Powszechny pobór mężczyzn to patologia. Ukraina dowodem
Powszechny pobór wojskowy mężczyzn nigdy nie będzie skuteczniejszą metodą obrony kraju, niż rozwój wyspecjalizowanej, ZMOTYWOWANEJ – bo chętnej, armii. Powszechny pobór odczłowiecza mężczyzn nie tylko dlatego, że jest odebraniem wolności, ale też dlatego, że dotyczy jedynie jednej płci. Wpis mężczyzny z Ukrainy (warto poczytać poniżej zanim wyda się ocenę) pokazuje, że losem mężczyzny na wojnie jest utkwić w niedostatku bez żywności i finansów, będąc totalnie bezradnym, skazanym na straszną śmierć, a do tego opluwanym nawet jeśli przyjmie się racje żywnościową.
To pewnie chodzi o te „normy męskości”, które nijak mają się do traktowania mężczyzn na równi z kobietami – nawet w takiej sytuacji. I niestety nie można szukać usprawiedliwień do tego, ponieważ jak się okazuje z wpisu ci mężczyźni nie są nawet armii potrzebni. Zostają w kraju dla samego zostania tylko ze względu na płeć i słyszą, że to honor zostać mięsem armatnim jako dodatkowa liczba statystyczna praktycznie pewnych zgonów. To jedna z większych dyskryminacji mężczyzn wspierana przez obie płcie, często w sposób karygodny i przemocowy, co jeszcze bardziej zniechęca niechętnych do służenia w wojsku. Uciszanie przeciwników powszechnego poboru (i w sumie wielu form dyskryminacji mężczyzn) zapożycza mechanizm podobny do uciszania przeciwników władzy np. w Rosji, nie tylko jeśli chodzi o wykluczanie społeczne i manipulacje emocjonalne. Ale konserwatywnym, wygodnym kobietom takie postawy mężczyzn się podobają, bo one na tym korzystają, są chronione, zwolnione z odpowiedzialności i czują się wartościowszą płcią, niż płeć męska.
Jako egalitarysta nie jestem w stanie poprzeć naruszenia wolności i godności jednej płci w zamian za fałszywe dowartościowanie o „byciu mężczyzną” które odbierają ci, którzy próbują zawstydzać mężczyzn niemogących lub niechcących zabijać, czy też tych, którzy dostali od genów gorsze warunki psychofizyczne. Rozumiałbym to tylko wtedy, gdyby taki mężczyzna rzeczywiście byłby przydatny.
Wracając do kobiet. Kobiety nie są zawsze gorsze od wszystkich mężczyzn w umiejętnościach logistycznych, polowych, strzeleckich, zaopatrzenia, medycznych, obsługi maszyn (w tym w lotnictwie) i wielu innych. Wyjątkiem jest wywóz dzieci poza kraj, który i tak może przeprowadzić każda z płci.
Jedynym plusem powszechnego poboru jest to, że taka armia daje wrażenie bardziej liczebnej (krótkotrwale, bo mogą być problemy z wyżywieniem jej i wyposażeniem), ale większą liczebność można uzyskać przy pomocy obu płci.
Dlatego żadne przeszkolenie niechętnego i niekompetentnego mężczyzny nie zastąpi kogoś kto ewidentnie nadaje się do działań wojskowych. Powinniśmy szukać POTENCJAŁU w konkretnych ludziach w pierwszej kolejności.
I nie zapomnijmy, że decyzje o wojnach i o tym kogo powoływać w poborze należą głównie do konkretnych mężczyzn, lub ludzi na nich głosujących. Nie zapomnijmy o odpowiedzialności tych, którzy wydają wyrok.
Relacja Ukraińca o tym jak wygląda sytuacja mężczyzn na Ukrainie. Powszechny pobór rujnuje ludzi – pożytku brak
Cześć, jestem 23-letnim mężczyzną z Kijowa i chcę wam tylko opowiedzieć, jak się tu sprawy mają.
Przede wszystkim nikt nie zmusza nas do walki, choćby bezpośrednio, tylko wstydem i codziennymi wiadomościami o tym, jak wielu mężczyzn wróciło do naszego kraju do walki, a nawet kilkoma opowieściami o nieletnich, którzy przyjechali jako wolontariusze, ale mimo to mamy zakaz wyjazdu. Najśmieszniejsza rzecz – nasza armia jest przesycona i odmawia przyjęcia wszystkich bez doświadczenia wojskowego. To nie ma sensu.
Wielu mężczyzn straciło domy i pracę (ja osobiście straciłem wszystko i za miesiąc będę finansowo zrujnowany), ale nikogo to nie obchodzi. Dosłownie nikt nie dba o to, jak mamy przeżyć. Jest tak wielu mężczyzn, którzy przywieźli swoje rodziny do granicy i muszą mieszkać w pobliżu we własnym samochodzie. Każdego mężczyznę, który ośmieli się wziąć pomoc humanitarną (żywność), uważa się za najgorsze stworzenie na świecie. Nawet podczas oficjalnej ewakuacji z najgorętszych miejsc mężczyźni mają najniższy priorytet lub po prostu go nie mają (bez żartów). To tylko bolesny oksymoron. Koniec tyrady.
Kwestią z mojej strony są pytania.
1. Czym różni się nieprzeszkolony chuderlak bez kondycji i siły od kobiety, która może mieć kondycję, dobrą celność itd.? Nie we wszystkich operacjach wojskowych liczy się siła i nie każdy mężczyzna jest silniejszy od każdej kobiety. Są różne umiejętności przydatne tam, gdzie panuje wojna. Np. umiejętności działania po cichu, w ukryciu. Nie trzeba do tego siły. Nie będę tego rozwijał, ale rozumiemy, że nie tylko mężczyźni mogą mieć takie umiejętności.
Tutaj trochę o zmobilizowanych Rosjanach:
Żołnierze to niewolnicy. Są wygodnie skoncentrowani w odosobnionym miejscu, gdzie nie ma policji, są nieuzbrojeni, „zdyscyplinowani”, stanowią własność państwa, nie mogą sprzeciwić się swoim dowódcom, którzy ostatecznie odpowiadają przed komisarzami politycznymi, a poza tym mogą zawierać układy z mafią według własnego uznania. A także z wielu innych powodów. Mało jest bardziej miękkich celów niż żołnierze, a wszystkie one są już własnością kogoś innego.
Taka jest armia rosyjska. Co, myślałeś, że ludzie za wszelką cenę uchylają się od poboru bez przyczyny? Myślisz, że to zagadka, że wielu jeńców wojennych na ukraińskich filmach wygląda tak głupkowato i żenująco, że po prostu nie nadają się do walki? To są właśnie ci, którzy nie mieli lepszych perspektyw życiowych ani sprytu, żeby tego uniknąć.
2. Jeśli mężczyźni są niepotrzebni nawet na tak siermiężnej wojnie po co ich trzymać w kraju? Zawsze uważałem, że pozostanie mężczyzn musi musi wiązać się z pomocą wewnątrz kraju. Żeby taki mężczyzna był wyznaczony do sprawowania jakiejś funkcji. A nie żeby zginął i się chował – i to zginął z niedożywienia, bo to pewnie jakaś „ciota” co musi żebrać o jedzenie? Tak, znamy te odczłowieczające słowa o mężczyznach. Kobiety mogą otrzymać pomoc humanitarną, a mężczyzna ma mieć „jaja” i żreć robaki (albo gruz?). Nie pierwszy raz widzę, jak któryś konserwatywny troglodyta pisze, że humanitaryzm to brak jaj i miękkość. Nie ma pożytku z takich postaw mężczyzn wobec mężczyzn.
To pokazuje jak bardzo należy z dystansem podchodzić do tych wszystkich mężczyzn (choć nie tylko!) zawstydzających innych mężczyzn. Bo okazuje się w mgnieniu oka czy ten zawstydzany nie jest czasem lepszym człowiekiem, niż ten zawstydzający. Jeśli ten poniżający innych mężczyzn rzeczywiście jest odważniejszy, sprawniejszy – niech pokaże to w boju, czynem. Nie musi sprowadzać innych w dół, by pokazać jakim to nie jest cwaniakiem.
O technikach poniżania mężczyzn (przez obie płcie) spisywałem tematy:
Techniki poniżania mężczyzn na przykładzie Krzysztofa Bosaka i „empatycznych” hejterek.
Techniki poniżania mężczyzn przez kobiety.
Wmawianie, że jesteś frustratem.
3. Czemu nadal tolerujemy brak specjalizacji i ogłaszamy powszechne pobory, jeśli widzimy, że typowy obywatel nie jest zdatny do niczego, lub jest mięsem armatnim? Znamy z historii sytuacje gdzie mała armia pokonywała dużą armię, bo mała miała wyższą jakość i większą chęć działania.
Bo czy jeśli obywatel nigdy niemający styczności z medycyną w czasie wojny nagle może zostać lekarzem? Czy jednak trzeba w tym się specjalizować? Właśnie. Więc obywatel bez specjalizacji wojskowej nie będzie dobrym żołnierzem. Pójdzie na front operacji tylko po to, by na 30 sekund spowolnić wroga, bo tyle zajmie rozprawienie się z nim. Coś tam to da z powodu przewagi liczebnej, ale na ogół nigdy nie zastąpi to wykwalifikowanej, czującej się na siłach jednostki.
Nawet jakby robiono pobór wojskowy 2 letni to przydatność takich jednostek (a szczególnie tych przymuszonych siłą do poboru) nie jest tak duża, jak słyszy się w materiałach propagandowych krajów muszących się bronić. Może gdyby rozdawano broń to jedynie w tym aspekcie umiejętność jej obsługi by się przydała dla ochotników. Ale to samo można załatwić na strzelnicy, czy w szkole na przysposobieniu obronnym (dzieciaki prędzej by się cieszyły z tego, niż z teorii).
Inna sprawa, że trzeba wiedzieć jak się poruszać na wojnie, z jakich pozycji strzelać (np. nie wolno z jednego okna strzelać i wychylać się), jak się barykadować… to naprawdę tona wiedzy i obie płcie mają możliwości, by ją pozyskać, a nie jedna.
Co do zachęt w tym kierunku, w kierunku nabycia wiedzy i umiejętności przeciwny nie jestem, ale przeciw poborowi i tylko mężczyzn owszem.
4. Po co płaci się podatki na obronność i wojsko, niby w celu posiadania wyspecjalizowanych jednostek „w razie potrzeby”, jeśli i tak poborowy musi uczestniczyć w walce?
5. Co z morale jednostek niechętnych, niezdolnych i tchórzliwych? Przecież oni źle wpływają na innych i powoduje to spięcia wewnątrz grupy. Nie buduje to zjednoczenia. Nie jest tak, że jak powiesz nagle komuś niezdolnemu czy lękowemu, że ma się nie bać, to bać się nie będzie i będzie skuteczny. Nie jest tak, że jak ktoś nie chce zabijać ludzi, to nagle zachce. Żądanie nie uczy umiejętności, żądanie nie zmienia cech psychicznych. Niechętni do walki prędzej przejdą na stronę wroga, by się chronić.
Powszechny pobór to cywilizacyjny regres. To już było i nie działało
Powszechny pobór wojskowy mężczyzn pokazuje, że jest to metoda bardzo nieskuteczna. Jest to metoda dająca tylko powierzchownie możliwość obrony, a realnie dodaje strat w ludziach i obniża motywacje wyspecjalizowanych jednostek. Ilość nie przekłada się na jakość.
Wszystko to kieruje do budowania profesjonalnej armii, chętnej, zmotywowanej, wyedukowanej, wyżywionej, wyedukowanej, a nie z łapanki. I nie zawsze musi chodzić tu o płeć, bo obie mogą mieć wiele przydatnych umiejętności potrzebnych do pomagania w kraju w czasie wojny, lub po wojnie. To nie są czasy w których walczymy bezmyślnie, impulsywnie tylko na gołe pięści i miecze.
W wychowywaniu dzieci zauważam dokładnie to samo. Nie warto wychowywać dziecka tak jak role społeczne nakazują, stereotypy, „natura” (wmówiona), a tak jak rodzic zauważy u swojego dziecka dany talent, który umie i chce chętnie rozwijać. Nie musi to być związane z tym co jest męskie i żeńskie. Czyli właśnie, warto rozwijać specjalizację.
Tak. Nie wszyscy nadają się do wszystkiego i do tego samego. O to chodzi, by szkolić jednostki nie tylko chętne, ale i które mają predyspozycje. Reszta pójdzie w cierpienie i da nam straty. Sztuczny tłum, który w większości poniesie straty daje jedynie iluzję przydatności.
Kobiety, które uciekną przed wojną do innych krajów same nie odbudują kraju bez mężczyzn (w czasie pokoju)
Należy też wspomnieć na koniec, że kobiety z dziećmi, które uciekają z kraju wcale nie są w pełni bezpieczne – nierzadko mężczyzna, ich mąż i ojciec też by się im przydał w kraju do którego uciekły przed wojną. I przydałby się im taki mężczyzna bardziej, niż jakby miał ginąć od byle pocisku, z głodu, czy innego powodu, który obejmuje wojna. Dzieci bez wsparcia drugiego rodzica będą strumatyzowane, zapewne później leczone psychologicznie, będą miały problem z przetrwaniem, gdy rodzinie odbiera się jeden z buforów zapewnienia bytu. Mężczyzna, który zdołał się uratować (identyczny dezerter, jakimi są uciekające kobiety) mógłby być potrzebny do odbudowy kraju po wojnie, a także do jego zasiedlenia. Wiemy doskonale, że kraje po wojnie mogły zachęcać dezerterów do tego, by wrócili do kraju np. obniżeniem dla nich podatków.
Ci podpierający się kwestią biologiczną, że kobiety są chronione w przypadku wojen, ponieważ będą odbudowywać kraj przy pomocy rodzenia nie zdają sobie sprawy, że kobiety wcale nie będą do tego rodzenia przymuszane (tak jak mężczyźni do zabijania i bycia zabijanymi). Mężczyźni będą potrzebni kobietom do stworzenia rodzin monogamicznych (płodzenie i utrzymanie).
Obrazem po wojnach jest wiele uratowanych kobiet, które uciekły przed nią i niewielu mężczyzn, którzy zdołali przeżyć. W takiej sytuacji (dysproporcji) niewielka ilość mężczyzn musiałaby tworzyć rodziny z nadprogramową liczbą kobiet. Kierowałoby to albo w wielożeństwo mężczyzn (haremy), albo w śmierć tych samotnych kobiet, które nie przekażą genów, lub nie będzie miał kto im zapewnić bytu (nawet w czasie ciąży, a co dopiero później).
Haremy nie są wyjściem, ponieważ trzeba by było być bardzo bogatym, by móc utrzymać wiele żon rodzących wiele dzieci, zapewnić im byt, ochronę zdrowotną, edukację, mieszkanie itd.
To są wszystko technicznie nierealne propozycje. Bardzo krótkowzroczne. Same kobiety, które uciekły nic nie zdziałają. Rodzinom i krajom zawsze będą potrzebne obie płcie. Dlatego uważanie, że tylko jedna płeć jest przydatna na wojnie, tylko jedna powinna uciekać, a druga pod żadnym pozorem jest niepraktyczną skamieliną światopoglądową, która od wieków stawia mężczyzn w pozycji tej płci, którą wolno dyskryminować. To tylko jeden z wielu tematów w tym aspekcie.
im więcej czytam i słucham o świecie poza Europą tym bardziej widze, że z tą degeneracją to jest na odwrót
ludzie w zachodnich, liberalnych, ateistycznych społeczeństwach mają o niebo wyższe standardy moralne niż chinole, rosjanie i brudasy
i żadna religia i ideologia brudasów nie powstrzymuje, w Pakistanie muzułmanie gwałcą małe dzieci, przyznają się do tego otwarcie przed kamerami i nie mają sobie nic do zarzucenia
w Rosji jest alkoholizm, aborcja, co w chinach to widać w gore fredach, zero empatii, zero szacunku dla drugiego człowieka, zero zasad oprócz prawa silniejszego, zero etyki, jakie to są zwierzęta
natura to wszystko, kultura to nic
Inteligentni ludzie to ludzie wrażliwi, delikatni i otwarci, a tacy nigdy nie będą służyć w wojsku, bo takie osoby ciężko zmusić do słuchania rozkazów i sprzedaży swej duszy. Inteligentni podważają status quo, jeśli szukacie inteligentów, szukajcie wśród buntowników, tych którzy dostrzegają fałsz w życiu codziennym, społeczeństwie, kościele i systemie edukacji. Do tego rzadko kiedy się rozmnażają. Potrafią się poświęcać, ale nie za taką cenę. Już w starożytnym rzymie szkoleni żołnierze odmawiali walki, walka jest domeną prostaków nie potrafiących rozwiązywać konfliktów inaczej, a zawsze, podkreślam, zawsze lepiej się dogadać niż porwać do szabel.
„Inteligentni ludzie to ludzie wrażliwi, delikatni i otwarci, a tacy nigdy nie będą służyć w wojsku, bo takie osoby ciężko zmusić do słuchania rozkazów i sprzedaży swej duszy”. Tak. Tak można powiedzieć. Albo inaczej, tak mówi bądź mawia się. Brzmi to wzniośle. Bardzo humanistycznie. Ale imho to tylko pozory. Ot, by daleko nie szukać, ja jestem i inteligentny (dowód, w wirtualu moje posty, ich i treść, i forma; w realu znajdzie się tego chyba też trochę), jestem też wrażliwy, także na ludzką krzywdę, zarówno tę indywidualną, jak i tę społeczną (sorry, ale większość Polaków nie tylko nie wie co to takie, ale nawet jej przejawy uważa za prawidłowość i słuszność, Boże, co za obrzydliwi ludzie), ok, dalej, jestem też delikatny i grzeczny, choć bynajmniej nie w sensie nice guys, pomocny i otwarty na ludzi, hilfsbereit und menschenfreudlich, a mimo to, mimo tego wszystkiego nic przeciwko służbie wojskowej i wojsku jako takiemu nie mam, chyba nawet wręcz odwrotnie, może nawet odczuwam do tego jakiś pociąg, sympatię. Zatem, tak, pozornie twa wypowiedź jest głęboko ludzka, humanistyczna itp. W rzeczywistości świat jest jednak bardziej złożony. Aha, no i wykonywanie tych poleceń, rozkazów. W cywilu jest dokładnie tak samo, miejsca pracy, w każdym razie w Polsce, są silnie zhierarchizowane, w Polsce są to feudalne folwarki pańszczyźniane, pełne z jednej strony prymitywnych tyranów, a z drugiej trzęsącycych się ze strachu chłopków.
Nie zgłosisz się?
https://samorzad.infor.pl/sektor/zadania/bezpieczenstwo/5467926,Dobrowolna-zasadnicza-sluzba-wojskowa.html
Mówisz, że jest ciężko, ale chyba coraz więcej ułatwień dla chętnych wlaśnie. Po co zmuszać niechętnych jak są chętni i mówiący że im ciężko się dostać, a mają np. predyspozycje siłowe, sprawnościowe itd?
„Nie zgłosisz się?” Chciałbym. Ale to nie ma sensu. Albo inaczej. Ma taki sens jak zagranie w Toto-Lotka. „Mogłem wgrać w Toto-Lotka”. Wygrać to każdy MOŻE”. Z „Brunet wieczorową porą”. Cyt. z pamięci. Nie biorą wszystkich. Przecież to jasne. Kogo biorą? Plus minus 18-latków. Rokujących nadzieję na związanie się z wojem na stałe (na długo). Ja plus-minus 18 lat nie mam. Wojsko nie jest z gumy. Są jakieś limity. A chętnych na jedno miejsce jest pewnie kilkuset. Poza tym. Jest to prawdopodobnie szukanie mięsa armatniego. Do wojenki z Rosją. Mnie się podoba wojsko. Ale nie „przelewanie krwi”. Na dodatek w zupełnie mi obcej sprawie. Ba, więcej niż obcej, jak może wiesz z mych postów, jestem sympatykiem Rosji, choć nie, nie sympatykiem, jestem jej miłośnikiem, co w mym przypadku jeszcze dodatkowo wyklucza ewentualne aplikowanie.
Ba, więcej niż obcej, jak może wiesz z mych postów, jestem sympatykiem Rosji, choć nie, nie sympatykiem, jestem jej miłośnikiem, co w mym przypadku jeszcze dodatkowo wyklucza ewentualne aplikowanie.
Brzmi to źle, ale równie dobrze mógłbyś walczyć przeciw Ukrainie (nie popieram!). Ale po prostu zaaplikować, gdy jesteś za tym by taka służba istniała i że ma sens. Ja np. nigdy nie będę popierał służby przymusowej i się nie zgłoszę. A jednak jak Ty popierasz to cel byś nie znalazł – nie bój. Tak jak ci co popierają przymusową służbę to często albo kobiety albo 60 latkowie i jak oni popierają to pierwsi powinni iść na front. A nie, że „niech ktoś coś”.
Wybacz, zmusiłbyś mnie, a sam byś nie poszedł mimo jak mówisz lepszego zdrowia. Chyba, że siłą by Cię zaciągnęli. Bo jak wszystkich to wszystkich. Ale właśnie ci, którzy sami popierają powinni być pierwszymi dającymi przykład.
Ale na tym to polega. Wiele mięsa (niektórzy nawet są dumni z tego mając się za obrońców z gołą klatą), plus specjaliści. Jednak nie da się być specjalistą jak się nie zgłosisz i nie zdobędziesz doświadczenia, czy kolejnych umiejętności, które tam nauczą (oby).
I jak mówisz, że jesteś zmotywowany, masz o tym dobre zdanie. Ktoś zmotywowany zawsze będzie lepszym żołnierzem, niż zmuszony i ze zdaniem negatywnym. Zresztą jakby większość ludzi wybrała pacyfizm to politycy mogliby sobie wojenki organizować, a nie miałby kto za nich walczyć.
Nigdy nic nie słyszałem o takiej korelacji, jakieś źródło? Chociaż korelacja między psychopatią a inteligencją to mit to jednak zdarzają się przypadki psychopatów o wysokiej inteligencji wtedy mamy wysoce inteligentnego człowieka pozbawionego empatii co przeczyłoby twojej trochę absolutnej tezie.
Niestety nie zawsze da się dogadać i czasem w życiu trzeba walczyć o swoje. Osoby gnębione w szkole to właśnie często osoby wrażliwe, delikatne i empatyczne ale pozbawione agresji. Jeśli dasz się grupie socjalnej zepchnąć na dół hierarchii i zbyt późno zareagujesz to koniec, na nic twoja inteligencja bo choćbyś nie wiem jakimi inteligentnymi ripostami sypał to grupa będzie chciała utrzymać obecną hierarchię i niejako będzie stawiać gnębiącego ponad osobę gnębioną. Uważam wtedy, że danie komuś w zęby jest jedynym ratunkiem bo inaczej nie da się wyjść z takiej sytuacji nawet jeśli ze strony gnębiących dochodzi jedynie do szykan, podśmiechujek i poniżania czyli agresji słownej (która nie wiedzieć czemu ma status bardziej cywilizowanej od agresji fizycznej mimo, że potrafi wyrządzić większe szkody i zostawić ślad w psychice na całe życie). Jedna z najidiotyczniejszych „rad” nauczycielek – „bądź mądrzejszy i ustąp”, to nigdy nie działa, życie to rywalizacja, ustępując za każdym razem nie można dojść w życiu do dosłownie niczego a osoby pozbawione agresji są łatwym celem dla wszelkiego rodzaju drapieżników – narcyzów czy dupków, którzy w poniżaniu innych odnajdują sposób na podbudowanie własnego ego.
Zupełna niezdolność do agresji nie sprawia, że ktoś jest dobrym człowiekiem, wiele osób tak uważa ale to resentyment. Uważam, że zupełna niezdolność do agresji czyni człowieka słabym, nie ma w tym nic dobrego, takich ludzi inni traktują często z góry, jak popychadło bo wiedzą, że lekceważące podejście do takich osób nie będzie niosło za sobą żadnych konsekwencji. Zupełnie inaczej rozmawiasz z facetem, gdy wiesz, że po przekroczeniu pewnych granic wobec niego sprawy mogą zacząć wyglądać nieprzyjemnie. I nie chodzi o to aby być napinaczem w stylu osiedlowego seby jednak posiadanie w sobie wewnętrznego potwora, którego trzymamy na smyczy to warunek zdrowego rozwoju dojrzałej osobowości. Carl Jung nazywał to zintegrowaniem swojego cienia. Bycie niezdolnym do agresji to żadna cnota, nie można być dumnym z faktu, że „w życiu nikogo nie uderzyłem” jeśli się nie jest do czegoś takiego zdolnym, tak samo nie można być dumnym z faktu, że „nigdy nie zdradziłem swojej żony” jeśli nie miało się ku temu okazji. Bycie zdolnym do agresji (gdy wymaga tego sytuacja) ale nie zachowywanie się agresywnie bez przerwy to jest pewien złoty środek i cnota, do której uważam warto dążyć.
Bo najpiękniejsza myśl rzekła człowiecza:
„Raj mój spoczywa w cieniu mego miecza”.
Masz dużo racji, ale i tak wolałbym promować jednak unikanie przemocy, a dogadanie się, niż być typem który jest groźny bo ktoś się z nim nie zgodził. Naprawdę ciężko budować dobre relacje na przemocy. Oczywiście, że dobrze jest umieć się bronić, ale na pewno nie należy propagować ataku pierwszym, albo, że jest to dobra forma „dyskusji”.
I moim zdaniem dobrze tutaj napisał arek, bo jednak wrażliwi się zbuntują ku temu. Aby po prostu nie byli przyjmujący przemocy na siebie – to najważniejsze. Człowiek, który ma możliwości obronne nie musi być atakującym. Po prostu jest pewniejszy siebie.
Gonciarza oglądałeś? Niedawno właśnie powiedział, że większość jego problemów to był lęk przed przemocą i dopiero teraz to ogarnął i zaczyna się zmieniać.
Też nie chcę promować przemocy i reagowanie agresją tylko dlatego, że ktoś się z nami nie zgadza uważam za dużą przesadę jednak nie możemy nic poradzić na to, że rywalizacja jest wpisana w ludzką naturę.
Paradoksalnie to właśnie zdolność do agresji trzymana w pewnych ryzach prowadzi często do bardziej pokojowych rozwiązań ponieważ jeśli obie rywalizujące ze sobą strony wiedzą, że każda z nich jest zdolna do konfrontacji wiedzą też, że konfrontacja zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko, więc rozsądniej wtedy jakoś się dogadać i nie ryzykować, natomiast jeśli tylko jedna ze stron jest skłonna do agresji to wtedy wie, że niczym nie ryzykuje bo druga strona nie odpowie. Dokładnie na tej samej zasadzie działa szkolne prześladowanie czy mobbing w pracy, jednostki drapieżne wybierają słabsze ofiary bo wiedzą, że ich „atak” nie spotka się z odpowiedzią.
Oczywiście są też ludzie nieobliczalni, którzy pomimo ryzyka są skłonni do nawet zabójstwa z błahego powodu ale takie jednostki zgodnie usuwamy ze społeczeństwa.
Czy służba wojskowa to patologia? Nie. Oczywiście, że nie. Służba wojskowa, mówię tu o tej obowiązkowej, zasadniczej, wiąże się, i to wiąże najściślej z ideą państwa, z państwem w nowoczesnym rozumieniu, i choćby już z tego powodu nie może być patologią. W takim bowiem układzie należałoby uznać za patologię samo państwo, co byłoby wręcz odwróceniem świata do góry nogami, bo to właśnie państwo chroni przed patologiami, zarówno tymi drobnymi, powiedzmy różnymi złodziejaszkami czy bandziorami, jak i tymi wielkimi, np. korporacjami kapitalistycznymi czy w ogóle rozrostem kapitalizmu, ot, właśnie patologii par excellence (nawet jeśli w tym przypadku często ta ochrona jest jedynie iluzoryczna czy w teorii, podczas gdy praktyce niekiedy jest wręcz odwrotnie). Oczywiście w jednostkach wojskowych, czyli miejscach odbywania służby wojskowej, realizowania tego obywatelskiego obowiązku bywa, zdarza się albo i może nawet i permanentnie jest patologia, ale tak jest w każdym innym miejscu, w każdej innej zbiorowości ludzkiej, tak, gdzie ludzie zasadniczo są nie ze swoje woli, w oparciu o przymus, czy to państwowy, np. w szkołach (obowiązek szkolny), czy w miejscach pracy (przymus ekonomiczny). Owszem, być może w jednostkach wojskowych tej patologii jest więcej albo może i ona sama jest jakoś tam głębsza, ale to ewentualnie tylko gradacja. OK. Dalej. Obserwując dzisiejszy świat jestem za przywróceniem obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej. Jestem tego najgorętszym zwolennikiem. Zarazem też jestem za jej uszczelnieniem, w PRL bowiem i awansem w latach 1990. do zdaje się 2008, bo tu chyba jest jakiś punkt odniesienia, wielu ona de facto nie dotyczyła, których owych wielu? Ot, tych jak zawsze uprzywilejowanych, np. (studentów, nb. mnie też jako studenta ona nie dotyczyła). Teraz powinna być absolutnie dla wszystkich, by nawet mysz się nie wymknęła. Bez jakichkolwiek wyjątków (poza oczywiście przypadkami zdrowotnymi). „Ukraina dowodem” (na ową, rzekomą patologię). Nie. Ukraina niczego tu nie dowodzi, nie ma z tym nic wspólnego. Przy okazji taka jedna wpadająca w ucho ładna rosyjska piosnka, nb. ładna i rosyjska to synonimy, bo każda piosnka rosyjska jest ze swej istoty ładna, w temacie służby wojskowej, mnie ona zdana z mych ongisiejszych eskapad po terenach (wtedy już niestety byłego) Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Jej słowa są takie: Мама не ругай меня, я пьяный! Я сегодня пил и буду пить. Потому что завтра утром ранним, дорогая. Ухожу я в армию служить! Потому что завтра утром ранним, дорогая. Ухожу я в армию служить! Припев: Пацаны, пацаны, пацаны. Нам до дембельской долго весны. Но никто, так как мать. Там не будет нас ждать. Пацаны, пацаны, пацаны! Куплет: На два года милую оставлю. Пацаны она не станет ждать. Как сейчас мне хочется напиться и заплакать. И спасибо матери сказать. Как сейчас мне хочется напиться и заплакать. И спасибо матери сказать. Tłumaczyć ani transliterować tego nie mam najmniejszego zamiaru, właściwie nie tłumaczyć, lecz „tłumaczyć”, cudzysłów, bo to po rosyjsku, więc dla nas Polaków zrozumiałe, choć z całą pewności nie dla wszystkich; „ja, ja mam chamów uczyć”, by (tak z pamięci) zacytować Jerzego hr. Ponimirskiego, tego z Niko Der Beste (https://www.youtube.com/watch?v=xD_nWiYediE).
edit. bo inaczej się nie da. zatem. jak rzeczone. mnie ta zasadnicza służba wojskowa ominęła. jako studenta. de facto jako studenta. bo de iure studenci nie byli z niej zwolnieni. bo i niby dlaczego mieliby być. ale faktycznie byli. czyli był tutaj rodzaj uprzywilejowania. teraz chodzą słuchy o przywróceniu tego obowiązku. pewnie tylko me-r-dialne bajdurzenia. gdyby jednak to było prawdą i gdybym jeszcze kwalifikował się, to bardzo chętnie tę zasadniczą służbę wojskową odbyłbym. najlepiej w marynarce wojennej. bo to jest coś imho bardzo męskie. zresztą dawniej, na kwalifikacji wojskowej czy jak tam to się zwało, była rubryka z pytaniem o preferowany rodzaj wojsk, ja bez wahania podałem marynarkę, mimo że zdaje się w niej służba trwała dłużej. aha, dlaczego nie da się edytować? w mym poprzednim poście są ze dwie czy trzy literówki i chyba jeden przecinek do dostawienia (sorry, ale jestem perfekcjonistą, i to w każdej dziedzinie).
Możesz się w każdej chwili zgłosić, zamiast narzucać to innym i to tym, którzy się nigdy do tego nie będą nadawać 🙂
Nie, z tego co wiem, nie ma takiej opcji, tzn. zgłoszenia się w każdej chwili, te sprawy określa np. zapotrzebowanie, pewnie też inne czynniki, np. preferencje dla osób powiedzmy przed czy koło dwudziestki, a ja w tym wieku nie jestem, zresztą przypuszczam, że gdyby było można w każdej chwili, byłoby chętnych więcej, ale fakt, trochę racji masz, przypomniałem właśnie sobie, że 2018, siedząc u fryzjera, trafiłem takie ogłoszenie, tj. że chętni mogą obyć służbę, już nawet wykręciłem nr do wku, ale coś mnie wstrzymało (nie, nie strach, lecz kwestie finansowe, tam co prawda płacili, ale bardzo mało). Nie narzucać innym? Właśnie wielu z tych innych, tych nazwijmy to tak, bardzo dzisiejszych przydałaby się owa zasadnicza służba wojskowa. Dzięki za reakcję.
Właśnie wielu z tych innych, tych nazwijmy to tak, bardzo dzisiejszych przydałaby się owa zasadnicza służba wojskowa
A niektórym przydałoby się zajęcie się własnym nosem, zamiast ustawianie komuś życia, widzisz. Każdy ma super recepty dla społeczeństwa, ale nawet nie umie samemu pokazać, że zrobi więcej, niż to społeczeństwo do którego ma problem. Szkoda tylko, że wiele z tych poglądów jest zrodzona z pogardy, z chęci dowalenia komuś. Wmawianie, że czegoś przymusowa służba uczy też mnie nie przekonuje. Alkoholizm, dziwki, przemoc przenoszona do domu, niepotrzebna agresja, znęcanie się w grupie, hierarchiczność zamiast współpracy, samobójstwa, ślepe posłuszeństwo władzy. Wiele minusów, mało plusów.
Plusy są w zawodowej armii i ci którzy są chętni czerpią z niej garściami.
W szkole jest to samo. Po co jeden z drugim półgłówkiem przymusowo chodzą do niej, rozwalają klasę, zamiast iść tam gdzie się nadają i co chcą robić?
nie ma takiej opcji, tzn. zgłoszenia się w każdej chwili
Jak się mocno chce to da radę. Widzę zgłoszenia nawet do WOT przypadkowych ludzi. Powodzenia życzę wszystkim, którym marzy się służba wojskowa, ale ona niech będzie przymusowa dla tych co chcą innym tego narzucić. Tak jak zresztą każdą inną formę niewolnictwa. Z niewolnika nie ma pracownika. Wszyscy z chęcią przymusu powinni iść w pierwszej linii jako autorytety do naśladowania.
„Jak się mocno chce”. To są złote myśli. „Dla chcącego nic trudnego”. I takie tam. Bajki. W sumie to w tym życiu mamy na niewiele rzeczy wpływ. Zwłaszcza wraz z upływem czasu. Ot, teraz, tuż po twym wpisie, wszedłem na stronę rządową, w temacie tej służby wojskowej dla chętnych, stoi tam, że jest taka możliwość, ale też stoi, że dla osób wiążących swą przyszłość z wojskiem, przecież już z tego wynika, że chętniej przyjmowani są 20-latkowie niż starsi, wprost tego oczywiście nie ma, ale wniosek z tego taki. Inny przykład, w me-r-diach można trafić o ochotniakach w tej specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie. Tak? Rzeczywiście, bez odpowiednich kontaktów, i to jak sądzę mocnych, da się zaciągnąć tam? Oczywiście w mym przypadku po stronie Rosji. Podobnie np. z Państwem Islamskim i tymi klimatami. Kiedyś, gdy było to bardziej aktualne, nawet szukałem jakiejś drogi, i oczywiście nic, co pojechałbym tam ot tak w ciemno, pytał ludzi na ulicy. Tak że bez przesady z tym bardzo chceniem, nie zawsze z tego cokolwiek wynika, a dość często nie wynika nic, taka jest smutna prawda.
No dobra, może jeszcze tylko jedno i już nie zawracam głowy, sorry za z mej strony sui generis off top, ok, wpierw gwoli kontekstu, zasadniczo, co już niejednokrotnie tutaj mówiłem, sprawy męsko-damskie jako takie, sensu stricto, nie interesują mnie i to niemal zupełnie, interesują ona natomiast mnie wyłącznie jako fragment, wycinek całości życia społecznego (niezgrabnie językowo to ująłem, ale nie mam w tej chwili ani czasu, ani nastroju na formę), stąd też w takim ujęciu, sensu largo, wypowiadam się tutaj, od czasu do czasu, teraz do rzeczy, tj. twojego poglądu na służbę wojskową, nie, to nie jest prywatna sprawa, stąd też tu nie ma żadnego znaczenia, czy ktoś chce, czy nie chce, nie ma tu nic do chcenia, jak już mówiłem, służba wojskowa jest ściśle związana z ideą państwa, oczywiście państwa nie w rozumieniu jakimś tam zamierzchłym (do czego chce nas cofnąć kapitalizm i jego ideologiczna nadbudowa liberalizm), lecz państwa w rozumieniu współczesnym, czyli wspólnego dobra (tak, mimo wszystko dobra, nawet jeśli bardzo ciężko przechodzi to przez gardło, zwł. w obliczu takiego państwa jak polska, nb. niewykluczone, że polacy nie dorośli do idei państwa), tak, państwo to wspólność, wspólnota, stąd też bez znaczenia są czyjeś indywidualne chęci czy niechęci, jakby co, ja jestem właśnie indywidualistą, ale nie w liberalnym, lumpenliberalnym rozumieniu czy raczej nierozumieniu bądź nieporozumieniu, lecz indywidualistą naprawdę, to jest kimś, kto idzie sam i własną drogą, mimo to idea państwa jest mi bliska, nie mam nic przeciwko niemu, ot, dla przykładu, w takich małych, codziennych rzeczach zawsze preferuję własność państwowa, wolę korzystać dajmy na to z siłowni mosir (miejski ośrodek sportu i rekreacji) niż prywatnych vel prywaciarskich, sama atmosfera w czymś prywatnym mnie po prostu brzydzi, ok, jak wyżej, państwo to wspólnota, stąd też i wszystko z nim związane jest wspólne, wspólnota praw gwarantowanych przez nie i wspólnota świadczonych na jego rzecz obowiązków, w ramach tychże też właśnie obowiązku jego obrony, czyli powszechnego obowiązku obronnego, zatem powszechnej obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej, i czyjeś nadawanie czy niedawanie się nie ma tu nic do rzeczy, jak się ktoś nie nadaje, to niech się nada i tyle (zresztą ową nadawalność, zdatność, zdolność ocenia odpowiednia komisja, tutaj wojskowa). Tutto chiaro? OK. Also schon gut. Und meinerseits Schluss damit. Nb. twoje, że ktoś czegoś chce bądź nie chce przywodzi mi na myśl głupie, rozdygotane emocjalnie kobiety (kłaniam się im jak zwykle nisko i niziutko) z ich komentarzami np. na głupim fb w rodzaju „ja chcę!”, „”jak nie chcę!” itp. (nie masz nic do chcenia czy niechcenia, głupia, rozkapryszona babino). OK. Ende.
Dokładnie tak, terrorysta powie, że ten czy tamta są „rozdygotani”, a nie powinni być, tylko powinni grzecznie służyć w swoim niewolnictwie i bez żadnej obiekcji. Facet być wcielonym, a kobieta wyjść za mąż z przymusu i przymusowo rodzić dzieci. Jak nie pasuje, to zaraz zapasuje, bo wyjścia nie będzie. Nie po drodze mi z tym zamordyzmem, już wyjaśniałem wielokrotnie czemu (też w kontekście różnych dyskryminacji) i w tym tekście też, a ocena czy się ktoś „nadaje” gdy ocenia tak niski jakościowo aparat państwowy jest bez znaczenia. Oni znajdą taką lukę prawną, by wcielić każdego, a swoją nawet najgłupszą decyzję obronić. Przecież oni dziś nie dają często kategorii niepełnosprawności dla osób bez rąk, bo wypisują, że taka osoba może pracować w różny sposób i trzeba z nimi ostro walczyć o dobrą, dogodną dla chorego decyzję. Nie buduje to zaufania do urzędników i instytucji publicznych. Za to armia zawodowa buduje zaufanie, bo jest pewnym, że ktoś jest wyposażony, chętny, zmotywowany, sprawny, a do tego dba się o niego, by nie odszedł, a więc następuje rozwój, tak jak tych u władzy, tych wydających rozkazy, tak jak podwładnych. Wszyscy na tym korzystają.
Jedynym problemem jest być może zbyt niska liczebność takiego wojska, ale to tylko oznacza, że potrzeba jeszcze wyższych standardów i jeszcze większej ilości zachęt dla przeciętnego zjadacza chleba. By mu się wojsko dobrze kojarzyło. Tak samo, jeśli obywatel ceni swój kraj, bo widzi, że dba o niego, a nie jest terrorystą, który przymusza, a daje niewiele w zamian – to też chętniej za niego walczy. Ostatnia sprawa to zrozumienie, że piechota nie wygrywa walk. Widzimy to choćby dziś, jak drony zestrzeliwują ogromne jednostki ciężkiego sprzętu. Oznacza to, że musimy iść w specjalizacje. Kto tego nie rozumie, to siedzi dalej w zabobonach z PRL.
Na początek drobny żart z nutą prawdy.
Haremy w Polsce mają się świetnie.
Każdy badboy to powie. Tu jedna Pani tam druga, trzecia…..
Same się utrzymują i czasami fundują.
Kobiety nie będą niczego odbudowywać. Będą się kręcić w nowym środowisku licząc na frajera. O Ukraińcach z niczym to nie będą nawet wspominać. Fala rozwodów po powrocie z frontu przed mężczyzanami.
no cóż, obietnice nie są wieczne, taki urok związków, że można w każdej chwili powiedzieć pass. Ale i tak ukraińcy to jeden z najlepszych możliwych wyborów na imigrantów, mężczyźni mają zakaz wyjazdu z kraju. Dzieci, część tam nigdy nie wróci, a dzieci tych dzieci które się tu osiedlą, będą o sobie myśleć już jak o polakach, część nie będzie nawet pamiętała skąd wyjechała. Kobiety na pewno zasilą nasz rynek matrymonialny, a ukrainiec jest na tyle kulturowo do nas podobny, że w żaden sposób nam nie zaszkodzi. Oczywiście gospodarka może się chwilę zadławić przez nagły przepływ, ale te 2-3 miliony spokojnie po dłuższym czasie przetrawi i wróci do normy.
No Ukraińcy to są wyjątkowo kulturowo do nas podobni. Nic nie wiesz o tym narodzie, jesteś takim samym ekspertem jak reszta, ekspertem telewizyjnym, a zadać Ci dwa pytania odnośnie histori tego kraju i leżysz. Poczekaj, zaraz zobaczysz ich prawdziwą twarz jak minie polaczkom szał ciał z pomaganiem, teraz są w orgaźmie, bo mogą poczuć się lepsi przez pomaganie biedniejszym od siebie. Rozegrali nas tak samo jak Europę zachodnią opalonymi z połidnia. To ja już wolałbym, aby Rosjanie byli moimi sąsiadami niż Ukry.
To ja już wolałbym, aby Rosjanie byli moimi sąsiadami niż Ukry.
Ja nadal nie, nie chcę tych troglodytów zmanipulowanych przez władzę obok nas, a którzy w telewizjach publicznych popierają inwazję na Polskę. Niektóre badania mówią, że nawet większość Rosjan chce rozszerzenia wojny poza Ukrainę (ciekawe czy to prawda – jaka była próbka badawcza). Ale nie widzę powodu, by ich chwalić. Choć i tak im współczuję, jako narodowi zniewolonemu umysłowo, ale nie można zwalniać ich z odpowiedzialności.
Polecam https://youtu.be/nCS48nKSeSs
Dalej. Mój obraz ukraińca nie jest historyczny, związany wiemy dokładnie z czym i wiem o czym myślisz, a z tym co jest dziś. Pamiętaj, że partie nacjonalistyczne tego kraju, wspierające antypolonizm nie są tak popularne. Nie ma sensu przypisywać całemu narodowi ich myślenia, tak jak nie ma co wmawiać, że każdy Polak to złodziej, albo każdym rządzi Kaczyński i nie ma osób wolnego myślenia. Poza tym do nas wpadają głównie kobiety (chyba 99.5% jak patrzyłem w statystykach) co nie równa się z dużym zagrożeniem. A przynajmniej wątpię. Nie ma dobrego miernika, by to zbadać. Powinniśmy dążyć do tego, by one się odwdzięczyły za pomoc.
Znasz jakiegoś Ukraińca na żywo tak ogólnie? Bo wiesz, łatwo przyjąć poglądy na temat kraju nie znając nikogo z tego kraju. Wielu ludzi zza granicy też nas obraża, ale nie poznali nas. Ja znam różnych ludzi i wszędzie są różni.
I nie mów, że słuchasz Maxa Kolonko bo naprawdę gość powoli popada w jakiś problem, a on jest największym orędownikiem tego, że Putin wyzwala Europę, Ukraina to chce nas wydymać itd. Naprawdę patrząc na to jak Rosja robi z siebie obrońcę mimo bycia sprawcą nie jest dla mnie wiarygodnym. Ale takich Kolonków trochę mamy, cały czas tylko straszą i nie wiem, może u nas chcą budować nacjonalizm, byśmy też tylko uwielbiali siebie, a całą resztę krajów mieli za wrogów, którzy ową narodową świętość zawsze naruszą (psychologiczne budowanie strachu). Z tego akurat Rosja czy Chiny są znane, może islamiści też.
Co do podobieństw kultury to mimo to są oni jednak mniej prostaccy niż Ruscy, a mniej postępowi niż Amerykanie. Jakbyś miał podać najbliższy nam naród to kto to by był? Litwini? Węgrzy ostatnio odpadli z gry wspierając Putina. Wiem, wiem, nie zgadza się to z prawicową propagandą, ale będę opluwał narrację „zgniłego zachodu” która wyszła od Rosjan, a którzy mają zgniły naród o wiele bardziej i taką gadką próbują oddalić swoje społeczeństwo od problemów wewnętrznych. Typowa komunistyczna manipulacja narodem. Co nie zmienia faktu, że i tak jesteśmy Słowianami, tyle, że jedni dorastają do cywilizacji, a jedni dalej żyją mentalnością sprzed wieków, głównie dlatego, że żyją w biedzie, a edukacja jest znikoma. I robią to na własne życzenie tępiąc inteligencję, tylko dlatego, że nie jest posłuszna władzy i nie potakuje.
Tak, znam ich osobiscie i od lat. Zarowno Ukry jak i Rosjanie są moimi podwładnymi i to właśnie z Ukraińcami są ciągle problemy, to lenie, kombinatorzy, zieją nienawiścią do prostych ale pracowitych Rosjan. A co do popierania inwazji na Polskę, to ja się nie dziwię. Poliniacy wybrali „bliższego sobie kulturowo” Dudę i ten robi wszystko, aby popchnąć nas do wojny, pluje, prowokuje. Potem Anna News, albo Russia Today publikuje to wszystko te materiały razem z poliniakami publicznie życzącymi im smierci i co taki Rusek ma myśleć? Co Wy myślicie, że Rosja to jakiś ku*widołek i że tam nie ma dziennikarzy którzy śledzą zagraniczne media?
Onuca wyprana?
Wyprałem onuce. Błyszczą.
zieją nienawiścią do prostych ale pracowitych Rosjan
Wszędzie znajdziesz takich ludzi, w każdym narodzie, a najbardziej w czasach, kiedy jeden naród atakuje drugi. Jakby Rosja na nas napadła to rozumiem grzecznie potakujemy, nie bronimy się i ekscelencja władimirowicz na prezydenta Polski. Heheh, Korwinowskie gadki.
Dudę i ten robi wszystko, aby popchnąć nas do wojny
Tak, wiadomo, bo nie można obrażać Rosji nawet jak jest troglodytą, trzeba cicho potakiwać silniejszemu, żeby się nie narazić i być uległymi. Ukraina już raz tak zrobiła oddając Rosji swoją broń, a ci w zamian ich zaatakowali i obrażają od nazistów tworząc propagandę, że Ukraina atakuje własnych obywateli i trzeba ich „wyzwalać” „specjalną operacją”.
Silniejszemu potakuje Baćka, a to obraz nędzy i rozpaczy. On też pięknie manipuluje przekazem. Dziś mówi, że Polacy proszą o jedzenie Białoruś. Tak nam źle we własnym kraju. Trzeba nas wyzwolić…
Potem Anna News, albo Russia Today publikuje to wszystko te materiały razem z poliniakami publicznie życzącymi im smierci i co taki Rusek ma myśleć?
To samo co Polak manipulowany przez tvpis, bo akurat to podobne metody tworzenia propagandy, typowa komuna. Np. jak tvpis pokazuje zmanipulowane zdjęcia Tuska podającego ręce z Putinem jakby współpracowali i byli najlepszymi przyjaciółmi.
Idioci w to wchodzą, a potem zieją nienawiścią.
Co Wy myślicie, że Rosja to jakiś ku*widołek i że tam nie ma dziennikarzy którzy śledzą zagraniczne media?
Jeśli śledzą, mają otwartą głowę, to nie muszą słuchać stacji publicznych, czy też mainstreamowych, gdzie pierze im się głowy.
I tak, są w porządku Rosjanie, niepopierający wojny, ale duża część z nich popiera i jest za rzezią, jest za przywróceniem dawnego ZSRR. Jest też za Putinem. Gdyby większość społeczeństwa myślała inaczej to powinni się zbuntować. A o tym ni widu, ni słychu. Czyli jednak albo większość ma zmanipulowane głowy, albo większość ma niezbyt sympatyczne poglądy.
https://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Polityka/Michal-Kaminski-Popularnosc-Putina-rosnie.-80-proc.-Rosjan-chce-nas-zbombardowac
No ale dobrze, będziemy się kłaniać w pas Rosji to nas nie zaatakuje, po prostu weźmie sobie nasze ziemie, włączy do nowego ZSRR, a my powiemy, że to dobrze i będziemy walczyć razem przeciwko NATO i USA, które tak bardzo nas gnębi LGBT i demokracją. Niestety, cywilizacja promowana w rejonach wschodu, ich poziom życia i ilość problemów, które nie rozwiązują nie pozwala mi ich popierać jako standardów cywilizacji. Ale jak ktoś lubi, może powinien się tam przeprowadzić? Ciekawe jak długo by wytrzymał? I nie mówię Moskwa, która trochę odstaje od całego kraju i jest nowocześniejsza, ale w inne rejony, biedniejsze których jest 70%. Zgniły zachód przy nich to raj. Nie dziwnym jest migracja ludzi wschodu na zachód a rzadko z zachodu na wschód. Migracje pokazują poziom życia i rozwoju. Tak samo ludzie ze wsi częściej chcą do miast. Na tej samej zasadzie to działa.
Zabawne, bo ja nie słyszę aby Putin atakował werbalnie Polakow, czy obrażał nasz kraj, za to w drugą stronę to bez przerwy. Oj, nie chce mi się pisać, bo mógłbym zasypywać Was argumentami w nieskończoność co wiem i co słyszałem po wódce jak języki się rozwiązują, jak pięknie bratia ukraińcy znają liczne prohistlerowskie hymny i z sercem na dłoni je śpiewają, jakim bohaterem „Baćko Nas Bandera” jest i jakie piekne pomniki zbrodniarzy są porozstawiane w całym ich kraju . Akurat o polityce to mogę gadać i gadać i oglądam liczne źródła, z różnych krajów, nawet telewizję mołdawską i wiem swoje. A my dalej bądźmy debilami i tak pozrywajmy kontakty z Rosją, bo przecież po co nam tanie i pewne dostawy energi? Po co nam jedwabny szlak prowadzacy przez Polske? Nam „honur” nie pozwala się bratać z Rosją, z Chinami i Białorusią (też fantastyczni ludzie, ale pachoły Putina wiec niech się walą) za to Ukrom to tyle zawdzięczamy i wogóle ile oni dla świata zrobili. Zobaczycie, dokąd nas obecny kurs zaprowadzi. Czarne chmury zbierają się nad Polską. Swietna taktyka, bądźmy debilami i tanczmy jak nam amerykanie zagrają, jesli myslicie ze rzeczywistosc przedpandemiczna jeszcze wroci, to was rozczaruję, nie wroci. Szykujcie dupy i portfele, bo za honor i głupitę trzeba słono płacić, a to jeszcze nie koniec niespodzianek. Niedlugo szczyt NATO, ciekawe jakie wytyczne Duduś otrzyma od swojego szefa Bidena. Ciekawe co mu każe z nami zrobić tym razem.
Po pierwsze to anegdota, a anegdoty nie mają wartości merytorycznej poza pokazywaniem ułamka realiów (i to jeśli idzie to udowodnić, bo gadać można wiele). Po drugie to nie można przypisywać całemu narodowi jednych poglądów, bo ludzie są różni.
Ja bym nie chciał, by mnie łączono z poglądami jednej osoby, tylko dlatego, że jestem z danego kraju. Nie muszę być przecież jego zwolennikiem, tylko dlatego, że łączy nas narodowość.
Jak dostanę wiarygodne statystyki ile Ukraińców popiera Banderę i nienawidzi Polski to możemy porozmawiać. Reszta może być tanią propagandą, a na to jestem uczulony. Do tego należy uważać, że nawet jak popierają Banderę, to wiele z tego wynika z niewiedzy (ogólnie ludzie nie są zbyt wyedukowani, mało jest pasjonatów, znają szczątki historii), a nie z nienawiści do Polaków. Zresztą ludzie nie rodzą się z nienawiścią, a już na pewno nie do danych krajów. Zawsze dostaje się to w pakiecie „edukacyjnym”.
Skrajnych nacjonalistów w Ukrainie jak mówiłem wielu nie ma, nie ma takich danych, by potwierdzić, że jest ich wielu, a ostatni skręt Ukrainy w kierunku USA pokazuje, że nadchodzą zmiany.
Widzę w takim myśleniu odpowiedzialność grupową, którą też stosują feministki i islamiści. Byli jacyś tam zbrodniarze płci męskiej to dajmy kary wszystkim mężczyznom za samą płeć. Są kobiety niewierne to dokręćmy śrubę wszystkim kobietom za płeć i wszystkie uznajmy za manipulatorki/kłamczuchy. Tak się odczłowiecza ludzi, poprzez nienawiść do całej grupy społecznej.
Nie moja wina, że zauważam podobieństwa w tym mechanizmie.
Cały czas tylko operowanie na strachu. Strach wzbudza agresję lub uległość. Wiele rzeczy się nie sprawdza z tych teorii spiskowych, a jak jedna się w końcu trafi to człowiek zostaje uznany za mesjasza i przepowiadającego przyszłość. Ale ludzka pamięć jest krótka, szybko zapomina, że pomyłek było dziesiąt.
To tak jak Korwin, który uparcie twierdził, że żadnej wojny nie będzie i wszyscy, którzy myślą to imbecyle i nie myślą logicznie. Wiadomo. Do błędów nie wolno się przyznawać, tylko dalej swoje racje podtrzymywać, nawet jak są błędne.
Czyli co takiego ma wrócić? Wielu ludzi nie zauważa różnic nie licząc inflacji (której powody są rozległe) i trochę gorszego dostępu do NFZowskich usług. Maseczek nie widać. Ja już dawno o pandemii zapomniałem, moje życie nie różni się zbytnio od czasów sprzed tego. Ale może i moja pamięć jest krótka – to by dowodziło, że ludzie operują tu i teraz.
Ano ciekawe. Ja bym wolał, by wszyscy ci którzy mają dostęp do tajnych informacji, których nie ma w mainstreamie podawali co się wydarzy i byli z tego rozliczani. Żeby sprawdzić, czy tylko straszą, czy są paranoikami, czy ich wywody mają ziarno prawdy. Ja się już na wielu takich źródłach zawiodłem i dlatego mam więcej dystansu do tego.
Ogólnie po pandemii miało być zniewolenie ludzi, a ona sama miała być przykrywką przed wprowadzeniem NWO. Na razie tego nie widzę.
za to Ukrom to tyle zawdzięczamy i wogóle ile oni dla świata zrobili
Jedni pomagają tylko dlatego, że są moralni, inni wszędzie widzą tylko interesy i kalkulacje zysków i strat. A potem mówią, że to kobiety są wyrachowane. Okej.
Właśnie, najgorszym jest uzależnić się od troglodyty z którym się nie ma wiele wspólnego, ale dostarcza coś co jest zbyt potrzebne, by nie móc z niego zrezygnować. To też piękne przełożenie na związki damsko-męskie.
„Jak dostanę wiarygodne statystyki ile Ukraińców popiera Banderę i nienawidzi Polski to możemy porozmawiać. „
Spokojnie, wkrótce dostaniesz statystyki i to naoczne, Polska właśnie po tysiącu lat istnienia przestała być monoetnicznym krajem i posmakujesz multikulti. Nawet jeśli jest tylko 30% popaprańców (a jest więcej tylko siedzą cicho, a poznałem ich już setki, SETKI) i 70% to ta większość ugnie się pod wolą radykałów i dołączy do nich, bo tak działa świat i mentalność imigranta niezależnie skąd dokąd pojechał każe mu doić kraj docelowy, bo to nie jego dziadek za te ziemie umierał. Ktoś powie, „ale Polacy też patrzą tylko jak doić te biedną Polskę”. No tak, ale jak ten statek będzie szedł na dno, to Ukraińcy będą uciekać DO swojego domu, a my ZE swojego domu.
Straszenie, straszenie, straszenie. Kiedy dostanę te naoczne statystyki? Podasz przybliżoną datę, by to zweryfikować? Co dokładnie się wydarzy? Ukraińcy będą nas zabijać, których i tak tu prawie nie ma, bo mężczyźni są zablokowani w swoim kraju?
https://i.imgur.com/UcN9p8L.png
Wrócimy do tematu po tej dacie właśnie i ktoś z nas powie „a nie mówiłem?”. Ja nie mam problemu z przyznawaniem racji jak coś się dzieje gdzie się myliłem, więc czekam na te wydarzenia (obym się nie mylił, bo moja pomyłka to prawdziwe problemy).
Dla mnie imigrant nie ma zawsze negatywnych skojarzeń – tak mają właśnie nacjonaliści, którzy „bronią” tylko swojego kraju i tylko ludzi własnego narodu uznają za świętość (choć i tak widzę tu podziały). Reszta narodów w oczach nacjonalisty jest wrogiem i zaburza działanie krajów. Wszystkie wojny i radykalizmy biorą się z takiej nienawiści, z siania strachu, z wybierania najgorszych cech danego narodu/grupy (albo stereotypów), by przypisać te cechy całemu narodowi/grupie. Współpracy i pojednania nie chcą.
Dlatego ja nacjonalistą nie jestem. I jest więcej takich ludzi jak ja. Na Ukrainie też. Popatrz sobie na słupki wyborcze partii nacjonalistycznych, ile % mają poparcia? I fakt, może to będą setki czy tysiące ludzi, ale procentowo jest to mało.
Choćby tacy bracia Kliczko, którzy dziś nam dziękują. Absolutnie nie wierzę, że żyjąc w zgodzie mogliby nam szkodzić – chyba, że byliby zmuszeni przez silniejszego. A jak wiadomo prawo pięści robi całą robotę, ale nie mówi prawdy na temat grupy uległej, która nie ma prawa do sprzeciwu.
https://jagiellonia.org/propolski-ukrainski-nacjonalizm/
(a jest więcej tylko siedzą cicho, a poznałem ich już setki, SETKI
Ciekawe jak to zrobiłeś? Życia brakuje, by poznawać takich ludzi dogłębnie, a nie powierzchownie i to ludzi z którymi nie ma się interesu i przyjaźni. Mi by się nie chciało mężczyzn w setkach poznawać i to nawet nie czerpiąc frajdy z takich znajomości.
To trzeba mieć problem do rządzących, że nie szanują Polaków i odwalają cyrki na korzyść Ukraińców. Przecież dziś rząd ogłosił proinflacyjne rzeczy związane z kredytem hipotecznym. Czemu tu nie ma rozliczeń? Czemu tutaj nie ma świadomości i sprzeciwu pomimo tego, że to dotknie każdego?
Jednak nie każdy Ukrainiec będzie doić, bo przecież tyle Polaków jest za granicą I to samo można byłoby o nas powiedzieć. Jak chcecie to pilnujcie Ukraińców jak trzeba i będzie po problemie. Ukrainy jako naród w historii ma wiele za uszami i znajomość piosenek probanderowskich jest czymś niepokojącym, ale wciąż ktoś im to wpajał, jakaś propaganda i system. Może i tam sporo jest tajemnic i niemiłych rzeczy, ale jeśli przez złych ludzi dobrzy nie mają nie otrzymać podstawowej pomocy to jest to słabe. PODSTAWOWA POMOC, a nie bezgraniczność zakrawająca o naiwność.
ESATTO! AUF DEN PUNKT! DOKŁADNIE TAK! Ja wstymałem się tutaj z opiniami na temat Ukrainy, byłoby to bowiem nie na temat, co z kolei, fur meine Wenigkeit, wchodziłoby w kolizję z mą wrodzoną uprzejmością i grzecznością („się molto gentile”, jesteś bardzo grzeczny, tak często mawiają do mnie Włosi, sami z natury uprzejmi, mili, grzeczni). Ale mógłbym na ten temat, tj. Ukrainy i Ukraińców, trochę powiedzieć, i byłoby to diametralnym przeciwieństw tej sympatii do nich rozpętanej przez me-r-dia. Zatem tylko tyle. Sława Rassiji. Sława Wielikamu Narodu. Oczywiście nie jest to konflikt Rosjji z Ukrainą. Choćby dlatego, ale nie tylko dlatego, że gdyby takim był, byłoby to tak jak konflikt jednej ręki z drugą. Ale to wszystko tylko tak btw. Pzdr. dla LastTimeLooser.
Więc dowodzisz mojej tezy. Jak same nie odbudują, to kto ma odbudować jak będzie zbyt mało mężczyzn po wojnie, bo zginą? No właśnie, więc nic nie da ochrona tylko jednej płci.
Autor tekstu zapomniał lub świadomie pominął fakt, że w społeczeństwie, gdzie jest dużo kobiet, a mało mężczyzn, to kobiety rywalizowałyby o mężczyznę, a mężczyźni mogliby mieć wiele krótkich związków i wiele dzieci z tych związków. Ba, zdaje się, że mężczyźni są do tego biologicznie przystosowani. Nie potrzeba do tego bogactwa. Przecież nawet obecnie 50% małżeństw się rozpada! A co dopiero, gdyby była duża nadwyżka kobiet.
a mężczyźni mogliby mieć wiele krótkich związków i wiele dzieci z tych związków
I kto utrzyma te wiele dzieci? Kto je wykształci, da im opiekę zdrowotną, wyżywienie, wszystko co kosztuje? Ten jeden mężczyzna musiałby być bogaty, by mieć wiele żon i wiele dzieci. Tylko jak on miałby być bogaty, jeśli kraj byłby zniszczony? Wszystko należałoby budować od początku, kombinować, znowu zbierać specjalistów, którzy by pomagali w budowaniu dobrobytu, jak lekarze, cała sieć ekonomiczna, dystrybucji itd.
I czemu wspomniałeś „krótkie związki”? W stylu zapłodnić i uciec? Co to da?
Ba, zdaje się, że mężczyźni są do tego biologicznie przystosowani.
„Zdaje się” to nie żaden fakt. Po prostu to jest bardzo wygodna strategia, mieć wiele kobiet i nie angażować się. A jak chcesz się angażować to pytam jak to zrobić finansowo, czasowo, organizacyjnie?
Nie wiem czy biologiczne przystosowanie ma w ogóle tutaj sens, jeśli kultura rozsądnie narzuciła monogamię, co zapewniło największy dobrobyt i ład społeczny oceniając większość ludzi, a nie wyjątki od reguł.
Przecież nawet obecnie 50% małżeństw się rozpada!
I? Powodów czemu się rozpadają małżeństwa jest cały ogrom. Najpierw trzeba nimi się zająć, łącznie z przemocą domową, alkoholizmem, brakiem udziału w wychowywaniu dzieci – ojców też, z problemami z komunikacją z czego potem ludzie się zaczynają nienawidzić, z brakiem umiejętności społecznych, z nieumiejętnym wybieraniem partnerów i wieloma innymi sprawami, które bardzo łatwo spłycić do jednego powodu.
A co dopiero, gdyby była duża nadwyżka kobiet.
Sądzisz, że nadwyżka kobiet rozwiąże problemy z rozwodami, małżeństwami, dzietnością?
Czyli hurra, warto zabijać mężczyzn! Taki by był 'racjonalny’ wniosek z tego co piszesz.
Niestety jak wspomniałem i to bardzo świadomie jest to technicznie niemożliwe do wykonania, a te dobre strony wojen można włożyć między bajeczki.
Ale nie zdziwiłbym się gdyby elity właśnie tak myślały, wojna, depopulacja jakimś sposobem i będzie „raj” itd.
ciężko tak nie myśleć.
czyli wojna jest dobra, bo redukuje ilość mężczyzn, przez co jeden mężczyzna ma dostęp do większej ilości kobiet, bo jego rywale gryzą piach, tak wynika i nie powiem, jest to ciekawe myślenie. Ciężko będzie dojść do identycznego efektu bez wojny, bo faceci po prostu nie odpuszczą, nie podzielą się kobietą.
zapytaj dziadka jak się żyło po wojnie. Do życia trzeba owoców i warzyw, a nie pieniędzy i kariery, „utrzymywania”. Naprawdę, nic się nie stanie jak pożyjemy na nieco niższym poziomie, z braków kadrowych przez jakiś czas.
zacząłem się nad tym zastanawiać i – tak, uważam, że w dużej części tak, rozwiąże to problem, gdy odwrócimy sytuację i to mężczyznę zaczniemy traktować jako towar deficytowy.
ciężko tak nie myśleć.
Ja tak nie myślę, więc mi łatwo.
czyli wojna jest dobra, bo redukuje ilość mężczyzn, przez co jeden mężczyzna ma dostęp do większej ilości kobiet, bo jego rywale gryzą piach, tak wynika i nie powiem, jest to ciekawe myślenie.
Zupełna ignorancja.
Jak ktoś bardzo nienawidzi świata w którym żyje, albo ludzi, to być może jest mu ciekawym, by zmiotło mężczyzn i kobiety z planszy dzięki wojnie. I on jako egocentryk myślący tylko o sobie będzie myślał, że jego status podskoczy i będzie miał harem, bo „będzie miał dostęp do większej ilości kobiet”.
Ale kto wie? Może to jego zmiecie z planszy, może on jednak będzie miał niski status u kogoś z wyższym statusem który będzie nim zarządzał, a który sam sobie przyklepie harem? Bo takie struktury są budowane w patriarchacie gdzie niewielu mężczyzn ma dostęp do większości zasobów i wszyscy naiwni optujący za takim patriarchatem sądzą, że to oni będą na czele społeczeństwa. Niestety nieprawda, trafi się to nielicznym i to pewnie i tak tym, którzy dziś mają wysoki status, bo mają szansę uciec, czy posiedzieć w prywatnym bunkrze wraz z swoim majątkiem. Albo dostaną to niestety ludzie z nimi powiązani, czy to rodzina, czy inne koneksje. Tak czy siak status jest przenoszony dalej, a śmieć dalej jest śmieciem.
Ciężko będzie dojść do identycznego efektu bez wojny, bo faceci po prostu nie odpuszczą, nie podzielą się kobietą.
A po co mają się dzielić? Trzeba się pogodzić, że niektórzy będą bez pary, a jeszcze inni mogliby mieć parę, tylko nie chcą.
Naprawdę, nic się nie stanie jak pożyjemy na nieco niższym poziomie
Jasna sprawa. Nic się nie stanie, takie „oj tam oj tam”. Potworne spłycanie cierpień ludzkich.
A jak się żyło po wojnie? Tragicznie. Opieka medyczna była bardzo słaba, przez co dzieci umierały przy porodzie, lub krótko po porodzie. Dziadek nie miał często prądu, bieżącej wody, trudno było o jedzenie, a i o mieszkania, gdzie żyło bardzo dużo osób na małym metrażu. Do tego dzieci-niewolnicy pracujący już od młodości w nieciekawych warunkach, zmuszane często do wyjazdów, bo w okolicy nie ma fabryk, bo jest tyle zniszczeń. Mężczyźni z przymusem pracy minimum 12h, kobiety z przymusem rodzenia niezależnie jak złe to skutki przyniesie psychologiczne i zdrowotne. Do tego wiele chorób, ponieważ była niska higiena, brak szczepień, ogólne zblazowanie, „aby przetrwać”. Szalenie paskudne warunki życia, których nie można nikomu życzyć.
Warto też spytać Ukraińców jak im jest. Jak uważasz, że to takie nic to może tam pojedziesz po wojnie i zamieszkasz? Oczywiście do obszarów najbardziej zniszczonych. Może to pozwoli Ci pomyśleć czy to takie dobre, bo jak teoria nie pasuje to tylko praktyka i własnoręczna próba przeżycia w takich warunkach.
zacząłem się nad tym zastanawiać i – tak, uważam, że w dużej części tak, rozwiąże to problem, gdy odwrócimy sytuację i to mężczyznę zaczniemy traktować jako towar deficytowy.
No to zastanów się bardziej co robi płeć, która zaczyna mieć wyższą wartość bez powodu. Czy nagle rozwiązuje problemy, bo jest taka światła (myślenie życzeniowe), czy czasem zaczyna realizować swoje egoistycznie strategie, jak w przypadku haremów, łatwego seksu, czy posiadania władzy bez odpowiedzialności (jak nawet dziś to robią ci co zapładniają i uciekają po ciąży, albo jak kiedyś ci co stosowali przemoc i nikt ich nie karał za to)? Tak, z ludzi wychodzą demony gdy dostają przywileje bez odpowiedzialności, gdy nikt ich nie kontroluje i nieważna jest płeć.
Ale jak tak się myśli, to najwyraźniej trzeba co 50 lat robić wojny, życzyć rzezi ludziom, by „rozwiązywać” problemy, które daje stabilizacja, pokój i zwykle częstsze narodziny chłopców (czyli ta nadwyżka).
Taki człowiek nie powinien być u władzy, bo jest niebezpieczny, gdy chce tworzyć piekło, zamiast raju, albo gdy piekłem nazywa raj.
Naprawdę uważasz, że ludzie są tak głupi, że nie mogą znaleźć innych rozwiązań na problemy, niż masowa destrukcja? Wątpię. Wystarczy podać np japoński program kontroli urodzeń, który decydował o aborcji bodaj dziewczynek i nie daje im należnej opieki przez co umierają też częściej w wieku 0-4 lata.
Tu więcej o Azji https://core.ac.uk/download/pdf/280489984.pdf
Stać ludzkość na coś więcej i niż wojny i niż kontrola urodzeń, jestem pewien.
I tak misio Paddington grający penisem na pianinie pokazał mężczyznom równouprawnienie. Mężczyzna ma zostać, kobieta może uciec = dziecko musi mieć matkę, a ojca mieć może. Poza tym jak to wygląda to z bronią. Na 1 ekwipunek/karabin jest 5 chętnych na Ukrainie. Wojsko mówi do ludzi z zagranicy, że kto nie był w wojsku niech nie przyjeżdża, bo mięsa armatniego mają całą masę. I po co Ci mężczyźni maja być na Ukrainie. Poza tym mięso armatnie obecnie to strata pieniędzy. Przecież wyposażenie takiego typa to koszt co najmniej 10 tys zł. Ubiór, broń itd. Koszt naboju to 2 zł, jak mięso armatnie wystrzeli 1000 naboi i żadnego celnego strzału to 2000 zł poszło się walić. Jak widać więc mięso armatnie to strata kasy. Że nie wspomnę o tym jak ruskie mięso armatnie dezerteruje. Na koniec kilka rzeczy. Człowiek który nie chce być w wojsku nie powinien być w wojsku, dokładnie z tego samego powodu co człowiek, który nie chce być piekarzem nie powinien pracować w piekarni. Czemu człowiek który nie umie śpiewać, nie ma słuchu muzycznego i nie lubi śpiewać ma być piosenkarzem i uczyć się śpiewu. Obowiązkowa służba wojskowa= niewolnictwo. Z niewolnika nie masz pracownika. Poza tym taka mała ciekawostka. Na Tinderze obecnie więcej jest Ukrainek.
P.S. Artykuł o toksycznej męskości Putina zniknął
Cóż, nie ma w tym nic z równouprawnienia a jedynie ciągnie się to za nami ze względów praktycznych i wynika z samej natury człowieka, populację łatwiej jest odbudować z garstki samców i dużej grupy kobiet niż odwrotnie.
W czasach patriarchatu nie było w ogóle tematu bo mężczyzna posiadając większe prawa miał też większe obowiązki z resztą nie każdy bo dawniej często bywało tak, że chłopi czy niewolnicy walczyć nie musieli ale oni mieli akurat mniejsze prawa więc i obowiązki były mniejsze czyli było w pewnym sensie sprawiedliwie. Dzisiaj ze względu na „równouprawnienie” zaczyna to być problemem.
Wiadomo, że żołnierz zawodowy przedstawia dużo wyższą wartość bojową niż chłopak wcielony do wojska z łapanki, problem w tym, że żołnierz dla społeczeństwa poświęca dużo więcej niż piekarz (chyba, że akurat trafi w spokojną fazę polityczną bez wojen) więc aby to działało to społeczeństwo, któremu służy musi czuć jedność narodową, musi szanować mundurowych za ich poświęcenie, służba wojskowa musi być wtedy odpowiednio opłacana (żeby żołnierz nie czuł się jak frajer, który nadstawia karku za innych i niewiele z tego ma) a przede wszystkim społeczeństwo musi chcieć posiadać niepodległe państwo, musi wierzyć w projekt swojego niepodległego państwa bez tego nie ma się o co strzelać i można się rozejść do domu i pozwolić innym decydować o tej części świata w której mieszkamy.
OT. Na Białorusi ostatnio zmieniano w ramach referendum konstytucje. I takie coś jest:
„Zaciekawiona tematem kary śmierci dopytałam o więcej szczegółów. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że taka kara nie obejmuje kobiet. Wygląda to następująco: Kodeks Karny Republiki Białoruś, Artykuł 59. Kara śmierci «1. Jako wyjątkowy środek kary dopuszcza się karę śmierci – rozstrzelanie za niektóre szczególnie ciężkie przestępstwa polegające na umyślnym pozbawieniu życia w okolicznościach obciążających (do czasu zniesienia kary śmierci). 2. Kara śmierci nie może być orzeczona w przypadku: 1) osoby, która popełniła przestępstwo poniżej osiemnastego roku życia; 2) kobiety; 3) mężczyzny, który do dnia ogłoszenia wyroku ukończył 65 lat. 3. Kara śmierci w drodze ułaskawienia może być zastąpiona dożywotnim pozbawieniem wolności.»”
Nawet w tym względzie kobiety mają tam uprzywilejowanie.
Przy okazji można się zapoznać jak w obywatelski sposób załatwia się zmiany np. takiej konstytucji i porówna do Nas. Kiedy u Nas było jakieś w ogóle referendum w sprawach istotnych dla państwa a nam się wmawia jakie to straszne Białoruskie państwo.
Artykuł:
https://myslpolska.info/2022/03/25/nowelizacja-konstytucji-republiki-bialorus/
Sorry chłopie ale generałowie i politycy którzy chcą przywrócić pobór nie robią tego z nienawiści do mężczyzn tylko z realnego braku młodych aktywnych rezerw w Wojsku. Gadanie o Wojsku Zawodowym jest fajne ale wiekszość ludzi idzie tam po pieniądze i socjal a nie z powołania. Teraz powinno się rozkręcać debate na temat.
-Załatwienia alternatywnej służby cywilnej.
-Rozszerzenie poboru na kobiety.
Brawo. Odkryłeś Amerykę. Wiesz w końcu po co głównie ludzie chodzą do pracy
nie do końca. Pamiętaj że ilość to też jakość. Stu czy dwustu maruderów też sterroryzuje i zdobędzie miasto, chociaż mniejsza ilość zawodowców poradziłaby sobie szybciej i lepiej, no ale tych to akurat warto zostawić na krytyczne sytuacje, a nie na mięso armatnie, które na każdej akcji idzie jako pierwsze.
w odpowiedzi do wymienionych punktow widze to tak:
2. nikt nie mówi, że nie potrzebni, każda ręka się przyda. Patrz główna myśl, ilość to też jakość. Nie widzialem, by na wojnie ktos nie mial co robic, albo nie dostal racji zywnosciowej, bo byl mezczyzna. Raczej zakaz opuszzania kraju, poza utrzymaniem ma tez ukryte cele, takie jak proby utrzymania gospodarki itd. bo jak ktos zostal, to bedzie musial albo walczyc, albo probowac zyc normalnie. Jesli zyje normalnie, to bedzie musial pracowac, wypracowac dochod, zalozyc firme, placic podatek, fundowac posrednio dzialania wojenne.
3. organizujemy, bo organizujemy, bo w czasie pokoju nikt nie bardzo kwapi sie by to zmienic, bo w czasie pokoju nikt o wojnie nie mysi. Jak dla mnie wystarczylby wiekszy nacisk na przysposobienie w szkolach i np. niedopuszczanie do matury przy slabym wyniku, pobor nie jest obowiazkowy, a zostal bo zostal. Rosja na przyklad problem bezdomnosci rozwiazala, wcielajac ich na sile do wojska – wilk syty i owca cala. W rezultacie – patrz mysl przewodnia – doslownie maja na wykorzystanie armie zlozona z meneli i taka jest lepsza od zadnej.
Z tą toną wiedzy to bym nie przesadzał – takie wskazowki sa cenne, ale jak najbardziej mozna prowadzic bitwy bez takiej wiedzy, raczej ogol ludzkosci ma o takich rzeczach coraz mniejsze pojecie, a to dobrze, bo znaczy ze wyrastamy z wojen. Ogólnie to po drugiej stronie nie jest lepiej, prowadzi ślepy kulawego. Ktoś dał rozkaz, ktoś go wykonuje, ktoś dostanie żołd z którego utrzyma rodzine, ktoś medal za zabijanie wroga i tak się to kręci.
4. jesli za odmowe wykonania rozkazu, idzie sie siedziec, to nawet najwiekszy maruder, moze nawet i z niechęcią, strzeli czy odbębni, to czego dowodca wymaga.Inna sprawa, ze takiej osoby nie powinno byc w wojsku, cpunow i tzw. pacyfistow nigdy nie brano. Wojna to stan wyzszej koniecznosci, gdzie jak mowie – w takim zamieszaniu jak wojna kazda reka sie liczy i nawet nieprzeszkolony cywil moze odmienic los bitwy jedna decyzja.
Reasumując argument jest liczbowy, a jak liczbowy to i kobiety można do puli dorzucić. Jak więcej znaczy lepiej to po sprawie…
Nie mam wątpliwości, że gdy zacznie brakować ludzi do tego dojdzie, o ile wcześniej ludzie nie obalą rządu który do tego doprowadzi
Wg mnie ukraińcy zbyt panikują. Nie pomożesz im mówiąc że mają panikować jak ten idiota z wpisu.
Bez komentarza. Dodaję do wpisu o toksyczej męskości. Wy ciągle o tej panice mówicie. Rosja też mówi, że kraje zachodnie i USA „histeryzują”. Czyli emocje. Powiedz jeszcze o zniewieścieniu coś…
Takim jak ty trzeba życzyć tego co tych ludzi spotyka, bo słowa nie dotrą.
Cieszę się, że ten człowiek z cytatu dostał dużo wsparcia i ZROZUMIENIA, czyli nie wszyscy jesteśmy tak fatalni i niezjednoczeni. Mówić, że to panika, histeria czy coś to naprawdę trzeba nie mieć w ogóle szacunku do ludzi i do ofiar niezasłużonego cierpienia. Pisz sobie z bezpiecznego kurwidołku tak…
Jeszcze powiedz, że jesteś konserwatystą. Coraz bardziej mnie te postawy irytują, zero pożytku. Ale może głowa wyprana na poborze z PRL…
Coraz bardziej widzę jak propaganda rozbija ludzi. Na szczycie zła należy ją postawić.
Zgadyj zgadula mam 60 lat. Jestem stałym czytelnikiem ale jak chodzi o sprawy poboru to widać że nic Cię nie nauczono.
nic Cię nie nauczono.
A co miało nauczyć? Ślepego poszłuszeństwa do władzy? Uważania, że jest się bohaterem nawet jak się koczuje w samochodzie przy granicy bez jedzenia i pieniędzy?
Zgadyj zgadula mam 60 lat
No to pewnie konserwa, przecież kiedyś wmuszano te poglądy. Otwartej głowy mieć nie wolno było. W Rosji dziś to samo.