The Pink Pill dla kobiet, czyli prawda o mężczyznach? Emcele i femcele jako odpowiedniki inceli
Spis treści
Krótko po powstaniu idei The Red Pill powstał ruch The Pink Pill, który miałby być skierowany do kobiet, a który miałby mówić prawdę o mężczyznach, uczyć kobiet jak uzyskać sukces reprodukcyjny w trwałym związku, funkcjonować w relacjach z mężczyznami, rozumieć mężczyzn, motywować kobiety do rozwoju osobistego, ale też uczyć kobiet jak odróżniać mężczyzn toksycznych/patologicznych od tych, z którymi związki będą zdrowe.
Kobiety przekazują sobie w nim informacje, że np. samiec alfa w odmianie bad boya (niegrzecznego mężczyzny) może być bardzo podniecający, związek z nim bardzo emocjonalny, szalony, a jednocześnie mogą wyjść z niego z wielkim prawdopodobieństwem poturbowane, lub jako samotne matki. Niektóre próbują uczyć jak… zmienić tego mężczyznę (nie potwierdzam skuteczności, jest to mocno wątpliwe z powodu zbyt silnego narcyzmu takich mężczyzn). W innym temacie kobiety uczą się porzucania swoich zbyt emocjonalnych reakcji, wyolbrzymiania, czy ciągłego narzekania.
W The Pink Pill kobiety uczą się mówienia wprost, zamiast oczekiwania domyślania się od mężczyzn, co jest składnikiem budowania asertywnych postaw. Jeszcze inne uczą się jak dowartościować na tyle swojego mężczyznę, by robił dla ich związku, czy rodziny więcej. Inne uczą się funkcjonować z mężczyzną wrażliwym, czego z natury nie potrafią. A nie potrafią tego tym bardziej jeśli ich ojciec był niedostępny emocjonalnie, czy mocno dominujący. Potem nieświadomie szukają takich właśnie cech w partnerze i nie umieją znieść odmienności.
Na samym końcu kobiety w The Pink Pill starają się zmaksymalizować swój potencjał genetyczny, fizyczny (looks), inteligencji, subtelności, delikatności, uroku, czy innych cech pożądanych przez mężczyzn (w tym uległości odróżniającej od zachowań mężczyzn), by móc znaleźć wymarzonego mężczyznę i utrzymać z nim dobry, zdrowy związek, w którym obie strony będą spełnione, ale i żadna nie będzie krzywdzona (w tym wspomniana uległość nie będzie wykorzystywana – ale to przy okazji ćwiczeń asertywności i szanowania siebie!).
Kobiety w The Pink Pill jasno wyznaczają cele sobie, ale i swoim związkom. Starają się też wykorzystać maksymalnie ginocentryczny, matriarchalny system w którym żyją i nie kwestionują jego istnienia.
To wszystko jest dla związków bardzo pożyteczne, więc tak jak nie krytykuję The Red Pill, tak nie mogę krytykować The Pink Pill. Obie płcie mogą wzajemnie wymieniać się nową wiedzą, a obie idee czerpać z siebie wszystko co najlepsze.
I takich tematów jest naprawdę dużo i będzie coraz więcej, bo kobiety w The Pink Pill chętnie chłoną informacje. Jak wiadomo są to też dość skomplikowane sprawy, więc uczestniczą w takich dyskusjach tylko te najbardziej inteligentne kobiety, których nie pochłonęła arogancja, przeświadczenie o swojej nieomylności, czy wyższości nad innymi. Arogancja jak wiadomo blokuje rozwój i otwartość umysłu na nowe.
Niestety The Pink Pill w zbyt wielu sferach próbuje dyskutować z feminizmem na równi przez co łatwo popada w takie same robienie z kobiet wiecznie pokrzywdzonej płci (obwinia mężczyzn za praktycznie wszystko co negatywne spotyka kobiety), płci, która ma prawo być wiecznie niezadowolona z poziomu mężczyzn („gdzie ci prawdziwi mężczyźni”, wmawianie, że istnieje kryzys męskości, ale kobiecości już nie, wmawianie, że istnieje toksyczna męskość, ale kobiecość już nie… itd.), zachęca do stosowania żądań i wymagań wobec nich (bo kobietom się należy jako płci lepszej…), czy też czasem prowokuje do siania nienawiści (co też jest wynikiem aroganckich postaw i uczenia się bycia profesjonalną ofiarą). Przy takim splocie zdarzeń oraz wychowania kobiety uczą się bezpośredniej i pasywnej agresji wobec mężczyzn, a przez które nie mają szans na zbudowanie najlepszych związków.
Z powodu złego rozumowania idei The Pink Pill, czy też wybiórczego powoływania się na feminizm niektóre kobiety mogą zacząć nienawidzić mężczyzn.
The Pink Pill, a jego odłam i nienawiść do mężczyzn (mizoandria)
Idea ruchu The Red Pill, ale i The Pink Pill jest bardzo słuszna w samych podstawach, bo motywuje płcie do porozumienia i zrozumienia, ale też stworzenia najlepszej wersji siebie samych. Niestety jak absolutnie każda grupa społeczna może stworzyć swój negatywny odłam (którego nie można łączyć z całością!).
Kobiety też mają swoich odpowiedników mizoginów – mizoandryczki, ale też inceli, czyli femceli oraz emceli. Oczywiście incele, emcele oraz femcele nie powinni budzić negatywnych konotacji, ponieważ te terminy mówią jedynie o tym, że są to osoby nieatrakcyjne dla płci przeciwnej. Najczęściej są nadal prawiczkami, czy dziewicami i to bez nadziei na zmianę tego stanu rzeczy (nie liczy się wizyta u prostytutki/seks, czy relacja za pieniądze). Bycie incelem, emcelem czy femcelem samo w sobie nie jest negatywne. Takich ludzi nie można obrażać, a prędzej należy im współczuć! Negatywne jest to, że NIEKTÓRE osoby z tych grup z powodu poczucia odrzucenia, skrzywdzenia, czy samotności mogą koniec końców przeistoczyć się w mizoginów, czy mizoandryczki. Ale te terminy nie powinny być zrównywane!
Nienawiść do płci przeciwnej może skutkować chęcią wykorzystywania jej, mszczenia się, wyżywania na niej, ranienia jej, a w nielicznych przypadkach zabijania jej. Przykład:
Przyczyn powstawania takiej nienawiści jest bardzo dużo. Od niedojrzałości w wieku dorosłym (czyli zazwyczaj posiadania niedojrzałych rodziców), po bycie jeszcze na etapie buntu i zgorzknienia po poznaniu prawdy (czyli przyjęcia jednego z „Pills” i doznaniu szoku), po zbyt silny egocentryzm, lub narcyzm, po wielokrotne bycie osobą odrzuconą przez płeć przeciwną, po realne bycie ofiarą w związku z płcią przeciwną (bo mogła zdradzać, bić, czy oszukiwać), czy ponieważ inna osoba przekonała do nienawiści tę, konkretną osobę manipulując jej emocjami. Takie urazy należy przepracować.
Winne są też stereotypy na temat płci które mogą poniżać jedną, a idealizować, czy wręcz wybielać drugą płeć.
W tym skuteczny (niestety) jest feminizm, który mianował się autorytetem i jednocześnie głosem wszystkich kobiet, a który uznaje, że pierwszym i największym problemem ludzkości są mężczyźni, męskość i patriarchat (choć niemęskość też jest krytykowana). Co złego ma pochodzić od mężczyzn, a analogicznie co dobrego ma pochodzić od kobiet co jest wypaczeniem obiektywnego oceniania płci. Feminizm ma też w swoich szeregach osoby, które przekłamują statystyki na niekorzyść mężczyzn, podają niepełne dane, ale też często tworzą badania pod tezę (aby ukazać mężczyzn w negatywnym świetle; czasem robią to dla pieniędzy i dotacji). Na tej stronie uczymy, by takich postaw unikać i zanim wydamy werdykt mówić „sprawdzam”. Po to są właśnie moje obszerne, a nie szczątkowe analizy.
Przykład takich przekłamanych badań? Badanie feministek dotyczące gwałtów, które za molestowanie uznaje żarty, czy chęć pocałowania kobiety przez mężczyznę na randce.
Femcele i emcele. Kim są takie kobiety, jakie mają cechy i dlaczego określają się w ten sposób?
Femcel to kobieta, która nie potrafi wzbudzić żadnego zainteresowania mężczyzn, ponieważ zazwyczaj jest nieatrakcyjna fizycznie. Na ogół ten termin określa kobiety, które nawet jako 30 czy 40 latki mogły nie mieć ani jednej bliższej relacji z mężczyzną i które nie mają wpływu na swój los. Przykładowo – nie mogą zadbać o siebie fizycznie, mają nieatrakcyjne twarze, czy deformacje kostne, albo bardzo ciężkie choroby. Nie wymienię wszystkich przyczyn, bo jest ich sporo. Te kobiety szukały też mężczyzn na portalach randkowych, czy w mediach społecznościowych, gdzie kobietom dużo łatwiej o zainteresowanie, niż mężczyznom. Niestety femcelem nie interesuje się seksualnie nikt. Czasem w splocie dogodnych okoliczności femcel może znaleźć związek, ale nie ma w nim pożądania ze strony mężczyzny. Seks nie istnieje, lub jest wymuszany.
Niektórzy sądzą, że femcele nie istnieją, ponieważ absolutnie każda kobieta może znaleźć seks w dzisiejszych czasach – wystarczy, że go poszuka, poprosi o niego, czy sama zaprosi mężczyznę do siebie. Nie do końca się z z tym zgodzę. Widziałem nie raz kobiety, które były bardzo odrzucające fizycznie i jestem przekonany, że nawet najbardziej zdesperowani mężczyźni mogliby też je odrzucić.
Emcel to kobieta, która może wzbudzać zainteresowanie mężczyzn, ale tylko jednorazowe, niepoważne, czy seksualne, ale emcel cierpi głównie na brak miłości i zaangażowania ze strony mężczyzn w swoim kierunku. W istnienie emceli łatwiej uwierzyć, bo seks dla kobiet leży na ulicy, ale miłość – o nią trudniej.
Femcele i emcele w wersji mizoandrycznej bardzo często są tzw. dominującymi kobietami, co jest kompletnym wypaczeniem kobiecości, którą zastępuje chłód, egoizm, tyrania, zaborczość, szorstkość, agresywność, podstępność, wykorzystywanie mężczyzn, czy chęć kontrolowania ich. O dominujących kobietach i dominujących matkach pisałem inne artykuły. Warto zajrzeć.
Femcele i emcele w wyniku odrzucenia, przykrych przeżyć, życia z toksycznymi rodzicami lub w toksycznym środowisku, nieznalezienia odpowiedniego mężczyzny, oraz pozyskiwania toksycznych wzorców z otoczenia, mediów, czy okołopolitycznych autorytetów mogą wykazywać się takimi cechami i poglądami jak:
- antynatalizm (który jest wynikiem słabych umiejętności społecznych, urazu do ludzi/świata/rodziców, niskiej samooceny, czy uważania, że ludzkie życie przynosi wyłącznie cierpienie – możliwa ukryta lub jawna depresja)
- nienawiść do roli matki (choć często jest przekształceniem nieświadomej, ale usilnej chęci zostania matką i zrealizowania swoich, opiekuńczych, troskliwych, matczynych cech)
- uwielbianie zwierząt, a nienawidzenie ludzi z powodu przekonania, że zwierzęta to lepszy gatunek (te kobiety nie starają się pamiętać o zwierząt drapieżnych, które wręcz męczą swoje ofiary)
- popieranie aborcji na życzenie (uważanie, że dzieci to wyłączny problem: jest to wynik tego samego co antynatalizm, ale też niedojrzałości, nieumiejętności wzięcia odpowiedzialności za nowe życie, możliwości jego ochrony, czy nauczenia go czegoś wartościowego; zwykle nieświadome, wyparte)
- popieranie redukcji liczby ludzi dla ochrony natury, wiara w przeludnienie
- nienawiść do wszelkich słów i postaw, które miałyby świadczyć o jakiejkolwiek uległości kobiet (choć czasem są ich marzeniem, by jako uległe mogły realizować się w związku z dominującym, zdecydowanym, prowadzącym związek mężczyzną – często nienawiść do uległości jest też wynikiem strachu przed mężczyznami, lub skrzywdzenia, ale i wynik słabych umiejętności społecznych: zbyt dużej naiwności, infantylizmu, nieumiejętności wyznaczenia granic; osobowość zależna)
- uwielbienie do innych ras, niż biała (która jak twierdzą jest przyczyną ich cierpień)
- perfekcjonizm zawodowy (ucieczka w pracę, lub inną sferę życia, którą mocno, czasem patologicznie rozwijają)
- chęć stosowania przemocy, czasem z powodu doznania przemocy wcześniej, czasem z powodu słabych umiejętności społecznych które powodują też bezmyślną wiarę w radykalne odmiany feminizmu
- jeśli to emcel, a nie femcel: prowadzenie rozwiązłego życia seksualnego, lub seks i towarzystwo za pieniądze (możliwa nienawiść do siebie i/lub mężczyzn przy okazji)
- próby transformacji w stereotypowego mężczyznę fizycznie i z zachowania, zwykle tomboy, ewentualnie zmiana płci (wynik nierealizowania się jako kobieta, poczucie odmiennych cech, niż kobiety, obrażanie ze strony otoczenia od „chłopczyc”, chęć poczucia fikcyjnego, o czym nie są świadome, że jest fikcyjne „uprzywilejowania” jako mężczyzna)
- mogą mieć deficyt uwagi jako osoby narcystyczne i histrioniczne; albo wywodzić się z domu gdzie były odtrącane, niezauważane, traktowane przedmiotowo (nawet gdy materialnie było dobrze, ale uczuciowo nie) lub druga skrajność, były zbyt rozpieszczane i ukrywane w „ochronie” przed światem (rzadziej); jeśli atakują jedynie siebie – są zbyt neurotyczne, mało pewne siebie co może powodować wycofanie społeczne lub wykształcają zaburzenie borderline, które prowadzi do tak silnego lęku przed odrzuceniem, tak silnych emocji w ich relacjach, że wolą unikać kontaktów społecznych
- bardzo rzadko, ale mogą mieć autyzm, który zamiast na relacjach każe im się skupiać na przedmiocie swojej fascynacji
- mogą wykazywać się uzależnieniami i zaburzeniami odżywiania
Wiele z tych cech i przyczyn powstawania tych cech jest podobnych do problematyki inceli, lecz z powodu różnic społecznych, biologicznych oraz kulturowych dotyczących mężczyzn nie można ich wiązać w skali 1:1. Stricte o incelach stworzę osobny wpis w przyszłości.
Oczywiście femceli, czy emceli jest mniej, niż inceli, ponieważ mężczyzn jest więcej od kobiet na rynku matrymonialnym w wieku reprodukcyjnym i ten czynnik sam w sobie będzie powodował samotność wielu mężczyzn, a kobiet już niekoniecznie. Kolejny aspekt to różnice biologiczne. Tylko kobiety są hipergamiczne i to one wymagają mężczyzn o wyższym statusie społecznym, niż własny, najlepiej lepszych, zaradniejszych i silniejszych od siebie samych. Taka postawa powoduje u kobiet silną wybredność, szukanie mężczyzn wyróżniających się, ponadprzeciętnych i tym samym niespełnienie tych wymogów przez przeciętnych mężczyzn (czyli bardzo dużej ich ilości), a co powoduje dalej ich samotność.
To wszystko prowadzi to do sytuacji, że to kobiety (generalizując) mają władzę nad tym rynkiem matrymonialnym i praktycznie nigdy nie są singielkami z tego powodu, że żaden mężczyzna ich nie chce seksualnie lub do związku. Ale, że zdarzają się takie przypadki, to też nie możemy negować istnienia femceli i emceli…
Uwaga. Femcelem i emcelem nie jest na pewno kobieta, która ma wybór wśród mężczyzn, mogłaby łatwo zmienić swoją sytuację singielki, ale odrzuca co raz to kolejnych mężczyzn (często ich dziesiątki) wybrzydzając. Femcel i emcel to kobieta POZBAWIONA NADZIEI, ODRZUCANA, OBRAŻANA, SILNIE SKRZYWDZONA, A NIE KAPRYŚNA, BIERNA, CZY ROSZCZENIOWA LOLITKA.
Czyli jeśli taka kobieta ma możliwości, by zdobyć nowego partnera, a jedynie jest zawiedziona poprzednimi, lub się boi – trzeba takie urazy przepracować, lub zmienić system doboru partnerów.
Nie wolno zapominać o tym, że The Pink Pill identycznie jak The Red Pill motywuje do rozwoju, dlatego też w tym ruchu nie są akceptowane kobiety, które postanowiły obrazić się na cały świat, nie robią niczego ze sobą, unikają portali randkowych, czy randek, mimo, że mają taką możliwość. Postanowiły też zapuścić się, stają się osobą coraz brzydszą, coraz bardziej otyłą, coraz mniej miłą, a bardziej sukowatą i egoistyczną, co jest szkodliwe nie tylko dla nich samych, ale też ludzi w ich otoczeniu. Sabotowanie relacji i autodestrukcja to nie jest kierunek, który należy obrać.
O negatywnym odłamie The Pink Pill w wersji praktycznej porozmawiamy przy okazji kolejnego tekstu, w którym akapit po akapicie, cytat po cytacie zamierzam pokazać wypaczone poglądy kobiety uznającej się za „pinkpillerkę”. Do następnego!
Edycja: tekst już jest opublikowany TUTAJ.