poprzedniej wypowiedzi.
Dzięki z wyjaśnienie, ale nie odpowiedziałeś mi na pytanie o prostytutkach i kobietach, celowo ignorujesz moje pytania? Czy unikasz odpowiedzi?
Widzisz, Ty się skupiasz na mojej logice, a ja czytam Twoje wypowiedzi i zadaję pytania. Jeżeli opowiadasz wprost to mogę wnioskować, że mówisz prawdę, jeżeli unikasz odpowiedzi to albo nie chcesz wypowiedzieć się w tej kwestii, albo jest inna przyczyna.
A jeżeli chodzi o relację z mężczyznami, nie mam zamiaru nikomu udowadniać, że nie jestem prostytutką, 🙂 bo i po co? A nawet jeżeli jestem, to rozumiem, że jestem kimś gorszym? Tak?
Emocjach? Jakich konkretnie? Nazwij je proszę. A następnie podaj jak się one mają do rozmowy o wyciąganiu wniosków na podstawie nieistniejących przesłanek.
Alkoholiczka – bagno – wstręt,
Bez nogi, jednooka prostytutka – wstręt,
Przeczytaj proszę raz jeszcze wpis, w którym staram się dowiedzieć na czym opierasz swoją ocenę, którą sam określiłem jako „ostrą”.
Określenie „ostra” jest nacechowana pewną dawką emocji, jeżeli napisałbyś inaczej to bym odebrała Twoje podejście inaczej. To są słowa, nie widzę mimiki, nie słyszę tonu głosu, widzę słowa.
A właśnie widzę słowa 😀 Czy ktoś z Panów rozumie co to znaczy, czy może to błąd formułowania zdania, i jak abstrakcyjne słowo można widzieć 🙂
A dotknęło Cię i to bardzo, bo się bronisz, a niepotrzebnie bo życie z osobą uzależnioną jest strasznie trudne i wymagające ogromnego poświęcenia. A dobre chęci nie wystarczą, bo bez bardzo silnej osobowości można samemu się współuzależnić.
Alkoholizm to choroba, i to bardzo destrukcyjna.
Właśnie… Twój wniosek. Wniosek że to kobieta była winna. Wniosek wyciągnięty na podstawie czego? Tego że wskazałem gdzie ja popełniłem błąd?
Ostatnie zdanie, w którym wprost przyznaję że do związku z tą kobietą nigdy nie powinno dość celowo pominęłaś?
I ponownie wracamy do słów, na podstawie słowa „problematyczna”. Samo to sformułowanie świadczy, że to „wina” tej „problematycznej” osoby. Ty jesteś „dobry” ona była „problematyczna”. Tak to interpretuje.
Jestem w błędzie?
Nie, nie rozumiesz 🙂 Problem z alkoholem istniał na długo przed tym jak się poznaliśmy. Znajomość powinna być zakończona najpóźniej po pierwszych dwóch tygodniach, bo tyle wystarczyło by się zorientować co i jak. Zignorowałem wiele „sygnałów” i zachowań i na własne życzenie wpakowałem się w bagno. I to jest moja wina – wnioski wyciągnąłem.
No to po co wchodziłeś w znajomość z osobą, która nadużywa alkoholu?
Och pewnie chodziło o łatwy dostęp do profitów. A gdzie szacunek do siebie i do kobiety?
I widzisz mam inne podejście niż Ty, dla mnie to nie „bagno” to choroba, ciężka, nieuleczalna, wyciszająca choroba, której nie da się wyleczyć a jedynie można zaleczyć. Określenie „bagno” jest nacechowane złymi emocjami. Widziałeś kiedyś „bagno”, wiesz co to słowo oznacza, z czym się wiąże? Byłeś kiedyś na „bagnie”, ja byłam, dokładnie wiem jak wygląda i porównanie chorej kobiety do „bagna” jest dla mnie nacechowane złymi emocjami.
Znowu moja interpretacja Twoich słów.
Sam przeczytaj co piszesz, jakich słów używasz i zastanów się dlaczego interpretuje Twoje słowa tak a nie inaczej.
Do wyrzucenia na bruk? Sugerujesz że mieszkając w oddzielnych mieszkaniach jakimś cudem wyrzuciłem ją z jej własnego?
Zmieniamy na „lepszy model”? Uważasz że nim zakończyłem tę relację spotykałem się z kimś innym?
Domysły, domysł i jeszcze raz niczym nie poparte domysły.
A jeżeli mogę zapytać ile masz lat? 🙂
No tak, to przenośnia, „wyrzucenia na bruk”, 🙂
Zmieniamy na „lepszy model” – oczywiście, a kogo teraz szukasz jak nie „lepszego modelu”, „lepszego produktu”, „mniejszego bagna”?
To, że rozstałeś się z dziewczyną bo była „problematyczna” jest logiczne z Twojego punktu widzenia.
Nielogiczne by było trwać w tej relacji.
Ani razu.Siłą nikogo do lekarza się nie zaciągnie.
Siłą nie, chyba że zagraża życiu swojemu lub innym.
Jest jeszcze cierpliwość, łagodność, miłość, dobro itp.
O to należało by spytać specjalistę, który miałby okazję pomóc jej wyjść z nałogu. Nie mam kwalifikacji by wypowiadać się na temat, który w najlepszym przypadku tylko „liznąłem”.
Racja, niektóre rzeczy nas przerastają, lepiej zrezygnować niż brnąć dalej w „bagno” i utrzymywać relację z „problematyczną” dziewczyną.
Związek z nałogowcem, który nie chcę się leczyć jest związkiem toksycznym. A toksyczne związki nikomu nie służą.
Dokładnie tak,
Skreślamy nałogowców, nie są „gotowym produktem”, a może są tylko dobrze się kamuflują lub jak mają skórę, komórę i furę to i nałóg mniej przeszkadza.
Wspomniałem coś o tym że sam zmieniłem gałąź, czy może to sobie dopowiedziałaś, bo pasuje to do Twojej narracji?
Czy kolejna Twoja dziewczyna będzie miała ten sam problem, czy będzie „lepszym produktem”?
orki naucz się stosować odpowiednie znaczniki, ponieważ to co wstawiasz to jedna wielka ściana tekstu i nie wiadomo gdzie zaczyna się cytat, a gdzie Twoja wypowiedź. To nie jest trudne, a poprawi czytelność Twoich komentarzy.
Świadomie zignorowałem pytanie ponieważ odnosi się ono do celowo przerysowanego przykładu. Przykładu który obrazował irracjonalność „wnioskowania” jakim się posługujesz.
Masz świadomość że przykład, który podałem był całkowicie oderwany od rzeczywistości? Zamiast prostytutki możesz w nim wstawić sobie „operatora impulsatora kinetycznego z naprowadzaniem trzonkowym” albo „hodowca żuka gnojowego na skale przemysłową” i nadal będzie to tylko abstrakcja. Domysły niemające żadnych podstaw logicznych. Czyli obraz tego co starasz się stosować i nazywasz wnioskowaniem.
Alkoholiczka – kobieta uzależniona od alkoholu.
Bagno – potoczne określenie sytuacji, z której trudno się wydostać (jak z bagna).
Całkowicie neutralne określenia. Przynajmniej dla mnie. Nie pojmuje w jaki sposób miałby one być powiązane ze wstrętem. Podobnie sprawa ma się z określeniem „bez nogi, jednooka prostytutka”. W tym ostatnim zapomniałaś, że nie lubi ona sernika – to ważne 🙂
Ostry – negatywny, krytyczny, wyrażający nieprzychylny stosunek. Ot ocena Twoich słów.
Co mnie dotknęło? Bronie się przed czym?
Na pewnym etapie. W początkowej fazie jest to świadomy wybór konkretnego człowieka. Wybór, który często jest podyktowany jakimiś problemami, które ta osoba woli przykryć używką, niż znaleźć rozwiązanie.
Tak, jesteś w błędzie.
Gdybym to ja był „dobry”, a ona „zła”, to nie zauważałbym w sobie problemów. Byłbym klasycznym przykładem narcyza.
Zmierzasz w dobrym kierunku ale wyrwałaś tym razem fragment wypowiedzi i postanowiłaś osadzić ją w swojej teorii pomijając resztę.
Też.
Pamiętasz jak oceniłem moją decyzję o wejściu w dłuższą relację z tą kobietą? Raczej nie była ona pozytywna.
Nie opisałem choroby jako „bagno” tylko związek z osobą uzależnioną, która nie chcę się leczyć.
Nie interpretujesz. Dopowiadasz. Jw. nie użyłem określenia „bagno” w stosunku do kobiety, czy choroby.
Chcesz żebym przeczytał moje własne słowa i się zastanowił nad ich interpretacją. OK. Spróbujmy.
Interpretacja: Związek z osobą uzależnioną, która nie chce podjąć leczenia by zerwać z nałogiem jest związkiem toksycznym. Taki związek nie służy nikomu i można określić go mianem „bagno”, czyli związkiem, który powoli wciąga w coraz większe kłopoty/awantury i z którego trudno się wydostać.
Coś pomyliłem?
Zapytać zawsze możesz. Ale nie zawsze uzyskasz odpowiedź.
Skąd wniosek że szukam, a nie że już znalazłem? Kolejne domysły…
To jak w końcu? Rozstałem się bo była „problematyczna’, czy dlatego że nielogiczne było trwanie w tej relacji? Zdecyduj się.
Są jeszcze motylki, jednorożce, wata cukrowa, tęczowe misie itd. One wystarczą żeby wyleczyć kogoś z uzależnienia.
Dziewczynę to ja miałem ostatni raz na studiach. Od tamtej pory upłynęło trochę czasu i teraz mam partnerkę.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to jedno i to samo ale prawda jest zgoła odmienna.
Honey Badger
orki naucz się stosować odpowiednie znaczniki, ponieważ to co wstawiasz to jedna wielka ściana tekstu i nie wiadomo gdzie zaczyna się cytat, a gdzie Twoja wypowiedź. To nie jest trudne, a poprawi czytelność Twoich komentarzy.
Ale mi kursywa wystarcza, nie muszę zaznaczać tekstu na czerwono aby był czytelny,
Świadomie zignorowałem pytanie ponieważ odnosi się ono do celowo przerysowanego przykładu. Przykładu który obrazował irracjonalność „wnioskowania” jakim się posługujesz.
Jesteś tego pewien, że to jest irracjonalne? A czy jesteś w stanie być w związku z prostytutką, nawet jeżeli dziewczyna zerwała z taką pracą? Tak czy nie?
Ty zacząłeś temat prostytucji i to nie moje „skojarzenia” tylko Twoje.
Masz świadomość że przykład, który podałem był całkowicie oderwany od rzeczywistości? Zamiast prostytutki możesz w nim wstawić sobie „operatora impulsatora kinetycznego z naprowadzaniem trzonkowym” albo „hodowca żuka gnojowego na skale przemysłową” i nadal będzie to tylko abstrakcja. Domysły niemające żadnych podstaw logicznych.
🙂 wiem logicznie ujmując nie opowiadasz na pytania, a sam wywołujesz temat.
No ale nie wstawiłeś ani hodowców, ani operatorów Twoja wyobraźnia podpowiedziała Ci przykład z prostytutkami. I ja mam się tłumaczyć dlaczego masz takie skojarzenia, miej sobie, tylko się potem nie dziw, że zadaję pytania 😉
[Kiedyś byłam na spotkaniu o tej tematyce, i pewien mężczyzna operator kamery, technik, stwierdził, że to przecież praca. Poznał prostytutki od strony kamery, ich prywatnego życia, robił o nich jakiś dokument, nie poznał ich od strony klienta. W jego wypowiedzi było bardzo dużo szacunku, aż się zdziwiłam jak można szanować prostytutki, widocznie można. I znowu inna perspektywa, inne spojrzenie na kobietę / prostytutkę. Szanujesz prostytutki?]
Domysły niemające żadnych podstaw logicznych. Czyli obraz tego co starasz się stosować i nazywasz wnioskowaniem.
Ja Ciebie czytam i zadaję pytania, a czy moja interpretacja Twoich słów Ci przeszkadza?
Co chcesz mi udowodnić, brak logiki, błędne wyciąganie wniosków o Twojej osobie (przecież Cię nie znam, nawet nie wiem ile masz lat itp.).
A w ogóle to interesuje Cię moje zdanie na ten temat i temat Twojego związku z „problematyczną alkoholiczką”?
W naszej rozmowie sernik jest najważniejszy 😉
[Och zapomniałam zapytać, sernik z czyjego przepisu, bardziej na zimno, czy może z brzoskwiniami? I kto przygotowywał ten sernik? Jaki miał smak, jaki zapach? ]
Na pewnym etapie. W początkowej fazie jest to świadomy wybór konkretnego człowieka. Wybór, który często jest podyktowany jakimiś problemami, które ta osoba woli przykryć używką, niż znaleźć rozwiązanie.
No tak, ale wiek wpadnięcia w nałóg też jest istotny, i jakie problemy dana osoba chce ukryć. Aby zaleczyć tą chorobę trzeba naprawdę dużo wysiłku od strony specjalistów ale i bliskich osób. No ale Ty będąc z tą dziewczyną w bliskiej relacji przynajmniej mogłeś wiedzieć jakie miała problemy i co ją skłoniło do nadużywania alkoholu.
Tak, jesteś w błędzie.
Gdybym to ja był „dobry”, a ona „zła”, to nie zauważałbym w sobie problemów. Byłbym klasycznym przykładem narcyza.
Zmierzasz w dobrym kierunku ale wyrwałaś tym razem fragment wypowiedzi i postanowiłaś osadzić ją w swojej teorii pomijając resztę.
Absolutnie nie sugeruje, że jesteś narcyzem, ani nawet, że masz jakieś cechy narcystyczne, od tego jest już specjalista i niech on się wypowiada 🙂
Tak skupiałam się na „problematycznej dziewczynie” bo Twoje braki w komunikacji to trochę ściema (bo jakoś nie widzę abyś miał jakieś braki w komunikacji, a raczej ich nie masz, czy też się mylę i wskaż mi te braki)
Pamiętasz jak oceniłem moją decyzję o wejściu w dłuższą relację z tą kobietą? Raczej nie była ona pozytywna.
Dlaczego nie była pozytywna, może dzięki Tobie coś ją dobrego spotkało, a może do tej pory się nie zapiła? Nie kochałeś tej dziewczyny? Byłeś tylko z powodu łatwości dostępu do profitów?
Ale szacunek jest podstawą i to pierwsze szacunek do siebie samego.
Nie opisałem choroby jako „bagno” tylko związek z osobą uzależnioną, która nie chcę się leczyć.
Leczenie osoby uzależnionej nie jest łatwe, i czasami trwa całe życie. Przykro mi, bo to nie łatwe, ani dla osoby uzależnionej, ani dla bliskich.
I szkoda mi tej dziewczyny, Ciebie też.
A co z nią teraz się dzieje, zaczęła się leczyć? Żyje jeszcze?
Zapytać zawsze możesz. Ale nie zawsze uzyskasz odpowiedź.
Ok. 🙂
Skąd wniosek że szukam, a nie że już znalazłem? Kolejne domysły…
A znalazłeś? Ile zajęło Ci czasu wejście w nowy związek po wyjściu z toksycznego związku z uzależnioną kobietą?
To jak w końcu? Rozstałem się bo była „problematyczna’, czy dlatego że nielogiczne było trwanie w tej relacji? Zdecyduj się.
Rozstałeś się bo jesteś logicznym mężczyzną i dziewczyna była „problematyczna”.
Nielogiczne kobiety trwają z uzależnionymi mężczyznami, pomimo braku leczenia i stają się współuzależnione.
Jedynie nielicznym udaje się wytrwać w takim związku i nakłonić partnera / partnerkę do leczenia. Jest to ogromne poświęcenie.
Są jeszcze motylki, jednorożce, wata cukrowa, tęczowe misie itd. One wystarczą żeby wyleczyć kogoś z uzależnienia.
Za dużo znam alkoholików abym tak lekko podchodziła do tematu. Kilku już umarło w wieku 35 +, 45+, wiem czym jest neuropatia poalkoholowa, czym jest nałóg, problemy z tym związane, chyba za dużo wiem.
[Sama po śmierci męża zastanawiałam się czy na rozluźnienie nie relaksować się za pomocą lampki wina, no ale to pierwszy krok do uzależnienia, a przecież mamy nie piją 🙂 ]
Dziewczynę to ja miałem ostatni raz na studiach. Od tamtej pory upłynęło trochę czasu i teraz mam partnerkę.
Ktoś mógłby powiedzieć, że to jedno i to samo ale prawda jest zgoła odmienna.
Dlatego zapytałam o wiek, i nie jest to jedno, i to samo, tak samo jak konkubina to nie żona.
Super – Tobie wystarcza, a mi i właścicielowi strony nie. Możesz zatem wyświadczyć nam przysługę i jednak stosować odpowiednie znaczniki?
What?! Skupiłaś swoją uwagę na słowie „problematyczna” całkowicie ignorując kontekst wypowiedzi i dopowiedziałaś sobie coś, co nie znajduje się moim komentarzu. I winny temu jestem ja, ponieważ jako jeden z błędów, które wiem że popełniłem/popełniałem w związku wskazałem „braki w komunikacji” i Tobie wydaje się że jest to ściema.
Nie dość że jedno z drugim nie ma nic wspólnego, to na dodatek winę i odpowiedzialność za Twoje zachowanie zrzucasz na mnie.
Takiego „kwiatka” się nie spodziewałem. Po prostu https://www.youtube.com/watch?v=v3MW6MroGkQ
Honey Badger
A współżyłeś z tą „problematyczną” dziewczyną, czy relacja opierała się na szacunku?
Bo jeżeli współżyłeś to czy badałeś się na obecność wirusa HIV?
Warto to zrobić dla siebie samego.
Nie, bawiłem się z nią resorakami w piaskownicy. A żeby przypadkiem nie zaszła w ciąże, to w nocy wkładałem jej czosnek w pępek.
A o hemoroidy, odciski, otarcia naskórka, łupież, zapalenie spojówek też będziesz pytać?
Mam przygotować Ci całą historie medyczną do 3. pokolenia wstecz?
Zasada jest prosta: Kończysz relację lub masz jakieś podejrzenia – robisz badania.
Wyjaśnisz nam skąd te pytania?
Gorzej, od razu zaświadczenie od psychiatry,
Chyba to wynika z troski o Was jako mężczyzn oraz z prostego powodu, bo warto robić badania jeżeli ma się „problematycznych” partnerów.
To tak ogólnie, może czyta to ktoś po „udanej imprezie” to niech pamięta o badaniach 🙂
Honey Badger
Z drugiej strony jako kobieta, mam świadomość jak bardzo bolą zranienia zwłaszcza jak się jest zaangażowanym emocjonalnie i uczuciowo.
I czasami trafiamy na złych ludzi, i nieodpowiedzialnych, nie zawsze mamy na to wpływ. Jednak warto przebaczyć tym co nas zranili bo tylko odcięcie się od tego i przebaczenie daje wolność. Samo odcięcie się nie wystarczy, bo upchanie problemu (zranień, cierpienia) w podświadomość jest jak bomba z opóźnionym zapłonem. Wybuchnie ale w innej sytuacji przy osobie, która niczemu nie będzie winna i powstaną nowe zranienia już kolejnej osoby (taki łańcuszek złego traktowania).
Jeżeli coś to pomoże to mogę w swoim imieniu przeprosić Ciebie personalnie za naszą kobiecą nieodpowiedzialność, złość i złe słowa. Przepraszam Cię, za to co Cię spotkało w związku z tą konkretną kobietą, przebacz jej i żyj dalej 🙂
(RedPillerPL Zaraz skomentuje, że „klepie po ramieniu”, i to nie męskie, i niepotrzebne, wypracuj cechy alfa i takie tam, no ale taka jest rola kobiet aby pocieszać 😉 )
A taki mężczyzna z wypracowanymi czy genetycznymi cechami alfa po przejściach, to jedna wielka skorupa zranień, czasami nie do przebicia, 🙂 zresztą kobiety też budują te „skorupy” 😉
Piszesz coś o odcinaniu się, potrzebie przebaczenia, upychaniu problemu w podświadomość itp. Jakim masz w tym cel? Piszesz to w odniesieniu do konkretnej osoby? Jeżeli tak, to w odniesieniu do kogo i dlaczego?
Przepraszasz mnie? Za co konkretnie i dlaczego? Co chcesz w ten sposób osiągnąć?
jakoś nie zauważyłam ani jednego wpisu o tym aby któryś z Panów nie narzekał na kogoś a choć słowem wspomniał, że coś było nie tak po jego stronie
To też jest problem z tym, że dowalanie sobie wygląda jak użalanie – kompletnie niemęskie. No ale niedostrzeganie w ogóle swoich błędów jest też niezbyt ciekawe. Tyle, że tutaj nikt nic takiego nie napisał, że nie popełnia błędów i jak dobrze pisze kolega Honey Badger po prostu cały czas wróżysz z fusów.
nie wróżę z fusów, czytam Was tak jak Wy mnie 🙂
I kilkakrotnie na tej stronie zostaam pomówiona przez Ciebie RedPillerPL, robisz dokładnie to samo, tylko jak robi to kobieta to jest nielogiczna a jak mężczyzna to ok 🙂
Tak, czytam i przyjmuję, że słowa jakie wypowiadacie są odzwierciedleniem tego co myślicie, jeżeli byście chcieli aby rozmówca więcej o Was wiedział to byście to napisali dla lepszego obrazu.
(zresztą ja tak robię, ale kolejny raz RedPillerPL wie lepiej i nie publikuje moich wpisów, nie wiem jakim kluczem się posługuje, pewnie swoim indywidualnym)
I kilkakrotnie na tej stronie zostaam pomówiona przez Ciebie RedPillerPL
O?
Konkrety.
jeżeli byście chcieli aby rozmówca więcej o Was wiedział to byście to napisali dla lepszego obrazu.
No tak, jeśli byśmy chcieli byś wiedziała, że jemy sernik to byśmy to napisali. Najlepiej całą encyklopedię o nas byśmy wstawili, byś czasem nie mogła sobie czegoś dorysować, co nie istnieje…
No tak, najlepiej powinniśmy też pisać, że nigdy nie zgwałciliśmy kobiety, bo jak nie napisaliśmy tego to z automatu znaczy, że zgwałciliśmy? Taka wasza kobieca logika…
Kiedy rozmowa dotyczy zachowań kobiet, nie mówię o zachowaniach mężczyzn.
Kiedy rozmowa dotyczy samochodów, nie mówię o zwierzętach.
Kiedy rozmowa dotyczy jabłek, nie mówię o pomarańczach.
Chcesz poznać opinie rozmówcy na konkretny temat – zapytaj.
Wnioski (nawet te błędne) wyciągnięte na podstawie faktów, są lepsze od domysłów.
Kiedy rozmowa dotyczy zachowań kobiet, nie mówię o zachowaniach mężczyzn.
Kiedy rozmowa dotyczy samochodów, nie mówię o zwierzętach.
Kiedy rozmowa dotyczy jabłek, nie mówię o pomarańczach.
Jak 5 latkowi tłumaczyć podstawy myślenia…
RedPillerPL
Jak 5 latkowi tłumaczyć podstawy myślenia…
…. metaforycznego
😉
a ja mówię, bo jedno wynika z drugiego i tworzy całość,
inaczej kobiety zachowują się wśród kobiet, a inaczej w towarzystwie mężczyzn, tak samo mężczyźni inaczej zachowują się w gronie mężczyzn, a inaczej w gronie kobiet,
a najbardziej zastanawiające jest jak mężczyzna ignoruje kobiety (zachowując się jak by ich w mieszanym towarzystwie nie było) wywołując tym ich irytację 🙂
a czasami jest to tak oczywiste, że nie wywołuje irytacji,
no chyba, że to mustang lub jaguar;)
a właśnie w radio słyszałam, że Wjechał mustangiem do rzeki.
🙂
A wiesz bardzo lubię jabłka 🙂
No nie powiem jakie Ty masz skojarzenia bo to wałkowaliśmy kilka postów wyżej, i się z nich wycofałeś, nie odpowiadając na moje pytania,
ale ok, nie chcesz opowiadać, rozumiem 🙂
zadałam, otrzymałam wymijającą odpowiedź o żuczkach itp.
dlatego zadaje pytania 🙂
Nie, nie mówisz. Wyraziłaś negatywną opinię i postanowiłaś ją usprawiedliwić tym czego nie widziałaś.
Nie możesz powiedzieć jakie mam skojarzenia, ponieważ nigdy mnie o nie nie zapytałaś. A podobno zadajesz pytania…
Wracając do meritum – postanowiłaś budować dyskusję w oparciu o przykład jakim się posłużyłem i z nieznanych nam powodów uznałaś że to ja próbuję bądź chcę o tym rozmawiać, choć napisałem wprost że był to przykład, który można zastąpić innym. Ja chciałem rozmawiać o tym dlaczego oceniłaś autora strony oraz komentujących w oparciu o coś, czego nie udało Ci się znaleźć na tej stronie.
Nie odpowiedziałem na Twoje ostatnie pytania, ponieważ nie przeczytałem w całości Twojego komentarza. Dotarłem do fragmentu, w którym usiłujesz własne zachowanie usprawiedliwiać tym co ja napisałem (czyt. postanowiłaś zrzucić odpowiedzialność za swoje czyny na mnie) i straciłem na dalszą lekturę.
Zadbaj o powyższe to może wrócimy do dyskusji.
Kiedy negatywnie oceniłaś autorów strony oraz komentujących również, czy dziwnym trafem tylko u mnie się one nie wyświetlają?
Honey Badger
Wyraziłam opinię na jakiej podstawie twierdzisz, że ona była negatywna. Może niepotrzebnie użyłam słowa „wszyscy” powinnam napisać „większość”. Przy kolejnych opiniach postaram się zwrócić na to uwagę 🙂
Dlaczego to tak bardzo cię poruszyło, ta moja opinia, przecież jestem tylko jedną kobietą, i nie wypowiadam się w imieniu innych kobiet tylko swoim.
Skojarzenia mają to do siebie, że w trakcie rozmowy wychodzą, tak trochę podprogowo.
Gdybym Ci zadała pytanie jakie masz skojarzenia to byś miał czas na odpowiedź a wtedy nie wiem czy powiedziałbyś to co Ci się kojarzy, czy to co uważasz za słuszne w danej chwili aby publicznie napisać że Ci się kojarzy 🙂
[przyjmuję, że ludzie mówią prawdę, jednak czasami zdarza się inaczej]
A tak rozmowa, skojarzenie i nie ma przeproś, 🙂
No a jakie masz skojarzenie w związku z tą straszną opinią na Wasz temat [tylko to ma być skojarzenie a nie wypowiedź do tematy]
Dokładnie tak, tylko, że To ja chciałam na ten temat rozmawiać Ty robiłeś uniki, pomimo, że to Twój przykład.
Ja nie założyłam, że chcesz o tym rozmawiać to jest Twoja interpretacja naszej rozmowy, błędna,
Ty o tym nie chcesz rozmawiać i dlatego nie odpowiedziałeś mi na zadane pytania a nawet odwracałeś uwagę od tego przykładu nawiązując do żuczków itp.
No tak powinnam napisać większość, nie wszyscy,
poprawiam się 😉
Większość mężczyzn (…).
A jeżeli któryś z Panów poczuł się urażony to:
1. Przepraszam, że wywołałam negatywne uczucia,
2. Zastanów się dlaczego to wywołało dyskomfort.
no tak, a dokładnie?
Ok, nie ma sprawy, a jaka to jest odpowiedzialność?
Co mam zrobić abyś uznał, że wzięłam tą odpowiedzialność?
Dokładnie tak, 🙂
Postaram się,
Kolejnym razem będę bardziej zwracała uwagę na wasze słowa i postaram się za dużo nie interpretować i absolutnie nie będę tego z niczym innym kojarzyła niż to co napiszecie.
ok, już przestaje analizować wypowiedzi,
nie musimy dyskutować, wystarczy że mam przestać myśleć w swój sposób, i zacząć myśleć według Twojego schematu,
Wtedy nie będzie dyskusji a przytakiwanie.
Ja autora strony nie oceniam negatywnie, bardzo go szanuję, o czym zresztą pisałam, no ale on z jakiegoś tam powodu nie wyświetla wszystkich moich komentarzy. Posługuje się swoim kluczem, a że to jego strona więc ma do tego prawo, więc nie miej do mnie pretensji, że czegoś nie widzisz 🙂
nie musimy dyskutować, wystarczy że mam przestać myśleć w swój sposób, i zacząć myśleć według Twojego schematu,
Wtedy nie będzie dyskusji a przytakiwanie.
Też typowo kobiece. Niby się zgadzam, ale sarkazmem rzucę, byście się domyślili jak bardzo jesteście głupi i jak nie zamierzam posłuchać dobrych, logicznych rad jak należy dyskutować, by wszyscy się dobrze rozumieli, nikt nie przeinaczał, nie nadinterpretował. No ale po co? Bo trzeba by było przytaknąć, a w dyskusji przecież chodzi o robienie na przekór, prawda?
A pamiętasz jak kiedyś mówiłaś, że w dyskusji nie chodzi o wykazanie racji, to napisałaś że czasem chodzi o zrozumienie i poklepanie po plecach? Czyli przytaknięcie? No ale przytakiwać to Tobie, a innym na przekór, niezależnie czy logika jest, czy nie ma, czy argumenty są trafne i rozsądne.
Szkoda klawiatury 🙂
Ja autora strony nie oceniam negatywnie, bardzo go szanuję, o czym zresztą pisałam
Tutaj by wypadało wrzucić mema „jestem tolerancyjny, ALE”.
Ciekaw jestem co szanujesz, bo wiedzę nie, sposób dyskusji nie, do tego nie bierze odpowiedzialności za swoje słowa, atakuje zwrotnie/odwraca kota ogonem gdy wykaże się błąd per „a ty zrobiłeś X i mnie przeproś”… typowy narcyz. Niby ma mniemanie, że coś robi, że jakiś jest, ale czynami nie udowadnia. Przeprasza, ale nie po to, by się zmienić, a po to by uspokoić emocje rozmówcy i oddalić od siebie problem.
No ale ja nie jestem szanowanym autorytetem w dziedzinie psychologii, więc przekaz jest tylko do ludzi widzących te mechanizmy.
Pamiętam, miałem kiedyś podobną, niedojrzałą jednak dyskutantkę, która miała koło 20 lat.
Twierdziła choćby, że jestem wiele od niej inteligentniejszy, ale i tak zawsze się o swoje wykłócała, musiała mieć rację i nigdy nie posłuchała.
Dla mnie, jakbym uważał kogoś za inteligentniejszego i z większą wiedzą to starałbym się tej osoby posłuchać, a nie robić na przekór.
No ale jak wiemy logika nie gra roli, można mówić jedno, robić drugie. Jak to u narcyzów.
A to jeszcze jestem sarkastyczna 🙂
Nie jesteście głupi, to mi cały czas udowadniacie, że taka jestem.
A Honey Badger bardzo ładnie ze mną rozmawia, pomimo iż go irytuję swoim skakaniem po tematach 🙂
Jeszcze trochę to i logicznie rozmawiać się nauczę dzięki niemu 🙂
Szkoda, ze nie powiedział ile ma lat i w jakim zawodzie pracuje, bo aż mnie nurtuje jego zasadniczość.
No i co z tego, i tak Cię szanuję, i możesz mówić sobie co uważasz za słuszne bo to ponoć dążenie do Prawdy jak to zauważył RandkowyPirat 🙂
A to jeszcze jestem sarkastyczna
Polecam https://swiadomosc-zwiazkow.pl/atrakcyjnosc-mistrzow-sarkazmu-hit-mit/
to sarkazmem można odpychać mężczyzn, interesujące 🙂
i nie dość, że narcyz to jeszcze sarkastyczny narcyz 🙂
po prostu samo zło, a ja się głupia dziwię, że jestem niewidoczna dla mężczyzn 🙂
a to takie proste,
Jak widzisz, sarkazm to przykrywanie kompleksów między innymi, wewnętrznej frustracji, konfliktów osobowości, niskiej pewności siebie… no cóż 🙂 Może pewne rzeczy idą w parze i absolutnie się nie dziwię, a wręcz współczuję. Aczkolwiek wszystko do czasu.
no ale jak jestem narcyzem to chyba tych kompleksów i niskiej samooceny nie mam, 🙂
to się jakoś nie wyklucza?
no raczej jestem spokojna, łagodna, pewna siebie, dająca poczucie bezpieczeństwa, o co do konfliktu osobowości to jedynie na teście Junga jestem INFP/INTP, to może to ten wewnętrzny konflikt czy być bardziej F czy T 🙂
A Ty to może ENTP lub INTP? 🙂
Zamiast tu się wykłócać o rzeczy błahe, których i tak nie przyjmujesz to poczytaj na stronie o narcyzach to się dowiesz, że to co mówisz to tylko definicja narcyza prozaiczna/stereotypowa, niżeli psychologiczna.
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/przyczyny-powstawania-narcyzmu/
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/rozpracuj-falszywosc-narcyza/
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/narcystyczne-rodziny-narcystyczne-kobiety/
RedPillerPL
Ja się nie wykłócam, rozmawiamy,
hym
to mam rozmieć, że Ty to postrzegasz jako wykłócanie się?
[dygresja – to jest pytanie, jeszcze wniosków nie wyciągnęłam czekam na odpowiedź]
to mam rozmieć, że Ty to postrzegasz jako wykłócanie się?
Masz rozumieć, że zamiast spojrzeć na treść to czepiasz się słówek, emocji, tonu, albo sobie coś dopowiadasz, czyli wszystkich nic nie znaczących rzeczy w takiej prawdziwie merytorycznej dyskusji. Wtedy można by tak było ją nazwać, póki co nie. Skup się na treści, poczytaj, poszerz wiedzę.
a nie można opowiedzieć tak lub nie, 🙂
Dowody, dowody, dowody!!!
Mniej wiesz, dłużej żyjesz, krócej Cię przesłuchują.
Cała rozmowa z Tobą jest na to dowodem, 🙂
Po prostu udowodniłeś, że nie umiem rozmawiać.
Gdyby nie moja narcystyczna natura to bym wpadła w czarną otchłań krytycyzmu, ale na szczęście ją mam (to przynajmniej mam się czym posiłkować)
no obyś tylko nie jeździł czarnym BMW,
już mi się moja wyobraźnia włączyła, no ale wniosków wyciągać nie będę 🙂
A to Ty przesłuchujesz, czy jesteś przesłuchiwany?
Jestem innego zdania.
Ani jedno, ani drugie. Ja stoję za lustrem weneckim i się przyglądam.
Obstawiam że to miało być zdanie pytające.
Oceniam Twoją opinię jako negatywną na podstawie analizy sentymentu, czyli powtarzalnego procesu mierzącego nacechowanie emocjonalne oraz wydźwięk tekstu.
Twoja opinia mnie nie poruszyła lecz to w jaki sposób do niej doszłaś. Wróć do początku naszej rozmowy, znajdziesz tam pytania nie o Twoją opinie lecz o jej podstawy.
Domyślam się że powyższe zdanie również miało być pytaniem, ale wolałbym się nie domyślać tylko mieć to „czarno na białym”.
Moje skojarzenia? „Opinie są jak dupa. Każdy ma własną.”.
Moje skojarzenia dot. tego co było podstawą takiej opinii: https://imgur.com/gallery/lB5wmMp
Wyjaśniłem Ci kilkukrotnie, że to był przykład oraz podałem czym można go zastąpić. Napisałem Ci również dlaczego nie odpowiedziałem na te pytania. Skupiłaś się na treści przykładu, zamiast na tym co obrazował.
Napisałaś „Większość z Was” nie „wszyscy”. A ponieważ to bardzo szerokie określenie próbowałem dowiedzieć się kogo tak właściwie masz na myśli. Poległem – nie podzieliłaś się z nami taką informacją.
Powyższe to tzw. Non-apology apology
Jeżeli chcesz kogoś przeprosić, to nie stawiaj warunków „Jeżeli X to przepraszam” tylko najzwyczajniej przeproś. A jeżeli nie chcesz przepraszać, to nie przepraszaj. Poza tym obstawiam że nikt od Ciebie przeprosin nie oczekuje.
Dyskomfort (a właściwie to zażenowanie) wywołał sposób w jaki wytłumaczyłaś swoje słowa. Dlaczego? Bo tłumaczenie oparłaś o coś co nie istnieje.
Wróć do mojego ostatniego komentarza – znajdziesz tam odpowiedni cytat wraz z moją reakcją nań oraz wyjaśnieniem (KLIK).
Nie tłumacz własnego postępowania tym co napisał ktoś inny.
Prośbę o to byś nie zrzucała odpowiedzialności za swoje słowa na drugiego rozmówcę, nie dopowiadała rzeczy które nie zostały wypowiedziane, nie wmawiała rozmówcy że jego słowa znaczą coś innego niż to, co on sam chciał przekazać nazywasz zmuszaniem do myślenia według „mojego schematu”?
Nie nadążam…
Czy Ty starasz się wytłumaczyć brak Twoich komentarzy, w których dopytujesz autora lub komentujących o to jakie błędy popełniali w swoich związkach faktem, że właściciel strony ich nie zaakceptował?
Jeżeli tak, to dlaczego na prośbę o podanie przesłanek w oparciu o które zbudowałaś swoją opinie odpisałaś:
i ani razu nie wspomniałaś, że pytałaś o tę kwestię i została ona zignorowana?
Ps. Bardzo dziękuję za stosowanie odpowiednich tagów do cytowania!!
Honey Badger
Naprawdę?
A obserwatorem jesteś z natury czy to tylko praca?
Dobrze wiedzieć, że coś takiego istnieje
Do tej opinii doszłam po czytaniu tego bloga, fb, z racji tego, że sama mam problem z mężczyznami o cechach alfa (RedPillerPL wie dlaczego, ale nie publikując moich wszystkich komentarzy nie dał pełnego obrazu innym) więc automatycznie bronię mężczyzn beta, omega, są oni poniżani przez mężczyzn alfa, ciągłe nawoływanie, że beta są gorsi budzi mój emocjonalny sprzeciw. Dalej po rozmowach z fanatykiemMGTOW naczytałam się o tym całym MGTOW, gdzie oberwało się mężczyznom o cechach omega. O czym też rozmawiałam z mężczyznami na tym forum. W międzyczasie naczytałam się o incelach, mężczyznach nienawidzących kobiet itp. Potem pojawił się chłopak z politechniki, który wykorzystuje dziewczyny i traktuje je przedmiotowo, a tam też był odnośnik do strony o uwodzeniu i sposobach uwodzenia (do czego podchodzę negatywnie uważając, ze jest to nieuczciwe i jeżeli robi to kobieta jak, i mężczyzna, no i łamanie 6. 😉 samo w sobie prowadzi do braku szacunku do siebie i innych). I dlatego napisałam taki komentarz z ostrą oceną, nie wskazuję tutaj konkretnie na danego mężczyznę bo Was nie znam, waszych dziewczyn/partnerek/żon też nie znam.
Och i artykuły na tej stronie są skierowane do mężczyzn i uwypuklają negatywne cechy kobiet. Mają przestrzec mężczyzn przed tymi negatywnymi postawami, no ale z racji tego że jest mało tych pozytywnych obrazów odnosi się wrażenie, że temu wszystkiemu winne są kobiety.
Czy to jest błędne myślenie, może i tak, no ale to jest moje indywidualna interpretacja tych postaw, tego czego czytam i jak to analizuję. Dlaczego się tym interesuję, bo aby zrozumieć Was mężczyzn czytam i rozmawiam.
A dzięki temu mogę lepiej zrozumieć siebie o czym zresztą też piszę.
Dokładnie tak, i nadal pytania są otwarte, jak chcesz możesz na nie opowiedzieć 🙂
Ty nie oczekujesz moich przeprosin no ale może któryś z Panów poczuł się urażony i jego przepraszam dlatego napisałam „jeżeli”
1. Nie stawiam warunków przepraszam za wywołane negatywne uczucia, tych, którzy tych przeprosin oczekują i potrzebują,
2. A dyskomfort się pojawia jeżeli coś nam nie daje spokoju, i to każdego indywidualna sprawa co to takiego, jako introwertyk wiem, że jeżeli coś takiego czuję to oznacza, że cos jest na rzeczy, dlatego tak napisałam, warto się nad tym zastanowić dla siebie samego.
Dokładnie tak, bo ja wymyślam, interpretuje na swój sposób, i do tego pisze co mi przychodzi do głowy, mam inne skojarzenia i czepiam się sówek, nie dostrzegam całości wypowiedzi nurtują mnie poszczególne fragmenty, zastanawiam się dlaczego akurat to się komuś kojarzy a nie coś innego, dopiero jak poznam dlaczego i/lub po co mogę skupić się nad tym co jest dalej. Rozumiem, że to jest błędne prowadzenie rozmowy 😉
Te komentarze nie wnoszą niczego nowego do tej rozmowy. Zresztą niepotrzebnie się czepiam, może to wynika z błędu jaki miałam w przeglądarce.
No i widzisz sam wyciągasz wnioski, których nie ma, a ja to nie mogę, 🙂
No i widzisz sam wyciągasz wnioski, których nie ma, a ja to nie mogę,
On zapytał, Ty stawiasz twarde tezy. Także wniosku nie wyciągnął póki co, nie jest to zakończony proces.
jako introwertyk wiem
Albo jako stłumiony cechami narcystycznymi i kompleksami ekstrawertyk, jak to bywa u kobiet, które statystycznie górują ekstrawertyzmem nad mężczyznami. Szukanie więzi, kierowanie się emocjami, wrażliwość, łatwość w mówieniu o sobie i „wywlekaniu” tego i wiele innych cech ekstrawertyka tu pokazałaś. A, że możesz tracić energię wśród ludzi to jak wyżej, stłumienie przez brak docenienia za te cechy, które masz. Taka luźna uwaga 🙂
RedPillerPL
Ok., poprawię się 😉
Ech a sam to co robisz, znowu oceniasz, i to jeszcze nie przyjmujesz tego co piszę, jestem książkowym introwertykiem, no ale Ty wiesz lepiej, a tak nie powinno być bo już pisałam o cechach osobowości Junga,
No tak znowu wiesz lepiej 🙂 emocje zawsze mi towarzyszyły, to że się jest introwertykiem nie oznacza, że się nie ma emocji a raczej, że się te emocje silniej przeżywa i bardziej bierze do siebie, wrażliwość jest jak najbardziej introwertyczna, nawet empatia, łatwość mówienia o sobie tego można się trochę nauczyć, no ale robię to celowo i „wywlekam” niektóre sprawy też celowo.
No tak znowu wiesz lepiej
Wiem lepiej, czy takie cechy tu pokazałaś? A może nie pokazałaś?
Ech a sam to co robisz, znowu oceniasz
To nie ocena, a hipoteza. Ty masz hipotezy, które są tezami, mimo że nie masz żadnych dowodów na nie na temat np. czytelników, a my jedynie oceniamy fakty, to co tutaj pokazujesz. Która postawa jest słuszniejsza? Wyciąganie wniosków na podstawie domysłów, czy faktów?
i to jeszcze nie przyjmujesz tego co piszę, jestem książkowym introwertykiem
Jak to napisałaś, można przytakiwać, a można dyskutować. No chyba, że nie stosujesz się do własnych zasad. To nie Ty sama siebie oceniasz,a świat Ciebie.
Poza tym jedynie wierzysz w swoje cechy. Tak jak my wszyscy.
to że się jest introwertykiem nie oznacza, że się nie ma emocji a raczej, że się te emocje silniej przeżywa i bardziej bierze do siebie, wrażliwość jest jak najbardziej introwertyczna, nawet empatia, łatwość mówienia o sobie tego można się trochę nauczyć, no ale robię to celowo i „wywlekam” niektóre sprawy też celowo.
Jak to ludzie umieją siebie samych oszukiwać 🙂 To co robisz to jest racjonalizacja, czyli próba logicznego uzasadnienia nielogicznych tez.
Akurat introwertycy nie są gadatliwi, nie dzielą się łatwo informacjami (celowo to mogą robić manipulatorzy – częściej ekstrawertycy). Tak samo jak przeżywanie emocji silniej to nie cecha intro/ekstra, a choćby przewrażliwienia, które może wynikać z posiadania cech narcystycznych, ewentualnie neurotyzmu, który prowadzi do niskiej pewności siebie, samooceny, większego poziomu lęków, rozpaczania, ogólnie emocjonalności itd. między innymi.
RedPillerPL
jestem introwertykiem i to przerażająco strasznie introwertycznym 🙂 już miałam nadzieję na ten eks. no ale ponownie wyszło tym razem 94%, i pośrednik, ech
zawsze taka byłam, a to że lubię rozmawiać bo nurtuje mnie nieziemsko temat mężczyzn, tak jak Was kobiet, 🙂
i to jest internet, a do tego anonimowy, i myślisz, że w mieszanym towarzystwie bym z Wami rozmawiała tak otwarcie kiedy byś mnie, np. ignorował bo jestem kobietą 😀 stałabym pod ścianą i się przysłuchiwała rozmowie, ewentualnie coś bym odpowiedziała i tyle, w rozmowach w kameralnym gronie lepiej to wychodzi, ale jak rozmówca mnie nie atakuje dziwnymi hipotezami i nie sprawdza prawdomówności przy każdym słowie. Niby można retorykę podszkolić i nauczyć się przemawiać, w sumie to jakoś tam mam wyćwiczone jak większość introwertyków.
W towarzystwie jestem milczkiem, długo się „oswajam”, nie potrafię przemawiać, za bardzo się stresuję, o np. pośrednicy .
Jak coś widzę chcę wiedzieć co jest w środku a dopiero co jest na zewnątrz, może dlatego tak skupiam się na szczegółach w rozmowie, a to Wam wydają się nic nie znaczące a mnie nurtują itd.
Tak samo jak przeżywanie emocji silniej to nie cecha intro/ekstra, a choćby przewrażliwienia, które może wynikać z posiadania cech narcystycznych, ewentualnie neurotyzmu, który prowadzi do niskiej pewności siebie, większego poziomu lęków, rozpaczania itd. między innymi.
Czy to kolejna hipoteza? Bo mam wrażenie, że znowu mnie osądzasz a ja mam udowadniać, że tak nie jest, i się bronić.
Czy błędnie przyjmuję, że te Twoje hipotezy to atak bo jestem kobietą?
I czy nasze rozmowy wykorzystasz w pisaniu artykułów udowadniając jakie to kobiety są narcystyczne, niestabilnie emocjonalnie i potwierdzają Twoje hipotezy?
Czy mam to rozwijać i tłumaczyć się ze swojej wrażliwości? No bo wrażliwa jestem jak każdy introwertyk, który wszystko bierze do siebie bo na tym polega postrzeganie świata przez intro.
stałabym pod ścianą i się przysłuchiwała rozmowie
To nie musi wynikać z introwertyzmu, a kompleksów czy właśnie przewrażliwienia, strachu przed oceną, przed pokazaniem się jako ktoś nie interesujący, czy głupi, lub niepewien swoich racji. Jak ktoś ma fobie społeczną to nawet nie przyjdzie na rozmowę. Czy to oznacza, że jest introwertykiem? Nie ma co mieszać pojęć.
za bardzo się stresuję
Jak wyżej. Można być introwertykiem, który się nie stresuje. Dlatego mówię, że MOŻESZ BYĆ stłumionym ekstrawertykiem przez stres.
może dlatego tak skupiam się na szczegółach w rozmowie
Typowo kobiece, typowo ekstrawertyczne.
Czy to kolejna hipoteza?
To akurat jest prawda 🙂 Żadnej tezy tu nie stawiam, tylko cytuję wiedzę o przeżywaniu emocji.
Bo mam wrażenie, że znowu mnie osądzasz
Jeśli bierzesz to do siebie to owszem. Tak jak narcyzi, zakompleksieni i neurotycy.
Czy błędnie przyjmuję, że te Twoje hipotezy to atak bo jestem kobietą?
Oczywiście, że błędnie. Jakby facet robił to samo to tak samo bym mu pisał. Tak jak zrobiłem to choćby tutaj:
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/czytelniku-w-zly-sposob-korzystasz-z-wiedzy-przestan-gnebic-swoja-kobiete/
Tyle, że faceci-narcyzi to agresywni się robią po takim przytyku częściej, więc wątpie by zrozumiał (a nadal nas odwiedza) i ma mnie za białego rycerza, by sobie wyjaśnić moją retorykę i zrzucić z siebie odpowiedzialność. Ty z kolei sobie możesz ubzdurać, że to wina tego, że jesteś kobietą, a nie dlatego, że np. nie masz racji.
I czy nasze rozmowy wykorzystasz w pisaniu artykułów udowadniając jakie to kobiety są narcystyczne, niestabilnie emocjonalnie i potwierdzają Twoje hipotezy?
Oczywiście, że wykorzystam. Niedługo będzie artykuł o kobiecym sposobie przepraszania (jak to napisał Honey Badger no fault sorry), którego będziesz przykładem.
Czy mam to rozwijać i tłumaczyć się ze swojej wrażliwości?
Absolutnie nie musisz, bo nic to nie zmieni. Wiemy o tym, że tak jest.
No bo wrażliwa jestem jak każdy introwertyk
I tu popełniasz błąd, bo nie każdy introwertyk to wrażliwiec. To w ogóle nie ma ze sobą związku.
na tym polega postrzeganie świata przez intro.
Introwertyk postrzega świat przez fakty między innymi, a nie tworzenie więzi. A Ty byś te więzi chciała, ale nie możesz i nie umiesz, a powodów może być tysiące poza samym introwertyzmem.
To też jest ważne
na introwertyka lepiej działa na niego kara niż nagroda.
Z Twoją wrażliwością, używaniem manipulacji i niechęcią do brania odpowiedzialności za swoje słowa między innymi na Ciebie kara nie działa tak dobrze jak pochwała, co cechuje ekstrawertyka. I tak mogę wymieniać. Jest bardzo mało typowo introwertycznych kobiet, które przez hormony estrogenowe zwykle będą skupione na ludziach i więziach, niż na faktach i rozwijaniu siebie. Za to jest jakiś procent stłumionych ekstrawertyczek np. karami właśnie, krytyką, niską samooceną, niskim poziomem atrakcyjności i tak dalej.
No ale okej, może urodziłaś się introwertyczką i już w wieku 3-4 lat zamiast się bawić z dziećmi to czytałaś książki i chciałaś zostać naukowcem, a więzi społeczne Cię nie interesują. Tego nie wiemy, bo takich danych nie prezentujesz. Także tak, jest to ocena na bazie dostępnych danych, a nie wszystkich.
Niestety zbyt wiele tzw „przegrywów” z fobiami, depresjami i innymi uważa się za introwertyków, mimo, że wewnętrznie bardzo pragnęliby być kimś innym, no ale nie umieją tego zrobić. Introwertyk nie miałby z tym żadnego problemu, akceptowałby wszystko i byłby szczęśliwy. W tym jest problem, w dopaminie która daje szczęście introwertykowi bez bodźców od ludzi, a stłumiony ekstrawertyk będzie nieszczęśliwy, bo nikt go nie chwali, nie uważa że jest ładny, że ma poczucie humoru, czy wysokie IQ.
I potem takie niby „introwertyczne” kobiety przelewają wszystko na dziecko, są nadopiekuńcze, co uznają że jest empatią i miłością, a tak naprawdę dzieckiem wypełniają swoje braki. Nie bierz tego personalnie 🙂 taki jest po prostu schemat. W 60% przypadków się sprawdzi, w innych nie. Ale żeby znać siebie trzeba to wszystko dogłębnie sprawdzić, tak jak swoje zachowania i motywy działań.
Chcesz wiedzieć czy jesteś intro – zajrzyj do wieku do 5 lat, zajrzyj w swoje doświadczenia z ludźmi, czy są przykre, czy nie. Spójrz w lustro i powiedz czy Ci to przeszkadza, czy jesteś szczęśliwa bez ludzi (także bez dziecka), pomyśl czy uszczęśliwia Cię poznawanie faktów, wolałabyś wynaleźć coś, niż mieć dobre relacje wokół siebie, miłość, szczęście, radość, rozmowy. Pomyśl czy chciałabyś być inna 🙂 Jeśli chciałabyś być inna i mieć inaczej to znaczy że coś tłumi Twoje realne cechy. Proste.
RedPillerPL
Nie „musi”, ale „może”,
Czy ponownie stawiasz hipotezę gdzie zaprzeczasz temu co mówię, że jestem introwertykiem?
Czy mam ponownie zacząć się bronić, i udowadniać że nim jestem?
Czy zawszę tak rozmawiasz z kobietami?
Jestem introwertykiem, jak widzę pudełko to do niego zaglądam z ciekawości co jest w środku, itp. Umiem sobie radzić ze stresem, nie lubię wystąpień, męczą mnie. Umiem zabierać głos a jak to robię mówię pewnie, i z przekonaniem.
Nie podnoś tonu, i nie podważaj kolejny raz tego co mówię.
Dlaczego to robisz?
Czy mężczyźni ekstrawertycy też się skupiają na szczegółach?
Skupienie się na szczególe to cecha intr. czy eks.?
Czy to jest „prawda” o mojej osobie?
Czy mam w jakiś sposób zaprzeczyć, bronić się jeżeli się z tym nie zgadzam, lub przytaknąć jeżeli się zgadzam?
Jeżeli nie przytaknę ani nie zaprzeczę, jak to zinterpretujesz?
Czy pisanie takich hipotez i czekanie czy ktoś będzie agresywny, będzie się bronił, lub zareaguje inaczej jest formą manipulacji?
A wiesz, że zaczęłam przepraszać, bo mnie „atakujesz” swoimi hipotezami 🙂
Co daje się wyczuć już nawet po poście RandkowegoPirata, który zarzucił mi złamanie 8 przykazania względem Ciebie a jednocześnie nie umiał podać o co konkretnie chodzi.
Jak sądzisz łamię to 8 przykazanie? 🙂
No wiemy, i jest jeszcze empatia 🙂
Czy masz jakąś hipotezę związaną z empatią?
Nie zgodzę się, każdy introwertyk jest wrażliwy, jedynie próg wrażliwości może się różnić wśród intro.
Sumując powyższe informacje można stwierdzić, iż introwertyk ma niższy próg tolerancji niż ekstrawertyk, a co za tym idzie, wykazuje się większą wrażliwością na bodźce.
Czy uważasz, że wrażliwość jest czymś negatywnym?
Czy to jest osądzanie, czy jeszcze hipoteza?
Dlaczego uważasz, że nie mogę, czy że nie umiem?
To że jestem introwertykiem akurat wiem od dr psychologii z ogromnym doświadczeniem zawodowym 🙂
Jestem typowym introwertykiem 🙂
Ile razy mnie karałeś, że wiesz jak działa na mnie kara, a ile razy mnie chwaliłeś abyś wiedział jak działa na mnie pochwała? Czy świadomie mnie karałeś i świadomie chwaliłeś aby zaobserwować reakcję?
Czy karanie i nagradzanie oraz obserwowanie jak osoba się zachowa jest formą manipulacji?
Jestem szczęśliwa, jak na introwertyka przystało wystarczy mi mało aby znaleźć zadowolenie, nie jestem naukowcem, pisałam jestem introwertykiem o cechach pośrednika. W wieku 3-4 lubiłam bawić się sama, więzi społeczne mnie interesują nawet bardzo (dlatego tutaj jestem i z Tobą rozmawiam, aby stworzyć w przyszłości „udany” związek chcę zrozumieć lepiej mężczyzn, a to miejsce jest idealne). Wewnętrznie, to chciałabym spotkać odpowiedniego dla siebie człowieka, z którym założę rodzinę, ale chyba jest to niewykonalne.
Ja czuję to szczęście (przyroda, religia), bez bodźców od ludzi, jednak najpełniejszą formą szczęścia jest relacja w Miłości z drugim człowiekiem/mężem.
Jestem nadopiekuńcza, ale staram się hamować.
Nie muszę zaglądać do wieku 5 lat, wiem, że jestem introwertykiem, a Ty z jakiegoś powodu cały czas stoisz w opozycji do moich opinii.
Naprawdę nie mam nic sensownego do powiedzenia?
Nie „musi”, ale „może”,
Dokładnie to samo napisałem. Dlatego mówienie o sobie jako introwertyk ze 100% pewnością, mimo braku wiedzy o choćby czy to neurotyzmie czy innych przyczynach „wycofania” społecznego mija się z celem.
Czy mam ponownie zacząć się bronić, i udowadniać że nim jestem?
Jak chcesz to udowadniasz, jak nie chcesz to nie.
Czy zawszę tak rozmawiasz z kobietami?
Z ludźmi. Jeśli twierdzą, że np mają IQ 160 to możemy o tym podyskutować czy tak jest. I tak ze wszystkim. Jak ktoś mi zarzuca jakieś cechy (np. że popieram przemoc, kamieniowanie, tak jak to zrobiłaś wobec mnie) to też chcę dowodów, cytatów, cokolwiek. Także niczym to się nie różni. Wiem, wiem, że będziesz negować, że tego nie zrobiłaś.
Dlaczego to robisz?
Bo uważam, że nie musisz być rasowym introwertykiem i pisałem z czego moje hipotezy wynikają, chyba nie muszę się powtarzać?
Czy pisanie takich hipotez i czekanie czy ktoś będzie agresywny, będzie się bronił, lub zareaguje inaczej jest formą manipulacji?
Jeśli mowa o mnie to nie. Nie widzę powodu bym miał manipulować, czy cokolwiek sprawdzać. Na luzie dyskutujemy.
A wiesz, że zaczęłam przepraszać, bo mnie „atakujesz” swoimi hipotezami
Co daje się wyczuć już nawet po poście RandkowegoPirata, który zarzucił mi złamanie 8 przykazania względem Ciebie a jednocześnie nie umiał podać o co konkretnie chodzi.
Jak sądzisz łamię to 8 przykazanie?
Tyle, że tu nikt nie oczekuje przeprosin a respektowania zasad. Nas nie uraziłaś, nie chodzi o emocje (bo jesteśmy mężczyznami, a Ty wszystko emocjonalnie bierzesz, taka różnica). Przepraszanie nic nie da, z kolei zmiana zachowania wiele da i poprawi komunikację. Tylko o to chodzi. Jak za przeprosinami nie idzie chęć zmiany, czyli odpowiedzialność to jest to puste słowo.
Co do przykazania nie mam za bardzo pojęcia o co chodzi, więc się nie wypowiem.
Czy mężczyźni ekstrawertycy też się skupiają na szczegółach?
Oczywiście, częściej posiadają takie cechy, tak jak mężczyzna ekstrawertyk częściej manipuluje. Normalka. Nie jest powiedziane, że jest to na 100% ale szansa jest zwiększona. Ogólnie lepiej jest mieć przyjaciół introwertyków bo mają zasady i choćby nie wypaplają wiele jak ekstrawertycy, którzy stawiają na własne emocje, własne zadowolenie, własne zbudowanie więzi.
Czy to jest „prawda” o mojej osobie?
Czy mam w jakiś sposób zaprzeczyć, bronić się jeżeli się z tym nie zgadzam, lub przytaknąć jeżeli się zgadzam?
Jeżeli nie przytaknę ani nie zaprzeczę, jak to zinterpretujesz?
Nie było to stwierdzenie personalne, więc możesz o nim pogadać. To odróżnia rozmowę personalną, od merytorycznej. Skupienie na przedmiocie, a nie podmiocie dyskusji.
Jak nic nie zrobisz to i nic nie pomyśle.
Czy masz jakąś hipotezę związaną z empatią?
Jeśli chodzi o Ciebie? Nie mam. Empatia to empatia. Jedni ją mają, inni nie. Czy ją masz to już Ty udowadniasz w życiu czynami. Ja szklanej kuli nie mam czy pomagasz ludziom, choć jeśli to prawda że bierzesz męża który jest chory, czy pomagasz alkoholikom to mogę zakładać, że ta empatia jest. Czasem zbyt wielka jak na moje standardy ale jest. I co to ma dowodzić?
Sumując powyższe informacje można stwierdzić, iż introwertyk ma niższy próg tolerancji niż ekstrawertyk, a co za tym idzie, wykazuje się większą wrażliwością na bodźce.
To jest ciekawy artykuł, aczkolwiek wszystko zależy o jakiej wrażliwości mówimy. Jeśli np. na huk to owszem. Także warto precyzować o jaką wrażliwość chodzi. Dla mnie jednak określenie introwersji bez poprawienia swoich np. problemów wyniesionych z dzieciństwa, czy kompleksów, fobii itd. nie ma znaczenia, bo przyczyna siedzi gdzie indziej i powinniśmy na niej się skupiać.
Tak samo nie można traktować introwertyzmu jako wymówki przed zmianami. Serio – typów introwertyzmu jest sporo. Są społeczni introwertycy, są tzw. „myśliciele” skupieni na zadaniach i faktach, ale właśnie są nerwusy, bojaźliwi i tylko dlatego się wycofują, ale przez to są nieszczęśliwi.
Czy uważasz, że wrażliwość jest czymś negatywnym?
Zależy jaka, zależy na co, zależy u jakiej płci, zależy jak się objawia.
Czy to jest osądzanie, czy jeszcze hipoteza?
Dlaczego uważasz, że nie mogę, czy że nie umiem?
To już osądzanie. Uznałem po wielu rozmowach, że chciałabyś większej ilości więzi, czy też fajnego faceta, ale jesteś świadoma swoich wad, więc widać doskonale, że to takie chciałaby, ale się nie da.
To że jestem introwertykiem akurat wiem od dr psychologii z ogromnym doświadczeniem zawodowym
I fajnie, a ja się nie muszę z „doktorką” zgadzać.
Czy świadomie mnie karałeś i świadomie chwaliłeś aby zaobserwować reakcję?
Nie, ponieważ to byłaby manipulacja i przemoc psychiczna, a tego nie robię. Całość to analiza wypowiedzi, w której zamiast skupiać na treści bardzo często skupiasz się na emocjach, czyli wolałabyś pochwał, niż kar. Taka moja dedukcja. Możesz zaprzeczyć i wykazać, że wolisz kary.
Jestem szczęśliwa
Jeśli tak to okej.
aby stworzyć w przyszłości „udany” związek chcę zrozumieć lepiej mężczyzn, a to miejsce jest idealne
Po czym wnosisz, że to miejsce idealne? Może akurat tu są inni mężczyźni, niż których spotkasz i to będzie się miało nijak do tego co my tu robimy, czego potrzebujemy itd.?
Jestem nadopiekuńcza, ale staram się hamować.
A wiesz, że nadopiekuńczość jest skutkiem niedojrzałości, w tym może właśnie cech narcystycznych, egoistycznych, lękliwych (przez co chce kontrolować dziecko przez co je niszczy) i do tego umysł racjonalizuje sobie ją u narcyzów, że „tak trzeba” „bo to dziecko” „bo inni to zimni są, a ja nie”? Ni to zdrowa miłość ni to zdrowa cecha osobowości, ni to uczy dziecko dobrego życia, a jeszcze jeśli się dziecko wypytuje o wszystko, nie daje prawa do prywatności ,podejmowania decyzji to rośnie kolejny narcyz – bezradny, słaby, zależny, płaczliwy i jako syn – bez cech męskich. W jaki sposób starasz się ją hamować? Co robisz takiego?
RedPillerPL
Nie znam swojego IQ, a Ty jakie masz?
Nie zarzuciłam Ci, że popierasz przemoc (a tym bardziej, że nawołujesz do przemocy).
Tylko, że bronisz tamtego mężczyzny i jego wypowiedzi.
Pisałam Ci, że uważam, że nie popierasz przemocy i że nie myślisz jak ten mężczyzna, i prosiłam Cię abyś nie bronił jego wypowiedzi.
Proszę obejrzyj ten film Ukamienowanie Sorai M. może zrozumiesz moją perspektywę, i o co mi chodziło.
Czy może go widziałeś, wtedy podałam do niego link?
Nie zapominaj, że „bronić i udowadniać”.
No ale jestem, i Twoje hipotezy są błędne,
To dobrze, ewentualnie pojawię się jako przykład w jakiś artykule,
No tak mężczyźni są zimni i nie odczuwają emocji, a może jakiś dyskomfort, czy też nie? 🙂
Czy wypowiadasz się w swoim imieniu czy większości mężczyzn?
A czytałeś moją rozmowę z RandkowymPiratem? Ciekawa wymiana zdań zwłaszcza twierdzenie, że „Tutaj nie chodzi o zasadę, w myśl której kto twierdzi, ten musi to udowodnić.” Jak dobrze go zrozumiałam można rzucić oskarżenie, a oskarżony staje się od razu winnym 🙂 no tylko kary nie podał, zasłonił się resztą mężczyzn, czytających bloga.
A Ty jesteś introwertykiem czy eks.?
No i zapomniałeś o najważniejszym, katolik,
Jeszcze wierzącego może i bym znalazła, ale praktykującego mogącego zawrzeć ważny ślub kościelny to graniczy prawie z cudem, no ale jako katoliczka powinnam wierzyć w cuda więc mam jakaś tam nadzieję 😉
Nie, nie musisz, Pani dr
Świadomie tego nie robisz, a możesz robić to nieświadomie?
Bo Twoje artykuły są dosłownie cytowane przez mężczyzn, 🙂
Więc zawsze najlepiej sprawdzać u źródła jak to jest rzeczywiście, a jeżeli przy okazji oduczę się manipulacji to tylko plus dla mnie,
Pewnie masz rację, staram się nie przekazywać swoich lęków dziecku, np. lęk wysokości, może być nabyty, pozwalam wchodzić wysoko jednocześnie asekuruję aby nie spadł, lęk przed wodą, lęk przed ciemnością, zabawa w szafie jest świetna, nie boi się ciemności, ale przede wszystkim rozmowy bo potwory istnieją w wyobraźni (już to wie), na razie ma 5 lat więc to on pyta itp. No ale jestem tylko mamą więc męskich cech mu nie przekaże, mogę nauczyć go być odważnym, nauczyć radzić sobie z emocjami, uczyć go samodzielności i pozwalam mu płakać.
A czy tacy mężczyźni są gorsi? Jakie są cechy męskie?
Wiesz, że z jest ostatnia literą alfabetu tak jak omega 🙂 przy mojej całej nielogiczności jeszcze trochę postawię = pomiędzy: z a Ω 😀
Nie znam swojego IQ, a Ty jakie masz?
Zależy o jakim IQ mówimy, bo jest analityczne, emocjonalne i tak dalej. Pewne są nie do zmierzenia. Miałem jeden, oficjalny test na IQ, ale nie będę tutaj przytaczał wyniku, bo będzie to przywoływane. Mogę tylko napisać, że powyżej przeciętnej.
I każdy może uważać inaczej, że np. jestem głupi, czy mam IQ poniżej przeciętnej – przecież mam hejterów 🙂
Proszę obejrzyj ten film Ukamienowanie Sorai M. może zrozumiesz moją perspektywę, i o co mi chodziło.
Czy może go widziałeś, wtedy podałam do niego link?
Nie widziałem i to nie ma znaczenia. Zamiast trzymać się logiki to znowu przypierasz emocjonalnie, bym współczuł tym kobietom, zamiast przypomnieć sobie, że kontekst to nie było popieranie lub nie kamieniowania, a OGÓLNE KARANIE ZA ZDRADY uznane za uczciwsze, niż jak się pozwala. Wyrywanie słów z kontekstu jest manipulacją.
Nie zapominaj, że „bronić i udowadniać”.
Każdy broni swoich racji, lub ewentualnie zmienia swoje poglądy (niestety beton się nie rozwija).
No ale jestem, i Twoje hipotezy są błędne,
No i okej. Ja tak uważam, ktoś uważa inaczej i tyle.
No tak mężczyźni są zimni i nie odczuwają emocji, a może jakiś dyskomfort, czy też nie?
Odczuwają, ale nie w tym przypadku akurat i nie z takim natężeniem (statystycznie) jak kobiety. Jeśli dyskomfortem uznać zażenowanie, czy zniesmaczenie to tak. Ale to tak jest jak po raz 500tny zauważa się schemat zachowania i głupotę z niej wynikającą.
Czy wypowiadasz się w swoim imieniu czy większości mężczyzn?
Większości na bazie wiedzy na temat męskiego mózgu i wychowania chłopców.
A czytałeś moją rozmowę z RandkowymPiratem?
Nie, więc nie wiem o co chodzi. Jak będzie chciał to wyjaśni.
Jak dobrze go zrozumiałam można rzucić oskarżenie, a oskarżony staje się od razu winnym
Dziwna postawa, jeśli dopiero co był artykuł o rzuceniu oskarżenia przez feministkę o gwałtach. To podejście krytykuję. Ale ja nie wiem co tam było.
A Ty jesteś introwertykiem czy eks.?
Jak miałem 4 lata to już czytałem naukowe książki, bardzo skupiam się na logice i faktach. Dalej sobie dopowiedz.
Świadomie tego nie robisz, a możesz robić to nieświadomie?
Mogę, tak jak każdy, aczkolwiek na tyle uczę się o tym zagadnieniu, że staram się mieć kontrolę nad zachowaniami, czym zwiększam świadomość. O to chodzi na tej stronie.
A czy tacy mężczyźni są gorsi?
Dla kobiet gorsi, bo odrzucani. Dla wielu mężczyzn też gorsi, bo odrzucani. Dla siebie też gorsi, bo nie do końca będą mogli sobie poradzić.
Jak to mawiał klasyk, nie chcę, ale muszę.
Orki poszła na łatwiznę i wyrwała zdanie z kontekstu. Napisałem, że: Tutaj nie chodzi o zasadę, w myśl której kto twierdzi, ten musi to udowodnić. Tutaj chodzi o to, że po prostu nie chcesz szukać prawdy. Co więcej, jak już zauważyli to inni, a nie będę się powtarzał, przeinaczasz to, co inni piszą.
Postaram się zreferować dyskusję. Zarzuty dotyczyły tego, na co zwracałeś już orki uwagę wielokrotnie, głównie tego, że rzekomo popierasz przemoc wobec kobiet (gwoli ścisłości: chodzi o rzucające się w oczy nawet dla laika „metody” i „sztuczki”, które orki stosuje), ale nie tylko. Zresztą sama się przyznała, że manipulowała klientami. Zadając pytanie o 8. przykazanie chciałem po prostu uderzyć w emocjonalną stronę dotyczącą hipokryzji. Z jednej strony ciągłe deklaracje dotyczące swojej ponad przeciętnej religijności, z drugiej zaś przeczy tym zasadom to, co i przede wszystkim jak orki pisze. Na samym końcu wyraźnie napisałem, że jest to mój osąd. Mogę się przecież mylić i pozostawiam ocenę czytającym stronę. Widocznie orki poczuła krew i dlatego zaczęła mój wątek wplatać w Twój, bo myśli, że jestem w ciemię bity, skoro odpuściłem przepychankę słowną.
Mimo że nie deklaruję siebie jako osobę religijną, to odpuściłem, ponadto wykazałem pokorę oddając się pod ocenę osób, które czytają stronę. Ale tak to już w życiu bywa, jak to się mawia modli się pod figurą, a diabła ma za skórą… Ponadto można nie być osoba wierzącą, a podzielać wspólne wartości z osobą wierzącą. No, ale to wymaga pokory i umiejętności rozmowy z drugą osobą. Bynajmniej nie twierdzę, że ja mam takie umiejętności.
Orki narzeka, że trudno jej znaleźć wierzącego i praktykującego przyszłego męża. Trudno się dziwić, skoro tyle czasu poświęca na pisanie tutaj komentarzy, zamiast np. udzielać się w różnych organizacjach kościelnych. Istnieje chociażby coś takiego jak „Ruch Czystych Serc”. A pierwsze swoje kroki powinna skierować do przewodnika duchowego. Ale co ja tam wiem, religijny i praktykujący to nie jestem, wręcz przeciwnie. Jestem tylko szczęśliwym człowiekiem, którzy jeśli może, to stara się innym pomóc, bo uznaje, że mu to nie wyrządzi szkody. Ale nic na siłę i zgodnie z zasadą mądrego egoizmu.
To tak w skrócie i dość niedbale, ale to wynika z braku czasu i przede wszystkim braku chęci na wałkowanie czegoś, co dla – jak zdaje się większości – oczywiście poza orki – jest oczywiste. Nie mam cierpliwości do „dyskusji emocjonalnych”. Osłabiają mnie takie „dyskusje”, bo czuję się jak tzw. „tampon emocjonalny”. Ponadto jak dyskutować merytorycznie, z kimś kto stosuje metody NLP?
RedPillerPL
Życzę Ci spokojnych, rodzinnych Świąt Zmartwychwstania, i jeszcze większej świadomości 🙂
To chyba na Twojej stronie było, że jest jedna inteligencja (w jakimś komentarzu) a podział jest komercyjny.
Czy uważasz się za kogoś lepszego bo masz IQ powyżej przeciętnej?
Nie podnoś tonu, to już kolejny raz (Dlaczego zaczynasz się denerwować, a może to jakaś forma agresji?)
Obejrzyj film, jest on społeczny to, że jest smutny nie oznacza, ze nie porusza ważnych kwestii. Choć ja coraz mniej oglądam filmy komercyjne bo jest to za duża dawka emocji, a puste seriale mnie śmieszą. A to też jest ciekawa wypowiedź Najwyższy mufti Arabii Saudyjskiej.
No rozumiem, „manipulacja” teraz to widzę (a raczej widzę jak Ty to widzisz, bo mi Ratel miodożerny wytłumaczył).
Wiesz przeczytaj moją rozmowę z RandkowymPiratem, może zrozumiesz. Czym jest rozmowa a czym są poszczególne zdania wypowiadane w trakcie rozmowy (jak dla mnie obrazują to co dana osoba myśli). No tak podchodzę do tego emocjonalnie. Czy emocję są czymś złym?
Czy przytoczenie przeze mnie cytatu z rozmowy z RandkowymPiratem (jak by nie było to tylko fragment) jest manipulacją z mojej strony? No i gdybym napisała, że mam takie same wnioski jak Ty to już by była manipulacja? A może wtedy kiedy się z Tobą zgadzam to nie ma „manipulacji” a jeżeli jestem w opozycji i skupiam się na konkretnej wypowiedzi to już „manipulacja”?
Tak jak w filmiku J. Petersona nie muszę się z każdym jego zdaniem zgadzać, i jeżeli zgadzam się w 89 % to mogę się z czymś nie zgodzić. Kto powinien decydować z czym mam się zgadzać a z czym nie?
Czy skupienie się na 11% wypowiedzi na której się nie zgadzam jest manipulacją?
O taki przykład idziesz na wykład o holokauście, wykład jest rzetelny pełne i prawdziwe dane historyczne, wykładowca jest autorytetem w swojej dziedzinie itp. Na koniec wykładowca w jednym zdaniu podsumowuje że Żydzi byli mordowani w „polskich obozach śmierci”. Czy osoba z sali może zaprotestować bo użyto słowa „polskie”, czy to jest skupienie się na jednym szczególe i to jest manipulacją?
Czy stosując świadomie prowokację, gdzie ma się pewne doświadczenie w relacjach z ludźmi jest manipulacją? Czy to już jest wyższy poziom manipulacji, całą sytuacją a nie tylko w rozmowie?
Nie każdy, i nie z każdym. Dlatego prowadzisz ten blog bo wiesz, że mężczyźni nie potrafią się bronić. Czy to już wniosek, a może manipulacja?
🙂
A co dokładnie wywołało Twoje zażenowanie? I dlaczego? Zażenowanie to chyba wiąże się ze wstydem. Dlaczego wywołuje to u Ciebie? Samo uczucie wstydu jest bardzo potrzebne 🙂
Czy naprawdę uważasz to za głupotę?
O to może podasz jakąś ciekawą pozycję o wychowaniu chłopców na :prawdziwych” mężczyzn. 😉
Ok., a gdyby te słowa padły w stronę mężczyzny to jaka by była Twoja reakcja, czy byś przeczytał rozmowę?
Czy to, że o tym rozmawiamy to jakaś forma manipulacji, no bo wiesz to tylko niewielki fragment rozmowy?
To nie dość, że introwertyk to i jeszcze inteligentny, mało które dziecko umie czytać w wieku 4 lat 😉 Mądry chłopak z Ciebie 😉
Świadomie tego nie robisz, a możesz robić to nieświadomie?
No to widzisz pojedyncze drzewa (ludzi ich postępowanie manipulacje) czy już dostrzegasz las? A dalej horyzont i to co jest poza? Na którym jesteś etapie?
A dla Ciebie?
Spokojnych świąt 🙂
Życzę Ci spokojnych, rodzinnych Świąt Zmartwychwstania, i jeszcze większej świadomości
Dziękuję, wzajemnie.
To chyba na Twojej stronie było, że jest jedna inteligencja (w jakimś komentarzu) a podział jest komercyjny.
I nie zgodziłem się z tym komentarzem czytelnika.
Czy uważasz się za kogoś lepszego bo masz IQ powyżej przeciętnej?
Nie, ale uważam, że mam coś do przekazania, co widać po mojej pracy. Jedni docenią, inni shejtują. Jak to w życiu.
Nie podnoś tonu, to już kolejny raz (Dlaczego zaczynasz się denerwować, a może to jakaś forma agresji?)
Po pierwsze znowu zamiast na treści skupiasz się na domysłach, w tym domniemanych emocjach. To nieistotne. Po drugie wielkie litery podkreślają znaczenie słów, niżeli moje emocje.
Czy emocję są czymś złym?
Jeśli zaburzają treść, logikę i zrozumienie – owszem. Racjonalny człowiek to człowiek używający mózgu, a nie emocji. Emocje w dyskusjach merytorycznych są dla dzieci, lub dla manipulatorów którzy chcą emocjami przekierować dyskusję na dogodne dla nich tory.
Kto powinien decydować z czym mam się zgadzać a z czym nie?
Nie kto, a co, czyli argumenty wobec danej tezy.
Czy skupienie się na 11% wypowiedzi na której się nie zgadzam jest manipulacją?
Mieszasz wątki i kompletnie nie wiem o co Ci chodzi. Specjalne pomijanie ważnej zawartości zdania jest manipulacją, lub głupotą. Jedno z dwóch.
Czy osoba z sali może zaprotestować bo użyto słowa „polskie”, czy to jest skupienie się na jednym szczególe i to jest manipulacją?
Jeśli jedno słowo zmienia kontekst to owszem, jest manipulacją.
Czy stosując świadomie prowokację, gdzie ma się pewne doświadczenie w relacjach z ludźmi jest manipulacją? Czy to już jest wyższy poziom manipulacji, całą sytuacją a nie tylko w rozmowie?
Jeśli ktoś świadomie prowokuje to manipuluje. Zależy też co chce uzyskać przez taką manipulację.
A co dokładnie wywołało Twoje zażenowanie? I dlaczego? Zażenowanie to chyba wiąże się ze wstydem. Dlaczego wywołuje to u Ciebie? Samo uczucie wstydu jest bardzo potrzebne
Czy naprawdę uważasz to za głupotę?
Wstydu nie wiązałbym z zażenowaniem. Ktoś mówi głupoty, szczególnie jak po raz kolejny i nie dociera, to jest się zażenowanym. To normalne. I tak, uważam, że mieszanie ze sobą tez i kontekstów jest głupotą, lub manipulacją.
W jakim celu robisz takie przesłuchania? Bo powoli mi się nie chce tłumaczyć tego wszystkiego. Czas to pieniądz.
O to może podasz jakąś ciekawą pozycję o wychowaniu chłopców na :prawdziwych” mężczyzn.
Wszystko jest na stronie.
Ok., a gdyby te słowa padły w stronę mężczyzny to jaka by była Twoja reakcja, czy byś przeczytał rozmowę?
Nadal nie znam dokładnego cytatu więc nie wypowiem się. Płeć zresztą nie ma znaczenia.
Czy to, że o tym rozmawiamy to jakaś forma manipulacji, no bo wiesz to tylko niewielki fragment rozmowy?
Jak wyżej. Kompletnie niezrozumiałe jest to co piszesz.
Świadomie tego nie robisz, a możesz robić to nieświadomie?
Już odpowiadałem na to pytanie. Ludzie wiele rzeczy robią nieświadomie.
Na którym jesteś etapie?
Niech inni oceniają ile widzę.
A dla Ciebie?
Dla mnie są przykładem na to jak można zniszczyć człowieka i to uważając, że robi się to z miłości. Bardzo dobry materiał do opisywania mechanizmów wychowawczych także.
Takie zadawanie pytań aby uniknąć manipulacji jest irytujące, no ale dzięki za cierpliwość,
pozdrawiam
Takie moje luźne przemyślenia w tym temacie:
W związku z partnerem/partnerką – najpierw Ja, później My.
W związku z dzieckiem (mowa o samotnym rodzicielstwie) – najpierw Ja, później dziecko.
W związku z partnerem i dzieckiem – najpierw Ja, później My jako para (rodzice), na końcu My jako rodzina.
Jak nie będziemy szczęśliwi sami ze sobą i nie zadbamy o swoje potrzeby, to każdy związek będziemy powoli ciągnęli w dół. A w przypadku samotnego rodzicielstwa, które samo w sobie jest Mission Impossible skazujemy dziecko na obserwowanie jak jego rodzic powoli się stacza lub tkwi w miejscu, w którym nie chce być.
Jak nie zadbamy o to jak wygląda relacja między nami, a naszym partnerem/partnerką, to nie ma mowy o tym, żebyśmy zapewnili ciepły dom dziecku. Przykład idzie z góry. Dziecko obserwuje i jest świetnym barometrem pokazującym kondycję związku.
Na początku wydawało mi się to mało intuicyjne i wręcz idiotyczne. W dłuższej perspektywie zauważam jak bardzo się myliłem.
mogę się tylko zgodzić 😉
orki,
Tak, jestem innego zdania.
To świadomy wybór.
Czy to jest błędne myślenie, czy nie zostawmy sobie na inny czas. Teraz chciałbym żebyś przeczytała uważnie dwa komentarze. Pierwszy to ten, w którym po raz pierwszy odpowiadasz na pytanie jakie są podstawy Twojej ostrej oceny. A drugi to ten, na który właśnie odpowiadam. Porównaj wyjaśnienia w nich zawarte i zastanów się nad tym, który z nich w sposób klarowny odpowiada na postawione przeze mnie pytanie, a także który z nich może być otwarciem do dalszej dyskusji na ten temat.
Zrzucanie winy za swoje słowa na drugą osobę to manipulacja i forma szantażu emocjonalnego.
Sugerowanie innym że ich słowa oznaczają zupełnie coś innego, niż to co sami chcieli przekazać (co wyraźnie zaznaczają), podpada pod formę przemocy psychicznej określanej terminem gaslighting.
Wyrywanie zdań z kontekstu jest formą manipulacji.
Wymyślanie to nic innego jak kreowanie rzeczywistości, która nie istnieje. Jest wprowadzaniem fałszu do dyskusji.
Czy wprowadzanie powyższych zachowań podczas rozmowy jest błędne? TAK!
Czy zwrócenie na to uwagi jest zmuszaniem do myślenia według „mojego schematu”? NIE! Jest zdrową reakcją na zachowania, których nie należy akceptować.
Możemy rozmawiać o odczuciach, interpretacjach (faktów) czy skojarzeniach. Możemy doprecyzowywać to, co jest niejasne. Ale za każdym razem jak jeden z rozmówców będzie wprowadzał do dyskusji powyżej opisane zachowania, ktoś inny zwróci na to uwagę.
Zacytowany przez Ciebie fragment rozpoczyna się od słów „Nie nadążam…”, co w mowie potocznej zwykle jest używane by wykazać stan, kiedy czegoś nie możemy zrozumieć. Dalej znajdziesz zdanie zakończone znakiem zapytania, a więc jest pytanie. A tuż pod nim znajdowało się kolejne pytanie, które pominęłaś, a które to zadałem w przypadku gdyby odpowiedź na to pierwsze była twierdząca.
Gdybym chciał wyciągnąć konkretny wniosek i się nim z Tobą podzielić, to nie rozpocząłbym zdania od słowa „Czy” i nie zakończyłbym go znakiem zapytania.
Nie chcę być manipulatorką, miałam nadzieje, że się tego oduczyłam a wychodzi że nie,
Pracowałam kiedyś w obsłudze klienta, gdzie formy manipulacji były do wyuczenia się i zastosowania w praktyce (znaczy się praca z trudnym klientem, lepsza sprzedaż itp.), w trakcie dnia były to niezliczone rozmowy, gdzie trzeba było w krótkiej rozmowie tel. poprawić wizerunek firmy itp.
No i gdzie ja zrzucam tą winę np. na Ciebie?
Dzięki, gaslighting to wyjaśnia bardzo dużo, a napisz mi w którym momencie wywołałam strach u rozmówcy, czy moje wypowiedzi już są przemocą psychiczną?
Opierając się na opisie gaslighting rozumiem dlaczego pytałam się znajomego psychologa o to czy nie jestem przypadkiem narcyzem, no i nie jestem, co RedPillerPL usilnie pragnie mi wmówić 🙂
A już nawet nie mogę być introwertykiem, i się niedawno z tego tłumaczyłam.
Nie wiedziałam, no ale mi się zwyczajnie coś innego kojarzy z daną wypowiedzią i nie wynika to z chęci manipulacji ale z odwróceniem uwagi na inny tor, (czasami robię to świadomie, zwłaszcza przy histerii dziecka, aby odwrócić jego uwagę – przydaje się w sklepie z zabawkami 😉 ). I przekładam to na rozmowę z dorosłymi mężczyznami o cechach alfa 🙂
I to jest manipulacja?
Przemyślę to. A trochę fantazjować można czy nie? A może można fantazjować tylko nie wprowadzać tego do dyskusji, tak? 😉
Ech, nie musisz krzyczeć, wystarczy, że powiesz tak lub nie, często o to prosiłam, chyba jesteś pierwszym mężczyzną, który wprost odpowiada,
dzięki 🙂
Ok.
O to dobrze, pewnie jeszcze nie raz użyję manipulacji w sumie to byłam najlepsza w poprawianiu samopoczucia klientom i nawet bardzo niezadowoleni po rozmowie ze mną byli trochę uspokojeni, więc mam to we krwi, a pomyśleć że to była tylko dorywcza praca na studiach, a potem trzeba się tego „oduczać” 😉
„Czy jako obserwator widzisz postawę, i już masz pewne zdanie o zaistniałej sytuacji?” [stwierdzenie bardzo łatwo przerobić na pytanie, wystarczy dodać „Czy” i „?”] i teraz jeżeli zadam pytanie to nie manipuluję ale jeżeli to samo napiszę w takiej formie:
„A jako obserwator widzisz postawę, i już masz pewne zdanie o zaistniałej sytuacji.” – to jest manipulacja? dobrze rozumiem?
Zadając pytanie, przybierając odpowiednią formę możesz spodziewać się danej odpowiedzi. Znam ludzi, którzy dzięki swojemu zdobytemu „doświadczeniu” spojrzą na człowieka i wiedzą z kim mają do czynienia (lekarze orzecznicy, kierownicy, kryminaliści, prawnicy), po kilku słowach wiedzą kim oni są (raczej chodzi w sensie dobrego / złego, trochę jak intuicja). Też tak to wygląda wśród mężczyzn / kobiet. Widząc „księżniczkę” z tipsami i makijażem nie musisz do niej podchodzić aby wiedzieć czym ta dziewczyna się interesuje i zaczynając rozmowę masz pewne spostrzeżenia. To samo z mężczyznami, jeżeli podrywa mnie mężczyzna o cechach samca alfa z obrączką na palcu oceniam go szybko i zadawane pytania (sposób rozmowy) już są nacechowane pewnymi wnioskami.
Ach i tłumaczenie, że zadajesz pytania i czekasz na odpowiedź, potem dzielisz się wyciągniętym wnioskiem, świadczy o tym, że nie manipulujesz, tak? 🙂
No ale jaką mam pewność, że z chwilą kiedy już piszesz „czy” nie masz gotowego wniosku a ja mogę go potwierdzić lub nie. A umiejętność poprawnego formułowania zdań jest tylko wyćwiczonym sposobem dochodzenia do osiągnięcia celu. [nie uważam, że w Twoim przypadku tak jest, może faktycznie zadajesz pytania i nie masz wniosków, i czekasz na odpowiedź aby ten wniosek wyciągnąć – zakładam, że mówisz prawdę]
A mówisz prawdę?
https://swiadomosc-zwiazkow.pl/wspolne-budowanie-zwiazku-wole-gotowy-produkt/#comment-8167
Strach? Nie zauważyłem takiego fragmentu.
Jeżeli do dyskusji wkrada się manipulacja, a ta jest formą przemocy psychicznej, to wnioski są jednoznaczne.
Odwracanie uwagi od meritum to manipulacja.
Co do stosowania tej „techniki” wobec dzieci i ich reakcji emocjonalnych (bo chyba tym jest owa histeria), zastanów się nad tym do czego to prowadzi.
W mojej ocenie jest to zamiatanie problemu pod dywan i w dłuższej perspektywie nie jest to zdrowe dla rozwoju emocjonalnego dziecka.
Nie chodzi o to, że nie wolno fantazjować czy wymyślać różnych rzeczy. Fantazjuj sobie do woli. Rozróżniaj jednak fantazję i fikcję od faktów i rzeczywistości.
Jak jedno z drugim zaczniesz mieszać, to dostaniesz niebezpieczną i fałszywą mieszankę.
Stawianie tez nie jest manipulacją.
Tak jak zadawanie pytań nie jest formułowaniem wniosków. Pytania mogą sugerować jakie wnioski najprawdopodobniej ma Twój rozmówca. Sęk w tym, że z jakiegoś powodu te wnioski nie zostały wyartykułowane.
Kiedy zapytam Cię „Czy jesteś ruda?” mogę być przekonany o tym, że jesteś ruda i starać się to potwierdzić. Mogę też nie mieć bladego pojęcia jakiego koloru masz włosy i starać się tego dowiedzieć. W tym drugim przypadku lepszym pytaniem byłoby „Jakiego koloru są Twoje włosy?”, ale nic nie stoi na przeszkodzie by zadać serię pytań zamkniętych „Czy jesteś ruda/blondynką/szatynką/siwa/łysa?”. Jedno i drugie podejście powinno pozwolić na uzyskanie tej samej informacji.
Zgadza się.
Świadczy o tym, że pozyskuje dodatkowe informacje.
Manipulować można niezależnie od tego czy zadajemy pytania.
Nie masz żadnej pewności.
Na tym polega rozmowa, czy w ogóle jakakolwiek interakcja z drugim człowiekiem – nie wiemy co siedzi w cudzej głowie.
Jeżeli odpowiadając na zadanie pytanie potwierdzisz mój wniosek, to wiem że mój proces rozumowania i odbiór danej sytuacji w tym konkretnym przypadku był poprawny.
Jeżeli nie potwierdzisz mojego wniosku, to znak że coś mi umknęło. Mogę próbować na siłę przekonać Cię do tego że mój wniosek jednak jest prawidłowy uciekając się do manipulacji. Mogę przyznać się do błędnego toku rozumowania i próbować go poprawić. Mogę zignorować odpowiedź i fakt że zadałem pytanie i skierować rozmowę na inny tor. Opcji jest kilka.
Staram się nie mówić nieprawdy.
Honey Badger
No to się muszę jej oduczyć, nie chcę stosować żadnej formy przemocy, 🙂
Histeria, raczej płacz – czyli wymuszanie na mnie kupienie zabawki, co kończy się brakiem zabawki, no ale aby mały długo nie płakał to go uspokajam, spokojnie rozmawiam tłumaczę dlaczego nie kupię tej zabawki a jeżeli to nie pomaga to zagaduję o coś innego, nie związanego z tą konkretną zabawką. Nie ulegam zachciankom, jak idziemy po mleko to nie wychodzimy z nową zabawką.
A bardziej wychowawcze by było kupowanie wszystkiego na co dziecko ma ochotę aby nie płakało lub czekanie aż się samo uspokoi? 🙂
Zazwyczaj pomaga samo przytulenie, spokojne tłumaczenie i oddychanie, a to pewnie też jest manipulacja 🙂
A najlepiej to po męsku – „przestań płakać, bo chłopaki nie płaczą” 🙂
Zgadza się 🙂
Czy stawianie tez po to aby „zaobserwować” jak zachowa się osoba, której ta teza dotyczy jest manipulacją?
Jak? Przez pytania, czy przez wnioski?
A może zadając tak pytania aby osoba zaczęła się bronić?
I taka forma prowadzenia rozmowy jest prawidłowa?
Rozumiem, że teraz nie manipuluję i nie stosuję przemocy psychicznej 🙂
Zaznaczam że nie mam dzieci więc mogę być w olbrzymim błędzie.
Kupowanie wszystkiego ma niewiele wspólnego z wychowaniem.
A co do czekania aż dziecko samo się uspokoi – płacz jest naturalną reakcją. Dziecko nie ma pojęcia jak wyrażać oraz jak radzić sobie z emocjami, które się u niego pojawiają, więc reaguje w jedyny znany mu sposób. Zadaniem rodzica jest nauczyć dziecko jak sobie z tymi emocjami radzić w inny sposób niż poprzez płacz (bez negowania samego płaczu). Czasem trzeba pozwolić się dziecku wypłakać (przepracować konkretne emocje) i dopiero kiedy jest trochę spokojniejsze zacząć rozmawiać.
Z dorosłymi jest podobnie – prowadzenie kłótni kiedy jedna ze stron jest głodna i zmęczona to bardzo zły pomysł.
Moja ocena dotyczyła tylko tego co napisałaś tj. tego że czasami świadomie odwracasz uwagę, zwłaszcza przy histerii dziecka.
Opisałaś swoje zachowanie, ja napisałem co na ten temat myślę. Nie mogłem ocenić przytulania, spokojnego oddychania, rozmowy itp. bo te nie znalazły się w Twojej wypowiedzi.
Podejście „przestań płakać, bo chłopaki nie płaczą”, oceniam na równi z zachowaniem opisanym prze Ciebie w poprzednim komentarzu.
Wydaje mi się, że lepiej pasuje tu określenie „prowokacja”.
Prze podawanie nieprawdziwych informacji (kłamstwa) lub pomijani istotnych kwestii. Przez wyolbrzymianie lub bagatelizowanie pewnych kwestii. Odciąganie rozmowy od meritum. itd.
Manipulacja to bardzo szeroki termin.
Dobre pytanie, na które chyba nie ma poprawnej odpowiedzi.
Wydaje mi się że zadawanie pytań po to, by rozmówca bronił swoich konkluzji czy tez (tj. zadawanie pytań o podstawy wnioskowania) nie jest manipulacją.
Natomiast jeżeli ktoś stara się doprowadzić do sytuacji, w której rozmówca musi permanentnie bronić swoich wartości czy światopoglądu, to sprawa wygląda zupełnie inaczej.
Nie rozumiem o co pytasz.
Też prawda.
kolejny artykuł na wagę złota 🙂